Historia parafii w. Kunegundy w McAdoo, PA. Pamiętnik 10

Transkrypt

Historia parafii w. Kunegundy w McAdoo, PA. Pamiętnik 10
Historia Parafii św. Kunegundy w McAdoo, PA
Ponieważ nie było dotąd skreślonej historii parafii Św. Kunegundy w McAdoo, Pa., czynimy
to z okazji dziesięciolecia pobytu w tejże parafii obecnego proboszcza, Ks. Piotra J. Klekotki.
Młodszym parafianom nasamprzód musimy przypomnieć, że Polonia tutejsza była dawniej
osiedlona w dwóch wioskach, dziś już nieistniejących, bo wybranych przez powierzchowne
operacje górnicze, tak zwane "Stripping". W przylegającym powiecie Carbon, na wschód
dzisiejszego miasteczka Audenried, była taka wioska "Slabtown". Tu się osiadły już w roku 1880
rodziny Cieślów, Batoków, Surek i Dziadzia, przysłani wprost z okrętu w Nowym Yorku przez
agenta do pracy w kopalniach Lehigh Valley kompanii. Na zachód zaś dzisiejszego miasta
McAdoo, a na północ miasteczka Kelayres, była druga taka wioska "Honeybrook" pod
kierownictwem kompani Lehigh & Wilkes-Barre, w której to kompani, dzisiaj złączonej z firmą
Glen Alden, do dziś dnia najwięcej parafian pracuje. W tych dwóch wioskach zamieszkało sporo
Polaków, przybyłych przeważnie z Małopolski. Naówczas jedyna parafa polska w okolicy była
św. Kazimierza w Shenandoah, Pa, której proboszcz ks. Lenarkiewicz opiekował się i tutejszymi
Polakami. Przeważnie jednak ta garstka pionierów uczęszczała do miejscowego kościoła
irlandzkiego, wówczas w Audenried, chociaż przy końcu dziesięciolecia 1880 -1890 w Hazleton
powstały parafie słowacka i litewska. W roku 1891 budzi się tu większe życie z powstaniem
towarzystwa im. Gwardii Kazimierza Puławskiego, które później wstąpiło do Związku
Narodowego Polskiego. Gdzieś w tym czasie odprawił tu Mszę Św., zapewnie w czasie
wielkanocnym, pono Ks. Klawiter i w rezultacie zebrania po tej Mszy Św. miała być deputacja u
Ks. Arcybiskupa. Powstała wówczas parafa słowacka, Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny, ale
Polacy tylko częściowo brali w niej udział.
Prawdziwy początek tutejszej parafii datuje się od września 1893 r., kiedy ś.p. Ks. Maciej
Tarnowski, który miesiąc przedtem zorganizował parafię w Mahanoy City, rozpoczyna dojazd
tutaj, odprawiając pierwsze nabożeństwa w szkole publicznej na Grant ulicy, w dzisiejszym
McAdoo, ale wówczas zwane "Pleasant Hill." Nowe to miasteczko szybko się rozwijało a
kompania "Lehigh & Wilkes-Barre" chętnie udzielała miejsca na kościoły. Osiemnastu więc coś
członków wspomnianej Gwardii Kazimierza Puławskiego opodatkowało się i kupiło pod kościół
lotę na Washington ulicy przy Cleveland, a kompania miała podarować drugą. Wedle deed'ow
miało to kosztować $175. Na szczęście
Ks. Tarnowski także kupił trzecią lotę, którą później w 1905 r. parafa odkupiła za $190. Tak
więc powstała obecna posiadłość parafialna 150 stóp szerokości i długości i na niej postawił drugi
proboszcz ś. p. Ks. Marek Januszkiewicz w latach 1895-6 skromną kapliczkę, którą 10 lat później
sprzedano za $450 i dziś ta budowa stoi na Tamaqua ulicy naprzeciwko poczty.
Po siedmiu latach przenosi władza Księdza Januszkiewicza gdzieindziej a w sierpniu 1901 r.
pracuje w obu parafiach młody Ks. Stanisław M. Olesiński, za którego już czasów widać pewien
fundusz na budowę większego kościoła. Niestety już w lipcu 1902 ustępuje gdzieindziej a tu
dojeżdża Ks. Józef Biela, (dziś żyjący w Małopolsce).
Dojeżdżanie takowe z Mahanoy City nie było łatwe. Jedni proboszczowie dojeżdżali
pociągiem, inni bryczką albo i konno czasami, więc musiał kapłan bieżyć na pociąg, nie
załatwiwszy może chrztu jakiego, więc dla podobnych nieprzyjemności Ks. Biela przestał tu
dojeżdżać w marcu 1903 roku i przez dziewięć miesięcy kapliczka stała opuszczoną. To obudziło
parafian, już teraz dość licznych, do starań o własnego proboszcza i w deputacji takiej do
ówczesnego doradcy Ks. Arcybiskupa w sprawach polskich, do Ks. Heinem w E. Mauch Chunk
jeździli śp. Paweł Potera i śp. Stanisław Aniołowski i w rezultacie na Nowy Rok 1904 roku
przybywa tu pierwszy właściwy Ks. Proboszcz tu rezydujący, Ks. JAN DĄBROWSKI.
Nowy ten proboszcz rączo bierze się do pracy. Parafianie (było ich wówczas 150 rodzin i
drugie tyle samotnych opłacających) ochotnie składają ofiarę ($34 od rodziny) na budowę nowego
kościoła i plebani i z wiosną roku 1904 sami kupują bejsment. Poświęcenie jednak kamienia
węgielnego odbyło się dopiero w maju 1905 r. a pierwsze nabożeństwo w nowym kościele 19-go
listopada 1905 r. Budowniczym był Myers z Hazleton. Miły ten nasz kościół jest 82 stóp długi i 38
szeroki. Trudno dociec ile ta budowa kosztowała, coś w przybliżeniu pewnie $19,000, w roku
jednak 1931 fachowa firma Manufacturers Appraisal oszacowała wartość kościoła na $36,000, a
plebani na ponad $8,000. Długu po skończonej budowie miała parafa $5,000. W tym samym roku
1905 ofiarą dwóch towarzystw, Gwardii Kazimierza i dawnego Tow. Św. Józefa, kupiono na
cmentarz, obszaru prawie 3 akrów.
Dnia 15-go marca 1906 r. opuszcza Ks. Jan Dąbrowski tą parafię by organizować parafię św.
Władysława w Filadelfii a tu przybywa ś. p. Ks. Ludwik Wojtys. Za niego wstawiono obecne
piękne ołtarze a kilku ofiarodawców sprawiło w nich figury świętych. Już wtenczas organista
prowadził naukę dzieci w bejsmencie.
Na początku września 1907 r. przybywa Ks. Paweł Guzik a 2-go lutego 1908 r. Ks. Stanisław
Fróg. Obydwaj ci księża żyją dziś w Małopolsce. Czasy te wolałby kronikarz zamilczeć, jednak
historia taka nie może pominąć dnia 19 października, 1908 r. kiedy przy pewnym pogrzebie
powstały nieprzyjemności i w rezultacie przez 3 miesiące parafa była bez proboszcza, tylko Ks.
Prałat Heinen z E. Mauch Chunk dojeżdżał ze Mszą św. Wreszcie jednak znowu nastają lepsze dni
dla parafii z przybyciem tutaj w styczniu 1909 r. Ks. Józefa Kuczyńskiego, obecnego proboszcza u
św. Władysława w Filadelfii. Musiał on sprawić nowy "boiler" do ogrzewania i z poważnymi
kosztami odnowić pożyczkę, która już była sądownie odwołana. Niestety lubiany ten kapłan, już
10-go maja 1910 r. powołany był do Minersville a tu przybył z Lansford śp. Ks. Wojciech Sułek.
Ten nie mógł sobie zdobyć serca parafian, więc 27 października odjeżdża i zostawia kościół
zamknięty przez miesiąc, aż do przybycia 1 grudnia, 1910 roku ks. Franciszka Grzywacza z
Phoenixville. Ten dzielnie prowadzi parafię, bo pierwszy spłaca długu $900, zakłada chodniki
kosztem coś $600 i czynił już nawet przygotowania do sprowadzenia Sióstr Nauczycielek, gdy 1
września, 1913 r. jest zmieniony, a tu przybywa Ks. Michał Pachucki. Ten stawia żelazny płot na
cmentarzu kosztem $1,150, spłaca długu coś $1,700, otwiera szkółkę w bejsmencie z 4-ma
Siostrami Bernardynkami, a miał także plany na budowę lepszej szkoły. W 1917 roku artysta
Niemczyński dekoruje kościół za $2,500. Gdy ks. Pachucki zapada na zdrowiu w październiku a w
listopadzie przysyła tu władza Ks. Leona Paterackiego. Niestety epidemia influenzy zwala tego
ukochanego proboszcza i Bóg go powołał do siebie 24 października, 1918 r. Dowodem miłości
parafian dlań, to ten piękny grobowiec przed plebanią postawiony kosztem $700 i ofiary Mszy św.
za spokój jego duszy w rocznicę jego śmierci.
Po śmierci śp. Ks. Paterackiego przybywa tu energiczny kapłan Ks. Józef Woda, (dziś w
archidiecezji Milwaukee). Ten idąc śladami swego poprzednika zdołał nareszcie dokończyć spłatę
ówczesnego długu. Gdy okoliczności spowodowały wyjazd Ks. Wody na zachód, przysłała tu
władza 24 czerwca, 1919 r. Ks. Sebastiana Jerzaka, (dziś w Conshohocken, Pa.). Nowsze to już
czasy, więc parafianie powszechnie sami pamiętają jego dzielną pracę przez z górą sześć lat,
najdłuższy wówczas okres pobytu jednego tu proboszcza. Z ważniejszych tylko działalności
wspomnijmy spłatę dekoracji kościoła, nowy "boiler" pod plebanię, nowy żelazny płot dookoła
kościoła, nowy "asbestos" dach na kościele i plebanii kosztem $2,150 i organ wspaniały w cenie
$3,000. McAdoo także nie prędko zapomni uroczystość koronacyjną Matki Boskiej Różańcowej
dnia 5 września, 1921 r., na którą tysiące osób przyjechało specjalnymi pociągami z Hazleton,
Mahanoy City i Shenandoah. Dopuszcza jednak Bóg i ciernie, powszechny wówczas w okolicy
ruch niezależnictwa i tu sprowadza w 1923 r. odłam kilkudziesięciu rodzin; Siostry Bernardynki
zamykają wszędzie więc i tutaj szkoły w bejsmencie. To podziałało na obudzenie lepszej
ofiarności i w dwóch latach, przy pomocy specjalnego Komitetu Szkolnego, zebrano fundusz na
budowę szkoły blisko $10,000. W tym samym czasie Panienki z Sodalicji Marjańskiej i Bractwo
Niewiast Różańcowych sprawiło nową gumową posadzkę do kościoła kosztem $1,500.
O wypadkach roku 1925 najlepiej przemilczymy. Czas najlepiej goi rany. Dnia więc 27
października, 1925 r. przybywa tu z Pottstown, obecny proboszcz, Ks. Piotr J. Klekotka. Bóg
pozwolił, że wnet zgoda zajaśniała w parafii; towarzystwa wysilały się w pracy dla zebrania
większego funduszu, a i osobiste ofiary się sypały. Dnia 3 maja, 1927 r. rozpoczęto kopanie gruntu
pod obecną ośmioklasową szkołę, której plany wyrysowali architekci Sheridan i Knobloch z
Hazleton. Poświęcenia kamienia węgielnego, niestety przy niepogodzie, dokonał Najp. Ks. Prałat
Maran Kopytkiewicz, w niedzielę, 14 sierpnia, 1927 r. Dnia 3 maja, 1928 r. odbyła się pierwsza
zabawa w nowej sali szkolnej, a w sierpniu przybyły Siostry Nazaretanki i zamieszkały w trzech
klasach górnych, gdzie zbudowano dla nich tymczasowe cele itd. We wrześniu rozpoczęła się
nauka w nowej szkole z zapisem 185 dzieci, których liczba później wzrosła i do 285, a dziś uczęszcza tam 230 dzieci. Poświęcenia szkoły przy udziale wszystkich katolików z McAdoo i
towarzystw polskich z Hazleton i West Hazleton i Mahanoy City dokonał Najp. Ks. Biskup
Sufragan, Michał J. Crane, V. G. w niedzielę, dnia 23 września, 1928 roku.
Głównym budowniczym szkoły był lokalny kontraktor, Norvin T. Burnard. Ogrzewanie
wkładał Jan Jenkins a inne prace plumberskie wykonał Józef Midash, obydwaj z McAdoo. Prace
elektryczne wykonała firma Novotnie z Hazleton, w której wówczas pracował nasz parafianin
Józef Świątek. Murarską pracę wykonali także parafianie, bracia Kołacz. Koszt całej budowy
wynosił $70,000. Równocześnie przeprowadzono reperację ścian kościoła i plebanii (siding),
pewne ulepszenia w plebanii i odmalowano budynki na zewnątrz. Zaciągnięto wówczas hipotekę
$25,000 w Unii Polskiej z Wilkes-Barre, a noty w First National Banku w McAdoo dziś są
zredukowane do sumy $13,100.
W późniejszych latach parafianin nasz Augustyn Podraża odmalował ołtarze i odświeżył
dekoracje kościoła. W 1931 r. postawiono na cmentarzu krzyż kosztem $1,000, ofiara złączonych
towarzystw. W roku 1982 Bractwo Niewiast Różańcowych sprawiło nowe stacje, czyli Drogę
Krzyżową kosztem $525, a obecne Kółko Polek sprawiło nowe żyrandole do kościoła kosztem
$600. Swego czasu także zreformowano system elektryczny ażeby uniknąć niebezpieczeństwa
ognia, a na witraże dano podwójne szyby, ażeby nie przeciekały. Ostatnio znowu pomalował
budynki parafianin Krakowiecki.
Z latami liczba parafian wzrosła do mniej więcej 330 rodzin. Kościółek nasz mały, dwie Msze
św. w niedziele nie wystarczały dla wiernych, więc we wrześniu 1930 r. władza przysyła tutaj
współpracownika w osobie Ks. Szczepana Wyborskiego. Po nim w czerwcu 1931 r. następuje Ks.
Jan Pytko, który tu dzielnie pracował do końca marca 1933 r. Przez 6 miesięcy pomagał tu Ks. Jan
Gaj, po nim dzielny Ks. Józef Tylka, którego niestety przeniesiono po czterech miesiącach. Od 1
lutego, 1934 roku pracuje energicznie powszechnie szanowany, obecny współpracownik ks. Józef
Niemiec.
Sources: Pamiętnik 10-cio Letniego Pobytu ks. Prob. Piotra J. Klekotki w Parafii św. Kunegundy w
McAdoo, PA