Pobierz artykuł

Transkrypt

Pobierz artykuł
| RYNEK
fot. Thinkstock
PIEKARSTWO 1/2012
Przegląd prasy
Ujawnić listę piekarni
Szczeciński Cech Rzemiosł Spożywczych
wystąpił do prokuratury i sanepidu o upublicznienie listy czterech zachodniopomorskich piekarni, w których kontrolerzy
wykryli stosowanie tańszej soli, tzw. wypadowej, używanej do posypywania dróg.
– Otrzymaliśmy odpowiedź, że ze względu na toczące się śledztwo i jego dobro
nazwy nie zostaną podane – informuje
Leszek Płonka, starszy Cechu. – Mamy żal,
że prokuratura i sanepid nie chcą ujawnić
tych danych. Działa to na niekorzyść pozostałych piekarni. Spada nam sprzedaż pieczywa. W Cechu Rzemiosł Spożywczych
zrzeszonych jest 40 piekarni i cukierni.
Wszystkie odwiedzili kontrolerzy sanepidu, w żadnym z zakładów nie stwierdzono,
że do produkcji była używana sól drogowa
– dodaje Płonka.
– Te cztery piekarnie, gdzie wykryto nieprawidłowości, nie są prowadzone przez
6
członków naszego Cechu – informuje
starszy Cechu.
Lista piekarni i cukierni, które są członkami Cechu i stosują dobrą sól, ma zostać
upubliczniona na stronie internetowej Izby
Rzemieślniczej.
„Gazeta Wyborcza” (Szczecin),
12 marca 2012 r.
Pieczywo jako dziedzictwo
25 producentów, przetwórców, restauratorów i sprzedawców odebrało certyfikaty
potwierdzające przynależność sieci Dziedzictwa Kulinarnego Opolskiego. Regionalne Dziedzictwo Kulinarne to sieć, która
promuje wytwarzaną według tradycyjnych
receptur lokalną żywność i specyfikę regionów zjednoczonej Europy. Do sieci
Dziedzictwa Kulinarnego Opolskiego
należy obecnie 25 lokalnych wytwórców
żywności.
Beniamin Godyla, właściciel piekarni
„Kłos” z Kujakowic i członek opolskiej
sieci dziedzictwa kulinarnego, zapewnił,
że przynależność do sieci oznacza prestiż dla jego zakładu. Jest też potwierdzeniem dla klientów, że wytwarza pieczywo i produkty cukiernicze – w tym
prawdziwy, certyfikowany kołocz śląski
– zgodnie z tradycyjnymi recepturami.
– To ważne, bo ludzie po czasach zachłyśnięcia się nowoczesnością i ulepszaczami wracają do tego, co naturalne i tradycyjne – powiedział Godyla.
Na Listę Produktów Tradycyjnych województwa opolskiego, stworzoną przez
Departament Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Opolskiego Urzędu Marszałkowskiego,
wpisane zostały do tej pory 52 regionalne opolskie przysmaki. Na liście są m.in.:
kołocz śląski, buchty śląskie, czyli kluski
drożdżowe gotowane na parze, czy chleb
gogoliński.
PIEKARSTWO 1/2012
| RYNEK
Podczas spotkania członków sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego siedmiu producentów odebrało też nominacje do ogólnopolskiego konkursu „Agro
Polska”. Konkurs ten promuje produkty
wytwarzane w tradycyjny sposób. Wśród
nominowanych znaleźli się: Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska z Praszki,
wypiekająca m.in. chleb mleczny praszkowski. Są w tej grupie także Piekarnia
„Kłos” Ewy i Beniamina Godylów z Kujakowic z pieczywem i wyrobami cukierniczymi oraz Zakład Przemysłu Cukierniczego
„Otmuchów”, który robi płatki kukurydziane i słodycze.
Polska Agencja Prasowa, 23 marca 2012 r.
Czy piekarnie kupią młyn?
Wciąż nie wiadomo, kto zostanie nowym
właścicielem młynów Stoisław. Z Ministerstwem Skarbu Państwa równolegle
negocjują w tej sprawie: Krajowa Spółka
Cukrowa oraz Spółdzielnia Producentów
i Przetwórców Zbóż. Ta ostatnia zrzesza
grupy producenckie i piekarnie, które
wspólnie chcą wystąpić w prywatyzacji
PZZ w Stoisławiu.
Jest to już druga próba sprzedaży udziałów w PZZ w Stoisławiu. Poprzedni proces
został zakończony bez rozstrzygnięcia. Wyłączność do negocjacji podczas poprzedniej próby prywatyzacji miała właśnie
Spółdzielnia Producentów i Przetwórców
Zbóż. Wówczas plantatorom i producentom nie udało się zebrać na czas obiecanych 73 mln zł.
Jak tłumaczy Edward Sadłowski, prezes
Spółdzielni Producentów i Przetwórców
Zbóż, spółdzielnia ma szansę stać się
właścicielem udziałów w PZZ Stoisław,
wykorzystując takie same mechanizmy,
do jakich uciekli się producenci trzody
chlewnej w procesie przejęcia Zakładów
Mięsnych Salus.
Przypomnijmy, że we wrześniu 2011 roku właścicielami firmy ZM Salus zostało
27 grup producenckich zrzeszających ponad 700 rolników.
Czy podobnie zakończy się historia sprzedaży udziałów w PZZ w Stoisławiu? Edward
Sadłowski nie ukrywa, że są problemy z pozyskaniem finansowania. Podkreśla, że proces naboru do spółdzielni cały czas trwa.
– Mamy już kilka grup producenckich,
a możemy stworzyć nowe, bo widzimy
taką wolę wśród rolników i przetwórców.
8
Do naszej spółdzielni należą także piekarnie, które zatrudniają po 180 pracowników,
a więc to nie są małe zakłady, a także zakłady handlowo-usługowe i rolnicy indywidualni – wymienia Edward Sadłowski.
Młyny Stoisław posiadają 1,5 proc. udziału
w krajowym rynku mąki pszennej, 1,2 proc.
mąki żytniej, 13 proc. kasz i 5 proc. w rynku
płatków zbożowych.
Portal spożywczy, Paulina Bełżecka,
12 kwietnia 2012 r.
Coraz trudniejszy rynek
– Jeszcze pięć lat temu pracowaliśmy
na trzy zmiany, a w tej chwili już czasami na jednej zmianie nie ma co robić – mówi Stanisław Pietrzak, właściciel piekarni „KONBAG” w Koninie.
Swój biznes otworzył 21 lat temu i pierwszy raz od tamtego czasu odnotował
straty. – Musiałem zwolnić 70 procent
pracowników. Obok piekarni mam sklep,
w którym dziennie potrafiliśmy sprzedać
200 bochenków, a dziś – 20 sztuk. To dla
mnie dramat. Spożycie pieczywa w ciągu
ostatnich 10 lat drastycznie spadło. Teraz
często dochodzi do nadprodukcji i nie
ma co robić z chlebem. Z tego, co wiem,
w Koninie padły już dwie piekarnie i jedna w Turku – wyjaśnia Stanisław Pietrzak.
– Nadal jest tu jednak w sumie 10 piekarni, które o klienta nie tylko muszą walczyć
ze sobą, ale ze sprzedawcami spoza regionu. Okazuje się bowiem, że potężne
piekarnie z Ciechocinka, Inowrocławia,
Ostrowa, a nawet z Poznania wpychają się
na nasz rynek ze swoimi wypiekami. Wielokrotnie dochodzi z ich strony do dumpingu, bo produkują za dużo pieczywa i chcą
się tego za wszelką cenę pozbyć – dodaje
piekarz. – Niestety markety wypierają małe
sklepy, które są naszymi regularnymi odbiorcami. Ostatnio byłem na przetargu,
w którym wygrała oferta proponująca
cenę za chleb poniżej złotówki. To już jest
sprzedawanie po kosztach, bo nie ma możliwości wyprodukowania dobrego chleba
czy bułki za złotówkę – twierdzi Stanisław
Pietrzak. Na razie się nie poddaję i chcę
przeczekać tę sytuację. Liczę, że poprawi
się ona w chwili, gdy firmy z Ciechocinka
czy Inowrocławia wycofają się z naszego
rynku. Robią po sto kilometrów, a ceny
paliwa rosną, więc przestanie się w końcu
im to opłacać. Mam też nadzieję, że ludzie
się opanują i wrócą do chleba, przestając
zastępować go chrupkami, makaronami
czy ryżem – dodaje Pietrzak.
„Głos Wielkopolski”, Paulina Dobersztyn,
21 stycznia 2012 r.
Świętowali w Bytomiu
Uroczysta Gala Rzemiosła św. Józefa oraz
obchody Dnia św. Klemensa zorganizowano 17 marca w Bytomiu. Były podziękowania i przede wszystkim wyróżnienia dla
tych rzemieślników, którzy – mimo dość
trudnych czasów – nadal utrzymują i rozwijają swoje zakłady.
Spotkania rzemieślników to tradycja. To także moment, by porozmawiać, wymienić się
doświadczeniami i spostrzeżeniami.
– Kondycja śląskiego rzemiosła na tle całego rzemiosła polskiego jest imponująco
dobra. Katowicka Izba Rzemieślnicza, która
obchodzi w tym roku 90-lecie, jest nie tylko
najstarszą izbą rzemieślniczą w kraju, ale
też prawie największą, po Izbie Wielkopolskiej. Mamy 8 tys. zakładów zrzeszonych,
szkolimy blisko 9 tys. uczniów. Każdego
roku mamy ponad 3 tys. egzaminów czeladniczych i kilkaset mistrzowskich. Dajemy ponad 35 tys. miejsc pracy – mówi prof.
dr hab. Jan Klimek, prezes Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach.
A jaki jest sposób na sukces?
– Trzeba rzetelnie i uczciwie pracować,
dbać o pracowników i o zakład. Pracownicy muszą mieć możliwość dalszego szkolenia się i podwyższania kwalifikacji. Wtedy
nawet w Polsce firma rodzinna może osiągnąć sukces – twierdzi właściciel piekarnicukierni z Bytomia Joachim Klimza.
Rzemiosło przechodzi ciężkie czasy. Małe
piekarnie i cukiernie powoli zastępują zakłady ulokowane w hipermarketach. Czy
taki trend doprowadzi do sytuacji, w której
zawód piekarza stanie się zawodem martwym? – Nie chciałbym, żeby tak się stało.
Dziś w Polsce mamy 9700 piekarń. Szacuje
się, że w tym roku upadnie ok. 400-500 piekarń. Według najbardziej prawdopodobnych przypuszczeń będą to małe, rodzinne piekarnie. Bardzo nad tym ubolewam.
Zapobiegać temu upadkowi rodzinnych
zakładów rzemieślniczych można, utrzymując wysoką jakość, dbając o klienta oraz
świadcząc usługi całodobowo – twierdzi
prof. dr hab. Jan Klimek.
www.sferatv.pl, 17 marca 2012 r.