Przyszła wena

Transkrypt

Przyszła wena
Przyszła wena
Rozmowa z Pawłem „Gumą” Gumolą*
Moskwa, legendarna łódzka grupa punkrockowa, bieżący rok może zaliczyć do
szczególnie udanych. Zespół często występuje w całym kraju. Zagrał na Przystanku
Woodstock, a na festiwalu jarocińskim świętował swoje urodziny. Założyciel,
wokalista, gitarzysta, Paweł „Guma” Gumola, wziął udział w projekcie R.U.T.A.
(pieśni chłopów z XV-XX wieku), niedawno wydał też album koncertowy swojego
zespołu – „Live Harp 20.05.2010”...
Krzysztof Kowalewicz: – W latach 80. nosiłeś bujną blond czuprynę i byłeś
punkiem. W latach 90. jeździłeś do Indii, medytowałeś, grałeś reggae z
zespołem 5000 lat. A kim jesteś dzisiaj?
Paweł „Guma” Gumola: – Człowiekiem w drodze. To, co się zdarzyło i jest za
mną, wzbogaciło mnie, zmieniło, ale też wytycza mi kierunek na dzisiaj. Obecnie
jestem wędrowcem – muzycznym i życiowym. W jakiś sposób nadal walczącym,
ale poszukującym, otwartym na nowe. Odcinam się od religii, ale nie od
duchowości. Dla ludzi Zachodu buddysta to człowiek kojarzony z buddyzmem. A
Budda to znaczy człowiek oświecony. Takie określenie pasuje mi, bo wszyscy
dążymy do oświecenia. Natomiast punk kojarzy mi się z latami osiemdziesiątymi.
Dzisiaj nazwałbym siebie raczej ultra punkiem. Świat nieustannie się zmienia,
rozwija. Tak samo musi się zmieniać dzisiejszy. Trwanie w minionej epoce to
anachronizm.
– Zostałeś zaproszony do projektu R.U.T.A., gdzie wyśpiewujesz/wykrzykujesz
pieśni uciśnionych chłopów sprzed kilku wieków. Bliskie jest ci zawołanie
„koniec z panami”?
– To mocna płyta pokazująca bezkompromisowy bunt, która o dziwo dobrze
koresponduje z dzisiejszymi czasami. Żeby zrozumieć te teksty, ich przesłanie,
musiałem się w nie mocno zagłębić. Gdybym był uciskanym chłopem i żył w
tamtych czasach, z pewnością pisałbym takie rzeczy. Na koncertach widzę, jak
żywiołowo reaguje publiczność. Wyczuwa się sprzeciw wobec nowych „panów”.
– Od wydania ostatniej premierowej płyty Moskwy – „Życie niezwykłe” minęło
już ponad 20 lat. Nie czas na nowe utwory?
– Aktualnie jesteśmy w trakcie nagrywania, zespół nabrał rozpędu. Płyta ukaże się
na początku przyszłego roku. Muszę się przyznać, że nowe rzeczy nie powstawały
tak długo, bo miałem dylemat, o czym dzisiaj pisać. Tyle lat przerwy sprawiło, że
„odkleiłem się” od myślenia o problemach Polski. Spełniałem się, grając reggae,
śpiewając o harmonii człowieka z naturą. Jednak w ostatnim czasie znów zacząłem
czytać więcej gazet, częściej oglądać telewizję, uważniej przyglądać się
wydarzeniom. Poza tym gramy coraz więcej koncertów. Dużo jeżdżę, spotykam się
ludźmi. Poczułem, że nadszedł czas, w którym chciałbym się wypowiedzieć na
wiele ważnych, aktualnych tematów. Przyszła do mnie wena.
– We wrześniu miała się ukazać płyta „Tribute to Moskwa”.
– Na razie mamy zgromadzoną połowę materiału. Bardzo byśmy chcieli, żeby
krążek ukazał się pod koniec roku. Moskwy nie słychać w radiu, rzadko nagrywa
płyty, a mimo to jest powszechnie znana w Polsce. Swoje wersje naszych kawałków
przysłało nam wiele młodych grup z różnych zakątków kraju. Niektórzy bardzo
mnie zaskoczyli. Najbardziej wyczekuję właśnie odważnego autorskiego podejścia
do oryginału. Słucham tych naszych poprzerabianych utworów i się uczę. Niektóre
rozwiązania z pewnością przemycę do grania Moskwy.
* lider zespołu Moskwa

Podobne dokumenty