Biała Księga kredytów we frankach w Polsce

Transkrypt

Biała Księga kredytów we frankach w Polsce
Biała Księga kredytów
we frankach w Polsce
– historia i analizy
Stowarzyszenie Pro Futuris
/ProFuturis
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach
w Polsce – historia i analizy
Praca zbiorowa pod redakcją Tomasza Sadlika
© wyd. Pro Futuris 2015
www.profuturis.eu
koobe.pl#56359
©Wydawca:
Stowarzyszenie na Rzecz Obrony Praw Konsumenta i Obywatela „Pro Futuris”
ul. Józefa Wybickiego 32/68
31-302 Kraków
www.profuturis.eu
Pod redakcją:
Tomasza Sadlika
Skład i przygotowanie do druku:
Studio Grafiki i DTP Grafpa, www.grafpa.pl
Druk:
Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca S.A.
ul. Nad Drwiną 10
30-741 Kraków
ISBN: 978-83-943078-0-6
koobe.pl#56359
Spis treści
Wstęp
Hiszpański Sąd Najwyższy – tzw. kredyty walutowe, to instrumenty finansowe................. 7
Tomasz Sadlik
Wprowadzenie............................................................................................................................... 11
Oskarżenie
Stanisław Jan Adamczyk
Społeczna odpowiedzialność sektora bankowego z perspektywy kredytów
w CHF udzielanych w latach 2004–2008................................................................................... 45
dr. Małgorzata Frysztak
Orzecznictwo sądowe w sprawach kredytów frankowych...................................................... 69
Tomasz Sadlik
Jak to się robiło w Hiszpanii – Tłuste lata nabierania.............................................................. 83
Zofia Abramczuk
Moja historia z kredytem hipotecznym we frankach... jako jedna z wielu........................... 89
Andrzej Marcisz
Pracownik banku – jak „sprzedawały się” produkty finansowe............................................. 97
Mariusz Andrzejewski
Ekonomiczne aspekty udzielania kredytów walutowych w Polsce
(na przykładzie kredytów udzielonych we frankach szwajcarskich).....................................101
Sigrún Davíðsdóttir
This time, no different from earlier: FX risk hidden from borrowers...................................107
mec. Mariusz Korpalski
Ochrona klienta instytucji finansowej. Przegląd orzecznictwa TSUE...................................115
adw. Kamil Bartko
Sprawa o kredyt frankowy...........................................................................................................125
koobe.pl#56359
Radosław Górski
Bankowy tytuł egzekucyjny jako wyraz szczególnego uprzywilejowania
banków w Polsce...........................................................................................................................129
Cezary Orłowski
Bancassurance z punktu widzenia Rzecznika Ubezpieczonych.............................................137
Izabela Szewczyk-Krzyżanowska
Niedozwolone klauzule w umowach konsumenckich.............................................................145
Prof. dr hab. Witold Modzelewski, mgr Bartłomiej Kurant
Ustawowe koncepcje rozwiązania problemu kredytów denominowanych
lub indeksowanych w walutach obcych.....................................................................................149
adw. dr Daniel Pawluczuk
„Jak się oddłużyć?”Poradnik dla niewypłacalnych konsumentów........................................157
adw. Beata Broniewicz–Pasieka
Obowiązki informacyjne banku w świetle regulacji UE.........................................................165
Kazimierz Dadak
Amerykański, a polski rynek pożyczek hipotecznych.............................................................177
Tomasz Sadlik
Zmienne wartości w umowach kredytów hipotecznych w Polsce.........................................210
Dokumenty
Umowa kredytu mieszkaniowego...............................................................................................197
Kompendium z rekomendacji komisji nadzoru finansowego................................................210
List z narodowego banku polskiego...........................................................................................216
Opinia Krajowej Rady Sądownictwa..........................................................................................218
Analiza wyroku Trybunału Konstytucyjnego...........................................................................220
Orzeczenie Trybunały Konstytucyjnego R.P. w sprawie Bankowego Tytułu
Egzekucyjnego......................................................................................................................229
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu ...................................................................231
Chorwackie banki zgadzają się na przewalutowanie kredytów we frankach.......................233
Orzeczenie Sądu Najwyższego Austrii w sprawie małżeństwo przeciwko
jednemu z banków w Austrii..............................................................................................235
koobe.pl#56359
Wstęp
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Hiszpański Sąd Najwyższy – tzw. kredyty walutowe,
to instrumenty finansowe1
Id. Cendoj: Sąd Najwyższy. Sekcja Prawa Cywilnego
Siedziba: Madrid Sección: 991
Rodzaj orzeczenia: Wyrok
Data orzeczenia: 30/06/2015 Nº Recurso: 2780/2013
Sprawozdawca: RAFAEL SARAZA JIMENA
Postępowanie: CYWILNE
Przewodniczący składu sędziowskiego: Francisco Marín Castán SENTENCIA
Orzeczenie numer: 323/2015
Wydane dnia: 30/06/2015
Postępowanie kasacyjne
• Produkt pt. Kredyt hipoteczny oparty o kurs wybranej waluty obcej jest derywatem
finansowym, kompleksowym instrumentem, do którego mają zastosowanie zarówno dyrektywa MIFID, jak i Ustawa o instrumentach finansowych
• Bank ma obowiązek poinformowania każdego klienta przed podpisaniem umowy
o ryzyku związanym z przedmiotową operacją spekulacyjną
Sąd Najwyższy Hiszpanii. Źródło: http://asuapedefin.com/2015/07/el-tribunal-supremo-considera-queuna-hipoteca-multidivisa-es-un-derivado-financiero/. Tłumaczenie: Tomasz Sadlik.
1
koobe.pl#56359
8
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Sąd Najwyższy wydał orzeczenie dotyczące kredytów hipotecznych opartych o kurs
walut obcych, które sprawiają tyle problemów tysiącom hiszpańskich rodzin. Mimo iż
orzeczenie nie przyznaj w pełni racji pozywającym, uznając, że mają oni „profil klienta eksperta. Są to wysoko kwalifikowani profesjonaliści (ona jest dyrektorką wyższego szczebla, a on adwokatem i przedsiębiorcą), a małżonek który samodzielnie i jako
pełnomocnik żony podpisał umowę na ten produkt jest specjalistą prawa bankowego,
a konkretnie kredytów hipotecznych opartych o kursy walut, które stanowiły właśnie
przedmiot tej umowy wnosił o anulowanie z powodu wprowadzenia w błąd co do jego
natury”, to orzeczenie to wprowadza nową doktrynę orzecznictwa co do przepisów, jakie
mają mieć zastosowanie przy określeniu jakie obowiązki informacyjne spoczywały na
podmiocie, który tej pożyczki udzielił.
Nasz Sąd Najwyższy nie mógł tego wyrazić bardziej dosadnie: „Sąd uznał, że produkt hipoteca multidivisa jest jako pożyczka instrumentem finansowym. Ponadto jest to
pochodny instrument finansowy, jako że określenie wysokości zobowiązania jednej ze
stron umowy (spłata rat kredytu i obliczenie kapitału pozostałego do spłacenia) zależy
od wartości, jaki osiągnie inna wartość, zwana instrumentem bazowym, w tym przypadku będącym walutą obcą”. A jako finansowy instrument pochodny związany z walutami obcymi wchodzi w zakres Ustawy o Rynku Instrumentów Finansowych i jest to
złożony instrument finansowy zgodnie z definicją art. 79bis8 tej Ustawy, zgodnie z treścią obowiązującą po zmianach wprowadzonych Ustawą numer 47/2007 z dnia 19 grudnia, wdrażającą do hiszpańskiego porządku Dyrektywę 200/39/WE z dnia 21 kwietnia,
MIFID (Markets in Financial Instruments Directive), która została wprowadzona Królewskim Rozporządzeniem 217/2008 z dnia 15 lutego (…).
W konsekwencji powyższego podmiot pożyczkodawcy ma obowiązek spełnienia
obowiązków informacyjnych wymaganych przez ww. Ustawę o Rynku Instrumentów
Finansowych (….).
W przedmiotowym przypadku podmiot finansowy nie dopełnił obowiązków narzuconych mu przez art. 79.bis Ustawy o Rynku Instrumentów Finansowych, to jest obowiązku poinformowania klientów w sposób zrozumiały jaka jest natura oraz ryzyko tego
skomplikowanego pochodnego instrumentu finansowego, na jaki podpisują oni umowę. Pozwana podnosiła w trakcie całego sporu, że nie miała obowiązku udostępniania
takich informacji, ponieważ transakcja ta była wyłączona spoza zakresu zastosowania
Ustawy o Rynku Instrumentów Finansowych, z czym jak widać, Sąd się nie zgodził.” (…)
Komunikat prasowy wydany przez Sąd Najwyższy
Orzeczenie to wskazuje, że przedmiotowe przestępstwo banku [to jest pominięcie]
obowiązku informacyjnego samo w sobie nie unieważnia w pełni Umowy, natomiast
trzeba uznać zaistnienie błędu, który spowodował, że podpisanie tej umowy było obarczone wadą oświadczenia woli [jednej ze stron].
koobe.pl#56359
Wstęp
9
(…) „To co [w tym konkretnym przypadku] nie obarcza błędem faktu udzielenia zgody,
a w związku z tym nie byłoby uzasadnione orzeczenie unieważnienia umowy, to postawa
osoby, która znając [naturę] składnika umowy zakładającego wysoki stopień przypadkowości oraz naturę związanego z tym ryzyka uznała, że może uzyskać zysk z tej właśnie cechy
przedmiotowej umowy, pomyliła się w swoich kalkulacjach i przeciwnie do swoich oczekiwań poniosła straty, a nie uzyskała zysku”, podano w [uzasadnieniu] orzeczenia. Dodano,
że w tym konkretnym badanym przypadku nie nastąpił błąd, który obarczyłby zgodę, gdyż
w przypadku zaistnienia takiego błędu „najmniej prawdopodobne biorąc pod uwagę kwalifikacje zawodowe pozywającego oraz korespondencja wymieniana z pozwaną instytucją
finansową, błąd taki nie byłby wybaczalny w przypadku takich kwalifikacji zawodowych”.
Z treści orzeczenia:
Źródło: http://asuapedefin.com/sentencias/supremo/
STS_150630_KUTXA_AP9_MADRID_HMD_NO.pdf
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Oskarżenie
Tomasz Sadlik
Wprowadzenie
K
iedy na wiosnę 2007 roku skontaktowała się ze mną „pracownica” dużego zagranicznego banku w sprawie kredytu hipotecznego, byłem w miarę szczęśliwym człowiekiem, tłumaczem i pisarzem. Zatrudniałem 4 osoby, prowadziliśmy biuro tłumaczeń
i pomagaliśmy firmom z Hiszpanii sprzedawać wino i oliwki w Polsce, kontaktując je
z polskimi odbiorcami. Polska była krajem stabilnym kwitnącym, banki – ostoją pewności, uczciwości i bezpieczeństwa. Pomyślałem, że zamiast wynajmować biuro, może
kupię na kredyt lokal i w ten sposób, za 30 lat dzieci będą miały po nas dwa mieszkania.
Wiadomo było, że nie można zbytnio ufać tzw. „doradcom”, dlatego kiedy Pani Beata
dała mi wizytówkę z logo banku ucieszyłem się, że nie muszę chodzić do banku – bank
sam do mnie przyszedł. Po zbadaniu wszystkich moich dokumentów Pani Beata stwierdziła, że mam niebotyczną zdolność kredytową, a nadto, że powinienem wziąć kredyt
denominowany do franka szwajcarskiego. Bo to najbardziej stabilna waluta, a koszty
dużo mniejsze. Oto jak wyglądała wówczas „oferta” banku:
Mimo, że pani Beata (a więc i bank) wiedziała, że przerobię lokal mieszkalny na
biuro (do emerytury) przygotowała wniosek kredytu mieszkaniowego dla nas jak dla
zwykłych konsumentów. W dodatku podczas kolejnych spotkań przekonywała, że „w rakoobe.pl#56359
12
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
zie czego stracicie Państwo tylko to, co wpłaciliście i oczywiście nieruchomość”. Podpisaliśmy umowę przedwstępną na lokal, który idealnie nadawał się do naszych celów.
Wpisaliśmy tam również cel zakupu tak, żeby nikt, a zwłaszcza bank udzielający kredytu,
nie miał wątpliwości, na co ma być ten kredyt (najpierw biuro, a kiedyś – mieszkanie dla
jednego z dzieci). Kiedy zapytałem o projekt umowy, pani Beata stwierdziła, że podpisany przez Zarząd banku, gotowy wzór dostaniemy do podpisania w umówionym dniu.
W tym czasie byłem bardzo zajętą osobą. Tłumaczenia, projekty, wyjazdy…. . I rodzina,
oczywiście. Wokół ekonomiści masowo zachęcali do zaciągania kredytów denominowanych we frankach. Nagłówki krzyczały wprost, że kredyty w złotych są i będą droższe, jak w tym artykule Expandera z 2007 roku: http://www.finanse.egospodarka.pl/23925,Kredyt-hipoteczny-w-zlotowkach-drozszy-niz-kredyt-we-frankach,3,48,1.html
W zaciszu gabinetów, gdzieś między Warszawą, a Wrocławiem trwała cicha, niewidoczna dla mnie i dla wielu innych rzeczywistych i potencjalnych klientów swoista „wojna”. Komisja Nadzoru Bankowego chciała ograniczyć rosnące apetyty banków, zwłaszcza
tych mniejszych, albo dopiero wchodzących na polski rynek, dla których taki produkt
był marzeniem: całe ryzyko przerzucono na klienta, wmawiając mu jednocześnie, że kupują produkt pewny, bezpieczny i tani.
Banki w swoich rocznych raportach nierzadko chwaliły się, że oferując swoje produkty nigdy nie dopuszczą do ruiny swoich klientów.
koobe.pl#56359
Wstęp
13
Rys. 1 Raport roczny banku Raiffeisen International za 2007 rok, Wstęp
Lokalni lobbyści posuwali się do pisania pism do urzędów po to, by wytłumaczyli
się z nakładanych przez nich, i tak delikatnych obostrzeń, jak choćby list szefa portalu
Money.pl z 20.06.2006 roku, gdzie czytamy m.in.:
koobe.pl#56359
14
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta podzielił zdanie autora pisma z portalu
Money.pl. Czytamy tutaj:
koobe.pl#56359
Wstęp
15
Ten sam portal Money.pl otrzymał w 2006 roku na swoje pismo, zapewne w tonie
podobne do tego, które skierował do UOKiKu odpowiedź z Narodowego Banku Polskiego, w którym czytamy:
koobe.pl#56359
16
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Wstęp
17
Wtórowali im tzw. „popularyzatorzy”, jak choćby autor jednego z artykułów tej
Księgi, pan redaktor Maciej Samcik, który pisał w jednym z artykułów:
„Spada też oprocentowanie. Jeszcze kilka lat temu kredyty samochodowe należały do droższych na rynku, wyżej oprocentowane były tylko kredyty w kartach i te gotówkowe. Dziś
jednocyfrowe oprocentowanie to już w większości banków standard – przynajmniej w odniesieniu do nowych aut. A jeśli kredyt w złotówkach za drogi – można zadłużyć się np. w tańszym franku szwajcarskim”1.
Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska SA pisał:
„Frank nadal będzie słabł
Przekroczenie psychologicznej bariery 2 zł za franka szwajcarskiego nie wynika z handlu na
tej parze walut, ponieważ ten w praktyce nie jest prowadzony. To proste przeliczenie kursów
na parach euro/złoty i euro/frank. Jeśli chodzi o tę pierwszą parę, to widzę przed nami jeszcze niewielki potencjał wzrostowy, choć z czasem będzie on wyhamowywał i nastąpi stabilizacja. Natomiast notowania franka wobec euro spadną, jeśli inwestorzy wrócą do pożyczania tej waluty tylko po to, aby ją sprzedać i zainwestować gdzie indziej. W związku z tymi
dwiema tendencjami przewiduję, że w najbliższym czasie nastąpi stabilizacja notowań, ale
potem frank zacznie się osłabiać w stosunku do złotego2.
Jak widać analityk banku, który rozwija dużą część swojej działalności na rynku
szwajcarskim zauważył dwie rzeczy: po pierwsze kurs franka do złotego był i jest nadal
kursem sztucznym, zależnym od transakcji na innych parach walutowych. Pisze o tym
wprost Narodowy Bank Polski:
Portal Moto.pl z 17.05.2007 roku – http://moto.pl/MotoPL/1,111276,4138783.html?as=1
Gazeta Giełdy Parkiet 8.07.2008 roku – http://www.parkiet.com/artykul/617016.html?print=tak&p=0
1
2
koobe.pl#56359
18
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
OBWIESZCZENIE
PREZESA NARODOWEGO BANKU POLSKIEGO
z dnia 17 września 2013 r.
w sprawie ogłoszenia jednolitego tekstu uchwały Zarządu Narodowego Banku Polskiego w sprawie sposobu wyliczania i ogłaszania bieżących kursów walut obcych
UCHWAŁA NR 51/2002
ZARZĄDU NARODOWEGO BANKU POLSKIEGO
z dnia 23 września 2002 r.
w sprawie sposobu wyliczania i ogłaszania bieżących kursów walut obcych
Na podstawie art. 24 ust. 3 i art. 17 ust. 4 pkt 2 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r.
o Narodowym Banku Polskim (Dz. U. z 2013 r. poz. 908 i 1036) uchwala się, co następuje:
§ 1. Narodowy Bank Polski, zwany dalej „NBP”, wylicza bieżące kursy średnie
walut obcych, objętych obwieszczeniem Prezesa NBP w sprawie ogłoszenia wykazu
walut wymienialnych, opublikowanym w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej
Polskiej „Monitor Polski” oraz jednostki rozrachunkowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego ( SDR ) – XDR, w złotych.
§ 2. Kursy, o których mowa w § 1, wyliczane są w sposób następujący:
1) kursy euro – EUR i dolara amerykańskiego – USD w złotych wyliczane są na godzinę 11.00, z tym że:
a) pomiędzy godziną 10.55, a 11.00 NBP kieruje zapytania do 10 banków z „Listy banków pełniących funkcję dealera rynku pieniężnego według wielkości
obrotów na rynku walutowym – transakcje „spot” w obszarze waluta – złoty”,
zwanej dalej „listą”, o kursy kupna i sprzedaży EUR i USD w złotych stosowane w tych bankach, zwane dalej „kwotowaniem”. W przypadku nieotrzymania
wszystkich kwotowań, NBP kieruje zapytania do następnych banków z listy,
b) kursy EUR i USD w złotych wyliczane są, odrzucając po dwa skrajne uśrednione kwotowania dla każdej z walut, jako średnia arytmetyczna z 6 pozostałych uśrednionych kwotowań,
2) kursy następujących walut obcych: (…), frank szwajcarski – CHF, (…), liczone
są na podstawie wyliczonego zgodnie z pkt 1 kursu EUR w złotych i rynkowych
kursów (serwis informacyjny Thomson Reuters, Bloomberg) EUR do poszczególnych walut z godziny 11.00,
3) kursy walut obcych nie wymienionych w pkt 1 i 2 liczone są co środę na podstawie wyliczonego zgodnie z pkt 1 kursu EUR wyrażonego w złotych i kursów rynkowych EUR do tych walut dostępnych w serwisach informacyjnych Thomson
Reuters i Bloomberg,
4) jeżeli środa, o której mowa w pkt 3, nie jest dniem roboczym, to kursy liczone są
w ostatnim dniu roboczym przypadającym przed tym dniem.
koobe.pl#56359
Wstęp
19
§ 3. NBP wylicza bieżące kursy średnie walut obcych nie objętych obwieszczeniem Prezesa NBP w sprawie ogłoszenia wykazu walut wymienialnych, opublikowanym w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”, określone
w wykazie stanowiącym załącznik do uchwały.
§ 3¹.NBP wylicza codziennie kursy kupna i sprzedaży następujących jednostek
rozliczeniowych: rubla transferowego, rubla clearingowego i USD clearingowego.
§ 4. Kursy walut obcych określonych w § 3 liczone są co środę na podstawie wyliczonego zgodnie z §2 pkt 1 kursu EUR wyrażonego w złotych i kursów rynkowych
EUR do tych walut, dostępnych w serwisach informacyjnych Thomson Reuters i Bloomberg. Do obliczania tych kursów stosuje się zasadę wyrażoną w §2 pkt 4.
§ 4¹.Kursy kupna i sprzedaży jednostek rozliczeniowych za złote, o których
mowa w § 3¹ wyliczane są na podstawie kursu średniego tych jednostek ustalonego
w odrębnym trybie, przy czym kurs kupna równa się kursowi średniemu obniżonemu
o 0,5% a kurs sprzedaży równa się kursowi średniemu podwyższonemu o 0,5%.
§ 5. NBP wylicza kursy kupna i sprzedaży następujących walut obcych: dolar
amerykański – USD, dolar australijski – AUD, dolar kanadyjski – CAD, euro – EUR,
forint – HUF (Węgry), frank szwajcarski – CHF, funt szterling – GBP, jen – JPY (Japonia), korona czeska – CZK, korona duńska – DKK, korona norweska – NOK, korona
szwedzka – SEK i jednostka rozrachunkowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (SDR) – XDR.
§ 6. Kursy, o których mowa w § 5 wyliczane są w sposób następujący:
1) pomiędzy godziną 16.00, a 16.05 NBP kieruje zapytania do 10 banków z listy
o kwotowanie EUR i USD w złotych. W przypadku nieotrzymania wszystkich
kwotowań NBP kieruje zapytania do następnych banków z listy,
2) z otrzymanych kwotowań odrzuca się po dwa skrajne uśrednione kwotowania
dla każdej z walut, a z pozostałych 6 uśrednionych kwotowań wylicza się średnią
arytmetyczną,
3) kurs kupna EUR i USD za złote równa się ich średniej arytmetycznej wyliczonej
zgodnie z pkt 2, obniżonej o 1%,
4) kurs sprzedaży EUR i USD za złote równa się ich średniej arytmetycznej wyliczonej zgodnie z pkt 2, podwyższonej o 1%,
5) kursy kupna i sprzedaży pozostałych walut obcych, o których mowa w § 5, za
złote liczone są na podstawie średniej arytmetycznej dla EUR wyliczonej zgodnie z pkt 2 i rynkowych kursów (serwis informacyjny Thomson Reuters, Bloomberg) EUR do poszczególnych walut z godziny 16.00, dla kursów kupna obniżonej o 1%, a dla kursów sprzedaży podwyższonej o 1%.
§ 7.
1. W przypadku braku możliwości wyliczenia kursów zgodnie z procedurami określonymi w § 2 pkt 1, § 4, § 6 pkt 1, 2 i 5, z powodu braku możliwości uzyskania aktualnych kwotowań walut, ograniczonej liczby kwotowań, braku dostępu
koobe.pl#56359
20
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
do aktualnych rynkowych kursów spowodowanych awarią lub brakiem dostępu
do serwisów informacyjnych (Thomson Reuters, Bloomberg), kursy, o których
mowa w § 1, §3 i § 5, wyliczane są na podstawie ostatnich wiarygodnych kwotowań i rynkowych kursów.
2. NBP dokonuje korekty tabel kursów walut w przypadku zmiany kodu waluty.
W przypadku likwidacji waluty NBP zaprzestaje wyliczania jej kursów.
O tym oczywiście banki nie informowały swoich klientów. Ja też nie wpadłem na
pomysł, żeby nie ufać pracownikowi banku, tylko sprawdzać na czym polega oferowany
przez instytucję zaufania publicznego produkt.
Nie było również wówczas wiadomo, że realne ryzyko dużej deprecjacji złotego do
franka jest „tuż za rogiem”. Raport Komisji Nadzoru Finansowego za 2007 rok ukazał
się już po podpisaniu przeze mnie mojej umowy. Adresowany był do samych banków.
A ja znalazłem go w 2013 roku, niedługo po tym, jak dowiedziałem się, że istnieje coś
takiego jak KNF.
koobe.pl#56359
Wstęp
21
Rys. 2 Raport o sytuacji banków w 2007 roku – Komisja Nadzoru Finansowego,
Warszawa 2008
koobe.pl#56359
22
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Potem zaczęły się dziać prawdziwe „cuda”. Jak się okazało, w momencie podpisania
umowy na ten tzw. „kredyt”3 następowały dziwne czynności zarówno na poziomie księgowania, jak i przeliczania wzajemnych należności między bankiem, a klientem. Próbę
opisania tego podjął szef działu kredytów banku Raiffeisen, który zeznając przed sądem
w mojej sprawie przeciwko temu bankowi, powiedział m.in.:
Wynika z tego, że tuż po podpisaniu umowy sprzedałem bankowi „franki szwajcarskie”, których oczywiście nie miałem, bo gdybym miał, nie brałbym żadnego kredytu.
Ale to jeden z elementów mechanizmu, który bank bez mojej wiedzy uruchamiał wciągając mnie do gry na tzw. Foreksie, czyli międzynarodowej giełdzie walutowej.
Dalszy ciąg „cudów” nastąpił już wkrótce. Mimo zapisu w umowie, że miałem dostać na remont lokalu ok. 25 tysięcy złotych, bank po przedstawieniu faktur i zatwierdzeniu ich wypłacił mi jeden tysiąc złotych. Tłumacząc, że po zmianie kursu bank „już
wypłacił mi resztę wypłacając na konto kupującego 600 tysięcy złotych”.
Potem przez chwilę wydawało się, że obietnice pani Beaty spełnią się co do joty,
a złotówka spadnie do poziomu z lat 90’, czyli 0,50 za franka. Pod koniec 2008 roku sen
zaczął zamieniać się w koszmar. Raty kredytu rosły. Bank ustami pracowników oddziału
przy ulicy Długiej odmówił mi przewalutowania. Z 3000 tysięcy początkowo rata zaczęła
się piąć w górę, by w końcu osiągnąć 5500 złotych miesięcznie. Próbowałem z bankiem
negocjować. W domu coraz gorzej, popadłem w depresję, straszony przez (byłą już)
żonę, że bank zabierze nam wszystko. Rozwód. Złożyłem wniosek o restrukturyzację
– 100 złotych wstępnej opłaty wyrzucone w błoto. Kolejny wniosek warunkowany był
zajęciem hipoteki mieszkania, w którym mieszkaliśmy. Tego już było za dużo – popro O naturze tego produktu wypowiedział się jednoznacznie m.in. hiszpański Sąd Najwyższy – por
dokument na końcu Wstępu]
3
koobe.pl#56359
Wstęp
23
siłem znajomego prawnika o napisanie pozwu. Długo się opierał, ale w końcu napisał.
Złożyłem pozew o unieważnienie umowy. Zaczął się medialny szum. Zgłosił się wspaniały człowiek, znany krakowski adwokat, który pro bono zaproponował prowadzenie
mojej sprawy. Niestety, sędzia w Krakowie za nic miała dowody (jak wyżej), nie chciała
powołać biegłego, by sprawdził zapisy umowne. A to, że bank swoim agentom i pracownikom udostępniał system, który „wyliczał” raty kredytów nie zakładając żadnych
zmian, nawet inflacji, nie interesowało go w najmniejszym stopniu. Argumentował, że
jestem przedsiębiorcą, że podpisałem umowę, w której jedna linijka poświęcona była ryzyku kursowemu4. A adwokat reprezentujący bank stwierdził, że powinienem był przecież tę umowę skonsultować z adwokatem! Szkoda, że nie było to możliwe, odpowiadam.
Następne dwa lata poświęciłem poszukiwaniom odpowiedzi na różne pytania. Dlaczego nikt mnie nie ostrzegł, że nie podpisuję umowy kredytowej, tylko umowę na instrument finansowy. Że pani Beata to agent, a nie pracownik banku. Że wchodzę do
kasyna, a nie do banku. Że banki oszukują klientów, zarówno w skali makro, np. manipulując Liborem, jak i mikro, sprzedając trefne produkty. Że mogę stracić cały dorobek życia a nawet więcej – obecnie jestem bankowi „winien” ponad 1.200.000 złotych,
spłaciwszy 300.000 z początkowych 600.000 złotych. Plus ponad 300 złotych odsetek
od odsetek od kredytu, który bank mi wypowiedział. Dlaczego UOKiK i federacje konsumentów odesłały mnie z kwitkiem? Dlaczego Rzecznik Ubezpieczonych mając świadomość, że klienci nie są chronieni żadnym ubezpieczeniem z tych oferowanych przez
banki, nic nie zrobił? Dlaczego KNF zachowała dla siebie wiedzę o olbrzymim ryzyku
tych kredytów, pomimo, że wiedziała o tym, że niektóre banki masowo sprzedawały te
produkty nawet ubogim klientom. Dlaczego w Polsce banki nie przestrzegają nawet tego
prawa i tych przepisów, które tak im sprzyjają? Dlaczego obywatel stoi na przegranej
pozycji wobec prywatnych w końcu przedsiębiorstw? Dlaczego „eksperci” doradzali te
produkty i wręcz zachęcali do ich kupowania wiedząc, na co narażają nas, klientów na
olbrzymie straty lub wręcz ruinę? A sami albo brali kredyty w złotych, albo swoje kredyty przewalutowywali po cichu na złote w momencie, który oni uznali za najlepszy?
Dlaczego sądy nie dostrzegają często istoty sprawy i orzekają tak, jak sędzia w mojej
sprawie w Krakowie?
Odpowiedzi na te pytania okazały się porażające. Urzędy nie były w żaden sposób
przygotowane na ochronę klientów. W Sejmie i Senacie, w komisjach stanowiących prawo zasiadali przedstawiciele i byli oraz obecni pracownicy banków lub Związku Banków Polskich. Dziennikarze nie mieli pojęcia, co się dzieje. Eksperci wypowiadający się
w mediach to wyłącznie lobbyści banków, w ten czy inny sposób z bankami powiązani. Prawnicy i sędziowie nie byli przygotowani na zrozumienie problemu, o orzekaniu
i analizie nie wspominając. A kurs złotego do franka szwajcarskiego zależy od decyzji
banków centralnych kilku krajów, od kursu chińskiej waluty, kaprysów szefów Naro4
Por. tekst umowy w dokumentacji na końcu Wstępu
koobe.pl#56359
24
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
dowego Banku Szwajcarii. Do tego wszystkiego dochodzą „kursy” ustalane przez same
banki na podstawie kursu ustalanego przez NBP, plus spready, marże, opłaty karne –
klient banków w Polsce jest typową „dojną krową” nie tylko dla budżetu, który „ciągnie”
nie tylko podatki (CIT od zysków banków, „podatek Belki”), ale także z nakładanych
coraz śmielej na banki kar. I nie dotyczy to wyłącznie kredytów „we frankach”. I w ogóle
kredytów. Dotyczy to wszystkich oferowanych przez banki w Polsce produktów.
Książka ta, która powstała dzięki wysiłkowi wielu autorów, prawników, urzędników,
dziennikarzy oraz samych poszkodowanych pokazuje historię „franka” w Polsce, analizuje kontekst prawny tych produktów, pokazuje też sposoby wyjścia z sytuacji… także
tych ostatecznych – ogłoszenie przez klienta upadłości. Mam nadzieję, że pomoże to
wszystkim zrozumieć czym naprawdę jest i był produkt pt. „kredyt denominowany/indeksowany do franka szwajcarskiego”, który w wielu krajach w Europie wyrządził i wciąż
wyrządza tyle szkód.
Ostatnie rozdziały analizują zmiany, jakie powinny się dokonać na polskim rynku
kredytów hipotecznych tak, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim klientom banków
– odpowiedni projekt ustawy jest przygotowywany przez jedno z ugrupowań polskiej
sceny politycznej. W dziale Dokumenty znajdziecie Państwo zestaw podstawowych dokumentów uzupełniających poruszaną w naszym opracowaniu tematykę. Więcej znajdziecie Państwo na naszych tronach www.profuturis.eu.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Kraków, data 11. czerwca 2015
Stowarzyszenie Pro Futuris
Prokurator Generalny
ul. Rakowiecka 26/30
02-528 Warszawa
ZAWIADOMIENIE
O PODEJRZENIU POPEŁNIENIA
P R Z E S T Ę P S T WA
Na podstawie art. 304 par. 1 kpk zawiadamiam, o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstw polegających na tym, że:
I. Nieustaleni sprawcy od roku 2004 na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, działający
wspólnie i w porozumieniu w zorganizowanej grupie przestępczej, przy wykorzystaniu dziennikarzy, jak też przedstawicieli środowisk ekonomicznych, doradców
bankowych, finansowych, rzeczoznawców majątkowych, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, przy wykorzystaniu sytemu bankowego RP, poprzez
wprowadzenie w błąd w szczególności nie informując lub zatajając istotne fakty
dotyczące:
• właściwości i bezpieczeństwa oferowanych hipotecznych kredytów walutowych, w szczególności poprzez niepoinformowanie o właściwych ryzykach
związanych ze spekulacyjnym charakterem rynku obrotu walutami, jak też nie
zastosowanie dyrektyw prawa unijnego dotyczących rynku walutowego,
• manipulacji kursem waluty polskiej, stosując najprawdopodobniej zmowę cenową, związaną z jej kursem,
nakłaniając do podpisywania umów o walutowy kredyt w rzeczywistości waloryzowany do kursu waluty obcej, będący w swej istocie instrumentem finansowym,
doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem ok. 2000000 osób
na terenie Polski wartości nie mniejszej niż 100 mld zł, na szkodę kredytobiorców
z terenu Rzeczpospolitej Polskiej oraz obywateli RP
tj. o czyn z art. 286 par. 1 KK,
II. W tym samym miejscu i czasie nieustaleni sprawcy dopuszczając się zmowy cenowej na rynku walutowym, narazili na upadek system finansowy Rzeczpospolitej Po-
koobe.pl#56359
28
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
leskiej czym sprowadzili niebezpieczeństwo dla mienia w wielkich rozmiarach dla
Skarbu Państwa,
tj. o czyn art. 165 par. 1 pkt. 5 KK
III. W tym samym miejscu i czasie, funkcjonariusze publiczni poprzez niedopełnienie
obowiązków lub przekroczenie uprawnień, pomimo posiadania wiedzy o zagrożeniach związanych z udzielaniem kredytów waloryzowanych do waluty obcej, nie
informując o tym klientów instytucji finansowych doprowadzili do niekorzystnego rozporządzania swoim mieniem, jak też do powstania „bańki spekulacyjnej” na
polskim rynku finansowym dopuszczając do obrotu finansowego kredyty waloryzowane do waluty obcej, kredyty z opcjami walutowymi, polisolokaty, na zasadach
nie zgodnych z prawem bankowym i innymi przepisami dot. rynku finansowego,
jak też dopuścili i dopuszczają do stosowania przez instytucje finansowe niedozwolonych praktyk naruszających prawa konsumenckie, w tym stosowania w umowach
kredytowych klauzul abuzywnych, jak też dopuszczając do przywłaszczenia mienia
znacznych rozmiarów w postaci środków finansowych na szkodę kredytobiorców
z terenu Rzeczpospolitej Polskiej oraz obywateli RP,
tj. o czyn z art. 231 par. 1 KK
IV. W tym samym miejscu i czasie nieustaleni sprawcy, poprzez stosowanie niedozwolonych klauzul w umowach o kredyt dotyczących przeliczania oprocentowania rat
kredytowych w walucie obcej na walutę polską, przy czym dokonywali pozornych
transakcji walutowych na tzw. różnicach spreadu, przywłaszczyli bezprawnie i bez
podstawy prawnej środki finansowe kredytobiorców, w nieustalonej kwocie, na
szkodę kredytobiorców z terenu Rzeczpospolitej Polskiej,
tj. o czyn z art. 278 par. 1 KK, art.286 par. 1 KK
V. Dodatkowo wnoszę:
1. O powołanie specjalnej grupy operacyjno-dochodzeniowej składającej się
z odpowiednio wykwalifikowanych funkcjonariuszy prokuratury, policji ze
szczebla Centralnego Biura Śledczego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz połączenie wszystkich postępowań w jedno postępowanie.
2. Ogłoszenie w ogólnopolskich środkach masowego przekazu w trybie art. 131 par.
2 kpk wszystkich pokrzywdzonych o toczącym się postępowaniu karnym.
UZASADNIENIE
Od roku 2004 na trenie Rzeczpospolitej Polskiej przedstawiciele systemu bankowego pod nadzorem urzędów państwowych wprowadzili do obrotu gospodarczego ok.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
29
100000 umów kredytowych głównie hipotecznych nazwanych walutowymi głównie we
frankach szwajcarskich. Produkt ten w mass mediach za pośrednictwem dziennikarzy,
jak też liczne akcje reklamowe i innych osób głównie ze środowiska finansowego, przedstawiany był jako kredyt walutowy. Co najistotniejsze przedstawiane kredyty były jako
bardzo korzystny produkt i bezpieczny dla klienta. Na podstawie doniesień medialnych
okazuje się, że istnieje uzasadnione podejrzenie, iż ten produkt nie jest kredytem walutowym, a instrumentem finansowym. Ponadto wprowadzenie tych produktów finansowych do obrotu gospodarczego zagraża stabilności finansowej państwa i jego obywateli.
Dowód: odniesienie do wybranych materiałów medialnych:
http://biznes.onet.pl/waluty/analizy/piec-pytan-do-bankow-ktore-udzielaly-tzw-kredytow-frankowych/z6rrk
Mam gorzką satysfakcję, że dostrzeżono wreszcie wagę problemu, o którym mówię i piszę od
ponad pięciu lat: dopiero głębokie załamanie (bo tak należy nazwać nasz styczniowy „czarny
czwartek”) zwróciło uwagę Rządzących, Partie Władzy i powiązanych z nimi mediów (czyli
prawie wszystkich) na to, co u nas robią instytucje finansowe, a zwłaszcza banki.
Od początku twierdzę, że mamy do czynienia z jedną z większych mistyfikacji, a można również podejrzewać, że miała ona na celu wyłudzenie od kredytobiorców nienależnych świadczeń poprzez wprowadzenie ich w błąd czy też wyzyskanie błędu, czyli są
to podejrzenia dość poważne, a sprawę powinni obejrzeć także prokuratorzy.
Wiemy, że istotą owych „kredytów”, które były oferowane, udzielane i spłacane w złotówkach, było uzależnienie wielkości długu z tytułu ich spłaty od zdarzenia przyszłego a niepewnego, czyli kursu złotego w stosunku do franka szwajcarskiego lub innych walut. Oczywiście każdy student prawa bankowego wie (w odróżnieniu od niektórych ekonomicznych
celebrytów występujących w mediach), że istotą umowy kredytu jest to, że kredytobiorca
ma zwrócić tylko tyle, ile mu pożyczono oraz zapłacić za to odsetki i ewentualną prowizję.
Odsetki mogą być elementem zmiennym w czasie, dług nie.
Prawdopodobnie przez cały czas wprowadzano nas w błąd, a ów „kredyt frankowy” był
kolejnym „wynalazkiem” rynków finansowych po to, aby zarobić na swoich klientach prof.
Witold Modzelewski
Tzw. kredyty frankowe nie były więc żadnym „kredytem”, lecz rodzajem zakładu bukmacherskiego albo – mówiąc obecną nowomową – „toksycznym instrumentem inwestycyjnym”, który – wprowadzając w błąd klientów – sprzedawano jako kredyt. Każdy,
kto nie jest propagandystą interesów tych, którzy byli ich oferentami (ci ostatni notabene mają już dość mokre plecy, bo przecież zasięgnęli już w tej sprawie opinii rzetelnych
prawników) potrafi ocenić, z czym mamy tu do czynienia.
koobe.pl#56359
30
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Potwierdziła to w pełni KNF, którą trudno uznać za organ nieprzyjazny bankom, sugerując „przewalutowanie” tych kredytów na złote, czyli postawienie sprawy na nogach, a nie
na głowie: skoro pożyczamy złotówki, zwracamy tylko to, co pożyczyliśmy, a nie dług, który
wynikał z zakładu bukmacherskiego.
Skąd ten postulat KNF, który – tak na marginesie – głoszę od pięciu lat? Bo to lepsze dla
banków niż trwanie w uporze, że wszystko było tu w porządku, gdyż jest to droga do ich
katastrofy. Dlaczego? Bo ktoś sprawdzi, czy tu były jakieś franki, czy inne waluty obce,
a z tego, co wiemy, to ani banki nie pożyczały tych walut kredytobiorcy oraz same też ich
nie pożyczały jako źródło finansowania udzielanych nam kredytów.
Bo gdyby banki były kredytobiorcami w tych walutach, a następnie pożyczały dalej polskim
naiwniakom te same pieniądze, to nikt, a zwłaszcza KNF, nie zasugerowałby owego „przewalutowania”. Czyli prawdopodobnie przez cały czas wprowadzano nas w błąd, a ów „kredyt
frankowy” był kolejnym „wynalazkiem” rynków finansowych po to, aby zarobić na swoich
klientach. Pamiętajmy, że oferowano te kredyty jako „najkorzystniejszą ofertę”, a o ryzyku załamania złotego w stosunku do franka nikt nic nie mówił: są świadkowie, mogą potwierdzić.
W związku z tym mam pięć pytań do właściwych organów, które są w Polsce odpowiedzialne za przestrzeganie prawa, a zwłaszcza za nadzór nad rynkiem finansowym:
1. Czy udzielanym przez banki w Polsce „kredytom frankowym” odpowiadały zaciągnięte przez te banki kredyty w tej walucie, czy też nie było tu jakichkolwiek franków, albo
były to kwoty o niewspółmiernie niskim poziomie?
2. Jakie zyski osiągnęły banki z tytułu udzielania tych kredytów, co było ich źródłem (bo
przecież nie odsetki) oraz czy podawana publicznie kwota 50 mld zł jest prawdziwa?
3. Czy osoby przygotowujące ofertę tych kredytów, a zwłaszcza zarządy banków, podawały rzetelne informacje klientom o wszystkich okolicznościach i ryzykach związanych z zaciąganiem tych zobowiązań, a zwłaszcza czy poinformowały, że kurs franka
może przekroczyć 5 zł?
4. Czy zarządy banków i inne osoby uzyskały premie lub nagrody za przeprowadzenie tych
operacji i ile wynosiły w poszczególnych bankach (idzie o kwoty, a nie o nazwiska)?
5. Jaki był dalszy los zysków banków osiągniętych z tych operacji: czy były one wypłacane w formie dywidend, a czy te były transferowane do innych państw?
Sądzę, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć to z rzetelnych sprawdzonych źródeł, bo wtedy
również rządzący będą mogli podjąć tu racjonalne decyzje, a nie dać się zagadać lobbystom
bankowym, którym jak zawsze znacznie łatwiej dotrzeć do ich ucha. Nawiasem mówiąc,
szkoda, że interesy banków zdominowały myślenie resortu finansów, bo przecież nie mamy
już od dłuższego czasu ministra finansów niepowiązanego z sektorem bankowym.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
31
Szok frankowy. Wiedzieliście
Grzegorz Sroczyński, 24.01.2015 01:00
http://wyborcza.pl/magazyn/1,143016,17302190,Szok_frankowy_Wiedzieliscie.html
Pomysł, że ktoś ma zdolność kredytową na 200 tys. zł, ale jeśli zdecyduje się na franki, wzrośnie ona do 300 tys., jest sprzeczny z wszelkimi zasadami uczciwej bankowości. To kryminał
Franka najpierw pokochały polskie banki, dopiero później Polacy. – Mieliśmy pchać klientom
kredyty we frankach za wszelką cenę. Takie wytyczne szły z zarządu, z tego byliśmy rozliczani – mówi Piotr, menedżer (pracował kolejno w dwóch bankach, które stawiały mocno na
kredyty frankowe, nie ujawni nazwiska). Dla zarządów to było eldorado. Kredyt frankowy
był produktem idealnym do szybkiego nakręcania wyników, zarabiało się na nim znacznie
łatwiej niż na złotych. Źródłem większych zysków nie była ani marża (i tak prawie cała
trafiała do pośrednika), ani stosunkowo niskie oprocentowanie, ani w ogóle nic, co klient
mógłby wyczytać w swojej umowie. Kluczem był dość prymitywny, ale genialny w swojej
prostocie trik – manipulacja spreadem. Różnica między kursem kupna i kursem sprzedaży
waluty przy wyliczaniu rat (płaconych przez klientów w złotych) była wyznaczana przez
każdy bank dowolnie. Sytuacja jak z marzeń, bo zarząd, zmieniając spread, mógł w jednej
chwili powiększyć swój zysk, nie zawracając sobie głowy zapisami w umowach ani nawet nie
informując klientów. Piotr: – Mieliśmy dość wysoki spread, na poziomie 6 proc., ale konkurencja była bardziej bezczelna. Kiedy doszli do 10 proc., zapytałem znajomego, który tam
pracował, czy klienci się nie awanturują. „No co ty! Hołota nawet nie wie, co to spread.
Meblują te swoje klitki na kredyt i są szczęśliwi”. Ponieważ instytucje nadzorujące rynek
finansowy nie reagowały, niektóre zarządy postanowiły trik udoskonalić. Jeden z banków
wprowadził dwie tabele kursów walut: pierwszą dla swoich operacji bieżących (z rynkowymi
kursami), drugą dla spłacających kredyty hipoteczne (mniej korzystną i niejawną). Inny
bank czwartego dnia każdego miesiąca (gdy obliczano wysokość rat) znacząco zmieniał kursy i powiększał spread, by następnego dnia wracać do wartości rynkowych. „Hołota” w końcu
się zorientowała. Część frankowiczów chciała spłacać kredyty nie w złotych, ale we frankach,
które taniej można było kupić w kantorach. Banki powiedziały „nie”. W ten sposób Polska
dorobiła się innowacyjnego produktu na skalę światową: kredytu walutowego, którego nie
można spłacać w walucie. Po kredyt przychodziło małżeństwo z dzieckiem planujące kupno
pierwszego mieszkania. „Jeśli weźmiecie kredyt złotowy, zapłacicie aż 1,2 tys. zł raty, we frankach tylko 900 zł” – słyszeli. Tak było na początku, kiedy jeszcze ludzie dostawali wybór. Ale
w miarę jak eldorado się rozkręcało, a do gry wchodziły coraz agresywniejsze banki, zaczęto
utrudniać branie kredytów w złotówkach. „Bierzcie franki, dostaniecie wyższą kwotę”.
W szczytowym okresie szaleństwa doradcy mówili: „Nie macie zdolności kredytowej w złotówkach, możecie wziąć tylko franki”. Na ekranie komputera pokazywali potwierdzające to
wyliczenia. Prezes jednego z polskich banków (anonimowo): – Pomysł, że ktoś ma zdolność
kredytową na 200 tys. zł, ale jeśli zdecyduje się na franki, jego zdolność rośnie do równowarkoobe.pl#56359
32
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
tości 300 tys., to jest kryminał. Mówię to z pełnym przekonaniem: KRYMINAŁ. To absolutnie sprzeczne z zasadami uczciwej bankowości. Każdy, kto ustalał zasady udzielania takich
kredytów, a skończył szkołę ekonomiczną albo choćby otarł się o zasady bankowości, musiał
to wiedzieć. Wróćmy do systemu motywacji wymyślonego przez zarządy. Piotr: – Pośrednicy
dostali wyższe prowizje, nawet 1 proc. wartości całego kredytu. Cieszyli się jak dzieci, bo zrozumieli, że będą bogaci. Przyjmijmy, że średnia kwota kredytu hipotecznego to około 250 tys.
zł – pośrednik na każdym frankowiczu zarabiał 2,5 tys. Wynajęcie biura w centrum Warszawy kosztowało około 20 tys. miesięcznie, do tego pensje trzech dziewczyn w garsonkach
i trzech chłopaków w garniturach (po 3 tys. brutto). W szczycie frankowego eldorado koszt
takiego biura zwracał się w dwa dni, reszta to był zarobek. Na prowizje od kredytów walutowych mogło pójść ponad miliard złotych. Wyrosły imperia pośrednictwa finansowego, ich
właściciele zostali milionerami. Piotr: – Kontrolowaliśmy kiedyś biuro jednego z pośredników. Chłopak pokazywał z dumą komputerowe tabelki, które miały przekonywać klientów do franka. Była tam nawet piękna krzywa pokazująca, że złoty już zawsze będzie się
umacniać. Jeśli jakiś produkt daje sprzedawcy dwukrotnie wyższą marżę niż inne, to i tak
go kupisz, choćbyś bardzo nie chciał. To naprawdę dość proste. Ale stworzenie systemu motywacji, którego efektem było oszukiwanie klientów, to tylko jeden z grzechów zarządów.
Drugi to huśtanie własnymi bankami. Ten szokujący mechanizm wyjaśnił mi rok temu Jan
Krzysztof Bielecki, który w czasie frankowego szaleństwa był prezesem Pekao SA (kierowany
przez niego bank nie udzielał kredytów walutowych). Eldorado wywołało bowiem pewien
kłopot strukturalny – bankowe aktywa (m.in. kwota udzielonych kredytów) powinny się
równoważyć z pasywami (depozytami klientów na kontach i lokatach). A równoważyć się
nie mogły, bo przecież bank działający w Polsce od klientów zbiera lokaty w złotych, a nie we
frankach. Żeby mieć względny porządek księgowy, zarządy stosowały kolejny trik: franki potrzebne do równoważenia bilansu kupowały na jeden dzień. Rano bank miał franki, a wieczorem już nie miał. Opłata za tzw. jednodniowy swap była bardzo niska. Ten manewr – codziennie powtarzany – to już czysta spekulacja. Czy polski nadzór powinien to tolerować?
A skoro tolerował, to dlaczego? Ludzie biorą kredyty, kupują mieszkania, PKB rośnie, zyski
banków też, hosanna. Konglomerat polityczno-finansowy był zainteresowany, żeby eldorado
trwało. Pojawiały się głosy, żeby kurek z frankami przykręcić, a zasady udzielania śmieciowych kredytów ucywilizować – mówił to głośno Bielecki, pisał Samcik w „Wyborczej”, ostrzegał też mocno Balcerowicz. Ale rządził Kaczyński. Powstał ciekawy sojusz: PiS wydało
oświadczenie entuzjastycznie przyjęte przez wielu bankowców, że próby ograniczania kredytów frankowych to ograbianie Polaków z ich marzeń o lepszym życiu. Dołączyli dyżurni
eksperci, Centrum im. Adama Smitha ogłosiło, że uregulowanie problemu byłoby nieuzasadnioną ingerencją państwa w zdrowe zasady wolnego rynku. Portal finansowy Money.pl rozpoczął w obronie kredytów walutowych akcję „Chcemy ryzykować!”. Na szczęście KNF
w końcu zareagowała: zakazała jednodniowych spekulacji na franku i kosmicznych wyliczeń
zdolności kredytowej. Nakazano też bankom, żeby pozwoliły klientom kupować franki w kantorach i spłacać kredyty w walucie. Tyle że mleko już się rozlało. Jeśli kredyt we frankach na
koobe.pl#56359
Oskarżenie
33
120 proc. wartości nieruchomości bierze małżeństwo salowej z górnikiem, można to nazwać
nieodpowiedzialnością. Jeśli bierze taki kredyt dziennikarka z artystą sztuki krytycznej – lekkomyślnością. Jeśli doktor filozofii z żoną, znaną socjolożką – naiwnością. Jak jednak nazwać
zachowanie drugiej strony? Jakim słowem określić to, że zasady tego kredytu wymyślił na
poziomie zarządu ktoś, kto ukończył ekonomię i bankowość na Harvardzie? Co zrobić z tym
interesującym faktem, że kampanię reklamową nazywającą taki kredyt „bezpiecznym”
zatwierdził wybitny absolwent SGH w randze wiceprezesa? Lekkomyślnością tego nie
nazwiemy. Naiwnością – też nie. Więc jak? Dla wykształconych finansistów to nie była
wiedza tajemna. Wiedzieli. Problemy z kredytami walutowymi pojawiały się w latach
70. i 80. w Wielkiej Brytanii czy Australii. W latach 90. kłopot miała Austria, gdzie takich kredytów w końcu zakazano. W szkołach ekonomicznych omawia się historyczne
przykłady. Wciąż słyszymy argument, że zwykli ludzie mogli być bardziej rozważni. Tak,
mogli. Odpowiedzialność spada jednak na finansistów kierujących polskimi bankami. To oni
na uniwersytetach uczyli się zasad, które następnie wiele razy złamali. Bohaterem powieści
Stiega Larssona „Millennium” jest Mikael Blomkvist, znakomity dziennikarz ekonomiczny,
który nie znosi dziennikarzy ekonomicznych. Oskarża ich o brak krytycyzmu, o to, że stali się
chłopcami na posyłki. „Mikael uważał, że w pracy dziennikarza ekonomicznego chodzi
głównie o kontrolowanie przedsiębiorców w ten sam niemiłosierny sposób, w jaki obserwuje
się każdy fałszywy krok członków rządu i parlamentu. Reporter polityczny nigdy by nie
wpadł na pomysł, żeby nadać przywódcy politycznemu status ikony”. Ten opis dość dobrze
pasuje również do polskiej rzeczywistości. O ile dziennikarze polityczni ścigają drobiazgowo
każdą gafę polityka, prześwietlają kilometrówki, tropią wakacje, zegarki i nieścisłości w poglądach, o tyle prezesi banków i najbogatsi Polacy są u nas traktowani jak gwiazdy rocka. Ich
poglądy – najczęściej sprowadzające się do tego, że podatki są u nas za wysokie, a biznes
uciemiężony – traktowane są bez należytego krytycyzmu. Kiedy jeden z najbogatszych Polaków opowiada bajki, że musiał zarejestrować firmę na Cyprze, bo tu by zbankrutował – kiwamy ze zrozumieniem głowami. Kiedy były pracownik banku mocno umoczonego w kredyty frankowe występuje w telewizji jako niezależny ekspert – łykamy jego opinie bez
sprawdzania. Gdyby dziennikarze ekonomiczni byli bardziej krytyczni wobec korporacji,
banków i dyżurnych komentatorów podsyłanych nam przez rynki, polska demokracja bardzo by zyskała, a cały ten pasztet, który musimy teraz jeść, byłby mniejszy. Kiedy wiadomo
już było, że walutowe eldorado nie może trwać, kiedy znana już była skala beztroski zarządzających, gdy na jaw wyszły kruczki w umowach, rozdęte spready i spekulacje – mogliśmy
wyciągnąć konsekwencje. Mogliśmy sprawdzić, kto oferował większe kredyty we frankach niż
w złotych, kto płacił pośrednikom wysokie prowizje za takie „produkty” i kto je reklamował
jako bezpieczne. Kto był wtedy prezesem, wiceprezesem, kto zasiadał w radzie nadzorczej,
kto zachęcał, kto podnosił rękę za takimi praktykami. I mogliśmy domagać się od środowiska
finansowego, aby z tych ludzi się oczyściło i odsunęło ich od wysokich stanowisk w instytucjach zaufania publicznego. A takimi instytucjami są banki. Nic takiego nie nastąpiło. Szybko się okazało, że ma to konsekwencje. Na kolejne eldorado nie trzeba było długo czekać.
koobe.pl#56359
34
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Kiedy KNF przykręciła bankom kredyty walutowe, branża wymyśliła polisolokaty. Produkt
skonstruowano genialnie: z jednej strony odwoływał się do tradycyjnej niechęci Polaków do
państwa i podatków (miał omijać podatek Belki), z drugiej – pozwalał finansistom na krociowy zysk przy zerowym ryzyku. Te nowe śmieci natychmiast objęto priorytetem sprzedaży,
pośrednicy znów dostawali bajeczne prowizje. Kiedy interes zaczął się kręcić, jeszcze dosypano do pieca – wszystko, co ustrzelony jeleń wpłacił w pierwszym roku na polisolokatę, stawało się prowizją pośrednika. Piotr: – Jeśli pośrednik wciśnie ci tę „solidną inwestycję na niepewne czasy” i namówi do wpłacenia 10 tys., to właściwie całą sumę może zatrzymać. Bank
zaczyna zarabiać dopiero od drugiego roku wpłat, więc umowy tak konstruowano, żebyś nie
mógł się wycofać. Jeśli się wycofujesz w ciągu pierwszych dwóch lat, tracisz 100 proc. wkładu.
Dla szybkich zysków naganiacze szacownych instytucji finansowych obdzwaniali naszych
dziadków i babcie, namawiając 80-letnich ludzi do kupowania produktów o 20-letnim horyzoncie inwestycyjnym. Często zatajali, że kolejne raty trzeba płacić co rok. – Moja babcia
wpłaciła pieniądze na polisolokatę. Gdy zdecydowała się ją zlikwidować, okazało się, że dostanie grosze zamiast 20 tys. A jeśli ją pozostawi, to co roku będzie musiała wpłacać kolejną
olbrzymią składkę. I tak przez 10 lat. Tak się przejęła, że trafiła do szpitala – opowiada Iwona Nowaczyk dziennikarce Onet.pl. Przyzwyczailiśmy się już, że do drzwi polskich emerytów
pukają ludzie oferujący cudowne garnki, ozdrowieńcze filtry wodne, wyszczuplającą bieliznę, antywłamaniowe drzwi z tektury, tańszy abonament telefoniczny (jeśli dzwoni się o trzeciej w nocy) oraz tańszy prąd (jeśli przestanie się używać czajnika, pralki oraz lodówki). To
jest ten cały kapitalistyczny folklor. Niestety, w Polsce folklor przeniknął do głównego nurtu,
a myśmy na to pozwolili. Poważne instytucje finansowe w pogoni za zyskiem zaczęły się zachowywać gorzej niż sprzedawcy garnków – wciskały starym ludziom oszukańcze polisolokaty przez telefon. W ten sposób wyhodowały w Polsce kolejną zdesperowaną grupę obywateli ograbionych z oszczędności. Z ustaleń UOKiK wynika, że firmy finansowe „nie
informowały o ryzyku związanym z oferowanym produktem, a także o wysokich kosztach
rezygnacji z umowy, przedstawiali ją jako standardową lokatę lub jako produkt oszczędnościowy”. Na kilka firm nałożono kary – w sumie 50 mln zł. Z uśmiechem zapłacą. Jaka jest
różnica między Marcinem P. obiecującym w ramach Amber Gold sztabki złota a prezesem
znanej firmy ubezpieczeniowej, który bierze premię za wciskanie nam polisolokat? Żadna.
Chociaż nie, różnica jednak jest. Marcina P. nie zapraszamy do programów telewizyjnych
w roli eksperta, nie zasiada w jury szanowanych konkursów biznesowych, nie widziałem go
również na balu dziennikarzy. Dlaczego państwo nie działa? Dlaczego, choć mamy UOKiK,
KNF i inne cudowności, Maria Nowaczyk prawdopodobnie nigdy nie odzyska swoich 20 tys.?
Państwo polskie – jak słusznie zauważył Bartłomiej Sienkiewicz na kelnerskich nagraniach
– nie działa spójnie, tylko „różnymi swoimi fragmentami”. Sekwencja zdarzeń jest zawsze
podobna. Kiedy pojawiają się grupy zdesperowanych ludzi, najpierw reagują „Polityka”,
„Gazeta Wyborcza” i „Newsweek” (ostatnie redakcje, które stać na utrzymywanie reporterów) i publikują teksty interwencyjne. Potem dołącza program „Uwaga!”, a na końcu – jeśli
oszustwo jest wystarczająco malownicze – opisują je tabloidy. Wtedy leniwie zaczynają rekoobe.pl#56359
Oskarżenie
35
agować instytucje państwa wywołane do tablicy. Następnie włącza się KNF, która „szacuje
ryzyka”. Liczy, liczy, liczy. Wreszcie na portalu TVN Biznes i Świat (albo jakimkolwiek innym) możemy przeczytać komunikat: „Na ubezpieczycieli padł blady strach. Komisja Nadzoru Finansowego szacuje, że uregulowanie problemu polisolokat może ich kosztować nawet
4 mld zł, a kilka towarzystw znajdzie się w poważnych tarapatach finansowych. KNF apeluje więc o umiar w legislacji, aby nowe zapisy nie doprowadziły do destabilizacji całego rynku
finansowego”. Innymi słowy – blady strach może i padł, ale tylko na chwilę. Prezesi firm,
które oszukały swoich klientów, mogą spać spokojnie, skoro nadzorująca ich KNF z troską
ogłasza, że niewiele da się zrobić, bo jeśli upadną, to dopiero będzie klops. UOKiK ustalił, że
polisolokaty to było oszustwo (komunikat w tej sprawie jest wyjątkowo ostry), a KNF ogłosiła, że nic się nie da zrobić. Trudno o lepszą ilustrację myśli Sienkiewicza. W efekcie nastraszony przez branże finansową rząd wprowadza bardzo rozwodnione regulacje – oszukani
mają trochę większe szanse, ale i tak muszą iść do sądów, żeby cokolwiek wyrwać. Z tego, co
wyrwą, 40 proc. oddadzą prawnikom. Nie zaszkodzić firmom – tak można streścić sens tych
zmian. Co teraz? Czy jeśli frank jeszcze podskoczy, mamy się przyglądać, jak 2 miliony Polaków dostają nauczkę? Kompleks finansowy spycha dyskusję w wygodnym dla siebie kierunku. Od ekspertów słyszymy, że „państwo nie może spłacać kredytów”. Przedstawiciele banków mówią nagle o sprawiedliwości społecznej. „Ingerencja ze strony państwa byłaby
niesprawiedliwa wobec tych, którzy wzięli kredyt złotówkowy. Dlaczego jednym mamy pomóc, a innym nie?” – mówi ekonomista, dawny pracownik dwóch banków, które wobec frankowiczów stosowały naganne praktyki. Argument stał się modny, powtarzają go dziennikarze, zrobił też karierę w internecie. Standardowy wpis spod tekstu o kursie franka brzmi
mniej więcej tak: „Nie zgadzam się, żeby z moich podatków spłacać kredyty idiotom, którzy
na własną odpowiedzialność zadłużyli się we frankach”. Po raz kolejny dyskusja społeczna
sprowadza się do szczucia jednej grupy obywateli na drugą. Dzięki temu nie zajmujemy się
bankami. Nie powinniśmy dokładać do tego interesu z budżetu? Zgoda. Ale to nie oznacza,
że państwo ma nic nie robić. Za porządki powinny zapłacić banki – nie wszystkie, ale te, które lekceważyły procedury, spekulowały, naciągały klientów i podsuwały niekorzystne umowy.
Da się ustalić, które to, i oddzielić jedne od drugich. Państwa potrzebujemy do tego, aby zamiast „działać osobno różnymi swoimi fragmentami”, potrafiło wymusić na bankach odpowiedzialność. Wymusić mądrze, ale bardzo stanowczo. Nie tak, żeby kilka upadło – to byłaby
za słaba kara – ale tak, żeby mocno zabolało. Żeby musiały ulżyć swoim klientom, wziąć na
siebie część skoku kursu, zapłacić za nadużycia i – to bardzo ważne – pozbyć się zarządzających, którzy wpuścili własne firmy w maliny. Banki nie zrobią tego dobrowolnie bez spójnej
akcji instytucji państwa, być może łącznie z prokuraturą. To leży nie tyle w interesie frankowiczów, ile w naszym wspólnym interesie. Inaczej za chwilę ci sami ludzie wymyślą nowe
polisolokaty lub inny pasztet. Odpowiedzialność i solidność to podstawowe cnoty liberalnego
kapitalizmu. Jeśli pozwolimy je bezkarnie łamać bankom, ten system nie przetrwa.
http://newsroom.mobile.salon24.pl/636362,byli-szefowie-pko-sa-bz-wbk-i-bre-banku-przyznaja-bankijezdzily-po-bandzie
koobe.pl#56359
36
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Byli szefowie PKO SA, BZ WBK i BRE Banku przyznają: Banki jeździły po bandzie
Jan Krzysztof Bielecki: Politycy byli zadowoleni z tego, że banki rywalizują
Na posiedzeniu ZBP w 2005 r., na którym rozmawiano o kredytach walutowych, jeden
z prezesów banku powiedział: „Nie podoba wam się, to zakażcie. Jak nie zakażecie, będę
sprzedawał”. I zebranie się zakończyło – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Jan Krzysztof Bielecki.
Byli szefowie PKO SA, BZ WBK i BRE Banku przyznają: Banki jeździły po bandzie
Byli prezesi wielkich banków ostro krytykują świat finansjery za udzielanie ryzykownych
kredytów i brak troski o klienta. Niegdysiejsi szefowie PKO SA, BRE Banku i BZWBK
udzielili niedawno szczerych wywiadów, w których dostrzegają błędy popełniane przez
sektor bankowy. Czy to początek zmiany w relacjach bank-klient?
Jan Krzysztof Bielecki, zanim został doradcą premiera Donalda Tuska, był prezesem banku
PKO SA. Utożsamiany z liberalnymi poglądami na gospodarkę, mocno skrytykował banki,
które udzielają kredytów we frankach: – Wyjątkowe szkodnictwo. Przez pięć lat toczyłem
zaciekłą wojnę z tym procederem, wszyscy dookoła dawali takie kredyty, a myśmy w Pekao
powiedzieli ‚’nie’’ – mówi w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Jak przyznał, nie wszyscy
w PKO podzielali jego sprzeciw, bo klienci odchodzili do konkurencji po kredyty. – (…) żeby
komuś te franki wypłacić w formie kredytu, a potem jeszcze mieć względną równowagę w bilansie, muszę zdobyć franki na rynku. Kupić. I to jak najtaniej. Doszło do tego, że banki kupowały franki na jeden dzień – opisuje szaleństwo, w jakie jego zdaniem wpadły banki.
Według Bieleckiego, to właśnie banki powinny bardziej troszczyć się o klientów, np. tłumacząc im ryzyko podejmowanych decyzji. – Moja odpowiedzialność jako prezesa banku
– który ma to wszystko w małym palcu – jest większa niż Kowalskiego, który może być
świetnym informatykiem, murarzem czy biologiem, ale nie zna się na kursie franka. On
widzi reklamę: weź najtańszy, najbezpieczniejszy kredyt na świecie. I nie obroni się przed
reklamą. Bo wymyślają ją najlepsi na rynku spece od technik marketingowych. W dodatku
wszyscy pańscy znajomi biorą te świetne kredyty, to w końcu pan ulegnie – tłumaczy społeczny mechanizm Bielecki.
Byłego prezesa PKO SA dziwi to, że banki przerzucają odpowiedzialność na klientów, zadłużających się we frankach. Jego zdaniem, wszyscy wyciągają wnioski dopiero, gdy wybucha
kryzys finansowy. A banki powinny pomagać zadłużonym kredytobiorcom, kiedy dochodzi
do walutowego krachu: -I pomagają, tylko głośno o tym nie mówią, żeby więcej i więcej osób
nie przychodziło. Restrukturyzują kredyty, wydłużają okres płatności, zmieniają koszty obciążeń i tak dalej. Wielbiciele wolnego rynku muszą uwzględniać drugą wartość – odpowiedzialność. Bez tego nie ma kapitalizmu. On nie przetrwa – twierdzi Bielecki.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
37
W podobnym tonie przed paroma tygodniami wypowiadał się na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” były prezes BZ WBK, Jacek Kseń. On też zakazał udzielania kredytów we
frankach i spotkało się to z niezrozumieniem wśród jego współpracowników: – W czasach,
kiedy większość instytucji finansowych na masową skalę prowadziła agresywną frankową
akcję kredytową, myśmy w WBK z pełnym rozmysłem z tego zrezygnowali. Co nie było łatwe, bo młodsi koledzy się buntowali. Pytali: inni mogą na tym zarabiać, dlaczego my nie?
– wykłada filozofię bankowców Kseń. Zezwolił na udzielanie tego typu kredytów najzamożniejszym, których było stać na 25% wkładu własnego. Jak twierdzi Kseń, bank zawsze
ostrzegał kredytobiorcę przed ryzykiem, wahaniem kursu waluty. I dodaje, że bankowcy
mieli świadomość, że nastąpi kryzys na rynku finansowym: – To się nie mogło udać, ludzie
świata finansów musieli o tym wiedzieć, choć ich klienci już niekoniecznie– powiedział
w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
Kseń uważa, że sposób, w jaki udzielano kredytów we frankach, był wręcz skandaliczny.
Nie ostrzegano klientów, stosowano coś na wzór szantażu: skoro nie stać kogoś na potrzebny kredyt w złotówkach, to i tak weźmie we frankach – w dodatku kredytobiorca nie ma
świadomości wszystkich zagrożeń, gdyż wiedza ekonomiczna przedstawicieli banku jest
większa. Kseń skrytykował również pomoc, oferowaną frankowiczom: -Wszystkie pomysły
na ulżenie frankowiczom w postaci przewalutowania kredytów są guzik warte. Uważam,
że najlepszym sposobem byłoby wprowadzenie odgórnego wymogu, aby wszystkie rozliczenia walutowe związane z kredytami robić po średnim kursie NBP.Banki, które wprowadziły ludzi w niebezpieczną uliczkę kredytów frankowych, nie powinny mieć prawa, aby doić
ich dodatkowymi 5% spreadu – proponuje były szef BZ WBK.
Również Mariusz Grendowicz, były prezes m.in. BRE BANKU przyznaje, że niektóre banki
„jechały po bandzie”. Choć on zwraca uwagę na winy regulatorów: – Dla przeciętnego Kowalskiego – amerykańskiego czy polskiego – dostępność kredytu hipotecznego, dzięki czemu
mógł kupić dom, na który w innym przypadku nigdy nie byłoby go stać, była jak gwiazdka
z nieba. A proszę pamiętać, że to były czasy, kiedy wszystko dobrze szło. Więc Kowalski kupował dom na kredyt, ceny nieruchomości rosły, a za dwa lata sprzedawał go z górką, za
którą mógł kupić nowy samochód, telewizor i co tam jeszcze mu się zamarzyło. Kowalski
był szczęśliwy, bank też, bo zarabiał, tak samo państwo, bo miało zadowolonych obywateli, a PKB wzrastał. To prawda, że niektóre działania banków to była jazda po bandzie.
Niemniej jeśli tworzy się jakiś byt regulacyjny, to nie trzeba potem wylewać łez, że banki go
wykorzystały – mówił Grendowicz w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
Były prezes BRE Banku uważa, że winę za kryzysy gospodarcze ponoszą głównie politycy,
którzy przerzucają odpowiedzialność na banki: – Nie możemy zrzucać całej winy za taki
stan rzeczy na świat finansów. To łatwe, ale niesprawiedliwe. Choć z taką sytuacją mamy
do czynienia: politycy mówią, że banki są złe, chciwe, drapieżne, tymczasem jest to po pro-
koobe.pl#56359
38
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
stu próba zrzucenia odpowiedzialności za swoje zaniechania. Za brak dobrych regulacji,
sensownego prawa. Przecież Big Bangu nie wymyślił i nie wprowadził świat finansjery,
tylko politycy i nominowani przez nich regulatorzy – przekonuje.
Grendowicz zwraca też uwagę na ciekawy aspekt. Twierdzi, że rozruszanie gospodarki nie
byłoby możliwe dzięki kredytom, udzielanym w narodowej walucie: – Kredyty w złotych
były bardzo drogie. I dzisiejsze twierdzenie, że gospodarkę, deweloperkę, budownictwo
można było rozruszać akcją kredytów udzielanych w walucie narodowej, jest nieuczciwe.
Bez kredytów frankowych to wszystko by się nie zdarzyło, przynajmniej w pierwszych latach XXI w. Owszem, na Węgrzech, w Czechach czy na Słowacji, gdzie stopy były niższe,
istniała taka możliwość, jednak nie u nas – przekonuje.
Mariusz Grendowicz broni banków bardziej niż Jan Krzysztof Bielecki czy Jacek Kseń, ale
nie zaprzeczył, kiedy dziennikarka mówiła, że kiedyś bank był instytucją zaufania społecznego a dziś powiedzenie „pewne jak w banku” straciło sens. Wiarygodności wokół banków nie
poprawia tez zamieszanie wokół SKOK-ów oraz propozycje wyjścia z kryzysu „frankowego”
broniące w dużej mierze pozycji banków. Szefowie banków zdają sobie sprawę, że postrzeganie
ich instytucji zostało nadszarpnięte. Czy obecna sytuacja realnie obniży zaufanie do banków?
Na podkreślenie zasługuje fakt, że praktycznie w każdym przypadku przedstawiciel banku przed zawarciem umowy kredytowej przedstawiał ten produkt sensu stricte walutowy.
Jest to bardzo ważna przesłanka świadcząca o przestępczym działaniu, gdyż w praktyce
banki nie posiadały takiej ilości waluty we franku szwajcarskim jakiej udzieliły w kredytach. Potwierdzają to doniesienia medialne z tego roku.
Po pierwsze, kwestią bezsporną jest, że banki nie posiadały wystarczającej ilości franka i finansowały akcję kredytową w CHF z depozytów złotówkowych. Wynika to wprost przykładowo z prospektu emisyjnego akcji serii L Banku Millennium S.A., prospektu emisyjnego akcji serii J i K Banku Getin Noble Bank S.A., prospektu emisyjnego akcji serii D Banku PKO BP S.A.
http://wgospodarce.pl/opinie/18420-afera-frankowa-frankowicze-maja-mocne-argumenty-w-sadzie
Z posiadanych przez nas informacji wiemy, że banki dobrze wiedziały, że kurs franka
szwajcarskiego jest na rekordowo niskim poziomie. Posiadając przy tym wiedzę, że nie
udzielają kredytu w walucie, tylko kredyt w złotówkach, wprowadzają i kreują na rynek
finansowy w Polsce w znacznych rozmiarach dodatkowe złotówki. W myśl zasad popytu
i podaży musiało doprowadzić do napompowania bańki spekulacyjnej i w konsekwencji
spadku wartości złotówki, co przy wysokim oprocentowaniu stóp procentowych dla kredytów złotowych i przewidywanym ich spadku, dawało wręcz pewność, że kurs złotówki
będzie się w perspektywie czasowej obniżał. Niestety o tym scenariuszu nie wiedzieli zwykli kredytobiorcy. Kolejnym etapem umacniania franka było doprowadzenie przez lobby
koobe.pl#56359
Oskarżenie
39
bankowe zmian w prawie bankowym i wmówienie opinii publicznej, że najlepszym rozwiązaniem problemu będzie umożliwienie kredytobiorcom wpłatę rat kredytowych bezpośrednio we frankach szwajcarskich. To rozwiązanie spowodowało zwiększenie popytu
w tej walucie, a co za tym idzie jej wzrost i umocnienie na obserwowanym poziomie.
Należy podkreślić, że każdorazowo bankowi doradcy finansowi przedstawiali kredyt we
franku szwajcarskim porównując jego parametry do kredytu złotowego. Wskaźniki tj.
marża oraz oprocentowanie, WIBOR kredytu złotowego były znacząco wyższe w porównaniu do kredytu we franku szwajcarskim, a co za tym idzie, kwota raty była niejednokrotnie wyższa nawet o 40% na niekorzyść kredytu w walucie polskiej. Włączając do
tego stosowane przez bankowców manipulacje socjotechniczne do których przyznaje
skruszony finansista Jakub Borawski w wiadomościach Polsat News z dnia 14 marca
2015 r. doprowadzali klientów do przeświadczenia, że najkorzystniejszym jest wzięcie
kredytu we „franku szwajcarskim”.
https://www.youtube.com/watch?v=rMl4w8bCBoo&feature=youtu.be
Powyższe ustalenia o braku posiadania waluty przez banki, potwierdził to w swojej ocenie Sąd Okręgowy w Szczecinie Sygn. akt I C 554/14 stwierdzając m.in., że
„Przy tym w przypadku operacji wykonywanych na podstawie niniejszej umowy, wymiany walutowe odbywały się jedynie „na papierze”, dla celów księgowych, natomiast do faktycznego
transferu wartości dewizowych w którąkolwiek stronę nie dochodziło. W efekcie różnica pomiędzy kursem zakupu danej waluty a kursem sprzedaży tej waluty przez bank, ustalanych wyłącznie przez pozwanego, stanowiła jego czysty dochód, zwiększający dodatkowo koszty kredytu dla
klienta. W tym mechanizmie wyjątkowo mocno zauważalna była sprzeczność postanowienia
§ 11 ust. 4 umowy z dobrymi obyczajami, stanowiąc rażące naruszenie interesów powódki.”
Znamiennym jest także postępowanie Sądu Okręgowego w Łodzi, który stwierdził, że
bank pomimo, iż wyrokiem Sądu (III Ca 1673/13) był zobowiązany do zmiany warunków umowy, bezprawnie pobierał nienależne świadczenie i z urzędu powiadomił prokuraturę. Sąd stwierdził m.in.:
„Zebrane w sprawie dowody dają w ocenie Sądu podstawę do przyjęcia, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że Bank wyliczając pobieraną od pokrzywdzonych kwotę oprocentowania robi
to na podstawie postanowienia umowy, które nie wiąże pokrzywdzonych lub też, czyni to bez
żadnej podstawy prawnej. W jednym i drugim przypadku oznacza to, że owe kwoty odsetek
pobierane są bezprawnie – a zatem, że dochodzi do ich przywłaszczenia. Nie ma także żadnych
podstaw by wątpić w to, że osoby reprezentujące bank miały okazję zapoznać się z zapadłymi
w sprawie orzeczeniami Sądów, wiedzą więc, że postanowienie umowy określające warunki
i sposób zmiany stopy procentowej nie wiąże pokrzywdzonych. Skoro mimo to kontynuują nakoobe.pl#56359
40
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
liczanie odsetek w sposób inny niż wynikający z § 1 ust. 8 umowy, wskazane jest ustalenie na
jakiej podstawie to czynią. Bez uzyskania odpowiedzi na to pytanie nie jest możliwe stwierdzenie, że ich zachowanie nie zawiera znamion przestępstwa. Z tej przyczyny zaskarżone postanowienie uchylono i przekazano sprawę prokuratorowi do dalszego prowadzenia.”
http://jacekczabanski.salon24.pl/635998,czy-mbank-przywlaszczyl-pieniadze-kredytobiorcydochodzenie-w-lodzi.
Stosowanie postanowień wzorców umów o treści tożsamej z treścią postanowień uznanych za niedozwolone prawomocnym wyrokiem SOKiK i wpisanych do rejestru może być
uznane za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Po orzeczeniu sądowym
stwierdzającym, że klauzule takie są nieważne, umowę kredytową należy czytać tak, jakby
klauzul tych nigdy tam nie było. Wszystkie poniższe wyroki są już prawomocne.
Wyrokiem z 27.08.2012 (XVII AmC 5344/11), Sąd Okręgowy w Warszawie uznał klauzulę indeksacyjną BPH za nieważną. Wyrok jest prawomocny (patrz wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 18.09.2013, VI ACa 1600/12).
Uznaje za niedozwolone i zakazuje Bankowi (…) Spółka Akcyjna z siedzibą w K. wykorzystywania w obrocie z konsumentami postanowienia wzorca umownego o nazwie „Umowa
kredytu denominowanego na zakup pojazdu i kredytu gotówkowego nr…” o treści: „Kredytobiorca zobowiązuje się dokonywać spłaty kredytu, w wysokościach i terminach podanych
w Załączniku nr 1 do Umowy – kalendarzu spłat na rachunek Banku nr: (…) (decyduje data
wpływu na rachunek Banku), które będą zaliczane w następującej kolejności: należne opłaty
i prowizje, odsetki umowne, kapitał kredytu i odsetki karne. Kwoty wskazane w kalendarzu
spłat podane są w walucie kredytu. Spłaty dokonywane będą przez Kredytobiorcę w złotych,
po uprzednim przeliczeniu spłaty wg kursu (…) Banku S.A. (kursu Banku). Kurs Banku jest
to średni kurs złotego w stosunku do waluty kredytu opublikowany w danym dniu w prasie
przez NBP, powiększony o zmienną marżę kursową Banku, która w dniu udzielania kredytu
wynosi 0,06. Marża kursowa może ulegać zmianom i jest uzależniona od rozpiętości kursów
kupna i sprzedaży waluty kredytu na rynku walutowym.
Wyrokiem z 26.01.2011 (XVII AmC 1531/09) Sąd Okręgowy w Warszawie uznał klauzulę indeksacyjną BRE Banku (mBank) za nieważną. Wyrok jest prawomocny (patrz
wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 7.05.2013, VI ACa 441/13).
Uznaje za niedozwolone i zakazuje wykorzystywania w obrocie z konsumentami postanowienia zawartego we wzorcu umowy o nazwie „umowa o kredyt hipoteczny dla osób fizycznych (…) waloryzowany kursem CHF” § 11 ust. 5 o treści: „Raty kapitałowo-odsetkowe oraz
raty odsetkowe spłacane są w złotych po uprzednim ich przeliczeniu wg kursu sprzedaży
CHF z tabeli kursowej (…) S.A. obowiązującego na dzień spłaty z godziny 14:50.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
41
Wyrokiem z 14.12.2010 r. (XVII AmC 426/09) Sąd Okręgowy w Warszawie uznał za nieważną klauzule indeksacyjną i inne Millenium Banku.
Uznaje za niedozwolone i zakazuje wykorzystywania w obrocie z konsumentami Bankowi
(…) spółka akcyjna w W. postanowień wzorca umowy o treści:
a) „Kredyt jest indeksowany do CHF/USD/EUR, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie
z kursem kupna CHF/USD/EUR według Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej
w Banku (…)w dniu uruchomienia kredytu lub transzy.”,
b) „W przypadku kredytu indeksowanego kursem waluty obcej kwota raty spłaty obliczona
jest według kursu sprzedaży dewiz, obowiązującego w Banku na podstawie obowiązującej
w Banku Tabeli Kursów Walut Obcych z dnia spłaty.”,
c) „Bank zastrzega sobie prawo do zmiany Regulaminu, w szczególności w przypadku wprowadzania nowych przepisów prawnych lub ich zmiany oraz dostosowania do koniecznych
zmian wprowadzonych w obowiązującym w Banku systemie informatycznym”,
d) „Bank zastrzega sobie prawo do zmiany cennika w okresie obowiązywania umowy kredytu, jeżeli wystąpi przynajmniej jedna z poniższych przyczyn:
1) zmiana parametrów rynkowych, środowiska konkurencji, przepisów prawa, w szczególności przepisów podatkowych i rachunkowych, stosowanych w sektorze bankowym,
2) zmiana poziomu inflacji bądź innych warunków makroekonomicznych,
3) zmiana zakresu lub formy świadczonych usług.”,
e) „W przypadku, gdy w okresie obowiązywania umowy kredytu zwiększeniu ulegnie stosunek aktualnej wysokości salda zadłużenia kredytu wyrażonego w PLN do aktualnej wartości
ustanowionych prawnie zabezpieczeń i/lub nastąpi zmiana wartości ustanowionych prawnie
zabezpieczeń i/lub zagrożenie terminowej spłaty kredytu, i/lub pogorszenie się sytuacji finansowej Kredytobiorcy, Bank może zażądać ustanowienia dodatkowego prawnego zabezpieczenia kredytu i/lub zlecić zbadanie stanu prawnego i technicznego oraz określenia wartości
rynkowej nieruchomości stanowiącej przedmiot zabezpieczenia na koszt Kredytobiorcy.”,
f) „Ostatni miesiąc ochrony ubezpieczeniowej, za który pobierana jest opłata z tytułu ubezpieczenia przypada w miesiącu, w którym do Banku wpłynie dostarczony przez Kredytobiorcę odpis z księgi wieczystej nieruchomości, o której mowa w § 2 ust. 5, z prawomocnym
wpisem hipoteki/hipotek na rzecz Banku”.
Mając na uwadze ustalenia sądów zapadające w sprawach tzw. kredytów frankowych
można wyciągnąć wniosek wskazujący na fakt, że banki stosując nadal niedozwolone zapisy umowne bezprawnie przywłaszczają środki finansowe kredytobiorców, a co za tym
idzie wyczerpują znamiona przestępstwa kradzieży, czy też oszustwa. Np. stosując spread walutowy przypisany typowo do faktycznej wymiany walutowej, a nie księgowej, jak
to ustalił Sąd w Szczecinie W tym stanie rzeczy można mówić o oszustwie w skali kraju
i zagarnięciu mienia znacznych rozmiarów na szkodę kredytobiorców.. Zgodnie z art.
47943 Kpc wyrok prawomocny ma skutek wobec osób trzecich od chwili wpisania uznakoobe.pl#56359
42
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
nego za niedozwolone postanowienia wzorca umowy do rejestru. Wykładnia tego przepisu pozwala na wysunięcie wniosku, iż orzeczenie stwierdzające niedozwolony charakter postanowienia wzorca znajduje swe zastosowanie nie tylko w indywidualnej sprawie,
ale we wszystkich sprawach podobnego rodzaju. Wątpliwości, pojawiające się zarówno
w piśmiennictwie, jak i orzecznictwie, dotyczą przede wszystkim tego, że normatywna
skuteczność wyroku względem osób trzecich może być tłumaczona w różny sposób. Sąd
Najwyższy, w uzasadnieniu podjętej przez siebie uchwały z dnia 13 lipca 2006 r.14, wyodrębnił trzy grupy poglądów dotyczących skuteczności wyroku, a następnie wskazał,
jego zdaniem, prawidłowe. Sąd Najwyższy przyjął stanowisko, zgodnie z którym jeżeli
SOKiK uzna określoną klauzulę za niedozwoloną w wyniku przeprowadzonej kontroli
abstrakcyjnej i zostanie ona wpisana do rejestru, o którym mowa w art. 47945 § 2 KPC,
praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów dopuszcza się każdy z przedsiębiorców, który wprowadza do stosowanych klauzul zmiany o charakterze kosmetycznym, polegające np. na przestawieniu szyku wyrazów lub zmianie użytych wyrazów,
jeżeli zmiany te nie prowadzą do zmiany istoty klauzuli. Biorąc pod uwagę powyższe
stwierdzamy, że skutkiem nieuczciwych postanowień umowy, zasadnym jest art. 3851 § 1
KC stwierdzający brak związania konsumenta określonym postanowieniem umownym.
Zgodnie z treścią powołanego przepisu niedozwolone postanowienia umowne w umowach zawartych z konsumentem „nie wiążą go”. Niezwiązanie konsumenta danym postanowieniem oznacza, że jest ono dotknięte jedną z cywilnych skutków wadliwości
czynności prawnych – sankcją nieważności. Co ważne, konstrukcja ustawowa klauzul
abuzywnych pozwala na utrzymanie stosunku prawnego i dotknięcie nieważnością jedynie szkodliwego postanowienia, co też przewiduje art. 3851 § 2 KC.
Wobec powyższego należy uznać, że instytucje finansowe wiedząc o niedozwolonym
charakterze stosowanych zapisów umownych i nie reagując we właściwy zgodny z prawem sposób dopuszczają się bezprawnego przyłaszenia mienia znacznych rozmiarów,
a co za tym idzie odpowiedzialne za to osoby popełniają przestępstwa umyślne.
Ponadto wprowadzając do obrotu umowy o kredyt hipoteczny indeksowany walutą
obcą, Banki naruszyły unijną dyrektywę numer 2004/39/EC Parlamentu Europejskiego
z dnia 21 kwietnia 2004 w sprawie rynków instrumentów finansowych, potocznie nazywaną MIFIDI, a także MIFIDII, Dyrektywę Komisji 2006/73/WE z 10 sierpnia 2006
roku wprowadzającą środki wykonawcze do dyrektywy 2004/39/WE Parlamentu Europejskiego. Obie powyższe regulacje zawierają ściśle określone zasady informowania
klienta w procesie oferowania mu produktów inwestycyjnych.
Kolejne doniesienia medialne z dnia 12 listopada 2014 r. wskazują, że pięć ogromnych
międzynarodowych banków – brytyjskie HSBC, RBS, amerykańskie Citibank i JP Morgan Chase oraz szwajcarski UBS – zgodziło się w sumie zapłacić 2,5 mld euro kary, aby
koobe.pl#56359
Oskarżenie
43
zakończyć śledztwo w sprawie manipulowania przez te instytucje kursami walut. Z posiadanych informacji medialnych wynika także, że powyższe instytucje finansowe działały także na terenie RP i najprawdopodobniej one również manipulowały kursem walut
na naszym rynku finansowym. Informacje te nie zostały podjęte przez nadzór finansowy, jak też inne służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wewnętrzne, a co za tym idzie
doprowadzono nie dopełniono obowiązków służbowych . (http://www.uwazamrze.pl/
artykul/1122850/banksterzy-i-frajerzy#).
Nie można także wykluczyć, że wprowadzając do obrotu gospodarczego powyższe instrumenty finansowe, odpowiedzialne instytucje, a raczej ich organy kierownicze dopuściły się przestępstwa określonego w art. 165 KK w myśl którego za przestępstwo ustawodawca uznał działanie inne niż pożar czy katastrofa. W myśl par. 1 wyliczony jest
katalog zachowań wyczerpujących znamiona czynu, przy czym katalog ten nie jest zamknięty. Obok odpowiedzialności za spowodowanie ściśle określonych zdarzeń takich
jak np. zagrożenie epidemiologiczne, uszkodzenie urządzeń użyteczności publicznej, czy
sieci informacyjnej – przewidziana jest bowiem także odpowiedzialność za „działanie
w inny sposób w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych”. Chodzi tu o wszelkie działania niebezpieczne dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w znacznych
rozmiarach, gdyż zaistnienie takiego rozwiązania jest niezbędnym warunkiem odpowiedzialności za czyn określony w par. 1. ( J. Wojciechowski Kodeks Karny Komentarz-Orzecznictwo Warszawa 1997, str. 292 ). Bezsprzecznie w opisanym stanie faktycznym
możemy mówić o wyczerpaniu znamion przestępstwa.
Mając na uwadze zaistniałe okoliczności, których skala jest o wiele większa aniżeli opisane
w przedmiotowym zawiadomieniu okoliczności, uzasadnionym jest wszczęcie postępowania przygotowawczego i pociągnięcie do odpowiedzialności osoby odpowiedzialne.
W związku z powyższym i zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w postaci wysłanych
maili do Prokuratury Generalnej z konta: [email protected], [email protected]
będziemy jutro obecni w Prokuraturze Generalnej w celu złożenia oryginału niniejszego
zawiadomienia oraz uzyskania informacji na temat złożonych przez klientów banków zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez działające w Polsce banki.
Z poważaniem,
Tomasz Sadlik
prezes Stowarzyszenia Obrony Poszkodowanych
przez Banki Pro Futuris Kraków
Rejestr: ul. Wybickiego 32/68
31-302 Kraków
mail: [email protected]
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Warszawa, 20 stycznia 2014 r.
Stanisław Jan Adamczyk
Społeczna odpowiedzialność sektora
bankowego z perspektywy kredytów w CHF
udzielanych w latach 2004–2008
Zastrzeżenia prawne:
Celem niniejszego artykułu nie jest ani doradztwo prawne ani inwestycyjne. Każdy stan faktyczny jest inny i osoba poszkodowana rozważająca dochodzenie swoich
praw na drodze sądowej powinna skonsultować się ze swoim doradcą prawnym lub
inwestycyjnym.
Autor niniejszego artykułu nie znajduje się w sytuacji konfliktu interesów – nie jest ani
pracownikiem bankowym ani nie jest stroną umowy o kredyt w CHF. Opinie wyrażone w niniejszym artykule są wyłącznie poglądami własnymi autora, który badanie
przeprowadził z własnej inicjatywy. Nie należy utożsamiać poglądów Autora ze stanowiskiem w tej sprawie Szkoły Głównej Handlowej, w której Autor jest doktorantem.
Streszczenie:
Problem kredytów hipotecznych w CHF udzielanych w latach 2004–2008 klientowi
masowemu w Polsce staje się coraz bardziej istotny społecznie. Załamanie kursu walutowego CHF/PLN pod koniec 2008 r. połączone z kilkuletnimi spadkami cen na
rynku nieruchomości spowodowało, że wartość zobowiązania w PLN wynikającego
z umowy o kredyt hipoteczny indeksowany do CHF często przekracza o kilkadziesiąt procent wartość nabytej nieruchomości. Ze względu na istniejący kryzys zadłużenia i stosowanie zasad polityki „austerity” w budżetach narodowych sytuacja na
europejskich rynkach pracy jest trudna. Do Polski docierają informacje o zagranicznych wyrokach sądowych podważających legalność kredytów hipotecznych w walutach obcych udzielanych nieprofesjonalnym konsumentom usług finansowych.
Autor niniejszego artykułu podejmuje próbę analizy, czy kredyt w CHF można uznać
za ryzykowny produkt bankowy i jaki jest udział ryzyka produktu po stronie kredytobiorcy, a jaki po stronie banku. Celem niniejszego artykułu jest także zbadanie,
czy w okresie turbulencji na rynkach finansowych kredyt w CHF jest instrumentem
adekwatnym do poziomu świadomości i kompetencji masowego konsumenta. Autor podejmuje także próbę określenia poziomu wymaganych standardów informacyjnych, które powinny być zachowane przez instytucje finansowe przy oferowaniu
tego ryzykownego instrumentu finansowego nieprofesjonalnemu klientowi. W wyniku przeprowadzanego badania postawiona jest teza, że uprawnione jest stwierdzekoobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
46
nie o możliwym niedołożeniu przez część instytucji finansowych najwyższej staranności zawodowej przy wykonywaniu obowiązków informacyjnych.
Słowa kluczowe: kredyty w CHF, ryzykowny produkt bankowy, asymetria ryzyka,
asymetria informacyjna, obowiązki informacyjne, nieodpowiedzialne pożyczanie
Wstęp
Kredyty w CHF, najczęściej zaciągnięte w latach 2004–2008 ze względu na znacząco
niższy poziom oprocentowania CHF wobec PLN, stają się coraz bardziej widocznym
problemem społecznym. Charakterystyczną cechą tych kredytów jest to, że najczęściej
były udzielane w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W Polsce zobowiązania wynikające z zaciągnięcia około 580.000 tych kredytów wzrosły znacząco z powodu nagłej
zmiany kursu walutowego CHF/PLN w 2008 r. Poniższy wykres ukazuje przyrost sprzedaży „kredytów frankowych” w Polsce na tle kursu walutowego CHF/PLN.
Wykres 1. Wartość udzielonych kredytów frankowych za lata 2004–2012
Źródło: Raport KNF zatytułowany „Ocena wpływu na sytuację sektora bankowego i polskiej
gospodarki propozycji przewalutowania kredytów mieszkaniowych udzielonych w CHF”
koobe.pl#56359
Oskarżenie
47
Specjaliści oceniają, że w Polsce wartość około 200.000 kredytów w CHF o kilkadziesiąt procent przewyższa wartość nieruchomości. Jeśli kredytobiorca utraciłby płynność i chciałby albo byłby zmuszony „wyjść z takiego kredytu” w trybie natychmiastowym, to może być tak, że będzie zmuszony do spłacenia kwoty o kilkadziesiąt procent
wyższej od wartości kredytowanej nieruchomości. Spłacające te kredyty osoby właściwie zostały uwięzione w swoich mieszkaniach, gdyż w wielu przypadkach pieniądze ze
sprzedaży lokalu nie wystarczą na spłatę kredytu, a jeśli nawet ktoś pożyczał na niewielką część nieruchomości, to i tak trudno mu się będzie pogodzić z faktem, że trzeba oddać do banku znacznie więcej niż się pożyczyło.
Pojawiają się opinie, według których „kredyty frankowe” były niebezpiecznym produktem spekulacyjnym a klauzule walutowe naruszają zasadę prawną ekwiwalentności
świadczeń. Są one spostrzegane jako uzasadnione na tyle, że w krajach południa Europy
dochodzi do pierwszych precedensów sądowych w sprawie tych kredytów. Rząd Viktora
Orbana zdecydował się pomóc „kredytobiorcom frankowym” i przerzucić koszty ziszczenia się ryzyka walutowego na banki.
W jaki sposób problem ten będzie rozwiązany w Polsce? Czy istnieją racjonalne
przesłanki do tego, żeby ustawodawca ustawowo zamroził kurs wymiany CHF/PLN na
poziomie obowiązującym w dniu udzielenia kredytu? Czy można uznać, że naruszono
zasadę ekwiwalentności świadczeń?
Autor niniejszego artykułu podejmie próbę oceny, czy roszczenia osób poszkodowanych przez skutki działania „kredytów frankowych” są uzasadnione z punktu widzenia społecznego celu istnienia systemu finansowego i zasad współżycia społecznego.
Rozważania te są istotne ze względu na fakt, że kredyty w CHF stanowią aż 43,4% wartości całego portfela kredytów mieszkaniowych gospodarstw domowych w bankach. Tak
duży udział kredytów w CHF, w przypadku powodzenia pozwów sądowych, generuje
dla banków działających w Polsce istotne ryzyko systemowe. W rankingu ryzyka systemowego stworzonego przez ekonomistów Szwajcarskiego Banku Narodowego Polska
pod względem jego poziomu znajduje się tuż za Węgrami.
Zagadnienie zasługuje na szczególną uwagę także ze względu na fakt, że obecnie
gospodarstwa domowe korzystają z przedłużającego się okresu rekordowo niskiej rynkowej stopy procentowej LIBOR CHF 3M. Środowisko niskich stóp procentowych jest
bezprecedensowym efektem polityki „taniego pieniądza” stosowanej przez banki centralne chcące minimalizować negatywne efekty społeczne i gospodarcze ostatniego kryzysu finansowego. Taki stan nie będzie jednak trwał długo. W przypadku wzrostu poziomu inflacji w globalnej gospodarce i przez to wzrostu stopy procentowej, m.in. wskutek
cech płatności „annuitetowych”, spadnie stopień zdolność gospodarstw domowych do
spłacania kredytów w CHF. Zważywszy na powyższe okoliczności Autor uważa problem
badawczy za zasługujący na szczególną uwagę.
koobe.pl#56359
48
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Metodologia badania
Przedmiotem badania będzie zagadnienie społecznej odpowiedzialności banków.
Zostanie ono przeprowadzone z wykorzystaniem metody analizy wiarygodnych dostępnych źródeł informacji. Badanie przede wszystkim umożliwi próbka losowo wybranej
dokumentacja umownej wykorzystywanej w tworzeniu ram prawnych takiego produktu
bankowego. Autor zidentyfikuje istotne finansowo dla kredytobiorcy cechy kredytu hipotecznego w CHF. Następnie określone zostaną czynniki wpływające na pozycję finansowo netto kredytobiorcy oraz podstawowe ryzyka. Wykorzystując dostępną informację
rynkową oraz opracowania wykonane przez podmioty zewnętrzne autor zbada zdolność
stron umowy kredytu w CHF do identyfikacji i zarządzania ryzykiem. Cel badania: „ocena, czy roszczenia osób poszkodowanych przez skutki działania „kredytów frankowych” są
uzasadnione z punktu widzenia społecznego celu istnienia systemu finansowego i zasad
elementarnej sprawiedliwości” jest wyjątkowo trudny do osiągnięcia. Każdy stan faktyczny jest inny i do oceny tego, czy roszczenie jest zasadne będzie potrzebne postępowanie
dowodowe przed właściwym sądem. Niemniej jednak Autor chce przybliżyć się do tego
celu przez zbadanie, czy najbardziej krytyczny element formowania stosunku prawnego
z konsumentem – procedury informacyjne stosowane przez instytucje finansowe były
dostosowane do „przeciętnego poziomu świadomości finansowej” w Polsce a przez to
zgodne z zasadami współżycia społecznego.
Artykuł ma naukowo-publicystyczny charakter. Rozdział 9 ma charakter publicystyczny opiera się na doświadczeniu Autora i wiedzy pochodzącej z uznanych internetowych zagranicznych serwisów informacyjnych. Autor postawił sobie za cel maksymalną komunikatywność publikacji. W niniejszym artykule badany instrument finansowy
„kredyt udzielony w PLN indeksowany w spłacie do CHF” będzie zdefiniowany krótko,
jako „kredyt frankowy” lub „kredyt w CHF”.
Hipoteczny kredyt w CHF – produkt bankowy o podwyższonym
poziomie ryzyka
W poniższym opisie dokonano dekompozycji całości stosunku prawnego, w który
angażuje się osoba utrzymująca się z pracy zarobkowej – finansująca kredytem frankowym zakup nieruchomości nie w celu spekulacyjnym, ale w celu zaspokojenia swoich
podstawowych potrzeb mieszkaniowych.
Podpisując umowę kredytu indeksowanego do CHF kredytobiorca otrzymuje finansowanie zakupu nieruchomości w PLN i zobowiązuje się jednocześnie do dostawy
bankowi w przyszłości CHF w ściśle określonych datach, według nieznanego sobie przyszłego kursu CHF/PLN. Przejęcie ryzyka kursowego pary walutowej CHF/PLN następowało nieodpłatnie. Rekompensatą za nieograniczone przejęcie ryzyka kursu walutowego
było znaczące obniżenie oprocentowania kredytu w CHF w stosunku do PLN.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
49
Wartość pozycji inwestycyjnej netto kredytobiorcy, który podpisał umowę zależy
przede wszystkim od trzech składowych: kursu walutowego CHF/PLN (pozycja krótka), aktualnej bazowej rynkowej stopy procentowej definiującej wysokość raty (annuitet) i wartość całkowitą zobowiązania kredytowego oraz wartości rynkowej nabywanej
od dewelopera nieruchomości (pozycja długa) stanowiącej jednocześnie zabezpieczenie kredytu udzielanego przez bank. Uwzględniając fakt, że kredyt indeksowany do
CHF jest tworzony w bezpośrednim związku z ustanowieniem hipoteki na rzecz banku
na tej nieruchomości (przelew PLN jest dokonywany na rachunek bankowy dewelopera)
i bez tej nieruchomości nie istnieje należy go analizować razem ze zmiennością wartości
nieruchomości.
Przy takim podejściu należy uznać, że kredyt w CHF jest produktem bankowym
podwyższonego ryzyka. Podwyższony poziom ryzyka generują nakładające się na siebie trzy składowe zmienności: bazowa stopa procentowa LIBOR CHF 3M, kurs walutowy CHF/PLN i wartość stanowiącego zabezpieczenie aktywu nieruchomościowego.
Czwartą składową może być żądanie uzupełnienia wartości zabezpieczenia skierowane
do kredytobiorcy przez bank. Zmiany tych składowych mogą się znosić, ale równie dobrze mogą się wzmacniać. Kredyt hipoteczny w CHF daje długoterminową ekspozycję
na ryzyko – zwykle 25–30 lat. W okresie turbulencji na rynkach finansowych zsumowana zmiana wartości tych składowych generuje podwyższony poziom ryzyka i może
wykazywać poważny wpływ na sytuację majątkową kredytobiorcy (co ma daleko idące
znaczące konsekwencje prawne).
Hipoteczny kredyt w CHF zabezpieczony nabywaną nieruchomością jest dla osoby
utrzymującej się z pracy zarobkowej produktem bankowym o podwyższonym profilu
ryzyka dającym ekspozycję na trzy rynki: rynek walutowy, rynek nieruchomości i koniunkturę gospodarczą. Ekspozycja na rynek nieruchomości i rynek pracy jest skorelowana z ekspozycją kredytobiorcy na ryzyko zmiany cyklu koniunkturalnego. Zdolność
kredytobiorcy do spłaty kredytu zależy od sytuacji na rynku pracy.
Po analizie elementów składowych tego stosunku prawnego można dość do konkluzji, że instrument ten na pewno nie jest bezwarunkowym prawem własności do nieruchomości. Do momentu, gdy zostanie zrealizowana ostatnia dostawa CHF do banku
istnieje swoiste podwójne prawo kontroli nad kredytowaną nieruchomością. Kredytobiorca jest warunkowym użytkownikiem nieruchomości (pomimo, że został wpisany,
jako właściciel w księdze wieczystej) tak długo jak długo dostarcza CHF w terminach
uzgodnionych w kontrakcie.
O istnieniu dualizmu kontroli w ramach tego sposobu finansowania nabycia nieruchomości klient banku dowie się, gdy nie zrealizuje uzgodnionej w umowie dostawy
CHF, a bank zacznie egzekwować prawa wynikające z hipoteki i BTE. Hipoteka (ograniczone prawo rzeczowe) i BTE są wiązką praw dającą bankowi o wiele silniejszą kontrolę
nad sytuacją i nieruchomością niż nominalne „prawo własności” przypisane kredytobiorcy.
koobe.pl#56359
50
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
W przypadku przejęcia komorniczego przedmiotu zabezpieczenia wartość strat
kredytobiorcy wzrasta skokowo i jest uzależniona od uzyskanej ceny sprzedaży. BTE
będący częścią każdej umowy kredytowej może być wykorzystany przez bank w przypadku nieregularności lub braku dostawy CHF w uzgodnionych w kontrakcie terminach. W przypadku zdarzeń losowych uniemożliwiających kredytobiorcy dalszą
dostawę CHF, użycie BTE przez bank sprawia, że kredytobiorca traci nie tylko nieruchomość i dotychczas dostarczone CHF, ale także inne swoje aktywa. Wobec iluzoryczności instytucji prawnej „upadłości konsumenckiej” dług będzie ciążył na kredytobiorcy aż do jego śmierci w międzyczasie powodując jego wykluczenie ekonomiczne
i społeczne. W polskim systemie prawnym po śmierci kredytobiorcy jego dług może
obciążyć dzieci i rodzinę.
Nieruchomość stanie się bezwarunkową własnością kredytobiorcy dopiero po dostawie ostatniej raty w CHF i usunięciu hipoteki banku z księgi wieczystej. Do tego terminu całość finansowego stosunku prawnego kredytobiorcy wykazuje cechy opcji na
prawo własności do kredytowanej nieruchomości. Dopiero w tej chwili zniesienia praw
banku do nieruchomości można ocenić finalne efekty finansowe nabycia nieruchomości
z użyciem hipotecznego kredytu frankowego.
Podsumowując powyższe rozważania należy stwierdzić, że w sytuacji kryzysowych
turbulencji na rynkach finansowych analizowany produkt bankowy jest obarczony poziomem ryzyka nieadekwatnym dla masowego klienta o przeciętnym poziomie kompetencji finansowych, którego głównym celem jest zabezpieczenie swoich podstawowych
potrzeb mieszkaniowych, a nie spekulacja. Zaciąganie długoterminowych zobowiązań
o znaczącej wartości w walucie, w której nie generuje się przychodów z pracy jest z finansowego punktu widzenia spekulacją.
Alokacja ryzyka: bank – kredytobiorca
Ryzyko zmiany kursu walutowego od strony banku zależy w głównej mierze od źródła finansowania kredytu. Skąd banki czerpały CHF, aby móc udzielać kredytów walutowych? Nieco głębsza analiza wskazuje, że możliwe były, co najmniej trzy źródła finansowania: (a) tania linia kredytowa w CHF od zagranicznej „spółki matki”, (b) krajowe
depozyty w CHF, (c) kreacja syntetycznego kredytu w CHF. W latach 2004–2008 dominującym źródłem ekspansji kredytowej banków działających w Polsce były tanie źródła
finansowania w CHF pochodzące od zagranicznych akcjonariuszy.
Banki nie pożyczały jednak kredytobiorcom CHF, ale PLN, tworząc indeksowany,
syntetyczny instrument finansowy, którego profil przepływów pieniężnych (ang. cash
flows) przypominał kredyt udzielony w rzeczywistych frankach szwajcarskich (CHF).
Bank po stronie aktywów tworzył rachunek złotówkowy klienta, a na nim depozyt nominowany w PLN o wartości równej: kwota pożyczki w CHF x aktualny kurs walutowy.
Banki nie posiadające linii kredytowej w CHF w swojej „spółce matce” – w celu zabezkoobe.pl#56359
Oskarżenie
51
pieczenia ryzyka związanego ze stopą procentową oraz ryzyka kursowego dokonywały
szeregu zabezpieczających operacji finansowych (m.in. zawierały umowy swapów walutowo-procentowych).
Niezależnie jednak od źródła finansowania produkt bankowy „hipoteczny kredyt
frankowy” charakteryzował się znaczącą asymetrią ryzyka pomiędzy bankiem a kredytobiorcą. Bank jako profesjonalny uczestnik rynku finansowego aktywnie zarządza ryzykiem obarczającym jego aktywa i w trakcie podpisywania umów kredytowych zabiega o minimalizację swojego ryzyka. Celem banku jest osiągnięcie przychodów z marży
i spreadu przy jak najniższym poziomie ryzyka. W przypadku finansowania kredytu wykreowanym depozytem złotówkowym bank swoje ryzyko kursowe wynikające ze zmiany kursu CHF/PLN minimalizuje, albo liniami kredytowymi w CHF w swoich „spółkach matkach”, albo zawierając umowy „swapów walutowo-procentowych” (CIRS).
Transakcje swapami pokrywają ryzyko walutowe całego portfela „syntetycznych
kredytów frankowych”. Banki zatrudniają w Departamentach Skarbu specjalistów zajmujących się zarządzaniem ryzykiem. Występują tu znaczne korzyści skali. Przykładowy wynik transakcji zabezpieczających PKO BP obrazuje poniższa tabela.
Zestawienie 1. Przepływy finansowe zabezpieczające kredyty w CHF w PKO BP
Źródło: Skonsolidowany raport finansowy PKO BP za 2012 r.
koobe.pl#56359
52
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
W skali całego sektora bankowego w Polsce wyniki zabezpieczania ryzyka portfela
kredytów hipotecznych przedstawia pozycja „Efekt zamknięcia pozycji walutowej” wykazywana w raportach o stabilności sektora finansowego sporządzanych przez NBP.
Wykres 2. Efekt zamknięcia pozycji walutowej banków działających w Polsce
Źródło: Raport NBP o stabilności systemu finansowego za 2012 r.
Niska świadomość ryzyka kursu walutowego sprawia, że kredytobiorca nie podejmuje w ogóle działań mających na celu zabezpieczenie pozycji. Po stronie kredytobiorcy
efekt skali działa w przeciwną stronę. Kredytobiorca, nawet gdyby był świadom istnienia
poważnego ryzyka kursu walutowego, natknąłby się na inny poważny problem – wysokie koszty transakcyjne zabezpieczenia.
Ryzyko kursu walutowego to jedna składowa zmienności pozycji inwestycyjnej netto
kredytobiorcy. Druga istotna składowa tej zmienności to wahania rynkowe wartości zabezpieczenia – nieruchomości nabywanej na kredyt. W istniejącym modelu finansowania
hipotecznego stroną odpowiedzialną za to ryzyko jest w pierwszej kolejności klient.
Ryzyko związane z wartością zabezpieczenia kredytu hipotecznego obarcza bank
dopiero w sytuacji, gdy wskutek braku dostawy CHF przejmie on nieruchomość w toku
postępowania egzekucyjnego. Bank poniesie straty dopiero w sytuacji, gdy wartość możliwego do zajęcia innego majątku kredytobiorcy nie pokryje różnicy pomiędzy wartością
kredytu pozostałą do spłaty a ceną uzyskaną z komorniczej sprzedaży nieruchomości.
Ponoszenie tego ryzyka przez kredytobiorcę jest bodźcem, który podwyższał wskaźnik
LtV w ramach kredytów frankowych oferowanych w badanym okresie. W przypadku
spadku wartości zabezpieczenia poniżej poziomu określonego w umowie bank ma prawo do żądania od kredytobiorcy uzupełnienia wartości zabezpieczenia.
W powszechnym przekonaniu większości kredytobiorców wysokość ich strat na
takim produkcie bankowym ogranicza się do utraty samej nieruchomości. Niestety to
koobe.pl#56359
Oskarżenie
53
błędne myślenie, które potwierdza niską świadomość ryzyka. Jeśli dojdzie do zdarzeń
losowych uniemożliwiających spłatę kredytu, a bank komorniczo przejmie nieruchomość, to różnica pomiędzy wartością zobowiązania frankowego, a kwotą uzyskaną ze
sprzedaży nieruchomości i dotychczasowymi spłatami na mocy BTE będzie egzekwowana z innego majątku kredytobiorcy. Ze względu na praktykę stosowania przez banki
outsourcingu – egzekucja może być prowadzona przez spółkę zewnętrzną, której bank
sprzeda portfel swoich nieregularnych kredytów hipotecznych.
W chwili zawierania umowy kredytu z perspektywą spłaty przez wiele lat kredytobiorca posiada z reguły dobrą pracę i jest zdrowy, więc nie uświadamia sobie możliwych
dramatycznych konsekwencji sytuacji, które mogą wystąpić w przyszłości. Utrata pracy
bądź niemożność dalszego prowadzenia działalności gospodarczej to w ostatnim okresie
częste przyczyny zaprzestania spłaty kredytu.
Trudna sytuacja gospodarcza powoduje, iż tego rodzaju problemy zawodowe nie
mają charakteru przejściowego, a blokują życiowe i finansowe możliwości kredytobiorcy
na dłuższy czas. Kiedy kończą się rezerwowe środki finansowe, a płynność finansowa
nie wraca, często jest za późno, by cokolwiek osiągnąć podejmując próby renegocjacji
warunków umowy kredytowej z bankiem.
Powyższy stan faktyczny można zdefiniować, jako długoterminowe zagwarantowanie bankowi przez kredytobiorcę stabilnego poziomu przychodów pomimo zdarzeń pozostających poza jego kontrolą. Do takich zdarzeń poza kontrolą kredytobiorcy należy
pogorszenie koniunktury gospodarczej i trwała utrata przez niego możliwości zarobkowania wskutek wzrostu stopy bezrobocia.
Najbardziej jednak niebezpiecznym ryzykiem dla kredytobiorcy frankowego jest ryzyko wzrostu stopy procentowej LIBOR CHF 3 M. Bank tego ryzyka nie ponosi ze względu na umowne przeniesienie go na klienta. Na dzień sporządzeniu tego artykułu LIBOR
CHF 3 M znajduje się na historycznie najniższych poziomach (0,023%). Sytuacja taka nie
jest normalna i wynika z kryzysowego QE stosowanego przez FED i odpowiedniej polityki
SNB zmierzającej do zniechęcenia międzynarodowego kapitału do inwestowania w aktywa denominowane w CHF (safe heaven), które to prowadzi do niekorzystnej dla gospodarki tego kraju aprecjacji waluty. Ponadto SNB broni kursu CHF wobec EUR na poziomie
1, 2 (nieograniczona emisja CHF). Należy zauważyć, że taka sytuacja nie będzie trwała
wiecznie. Wzrost inflacji w CHF spowoduje wzrost stopy procentowej LIBOR CHF 3 M,
wzrost zobowiązań z tytułu rat kredytów w CHF oraz wzrost wartości kredytów w CHF.
W ramach funkcjonującego obecnie modelu kredytu hipotecznego społeczeństwo
ubezpiecza nieodpłatnie przychody sektora bankowego w okresie pogorszenia koniunktury gospodarczej ponosząc znaczącą część ryzyka na skutek próby zaspokojenia w ten
sposób swoich podstawowych potrzeb mieszkaniowych. Powstaje w tym miejscu pytanie, czy ryzyko związane z hipotecznym finansowaniem nieruchomości powinien ponosić podmiot, który zaspokaja swoją potrzebę życiową, czy też podmiot, który prowadzi
profesjonalną działalność gospodarczą w tym zakresie.
koobe.pl#56359
54
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Ciekawych wniosków dostarcza analiza systemu asekuracji ryzyka systemu gospodarczego, w którym obecnie funkcjonujemy. Ryzyko bankructwa prywatnych banków
komercyjnych w Polsce jest redukowane przez państwowy bank centralny – NBP będący dla nich „pożyczkodawcą ostatniej szansy” (ang. lender of last resort). W sytuacji
zagrożenia utratą płynności NBP natychmiast udostępnia bankowi będącemu de facto
„prywatnym biznesem” odpowiednią linię kredytową. Oznacza to żyrowanie przez podatników stabilności realizacji zysków przez prywatny sektor bankowy.
Zadłużonych osób fizycznych („kredytobiorców frankowych”) państwo w żaden sposób nie chroni – w sytuacjach nadzwyczajnych (np. utraty miejsca pracy) żaden podmiot
państwowy nie gwarantuje ich płynności. Rzeczpospolita Polska nie gwarantuje odpowiedniej liczby miejsc pracy zapewniających bezpieczeństwo ekonomiczne obywateli.
Niniejszym zidentyfikowano kolejny element powiększający asymetrię ryzyka – państwo działa jako gwarant bezpieczeństwa banków, a nie występuje, jako gwarant zatrudnienia dla osób zadłużonych („pracodawcy ostatniej szansy” – ang. employer of last resort).
Rząd RP od ponad 20 lat nie prowadzi polityki przemysłowej, której celem byłoby zabezpieczenie stabilnych miejsc pracy umożliwiających obywatelom spłacanie długoterminowych zobowiązań kredytowych. Aby zapobiec masowej emigracji polityka taka jest szczególnie potrzebna w okresie dekoniunktury gospodarczej. Kredytobiorcy w tym okresie są
zdani na łaskę i niełaskę firm z niestabilnego sektora prywatnego wystawionego już i tak na
globalną konkurencję i korzystającego z dobrodziejstw globalnego rynku pracy.
Analiza zmiennych z wykresu ze strony 2 prowadzi do kolejnej ciekawej obserwacji.
Widoczny jest silny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy kursem CHF/PLN a podażą kredytów frankowych. Im bardziej kurs PLN wzmacniał się wobec CHF i podążał
w stronę przewartościowania w stosunku do swojego długoterminowego średniego kursu tym bardziej wzrastała sprzedaż produktów frankowych.
Oznacza to, że podaż tego niebezpiecznego produktu finansowego była tym większa
im bardziej przewartościowany był PLN – większe było ryzyko nagłej zmiany w przeciwną stronę kursu walutowego CHF/PLN. Szczyt popularności kredytów zaciąganych we
franku szwajcarskim przypadał na 2008 r. W III kwartale banki na każde 10 zł pożyczane
na mieszkania niemal 7 zł udzielały w postaci kredytów frankowych.
Ze względu na ograniczoną objętość tego opracowania powyższa analiza obrazuje
tylko część najistotniejszych dla konsumenta ryzyk tego stosunku prawnego.
Stan majątkowy adresatów „kredytów frankowych” w latach 2004–2008
Wzruszalna jest obiegowa teza, że w latach 2004–2008 kredyty frankowe były udzielane osobom lepiej sytuowanym. Z tym twierdzeniem można się zgodzić tylko w części.
Poniższy wykres wskazuje średnie dochody na osobę w badanym okresie w momencie
udzielenia kredytu.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
55
Wykres 3. Średnie dochody na osobę w momencie udzielenia kredytu
Źródło: Raport NBP „O stabilności systemu finansowego za 2009 r.
Jak widać z powyższego wykresu, w okresie największej aprecjacji PLN w stosunku
do CHF i dynamiki przyrostu liczby udzielanych kredytów frankowych (od III kwartału
2007 r. do II kwartału 2008 r.) różnice w dochodach na osobę pomiędzy zaciągającymi
badane kredyty w PLN i CHF były marginalne. W okresie największego umocnienia
PLN w stosunku do CHF dochód na osobę wśród kredytobiorców „frankowych” był
niższy niż porównywalny dochód osób zaciągających kredyt w PLN.
Kryteria udzielania tych kredytów zaostrzono, ale dopiero po 2008 r., kiedy regulator (KNF, Komisja Nadzoru Finansowego) dostrzegł problem zadłużania w walutach
obcych osób o zbyt niskich dochodach. Stało się to jednak za późno. W okresie największego boomu (2004–2008) kredyty frankowe były często udzielane osobom posiadającym wątpliwą zdolność kredytową w PLN. Niejednokrotnie, po ponownym przeliczeniu ich zdolności kredytowej w CHF, przy uwzględnieniu niższego oprocentowania
CHF, okazywało się, że kwalifikują się one do udzielenia kredytu w CHF. Nierzadko
dochodziło do praktyki tzw. „pompowania zdolności kredytowej” osoby ubiegającej się
o kredyt w celu zwiększenia zysku banku lub pośrednika finansowego. Nie zapominajmy, że zysk netto banku jest tym większy, im więcej udzieli on kredytów. Nie jest zatem
precyzyjne oświadczenie KNF, wydane w związku z problemem kredytów frankowych,
że były one „udzielane osobom dobrze sytuowanym”.
koobe.pl#56359
56
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Obowiązki informacyjne banku – najwyższe standardy staranności
zawodowej
Jak wykazano w sekcji 3 i 4 hipoteczny kredyt w CHF jest produktem bankowym
o podwyższonym poziomie ryzyka. Standardy najwyższej staranności informacyjnej
obowiązujące profesjonalne podmioty finansowe nakazują w takim wypadku rzetelne
i uczciwe przekazywanie informacji o istotnych cechach produktu – a taką istotną cechą
jest ryzyko walutowe i ryzyko stopy procentowej – ma to zastosowanie zwłaszcza przy
oferowaniu takiego produktu klientowi masowemu. Informacja przekazana klientowi
w związku z jego angażowaniem w stosunek prawny o długoterminowych konsekwencjach finansowych (niejednokrotnie życiowych) powinna mu umożliwiać realną ocenę
najistotniejszych cech produktu finansowego, który nabywa (ma to szczególne znaczenie w okresie dużych turbulencji na rynkach finansowych). Do takiego realnego informowania konsumenta obligował banki art. 355 § 2 kodeksu cywilnego (dalej k.c.) oraz
dwie ważne instytucje prawa finansowego: Regulacja S (niewiążąca rekomendacja KNF)
i MIFID (Dyrektywa UE wprost obowiązująca w Polsce).
Umowa kredytu bankowego ma charakter wzajemny, więc stosuje się do niej postanowienia k.c. Artykuł 355 § 1 k.c. wymaga od stron umowy należytej staranności. Przy
czym inna jest miara należytej staranności po stronie banku, a inna po stronie kredytobiorcy. Zgodnie z 355 § 2 k.c.: „Należytą staranność dłużnika w zakresie prowadzonej
przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu zawodowego charakteru tej działalności”. Z art. 355 § 2 k.c. można wywieść wniosek, że ze względu na
systemowe uprzywilejowanie banków (prawo do emisji „pieniądza dłużnego” poprzez
regulowaną prawem bankowym instytucję kredytu bankowego, państwo gwarantuje wypłacalność banków – państwo, czyli obywatele, a wśród nich także nieszczęśni kredytobiorcy frankowi) oraz fakt, że prowadzą one działalność ściśle koncesjonowaną przez
państwo i w najwyższym stopniu regulowaną, należy od banków oczekiwać najwyższych
standardów staranności zawodowej.
Wymagany najwyższy możliwy poziom staranności zawodowej zobowiązywał banki
do rzetelnego i skutecznego informowania klientów o ryzyku walutowym. Brak skutecznego i wyraźnego przekazania kredytobiorcy informacji o tym ryzyku należy w świetle
art. 355 § 2 k.c. uznać za niedołożenie należytej staranności zawodowej przy zawieraniu
umowy kredytu frankowego.
Punkt 5.1.7 Rekomendacji S (strona 27) wydanej przez KNF w roku 2006 wskazywał bankom: „Rekomenduje się, aby bank przedstawiając klientowi ofertę kredytu, pożyczki lub innego produktu, w walucie obcej lub indeksowanego do waluty obcej informował klienta o kosztach obsługi ekspozycji kredytowej w wypadku niekorzystnej dla
klienta zmiany kursu walutowego. Informacje takie mogą być przekazane na przykład
w postaci symulacji wysokości rat kredytu”.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
57
Rekomendacja S nie była wiążąca dla sektora finansowego – była „miękkim poleceniem” a nie bezwzględnie obowiązującą literą prawa. Banki nie musiały się do niej dostosować. MIFID natomiast zobowiązywał wprost wszystkie instytucje finansowe działające na terenie UE do zachowania najwyższych standardów informacyjnych w trakcie
oferowania klientowi nieprofesjonalnemu instrumentów finansowych mogących narazić go na straty. Przed zaoferowaniem takiego produktu klientowi bank miał obowiązek zbadać poziom kompetencji finansowych konsumenta i pisemnie go poinformować
o fakcie nieadekwatności danego produktu finansowego do jego poziomu wiedzy finansowej (o ile takie zdarzenie nastąpiło).
Kredyt w CHF nie jest wymieniony wprost na liście produktów objętych MIFID (Sekcja C Załącznik I). Należy jednak podkreślić, że Dyrektywa MIFID wskazywała bankom
modelową metodę formowania stosunku prawnego z nieprofesjonalnym klientem w przypadku oferowania ryzykownych produktów finansowych. Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości,
czym powinny być obowiązki informacyjne przy oferowaniu ryzykownych produktów finansowych mogących narazić ich nieprofesjonalnego adresata na straty, powinien nawet
pobieżnie spojrzeć na rozwiązania stosowane na publicznym rynku kapitałowym akcji.
Emitent instrumentów finansowych obarczonych ryzykiem kierowanych publicznie do nieprofesjonalnego adresata jest zobowiązany do przygotowania i udostępnienia
zainteresowanym osobom przed podjęciem przez nie decyzji wyczerpującego dokumentu (prospekt emisyjny) opisującego wszystkie cechy oferowanego produktu i szczegółową listę ryzyk jakie się z nim wiążą. Przemilczenie informacji istotnych dla podjęcia
decyzji może oznacza dla osób odpowiedzialnych za sporządzenie prospektu nie tylko
karę finansową, ale nawet karę pozbawienia wolności.
Celem rozwiązań zaproponowanych przez Regulację S i wdrożonych w ramach
MIFID było umożliwienie nieprofesjonalnemu adresatowi ryzykownego instrumentu
finansowego podjęcie w pełni świadomej, dokonanej po uzyskaniu kompletnej informacji, decyzji o akceptacji ryzyka. Powyższy model wykonywania obowiązków informacyjnych wobec klienta masowego został dodatkowo potwierdzony w Zaleceniu Europejskiej Rady Ryzyka Systemowego dotyczącego udzielania kredytów w walutach obcych
oraz w Dyrektywie Hipotecznej.
Podsumowując powyższe rozważania – niezachowanie najwyższych standardów
informacyjnych przy oferowaniu kredytu hipotecznego w CHF może być uznane za
sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Przeciętna świadomość ryzyka kursowego
Przeciętny polski konsument charakteryzuje się niedostatecznym poziomem edukacji ekonomicznej. Odpowiedzialne, dostosowane do aktualnego etapu życia zarządzanie finansami osobistymi to dla wielu Polaków prawdziwa trudność. Fakt ten potwier-
koobe.pl#56359
58
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
dziło niezależnie wiele instytucji. Kilka lat temu Fundacja Kronenberga przeprowadziła
wśród Polaków test wiedzy ekonomicznej składający się z 20 prostych pytań na temat
finansów osobistych. Przeciętny Kowalski odpowiedział tylko na 8 z nich. Wiedza finansowa (zarówno subiektywna, jak i mierzona wskaźnikami obiektywnymi – test) zależy od cech demograficznych. Gorszą wiedzę na tematy finansowe mają kobiety, osoby
starsze, o niższych dochodach i gorzej wykształcone. Podobne wyniki badania uzyskało
Biuro Analiz Sejmowych badające kompetencje finansowe Polaków. Najbardziej dobitnym dowodem braku umiejętności zarządzania finansami jest fakt, że na koniec lipca
2013 r. Polacy przechowywali na niskooprocentowanych rachunkach bieżących kwotę
około 270,1 mld zł. Środki te są najtańszym źródłem finansowania działalności banków.
Tylko co czwarty obywatel naszego kraju potrafi samodzielnie przeanalizować warunki
i koszty kredytu.
W szkołach podstawowych i średnich nie istnieją przedmioty pozwalające uzyskać
kompetencje z zakresu zarządzania finansami osobistymi. To powoduje, że Polacy czerpią w większości wiedzę ekonomiczną z przypadkowych źródeł – z gazet i reklam. A jest
przecież jasne, że publikacje gazetowe to często efekt nacisku różnego rodzaju lobbystów
realizujących interesy określonych grup społecznych. Powszechnie wiadomo, jakiej profesji ludzie i jakie instytucje chcą czerpać zyski z rynku nieruchomości (banki, deweloperzy, fundusze nieruchomościowe, pośrednicy kredytowi, agencje nieruchomości).
Kierowanie się w podejmowaniu decyzji publikacjami prasowymi prowadzi często do
niekorzystnego zarządzania swoimi finansami.
W latach 2004–2008 wiele artykułów w prasie sugerowało, że kurs franka jest stabilny (i Polska wkrótce wejdzie do strefy EURO), a inwestycja w nieruchomości w długiej
perspektywie może przynieść wyłącznie zyski. Podnoszono argument – „po co płacić
za najem mieszkania – lepiej jest je kupić na kredyt i spłacać raty na swoim”. Efekty tej
propagandy możemy ocenić dopiero teraz. Należy się w tym miejscu zastanowić, czy poinformowanie konsumenta o ryzyku kursowym jest wystarczającym sposobem umożliwienia mu podjęcia odpowiedzialnej decyzji.
Autor niniejszego artykułu uważa, że nawet realne i dobitne przedstawienie informacji o istniejącym ryzyku kursowym nie pozwoli znaczącej części zbiorowości zaciągającej
kredyt w CHF zrozumieć znaczenie tego ryzyka dla własnej przyszłej sytuacji materialnej.
Do tego jest potrzebna praktyka inwestycyjna. Na pewno jednak suche przekazanie tej informacji kredytobiorcy podczas podpisywania umowy kredytowej jest sposobem na skuteczne znieczulenie sumienia obserwatorów tej nieuczciwej praktyki rynkowej.
Monetyzacja statusu instytucji zaufania publicznego
Istnieje olbrzymie społeczne niezrozumienie tego, czym są w rzeczywistości prywatne
banki komercyjne. W powszechnym mniemaniu to NBP emituje pieniądze, a prywatne
banki komercyjne są instytucjami, które podlegają regulacjom państwowym i pośredniczą
koobe.pl#56359
Oskarżenie
59
w przepływie pieniądza pomiędzy oszczędzającymi a kredytobiorcami. W praktyce jest
zupełnie inaczej. NBP nie emituje pieniądza, a banki to przedsiębiorstwa zarabiające na
zadłużeniu Polaków. Im społeczeństwo zaciągnie więcej kredytów tym zysk sektora bankowego jest większy. Prywatne banki podlegają kontroli Komisji Nadzoru Finansowego
i ich problemy płynnościowe są ubezpieczone ze strony państwa – NBP.
Sprywatyzowanie banków i wprowadzenie ich akcji do obrotu na GPW wywołało
pomiędzy tymi podmiotami silne działania konkurencyjne. Celem banków jest osiąganie stale rosnących zysków dla akcjonariuszy – najlepiej wyższych niż zyski innych porównywalnych banków notowanych na GPW. Rosnące zyski banków wynikają nie tylko
z prowizji, odsetek, spreadu walutowego dodatkowych opłat, ale także z przerzucania
coraz większego zakresu ryzyka na otoczenie gospodarcze i społeczne. Ten niekończący
się pościg za zyskami i konkurencja sprawiają, że banki zaszły zbyt daleko w eksplorowaniu nisz rynkowych, na których można zarobić.
W przypadku kredytów frankowych udzielanych w latach 2004–2008 banki, które
nie informowały skutecznie o ryzykach tego produktu, wyraźnie nadużyły zaufania kredytobiorców i ponoszą znaczną odpowiedzialność za zaistniałą sytuację, jako podmioty
wyposażone przez państwo w status instytucji zaufania publicznego. Przeciętny Kowalski idąc do banku, miał prawo czuć się bezpiecznie – świadomość, że bank to instytucja zaufania publicznego usypiała jego czujność i dociekliwość w analizowaniu umowy.
Osoba obsługująca go w banku legitymowała się wizytówką z nazwą stanowiska „Doradca klienta”, co pogłębiało wiarę kredytobiorcy w to, że osoba ta działa w jego interesie.
W rzeczywistości tzw. „Doradca klienta” znajdował się w sytuacji głębokiego konfliktu interesów i nie mógł działać na rzecz klienta. Pracownik instytucji finansowej miał
narzucony odgórnie „plan sprzedaży”, który wiązał stabilność jego etatu i wysokość jego
wynagrodzenia z wartością umów kredytowych, do których zawarcia się przyczynił
(ang. loan origination). Tak zbudowany system motywacji pracowników prowadził do
działania na szkodę klienta – braku skutecznego informowania o ryzyku walutowym
i zadłużania osób, które nie posiadały stabilnej zdolności kredytowej. Dla sprzedawców
zatrudnionych przez pośredników finansowych wysoka jakość informowania o ryzyku
walutowym oznaczałaby niższą sprzedaż produktów kredytowych.
Oferowanie kredytów frankowych klientowi masowemu przekroczyło granice odpowiedzialnych praktyk bankowych. Należy zwrócić uwagę na to, że banki skrupulatnie
zabezpieczyły własne ryzyko kursu walutowego, a oferowały ryzykowny produkt klientom, którzy nie posiadali takiej możliwości zabezpieczenia.
Zmiana kursu walutowego CHF/PLN w 2008 r.
Zmiany kursu walutowego są skutkiem przepływów kapitałów zarządzanych przez
międzynarodowych inwestorów poszukujących stopy zwrotu w danej walucie lub aktywach denominowanych w danej walucie. Kiedy popyt na daną walutę jest większy niż jej
koobe.pl#56359
60
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
podaż, cena wzrasta. Zarządzający funduszami podejmują decyzje na podstawie oczekiwań, co do przyszłych trendów i często biorą pod uwagę rekomendacje i prognozy
największych globalnych banków inwestycyjnych takich jak Morgan Stanley czy Goldman Sachs. Jeśli kapitał wpływa do kraju, w którym bank centralny nie czuje się odpowiedzialny za stabilizację kursu własnej waluty i bezpieczeństwo finansowe własnych
obywateli, to dochodzi do znaczących zmian kursu walutowego.
Do upadku Lehman Brothers we wrześniu 2008 r. panował czas euforii inwestycyjnej na rynkach wschodzących, a na rynku nieruchomości w Europie tworzyły się bańki
spekulacyjne. Także wzmocnienie złotówki przed 2008 rokiem i wzrosty cen na rynku
nieruchomości w Polsce były po części zasługą tych procesów. Polacy także poddali się
zbiorowej iluzji, że ceny nieruchomości będą rosły w nieskończoność – przystąpili do
kupowania mieszkań, działek i domów. Spora grupa osób posiadała mieszkania nabyte
w celach inwestycyjnych. Każda euforia inwestycyjna jednak kończy się stratami. Pytanie podstawowe zawsze brzmi: kto ma te straty ponieść, a kto ma ich uniknąć?
Kurs CHF w relacji do innych walut był szczególnie zmienny przed i w trakcie kryzysu. Aktywa nominowane w CHF i sam CHF są bezpieczną przystanią (ang. safe haven)
dla globalnych inwestorów uciekających przed ryzykiem. Dla tych, którzy przewidywali
pęknięcie bąbla spekulacyjnego na rynku nieruchomości w USA i implozję sektora bankowego wskutek strat na CDO zmiany kursu CHF nie były trudne do odgadnięcia. Niestety przeciętny polski konsument o tych globalnych procesach nie miał najmniejszego
pojęcia.
Czy globalne instytucje finansowe miały interes finansowy w destabilizacji kursu
walutowego CHF/PLN? To pytanie nie jest przedmiotem niniejszego opracowania – jednak taki scenariusz jest prawdopodobny i został opisany w publikacjach naukowych.
Jeden z banków nawet oficjalnie się przyznał do „gry na spadki” złotówki. Zarekomendował on swoim globalnym klientom sprzedaż złotówki, a następnie sam przyjął na PLN
krótką pozycję w celu osiągnięcia zysków na spadku. W strukturze przychodów sektora
finansowego sporą jego częścią są tzw. inwestycje na własny rachunek (ang. proprietary
trading). Uzależnienie od tego strumienia przychodów często prowadzi do działań nieetycznych i szkodliwych z punktu widzenia otoczenia społecznego. W tym sensie sektor
finansowy wyrwał się spod kontroli. Po kryzysie sub-prime w 2008 r. do tej pory nie
wdrożono skutecznych regulacji redukujących szkodliwość tego sektora dla gospodarki.
Lista nadużyć sektora finansowego jest długa. W czasie kryzysu wyszła na jaw praktyka bankowa polegająca na nadużywaniu zaufania klientów i sprzedawaniu im tzw.
„pierwszorzędnych instrumentów finansowych” (rating AAA) przy pełnej wiedzy, że są
to „aktywa śmieciowe”. Jednocześnie z premedytacją prowadzona była gra instrumentami pochodnymi na spadek ich wartości. Znany bank inwestycyjny Goldman Sachs
znalazł się za takie nieuczciwe praktyki w sądzie federalnym w USA. Należy pamiętać,
że Goldman Sachs także publicznie przyznał się do wywołania spektakularnego „ataku
spekulacyjnego” na złotówkę w 2008 r., który się zakończył dramatycznym spadkiem
koobe.pl#56359
Oskarżenie
61
wartości PLN. Wspomniany wyżej bank inwestycyjny wysłał do swoich klientów notatki
sugerujące wyprzedaż aktywów denominowanych w PLN i jednocześnie sam zajął krótkie pozycje na PLN. Drastyczny spadek kursu PLN powstrzymał Rząd RP wyprzedając
EURO z dotacji UE.
Skandale w świecie finansów wybuchły także w ciągu ostatniego roku. Ostatnie manipulacje stopą LIBOR mogły doprowadzić do zawyżenia kosztu finansowego w umowach kredytowych opartych na tym punkcie odniesienia w kwotach idących w setki mld
EUR. Po stopie LIBOR przyszedł czas na skandale związane z manipulacją kursem walutowym – obecnie Departament Sprawiedliwości USA prowadzi dochodzenie przeciwko
kilku wielkim bankom międzynarodowym w związku z podejrzeniem o manipulację
kursem walutowym franka szwajcarskiego.
Pokusa nadużycia dla kapitału krążącego po świecie w poszukiwaniu stopy zwrotu
czasami jest nie do odparcia. Jeśli obracający wielkimi kwotami fundusz hedgingowy
(ang. hedge fund) może zdestabilizować niewielki i niepłynny rynek instrumentu X, po
to żeby osiągnąć ponadprzeciętną stopę zwrotu na dużo większym jeszcze bardziej niepłynnym rynku instrumentu Y pochodnego od X to dlaczego tego nie zrobić?
Złotówka, jako aktyw inwestycyjny jest igraszką w rękach gigantycznych międzynarodowych inwestorów. Spekulacje na złotym są dla nich metodą generowania zysku.
Zmienność kursu walutowego nie leży w interesie społecznym, ale jest dokładnie tym, czego poszukują globalne hedge funds – najwięksi spekulanci finansowi. Im aktyw bardziej
zmienny tym dla nich lepiej – zmienność jest źródłem zysku m.in. na derywatach zależnych od kursu złotówki. W tym miejscu należy postawić pytanie – dlaczego NBP nie podjął wcześniej interwencji dotyczących par walutowych EUR/PLN i CHF/PLN? Interwencje
Rządu i NBP zostały dokonane zbyt późno. Odpowiedzialne państwo powinno bardziej
zdecydowanie chronić bezpieczeństwo ekonomiczne swoich obywateli przed szkodami
wywołanymi agresywną spekulacją złotówką inwestorów londyńskiego City.
Odpowiedzialność za szkody
Można w tym miejscu obarczyć winą co najmniej kilka podmiotów, a nie tylko „lekkomyślnych kredytobiorców”. Odpowiedzialność za zaistniałą sytuację ponoszą te banki,
jako podmioty świadczące szczególną usługę systemową – udzielanie kredytu, które nie
dochowały najwyższej staranności zawodowej przy przekazywaniu klientowi istotnych
informacji. Nie bez winy są też inne podmioty: Regulator, polskie państwo, nierzetelne media, a dopiero na końcu kredytobiorcy, którzy kierując się zaufaniem do banków,
deprywacją uzasadnionej potrzeby lub (rzadziej) motywem zysku, bezkrytycznie podpisywali umowy podsuwane im przez pośredników finansowych. Należy się także zastanowić, czy NBP nie powinien zdecydowanie wcześniej interweniować na rozchwianym
rynku finansowym w celu stabilizacji par walutowych istotnych dla setek polskich firm
i tysięcy rodzin, które zaciągnęły kredyty na mieszkania.
koobe.pl#56359
62
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
W tej mozaice podmiotów, ich powinności i interesów bank, który nie wywiązuje się
ze swoich obowiązków informacyjnych, jako podmiot profesjonalny ponosi największą
część winy. W gospodarce rynkowej przedmiotem działalności gospodarczej banku jest
m.in. ocena zdolności kredytowej konsumenta (bank pobiera za to wynagrodzenie). Z tego
tytułu sektor bankowy jest wynagradzany znaczącą częścią PKB. Dołożenie najwyższej
staranności zawodowej polegające na skutecznym informowaniu o ryzyku – a w efekcie
ochrona klienta przed jego niekompetencją i niewiedzą (czasami też chciwością) jest zatem podstawową odpowiedzialnością banku. To rolą banku w gospodarce rynkowej jest
identyfikacja ryzyka osoby składającej wniosek o przyznanie kredytu oraz ocena ryzyka
zmiany wartości zabezpieczenia tego kredytu. Żenujący jest argument, że wina leży po stronie klienta, gdyż był chciwy i chciał spekulować na walucie oraz rynku nieruchomości. Jest
dokładnie odwrotnie. To właśnie część banków ślepo realizowały swoje plany sprzedażowe,
ulegając pokusie zwiększania zysków, a teraz ich lobbyści przerzucają winę na kredytobiorców. Jakość formowania części umów kredytów w CHF w latach 2004–2008 była zdecydowanie poniżej standardów jakich oczekiwali klienci, i zdecydowanie nie spełniała wymogów obowiązującego prawa, zaleceniom KNF oraz uczciwym praktykom rynkowym.
W wielu przypadkach wyliczanie zdolności kredytowej w CHF z zastosowaniem
niskiego kursu CHF/PLN i adekwatnej do CHF niższej stopy procentowej miało na
celu przede wszystkim zwiększenie liczby sprzedanych kredytów, a przez to zwiększenie zysku netto banku – a wiec spełniało kryteria tzw. „pożyczania drapieżni czego”
(ang. predatory lending). Część banków nie działała w najlepiej pojętym długoterminowych interesie klienta. W trakcie udzielania kredytu frankowego zachodziła sprzeczność
pomiędzy intencjami kredytobiorcy, a działaniami banku. Bank zamiast udzielić osobie
starającej się o sfinansowanie zakupu nieruchomości kredytu hipotecznego dostosowanego do jej możliwości finansowych – czemu ma przecież służyć badanie i ocena jej
zdolności kredytowej – udzielał tej osobie kredytu będącego de facto narzędziem spekulacji o nieznanym i nieprzewidywalnym (szczególnie w dłuższym okresie) ryzyku.
Niestety zawiódł także Regulator działający w imieniu naszego państwa. Bezpieczeństwo ekonomiczne rodzin zaciągających kredyty powinno być priorytetem KNF. Obostrzenia w udzielaniu syntetycznych kredytów frankowych zostały ostatecznie wprowadzone
po 2008 roku – stało się to zbyt późno. Regulator nie zareagował na czas na nieprawidłowe
praktyki banków tworzących bąbel spekulacyjny na rynku nieruchomości.
Należy w tym miejscu stwierdzić, że bezmyślna zgoda kolejnych rządów po 1989 r.
na poddanie siłom dzikiego rynku podstawowej potrzeby ludzkiej, jaką jest potrzeba
posiadania mieszkania, nie prowadzi do zrównoważonego i stabilnego rozwoju kraju.
Pęknięcie bąbla spekulacyjnego na rynku nieruchomości powoduje długotrwałą stagnację w gospodarce. Na kredytach frankowych zarobiły głównie banki i deweloperzy. Zadłużone rodziny, „uwięzione w swoich mieszkaniach”, w obawie o przyszłość wstrzymują
wydatki konsumpcyjne i oddalają decyzje prokreacyjne, a i tak ich sytuacja związana ze
spłatą kredytowego zadłużenia nie poprawia się wymiernie.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
63
Problem badawczy a fundamentalizm rynkowy
Większość globalnej społeczności już dawno utraciła wiarę w to, że magiczna ręka
wolnego rynku jest najlepszym sposobem organizacji transakcji pomiędzy aktorami gry
ekonomicznej. Mit o racjonalności konsumenta i efektywności wolnego rynku upadł
– czy tego chcemy, czy nie. Nasila się globalny trend interwencji państwa w procesy
gospodarcze. Po kryzysie finansowym w USA i EU państwa wyłożyły potężne kwoty na
ratowanie banków „zbyt wielkich, aby upaść”. Niestety w Polsce wyznawcy religii neoliberalnej nie poddają się i nadal forsują ideologię: „straciłeś w kontakcie z instytucją
finansową, to jesteś sam sobie winien i bezwzględnie musisz ponieść konsekwencje”. Zapominają najwyraźniej o tym, że nie można wymagać od niewyedukowanego klienta
masowego takiego poziomu staranności przy zawieraniu umowy jakiego się wymaga od
instytucji finansowych.
Ciekawych wniosków dostarcza analiza przyczyn bankructwa firm budujących
w Polsce autostrady. Czy tu zasady gry rynkowej działały wbrew interesowi tych firm,
czy też zgodnie z nim? Zupełnie tak, jak by apologetów neoliberalizmu ekonomicznego
niczego nie nauczył upadek Lehman Brothers, bankructwo potentata ubezpieczeniowego AIG, Amber Gold, WGI i porażka innych piramid finansowych. Skoro największe
państwa świata ratują przed bankructwem profesjonalne instytucje finansowe, to dlaczego sądy w Polsce mają nie ulżyć niedoli osób, które popełniły błąd i podpisały umowy, nie do końca rozumiejąc związane z nimi ryzyko? Dlaczego ratuje się profesjonalne
instytucje finansowe, które z pobudek spekulacyjnych podjęły błędną decyzję o nabyciu
CDO lub obligacji greckich, a podobnego prawa odmawia się Kowalskiemu, który aby
zaspokoić potrzeby mieszkaniowe uwierzył doradcy bankowemu, że CHF jest stabilną
walutą i zechciał skorzystać z ułatwienia (obniżony próg zdolności kredytowej) zawartego w propozycji „kredytu frankowego”? Powyższe pytanie jest szczególnie zasadne wobec faktu, że neoliberalna teoria „racjonalnych oczekiwań” okazała się mitem.
Zakończenie
Największym problemem współczesnego sektora bankowego jest to, że częściowo
przestaje on pełnić rolę do której został powołany. Sektor bankowy powinien służyć społeczeństwu, a nie przede wszystkim własnym akcjonariuszom, przy okazji przerzucając
na otoczenie społeczne i gospodarcze koszt w postaci ryzyka.
W ocenie autora niniejszego artykułu efekt ten uwidocznił się wyraźnie przy okazji oferowania masowemu konsumentowi abuzywnego produktu bankowego zwanego
„frankowym kredytem hipotecznym”.
Wskutek narzucenia na sprzedawców bankowych (pośredników finansowych)
„planów sprzedażowych” motyw maksymalizacji zysku niejednokrotnie prowadził do
zawierania umów kredytowych z naruszeniem podstawowych obowiązków informacyjkoobe.pl#56359
64
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
nych (pozorne informowanie o ryzyku walutowym) i nadmiernego zadłużania osób nieposiadających zdolności kredytowej w CHF ważonej ryzykiem.
Dominującym motywem działania prywatnych instytucji finansowych było „zwiększenie za wszelką cenę sprzedaży” i zysku netto dla akcjonariusza. Niejednokrotnie
udzielanie kredytu odbywało się na warunkach szkodzących interesom nieprofesjonalnego klienta. Na rynkach rozwiniętych (np. w USA) ten typ praktyk bankowych mógłby
zostać zaklasyfikowany, jako „pożyczanie drapieżnicze” (ang. predatory lending), które
prowadzi do ukształtowania warunków umowy niezgodnych z najlepiej pojętym interesem klienta, a korzystnych dla instytucji finansowej udzielającej kredytu.
Po pęknięciu „bańki internetowej” w USA (2000 r.) ze względu na narastającą
zmienność w globalnym systemie finansowym Regulator powinien był podjąć bardziej
zdecydowane działania, aby ograniczyć możliwość oferowania niebezpiecznych produktów bankowych konsumentom nieposiadającym wiedzy finansowej niezbędnej do ich
zrozumienia.
Kredyt frankowy umożliwiał uzyskanie perspektywy posiadania mieszkania (dobra
niezbędnego dla każdej rodziny) i tym samym, jak się wydawało, spełniał bardzo potrzebną społecznie funkcję, która dzisiaj obróciła się w swoje przeciwieństwo. Powinno
to skłaniać władze państwa do naprawy sytuacji, która dla większości kredytobiorców,
nieposiadających własnego lokum, stała się prawdziwą pułapką. Powyższe stwierdzenie
wynika wprost z art. 1 i art. 2 Konstytucji RP.
Tezę o abuzywności kredytu frankowego autor uzasadnia głęboką asymetrią ryzyka
istniejącą w ramach tego stosunku prawnego. Uprawnione jest twierdzenie o braku ekwiwalentności świadczeń tych umów kredytowych. Konsument ponosi wysokie ryzyko stopy
procentowej, ryzyko kursu walutowego CHF/PLN, w pierwszej kolejności ryzyko zmiany
wartości zabezpieczenia oraz ryzyko cyklu koniunkturalnego w gospodarce. Ponoszenie
części ryzyka z umowy wzajemnej jest obowiązkowym świadczeniem strony z niej wynikającym. Tymczasem na kredytobiorcę przerzucono nadmierną część ryzyka związanego z procesem kredytowania. Przerzucenie na kredytobiorcę nadmiernej liczby ryzyk jest
niezgodne z zasadą ekwiwalentności świadczeń oraz zasadą sprawiedliwości społecznej
określoną w art. 2 Konstytucji RP oraz na dodatek sprzeczne z art. 32 ust. 2 Konstytucji.
Proces udzielania kredytów frankowych dokonywał się na styku: profesjonalista zobowiązany do wykazywania najwyższego poziomu staranności zawodowej – prowadzący działalność gospodarczą polegającą na m.in. ocenie zdolności kredytowej i udzielaniu
kredytów – dysponujący profesjonalną wiedzą finansową, a nieprofesjonalny konsument
– zaspokajający swoje podstawowe potrzeby mieszkaniowe. To prowadzi do wniosku, że
bank jako przedsiębiorca świadczący usługę finansową powinien ponosić większą odpowiedzialność za jej jakość niż konsument tejże usługi.
Ustawodawca powinien zadbać o implementację takich regulacji prawnych, aby
rozłożenie ryzyka pomiędzy bankiem a konsumentem było proporcjonalne do odnoszonych korzyści i urzeczywistniało zasady społecznej gospodarki rynkowej określone
koobe.pl#56359
Oskarżenie
65
w art. 20 i 21 Konstytucji RP. Nie do zaakceptowania jest sytuacja, że państwo chroni
banki prywatne przed bankructwem a zadłużony obywatel, w okolicznościach, za które
nie ponosi odpowiedzialności (np. bezrobocie) jest pozostawiany bez żadnej ochrony
systemowej (np. możliwości ogłoszenia upadłości konsumenckiej). Państwo ma obowiązek łagodzić negatywne społecznie skutki wolnego rynku.
Zważywszy na narastającą turbulentność na rynku finansowym oraz:
a) brak skutecznej społecznie polityki mieszkaniowej,
b) brak odpowiedzialności NBP za stabilizację kursu walutowego,
c) brak polityki przemysłowej zmierzającej do tworzenia stabilnych krajowych miejsc
pracy – ustawodawca powinien pokryć osobom, które nie zostały należycie poinformowane przez banki o ryzyku kursowym, koszty dochodzenia w sądzie:
• prawa do spłaty kredytu według kursu CHF/PLN z dnia zawarcia umowy
wraz z oprocentowaniem adekwatnym dla CHF – co jest uzasadnione faktem,
iż kwota kredytu hipotecznego została wypłacona deweloperowi przez bank
w PLN, według obowiązującego wtedy kursu CHF/PLN, a kredytobiorca nie
był poinformowany, że korzysta z niższego oprocentowania dzięki przejęciu
ryzyka kursu walutowego.
• w przypadku trwałego pogorszenia sytuacji finansowej kredytobiorcy z przyczyn pozostających poza jego kontrolą – prawa do „bankructwa konsumenckiego” i zrzeczenia się nieruchomości na rzecz banku wraz z anulowaniem spłat
reszty kredytu.
Rozwiązania powyższe są uzasadnione zasadami sprawiedliwości społecznej w odniesieniu do podziału ryzyka. Prywatny bank jako przedsiębiorca uzyskujący przychody z kredytowania nieruchomości nie może się uchylać od ponoszenia części kosztów
finansowych wynikających ze ziszczenia się ryzyka spowolnienia gospodarczego, które
przebiega w makroskali i jest poza kontrolą kredytobiorcy. Nie do zaakceptowania jest
sytuacja, w której istnieją opresyjne stosunki finansowe i społeczeństwo służy sektorowi
bankowemu do gwarantowania poziomu zysku netto, także w okresie dekoniunktury
gospodarczej.
Cel badania: „ocena, czy roszczenia osób poszkodowanych przez skutki działania
„kredytów frankowych” są uzasadnione z punktu widzenia społecznego celu istnienia systemu finansowego i zasad elementarnej sprawiedliwości” został osiągnięty częściowo. Autor doszedł do wniosku, że kredyt w CHF jest produktem bankowym o podwyższonym
poziomie ryzyka nieadekwatnym do poziomu świadomości przeciętnego konsumenta.
Wobec powyższego faktu te instytucje finansowe, które nie poinformowały lub wręcz
przemilczały informację o ryzyku kursu walutowego produktu zachowały się wbrew
podstawowym zasadom współżycia społecznego.
Społeczna odpowiedzialność banków to nie tylko postępowanie zgodne z zasadami współżycia społecznego ale także ponoszenie razem z innymi uczestnikami obrotu
koobe.pl#56359
66
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
gospodarczego kosztów dekoniunktury adekwatnych do zysków osiąganych w okresie
wcześniejszego rozkwitu gospodarki. Tymczasem sektor bankowy – główny winowajca
problemu frankowego w Polsce czuje się doskonale pomimo osłabienia koniunktury gospodarczej. Zyski netto kontrolowanego w dominującej części przez zagraniczne grupy
finansowe sektora bankowego za lata 2011 i 2012 wyniosły około 16 mld zł za każdy rok.
Zyski netto za 2013 rok również zapowiadają się rekordowe.
Bibliografia:
Pozycje książkowe:
Rutkowska-Tomaszewska E., Nieuczciwe praktyki na rynku bankowych usług konsumenckich, Wolters Kluwer business, Warszawa 2011
Rutkowska-Tomaszewska E., Ochrona prawna klienta na rynku usług bankowych, Wolters Kluwer business, Warszawa 2013
Wałęga G., Kredytowanie gospodarstw domowych, PWE, Warszawa 2011
Akty prawne:
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2004/39/WE z dnia 21 kwietnia 2004 r.
w sprawie rynków instrumentów finansowych
„Dyrektywa Hipoteczna” przyjęta przez Parlament Europejski we wrześniu 2013 r. Pełny tekst tego aktu prawnego dostępny na stronie internetowej: http://ec.europa.eu/
internal_market/finservices-retail/credit/mortgage/index_en.htm, data dostępu
21 listopada 2013 r.
Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. kodeks cywilny
Ustawa z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym
Zalecenie Europejskiej Rady do spraw Ryzyka Systemowego z dnia 21 września 2011 r.
dotyczące kredytów w walutach obcych (ERRS 2011/1)
Zalecenie Europejskiej Rady do spraw Ryzyka Systemowego z dnia 21 września 2011 r. dotyczące kredytów w walutach obcych (ERRS 2011/1) strona internetowa: http://www.
esrb.europa.eu/pub/pdf/recommendations/2011/ESRB_2011_1.pl.pdf?17d62b8c1c8e10278f777b0bd430ca1c, data dostępu: 4 XI 2013 r.
Publikacje internetowe:
Artykuł “Oto bank, który grał na spadek złotego”, podpisany inicjałami „mp” i „am”,
strona internetowa: http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/87447,oto-bank-ktory-gral-na-spadek-zlotego.html, data dostępu 21 listopada 2013 r.
Bartz D., artykuł „U.S. looking at alleged forex manipulation”, pełna treść na stronie internetowej: http://www.reuters.com/article/2013/10/11/us-forex-swissfranc-usa-idUSBRE99A0K120131011, data dostępu 21 listopada 2013 r.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
67
Beekman D., artykuł “Former Goldman Sachs trader found liable in fraud case sparked by mortgage crises that pushed recession”, pełna treść na stronie internetowej:
http://www.nydailynews.com/news/national/goldman-sachs-trader-found-liable-fraud-case-sparked-mortgage-crises-pushed-recession-article-1.1415037#ixzz2jO
JTXDu2, data dostępu 21 listopada 2013 r.
Kisiel M., artykuł „Oddać klucze, pozbyć się kredytu – czy w Polsce byliby chętni?”, strona
internetowa: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Oddac-klucze-pozbyc-sie-kredytuczy-w-Polsce-byliby-chetni-2824012.html, data dostępu 21 listopada 2013 r.
Osiecki G., Kraskowski L., artykuł „PSL razem z PIS w sprawie opcji” na stronie internetowej: http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/139157,psl-razem-z-pis-w-sprawie-opcji.html, data dostępu 21 listopada 2013 r.
Yeşin P., Foreign Currency Loans and Systemic Risks in Europe, strona internetowa:
http://www.voxeu.org/article/foreign-currency-loans-and-systemic-risk-europe,
data dostępu: 18 stycznia 2014 r.
Zsebesi, Z., artykuł „Węgierskie banki zapłacą za udzielone kredyty” opublikowany na portalu Obserwator Finansowy: http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/analizy/wegierskie-banki-zaplaca-za-udzielone-kredyty, data dostępu 21 listopada 2013 r.
Inne publikacje:
Andrzejewski M., „Anatomia i mechanizm działania wirusa wywołującego kryzys finansowy w Polsce, czyli rzecz o asymetrycznych, złożonych instrumentach pochodnych w ujęciu mikro- i makroekonomicznym – wyniki badań naukowych”
Kathleen C. Engel i Patrici A. McCoy zatytułowany: “A Tale Of Three Markets: The Law
And Economics Of Predatory Lending”
Skonsolidowany raport finansowy PKO BP za 2012 r.
Raporty NBP o stabilności systemu finansowego” za lata 2009 – 2012 dostępne na stronie internetowej NBP
Fundacja Kronenberga: „Stan wiedzy finansowej Polaków. Raport z badania ilościowego”, dostępny na stronie internetowej Citibank Polska: http://www.citibank.pl/poland/kronenberg/polish/files/fk_badania_01.pdf, data dostępu 21 listopada 2013 r.
Prezentacja Bankowego Funduszu Gwarancyjnego zatytułowana „Bilansowe uwarunkowania rozwoju akcji kredytowej w Polsce” z kwietnia 2012 r.
Publikacja Biura Analiz i Dokumentacji Kancelarii Senatu: „Upadłość konsumencka –
funkcjonowanie w Polsce oraz rozwiązania prawne w wybranych krajach”, strona
internetowa: http://www.senat.gov.pl/gfx/senat/pl/senatekspertyzy/86/plik/oe189.
pdf, data dostępu: 18 stycznia 2014 r.
koobe.pl#56359
68
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
INFORMACJA O AUTORZE
Stanisław Jan Adamczyk jest licencjonowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego maklerem papierów wartościowych oraz
doktorantem Szkoły Głównej Handlowej. Posiada dogłębne kilkunastoletnie doświadczenia zawodowe zdobyte w pracy w instytucjach rynku finansowym. Ostatnie 10 lat przepracował w domu części brokerskiej jednego z największych na świecie konglomeratów finansowych. W ramach swoich obowiązków zawodowych zajmował się m.in. wykonywaniem zdań mających na celu przygotowanie emitentów ryzykownych instrumentów finansowych do profesjonalnego wykonywania obowiązków informacyjnych
oraz implementacją Dyrektywy MIFID. Opublikował m.in. artykuł dotyczący kosztów społecznych neoliberalnego modelu rynków
finansowych. W swoich pracach badawczych zajął się także zagadnieniem suwerenności finansowej Polski.
koobe.pl#56359
dr. Małgorzata Frysztak
Orzecznictwo sądowe
w sprawach kredytów frankowych
P
roblem kredytów bankowych denominowanych we frankach szwajcarskich znalazł
jak dotąd niewielkie odzwierciedlenie w orzecznictwie sądowym.
Analiza zapadłych orzeczeń wskazuje, iż sądy badały kwestie tych kredytów z perspektywy rożnego rodzaju roszczeń: o uznanie określonego wzorca umowy za za niedozwolony (kontrola abstrakcyjna), o ustalenie (kontrola indywidualna wzorca) oraz
roszczeń o zapłatę.
1. W zakresie spraw obejmujących roszczenia zgłoszone przeciwko bankowi znalazła
się sprawa (w postępowaniu grupowym) z powództwa Miejskiego Rzecznika Konsumentów
jako reprezentanta grupy, który wniósł o ustalenie, że określony, pozwany bank – kredytodawca ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą wobec kredytobiorców – konsumentów
(członków grupy) określonych w postanowieniu o ustaleniu składu grupy (wyrok SN z dnia
14 maja 2015 r., sygn. akt II CSK 768/14). Odpowiedzialność ta wynika z nienależytego wykonania przez bank świadczeń wynikających z zawartych z tymi konsumentami – kredytobiorcami umów kredytowych. Niewłaściwe wykonanie świadczenia przez bank polegało na
pobieraniu przez bank kredytodawcę od kredytobiorców wyższych rat oprocentowania, aniżeli wynikałoby to z właściwego wykonania każdej z tych umów, co spowodowało u każdego z powodowych kredytobiorców powstanie szkody. Rzecznik twierdził, że pozwany bank
zawarł z członkami grupy umowy o kredyt hipoteczny dla osób fizycznych, waloryzowany
kursem franka szwajcarskiego (CHF), a w każdej z tych umów znajdowało się postanowienie
dotyczące zmiennego oprocentowania. W tym przypadku dotyczące zmiennego oprocentowania kredytu o następującej treści: zmiana wysokości oprocentowania kredytu może nastąpić w przypadku zmiany stopy referencyjnej określonej dla danej waluty oraz zmiany parametrów finansowych rynku pieniężnego i kapitałowego w kraju (lub krajów zrzeszonych w UE),
którego waluta jest podstawą waloryzacji. Zdaniem rzecznika w latach określonych w pozwie
bank mimo istnienia podstaw do zmiany oprocentowania poprzez jego obniżenie, nie dokonał takiego obniżenia co stanowiło naruszenie artykuł 471 K.c. i spowodowało powstanie
szkody u członków grupy polegającej na zawyżonych miesięcznych ratach kredytowych.
W pozwie wyszczególniono przy tym dwie sytuacje, w których możliwe dla ustalenia odpowiedzialności odszkodowawczej banku. Pierwszy wariant – niewykonania
koobe.pl#56359
70
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
obowiązku obniżenia oprocentowania oparty na twierdzeniu, iż obowiązkiem banku
było obniżenie oprocentowania, gdy ulegała obniżeniu wartość wskaźnika LIBOR 3M
(CHF) oraz drugi wariant – klauzuli abuzywnej, polegający na tym, że określona klauzula zawarta w umowach kredytowych powodowych kredytobiorców, uniemożliwiła jednoznaczne ustalenie obowiązków pozwanego banku wynikających z umowy w zakresie
prawidłowego wyliczenia oprocentowania co uzasadnia kontrolę takiego postanowienia
umownego właśnie pod kątem jego ewentualnej abuzywności i w konsekwencji przyjęcie braku związania nim członków grupy. Konsekwencją ustalenia abuzywności badanego, konkretnego postanowienia było zdaniem Rzecznika związanie w tej konkretnej
sprawie, członków grupy oprocentowaniem stałym, wynikającym z pozostałych, nieabuzywnych postanowień umowy. Bank żądając oddalenia powództwa w całości podnosił nieprawidłową interpretację spornej klauzuli. Zdaniem pozwanego banku z treści
klauzuli nie wynikało, że oprocentowanie miało być kształtowane jedynie przez zmiany
wskaźnika LIBOR 3M (CHF). Ponadto twierdził, że nie dopuścił się nadużycia swojej
pozycji oraz przewagi rynkowej. Nie wykorzystał kwestionowanej klauzuli dla osiągnięcia nieuzasadnionych zysków. Wyjaśniał, że dążąc do zachowania rentowności w okresie kryzysu bank ustalając wysokość oprocentowania stosował także inne parametry.
Podniósł, że parametry (parametry finansowe, stopy referencyjne), o których mowa są
to pojęcia zdefiniowane w naukach ekonomicznych a “rozsądni konsumenci mieli możliwość wyliczenia wysokości stopy procentowej po wystąpieniu któregoś z parametrów”.
Rozpoznający sprawę w pierwszej instancji Sąd Okręgowy ustalił, że bank w okresie objętym pozwem oraz wcześniejszym, zawierał z kredytobiorcami – konsumentami
umowy kredytu hipotecznego waloryzowane kursem franka szwajcarskiego. Umowy te
zawierały standardową klauzulę dotyczącą oprocentowanią tych kredytów, w tym klauzulę dotyczącą zmiany oprocentowania o treści przytoczonej w pozwie. Strony przewidziały jednocześnie, że zmiana wysokości oprocentowania dokonana zgodnie z regułami określonymi w umowie nie stanowi zmiany umowy. Bank miał jedynie obowiązek
powiadomić o tym kredytobiorcę i poręczycieli na piśmie, ponadto podać informację
do wiadomości także na swoich stronach internetowych. Bank miał obowiązek sporządzać i wysyłać kredytobiorcy obliczoną nową wysokość rat kredytowych i pobierał
od kredytobiorców raty w nowej wysokości z ich rachunków bankowych na podstawie
udzielonego przez nich nieodwołalnego pełnomocnictwa do rachunku kredytobiorcy
– posiadacza rachunku. Kredytobiorcy zobowiązani byli do gromadzenia na rachunku
w odpowiednim czasie odpowiednich kwot. Ponadto umowy te zawierały także standardową klauzula o poddaniu się kredytobiorców egzekucji banku w trybie art. 96–97 ustawy Prawo bankowe. Jednocześnie wedle ustaleń sądu, pozwany bank samodzielnie określał wysokość rat, a ostateczna decyzja w sprawie zmiany oprocentowania należała do
samego banku. Jak ustalił sąd pierwszej instancji, na skutek działań nadzoru bankowego
w okresie, który obejmował pozew polegających na skierowaniu do banków (w tym do
pozwanego banku) pisma dotyczącego nieprawidłowości w zakresie stosowania zmian
koobe.pl#56359
Oskarżenie
71
oprocentowania w umowach kredytowych; pozwany bank opracował pismo dotyczące
wprowadzenia zmian do oferty usług bankowych w zakresie kredytów hipotecznych.
Zmian dotyczących oprocentowania i sposobu dokonywania zmian oprocentowania
kredytów hipotecznych.
Nowe zasady dotyczące oprocentowania kredytów hipotecznych przewidywały, że
wysokość tego oprocentowania uzależniona jest od dwóch czynników. To znaczy stałej marży banku oraz zmiennej stopy referencyjnej LIBOR 3M (CHF). Zmiana oprocentowania zastrzeżona w umowie kredytowej była wynikiem zmian jedynie w zakresie
powyższych czynników. Zmienione zasady dotyczące oprocentowania kredytu hipotecznego oraz określenia zasad zmian tego oprocentowania polegały na uzależnieniu
stóp procentowych zastrzeżonych w umowie od stawki bazowej LIBOR 3M (CHF)
z określonego dnia i powiększenia jej o stałą marżę banku. Obowiązkiem banku było
porównywanie comiesięczne aktualnie obowiązującej stawki bazowej ze stawką ogłaszaną w przedostatnim dniu roboczym poprzedzającego miesiąca i dokonywanie zmiany
oprocentowania, o ile stawka taka zmieni się o określoną wartość (w analizowanej sprawie było to 0,1 punktu procentowego w porównaniu do obowiązującej stawki bazowej).
Po wprowadzeniu nowych zasad oprocentowania kredytów bank stosował je w odniesieniu do nowych kredytobiorców. Natomiast postanowienia umów tak zwanego “starego
portfela” (kredytobiorców, którzy zawarli umowy przed opisana zmianą zasad oprocentowania) nie zostały zmienione. W odniesieniu do kredytobiorców – konsumentów będących powodami w niniejszej sprawie w okresie objętym pozwem, pozwany bank dokonywał podwyższenia oprocentowania ilekroć zwiększyła się stopa LIBOR 3M (CHF)
o czym informował powodów. Jednakże w w części okresu objętego pozwem stopa
LIBOR 3M (CHF) spadła, a wówczas spadek stopy był nieproporcjonalny do obniżenia
w tym okresie oprocentowania kredytów (stopa LIBOR 3M (CHF) spadła średnio w badanym okresie od 2,49% natomiast oprocentowanie kredytów obniżono jedynie o 0,4%).
Na usilne i ponawiane przez kredytobiorców żądania wobec banku właściwego obniżenia oprocentowania, bank odpowiadał, iż katalog czynników determinujących poziom
oprocentowania nie jest zamknięty, a dokładne dane dotyczące ich wpływu na zmiany
oprocentowania są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa.
Tak więc istotą sporu miedzy stronami była kwestia katalogu parametrów wpływających na zmiany oprocentowania oraz ich znaczenia dla tej zmiany. Spór pomiędzy stronami dotyczący kwestii zasad zmiany oprocentowania kredytu dotyczył przede
wszystkim niedookreślonego katalogu parametrów finansowych rynku pieniężnego czyli kryteriów finansowych rynku pieniężnego jako kryteriów zmiany stóp procentowych,
a także wagi poszczególnych parametrów dla dokonywanych zmian oprocentowania.
W ocenie Sądu Okręgowego w tej sprawie nie było możliwe ujednolicenie roszczeń
kredytobiorców o świadczenia indywidualne, tzn. roszczeń o zapłatę z powodu zróżnicowania treści umowy co do wysokości sumy kredytu, okresu trwania umowy, stałego oprocentowania i prowizji. Wobec powyższego powództwo zostało ograniczone do żądania
koobe.pl#56359
72
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
ustalenia odpowiedzialności kontraktowej pozwanego banku ze względu na jednakową
podstawę faktyczną i prawną roszczeń kredytobiorców w rozumieniu art. 2 ust. 3 ustawy
z dnia 17 grudnia 2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym. Wyrok w takiej sprawie ma zatem charakter prejudykatu dla powodów – członków grupy, którzy następnie mogą dochodzić od banku roszczeń w indywidualnych sprawach sądowych.
Zdaniem sądu, mimo iż oprocentowanie kredytu ma charakter świadczenia głównego co generalnie eliminuje mozliwość kontroli i ustalenia abuzywności takiego postanowienia, to w badanej sprawie możliwa jest kontrola incydentalna tej klauzuli zawartej
w umowach banku z kredytobiorcami – konsumentami i uznania jej za niedozwoloną.
Zdaniem bowiem Sądu Okręgowego badana klauzula nie została sformułowana w sposób jednoznaczny, ponieważ we wzorcu posłużono się zwrotami niedookreślonym, a ponadto przewidziano prawo, a nie obowiązek banku do dokonywania zmiany oprocentowania. Kredytodawca uzyskał wiec uprawnienie do dokonywania wiążącej interpretacji
umowy co do tego, czy dokonać zmiany, a także terminu, kierunku i zakresu tej zmiany
bez możliwości jej weryfikacji przez kredytobiorcę. Kwestionowana klauzula nie była
indywidualnie uzgadniana z konsumentami, jednocześnie zdaniem sądu kształtowała obowiązki i uprawnienia konsumentów w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami
oraz naruszała ich interesy materialne i nie tylko materialne. Chodzi przede wszystkim
o prawo do rzetelnej informacji o sposobie zmiany oprocentowania oraz możliwości
zweryfikowania ich wysokości. Zdaniem sądu naruszono interesy majątkowe konsumentów wiążące się bezpośrednio z wysokością zmienionych rat spłaty kredytu i z rzeczywistym rozmiarem zabezpieczenia hipotecznego, ale także interesy o charakterze
niemajątkowym w postaci dezinformacji, dyskomfortu i niepewności co do czynników
wpływający na wysokość oprocentowania. Doszło więc do istotnej i nie usprawiedliwionej dysproporcji praw i obowiązków na niekorzyść konsumentów – kredytobiorców, zabrakło precyzyjnego, jednoznacznego i zrozumiałego dla konsumentów określenia warunków zmiany oprocentowania. Zdaniem sądu badany wzorzec umowny cechował się
znaczną niejednoznacznością albowiem nie pozwalał ustalić konkretnego, czytelnego
i powtarzalnego mechanizmu zmiany oprocentowania, nie określono w nim ponadto
wagi poszczególnych i to nienazwanych, niedookreślonych wskaźników decydujących
o zmianach tego oprocentowania, a także sposobu, kierunku dokonywania zmian oprocentowania. Klauzula taka była więc dla przeciętnego konsumenta o jakim mowa w art.
385(1) K.c. nieczytelna, niezrozumiała i nieweryfikowalna. Ponadto przewidziana możliwość zmiany oprocentowania wraz z blankietowym, ogólnikowym odesłaniem do wielu
niesprecyzowanych czynników dawała pozwanemu bankowi pełną dowolność także co
do określenia czasu podjęcia decyzji o zmianie, sposobu i kierunku dokonania zmiany.
W ocenie Sądu Okręgowego na etapie przygotowywania wzorca umowy istniała możliwość innego, to znaczy precyzyjnego określenia sposobu oprocentowania kredytu oraz
sposobu dokonywania zmian tego oprocentowania tak jak to zostało zrobione w wyniku
zmian wymuszonych działalnością nadzoru bankowego w sposób, który należycie zakoobe.pl#56359
Oskarżenie
73
bezpieczałby zarówno interesy kredytobiorcy jak i banku kredytodawcy. Sąd uznał, że
konsument – kredytobiorca nie może być związany klauzulą niejednoznaczną, niezrozumiałą. Tym samym klauzula zmiany oprocentowania określona w badanym wzorcu
nie wiązała członków grupy i powinna być wyeliminowane z treści stosunku prawnego
łączącego strony. W konsekwencji pozostawiono w mocy pozostałe elementy umowy,
w tym przewidujące oprocentowanie kredytu w wysokości określonej w dniu zawarcia
umowy. Sąd uznał, że pozwany bank nienależycie wykonywał umowę kredytową skoro
dokonywał zmian oprocentowania na podstawie klauzuli abuzywnej, nienależycie określał wysokość oprocentowania i w konsekwencji pobierał z rachunków powodów kwoty
w niewłaściwej, to znaczy wyższej wysokości. Od powyższego wyroku pozwany bank
odwołał się, ale Sąd Apelacyjny oddalił apelację banku. Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu Okręgowego jako sądu pierwszej instancji w kwestii prawidłowości postępowania dowodowego prowadzonego w sprawie uznając, iż bezzasadne są okoliczności
wykazywane przez bank dotyczące ustalenia racjonalności ekonomicznej w działalności
banku, a także bezprzedmiotowe byłoby prowadzenie rozległego postępowania dowodowego w celu następczego wykazania jakie czynniki wpłynęły na wysokość oprocentowania skoro strony nie ustaliły jednoznacznie kiedy, w jakim zakresie i w jakim kierunku
będą następowały zmiany tego oprocentowania.
Sąd drugiej instancji uznał, iż mimo podnoszonego przez bank faktu korzystania
przez powodów z porad profesjonalnych pośredników zachowywali oni status konsumentów. Klauzula kwestionowana w postępowaniu nie była uzgodniona indywidualnie
i choć dotyczyła świadczenia głównego stron nie została sformułowana w sposób jednoznaczny co umożliwiało kontrole na podstawie artykuł 385(1) K.c. Sąd Apelacyjny
przytoczył orzecznictwo Sądu Najwyższego, które stanowczo wymaga jednoznacznego
określenia oprocentowania kredytu i sposobu ewentualnej zmiany takiego oprocentowania oraz zwrócił uwagę na to, iż sposób określenia przez bank warunków zmiany stopy
procentowej podlega ocenie z punktu widzenia naruszenia interesów konsumenta wobec
czego w tym zakresie bank powinien był zachować szczególną precyzję, jednoznacznie
i zrozumiale dla przeciętnego konsumenta określić przesłanki zmiany oprocentowania
kredytu. Klauzula zmiennej stopy procentowej nie może mieć charakteru blankietowego, powinna jednoznacznie określić czynniki usprawiedliwiające zmiany oprocentowania
oraz relacje między nimi a dokonywanymi zmianami w zakresie kierunku, skali i proporcji zmian. Zdaniem Sądu Apelacyjnego w przeciwnym wypadku pojawia się uznaniowość
i dowolność niedopuszczalne z punktu widzenia art. 76 ust. 1 i art. 69 ust. 2 pkt 5 Prawa
bankowego. Jednocześnie zdaniem sądu drugiej instancji użyte w badanej klauzuli wskaźniki nacechowane były niejasnością i niejednoznacznością w stopniu tak dalekim, iż w rzeczywistości dały pozwanemu bankowi możliwość kształtowania wysokości
oprocentowania w sposób, który był obiektywnie nieweryfikowalny. Na rynku pojawia
się wiele stóp referencyjnych i jest to termin niejednoznaczny i nieczytelny dla przeciętnego kredytobiorcy – konsumenta zdaniem sądu, a dokonywana przez pozwanego zmiakoobe.pl#56359
74
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
na oprocentowania nie była możliwa do oceny dla kredytobiorcy na podstawie ogólnych
i powszechnie znanych czynników. Sąd Apelacyjny uznał ponadto, że za negatywną oceną
badanego wzorca przemawia również zastrzeżona na rzecz banku fakultatywność dokonywania zmiany stop procentowych.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego bank co najmniej w części okresu objętego pozwem
dokonywał zmian oprocentowania w sposób całkowicie dowolny i niezrozumiały dla
konsumenta, czym w sposób rażący naruszył interesy tychże konsumentów – kredytobiorców i to zarówno w chwili sformułowania spornego postanowienia i włączenia go
do treści stosunku prawnego łączącego strony, jak i w toku wykonywania umowy. Sąd
Apelacyjny uznał, iż na postanowienie co do abuzywności badanej klauzuli bez wpływu
pozostaje kwestia kosztów ponoszonych przez bank dla pozyskania środków koniecznych dla uruchomienia kredytów hipotecznych. Rozważając kwestie skutków prawnych
negatywnej oceny badanego wzorca sąd uznał, iż wobec uznania abuzywności wzorca,
zmiany oprocentowania są pozbawione podstawy prawnej. Wobec powyższego oprocentowanie kredytu powinno być w wysokości umówionej w chwili zawarcia umowy kredytowej. Sąd drugiej instancji stwierdził, iż w związku z pobraniem przez bank kredytowcę
zawyżonych odsetek kapitałowych, odsetki te powinny być zwrócone jako świadczenie
nienależne w rozumieniu art. 410 K.c..
W badanej sprawie sądy orzekł, więc że bank nienależycie wykonywał swoje wynikające z zawartej umowy kredytu zobowiązanie poprzez pobieranie od kredytobiorców
odsetek kapitałowych w zmiennej wysokości na podstawie postanowienia umownego,
które okazało się abuzywne. Przesądzenie abuzywności badanego postanowienia stało się podstawą ustalenia odpowiedzialności banku. Trafne jak sie wydaje orzeczenie
zakwestionował pozwany bank w skardze kasacyjnej skierowanej do Sądu Najwyższego, gdzie między innymi stwierdził, że doszło do naruszenia równowagi kontraktowej,
naruszenia polegającego na faworyzowaniu konsumenta i rażącym naruszeniu interesu
przedsiębiorcy bankowego. Sąd Najwyższy uznał zasadność skargi kasacyjnej wniesionej
przez pozwanego i uchylił zaskarżony wyrok.
Zdaniem Sądu Najwyższego źródłem odpowiedzialności kontraktowej banku nie
może być jedynie pobieranie przez niego odsetek o zmiennej stopie kredytowej na podstawie zakwestionowanego, uznanego za abuzywny postanowienia. Zdaniem Sądu Najwyższego wynika to z kilku powodów. Przede wszystkim sądy rozpoznające sprawę
merytorycznie nie wykazały jaki obowiązek ciążył na banku i został przez ten bank naruszony. Jako niewystarczające uznał SN ogólne stwierdzenie co do bezzasadności dokonywanych podwyżek odsetek kapitałowych. Ponadto naruszenie obowiązku świadczące
o nienależytym wykonaniu umowy przez bank powinno być niezależne od ustalenia
abuzywności, a ponadto zdaniem Sądu Najwyższego wyeliminowanie klauzuli uznanej
za abuzywną nie może prowadzić do zmiany charakteru prawnego stosunku prawnego łączącego strony tak jak miałoby to miejsce na skutek wykonania orzeczenia sądów
merytorycznych. Konsekwencją uznania abuzywności określonego postanowienia umokoobe.pl#56359
Oskarżenie
75
wy nie mogła być zmiana zastrzeżonego w tej umowie oprocentowania zmiennego na
oprocentowanie stałe w całym czasie obowiązywania umowy, to znaczy spłaty kredytu.
Zdaniem Sądu Najwyższego takie rozumienie skutków uznania określonej klauzuli za
abuzywną prowadzi do bezpodstawnej zmiany charakteru zobowiązania kredytowego
łączącego strony tym bardziej, że zdaniem SN z nieabuzywnych postanowień umowy
wynika, iż oprocentowanie zmienne stanowi istotną cechę każdej z zawartych umów.
W konsekwencji Sąd Najwyższy uznał, że wadliwość takiej interpretacji skutków prawnych stwierdzonej abuzywności podważa zasadność ustalenia jako nieuzasadnionej
podwyżki odsetek w zakresie przekraczającym poziom odsetek obliczonych według stałej stopy procentowej z chwili zawarcia umowy.
Sąd Najwyższy uznał, iż zmienna stopa procentowa zastrzeżona w badanych umowach kredytowych powodów była elementem istotnym tych umów i nie mogła zostać
zmieniona czy wyeliminowana uznaniem abuzywności postanowienia umownego dotyczącego sposobu realizacji zmian w zakresie oprocentowania. Dalej SN poczynił rozważania dotyczące tego jaki obowiązek wynikający z zawartych umów naruszył pozwany bank
i czy był uprawniony do pobierania odsetek, a jeżeli tak, to w jakiej wysokości. Sąd Najwyższy wskazał, iż dokonując próby określenia obowiązku banku należało dokonać głębokiej
analizy treści umów kredytu hipotecznego zawieranego z powodami oraz rozważyć społeczno – gospodarcze funkcje tego kredytu. Zdaniem Sądu Najwyższego zaistniał problem
ustalenia rozkładu ryzyka zmian wysokości odsetek kapitałowych pomiędzy stronami długotrwałego stosunku kredytowego, a więc ustalenia czy ryzyko zmian ma charakter symetryczny, czy też należy z określonych powodów zastosować inną proporcje. Jednocześnie
SN uznał, że opiera na założeniu, iż przy dowolnej zmianie stopy procentowej bank zawsze
uprawniony jest do uzyskania od kredytobiorcy odpowiedniego, choć zmieniającego się
wynagrodzenia w postaci odsetek od kapitału nawet jeżeli w umowach kredytowych nie
zastrzeżono, tak jak późniejszym okresie stałej marży bankowej.
Uznanie za abuzywną całej klauzuli dotyczącej zmiennego oprocentowania kredytu,
a więc również tej części klauzuli, która dotyczyła parametrów uzasadniających, wpływających na zmiany oprocentowania uniemożliwia zdaniem SN ustalenie właściwej wysokości
rat odsetkowych, a tym samym ewentualną weryfikację wysokości rat pobieranych przez
bank w okresie objętym pozwem. Sąd Najwyższy uznał, iż wystarczające byłoby uznanie
za abuzywną klauzuli dotyczącej zmiennego oprocentowania kredytu w części określającej
uprawnienie, a nie obowiązek banku co do zmiany oprocentowania w związku z wystąpieniem tych czynników, które taką zmiany uzasadniają. Zdaniem Sądu Najwyższego z ustaleń sądów pierwszej i drugiej instancji wynika sposób pozyskiwania przez pozwanego kapitału umożliwiającego tworzenie kredytów hipotecznych oraz ustalenia umożliwiające
określenie kosztów ponoszonych przez bank w związku z akcją kredytową. Jednocześnie
Sąd Najwyższy stwierdził, iż nie można podzielić stanowiska Sądu Apelacyjnego co do
tego, że brak w treści badanej klauzuli rozstrzygnięć co do kosztów udzielania kredytów
oznacza niemożność powoływania się przez bank na to zagadnienie, ponieważ u podstaw
koobe.pl#56359
76
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
parametrycznych elementów klauzuli leży właśnie czynnik ekonomicznej opłacalności
angażowania się pozwanego banku w dany typ kredytów. Dalej należało zdaniem Sądu
Najwyższego w postępowaniu dowodowym posłużyć się specjalistyczną wiedzą biegłego,
który miałby określić czy w związku z otwartym i szerokim katalogiem kryteriów zmiany
stopy procentowej w okresie objętym pozwem, bank kierował się najbardziej racjonalnymi, ekonomicznie uzasadnionymi, dającymi się zweryfikować czynnikami przy ustalaniu
poziomu ostatecznego zadłużenie odsetkowego kredytobiorców.
Wobec faktu, iż umowy nie przewidywały stałej marży banku, rolą biegłego zdaniem
Sądu Najwyższego mogłoby być ustalenie poziomu takiej marży stanowiącej gwarantowany, minimalne wynagrodzenie banku w uczciwym, konsumenckim obrocie kredytowym.
Sąd Najwyższy podzielił natomiast rozważania Sądu Apelacyjnego dotyczące niedozwolonego charakteru klauzuli w kwestii fakultatywności decydowania o zmianie
oprocentowania pozostawionej całkowicie do decyzji banku. Sąd Najwyższy uznał, że
podstawowym obowiązkiem naruszonym przez bank był obowiązek właściwej repartycji stopy procentowej co mogło prowadzić do powstania po stronie kredytobiorców
– konsumentów uszczerbku majątkowego, jeżeli na skutek niewłaściwego wykonania
tego obowiązku bank pobierał odsetki w wyższym rozmiarze aniżeli wynikałoby przy
należytym wykonaniu obowiązku właściwej repartycji zmiany stopy procentowej.
Wydaje się jednak, że nie jest rolą sądu w tym postępowaniu ustalanie wynagrodzenia banku wynikającego umowy kredytowej. W ten sposób dokonuje się wpłynięcia na
kształt stosunku prawnego łączącego strony podobnie jak zdaniem SN zrobiły to sądy
meriti rozpoznające sprawę. Ponadto klauzula uznana za niedozwoloną jest uznana za
taką w odniesieniu do strony “słabszej” profesjonalnie i ekonomicznie w zakresie dokonywanej czynności, która nie posiada odpowiednich kompetencji, a przede wszystkim
nie negocjowana indywidualnie i nie miała w ogóle możliwości indywidualnego negocjowania treści zawieranej umowy. Dokonywała tej czynności w sposób adhezyjny. Nie
dotyczy natomiast tej strony umowy, która sama taki wzorzec przygotowywała. Innymi
słowy bankowi wolno się umówić na własną niekorzyść, co w świetle nawet nieprofesjonalnej i pobieżnego oglądu zdaje się nie występować.
2. W zakresie zgłoszonych roszczeń o zapłatę były to zarówno roszczenia zgłaszane
przez bank, który udzielił tak zwanego kredytu “frankowego” (zawarł umowę kredytu
złotówkowego denominowanego we frankach szwajcarskich), jak też roszczenia kredytobiorców, którzy taki kredyt uzyskali.
W sprawie zakończonej wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 15 maja 2014 r., sygn.
akt IV CSK 503/13 powodowy bank domagał się zapłaty na podstawie wyciągu z ksiąg
rachunkowych banku twierdząc, że pozwani kredytobiorcy w części nie spłacili kredytu.
W orzeczeniach zapadłych w postępowaniu przed sądami obydwu instancji rozpoznających sprawę oraz Sądu Najwyższego brak rozważań dotyczących istoty, zasadności oraz
jakichkolwiek kwestii związanych z kredytami frankowymi. Sprawa miała charakter tykoobe.pl#56359
Oskarżenie
77
powej sprawy o zapłatę, niepozbawionej problemów cywilistycznych i procesowych jednak bez analizy kwestii kredytowych.
3. Innym zagadnieniem, które pojawiło się w związku z rozpoznawaniem roszczenia
o zapłatę, tym razem zgłoszonego przez kredytobiorcę, była kwestia możliwości samego
ustalenia faktu wystąpienia szkody u kredytobiorcy na skutek niewłaściwego wykonania swojego zobowiązania przez bank kredytodawcę (wyrok SN z dnia 24 maja 2012 r.,
sygn. akt II CSK 429/11). W tej sprawie powód zawarł umowę kredytu bankowego hipotecznego na kwotę określoną w złotych, spłacanego w złotych w ratach miesięcznych przez
określony w umowie okres. Jednocześnie w umowie tej kwota kredytu została wyrażona
także we frankach szwajcarskich jako walucie waloryzacji, a bank zaznaczył, iż określenie
tej kwoty we frankach szwajcarskich ma wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowi
żadnego zobowiązania banku. W treści umowy strony postanowiły, że kredyt zostanie uruchomiony w terminie 3 dni roboczych od daty pisemnej dyspozycji kredytobiorcy o jego
uruchomieniu. Powód pismem zgodnym z postanowieniami umowy wskazał określoną
datę, jednakże z przyczyn, które sąd uznał za niezasadne i stanowiące zwłokę pozwanego
banku, bank ten odmówił wypłaty kredytu w umówionym dniu i dokonał tego dopiero po
upływie kolejnych pięciu dni. Ze względu na przyjętą w umowie klauzulę co do ustalania
spłaty każdej raty kredytu w oparciu o aktualny kurs franka szwajcarskiego, który to kurs
zmienił się na niekorzyść powoda między dniem, w którym powinno nastąpić wykonanie
świadczenia banku, a dniem w którym faktycznie wykonał swoje świadczenie powód poniósł szkodę w wysokości kwoty określonej w pozwie.
Sądy pierwszej i drugiej instancji rozpoznające sprawę uznały, że powód nie udowodnił przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej, w tym w szczególności faktu poniesienia szkody w postaci straty faktycznej, rzeczywistej ponieważ zdaniem sądów kredyt
został udzielony w złotych polskich, spłata kredytu także odbywała się w złotych polskich,
a z faktu wypłacenia kredytu powodowi z naruszeniem terminu określonego w umowie
mimo zmiany kursu franka szwajcarskie nie wynikła strata. Jak stwierdził sąd pierwszej
instancji, istotą kredytu udzielonego powodowi, tak zwanego kredytu denominowanego
jest zwaloryzowanie spłaty w złotych polskich do kursu franka szwajcarskiego. Specyfika
tego typu kredytu wskazuje, że w zależności od kursu waluty stanowiącej podstawę waloryzacji całkowite zobowiązanie może się zmienić w przeliczeniu na złote, a więc ostatecznych rozliczeń można dokonać dopiero po dokonaniu całkowitej spłaty kredytu, co w badanej sprawie oznaczałoby dokonanie takich rozliczenie po upływie trzydziestu lat, gdyż
na taki okres została rozłożona spłata kredytobiorcy. Zdaniem sądu ocena dokonana przez
powoda w chwili wniesienia pozwu jest przedwczesna. Zdaniem sądu drugiej instancji,
kwestia zmiany kursu waluty stanowiącej podstawę waloryzacji świadczenia kredytobiorcy w czasie trwania umowy pozostaje poza granicami normalnego związku przyczynowego według 361§1K.c. i ponadto zmiana kursu walutowego nie jest objęta zobowiązaniem
którejkolwiek ze stron i żadna z nich nie może ponosić jej skutków.
koobe.pl#56359
78
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Zdaniem natomiast Sądu Najwyższego rozpoznającego tę sprawę na skutek skargi kasacyjnej wniesionej przez powoda kwestią podstawową w rozpoznawanej sprawie jest ustalenie samego faktu wystąpienia (bądź niewystąpienia) po stronie powodowej straty, czy
to w postaci uszczerbku rzeczywistego czy utraconych korzyści. Zdaniem SN sądy meriti
rozpoznając sprawę nie dokonały podstawowej w tym postępowaniu i mającej znaczenie
dla wykazania bądź zaprzeczenia powstania szkody, oceny wyrażenia w umowie kredytu
kwoty kredytu we frankach szwajcarskich. Sądy nie wyjaśniły skutków takiego wyrażenia
w umowie kwoty kredytu oraz nie dokonały interpretacji umowy w kwestii ustalenia co
oznacza informacyjny charakter takiego wyrażenia. Zdaniem Sądu Najwyższego w sprawie należało ustalić jakie znaczenie w świetle umowy kredytowej i określonego sposobu
realizowania świadczeń, miało różne przerachowanie kwoty kredytu na dzień uruchomienia kredytu w stosunku do dnia, w którym bank powinien był to wykonać zgodnie z postanowieniami umowy. Należało ustalić jakie znaczenie miało to dla wysokości pierwszej
oraz późniejszych, kolejnych rat obliczanych najpierw we frankach szwajcarskich, a następnie przeliczonych na złote. Zdaniem Sądu Najwyższego, fakt że strony zawarły umowę
opiewającą na określoną kwotę wyrażoną w złotych i spłacaną w złotych, ale po przeliczeniu kwoty miesięcznej raty według kursu złotego do franka szwajcarskiego, oznacza że
jakkolwiek raty te opiewają i płacone są w złotych polskich, to ich wysokość zależna jest
bezpośrednio od wysokości raty obliczonej we frankach. Świadczy o tym informacyjne,
jakkolwiek podane nie bez żadnej przyczyny określenie kwoty udzielonego kredytu także
we frankach szwajcarskich. Jeżeli zatem, zdaniem Sądu Najwyższego uruchomienie przez
pozwanego kredytu dla powoda nastąpiło w innym dniu aniżeli, ten który wynikał z postanowień umowy i przeliczenie złotych na franki było dla powoda w dniu rzeczywistego
uruchomienia kredytu niekorzystne, to kwota tak ustalonego kredytu we frankach była
wyższa. Szkoda powoda mogła wyrazić się nie w samym określeniu kwoty kredytu we
frankach, a we wpływie tej kwoty na wysokości rat przeliczanych na złotówki od wysokości całej kwoty kredytu, w ramach jego stopniowego spłacania. Powód mógł więc ponieść
stratę w postaci straty rzeczywistej. Stratę taką stanowi bowiem zarówno rzeczywiste poniesienie uszczerbku majątkowego w postaci utraty aktywów, jak i uszczerbku w postaci
zwiększenia dotychczasowego zadłużenia a więc wzrostu pasywów i w tym zakresie powołał się na dotychczasowe orzecznictwo Sądu Najwyższego dotyczące straty.
Jednocześnie SN uznał, że dla ustalenia rozmiaru szkody należało skorzystać z wiadomości specjalnych i powołać biegłego na okoliczność ustalenia sposobu realizacji wieloletniej umowy kredytowej.
4. Sprawy kredytów frankowych badane były przez sądy także w ramach postępowania o uznanie określonego wzorca umownego za niedozwolony, czyli w ramach tak
zwanej kontroli abstrakcyjnej wzorców – art. 479(36) i n. K.p.c. (wyrok SO w Warszawie
z dnia 27 grudnia 2010 m sygn. akt XVII Am C 1531/09). Sąd Okręgowy badając sprawę,
uznał za niedozwolone określone postanowienia zawarte we wzorcu umowy dotyczące
koobe.pl#56359
Oskarżenie
79
kredytów hipotecznych denominowanych we frankach szwajcarskich dla osób fizycznych. Postanowienie to brzmi: Raty kapitałowo-odsetkowe oraz raty odsetkowe spłacane
są w złotych po uprzednim ich przeliczeniu według kursu sprzedaży CHF z tabeli kursowej
(…) Banku S.A. obowiązującego na dzień spłaty z godz. (…). Sąd zakazał wykorzystywania go w obrocie z konsumentami. Stwierdzają abuzywność tej klauzuli Sąd Okręgowy
uznał, iż o niedozwolonym charakterze tego postanowienia decyduje to, że uprawnienie
banku do określenia kursu sprzedaży franka szwajcarskiego nie dostaje żadnych formalnych ograniczeń, a zwłaszcza nie przewiduje się wymogu odniesienia tej wysokości
kursu waluty ustalonego przez pozwany bank do średniego kurs NBP lub kursu ukształtowanego przez rynek walutowy. Oznacza to faktyczne przyznanie sobie przez pozwany bank prawa do jednostronnego regulowania wysokości rat kredytu waloryzowanego
frankiem szwajcarskim poprzez wyznaczanie własną tabelą kursową kursu sprzedaży
franka oraz wysokości tak zwanego spread-u, czyli różnicy między kursem sprzedaży
a zakupu waluty obcej. Ponadto oznacza to pozbawienie konsumenta jakiegokolwiek
wpływu na wysokość płaconej raty, co zdaniem sądu pierwszej instancji narusza interesy
konsumentów w sposób rażący i jest sprzeczne z dobrymi obyczajami. Stanowisko Sądu
Okręgowego podzielił Sąd Apelacyjny, który rozpoznawał apelacje pozwanego banku.
Na skutek skargi kasacyjnej wniesionej przez bank wyrok został uchylony, jednakże
w orzeczeniu Sądu Najwyższego brakuje rozważań dotyczących zasadności uznania badanej klauzuli za abuzywną ze względu na to, iż skarga kasacyjna została uwzględniona
ze względu na podniesione naruszenia prawa procesowego. Zasadniczym argumentem
skargi kasacyjnej była w tym zakresie kwestia zmiany stanu prawnego jaka nastąpiła
w toku rozpoznania sprawy. SN uznał, że w orzeczeniu Sądu Apelacyjnego brakuje rozważań dotyczących wpływu zmiany stanu prawnego, chodzi o wejście w życie ustawy
z dnia 29 lipca 2011 r. o zmianie ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw
I zawartą tam regulację przesadzająca o wstecznym stosowaniu unormowań przyznających nowe uprawnienia kredytobiorcom. Zgodnie z tą nowelizacją do kredytów i pożyczek zaciągniętych przed dniem wejścia w życie tej ustawy ma zastosowanie art. 69 ust.
2 pkt 4a oraz art. 75b Prawa bankowego w nowym brzmieniu, w stosunku do kredytów
lub pożyczek pieniężnych, które nie zostały całkowicie spłacone – do tej ich części, która
pozostała do spłacenia. Jednocześnie nowelizacja nakłada na bank obowiązek bezpłatnego dokonania odpowiedniej zmiany umowy kredytowej lub pożyczki.
5. Kolejne rozważania dotyczące tak zwanych kredytów frankowych znalazły się w najnowszych orzeczenia Sądu Okręgowego w Szczecinie (wyrok z dnia 7 listopada 2014 r.,
sygn. akt I C 554/14) oraz Sądu Apelacyjnego w Szczecinie (wyrok z dnia 14 maja 2015 r.,
sygn. akt I ACa 16/15). Orzeczenia zapadły w związku z wniesieniem powództwa o pozbawienie wykonalności bankowego tytułu egzekucyjnego. Powódka będąca kredytobiorcą “frankowym” wystąpiła do sądu o pozbawienie wykonalności bankowego tytułu
egzekucyjnego wydanego przez bank w związku z wypowiedzeniem kredytu a nastepnie
koobe.pl#56359
80
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
wystosowaniem niezrealizowanego wezwania do zapłaty. Obszerne rozważania sądów
pierwszej i drugiej instancji, rozbieżne w pewnych kwestiach istotnych dla sprawy (warunkowego wypowiedzenia, skuteczności doręczenia oświadczenia banku) zbieżne były
w kwestiach bezpośrednio dotyczących zagadnień kredytu denominowanego we frankach szwajcarskich. Powódka wskazywała w pozwie na niedozwolony charakter wielu
postanowień zamieszczonych w umowie kredytu, którą zawarła. W rozpoznawanej sprawie spełnione zostały przesłanki umożliwiające incydentalną indywidualną kontrolę postanowień włączonych do treści stosunku prawnego łączącego strony z treści regulaminu przygotowanego przez pozwany bank. Sporne postanowienia nie były negocjowane
indywidualnie, powódka jest konsumentem, a postanowienia naruszały dobre obyczaje a dalej spowodowały rażące naruszenie jej interesów. Powódka podnosiła chociażby,
czego jednak sąd nie stwierdził, iż abuzywny charakter ma samo zastrzeżenie w treści
umowy kredytowej zmiennego oprocentowania kredytu. Sąd uznał, iż tego rodzaju klauzula nie ma charakteru abuzywnego natomiast stwierdził i badał pod kątem ewentualnej
abuzywności klauzulę dotyczącą sposobu określania zmiany oprocentowania kredytu.
W wyniku rozpoznania tej kwestii sąd uznał, że określenie przez bank sposobu zmiany
oprocentowanie kredytu zostało dokonane w sposób jednoznaczny. Z zawartego w umowie postanowienia w sposób precyzyjny wynikało, że wysokość oprocentowania udzielonego kredytu uzależniona jest od dwóch czynników: stałej marży banku oraz wskaźnika
LIBOR 3M. Bank odwoływał się tu do kryteriów obiektywnych, niezależnych od jego
woli. Bank bowiem nie miał wpływu na wysokość wskaźnika LIBOR 3M, a marża ustalona była na stałym, znanym powódce poziomie. Postanowienie dotyczące sposobu
określania zmiany oprocentowania kredytu jako postanowienie dotyczące świadczenia
głównego kredytobiorcy, zostało określone jednoznacznie, tym samym ostatecznie nie
podlegało ocenie z punktu widzenia jego ewentualnego niedozwolonego charakteru.
Sąd rozpoznawał i stwierdził niedozwolony charakter innych postanowień umowy
zakwestionowanych w pozwie. Pierwsze skutecznie podniesione przez powódkę postanowienie dotyczyło kwestii obliczania, a właściwie przeliczenia wysokości raty ustalonej
we frankach szwajcarskich na złote polskie. Z zakwestionowanego postanowienia wynikało, że kwota kredytu udzielonego powódce w złotych polskich jest przeliczana na
franki szwajcarskie według kursu kupna tej waluty określonego na podstawie tabeli kursowej ustalonej przez bank z dnia i godziny uruchomienia kredytu. Natomiast z drugiego
z zakwestionowanych postanowień wynikało, że rata kredytu spłacanego przez powódkę
w złotych polskich wyliczna jest po uprzednim przeliczeniu wysokości raty określonej
we frankach szwajcarskich według kursu sprzedaży tej waluty obowiązującego na dzień
spłaty według tabeli kursów sporządzonej przez bank. Harmonogram spłaty rat kredytu
był bowiem sporządzany we frankach szwajcarskich, zatem spłata konkretnej raty w danym dniu wymagała uprzedniego przeliczenia wyrażonej we frankach szwajcarskich raty
na złote polskie. W ten sposób posługując się sporządzoną przez siebie tabelą kursów,
pozwany przyznał sobie prawo jednostronnego regulowania wysokości rat kredytu walokoobe.pl#56359
Oskarżenie
81
ryzowanego kursem franka szwajcarskiego. Następowało to poprzez wyznaczenie “własną” tabelą kursową kursu sprzedaży franka szwajcarskiego. Jednocześnie prawo banku
do ustalania kursu waluty w świetle zawartej przez strony umowy nie podlegało żadnym
ograniczeniom. W umowie nie zostały bowiem określone żadne kryteria kształtowania
tego kursu. Postanowienia umowy nie przewidywały aby ustalony kurs franka pozostawał w określonej relacji do kursu tej waluty ukształtowanego przez rynek walutowy albo
w określonej relacji do średniego kursu tej waluty publikowanego przez NBP. Na marginesie należy zauważyć, iż badając tę kwestię sąd zwrócił uwagę na fakt, że analogiczna
klauzula była przedmiotem badania w ramach kontroli abstrakcyjnej w postępowaniu
toczącym się przed Sądem Okręgowym w Warszawie – Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i w ramach tej kontroli, postanowienie to zostało uznane za niedozwolone. Sąd
pierwszej instancji podobnie zresztą jak sąd drugiej instancji rozpoznające sprawę dokonały w uzasadnieniach swoich orzeczeń, własnych obszernych rozważań dotyczących
kwestii abuzywności badanych postanowień oraz kwestii związania sądu dokonującego
indywidualnej kontroli wzorca orzeczeniem Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Sąd Okręgowy wzmacniając argumentację dotyczącą abuzywności wspomnianych
postanowień zwrócił uwagę, iż w umowie wskazano jedynie termin ustalania kursu waluty, nie został natomiast określony sposób ustalania tego kursu. Kwestia ta pozostawała
nie tylko poza kontrolą powódki, ale poza tym powódka do ostatniej chwili (tzn. realizowania zapłaty) nie miała możliwości wyliczenia wysokości swojego zobowiązania
w walucie polskiej na dzień spłaty. Sąd uznał, że taki sposób traktowania klienta jest
sprzeczny z dobrymi obyczajami, a także w sposób rażący narusza interes strony poprzez
uzależnienie jego sytuacji jako kredytobiorcy wyłącznie od arbitralnych decyzji banku.
Odnosząc się do argumentów banku dotyczących wprowadzenia w określonym
momencie regulaminu udzielania kredytów i pożyczek hipotecznych dla osób fizycznych uznał, iż przede wszystkim regulamin ten nie został stronie doręczony, a ponadto
zgodnie z regulaminem decyzja o zmianie wysokości kursu waluty oraz częstotliwości
tej zmiany pozostawiona była decyzji banku. Ponadto na kurs waluty wpływ miały czynniki nieweryfikowalne dla kredytobiorcy; takie jak bieżące notowania waluty na rynku
międzybankowym, podaż i popyt na waluty na rynku krajowym, płynność rynku walutowego, stan bilansu płatniczego i handlowego. Regulamin posługiwał się pojęciami
ogólnikowymi, niedookreślonymi dla strony, które nie zapewniają wystarczającego poziomu rzetelności i obiektywizmu. Sąd nie podzielił także argumentacji banku, który
podniósł, że kursy walut ustalane są dla całego spektrum działalności banku nie tylko dla potrzeb obliczenia wysokości należnych mu rat kredytowych. Tym samym bank
dokonuje tych ustaleń w sposób obiektywny, gdyż ustalenie kursu sprzedaży walut na
zbyt wysokim poziomie pozbawiałoby bank części dochodów. Zdaniem banku ocena
charakteru tego parametru zależna jest od profilu działalności banku i od tego z jakich
czynności głównie bank osiąga dochody. W sytuacji jednak gdy sprzedaż wartości dewizowych stanowi działalność marginalną a jego główna aktywność skupia się na udzielakoobe.pl#56359
82
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
niu kredytów, wówczas ustalanie kursu sprzedaży walut na wysokim poziomie jest dla
banku korzystne, bowiem dochody osiągane jako marża przy przeliczaniu wysokości rat
kredytu podlegających spłacie na walutę waloryzacji mogą z naddatkiem pokryć straty
na odcinku sprzedaży walut. Przy tym w przypadku operacji takich jak wykonywane
w przypadku badanej umowy oraz umów tego rodzaju, wymiany walutowe odbywają
się jedynie “na papierze”, mają charakter pozorny, wyłącznie dla celów wyliczenia wysokości raty. Natomiast nie dochodzi tu do faktycznego transferu wartości w jakąkolwiek
stronę. W efekcie różnica między kursem zakupu a kursem sprzedaży danej waluty przez
bank, ustalana wyłącznie przez pozwanego stanowiła dla niego dochód zwiększając jednocześnie koszty kredytu kredytobiorcy. Zdaniem sądu w tak skonstruowanym mechanizmie wyjątkowo wyraźnie i mocno widać sprzeczność postanowień umowy z dobrymi
obyczajami jednocześnie stanowiącymi naruszenie interesów powódki. Powołując się
na wcześniej przytoczoną argumentację sąd uznał, że także niedozwolony charakter na
postanowienie przewidujące waloryzację kredytu na dzień i godzinę jego uruchomienia
według kursu franka szwajcarskiego ustalonego według tabeli sporządzonej przez bank
i bez podania precyzyjnych reguł dotyczących sposobu ustalania tego kursu, co również
oznaczało pełną dowolność pozwanego banku. Sąd uznał, że także to postanowienie jest
sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy powódki.
Apelacja pozwanego banku zawierała liczne zarzuty naruszenia zarówno prawa materialnego jak i procesowego. Sąd drugiej instancji uznał trafność rozstrzygnięcia pierwszej instancji w kwestii dotyczących abuzywności określonych postanowień. Zwrócił
dodatkowo uwagę, że strona pozwana nie podjęła nawet próby wykazania, że mechanizm tworzenia tabel kursowych, które miały być podstawą dokonywanych przeliczeń
był przedmiotem ustaleń pomiędzy stronami. Mechanizmu tego nie przedstawiła także
w toku postępowania przed sądami, mechanizm ten nie wynikał też z regulaminu udzielania kredytu, gdzie znalazło się jedynie ogólnikowe odesłanie do czynników kształtujących kurs waluty. Oznaczało to, że kredytobiorca wiedział jak wyliczane będą raty jego
kredytu wyłącznie od strony technicznej, rachunkowej; lecz nie zdawał sobie sprawy
i nie mógł ustalić w jaki sposób kształtowane są tabele kursowe przez pozwanego. Z faktu aprobaty postanowień umowy wynikającej, rozumianej jako podpisanie umowy nie
wynika akceptacja sposobu ustalania kursu waluty przez pozwanego. Skoro w umowie
brak jest w tym przedmiocie zapisów, powódka zdaniem sądu nie miała wpływu na treść
powyższych zapisów, które wymuszają na niej zakup waluty po określonym według tabeli banku kursie przy jednoczesnym braku określenia relacji tego kursu w stosunku do
rynku walutowego. Ponadto nawet gdy kredytobiorca uznał kurs z tabeli banku za niekorzystny nie miał możliwości spłaty kredytu w walucie zakupionej na wolnym rynku.
Rozważania sądów w kwestii abuzywności powyższych postanowień w pełni zasługują na aprobatę.
koobe.pl#56359
Kraków, 03.2013 r.
Tomasz Sadlik
Jak to się robiło w Hiszpanii
– Tłuste lata nabierania
W okresie prosperity wszystko wydaje się proste i łatwe. Nawet nabieranie naiwnych
lub niedoświadczonych klientów. Kilka lat temu, kiedy miliardy wirtualnych dolarów, jenów, franków i euro krążyły po świecie najbardziej zainteresowane zyskami bez kosztów banki, stanęły przed swoistą ścianą. Zainwestowane w giełdach, w nieruchomości
i w obrocie środki nie wystarczyły. Trzeba było szukać nowych źródeł zysków – najlepiej
bezpiecznych. Korzystając z tzw. prawa bankowego i nieświadomości przeciętnego Kowalskiego, czy Sancheza instytucje te (tak zwane instytucje, chociaż mamy do czynienia
ze zwykłymi podmiotami gospodarczymi, które są na giełdzie, generują zyski, wypłacają akcjonariuszom dywidendy a prezesom i dyrektorom – premie) postanowiły zanęcić
niższymi ratami kolejnych potencjalnych klientów. Nieważne, że często nie mieli oni zabezpieczenia, nie mówiąc o doświadczeniu w inwestowaniu w ryzykowne instrumenty
– wystarczyło wmówić im, że dzięki zaciągnięciu kredytu w walucie obcej będą płacili
mniej. I klienci się znaleźli. W Polsce, Francji, Hiszpanii. Nikt jednak nie uświadomił
im rozmiaru ryzyka, ani tym bardziej natury tego instrumentu. Bo czymże było oparcie
spłat o walutę obcą? Hipoteki w walutach obcych są pożyczkami opartymi o walutę inną,
niż złoty, głównie o szwajcarskiego franka. Co miesiąc dokonuje się ponownego szacowania wartości, co oznacza, że wysokość kapitału do spłaty zmienia się w zależności od
zmian kursu w stosunku do złotego. To znaczy, że rata zwiększa się lub zmniejsza co miesiąc w zależności od zmian kursów na rynku. Ponadto zwykle są one referencjowane do
Libor, który jest stopą procentową odmienną od Euribor i podlegał częstym manipulacjom i spekulacjom w ostatnich latach kryzysu. Zwykle do tych kredytów stosuje się
również inny przelicznik, wyższy od standardowego Euriboru. To, że jest to produkt luksusowy przyznały już pośrednio same banki – w zeszłym roku wycofał się z tych produktów ostatni bank z oddziałem lub siedzibą w Polsce – Nordea. Pozostaje jednak kilkaset
tysięcy kredytobiorców, którzy nadal muszą zmagać się z problemem spłaty.
Strzyżenie baranów, czyli polskie eldorado
W Hiszpanii i innych krajach istnieje procedura oddania nieruchomości łącznie
z kredytem do dyspozycji banku. W Hiszpanii tzw. dación en pago jest nie tylko pokoobe.pl#56359
84
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
wszechną praktyką, ale instrumentem, do którego sięgają prawnicy w obronie klientów,
którzy znaleźli się w pułapce kredytowej i chcą oddać nieruchomość. I wygrywają te
sprawy, szczególnie w sytuacji kredytów w walutach obcych.
– Telefony od osób poszkodowanych, którzy poczuli się oszukani tym instrumentem są coraz
liczniejsze w ostatnich miesiącach” – mówią przedstawiciele hiszpańskiego Urzędu Ochrony Inwestora Asinver. Brak odpowiedniej porady, czasem oszukańczy oraz niedostosowanie
profilu ryzyka klienta do produktu już są powodem przyznania racji niektórym osobom zadłużonym hipoteką, którzy postanowili odwołać się i bronić swoich racji przed sądami. Juan
Ignacio Navas Marqués prawnik, udziałowiec kancelarii Navas & Café Abogados zapewnia,
że hipoteki w walutach obcych to produkt sprzedawany w Hiszpanii niepoprawnie. Navas
doradza klientom banków, którzy czują się oszukani, by starali się renegocjować polubownie, a jeśli nic to nie da, by poszli do sądu. Jego zdaniem jest duża szanse, że orzeczenia będą
korzystne dla dłużnika. Fernando Herrero, dyrektor ds. public relations w Adicae (Stowarzyszenie Użytkowników Usług i Produktów Bankowych i Ubezpieczeniowych) stwierdził, że
hipoteki w walutach obcych stanowią produkt wysokiego ryzyka, zupełnie niedostosowany
dla klientów „z ulicy”. Asinver idzie jeszcze dalej twierdząc, że powinny być one zabronione.
Podobnie Juan Ignacio Navas ocenia, że zważywszy na poziom wiedzy makroekonomicznej
i o dewizach, jakie wymagają, praktycznie żadna osoba w społeczeństwie nie spełnia wymogów stawianych klientom, którzy mogliby zakontraktować taki produkt.1
Czego można dochodzić? Fernando Herrero z Adicae radzi, by odwoływali się
wszyscy Ci, którzy stali się ofiarami nieodpowiedniego lub oszukańczego doradztwa.
„W Hiszpanii w okresie boomu na nieruchomości banki starały się za wszelką cenę
udzielać kredytów hipotecznych. Kredyty w walutach obcych mogą zostać uznane za
produkty toksyczne i niektórzy sędziowie już za takowe je uznali” – zapewnia. Na przykład kilka dni temu sąd pierwszej instancji w Barcelonie unieważnił umowę kredytu
w walutach obcych banku Catalunya Banc gdyż uznał, że chodziło o produkt wysoko
złożony i o charakterze spekulatywnym, niedostosowanym do profilu ryzyka osoby, która ten kredyt zaciągnęła. Javier Flores uważa, że była to „straszna pomyłka”, że w Hiszpanii ponad 90% kredytów hipotecznych zostało zaciągniętych ze zmiennymi stopami
odsetkowymi. Ekspert ten dodaje, że hipoteki, jako produkt bankowy, a nie inwestycyjny, są nadzorowane przez Banco de España, a nie przez CNMV, co oznacza, że nie zostają ocenione odpowiednie parametry, które jego zdaniem należałoby wziąć pod uwagę.
„Przypadki poszkodowanych przez hipoteki w walutach obcych są bardziej dramatyczne, niż w przypadku innych złożonych instrumentów inwestycyjnych. Do Asinver zadzwoniła na przykład pielęgniarka, która musiała ponownie obciążyć hipoteką mieszkanie by móc słacać raty kredytu w walutach obcych, a z tego powodu jej córce bank
1
Patricia Pérez Zaragoza, artykuł w gazecie Inversión y Finanzas, 23.1.2013, tłumaczenie autora
koobe.pl#56359
Oskarżenie
85
zablokował pensję” – mówi przedstawiciel Biura ds. Ochrony Inwestorów tego Stowarzyszenia. Zapytany o treść pozwu Juan Ignacio Navas ocenia, że można wnosić o unieważnienie umów oraz zmiany w formule pożyczki kredytowej z przewalutowaniem na
euro. Marta Arnal Frisas, adwokat z kancelarii IURE Abogados potwierdziła, że można
zakładać sprawy z pozwem o unieważnienie, „gdyż zgoda została udzielona w błędzie
(wprowadzenie klienta w błąd).
A w Polsce? W naszym kraju oddanie przedmiotu hipoteki bankowi jako spłata
kredytu nie jest regulowana odrębnymi przepisami i raczej rzadko występuje w praktyce. Trudno też, jak twierdzi wielu prawników, wskazać jakieś reguły postępowania. Brak
jest adwokatów, którzy podjęliby się zadania stawania wobec banków i udowodnienia im
złej woli, albo wręcz oszustwa. Polscy klienci – nie bronieni ani przez Urząd Ochrony
Konkurencji, ani przez przepisy, ani tym bardziej przez rząd, który jest zainteresowany
zgodnym życiem z bankami – stają w pozycji gotowych po postrzyżyn baranów.
Pomoc ze Strasburga
Nie tylko podważenie samej zasadności udzielanie kredytów w walutach obcych
jest podważane i nie tylko przez sądy hiszpańskie. Kiedy ktoś stracił możliwość płynnej straty swojego kredytu następuje moment konfrontacji z komornikiem. I tu również pojawia się wiele nadużyć, w tym takich, które do niedawna były sankcjonowane
przez prawo krajowe. W sukurs przychodzi Trybunał Sprawiedliwości, który w ten sposób wydaje się być jedyną ostoją rzeczywistej sprawiedliwości w Europie. Przytoczmy
Wyrok z dnia 14.3.2013 w sprawie C–415/11 Mohamed Aziz przeciwko Caixa d’Estalvis
de Catalunya, Tarragona i Manresa (Catalunyacaixa). Rzadko kiedy mamy dostęp do
pełnej wersji uzasadnień orzeczeń sądowych i bardzo rzadko zwykłemu zjadaczowi
chleba jest to potrzebne. Tu jednak może być inaczej.
Co orzekli sędziowie?
1) Dyrektywę 93/13/CEE Rady z dnia 5 kwietnia 1993 o nieuczciwych warunkach [zapisach] w umowach z konsumentami należy interpretować w taki sposób, że stoi ona
w sprzeczności z przepisami kraju członkowskiego Unii, jak w przypadku tej sprawy,
która stanowiła główny spór sądowy w taki sposób, że z jednej strony nie przewiduje w ramach postępowania egzekucyjnego hipotecznego możliwości sformułowania
sprzeciwu na podstawie oświadczenia, że istnieje nieuczciwy zapis w umowie, która
stanowi podstawę do wydania tytułu egzekucyjnego, nie pozwala sędziemu na rozpoznanie procesu deklaratywnego w taki sposób, by ocenić nieuczciwy charakter danego zapisu, by podjął on środki zapobiegawcze w tym, w szczególności, zawieszenie
postępowania egzekucji hipotecznej w sytuacji, kiedy podjęcie takich środków byłoby
konieczne dla pełnej skuteczności ostatecznej decyzji sądu.
koobe.pl#56359
86
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Co to oznacza? Sędziowie w Starsburgu przywrócili sędziom prawo do osądu, czy
podstawa egzekucji – wywłaszczenia sama w sobie nie nosiła znamiom przestępstwa, czy
nie była nadużyciem. Ida dalej, wskazując na nadużycie dominującej pozycji banków:
2) Artykuł 3, paragraf 1, Dyrektywy 93/13 należy interpretować w taki sposób, że:
– pojęcie «poważnej nierówności» na szkodę konsumenta należy oceniać w trybie
analizy odpowiednich, mających zastosowanie przepisów krajowych, o ile strony
nie dojdą [wcześniej] do porozumienia w celu określenia, czy – a w odpowiednim przypadku – w jakim stopniu – umowa powoduje, że konsument znalazł się
w sytuacji prawnej gorszej od tej, jaką określają krajowe przepisy [konsumenckie
– ogólne]. Ponadto w tym zakresie ważne jest i należy przeprowadzić rozpoznanie przed sądem sytuacji prawnej, w jakiej znalazł się konsument w zależności
od środków, jakimi dysponuje zgodnie z przepisami krajowymi tak, by [o ile to
konieczne] unieważnić te nieuczciwe zapisy umowne;
– w celu określenia, czy istnieje brak równowagi stron «pomimo wymagań stosowania dobrej woli » należy sprawdzić, czy przedstawiciel banku, traktując konsumenta w sposób lojalny i równoprawny, mógł racjonalnie uznać, że klient ten
zgodzi się na dany zapis w ramach indywidualnej z nim negocjacji.
Artykuł 3, paragraf 3, Dyrektywy 93/13 należy interpretować w taki sposób, że aneks,
do którego odnosi się ten przepis, zawiera jedynie listę przykładową, a nie wyczerpującą klauzul, jakie mogą być określone jako nieuczciwe.
Sędzia Tizzano Borg Barthet uznał więc, że liczą się nie tylko zapisy umowy, ale
także intencja strony – banku, przy ich podpisywaniu. Jeśli doradca banku, jak w przypadku jednego z klientów polskiego oddziału banku Raiffeisen, do momentu podpisania umowy twierdził, że w przypadku kłopotów ze spłatą bank przejmie nieruchomość
zadowalając się taką formą zadośćuczynienia i rozliczenia wraz z już wpłaconymi ratami, w świetle tego orzeczenia popełnił nadużycie, a umowa podlega anulowaniu, gdyż
klient został świadomie wprowadzony w błąd2. Dalej idzie zespół prawników hiszpańskiej Platformy Obrony Wywłaszczonych, który idąc dalej każe anulować wszelkie
wywłaszczenia wykonane od 1993 roku:
Wyrok ten popiera treść Ludowej Inicjatywy Legislacyjnej (Iniciativa Legislativa Popular), której zapisy kwestionowano ze względu na wsteczność skutkowania jej zapisów
[o ile zostaną przyjęte]. W świetle doktryny orzeczenia Trybunału wsteczne działanie nie
tylko jest uznane w Konstytucji, ale jest to konieczność. Konieczność, gdyż chodzi o unieważnienie egzekucji hipotecznych od roku 1993, to jest od roku wejścia w życie Dyrektywy,
2
Pełny tekst orzeczenia na stronie: http://afectadosporlahipoteca.com/wp-content/uploads/2013/03/
Sentencia-tribunal-luxemburgo.pdf
koobe.pl#56359
Oskarżenie
87
na podstawie której uznano procedury hiszpańskie za nielegalne. Nie da się obronić pozycji, w której jakaś osoba zostaje skazana na dożywotni dług pochodzący z postępowania,
które było nielegalne.3
W ślad za orzeczeniem poszły kolejne decyzje poszczególnych gremiów dotąd chcąc
nie chcąc współpracujących z bankami w ich postępowaniach przeciwko nabranym
klientom. Autonomiczny Region Balearów: Rada Notariuszy Balearów i Rada Sądownicza tego Regionu Autonomicznego podjęły decyzję, że nie zezwolą na wywłaszczenia
jeśli klient powoła się na nadużycia w umowie kredytowej do momentu wyjaśnienia
sprawy i wydania orzeczenia przez sąd. W Sewilli sąd drugiej instancji przekazał do
Trybunału Konstytucyjnego sprawę, w której klient podpisał umowę pożyczki, a potem skarżył się, że nie zrozumiał wszystkich zapisów umowy. Komentatorzy uznali za
absurdalne tłumaczenie banku, że przecież klient wiedział, co podpisuje i znowu wysuwają argument o niskiej wiedzy ekonomiczno-finansowej kredytobiorców. W Hiszpanii
trwa mobilizacja społeczna poparcia inicjatywy legislacyjnej w sprawie wywłaszczeń,
poszkodowani organizują się, starając się skłonić banki, jak ostatnio w Barcelonie, do
zbiorowych renegocjacji umów. A w Polsce? Przeciętny klient banku, postawiony w sytuacji przysłowiowego „barana” ustawia się w kolejce do postrzyżyn, świadomy, że gdyby
spróbował się bronić, wyśmieje go nie tyko własna żona, jego prawnik, ale i każdy urząd.
Czy tak być musi?
Europejska wiosna ludów
Zmagania klientów z bankami to nie jedyny powód do niezadowolenia Europejczyka anno domini 2013. Wzburzenie społeczeństw jest jasno widoczne i manifestowane w Grecji, Hiszpanii, a na razie tylko wyraźnie wyczuwalne we Francji i w Polsce,
by wymienić tylko kilka krajów w Europie. Niezadowolenie, które kieruje się przeciwko
całemu systemowi, w którym rządzący poszczególnych krajów na swoich spotkaniach
w Brukseli w atmosferze przekomarzań z jednej strony wyrywają sobie miliony i miliardy subwencji, z drugiej dotują tak absurdalne projekty, jak nadprodukcja, a potem przechowywanie w magazynach wieprzowiny w Niemczech, albo dwumiesięczne stypendia dla młodych ludzi z innych krajów, często nie znających nawet dostatecznie języka
angielskiego (nie wspominając o polskim), w ramach których przyjeżdżają na praktyki
w polskich firmach. Nasze lokalne pomysły sponsoringu koncertu Madonny to drobne
w porównaniu z tym, co marnują urzędnicy w Brukseli, których jedynym kryterium
w wielu wypadkach wydaje się być „przepchnięcie” projektów. Bo w każdym projekcie
zawarto koszty dodatkowe – obsługi administracyjnej (pensje tychże urzędników), lukratywne wyjazdy zagraniczne z dietami i owo słodkie poczucie spełnianej misji. Mihttp://afectadosporlahipoteca.com/2013/03/14/europa-declara-ilegal-la-ley-espanola-de-los-desahucios/
3
koobe.pl#56359
88
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
sji bardzo odległej od oczekiwań Kowalskiego, czy Sancheza. Nasz kontynent stoi wobec nowej fali buntów przeciwko systemowi, daleko wykraczającej poza granice krajów
i poza drobnymi, w tej perspektywie, choć dokuczliwymi na co dzień i raniącymi podstawowe poczucie sprawiedliwości konfliktami z bankami, które go współtworzą. Nowa
wiosna ludów nie tylko może, ale wręcz musi nastąpić – pacjent, na którym eksperymentują od kilku lat różne rządy i instytucje długo nie pociągnie. W moim opowiadaniu
science-fiction Księga końca świata dopiero kosmitom (sic!) udaje się zracjonalizować
na moment i zjednoczyć wszystkich przywódców po to, by ludzkość miała się lepiej, nie
marnowała pieniędzy i nie cierpiała głodu. Ale oni potrafili kierować ich wolą i myślami.
Inaczej by się nie udało.
Nota 2015: od tego czasu wiele się zmieniło. Nie tylko Sąd Najwyższy uznał te produkty za złożone produkty finansowe. Zapowiedziano złączenie w pozwy zbiorowe wszystkie postępowania sądowe i prokuratorskie w Hiszpanii – hiszpańska partia Partido
Popular zaproponuje, by prokurator oskarżyciel zebrał wszystkie pozwy złożone przez Hiszpanów przeciwko bankom (m.in z tzw.
kredytów w walutach obcych) w grupy po to, by rozładować sądy i pracę różnych innych gremiów.... A w Polsce? Prokuratura Generalna nie tylko nie myśli łączyc postępowań, ale sama je rozprasza na wiele prokuratur rejonowych. A rząd i partie trąbią o „pomocy” zamiast o ukaraniu bankierów, którzy wepchnęli na pola minowe forex i polisolokat setki tysięcy nieświadomych klientów;
cytat za: http://www.europapress.es/nacional/noticia-gobierno-agilizara-demandas-colectivas-contra-bancos-cajas-preferente
s-suelo-hipotecas-20150816120236.html
koobe.pl#56359
Zofia Abramczuk
Moja historia z kredytem hipotecznym
we frankach... jako jedna z wielu
P
owinnam chyba jednak zacząć od przeszłości.
Zawsze żyłam skromnie. Sama wychowywałam dwie córki od ich dziesiątego
roku życia. Miałam do dyspozycji tylko swoje zarobki i niewielkie alimenty z banku
alimentacyjnego.
Ktoś może powiedzieć zapytać: A nie lepiej było żyć z mężem? Nie umiała pani
sobie wychować męża? Ja powtarzałam: Może i męża można by sobie wychować (zresztą
od wychowywania miał wcześniej mamusię), ale ja męża alkoholika-sadysty tolerować
nie byłam w stanie.
Wybrałam skromniejsze, ale spokojne i bezpieczniejsze życie dla siebie i córek. I za
to w tej chwili moje dorosłe już córki mi dziękują. Nie za bogactwo, nie za życie w pełnym
dostatku, ale właśnie w spokoju. Chociaż bywało ciężko, chociaż często ratowałam
domowy budżet pożyczkami, to w miarę dawałam jakoś radę.
W kwietniu 2008 roku zdecydowałam się przenieść zaciągnięty wcześniej
w złotówkach w innym banku kredyt hipoteczny, kumulując go z innymi pożyczkami,
do banku BPH. Po wszelkich zapewnieniach doradcy banku o bezpieczeństwie
kredytów hipotecznych we frankach taki kredyt wybrałam. Frank wówczas wahał się na
poziomie 2 zł. Pytałam wielokrotnie doradcę banku, czy istnieje – i w jakim czasie oraz
wysokości – zagrożenie, że frank może podrożeć. Odpowiadał, że jeśli nawet podrożeje,
to co najwyżej minimalnie, ale o takim zagrożeniu nie słyszał. Cóż było chcieć wówczas
więcej od losu? Raty na miarę moich dochodów, w tym skumulowanie innych pożyczek.
Moja decyzja była na tak, tym bardziej, że – jak zapewniał mnie wówczas doradca i to
z instytucji wielkiego zaufania publicznego – frank to bardzo stabilna waluta. Ja dawałam
radę spłacać zadłużenia, mimo że w maju 2009 roku dopadła mnie feralna diagnoza
lekarska (wcześniej, bo od marca 2009 roku, przebywałam już na zwolnieniu lekarskim).
W lipcu 2009 roku poważna operacja chirurgiczna w Klinice Onkologicznej
w Warszawie (straciłam jedną trzecią trzustki, śledzionę i jedno nadnercze), długie
zwolnienie lekarskie, a co z tym związane utrata dużej części moich dochodów
i dodatkowych wynagrodzeń. Mimo wszystko nadal na bieżąco spłacałam kredyt
hipoteczny, co prawda zaniedbując czasami inne płatności, ale hipoteka stała się wówczas
dla mnie priorytetem.
koobe.pl#56359
90
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
W marcu 2010 roku wystąpiłam do banku BPH z pisemną prośbą o przesunięcie
o 3 do 6 miesięcy płatności rat kredytu hipotecznego, dołączając do prośby dokumentację
medyczną, kopie zwolnień lekarskich jako poświadczenie mojej czasowej trudnej sytuacji
finansowej. Reakcja banku była negatywna. Podobnie po kilku moich następnych
prośbach. Były to co najwyżej dwa zdania negatywnej odpowiedzi. Za to nagminnie
nękano mnie telefonami o różnych porach dnia. Nieważne były moje odpowiedzi, na
przykład, że właśnie jestem w pracy i nie mogę rozmawiać. Nękano mnie i straszono
bezustannie egzekucją i komornikiem. A w tym pracownicy bankowi są nad wyraz
dobrze wyszkoleni.
Pod koniec 2011 roku zadłużenie z tytułu kredytu wyniosło już około 5000 zł. Nie
pamiętam dokładnie, w jakim miesiącu kryzys się zaczął, ale chyba od sierpnia 2011 roku,
kiedy znowu zaczęłam chorować (wcześniej przebyta choroba i operacja chirurgiczna
zmniejszyły odporność mojego organizmu), nasiliły się infekcje i choroba alergiczna.
Następne długie zwolnienia lekarskie, pobyt w szpitalu i kolejny raz utrata moich
dochodów. Ale to żaden argument dla banku – nadal nie ustawały telefony i straszenie.
I tak do stycznia 2012 roku. Tego miesiąca bank powiadomił mnie o wysłaniu
do Sądu Rejonowego w Nowym Dworze Mazowieckim wniosku o nadanie tytułowi
wykonawczemu klauzuli wykonalności, wyliczając jednocześnie do natychmiastowej
przeze mnie spłaty całości kredytu w wysokości 308 tysięcy zł plus odsetki (kwota
zaciągniętego przeze mnie kredytu w 2008 roku to 181 tysięcy zł, z którego jakaś część
została już spłacona). Jednocześnie informowano mnie w tym piśmie, że natychmiastowa
spłata kwoty 308 tysięcy zł lub uzgodnienie z bankiem realnych warunków jej spłaty
może powstrzymać działania egzekucyjne. Zadzwoniłam wówczas do banku i – po
uzgodnieniu telefonicznym – zobowiązałam się do comiesięcznych spłat po 1000 zł
miesięcznie. Tę deklarację telefoniczna przyjął pracownik banku. W późniejszych
miesiącach potwierdziłam ją również pisemnie.
Chociaż już wówczas miałam komornicze zajęcie połowy zarobków na inne
zadłużenie w innym banku (jak pisałam priorytetem była hipoteka), co miesiąc
wpłacałam od lutego 2012 roku do miesiąca listopada 2012 roku po 1000 zł na rzecz
kredytu hipotecznego do banku BPH.
Teraz, z perspektywy czasu, dochodzę do wniosku, że ta tzw. instytucja zaufania
publicznego, czyli bank, na pewno nie miał w ogóle na uwadze udzielenia mi
jakiejkolwiek pomocy. Poinformowanie o mojej chorobie i prośba przesunięcia płatności
rat zdopingowały bank do jak najszybszego przejęcia mojego mieszkania. Tak jakby
obawiano się, że z powodu poważnej operacji nie pozostanę długo przy życiu, a dla
banku byłby to tylko dodatkowy problem.
W sierpniu 2012 roku bank poinformował mnie w jednym zdaniu, że jeśli nadal
nie będę spłacać kredytu zgodnie z umową z 2008 roku, to wówczas może podjąć kroki
zmierzające do wypowiedzenia umowy kredytowej. Do chwili obecnej pisemnego
wypowiedzenia wspomnianej umowy nie otrzymałam, za to 23 listopada 2012 roku
koobe.pl#56359
Oskarżenie
91
komornik powiadomił mnie o wszczęciu egzekucji z mieszkania, wynagrodzenia,
wierzytelności. Nie otrzymałam Bankowego Tytułu Egzekucyjnego (BTE) opatrzonego
klauzulą wykonalności. I tu wspomnę, że gdybym wiedziała o poczynaniach banku,
pomimo wcześniejszego uzgodnienia, nie wpłacałabym przez 10 miesięcy kwot po
1000 zł miesięcznie. I tak nie powstrzymało to już zaplanowanej i ukrywanej wcześniej
przez bank egzekucji. Tym samym, nie zaniedbałabym w tym czasie dodatkowo spłat
innych należności.
I tak, stan, do dnia dzisiejszego – dwie nieudane licytacje mieszkania – nikt się nie
zgłosił.
We wrześniu 2013 roku bank BPH wystąpił do Sądu Rejonowego w Nowym Dworze
Mazowieckim o przejęcie mieszkania na własność. Wcześniej, bo 2 sierpnia 2013 roku,
półtora miesiąca przed drugą licytacją, bank wysłał do mnie swojego pracownika na
rozpoznanie, ile osób zamieszkuje i ile jest ze mną zameldowanych. Przy tym, jak mi
przekazała sąsiadka, skandalicznie zachowywał się on pod drzwiami mieszkania.
Dłuższą chwilę walił, jak określiła, w drzwi mieszkania, a ją samą potem natarczywie
wypytywał o moje dane. Powiadomiłam o tym Sąd Rejonowy i komornika (dołączając
kopie skargi). Ani Sąd, ani komornik nie zareagowali. I do dzisiaj na tę konkretną skargę
nie otrzymałam niestety odpowiedzi.
Dnia 4 października 2013 roku wysłałam do banku swoje oświadczenie o uchyleniu
się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego pod wpływem błędu.
Kopię oświadczenia wysłałam do Sądu Rejonowego w Nowym Dworze
Mazowieckim, wnosząc jednocześnie o wstrzymanie postępowania egzekucyjnego
i informując, że po uzyskaniu odpowiedzi z banku... zamierzam wnieść pozew do
Sądu Okręgowego. (Taki pozew wysłałam do Sądu Okręgowego Warszawa–Praga dnia
17 października 2013 roku.)
Niestety w 2013 roku dwukrotnie Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim
oddalał mój wniosek o zawieszenie postępowania egzekucyjnego.
Moje zażalenie na Postanowienie ww. Sądu Sąd Okręgowy Wydział Odwoławczy
Warszawa–Praga rozpatrzył negatywnie dla mnie.
• O swojej sytuacji rodzinnej, zdrowotnej nie piszę po to, by uzyskać litość ze strony
banku. Rzetelnie informowałam też bank o powyższym, bo naiwnie miałam nadzieję
na cząstkę zrozumienia zaistniałej sytuacji z kłopotem w czasowej spłacie kredytu
hipotecznego.
• Po otrzymaniu od komornika zawiadomienia o wszczętym postępowaniu
egzekucyjnym z mieszkania i wynagrodzenia jednocześnie, przeżyłam szok, choć
nie załamałam się. Był i jest to dla mnie duży stres, ale teraz staram się bardziej nad
nim panować. Nie mogę pozwolić, żeby spowodowało to utratę pozostałej części
trzustki. Tego nie kupię za żadne pieniądze.
• Tylko dzięki panu Tomaszowi Sadlikowi uświadomiłam sobie oszukaństwo banku
przy zawieraniu umowy kredytowej. Dzięki niemu dowiedziałam się o braku
koobe.pl#56359
92
•
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
szczegółowego uświadomienia mnie przez bank o istniejącym wówczas ryzyku
walutowym (było wręcz przeciwnie, jak pamiętam, zapewniano mnie, że kredyt we
frankach jest jak najbardziej bezpieczny).
Dzięki panu Tomaszowi Sadlikowi nabrałam sił do walki z bankiem. Uświadomiłam
sobie, że jako klient w nierównej walce z bankiem, mogę mieć jakieś prawa. Żałuję
tylko, że nie wiedziałam tego rok wcześniej. Ale może jeszcze jest nadzieja na
sprawiedliwość.
Nie wiem dokładnie, co się tak naprawdę dzieje. Dziwnym trafem pisma z Sądu
mijają się z moimi pismami – nie otrzymuję wcześniej żadnego awiza z poczty, ale
w tym wszystkim mam nieodparte wrażenie, że Sąd Rejonowy chciał lub nadal chce
w szybkim tempie przysądzić własność mieszkania na rzecz banku. Nie mogę nic na
razie udowodnić w tej kwestii, ale mam nadzieję, że z czasem wyjdą na jaw poczynania
Sądu i komornika. Odnoszę również wrażenie, że Sąd Rejonowy chce ukryć przed Sądem
Okręgowym moje pisma, wnioski.
Dnia 17 grudnia 2013 roku złożyłam w Sądzie Rejonowym w Nowym Dworze
Mazowieckim wniosek o przyznanie mi pełnomocnika z urzędu, ponieważ sprawa
zaczęła się robić bardziej zawiła, a ponadto do pewnych dokumentów mogę nie mieć
dostępu. Jedyny pozytyw tego postępowania to przyznanie mi pełnomocnika z urzędu.
A bank nadal nasyła na mnie windykatorów, rzeczoznawców majątkowych do
oszacowania wartości mojego mieszkania. W jakim celu? Nie ulega wątpliwości, że
spodziewają się rychłego przejęcia mieszkania.
Moja córka z dwójką nieletnich dzieci, które chciała uchronić przed skandalicznymi
zachowaniami windykatorów, zamieszkała czasowo w wynajętej kawalerce. I po co?
Jedynie po to, żeby zapewnić dzieciom spokój.
Jak wcześniej pisałam, nigdy nie otrzymałam z banku wypowiedzenia umowy
kredytowej. Po wystawieniu Bankowego Tytułu Egzekucyjnego, nie wiedząc, że
wystawienie BTE winno być następstwem wcześniej wypowiedzianej umowy kredytowej.
Dlatego nie reagowałam w Sądzie na wystawiony tytuł egzekucyjny.
Dopiero w marcu 2014 roku, kiedy odnalazłam pismo banku z 10 sierpnia 2012 roku
informujące mnie o zaległościach w spłacie rat kredytu – co, jak pisze bank, może
skutkować wszczęciem postępowania w przedmiocie wypowiedzenia umowy, czego
następstwem może być wystawienie BTE, a potem egzekucja komornicza – uświadomiłam
sobie, że bank mnie oszukał i bezprawnie skierował wniosek o egzekucję z mieszkania,
wynagrodzenia i wierzytelności.
Dlatego 31 lipca 2014 roku wystąpiłam do Sądu Rejonowego w Nowym Dworze
Mazowieckim z pozwem o obalenie Bankowego Tytułu Wykonawczego wystawionego
przez bank, a zatwierdzonego 14 lutego 2012 roku przez wspomniany Sąd. Od marca
2014 roku do 31 lipca 2014 roku oczekiwałam odpowiedzi z banku na mój wniosek
w sprawie przysłania mi kopii potwierdzenia przeze mnie odbioru rzekomego
koobe.pl#56359
Oskarżenie
93
wypowiedzenia umowy kredytowej. Niestety nie doczekałam się tego. Zresztą do dnia
dzisiejszego.
Dnia 8 sierpnia 2014 roku Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim wydał
postanowienie i przekazał sprawę pozwu wg właściwości do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga III Wydział Cywilny. Następnie 4 września 2014 roku tenże Sąd Rejonowy wydał
postanowienie o przybiciu mieszkania na rzecz banku. Zignorowano mój wniosek
o zawieszenie postępowania egzekucyjnego, pomimo wniosku i faktu dołączenia wcześniej
przeze mnie do sprawy postępowania egzekucyjnego kopii pozwu. Jednym z argumentów
wg Sądu był fakt, że Sąd Okręgowy nie wypowiedział się w dacie 4 września 2014 roku
w sprawie pozwu.
Pytam, jakim cudem Sąd Okręgowy miałby wydać swoją opinię, skoro Sąd
Rejonowy w Nowym Dworze Mazowieckim akta dotyczące mojego pozwu o obalenie
BTE fizycznie przekazał do Sadu Okręgowego 29 września 2014 roku?
Złożyłam 11 września 2014 roku zażalenie do Sądu Okręgowego na postanowienie
o przybiciu. Sądzę, że tenże Sąd wstrzymuje się z rozstrzygnięciem do czasu rozstrzygnięcia
sprawy o BTE.
12 czerwca 2015 roku Sąd Okręgowy Warszawa–Praga III Wydział Cywilny wydał
postanowienie o udzieleniu mi zabezpieczenia powództwa i zawieszenia postępowania
egzekucyjnego, co poskutkowało zawieszeniem przez komornika tegoż postępowania.
Z tego co mi wiadomo, bank próbował coś sfałszować, ale Sądu tak łatwo nie oszuka.
Co będzie dalej, nie wiem, ale jakieś małe światełko w tunelu się pojawiło. Ciekawi mnie
tylko, jakie następne fałszerstwa bank zechce przeforsować. Czas pokaże.
Obecnie, oprócz powództwa o obalenie BTE, toczy się w Sądzie Okręgowym
Warszawa–Praga III Wydział Cywilny również moje powództwo o unieważnienie umowy
kredytowej złożone w 2013 roku. Sprawa w toku... Bank walczy o przeniesienie sprawy
do Gdańska. Jak na razie Ssąd wydał postanowienie o przekazaniu sprawy do Gdańska
i jednocześnie odmówił mi do tej sprawy pełnomocnika z urzędu. Sprawa zażalenia na
postanowienie jest w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie od lutego 2015 roku.
W Prokuraturze Rejonowej Warszawa–Ochota znajduje się moje zawiadomienie
o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarząd banku BPH z wnioskiem o wszczęcie
postępowania karnego z art. 286 kk. Jak na razie Prokuratura postanowieniem z marca
2015 roku odmówiła wszczęcia postępowania. Tak jak w wielu podobnych sprawach.
Dodatkowe kwestie do złożonego pozwu
o unieważnienie umowy kredytowej
W czasie kiedy w kwietniu 2008 roku podpisywałam umowę kredytu hipotecznego
oraz kiedy potem w marcu 2010 roku (po poważnej chorobie i operacji chirurgicznej)
prosiłam pisemnie bank BPH o czasowe przesunięcie spłaty rat kredytu, nie byłam jeszcze
świadoma, ile niedozwolonych klauzul zawiera ta umowa ta kredytowa. Uświadomiłam
koobe.pl#56359
94
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
sobie to w 2013 roku po uzyskaniu za pośrednictwem internetu informacji od pPana
Tomasza Sadlika. Wówczas zaczęłam się bardziej interesować artykułami różnych
redakcji, wyrokami sądów dotyczącymi podważania niedozwolonych klauzul zawartych
w umowach dotyczących m.in. niedoinformowania szczegółowego kredytobiorców
o ryzyku walutowym.
Zaczęłam analizować proces zawierania mojej umowy, co przedstawiam poniżej.
Kwiecień 2008 roku
30 kwietnia 2008 roku nastąpiło podpisanie umowy kredytu hipotecznego w siedzibie
placówki banku BPH w Warszawie, al. Jerozolimskie 123a – budynek Millenium Plaza.
Sytuacja bardzo nerwowa. Doradca, Tomasz Pągowski jak pamiętam, chyba
obsługiwał w tym samym czasie więcej klientów poza mną. Odnosiłam wrażenie,
jakby wszyscy doradcy spieszyli się z podpisywaniem umów kredytowych w tym dniu
(możliwe, że w innych dniach również). Pomieszczenie nieduże, z kilkoma boksami dla
doradców i klientów. Biegali od jednego do drugiego klienta, niewiele rozwijając kwestie
zawarte w umowach. Takie tam ogólnikowe wyjaśnienia.
W moim przypadku, może po godzinie czy dwóch, otrzymałam od pana Pągowskiego
kilkustronicowy wzór umowy kredytowej do zapoznania się. Nie pamiętam, ile trwało
zapoznawanie się przeze mnie z umową, ale jak pamiętam, nie za długo. Może kilkanaście
minut. Następnie ww. doradca poprosił mnie do swojego stanowiska w jednym z boksów
i tak naprawdę nie wyjaśniał mi szczegółów zawartych w umowie.
Jako laik, zapytałam go, czy posiada jakąś wiedzę na temat tego, czy w najbliższych
miesiącach frank może podrożeć, a kredyt we frankach może stać się mało bezpieczny.
Odpowiedział, że nic mu nie wiadomo na powyższy temat, ale nic się w banku nie mówi
o jakimkolwiek zagrożeniu takiego kredytu, a wręcz przeciwnie: kredyt we frankach jest
jak najbardziej bezpieczny.
Nie wyjaśniał mi, na czym polega ryzyko walutowe, a ja jako laik nie bardzo
wiedziałam, o co mam pytać w kwestii LIBOR-u czy spreadu.
Pamiętam też, że przed podpisaniem umowy musiałam zapłacić około 700 zł, ponieważ
– jak twierdził doradca – wysokość kredytu przekraczała już wartość mieszkania. Opłata
700 zł była warunkiem akceptacji przez bank mojej umowy kredytowej.
Teraz, wspominając ten czas, zauważam, że ta nerwowość, szybkie tempo podpisania
umowy przy tak krótkim czasie, sprawiała, że niemożliwe było szczegółowe zapoznanie
się ze wspomnianą wyżej umową. Mam wrażenie, że doradcy jakby bardzo zależało na
szybkim finale podpisania umowy, bo m.in. mógł wiedzieć o zbliżającym się kryzysie
i pewnej zwyżce kursu franka w bliskim czasie. Takie odnoszę wrażenie.
Nadmienię, że w tym czasie z wyliczeń doradcy wynikało, że na kredyt złotówkowy
w kwocie zawartej w umowie zdolności kredytowej nie posiadałam, natomiast we
frankach tak.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
95
Owszem, umowa zawiera klauzulę, że znane było mi ryzyko walutowe, że raty mogą
się zwiększyć, kiedy zwiększy się kurs franka. Ale to tylko suchy zapis, który jak inni
widziałam w umowie. Niestety, nikt nie usiadł ze mną na spokojnie i nie wyjaśnił mi tego
mój doradca dokładnie, jak to może w przyszłości wyglądać. Nie uświadomił mi ryzyka,
że w najbliższym czasie kurs franka może poszybować w górę w takim stopniu, jak do
tego doszło. Wręcz przeciwnie. Przez cały czas uspokajał mnie, mówiąc, że nawet jeśli
frank kiedykolwiek podrożeje, to na pewno w minimalnym stopniu. Ale na pewno nie
w najbliższym okresie. Twierdził, że w banku nie ma żadnych informacji o jakimkolwiek
ryzyku.
Wysokość kredytu przekraczała już wartość mieszkania. Opłata 700 zł była
warunkiem akceptacji przez bank mojej umowy kredytowej.
Dodatkowo nadmienię, że wniosek o przedmiotowy kredyt złożyłam na początku
kwietnia 2008 roku. A finał podpisania umowy to 30 kwietnia 2008 roku. Minimum
pięć razy jeździłam do placówki banku, ponieważ ciągle brakowało jeszcze jakiegoś
dokumentu do zrealizowania umowy.
W styczniu 2012 roku przy najwyższym kursie franka bank przeliczył zadłużenie
całkowitej kwoty kredytu do spłaty na kwotę 308 tysięcy zł. Kredyt otrzymałam
w kwietniu 2008 roku na kwotę 181 tysięcy zł. Pomimo, że po operacji w 2009 roku
czasami spóźniałam się ze spłatą zadłużenia, zawsze nadrabiałam je po dwóch czy trzech
miesiącach. Od listopada 2012 roku komornik ściąga mi połowę wynagrodzenia, z czego
większa część przypada bankowi BPH. Trudno mi wyliczyć, ile tak naprawdę spłaciłam
już bankowi kapitału, ale tak około 30 tysięcy zł. Jest też możliwe, że więcej. Wychodzi
na to, że w tej chwili bank podwoił sobie kwotę do zapłaty.
Jak dotąd, sprawy w toku. Jak długo? Nie wiem. A bank walczy jak lew. Zresztą ja
też. Moje skromne życzenie? To bank winien mi jest odszkodowanie za straty moralne
i za nadszarpnięcie zdrowia.
Teraz, oprócz tego, że zmuszona jestem toczyć walkę, wciąż boję się o swoje zdrowie.
Zwłaszcza w kraju, w którym byle problem – dla człowieka niemającego pieniędzy na
prywatne wizyty lekarskie oraz leczenie – może stać się śmiertelnym zagrożeniem.
Ten ciągły stres (który w dużym stopniu przyczynił się dodatkowo do choroby
tarczycy, na którą leczę się od stycznia 2015 roku), sprawił, że nawet leki czasami nie
pomagają, bo wciąż myślę tylko o tym, jak uwolnić się z tej matni.
Jeszcze troszkę wierzę w sprawiedliwość. Oby jeszcze nie zaginęła.
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Andrzej Marcisz1
Pracownik banku – jak „sprzedawały się”
produkty finansowe
W
pierwszych słowach pragnę podziękować osobą zaangażowanym w stworzenie
tej książki, za chęć wysłuchania mojej historii, która jest ściśle związana z tematyką w niej zawartej. Mam nadzieję, że wiedza, którą chcę się podzielić rzuci inne światło
na problematykę bankowości w Polsce, a wszystkim poszkodowanym, tudzież oszukanym klientom banku doda wiary w siebie, ponieważ temat „frankowiczów’’ jest zaledwie wierzchołkiem w tej ogromnej piramidzie finansowej. Ze względów osobistych, nie
podam swoim danych personalnych, aby uniknąć nieprzyjemności związanych z publikacją spraw delikatnych, a może drażniących ogromne korporacje, które pewne sprawy
wolą zostawić w murach swoich oddziałów.1
Bankowość była zasadniczo niedługą przygodą w moim życiu. Pochodzę z niewielkiej miejscowości w której, jak z resztą w mentalności wielu osób, panuje przekonanie, że praca bankiera jest „złapaniem Boga za nogi’’. Wygodna, spokojna i pewna posada w której zawsze ładnie i elegancko się wygląda. Jaki bankier może mieć problem,
skoro klienci sami do niego przychodzą i dają mu pieniądze w depozycie oraz proszą
o oferty kredytowe. Taką opinie pewnie wielu z Was, czytelników potwierdzi, gdyż jest
to wszechobecny stereotyp.
Moja kariera zaczęła się w niewielkim biurze w charakterze doradcy finansowego.
Praca była pewna, lecz zarobek zależał tylko od mojego zaangażowania oraz zdolności
interpersonalnych, głownie mam na myśli techniki sprzedażowe. Bardzo wiele się nauczyłem w kwestii znajomości zasad postępowania klientem oraz wypracowałem swój
prywatny schemat spotkań i jakości rozmów z klientem. Najważniejsze dla mnie było
zadowolenie oraz wiedza klienta na temat produktu, który mu oferowałem oraz świadomość zagrożenia jakie on ze sobą niesie. To procentowało i dawało mi ogromną satysfakcję z tego co i jak robię. Nie stałość finansowa oraz czas jaki poświęcałem pracy, spowodowała wiele konfliktów i roszczeń od osób mi najbliższych. Studiowałem zaocznie co
wiązało się z opłatami i dużo jeździłem samochodem – ok. 70 km dziennie. To zmusiło
mnie do podjęcia pracy na etacie w pewnej firmie – jako pracownik fizyczny. Umiejętności jakie posiadałem po ponad roku czasu dostrzegł mój kolega, który skierował mnie
1
Pseudonim. Nazwisko autora znane redakcji.
koobe.pl#56359
98
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
na rozmowę kwalifikacyjną do pewnego banku. Okazało się, że spełniam wymogi, jakie
stawiał przede mną kierownik oddziału i zaproponował pracę na etacie. Postanowiłem
zaryzykować. Czy żałuję? z całą stanowczością mówię nie, ponieważ dzisiaj nie mógłbym dzielić się z moimi rodakami wiedzą, którą mało kto chce się dzielić.
Charakter zatrudnienia w banku polega na założeniu własnej działalności gospodarczej, co jak wiadomo, wiąże się z kosztami. Konsekwencje jako „kontrahenta’’, a nie
pracownika banku także są znacznie wyższe. Wypłata podstawy to wynagrodzenie według wskaźnika płacy minimalnej w kraju, czyli nie ukrywajmy grosze, które nie starczą
na dobrą koszulę, a o garniturze nie wspomnę. Proszę pamiętać o opłatach związanych
z własną działalnością, księgową, podatkami itp.
Na początku każdy pracownik jet skierowany na szkolenia, płatne do centrali danego banku. Jest to etap prania mózgu młodego pracownika i wtłaczania mu wizji pieniędzy i bogactwa, jakie ta praca może mu przynieść. Entuzjazm rośnie, ponieważ każdy
myśli, że pomagając komuś może przy okazji zarobić. Przez cały okres trwania szkoleń
przeprowadzane są scenki sprzedażowe przed wszystkimi obecnymi na danym szkoleniu. Wszyscy uczą się scenariusza rozmów, który później ma wykorzystywać w pracy
podczas obsługi klienta. Proszę wejść w jednym mieście do dwóch tych samych banków
w identycznej sprawie, a zobaczą Państwo o co mi dokładnie chodzi. Elegancko to nazywa się „standardami’’, w moim odczuciu to programowanie doradcy, ponieważ w momencie, gdy sprzedaż nie idzie zgodnie z planem, doradca musi przed swoimi przełożonymi przedstawić znajomość konspektu, który czasami ma aż 20 stron! Jeżeli występują
pomyłki podczas przesłuchania, zaczynają się sugestię możliwości utraty pracy z racji
braku chęci rozwijania swoich umiejętności. Każde szkolenie kończy się egzaminem
z wiedzy teoretycznej i praktycznej.
Pracę zaczyna się od pomocy starszym kolegą oraz podglądaniu jak Oni prowadzą
spotkania. W między czasie uczy się wprowadzania wniosków oraz poznawanie procedur jakie panują w danym oddziale banku. Ważną sprawą jest nauka produktów, których jest bardzo dużo. Później jednak okazuję się, że tylko część z nich jet do sprzedaży,
a część jako coś uzupełniającego ofertę, aby była ciekawa i różnorodna. Każdy oddział,
co za tym idzie kierownik ma ustalony plan sprzedażowy z reguły opisany w punktach.
Za każdy produkt jest inna wartość szacowana w punktach, jak łatwo się domyśleć,
sprzedaję się to co ma najwięcej, a unika się tych najsłabiej wartościowych, ponieważ
nakład pracy jest ten sam, a pieniądze o wiele wyższe. Tutaj także ważny jest spokój od
przełożonych, ponieważ każdy doradca ma na sobie plan indywidualny, który deklaruje
na początku miesiąca tudzież tygodnia. Nie wywiązywanie się skutkuje rozmowami indywidualnymi, planami naprawczymi w i wieloma innymi sposobami nastraszania bankiera, aby robił wszystko, żeby plan się „spiął’’.
Klienci to numery ID, które przepisuje osoba odpowiedzialna- z reguły kierownik.
Im lepszy doradca, bądź ten który ma dobre względny u przełożonego, tym dostaje lepsze kontakty, powiedzmy że łatwiejsze. Z reguły wiadomo po co klient przychodzi, ile
koobe.pl#56359
Oskarżenie
99
ma pieniędzy, czy był już obsługiwany itp. Nowi klienci są zadaniem dla początkujących,
którzy badają ich potrzeby i starają się coś sprzedać. Najczęściej klient przychodzi tylko
informacyjnie, jednak priorytetem jest to, co mu się sprzeda. Stosunek liczby spotkań
do umów jest bardzo ważny, ponieważ jeżeli jest ich mało, stwierdza się, że doradca
„przepala’’ kontakty i infolinia już nie będzie umawiać dla niego spotkań. Więc zostaje mu przydzielona baza telefonów do obdzwonienia i tutaj bankier sam musi umówić
spotkanie.
To co proponuje bankier jest nakładane odgórnie i nie zależy od jego woli. Polityka banków polega na maksymalnym zysku dosłownie kosztem wszystkiego i wszystkich. Każdy nowy produkt jest przedstawiany jako super rozwiązanie bez zagłębiania się
w szczegóły. Tylko wnikliwe osoby, takie jak jak, odkrywały beznadziejność oraz problemy, jakie klient może mieć w związku ze sprzedażą danego produktu. Gwarantuje,
że mało który bankier jest świadomy co tak naprawdę oferuję. Na szkoleniach wszystko
zawsze jest super, ekstra, świetne i stworzone na miarę dla klienta. Tą wizje się wpaja
i zmusza pracowników do nauki konspektu, który umożliwia jego sprzedaż.
Osobiście nie miałem styczności z kredytami we frankach, znam temat z opowieści
kolegów oraz informacji giełdowych jakie widziałem z mas mediach. To co opisuje to ten
sam schemat i działa on do dzisiejszego dnia. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości, gdyż mam jeszcze wielu znajomych, którzy w tej branży działają.
Szanowni Państwo, bankier zarabia tylko na dodatkach jakie może zaoferować do
kredytu typu: ubezpieczenie, inwestycja, lokata inwestycyjna, drogie konto bankowe
itp. Sam kredyt to są nikłe kwoty i bardzo dużo pracy podczas wypełniania wniosku
i kompletowania dokumentów. Powiedzmy kredyt 200 tys zł to 30 punktów sprzedażowych, a jak dołączymy do tego inwestycje, robi się nagle 120 ptk? Co wybralibyście Państwo w sytuacji braku realizacji planu i naciskaniu przełożonych? Finansowo lepiej mieć
500 zł, czy może 2300 zł?. Zrozumcie proszę ten proceder, ponieważ kredyt we frankach w tamtym czasie dawał Wam, tzw kwotę wolnych środków, czyli mogliście Państwo
odłożyć pieniądze na: wcześniejszą spłatę kredytu, studia dzieci czy emeryturę. Zdajecie
sobie sprawę, że różnica w tamtych latach między kredytem w pln, a chf była znaczna na
racie. I właśnie o to chodziło. Jesteście tylko kampanią, którą banki już dawno zakończyły. Teraz to Wy musicie się martwić, bo bank dodawał informację o ryzyku w miejscu
o którym nawet doradca nie wiedział. Wiem po sobie, nigdy nie udało mi się przeczytać
i zrozumieć całej umowy kredytowej do końca. Doradca, podobnie jak Wy jest ofiarą
chorego systemu, który jest chroniony odgórnie. Audyty, czyli sprawdzanie oddziałów
„z zaskoczenia’’ w celu sprawdzenia ewentualnych braków czy nie prawidłowości, są potwierdzane kilka dni wcześniej. Każdy ma czas na zrobienie porządek.
To jest ogromna piramida, a afera z pewną firmą AG, jest tylko przygotowaniem do
dużo większego rozpadu jaki niedługo nastąpi. Każdy „frankowicz’’ jest częścią ogromnego przekrętu, który jest skrupulatnie ukrywany, aby ludzie nie zjednoczyli się w całość i nie obalili tego systemu, który odbiera normalnym ludziom godność i spokojne
koobe.pl#56359
100
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
życie. Zobaczcie jaka jest kolejna afera po AG, czyli Skok. Widać że wszystko zmierza
w kierunku banku, jednak odwlekanie problemu „rankowiczów’’ powoduje, że ludzie
nie będą łączyć tego ogromnego spisku, jaki ma na celu okraść każdego z nas. Kto wie,
czy niedługo nie będziemy mogli wypłacić oszczędności życia z banku, a jedzenie nie
dostaniemy na kartkę przez miłościwie nam panujących. Zachęcajcie ludzi do wyjścia
na ulicę i protestu, zjednoczmy się wszyscy, ponieważ pracownicy banku także będą mówić, tylko się bają. Jak będzie nas więcej, nie ruszą nikogo, a ja z pełną powagą powiem
to, co tu opisałem i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomoc każdemu Polakowi,
ponieważ los mojej Ojczyzny nie jest mi obojętny. Czas się przebudzić, a Wy proszę,
obudźcie się póki jest na to czas!
koobe.pl#56359
Mariusz Andrzejewski
Ekonomiczne aspekty udzielania
kredytów walutowych w Polsce
(na przykładzie kredytów udzielonych
we frankach szwajcarskich)
K
redyty w gospodarce rynkowej są naturalnym mechanizmem sprzyjającym rozwojowi gospodarczemu, jeżeli tylko udzielane są przez banki w sposób zgodny z dobrymi praktykami. Bez akcji kredytowej, którą mają za zadanie realizować banki komercyjne, nie byłoby możliwe zrealizowanie wielu inwestycji przez przedsiębiorstwa,
a w przypadku osób fizycznych, nie byłoby możliwe zapewnienie rodzinom zbudowania
własnego domu lub zakup własnego mieszkania. Dlatego w gospodarkach wolnorynkowych, a do takiej zaliczamy gospodarkę polską, kredyt jest naturalnym narzędziem
rozwoju gospodarczego zarówno w ujęciu makroekonomicznym, jak również w odniesieniu do gospodarstw domowych.
W latach 2004 do 2008 w Polsce mieliśmy sytuację, w której kredyty w walucie krajowej (PLN) były bardzo wysoko oprocentowane ze względu na wysoki poziom stóp
procentowych ustalanych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP). Sytuacja ta zniechęcała
kredytobiorców indywidualnych do podejmowania decyzji o zaciąganiu długoterminowych kredytów hipotecznych w PLN. Podstawowym zadaniem RPP jest walka z inflacją
i ten dość niefortunny zapis w zasadach naszej polityki monetarnej możemy uznać za
usprawiedliwienie decyzji RPP z tamtego czasu. Już wtedy ekonomiści, którzy uważali
w owym czasie naszą politykę monetarną za zbyt restrykcyjną (tzw. „gołębie”) stali po
stronie osób chcących wziąć kredyt i realizować swoje potrzeby, co przyczynia się do
wzrostu dynamiki Produktu Krajowego Brutto (PKB) i na pewno była to zgodne z interesami strony rządowej. Natomiast ci ekonomiści, którzy uznawali w tym czasie ryzyko wzrostu inflacji (tzw. „jastrzębie”) za najpoważniejszy problem makroekonomiczny
w naszym kraju, nie chcieli żeby RPP obniżała stopy procentowe, przyczyniając się w ten
sposób do utrzymywania kosztów kredytów w PLN na wysokim poziomie. Walka „gołębi” i „jastrzębi” obrazuje odmienność interesów rządu i indywidualnych kredytobiorców
oraz sektora bankowego. Przy niskich stopach procentowych osoby indywidualne stać
było na zaciągnięcie kredytu w PLN, a rząd mógł taniej emitować obligacje na rynku wewnętrznym. Wysokie stopy procentowe to zawsze sytuacja, w której bezpiecznie zarabiają banki, bo drożej sprzedają kredyty w danej walucie. Przede wszystkim jednak więcej
zarabiają na objęciu emisji obligacji rządowych, które są obarczone niskim ryzykiem (od
koobe.pl#56359
102
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
ekonomicznego bankructwa Grecji, nie można już stwierdzić, że obligacje emitowane
przez państwa Unii Europejskiej są pozbawione ryzyka niewypłacalności).
Sytuację, w której banki będą nie tylko dobrze zarabiały na obligacjach rządowych,
miały poprawić akcje kredytowe dla osób fizycznych i w tym miejscu system bankowy
w Polsce zdecydował się na opracowanie oferty nisko oprocentowanych kredytów hipotecznych denominowanych lub indeksowanych do walut obcych, w tym głównie we
franku szwajcarskim. Niestety, wydaje się, że instytucje nadzorujące system bankowy
(Komisja Nadzoru Bankowego, a od 2006 roku Komisja Nadzoru Finansowego) nie dopilnowały w owym czasie od strony systemowej, procedur i praktyk, jakie zostały zastosowane przez różne banki, w trakcie zmasowanej akcji udzielania kredytów w walutach
obcych, w tym przede wszystkim we franku szwajcarskim (CHF). Do problemów, które
należało rozwiązać przed dopuszczeniem możliwości udzielania kredytów w walutach
obcych należy zaliczyć między innymi te kwestie, które zostały wprowadzone, ale dopiero po roku 2009. Do tych działań zaliczyć należy między innymi likwidację bankowego
tytułu egzekucyjnego (BTE) oraz brak możliwości udzielania kredytów nawet do ponad
100% wartości kredytowanej inwestycji (nieruchomości).
BTE, który ma przestać obowiązywać w naszym kraju od 2016 roku to narzędzie,
z jednej strony – stawiające bank w uprzywilejowanej sytuacji „bezwzględnego egzekutora”, a z drugiej strony – stawiającego kredytobiorcę bez możliwości oddania bankowi
w dowolnym czasie kredytowanej nieruchomości i pozbycia się w ten sposób jakichkolwiek zobowiązań, jak to ma miejsce w Stanach Zjednoczonych. Brak tej podstawowej
możliwości sprawia, że w Polsce strona banku jest na uprzywilejowanej pozycji w umowach kredytowych, przez co nie można mówić o równomiernym rozłożeniu ryzyka
związanego z danym kredytem. A zatem istniejący w poprzednich latach, a dziś uznany
za bezprawny, stawiający banki w uprzywilejowanej sytuacji w stosunku do każdego indywidualnego klienta – BTE, dodawał niejako systemowi bankowemu zachęty do udzielania kredytów i na pewno stawiał banki w lepszej pozycji negocjacyjnej przy zawieraniu umów kredytowych. Można wysunąć tezę, ze gdyby BTE nie obowiązywał, to banki
w większym stopniu dbałyby o zapewnienie, że udzielając kredytu moją większą pewność iż kredytobiorca nie odda im zabezpieczonej hipoteką nieruchomości w przypadku
jakichkolwiek większych problemów ze spłatą tego kredytu. A zatem BTE to z punktu
widzenia ekonomii, narzędzie, które pozwalało bankom nie ważyć w należyty sposób ryzyka niespłacenia kredytów. W konsekwencji, nawet jeżeli banki przewidywały wahania
kursu CHF, nie miały systemowych zahamowani przed udzielaniem kredytów w tych
walutach, gdyż nie były obarczone zbyt dużym ryzykiem braku spłaty tych kredytów.
Korzystny kurs waluty CHF, który wynosił około 2 PLN/CHF stanowił naturalny, dodatkowy argument za udzielaniem kredytów w tej walucie w możliwie dużym zakresie. Brak
było jednak systemowych rozwiązań, które ten niedobry proceder ukróciłyby i dlatego
dziś nie można mówić o sytuacji, w której zarówno rząd jak i instytucje nadzorujące
rynek finansowy w naszym kraju mogą powiedzieć, że „nic się nie stało” i że odpowiekoobe.pl#56359
Oskarżenie
103
dzialność za ewentualne negatywne skutki w skali makroekonomicznej i w skali pojedynczych gospodarstw powinni ponieść wyłącznie kredytobiorcy.
Obok problemu funkcjonowania w naszym systemie bankowym BTE, drugim najważniejszym problemem była kwestia możliwości udzielania kredytów bez wkładu własnego lub na ponad 100% wartości, co poprzez stosowne rekomendacje KNF zostało
naprawione, ale niestety miało to miejsce także po czasie, w którym takie rozwiązanie
uchroniłoby wielu kredytobiorców przed negatywnymi skutkami zawarcia umów kredytowych na niekorzystnych warunkach.
Innym problemem przy udzielaniu kredytów w CHF był sam fakt, iż klienci byli
w umowach „zmuszani” do posiadania rachunków bankowych, ale prowadzonych
w PLN, a nie w CHF. Za problematyczne uznać należy to, że owszem, zgodnie z treścią
proponowanych umów przez stronę bankową, przelewano kwoty udzielonego kredytu
w PLN, a nie w CHF. Jeżeli dodamy do tego problem „spreadów”, czyli dowolnie ustalanej
przez dany bank marży naliczanej przy „obowiązkowym” przewalutowaniu, które musiało nastąpić przy przelaniu kwoty udzielonego kredytu, a później często przekładało się na
stosowanie tych samych zasad przy spłacie rat kredytów, to z punktu widzenia rachunku
ekonomicznego, należy łączne koszty ponoszone przez danego kredytobiorcę odnieść do
zasad wynikających z tzw. ustawy antylichwiarskiej. Jeżeli przepisy tej ustawy nie były
wypełniane, to takie przypadki powinny być obowiązkowo rozpatrywane przez sądy powszechne. Brak możliwości uzyskania przelewu kwoty udzielonego kredytu w walucie,
w której się ten kredyt zaciągnęło jest poważnym, z punktu widzenia finansów, ograniczeniem możliwości obrony przed realizującym się ryzykiem kursowym. Mianowicie, gdyby kredytobiorca uzyskał przelew kwoty udzielonego mu kredytu w wysokości 100 tys.
CHF w tej właśnie walucie w sierpniu 2008 roku, po czym zauważyłby nagłą zmianę trendu kursu PLN/CHF, to mógłby zatrzymać pozyskane w ten sposób kwoty w tej walucie
i ewentualnie przygotować się do zabezpieczenia tego kredytu. Dokonywanie natomiast
przelewu w PLN z zastosowaniem niekorzystnego spreadu, który od początku generował
straty u kredytobiorcy powodował swoistą blokadę mechanizmów obronnych u tych, którzy taki kredyt zaciągnęli, gdyż mając do wyboru decyzję o przewalutowaniu po niekorzystnym kursie i przeczekanie fali wzrostu kursu CHF, w naturalny sposób wybierali tą
drugą opcję (nawet jeżeli kurs CHF nie wzrósł, to przejście przez podwójny spread było
wystarczającym argumentem, który „odradzał” przewalutowanie, a podpowiadał „przeczekanie” w dłuższym okresie fali wzrostu kursu CHF).
Ostatnią kwestią, która z punktu widzenia ekonomicznego opisu zdarzeń związanych z udzielaniem kredytów w walutach obcych, jest wielkość marży, jaką banki proponowały w negocjacjach z kredytobiorcami, co należy analizować równolegle z ilością
udzielanych tego typu kredytów na rynku. Otóż, jak wiadomo, koszt kredytów udzielanych w CHF opierał się na stawce LIBOR plus stały procent marży. LIBOR jest poza
obszarem negocjacji miedzy stronami, ale wysokość marży była przedmiotem ustaleń
między stronami. W latach 2004–2009 stawki LIBOR sukcesywnie się zmniejszały, do
koobe.pl#56359
104
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
poziomu 0%, a dziś mają wartości ujemne. Banki nie mogły przewidywać zatem, że
udzielając kredytów zarobią na tym właśnie wskaźniku, dlatego mogły liczyć na albo
marżę, albo na korzystnym w przyszłości kursie danej waluty. Po udzieleniu kredytu
w walucie obcej w danym kraju, dla banku korzystną jest sytuacja, w której kurs tej waluty się umacnia, a niekorzystną sytuacją jest ta, w której następuje deprecjacja danej waluty obcej. W latach 2004–2008 kurs CHF się znacząco osłabił, ale jak można zauważyć, do
momentu najniższej wartości CHF w stosunku do PLN, marże również się zmniejszały,
co wydaje się nielogiczne. Gdyby banki przewidywały w miarę stabilną wartość CHF,
a zatem nastawiałyby się na tradycyjne przychody z udzielonych kredytów w tej walucie z odsetek (LIBOR plus marża), to nie zgadzałyby się na tak niskie marże. Niestety,
dane finansowe pozwalają wyciągnąć jednoznaczne wnioski, iż banki udzieliły najwięcej
kredytów wtedy, gdy kurs PLN/CHF był najniższy (ok. 2 zł), ale nie chciały sobie tego
niekorzystnego trendu rekompensować większą marżą, które w umowach kredytowych
z roku 2008 wynosiły nawet poniżej 1%.
Powyższe stwierdzenia, w sposób pośredni prowadzą to do prostego wniosku: osoby odpowiedzialne za konstruowanie strategii sprzedażowych w bankach, które udzielały w owym czasie kredytów hipotecznych w CHF, musiały oprzeć swoje strategie na
przewidywaniach wzrostu kursu CHF. Pod tym względem nie było to niezgodne z prawem, ale wskazuje to jednak na nierówność stron w dostępie do informacji ekonomicznych przez strony umowy kredytowej. W konsekwencji, prowadzi to także do wniosku, że strony umowy o udzielenie kredytu we franku szwajcarskim nie były obarczone
ryzykiem w takim samy stopniu. Mianowicie, bank był narażony na straty w wartości wynikającej z ilości sztuk CHF (np. 100 tys.) pomnożonej razy wielkość kursu np.
2 PLN/CHF. Czyli bank miał górną granicę swoich strat w wysokości 200 tys. zł, a kredytobiorca był i jest narażony na straty od 0 zł do nieskończoności, gdyż teoretycznie
nie ma górnej granicy wzrostu kursu CHF. A zatem, w przypadku kredytów udzielanych
w CHF, nie można mówić o równomiernym rozkładzie kosztów czy też skutków ryzyka
walutowego. A zatem mamy tu do czynienia z istotną asymetrią w tym zakresie. Należało
wprowadzić automatyczne ograniczenie ryzyka kursowego dla kredytobiorców, którzy
nie zajmując się w sposób profesjonalny tego rodzaju zagadnieniami, nie mogli zadbać
o ograniczenie tego ryzyka we własnym zakresie. Zresztą nie było na rynku finansowym
narzędzi pozwalających się zabezpieczyć przed ryzykiem kursowym dla osób fizycznych, co stanowi dodatkowy argument za obwinieniem w pewnym zakresie nadzoru
nad rynkami finansowymi za brak stosownych reakcji w tym zakresie. Nie uczyniono
tego w momencie udzielania kredytów, ale należy oczekiwać, że w przyszłości, podobnie jak to miało miejsce w kwestii BTE, sądy powszechne w naszym kraju podzielą ten
pogląd i będą uznawały tego typu umowy za niezgodne z prawem i jeśli tylko okaże się,
że zawierają tzw. klauzule niedozwolone, to będą unieważniane. Banki są instytucjami
zaufania publicznego i muszą uzyskać stosowne koncesje na prowadzenie swojej działalności. Tak jest również w innych profesjach. Jeżeli taksówkarz nierzetelnie realizuje
koobe.pl#56359
Oskarżenie
105
swoją usługę, pobierając np. zbyt wygórowane stawki, to koncesja na jego działalność
jest mu odbierana. Należy rozważyć czy z punktu widzenia prawa, w oparciu o proceder zawierania licznych klauzul niedozwolonych w umowach kredytowych, nie należy
pozbawić koncesji niektórych banków, albo przynajmniej nie należy doprowadzić do
sądowego unieważnienia tego rodzaju umów.
Należy zwrócić uwagę, że takie wyroki w podobnych sprawach, zostały wydane
w innych krajach. Zdaniem autora problem udzielonych kredytów w walutach obcych
w poprzednich latach jest problemem systemowym i powinno się dążyć do jego rozwiązania w skali makroekonomicznej. Kwota udzielonych kredytów jest szacowana na
40 mld CHF. Ponad 550 tys. gospodarstw domowych posiada tego typu umowy, co oznaczać może, że przy ponownym gwałtownym wzroście kursu CHF, np. do 6 PLN/CHF,
problem ten może negatywnie wpłynąć na rozwój naszej gospodarki w ujęciu makroekonomicznym. Dlatego za zaskakujące uznać należy brak dotychczasowych rozmów,
w których przy stole negocjacyjnym zasiąść powinny strony reprezentujące banki oraz
kredytobiorców, a instytucja nadzorująca rynki finansowe lub strona rządowa, powinna
być mediatorem w tych rozmowach. Przedmiotem tych rozmów powinno być wypracowanie rozwiązania, które na zasadzie dobrowolności, dawałoby możliwość równomiernego rozłożenia kosztów wynikających z realizującego się ryzyka walutowego wynikającego z aprecjacji kursu franka szwajcarskiego. Wypracowane rozwiązania w żadnym
stopniu nie powinny obarczać kosztami finansów publicznych, także w zakresie ewentualnych ulg podatkowych.
dr. Mariusz Andrzejewski, wice-minister finansów 2004–2005
pracownik naukowy Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Sigrún Davíðsdóttir1
This time, no different from earlier:
FX risk hidden from borrowers
T
he Swiss Franc unpegging from the euro 15 January this year brought the risk of foreign currency borrowing for unhedged borrowers yet again to the fore. In Central,
Eastern and South-Eastern Europe lending in Swiss Franc and other foreign currency,
most notably in euros, has been common since the early 2000s, often amounting to more
than half of loans issued to households. The 2008 crisis put some damper on this lending,
did not stop it though and in addition legacy issues remain. Now, actions by foreign currency borrowers in various countries are also unveiling a less glorious aspect: mis-selling
and breach of European Directives on consumer protection. Senior bankers involved in
foreign currency lending invariably claim that banks could not possibly foresee FX fluctuation. Yet, all of this has happened earlier in different parts of the world, most notably
in Australia in the 1980s.1
“The 2008–09 financial crisis has highlighted the problems associated with currency mismatches in the balance sheets of emerging market borrowers, particularly in
Emerging Europe,” economists at the European Bank of Reconstruction and Development, EBRD, Jeromin Zettelmeyer, Piroska Nagy and Stephen Jeffrey wrote in the
summer of 2009.2
In the grand scheme of Western and Northern European countries this mismatch
was a little-noticed side-effect of the 2008 crisis. But at the EBRD, focused on Central,
Eastern, South East European, CESEE, countries, its chief economist Erik Berglöf and
his colleagues worried since foreign currency, FX, lending was common in this part
of Europe. FX lending per se was not the problem but the fact that these loans were
to a great extent issued to unhedged borrowers, i.e. borrowers who have neither assets nor income in FX. This lending was also partly the focus of the Vienna Initiative,
1
Autorka jest islandzką dziennikarką pracującą w Wielkiej Brytanii; od czasu kryzysu finansowego
w Islandii zajmuje się dziennikarstwem ekonomicznym; członek Europpean Legal Committee for
Consumer Rights – www.fxloans.org
2
The first draft was written in July 2009; published 2010 as EBRD Working Paper. This is the first article
in a series on FX lending in Europe: the unobserved threat to FX unhedged borrowers – and European
banks. The next article will be on Austrian banks, prolific FX lenders both at home and abroad, though
with an intriguing difference. The series is cross-posted on Fistful of Euros.
koobe.pl#56359
108
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
launched in January 2009 by the EBRD, European and international organisations and
banks to help resolve problems arising from CESEE countries mainly being served by
foreign banks.
In Iceland FX lending took off from 2003 following the privatisation of the banks:
with the banks growing far beyond the funding capacity of Icelandic depositors, foreign funding poured in to finance the banks’ expansion abroad. Icelandic interest rates
were high and the rates of euro, Swiss Franc, CHF and yen attractive. Less so in October
2008 when the banks had collapsed: at the end of October 2007 1 euro stood at ISK85,
a year later at ISK150 and by October 2009 at ISK185.
After Icelandic borrowers sued one of the banks, the Supreme Court ruled in
a 2010 judgement that FX loans were indeed legal but not FX indexed loans, which most
of household loans were. It took further time and several judgements to determine the
course of action: household loans were recalculated in ISK at the very favourable foreign
interest rates. Court cases are still on-going, now to test FX lending against European
directives on consumer-protection.
In all these stories of FX loans turning into a millstone around the neck of borrowers in various European countries senior bankers invariably say the same thing: “we
couldn’t possibly foresee the currency fluctuations!” In a narrow sense this is true: it is
not easy to foresee when exactly a currency fluctuation will happen. Yet, these fluctuation are frequent; consequently, if a loan has a maturity of more than just a few years it
is as sure as the earth revolving around the sun that a fluctuation of ca. 20%, often considerably more, will happen.
Interestingly, many of the banks issuing FX loans in emerging Europe did indeed
make provisions for the risk, only not on behalf of their clients. According to economist
at the Swiss National Bank, SNB, Pinar Yeşin “banks in Europe have continuously held
more foreign-currency-denominated assets than liabilities, indicating their awareness of
the exchange-rate-induced credit risk they face.”
Indeed, many of the banks lending to unhedged borrowers took measures to
hedge themselves. Understandably so since it has all happened before. Recent stories of
FX lending misery in various European countries are nothing but a rerun of what happened in many countries all over the world in earlier decades: i.a., events in Australia
in the 1980s are like a blueprint of the European events. In Australia leaked documents
unveiled that senior bankers knew full well of the risk to unhedged borrowers but they
kept it to themselves.
It can also be argued that given certain conditions FX lending led to systematic
lending to CESEE clients borrowing more than they would have coped with in domestic
currency making FX lending a type of sub-prime lending. What now seems clear is that
cases of mis-selling, unclear fees and insufficient documentation now seem to be emerging, albeit slowly, in European FX lending to unhedged borrowers.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
109
FX lending in CESEE: to what extent and why
A striking snapshot of lending in Emerging Europe is that “local currency finance
comes second,” with the exception of the Czech Republic and Poland, as PiroskaNagy
pointed out in October 2010, referring to EBRD research. With under-developed financial markets in these countries banking systems there are largely dominated by foreign
banks or subsidiaries of foreign banks.
This also means, as Nagy underlined, that there is an urgent need to reduce “systemic risks associated with FX lending to unhedged borrowers” as this would remove
key vulnerabilities and “enhance monetary policy effectiveness.”
Although action has been taken in some of the European countries hit by FX lending, “legacy” issues remain, i.e. problems stemming from prolific FX lending in the years
up to 2008 and even later. In short, FX lending is still a problem to many households and
a threat to European banks, in addition to non-performing loans, i.e. loans in arrears,
arising from unhedged FX lending.
The most striking mismatch in terms of banks’ behaviour is evident in the operations of the Austrian banks that have been lending in FX at home in Austria the euro
country, but also abroad in the neighbouring CESEE countries. In Austria, FX loans were
available to wealthy individuals who mostly hedged their FX balloon loans (i.e. a type of
“interest only” loans) with insurance of some sort. Abroad however, “these loans in most
cases had not been granted mostly to relatively high income households,” as somewhat
euphemistically stated in the Financial Stability report by the Austrian Central Bank,
OeNB in 2009.
There is plenty of anecdotal evidence to conclude that during the boom years banks
were pushing FX loans to borrowers, rather than the other way around. Thus, it can be
concluded that the FX lending in CESEE countries was a form of sub-prime lending, that
is people who did not meet the requirements for borrowing in the domestic currency
could borrow, or borrow more, in FX. This would then also explain why FX loans to unhedged borrowers did become such a major problem in these countries.
Where these loans have become a political issue FX borrowers have often been met
with allegations of greed; that they were trying to gain by gambling on the FX market. In
2010 Martin Brown, economist at the SNB and two other economists published a study
on “Foreign Currency Loans – Demand or Supply Driven?” They attempted to answer
the question by studying loans to Bulgarian companies 2003–2007. What they discovered was i.a. that for 32% of the FX business loans issued in their sample the companies
had indeed asked for local currency loan.
“Our analysis suggests that the bank lends in foreign currency, not only to less risky
firms, but also when the firm requests a long-term loan and when the bank itself has
more funding in euro. These results imply that foreign currency borrowing in Eastern
koobe.pl#56359
110
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Europe is not only driven by borrowers who try to benefit from lower interest rates but
also by banks hesitant to lend long-term in local currency and eager to match the currency structure of their assets and liabilities.”
In other words, the banks had more funding in euro than in the local currency and
consequently, by lending in FX (here, euro), the banks were hedging themselves in addition to distancing themselves from instable domestic conditions. A further support
for this theory is FX lending in Iceland, which took off when the banks started to seek
funding on international markets. (The effect on banks’ FX funding is not uncontested: further on reasons for FX lending in Europe see EBRD’s “Transition Report” 2010,
Ch. 3, esp. Box 3.2.)
The Australian lesson: with clear information “…nobody in their
right mind… would have gone ahead with it”
Financial deregulation began in Australia in the early 1970s. Against that background,
the Australian dollar was floated in December 1983. In the years up to 1985 banks in Australia had been lending in FX, often to farmers who previously had little recourse to bank
credit. However, the Australian dollar started falling in early 1985; from end of 1984 to
the lowest point in July 1986 the trade-weighted index depreciated by more then a third.
Consequently, the FX loans became too heavy a burden for many of the burrowers, with
the usual ensuing misery: bankruptcy, loss of homes, breaking up of marriages and, in the
most tragic cases, suicide.
The Australian bankers shrugged their shoulders; it had all been unforeseeable.
FX borrowers who tried suing the banks lost miserably in court, unable to prove that
bankers had told them the currency fluctuations would never be that severe and if it did
the bank would intervene. As one judge put it: “A foreign borrowing is not itself dangerous merely because opportunities for profit, or loss, may exist.” The prevailing understanding in the justice system was that those borrowing in FX had willingly taken on
a gamble where some lose, some win.
But gambling turned out to be a mistaken parallel: a gambler knows he is gambling;
the FX borrowers did not know they were involved in FX gambling. The borrowers got
organised, by 1989 they had formed the Foreign Currency Borrowers Association and
assisted in suing the banks. The tide finally turned in favour of the borrowers and against
the banks; the courts realised that unlike gamblers the borrowers had been wholly unaware of the risk because the banks had not done their duty in properly informing the
FX borrowers of the risk. But by this time FX borrowers had already been suffering pain
and misery for four to five years.
What changed the situation were internal documents, two letters, tabled on the
first day of a case against one of the banks, Westpac. The letters, provided by a Westpac
whistle-blower, John McLennan, showed that when the loan in question was issued in
koobe.pl#56359
Oskarżenie
111
March 1985 the Westpac management was already well aware of the risk but said nothing to clients. Staff dealing with clients was often ignorant of the risks and did not fully
understand the products they were welling. When it transpired who had provided the
documents Westpac sued McLennan – a classic example of harassment whistle-blowers
almost invariably suffer – but latersettled with McLennan.
As a former senior manager summed it up in 1991: “Let us face it – nobody in their
right mind, if they had done a proper analysis of what could happen, would have gone ahead
with it.” (See here for an overview of some Australian court cases regarding FX loans).
FX borrowers of all lands, unify!
“Probably like a lot of other people (.) I felt that the banks knew what they were doing, and you know, that they could be trusted in giving you the right advice,” is how one
Westpac borrower summed it up in a 1989 documentary on the Australian FX lending
saga.
This misplaced trust in banks delayed action against the banks in Australia in the
1980s and in all similar sagas. However, at some point bank clients realise the banks take
their care of duty towards clients lightly but are better at safeguarding own interests.
As in Australia, the most effective way is setting up an association to fight the banks in
a more targeted cost-efficient way.
This has now happened in many European countries hit by FX loans and devaluation. At a conference in Cyprus in early December, organised by a Cypriot solicitor Katherine Alexander-Theodotou, representatives from fifteen countries gathered to
share experience and inform of state of affairs and actions taken in their countries regarding FX loans. This group is now working as an umbrella organization at a European
level, has a website and aims i.a. at influencing consumer protection at European level.
Spain is part of the euro zone and yet banks in Spain have been selling FX loans.
Patricia Suárez Ramírez is the president of Asuapedefin, a Spanish association of FX borrowers set up in 2009. She says that since the Swiss unpegging in January the number
of Asuapedefin members has doubled. “There is an information mismatch between the
banks and their clients. Given the full information, nobody in their right mind would
invest all their assets in foreign currency and guarantee with their home. Banks have access to forecasts like Bloomberg and knew from early 2007 that the euro would devalue
against the Swiss Franc and Japanese Yen.”
As in Australia, the first cases in most of the European countries have in general and
for various reasons not been successful: judges have often not been experienced enough
in financial matters; as in Australia clients lack evidence; there tends to be a bias favouring the banks and so far, only few cases have reached higher instances of the courts.
However, in Europe the tide might be turning in favour of FX borrowers, thanks to an
fervent Hungarian FX borrower.
koobe.pl#56359
112
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
The case of Árpád Kásler and the European Court of Justice
In April 2014 the European Court of Justice, ECJ, ruled on a Hungarian case, referred to it by a Hungarian Court: Árpád Kásler and his wife v OTP Jelzálogbank,
ECJ C‑26/13. The Káslers had contested the bank’s charging structure, which they
claimed unduly favoured the bank and also claimed the loan contract had not been clear:
the contract authorised the bank to calculate the monthly instalment on the basis of the
selling rate of the CHF, on which the loan was based, whereas the amount of the loan
advanced was determined by the bank on the basis of the buying rate of the CHF.
After winning their case the bank appealed the judgement after which the Hungarian Court requested a preliminary ruling from the ECJ, concerning “the interpretation
of Articles 4(2) and 6(1) of Council Directive 93/13/EEC of 5 April 1993 on unfair terms
in consumer contracts (OJ 1993 L 95, p. 29, ‘the Directive’ or ‘Directive 93/13’).”
In its judgment the ECJ partly sided with the Káslers. It ruled that the fee structure
was unjust: the bank did not, as it claimed, incur any service costs as the loan was indeed only indexed to CHF; the bank did not actually go into the market to buy CHF. The
Court also ruled that it was not enough that the contract was “grammatically intelligible
to the consumer” but should also be set out in such a way “that consumer is in a position
to evaluate… the economic consequences” of the contract for him. Regarding the third
question – what should substitute the contract if it was deemed unfair – the ECJ left it to
the national court to decide on the substitute.
Following the ECJ judgement in April 2014, the Hungarian Supreme Court ruled in
favour of the Káslers: the fee structure had indeed favoured the bank and was not fair,
the contract was not clear enough and the loan should be linked to interest rates set by
the Hungarian Central Bank. – As in the Australian cases Kásler’s fight had taken years
and come at immense personal pain and pecuniary cost.
Hungarian law are not precedent-based, which meant that the effect on other similar loan contracts was not evident. In July 2014 the Hungarian Parliament decided that
banks lending in FX should return the fee that the Kásler judgement had deemed unfair.
The European Banking Authority, EBS is the new European regulator. The ECJ ruling in many ways reflects what the EBA has been pointing from the time it was set up
in 2011. In its advice in 2013 on good practice for responsible mortgage lending it emphasises “a comprehensive disclosure approach in foreign currency lending, for example
using scenarios to illustrate the effect of interest and exchange rate movements.”
Calculated gamble v being blind-folded at the gambling table
“Since the ECJ judgment in the Kásler case, judges in Spain have started to agree
with consumers from banks,” says Patricia Suárez Ramírez. So far, anecdotal evidence
koobe.pl#56359
Oskarżenie
113
supports her view that the ECJ judgment in the Kásler case is, albeit slowly, determining
the course of other similar cases in other EU countries.
The FX loans were clearly a risk to unhedged borrowers in the countries where
these loans were prevalent. If judgements to come will be in favour of borrowers, as in
ECJ C‑26/13, the banks clearly face losses: in some cases even considerable losses if the
FX loans will have to be recalculated on an extensive scale, as did indeed happen in Iceland.
Voices from the financial sector are already pointing out the unfairness of demands
that the banks recalculate FX loans or compensate unhedged FX borrowers. However, it
seems clear that banks took a calculated gamble on FX lending to unhedged borrowers.
In the best spirit of capitalism, you win some you lose some. The unfairness here does
not apply to the banks but to their unhedged clients, who believed in the banks’ duty of
care and who, instead of being sold a sound product, were led blind-folded to the gambling table.
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
mec. Mariusz Korpalski
Ochrona klienta instytucji finansowej.
Przegląd orzecznictwa TSUE
Pozycja TSUE w europejskim systemie wymiaru sprawiedliwości.
Podstawą prawną funkcjonowania Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
(TSUE) jest Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE) i Traktat o Unii
Europejskiej. W skład TSUE wchodzą trzy organy sądownicze: Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i Sąd do spraw Służby Publicznej. Trybunał Sprawiedliwości dokonuje wykładni
prawa Unii Europejskiej, celem zapewnienia jego jednolitego stosowania we wszystkich
państwach członkowskich. Trybunał Sprawiedliwości wydaje orzeczenia w trybie prejudycjalnym, na wniosek złożony przez sądy krajowe, na mocy art. 267 TFUE.
Odpowiedzi na pytania prejudycjalne wiążą w sprawie, w związku z którą pytanie
zostało skierowane do Trybunału Sprawiedliwości przez sąd krajowy. Wynika to z instytucji pytania prejudycjalnego. Traktaty unijne nie zaliczają orzecznictwa TSUE do
źródeł prawa unijnego, w związku z czym nie przyznają im mocy powszechnie wiążącej.
Kwestią do dyskusji na przyszłość jest wyposażenie wyroków TSUE w moc powszechnie
wiążącą.
Wyroki TSUE dotyczące umów finansowych.
Przedstawiony tu wybór orzeczeń nie pretenduje do miana kompletnego i stanowi
jedynie zwięzłe omówienie treści najważniejszych wyroków zapadłych w ostatnim czasie w sporach klientów z instytucjami finansowymi.
A.Wyrok z 15.03.2012, C-453/10 (Pereničová).
Trybunał zajmował się tu dwoma podstawowymi kwestiami:
– oceną interesu konsumenta w utrzymaniu w mocy umowy zawierającej nieuczciwe
klauzule oraz
– sankcją za nierzetelne podanie w umowie kredytowej rzeczywistej rocznej stopy
oprocentowania (RRSO).
koobe.pl#56359
116
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Rozpoznawana sprawa dotyczyła kredytu udzielonego w walucie krajowej, którego
sprzeczność z prawem polegała na podaniu w umowie kredytowej zaniżonej wartości
RRSO.
Zdaniem Trybunału, tak zawarta umowa może być potraktowana jako nieważna,
jeżeli po przeprowadzeniu obiektywnej oceny interesów przeciętnego konsumenta sąd
krajowy dojdzie do wniosku, że takie rozwiązanie jest dla konsumenta bardziej korzystne niż utrzymywanie umowy w mocy. Ustalenie nieważności umowy nie może być natomiast oparte na uwzględnieniu interesu konkretnego konsumenta; subiektywny interes konkretnego konsumenta w obaleniu umowy nie jest wystarczający (nb 32).
Trybunał nie miał wątpliwości, że w razie przyjęcia, że obiektywny interes konsumenta przemawia za ustaleniem nieważności całej umowy, to sąd krajowy może tak
orzec na podstawie art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13/WE (nb 33).
Trybunał uznał jednocześnie, że wadliwe wskazanie RRSO nie może wywołać sankcji częściowej bezskuteczności umowy, skoro klauzula RRSO nie reguluje praw i obowiązków stron, a jedynie zawiera informacje o tych prawach i obowiązkach regulowanych w innych postanowieniach umowy (nb 47). Klauzula RRSO jak oświadczenie
wiedzy nie podlega sankcji bezskuteczności, właściwej wyłącznie dla oświadczeń woli.
Takie stanowisko Trybunału nie oznacza jednak, że nierzetelne wskazanie RRSO
nie spotyka się z żadną sankcją. Trybunał wskazał, że sankcji należy tu poszukiwać
w przepisach krajowych wykonujących dyrektywę 2005/29/WE dotyczącą nieuczciwych
praktyk handlowych; w polskich warunkach chodzi o sankcje z art. 12 ustawy o nieuczciwych praktykach rynkowych (do których należą: zaniechanie praktyki, usunięcie
skutków praktyki, oświadczenie, naprawienie szkody, żądanie unieważnienia umowy
oraz zapłaty na wskazany cel społeczny).
Trybunał w istocie przesądził, że podstawą ustalenia nieważności umowy na podstawie art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13/WE może być zachowanie banku w czasie zawierania umowy, polegające w szczególności na nierzetelnym informowaniu o skutkach
finansowych zawieranej umowy. Trybunał odszedł od schematu: bezskuteczność jednostkowej klauzuli rzutuje na bezskuteczność całej umowy.
Trybunał powiedział: nawet jeżeli żadna konkretna klauzula nie upada, w szczególności klauzula RRSO, to cała umowa może upaść, jeżeli bank nierzetelnie zachęcał
konsumenta do jej zawarcia.
•
•
B.Wyrok z 14.06.2012, C-618/10 (Banco Español de Crédito SA).
Trybunał zajmował się tu dwoma podstawowymi kwestiami:
dopuszczalnością wyłączenia możliwości uwzględniania przez sąd z urzędu nieuczciwego charakteru klauzuli w umowie konsumenckiej (jeszcze przed wydaniem
nakazu) oraz
dopuszczalnością zmiany nieuczciwej klauzuli przez sąd tak by stała się uczciwa.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
117
Rozpoznawana sprawa dotyczyła umowy pożyczki opiewającej na walutę krajową,
przewidującą odsetki za opóźnienie w wysokości ponad 20 pkt procentowych wyższa
niż oprocentowanie pożyczki, która to pożyczka pozostała w części niespłacona z naruszeniem harmonogramów spłaty. W tej sytuacji bank wystąpił do sądu z nakazem zapłaty, a sąd uznał z urzędu klauzulę dotyczącą odsetek za opóźnienie za nieważną.
Co do pierwszej kwestii Trybunał stwierdził, że wyłączenie możliwości uwzględnienia z urzędu, przed wydaniem nakazu zapłaty, nieuczciwego warunku w umowie konsumenckiej jest nie do pogodzenia z celami dyrektywy 93/13/WE, którymi jest ochrona
konsumenta przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi (nb. 55–57). Trybunał wskazał, że konsument może z wielu względów nie zaskarżyć nakazu, np. ze względu na albo
brak wiedzy o terminach zaskarżenia, albo niechęć do ponoszenia wysokich kosztów
postępowania sądowego, albo ze względu na błędne zrozumienie treści pozwu (nb 54).
Druga kwestia była w istocie pytaniem o tzw. „redukcję utrzymującą skuteczność”,
czyli o taką zmianę treści klauzuli umownej, obok lub wbrew woli stron, która z klauzuli
nieuczciwej czyni klauzulę uczciwą (nb. 58). Trybunał jednoznacznie wskazał, że modyfikacja przez sąd nieuczciwej klauzuli jest niedopuszczalna. Trybunał powołał się na
gramatyczną wykładnię art. 6 ust. 1 dyrektywy (nb. 65) oraz na wykładnię celowościową
art. 7 (nb. 68–69). Decydującym motywem orzeczenia jest prewencyjny charakter sankcji bezskuteczności, który ma odstraszać przedsiębiorcę finansowego, stosującego nieuczciwe klauzule umowne do zaniechania ich stosowania nie tylko wobec klienta, który
jest stroną w sporze sądowym, ale wobec wszystkich klientów.
•
•
Trybunał powiedział:
sąd krajowy nie może uwzględniać w nakazie klauzuli umownej, o której wie, że jest
nieuczciwa oraz
sąd krajowy nie może zmieniać klauzuli nieuczciwej w ten sposób, by stała się uczciwa, natomiast powinien pominąć tę klauzulę w ocenie skutków umowy, niezależnie
od woli stron.
C.Wyrok z 14.03.2013, C-415/11 (Aziz).
Trybunał rozstrzygał tu przede wszystkim kwestię pozbawienia klienta prawa podnoszenia zarzutów merytorycznych w postępowaniu egzekucyjnym prowadzonym
w wyniku poddania się egzekucji, a także – pozbawienia możliwości wstrzymania postępowania egzekucyjnego pozwem przeciwegzekucyjnym.
Rozpoznawana sprawa dotyczyła umowy kredytu udzielonego i wypłaconego w walucie krajowej (EUR), zawierającej poddanie się egzekucji aktem notarialnym.
Chodziło o możliwość wszczęcia egzekucji przez bank na podstawie: oświadczenia klienta w umowie kredytu, składanego przed powstaniem zaległości, oświadczenia
banku składanego jednostronnie przed notariuszem po powstaniu zaległości i klauzuli
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
118
wykonalności nadawanej przez sąd. Przy tym, w postępowaniu klauzulowym nie jest
możliwe podnoszenie zarzutów dotyczących nieuczciwości klauzul umownych, a w postępowaniu przeciwegzekucyjnym nie jest możliwe wstrzymanie egzekucji. Powód zakwestionował klauzulę w umowie kredytu zawierającą jego zgodę na poddanie się egzekucji, wywołującą ww. skutki.
Trybunał uznał, że klauzula umowna umożliwiająca bankowi prowadzenie postępowania klauzulowego i egzekucyjnego bez możliwości podniesienia zarzutu nieuczciwości klauzuli umownej w tych postępowaniach przy jednoczesnym braku możliwości
zawieszenia postępowania egzekucyjnego mimo wniesienia powództwa przeciwegzekucyjnego jest nieuczciwa.
Trybunał odniósł się tu m.in. do pkt 1 lit. q) załącznika do dyrektywy 93/13/WE,
który określa jako nieuczciwą klauzulę, która ogranicza dostępność dowodów lub przerzuca na konsumenta ciężar dowodu (nb. 75).
Z motywów Trybunału wynika, że tam gdzie wymaga tego zapewnienie skuteczności późniejszemu wyrokowi w sprawie przeciwegzekucyjnej, sąd może i powinien zawiesić egzekucję prowadzoną na podstawie poddania się egzekucji przez klienta banku.
•
•
D.Wyrok z 30.05.2013, C-397/11 (Jőrös).
Trybunał zajmował się tu dwoma podstawowymi kwestiami:
koniecznością uwzględniania przez sąd z urzędu nieuczciwego charakteru klauzuli
w umowy konsumenckiej,
oceną interesu konsumenta w utrzymaniu w mocy umowy zawierającej nieuczciwe
klauzule.
Rozpoznawana sprawa dotyczyła umowy kredytu udzielonego i wypłaconego
w walucie krajowej (HUF), denominowanego do waluty obcej (CHF). W umowie kredytowej instytucja finansowa zapewniła sobie możliwość jednostronnej, dowolnej zmiany kosztów administracyjnych (nb. 15), stopy odsetkowej lub innych kosztów, a także
możliwość jednostronnego, dowolnego wprowadzania dodatkowych kosztów (nb. 16).
Na podstawie prawa krajowego klientka wystąpiła o stwierdzenie bezskuteczności części
umowy z powołaniem na wyzysk, ale nie wystąpiła o stwierdzenie nieważności części
umowy w oparciu o nieuczciwy charakter jej postanowień (nb. 191).
Trybunał stwierdził jednoznacznie, że sąd odwoławczy powinien z urzędu uwzględniać przypadki nieważności wynikające z nieuczciwego charakteru klauzul umownych,
poddanych regulacji dyrektywy 93/13/WE (nb. 30, 33, 35, 38).
Trybunał nie miał również wątpliwości, że sąd, dostrzegając niedozwolony charakter klauzuli umownej, ma do wyboru tylko dwa rozwiązania: albo ustalić bezsku
1
W związku z niejasną treścią polskiego przekładu wyroku autor wspierał się tu na niemieckim przekładzie.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
119
teczność klauzuli przy pozostawieniu pozostałej części umowy w mocy, albo ustalić
całkowitą bezskuteczność (nieważność) umowy. Trybunał podkreślił, że kryterium jest
tu obiektywny, zestandaryzowany interes konsumenta. Przy tym, celem art. 6 ust. 1 dyrektywy nie jest eliminacja wszystkich umów, które zawierają niedozwolone klauzule,
a przywrócenie równowagi stron, zasadniczo przy zachowaniu ważności całej umowy
(nb. 46–47).
Oczywiście, tam gdzie obiektywny interes konsumenta wskazuje, że eliminacja wadliwej klauzuli nie doprowadzi do uzyskania równowagi (równości) stron lub gdy tak okrojona umowa nie będzie miała dla konsumenta znaczenia z uwagi na obiektywny cel gospodarczy, w którym jest zawierana, należy orzec o nieważności całej umowy (nb. 47–48).
Motywy tego rozstrzygnięcia są tożsame z motywami wyroku C-618/10 (Banco
Español de Crédito SA) – w zakresie uwzględniania wadliwości klauzul z urzędu, oraz
z motywami wyroku C-453/10 (Pereničová) – w zakresie kryteriów i sposobu eliminacji
wadliwych klauzul.
•
•
E.Wyrok z 30.05.2013, C-604/11 (Genil 48 SL).
Trybunał zajmował się tu dwoma podstawowymi kwestiami:
pochłonięcia obowiązków informacyjnych dotyczących instrumentu finansowego
przez obowiązki informacyjne dotyczące kredytu, którego instrument finansowy
stanowi integralną część,
doradczego charakteru oferowania klientowi umowy swapowej, w celu zabezpieczenia klienta przed ryzykiem stopy procentowej, wynikającego z umowy kredytowej.
W rozpoznawanej sprawie, bank zaoferował klientowi, przedsiębiorcy z branży niefinansowej, mającemu kredyt w walucie krajowej (EUR) w tym banku, zawarcie umowy
swapu odsetkowego, w celu zabezpieczenia przed wahaniami stopy EURIBOR, do której odsyłała umowa kredytowa.
Trybunał stwierdził, że powiązanie instrumentu finansowego (instrumentu pochodnego) z wcześniej zawartą umową kredytową nie może stanowić pretekstu do wyłączenia ochrony klienta niefinansowego na rynku finansowym; w pierwszym rzędzie
chodziło tu o dyrektywę 2004/39/WE (MiFID). Tylko w przypadku, gdyby swap był
integralną częścią umowy kredytowej, oraz tylko gdyby przepisy (dyrektywy) dotyczące
umów kredytowych zapewniały taki sam poziom informowania klienta o ryzykach, co
poziom zapewniany przez dyrektywę 2004/39/WE, można byłoby odstąpić od stosowania tej dyrektywy (nb. 48).
Trybunał stwierdził, że zasadniczo ochrona klienta przy zawieraniu instrumentów
finansowych, jeżeli chodzi o zakres wymaganych od instytucji finansowej informacji
o ryzyku, jest znacznie dalej idąca niż ochrona klienta w umowach kredytowych. Z tego
względu, nawet gdyby swap był integralną częścią umowy kredytowej, co nie miało
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
120
miejsca w sprawie, to i tak klient mógł oczekiwać informacji, w tym ostrzeżeń o ryzykach, wymaganych w przypadku transakcji swapowych.
Trybunał podkreślił, że „oferowanie klientowi umowy swapowej w celu zabezpieczenia się przed ryzykiem wahań stóp procentowych produktu finansowego nabytego
przez owego klienta stanowi usługę doradztwa inwestycyjnego zgodnie z definicją zawartą w tym przepisie [art. 4 ust. 1 pkt 4 dyr. 2004/39/WE, przyp. MK], jeżeli polecenie
odnoszące się do zawarcia tego rodzaju umowy swapowej skierowane do owego klienta
jako inwestora, jest przedstawione jako odpowiednie dla owego klienta lub oparte na
analizie jego indywidualnej sytuacji i nie jest wydane wyłącznie poprzez kanały dystrybucyjne lub przeznaczone dla ogółu społeczeństwa (zazn. MK)” (nb. 55).
Co do sankcji za naruszenie obowiązków informacyjno-doradczych wynikających
z dyrektywy 2004/39/WE, Trybunał odesłał do przepisów prawa krajowego.
Trybunał powiedział: nie jest możliwe obniżanie standardów ochrony klienta na
rynku finansowym przez łączenie produktów o większej intensywności ochrony z produktami o mniejszej intensywności ochrony, w szczególności wtedy, gdy faktyczne,
skonkretyzowane co do celu i sytuacji finansowej klienta, rekomendacje stanowią o występowaniu przez instytucję finansową w podwójnej roli: doradcy inwestycyjnego i drugiej strony umowy.
•
•
•
F. Wyrok z 30.04.2014, C-26/13 (Kásler).
Trybunał zajmował się między innymi trzema kwestiami:
kwalifikacją klauzuli indeksacji walutowej kwoty kredytu jako postanowienia określającego główne świadczenia stron,
rozumieniem pojęcia „prostego i zrozumiałego języka” w odniesieniu do klauzuli
indeksacji walutowej odsyłającej przy ustalaniu kursów indeksacji do dowolnego
uznania banku,
zakresem eliminacji klauzuli indeksacji walutowej nie wyrażonej „prostym i zrozumiałym językiem”.
Rozpoznawana sprawa dotyczyła umowy kredytu udzielonego, określonego i wypłaconego w walucie krajowej (HUF), a jedynie indeksowanego do waluty obcej (CHF).
W umowie kredytowej bank zapewnił sobie dowolność w ustalaniu kursu kupna CHF
dla kwoty wypłacanej w HUF przez bank. Według tego kursu kupna CHF była ustalana
kwota indeksacji w CHF kwoty kredytu. Od tej kwoty indeksacji w CHF była następnie
ustalana w oparciu o kurs sprzedaży CHF wysokość raty kredytu w HUF.
Trybunał uznał, że klauzula indeksacji walutowej kwoty kredytu należy do określenia głównego przedmiotu umowy, o ile na gruncie prawa krajowego określa ona podstawowe świadczenia stron, charakteryzujące tę umowę (nb. 49–51, 59).
koobe.pl#56359
Oskarżenie
121
Ponadto, Trybunał uznał, że odesłanie do dowolnej decyzji banku co do kursów walutowych wykorzystanych przy indeksacji kwoty kredytu nie może być traktowane jako
sformułowane „prostym i zrozumiałym językiem”. Wykładane pojęcie nie odnosi się bowiem wyłącznie do gramatycznej zrozumiałości tekstu, a do precyzyjnej treści normy postępowania wyrażonej tej tekstem. Chodzi bowiem o to, żeby konsument mógł niezależnie
od banku odtworzyć lub przewidzieć konsekwencje ekonomiczne umowy, a nie o to, żeby
zrozumiał, że bank może dowolnie ustalać wysokość zobowiązań klienta (nb. 73–74).
W kwestii oceny, czy opisywana wyżej wadliwa klauzula może być zastąpiona przez
inną regulację, Trybunał wskazał, że jest to możliwe, o ile ta inna regulacja wynika
z przepisów prawa krajowego, a nie z sędziowskiego uznania i powołał się na wyrok
C-618/10 (Banco Español de Crédito SA). Trybunał podkreślił, że zastąpienie wadliwej
klauzuli umownej przez regulację wynikającą z prawa krajowego jest pożądane w świetle celu art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13/WE, jakim jest m.in. przywrócenie równowagi
w stosunkach umownych, zakłóconej przez wadliwą klauzulę. Trybunał przypomniał
jednak, z powołaniem na wyroki C-453/10 (Pereničová) oraz C-618/10 (Banco Español
de Crédito SA), że tam gdzie przywrócenie równowagi nie jest możliwe sąd jest zobowiązany do ustalenia nieważności całej umowy.
•
•
•
Trybunał powiedział:
wszystko wskazuje, że klauzula indeksacyjna należy do określenia głównego świadczenia stron umowy kredytu, ale decydujące znaczenie ma definicja głównych
świadczeń stron umowy kredytu w prawie krajowym,
klauzula odsyłająca do dowolnego uznania banku przy ustalaniu kursu indeksacji
nigdy nie jest prosta i zrozumiała,
art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13/WE nie sprzeciwia się poszukiwaniu przepisu prawa
krajowego, który może zastąpić klauzulę umowną, eliminowaną na podstawie tego
przepisu dyrektywy.
G.Wyrok z 26.02.2015, C-143/13 (Matei).
Trybunał zajmował się odpowiedzią na pytanie, czy klauzula zmiany oprocentowania oraz klauzula „dodatkowej prowizji od ryzyka” stanowią elementy określenia głównego przedmiotu umowy kredytowej.
W rozpoznawanej sprawie konsument zawarł z bankiem dwie umowy kredytu walutowego, jedną w EUR, drugą w CHF. Umowy kredytowe zawierały klauzulę jednostronnej zmiany oprocentowania przez bank odsyłającą do „istotnych zmian na rynku
finansowym”. Umowy zawierały też klauzulę dodatkowej prowizji od ryzyka, określonej
w umowie procentowo od pozostałej do spłaty kwoty kredytu, wymagalność której to
prowizji miała być uzależniona od jednostronnej decyzji banku.
koobe.pl#56359
122
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Trybunał uznał, że klauzula zmiany oprocentowania co do zasady nie należy do określenia głównego przedmiotu umowy kredytowej. Wynika to z treści art. 4 ust. 2 dyrektywy
93/13/WE, zgodnie z którym postanowieniami określającymi główne świadczenia stron
są postanowienia odsyłające do wzajemnej relacji świadczeń stron umowy. Tylko takie
klauzule wyłączone są spod kontroli sądowej, prowadzonej na podstawie dyrektywy pod
kątem nieuczciwości. Tymczasem, rozpatrywana klauzula odsyła nie do świadczeń drugiej
strony, a do zmian na rynku finansowym.
Ponadto, Trybunał uznał, że wyłączenie klauzuli zmiany oprocentowania z zakresu
postanowień określających główne świadczenia stron wynika z treści pkt 2 lit. b) załącznika do dyrektywy, zgodnie z którym klauzula zmiany oprocentowania może być na
podstawie dyrektywy przedmiotem badania pod kątem nieuczciwości.
Co do dodatkowej prowizji od ryzyka Trybunał wskazał, że zasadniczo nie mieści
się ona w pojęciu głównych świadczeń stron. Przede wszystkim, jest tak dlatego, że bank
nie świadczy w zamian za tę opłatę żadnych świadczeń, gdyż wynagrodzeniem za udzielenie kredytu są odsetki kredytowe.
Na marginesie głównego toku rozważań, Trybunał wskazał, że fakt braku ekwiwalentnego świadczenia w zamian za „prowizję od ryzyka” oraz fakt zabezpieczenia kredytu hipoteką wskazują, że postanowienie przewidujące „prowizję od ryzyka” stanowi
nieuczciwą klauzulę umowną w rozumieniu art. 3 dyrektywy (scil. „warunki te powinny
być uznane za nieuczciwe w rozumieniu art. 3 dyrektywy 93/13” – nb. 71).
Trybunał powiedział: zasadniczo klauzula zmiany oprocentowania oraz klauzula
dodatkowej prowizji od ryzyka nie mieszczą się w określeniu głównych świadczeń stron
umowy kredytowej, jednakże do sądu krajowego należy decyzja w tej sprawie; przy tym,
klauzula prowizji od ryzyka jest nieuczciwa.
Recepcja wyroków TSUE w polskim orzecznictwie.
Autorowi znane są jedynie wypowiedzi sądów polskich odnośnie wyroków
C-618/10 i C-604/11.
A.Wyrok z 14.06.2012, C-618/10 (Banco Español de Crédito SA).
Sąd Okręgowy w Łodzi w wyroku II C 1693/10 z 2.07.2013 powołując się na wyrok
C-618/10 wskazał, że klauzula zmiennego oprocentowania odsyłająca ogólnikowo do
zmienności parametrów rynkowych w sposób uniemożliwiający obiektywne wyliczenie
i sprawdzenie wysokości zmiany jest bezskuteczna, a umowa jest skuteczna w pozostałym zakresie. Sąd przyjął, że z art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy 93/13/WE wynika
konieczność eliminacji nieuczciwych klauzul bez uzupełniania przez sąd tak powstałej
luki w umowie inną regulacją. Sąd powołał się tu na skutek, który ww. przepisy mają
wywołać w zachowaniu przedsiębiorcy, stosującego niedozwolone klauzule, a który pokoobe.pl#56359
Oskarżenie
123
lega na zaniechaniu stosowania jakichkolwiek nieuczciwych klauzul wobec wszystkich
konsumentów.
Wyrok Sądu Okręgowego został utrzymany w mocy wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Łodzi I ACa 1209/13 z 30.04.2014, ale bez odrębnego odniesienia do wyroku
C-618/10. Wyrok Sądu Apelacyjnego został uchylony wyrokiem Sądu Najwyższego
II CSK 768/14 z 14.05.2015, a sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy nie odnosił się osobno do wyroku C-618/10.
B.Wyrok z 30.05.2013, C-604/11 (Genil 48 SL).
Sąd Najwyższy w wyroku I CSK 651/12 z 19.09.2013 powołując się na wyrok C-604/11
wskazał, że oferowanie przez bank instrumentu pochodnego klientowi jest doradztwem inwestycyjnym, jeżeli połączone jest z sugestią odpowiedniości instrumentu dla tego klienta
lub jest oparte na analizie jego indywidualnej sytuacji. Z ustaleniem występowania przez
bank w roli doradcy SN wiąże wyższe obowiązki staranności banku i dbałości o interes klienta niż w przypadku „zwykłej” czynności bankowej. Sąd Najwyższy wskazał, że naruszenie
tych obowiązków przez bank może stanowić naruszenie dobrych obyczajów prowadzące do
nieważności całej umowy na podstawie art. 58 § 2 k.c. W ten sposób SN odpowiedział na
wskazanie Trybunału w wyroku C-604/11, który wskazał, że sankcje za naruszenie obowiązków banku wynikających z dyrektywy 2004/39/WE regulowane są przez prawo krajowe.
W podobnym tonie wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku
I ACa 127/14 z 4.07.2014. W rozstrzyganej sprawie powód domagał się odszkodowania
od Skarbu Państwa za opóźnioną implementację dyrektywy 2004/39/WE, w wyniku której miał ponieść szkody polegające na negatywnym rozliczeniu bankowych transakcji pochodnych. Sąd Apelacyjny wskazał, że zgodnie z wyrokiem C-604/11, regulacje wskazanej dyrektywy należy stosować również do instrumentów pochodnych zawartych przed
dniem implementacji dyrektywy, a to w oparciu o klauzule generalne polskiego prawa, odsyłające do profesjonalnych standardów działania banku oraz dobrych obyczajów. Zgodnie z wyrokiem C-604/11 sąd orzekający w sprawie przeciwko bankowi powinien wziąć
pod uwagę występowanie przez bank w roli doradcy inwestycyjnego na etapie zawierania
umowy. Skarga kasacyjna od wyroku SA nie została jeszcze rozpoznana.
Recepcja opisywanych tu orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
jest bardzo skromna. Pozostaje liczyć, że w przyszłości sądy polskie w większym zakresie będą czerpać z dorobku wspólnotowego, nie tylko w zakresie prawa stanowionego,
ale również w zakresie orzecznictwa. Orzeczenia Trybunału przesądzają bowiem wiele
kwestii wstępnych. Uprzednie wyjaśnienie tych kwestii przez Trybunał pozwala sądowi
skupić się na szczególnych okolicznościach rozpatrywanej sprawy oraz na stosowaniu
prawa krajowego w uzupełnieniu prawa unijnego.
Mariusz Korpalski
radca prawny
koobe.pl#56359
124
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
KOMARNICKA KORPALSKI
KANCELARIA PRAWNA sp.j.
ul. Śląska 20
60-614 Poznań
tel.: +48 61 841 80 80
fax: +48 61 843 40 29
[email protected]
Kancelaria prowadzi wiele spraw związanych z umowami
z bankami i instytucjami finansowymi w Polsce,
w tym również pozwy zbiorowe
koobe.pl#56359
adw. Kamil Bartko
Sprawa o kredyt frankowy
S
pór sądowy pomiędzy bankiem, a pożyczkobiorcami dotyczy zagadnienia prawnego,
który powszechnie znany jest jako „problem kredytów frankowych”. Jego kontekst
faktyczny przedstawia się następująco. W dniu 17 grudnia 2007 roku strony zawarły
umowę o pożyczkę hipoteczną w kwocie 380 000,00 PLN. Umowa stanowiła przygotowany przez bank gotowy produkt i opierała się na zaproponowanym przez niego wzorcu
umownym. Umowy pożyczki była indeksowana do CHF zgodnie z kursem kupna CHF
według tabeli kursów walut obcych banku. Pożyczka miała zostać spłacona w 300 równych ratach miesięcznych, które zawierały malejącą cześć odsetek oraz rosnącą część
raty kapitałowej. W związku z drastycznym wzrostem kursu CHF w stosunku do PLN
pożyczkobiorcy zwrócili się do banku z propozycją renegocjacji warunków umowy.
W konsekwencji odmownej odpowiedzi banku, pożyczkobiorcy zdecydowali się wnieść
sprawę do sądu. Pozew został złożony w dniu 9 stycznia 2015 roku do Sądu Rejonowego
dla Warszawy Mokotowa.
Na uzasadnienie swojego roszczenia pożyczkobiorcy wskazali przede wszystkim,
że postanowienia umowne dotyczące indeksacji kwoty pożyczki do CHF stanowią klauzule abuzywne w rozumieniu art. 3851 k.c., co skutkuje brakiem mocy wiążącej tych
postanowień od chwili zawarcia umowy. W treści pozwu wskazano, że postanowienia
wzorców umów dotyczące przeliczania rat pożyczki według kursów walut ustalanych
przez bank kredytujący, zostały uznane za klauzule niedozwolone przez Sąd Ochrony
Konkurencji i Konsumentów w wyroku z dnia 14 grudnia 2010 r. (sygn. akt XVII AmC
426/09), utrzymanym w mocny przez Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia
21 października 2011 r. (sygn. akt VI ACa 420/11), wydanym w postępowaniu o uznanie
postanowień wzorca umownego stosowanego przez bank za niedozwolone. Treść kontrolowanych w tym postępowaniu klauzul była co do zasady tożsama z postanowieniami
umowy łączącej strony procesu.
Jednocześnie pożyczkobiorcy podnieśli, iż wyżej opisane zapisy umowy nie były
z nimi uzgadniane indywidualnie. Zakwestionowane postanowienia me dotyczyły świadczenia głównego stron, gdyż określały jedynie sposób przeliczania kwoty pożyczki lub
kwoty raty podlegającej spłacie. Natomiast świadczenie główne pożyczkobiorcy zostało
określone w walucie polskiej, a jedynie następczo jego wysokość przeliczana jest według
koobe.pl#56359
126
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
kursu waluty obcej. Wskazane zapisy umowy w toku kontroli abstrakcyjnej przed Sądek
Ochrony Konkurencji i Konsumentów zostały uznane za sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszające interes konsumenta, gdyż nie precyzowały sposobu ustalania
kursu wymiany walut wskazanego w tabeli kursów walut obcych. W związku z tym bank
miał dowolność w zakresie ustalania tego kursu i możliwość uzyskania korzyści finansowych stanowiących dla pożyczkobiorców dodatkowe koszty, których oszacowanie nie
jest możliwe ze względu na brak oparcia zasad ustalania kursów wymiany o obiektywne
i przejrzyste kryteria.
Zgodnie ze stanowiskiem zajętym przez pożyczkobiorców na rozprawie przed Sądem
dla Warszawy Mokotowa w dniu 3 kwietnia 2015 r. skuteczne wzruszenie klauzul niedozwolonych powoduje, że pożyczka pozornie indeksowana wartością franka szwajcarskiego
w istocie rzeczy staje się pożyczką czysto złotówkową z zachowaniem wszystkich pozostałych jej zapisów, w tym o wysokości oprocentowania opartego na stopie LIBOR. Kwota objęta powództwem stanowi więc różnicę pomiędzy kwotą rat pobranych przez bank,
a kwotą rat należnych po usunięciu niedozwolonych klauzul indeksacyjnych.
Istotą sprawy jest ocena przez sąd postanowień umowy pożyczki zawartej pomiędzy stroną powodową – konsumentem, a stroną pozwaną – przedsiębiorcą, dotyczących
przeliczania wartości pożyczki do waluty obcej według kursów ustalanych przez bank
udzielający pożyczki, pod kątem ich abuzywności, a w konsekwencji ocena ich mocy
wiążącej dla stron postępowania.
Zagadnienie prawne, które wzbudziło wątpliwości sądu rejonowego dotyczy skutków uznania postanowienia wzorca umowy za niedozwolone określonych w treści przepisu art. 3851 k.c. zgodnie, z którym takie postanowienia nie wiążą konsumenta, a strony
są związane umową w pozostałym zakresie.
Pożyczkobiorcy żądają ustalenia przez Sąd, że cała klauzula abuzywna zostaje wyeliminowana z danej umowy, natomiast wszystkie pozostałe postanowienia wiążą strony,
bez względu na ich związek z niedozwolonym postanowieniem i bez względu na zamiar stron towarzyszący im przy zawarciu umowy. Takie stanowisko znajduje poparcie
w doktrynie, gdzie prezentowany jest pogląd, że brak mocy wiążącej dotyczy w całości klauzuli niedozwolonej, nie jest więc dopuszczalne uznanie, że jest ona skuteczna
w zakresie, w jakim nie naruszałaby kryterium określonego w przepisie art. 3851 § 1 kc.
Potwierdza je również orzecznictwo Sądu Najwyższego, zgodnie z którym wyłączenie
z umowy postanowień uznanych za niedozwolone (art. 3853 kc.) nie powoduje nieważności całej umowy, nawet wtedy, gdy bez tych postanowień umowa nie zostałaby zawarta. Generalnie znajduje ono również oparcie w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości, który wskazał, że wskutek uznania danego postanowienia za nieuczciwe eliminacji
ulega wyłącznie to postanowienie a umowa ta powinna w zasadzie nadal obowiązywać,
bez jakiejkolwiek zmiany innej niż wynikająca z uchylenia nieuczciwych warunków,
o ile takie dalsze obowiązywanie umowy jest prawnie możliwe zgodnie z zasadami prawa wewnętrznego.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
127
Pomimo przytoczonych wyżej, licznych argumentów potwierdzających zasadność
stanowiska pożyczkobiorców, wątpliwości sądu wzbudziło zastosowanie art. 3851 § 1 zd.
1 k.c., ze względu na daleko idące skutki, które spowoduje dla obu stron. Zdaniem sądu
takie rozumienie przepisu art. 3851 k.c. będzie oznaczało, że udzielona powodom przez
bank. pożyczka indeksowana do franka szwajcarskiego przekształci się w rozumieniu
ekonomicznym w pożyczkę złotówkową. W przypadku umowy zawartej pomiędzy stronami niniejszego postępowania oprocentowanie oparte jest na stopie LIBOR, która jest
korzystniejsza dla konsumenta od oprocentowania WIBOR stosowanego przy pożyczkach złotówkowych. Pożyczkobiorcy domagają się stwierdzenia abuzywności klauzul
indeksacyjnych jednocześnie wnosząc o uznanie, iż zawarta przez nich umowa utrzyma się na warunkach przewidzianych dla pożyczki indeksowanej do franka szwajcarskiego. Reasumując powyższe wątpliwości sądu rejonowego nasuwa przede wszystkim
fakt, że zastosowanie art. 3851 § 1 k.c. mógłby prowadzić w praktyce do „wykształcenia”
szczególnej grupy kredytobiorców (pożyczkobiorców), którzy uzyskali kredyt (pożyczkę) w złotówkach na warunkach właściwych dla kredytu (pożyczki) indeksowanego do
waluty obcej. Zdaniem sądu taka sytuacja może wzbudza kontrowersje z punktu widzenia społecznego poczucia słuszności.
W pierwszej kolejności wskazać należy, że argumentacja sądu oparta na porównywaniu sytuacji konsumentów, którzy zawarli umowy zawierające klauzule abuzywne
z pozostałymi konsumentami nie ma charakteru argumentacji prawnej. Co więcej stanowisko pożyczkobiorców uwarunkowane jest treścią obowiązujących w tym zakresie
przepisów prawa. Z jednej strony brak jest podstawy prawnej umożliwiającej pożyczkobiorcom zgłoszenie żądania, z drugiej zaś uwzględnienie go przez sąd – dokonania
zmiany całości postanowień umowy. Jedynym możliwym zabiegiem jest usunięcie z treści umowy postanowień abuzywnych, ewentualnie, w oparciu o inne argumenty prawne, stwierdzenie nieważności umowy w całości, co wiązałoby się z jeszcze dalej idącymi
konsekwencjami. Ewentualna gama rozwiązań zaistniałego problemu ograniczona jest
m.in. kategorycznym stanowiskiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który
wypowiedział się, że przy stwierdzeniu nieważności nieuczciwego warunku w umowie
zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, uzupełnienie rzeczonej umowy poprzez zmianę treści owego warunku jest niedopuszczalne. Uprawnienie do zmiany treści
nieuczciwych warunków mogłoby bowiem zagrażać realizacji tego celu, ponieważ osłabiłoby zniechęcający skutek wywierany na przedsiębiorców poprzez zwykły brak stosowania takich nieuczciwych warunków wobec konsumentów.
Podsumowując całość powyższych wywodów można stwierdzić, że Sąd Rejonowy
dla Warszawy Mokotowa konstruując uzasadnienie swojego postanowienia o przekazaniu sprawy do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Warszawie stanął na stanowisku, iż
w jego ocenie zastosowanie przepisu art. 3851 § 1 k.c. może okazać się dla banku zbyt
dolegliwe. Jest to w oczywisty sposób sprzeczne z poglądami Europejskiego Trybunału
Sprawiedliwości, który przeciwnie wręcz twierdzi, że przepisy dotyczące klauzul abukoobe.pl#56359
128
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
zywnych mają być dolegliwe, aby prawidłowo spełniać swoją funkcję prewencyjną. Jak
dotychczas nie jest wiadome, czy zapatrywanie sądu rejonowego podzieli sąd okręgowy,
który nie wypowiedział się w kwestii przyjęcia sprawy do rozpoznania.
Kamil Bartko
Kancelaria Adwokacka
ul. Smulikowskiego 11/8
00 – 389 Warszawa
tel: 22 826 44 78
tel kom: 512 324 096
e-mail: [email protected]
koobe.pl#56359
Radosław Górski
Bankowy tytuł egzekucyjny jako wyraz
szczególnego uprzywilejowania banków
w Polsce
Sytuacja prawna dłużników bankowych po
wyroku trybunału konstytucyjnego z dnia
14 kwietnia 2015 roku, sygn. Akt p 45/12
B
ank w świetle prawa bankowego jest osobą prawną zajmującą szczególną i bardzo
istotną pozycję w gospodarce. Jest podmiotem uprzywilejowanym przez prawo,
ponieważ tylko bank jest uprawniony do dokonywania ściśle reglamentowanych przez
Państwo czynności bankowych takich, jak udzielanie kredytów i wykonywanie innych
czynności zastrzeżonych wyłącznie dla banków.
Banki systemowo uzyskały również wiele szczególnych przywilejów, wśród nich
m.in. prawo do wystawiania dokumentów urzędowych oraz omówione w niniejszym
opracowaniu prawo do wystawiania Bankowych Tytułów Egzekucyjnych (dalej jako
BTE). Banki objęte są ponadto ochroną Państwa – Państwo gwarantuje ich wypłacalność i zobowiązuje się do udzielania im pomocy finansowej. Banki są więc wysoce wykwalifikowanymi przedsiębiorcami, realizującymi w sposób zawodowy i profesjonalny
czynności, do których zostały powołane.
Badania wykonane i opublikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego (dalej
jako KNF), jednoznacznie wskazują na to, że banki traktowane są przez Polaków jako
instytucje zaufania publicznego, zaś same banki wraz z KNF, między innymi poprzez
publikacje różnego rodzaju raportów na ten temat, utwierdzają społeczeństwo w przekonaniu, że banki faktycznie posiadają taki status (proszę zapoznać się chociażby z opracowaniem pod tytułem „Banki jako instytucje zaufania publicznego”, autor Emil Radziszewski, publikacja wydana nakładem KNF). W ten sposób powstaje u potencjalnych
kredytobiorców przekonanie, iż umowy zawierane z bankami są bezpieczne, gdyż banki
działają również w interesie konsumenta i kierują się przede wszystkim jego bezpieczeństwem. Polacy decydowali się na zawieranie umów kredytowych, których celem było
zaspokojenie ich podstawowych potrzeb mieszkaniowych, ponieważ działali w zaufaniu
do tych instytucji.
Doświadczenia autora, wynikające ze wszystkich prowadzonych przez niego procesów sądowych, oraz analiz szeregu umów kredytowych indeksowanych/denominowanych do walut obcych, w szczególności do franka szwajcarskiego (dalej jako CHF), prowadzą do wniosku, iż niestety niektóre banki w Polsce przy zawieraniu przedmiotowych
umów dopuszczały się praktyk polegających na:
koobe.pl#56359
130
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
–
skonstruowaniu i oferowaniu konsumentom niekorzystnych dla nich umów, z rażącym naruszeniem zasady ekwiwalentności świadczeń;
– sprzedaniu produktu o charakterze spekulacyjnym w fałszywym opakowaniu bezpiecznego i pewnego kredytu oferowanego przez instytucję zaufania publicznego;
– wprowadzeniu do umowy niekorzystnych dla konsumentów zapisów (w tym klauzul abuzywnych);
– niedostatecznym informowaniu kredytobiorców o możliwych skutkach zawarcia
niekorzystnych dla nich umów;
– odstąpieniu od weryfikowania wiedzy konsumentów z zakresu finansów, a także na
odstąpieniu od sprawdzania tego, czy konsument zdaje sobie sprawę, jakie ryzyka
wiążą się z zawarciem umowy kredytu.
Mechanizm działania banków dotyczący tzw. kredytów „frankowych”, polega na
tym, iż niektóre banki, dopuszczając się opisanych wyżej praktyk, doprowadziły do zawarcia z konsumentami niekorzystnych i niebezpiecznych dla konsumentów umów.
Następnie zaś, gdy w uwagi na konsekwencje finansowe zawarcia niekorzystnych dla
kredytobiorców umów kredytowych, kredytobiorcy nie byli już w stanie spłacać swoich
zobowiązań z tego tytułu, banki realizując przysługujące im uprawnienia, wypowiadały umowy kredytu, a następnie wystawiały na swoją rzecz BTE. W oparciu o uzyskane
tytuły wykonawcze, tj. BTE opatrzone klauzulami wykonalności, banki wszczynały następnie postępowania egzekucyjne, w wyników których najczęściej dochodziło do zlicytowania nieruchomości, na zakup których kredytobiorcy zaciągnęli kredyty.
Wskazane wyżej umowy kredytowe z reguły zakładały między innymi, że banki
mają prawo, w sposób całkowicie arbitralny i nie podlegający weryfikacji, określać wysokość kursu sprzedaży/kupna CHF obowiązującego u danego kredytodawcy. W oparciu
o takie zapisy umowne, banki dowolnie wyliczają sobie swoje „należności.”
Co ciekawe, w procesach sądowych prowadzonych przez autora niniejszego opracowana, banki albo w ogóle uchylały się od przedstawienia mechanizmu zmiany kursu
CHF, albo też zdawkowo wyjaśniały, iż poszczególne zmiany kursów sprzedaży/kupna
CHF uzależnione były od takich przesłanek, jak na przykład „zmiana sytuacji gospodarczej” czy „zmiana sytuacji społecznej”. Uprawnionym jest zatem wniosek, że do zmiany
kursów sprzedaży/kupna CHF dochodziło w sposób całkowicie dowolny. W związku
z tym, że banki nie są umownie zobowiązane do wyjaśniania konsumentom przyczyn,
z powodu których wartość CHF ulega zmianie, nie kierują się żadnymi wymiernymi
i policzalnymi przesłankami w tym zakresie. Nie ulega przy tym wątpliwości, iż im wyższy jest kurs CHF w stosunku do kursu z dnia zaciągnięcia kredytów, tym większy jest
zysk kredytodawców z tytułu różnicy kursowej.
Zgodnie z treścią art. 96 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe,
banki posiadają uprawnienie do wystawienia BTE, w oparciu o swoje księgi bankowe
lub inne dokumenty związane z dokonywaniem czynności bankowych. Art. 97 ust. 1 tej
koobe.pl#56359
Oskarżenie
131
ustawy wskazuje zaś, że BTE może być podstawą do prowadzenia egzekucji komorniczej. Koniecznym jest jedynie nadanie BTE przez sąd klauzuli wykonalności. Istotne jest
jednak, iż przy nadawaniu klauzuli wykonalności sąd w ogóle nie bada istnienia wierzytelności wskazanej w BTE, a jedynie ocenia BTE pod względem formalnym. W ten
sposób, o ile tylko spełnione zostaną przesłanki formalne, banki uzyskują prawo do
wszczęcia egzekucji komorniczej do całego majątku kredytobiorcy. Nikt nie weryfikuje
istnienia wierzytelności banku ani co do zasady, ani co do wysokości tej wierzytelności.
Osoba wskazana w BTE jako dłużnik może podjąć obronę przed działaniem banku na dwa sposoby. Dłużnik jest uprawniony do złożenia zażalenia na postanowienie
o nadaniu klauzuli wykonalności na BTE, a także do wystąpienia z tzw. powództwem
przeciwegzekucyjnym. Zażalenie może opierać się jednak tylko na zarzutach formalnych, natomiast w powództwie przeciwegzekucyjnym dłużnik może podnieść zarzuty
merytoryczne i zakwestionować istnienie wierzytelności banku wpisanej w BTE, zarówno co do zasady, jak i co do jej wysokości.
Do dnia wydania wyroku przez TK z dnia 14 kwietnia 2015 roku wytoczenie powództwa przeciwegzekucyjnego było jedyną skuteczną drogą obrony dłużnika przed egzekucją wszczętą przez bank na podstawie BTE. BTE były bowiem z reguły wystawiane w sposób prawidłowy pod względem formalnym, co w zasadzie czyniło niecelowym
składanie zażalenia na postanowienie o nadaniu klauzuli wykonalności.
Kredytobiorca, który chce wystąpić z powództwem przeciwegzekucyjnym, musi
jednak liczyć się z pewnymi trudnościami, które pojawiają się już na początku drogi
sądowej z uwagi na konieczność uiszczenia stosunkowej opłaty od pozwu, w wysokości
5% wartości przedmiotu sporu. Procesy te, z uwagi na duże wartości kredytów i kurs
CHF, przeważnie dotyczą bardzo wysokich wierzytelności i uiszczenie opłaty sądowej
przez osoby, które najczęściej z powodu zawarcia niekorzystnej umowy kredytowej utraciły cały swój majątek i wpadły w spiralę długów, jest albo niemożliwe albo co najmniej
znacznie utrudnione. Kredytobiorca ma jednak możliwość ubiegania się o zwolnienie
z kosztów sądowych oraz przyznanie prawnika z urzędu. O ile w apelacji szczecińskiej
sądy przychylają się do wniosków kredytobiorców w tym zakresie, to niestety autor niniejszego opracowania już kilkukrotnie spotkał się ze odmową przyznania prawnika
z urzędu przez inne sądy z uwagi na rzekomo nieskomplikowany charakter sprawy z powództwa przeciwegzekucyjnego, który nie wymaga uczestnictwa pełnomocnika. Takie
stanowisko sądów budzi zdziwienie, gdyż po pierwsze, samo sformułowanie żądania powództwa przeciwegzekucyjnego wraz z uzasadnieniem i wnioskami dowodowymi nie
jest prostym zadaniem nawet dla zawodowego prawnika, zwłaszcza, że z reguły z wytoczeniem powództwa przeciwegzekucyjnego wiąże się konieczność złożenia stosownych
wniosków o jego zabezpieczenie. Po drugie, sprawy te mają wielką wagę dla kredytobiorców, są bowiem ich ostatnią szansą obrony przed uratą całego życiowego dorobku,
a przeciwnik procesowy posiada wykwalifikowaną obsługę prawną i angażuje w takie
procesy nawet kilku pełnomocników.
koobe.pl#56359
132
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
W procesach z powództw przeciwegzekucyjnych, które prowadził autor niniejszego opracowania, jeden z banków forsował następujące stanowisko – według banku wierzytelność stwierdzona tytułem wykonawczym w postaci BTE opatrzonego klauzulą wykonalności wynika z tytułu wykonawczego i to na dłużniku, który występuje z takim
powództwem, spoczywa ciężar udowodnienia, że wierzytelność ta nie istnieje. Nawet
jednak udowodnienie przez dłużnika okoliczności, iż bank wyliczył swoje wierzytelności
na podstawie klauzul abuzywnych (tzn. klauzul uznanych za bezskuteczne wobec konsumenta), według banku nie zwalnia dłużnika z obowiązku wykazania, jaka jest wysokość
jego długu wobec banku. Takie stanowisko kredytodawcy, o ile zostałoby w jakiejkolwiek
części podzielone przez sąd, narażałoby każdego kredytobiorcę na przegraną w procesie
sądowym. Bez wątpienia również z uwagi na zaangażowanie banków w te procesy i forsowane przez nich stanowiska procesowe, udział pełnomocnika reprezentującego kredytobiorcę jest wskazany.
W dniu 14 kwietnia 2015 roku, w sprawie o sygnaturze akt P 45/12, TK wydał wyrok, w którym stwierdził, że art. 96 ust. 1 i art. 97 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r.
– Prawo bankowe są niezgodne z art. 32 ust. 1 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej. W tym
samym orzeczeniu TK orzekł, że niekonstytucyjne przepisy utracą moc obowiązującą
z dniem 1 sierpnia 2016 roku.
W związku z wydaniem tego orzeczenia, obecnie nie jest już możliwe stosowanie
niekonstytucyjnych przepisów nadających bankom uprawnienia do wystawiania BTE,
a następnie do uzyskiwania klauzul wykonalności. Odroczenie utarty mocy obowiązującej nie pozwala na stosowanie niekonstytucyjnych przepisów przez sądy.
Na terenie całego kraju wydawane są obecnie postanowienia oddalające wnioski
banków o nadanie klauzul wykonalności BTE. W przekonaniu autora niniejszego opracowania, postanowienia o oddaleniu wniosków o nadanie klauzul wykonalności BTE są
prawidłowe. Nie ma żadnego znaczenia, że w przypadku wskazanego wyroku TK odroczył uchylenie niekonstytucyjnych przepisów.
Taki stan rzeczy oznacza, iż obecnie kredytobiorcy, względem których banki uzyskały postanowienia o nadaniu klauzul wykonalności na BTE, powinni w przewidzianym
ustawą terminie (7 dni od daty doręczenia im zawiadomienia o wszczęciu egzekucji)
złożyć zażalenie na takie postanowienie, wskazując na niekonstytucyjność przepisów,
w oparciu o które doszło do nadania klauzuli wykonalności.
Banki starają się forsować tezę, iż fakt odroczenia terminu uchylenia niekonstytucyjnych przepisów nakazuje sądom stosowanie tych przepisów w terminach wskazanych
przez TK. Jest to jednak pogląd kontrowersyjny i nie można się z nim zgodzić.
Na wstępie należy zaznaczyć, iż pomimo odroczenia, nastąpiło uchylenie domniemania konstytucyjności zakwestionowanych przepisów (por. m.in. wyroki TK z dnia
13 marca 2007 r., sygn. akt K 8/07, Dz.U.2007.48.327 oraz z dnia 11 maja 2007 r., sygn.
akt K 2/07, Dz.U.2007.85.571).
koobe.pl#56359
Oskarżenie
133
Orzecznictwo w znacznej części, zwłaszcza w zakresie orzeczeń sądowo-administracyjnych, stoi na stanowisku, iż wyrok TK należy stosować z chwilą jego ogłoszenia,
mimo odroczenia jego wejścia w życie.
Odroczenie wejścia w życie orzeczenia TK nie oznacza, iż przepis uznany za niezgodny z Konstytucją musi być stosowany przez sąd do daty wskazanej przez TK. Naczelny Sąd Administracyjny (dalej jako NSA), odrzuca stanowisko stwierdzające, że wyrok TK wywołuje skutki jedynie na przyszłość. Przepis uznany przez TK za sprzeczny
z Konstytucją lub innym aktem nadrzędnym jest niekonstytucyjny od dnia jego wydania
i jako akt niższej rangi nie powinien być stosowany od dnia jego wejścia w życie. Zdaniem NSA art. 190 Konstytucji ma na celu jedynie umożliwienie właściwemu organowi
stosowną zmianę niekonstytucyjnego przepisu, tak aby był on zgodny z Konstytucją, za
czym przemawiać ma funkcjonalność prawa. Pomocniczo NSA powoływał się także na
zasadę nadrzędności Konstytucji oraz na znaczenie obalenia domniemania konstytucyjności aktu prawnego – (Uchwała NSA z dnia 28 czerwca 2010 r., sygn. akt II GPS 1/10,
ONSAiWSA 2010/5/81, LEX nr 580451, i szereg innych wyroków wojewódzkich sądów
administracyjnych utrwalających wskazaną przez NSA linię orzeczniczą).
„(…) Wprawdzie zgodnie z art. 190 ust. 1 i 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego powoduje utratę mocy obowiązującej aktu normatywnego
jedynie na przyszłość, to jednak nie może pozostawać bez wpływu na toczące się postępowanie sądowe oparte na takim samym stanie faktycznym, w którym zaskarżone orzeczenie
Sądu pierwszej instancji zapadło na podstawie niezgodnego z Konstytucją przepisu.”
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 września 2001 r., sygn. akt II UKN 542/00,
OSNP 2003/11/276, OSNP-wkł. 2002/4/4.
Uchylenie domniemania konstytucyjności „ma znaczenie przede wszystkim dla sądów. Jeżeli
mają one bowiem zgodnie z art. 8 i 176 ust. 1 być podległe Konstytucji, to nie mogą jednocześnie traktować per non est zakwestionowania w skuteczny sposób konstytucyjności aktu,
nawet jeśli formalnie nie usunięto go z obrotu.”
(K.Gonera, E. Łętowska, „Artykuł 190 Konstytucji i jego konsekwencje
w praktyce sądowej”, PiP z 1/2003, s. 14).
Przepis zakwestionowany przez TK traci cechę konstytucyjności, nawet jeżeli jego
uchylenie zostało odroczone. (R.Hauser, J.Trzciński „Prawotwórcze znaczenie orzeczeń
Trybunału Konstytucyjnego w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego”, LexisNexis, Warszawa 2008, s. 43).
Odroczenie utraty mocy obowiązującej niekonstytucyjnego przepisu ma na celu
umożliwienie wprowadzenia zmiany przepisu, tak aby stał się on zgodny z Konstytucją
lub innym nadrzędnym prawem. Stosowanie przez TK odroczenia można postrzegać
koobe.pl#56359
134
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
w kontekście współdziałania TK z władzą ustawodawczą. (T. Esmund, „Reakcja prawodawcy na wyroki Trybunału Konstytucyjnego z klauzulą odraczającą”, wydane w latach
2008–2009, Przegląd Sądowy 1/2011, s.30).
Wyrok TK z klauzulą odroczenia utraty mocy obowiązującej jest kierowany do
dwóch różnych adresatów, zaś dla każdego z nich skutki takiego odroczenia są odmienne. Orzeczenie w zakresie stwierdzającym niekonstytucyjność wywołuje derogacyjny skutek w odniesieniu do zakwestionowanych przepisów i jest kierowane do sądów.
W tym zakresie orzeczenie obowiązuje od dnia ogłoszenia. Orzeczenie w zakresie odroczenia uchylenia przepisu kierowane jest natomiast do ustawodawcy.
„Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego oznacza, że ustawa zwykła nie może mieć treści
takiej, jak skutecznie zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny. W tym momencie
kończy się „władcza” część wypowiedzi Trybunału, decydująca o derogacji zakwestionowanej normy. Zarazem zaczyna się „dalszy ciąg” wypowiedzi Trybunału adresowany do
ustawodawcy – aby zmienił w stosowny sposób prawo – i do judykatury (…). Ta część wypowiedzi brzmi mniej więcej tak: „skontrolowana niekonstytucyjna norma powinna mieć
treść odpowiadającą zasadzie konstytucyjnej. Ustawodawca powinien stosownie naprawić
okaleczony system prawny. Zanim to nastąpi sądy powinny wszelkimi dostępnymi dla nich
środkami, instrumentami interpretacyjnymi w zakresie stosowanego prawa materialnego,
proceduralnego, intertemporalnego, uwzględnić wyższość lex superior constitutionalis wobec
ustawodawstwa zwykłego – wypracować takie metody stosowania prawa, aby osiągnąć stan
konstytucyjny (…). W praktyce oznacza to, że w miejsce normy uchylonej jako niekonstytucyjna powinna wejść norma wywiedziona z Konstytucji jako lex superior.”
(E. Łętowska, „Promieniowanie orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego
na poszczególne gałęzie prawa”, Księga XX – lecia, s. 362–363).
Istotnym jest również, iż niekonstytucyjny przepis art. 97 ust. 1 Prawa bankowego jest przepisem o charakterze procesowym. Uchwalając aktualnie obowiązujący
kodeks postępowania cywilnego ustawodawca ustanowił zasadę bezzwłocznego działania normy procesowej, wyrażoną w art. XV § 1 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r.
Przepisy wprowadzające kodeks postępowania cywilnego, w myśl której orzeczenia
wydawane są w oparciu o stan prawny aktualny w chwili orzekania. Jeżeli zaś przepis
kodeksu postępowania cywilnego utracił moc na skutek orzeczenia TK ogłoszonego
przed uprawomocnieniem się postanowienia na jego podstawie, to przywrócenie stanu konstytucyjności oznacza nakaz uchylenia tego postanowienia w toku instancji.
(Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 4 września 2009 r., sygn. akt IV CZ 79/09,
LEX nr 533132).
Istotnym jest, że TK wskazał, iż celem odroczenia uchylenia zakwestionowanych
przepisów jest zakończenie spraw w toku. Sprawy na etapie nadania BTE klauzul wykonalności z pewnością nie są sprawami w toku i nie mogą również zakończyć się przed
koobe.pl#56359
Oskarżenie
135
uchyleniem niekonstytucyjnych przepisów, ponieważ dotyczą bardzo dużych kwot, zaś
egzekucje kierowane do są do nieruchomości.
Konstytucja nie wyłącza możliwości zastosowania procedury określonej w art.
190 ust. 4 Konstytucji w przypadku skorzystania przez TK z kompetencji odroczenia.
Nie można zatem zasadnie wymagać od organów stosujących prawo, aby w okresie odroczenia bezwzględnie stosowały niekonstytucyjne przepisy, mając świadomość, że podejmowane na tej podstawie rozstrzygnięcia będą narażone na wzruszenie w trybach
przewidzianych w poszczególnych procedurach. (M.Sarnowiec-Cisłak, „Skutki odroczenia utraty mocy obowiązującej niekonstytucyjnego przepisu w sferze stosowania prawa
– głos w dyskusji”, ZNSA 2010/2/50).
Klauzula odraczająca nie powoduje zawieszenia wejścia w życie samego wyroku TK.
Nie można bezrefleksyjnie twierdzić, że odsunięcie w czasie eliminacji przepisu z porządku prawnego z góry usprawiedliwia jego stosowanie w niezmienionym kształcie. Nigdy
działanie jakiegokolwiek organu państwa contra legem nie służy w dłuższej perspektywie zapewnieniu zaufania jednostek do państwa, w tym i organów władzy sądowniczej.
(M.Zubik, M.Wiącek, „Kompetencje Sądu Konstytucyjnego, a granice swobody orzekania
przez sędziów Trybunału Konstytucyjnego”, Przegląd Sejmowy 4/2009, s. 56–57).
Należy również zwrócić uwagę, iż gdyby zamiarem TK było doprowadzenie do
stosowania przez sądy niekonstytucyjnego przepisu, to mógł on zastosować tak zwaną klauzulę aplikacyjną, której przedstawiłby wprost swoje dyspozycje w tym zakresie, tak jak stało się to w wyroku z dnia 24 października 2007 roku, sygn. akt SK 7/06,
Dz.U.2007.204.1482. We wskazanym wyroku TK wyraźnie wskazał bowiem wprost, że
czynności asesorów sądowych, o których mowa w art. 135 § 1 ustawy powołanej w części
I wyroku, nie podlegają wzruszeniu na podstawie art. 190 ust. 4 Konstytucji.
Sytuacja, w której bank doprowadza do zawarcia niekorzystnej dla konsumenta
umowy kredytowej, następnie za pomocą abuzywnych zapisów umownych dowolnie
nalicza sobie swoje wierzytelności wynikające z różnic kursowych, po czym, występując
jako sędzia we własnej sprawie, wydaje tytuł egzekucyjny z pominięciem merytorycznego rozpoznania sprawy, jest działaniem nie tylko sprzecznym z Konstytucją, ale również
działaniem nieuczciwym wobec kredytobiorców. W związku z treścią wydanego przez
TK wyroku, każdy kredytobiorca ma obecnie dwie drogi skutecznej ochrony swoich
praw i nie musi uciekać się do trudnego i kosztownego procesu przeciwegzekucyjnego.
Z opisanych w niniejszym opracowaniu okoliczności wynika, iż z uwagi na niekonstytucyjność przepisów regulujących procedurę wystawiania przez banki BTE, przepisy te nie
mogą być już stosowane przez sądy. Ustne uzasadnienie wyroku TK potwierdza również,
iż banki są niczym innym, jak tylko w przeważającej większości prywatnymi przedsiębiorcami, działającymi w celu uzyskania jak największego zysku, pomimo powoływania się
w postępowaniu przed TK na posiadany przez nie status instytucji zaufania publicznego.
W opinii autora niniejszego opracowania, na przykładzie kredytów „frankowych”,
uzasadnione jest stwierdzenie, iż wizerunek banku jako instytucji zaufania publicznekoobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
go był i jest tylko zabiegiem marketingowym, wykorzystywanym przez niektóre banki
w celu osiągnięcia jak najwyższych zysków, poprzez doprowadzenie do zawarcia jak największej ilości umów o kredyt denominowany/indeksowany do CHF. Banki wykorzystując zaufanie klientów i oferując te kredyty jako produkty korzystne i bezpieczne dla
kredytobiorców, niewątpliwie cel ten osiągnęły.
Radosław Górski
radca prawny, prowadzący kancelarię radcy prawnego w Świnoujściu i Nowogardzie,
adres www: gorski-radcaprawny.pl
koobe.pl#56359
Cezary Orłowski
główny specjalista w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych
Bancassurance z punktu widzenia
Rzecznika Ubezpieczonych
R
zecznik Ubezpieczonych od 2004 r. prowadzi analizy umów ubezpieczeń, których
dystrybucją zajmują się banki bądź podmioty z nimi powiązane w ramach bancassurance1, czyli bankowości ubezpieczeniowej oraz dokonuje bieżącej analizy sytuacji
prawnej konsumentów na tle tych umów. Rzecznik Ubezpieczonych podejmuje również
działania o charakterze ogólnym, które są konsekwencją analizy spraw indywidualnych,
czyli podejmowanych przez Rzecznika interwencji. Czynności w powyższym zakresie
mają przede wszystkim na celu poprawę sytuacji i wyeliminowanie niekorzystnych dla
ogółu konsumentów rozwiązań wynikających zarówno z treści umów, jak i przyjętego
przez ubezpieczycieli i banki modelu sprzedaży ubezpieczeń.
Spoglądając na dokonania Rzecznika Ubezpieczonych z lat ubiegłych, przykładem
działań o charakterze ogólnym były m.in.: raport Rzecznika Ubezpieczonych z dnia
13 grudnia 2007 r. pt. „Podstawowe problemy bancassurance w Polsce”2, wystąpienie
Rzecznika Ubezpieczonych do Prezesa UOKiK z dnia 21 kwietnia 2011 r., dotyczące
praktyk banków i ubezpieczycieli naruszających zbiorowe interesy konsumentów oraz
raport Rzecznika Ubezpieczonych z dnia 7 grudnia 2012 r., pt: „Ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym”3, a także aneks do raportu Rzecznika
Ubezpieczonych z 2007 r. pt. „Podstawowe problemy bancassurance w Polsce – skargi
z zakresu bancassurance wniesione w 2012 r.”4
Powyższe opracowania, podane do publicznej wiadomości, zawierają kompleksowy
zbiór zdiagnozowanych problemów wymagających nie tylko pilnej potrzeby wprowadzenia zmian w zakresie regulacji prawnych dotyczących szczególnie umowy ubezpieczenia
grupowego, ale również zdecydowanych działań Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
Wspomniany wcześniej raport bancassurance dotyczący umów ubezpieczenia na życie
Bancassurance – wszelkie relacje prawne, w jakie wchodzą banki i ubezpieczyciele, w celu objęcia
ochroną ubezpieczeniową klientów banków. Por. M. Orlicki, Pozycja prawna banku w ubezpieczeniach
bancassurance, Prawo Asekuracyjne 2008, nr 2, s. 66–73.
1
http://www.rzu.gov.pl/warto-przeczytac/Raport_bancassurance__108
2
http://www.rzu.gov.pl/sprawy-biezace/Raport_Rzecznika_Ubezpieczonych___Ubezpieczenia_na_
zycie_z_ubezpieczeniowym_funduszem_kapitalowym__21066
3
http://www.rzu.gov.pl/sprawy-biezace/Aneks_do_Raportu_Bancassurance__21062
4
koobe.pl#56359
138
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
z UFK, zwracał przede wszystkim uwagę na problem konstrukcji umów, złej sprzedaży
– missellingu oraz łączenia przez banki roli ubezpieczającego i pośrednika ubezpieczeniowego i wiążącej się z tym kwestii naruszenia zasad lojalności wobec klienta oraz działania z narażeniem interesu klienta. W tym miejscu z przykrością należy stwierdzić, iż dopiero publiczna debata, która odbyła się w 2013 r. spowodowała działania ukierunkowane
na polepszenie trudnej sytuacji konsumentów – klientów banków. Powyższe spostrzeżenie
dotyczy nie tylko samoregulacji, tj. rekomendacji bankowych5 oraz PIU z 2013 r.6, a także
wytycznych7 i rekomendacji8 Komisji Nadzoru Finansowego z 2014 r. lecz przede wszystkim zapowiadanej i – niestety – wciąż odkładanej w czasie nowelizacji przepisów kodeksu
cywilnego regulujących materię umowy ubezpieczenia grupowego.
Koniec 2013 r. i początek 2014 r., to również niepokojące informacje z rynku dotyczące wzrostu liczby spraw sądowych – pozwów zbiorowych9 oraz decyzji UOKiK10
związanych z produktami ubezpieczeniowo-finansowymi występującymi na rynku bancassurance. W tym stanie rzeczy, z przykrością stwierdzić należy, że skala problemów
i nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem bancassurance w Polsce przybrała tak niepokojące rozmiary, iż nie tylko pogłębiła kryzys zaufania do instytucji i rynków finansowych, co już samo w sobie jest sytuacją wysoko niepokojącą, lecz także
spowodowała wzrost spraw spornych (pozwy zbiorowe, kary nakładane przez UOKiK),
których konsekwencje dla rynku widoczne będą zapewne w niedalekiej przyszłości.
Obecnie duże nadzieje wiążemy z Rekomendacją U, która weszła w życie w dniu 31 marca 2015 r. Jest zatem za wcześnie na wnioski dotyczące jej wpływu na praktykę banków.
Z danych statystycznych prezentowanych w kolejnych raportach rocznych wynika
sukcesywny – dynamiczny wzrost liczby skarg na postępowanie ubezpieczycieli działających w ramach segmentu bancassurance. W 2004 r. liczba ta wynosiła 39 (1,0% wszystkich skarg), w 2005 r. – 62 (1,4%), w 2006 r. – 109 (1,7%), w 2007 r. – 143 (2,1%), w 2008 r.
– 218 (2,9%), w 2009 r. było to już 418 skarg (4,9%), w 2010 r. skierowano ogółem
558 skarg (4,7%). Dynamikę skarg w latach 2011 – 2014 przedstawia poniższa tabela.
5
http://zbp.pl/wydarzenia/archiwum/wydarzenia/2009/kwiecien/dobre-praktyki-bancassurance
6
http://piu.org.pl/rekomendacje
7
http://www.knf.gov.pl/Images/Wytyczne_dystrybucja_ubezpieczen_24-06-14_tcm75-38337.pdf
8
www.knf.gov.pl/Images/Rekomendacja_U_tcm75-38338.pdf
9
http://prawo.rp.pl/artykul/1084025.html
ttp://konsument.um.warszawa.pl/sites/konsument.um.warszawa.pl/files/zalaczniki/aktualnosci/
decyzja_nr_rkt-55_2013_z_31.12.2013_getin_noble_bank_sa.pdf
10
koobe.pl#56359
Oskarżenie
139
Tabela. 1 Liczba skarg dotyczących bancassurance wpływających do Rzecznika
Ubezpieczonych w latach 2011–2014
Lp.
Rok
Liczba skarg
(dot. bancassurance)
Liczba skarg
(ogółem)
%
1.
2011
597
14 356
4,2
2.
2012
889
15 273
5,8
3.
2013
1604
16 516
9,7
4.
2014
1707
15 429
11,1
Wykres 1. Liczba skarg dotyczących bancassurance wpływających do Rzecznika
Ubezpieczonych w latach 2011–2014
Zdiagnozowane nieprawidłowości
Rzecznik Ubezpieczonych podobnie jak w latach ubiegłych, nadal dostrzega w obszarze bancassurance szereg niepokojących zjawisk, które w jego ocenie powinny zostać
niezwłocznie wyeliminowane, bądź w znacznym stopniu ograniczone.
Z analizy postępowań skargowych prowadzonych przez Rzecznika Ubezpieczonych
wynika, iż w dalszym ciągu aktualne pozostają następujące problemy:
1. W przypadku ubezpieczeń ochronnych i finansowych:
a) liczne odmowy wypłat świadczeń, np. z powodu braku ochrony ubezpieczeniowej
wynikającej ze stanu zdrowia, formy zatrudnienia lub wieku ubezpieczonej osoby;
b) informowanie i utwierdzanie w błędnym przeświadczeniu konsumentów
o obowiązkowym charakterze umów ubezpieczeń bancassurance;
c) w dalszym ciągu, pomimo funkcjonujących rekomendacji, powtarzające się
przypadki zaniżenia części składki ubezpieczeniowej podlegającej zwrotowi
w przypadku rozwiązania umowy przed końcem jej obowiązywania;
koobe.pl#56359
140
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
d) opieszałość w realizacji umowy ubezpieczenia, przejawiającej się kolejno:
• przewlekłym postępowaniem ubezpieczycieli,
• późnym zgłaszaniem roszczeń przez bank,
• błędnym – niewłaściwym kierowaniem roszczeń przez bank,
• zupełnym brakiem zainteresowania i dochodzenia przez ubezpieczającego
(bank) roszczeń w ramach postępowania sądowego.
2. W przypadku ubezpieczeń inwestycyjnych przyczyną powstałych problemów były:
• brak wyczerpujących informacji o inwestycyjnym charakterze umowy ubezpieczenia i związanych z tym zagrożeń, w szczególności ryzyka utraty płynności finansowej klienta w trakcie jej trwania, co do zasady, długiego okresu inwestowania oraz
konsekwencji przerwania tego programu skutkującej wysoką opłatą likwidacyjną;
• utrata możliwości wycofania zainwestowanych środków pieniężnych, w przypadku rezygnacji z ubezpieczenia w pierwszych latach obowiązywania umowy.
• konstrukcja tych umów sprzeczna z naturą (istotą) umowy ubezpieczenia.
Z analizy skarg kierowanych do Rzecznika Ubezpieczonych wynika, iż nadal bardzo istotnym problemem jest niedopasowanie produktu do potrzeb konsumentów.
Zasady przyjmowania ubezpieczonych do ubezpieczeń grupowych sprowadzają się
w większości przypadków do akceptacji warunków umowy bez przeprowadzania analizy potrzeb potencjalnych ubezpieczonych oraz oceny ryzyka ubezpieczeniowego, co
niestety często prowadzi do zjawiska zawierania tzw. „pustych umów”. Ubezpieczeni,
bądź ich spadkobiercy objęci ubezpieczeniem grupowym na życie, o tym, że nie spełniają warunków przystąpienia do umowy dowiadują się dopiero rozpatrywania roszczenia z umowy ubezpieczenia. Tymczasem ubezpieczenie ochronne najczęściej odbierane
jest przez konsumentów jako zabezpieczenie udzielonego kredytu, bądź pożyczki, które
gwarantuje 100% realizację spłaty zobowiązania zaciągniętego wobec banku. Powyższe
przekonanie wzmacnia dodatkowo świadomość, iż to bank narzucając umowę ubezpieczenia, jako zabezpieczenie umowy kredytu, w pełni zadbał o jakość umowy ubezpieczenia i wynegocjował z ubezpieczycielem najlepsze warunki, których konsument nie byłby
w stanie samodzielnie wynegocjować. W rezultacie konsumenci najczęściej wychodzą
z założenia, że banki nie będą proponować im przystępowania, czy też zawierania umów,
które są dla ich klientów niekorzystne. Ich zdaniem taka sytuacja jest po prostu nieracjonalna. Jednak z analizy postępowań skargowych prowadzonych przez Rzecznika
Ubezpieczonych wynika, iż niestety banki nie kontrolują jakości umów ubezpieczeń
w ogóle, bądź czynią to w niewielkim stopniu. W konsekwencji powoduje to w obszarze bancassurance znaczny wzrost liczby umów ubezpieczeń zawierających postanowienia niedozwolone, o czym świadczą liczne wpisy do rejestru klauzul abuzywnych
prowadzonego przez UOKiK. Rezultatem powyższego jest przede wszystkim ogromne
rozczarowanie konsumentów oraz utrata zaufania do podmiotów szczególnego zaufania
publicznego, jakimi są niewątpliwie zakłady ubezpieczeń, a także banki.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
141
Bardzo istotnym problemem są, pomimo krytycznych publikacji Rzecznika Ubezpieczonych, odpowiednich wytycznych KNF – Rekomendacji U, wciąż występujące
utrudnienia w skutecznym dochodzeniu roszczeń z umów ubezpieczenia grupowego
w sytuacji, gdy uprawnionym do żądania zapłaty świadczenia ubezpieczeniowego jest
tylko bank, który nie chce skorzystać z przysługującego mu świadczenia ubezpieczeniowego. Ma to miejsce zazwyczaj, gdy bank i ubezpieczyciel są w tej samej grupie kapitałowej. Nie jest do końca jasne dlaczego bank, pomimo możliwości odciążenia kredytobiorców z powinności osobistego świadczenia, tego nie czyni i nie egzekwuje wykonania
umowy ubezpieczenia. Zamiast tego uruchamia procedurę windykacji długu od ubezpieczonych albo ich spadkobierców. Bank zwlekając bądź rezygnując z realizacji swoich
praw wynikających z umowy ubezpieczenia deprecjonuje więc znaczenie i sens umowy
ubezpieczenia.
Bolączką, o której warto również wspomnieć są długotrwałe spory toczone przed
sądami powszechnymi. Rzecznik Ubezpieczonych uważa, że rozwiązaniem pozwalającym na szybkie i polubowne rozwiązywanie sporów byłaby deklaracja banków
i ubezpieczycieli, iż będą oni rozstrzygać spory z ubezpieczonymi powstałe w związku z umowami ubezpieczenia bancassurance przed sądami polubownymi (przy
UKNF, przy Rzeczniku Ubezpieczonych) lub innych instytucjach tego rodzaju. Zapis
na sąd polubowny może znaleźć się w każdej umowie ubezpieczenia grupowego, jeżeli
tylko obie strony wyrażą na to zgodę. Takie rozwiązanie pełniłoby, w ocenie Rzecznika,
w dużej części funkcję prewencyjną, jak również byłoby kolejnym dowodem na to, iż
ubezpieczyciele i banki dążą faktycznie do wyeliminowania z rynku nieprawidłowych
praktyk.
W dniu 5 sierpnia 2015 r. została uchwalona przez Sejm RP ustawa o rozpatrywaniu
reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o Rzeczniku Finansowym, która po podpisaniu przez Prezydenta (w chwili pisania artykułu oczekuje na podpis) wejdzie w życie po upływie 30 dni od jej ogłoszenia, przypuszczalnie nastąpi to pod koniec września
albo na początku października. Ustawa ta przekształca Urząd Rzecznika Ubezpieczonych
w Rzecznika Finansowego, poszerzając znacząco jego kompetencje. W nowym brzmieniu
ustawy, Rzecznik będzie mógł udzielać m. in. pomocy prawnej klientom banków. Ciekawą
aczkolwiek, w mojej ocenie, nie w pełni udanym rozwiązaniem jest koncepcja rozstrzygania sporów przez Rzecznika Finansowego. Zgodnie z art. 37 ustawy udział podmiotu rynku finansowego w postępowaniu będzie obowiązkowy lecz podmiot ten wcale nie
musi zgodzić się na proponowane rozstrzygnięcie Rzecznika, co w efekcie czyni powyższe
rozwiązanie iluzorycznym. Dalej bowiem, tak jak to miało miejsce przy obecnym rozwiązaniu w postaci Sądu Polubownego przy Rzeczniku Ubezpieczonych, przedsiębiorcy
nie będą zainteresowani w przeprowadzeniu postępowania polubownego, a tym bardziej
jego rozstrzygnięciu, skoro mogą grać na czas i opóźnić finał sporu do czasu uprawomocnienia się wyroku sądu powszechnego. Szkoda więc, że ustawodawca nie wziął za wzór
brytyjskiego Financial Ombudsman Services i nie skorzystał ze sprawdzonych i sprawnie
koobe.pl#56359
142
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
działających rozwiązań. Mówiąc wprost, należałoby skopiować rozwiązania, które od lat
funkcjonują na wyspach, a mianowicie rozstrzygania sporów przez brytyjskiego odpowiednika Rzecznika Finansowego z możliwością następczej sądowej kontroli. A tak konsumentom pozostaje mieć tylko nadzieję, że wada obecnego rozwiązania zostanie wkrótce dostrzeżona i poprawiona przy okazji najbliższej nowelizacji ustawy.
Podsumowanie
Zdiagnozowana powtarzalność problemów dotyczących: braku realnej ochrony
ubezpieczeniowej, której przyczyną jest wąski jej zakres, odmowa zwrotu części składki za niewykorzystany okres ochrony ubezpieczeniowej i jej nieprawidłowe rozliczanie przez banki, brak inicjatywy ubezpieczającego (banku) lub nieprawidłowe występowanie z roszczeniem o wypłatę świadczeń, brak informacji o rzeczywistej wysokości
składki ubezpieczeniowej i jej relacji względem opłaty ubezpieczeniowej, wysoki koszt
finansowania przez ubezpieczonych ubezpieczenia w porównaniu do umów zawieranych indywidualnie, w dalszym ciągu stwarzanie przez banki wizerunku ubezpieczenia
jako „obowiązkowego” przy zawieraniu umów o kredyt albo pożyczkę, dobitnie świadczy o niekorzystnej dla konsumentów konstrukcji prawnej umów bancassurance. Wprowadzane w ostatnim czasie rekomendacje własne sektora bankowego, jak również
Komisji Nadzoru Finansowego nie są w stanie rozwiązać wszystkich problemów,
w szczególności tych związanych z luką w prawie dotyczącą braku odpowiedniego uregulowania umowy ubezpieczenia na rzecz osoby trzeciej oraz umowy ubezpieczenia
grupowego, czy umowy ubezpieczenia na życie z UFK. Wprawdzie Rzecznik Ubezpieczonych opowiada się za wdrażaniem do obrotu miękkiego prawa (soft law), jednakże
kierunek takich działań uznaje tylko za pomocniczy, przejściowy, a tym samym tymczasowy, bowiem rozwiązanie tych problemów powinno nastąpić poprzez ingerencję
ustawodawcy. W tym zakresie przygotowywany jest obecnie projekt nowelizacji ustawy
o działalności ubezpieczeniowej oraz inne działania podejmowane przez Urząd Komisji
Nadzoru Finansowego i Prezesa UOKiK.
Z perspektywy konsumenta ubezpieczenie powinno dawać realną ochronę ubezpieczeniową, a de facto w bancassurance prowadzi do wypaczenia istoty ubezpieczenia, które staje się wyłącznie sposobem generowania dodatkowego dochodu po stronie
banku. Niestety, w znacznej części przypadków, analizując skargi konsumenckie, można odnieść wrażenie, że głównym celem umowy jest zysk przedsiębiorcy kosztem konsumenta, który ponosi ciężar finansowy funkcjonowania bankowo-ubezpieczeniowego aliansu. Wrażenie to dodatkowo potęguje wysokość kosztów związanych z ochroną
ubezpieczeniową, która za pośrednictwem banków jest jedną z najdroższych na rynku,
przy wyjątkowo wąskim jej zakresie. Tak wysoka cena za ubezpieczenie powinna szczególnie dziwić, zarówno z uwagi na pozycję negocjacyjną banku w relacjach z ubezpieczycielem, jak i znaczącym rozproszeniu ryzyka ubezpieczeniowego (wysokiej liczebnie
koobe.pl#56359
Oskarżenie
143
wspólnocie ryzyka – ubezpieczanych kredytobiorców, użytkowników kart kredytowych
etc.). Tym samym model sprzedaży ubezpieczeń teoretycznie doskonały – dedykowany asekuracji zobowiązań finansowych – stał się z punktu widzenia konsumentów
modelem praktycznie nieakceptowanym, skutkującym często pozorną i kosztowną
ochroną ubezpieczeniową.
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Izabela Szewczyk-Krzyżanowska
Zastępca Dyrektora Departamentu Ochrony Interesów
Konsumentów w UOKiK
Niedozwolone klauzule
w umowach konsumenckich
Postanowienia umowne uznane za niedozwolone, zgodnie z zasadą określoną w kodeksie cywilnym, nie wiążą konsumentów. UOKiK przypomina o tym, czym są klauzule niedozwolone i jakie są możliwości dochodzenia roszczeń
P
ostanowienia umowne uznane za niedozwolone, zgodnie z zasadą określoną w kodeksie cywilnym,nie wiążą konsumentów. Umowa w pozostałym zakresie obowiązuje dalej, o ile może być wykonywana bez tego abuzywnego postanowienia. Kodeks
cywilny w art. 3853 zawiera przykładowy katalog na podstawie którego można ocenić,
czy dana klauzula jest niedozwolona. Niedozwolonymi są np. klauzule wyłączające (lub
ograniczające) odpowiedzialność za szkody na osobie albo za nienależyte wykonanie
zobowiązania, jak również te, które przyznają przedsiębiorcy uprawnienie do dokonywania wiążącej interpretacji umowy, a także postanowienia uprawniające przedsiębiorcę
do jednostronnej zmiany umowy bez ważnej przyczyny wskazanej w tej umowie. Jak
dochodzić roszczeń – pokazujemy opisując trzy przypadki – pobierz prezentację (dobór
przykładów do prezentacji był determinowany ilością zapytań konsumentów).
Niedozwolone postanowienia umowne można podważyć na kilka sposobów:
• Kontrola abstrakcyjna – polega na analizowaniu postanowień we wzorcach umów,
a nie umów faktycznie zawartych z klientami. Taką kontrolę może inicjować m.in.
Prezes UOKiK, ale również i konsumenci, czy organizacje broniące ich praw. Powództwo może wnieść każdy – również ta osoba, która mogłaby zawrzeć z przedsiębiorcą umowę – np. obecni albo potencjalni klienci. Z pozwem o uznanie kwestionowanej klauzuli umownej za niedozwoloną należy wystąpić do Sądu Ochrony
Konkurencji i Konsumentów (SOKiK). Ważne: SOKiK nie rozstrzyga o indywidualnych roszczeniach konsumentów. Efektem wyroku sądu jest uznanie klauzuli za
niedozwoloną i jej wpis do rejestru postanowień wzorców umownych uznanych za
niedozwolone.
• Kontrola incydentalna – dotyczy indywidualnej umowy zawartej przez konkretnego
klienta. W przeciwieństwie do kontroli abstrakcyjnej – Prezes UOKiK nie może inicjować kontroli incydentalnej, ale może to zrobić konsument, który zawarł umowę
z bankiem lub innym przedsiębiorcą (np. deweloperem, biurem podróży). Spór rozkoobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
146
•
patruje właściwy sąd cywilny, a nie SOKiK. Z kontroli incydentalnej można skorzystać, gdy przykładowo przedsiębiorca udzielający kredytów konsumenckich (bank,
instytucja pozabankowa) pobiera nadmierne opłaty za usługi windykacyjne (np.
50,00 zł. za wysłanie upomnienia) i dochodzi ich zapłaty od konsumenta na drodze
postępowania sądowego. W takiej sytuacji w sądzie, odpierając zarzuty przedsiębiorcy, można się powołać na fakt, że jest to niedozwolona klauzula umowna, która nie
obowiązuje konsumenta. Efektem wyroku sądu może być uwzględnienie argumentów
konsumenta i uznanie, że zakwestionowane postanowienie umowne jest niedozwolone, a więc nie wiąże konsumenta – czyli nie musi on ponosić tak wysokich opłat.
Zgodnie orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE sądy cywilne są zobowiązane do sprawowania kontroli incydentalnej nie tylko na zarzut konsumenta, ale
także z urzędu. A zatem orzekając w sprawie konsumenckiej sąd cywilny zawsze
musi mieć na uwadze przepisy kodeksu cywilnego o niedozwolonych postanowieniach umownych (np. wyrok w sprawach C-137/08, C-618/10, C-397/11).
Kodeks wykroczeń – warto zwrócić uwagę na art. 138 b § 1 oraz § 2 opisujący
konsekwencje za niedostosowanie się do orzeczenia sądu nakazującego zaniechanie
wykorzystywania niedozwolonego postanowienia:
§ 1. Kto, będąc zobowiązany na mocy orzeczenia sądu do zaniechania wykorzystywania lub do odwołania zalecenia stosowania ogólnych warunków umów albo wzoru umowy, nie stosuje się do tego obowiązku, zawierając w umowie niedozwolone postanowienia
umowne, podlega karze grzywny.
§ 2. Jeżeli orzeczenie sądu, o którym mowa w § 1, dotyczy przedsiębiorcy niebędącego
osobą fizyczną, odpowiedzialność przewidzianą w § 1 ponosi osoba kierująca przedsiębiorstwem lub osoba upoważniona do zawierania umów z konsumentami.
O fakcie dopuszczenia się przez przedsiębiorcę wskazanego wykroczenia należy powiadomić organy ścigania. Policja może przeprowadzić odpowiednie czynności wyjaśniające, w efekcie których może skierować do sądu wniosek o ukaranie przedsiębiorcy. W razie ustalenia przez sąd, że zachodzą przesłanki do ukarania przedsiębiorcy, sąd
wyda wyrok, którym może nałożyć na przedsiębiorcę grzywnę w wysokości od 20 zł do
5 tys. zł.
Kompetencje UOKiK
Prezes Urzędu, jeśli stwierdzi, że pomimo prawomocnego wyroku SOKiK, przedsiębiorca nie zaprzestał stosowania kwestionowanej klauzuli w wykorzystywanych w obrocie konsumenckim wzorcach umownych, może wszcząć postępowanie administracyjne
pod zarzutem stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów. W decyzji Prezes UOKiK może nakazać zmianę praktyki i nałożyć karę do 10 proc. obrotu.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
147
Jeśli przedsiębiorca usunie z treści wzorca umowy postanowienia uznane przez
SOKiK za niedozwolone, jednak postanowienia te nadal będą znajdować się w treści zawartych i obowiązujących umów – Prezes Urzędu nie dysponuje możliwością podjęcia
działań administracyjnych na podstawie art. 24 ust. 2 pkt 1 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.
Sposoby usuwania niedozwolonych postanowień z umów zawartych
z konsumentami
Postanowienie abuzywne nie wiąże konsumenta. Umowa powinna zatem co do zasady nadal obowiązywać bez tego postanowienia, o ile takie dalsze obowiązywanie umowy jest możliwe (np. wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-618/10).
Jeżeli umowa nie może dalej obowiązywać po wyłączeniu z niej nieuczciwej klauzuli,
sąd cywilny może (w ramach kontroli incydentalnej) zaradzić skutkom nieważności tego
warunku poprzez zastąpienie go przepisem prawa krajowego (np. wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-26/13). Sąd nie ma natomiast kompetencji do tego, aby postanowienie abuzywne zastąpić innym. Nowe brzmienie umowy musi zostać wypracowane
na podstawie porozumienia stron umowy (konsumenta i przedsiębiorcy). Abuzywność
postanowienia nie uprawnia również przedsiębiorców do jednostronnej zmiany umowy.
Zmiany legislacyjne
Planowana jest zmiana prawa – nowelizacja ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Zgodnie z propozycją Urzędu, to Prezes UOKiK w decyzji odnoszącej się
zarówno do wzorców oraz do faktycznie zawieranych umów – mógłby rozstrzygać o niedozwolonym charakterze danego postanowienia. Uznanie postanowienia umownego za
niedozwolone w trybie administracyjnym podlegałoby kontroli sądowej. Zmiany dotyczące systemu kontroli abstrakcyjnej postanowień wzorców umowy mają na celu eliminację problemów w jego funkcjonowaniu, m.in.: rozbieżności w doktrynie i orzecznictwie dotyczących tzw. rozszerzonej skuteczności postanowienia wpisanego do rejestru
(pytanie prejudycjalne sądu polskiego w sprawie C-119/15, sprawa przed Sądem Najwyższym III CZP-17/15), wnoszenia pozwów o stwierdzenie abuzywności jedynie w celach
zarobkowych. Ponadto projektowane rozwiązania pozwolą na bezpośrednie przełożenie
rozstrzygnięć zawartych w prawomocnych decyzjach Prezesa UOKiK na indywidualną
sytuację konsumenta.
Przewidziane w nowelizacji instytucje: istotny pogląd UOKiK w sprawie oraz decyzja Prezesa UOKiK jako prejudykat, pozwolą na wzmocnienie kontroli incydentalnej
sprawowanej przez sądy powszechne.
Dzięki planowanym zmianom kontrola wzorców powinna być szybsza i sprawniejsza i w efekcie będzie prowadziła do trwałego eliminowania klauzul abuzywnych.
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Prof. dr hab. Witold Modzelewski
mgr Bartłomiej Kurant
Instytut Studiów Podatkowych
Ustawowe koncepcje rozwiązania
problemu kredytów denominowanych
lub indeksowanych w walutach obcych
P
roblem kredytów bankowych denominowanych albo indeksowanych w walutach
obcych udzielanych w Polsce w ciągu ostatnich dziesięciu lat, może być rozwiązany
w trzech trybach:
1) dobrowolnych ugód zawartych przez banki z kredytodawcami, które mają na celu
usunięcie całości lub części różnicy kursowej, powstającej w wyniku stosowania
tych klauzuli zwiększających bezpodstawnie wielkość długu,
2) sporów sądowych, w których stwierdzona będzie nieważność tych klauzul w przypadku ich abuzywnego charakteru,
3) drogą specjalnej ustawy, która wprowadzi szczególny tryb rozwiązania tego problemu.
1. Oczywiście najlepszym i najtańszym w każdym tego słowa znaczeniu jest tryb
pierwszy, lecz wezwania do ugód, które kredytobiorcy kierowali w 2015 roku do większości banków, zostały całkowicie zlekceważone przez kredytodawców. Dlaczego? Sądzę,
że lobby bankowe ufa swoim wpływom w systemie politycznym, gwarantującym – ich
zdaniem – ochronę ich interesów. Tryb drugi jest i będzie realizowany przez poszczególnych kredytobiorców lub ich grupy, lecz dla większości dłużników jest obiektywnie
niedostępny, gdyż koszty sporów są zbyt duże. Pozostaje więc tryb trzeci. Przedmiotem
niniejszego artykułu jest wizja tej ustawy, która prawdopodobnie jest już jedynym realnym sposobem rozwiązania tego problemu. Istnieją już ustawy, które bezpośrednio
lub pośrednio dotyczą tego problemu. Niżej omówiono dotychczasowy dorobek w tym
zakresie.
2. Ustawa z dnia 5 sierpnia 2015 r. o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych w związku ze zmianą kursu walut obcych do waluty
polskiej1 ma na celu – zgodnie z oficjalnym uzasadnieniem – umożliwienie niektórym
kredytobiorcom przekształcenie kredytu walutowego w kredyt złotowy oraz dokonania
„symetrycznego podziału kosztów” tej operacji pomiędzy kredytobiorcę i bank. W art.
1
Nie zakończył się jeszcze proces legislacyjny dotyczący tej ustawy: we wrześniu 2015 r. będzie
przedmiotem obrad Senatu RP.
koobe.pl#56359
150
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
3 wprowadzono możliwość złożenia przez kredytobiorcę wniosku o restrukturyzację
walutowego kredytu mieszkaniowego na warunkach określonych w ustawie: wniosek
ten można złożyć w terminie do 30 czerwca 2020 r. Ustalone zostały warunki, kwalifikujące do skorzystania z możliwości owej „restrukturyzacji”:
1) zaciągnięcie kredytu było związane z nieruchomością, która jest przez niego wykorzystywana przez kredytobiorców do zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych2;
2) kredytobiorca nie posiada innego lokalu mieszkalnego ani innego domu jednorodzinnego;
3) powierzchnia użytkowa nieruchomości nie przekracza 100 m2 dla lokalu mieszkalnego i 150 m2 dla domu jednorodzinnego; warunek ten został wyłączony w stosunku do tych kredytobiorców, którzy na dzień złożenia wniosku o restrukturyzację
wychowują troje lub więcej dzieci;
4) wartość wskaźnika LtV (tj. współczynnik pomiędzy wysokością kredytu a wartością
zabezpieczenia tego kredytu) jest wyższa niż 80%.
W art. 4 oraz art. 5 tej ustawy ustalono zasady określania zadłużenia, które będzie
podlegać „przewalutowaniu” w tym trybie: bank ustala aktualne zadłużenie (pozostała do
spłaty kwota) kredytobiorcy, przeliczone na złote polskie po kursie kupna NBP dla danej
waluty z dnia dokonania „przewalutowania”. Kolejną wartością ustalaną przez bank jest
kwota zadłużenia, jaką posiadałby w dniu złożenia wniosku o restrukturyzację kredytobiorca, gdyby zaciągnął kredyt w dniu podpisania umowy o walutowy kredyt mieszkaniowy w złotych polskich. Następnie bank ustala wartość rat kapitałowo-odsetkowych, które
zapłacił kredytobiorca do dnia złożenia wniosku. Ostatnią wartością ustalaną przez bank
jest suma rat kapitałowo-odsetkowych, jakie kredytobiorca zobowiązany byłby spłacić
w przypadku zaciągnięcia kredytu w złotych polskich w dniu zawarcia umowy restrukturyzowanego kredytu. Do wyliczenia powyższej kwoty stosuje się założenie, że oprocentowanie ustalane jest w oparciu o stopę bazową WIBOR obowiązującą w dniu poprzedzającym dzień zawarcia umowy oraz płatności kolejnych rat, z zachowaniem okresu czasowego
stopy bazowej właściwej dla stopy przyjętej w umowie o walutowy kredyt mieszkaniowy3.
Kolejny element oprocentowania stanowi marża, którą przyjmuje się w tej samej wysokości, jaka została ustalona w umowie o walutowy kredyt mieszkaniowy.
Przepis art. 5 tej ustawy określa składniki zobowiązania kredytobiorcy powstałe
w wyniku przeprowadzenia restrukturyzacji kredytu:
1) kwotę stanowiącej równowartość kwoty kapitału kredytu, który na dzień restrukturyzacji pozostałby do spłaty, gdyby kredytobiorca gdyby zawarł z bankiem umowę
2
Z uprawnienia do restrukturyzacji, o której mowa w przepisie, może skorzystać także kredytobiorca
posiadający inne lokale mieszkalne lub domy jednorodzinne, jeśli zostały one nabyte w drodze spadku
po dniu zaciągnięcia kredytu podlegającego restrukturyzacji.
3
Przykładowo jeżeli w umowie o walutowy kredyt mieszkaniowy jako stopę bazową przyjęto LIBOR 3M
– przy przeliczeniu stosuje się stopę WIBOR 3M.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
151
o kredyt w złotych polskich. Tak wyliczona kwota oprocentowana będzie w oparciu
o stawkę bazową WIBOR3M i powiększona o marżę w wysokości określonej dotychczas w walutowym kredycie mieszkaniowym,
2) różnicę w kwocie kapitału, którą posiada kredytobiorca, przyjmując założenie, że
kwota kapitału zostałaby przeliczona na walutę polską po kursie kupna NBP z dnia
poprzedzającego dzień złożenia wniosku o restrukturyzację, a kwotą zadłużenia,
jakie posiadałby kredytobiorca gdyby zawarł z bankiem umowę o kredyt w złotych
polskich: 9/10 tej różnicy4 zostać ma umorzona, natomiast pozostała część stanowić
będzie zadłużenie kredytobiorcy, na które bank ma udzielić preferencyjny kredytu
na okres pozostały do spłaty kredytu mieszkaniowego. Oprocentowanie nieumorzonej części, nie może być wyższe niż aktualna stopa referencyjna NBP.
3) kwotę stanowiącej wartość odsetek powstałych w wyniku ustalenia kwoty faktycznie zapłaconych rat kapitałowo-odsetkowych a kwotą rat jakie zapłaciłby kredytobiorca w przypadku, gdyby zawarł z bankiem umowę o kredyt w złotych polskich.
Na spłatę tego zadłużenia bank również udziela preferencyjnego kredytu na warunkach określonych powyżej.
Powyższa ustawa wprowadza również przepisy podatkowe: kwota umorzonego kredytu ma być dla kredytobiorców dochodem zwolnionym od podatku, a dla kredytodawców kosztem uzyskania przychodu. Ustawa ta jest przedmiotem krytyki lobby bankowego, a jej skutki dla banków szacowane są przez KNF na 22 mld zł.
3. Druga ustawa uchwalona również w dniu 5 sierpnia 2015 r. zmieniająca ustawę
o ochronie konkurencji i konsumentów, wprowadza katalog zakazanych praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów polegających na proponowaniu konsumentom nabycia usług finansowych, które nie odpowiadają potrzebom tych konsumentów
ustalonym z uwzględnieniem dostępnych przedsiębiorcy informacji w zakresie cech
tych usług lub proponowaniu nabycia tych usług w sposób nieadekwatny do ich charakteru5. Zgodnie z uzasadnieniem do tej ustawy, ma ona na celu nakłonienie oferentów do
refleksji co do rzeczywistych potrzeb odbiorców na etapie poprzedzającym wystąpienie
ze swoją ofertą. Zanim więc przedstawią taką ofertę konkretnym osobom, powinni przeprowadzić analizę, czy rzeczywiście dana usługa służy zaspokojeniu ich potrzeb, czy jest
dla nich korzystna, czy jest prezentowana w sposób dostatecznie czytelny i adekwatny
do jej charakteru6. Zgodnie z postulatem Sądu Najwyższego przez praktykę naruszającą
zbiorowe interesy konsumentów rozumie się sprzeczne z prawem lub dobrymi obycza4
Projekt ustawy przewidywał umorzenie 50% tej różnicy: rząd opowiedział się za przywróceniem tej
propozycji przez Senat.
5
6
Przykładem takiej nieadekwatności może być proponowanie skomplikowanych usług finansowych
przez telefon.
Zakaz tzw. misselingu.
koobe.pl#56359
152
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
jami zachowanie przedsiębiorcy będącego oferentem. Celem ustawy nie jest umożliwienie Prezesowi Urzędu kwestionowania samej usługi finansowej (jej treści, elementów
składowych), a jedynie jej „niedopasowanie” przez przedsiębiorcę do potrzeb danych
grup klientów. Innymi słowy, Prezes Urzędu nie uzyska przez ten przepis prawa do kwestionowania nawet bardzo ryzykownych produktów finansowych, pod warunkiem, że
oferowane będą one we właściwy, zgodny z prawem lub dobrymi obyczajami sposób, np.
z zapewnieniem konsumentom wszelkich istotnych informacji o cechach tych produktów, w tym łączących się z nimi ryzykach, a ponadto będą one dopasowane do potrzeb
(możliwości) danego konsumenta.
W przypadku naruszania przez przedsiębiorców zakazu stosowania tych praktyk,
Prezes UOKiK będzie wydawał decyzję uznającą ją za naruszającą zbiorowe interesy
konsumentów i, opcjonalnie, nakładał karę pieniężną – tak jak w przypadku innych
praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.
W projekcie ustawy przewidziano również możliwość szybkiej reakcji na praktyki
w szczególny sposób zagrażające zbiorowym interesom konsumentom (jeżeli zagrożenia
te są poważne i trudne do usunięcia): w takim przypadku Prezes UOKiK będzie mógł
jeszcze przed zakończeniem postępowania wydać decyzję tymczasową, zobowiązującą
do zaniechania określonych działań. Jednocześnie w projekcie przewidziano możliwość
podjęcia „miękkich” działań przez Prezesa UOKiK7.
Zwiększeniu bezpieczeństwa konsumentów na rynku usług finansowych sprzyjać
będzie również możliwość bezpłatnego publikowania przez Prezesa UOKiK komunikatów dotyczących zachowań lub zjawisk mogących stanowić istotne zagrożenie dla interesów konsumentów i ostrzeżeń publicznych w publicznym radiu i telewizji.
W sprawach praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów, jak i nowo
wprowadzonego postępowania w sprawach o uznanie postanowień wzorca umowy za
niedozwolone Prezes UOKiK będzie mógł nakazać publikację decyzji w całości lub
w części na koszt przedsiębiorcy, z zaznaczeniem, czy decyzja ta jest prawomocna. Forma publikacji (miejsce i sposób publikacji) określone będą w tej decyzji.
Nowym narzędziem przysługującym na podstawie tej ustawy jest możliwość podjęcia czynności zmierzających do zakupu towaru w toku kontroli, z możliwością rejestracji tych czynności8. Instrument ten, odmienny od instytucji zakupu kontrolowanego,
występującej np. w postępowaniach prowadzonych przez Inspekcję Handlową (choć na
nich wzorowany), nie ma na celu zakupu przykładowo usługi finansowej (ze względu na
stopień skomplikowania samej procedury nabycia takiej usługi i późniejszego wycofania
się z niej, a przede wszystkim braku możliwości nabycia jej w sposób anonimowy), a jedynie skontrolowanie sposobu jej proponowania.
7
Może on w sprawach budzących wątpliwości przed wszczęciem postępowania skierować do
przedsiębiorcy wystąpienie, przedsiębiorca zaś może przedstawić stanowisko w sprawie. Przedsiębiorca
będzie mieć prawo (nie obowiązek) udzielenia odpowiedzi. Jest to instrument nieobwarowany sankcją.
8
Instytucja tzw. „tajemniczego klienta”.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
153
Projekt przewiduje wydłużenie z roku do 3 lat okresu przedawnienia w sprawie
praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów.
Projekt ustawy przewiduje również całkowitą przebudowę systemu abstrakcyjnej
kontroli klauzul stosowanych we wzorcach umów zawieranych z konsumentami, powierzając ją Prezesowi UOKiK. Kontrola ta będzie więc miała charakter administracyjny
(Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie rozpatrywał odwołania od decyzji
Prezesa UOKiK). Kontrola incydentalna stosowania tych klauzul pozostanie w gestii
sądów cywilnych – to one będą nadal rozpatrywały powództwa konsumentów w tym
zakresie (realizacja roszczeń indywidualnych pozostaje więc w rękach konsumentów).
W ustawie przewiduje się wprowadzenie zakazu stosowania we wzorcach umów zawieranych z konsumentami postanowień, o których mowa w art. 3851 § 1 kc, czyli postanowień kształtujących ich prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami,
rażąco naruszających ich interesy – nie dotyczy to postanowień określających główne
świadczenia stron, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. W przypadku
naruszenia tego zakazu Prezes UOKiK będzie wydawał decyzję uznającą dane postanowienie za niedozwolone i zakazującą jego wykorzystywania.
Decyzje Prezesa UOKiK uznające stosowane we wzorcach umów postanowienia za
niedozwolone będą mieć skutek w stosunku do przedsiębiorcy, który je stosuje, oraz
wszystkich konsumentów, którzy zawarli lub zawrą z nim umowę na podstawie wzorca
wskazanego w decyzji.
W ustawie przewidziano również możliwość wydania decyzji zobowiązaniowej: gdy
Prezes UOKiK w toku postępowania stwierdzi stosowanie niedozwolonych postanowień
wzorców umowy, a przedsiębiorca zobowiąże się do podjęcia (zaniechania) określonych
działań zmierzających do zakończenia naruszenia lub usunięcia jego skutków, Prezes
UOKiK będzie mógł wydać decyzję, w której uzna postanowienie wzorca umowy za niedozwolone, zakaże jego wykorzystywania i jednocześnie zobowiąże przedsiębiorcę do wykonania tych zobowiązań. W przypadku niewykonania zobowiązań lub obowiązków informacyjnych z nimi związanych lub oparcia decyzji zobowiązaniowej o nieprawdziwe,
niekompletne lub wprowadzające w błąd informacje lub dokumenty, Prezes UOKiK może
uchylić decyzję w części dotyczącej zobowiązań i nałożyć karę pieniężną, a także określić
środki usunięcia trwających skutków naruszenia. Jeżeli Prezes UOKiK stwierdzi, że wymaga tego ważny interes konsumentów, może swojej decyzji (w całości lub w części) nadać
rygor natychmiastowej wykonalności, tym samym zapewniając natychmiastową eliminację szczególnie szkodliwej klauzuli z wzorca i ewentualne przyspieszenie działań przedsiębiorcy dotyczących usunięcia negatywnych skutków stosowania tej klauzuli.
Prezes Urzędu będzie publikował na stronie internetowej Urzędu sentencje decyzji
wydawanych na podstawie przepisów ustawy wraz ze wskazaniem stron, określeniem
wysokości kar i uzasadnieniem.
W związku z wprowadzeniem do ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów
zakazu stosowania niedozwolonych klauzul umownych niezbędne będzie stworzenie
koobe.pl#56359
154
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
odrębnej procedury postępowania przed Prezesem UOKiK w tych sprawach. Znajdą
w niej zastosowanie przepisy ogólne dotyczące postępowania przed Prezesem UOKiK,
z niezbędnymi modyfikacjami. Wydając decyzję w sprawie stosowania niedozwolonych
postanowień umownych, Prezes UOKiK może nałożyć na przedsiębiorcę karę w wysokości do 10% obrotu osiągniętego w roku poprzedzającym wydanie decyzji (art. 106a
ust. 1 pkt 3a)9.
4. Obie powyższe ustawy nie rozwiązują istoty problemu, czyli trwałego i skutecznego wyeliminowania z treści umów kredytowych tych postanowień, które mają charakter abuzywny i uzależniają wielkość długu wynikającego z kredytów denominowanych
lub indeksowanych w walutach obcych od zdarzeń przyszłych a niepewnych.
Dlatego też, powinna powstać odrębna ustawa, która dotyczyć będzie tylko tych kredytów denominowanych lub indeksowanych w walutach obcych, których udzielono w przeszłości i nie zostały jeszcze spłacone lub zostały spłacone w ciągu roku poprzedzającego
datę wejścia w życie tej ustawy. Konstrukcja tej ustawy może przyjąć różne, alternatywne procedury postępowania. Sądzę, że najistotniejszym założeniem generalnym powinny
być preferencje dla trybów ugodowych, aby maksymalnie ograniczyć długotrwałość oraz
koszt rozwiązania tych sporów. Etapem pierwszym powinno być sformalizowane wezwanie do zmiany treści umowy kredytowej, który mógłby w określonym ustawowo terminie skierować do drugiej strony zarówno kredytobiorca, jak i kredytodawca. Przedmiotem
tego wezwania byłoby usunięcie lub zmiana klauzul indeksacyjnych albo denominowanych w sposób zapewniający ich zgodność z prawem. Każda ze stron mogłaby wykorzystać
mediatorów, których listę określiłby Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, względnie mediatorów powołałyby strony we własnym zakresie. Jeśli w określonym
w ustawie terminie nie doszłoby do ugody, każda ze stron mogłaby zwrócić się do Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, aby wydał on decyzję w sprawie oceny
zgodności z prawem klauzuli denominowanej albo indeksacyjnej. Prezes Urzędu prowadziłby to postępowanie w obowiązującym trybie, a jego decyzje podlegałyby zaskarżeniu
do właściwego sądu. W przypadku wydania decyzji stwierdzającej abuzywny charakter
klauzuli, strony postępowania miałyby w określonym ustawowo terminie obowiązek dostosowania treści umowy, przy czym powinien być normatywnie wprowadzony wzorcowy
sposób rozwiązania problemu. Wzorzec ten miałby formę ogólnych warunków zmiany
umowy (rozporządzenie Rady Ministrów), które miałyby zastosowanie:
1) pośrednie: strony w zmianie treści umowy powoływałyby się wprost na przepisy
tego wzorca,
2) bezpośrednie: gdy w określonym terminie nie dokonano formalnej zmiany umowy,
mimo konieczności usunięcia z jej treści tych zapisów, których sprzeczność z prawem wynikać będzie z treści decyzji Prezesa UOKiK.
9
Ustawa ta nie została jeszcze podpisana przez Prezydenta RP.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
155
W przypadku drugim Prezes UOKiK po bezskutecznym wezwaniu stron do zmiany
treści umowy, mógłby stosować kary przymuszające, określone w ustawie o ochronie
konkurencji i konsumentów.
Ustawa musi określać maksymalne terminy, w których miałaby zastosowanie powyższa procedura oraz okres jej zastosowania: sądzę, że nie dłużej niż 5 lat od dnia wejścia w życie tej ustawy. Co najważniejsze, ustawa powinna wprowadzić możliwość rozłożenia w tym czasie tych spraw, co eliminować będzie efekt szokowy tych procedur dla
kredytodawców.
Prof. dr hab. Witold Modzelewski – polski prawnik, profesor nauk prawnych,
nauczyciel akademicki Uniwersytetu Warszawskiego, doradca podatkowy,
radca prawny, wykładowca, wiceminister finansów w latach 1992–1996,
założyciel Instytutu Podatkowego i Kancelarii Prawnej swojego imienia (http://www.isp-modzelewski.pl/)
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
adw. dr Daniel Pawluczuk
„Jak się oddłużyć?”
Poradnik dla niewypłacalnych konsumentów
Wstęp
Artykuł został przygotowany w formie poradnika dla konsumenta. Podstawowym
celem jest podniesienie świadomości prawnej – uświadomienie społeczeństwa, że w polskim prawie funkcjonuje narządzie, które pozwala na całkowite oddłużenie, pozbycie się
wszystkich zobowiązań (wobec instytucji finansowych, firm windykacyjnych, ZUS-u,
urzędu skarbowego i wszystkich innych podmiotów). Publikacja ma charakter popularnonaukowy, prezentowana materia w niej zaprezentowana została w sposób, który
ma być przystępny dla niespecjalistów. Oznacza to w konsekwencji pewne uproszczenia
i pominięcie niektórych aspektów.
Rozwiązania warte jest propagowania ponieważ jest to precedensowa sytuacja kiedy
to tak dostępne jest umorzenie wszelkich zobowiązań i nowy start życiowy z czystą kartą.
Postępowanie upadłościowe wobec osób fizycznych nieprowadzących działalności
gospodarczej zwane potocznie „upadłością konsumencką” wprowadzono dnia 5 grudnia 2008 r. Regulacja nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań i dlatego dnia 1 stycznia
2015 r. weszła w życie ustawa ją nowelizująca.
Oddłużenie osób, które nie są w stanie samodzielnie spłacić długów niesie wiele
korzyści społecznych i gospodarczych:
• zachęca do wyjścia z szarej strefy,
• umożliwia oddłużonemu podjęcie legalnej pracy i aktywności gospodarczej,
• ogranicza wykluczenie społeczne i mechanizm bezradności przez następne pokolenia,
• przynosi wpływy do budżetu państwa z płaconych następnie podatków,
• wpływa pozytywnie na sektor finansowy poprzez przyśpieszenie rozwiązania kwestii nieściągalnych wierzytelności, w dłuższej perspektywie umożliwia ponowne korzystanie z usług instytucji finansowych.
Ogłoszenie upadłości ma być sposobem ma oddłużenie. Oddłużenie ma pozwolić
na nowy start życiowy, start z czystą kartą bez skrępowania działaniami komorników,
banków, wierzycieli i ich pełnomocników.
koobe.pl#56359
158
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Nadrzędnym celem postępowania jest umorzenie zobowiązań upadłego. Jest to bezwzględnie cel priorytetowy. Na dalszy cel zeszło zaspokojenie roszczeń wierzycieli.
Postępowanie oddłużeniowe jest jednak rodzajem postępowania sądowego, które to
jest sformalizowane i wymagana jest staranność w działaniu.
Kto może skorzystać z postępowania oddłużeniowego?
Postępowanie oddłużeniowe, zwane upadłością konsumencką ustawodawca określa
mianem postępowania upadłościowego wobec osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. W poradniku ten rodzaj postępowania jest określany mianem postępowania oddłużeniowego.
Oddłużyć się może osoba fizyczna, która:
• nie prowadzi działalności gospodarczej,
• jest komandytariuszem w spółce komandytowej,
• jest akcjonariuszem w spółce komandytowo-akcyjnej,
• prowadzi gospodarstwo rolne,
• jest właścicielem jednoosobowej spółki kapitałowej (bez znaczenia czy jest jej członkiem zarządu lub pracownikiem),
• posiada jedynie formalny wpis do ewidencji działalności gospodarczej a faktycznie
wykonuje pracę na rzecz jednego pracodawcy (tzw. fikcyjne samo zatrudnienie),
Kto nie może skorzystać z oddłużenia na zasadach przewidzianych dla konsumentów?
•
•
•
•
•
•
•
•
Z upadłości konsumenckiej nie mogą skorzystać:
osoby fizyczne faktycznie prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą (nawet
jeżeli nie dopełniły one obowiązku wpisu do ewidencji działalności gospodarczej),
osoby fizyczne, które były przedsiębiorcami, jeżeli od dnia zaprzestania wykonywania
przez te osoby działalności gospodarczej oraz wykreślenia ich z rejestru nie upłynął rok,
spadkobiercy zmarłego przedsiębiorcy, w stosunku do którego złożono wniosek
o ogłoszenie upadłości w terminie nie dłuższym niż rod od dnia śmierci,
wspólnicy osobowych spółek handlowych,
wspólnicy spółek partnerskich,
osoby prawne, w tym nieprowadzące działalności gospodarczej,
jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej,
przedsiębiorcy, którzy dokonali zawieszenie prowadzenia działalności gospodarczej.
Sąd oddali również wniosek o ogłoszenie upadłości jeżeli, osoba doprowadziła do
swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększyła jej stopień umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
159
W praktyce oznacza to, że umorzenie zobowiązań nie jest przewidziane dla nieuczciwych dłużników albo dla tych którzy zaciągali zobowiązania wiedząc, że ich nie
spłacą albo mając zamiar ich nie spłacać. Postępowanie oddłużeniowe nie jest luką
prawną dla oszustów.
Na czym polega postępowanie oddłużeniowe?
Jest to postępowanie sądowe, zatem postępowanie o charakterze dosyć sformalizowanym prowadzonym przed sądem przy udziale syndyka. Postępowanie jest rodzajem
postępowania egzekucyjnego przy co do zasady wielu wierzycielach, którego to przeprowadzenie prowadzić ma do oddłużenia i umorzenia wszelkich zobowiązań.
Jak przebiega postępowanie oddłużeniowe?
Postępowanie jest wieloetapowe. Do najważniejszych etapów postępowania należą:
I złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości
II postępowanie w przedmiocie ogłoszenia upadłości
III ogłoszenie upadłości
III sporządzenie listy wierzytelności
IV ustalenie i wykonanie planu podziału
V likwidacja masy upadłościowej
VI wydzielenie upadłemu kwoty odpowiadającej czynszowi najmu za okres od 12 do
24 miesięcy (jeżeli w skłąd majątku wchodziła nieruchomość)
VI zakończenie postępowania i określenie planu spłaty
VII umorzenie zobowiązań upadłego
Niektóre z etapów mogą zostać pominięte. W praktyce postępowanie w przedmiocie ogłoszenia upadłości trwa ok. 3 miesięcy. Właściwe postępowania upadłościowe nie
powinno trwać dłużej niż 6 miesięcy.
Jakie koszty postępowania ponosi dłużnik?
Złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości wiąże się z opłatą sądową w wysokości
30pln. Sąd może zobowiązać dłużnika do pokrycia kosztów postępowania, ale gdy jego
majątek nie wystarcza na pokrycie kosztów postępowania albo w masie upadłości brak
jest płynnych funduszów na ich pokrycie, koszty te pokrywa tymczasowo Skarb Państwa. Praktyka pokazuje, że koszty pokrywane są przez Skarb Państwa.
Oznacza to, że brak środków na pokrycie kosztów postępowania nie jest przeszkodą
w jego prowadzeniu. Jest to jedna z bardziej istotnych zmian jakie zostały wprowadzone
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
160
do regulacji. Wcześniej dochodziło do sytuacji w których to zaliczki na poczet kosztów
postępowania sięgały kilkudziesięciu tysięcy pln.
Co zawiera wniosek o ogłoszenie upadłości?
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
Wniosek o ogłoszenie upadłości zawiera:
Imię i nazwisko, miejsce zamieszkania oraz numer PESEL dłużnika
Wskazanie miejsc w których znajduje się majątek dłużnika,
Wskazanie okoliczności, które uzasadniają wniosek i ich uprawdopodobnienie,
Aktualny i zupełny wykaz majątku z szacunkową wyceną jego składników,
Spis wierzycieli,
Spis wierzytelności spornych z zaznaczeniem w jakiej wysokości dłużnik kwestionuje wierzytelność,
Listę zabezpieczeń ustanowionych na majątku dłużnika
Oświadczenie, że w stosunku do dłużnika nie prowadzono postępowania upadłościowego, które zostało umorzone z innych przyczyn niż wniosek dłużnika,
Oświadczenie dłużnika, że nie ustalono dla dłużnika planu spłaty wierzycieli, który
to uchylono,
Oświadczenie, że nie doszło do sytuacji, w której to dłużnik mając taki obowiązek
wbrew przepisom ustawy nie zgłosił w terminie wniosku o ogłoszenie upadłości,
Oświadczenie, że nie doszło do sytuacji, w której to czynności dłużnika została prawomocnie uznana za dokonaną z pokrzywdzeniem wierzycieli,
Oświadczenie, że w okresie ostatnich 10 lat przed złożeniem wniosku w stosunku
do dłużnika nie było prowadzone postępowanie upadłościowe, w którym to umorzono całość lub część jego zobowiązań
Wniosek powinien być ponadto podpisany, dołączona do niego powinna być opłata
od wniosku i pozostałe załączniki.
W praktyce często dochodzi do sytuacji, w której to osoba nie może złożyć wszystkich oświadczeń zgodnie z prawdą. W szczególności często osoba wcześniej prowadziła
działalności gospodarczą i nie zgłosiła wniosku o ogłoszenie upadłości w terminie. Brak,
któregoś z oświadczeń nie stanowi przeszkody do ogłoszenia upadłości, jeżeli jej ogłoszenie jest uzasadnione względami słuszności lub względami humanitarnymi.
Bardzo przychylna jest praktyka orzecznicza sądów w tym zakresie. Na bazie doświadczeń kancelarii PZ Capital możemy stwierdzić, że za względy słuszności i względy humanitarne uznaje się oddłużenie jeżeli zobowiązania spowodowane są kredytem
waloryzowanym walutą obcą (np. kredytobiorcy frankowi).
Oznacza to, że osoby, które nie mogą złożyć wszystkich oświadczeń nadal mogą
skorzystać z regulacji jeżeli wniosek jest prawidłowo uzasadniony.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
161
Co powinien zawierać aktualny i zupełny wykaz majątku z szacunkową wyceną jego
składników?
Należy wskazać wszystkie nieruchomości (w tym przeznaczone do stałego zamieszkania, rolne, komercyjne) z ich dokładnym oznaczeniem, w tym nr księgi wieczystej
oraz rzeczy ruchome.
Z ruchomości ujawnieniu podlegają: oszczędności (w wartości nominalnej,
z oznaczeniem waluty, nr rachunku bankowego, ilość posiadanej gotówki), papiery wartościowe i inne prawa majątkowe, np. udziały, polisy inwestycyjne, jednostki
uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych, poliso-lokaty, z określeniem wartości
nominalnej lub szacunkowej, wierzytelności, z oznaczeniem wysokości, terminu wymagalności, ustanowionym zabezpieczeniem oraz inne przedmioty wartościowe, np.
samochody i inne pojazdy mechaniczne, dzieła sztuki, maszyny, urządzenia elektroniczne, biżuteria.
Wpisowi nie podlegają przedmioty zwolnione z egzekucji, tj.: przedmioty urządzenia domowego, ubranie, bielizna, zapasy żywności i opału, narzędzia i przedmioty niezbędne do osobistej pracy zarobkowej dłużnika, przedmioty niezbędne do nauki,
produkty lecznicze oraz przedmioty, które mogą być zbyte tylko znacznie poniżej ich
wartości a dla dłużnika mają dużą wartość użytkową (mogą to być np. sprzęt rtv i agd,
rower, sprzęt sportowy).
Co powinien zawierać spis wierzycieli?
Spis wierzycieli może stanowić część samego wniosku jak i może stanowić załącznik do wniosku o ogłoszenie upadłości. Spis wierzycieli powinien zawierać wymienienie wszystkich wierzycieli z podaniem ich adresów i wysokości wierzytelności każdego
z nich oraz terminów zapłaty. Bardzo ważne jest oznaczenie terminów zapłaty. Praktywa
wskazuje, że dla osób jest kłopotliwe, w przypadku zadłużenia wobec ZUS-u może to
kilkadziesiąt tytułów wykonawczy – każdy wymagalny od innej daty.
Jaki wpływ ma postępowanie upadłościowe na postępowania egzekucyjne
prowadzone np. przez komorników?
Składając wniosek o ogłoszenie upadłości dłużnik może złożyć wniosek o udzielenie zabezpieczenia w postaci zawieszenia prowadzonych postępowań egzekucyjnych.
Wówczas nawet przed ogłoszeniem upadłości może dojść do wstrzymania egzekucji.
Co do zasady, skutek w postaci zawieszenia egzekucji następuje z mocy prawa
z dniem wydania postanowienia o ogłoszeniu upadłości.
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
162
Jakie są skutki złożenia wniosku o ogłoszenia upadłości?
Ze złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości można żądać udzielenia zabezpieczenia poprzez zawieszenie prowadzonych postępowań egzekucyjnych przez komorników.
Udzielenie takiego zabezpieczenia jest w zasadzie regułą. Oznacza to, że wszczęcie postępowania upadłościowego może np. zatrzymać prowadzoną egzekucję z nieruchomości.
Kiedy będą spłacani wierzyciele?
Syndyk sporządza listę wierzytelności. Nastęnie listę wierzytelności otrzymuje sędzia – komisarz, który o sporządzeniu listy wierzytelności ogłosi w Monitorze Sądowym
i Gospodarczym. Lista wierzytelności zawiera spis wierzycieli upadłego i wartość zadłużenia, określenie kategorii zaspokojenia. Konsumentowi przysługuje prawo do wniesienia sprzeciwu jeżeli nie zgadza się danymi zawartymi w liście wierzytelności.
Następnie ustalany jest skład majątku konsumenta, który wchodzi do masy upadłości. Majątek zostaje sprzedany zgodnie z rygorami przewidzianymi prawem. Spłata wierzycieli zostaje dokonana dopiero w ramach wykonania sporządzonego planu podziału.
Plan podziału wymaga wcześniej zatwierdzenia przez sąd.
Według jakich kryteriów są spłacani wierzyciele?
Przysługujące wierzytelności dzielone są na kategorie zaspokojenia. Kategorii jest
pięć. Jeżeli suma przeznaczona do podziału nie wystarcza na zaspokojenie w całości
wszystkich należności, należności dalszej kategorii zaspokaja się dopiero po zaspokojeniu należności poprzedniej kategorii, a gdy majątek nie wystarcza na zaspokojenie w całości wszystkich należności tej samej kategorii, należności te zaspokaja się stosunkowo
do wysokości każdej z nich.
Przykładowo. Zaspokajana jest pierwsza kategoria, jeżeli środków wystarczy na zaspokojenie wierzytelności z pierwszej kategorii dopiero zaspakajane są wierzytelności
z kategorii drugiej. Po zupełnym zaspokojeniu wierzytelności z drugiej kategorii zaspokajane są z kategorii trzeciej i w ten sposób aż do kategorii piątej. Jeżeli np. już w drugiej
kategorii nie jest możliwe zaspokojenie wszystkich wierzytelności, to zaspokaja się ich
proporcjonalnie. Wówczas wierzyciele z pierwszej kategorii zaspokojeni zostaną w całości, z drugiej proporcjonalnie do wierzytelności a wierzytelności ujęte w następnych
kategoriach nie zostaną zaspokojone w ogóle.
Na jakie kategorie dzielą się wierzytelności?
Wierzytelności dzielą się na pięć kategorii:
koobe.pl#56359
Oskarżenie
163
1) kategoria pierwsza – koszty postępowania, przypadające za czas po ogłoszeniu
upadłości należności alimentacyjne oraz renty za wywołanie choroby, niezdolności
do pracy, kalectwa lub śmierci oraz z tytułu zamiany uprawnień objętych treścią
prawa dożywocia na dożywotnią rentę, należności z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia masy upadłości, należności z zawartych przez upadłego przed ogłoszeniem
upadłości umów, których wykonania zażądał syndyk, należności powstałe z czynności syndyka albo zarządcy oraz należności, które powstały z czynności upadłego
dokonanych po ogłoszeniu upadłości, niewymagających zgody nadzorcy sądowego
lub dokonanych zajego zgodą;
2) kategoria druga – przypadające za czas przed ogłoszeniem upadłości należności
ze stosunku pracy, należności rolników z tytułu umów o dostarczenie produktów
z własnego gospodarstwa rolnego, należności alimentacyjne oraz renty za wywołanie choroby, niezdolności do pracy, kalectwa lub śmierci i renty z tytułu zamiany
uprawnień objętych treścią prawa dożywocia na dożywotnią rentę, przypadające za
dwa ostatnie lata przed ogłoszeniem upadłości należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne, wraz z odsetkami i kosztami egzekucji;
3) kategoria trzecia – podatki i inne daniny publiczne oraz pozostałe należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne, wraz z odsetkami i kosztami egzekucji;
4) kategoria czwarta – inne należności, jeżeli nie podlegają zaspokojeniu w kategorii
piątej, wraz z odsetkami za ostatni rok przed datą ogłoszenia upadłości, z odszkodowaniem umownym, kosztami procesu i egzekucji
5) kategoria piąta – odsetki, które nie należą do wyższych kategorii w kolejności, w jakiej podlega zaspokojeniu kapitał, a także sądowe i administracyjne kary grzywny
oraz należności z tytułu darowizn i zapisów.
Jakie przepisy regulują upadłość konsumencką?
Ustawa z dnia 28 lutego 2003 r. – Prawo upadłościowe i naprawcze, Dz. U. 2012,
poz. 1112 ze zm., tytuł V postępowanie upadłościowe wobec osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej.
Podsumowanie
Ideą przyświecającą realizacji poradnika, było zapoznanie konsumentów z możliwością oddłużenia. Oddłużenie co należy podkreślić jeszcze nigdy nie było w prawie
polskim możliwe w tak szerokim zakresie.
Z praktyki Kancelarii wskazuję, że po oddłużenie zgłaszają się:
• osoby, wobec których bank prowadzi egzekucję z nieruchomości (postępowanie
może taką egzekucję wydłużyć nawet o kilka lat)
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
164
•
•
•
osoby, które nie posiadają nieruchomości a ciążą na nich zobowiązanie sięgające od
kilkudziesięciu tysięcy złotych do kilkuset tysięcy złotych,
pracownicy tzw. budżetówki oraz emeryci i renciści, którym firmy windykacyjne
zajmują znaczną część dochodów a spłata zobowiązań nie jest możliwa w perspektywie kilku lat,
byli przedsiębiorcy, którzy zakończyli działalność z zobowiązaniami.
Nasze dotychczasowe doświadczenia wskazują na wyjątkową przychylność sądów
wobec konsumentów przy uwzględnianiu wniosków o ogłoszenie upadłości. Jest to
wynik nie tylko profesjonalnego przygotowania dokumentów ale również wykazania
względów słuszności i względów humanitarnych. Mamy zaszczyt kształtować w tym zakresie praktykę orzeczniczą z korzyścią dla osób potrzebujących pomocy.
Notka o autorze i o kancelarii:
Daniel Pawluczuk – adwokat, członek Okręgowej Rady Adwokackiej w Siedlcach i w Warszawie, doktor nauk prawnych z zakresu
postępowania cywilnego, specjalista z zakresu prawa upadłościowego i naprawczego, absolwent studiów doktoranckich w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk (INP PAN), absolwent prawa na Akademii im Leona Koźmińskiego, absolwent stosunków międzynarodowych w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie (SGH), od 2010 r. wspólnik w Kancelarii PZ Capital.
Kancelaria PZ Capital od roku 2013 zajmuje się postępowaniami przeciwko bankom o roszczenia z kredytów waloryzowanych (denominowanych i indeksowanych) kursem walut obcych (CHF, USD). Kancelaria PZ Capital reprezentuje kilkuset kredytobiorców,
w postępowaniach indywidualnych, dochodzących przed sądami: przewalutowania kredytu – ustalenia salda zadłużenia i raty
na poziomie kursu z dnia podpisania umowy, rozliczenia nadpłaconych rat. W drodze postępowań indywidualnych prowadzone są
również postępowania o: zapłatę kwoty pobranej tytułem spreadu, ubezpieczenia niskiego wkładu, podwyższonej marży do czasu
wpisania hipoteki. Kancelaria PZ Capital dochodzi w imieniu klientów również nienależnie pobranych opłat i prowizji za wezwania,
wycenę nieruchomości, czynności egzekucyjne. W sytuacjach kiedy kredytu są wypowiedziane doprowadzamy do zawieszenia
egzekucji z nieruchomości nawet na kilka lat – do czasu rozstrzygnięcia postępowania sądowego o roszczenia z umowy.
Od stycznia 2015 r., jako jedna z pierwszych kancelarii prowadzimy postępowania oddłużeniowe, tzw.: „upadłość konsumencka”.
Adwokat Pawluczuk brał udział w pracach komisji senackich nad nowelizacją ustawy prawo upadłościowe: Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Komisji Budżetu i Finansów Publicznych.
Kontakt:
Adw. dr Daniel Pawluczuk
Kancelaria PZ Capital sp. z o. o. sp. k.
Ul. Złota 59, 00-120 Warszawa
Tel. 22 392 66 15
Kom.: 509 951 922
www.pzcapital.pl
e-mail: [email protected]
koobe.pl#56359
adw. Beata Broniewicz–Pasieka
Obowiązki informacyjne banku
w świetle regulacji UE
Wprowadzenie
W latach 2005–2010 powszechne było udzielanie kredytów mieszkaniowych i budowlanych we frankach szwajcarskich. W ostatnim czasie nastąpiła jednak istotna zmiana kursu przeliczeniowego franka wobec złotego, co przy jednoczesnym spadku cen nieruchomości, spowodowało dla kredytobiorców znaczące obciążenie związane ze spłatą
rat kredytów, zarówno indeksowanych, jak i denominowanych kursem franka szwajcarskiego. Błędnym podejściem byłoby przyjęcie jako podstawy odpowiedzialności Banku
samego faktu udzielenia kredytu w walucie obcej. Podstawą odpowiedzialności Banku
może być faktyczna treść i forma rekomendacji zawarcia z Bankiem umowy kredytu,
której raty będą denominowane, bądź indeksowane kursem waluty obcej, opartej, na
konkretnej prognozie ryzyka związanego ze zmianą kursu walut.
Tzw. doradca klienta winien w każdym przypadku, rzeczowo i dokładnie wytłumaczyć, dlaczego oferuje mu kredyt w walucie obcej i dlaczego w jego ocenie, jest to korzystniejsze dla klienta rozwiązanie, aniżeli zawarcie umowy kredytu w złotych polskich.
W szczególnie precyzyjny i zrozumiały dla klienta sposób powinny być przez doradców objaśniane kwestie związane z ryzykiem kursowym. Nie można również, przy
ocenie ryzyka związanego z udzieleniem kredytu w walucie obcej, nie brać pod uwagę
sytuacji majątkowej klienta i jego potrzeb kredytowych, jak również zdolności klienta do
ponoszenia ryzyka kursowego.
Przedmiotem regulacji unijnych są obowiązki informacyjne wobec klientów usług
finansowych, w tym umów kredytu, których przedmiotem są przede wszystkim: istotne
warunki przyszłej transakcji, koszty kredytu, jakie będzie musiał ponieść kredytobiorca
w związku z transakcją, uprawnienia klienta oraz ryzyka związane z ewentualnym niewykonaniem umowy.
koobe.pl#56359
166
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/17/UE
z dnia 04.02.2014 r.
Obowiązującą regulacją, odnoszącą się do umów kredytu związanych z nieruchomościami, jest Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/17/UE z 04.02.2014
r. w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami, która
zmieniła dyrektywy 2008/48/WE i 2013/36/UE oraz rozporządzenie (UE) nr 1093/2010.
Art. 23 wspomnianej Dyrektywy, odnosi się do kredytów udzielonych w walucie
obcej:
Ust 1. Dyrektywy stanowi, iż „ Państwa członkowskie zapewniają, by w przypadku gdy
umowa o kredyt dotyczy kredytu w walucie obcej, w momencie zawierania umowy o kredyt obowiązywały odpowiednie ramy regulacyjne, zapewniające co najmniej, co następuje:
a) konsument ma prawo, na konkretnych warunkach, do przeliczenia waluty umowy
o kredyt na inną walutę; lub
b) istnieją inne uzgodnienia ograniczające ryzyko kursowe, na które narażony jest konsument w przypadku umowy o kredyt.”
W ust. 2 wskazano, co należy rozumieć pod pojęciem „innej waluty”, o której mowa
w ust. 1 lit. a) tego artykułu i walutą tą jest waluta, „w której konsument otrzymuje większość wynagrodzenia lub posiada większość aktywów, z których kredyt będzie spłacany,
określoną w momencie przeprowadzania ostatniej oceny zdolności kredytowej w odniesieniu do tej umowy o kredyt” (a) albo „waluta państwa członkowskiego, w którym konsument był rezydentem w momencie zawierania umowy o kredyt lub w którym jest rezydentem obecnie” (b).
„Państwa członkowskie mogą określić, czy konsumentowi dostępne są obie opcje,
o których mowa w akapicie pierwszym lit. a) i b), czy tylko jedna z nich, albo mogą zezwolić kredytodawcom na określenie, czy konsumentowi dostępne są obie opcje, o których
mowa w akapicie pierwszym lit. a) i b), czy tylko jedna z nich.”
(…) Zgodnie z ust. 4 Dyrektywy „ Państwa członkowskie zapewniają, by w przypadku gdy konsument ma kredyt w walucie obcej, kredytodawca regularnie ostrzegał konsumenta na papierze lub innym trwałym nośniku przynajmniej w sytuacji, gdy całkowita kwota do zapłaty przez konsumenta pozostająca do spłacenia lub regularnie spłacane
raty różnią się o więcej niż 20% od kwot, które miałyby zastosowanie, gdyby stosowany
był kurs wymiany waluty umowy o kredyt i waluty państwa członkowskiego mającej zastosowanie w momencie zawierania umowy o kredyt. Ostrzeżenie zawiera informację dla
konsumenta o zwiększeniu kwoty pozostającej do spłaty przez konsumenta, w stosownych
przypadkach prawo przeliczenia na inną walutę i warunki takiego przeliczenia oraz wyjaśnia inne mające zastosowanie mechanizmy ograniczania ryzyka kursowego, na które
narażony jest konsument.”
koobe.pl#56359
Oskarżenie
167
Jeśli chodzi o standardy usług doradczych, kwestię tę reguluje art. 22. Szczególnie
istotne znaczenie, jeśli chodzi o standardy informacyjne ma ust. 3 tego artykułu, który
stanowi m.in., iż: (…) W przypadkach gdy na rzecz konsumentów świadczone są usługi
doradcze, państwa członkowskie zapewniają – oprócz wymogów zawartych w art. 7 i 9
Dyrektywy – by:
a) kredytodawcy, pośrednicy kredytowi lub wyznaczeni przedstawiciele uzyskiwali niezbędne informacje dotyczące sytuacji osobistej i finansowej konsumenta, jego preferencji i celów, aby umożliwić rekomendację adekwatnych umów o kredyt. Taka ocena
jest oparta na aktualnych w danym momencie informacjach oraz uwzględnia rozsądne założenia dotyczące ryzyka w sytuacji konsumenta w całym okresie obowiązywania proponowanej umowy o kredyt;
b) kredytodawcy, powiązani pośrednicy kredytowi i wyznaczeni przedstawiciele powiązanych pośredników kredytowych mieli w swoim asortymencie produktów dostatecznie wiele umów o kredyt i rekomendowali z zakresu swoich produktów taką umowę
o kredyt lub takie umowy o kredyt, jakie najbardziej odpowiadają potrzebom, sytuacji finansowej i sytuacji osobistej konsumenta;
c) niepowiązani pośrednicy kredytowi lub wyznaczeni przedstawiciele niepowiązanych
pośredników kredytowych mieli w swoim asortymencie produktów dostatecznie wiele
umów o kredyt dostępnych na rynku i rekomendowali taką umowę o kredyt lub takie
umowy o kredyt dostępne na rynku, jakie najbardziej odpowiadają potrzebom, sytuacji finansowej i sytuacji osobistej konsumenta;
d) kredytodawcy, pośrednicy kredytowi i wyznaczeni przedstawiciele działali w najlepszym interesie konsumenta:
(i) zdobywając informacje o potrzebach konsumenta i jego sytuacji,
(ii) rekomendując odpowiednie umowy o kredyt zgodnie z lit. a), b) i c)
(iii) kredytodawcy, pośrednicy kredytowi lub wyznaczeni przedstawiciele przekazywali
konsumentowi swoją rekomendację na papierze lub innym trwałym nośniku;”
Zasadą zatem jest działanie w najlepiej pojętym interesie Klienta Banku, jak również
przedstawienie mu oferty, który w możliwie najlepszy sposób będzie odpowiadała jego
potrzebom kredytowym, a także sytuacji osobistej i majątkowej. Oferta Banku winna
opierać się na należytej analizie ekonomicznej i winna uwzględniać rozsądną ocenę ryzyka
kursowego i to w odniesieniu do całego okresu kredytowania. W punkcie 12 Preambuły
Dyrektywy 2014/17/UE zawarto wskazówkę odnośnie tego jak powinny Państwa Członkowskie określać w swych przepisach definicję konsumenta tj. wskazano, iż „powinna
obejmować osoby fizyczne występujące w charakterze niezwiązanym z ich działalnością
handlową, gospodarczą lub zawodową. Jednakże w przypadku umów o dwojakim celu, gdy
umowa zawierana jest w celach, które częściowo są związane z działalnością handlową,
gospodarczą lub zawodową danej osoby, a częściowo nie są z nią związane, a cel handlowy,
koobe.pl#56359
168
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
gospodarczy lub zawodowy jest do tego stopnia ograniczony, że nie jest dominujący w ogólnym kontekście umowy, taka osoba również powinna być uznawana za konsumenta.”
Definicja ta dopuszcza zatem by jako konsumenta traktować również przedsiębiorców zawierających umowy kredytowe, ale wyłącznie gdy jej cel jest dwojakiego rodzaju, tj. cel handlowy, gospodarczy, czy też zawodowy nie ma charakteru dominującego.
Ustawodawca UE wprost w pkt 39 Dyrektywy podkreśla, iż decyzje konsumentów winne być oparte na szczegółowych informacjach o oferowanych produktach kredytowych,
których zakres przekazywania nie może być zależny od „kanału dystrybucji”, za pomocą, którego otrzymali oni do nich dostęp. Kredytobiorcy winni otrzymywać informacje
o warunkach umowy kredytu, tak samo rzetelnie, szczegółowo i jednoznacznie, niezależnie od tego, czy prowadzą rozmowy odnośnie przyszłej umowy bezpośrednio z kredytodawcą, czy z pośrednikiem kredytowym.
W pkt 30 Preambuły wskazano, iż ryzyko związane z zaciąganiem zobowiązań
w walucie obcej jest znaczące i państwo członkowskie winny podjąć wszelkie środki by
konsumenci byli jego świadomi.
Jeśli ostrzeżenia adresowane do kredytobiorców okażą się niewystarczające, proponowane jest wprowadzanie górnych limitów, ograniczających wspomniane ryzyko.
Na gruncie przedmiotowej Dyrektywy, podobnie jak to miało miejsce w Dyrektywie 2008/48/WE, standardowym instrumentem ochrony informacyjnej jest standardowy europejski arkusz informacyjny (ESIS), w ramach, którego przekazywanych jest
szereg informacji odnoszących się w szczególności do:
• danych identyfikacyjnych kredytodawcy,
• opisu głównych cech produktu kredytowego,
• kosztów kredytu,
• innych ważnych aspektów prawnych transakcji;
Obowiązki informacyjne będą spełniały swą funkcję jedynie wówczas, gdy klient
Banku będzie świadomy, czym jest roczna stopa oprocentowania oraz co składa się
na przewidziane umową koszty kredytu. Zrozumienie znaczenia powyższych kwestii
daje szanse konsumentowi na dokonanie należytej analizy proponowanej mu umowy,
a przede wszystkim umożliwia mu porównanie oferty kredytu w walucie polskiej i w walucie obcej np. we frankach szwajcarskich oraz dokonanie właściwej oceny ryzyka związanego z zawarciem umowy kredytu.
Istotnym jest również, iż ochrona informacyjna, o której mowa wyżej, nie będzie
spełniać swej funkcji, jeśli konsumenci zmuszeni są dokonać wyboru mniej korzystnej
dla nich oferty z punktu widzenia ryzyka związanego z zawieraną umową, gdyż nie mają
oni wymaganej przez Bank zdolności kredytowej by uzyskać kredyt w złotych polskich.
W praktyce, w latach 2005–2010, część konsumentów podpisywała umowy kredytu indeksowane, czy też denominowane kursem franka szwajcarskiego właśnie z powyższej
przyczyny. W takiej sytuacji przedstawianie klientom do podpisu oświadczenia, iż dokokoobe.pl#56359
Oskarżenie
169
nują wyboru oferty kredytu we frankach szwajcarskich i są świadomi wahań kursowych,
jeśli chodzi o tę walutę, nie miało żadnego wpływu na proces decyzyjny klientów Banku
przy zawarciu umowy.
Tytułem uzupełnienia dodać należy, iż obowiązek udzielania wyjaśnień kredytobiorcy na gruncie w/w dyrektywy rozumieć należy jako obowiązek niesienia pomocy
kredytobiorcy przez kredytodawcę przy wyborze właściwej oferty, co wynika z treści
preambuły tej dyrektywy (pkt 48 preambuły do Dyrektywy 2014/17/UE).
Istnieją jeszcze inne regulacje UE, które choć nie odnoszą się wprost w swej treści
do konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami, ze względu na coraz powszechniejsze kwalifikowanie umów o kredyt walutowy do grupy pochodnych
instrumentów finansowych, mogą być odpowiednio stosowane przy dokonywaniu oceny, czy przy zawieraniu umowy przestrzegano standardy informacyjne o oferowanym
produkcie wobec kredytobiorców.
Wyrok Sądu Najwyższego, Izby Cywilnej, z dnia 16.02.2012 r.,
sygn. akt IV CSK 225/11
W dniu 16.02.2012 r. Sąd Najwyższy, Izba Cywilna, w sprawie przeciwko jednemu
z Banków, do sygnatury IV CSK 225/11, o „ustalenie nieważności umowy oraz o zwrot
nienależnego świadczenia ewentualnie zasądzenie odszkodowania, ewentualnie rozwiązanie umowy i zwrot nienależnego świadczenia, ewentualnie o zmianę umowy i zwrot
nienależnego świadczenia”, wydał wyrok, którym uchylił zaskarżony wyrok i przekazał
sprawę Sądowi II instancji do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy w treści uzasadnienia tego wyroku wskazał na bardzo istotną kwestię, a to, iż podstawowe znaczenie w sprawach, w których zarzuca się Bankowi, naruszenie obowiązku informacyjnego (art. 471 k.c.) tj., że doszło do niewykonania lub
nienależytego wykonania wspomnianego obowiązku, jest określenie jakiemu reżimowi
prawnemu może być poddana umowa stron.
Reżim ten determinuje, zdaniem Sądu, możliwość oceny wykonania przez pozwany
Bank odpowiednich obowiązków informacyjnych w okresie przed zawarciem umowy.
W przedmiotowym wyroku dostrzeżono, co wydaje się być istotne z punktu widzenia prowadzonych postępowań dotyczących „umów o kredyt” denominowanych, jak
też indeksowanych kursem CHF, które słusznie kwalifikowane są przez niektórych jako
pochodne instrumenty finansowe, iż:
„(…) W literaturze nie zostały dostatecznie jasno określone pierwsze kontury „terminowych
operacji finansowych” w rozumieniu art. 5 ust. 2 pkt 4 prawa bankowego z 1997 r. To bardzo ogólne pojęcie może obejmować znaczny katalog umów (transakcji) o różnej konstrukcji prawnej z możliwymi wariantami szczegółowymi. Co więcej, nie wyjaśniono także samej relacji ogólnej kategorii „instrumentu finansowego” (w rozumieniu art. 2 ustawy z dnia
koobe.pl#56359
170
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
29.07.2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi) i pojęcia „terminowych operacji finansowych” (w rozumieniu art. 5 ust. 2 pkt 4 prawa bankowego z 1997 r.).
Zauważono jednak trafnie, że wyłączenie w art. 70 ust. 3 ustawy z dnia 25.07.2005 r. terminowych operacji finansowych (w tym – terminowych operacji walutowych), dokonywanych
przez banki niemające zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej, z ogólnej kategorii
czynności maklerskich w rozumieniu ustawy z 2005 r., nie musi oznaczać tego, że nie byłoby
podstaw do konstruowania takich samych (podobnych standardów staranności (aktywności)
banków „niemaklerskich” w sferze wykonywania ich obowiązków informacyjnych poprzedzających zawarcie indywidualnych umów terminowych, w tym umów objętych sporem.
Dziać się tak może nawet wówczas, gdy wspomniane obowiązki informacyjne (…) wynikają
już z nie przepisów ustawy z dnia 29.07.2005 r. i z przepisów wykonawczych, a także z postanowień prawa bankowego z 1997 r., umowy indywidualnej, wzorca umownego (art. 384 k.c.),
z reguł tzw. kodeksu dobrej praktyki bankowej i ogólnych reguł rzetelnego obrotu kontraktowego, uwzględniającego charakter zawieranego kontraktu (art. 58 §2 k.c.).”1
Sąd Najwyższy w powołanym wyżej orzeczeniu wskazał, iż nawet jeśli Dyrektywy
2004/39/WE (MIFID) nie można zastosować w sprawie, w której je wydano, z powodu
jej nieimplementowania w okresie, w którym strony sporu zawały umowę i dokonywały
późniejszych transakcji, to zasadnicze cele nieimplementowanych jeszcze do polskiego
porządku prawnego dyrektyw unijnych powinny stanowić odpowiedni wzorzec interpretacyjny w zakresie interpretacji prawa polskiego. W ocenie Sądu Najwyższego, słusznie zresztą, postanowienia dyrektywy MIFID z 2004 r., eksponującej wyraźnie m.in.
regułę transparentności dla kontrahentów banków podejmowanego ryzyka inwestycyjnego, powinny jednak stanowić punkt odniesienia (wzorzec) dla banków dokonujących
„terminowych operacji finansowych”, także poza reżimem prawnym właściwym dla tzw.
firm inwestycyjnych (ustawa o obrocie instrumentami).
Powyższe stanowisko uzasadnia podobny charakter transakcji poddany obu reżimom prawnym i to przede wszystkim z przyczyn natury podmiotowej, jeśli chodzi
o firmę inwestycyjną i bank, który nie prowadzi działalności maklerskiej. Sąd Najwyższy wskazał, iż trudno byłoby racjonalnie wytłumaczyć taką sytuację, w której podobne transakcje terminowe, prowadzone w każdym ze wspomnianych wypadków przez
profesjonalistów na rynku finansowym, miałyby być odmiennie traktowane jeśli chodzi
o standardy w zakresie obowiązku informacyjnego.
Jak zauważono w uzasadnieniu wyroku z dnia 16.02.2012 r.:
„do banków dokonujących „terminowych operacji finansowych” w rozumieniu art. 5 ust.
2 pkt 4 i 7 prawa bankowego należałoby przyjmować zbliżony lub podobny standard informacyjny dający się określić odpowiednimi postanowieniami dyrektywy MIFID z 2004 r.,
1
Wyrok Sądu Najwyższego, Izby Cywilnej, z dnia 16.02.2012 r., sygn. akt IV CSK 225/11;
koobe.pl#56359
Oskarżenie
171
nawet jeżeli w 2008 r. nie było podstaw stosowania jej postanowień wprost w odniesieniu do
umowy łączącej strony.
W omawianej sprawie, Sąd Najwyższy zarzucił Sądom obu instancji, iż w sprawie nie wyjaśniono, czy uzyskane przez powoda informacje od pozwanego Banku, zgodnie z postanowieniami i umowy i Regulaminu, zachowały podobny lub zbliżony standard informacyjny
przyjęty w Dyrektywie z 2004 r., a w szczególności w jej art. 19. Konieczne było uprzednie zestawienie obowiązków informacyjnych pozwanego Banku, wynikających z łączącej go z powodem umowy z zasadniczymi obowiązkami przewidzianymi w wspomnianej Dyrektywie.
W uzasadnieniu Sądów obu instancji nie wspomniano, iż przedstawiciele Banków, którzy
prowadzili rozmowy z powodem, występowali jednocześnie w roli doradców inwestycyjnych
powoda. Nawet jeżeli element doradztwa nie pojawia się w treści umów z Bankiem, stosowanych wzorcach dokumentów, czy też Regulaminach, można się go doszukać m.in. w „układzie i sposobie funkcjonowania stosunków łączących dany bank z kontrahentem.”
Powyższe prowadzi do wniosku, iż doradcy w Bankach, czy też pośrednicy finansowi, mają wobec kontrahenta obowiązek udzielania kontrahentom rzetelnych i jednoznacznych informacji, a niedopełnienie tego obowiązku może się wiązać z przypisaniem
Bankowi odpowiedzialności w związku z niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem obowiązku o charakterze doradczym (art.471 k.c.).
Dyrektywa MIFID winna zatem znaleźć odpowiednie zastosowanie – jeśli chodzi
o płynące z niej standardy w zakresie obowiązku informacyjnego – do „walutowych”
umów kredytów, które słusznie są kwalifikowane przez niektórych autorów jako pochodne instrumenty finansowe.
Dyrektywa 2004/39/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia
21 kwietnia 2004 r. w sprawie rynków instrumentów finansowych
(zmieniająca dyrektywę Rady 85/611/EWG i 93/6/EWG i dyrektywę
2000/12/WE Parlamentu Europejskiego i Rady oraz uchylająca
dyrektywę Rady 93/22/EWG) – (MIFID);
W dyrektywie 2004/39/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 21 kwietnia
2004 r. wprowadzono po raz pierwszy ramy prawne dla klauzuli działania w najlepiej
pojętym interesie klienta przez firmy inwestycyjne.2 Best execution ma na celu zapewnienie lepszej ochrony inwestorów i jest uznawana za podstawową zasadę w/w Dyrektywy.
Ramy prawne zasady best execution zostały ujęte w art. 19 ust. 1, art. 21 Dyrektywy
MIFID. W art. 22 tej dyrektywy zawarto reguły obsługi zlecenia klienta.
Istotne znaczenie z punktu widzenia wspomnianych reguł mają art. 44–46 dyrektywy wykonawczej 2006/73/WE, są to tzw. zasady najkorzystniejszej realizacji zleceń.
2
A. F. Wagner, R.H. Weber, T. Iseli, (MIFID), Law and Financial Markets Review, vol. 1, nr 4, 2007, s. 31.
koobe.pl#56359
172
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Art. 19 ust. 1 dyrektywy MIFID wprowadza obowiązek uczciwego, sprawiedliwego i profesjonalnego działania przez firmy inwestycyjne, które winny działać zgodnie
z najlepiej pojętymi interesami klientów.3 Zgodnie z art. 21 ust. 1 państwa członkowskie
winny dołożyć starań by przedsiębiorstwa inwestycyjne dołożyły „wszelkich właściwych
kroków w celu uzyskania podczas realizacji zleceń możliwie najlepszych dla klienta wyników uwzględniając cenę, koszty, bezzwłoczność, prawdopodobieństwo realizacji oraz
rozliczenia, wielkość, charakter lub wszelkiego rodzaju inne aspekty dotyczące realizacji
zlecenia.”
Zwrócić należy uwagę, iż Dyrektywa MIFID rozróżnia trzy kategorie klientów:
klientów detalicznych, branżowych i uprawnionych kontrahentów i w związku z tym
tworzy odmienne definicje „najlepszej realizacji zleceń”, biorąc pod uwagę potrzeby
klienta w trakcie podejmowania decyzji dotyczących realizacji zlecania. W przypadków
klientów detalicznych (też konsumentów) w grę wchodzić będzie przede wszystkim najniższa cena transakcji.
W art. 44 dyrektywy wykonawczej nr 2006/73/WE zawarto ogólne kryteria, które
firmy inwestycyjne muszą brać pod uwagę przy realizacji zleceń klientów. Do w/w kryteriów zaliczamy: charakterystykę klienta (przynależność do konkretnej kategorii (np.
Klienci detaliczni, charakterystykę zlecenia klienta, cechy instrumentu finansowego,
który jest przedmiotem zlecenia, charakterystykę miejsc realizacji zlecenia;
Na gruncie wspomnianych regulacji, przedsiębiorstwa inwestycyjne zobowiązane
są należycie wywiązywać się z obowiązków informacyjnych. Ochrona inwestora powinna być proporcjonalna i adekwatna do ryzyka jakie ponoszą poszczególne kategorie inwestorów. Ryzyko ponoszone przez inwestorów jest różne i zależy od poziomu wiedzy
i doświadczenia konkretnego inwestora.
Zobowiązania jakie muszą wypełnić przedsiębiorstwa inwestycyjne względem każdej wymienionych wcześniej kategorii klientów są różnego rodzaju, inwestorzy z najmniejszą wiedzą i doświadczeniem – czyli klienci detaliczni – muszą otrzymywać najwięcej informacji i musi im być zapewniona lepsza ochrona, aniżeli inwestorzy z większym
doświadczeniem, którzy są profesjonalistami.
Na gruncie dyrektywy MIFID klientami detalicznymi są te podmioty, których nie
można zakwalifikować do klientów branżowych, tych których nie można zaliczyć do
żadnej z wyżej wymienionych kategorii klientów branżowych.
Klienci przedsiębiorstw inwestycyjnych muszą otrzymywać odpowiednie informacje na podstawie których będą mogli podejmować świadome decyzje inwestycyjne i dyrektywa 2004/39/WE określa informacje jakie powinny zostać udzielone klientom przez
przedsiębiorstwo inwestycyjne.
Zgodnie z art. 19 ust. 3 dyrektywy MIFID przedsiębiorstwo inwestycyjne powinno udzielić inwestorowi lub potencjalnemu inwestorowi ogólnych informacji dotyczą3
Dyrektywa 2004/39/WE;
koobe.pl#56359
Oskarżenie
173
cych w/w szczególności: przedsiębiorstwa inwestycyjnego i rodzaju świadczonych przez
niego usług, instrumentów finansowych i proponowanych strategii inwestycyjnych,
wytycznych i ostrzeżeń o ryzyku związanym z inwestycjami w takie instrumenty lub
odnoszących się do poszczególnych strategii inwestycyjnych, podmiotów realizujących
zlecenia, kosztów i odnośnych opłat. Informacje powyższe powinny być przekazywane
klientom w ujednoliconym formacie.
Klient przedsiębiorstwa inwestycyjnego musi posiadać wystarczającą ilość czasu do zapoznania się ze szczegółowymi informacjami zanim podejmie decyzję inwestycyjną.
Przedsiębiorstwo inwestycyjne przystępując do rozmów z klientem lub potencjalnym klientem winno zebrać informacje odnośnie ich wiedzy i doświadczenia w dziedzinie inwestycji,
odpowiedniej do określonego rodzaju produktu lub usługi, jego sytuacji finansowej, celów
inwestycyjnych, tak by przedsiębiorstwo mogło polecić odpowiednią dla klienta usługę lub
instrument finansowy (art. 19 ust 4 dyrektywy MIFID) .
W art. 30 dyrektywy wykonawczej nr 2006/73/WE stanowi enumeratywne wyliczenie informacji ogólnych na temat przedsiębiorstwa inwestycyjnego które powinien
otrzymać klient detaliczny lub potencjalny klient detaliczny.
W art. 31 ust. 1 dyrektywy wykonawczej określa informacje jakie klient detaliczny
musi otrzymać od przedsiębiorstwa inwestycyjnego przy zawieraniu transakcji, a zwłaszcza do jakiej kategorii klientów się zalicza, cechy charakterystyczne instrumentu finansowego oraz o ryzyku związanym z transakcją. Informacje te muszą zostać przekazane
inwestorowi w taki sposób, by mógł podjąć świadomą decyzję inwestycyjną.
W art. 31 wspomnianej Dyrektywy uregulowano również elementy które powinien
zawierać opis ryzyka, które niesie za sobą konkretny instrument finansowy.
W art. 33 dyrektywy 2006/73/WE został na nałożony na przedsiębiorstwa inwestycyjne obowiązek informowania klientów detalicznych lub potencjalnych klientów detalicznych o kosztach i powiązanych opłatach, które obejmują wymienione poniższe elementy, o ile są istotne w konkretnym przypadku:
• „łączną cenę, którą klient ma zapłacić dostawcy w związku z instrumentem finansowym, usługą finansową lub usługą dodatkową, w tym wszelkie związane z tym
opłaty, koszty i wydatki oraz wszelkie podatki płatne za pośrednictwem przedsiębiorstwa inwestycyjnego lub jeśli nie można określić dokładnej ceny, podstawę obliczenia tej ceny, tak by klient mógł ją zweryfikować”,
• jeśli dowolna część ceny, o której mowa wyżej jest płatna w walucie obcej lub stanowi kwotę w walucie obcej – wskazanie, o jaką walutę chodzi, obowiązujące kursy
i koszty wymiany,
• informacje odnośnie innych kosztów, w tym podatków, które klient będzie zobowiązany zapłacić, a które nie są płatne za pośrednictwem przedsiębiorstwa inwestycyjnego lub przez nie nakładane,
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
174
•
warunki płatności płatności lub innych aspektów wykonania.4
Artykuł 27 omawianej dyrektywy wykonawczej precyzuje dokładnie jakie kryteria
muszą spełniać informacje skierowane do klientów detalicznych tj. wskazuje, że musza
być m.in. dokładne, zrozumiałe dla adresata, „nie podkreślają żadnych potencjalnych
korzyści płynących z usługi inwestycyjnej lub instrumentu finansowego, o ile jednocześnie w sposób uczciwy i wyraźny nie wskazują wszelkich zagrożeń, jakie się z tym wiążą,
Pomiędzy instytucjami finansowymi, a ich klientami zachodzi istotna asymetria,
gdyż firmy posiadają dużą wiedzę i doświadczenie, jeśli chodzi o specyfikę instrumentów finansowych, a klienci – w szczególności detaliczni – najczęściej nie.
W związku z powyższym, zapewnienie odpowiedniej ochrony inwestorom przez
ustawodawcę UE było konieczne.
Konieczna jest również integracja na gruncie rynków finansowych Państw Członkowskich poprzez zapewnienie inwestorom zbliżonego poziomu ochrony.
Dyrektywa 2004/39/WE wprowadziła narzędzia służące osiągnięciu w.w celu, a to
poprzez m.in. wprowadzenie obowiązku badania odpowiedniości, czy też adekwatności
oferowanych przez przedsiębiorstwa inwestycyjne usług i produktów, który łącznie z zasadą best execution tworzy podstawy prowadzenia działalności przez przedsiębiorstwa
inwestycyjne na rynku instrumentów finansowych (art. 19 ust. 4 i 5 dyrektywy ramowej
oraz w art. 35 – 37 dyrektywy wykonawczej).
Powyższy obowiązek polega na uzyskaniu przez firmę inwestycyjną od klienta informacji dotyczących jego wiedzy i doświadczenia z zakresu inwestycji, które umożliwią
stwierdzenie czy dane usługi inwestycyjne lub produkty finansowe są dla niego – odpowiednie – w w odniesieniu do usług doradztwa inwestycyjnego oraz zarządzania portfelem (adekwatne) – w odniesieniu do pozostałych usług inwestycyjnych.
Podsumowanie
W postępowaniach sądowych pozwane Banki często podnoszą, iż nie były związane obowiązkami informacyjnymi wynikającymi z dyrektywy MIFID, gdyż stoją na
stanowisku, iż umowy o kredyt indeksowany do waluty obcej nie stanowią instrumentu
finansowego w rozumieniu wspomnianych dyrektyw.
Po pierwsze w procesie każdorazowo należy sięgnąć do wiadomości specjalnych,
którymi dysponują biegli sądowi z dziedziny ekonomii z zakresów finansów i bankowości, by ustalić, czy umowa „o kredyt”, której sprawa dotyczy nie stanowi faktycznie pochodnego instrumentu finansowego, gdyż niejednokrotnie cechy umów kredytu, które
oferowały masowo w latach 2005–2010 Banki, na to wskazują.
4
Dyrektywa wykonawcza 2006/73/WE – art. 33.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
175
Jeśli za pomocą tego rodzaju opinii uda się stronie powodowej wykazać, iż umowa,
która łączy ją z pozwanym Bankiem w istocie stanowi wspomniany instrument finansowy, czy też ryzyko jakim został obarczony „kredytobiorca” jest na tyle wysokie, a wręcz
nie ekwiwalentne do świadczenia Banku, brak jest podstaw by przyjmować niższe standardy w zakresie obowiązków informacyjnych w stosunku do Banku, aniżeli wymaga się
je od firm inwestycyjnych.
Jeżeli odpowiedzialność kredytobiorców została ukształtowana umową, tak, że ich
odpowiedzialność w stosunku do Banku za spłacany kredyt jest w zasadzie nieograniczona, koszty kredytu nie są z góry dokładnie znane, a kwota, jaką będą musieli spłacić
Bankowi jest zależna od kursu franka szwajcarskiego, którego w zasadzie nie można
z góry przewidzieć, to omówione dyrektywy winny być odpowiednio zastosowane.
Jak słusznie wskazał Sąd Najwyższy w powołanym wyżej wyroku, bez znaczenia jest
fakt, czy w chwili zawierania umowy, dyrektywy były implementowane, czy też w Polsce
obowiązywały odpowiednie przepisy, gdyż winny one być traktowane jako istotne wskazówki interpretacyjne przy ocenie spełnienia przez Bank obowiązku informacyjnego,
w szczególności, iż cechy wspomnianych stosunków obligacyjnych wskazują, iż mogą
one być traktowane jako pochodne instrumenty finansowe.
Beata Broniewicz – Pasieka – wykonuje zawód adwokata, jest absolwentką Wydziału Prawa i Administracji na Uniwersytecie
Jagiellońskim, członkiem Izby Adwokackiej w Krakowie, w swej praktyce zawodowej prowadzi liczne sprawy z zakresu prawa
gospodarczego, bankowego, cywilnego oraz pracownicze, w tym dotyczące roszczeń z umów o kredyt oraz umów ubezpieczenia zbiorowego na życie i dożycie, zawieranych z udziałem funduszy kapitałowych (tzw. polisolokaty), specjalizuje się również
w dochodzeniu roszczeń w postępowaniach grupowych.
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
25 sierpnia 2015 r.
Kazimierz Dadak
Amerykański, a polski
rynek pożyczek hipotecznych1
K
ryzys związany z pożyczkami hipotecznymi denominowanymi we frankach szwajcarskich jest jaskrawym przykładem niewłaściwych rozwiązań prawnych i niewydolności instytucji państwowych. Najważniejsze instytucje państwowe nie spełniły swej
podstawowej roli strażnika bezpieczeństwa ekonomicznego obywatela i stabilności systemu finansowego kraju.1
Albowiem, o tym, że kurs złotego będzie podlegać ogromnym wahaniom nie mogło być jakichkolwiek wątpliwości. Kursy „twardych” walut też ulegają ogromnym zmianom, o czym świadczy Wykres 1 obrazujący średnie kwartalne kursy wymienne pomiędzy dolarem (USD) oraz frankiem (CHF) i Ecu/euro w latach 1974–2015.
Wykres 1
Dane: Bank Rezerwy Federalnej, Eurostat
1
Niniejsza wypowiedź jest poszerzoną wersją artykułów, które ukazały się w numerach 28/2015 i 34/2015
tygodnika „Idziemy”.
koobe.pl#56359
178
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Jak z wynika z zawartych w nim danych, w okresie ostatnich czterech dekad kurs
dolara w stosunku do euro, a wcześniej Ecu, ulegał ogromnym wahaniom. Na przykład, po całkowitym rozpadzie systemu sztywnych kursów walutowych (zwanym także
systemem z Bretton Woods), na początku 1974 r. Ecu było warte około 1,15 USD, zaś
jedenaści lat później tylko 68 centów (spadek wartości Ecu o prawie 41%). Z kolei, pomiędzy I kwartałem 1985 i IV kwartałem 1995 r. kurs Ecu wzrósł do prawie 1,32 USD,
czyli niemal o 92,5%. W ciągu kolejnych sześciu lat wartość euro spadła do 87 centów,
czyli o ponad jedną trzecią. Później wystąpił dokładnie odwrotny trend, euro zwyżkowało i w II kwartale 2008 r. osiągnęło pułap 1,56 USD (zwyżka o ponad 79%). Gdyby
w USA udzielano pożyczek denominowanych w Ecu/euro, a w Niemczech, czy Francji
w USD to obywatele tych krajów byliby w takiej samej sytuacji w jakiej znaleźli się rodzimi „Frankowicze”.
O ile w przypadku kursu wymiennego USD/euro można mówić o wahaniach wokół
długoterminowej w miarę stabilnej wartości w granicach 1,15–1,20 USD do Ecu/euro,
o tyle takiej hipotezy nie można postawić w przypadku kursu wymiennego USD/CHF
– kurs franka wykazuje nieustanną długoterminową tendencję wzrostową. Tendencja
ta była widoczna już na długo zanim w Polsce zawarto pierwszą pożyczkę hipoteczną
denominowaną w tej walucie. Można zaryzykować hipotezę, że wplątanie Polaków w zaciąganie pożyczek w walucie szwajcarskiej nie było przypadkowe.
Wielkie zmiany w kursach wymiennych walut uważanych za tak stabilne jak USD,
frank i euro miały miejsce w ciągu ostatnich czterdziestu lat i bez żadnych dogłębnych
studiów można było powiedzieć, że polski pożyczkobiorca jest narażony na ryzyko związane z możliwą zwyżką kursu franka, a także euro i USD, wobec złotego i spowodowany
tym wzrost obciążenia obsługą kredytu zaciągniętego w obcych walutach.
Zagraniczne banki kontrolujące polskie instytucje finansowe miały oczywisty interes w uwikłaniu polskich pożyczkobiorców w kredyty denominowane w obcych walutach – o czym szerzej za chwilę, ale, skoro rzut gołym okiem wystarczał do odkrycia tego
ryzyka, jak to było możliwe, że rodzime instytucje na co dzień zajmujące się rynkami finansowymi i ochroną konsumenta, na przykład KNF, NBP i UOKiK, czy też wykładowcy uniwersyteccy i analitycy rynkowi nie ostrzegali gromko przed tym niebezpieczeństwem? Odpowiedzi na to dręczące pytanie mogą być tylko dwie, po pierwsze, wbrew
oczywistym faktom nie widzieli oni takowego zagrożenia, albo sprawa ta w ogóle nie zaprzątała ich uwagi. Osobiście sądzę, że w zdecydowanej większości mamy do czynienia
z tą drugą sytuacją, co wynika z powszechnie panującej w Polsce ideologii leseferyzmu.
Leseferyzm, od francuskiego laissez faire (pozwólcie czynić) głosi wolność jednostki. Owszem cel jest ze wszech miar godny poparcia, tyle, że w warunkach gospodarki
rynkowej w XXI w. poddaje on jednostkę pod dyktat wielkich koncernów. Skoro, jak
głosi leseferyzm, zadanie państwa ma być ograniczone tylko do roli „nocnego stróża”,
instytucji stojącej na straży zasad wolności gospodarowania i prywatnej własności, to
obywatel musi w każdej sprawie decydować sam, bez niczyjej pomocy, zaś zakres dekoobe.pl#56359
Oskarżenie
179
cyzji jaki przeciętny nabywca musi podejmować każdego dnia jest coraz większy. Czyli, wobec braku jakiegokolwiek zainteresowania ze strony instytucji odpowiedzialnych
za dobro konsumenta, potencjalny pożyczkobiorca musi poświęcić dużo czasu celem
zebrania informacji niezbędnych do podjęcia decyzji, czy zaciągać dług w złotych, czy
w walucie obcej. Konkuruje on z instytucją, której środki, doświadczenie i wiedza daleko
przekraczają jego możliwości. Jaką szansę obrony swego interesu ma niedoświadczony
obywatel w starciu z bankiem, czy też inną wielką firmą?
Wypada podkreślić, że w wielkim stopniu kredyty w walutach obcych są wynikiem
sprzedaży naszych banków obcym instytucjom finansowym. Zachodni bank, kupując
bank polski, wydawał swoją walutę i w takim pieniądzu transakcja ta była księgowana.
Zatem, gdyby wartość złotego drastycznie spadła, to uległaby wielkiej obniżce wartość
tej inwestycji wyrażona w walucie operacyjnej zagranicznego banku. Bank zachodni
musiałby zaksięgować stratę, nawet gdyby kontrolowany przez niego polski bank był
dochodowy, a żadna instytucja finansowa nie czyni tego z radością2. Zatem, żeby zminimalizować potencjalne kłopoty związane z ryzykiem walutowym i związanym z nim
ryzykiem księgowym, polski bank kontrolowany przez zagraniczną instytucję finansową
musiał mieć jak najwięcej aktywów w „twardej walucie”. Im większy jest udział pożyczek
denominowanych w walucie kraju w którym bank kontrolujący ma swą siedzibę, tym
mniejszą stratę musiałby ogłosić zagraniczny właściciel polskiego banku w przypadku
dużej obniżki kursu złotego3. Spadek wartości naszej waluty ujemnie odbiłby się tylko i wyłącznie na aktywach (pożyczkach) denominowanych właśnie w złotych. Zatem,
kłopoty klientów banków w Polsce są w wielkim stopniu wynikiem wyprzedaży sektora
bankowego dokonanej na początku ubiegłej dekady przez prof. Balcerowicza.
Rynki finansowe w USA należą do najbardziej rozwiniętych w świecie, niemniej,
w tym kraju żaden bank nie udziela szaremu obywatelowi pożyczek denominowanych
w obcych walutach. Taka sytuacja ma miejsce nie tylko dlatego, że sprawie niezwłocznie przyjrzałby się nadzór bankowy, ale dlatego, iż banki najprawdopodobniej straciłyby
na takim procederze. Po prostu prawodawstwo tyczące się upadłości konsumenta broni
interesów obywatela. W USA taka procedura jak bankowy tytuł egzekucyjny jest nie
2
Inwestycje zagraniczne w firmy-córki jest księgowane po stronie „Ma” („aktywa”) według kwoty
wydanej w chwili kupna, czyli według kursu wymiennego obowiązującego w chwili zamknięcia
transakcji. Wiele krajów nakłada na firmy obowiązek uaktualniania wartości aktywów i, w przypadku
spadku kursu obcej waluty, przedsiębiorstwa mogą mieć obowiązek spisania w straty różnicy pomiędzy
wartością zaksięgowaną w chwili nabycia i bieżącą (po zmianie kursu wymiennego). Taka operacja nie
powoduje żadnych faktycznych strat finansowych, niemniej księgowa wartość aktywów banku spada, co
może prowadzić do pewnych kłopotów, na przykład niespełnienia wymogów tyczących się koniecznego
poziomu kapitału własnego (tzw. „adekwatność kapitałowa”). Ryzyko związane z takim rozwojem
sytuacji jest zwane ryzykiem księgowym (ang. accounting risk).
3
Ponieważ polskie banki nie były przejmowane przez banki szwajcarskie, tylko ze strefy euro i amerykańskie,
pomysł udzielania pożyczek w CHF trudno zakwalifikować do kategorii próby uchronienia się
przed potencjalnym ryzykiem księgowym, ale raczej jako spekulację na zwyżkę kursu franka celem
maksymalizacji zysków. (Wskazuje także na to prof. Mariusz Andrzejewski w niniejszej książce.)
koobe.pl#56359
180
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
do pomyślenia. Tutaj nawet mandat za przekroczenie szybkości musi być zatwierdzony
przez sąd w drodze rozprawy4. Zatem, gdyby jakikolwiek bank udzielał pożyczek we
frankach i w wyniku zwyżki kursu tej waluty poważnie wzrosłoby obciążenie z tytułu
spłaty pożyczki hipotecznej, wielu pożyczkobiorców po prostu przestałoby ją spłacać.
W takim przypadku w USA wierzyciel może zająć jedynie nieruchomość na kupno której został udzielony kredyt, podczas gdy w Polsce pożyczający gwarantuje spłatę kredytu
całym swoim majątkiem i dochodami.
W USA konsument jest pod ochroną, bank nie może zająć jego konta, lub innego
majątku, czy dochodów, co najwyżej pożyczkobiorca traci dom. Najczęściej też nie od
razu. Żeby rozpocząć postępowanie upadłościowe klient musi zalegać ze spłatą długu
przez co najmniej 3 miesiące. Zanim cała operacja zostanie zakończona, może upłynąć
rok, a bywa i dłużej – zależy to od prawodawstwa danego stanu.
Powyższe w żadnym przypadku nie stanowi zachęty do nieuczciwego postępowania. Amerykanie nie zalegają ze spłatą długu hipotecznego, po to żeby mieszkać za darmo, ale dlatego, że zmuszają ich do tego okoliczności – najczęściej utrata pracy. Nie
wątpię, że Polacy w niczym się tu nie różnią i przesadna ochrona praw banków jest nie
tylko zbyteczna, ale wręcz szkodliwa. Cierpi na tym całe społeczeństwo, które nie podejmuje optymalnych decyzji. W obawie przed popadnięciem w nędzę, osoby posiadające
zdolność kredytową nie zaciągają pożyczek i z tego względu nakłady na budownictwo są
niższe od możliwych, a co za tym idzie tempo wzrostu PKB jest wolniejsze i, skutkiem
tego, posiadamy niższą stopą życiową niż wynosi potencjał.
W USA mamy do czynienia z dwiema podstawowymi formami upadłości konsumenckiej, „Rozdział 7”, albo „Rozdział 13” Kodeksu o Bankructwie. Pierwszy ma głównie zastosowanie w stosunku do ludzi mniej zamożnych, których dochody wynoszą
mniej niż mediana w danym stanie5. W tym przypadku, wszystkie długi ulegają umorzeniu, a wierzyciele mogą zająć praktycznie tylko tę część majątku, która służy jako
zastaw (na przykład dom, jeśli ma obciążoną hipotekę, czy też samochód, jeśli jest kupiony na raty), ale już nie rzeczy osobiste, włącznie z meblami i elektroniką (telewizor,
etc.). W przypadku ludzi zamożniejszych, o dochodzie powyżej mediany, oraz jeśli osoba taka ma dochody bieżące, ale niewystarczające do zaspokojenia roszczeń wierzycieli,
sąd może zasądzić spłatę zadłużenia w ciągu pięciu lat. W praktyce spłacie nie podlega
cały dług, ale to co jest możliwe do spłacenia po zapewnieniu dłużnikowi zaspokojenia
podstawowych potrzeb. Dzięki postanowieniom Rozdziału 13 dłużnik może zachować
dom, czy zastawione ruchomości, jeśli w późniejszym terminie w całości spłaci swe zobowiązania. Inaczej mówiąc, jeśli mamy do czynienia z ogólnokrajowym kryzysem i jakiś obywatel tylko chwilowo nie jest w stanie spłacać długu, spłata zostaje odłożona do
4
Osoba, która dokonała takiego przewinienia oczywiście może zrezygnować z obowiązku stawienia się
w sądzie i po prostu zapłacić karę.
5
Mediana, czyli wartość środkowa – 50% populacji jest poniżej (i 50% powyżej) tej wartości.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
181
czasu gdy odzyska on zdolność do zaspokojenia roszczeń wierzycieli. Jeśli taki rozwój
sytuacji nie jest prawdopodobny, to wówczas stosuje się Rozdział 7 także w stosunku do
osób zamożniejszych i dług zostaje umorzony raz na zawsze.
Ten stan rzeczy nie jest przejawem „socjalizmu”, ale wynika z zasady równomiernego rozłożenia ryzyka pomiędzy bankiem i jego klientem, faktu o którym najwyraźniej
zapomnieli polscy ustawodawcy6. Obowiązkiem wierzyciela jest zbadanie zdolności kredytowej potencjalnego dłużnika, szacunek wartości majątku stanowiącego zastaw i dokonanie prognozy jak te wartości będą się kształtować w przyszłości. Przed podjęciem
decyzji o udzieleniu kredytu, banki wymagają od klienta dostarczenia wszechstronnej
i dogłębnej informacji na swój temat. Zatem, petent jest dogłębnie prześwietlany.
Za te czynności bank pobiera słone prowizje, zaś płace w tej branży należą do
najwyższych w całej gospodarce. Zatem, jeśli kredytobiorca ogłasza niewypłacalność,
a wartość zastawu nie pozwala na odzyskanie wyłożonej kwoty, to fakt ten niezbicie
świadczy o tym, że bank dokonał błędnej analizy i z tego tytułu powinien ponieść stratę.
Natomiast polska praktyka składa całe ryzyko na barki pożyczkobiorcy, dzięki czemu
banki są w stanie osiągać ogromne zyski.
W Polsce ryzyko związane z ruchami stopy procentowej jest też w całości zepchnięte na barki pożyczkobiorcy. Nad Wisłą pożyczki hipoteczne mają zmienną stopę procentową, natomiast w USA najczęściej spotykaną pożyczką hipoteczną jest kredyt na 30 lat
z oprocentowaniem stałym, czyli takim, które nie ulega zmianie bez względu na warunki
rynkowe. Zatem, w Ameryce ryzyko związane ze zmianami stopy procentowej ponosi
bank i tak być powinno, ponieważ jako instytucja wyspecjalizowana jest on dużo lepiej
przygotowany od przeciętnego obywatela do oszacowania przyszłych zmian stopy procentowej, nie mówiąc o tym, że bank ma przeróżne możliwości zabezpieczenia się przed
tym ryzykiem, podczas gdy zwykły obywatel takiej opcji nie posiada.
Oczywiście, jeśli obywatel chce podjąć to ryzyko, to może zaciągnąć pożyczkę na
procent zmienny (tzw. ARM, adjustable rate mortgage). Ogólnie rzecz biorąc, klient ma
do wyboru ogromną gamę pożyczek – wynika to z jednej strony z dużej konkurencji
pomiędzy instytucjami finansowymi, a z drugiej z ochrony jaką cieszą się kredytobiorcy. Ponieważ bank nie może zająć całego majątku, ani dochodów klienta, w najlepszym
interesie banku leży udzielanie pożyczek osobom, co do których wiarygodności kredytowej nie ma większych wątpliwości. Reguła ta została pogwałcona w latach poprzedzających bankructwo Lehman Brothers, o czym więcej poniżej.
Przez całe pokolenia banki stosowały „selekcję” klientów. Klienci byli zobowiązani do wniesienia wkładu własnego, najczęściej w wysokości 20% wartości finansowanej
nieruchomości. Ponadto, wysokość spłacanych rat, a te w przypadku pożyczki hipotecznej o stałym oprocentowaniu są takie same, nie mogła przekraczać 25–30% dochodów
6
Dopiero ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego obalający bankowy tytuł egzekucyjny wydaje się
stanowić jakiś przełom w tym zakresie.
koobe.pl#56359
182
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
klienta. Dzięki takiej polityce, częstotliwość ogłaszania przez obywatela upadłości była
niska. Ponadto, jeśli były jakieś wątpliwości co do przyszłej wypłacalności klienta, albo
jeśli klient wniósł wkład własny w wysokości niższej niż 20%, musiał on płacić ubezpieczenie od niewypłacalności i w przypadku ogłoszenia przez niego bankructwa, straty
pokrywał ubezpieczyciel.
Państwo także wspierało działalność na rynku nieruchomości uruchamiając dwie
wielkie instytucje finansowe, w skrócie zwane Fannie Mae i Freddie Mac. Pierwsza została powołana do życia w 1938 r. i sprywatyzowana w 1968 r. zaś druga powstała w 1970 r.
i w 1989 r. też została sprywatyzowana7. Obie zajmują się „skupywaniem” pożyczek
hipotecznych od banków i innych instytucji finansowych i wypuszczaniem papierów
wartościowych mających zabezpieczenie w tych pożyczkach8. Dla wielu inwestorów,
szczególnie instytucji ubezpieczeniowych, funduszów emerytalnych (odpowiedników
polskich OFE), czy wyspecjalizowanych funduszów inwestycyjnych tego rodzaju papiery wartościowe są atrakcyjne, pod warunkiem gwarancji płatności – stąd wszystkie pożyczki hipoteczne wchodzące w ich skład musiały być ubezpieczone. Dzięki istnieniu
Fannie Mae i Freddie Mac w USA powstał ogromny rynek wtórny papierów wartościowych zabezpieczonych pożyczkami hipotecznymi, co pozwoliło bankom na rozwinięcie
szerszej działalności9.
Niestety, te stare, wypróbowane, dobre praktyki poszły w zapomnienie w latach poprzedzających bankructwo Lehman Brothers. Banki na wielką skalę zaczęły udzielać pożyczek osobom nieposiadającym należytej zdolności kredytowej. Kierujące się rządzą
zysku Fannie Mae i Freddie Mac obniżyły standardy względem przyjmowanych poży7
Obie instytucje pozostały pod nadzorem agend rządowych i z tego tytułu papiery wartościowe przez
nie wypuszczane cieszyły się faktycznymi, ale nie prawnymi, gwarancjami rządu federalnego. W obliczu
krachu z roku 2008 rząd USA w istocie rzeczy pokrył ich straty.
8
Nie wchodząc w szczegóły, posiadacze takich papierów wartościowych otrzymują wszystkie płatności
(oprocentowanie i raty kapitałowy) dokonywane przez dłużników, minus opłaty manipulacyjne
pobierane przez Fannie Mae i Freddie Mac oraz banki, które udzieliły pożyczek. Bank, pozbywając się
pożyczki także pozbywa się ryzyka związanego ze zmianami stopy procentowej – przejmuje je nabywca.
To jest, między innymi, sposób w jaki bank może się zabezpieczyć przed tym ryzykiem, natomiast
indywidualny klient takiej możliwości nie posiada.
9
Pożyczka hipoteczna stanowi jedyną w swoim rodzaju umowę pomiędzy bankiem i klientem i jako
taka jest niepłynna, czyli nie można jej sprzedać. Zanim powstały Fannie Mae i Freddie Mac, bank był
w posiadaniu takiej pożyczki, aż do chwili jej spłacenia (czyli nawet przez 30 lat). Biorąc pod uwagę, że
aktywa (pożyczki) i pasywa (wkłady i kapitał własny) muszą zawsze być sobie równe, wartość pożyczek
hipotecznych udzielanych przez bank była dość ograniczona. Dzięki istnieniu Fannie Mae i Freddie
Mac, banki mogły „pozbyć” się pożyczek, „sprzedawać” je tym instytucjom, dzięki czemu wartość
posiadanych przez nie aktywów malała i, jeśli wysokość pasywów pozostała bez zmian, banki mogły
udzielać kolejnych pożyczek. Tym sposobem, w porównaniu z okresem przed powstaniem tych instytucji
wzrosła ilość pożyczek hipotecznych, a zatem poprawiała się dostępność kredytu. Rentowność banków
również wzrastała, ponieważ one były w stanie udzielać więcej pożyczek, czyli uzyskiwać więcej opłat
z tego tytułu, plus zatrzymywały one sobie cząstkę oprocentowania w postaci opłat manipulacyjnych.
Zatem, jeden dolar wkładów nie przenosił się na jeden dolar pożyczek hipotecznych, ale na więcej, co
zwiększyło dochodowość z działalności kredytowej.
koobe.pl#56359
Oskarżenie
183
czek hipotecznych, nie dokładały należytej staranności w sprawdzaniu tego co banki im
oferują. Co prawda, na początku 2005 r. Kongres wkroczył do akcji i zreformował obie
instytucje, ale było już zbyt późno. Fannie Mae i Freddie Mac przetarły szlak, upowszechniły papiery wartościowe mające zabezpieczenie w pożyczkach hipotecznych udzielanych mało wiarygodnym osobom – tak zwane sub prime, i ich rolę przejęły firmy prywatne, które dokończyły dzieła zniszczenia. Słabą pociechą może być to, że po krachu,
Fannie Mae i Freddie Mac odzyskały setki miliardów dolarów od nierzetelnych banków
i rząd federalny otrzyma od nich większe wpływy niż wyniósł koszt pakietów pomocowych. Ostatni kryzys był w wielkim stopniu wynikiem braku stosownego nadzoru, ponieważ poglądy skrajnie neoliberalne także i tam wzięły górę.
Poza Fannie Mae i Freddie Mac w USA istnieje cały szereg instytucji rządowych
i pozarządowych pomagających kupującym w podejmowaniu decyzji10. Rząd federalny
i wiele rządów stanowych powołuje instytucje mające podobne cele, a także zwalczające
nieuczciwą konkurencję. Również w obronie konsumenta stoi świat akademicki, nadal
w dużym stopniu niezależny od wielkich korporacji. Dzięki temu, przeciętny obywatel
ma możliwość obrony swojego interesu choćby dzięki informacjom zbieranym i rozpowszechnianym przez te organizacje.
Natomiast w Polsce od wieków cenimy sobie system w którym władza centralna
jest ograniczona do minimum. Żadne obce zagrożenie nie wywoływało wśród szlachty
takiej obawy jak absolutna władza własnego króla. „Złota wolność” została podniesiona
do roli najwyższego dobra i ta tradycja dominuje nad Wisłą po dziś dzień, pomimo tego,
że wszyscy wiemy jak to się skończyło. Dziś, ideologia leseferyzmu, czyli skrajnego liberalizmu w gospodarce, jest propagowana przez różne instytucje, często sowicie wspomagane przez zagraniczne ośrodki zainteresowane w utrzymaniu tego stanu rzeczy. Albowiem, z punktu widzenia wielkich firm nie ma nic lepszego niż konsument pozbawiony
szerszej wiedzy i wsparcia stosownych urzędów – takiemu można wszytko sprzedać
i, tym samym, maksymalizować swoje zyski.
Leseferyzm jest wodą na młyn nie tylko wielkiego biznesu, ale także urzędników.
Rząd niby uznaje za swój obowiązek stanie na straży interesu obywatela, ale jak wykazuje praktyka ostatniego ćwierćwiecza niewiele z tego wychodzi. Tworzy się instytucje,
mnoży biurokratów zależnych od sprawujących władzę, ale gdy dochodzi do sytuacji,
w której dany urząd miałby podjąć jakieś konkretne działania, to okazuje się, że nie
wolno, bo to byłaby szkodliwa ingerencja w wolną grę sił rynkowych. Tym sposobem,
Polak płaci podwójnie, jego podatki idą na utrzymanie coraz większej armii urzędników,
którzy okazują się nieprzydatni w dziele obrony tegoż podatnika i skutkiem tego jest on
narażony na wyzysk ze strony mocniejszych.
Na przykład, amerykański bank centralny na swojej stronie internetowej zamieszcza obszerny dokument
na temat zaciągania pożyczek hipotecznych, a także „kalkulator” pozwalający na dokonanie szacunku
płatności związanych z różnymi pożyczkami hipotecznymi (Federal Reserve Board, Mortgage Shopping
Worksheet, http://www.federalreserve.gov/pubs/arms/checklist_english.htm.)
10
koobe.pl#56359
184
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Miejmy nadzieję, że przypadek Frankowiczów będzie stanowić nie tylko chwilową
pożywkę dla mediów, ale stanie się bodźcem do przeprowadzenia głębokich zmian systemowych. Zmian, które obejmą cały wachlarz spraw związanych z działaniem rynków
finansowych. Chodzi nie tylko o przepisy tyczące się upadłości konsumenckiej i nadzoru
bankowego, ale także szeroko pojętej działalności banków.
Na przykład, jedną z przyczyn kryzysu z 2008 r. była forma wynagradzania zarządów instytucji finansowych, która promowała osiąganie zysków krótkoterminowych. Były szef Lehman Brothers, Richard Fuld, zeznał przed Kongresem, że w latach
2000–2007 zarobił 310 milionów dolarów, co według niezależnych obliczeń było sumą
zaniżoną o ponad 200 milionów11. Nie wchodząc w szczegóły, czy ta kwota była zaniżona, czy nie, należy podkreślić, że ogromną większość jego uposażenia stanowiły nie pensja, ale premie za wyniki. Ten sposób wynagradzania preferował podejmowanie wielkiego ryzyka celem osiągnięcia maksymalnych zysków na krótka metę. W obliczu takiej
sytuacji, Kongres uchwalił ustawę zwaną Dodd-Frank Act, w której znalazły się, między
innymi, wymogi w zakresie wynagrodzenia najwyższych władz banku. Na mocy tej ustawy szefowie banków mogą być zmuszeni do zwrotu zarobków (claw back), jeśli ich decyzje spowodują straty dopiero po jakimś czasie12.
Wśród innych intersujących nas spraw na czoło wybija się kwestia powołania do
życia instytucji podobnej do Fannie Mae. Doświadczenie uczy, że taka inicjatywa może
wyjść tylko ze strony państwa.
System finansowy stanowi najważniejszy element każdej gospodarki – żadna inna
gałąź gospodarki nie ma takiego zasadniczego wpływu na tempo wzrostu PKB. Zatem
w najlepiej pojętym interesie Polski leży stworzenie takich ram prawnych, które gwarantują tej branży przyzwoitą stopę zysków bez podejmowania nadmiernego ryzyka, przy
jednoczesnej ochronie żywotnych interesów obywatela. W trakcie całego okresu transformacji ekonomicznej ten podstawowy wymóg nie był należycie spełniany. Naczelnym
zadaniem państwa winno być zapobieganie kłopotom gospodarczym, a nie naprawa
szkód, jak to się dzieje w przypadku pożyczek hipotecznych zaciąganych we frankach.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności bankructwo Lehman Brothers i kryzys finansowy
doprowadziły do ograniczenia udzielania kredytów w walutach obcych, co uchroniło
Polskę przed poważniejszymi kłopotami. Niemniej, cała historia gospodarcza pokazuje,
że podobne nieszczęście ponownie wystąpi i trudno liczyć na jego ponowne szczęśliwe
ominięcie. Zatem, sprawą pierwszej wagi jest wprowadzenie takich zmian w prawodawstwie, które nawet jeśli nie zapobiegnie kolejnemu kryzysowi, to przynajmniej ograniczy
jego możliwe skutki.
James Sterngold, 2010, „How Much Did Lehman CEO Dick Fuld Really Make?” BloombergBusiness,
29 IV, http://www.bloomberg.com/bw/magazine/content/10_19/b4177056214833.htm#p1.
11
Securities and Exchange Commission, Corporate Governance Issues, Including Executive Compensation
Disclosure and Related SRO Rules, https://www.sec.gov/spotlight/dodd-frank/corporategovernance.shtml.
12
koobe.pl#56359
Oskarżenie
185
Nie ma łatwiejszej drogi niż dostosowanie najlepszych zagranicznych wzorów do
rodzimych warunków, zaś doświadczenia amerykańskie służą wieloma znakomitymi
przykładami. Miejmy nadzieję, że taki wysiłek zostanie niezwłocznie podjęty. Dalsze
trwanie obecnego stanu rzeczy wiedzie prostą drogą do ogromnych strat gospodarczych,
czyli niskiej stopy życiowej, wysokiego bezrobocia i masowej emigracji.
Kazimierz Dadak – od 2000 r. profesor ekonomii i finansów w Hollins University w Roanoke, Wirginia. Doktorat uzyskał w Fordham
University w Nowym Jorku. Główne obszary jego zainteresowań naukowych to: europejska integracja gospodarcza, makroekonomia porównawcza, ekonomiczna i polityczna transformacja Europy Środkowo-wschodniej po 1989 r. oraz historia gospodarcza
Polski. Publikował, między innymi, w The Cato Journal, Contemporary European History, The Independent Review, The Wall Street
Journal Europe, Warsaw East European Review, Panoeconomicus, Arcanach, Krakowskich Studiach Międzynarodowych, Międzynarodowym Przeglądzie Politycznym i Kontakcie, a także we Wprost, Gazecie Polskiej i Idziemy. W latach 1980-81 działacz NSZZ
„Solidarność”, od 1982 r. przebywa za granicą.
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Kraków, 23.08.2015 r.
Tomasz Sadlik
Zmienne wartości w umowach kredytów
hipotecznych w Polsce.
Założenia nowej ustawy kredytowej
N
iniejszy artykuł zakreśla ramy nowej ustawy o kredytach hipotecznych w Polsce.
Żeby móc określić te ramy, konieczna jest krótka analiza zmiennych zawartych
w umowach kredytowych. W każdej umowie kredytowej1 w Polsce znajdujemy zmienne takie jak: marża, stopy procentowe, kurs wymiany waluty (w umowach denominowanych lub indeksowanych do euro, CHF, dolara…), a także tzw. wskaźnik WIBOR.
WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate) – jest to stopa procentowa, po jakiej wybrane
banki w Polsce (tj. uczestnicy Fixingu stawki referencyjnej WIBOR) są skłonne udzielić pożyczek w złotych innym bankom kwotującym na ustalony okres, pełniąca funkcję
stawki referencyjnej dla kredytów hipotecznych udzielanych w PLN. WIBOR ustalany
jest w każdym dniu roboczym o godzinie 11:00 na podstawie ofert złożonych przez banki kwotujące. Określenie WIBOR 1M, 3M, 6M czy 12M oznacza odpowiednio oprocentowanie pożyczek międzybankowych udzielanych na okres 1, 3, 6 lub 12 miesięcy.
Stawka publikowana jest codziennie na stronie serwisu Reuters. W celu uniknięcia dokonywania ciągłych zmian stopy oprocentowania kredytów, wynikających z codziennych zmian WIBOR, bank dostosowuje wysokość oprocentowania kredytu do poziomu
stawki referencyjnej WIBOR z częstotliwością określoną w umowie kredytu. Dla większości umów częstotliwość ta wynosi 3 lub 6 miesięcy.
W każdej europejskiej umowie kredytowej zaszyty jest, jako jeden ze składników,
tzw. Libor. Teoretycznie, jest to cena, po jakiej banki pożyczają sobie wzajemnie pieniądze po to, by móc m.in. rozwijać akcję kredytową w sytuacji, gdyby zabrakło mu gotówki z depozytów. Można go porównać z ceną niklu na giełdach światowych – jego cena
znacząco wpływa na koszt prokukcji wielu produktów, stąd używana jest również jako
odniesienie do wielu transakcji finansowych. Wszyscy wiedzą, że LIBOR był manipulowany w sposób sztuczny. W dodatku w sposób, który nie tylko nie przystoi rynkom
finansowym, ale nie przystaje nawet do poziomu bankowego okienka. Dla zilustrowania
przytoczmy fragment artykułu o tzw. skandalu LIBOR.
1
Por. np. Umowa kredytu hipotecznego Tomasz Sadlik – na końcu Wprowadzenia w niniejszej pracy.
koobe.pl#56359
188
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
<<Dokumenty z postępowania przed sądem z pozwu przeciwko bankom, które manipulowały stopami Libor na franku szwajcarskim przypominają z jaką lekkością tzw. tradersi
opisywali swoje podstępy.
„To nasze naturalne prawo, by odzwierciedlać nasze interesy w trakcie procesu ustalania
Liboru (...) wszystkie banki robią to samo”, tłumaczył w 2005 pracownik szwajcarskiego
banku UBS, którego zadaniem było przekazywać na zewnątrz poziomy stóp odsetkowych
na franku szwajcarskim.
Deklaracje te zawiera amerykański dokument sądowy opublikowany przez stronę www Zerohedge, w związku z pozwem zbiorowym przeciwko grupie banków, w tym Credit Suisse,
UBS oraz banku z grupy Raiffeisen – RBS. Wszystkie one zostały oskarżone o manipulowanie poziomem franka szwajcarskiego.
Dyskusje przez telefon i wewnętrzne „chaty”
Ustalenia między pracownikami, którzy mieli podawać stopy, a traderami zostały określone
jako problematyczne już w procesie dotyczącym UBS, który został ukarany grzywną w wysokości ponad 545 milionów dolarów w maju tego roku.
>> Czytajcie również: „Nie mogę ustalić Libor zbyt daleko od rzeczywistości, bo UBS mnie
spławi”
To zestawienie dyskusji przez telefon i wewnętrzne komunikatory – które już zostały potwierdzone jako autentyczne – pokazują manipulacje, jakimi podlegała stopa referencyjna
franka szwajcarskiego przez całe lata, co miało pośredni wpływ na wiele innych produktów
finansowych, takich jak kredyty hipoteczne (por. tekst w ramce poniżej).
W banku UBS, tym razem w 2006 roku, jeden z traderów wyjaśnia swojemu koledze, który
był odpowiedzialny za przekazywanie poziomu tej stopy, że potrzebuje „wyższego poziomu
1 miesięcznego [Liboru]”. „Nie ma problemu, ustawię wysoko”, odpowiada wprost kolega.
==== Mam jeszcze sushi z wczoraj =====
Te dyskusje pokazują również z jaką lekkością odbywały się te w końcu nielegalne działania. Fragment z dyskusji z roku 2008 w banku RBS:
Trader: „Czy mógłbyś mi zepchnąć trochę szwajcarski 6 miesięczny Libor, proszę”
Odpowiedzialny za Libor: „Nie (...) a co z tego ma być?
Trader: „Zostało mi trochę sushi z wczoraj”
Odpowiedzialny za Libor: „OK, obniżam stopę 6 M, tylko dla Ciebie”
Trader: „Wooooooooohoooooooo, 0,01% byłoby fantastycznie”
I dalej z RBS, tym razem z 2009, kolejna prośba o manipulację w lekkim tonie:
Trader: „Mógłbym dostać stopę super wysoką na trzy miesiące i super niską na 6 miesięcy?”
Odpowiedzialny za Libor: 41 & 51
Trader: Jeśli to zrobisz będę Cię kochał na zawsze!
Odpowiedzialny za Libor: „dobra, więc 41 & 55”
Trader: „Jeśli to zrobisz przyjadę do Ciebie i cię wykocham, ty wybierasz”
Odpowiedzialny za Libor: „W takim razie będzie 41 & 51”
koobe.pl#56359
Oskarżenie
189
Największe banki świata zapłaciły prawie 9 miliardów dolarów grzywny i kar by polubownie zamknąć postępowania związane z manipulowaniem stopami Libor.
Marc Renfer2
Jak to się ma do WIBORu? WIBOR jest odpowiednikiem LIBORu w Polsce. WIBOR
ustala 11–16 prezesów banków w Warszawie. Teoretycznie jest to cena pieniądza, to jest
po ile banki sobie wzajem pożyczają pieniądze pod swoją działalność, czyli pożyczanie. De
facto, podopbnie jak Libor to sztuczna wartość, która może mieć 15 punktów, jak w latach
„boomu” frankowego (dzięki temu i dzięki manipulacji LIBORem w dół) te „kredyty”
sprzedawano masowo jako tanią alternatywę do kredytów w złotych. W efekcie prezesi
banków decydują, ile tak naprawdę zapłaci każdy „jeleń”, czyli klient wchodzący do budynku dla niepoznaki opatrzonego szyldem „bank” biorąc kredyt hipoteczny (i nie tylko).
Moim zdaniem podrożenie WIBORu w latach 2007–2008 posłużyło za „tło” dla „tanich”
kredytów denominowanych lub indeksowanych do franka.3 O podatności na manipulację
tym wskaźnikiem redaktor Samcik stwierdził w swoim artykule:
„Powód do ustawiania takiego wskaźnika zawsze się znajdzie. Rząd w każdym kraju wolałby
widzieć niższe stawki na rynku międzybankowym niż wyższe, bo to rzutuje na oprocentowanie sprzedawanych przez władze obligacji. Bankowi centralnemu też łatwiej walczyć z inflacją,
gdy stawki międzybankowe są trzymane na wodzy (nie bez kozery w 2008 r. do menedżerów
Barclaysa wydzwaniał wiceszef Bank of England i ciosał im kołki na głowie, by nie szaleli z podawaniem wysokich stawek LIBOR). Czasem bankowi „podejrzanemu” o kłopoty finansowe
opłaca się demonstracyjnie podać niższy wskaźnik, by zwiększyć swoją wiarygodność (takie
prężenie muskułów: „gdybyśmy chcieli, moglibyśmy tanio pożyczyć”). Na wskaźnikach typu
LIBOR lub WIBOR opartych jest wiele kontraktów terminowych, więc można byłoby „pograć”
oprocentowaniem, by zarobić na kontraktach, które akurat są rozliczane. A najlepiej dogadać
się z kolegami z innych banków – dziś oni nam pomogą, jutro my im.”4
W naszym kraju uznano, że zmienne, które znajdujemy we wszystkich umowach
kredytowych (i nie tylko) w Polsce, są czymś „naturalnym”, czy „koniecznym”. Jeden
z banków (ale nie jedyny) opisuje katalog ryzyk cedowanych na klientów, jako coś „koniecznego”:
Zaciągnięcie kredytu hipotecznego wiąże się z koniecznością ponoszenia przez kredytobiorcę
określonych ryzyk. Każdy kredyt hipoteczny jest obciążony ryzykiem zmiany ceny rynkowej
2
http://www.rts.ch/info/economie/6995307-comment-le-taux-libor-du-franc-suisse-a-ete-manipulecontre-des-sushis-.html; tłum. autor artykułu
3
Por Blog Pro Futuris na portalu www.wDolnymSlasku.pl, m.in: http://wdolnymslasku.pl/blogi/blogpro-futuris/145-bankowe-kasyno
http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,12160883,Czy_czas_wyrzucic_WIBOR_na_smietnik.html#ixzz3jcOEgtFO
4
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
190
nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie, a kredyt hipoteczny o zmiennym oprocentowaniu jest również obciążony ryzykiem niekorzystnej zmiany stopy procentowej. Dodatkowo
duży wpływ na całkowity koszt kredytu ma długość okresu kredytowania.5
„Konieczność” tę wyznaczają same banki, uzurpujące sobie prawo do jednostronnego regulowania swoich stosunków z klientami. Wszystko wskazuje na to, że to wkrótce się zmieni6. Wystarczy jedna dobra ustawa. W USA na przykład funkcjonuje model,
w którym nie ma żadnych zmiennych, a kredyty zabezpieczone są wartością nieruchomości, pod którą brany jest kredyt. Zmusza to banki do szacowania wartości obecnej
i prognozowania przyszłej wartości nieruchomości. W Polsce KNF już w 2003 roku
uczyniła pierwszy krok w stronę przygotowania naszego systemu do takiego rozwiązania w postaci zmienionej Rekomendacji F. Czytamy w niej:
„1 stycznia 1998 r. weszła w życie ustawa o listach zastawnych i bankach hipotecznych. Zasady regulujące funkcjonowanie specjalistycznych banków hipotecznych w Polsce zawarte
zostały w odrębnym od prawa bankowego akcie prawnym. Ustawodawca chciał w ten sposób
przedstawić zasady ich funkcjonowania w sposób jednoznaczny i przejrzysty, podkreślając
tym samym ich specjalistyczny charakter. Ustawa ta, poza określeniem zasad i wymogów,
których wypełnienie jest niezbędne dla prowadzenia działalności przez banki hipoteczne,
wprowadziła także nieznane wcześniej polskiemu prawu pojęcie „bankowo-hipotecznej
wartości nieruchomości” jako wartości przyjmowanej przez specjalistyczny bank hipoteczny
w celu zabezpieczenia udzielanego kredytu.”
I dalej:
„1. Zadania ekspertyzy bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości – zagadnienia ogólne 1.1. Bankowo-hipoteczna wartość nieruchomości jest to ustalona na podstawie ekspertyzy zgodnie z przepisami ustawy o listach zastawnych i bankach hipotecznych wartość, która
w ocenie banku hipotecznego odzwierciedla poziom ryzyka związanego z nieruchomością jako
przedmiotem zabezpieczenia kredytów udzielanych przez bank hipoteczny. 1.2. Ustalenie bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości na podstawie ekspertyzy służy bankowi hipotecznemu jako podstawa do wydania opinii, do jakiej kwoty może być udzielony kredyt hipoteczny, którego zabezpieczenie stanowi hipoteka ustanowiona na przedmiotowej nieruchomości,
a w przypadku nabywania przez bank hipoteczny wierzytelności zabezpieczonej na przedmiotowej nieruchomości – do decyzji czy wierzytelność może zostać nabyta. 1.3. Ekspertyza
bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości uwzględnia możliwie wszystkie rodzaje ryzyka,
5
PKO Bank Handlowy – INFORMACJA O RYZYKU STOPY PROCENTOWEJ I RYZYKU ZMIANY
CEN RYNKOWYCH NIERUCHOMOŚCI DLA KLIENTÓW ZACIĄGAJĄCYCH KREDYTY
HIPOTECZNE – http://www.pkobh.pl/media_files/9e494322-7e1c-42e1-80a5-488848475c7f.pdf
6
Por. m.in. zapowiedzi pana posła Wincentego Elsnera z SLD w programie Debata TVP Info z dnia 22.8.2015
koobe.pl#56359
Oskarżenie
191
które w wyniku posiadanych doświadczeń z przeszłości oraz analiz i prognoz1 mogą mieć negatywny wpływ na bankowo-hipoteczną wartość nieruchomości. Analizy te i prognozy winny
uwzględniać przede wszystkim specyficzne dla danej nieruchomości parametry (szczegółowo
określone w dalszej części niniejszej rekomendacji), które mają wpływ na ocenę ryzyka zabezpieczenia, a także czynniki o charakterze ogólnym, m.in.:
a) cykle koniunkturalne,
b) przepisy podatkowe,
c) rozwój liczby ludności (demografia),
d) stopa bezrobocia,
e) zmiany wartości nabywczej pieniądza,
f) rozwój regionalny i urbanistyczny (np. studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego lub miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego).
Bank hipoteczny cyklicznie opracowuje i udostępnia osobom sporządzającym ekspertyzy oraz
dokonującym ustalenia bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości analizy i założenia
w zakresie lit. a)–f). Opracowania są dokonywane przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach
i o odpowiednim doświadczeniu zawodowym. Z tytułu czynników, o których mowa w lit. a)–f)
dokonuje się pomniejszenia odpowiadającego antycypowanym spadkom cen nieruchomości
i pomniejszenie to powinno być nie mniejsze niż 5%.”
Czyli banki udzielając kredytów już od 2003 roku miały w swojej akcji brać pod
uwagę wszelkie ryzyka, w tym ryzyko „zmiany nabywczej siły pieniądza”. Co to oznacza
w kontekście tzw. kredytów we frankach? Otóż w 2007 roku KNF opracowała dokument
pt. Raport o rynku bankowym za 2007 rok”, gdzie na stronie 61 ostrzegała banki przed
powtórzeniem się „scenariusza amerykańskiego”, czyli spadku wartości waluty „rodzimej” do CHF o ponad 50%. Banki zatem w latach 2003–2006 powinny były przyjmować pomniejszone wartości tych nieruchomości z powodu ryzyka zmiany nabywczej
siły złotówki o racjonalny poziom, czyli minus 20%, od 2006 roku (Rekomendacja S),
o co najmniej 20% in minus, a od początku 2008 roku powinny przy analizie wszystkich wniosków „frankowych” przyjmować, że relatywna wartość zabezpieczeń spadnie
o co najmniej 50%. Co to oznacza? Że zdolność kredytową, przy wzięciu pod uwagę tgo
czynnika, miałyby tylko te osoby, które miały zdolność kredytową w złotówkach plus
50%. Przy zakupie mieszkania za 600 tysięcy zdolność kredytowa musiałaby wynieść
co najmniej 900 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę inne czynniki ryzyka – dużo więcej.
To widać na moim7 przykładzie. Bank wyliczył, że mam zdolność kredytową 900 tysięcy złotych. Tymczasem spłaciłem 300 tysięcy złotych, a do spłacenia według banku
na sierpień 2015 roku zostało mi ponad 1 milion 200 tysięcy. Bank wyliczał zdolność
kredytową raczej jako, mówiąc kolokwialnie „maksymalną wartość oskubania” klienta,
czyli na ile szacuje, że może on tego klienta maksymalnie wykorzystać nawet wówczas,
7
Autora – Tomasz Sadlik
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
192
gdy będzie spłacał on swe raty regularnie. Wróćmy jednak do Rekomendacji F i wartości
nieruchomości w świetle nowej ustawy. Liczba transakcji na rynku nieruchomości nie
jest tak oszałamiająca, by uniemożliwiać szacunkową ocenę ich wartości. Takie oceny
I raporty regularnie publikuje Narodowy Bank Polski właśnie pod kątem zabepieczeń
transakcji na rynku nieruchomości pod kątem ryzyka ich spadku w stosunku do udzielanych kredytów8.
Dalej czytamy:
„Ustawodawca kieruj ąc się troską o jakość zabezpieczenia wierzytelności banków hipotecznych, nałożył na Komisję Nadzoru Finansowego obowiązek zatwierdzania ich wewnętrznych
regulaminów odnoszących się do zasad ustalania bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości. Nałożenie tego obowiązku na KNF oznacza ograniczenie całkowitej dowolności banków
przy konstruowaniu przedmiotowych regulaminów, a tym samym wysoki stopień ich standaryzacji w zakresie podejścia do oceny ryzyka związanego z nieruchomością jako przedmiotem
zabezpieczenia kredytów. Wspomniane regulaminy winny spełniać warunek przejrzystości
i odtwarzalności stosowanych przez banki procedur sporządzania ekspertyz bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości w celu umożliwienia ich należytej kontroli przez bank, powiernika i organ nadzoru. Poziom bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości ustala się
głównie w oparciu o czynniki pozyskiwane na rynku. Z tego powodu, zwłaszcza w warunkach polskich, zalecana jest szczególna ostrożność przy ich doborze i ocenie. Koniecznością
jest więc dokonywanie przez banki hipoteczne szerokiej analizy rynku (nie tylko rynku nieruchomości). Banki angażujące się w finansowanie rynku nieruchomości, zwłaszcza banki
hipoteczne, winny posiadać szeroką wiedzę na temat rynku nieruchomości i wszystkich mających na niego wpływ czynników ryzyka. Bez spełnienia tych warunków nie jest możliwe
należyte sporządzanie ekspertyz bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości i szacowanie
długookresowego ryzyka. W Rekomendacji J z dnia września 2012 r. dotyczącej zasad gromadzenia i przetwarzania przez banki danych o nieruchomościach, KNF wskazała 2 obszary
tego rynku, które winny być przedmiotem szczególnego zainteresowania działających na nim
banków. W celu ułatwienia bankom hipotecznym konstruowania ich wewnętrznych regulaminów, Komisja Nadzoru Finansowego uznała za stosowne wydanie rekomendacji dotyczącej podstawowych kryteriów stosowanych przy zatwierdzaniu regulaminów ustalania bankowo-hipotecznej wartości nieruchomości wydawanych przez banki hipoteczne.”
I rzeczywiście, zgodnie z zapowiedziami, Komisja Nadzoru Finansowego zadecydowała, że Rekomendacja F dotycząca podstawowych kryteriów stosowanych przez
Komisję Nadzoru Finansowego przy zatwierdzaniu regulaminów ustalania bankowo8
Por. np. Raport o sytuacji na rynkach nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce w 2013 r.
- https://www.nbp.pl/publikacje/rynek_nieruchomosci/raport_2013.pdf
koobe.pl#56359
Oskarżenie
193
-hipotecznej wartości nieruchomości wydawanych przez banki hipoteczne, stanowiąca
załącznik do uchwały Nr ./2014 Komisji Nadzoru Finansowego z dnia 22 lipca 2014 r.
została wprowadzona do dnia 1 stycznia 2015 r.9
Oznacza to, że banki od 1998 roku przygotowywały się i są przygotowane do kolejnego etapu ewolucji rynku, to jest do przeniesienia ryzyka kredytów hipotecznych
z klienta na bank i zabezpieczenia tych kredytów li tylko samą nieruchomością10. Powstaje oczywiście problem cen na rynku nieruchomości i ich kształtowania, baniek
spekulacyjnych, etc. Żeby nowy model, na wzór amerykańskiego, po niezbędnych reformach, które już są wprowadzane w zakresie szacowania tzw. LTV mógł dobrze funkcjonować, potrzebna jest pewna stabilność wartości i cen nieruchomości. Na szczęście
(dla rynku) Polska charakteryzuje się niskim udziałe rządu pomocowych programach
finansowych zakupu nieruchomości (Wskaźnik Udziału Rządu na poziomie 0,38 przy
średniej światowej 0,50)11, co Międzynarodowy Fundusz Walutowy w swoim raporcie
wskazuje jako czynnik najbardziej tym cenom zagrażający. I nic nie wskazuje, by mimo
przedwyborczych zapowiedzi, ten czynnik miał się w najbliższej przyszłości zmienić. Jeśli spojrzymy ponadto na ewolucję cen nieruchomości za ostatnie kilka lat wydaje się, że
rynek ten jest dość stabilny, na tyle stabilny, że można na nim oprzeć średnioterminowe
prognozy wartości LTV12. Istnieją ponadto instrumenty zabezpieczające zarówno same
banki, jak i klientów – instrmenty finansowe, produkty ubezpieczeniowe. Zapewne po
przejęciu części sektora bankowego grupa PZU zaproponuje zupełnie nowe rozwiązania
i produkty dla klientów przejmowanych przez siebie banków.
Po doświadczeniach z tzw. kredytami we frankach, po rozmowach z wieloma klientami, ale również z parlamentarzystami wydaje się, że ewolucja rynku kredytów hipotecznych w kierunku rozwiązania 100% LTV plus realne ubezpieczenie ewentualnych
braków kapitałowych po stronie klienta (nowe produkty ubezpieczeniowe oferowane
np. przez PZU) wraz z usunięciem wszystkich zmiennych w umowach kredytowych nie
tylko przyczyni się do zwiększenia akcji kredytowej, pobudzenia budownictwa, ale także znacznej poprawy bezpieczeństwa klientów banków, a w zwiazku z tym jakości życia
wszystkich Polaków.
Por.
http://www.infor.pl/akt-prawny/U33.2014.020.0000030,uchwala-nr-2212014-komisji-nadzorufinansowego-w-sprawie-wydania-rekomendacji-f-dotyczacej-podstawowych-kryteriow-stosowanych-przez-komisje-nadzoru-finansowego-przy-zatwierdzaniu-regulaminow-ustalania.html
9
Por. Rekomendacja J dotycząca zasad gromadzenia i przetwarzania przez banki danych o nieruchomościach
10
Housing Finance and Financial Stability—Back to Basics? Autor: Międzynarodowy Fundusz Walutowy
– https://www.imf.org/external/pubs/ft/gfsr/2011/01/pdf/chap3.pdf – str. 16
11
Raport pt. « Wtórny rynek nieruchomości w Polsce w latach 2012–2015” http://regiodom.pl/portal/
wiadomosci/analizy-raporty/wtorny-rynek-nieruchomosci-w-polsce-w-latach-2012–2015 –
12
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Dokumenty
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Dokumenty
197
koobe.pl#56359
198
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
199
koobe.pl#56359
200
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
201
koobe.pl#56359
202
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
203
koobe.pl#56359
204
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
205
koobe.pl#56359
206
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
207
koobe.pl#56359
208
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
209
koobe.pl#56359
210
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Kompendium z rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego
Produkty związane z walutowymi kredytami hipotecznymi regulowane są Rekomendacją S wydaną przez Komisję Nadzoru Bankowego.
1. Rekomendacja S stopniowo zaostrzała warunki udzielania przez banki kredytów
walutowych lub indeksowanych do waluty obcej.
2. Od początku powstania rekomendacji S istniały stosunkowo silne wymogi dla banków dotyczące informowania klienta o ryzyku walutowym wynikającym z zaciągnięcia walutowych kredytów mieszkaniowych oraz wymogu dotyczącego świadomości klienta ponoszenia takiego ryzyka.
Rekomendacja S (marzec 2006 r.):
1. W rekomendacji 11 zostało zapisane, że bank badając zdolność kredytową klienta
wnioskującego o kredyt, którego wartość jest uzależniona od kursów walut obcych,
powinien uwzględnić ryzyko kursowe wynikające z wahań kursu złotego względem
walut obcych i jego wpływ na zdolność kredytową kredytobiorcy. Bank powinien
analizować zdolność kredytową klienta przy założeniu, że stopa procentowa jest nie
mniejsza niż w przypadku kredytu złotowego a kapitał kredytu jest większy o 20%.
Bank ma obowiązek przeprowadzania raz w roku analizy wpływu kursu walutowego na jakość portfela oraz test warunków skrajnych przy założeniu obniżenia kursu
złotego o 30% w okresie 12 miesięcy.
2. W rekomendacji 14 mówi się, że przy ustalaniu maksymalnego wskaźnika LtV bank
powinien uwzględnić walutę ekspozycji kredytowej (uwzględnienie pasma wahań
danej waluty).
3. W rekomendacji 19 zawarto pkt 5.1.5 stanowiący, że bank powinien w pierwszej
kolejności oferować kredyt w złotych. Bank może złożyć ofertę kredytu w walucie
obcej (w tym indeksowanego do waluty obcej) dopiero po uzyskaniu od klienta
banku pisemnego oświadczenia, potwierdzającego, że dokonał on wyboru oferty
w walucie obcej lub indeksowanej do waluty obcej, mając pełną świadomość ryzyka
związanego z kredytami, pożyczkami innymi produktami zaciąganymi w walucie
obcej lub indeksowanej do waluty obcej.
4. W rekomendacji 19 pkt 5.1.7 rekomenduje się, aby bank przedstawiając klientowi
ofertę kredytu w walucie obcej (lub indeksowanego do waluty obcej) informował
klienta o kosztach obsługi ekspozycji w wypadku niekorzystnej zmiany kursu walutowego. Informacje mogą być przekazane np. w postaci symulacji wysokości rat
kredytu. Symulacja ma dotyczyć sytuacji, gdy zmiana kursu walutowego odpowiada różnicy między maksymalnym i minimalnym kursem złotego do waluty obcej
w ciągu ostatnich 12 miesięcy i bez zmiany stopy procentowej, a także gdy stopa
procentowa jest identyczna jak dla kredytu w złotych a kapitał ekspozycji zwiększył
się o 20%.
koobe.pl#56359
Dokumenty
211
5. W rekomendacji 20 w pkt 5.2.2. wymieniono zapisy, które muszą znaleźć się w umowie o kredyt walutowy: wartości ekspozycji kredytowej w walucie obcej, wysokości
rat, sposobów i terminów ustalania kursu walutowego (na podstawie którego ustalana jest rata), informację o wpływie zmiany kursu walutowego na wysokość rat
kredytowych oraz warunki i konsekwencje zmiany waluty ekspozycji kredytowej.
1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. Rekomendacja S (II) (grudzień 2008 r, obowiązuje od kwietnia 2009 r.):
W rekomendacji S cała rekomendacja 11 jest poświęcona ryzyku kursowemu.
Bank badając zdolność kredytową musi uwzględnić ryzyko kursowe. W przypadku
udzielenia kredytu bank powinien analizować zdolność kredytową klienta przy założeniu, że stopa procentowa jest nie mniejsza niż w przypadku kredytu złotowego
a kapitał kredytu jest większy o 20%.
Bank ma obowiązek przeprowadzania raz w roku analizy wpływu kursu walutowego na jakość portfela oraz test warunków skrajnych przy założeniu obniżenia kursu
złotego o 30% w okresie 12 miesięcy.
Nowością rekomendacji S (II) było, że bank nie powinien określać kursów walut
dla realizacji umów kredytu w walucie obcej lub kredytu indeksowanego do waluty obcej mniej korzystnie niż dla innych oferowanych dla klientów przez bank
produktów i transakcji. To ograniczenie nie dotyczy sytuacji, gdy kursy są ustalane
w sposób niezależny od banku przez instytucje zewnętrzne oraz dla transakcji niestandardowych zawieranych w wyniku negocjacji.
W rekomendacji 14 mówi się, że przy ustalaniu maksymalnego wskaźnika LtV bank
powinien uwzględnić walutę ekspozycji kredytowej (uwzględnienie pasma wahań
danej waluty).
Zgodnie z rekomendacją 19 przed zawarciem umowy klient powinien otrzymać
wszystkie informacje o ryzyku walutowym oraz wpływie spreadu walutowego na
obciążenie z tytułu spłaty kredytu. Informacje te muszą być przedstawione w formie
pisemnej. Bank powinien zapewnić dodatkowe wyjaśnienia i informacje o jakie poprosi klient.
Bank musi zapewnić klientowi czas niezbędny do zapoznania się z treścią umowy
oraz analizy zaproponowanych warunków.
Klient powinien być informowany w formie pisemnej o wszelkich zmianach, które
wpływają bezpośrednio na warunki umowy kredytowej (w tym o zasadach ustalania spreadu walutowego)
W rekomendacji 19 zawarto pkt 5.1.7 stanowiący, że bank powinien w pierwszej
kolejności oferować kredyt w złotych. Bank może złożyć ofertę kredytu w walucie
obcej (w tym indeksowanego do waluty obcej) dopiero po uzyskaniu od klienta
banku pisemnego oświadczenia, potwierdzającego, że dokonał on wyboru oferty
w walucie obcej lub indeksowanej do waluty obcej, mając pełną świadomość ryzyka
związanego z kredytami, pożyczkami innymi produktami zaciąganymi w walucie
koobe.pl#56359
212
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
obcej lub indeksowanej do waluty obcej oraz spreadu walutowego na wielkość udostępnionego kredytu i poziom obciążenia jego spłatą.
9. Bank powinien posiadać procedury wewnętrzne określające sposób i zakres informowania każdego klienta zaciągającego kredyt walutowy, jak i o konsekwencjach
oraz wpływie spreadu walutowego na wielkość kredytu i poziom obciążenia jego
spłatą.
10. Zgodnie z rekomendacją 5.1.10 w celu zapewnienia porównywalności stosowanych
przez banki polityk wyznaczania spreadów walutowych bank powinien zapewnić
możliwość nieodpłatnego dostępu klientów do informacji o kursach walutowych
stosowanych przez bank, w szczególności zestawienia informacji o stosowanych
przez bank kursach kupna i sprzedaży i zestawienia stosowanych spreadów walutowych. Minimalny zakres informacji powinien obejmować okres od stycznia 2008 r.
11. KNF rekomendował również aby bank wyliczył kwotę i koszty kredytu wg aktualnych kursów walut stosowanych przez bank oraz informując o kosztach obsługi ekspozycji kredytowej w wypadku niekorzystnej dla klienta zmiany kursu walutowego
i spreadu walutowego. Informacje takie mogą być przekazane w postaci symulacji
wysokości rat kredytu, szczególnie dotyczące:
a) kosztów obsługi przy aktualnym kursie,
b) przy założeniu wyższego kapitału o 20% i stóp procentowych jak dla kredytów
w złotych,
c) przy deprecjacji kursu odpowiadającej różnicy między maksymalnym i minimalnym kursem złotego do waluty o okresie ostatnich 12 miesięcy
d) przy zmianie spreadu walutowego odpowiadającego różnicy między maksymalnym i minimalnym spreadem walutowym o okresie ostatnich 12 miesięcy.
12. Zgodnie z rekomendacją 5.2.2. w każdej umowie o kredyt walutowy powinny znaleźć się zapisy dotyczące m.in. wysokości rat, sposobów i terminów ustalania kursów wymiany walut, na podstawie których jest wyliczana wielkość rat, informacja
że zmiana kursu walutowego ma wpływ na wartość ekspozycji kredytowej oraz na
wysokość rat kapitałowo-odsetkowych, informacja o wpływie spreadu walutowego
oraz warunków i konsekwencji zmiany waluty ekspozycji kredytowej.
13. W rekomendacji 5.2.4. zapisano, że na wniosek klienta bank powinien dokonać
zmiany sposobu spłaty kredytu indeksowanego do waluty w taki sposób, aby spłata
następowała w walucie indeksacyjnej. Zmiana powinna dotyczyć wszystkich rat od
daty zmiany umowy. Bank nie może ograniczać możliwości pozyskania przez klienta waluty przeznaczonej na spłatę kredytu.
Rekomendacja S (III) (styczeń 2011 r. )
W rekomendacji S (III) istnieje wiele odniesień do treści rekomendacji T. Dlatego
też obie te rekomendacje należy czytać łącznie.
koobe.pl#56359
Dokumenty
213
1. W rekomendacji S w rekomendacji 11 mówi się, że bank powinien dążyć do ograniczania ekspozycji kredytobiorcy na ryzyko walutowe poprzez m.in. ograniczenie
oferowania produktów eksponujących kredytobiorców na ryzyko walutowe do grupy klientów, których sytuacja finansowa pozwala na wysoki poziom absorpcji tego
ryzyka oraz wprowadzenie wewnętrznych limitów istotnie ograniczających skalę
ekspozycji kredytobiorców na ryzyko walutowe.
2. W przypadku walutowych detalicznych ekspozycji kredytowych finansujących nieruchomości maksymalny poziom relacji wydatków związanych z obsługą zobowiązań kredytowych do średnich dochodów netto osiąganych przez osoby zobowiązane do spłaty nie powinien być wyższy niż 42%.
3. W rekomendacji 13 wskazuje się, że bank powinien systematycznie analizować
wpływ zmian kursowych na ryzyko ponoszone przez banki. Bank badając zdolność
kredytową klienta wnioskującego o kredyt, którego wartość jest uzależniona od
kursów walut obcych, powinien uwzględnić ryzyko kursowe wynikające z wahań
kursu złotego względem walut obcych i jego wpływ na zdolność kredytową kredytobiorcy. Bank powinien analizować zdolność kredytową klienta przy założeniu, że
stopa procentowa jest nie mniejsza niż w przypadku kredytu złotowego a kapitał
kredytu jest większy o 20%. Bank ma obowiązek przeprowadzania raz w roku analizy wpływu kursu walutowego na jakość portfela oraz test warunków skrajnych przy
założeniu obniżenia kursu złotego o 30% w okresie 12 miesięcy.
4. W rekomendacji 20 zapisano, że bank powinien stosować dodatkowe kryteria przy
ustalaniu maksymalnych poziomów wskaźnika LtV m.in. przy walucie kredytu innej niż waluta dochodów kredytobiorcy.
W rekomendacji T zapisano m.in., że;
1. Ustalając maksymalny poziom relacji wydatków związanych z obsługą zobowiązań
kredytowych i finansowych do dochodów klienta bank powinien uwzględniać wyniki stress testów biorąc pod uwagę istotne zmiany kursu walut, a minimalny warunek stress testu to zmiana kursu o 30%.
2. W rekomendacji 10.10. mówi się, że w przypadku kredytów walutowych maksymalny limit obciążeń z tytułu obsługi zadłużenia do dochodów klienta powinien
być ustalony z zachowaniem dodatkowego bufora bezpieczeństwa, ustalonego przy
uwzględnieniu zmienności kursów walut. Bufor ten powinien być zastosowany poprzez wzrost przyjmowanych obciążeń z tytułu spłaty kredytów w walucie obcej
o minimum 10% a dla kredytów o terminie powyżej 5 lat minimum o 20%.
3. Zgodnie z rekomendacją 11.10 bank badając zdolność kredytową musi uwzględnić
ryzyko kursowe. W przypadku udzielenia kredytu bank powinien analizować zdolność kredytową klienta przy założeniu, że stopa procentowa jest nie mniejsza niż
w przypadku kredytu złotowego a kapitał kredytu jest większy o 20%.
koobe.pl#56359
214
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
4. W rekomendacji 18 zapisano, że bank powinien stosować dodatkowe kryteria przy
ustalaniu maksymalnych poziomów wskaźnika LtV m.in. przy walucie kredytu innej niż waluta dochodów kredytobiorcy. W kalukulacji LtV dla ekspozycji zależnej
od zmiany kursu waluty bank powinien przyjąć bufor dla pokrycia skutków zmiany
wielkości LtV na poziomie 10% kwoty kredytu a dla kredytów o terminie powyżej
5 lat minimum o 20%.
5. W rekomendacji 23 zawarto pkt 23.6 stanowiący, że bank powinien w pierwszej
kolejności oferować kredyt w złotych. Bank nie powinien rekomendować kredytu w walucie obcej. W przypadku wyboru przez klienta kredytu walutowego, bank
powinien uzyskać od klienta banku pisemnego oświadczenia, potwierdzającego, że
w pierwszej kolejności zapoznał się z ofertą kredytu w złotych i dokonał on wyboru oferty w walucie obcej lub indeksowanej do waluty obcej, mając pełną świadomość ryzyka związanego z kredytami, pożyczkami innymi produktami zaciąganymi
w walucie obcej lub indeksowanej do waluty obcej oraz spreadu walutowego na
wielkość udostępnionego kredytu i poziom obciążenia jego spłatą.
6. Przed zawarciem umowy informacje o ryzyku walutowym powinny być przedstawione klientowi w formie pisemnej. Klient powinien otrzymać wszystkie informacje o ryzyku walutowym oraz wpływie spreadu walutowego na obciążenie z tytułu
spłaty kredytu.
7. Bank powinien posiadać procedury wewnętrzne określające sposób i zakres informowania każdego klienta zaciągającego kredyt walutowy, jak i o konsekwencjach
oraz wpływie spreadu walutowego na wielkość kredytu i poziom obciążenia jego
spłatą.
8. Zgodnie z rekomendacją 23.9. w celu zapewnienia porównywalności stosowanych
przez banki polityk wyznaczania spreadów walutowych bank powinien zapewnić
możliwość nieodpłatnego dostępu klientów do informacji o kursach walutowych
stosowanych przez bank, w szczególności zestawienia informacji o stosowanych
przez bank kursach kupna i sprzedaży i zestawienia stosowanych spreadów walutowych.
9. Rekomenduje się, aby bank wyliczył kwotę i koszty kredytu wg aktualnych kursów
walut stosowanych przez bank oraz informując o kosztach obsługi ekspozycji kredytowej w wypadku niekorzystnej dla klienta zmiany kursu walutowego i spreadu
walutowego. Informacje takie mogą być przekazane w postaci symulacji wysokości
rat kredytu, szczególnie dotyczące:
a) kosztów obsługi przy aktualnym kursie,
b) przy założeniu wyższego kapitału o 20% i stóp procentowych jak dla kredytów
w złotych,
c) przy deprecjacji kursu odpowiadającej różnicy między maksymalnym i minimalnym kursem złotego do waluty o okresie ostatnich 12 miesięcy,
koobe.pl#56359
Dokumenty
215
d) przy zmianie spreadu walutowego odpowiadającego różnicy między maksymalnym i minimalnym spreadem walutowym o okresie ostatnich 12 miesięcy.
10. W rekomendacji 24. 4. zapisano, że na życzenie klienta bank powinien zagwarantować zmianę sposobu spłaty kredytu indeksowanego do waluty w taki sposób, aby
spłata następowała w walucie indeksacyjnej. Bank nie może wprowadzać warunków
oraz obowiązku ponoszenia opłat, które mogłyby utrudnić klientowi skorzystanie
z tej możliwości.
Opracował: Tomasz Sadlik
koobe.pl#56359
216
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
217
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
218
OPINIA
KRAJOWEJ RADY SĄDOWNICTWA
z dnia 31 lipca 2015 r.
w przedmiocie poselskiego projektu ustawy o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych w związku ze zmianą kursu walut obcych
do waluty polskiej oraz o zmianie niektórych ustaw
Krajowa Rada Sądownictwa po zapoznaniu się z przedłożonym projektem ustawy o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych
w związku ze zmianą kursu walut obcych do waluty polskiej oraz o zmianie niektórych
ustaw zgłasza następujące uwagi do projektu:
1) projekt ustawy zakłada w sposób dorozumiany, że wszystkie umowy kredytu hipotecznego denominowane w walucie obcej zostały zawarte w sposób zgodny z prawem. Założenie to może pogorszyć sytuację tych osób, które podważają samą ważność zawartych umów bądź ich poszczególnych postanowień. Pojawiają się poglądy,
że przynajmniej niektóre z umów nie stanowiły umowy kredytu hipotecznego, a były
umowami innego rodzaju np. umowami dotyczącymi instrumentów finansowych,
2) projektowana ustawa wprowadza możliwość dokonania zmiany umowy kredytu
hipotecznego zaciągniętego w walucie obcej w drodze jednostronnego oświadczenia woli kredytobiorcy. Przedstawiona konstrukcja prawna z jednej strony ingeruje
w istotne postanowienia umów o kredyt hipoteczny, zawartych w granicach swobody umów wyrażonej w art. 3531 Kodeksu cywilnego, a z drugiej nakłada na bank
obowiązek pokrycia połowy kosztów związanych z przewalutowaniem kredytu na
złotówki (art. 3 i 5 ust. 4 projektu). W istocie rzeczy projekt prowadzi do ustawowego ukształtowania umowy stron w inny sposób. Możliwość takiej zmiany umowy
przy spełnieniu określonych przesłanek przewiduje Kodeks cywilny w artykułach
357 1 § 1 i art. 358 1 § 3. Zmiana umowy wywołuje skutki finansowe po stronie
banków,
3) projekt różnicuje sytuację kredytobiorców, przy czym możliwym jest dopuszczenie
tego zróżnicowania ze względu na obiektywne kryteria. Jednak projekt nie indywidualizuje sytuacji kredytobiorców ze względu na zdarzenia od nich niezależne np.
nabycie prawa własności innego lokalu lub domu po zaciągnięciu kredytu w drodze
dziedziczenia czy darowizny. Należałoby rozważyć czy projektowane rozwiązanie
jest proporcjonalne,
4) przyjęte w projekcie rozwiązania (art. 3 ust. 4) skutkujące odroczeniem możliwości
występowania z wnioskami o przewalutowanie kredytu na okres nawet dwóch lat,
koobe.pl#56359
Dokumenty
219
z jednoczesną możliwością występowania z takimi wnioskami przez kilka kolejnych
lat, nie uwzględnia możliwości istotnych wahań kursów walutowych, jak i wartości
nieruchomości, co może prowadzić do istotnego zróżnicowania sytuacji osób objętych tą ustawą i stwarzać istotną nierówność pomiędzy nimi. Wydaje się, że ustawa
powinna określać konkretną datę, w której ustalana będzie relacja wartości nieruchomości do wartości kredytu.
Rada zauważa, że przedstawiony projekt ustawy rodzi wątpliwość co do zgodności
z wyrażoną w art. 32 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zasadą równości wobec
prawa, albowiem ustawodawca gwarantując kredytobiorcom umorzenie połowy zobowiązań związanych z przewalutowaniem kredytu na złotówki stawia tych kredytobiorców w uprzywilejowanej sytuacji prawnej w stosunku do kredytobiorców, którzy wcześniej przewalutowali kredyty w drodze umowy z bankiem, ponosząc w całości koszty
takiej operacji oraz w stosunku do kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty w złotówkach i od momentu zaciągnięcia kredytu ponoszą wyższe koszty oprocentowania.
koobe.pl#56359
220
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
221
koobe.pl#56359
222
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
223
koobe.pl#56359
224
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
225
koobe.pl#56359
226
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
227
koobe.pl#56359
228
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
koobe.pl#56359
Dokumenty
229
Orzeczenie Trybunały Konstytucyjnego R.P.
w sprawie Bankowego Tytułu Egzekucyjnego
Sygn. akt P 45/12
WYROK
w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej
Warszawa, dnia 14 kwietnia 2015 r.
Trybunał Konstytucyjny w składzie:
Marek Kotlinowski – przewodniczący
Teresa Liszcz – sprawozdawca
Stanisław Rymar
Andrzej Rzepliński
Piotr Tuleja,
protokolant: Krzysztof Zalecki,
po rozpoznaniu, z udziałem Sejmu oraz Prokuratora Generalnego, na rozprawie w dniu
14 kwietnia 2015 r., połączonych pytań prawnych Sądu Rejonowego w Koninie:
czy art. 96, art. 97 i art. 98 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe (Dz. U.
z 2002 r. Nr 72, poz. 665, ze zm.) są zgodne z art. 2, art. 9, art. 32, art. 45, art. 91, art.
175 i art. 177 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz z art. 6 Konwencji o ochronie
praw człowieka i podstawowych wolności (Dz. U. z 1993 r. Nr 61, poz. 284, ze zm.),
o r z e k a:
I
Art. 96 ust. 1 i art. 97 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe (Dz. U.
z 2015 r. poz. 128) są niezgodne z art. 32 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
II
Przepisy wymienione w części I tracą moc obowiązującą z dniem 1 sierpnia 2016 r.
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
230
Ponadto p o s t a n a w i a:
na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, z 2000 r. Nr 48, poz. 552 i Nr 53, poz. 638, z 2001 r.
Nr 98, poz. 1070, z 2005 r. Nr 169, poz. 1417, z 2009 r. Nr 56, poz. 459 i Nr 178, poz. 1375,
z 2010 r. Nr 182, poz. 1228 i Nr 197, poz. 1307 oraz z 2011 r. Nr 112, poz. 654) umorzyć
postępowanie w pozostałym zakresie.
Marek Kotlinowski
Teresa Liszcz
Stanisław Rymar
Andrzej Rzepliński (votum separatum)
Piotr Tuleja
koobe.pl#56359
Dokumenty
231
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu
z dnia 14.3.2013 w sprawie C-415/11
Mohamed Aziz przeciwko Caixa d’Estalvis de Catalunya,
Tarragona i Manresa (Catalunyacaixa)
[....]
Na podstawie powyższego Trybunał Sprawiedliwości orzeka:
1) Dyrektywę 93/13/CEE Rady z dnia 5 kwietnia 1993 o nieuczciwych warunkach [zapisach] w umowach z konsumentami należy interpretować w taki sposób, że sprzeciwia się ona przepisom Kraju członkowskiego Unii, jak w przypadku tej sprawy,
która stanowiła główny spór sądowy w taki sposób, że z jednej strony nie przewiduje w ramach postępowania egzekucyjnego hipotecznego możliwości sformułowania sprzeciwu na podstawie oświadczenia, że istnieje nieuczciwy zapis w umowie,
która stanowi podstawę do wydania tytułu egzekucyjnego, nie pozwala sędziemu
na rozpoznanie procesu deklaratywnego w taki sposób, by ocenić nieuczciwy charakter danego zapisu, by podjął on środki zapobiegawcze w tym, w szczególności,
zawieszenie postępowania egzekucji hipotecznej w sytuacji, kiedy podjęcie takich
środków byłoby konieczne dla pełnej skuteczności ostatecznej decyzji sądu.
2) Artykuł 3, paragraf 1, Dyrektywy 93/13 należy interpretować w taki sposób, że:
– pojęcie «poważnej nierówności» na szkodę konsumenta należy oceniać w trybie analizy odpowiednich, mających zastosowanie przepisów krajowych, o ile
strony nie dojdą [wcześniej] do porozumienia w celu określenia, czy – a w odpowiednim przypadku – w jakim stopniu – umowa powoduje, że konsument
znalazł się w sytuacji prawnej gorszej od tej, jaką określają krajowe przepisy
[konsumenckie – ogólne]. Ponadto w tym zakresie ważne jest i należy przeprowadzić rozpoznanie przed sądem sytuacji prawnej, w jakiej znalazł się konsument w zależności od środków, jakimi dysponuje zgodnie z przepisami krajowymi tak, by [o ile to konieczne] unieważnić te nieuczciwe zapisy umowne;
– w celu określenia, czy istnieje brak równowagi stron «pomimo wymagań stosowania dobrej woli » należy sprawdzić, czy przedstawiciel banku [dosłownie
„zawodu”], traktując konsumenta w sposób lojalny i równoprawny, mógł racjonalnie uznać, że klient ten zgodzi się na dany zapis w ramach indywidualnej
z nim negocjacji.
koobe.pl#56359
232
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Artykuł 3, paragraf 3, Dyrektywy 93/13 należy interpretować w taki sposób, że
aneks, do którego odnosi się ten przepis, zawiera jedynie listę przykładową, a nie
wyczerpującą klauzul, jakie mogą być określone jako nieuczciwe.
Sędzia: Tizzano Borg Barthet I
Pełny tekst orzeczenia na stronie: http://afectadosporlahipoteca.com/wp-content/uploads/2013/03/Sentencia-tribunal-luxemburgo.pdf
koobe.pl#56359
Dokumenty
233
Chorwackie banki zgadzają się na przewalutowanie kredytów we frankach
Croatian banks accept conversion
of Swiss franc loans into euros
bne IntelliNews
April 8, 2015
Croatian banks have accepted the government’s proposal to convert loans denominated in Swiss francs into euro-denominated loans, Finance Minister Boris Lalovac said
on April 8.
The loans should be converted at the exchange rate on the date on which the loan
was approved, Lalovac said in an interview with public broadcaster HRT. He added that
talks with banks should continue within a month, to give lenders time to make their
calculations.
Croatia was one of the worst affected countries by the Swiss franc loan crisis, which
has had an impact on several countries across Southeast and Central Europe. At the end
of last year, Swiss franc denominated loans made up 16% of all lending in the country
and some 38% of all mortgage loans were denominated in the Swiss currency, according
to data from the Croatian central bank.
Resolving the crisis has been a priority for Prime Minister Zoran Milanović’s government, in the run-up to parliamentary elections expected to be scheduled by the end
of this year. The ruling Social Democratic Party is already on the defensive after its candidate Ivo Josipovic was defeated in the presidential elections in January.
On January 23, the Croatian parliament approved a government proposal to freeze
the exchange rate used to calculate the Croatian kuna value of personal loans taken out
in Swiss francs at HRK6.39 for a period of one year. This was the rate immediately before the Swiss central bank announced its surprise decision to abandon its ceiling of
CHF1.20 to the euro on January 15. However, the decision offered a solution only for the
12-month period after January.
Udruga Franak, the association representing Croatians holding loans denominated in Swiss francs, demanded a long-term solution that would include converting foreign currency loans into kuna-denominated loans at the exchange and interest rate valid
when the loans were taken out.
At a press conference on March 31, the association threatened to stage mass protests
in April if Zagreb failed to resolve the issue. “We are going to stage mass protests because
without that nothing is likely to change,” Udruga Franak coordinator Ivan Kontrec said,
Reuters reported.
koobe.pl#56359
234
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
The Croatian central bank warned earlier this year that the cost of converting the
Swiss-franc denominated mortgage loans into kuna at an exchange rate of 6.39 could
amount to HRK3.8bn (€493.5mn).
Meanwhile, the government has also been under pressure from the Croatian Banking Association (HUB), which has sought to prevent the financial burden of resolving
the crisis falling on its members. The association proposed that Croatians who can no
longer afford to pay mortgage loans denominated in Swiss francs might have their properties as well as their debt transferred to the state or the bank. The model would apply
only to mortgage holders who are no longer able to pay their installments due to job loss,
a considerable reduction in income or loss of working ability. However, Lalovac had described the banks’ proposal as worrying, stressing that it was unacceptable to the state.
Government officials reportedly also discussed a model that envisaged the conversion of Swiss franc denominated loans into euro denominated loans with part of the
principal being written off. Most of the conversion cost, around HRK3bn of the total
cost, would be covered by the state over a 10-year period.
The HUB, however, warned that such a decision could be made only on a voluntary
basis, taking into consideration social differences and sharing the costs between banks,
the state and debtors.
Źródło: http://www.bne.eu/content/story/croatian-banks-accept-conversionswiss-franc-loans-euros
koobe.pl#56359
Dokumenty
235
Orzeczenie Sądu Najwyższego Austrii w sprawie małżeństwo
przeciwko jednemu z banków w Austrii1.
Sąd Najwyższy częściowo potwierdził, a częściowo zmienił odwołanie pozwanych Stron
od wyroku Wyższego Sądu Krajowego Innsbruck jako sądu apelacyjnego z 29.03.2012,
którego wyrok (Sądu Krajowego Feldkirch z 30.12.2011) został częściowo potwierdzony,
częściowo natomiast zmieniony.
Orzeczenie
Nowe brzmienie zaskarżonego postanowienia wraz z uprawomocnioną częścią:
1.
2.
3.
4.
5.
1
I.
Sąd orzekł [ustalił], że Pozwani są solidarnie odpowiedzialni wobec Powodów za
wszelkie szkody i straty, powstające po stronie Powodów na skutek przekonwertowania w 2005 roku istniejących kredytów na kredyt walutowy, a mianowicie:
a)2. Pozwany łącznie ze szkodami i stratami, które powstaną w przyszłości po
stronie Powodów na skutek przekonwertowania istniejącego kredytu walutowego w CHF na kredyt w JPY w 2007 roku,
b)1. i 3. Pozwany są ograniczeni wysokością szkody, powstałej po stronie Powodów bez uwzględnienia przekonwertowania w 2007 roku kredytu walutowego
w CHF na kredyt w JPY.
Ustalono wobec 1. i 3. Pozwanego, że są odpowiedzialni wobec Powodów za wszelkie szkody i straty, powstałe po stronie Powodów na skutek finansowania spłaty
kredytu z jednorazową spłatą po zakończeniu okresu kredytowania przez produkt
inwestycyjny/ubezpieczeniowy (ubezpieczenie z funduszem).
Zostało oddalone nowe roszczenie dotyczące stwierdzenia odpowiedzialności 1. i 3.
Pozwanego także w odniesieniu do przyszłych szkód, powstałych po stronie Powodów na skutek przekonwertowania w 2007 roku istniejącego kredytu walutowego
w CHF na kredyt w JPY.
Zostało oddalone nowe roszczenie dotyczące stwierdzenia odpowiedzialności
2. Pozwanego także za przyszłe szkody, powstałe po stronie Powodów z tytułu finansowania spłaty kredytów z jednorazową spłatą po zakończeniu okresu kredytowania za pomocą produktów inwestycyjnych/ubezpieczeniowych (ubezpieczenie
z funduszem).
Zostało oddalone nowe roszczenie dotyczące płatności 8.660.30 EUR wraz z opłatami i kosztami sądowymi.
To właśnie banki austriackie, po bankach włoskich w latach 90` XX wieku, były najbardziej aktywne
w udzielaniu kredytów w walutach obcych, przyp. tłum.
koobe.pl#56359
236
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
6. Pozwani są solidarnie odpowiedzialni za zwrócenie Powodom po połowie koszty
postępowania na łączną kwotę 1.893,07 EUR (w tym 186,66 EUR VAT i 773,11 EUR
wydatków gotówkowych) w ciągu 14 dni.
II.
1. i 3. Pozwany są solidarnie odpowiedzialni za zwrócenie Powodom po połowie kosztów postępowania apelacyjnego na łączną kwotę 2.996,25 EUR (w tym 499,37 EUR
VAT) w ciągu 14 dni.
2. Pozwany jest winny zwrócić Powodom w ciągu 14 dni po połowie kosztów odwołania na łączną kwotę 998,75 EUR (w tym 166,46 VAT). Powodowie są winni solidarnie zapłacić 2. Pozwanemu w ciągu 14 dni kwotę 397,13 EUR wydatków gotówkowych związanych z postępowaniem apelacyjnym.
III.
Pozwani są solidarnie winni zwrócić Powodom po połowie wydatki gotówkowe dotyczące odwołania na łączną kwotę 1.491 EUR.
Ponadto, 1. i 3. Pozwany są solidarnie winni zwrócić Powodom kolejne 3.746,56 EUR
(w tym 375,92 EUR VAT i 1.491 EUR wydatków gotówkowych) kosztów związanych
z postępowaniem odwoławczym po połowie, w ciągu 14 dni.
Uzasadnienie
1996 r. – Powodowie nabyli razem (jako małżeństwo) mieszkanie własnościowe korzystając z kredytu bankowego i in. Zobowiązania kredytowe w dniu udzielenia kredytu
wyniosły łącznie ok. 206.000 EUR.
2. Powód – obywatelstwo tureckie, słaba znajomość języka fachowego.
2005 r. – 1. Pozwany (samodzielny doradca majątkowy, regionalny kierownik oddziału
3. Pozwanego) zaoferował Powodom pośrednictwo refinansowania. 1. Pozwany zdobył
zaufanie 1. Powoda (3–4 spotkania). Polecił Powodom, zamiast niekorzystnego kredytu
terminowego, kredyt z jednorazową spłatą po zakończeniu okresu kredytowania (kredyt balonowy) w walucie obcej (CHF), połączony z produktem inwestycyjnym/ubezpieczeniowym w formie ubezpieczenia z funduszem po to, by uzyskać znaczne obniżenie
bieżącego miesięcznego obciążenia podatkiem należnym. Powodowie nie zostali poinformowani o ryzyku takiego finansowania (wahania wartości produktu inwestycyjnego/
ubezpieczeniowego z funduszem, ryzyka kredytów walutowych), ani nie otrzymali żadnych dokumentów z informacjami na ten temat.
Powodowie dali się przekonać korzyściami, szczególnie dot. zmniejszenia bieżących spłat.
koobe.pl#56359
Dokumenty
237
3.08.2005 r. – 2. Powód zawarł umowę o ubezpieczenie na życie z funduszem inwestycyjnym, który miał służyć jako produkt ubezpieczeniowy/inwestycyjny dla kredytu
walutowego. W przypadku okresu 20 lat, składki dla tej umowy wyniosą 132.900 EUR.
2. Powód nie rozumiał podpisanych przez siebie załączników do wniosku dotyczących
możliwych wahań wartości.
IX 2005 r. – podpisanie umowy o pośrednictwo 1. Pozwanego o kredyt walutowy (CHF)
z jednorazową spłatą po zakończeniu okresu kredytowania o równowartości 220.000 EUR.
Projekt umowy został przedstawiony po raz pierwszy. Dzięki tej kwocie kredytu zostały spłacone trzy wcześniej istniejące kredyty mieszkaniowe (konsolidacja), kolejna część
(pierwotne żądanie zapłaty 8.660.30 EUR) przypadła na wydatki, reszta (ok. 5.000 EUR)
została zaksięgowana na rachunku rozliczeniowym Powodów.
Przed podpisaniem umowy, 1. Powód stwierdził wobec pracownika banku, że ma nadzieję, że robi „to, co właściwe”. Pracownik banku zapytał, czy nie zostało to omówione
z 1. Pozwanym. Temat nie został jednak rozwinięty. Pracownik 2. Pozwanego nie wyjaśnił Powodom ryzyka związanego z kredytem walutowym.
3. Pozwany pobrał prowizje z tytułu zawarcia pakietu finansującego od towarzystwa
ubezpieczeń na życie i od 2. Pozwanego. 1. Pozwany otrzymał prowizję od 3. Pozwanego.
2007 r. – zobowiązania odsetkowe z tytułu kredytu w CHF znacznie wzrosły. Z inicjatywy i za namową pracownika 2. Pozwanego 1. Powód wyraził zgodę na przekonwertowanie kredytu walutowego w CHF na kredyt w JPY, który przyniósł wzrost kursu. Jednak
1. Powód nie został poinformowany o wyższym ryzyku wahań kursu w przypadku JPY.
Nie zażądano także deklaracji zgody 2-Powoda.
XI 2008 – wezwanie przez 2-Pozwanego Powodów do dostarczenia dodatkowego zabezpieczenia ze względu na fakt, że kwota kredytu pozostała do zapłaty była wyższa w rezultacie zmienionego kursu walutowego JPY niż pierwotnie przyznany kredyt.
XI 2009 – rozwód Powodów. 1. Powód przejął na wyłączną własność mieszkanie, a tym
samym również zobowiązanie kredytowe jako główny kredytobiorca. Odpowiedzialność
2. Powoda została zmniejszona do poręczenia subsydiarnego.
31.X.2010 – kwota zaległego kredytu będącego przedmiotem powództwa wyniosła
34.020.186 JPY, czyli 314.774 EUR.
koobe.pl#56359
238
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Gdyby Powodowie byli wystarczająco poinformowani o ryzyku zaproponowanych modeli finansowania, zaniechaliby refinansowania kredytu i późniejszego przekonwertowania kredytu walutowego z CHF na JPY.
Sąd pierwszej instancji – przychylił się do żądania powództwa ze strony Powodów
o stwierdzenie odpowiedzialności wszystkich trzech Pozwanych za szkody i straty w przyszłości powstałe po stronie Powodów na skutek przekonwertowania istniejących kredytów na kredyt walutowy z produktem ubezpieczeniowym/inwestycyjnym, odnośnie
2-Pozwanego także na skutek przekonwertowania kredytu walutowego w CHF na kredyt
w JPY, i prawomocnym orzeczeniem oddalił nowe rozszerzenia.
Powodowie zostali poinformowani tylko o zaletach modelu finansowania, natomiast
o ryzyku z nim związanym – już nie. 1. Pozwany – odpowiedzialność także osobista za
błędne doradztwo, jako samodzielny doradca inwestycyjny wykazał wysokie zainteresowanie w zwarciu umowy, zyskując zaufanie Powodów.
2-Pozwany jest odpowiedzialny za potencjalne szkody wynikłe z przekonwertowania
kredytu walutowego w JPY ze względu na brak udziału 1. i 3. Pozwanego.
Wystąpienie strat po ustaleniach jest prawdopodobne, ale powództwo o spełnienie
świadczenia nie jest jeszcze możliwe z powodu nieprzewidywalnego przyszłego rozwoju
modelu finansowego. Nie nastąpiło przedawnienie, ponieważ Powodowie poznali ukryty poziom ryzyka swojego finansowania dopiero, gdy zostali o nim poinformowani przez
2-Pozwanego w 2007 roku.
Sąd apelacyjny zmienił część wyroku sądu pierwszej instancji dotyczącą przychylenia się
do skargi w taki sposób, że stwierdził odpowiedzialność 2. Pozwanego za przyszłe szkody na skutek przekonwertowania kredytu walutowego z CHF na JPY, oddalił w całości
żądanie powództwa w odniesieniu do 1. i 3. Pozwanego.
Odpowiedzialność Pozwanych za zaciągnięcie kredytu walutowego w CHF nie wchodzi
już w rachubę, ponieważ stosunek kredytowy związany z przekonwertowaniem został
zakończony nie tylko bez szkód, ale nawet z zyskiem kursowym dla Powodów. O błędne doradztwo przy wyborze produktu ubezpieczeniowego/inwestycyjnego można było
obwiniać także 1. i 3. Pozwanego, ale nie 2. Pozwanego. W tej kwestii jednak należy
odrzucić interes prawny Powodów w ustaleniu, ponieważ mogli wnieść żądanie spłaty
wniesionych wpłat poprzez przeniesienie ubezpieczenia na życie na 1. i 3. Pozwanego.
koobe.pl#56359
Dokumenty
239
Pozwany jest odpowiedzialny przede wszystkim za potencjalne szkody wynikłe z przekonwertowania kredytu walutowego z CHF na JPY, ponieważ naruszył obowiązek wyjaśnienia i jest ustalona przyczynowość zachowania dla decyzji 1. Pozwanego.
Pełny tekst z odniesieniem:
Justiz (OGH, OLG, LG, BG, OPMS, AUSL)
Druckansicht
Verweis auf diesen Entscheidungstext: RIS – Justiz – Entscheidungstext 8Ob66/12g
Rechtssätze anzeigenRechtssätze und Entscheidungstext anzeigen
Hauptdokument
Gericht
OGH
Dokumenttyp
Entscheidungstext
Fundstelle
Graf, VbR 2013/3 S 4 – Graf, VbR 2013,4 = VbR 2013/10 S 22 – VbR 2013,22 = EvBl
2013/130 S 922 (Cach) – EvBl 2013,922 (Cach) = JBl 2013,727
Geschäftszahl
8Ob66/12g
Entscheidungsdatum
05.04.2013
Kopf
Der Oberste Gerichtshof hat als Revisionsgericht durch den Senatspräsidenten
Dr. Spenling als Vorsitzenden, den Hofrat Hon.-Prof. Dr. Kuras, die Hofrätin Dr. Tarmann-Prentner und die Hofräte Mag. Ziegelbauer und Dr. Brenn als weitere Richter
in den verbundenen Rechtssachen der klagenden Parteien 1. V***** A*****, 2. O*****
A*****, beide *****, vertreten durch Vogl Rechtsanwalt GmbH in Feldkirch, gegen die
beklagten Parteien 1. A***** S*****, vertreten durch Cerha Hempel Spiegelfeld Hlawati Partnerschaft von Rechtsanwälten in Wien, 2. ***** AG, *****, vertreten durch
Achammer & Mennel Rechtsanwälte OG in Feldkirch, 3. D***** AG, *****, vertreten durch Cerha Hempel Spiegelfeld Hlawati Partnerschaft von Rechtsanwälten in
Wien, wegen Feststellung (Revisionsinteresse 35.000 EUR) samt Anhang, über die
Revision der klagenden Parteien gegen das Urteil des Oberlandesgerichts Innsbruck
als Berufungsgericht vom 29. März 2012, GZ 2 R 51/12k-36, mit dem das Urteil des
Landesgerichts Feldkirch vom 30. Dezember 2011, GZ 9 Cg 208/09m (9 Cg 269/09g)26, teilweise bestätigt und teilweise abgeändert wurde, in nichtöffentlicher Sitzung zu
Recht erkannt:
koobe.pl#56359
240
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Spruch
Der Revision wird teilweise Folge gegeben.
Die angefochtene Entscheidung wird dahin abgeändert, dass sie unter Einschluss der
bereits in Rechtskraft erwachsenen Teile insgesamt zu lauten hat:
I.
„1. Es wird gegenüber den beklagten Parteien festgestellt, dass diese den klagenden
Parteien zur ungeteilten Hand für sämtliche Schäden und Nachteile haften, die
den klagenden Parteien durch die Umschuldung im Jahr 2005 der vorbestehenden
Kredite auf den Fremdwährungskredit bei der ***** AG, Konto-Nr. *****, entstehen, und zwar
a) die zweitbeklagte Partei einschließlich jener Schäden und Nachteile, die
den klagenden Parteien durch die Konvertierung des zu Konto-Nr. ***** bei
der ***** AG bestehenden Fremdwährungskredites von Schweizer Franken
(CHF) in japanische Yen (JPY) im Jahr 2007 zukünftig entstehen,
b) die erst- und drittbeklagten Parteien nach oben hin begrenzt mit der Höhe
jenes Schadens, der den Klägern ohne die im Jahr 2007 erfolgte Konvertierung des Fremdwährungskredits von Schweizer Franken in japanische Yen
entstanden wäre.
2. Es wird gegenüber der erst- und drittbeklagten Partei festgestellt, dass diese den
klagenden Parteien zur ungeteilten Hand für sämtliche Schäden und Nachteile
haften, die den klagenden Parteien durch die Finanzierung der Rückzahlung des
endfälligen Kredits durch den Tilgungsträger ‘fondsgebundene Lebensversicherung Fondspolizze Nr. *****’ bei der ***** AG entstehen.
3. Das Mehrbegehren auf Feststellung der Haftung der Erst- und Drittbeklagten auch
für künftige Schäden, die den klagenden Parteien aus der 2007 erfolgten Konvertierung des zu Konto-Nr. ***** bei der ***** AG bestehenden Fremdwährungskredits von Schweizer Franken in japanische Yen entstehen, wird abgewiesen.
4. Das Mehrbegehren auf Feststellung, der Haftung der Zweitbeklagten auch für
künftige Schäden, die den Klägern durch die Finanzierung der Rückzahlung des
endfälligen Kredits durch den Tilgungsträger ‘fondsgebundene Lebensversicherung Fondspolizze Nr. *****’ bei der ***** AG entstehen, wird abgewiesen.
5. Das auf Zahlung von 8.660,30 EUR samt Anhang gerichtete Mehrbegehren wird
abgewiesen.
6. Die beklagten Parteien sind zur ungeteilten Hand schuldig, den klagenden Parteien je zur Hälfte die insgesamt mit 1.893,07 EUR (darin 186,66 EUR USt und
773,11 EUR Barauslagen) bestimmten Verfahrenskosten binnen 14 Tagen zu ersetzen.“
koobe.pl#56359
Dokumenty
241
II.
Die erst- und drittbeklagten Parteien sind zur ungeteilten Hand schuldig, den klagenden Parteien je zur Hälfte insgesamt 2.996,25 EUR (darin 499,37 EUR USt) an Kosten
des Berufungsverfahrens binnen 14 Tagen zu ersetzen.
Die zweitbeklagte Partei ist schuldig, den Klägern binnen 14 Tagen je zur Hälfte insgesamt 998,75 EUR (darin 166,46 EUR USt) an Kosten des Berufungsverfahrens zu
ersetzen. Die Kläger sind zur ungeteilten Hand schuldig, der zweitbeklagten Partei
binnen 14 Tagen 397,13 EUR an Barauslagen des Berufungsverfahrens zu bezahlen.
III.
Die beklagten Parteien sind zur ungeteilten Hand schuldig, den klagenden Parteien je
zur Hälfte insgesamt 1.491 EUR an Barauslagen der Revision zu ersetzen.
Die erst- und drittbeklagten Parteien sind darüber hinaus zur ungeteilten Hand
schuldig, den Klägern weitere 3.746,56 EUR (darin 375,92 EUR USt und 1.491 EUR
Barauslagen) an Kosten des Revisionsverfahrens je zur Hälfte zu ersetzen, dies alles
binnen 14 Tagen.
Text
Entscheidungsgründe:
Die Kläger kauften als Ehegatten im Jahr 1996 gemeinsam eine mit Wohnbauförderungs-, Bauspar- und Bankkredit finanzierte Eigentumswohnung. Im Jahre 2005 betrug
der noch offene Kreditsaldo insgesamt rund 206.000 EUR. Beide Kläger verfügten über
keine berufliche oder private Erfahrung in Finanzierungsangelegenheiten. Die Muttersprache des Zweitklägers ist Türkisch, er kann schneller gesprochenen Erläuterungen in
Deutsch nicht folgen und schwierigere Texte in Deutsch nicht verstehen.
Im Jahre 2005 kontaktierte die Erstbeklagte, eine selbstständige Vermögensberaterin, die Erstklägerin und bot ihr an, eine Umfinanzierung zu vermitteln. Sie stellte
sich dabei als regionale Geschäftsstellenleiterin der Drittbeklagten vor. Innerhalb der
nächsten sechs Wochen besuchte sie die Erstklägerin drei bis vier mal, bei diesen in
angenehmer Atmosphäre verlaufenden Gesprächen wurden auch private Angelegenheiten erörtert. Die Erstbeklagte gewann dabei mit freundschaftlichen Ratschlägen
das persönliche Vertrauen der Erstklägerin.
Hinsichtlich der angebotenen Umschuldung empfahl sie den Klägern, an Stelle der
Abstattungskredite, die ungünstig seien, einen endfälligen Fremdwährungskredit in
Schweizer Franken, verbunden mit einem Tilgungsträger in Form einer fondsgebundenen Lebensversicherung abzuschließen, damit könnten sie eine erhebliche Reduktion ihrer laufenden monatlichen Zahllast erreichen. Möglicherweise werde sogar am
Ende der Laufzeit des Kredits noch Geld übrig bleiben. Über Nachteile dieser Finanzierungsform, insbesondere über mögliche Wertschwankungen des fondsgebundenen Tilgungsträgers und die Risiken eines Fremdwährungskredits, klärte die Erstbeklagte nicht auf, sie überließ den Klägern auch keine schriftlichen Unterlagen.
koobe.pl#56359
242
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Die Kläger ließen sich von den dargestellten Vorteilen, insbesondere von der Aussicht
auf eine Herabsenkung der laufenden Rückzahlungen, überzeugen.
Der Zweitkläger schloss am 3. August 2005 über Vermittlung der Erstklägerin einen
Vertrag über eine fondsgebundene Lebensversicherung ab, die als Tilgungsträger für
den in Aussicht genommenen Fremdwährungskredit dienen sollte. Bei einer Laufzeit
von 20 Jahren beträgt die Prämiensumme für diesen Vertrag 132.900 EUR. Das Versicherungsprodukt enthält eine Kapitalgarantie sowie eine „Höchststandsgarantie“, mit
denen die Auszahlung des eingezahlten Prämienbetrags sowie des einmal erreichten
Höchststands an der Börse zum Laufzeitende besichert ist. Die vom Zweitkläger unterschriebenen Beilagen zum Antrag enthielten eingehende Hinweise auf mögliche
Wertschwankungen, die er jedoch nicht verstand.
Im September 2005 unterfertigten dann beide Kläger über Vermittlung der Erstbeklagten in den Räumen der Zweitbeklagten einen Vertrag über einen endfälligen
Fremdwährungskredit in Schweizer Franken zum Gegenwert von 220.000 EUR. Der
Vertragsentwurf wurde ihnen erstmals bei diesem Termin vorgelegt. Mit dieser Kreditsumme wurden die drei vorbestehenden Wohnungskredite abgedeckt, ein weiterer Teil (ursprüngliches Zahlungsbegehren von 8.660,30 EUR) entfiel auf Spesen, der
Rest (rund 5.000 EUR) wurde auf das Verrechnungskonto der Kläger gebucht.
Die Erstklägerin äußerte vor der Unterschriftsleistung, während auf das Eintreffen
der Erstbeklagten gewartet wurde, gegenüber der Bankangestellten, sie hoffe, „das
Richtige“ zu tun. Die Bankangestellte antwortete mit der Gegenfrage, ob die Kläger
denn das nicht mit der Erstbeklagten besprochen hätten. Nachdem diese aber im
selben Moment eintraf, wurde das Thema nicht weiter verfolgt. Die Angestellte der
Zweitbeklagten klärte die Kläger nicht über Risiken eines Fremdwährungskredits auf.
Die Drittbeklagte bezog für den Abschluss des Finanzierungspakets Provisionen von
der Lebensversicherungsgesellschaft und von der Zweitbeklagten. Die Erstbeklagte
erhielt eine Provision von der Drittbeklagten.
Die Kläger beglichen in der Folge laufend die ihnen vorgeschriebenen Zinsen und
Tilgungsträgerprämien. Im Jahr 2007 stieg die Zinsenverpflichtung für den FrankenKredit erheblich an. Über Initiative und Anraten der Angestellten der Zweitbeklagten
stimmte die Erstklägerin einer Konvertierung des Fremdwährungskredits von Franken in japanische Yen zu, die einen Kursgewinn ergab. Über das höhere Risiko von
Währungskursschwankungen beim Yen wurde die Erstklägerin nicht aufgeklärt. Eine
Einverständniserklärung des Zweitklägers wurde überhaupt nicht eingeholt.
Im November 2008 forderte die Zweitbeklagte die Kläger auf, zusätzliche Sicherheiten
beizubringen, weil der aushaftende Kreditbetrag infolge geänderten Wechselkurses
des Yen mittlerweile höher sei als der ursprünglich aufgenommene Kredit.
Im November 2009 wurde die Ehe der Kläger geschieden. Die Erstklägerin übernahm
das Alleineigentum an der Ehewohnung und gemäß § 98 EheG auch die Kreditverbindlichkeit als Hauptschuldnerin, die Haftung des Zweitklägers wurde auf eine Auskoobe.pl#56359
Dokumenty
243
fallbürgschaft reduziert. Per 31. Oktober 2010 haftete der klagsgegenständliche Kredit
mit 34.020.186 Yen, umgerechnet 314.774 EUR, aus. Sowohl der Yen-Kredit als auch
der Tilgungsträger waren bei Schluss der mündlichen Streitverhandlung aufrecht.
Wären die Kläger in ausreichendem Maß über die mit dem vorgeschlagenen Finanzierungsmodell verbundenen Risiken aufgeklärt worden, hätten sie die Umschuldung
ihrer Abstattungskredite und die spätere Konvertierung des Fremdwährungskredits
auf japanische Yen unterlassen.
Das Erstgericht gab dem Klagebegehren auf Feststellung der Haftung aller drei Beklagten
für sämtliche Schäden und Nachteile, die den Klägern durch die Umschuldung der vorbestehenden Kredite auf einen Fremdwährungskredit mit Tilgungsträger, hinsichtlich der
Zweitbeklagten auch durch die Konvertierung des Fremdwährungskredits von Franken
in Yen künftig entstehen, statt und wies das Zahlungsmehrbegehren (rechtskräftig) ab.
Die Kläger seien einseitig nur über die Vorzüge des Finanzierungsmodells und nicht
über dessen Risiken beraten und aufgeklärt worden. Die Erstbeklagte hafte für diese
Fehlberatung trotz Auftretens für die Drittbeklagte auch persönlich, weil sie als selbstständige Anlageberaterin ein hohes Eigeninteresse am Vertragsabschluss verfolgt und
sich dazu über eine gewöhnliche Geschäftsbeziehung hinaus das private Vertrauen
der Erstklägerin verschafft habe. Die Drittbeklagte hafte für die Erstklägerin als ihre
Erfüllungsgehilfin. Der Zweitbeklagten sei der geringe Kenntnisstand beider Kläger
bei Abschluss des Fremdwährungskreditvertrags erkennbar gewesen, weshalb sie
ebenfalls die Verpflichtung getroffen hätte, sie über die speziellen Risiken des beabsichtigten Geschäfts aufzuklären. Für einen allfälligen Schaden aus der ohne Zutun
der Erst- und Drittbeklagten erfolgten Konvertierung des Fremdwährungskredits in
Yen hafte die Zweitbeklagte alleine.
Das Feststellungsinteresse der Kläger sei zu bejahen. Der Eintritt eines Schadens sei
nach den Feststellungen wahrscheinlich, eine Leistungsklage aber wegen der unabsehbaren zukünftigen Entwicklung des Finanzierungsmodells noch nicht möglich.
Verjährung sei nicht eingetreten, weil den Klägern erst durch die Mitteilung der
Zweitbeklagten im Jahr 2007 die verschleierte Risikoträchtigkeit ihrer Finanzierung
bekannt geworden sei.
Über Berufung der beklagten Parteien änderte das Berufungsgericht den klagsstattgebenden Teil des erstinstanzlichen Urteils dahin ab, dass es die Haftung der Zweitbeklagten für künftige Schäden aus der Konvertierung des Fremdwährungskredits von
Franken in Yen feststellte, das Klagebegehren hinsichtlich der Erst- und Drittbeklagten aber zur Gänze abwies.
Eine Haftung der Beklagten für die Aufnahme des Franken-Fremdwährungskredits
komme nicht mehr in Frage, weil dieses Kreditverhältnis mit der Konvertierung nicht
nur ohne Schaden, sondern sogar mit einem Kursgewinn für die Kläger beendet worden sei. Den Erst- und Drittbeklagten – aber nicht der Zweitbeklagten – könne allenfalls fehlerhafte Beratung bei der Auswahl des Tilgungsträgers zur Last gelegt werden.
koobe.pl#56359
244
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
In diesem Punkt sei jedoch ein Feststellungsinteresse der Kläger zu verneinen, weil
sie bereits ein Leistungsbegehren auf Rückzahlung der getätigten Einzahlungen, Zug
um Zug gegen Übertragung der Lebensversicherung an die Erst- und Drittbeklagte,
erheben hätten können.
Die Zweitbeklagte hafte allerdings für allfällige Schäden aus der Konvertierung des
Fremdwährungskredits von Franken in Yen, weil sie dabei Aufklärungspflichten verletzt habe und die Kausalität dieses Verhaltens für den Entschluss der Erstklägerin
feststehe.
Rechtliche Beurteilung
Die gegen diese Entscheidung erhobene, nach Freistellung gemäß § 508a ZPO von
den Beklagten beantwortete Revision der Kläger ist gemäß § 502 Abs 1 ZPO zulässig,
weil die Entscheidung des Berufungsgerichts einer rechtlichen Korrektur bedarf. Die
Revision ist teilweise auch berechtigt.
1. Nach § 228 ZPO erfordert die Klage auf Feststellung eines Rechtsverhältnisses
oder Rechts ein rechtliches Interesse des Klägers an der alsbaldigen gerichtlichen
Klärung und eine tatsächliche Gefährdung seiner Rechtssphäre; diese Voraussetzungen sind in jeder Lage des Verfahrens von Amts wegen zu prüfen (RIS-Justiz RS0039123). Die Klage dient nicht nur dem Ausschluss der Gefahr der Verjährung, sondern auch der Vermeidung späterer Beweisschwierigkeiten und der
Klarstellung der Haftungsfrage dem Grunde und dem Umfang nach. Ein Feststellungsinteresse besteht daher schon dann, wenn auch nur die konkrete Möglichkeit
offen bleibt, dass das schädigende Ereignis den Eintritt eines künftigen Schadens
verursachen könnte (stR; RIS-Justiz RS0038976; RS0038865 ua; Fasching in Fasching/Konecny² II § 228 Rz 55).
Das rechtliche Interesse an der Feststellung ist zu verneinen, wenn dem Kläger ein
einfacherer Weg zur Erreichung des selben Ziels zur Verfügung steht, oder wenn
er bereits die Möglichkeit hat, weitergehenden Rechtsschutz zu erhalten („Subsidiarität der Feststellungsklage“), insbesondere also, wenn er seinen Anspruch
mit gleichem Rechtsschutzeffekt bereits zur Gänze mit Leistungsklage geltend machen kann (Rechberger/Klicka in Rechberger, ZPO³ § 228 Rz 10 mwN; RIS-Justiz
RS0038849; RS0038817; RS0039021; ua 9 Ob 85/09d; 8 Ob 132/10k; 5 Ob 246/10b;
6 Ob 9/11h; 3 Ob 49/12w; 8 Ob 39/12m; mit Vorbehalt: 1 Ob 251/11k).
1.1. Die Kläger haben ihr streitgegenständliches Feststellungsbegehren auf das Vorbringen gestützt, es sei ihnen bereits durch die Umschuldung der vorbestehenden Abstattungskredite auf einen endfälligen Fremdwährungskredit Schaden
entstanden. Allfällige weitere Nachteile wegen der Konvertierung des FrankenKreditbetrags in Yen seien nur mehr als Folgeschaden anzusehen. Die Revision
macht daher zutreffend geltend, dass die gesamte Umschuldung insofern als
Einheit zu betrachten ist, als die einander wechselseitig ergänzenden Verträge
nach dem Parteiwillen nur gemeinsam ihren Zweck erfüllen können.
koobe.pl#56359
Dokumenty
245
Abweichend von den im Urteil des Berufungsgerichts zitierten Anlegerschadensfällen (vgl 6 Ob 28/12d mwN = RIS-Justiz RS0120784 [T13]) haben die
Kläger keine zum Handel bestimmten Wertpapiere oder Anlagen erworben, die
ohne Weiteres Zug um Zug gegen Rückerstattung des Kaufpreises zurückgegeben werden könnten (vgl 1 Ob 251/11k mwN), sondern völlig unterschiedliche
Verträge mit zwei verschiedenen Finanzunternehmen geschlossen.
Die Prämienzahlungen zum Lebensversicherungsvertrag sollen nach dem zugrundeliegenden Finanzierungskonzept nicht dem Aufbau freien Vermögens
dienen, sondern der geplanten Rückzahlung des Fremdkapitals. Der Unterschied zur Abstattung eines Kredits in Raten besteht im Wesentlichen nur
darin, dass die Versicherungsprämien durch ihre getrennte Veranlagung bis
zur Endfälligkeit des Kredits noch eigene Erträge abwerfen sollen, die im theoretischen Idealfall die Kosten der Kapitalbereitstellung übersteigen und auf
diese Weise, zusammen mit erhofften Kursgewinnen, die Gesamtkreditbelastung vermindern. Weder wäre der Lebensversicherungsvertrag allein für die
Kläger von Interesse gewesen, noch ein endfälliger Kredit ohne einen korrespondierenden Tilgungsträger zur Finanzierung der Rückzahlung.
1.2. Die einzelnen Teile der von der Drittbeklagten vermittelten Umschuldung
dürfen daher nicht ohne Rücksicht auf das Ganze bewertet werden. Könnte
nur eines der einander wechselseitig bedingenden Rechtsgeschäfte, hier der
Lebensversicherungsvertrag, durch Austausch von Geld gegen Wertpapier
„restituiert“ werden, würde damit höchstens eine Risikobegrenzung, aber keine reale Schadensabwicklung herbeigeführt. Offenkundig wäre mit der vom
Berufungsgericht für möglich erachteten „Rückübertragung“ des Lebensversicherungsvertrags an „die Berufungswerber“ bei gleichzeitigem Fortbestehen des Fremdwährungskredits der drohende Schaden der Kläger aus der
Umschuldung in keiner Weise beseitigt. Die Kläger wären dadurch in ihrem
Vermögen nicht annähernd so gestellt, wie sie ohne die fehlerhafte Beratung
insgesamt stünden. Ein rechnerischer Schaden droht ihnen nach den Feststellungen nicht primär aus dem Versicherungsprodukt, das immerhin mit
Mindestgarantien ausgestattet ist, sondern aus dem endfälligen Fremdwährungskredit, dessen Entwicklung langfristig nicht absehbar ist.
1.3. Die Kläger hatten nach den Feststellungen keine Änderung ihrer Wohnungsfinanzierung geplant, erst die Einwirkung der Erstbeklagten bewog sie dazu,
ihre Abstattungskredite gegen ein Spekulationsgeschäft (vgl Konsument
5/2000: „Harakiri-Paket“) zu tauschen. Ihre wirtschaftliche Lage hat sich
durch die Umschuldung insofern verschlechtert, als sie zusätzlich zum Risiko
der eigenen Zahlungsunfähigkeit, das jeder Kreditaufnahme immanent ist,
nun auch ein komplexes Spekulationsrisiko zu tragen haben.
koobe.pl#56359
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
246
Das spekulative Element eines Rechtsgeschäfts stellt keineswegs per se einen
Nachteil dar, allerdings nur unter der Voraussetzung, dass das Risiko bewusst
und gewollt eingegangen wird. Genau dieses Bewusstsein lag bei den Klägern
aber mangels Aufklärung nicht vor. Es steht fest, dass sie der Umschuldung
nicht zugestimmt hätten, wenn sie richtig, also nicht nur über die Vorteile, sondern auch über mögliche Nachteile aufgeklärt worden wären. Das Hinzutreten des verborgenen Spekulationsrisikos bewirkte eine dauerhafte Veränderung
ihrer Rechtsposition, die sie nicht gewollt haben und die ihren Interessen widersprach. Diese Veränderung ist als realer Schaden anzusehen (vgl ua 8 Ob
123/05d).
Der Geschädigte kann bei pflichtwidriger Anlageberatung (vgl RIS-Justiz
RS0029601; RS0026135; 8 Ob 123/05d uva) verlangen, so gestellt zu werden,
wie er stünde, wenn der Berater pflichtgemäß gehandelt, ihn also richtig und
vollständig beraten hätte (RIS-Justiz RS0108267;RS0030153). Einzelne aus
der Umschuldung resultierende Vorteile, wie ein einmaliger Kursgewinn
und eine Senkung der laufenden Aufwendungen, sind mangels Gleichartigkeit nicht geeignet, den systemimmanenten realen Schaden zu kompensieren.
Diese Vorteile und Ersparnisse können erst bei der Ermittlung des derzeit
noch ungewissen rechnerischen Schadens (vgl Koziol, Österreichisches Haftpflichtrecht I³ Rz 217; 218) nach Abwicklung und Tilgung der umgeschuldeten Verbindlichkeiten als mindernd in Anschlag gebracht werden.
1.4. Der mit der Umschuldung bewirkte reale Schaden wurde auch durch die
Konvertierung des Fremdwährungskredits in Yen nicht beseitigt. Der bloße
Austausch der Währungseinheit hat nichts daran geändert, dass die Kläger
nach wie vor ein komplexes Spekulationsrisiko tragen müssen, das sie bei ausreichender Aufklärung nicht eingegangen wären.
1.5. Die Möglichkeit bzw Tunlichkeit einer Wiederherstellung durch neuerliche
Umschuldung in Abstattungskredite, einschließlich Rückabwicklung des inzwischen Geleisteten, liegt schon angesichts der festgestellten Verhältnisse der
Kläger keineswegs auf der Hand, die Beklagten haben sich darauf auch nicht
berufen.
Unter diesen Umständen scheidet eine Rückabwicklung der „Anlageentscheidung“ (Kreditvertrag samt Lebensversicherung) im Sinne der Naturalrestitution aus. Die Kläger, die sich auf einen keineswegs sicher eintretenden, jedenfalls zur Zeit aber nicht bezifferbaren Schaden aus fehlerhafter Beratung
berufen, können nicht auf die Möglichkeit einer Leistungsklage verwiesen
werden.
Ihr Feststellungsinteresse ist daher zu bejahen (vgl 3 Ob 49/12w mwN; RISJustiz RS0120784 [T15]). Der Umstand, dass der Zweitbeklagte inzwischen
koobe.pl#56359
Dokumenty
247
nur mehr als Ausfallsbürge für den Kredit haftet, schließt die Möglichkeit eines künftigen Schadens auch für ihn noch nicht aus.
2. Die Vorinstanzen sind nach den maßgeblichen Feststellungen zutreffend davon
ausgegangen, dass sowohl die Erstbeklagte als auch die Angestellte der Zweitbeklagten – letztere auch bei der Konvertierung des Kredits – durch unzureichende,
keine Risikoinformation enthaltende Aufklärung der Kläger über die empfohlene
Finanzierung ihre jeweilige Vertragspflicht verletzt haben und diese Pflichtverletzungen für die Vertragsabschlüsse kausal waren.
2.1. Die Erstbeklagte, wiewohl selbstständige Vermögensberaterin, ist nach den
Feststellungen bei ihren Beratungsaktivitäten im Auftrag und Interesse der
Drittbeklagten als deren Vertreterin aufgetreten. Der Drittbeklagten, die sich
dieser Vertretung bedient und Vermittlungsprovisionen von den Vertragspartnern der Kläger bezogen hat, sind Beratungsfehler der Erstbeklagten als
ihrer Erfüllungsgehilfin nach § 1313a ABGB zuzurechnen. Auch selbstständige Unternehmer kommen als Erfüllungsgehilfe im Sinn dieser Bestimmung
in Betracht (RIS-Justiz RS0028563), wenn sie mit Willen des Schuldners bei
der Erfüllung seiner Vertragspflichten gegenüber Dritten tätig werden (6 Ob
696/81 = JBl 1982, 654; RIS-Justiz RS0028729, RS0028566).
2.2. Zur passiven Klagslegitimation der Erstbeklagten ist festzuhalten, dass eine eigene Haftung des Erfüllungsgehilfen nach der Rechtsprechung nur ausnahmsweise in Frage kommt. Die Eigenhaftung des Vertreters soll grundsätzlich die
seltene Ausnahme bleiben (6 Ob 249/07x mwN). Sie wird dann bejaht, wenn
sein Verhalten keinem Geschäftsherrn zugerechnet werden kann, wenn er ein
besonderes eigenwirtschaftliches Interesse am Zustandekommen des Vertrags
hatte, oder wenn er bei den Vertragsverhandlungen im besonderen Maße persönliches Vertrauen in Anspruch nahm. Von Letzterem ist auszugehen, wenn
der Kunde klar macht, dass er die speziellen einschlägigen Kenntnisse und Verbindungen des Vermittlers für seine Anlageentscheidung in Anspruch nehmen
will („schlüssiger Auskunftsvertrag“ 1 Ob 182/97i mwN; 9 Ob 5/10s; Harrer in
Schwimann³ § 1313a ABGB Rz 26; ders § 1300 ABGB Rz 12; Reischauer in Rummel³ § 1300 ABGB Rz 14).
Für die Annahme eines haftungsbegründenden besonderen wirtschaftlichen
Interesses der Erstbeklagten bieten die Feststellungen keine Grundlage; ein
Provisionsanspruch im Innenverhältnis reicht dafür nicht aus (SZ 57/37; SZ
56/135; 1 Ob 2389/96x; 1 Ob 182/97i; 9 Ob 5/10s).
Bereits das Erstgericht hat aber das besondere, als freundschaftlich und wohlmeinend empfundene Vertrauensverhältnis der Erstklägerin zur Erstbeklagten
hervorgehoben, das über ein rein geschäftliches Vertrauen, wie es jedermann
seinem Vertrags- oder Verhandlungspartner entgegenbringen muss, hinausging. Erst dieses Vertrauensverhältnis hat es der Erstbeklagten ermöglicht, die
koobe.pl#56359
248
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Zweifel der Erstklägerin zu zerstreuen und sie rasch zu einem Vertragsabschluss
zu bewegen. Sie hat den Klägern auch kein fertiges Anlageprodukt „verkauft“,
sondern nach Analyse ihrer gesamten wirtschaftlichen Lage und der bestehenden Kreditverträge ein individuelles Konzept für sie erstellt. Dabei nahm sie für
sich in Anspruch, den Klägern aufgrund ihrer besonderen Sachkunde eine bessere Finanzierung anbieten zu können als die bisherigen Kreditgeber. Die Erstbeklagte handelte daher als Sachverständige im Sinne der §§ 1299, 1300 ABGB.
In dieser Eigenschaft traf sie, unabhängig von einer direkten Vertragsbeziehung, eine objektiv-rechtliche Sorgfaltspflicht, die ihre persönliche Haftung begründet (4 Ob 137/10s; 9 Ob 49/09k; vgl auch 1 Ob 182/97i; 3 Ob 13/04i ÖBA
2005, 55 [krit Kletečka]; RIS-Justiz RS0108073 uva; Dullinger, Eigenhaftung des
Vermittlers von Kapitalanlagen, JBl 2011, 445 [448]).
2.3. Am spekulativen Charakter des den Klägern vermittelten gesamten Finanzierungsmodells hat sich durch den Wechsel der Fremdwährung nichts geändert; die spezifischen Risiken gegenüber den früheren Abstattungskrediten,
die die Kläger bei sorgfältiger Beratung von einer Umschuldung abgehalten
hätten, sind durch die Konvertierung nicht weggefallen. Die Zweckmäßigkeit
einer (oder auch mehrfacher) Konvertierung ist bei einer jahrzehntelangen
Kreditlaufzeit kein unvorhersehbares Ereignis, es ist von vornherein zu erwarten, dass sich Wechselkurse und Zinsniveaus über so lange Zeiträume verändern. Ein künftiger rechnerischer Schaden wird auch durch den einmalig
bei der Konvertierung erzielten Kursgewinn nicht ausgeschlossen.
Entgegen der Rechtsansicht des Berufungsgerichts haften daher die Erst- und
Drittbeklagte auch nach der Konvertierung des Fremdwährungskredits für
alle Schäden aus der von ihnen vermittelten Umschuldung.
Es ist ihnen nur jenes Risiko nicht zurechenbar, das sich speziell aus der Auswahl des Yen als neuer Kreditwährung ergibt. Auf die Entscheidung für diese
Währung hatten die Erst- und Drittbeklagte nach den Feststellungen überhaupt keinen Einfluss. Ihre Haftung ist daher nach oben hin mit jenem künftig eintretenden rechnerischen Schaden zu begrenzen, der den Klägern auch
dann entstanden wäre, wenn der Fremdwährungskredit ohne Konvertierung
in Schweizer Franken fortgeführt worden wäre.
2.4. Die Feststellung der Haftung der Zweitbeklagten für Schäden aus der Konvertierung des Fremdwährungskredits in Yen ist in Rechtskraft erwachsen.
Die von den Klägern darüber hinaus angestrebte Haftung der Zweitbeklagten
für Schäden aus der ursprünglichen Umschuldung wird, so wie gegenüber
Erst- und Drittbeklagter, allein durch die Konvertierung nicht ausgeschlossen. Allerdings wendet die Zweitbeklagte zu Recht ein, dass sie bis zum Abschluss des von der Erstbeklagten initiierten Kreditvertrags mit den Klägern
in keiner Geschäftsbeziehung stand.
koobe.pl#56359
Dokumenty
249
Das Gesamtkonzept der gegenständlichen Umschuldung stammt allein von
Erst- und Drittbeklagter, insbesondere hatte die Zweitbeklagte nichts mit der
Auswahl des Tilgungsträgers zu tun. Ihr Beitrag bestand nur in der Gewährung eines Fremdwährungskredits. In Zusammenhang mit einer Kreditvergabe an Verbraucher treffen die Bank grundsätzlich vorvertragliche Aufklärungs- und Sorgfaltspflichten, deren Umfang nach herrschender Auffassung
von der Art des jeweiligen Rechtsgeschäfts abhängt; maßgebend ist, ob für
die Bank erkennbar ist, dass der Kunde Aufklärung und Beratung braucht
(RIS-Justiz RS0026135 [T4]). Ein Kreditinstitut, das selbst nur als Finanzierer
und nicht als Berater auftritt, haftet nach herrschender Auffassung nicht für
Mängel der von einem qualifizierten Berater vermittelten Anlagen (RIS-Justiz
RS0128476;Knobl/Grafenhofer, Haftung einer Bank für allfälliges Fehlverhalten von externen Anlageberatern oder Vermittlern, GesRZ 2010, 27; Trenker,
Externe Anlageberater/-vermittler als Verhandlungs- und Erfüllungsgehilfen
der ausführenden Bank, Zak 2012/692, 363; zum Versicherungsvertrag vgl
Karollus/Koziol, Aufklärungspflichten eines Lebensversicherers gegenüber
dem Kunden bei Einsatz der Lebensversicherung als Tilgungsträger für einen
Kredit, ÖBA 2006, 263; aA ua Riedler, Geschäftsirrtum, Irrtumsveranlassung
und Gehilfenzurechnung beim Wertpapierkauf, ÖJZ 2010, 841 [849], Graf,
Zur Aufklärungspflicht der Bank bei Einschaltung eines weiteren Finanzdienstleisters, ÖBA 2012, 229 [237 ff]; vgl nunmehr auch § 27 Abs 2 WAG
2007).
Der vorliegende Sachverhalt bietet keinen Anhaltspunkt dafür, dass die Zweitbeklagte die Drittbeklagte ständig mit dem Vertrieb von Krediten oder Anlageprodukten betraut oder auf andere Weise im Voraus in die Verfolgung ihrer
eigenen Interessen eingebunden hatte (vgl RIS-JustizRS0128476; RS0020588
[T2]; 4 Ob 50/11y = ÖBA 2011, 898; 10 Ob 69/11m = ÖBA 2012, 621).
Daraus ist für die Zweitbeklagte im vorliegenden Fall aber nichts zu gewinnen. Eine Bank darf sich auf die Beratung ihrer Kunden durch den vermittelnden Vermögensberater nämlich dann nicht verlassen, wenn sie konkrete
Anhaltspunkte dafür hatte oder sogar positiv wusste, dass das kundennähere
Unternehmen seine Pflichten nicht erfüllt hat (RIS-Justiz RS0128476). Für die
Mitarbeiterin der Zweitbeklagten bestand aufgrund der zweifelnden Äußerung der Erstklägerin vor Unterzeichnung des Kreditvertrags ein konkreter
Anhaltspunkt dafür, dass die Kläger unsicher waren und noch Erklärungsbedarf bestand. Sie hat die Äußerung der Erstklägerin auch tatsächlich ernst genommen und im Sinn eines Ersuchens um Bestätigung der „Richtigkeit“ des
Vorhabens aufgefasst, weil sie mit einer entsprechenden Gegenfrage reagiert
hat, ohne das Thema dann aber weiter zu verfolgen. Zumindest eine kurze
Erklärung, welche konkreten Folgen Änderungen des Wechselkurses oder des
koobe.pl#56359
250
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
ausländischen Zinsniveaus bei einer so hohen Kreditsumme haben würden,
wäre angesichts der expliziten Bedenken der Erstklägerin geboten und ohne
besonderen Zeitaufwand vor Unterfertigung möglich gewesen. Es steht fest,
dass die Kläger sich auf den Fremdwährungskredit nicht eingelassen hätten,
wenn sie über das mögliche Risiko informiert gewesen wären. Die Unterlassung jedweder Risikoaufklärung begründet nach den konkreten Umständen
die Haftung der Zweitbeklagten für allfällige künftige Schäden aus der Umschuldung.
Zutreffend macht die Zweitbeklagte jedoch geltend, dass sich ihre Verantwortung nicht auch auf den Lebensversicherungsvertrag und seine Eignung
als Tilgungsträger erstreckt. Mit Auswahl und Abschluss des Versicherungsvertrags war die Zweitbeklagte nicht befasst; dieser Teil des von Erst- und
Drittbeklagter vermittelten Gesamtkonzepts hatte auf den Beitrag der Zweitbeklagten auch keinen Einfluss. Eine Obliegenheit der Bank, zusätzlich zur
Kreditberatung auch den bereits fertig abgeschlossenen Versicherungsvertrag
mit den Kunden zu erörtern, ist grundsätzlich zu verneinen.
Das Feststellungsbegehren der Kläger ist daher gegenüber der Zweitbeklagten
in dem aus dem Spruch ersichtlichen Umfang nur teilweise berechtigt.
3. Ausgehend von seiner Rechtsansicht, dass eine Haftung für den Abschluss des
Fremdwährungskredits keinesfalls mehr in Betracht käme, hat sich das Berufungsgericht mit dem in der Berufung aufrecht erhaltenen Verjährungseinwand
der Beklagten nicht weiter befasst, sodass darauf im Revisionsverfahren einzugehen ist.
Die Verjährungsfrist des § 1489 ABGB beginnt grundsätzlich mit Kenntnis des
Primärschadens, auch wenn der Geschädigte die Höhe des Schadens noch nicht
beziffern kann, ihm nicht alle Schadensfolgen bekannt oder diese noch nicht zur
Gänze eingetreten sind, sodass nur eine Feststellungsklage möglich ist (RIS-Justiz
RS0097976). Wenn der Geschädigte die für die erfolgversprechende Anspruchsverfolgung notwendigen Voraussetzungen ohne nennenswerte Mühe in Erfahrung bringen kann, gilt die Kenntnisnahme schon als in dem Zeitpunkt erlangt, in
welchem sie ihm bei angemessener Erkundigung zuteil geworden wäre. Dabei ist
auf die Umstände des konkreten Falles abzustellen.
Die Erkundigungspflicht des Geschädigten darf nicht überspannt werden (RIS-Justiz RS0034327). Ist der Geschädigte ein Laie, der keinen Einblick in die für das Verschulden maßgebenden Zusammenhänge hat, wird die Verjährungsfrist allein durch
die objektive Möglichkeit einer Ermittlung der relevanten Tatsachen noch nicht in
Gang gesetzt (RIS-Justiz RS0034603 [insb T4, T5] – nicht erkannter Kunstfehler).
Nach den vorliegenden Feststellungen haben die Kläger erstmals aufgrund der
Mitteilung der Zweitbeklagten im Jahr 2007 den Verdacht geschöpft, dass ihnen
aus der Umschuldung bisher unbekannte Nachteile drohen könnten. Anhaltskoobe.pl#56359
Dokumenty
251
punkte dafür, dass sie als Laien diese Erkenntnis bei angemessener Erkundigung
bereits zu einem früheren Zeitpunkt gewinnen hätten können, bietet der Sachverhalt nicht. Solange die Abwicklung des Kreditverhältnisses im Wesentlichen
den ursprünglichen Erwartungen entsprach, hatten sie noch keinen Anlass, an der
Zuverlässigkeit ihrer professionellen Beratung zu zweifeln. Mit den im Jahre 2009
eingebrachten, nunmehr verbundenen Klagen wurde die dreijährige Frist des §
1489 ABGB daher gewahrt.
4. Der Revision war daher insgesamt teilweise Folge zu geben und die Entscheidungen der Vorinstanzen, soweit sie noch nicht in Rechtskraft erwachsen sind, abzuändern.
Die Kostenentscheidung gründet sich auf §§ 43 und 50 ZPO. Für die Bemessung
der Obsiegensquoten ist es erforderlich, die einzelnen Komponenten des Feststellungsbegehrens zu gewichten, wobei vereinfacht von einer Drittelung auszugehen
ist (Tilgungsträger, Kredit, Konvertierung).
In erster Instanz sind die Kläger mit ihrem Zahlungsbegehren unterlegen, mit dem
Feststellungsbegehren waren sie gegen alle drei Beklagten im Ergebnis je zu 2/3 erfolgreich (Erst- und Drittbeklagte bezüglich Tilgungsträger und Kredit, Zweitbeklagte bezüglich Kredit und Konvertierung). Daraus ergibt sich eine erstinstanzliche
Obsiegensquote der Kläger gegenüber allen Beklagten von 53,44%, die ihnen je zur
Hälfte (vgl Obermaier, Kostenhandbuch², Rz 326) den Anspruch auf Ersatz von gerundet 6,9% der Vertretungskosten und 53,44% ihrer Barauslagen verschafft.
Die von den Beklagten gegen das Kostenverzeichnis der Kläger erstatteten Einwendungen sind berechtigt. Die Einbringung getrennter Klagen innerhalb von zwei Monaten diente objektiv nicht der zweckentsprechenden Rechtsverfolgung, sodass für
die zweite Klage lediglich der Streitgenossenzuschlag zum Honorar zusteht (eine
Pauschalgebühr für das verbundene Verfahren wurde nicht verzeichnet). Nicht zu
honorieren sind den Klägern aus dem selben Grund auch der vorbereitende Schriftsatz und die Tagsatzung vom 9. März 2010 im verbundenen Verfahren 9 Cg 269/09g.
Der Gesamtstreitwert betrug in erster Instanz 43.440 EUR.
Gegenstand des Rechtsmittelverfahrens war nur mehr das Feststellungsbegehren
(pauschale Bemessungsgrundlage 35.000 EUR).
Die Berufung der Erst- und Drittbeklagten bezog sich auf ihre Haftung für Kredit
und Tilgungsträger, ihnen gegenüber sind die Kläger daher in zweiter Instanz zur
Gänze durchgedrungen. Die Berufung der Zweitbeklagten bezog sich auf alle drei
gedachten Komponenten des Feststellungsbegehrens, sie war damit im Ergebnis
zu 1/3 erfolgreich (Tilgungsträger), die Kläger zu 2/3. Für die Berufungsbeantwortung gebührt somit 1/3 Kostenersatz, der Zweitbeklagten stehen 1/3 ihrer Barauslagen von (richtig:) 1.191,40 EUR zu. Da keine mündliche Verhandlung stattgefunden hat, beträgt der Einheitssatz für die Berufungsbeantwortung nur 150%.
koobe.pl#56359
252
Biała Księga kredytów we frankach w Polsce – historia i analizy
Der Streit-genossenzuschlag beträgt gegenüber Erst- und Drittbeklagter 15% (verzeichnet und daher zuzusprechen: 10%), gegenüber der Zweitbeklagten 10%.
Nach Rechtskraft des stattgebenden Teils der Berufungsentscheidung war im Revisionsverfahren nur mehr die Frage der Haftung aller drei Beklagten im Hinblick
auf Tilgungsträger und Kredit strittig. Diesbezüglich sind die Kläger gegenüber
der Erst- und Drittbeklagten wiederum zur Gänze, gegenüber der Zweitbeklagten
zur Hälfte durchgedrungen.
Die Erst- und Drittbeklagten haben den Klägern daher die Kosten der Revision zu
ersetzen. Die Zweitbeklagte hat die Kosten ihrer Revisionsbeantwortung selbst zu
tragen, aber den Klägern die Hälfte der Pauschalgebühr zur ungeteilten Hand mit
den übrigen Beklagten zu bezahlen. Streitgenossenzuschlag und Pauschalgebühr
konnten jeweils nur bis zur verzeichneten Höhe zuerkannt werden.
Textnummer
E104119
Im RIS seit
31.05.2013
Zuletzt aktualisiert am
03.12.2013
Dokumentnummer
JJT_20130405_OGH0002_0080OB00066_12G0000_000
Źródło: http://www.ris.bka.gv.at/Dokument.wxe?Abfrage=Justiz&Dokumentnumme
r=JJT_20130405_OGH0002_0080OB00066_12G0000_000
koobe.pl#56359
koobe.pl#56359
Książka ta to zbiór artykułów na temat tzw. „kredytów” w tak zwanych „frankach szwajcarskich”. Autorami są prawnicy,
pracownicy naukowi, publicyści oraz dwóch „frankowiczów” – Tomasz Sadlik, „najbardziej znany buntownik”, prezes
Stowarzyszenia Obrony Poszkodowanych przez Banki i Obywatela „Pro Futuris” oraz pani Zofia Abramczuk. Jest to jedyne
przekrojowe opracowanie tego tematu przedstawionego z różnych perspektyw i punktów widzenia – samego produktu, jego
oferowania, historii, a także skutków i propozycji rozwiązania problemu. Kancelarie prawnicze opisały problem z punktu
widzenia ewentualnych naruszeń prawa polskiego i unijnego. Zabrakło jedynie artykułu autorstwa samych bankowców
– żaden nie zdecydował się wypowiedzieć, pomimo wysłanych zaproszeń. Książka ma konwencję „oskarżenia”, gdyż w opinii
wielu zawiodła nie tylko etyka banków i ich sprzedawców, ale także wszystkie odpowiedzialne instytucje, począwszy od
Komisji Nadzoru Finansowego, przez UOKiK, a skończywszy na parlamencie i kolejnych rządach, z których niektóre wręcz
tych produktów „broniły”. Skutek – wiele tragedii, samobójstw, depresji, ruina wielu rodzin i zagrożenie egzystencji lub
spokojnego życia setek tysięcy polskich rodzin. Książkę tę powinni przeczytać wszyscy: dziennikarze, urzędnicy, sędziowie,
prokuratorzy, prawnicy obecni i przyszli oraz oczywiście – politycy. Mam nadzieję, że wkrótce problem ten zostanie
rozwiązany, a książka będzie swoistym świadectwem, pokazującym wycinek polskiej rzeczywistości pierwszych lat po
wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Tomasz Sadlik
Więcej materiałów na stronie:
www.profuturis.eu
koobe.pl#56359

Podobne dokumenty