MIASTO PLUS - Gazeta Prawna

Transkrypt

MIASTO PLUS - Gazeta Prawna
dodatek informacyjno-promocyjny
b i z n e s
miasto
plus
PARTNERZY DODATKU
Wtorek
20 września 2016 nr 182 (4329)
O zmianach zdecydują samorządy
Długofalowa współpraca sąsiadujących miast i gmin przyczyniłaby się do rozwoju przestrzennego
regionów, w których decyzje o inwestycjach wreszcie zapadałyby z większą rozwagą, z uwzględnieniem
interesów wszystkich mieszkańców i przedsiębiorców, a nie tylko tych z wybranego terenu
struktury
Patrycja Otto
Tomasz Żółciak
[email protected]
W ostatnim czasie w mediach
intensywnie dyskutowano na
temat współpracy wielkich
miast i okalających je gmin.
Przyczyną tego był spór, jaki
rozgorzał w lipcu w związku
z planowanym poszerzeniem
granic Opola (rozporządzenie
w tej sprawie wydaje Rada
Ministrów). Opole zyskałoby
ponad 5 tys. ha dodatkowych
gruntów oraz prawie 9,5 tys.
mieszkańców (dziś ma ich
około 119 tys.). Niewątpliwie
poszerzenie granic miałoby
pozytywny wpływ na rozwój
miasta. Mieszkańcy okolicznych gmin, których ta decyzja miałaby dotyczyć, takich
jak np. Dobrzeń Wielki, Komprachcice, Prószków i Turawa,
ostro się jej sprzeciwiają. Powodem są oczywiście finanse.
Według przeciwników decyzja
taka negatywnie przełożyłaby
się na lokalne budżety. W jednej chwili bowiem gminy
straciłyby nawet 60 proc. swoich dochodów. Opole co prawda zaoferowało im w związku
z tym pomoc finansową, ale
propozycja nie została przyjęta przychylnie. W efekcie
pojawiły się postulaty wprowadzenia do prawa nowych
zapisów dotyczących zmian
granic gmin, dzięki którym
w przyszłości to lokalne społeczności miały ostateczny
głos w takich sprawach.
Problem obwarzanków
Ostatnio w kraju głośno też
o gminach obwarzankowych.
Chodzi o sytuacje, w których
miasta mają za sąsiada wiejską gminę o tej samej nazwie,
tzw. obwarzanek. Szacuje się,
że w Polsce jest około 160 takich par. Taki układ również
powoduje konflikty między
samorządami, zwłaszcza jeśli
chodzi o podział subwencji.
Przykładów jest mnóstwo.
Jednym z nich jest ten z 2013
roku, kiedy to część wyrównawcza z subwencji ogólnej dla miasta Aleksandrów
Kujawski wyniosła niecałe 3
mln zł, podczas gdy dla gminy
wiejskiej o tej samej nazwie
niemal dwa razy tyle, bo 5,7
mln zł. Warto podkreślić, że
ta ostatnia dostaje jeszcze dodatkowy zastrzyk finansowy
w postaci janosikowego, które
wynosi ponad 120 tys. zł.
Są też przykłady miast, które nic nie dostają, podczas gdy
ich obwarzanek tak. Tak jest
m.in. w mieście Bochnia, które nie otrzymało subwencji
wyrównawczej, podczas gdy
gmina Bochnia została zasilona kwotą niemal 7,8 mln zł.
Podczas panelu dotyczącego współpracy miast i gmin
zaproszeni eksperci przedstawią problemy z tym związane,
ale też opowiedzą o szansach
współpracy, która przyczynia
się do rozwoju aglomeracji,
zwiększa możliwości pozyskania inwestorów, którzy mają
pozytywny wpływ na lokalnych
przedsiębiorców i życie wszystkich mieszkańców. Bo przykładów takiej w naszym kraju nie
braknie, choć raczej jest to domena krajów zachodnich.
Zdaniem dr. Stefana Płażka, adwokata z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego
Uniwersytetu Jagiellońskiego, sytuację w kraju ma szansę
zmienić powoływanie związków metropolitarnych. Dzięki
nim współpraca miast i gmin
będzie bardziej sformalizowana, a przez to także trwalsza.
To pozwoli zaplanować długofalowe działania w regionie ze znacznie większym
rozmachem. Przyczyniłoby
się to zwłaszcza do rozwoju przestrzennego regionów,
w których inwestycje wreszcie
zapadałyby z większą rozwagą, z uwzględnieniem interesów wszystkich mieszkańców
i przedsiębiorców, a nie tylko
tych z wybranego terenu.
Ile pieniędzy z UE
Konferencja będzie też
okazją do porozmawiania
o funduszach europejskich
i ich wpływie na samorządy.
W obecnym programowaniu unijnym władze regionów rozdystrybuują niemal
40 proc. alokacji przyznanej
Polsce na lata 2014–2020. Na
samorządach spoczywa więc
ogromna odpowiedzialność
za wykorzystanie unijnych
funduszy.
A te, jak wiadomo, rozkręcają się bardzo powoli
– w zależności od programu operacyjnego opóźnienia we wdrażaniu programów z pieniędzy z nowego
rozdania sięgają już sześciu,
dziewięciu miesięcy. Równolegle rozpoczęły się prace
nad przyszłorocznymi wydatkami budżetu UE. Ostatnia
propozycja państw członkowskich zakłada przycięcie
płatności o ok. 7 proc. – ze
143,9 mld euro do 133,8 mld
Miasto i więcej
Współpraca miast i gmin ościennych, innowacyjne rozwiązania, wykorzystanie funduszy europejskich to niektóre
z tematów, które zostaną poruszone podczas I edycji konferencji Miasto Plus w Toruniu (20–21 września 2016 r.).
euro. Co gorsza, największe
cięcia czekają cel „Spójność
gospodarcza, społeczna i terytorialna”, w ramach którego wyrównywane są dysproporcje pomiędzy regionami.
Tu przewidziany jest spadek
aż o 24 proc. (z 48,8 mld euro
do 37,1 mld euro). Więcej pieniędzy trafi natomiast na cel
„Bezpieczeństwo i obywatelstwo”. Mowa w sumie o dodatkowych 800 mln euro, bo
budżet ma sięgnąć 3,8 mld
euro. Pieniądze mają zostać
przeznaczone głównie na
rozwiązywanie problemów
migracyjnych m.in. poprzez
wzmocnienie granic UE.
Wzmocnić współpracę
Z funduszami unijnymi związane są mocno inwestycje realizowane w formule partnerstwa publiczno-prywatnego
(PPP). Uczestnicy konferencji
Miasto Plus będą wskazywać
najlepsze praktyki w tym zakresie i jednocześnie zastanawiać się nad przyczynami
porażek. Bo choć formuła PPP
wydaje się atrakcyjna – z jednej strony jest partner publiczny, firmujący dany projekt,
wspierający administracyjnym know-how i gwarantujący celowość prowadzonej inwestycji, a z drugiej partner
prywatny, który jest w stanie
wybudować niezbędną infrastrukturę, a następnie ją
utrzymywać i nią zarządzać
w imieniu i pod nadzorem
strony publicznej – to na razie trudno mówić o jej wielkiej
popularności w Polsce.
W I połowie 2016 roku
w trakcie realizacji było zaledwie 99 koncepcji w formule
partnerstwa publiczno-prywatnego. Ich wartość sięgnęła
5,4 mld zł. Kolejnych 151 było
na etapie pomysłów na projekt. W dodatku, jak zauważył podczas debaty u Pracodawców RP Paweł Szaciłło,
dyrektor departamentu PPP
w Ministerstwie Rozwoju, aż
74 proc. już uruchomionych
programów to niewielkie inwestycje, o wartości poniżej
50 mln zł, a 60 proc. dotyczyło
energetyki i edukacji.
Przy okazji dotacji warto
też wspomnieć o pieniądzach
na rewitalizację miast, która
odgrywa coraz większe znaczenie w rozwoju regionów.
W ten obszar mocno zaangażowało się Ministerstwo Rozwoju, które w tym roku spośród 57 wniosków wybrało 20,
które otrzymają dofinansowanie. Jego łączna wartość to
blisko 43,7 mln zł. Na realizację projektów samorządy mają
czas do 31 grudnia 2018 r.
Temat rewitalizacji jest
o tyle gorący, że obecnie opracowywany jest pilotażowy
program w tym zakresie dla
miasta Łodzi. Ma się on stać
wzorem dla innych miast.
Powstanie pierwsze w Polsce
Centrum Wiedzy o Rewitalizacji, z którego będą korzystać
inne samorządy.
Nie zabraknie także tematyki związanej ze strategiami
promocyjnymi miast i regionów. Jest to istotny element
kształtowania wizerunku
samorządu, co zresztą wiąże
się z niemałymi wydatkami.
Jak wynika z raportu „Najlepsze działania promocyjne
polskich miast i regionów”
przygotowanego przez serwis MarketingMiejsca.com.pl,
w tegorocznym budżecie promocyjnym Warszawa przewidziała na takie cele 18,9 mln
zł, Bydgoszcz 15,3 mln, Łódź
14,8 mln, a Katowice 11 mln zł.
Jak zauważają eksperci, marketing terytorialny
w Polsce ewoluuje – postępuje jego specjalizacja. A jak
promują się samorządy? Często poprzez organizację lub
współorganizację wydarzeń
gospodarczo-biznesowych.
Silnie w tym zakresie wykorzystywana jest też turystyka. Miasta i gminy zdają
sobie sprawę, że może być
ona siłą napędową lokalnej
gospodarki przez swój pozytywny wpływ na aktywizację
lokalnego rynku. Szczególnie
że Polska zyskuje coraz większe uznanie w oczach nie tylko krajowych, ale i zagranicz-
nych turystów. W ubiegłym
roku tych ostatnich przyjechało do naszego kraju 16,7
mln. Rok wcześniej 16 mln.
W tym roku zdaniem ekspertów trend wzrostowy będzie
kontynuowany.
– Polska na tle zagranicznych wydarzeń ostatnich
miesięcy jawi się jako kraj
bezpieczny – komentuje Andrzej Betlej, ekspert z Travel
Data, firmy specjalizującej się
w rynku turystycznym.
Turystów przyciąga też coraz lepsza baza hotelowa, gastronomiczna. Nie bez znaczenia jest rozwój siatki połączeń
lotniczych z naszym krajem.
Dlatego eksperci podpowiadają, by regiony jeszcze
mocniej skoncentrowały się
na rozsławianiu swojego obszaru poprzez dostępne atrakcje turystyczne, szczególnie
że mamy się czym pochwalić. Jak podkreślają, dobrze pod
tym względem sprawdzają się
klastry, dzięki którym mają
szanse zostać wypracowane
strategia rozwoju turystyki
na kolejne lata czy inwestycje
mające na celu zwiększenie
wartości regionu w oczach turystów. To też najlepszy sposób na walkę z sezonowością
w tej branży. Do sukcesu potrzebne jest jednak opracowanie spójnego produktu,
w którego promocję klaster
się zaangażuje.
E2
miasto plus
Dziennik Gazeta Prawna, 20 września 2016 nr 182 (4329)
gazetaprawna.pl
Ze współpracy będzie więcej zysków ni
Warto rozwijać całe regiony, a nie tylko poszczególne miejscowości czy gminy. Warunki do tego
tworzą związki metropolitalne, które można już w Polsce tworzyć
samorządy
Patrycja Otto
[email protected]
Od początku tego roku obowiązuje ustawa o związkach
metropolitalnych. Zgodnie
z nią związki, które mają być
powoływane do realizacji zadań z dziedziny publicznego transportu zbiorowego,
planowania przestrzennego,
koordynacji strategii rozwoju oraz promocji zewnętrznej,
może tworzyć Rada Ministrów
z własnej inicjatywy albo na
wniosek zainteresowanych
samorządów.
Najprawdopodobniej już
w przyszłym roku w Polsce
związek metropolitarny powstanie na terenie Górnego
Śląska, którego samorządy
o pracach w tym kierunku zadecydowały jeszcze pod koniec
2015 roku. Jednak dopiero niedawno ich starania doczekały
się zwieńczenia w postaci rządowego projektu, który niebawem powinien trafić do Sejmu.
– Na 18 regionów w Polsce,
które mogą stworzyć związek,
zdecydowana większość, czyli
12, wyraziła taką wolę lub zainteresowanie – wyjaśnia Marek Wójcik, ekspert Związku
Miast Polskich.
Można więc oczekiwać, że
w ślad za Górnym Śląskiem
wkrótce pójdą inne samorządy. Mowa m.in. o Bydgoszczy, Poznaniu, Wrocławiu, Trójmieście, Szczecinie,
Rzeszowie, Łodzi czy Warszawie. Ekspertów takie podejście
samorządów nie dziwi. Powołanie związku metropolitarnego przynosi bowiem więcej
plusów niż minusów.
Dodatkowe fundusze
Po pierwsze mowa o korzyściach finansowych. Poza
środkami przekazanymi
przez gminy na realizację zadań, w wysokości nie mniejszej niż 4 proc. z wpływów
z podatku PIT, budżet związku będzie też zasilany z budżetu państwa. Z tego ostatniego będzie przekazywane
5 proc. wpływów z podatku
PIT. W grę wchodzą więc niemałe pieniądze. Szacuje się,
że gra toczy się, w zależności
od wielkości danego związku
metropolitalnego, corocznie
o kwotę od kilkudziesięciu
do nawet około 200 mln zł.
Biorąc jednak pod uwagę, że
środki te mogą być wykorzystane jako wkład własny przy
ubieganiu się o dotacje unijne, ostateczna kwota do wykorzystania przez związek
będzie kilka razy większa.
Pomorze już wyliczyło, że
zyskałoby dodatkowe około 175 mln zł rocznie, czyli
około 1 mld zł w ciągu kolejnych siedmiu lat działalności związku. A to oznacza
konkretny zastrzyk finansowy, który znacząco przyczyniłby się do rozwoju regionu.
Duży może bowiem więcej
– związek metropolitalny
pozwalałby na realizowanie
zadań nieosiągalnych finansowo i organizacyjnie dla pojedynczych miast.
Koniec bałaganu?
Ale nie tylko dodatkowe pieniądze przekonują samorządy do tego, by łączyć się
w związki metropolitarne.
Zdają sobie sprawę, że prowadzenie działań z zakresu publicznego transportu
drogowego czy planowania
przestrzennego będzie dużo
łatwiejsze i sprawniejsze.
Bo jak na razie nie wszystkie miasta mogą pochwalić
się sukcesami na tym polu.
Przykładem może być sytuacja spod Wrocławia, gdzie
jedna gmina planowała rozbudowę lotniska, a druga budowę osiedla mieszkaniowego. Obie inwestycje miały
niemal graniczyć ze sobą.
Innym przykładem jest
Trójmiasto, w którym ciągle
subiektywnie
nie obowiązuje jeden rodzaj
biletu na transport miejski.
– Miasta przyznają pasażerom inne ulgi, nie ma też na
tym terenie jednego właściciela infrastruktury. To wszystko rodzi problem – komentuje
Marek Wójcik.
Podobnie zresztą sprawa
wygląda w Warszawie, gdzie
również nie wszystkim gminom udało się porozumieć
w tej sprawie.
Tymczasem, jak zauważa
dr Stefan Płażek, adwokat
z Katedry Prawa Samorządu
Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdyby istniał związek metropolitarny,
tego rodzaju problemów by
nie było.
– Wielu konfliktów w zakresie realizacji wspólnych przedsięwzięć udałoby się uniknąć.
Kompetencje takiego związku
są bowiem szersze niż te, którymi dysponują stowarzyszenia zawierane obecnie przez
samorządy – podkreśla.
Życie zmusza do działania
Do tego gminę, która do tej
pory stroniła od wszelkich
porozumień, można byłoby
przymusić do współdziałania.
Związek dysponujący większymi zasobami finansowymi byłby bowiem w stanie za-
oferować bonus w zamian za
chęć kooperacji.
Poza tym działania można
byłoby zaplanować na lata.
Z zasady związek ma być
trwały, to oznacza, że wyjście
z niego nie będzie łatwe dla
gminy, a na pewno będzie obwarowane licznymi warunkami do spełnienia. Obecnie
natomiast wiele porozumień,
choć są zawierane przez samorządy w szczytnym celu
osiąga marne efekty, właśnie
z powodu tego, że niektórzy członkowie po roku czy
dwóch rezygnują z członkostwa w nich.
Choć nie można zaprzeczyć,
że jest też wiele takich, które
mogą się pochwalić sukcesami. Najczęściej jednak ograniczają się one do oszczędności
wynikających ze wspólnych
zakupów np. energii. Przykładem jest wspólny zakup
energii prowadzony od kilku
lat przez Górnośląski Związek
Metropolitalny. W 2015 r. dzięki wspólnym zakupom zrobionym przez 29 samorządów
i 202 samorządowe jednostki
z tego regionu oszczędności
z tytułu dostaw prądu sięgnęły
11 mln zł. Na wspólnych zakupach zyskuje też Gorzowska
Grupa Zakupowa, którą tworzą: Gorzów i 15 gmin, trzy po-
wiaty oraz kilkanaście innych
instytucji, m.in. służb podległych wojewodzie, sądów czy
spółek komunalnych. Konsolidacja działań w tym zakresie pozwoliła zaoszczędzić
8,5 mln zł. Przy indywidualnie robionych zakupach koszt
energii wyniósłby 17,8 mln zł.
W wyniku przetargu jest to 9,3
mln zł.
Eksperci nie przeczą, że
utworzenie związku metropolitarnego ma też swoje wady.
Zatem trzeba ponieść pewne
wyrzeczenia.
– Gmina musi się liczyć
z tym, że przyjdzie jej zrezygnować z części autonomii.
Zatem wiele swoich zadań
utraci na rzecz związku metropolitarnego, który to będzie podejmował ważne dla
niej decyzje – komentuje Marek Wójcik.
Z drugiej jednak strony, jak
dodaje, trzeba pamiętać o tym,
że przepisy ustawy o związkach metropolitarnych zakładają podwójną większość przy
planowaniu przedsięwzięć. To
oznacza między innymi, że na
dany projekt zgodę musi wyrazić miasto, lecz także większość należących do związku
gmin. Zasada ta ma być gwarantem zachowania współpracy na zasadzie równorzędnego
Szybkie płatności to oszczędność
Skorzystają mieszkańcy i administracja
Maciej Biniek
członek zarządu, head of public policy PayU SA
27 mln Polaków ma dostęp do bankowości internetowej i już teraz 66 proc. z nas płaci
rachunki za pośrednictwem internetu, a w dużych miastach jest to już 78 proc. Klienci
sklepów internetowych przyjęli bardzo dobrze płatności za pomocą linku, czyli przelewy
pay-by-link, i aż 70–80 proc. zakupów opłacanych jest za pomocą tej metody. Można więc
z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że różne formy rozliczeń elektronicznych znajdą
wkrótce rzeszę zwolenników również w obszarze administracji centralnej i samorządowej.
Przy korzystaniu z płatności typu pay-by-link odpada bardzo kłopotliwy, nielubiany,
długotrwały i podatny na błędy proces wypełniania formularza przelewu – wpisywania
numeru konta odbiorcy, jego danych, kwoty i tytułu transakcji. Dodatkową zaletą szybkich przelewów jest także to, że operator w czasie rzeczywistym (online) potwierdza dokonanie wpłaty, nie trzeba czekać, aż środki fizycznie wpłyną na konto.
W Polsce w ostatnich latach mogliśmy już zaobserwować pierwsze zwiastuny rozszerzenia
elektronicznej obsługi obywateli – coraz częściej nazywanych klientami. Na przykład Ministerstwo Gospodarki wprowadziło sprawnie działające Centrum Pomocy dla Pojedynczego
Punktu Kontaktowego (PPK) i system Centralnej Ewidencji i Informacji Działalności Gospodarczej (CEIGD), które ułatwiają funkcjonowanie przedsiębiorcom i obywatelom.
Technologie finansowe stosowane powszechnie np. w e-handlu mają dziś ogromny
wpływ na upowszechnianie transakcji bezgotówkowych, a także wzrost PKB. W niedługim czasie mogą również znacznie usprawnić liczne procesy w naszej administracji.
W Holandii ponad 10 lat temu wprowadzono system iDeal oparty właśnie na przelewach
poprzez kliknięcie w link. Jest on bardzo popularny nie tylko w sklepach internetowych
ale również w organach administracji. Można za jego pomocą opłacać lokalne podatki,
mandaty czy rachunki za usługi komunalne. Wierzę, że u nas takie rozwiązanie może
odnieść równie spektakularny sukces.
My jako Polacy niesamowicie rozwijamy się pod względem płatności internetowych.
Bankowość internetowa jest jednym z przykładów najbardziej innowacyjnych bankowości na tle Europy. Jeśli chodzi o e-commerce, wzrost sięga 15 proc. r./r., e-płatności rosną
jeszcze szybciej, bo o 25 proc. r./r. Opłaty pay-by-link oznaczałyby duże prawdopodobieństwo dokonywania opłat urzędowych przez mieszkańców w przewidzianym terminie,
a zatem wyeliminowanie złego długu.
Wprowadzenie udogodnień dla mieszkańców poprzez łatwy system realizacji zobowiązań wobec administracji lokalnej przyniesie realne korzyści zarówno samorządom, jak
i mieszkańcom. Już teraz możemy pokazać przykłady gmin, które wdrożyły tego typu
usługi - w ubiegłym roku władze Wrocławia uruchomiły możliwość opłacania lokalnych
podatków szybkimi e-przelewami, co spowodowało wzrost ściągalności opłat. Takie lokalne inicjatywy powinny być wspierane jak najczęściej.
PARTNER
daniny Przelewy
typu pay-by-link
już obowiązują
w większości sklepów
internetowych.
W skali kraju
oszczędności
wyniosłyby
66,5 mln zł rocznie
W ciągu całego roku do
wszystkich samorządów
wpływa ok. 53,8 mln przelewów – wyliczyli eksperci
z Centrum im. Adama Smitha.
Czas potrzebny do tego, aby
je obsłużyć, wynosi około 1,8
mln godz., do tego niezbędni
są też ludzie. Pracownicy muszą bowiem sprawdzić i przyporządkować każdy przelew
do konta danej osoby w systemie, a nierzadko poprawić
błędy. To zajmuje im od 30
sekund do nawet kilkunastu
minut. Eksperci z CAS wyliczyli, że ten czas pracy można
zaoszczędzić, a 794 pełnoetatowych pracowników skierować do innych prac, na przykład przy obsłudze programu
500+.
CAS wskazuje rozwiązanie
– należy wprowadzić w samorządach możliwości, by uiszczający opłatę na rzecz gminy
mógł być przekierowywany do
banku, w którym posiada konto. Wówczas po zalogowaniu
w zleceniu przelewu automatycznie wyświetlą się kwota,
która ma być zapłacona, oraz
numer konta i dane sprzedawcy. Wystarczy potwierdzić wysłanie takiej kwoty.
Taki model ogranicza liczbę
pomyłek.
– Skala oszczędności może
być jeszcze większa, niż jest to
szacowane w raporcie – mó-
wił prezydent Centrum im.
A. Smitha Andrzej Sadowski
podczas śniadania prasowego, na którym zaprezentowano raport „Studium korzyści
dla administracji i obywateli” przygotowany na zlecenie
PayU. Przekonywał też, że moglibyśmy być stolicą usług cyfrowych w obszarze administracji, zwłaszcza że szybkie
przelewy w urzędach mają
szansę stać się tak popularne jak w przypadku e-commerce. A to dlatego, że Polacy bardzo dobrze przyjmują
bankowe nowinki. Jesteśmy
w europejskiej czołówce, jeśli
chodzi o płatności zbliżeniowe. Chętnie korzystamy też
z bankowości internetowej.
Dostęp do bankowości elektronicznej ma u nas ponad 27
mln osób, a ponad 11 mln korzysta z niej przynajmniej raz
w miesiącu. Dwie trzecie Polaków już dziś płaci rachunki
za pośrednictwem internetu,
w dużych miastach ten odsetek jest jeszcze większy i sięga
78 proc.
– Jeśli w administracji pracują osoby, które wykonują jałowe czynności lub mozolnie
i ręcznie weryfikują to, co zrobić mogą programy komputerowe, to administracja będzie postrzegana jako bastion
rozwiązań, które gdzie indziej
odeszły do lamusa – przekonuje z kolei prof. dr hab. Aleksander Surdej, współautor raportu.
W Polsce też już widać
pierwsze jaskółki zmian.
W Chorzowie od ponad roku
geodeci mogą zapłacić szybkim e-przelewem za mapy
i szkice. Jest to najpopularniejsza metoda uiszczania opłat za
usługi geodezyjne świadczone
przez miasto, które pokrywa
niewielki koszt tej transakcji
(0,50–1 zł). I co ciekawe, opłaty można tam dokonać także smartfonem lub tabletem.
Z badań Deloitte wynika, że
aplikację bankową na swoim
smartfonie posiada już 5 mln
Polaków. We Wrocławiu z kolei
od 2015 roku szybkim przelewem można zapłacić podatek
od nieruchomości, rolny oraz
od środków transportu. W planach są już kolejne.
Przedstawiciele miast nie
mają jednak złudzeń, że samorząd zawsze będzie musiał
utrzymywać tradycyjne kanały analogowe. A to z uwagi na
osoby starsze. We wprowadzaniu nowoczesnych rozwiązań
problemem są też często procedury publiczne, które nie
nadążają za zmianami technologicznymi. W urzędach
nadal bywa, że nawet forma
mailowa nie jest standardem.
Ale widać też pozytywne
zmiany. Wraz z koncepcją rozwoju tzw. smart-cities także
polskie miasta sięgają coraz
śmielej po wygodne, szybkie
i inteligentne rozwiązania dla
mieszkańców. Najbardziej inteligentne rodzime miasta to
Rzeszów i Szczecin. Oba zajęły dwie najwyższe z polskich
miast pozycje (55. i 56.) w rankingu European Smart Cities
2014, przygotowanym przez
Vienna University of Technology. Sukces w rankingu
zapewnił im m.in. szeroki
system zarządzania ruchem.
Wśród 77 docenionych znalazły się także Bydgoszcz, Białystok, Kielce i Suwałki. Tam
lokalne władze wdrażają różnorakie, nowoczesne rozwiązania – od możliwości kupna
biletu miejskiego poprzez aplikację na smartfonie po elektroniczne opłaty za miejski
parking.
1
Dziennik Gazeta Prawna, 20 września 2016 nr 182 (4329)
iż strat
partnerstwa. Zatem forma nacisku na gminy będzie ograniczona.
Kierunek zmian
Zdaniem ekspertów lepiej, gdy
wniosek o utworzenie związku wypłynie od samorządów
i zostanie on utworzony przy
wsparciu rządu, a nie miasta
i gminy zostaną do tego zmuszone. Szczególnie że, jak zauważają eksperci, świat już
rozwija się w oparciu o związki
metropolitarne. Z czasem ten
trend stanie się też obowiązujący w naszym kraju.
– Dotacje z Unii Europejskiej nie będą wieczne. Przy
rozdysponowywaniu pieniędzy publicznych istotny
jest natomiast szacunek dla
efektywności przedsięwzięcia, które ma być za nie realizowane. Rosną też oczekiwania społeczne w zakresie
jakości świadczonych na rzecz
mieszkańców usług. To rodzi
konieczność szukania rozwiązań, których zastosowanie pozwoli spełnić te potrzeby – opowiada Marek Wójcik.
Należy w związku z tym
liczyć się z tym, że większe
szanse na budowę efektywnej sieci transportu zbiorowego będzie miał związek
metropolitarny, który wykaże, że będzie służył np. 2 mln
mieszkańców, niż gmina, która przewiduje go dla 200 czy
nawet 300 tys. osób.
miasto plus
gazetaprawna.pl
E3
Rewolucja w komunikacji jest możliwa
transport Miasta
nie są w stanie
w nieskończoność
poszerzać ulic, by
rozładować korki
czy zwiększyć
komfort podróży
w transporcie
publicznym.
Z pomocą przychodzi
technologia
Jednym z zagadnień poruszanych podczas I edycji konferencji Miasto Plus – Forum
Inteligentnych Miast i Nowoczesnych Technologii będzie transport miejski i zarządzanie nim w efektywny
sposób.
Z pewnością sporo uwagi
zostanie poświęcone wartemu prawie 552 mln zł (80
proc. to unijna dotacja) projektowi „Modernizacja i rozwój zintegrowanego systemu transportu zbiorowego”
prowadzonemu przez władze
Olsztyna. Inwestycja obejmuje budowę ponad 21 km
pojedynczej linii tramwajowej, dostawę taboru tramwajowego, stworzenie wydzielonych pasów ruchu dla
autobusów (tzw. buspasów)
oraz montaż inteligentnego systemu transportowego
(ITS), który oprócz sterowania ruchem w mieście będzie m.in. rejestrował przejazdy na czerwonym świetle
czy przekroczenia prędkości
chwilowej pojazdów, obsługiwał system informacji pasażerskiej i bilety elektroniczne. Skutki działania ITS już
mogą odczuć mieszkańcy
korzystający z publicznego
transportu. Władze miasta deklarują, że dzięki inteligentnemu sterowaniu
ruchem na niektórych odcinkach tramwaj może jechać z prędkością 70 km/h,
czyli o wiele szybciej niż samochód osobowy w ruchu
miejskim.
Samorządowcy obiecują
więcej korzyści.
– Dzięki naszej inwestycji olsztynianie mogą szybko przedostać się z sypialni
miejskich w kierunku Śródmieścia, Starego Miasta,
dworca, szpitali czy uczelni. Nasze tramwaje nie zależą od sytuacji na drogach.
Nie stoją w korkach, w zdecydowanej większości poruszają się po wydzielonych
tylko dla nich pasach ruchu.
Są nowoczesne, wygodne,
funkcjonalne – przekonuje
prezydent miasta Piotr Grzymowicz.
Sieć tramwajowa w Olsztynie została oficjalnie uruchomiona 19 grudnia 2015
r. To oznacza, że tramwaje
wróciły do stolicy Warmii
i Mazur dokładnie pół wieku
po ich zlikwidowaniu.
– Dzięki przywróceniu
tego środka transportu
można było jeszcze lepiej
skomunikować ze sobą inne
części miasta. Mogliśmy
w te miejsca przerzucić autobusy, które wcześniej woziły pasażerów tam, gdzie
teraz jeżdżą tramwaje, ale
efektem projektu tramwajowego są też wygodne buspasy. No i w końcu zmienił
się wygląd dużej części naszego miasta; zwróciliśmy
je mieszkańcom, poszerzyliśmy chodniki, wybudowaliśmy ścieżki rowerowe,
zmodernizowaliśmy starą, nawet ponadstuletnią
infrastrukturę podziemną – zachwala prezydent
Olsztyna.
Wdrożenie inteligentnych
rozwiązań transportowych
nie musi trwać latami. W Lublinie inwestycję obejmującą
połowę miejskich skrzyżowań wykonano w rekordowym tempie 10 miesięcy.
Projekt wart jest niemal 23
mln zł netto.
– Nowoczesny system
ułatwia przede wszystkim
przejazd przez główne trasy komunikacyjne miasta.
Ponadto system wykrywa
zdarzenia drogowe i sugeruje
kierowcom trasy objazdowe,
a także dostarcza informacje o czasie potrzebnym na
pokonanie danego odcinka
drogi. System obejmuje obecnie 69 skrzyżowań z sygnalizacją świetlną – informuje
Zarząd Dróg i Mostów w Lublinie. Władze miasta zapowiadają dalszą rozbudowę
systemu i jego funkcjonalności już z wykorzystaniem
środków unijnych z perspektywy finansowej UE na lata
2014–2020. Planowane jest
także połączenie z systemem
sterowania obsługiwanym
przez GDDKiA na obwodnicy Lublina.
No w y c h
rozwiązań
w dziedzinie transportu
poszukują też władze Warszawy. W kwietniu tego
roku przy ul. Nowy Świat
rozpoczął się test systemu
kamer, których zadaniem
jest wychwytywanie kierowców nielegalnie wjeżdżających na tę ulicę (po Nowym
Świecie mogą się poruszać
kierowcy, którzy otrzymali przepustkę od ZDM-u).
Dostawca systemu, firma
Kapsch, na naszą prośbę
przedstawiła efekty funkcjonowania systemu. Przyjrzano się naruszeniom dokonanym 19 kwietnia br. Okazało
się, że tego dnia kierowcy
wjeżdżali w strefę dla nich
zamkniętą aż 457 razy, co
stanowi niemal 12 proc.
całego ruchu na ul. Nowy
Świat (w kierunku południe-północ). Co istotne, jadąc tą
ulicą, kierowcy łamią przepis znaku drogowego B1.
Zgodnie z taryfikatorem
straż miejska może nałożyć
za to mandat w wysokości
50–500 zł, co przy liczbie 457
naruszeń dałoby nawet 228
500zł przychodu dla miasta
(dane na 19 kwietnia 2016
r.). „Dzięki systemowi monitorowania naruszeń, wpływy miasta zwiększyłyby się,
a ruch na ulicy Nowy Świat
uległby zmniejszeniu, co jest
niezwykle ważne i korzystne
ze względu na turystyczno-rekreacyjny charakter ulicy” – czytamy w raporcie
przygotowanym przez firmę Kapsch.
– Jesteśmy w trakcie testów systemu, które zakończą się w połowie listopada.
Wówczas będziemy mogli
podsumować działanie systemu i podjąć decyzję co do
dalszych kroków i ewentualnego rozwijania systemu
– informuje Mikołaj Pieńkos,
p.o. naczelnik wydziału komunikacji społecznej Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
Mówiąc o inteligentnych
i sprawnym transporcie
miejskim, nie można zapominać o ekologii. Dlatego
coraz więcej miast przekonuje się do napędów elektrycznych. Zakup kolejnych
130 autobusów elektrycznych planuje m.in. Warszawa, gdzie od ubiegłego roku
jeździ dziesięć elektrycznych
solarisów (Miejskie Zakłady
Autobusowe mają jesienią
rozstrzygnąć kolejny przetarg na dostawę kolejnych
dziesięciu pojazdów). Z kolei w Krakowie do 2020 roku
poruszać się ma nawet 50
e-autobusów.
TŻ
reklama
1
PayU_adv_249x184mm_PBL.indd 2
12/09/16 19:10
miasto plus
Dziennik Gazeta Prawna, 20 września 2016 nr 182 (4329)
gazetaprawna.pl
prezentacja
E4
partner
Jeden system, by
wszystkimi rządzić
Wzrost populacji o 34 proc. do 2050
roku, powiększanie się stref zurbanizowanych oraz wzrastające koszty
społeczne i ekonomiczne zatorów
drogowych to tylko niektóre z wyzwań stojących przed obecnym pokoleniem i przyszłymi
Zjawisko przenoszenia się społeczeństw do miast i coraz
większy rozwój aglomeracji w połączeniu ze zwiększającą się mobilnością ludzi powodują, że miasta muszą
coraz szybciej reagować na zmiany i adaptować się do
nowych sytuacji. Niestety, w przypadku metropolii nie
jest to takie proste, gdyż takie procesy w skostniałej
i ograniczonej tkance miejskiej następują niezwykle
wolno. Dlaczego ograniczonej? Dlatego że budujemy
coraz więcej i coraz gęściej. Zasoby przestrzeni kurczą
się w tempie do tej pory nienotowanym.
Zintegrowane zarządzanie
Funkcjonowanie aglomeracji w dużej mierze zależy
od sprawnego systemu transportowego, stanowiącego
swego rodzaju krwio obieg gwarantujący dynamiczny
rozwój gospodarczy, a także zaspokajający najważniejsze
potrzeby społeczności lokalnych, takie jak transport,
dostawy czy chociażby funkcjonowanie służb ratowniczych. Współczesne problemy komunikacyjne metropolii wymagają wdrożenia przemyślanych strategii
i rozwiązań, które mimo ograniczeń infrastrukturalnych są w stanie zwiększyć efektywność istniejących
systemów transportowych m.in. przez regulację dostępu do obszarów miejskich.
– Kapsch od wielu lat rozwija i dostarcza na rynek różnego rodzaju systemy oparte na inteligentnych technologiach transportowych – mówi Ewa Wolniewicz-Warska z Kapsch Telematic Services. – Wychodząc od
prostych rozwiązań, będących odpowiedzią na konkretne potrzeby, np. systemy parkingowe, kontrola
przejazdu na czerwonym świetle czy strefy ograniczonego dostępu, zauważyliśmy duże zapotrzebowanie
na kompleksowe rozwiązania łączące ze sobą różne
funkcjonalności – dodaje.
Przykładem tego typu rozwiązań, przeznaczonym do
zarządzania drogami na poziomie krajowym, jest Dynac
ATMS. To kompleksowe narzędzie z portfolio Kapsch
wdrożone między innymi w Nowej Zelandii i Stanach
Zjednoczonych. Łączy ono w sobie między innymi takie
funkcjonalności, jak: zarządzanie ruchem oraz nadzór
techniczny w czasie rzeczywistym, zarządzanie zdarzeniami na drogach, monitoring warunków oraz pobór opłat.
– Dynac to kompleksowe narzędzie, którego adresatami są przede wszystkim instytucje odpowiedzialne za
zarządzanie ruchem na poziomie krajowym – tłumaczy
Przemysław Staśkowiak z Kapsch Telematic Services.
– W naszej ofercie mamy również linię produktową
Ecotrafix, która powstała z połączenia dotychczasowych doświadczeń firmy Kapsch oraz know-how, który
posiedliśmy dzięki akwizycji części biznesu Schneider
Electric oraz firmy Telvent – dodaje Staśkowiak.
Ecotrafix to produkt, który łączy w sobie wiele różnych
funkcjonalności wcześniej dostępnych jako autonomiczne
podsystemy. W ramach rozwiązania funkcjonują między
innymi: systemy sterowania światłami, kamery bezpieczeństwa, kontrola prędkości oraz przejazdu na czerwonym świetle, kamery odczytujące tablice rejestracyjne,
znaki zmiennej treści oraz stacje pogodowe. Dodatkowo
Ecotrafix może również zawierać moduł zarządzania zasobami, kontrolę przejazdu tunelami, systemy kontroli
jakości powietrza, opłaty za wjazd, automatyczną lokalizację pojazdów oraz informację parkingową.
– Modułowa architektura naszego rozwiązania pozwala
na włączanie do systemu dodatkowych funkcjonalności,
które z jednej strony pozwolą na zautomatyzowanie
wszystkich procesów, a z drugiej umożliwią skupienie całości wszystkich kwestii decyzyjnych w jednym
miejscu. Mam tu na myśli np. zintegrowanie informacji
o transporcie publicznym (tramwaje, autobusy, metro),
zarządzanie przestrzenią parkingową, automatyczną
informację o lokalizacji pojazdów służb ratowniczych
czy punktów ładowania pojazdów elektrycznych – mówi
Przemysław Staśkowiak.
Pogodzić interesy
Każdy miejski system transportowy to obszar, na którym ścierają się interesy przedsiębiorców, mieszkań-
ców, turystów oraz służb miejskich. Na samym końcu
zawsze jest jednak potrzeba zagwarantowania odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, płynności ruchu, dostępności miejsc parkingowych oraz kwestie
związane z ochroną środowiska. Dążąc do poprawy
sytuacji na drogach miejskich, przedstawiciele władz
samorządowych mają do dyspozycji wiele narzędzi,
począwszy od reorganizacji ruchu, po nowe inwestycje
drogowe. Europejskie samorządy już dawno nauczyły
się, że dzięki wykorzystaniu najnowszych technologii
mogą w efektywny sposób kreować miejską politykę
transportową, zarządzać miejscami postojowymi i dostępem do określonych stref, przy okazji gwarantując
sobie dodatkowe źródło dochodów.
Systemy miejskie Kapsch funkcjonują już w wielu miastach europejskich. Są to rozwiązania z zakresu kontroli
dostępu do wybranych stref, np. Zone Access oparte na
technologii rozpoznawania tablic rejestracyjnych oraz
łączności mikrofalowej, a także rozwiązania służące zarządzaniu miejscami parkingowymi – udostępniające
informację o wolnych miejscach oraz umożliwiające
naliczanie opłat od chwili wjazdu do strefy do momentu jej opuszczenia.
– Ciągła poprawa jakości życia, a także wzmacnianie
konkurencyjności gospodarczej, społecznej, kulturalnej
i turystycznej to główne cele władz miejskich. Aby je
osiągnąć, należy stworzyć takie warunki, które pozwolą
na realizację podstawowych potrzeb społeczności lokalnych. Nasz najnowszy produkt, system Ecotrafix,
umożliwia połączenie wielu funkcjonalności i osiągnięcie wymiernych korzyści z automatyzacji procesów zarządczych i koncentracji w jednym ośrodku decyzyjnym – podsumowuje Ewa Wolniewicz-Warska.
Ruch mniejszy nie będzie
Systematyczne zwiększanie się liczby mieszkańców
oraz pojazdów, przy jednoczesnym braku możliwości
dalszego rozwoju infrastruktury transportowej, stanowi jedno z największych wyzwań stojących przed
właściwie każdą większą metropolią. Dlatego właśnie
segment inteligentnych systemów transportowych
przeżywa obecnie bardzo dynamiczny rozwój, co przekłada się na bardzo duże zainteresowanie samorządów
zarówno w Polsce, Europie, jak i na świecie.
1
Dziennik Gazeta Prawna, 20 września 2016 nr 182 (4329)
miasto plus
gazetaprawna.pl
prezentacja
E5
Partner
Inteligentny dom
to już nie fantazja
Od czasu do czasu pojawiają się jednak nowe rozwiązania, które pretendują do miana technologicznego
przełomu. Tak jest z dwoma najnowszymi rozwiązaniami ABB – automatyka domu stała się dzięki nim
bezprzewodowa, a dodatkowo sterowana głosem
System automatyki domowej ABB-free@home zadebiutował
na rynku w roku 2014. Umożliwia zarządzanie wieloma funkcjami apartamentu lub domku jednorodzinnego za pomocą
komputera osobistego lub urządzenia mobilnego podłączonego do internetu. Pozwala w szybki i łatwy sposób kontrolować
oświetlenie, ogrzewanie, żaluzje, klimatyzację czy domofon.
Szczególnie ta ostatnia opcja, wykorzystująca system domofonowy ABB-Welcome, jest niezwykle wygodna. Zestaw składa się z panelu zewnętrznego wyposażonego w kamerę oraz
panelu wewnętrznego, który może występować zarówno jako
domofon tradycyjny, jak i głośnomówiący. Kamera cyfrowa
dużej rozdzielczości oraz wewnętrzny, kolorowy siedmiocalowy wyświetlacz pozwalają w pełni kontrolować sytuację
przed drzwiami lub furtką. Dzięki połączeniu IP urządzenie
można obsługiwać zdalnie przy pomocy tabletu lub smartfona, a połączenie z internetem pozwala na podgląd obrazu
z kamery z dowolnego miejsca na świecie.
Bezprzewodowo
Dwa lata po premierze firma ABB wprowadziła na rynek
nowy bezprzewodowy system automatyki domowej oparty
na odnoszącym sukcesy przewodowym systemie ABB-free@
home. Rozwiązanie oferuje możliwość kontrolowania wieloma urządzeniami i instalacjami w typowym domu mieszkalnym. Wykorzystuje protokół o częstotliwości 2,4 GHz działający w sieci mesh, dzięki czemu urządzenia połączone są
ze sobą, co wzmacnia całą sieć. Dzięki szyfrowaniu AES 128,
stanowiącemu standardowe wyposażenie, bezprzewodowy
system ABB-free@home może być wykorzystywany jako samodzielne rozwiązanie lub rozwinięcie istniejącego systemu
przewodowego.
Polecenia głosowe
Równie zaskakująca i atrakcyjna dla użytkowników jest druga
z modyfikacji systemu. ABB wprowadziła bowiem zarządzanie
funkcjami sterowania domem za pomocą poleceń głosowych.
Unikatowość nowego rozwiązania polega na tym, że funkcja
sterowania głosem stanowi integralną część już istniejącego systemu i nie wymaga żadnej dodatkowej instalacji. Stałe
połączenie z internetem umożliwia systemowi samodzielną
aktualizację oprogramowania. Użytkownik programuje słowa klucze – na przykład nazwy pomieszczeń, pięter, funkcji
– i model mowy dostosowuje się do tych słów. System zbiera
dane w oparciu o kontekst, ale także pobiera je z obszernej
biblioteki głosowej. W przypadku otrzymania niepełnego polecenia system zapyta użytkownika o dodatkowe informacje.
Jest w stanie przekazywać również potwierdzenie wykonania
polecenia – gdy padnie komenda: „zamknij żaluzje w salonie”,
system potwierdzi: „wszystkie żaluzje w salonie zostały zamknięte”. Ponadto użytkownicy mogą pytać o stan obecny,
na przykład: „czy światło w pokoju Tomka jest wyłączone?”,
a free@home udzieli odpowiedzi.
Bezpieczniej i oszczędniej
Budynek z systemem Free@home jest bezpieczniejszy – w czasie nieobecności mieszkańców może symulować ich obecność
przez zapamiętywanie domowych rytuałów, sterując oświetleniem i urządzeniami. Aplikacja w tablecie i smartfonie pokaże
również, kto podczas nieobecności domowników odwiedzał
dom, ponieważ system jest zintegrowany z wideofonem i systemem komunikacji domowej ABB-WEOCME. Kamera może
również wykonać zdjęcia odwiedzających. A jeśli gość pojawi
się o zmroku, światła przed domem zapalą się automatycznie,
by obraz był wyraźniejszy.
Co bardzo ważne dla inwestorów, nakłady poniesione na system zwracają się w krótkim czasie, dzięki zapewnieniu energooszczędności i tym samym niższym kosztom eksploatacji
budynku. Nowoczesne funkcje systemu umożliwiają oszczędzanie energii np. przez dostosowanie temperatury do trybu
życia mieszkańców. W nocy lub w czasie pracy może się ona
automatycznie obniżać. System potrafi też optymalnie regulować temperaturę przez doświetlenie pomieszczeń, sterując
żaluzjami i roletami bez zbędnego wykorzystywania energii
grzewczej. Ponadto montaż systemu nie wymaga dodatkowych
prac budowlanych. Do jego instalacji potrzebny jest jedynie
przewód magistrali. Wszystkie te aspekty czynią system ABB-free@home innowacyjnym, ale również dostępnym dla klientów poszukujących nowoczesnych i wygodnych rozwiązań.
Bezprzewodowy ABB-free@home miał swoją premierę podczas tegorocznych targów oświetlenia, elektrotechniki oraz
nowoczesnych technologii automatyki budynków Light &
Building, które odbywają się co dwa lata we Frankfurcie. To
jedno z najważniejszych na świecie miejsc spotkań projektantów, producentów i dostawców rozwiązań dla budownictwa
mieszkaniowego, biurowców i obiektów użyteczności publicznej. System automatyki domowej ABB sprzedawany jest
pod marką Busch-Jaeger na rynkach w Niemczech, Holandii
i Austrii oraz pod marką ABB w pozostałych krajach świata.
Bezprzewodowa wersja systemu trafi na rynek środkowoeuropejski w IV kwartale 2016 r.
Artykuł promocyjny
Mobilne bilety walczą o rynek
transport Coraz
więcej miast
w Polsce decyduje
się na wprowadzenie
rozwiązań
pozwalających
na kupno biletu
komunikacji miejskiej
za pomocą smartfona
Bilety online czy bilety mobilne to proste aplikacje, które pozwalają na kupienie biletu bez kartonika, korzystając
wyłącznie z telefonu. To rozwiązanie świetnie sprawdza
się nie tylko w przypadku podróży na długie dystanse pociągiem czy autokarem, lecz
także w codziennym podróżowaniu komunikacją miejską.
Nie trzeba szukać biletomatu
czy gotówki i zawracać głowę
kierowcy w czasie jazdy. Wystarczy zainstalować aplikację
w telefonie. Z pozoru szybko
i wygodnie.
Jak się okazuje, mobilne nowinki z oporem podbijają rynek. I to nie z uwagi na brak
sprzętu.
– Osobiście uważam, że
gdyby możliwe było rozliczanie biletów w billingu telefonu komórkowego, to efekt
byłby lepszy, ale prawo tego zabrania, bo bilety nie są usługą telekomunikacyjną. Drugi
powód to słaba jakość istniejących na rynku aplikacji, które wymagają kilku lub kilkunastu kroków, by kupić bilet.
W większości nie posiadają
zabezpieczeń w wystarczająco
wysokim stopniu chroniących
przed kopiowaniem lub fałszowaniem. Do tego dochodzi problem ze sprawdzaniem takich
biletów w sposób szybki i sku1
teczny oraz tradycyjny i konserwatywny brak zaufania do
bezpieczeństwa powierzonych
danych – wylicza wiceprezes
IT-Trans Waldemar Rokicki.
Jego firma opracowała rozwiązanie polegające na możliwości kupna biletu jednym
kliknięciem za pośrednictwem
własnej aplikacji opartej na kodach QR bądź dzięki aplikacjom bankowym w telefonie,
które mają taką funkcję.
Konkurencja na rynku mobilnych biletów jest jednak spora. I to może być kolejną przeszkodą w rozwoju mobilnych
biletów. W praktyce podróżując przez kilka miast, po prostu
trzeba mieć w pamięci smartfona wszystkie z wiodących
programów – CallPay, moBilet,
SkyCash oraz mPay. Aplikacje
działają na różnych zasadach,
mają różne interfejsy, działają
na różnych systemach. Użytkownik może się zgubić.
Jest jeszcze inny problem.
– Dziś bilety za pomocą
aplikacji kupują jedynie osoby, które sporadycznie podróżują komunikacją miejską.
To powoduje, że przychody
operatorów płatności mobilnych są ograniczone – pisze Jacek Uryniuk na swoim
portalu Cashless.pl. Jego zdaniem umożliwienie sprzedaży biletów miesięcznych czy
kwartalnych powinno szybko zwiększyć skalę działania
i dochody dostawców aplikacji. Ale jak na razie idzie to
opornie. Nie wszyscy twórcy
aplikacji mobilnych oferują
bowiem możliwość zakupu
biletu miesięcznego poprzez
aplikację. Uryniuk ujawnia, że
nieoficjalnie mówi się o dwóch
barierach decydujących o tym,
iż duże miasta nie pozwalają
na dystrybucję biletów długookresowych przez aplikacje.
– Pierwsza to obawa o bezpieczeństwo i fraudy, które
mogłyby prowadzić do utraty
przychodów przez władze komunalne. Druga to sprzeciw
firm, które na zlecenie miasta
zainwestowały w infrastrukturę do analogowej sprzedaży
biletów, np. automatów biletowych. Gdyby bilety miesięczne nagle pojawiły się w aplikacji, operatorzy automatów
na pewno odczuliby spadek
sprzedaży, co utrudniłoby im
odzyskanie pieniędzy zainwestowanych w maszyny – dodaje dziennikarz.
Właściciele aplikacji uważają, że to właśnie nowoczesny
telefon wyposażony w różne
technologie komunikacji, takie
jak LTE, Wi-Fi czy Blootooth,
oraz aplikacje jest kluczem do
inteligentnych miast. I nie tylko bilety komunikacji miejskiej
mają na myśli. Firma mPay,
która oprócz zakupu biletów
komunikacji miejskiej umożliwia też opłacanie parkowania w płatnych strefach przez
telefon, przekonuje, że płatność za parkowanie za pomocą aplikacji mobilnej pozwala
zredukować koszty związane
z obsługą systemu pobierania opłat przy jednoczesnym
zwiększeniu ściągalności należnych miastu środków.
Korzyści coraz wyraźniej widzą władze miast.
– Wydaje mi się, że właśnie
władze samorządowe widzą
bardziej perspektywicznie
przyszłość w mobilnych systemach biletowych. To one są
często stymulatorem dyskusji
o nowych kanałach biletowej
dystrybucji – przyznaje Rokicki.
artykuł promocyjny
Zapraszamy na Dzień
Otwarty eKatalogów
eKatalogi to bezpłatna platforma sprzedażowa dla administracji publicznej. Jej głównym zadaniem jest ułatwianie udzielania
zamówień publicznych – zarówno instytucjom, które dzięki niej mogą szybko dotrzeć
do Wykonawców, jak i przedsiębiorcom,
którzy mogą prezentować i sprzedawać
swoje produkty oraz usługi.
eKatalogi to sklep internetowy, w którym w przejrzysty i zapewniający konkurencyjność sposób
kupować mogą jednostki budżetowe. Obecnie na Platformie zarejestrowanych jest ponad
280 zamawiających – między innymi urzędy
administracji samorządowej i centralnej (np. ministerstwa, szpitale i przychodnie, ośrodki pomocy społecznej, jednostki policji i straży pożarnej).
Pamiętać należy, że im więcej Wykonawców
zarejestruje się na Platformie i wystawi na niej
swoje produkty, tym chętniej Zamawiający
będą z niej korzystać, oraz im więcej Zamawiających będzie robić zakupy za pośrednictwem Platformy eKatalogi, tym chętniej
Wykonawcy będą zamieszczać swoją ofertę.
Platforma eKatalogi jest produktem innowacyjnym - nie było do tej pory narzędzia, które
dawałoby wszystkim Zamawiającym możliwość zapoznania się z ofertą Wykonawców,
porównania interesujących produktów bądź
usług, kupna i przejścia całej procedury
w jednym miejscu i tak krótkim czasie. Platforma eKatalogi zmienia sposób przeprowadzenia zamówienia – do tej pory to Zamawiający
musiał wyszukać firmy z danej branży i wysłać
do nich zapytanie – teraz oferty Wykonawców dostępne są na Platformie.
Serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych na Dzień Otwarty eKatalogów
23 września 2016 r. do Urzędu Zamówień
Publicznych przy ul. Postępu 17a w Warszawie.
Tego dnia każdy będzie mógł zapoznać się
z działaniem Platformy, uzyskać pomoc w procesie rejestracji, a pracownicy Urzędu krok po
kroku przeprowadzą przez funkcjonalności
systemu. Przedstawione również zostaną korzyści ze stosowania narzędzia. Punkt informacyjno-konsultacyjny będzie działał w sali 507 na
IV piętrze w godzinach 10.00 – 14.00.
Serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału
w spotkaniu oraz zapoznania się z Platformą
eKatalogi www.ekatalogi.uzp.gov.pl

Podobne dokumenty