Album Haydera własnością naszego miasta?

Transkrypt

Album Haydera własnością naszego miasta?
Album Haydera własnością naszego miasta?
Napisano dnia: 2014-11-18 11:34:04
Vorläufer czyli Prekursor, pierwszy w świecie filokartystyki.
Filokartystyka, kolekcjonowanie kart pocztowych.
Albumowy zbiór pocztówek, wydawca Hermann Hayder wyd. ok 1900 rok. Wielki format, wymiary 31,5 cm na 42,5
cm oprawa twarda, karton, karty łączone płótnem, na stronie wklejone wzorcowe pocztówki po 6 sztuk, ok. 21 stron,
czyli razem ok. 126 unikalnych pocztówek.
Album zapewne był ofertą handlową zakładu artykułów papierniczych Hermanna Haydera, Górny Rynek numer 18,
Lwówek Śląski.
Album ujrzał światło dzienne kilka lat temu, gdy właściciel zwrócił się do mnie z propozycją sprzedaży, wcześniej był
znany w bardzo wąskim gronie kolekcjonerów, dwóch może trzech osób. Właściciel wycenił album na ok. 8000
złotych, dla mnie była to wtedy dość kosmiczna cena, myślałem: „cóż za wariat dałby tyle za stare kartki
pocztowe?” W tamtym czasie nie interesowały mnie pocztówki jako kolekcjonerstwo, a jedynie z chęci poznawczej
historii miasta.
Właścicielowi tego albumu zasugerowałem więc przedstawienie swojej oferty placówce muzealnej w ratuszu. Tak też
się stało. Złożył on wtedy ofertę dużo niższą, bo ok. 5000 złotych, jednak nie została ona zaakceptowana.
Album został wystawiony na aukcji znanego portalu internetowego. Portal oczywiście jest monitorowany przez
kolekcjonerów i wtedy jeden z nich, Pan Bolesław z Lwówka Śląskiego widząc bezcenny dla miasta walor
kolekcjonerski poinformował Pana Burmistrza o rarytasie.
Album został wycofany z aukcji po kilku godzinach i zakupiony prawdopodobnie ze środków miejskich. Pan Burmistrz
nie omieszkał natychmiast po zakupie i przy okazji roboczego urzędowego spotkania z radnymi pochwalić się
pięknym nabytkiem.
Słuch o albumie na jakiś czas zniknął.
W marcu br. odwiedziłem placówkę muzealną i zapytałem o owe cudo, które pozyskano dla miasta. Jakie było moje
zdziwienie kiedy usłyszałem, „nic nie wiemy o albumie”. Poszedłem z zapytaniem do Pani Dyrektor placówki, „nic
nie wiem” proszę zapytać sekretarza w gminie. Udałem się więc do urzędu. Pana sekretarza spotkałem na
korytarzyku naszego magistratu. Zapytałem czy wie coś o albumie? Zaproponowałem wówczas, że sfinansuję
wykonanie reprintu aby nie trzeba było chować pięknego waloru przed mieszkańcami, będzie to także promocja dla
miasta. Koszt reprintu to około 500 złotych za sztukę. Odpowiedź była bardzo krótka: „nic nie wiem o jakimś
albumie, o co chodzi?”. Skwitowanie mojego zainteresowania kolejnymi słowami: „Lwówkowi nie jest potrzebna
promocja”.
Do dnia dzisiejszego cisza. Czy album Haydera nie zaginął, gdzie jest, gdzie można go obejrzeć?
tekst, foto: Robert Zawadzki