SĘDZIWY TECHNIK

Transkrypt

SĘDZIWY TECHNIK
Fotografie na paznogciach
SĘDZIWY
TECHNIK
Kwiecień 1904
WĘDROWIEC
Nowe przedsiębiorstwo
W Warszawie zawiązała się spółka
w celu wyrabiania elementów, których
składnikiem zasadniczym jest rad. Do
spółki należą technicy i kapitaliści.
10 kwietnia 1904
TYGODNIK ILUSTROWANY
Szpitale pływające dla dzieci
Ameryka jest ziemią kontrastów. Obok
bajecznych, nieprawdopodobnych bo−
gactw spotyka się w wielkich miastach
(...) wązkie i ciemne uliczki, gdzie włó−
czą się ludzie pozbawieni dachu i chle−
ba. Nędza ta najstraszniej odbija się
w lecie i zimie, a najwięcej od straszli−
wego żaru amerykańskiego słońca oraz
od mrozów surowej zimy cierpią drobne
dzieci nowojorskie. Aby choć cząstkę
ich uratować od śmierci i chorób (...),
urządzono tam rodzaj szpitalów na okrę−
tach, gdzie ubogie dzieci mogą nabierać
sił i zdrowia, napawając się ożywczem
morskiem powietrzem pod ścisłą opieką
lekarską. Okręty te mają specyalnie sze−
roko zbudowane pokłady, na których
dzieci mogą bawić się z całą swobodą.
Od wpadnięcia w morze zabezpiecza je
sieć, która otacza cały okręt dokoła. Pod
tym pokładem znajduje się ogromna sa−
la, w której długimi rzędami stoją łóżka
szpitalne. Pływające te uzdrowiska dzie−
cinne zaopatrzone są we wszystko, cze−
go tylko potrzeba dzieciom do zabawy,
oraz do opieki nad niemi. Są tam lodow−
nie, aby dawać chłodne mleko dzieciom
w dni upalne, instrumenty chirurgiczne
na wszelki wypadek, przyrządy do gim−
nastyki szwedzkiej i masażu elektryczne−
go. Najulubieńszym miejscem jest dla
małoletnich pacyentów wielka kajuta ką−
pielowa. Znajduje się ona w samym
środku okrętu. Sześćdziesiąt wanien stoi
gotowych do użycia. Kąpiele gorące by−
wają stosowane w ten sposób, że prze−
prowadza się wodę wprost z morza
przez cylindry ogrzewane. (...)
2 kwietnia 1904
Czasopisma zagraniczne donoszą o no−
wym, niezwykle dziwnym wybryku mo−
dy, zrodzonym w eleganckich sferach
londyńskich. Wybryk ten polega na
umieszczaniu fotografii na paznogciach,
hołdują mu obecnie zarówno wszystkie
piękne panie, jak i większość przedsta−
wicieli złotej młodzieży angielskiej. Fo−
tografie te nie należą jednak do trwałych
i wymagają co pewien czas nowych
zdjęć i utrwaleń, w miarę bowiem ro−
śnięcia paznogci obraz umieszczony na
nich zmniejsza się stopniowo i przybie−
ra wreszcie tak karykaturalny wygląd,
jak np. odbicie w tafli wklęsłego źwier−
ciadła. Wtedy paznogieć obcina się i na
starannie wygładzonej wolnej po−
wierzchni umieszcza nowe zdjęcie. (...)
9 kwietnia 1904
Kongres dla badania morza
odbył się niedawno w Hamburgu. Każde
państwo zbiera odpowiednie materyały
i raz na rok wysyła swego reprezentanta
na zjazdy, których celem jest wszech−
stronne badanie bogactw fauny i flory
morskiej, mierzenie głębokości oraz po−
równywanie własności jego wód.
16 kwietnia 1904
rzędzie do siekania kartofli, przyrząd do
podtrzymywania sukni damskich, fajka
szczególnej konstrukcyi i t. p. Wreszcie
wynalazca świeżo opatentował przyrząd
do niesłychanie szybkiego robienia ma−
sła, który w 8 (ośm) minut wyrabia 46
funtów tego produktu! Rodak nasz za−
mierza wystawić ten przyrząd na tego−
rocznej wystawie w St. Louis. P. Hirszen−
feld włada aż jedenastu językami. (...)
23 kwietnia 1904
Niespodziewany pożytek
tramwajów elektrycznych
Że tramwaje elektryczne przyczyniają się
do zwiększenia czystości w mieście już
przez samo wyrugowanie koni, rzecz to
z góry wiadoma. Ale, trudnoby przypu−
ścić, aby miały one przysłużyć się dezyn−
fekcyi miejskiej. Scientific American
utrzymuje, że iskry, nieuniknione w cza−
sie biegu tramwaju, pomiędzy szynami
a kołami, oraz w połączeniach napo−
wietrznych, wytwarzają dużą ilość ozo−
nu, który jest znanym i cenionym tępicie−
lem zarazków. Iskrzenie owo, niepożąda−
ne dla elektrotechników, ma więc być
środkiem oczyszczającym powietrze.
23 kwietnia 1904
Jak się słyszy głos własny
Słynny Polak−wynalazca
W dziennikach amerykańskich znajduje−
my z niezmiernym zapałem skreślony
życiorys naszego rodaka, p. Józefa Hir−
szenfelda, który wsławił się i wzbogacił
około 40 wynalazkami z najróżniejszych
dziedzin. (...) Posiadał zawsze szczegól−
ne zamiłowanie do mechaniki, która też
utorowała mu drogę do sławy i bogactw.
W r. 1874 powołano go do budowy
pierwszej drogi żelaznej w Rumunii,
a we dwa lata później zarządzał w Adry−
anopolu budową dróg żelaznych w Tur−
cyi i od r. 1877 do 1882 był dyrektorem
wielkich zakładów przemysłowych w An−
glii, mianowicie w Birminghamie i Lon−
dynie, poczem należał do wyprawy na−
ukowo−handlowej w Afryce. Zbadano
wtedy Kamerun, jezioro Czad i niektóre
okolice olbrzymiej rzeki Kongo. Na wy−
prawę tę złożył, równie jak pięciu innych
jej uczestników, 60,000 dolarów.
W r. 1885 rozpoczął rokowania z rzą−
dem francuskim o zbadanie Senegambii
i ustanowienie protektoratu francuskiego
nad tą krainą, która obecnie nazywa się
Francuskim Sudanem. Gdy rokowania te
nie dały pożądanego rezultatu, udał się
do Antwerpii, aby zorganizować mię−
dzynarodowe stowarzyszenie handlowe
dla wyeksploatowania bogactw północ−
nej części Afryki środkowej. Ale i tu spo−
tkał go zawód. Szerokich planów jego
nie oceniono i nie zrozumiano korzyści,
jakieby stąd można wyciągnąć. Po roku
pobytu w Paryżu, udał się do Ameryki,
do Kolorado, gdzie mieszka brat jego
i gdzie on sam zamieszkuje do tej pory.
Podróże te i badania nie przeszkodziły
naszemu rodakowi dokonać przeszło 40
przeróżnych wynalazków, jak np. lampa
gazowa acetylenowa, przyrząd do nagłe−
go wstrzymywania rowerów, nożyce
pneumatyczne do strzyżenia owiec, na−
Zapisawszy na fonografie mowę własną
i osób znajomych i, powtarzając ją za
pomocą tego przyrządu, każdy łatwo
rozpozna głosy obce, ale własny wyda
mu się zgoła niepodobnym. Przeciwnie,
inne osoby doskonale poznają jego głos
w fonografie. Dowodzi to, że w czasie
mówienia słyszymy inaczej dźwięk wła−
snych wyrazów, niż nasi słuchacze.
Dziwny ten objaw tłumaczy prof. Exner
na zasadzie dźwięczności (timbre). Wła−
sną mowę lub śpiew słyszymy nietylko
przez powietrze, lecz i za pośrednic−
twem kości czaszki; stąd dźwięk musi
nabierać odmiennego odcienia. Przeko−
nać się można o tem za pomocą nastę−
pującego doświadczenia. Ująwszy w zę−
by koniec kija, wymawia się ciągle jakąś
samogłoskę, kiedy inna osoba dotyka zę−
bami drugiego końca kija i odejmuje go
naprzemian, a jednocześnie zatyka uszy.
Słuchacz nasz będzie słyszał dźwięk do−
nośniejszy i brzmiący nieco inaczej, sko−
ro dotknie kija zębami, niż zwyczajnie
przez samo powietrze. Do wniosku po−
dobnego prowadzi też styczność kija
z krtanią; głos w tym razie brzmi również
mocniej i ma dźwięczność odmienną.
30 kwietnia 1904
Okurzanie mebli i ścian
Przyzwyczajeni do trzepania mebli i ob−
miatania ścian, uważamy te czynności
za zło konieczne i ograniczamy je naj−
wyżej co do miejsca i czasu. Pył i kurz,
które wzbijają one w powietrze, nietylko
drażnią oddech, lecz napełniają atmos−
ferę zarazkami, których niepodobna lek−
ceważyć. To też powstał projekt założe−
nia specyalnej instytucyi oczyszczania
sprzętów domowych, a gorliwi hygieni−
ści tworzyli już z góry przepis policyjny,
zmuszający wszystkich mieszkańców
miasta do powierzania jej swych rucho−
mości. Pomijając, iż to ostatnie, jak każ−
dy środek przymusowy, byłoby już w za−
sadzie wielce niepożądane, zważyć wy−
pada, że system taki narażałby właści−
cieli na szybkie zniszczenie sprzętów,
nieuniknione w przewożeniu. Zresztą
byłoby to nawet i przy urzeczywistnie−
niu niefortunnego pomysłu tylko rozwią−
zanie sprawy połowiczne, ponieważ
niepodobna wywieźć... ścian i sufitów.
Wobec takiego stanu rzeczy, nowy po−
mysł francuski okurzania ścian i mebli
na miejscu, bez zanieczyszczenia po−
wietrza, ma duże widoki powodzenia.
(...) Koniec rury, opatrzonej szeroką na−
sadą, przyciska się do powierzchni za−
kurzonej i oprowadza po jej całym ob−
szarze; prąd powietrza, wywołany za
pomocą elektromotoru, wydmuchuje
kurz z najgłębszych fałd, załamków,
z głębi materyałów meblowych dokład−
niej, niż jakiekolwiek trzepanie lub
zmiatanie. Ta sama nasada pochłania
jednocześnie kurz, wyparty z po−
wierzchni i przez rurę prowadzi do
szczelnego worka, gdzie nagromadza
się on i następnie podlega usunięciu. Za−
rzucić można tej nowej metodzie, że
jest, jak dotychczas, za kosztowna i po−
wolna; wymagać będzie niezawodnie
pewnego uproszczenia.
30 kwietnia 1904
Działanie radu
na jad zwierzęcy
Na posiedzeniu paryskiej Akademii Nauk
przytoczono ciekawe wyniki prac nieja−
kiego Phisalixa nad niszczeniem jadu
żmii za pomocą promieni radu. Badacz
ten podzielił roztwór świeżego jadu na
4 części: pierwszą zachowano do porów−
nań, drugą poddano działaniu promieni
przez 6 godzin, trzecią przez 20, czwartą
przez 58 godzin. Zastrzykiwanie tych
próbek zwierzętom dało wyniki następu−
jące: pierwsza spowodowała śmierć w 10
godzin, druga później, trzecia śmierć
znacznie opóźnioną, czwarta nie zaszko−
dziła wcale. Promienie zatem radu oka−
zują niezawodny wpływ na istotę jadu.
30 kwietnia 1904
ZIARNO
Niezwykły stół
Na wystawie w St. Louis oglądać będzie
można stół, składający się z 3,430 ka−
wałków różnego drzewa i koloru. Nad
mozolnem tem dziełem pracował Miko−
łaj Monteiser z Rochville przeszło 27 lat.
Około 20 lat zbierał Monteiser drzewo,
zanim mógł przystąpić do roboty. Średni−
ca tarczy wynosi 36 cali o 16 kantach.
W środku tarczy umieszczony jest kom−
pas, jakiego używają kapitanowie stat−
ków; brzegi są z drzewa mahoniowego
i różanego, a pod tarczą ukryte są cztery
szufelki. Artystycznej wartości stołu nie
stanowi ilość kawałków drzewa, ale ich
złożenie, które na widzu robi wrażenie,
jakoby tarcza była rzeźbiona. Złudzenie
jest tak wielkie, że trzeba dotknąć tarcz
ręką, aby się przekonać, że to nie rzeźba.
9 kwietnia 1904
Zebrała Magda Michalska