styczeń 2013 - Trybuna Leśnika
Transkrypt
styczeń 2013 - Trybuna Leśnika
noworoczna refleksja 3 Szukajmy szansy Nowy Rok, nowe plany, wyzwania, a także problemy. Można powiedzieć – samo życie, ale żeby czerpać z niego radość, trzeba mieć silne poczucie sensowności pracy, która wypełnia nam przecież znaczącą część dorosłego życia. Ważne jest wszak, aby mieć satysfakcję z jej rezultatów, być sprawiedliwie ocenianym i docenianym. Pracować w atmosferze życzliwości, a z drugiej strony mieć poczucie odpowiedzialności i świadomość, że my też tę atmosferę kształtujemy. Ważne, aby nie trwać w strachu. Naturalnym jest, że w takich chwilach zastanawiamy się zarówno nad zagrożeniami związanymi choćby z kryzysem gospodarczym, jak i nadzieją związaną z zapowiadaną nowelizacją prawa. Jesteśmy organizacją silnie uzależnioną od sytuacji w gospodarce, od popytu na drewno i cen na nie, chociaż na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat wypracowaliśmy wewnętrzne zabezpieczenia, regulacje, a także rezerwy. One właśnie pozwoliły nam przejść przez kolejne dekoniunktury na rynku, czy liczne klęski żywiołowe, chociaż każda z tych sytuacji bywa inna, każdorazowo odmienne są uwarunkowania zewnętrzne. 2012 rok był w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, podobnie jak kilka poprzednich lat, niewątpliwie czasem inwestycji. Spore środki przeznaczaliśmy na drogi leśne, które są niezwykle ważnym elementem udostępniania lasu – zarówno dla prowadzenia prawidłowej gospodarki leśnej, jak i dla potrzeb rekreacyjnych społeczeństwa. Realizowaliśmy programy związane z małą retencją: zarówno górską, jak i na obszarach nizinnych. W ostatnich latach w Katowicach bardzo intensywnie rozwijano infrastrukturę techniczną w szkółkarstwie. Wszystkie większe inwestycje zostały już wykonane. 6 szkółek kontenerowych z roczną produkcją około 25 mln sztuk sadzonek (w tym ponad 5 mln mikoryzowanych, które trafiają na tereny najbardziej zdegradowane) z zakrytym systemem korzeniowym dają ogromne możliwości hodowlane. Wyłuszczarnia i przechowalnia nasion w Lasowicach Małych (Nadleśnictwo Kluczbork) jest dopełnieniem tych wszystkich działań szkółkarskich śląskich leśników – można tu przechowywać około 36 ton nasion buka, dębu i gatunków iglastych. Zaawansowana jest informatyzacja – telefonia IP i wdrażane tzw. stanowisko leśniczego. Z poziomu leśnictwa będzie można korzy- stać z przeglądarki map numerycznych umożliwiającej przeglądanie i drukowanie map numerycznych z rejestratora oraz tworzyć własne projekty mapowe – to umożliwia zaznaczanie m. in. siedlisk i grodzeń. Przez wiele lat inwestowaliśmy – mówiąc najkrócej – w las, starając się zminimalizować skutki klęsk żywiołowych. Naszą główną troską było zmaganie się z pożarami, powodziami, kornikiem, okiścią. Rozpad drzewostanów w Beskidach został zahamowany. Z tych opresji wyszliśmy zwycięsko. Przyszedł wreszcie czas na poprawę standardów naszych miejsc pracy. W ostatnich latach, i ten proces będziemy kontynuować, powstały nowe siedziby biur nadleśnictw, wyremontowaliśmy lub zmodernizowaliśmy stare budynki. Pracownicy nadleśnictw: Ujsoły, Kobiór, Rudziniec i Brzeg mają dziś nieporównywalne warunki pracy z tymi, jakie mieli do tej pory. Unowocześniana jest siedziba Nadleśnictwa Opole, trwa budowa biura w Jeleśni, rozbudowywane będzie Bielsko. W Andrychowie nowy budynek jest w fazie projektowej. W przyszłości podobne inwestycje czekają nadleśnictwa: Ustroń, Lubliniec, Prószków, Olesno, Namysłów i Gospodarstwo Rybackie Niemodlin. 2013 rok będzie pierwszym od lat, kiedy w RDLP Katowice nastąpi „zejście” z wysokiej – utrzymującej się od dawna – skali etatu do ok. 3 mln m sześć. drewna. Przewiduje się, że w następnych latach jego podaż będzie niższa i zaspokojenie popytu będzie trudne. Jakie będą skutki sytuacji po pewnym spadku sprzedaży drewna? – trudno dziś ocenić. Niewątpliwie wszystkie zadania związane z utrzymaniem prawidłowej gospodarki leśnej będą zrealizowane. O nadziejach związanych z rozpoczynającym się 2013 rokiem trzeba więc myśleć wstrzemięźliwie. To może być niełatwy rok dla leśnictwa, ale nie musi on być wcale tak trudny. W numerze m.in.: Łężczok otwarty! – rezerwat po remoncie .................................................................... str. 5 Pasja – edukacja – rozmowa TL .................................................................................... str. 9 Bohaterowie 1863 roku – powstanie najbardziej „leśne” ..................................... str. 10–12 Oswajanie maszyn – harwestery w Nadl. Rudy Raciborskie ..................................... str. 13 Mordercze góry – praca w amerykańskim parku narodowym .......................... str. 14–15 Ochrona siedlisk – seminarium w IBL ..................................................................... str. 16–17 Parking „na Pazurku” – turystyka w Nadleśnictwie Olkusz ....................................... str. 21–22 Czeremchówka Katarzyny Hutki – bogaty świat nalewek ....................................... str. 26 „Las jak świątynia” – finał konkursu poetycko-fotograficznego ............................... str. 27 Strażnik nieba – sokół w ochronie polskiego nieba ..................................................... str. 28 Obok obiektywnych uwarunkowań, na które mamy ograniczony wpływ, wiele zależy od nas samych. Nie posługujmy się krańcowymi argumentami, hamujmy partykularyzmy, raczej wyjdźmy naprzeciw: ludziom i sytuacjom. Często trudnym. Starajmy się tworzyć wspólną przestrzeń, w której jest miejsce na rzeczowy dialog w rozwiązywaniu problemów: tych strategicznych dla Lasów Państwowych i tych codziennych, drobnych, które dotykają w pracy każdego leśnika. Podsumowując miniony już rok pragnę podziękować wszystkim pracownikom RDLP Katowice za rzetelną pracę, za szereg zakończonych inwestycji w postaci nowych lub odremontowanych siedzib nadleśnictw, dróg, mostów, nowych zbiorników retencyjnych, szkółek kontenerowych, przechowalni nasion itd. Podziękowanie należy się zwłaszcza za te inwestycje, czy prace realizowane ze środków zewnętrznych, których realizacja i rozliczenia wymagały o wiele większej pracy niż ze środków własnych. Pragnę podziękować w szczególności pracownikom nadleśnictw klęskowych – tych w górach, jak i w okolicach Częstochowy za olbrzymią pracę przy odbudowie lasu i infrastruktury. Słowa podziękowania należą się wszystkim tym pracownikom nadleśnictw, którzy często poza swoimi obowiązkami uczą lasu, kształtują postawy przyjazne wobec przyrody i promują polski model leśnictwa. Jestem wdzięczny pracownikom zakładów, w szczególności gospodarstw rybackich, nie tyle za hodowlę ryb, co za gospodarkę wodną prowadzoną często w rezerwatach. Dziękuję także regionalnym strukturom związków zawodowych – „Solidarności” i Związkowi Leśników Polskich: za realizm i odpowiedzialność, oraz pracownikom zakładów usług leśnych, bez których trudno dzisiaj wyobrazić sobie funkcjonowanie nowoczesnego leśnictwa. Niech w Nowym Roku nie zabraknie nam optymizmu i wiary, że problemy są po to, aby je rozwiązywać. Podobnie, jak z powodzeniem czynimy to od lat. Wykorzystajmy naszą kolejną szansę na sukces. dr inż. KAZIMIERZ SZABLA Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach trybuna leśnika 1/2013 aktualia 4 Lasy a łowiectwo Seminarium, które zgromadziło myśliwych, leśników oraz przedstawicieli nauki zostało podzielone na dwa bloki tematyczne: I) aspekty prawne i przyrodnicze oraz II) gospodarcze i moralne. W większości krajów europejskich dominuje pogląd, że łowiectwo powinno uwzględniać interesy leśnictwa, rolnictwa i ochrony przyrody. Dlatego tam, gdzie jest znaczne przegęszczenie jeleniowatych, do polowania nawołują nawet przedstawiciele ochrony przyrody. A jak jest u nas? Okazuje się, że nie najlepiej. Mamy problemy z oceną liczebności zwierzyny, wysoką liczebnością jeleniowatych oraz drapieżników takich jak lisy czy norki przy jednoczesnym spadku liczebności zwierzyny drobnej (np. zając), a także z monitorowaniem dynamiki populacji zwierzyny. Przepisy prawne dotyczące gospodarki łowieckiej też nie zawsze są jasne i oczywiste dla wszystkich. Wśród referentów znaleźli się m.in.: prof. dr hab.Wojciech Radecki z PAN, który mówił o łowieckim systemie prawnym, dr hab. Jakub Borkowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego („System organizacyjny łowiectwa w Polsce i krajach Unii Europejskiej”) oraz Bartłomiej Popczyk z SGGW („Problemy handlu dziczyzną”). (M) Unia dała ponad 2 miliardy W minionym roku przedsiębiorcy, samorządy oraz inni beneficjenci odpowiedzialni za realizację projektów w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko otrzymali wsparcie finansowe ze środków unijnych w wysokości 2,45 mld zł. Od początku roku do końca listopada 2012 r. podpisano 94 umowy o dofinansowanie środowiskowych projektów w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko. Najwięcej projektów realizowanych było w ramach priorytetu IV – przedsięwzięcia dostosowujące przedsiębiorstwa do wymogów ochrony środowiska. Dla porównania, w 2011 roku największym powodzeniem cieszyły się realizacje z priorytetu V, czyli dotyczące ochrony przyrody i kształtowania postaw ekologicznych. Od początku wdrażania Programu Infrastruktura i Środowisko w Polsce zatwierdzono łącznie 640 projektów na łączną kwotę dofinansowania z funduszy UE wynoszącą prawie 18,8 mld zł. (M) trybuna leśnika 1/2013 Słowacy strzelają do wilków (także naszych?) Wiceminister środowiska, główny konserwator przyrody Janusz Zaleski wystosował do rządu słowackiego list, w którym prosi o wstrzymanie odstrzału wilków w pasie o szerokości 23 kilometrów od granicy z Polską do czasu ustanowienia transgranicznej strefy ochronnej zwierząt. Od 1 listopada na Słowacji rozpoczął się sezon polowań na wilki. Tym razem tamtejsze Ministerstwo Rolnictwa przeznaczyło do odstrzału 130 osobników, w tym 20 w bezpośredniej bliskości z naszym krajem. Słowacy co roku wydają zgodę na odstrzał ponad stu kilkudziesięciu wilków. Według sprawozdania o stanie ochrony siedlisk i gatun- ków, liczebność wilków na terenie Słowacji wynosi od 252 do 410 osobników. Koalicja organizacji przyrodniczych z Polski, Czech, Słowacji i Węgier zaapelowała do słowackiego Ministerstwa Rolnictwa o podjęcie niezwłocznych działań na rzecz utworzenia transgranicznej strefy ochronnej dla wilka oraz o całkowite wstrzymanie odstrzału tego drapieżnika na terenie Słowacji do czasu przeprowadzenia oceny dotyczącej wpływu polowań na środowisko. Zdaniem ekologów odkładanie w czasie dyskusji o wpływie słowackich polowań na zachowanie i odtworzenie właściwego stanu ochrony wilka może mieć negatywne konsekwencje dla populacji słowackiej oraz ściśle chronionej populacji polskiej, czeskiej i węgierskiej. W tej sprawie organizacje przyrodnicze wymienionych krajów złożyły również do skargę do Komisji Europejskiej, dotyczącą naruszenia przez Słowację przepisów unijnych o nieuprawnionych polowaniach na wilki. Wynika to z przekonania, iż słowackie władze wydając zgodę na odstrzał tego drapieżnika nie przeprowadzają oceny dotyczącej wpływu polowań na przedmiot i cel ochrony obszarów Natura 2000, co jest wymagane przepisami dyrektywy siedliskowej. (M) „Bezpieczny Maluch” Komenda Miejska Policji w Katowicach zorganizowała w ubiegłym roku akcję „Bezpieczny Maluch”. Policjanci, ratownicy WOPR, strażacy i leśnicy uczyli najmłodszych jak unikać zagrożeń m.in. bezpiecznie poruszać się po drogach i w lesie, jak zachować bezpieczeństwo nad wodą oraz w górach. Sporo zajęć było poświęconych również profilaktyce przeciwpożarowej. O zagrożeniach związanych z pożarami szczególnie dużo mówili dzieciom leśnicy z Nadleśnictwa Katowice. Ideą programu było, aby najmłodsi pozyskali dla swoich potrzeb szereg prostych i nieskomplikowanych metod zachowań oraz umiejętności praktycznych w sytuacjach niebezpiecznych. W grudniu akcja „Bezpieczny Maluch” zakończyła się uroczystym finałem – spotkaniem uczestników z prowadzącymi. (mon) Nowy dyrektor w Białowieży Minister środowiska powołał na stanowisko dyrektora Białowieskiego Parku Narodowego dr. Mirosława Stepaniuka. Nowo powołany dyrektor zawodowo i naukowo związany jest z Białymstokiem. Pracował w Ośrodku Badań Naukowych w Zakładzie Przyrodniczych Podstaw Rozwoju Regiony. Był pracownikiem naukowym Politechniki Białostockiej w Zakładzie Oceny i Użytkowania Geosystemów, Instytutu Inżynierii Środowiska. Tytuł doktora uzyskał za pracę „Przyrodnicze i społeczno-gospodarcze uwarunkowania zmian użytkowania terenu Niecki Gródecko-Michałowskiej” w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania im. Stanisława Leszczyckiego PAN w Warszawie. Od 2001 roku związany jest z organizacjami pozarządowymi działającymi na rzecz ochrony przyrody i rozwoju obszaru „Puszczy Białowieskiej”. - Najważniejszym zadaniem, jakie stawiam przed dyrektorem Stepaniukiem to dalsza praca, aby godzić interesy mieszkańców z wymaganiami, jakie niesie ochrona przyrody w parku narodowym. Chciałbym też, aby pomógł lokalnym społecznościom wykorzystać, jako impuls rozwojowy to, że są sąsiadami Białowieskiego Parku Narodowego i w jeszcze większym stopniu czerpali z tego sąsiedztwa korzyści – powiedział minister Marcin Korolec przy okazji nominacji. (M) Fot. arch. Nadl. Katowice L „ asy, leśnictwo a gospodarka łowiecka” to temat seminarium zorganizowanego w listopadzie ub. r. przez Polskie Towarzystwo Leśne, regionalne dyrekcje Lasów Państwowych w Poznaniu, Pile i Szczecinie, Polski Związek Łowiecki oraz Wydział Leśny Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Fot. J. DEREK 5 dokończenie ze str. 2 G rudniowa narada szefów jednostek z kierownictwem RDLP Katowice miała charakter podsumowujący cały ubiegły rok w głównych aspektach prowadzenia gospodarki leśnej. Wszystkie zaplanowane zadania zostały wykonane. Nie wystąpiły jakieś nadzwyczajne wydarzenia, które wpłynęłyby na obraz sytuacji gospodarczej jednostek. Bardzo dobre wyniki odnotowały gospodarstwa rybackie, m. in. dzięki pozyskiwaniu środków unijnych. Udane były wyniki dwóch ubiegłorocznych submisji: zimowej i jesiennej. W tej ostatniej sprzedano 461 m sześć. cennego drewna uzyskując średnią cenę w wysokości 1464 zł/m sześć. Na pierwszą tegoroczną submisję przygotowanych będzie około 1000 m sześć. drewna. Inwestycje szkółkarskie, drogowe, wyposażenie tzw. stanowiska leśniczego, retencja górska i nizinna, rekultywacja terenów popoligonowych oraz budowa, rozbudowa bądź modernizacja biur nadleśnictw – to główne, z sukcesem realizowane, obszary działań w RDLP Katowice. W 2013 roku czeka nas zmiana w zasadach sprzedaży drewna. Tylko 30 proc. surowca będzie sprzedawane na zasadach, gdzie o za- Gratulacje przyjmują leśnicyszkółkarze. Opłatkowa narada kupie decyduje cena. Z danych na połowę grudnia ub. roku wynika, że sprzedano prawie 90 proc. puli, co można ocenić, jako wynik dobry. Uzyskane ceny są zgodne z planowanymi. Niewątpliwie jednak widać zwiastuny dekoniunktury na rynku drzewnym – rezygnacja z części umów, spadek cen i wzrost kar za należności przeterminowane. Nawet jednak te okoliczności nie spowodują zagrożenia wyniku finansowego na rok bieżący. Jednak prognoza w warunkach spowolnienia gospodar- czego w kraju wskazuje na konieczność podejmowania działań dostosowujących koszty do możliwych do uzyskania przychodów. Podczas narady podziękowano za wieloletnią pracę Piotrowi Tetli, nadleśniczemu Nadleśnictwa Kobiór w latach 1989-2012, a powitano w gronie pracowników biura Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach Grażynę Kowalską, która objęła stanowisko głównej księgowej, a wcześniej pracowała w Nad- leśnictwie Rybnik. (JD) W 2009 roku okazało się, że groble czołowe rezerwatu, które mają charakter zapór wodnych, zaczynają przeciekać. Ich czas dobiegł końca. Błędy konstrukcyjne sprzed wieków, spróchniałe korzenie drzew, podziemne korytarze gryzoni – to były główne przyczyny przesiąkania wody. Sytuacja była bardzo poważna – gdyby problem pozostawiono, wylewająca się woda, zanim dotarłaby do Odry, zalałaby kilkaset hektarów pól uprawnych i co najmniej jedną wioskę. Fot. J. DEREK Największy i najcenniejszy obszar przyrodniczy w województwie śląskim – rezerwat „Łężczok” położony na terenie Nadleśnictwa Rudy Raciborskie – został po 1,5-rocznym remoncie oddany do użytku. To zasługa leśników, pracowników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz wsparciu merytorycznemu naukowców: ichtiologów, ornitologów i ekologów. Koszt przedsięwzięcia sięgnął ponad 5 mln zł – aż 85 proc. tej kwoty udało się pozyskać ze środków Unii Europejskiej. Nowo wybudowana platforma widokowa, na którą mogą wjechać nawet osoby niepełnosprawne. Fot. J. DEREK Fot. arch. Nadl. Katowice Łężczok otwarty! Prof. Andrzej Czylok z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach (z prawej) w rozmowie z dr. Jackiem Betleją z Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Podjęto trudną decyzję – jesienią 2009 roku spuszczono wodę z największych stawów „Łężczoka”: Salmu Dużego i Babiczoka południowego. Gdy znaleziono źródła finansowania inwestycji, do rezerwatu wjechał ciężki sprzęt. Naprawiono ponad 3,5 kilometrów grobli i wymieniono 6 urządzeń hydrotechnicznych (tzw. mnichów). Wyremontowano denne rowy do spuszczania wody i odławiania ryb. W toku prac pojawiły się pomysły, które nie tylko miały doprowadzić rezerwat do czasu przyrodniczej świetności, ale wzbogacić go o nowe możliwości. Z nadmiaru ziemi wybudowano 12 wysp dla ptaków. Remont przeprowadzano tak, aby nie zniszczyć zabytkowych alei na istniejących groblach, wycinkę drzew ograniczono do niezbędnego minimum. Oczywi- ście podstawowe pytanie wisiało w powietrzu– czy przyroda się tutaj odrodzi, czy wrócą ptaki? Wszystko wskazuje na to, że rany się zabliźniły. Ptaki wróciły, a na nowych wyspach pojawił się dawno niewidziany tu gatunek – rybitwa rzeczna, w stawach znów króluje karp – nomen omen – królewski. 14 grudnia ub. roku projekt dotyczący odtworzenia stosunków wodnych w „Łężczoku” został oficjalnie zakończony. W prezentacji osiągniętego efektu wzięli udział m. in. Bernard Błaszczyk, dyrektor RDOŚ w Katowicach, Kazimierz Szabla, dyrektor katowickiej Regionalnej Dyrekcji LP, samorządowcy oraz przedstawiciele świa- ta nauki. (JD) O wyjątkowo cennej publikacji Nadleśnictwa Rudy Raciborskie „Rezerwat Łężczok – perła śląskiej przyrody” – piszemy na str. 24. trybuna leśnika 1/2013 6 Z bliża się już powoli 10. rocznica wejścia w życie (9 maja 2003 r.) Zarządzenia Nr 57 Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych w sprawie wytycznych prowadzenia edukacji leśnej społeczeństwa w Lasach Państwowych. Dokument ten uporządkował, usystematyzował i niejako zalegalizował prowadzoną dotychczas działalność edukacyjną przez leśników. Wraz z zarządzeniem wprowadzone zostały dwa ważne narzędzia do stosowania w praktyce: „Kierunki rozwoju edukacji leśnej w Lasach Państwowych” oraz „Wytyczne do tworzenia programu edukacji leśnej społeczeństwa w nadleśnictwie”. Wyraźny spadek zainteresowania można zaobserwować jedynie w grupie gimnazjalistów zamieszkujących miasto. Wydaje się, że mnogość różnych zainteresowań oraz okres dojrzewania sprawia, że w tej grupie młodzież zatraca wrażliwość na obcowanie i kontakt z przyrodą. Najprawdopodobniej pragnienie szybkich i intensywnych doznań oraz innych rozrywek zaczyna wypierać potrzebę bliskości z naturą. Zajęcia edukacyjne w Nadleśnictwie Brynek prowadzi Adam Mazur, inż. nadzoru tej jednostki LP. Fot. J. DEREK Najogólniej ujmując, wszystkie te działania miały służyć kształtowaniu odpowiedniego wizerunku leśnika oraz naszej organizacji przez zrozumienie zasad trwałej i zrównoważonej gospodarki leśnej i społeczną akceptację do różnorodnych działań leśników. serwować przyrodę bez względu na miejsce zamieszkania. Okazuje się, że w trakcie swoich kontaktów z naturą ponad 85 proc. respondentów obserwowała dzikie leśne zwierzęta. Do najczęściej obserwowanych należała sarna, małe ptaki śpiewające, bociany i dzięcioły. Nie daje się tutaj zauważyć istotnych różnic w grupach wiekowych i pomiędzy środowiskiem. Wydaje się, że znajomość i umiejętność rozpoznawania podstawowych gatunków zwierząt jest dobra. Leśnicy w oczach dzieci Dokument ten nie pozostał suchym faktem, lecz stał się żywym, ciągle realizowanym w różnych obszarach przedsięwzięciem, które obecnie „żyje” praktycznie w każdej podstawowej jednostce organizacyjnej Lasów Państwowych w Polsce przyjmując nierzadko pełne profesjonalizmu działania. Ten doniosły moment skłonił mnie do pewnych refleksji, które pojawiły się w trakcie opracowywania materiałów do pracy dyplomowej przeprowadzonej na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie w ramach Studiów Podyplomowych „Gospodarka łowiecka i ochrona zwierzyny” pod kierunkiem prof. Henryka Okarmy na temat: „Wizerunek myśliwego i łowiectwa wśród uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych” . Celem tej pracy była przede wszystkim ocena wizerunku myśliwego oraz skonfrontowanie go z obrazem leśnika, a także ocena poziomu wiedzy na temat przyrody, gospodarki łowieckiej i leśnej wśród dzieci szkół podstawowych oraz gimnazjalnych. Na potrzeby badania opracowana została ankieta „Myśliwi i leśnicy, myślistwo i łowiectwo w oczach uczniów”. Ankieta składała się z trzech części. Pierwsza stanowiła zbiór podstawowych informacji o ankietowanych takich jak: wiek, płeć, szkoła, miejsce zamieszkania. Część druga ankiety zawierała pytania dotyczące ogólnych zainteresowań przyrodą, a także znajomości popularnych zwierząt, w tym zwierząt łownych. W trzeciej części pytania dotyczyły głównie roli myśliwego i leśnika, a także ich identyfikacji. Ankietę przeprowadzono w maju 2012 roku na terenie wybranych szkół podstawowych i gimnazjalnych województwa śląskiego i opolskiego w zróżnicowaniu na środowisko (wieś, miasto). Z pracy wyłania się obraz ucznia szkoły podstawowej i gimnazjalnej pozytywnie nastawionego na otaczające go środowisko. Zdecydowana większość ankietowanych lubi spacerować po lesie, łące i nad wodą oraz ob- Ryc. 1. Zbiorcza liczba odpowiedzi na pytanie dotyczące domniemanego zajęcia leśnika według wszystkich ankietowanych (łączna liczba odpowiedzi – 1695). trybuna leśnika 1/2013 Bardzo ciekawie prezentuje się w pracy obraz zawodu leśnika. W pierwszym pytaniu (czy leśnik to ktoś kto: ) dotyczącym leśników badani wybierali spośród ośmiu określeń te, które ich zdaniem najlepiej odzwierciedlają pracę-zadania leśnika. Większość ankietowanych – ponad 50 proc. – uznała, że leśnik to przede wszystkim ktoś, kto zna przyrodę, leśne rośliny i zwierzęta oraz zwyczaje dzikich zwierząt, a także kocha i chroni przyrodę (ryc. 1). Podobna ilość ankietowanych wskazała na odpowiedź, że leśnik sadzi drzewa w lesie i opiekuje się lasem. Bardzo niski procent respondentów mieszczący się w przedziale 7-27 proc. uznała, że poluje na dzikie leśne zwierzęta. Niski procent uzyskała także odpowiedź, że leśnik hoduje drzewa i ścina je, gdy są wystarczająco duże: przedział 21-38 proc. W drugim pytaniu ankiety dotyczącym leśników pytano o spotkanie z leśnikiem. Gimnazjaliści mieszkający na wsi mieli najczęściej spotkanie z leśnikiem – aż 84 proc. ankietowanych (ryc. 2). Najrzadziej spotykali leśnika uczniowie szkół podstawowych w wieku 7-9 lat zamieszkujący środowisko miejskie – 44 proc. oraz w wieku 10-12 lat – 46 proc. Zdecydowanie częściej spotykają leśnika uczniowie mieszkający na wsi (66 – 84 proc.), gdzie ich rówieśnicy z miasta mieszczą się w przedziale 44-60 proc. Stosunkowo duży odsetek respondentów nie wie czy widziało leśnika – do 25 proc. (ryc. 2). Z analizy tych danych wyłania się dość ciekawy obraz leśnika i jego profesji. Ogólnie można powiedzieć, że wśród uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych leśnik jest postrzegany pozytywnie. Pewien problem identyfikacji leśnika występuje wśród uczniów szkół podstawowych ze środowiska miejskiego. Leśnik w mundurze dociera tu rzadziej, a dzieci do lasu na spotkanie z żywą przyrodą i leśnikiem przyjeżdżają sporadycznie. Grupa badanych uważa, że leśnik to przede wszystkim ktoś, kto zna przyrodę, leśne rośliny leśna edukacja i zwierzęta oraz zwyczaje dzikich leśnych zwierząt, a także – co uważam za bardzo ważne – kocha i chroni przyrodę. To ostatnie określenie jest cenną wskazówką świadczącą o tym, że pracownik Lasów Państwowych potrafi swój codzienny emocjonalny stosunek do środowiska, w którym pracuje przenieść na platformę edukacyjną. Dostrzeżenie i uznanie przez młodych ludzi emocji towarzyszących leśnikom w pracy i jego stosunku do przyrody jest 7 mach prowadzenia zrównoważonej gospodarki leśnej czy łowieckiej. Zwłaszcza uchwalenie oraz wejście w życie w 2011 r. ustawy o ochronie zwierząt, wpływu różnych ruchów ekologicznych oraz nastawień wywodzących się różnych nurtów filozofii ekologicznych, podwyższył poprzeczkę społecznie akceptowanego stosunku do roślin i zwierząt. Trzeba sobie jednak uzmysłowić, że w warunkach współczesnego świata każda firma, nia PGL LP, występują jeszcze braki w zagospodarowaniu dwóch obszarów działań wynikających z kierunków rozwoju edukacji leśnej społeczeństwa w LP tj.: informowanie i wychowanie społeczeństwa oraz współpraca lokalna, regionalna, krajowa oraz międzynarodowa. Te najtrudniejsze obszary działania skierowane są do społeczeństwa już dojrzałego oraz społeczeństwa zorganizowanego (stowarzyszenia, kluby, partie, samorządy itp.), mającego wpływ na funkcjonowanie naszej organizacji. Zdecydowanie dużo więcej wysiłku i pracy na polu edukacyjnym czeka myśliwych. W porównaniu z leśnikami wypadają wyjątkowo niekorzystnie. Warto być może zastanowić się nad formą pomocy tym, którzy gospodarują zwierzyną łowną. Ona jest przecież częścią ekosystemów leśnych. Należy nadmienić, że z powodu braku materiału porównawczego z okresu przed wejściem w życie Zarządzenia trudno obiektywnie i jednoznacznie ocenić jak bardzo zmienił się wizerunek leśnika wśród tej grupy badanych. Jednak wyniki otrzymane wśród gimnazjalistów, czyli uczniów, którzy w okresie wejścia w życie tego dokumentu byli w szkole podstawowej, świadczy o pozytywnym wyniku prowadzonej działalności edukacyjnej przez leśników. Można domniemywać, że wydawane środki na inwestycje edukacyjne, ogromne zaangażowanie osobowe leśników przyniosły i w dalszym ciągu przynoszą pożądany efekt wśród tej grupy młodych ludzi, co pozwala mieć nadzieję, że „analfabetyzm” leśny w przyszłym społeczeństwie będzie marginalny, a leśnikom przyjaciół nie zabraknie. Ryc. 2. Udział procentowy odpowiedzi na pytanie ankiety (podane w ramce ryciny, nad wykresem), w podziale na kategorie wiekowe uczniów oraz środowisko, w którym zamieszkują. niezmiernie budujące. Ponadto pojawia się tu aspekt wiedzy i profesjonalizmu, który wnosi do swojej pracy – zna przyrodę, leśne rośliny i zwierzęta. Wartym odnotowania jest fakt, że nie jest postrzegany, jako ten, który, poluje i ścina drzewa. Te elementy w dzisiejszym świecie są bardzo drażliwym obecnie tematem, także w ra- organizacja, czy inna forma działalności potrzebuje społecznej akceptacji, która umożliwia jej rozwój oraz zagwarantuje przetrwanie – stąd rola edukacji nabiera ogromnego znaczenia. Pomimo wielu różnorodnych przedsięwzięć w trzech podstawowych szczeblach zarządza- Trzeba jednak ciągle pamiętać, że to nie tylko piękne ścieżki, izby z licznymi eksponatami, czy inne elementy bazy dydaktycznej zadecydowały o dobrym wyniku. Jest on przede wszystkim wypadkową umiejętności leśnikówedukatorów i ich predyspozycji psychicznych połączonych z ogromną pasją, bowiem zamiłowanie do tego, co się robi emanuje z człowieka i udziela się innym. WIESŁAW KUCHARSKI Strzelce nagrodzone Nadleśnictwo Strzelce Opolskie uczestniczyło i zdobyło nagrody w konkursie organizowanym na terenie Opolszczyzny w ramach projektu ,,Bezpieczny, elastyczny, społecznie odpowiedzialny opolski rynek pracy”. Inicjatywa ta miała na celu poszerzenie wiedzy i zaangażowania w działania z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu na Opolszczyźnie. Fot. arch. Nadl. Strzelce Opolskie Konkurs zorganizowany został przez NSZZ Solidarność Regionu Śląska Opolskiego i firmę CTC Polska. Zgłosiło się do niego 136 uczestnikówprzedstawicieli firm, wielu instytucji i organizacji pozarządowych. Kapituła konkursu wyłoniła najlepszych w pięciu kategoriach. Zwycięzcy zostali wyłonieni w plebiscycie internetowym. Nadleśnictwo Strzelce Opolskie zdobyło nagrody w dwóch kategoriach: „Dbałość o środowisko naturalne” i „Udogodnienia dla pracowników” Uroczyste wręczenie nagród nastąpiło 5 grudnia 2012 r. Ciesząc się z tego indywidualnego wyróżnienia strzeleccy leśnicy zaznaczyli, że traktują zdobyte nagrody jako wyróżnienie dla całych Lasów Państwowych, bo praktyki, za jakie zostali uhonorowani, stosowane są w całych LP. Pracownicy Nadleśnictwa Strzelce Opolskie: Danuta Skałecka, główna księgowa oraz Wiesław Kucharski, inż. nadzoru, z dyplomami i statuetkami. trybuna leśnika 1/2013 8 T Jednocześnie rosnąca świadomość i wrażliwość społeczna na kwestie związane z ochroną środowiska oraz publiczny status lasów w Polsce powodują, że coraz więcej środowisk i lokalnych społeczności daje sobie prawo współdecydowania o przyszłości kompleksów leśnych. Jak to pogodzić z brakiem podstawowej wiedzy na temat zrównoważonej gospodarki leśnej i racjonalnego użytkowania zasobów leśnych? Fot. W. NATURSKI ereny leśne w Polsce są naturalnym i powszechnym elementem krajobrazu. W niemal 90. procentach są to tereny zagospodarowane i użytkowane przez człowieka. Wydawać by się mogło, że wiedza na temat lasu w społeczeństwie jest niemała. Nic bardziej błędnego, począwszy od formalnej edukacji w szkole, gdzie las pojawia się wyłącznie jako obiekt przyrodniczy, skończywszy na elementarnej umiejętności rozróżniania choćby podstawowych gatunków drzew lasotwórczych, która nie powinna być obca przeciętnemu Polakowi. Zajęcia edukacyjne w Nadleśnictwie Ustroń. Ich uczestnicy sami sprawdzają, na czym polega retencja w lesie. Las do podręczników! Odpowiedzią może być edukacja leśna pod warunkiem, że będzie nie tyko solidnie merytorycznie przygotowana, ale przede wszystkim konsekwentnie realizowana na tym samym poziomie w całym kraju. Zarządzenie nr 57 dyrektora generalnego PGL Lasy Państwowe z 2003 roku stanowi podstawowy dokument, na którym opiera się system edukacji leśnej. Zgodnie z zawartymi w nim wytycznymi głównymi celami edukacji leśnej są: • upowszechnianie w społeczeństwie wiedzy o środowisku leśnym oraz o wielofunkcyjnej i zrównoważonej gospodarce leśnej, • podnoszenie świadomości społeczeństwa w zakresie racjonalnego i odpowiedzialnego korzystania ze wszystkich funkcji lasu: ekologicznych, produkcyjnych oraz społecznych, • budowanie zaufania społecznego do działalności zawodowej leśników. Takie sformułowanie celów edukacji leśnej wynika przede wszystkim z dotychczasowych doświadczeń potwierdzających brak podstawowej wiedzy z zakresu gospodarki leśnej, której fundamentem jest las, jako obiekt przyrodniczo odnawialny. Skutki takiej niewiedzy to konflikty i protesty, często trwające latami oraz umacniające krzywdzące stereotypy, jak choćby ten dotyczący zmniejszającej się powierzchni lasów w Polsce, gdy w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. W okresie ostatnich 65 lat lesistość Polski zwiększyła się z ok. 20 proc. do prawie 30 proc. dzięki zrównoważonej gospodarce leśnej. Edukacja leśna to szansa by wiele zmienić, ale to także olbrzymie wyzwanie, któremu po pierwszych dziewięciu latrybuna leśnika 1/2013 tach doświadczeń od wejścia w życie zarządzenia nie łatwo sprostać. Pierwszą przeszkodą, z którą mierzą się edukatorzy leśni jest zbyt mały zakres wiedzy dotyczący polskich lasów w edukacji szkolnej. – Młodzież, która do nas trafia często więcej wie o globalnym wpływie kondycji lasów podzwrotnikowych na zmiany klimatu niż o podstawowych, rodzimych gatunkach drzew lasotwórczych czy typach siedliskowych lasu w Polsce – opowiada Bolesław Bobrzyk, inżynier nadzoru z Nadleśnictwa Katowice. – Wstępem do rozmowy o zrównoważonej gospodarce leśnej jest zwykle luźna dyskusja, z której w naturalny sposób wynika, że drewno jest surowcem odnawialnym, a jego pozyskanie jest często formą ochrony lasu. Co ważne, zawsze podkreślamy, że na miejscu każdego wyciętego drzewa musi zostać posadzone nowe – kontynuuje B. Bobrzyk. Kolejnym problemem jest przygotowanie leśników do prowadzenia edukacji leśnej. Merytorycznej wiedzy absolwentom techników i wydziałów leśnych nie brakuje, gorzej z przygotowaniem pedagogicznym. – Zajęcia z szeroko rozumianej komunikacji społecznej rozwiązałyby częściowo ten problem – mówi Tadeusz Chrzanowski, główny specjalista ds. ekologii i edukacji leśnej z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. – Tak poradzono sobie z nim np. w Szwajcarii, gdzie w szkołach kształcących przyszłych leśników zajęcia z komunikacji społecznej dopisano do listy przedmiotów obowiązkowych. Lasy Państwowe organizują co roku szkolenia dla liderów edukacji leśnej działających w Leśnych Kompleksach Promocyjnych, ale to stanowczo za mało w sytuacji, gdy do edukacji leśnej zostały zobowiązane wszystkie nadleśnictwa w kraju. – Być może częściowym rozwiązaniem byłoby dopisanie podstawowych kursów pedagogicznych do systemu szkoleń obligatoryjnych – mówi T. Chrzanowski i dodaje, że podstawą powodzenia w edukacji jest przede wszystkim dobranie odpowiednich osób, które po prostu lubią zajęcia z młodzieżą i czują osobistą satysfakcje z przekazywania wiedzy. Dobrej jakości edukacji nie sprzyja też duża rotacja wśród samych edukatorów, szczególnie tam, gdzie spotkania z młodzieżą zostają dopisane do listy obowiązków zawodowych. W dużej jednak mierze edukatorzy to w Lasach Państwowych ludzie ogarnięci prawdziwą pasją, którzy nie tylko ogromną wiedzę przyrodniczą łączą z leśną, ale jeszcze potrafią ją przekazać w niekonwencjonalnej formie. Z ciekawych zajęć edukacyjnych na Śląsku znane jest Nadleśnictwo Katowice. Położone w centrum kilkumilionowej aglomeracji nie narzeka na brak zainteresowania ze strony przedszkoli i szkół. Opinie o ciekawie realizowanych zajęciach nauczyciele przekazują sobie wzajemnie. Efekt – rezerwacje trzeba robić niemal z półrocznym wyprzedzeniem, bo pracownicy nadleśnictwa odpowiedzialni za edukację leśną nie są w stanie sprostać zapotrzebowaniu. Podczas ubiegłorocznych wakacji w zorganizowanych zajęciach edukacyjnych uczestniczyło aż 800 dzieci. Czy takie zajęcia powinny być odpłatne? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. W Europie Zachodniej funkcjonuje rynek edukacji leśnej, na którym leśnicy muszą konkurować z organizacjami ekologicznymi i pozarządowymi, ale też struktura prawna lasów jest tam inna. Większość edukatorów leśnych opowiada się za misyjnym charakterem edukacji prowadzonej przez leśników. I trzeba od razu dodać, że nie jest to misja tania a finansowana przecież ze środków własnych Lasów Państwo- leśna edukacja wych. Z „Raportu z działalności edukacyjnej Lasów Państwowych w 2011 roku” wnika, że wydatki poniesione na ten cel wyniosły ponad 20 mln złotych, co średnio daje kwotę ponad 47 tys. złotych na jedno nadleśnictwo. – Odpłatne mogłyby być foldery, koszty zorganizowania ogniska po zakończeniu takich zajęć czy wynajęcie pomieszczeń. Ale w większości opłaty powinny być symboliczne i mieć raczej charakter wychowawczy, w myśl zasady, że to, co nie dostaje się za darmo bardziej się szanuje – mówi T. Chrzanowski. W Polsce na razie edukacja ekologiczna i leśna często wzajemnie się uzupełniają. – Współpracujemy z organizacjami ekologicznymi. Na Śląsku edukacją przyrodniczą zajmuje się np. Fundacja Ekologiczna Arka – tłumaczy Krzysztof Chojecki, główny specjalista ds. informacji i komunikacji społecznej z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. – W zajęciach prowadzonych przez tę fundację znajdują się treści związane ze zrównoważoną gospodarką leśną, a jej sztandarowym przykładem jest nasza wspólna, organizowana od kilku lat wiosną i jesienią, akcja „Drzewko za surowce wtórne”. Co do jednego edukatorzy leśni się zgadzają: brakuje głosu leśników w resorcie edukacji narodowej. Podręczniki szkolne do przyrody, geografii i biologii nie tylko powstają bez udziału ekspertów leśnictwa, ale nawet nie są poddawane ich opinii. – Szkoda, że edukacja leśna nie jest wkomponowana w program nauczania przedmiotów przyrodniczych. Lekcje w terenie mogłyby być lepiej wykorzystane i wzajemnie się uzupełniać, a nie ograniczać się do jednorazowego spotkania. Ta sama klasa powinna wrócić na lekcje do lasu kilkukrotnie. Edukacja to przecież proces nauczania i wychowania, a nie jednorazowy epizod, jak to często ma miejsce – dodaje K. Chojecki. Leśne kompleksy promocyjne, od których rozpoczęła się edukacja leśna w Polsce mają zaledwie 18 lat, zarządzenie nr 57 dyrektora generalnego LP, które nakłada obowiązek edukacji leśnej na nadleśnictwa, tylko dziewięć. To dopiero początek długiej drogi. Rosnące zapotrzebowanie społeczne na edukację leśną i dynamiczny rozwój tej działalności w Lasach Państwowych wskazuje na potrzebę opracowania i wdrożenia do praktyki standardów porządkujących tę nową formę aktywności zawodowej leśników, która ma olbrzymie znaczenie w kreowaniu wizerunku zarówno całej grupy zawodowej, jak i samych Lasów Państwowych. MONIKA MATL 9 Pasja – edukacja Rozmowa z WIKTOREM NATURSKIM, prezesem Stowarzyszenia Edukatorów Leśnych, specjalistą ds. edukacji leśnej w Nadl. Ustroń. – Dla leśnika prowadzenie zajęć edukacyjnych dla dzieci nie jest szczytem zawodowych aspiracji. Edukator leśny – to był Pana świadomy wybór czy po prostu przypadek? – To była jak najbardziej przemyślana decyzja. Wcześniej pracowałem w biurze Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Z własnej, nieprzymuszonej woli i chęci pojechałem w teren i zostałem edukatorem. To jest coś, co mnie naprawdę cieszy i co chcę robić. Zresztą z działalnością społeczną na rzecz edukacji miałem już wcześniej do czynienia podczas nauki w Technikum Leśnym. Byłem posłem do Parlamentu Dzieci i Młodzieży Województwa Katowickiego, działałem w Ośrodku Ochrony Praw i Godności Ucznia „Wyspa”. Bycie edukatorem jest w moim przypadku kontynuacją pasji. – Nie wszyscy leśnicy z takim entuzjazmem podchodzą do edukacji. Dla niektórych jest to po prostu jeszcze jedno z zadań na długiej liście obowiązków. – Na pewno edukacja nie jest podstawową dziedziną pracy leśnika. Nieformalnie to zawsze było i tradycyjnie jest przypisane do naszego zawodu – bycie przewodnikiem, specjalistą od lasu. Z drugiej strony od momentu, gdy zostało to sformalizowane i edukacja stała się zadaniem leśnych kompleksów promocyjnych rozpoczął się proces powstawania ośrodków edukacyjnych. W tym momencie kierownicy jednostek stanęli przed ciężkim zadaniem przypisania tych obowiązków poszczególnym osobom. Niestety praktyka wskazuje, że nie zawsze jest tak, że osoby, które to czują zajmują się edukacją leśną, a bez tego trudno to robić dobrze. To jest trochę kwestia tego, na ile poważnie edukacja jest traktowana. Zajmowanie się nią przeważnie nie jest postrzegane jako wymarzona droga kariery zawodowej w LP. Trudno się temu dziwić, bo przecież podstawowym zadaniem leśnika jest hodowla, użytkowanie czy ochrona lasu. O kondycji firmy decyduje sprzedaż drewna. To oczywiste, że te działania są najważniejsze. Edukacja jest bardziej działaniem prospołecznym, oczywiście związanym z wizerunkiem Lasów Państwowych, ale na pewno nie jest kojarzona ze wzrostem dochodów finansowych, wręcz przeciwnie – wymaga sporego nakładu pieniędzy i pracy. Ciężko jest przebić się z informacją, że działania edukacyjne mają bardzo duże znaczenie i wbrew pozorom przekładają się na wynik finansowy. – Leśnik oprowadzający dzieci po ścieżce dydaktyczno-przyrodniczej – tak wygląda stereotypowa lekcja leśna. Nie o to chyba jednak w edukacji leśnej chodzi? – Edukacja bardzo często sprowadza się do oprowadzania po lesie albo do przekazywania wiedzy dotyczącej lasu. Moim zdaniem edukacja leśna powinna kształtować postawy, działać na poziomie emocji, motywować i zachęcać do tego, by uczestnicy zajęć później sami sięgnęli do książek, filmów – do wiedzy. Edukacja leśna w Polsce i w Europie podlega zmianom. W krajach zachodnich już kilka lat temu postawiono sobie pytanie, w jakim kierunku ma iść edukacja leśna. Czy ma być działaniem z zakresu public relations czy ma być czymś, co angażuje intelektualnie i emocjonalnie. Taką sytuację wymusił rynek edukacyjny. Europejscy leśnicy, gdyby w porę nie zajęli się profesjonalną edukacją leśną, straciliby tę możliwość na rzecz organizacji ekologicznych. Istniało duże ryzyko, że treści leśne, na którym zależy leśnikom – związane z użytkowaniem lasu i gospodarką leśną w ogóle by się w takiej edukacji nie znalazły. I nie mówię tu absolutnie o czyjejś złej woli, po prostu obawiano się, że elementy zrównoważonej gospodarki leśnej nie znajdą się w tym programie, bo nikt poza leśnikami jej tak naprawdę dobrze nie zna i nie wie, na czym ona polega. Leśnicy zrzeszeni w europejskiej sieci edukatorów leśnych Forestpedagogigs Network zauważyli ten problem. Od roku 2004 rozpoczęły się działania mające na celu wypracowanie takiego kierunku edukacji leśnej, który będzie w ciekawy i skuteczny sposób pokazywał zrównoważoną gospodarkę leśną. Jeśli podczas zajęć edukacyjnych z leśnikiem młodzi ludzie uczą się rozpoznawać rośliny runa, gatunków drzew leśnych itp., natomiast nie poznają sensu naszej pracy, to jak mają zrozumieć, że leśnik pozyskuje drewno po to, by mogli mieć komiks czy papier toaletowy. Za leśnika nikt tego nie powie, szkoła tego też nie nauczy. Jeżeli leśnik będzie się wstydził mówić o pozyskiwaniu drewna to nikt tego za niego nie zrobi. Niestety ciągle zdarza się, że my w edukacji leśnej pomijamy ten temat. – Jak powinna wyglądać idealna lekcja w lesie? Taka, po której zadowoleni są uczestnicy i satysfakcję czuje prowadzący? – Widzę ją jako przygodę nastawioną na uczestników. Dla nich musi to być rzecz ciekawa, przyjemna, podczas której mogą otworzyć się na las i poznać leśnika, jako człowieka otwartego, rozumiejącego naturę i potrafiącego zarządzać przyrodą. Moim zdaniem, to przesłanie jest ważniejsze niż wiedza. Od przekazywania wiedzy jest szkoła. Rozmawiała: MONIKA MATL trybuna leśnika 1/2013 10 N asze lasy kryją wiele miejsc związanych z walką polskiego narodu o niepodległość, przypominając nam o tych, którzy oddali swoje życie za to, byśmy mogli żyć w wolnym i demokratycznym kraju. Mówił o tym, podczas ubiegłorocznego Zjazdu Delegatów Polskiego Towarzystwa Leśnego w Spale kierownik Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych – Jan Stanisław Ciechanowski. Minister przypomniał też silne związki łączące polskie leśnictwo z tradycją walki o niepodległość i podkreślił zasługi leśników w zakresie opieki nad pomnikami i mogiłami, m.in. związanymi z Powstaniem Styczniowym. Wracamy do tego tematu, gdyż okazja jest znakomita, a tą jest niewątpliwie przypadająca właśnie w tym miesiącu 150 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Nim odwiedzimy miejsca związane z wydarzeniami 1963 r. na ziemiach Królestwa Polskiego, a położone dziś na terenach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, niewątpliwie pożądanym wydaje się być przypomnienie niektórych faktów związanych z tym największym polskim zrywem niepodległościowym, który znalazł szerokie międzynarodowe poparcie. Zrywem, którego tradycje i legenda żyją po dziś dzień w świadomości narodowej, także poprzez literaturę – dzieła zwłaszcza Stefana Żeromskiego i Elizy Orzeszkowej, czy grafikę Artura Grottgera. BITWY I DEKRETY Przygotowania powstańcze ukierunkowane były na wybuch wiosną 1963 r. Jednakże z początkiem października 1962 r. władze zaborcze ogłosiły zapowiedź poboru do wojska (tzw. brankę). To przyspieszyło działania polskich patriotów. W nocy z 14 na 15 stycznia 1863 r. władze carskie przeprowadziły pobór do wojska w samej Przed pomnikiem ku czci powstańców w Kazimierówce, w Leśnictwie Łazy, stoją (od lewej): leśniczy Piotr Szydło, zastępca nadleśniczego w Nadl. Siewierz – Mariusz Kowalski i Maciej Świderski z Towarzystwa Miłośników Ziemi Zawierciańskiej. wości, a nawet chęci współdziałania – chłopi szli „w las”. Chcąc uspokoić chłopstwo rząd carski zrozumiał, że musi im dać to samo, co powstańcy. Dlatego 2 marca 1864 r. wydał ukazy carskie, które nadawały chłopom na własność wszystką ziemię, jaką użytkowali. Utrzymano w mocy serwituty, bezrolnym obiecano przydział 150 rocznica Powstania Styczniowego Bohaterowie 1863 roku Warszawie. Jak pisze Stefan Kieniewicz (niewątpliwy znawca historii XIX w.)*, większość zagrożonej młodzieży wcześniej już opuściła miasto, udając się do Puszczy Kampinoskiej i lasów serockich, gdzie formowały się oddziały zbrojne. Branki na prowincji spodziewano się kilka dni później. By uprzedzić carskie zamiary, powstańczy Komitet Centralny wyznaczył początek działań na 22 stycznia. W Manifeście z tegoż dnia ogłosił się Tymczasowym Rządem Narodowym i wzywał „naród Polski, Litwy i Rusi” na bój śmiertelny, ale już ostatni z „nikczemnym rządem najezdniczym”. Dokument ten dekretował również uwłaszczenie chłopów, obwieszczając, iż wszelkie grunty użytkowane przez chłopów przechodzą na ich własność wraz z przywiązanymi do tychże „prawami i przywilejami” – chodziło tu o serwituty. Akt uwłaszczeniowy miał ogromne znaczenie dla losów powstańczego zrywu. W pierwszych dniach stanęli do niego głównie robotnicy z Warszawy, z zagłębi górni- czych i cukrowni, mieszczanie-rolnicy i zaścianki szlacheckie, a chłopi tylko sporadycznie, na Podlasiu. Za to w Kieleckiem, Radomskiem i Lubelskiem chłopi w wielu punktach napadali na dwory, chwytając dziedziców i oficjalistów; liczyli, że się ich pozbędą pod pozorem walki z powstańcami. Powstanie Styczniowe było niewątpliwie najbardziej „leśnym”, jeśli tak można określić, spośród polskich powstań. Bo oddziały kryły się po lasach, przeważały bowiem działania partyzanckie. Ale te działania w dużym stopniu uzależnione były od postawy chłopstwa, od wsparcia ludności wiejskiej. I wiosną uwłaszczenie zaczęło przynosić konkretne efekty – dekrety faktycznie zaczęły być realizowane. Rząd Narodowy przypomniał właścicielom ziemskim, że nie mają prawa ściągać z chłopów kolejnej raty czynszu. Chłopi coraz bardziej przekonywali się, że trwanie i sukces powstania leżą w ich interesie; pierwotna nieufność czy wręcz wrogość ustępowała życzli- Grafiki przedstawiające leśny obóz powstańców oraz niszczenie lasów przez zaborcę (władze carskie zmuszały ludność do wycinania lasów, które były schronieniem dla powstańczych oddziałów). Ze zbiorów Muzeum Historii m. Warszawy i Muzeum WP. trybuna leśnika 1/2013 gruntów. Co prawda, jak pisze wspomniany S. Kieniewicz, „najaktywniejszy, patriotyczny i uświadomiony element chłopski wziął udział w ostatniej walce, wyginął lub poszedł na zesłanie. Reszta zwracała się ku władzom carskim, z myślą o wykorzystaniu ukazów albo i o rozszerzeniu ich zakresu. W tej sytuacji nie było możliwe wznowienie wojny partyzanckiej”. Oczywiście nie tylko postawa chłopstwa wpłynęła na końcowy wynik powstania – przede wszystkim zaważyła przewaga techniczna i liczebna wojsk zaborczych. Po klęskach większych ugrupowań partyzanckich niewielkie oddziały prowadziły potyczki jeszcze do jesieni 1864 r. Po śmierci ostatniego dyktatora Romualda Traugutta, powieszonego przez Rosjan w Warszawie, powstanie upadło – w maju 1865 r. schwytano ostatniego dowódcę partyzanckiego, księdza Stanisława Brzóskę. Godzi się też dodać, że jeden z najsłynniejszych przywódców powstańczych Walery Wróblewski ukończył Instytut Leśny w Petersburgu. Dyplom otrzymał wraz ze stopniem oficerskim, bowiem Instytut Leśny miał prawo nadawać takie stopnie, gdyż ówczesna służba leśna rekrutowała się w przeważającej części ze strzeleckich, zmilitaryzowanych „straży”. Po upadku powstania naród polski dotknęły okrutne represje – wyroki śmierci, zsyłki na Syberię, konfiskaty majątków uczestników powstania. Były jednak i pozytywne skutki przelanej krwi. Bo jeśli już Wiosna Ludów przyniosła uwłaszczenie chłopom w zaborach austriackim i pruskim, to w rosyjskim dopiero po Powstaniu Styczniowym. To także początek zmian gospodarczych i społecznych na zie- z kart historii 11 miach tego zaboru, najbiedniejszej z części dawnej Rzeczpospolitej. A najbardziej zyskał duch narodowy, choć niepodległość przyszła dopiero po ponad pół wieku. MIĘDZY ZAWIERCIEM A OLKUSZEM Inspiracją do odwiedzenia Nadleśnictwa Siewierz była książka „Historia zapisana w lasach”, autorstwa nieżyjącego już, byłego zastępcy dyrektora katowickiej regionalnej dyrekcji LP, Kazimierza Wojciecha Cywińskiego. Tam bowiem mowa jest m.in. o miejscach upamiętniających powstańcze dokonania z 1863 r. – na terenie tego nadleśnictwa. Na „wycieczkę w przeszłość” zaprasza mnie zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Siewierz, Mariusz Kowalski. Nim wjedziemy w siewierskie lasy, najpierw spotykamy się z Maciejem Świderskim, działaczem Sekcji Historycznej, Oświaty i Ochrony Zabytków Towarzystwa Miłośników Ziemi Zawierciańskiej, także działaczem Jedna z trzech powstańczych mogił na Wzgórzu Godawica w Nadleśnictwie Olkusz. Mariuszowi Kowalskiemu, za opracowanie, a nawet wykonanie tablicy dotyczącej polowych umocnień niemieckich z 1944 r., usytuo- w 1974 roku, w związku z rozbudową torów kolejowych dla Huty Katowice, szczątki te zostały przeniesione z pierwotnej mogiły w to miejsce – mówi pan Maciej. – Jest ono związane z potyczką, w której zginęło według zapisów historycznych 9 powstańców i 20 Rosjan. Był to oddział Teodora Cieszkowskiego, znanej postaci z tego powstania. Tu został on znienacka zaatakowany. Powstańcy szli od Blanowic, posuwali się w wzdłuż linii kolejowej, w kierunku Sosnowca. Tu mieli odpoczynek i tu zostali zaskoczeni. To było 22 marca 1963 r., można powiedzieć w fazie rozwojowej powstania. Miejsce zdobi wspomniana tablica, dzieło leśników z Nadleśnictwa Siewierz. – To tylko miejsce symboliczne, bo szczątki poległych powstańców zostały przeniesione do lasu, w Markowiźnie – uzupełnia leśniczy P. Szydło – Dokonał tego poprzedni leśniczy Leśnictwa Łazy, Marian Dudek. Wraz ze swoim teściem wybudowali ten symboliczny grób, gdy był poszerzany węzeł kolejowy w Łazach. W miejscu gdzie był pierwotny grób (ok. 100-150 m dalej) przeprowadzono prace ekshumacyjne, ale tam, tak naprawdę nic nie znaleziono, szczątków dokopano się nieco dalej. Zostały one złożone w drugim grobie, też na terenie tego leśnictwa, usytuowanym przy głównej drodze Kielce -Katowice, naprzeciwko wsi Markowizna. Dlaczego tak mało tych szczątków? Podobno, po tej potyczce, żołnierze rosyjscy tak pilnowali ciał zabitych, aż zwierzęta rozwlekły je po całej okolicy. Bo nie pozwalali na zorganizowanie pochówku, żeby miejscowa ludność potem tam nie przychodziła i nie czciła bohaterów. Jedziemy dalej, do Niegowonic. Na miejscowym cmentarzu w dwóch grobach spoczywają nieznani z nazwiska uczestnicy powstania, z bitwy pod Krzykawką, w maju 1863 r. W jednym grobie ośmiu powstańców poległych w tej potyczce, a w drugim, odosobnionym, ciało jeszcze jednego powstańca, Eugeniusza Łyczkowskiego, mieszkańca Niegowonic. Przeżył on bitwę, a jego życzeniem było być pochowanym obok współtowarzyszy. Zmarł w 1922 roku, i jego woli stało się zadość, dzięki Urzędowi Gminy Łazy i miejscowemu proboszczowi, o czym świadczy nagrobna płyta. Kolejny punkt naszego objazdu to Wzgórze Godawica, już na terenie Nadleśnictwa Olkusz. To mogiła powstańców, o którą dba PTTK Mapka z lokalizacją miejsc związanych z Powstaniem Styczniowym na Ziemi Zawierciańskiej przygotowana przez Macieja Świderskiego. PTTK. Pan Maciej będzie naszym przewodnikiem po miejscach pamięci narodowej. To też okazja by porozmawiać o współpracy zawierciańskich pasjonatów historii z siewierskimi leśnikami. – Muszę szczerze powiedzieć, że ta współpraca rozwija się bardzo dobrze, o czym świadczą starannie utrzymane symboliczne miejsca na terenie Nadleśnictwa Siewierz. To wszystko dzięki zaangażowaniu i wspólnym planom naszego Towarzystwa i leśników. Przykładem tego jest np. umiejscowiona w 2010 r. tablica informacyjno-historyczna związana z wydarzeniami Powstania Styczniowego, o czym szeroko informowano w prasie regionalnej. Jesteśmy bardzo wdzięczni panu zastępcy nadleśniczego dokończenie na str. 12 wanej w dzielnicy Zawiercie-Żerkowice. To są przykłady konkretnych działań, ale nasza współpraca ma wiele wymiarów – historyczny, edukacyjny i oczywiście uszanowania miejsc pamięci na terenie Lasów Państwowych, a tych jest naprawdę dużo, na Ziemi Zawierciańskiej są one szanowane i pielęgnowane. Przebiegają tędy również szlaki turystyczne, dzięki czemu młodzież może korzystać z tych przekazów historycznych – wprowadza w temat Maciej Świderski. Nasz historyczny rekonesans rozpoczynamy od Kazimierówki – osady leśnej, w gminie Łazy. Tu też witamy się z leśniczym Leśnictwa Łazy, Piotrem Szydło. – To miejsce ku czci powstańców styczniowych, wybudowane Mogiła ośmiu powstańców na cmentarzu w Niegowonicach – poległych w bitwie pod Krzykawką. trybuna leśnika 1/2013 12 dokończenie ze str. 11 Zawiercie. – To rzadki przypadek, że na terenie województwa małopolskiego opiekujemy się miejscem pamięci narodowej z powstania styczniowego – wyjaśnia M. Świderski. – Informacje dotyczącą historii tego miejsca uzyskaliśmy od nieżyjącego już mieszkańca Ryczówka Juliana Kaszuby, który był przewodniczącym koła kombatantów w Kluczach. Pan Kaszuba, będąc młodym chłopcem, w 1934 roku dowiedział się o dziejach tego wzgórza, potem przez długie lata pielęgnował te mogiły, stawiając tutaj prowizoryczne krzyże. Teraz my, jako stowarzyszenie, wspólnie z Nadleśnictwem Olkusz, przygotowaliśmy widoczne krzyże drewniane i drewniane ogrodzenie. Trzy mogiły – miejsce, można powiedzieć dziewicze, ustronne. Miejsce urokliwe, zgodnie z nazwą usytuowane na wzgórzu. Nie łatwo tam się dostać, choć jechaliśmy terenówką z napędem na cztery koła, końcowy etap, w świeżym śniegu, przebyliśmy piechotą, wspinając się do miejsca, gdzie trzy krzyże upamiętniają mogiły powstańcze. – Rzadko tu przybywa turysta, bo to miejsce dość trudne terenowo, a zarazem wspaniale, urokliwie usytuowane – mówi pan Maciej. Jak wynika z tablicy umieszczonej obok grobów, tu odpoczywali powstańcy z oddziału Anastazego Mossakowskiego, po zwycięskiej bitwie pod Golczowicami (24 kwietnia 1863 r.). Tu zostali za- skoczeni przez Rosjan. Otoczonym z czterech stron udało się uciec, ale nie zdołali zabrać ciężko rannych współtowarzyszy. I kolejny cmentarz, kolejni bohaterowie z 1863 r. To cmentarz w Pilicy, a tam grób uczestnika Powstania Styczniowego, Ludwika Jurkowskiego, który – jak wynika z tablicy – zmarł w 1913 r. Również w Pilicy jest miejsce, które swą wymową chyba najbardziej oddziałuje na wyobraźnię. To kurhan powstańców, niezniszczalny symbol, który jest historią tej ziemi, jak twierdzi pan Maciej. Kurhan powstał najprawdopodobniej w 1928 r., z okazji obchodów 10-lecia Polski niepodległej, staraniem mieszkańców. A to z tej racji, że wielu piliczan zbrojnie uczestniczyło w powstaniu, skutkiem czego Pilica utraciła prawa miejskie. To kopiec stricte symboliczny, upamiętniający – nie ma tam mogił. Wracając w kierunku Siewierza, zatrzymujemy się między Ogrodzieńcem i Zawierciem, przy zlokalizowanej tuż przy drodze symbolicznej mogile powstańców – nie wiadomo, kto i z jakiej przyczyny tu poległ. Na cmentarzu w Kromołowie pochowany jest natomiast Fryderyk Zahert, też powstaniec, potem naczelnik powiatu pilickiego, leży w grobowcu rodzinnym. Nim wjedziemy do Zawiercia, zatrzymujemy się raz jeszcze, bo tuż przy drodze, na tzw. „Wydrze” widać okazały pomnik pośród lasu – obelisk upamiętniający wspomnianą wcześniej potyczkę, przy torach kolejowych w Kuźnicy Masłońskiej, skąd przeniesiono tu szczątki, – Pomnik jest świeżo odnowiony, wykonaliśmy też solidne odkrzaczanie – informuje leśniczy P. Szydło. – Niestety, jest to miejsce tuż przy drodze często uczęszczanej i nie łatwo zorganizować tu jakieś uroczystości. Ale oczywiście, zarówno leśnicy, jak i działacze Towarzystwa Miłośników Ziemi Zawierciańskiej o rocznicy powstanie nie zapomną. Na modrzewiu w Leśnictwie Zwierzyniec wisi kapliczka z wizerunkiem św. Eustachego upamiętniająca powstańczą potyczkę. trybuna leśnika 1/2013 – W styczniu będziemy składać wiązanki kwiatów, zapalać znicze na mogiłach, a główną uroczystość wraz z rekonstrukcją, zorganizujemy w marcu, w parku miejskim w Zawierciu, na terenie OSiR-u – informuje pan Maciej, dodając, że są jeszcze inne miejsca godne uwagi, któ- Kurhan ku czci powstańców styczniowych w Pilicy, której mieszkańcy gremialnie wspomagali niepodległościowy zryw. rych nie zdążyliśmy odwiedzić, np. w Mrzygłodzie. – Tam jest pomnik ku czci powstańców wzniesiony 1932 roku, a nad rzeka Wartą znajduje się mogiła 12 bezimiennych bohaterów, którzy zginęli podczas potyczki w Mrzygłodzie. To jedyna taka miejscowość, gdzie były aż cztery potyczki oddziału Teodora Cieszkowskiego. W HOŁDZIE POWSTAŃCOM Oczywiście najwięcej pamiątek po powstańczych działaniach jest na terenie województw: świętokrzyskiego, małopolskiego, lubelskiego i mazowieckiego, bo tu koncentrowały się potyczki z zaborcą. Ale i na śląskiej ziemi jest ich sporo, o czym przeczytać można we wspomnianej „Historii zapisanej w lasach”. Na przykład, gdy jesienią odwiedziłem Nadleśnictwo Kłobuck chcąc napisać o funkcjonujących tam nadal serwitutach („TL” nr 11/2012), które też mają związek z Powstaniem Styczniowym, nadleśniczy Jerzy Miłkowski zawiózł mnie do rezerwatu Modrzewiowa Góra, który oprócz walorów stricte przyrodniczych ma też i historyczne pamiątki. Na jednym z okazałych modrzewi widać bowiem zawieszoną kapliczkę, upamiętniającą czterech poległych tu powstańców. – Pierwotnie kapliczka była na buku, po drugiej stronie drogi. Ale ten buk, ze względu na wiek, murszawy środek, przewrócił się na skutek wiatru i kapliczka została przeniesiona na druga stronę, na modrzew. Ale żeby to nie szkodziło temu modrzewiowi, bo to rezerwat, wisi ona na lince – wyjaśnia Jerzy Mazurkiewicz, leśniczy Leśnictwa Zwierzyniec. – To już kolejna wersja tej kapliczki, którą wykonał miejscowy artysta. Przedstawia św. Eustachego, ale być może wcześniej był tam inny wizerunek. Leśniczy mówi, że z przekazów okolicznych mieszkańców wynika, że powstańcy zginęli tu prawdopodobnie z rąk Kozaków: – Gdy zacząłem tu pracować, to była tzw. zielona droga, i nią pewnie przemieszczali się powstańcy. Prawdopodobnie w pobliżu doszło do potyczki. Dlaczego „zielona droga”? Jeszcze w roku 1979 r. dało się zauważyć, pośród tych starych drzewostanów, wyraźny trakt. Zielony, bo być może, gdy były młode uprawy, to tak go nazwano. W czasach powstania pewnie była tu bujna zieleń. Kończąc tę „powstańczą wycieczkę”, warto jeszcze przypomnieć, że w okresie międzywojennym w niepodległej już Polsce dało się odczuć wielki kult Powstania Styczniowego. Nakręcono np. dwie filmowe wersje „Wiernej rzeki” S. Żeromskiego (trzecią także po wojnie), a weteranom walk oddawano wielkie honory. Sięgnijmy raz jeszcze do S. Kieniewicza, który wspominał, że w młodym wieku spotykał na ulicach Warszawy „starszych mężczyzn przygarbionych wiekiem, w granatowych rogatywkach ze srebrną obwódką i orzełkiem. Żołnierze i oficerowie wszystkich stopni oddawali im przy spotkaniu honory wojskowe, podobnie też salutowali harcerze. Byli to weterani Powstania Styczniowego”. Pamiętajmy o tym i niech w 150 rocznicę tych wydarzeń, na każdej powstańczej mogile i przy każdym symbolicznym pomniku zapłonie ogień – oddajmy Im honor i my. Tekst i zdjęcia: JERZY MACHURA * Przy pisaniu tego artykułu korzystałem z książek Stefana Kieniewicza „Historia Polski 1795-1918” (Wydawnictwo Naukowe PWN 1996) oraz „Powstanie Styczniowe” (KAW 1987), a także Zbigniewa Ćwieka „Przywódcy Powstania Styczniowego” (Wiedza Powszechna, 1955). technika w leśnictwie Po 20 latach od wielkiego pożaru, jaki objął powierzchnie leśne w nadleśnictwach: Rudy Raciborskie, Kędzierzyn i Rudziniec, nowe drzewostany są tu obecnie na etapie czyszczeń późnych. Wkrótce jednak rozpoczną się w nich trzebieże wczesne, które będą wymagały wprowadzenia do lasu bardziej nowoczesnego sprzętu. Z tego właśnie powodu na terenie Nadleśnictwa Rudy Raciborskie zorganizowano dla przedsiębiorców leśnych pokaz maszyn wielooperacyjnych. 13 Oswajanie maszyn - Już niedługo rozpoczniemy na pożarzysku trzebieże wczesne – mówił Zenon Pietras, nadleśniczy z Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. – Problem w tym, że musimy sięgnąć po pomoc maszyn, gdyż trudno byłoby, na taką skalę, to drewno pozyskać pilarkami. Las, który wyrósł na pożarzysku jest nadal drzewostanem szczególnej troski leśników. Trzeba w nim postępować nieco inaczej niż w standardowym drzewostanie o takim samym siedlisku i składzie gatunkowym. Wszystkie prace należy wykonać niezwykle starannie, aby w sytuacji dopiero odbudowującej się gleby i dość skąpych opadów, nie doszło do powtórki z 1992 roku, gdy pożar strawił rekordowe ponad 9 tys. hektarów lasu. Przez najbliższe 20 lat na około 4 tys. hektarów pożarzyska będą prowadzone trzebieże wczesne. To niezwykle ważny zabieg pielęgnacyjny. Selekcja pozytywna, czyli cięcia pielęgnacyjne na korzyść najwartościowszych drzew i grup drzew oraz rozluźnienie więźby ma prowadzić do wzmocnienia drzewostanu, który po pożarze nie ma zbyt dobrych warunków rozwoju. Dyskusje techniczne nad jakością ścinki. - Mamy ogromną powierzchnię, gdzie musimy wykonać zabiegi – mówi Robert Pabian, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie. – Trudno taką masę prac wykonać z pomocą pilarzy. Warunki ścinki będą tu trudne. Możliwości ręcznego okrzesywania także. Wprowadzenie maszyn jest konieczne. Podczas pokazu w terenie zaprezentowano pracę dwóch harwesterów produkcji szwedzkiej. Mocny silnik, osiem kół zapewniający optymalny rozkład ciężaru, również na nierównym i miękkim gruncie. Ich główną zaletą są stosunkowe niewielkie gabaryty, duża zwrotność i mobilność, niewielka głowica, co pozwala na efektywne poruszanie się w młodym drzewostanie. Harwester w trzebieżach – w gąszczu młodego drzewostanu zwrotność maszyny jest niezwykle istotna. W pokazie uczestniczyli właściciele firm leśnych oraz leśniczowie, którzy na co dzień mają do czynienia z problemem pozyskania. Technicznych debat nie brakowało. Zastanawiano się m. in. nad planowaniem zrywki w kontekście szerokości szlaków zrywkowych i odległościami między nimi biorąc pod uwagę wymiary maszyn i długości żurawi. Dyskutowano, czy w trzebieżach harwester powinien ciąć na jedną stronę szlaku, czy na obie? Podzielone były zdania, co do kwestii – do jakiej wysokości pniaka należy ścinać drzewa. Sposób postępowania operatorów np. w Szwecji prowadzi do zostawiania znacznie wyższych pniaków niż w przyjętych przepisach w Polsce. Wynika to z oszczędzania łańcucha, który kosztuje około 400 zł. Cięcie przy samej ziemi jest jakimś obciążeniem portfela przedsiębiorcy. Z drugiej strony właściciele tych firm leśnych, którzy zajmują się przygotowaniem gleby zwracali uwagę, że pozostawianie wysokich pniaków utrudnia im pracę i z kolei naraża na kłopoty związane z przeorywaniem terenu pozrębowego. Jest jeszcze jeden – ekonomiczny – aspekt całego problemu. Jakie finansowe straty, w skali ogromnych powierzchni drzewostanów, wiążą się z pozostawianiem wyższych pniaków np. o 10 cm niż jest to obecnie przyjęte w przepisach? Sporo dyskusji w terenie toczono wokół problemu jakości ścinki wykonanej przez harwestera. Siłą rzeczy maszyna wyrównuje każdą sztukę do pewnej zaprogramowanej wielkości. A drzewa nigdy idealnie proste nie są. Nieuniknione jest więc równanie sztuki po bocznicy. To może prowadzić do zdzierania kory przez maszynę. W okresie letnim takie drewno musi być szybko wyekspediowane z lasu ze względu na ryzyko sinizny – twierdzili niektórzy. Były kontrargumenty – siniznę mierzy się od czoła, zatem jeśli się pojawia, to nie ma ona związku ze zdarciem kory. Racje są więc podzielone. I tak jak we wszystkim – pojawią się zarówno sceptycy, jak i optymiści maszynowego pozyskania. Czy jednak można od niego uciec? Czy lepiej stawić mu czoła? Tam, gdzie pojawiają się maszyny wielooperacyjne zawsze rodzi się od lat powtarzane pytanie – czy pilarze to już zawód wymierający, czy harwestery zastąpią ludzi? Z pewnością postęp prac leśnych z wszystkimi jego konsekwencjami jest nieunikniony. Jakąś formą podsumowania pokazu w Rudach Raciborskich była wypowiedź jednego z leśników, który był zdania, że nadleśnictwa powinny samodzielnie decydować o tym, czy chcą pozyskiwać drewno maszynowo, czy też tradycyjnie – korzystając z usług pilarzy (którzy zresztą nie garną się do tej ciężkiej pracy) – a może widzą potrzebę korzystania z mieszanego sposobu ścinki. Wiele bowiem zależy od warunków w konkretnych drzewostanach i wielkości podanego na rynek surowca. Z nawet pobieżnych danych wynika, że w nadleśnictwach RDLP Katowice z roku na rok zwiększa się masa drewna pozyskiwana przez maszyny. Pokaz maszyn służył nie tylko pokazaniu nowinek technicznych, ale przede wszystkim przedyskutowaniu wielu konkretnych problemów wiążących się z maszynowym pozyskaniem surowca. Okazuje się, że takie drewno, które wychodzi spod głowicy maszyny ma nieco inny wygląd niż spod pilarki. Tego, do którego leśnicy przywykli. Być może więc problemy wiążą się z przełamywaniem pewnych przyzwyczajeń, a w konsekwencji nawet weryfikacją unormowanych standardów postępowania z surowcem. Tekst i zdjęcia: JACEK DEREK trybuna leśnika 1/2013 14 Dzień pierwszy. Pogoda upalna, duszno, parno. Długi dojazd krętą drogą, mam chorobę lokomocyjną. Do tego zatkane uszy po kilometrowym przewyższeniu. Nic nie słyszę. Marsz pod górę trzy godziny bez wytchnienia. Po dwóch godzinach nieprzywykłe nogi i płuca odmawiają posłuszeństwa. Obowiązkowe w pracy długie spodnie parzą. Nie ma na mnie suchego kawałka szmaty. Na miejscu „scouting” ,czyli wyszukiwanie z GPS drzew do zabiegu – spryskiwanie cieczą roboczą wokół pnia. Dawka zależy od pierśnicy drzewa – ½ odczytu w calach odpowiada ilości cieczy w uncjach. Nachylenie stoków, gdzie rośnie choina kanadyjska to nawet 45º. Poruszanie się w gęstym podroście rododendronowym, rodzimym dla tych gór, to prawdziwa katorga dla mnie, nowo upieczonego 50-latka. Po pracy zejście w dół na szlaku – tym razem wysiadają moje łydki od hamowania na błocie i luźnych kamieni. Wszyscy wyglądamy jakbyśmy pracowali w kopalni błota. Po powrocie do biura czyszczenie i po- Renee – pracownica sezonowa z żółwiem. rządkowanie sprzętu, neutralizacja wycieków środka chemicznego, aplikacja środka zapobiegającego poparzeniom skóry przez trujące rośliny. Nie mam ochoty na kolację a do tego jeszcze zmiana czasu o minus 6 godzin. Dzień drugi. Samochód zostawiamy na przełęczy pod najwyższą górą Clingmans Dome. Szlak jest zamknięty dla pojazdów. Tym razem praca polega na posadzeniu kilkudziesięciu sadzonek 1/0 jodły Frazera ze szczepów wybranych drzew matecznych wyhodowatrybuna leśnika 1/2013 Zbiór nasion na łąkach Cades Cove. Cherie (z lewej) i autor. stwie Cherie i Elizabeth, doktorantki Uniwersytetu w Knoxville, z pracy polegającej na badaniu skutków stosowania pestycydów i insektycydów na środowisko wodne, usłyszałem dziwny dźwięk, jakby cykadę. Na szczęście szedłem ostatni w szyku na wąskim szlaku wśród wysokich drzew i gęstego poszycia. Nagle obie kobiety zamarły w bezruchu i szybko, ale powoli jakby sparaliżowane zaczęły się wycofywać. Niemal na W służbie Great Smoky Mountains (2) Pokonać góry nych przez Uniwersytet w Tennessee. Niby nic trudnego dla 4-osobowej grupy plus dwóch naukowców uniwersytetu. Zanim jednak rozpoczniemy pracę trzeba pokonać kilka mil pod górę. Jeszcze nie doszedłem do wprawy po wczorajszym dniu. Nie dam rady tam wejść.... Wszedłem. Sadzenie jodły na stromym stoku w pełnym błocie i deszczu. Po południu na ochotnika wróciłem na szczyt do pozyskania kilkudziesięciu sadzonek jodły. Na dole na stoku wysadziłem je wszystkie z moim profesorem i przewodnikiem tego dnia. Po pracy ponowne pokonanie szczytu i powrót do parkingu. Dzień kolejny. Najgorszy dzień w parku. Początek drugiego tygodnia. „Exo” na Abrams Creek. Długi dojazd najbardziej krętą droga w Ameryce, do tego kilometr w pionie. Po dwóch godzinach jazdy mam świadomość, że nie żyję: nie słyszę, nie czuję, nie wiem co mnie czeka. Wchodzimy na stromą górę poza szlakiem. Gęste zarośla, powalone drzewa, wszędzie trująca roślina, pnącze poison ivy, powodująca silne zmiany alergiczne, liszaje, trudno gojące się rany, wymioty, mdłości. Jej liście zawierają alkaloidy w postaci oleju na blaszkach, który także ulatnia się do powietrza. Daleko w dole szumi rwący potok. Po stoczeniu się na samo dno wyciągamy z plecaków pasy z pojemnikami na pestycydy do zwalczania mimozy. Są wodoszczelne. W ręce sekatory. Plecak na plecy, wejście do wody głębokości od kostek po ramiona. Jestem przerażony – pomyślałem, że to mój ostatni dzień życia. Te klaustrofobiczne góry, woda, brak wolnych przestrzeni, chemia dookoła mnie, choro- ba lokomocyjna i wysokościowa, trująca iwa, różnica czasu i trudy poprzedniego tygodnia powodują nieopanowane uczucie rezygnacji. Do tego trudności w porozumiewaniu się językiem, stosowanego powszechnie żargonu zawodowego i skrótów myślowych pracowników parku. Gubię się bombardowany dziesiątkami nowych nazw, skrótów, idiomów, potocznych wyrażeń. Nie oddzielam tego od reszty. Ratunku!!! Skaczę szczupakiem w największą głębię i w ubraniu z pełnym plecakiem płynę kilka metrów do momentu poczucia gruntu pod nogami. Buty są specjalnie przystosowane do chodzenia po śliskich kamieniach, a otwory z boku odprowadzają ciepłą o tej porze roku wodę rzeki. Praca w parku w wieku 50 lat to sport ekstremalny, przy którym bledną wszelkie wyzwania przygotowane dla dużych dzieci z grubymi portfelami pod czujnym okiem przewodnika. Po dwóch tygodniach pracy schudłem do niespotykanych rozmiarów. Fitness club? Dziecinada. Polecam GSM NP, konieczność oszczędzania na wszystkim i brak możliwości wyjazdu wieczorem na ciepły posiłek. Usmażenie jajecznicy to jedyna kolacja, na jaką mogę się zdobyć po powrocie do domu. Po wypraniu i wysuszeniu ubrań padam z nóg. Z dnia na dzień czuję się coraz gorzej – jestem wykończony fizycznie i cierpię na zawroty głowy. Klimat mi nie sprzyja, mam trudności ze spaniem, choroba lokomocyjna potęgowana zatruciem olejami iwy zabiera mi całą radość życia. Drugi tydzień. Kiedy wracaliśmy w bardzo fajnym towarzy- nie wpadłem. – Wąż! – krzyknęły, aby mnie ostrzec. To był grzechotnik. Jego kolorystyka, mozaika szarych i jaśniejszych plam na grubym ciele, doskonale komponowała się z prześwitującymi do szlaku przez liście i korony drzew promieniami słońca. Leżał bez ruchu z ciałem i głową zwiniętymi w sprężynę, gotowy do ataku. Teraz dopiero dostrzegłem grzechotkę na końcu ogona. Cherie szybko wyjaśniła, że to stary osobnik, bo jego grzechotka ma kilka segmentów. W rzeczywistości miała ich chyba około 10, co świadczy o jego doświadczeniu w ciągu długiego życia. Ciągle grzechotał. Pomimo strachu zrobiłem trzy zdjęcia. Trzeci tydzień to jedno wielkie pasmo sukcesów. Wreszcie w jasny sposób precyzuję moje oczekiwania znając już pokrótce pracę w wydziale leśnym. Amerykanie dotąd traktowali mnie jak jednego ze swoich, ale ja nie jestem jednym z nich. Mam inny akcent, miejscowy dialekt jest dla mnie językiem obcym, nie nadążam za skrótami, mylę nazwy, nazwiska, imiona, miejsca, procedury. Jednodniowe szkolenie wstępne z chemikaliów tylko zarysowało skalę mojej niewiedzy. W tej sytuacji poprosiłem o dokładniejsze tłumaczenie i wyjaśnianie podstawowych skrótów oraz stosowanych praktyk, technik i procedur. To z kolei zaowocowało dobrym przygotowaniem się do każdego dnia pracy. Domagałem się także wyjaśniania sensu i celu niektórych prac, które wydawały mi się pozbawione sensu. Świat nagle stał się bardziej przejrzysty i zrozumiały a to przynosi pogodę ducha i spokój myśli. Zupełnie ina- leśnictwo po amerykańsku czej idzie się do pracy znając drogę i jej cel. Nie zapomnę nikogo z leśnego biura na placu gospodarczym, zwłaszcza tych, z którymi mieszkałem i pracowałem w pocie czoła. Nierzadko byłem świadkiem ich dramatów, kiedy młody praktykant Drew złamał palec, ale bez 15 imieniu”. Ken nauczył mnie niejednego rzemiosła i niejednego przydatnego powiedzonka na każdą okazję. Także markowania pracy tam gdzie to możliwe. Jessie, leśnik z wykształcenia naprawdę pytał i chciał wiedzieć skąd jestem, czym się zajmuję i jakie jest polskie leśnictwo. Niestety, o „słyn- o niemieckim modelu leśnictwa coś niecoś wiedzą i nawet stosują niektóre jego elementy. Zasugerowałem kiedyś, niejako w żartach, mając na uwadze fakt unicestwienia kilku cennych gatunków drzew, aby sprowadzili sobie jakiś czynnik chorobowy, który zaatakowałby trującą iwę czyny Kateri i Danielle idą przodem po dnie bocznego, również suchego koryta sztucznego kanału. Na ich drodze staje nagle niedźwiedź, ale zanim my dochodzimy do nich idąc brzegami przez kolczaste zarośla, po miśku nie ma już nawet śladu. Chudy miś nie miał ochoty na konfrontację zajęty poszukiwaniem kłączy i gniazd os, których czerwy są jego przysmakiem wartym kilku ukąszeń w nos. Czy warto było jechać? Nie pojadę więcej na żaden wolontariat. Nie mam już 30 lat, nie stać mnie także na takie podróże. Stres związany z nowym środowiskiem, długa, bo prawie dwutygodniowa adaptacja do miejscowego żargonu zawodowego i same góry przyprawiają mnie o zawrót głowy. Pamiętam jeszcze mdłości i uczucie klaustrofobii, ból uszu podczas jazdy w górach, mordercze tempo marszu z młodymi ludźmi i pracę w górach. Nie tęsknię do błota i brudu, ani do przepoconej odzieży poplamionej chemikaliami. Nie chcę więcej trującej iwy, nie mam zamiaru spotkać się po raz drugi z grzechotnikiem albo być użądlonym przez szerszenia. Na powierzchni – sadzimy jodły Frazera. ubezpieczenia nie poszedł do lekarza przez cały tydzień. Codziennie sprawdzałem jego spuchnięty palec i próbowałem pomóc. Kiedy wbiła mi się wielka zadra w stopę to właśnie Drew pomógł mi ją usunąć. Młodziutką Kateri z Chicago spotkałem kiedyś na mszy w katolickim kościele. W społeczeństwie ateistycznym nagle staliśmy się przyjaciółmi i partnerami w pracy. Dwie tajemnicze dziewczyny z dziwnym akcentem, szybko mówiące i inteligentne – Renee i Jennie – spotkałem w pracy tylko raz. Okazały się bardzo towarzyskie i zwyczajne. Kiedy pękła bańka pozorów, nagle okazało się, że w ich życiu nie brakuje lęków i małych dramatów. Po kilku dniach sporządziłem listę osób z biura i nauczyłem się jej na pamięć. Dopasowałem wszystkie osoby, jakie znałem do imion i odnalazłem te wcześniej zapomniane. Teraz wiedziałem, że Steven był w Iraku w pierwszej wojnie. Walczył obok Polaków. Jego kolega z oddziału podwoził mnie codziennie do biura. Jedyny facet z niewielkim brzuszkiem, Ken nagle zdziwił się mówiąc „Henryk, dzisiaj pierwszy raz nazwałeś mnie po nym w świecie polskim modelu leśnictwa” nikt tutaj nie słyszał. Jednakże, dzięki moim osobistym staraniom wszyscy w Parku Narodowym GSM już o nim wiedzą. Wypełniłem osobistą misję. Z moich reklamówek po raz pierwszy amerykańscy leśnicy dowiedzieli się, jak wyglądają nasze mundury. „Dlaczego na nich nie ma tagów, czy my działamy incognito?” pytali mnie zdziwieni. „Jak w tym można iść na „exo” lub na „safari”? O wy nieszczęśnicy! To wy nie wiecie, że u nas panuje certyfikacja i stosowanie wszelkiej chemii jest w zasadzie niedozwolone. Poza tym my mamy jeszcze mundury polowe. Nie macie też szkółek za miliony złotych, w których moglibyście wyhodować kolejne pokolenia drzew. Nie macie też banku genów, który uratowałby wasze choiny przed totalną zagładą, ani programu regionalizacji nasiennej, która mogłaby uratować wasze lasy przed zalaniem obcymi gatunkami. Lecz mój przeciętny amerykański słuchacz wciąż w ciemności trwa i zapewne niewiele z moich światłych nowinek prędko trafi do leśnej praktyki w Appalachach. A szkoda, bo i rododendron, które tak utrudniają mi życie w parku. Nie dali się wciągnąć w dyskusję. Biznes się toczy swoim życiem: są szkodniki – jest zatrudnienie, są pieniądze na utrzymanie rodzin. Zupełnie inny wymiar ma moja nauka angielskiego. Od kilku lat stale chodzę do szkoły językowej i wyjazd do Tennessee był najwspanialszym prezentem, jaki mogłem sobie zafundować. Nie miałem tam nawet telewizora czy radia, nie słyszałem więc kampanii prezydenckiej między Obamą a Romneym i czuję, że nic, co było warte uwagi mnie nie omi- Usuwanie inwazyjnych roślin z brzegów i dna rzeki. Czwarty tydzień. Dzisiaj Ken, Kateri, Doc, Danielle i ja usuwamy rośliny inwazyjne z brzegów i dna rzeki. Dawka chemikaliów jest tak wielka, że po kilku godzinach wracamy uzupełnić pojemniki. Dziew- nęło. Nie czytałem gazet z małymi wyjątkami, ale i tak to właśnie język jest moją największą zdobyczą z podróży. HENRYK OSTROWSKI Zdjęcia: arch. autora trybuna leśnika 1/2013 16 T ereny leśne w Europejskiej Sieci Obszarów Natura 2000 stanowią w Polsce 33 proc. W PGL Lasy Państwowe obszary te zajmują 38 proc., natomiast w lasach prywatnych 20 proc. Ustanowienie obszarów Natura 2000 oparte jest na dwóch dyrektywach: Dyrektywie Ptasiej i Siedliskowej (Habitatowej). Zgodnie z artykułem 1. Dyrektywy Siedliskowej siedliska przyrodnicze to obszary lądowe lub wodne wyodrębnione w oparciu o cechy geograficzne, abiotyczne i biotyczne, zarówno całkowicie naturalne, jak i półnaturalne. Ogółem w sieci Natura 2000 w Polsce występuje 16 typów siedlisk leśnych, z czego cztery mają znaczenie priorytetowe. Jednym z najważniejszych zadań stojących przed polskim leśnictwem, gwarantujących współistnienie zróżnicowanych metod gospodarki leśnej i obszarów Natura 2000, jest określenie optymalnych zasad hodowlanych zachowujących właściwy stan ochrony siedlisk i gatunków roślin. Stanowi to cel Dorota Radziwiłł z Departamentu Monitoringu i Informacji o Środowisku GIOŚ zwróciła uwagę na obiektywizm ocen monitoringu, tak istotny dla zachowania naturalności siedlisk i ochrony gatunków roślin oraz zwierząt. W pierwszym etapie badań przeprowadzono analizę wpływu zabiegów hodowlanych na siedliska przyrodnicze na podstawie baz danych SILP i Invent. Na podstawie oceny stanu siedlisk w skali A, B i C wykonanej w ramach powszechnej Ochrona siedlisk tutu Ochrony Środowiska, Wydziału Leśnego w Krakowie oraz IBL. Siedliska, w których prowadzono szczegółowe badania, należą do najczęstszych typów zbiorowisk leśnych w sieci Natura 2000 występujących na terenie Polski. Są to: 9110 kwaśne buczyny, 9130 żyzne buczyny, 9160 grąd subatlantycki, 9170 grąd środkowo-europejski i subkontynentalny, 9190 kwaśne dąbrowy 91D0 bory i lasy bagienne, 91E0 łęgi wierzbowe, topolowe, olszowo-jesionowe, realizowanego w latach 2010-2013 programu badawczego „Ramowe zasady prowadzenia gospodarki leśnej na obszarach Natura 2000”. W jego realizacji uczestniczy interdyscyplinarny zespół naukowców z Instytutu Badawczego Leśnictwa. Koordynatorem programu jest dr hab. Janusz Czerepko, kierownik Zakładu Ekologii Lasu Instytutu Badawczego Leśnictwa. Dotychczasowe wyniki uzyskane w ramach realizacji tego programu były przedmiotem seminarium naukowego pt. „Wpływ zagospodarowania lasu na stan ochrony wybranych siedlisk przyrodniczych i gatunków roślin podlegających ochronie”, które odbyło się 6 grudnia 2012 r. w Sękocinie Starym. Uczestniczyli w nim przedstawiciele Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych oraz regionalnych dyrekcji LP: w Krakowie, Katowicach, Olsztynie i Gdańsku, Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej, Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Instytrybuna leśnika 1/2013 ciepłolubne dąbrowy, 91T0 śródlądowy bór chrobotkowy, 9410 górskie bory świerkowe. Jednocześnie przedmiotem analiz były dwa gatunki roślin występujące w siedliskach leśnych: sasanka otwarta (Pulsatilla patens) i obuwik pospolity (Cypripedium calceolus). Wybór tych gatunków roślin do badań terenowych podyktowany był zarówno ich częstością występowania lasach, jak i priorytetowym znaczeniem dla Unii Europejskiej, wynikającym z załącznika II Dyrektywy Siedliskowej. Korzystając z baz uwzględniono dane dotyczące m.in. wpływu wieku, intensywności pozyskania drewna, zastosowanych w ostatnim dziesięcioleciu cięć z zakresu hodowli i pozyskania drewna. Analizom ze względu na ilość martwego drewna, jak i liczbę gatunków typowych dla siedlisk przyrodniczych poddano również bazę danych projektu BioSoil, który dotyczył rozpoznania i oceny komponentów różnorodności leśnej przy użyciu sieci stałych powierzchni monitoringu I rzędu w układzie 16x16 km w krajach UE. Kolejnym etapem były badania terenowe obejmujące pomiary struktury drzewostanów, martwego drewna oraz wykonanie zdjęć fitosocjologicznych. W latach 2011-2012 na obszarze całego kraju założono 155 powierzchni położonych w 15 nadleśnictwach oraz 62 powierzchnie badawcze w stanowiskach sasanki i obuwika (w 3 nadleśnictwach). W celu określenia wpływu zagospodarowania lasu na stan siedlisk prze- Typy siedlisk 350 000 300 000 250 000 Powierzchnia [ha] Jan Tabor z Wydziału Ochrony Przyrody w DGLP mówił o problemie siedlisk zanikających – kwaśnych i świetlistych dąbrowach, borach suchych. 91I0 inwentaryzacji siedlisk i gatunków Natura 2000 w Lasach Państwowych można stwierdzić, że w najlepszym stanie ochrony było 16,2 proc. siedlisk, w stanie B – 48,4 proc. i w C – 35,4 proc. Siedliskami przyrodniczymi, które zajmują największą powierzchnię w Lasach Państwowych są grądy (333,5 tys. ha), a następnie żyzne i kwaśne buczyny, pokrywające odpowiednio: 302,1 tys. ha i 137,6 tys. ha. 200 000 A B C 150 000 100 000 50 000 0 2180 9110 9130 9140 9150 9160 9170 9180 9190 91D0 91E0 91F0 91I0 91P0 91T0 9410 Typy siedlisk seminarium IBL 17 silniej skorelowane z wiekiem drzewostanów niż z samym rodzajem zabiegów. Wpływ wieku na stan siedlisk starano się wykluczyć, przy zastosowaniu oceny stanu siedliska metodą IBL, którą stosowano na powierzchniach badawczych założonych w ramach niniejszego projektu. I tu najbardziej korzystnie wpływały na stan siedlisk cięcia wykonywane w drzewostanach starszych klas wieku, tj. trzebieże późne, ciecia przygodne w drzewostanach dojrzałych. Rębnia zupełna pozytywnie wpływała na stan ochrony borów chrobotkowych. analizowano 72 rodzaje zabiegów z zakresu hodowli i użytkowania w wydzieleniach, gdzie prowadzono badania terenowe. Tłem rozważań nad zagrożeniem siedlisk był zarówno zbiór wyników badań koordynatora programu dotyczący dynamiki siedlisk przyrodniczych oraz wpływu zagrożeń środowiska na siedliska przyrodnicze, jak i innych autorów. Trzyletnia realizacja programu badawczego skoncentrowana była na analizie wpływu zabiegów z zakresu gospodarki leśnej na stan ochrony siedlisk, zarówno według metody Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, jak i metody IBL opracowanej w 2009 wraz z naukowcami z Bawarskiego Instytutu Leśnego. Ważnym elementem w analizie stanu ochrony siedlisk jest ilość i jakość martwego drewna w przeliczeniu na hektar. Zgodnie z wynikami programu BioSoil średnia ilość martwego drewna w siedliskach z załącznika I Dyrektywy Siedliskowej wynosiła 15,2 m3/ha, gdy to dla wszystkich siedlisk ta średnia była o 5,6 m3/ ha niższa. Zgodnie z danymi Wielkoobszarowej Inwentaryzacji Stanu Lasu (BULiGL 2010) średnia ilość martwego drewna w lasach wynosi 5,7 m3, wg BioSoil – 9,6 m3, natomiast średnia europejska oceniona jest na ok. 10 m3 (State of Europe’s Forests 2011). Z analizy bazy danych SILP i Invent wynika, że zabiegami z zakresu pozyskania drewna, W zakończeniu swego wystąpienia koordynator tematu przedstawił wstępne wnioski i propozycje zoptymalizowania metod hodowlanych z punktu widzenia zachowania we właściwym stanie siedlisk i gatunków chronionych w ramach sieci NATURA 2000. Ponadto autor odniósł się do proponowanych w przewodnikach GIOŚ zaleceń odnośnie poprawy stanu leśnych siedlisk przyrodniczych, które w części mogłyby być przedmiotem eksperymentów w celu ich weryfikacji pod kątem domniemanego pozytywnego wpływu. Dr hab. Janusz Czerepko, kierownik Zakładu Ekologii Lasu Instytutu Badawczego Leśnictwa, koordynator programu „Ramowe zasady prowadzenia gospodarki leśnej na obszarach Natura 2000”. które pozytywnie lub obojętnie wpływały na stan siedlisk leśnych, są cięcia przygodne rębne lub trzebieże późne, jak i wykonane w ramach rębni IV. W przypadku wielu siedlisk negatywnie wpływają trzebieże wczesne i wykonanie cięć zupełnych (rębnia I), natomiast bez wpływu pozostają: rębnia częściowa (II) oraz nie prowadzenie żadnych cięć. Podkreślić jednak należy, że kategoria oddziaływania (pozytywna lub negatywna) determinowana jest danym siedliskiem, jak i wiekiem drzewostanów, który przy ocenie stanu siedlisk uwzględnionej w bazie Invent miał istotny wpływ. Stąd też stosowanie np. trzebieży wczesnych było Realizacja programu ma szczególne znaczenie, gdyż końcowym jej efektem będą wskazania praktyczne dla gospodarki leśnej mające na celu zagwarantowanie trwałości i ochrony leśnych siedlisk przyrodniczych. Przedstawiciel Wydziału Ochrony Przyrody w DGLP Jan Tabor podkreślił w swej wypowiedzi, że szczególnie ważnym problemem są tu siedliska zanikające, tzn. kwaśne i świetliste dąbrowy, bory suche itp., które powinny zostać objęte zaleceniami ochrony czynnej. Dorota Radziwiłł z Departamentu Monitoringu i Informacji o Środowisku GIOŚ zwróciła uwagę na obiektywizm ocen monitoringu, tak istotny dla zachowania naturalności sied- ILOŚĆ MARTWEGO DREWNA m3/ha 150 120 90 60 30 0 9110 9130 9160 9170 9180 9190 91D0 91E0 91F0 91I0 91P0 91T0 9140 9410 Prof. Kazimierz Rykowski w podsumowaniu seminarium powiedział, że na bogactwo przyrody składa się również trwałe użytkowanie jej zasobów. lisk i ochrony gatunków roślin i zwierząt. Uwarunkowania międzynarodowe i ochrona różnorodności biologicznej stanowią nadrzędny cel, przy realizacji którego należy uwzględnić globalne zmiany klimatu. Moderator spotkania prof. Kazimierz Rykowski podsumowując seminarium powiedział, że bogactwo przyrody w rozumieniu zapisów Konwencji o różnorodności biologicznej, to również trwałe użytkowanie jej zasobów. Tekst i zdjęcia: ARTUR SAWICKI Instytut Badawczy Leśnictwa A może „Zakochana para”? Ponad 150 drzew zgłoszono do kolejnej edycji ogólnopolskiego konkursu o tytuł „Drzewa Roku”. Zgłoszenia nadeszły z wszystkich stron kraju, ale najwięcej, tradycyjnie, z regionu śląskiego – prawie 60. W konkursie, organizowanym przez Klub Gaja, wzięły udział m.in. nadleśnictwa, Kampinoski Park Narodowy, LOP, placówki edukacyjne, jednostki samorządowe oraz stowarzyszenia społeczne. Jak doniosła „Gazeta Wyborcza”, do konkursu swojego kandydata zgłosił i minister środowiska – jest nim jesion wyniosły rosnący na skwerze Sue Ryder na warszawskiej Ochocie. Natomiast Dyrekcja Generalna LP nadesłała dwa zgłoszenia – to ponad 70-letni dąb „Piast” w Rzepinie (woj. lubuskie) oraz „Zakochana para” w Pieckach (woj. warmińsko-mazurskie), czyli 180-letni dąb spleciony z 270-letnią sosną. W następnym etapie konkursu spośród ponad 150 kandydatów zostanie wybranych 11 finalistów, których zdjęcia zostaną zamieszczone na specjalnej stronie internetowej, tak by można było głosować przez cały czerwiec 2013 r. (MACH) trybuna leśnika 1/2013 18 C hoć w innych latach o tej porze ziemię pokrywał już śnieg, tym razem, gdy piszemy te słowa, lasy nadal jawią się w jesiennej szacie. Ale dla tych, którzy tęsknią za śniegowymi krajobrazami, mamy kilka impresji z poprzedniej zimy. W dodatku z miejsca, które samo w sobie godne jest poznania, bez względu na porę roku. To zespół przyrodniczo-krajobrazowy „Uroczysko Buczyna” na terenie Nadleśnictwa Katowice – pięknie zachowane fragmenty lasu o charakterze naturalnym, zjawisko iście unikatowe w tym mocno przecież uprzemysłowionym regionie. To obszar o powierzchni 65,32 ha, rozpościerający się na terenie Chorzowa, w pobliżu jego granic z Katowicami i Rudą Śląską, a stanowiący część Leśnego Pasa Ochronnego dla śląskiej aglomeracji. Zimowe impresje z uroczyska Uroczysko porośnięte jest kwaśną buczyną niżową i związanymi z nią gatunkami roślin i zwierząt. Najcenniejszą wartością przyrodniczą tego obszaru są starodrzewy bukowe w wieku 140-160 lat, o obwodzie powyżej 200 cm, wśród których jest kilkanaście drzew o wymiarach kwalifikujących je do uznania za pomniki przyrody. To obszar o rzadko spotykanej w tym regionie kraju bioróżnorodności. Rosną tu nie często występujące, w skali kraju, gatunki jak np.: czartawa drobna, gruszyczka mniejsza, gwiazdnica bagienna, nerecznica grzebieniasta, rdestnica pływająca, wiąz szypułkowy, zachyłka oszczepowata, cienistka trójkątna oraz pływacz – roślina mięsożerna. Teren ten doskonale nadaje się do prowadzenia badań naukowych z zakresu botaniki, zoologii i ekologii, a zwłaszcza nad funkcjonowaniem eko- trybuna leśnika 1/2013 systemu leśnego w warunkach silnej antropopresji, przez co może stanowić swego rodzaju poligon edukacyjny, zarówno dla studentów, uczniów jak i „zwykłych” miłośników przyrody. Przez tereny „Buczyny” przechodzi zielony szlak turystyczny (Szlak Dwudziestopięciolecia PTTK). Urozmaicona rzeźba terenu, zbiornik wodny, bogactwo flory i fauny – to wszystko zachęca do spacerów, tym bardziej, że uroczysko położone jest w dogodnej dla takiej penetracji okolicy, blisko autostrady i zabudowań mieszkalnych. W lasach katowickich świat zwierząt jest nader bogaty, a w „Uroczysku Buczyna” nie rzadkością są „bliskie spotkania” z dzikami, które upodobały sobie te okolice, o czym świadczą choćby widoczne na fotografii ślady po ich buchtowaniu. Tekst i zdjęcia: JERZY MACHURA artystyczne pasje 19 Leśny mecenat Iwona Konarzewska z pasją oprowadzała po wystawie każdego gościa. Nikt tak dobrze nie zna historii każdej prezentowanej pracy. Ponad 200 prac malarskich, rysunków i obiektów z ceramiki można do końca lutego oglądać w Leśnym Ośrodku Edukacji Ekologicznej „Leśnik” w Ustroniu. Autorami prac są dzieci uczęszczające do Autorskiej Szkółki Malarstwa Iwony Konarzewskiej, nad którą od 15 lat mecenat sprawuje Nadleśnictwo Wisła. Zajęcia, w których co roku uczestniczy prawie setka dzieci z całej Trójwsi (– z Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa) odbywają się w budynku Ośrodka Edukacji Ekologicznej na Dzielcu w Istebnej. Trzy razy w tygodniu mali adepci sztuki w wieku od 4 do 17 lat próbują swoich sił w malarstwie, rysunku, a od sześciu lat także w ceramice. Dla większości dzieci to pierwsze spotkanie ze sztuką. Fascynujące, bo prawie wszyscy podopieczni I. Konarzewskiej chodzą na warsztaty latami. Każdy z uczniów szkółki znajduje po jakimś czasie swoją ulubioną technikę lub tematykę. Dzięki temu organizowane co roku wystawy układają się w niepowtarzalne cykle tematyczne lub autorskie. Tradycją szkółki jest także przygotowywanie w grudniu ceramicznych elementów bożonarodzeniowej stajenki, którą można podziwiać w holu Nadleśnictwa Wisła. Autorska Szkółka Malarstwa może po piętnastu latach pochwalić się pierwszymi wyłowionymi w trakcie zajęć talentami. Cztery byłe uczennice szkółki studiują na wyższych uczelniach artystycznych. Na tegorocznej wysta- wie w „Leśniku” można zobaczyć mini cykle ich autorstwa będące swoistą dokumentacją, rozwijającego się przez lata pod okiem instruktorki, talentu. Na sukces przedsięwzięcia składają się też organizowane co roku uroczyste wernisaże, podczas których młodzi artyści mogą się poczuć prawdziwie docenieni. Część najlepszych prac zdobi ściany siedziby głównego mecenasa szkółki – Nadleśnictwa Wisła. Górski pejzaż, las i jego życie widziane oczyma artystów okazują się na tyle fascynujące oraz niepowtarzalne, że niektóre prace trafiają, jako upominki do rąk ważnych gości z całego świata. Przez lata prace dzieci były też eksponowane w miejscowych ośrodkach wypoczynkowych oraz w Galerii „Kufa Jama” w Wiśle. Cieszyły się tak dużym zainteresowaniem, że część z nich była sprzedawana. Działalność Autorskiej Szkółki Malarstwa zatacza coraz szersze kręgi. Od czterech lat dzięki współpracy Nadleśnictwa Wisła z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Istebnej prowadzone są także zajęcia artystyczne dla niepełnosprawnych. To wszystko nie byłoby możliwe gdyby nie mecenat Nadleśnictwa Wisła, które wspiera szkółkę przede wszystkim poprzez zakup potrzebnych materiałów. – Taka działalność to ważny element naszego wizerunku w lokalnej społeczności. Ludzie to doceniają. Dają temu wyraz zapraszając nadleśnictwo na uroczystości Najwięcej emocji przeżywali najbliżsi. Rodzice dokumentowali wszystkie artystyczne dokonania swoich pociech. ważne dla mieszkańców, a często nie związane bezpośrednio z lasem – mówi nadleśniczy Witold Szozda. Dla wielu dzieci szkółka, której działalność finansuje Nadleśnictwo, to jedyna szansa na rozwijanie zainteresowań i talentu. Na najbliższe podobne zajęcia trzeba jechać aż do Wisły, Ustronia lub odległego o kilkadziesiąt ki- Prowadząca Szkółkę Malarstwa Iwona Konarzewska to malarka, portrecistka z Istebnej-Andziołówki. Tradycje pedagogiczne i zamiłowanie do malarstwa to rodzinna scheda, bo zarówno dziadek, jak i ojciec pani Iwony byli uznanymi śląskimi artystami. Ona sama na co dzień żyje osiągnięciami swoich wychowanków. Podczas wer- Na wernisażu w „Leśniku” jak w profesjonalnej galerii sztuki dyskusje toczyły się niemal nad każdym dziełem. lometrów Cieszyna. Koszty, niesprzyjające warunki atmosferyczne zimą, brak czasu – przeszkody można mnożyć. Dla nadleśnictwa taki mecenat to nie tylko kwestia dobrych społecznie relacji i często osobista satysfakcja, ale także dobrze ukierunkowane działanie edukacyjne związane z propagowaniem wielofunkcyjnego leśnictwa i kreowaniem pozytywnego wizerunku Lasów Państwowych. nisażu była najlepszym przewodnikiem po świecie dziecięcej twórczości, nie tylko ze znawstwem omawiając poszczególne prace, ale przede wszystkim ciepło przedstawiając każdego z kilkudziesięciu małych artystów. Największy sukces ostatnich 15 lat: – To, że ciągle przychodzą, że przed każdymi zajęciami ktoś na mnie czeka, że nieustannie inspirują mnie samą – skromnie podsumowuje Iwona Konarzewska. Tekst i zdjęcia: MONIKA MATL 20 Jury miało nie lada kłopot w wyborze finalistów. Każda praca miała swój urok, w każdej można było znaleźć choć odrobinę leśnej przygody. W Nadleśnictwie Koniecpol podsumowano wyniki konkursu „Wakacje w lesie – pamiątki z moich wędrówek”. przyrody. Prace plastyczne miały przedstawiać sceny z leśnych wędrówek ich autorów, mówić o największych atrakcjach, jakie czekały na gości koniecpolskich lasów, utrwalać najmilsze wspomnienia z letniego czasu spędzonego wśród drzew. Zdumiewający jest obraz lasu widziany oczami dziecka. To nie tylko drzewa, leśne polany, ścieżki czy zagajniki. To także bogactwo świata zwierząt i runa leśnego, którego elementy niejednokrotnie dzieci wykorzystywały w przygotowywanych pracach. Nie brak było też w nich leśnika – gospodarza otaczających nas zielonych kompleksów, postrzeganego jako przyjaciela i sprzymierzeńca koniecpolskiej przyrody. Rozstrzygnięcie nastąpiło 20 listopada ub. roku, a sama idea konkursu okazała się być wspaniałą przygodą u progu zbliżającej się wówczas jesieni. Zainteresowanie i zaangażowanie uczestników przerosło wszelkie oczekiwania, czego dowodem może być liczba nadesłanych prac. Łącznie, do konkursu przystąpiły 22 placówki oświatowe, z których wpłynęło ponad 250 artystycznych dzieł. Z początkiem października Nadleśnictwo Koniecpol ogłosiło konkurs edukacyjno – plastyczny, będący elementem wspólnej kampanii Lasów Państwowych „Wakacje w lesie”. Jego głównym celem było rozbudzenie wśród dzieci zainteresowania otaczającym nas pięknem, rozwijanie kreatywności, umiejętności postrzegania i doceniania polskiej Ostatecznie podjęto decyzję o nagrodzeniu: Kategoria I : przedszkolaki I miejsce: Maciej Walasek z Publicznego Przedszkola w Seceminie. II miejsce: Maja Musiał z Przedszkola nr 2 w Koniecpolu. III miejsce Karolina Skiba z Przedszkola przy Szkole Podstawowej w Rudnikach. Fot. arch. Nadl. Koniecpol Pamiątki z wakacji Wyobraźnia najmłodszych laureatów konkursu nie miała granic. Wyróżnienia: Amelia Morawiec, Zuzanna Kopek, Marcel Złotnicki, Mateusz Czuber, wszyscy z Przedszkola nr 2 w Koniecpolu. Kategoria II : uczniowie klas I-III szkoły podstawowej I miejsce: Oliwia Tomaszewska ze SP w Łysinach II miejsce: Agata Gorzkowska ze SP w Lelowie III miejsce: Weronika Bratoń ze SP nr 2 w Koniecpolu Wyróżnienia: Oliwia Korgól ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Koniecpolu, Nicole Stemplowska i Wiktor Cesek ze Szkoły Podstawowej we Włodowicach. Jury zdecydowało się również na jedno wyróżnienie grupowe, którym docenieni zostali wychowankowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Bogumiłku. Trud jaki włożyli w wykonanie prac winien być liczony podwójnie. Świat widziany oczami dziecka zmienia się niemal codziennie, ale to dzieci są jego doskonałymi obserwatorami! Wszystkim laureatom, uczestnikom i ich opiekunom jeszcze raz serdecznie gratulujemy i dziękujemy za udział w konkursie. URSZULA GÓRALCZYK Nadzieja w Strzelcach Fot. arch. Nadl. Strzelce Opolskie Każdego roku leśnicy wspólnie z Fundacją Arka, przy udziale dzieci i młodzieży szkolnej, przygotowują piękną akcję „Choinki Nadziei”. Tak było w grudniu i tym razem w Nadleśnictwie Strzelce Opolskie, które było wiodącym partnerem tej akcji. Spotkanie przygotowano we współpracy z kierownictwem i pracowni- Świąteczne spotkanie w Domu Pomocy Społecznej w Szymiszowie. trybuna leśnika 1/2013 kami Domu Pomocy Społecznej w Strzelcach Opolskich, a odbyło się w DPS w Szymiszowie. Celem akcji jest organizowanie w okresie świątecznym spotkań z osobami starszymi przebywającymi w domach pomocy społecznej, co przede wszystkim jest źródłem radości dla tych osób i uprzyjemnieniem ich pobytu w tych ośrodkach. Z drugiej strony akcja ta ma wielkie znaczenie społeczne – promuje wolontariat młodzieży w domach pomocy społecznej, kształtuje wśród młodego pokolenia otwarte postawy i uwrażliwia je na problem ludzi starszych i schorowanych. Program spotkania został przygotowany w taki sposób, aby mieszkańcom DPS sprawić świąteczną niespodziankę i jak wynikało z jego przebiegu, rzeczywiście tak było. Przed ustalonym terminem nadleśnictwo dostarczyło dorodną choinkę. Na początek nadleśniczy poinformował uczestników o historii akcji ,,Choinki nadziei”, jej celach oraz przebiegu w całej Polsce, a także przedstawił krótką informację o jej organi- zatorach tj. Lasach Państwowych i Fundacji Arka. Młodzież szkolną reprezentowali wolontariusze ze szkoły w Szymiszowie, dzieci i uczniowie z Leśnicy i Strzelec Opolskich występujące w zespole ,,Studio Bis” oraz Zespołu Szkół Leśnych i Ekologicznych w Brynku, którzy przyjechali z koncertem muzyki myśliwskiej. Słuchano na przemian kolęd oraz muzykę myśliwską w wykonaniu zespołu hejnalistów. Była to także okazja do rozmów z pracownikami i mieszkańcami ośrodka. Szczególnym powodzeniem cieszyły się żywiołowe wykonania niektórych kolęd, a także zabawa z odgadywaniem sygnałów łowieckich granych przez hejnalistów. Reakcje zgromadzonych na spotkaniu mieszkańców oraz pracowników jednoznacznie wskazywały, że spotkanie i jego program sprawiły im radość i były przyjemną niespodzianką. Spotkanie zakończono wspólnymi życzeniami świątecznymi i deklaracją współpracy w kolejnych latach. DARIUSZ KRZYSZTOFOWICZ turystyka leśna 21 Fot. arch. Nadl. Koniecpol 17 grudnia 2012 r. odbyło się uroczyste otwarcie miejsca postoju (parkingu leśnego) w leśnictwie Pazurek (Nadleśnictwo Olkusz). Parking ten o pow. 9 arów zlokalizowany jest przy drodze wojewódzkiej nr 783 z Olkusza do Wolbromia i stanowi ważny element zagospodarowania turystycznego w tym rejonie. Jest to również początkowy punkt wyjścia na ścieżkę dydaktyczną prowadzącą po rezerwacie „Pazurek”. Infrastruktura służąca turystom, którzy w powiecie olkuskim postanowili spędzić czas na łonie przyrody, albo tylko przez ten rejon przejeżdżają, stały się celem projektu nadleśnictwa. W jego realizacji uczestniczyli także: gmina Olkusz i Starostwo Powiatowe. Jest to już czwarte tego typu przedsięwzięciem zrealizowane w tym roku przez Nadleśnictwo Olkusz. Otwarty właśnie parking to przykład na to, że przy wspólnej pracy kilku instytucji, da się wykonać miejsce, które służyć będzie turystom oraz lokalnej społeczności. W otwarciu parkingu leśnego obok leśników z nadleśnictwa z nadleśniczym Romualdem Jurzykowskim na czele (inicjatorami przedsięwzięcia) wzięli udział także przedstawiciele gminy Olkusz z burmistrzem Dariuszem Rzepką oraz Starostwa Powiatowego w Olkuszu z wicestarostą Henrykiem Kiecą. Tworzenie tego typu miejsc jest bardzo ważne dla rozwoju aktywnych form spędzania wolnego czasu, wypoczynku i rekreacji oraz dla zaspokojenia potrzeb mieszkańców i gości, którzy lubią spędzać czas na świeżym powietrzu. Ten projekt pokazuje, że razem można więcej, dlatego leśnicy cieszą się, że ich pomysł spotkał się ze zrozumieniem dwóch pozostałych partnerów oraz wydatnej pomocy dyrekcji Zespołu Parków Krajobrazowych woj. Małopolskiego, a także pracowników Oddziału Olkuskiego PTTK. Tworzenie tego typu miejsc jest istotne z punktu widzenia przyjezdnych, ale również samych mieszkańców. Dotychczas nie było na terenie gminy miejsc, gdzie przejezdni mogliby w przyzwoi- Skały Zubowe. Parking „na Pazurku” tych warunkach odpocząć, zjeść czy zostawić samochód, żeby spokojnie udać się na spacer po okolicy. Lokalizacja miejsca postojowego na Pazurku nie jest przypadkowa, bo znajduje się ona naprzeciw wejścia na ścieżkę dydaktyczną w rezerwacie Pazurek – miejsca wyjątkowo pięknego i bogatego w przyrodnicze osobliwości. Do dyspozycji turystów i mieszkańców są estetycznie wyglądające drewniane ławostoły z zadaszeniem, kosze, stojaki na rowery oraz tablice informacyjne, a teren wyeksponowany jest tzw. witaczami. Miejsce to pomieści sporą ilość samochodów, a autokary nie będą miały problemu z zaparkowaniem. Rezerwat odwiedza bowiem bardzo dużo wycieczek szkolnych, odbywają się tutaj także rajdy turystyczne. Ze ścieżki korzystają osoby w każdym przedziale wiekowym, zarówno turyści indywidualni jak i grupy zorganizowane. Jest to miejsce wyjątkowo piękne i doceniane przez krajoznawców. Ze względu na to, że rezerwat znajduje się po przeciwnej stronie drogi od parkingu za zgodą Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie zaprojektowane zostało przejście dla pieszych oraz wprowadzono tam ograniczenie prędkości. Ścieżka dydaktyczna „Pazurek” Ścieżka pierwotnie została wykonana w roku 1981 przez ówczesną dyrekcję Zespołu Parków Krajobrazowych woj. katowickiego i miała początkowo tylko ok. 2,5 km bez logicznego początku szlaku oraz jego końca (ścieżka kończyła się „ślepo” w pobliżu szosy 783 w oddz. 117 bez dostępu do miejsca postojowego). Na trasie ścieżki usytuowano 9 przystanków. W latach 2005-2006 został wykonany projekt rewitalizacji ścieżki przez Oddział Olkuski PTTK. Założeniem projektu było stworzenie pętli spacerowej o długości ok. 5 km. Zaproponowano również dodatkowo jeden przystanek (nr 10). Mapka z przebiegiem ścieżki dydaktycznej w rezerwacie „Pazurek” Mapka z przebiegiem ścieżki dydaktycznej w rezerwacie „Pazurek”. W roku 2012 staraniem Nadleśnictwa Olkusz dokonano gruntownego odnowienia ścieżki dydaktycznej: zmieniono lokalizację niektórych przystanków, dodano 2 nowe przystanki, rozbudowano treść tablic, ustawiono nowe, większe tablice, odnowiono oznakowanie ścieżki, urządzono parking leśny przy drodze wojewódzkiej, jako miejsce rozpoczęcia ścieżki. Parking na Pazurku jest czwartym miejscem postojowym, które zostało wykonane w ostatnim czasie z inicjatywy leśników. Podobne miejsca znajdują się również w kilku innych miejscach leśnictw: Rabsztyn i Pomorzany. Na terenie całego Nadleśnictwa zaplanowano kolejne, które będą wykonywane sukcesywnie w miarę możliwości finansowych lub pozyskania partnerów do tego typu przedsięwzięć. Dążymy do tego, aby stworzyć kompleksową infrastrukturę dla realizacji aktywnych form turystyki. Zostaną docelowo opracowane strefy nasycenia rekreacyjnego w lasach, nowe trasy ścieżek dydaktycznych oraz punkty widokowe Wybraliśmy taki kierunek, żeby nie zamykać lasów przed społeczeństwem, a pokazywać to, co mamy najpiękniejszego i ułatwiać korzystanie z tego w sposób przemyślany, bez uszczerbku dla przyrody. Udostępniony dla ruchu turystycznego parking leśny stanowi jeden z elementów szerszej koncepcji zagospodarowania turystycznego Nadleśnictwa Olkusz, która przewiduje m.in.: wykonanie i wyposażenie 14 miejsc postojowych (parkingów leśnych), urządzenie dwóch punktów widokowych, wyznaczenie i urządzenie trzech miejsc biwakowych, urządzenie dwóch punktów widokowych, opracowanie tras trzech nowych ścieżek dydaktycznych, przystosowanie dwóch tras ścieżek do potrzeb osób niepełnosprawnych, założenie kolekcji dendrologicznej (arboretum), dopracowanie i uzgodnienie z innymi podmiotami przebiegu sieci szlaków turystycznych (pieszych, rowerowych, konnych i „Nordic Walking”), jako elementu organizacji turystyki i rekreacji w rejonie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Turystyka w Nadleśnictwie Olkusz 1. Miejsca postoju – 4 2. Ścieżki dydaktyczne – 4 3. Szlaki rowerowe – 60 km 4. Szlaki turystyczne piesze – 62 km 5. Szlaki konne – 17 km 6. Nartostrady – 0,2 km (dzierżawa) 7. Miejsca wypoczynkowe (na szlakach rowerowych) – 4. dokończenie na str. 22 trybuna leśnika 1/2013 22 W ostatnim kwartale zeszłego roku mogliśmy zakupić nowy system operacyjny z rodziny Windows, mianowicie oczekiwanego od pewnego czasu Windows 8. Zatem możemy się spodziewać, że będzie on sukcesywnie zastępował wcześniejsze dystrybucje systemów windowsowych. Z czym nowym, oprócz Windowsa 8, jeszcze się spotkamy w 2013 roku? Windows 8 zmienia znacznie swój interfejs, wprowadzając obsługę poprzez tak zwane kafelki przypominające interfejs stosowany często w urządzeniach mobilnych np. z systemami Windows phone 7. Czy tego typu interfejs przypadnie użytkownikom do gustu? Jeśli nie, to nadal mogą używać standardowego pulpitu, jest on dostępny, jako oddzielna aplikacja. Jednakże jest to jeden z przykładów gdzie widać wyraźny trend unifikacji interfejsów, co jest efektem coraz większego zainteresowania rozwiązaniami mobilnymi. Może się wydawać, że nadal będzie się upodobniała obsługa aplikacji w telefonach, tabletach, jak i komputerach stacjonarnych. Kolejnym trendem niewątpliwie intensywnie rozwijanym w roku 2013 będzie tak zwana wirtualizacja, czyli efektywniejsze wykorzystanie zasobów sprzętowych. Wirtualizacja jest szerokim pojęciem, jednak uogólniając możemy stwierdzić, iż jest to nowe spojrzenie na zależności system/apli- z informatyką na „ty” Trendy w informatyce w 2013 roku kacje w relacji do sprzęt/zasoby. Platformy wirtualizacyjne starają się oddzielić te dwie grupy od siebie tak, aby można było nimi elastyczniej zarządzać. Założeniem wirtualizacji jest zarówno bezpieczeństwo zasobów (zwirtualizowanie systemu pozwala nam na przeniesienie go na inne zasoby w przypadku awarii sprzętu), jak i oszczędności (niewykorzystane zasoby sprzętowe przez zwirtualizowany system mogą być wykorzystywane przez inny zwirtualizowany system). Od pewnego czasu coraz częściej mamy do czynienia z pojęciem Cloud-Computing, czyli tzw. pracy w chmurze, jest ona coraz częściej wykorzystywana poprzez duże firmy. Na czym to polega? Przede wszystkim na przechowywaniu zasobów użytkownika w „chmurze”, zamiast tradycyjnie na dysku twardym stacji roboczej. Przykładem obrazującym różnicę może być używanie tradycyjnego programu biurowego (OpenOffice, MicrosoftOffice) oraz oprogramowania pracującego w „chmurze” (GoogleDocs). W tradycyjnym oprogramowaniu mamy cały czas dostęp do swoich danych tworzonych na naszej stacji roboczej, nawet jeżeli nie mamy połączenia z siecią. W oprogramowa- niu pracującym w „chmurze” nie posiadamy co prawda danych fizycznie na swoim dysku, jednakże mamy dostęp do swoich danych znajdujących się w „chmurze”, nawet jeżeli nie korzystamy ze swojej stacji roboczej (dostęp realizowany jest często poprzez przeglądarkę i jest niezależny od systemu na jakim pracujemy). Coraz częściej możemy także spotkać się z terminem Green IT, który obejmuje rozwiązania przyjazne dla środowiska, istotne przede wszystkim w dużych centrach danych. Pod pojęciem Green IT można zawrzeć rozwiązania energooszczędne, efektywniej wykorzystujące zasoby, oraz sprzyjające środowisku. Jednakże wszystko wskazuje na to, że w 2013 roku będą dominowały rozwiązania mobilne: tablety, komputery przenośne, smartfony itp. Urządzenia te dzięki wygodzie użytkowania zdobywają coraz większą rzeszę zwolenników. Oferują coraz więcej funkcjonalności: zbierania i dostęp do danych, mapy oraz różnego rodzaju lokalizatory pozwalające nie tylko na nawigację, ale także na wyszukiwanie różnego rodzaju obiektów, instytucji itp. Częściej urządzeniami mobilnymi możemy płacić w sklepach, nie tylko internetowych, czy Rezerwat z buczyną dokończenie ze str. 21 Rezerwat leśny (częściowy) został utworzony w 2008 r. Ma powierzchnię 187,91 ha. Chroni ekosystem złożony z naturalnych zbiorowisk leśnych oraz zróżnicowaną budowę geomorfologiczną tego obszaru. Szczególnie ważnym dla tego rejonu zespołem roślinnym jest żyzna buczyna sudecka z żywcem dziewięciolistnym (dentaria enneaphyllos), gatunkiem wskaźnikowym i charakterystycznym dla tej formacji roślinnej. Tworzy ona rozległe płaty porastające łagodne i strome zbocza wychodni skalnych eksponowane na północ lub w kierunku wschodnim. Miejscami wykształciły się tu bardzo ładne płaty tej buczyny z dużym udziałem rzadkiej miesiącznicy trwałej (lunaria rediviva) w runie. Spotyka się także niewielkie fragmenty buczyny z wyraźną dominacją czosnku niedźwiedziego (allium ursinum). Interesująca konfiguracja terenu z licznymi wychodniami wapiennymi jest skorelowana z rosnącymi tu zbiorowiskami roślinnymi. Na znacznej części rezerwatu występują wyraźne wypiętrzenia skalne o stromych zboczach. Kulminacje grzbietów wyeksponowane są w postaci nagich wychodni. Czosnek niedźwiedzi. trybuna leśnika 1/2013 Na wniosek Nadleśnictwa Olkusz dla rezerwatu zostały ustanowione zadania ochronne obowiązujące od listopada 2011 r. i w 2012 roku objęły m.in.: przerzedzenie gęstej partii młodnika bukowego w obrębie areału występowania czosnku niedźwie- chociażby realizować zakupy biletów komunikacji publicznej. Jedynie kwestią czasu jest powszechnie używanie smartfonów do wypłat z bankomatów. Urządzenia mobilne pozwalają także na gromadzenie oraz czytanie książek w formie elektronicznej (można nawet spotkać do tego dedykowane urządzenia tzw. czytniki ebook’ów). Większość banków udostępnia dedykowane aplikacje na urządzenia mobilne pozwalające m.in. na wyszukanie bankomatów, zrealizowanie przelewu, doładowanie telefonu na kartę, przejrzenie historii operacji i wiele innych. Zastosowanie urządzeń mobilnych coraz bardziej widoczne jest także w firmach przemysłowych. Tzw. kolektory danych używane są na skalę masową w policji, energetyce, logistyce, transporcie, handlu, itp. Coraz częściej są wyposażone w moduły łączności bezprzewodowej, co pozwala na szybką wymianę informacji z centrami danych. Jak widać urządzenia mobilne oraz niezwykle szybko rozwijające się usługi przez nie oferowane, zdobywają coraz większą popularność i nowe zastosowania. Dzięki powszechnemu dostępowi mobilnemu do Internetu, łatwości obsługi oraz ogromu możliwości zyskują sobie coraz większą sympatię użytkowników. TOMASZ ZARYCHTA dziego celem spowodowania korzystniejszych warunków świetlnych dla tego rzadkiego gatunku rośliny oraz wycięcie kilku drzew z górnej warstwy drzewostanu bukowego, celem stymulowania dynamiki rozwojowej podrostu jaworowego w kierunku ukształtowania cech fizjonomicznych zespołu jaworzyny górskiej. Z roślin rzadkich i zagrożonych na terenie rezerwatu stwierdzono kilkanaście gatunków prawnie chronionych, a także dwa gatunki wpisane do Polskiej Czerwonej Księgi Roślin (obuwik pospolity i buławnik czerwony), 8 gatunków z czerwonej listy roślin naczyniowych Polski i aż 24 gatunki z regionalnej listy dla Górnego Śląska oraz 5 gatunków rzadkich na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Rezerwat „Pazurek” wchodzi w skład ostoi siedliskowej „Jaroszowiec”. W obszarze tym znajduje się także projektowany rezerwat „Stołowa Góra” oraz proponowany niegdyś rezerwat „Januszkowa Góra”. „Jaroszowiec” utworzono w roku 2007 na pow. 584,9 ha. W całości znajduje się on na gruntach leśnych Nadleśnictwa Olkusz. Obszar ten utworzono dla ochrony dobrze zachowanych w tym rejonie siedlisk żyznych buczyn. Tekst i zdjęcia: Ryszard Malik 23 31 października zeszłego roku pożegnaliśmy leśniczego Jarosława Brzezińskiego, w ostatniej drodze towarzyszyła mu rodzina, przyjaciele i licznie przybyła brać leśna oraz myśliwska. Spoczął na niewielkim cmentarzu parafialnym przy XVII-wiecznym drewnianym kościółku pw. św. Jana Chrzciciela w Bruśku w otoczeniu „swoich” sosnowych borów. Mszę świętą koncelebrował duszpasterz leśników ks. Mikołaj Skawiński. Państwowe Gospodarstwo Leśne, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach informuje: Zgodnie z Zarządzeniem nr 59 Dyrektora Generalnego LP z dnia 26 sierpnia 2009 r., w sprawie stażu absolwentów szkół oraz ich zatrudniania w LP (GK – 1103 – 21/09) ogłasza termin egzaminu testowego w celu wyłonienia kandydatów do zatrudnienia w jednostkach LP. Jarosław Krzysztof BRZEZIŃSKI (1951–2012) Urodzony 21 lipca 1951 roku w Brzegu, absolwent Technikum Leśnego w Tułowicach, karierę zawodową w Lasach Państwowych zaczynał, jako praktykant w Gospodarstwie Topolowym w Prędocinie w roku 1970, Następnie, jak to wówczas często bywało, przenoszony był „z urzędu”, pracując jako podleśniczy kontraktowy w nadleśnictwach: Zbicko, Kolonowskie oraz Zawadzkie. W tym ostatnim awansuje w 1974 roku na kontraktowego leśniczego technologa. Na własną prośbę przenosi się do Nadleśnictwa Brynek, gdzie obejmuje Leśnictwo Świniowice, które prowadzi do końca stycznia 1976 roku. Ze względu na trudne warunki mieszkaniowe rezygnuje z pracy w Brynku przechodząc do Nadleśnictwa Koszęcin, gdzie rozpoczyna pracę w lutym 1976 osiadając wraz z rodziną w Bruśku. Zaczyna pracę, jako leśniczy technolog, następnie jest leśniczym terenowym i wreszcie od lutego 1980 obejmuje stanowisko leśniczego. W tym samym roku zostaje wiceprzewodniczącym NSZZ „Solidarność” przy Okręgowym Zarządzie Lasów Państwowych w Katowicach. Po ogłoszeniu stanu wojennego w grudniu 1981 roku, za próbę zorganizowania strajku w Nadleśnictwie Koszęcin – „jako ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych” wg dekretu o stanie wojennym – omal nie zo- Panu Janowi Szramce – Zastępcy Dyrektora Generalnego LP ds. Gospodarki Leśnej wyrazy szczerego współczucia po śmierci składają matki kierownictwo i pracowniCY RDLP w Katowicach staje zwolniony dyscyplinarnie. Tylko dzięki powszechnie dobrej opinii i wstawiennictwu ówczesnego nadleśniczego Ernesta Walisko, otrzymuje propozycję objęcia stanowiska podleśniczego w swoim leśnictwie (te obowiązki sprawuje przez 7 miesięcy). Od chwili ponownego przywrócenia na stanowisko leśniczego, tj. od sierpnia 1982 roku nieprzerwanie przez ponad 30 lat, do czasu zdiagnozowania nieuleczalnej choroby w kwietniu br. prowadzi „swoje” leśnictwo. Od początku reaktywacji w latach 80. Związku Leśników Polskich był czynnie zaangażowany w tę działalność pełniąc przez kilka kadencji odpowiedzialne funkcje w strukturach regionalnych i krajowych ZLP. Był również długoletnim, aktywnym członkiem PZŁ, udzielając się w swoim macierzystym kole „Dąbrowa Koszęcin”. Należał do ludzi pogodnych, był towarzyski, lubiany i otwarty. Zawsze koleżeński, jeżeli tylko mógł komuś pomóc, starał się to bezinteresownie czynić. Zapamiętamy Jego poczucie humoru, które wielokrotnie wprowadzało ożywienie na najbardziej nawet poważnych naradach gospodarczych. Odszedł w wieku 61 po krótkiej walce z nieuleczalną chorobą – zdecydowanie za wcześnie… Nadleśniczy i załoga Nadleśnictwa Koszęcin Z żalem zawiadamiamy, że 16 grudnia 2012 roku zmarł nagle Wojciech Wendowski – były wicedyrektor Okręgowego Zarządu Lasów Państwowych w Zielonej Górze, emerytowany naczelnik Wydziału Zagospodarowania Lasu w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze. Nadleśnictwo Podanin (RDLP Piła) poszukuje kandydata na stanowisko leśniczego ds. łowieckich Zainteresowanych zapraszamy na stronę: www.pila.lasy.gov.pl/web/podanin/79 Termin składania ofert upływa 15.02.2013 r. Rodzinie zmarłego wyrazy współczucia składają Kierownictwo i pracownicy RDLP w Katowicach Kandydaci ubiegający się o zatrudnienie w jednostkach LP muszą spełnić następujące kryteria: 1. Ukończyć staż z wynikiem pozytywnym, z zastrzeżeniem, że od daty wydania świadectwa ukończenia stażu do dnia złożenia dokumentów aplikacyjnych nie może upłynąć więcej niż 3 lata; 2. W terminie do 06 lutego 2012 r. złożyć osobiście – Wydział Organizacji i Kadr RDLP Katowice, p. 210 lub listownie na adres: REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃSTWOWYCH W KATOWICACH, UL. ŚW. HUBERTA 43 – 45, 40 – 543 KATOWICE w kopercie dopiskiem „EGZAMIN – 2013”, następujące dokumenty: 1. Wniosek (podanie) o możliwość przystąpienia do egzaminu. We wniosku należy podać datę i miejsce urodzenia, numer telefonu kontaktowego oraz wykształcenie (średnie bądź wyższe). Na wniosku należy również zamieścić oświadczenie z klauzulą o wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do przeprowadzenia egzaminu testowego dla kandydatów do zatrudnienia w LP, zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. nr 101, poz. 926 z późn. zm.) 2. Kopię zaświadczenia ukończenia stażu. Postępowanie egzaminacyjne zostanie przeprowadzone w Sali Konferencyjnej RDLP, dnia 08 lutego 2013 r., o godz. 8.00 (nazwiska A–F), 10.00. (nazwiska G–K), 12.00 (nazwiska L–R) oraz 14.00 (nazwiska S–Z). Egzamin testowy składa się ze 100 pytań, za każdą prawidłową odpowiedź przyznawany jest 1 punkt. Kandydatom, którzy osiągnęli wynik nie niższy, niż 51 punktów, wystawione zostaną zaświadczenia o pozytywnym wyniku egzaminu wraz z osiągniętą oceną punktową. Szczegółowych informacji udziela Wydział Organizacji i Kadr RDLP w Katowicach, tel.(032) 609 45 10; (032) 609 45 08 lub: [email protected] Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 31.12.2012 r. odszedł od nas na zawsze mgr inż. Stanisław Majsterkiewicz – wieloletni Dyrektor Technikum Leśnego w Brynku. Rodzinie zmarłego wyrazy szczerego współczucia składają kierownictwo i pracowniCY RDLP w Katowicach trybuna leśnika 1/2013 24 zja n rece asza W grudniu ubiegłego roku zakończyły się prace rewitalizacyjne w „Łężczoku” – największym rezerwacie przyrody w województwie śląskim. Jego historia i istnienie są nierozerwalnie związane z działalnością człowieka. Kompleks ośmiu stawów, poprzecinany groblami, które porastają aleje ponad 200-letnich drzew pomnikowych to miejsce unikatowe w skali całej Europy. O jego historii i walorach przyrodniczych traktuje wydany przez Nadleśnictwo Rudy Raciborskie album „Rezerwat Łężczok – perła śląskiej przyrody”. n Perła śląskiej przyrody Cały rozdział, bogato ilustrowany dokumentacją fotograficzną, poświęcono remontowi grobli i odnowie prawidłowych stosunków wodnych, które nadzorowało Nadleśnictwo Rudy Raciborskie. Jednym z ciekawszych epizodów poruszanych w tym rozdziale jest opowieść o tym, jak leśnicy ratowali nasiona kotewki, czyli orzecha wodnego będącego w Polsce pod całkowitą ochroną. To niezwykłe wydawnictwo jest efektem wieloletniej pracy specjalistów z wielu dziedzin: leśników, pracowników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach, historyków i naukowców z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego oraz Zakładu Doświadczalnego Gospodarki Stawowej Polskiej Akademii Nauk. Album jest podzielony na części tematyczne poświęcone historii, charakterystyce środowiska ka isty latel fizycznogeograficznego, oraz wartości przyrodniczych. Dużo miejsca autorzy poświęcili bogatej florze i faunie ze szczególnym uwzględnieniem bogactwa świata ptaków, które mają w rezerwacie Łężczok swoje siedliska. Ważnym zagadnieniem jest również gospodarka rybacka, o której autor – Mirosław Kuczyński z Polskiej Akademii Nauk opowiada zgodnie z rytmem pór roku. Wśród ciekawostek znaleźć tu można zasady działania najstarszych stawowych urządzeń hydrologicznych, m.in. tzw. mnichów. W 2011 roku cała Europa wydawała znaczki fi z okazji Międzynarodowego Roku Lasów a leśn (część z nich prezentowane były w „Trybunie Leśnika”). Tradycyjnie, Europejskie Stowarzyszenie Publicznych Operatorów Pocztowych (PostEurop), ogłosiło konkurs na najładniejszy znaczek wydany w ramach tego cyklu. Najładniejszy las Ponad 5,5 tysiąca internautów z całego świata uznało, że tym najładniejszym jest znaczek turecki pokazujący las jesienią (z dzięciołem na pierwszym planie). W tej rywalizacji polski znaczek z żubrem zdobył wysokie, trzecie miejsce (pokazany w „Trybunie Leśnika” nr 5/2011). Z kolei w 42. Międzynarodowym Konkursie Sztuki Filatelistycznej na najładniejszy znaczek świata wydany w 2011 r. zwyciężył ten sam polski znaczek z żubrem. Warto w tym miejscu wspomnieć, że znaczek ten, mimo iż pachniał jałowcem, nie zbierał zbyt pochlebnych opinii wśród polskich filatelistów. Cóż, o gustach się podobno nie dyskutuje. Oglądając znaczki, każdy sam niech wyrobi sobie o nich opinię. trybuna leśnika 1/2013 Niekwestionowaną wartością albumu poświeconemu rezerwatowi jest bogata dokumentacja fotograficzna, która powstawała podczas wszystkich pór roku. Autorom większości zdjęć: Andrzejowi Czylokowi i Tomaszowi Sczansnemu udało się pokazać piękno tego miejsca zamknięte zarówno w malowniczych krajobrazach, jak i w portretach przedstawicieli świata fauny i flory. Dla miłośników historii ziemi raciborskiej atrakcją będą fragmenty XVIII, XIX i XX-wiecznych map pochodzących z Archiwum Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. Dla porównania warto spojrzeć na znaczki wydane z okazji Międzynarodowego Roku Lasów przez administracje pocztowe San Marino i Szwecji. KRZYSZTOF TRAWIŃSKI Album zawiera także praktyczny indeks roślin i zwierząt występujących na terenie rezerwatu oraz streszczenia treści w językach angielskim, niemieckim i czeskim. (mon) u mor hu ciem Idzie zając przez las i śpiewa sobie wesoło: - Pomylone misie, pomylone misie... Nagle zza krzaków wychodzi niedźwiedź i pyta groźnym głosem: - Co śpiewasz? - Pomyliło mi się, pomyliło mi się... czu z po Biedronka pyta stonogi: - Czemu nie byłaś w tym roku na lodowisku? A stonoga na to: - Zanim założyłam łyżwy nadeszła wiosna... Zima. Dwa jelenie stoją przy paśniku i żują ospale siano nałożone tu przez gajowego. W pewnej chwili jeden z jeleni mówi: - Chciałbym, żeby już była wiosna. - Tak ci mróz doskwiera? - Nie, tylko już mi obrzydło to stołówkowe jedzenie! Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnóstwo zwierząt: niedźwiedzie, lisy wilki, jeże itp... Przez kolejkę przepycha się zając. Rozpycha inne zwierzęta łokciami, wreszcie jest na początku kolejki! W tym momencie łapie go niedźwiedź i mówi: - Ty zając, gdzie się wpychasz?! Na koniec! I mach! rzuca go na koniec kolejki. Zając znowu się przepycha, ale znowu łapie go niedźwiedź i odrzuca na koniec. Zając powtarza swój wyczyn jeszcze kilka razy, ale za każdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec. Wreszcie obolały zając otrzepuje się z kurzu i mówi do siebie: - Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu! Synek wielbłąda pyta tatę: - Tato, po co nam są potrzebne te garby? - Widzisz synku kiedy przemierzamy pustynie przechowujemy w nich wodę która jest nam potrzebna na długa wędrówkę. - A po co nam takie szerokie kopyta? - Żeby nam łatwiej było iść po piasku. - A po co nam tak gęsta sierść? - W dzień chroni nas ona przed palącym słońcem, a nocą przed chłodem na pustyni. - Tato a po co nam to wszystko skoro my mieszkamy w ZOO? rozmaitości 25 Krzyżówka z kowalikiem Tytuł indeksowany przez LIBREX-AGRO Nr indeksu 379484 Litery w polach z kółeczkami utworzą hasło – myśl Francisa Bacona (1561–1626), angielskiego filozofa, prawnika i męża stanu – zaczynające się od słowa: „MĄDRY...” . Wśród czytelników, którzy nadeślą całą treść hasła na adres redakcji w terminie do 20 lutego 2013 r., rozlosujemy atrakcyjne nagrody książkowe. Miesięcznik leśników i miłośników lasu – dostępny w prenumeracie redakcyjnej i „RUCH” S.A. na obszarze całego kraju. Hasło z numeru 11/2012 brzmiało: „BIEDNYM NIC Z TEGO NIE PRZYJDZIE, ŻE BOGACI TEŻ ZBIEDNIEJĄ”. Nagrody wylosowali: Katarzyna Borek (Lesko), Aneta Motyka (Zdzieszowice), Szymon Bartosz (Lutowiska). Nr 1 / 494 58. rok wydawniczy Redakcja: JACEK DEREK (redaktor naczelny), MONIKA MATL, JERZY MACHURA (dziennikarze) Rada Programowa pod przewodnictwem KRZYSZTOFA CHOJECKIego (RDLP K-ce – public relations) Nakład: 3600 egz. Cena: 3,68 zł (w tymVAT 5%) Adres Redakcji: 40-543 Katowice, ul. Św. Huberta 43/45, tel/fax: 32 6094515 lub 32 2517251 (centr.) wew. 692 E-mail: trybuna@katowice.lasy.gov.pl Strony internetowe: www.katowice.lasy.gov.pl Wydawca: Regionalna Dy rekcja Lasów Państwowych w Katowicach, adres: 40-543 Ka towice, ul. Św. Huberta 43/45 tel. 32 2517251. Współreda gują RDLP w: Krakowie, Kro śnie i Wrocławiu Realizacja wydawnicza: Drukarnia Archidiecezjalna, 40-042 Katowice, ul. Wita Stwosza 11, tel.: 32 2513880 DTP: BIL-PROJEKT, Bożena Bilińska-Smoleń tel. 697273833 Zamówienia na prenumera tę, ogłoszenia i reklamy przyj muje sekretariat redakcji: Fot. wikipedia KRYSTYNA MITRĘGA, tel. 32 6094515 Kowalik to ptak wielkości wróbla, bardzo ruchliwy i osobliwy. Kształt jego ciała jest wydłużony, dziób dłutowaty, stosunkowo długi. Wierzch ciała jest szaroniebieskawy, brzuch jasny, od rudawego po brudno-białawy. Przez oko przebiega czarna przepaska, sięgająca karku, podgardle, policzki są białe. Na bokach ciała pod skrzydłami widoczne są rudawe plamy - najbardziej zaznaczone u samców. Porusza się po gałęziach i pniach bez podpierania się ogonem, który jest nieproporcjonalnie krótki. Jako jedyny z naszych ptaków potrafi schodzić po pionowym pniu głową skierowaną w dół, niejako drwiąc z prawa grawitacji. Kowaliki to dziuplaki, dlatego zajmują dziuple i skrzynki lęgowe, zazwyczaj wieszane dość wysoko. Siedliskiem kowalika są starodrzewy liściaste i mieszane, parki miejskie, aleje starych drzew, duże zadrzewienia śródpolne, większe ogrody. Ptak ten preferuje dęby i buki. Unika wnętrza lasów i suchych borów iglastych. © copyright by RDLP Katowice, 2013 Redakcja nie zwraca materia łów nie zamówionych, oraz za strzega sobie prawo skracania, opracowania redakcyjnego tek stów i zmiany tytułów. Nie od powiada za treść zamieszcza nych reklam i ogłoszeń. Może nie utożsamiać się również z niektó rymi poglądami czytelników wyrażanymi na łamach pisma. Zdjęcie na okładce: TOMASZ BANASZKIEWICZ trybuna leśnika 1/2013 26 ików ni leśn w kuch Składniki: Przynajmniej kilogram owoców dojrzałej czeremchy 2 łyżki miodu lub pół szklanki cukru Litr dobrej 40-45 proc. wódki. Owoce czeremchy muszą być dojrzałe, im bardziej czarne tym lepiej. Czeremchę wsypać do słoja, zasypać cukrem lub wymieszać z miodem. Słój przykryć i postawić na słońcu na pół dnia, dzień, by owoce puściły jak najwięcej soku. Potem zalać je wódką i odstawić w chłodne, ciemne miejsce. Uzbroić się w cierpliwość na 3-4 miesiące, bo tyle musi czeremchówka poleżakować, żeby wydobyć z owoców pełen aromat i smak. Po tym czasie przefiltrować nalewkę przez filtr do kawy i rozlać do butelek. Ta nalewka nie traci smaku z wiekiem, trzyma fason, niezależnie od tego czy jest roczna, dwu czy trzyletnia. Czeremchówka Katarzyny Hutki Pierwsza nalewka była ponoć dziełem ojca medycyny – Hipokratesa, stąd napój z wina i miodu doprawiony korzennymi przyprawami nazywano „hipokrasem”. Spory wkład w historię nalewek mieli też arabscy alchemicy, którzy jako pierwsi wyprodukowali bimber. Po doprawieniu go przyprawami i ziołami rozpowszechniali napój, jako aqua vitae, czyli wodę życia, bo bardzo szybko zauważono, że alkohol potęguję leczniczą moc ziół. Pierwszą nalewkę przeznaczoną dla uciechy podniebienia stworzyli podobno Włosi mieszając spirytus z olejkiem różanym. W Polsce moda na kordiały, bo tak w testamencie. Gąsiorki z nalewkami wypełniały spiżarnie i domowe apteczki, bo prócz rozkoszy podniebienia wiele z nich stanowiło cenne lekarstwo na liczne dolegliwości: piołunówka na niestrawność, lipówka na gorączkę i przeziębienie, sosnówka na nieżyt gardła, nalewka czosnkowa na podniesienie odporności. Katarzyna Hutka pracująca w Zespole Ochrony Lasu w Opolu słynie z nalewek. W jej domowej spiżarni w ciągu ostatnich lat dojrzewało aż 60 rodzajów tych szlachetnych trunków. Pasja pani Katarzyny do nalewek to pokłosie miłości do botaniki i kultury łowieckiej. Nalewki są ważnym składnikiem kuchni myśliwskiej oraz ważnym akcentem podkreślającym smak gotowych dań z dziczyzny. Wybór odpowiedniego kordiału do dania to nie lada sztuka. – Podobnie jak przy winie obowiązuje zasada, że ciężkie nalewki towarzyszą mięsiwom, gdy lekkie, takie jak z kwiatów czarnego bzu czy truskawek, można podać do deserów – tłumaczy pani Katarzyna. – Do pasztetów, sarniny czy mięsa daniela doskonale będą pasowały trunki oparte na orzechach buka, prażonych żołędziach czy kasztanach. wówczas nazywano nalewki, pojawiła się wraz z królem Henrykiem Walezym. Polską specjalnością był krupnik – nalewka na bazie spirytusu, miodu i przypraw korzennych. Każdy dom szlachecki słynął z własnej receptury przekazywanej z pokolenia na pokolenie, często dopiero trybuna leśnika 1/2013 Niewątpliwie w nalewkowej pasji pani Katarzyny odzywa się ciekawość naukowca, dla którego świat menzurek, kolb i pipet jest środowiskiem naturalnym. W karafkach z rżniętego szkła zamknięte w kredensach leżakują trunki na bazie owoców lasu: kaliny, rokitnika, głogu szkarłatnego, derenia, czeremchy, berberysu. Kordiały na bazie owoców pani Katarzyna uszlachetnia korzennymi dodatkami – pigwówka z imbirem czy wiśniówka z gałką muszkatołową to niektóre z nich. Dużo legend krąży o mocy trunku, wedle którego im nalewka mocniejsza tym lepsza. – Nalewek wcale nie robi się na czystym spirytusie. To jeden z podstawowych błędów – wyjaśnia pani Katarzyna. – Spirytus mumifikuje owo- ce i nie pozwala na pełne uwolnienie bukietu aromatów i smaków. Większość moich nalewek powstaje na bazie dobrej, czystej wódki, która nie tłumi naturalnego smaku owoców. Dobra nalewka musi trochę poleżakować, żeby nabrać pełni smaku i aromatu. – W dawnej Polsce tarninówkę nastawiano na urodziny syna, a częstowano nią w dniu jego wesela – opowiada pani Katarzyna i od razu zastrzega: – Moja ma tylko trzy lata i smakuje wybornie, choć muszę też powiedzieć, że są takie nalewki, które z czasem rozczarowują mnie swoim smakiem. Jeśli chodzi o czas macerowania owoców w alkoholu to na pewno problemy mogą sprawiać nalewki na owocach pestkowych – choćby popularna wiśniówka. Jej pestki zawierają szkodliwy dla zdrowia kwas pruski, który jednak nadaje jej charakterystycznego smaku. Rozwiązaniem może być wydrylowanie części owoców, wtedy zmniejszymy ilość szkodliwego składnika, a zachowamy charakterystyczny smak. Taki optymalny czas macerowania owoców to przynajmniej trzy-cztery miesiące. Nie zaszkodzi jak nalewka poleżakuje jeszcze trochę już po zlaniu do butelek. Dla pasjonatów robienia nalewek najprzyjemniejsze są proces tworzenia trunku i częstowanie nim bliskich i przyjaciół. – Niektórzy po degustacji odkrywają niezdiagnozowane wcześniej problemy zdrowotne np. sercowe – śmieje się pani Katarzyna i jako przykład podaje nalewkę z głogu szkarłatnego, która korzystnie wpływa na serce, a jest przy tym wyborna w smaku. Aromat i smak to zresztą nie wszystko, już samo patrzenie jak światło załamuje się w szkle karafek wypełnionych różnobarwnymi kolorami działa jak panaceum na dolegliwości nie tylko ciała, ale i duszy. Wszak to samo słońce chwycone w owocową sieć i zamknięte w butelce. Tekst i zdjęcia: MONIKA MATL
Podobne dokumenty
czerwiec 2013 - Trybuna Leśnika
Trzeba naprawdę stanąć dziś na głowie, żeby mieć swoich zwolenników, a i tak poparcie jest chwilowe, gdyż wciąż trzeba wymyślać nowe formy przyciągania potencjalnych odbiorców naszej pracy. Bywa wt...
Bardziej szczegółowo