Freski - pomóżmy w renowacji

Transkrypt

Freski - pomóżmy w renowacji
Freski - pomóżmy w renowacji
Napisano dnia: 2015-10-07 15:10:35
Ostatnia aktualizacja dnia: 2015-12-13 21:38:13
KŁODZKO. Niewykluczone, że ujawnione kilka miesięcy temu freski w kościele p.w. św. Jerzego i św.
Wojciecha przy ul. Łukasińskiego, który należy do sióstr Mniszek Klarysek od Wiecznej Adoracji,
należą do najlepszych tego typu malowideł w Europie. Aby niepodważalnie stwierdzić, kto jest ich
autorem, konieczne jest wykonanie dalszych badań, ekspertyz. Niemniej jedno już jest pewne: to
odkrycie na dużą skalę, którego nie można zaprzepaścić.
Pierwsze badania w kościele Sióstr Klarysek studenci z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pod
okiem swoich profesorów wykonali w kwietniu, kolejne w czerwcu. Efekt jest taki, że dziś nie ulega
wątpliwości, że sklepienie i ściany pokryte są freskami, które do tej pory były przykryte warstwą
farby, może tynku.
Jak mówi Henryka Szczepanowska, odkrywki na poziomie założonych badań są zakończone w
obrębie Kaplicy św. Barbary i św. Józefa, Kaplicy św. Antoniego oraz nawy głównej - w pewnej
częściej. Prezbiterium i Kaplica Loretańska nie były jeszcze badane.
- Przy tym kościele było kiedyś bractwo św. Antoniego i cała historia z życia św. Antoniego jest
wymalowana – mówi o ujawnionych freskach przełożona Klasztoru Klarysek w Kłodzku s. Rafaela –
Teresa Sosnowska. - Z Kaplicy Barbary i Józefa przechodzi się do Kaplicy św. Antoniego – te
malowidła tworzą jakąś całość, jeszcze nie wiemy jaką, ale należy je czytać w jakimś kluczu...
- One są w bardzo dobrym stanie - mówi H. Szczepanowska. - Przepiękne kolory, wyraziste kształty...
Wstępnie możemy je porównywać do najlepszych fresków w Europie... Wiemy, co zostało odkryte,
znamy rangę dzieła, poziom artystyczny i wiemy, jakiego rodzaju jest to malarstwo ścienne, że są to
freski wodne, wiemy mniej więcej, z jakiego okresu pochodzą. Natomiast nie wiemy, kto jest ich
autorem, bo odkrycia są za małe i jeszcze nie zostały poddane dogłębnej analizie porównawczej.
Przy obecnym stanie badań na autora nowo odkrytych fresków w Kłodzku typowany jest Karol
Dankwart, malarz urodzony w Szwecji, który działał na przełomie XVII i XVIII wieku, mając głównie
freski. W latach 1693-95 wykonał sklepienia bazyliki w Częstochowie, cykl 14 obrazów Maryjnych i
freski głównej nawy kłodzkiego kościoła o.o. jezuitów, polichromię sklepień fary w Otmuchowie.
(Źródło:encyklopedia.pwn.pl)
Konieczna jest pomoc finansowa
Pod koniec października br. być może będą wstępne wyniki badań nad freskami. - W momencie,
kiedy dostaniemy opracowanie naukowe, ekspertyzę prac badawczych będzie można podjąć kolejne
działania – mówi H. Szczepanowska
Tym następnym krokiem będzie powiadomienie konserwatora zabytków o wynikach badań, a potem
szukanie, gdzie tylko się da, dofinansowania lub finansowania (najlepiej) renowacji zabytkowych
malowideł.
Mniszki Klaryski od Wieczystej Adoracji są właścicielkami kościoła i one będą występowały do
różnych instytucji o dofinansowane. Wiadomo jednak, że trzeba im pomóc, i materialnie, i
merytorycznie. Zawiązany został Komitet Społeczny, którego koordynatorem jest właśnie Henryka
Szczepanowska. Celem Komitetu są działania na rzecz znalezienia środków na dalsze badania i
renowację fresków oraz publiczne przekazywanie informacji na temat owego odkrycia i jego dalszych
losów.
- Wiemy, co chcemy osiągnąć i wiemy, gdzie te dzieła są ulokowane. Trzeba je odkryć, zabezpieczyć,
uzupełnić braki i podać renowacji – podsumowuje Henryka Szczepanowska. - Zdajemy sobie sprawę,
jak wielkiej wagi jest to wydarzenie.
FRESKI
Mniszki Klaryski od Wiecznej Adoracji Klasztor
57-300 Kłodzko, ul. Łukasińskiego 34
PKO Bank Polski Oddział I w Kłodzku
Nr rachunku 09 1020 5112 0000 7402 0055 4154
KOD SWIFT: BPKOPLPW
Zaczęło się banalnie
- Miałyśmy wykład prof. Arka Wojtyły, który wcześniej opublikował artykuł na temat domniemanych
fresków w naszym kościele, ale nie wierzyliśmy za bardzo... – przyznaje przełożona s. Rafaela.
W kościele konieczna była wymiana przewodów elektrycznych, bo dotychczasowe groziły pożarem.
Zdając sobie sprawę, że na ścianach mogą być cenne malowidła, wiedziały, że trzeba coś zaradzić,
aby przy kłuciu ścian ich nie uszkodzić. Z pomocą przyszli przyjaciele, uczelnia.
- Z każdym dniem otwierałyśmy oczy, co to jest, nie myślałyśmy, że aż są aż na taką dużą skalę! Na
pewno nie jesteśmy w stanie same tego zrobić z własnych dochodów.
Możesz wesprzeć – pomóż
Z dziejów kościoła
Historia kościoła przy dzisiejszej ul. Łukasińskiego w Kłodzku sięga końca XIII wieku, kaplicy św.
Jerzego przy szpitalu, który prowadzili Joanici. W XV w., po pożarze, który wszystko zniszczył, książę
ziębicki Henryk I Podiebradowicz przekazał ten teren zakonowi Bernardynów i wraz z żoną Urszulą
Brandenburską ufundował kościół i klasztor św. Jerzego, którego współpatronem kilka lat później
został św. Wojciech. Na początku XVI wieku doszło do pożaru, który uszkodził oba obiekty, a krótko
potem, w związku z szerzeniem się reformacji, zakonnicy opuścili Kłodzko, a nieruchomość
przekazali miastu. Ta została całkiem zniszczona podczas wojny trzydziestoletniej. W pierwszej
połowie XVII w. do Kłodzka powrócili bernardyni i rozpoczęli trwającą wiele lat odbudowę kościoła i
klasztoru.
W drugiej połowie XVIII wieku, w czasie III wojny śląskiej, doszło do kolejnego pożaru kościoła, a w
następnym stuleciu kościół przejęli ewangelicy. Bardzo prawdopodobne, że to w tamtym czasie ogień
strawił w nawie głównej kościoła, a w kaplicach zostały zamalowane (zasłonięte) przez ewangelików,
gdyż wnętrza ich kościołów różnią symboliką, są też znacznie skromniejsze w wystroju.
Kościołem katolickim ponownie stał się po II wojnie światowej. Do klasztoru wprowadziły
Franciszkanki Najświętszego Sakramentu – dziś Mniszki Klaryski od Wieczystej Adoracji.
(Informacje historyczne: wikipedia.pl)
Zdane same na siebie
Obecnie w klasztorze przy ul. Łukasińskiego w Kłodzku mieszka 21 sióstr, w tym 6 nowicjuszek. Na
wszystko muszą same zarobić, a na utrzymaniu mają: kościół, klasztor, ogród przyklasztorny,
zabytkowe mury, do tego bieżące wydatki za wodę, prąd, ogrzewanie. Nikt im nie pomaga – żadna
zewnętrzna instytucja kościelna! Ni jest to kościół parafialny, a więc nie ma wspólnoty, która by go
wspierała. „Na tacę” za wiele się nie uzbiera. Siostry zarobkują na hafcie artystycznym (sztandary
itp.). Pamiętać też należy, że Klaryski są zakonem klauzurowym, prowadzą całodobową adorację. I
wierzą.
- Liczymy na Opatrzność Bożą – przyznaje przełożona klasztoru s. Rafaela. - Przed odkrywkami
modliłyśmy się: Pani Boże, jeśli coś jest i jeśli chcesz, żeby to było odkryte, to niech będzie, bo na
pewno pomyślisz, co dalej z tym...
MAŁGORZATA MATUSZ
TYGODNIK EUROREGIO GLACENSIS

Podobne dokumenty