"Rano denat pojechał do pracy w hucie. Po pracy wrócił pijany pobił
Transkrypt
"Rano denat pojechał do pracy w hucie. Po pracy wrócił pijany pobił
"Rano denat pojechał do pracy w hucie. Po pracy wrócił pijany pobił żonę taboretem i zaraz poszedł spać. Nazajutrz żona denata zgłosiła na posterunku, że denat nie żyje(...)" ******* Elżbieta T. powiedziała mi ustnie, że mąż często ją bije, lecz gdyby nawet ja zabił, to i tak nie pójdzie na niego ze skargą na policję" ******* "Na miejscu wypadku ustaliłem, że ofiarą potrącenia przez samochód jest Agnieszka D. c. Stanisława, lat 9, zamieszkała w Lutczy, panna, bez zawodu i bez przynależności partyjnej(...). Sprawcy wypadku oraz ofierze - Agnieszce D., lat 9, pobrano krew do badań na zawartość alkoholu" ******* Z opinii sołtysa wsi, wystawionej notorycznemu chuliganowi: "W miejscu swego zamieszkania Kazimierz C. cieszy się bardzo dobrą opinią. Wprawdzie czasami upija się do nieprzytomności, ale leży wtedy spokojnie na drodze i nikogo nie zaczepia. Dlatego chuliganem w naszej wsi nie jest i cieszy się u nas dobrą opinią(...)". ******* "Wyżej wymieniony Obywatel był wyraźnie pod wpływem alkoholu, gdyż zataczał się na nogach. Ponadto dowodem jego nietrzeźwości był fakt, że idąc aleją przytrzymywał po kolei każde drzewo". ******* "Na trawniku w Rynku leżał jak zwykle obok ławki znany mi Zygmunt J. Wymienionego Obywatela nie legitymowałem, gdyż znam go osobiście, a i tak wymieniony nie nosi przy sobie dowodu osobistego, wiec legitymowanie nie miałoby najmniejszego celu. Podany mu probierz trzeźwości nie zmienił koloru warstwy wskaźnikowej, ponieważ Zygmunt J. nie był w stanie nadmuchać w probierz". ******* Z notatki służbowej plutonowego MO: "Na miejscu zdarzenia stwierdziłem, że u Grzegorza P. w wyniku porażenia prądem elektrycznym nastąpił śmiertelny zgon" ******* "Podejrzany Witold W. dokonał czynu lubieżnego w ten sposób, że podczas imienin będąc pod wpływem alkoholu uchwycił Mariole F. za jej przyrządy płciowe. Pokrzywdzona nie będzie składać wniosku o ściganie". ******* "W czasie kontroli meliny u Obywatelki Joanny H. zastałem siedzącą na krześle sąsiadkę, lecz innych rzeczy pochodzących z kradzieży nie ujawniłem" ******* "W dniu dzisiejszym wymierzyłem mandat karny w wysokości 100 (słownie sto złotych) Obywatelowi Janowi R. za to, że wjechał do miasta koniem osranym jak krowa". ******* "Na miejscu zdarzenia ujawniono na posadzce ślady błota pochodzące najprawdopodobniej od czubków butów ludzkich". ******* "(...)Nadto wyrażam uzasadnioną obawę, że ściąganie dalszych rat alimentacyjnych z osoby Wacława D. może natrafić na pewne trudności, ponieważ do naszego Posterunku MO nadeszła wiadomość ze Stargardu Szczecińskiego, że Wacław D. aktualnie się powiesił(...)". ******* "Podczas służbowej interwencji w restauracji „Glorietta” będący w stanie nietrzeźwości Łukasz H. powiedział do mnie i sierżanta Marka H., że obaj jesteśmy głupsi, niż ustawa przewiduje. Ponieważ wymieniony nie potrafił dokładnie wskazać, o jaką ustawę mu się rozchodzi, dlatego byliśmy zmuszeni użyć w stosunku do Łukasza H. pałki służbowej(...)". ******* "52-letnia Karolina W. będąc na przyjęciu weselnym w Siedliskach zaczęła znienacka tańczyć na parkiecie solo i zarzuciwszy sobie spódnicę na głowę, ukazała swoje grube nogi pokryte żylakami, czym wywołała powszechne zgorszenie wśród wszystkich weselników(...)". ******* "(...) Za odstąpienie od czynności służbowych podejrzana o nielegalny wyrób spirytusu Genowefa T. zaproponowała mi do wyboru: pełne wiadro wysokoprocentowego bimbru albo stosunek z jej osobą, przy czym ja w tym dniu na stosunek z jej osobą nie miałem większej ochoty(...)". ******* "Izabella J. zgłosiła dziś w tut. Komendzie, że niejaki Seweryn G. wracając po pijanemu z dyskoteki w restauracji Carpatia dopuścił się wybryku nieobyczajnego wobec nieletnich dziewcząt, gdyż okazywał im publicznie swe dewocjonalia(...)". ****** "Władysław B. będąc w stanie głębokiego upojenia alkoholowego dostał ataku białej gorączki, gdyż pociął się po rękach nożem rzeźnickim i wygrażał nim wszystkim domownikom. Poza tym nie był agresywny(...)". ******* "Rozalia W., żona znanego bimbrownika Tadeusza W. zeznała, że jej mąż, zanim umarł, powiedział 20 lat temu, że natychmiast przestanie pić, gdy tylko dostanie pijackiej czkawki, ponieważ nigdy jej nie dostał, więc pił całe życie(...)".