Eurowybory. Znów zdecyduje frekwencja!

Transkrypt

Eurowybory. Znów zdecyduje frekwencja!
Eurowybory. Znów zdecyduje frekwencja!
24.3.2014 Wiceprzewodniczący RM SLD w Bydgoszczy Łukasz Chojnacki, napisał w
www.popierambydgoszcz.pl: Kampania wyborcza powoli się rozkręca, na razie poznaliśmy kandydatów partii, którzy 25 maja
staną w wyborcze szranki o mandaty.
Wybory do Parlamentu Europejskiego są specyficzne, a siła niektórych partii w kraju nijak ma się do ich pozycji w
europarlamencie. Np. silny na krajowym podwórku PiS reprezentuje w Brukseli i Strasburgu frakcję Europejskich
Konserwatystów i Reformatorów, która zrzesza zaledwie kilkudziesięciu europosłów, co ciekawe przewodniczącym tej frakcji był
Michał Kamiński, obecnie „jedynka” na liście PO. Z kolei posiadający niewielką reprezentację w polskim Sejmie – SLD, w
europarlamencie działa we frakcji (Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów), która jest w nim drugą siłą i jak
pokazują europejskie sondaże, ma spore szanse być przewodnią grupą polityczną w kolejnej kadencji.
Nie mam zamiaru odnosić się zbyt długo do wyborów kandydatów i liderów list innych partii, kolejne (w zasadzie powiedziano
już przecież wszystko) wzajemne „wypominania” ich zasług i wpadek mogą jedynie doprowadzić do słabej frekwencji i utraty
mandatów w naszym regionie. Chociaż, nie powiem, niektóre kandydatury i związane z nimi złośliwości czy komentarze,
przypominają mi raczej wojnę hipokrytów niż ciekawą rywalizację.
Przedstawiciele PiS, którego poseł do PE bieżącej kadencji Ryszard Czarnecki miał niewiele wspólnego z tym regionem i chyba
nadal nie rozliczył się ze „swoim” okręgiem ze sprawowania mandatu, dziś dumnie głoszą, że tylko ich obecny kandydat – lider
listy (Kosma Złotowski) wywodzi się z Bydgoszczy. Obawiam się jednak – i szczerze chcę się mylić, że mandat z tej listy może
zgarnąć ktoś inny…, jeśli oczywiście potwierdzi się liczba osób na tej liście z Bydgoszczy (wzajemnie odbierających sobie
głosy) i niewielka reprezentacja kandydatów związanych z Toruniem.
Również przewodniczącemu PO z Bydgoszczy, Tadeuszowi Zwiefce, będzie niezwykle trudno o mandat. Z jednej strony, po
wpadce posła Jacka Protasiewicza, został wprawdzie szefem kampanii wyborczej PO, ale dopiero 3 miejsce na liście nie jest
chyba wyrazem pozytywnej oceny pracy posła do Parlamentu Europejskiego dwóch ostatnich kadencji.
Chcę, aby reprezentacja Bydgoszczy była naprawdę silna w kolejnej kadencji europarlamentu, którego pracy i znaczenia
niestety często nie doceniamy. Mam nadzieję, że wykonamy w Bydgoszczy wspólnie ciężką pracę, tak aby zwiększyć
frekwencję w wyborach, pokazać naszą pozycję na mapie regionu. Do tego jednak trzeba będzie odrzucić wzajemne animozje,
niechęci, bo tym razem naprawdę wiele zależy od nas. Jeśli nasz region zmniejszy swoją reprezentację w PE (obecnie mamy 3
mandaty), będzie to porażka nie tyle wyborców, co elit politycznych, głównie tych z Bydgoszczy, które okażą swoją słabość.
Chyba największą bzdurę, jaką daje się słyszeć w tej kampanii jest próba „wyrzucania” Janusza Zemke poza ten okręg
wyborczy (okręg nr 2 obejmuje województwo kujawsko-pomorskie).
Spadochroniarz, warszawiak, brukselczyk, starają się nam wmówić ci, którzy albo stracili kontakt z rzeczywistością, albo miłość
do innych kandydatów przysłania im racjonalizm, lub nie mają pomysłu na swoją kampanię.
Wyjaśniam, chociaż to oczywiste, że związki Janusza Zemke z tym okręgiem są praktycznie nierozerwalne. Urodzony w
Kowalewie Pomorskim, zameldowany w Bydgoszczy od 1954 roku, uczeń Szkoły Podstawowej nr 15 w Bydgoszczy, ukończył
Liceum Ogólnokształcące nr IV w Bydgoszczy, studia magisterskie odbył na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, troje
dzieci urodziło się w Bydgoszczy. Przez 7 kolejnych kadencji był wybierany posłem do Sejmu RP z tego regionu. Jako poseł i
wiceminister obrony narodowej pracował w Warszawie. Będąc europosłem i pracując w większości w Brukseli, wynajmuje tam
mieszkanie.
W kadencji Parlamentu Europejskiego 2009-2014 Janusz Zemke odbył prawie 400 spotkań poselskich w swym regionie.
Zrealizował wszystkie obietnice przedwyborcze z 2009 r. W jego autorskim systemie płatnych staży i praktyk, które sfinansował,
uczestniczyło prawie 200 studentów z uczelni naszego regionu, co jest dwa razy więcej niż obiecał. Nie ma drugiego takiego
posła w Parlamencie Europejskim, który zrealizował dwa duże programy edukacyjne, ufundował 25 pracowni komputerowych w
miastach i powiatach regionu, a w nich prawie 3,5 tysiąca osób w wieku 50+ uczestniczyło w bezpłatnych kursach „Komputer
oknem na świat”. Kursy języka angielskiego dla dzieci objętych opieką ośrodków pomocy społecznej ukończyło ponad 800
dzieci. Sfinansował program wyjazdów studyjnych do Brukseli i Strasburga ponad 2,5 tys. mieszkańców Kujaw i Pomorza, choć
deklarował zaprosić tylko tysiąc.
Dodam, iż Janusz Zemke zawsze kandydował w wyborach z Kujaw i Pomorza, zarówno do polskiego Sejmu, jak i Parlamentu
strona 1 / 2
Eurowybory. Znów zdecyduje frekwencja!
Europejskiego, chociaż szanse na mandat w 2009 roku wydawały się niewielkie.
Jeśli jednak ktoś uzna powyższe argumenty za mało wystarczające, zapraszam do odwiedzenia Centrum Szkolenia Sił
Połączonych NATO w Bydgoszczy, Batalionu Łączności, Brygady Logistycznej (służy w niej 1,4 tys. żołnierzy i pracuje 400
cywilów), Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu, rozbudowane a nie zlikwidowane, jak w innych rejonach kraju –
Centrum Szkolenia Logistyki w Grudziądzu i Górnej Grupie, nowoczesnego bloku operacyjnego w 10 Szpitalu Klinicznym w
Bydgoszczy, czy do takich firm, jak Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2, Belma czy Nitrochem, a nawet Zespołu Szkół
Mechanicznych nr 1 w Bydgoszczy. Tam wszędzie oponenci znajdą trwały ślad działania posła na Sejm, wiceministra MON, czy
europosła Janusza Zemke.
Czy gdyby dziś prezes PESY, Tomasz Zaboklicki przeprowadził się do Londynu, zostając np. prezesem giełdy, przestalibyśmy
tu w Bydgoszczy traktować go jak swojego? Oczywiście, że nie…, dla nas nadal byłby swój, bydgoski!
Mam dziś jednak inne przesłanie do wszystkich: partii politycznych, władz wszelkich szczebli w naszym okręgu wyborczym, tj.
marszałka, wojewody, prezydentów, burmistrzów itd., dziennikarzy, pracodawców – wspólnie zróbmy wszystko, aby zamiast
wzajemnych ataków, poszukiwania haków i haczyków, budowania negatywnych emocji, pokazać klasę i zachęcić wyborców do
pójścia 25 maja do urn. Mam prawo o to apelować, gdyż w kwietniu 2009 roku będąc przewodniczącym RM SLD w
Bydgoszczy, zainicjowałem wspólne działania najpierw partii lewicowych, a następnie w siedzibie SLD podpisaliśmy wspólnie z
szefami PO, PiS i PSL apel pt. Eurowybory wygrajmy razem! Wtedy się udało i zamiast wcześniejszego jednego mandatu z
regionu, zdobyliśmy trzy! Dziś zachęcam również do wspólnych działań, dla dobra naszego województwa.
Łukasz Chojnacki
wiceprzewodniczący Rady Miejskiej SLD w Bydgoszczy
Popieram Bydgoszcz, 23 marca 2014 r.
Powyższa publikacja nie jest stanowiskiem redakcji.
strona 2 / 2