File
Transkrypt
File
Zapadł zmierzch przykrywający Buffallo czarnym płaszczem gdzie nie gdzie zmąconym lampami ulicznymi.. Herman Hollerith najwybitniejszy umysł nowojorskiej inżynierii górnictwa. Człowiek, który ukończył studia w gdy miał 19 lat.Wybitny wynalazca, odkrywca karty dziurkowej, konstruktor maszyny liczącej, pionier maszyny żakardowej. Inteligentny, wielkowąsy, flirciaż, kobieciaż. Lubił dobrą zabawę, dobre wino i dobre cygara. Odważny (w świetle dziennym), zmysłowy w blasku świec. Dumanie Hermana przerwało ciche skrzypienie. Oderwał wzrok od okna i spojrzał w kierunku korytarza, lecz nic nie zobaczył. Ponieważ dom pochłonięty był mrokiem zbliżającej się nocy. Wzruszył ramionami i powrócił do swoich myśli.. Znowu skrzypnięcie... tym razem Herman lekko zadrżał w fotelu. A zbliżające się kroki było słychać coraz wyraźniej. - Kochanie, czas już się położyć – powiedziała młoda, piękna kobieta, ubrana w zdobiony japońskimi ornamentami szlafroczek. - oh, moja droga Margaret, widzę, że czytałaś już dzisiejszą gazetę. – stwierdził gładząc swoje wąsy. - Skąd wiesz? - Trzymasz ją wszakże w ręce... – odparł odpalając swoje cygaro. Po kilku kłębiastych pyknięciach oraz puszczeniu z dymu paru skomplikowanych wzorów matematycznych, dodał: - Spodziewam się jutro nadzwyczajnego gościa! – gasząc wąsy w kieliszku wina. - Ah tak! A kto nas odwiedzi? Herman po raz kolejny powrócił myślami gdzieś bardzo, bardzo daleko.. Przed jego oczami rozciągała się teraz piękna, zimowa kraina pochłonięta blaskiem księżyca. Drzewa przypruszone zimową pieżynką, gdzieś w oddali cicho pochukiwała sowa.. Nagle oderwał wzrok od okna, które było pokryte piękną mozaiką szronu. W tej chwili znajdował się w Sali balowej, która aż tętniła dźwiękiem skrzypiec i rytmem walca wiedeńskiego, a jego całkowitą uwagę pochłonęła piękna kobieta. Ah ta słowiańska uroda – pomyśłał – ta burza włosów, ta sylwetka, te usta niczym sok z malin.. Mężczyzna nie mógł się skupić na niczym innym. Kobieta zbliżała się w jego kierunku w pięknej, czerwonej opływającej cialo sukience. Była coraz bliżej. W gowie Hermana tkwiła tylko jedna myśl, aby jak najszybciej z nią porozmawiaćz tą interesującą dziewczyną. Zerwał się z krzesła i ruszył w jej stronę. - Witam, jestem Herman Hollerith – powiedział tak niskim glosem jak tylko potrafił. - Dobry wieczór, Panie Hermanie – odpowiedziała z zaciekawieniem – Zuza Pacholska. Zuza Pacholska niezwykle inteligentna osoba. Gwiazda polskiego świata typografii. Słynna ilustratorka i pisarka książek dziecięcych. - Czy mógłbym z Panią zatańczyć? - Ależ oczywiście. Podał jej rękę i razem ruszyli w kierunku parkietu, a gdy dotarli puścili się w wir tańca. - Hermanie to kto taki nas odwiedzi? – zapytała Margaret wyraźnie zirytowana. - Ah kochanie to już nie istitne. Przeczytałem w dzisiejszej gazenie, że do Buffallo przyjechała moja bardzo dobra przyjaciółka. Wpadnie do nas jutro na herbatę...