Głos Białowieży - Urząd Gminy Białowieża

Transkrypt

Głos Białowieży - Urząd Gminy Białowieża
Temat miesiąca: 10-lecie Teatru w Teremiskach
"Teremiski zaczynały jako awangardowy ośrodek edukacyjny - uniwersytet otwartości i wrażliwości społecznej. Po 10 latach są jednym
z najważniejszych w Polsce miejsc spotkań kultury niezależnej. Kasia
i Paweł [Winiarscy] stworzyli na skraju Puszczy Białowieskiej gniazdo, do którego trudno dojechać, ale wyjeżdżać się nie chce"- tymi słowami
Tomasza
Rodowicza,
jednego
z
najważniejszych
awangardowych twórców teatralnych, dyrektora artystycznego Fabryki Sztuki w Łodzi, kończy się film podsumowujący 10 lat działania
Teatru w stodole w Teremiskach prowadzonego przez Fundację Edukacyjną Jacka Kuronia.
Więcej przeczytaja Państwo na stronach 6-7.
D rod z y C z yt eln ic y
Sp o t y k am y s i p o d u g i e j wa ka c y jn e j p r ze r wi e. M am n a d z iej , e n i e za p o m n ie li j es zc z e Pa s tw o o n a sz y m c za so p i m ie .
Mi o m i p o in f o r m o wa m ie sz k a c ó w B u d , e w n a jb l i s zy m
cz as ie B i a o wi e sk i O ro d e k K u lt u r y p o d p i sz u m o w na d o f i n an s owa n ie za g o sp o d ar o w an i a t er e n u wi et l ic y k ul t u r al n ej w B u d ac h . C ao p r a c z o sta n i e wy k o n an a d o k o ca 2 0 1 4 ro k u .
Ju d zi z ap r a sz am ws zy st k i ch m ie sz k a c ó w B i a o w ie y n a
o b ch o d y 5 - le ci a z es p o u „ R u cz aj o k ”, k tó r e o d b d si 11 p a d z ie rn ik a w sa li k i n a „ u b r ” . P o cz te k wy d a r z en i a o g o d z in i e 1 4 .0 0 .
Za p r a sza m t ak e wsz y st k ic h m i o n i k ó w p i k i s ia tk o w ej n a
„I P u ch a r W ó j ta Gm i n y B i a o wi e a w p i c e si at k o we j ko b i e t” , k t ó r y
o d b d z ie si 1 8 p a d zi e r ni k a . D o p ie r wsz e j e d y cj i za wo d ó w zg o sio si , a 6 z es p o ó w. C z ek a j n as n i el ad a e m o cj e. W sz y st k ie
u cz es tn i cz k i tu r n i ej u l ic z n a g o r ce ws p ar c ie k i b ic ó w. Ni e zawi ed my ic h .
Z p o wa a n ie m
M at eu s z Gu t o wsk i
Białowieski Ośrodek Kultury
oferuje możliwość wynajęcia wiat ogniskowych
znajdujących się na stadionie gminnym
- mo liwo zmieszczenia jednocze nie 60 osób,
- mo liwo po czenia ogniska z zabawami,
sportowymi (boisko do pi ki no nej, bie nia,
lekkoatletyczna, boiska do siatkówki pla owej),
- mo liwo skorzystania z us ug akordeonisty za
dodatkow op at ,
- ciche, po o one na uboczu miejsce, niedaleko od
centrum Bia owie y.
Cennik:
- ognisko do 2 godzin- 180 z otych,
- ognisko powy ej 2 do 5 godzin- 260 z otych.
Kontakt:
Bia owieski O rodek Kultury
ul. Sportowa 1, 17-230 Bia owie a
tel: 85 68 12 460 lub 693 630 082
e-mail: [email protected]
Pochodz cy z Bia owie y p.
Adrian Andrzej Waszkiewicz, b d c
jeszcze
uczniem
II
Liceum
Ogólnokszta c cego im. Bronis awa
Taraszkiewicza w Bielsku Podlaskim,
wzi udzia w olimpiadzie tematycznej
„Losy Polaków na Wschodzie po 17
wrze nia 1939 roku”, która odby a si
w 2004 roku. Przedstawi on histori
deportacji na Sybir w 1940 roku swego
dziadka,
Bazylego
Waszkiewicza,
poprzedzaj c
j
obszernym
wprowadzeniem do tematu sowieckich
wywózek w 1940 i 1941 roku.
Oczywi cie ca ej pracy w „G osie
Bia owie y” zamie ci nie mo emy,
wybrali my z niej tylko najistotniejszy
fragment. Dodajmy, e p. Adrian A.
Waszkiewicz obecnie pracuje na
stanowisku psychologa w II Oddziale
Psychiatrii S dowej w SPP ZOZ
w Choroszczy, jest tak e koordynatorem
psychologów w zak adzie, ponadto
wyk adowc w Niepa stwowej Wy szej
Szkole Pedagogicznej w Bia ymstoku.
•
Red.
WSPOMNIENIA
Piętno zesłania
W czasie okupacji sowieckiej zrealizowane zostały cztery wielkie deportacje, w których wywieziono – wedle
różnych szacunków – od 1,5 do 2 milionów obywateli polskich. Z tej liczby
przeżyło do 1945 roku zaledwie 554 tysięcy.
P
ierwsza deportacja, z 10 lutego 1940 roku, wyeliminowa a ze spo ecze stwa polskiego osadników rolnych,
zarówno tych wojskowych z lat 20-tych
XX wieku jak i osadników cywilnych,
przesiedlaj cych si na „kresy wschodnie” z zachodniej i centralnej Polski. Dotkn a
ona
tak e
pracowników
le nictwa: le ników i gajowych. Stanowili oni potencjalne niebezpiecze stwo,
gdy byli z yci z broni i w razie czego
mogli stanowi zagro enie, np. jako partyzanci lub ich przewodnicy. Wyeliminowano wi c wraz z ich rodzinami jako
pierwszych.
Druga wywózka w nocy z 12 na
13 kwietnia 1940 roku zagarn a osoby,
których rodziny by y represjonowane
przez aparat ZSRR, a wi c ludzi zamordowanych w Katyniu, Twerze i Charkowie oraz w nieznanych bli ej
wi zieniach na Bia orusi i Ukrainy, rodziny aresztowanych, lub tych którzy nielegalnie opu cili ziemie anektowane.
Trzecia deportacja, z ko ca
czerwca 1940 roku ogarn a osoby, które
uciek y spod okupacji niemieckiej i przyby y tutaj albo jeszcze podczas dzia a
wojennych przekroczy y granic „na zielono”. W ród nich by o szczególnie duo osób narodowo ci ydowskiej.
Wreszcie czwarta, ostatnia ju ,
deportacja z 19/20 czerwca 1941 roku,
usun a z ziem polskich rozmaite kategorie ludzi. Rodziny aresztowanych, bli-
skich – osób uznanych z wrogów
komunizmu i ZSRR, ludzi niepewnych –
z terenów po o onych blisko granicy
pa stwowej oraz innych. Cz sto o kwalifikacji na wywózk decydowali urz dnicy
najni szego
szczebla
administracyjnego i agenci s u b bezpiecze stwa; wystarczy donos czy niech .
***
Beztroskie dzieci stwo Bazylego Waszkiewicza z Bia owie y sko czyo si 10 lutego 1940 roku. Rozpocz
si wówczas sze cioletni koszmar…
A po nim powrót do ojczyzny, jak e innej ni ta któr zna i pami ta ... O jego
losie zadecydowa donos i niech zaborców. Przedk adam jego wspomnienia,
spisane moj r k , na dowód okrucie stw, m ki, swoistej gehenny ludzi,
którzy zasmakowali gorzkiej rzeczywisto ci sowieckiej w skrajnie trudnych syberyjskich warunkach. Wieczna im
pami .
„Ja, Bazyl Waszkiewicz syn
Paw a i Anastazji z domu Ulez o, urodziem si 1 lutego 1926 roku w Bia owiey. Po sko czeniu 7-ego roku ycia
rozpocz em nauk w szkole powszechnej w Bia owie y. Do 1939 roku uko czy em 6 klas. Po zaj ciu naszych
terenów przez wojska okupacyjne Rosji
Sowieckiej
kontynuowa em
nauk
w szkole rosyjskiej. Trwa a ona jedynie
do lutego 1940 roku, kiedy to ca moj
rodzin , tj. rodziców, mnie oraz dwie siostry i brata NKWD zes a o w g b
ZSRR.
Ca a historia rozpocz a si 9 lutego 1940 roku. Tego dnia, rano, do naszego domu przybyli o nierze radzieccy
i poprosili ojca o pomoc. Kazano mu zabra konia i furmank . Nie by o go
przez ca y dzie . Pojawi si dopiero
wieczorem, ca y przemoczony, brudny,
zdenerwowany i zzi bni ty. Przy kolacji
powiedzia nam, e przez ca y dzie
kursowa mi dzy s siedni wsi a stacj
towarow , wo c okolicznych mieszka ców. Matka co przeczuwa a – szybkim krokiem, nikogo nie informuj c, co
robi, zacz a si krz ta po kuchni, strychu i spi arni, znosz c i pakuj c ró ne
rzeczy. Od czasu do czasu wymienia a
z ojcem znacz ce co spojrzenia. Nad
ranem 10 lutego 1940 roku – jeszcze byo ciemno – us yszeli my walenie kolbami do drzwi. Byli to uzbrojeni
enkawudzi ci i jeden przedstawiciel polskich w adz lokalnych. Odczytano mam
wyrok: nasza ca a rodzina zosta a uznana za „wrogów ZSRR”. Otrzymali my
pó godziny na spakowanie si , wzi cie
kilku najpotrzebniejszych rzeczy. Mieli
wywie nas w wybrane miejsce w promieniu 60 km. Udali my si pod eskort
w kierunku stacji towarowej. Sta tam
poci g, wygl da jak pancerny – na ka dym wagonie wie a, a na niej karabin
maszynowy, wzd u ca ego poci gu druty telefoniczne. Wganiaj wszystkich do
bydl cych wagonów, gdzie po pi dziesi t osób. Okna w wagonach by y
ca kowicie pozabijane. wiat a by o tylko tyle, ile wpada o przez szczeliny
w cianach wagonu. Go a pod oga
z otworem oko o 15 cm do za atwiania
swoich potrzeb fizjologicznych na rodku wagonu.
Ruszyli my o zmierzchu. Ze
wszystkich wagonów rozlega y si p acze, lamenty, modlitwy i pie ni patriotyczne. Warunki sanitarne i wy ywienie
by y tragiczne. Cz sto zdarza o si g o-
dowa , gdy okupanci w pocz tkowych
dniach podró y nie dawali nic do jedzenia i picia. Korzystali my ze skromnych
zapasów, które pozwolono nam wzi
z sob z domu. T ok by niesamowity,
poruszanie si by o praktycznie niemo liwe. Starali my si siedzie na kucki, jeden obok drugiego. Dawa o to troch
ciep a i chroni o przed zamarzni ciem.
Jechali my przecie w po owie lutego,
a im bardziej na wschód tym mróz stawa si coraz wi kszy. Wszystkie metalowe cz ci wagonu pokryte by y szronem
z naszych oddechów. adnych naczy
z wod w wagonie nie mieli my. Po tygodniu takiej jazdy mniej odporni i starsi
zacz li umiera . Na 40 ludzi w wagonie
dawali raz dziennie blaszan misk kartofli w mundurkach (w dodatku cz sto zamarzni tych) i wiadro wody. Kiedy
otwierali wagon, ca a grupa zbija a si
w jeden k t – wchodzi o dwóch, trzech
enkawudzistów i przeliczali ludzi. Przy
tej wyliczance ka dy dostawa pa .
Wszyscy byli dla siebie serdeczni, ci, którym uda o si zabra troch
wi cej ywno ci, dzielili si ni z biedniejszymi. W miar przed u ania si podró y krajobraz bardzo si zmienia ,
przez okienko u góry wida by o najpierw ogromne pola pokryte niegiem,
potem lasy, lasy, lasy. Nastroje by y minorowe, pocz tkowo cicho, pó niej coraz g o niej powtarza o si
jedno
straszliwe s owo „Sybir”. Niejednokrotnie próbowa em pyta stra ników, dok d
nas wioz ? Odpowiedzi by y jednakowe:
„nie majo die o”, „nie zadawat’ woprosow”, wreszcie najbardziej ludzkie „nie
znaju”. Ma e okienko u góry by o dost pne, ale nie byli my specjalnie ciekawi,
gdy ta podró budzi a w nas nieopisywaln trwog . Prze ywali my wielki
strach po czony z g odem, pragnieniem,
przenikliwym mrozem.
Jechali my przez pola, byli my
ju w g bi ZSRR. Zobaczyli my ch opa
szukaj cego czego pod niegiem, widzieli my jak sta obdarty i bosy na zamarzni tej tafli lodu. Mieli my troch
chleba w wagonie, wyrzucili my mu skib . Rzuci si na ni , jakby z tydzie nie
jad i bardzo apczywie zacz u i po yka . Zimny dreszcz przeszed po nas, bo
wiedzieli my, e to i nas czeka. Po przesz o miesi cznej podró y, mijaj c bezkresne równiny, malownicze góry Uralu,
rzeki i osiedla ludzkie, dotarli my do
miejsca przeznaczenia – trafili my do a tajskiego kraju do miejscowo ci Centralny Rudnik – Nowosybirska Ob a .
Kiedy wreszcie otwarto wagony, mro ne
powietrze powali o nas, a wiat o s oneczne odbite od niegu pozbawi o nas
wzroku na kilka kwadransów. Z trudem
wyszli my z wagonów. W niezdarnych
szeregach, pomagaj c sobie wzajemnie,
bior c pod r ce chorych i starych, wyruszyli my w drog do obozu – posio ka
aktiabrskiego. Po przebyciu kilkuset metrów byli my na miejscu.
Komendant obozu powita nas
przez g o nik. Powiedzia , e w adza radziecka daruje nam nasze winy tzn. wyzysk klasy robotniczej i e mo emy
osiedla si w posio ku. Powinni my zapomnie o istnieniu Polski, której ju nigdy nie b dzie i tu mamy y i umiera .
Doda te , e on jest nasz jedyn w adz i od niego zale y nasza przysz o ,
a wszystkie jego zarz dzenia musz by
bezwzgl dnie wykonywane. Przy d wi kach orkiestry pognano nas do naszych
nowych „domów”. Obóz by ju cz ciowo zaludniony, ale gdy przybyli my nie
by o wida ywej duszy.
Rozdzielali nas do baraków
i domków. Dostali my zakwaterowanie
w malutkiej ziemiance o wymiarach
10 m x 8 m. Jedna niewielka szybka wlepiona w cian , drzwi od razu na dwór,
malutki korytarzyk, jedna prycza zbita
z desek. W centralnej cz ci izdebki znajdowa si elazny piec do opalania torfem. Weszli my tam i wszyscy, jak jeden
m zacz li my p aka . Jedynie ojciec
pociesza nas i ociera zy, mówi c, e sobie poradzimy, damy rad ...
Mój papa by prawdziw „z ot
r czk ”. Podczas naszego zes ania wykona stó , sze krzese , dwoje ó ek i kilka
innych
mebli
na
potrzeby
domowników.
Zaczyna a si pierwsza noc obozowego ycia. K adziemy si spa na goych deskach. Tej nocy nikt nie sp dza
spokojnie, zaatakowa o nas wyg odnia e
robactwo. W szparach pe no by o pluskiew, wszy i karaluchów. Spada y z sufitu, pojawia y si nie wiadomo sk d.
Rano obudzili my si cali w ranach i b blach po uk szeniach. Tego dnia, jeszcze
bez przydzia ów roboczych, uk adali my
drewno i adowali my je na wagony.
Wi kszo k ód by a popisana czym
czerwonym – prawdopodobnie krwi , by-
y to napisy w ró nych j zykach: polskim, litewskim, rosyjskim, ukrai skim
i chi skim i wszystkie razem krzycza y
jednym g osem – chleba. To by o straszne.
Odebrano nam wszystkim obywatelstwo polskie. Dzieci do lat pi tnastu musia y chodzi do szko y, starsze
do pracy. W pierwszych miesi cach
ucz szcza em do szko y. Matka opiekowa a si chor siostr Wier (by a inwalidk ), ojciec Pawe i brat pracowali
w kopalni – ci gali wagony wype nione
urobkiem, druga siostra – Nadzieja by a
w obs udze obozu, zajmowa a si odnie aniem, sprz taniem, niekiedy pomaga a w fabryce.
Bardzo surowy klimat i ca kowicie nie dostosowane do niego ubranie
i obuwie, sta e niedo ywienie, bardzo
ci ka praca i brak opieki lekarskiej, powodowa y zapadanie na zdrowiu i cz ste zgony. Zima na Syberii by a bardzo
ostra, silne mrozy dochodzi y do -600.
Mówili, e „zimy tylko 8 miesi cy,
a reszta to lato i lato”...
W t straszn wiosn 1940 roku
ywili my si lebiod i pokrzyw . Mama gotowa a to jako szpinak, bez krzty
t uszczu. Ros a taka ro lina w tajdze –
nazywali my j czeremsz . Mai a ona
li cie jak konwalia, korzonki jak szczypiorek, a smak czosnku. Jedli my j
w surówce a tak e na surowo. Czeremsza by a lekarstwem na szkorbut, na który wszyscy chorowali my. Jedli my
ró ne korzenie, pili my sok z brzozy,
zbierali my w lesie zmarzni te urawiny, jagody i grzyby majowe.
Ocieplenie
przychodzi o
w kwietniu. S o ce zaczyna o rozgrzewa przemarzni te ko ci. By o coraz
cieplej, tu wiosna przychodzi gwa townie. Os abione g odem organizmy wykruszaj
si
w szybszym tempie.
Pojawi a si krwawa biegunka, do niej
do cza tyfus plamisty. W obozie wybucha epidemia. Rozprzestrzenianiu chorób sprzyja robactwo, wszy, pluskwy
oraz muchy. Nie by o adnego sposobu.
Ilo zmar ych szybko si powi ksza.
Leków by o brak. Podawana nam zielona woda z igie sosnowych nie zatrzyma a epidemii. W obozie utworzy si
szpital. Byli my szczepieni przeciw tyfusowi. Po pewnym czasie epidemia
wygas a. Do y kloaczne posypywane
by y wapnem chlorowanym. Cz ciej
odparowywali nam ubrania. Powoli, ale
konsekwentnie wprowadzi a si nowa
choroba o charakterze epidemii – puchlina. Ludzie zaczynali puchn z g odu...
Z nastaniem lata zacz y dojrzewa jagody, maliny, porzeczki, borówki
i urawiny. Ros y te ró nego rodzaju
grzyby. Te le ne dary stanowi y powa n cz
naszego wy ywienia. Nale a o
zachowywa bezwzgl dn ostro no
w orientacji podczas w drówek po tajdze, gdy w tych bezkresnych obszarach
osiedla ludzkie by y oddalone od siebie
o dziesi tki kilometrów.
2 stycznia 1941 roku by em
zmuszony przez w adze sowieckie do
podj cia pracy fizycznej. Jako niespe na
15 letni ch opak rozpocz em ci k prac w kopalni z ota. Robota by a prowadzona w skrajnych warunkach. Urobek
by prowadzony r cznie, a wy ywienie
m odego organizmu by o tragiczne – bez
mi sa i t uszczów zwierz cych. Rarytasem by a ryba i olej (kupowane w fabrycznym
sklepiku,
gdzie
10
dekagramów ryby kosztowa o dwie
dniówki!!!). Z powodu wycie czenia fizycznego nie by em zdolny do dalszej
pracy w kopalni, zosta em przeniesiony
do zak adu pozyskuj cego z oto z rudy.
Tam z kolei, pomimo l ejszej pracy, wyst powa o zagro enie ze strony wydzielaj cych si oparów kwasów solnego,
siarkowego, azotowego oraz rt ci
i zwi zków cyjankowych. Mimo tak trudnych warunków jedynie Rosjanie pracowali w maskach, nam one nie
przys ugiwa y. Zachorowa em, przez kilka dni mia em gor czk , nie poszed em
do lekarza i zacz em plu krwi . Nie
mog em pracowa . Usiad em przy ognisku. Z ty u podszed brygadier i kopn
mnie w plecy. Wpad em do ogniska. Plun em na r k i pokaza em mu j . Kaza
usi
i przeprosi mnie. Dosta em 1 (!)
dzie zwolnienia.
NKWD robi a cz ste kontrole
i prowokacje, które mia y na celu zastraszenie nas – „obozowiczów” przed próbami wyniesienia z ota poza zak ad.
W trakcie wykonywania tej pracy miaem ró nego rodzaju zatrucia o dkowe,
zas abni cia
i
owrzodzenia
wyst puj ce na ca ym ciele.
Stosunek strony radzieckiej do
nas polepszy si po rozpocz ciu dzia alno ci Zwi zku Patriotów Polskich. Stalimy si sojusznikami i mieli my bi
jednego wroga. Ruszy a pomoc materialna dla nas w postaci zapomóg pieni nych, odzie y i produktów. Ludno
polska od y a, zmniejszy a si bieda,
ubóstwo moralne i materialne. Wst pi
w nas duch, wiara w zwyci stwo prawdy, dobra nad z em panosz cym si
w tym raju Stalina – Berii.
Polacy w naszym obozie na
ogó byli wobec siebie przyja ni, starali
si sobie pomaga , podtrzymywa na duchu.
O podpisaniu przez Zwi zek Radziecki uk adu z rz dem Sikorskiego
i tworzeniu si Wojska Polskiego dowiedzieli my si najpierw z szeptanych plotek, pó niej oficjalnie we wrze niu 1941
roku od komendanta obozu. Oznajmi ,
e jeste my wolni i je eli chcemy, mo emy stara si o wyjazd. Gor czka ogarn a wszystkich mieszka ców. Wi kszo
rodzin wyjecha a, przeciwko naszemu,
sprzeciwi si ojciec. Ba si ryzyka i niepewnych czasów wojny, nie chcia traci
naszych, uzbieranych na nadci gaj c zim zapasów. Po d u szych namowach –
uleg . Jednak nasta a odwil i nasza furmanka zakopa a si w b ocie, nie by o
wyj cia – musieli my wraca do posio ka.
Przyrod tamtych terenów zapami ta em jako pi kn , nie ska on r k
cz owieka. Wiosn , gdy jeszcze nie ca kiem stopnia nieg, zbocza gór pokryway si kolorowymi sasankami. Pó niej
w wie o wyro ni tej trawie z oci a si
masa kwiatów – ró nego rodzaju storczyków, irysów, lilii, z otog owów.
Ca y czas bardzo t skni em za domem,
który musieli my zostawi . Cz sto o zachodzie s o ca siada em przy oknie wychodz cym na zachód i rozmy la em
z t sknot o domu, o s siadach, kolegach, którzy mieli szcz cie pozosta .
yli my nadziej , e wkrótce si to sko czy.
Jedynym moim pragnieniem jako osiemnastoletniego cz owieka by o –
aby nie umrze w tej przekl tej ziemi,
w bezimiennym grobie.
W zak adzie pracowa em do
marca 1944 roku, kiedy to zosta em powo any do Wojska Polskiego. Fakt ten
odebra em z wielk ulg , gdy nie musiaem ju pracowa w tak fatalnych warunkach. W czasie pobytu na Syberii,
NKWD dokonywa o cz stych rewizji ze
wzgl du na to, e moja siostra by a akty-
wistk organizacji niepodleg o ciowych.
Z tych powodów byli my prze ladowani
i w wyrafinowany sposób dr czeni psychicznie – zatrzymania i ca onocne
przes uchania zdarza y si bardzo cz sto.
Uwa am, e pro ci Rosjanie to
dobrzy, serdeczni i go cinni ludzie. Niejednokrotnie dozna em od nich pomocy
i wsparcia. Wszystkie krzywdy by y wynikiem systemu i czasem zbyt gorliwego
wykonywania polece w adzy. Na czym
to polega, niechaj wyja ni nast puj cy
przyk ad. Pokazano mi matk , któr syn
oskar y o posiadanie ikony i potajemne
modlenie si do niej. Matka odsiedzia a
5 lat w agrze, a syn otrzyma odznaczenie Bohatera Zwi zku Radzieckiego.
Tyle lat ju min o, a ja nie potrafi tego
wymaza z pami ci. S chwile, kiedy
ten koszmarny sen rysuje mi si przed
oczami i wtedy za si w oku zakr ci.
Mówi si o ka ni w Katyniu –
i s usznie – ale dlaczego nie mówi si
o tysi cach Polaków, którzy ycie stracili na Uralu i spoczywaj tam jako bezimienni we wspólnych mogi ach
zalanych wapnem. Nie czuj nienawi ci
do zwyk ego radzieckiego cz owieka,
który równie by zniewolony przez
zbrodniczy re im. Do dzi mam jednak
w oczach masowe groby pe ne niewinnych ludzi. I tego widoku nigdy nie zapomn .
Te rodziny zes a ców, które
mia y bardzo ci kie warunki bytowania, w nagrod zosta y przewiezione do
lepszych miejsc na Ukrainie. Nale a a
do nich moja rodzina. Pracowali tam
w sowchozie przez osiemna cie miesi cy, do czasu, kiedy 20 marca 1946 roku
powrócili do Bia owie y. Ja w tym czasie przeszed em szlak bojowy 1. Armii
WP im. Tadeusza Ko ciuszki od Lenino
do Berlina. Pocz tkowo s u y em jako
bombardier w 3. pu ku, pó niej dos u yem si stopnia sier anta.
Z wojska zosta em zwolniony 8
lutego 1947 roku. Uda em si do Bia owie y, gdzie powróci a ju moja ca a rodzina z Syberii. Pracowa em dorywczo
w PKP i Nadle nictwie Bia owie a
w charakterze robotnika. Od 1950 roku
przyj em prac w Gminnej Spó dzielni
„Samopomoc Ch opska” w Bia owie y
w charakterze pracownika umys owego.
Od 1953 roku rozpocz em prac w Powszechnej Spó dzielni Spo ywców
„Spo em” w Bielsku Podlaskim na stanowisku kontrolera kontroli wewn trznej,
a od 1957 roku do 31 grudnia 1980 roku
pe ni em funkcj wiceprezesa; wówczas
przeszed em na emerytur . Oczywi cie,
w czasie tym przechodzi em obowi zkowe szkolenia (uko czy em WUML
w Bia ymstoku), dzia a em spo ecznie
i udziela em si na ró nych forach”
O Sybirakach nikt w tym czasie
nie mówi . Nie istnieli! Nikt nigdy nie
s ysza o ludziach deportowanych, nikt
nigdy nie by deportowany, a tym bardziej, uciskany przez w adze ZSRR.
Ale nasta a zmiana. Rok 1989
przyniós wichry zmian, b d ce odpowiedzi dla totalitaryzmu. Polska Rzeczypospolita Ludowa umar a, narodzi a
si III Rzeczypospolita Polska. Nast pi
kres tabu Sybiraków. Mo na rzec, powrócili do ask. Posypa y si dotacje, wyrów-
nania, medale, dyplomy, uroczysto ci
dla 70-, 80-, nawet 90-latków. Dziadek
nigdy zbytnio si tym nie przejmowa ,
po prostu popada w zadum , b d zag bia si w lektur . Teraz znaj c jego histori , dramat dziecka prze ywaj cego
wojn , dramat nastolatka haruj cego i egzystuj cego na kraw dzi ycia w odleg ej tajdze, dramat o nierz i dramat
zapomnianego uczestnika tego wszystkiego, wiem sk d bra a si u niego ta malutka, prawie niedostrzegalna ezka;
kiedy patrzy w gwiazdy, depta porann
ros , przechadza si po podwórzu i siada na aweczce w ród nasturcji i powojów, wdycha s odk wo kwiatów.
Wiem e ezka ta pojawia a si ze szcz cia, z mo liwo ci spe niania marze , bo
tylko wtedy cz owiek jest szcz liwy.
Dziadek pozostawi po sobie
wiele fotografii, mas listów, pocztówek
od kompanów z wojska, niezliczon
ilo medali i rozetek, dyplomów i listów gratulacyjnych. Ale to nie jest najwa niejsze, najwa niejsza jest pami .
Pami o mierci, o g odzie, o po wi ceniu i wierze, pami o ludzkich dolach i niedolach, pami
o ludziach
którzy uczynili wiele dla nas samych
i dla naszego kraju. Mówi c s owami filozofa: „Trzeba zna przesz o , aby
zrozumie tera niejszo , i zjedna
przysz o ”.
Dziadek odszed z tego wiata
31 maja 1999 roku. Zosta pochowany
na cmentarzu w Widowie k. Bielska
Podlaskiego. Jego rodzice i siostra (Nadzieja Rusinowicz) spoczywaj
na
cmentarzu w Bia owie y.
•
Adrian Andrzej Waszkiewicz
JUBILEUSZ
10-lecie Teatru w Teremiskach
"Teremiski zaczynały jako awangardowy ośrodek edukacyjny - uniwersytet
otwartości i wrażliwości społecznej.
Po 10 latach są jednym z najważniejszych w Polsce miejsc spotkań kultury niezależnej. Kasia i Paweł
[Winiarscy] stworzyli na skraju Puszczy Białowieskiej gniazdo, do którego
trudno dojechać, ale wyjeżdżać się nie
chce"- tymi słowami Tomasza Rodowicza, jednego z najważniejszych awangardowych twórców teatralnych,
dyrektora artystycznego Fabryki Sztuki w Łodzi, kończy się film podsumowujący 10 lat działania Teatru w stodole w Teremiskach prowadzonego przez
Fundację Edukacyjną Jacka Kuronia.
J
ak to si sta o, e zwyk a teremiszcza ska stodo a
sta a si miejscem rozpoznawalnym na mapie kulturalnej województwa, w której prezentowane s spektakle i koncerty uznanych zespo ów teatralnych i muzycznych z ca ej Polski? 15
sierpnia 2004 roku stodo , kupion wraz z drewnianym domem przez Katarzyn i Paw a Winiarskich, od 2002 roku prowadz cych ju w Teremiskach Uniwersytet Powszechny,
zaczarowa a Bo ena Szroeder z O rodka Pogranicze z Sejn.
Na zako czenie warsztatów grupy sejne skich dzieci, które
prowadzi a w wakacje na Uniwersytecie Powszechnym w Teremiskach, chcia a pokaza mieszka com wsi spektakl pt.
"Kroniki Sejne skie". Przedstawienie, które odby o si w pe nej jeszcze s omy i siana stodole otworzy o nowy rozdzia jej
funkcjonowania. "Teraz ju musicie robi tu teatr, bo inaczej
stodo a wam sp onie" powiedzia a na zako czenie Bo ena
Szroeder.
Jeszcze przez kilka lat pokazy odbywa y si tylko
dwa razy w roku - swoje spektakle przygotowywane na
warsztatach z El biet Rojek pokazywali studenci Uniwersytetu w Teremiskach mieszka com wsi, a zapraszali na nie tylko jednym r cznie malowanym plakatem wieszanym pod
sklepem i osobistym odwiedzaniem wszystkich rodzin. Nie
wiadomo kiedy wie o wydarzeniach odbywaj cych si
w stodole rozesz a si po okolicy. Co raz cz ciej na widowni
siadali ludzie nie tylko z Teremisek, ale i z Bia owie y, Hajnówki, innych miejscowo ci, tury ci. Podczas I Spotka Teatralnych w Teremiskach w 2006 roku stodo a by a
wype niona po brzegi.
Stopniowo wi c zacz to dostosowywa budynek stodo y do potrzeb- zbudowano scen , pi trow widowni , zakupiono podstawowy sprz t. W 2008 roku po raz pierwszy
odby si cykl wydarze artystycznych pod nazw "Stodo a
z kultur ", na które pozyskano dotacj , i na które zosta a zaproszona szersza widownia, ukaza y si informacje w prasie.
Od tamtej pory Fundacja co roku stara si pozyskiwa rodki
na dynamiczny program wydarze artystycznych od ró nych
grantodawców na ca y okres sezonu - od maja do pa dziernika (zim teatr jest zamkni ty, a organizowane ró ne wydarzenia odbywaj si w sali Kina ubr dzi ki uprzejmo ci
BOK-u) i polepsza infrastruktur . W tym roku z dotacji
MKiDN na infrastruktur kultury uda o si Fundacji kupi
prawdziwie profesjonalne teatralne o wietlenie i nag o nienie,
które mia y swoj "premier " podczas obchodów 10 -lecia istnienia Teatru w dniach 29-31 sierpnia.
Na obchody zjechali si wszyscy, którzy mieli - jak
mówi twórcy Teatru- najwi kszy wp yw na jego powstanie
i dzia anie. Przyjecha wi c wspomniany ju Tomasz Rodowicz, jeden z najwa niejszych twórców niezale nego, awangardowego teatru w Polsce, który w latach 70. by w zespole
Jerzego Grotowskiego, potem przez lata wspó tworzy s ynny
Teatr Gardzienice a od 2004 roku jest szefem Stowarzyszenia
Teatralnego Chorea i dyrektorem artystycznym Fabryki Sztuki
w odzi, odznaczonym w tym roku najwy sz nagrod w sferze kultury - Medalem Gloria Artist. Tomek Rodowicz wspiera Kasi i Paw a Winiarskich w czasie powo ywania
i pierwszych lat dzia ania Uniwersytetu w Teremiskach, w którym w latach 2002-2006 by cz stym go ciem, wnosz c ze sob
dzia ania teatralne, ruch, wielog osow
muzyk
i egzotyczne rytmy. Pewnego roku przywióz ze sob jedn
z aktorek i wspó za o ycielek Chorei, El biet Rojek, która
zwi za a si z Uniwersytetem na lata wspólnej intensywnej
pracy, tworz c autorski program warsztatów teatralnych dla
studentów. To w a nie przedstawienia, które ona tworzy a ze
studentami Teremisek by y pokazywane w stodole jako kontynuacja czarów rzuconych w stodole przez Bo en Szroeder.
Zarówno Stowarzyszenie Teatralne Chorea z Tomkiem Rodowiczem i El biet Rojek na czele, jak i Bo ena Szroeder przyjecha y do Teremisek wi towa 10 urodziny Teatru w stodole
i u wietniaj c je swoimi pokazami.
29 sierpnia na otwarcie 10-lecia Teatr Chorea pokaza
wyre yserowany przez Tomasza Rodowicza spektakl "Bachantki" który stanowi trzeci , finaln faz mierzenia si
przez grup Chorei z najbardziej intryguj cym dramatem Eurypidesa. To opowie - jak mówi re yser - o dzisiejszym spo ecze stwie przedstawionym jako grupa, w której tak szybko
i z atwo ci wyznacza si zbiorow odpowiedzialno . To
spektakl o tym, jak przy zanikaniu obecno ci Boga i zast powaniu go jego nieudolnymi wizerunkami atwo przypisa sobie samemu wszechwiedz i wszechw adz i manipulowa
emocjami innych. O tym, e wobec entropii warto ci, religii
i autorytetów sposobem na zdefiniowanie siebie samego jest
destrukcja i agresja wobec innych, i e potrzeba oczyszczenia
przez z o enie ofiary zosta a w naszej kulturze zredukowana
do znajdowania koz a ofiarnego. Spektakl w którym poza 8
osobowym sk adem aktorskim wzi udzia 9-osobowy chór,
zosta zrobiony we wspó pracy z ameryka skim choreografem
Robertem Haydenem.
Po Bachantkach odby a si premiera filmu - klipu
przygotowanego przez Mari Porzyc b d cego przegl dem
wydarze , jakie mia y przez 10 lat miejsce w Teatrze w Teremiskach, a potem koncert awangardowego zespo u Drekoty,
m odego sta em, ale ju licznymi sukcesami i koncertami m.in. na Off Festival i Openerze. Trio z o one z Oli Rzepki
(liderki zespo u, perkusistki znanej np. z Pogodno czy Graala), Natalii Piku y i Olgi Czech z kr gu pie ni greckich Chorei przeskoczy o z widzami do stylu rockowo-punkowskiego,
niepokornego, poszukuj cego nowych brzmie , w którym dominuje perkusja i klawisze, którymi dziewczyny p ynnie si
zamieniaj , oraz trzy mocne wokale. Drekoty zagra y niemal
wszystkie utwory ze swojej wydanej w 2012 roku p yty "Persentyna".
30 sierpnia w po udnie dzieci i doro li bawili si z kolei na spektaklu Teatru Ma e Mi "Tuwim Julek Para Buch fra-
zy w Ruch" do scenariusza Marty Gu niowskiej i piosenek
Jacka „Budynia”’ Szymkiewicza, które powsta y na podstawie ksi ek „Rany Julek” Agnieszki Fr czek oraz „Tuwimowo” panteonu wspó czesnych polskich poetów, z Wand
Chotomsk i Micha em Rusinkiem na czele, parafrazuj cych
wieszcza. Widzowie w tempie filmu akcji obejrzeli histori
ycia Tuwima od niemowl ctwa do doros o ci. Kolejne sceny
wype nia y liczne atrakcje w postaci wybuchów, kolorów, gigantycznych balonów lataj cych ponad g owami widzów,
ogromnych kartonowych lalek i s upa og oszeniowego, który
przeistacza si to w kas biletow , to remiz stra ack , lokomotyw czy s onia. W przedstawieniu wyst pi y S awa Tarkowska i Katarzyna Tercz.
Wieczorem lalki dla doros ych widzów by y cz ci
monodramu Agnieszki Baranowskiej pt. Orlando, licznie nagradzanego na ogólnopolskich festiwalach. Spektakl inspirowany by m.in.: "Orlandem" V. Woolf; "Pigmalionem"
B.Shawa i "Portretem Doriana Graya" O. Wildea oraz utworami Elliota, A.Stridnberga i Witkacego. W porywaj cy, nie tylko doros ych widzów sposób, dzi ki kunsztowi aktorskiemu
Agnieszki Baranowskiej, ukazuje on dwoisto ludzkiej natury, jej ci g e d enie do bycia kim innym, lepszym, pragnienie doskona ej mi o ci, doskona ego m czyzny, doskona ej
kobiety. Bawi c do ez o miesza stereotypy dotycz ce kobiet
i m czyzn, kpi z ról przypisywanych i narzucanych obu
p ciom, obna aj c ludzkie w tpliwo ci wobec jednoznacznoci bycia tylko kobiet lub tylko m czyzn . Agnieszka Baranowska znana by a cz ci widowni, w tym dzieciom, bowiem
w 2013 roku prowadzi a warsztaty dla dzieci podczas Spotka
Teatralnych, które zako czy pokaz ich przedstawienia
"Wszyscy jeste my inni".
Po spektaklu odby a si pota cówka przy muzyce
Kapeli Niwi skich (której liderzy Agnieszka i Mateusz Niwi scy te wyst powali ju kiedy w teremiszcza skiej stodole). Zespó gra starodawne oberki, mazurki, kujawiaki oraz
polki z ró nych cz ci Polski, zas yszane i nauczone od znamienitych wiejskich skrzypków i harmonistów, jednocze nie
ucz c ch tnych podstawowych kroków tych ta ców oraz tanecznych zabaw ludowych, w których ch tnie brali udzia
i doro li i dzieci.
Na zako czenie 10-lecia w niedzielne po udnie odbyo si spotkanie z Bo en Szroeder z O rodka Pogranicze
w Sejnach, której Kroniki Sejne skie 10 lat temu zainaugurowa y w stodole teatr. Bo ena Szroeder zaprezentowa a kilkana cie spo ród 32 bajek animowanych znajduj cych si
w stworzonej przez ni z dzie mi i artystami Filmowej Kolekcji Bajek "Opowie ci Pogranicza" opowiadaj cych o tradycjach
s siedzkich,
wielokulturowych
i mi dzypokoleniowych Sejne szczyzny.
10-lecie Teatru w Teremiskach sfinansowane zosta o
ze rodków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
Urz du Marsza kowskiego Województwa Podlaskiego oraz
Fundacji Edukacyjnej Jacka Kuronia. Teatr w Teremiskach
serdecznie dzi kuje Bia owieskiemu O rodkowi Kultury za
wieloletnie wsparcie techniczne.
•
Katarzyna Winiarska
PODSUMOWANIE PROJEKTU
RÓŻNOGŁOSIE–cyklprezentacjimuzycznychbiałoruskiejmniejszościnarodowej
30 sierpnia na parkingu gminnym
w Białowieży odbył się drugi, jednocześnie ostatni koncert z cyklu RÓŻNOGŁOSIE.
Głównym
założeniem
projektu „RÓŻNOGŁOSIE – cykl prezentacji muzycznych białoruskiej
mniejszości narodowej” była promocja amatorskiego ruchu artystycznego
(muzycznego).
W
koncercie udzia wzi y
dwa zespo y z Pru an (Bia oru ). Jeden
z nich to ART GRUPA „RODNIKI”, wokalny zespó dzia aj cy pod kierownictwem pani Alony
osiewej oraz
ZESPÓ TANECZNY „SPADCZYNA”
dzia aj cy pod kierownictwem pani Walentyny Iskalijewej. Oba zespo y pracuj
w Pru a skim Pa acu Kultury, odwiedzili bardzo du o miast w Posce, go cili
równie za granic , s laureatami ró nych konkursów i festiwali w swoich
dziedzinach. Grupa „RODNIKI” istnieje
5 lat, natomiast Zespó „SPADCZYNA”
25 pa dziernika tego roku b dzie obchodzi jubileusz 35lecia. Na scenie zespo y
prezentowa y si na zmian , co rusz
zmieniaj c stroje oraz style muzyczne.
Kolejne wykonawczynie to solistki Ad-
riana Prusinowska oraz Julita Wawreszuk. Dziewczyny s uczestniczkami
„STUDIA PIOSENKI ESTRADOWEJ”
dzia aj cej w Hajnowskim Domu Kultury pod kierunkiem instruktora wokalnego Marty Gredel-Iwaniuk. Zaproszenie
przyj
równie Zespó „ASTERIA”
dzia aj cy przy Domu Kultury Prawos awnej w Bielsku Podlaskim. Opiekunem grupy jest pani Anna Fita,
uczestniczki zespo u to uczennice Liceum Ogólnokszta c ce z Bia oruskim
J zykiem Nauczania im. Bronis awa Taraszkiewicza w Bielsku podlaskim. Koncert zako czy a zabawa taneczna
w bia oruskich rytmach prowadzona
przez Zespó Estradowy SERVER z Hajnówki. Grupa to m odzi arty ci graj cy
od 2007 roku, mo na ich zobaczy na
ró nego rodzaju koncertach, festynach,
festiwalach.
Pierwszy koncert w ramach projektu Ró nog osie odby si 19 lipca.
W wydarzeniu udzia wzi li pensjonariusze DOMU POMOCY SPO ECZNEJ
„ROKITNIK” W BIA OWIE Y pracuj cy pod kierunkiem pani Anny Leoniuk,
zespó piewaczy PODLASZANKI z Gorodziska (gmina Narew), uczestniczka
Warsztatów Terapii Zaj ciowej w Hajnówce Julita Kiczkaj o pracuj ca pod
opiek pani Agnieszki Andrejuk oraz
Zespó Estradowy SHERION z Hajnówki.
Arty ci na obu koncertach wykonywali bia orusk muzyk ludow ,
folklorystyczn , autorsk , która jest
w naszym regionie bardzo popularna.
Jako organizatorzy widzimy, e jest potrzeba kontynuowania cyklu prezentacji.
Realizatorem projektu by o Stowarzyszenie Towarzystwo Przyjació
Bia owie y oraz Bia owieski O rodek
Kultury. Zadanie by o realizowane przy
wsparciu finansowym Urz du Marsza kowskiego Województwa Podlaskiego
w Bia ymstoku. Pragniemy gor co podzi kowa naszym partnerom, którzy
okazali pomoc finansow , us ugow
b d rzeczow , a byli to: Nadle nictwo
Bia owie a, Urz d Gminy Bia owie a,
Dom Pomocy Spo ecznej ROKITNIK
w Bia owie y, Muzeum i O rodek Kultury Bia oruskiej w Hajnówce, Hajnowski Dom Kultury oraz Zespó Szkolno –
Przedszkolny w Bia owie y.
•
Marek Zubrycki
Koncert waltornistów w Teremiskach
Utwory Heinza Lieberta, J.S. Bacha,
Piotra Czajkowskiego, Händla, Wagnera, ale i Ennio Morricone, a nawet
motyw z Gwiezdnych Wojen zagrała 6
lipca w Teatrze w Teremiskach grupa
dwunastu waltornistek i waltornistów
oraz dwójka ich mistrzów: Czesław
Czopka, pierwszy waltornista Filharmonii Wrocławskiej, i Igor Szeligowski,
solista
Opery
Narodowej
w Warszawie.
Wyst puj cy muzycy to waltorni ci z ca ej Polski, którzy odbywali
w Teremiskach, u rodziny jednego z nich
- Jakuba Bielawskiego - tygodniowe
warsztaty pod kierunkiem wybitnych nauczycieli. Koncert wykonywa y zmieniaj ce si
w sk adach kwartety,
a s uchaczy do kolejnych utworów wprowadzali ze swad mistrzowie - Czes aw
Czopka i Igor Szeligowski. Na koniec,
wzbudzaj c entuzjazm widowni, utwór
Bayrischer Länder zagra ca y zespó .
Koncert poprzedzi wyst p m odzie y ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i M odzie y Ucz cej si J zyka
Bia oruskiego AB-BA z Bia egostoku,
b d cy zako czeniem ich tygodniowych
wakacji, które odby y si w Uniwersytecie Powszechnym w Teremiskach.
W teatrze grupa za piewa a kilka poznanych podczas pobytu piosenek, m.in.
pochodz cych z Filmowej Kolekcji Pogranicza. Dzieci wykona y "Lipe k " ,
"O Rebe" (w jidysz) i "B dziemy si
kr yli". Po zako czeniu koncertu waltornistów rodzice dzieci, muzycy oraz
cz
widzów uda a si na dalsz prezentacj powarsztatow dzieci do budynku Uniwersytetu, gdzie mo na by o
mi dzy innymi obejrze pi kne s omiane "paj ki" - o których kosmicznym i filozoficznym wymiarze opowiedzia a
pani Wala z Mi ska, pod kierunkiem
której dzieci przez tydzie tworzy y
swoje prace - oraz ciasteczkow makiet
podlaskiej wsi ulicówki.
•
Katarzyna Winiarska
BIAŁOWIESKI OŚRODEK KULTURY
Koncert białowieskich artystów
13 września na parkingu gminnym w Białowieży odbył się
koncert pn. „Prezentacje białowieskich działalności artystycznych”. Impreza została zorganizowana w ramach realizacji projektu „Z folklorem przez życie – spotkania
muzyczne w Białowieży”.
G
ównym celem zadania jest promocja regionu poprzez promowanie amatorskiego ruchu artystycznego, amatorskich zespo ów muzycznych. Jako dobro wspólne zadanie
integruje spo eczno lokaln mieszkaj c w Bia owie y, poprzez wspólne uczestnictwo w koncercie, udzia w warsztatach muzycznych. W ramach projektu zostanie równie
wydana p yta zespo u „Ruczajok” dzia aj cego przy Bia owieskim O rodku Kultury z okazji 5-lecia dzia alno ci grupy. Realizowany projekt zainicjowa spotkania muzyczne w Domu
Pomocy Spo ecznej „Rokitnik” w Bia owie y, które na sta e
wpisa y si w harmonogram zaj o rodka, odbywaj si raz
lub dwa razy w miesi cu. Projekt jest skierowany równie do
osób niepe nosprawnych.
W koncercie udzia wzi li wykonawcy tylko i wy cznie dzia aj cy w Bia owie y. Has o przewodnie imprezy to nie
wa ne co si gra, tylko kto gra. Tak wi c na scenie zaprezentowali si kolejno dzieci i m odzie ucz szczaj ca na dodatkowe lekcje j zyka bia oruskiego w Zespole Szkolno –
Przedszkolnym w Bia owie y przygotowana pod kierunkiem
pani Angeliny Masalskiej, pensjonariusze Domu Pomocy
Spo ecznej „Rokitnik” w Bia owie y pod kierunkiem pani
Anny Leoniuk, Zespó Taneczny „Ma olaty” z Domu Dziecka
w Bia owie y pod kierunkiem pani Barbary Nowackiej, pan
W odzimierz „Chrzanowski” Wasiluk – kierowca melexa
z Galerii Trunków Wschodu oraz gwiazda wydarzenia punkrockowy zespó „DzikiRaj” dzia aj cy od roku przy Bia owieskim O rodku Kultury.
Projekt jest realizowany w ramach Programu „Dziaaj Lokalnie VIII” Polsko-Ameryka skiej Fundacji Wolno ci
realizowanego przez Akademi Rozwoju Filantropii w Polsce
oraz O rodka Dzia aj Lokalnie w Hajnówce.
Dzi kujemy serdecznie naszym partnerom za okazana pomoc, do których nale Nadle nictwo Bia owie a, Urz d
Gminy Bia owie a, Dom Pomocy Spo ecznej „Rokitnik”
w Bia owie y, Zespó Szkolno – Przedszkolny w Bia owie y,
Dom Dziecka w Bia owie y oraz Hajnowski Dom Kultury.
Organizatorem koncertu oraz projektu jest Towarzystwo Przyjació Bia owie y wspólnie z Bia owieskim O rodkiem Kultury.
•
Marek Zubrycki
Prezentacje białoruskie Fundacji Edukacyjnej Jacka Kuronia
17 czerwca na scenie Kina Żubr odbyła się prezentacja
pracy zespołów prowadzonych przez Fundację Edukacyjną Jacka Kuronia: spektaklu "Dziwny horad" przygotowanego w języku białoruskim przez dzieci ze szkoły
w Białowieży pod kierunkiem Joanny Stelmaszuk-Troc, reżyserki i aktorki Teatru Czrevo oraz pokaz tańców i piosenek tradycyjnych z Podlasia dzieci z białowieskiego
przedszkola przygotowany przez Annę Fionik, liderkę zespołu Żemerwa.
Pokazy dzieci by y wynikiem warsztatów organizowanych przez nasz Fundacj Edukacyjn Jacka Kuronia, które
odbywa y si od zimy 2014. Premiera spektaklu odby a si
podczas Spotka Teatralnych w Teremiskach 2 maja 2014. Po
wyst pach bia owieskich dzieci kilka piosenek po bia orusku
wykona y dzieci ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i M odzie y Ucz cej si J zyka Bia oruskiego AB-BA z Bia egostoku, które, wraz z prowadz c grup Alin Wawrzeniuk, znan
animatork kultury i edukacji bia oruskiej, nauczycielk i autork elementarzy do nauki j zyka bia oruskiego, rozpocz y
tego dnia swój tygodniowy letnik na Uniwersytecie Powszechnym w Teremiskach.
Warsztaty, w wyniku których odby y si prezentacje
oraz samo wydarzenie sfinansowano z dotacji Ministerstwa
Administracji i Cyfryzacji oraz ze rodków Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego, Urz du Marsza kowskiego
w Bia ymstoku, Fundacji BGK im. J.K. Steczkowskiego oraz
Fundacji Edukacyjnej Jacka Kuronia. Dzi kujemy naszemu
partnerowi Bia owieskiemu O rodkowi Kultury za pomoc
w organizacji technicznej wydarzenia i akompaniament podczas wyst pu przedszkolaków, a tak e Muzeum Bia oruskiemu w Hajnówce i Joannie Stelmaszuk-Troc za u yczenie
statywów.
Letniki białoruskie w Teremiskach
Kuronia, która od lat współpracuje ze środowiskiem białostockich Białorusinów.
M odsze i starsze dzieci wzi y udzia w szeregu
warsztatów twórczych prowadzonych przez wychowawczyni
grupy, animatork AB-BY Alin Wawrzeniuk i animatork
Uniwersytetu Powszechnego w Teremiskach Katarzyn Winiarsk oraz zaproszonych go ci. W miejsce, w którym si
W dniach 17 -22 czerwca w Teremiskach oraz 30 czerwca 6 lipca odbyły się dwa tygodniowe obozy letnie dzieci i młodzieży ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Młodzieży
Uczącej się Języka Białoruskiego AB-BA z Białegostoku organizowane we współpracy z Fundacją Edukacyjną Jacka
•
Katarzyna Winiarska
znalaz y wprowadzi a dzieci Danuta Kuro , prezes Fundacji Edukacyjnej Jacka
Kuronia. Z Alin Wawrzeniuk dzieci haftowa y, piewa y pie ni ydowskie i polskie (pochodz ce z bajek animowanych
Bo eny Szroeder z Pogranicza), ogl day filmy i czyta y t umaczone przez ni
na bia oruski ksi ki. Katarzyna Winiarska prowadzi a terenow gr edukacyjn
po Teremiskach dotycz c lokalnego krajobrazu kultury oraz historii i wielokulturowo ci regionu, w czasie której
uczestnicy obozów w drowali po wsi odszukuj c kolejne elementy, a nast pnie
omawia y je z prowadz c w Teatrze
w stodole b d cym ostatnim punktem
trasy. Terenow gr dope ni y warsztaty
z Tamar Korniluk, w czasie których
dzieci upiek y ciasteczkow ulicówk
z odpowiednio wyci tymi szczytami,
okiennicami i oknami. Katarzyna Winiarska prowadzi a te zaj cia o ksi kach,
prezentuj c zarówno ró ne ich formy i tematy (ksi ki przyrodnicze, o sztuce, naukowe, komiksy, obrazkowe, wiersze
itp), jak i zwracaj c uwag na ró norodno i jako graficzn wyda . M odsze
dzieci uczy y si szy maskotki i robi
bi uteri z Dorot Sul yk z Pracowni
Sunduk oraz
piewa i ta czy Ojr
z Ann Fionik z zespo u emerwa. M odzie z drugiego obozu z kolei uczestniczy a w warsztatach plecenia pi knych
s omianych "paj ków" - o których kosmicznym i filozoficznym wymiarze opowiada im prowadz ca zaj cia pani Wala
z Mi ska. Obie grupy tropi y lady ubrów, jeleni, lisie nory i poznawa y rolinno
Puszczy
Bia owieskiej
w druj c wokó Teremisek z teremiszcza skimi przewodnikami - m odsze
dzieci z Mateuszem Szymur (któremu
dzi kujemy za spo eczny udzia ) a starsze z Paw em Winiarskim, animatorem
Uniwersytetu Powszechnego w Teremiskach.
Oba letniki zako czy y wyst p
dzieci przed rodzicami. Starsza grupa
wyst pi a te przed widowni w Teatrze
w Teremiskach, piewaj c poznane piosenki przed odbywaj cym si potem
koncertem waltornistów.
•
Katarzyna Winiarska
PRZEDSTAWIENIE TEATRALNE
Spódnica ze wszystkich kwiatów świata
dzo odmienna, daleka, nieczytelna,
w jednej chwili sta a mi si bliska. Ludzkie do wiadczenia bowiem: mi o , t sknota, ból, samotno - s uniwersalne.
Projekt jest prób opowiedzenia o tym
moim odkryciu, o tym spotkaniu, j zykiem opowie ci, ta ca, teatru. Mam nai kny spektakl, w którym re- dziej , e efektem b dzie przybli enie
yserka i zarazem aktorka próbuje zmierzy si
ze stereotypowymi obrazami Cyganów i ich yciem w spo ecze stwie
powsta z inspiracji wierszem romskiej poetki Papuszy. Romski kontekst
kulturowy jest cz ci
historii, drugi jej filar
stanowi historia kobiety
w ró nych etapach ycia,
kobiety w procesie zmiany, tej ju na zawsze minionej, obecnej oraz
przysz ej.
Opowie
o kobiecie czy w sobie
bajk i marzenie, z konkretem codziennej pracy,
natury i kultury. Autorka spektaklu: mó- ku sobie tych dwóch wiatów: polskiego
wi o nim tak: "Uj y mnie te s owa i romskiego." Spektakl jest cz ci szerz wiersza Papuszy: Panie, gdzie jest mo- szego projektu Joanny Sarneckiej zatytuja spódnica ze wszystkich kwiatów wia- owanego
"Romski
wiat
ta, s owa kobiety wo aj cej ku w opowie ciach", w ramach którego reminionemu czasowi. Kultura romska, yserka wraz z reszt zespo u zaanga októra zawsze wydawa a mi si tak bar- wanego w przedstawienie (Mari
6 września Joanna Sarnecka pokazała
w Teatrze w Teremiskach spektakl pt.
"Spódnica ze wszystkich kwiatów
świata", który zrealizowała w ramach
swojego stypendium od Ministra Kultury.
P
Wysot , Jadwig Dru yck i Maciejem
Harn ) odwiedza a cyga skie rodziny,
uczy a si od Cyganów ta ców i rozumienia ich kultury, a sama uczy a cyga skie i polskie dzieci ludowych
oberków i polek. Proces ten mo na by o
prze ledzi po spektaklu ogl daj c multimedialn wystaw . W ramach projektu
Joanna
Sarnecka
przygotowa a te przedstawienie cyga skie dla
dzieci pt. "O cz owieku,
który zwa si Nikt", które dzie wcze niej pokaza a dzieciom z klas I-III
ze szko y podstawowej
w Bia owie y. Przestawienie by o kompilacj
trzech cyga skich historii
zaczerpni tych ze zbioru
Jerzego
Ficowskiego
"Ga zka z drzewa s o ca". Do bajek akompaniowa na gitarze i na
drumli Maciej Harna,
a po bajce dzieci uczy y
si jednej piosenki w j zyku romani, do której same akompaniowa y na drewnianych y kach.
Projekt i pokazy zrealizowano
ze rodków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
•
Katarzyna Winiarska
URZ D GMINY BIA OWIE A
ORAZ BIA OWIESKI O RODEK KULTURY
ZAPRASZAJ
SERDECZNIE NA:
Miejsce zawodów: Zespó Szkolno-Przedszkolny w Bia owie y.
Termin: 18 pa dziernika (sobota) 2014 rok.
Godzina rozpoczęcia: 11.00.
Występują:
- Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk
- Urz d Gminy Bia owie a
- Dom Dziecka w Bia owie y
- Dom Pomocy Spo ecznej "Rokitnik" w Bia owie y
- Technikum Le ne w Bia owie y
- Zespó Szkolno-Przedszkolny w Bia owie y
Partnerzy wydarzenia:
- Ochotnicza Stra Po arna Bia owie a.
- Dom Dziecka w Bia owie y
- Dom Pomocy Spo ecznej w Bia owie y
- Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk
- Technikum Le ne w Bia owie y
- Zespó Szkolno-Przedszkolny w Bia owie y
- Grzegorz Orzechowski
- Katarzyna i Przemys aw Szuma
- Ko o Platformy Obywatelskiej RP w Bia owie y
PUCHAR PREZESA OSP W BIAŁOWIEŻY
Mielnik najlepszy
W sobotę 27 września
już po raz czwarty odbył się turniej o „Puchar
Prezesa
OSP
w Białowieży w piłce
nożnej pięcioosobowej
dla jednostek Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej”.
Najlepszy strzelec: Tomasz Iwaniuk (OSP
Mielnik)- 6 bramek.
Najlepszy bramkarz:
Rados aw Wowk (OSP
Kolnica).
Najlepszy zawodnik:
Piotr Ostaszewski (OSP
Malinniki).
T
egoroczne
zawody zgromadzi y rekordow liczb dru yn.
Wyst pi o 10 zespo ów,
czyli prawie 100 stra aków, z ca ego województwa podlaskiego.
Zespo y podzielone na
dwie grupy. Ostatecznie
w grupie „A” najlepsza
okaza a si dru yna OSP
Mielnik, a grupie „B”
OSP Kolnica. Pó fina y
przynios y wiele emocji.
Zwyci sko
wysz y
z nich zespo y z Malinnik i Mielnika, które
awansowa y do fina ów.
W spotkaniu o 1 miejsce
po raz kolejny niezwyci eni okazali si zawodnicy z Mielnika.
Natomiast w meczu o 3
miejsce zwyci y a rewelacja tegorocznego turnieju, czyli
OSP Kolnica.
- Bardzo si cieszymy, e nasza impreza
ma tak du popularno – mówi wójt
Gminy Bia owie a, Albert Litwinowicz.
– wiadczy to o tym, e zawody s dobrze zorganizowane. Mam nadziej , e
równie w nast pnym roku turniej si odb dzie.
Turniej zealizowano dzi ki
wsparciu finansowemu Urz du Marsza kowskiego Województwa Podlaskiego
Skład OSP Białowieża:
Piotr Orzechowski (kapitan), Mateusz Gutowski, Ernest Wo osowicz,
Micha
Wo kowycki,
Andrzej Gabiec, Wojciech Linke, Tomasz
Szymanowski,
Karol
Wojciechowski, Tomasz
Szpakowicz.
w Bia ymstoku.
Ostateczna kolejność:
1. OSP Mielnik.
2. OSP Malinniki.
3. OSP Kolnica.
4. OSP Wysokie Mazowieckie.
5. KPPSP Hajnówka.
6. OSP Bia owie a.
7. OSP Ho ody.
8. OSP Siemianówka.
9. OSP Perlejewo.
10. OSP Czarna Wie Ko cielna.
Partnerzy wydarzenia:
- Podlaski Urz d Wojewódzki
- Urz d Gminy Bia owie a
- Bia owieski O rodek
Kultury
- Starostwo Powiatowe
w Hajnówce
- Bank Spó dzielczy
w Hajnówce
- Przewodnicz cy Rady
Gminy Bia owie a W odzimierz Wo kowycki
- Zespó Szkolno-Przedszkolny w Bia owie y
- Bia owieski Park Narodowy
- Nadle nictwo Bia owie a
- Ko o Platfromy Obywatelskiej RP
w Bia owie y
- Technikum Le ne w Bia owie y
•
Mateusz Gutowski

Podobne dokumenty