Pstrągowe pytania - Portal Muskie.Pl

Transkrypt

Pstrągowe pytania - Portal Muskie.Pl
Portal Muskie.Pl
Pstrągowe pytania
Autor: Jacek Jóźwiak
Malutki pstragowy FAQ: Odpowiedź na pytania - czy można na żabki, kiedy leży jeszcze śnieg, jakie
miejsca omijać na początku sezonu i jaki na pstrągi wybrać kij.
Dostawałem sporo pytań drogą emailową. Sporo dotyczyło zimowych pstrągów i w ogóle pstrągów. Na
kilka powtarzających się odpowiem...
- Jeszcze śnieg - czy już można na żabki?
- No właśnie, jakie miejsca w lutym omijać?
- Pstrągowy spinning - jaki? Jeszcze śnieg - czy już można na żabki?
Co prawda rzadko, nawet pod koniec miesiąca, budzą się w lutym żaby, ale przecież pstrąg nie zagląda
do kalendarza. Marcowy boom na żabkopodobne przynęty, czy na żabie prowadzenie pękatych woblerów
w żabich barwach, nie wynika z tego wyłącznie, że płazy już się obudziły, ale raczej z tego, iż
bezkręgowce te w wielu okolicach stają się wówczas właśnie podstawą pstrągowego wyżywienia. Nie ma
więc w lutym sensu wypatrywać odwilży i skaczących stworków, ale warto szukać szansy w
różnorodności przynęt i stylów prowadzenia. Być może silikonowa żaba na lekkiej główce jigowej
skojarzy się kropkowanemu drapieżnikowi smakowicie i uderzy w nią tak ostro, jak uczyniłby to w
marcu.
Właśnie za miesiąc miliony żab wpadną do rzek nagle i niespodziewanie, a to z urwistego brzegu, a to
przestraszone przez drapieżnika czy wędkarza... I na takie nagłe pojawienie się czekać będą pstrągi.
Może więc już w lutym warto podać woblera czy inną przynętę na drugi brzeg - jeśli będzie na przykład
piaszczysty albo oblodzony - i gwałtownie wprowadzić go do wody. Pstrąg nie zamiera w zimowym
letargu - on musi szukać i czasami zatrzymuje się na niewiarygodnych płyciznach w nadziei na smaczny
kąsek... No właśnie, jakie miejsca w lutym omijać?
No więc, nie omijać żadnych. Zimowe łowy są zupełnie inne od tych zapamiętanych z ciepłych miesięcy.
Ci, którzy szukają w dołkach, w głęboczkach o ciemnym dnie, przed i za zwałowiskami - czyli w
podręcznikowych pstrągowych miejscówkach - bardzo często wracają z zimowych podchodów
zawiedzeni. Tak jak pisałem wyżej, kropkowańce, aby przeżyć, muszą aktywnie szukać zdobyczy. W
poszukiwaniu bezkręgowców i drobnicy zatrzymują się niejednokrotnie w miejscach z potokowcem nie
kojarzonych. Ileż pobić miałem zimą na pokrytych żółciutkim piaseczkiem rzecznych rozszerzeniach czy
wręcz na często wykorzystywanych brodach, ileż ryb wyjąłem ja, i moi doświadczeni koledzy, z długich,
prostych i pozornie nieciekawych odcinków, wiedzą tylko nieszczęśliwe pstrągi, które nadziały się na
hak.
No, a te letnie dołki - może ktoś spytać - czy je omijać?
Ależ nie, przecież na ciemnym dnie potokowiec może akurat szukać chruścików, czy znaleźć "wylęgarnię"
kiełży... Pstrągowy spinning - jaki?
Pytań o pstrągowe wędzisko spinningowe otrzymywałem bez liku. Na ogół tak postawionych jak w tytule.
Nieprecyzyjnie, denerwująco, bez sensu. Od lat bezskutecznie próbuję przekonać czytelników, że nie
istnieją wędki przeznaczone do łowienia poszczególnych gatunków. Nie na tym polega coraz dalej
postępująca specjalizacja sprzętu wędkarskiego. Sięga ona... o wiele dalej.
Wędkę na pstrągi wybieram zawsze bardzo starannie z całego arsenału moich spinningów przed każdą
wyprawą na znane mi łowiska. Jeżeli zaprasza mnie na nową wodę któryś z przyjaciół, to musi mi o
łowisku opowiedzieć absolutnie wszystko...
I nie chodzi tylko o wodę, ale także o ląd. Żeby wybrać kij na wyprawę w nieznane okolice (w znane
miejsca zresztą także, bowiem z roku na rok każdy się uczy rzeczy nowych i koryguje swoje
dotychczasowe poglądy), warto pod uwagę brać dosłownie wszystko...
Pora roku - mamy przedwiośnie... Nawet podczas najtęższych mrozów nie zawsze da się korzystać z
rękawic. Nie ma więc mowy, aby rękojeść pstrągowego spinningu miała inną niż korkowa rękojeść i żeby
w uchwycie kołowrotka znajdował się jakikolwiek element z "nagiego" metalu. Mało ważne, zabawne?
Tak się może wydawać, lecz także i to determinuje, ogranicza wybór zimowej pstrągówki. Pojmuje to
każdy, komu choć raz przymarzła do niklowego pierścienia opuszka palca...
http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 9 March, 2017, 03:02
Portal Muskie.Pl
Brzegi - inny kij wybiorę na Jeziorkę, gdzie przedzierać się trzeba przez plątaninę nadrzecznych
chaszczy, gdzie bardziej przydałaby się miejscami maczeta niż wędka. Inny, kiedy zaniesie mnie nad
rzadziej porośnięty Wel, a jeszcze inny, gdy los rzuci mnie w łąkowe rewiry Pasłęki czy nad rozległy San.
Nad Jeziorkę wezmę swoją ulubioną "travelle" na blanku Talona, trzyskładowy, mocarny kijek o głębokim
ugięciu i długości 2,10 m oraz bardzo krótkim dolniku z pierścieniami "ocieplanymi" samodzielnie przez
położenie na nich cieniutkiej warstwy miękkiego silikonu do aut. Moc wędziska ma na odwiedzanym
przeze mnie odcinku Jeziorki znaczenie podstawowe - rzeka jest tu pełna zwałowisk, gałęzisk, więc
istnieje konieczność przytrzymania walecznej ryby na siłę, na pełną wytrzymałość linki i kija. Tak jak nie
lubię plecionki, tak na Jeziorkę nawijam na szpulę "sześciokilowego" Hyprona. To także ma znaczenie
podczas sięgania po wspomnianą travelkę. Taką właśnie wytrzymałość linki przewidzieli konstruktorzy w
Woodland (tam mieści się fabryka Talona), a poza tym przyjaciele z Anosa uzbroili kij w przelotki Gold
Cermet, których nie zniszczy żadna plecionka.
Nad Wel wybiorę się z paradoksalnie delikatnym wędziskiem. Najchętniej zapakuję w tubę DAM-owskie
Senso de Luxe 240 - nie produkowaną od lat superdelikatną wklejaneczkę o masie wyrzutu do 7 g. Nie
korzystam z cięższych przynęt, więc nie potrzebuję mocniejszego kija. Wel na "moim" odcinku jest rzeką
głęboką, niewiele w nim zwałowisk - zresztą na głębokiej wodzie i bardzo miękkim kiju daje się
utrzymać nawet kilkukilowa troć, której uda się przedrzeć przez przepławkę w Bratianie.
Jeżeli natomiast wybiorę się na bliższy Lidzbarka Welskiego płytki i rwący odcinek zwany "Piekiełkiem",
to także wezmę którąś z moich wklejanek - lecz dłuższą i nieco sztywniejszą. Ot, 2,70 do 10 g. Tam
rzeka ma twarde dno, które pozwala brodzić, co znacznie zwiększa komfort rzutu i pozwala "zamachnąć
się" porządnie, bez obawy o całość szczytówki.
Moje pomysły na łowienie pstrągów bardzo delikatnymi wędziskami są jednak odosobnione, choć
przecież poparte doświadczeniem i sprawdzone wiele razy. Lecz moi przyjaciele znad Welu - o ile
zgadzają się generalnie, jeśli idzie o długość spinningu w wymienionych poprzednio okolicznościach wybierają do łowienia "porządne wędziska" i korzystają z ustępliwych, ale mocnych kijów. W większości
łowią także na muchę, więc z odrobiną snobizmu decydują się na mocne paraboliki amerykańskich firm
St. Croix i Lamiglas o masie wyrzutowej do ok. 15 g. Rzecz jasna, z równym powodzeniem korzystać
można z podobnych konstrukcji takich producentów jak Zebco, Shimano, D.A.M., Cormoran, Browning...
Przyjęło się jednak, że są to wyroby z "górnej półki". I choć sam nie należę do przesadnych snobów, to
tutaj snobom przyklasnę:
po pierwsze, nie wypada na szlachetną rybę chadzać z mało szlachetnym sprzętem, po drugie,
pstrągowe łowy to super precyzyjne rzuty, idealne prowadzenie przynęty i walka z rybą pełna takich
niespodzianek, że byle jaki kij, to najprostsza droga do rozczarowań... Na wielkie rzeki pstrągowe,
choćby takie jak San, Dunajec, Kwisa czy Bóbr, zwykłem jeździć z wędziskiem jak najdłuższym,
zazwyczaj z trzymetrowym kijem z GII+ skonstruowanym na blanku Pacific Bay do 17 g masy
wyrzutowej. To - rzecz niemal sama przez się zrozumiała - także pełna parabola, choć złośliwie cięta i
szybka podczas zacinania.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o wciąż powtarzające się pytanie o wybór pstrągowego spinningu.
Zaznaczam jednak, że temat jest "ledwo muśnięty" i implikacji dotyczących dobierania wędziska do
wody, ryb, brzegu, pory roku, ba, nawet wiatru, deszczu, śniegu jest niemal nieskończenie wiele. Zdaję
sobie przy tym sprawę, że mało kogo stać na potężny arsenał kijów. Trzeba więc bardzo poważnie
przemyśleć wybór tej jedynej, uniwersalnej (a raczej tej pierwszej) wędki kupowanej z myślą o
pstrągowych łowach... http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 9 March, 2017, 03:02