z klubu

Transkrypt

z klubu
http://www.zeglarz.info
ZEGL A R Z
nr 249
Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, maj 2014r.
W marinie, maj 2014 - zdj. ks
________________ ¯eglarz
D Okolice żeglarstwa
nr 249___________________________ strona 2 ____________________________________________________________________
D z USA
INDYWIDUALIŚCI
PODNOŚNIK
Żeglarstwo wybitnie sprzyja tym,
Zapraszamy do wysłuchania kolejnej
audycji. Dziś tematy żeglarskie.
Z pozdrowieniami
Redakcja
ZAPACH ŻEGLARSTWA:
którzy
lubią
chodzić
swoimi
ścieżkami. W żeglarstwie jest wiele
swobody, wiele możliwości wyboru.
Można powiedzieć, że każdy żegluje
inaczej. Jeden po śródlądziu, drugi
po morzu, a trzeci i tu, i tam, i jeszcze
gdzieś. Są też i tacy, którzy o
żeglowaniu mówią, ale (z różnych
przyczyn) na tym się ich żeglowanie
kończy.
To właśnie, ta swoboda wyboru, jest
w żeglarstwie bardzo ważna; między
innymi powoduje, że w żeglarstwie
jest tylu indywidualistów. Żeglują
gdzie chcą i jak chcą, w pełni
korzystają z wolności wyboru jaką
daje żeglarstwo, realizują swoje
marzenia.
Stopy wody,
Krzysztof Sierant
D z klubu
EXTREME SAILING
2
W sobotę, 10 maja 2014 r.,
odbyło się kolejne spotkanie
poświęcone regatom katamaranów
startujących w regatach Extreme
Sailing Series.
Spotkanie zorganizował Krzysiek
Miekina.
ks
KURS ŻEGLARSKI
2
Od połowy maja odbywają się
zajęcia
praktyczne,
czyli
„manewrówka”. Baba Jaga została
dobrze przygotowana do sezonu
przez bosmana (Janek „Kolorado”
Banaszek). (ks)
http://podnosnik.us/?p=1129
STRONA Roberta Krasowskiego:
http://anchorsat.info/mePL.php
Na stronie m.in. informacje o postępach w żegludze jachtów prowadzonych przez Roberta Krasowskiego.
(ks)
Dz
Polski
PORTAL MORSKI
- to społecznościowy internetowy
portal ludzi morza, tworzony przez
połączone redakcje działającego od
2003 roku serwisu interneto-wego
www.portalmorski.pl oraz powstałego
w 2006 roku miesięcznika Nasze
MORZE.
STRONA POSEJDON
2 Na ten portal żeglarski zawsze
warto zajrzeć: www.posejdon.sos.pl
FUNDACJA MORSKA
2
W zbiorach Morskiej Biblioteki
Cyfrowej szybko przybywa publikacji
o tematyce żeglarskiej:
http://www.fundacjamorska.org (ks)
MIESIĘCZNIK „ŻAGLE”
2
Miesięcznik „Żagle” dostępny
jest w wersji elektronicznej.
www.e-kiosk.pl
2
Informacje o dzia³alnoœci
Polskiego Klubu ¯eglarskiego mo¿na
znaleŸæ w Internecie na stronie
klubowej: www.zeglarzeny.org
Strona ta zawiera sposoby kontaktu z
zarz¹dem klubu. Kontakt z klubem
również na ostatniej stronie. (ks)
Skarbnica wiedzy dla miłośników
szant: www.szantymaniak.pl
ks
D z Wielkiej Brytanii
2
Strona Yacht Klubu Polski Londyn:
http://londyn.ykp.pl/
2
SZANTYMANIAK
D z Kanady
Strona klubu “Biały Żagiel” z
Toronto:
www.whitesailstoronto.org
"
wierszem malowane
WIATR OD MORZA
Szeroko od Pomorza po Mazowsze polne
Wiejesz wysokim wiewem, niosąc w dłoniach
morze
I szumisz, szumisz, wolny wietrze Polski wolnej,
Jak wielki oddech boży i jak skrzydła boże.
Z przestrzeni płynnej, z pełnej piersi oceanu
Niesiesz radosne słowo, słowo o żegludze
Drewnianym uszom Puszczy, zielonym uszom
łanów.
Wsłuchanym w twe rapsody, jak poeci – w
Muzę.
Niemasz kotwicy dla cię! W gorączkowej
Gdyni
Napełniasz sobą żagle, pchasz je ostrym
świstem
I twardą swą powinność, jak marynarz
czynisz
Na morzu Żeromskiego i Conrada
czystem.
Radośnie tobie patrzeć z niebnej wysokości
Na kraj nasz, naszą pracę, nasz wysiłek
znojny,
Na fabryki, tartaki, żrące drzewne kości,
Na bieg pociągów młodych, grzmiący,
niespokojny.
Radośnie tobie splatać skrzydło chmurnopióre
Z aeroplanu skrzydłem i z lotnika dłonią,
Upadać na łan Polski, jak na klawiaturę,
Klawisze której jednym czerstwym czynem
dzwonią.
Przelatasz, szumisz, wiejesz, świszczesz nad
wioskami
Gdzie cicho śpią podobne do kartofli chaty,
Gdzie sady brzmią ulami, wody grzmią falami,
Gdzie z koguciego dziobu tryska świt szkarłatny.
Szalejesz nad miastami, nad kamienic jednią,
Pomnażasz miejski oddech morskim swym
oddechem,
Nad jeżem wież przenosisz wzniosłą pieśń
powszednią,
Dmiesz, dyszysz, dajesz folgę swym wiatrowym
miechom!
Wiej, szum, szeroki wietrze! Rozwiej nas po
świecie,
Nas dzielnych marynarzy, łowców przyszłej ery,
Szlachetnej jak surowy żywot na korwecie,
Jak pieśń i czyn – wspaniałe, jasne dwie
bandery!
Włodzimierz Słobodnik
____________________________ Żeglarz
nr 249________________ strona 3
________________________________________________________________________
PO RAZ PIERWSZY
Sobota, 17 maja, była wyjątkowym
dniem.
Wkrótce autobus wjeżdża do mariny.
Pojawiają się dzieciaki od kilkulatków do
nastolatków. Pierwszy raz w historii
klubu zorganizowaliśmy zajęcia dla
wycieczki szkolnej. Przyjechali uczniowe
ze szkoły sobotniej w Port Chester w
Connecticut. Ponad 20 dzieci mogło po
raz pierwszy zapoznać się z naszym
klubem i w większości przypadków
również z żeglarstwem.
Spodobało się nie tylko dzieciakom, ale
również rodzicom – też wsiedli do
Optymistów!
Już od bladego świtu był ruch na barce.
Trwały ostatnie przygotowania do
nadchodzącego dnia.
Już przed ósmą pojawili się pierwsi
kursanci na pierwsze w tym sezonie
szkolenie praktyczne. Baba Jaga została
zwodowana dzień wcześniej po kilku
tygodniach napraw (m.in. płetwa steru,
laminowanie burty) i przygotowań do
sezonu. Pracami kierował bosman
„Kolorado”. Kursanci pomagali przy
Babie Jadze i przy zrzuceniu Huntera na
wodę. Dzisiaj pomagają w przygotowaniach do długiego dnia.
Ponton (donacja od Stasia Górowskiego)
napompowany, mieszanka do silnika
zrobiona, bandery gotowe, Hunter świeci
świeżo
wywoskowanymi
burtami,
instruktorzy i obsługa barki - gotowi. W
tle słychać szanty – można zaczynać.
Program przez nas przygotowany
wzbudził wiele pozytywnych reakcji.
Niektórzy przyznali przed odjazdem, że
nie bardzo wierzyli, że jesteśmy w stanie
jednego dnia zrealizować tak bogaty
program. Z ociąganiem odjechali
zapowiadając swoje wizyty w przyszłości.
Późne popołudnie przeznaczone było na
kolejną
grupę
młodych
ludzi:
”Spotkania polskiej młodzieży na barce”.
Pojawiło się raptem kilka osób, ale to
pierwsza impreza tego typu organizowana
przez nasz klub. Kolejną planujemy na
jesień i liczymy, że frekwencja będzie
liczniejsza.
Nie było kłopotu z frekwencją na kolejnej
imprezie tego dnia. I po raz kolejny trzeba
napisać „po raz pierwszy”.
Pierwszy raz bowiem, zorganizowaliśmy
spotkanie dla uczestników obozów pt.:
„Sleepover na barce”.
Podczas Jajeczka Wielkanocnego obozowicze doszli do wniosku, że za rzadko się
spotykają. Zaproponowali zorganizowanie spotkania na barce, z programem
przez nich wymyślonym. Rodzice zajęli
się kuchnią (i dyskretnym kontrolowaniem sytuacji), a dzieciaki zajęły się sobą.
Były kajaki, Optymisty, spacery po plaży
i marinie, a wieczorem film. Usnęli grubo
po północy….
Rano śniadanie i rozstanie - znów z
postanowieniem, że to trzeba jeszcze
powtórzyć. I znów impreza bardzo
spodobała się rodzicom. Tak bardzo, że
pozazdrościli
dzieciom
i
chcą
zorganizować „Sleepover na barce”, ale
dla dorosłych. Nie wiem tylko dlaczego
chcą to robić osobno dla pań i osobno dla
panów…
ks
____________________________ Żeglarz
nr 249_______________ strona 4__________________________________________________________________________
____________________________ Żeglarz
nr 249________________ strona 5____________________________________________________________________________
NIEZWYKŁE SPOTKANIE Z NIEZWYKŁYM CZŁOWIEKIEM
POLSKI KLUB ŻEGLARSKI w Nowym
Jorku i LIBERTY SINGLE HANDED
RACE NEW YORK zorganizowali
spotkanie na Barce (siedziba PKŻ) z
Aleksandrem Doba.
Podniesienie bander na barce.
Aleksander Doba opowiada o swoim
ostatnim rejsie.
Na parkingu mariny odbyła się
prezentacja kajaka „Olo”, na którym
odbyła się 2 Wyprawa przez Ocean
Atlantycki.
W imieniu PKŻ Aleksandra Dobę
przywitał Vice Komandor Marcel Hovra
Żeglarze z Nowego Jorku kibicowali
Olkowi w jego niezwykłej wyprawie.
ks
Aleksander Doba i Beata Sluszkiewicz
Na spotkanie
z tym niezwykłym
człowiekiem zaproszono żeglarzy,
kajakarzy i sympatyków żeglarstwa i
kajakarstwa.
Spotkanie odbyło się 11 maja 2014r.
Waldemar
Sułkowski
–
inicjator
spotkania - wita Aleksandra Dobę na
barce
___________________
REJSY
Nr
Termin
Rejsu
NA
Żeglarz nr 249
JACHCIE
Ilość
dni
_____________________
„CZA RNY
strona 6
_______________________________________________________________________________
DIAMENT „
T rasa
Uwagi
=====================================================
=====
P A C Y F I K - O C E AN I N D Y J S K I
=====================================================
=====
30.03-30.10,15
Czagos –
SPRZEDAM JACHT
Sprzedam jacht morski, stalowy, rok 1970. To
klasyczna konstrukcja o długości w linii wodnej
8m, szerokości 2,6m i wadze 3,6T, zanurzeniu
1,5m. Wybudowany w Niemczech w stoczni
Wiking w Kiel. Wyposażony w stacjonarny
dwucylindrowy silnik Volvopenta 2004 18KM.
Posiada echosondę oraz pełne wyposażenie do
żeglowania, między innymi: grotżagiel, fok, fok
sztormowy, kombinezony ratunkowe, koło.
Posiada dwa sztagi, jeden sztywny, oraz
ciągniony maszt aluminiowo - mosiężny.
Rejestrowany jako jacht morski w PZŻ. Stoi w
porcie w południowej Norwegi na lądzie na
składanym stojaku (mieści się w środku na
podłodze). Wysokość w całej kabinie to 1.9m,
cztery miejsca do spania (dwa na dziobie, dwa
po bokach). Dwukrotnie dopłynęliśmy nim do
Norwegii - najdalej w okolice Bergen. To
solidny jacht, bardzo odporny na silne wiatry i
duże fale. Poprzednicy przepłynęli nim
Atlantyk. Co roku malowany i zabezpieczany .
Odbiór jachtu osobisty w Norwegii lub w
Szczecinie (od końca czerwca). Posiadam
tratwę Plastimo z 2008 roku – do negocjacji.
[email protected]
KSIĄŻKA
214 Nowa Zelandia – Australia – Indonezja –
Madagaskar – Komory – Tanzania – Mozambik –
Afryka
Południowa
.
Istnieje możliwość zmiany trasy po uzgodnieniu z całą załogą.
W opłatę za rejs wliczone jest wyżywienie, postój w portach
i marinach i paliwo.
Minimalna załoga 6 osób maksymalna - 8.
Każdy uczestnik musi być ubezpieczony indywidualnie i na
ogólnych zasadach stosowanych przy wyjazdach
zagranicznych
(koszty leczenia szpitalnego, stomatologicznego. etc. )
Żeglujemy z osobami w każdym wieku.
Konieczność doświadczenia - nie jest wymagane.
Kontakt z kapitanem - internetowy
[email protected]
Tel. Na Trynidadzie do 26.10.2013 r
+ 1 868 2958515
po 26.10.2013 tel. + 48 698 523 410
Kontakt w Polsce
: Marek Chruścik www.rejsyjachtem.pl
tel.+ 48 604415359
Patrycja Długoń tel. + 48 602742607
Do sprzedaży nowa książka
Rudolfa Krautschneidera,
Świat Polskich Żaglonautów
cena 20$
kontakt: [email protected],
tel.: 201 914 1979
____________________________ Żeglarz
nr 249_______________ strona 7__________________________________________________________________________
„Pod żaglami Daru Przemyśla z Gdyni do Buenos Aires” (5)
(c.d. z poprzedniego numeru)
Różnie bywa. Przeważnie są to członkowie rodzin mieszanych. Jeżdżą do Polski i
chcą móc się porozumieć. Są też jednak
wśród nich Anglicy niespokrewnieni z
Polakami. Chcą nauczyć się języka z
jakiejś potrzeby zawodowej lub dla samej
znajomości go. Pan Piątkowski pokazuje
nam teksty testów egzaminów końcowych, opracowane przez profesorów Uniwersytetu w Oxford, którzy też w nich
uczestniczą.
Pan Piątkowski nie jest nauczycielem z zawodu, ale z powołania. Uczestniczył w lecie tego roku w zjeździe
nauczycieli polonijnych w Warszawie, z
okazji 75 rocznicy Związku Nauczycielstwa Polskiego. Za swoją działalność został odznaczony wysokim odznaczeniem
państwowym. Pytam czy nie tęskni za
Polską i czy nie chciałby do niej wrócić?
Oczywiście tęskni, cieszy się i dumny jest
z jej odbudowy i osiągnięć, które dostrzega podczas swych kolejnych odwiedzin,
ale wrócić nie zamierza. Uważa, że tu
może więcej zdziałać dla Polski niż w
kraju. Zaaranżował on też akcję tak zwanego zbliźniaczenia miast Gdyni i Plymouth. W ramach tej akcji rozpoczyna się
wymiana kulturalna, artystyczna oraz wyjazdowa grup młodzieży w okresie wakacyjnym.
Od poznanych tu Polaków doznajemy wiele serdeczności i gościnności.
Wiedzą, że na naszym jachcie nie ma żadnego ogrzewania, jest więc bardzo zimno
i mokro, zapraszają nas więc do spędzenia
nocy w ich domach. Chętnie z Oleńką z
tego korzystamy. Możemy nie tylko
się ogrzać, ale mamy też możność przyjrzeć się dzięki temu bliżej ich życiu i problemom. Poznajemy domy w stylu angielskim: wszędzie na dole pokój gościnny z kominkiem skupiający życie rodzinne i ewentualnie towarzyskie, kuchnia i część pokoi mieszkalnych na dole,
część na górze. Wszędzie na ogół zimno,
bo ze względu na dość łagodny tu klimat
nie ma pieców ani centralnego ogrzewania.
Wyjątkowe zimno tej jesieni zmusza do
stosowania grzejników elektrycznych,
które nie są w stanie ogrzać dużych
wnętrz.
W tych angielskich domach biją jednak
polskie serca, żyje duch Polski, choć Polakami są tylko panowie, a panie Angielkami.
U państwa Piątkowskich oglądamy zbiory
zdjęć z występu zespołu „Cracowia” w
Polsce i w Anglii. Pani Barbara Ogrodowczyk pokazuje swoje skarby: walizkę ze
strojami zespołu szytymi przez nią i jej
znajome. U państwa Czarnotów cały
jeden pokój stanowi jakby mini muzeum
różnych polskich pamiątek historycznych
i regionalnych, gromadzonych i przechowywanych w wielkim pietyzmem.
Większość poznanych Polaków odwiedza
dość często rodziny w Polsce, doznając
tam miłych wrażeń, z którymi wracają do
swych angielskich domów. Są też i tacy,
których spotykają przykrości. Starszy pan
ze smutkiem opowiada, że zaraz po przylocie na lotnisko w Warszawie został
okradziony z dokumentów i pieniędzy i
musiał skorzystać z pomocy Ambasady.
Inni żalą się, że ich żony Angielki są traktowane jak wszyscy cudzoziemcy i muszą
dokonać dużej wymiany dolarowej dziennie, mimo że nie mieszkają w hotelach ani
nie stołują w restauracjach, tylko u rodzin, dla których przywożą zwykle różne
podarunki.
Właściwie w sobotę mogliśmy już odpłynąć, tym bardziej, że śpieszy się nam na
południe, by wreszcie się zagrzać, ale na
ogólną prośbę naszych znajomych, zatrzymujemy się do niedzieli.
Dzień 9 listopada obchodzony jest w
Anglii bardzo uroczyście, jako poświęcony pamięci Zmarłych: Remember.
W przeddzień wieczorem oglądamy w telewizji wielką uroczystość żałobną poświęconą ofiarom II wojny światowej, z udziałem Królowej. Ze sklepienia
ogromnej sali spadają, wirując w powietrzu, niezliczone ilości płatków czerwonych maków. Pokrywają grubą warstwą
całą posadzkę. Patrzymy ze zdumieniem
na to widowisko. Dowiadujemy się, że
płatki symbolizują ofiary wojny i jest ich
tyle, ilu ludzi ona pochłonęła.
W porcie Plymouth wmurowana
jest tablica upamiętniająca polskich marynarzy, którzy ponieśli śmierć w walkach
na polskich i angielskich okrętach. 9 listopada delegacje kombatantów i członków
Polonii składają tu wieńce i kwiaty. I chyba tylko raz w roku w tym właśnie miejscu jednoczą się wszyscy zamieszkali tu
Polacy - bez względu na przynależność
do klubu, na przekonania polityczne - u
stóp pomnika tych, którzy walczyli i polegli za Polskę Jedną, niepodległą, szczęśliwą- Ojczyznę i Matkę wszystkich
Polaków.
A my również, żeby dać dowód,
że szanujemy wszystkich Polaków, bez
względu na ich przekonania, składamy po
oficjalnej uroczystości wizyty w Klubie
Marynarza i w Klubie Orła Białego.
Wszędzie wszyscy przyjmują nas jednakowo, bardzo gościnnie i serdecznie. Rozmawiają z nami chętnie, opowiadają o
swych losach. Każdy z nich, bez względu
na przekonania, stanowi ogniwo dziejów i
martyrologii naszego Narodu, każdy jest
aktorem we własnym dramacie życiowym, każdy, na swój sposób, przeżywa
nostalgię za Krajem.
Ciekawe było poznać trochę tych
ludzi, ich problemy, spojrzeć dyskretnie
w ich dusze i ujrzeć złożoność psychiki.
Pozornie dobrze urządzeni w życiu, na
ogół dobrze sytuowani, wykonujący różne zawody, szanowani, niektórzy wrośli
całkowicie w to środowisko i nie wyobrażają sobie powrotu do Polski (i tym jest
najlepiej), inni marzą, że prędzej czy
później wrócą tam, skąd los ich brutalnie
wyrwał.
Dla wielu odwiedziny kraju stają
się źródłem rozczarowań i goryczy. Zachowali w umyśle i sercu obraz Polski
taki, jaki ukształtował się w ich świadomości w dzieciństwie lub wczesnej młodości, gdy ją opuścili, często wyidealizowany. Obraz nie zawsze realny- podbarwiony wspomnieniami emocjonalnymi,
widziany przez pryzmat ich dziecięcej
beztroski i naiwności, przymglony czasem, który niejednokrotnie zatrzymał się
dla nich.
Nie zdają sobie sprawy, nie chcą
zrozumieć, że w ciągu tych lat w kraju
musiało zmienić się wiele. Jest lepiej czy
gorzej, ale inaczej.
Bolesne jednak bardzo jest to, że
w tej wspólnej sytuacji nie mogą zgodzić
się ze sobą, że własne indywidualne przekonania nie pozwalają znaleźć wspólnego
języka i płaszczyzny porozumienia, powodując różne konflikty.
Nam wszyscy okazali dużo serdeczności, niektórzy obdarowali drobnymi, a pożytecznymi na jachcie podarunkami: świeży chleb, cukier, miód, kawa, ciepłe, lekkie koce.
Poczciwy pan Piątkowski miał w
ostatniej chwili przed rozpoczęciem uroczystości kłopot z Oleńką, bo od kilku dni
bolał ją leczony przed wyjazdem ząb i
była obawa, że w dalszych etapach rejsu
do cierpień spowodowanych chorobą
morską dołączą jeszcze kłopoty z zębem.
_______________ Żeglarz
nr 249___________________________ strona 8___________________________________________________________________________________
Zawiózł ją do przychodni, gdzie mimo
niedzieli lekarz dentysta szybko i skutecznie, jak się okazało później, zapobiegł
dalszym dolegliwościom, oczywiście
za opłatą uiszczoną przez pana Piątkowskiego.
Nasi chłopcy jak zwykle chcieli
pozostać dłużej i nie mieli ochoty
odpływać, gdyż pozawierali miłe znajomości i żal było im się rozstawać.
Wreszcie jednak o godzinie
17.00 odprowadzeni i żegnani przez dużą
grupę nowych przyjaciół, wróciliśmy na
jacht, by natychmiast rozwinąć żagle w
dalszą drogę.
Przed etapem z Plymouth do Vigo
miałam dużą tremę, gdyż nasłuchałam się
o sztormach szalejących tu jesienią. Na
szczęście nie było tak strasznie, bo wiatr
wprawdzie silny, ale wiejący w pomyślnym dla nas kierunku, pędził nas szybko
do celu. Po tygodniowym pobycie na
lądzie znów jednak obydwie z Oleńką
odzwyczaiłyśmy się od kołysania
i przechyłów jachtu i znowu przeżywałyśmy ciężko tego skutki. Kapitan - mąż i
ojciec w jednej osobie zdenerwował się
poważnie i dalszy nasz udział w rejsie
postawił pod wielkim znakiem zapytania.
Zawyrokował, że jeśli w następnym
etapie, czyli z Vigo do Lizbony, nie
zaczniemy czuć się i żyć normalnie, to w
stolicy Portugalii wysadzi nas na ląd
i postara się o jakiś środek transportu,
którym zostaniemy odstawione do kraju.
Dalej nie będzie już drogi odwrotu.
Obawiał się, że trudy i cierpienia tak
dalekiej wyprawy mogą być ponad nasze
siły i wytrzymałość, a był przecież za nas
odpowiedzialny jak za wszystkich członków załogi. Sytuacja była więc krytyczna.
Cierpiałyśmy bardzo – nieznośne uczucie
ciągłych nudności, wstręt do jedzenia,
nawet picia. Poruszenie ręką, podniesienie
głowy z koi stanowiło ogromny wysiłek,
a przecież trudno cały rejs przeleżeć w
kojach.
Wbrew wszelkim przewidywaniom Oleńka czuła się gorzej ode mnie, a
przecież co do niej Henryk miał mniej
obaw. Kilkakrotnie uczestniczyła z nim w
mniejszych rejsach bałtyckich, wprawdzie
zwykle, w przeciwieństwie do swej starszej siostry Lidki, miała większe trudności w aklimatyzowaniu się na morzu,
ale można było mieć nadzieję, że dzięki
swemu młodemu wiekowi jej organizm
łatwiej dostosowuje się do tak specyficznych warunków niż mój. Choć miałam
ogólnie dobrą kondycję i zaprawę w naszych różnych dość spartańskich wyprawach, ale morskiej zaprawy miałem niewiele. Wyobrażałam sobie, że w trudnych
dla mnie chwilach Oleńka będzie moją
podporą, tymczasem z przerażeniem spoglądałam ze swojej górnej koi na jej cierpienia, wzmagane jeszcze tym, że przy
halsie, którym płyniemy, ciągle woda
zalewa jej koję, a ona nie jest w stanie jakoś się przed tym zabezpieczyć. Nie mam
siły też, by jej coś pomóc. Czuję się o tyle
lepiej od niej, że gdy podadzą mi do koi
coś do jedzenia lub picia, to mogę, choć z
trudem, nie podnosząc głowy, trochę
zjeść. Ona nie jest w stanie przełknąć
nawet żadnego napoju. W dodatku uraz
do picia zwiększył się, gdy podano jej picie w kubku umytym w „zaburtówce”,
czyli w wodzie morskiej i poczuła w ustach słono - gorzki smak. Nasza jachtowa
lekarka Marysia przestrzega, że grozi jej
odwodnienie. Ojciec z niewielkim skutkiem usiłuje skłonić ją przynajmniej do
picia.
Mnie dręczą dodatkowe wyrzuty
sumienia. Przecież to właśnie ja byłam
inicjatorką pomysłu naszego uczestnictwa
w tej wyprawie, co dla Henryka było
zupełnym zaskoczeniem, choć po przemyśleniu uznał to za realne.
Poza tym mam spore skrupuły, bo przecież na jachcie pełnię funkcję kuka, a
tymczasem nie tylko, że nie jestem w
stanie i nie mam siły służyć innym, to
ledwie zdołam przełknąć to, co mi podadzą.
Właściwie to przewidywałyśmy
takie trudności i chciałyśmy do Vigo z
Polski dojechać autostopem i tam dopiero
zaokrętować się, by uniknąć tej części
trasy, na której wiadomo było, że można
obawiać się zwłaszcza w tej porze roku
najtrudniejszych warunków atmosferycznych. Na taką koncepcję jednak Henryk
nie chciał się zgodzić. Nigdy zresztą nie
chciał aprobować naszych szalonych wypraw autostopowych, uważając je za bardziej ryzykowne i niebezpieczne, niż jego
własną solo non - stop dookoła świata.
Pocieszałyśmy się, że może jednak wreszcie przyzwyczaimy się, a może
mamy pecha należeć do tych 2% ludzi,
którzy nigdy nie mogą zaaklimatyzować
się na morzu? A może po prostu dawka
tych wszystkich doznań - zimno, wilgoć,
strach przed sztormami, napięcie nerwowe - była zbyt wielka? Myślałam sobie
jednak, że wielu ludzi nie wytrzymałoby
tego, co my dotychczas. Przypominałam
sobie osoby, które w krótkim rejsie
z Gdyni na Hel albo w Bułgarii z Warny
do Nessebru przecierpiały tyle, że zarzekały się, że nigdy więcej ich noga na pokładzie żadnego statku (tym bardziej jachtu) nie stanie!
Żal byłoby teraz zrezygnować z
dalszego rejsu. Mamy za sobą przecież
przypuszczalnie to, co najgorsze i około
¼ naszej trasy: 2000 z 8000 mil do
Argentyny. Nigdy zresztą poza tym nie
cofam się z obranej drogi i nie zrażam się
przeciwnościami. Teraz jednak jestem w
ciężkiej rozterce, obawiając się ryzyka
dalszej wyprawy przede wszystkim
dla swego dziecka.
Dzięki pomyślnym wiatrom dopłynęliśmy jednak do Vigo dość szybko,
czyli po 3 i ½ dobach. Warunki życia na
jachcie zaczęły się trochę poprawiać.
Odczuwało się lekkie ocieplenie. Para
wodna nie skraplała się już i nie lało z
góry.
Widok pierwszych palm na nabrzeżu w Vigo napełnił nas radością i
otuchą. W Oleńkę wstąpił duch. Pierwszym symptomem ożywienia było pranie
białej spódnicy, w której występowała
zwykle na lądzie. W portach zresztą czujemy się doskonale. Mamy okazję rehabilitować się wobec załogi kulinarnie i
staramy się wynagrodzić im nasze niedomagania na trasie. W Vigo zatrzymujemy się 3 dni. Jest ciepło. Suszymy
przemoczoną i zatęchłą wilgocią pościel.
Można się wykąpać. Oleńka, świetna pływaczka i amatorka kąpieli morskich,
mimo dość niskiej temperatury wody,
zażywa samotnie kąpieli, ale nie znajduje
chętnego do towarzystwa, nawet ja nie
mogę się odważyć. Można ubrać letnie
sukienki, choć miejscowe elegantki noszą
już futerka i kożuszki. Podziwiamy urodę,
szyk i elegancję tutejszych Hiszpanek.
Może po tygodniach spędzonych w
brudnych już dresach, kurtkach i swetrach
zwracamy większą uwagę na wygląd.
Niezależnie od tego widać po nich
dobrobyt, zamożność, do których nam tak
daleko.
Vigo jest pięknym miastem i
portem w głębi zatoki Ria de Vigo. O
urokach jego położenia najlepiej można
się przekonać, wchodząc na szczyt
wysokiego wzgórza w Parque Castro. Na
szczycie wznosi się zameczek, a po
drodze mijamy symboliczny pomnik w
formie trzech kotwic. Wszystko wśród
bujnej różnorodnej roślinności, bardzo też
zróżnicowanej kolorystycznie ze względu
na jesienną porę. Specyficzny gatunek
sosen o długich, kosmatych, żywo zielonych szpilkach kontrastuje z dębami o
różnych odcieniach czerwieni jesiennych
liści. Wśród tego platany o całkiem już
bezlistnych, fantastycznie powyginanych
konarach.
Zofia Jaskuła
(c.d. w następnym numerze)
______________________Żeglarz
nr 249_________________ strona 9_________________________________________________________________________________________
ZJAWA IV – WYPRAWA DOOKOŁA ŚWIATA
Szczegoółowy terminarz etapów całości wyprawy Zjawa IV
-"ODYSEA WŁADKA WAGNERA-WYPRAWA DOOKOŁA ŚWIATA"
Rezerwacja : indywidualnych miejsc i całościowych etapów DLA WSZYSTKICH
zainteresowanych na stronie :
http://odysea.org.pl/index.php/pl/etapy/rezerwacja .
Link do filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=DPNJ7164NwU
Facebook:
https://www.facebook.com/odysea.org?fref=ts
Serdecznie Zapraszamy
W Imieniu CWMiW ZHP
Kpt. IŻ Maciej Gula hm
j.st.m. Leszek Bienczyk phm
ZHP Szczep Wodny "Bałtyk" Canada
_______________ Żeglarz
nr 249_______________________________ strona 10_________________________________________________________________________
GDZIE PRZYJECHAĆ NA MAZURY ?...
Centralne miejsce na Mazurach to
Giżycko. Tu zawsze jest najwięcej żeglarzy oraz ciekawych imprez związanych
z wodą. Nad Niegocinem położonych jest
pięć portów, nad Kisajnem i wokół zatoki
Tracz działają kolejne cztery przystanie.
W sumie w Giżycku znajduje się około
740 miejsc cumowniczych. W sąsiednich
Wilkasach, Pięknej Górze i Bystrym jest
kolejnych 600 stanowisk dla jachtów.
Wszystkie te zakątki tworzą razem żeglarską aglomerację z 20 portami, które
skupiają blisko 40 firm czarterowych.
Łącznie dysponują one flotą około 400
jachtów.
W Giżycku jest największy port pasażerski oraz jachtowy.
Port Ekomarina Giżycko – ma
stanowiska
dla
138
jachtów
(
). Posiada
www.ekomarinagizycko.pl
zaplecze sanitarne – prysznice, toalety,
miejsca do mycia naczyń…
W dużym portowym budynku, mieści się
biuro portowe, ma swoje pomieszczenia
Policja, są biura firm czarterowych i usług
technicznych dla jachtów. Jest sklep
żeglarski.
Działa wystawa przedstawiająca historię
żeglarstwa w Giżycku.
Nie zapomniano także o podniebieniu
wizytujących żeglarzy. Jest restauracja
oraz tawerna.
W sezonie, w tawernie, w każdy piątek i
sobotę są koncerty zaproszonych zespołów . Organizuje je właścicielka tawerny
dbając o gust swoich gości.
Nie zapomniano także o firmach, oferując
im korzystanie z dużej sali szkoleniowej
dla 180 osób.
Dla turystów dostępna jest wieża widokowa, w której w tym roku będą zainstalowane duże lornety i będzie można
obserwować każdy zakątek jeziora i porty
jachtowe.
Port posiada duży parking dla samochodów oraz plac dla samochodów kampingowych.
Z portu blisko jest do miasta oraz do
szczególnie newralgicznego miejsca
turystycznego i żeglarskiego – wejścia do
Kanału Giżyckiego z dwoma portami
jachtowymi – „Dalba” oraz portem LOK.
Obok Dalby działają przy porcie ka-wiarnie i restauracje. Niedaleko most kolejowy a za nim słynny obrotowy most
drogowy. Po drugiej stronie kanału działa
hotel w odbudowanym zamku krzyżackim wspaniale podświetlonym w porze
nocnej ( http://www.hotelstbruno.pl/ ).
Na całych Mazurach znany jest bar
„Omega”. W sezonie zatłoczony, ale i
tak szybkość podawania dań jest duża a
załoga bardzo miła (http://baromega.pl/ ).
Gdy ktoś chce zjeść dobre lody, zaprosiłbym do małego lokalu na ulicy Warszawskiej 15 – „Lodowa przystań”.
Przechodząc przez most i obok zamku,
ulicą Olsztyńską dotrzemy do Twierdzy
Boyen.
Warto poświęcić cały dzień na jej zwiedzanie ( http://www.boyen.gizycko.pl/ ).
Sporo jeszcze innych atrakcji turystycznych jest w okolicach… ale jeśli przyjechaliśmy odpocząć nad wodą i pożeglować powinniśmy skontaktować się z
Dariuszem Klimaszewskim – kierownikiem portu (tel: 509805635) , który
ułatwi nam pobyt oraz pomoże przy wynajęciu jachtu czy motorówki oraz pomoże przy załatwieniu spraw z dobrym
noclegiem w niedalekim hotelu (200m)
„Masovia”.
Hotel ma 29 pokoi zaopatrzonych w
multimedia (telewizja satelitarna, bezprzewodowy Internet), sejfy oraz minibary, stylowa restauracja i bar, a także
dwie klimatyzowane sale konferencyjne z
wyposażeniem audiowizualnym, zlokalizowane w neogotyckim przyziemiu kamienicy.
Hotel „Masovia” oferuje oryginalny
melanż
historycznego,
wschodniopruskiego fine de siecle’u i
atrakcyjnej współczesności Wielkich
Jezior Mazurskich XXI wieku, która
kandyduje do miana „New 7 Wonders Of
The World”.
Swój pobyt możemy uzależnić od
specjalnych atrakcji jakie będą w tym
sezonie.
Ich program dostępny jest na stronie –
www.gizycko.pl
Władysław Bożek
____________________________ Żeglarz
nr 249_________________ strona 11________________________________________________________________________
Drodzy Państwo,
Ponownie zapraszamy do żeglowania z nami dużymi, wygodnymi katamaranami po bajkowych, tropikalnych wyspach. W przyszłym
sezonie oprócz rejsów po KARAIBACH i POLINEZJI FRANCUSKIEJ organizujemy również wakacje pod żaglami na SESZELACH.
Na KARAIBACH,naszym nowym katamaranem „Shanties” będziemy żeglować po Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, niewątpliwie
najpiękniejszym i najbardziej atrakcyjnym akwenie Wysp Karaibskich, oraz po Grenadynach. Będziemy tam organizować rejsy od
października do maja.
Na najpiękniejszą wyspę na świecie - BORA BORA wracamy we wrześniu, żeglując, podobnie jak w tym roku, na katamaranie Catana
55.
Każdy katamaran, którymi żeglujemy ma wygodne, klimatyzowane dwu-osobowe kabiny z własną łazienką.
Wyspy Karaibskie, Polinezji Francuskiej i Seszeli najlepiej zwiedza się wodą. Ci z Was, którzy z nami już pływali wiedzą, że najbardziej
atrakcyjną formą jest żeglowanie między nimi wygodnym, pływającym „domkiem letniskowym”.
Nasze rejsy są tańsze niż Wam się wydaje – koszt 10 dniowego rejsu na dużym, luksusowym katamaranie zaczyna się już od 890 USD
od osoby.
Szczegóły znajdziecie na naszej stronie www.rejsy-po-karaibach.pl
Zapraszamy
4. Zamknięcie konkursu fotograficznego
„Polish Sailor on the World”.
5. Sympozjum „Wagner otworzył dla nas morza
i oceany”.
6. Mini Festiwal Szant.
7. Parada Polskich Jachtów.
8. Nagrody za najdalszą trasę na WSR.
Wagner Sailing Rally – Tortola 2015
Główne tematy spotkania:
1. Otwarcie Mini Muzeum Wł. Wagnera
2. Trellis Bay Video Festival „I’m sailing”.
3. Wystawa Fotograficzna “Biało Czerwona na
Morzach i Oceanach”.
Propozycja programu:
6 luty 2015 – rejestracja przybyłych jachtów:
- godz. 16:00 – Cyber Cafe: Żeglarskie
śpiewania
- godz. 18:00 Argon Studio: Otwarcie wystawy
„Biało Czerwona...”; Sympozjum...
- godz. 20:00 spotkanie nieformalne w The
Last Resort
7 luty 2015 – godz.12:00 - Otwarcie Zlotu,
wciągnięcie flag, hymny, okolicz-nościowe
przemówienia, otwarcie Mini Muzeum.
- Godz. 15:00 do 18:00: - wizyty na
żaglowcach
- godz. 16:00 – Cyber Cafe: Żeglarskie
śpiewania
Godz. 20:00 - Bal – Widowisko: Z wi-zytą u
Francis Drake’a, Scenariusz i Re-żyseria:
Mirosław „Kowal” Kowalewski
8 luty 2015 – godz. 10:00 - Msza Święta
Żeglarska
Godz. 12:00 - Parada jachtów i Salut Zjawy IV,
- Pożegnanie Żaglowców
Godz, 16:00 - Festiwal Szant (najlepsi z
Żeglarskich Śpiewań), Dyrektor Festiwalu kpt.
Jacek Reschke
- Video Festival
- Konkurs Fotograficzny
Godz. 19:00 - Uroczyste Zakończenie Zlotu,
opuszczenie flag, Bal Piratów, - Fireworks.
9 luty 2015: Godz. 11:00 - Regaty “Bieg
Wagnera” Trellis Bay - Jost Van Dyke.
_______¯eglarz nr 249___________________________strona 12 __________________________________________
TABLICA OG£OSZEÑ
ZRZUTKA
_________________________________________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________________________________________
SPRZEDAM JACHT SOLINA
1979 Bayliner Bucaneer. - 30 ft length, 10 ft beam, - engine Volvo Penta 7-A;
transmission repaired, and in running condition. Engine is not in the boat but
can be installed. - Honda outboard as a back up. - Plenty of storage. - A smooth
and fast sailing boat. - Comfortable accommodations. Sleeps 5 easy and can
sleep 6. Contact: Tom, 973-815-0167
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
KSIĄŻKA „Pod Żaglami i Na Gazie"
Autor w barwny sposób opisuje swoje morskie wojaże. Obecnie Bruno
Salcewicz jest skipperem s/y "Polonez". Książkę można kupić u autora:
[email protected]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
SPRZEDAM
Bristol z 1968r., model 330 -24' pełny kadłub z ożaglowaniem, nowy żelkot,
stan dobry, bez silnika, ale mogę pomóc przy kupnie silnika. Cena: 1200$ lub
oferty mile widziane. Tel.: 718-966-1901 (Zbigniew) lub
[email protected]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PROFESJONALNY MASAŻ LECZNICZY
w domu klienta (NY, NJ)
Beata tel 347-500-9513.
Donacje na wydawanie “¯eglarza” zechcieli
nades³aæ: Stanisław Karcz - $100.
Serdecznie dziêkujemy !!
K.S.
☺ œmiesznostki
Autentyczne:
Teleturniej "Jeden z dziesięciu":
Sznuk: Znajduje się w spodniach i na
świadectwie?
Zawodniczka: PAŁA!
Sznuk: Hmm...to też, ale chodziło nam o
pasek…
Oda do młodości
(tej drugiej)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sprzedam jacht Catalina 400 1999, " Pacific High "
Pacific Cup weteran, gotowa do następnego rejsu oceanicznego
$ 159,000.00 (San Francisco).
Finn Pata B4 2007 z trailerem i wózkiem, gotowy do startu w regatach.
Łódka była dwa razy czwarta na Mistrzostwach USA Masters Andrzej
Skarka: [email protected] lub dzwonić : 916-781-3666, 916-7913203, 916-521-6201
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
YACHT FOR SALE:
Type: 423 Beneteau, October 2005 , 3 cabins , 3 heads, sails from 2008,
autopilot, chart plotter, new stove. Equiped for charter,US Coast Guard
registered. Asking $145,000.
Contact: Andrew Woronowicz, [email protected]
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zamiast lekarza, zabierz na jacht urządzenie szwajcarskie -
BIOPTRON - emitujące światło spolaryzowane. Regeneruje organizm,
usuwa bóle mięśni, kręgosłupa, stawów, bóle reumatyczne, migreny, leczy
problemy skórne, przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości, pomocny w leczeniu
przeziębień i stanów zapalnych oraz innych dolegliwości. Super promocja!
Informacje: Krysia Chmilewska tel. 917-538-2026, www.bioptron.com.pl
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI !?
Nie czujesz serca, wątroby, kości.
Śpisz jak zabity, popijasz gładko,
i nawet głowa boli cię rzadko.
Dopiero teraz Twój wiek DOJRZAŁY,
odsłania życia urok wspaniały.
Gdy łyk powietrza, z wysiłkiem łapiesz,
rwie Cię w kolanach, na schodach sapiesz.
Serce jak głupie szybko ci bije,
lecz w każdej chwili czujesz że ŻYJESZ !
Więc nie narzekaj z byle powodu.
Masz teraz wszystko, czego za młodu
nie doświadczyłeś.
Ale DOŻYŁEŚ !
Więc chociaż czasem w krzyżu cię łupie
ciesz się dniem każdym !
Miej wszystko w D…IE !!!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kapitan Jacek Rajch zaprasza na s/y Osprey:
11m slup, Pol 2854 żegluje po Karaibach: Kontakt : Tel.: - w USA 970 262
0121, - w Polsce 42 632 4990, e-mail: [email protected]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
NAUTICA – CLUB
zaprasza na Kursy nurkowania PADI prowadzone przez doświadczonego
polskiego instruktora MSDT-PADI. Po więcej informacji: www.nauticaclub.com
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadesłał Sławek Głazowski
KONTAKT Z KLUBEM
Komandor: Krzyszof Sierant
tel.: 908-451-8917,
Firma Z SAILS
email: [email protected]
- oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy ¿agli, przeróbek. Konkurencyjne ceny,
krótkie terminy, gwarancje: (800)221-1884.
Klubowa strona: www.zeglarzeny.org
----------------------------------------------------------------------------------
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ.
(908)451-8917.
Adres redakcji: BPK¯ “¯EGLARZ”, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter., Scotch Plains, NJ 07076. E-mail: [email protected] .
Opr. Graf. i redakcja – Krzysztof Sierant. Komp. Latitude D610, 1GB RAM, Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12.
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy. Siedziba Klubu: Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave.,
Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40o35’08”, 73o55’08”.
“¯eglarz” – Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu ¯eglarskiego w NY, rok 22, nr – 249(5/2014), maj 2014r. Kontakt:

Podobne dokumenty

KURS CPR

KURS CPR http://www.zeglujmyrazem.com/?page_id=13272 Program Antarctica-Winter, którego częścią jest wyprawa

Bardziej szczegółowo