N_SANDVIK02_zima_2013_2014

Transkrypt

N_SANDVIK02_zima_2013_2014
e-­‐mail: [email protected] Nr albumu: 53809 Kierunek studiów: Międzynarodowe stosunki gospodarcze Ilość zakończonych semestrów na SGH przed wyjazdem: 4 (studia licencjackie) 1. Nazwa uczelni zagranicznej: BI Norwegian Business School Termin przebywania na wymianie: semestr zimowy (12.08-­‐20.12.13) 2. Miejsce pobytu: Wymianę zagraniczną odbyłam w nowoczesnej stolicy Norwegii, w Oslo. Oslo jest niewielkim miastem, gdzie mieszka ok. 11% mieszkańców całej Norwegii. Jest to przepiękne miasto, które łączy w sobie tereny górzyste, lasy, jeziora, fiordy, a także atrakcje, takie jak w każdym nowoczesnym mieście (muzea, kawiarnie, kina, itp.). Oslo jest miastem niezwykle czystym i posiadającym wiele wspaniałych miejsc, nieskażonych przez urbanizację, a zatem doskonałych do uprawiania sportów. Dojazd z Polski jest bardzo łatwy i tani. Polecam linię Wizzair, ze względu na praktycznie nieograniczony limit bagażu, który wynosi aż 32 kg oraz na możliwość kupienia bardzo tanio biletu, nawet za 30 zł (najtańsze bilety są ok. 6 tygodni przed terminem wylotu). Niestety Wizzair ląduje na lotnisku oddalonym od Oslo o około 2 godziny jazdy. Na szczęście można zarezerwować busa spod lotniska, który dowiezie pod wskazany adres za około 220 NOK (busy są obsługiwane przez bardzo sympatycznych Polaków). BI Norwegian Business School znajduje się tuż przy stacji metra Nydalen. Dojazd do niej jest wygodny z każdej części miasta, ponieważ w Oslo jest 6 linii metra. 3. Uniwersytet: BI Norwegian Business School jest szkołą prywatną oraz bardzo nowoczesną. W BI studiuje ok. 20 000 studentów, niemal połowę stanowią studenci zagraniczni. Dzięki temu szkoła oferuje wiele ciekawych przedmiotów w języku angielskim. BI jest uznawana za szkołę bardzo prestiżową wśród Norwegów. 4. Kursy: Wszystkie przedmioty, które wybrałam były prowadzone w języku angielskim. Nie miałam żadnych problemów językowych. Przypadkiem złożyło się, że nie miałam żadnego pisemnego egzaminu (dwa przedmioty kończyły się egzaminem ustnym, a pozostałe dwa dostarczeniem term paper lub projektu semestralnego), dzięki temu nie musiałam dojeżdżać na pisemne egzaminy, które odbywają się w specjalnie przygotowanych salach, rozmieszczonych w różnych częściach Oslo. Business and Professional Ethics: Kurs prowadził sympatyczny, jednakże dość flegmatyczny Norweg, Johannes Brinkmann. Kurs nie należał do najbardziej wymagających. Profesor starał się go uczynić ciekawym poprzez organizację dialogu sokratejskiego, czy też puszczanie kawałków filmów związanych z etyką, które miały zachęcić studentów do dyskusji na wybrany temat. Na zaliczenie kursu składała się obecność na zajęciach, przygotowanie prezentacji oraz term paper, który powinien być napisany w trzyosobowych grupach w ciągu całego semestru. Business Communication in English -­‐ Oral Effective Presentations and Negotiations: Kurs prowadził bardzo sympatyczny Amerykanin, Charles Cooper. Na zajęciach ćwiczyliśmy scenariusze negocjacyjne oraz mieliśmy czas na przygotowanie prezentacji na temat związany z szeroko pojętym biznesem. W czasie zajęć profesor nas filmował, aby później pokazać nam m.in. jakie błędy popełniamy przy prezentacjach. Egzamin był ustny i składał się z dwóch części: z prezentacji na wcześniej przygotowany temat oraz rozmowy o technikach negocjacyjnych. Cały kurs oceniam jako bardzo ciekawy i wzbogacający. Innovation and Entrepreneurship: To był zdecydowanie najbardziej wymagający kurs. Na samym początku w ramach zajęć odbył się niemal całodzienny warsztat (Innovation Camp), na który był zaproszony przedstawiciel z firmy Miscrosoft. Warsztat miał pomóc studentom w rozpoczęciu innowacyjnego projektu, który miał być zaliczeniem kursu. Jednak projekt nie należał do najprostszych, ponieważ oprócz biznes planu, który powinien się w nim znaleźć, studenci byli zobowiązania do przeprowadzenia jego analizy. Dodatkowo kurs skończył się w połowie semestru i studenci byli pozostawieni z wieloma problemami dot. projektu całkowicie sami. Persuasion and Dialogue for Leaders: Na zajęciach panowała niezwykle sympatyczna atmosfera, podobnie jak w czasie ustnego egzaminu, na którym pani profesor przyprowadziła czworonożnego przyjaciela. Na zajęciach odbywały się bardzo wartościowe warsztaty z aktorami, mające przygotować nas do wygłoszenia profesjonalnego przemówienia, na kontrowersyjny temat. Zaliczenie kursu składało się z obecności na zajęciach, przygotowania przemówienia i wygłoszenia go w czasie egzaminu ustnego, z krytyki przemówienia innego studenta oraz napisania raportu po zakończeniu kursu. Cały kurs oceniam jako niezwykle ciekawy i wzbogacający. 5. Warunki studiowania: Studiowanie w BI Norwegian Business School było samą przyjemnością. Pomijając niesamowitą architekturę szkoły, dostęp do komputerów, Wi-­‐
Fi, drukarek i skanerów na całej uczelni oraz możliwość wynajęcia pokoju do pracy grupowej, należy podkreślić, że poziom prowadzonych kursów był na wysokim poziomie, a norweska organizacja pracy okazała się perfekcyjna. Tak jak wspomniałam na całej uczelni był bezproblemowy dostęp do komputerów i drukarek (na początku trzeba było tylko wpłacić 100 NOK na legitymację, aby móc drukować, czy kopiować – skanowanie było za darmo). Biblioteka niestety nie była wystarczająco wyposażona, co oznacza, że było w niej wiele ciekawych pozycji, jednak w niewystarczających egzemplarzach dla wszystkich studentów. Był tylko jeden egzemplarz danej pozycji możliwy do wypożyczenia na dwa tygodnie, z możliwością przedłużenia oraz drugi z możliwością wypożyczenia na jeden dzień. Ja przyjechałam nieco wcześniej, także nie miałam problemu, aby wypożyczyć potrzebny podręcznik, zeskanować go i wydrukować niezbędne rozdziały. Polecam to rozwiązanie, ponieważ ceny podręczników w Norwegii są bardzo wysokie. 6. Warunki mieszkaniowe: Na samym początku studenci zagraniczni dostali możliwość wyboru wioski studenckiej. Wybór był bardzo zróżnicowany, od bardzo drogich i luksusowych, aż do dość tanich i stosunkowo niskiej jakości akademików. Ja wybrałam ofertę SiO wraz z najtańszym akademikiem w wiosce studenckiej Kringsja. Pomimo niskiego standardu, wioska studencka Kringsja znajdowała się w przepięknej okolicy, pełnej pieszych i rowerowych szlaków oraz jezior. Opłata miesięczna za akademik wynosiła ok. 3000 NOK. Jednak na samym początku musiałam wpłacić depozyt w wysokości 6000 NOK, który został zwrócony po 2 tygodniach od wygaśnięcia kontraktu. Jednak biorąc pod uwagę, że korona norweska osłabia się znacząco w czasie świąt, zwrócony depozyt był niemal o 1/3 niższy od wpłacanego. Mieszkałam w pokoju o powierzchni ok. 11m2. Łazienkę dzieliłam z jedną współlokatorką, a kuchnię z sześcioma osobami. Wszystkie rzeczy potrzebne do gotowania, znajdowały się w kuchni. Jednak polecam zabranie ze sobą kabla do Internetu, ponieważ w Kringsja nie ma Wi-­‐Fi. 7. Recepcja: Kontakt z BI był bez zarzutu. Panie obsługujące International Office były zawsze chętne do pomocy i rozwiązania każdego problemu, także nie sposób było poczuć się zagubionym w nowym miejscu. Była możliwość skorzystania z Buddy System, jednak ja przyjechałam wcześniej i nie skorzystałam z tej możliwości. 8. Koszty utrzymania: Otrzymane stypendium z Funduszu Stypendialnego i Szkoleniowego niemal w 100 % pokryło niezbędne wydatki. Tak jak wspomniałam podróż do Oslo była bardzo tania. Jeśli chodzi o ubezpieczenie to oprócz kart EKUZ wyrobiłam sobie międzynarodową legitymację studencką (tzw. kartę ISIC). Najwięcej pieniędzy miesięcznie pochłaniał akademik oraz podróżowanie. Miesięczne wydatki na jedzenie były zdecydowanie niższe niż 1000 zł. Polecam najtańsze sklepy: Rema 1000, Rimi oraz Kiwi. Bilet miesięczny w Oslo jest naprawdę drogi i dla studentów wynosi aż 360 NOK. Jednak komunikacja miejska jest doskonale rozwinięta w Oslo (w porównaniu do Warszawy). Co ciekawe dzięki karcie miejskiej można popłynąć promem na najbliższe wyspy w Oslo. Podsumowując, miesięczne wydatki w Norwegii (nie wliczając podróży) zamykały się w 3000 zł. 9. Życie studenckie: Wiele różnych rozrywek zapewniała INSA oraz ESN, m.in. wyjście do fabryki czekolady, czy też bardzo znanego Norsk Teknisk Museum. W Oslo jest wiele miejsc do uprawiania sportów, od biegania zaczynając, poprzez jazdę na rowerze, na nartach, a kończąc na pływaniu. Osobom mieszkającym w Kringsja polecam spacer na szczyt Vettakollen, z którego roztacza się przepiękny widok na cały Oslofiord. 10. Sugestie: Dość stresująca była dla mnie sytuacja związana z Funduszem Stypendialnym i Szkoleniowym, o którym dowiedziałam się, że zostanie na pewno przydzielony, w konkretnej wysokości, na około miesiąc przed wyjazdem, a dokumenty mogłam dostarczyć dopiero około tydzień przed wyjazdem. 11. Adaptacja kulturowa: Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie ma większych różnic kulturowych pomiędzy Norwegami a Polakami. Jednak po kilku tygodniach współpracy grupowej zaobserwowałam, iż Norwegowie mają zupełnie inne podejście do rozwiązywania problemów, czy też tworzenia projektów. W przeciwieństwie do Polaków, Norwegowie lubią wszystko dokładnie przemyśleć, przeanalizować, skonsultować i na samym końcu tysiąc razy sprawdzić pod różnymi kątami. Przez to bardzo często wydaje się, że prosty projekt ciągnie się w nieskończoność, jednak z drugiej strony dzięki temu nikt nie ma wątpliwości, że zadanie zostało wykonane niemal w 100 % bezbłędnie. Dodatkowo Norwegowie kochają naturę i uprawianie sportów. Wydawać by się mogło, że każdą wolną chwilę przeznaczają na wycieczki piesze, czy też rowerowe, lub też na narty biegowe. 12. Ocena: BI Norwegian Business School oceniam na 5 + pod względem ogólnym i merytorycznym. 

Podobne dokumenty