Karta dla roztropnych

Transkrypt

Karta dla roztropnych
58
Gość Niedzielny 13 października 2013
polak na zakupach
www.gosc.pl
Karta dla roztropnych
Plastikowy prostokąt coraz częściej zastępuje gotówkę w naszych portfelach.
Jak bezpiecznie posługiwać się kartą płatniczą?
Stefan Sękowski
[email protected]
D
wóch na trzech Polaków (66 proc.)
ma kartę płatniczą dowolnego rodzaju, 14 proc. z nas ma więcej, niż jedną – wynika z opracowania Tomasza
Koźlińskiego z Narodowego Banku Polskiego
„Zwyczaje płatnicze Polaków”. Coraz częściej
płacimy „plastikiem”, a gdy potrzebujemy gotówki, zamiast z szuflady pieniądze wyciągamy
ze „ściany”. To spore udogodnienie: nie trzeba nosić przy sobie banknotów i monet, a jeśli
są potrzebne, można skorzystać z bankomatu
i nie trzeba w tym celu koniecznie biec do oddziału swojego banku. Instytucje finansowe
kuszą swoich potencjalnych klientów np. zwro-
tem części sum zapłaconych kartą za zakupy.
Jednak karta karcie nierówna, a różną się one
czymś więcej niż tylko kolorem.
Różnorodna talia
Najbardziej powszechnym rodzajem karty
jest karta debetowa. Korzysta z niej 61 proc.
wszystkich Polaków, w tym czterech na pięciu
(83 proc.) posiadaczy kont bankowych. Umożliwia nam ona robienie zakupów przy wykorzystaniu środków zgromadzonych na naszym
rachunku – to swoisty „plastikowy portfel”.
Kwota transakcji nie może przekroczyć stanu naszego konta. Karta kredytowa to nato-
miast coś zupełnie innego. Pozwala nam ona
korzystać nie z pieniędzy, które wcześniej nagromadziliśmy, ale z tych, które pożycza nam
bank. Możemy więc wydać więcej, niż mamy
na koncie. Oczywiście ten kredyt musimy spłacać. Zdarza się, że w pierwszych miesiącach,
w ramach promocji, nie musimy płacić odsetek
od kredytowania, dlatego jeśli decydujemy się
na kartę kredytową, warto pamiętać o tym, kiedy kończy się ten okres. Także później mamy
przyznany czas, przez który nie musimy płacić
za kredyt. Składa się nań okres rozliczeniowy,
trwający zazwyczaj miesiąc, oraz dodatkowy
okres, w którym mamy czas na spłatę zadłuże-
Roman Koszowski /gn
Z kart płatniczych korzysta już 66 proc. Polaków.
To spore udogodnienie podczas zakupów,
bo nie trzeba nosić przy sobie gotówki
nia – zwykle również do miesiąca. Ale uwaga:
jeśli przekroczymy i ten okres, bank może naliczyć nam odsetki również za okres bezodsetkowy. Odsetki w przypadku karty kredytowej
mogą wynieść nawet ok. 20 proc. Dlatego trzeba
pamiętać, by zobowiązania zaciągnięte kartą
kredytową spłacać w terminie – tak jak w przypadku każdego innego kredytu.
Na rynku usług bankowych istnieją również karty przedpłacone, które wymagają wcześniejszego zasilenia odpowiednią kwotą. Niektórzy pracodawcy dają je pracownikom zamiast bonów i zasilają je np. premiami. Są także
karty wirtualne, służące jedynie do płacenia
np. przez internet. Nie mają paska magnetycznego (od którego coraz więcej producentów
kart odchodzi) ani chipa, który pozwala na odczytanie karty, a jedynie numer rozliczeniowy.
Coraz więcej kart ma ponadto opcję płacenia
bezstykowego, przez przyłożenie bądź zbliżenie karty do terminalu. Gdy płacimy kwoty
do 50 zł, nie musimy podawać kodu PIN, by
doszło do transakcji. Takie rozwiązanie skraca czas oczekiwania na akceptacje transakcji
i wbrew obawom jest bezpieczne – nie ma możliwości przypadkowego zapłacenia np. podczas
przechodzenia niedaleko terminalu, a zbyt długie trzymanie karty przy czytniku nie spowoduje, że zapłacimy za coś dwukrotnie. Oczywiście jeśli ktoś ukradnie nam kartę, może płacić
bezstykowo, nawet nie znając naszego kodu PIN
– dlatego trzeba pilnować karty, by nie dostała się w niepowołane ręce.
Korzystanie z kart nie jest darmowe. Banki
pobierają różnego rodzaju opłaty, choć oferty
są na tyle zróżnicowane, że trudno powiedzieć,
ile przeciętnie kosztuje ta usługa. Najczęściej
płaci się za wydanie karty. Pierwszy egzemplarz często bywa bezpłatny, natomiast wznowienie (gdy upłynie termin ważności, karta
zostanie zagubiona bądź zniszczona) już nie.
Za samo posiadanie karty można zapłacić
od kilkudziesięciu do nawet tysiąca złotych,
w przypadku kart kredytowych: platynowych
lub złotych. Te, z których mogą korzystać osoby
o wyższych dochodach, są często powiązane
z dodatkowymi usługami, jak ubezpieczenie
na wypadek leczenia za granicą czy pomoc
prawna. W niektórych bankach płacimy rów-
Uwaga konkurs
Przeczytaj uważnie tekst z cyklu
„Polak na zakupach” i rozwiąż krzyżówkę
zamieszczoną na str. 28 tego wydania
„Gościa Niedzielnego”. Nagrody czekają!
13 października 2013 Gość Niedzielny
nież prowizję za wypłatę pieniędzy w bankomacie (zwykle ok. 5–10 zł), często jest też pobierana podwyższona opłata za korzystanie
z bankomatów innych banków.
Ile płacimy za płacenie?
Z reguły płacenie kartą za zakupy nie wiąże się z naliczaniem za to przez bank dodatkowej prowizji. Niektóre z nich natomiast ściągają z naszego konta zazwyczaj kilka złotych,
jeśli przez miesiąc nie dokonamy transakcji
bezgotówkowych za kwotę określoną w umowie. Banki pobierają jednak za nasze płacenie kartą prowizję od sklepów i przekazują
ją później firmom obsługującym terminale.
Ta opłata nazywa się intercharge i wynosi
do 1,5 proc. wartości transakcji. Pod koniec
sierpnia Sejm zdecydował, że od początku
2014 r. nie będzie ona mogła wynosić więcej
niż 0,5 proc. wartości transakcji, co powinno zwiększyć możliwość korzystania z kart
płatniczych w sklepach. Dziś często zdarza
się, że sprzedawcy żądają płatności gotówką,
jeśli nie zrobimy zakupów za odpowiednio
wysoką kwotę (np. 10–20 zł).
Niektóre banki przekonują, że korzystając
z ich usług możemy nawet zarobić. Przykładowo, mając konto i kartę debetową bądź kredytową, możemy otrzymać od banku pewną część
sumy wydanej w danym miesiącu na zakupy
(ok. 1–3 proc.), o ile płaciliśmy kartą i wydaliśmy określoną w regulaminie sumę (przynajmniej 1000–3000 zł). Ta usługa nazywa się
np. cash back. Zdarzają się ponadto oferty „kart
z bonusem” – jeśli dokonamy odpowiedniej ilości transakcji, bank przeleje pod koniec miesiąca kilkadziesiąt złotych na nasze konto. Warto
pamiętać, że korzystając z tego typu ofert, osiągamy przychód. Zdaniem Ministerstwa Finansów należy się z niego rozliczyć z fiskusem.
Posiadacze kart płatniczych mogą nierzadko korzystać z programów lojalnościowych
firm współpracujących z bankami, np. zbierać punkty, za które później otrzymają zniżki
na zakup towarów bądź upominki. Inną formą
„wynagradzania” klientów jest udzielanie im
przez tego typu firmy rabatów.
Ostrożnie z plastikiem
Wszystko to brzmi pięknie, jednak warto
zdawać sobie sprawę także z zagrożeń płynących z korzystania z kart płatniczych. Jednym
z nich jest to, że „plastikiem” wydaje się pieniądze łatwiej, niż płacąc gotówką – trudniej
zapanować nad własnym budżetem, o ile regularnie nie sprawdza się stanu swojego konta.
Wirtualnych pieniędzy nie widać, tymczasem
portfel po zapłaceniu gotówką staje się znacząco lżejszy. Również korzystanie z karty
kredytowej może dawać złudzenie łatwych
i przyjemnych wydatków pieniędzmi, których
nie mamy, a które z pewnością w przyszłości
zwrócimy.
Paradoksalnie w ujarzmieniu niekontrolowanych wydatków za pomocą karty pomóc
może nam… korzystanie z karty. Jeśli nie pro-
59
wadzimy sumiennych zapisków naszych codziennych wydatków, każda transakcja dokonana za pomocą karty zostawia ślad w historii naszego rachunku bankowego. Dzięki
temu łatwiej będzie nam przeanalizować naszą domową sytuację budżetową i wyciągnąć
z tego wnioski. Pomocne bywają też narzędzia
do planowania domowego budżetu, wbudowane w systemy e-bankowości.
Korzystać z kart należy roztropnie, dbając
o bezpieczeństwo. Utrata portfela z gotówką
może być w szczególnych przypadkach mniej
bolesna, niż utrata karty. Płacenie kartami
jest bezpieczne i bank bierze odpowiedzialność nawet w przypadku utraty do 150 euro.
Jednak jeśli nie przestrzegamy podstawowych
zasad bezpieczeństwa, złodziej, mając dostęp
do numeru PIN, może za jej pośrednictwem
dokonywać wydatków aż do wyczerpania naszego konta (bądź nas zadłużyć w przypadku karty kredytowej). Kodu nie powinno się
podawać innym osobom, najlepiej też nigdzie
go nie zapisywać, zwłaszcza w pobliżu karty;
po prostu warto go zapamiętać.
Groźnym zjawiskiem jest też skimming,
czyli kopiowanie zawartości paska magnetycznego na karcie. Jest to o wiele trudniejsze w przypadku kart chipowych. Skimmingu
może dokonać np. sprzedawca podczas zakupów, dlatego nie powinno się spuszczać swojej karty z oczu podczas jej skanowania przy
kasie. Zdarza się także, że karty próbuje się
„skimmować” podczas wypłacania pieniędzy
z bankomatu – umieszczone w czytniku kart
odpowiednie urządzenie – kamerka bądź fałszywa klawiatura – mogą pomagać w uzyskaniu dostępu do PIN. Nie będąc nadmiernie
podejrzliwym, warto zatem jednak zwracać
uwagę na dziwnie wyglądające bankomaty.
Niektóre banki proponują ubezpieczenie karty
na wypadek utraty bądź skimmingu, ale pobierają za to dodatkową opłatę.
Karty płatnicze dla wielu z nas stały się codzienną pomocą w zakupach. Korzystać z nich
należy z głową, pamiętając także o możliwych
zagrożeniach.•
Więcej o ekonomii na stronie www.nbp.pl.
Zainteresowała cię treść artykułu?
Podziel się z najbliższymi! Zaproś ich do odwiedzenia strony
www.gosc.pl/Polak_na_zakupach, gdzie zamieszczamy
kolejne odcinki cyklu „Polak na zakupach”.
Weź udział w ankiecie internetowej dotyczącej
tego cyklu – możesz wylosować jeden z 10 upominków.

Podobne dokumenty