D - Sąd Rejonowy w Brzegu

Transkrypt

D - Sąd Rejonowy w Brzegu
Sygn. akt II K 136/14
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 23 kwietnia 2015 r.
Sąd Rejonowy w Brzegu II Wydział Karny w składzie:
Przewodniczący: SSR Ewa Kacan – Skrzyńska
Protokolant: st. sek. sąd. Lilianna Kupis
W obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Brzegu – Damian Pownuk
Po rozpoznaniu w dniu 27.05.2014r., 04.09.2014r., 30.10.2014r., 21.01.2015r., 16.04.2015r. w Brzegu
Sprawy K. W.
s. R. i D. zd. L.
ur. (...) B.
Oskarżonego o to, że:
w okresie od 5 września 2013r. do 03 października 2013r. w B. woj. (...), działając w krótkich odstępach czasu w
wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej usiłował groźbą pobicia oraz spalenia
samochodu m-ki V. (...) nr rej. (...) doprowadzić K. M. do rozporządzenia mieniem w kwocie 5000 zł, którą ww.
miał mu przekazać w zamian za odstąpienie od wykonania powyżej wskazanych gróźb, po czym po odmowie przez
pokrzywdzonego wydania pieniędzy, spowodował podpalenie ww. pojazdu powodując straty w wysokości 8000 zł na
szkodę W. M., a następnie w dniu 03 października 2013r. przy ulicy (...) wymachując nożem groził K. M. uszkodzeniem
ciała wzbudzając w zagrożonym uzasadnioną obawę, iż groźby te zostaną spełnione,
tj. o czyn z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 282 kk i art. 190 § 1 kk i art. 288 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk
i przy zast. art. 12 kk
I. w miejsce czynu opisanego w części wstępnej wyroku uznaje oskarżonego K. W. za winnego tego, że w okresie
od 5 września 2013r. do 03 października 2013r. w B. woj. (...), działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z
góry powziętego zamiaru, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej usiłował groźbą pobicia oraz spalenia samochodu
doprowadzić K. M. do rozporządzenia mieniem w kwocie 5000 zł, którą ww. miał mu przekazać w zamian za
odstąpienie od wykonania powyżej wskazanych gróźb, a następnie w dniu 03 października 2013r. przy ulicy (...)
wymachując nożem groził K. M. uszkodzeniem ciała wzbudzając w zagrożonym uzasadnioną obawę, iż groźby te
zostaną spełnione, tj. przestępstwa z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 282 kk i art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. przy zast.
art. 12 k.k. i za to na podstawie art. 282 kk w zw. z art. 14 § 1 kk w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierza mu karę 1 (jednego)
roku i 2 (dwóch) miesięcy pozbawienia wolności ,
II. na podstawie art. 69 § 1 kk i art. 70 § 1 pkt 1 kk wykonanie orzeczonej w pkt I wyroku kary pozbawienia wolności
warunkowo zawiesza na okres próby 4 (czterech) lat,
III. na podstawie art. 627 kpk i art. 2 ust. 1 pkt 4 Ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądza
od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 1.839,39 (jeden tysiąc osiemset trzydzieści dziewięć zł 39/100) złotych
tytułem zwrotu kosztów procesu , w tym opłatę w wysokości 300 (trzysta) złotych.
Sygn. akt II K 136/14
UZASADNIENIE
Sąd ustalił następujący stan faktyczny:
Pokrzywdzony K. M. mieszka w B. w przy ul. (...). 4 września 2013 r. kiedy przebywał na swojej działce położonej
między miejscowościami P. i Ż., u sąsiada W. K. (1) spotkał chłopaka jego córki D. L. (1). Pokrzywdzony słyszał
wcześniej, że D. L. (1) -pseudonim (...)- źle wyraża się na jego temat, więc podszedł do niego z zapytaniem o co chodzi.
Wywiązała się między nimi kłótnia, która przerodziła się w szarpaninę, a w jej trakcie D. L. (1) uszkodził sobie palec u
ręki. D. L. (1) krzyczał do K. M., że jest już stary i jego czasy się skończyły, straszył go również osobą o pseudonimie (...).
Pokrzywdzony wiedział, że tak przed laty nazywano oskarżonego K. W.. Mimo, że pokrzywdzony znał oskarżonego, to
z powodu nieporozumień z przeszłości, nie utrzymywał z nim żadnych kontaktów. D. L. (1) zaś w tym czasie pracował
u oskarżonego. W jego mieszkaniu wykonywał wykończeniowe prace malarskie.
Na drugi dzień 5 września 2013 r. do pokrzywdzonego zadzwonił oskarżony i powiedział mu, że złamany palec Ś.
będzie go kosztował 5000 zł i że ma tydzień na oddanie pieniędzy. Pokrzywdzony odpowiedział, że mu się (...) w
głowie i nic mu nie da. W odpowiedzi oskarżony stwierdził, że w takim razie do dwóch tygodni spali mu się auto.
Pokrzywdzony razem z żoną był wówczas współwłaścicielem samochodu osobowego marki V. (...) o nr rej. (...). W
dniu 2 października około godz. 22 pokrzywdzonego zaalarmowali sąsiedzi, którzy pierwsi dostrzegli, że pali się jego
samochód. Ani pokrzywdzony, ani jego sąsiad nie zdołali ugasić pożaru. Samochód spalił się całkowicie. Straty w
mieniu pokrzywdzonego i jego żony wyniosły ok. 8000 zł. Biegli z zakresu pożarnictwa ustalili, iż pożar samochodu
pokrzywdzonego, zaistniał w wyniku celowego działania osób trzecich – podpalenia. K. M. od razu pomyślał, iż
odpowiedzialność za spalenie jego auta ponosi oskarżony. Próbował więc jeszcze tej samej nocy, w czasie której spłonął
samochód, skontaktować się z nim, ale oskarżony nie odbierał telefonu. Po godzinie 8 rano sam oskarżony oddzwonił
do pokrzywdzonego z pytaniem po co do niego dzwonił. W czasie rozmowy powiedział do pokrzywdzonego, że jak
nie będzie tych pieniędzy, to skończy on w lesie, że dostanie (...) i, że połamie mu nogi. Po krótkiej chwili oskarżony
ponownie zadzwonił do pokrzywdzonego i powiedział do niego, żeby sobie to wszystko przemyślał i nie zawiadamiał
policji. Po kilku minutach oskarżony zadzwonił jeszcze dwukrotnie z innego już numeru telefonu i powiedział, że jak
do tygodnia nie będzie pieniędzy to powtórka z rozrywki. Powiedział pokrzywdzonemu, że ma mu przywieść pieniądze
do lokalu na ul. (...). W tym miejscu oskarżony prowadził lombard. K. W. odpowiedział, że żadnych pieniędzy od niego
nie dostanie. Upłynęło następne kilkanaście minut i oskarżony pojawił się przed domem pokrzywdzonego. Gdy K. M.
zobaczył go, zdenerwowany wyszedł i od razu zaczęli się sprzeczać. Wymianę zdań między nimi widział R. R. (2), który
chwilę wcześniej spotkał na drodze oskarżonego i postanowił z nim pójść do pokrzywdzonego. Kiedy jednak zobaczył
w pobliżu znajomego W. K. (1) podszedł do niego i zaczął rozmawiać. Dlatego stał w pewnej odległości od oskarżonego
i pokrzywdzonego, a oskarżony był do niego odwrócony tyłem. Oddzielał ich dodatkowo spalony poprzedniej nocy
samochód pokrzywdzonego. Oskarżony po krótkiej wymianie zdań z pokrzywdzonym wyciągnął nóż z czarną rączką i
zaczął nim wymachiwać w kierunku pokrzywdzonego, mówiąc, że go potną. Widziała to żona pokrzywdzonego, która
słysząc kłótnie wyszła z mieszkania. Zaczęła krzyczeć do oskarżonego, że zadzwoni na policję. Wtedy też oskarżony
odszedł.
Dowód:
-zeznania świadka K. M., k. 168-169, k.8-9, k.70, k.105-106
-zeznania świadka W. M., k. 169, k.4
-zeznania świadka W. K. (1), k. 187, k. 58
-zeznania świadka E. J., k. 186, k.16
-zeznania świadka S. J., k. 187, k.15
-częściowo wyjaśnienia oskarżonego, k. 167-168, k. 25, k.31-32
-częściowo zeznania świadka D. L. (1), k. 169-170, k.40
-częściowo zeznania D. K. (1), k. 187, k.104
-opinia biegłych z zakres pożarnictwa, k. 60-65
-dane operatora T-M., k.75-91
-dane operatora P. 4 k. 113-118
Oskarżony K. W. nie przyznał się do popełnienia postawionego mu zarzutu. Twierdzi, że pokrzywdzony ma do niego
uraz, bo 15 lat wcześniej powiedział o nim, że współpracuje z policją. Wyjaśnił, iż to pokrzywdzony dzwonił do niego 2
października o 23.56, a on potem tylko rano na ten sam numer oddzwonił i usłyszał, że ma uważać na siebie i na całą
rodzinę, bo zostaną oblani kwasem. Potem zadzwonił na ten numer jeszcze raz i odebrała kobieta, która powiedziała,
że jest żoną K. M. i się rozłączyła. Oskarżony podniósł, że pojechał do pokrzywdzonego, bo chciał się dowiedzieć
dlaczego mu grozi. Wtedy żona pokrzywdzonego powiedziała, że zadzwoni na policję, a pokrzywdzony wyciągnął rurę,
czy rozkładaną pałkę z rękawa. Oskarżony podniósł, iż w momencie podpalenia pojazdu pokrzywdzonego przebywał w
domu z żoną i dzieckiem. Twierdził także, iż osoba o pseudonimie (...) nie była z nim u pokrzywdzonego, a na rozprawie
przed Sądem wskazał, że chwilę wcześniej spotkał się przypadkowo z D. i on tylko stał i się przyglądał rozmowie.
Podniósł , iż telefon w dniu 05.09.2013 roku pożyczał D. L. , który nie miał w swoim telefonie impulsów i ten wykonał
połączenie ale nie wie gdzie . (wyjaśnienia oskarżonego, k. 167-168, k. 25, k.31-32).
K. W. ma wykształcenie średnie, z zawodu jest technikiem rolnikiem, żonaty, ojciec dwójki dzieci w wieku 21 i 15
lat, prowadzi własną działalność gospodarczą, z której miesięcznie osiąga około 5-6 tyś. zł., właściciel mieszkania,
samochodów o łącznej wartości 250-300 tyś., karany, zdrowy fizycznie, nie leczony psychiatrycznie,
Dowód:
-oświadczenie oskarżonego na rozprawie, k. 167
-dane o podejrzanym w trybie art. 213 k.p.k., k.121
-dane o karalności, k. 205-206
Sąd zważył, co następuje:
Wina i sprawstwo oskarżonego, co do popełnienia zarzuconego mu czynu, w wersji ostatecznie przypisanej, nie budziły
żadnych wątpliwości.
Z opisu czynu Sąd wyeliminował zapis, który mówił o „spowodowaniu” przez oskarżonego podpalenia samochodu
pokrzywdzonego. Zebrany w sprawie materiał dowodowy, nie potwierdził bowiem wskazanej okoliczności.
Konsekwencją powyższego była również zmiana kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego i usunięcie z niej art. 288 k.k.
Przedstawiony powyżej stan faktyczny sprawy, Sąd ustalił na podstawie zeznań pokrzywdzonego K. M., jego żony W.
M., świadka W. K. (2) oraz informacji o połączeniach telefonicznych uzyskanych od operatora sieci T-M. i P. 4. W
kwestii okoliczności wprost dotyczących pożaru samochodu pokrzywdzonego i jego przyczyn, Sąd miał na uwadze
również zeznania sąsiadów pokrzywdzonego E. J. i S. J., którzy pierwsi zauważyli pożar oraz jasną i pełną opinię
biegłych z zakresu pożarnictwa. Częściowo również Sąd uwzględnił wyjaśnienia oskarżonego oraz zeznania świadków
D. L. (1) i D. K. (1).
W głównej jednak mierze, Sąd oparł się na relacji samego pokrzywdzonego, która była spontaniczna, przy czym
niezwykle spójna a z pozostałym materiałem dowodowym tworzyła logiczną i konsekwentną całość. Sam sposób i
forma, w jakiej pokrzywdzony przedstawiał kolejne zdarzenia, wskazuje na jego prawdomówność. Zdaniem Sądu,
gdyby pokrzywdzony chciał bezpodstawnie oskarżyć K. W. i zemścić się na nim za sytuacje sprzed lat, jak to sugeruje
oskarżony, to o pewnych okolicznościach wyrażałby się bardziej dosadnie, akcentując sprawstwo oskarżonego. A tak
pokrzywdzony krótko zrelacjonował poszczególne zachowania oskarżonego, nie przypisując mu dodatkowo kwestii,
które miałyby go jeszcze bardziej obciążyć. I tak np. nie powiedział, że oskarżony wprost telefonicznie przyznał
się do podpalenia jego auta, a jedynie przedstawił ciąg zdarzeń, który do takiego wniosku mógł prowadzić i który
jego samego utwierdzał w tym przekonaniu oraz wiernie przytoczył słowa, które w jego odczuciu nawiązywały do
tego podpalenia. Zeznania pokrzywdzonego układają się w logiczny ciąg myślowy, w istotnych punktach zbieżny z
pozostałymi zebranymi w postępowaniu dowodami. Chodzi tu głównie o wiarygodne zeznania jego żony W. M., sąsiada
W. K. (3) oraz informacje o połączeniach telefonicznych uzyskane od operatora sieci T -M. i P. 4. W. M. potwierdziła,
że widziała, jak oskarżony wymachiwał nożem w kierunku pokrzywdzonego. Świadek choć z oczywistych względów
z pewnością sprzyja swojemu mężowi, to tylko w tym wypadku wypowiadała się tak stanowczo, jak naoczny świadek
zdarzenia. W pozostałych kwestiach podnoszonych przez pokrzywdzonego, zachowywała powściągliwość, zaznaczając
jednocześnie, że informacje posiada od męża. Gdyby świadek była stronnicza i na celu miała wyłącznie bezpodstawne
oskarżenie K. W., to z pewnością przywołałaby również inne okoliczności, które wsparłyby linię oskarżenia. Podobnie
Sąd ocenił zeznania W. K. (3), który widział przepychankę pokrzywdzonego z D. L. (1) i słyszał jak ten straszył go osobą
o pseudonimie (...), którą jak się później okazało był oskarżony. Co do osoby samego oskarżonego świadek już w tak
jednoznaczny sposób się nie wypowiadał i nie sugerował nawet, że zarzut dotyczący jego zachowania, jest prawdziwy.
Wszystko co było mu wiadome w sprawie przedstawiał z dużą dozą obiektywizmu. Zaznaczmy jeszcze, że świadek jest
nie tylko bliskim sąsiadem pokrzywdzonego, ale jednocześnie ojcem partnerki D. L. (1), który od momentu opisanego
zdarzenia pozostaje z pokrzywdzonym w konflikcie i obwinia go za swój uszkodzony palec. Tak więc również z tego
względu w interesie świadka nie było przedstawianie nieprawdziwych okoliczności.
Niezwykle ważne okazały się informacje uzyskane od operatorów telefonii komórkowej, dotyczące połączeń
telefonicznych z telefonu pokrzywdzonego i oskarżonego. Zeznania pokrzywdzonego w pełni korespondują z wykazem
tych połączeń. Po pierwsze, zgodnie z tym co podnosił pokrzywdzony, w dniu 5 września 2013 r. rzeczywiście
odnotowano połączenie na telefon pokrzywdzonego z nr telefonu oskarżonego. Połączenie miało miejsce tuż po
godzinie 10 rano i trwało 14 sekund. To wystarczający czas, aby oskarżony zdołał zażądać 5000 zł za palec D. L.
(1) i zagrozić pokrzywdzonemu spaleniem auta. Pamiętajmy przy tym, że zajście między pokrzywdzonym, a D. L.
(1) miało miejsce dzień wcześniej, a D. L. (1) wykonywał w domu oskarżonego prace remontowe. Dlatego logiczne
jest, że D. L. (1) niezwłocznie zawiadomił pracodawcę o niemożliwości wykonywania pracy i przyczynach, które do
tego doprowadziły. Tym bardziej, że jak wynika z okoliczności sprawy, w tym zachowania D. L. (1), który straszył
pokrzywdzonego oskarżonym, K. W. był osobą, która wzbudzała respekt i której raczej nikt nie lekceważył, a z
pewnością nie lekceważył go D. L. (1). Dlatego też zupełnie niewiarygodna jest wersja D. L. (1), który całkowicie
niekonsekwentnie utrzymywał, że po zdarzeniu w ogóle nie widział się z oskarżonym, a na rozprawie już twierdził, że
rzeczywiście o wszystkim powiadomił oskarżonego, ale po wyjściu ze szpitala a nawet dzwonił z telefonu oskarżonegonie dysponując już swoimi impulsami - do pokrzywdzonego informując jakich doznał obrażeń . Nawet gdyby świadek
nie bał się oskarżonego, to zdaniem Sądu, logiczne jest, że jako pracownik od razu zawiadomił swojego pracodawcę,
informując go, że z powodu stanu zdrowia, nie pojawi się w pracy. Zdaniem Sądu, świadek zawiadomił oskarżonego o
przyczynach swojej niedyspozycji i z tego właśnie powodu oskarżony 5 września rano zadzwonił do pokrzywdzonego.
Brak innego logicznego wytłumaczenia dla tego właśnie telefonu oskarżonego. K. W. sam przyznał, że choć zna
pokrzywdzonego to od wielu lat nie utrzymywał z nim kontaktów, a nawet nie rozmawiał przez ostatnie 15 lat, a do
tego również zaznaczył, że były między nimi w przeszłości nieporozumienia. Jak wynika z wyjaśnień oskarżonego i
zeznań pokrzywdzonego, którzy choć podają zupełnie inne powody konfliktu, dotyczył on poważnych kwestii, wciąż
niezapomnianych przez żadnego z nich. Znamienne jest przy tym, że oskarżony w swoich wyjaśnieniach początkowo
całkowicie pomija ową rozmowę z pokrzywdzonym wskazując, że pierwszy raz kontaktował się z nim dopiero 3
października, próbując ustalić kto i po co dzwonił do niego z tego numeru w nocy. Dopiero w toku postępowania
sądowego podniósł , że tego dnia z jego telefonu dzwonił do pokrzywdzonego D. L. (1) nie zaś on sam . Tu Sąd
zauważa jednak , iż pokrzywdzony wykluczył aby był to D. L. (1) , zaś osoba która dzwoniła przedstawiła się jako G. i
wówczas poznał po głosie , iż istotnie dzwoni do niego znany mu K. W. . W ocenie Sądu kreowana okoliczność rozmowy
telefonicznej jaką miał wykonać D. L. , ze strony oskarżonego stanowi dozwoloną prawem linię obrony , ze strony D.
L. (1) jest zaś źle rozumianą przysługą koleżeńską . Sąd jeszcze raz akcentuje , iż okoliczność ta podniesiona została
dopiero w toku postępowania sądowego i pozostaje w jaskrawej sprzeczności z tym co zeznał świadek słuchany po
raz pierwszy .
W dacie 2 i 3 października odnotowano kilka połączeń między telefonami oskarżonego, a pokrzywdzonego, zgodnie
z tym co cały czas konsekwentnie podnosi pokrzywdzony. Najpierw tuż przed północą 2 października mamy telefon
pokrzywdzonego do oskarżonego, zaraz po tym jak spaliło mu się auto, a w godzinach rannych 3 października aż 3
telefony oskarżonego do pokrzywdzonego, z czego pierwsze połączenie trwało 14 sekund, drugie 34 sekundy, a trzecie
stanowiło nieudaną próbę połączenia. W czasie przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym pokrzywdzony
podał, że oskarżony dzwonił do niego również z innego, wskazując dokładnie ten numer. W wykazie połączeń z
numerem pokrzywdzonego odnajdujemy dwa połączenia z podanego wówczas przez pokrzywdzonego numeru, które
umiejscowienie są między telefonami z numeru, do którego oskarżony posiadania się przyznaje. Zdaniem Sadu, można
logicznie założyć, że również i ten kwestionowany numer był przypisany oskarżonemu, albo też komuś z jego rodziny.
Na pytanie Sądu oskarżony nie zaprzeczył tej okoliczności, a tylko wymijająco odpowiedział, że nie pamięta.
Wszystko powyższe tylko potwierdza zeznania pokrzywdzonego, jednocześnie wprost zaprzeczając wyjaśnieniom
oskarżonego. Świadczy o tym nie tylko liczba połączeń, ale również i czas ich trwania. Pokrzywdzony podnosił, że
oskarżony dzwonił do niego kilkakrotnie, zaś oskarżony utrzymywał iż dzwonił do pokrzywdzonego tylko dwa razy, w
tym drugi raz odebrała jego żona, przedstawiła się i odłożyła słuchawkę. Zaznaczmy, że w wykazie połączeń z telefonem
pokrzywdzonego druga rozmowa wykonana przez oskarżonego z jego własnego telefonu była zdecydowanie dłuższa
niż pierwsza i trwała 34 sekundy, a więc o wiele za długo na podawaną przez oskarżonego rozmowę. Oskarżony przed
Sądem podniósł dodatkowo, iż sms-ował ze znajomymi, aby ustalić kto jest właścicielem numeru telefonu, z którego
do niego dzwoniono i grożono mu oblaniem kwasem. Tymczasem od połączeń z telefonem pokrzywdzonego z godziny
8 rano do godziny 12, z telefonu oskarżonego odnotowano tylko jedno połączenie wychodzące głosowe i żadnego
wychodzącego sms. Wiadomości tekstowych wychodzących nie odnotowano nawet do końca dnia. Te wyjaśnienia
oskarżonego stoją dodatkowo w oczywistej sprzeczności z jego wyjaśnieniami z postępowania przygotowawczego gdy,
jak już wspomniano, podnosił, że drugi raz odebrała telefon żona pokrzywdzonego. Skoro W. M. powiedziała mu
wtedy że jest żoną K. M., nie miał potrzeby ustalania kto kryje się pod numerem telefonu. Również próba wyjaśnienia
przez oskarżonego tej sprzeczności była, zdaniem Sądu, niespójna i nielogiczna. Wykazy połączeń dobitnie pokazały,
iż wyjaśnienia oskarżonego w znacznej części to tylko linia obrony mająca na celu unikniecie odpowiedzialności karnej
za popełniony czyn. Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego tylko co do tego, że kontaktował się on z oskarżonym
oraz że w dniu 3 października przyszedł do niego osobiście.
Linii obrony oskarżonego w kwestii kierowanych do niego przez pokrzywdzonego gróźb, nie zdołali wesprzeć nawet
świadkowie słuchani jako świadkowie obrony. Żona oskarżonego M. W. podnosiła jedynie okoliczności, o których
wiedzę na ten temat miała wyłącznie od oskarżonego. Co prawda potwierdziła, że rankiem 3 października jej mąż
wykonywał jakieś telefony i był zdenerwowany, ale zaraz dodała, że była w łazience i gdy z niej wyszła to oskarżony
przekazał jej tylko, że jakiś (...) dzwonił i go straszył. M. W. sama przyznała, że mąż nie wtajemniczał jej w swoje
sprawy. O braku wiarygodności zeznań D. L. (1) była już wyżej mowa. W tym miejscu można jeszcze tylko zaznaczyć,
że nie wypowiadał się on w ogóle na okoliczności wprost dotyczące zarzutu, twierdząc, że nie ma w tym temacie
żadnej wiedzy. Tak samo nic o zachowaniu oskarżonego względem pokrzywdzonego nie wiedziała D. K. (2), partnerka
D. L. (1). Świadek mogła jedynie potwierdzić fakt zatrudnienia D. L. (1) u oskarżonego, nie wnosząc poza tym nic
istotnego do sprawy. D. K. (2) nie widziała nawet zdarzenia między jej partnerem, a pokrzywdzonym i wszystko co
w tej kwestii podnosiła słyszała od D. L. (1), który z powodu urazu palca w oczywiście negatywny sposób nastawiał
ją do pokrzywdzonego. Pamiętajmy jeszcze, że jej relacja jest zdecydowanie odmienna od tego co podawał naoczny
świadek tego zajścia, jej ojciec W. K. (4).
Dalej za całkowicie niewiarygodne Sąd uznał zeznania świadka S. Z., który wskazywał, iż pokrzywdzony na przełomie
marca i kwietnia powiedział mu, że sam spalił swoje auto, a winą obarczył oskarżonego. Po pierwsze, zastanawiający
jest moment, w którym świadek w sprawie się pojawił, tj. już po przeprowadzeniu wszystkich dowodów z aktu
oskarżenia, przesłuchaniu wszystkich wnioskowanych świadków obrony, a więc w zasadzie już po przeprowadzeniu
całości postępowania dowodowego. Po drugie i najważniejsze, zeznania świadka tylko ogólnie pokrywają się z tym,
co w podanej kwestii podnosił oskarżony. Zasadnicza różnica polega na sposobie, w jaki oskarżony miał powziąć
wiadomość o sytuacji. K. W. twierdził, że osobiście rozmawiał ze świadkiem, a telefon przekazał mu jego bliski
znajomy, którego danych nie chce ujawniać. Świadek jednak sam nie pamiętał, że z oskarżonym rozmawiał i wręcz
twierdził, że wszystko opowiedział tylko koledze P. W., który to miał skontaktować się z oskarżonym i przekazać mu te
informacje. W oparciu o powyższe, można logicznie i zgodnie z zasadami życiowego doświadczenia założyć, że świadek
został celowo powołany, a wcześniej przygotowany, do tego aby wesprzeć linię obrony oskarżonego, podnoszone przez
niego okoliczności są nieprawdziwe.
Jeśli chodzi o zeznania świadka R. R. (2) to z opinii dwóch biegłych z zakresu psychiatrii, jak również biegłej
psycholog wynika jasno, iż świadek ma zdiagnozowany zespół paranoidalny, a zaburzenia urojeniowe mogą mieć
wpływ na jego zdolność postrzegana i odtwarzania tych spostrzeżeń. Sąd sam miał okazję przekonać się co do stanu
świadomości świadka w czasie jego przesłuchania na rozprawie. Stąd też, ustalając stan faktyczny, pominął treść
złożonych przez niego zeznań. Mimo tego, należy zaznaczyć, że podawane przez świadka okoliczności w żadnym
wypadku nie wykluczały sprawstwa oskarżonego. Świadek na miarę swoich możliwości relacjonował tylko to co
usłyszał od oskarżonego. Jeśli zaś chodzi o to co widział, to nikt nie kwestionował tego, że był on przed domem
pokrzywdzonego na ul. (...). Istotne jest to, co zresztą sam przyznał, że nie uczestniczył bezpośrednio w rozmowie
oskarżonego z pokrzywdzonym, bo stał dalej i rozmawiał ze znajomym. Do tego pamiętajmy, że od oskarżonego i
pokrzywdzonego ogradzał go jeszcze spalony samochód pokrzywdzonego, a oskarżony stał do niego odwrócony tyłem.
Dlatego zdaniem Sądu, świadek mógł nie widzieć co dokładnie robił oskarżony, tj. że wymachiwał nożem.
Na podstawie omówionego wyżej materiału dowodowego, Sąd nie miał żadnych wątpliwości co do tego, ze K. W. w
okresie od 5 września 2013 r. do 3 października 2013 r. usiłował groźbą pobicia oraz spalenia samochodu doprowadzić
K. M. do rozporządzenia mieniem w kwocie 5000 zł, którą ww. miał mu przekazać w zamian za odstąpienie od
wykonania powyżej wskazanych gróźb, a następnie w dniu 3 października 2013 r. przy ulicy (...) wymachując
nożem groził K. M. uszkodzeniem ciała, wzbudzając w zagrożonym uzasadnioną obawę, iż groźby te zostaną
spełnione. A wszystko to, działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru i w celu
osiągnięcia korzyści majątkowej. Okoliczności sprawy dobitnie świadczą, że oskarżony działał umyślnie i z zamiarem
bezpośrednim. W ten sposób oskarżony jednym czynem zrealizował znamiona dwóch przepisów ustawy karnej. Po
pierwsze mowa o usiłowaniu wymuszenia rozbójniczego tj. art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 282 k.k., a po drugie o groźbie
karalnej z art. 190 § 1 k.k. Działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stosując groźbę pobicia oraz spalenia
samochodu , zażądał od pokrzywdzonego wydania pieniędzy w kwocie 5000 zł lecz do rozporządzenia mieniem przez
niego nie doszło. Nie budzi wątpliwości , iż kierowane słowa , stanowiły groźbę , której pokrzywdzony obawiał się .
Mając na względzie całokształt okoliczności przedmiotowej sprawy, zważyć należy, iż pokrzywdzony zasadnie mógł
obawiać się spełnienia wypowiedzianych słów .Pokrzywdzony niewątpliwie spełnienie groźby oskarżonego uważał
za możliwe, realne . Słowa groźby wzbudziły w pokrzywdzonym obawę spełnienia. Mając zwłaszcza na względzie
treść wypowiadanych gróźb , znajomość osoby oskarżonego jako wzbudzającej „ respekt” oraz nieporozumienia z
przeszłości - obawa spełnienia gróźb o czym zeznał pokrzywdzony jest jak najbardziej uzasadniona .. Przestępstwo
to osiągnęło przy tym stadium usiłowania . Z okoliczności sprawy wynika , iż sprawca działał umyślnie z zamiarem
bezpośrednim. Z tych samych względów pokrzywdzony obawiał się spełnienia gróźb w dacie 3 października 2013
roku i pokrzywdzony zasadnie mógł obawiać się spełnienia tych gróźb , które dodatkowo wyprzedzały wielokrotne
agresywne w treści telefony.
Mimo wszystko jednak brak, zdaniem Sądu, bezpośrednich dowodów, które pozwalałyby jednocześnie przypisać
oskarżonemu również sprawstwo w zakresie spowodowania podpalenia samochodu oskarżonego (i jego żony), tj.
realizacji znamion czynu z art. 288 k.k. Wprawdzie istnieje pewien logiczny ciąg myślowy, który może prowadzić do
takiego właśnie wniosku, to jednak, zdaniem Sądu, w sytuacji gdy istnieją równie logiczne argumenty na możliwe
sprawstwo innych osób, sama poszlakowość nie jest wystarczająca dla ustalenia odpowiedzialność karnej. W sprawie
nie ma wątpliwości, że samochód pokrzywdzonego został podpalony przez osoby trzecie. W sposób jasny wynika to z
opinii biegłych z zakresu pożarnictwa. Nie ma również wątpliwości, że samochód spłonął w niecały miesiąc po tym, jak
oskarżony zażądał od pokrzywdzonego pieniędzy i powiedział, że do tygodnia spali mu się samochód. Ustalone jednak
również zostało, iż bezpośrednią przyczyną powyższego była sprzeczka pokrzywdzonego z D. L. (1), która przerodziła
się w szarpaninę, w czasie której D. L. (1) uszkodził sobie palec i od tej pory żyje z pokrzywdzonym w konflikcie i
żywi do niego urazę. Dalej sam pokrzywdzony powiedział, że kiedy rano 3 października po raz pierwszy zadzwonił do
niego oskarżony to najpierw zapytał, po co on do niego w nocy wydzwaniał. Gdyby oskarżony, jak to ujął oskarżyciel
„spowodował” podpalenie samochodu pokrzywdzonego to logiczne jest, że rano wiedziałby w czym rzecz i od razu
wykorzystałby podpalenie jako argument do wyegzekwowania pieniędzy. Dalej oskarżony tylko jeden raz w czasie tych
rozmów odniósł się do pożaru auta, a przynajmniej takie wrażenie odniósł pokrzywdzony. Chodzi o zwrot „powtórka
z rozrywki”. Zdaniem Sadu, oskarżony w ten sposób wcale nie przyznał się do podpalenia auta, bądź zlecenia jego
podpalenia, ale po prostu wykorzystał fakt, że auto pokrzywdzonego spłonęło, jako dosadny argument wypowiadanej
groźby. Zebrany w tej kwestii materiał dowodowy, zdaniem Sądu, nie jest wystarczający na jednoznacznie przypisanie
oskarżonemu również sprawstwa w powyższym zakresie. Jest bowiem zbyt wiele wątpliwości, które muszą być w takiej
sytuacji, zgodnie z przepisami, interpretowane na korzyć oskarżonego.
Wymierzona oskarżonemu za przypisany ostatecznie czyn kara pozbawienia wolności w wymiarze 1 roku i 2 miesięcy,
w ocenie Sądu, nie przekracza stopnia zawinienia oskarżonego i jest adekwatna do dużego stopnia społecznej
szkodliwości popełnionego przez niego czynu, a jednocześnie spełnia cele w zakresie prewencji generalnej i czyni
zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości. Sąd miał tutaj na uwadze, jego motywację, sposób i charakter jego
działania oraz rodzaj naruszonego tym działaniem dóbr. Okolicznością obciążającą oskarżonego była również jego
dotychczasowa karalność. Mimo tego, Sąd zdecydował się na warunkowe zawieszenie wymierzonej oskarżonemu
kary, mając na uwadze wszystkie okoliczności popełnienia przedmiotowego przestępstwa oraz fakt, że od 2008 roku
oskarżony stara się żyć w zgodzie z obowiązującym prawem i prowadzi w miarę ustabilizowany trybu życia. Zdaniem
Sądu, oskarżonemu należy dać szansę na trwałą zmianę swego zachowania na zgodne z prawem, a służyć temu będzie
przyjęty długi okres próby, na jaki zawieszono wykonanie kary tj. okres 4 lat . On, zdaniem Sądu, w odpowiedni
sposób zweryfikuje, czy pozytywna prognoza kryminologiczna postawiona wobec oskarżonego, co do dalszego jego
zachowania, była trafna i nie wkroczy on ponownie na drogę przestępstwa.
Konsekwencją skazującej treści wyroku jest orzeczenie o kosztach postępowania, którymi w całości obciążono
oskarżonego, z uwagi na fakt, że ma stałe zatrudnienie, a wysokość otrzymywanego z tego tytułu wynagrodzenia,
pozwala mu na ich uiszczenie. Na koszty te złożyły się poniesione w sprawie wydatki (koszty doręczeń pism, uzyskania
danych o karalności oskarżonego, wynagrodzenie biegłych) oraz oplata obliczona od wymierzonej oskarżonemu kary.
Mając powyższe na uwadze, orzeczono jak w dyspozytywnej części wyroku.