Pobierz - Portal Pisarski

Transkrypt

Pobierz - Portal Pisarski
... — i was david bowman
Jeszcze nie teraz.
Jeszcze nie.
Już.
Jest taka opowieść o ludziach ze złota tak przepełnionych chciwością, że budują wokół siebie wysoki,
ceglany mur. Jest też pewna historia o drzewach wysokich na kilometry, które budują domy, by żywić się
mięsem i krwią mieszkańców. Jeśli sobie dobrze przypominam, to jest też taka bajka o ludziach z dalekiej
przyszłości przybywających współcześnie jako turyści, by obserwować jak najpiękniejszego maja w
dziejach Ziemi w naszą planetę uderza kometa i daje jej nowy początek.
Ja opowiem Wam o czym innym i pragnąłbym, by zabrzmiało to jak bajka. Czy mnie się to uda? To
zależy li tylko od Was, moi drodzy. Zatem…
Już.
Lubicie czasem patrzeć na Księżyc?
Ja również.
Najpierw był tylko zainteresowany. Wiecie, świat jest nudny nocą, a z nudów robi się przecież wiele
zwariowanych rzeczy. Jedną z nich jest obserwowanie świata jako takiego, bo świecić Księżyc przecież
musi.
Zobaczył wtenczas latarnię. Była pomalowana na czarno, smukła i wyniosła. Patrzyła na swój mały świat
pełen lip i jednej, drewnianej ławki, która siedziała sobie poniżej. Obie były wiecznie senne i, na swój
sposób, samotne.
Księżyc się uśmiechnął patrząc na ich niesprecyzowane ciepło i spokój. Zauważcie, jak mało takich
postaci, moi drodzy. Brat Życie i siostra Świat pędzą na łeb i na szyję, a tu trzeba się zatrzymać. Głupie,
prawda?
Opowieść zacznę, kiedy nastał poranek.
Dziewczyna ze spiętymi w kucyk włosami usiadła na ławce. Po chwili trzymając telefon w jednej dłoni
podbiegł do niej chłopak z dwoma włoskimi lodami, niezdarnie je niosąc w drugiej. Jednego oddał
dziewczynie, coś powiedział i oboje się uśmiechnęli. Nagle pochylił się i pocałował jej brzuch.
Odeszli nieśpiesznie trzymając się za ręce.
Potem było ciche skrzypienie kółka w przedniej ośce wózka spacerowego. Prowadził go młody tata
pochylając się nad dzieckiem i coś tłumacząc. Mamy nie było, ale czy tak naprawdę była tu dziś
potrzebna? Mężczyzna zapalił papierosa osłaniając płomień dłonią i usiadł na ławce. Kilka minut patrzył
przed siebie, po czym zgasił niedopałek podeszwą buta, wstał, poprawił dziecku kocyk na kolanach,
otrzepał spodnie z resztek popiołu i odszedł.
Potem przyszła niedziela pełna lodów w rożkach, wat cukrowych, baloników z helem i małej karuzeli.
Nie chcecie gadać o wesołym miasteczku?
Nie znacie katarynek?
Ach! Jakże dużo tracicie!
Już?
Zacząć?
Tak!
W poniedziałek słychać było rolki, które usiadły pod naszą latarnią, poprawiły wiązania i znikły. One
zawsze szybko znikają, prawda?
We wtorek pojawił się chłopak całujący brzuch dziewczyny w czerwonej sukience. Odeszli uśmiechnięci.
Potem była para z wózkiem spacerowym i małżeństwo kupujące watę cukrową i lody. Potem mignęły
1
rolki…
A potem, kiedy na metalowej powierzchni naszej latarni pojawiły się pierwsze pęcherze rdzy, wieczorem,
pod jej światło podeszła dwójka staruszków. Usiedli na ławce zmęczeni.
- Odpocznijmy – zaproponował dziadek oparty o laskę.
- Odpocznijmy – odpowiedziała kobieta.
Siedzieli przez chwilę w ciszy, po czym mężczyzna odwrócił się, dotknął starczą dłonią starej
powierzchni latarni i pocałował zonę w policzek. Następnie delikatnie chwycił ją pod ramię i pomógł
wstać.
- Idziemy? – zapytał.
- Idziemy – odpowiedziała.
- Bardzo cię kocham – powiedział Księżyc i przetarł oczy.
A teraz cisza.
Już?
Poszło!
Istnieją opowieści o śmierci, narodzinach i rozkładzie. Moja historia nie jest o przemijaniu. Bardziej o
jesieni, która sprawia, że świat płynie swoim wyznaczonym torem kolorowiąc życie niezliczonymi
barwami.
Moja krótka opowieść to jednak refleksja na temat niezliczonych niedziel pełnych waty cukrowej,
baloników napełnionych helem i lodów w rożkach.
I katarynki.
Już.
Kopiowanie tekstów, obrazów i wszelakiej twórczości użytkowników portalu bez ich zgody jest
stanowczo zabronione. (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z
dnia 4 lutego 1994r.).
i was david bowman, dodano 07.10.2011 18:58
Dokument został wygenerowany przez www.portal-pisarski.pl.
2

Podobne dokumenty