NAUKI ŚCISŁE – MOJA PASJA - ZSO nr 1 w Jeleniej Górze

Transkrypt

NAUKI ŚCISŁE – MOJA PASJA - ZSO nr 1 w Jeleniej Górze
SPRAWOZDANIE Z WYCIECZKI DO WROCŁAWIA W DNIU 07.04.2011r.
„NAUKI ŚCISŁE – MOJA PASJA”
I LO im. Stefana śeromskiego w Jeleniej Górze
Nasza nietypowa wycieczka edukacyjna zaczęła się punktualnie o godzinie 6:00 rano 31-go
marca 2011 roku. Wtedy to, zebraliśmy się my, uczniowie, oraz nauczyciele pod gmachem I
LO im. Stefana śeromskiego. Nieco znuŜeni, po przeliczeniu wszystkich uczestników
projektu, wsiedliśmy do autokaru. Nietrudno się domyślić, iŜ po zajęciu najdogodniejszych
dla nas miejsc, zasnęliśmy. ZdąŜyliśmy wysłuchać jednak regulaminu wycieczki i rozkładu
dnia. Nie napawało nas to optymizmem. Ocknęliśmy się po przeszło 2 godzinach słowami
„pobudka, wysiadamy!”, wypowiedzianymi przez przewodniczkę. Wszystko zaczęło się w
planetarium...
Nie jest zaskoczeniem fakt, Ŝe jest to obiekt lub urządzenie słuŜące do odtwarzania
wyglądu nieba w róŜnych szerokościach geograficznych. Niewątpliwie był to duŜy obiekt.
Wtargnęliśmy do środka. Zostaliśmy poproszeni o spokój i zajęcie miejsc. Od razu pan
prowadzący oświadczył, Ŝe jeśli mamy zamiar spać lub przeszkadzać, moŜemy zając tylne
miejsca. O dziwo, pierwsze zaczęły wypełniać się przednie rzędy. Właśnie wtedy ukazała
się prawdziwa natura uczniów; jeśli moŜemy iść na koniec, to zostajemy z przodu.
Prowadzący pierwszy zadał pytanie dotyczące astronomii. Usłyszawszy kilka Ŝartobliwych
odpowiedzi poddał się i wyświetlił na białej kopule niebo pełne gwiazd. Potem zaczęły
pojawiać się kolejno wszystkie planety Układu Słonecznego. Usłyszeliśmy duŜo ciekawych
informacji. Niektóre z nich były niewątpliwie powtórzeniem materiału ze szkoły
gimnazjalnej, ale nie ma sensu się łudzić, Ŝe wszystko pamiętamy. Dlatego teŜ ze
świeŜością umysłu przyswoiliśmy podaną nam wiedzę. Po zakończeniu seansu, padło
pytanie ze strony pana prowadzącego, pytanie, które zazwyczaj pozostaje bez odpowiedzinie tym razem. Mogliśmy egzaminować wszystko co związane było z tematem prelekcji.
Jako pierwsza odezwała się nasza koleŜanka, wprawiając w lekkie zakłopotanie, a zarazem
ciekawość astronoma. Następnie Pani od fizyki zaczęła podpytywać prowadzącego
o kometę, która ma rzekomo zetknąć się z Ziemią. Rozpoczęła się dyskusja. Zakończona
została z uśmiechem na twarzach uczniów, nauczycieli oraz przewodnika po niebie (choć
był on nieco zdziwiony naszym zainteresowaniem). W tym samym czasie, gdy grupa
licealna miała wykład, gimnazjaliści zostali oprowadzeni po niemałym Parku Szczytnickim.
Tutaj na moment z przewodniczką konkurowała wiewiórka, która wzbudziła ogromne
emocje. Po wyjściu z „przestrzeni kosmicznej” udaliśmy się na Politechnikę Wrocławską.
W jakim celu? OtóŜ zamierzeniem było wysłuchanie wykładu z fizyki. Do sali wykładowej
otworzyły się drzwi, a przed nami ukazało się kilka rzędów piętrowo poustawianych krzeseł.
Napawało nas to przeraŜeniem. Wszyscy powędrowali na samą górę, w pierwszych ławkach
zasiedli nasi odwaŜni opiekunowie. Zanim drzwi się zamknęły, kilkakrotnie do sali
wchodził niepozorny pan ustawiając jakieś urządzenia, przyrządy. Jak się potem okazało był
wykładowcą. To właśnie on miał z nami spędzić najbliŜsze 2 godziny. Od pierwszej chwili
zaciekawił nas swoją osobą, nie zachowywał się jak typowy nauczyciel. Pokazując
doświadczenia, biegał po sali, zasypywał nas niebanalnymi Ŝartami. Dodatkową atrakcją był
fakt, Ŝe w doświadczeniach uczestniczyli nasi koledzy i koleŜanki. Badania dotyczyły m.in.
fal. Ten temat przewijał się przez kolejne spotkania z wielką nauką, ale tu ukazany był
najciekawiej. Wykładowca nie mógł się oprzeć pokusie o zadanie nam, uczniom, pytań
z omawianej dziedziny. Uratowała nas jednak nasza Pani od fizyki, błyskawicznie
odpowiadając na daną kwestię. Szczególnym zainteresowaniem cieszyło się badanie,
powiązane z Ŝyciem szkolnym. Zaprezentowano nam pojemnik wraz z brzęczącym
dzwonkiem. Ten sam, który mamy zaszczyt słuchać po zakończeniu kaŜdej lekcji. Po
wypompowaniu powietrza- ucichł. Znajdował się w próŜni. Wykładowca udzielił nam
cennej wskazówki, co musimy zrobić, aby przerwa trwała bez końca... NaleŜy odpompować
powietrze z korytarza szkolnego. To rzeczywiście bardzo proste. Jednak pan profesor nas
ostrzegł, co się stanie, gdy tak uczynimy. Wszyscy patrzyli z zaciekawieniem, myśląc
o konsekwencjach. Zostały one zaprezentowane na balonie, który miał symbolizować
nauczyciela. Wywołało to ogromny śmiech wśród uczniów. Okazało się, Ŝe w miarę
zabierania tlenu z pojemnika balon zwiększał swoje rozmiary. My, młodzieŜ szkolna, nie
byliśmy w stanie utrzymać powaŜnych min oraz powstrzymać się od łez. Ciekawe równieŜ
okazało się doświadczenie, w którym to butelka po soku była wystrzelona z „rakiety”. Na
szczęście Ŝadne okno ani lampa na tym nie ucierpiały. PoŜegnaliśmy pana gromkimi
brawami, ze szczęściem promieniującym z naszej twarzy. Zadowoleni udaliśmy się na obiad.
KaŜdy ze smakiem zjadł 2 dania i popił je kompotem. Ruszyliśmy na podbój wydziału
chemii Uniwersytetu Wrocławskiego. Tam przywitał nas profesor wraz kilkoma
pracownikami laboratorium. Powrócił temat fal, tylko Ŝe w wydaniu chemicznym.
Wspomniano o fluorescencji, czyli zjawisku emitowania światła przez wzbudzony atom lub
cząsteczkę. Niektórym prześwietlono zęby w celu sprawdzenia ich zdrowia. Powiedziano
nam równieŜ w jaki sposób zabezpieczane są pieniądze przed kradzieŜą. Następnie
pokazano nam „chemiczny ogródek” oraz „wulkan”. Zachwyciło to równieŜ naszych
opiekunów. W końcu dowiedzieliśmy się, w jaki sposób i czym jest „sztuczna krew”,
wywołująca przeraŜenie widzów podczas oglądania filmu. To nie jest ketchup! Proszę mi
wierzyć. Na koniec otrzymaliśmy cenne rady, w jaki sposób moŜemy sami zrobić perfumy.
Wystarczy tylko skórka pomarańczy, spirytus oraz gliceryna. Zauroczeni róŜnorodnością
świata udaliśmy się na Wrocławski Rynek podziwiając liczne krasnale, które przedstawiane
są zazwyczaj podczas wykonywania jakichś codziennych czynności. Wraz z panem
przewodnikiem, który dołączył do nas na godzinę, przysłuchiwaliśmy się historii tego
miasta oraz anegdot na temat róŜnych barów i restauracji, a to wszystko z lekkim
uśmiechem i nadzieją, Ŝe będziemy tu kiedyś studiować.
Wróciliśmy do Jeleniej Góry o godzinie 19:00. Nie ulega wątpliwości, Ŝe był to
zwykły dzień nieprzeciętnej nauki, bowiem nie kaŜdego dnia dane jest nam uczestniczyć
w tak wielkiej liczbie doświadczeń, które uruchamiają naszą wyobraźnię. Sprawiają, Ŝe
jesteśmy głodni wiedzy. Mawiał juŜ o tym Albert Einstein twierdząc, Ŝe „wyobraźnia jest
waŜniejsza od wiedzy, poniewaŜ wiedza jest ograniczona.” Dla kaŜdego był to dzień pełen
przeŜyć, po których być moŜe, na naukę patrzeć będziemy przez pryzmat usłyszanych
wykładów, a to z pewnością zaowocuje naszym zaangaŜowaniem podczas lekcji
prowadzonych w szkole.
Alicja
Fascynacja fizyką w Instytucie Fizyki
Wędrówka po świecie chemii
Poznajemy historię Wrocławia