Potrzebna zupełnie nowa strategia dla polskiej onkologii,Co było
Transkrypt
Potrzebna zupełnie nowa strategia dla polskiej onkologii,Co było
Neutrofile mikroby zarzucają sieć na Neutrofile stanowią od 50 do 70% spośród wszystkich leukocytów krwi obwodowej. Ich jądro komórkowe podzielone jest na 2-5 segmentów, a cytoplazma zawiera dużą liczbę ziarnistości barwiących się neutralnymi barwnikami (stąd też wywodzi się ich nazwa). Neutrofile jako wysoce wyspecjalizowane komórki fagocytujące, w odpowiedzi na reakcję zapalną migrują z krwioobiegu do tkanek, gdzie rozpoznają, wiążą i pochłaniają mikroby. Sfagocytozowane bakterie zabijane są następnie przez proteolityczne enzymy, reaktywne formy tlenu i inne czynniki bakteriobójcze. Do znanych dotychczas funkcji neutrofilii należy dodać opisaną przez zespół profesora Arturo Zychlinsky’ego na łamach „Nature”, nową, niezwykle ciekawą właściwość. W wyniku aktywacji neutrofile uwalniają z ziarnistości cytoplazmatycznych białka, a z jądra komórkowego chromatynę, które w zewnątrzkomórkowym środowisku tworzą włókna wiążące bakterie. Produkowane włókna noszą nazwę „zewnątrzkomórkowych pułapek” (ang. Neutrophil Extracellular Traps, NETs), a ich zadaniem jest neutralizacja mikrobów, poprzez uniemożliwienie rozprzetrzeniania i zapewnienie lokalnych warunków dla wysokiego stężenia czynników szkodliwych dla bakterii. Tworzenie sieci NET wydaje się być, obok apoptozy i nekrozy, nowym rodzajem śmierci komórkowej, która wymaga produkcji reaktywnych form tlenu (ROS). Neutrofile wyizolowane z krwi pacjentów cierpiących na przewlekła chorobę ziarniniakową, gdzie ROS nie są produkowane, nie produkują również „zewnątrzkomórkowych pułapek”. Dokładny mechanizm powstawania NETs nie został jeszcze rozpoznany, ale samo odkrycie świadczy o tym, że nawet tak dobrze opisane komórki jak neutrofile potrafią „zaskoczyć” badaczy nieznanymi dotąd, wyjątkowo interesującymi cechami. Bakteria w sieci NET Polacy i Francuzi opracowali nowatorską metodę gromadzenia biopróbek Zespół polskich i francuskich naukowców opracował nowatorską metodę gromadzenia biopróbek. W ich doświadczeniu mała kropla, sterowana polem elektrycznym, przemieszcza się po odpowiedniej powierzchni, zgarniając z niej wirusy, bakterie i cząsteczki białek. Prace nad mikrokroplami prowadzą badacze z Instytutu Chemii Fizycznej (IChF) PAN oraz z francuskich: Instytut d’Electronique, de Microélectronique et de Nanotechnologie oraz Institut de Recherche Interdisciplinaire. Badania opublikowano w prestiżowym czasopiśmie „Lab on a Chip”. Jak w przesłanym PAP komunikacie wyjaśnia IChF PAN, wyniki testów mogą wpłynąć na rozwój mikroukładów do analiz chemicznych, zwłaszcza przeznaczonych do badania biologicznych zanieczyszczeń w powietrzu. IChF tłumaczy, że przyszłością chemii są miniaturowe urządzenia służące do prowadzenia reakcji i analiz chemicznych. Budowa układów tego typu, popularnie nazywanych „laboratoriami na czipach” (lab on chip), stawia przed konstruktorami poważne wyzwania. „Można zrobić świetny mikroukład do analiz, ale żeby pracował, trzeba mu jeszcze w odpowiedni sposób przygotować próbkę” — mówi dr Martin Joensson-Niedziółka z IChF PAN. Jednym z problemów współczesnych chemików jest m.in. przygotowanie bardzo małych próbek. Próbka taka może się np. składać z bakterii i wirusów zawieszonych w wodzie. Aby jednak próbka była właściwa, stężenie tych biozanieczyszczeń powinno być odpowiednio duże. Dr Joensson-Niedziółka wyjaśnia, że jeśli powierzchnię, na której znajdują się wybrane mikroorganizmy zwyczajnie przemyje się wodą i z tej wody przygotuje próbkę, to stężenie biozanieczyszczeń będzie zbyt małe. Aby uzyskać duże stężenia w małych próbkach, polscy i francuscy naukowcy wykorzystali krople wody o objętości zaledwie mikrolitra, których ruchem daje się sterować. Kroplę taką wprowadza się między dwie płytki: dolną, na której wcześniej elektrostatycznie osadzono zanieczyszczenia, oraz górną, pokrytą m.in. układem małych elektrod. Wykorzystując zjawisko zwane elektrozwilżaniem i odpowiednio przykładając napięcie, kroplę można precyzyjnie przesuwać po powierzchni. W ten sposób daje się zaledwie w jednej kropli zebrać biozanieczyszczenia z całej płytki. „Dodatkową zaletą metody jest to, że pobrana próbka znajduje się od razu w stanie ciekłym, wymaganym przez wiele metod pomiarowych. Co więcej, ponieważ ruch mikrokropli jest łatwy do kontrolowania, znika problem z dostarczaniem próbki do dalszych podzespołów ‚laboratorium na czipie’ ” — informuje IChF PAN. Wcześniejsze publikacje o mikrokroplach opisywały proces zbierania z powierzchni kuleczek lateksowych o różnych rozmiarach. Przed badaniami polskofrancuskiego zespołu nie było jasne, czy mikrokrople będą równie efektywnie zbierały rzeczywiste biozanieczyszczenia, takie jak przetrwalniki bakterii czy wirusy. W polsko-francuskich badaniach użyto mikrourządzenia zbudowanego przez grupę francuską, a do prób wykorzystano nieaktywny wirus — bakteriofag MS2, przetrwalniki bakterii Bacillus atrophaeus oraz albuminy jaja kurzego. Biopróbki osadzono na dwóch różnych powierzchniach. Jedną z nich była powierzchnia hydrofobowa (odpychająca cząsteczki wody), pokryta substancją przypominającą teflon. Druga została zbudowana z nanodrutów długości mikrometra, a jej właściwości hydrofobowe były zbliżone do tych, z których słyną liście lotosu. Powierzchni tego typu — superhydrofobowej — nie badano dotychczas w żadnych mikroukładach wykorzystujących zjawisko elektrozwilżania. Jak napisano w komunikacie, w doświadczeniach przeprowadzonych z wirusami rodzaj powierzchni, na której się znajdowały, nie wpływał w istotny sposób na efektywność czyszczenia mikrokroplami (wynosiła 98-99 proc.). Inaczej sytuacja wyglądała dla sporów i cząsteczek białek. Wysoki procent oczyszczenia powierzchni stwierdzono dla nich tylko na powierzchni superhydrofobowej (odpowiednio 99 proc. i 92 proc.), podczas gdy na powierzchni hydrofobowej wartości były wyraźnie niższe (46 proc. i 71 proc.). Wyniki pokazują, że efektywność oczyszczania powierzchni mikrokroplami silnie zależy zarówno od rodzaju zbieranych drobin, jak i od własności hydrofobowych samych powierzchni. „Każdy, kto za pomocą mikrokropel chce efektywnie zbierać biopróbki różnych typów, powinien stosować powierzchnie superhydrofobowe” — podsumowuje dr Joensson-Niedziółka. Artykuł pochodzi z serwisu „Nauka w Polsce”, www.naukawpolsce.pap.pl Bakteria w sieci NET Gen na smutki Najnowsze badania pozwoliły zidentyfikować gen związany z występowaniem dużej depresji. Depresja jest jedną z najczęściej spotykanych chorób psychicznych. Towarzyszące jej objawy, takie jak przygnębienie, niepokój, dekoncentracja oraz zaburzenia snu i apetytu, utrudniają normalne funkcjonowanie oraz mogą stanowić poważne zagrożenie dla życia. Odkrycie przyczyn depresji pomogłoby opracować efektywniejsze metody leczenia, jednak jak dotąd nie wyjaśniono jeszcze mechanizmów warunkujących jej powstawanie. Dzięki analizom przeprowadzonym na całych rodzinach oraz bliźniętach jednojajowych odkryto, że jest to choroba uwarunkowana genetycznie. Wiadomo również, że ma ona związek z uszkodzeniem hipokampa, czyli części układu limbicznego odpowiedzialnego za regulowanie zachowań i stanów emocjonalnych. Zaburzenia te mogą powstawać w wyniku silnego stresu, prowadząc do tak zwanej depresji reaktywnej. Ostrzejsza w przebiegu jest jednak depresja duża, występująca u około 10% populacji i uzależniona głównie od biologicznych predyspozycji. Wśród jej objawów dominuje poczucie winy oraz myśli samobójcze, których leczenie jest nieodzowne i polega na psychoterapii połączonej ze stosowaniem odpowiednich środków farmakologicznych. Tak zwane tymoleptyki działają poprzez wywieranie wpływu na poziom hormonów tkankowych: serotoniny, noradrenaliny i dopaminy. Nie przynoszą one jednak poprawy u jednaj trzeciej pacjentów. Dodatkowo leki trójpierścieniowe, działające jako nieselektywne inhibitory, mogą powodować różne skutki uboczne. Być może, dzięki najnowszym odkryciom, uda się w końcu opracować skuteczną i bezpieczną strategię terapeutyczną, która zrewolucjonizuje metody leczenia depresji. W kwietniu bieżącego roku w czasopiśmie „Neuron” opublikowano wyniki uzyskane przez zespół z Instytutu Maxa Plancka. Z przedstawionych tam danych wynika, że zwiększona podatność na depresję związana jest z aktywnością genu SLC6A15, odpowiedzialnego za ekspresję białka neuronalnego. Zaproponowany mechanizm został potwierdzony podczas szczegółowych analiz przeprowadzonych z udziałem piętnastu tysięcy osób. Pacjenci z podwyższonym ryzykiem występowania zaburzeń nastroju wykazywali niższą ekspresję hipokampowego SLC6A15 niż przedstawiciele grupy kontrolnej. Dalsze badania wykazały, że obniżona aktywność tego genu związana jest również z przewlekłym stresem społecznym. Pacjenci, u których zdiagnozowano dużą depresję, posiadają ponadto mniejszy hipokamp niż osoby bez historii zaburzeń psychicznych. Autorzy sugerują, że zmniejszenie ekspresji SLC6A15 w hipokampie może prowadzić do zakłócenia neuroprzekaźnictwa i przez to zwiększać podatność na stres i występowanie depresji. Aktywność SCL6A15 może być regulowana farmakologicznie, co daje duże nadzieje dla wszystkich dotkniętych tą chorobą. Anna Kurcek Bakteria w sieci NET Leki na prostatę zwiększają ryzyko raka… prostaty Inhibitory 5-alfa reduktazy, finasteryd i dutasteryd, które wskazane są do stosowania w łagodnych postaciach rozrostu prostaty, równocześnie zwiększają ryzyko zaawansowanego raka prostaty — ogłosiła w czwartek Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (ang. Food and Drug Administration, FDA) i umieściła tę informację w treści ulotki dołączanej do tych leków. Badania kliniczne dowiodły, że wieloletnie stosowanie inhibitorów 5-alfa reduktazy jest związane z częstszym występowaniem zaawansowanego raka prostaty. Na zaawansowaną postać raka gruczołu krokowego (wskaźnik Gleasona 8-10) zapadło 1,8% pacjentów przyjmujących finasteryd raz dziennie przez okres siedmiu lat i 1,1% pacjentów przyjmujących placebo. Czteroletnie badania z użycie dutasterydu dały wynik jednoprocentowy (placebo: 0,5%). „Ryzyko jest niewielkie, ale lekarze powinni być świadomi tej informacji, by decydując się na leczenie inhibitorami 5-alfa reduktazy mogli rozważyć korzyści z ich stosowania w kontekście jego potencjalnych zagrożeń” — napisała na swojej stronie FDA. FDA zaleca, aby lekarze przed przepisaniem pacjentom inhibitorów 5-alfa reduktazy wykluczyli raka prostaty. Podkreśla też, że korzyści w leczeniu łagodnego rozrostu prostaty przewyższają ewentualne ryzyko. Białka skóry żaby w walce z rakiem Badacze z Uniwersytetu Królowej w Belfaście odkryli nieznane dotąd właściwości komórek skóry żaby, które mogą przyczynić się do leczenia nowotworów, cukrzycy, chorób serca i udarów mózgu. Wyizolowane z żabiej skóry białka, wpływające na proces angiogenezy, mają także szansę na znalezienie zastosowania w transplantologii. Zidentyfikowano dwa białka, które mogą zostać wykorzystane w leczeniu celowanym wielu schorzeń poprzez regulację procesu wzrostu naczyń krwionośnych w organizmie. Pochodzą one z wydzielin skóry dwóch gatunków żab: chwytnicy wzorzystobrzuchej (Phyllomedusa sauvagii) oraz kumaka olbrzymiego (Bombina maxima). Badane substancje wykazują (odpowiednio) właściwości hamujące i stymulujące proces angiogenezy. Z uwagi na to, że większość guzów nowotworowych może rosnąć tylko do określonych rozmiarów bez tlenu i środków odżywczych, pochodzących z naczyń krwionośnych, zatrzymanie procesu angiogenezy guza może zmniejszyć prawdopodobieństwo rozprzestrzeniania się nowotworu. Białko wyizolowane ze skóry chwytnicy wzorzystobrzuchej niejako „wyłącza” wzrost naczyń krwionośnych i potencjalnie może doprowadzić do obumarcia guza, natomiast białko wyodrębnione ze skóry kumaka olbrzymiego stymuluje angiogenezę. Ze względu na wspomnianą właściwość tego drugiego białka, istnieje możliwość wykorzystania go w sytuacjach wymagających szybkiej naprawy uszkodzeń naczyniowych, na przykład w gojeniu się ran, przeszczepie narządów wewnętrznych oraz innych uszkodzeń związanych z udarem mózgu i chorobami serca [1]. Zespół prowadzony przez profesora Chrisa Shawa otrzymał za swoje odkrycie Cardiovascular Innovation Award — jedną z najbardziej prestiżowych nagród w Europie, którą przyznaje się naukowcom i klinicystom za wybitne, innowacyjne odkrycia w dziedzinie opieki zdrowotnej i biznesu. *** Angiogeneza, zwana także neowaskularyzacją, jest procesem tworzenia nowych naczyń krwionośnych na bazie już istniejących. Może występować zarówno na tle patologicznym, jak i być reakcją fizjologiczną organizmu. Przebiega wieloetapowo i stanowi odpowiedź naczyniową na niedotlenienie i zapalenie. Fizjologiczną angiogenezę obserwuje się przy regeneracji naczyń śluzówki macicy w cyklu menstruacyjnym oraz w gojeniu się ran. Bakteria w sieci NET Nowa alternatywa leczenia otyłości Badacze z Uniwersytetu Porto w Portugalii pracują nad nową szczepionką służącą leczeniu otyłości. Swoją skuteczność ma ona zawdzięczać hamowaniu wydzielania greliny — hormonu stymulującego pobór pokarmu. Szczepionkę testowano na dwóch grupach myszy: na tych o normalnej masie ciała oraz na otyłych. Wyniki odniesiono do grupy kontrolnej, otrzymującej iniekcje z solą fizjologiczną. Badania wskazują na obniżenie spożycia pokarmów i wzrost spalania kalorii w obu badanych grupach, w których zastosowano szczepionkę wykorzystującą niezakaźny wirus będący nośnikiem greliny. Taka kombinacja aktywuje układ odpornościowy gospodarza, prowadząc do wytworzenia przeciwciał skierowanych przeciw grelinie. Prowadzi to do wzrostu wydatków energetycznych organizmu oraz obniżenia spożycia pokarmów. W eksperymencie po upływie 24 godzin od iniekcji u myszy otyłych zaobserwowano o 18% mniejsze spożycie pokarmu niż w grupie kontrolnej. Po ostatniej iniekcji spożycie spadło do 50%. Dodatkowym cenną efektem działania podawanego związku był spadek ekspresji neuropeptydu Y — polipeptydu pobudzającego apetyt. Odkrycie sugeruje, że szczepionka inhibuje pewne sygnały żywieniowe w mózgu. Naukowcy nie odnotowali żadnych skutków ubocznych szczepionki. Bakteria w sieci NET Szczepionka może stać się alternatywą w leczeniu otyłości, nie powinna jednak zostać filarem odchudzania. Nie należy bowiem zapominać o dwóch podstawowych sposobach redukowania masy ciała: odpowiedniej diecie oraz ćwiczeniach fizycznych. Wyniki badań zespołu z Portugalii zostaną zaprezentowane na The Endocrine Society’s 93rd Annual Meeting w Bostonie. *** Otyłość i nadwaga zostały zaliczone do czołowych pięciu czynników ryzyka zgonu. Każdego roku w wyniku otyłości lub nadwagi umiera 2,8 miliona osób. Dane WHO są zatrważające: — liczba otyłych ludzi na świecie podwoiła się od 1980 roku — w 2010 roku odnotowano, że problem nadwagi dotyczy niemalże 43 milionów dzieci w wieku poniżej 5 lat W 2006 roku BBC głośno donosiło o podobnych próbach sporządzenia szczepionki przeciw otyłości. Badania na modelu zwierzęcym wykonywał zespół naukowców ze Scripps Research Institute [1]. Potrzebna zupełnie nowa strategia dla polskiej onkologii Opublikowano raport o stanie polskiej onkologii. Według ekspertów, którzy go przygotowali, potrzeba znacznego wysiłku państwa, żeby poprawić skuteczność leczenia raka, gdyż nadal jest ona niższa niż w innych krajach o podobnym poziomie rozwoju gospodarczego. Jak podaje Polska Agencja Prasowa (PAP), profesor Jacek Jassem, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, podkreślił, że trzeba zrezygnować z ekstensywnego rozwoju polskiej onkologii. Według profesora tylko dzięki odpowiednim zmianom organizacyjnym można uzyskać lepsze wyniki leczenia raka, przy wykorzystaniu tych środków, jakie są już dostępne. Bakteria w sieci NET Dotychczasowa, realizowana od 2006 roku w ramach Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych, strategia spotkała się z częściową krytyką ze strony eskpertów. Według nich program ten nie przyniósł wystarczających efektów i potrzebna jest całkowicie nowa strategia, która musi poprawić skuteczność leczenia chorych na raka pacjentów. „Nie znaczy to, że nie spełnił on swojej roli. Program poprawił wyposażenie ośrodków onkologicznych w sprzęt medyczny, głównie do radioterapii, ale to nie wystarczy” — podkreślił prof. Jassem. Dodał, że nowym wyzwaniem dla polskiej onkologii jest realizacja postulatu Europejskiego Partnerstwa Na Rzecz Walki z Rakiem. Zobowiązuje on państwa Unii Europejskiej, by do 2013 roku przedstawiły program, który o 15% zwiększy skuteczność walki z rakiem do roku 2020. Z raportu wynika, że największe szanse przeżycia mają chorzy na raka w Szwecji, Francji, Finlandii oraz we Włoszech, a Polska i Słowacja są na końcu tej listy. W raporcie zauważono, że skuteczność leczenia chorych na raka w ramach szwedzkiego systemu ochrony zdrowia jest dwukrotnie większa niż w przypadku systemu polskiego w zakresie leczenia raka jelita grubego i raka piersi. Wiceminister zdrowia Adam Fronczak powiedział, że mimo, że polska onkologia nie zapewnia chorym jeszcze takiej opieki jak szwedzka czy niemiecka, to od kilku lat poprawia się skuteczność leczenia niektórych nowotworów. Z kolei drugi wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk powiedział: „Nadszedł czas na zmiany w polskiej onkologii” i poinformował, że minister zdrowia Ewa Kopacz utworzyła zespół, który na szczeblu resortu będzie się zajmował zmianami organizacyjnymi w onkologii. Eksperci postulują, żeby w centrach leczenia raka chorzy mogli mieć zapewnioną wszechstronną opiekę od chwili wykrycia choroby. Planują jesienią przedstawić pełną strategię tego postępowania, którego jednym z głównych założeń jest skrócenie czasu od rozpoznania choroby do rozpoczęcia kompleksowego i dobrze zaplanowanego leczenia. Co było pierwsze — jajko czy kura? Niedawno pisaliśmy o związku gruźlicy z cukrzycą, a dziś donosimy o jej powiązaniu z rakiem płuca. W badaniu kohortowym wykonanym na tajwańskich pacjentach wykazano, że częstość raka płuca u osób, które chorowały na gruźlicę była 11 razy wyższa, niż u osób które na nią nie zapadły. Dane te potwierdzają przypuszczenia naukowców snute już od dawna — te dwie choroby są istotnie ze sobą powiązane. Która z nich ma jednak charakter pierwotny względem drugiej? Na to pytanie naukowcy nadal nie potrafią odpowiedzieć. Jedne badania sugerują, że gruźlica może wspomagać rozwój nowotworów płuc poprzez wywoływanie w nich stanu zapalnego i zwłóknień, które w konsekwencji mogą prowadzić do inicjacji nowotworowej. Inne, że rak jest czynnikiem ryzyka dla rozwoju gruźlicy, prawdopodobnie powodując obniżenie odporności organizmu co zwiększa ryzyko infekcji lub reaktywacji choroby. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj. ALG Bakteria w sieci NET „Super zły” cholesterol przyczyną zawałów serca Odkryto nowy rodzaj cholesterolu, który można wykryć u osób z bardzo wysokim ryzykiem zawału serca — w tym u cukrzyków i osób starszych. „Super zły” cholesterol (zwany także „bardzo złym”) odznacza się niezwykle silnymi właściwościami adhezyjnymi i odkłada się w naczyniach krwionośnych znacznie szybciej niż do tej pory uznawany za najbardziej niebezpieczny „zły” rodzaj cholesterolu. Odkrycie może doprowadzić do wynalezienia nowych metod zapobiegania udarom mózgu i chorobom serca, zwłaszcza u chorych na cukrzycę typu drugiego oraz u ludzi w podeszłym wieku. Bakteria w sieci NET Naukowcy z Uniwersytetu w Warwick znaleźli odpowiedź na pytanie o to dlaczego nowy rodzaj cholesterolu jest tak groźny dla zdrowia człowieka. Uowodnili oni, że „bardzo zły” cholesterol, zwany MGmin-low-density lipoprotein (MG-min LDL), który występuje częściej u osób cierpiących na cukrzycę typu drugiego i u ludzi starszych, jest znacznie bardziej „lepki” niż normalne LDL, czego efektem jest super adhezja „bardzo złego” cholesterolu do ścian tętnic. Adhezja ta może powodować chorobę niedokrwienną serca, udar mózgu czy zawał mięśnia sercowego. Okazało się, że MGmin-LDL tworzy się poprzez dołączenie cukru do „zwykłego LDL” w procesie zwanym glikacją, co sprawia, że LDL z dołączonym cukrem staje się bardziej gęste i lepkie. Po dołączeniu cukru, MGmin-LDL eksponuje na zewnątrz reszty cukrowe, co powoduje, że cukier zaczepia o ściany tętnic, kotwicząc w nich złogi „bardzo złego” cholesterolu. Odkrycie to tłumaczy również dlaczego metformina, lek szeroko stosowany u chorych z cukrzycą typu 2, prowadzi do obniżenia ryzyka wystąpienia zawału serca. Otóż metformina, poprzez obniżanie poziomu cukru we krwi, najprawdopodobniej zmniejsza ryzyko choroby niedokrwiennej serca poprzez blokowanie przekształcania „zwykłego” LDL w bardziej „lepki” MGminLDL. Oryginalną pracę badaczy z Uniwersytetu w Warwick można przeczytać w „Diabetes”. WHO potwierdza — używanie komórek może powodować raka Użytkowanie telefonów komórkowych może wywoływać nowotwory mózgu — ogłosili w oficjalnie wydanym oświadczeniu eksperci Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Użytkownicy komórek są najbardziej narażeni na wystąpienie glejaków — złośliwych nowotworów mózgu (glioma). Eksperci WHO zachęcają do ograniczenia używania telefonów komórkowych. Eksperci IARC (Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem) wydali bardzo stanowcze oświadczenie podczas majowego zebrania grupy ekspertów WHO w Lyonie. Ich zdaniem, wyniki prowadzonych ostatnio badań naukowych bezsprzecznie dowodzą, że wykorzystywane w urządzeniach łączności bezprzewodowej, czyli przede wszystkim w telefonach komórkowych, promieniowanie elektromagnetyczne (o częstotliwości fal radiowych) zwiększa ryzyko zachorowania na glejaki mózgu. WHO ryzyko używania komórek zakwalifikowała do typu B2, uznając je za równie kancerogenne jak opary ołowiu, spaliny samochodowe w dużym stężeniu czy pestycydy. Komunikat został wydany po dokładnej analizie dostępnych publikacji naukowych na ten temat, zwraca uwagę nie tylko na aparaty komórkowe, ale i inne instalacje łączności bezprzewodowej, powszechnie występujące w naszym otoczeniu. Według WHO konieczne są także dalsze badania, które wyjaśnią mechanizmy odpowiadające za szkodliwe działanie promieniowania komórek. Badania te są obecnie niełatwe do przeprowadzenia, ponieważ zachorowania pojawiają się prawdopodobnie dopiero po wielu latach. Jednak WHO w wydanym oświadczeniu apeluje o zredukowanie częstotliwości używania telefonów komórkowych przez ich użytkowników. Oświadczenie WHO można przeczytać tutaj. Bakteria w sieci NET