Pismo - Niecodziennik Biblioteczny

Transkrypt

Pismo - Niecodziennik Biblioteczny
Tatarki z Krymu
Od kilku lat s¹ w Polsce. Przyjecha³y
z Krymu, aby studiowaæ psychologiê na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pomog³y
im w tym pozarz¹dowe organizacje IDEE
i FEF. Cztery urocze wra¿liwe dziewczyny: Elzara, Fatime, Vel’mira, Asiye.
Spotkaliœmy siê z nimi w goœcinnym polskim domu na wyœmienitym obiedzie. Przybyliœmy do wspólnego sto³u z dwóch œwiatów,
kultur i religii. Zgodnie z obrz¹dkiem, w czasie Ramadanu, spo¿ywanie posi³ku rozpoczyna siê po zmroku. I wtedy siadamy do sto³u.
Wspólny posi³ek rozpoczêliœmy modlitwami:
muzu³mañsk¹ i katolick¹.
Elzara: III rok psychologii, studiuje w Polsce dziêki organizacjom pozarz¹dowym.
RF Jacy s¹ Polacy?
– W wiêkszoœci to wspaniali ludzie. Pañstwo równie¿. Imponuje mi zaradnoœæ Polaków i ich d¹¿enie do celu. Potrafi¹ byæ te¿
solidarni w nietypowych sytuacjach. Ale znane mi s¹ tak¿e zjawiska tzw. „polskiej tolerancji” – negatywne nastawienie do ludzi ze
Wschodu.
RF Czy spotka³a Ciê w Polsce jakaœ przykroœæ
z racji Twojej narodowoœci?
– Tak, by³o to w Lublinie kiedy jecha³am
trolejbusem. Grupa m³odych ch³opaków robi³a g³oœne, niemi³e uwagi pod moim adresem.
RF Jak siê wtedy zachowa³aœ?
– Nie wytrzyma³am! Sklê³am i wysiad³am!
Dziewczyny mówi¹ piêknie po polsku.
Wspaniale tañcz¹, lubi¹ poezjê, chêtnie
mówi¹ o swoim kraju i jego odrêbnoœciach.
RF W jakim stopniu jesteœ samodzielna w Polsce?
– Mam stypendium wiêc jestem samodzielna. W naszym kraju jeœli m³odzie¿ chce
pracowaæ – idzie na targ i pracuje na czarno. W Polsce jest wiêcej mo¿liwoœci, ludzie
s¹ bardziej samodzielni i maj¹ mo¿liwoœci do
samostanowienia o sobie. Wielk¹ si³¹ dla mnie
s¹ moi rodzice. S¹ daleko, ale bardzo mi pomagaj¹.
Fatime: II rok psychologii, tu¿ po ukoñczeniu szko³y œredniej przyjecha³a na studia.
RF Czy trudno jest ¿yæ w innym kraju? Jak
przyzwyczaja³aœ siê do innej obyczajowoœci, do ludzi?
– Oczywiœcie, bardzo trudno. Jednak nie
¿a³ujê, ¿e przyjecha³am na studia do Polski.
Spotykam siê z ogromn¹ ¿yczliwoœci¹, ludzie
nam pomagaj¹. Siostry w akademiku s¹ dla nas
bardzo mi³e. Jednak po ukoñczeniu studiów
niew¹tpliwie wrócê na Krym. Zdobywam tu
wiedzê, któr¹ spo¿ytkujê w swoim kraju.
Vel ‘mira: II rok psychologii, urodzi³a siê
w Uzbekistanie, mieszka na Krymie, studiuje w Lublinie.
JJB Sk¹d pomys³ na studiowanie psychologii
w Polsce?
– IDEE, uwzglêdniaj¹c moje wyniki
w nauce, zaproponowa³ kontynuowanie
kszta³cenia w Polsce. Jestem zadowolona z tego wyboru. Studia psychologiczne podobaj¹
mi siê, poszerzaj¹ wiedzê w sferze zachowañ
cz³owieka i relacji miêdzyludzkich. Nie zdecydowa³am jeszcze jaka specjalizacjê wybraæ,
ale najbardziej interesuje mnie kwestia profilaktyki uzale¿nieñ.
Asiye: III rok psychologii. Wybra³a studia
w Polsce nie tylko ze wzglêdu na lepszy poziom nauczania. Interesuje j¹ Polska, Polacy,
a w szczególnoœci m³odzie¿ zrzeszona w organizacjach. Chcia³aby przyczyniæ siê do integracji m³odzie¿y i rozwoju m³odzie¿owego
ruchu Tatarów Krymskich.
RF Czy by³ taki moment, kiedy chcia³yœcie natychmiast wracaæ do domu?
– Gdy po raz pierwszy jecha³yœmy do Polski p³aka³yœmy i chcia³yœmy szybko wróciæ. Kie-
dy pobyt w Gdañsku, na kursie jêzykowym,
zbli¿a³ siê ku koñcowi – p³aka³yœmy, ¿e to ju¿
koniec.
JJB Czy mia³aœ lêk, ¿e Ty – muzu³manka jedziesz do kraju katolickiego?
– To katolicy maj¹ lêk, kiedy jad¹ do krajów muzu³mañskich. Ja mia³am w sobie lêk,
¿e skoñczy³a siê opieka i muszê byæ doros³a.
Czy poradzê sobie? Jak bêdê studiowaæ? Ba³am siê ludzi, którzy mogliby uwa¿aæ, ¿e zajê³am ich miejsce na uczelni. Wtedy jeszcze nie
wiedzia³am, ¿e na KUL-u studiuje oko³o 1000
cudzoziemców. Z czasem lêk mija³.
RF Jakie miejsca w Lublinie i w Polsce zrobi³y
na Tobie najwiêksze wra¿enie?
– Kazimierz, bo przypomina nasz Bakczysaraj, Stare Miasto, Ogród Botaniczny UMCS.
Obiad trwa. Gospodarze przygotowali
mnóstwo potraw, czêstujemy siê, chwalimy
kuchniê. W pewnym momencie czujemy siê
tak, jakbyœmy kiedyœ siedzieli przy wspólnym
stole. Elzara dorzuca od siebie krótk¹ listê
miejsc i zdarzeñ ulubionych: Filharmonia, Stare Miasto i koncert Starego Dobrego Ma³¿eñstwa. (w pe³ni siê z ni¹ zgadzam – przyp. R.F.)
JJB Jakie s¹ odniesienia nauki, któr¹ tu zdobywacie do religii, któr¹ wyznajecie?
– W psychologii chodzi o to, aby pomóc
cz³owiekowi. W Koranie te¿.
Dziewczyny maj¹ wiele wspólnych cech:
si³ê i chêæ do ¿ycia, wytrwa³oœæ. Zale¿y im na
tym, aby wykszta³ciæ siê i wróciæ do domu.
Tam chc¹ pomagaæ swoim.
Pani domu wnios³a ciasta i aromatyczn¹
kawê w granatowych fili¿ankach. Zrobi³o siê
ciep³o, rodzinnie. Myœlê, ¿e gdyby przysz³o
nam przez pewien czas zamieszkaæ razem to
moglibyœmy siê od siebie du¿o nauczyæ.
Spotkanie dobiega koñca. Nasi goœcie
¿egnaj¹ siê zgodnie z przyjêtym u nich obyczajem i najstarsz¹ osobê z rodu ca³uj¹ w d³oñ
i dotykaj¹ j¹ swojego czo³a.
Rozmawiali:
Renata Filipiak
i Jerzy Jacek Bojarski
1903 – 1939
W stulecie urodzin Józefa Czechowicza
Œnie¿yce i ksiê¿yce – wszystko ciebie stroi,
ziemio rodzinna, kraju matki mojej...
Moja ziemia
Ten krótki fragment wiersza Józefa Czechowicza jak¿e jest reprezentatywny dla ca³ej twórczoœci lirycznej poety! Dwa w¹tki:
mi³oœæ do matki i sentyment do rodzinnych
stron- to jaœniejsze strony jego poezji.
Matkê kocha³ najbardziej, pisa³ dla niej
najpiêkniejsze, najczulsze wiersze, bo przecie¿ jej zawdziêcza³ wszystko, kim by³, kim siê
sta³. Ko³ysanki zapamiêtane z dzieciñstwa by³y
nie tylko najmilszym wspomnieniem, ale stawa³y siê niejednokrotnie inspiracj¹ poetyck¹
jego twórczoœci. Z dzieciñstwa pamiêta³
wszystko, biedê, niedostatek, ciemn¹ suterenê, a zw³aszcza spracowane rêce matki, o których pisze w wierszu Jedyna:
po³atane ubranko szeptem opowiada
rêce chropawe od pracy dla mnie krad³y
Rodzice poety pochodzili ze wsi, byli niezwykle biedni. Ojciec w Lublinie pracowa³
jako woŸny w Banku Handlowym, matka by³a
praczk¹. Rodzice rozumieli, ¿e jedyn¹ szans¹
dla dzieci jest ich kszta³cenie, a one uczy³y
siê bardzo dobrze. Zw³aszcza starszy brat poety Stanis³aw odznacza³ siê nieprzeciêtnymi
zdolnoœciami i pracowitoœci¹. Wiele czyta³,
z ³atwoœci¹ uczy³ siê jêzyków, udziela³ nawet
korepetycji w bogatych domach ziemiañskich. On w³aœnie po œmierci ojca bêdzie po-
Hymn Unii Europejskiej
Oda do radoœci
O, radoœci, iskro bogów,
kwiecie Elizejskich Pól,
œwiêta na twym œwiêtym progu
staje nasz natchniony chór.
Jasnoœæ twoja wszystko zaæmi.
Z³¹czy, co rozdzieli³ los,
wszyscy ludzie bêd¹ braæmi
tam, gdzie twój przemówi g³os.
Ona w sercu, w zbo¿u, w œpiewie,
ona w splocie ludzkich r¹k,
z niej najlichszy robak czerpie,
w niej najwiêkszy nieba kr¹g.
Wstañcie, ludzie, wstañcie wszêdzie,
ja nowinê niosê wam:
na gwiaŸdzistym firmamencie
bliska radoœæ b³yszczy nam.
Od lewej: Elzara, Vel’mira, Fatime, Asiye. fot. B. Stanowska
26
s³owa: Fryderyk Schiller
przek³ad: Konstanty Ildefons Ga³czyñski
muzyka: Ludwik van Bethowen
Oda do radoœci – z fina³u IX Symfonii d-moll op.
125
maga³ ca³ej rodzinie, bêdzie te¿ inspirowa³
zainteresowania literackie przysz³ego poety.
Trud utrzymania i wychowania trojga osieroconych dzieci podjê³a matka. Przyj¹wszy stanowisko woŸnej po mê¿u, dorabia³a równie¿
jako praczka, ale pomimo niedostatku i biedy, czasami g³odu, wspaniale wychowywa³a
swoje dzieci. Umia³a w domu wytworzyæ atmosferê mi³oœci, ¿yczliwoœci i serdecznoœci,
chêci pomagania sobie. Czechowicz zawsze
o tym pamiêta³, docenia³ to, dlatego w swoich wierszach matkê stawia na piedestale. On
równie¿, kiedy stanie siê s³awny, bêdzie innym pomaga³, nawet materialnie.
ków Kamieñ i Dzieñ jak co dzieñ kojarz¹ siê jeszcze z urbanistycznym programem Awangardy Krakowskiej Peipera „Miasto. Masa. Maszyna”, ale nastêpne pisane s¹ ju¿
w oryginalnej, tylko Czechowiczowskiej konDokoñczenie na str. 4
Po ukoñczeniu studium nauczycielskiego, przez jakiœ czas pracowa³ jako nauczyciel.
By³by z pewnoœci¹ znakomitym pedagogiem,
gdyby nie literatura, a zw³aszcza poezja. To
poci¹ga³o go najbardziej i w niej siê odnalaz³. Chcia³ byæ kimœ, nie tuzinkowym poet¹,
naœladuj¹cym swoich wielkich poprzedników,
ale kimœ wyj¹tkowym, kimœ, kto umia³by stworzyæ w³asny, nowatorski, niepowtarzalny program poetycki.
Czy mu siê to uda³o?
Jeden z najwiêkszych polskich historyków
literatury, Kazimierz Wyka w ksi¹¿ce Rzecz
wyobraŸni, w studium O Józefie Czechowiczu dostrzegaj¹c oryginalnoœæ i wielkoœæ tej poezji, wymienia dwie jej cechy: rodzim¹ wiejskoœæ i nieœpiewn¹ muzycznoœæ. Wprawdzie
niektóre wiersze z dwóch pierwszych tomi-
Rodzina poety: matka Ma³gorzata z Su³ków, ojciecPawe³, siostra-Katarzyna, brat-Stanis³aw. Pierwszy z
lewej – Józef. Zdjêcie wykonano oko³o1914 r. fot. J.
Zawadzki
Lublin miastem unii nie od dziœ
To nie przypadek, ¿e w wielu miejscach
w Europie, gdzie styka³y siê ró¿ne narody,
kultury, jêzyki, religie i interesy, czêsto dochodzi³o do konfliktów. Z drugiej strony nigdzie te¿, jak w tych wielokulturowych regionach, lepiej nie rozumiano m¹drej,
dalekowzrocznej wspó³pracy, która by³a dobrym i codziennym doœwiadczeniem. Pragnienie pokoju by³o wiêksze, ni¿ noszenie siê
z ci¹g³¹ nienawiœci¹ i wojnami, które wyniszcza³y wszystkie strony konfliktu. To w 1569
roku nasi przenikliwi antenaci zdecydowali
i podpisali w Lublinie akt Unii Polsko-Litewskiej, którego naczelnym has³em by³y s³owa
„Równi z równymi, wolni z wolnymi”. Tak wiêc
Lublin ju¿ przesz³o 434 lata temu zosta³ stolic¹ Unii, której owoce kultury materialnej
i duchowej mo¿emy podziwiaæ do dzisiaj.
W przededniu podjêcia suwerennej decyzji – 8 czerwca 2003 roku, podczas referendum przyst¹pienia do Unii Europejskiej
– wypowiemy siê czy zechcemy przynale¿eæ
do tej nowej wspólnoty Europejskiej. Wtedy
odpowiemy na pytanie czy damy szansê: Lublinowi, LubelszczyŸnie, Polsce. Mo¿emy znaleŸæ siê w Unii, œwiecie o rozwiniêtej cywilizacji, dodaj¹c do niej swoj¹ to¿samoœæ i bardzo
ciekawe osobowoœci, ludzi nieprzeciêtnych.
Mówi¹c krótko i has³owo: „Lublin miastem
unii po raz wtóry.” Oby!!!
We wspó³czesnej historii europejskiej
nikt lepiej nie przeczuwa³ ni¿ mieszkaniec
pogranicza – Lotaryngii, Robert Schuman,
który uwa¿a³, ¿e bardzo wa¿n¹ spraw¹ jest
wspó³praca. Obywatel Francji, mieszkaniec
Luksemburga, z niemieckimi korzeniami, po
prostu Lotaryñczyk, zwany honorowym ojcem
Europy. Razem z Konradem Adenauerem,
Niemcem i Alcide De Gasperim, W³ochem
postanowili na zgliszczach powojennej Europy budowaæ jej zjednoczenie. Ci wielcy katolicy nie obnosili siê ze swoim chrzeœcijañstwem, ale te¿ nie ukrywali, ¿e ich inspiracj¹
do przebaczenia, pojednania i wspó³pracy
jest wiara w Jezusa Chrystusa. Widzialnym
tego znakiem jest flaga Unii Europejskiej,
dwanaœcie piêcioramiennych z³otych gwiazd
na lazurowym tle. Projekt flagi z 1955 roku
jest autorstwa Paula Levy’ego, zaczerpniêty
z Apokalipsy œw. Jana 12,1: „ Potem wielki znak
siê ukaza³ na niebie: Niewiasta obleczona w s³oñce
i ksiê¿yc pod jej stopami, a na jej g³owie wieniec z
gwiazd dwunastu”.
Dokoñczenie na str. 8
3
Kalendarium
1903 – Józef Czechowicz urodzi³
siê 15 marca
w domu przy
ulicy Kapucyñskiej 3,
w miejscu,
gdzie obecnie znajduje
siê Dom Towarowy Centrum. Rodzice: Ma³gorzata z Su³ków
(1864-1936)
i
Pawe³
(1874-1912)
Czechowiczowie. Rodzeñstwo: Katarzyna
(1894-1958), Stanis³aw (1899-1925), Jan
(1901-1903).
1912 – 7 czerwca zmar³ w Lublinie, w szpitalu dla umys³owo chorych, ojciec Józefa –
Pawe³ Czechowicz, woŸny w Banku Handlowym
1913 – Rozpocz¹³ naukê w elementarnej
szkole rosyjskiej, w Rynku Starego Miasta,
w kamienicy Trejglowej obok tzw. kamienicy
Sobieskich
1915 – Po zajêciu Lublina przez Austriaków przeniós³ siê do pierwszej siedmioklasowej szko³y polskiej, któr¹ ukoñczy³ w 1917 r.
z wyró¿nieniem
1917 – Rozpocz¹³ naukê w Lubelskim
4-letnim Seminarium Nauczycielskim dla kobiet i mê¿czyzn im. Szymona Konarskiego
1920 – Uczestniczy³ w wojnie polsko-sowieckiej, wraz z 4. pu³kiem piechoty Legionów bra³ udzia³ w walkach, m. in. na WileñszczyŸnie
1921 – Ukoñczy³ Seminarium Nauczycielskie i podj¹³ pracê w szkole powszechnej
w S³obódce na WileñszczyŸnie
1922 – Nawi¹za³ kontakty ze œrodowiskiem literackim Lublina
1923 – Debiutowa³ utworem prozatorskim Opowieœæ o papierowej koronie („Reflektor ”
nr 1). Przeniós³ siê ze S³obódki do W³odzimierza Wo³yñskiego, gdzie nadal pracowa³
jako nauczyciel
1924 – By³ s³uchaczem Pañstwowego
Wy¿szego Kursu Nauczycielskiego w Lublinie.
Ukaza³a siê jego pierwsza publikacja ksi¹¿kowa pt. Lilie Adama Mickiewicza (odbitka
z Rocznika II Pañstwowego Wy¿szego Kursu
Nauczycielskiego w Lublinie)
1926 – Podj¹³ pracê nauczycielsk¹
w Szkole Specjalnej w Lublinie
1927 – W Lublinie ukaza³ siê pierwszy
tomik poetycki Kamieñ
1928 /1929 – Studiowa³ w Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Nawi¹za³
kontakty z grupami poetyckimi Meteora
i Kwadrygi, pozna³ Wilama Horzycê – redaktora czasopisma Droga
4
4
Kalendarium
Zdjêcie zbiorowe ze S³obódki 3V 1922 r.. Józef
Czechowicz siedzi na ziemi z lewej strony.
Józef Czechowicz z matk¹ Ma³gorzat¹ oko³o 1920 r.
wencji poetyckiej. Owa rodzimawiejskoœæ, to tematy nieomal sentymentalne o wsi, gdzie siamo pachnie snem a ksiê¿yc idzie srebrne chusty praæ,
o piêknych polskich krajobrazach, o cichych
zau³kach, w ma³ych prowincjonalnych miasteczkach, ale przede wszystkim o ukochanym
Lublinie, któremu poœwiêci³ kilkadziesi¹t
przepiêknych wierszy. Powrót do tego miasta, chocia¿by w poezji, dawa³ mu zawsze poczucie spokoju, bezpieczeñstwa i radoœci. We
wstêpie do Antologii wspó³czesnych poetów lubelskich wydanej w 1939 roku, a wiêc w obliczu
nadci¹gaj¹cej wojny, pisa³:
[...] bomb¹ trafiony w stallach
i powieszony podpalacz
ja czarny krzy¿yk na listach
Dnia 9 wrzeœnia 1939 r. okrutna wizja spe³nia siê ca³kowicie. Uciekaj¹c z Warszawy
przed niemieckimi nalotami ginie w³aœnie od
bomby w swoim rodzinnym mieœcie Lublinie.
Czego maj¹ dotkn¹æ upadaj¹cy w nawa³nicy, by
od¿yæ, by zaczerpn¹æ nowe si³y?
Miasto rodzinne, ilekroæ mi ciê¿ko lub najciê¿ej, do
Ciebie zwracam siê pamiêci¹, a gdy pamiêæ twarde
prze¿ycia przypomina – to sercem, to wyobraŸni¹.
Lublin staje siê dla poety azylem, ucieczk¹, ostatni¹ szans¹ ocalenia.
Nieœpiewna muzycznoœæ – to niezwykle oryginalna cecha jego twórczoœci. Osi¹ga j¹ poeta poprzez korzystanie z dorobku twórczoœci ludowej. Pieœni, zaœpiewy, ko³ysanki,
kantyczki, kolêdy, pastora³ki zapamiêtane
dziêki matce z dzieciñstwa, bêd¹ komponowaæ, czêsto warunkowaæ œwiat jego wiersza.
Ale nie tylko folklor. Tak¿e nawi¹zywanie
do Lenartowicza, S³owackiego, Norwida czy
Miciñskiego.
Jest równie¿ ciemniejsza strona poezji
Czechowicza. Nurt katastroficzny. Pesymizm,
dramatyczne poszukiwanie sensu ¿ycia, z³e
przeczucia, oczekiwanie na totaln¹ zag³adê.
Katastrofizm ten mia³ oczywiœcie swoje
uzasadnienie w g³êbokich prze¿yciach
w dzieciñstwie i w latach m³odzieñczych:
œmieræ ojca w domu dla ob³¹kanych,
a w zwi¹zku z tym obawa o w³asne zdrowie
psychiczne, œmieræ brata Stanis³awa na gruŸlicê, kilkumiesiêczny udzia³ w wojnie z bolszewikami w 1920 roku, a tak¿e przeczucia
zwi¹zane z nadci¹gaj¹c¹ apokalips¹ wojenn¹.
Przyjaciel poety, Jan Œpiewak pisa³: Poezja Czechowicza jest k³êbowiskiem prze¿yæ i niepokojów, wizji ró¿nych œmierci, a przede wszystkim w³asnej.
Jak w proroczym œnie, i nieprawdopodobnie realistycznie w wierszu ¯al przewidzi swoj¹
œmieræ...
Zarz¹d Lubelskiego Zwi¹zku Literatów w 1932 r.
Siedz¹ od lewej: F. Arnsztajnowa, K. A. Jaworski, A. Fleszarowa,
W. Gralewski. Stoj¹ od lewej: J. Czechowicz, W. Kasperski, J. £obodowski
Jego dorobek to nie tylko poezja. Napisa³ kilka dramatów, opowiadañ, wierszy dla
dzieci, niedokoñczon¹ powieœæ Ber³o. Przek³ada³ na jêzyk polski poetów rosyjskich, ukraiñskich, czeskich, s³owackich, francuskich czy
anglosaskich. Prowadzi³ aktywn¹ dzia³alnoœæ
literack¹. Sta³ siê promotorem i organizatorem ¿ycia literackiego w Lublinie, ale te¿
w Warszawie. Pomaga³ m³odym, by³ ich przyjacielem i przewodnikiem, organizowa³
„czwartki literackie”, gdzie wszyscy siê spotykali, umo¿liwia³ debiuty poetyckie na ³amach
wielu czasopism. m.in. w „Pionie”. Pracowa³
te¿ w Polskim Radiu.
Wielu krytyków literackich uwa¿a Józefa
Czechowicza za najwybitniejszego poetê dwudziestolecia miêdzywojennego. Pisali o nim
wielcy m.in. Kazimierz Wyka, Julian Krzy¿anowski, Seweryn Pollak, Tadeusz K³ak czy
W³adys³aw Seby³a. Kazimierz Wyka we wspomnianym wczeœniej studium O Józefie Czechowiczu okreœla poetê, ze wzglêdu na zwiêz³oœæ
i muzycznoϾ poetyckiej wypowiedzi, mianem
lapidarnego wizjonera. Na podobn¹ formu³ê,
wed³ug profesora zas³uguje jedynie C. K.
Norwid. Tadeusz Ró¿ewicz we wstêpie do
Wyboru wierszy z 1967 roku tak ocenia jego
twórczoœæ:
Poezja Czechowicza da³a awangardzie polskiej
nowy wymiar, now¹ g³êbiê, rozszerzy³a pole widzenia i wra¿liwoœci. Sta³a siê jakby jej drugim skrzyd³em, ale skrzyd³o to nie rozwinê³o siê w pe³ni, zosta³o przetr¹cone. Nie tylko „skrzyd³o”
Czechowicza. Wielu, wielu utalentowanych
poetów czasów wojny z pokolenia „Kolumbów” – równie¿. Nawet trudno sobie wyobraziæ, jaki poziom osi¹gnê³aby poezja polska,
gdyby wojnê prze¿yli i rozwinêli jeszcze bardziej swój talent poetycki Krzysztof Kamil
Baczyñski, Tadeusz Gajcy, Zdzis³aw Stroiñski,
Wac³aw Bojarski i Józef Czechowicz. Có¿, przytaczaj¹c wypowiedŸ cytowanego ju¿ wielokrotnie Kazimierza Wyki, uœwiadamiamy sobie
gorzk¹ prawdê, ¿e niestety my Polacy nale¿ymy do narodu, który do wroga musi strzelaæ
z brylantów.
Czechowicz odszed³ równie¿ za wczeœnie,
maj¹c zaledwie 36 lat. Jako spadkobierca
i kontynuator spuœcizny Wielkich Lublinian,
Biernata z Lublina, i Sebastiana Klonowica,
z pewnoœci¹ ma swoje miejsce w naszych sercach.
Wies³awa Gra¿yna Szymczak
Wykorzystano zdjêcia ze zbiorów Muzeum Literackiego im. Józefa Czechowicza w Lublinie.
„Niniejsze wydanie zosta³o oparte na znajduj¹cym siê w zbiorach muzeum kompletnym
rêkopisie „Poematu o mieœcie Lublinie”, zakupionym od Wac³awa Mrozowskiego, poety z krêgu Józefa Czechowicza. Zachowa³ on powa¿n¹
czêœæ spuœcizny Czechowicza i wiele materia³ów
trafi³o do muzeum. Po raz pierwszy do czytelnika dociera ca³y rêkopis, wierna jego podobizna,
bez ¿adnych opuszczeñ. S¹dzimy, ¿e kszta³t „Poematu...”, wydanego w tak szczególnych okolicznoœciach da czytelnikom satysfakcjê równ¹ tej,
jak¹ da³o jego przygotowanie twórcom jubileuszowej edycji” – Tymi s³owami, Ewa £oœ we wstêpie do ilustrowanego reprintu,wydanego
przez Wydawnictwo UMCS z okazji setnej
rocznicy urodzin, kreœli piórem sylwetkê
naszego ukochanego poety.
1930 – W Warszawie ukaza³ siê drugi tomik wierszy dzieñ jak codzieñ. Wyjazd na kilka
miesiêcy do Francji. Napisa³ poemat o Norwidzie – dom œwiêtego kazimierza. Po powrocie
redagowa³ dodatek literacki Ziemi Lubelskiej
1932 – Za³o¿y³ i redagowa³ w Lublinie
pismo codzienne Kurier Lubelski (129 numerów), a nastêpnie Dziennik Lubelski (9
numerów). Wyda³ w Warszawie tomik wierszy ballada z tamtej strony. Wraz z Franciszk¹
Arnsztajnow¹ za³o¿y³ Lubelski Zwi¹zek Literatów
1933 – Przeniós³ siê do Warszawy, gdzie
pracowa³ w dziale wydawniczym Zarz¹du
G³ównego Zwi¹zku Nauczycielstwa Polskiego.
Redagowa³ G³os Nauczycielski, P³omyczek,
Kolumnê Poetów w czasopiœmie Zet, by³ sekretarzem redakcji czasopisma Szko³a Specjalna
1934 – Ukaza³y siê dwa kolejne tomy wierszy: Stare kamienie wydane wspólnie z Franciszk¹ Arnsztajnow¹ w Lublinie, i w b³yskawicy – w Warszawie. Redagowa³ Miesiêcznik
Literatury i Sztuki (organ Komisji Artystycznej Zwi¹zku Nauczycielstwa Polskiego). Napisa³ Poemat o mieœcie Lublinie
1936 – 23 kwietnia zmar³a w Lublinie
matka poety. Ukaza³ siê w Warszawie tom nic
wiêcej
1937 – Przesta³ pracowaæ w Zwi¹zku Nauczycielstwa Polskiego. Zosta³ sekretarzem
redakcji tygodnika „Pion”, w którym ukaza³y
siê m. in. jego trzy jednoaktówki: Czasu jutrzennego, Jasne miecze i Obraz
1938 – Rozpocz¹³ pracê w redakcji literackiej Polskiego Radia. Wspólnie z Ludwikiem Fryde wyda³ pierwszy numer kwartalnika poetyckiego „Pióro”, w którym
zamieszczona zosta³a m. in. jego jednoaktówka pt. Bez nieba. Wyszed³ kolejny zbiór wierszy – Arkusz poetycki
1939 – Teatr Nowy w Warszawie wystawi³
jednoaktówkê Czasu jutrzennego. Wydano drugi numer kwartalnika Pióro. Ukaza³ siê ostatni tomik poetycki Czechowicza nuta cz³owiecza. 9 wrzeœnia poeta zgin¹³ podczas
bombardowania Lublina.
opracowa³a Anna Mazurek
Fotokopia zdjêcia budynku w którym zgin¹³ Józef
Czechowicz – stan przed bombardowaniem w dniu
9 wrzeœnia 1934 r.
Józef Czechowicz, Poemat o mieœcie Lublinie, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2003
5
5
Z kierowniczk¹ Muzeum Literackiego im. Józefa Czechowicza w Lublinie – Ew¹ £oœ
rozmawia³a Wies³awa Gra¿yna Szymczak
„Rozmno¿ony cudownie na wszystkich nas”
– Inicjatorom chodzi³o przede wszystkim
o zebranie i opracowanie rozproszonej spuœcizny po Czechowiczu. Idea ta powsta³a w latach
50., jej twórcami byli najbli¿si przyjaciele poety: Konrad Bielski, Wac³aw Gralewski i Kazimierz Andrzej Jaworski, prof. Feliks Araszkiewicz z KUL. O jej realizacjê, usilnie zabiega³
u ówczesnych w³adz m.in. Tadeusz K³ak – ówczesny kustosz Muzeum Boles³awa Prusa w Na³êczowie, który jako pierwszy zebra³ rêkopisy poety. Pierwszym kierownikiem muzeum i twórc¹
wielu wystaw by³ dr Józef Ziêba – autor publikacji dotycz¹cych Józefa Czechowicza i wyborów
jego poezji. Dziêki determinacji tych w³aœnie
ludzi muzeum otwarto dnia 9 wrzeœnia 1968
roku, w 29 rocznicê œmierci poety.
Dlaczego tak póŸno? Przecie¿ Czechowicz przed
wojn¹ nie nale¿a³ do ¿adnej organizacji politycznej,
jego twórczoœæ jest w gruncie rzeczy apolityczna?
– Lata powojenne cechowa³a zadekretowana odgórnie polityka kulturalna, w której nie by³o
miejsca dla poety awangardowego. Czechowicza
uwa¿ano za ja³owego formalistê, którego twórczoœæ nie mog³a przyczyniæ siê do budowy socjalistycznego spo³eczeñstwa. Oczywiœcie znawcy
poezji, historycy literatury zdawali sobie sprawê
z wielkoœci poety. Czes³aw Mi³osz ju¿ w 1953 roku
pisa³, ¿e Czechowicz nale¿y do najwiêkszych poetów dwudziestolecia miêdzywojennego.
Jakie eksponaty zwi¹zane z poet¹ znajduj¹ siê w
muzeum? Czy mo¿e Pani pokrótce o nich opowiedzieæ?
– Muzeum posiada 90% spuœcizny Czechowicza. 10% jest w innych zbiorach. Na tê spuœciznê sk³adaj¹ siê rêkopisy wierszy, prozy i szkiców literackich, kilkaset listów poety, dramaty,
wiersze dla dzieci, bogaty zbiór dokumentów
i materia³ów biograficznych. Z osobistych przedmiotów zachowa³y siê tylko skrzypce, obrusik
z Warszawy, dzwoneczek z Francji, horoskop,
mapy, ksi¹¿ki z warszawskiego domu. Czêœæ
materia³ów uratowa³ Wac³aw Mrozowski. Oczywiœcie muzeum ci¹gle wzbogaca swoje zbiory.
Ostatnio m.in. zakupiono listy siostry Katarzyny, która pisa³a do brata nie wiedz¹c, ¿e on ju¿
nie ¿yje.
– O wierszach pisanych w szkole wiemy tylko od przyjació³ poety. Niestety juweniliów zachowa³o siê niewiele. Najstarszy rêkopis, który
znajduje siê w muzeum, to wiersz pt. Okienko
z 1922 roku. Z tego okresu posiadamy notatki
pamiêtnikarskie poety, jak równie¿ zeszyty, w których przepisywa³ interesuj¹ce go wiersze, od œredniowiecznej liryki prowansalskiej do wspó³czesnej poezji amerykañskiej. Zdumiewa dojrza³oœæ
poety w wyborze wierszy.
Z pewnoœci¹ inspiratorem w poszukiwaniach literackich by³ jego brat Stanis³aw, w którym, pok³adano wiele nadziei. Wiemy, ¿e pracê pedagoga w Szkole
Specjalnej w Lublinie Czechowicz traktowa³ niezwykle powa¿nie, zreszt¹ d³ugo siê o ni¹ stara³. Prowadzi³ dziennik, robi³ dok³adne notatki na temat pracy
pedagogicznej. Czy dziennik ten jest w posiadaniu
muzeum?
– Dziennik ten jest w posiadaniu muzeum
i bêdzie prezentowany na przygotowywanej wystawie w najbli¿szym czasie. Zgromadziliœmy równie¿ dokumenty dotycz¹ce jego pracy pedagogicznej, któr¹ jego koledzy oceniali bardzo
wysoko.
W 1932 roku z inicjatywy Czechowicza i Franciszki Arnsztajnowej powsta³ Lubelski Zwi¹zek Literatów. Jakie by³y cele tej organizacji i czy zachowa³y
siê dokumenty za³o¿ycielskie zwi¹zku?
– W okresie miêdzywojennym œrodowisko
literackie Lublina dzia³a³o niezwykle prê¿nie.
Jako jedno z szeœciu miast polskich (po Warszawie, Krakowie, Wilnie, £odzi, Lwowie), posiada³o zwi¹zek, którego celem jest popularyzowanie œrodowiska i integrowanie go. Zwi¹zek
pomaga m³odym literatom w publikowaniu w³asnej twórczoœci, recenzuje ukazuj¹ce siê ksi¹¿ki, u³atwia ich sprzeda¿, organizuje wieczory literackie. Najwiêkszym jego dokonaniem by³o
wydanie w 1939 roku Antologii wspó³czesnych poetów lubelskich w opracowaniu ksiêdza Ludwika
Zalewskiego. Dokumenty dotycz¹ce zwi¹zku,
³¹cznie z ksiêg¹ protoko³ów, s¹ w muzeum.
W jaki sposób eksponaty zgromadzone w muzeum
prezentowane s¹ zwiedzaj¹cym?
Wybór nowej siedziby muzeum jest niezwykle trafny, w³aœnie ulicy Z³otej Czechowicz poœwiêci³ jeden z
piêkniejszych swoich wierszy „Muzyka ulicy Z³otej”.
Czy oprócz spuœcizny po Czechowiczu muzeum gromadzi pami¹tki po innych lubelskich pisarzach?
– Od pocz¹tku muzeum gromadzi równie¿
archiwalia innych pisarzy lubelskich, polskich
tak¿e obcych. Posiadamy ca³¹ spuœciznê literack¹
przyjació³ Czechowicza: Konrada Bielskiego,
Wac³awa Gralewskiego, Franciszki Arnsztajnowej i Kazimierza Andrzeja Jaworskiego. Mamy
rêkopisy Jana Pocka, Józefa £obodowskiego,
Anny Kamieñskiej, Jana Œpiewaka, fragmenty
spuœcizny Wac³awa Iwaniuka oraz rêkopisy i listy wielu innych pisarzy.
Czy muzeum wspó³pracuje z innymi placówkami kulturalnymi i na czym ta wspó³praca polega?
– Od lat œciœle wspó³pracujemy z instytucjami naukowymi, np. z KUL i UMCS. Poza tym
utrzymujemy sta³e kontakty ze Stowarzyszeniem
Pisarzy Polskich, Zwi¹zkiem Literatów Polskich,
z Towarzystwem Literackim im. A. Mickiewicza,
z M³odzie¿owym Domem Kultury, ze Zwi¹zkiem
Polskich Artystów Plastyków. Konkursy recytatorskie i plastyczne im. J. Czechowicza organizowane wspólnie uzyska³y rangê ogólnopolsk¹.
Zosta³y zarejestrowane w kalendarzu imprez
MENiS. W tym roku mamy rekordow¹ liczbê
uczestników z ca³ej Polski.
Wiemy, ¿e do tej pory nie wydano dzie³ wszystkich poety. Czy z okazji setnej rocznicy urodzin Czechowicza nie planuje siê tego w najbli¿szym czasie?
– Przede wszystkim dary od przyjació³ poety, np. Antoni Madej odda³ wszystkie listy i czasopisma zwi¹zane z Czechowiczem, dary od rodziny poety, zakupy od wielu osób. Wa¿nym
Ÿród³em s¹ w³asne poszukiwania, które nadal
trwaj¹.
– Rzeczywiœcie nie wydano dzie³ wszystkich
poety w jednolitym, naukowym wydaniu. Og³aszano drukiem pojedyncze tomy w ró¿nych latach m.in. g³ówne w opracowaniu prof. Tadeusza K³aka. Istotnie setna rocznica urodzin
sprzyja podjêciu inicjatywy pe³nego, naukowego wydania dzie³ Czechowicza. Jesteœmy ju¿ na
etapie uzgodnieñ ze œrodowiskiem naukowym
i planujemy oficjalne przedstawienie tej inicjatywy w rocznicê urodzin poety, w Muzeum Literackim im. Józefa Czechowicza. Jestem pewna,
¿e spotka siê ona z dobrym przyjêciem i doczeka realizacji. W tym roku inicjujemy wydanie
wszystkich dzie³, mamy nadziejê, ¿e wkrótce
uka¿e siê I tom – Poezje zebrane.
Starszy brat Stanis³aw po œmierci ojca by³ opiekunem Józefa i inspiratorem w dziedzinie literatury.
Dziêki temu Czechowicz bardzo wczeœnie, bo ju¿ w
szkole œredniej zacz¹³ pisaæ wiersze. Czy zachowa³y
siê jakieœ juwenilia i czy muzeum je posiada?
Myœlê, ¿e poeta pochodz¹cy z Lublina, kochaj¹cy
swoje miasto, który poœwiêci³ mu oko³o 50 najpiêkniejszych wierszy, zaliczany do klasyków poezji polskiej, z pewnoœci¹ na to zas³uguje. Dziêkujê Pani za
rozmowê.
n
– We wrzeœniu ubieg³ego roku zainaugurowaliœmy dzia³alnoœæ naszej placówki w nowej siedzibie przy ul. Z³otej 3 i jesteœmy w trakcie organizowania nowych wystaw. Przygotowywana jest
sta³a wystawa pt. Józef Czechowicz 1903-1939. Bêdzie ona prezentowa³a najwa¿niejsze dla biogra-
Spuœcizna po Czechowiczu jest imponuj¹ca.
W jaki sposób j¹ odzyskano?
6
fii twórczej poety dzie³a, dokumenty, pami¹tki
i inne materia³y. Proponujemy równie¿ wystawy czasowe, np. Rêkopisy znanych pisarzy i obrazy
dawnego Lublina Materia³y ze zbiorów muzeum
wydajemy tak¿e w informatorach muzealnych,
w pracach naukowych i publikacjach ksi¹¿kowych. Wspólnie z Wydawnictwem UMCS wydajemy reprinty dwóch tomików wierszy Czechowicza Kamieñ i Stare kamienie oraz pierwsze pe³ne
wydanie Poematu o mieœcie Lublinie oparte na rêkopisie ze zbiorów muzeum.
6
Od lewej: Stefan W³adys³aw Grzyb, Andrzej Pruszkowski, Zygmunt Nasalski, Ewa £oœ.
W 1937 roku niespe³na dwudziestodwuletni Jan Twardowski wyda³ w drukarni Hoesicka (w iloœci 40 sztuk) swój debiutancki tom
wierszy pt. Powrót Andersena. Na jednym z nielicznych zachowanych egzemplarzy widnieje
w³asnorêczna dedykacja autora: „Kochanemu
poecie Józefowi Czechowiczowi z proœb¹
o przeczytanie.” Ni¿ej zaœ podpis: „J. T”. i niezbyt czytelna data: „17 XI 1937”. Na 17 stronie tego tomiku mieœci siê wiersz pt. Ludziom
smutnym. W wersie 20 mo¿na zauwa¿yæ, wykonan¹ tym samym charakterem pisma, poprawkê. Nad przekreœlonym wyrazem napisaæ autor umieœci³ wyraz napinaæ: to im baœnie
(napisaæ) napinaæ – jak ¿agle
Na marginesie warto zaznaczyæ, ¿e ¿aden
z póŸniejszych wydawców Powrotu Andersena
nie uwzglêdni³ tej poprawki zapewne, wiêc
korzystali z innej podstawy wydawniczej.
Józef Czechowicz odegra³ w dwudziestoleciu miêdzywojennym ogromn¹ rolê, m. in.
skupi³ liczne grono m³odzie¿y literackiej.
Jego przywództwo wynika³o nie tylko z faktu
uznania oryginalnoœci koncepcji twórczych,
ale tak¿e z fascynacji jego osobowoœci¹, której uleg³o wielu poetów, naœladuj¹cych
w mniejszym lub wiêkszym stopniu poetykê
mistrza. Stylistyka dedykacji wskazuje na to,
¿e Czechowicz by³ autorytetem dla Twardowskiego, a lektura Powrotu Andersena pozwala
dostrzec wyraŸne rysy poetyki lubelskiego
awangardysty. Jan Twardowski by³ pod du¿ym
wp³ywem Józefa Czechowicza, zna³ jego publikacje, a nawet spotyka³ siê z nim w Warszawie. W wielu wywiadach ksi¹dz Twardowski
wskazuje na znaczenie, jakie odegra³ Czechowicz w jego drodze twórczej. Powrót Andersena charakteryzuje oszczêdna interpunkcja,
podobne jak u Czechowicza obrazowanie,
muzycznoϾ.
Mistrz Czechowicz, poproszony o przeczytanie juweniliów m³odszego kolegi, napisa³
recenzjê zatytu³owan¹ Spokój i niepokój, której maszynopis znajduje siê w Muzeum Literackim im. Józefa Czechowicza w Lublinie
(pierwodruku nie uda³o siê ustaliæ). Czechowicz napisa³ tam m. in.: Piewca prowincji, jej
marzycielskich uroków, œpiewak codziennych baœni,
które w miasteczkach i po wsiach maj¹ si³ê ze s³owa staæ siê cia³em, a mo¿e raczej na odwrót, z cia³a zdarzeñ staæ siê s³owem poety, nie siêga po „wielki
lot ogromnych ptaków”. Twardowski formuje
swe przepojone wewnêtrzn¹ muzyk¹ utwory
wed³ug kszta³tów ju¿ gotowych. Poetyka, jak¹
siê pos³uguje, ma piêtno wyraŸnie lubelskiego od³amu awangardy i nie wnosi nowych wartoœci, niemniej jednak daje Twardowski wiersze pe³ne, wiersze skoñczone w wydŸwiêku,
szlachetne w linii. Niemniej nigdzie nie znajdziemy tu zgrzytów tak znamiennych dla tych,
Brawo dla „Niecodziennika”...
Dokoñczenie ze str. 2
braku odbiorcy czy braku zapotrzebowania,
ale przede wszystkim z powodu apatii spo³ecznej, niechêci do podejmowania jakiegokolwiek ryzyka oraz zaniku spo³ecznej inicjatywy.
Pomyœlmy tylko: dwa uniwersytety, kilka
wy¿szych uczelni kierunkowych (dwie akademie), piêæ wy¿szych seminariów duchownych, kilkuset utytu³owanych profesorów
wszelkich specjalnoœci, ponad 70 tys. studentów dziennych i zaocznych, trzy czy nawet
cztery organizacje dziennikarskie, nawet kilka szkó³ dziennikarskich o statusie wy¿szych
uczelni. I to ca³e bractwo z inteligenckim statusem zadowala siê trzema gazetkami codziennymi, kilkoma studenckimi biuletynami, dwoma kwartalnikami (bardzo zreszt¹
interesuj¹cymi)!? I to wszystko. Chwa³a „Akcentowi”, ¿e istnieje, chwa³a „Kresom”. Gazety wojewódzkie dawno ju¿ zrezygnowa³y,
w ca³ej Polsce zreszt¹, z pos³annictwa w kszta³towaniu postaw czytelników, wyrabianiu smaku i ambicji wp³ywów wychowawczych, ograniczy³y do minimum swoj¹ naturaln¹
i tradycyjn¹ rolê opiniotwórcz¹. Zasklepi³y siê
w w¹skim œwiatku drobnych og³oszeñ i ma³ych rubryczek wype³nianych komunikatami
o bie¿¹cych wydarzeniach w klubach, domach kultury, bibliotekach, muzeach. Sensacje, œwiat kryminalnych przestêpstw to
obecnie domena gazetowych wieœci.
Czy tym t³umom m³odych humanistów,
i nie tylko, studiuj¹cych na wy¿szych uczelniach wystarczaj¹ propozycje lubelskiej prasy?
Œmiem w¹tpiæ. Tym bardziej nie mo¿e przecie¿ satysfakcjonowaæ licznych przedstawicieli
œrodowisk twórczych, naukowych, kulturalnych Lublina ta sytuacja prowincjonalnej
miernoty w zakresie czasopiœmienniczym. W³adze kultury w mieœcie i województwie, od ponad dziesiêciu lat jako jedynego argumentu
dla wyt³umaczenia bezruchu i braku inicjatywnoœci edytorskiej u¿ywaj¹ bezradnego stwierdzenia – nie mamy pieniêdzy. Infantylne rozk³adanie r¹k nie mo¿e byæ jednak
przekonuj¹cym atutem. W ka¿dym razie nie
mo¿e stanowiæ prawdziwie partnerskiej alternatywy dla aktywnoœci i przedsiêbiorczoœci.
Czy taka sytuacja zadowala ludzi pióra,
profesjonalistów? Czy w ogóle mo¿e zaspokajaæ i koiæ ambicje licznego grona regionalistów, ludzi, dla których ich ma³a ojczyzna jest
najwa¿niejsza i którzy robi¹ wszystko, ¿eby
o niej pisaæ, j¹ reklamowaæ, upowszechniaæ.
Tylko gdzie, na ³amach jakiego pisma!?
„Niecodziennik Biblioteczny” jest przyk³adem, jak bardzo potrzebne jest tego rodzaju
pismo. Mo¿e nie zaspokoi wszystkich potrzeb
i oczekiwañ kulturalnych, ale jest wa¿n¹ cegie³k¹ w budowanej wie¿y naszej kultury.
Spotka³o siê ono – od pierwszego numeru –
z sympati¹ i czytelnicz¹ akceptacj¹. Jest równie¿ przyk³adem udowadniaj¹cym, ¿e wcale
którzy awangardê naœladuj¹, nie orientuj¹c
siê w jej charakterze.” Wiemy sk¹din¹d, ¿e
Czechowicza irytowa³o grono niezbyt udolnych naœladowców. W tym kontekœcie doœæ
pochlebna recenzja, jak¹ wielki „kochany”
poeta Józef Czechowicz wystawi³ wielkiemu
(jak mia³o siê okazaæ po latach) i kochanemu poecie – Janowi Twardowskiemu, nabiera szczególnego znaczenia.
Z sali obrad
Przypomnijmy naszym Czytelnikom, ¿e Muzeum
Józefa Czechowicza znajduje siê na Starym Mieœcie
w piêknym, zabytkowym budynku przy ulicy Z³otej 3.
Jaka by³a idea utworzenia muzeum i kto siê do tego
przyczyni³?
„Kochanemu poecie Józefowi Czechowiczowi”...
Joanna Nowakowska
Tegoroczne œwiêto obchodziæ bêdziemy 22 maja na terenie Fundacji Nowy
Staw w Nasutowie, po³o¿onej w Koz³owieckim Parku Krajobrazowym. Serdecznie zapraszamy – organizatorzy (ref) s. 7.
nie s¹ potrzebni wybitni fachowcy, teraz siê
mówi profesjonaliœci, ¿eby wydawaæ dobry
i ciekawy periodyk. Wystarczy grupka zapaleñców, fanatyków, ludzi, którzy chc¹ zrobiæ
coœ wiêcej ni¿ tylko wype³niaæ zadania zgodne z regulaminem zawodowej pracy. Potrzeba pasjonatów, którzy potrafi¹ nawet z pustych trzosów wydobyæ potrzebne finanse na
uruchomienie pisma. Zw³aszcza ¿e pieni¹dze... le¿¹ na ulicy.
Pismo zrodzi³o siê wœród bibliotekarzy,
ludzi, którym nie jest zupe³nie obce pióro.
Umiej¹ siê nim pos³ugiwaæ. I szczerze chc¹
nim w³adaæ dla dobra swoich klientów w salach czytelniczych, w bibliotekach. Ale równie¿ dla dobra czytelniczej kultury mieszkañców Lublina i – oby! – regionu.
¯yczyæ nale¿y, aby „Niecodziennik” zyska³
trwa³e prawo obywatelstwa na lubelskim forum. ¯eby móg³ obj¹æ i zdobyæ jak najwiêksz¹
liczbê wiernych czytelników i zdo³a³ przyci¹gn¹æ do wspó³pracy liczn¹ rzeszê w³aœnie profesjonalistów. Nie wierzê, ¿e obecnie wszyscy
w Polsce czytaj¹ tylko strony internetowe,
a nawet ci zapaleñcy oddani bez reszty magii
ekranów komputerowych, z przyjemnoœci¹
wezm¹ do rêki n o r m a l n y druk, atrakcyjnie wydawane n o r m a l n e pismo, które
mo¿e – i w to te¿ wierzê – usatysfakcjonowaæ
wszystkich.
¯yczê tego redaktorom „Niecodziennika”.
Al. Leszek Gzella
(To wypisa³em w swoim „codzienniku”
pisanym na „wczasach” narciarskich w szwajcarskim Zinal
Zinal, 3 I 2003)
7
7
ZIMA W BWA
Styczeñ w Biurze
Wystaw Artystycznych
przyniós³ kilka wydarzeñ, na tyle ró¿norodnych, ¿e mi³oœnicy sztuki mogli czuæ siê
usatysfakcjonowani.
16 stycznia odby³ siê wernisa¿ wystawy Jana
Ryszarda Lisa (1935-1997). Publicznoœæ dopisa³a, sala by³a pe³na. To malarstwo przemawia do wyobraŸni, urzeka nastrojem, aluzyjnoœci¹, choæ przecie¿ nie jest ³atwe
w odbiorze. Obrazy Lisa maj¹ w sobie coœ z magii, nie do koñca zrozumia³ej, lecz nieodparcie poci¹gaj¹cej. Tak¿e ich st³umiona kolorystyka, ró¿norodnoœæ faktur, wspó³granie ze
sob¹ w ramach cykli – intryguj¹ i sprawiaj¹,
¿e wraca siê do nich, poszukuje klucza. Owym
kluczem mog¹ byæ napisy, tu i ówdzie pojawiaj¹ce siê na obrazach, czytelne znaki, mog¹
nimi byæ tak¿e same aspekty formalne. Czy
trzeba dopowiadaæ, nazywaæ w³asne intuicje?
Jakkolwiek trafne wydaj¹ siê nam nasze skojarzenia, nie musza byæ ani jedynymi, ani
s³usznymi.
8
8
Zaraz potem w Galerii Grodzkiej otwarto wystawê Tomasza Tatarczyka. Rysunki: du¿y
format, mocno, grubo k³adziona czerñ i biel
– technika artysty to o³ówek, wêgiel i tempera na papierze. Prace bez trudu rozpoznawalne dla osób znaj¹cych jego malarstwo.
Znane motywy i ujêcia, i ta sama aura, która
dominuje w obrazach. Jest to sztuka, z której
wyeliminowano wszystko, co zbêdne. Która
pe³niê swojego wyrazu ujawnia w ciszy i samotnoœci.
Na wystawie jest kilkanaœcie prac, uporz¹dkowanych w logiczne grupy, po dwa lub
trzy obrazy, tworz¹ce kompozycyjne i myœlowe ca³oœci.
Droga. Œlady stóp na œniegu. Ciemna sylwetka lasu – na niebie z³ocista lub czerwonawa poœwiata. £ódŸ na p³yciŸnie. Pies. P³yn¹ce
psy. To nie s¹ obrazy, które mo¿na nazwaæ
³adnymi. Uderzaj¹. Budz¹ niepokój. Ka¿¹ siê
zatrzymaæ. Wci¹gaj¹. Tak¹ magnetyczn¹ si³ê
ma wydeptana w œniegu œcie¿ka, polna czy
asfaltowa droga, a w jeszcze wiêkszym stopniu ta ³ódŸ, której fragment, wraz z odbiciem,
widzimy na wodzie. Prawie nie ma tu koloru, nic, co z³agodzi³oby wyraz.
Sztuka jest jednak naprawdê rzecz¹ nieprzyzwoit¹. I coraz bardziej przekonany jestem o tym,
¿e g³ównym zadaniem sztuki dzisiaj jest gorszenie
ludzi – powiedzia³ Jerzy Nowosielski. Cokolwiek to oznacza: prowokacjê intelektualn¹,
obyczajow¹, estetyczn¹. Tak, te spotkania ze
sztuk¹ mo¿na potraktowaæ obojêtnie. Albo
zatrzymaæ siê i pozwoliæ, by pytania – a mo¿e
i odpowiedzi – pojawi³y siê same.
Jak rozpoznaæ sztukê? To znaczy: pasjê,
autentyzm, si³ê? Czujê to tutaj – powiedzia³ mi
kiedyœ pewien artysta. Mamy gdzieœ w ciele
takie wykrywacze. I bywa, ¿e wracamy do tego
obrazu, rzeŸby, utworu muzycznego, ksi¹¿ki,
by znów to prze¿yæ. Tak mo¿e dzia³aæ tylko
archetyp.
Dlatego wracam do Galerii Grodzkiej, by
znów popatrzeæ. W ciszy.
Alina Lewicka – Rosiñska
SCENA PLASTYCZNA
KUL W GALERII 31/30
Galeria 31/30 dzia³a
w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Hieronima
£opaciñskiego w Filii nr 30
ju¿ trzynasty rok, tj. od 1990
r. Od pocz¹tku placówk¹
kieruje mgr Krystyna Rybicka (absolwentka historii sztuki KUL, która jest starszym kustoszem w bibliotece).
W galerii odby³o siê 115 wystaw promuj¹cych kulturê plastyczn¹ wœród mieszkañców
Lublina, m. in. wystawiono: Krzysztofa Bartnika, Zygmunta Bobo³owicza, Krystyny
G³owniak, Blanki Gul-Olszewskiej, Wies³awa Lipca, Ireneusza Wydrzyñskiego
14 marca br. o godz. 17 galeria zaprezentuje wystawê fotograficzn¹ pt. „Leszek
Madzik. Scena Plastyczna KUL”.Fotografie
Stefana Ciechana
Leszek M¹dzik – za³o¿yciel Sceny Plastycznej KUL, twórca jej szesnastu spektakli, tak¿e autor kilkunastu scenografii w teatrach Polski, Portugalii, Francji i Niemiec,
uczestnik kilkuset festiwali teatralnych na
szeœciu kontynentach, laureat wielu z nich,
wyk³adowca w kilku szko³ach artystycznych;
prowadzi³ kilkadziesi¹t teatralnych warsztatów w Europie i Ameryce.
W swej twórczoœci kr¹¿y wokó³ tematu
czasu, przemijania, jego wp³ywu na kondycjê ludzk¹, rozpiêt¹ pomiêdzy sacrum i profanum. Poszukuj¹c najlepszego sposobu
wyra¿enia emocji, napiêæ i lêków ukrytych
g³êboko w ka¿dym cz³owieku odszed³ od s³owa, zwróci³ siê w stronê teatru wizualnego,
który umo¿liwia wspó³odczuwanie z widzami oraz w stronê fotografii, stwarzaj¹cej
nowe mo¿liwoœci ekspresji plastycznej.
Scena Plastyczna KUL powsta³a w roku
1970, za³o¿ona przez Leszka M¹dzika, ówczesnego studenta Historii Sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W pierwszym spektaklu pt. Ecce Homo, wykorzystany
by³ jeszcze tekst, a przestrzeñ sceniczn¹ budowa³y p³askie obrazy, inspirowane sztuk¹
gotyku. W kolejnych premierach Narodzenia, Wieczerza, W³ókna Leszek M¹dzik rezygnuje ze s³owa i fabu³y. Ich funkcje spe³niaj¹
przestrzenie plastyczne, dynamika ruchu
i ekspresja przekszta³canych plastycznie cia³.
Za moment prze³omowy w historii Teatru
uwa¿any jest spektakl Ikar, w którym – po
Od lewej: Krystyna Rybicka, Leszek M¹dzik i Jerzy
Jacek Bojarski na wystawie Michalaka.
wyeliminowaniu s³owa i fabu³y – ograniczona zosta³a tak¿e rola aktora.
Aktor w teatrze Leszka M¹dzika przesta³ „graæ”. Jego zadanie najlepiej chyba
okreœliæ jako wspó³istnienie z materi¹ na
scenie, wyczucie jej i wyeksponowanie w taki sposób, aby sta³a siê tworzywem akcji.
O¿ywienie i uprzedmiotowienie aktora to
nie paradoks, to raczej czêœæ filozofii M¹dzika, poszukuj¹cego w sztuce pokory. Podobnie jak odrzucenie barwy, bo od premiery Wilgoci mrok, czerñ jest blejtramem,
na którym powstaj¹ te „o¿ywione obrazy”,
malowane œwiat³em, które jest podstaw¹
dramatycznego napiêcia spektakli.
Szary Pary¿ Bogdana Konopki
W sali wystawowej ACK „Chatka ¯aka
pokazano oko³o 50 fotografii Bogdana Konopki. Wystawa trafi³a do Lublina dziêki przyjacio³om autora i wydanemu w 2000 roku
przez Instytut w Pary¿u i Wydawnictwu
UMCS albumowi, z bogatym s³owem wstêpnym Adama Zagajewskiego i Francois Paviot
– komisarza wystawy. „Zdjêcia wykonane kamer¹, doskona³ej jakoœci kopie stykowe, gama
szaroœci bogata i zarazem oszczêdna, format
10x12,5 cm, czy nawet 20x25 cm, przywo³uj¹cy w naturalny sposób pojêcie miniatury.
W granicach szerokich, czarnych marginesów ka¿da fotografia Bogdana Konopki skupia pe³niê œwiata” – tak o tajemnicach techniki fotograficznej artysty pisze we wstêpie
Francois Paviot.
Metoda stykowa – unikatowa technika
Bogdana Konopki, daje z³udzenie wiernego
odbicia, fizycznego dotkniêcia rzeczywistoœci,
prze³o¿onej na dwuwymiarow¹ p³aszczyznê.
Potê¿ne miasto, têtni¹ce ¿yciem i kolorami
zosta³o przet³umaczone na tysi¹ce odcieni
szaroœci, bieli i czerni, œwiat który odchodzi,
zamiera w bezruchu. Zau³ki Pary¿a, podwórka, kamienice, ale równie¿ La Defense, wizyjna dzielnica przysz³oœci, pozbawione s¹ ludzi. Czasem porzucony przedmiot pozwala
domyœlaæ siê, ¿e jeszcze istniej¹. Fotografie
s¹ tak zaskakuj¹ce, ¿e mo¿na przejœæ obok
nich blisko i zupe³nie nie widzieæ, ale jeœli
ju¿ oko odkryje bogactwo zawarte w ma³ych
prostok¹tach, trudno o nich zapomnieæ.
Z sali obrad
Akcjê Dwa obrazy rozpocz¹³ lubelski performer, Waldemar Tatarczuk. W dzia³aniu – oprócz artysty i dokumentuj¹cego wszystko fotografa – wziê³y
udzia³ dwa du¿e p³ótna, taœma samoprzylepna i du¿o czarnej farby. Co jest jego przedmiotem? Mo¿e dociekanie, czy – by strawestowaæ tytu³ pewnej ksi¹¿ki – czerñ raz jeszcze
daje czerñ? Sala, w której siê to wszystko odbywa, te¿ jest czarna. Stwarza to nastrój tajemniczy i ponury, kontrastuj¹cy z pogodn¹
osobowoœci¹ twórcy. Co dwa dni artysta zjawia siê w galerii, by ods³aniaæ i zamalowywaæ
kolejne partie dwóch obrazów, bêd¹cych uzupe³niaj¹cymi siê przeciwieñstwami. Wiêc
mo¿e chodzi o czas, który stanowi nowy wymiar, dodany przez performance i happening do sztuk plastycznych, sprawiaj¹cy, ¿e
anektuj¹ one obszary pograniczne, burz¹c
dotychczasowe klarowne podzia³y sztuk?
Mo¿e o element niespodzianki? Tatarczuk
twierdzi co prawda, ¿e jego akcja to po prostu malarstwo, zgódŸmy siê wiêc, ¿e najlepsz¹
definicj¹ bêdzie jej brak. Jedni widzowie
dostrzeg¹ w jego dziele g³êbokie przes³anie,
inni tylko niejednolicie czarn¹ powierzchniê
p³ócien, zmieniaj¹c¹ siê wraz z up³ywaj¹cym
czasem.
Tydzieñ póŸniej, 23 stycznia w Galerii
Labirynt mia³o miejsce spotkanie z performerk¹ Ew¹ Zarzyck¹. Na œcianach niewielkiej
salki umieszczono obrazy – ksi¹¿ki: zapisane
³adnym, równym pismem, wpisane w ró¿nokszta³tne figury refleksje autorki. Wyst¹pienie Zarzyckiej, nasycone subtelnym humorem i autoironi¹, zosta³o gor¹co przyjête.
Widz tradycjonalista zapyta: có¿ to ma wspólnego ze sztukami plastycznymi? Artystka nie
u³atwi nam znalezienia odpowiedzi.
Krystyna Rybicka
Ka¿da kolejna premiera wi¹¿e siê z dalszymi ograniczeniami, redukcjami, jest nastêpnym krokiem w mrok, w tajemnicê. Tylko dziêki tej ascezie mo¿na dotkn¹æ
tematów, które nie poddaj¹ siê s³owu i nie
mog¹ zostaæ obna¿one w pe³nym œwietle
przed olbrzymi¹ widowni¹.
Premiery Sceny Plastycznej KUL:
Ecce Homo – 1970, Narodzenia – 1971,
Wieczerza – 1972, W³ókna – 1973, Ikar –
1974, Piêtno – 1975, Zielnik – 1976, Wilgoæ – 1978, Wêdrowne – 1980, Brzeg –
1983, Pêtanie – 1986, Wrota – 1989,
Tchnienie – 1992, Szczelina – 1994, Kir –
1997, Ca³un – 2000 oprac. Anna £ukasik
Stefan Ciechan – absolwent historii sztuki
KUL, artysta fotografik.
Cichy, wierny i precyzyjny
obserwator Sceny Plastycznej KUL. Od pocz¹tku towarzyszy wszystkim spektaklom Leszka M¹dzika
niejako ¿yj¹cy w symbiozie
z jego twórczoœci¹. Swoim
obiektywem zatrzyma³ w kadrze i utrwali³ obrazy spektakli, które ¿yj¹ swoim niezale¿nym ¿yciem.
Podkreœlaj¹ momenty widoczne tylko dla „artystycznego oka” i œwietnego fotografika czuj¹cego
spektakle: œwiat³o, mroki, cienie i ruch. Przyk³adem tego nieuchwytnego zjawiska jest zdjêcie spektaklu „Wêdrowne”, które pokazuje ca³y kunszt
artysty fotografika i pos³u¿y³o do opracowania
logo Sceny Plastycznej KUL.
HENRYK SZULC 1935-1992
W dziesiêciolecie œmierci artysty dwie lubelskie galerie zorganizowa³y wystawy jego
prac. Wernisa¿e odby³y siê 14 grudnia 2002.
Galeria Sceny Plastycznej KUL: grafiki.
Abstrakcyjne, ch³odne, ponadczasowe. Ich
hermetycznoœæ sprawia, ¿e wywo³uj¹ albo niezrozumienie, albo zachwyt. Dziwne œwiat³o
przenika nak³adaj¹ce siê kszta³ty o zimnej
barwie. Tworzenie to radzenie sobie z groz¹, przez
oswajanie uobecniaj¹cej siê obcoœci – pisze Jerzy
Kopel. Zanim uda mi siê w b³ysku intuicji
zbli¿yæ, oswoiæ te niezwyk³e wizje – patrzê.
Nie mam w¹tpliwoœci: jest to sztuka poszukuj¹ca sensu, g³êboko religijna. Ta intuicja
potwierdzi siê w nastêpnej galerii, do której
pójdziemy – jak¿e piêknym pod wieczór –
Krakowskim Przedmieœciem.
Pod Pod³og¹ zgromadzono akwarele artysty. Zamglone pejza¿e bez œladu cz³owieka.
Tu barwy s¹ ciep³e, rozjaœnione. Krajobrazy
ledwie zasugerowane: zarys wzgórz, smuga
rzeki, plama rozlewiska, cieñ kêpy traw. Jest
w nich rozproszone œwiat³o i cisza. £agodnoœæ.
I jest tak¿e to, co w grafikach: religijna w swej
treœci zaduma. Jak¿e znacz¹ce s¹ daty ich
powstania – ostatnie lata ¿ycia artysty. Wiedza czy przeczucie kaza³y mu pochyliæ siê nad
kruch¹ urod¹ danego nam œwiata. Z czu³oœci¹ malowa³ jesienne ugory, pokryte szronem
trzciny, otulone mg³¹ ³¹ki.
Henryk Szulc widzia³ naturê jak w mgnieniu
oka widzi siê prawdê – pisze Anna Bocian. Uroda jego akwarel to ulotne piêkno zatrzymanej chwili, jej nastroju, barwy, œwiat³a. I obecnego w niej przeczucia tego, czego owa
chwila zachwycenia jest odbiciem, czy nazwiemy to transcendencj¹, czy Nienazwanym.
Alina Lewicka-Rosiñska
9
9
Promocja miasta Rishon LeZion
1 paŸdzierniku 1992 r. zawarto trójporozumienie o wspó³pracy
miedzy Rishon Le Zion, Lublinem
i Münster. Podobne porozumienie
zawarto 14 kwietnia 1994 r. ju¿ tylko pomiêdzy Rishon Le Zion a Lublinem,
a podpisy z³o¿yli: prezydent Meir Nitzan i zastêpca burmistrza Yerah Yaacobi, zaœ ze strony lubelskiej prezydent Leszek Bobrzyk i wiceprzewodnicz¹cy RM Krzysztof Stefaniuk.
Obie strony zobowi¹za³y siê m.in.: do utrzymywania szerokich kontaktów miêdzy miastami, a w
szczególnoœci do wymiany grup dzieciêcych, m³odzie¿owych i wspó³pracy szkó³; tworzenia warunków
do rozwoju kontaktów kulturalnych, sportowych i
innych; wymieniania doœwiadczeñ w zakresie dzia³alnoœci samorz¹du terytorialnego i s³u¿b komunalnych oraz popierania wspó³pracy gospodarczej,
w szczególnoœci poprzez wspieranie wspólnych przedsiêwziêæ, wymianê handlow¹ oraz organizacjê
wystaw i targów.
Filia nr 30 MBP im. H. £opaciñskiego
przy ul. Braci Wieniawskich 5 rozpoczyna pod
koniec marca, realizacjê programu „Biblioteczne Okno na Œwiat Partnerskich Miast Lublina”. Chcemy przybli¿yæ Lublinianom idee
partnerstwa miast. Otwieramy pierwsze „biblioteczne okno” z widokiem na miasto siostrzane Lublina – Rishon LeZion z Izraela.
Tak stworzona „witryna biblioteczna” – ekspozycja, punkt informacyjny, wypo¿yczenie
ksi¹¿ki czy albumu umo¿liwi nam – a nie tylko w³adzom – integracjê naszych miejskich
spo³ecznoœci, edukacjê m³odzie¿y i dzieci,
przygotowuj¹c te¿ do integracji europejskiej.
Pragniemy byæ ambasadorami miasta bliŸniaczego, organizuj¹c spotkania, odczyty itp.
Chcemy stworzyæ mini centrum: polsko-izraelskie, – przybli¿aj¹c historiê Izraela, kulturê, judaizm. W Rishon Le Zion z kolei powstanie kawa³ek Lublina w powstaj¹cym
„Sister Park City”.
Nie trzeba nikogo przekonywaæ jak dorodne s¹ owoce spotkañ ró¿nych kultur i na-
17 grudnia 2002 otwarto w Muzeum na
Zamku sta³¹ galeriê Malarze lubelscy. Jest
w niej prezentowanych 50 obrazów.
To subiektywny wybór – mówi³a Dorota
Kubacka, kustosz dzia³u sztuki na Zamku. Ale
jak inaczej mo¿na wybraæ 50 z 600 prac znajduj¹cych siê w magazynach muzealnych?
Autorka scenariusza zdecydowa³a siê na ekspozycjê doœæ jednorodn¹, skupion¹ wokó³
kilku nurtów: koloryœci, Grupa Zamek, Grupa Lubelska. I bardzo dobrze! Sala, napraw-
rodów. My zaœ, bibliotekarze, wspomo¿emy
prezydentów wspó³pracuj¹cych miast w konkretyzacji podpisanych umów partnerskich.
Oba miasta maj¹ wiele wspólnych przedsiêwziêæ m.in.: makietê nieistniej¹cego Miasta
¯ydowskiego w Teatrze NN; wa¿ne wydarzenie „Jedna Ziemia Dwie Œwi¹tynie”, otwarcie Szlaku Pamiêci kultury ¿ydowskiej; wydano ksi¹¿kê pod patronatem prezydentów
Meira Nitzana i Andrzeja Pruszkowskiego pt.
„Œcie¿ki pamiêci. ¯ydowskie Miasto w Lublinie –
losy, miejsca, historia” pod redakcj¹ ni¿ej podpisanego.
Rishon Le Zion to po polsku „Pierwsi
w Syjonie” , nazwa – izraelskiego miasta partnerskiego Lublina. W swoim herbie ma ono,
podobnie jak Lublin, winn¹ latoroœl, a zamiast
kozio³ka – studniê. Dlaczego s³yn¹ z pierwszeñstwa? Tradycja bycia pierwszym rozpoczyna siê ju¿ w 1882 r., kiedy to powsta³a osada.
Nastêpnie, w1883 r., wykopano ¿yciodajn¹
studniê – dziœ zabytek i symbol miasta, zaœ
w 1886 r. za³o¿ono pierwsz¹ szko³ê z hebrajskim jêzykiem wyk³adowym. Tutaj te¿ opublikowano pierwsz¹ ksi¹¿kê w jêzyku hebrajskim i za³o¿ono pierwszy zwi¹zek zawodowy
oraz spó³kê handlow¹. Tak¿e tutaj, w 1885
Zeev Abramowicz zaprojektowa³ flagê pañstwa Izrael – przedstawiaj¹c¹ gwiazdê Dawida w po³¹czeniu z dwunastoma niebieskimi
paskami na wzór ta³esu (chusty s³u¿¹cej do
modlitwy), a symbolizuj¹c¹ dwanaœcie pokoleñ Izraela. Tu równie¿ w 1889 u³o¿ono hymn
narodowy Hatikva. W tym te¿ roku zbudowano podstêpnie pierwsz¹ synagogê – jako
magazyn zbo¿owy, gdy¿ w³adze tureckie nie
chcia³y daæ pozwolenia na dom modlitwy.
Obecnie w mieœcie dzia³a oko³o 160 synagog.
1. Nancy -Francja
26 II 1988*
2. Münster – Niemcy
30 XI 1991
3. Delmenhorst – Niemcy
11 V 199
4. Rishon LeZion – Izrael
1 X 1992
5. Nykobing-Falster – Dania
12 III 1992
6. Lancaster – Anglia
11 V 1994
7. Debreczyn -Wêgry
2 VI 1995
8. £ugañsk – Ukraina
14 III 1996
9. £uck – Ukraina
4 III 1996
10. Starobielsk – Ukraina
14 III 1996
11. Tilburg – Holandia
29 VI 1996
12. Viseu – Portugalia
24 XI 1998
13. Erie – USA
26 IV 1998
14. Poniewie¿ – Litwa
11 IX 1999
15. Windsor – Kanada
26 VI 2000
16. Pernik – Bu³garia
21 VI 2001
17. Alcalá de Henares – Hiszpania 14 VII 2001
* - data podpisania umowy partnerskiej
F. nr 29
F. nr 28
F. nr 10
F. nr 30
F. nr 26
F. nr 12
F. nr 3
F. nr 2
F. nr 31
F. nr 21
F. nr 29
F. nr 1
F. nr 18
F. nr 24
F. nr 6
F. nr 16
F. nr 9
ul. Kiepury 5
ul. Nadbystrzycka 85
ul. Kleeberga 12 a
ul. BraciWieniawskich 5
ul. Leonarda 18
ul. ¯elazowej Woli 7
ul. Hutnicza 20
ul. Peowiaków 12
ul. Na³kowskich 102
Rynek 11
ul. Kiepury 5
ul. Koœcielna 7
ul. G³êboka 8
ul. Juranda 7
ul. Poniatowskiego 4
ul. Kasztanowa 1
ul. Krañcowa 106
dê niewielka, ma atmosferê. W wernisa¿owym t³umie trudno by³o siê skupiæ na ogl¹daniu obrazów, ale wra¿enie jest znakomite
i warto zajrzeæ do Muzeum na Zamku w spokojnej chwili, by przekonaæ siê – w sali obok
mamy galeriê malarstwa polskiego XX wieku – ¿e Lublin nie ma siê czego wstydziæ.
Dobrze, ¿e ta z koniecznoœci skromna ekspozycja pozostanie na sta³e.
Alina Lewicka – Rosiñska
Lublin miastem unii nie od dziœ
Nie ukrywamy, ¿e promocji miast partnerskich w bibliotekach towarzyszyæ bêdzie
wsparcie œrodowisk pasjonuj¹cych siê jêzykami krajów, z których pochodz¹ siostrzane
miasta, a tak¿e tych, którzy fascynuj¹ siê ich
kultur¹.
Miasta partnerskie Lublina w Miejskiej Bibliotece Publicznej
1010
Malarze lubelscy w Muzeum na Zamku
Dokoñczenie ze str. 3
S³ynna studnia w Rishon Le Zion
Atrakcj¹ Rishon Le Zion s¹ winiarnie, których jest 385; a pierwsz¹ z nich za³o¿ono w
1897 r Nic wiêc dziwnego, ¿e du¿ym wydarzeniem jest coroczny Festiwal Win. Ta pierwsza ¿ydowska osada stworzy³a wiêc podwaliny
dla wielu narodowych instytucji kultury i
edukacji.
Rishon Le Zion prawa miejskie otrzyma³o dopiero w 1950 roku, by ju¿ dziœ byæ czwartym co do wielkoœci miastem w Izraelu. Obecnie liczy 220 tysiêcy mieszkañców (w tym 40
tys. nowych imigrantów z b. ZSSR). Rozwija
siê niezwykle dynamicznie. Po³o¿one jest
oko³o 20 km na po³udniu od Tel Avivu , blisko lotniska Ben-Gurion i okrêgów przemys³owych, a tak¿e pobli¿u Morza Œródziemnego, co dodatkowo przydaje mu wiele walorów
turystycznych. W marcu 2002 roku. Rishon
Le Zion obchodzi³o uroczyœcie jubileusz
120-lecia swego istnienia.
JJB
GwieŸdzisty kr¹g jest symbolem jednoœci,
po³¹czenia narodów Europy. Liczba 12 gwiazd
symbolizuje (w Biblii dwanaœcie pokoleñ Izraela, ale oznacza Bo¿y zamys³) jednoœæ i perfekcjê co do ca³oœci, jest niezmienna jak liczba godzin na zegarze, nie zale¿y od liczby
pañstw cz³onkowskich UE. Od 1986 roku flaga jest równie¿ oficjalnym emblematem
Unii. Ma³o kto dzisiaj mówi o tym, ¿e w Watykanie rozpoczêto proces beatyfikacyjny Roberta Schumana, który w³adzê pojmowa³ jako
s³u¿bê. Piszê o tym, by politycy i przeciwnicy
wejœcia Polski do Unii Europejskiej, wywodz¹cy siê z lubelskiego œrodowiska katolickiego mieli œwiadomoœæ, ¿e otwarcie siê i zaanga¿owanie pozytywne, mo¿e mieæ wp³yw na
kszta³t Unii i na to, co do niej wniesiemy. A ci,
którzy maj¹ w¹tpliwoœci, niech wezm¹ sobie
do serca dewizê, która by³a wa¿na w ¿yciu
Roberta Schumana: „ Jednoœæ w tym, co konieczne, w sprawach w¹tpliwych wolnoœæ, we wszystkim mi³oœæ”.
Cieszy fakt, ¿e w naszym mieœcie 30 stycznia 2003 roku zawi¹za³ siê, z inicjatywy rektora UMCS prof. dr hab. Mariana Harasimiuka, Proeuropejski Komitet Obywatelski Ziemi
Lubelskiej, który og³osi³ swoj¹ deklaracjê: „Od
Unii do Unii”, w której to podpisani wyra¿aj¹
troskê o wspólne dobro: „ w poczuciu odpowiedzialnoœci za przysz³oœæ Lubelszczyzny i jej mieszkañców, dzia³aj¹c ponad wszelkimi podzia³ami:
politycznymi, spo³ecznymi i œwiatopogl¹dowymi, w
obliczu wyzwañ, jakie stawia proces integracji europejskiej i nadchodz¹ce referendum” i zwracaj¹
siê do tych, którzy czuj¹ siê zagubieni i opuszczeni: nie bójcie siê otwarcia na Europê.
Bibliotekarze z Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima £opaciñskiego w 31
filiach, jeszcze przed zawi¹zaniem siê Proeuropejskiego Komitetu, zaanga¿owali siê
w zbieranie materia³ów i udzielanie informacji na temat integracji z Uni¹ Europejsk¹ –
by nie staæ z boku, ale mieæ udzia³ w tym donios³ym dla Polaków wydarzeniu.
Jerzy Jacek Bojarski
Galeria autorska Micha³owski
Atelier Pracownia
Grodzka nr 19
W Lublinie powsta³a prawdziwa autorska
galeria, rozgoœci³a siê w urokliwym miejscu,
w s¹siedztwie Bramy Grodzkiej i Teatru NN.
Zachêca do wejœcia piêkn¹ aran¿acj¹, ze schodami do wnêtrza kamienicy naros³ej przez
wieki krzywiznami. Profesjonalna, elegancka
galeria – prezentuje twórczoœæ Bart³omieja
Micha³owskiego, m³odego artysty, lublinianina i obywatela Europy, którego prace pokazywane by³y wielokrotnie w Polsce i zagranic¹.
Autor po licznych podró¿ach zatrzyma³ siê na
Grodzkiej 19 magicznym miejscu, obok
Domu Waksmana, gdzie wszystko jest mo¿liwe, w jego obrazach czas te¿ biegnie inaczej.
Zaginione ¿ydowskie miasteczka, cienie ich
mieszkañców o¿ywiaj¹ i przesuwaj¹ siê w mistycznym korowodzie kolorów. Do swojej galerii Bart³omiej Micha³owski zaprasza równie¿
nietypowych goœci; Brunona Schulza, któremu z³o¿y³ wystaw¹ „Sztet³ III Nauczycielowi
z Drohobycza”, a w najbli¿szym czasie, 15 marca, dok³adnie w 100. rocznicê urodzin poety
Józefa Czechowicza, prezentowane bêd¹
dawne pocztówki z Lublina ze zbiorów Zbigniewa Lemiecha. ¯yczymy powodzenia
i wiele zaczarowanych spotkañ.
Trzydzieœci lat DKF „Bariera”
To ju¿ trzydzieœci lat. Od trzech dekad
w „Chatce ¯aka” dzia³a Dyskusyjny Klub Filmowy „Bariera”. Na jubileusz przygotowano
niespodziankê – seminarium Polskiej Federacji DKF. Impreza udana i filmowo, i towarzysko.
Program obejmowa³ filmy trzech godnych uwagi re¿yserów europejskich. Eric
Rohmer, nestor kina francuskiego, autor takich epokowych dzie³ jak Moja noc u Maud,
przedstawiciel wyrafinowanego kina psychologicznego, jest twórc¹ filmów o zwyk³ych
ludziach, w których istotn¹ rolê graj¹ emocje i nieuœwiadomione pragnienia. Z francusk¹ lekkoœci¹, nie moralizuj¹c i unikaj¹c
pu³apek kina popularnego, re¿yser pokazuje, ¿e ludzie staraj¹ siê wybieraæ dobro – nawet, jeœli po drodze napotykaj¹ przeszkody.
Dobro: czyli mi³oœæ, bliskoœæ, zaufanie.
Bille August nie ma tak jednorodnych
zainteresowañ. Jest autorem i wspania³ej sagi
o walce cz³owieka o w³asn¹ godnoœæ i o godne ¿ycie – Pelle zwyciêzca – i filmów obyczajowych dotykaj¹cych problemów dojrzewania,
i uroczej, s³odko – gorzkiej opowiastki Buster.
Martin Szulik znany jest przede wszystkim
jako twórca kultowej ju¿, liryczno – filozoficznej przypowieœci Ogród. Jego Orbis pictus to
powieœæ drogi, w niezwyk³ych pejza¿ach górzystej S³owacji, która jawi siê tu jako kraina
trochê ze snu, a trochê z dziwnej, okrutnej
baœni. Krainka zabiera nas w podró¿ w przesz³oœæ, smutn¹ i radosn¹, zabawn¹ i tragiczn¹.
To wszystko mo¿na by³o zobaczyæ w Chatce ¯aka w dniach 14-17 listopada 2002. Nastêpna du¿a impreza – Studenckie Konfrontacje Filmowe – ju¿ w marcu 2003.
Alina Lewicka-Rosiñska
Sztet³ III – Rankiem na Szerokiej „Do widzenia, do
jutra – Grzegorz J.” – akwarela
Sztet³ III – Dyskusja w „Szerokiej 28” – akwarela
Zapamietaj: 21 marca!
To nie tylko kalendarzowy pocz¹tek wiosny, czy Dzieñ Wagarowicza, ale tak¿e Œwiatowy
Dzieñ Poezji ustanowiony przez UNESCO w 1992 r. Pamiêtajmy w tym dniu rozpi¹æ nasze
duchowe skrzyd³a i wznieœæ siê ponad przeciêtnoœæ codziennej szaroœci, by zatopiæ siê w
wierszach ulubionego poety.
(jjb)
1111
Lubelska Fundacja Rozwoju i „Wspólnota
Lubelska” w jednym sta³y domu
Lubelska Fundacja Rozwoju i Stowarzyszenie „Wspólnota Lubelska” to dwie rzeczywistoœci, które ³¹czy nie tylko lokal przy Rynku 7 na Starym Mieœcie, lecz tak¿e osoba prof.
Andrzeja Kidyby. Fundacji prezesuje on od pocz¹tku, tj. od blisko 12 lat, raczkuj¹cemu zaœ
Stowarzyszeniu od roku.
Lubelska Fundacja Rozwoju powsta³a ju¿
we wrzeœniu 1991 roku, jako jedna z pierwszych w Polsce Agencji Rozwoju Regionalnego. Jej fundatorami s¹ m.in. Wojewoda lubelski, reprezentuj¹cy Skarb Pañstwa, Bank
Depozytowo-Kredytowy S.A. (obecnie Pekao
S.A.), PKO BP, Bank Przemys³owo-Handlowy S.A. (dziœ BHP PBK S.A), Bank Rozwoju
Eksportu S.A., Izba Przemys³owo-Handlowa
w Lublinie oraz gdañska Fundacja Gospodarcza (obecnie w Gdyni).
Zadaniem LFR jest wspieranie rozwoju gospodarczego, zw³aszcza sektora ma³ych
i œrednich przedsiêbiorstw. Odbywa siê to
poprzez zarz¹dzanie projektami pomocowymi oraz ró¿norodne us³ugi: informacyjne, finansowe, doradcze, szkoleniowe oraz w zakresie innowacyjnoœci i transferu technologii.
W regionie LFR dzia³a poprzez sieæ
lokalnych instytucji utworzonych wspólnie
z samorz¹dami miast, gmin i powiatów, tworz¹cych „sieæ rozwoju przedsiêbiorczoœci”, na
któr¹ sk³adaj¹ siê Agencje Rozwoju Lokalnego (jako oddzia³y LFR) oraz Oœrodki Wspierania Biznesu.
Interesuj¹cych informacji o LFR mo¿na
zasiêgn¹æ z publikacji „Dziesiêæ lat doœwiadczeñ
Lubelskiej Fundacji Rozwoju”, wydanej pod red.
prof. Andrzeja Kidyby w 2001 roku oraz z folderu informacyjnego „Phare 2000”.
Lublin i Lubelszczyzna w œwiecie to bardzo wa¿ny aspekt dzia³alnoœci LFR, wobec
rych³ego wejœcia Polski do Unii Europejskiej.
Ten kontekst integracji europejskiej nie jest
jednak dla fundacji przera¿aj¹cy. Przeciwnie.
Nie maj¹ ¿adnych kompleksów. Zdaniem
prezesa wszyscy
pracownicy s¹ w
pe³ni tego s³owa,
Europejczykami,
a instytucja – od
strony profesjonalnej – jest wielokrotnie lepsza Rynek 7
ni¿ podobne instytucje unijne. Dowodem na
to mo¿e byæ polsko-brytyjski program rozwoju przedsiêbiorczoœci, oceniony przez Brytyjczyków jako jeden z najlepszych projektów
w œwiecie.
„To jest ca³a sieæ, ca³a infrastruktura – mówi
prof. Kidyba – to jedenaœcie lat doœwiadczeñ,
a przy okazji dziesi¹tki tysiêcy przedsiêbiorstw i zatrudnienie wielu bezrobotnych. Pewnym sukcesem
fundacji jest i to, ¿e ludzie z polskich elit zrozumieli, i¿ niektóre cele lepiej osi¹gn¹æ w sposób zorganizowany, zaplanowany i logiczny, ni¿ chaotyczny.
Dotyczy to np. pieniêdzy: jeœli gospodaruje siê w sposób ukierunkowany i logiczny, to wystarczy ich na
Stowarzyszenie „Wspólnota Lubelska” w Trybunale Koronnym, dnia 7 marca 2002 r.
d³u¿szy czas, a w chaosie znikaj¹, choæby by³o nie
wiadomo ile.”
Lubelska Fundacja Rozwoju jest regionaln¹ instytucj¹ finansuj¹c¹. Oznacza to, ¿e
zosta³a wskazana przez Brukselê, jako ta instytucja, która ma koordynowaæ wdra¿anie
programów pomocy, organizowanej w naszym
regionie.
„Byliœmy do tego przygotowani przez lata –
podsumowuje prezes LFR – w odró¿nieniu od
elit polskich, Bruksela szanuje doœwiadczenia
i umiejêtnoœci, o czym u nas siê czêsto zapomina,
nie potrzebuj¹c tych, którzy coœ umiej¹, a którzy w
danym momencie s¹ tam, gdzie s¹. Tymczasem
trzeba korzystaæ z wszelkich umiejêtnoœci i doœwiadczeñ. S¹ nie do przecenienia.
Nowsz¹ inicjatyw¹ jest – dzia³aj¹ce od
roku – Stowarzyszenie „Wspólnota Lubelska”.
– „Chodzi przede wszystkim oto – mówi prof.
Kidyba – aby w inny sposób promowaæ Lublin,
skupiaj¹c wokó³ Stowarzyszenia ludzi, którzy s¹
zainteresowani dobrem i rozwojem miasta, ale niekoniecznie mieszkaj¹cych w Lublinie. Lubliniaków
jest przecie¿ na œwiecie sporo... G³ównym celem jest
wiêc stworzenie p³aszczyzny wspó³pracy, takiego
miejsca, instytucji, która pozwoli na integracjê tych
œrodowisk. Dziêki temu – po pierwsze: „pod skrzyd³a” tych¿e ludzi, umo¿liwiaj¹c im korzystanie z informacji i wiedzy, któr¹ tutaj mamy; a po drugie
– sama „Wspólnota” dziêki temu pozwoli na promocjê Lublina. Chodzi nam o to, aby „Wspólnota
Lubelska” nie by³a tylko w Lublinie, ale na ca³ym
œwiecie. I to siê ju¿ zaczê³o dziaæ”.
Potwierdzeniem tego by³y „Dni Lublina
w Nowym Jorku”, przedsiêwziêcie – zdaniem
prof. Kidyby – bardzo udane i warte zachodu. Wziê³o w nim udzia³ kilka tysiêcy Polonusów. Nawet jeœli nie byli to Lubliniacy z naszego terenu, to na pewno wielu z nich siê
za takowych uwa¿a³o. Granice regionów s¹
tutaj umowne, ludzie z Podkarpacia i z Podlasia te¿ czuli siê wtedy Lubliniakami.
Od lewej siedz¹: P. Semeniuk-sekretarz , L. Bobrzyk-skarbnik , T. Wójtowicz-wiceprezes , Prezydent m. Lublina A. Pruszkowski – senior za³o¿yciel,
inicjator – prof. A. Kidyba – prezes, H. Pietraszkiewicz , prof. J. Oleszczuk, W. Dudziak
Od lewej stoj¹: J. Madejek, A. Matiasz,, G. Kania, prof. K. Skupniewski ,J. Szyndler, J. Mach, Z. Bagiñski, S. Zwolan, M. Piotrowski, T. Nowosad, P. Choina , prof.
R. Maciejewski , J. J. Bojarski, dr Z. Targoñski, Z. Wojciechowski, B. Stelmach, dr W. Perdeus, M. Kuna, dr R. Gajewski, dr J. Mazurek
Nieobecni na zdjêciu: L. M¹dzik – wiceprezes, S. Kucharski, S. Szucki, prof. S. Wo³oszyn, dr L. Daniewski, K. Siczek,, A. Ha³as, R. Grudzieñ, prof. J. Hortyñski,
D. Bagiñski, K. Micha³kiewicz, Ks, J. Jêczeñ, A. Drop, A. Kêpa, K. Czerwiñski, T. Mys³owski, prof.J. K³oczowski, T. Bia³opiotrowicz, M. Jakubowski, P. Gawryszczak,
A. Szpecht, C. Ritter, M. Koryciñski
S¹d kole¿eñski
12
Komisja Rewizyjna
„Myœlimy o tym, aby bardziej wypromowaæ ideê
Stowarzyszenia – podkreœla prezes „Wspólnoty” – Musimy koniecznie przygotowaæ publikacjê,
poœwiêcon¹ tej naszej ma³ej ojczyŸnie w wielu wymiarach: kulturowym, historycznym, kulinarnym,
obyczajowym... Aby siê nie rozpraszaæ chcemy siê
skoncentrowaæ na 2-3 imprezach w ci¹gu roku.
Jednoczeœnie trwa praca promocyjna, a wszystkie
pomys³y generowane s¹ w sekcjach. Chcemy te¿
pe³niæ pewn¹ s³u¿ebn¹ rolê dla w³adz miejskich,
Pana Prezydenta i w³adz wojewódzkich, pomagaj¹c w promocji miasta na zewn¹trz... Mamy nadziejê, ,,¿e – poprzez pojedyncze przedsiêwziêcia publikacyjne i organizacyjne – do³o¿ymy jak¹œ jedn¹,
ma³¹ cegie³kê do obrazu naszego lubelskiego ¿ycia”
Min¹³ pierwszy rok „Wspólnoty”. Rok
organizowania siê, w którym wa¿ne by³y
przede wszystkim zacieœniaj¹ce siê kontakty
z miastami partnerskimi. Teraz przed Stowarzyszeniem szereg kolejnych przedsiêwziêæ
i spotkañ. Powiêkszaj¹c grono uczestników
chc¹ m.in. przygotowaæ, podobn¹ do nowojorskiej, formê prezentacji – w innym mieœcie i w innym kraju, gdzie te¿ wystêpuje luStanis³aw Gaszyñski
belska Polonia.
Nazwa Fundacji pochodzi od miejscowoœci
po³o¿onej w Koz³owieckim Parku Narodowym,
w której realizowane by³y pierwsze projekty
Fundacji. Ma ona równie¿ symboliczne dla nas
znaczenie. Nowy staw to nowe Ÿród³o zaanga¿owania w krzewieniu demokracji, spo³ecznej
i przyjaznej œrodowisku naturalnemu gospodarki rynkowej, solidarnoœci i partnerskiej wspó³pracy miêdzy narodami. Fundacja Nowy Staw
powsta³a w 1993 roku. Jej dzia³ania kierowane
s¹ na rzecz umacniania, ukszta³towanych przez
chrzeœcijañstwo podstawowych wartoœci demokracji, gospodarki rynkowej, edukacji m³odego
pokolenia i wspó³pracy miêdzynarodowej m³odzie¿y.
¯yjemy w czasach nadzwyczajnych przemian.
Po upadku komunizmu w ca³ej Europie Œrodkowo-Wschodniej procesy europejskiej integracji gospodarczej, politycznej i militarnej nabra³y nowej dynamiki. D¹¿enie Polski do NATO
i UE jest faktem powszechnie uznawanym. Reformy ustrojowe naszego kraju zapocz¹tkowane w 1989 roku uzyska³y po 10 latach nowy impuls w postaci 4 wielkich reform spo³ecznych.
M³ode pokolenie Polaków stoi przed historycznym wyzwaniem. Od niego zale¿y sukces i trwa³oœæ dokonuj¹cych siê przemian ustrojowych –
Jak wszyscy wiemy nieuchronnie zbli¿a siê
czas wejœcia Polski do Unii Europejskiej. Wobec tak wa¿nego wydarzenia dla ka¿dego z nas
wa¿na jest informacja na temat organizacji, do
której zamierzamy przyst¹piæ. W ostatnich miesi¹cach wiele siê s³yszy o Unii Europejskiej, jednak, jeœli chodzi o szczegó³ow¹ wiedzê to wielu
z nas niestety nie mo¿e siê ni¹ pochwaliæ. Dlatego te¿, maj¹c na te¿ na uwadze dobro ka¿dego
Polaka, Regionalne Centrum Informacji Europejskiej postawi³o sobie za cel udzielenie rzetelnej informacji na wszelkie problemy zwi¹zane z
procesem akcesji a tak¿e z funkcjonowaniem
samej Unii. Jako jednostka regionalna prowadzimy ró¿norodne dzia³ania maj¹ce na celu informowanie spo³ecznoœci województwa lubelskiego oraz wskazywanie wszelkich aspektów
integracji europejskiej zwi¹zanych z ¿yciem codziennym, edukacj¹, kultur¹, prac¹ zawodow¹.
W ramach dzia³añ bierzemy te¿ udzia³ w spotkaniach œrodowiskowych przy wspó³pracy z
Urzêdem Wojewódzkim, gdzie prowadzimy
punkty informacyjne. W swojej dzia³alnoœci statutowej prowadzimy w³asn¹ bibliotekê z wieloma pozycjami dotycz¹cymi szeregu zagadnieñ
zwi¹zanych z tematyk¹ europejsk¹. Ka¿dy, kto
wyra¿a tak¹ chêæ mo¿e udaæ siê do naszej siedziby przy ul. 3 Maja 18/3a i skorzystaæ z materia³ów, które udostêpniamy (publikacje, informatory skierowane do ró¿nych grup spo³ecznych
m.in. dla kobiet, m³odzie¿y, rolników, przedsiêbiorców itp.). Ponadto organizujemy te¿ seminaria, wyk³ady, szkolenia ukierunkowane na
przybli¿enie tematyki unijnej.
rozwój Polski. Fundacja swoimi dzia³aniami s³u¿y m³odym, by jak najlepiej wype³niali spoczywaj¹ce na nich zadania. Mamy nadziejê, ¿e wspólnie wykorzystamy dziejow¹ szansê uczynienia z
Polski kraju odpowiadaj¹cego wspó³czesnym
standardom demokracji.
Fundacja oparta jest na 3 dzia³ach programowych, które stanowi¹: Akademia Demokracji, Oœrodek Europejskiej Wymiany i Wspó³pracy M³odzie¿y i Eko-Szko³a.
Fundacja wspó³pracuje miêdzy innymi z
organizacjami harcerskimi, Fundacj¹ „M³oda
Demokracja”, Niezale¿nym Zrzeszeniem Studentów, Katolickim Stowarzyszeniem M³odzie¿y, Polsko-Niemieck¹ Wspó³prac¹ M³odzie¿y,
Polsko-Ukraiñskim Forum M³odych, Stowarzyszeniem „M³odzi na Rzecz Lubelszczyzny”, Towarzystwem Wspierania Partnerstwa Miast,
Zwi¹zkiem Gmin Lubelszczyzny, a tak¿e z organizacjami z Belgii, Bia³orusi, Francji, Holandii,
Niemiec, Rosji, S³owacji, Ukrainy i Wielkiej
Brytanii. Fundacja organizuje rocznie ponad 60
ró¿nych projektów (konferencji, seminariów,
miêdzynarodowych spotkañ m³odzie¿y). FUNDACJA NOWY STAW jest cz³onkiem Stowarzyszenia Chrzeœcijañskich Dzie³ Wychowania, Federacji Polskich Domów Spotkañ i Forum
Lubelskich Organizacji Pozarz¹dowych.
Fundacja Nowy Staw
20-078 Lublin, ul. 3-go Maja 18/3a
tel. 532 82 19, 532 61 91
tel./fax 534 61 92
e-mail: [email protected]
www. nowystaw.lublin.pl.
Jako placówka regionalna wspó³pracujemy
równie¿ z innymi instytucjami, wœród których
mo¿na wymieniæ: Urz¹d Komitetu Integracji
Europejskiej w Warszawie, Biuro Integracji Europejskiej Lubelskiego Urzêdu Wojewódzkiego
w Lublinie, Urz¹d Miejski w Lublinie, Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Lublinie, Wydzia³ Politologii UMCS, Wydzia³ Nauk Spo³ecznych KUL, Centrum Kultury w Lublinie,
Kuratorium Oœwiaty i wiele innych.
RCIE jest tak¿e koordynatorem ró¿nych
projektów maj¹cych na celu przybli¿enie tematyki unijnej. Projekty te realizowane s¹ przy
udziale szkó³ podstawowych, gimnazjalnych
oraz ponadgimnazjalnych województwa lubelskiego a tak¿e sta³ych partnerów RCIE. Najwiêkszym zrealizowanym dotychczas przez Regionalne Centrum Informacji Europejskiej
w Lublinie by³ program pt. „Wiesz wiêcej – mo¿esz wiêcej”.
Program skierowany by³ do m³odzie¿y szkó³
œrednich, studentów oraz absolwentów. Dzia³alnoœæ RCIE opiera siê g³ównie na pracy konsultantów i wolontariuszy (stale z biurem wspó³pracuje ok.40 osób). S¹ to przede wszystkim
studenci (politologii, prawa i ekonomii), zainteresowani tematyk¹ europejsk¹ oraz zaanga¿owani w dzia³ania na rzecz informacji na temat
Unii Europejskiej. Pracuj¹ oni w Centrum nieodp³atnie – w zamian maj¹ mo¿liwoœæ uczestniczenia we wszystkich szkoleniach, zdobywaj¹
nowe doœwiadczenia oraz nabywaj¹ nowe umiejêtnoœci.
Regionalne Centrum
Informacji Europejskiej w Lublinie
ul. 3-go Maja 18/3a
20-078 Lublin
tel. 532 82 19, 532 61 91
tel./fax 534 61 92
e-mail: [email protected]
www.rcie.lublin.pl
13
Biblioteka w klasztorze
Ju¿ od roku – nowo powo³ana jako samodzielna instytucja kultury – Miejska Biblioteka Publiczna im. H. £opaciñskiego ma sw¹
siedzibê na Peowiaków 12, w³aœnie w klasztorze powizytkowskim. Obecnie tego pojêcia
u¿ywamy w odniesieniu do koœcio³a przy ulicy Narutowicza, który de facto jest koœcio³em
pobrygidkowskim. Potocznie mówi siê dzisiaj:
„ Idê Centrum Kultury”, lub „ do Hadesu”. Myœlê, ¿e po jakimœ czasie zapadnie w œwiadomoœci Lublinian fakt, ¿e mieœci siê tutaj tak¿e – (na I piêtrze) – siedziba dyrekcji
Miejskiej Biblioteki Publicznej i Filia nr 2, która przeprowadzi³a siê z ulicy Konopnickiej.
To miejsce ma swój piêkny rodowód,
o którym warto pamiêtaæ i przypominaæ, a nawet wskrzeszaæ pewne wartoœci w swoim dzia³aniu. W 1994 roku w miesiêczniku „Na przyk³ad” ukaza³ siê artyku³ „Klasztor panien
Wizytek” pióra Karola Majewskiego, przedstawiaj¹cy w zarysie historiê sprowadzenia Wizytek do Lublina, fundacji ich klasztoru
i powstawania budynków klasztornych. Teraz
o sakralnym charakterze tego miejsca przypomina tylko zabytkowa kapliczka z Chrystusem Frasobliwym znajduj¹ca siê na placyku
przed budynkiem i niew¹tpliwie nabo¿ny stosunek czytelników do ksi¹¿ek.
Œwiêty Jerzy – ksi¹¿ka i ró¿a
MBP im. H £opaciñskiego w dniu 23
kwietnia 2003 roku w Filii nr 2 na Peowiaków
12 organizuje wystawê z okazji Œwiatowego
Dnia Ksi¹¿ki i Praw Autorskich pt. „Leszek
M¹dzik a ksi¹¿ka”. Chcemy popularnoœæ
twórcy Sceny Plastycznej KUL i Galerii Sceny Plastycznej KUL wykorzystaæ do promocji
ksi¹¿ek i czytelnictwa w Lublinie. Byæ mo¿e
nie wszyscy wiedz¹, ¿e jest on autorem, nie
tylko spektakli i scenografii w teatrach, ale
tak¿e projektów ok³adek do ksi¹¿ek m.in.
w wydawnictwach: RW KUL, TN KUL, Norbertinum i Jednoœæ. Zapraszamy ju¿ dziœ na
„spektakl” Leszka, gdzie „zagra ok³adk¹” w Bibliotece. Aktorami bêdziemy my. Uczynimy
wszystko, by tego dnia stawiæ siê licznie na
jego wystawê z ró¿¹ i ksi¹¿k¹, by nimi siê nawzajem obdarowaæ – jak to jest zwyczajem
wœród Kataloñczyków. Liczymy na wydawców,
media, ludzi kultury, kochaj¹cych ksi¹¿ki
i tak¿e ludzi polityki, jest okazja by „kulturalnie do³o¿yæ opozycji”. Osoba Leszka M¹dzika, zachêca by ten dzieñ uczyniæ œwiêtem..
Polska Izba Ksi¹¿ki zwraca siê s³owami na
ten dzieñ:
Zapraszamy wiêc wszystkich spragnionych
s³owa drukowanego na ma³e „co nieco” do
cel klasztornych, by siê wyciszyæ od nadmiernego zgie³ku i kosztowaæ owoce pisz¹cych
m¹drze, piêknie, i ku po¿ytkowi naszego
ducha i umys³u.
JJB
„W historii literatury œwiatowej dzieñ 23
kwietnia stanowi symboliczn¹ datê, gdy¿ w³aœnie
23 kwietnia urodzili siê lub odeszli z tego œwiata
wybitni pisarze tacy jak Miguel de Cervantes, William Shakespeare, L. Inca Garcilaso de la Vega,
Mauricie Druon, islandzki noblista Halldror Kilian Laxness, Rosjanin Vladimir Nabokov, Kataloñczyk Josep Pla czy Kolumbijczyk Manuel Mejia
Vallejo.
WYDAWNICTWO GAL
Na wniosek rz¹du Hiszpanii i Miêdzynarodowej Unii Wydawców Konferencja UNESCO og³osi³a 23 kwietnia œwiatowym Dniem Ksi¹¿ki i Praw
Autorskich.
Wydawnictwo „GAL” zosta³o za³o¿one
w marcu 2002 r. i z dniem l kwietnia 2002 r.
rozpoczê³o swoj¹ dzia³alnoœæ edytorsk¹.
Pierwsz¹ wydan¹ przez Wydawnictwo
„GAL” pozycj¹ by³y zebrane wiersze Gra¿yny
Chrostowskiej pt. „Jakby minê³o ju¿ wszystko”, opatrzone wstêpem i pog³êbione analiz¹ historyczn¹ wydarzeñ w latach, w których
poetka ¿y³a (1921 – 1942). Ukaza³a 18 kwietnia 2002 r., w 60. rocznicê tragicznej œmierci
poetki w obozie w Ravensbrueck. Wzbogacona ilustracjami po raz pierwszy publikowanymi, podobnie jak i wiersze, które zosta³y
pomieszczone w tym wydawnictwie ksi¹¿kowym.
15 sierpnia 2002 r,. na œwiêto Wojska Polskiego, ukaza³a siê ksi¹¿ka pt. „W cieniu
chwa³y 8 pp Leg.” (zbiór niepublikowanych
artyku³ów) pióra Al. Leszka Gzelli, traktuj¹ca o historycznym i s³ynnym 8 pp Legionów,
który stacjonowa³ w Lublinie w okresie dwudziestolecia miêdzywojennego XX wieku.
Nak³adc¹ tej pozycji by³o Stowarzyszenie Klubu Oficerów Rezerwy 2. FOSP w Lublinie.
Wydawnictwo GAL
Tel: (48 81) 525 23 72
1214
Ksi¹¿ki nades³ane
23 kwietnia
23 kwietnia – Œwiatowy Dzieñ Ksi¹¿ki to wyœmienita okazja, by zachêciæ wszystkich, a zw³aszcza najm³odszych, do odkrywania przyjemnoœci
czytania ksi¹¿ek i kszta³towaæ w spo³eczeñstwie
poszanowanie dla wk³adu twórców w rozwój kultury narodowej.
Polska Izba Ksi¹¿ki stara siê zaszczepiæ ten mi³y
kataloñski zwyczaj w naszym kraju, gdy¿ stanowi
on piêkn¹ formê promocji ksi¹¿ki i czytelnictwa oraz
sposób okazywania uczuæ.
Powodzenie tej inicjatywy zale¿y od wsparcia
zainteresowanych œrodowisk (autorów, wydawców,
ksiêgarzy, nauczycieli i bibliotekarzy, instytucji pañstwowych i prywatnych) oraz czytelników chêtnych
do wspó³pracy przy promowaniu œwiatowego œwiêta ksi¹¿ki i autora.
Mamy nadziejê, ¿e zechc¹ Pañstwo przy³¹czyæ
siê do lansowania tych swoistych „ksi¹¿kowych
Walentynek” i dziêki Pañstwu ten uroczy pomys³
promocji czytelnictwa przyjmie siê w Polsce”
Do zobaczenia na wystawie. Chêtnych do
pomocy wydawców proszê o kontakt – 502
783 781, 532 15 29.
Jerzy Jacek Bojarski
Pomys³ oddania ho³du ksi¹¿ce i jej twórcom
wywodzi siê z Katalonii, gdzie w dniu œw. Jerzego,
patrona regionu, ksi¹¿ka i ró¿a stanowi¹ tradycyjny podarunek, wyraz sympatii do obdarowywanej osoby.
Czytelnictwo w Miejskiej Bibliotece
Sieæ biblioteczna Miejskiej Biblioteki Publicznej im H. £opaciñskiego w Lublinie liczy obecnie
31 filii. W liczbie tej mieœci siê 26 placówek ogólnych , 3 szpitalne, 1 akademick¹ i 1 ze zbiorami fonicznymi. Przy 16 placówkach funkcjonuj¹ oddzia³y
dla dzieci. £¹cznie ksiêgozbiór filii liczy 517203 vol.
oraz 9515 jednostek zbiorów specjalnych. W 2002 r.
z us³ug filii MBP korzysta³o 74 835 czytelników (o
762 osoby wiêcej w porównaniu z rokiem ubieg³ym)
co stanowi 21,14 % ogó³u mieszkañców Lublina. Najwiêksz¹ grupê czytelników (oko³o 60%), tworz¹ ludzie m³odzi do lat 24. Systematycznie wzrasta wskaŸnik liczby czytelników z grupy bezrobotnych
i emerytów. Biblioteka obs³uguje równie¿ 625 czytelników niepe³nosprawnych, a 11 osobom ksi¹¿ki
dostarczane s¹ do domu.
Strukturê wypo¿yczeñ, bez czasopism, ilustruje
zestawienie: literatura dla dzieci – 251 857 – 15,9%;
literatura dla doros³ych – 989 278 – 62,8%; literatura popularno-naukowa – 333 587 – 21,3%
Czytelnicy wypo¿yczyli w 2002 roku ogó³em
2 050 433 jednostki biblioteczne – 1600 629 vol.
ksi¹¿ek, 177 779 egzemplarzy czasopism i gazet oraz
272 025 egzemplarzy zbiorów specjalnych.
Wszelkie formy pracy i dzia³alnoœci prowadzone przez Bibliotekê sprawiaj¹, ¿e MBP zajmuje znacz¹ce miejsce na mapie kulturalnej Lublina.
Oprócz wypo¿yczeñ do domu filie prowadz¹
udostêpnianie prezencyjne w czytelniach i tzw. k¹cikach czytelniczych. W 2002 r. odwiedzi³o je 61 636
osób, którym udostêpniono 128 009 jednostek, g³ównie gazet i czasopism. W us³ugach na rzecz czytelników wa¿ne miejsce zajmuje dzia³alnoœæ informacyjna. W 2002 r. udzielono 153 385 informacji
i kwerend. Podstawowa dzia³alnoœæ bibliotek filialnych jest wspomagana i wzbogacana dzia³alnoœci¹
kulturalno-oœwiatow¹. Ogó³em zrealizowano 2153
formy pracy oœwiatowej, w których wziê³o udzia³ 23
591 czytelników.
Irena Ksi¹¿ek
„Z popio³ów Sobiboru. Historia przetrwania”
Thomasa Toivi Blatta
prze³. z angielskiego Dorota Szczygie³, Wydawnictwo Muzeum Pojezierza £êczyñsko-W³odawskiego.
Dziêki uprzejmoœci
Muzeum Pojezierza £êczyñsko-W³odawskiego i Urzêdu Gminy we W³odawie Miejska Biblioteka Publiczna w Lublinie wzbogaci³a
swoje zbiory o cenn¹ pozycjê Ÿród³ow¹ dotycz¹c¹ historii Holocaustu w regionie lubelskim.
„Z popio³ów Sobiboru. Historia przetrwania” jest wstrz¹saj¹c¹ relacj¹ Thomasa Toivi
Blatta – uciekiniera z obozu zag³ady w Sobiborze. Ksi¹¿kê rozpoczynaj¹ wspomnienia
Blatta z lat dzieciñstwa i m³odoœci spêdzonych
w miasteczku Izbica, zamieszka³ym w wiêkszoœci przez ¯ydów. Nastêpnie autor zdaje
przejmuj¹c¹ osobist¹ relacjê z pobytu w obozie, a tak¿e z powstania, które w nim wybuch³o 14 paŸdziernika 1943 roku i doprowadzi³o do ostatecznej likwidacji tej fabryki
œmierci. Odby³o siê to w ramach Operacji
Reinhardt -zaszyfrowana nazwa dzia³añ podjêtych przez hitlerowców w celu fizycznej
eksterminacji ¯ydów w obozach w Be³¿cu,
Sobiborze i Treblince. Nale¿y podkreœliæ, ¿e
plan i przebieg tego powstania, w wyniku
którego wiêkszoœæ niemieckiego personelu
i dowództwa zosta³a zamordowana, nie znajduje podobnych przyk³adów w historii Holocaustu. Thomas Blatt prze¿y³ powstanie i uda³o mu siê zbiec z Sobiboru. Od tej pory
poznajemy go przez pryzmat œciganego zwierzêcia-ofiary bezlitosnych i nieustêpliwych
przeœladowców. Jego odyseja koñczy siê w roku 1944, z chwil¹ wkroczenia Armii Czerwonej na teren Lubelszczyzny.
Relacja Thomasa Blatta jest nieoceniona
z punktu widzenia Ÿróde³ historycznych, które wci¹¿ odtwarzaj¹ specyfikê dzia³añ eksterminacyjnych podejmowanych przez hitlerowskich okupantów w regionie lubelskim.
Obszar ten by³ miejscem szczególnym w planach Generalnego Gubernatora Hansa Franka. Mia³ staæ siê „rezerwatem ¿ydowskim”,
w którym zgromadzonoby ¯ydów z ca³ej okupowanej Europy. Ta perspektywa dostarcza³a wiele satysfakcji urzêdnikom niemieckim.
Jeden z nich mia³ powiedzieæ: „Teren ten ze
swoim wyj¹tkowo bagnistym ukszta³towaniem
(...) mo¿e s³u¿yæ jako rezerwat ¿ydowski, którego istnienie doprowadzi do powa¿nego
zdziesi¹tkowania ¯ydów”. Na podstawie tych
wspomnieñ telewizja BBC nakrêci³a w 1987
roku film „Ucieczka z Sobiboru”.
Maciej Krawczyk
Zapachnia³o nowym
Scripotoresem
¯ydowski Lublin
Mam przed sob¹ œwie¿o wydrukowany, pachn¹cy bardzo intensywnie
farb¹ drukarsk¹ z oficyny
poligraficznej „Norbertinum” , na bardzo dobrym
poziomie edytorskim –
zeszyt kwartalny – zima,
nowego pisma: „ Scriptores” W podtytule: Pamiêæ. Miejsce. Obecnoœæ. Laboratorium pamiêci. Ma³e ojczyzny. Spotkanie kultur. Nr
1/2003. Wydawc¹ jest Oœrodek „Brama
Grodzka – Teatr NN”. Projekt ok³adki autorstwa Anny Prokop, przy komponowaniu wnêtrza zeszytu wspomaga³ j¹ Marcin Skrzypek.
O szacie graficznej mo¿na by rzec, ¿e u³atwia
poruszanie siê po, jak¿e potrzebnej i m¹drej
publikacji. W zaproszeniu na promocjê czytamy: Oddajemy w rêce czytelników nowy numer „Scriptores”, pisma bêd¹cego kontynuacj¹ „Scriptores Scholarum”, ale bardzo siê
od niego ró¿ni¹cego. Jedn¹ z podstawowych
zmian sta³o siê ca³kowite zwi¹zanie pisma
z Oœrodkiem „Brama Grodzka – Teatr NN”,
którego dzia³alnoœæ streszcza siê w haœle „Pamiêæ – Miejsce – Obecnoœæ”. Te trzy pojêcia
tworz¹ ca³oœæ, „ideogram”, trójk¹t wzajemnego przenikania siê i relacji. Wydaje siê, ¿e wyznaczaj¹ one trzy osie, trzy wymiary tej samej,
odrêbnej i realnej, przestrzeni aksjologicznej,
która, z ró¿nych wzglêdów, jest szczególnie
wa¿na w naszej czêœci œwiata i w tym momencie historii.
Niniejszy numer to jeszcze jeden krok
w kierunku zwiêkszania Obecnoœci w naszym
Miejscu, jakim jest Lublin, poprzez siêganie
do jego pamiêci zwi¹zanej z ¯ydami. Jest
prawd¹ raczej znan¹ i czêsto przypominan¹,
¿e „przez 400 lat stanowili oni prawie po³owê mieszkañców Miasta” Co jednak ten fakt
oznacza³ w praktyce? Kim byli owi „Lubelscy
Niecodzienna...
We wtorek – 25 lutego 2003 r. o godz. 16.00
w Galerii Malarstwa Polskiego na Zamku Lubelskim.
Odby³a
siê
prezentacja ksi¹¿ki „Nawrócenie. Historia pewnego cz³owieka” wydanej
przez Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej
„Gaudium”. Prelegentami byli J. E. Ks. Abp Prof.
Józef ¯yciñski i Krzysztof Zanussi. Promocjê
prowadzi³ ks. Mieczys³aw Puzewicz. Ksi¹¿ka
jest niezwyk³ym œwiadectwem nawrócenia
znanego w³oskiego wydawcy Leonarda Mondadoriego. Trafi³a do lubelskiego wydawnictwa dziêki Krzysztofowi Zanusiemu,
dalekiemu kuzynowi pierwszej ¿ony jej bo-
¯ydzi”? Czy moglibyœmy – przeprowadzaj¹c
swoisty eksperyment mentalny – znaleŸæ z nimi wspólny jêzyk?
W telegraficznym skrócie mo¿na uj¹æ, ¿e
nowa publikacja, poprzez cztery wyodrêbniaj¹ce j¹ dzia³y: Portret historyczny, Naród i ksiêgi,
¯ydowski elity, Dwukulturowy Lublin we wspomnieniach i literaturze, wprowadza nas w klimaty
¿ydowskiego Lublina. Po œwiecie historii oprowadzaj¹ wprowadzaj¹ nas wybitni profesorowie: W³adys³aw Panas, Janusz Tazbir, Jakub
Goldberg i Tadeusz Radzik. W g³¹b kultury
zanurzaj¹ nas autorzy tekstów -m.in.: Konstanty Gebert, Ryszard Lõw, Joanna Zêtar, Zygmunt Hoffman i Sylwia Bojczuk. ¯dowskie
elity przybli¿aj¹ teksty Roberta Kuwa³ka i Bartosza Panka. Postaæ literack¹ Jakuba Glatsztajna pomaga nam poznaæ prof. Monika
Adamczyk-Garbowska, a jego teksty: Podró¿e
Jasia i Umarli nie chwal¹ Boga – dope³niaj¹
reszty. Natomiast Ewa Rybicka (córka naszej
kole¿anki Krystyny, z filii 30) prezentuje nam
sylwetkê ma³o znanej lubelskiej ¿ydówki Anny
Langfus, oraz fragment opowieœci autobiograficznej Kurs przygotowawczy.
Ca³oœæ dope³nia s³owniczek autorstwa Barbary Jab³oñskiej i S³awomira ¯urka.
Tak wiêc Lublin ¯ydowskie doczeka³ siê
nastêpnej ju¿ z kolei, ale jak¿e potrzebnej
i oczekiwanej publikacji zawieraj¹cej 218
stron, wiele zdjêæ, w nak³adzie zaledwie 1000
egz.
Panu Tomaszowi Pietrasiewiczowi – dyrektorowi Oœrodka szczerze gratulujemy i cieszymy siê, ¿e nasi Czytelnicy dostan¹ wartoœciowe czasopismo pokazuj¹ce Lublin,
o którym mo¿emy nie tylko pamiêtaæ, i który
mo¿emy wspominaæ, a z historii którego nale¿y wyci¹gaæ wnioski na dzisiaj, w kontekœcie
pojednania narodów!
Jerzy Jacek Bojarski
Wiêcej informacji o numerze Scriptores,
wraz z opisami zdjêæ mo¿na znaleŸæ na stronach: www.scriptores.tnn.lublin.pl. Natomiast o dzia³alnoœci: Oœrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”, 20-112 Lublin, ul. Grodzka
21, tel. 532 58 67
www.tnn.lublin.pl [email protected]
hatera, który o w³oskim wydaniu (ukaza³o siê
ju¿ ponad 100 tys. egz.) poinformowa³ w rozmowie telefonicznej Ks. Abpa Józefa ¯yciñskiego. Na wiadomoœæ o planowanym
wydaniu ksi¹¿ki w Polsce jej autor i zarazem
bohater zareagowa³ zaproszeniem przedstawiciela wydawnictwa „G” do Frankfurtu na
MTK. Spotkanie mia³o siê odbyæ 11 paŸdziernika. L. Mondadori na spotkanie nie dojecha³ z powodu wypadku. Pewnie nikt nie
spodziewa³ siê, ¿e by³a to zapowiedŸ œmierci,
która nadesz³a 13 grudnia. Jej przyczyn¹ by³
rak. W tym ostatnim okresie Mendadori wypowiedzia³ znamienne s³owa: Teraz muszê
odejœæ tam, dok¹d odejœæ muszê”. Dziêki niecodziennemu ³añcuchowi wydarzeñ mo¿emy
dziœ poznaæ fascynuj¹c¹ historiê ¿ycia jednego z najbardziej znanych ludzi wspó³czesnych
W³och. Ksi¹¿kê napisa³ wespó³ ze znanym
z wywiadów – z Janem Paw³em II i kardyna³em Ratzingerem – w³oskim pisarzem Vittoriem Messorim.
Andrzej Wojnowski
1513
Biblioteki w Lublinie (3)
S³owa i obrazy
Sr
ebr
ne gody Filii nr 24
Srebr
ebrne
PSY I LUDZIE
„..Przy ulicy Juranda 7 w osiedlu Sienkiewicza w Lublinie w bardzo ladnych pomieszczeniach
LSM rozpoczê³a pracê nowa ftlia Biblioteki im.
H. £opaciñskiego.. ” Tak informowa³ „Kurier
Lubelski” z dnia 27 grudnia 1977 roku. Kierownikiem biblioteki dla doros³ych zosta³a
Maria Kozio³kowa, a dla dzieci Marta Wójtowicz, zaœ w 1985 roku kierownictwo filii przejê³a Irena Tomasiak. Biblioteka od razu podjê³a wspó³pracê z organizacjami i instytucjami
lokalnymi oraz szko³ami, dziêki czemu bardzo szybko zaistnia³a w œrodowisku.
W pierwszym roku dzia³alnoœci biblioteki
ksiêgozbiór liczy³ 8076 woluminów i 1332
czytelników.
W ci¹gu minionych lat zorganizowano
wiele ciekawych propozycji kulturalnooœwiatowych, zwracano bardzo uwagê na rocznice pañstwowe, literackie i kulturalne. Podczas minionych lat na spotkaniach autorskich
w bibliotece goœci³o wielu twórców kultury
m.in.: Ewa Nowacka, Maria Józefacka, Janina Zaj¹cówna, Ludwik Paczyñski, Henryk
Gauda, Ryszard Zarewicz i Marta Denys. Na
238 m2 powierzchni znajduj¹ siê dwie du¿e
wypo¿yczalnie dla doros³ych i dla dzieci, które spe³niaj¹ zarazem rolê czytelni. Biblioteka usytuowana jest na pograniczu osiedla im.
Henryka Sienkiewicza w okolicy wielkich centrów handlowych, dziêki czemu jest odwiedzana nie tylko przez mieszkañców osiedli
LSM i dzielnicy Czuby, ale równie¿ przez czytelników odleg³ych dzielnic Lublina.
Dziœ ksiêgozbiór placówki liczy 26326 ksi¹¿ek, a liczba czytelników wynosi 3479. Filia
prowadzi bogat¹ dzia³alnoœæ kulturaln¹-oœwiatow¹ oraz œciœle wspó³pracuje ze Szko³ami Podstawowymi nr 38 i nr 42, Przedszkolami nr 46
i 49. Regularnie odbywaj¹ siê lekcje biblioteczne, wycieczki do biblioteki grup przedszkolnych, konkursy, turnieje wiedzy, wystawy, pogadanki, imprezy okolicznoœciowe, wieczory
bajek oraz inne zabawowe formy pracy z ksi¹¿k¹. Czytelnicy chêtnie uczestnicz¹ w proponowanych przez bibliotekê konkursach regionalnych i miejskich zdobywaj¹c nagrody
i wyró¿nienia. Pracownice placówki czêsto spotykaj¹ siê z paniami nauczycielkami, bibliotekarkami szkolnymi i przedszkolankami, aby
omówiæ wspólne doœwiadczenia i plany na
przysz³oœæ. Bardzo cieszy dobra wspó³praca
z Administracj¹ i Rad¹ Osiedla im. H. Sienkiewicza. Otrzymana przez Radê Osiedla dotacja pozwoli³a zakupiæ najbardziej poszukiwane lektury w szkole.
Bardzo dobrze uk³ada siê wspó³praca naszej placówki ze szko³ami podstawowymi
i przedszkolami.
Dobrowolne wp³aty Czytelników oraz
przekazywane przez nich ksi¹¿ki sprawiaj¹, ¿e
filia przy ul. Juranda ma atrakcyjn¹ i aktualn¹ ofertê czytelnicz¹. Wci¹¿ wzrastaj¹ca liczba studentów i coraz trudniejsze tematy kwe-
Ostatniej wiosny tropi³am koty. Nie by³y to
koty dzikie ani domowe, lecz malarskie i literackie. Przygotowuj¹c szkic do katalogu Letniej
Akademii Filmowej, wprowadzaj¹cy blok filmów
Jak kot z kotem, szuka³am kocich portretów w sztuce. Nie by³o to ³atwe; co chwila spotyka³am psy,
a koty pojawia³y siê rzadko, jakby wstydliwie.
Oczywiœcie s¹ obrazy, na których kot jest
wa¿n¹ postaci¹: Portret Manuela Osorio Goi,
z trzema t³ustymi kocurami, ³akomie wpatruj¹cymi siê w prowadzon¹ na sznurku wronê; czarny kot towarzysz¹cy Olimpii Maneta; wreszcie
wspania³y Percy, kot pañstwa Clark z obrazu
Hockneya. I koniecznie trzeba pamiêtaæ o Królu kotów, Balthusie.
Tymczasem psy wyskakiwa³y z ka¿dej niemal
karty albumów malarstwa. Psy na polowaniu, pieski salonowe, towarzysze pastuszków i bawi¹cych
siê dzieci. U Gainsborough przygl¹da³y siê walcz¹cym ch³opcom, to znów nios³y treœæ symboliczn¹, jak piesek na portrecie Arnolfinich van
Eycka.
Pamiêtam, w Tate Gallery staliœmy zachwyceni przed obrazem Landseera Godnoœæ i arogancja.
Dwa psy w budzie, olbrzym ³agodny i pe³en godnoœci, i ma³y, bia³y terier walijski z czarnymi oczkami, w których pal¹ siê diabelskie ogniki. Podszed³
do nas elegancki, siwow³osy Anglik: Mia³em kiedyœ
takie dwa psy. By³y cudowne... – powiedzia³ wzruszony. Zanim zd¹¿yliœmy cokolwiek odrzec, oddali³
siê, sp³oszony w³asn¹ wylewnoœci¹.
Kiedy Gainsborough malowa³ pary ziemiañskie w ich posiad³oœciach, pies by³ istotnym elementem portretu, swoj¹ ras¹ i urod¹ œwiadczy³
o spo³ecznej pozycji pañstwa. W scenach z ¿ycia
mieszczan i ch³opów – spójrzcie na obrazy Holendrów – ma³y kundelek jest uczestnikiem zabawy. Albo milcz¹co towarzyszy szyj¹cej kobiecie.
Dziœ ju¿ ma³o kto maluje wielkie sceny myœliwskie, portrety rodzinne, obrazy rodzajowe.
A jednak pies nie znikn¹³ z krêgu zainteresowañ artystów. Œwiadczy o tym niedawna wystawa
Pies w sztuce polskiej w Pary¿u.
Zaskoczy³o mnie, ¿e zabrak³o na niej obrazów Tomasza Tatarczyka; mo¿e fakt, ¿e operuje
tradycyjnym medium – tworzy wielkoformatowe obrazy olejne – a mo¿e jakiœ inny powód
sprawi³, ¿e nie by³o dla niego miejsca wœród fotografii, instalacji i wideoprojekcji.
W lutym 2002 w Galerii nieod¿a³owanego
Magazynu Rzeczypospolitej pokazano jego obraz
bez tytu³u, przedstawiaj¹cy dwa p³yn¹ce psy. Dwie
czarne psie g³ówki i ich odbicia w jasnej po³aci
wody. Zdumiewaj¹ca czystoœæ kompozycji, minimum barw. Detal oczyszczony z reszty i tego detalu
magnetyzm, wedle s³ów malarza.
Kiedy mój pies, towarzysz wspólnych wêdrówek,
koñczy³ ¿ycie, postanowi³em utrwaliæ go na p³ótnie.
Tatarczyk nie ukrywa, ¿e jego obraz niesie treœæ
symboliczn¹: pies p³ynie ze swoim bratem, równie¿
ju¿ nie¿yj¹cym, na „drugi brzeg”.
Tomasz Tatarczyk maluje nie tylko psy –
a w³aœciwie tego samego czarnego, doœæ du¿ego
psa, jakby sam¹ jego istotê – ale to te p³ótna s¹
najbardziej wzruszaj¹ce i osobiste, mo¿e dlatego, ¿e sprowadzaj¹ siê do spraw elementarnych,
a jednoczeœnie czytelnych. Mówi¹ o bliskiej wiêzi i o stracie. O nieuniknionym.
Rozmawia³am o obrazach Tatarczyka z m³od¹ dziewczyn¹. Psy powinny ¿yæ tak d³ugo jak ludzie – powiedzia³a. – Nie chcê ju¿ nigdy mieæ psa,
to zbyt bolesne, kiedy umiera.
16
rend powoduj¹ koniecznoœæ rozbudowy ksiêgozbioru podrêcznego.
Generalny remont w 1998 r. znacz¹co
poprawi³ warunki pracy a my ze swej strony
staramy siê bardzo dbaæ o estetykê lokalu.
Zespó³ biblioteki stanowi¹: Maria Kozio³, Gra¿yna Mach, Barbara Stanowska. Chc¹ nadal
utrzymywaæ aktywn¹ placówkê kulturaln¹
oœwiatow¹, w której panuje przyjacielska atmosfera.
W dniu œwiêta
Dnia 16 stycznia 2003 roku w Filii nr 24
odby³ siê jubileusz 25-lecia istnienia tej placówki. Na uroczystoœæ zaproszono wielu goœci, przyjació³, czytelników i emerytowanych
pracowników. Z Urzêdu Miasta przybyli Jerzy Kuœ i Lidia Janowska-Chojnowska, LSM
reprezentowa³ wiceprezes Wojciech Lewandowski, oraz przewodnicz¹cy Rady Osiedla
im. H. Sienkiewicza Aleksander Gutny, zaœ
z Dyrekcji WBP przybyli: Zdzis³aw Bieleñ i Stanis³aw Wyrostkiewicz. W uroczystoœci wziê³a
udzia³ Dyrektor Szko³y Podstawowej Nr 38
£ucja Piekuta, Dyrektor Przedszkola nr 46
Ewa Leñ oraz Dyrektor Domu Kultury LSM
Marta Denys.
Uroczystoœæ rozpoczê³a kierowniczka Filii nr 24 Maria Kozio³, witaj¹c wszystkich goœci bardzo serdecznie oraz przedstawiaj¹c
krótk¹ historiê biblioteki i jej dokonania.
W czêœci oficjalnej Dyrektor MBP El¿bieta Józefowicz-Wisiñska podziêkowa³a wszystkim
pracownikom, zarówno by³ym, jak i obecnym
za dotychczasow¹ pracê. Odczyta³a tak¿e list
gratulacyjny i podkreœli³a, ¿e Filia nr 24 nale¿y do placówek najbardziej aktywnych, poszukuj¹cych nowych form pracy z czytelnikiem dzieciêcym. Pracowniczki biblioteki:
Maria Kozio³, Gra¿yna Mach, Barbara Stanowska otrzyma³y list gratulacyjny w imieniu Prezydenta Miasta Lublina, który odczyta³a Lidia Janowka-Chojnowska. Wicedyrektor
Zdzis³aw Bieleñ,w imieniu Dyrekcji WBP,
podziêkowa³ pracownikom Filii nr 24 za dotychczasow¹ pracê. W imieniu LSM list odczyta³ Prezes Wojciech Lewandowski. W dalszej czêœci spotkania Dyrektor £ucja Piekut,
podziêkowa³a za dotychczasow¹ wspótpracê
ze Szko³¹ Podstawow¹ nr 38. Piêkny list odczyta³a Marta Denys zwi¹zana z bibliotek¹ od
pocz¹tku jej istnienia. W imieniu czytelników
wiele ciep³ych s³ów pod adresem biblioteki
skierowa³a Gra¿yna Leszczyñska. Potem
wzniesiono toast za kolejne 25 lat.
Jubileuszowi 25-lecia towarzyszy³a wystawa zdjêæ pt. „Z ¿ycia biblioteki”. Uroczystoœæ
uœwietni³ koncert w wykonaniu dzieci z Centrum Kszta³cenia Muzycznego w £êcznej oraz
recytacja wierszy przez ucznia Szko³y Podstawowej nr 38. M³odzi wykonawcy otrzymali
gor¹ce brawa.
Maria Kozio³
fot. A. Ro¿ek
Wschodni Salon Sztuki w Lublinie, wrzesieñ
2002: na wystawie jest obraz Tatarczyka. Poza
nim kilka prac zwraca uwagê, ale to p³ótno –
du¿e, olœniewaj¹ce biel¹ – przykuwa mnie. Wracam do niego kilka razy.
Biel zaœnie¿onego pola: widaæ grudy ziemi
pod œniegiem i smugi bruzd. Na œnieg padaj¹
cienie pana i psa. £¹czy je cieñ smyczy. Pan ma
w rêku d³ugi kij. Czy to wêdka?
Nic wiêcej. Biel, czerñ i trochê czerwieni.
Mog³abym tak staæ i patrzeæ. Mog³abym siadaæ
codziennie naprzeciw tego obrazu i zdumiewaæ
siê jego prostot¹ i genialn¹ oczywistoœci¹. Jest
tu wszystko o milcz¹cej wiêzi, jedynej w swoim
rodzaju i zupe³nie niepojêtej dla postronnych.
Kiedy ju¿ mam ten obraz pod powiekami,
na tyle utrwalony, ¿e mogê odejœæ, zadajê pytania. Czy zawsze malowa³ takie du¿e p³ótna?
Wielki format wymusza uwagê, uczestnictwo,
a do tego g³êbsza jest iluzja rzeczywistoœci. Najcelniej sformu³uje to sam artysta, gdy wreszcie
bêdê mia³a okazjê o to zapytaæ: Pewne tematy
wymagaj¹ wielkiego formatu.
I pytanie o tradycjê malarsk¹. To, co robi
Tatarczyk, wydaje mi siê niezwykle oryginalne,
nie wpisuje siê w ni¹ i jest odleg³e od tego, co
tworz¹ wspó³czeœni. Nie myœla³em o tradycji – powie mi potem Tomasz Tatarczyk.
Pies bywa u Tatarczyka towarzyszem cz³owieka i bywa te¿ znakiem, ale sposób jego przedstawiania jest zupe³nie wyj¹tkowy. Przychodzi mi
do g³owy, ¿e najbli¿szymi krewnymi tych obrazów s¹ rzeŸby psów na grobowcach. RzeŸby bêd¹ce byæ mo¿e portretami rzeczywistych zwierz¹t, a jednoczeœnie symbolizuj¹ce to, co
cz³owiek najbardziej ceni w psach – wiernoœæ,
oddanie, odwagê. Zwykle te kamienne psy œpi¹
u stóp kobiet, ale w Nantes, na grobowcu Jana
z Bretanii i jego ¿ony, przysiad³y i czuwaj¹.
A mo¿e trzeba wspomnieæ o tym bia³ym psie,
który towarzyszy œwiêtemu Augustynowi – u Carpaccia i Gozzolego?
I jeszcze sobie myœlê, bo w koñcu mi wolno,
¿e pies z obrazów Tatarczyka jest te¿ bliskim
krewnym tego psa, który na obrazie Turnera
Przejœcie przez strumieñ brodz¹c w wodzie niesie
w pysku zgubiony przez dziewczynê sanda³.
I choæ pejza¿ Turnera jest tak odmienny, ma jednak coœ wspólnego z pejza¿ami Tatarczyka: aurê
spokoju, harmonii, ³adu.
Czy tylko w Mêæmierzu mog³y powstaæ te dzie³a?
– pyta Monika Ma³kowska. Myœlê, ¿e tak: nie powsta³yby w zgie³ku wielkiego miasta; brak tam
przestrzeni, œwiat³a, wolnoœci. Pies Tatarczyka
jest istot¹ woln¹, smycz jest raczej znakiem wiêzi ni¿ uwiêzienia. Na jednym z obrazów brodzi
w wodzie, ciekawie przygl¹da siê swemu odbiciu. Jest wolny: kiedy zapragnie, wróci do domu.
Jest szczêœliwy. (Czy istnieje wiêksze szczêœcie ni¿
byæ psem u dobrego pana?)
Kiedy póŸniej zapytam Tomasza Tatarczyka,
jak mia³ na imiê tamten pies, odpowie, nieco
zaskoczony, ¿e imiê nie ma znaczenia, chodzi o
znak. Wiem. Dlatego myœla³am o psach z grobowców. Ale to nieprawda, ¿e imiê nie ma znaczenia: przed znakiem jest konkret, prawda
emocji, pies i pan. Te obrazy nie powsta³yby
gdzie indziej równie¿ z tego powodu, ¿e tam, w
Mêæmierzu, pies siê urodzi³, tam ¿y³, bawi³ siê,
towarzyszy³ swojemu panu. I stamt¹d zapewne
odszed³ – dok¹d?
Nurtuje mnie to pytanie. Ja te¿ mam psa.
Wiêc pytam: czy tam, na drugim brzegu,
psy czekaj¹ na nas? Wiem, ¿e na to pytanie nie
ma odpowiedzi. Ale to go nie uniewa¿nia. Tomasz Tatarczyk odpowie mi: nie wiem. Nie chce
podejmowaæ tematu. Rozumiem to. Jednak
w koñcu mój upór zostaje nagrodzony. Jeœli bêdziecie mieli szczêœcie zobaczyæ ten obraz –
dwie g³ówki p³yn¹cych psów – zwróæcie uwagê
na ró¿owawy blask na wodzie. Gdy u¿ywa siê
koloru tak oszczêdnie, mo¿na liczyæ na jego
symbolikê.
Jesieni¹ 2002 w Sopocie mia³a miejsce wystawa Tatarczyka, na której pokazano tak¿e kilka psich obrazów. Znam j¹ z relacji przyjaciela:
na tych obrazach odbicie zdaje siê bardziej ¿ywe, ni¿
sam wizerunek. Jest bardziej dynamiczne, walorowo
zró¿nicowane, podczas gdy postaæ psa to niemal jednolicie czarna plama.
Cieñ i odbicie. Wiec nie sam przedmiot, lecz
jego obraz. To nie mo¿e byæ przypadek. Wizerunek ulotny, a przecie¿ ¿ywy. Wystarczy, ¿e pies
zm¹ci ³ap¹ wodê, ¿e s³oñce zajdzie za chmurê.
Znika. Nie poznamy wiêc prawdy, jest ona jak
obraz na wodzie, zmienna i niepewna. A przecie¿, paradoksalnie, i cieñ, i odbicie s¹ dowodem realnego istnienia. Odzwierciedlaj¹ prawdziw¹ naturê rzeczy. Cieñ jest siedliskiem si³y
duchowej. Tylko umarli nie rzucaj¹ cienia, nie
odbijaj¹ siê w lustrach.
Cieñ, obraz i dusza s¹ to¿same.
A jednak siê doczeka³am: 23 stycznia w Galerii BWA przy ulicy Grodzkiej otwarto wystawê
rysunków Tomasza Tatarczyka. Kilkanaœcie du¿ych, wyrazistych, czarno – bia³ych prac, bezb³êdnie rozpoznawalnych. Czerñ i biel. Czasem trochê czerwieni. Trzy z nich przedstawiaj¹ psy. Na
pozosta³ych motywy znane te¿ z obrazów: polna
droga, ³ódŸ na wodzie, las, œlady na œniegu. Nic
zbêdnego. Zgromadzone w jednej sali zdumiewaj¹ si³¹ wyrazu. Wrócê tu po wernisa¿u, by na
nie popatrzeæ w ciszy i samotnoœci,.
Chcê jeszcze porozmawiaæ z artyst¹. To istota sztuki, wielkiej sztuki, ¿e zmusza do stawiania
pytañ, ale ¿adna odpowiedŸ nie jest ani oczywista, ani jedyna. Ale dobrze, ¿e pytam, bo Tomasz Tatarczyk powie mi, ¿e na tamtym p³ótnie
ze Wschodniego Salonu Sztuki kij nie jest, jak s¹dzi³am, wêdk¹, lecz kijem wêdrowca! Jak mog³am tego nie dostrzec? Jest koniecznoœci¹ kompozycyjn¹, ale i istotn¹ treœci¹ metafory, jak¹
stanowi ten niezwyk³y obraz.
Droga, wêdrówka jest tematem wielu obrazów Tatarczyka. Nie tylko wizerunki œródpolnych
traktów, wydeptanych w œniegu œcie¿ek. Tak¿e
oczekuj¹ca na p³yciŸnie ³ódŸ, która zawiezie nas
na drugi brzeg. Przecie¿ nasze wêdrówki tam
siê koñcz¹.
Wracam pamiêci¹ do tamtego obrazu. Na
zaœnie¿one pole padaj¹ cienie pana i psa. Pies
i cz³owiek zatrzymali siê i patrz¹ przed siebie.
Pies przysiad³. Oceniaj¹ dystans do pokonania.
Mierz¹ si³y. To nie banalna przygoda, zimowa
wyprawa na ryby. To wêdrowanie. Wspólny los.
Pies jest towarzyszem cz³owieka – czy cz³owiek
jest towarzyszem psa?
Œpiewnik w³oski Iwaszkiewicza: g³êbokie poczucie wspólnoty losu i cierpienia. Psy ze Stawiska i te spotkane po drodze – pies blondyn z Wenecji, chora suka z Taorminy, pies z³apany przez
hycla na lasso na najpiêkniejszym placu œwiata
i wszyscy czworono¿ni przyjaciele, którzy siê z
nami pobratali w nicoœci – nie tylko bez ¿adnej
w¹tpliwoœci maj¹ duszê, wiêcej, czêsto posiadaj¹
wiedzê, któr¹ my zatraciliœmy.
W przejmuj¹cym postscriptum do Bobrów
Pana Boga trapista Micha³ Zio³o zwraca siê do
psa Blejka: Zapomnia³em te¿ zapytaæ ojca Jacka, czy
masz szansê byæ ze mn¹, kiedy umrê i mam nadziejê
– zobaczê Boga.
Czy sztuka ma moc ocalania?
Alina Lewicka-Rosiñska
17
NIECODZIENNA
KRONIKA KULTURALNA
STYCZEÑ:
Ukaza³y siê :
z
z
z
z
„Katyñ w literaturze. Miêdzynarodowa antologia poezji, dramatu i prozy” (1943-1993). Wydawnictwo „Norbertinum” (wznowienie).
„Piêæ wieków poezji o Lublinie”. Antologia.
Wybór Waldemar Michalski. Wydawnictwo
Zwi¹zek Literatów Polskich.
Kalendarz prezydenta na 100 urodziny Józefa
Czechowicza. Wydawnictwo Reklamowe Ba³dyga.
Kazimierz Braun „Kieszonkowa historia teatru
polskiego”. Wydawnictwo „Norbertinum”.
4.I W ACK „Chatka ¯aka” zaprezentowano filmy
Joanny Polak, laureatki pierwszej nagrody na
ogólnopolskim Festiwalu Autorskich Filmów
Animowanych OFAFA 2002. Pokazowi towarzyszy³ wernisa¿ wystawy malarskiej autorki.
5.I Pañstwowy Zespó³ Pieœni i Tañca „ Mazowsze”
wyst¹pi³ w Filharmonii Lubelskiej z programem
„Wigilia Polska”
z
rozpoczê³a siê XX edycja festiwalu „Ars Chori”
zorganizowanego przez Polski Zwi¹zek Chórów
i Orkiestr. Chóry lubelskie prezentowa³y siê
w repertuarze kolêdowym.
8.I W oœrodku Brama Grodzka – Teatr NN odby³o
siê kolejne spotkanie w ramach programu „Zapomniana przesz³oœæ – wielokulturowe tradycje Lubelszczyzny”. Spotkanie dotyczy³o przesz³oœci tradycji i kultury Hrubieszowa.
9.I Redakcja „ Akcentu” zorganizowa³a wernisa¿
literacki z ksiêdzem Krzysztofem Guzowskim,
poet¹ i filozofem.
z
w Centrum Kultury odby³a siê premiera filmu
Adama Kulika „Ormianie polscy” ukazuj¹cego dzieje Ormian od XIV do XX wieku
10.I W Filharmonii Lubelskiej wyst¹pi³a wybitna
skrzypaczka Anna Maria Staœkiewicz. Orkiestr¹
dyrygowa³ Ji-Hoon Ahn z Korei. Koncert zainaugurowa³ obchody roku Piotra Czajkowskiego w 110 rocznicê urodzin kompozytora.
11.I W ACK „Chatka ¯aka” odbywa³ siê przegl¹d
filmów w ramach III edycji Polskiego Objazdowego Festiwalu „Filmostrada”. Przegl¹d trwa³
do 16.I.
12.I W Filharmonii Lubelskiej wyst¹pi³ Stanis³aw
Sojka prezentuj¹c piosenki z nowej p³yty „SoykaNova”.
15.I W Filli Nr 24 Miejskiej Biblioteki Publicznej
przy ul. Juranda odby³ siê jubileusz 25-lecia istnienia placówki.
16.I W Centrum Jêzyka i Kultury Polskiej odby³a
siê promocja ksi¹¿ki „Zbigniew Herbert /Henryk Elzeneberg. Korespondencja” wydanej
przez „Zeszyty Literackie”. Goœæmi spotkania
by³y Katarzyna Herbertowa i Barbara Toruñczyk.
z
w Galerii Starej BWA Waldemar Tatarczuk rozpocz¹³ akcjê „Dwa obrazy”
z
tam te¿ otwarto wystawê malarstwa Ryszarda Lisa
z
w Centrum Kultury odbywa³ siê kolejny pokaz
filmów krótkometra¿owych realizowanych przez
twórców niezale¿nych „Szorty pl.”
19.I Lubelski kabaret „Kawiarnia Chanson” wyst¹pi³ w Centrum Kultury „Kabaretoracje. Na rozdro¿ach absurdu”.
z
Muzeum Archidiecezjalne by³o miejscem wydarzenia artystycznego „Jestem, pamiêtam, czu-
18
NIECODZIENNA
KRONIKA KULTURALNA
Dwoje na piêciolinii
JAKI ROCK?
Czym jest rock?
Czym jest dzisiaj? Czy siê
skoñczy³, koñczy czy na
nowo zaczyna? Czy mo¿na go traktowaæ jako
wa¿ny i powa¿ny element tzw. kultury wysokiej, jak np. malarstwo
impresjonistów, muzykê
powa¿n¹ czy architekturê gotyku?
S¹dzê, ¿e nie pope³niê nadu¿ycia twierdz¹c, i¿ rock z wielu wzglêdów zas³uguje na
miano zjawiska kulturowego, intryguj¹cego
i pe³nego sprzecznoœci. Id¹c dalej, mo¿na
powiedzieæ, ¿e pos³uguje siê on w³asnym jêzykiem nie tylko na gruncie muzycznym, ale
jest te¿ wspó³odpowiedzialny (a mo¿e wspó³winny?) za kszta³towanie pewnych specyficznych postaw egzystencjalnych, uwidaczniaj¹cych siê gwa³townie i niepokoj¹co w ostatniej
dekadzie dwudziestego stulecia.
Byæ mo¿e zabrzmi to nieco trywialnie,
je¿eli nie górnolotnie, ale rock jest dla mnie
najbardziej reprezentatywnym przyk³adem
ambiwalencji, a nawet skrajnoœci wspó³czesnych postaw (wzorców) kulturowo-egzystencjalnych m³odego, (choæ nie tylko) pokolenia. Z jednej strony rock czêsto by³ i nadal
jest buntem przeciwko wszystkiemu, co próbuje ograniczaæ jednostkow¹ wolnoœæ cz³owieka, buntem przeciw niesprawiedliwoœci
(w ró¿nych jej postaciach), przemocy, k³amstwu, hipokryzji, przeciwko pustce i banalnoœci umys³owej i schematom intelektualnym.
By³ i jest reakcj¹ na odhumanizowywanie wiêzi miêdzyludzkich przez wspó³czesn¹ stech-
nicyzowan¹ i zmacdonaldyzowan¹ cywilizacjê,
reakcj¹ na powszechny (niestety) brak wra¿liwoœci na wartoœci transcendentne – prawdê, dobro i piêkno – tak czêsto dziœ spychane na boczny tor, zapomniane, profanowane.
W tym kontekœcie rock pozostaje niejako na
us³ugach kultury elitarnej, pomaga w kszta³towaniu pozytywnych wzorców estetycznych,
pewnych trendów czy mód, tak¿e intelektualnych, œwiadomego korzystania z wolnoœci
i w³aœciwego jej rozumienia (w myœl starej
maksymy „¿yj i pozwól ¿yæ innym”, a co niejaki Immanuel Kant wyrazi³ w postaci zasady
imperatywu kategorycznego).
Wielu twórców rocka bierze aktywny
udzia³ w ró¿nego rodzaju dzia³aniach (czêsto nieformalnych), maj¹cych uwra¿liwiæ
i skutecznie przeciwdzia³aæ niepokoj¹cym
zjawiskom spo³ecznym. Mo¿na wymieniæ chocia¿by spektakularne festiwale Band Aid czy
Life Aid Boba Geldofa z zespo³u Boomtown
Rats, koncerty i akcje wspieraj¹ce dzia³alnoœæ
proekologiczn¹, pacyfistyczn¹, walkê o godnoœæ i prawa cz³owieka (np. Rock for Bangladesh w latach 60. organizowany przez
George’a Harrisona z The Beatles),czêste
akcje z pogranicza muzyki i happeningu, na
rzecz Amnesty International, Animal Front
i wiele innych.
Z drugiej strony, rock z powodu wspomnianej ambiwalencji w przekazie artystyczno-estetycznym, jak i ideowym, nieustannie
sobie przeczy, wystêpuje przeciw sobie. Wielu outsiderów sceny rockowej, postaci kontrowersyjnych, niespokojnych, zagubionych
i wci¹¿ poszukuj¹cych bli¿ej nieokreœlonego
lub ró¿nie okreœlanego CZEGOŒ?, nieustan-
Kairos – czyli œpiew o wiecznoœci
Kairos to czas metafizyczny. Dla staro¿ytnych Greków móg³ oznaczaæ i chwilê i wiecznoœæ – tak t³umacz¹ nazwê zespo³u jego cz³onkowie. Jest wœród nich lekarz i fryzjer, s¹
pedagodzy, klerycy, studenci i urzêdnicy. Co
jakiœ czas zapraszaj¹ na swój koncert i zawsze
maj¹ komplet publicznoœci. Œpiewaj¹ muzykê cerkiewn¹, greck¹, bu³garsk¹, ormiañsk¹
i gruziñsk¹. „Kairos” jest jedynym w Lublinie, a tak¿e jednym z nielicznych w Polsce
zespo³ów siêgaj¹cym do bogatej tradycji muzycznej tych narodów. Otwieraj¹ przed s³uchaczami œwiat kultury muzycznej siêgaj¹cej wieków przedchrzeœcijañskich, œpiewów
o przepiêknym brzmieniu, tajemniczej harmonii i egzotycznych dla wspó³czesnego odbiorcy wspó³brzmieniach. W repertuarze
zespo³u s¹ utwory nastrojowe, jak „Swiatyj
Bo¿e” czy „B³a¿en Mu¿” i radosne, wœród
nich pieœñ gruziñska „Tamadebs Gaumard¿ios” – rodzaj toastu wznoszonego przy stole weselnym. S¹ fragmenty wspania³ej liturgii ormiañskiej, opracowane przez Kamitasa
na chór mêski w latach 30-tych XX w.
i „Mrawa³¿amiero”, czyli gruziñskie „Sto
lat”.
Borys Somerschaf jest dyrygentem pe³nym pomys³ów. Sam odszuka³ i sprowadzi³
z Moskwy materia³y nutowe, ma mnóstwo planów zwi¹zanych z wykonywaniem liturgii
Wschodu. Zarazi³ t¹ pasj¹ cz³onków zespo³u
i nic w tym dziwnego; ich te¿ poci¹ga mo¿liwoœæ wkraczania na muzyczn¹ „terra incognita”, jak¿e ró¿n¹ od œpiewania po raz kolejny
pieœni, któr¹ wczoraj œpiewa³ jeden chór, a jutro zaœpiewa inny.
nie balansuje na granicy sacrum i profanum,
jak np. nie¿yj¹cy ju¿ Jim Morrison z The Doors, czy Ian Curtis z Joy Division. Czêsto granica ta zostaje przekroczona i zmierza w zastraszaj¹cym, a jednoczeœnie fascynuj¹cym
(niezdrowo? bezmyœlnie?) nas widzów, tempie, w stronê profanum. Samo profanum jest
niejednolite. Posiada ró¿ne odcienie duchowo-emocjonalne. Mo¿e byæ celowym zabiegiem, artystyczn¹, estetyczn¹, czy te¿ intelektualn¹ prowokacj¹, maj¹c¹ w sposób
nierzadko gwa³towny, wulgarny, antyintelektualny wstrz¹sn¹æ, zwróciæ uwagê, na wci¹¿
aktualne, uniwersalne prawdy: wolnoœæ, godnoœæ, prawdê, uczciwoœæ, piêkno, by wymieniæ tylko kilka, bez których najzwyczajniej
trudno jest poruszaæ siê w ¿yciu, nie trac¹c
orientacji.
Wkraczaj¹c nieco na poletko filozoficzne, to ju¿ Platon, a po nim Nietzsche zgodnie twierdzili, i¿: „Historia muzyki to ci¹g nieustannych prób, by nadaæ kszta³t i piêkno
mrocznym porywom duszy, by oddaæ je w s³u¿bê wy¿szego celu-idea³u”. Myœlê, ¿e takie w³aœnie postrzeganie roli muzyki w zmaganiu siê
cz³owieka ze œwiatem i sob¹ samym jest moim
zdaniem jak najbardziej uzasadnione i adekwatne dla rocka i ca³ej zwi¹zanej z nim sfery artystyczno-kulturowej
Koñcz¹c pos³u¿ê siê jeszcze jednym cytatem
z Platona: „Muzyka jest motorem ludzkiej duszy w
stanie najwiêkszego zachwytu i trwogi (...) aby
zmierzyæ duchow¹ temperaturê jednostki lub spo³eczeñstwa, nale¿y sprawdziæ jakiej muzyki s³uchaj¹”.
Odpowiadaj¹c sobie na postawione na
pocz¹tku pytanie „czy rock siê skoñczy³”? –
odpowiadam stanowczo, ¿e ma siê dobrze,
a nawet bardzo dobrze.
Upowa¿nia mnie do tego stwierdzenia
koncert Patti Smith w warszawskiej Sali Kon„Kairos” jest zespo³em zgranym, œpiewaj¹cym wyrównan¹ barw¹, z ciemnymi basami
i jasnymi tenorami. Dziêki wra¿eniu stapiania siê g³osów, kilkunastu mê¿czyzn tworzy
unikatow¹ jednoœæ nawet gdy œpiewaj¹ wielog³osowo. Borys Somerschaf, dyrygent, który równie¿ œpiewa, dba nie tylko o emisjê i intonacjê (wcale nie³atw¹ w przypadku
systemów dŸwiêkowych u¿ywanych w tego
typu utworach), ale tak¿e o stronê wyrazow¹.
Jego sposób dyrygowania, czasem przypominaj¹cy chironomiê, czyli prowadzenie rêk¹
œpiewu gregoriañskiego, jest niezwykle sugestywny. Dotyczy zarówno rytmu – a rzadko
kiedy bywa on prosty i oczywisty, jak i wszystkich innych elementów utworu.
Po ostatnim koncercie chóru, który mia³
miejsce pod koniec ubieg³ego roku w Galerii Malarstwa Polskiego na Zamku w Lublinie, „Kairos” zaprosi³ mnie na tradycyjne spotkanie, jakie chórzyœci zawsze organizuj¹ dla
swoich przyjació³ po wystêpach. To, czego
gresowej (10. 08. 2002), na którym mia³em
niew¹tpliw¹ przyjemnoœæ byæ. Artystka, której p³yta „Horses” nagrana w 1975 roku i uwa¿ana za kamieñ milowy w historii rocka, wyst¹pi³a po raz pierwszy w Polsce. 56-letnia
dziœ Patti Smith, poetka rocka (spokrewniona duchowo z bitnikami i „poetami przeklêtymi” – Ch. Baudelaire i A. Rimbaud) nic
nie straci³a ze swojej drapie¿noœci, charyzmy,
si³y g³osu i szczeroœci. Jej sceniczny strój –
punkowy uniform z hipisowskimi elementami – nie ujmowa³ jej nic z kobiecoœci i delikatnoœci, Patti Smith pokaza³a, ¿e nie odcina kuponów od dawnej s³awy, ¿e jej bunt
nie jest na pokaz i nic nie straci³ na aktualnoœci, ¿e potrafi porwaæ zarówno bardzo
m³odych, jak i swoich rówieœników. Ta drobna kobieta kipi¹ca chwilami energi¹ jak
wulkan zosta³a nazwana przez magazyn New
York Times „matk¹ chrzestn¹ punk rocka”.
Patti przerzuci³a pomost miêdzy czasami bitników a dzieci-kwiatów, aby póŸniej (w latach 70.) dotrzeæ do wielkomiejskiej m³odzie¿y s³uchaj¹cej nowej agresywnej muzyki
w mrocznych rockowych klubach np.
CBG-B’S w Nowym Jorku. Jej twórczoœæ
w du¿ym stopniu zainspirowa³a te¿ powsta³y
w latach 90. – grunge. Artystka w przeciwieñstwie do wielu innych gwiazd muzyki
„niepowa¿nej”, wykaza³a siê powa¿n¹ znajomoœci¹ spraw i najnowszej historii naszego
kraju, czego dawa³a dowody w dialogu z publicznoœci¹ Sali Kongresowej.
Ten jedyny wystêp Patti Smith w Polsce
by³ wielkim wydarzeniem dla wszystkich fanów nie komercyjnej i ambitnej muzyki rockowej. Up³ywaj¹cy czas doda³ Patti jak dobremu winu jeszcze wiêcej smaku, ekspresji
i emocji, a jednoczeœnie ciep³a, delikatnoœci
i kobiecoœci. I tak¹ j¹ zapamiêta³em. Rock ma
siê dobrze!
Maciej Krawczyk
tam doœwiadczy³am, by³o dla mnie prze¿yciem
niezwyk³ym. Znalaz³am siê jakby w innym
œwiecie, rz¹dzonym byæ mo¿e przez ów czas
metafizyczny, „kairos”. Ciemne, przydymione
œciany, blask œwiec i muzyka – najpiêkniejsza
na œwiecie, bo œpiewana z g³êbi duszy, to te
elementy, które mo¿na okreœliæ. Reszta by³a
prze¿yciem mistycznym.
Mêski Zespó³ Wokalny „Kairos” wyda³
p³ytê. Znajduje siê na niej 18 utworów, bêd¹cych swoistym przekrojem repertuaru
zespo³u. Nosi tytu³ „O g³êboka tajemnico...”
i jest wspania³ym prezentem dla tych
wszystkich, którzy w muzyce szukaj¹ czegoœ
wiêcej ni¿ tylko mniej lub bardziej udanego nastêpstwa dŸwiêków. Cz³onkowie zespo³u zapraszaj¹ do odwiedzania swojej strony
internetowej: www.kairos.lublin.pl, a ja zachêcam do przyjœcia na najbli¿szy koncert
chóru. Takiej muzyki byæ mo¿e jeszcze Pañstwo nie s³yszeli.
Dorota Gonet
wam” prezentuj¹cego wizje œwi¹tyñ ekumenicznych.
21.I W Filharmonii Lubelskiej wyst¹pi³ 14- letni pianista, laureat wielu festiwali – Staœ Drzewiecki.
z
w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej otwarto
wystawê „Najpiêkniejsze Ksi¹¿ki Wydawnictwa
UMCS”.
22.I Przy ul. Langiewicza ods³oniêto uroczyœcie pomnik powstañców styczniowych autorstwa Witolda Marcewicza.
23.I W Kawiarni Artystycznej „Hades” wyst¹pi³ kwintet Piotra Barona, jednego z najwybitniejszych
polskich saksofonistów. Goœcinnie wyst¹pi³
s³ynny trêbacz Eddi Henderson (USA).
z
W Galerii „Labirynt 2” Ewa Zarzycka zaprezentowa³a zdarzenie artystyczne „Jednak niepamiêæ”.
z
W Galerii Grodzkiej BWA otwarto wystawê rysunków Tomasza Tatarczyka, jednego z najoryginalniejszych wspó³czesnych malarzy polskich.
z
W Centrum Kultury w recitalu „Gotuj¹cy siê
pies” wyst¹pi³a Edyta Jungowska.
24.I „Renesans w Polsce. Renesans Lubelski” to
tytu³ wystawy fotograficznej Jerzego Lu¿yñskiego pokazywanej w Centrum Kultury w galerii
„Korytarz”. Znajduj¹ siê tam m.in. prace Zbigniewa Zugaja, Piotra Maciuka i Ireneusza Marciszczuka.
26.I W Filharmonii Lubelskiej wyst¹pi³ ceniony zespó³ z Ukrainy „Tercja Pikardyjska” wykonuj¹cy wielog³osowe pieœni a’capella.
28.I W ACK otwarto wystawê fotografii Bogdana Konopki „Szary Pary¿”.
LUTY
Ukaza³y siê:
z
Zdzis³awa i Andrzej Stechnij „Oswajanie poetów”. Wydawnictwo „Polihymnia”
z
Antoni St. Kojzar „Rozmowy”. Wydawnictwo Pracowni Poligraficznej przy LO im.Ks. Gostyñskiego
z
Jan Wolski „Im dalej w czas, tym jaœniej bêdzie
œwieci³”. (Czechowicz – Iwaniuk). Polski Fundusz Wydawniczy w Kanadzie, Lubelskie Towarzystwo Mi³oœników Ksi¹¿ki.
7.II W Galerii Starej BWA otwarto wystawê Waldemara Tatarczuka „Dwa obrazy”.
z
W Empiku odby³o siê spotkanie z Gra¿yn¹ B¹kiewicz, autork¹ powieœci „O melba!” uznanej
za ksi¹¿kê roku 2002
8.II W Teatrze im. J. Osterwy odby³a siê premiera
„Romea i Julii” Williama Szekspira w re¿yserii
Bogdana Toszy.
z
Premierowe wykonanie „Amadeusza” w re¿yserii Jana Machulskiego mia³o miejsce w Teatrze Muzycznym.
11.IIWrêczono Srebrne Statuetki Nike- Nagrody
Allianz 2002 w trzech kategoriach: kultura –
dla Teatru im. J. Osterwy za realizacjê „Dziadów” i „Biesów”, media- dla Ewy Dados za akcjê
„Pomó¿ dzieciom przetrwaæ zimê”, nauka- dla
prof. Edmunda Prosta za wieloletni¹ dzia³alnoœæ naukow¹ i spo³eczn¹.
12.IIW Oœrodku Brama Grodzka – Teatr NN odby³o siê spotkanie z prof. Griseld¹ Pollock z Leeds, znawczyni¹ kultury, estetyki i historii sztuki.
19
NIECODZIENNA
KRONIKA KULTURALNA
z
Szancer w Wydawnictwie
Teatr NN zaprezentowa³ kolejne œrodowisko
animatorów kultury. Tym razem by³y to Wojs³awice. Spotkanie odbywa³o siê w ramach projektu „Zapomniana przesz³oœæ – wielokulturowe tradycje Lubelszczyzny”.
14.IIW Kawiarni Artystycznej „Hades” wyst¹pi³ znany satyryk Alosza Awdiejew.
z
W Galerii Sztuki „Wirydarz” otwarto wystawê
prac Jacka Waltosia, laureata nagrody Jana Cybisa za rok 2002.
z
W Filharmonii Lubelskiej odby³ siê koncert
symfoniczny zorganizowany przy wspó³pracy Austriackiego Forum Kultury. Orkiestrê prowadzi³ goœcinnie Christian Schulz (Wiedeñ).
18.II- 20.II W ACK Chatka ¯aka trwa³ festiwal „Prawa cz³owieka” w filmie, zorganizowany m.in.
przez Helsiñsk¹ Fundacjê Praw Cz³owieka
i Amnesty International.
20.IIW Trybunale Koronnym goœci³ wybitny reporta¿ysta Ryszard Kapuœciñski. Autor otrzyma³
honorowy medal Wschodniej Fundacji Kultury „Akcent”.
z
W Teatrze NN odby³a siê promocja kwartalnika „Scriptores” nr1/2003 – kontynuacji w nowej formule pisma „Scriptores Scholarum”.
20.II- 28.II„8 spotkañ z Dostojewskim” zorganizowa³o ACK Chatka ¯aka, Teatr im. J. Osterwy i DKF
„Bariera”. Pokazano 7 filmów i spektakl teatralny które by³y adaptacjami powieœci Fiodora
Dostojewskiego.
22.IIPremiera baœni „Dzielny o³owiany ¿o³nierzyk”
w re¿yserii W³odzimierza Fe³enczaka odby³a siê
w Teatrze im. H. Ch. Andersena.
24.II W Centrum Kultury odby³ siê koncert tria jazzowego Oleœ- Trzaska- Oleœ. Muzykom towarzyszy³ jeden z najwybitniejszych trêbaczy jazzowych
Jean- Luc Capozzo.
25.IIW Galerii Malarstwa na Zamku odby³a siê promocja ksi¹¿ki Vittorio Messoriego i Leonarda
Mondadoriego „Nawrócenie. Historia pewnego cz³owieka”. Ksi¹¿kê wyda³o Wydawnictwo
Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”, a mówili o niej abp. Józef ¯yciñski i Krzysztof Zanussi.
z
W Chatce ¯aka odby³o siê kolejne spotkanie
z cyklu „Przekraczaæ mury” na temat „Koœció³,
Sobór, ¯ydzi.”. Przyczynkiem do spotkania by³a
ksi¹¿ka Romualda Jakuba Wekslera- Waszkinela „Zg³êbiaj¹c tajemnicê Koœcio³a”.
27.IIW Centrum Kultury rozpocz¹³ siê festiwal poœwiêcony filmom krótkometra¿owym „Euroshorts 2003”.
z
W Galerii Grodzkiej BWA otwarto wystawê poœwiêcon¹ Andrzejowi Partumowi, zmar³emu
przed rokiem poecie i malarzowi.
28.IIW Dworku Wincentego Pola, Wojciech Jakubowski- miedziorytnik i twórca ekslibrisów odebra³ Order Bia³ego Kruka ze S³onecznikiem.
Odznaczenie przyzna³o Lubelskie Towarzystwo
Mi³oœników Ksi¹¿ki.
z
W Muzeum na Zamku otwarto pokonkursow¹
wystawê „Grafika i rysunek roku 2002”. W kategorii grafika pierwsz¹ nagrodê otrzyma³ Krzysztof Szymanowicz a w kategorii rysunek Marek
Mazanowski.
z
W Filharmonii Lubelskiej odby³ siê koncert
poœwiêcony twórczoœci Gioacchino Rossiniego.
Kronikê opracowali:
Renata Filipiak i Maciej Krawczyk
20
Szególnie mi³o jest wróciæ wspomnieniem
do postaci Jana Marcina Szancera w pobli¿u
jego stulecia urodzin – 12 listopada 2002 roku.
Ilustrator, malarz, rysownik, scenograf. Sam,
mimo przeciwnoœci, decyduje o profilu swych
studiów w krakowskiej Akademii Sztuk Piêknych, studiuj¹c pod kierunkiem Teodora
Axentowicza, W³adys³awa Jarockiego, Józefa
Mehoffera, Ignacego Pieñkowskiego. Ukoñczy³ je z wynikiem bardzo dobrym – nagrodê
stanowi³a w³asna pracownia malarska. Pocz¹tki samodzielnego ¿ycia twórczego nios¹ trudnoœci. Na w³asne utrzymanie zarabia miêdzy
innymi retuszuj¹c zdjêcia w jednej z krakowskich gazet. Gdy ma 27 lat Xawery Dunikowski, nauczyciel i przyjaciel, przepowiada mu
karierê ilustratora, o której pocz¹tkowo nie
chce s³uchaæ. Pragnie malowaæ freski, pragnie
zostaæ aktorem.
Ilustratorstwo niejako samo wybiera
Szancera. Jeszcze przed 1939 rokiem przenosi siê do Warszawy, maluje, rysuje uliczki
Powiœla, pisze i ilustruje kilka opowiadañ.
Z du¿y powodzeniem próbuje si³, jako scenograf. Otrzymuje zamówienie na projekty
kostiumów do filmu „Nad Niemnem „, zamierzenie niweczy jednak wybuch wojny. Po
wojnie z równ¹ pasja zajmuje siê ilustrowaniem jak i projektowaniem scenografii dla
teatru i filmu. Sprawuje funkcje naczelnego scenografa w Teatrze Wielkim (1965-66),
kierownika Doœwiadczalnego Oœrodka Telewizyjnego, prezesa warszawskiego Zwi¹zku
Artystów Plastyków. Pe³ni funkcje radnego
w zarz¹dzie miasta, zasiada w Pañstwowej
Radzie Kultury. Przez kilkanaœcie lat sprawuje obowi¹zki naczelnego redaktora Wydawnictwa „Ruch”.
Twórczoœæ ilustratorska Szancera dotyczy
literatury dla doros³ych, m³odzie¿y i dzieci.
Znaj¹c osobiœcie wielu pisarzy, których teksty
ilustruje, z wieloma jest zaprzyjaŸniony, miedzy innymi z Ew¹ Szelburg-Zarembin¹, pochodz¹c¹ z Bronowic ko³o Pu³aw. Sam jest
autorem Prawdziwej historii o kocie w butach..
Jego wspomnienia, pe³ne humoru i wartkiej
akcji, s¹ przyk³adem znakomitej ksi¹¿ki biograficznej. Jego twórczoœæ ilustratorska obejmuje liczne prace zamieszczane w czasopismach dla dzieci i m³odzie¿y oraz ilustracje
do oko³o 270 ksi¹¿ek. Wiele z nich ukaza³o
siê w licznych krajach œwiata. Jedna z anegdot o tym artyœcie g³osi, ¿e gdy zawieruszy³
w drodze do wydawnictwa, poprzez swoj¹ towarzyskoœæ i sk³onnoœæ do konwersacji ze studentami, przygotowane ilustracje do ksi¹¿ki
to potrafi³ na poczekaniu odtworzyæ je,
w wersji rysunkowej, w niebywa³ym tempie
w biurze wydawnictwa.
Szancer jest laureatem nagród i wyró¿nieñ presti¿owych imprez, zwi¹zanych z ilustracj¹ i ksi¹¿k¹ w œwiecie oraz odznaczeñ
pañstwowych.
Patrz¹c z perspektywy czasu zas³ug¹ niew¹tpliw¹ tego wybitnego twórcy by³ wk³ad jaki
wniós³ w kszta³cenie wielu nastêpców, szanuj¹c ich indywidualnoœæ wypowiedzi, i wspieraj¹c ich wejœcie na drogê samodzielnoœci artystycznej. Wielu ilustratorów, bêd¹cych
uczniami Szancera, podkreœla tê w³aœnie zaletê.
¯egnaj¹c czas prowadzenia Pracowni Ilustracji i Ksi¹¿ki Akademii Sztuk Piêknych
w Warszawie (1952-72) Szancer mówi oceniaj¹c ,,...by³y to lata bardzo piêknej pracy”.
Jan Marcin Szancer umiera w pierwszym
dniu kalendarzowej wiosny 1973 roku. Ale
¿yje nadal w swoich twórczych realizacjach,
we wspomnieniach uczniów , w pamiêci ogl¹daj¹cych jego dzie³a.
Typowoœci¹ ilustracji Szancera jest ich
bogactwo narracyjne, bogactwo fabu³y tworz¹ce klimat baœniowoœci. Atmosferê tê tworzy niew¹tpliwie specyficzny dla mistrza dobór œrodków formalnych: kreska bieg³ego
rysownika zestawiana z malarskoœci¹ plam
barwnych, o szerokiej gamie natê¿eñ w obrêbie jednej jakoœci barwnej. Szkicowoœæ
przedstawieñ, zarówno rysunkowych, jak i malarskich. Tonacje szancerowskich ilustracji
nie unikaj¹ z³amanych zestawieñ kolorystycznych, czêsto podkreœlanych kontrastem czystych czerwieni, akcentów mocnych i wa¿nych
kompozycyjnie. Tak oznaczone punkty kulminacyjne, zbieraj¹ce w sobie napiêcia
uk³adu form wraz z obfitoœci¹ niuansów kolorystycznych tworz¹ to, co zwyk³o siê nazywaæ nastrojowoœci¹, czy klimatem przedstawienia wizualnego. Szancer tworzy swoisty
sposób przedstawiania postaci, zmieniaj¹c
proporcje cia³a, stosuj¹c ich wyd³u¿enia,
opracowuj¹c ich ruch przywodzi na myœl stylistykê teatru. Stanowi to indywidualn¹ cechê twórcy. W ilustracji postaci Pana Ambro¿ego Kleksa, wed³ug Jana Brzechwy,
odnajdujemy charakterystyczne cechy autoportretu. Technika piórka i tuszu, technika
akwareli, gwaszu i tempery wykorzystywana
by³a przez artystê z lekkoœci¹ i finezj¹. Dope³niaj¹c charakterystyki przypomnieæ nale¿y
umiejêtnoœæ zawierania w rysunku lapidar-
Lubelskim
NIECODZIENNA
KRONIKA KULTURALNA
noœci form oraz niezwyk³ego humoru, humoru sytuacji i postaci.
Przywo³ane piêkno ilustracji dotyczy wydañ zrealizowanych w Wydawnictwie Lubelskim. Nale¿y jednak pamiêtaæ – o niestety s³abej – jakoœci poligraficznej wydawanych
ksi¹¿ek. Dopiero ogl¹dane w oryginale projekty daj¹ w³aœciwy pogl¹d na kunszt artysty.
W 1972 roku z ilustracjami Jana Marcina
Szancera ukaza³o siê kilkunastostronicowe
wydanie baœni, w opracowaniu Zarembiny pt.
O szklanej górze (wydanie II w 1988 roku, w nak³adzie 300.000). W dwa lata póŸniej wydano Bardzo dziwne opowieœci1 tej¿e autorki, pokaŸn¹ ksi¹¿kê (wznowienie w 1985, 1987
i 1988 roku, w nak³adach po 40 000).
Niewielka ksi¹¿eczka O szklanej górze – kilkanaœcie stron – a jednak warto dostrzec wyj¹tkowe piêkno zrealizowanej koncepcji.
Operuje formatem prostok¹ta (21x15),
gdzie grzbiet ksi¹¿ki jest jego krótszym bokiem. Dla tak uzyskanej powierzchni kart
Szancer zaproponowa³ integralny uk³ad ilustracji i tekstu, widoczny równie¿ w jednoœci
kompozycyjnej ok³adki. Uk³ady kolumn tekstu zró¿nicowanych wielkoœci¹, ilustracje nie
zachowuj¹ce zasady blokowoœci, wchodzi odwa¿nie w rejony druku. Wprowadza przemiennoœæ zasad kompozycyjnych na kolejnych stronach kart: uk³ady po przek¹tnej,
symetryczne, asymetryczne. Koresponduj¹
one z napiêciem jakie wynika z treœci baœni.
Jednoczeœnie Szancer wprowadza m³odego
czytelnika w fabu³ê wydarzeñ, dozuj¹c iloœæ
ilustracji. Pierwsze stronice maj¹ jej znacznie
wiêcej, gdy zaœ czytelnik podejmuje wartkoœæ
akcji, gdy wzrasta jego ciekawoœæ, wówczas na
stronie testu jest wiêcej. W takim uk³adzie
typograficznym drzemie ukryta a jak¿e owocna dydaktyka czytelnictwa: dyskretne wdra¿anie odbiorcy w samodzielnoœæ czytania. Ilustracja pomaga mu pokonywaæ trudnoœci
zwi¹zane z technik¹ czytania, podtrzymuje
Imprezy w Kawiarni
Artystycznej HADES
ul. Peowiaków 12, 20-007 Lublin
tel. 536 00 27, fax 534 66 56
www.hades.lublin.pl
marzec 2003
jego zainteresowanie treœci¹. Celnie j¹ ilustruje nie dopowiadaj¹c do koñca, zachowuj¹c drugoplanow¹ rolê, wskazuje na istotne
szczegó³y, utrwala w pamiêci ca³oœæ. Sugeruje wyobraŸni czytelnika wiele znaczeñ, rozwija j¹ i kszta³tuje. Jan Marcin Szancer, mówi¹c
o procesie tworzenia swoich ilustracji, zdradza tajemnicê w³asnej wyobraŸni. Podczas
wczytywania siê w treœæ utworu literackiego
artysta „widzi” postacie, pejza¿e i sytuacje,
które nastêpnie przenosi na papier, w b³yskawicznym niemal akcie twórczym. Czasem
s¹ to barwne, bogate formalnie sceny, czasem
kreskowe, linearne projekcje.
Oba te sposoby ilustrowania s¹ obecne
w zbiorze poetyckich baœni Zarembiny Bardzo dziwne opowieœci. Du¿y format ksi¹¿ki
(20x28), oko³o 250 stron, miêkka oprawa,
odmienne za³o¿enia kompozycyjne ani¿eli we
wczeœniej omawianej. Czternaœcie barwnych,
ca³ostronicowych ilustracji przedziela znaczne partie tekstu, nie tworz¹ one spójnej ca³oœci. Jedna z nich, – wielokrotnie wykorzystuj¹ca w swej kompozycji kontrast, jako
za³o¿enie formalne, odnoœnie natê¿eñ barwy oraz jej czystoœci, œwiat³ocienia, uk³adu
drobnych i wiêkszych elementów, zestawieñ
kreski i plamy, ró¿norodnoœci kszta³tów
w uk³adach rymów – stanowi centrum ok³adki. Liternictwo na ok³adce obiega wokó³ barwnego przedstawienia, tworz¹c dekoracyjn¹
bordiurê. Nawi¹zuje bezpoœrednio do licznych ilustracji, wykonanych w technice piórka i tuszu, bêd¹cych przerywnikami w tekœcie. Ilustracje kreskowe tworz¹ ze
zró¿nicowanym planem kolumn tekstu integralne uk³ady, oparte na kontraœcie materii
druku i rysunku. Stylistyka rysunków czarnobia³ych nie odbiega od ilustracji barwnych,
ich rozwi¹zana kompozycyjne zaskakuj¹ ró¿norodnoœci¹. w twórczoœci ilustratorskiej
Szancera. NiezmiennoϾ cech stylistycznych
jest obowi¹zuj¹ca.
Opisane tutaj zaledwie dwie propozycje
wydawnicze utworów dla dzieci, zilustrowane przez Szancera, daj¹ wgl¹d w cechy charakterystyczne jego twórczoœci ilustratorskiej.
dr Anna Boguszewska
adinkt Wydzia³u Artystycznego UMCS
z
w ka¿dy czwartek od 20.00 Potañc przy
standardach muzycznych z lat 60, 70,80
wstêp wolny
z
w pi¹tki i soboty od 21.00 – tradycyjne
Potañce z Hadesem (panie 8,- panowie
10,)
z
sobota 15 marca o 18 Promocja ksi¹¿ki
poetyckiej Jana KONDRAKA p.t.
„13.30”
S³owo wstêpne i recital okolicznoœciowy Dominik Rogalski (wstêp – zakup
ksi¹¿ki za 10,- PLN)
z
niedziela 16 marca o 19 (piosenka autorska) Bartek Kalinowski z Sopotu
z
Hawro + Lubelski Klub Dobrej piosenki (15,-)
z
pi¹tek 21 marca o 18 „HEDERS” koncert rockowy (5,-)
z
pi¹tek 21 marca o 19 wernisa¿ wystawy
malarstwa Stanis³aw Andrzej Winiarski
„AKTY”
z
w niedzielê 23 marca o 19 Premierowy
Program Autorski „KOLORY” zaprezentuje FEDERACJA (20,-) w sk³adzie: Marek Andrzejewski, Tomasz Deutryk, Jan
Kondrak, Krzysztof Nowak, Pawe³ Odorowicz, Piotr Selim, Jola Sip Suport Maciek Olechnowicz – œpiew, S³awek G³adyszewski – gitara i œpiew
z
w œrodê 26 marca o 19 Marian OPANIA
(35,-)
z
w niedzielê 6 kwietnia o 19 W³odzimierz
NAHORNY TRIO (20,-)
z
w niedzielê 11 maja o 19 Eryk Kulm Quintet (20,-)
21
NIECODZIENNA
KRONIKA KULTURALNA
Program imprez oragnizowanych z okazji
100 rocznicy urodzin Józefa Czechowicza
w filiach MBP w Lublinie
W ramach sta³ych form pracy kulturalnooœwiatowej odbêd¹ siê w ka¿dym miesi¹cu cykliczne zajêcia:
Filia nr 1, ul. Koœcielna 7a
„Jak ogl¹daæ sny” – czytanie wierszy,
„By³y czary i dziwy” – dzieci same czytaj¹
wybrane wiersze,
„Co wiesz o Józefie Czechowiczu” – quiz,
„Miasto rodzinne poety” – zajêcia plastyczne,
„Ko³ysanki i baœnie” – zajêcia plastyczne,
„Lublin nad ³¹k¹ przysiad³” -konkurs recytatorski,
Filia nr 6, ul. Poniatowskiego 4
„Matusiu, Lublin tak srebrny twe baœnie
mi przypomina” – lekcje biblioteczne,
zajêcia plastyczne, prelekcje dla czytelników nies³ysz¹cych (pierwszy wtorek miesi¹ca).
Filia nr 12, ul. ¯elazowej Woli 7
Zajêcia plastyczne dla najm³odszych czytelników – ilustracje do ukochanych wierszy Józefa Czechowicza.
Filia nr 27, ul. Braci Wieniawskich 5
„Józef Czechowicz – poeta lubelski” – lekcje biblioteczne z wykorzystaniem zbiorów
biblioteki fonicznej.
MARZEC
Filia nr 3, ul. Hutnicza 20
„Dzieñ poezji Józefa Czechowicza”,
„Lubelskie œlady – w¹tki lubelskie w poezji Józefa Czechowicza – pogadanka,
„Ilustracje do wierszy Józefa Czechowicza
– rozpoczêcie konkursu rysunkowego (zakoñczenie w kwietniu),
„Józef Czechowicz – poeta awnagardy” –
wystawa.
Filia nr 6, ul. Poniatowskiego 4
„Józef Czechowicz” -wystawa.
Filia nr 7, ul. Kunickiego 35
„¯ycie i twórczoœæ” Józefa Czechowicza”
– wystawa.
Filia nr 8, ul. Zuchów 2
„Muzyka ulicy Z³otej” – wystawa z not¹ biograficzn¹,
„Co wiesz o Józefie Czechowiczu” – konkurs czytelniczy,
„Poezja i plastyka” – konkurs na ilustracjê do wierszy J. Czechowicza,
wystawa prac plastycznych,
„Poznajemy twórczoœæ Józefa Czechowicza” – quiz.
Filia nr 9, ul. Krañcowa 106
„Józef Czechowicz – poeta Lublina” – wystawa.
Filia nr 11, ul. Lwowska 6
„100 rocznica urodzin Józefa Czechowicza” – ekspozycja ksi¹¿ek.
Filia nr 15, ul. Wajdeloty 20
„Poemat o mieœcie Lublinie” – lekcja biblioteczna,
22
Wydawnictwa lubelskie
WYDAWNICTWO POLSKIEGO TOWARZYSTWA
TOMASZA Z AKWINU
historii filozofii. Pozwoli to zainteresowanym
wyrobiæ sobie pogl¹d
na temat s³usznoœci lub
b³êdnoœci danych rozwi¹zañ. Problemy te
przedstawiono w jêzyku przedmiotowym,
w formie wyk³adu, co
stanowi wyró¿nik tej
encyklopedii.
Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu
Katedra Metafizyki KUL
Al. Rac³awickie 14
20-950 Lublin
tel./fax: (081) 445 45 38
www.ptta.w.pl
[email protected]
Wiernoœæ rzeczywistoœci
Ksiêga pami¹tkowa z okazji jubileuszu 50lecia pracy naukowej na KUL O. prof. M. A.
Kr¹pca
Ksiêga jest ho³dem
z³o¿onym o. prof. M. A.
Kr¹pcowi za jego s³u¿bê
prawdzie w ró¿nych dziedzinach ¿ycia spo³ecznokulturowego. Zawiera
teksty z zakresu antropologii, metafizyki, etyki,
polityki, kultury, historii
filozofii. Artyku³y do
ksiêgi ofiarowali przedstawiciele œrodowisk naukowych z Polski i zza
granicy, filozofuj¹cy w duchu realistycznym.
W Ksiêdze zamieszczono list Ojca Œw. Jana
Paw³a II, s³owo Rektora KUL ks. prof. A. Szostka, list Przewodnicz¹cego PAN, biogram Jubilata, bibliografiê jego najwa¿niejszych prac
oraz zdjêcia ilustruj¹ce g³ówne obszary dzia³añ o. prof. Mieczys³awa A. Kr¹pca.
Andrzej Maryniarczyk
Tomizm – dla-czego?
Pozycja stanowi drugie wydanie poszerzone
przystêpnie napisanego
ABC tomizmu, którego
autor podkreœla aktualnoœæ i rolê realistycznego stylu filozofowania dla
filozofii i kultury, wykazuj¹c b³êdnoœæ wspó³czesnych interpretacji,
a szczególnie postaw banalizacji czy dogmatyzacji tomizmu. Realistyczny rys myœli Tomasza, jej maksymalizm
i m¹droœciowy wymiar akcentuje w przedmowie Mieczys³aw A. Kr¹piec.
Powszechna Encyklopedia Filozofii
Tom I – A-B, Tom II – C-D, Tom III – EGn
W P OWSZECHNEJ ENCYKLOPEDII F ILOZOFII
przedstawiono podstawowe problemy filozoficzne, z uwzglêdnieniem egzystencjalnie
wa¿nych pytañ metafizycznych oraz udzielonych na nie odpowiedzi w ca³ym kontekœcie
Porzuciæ œwiat absurdów
Z o. prof. Mieczys³awem A. Kr¹pcem rozmawia ks. Jan Sochoñ
„Filozofia potrzebuje
mistrzów. Wystarczy zajrzeæ w dzieje filozofii, aby
siê o tym przekonaæ.
W Grecji rozpoczê³a siê
kariera filozofa jako „mi³oœnika m¹droœci” –
stwierdza w przedmowie
do ksi¹¿ki Porzuciæ œwiat
absurdów ks. Jan Sochoñ.
Nie jest mo¿liwa nauka „bez poœrednictwa nauczyciela, przewodnika, œwiadka filozoficznej
b¹dŸ religijnej m¹droœci”. Takim mistrzem
jest o. prof. M. A. Kr¹piec. Ksi¹¿ka Porzuciæ
œwiat absurdów jest zapisem trwaj¹cych wiele
lat rozmów z o. prof. Kr¹pcem na temat filozofii, ¿ycia, m¹droœci.
Zeszyty z metafizyki
Z. 1: Monistyczna i dualistyczna interpretacja rzeczywistoœci
Z. 2: Pluralistyczna interpretacja rzeczywistoœci. Dzieje arystotelesowskiej koncepcji substancji
Z. 3: Realistyczna interpretacja rzeczywistoœci
Z. 4: Racjonalnoœæ i celowoœæ œwiata osób i rzeczy
Seria Zeszytów stanowi
wprowadzenie w g³ówne zagadnienia
metafizyki oraz
w arkana filozoficznego, dorzecznego myœlenia.
Poprzez
lekturê czytelnik
wchodzi w rozumienie wêz³owych punktów
realistycznej
interpretacji rzeczywistoœci, dostrzegaj¹c ich
implikacje dla ¿ycia ludzkiego i œwiata kultury.
Vittorio Possenti
Nihilizm teoretyczny i „œmieræ metafizyki”
Vittorio Possenti,
profesor filozofii moralnej na Uniwersytecie
w Wenecji, poszukuje
punktów stycznych miêdzy klasycznym (realistycznym) wyjaœnianiem
œwiata i cz³owieka,
a wspó³czesn¹ kultur¹
i myœl¹ filozoficzn¹, która odrzuciwszy metafizyczne rozumienie rzeczywistoœci popada
w g³êbokie kryzysy intelektualno-moralne.
Zasadnicz¹ postaæ takiego kryzysu zwykliœmy
okreœlaæ mianem nihilizmu. Znaczenia i konteksty tego w³aœnie zjawiska s¹ przedmiotem
ksi¹¿ki Possentiego.
Mieczys³aw A. Kr¹piec
Andrzej Maryniarczyk
Rozmowy o metafizyce
Rozmowy o metafizyce
to wyk³ad – w formie
dialogu – metafizyki realistycznej, w którym
szczególn¹ uwagê k³adzie siê na ostateczne
podstawy rozumienia
œwiata i cz³owieka, jego
istnienia i dzia³ania oraz
metodê filozofowania
gwarantuj¹c¹ – co jest
szczególnie wa¿ne w dobie dzisiejszej ideologizacji nauki – wolnoœæ w poznaniu. Ksi¹¿ka
zawiera trzy rozmowy poœwiêcone w kolejnoœci dziejom formowania siê rozumienia
bytu, problematyce antropologicznej oraz
relacji byt a bóg. Rozmowy o metafizyce zosta³y
wydane tak¿e w jêzyku rosyjskim w celu popularyzacji klasycznej metody filozofowania
w rosyjskojêzycznym obszarze naukowym.
Poznanie bytu czy ustalanie sensów?
Z cyklu: Zadania wspó³czesnej metafizyki
W pracy znajduj¹ siê referaty wyg³oszone podczas miêdzynarodowego sympozjum,
które odbywa³o siê 11-12 XII 1998 r. na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Poruszenie wa¿nego dla wspó³czesnej filozofii i kultury problemu – czy metafizyka powinna
zajmowaæ siê ustalaniem sensów wypowiedzi,
czy poznaniem bytu –
uœwiadamia potrzebê metafizycznych poszukiwañ.
O aktualnoœci zagadnienia przekonuje g³êboki
kryzys wspó³czesnej filozofii oraz opartej na niej kultury, którego owocami s¹
relatywizm i nihilizm.
Rozum otwarty na wiarê
Z cyklu: Zadania wspó³czesnej metafizyki
Pozycja zawiera materia³y zorganizowanego przez Pol-skie Towarzystwo Tomasza z Akwinu miêdzynarodo-wego
sympozjum metafizycznego pt. „Fides et ratio
w rocznicê og³oszenia. Interpretacje – nadinterpretacje – deformacje”
(9-10 grudnia 1999). Jednym z g³ównych celów
tego sympozjum by³o
m.in.: wydobycie wiod¹cych treœci przes³ania Encykliki Fides et Ratio
Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II oraz zreflektowanie recepcji tej¿e Encykliki tak w œrodowiskach teologów jak i filozofów oraz innych
grup naukowych. W ksi¹¿ce obok tekstów wyk³adów znajduj¹ siê materia³y z ciekawych dyskusji panelowych.
Osoba i realizm w filozofii
Z cyklu: Zadania wspó³czesnej metafizyki
Publikacja zawiera materia³y z III i IV
Miêdzynarodowego Sympozjum Metafizycznego
z cyklu Zadania wspó³czesnej metafizyki organizowanego przez Polskie Towarzystwo
Tomasza
z Akwinu. III Sympozjum
Metafizyczne pt. Osoba
ludzka i sposoby jej spe³niania siê w kulturze poœwiêcone by³o rozumieniu cz³owieka jako osoby. IV Miêdzynarodowe Sympozjum
Metafizyczne pt. O realizm w uprawianiu filozofii podjê³o wa¿ny dla filozofii i kultury problem sposobu uprawiania filozofii. Pozycja
zawiera tak¿e materia³y z jubileuszu 50-lecia
pracy naukowo-dydaktycznej o. prof. M. A.
Kr¹pca.
Wydzia³ Kultury i Sztuki Urzêdu Marsza³kowskiego w Lublinie
tel. (81) 742-42-97, e-mail: [email protected]
NIECODZIENNA
KRONIKA KULTURALNA
Program imprez oragnizowanych z okazji
100 rocznicy urodzin Józefa Czechowicza
w filiach MBP w Lublinie
„Spacer ulicami dzisiejszego Lublina
z wierszami Józefa Czechowicza” – konkurs plastyczny.
Filia nr 16, ul. Kasztanowa 1
„Józef Czechowicz – poeta lubelski. ¯ycie
i twórczoœæ”” – wystawa ksi¹¿ek,
„Nuta cz³owiecza” – spotkanie z poezj¹ Józefa Czechowicza,
„Czechowicz dzieciom” – prelekcja.
Filia nr 17, ul. PrzyjaŸni 11
„Józef Czechowicz 1903 – 1939” – wystawa.
Filia nr 18, ul. G³êboka 8
„Lublin – miasto bliskie poecie” – wystawa,
„Sny szczêœliwe” – zajêcia z m³odszymi czytelnikami,
„Lubelskie œcie¿ki”, „Stare kamienice” –
wycieczki piesze po Lublinie szlakiem Józefa Czechowicza,
konkurs recytatorski,
konkurs plastyczny.
Filia nr 19, ul. ChodŸki 11 bl. 1
„Józef Czechowicz – piewca uroku prowincji, ale poeta nieprowincjonalny” –
wystawa.
Filia nr 21, ul. Rynek 11
„¯ycie i twórczoœæ” Józefa Czechowicza”
– prelekcja,
„Józef Czechowicz – wystawa,
„¯ycie i twórczoœæ” Józefa Czechowicza”
– rozpoczêcie konkursu literackiego (zakoñczenie we wrzeœniu).
Filia nr 24, ul. Juranda 7
„Urodziny Józefa Czechowicza” – spotkanie z czytelnikami,
„Ulubione wiersze Józefa Czechowicza” konkurs litercki,
„Ilustrujemy Czechowicza” – konkurs plastyczny,
„Poznajemy bli¿ej Józefa Czechowicza” –
pogadanka,
„Józef Czechowicz” – wystawa.
Filia nr 25, ul. Sympatyczna 16
„Lublin w poezji Józefa Czechowicza” –
rozpoczêcie konkursu recytatorskiego
(zakoñczenie w kwietniu),
„10 pytañ – Józef Czechowicz i jego wiersze” – rozpoczêcie konkursu literackiego (zakoñczenie w kwietniu),
„Bêdê ilustratorem wierszy Józefa Czechowicza” – rozpoczêcie konkursu plastycznego (zakoñczenie w kwietniu),
„Spotkanie z poezj¹ Józefa Czechowicza”,
„Lubelskim szlakiem Józefa Czechowicza”
– popo³udnie literackie,
„Co wiem o Józefie Czechowiczu” – quiz,
„Józef Czechowicz i jego twórczoœæ”” – wystawa,
„Sny szczêœliwe” – prezentacja utworów
Józefa Czechowicza.
23
NIECODZIENNA
KRONIKA KULTURALNA
Program imprez oragnizowanych z okazji
100 rocznicy urodzin Józefa Czechowicza
w filiach MBP w Lublinie
Filia nr 26, ul. Leonarda 18
„Sny b³êkitne” – wystawa w oddziale dla
dzieci (ekspozycja prezentowana do
sierpnia).
Filia nr 28, ul. Nadbystrzycka 85
„Sny szczêœliwe” – poezja Józefa Czechowicza w interpretacji najm³odszych czytelników (przedszkolaki),
„Muzyka ulicy Z³otej” – inscenizacja utworów Józefa Czechowicza,
„Pejza¿e Starego Miasta inspirowane poezj¹ Józefa Czechowicza” – konkurs plastyczny,
„Nuta cz³owiecza” – wystawa.
Filia nr 29, ul. Kiepury 5
„Stan¹³em na ziemi w Lublinie” – rozpoczêcie konkursu recytatorskiego dla
uczniów klas starszych (zakoñczenie
w kwietniu).
Filia nr 30, ul. Braci Wieniawskich 5
„Uœnij ¿e mi uœnij...” – wieczór poezji Józefa Czechowicza.
Filia nr 31, ul. Na³kowskich 102
„Józef Czechowicz” – wystawa poœwiêcona ¿yciu i twórczoœci poety.
KWIECIEÑ
Filia nr 1, ul. Koœcielna 7a
„Œwiat wyobraŸni Józefa Czechowicza” –
7 lekcji bibliotecznych (lekcje bêd¹ kontynuowane w maju).
Filia nr 9, ul. Krañcowa 106
„Œladami Józefa Czechowicza” – quiz literacki.
Filia nr 11, ul. Lwowska 6
„Poeta lubelski – Józef Czechowicz” – lekcja biblioteczna,
„Twórczoœæ” Józefa Czechowicza szczególnie bliska mieszkañcom jego rodzinnego miasta” – konkurs wiedzy o ¿yciu
i twórczoœci Józefa Czechowicza.
Filia nr 26, ul. Leonarda 18
„Ulica Szeroka – Józef Czechowicz i jego
miasto” – wystawa (ekspozycja do wrzeœnia),
„Poetycki Lublin – miasto widziane oczyma Józefa Czechowicza” – rozpoczêcie
konkursu plastycznego (zakoñczenie w lipicu).
Filia nr 31, ul. Na³kowskich 102
„Józef Czechowicz – poeta lubelski” – prelekcja.
MAJ
Filia nr 6, ul. Poniatowskiego 4
„Spotkanie z pracownikiem Muzeum Literackiego im. Józefa Czechowicza.
Filia nr 10, ul. Kleeberga 12 a
„Zaczekaj, zaczekajmy chwilê jak per³a
upadnie w Rynku Lubelskiego miskê...”
– lekcja biblioteczna,
wystawa ksi¹¿ek Józefa Czechowicza.
Filia nr 11, ul. Lwowska 6
24
POL – Prozaiczny Obibruk Lubelski
W tej rubryce chcemy zamieszczaæ prozatorskie próby sympatyków i przyjació³
„Niecodziennika”. POL ma byæ przeciwwag¹
dla MOLa, gdzie prezentowana jest poezja.
POL chcia³by drukowaæ nie tylko eseje
czy inne powa¿ne formy prozatorskie, ale tak¿e l¿ejsze, ironiczno-satyryczne próby literackie; przewa¿nie, a nawet na pewno bêd¹ to
debiuty. Jesteœmy otwarci – zapraszamy
wszystkich maj¹cych pomys³y do wspó³pracy.
Dziêkujemy
Kto zna Macieja Krawczyka wystarczaj¹co
d³ugo, wie, ¿e jest on pe³en niespodzianek.
£agodny i cichy, wygl¹da na cz³owieka, który
najchêtniej usun¹³by siê w cieñ, ustêpuj¹c
miejsca wiêkszym i bardziej ha³aœliwym, a niedzisiejsza kindersztuba pog³êbia jeszcze to
wra¿enie. I oczywiœcie to wszystko prawda:
Maciej jest taki, jakim go widzicie. Jest te¿
cz³owiekiem, który chyba min¹³ siê ze swoim
czasem; powinien ¿yæ w tej mitycznej krainie,
gdzie wêdrowni rycerze ratowali uciœnione
dziewice i walczyli – choæby z wiatrakami.
Na szczêœcie i dziœ nie brak uciœnionych
niewiast, tote¿ nasz bohater nieustannie napotyka nowe wyzwania i inspiracje. Nie dajcie siê te¿ zwieœæ jego pozornej ³agodnoœci!
Facet, któremu trzeba kilkakrotnie powtarzaæ: g³oœniej!, kiedy ma coœ powiedzieæ do
wiêcej ni¿ czterech osób, daje popis swoich
mo¿liwoœci, kiedy zaczyna œpiewaæ! W skórze
kiciusia – Maciusia drzemie nie tylko rozbrykany Tygrysek ze Stumilowego Lasu, ale te¿
ca³kiem spory, nieoswojony tygrys.
I Had a Dream to opowiadanie barokowo-rockowo-oniryczne. Wyros³o z prawdziwego snu i z fascynacji muzyk¹ autora No More
Shall We Part. A tak¿e z rozleg³ej wiedzy i
prze¿ywania muzyki, która jest dla Macieja
najwa¿niejszym sposobem wyra¿ania siebie. W
tej krótkiej, rozbrajaj¹co zabawnej formie
uda³o mu siê zawrzeæ nieb³ah¹ treœæ, wiele
piêter aluzji i cytatów, i sporo kpiny ze œwiata
kultury masowej, a tak¿e z samego siebie. Bo
autoironia jest jedn¹ z jego niew¹tpliwych
zalet. I tylko zastanawiam siê: czy rudow³osa
kobieta to jeszcze jedno z wcieleñ mojego
kolegi?
Czytaj¹c p³aka³am ze œmiechu – s¹ œwiadkowie – czego i Pañstwu ¿yczê.
Alina Lewicka-Rosiñska
Lubelski
Oœrodek
Informacji
Turystycznej
20-113 Lublin, ul. Jezuicka 1/3
tel. (81) 532-44-12, tel./fax (81) 442-35-56
e-mail: [email protected]
bezp³atna informacja turystyczna, sprzeda¿ wydawnictw
turystycznych i pami¹tek, sprzeda¿ biletów na zagraniczne
przewozy autokarowe, ubezpieczenia turystyczne na wyjazdy
zagraniczne, realizacja wydawnictw turystycznych na zlecenie
„I HAD A
„I had a dream”, jak powiedzia³ by³ Martin
Luter King. No wiêc mia³em sen, a w nim MUZYKA! To œpiewa³a sama Britney Spears, w Royal Albert Hall w Londynie. By³ to, ni mniej ni
wiêcej, promocyjny koncert jej nowego albumu
„ I’m a Barbie Star Living in a Yellow Car”. The
beœciak, mówiê wam, w ca³ej jej dotychczasowej
karierze. Czym nas jeszcze, o sweet baby, zaskoczysz, pomyœla³em.
Koncert odbywa³ siê w pe³nej gali, z wyrafinowan¹ opraw¹ sceniczn¹ i choreograficzn¹;
dwudziestu œlicznych jak marzenie ch³opców,
zgrupowanych w czterech boysbandach, na ruchomej scenie, skompletowanych wed³ug œcis³ych
standardów poprawnoœci obyczajowej tudzie¿
politycznej, udziela³o siê wdziêcznie swoimi s³odziutkimi g³osikami w chórkach. Co za sexs angels, mówiê wam, ludzie! Ale by³o publiki, po
brzegi!
Ja siedzia³em dopiero w siódmym rzêdzie,
przeznaczonym dla skrybów z Europy œrodkowowschodniej, relacjonuj¹cych potem w wysoko- jak i niskonak³adowych i wszelkich innych
mediach to wspania³e wydarzenie. Mog³em wiêc
œmia³o powiedzieæ, ¿e kopsn¹³ mnie niez³y zaszczyt, gdy¿ ogl¹da³em Britney w ca³ej krasie jej
cnotliwie przewrotnego m³odziutkiego cia³ka.
Koncert by³... no có¿? Nie mogê zbyt wiele
powiedzieæ jaki zaiste by³ ci on, poniewa¿ opuœci³em go z niejakim mistycznym ¿alem po niespe³na pó³godzinie, w towarzystwie, no w³aœnie,
nigdy nie zgadniecie czyim? Nicka Cave’a! Tak,
ludzie, Nikuœ we w³asnej osobie by³ tam, z posêpnym obliczem, nie rozpoznany przez nikogo, w firmowej czapce McDonalda, roznosi³
popcorn i bezalkoholowe drinki wœród szczerze
rozbawionej gawiedzi. Niemo¿ebnie zaskoczony z³apa³em go za rêkê, gdy w³aœnie przechodzi³, jakby mimo, a jakby ni mimo, i g³oœno,
prawie krzycz¹c, spyta³em:
– Nick i ty w mordê tutaj?! Why?! Dlaczego
mi to robisz?!
– A ty mi dlaczego?! – wrzasn¹³ rozsypuj¹c
popcorn, którego drobinki... tak, w³aœnie, którego, có¿...?
– To moja Canossa – odrzek³em, a raczej
odkrzycza³em – moja w³osienica. Pielgrzymujê,
bracie, a¿ z Polski, muszê wyp³ukaæ z siebie ca³y
ten wewnêtrzny shit! To bêdzie jak odpuszczenie zupe³ne, you know, je¿eli oczywiœcie dotrwam do koñca tego badziewiska, ale ju¿ widzê, ¿e nie dotrwam. Zabieramy siê st¹d! I
jedŸmy do... nad Wis³ê, do Polski znaczy siê.
Dobra? Aha! Jestem Maciek.
– Nick.
– To wiem, stary,ale nadal nie wiem co ty
TU robisz?
– WyjdŸmy st¹d wreszcie, to ci powiem, masz
skrêta?
– Nie palê.
– To dobrze, w³aœciwie ja te¿ nie, ale niedobrze, ¿e nie masz.
DREAM”
– No trudno, chodŸmy ju¿, bo siê rozpadnê!
Wyskoczyliœmy wiêc z Royal Albert Hall, jak
z procy, dostaj¹c po drodze parê pa³. Z wypiekami na twarzy i zlani potem, zlegliœmy wyczerpani do spodu, na trawniku pobliskiego squaru.
Le¿eliœmy tak oko³o piêciu minut (z hakiem
bêdzie), nim wróci³ nam normalny oddech.
Wreszcie Nick usiad³ i przeci¹gaj¹c siê bardzo
przeci¹gle, powiedzia³:
– Oh shit! Ju¿ po wszystkim. Wierzê, ¿e tak
mo¿e wygl¹daæ – Piek³o, Tartar, czy inna zasrana Odch³añ,
– Byæ mo¿e – odrzek³em – ale powiedz mi,
dlaczego w³aœnie ty, Nick Cave, cz³owiek z dusz¹
i jajami na w³aœciwym miejscu, wkroczy³eœ w ten
obcy dla ciebie œwiat plastikowej tandety i ¿enady, po prostu... sam, zreszt¹ wiesz o co chodzi.
No w³aœnie, o co ci kurde stary chodzi?
– A o to, ¿eby siê porz¹dnie odbiæ, siêgn¹æ
dna, pobrodziæ w nim trochê, a w³aœciwie to
w sobie samym i... do góry, kapujesz? Bo widzisz,
powiem banalnie, ale inaczej to siê chyba nie
da, nie wszystko z³oto, co siê œwieci. I taka Britney, nawet gdyby siê rozebra³a to i tak pozostanie dla mnie pust¹ foremk¹, w której nic nie
jest w stanie siê zagnieŸdziæ, utrzymaæ, rozwin¹æ, dojrzeæ. Wszystkie, nawet najbardziej przera¿aj¹ce i surrealistyczne wizje Apokalipsy, które stworzy³ ludzki geniusz, lub których
doœwiadczyliœmy w jakiejœ transcendentnej iluminacji, w mistycznym uniesieniu, nie mog¹ równaæ siê z beznadziejn¹ i bezkresn¹ pustk¹, w któr¹ mo¿e popaœæ s³aba istota ludzka,
bombardowana bana³em obecnym w ka¿dej sferze naszego i tak marnego ¿ycia. Jak ten biblijny robak, od seksu pocz¹wszy, a na wysublimowanych dyskusjach i teoriach artystów i uczonych
mê¿ów oraz ¿on skoñczywszy. Uh! Ale waln¹³em
gadkê szmatkê. Nie jestem bracie intelektualist¹,
natomiast zdarza mi siê byæ artyst¹, to wszystko.
Widzê, ¿e mnie rozumiesz, wiêc nie bêdê wiêcej œciemnia³. Wspomnia³eœ mi o swoim powodzie bytnoœci tu i teraz, i myœlê, ¿e jest podobny
do mojego. Obydwaj musieliœmy siê odbiæ i mam
nadziejê, ¿e ju¿ jesteœmy na powierzchni. Chcia³eœ zabraæ mnie do Polski. OK! W³aœnie mamy
autobus na Heathrow, wskakujmy!
I tak jak staliœmy, wskoczyliœmy do londyñskiego piêtrusia i pomknêliœmy wreszcie wolni
na lotnisko.
Lec¹c do Polski samolotem lini Concorde
rozmawialiœmy o mo¿liwych przymiotach rudych
pañ. Obydwaj zgodnie stwierdziliœmy, ¿e rude
kobitki s¹ idea³em piêkna, przewy¿szaj¹cym o
wszelkie mo¿liwe nieba, nawet to absolutne Piêkno w wydaniu Platona, tego Demiurga Wszechrzeczy, jak mawia³ by³ barczysty Grek.
W pewnym momencie Nick, patrz¹c rozmarzonym wzrokiem na przesuwaj¹ce siê w okienku samolotu stratocumulusy chyba, skonstatowa³:
– Gdybym by³ rud¹ kobitk¹, by³bym tak piêkny, ¿e muzyka sama by ze mnie wyp³ywa³a. Sta-
³bym po prostu, gra³ i œpiewa³ ca³ym sob¹, tak
przejmuj¹co i z takim biglem, ¿e wszystkie chóry anielskie natychmiast zst¹pi³yby na ziemiê i
posprz¹ta³y ca³y ten gnój, zostawiony przez takich drani miêdzy innymi my, i wreszcie by³oby... no nie wiem jak by by³o, jestem tylko cz³owiekiem, „ I am a Passenger, who must
go........when?”, a mój g³os wci¹¿ wydobywa siê
z dna, g³êbiej i g³êbiej i tak ma byæ – Oj te rude!
I tak to lec¹c sobie i snuj¹c potoczysty dyskurs na te i tym podobne tematy, ani siê obejrzeliœmy, jak wyl¹dowaliœmy miêkko na p³ycie
Okêcia.
– Nick! Ale mam pomys³! – zawo³a³em radoœnie i ochoczo – jedziemy do Lublina. Jeszcze zd¹¿ymy na autobus. Poznasz ludzi z Orkiestry œw. Miko³aja. To taki nasz zespó³ folkowy.
Mo¿e pod¿emujecie razem, graj¹ zupe³nie inn¹
muzê ni¿ ty, no mo¿e czasem jest podobna klima i zajawka, ale to tylko momenty. Jednym s³owem, mo¿e z tego waszego grania wyjœæ – ciekawa jakoœæ – To jak spróbujemy?
– A co tam! To gdzie ten autobus?
– No nie, ja nie mogê, naprawdê? Tak od
razu siê zgadzasz? Nie zapytasz o nic wiêcej?
– Owszem, zapytam po drodze do...
– Lublina – podpowiedzia³em.
– W³aœnie, sorry – odpar³ Nick.
– Nic to.
– A poza tym – ci¹gn¹³ – po tym wszystkim
co przeszliœmy w Londynie, ten ca³y...
– Wiem – przerwa³em – nie musisz koñczyæ,
niez³a trauma.
– Tak, niez³a...Cieszê siê, Maciek, prawda?
– Prawda. Szybko siê uczysz – zauwa¿y³em.
– Staram siê, gdy¿ jestem doœæ zdolnym facecikiem, mamusia mi to powtarza, czasem.
– Moja te¿! No to witaj w domu Nick!
– Witaj Maciek!
I przybiliœmy sobie mocn¹, mêsk¹, harleyowsk¹ pi¹tkê.
– A autobus mamy... – spojrza³em na zegarek – za nieca³¹ godzinê, jeszcze zd¹¿ymy na
Dworzec G³ówny. Come on, Henry Lee!
– Come on, Dziewczê z Milheauven! – poszed³ mi w sukurs Nick i obydwaj serdecznie siê
rozeœmieliœmy.
I w tym o to miejscu ci¹g dalszy, je¿eli ktoœ
lub coœ, z odpowiedni¹ si³¹ i w odpowiedni sposób nast¹pi na..., a to ju¿ zupe³nie inna sprawa,
któr¹ oddajê pod os¹d dalszego ci¹gu, je¿eli...
itd.
I jeszcze, bo zapomnê, krótki apel do wszystkich skrybów o zaciêciu biograficznym. Powy¿szy fragment mo¿e byæ, acz nie koniecznie, przyczynkiem do mistycznej hagiografii niewysokiego
trubadura, tudzie¿ trabanta z Australii.
Zachêcam i pozostajê z Szacunkiem
Autor
Dziêki All around!
Ps. Z ostatniej chwili. Krucza Janka pozdrawia wszystkich, którzy lubi¹... tam gdzie rosn¹
Dzikie Ró¿e.
Maciej Krawczyk
NIECODZIENNA
KRONIKA KULTURALNA
Program imprez oragnizowanych z okazji
100 rocznicy urodzin Józefa Czechowicza
w filiach MBP w Lublinie
„Miasto rodzinne... Do Ciebie zwracam
siê pamiêci¹” – wystawa tomików wierszy
Józefa Czechowicza.
Filia nr 22, ul. Kruczkowskiego 12
„Lublin na ³¹k¹ przysiad³” – konkurs rysunkowy.
Filia nr 31, ul. Na³kowski 102
„Lublin Józefa Czechowicza” – konkurs
plastyczny.
CZERWIEC
Filia nr 11, ul. Lwowska 6
„Sny szczêœliwe” – wieczór poezji,
„Wa¿niejsze daty i fakty z ¿ycia Józefa Czechowicza – telegraficzny przeg³¹d ¿ycia
i twórczoœci poety” – wystawa.
Filia nr 16, ul. Kasztanowa 1
„Lublin w poezji Józefa Czechowicza” –
wystawa ksi¹¿ek.
Filia nr 17, ul. PrzyjaŸni 11
„Matusiu, Lublin tak srebrny...” – wystawa.
WRZESIEÑ
Filia nr 1, ul. Koœcielna 7a
„Œwiat wyobraŸni Józefa Czechowicza” –
konkurs plastyczny:
- wykonanie ilustracji do ulubionych wierszy poety,
- wykonanie obwoluty do dowolnego tomiku poety.
Filia nr 2, ul. Peowiaków 12
„Uroczysty fina³ ogólnomiejskiego konkursu.
Filia nr 7, ul. Kunickiego 35
„Moje miasto Lublin” – wystawa.
Filia nr 11, ul. Lwowska 6
„Rozstrzygniêcie konkursu wiedzy o Józefie Czechowiczu i rozdanie nagród.
Filia nr 29, ul. Kiepury 5
„Œladami Czechowicza” – wystawa fotograficzna miejsc zwi¹zanych z ¿yciem poety,
„Józef Czechowicz – poeta i redaktor” –
wystawa.
PA• DZIERNIK
Filia nr 9, ul. Krañcowa 106
„Sny szczêœliwe” – konkurs rysunkowy i wystawa prac.
Filia nr 22, ul. Kruczkowskiego 12
„Józef Czechowicz” – wystawa.
Filia nr 29, ul. Kiepury 5
„Czechowicz w poezji œpiewanej – wieczór
poezji muzycznej.
LISTOPAD
Filia nr 1, ul. Koœcielna 7a
„Lubelskim szlakiem Józefa Czechowicza”
– konkurs literacki.
GRUDZIEÑ
Filia nr 1, ul. Koœcielna 7a
„I ¿ebyœ by³ jak ja szczêœliwy” – wieczór poetycko-muzyczny.
25
Historia teatru – teatr w historii
S³owo do Czytelników
Adres redakcji:
Miejska Biblioteka Publiczna
Im. H. £opaciñskiego Filia nr 29
20-838 Lublin, ul. Kiepury 5 A
Tel. (81) 741 92 94
e-mail [email protected]
Redaktor naczelny: Jerzy Jacek Bojarski;
Za-ca redaktora naczelnego: Renata Filipiak;
Sekretarz redakcji: Dariusz JóŸwik
Graficy: Andrzej Kot, Urszula Kowalska;
Foto: Andrzej Ro¿ek, Mariusz ¯urek
Zespó³ redakcyjny:
Stanis³aw Gaszyñski, Maciej Krawczyk, Irena Ksi¹¿ek, Alina Lewicka-Rosiñska, Krystyna Rybicka, Wies³awa Szymczak, Barbara Szpilarewicz;
Wydawca:
Miejska Biblioteka Publiczna im. H. £opaciñskiego
20-007 Lublin, ul. Peowiaków 12,
tel.(81) 532 15 29, 532 17 45, fax. (81) 534 71 70
konto: BIG Bank Gdañski S.A. I o/Lublin
nr 38 1160 2202 0000 0000 6091 8060,
Regon 432318420, NIP 712-270-30-02
Promocja i Marketing: Jerzy Jacek Bojarski,
tel. 0 502-783-781
Opracowanie do druku: MAC -Arkadiusz Makowski, tel. (81) 740-12-86
Druk: Rapida, tel. (81) 442-72-20
Na ok³adce: Józef Czechowicz w bramie Starego Miasta, ze zbiorów Muzeum Literackiego im. J. Czechowicza
„Ludzie listy pisz¹”
Brawo dla
„Niecodziennika”...
Uczestnicz¹c w promocji drugiego numeru „Niecodziennika Biblioteczego” w koñcu listopada ub. roku, gratulowa³em twórcom pisma, inicjatorom i realizatorom
œwietnego pomys³u i interesuj¹cego kszta³tu
kwartalnika oraz ciekawego zakresu tematycznego i problemowego. W Lublinie na wydawniczym rynku czasopiœmienniczym pismo to
jest ewenementem. Oby nie by³o efemeryd¹.
Lubelski rynek wydawniczy od kilku lat
jest kompletnie wyp³owia³y, wyja³owiony, absurdalnie pusty i bezsilny. Ci¹gle jakby czeka³ na wype³nienie nowymi podmiotami edytorskimi. Mog³o siê wydawaæ, ¿e w ci¹gu
ostatniej dekady, kiedy przesta³y ju¿ istnieæ
wszelkie formalne przeszkody i ograniczenia, a wolnoœæ, nawet swoboda, i niezale¿noœæ polskiej prasy (odmieniana przez
wszystkie przypadki i przy ka¿dej okazji),
wp³ynie mobilizuj¹co na lubelskie œrodowisko intelektualne, zostanie zainspirowane do
podjêcia wysi³ków zmierzaj¹cych do powo³ania nowych, licznych, tytu³ów prasowych.
¯e powinno ich siê pojawiæ „do koloru i do
wyboru”. Tymczasem jest kompletna pustka. Lublin nie ma ¿adnego periodyku kulturalnego czy spo³ecznego. I to nie z powodu
Dokoñczenie na str. 7
2
Oddajemy do Pañstwa r¹k ju¿ trzeci numer „Niecodziennika Bibliotecznego”.
Chcielibyœmy zadowoliæ gusta i upodobania
wszystkich Czytelników, ale nie zawsze jest to
mo¿liwe. Poruszamy siê wokó³ problemów
s³owa pisanego – ksi¹¿ek, czasopism , gazet.
Ludzi pisz¹cych i czytaj¹cych. Autorów i wydawców. Sprzedawców z ksiêgarñ i hurtowni. W koñcu samych bibliotek, które gromadz¹, opracowuj¹, udostêpniaj¹ i informuj¹,
co jest ich zadaniem statutowym. Ale nam
nie chodzi tylko o czytelnictwo. Chcemy z naszymi czytelnikami iœæ dalej i g³êbiej. Prezentowaæ ludzi, wydarzenia, rzeczy niecodzienne, kulturê s³owa pisanego, nag³aœniaæ
dorobek lubelskich galerii, muzeów, teatrów,
filmowców, fotografików, muzyków i wszystkich zjawisk niecodziennych. Bardzo pragniemy by wokó³ bibliotek koncentrowa³o siê,
jak w soczewce to wszystko, co w kulturze
najlepsze. W naszych filiach ju¿ pracujemy
nad tym, by promowaæ siedemnaœcie miast
partnerskich Lublina i ich kulturê. Chcemy
tworzyæ takie mini centra miêdzynarodowe,
wokó³ których bêdzie têtniæ ¿ycie. Ju¿ teraz
zachêcam do pomocy pasjonatów i Towarzystwa Polsko: – Izraelskie, Francuskie, Wêgierskie, Hiszpañskie, Portugalskie, Niemieckie,
Litewskie, Ukraiñskie, Niderlandzkie, Duñskie, Bu³garskie, Brytyjskie, Amerykañskie
i Kanadyjskie. Patronat naukowy nad Fili¹ nr
29 przej¹³ Instytut Europy Œrodkowo
Wschodniej, kierowany przez prof. Jerzego
K³oczowskiego. Tutaj mo¿na wypo¿yczaæ darowane ksi¹¿ki wydawnictwa Instytutu. Kto
nastêpny z Wydawców zrobi podobny gest?
W Filii nr 2 pomocni nam bêd¹ naukowcy
z wydawnictwa œw. Tomasza z Akwinu, gdzie
dominowaæ bêdzie œwiat filozofii. Filia nr 6
porusza siê po œwiecie ciszy z czytelnikami
nies³ysz¹cymi. Chcia³bym, by inne lubelskie
wydawnictwa przejê³y patronat nad kolejnymi filiami. Czekamy. Odwagi! Warto inwestowaæ w ludzi. Zapraszam do wspó³pracy równie¿ wszystkie lubelskie media. Czy¿ mo¿na
lekcewa¿yæ prawie osiemdziesi¹t tysiêcy Czytelników? Warto o nich powalczyæ. Przyszed³
bowiem moment na „newsy” pozytywne. Pomó¿cie! Rozg³oœnie radiowe te¿ mog¹ wspomagaæ dzia³y foniczne! Wszystkie instytucje
kultury zapraszam do wspó³pracy z nami,
a wówczas „Niecodziennik” bêdzie dobrze
spe³nia³ swoj¹ rolê. Bogatych w komputery
proszê o podzielenie siê z nami sprzêtem,
który wymieniacie – nie bêdziecie tego ¿a³owaæ. Hojnoœæ pop³aca.
Wszystkim naszym Darczyñcom (wykaz na
str. 25) za konkretne gesty na rzecz Miejskiej
Biblioteki Publicznej sk³adamy piêkne podziêkowania. Lublinian, którzy s¹ zakochani
w swoim mieœcie, którym na sercu le¿y dobro i promocja Lublina, zachêcam do wspó³pracy ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Lubelska”. „Niecodziennik” to ju¿ uczyni³. Dziêkujê
panu Piotrowi Gawryszczakowi za pomalowanie Filii nr 7, a SM„Motor” za remont filii nr
17. Co na to inne Spó³dzielnie?
W zwi¹zku z tym, ¿e „Niecodziennik Biblioteczny” ukazuje siê w tym roku po raz
pierwszy ¿yczê Pañstwu wzrostu iloœci filii,
nowoœci wydawniczych, dobrych ksi¹¿ek oraz
komputeryzacji bibliotek, i oczywiœcie wspó³pracy z „Niecodziennikiem”. Finansowej te¿.
Zapraszamy. Korzystanie z bibliotek jest bezp³atne.
Jerzy Jacek Bojarski
PS. Informacje, co dzieje siê nowego
w Pañstwa placówkach twórczych, proszê wysy³aæ na email: [email protected]
(z dopiskiem: Dla „Niecodziennika Bibliotecznego”).
Promocja 2 numeru pisma
fot. Foto Ro¿ek
„Kieszonkowa historia teatru polskiego” Kazimierza Brauna, wydana przez Norbertinum
w Lublinie to ksi¹¿ka, której wartoœci nie mo¿na przeceniæ, podobnie jak poprzedniej pozycji tego autora, dotycz¹cej historii dwudziestowiecznego teatru na œwiecie.
Kazimierz Braun, znany historyk teatru, re¿yser, autor wielu cennych publikacji w jêzykach
polskim i angielskim („Nowy teatr na œwiecie”,
„Wielka Reforma Teatru w Europie”, „Szkice
o ludziach teatru”, „Kieszonkowa historia teatru
na œwiecie w XX w.”) zwi¹zany by³ z Lublinem –
w latach 1969-74 kierowa³ Teatrem im. J. Osterwy. Obecnie jest profesorem na Uniwersytecie
Stanu Nowy Jork ,co pozwala mu na dystans wobec polskich zjawisk teatralnych oraz historii,
z któr¹ kultura jest nierozerwalnie z³¹czona.
Znawca teatru œwiatowego wpisuje teatr polski
w jego dzieje, dostrzegaj¹c pewne prawid³owoœci rozwoju od replik teatru zachodniego po instytucjonalne i artystyczne uniezale¿nianie siê.
Jednoczeœnie widzi dzieje teatru w œcis³ym zwi¹zku z histori¹ (np. rozdzia³y „Teatr czasu narodowych katastrof”, „Dwadzieœcia lat burzy”) oraz
dostrzega wp³yw sztuki na kszta³towanie historii, zw³aszcza XVIII i XIX wieku. Szczególnie
du¿o uwagi poœwiêca dwudziestowiecznym zjawiskom teatralnym.
Po przeczytaniu, a nawet pobie¿nym przejrzeniu ksi¹¿ki mo¿na stwierdziæ, ¿e doskonale
„Nowy” w Lubelskiej
Gazecie Wyborczej
Janusz Knap zmieni³ Wac³awa Bia³ego i od
nowego roku jest redaktorem naczelnym w Lubelskiej Gazecie Wyborczej. Pracowa³ w Kielcach, Opolu i Warszawie. M³ody, przystojny, choæ
skromny mê¿czyzna. Dobry organizator, fachowiec. „Jest po prostu œwietny” – mówi z b³yskiem
w oku jedna z wa¿nych dziennikarek w Wyborczej. Potrafi s³uchaæ. Chêtny do wspó³pracy. Nowemu Naczelnemu ¿yczê dobrej aklimatyzacji
w Lublinie. Wiêcej œmia³oœci, by da³ siê poznaæ
Czytelnikom i wszelkie próby ognia, a w³aœciwie
papieru przeszed³ pozytywnie. Dobrych informacji, lepszych czo³ówek ni¿ ma konkurencja.
Na „visus” zmiany ju¿ w GW widaæ, co do „meritum” s¹ dni i strony, lepsze, i gorsze. By³a jedna wpadka z du¿ym i niepotrzebnym artyku³em
o „biedaczku” ze Spokojnej. Gazetê chcê czytaæ, a nie ogl¹daæ. Oby to nie by³ tylko „internet” na papierze, z mnogoœci¹ lub nadmiarem
obrazków – jak u s¹siadów w KL. Porz¹dki œl¹skie wskazane z uwzglêdnieniem specyfiki lubelskiej. Oby prawda i rzetelnoœæ zawsze bra³a górê
nad emocjami dziennikarskimi, by czytelnik nigdy nie by³ „persona non grata”. Zachowaæ
umiar co do selekcji negatywnej tematów i z dala
od „cenzury prewencyjnej”, gdy Wyborcz¹ krytykujemy. To i konkurencja bêdzie w tyle.
Ca³emu zespo³owi Redakcyjnemu pod „Nowym” szefem ¿yczê, by stare porzekad³o, które
wisi w nie jednym biurze, by podlizaæ siê prze³o¿onym: „Szanuj szefa swego, bo mo¿esz mieæ
gorszego” was wyluzowa³o, a szefa mobilizowa³o. Wy róbcie swoje, i to z dnia na dzieñ, jeszcze
lepiej ni¿ do tej pory. Jak wymagaæ, to wymagaæ. Ale szabatu przestrzegajcie. Acha! i trzymajcie siê z dala od „lwów salonowych”. JJB
uda³o siê autorowi zrealizowaæ ideê, która mu
przyœwieca³a: „opowiedzieæ pewn¹ historiê, a historia teatru polskiego to opowieœæ fascynuj¹ca,
oraz napisaæ studium naukowe oparte na faktach i danych”. Uk³ad treœci w istocie jest bardzo przejrzysty, porz¹dkuj¹cy, systematyzuj¹cy
– mamy tu zestawienia faktów, uwypuklenie najwa¿niejszych wydarzeñ, podsumowania, tabele,
biogramy – ale porywa nas jednoczeœnie bardzo ciekawa opowieœæ, uwzglêdniaj¹ca pozaartystyczne i pozaestetyczne uwarunkowania
w kszta³towaniu siê teatru. Tekst Brauna to tak¿e ho³d dla wielu pokoleñ ludzi teatru, których
dojrza³e artystycznie i niezwyk³e osobowoœci tworzy³y g³êbiê i wielkoœæ widowisk, zdarzeñ ,dokonañ... „Dzieje teatru polskiego s¹ dziejami Polaków” – s³usznie zauwa¿a autor.
Bardzo wa¿ne miejsce zajmuje w tej monografii teatralny Lublin. Autor interesuj¹co kreœli sylwetki ciekawych artystów: W³odzimierza
Staniewskiego, twórcy Stowarzyszenia Teatralnego Gardzienice i Leszka M¹dzika, za³o¿yciela
Sceny Plastycznej KUL, sygnalizuje tak¿e obecnoœæ i znaczenie teatrów alternatywnych – Provisorium, Scena 6. Wspomina o sukcesie spektaklu „Ferdydurke”, przygotowanego przez
Provisorium i Kompaniê „Teatr”, nagradzanego, znanego w Polsce, ciep³o przyjêtego w USA.
Kazimierz Braun opisuje millenium historii teatru polskiego z dum¹ historyka i teorety-
ka, który wie, ¿e owo dziedzictwo pozwoli podj¹æ ludziom teatru wyzwanie przysz³oœci i odniesie je do pe³nego zagro¿eñ dla kultury wysokiej
„galopu historii”.
Katarzyna JóŸwik
Darczyñcy – 2003 r.
Kiêgozbiór:
Zofia Albigowska
prof. KUL Piotr Jaroszyñski
Grzegorz Józefczuk
Anna Kowalczyk
Ma³gorzata Niezabitowska
Mer i Biblioteka Municipale z Nancy (Francja)
Urz¹d Miasta RishonLeZion (Izrael)
Biblioteka Uniwersytecka KUL
Klub Inteligencji Katolickiej
Wydawnictwo „Norbertinum”
Urz¹d Miasta w Lublinie:
– Kancelaria Prezydenta M.Lublina
– Wydzia³ Spraw Spo³ecznych
Lubelski Urz¹d Wojewódzki:
– Biuro Integracji Europejskiej
Fundacja Nowy Staw i Centrum Informacji Europejskiej
Spó³dzielnia Mleczarska
Urz¹d Marsza³kowski Woj. Lubelskiego
Zwi¹zek Niewidomych
Wydawnictwo Silesia
Halina i Jerzy Rarotowie
Pomogli i pomagaj¹ nam w remontach:
Dyrektor Andrzej Wójcik
Zak³ad Nieruchomoœci Komunalnych:
– remont Filii nr 3
– remont Filii nr 18
Piotr Gawryszczak
– Filii nr 7 ul. Kunickiego
Spó³dzielnia „Motor”
– Filii nr 17 ul. PrzyjaŸni
Dziêkujemy Panu Leszkowi M¹dzikowi za pomoc w organizowaniu wystawy fotograficznej: pt.
„Leszek M¹dzik, Scena Plastyczna KUL”: oraz
Stefanowi Ciechanowi i Annie £ukasik.
tel. (0 81) 740-12-86
kom. 0 606-342-789
e-mail: [email protected]
Oferta:
z sk³ad
z ³amanie
z przygotowanie elektronicznych wersji
publikacji
z druk (offsetowy, flexograficzny. sitodrukowy, cyfrowy)
z ...oraz projekty plastyczne, które czêsto decyduj¹ o powodzeniu danego produktu
27

Podobne dokumenty