Polskie firmy mniej atrakcyjne. Nie przechodzą już z rąk do rąk
Transkrypt
Polskie firmy mniej atrakcyjne. Nie przechodzą już z rąk do rąk
JUTRO: ANGIELSKI DLA SENIORÓW CZ. 2 DZIŚ: ANGIELSKI DLA SENIORÓW – PODRĘCZNIK CZĘŚĆ 1 TRZYCZĘŚCIOWY KURS DLA POCZĄTKUJĄCYCH Książka dostępna w punktach sprzedaży i dla prenumeratorów wersji Premium P A T R Z Y M Y O B I E K T Y W N I E . P I S Z E M Y O D P O W I E D Z I A L N I E 2,90 zł CENA GAZETY (W TYM 8% VAT) gazetaprawna.pl DZIENNIK.PL Poniedziałek FORSAL.PL 10 grudnia 2012 8,99 zł CENA GAZETY Z KSIĄŻKĄ (W TYM 8% VAT) NR 239 (3377 W2) ROK 18 ISSN 2080-6744, NR INDEKSU 348 066, NAKŁAD 116 500 EGZ. Polskie firmy mniej atrakcyjne. Nie przechodzą już z rąk do rąk Rynek fuzji i przejęć skurczył się w tym roku o połowę. Wartość transakcji wyniosła 29 mld zł Michał Fura [email protected] – Wygląda na to, że – jak to się fachowo określa – znaleźliśmy się w drugim siodle kryzysu. Stąd ten spadek – tłumaczy DGP Jacek Chwedoruk, prezes polskiego biura banku inwestycyjnego Rothschild, który pracował m.in. przy takich transakcjach, jak sprzedaż Polkomtelu czy – obecnie – przy sprzedaży sieci medycznej Lux Med. – Spowolnienie gospodarcze, niedopasowanie ofert kupujących do oczekiwań sprzedających, duża niepewność na rynku, brak dużych prywatyzacji, ograniczenie przez firmy ekspansji. To wszystko składa się na ten ✆ spadek – mówi nam Marek Gul, szef banku inwestycyjnego Credit Suisse w Polsce. Wprawdzie zawarto kilka dużych transakcji – jak przejęcie Kredyt Banku przez hiszpański Santander, kupno BPH TFI przez fundusz Abris razem z Investors TFI czy sieci handlowej Eko Holding przez fundusz Advent – ale sporo nie doszło do skutku. Przykłady? Próba sprzedaży w ostatnich dniach EMC Instytutu Medycznego funduszowi EQT, bo strony nie porozumiały się co do ceny. Wcześniej z podobnego powodu na sprzedaż nie zdecydowali się właściciele sieci kablowej Multimedia Polska (żądali około 1 mld euro). Do skutku nie doszła też próba 22 761 31 27 801 626 666 Ewa Ivanova [email protected] Policja, ABW, CBA, kontrola skarbowa i sześć innych służb specjalnych mają prawo podsłuchiwać adwokatów, dziennikarzy czy lekarzy. W ramach kontroli operacyjnej, a więc przed wszczęciem jakiegokolwiek postępowania, mogą zbierać informacje, które w sądzie byłyby objęte zakazem dowodowym. Chodzi o te, które stanowią tajemnicę adwokacką, dziennikarską czy lekarską. To niekonstytucyjne – uznał prokurator generalny i skie- i głęboki, więc takie wydarzenie jak Polkomtel, wyjątkowe w swojej skali i raczej trudne do powtórzenia, łatwo zaburza statystykę i wartość całego rynku – podkreśla Jacek Chwedoruk. Jednak nawet wyłączając takie jednorazowe przypadki, ostatnie dwa lata należały do najlepszych na polskim rynku fuzji i przejęć w ciągu minionej dekady. Równać się z nimi mogą tylko lata 2000, 2006 oraz 2007. W każdym z nich nad Wisłą dochodziło do fuzji i przejęć o wartości wahającej się od 54 do 60 mld zł. A9 | Branże i firmy Zamów prenumeratę Dziennika Gazety Prawnej, zapłacisz tylko tyle, ile za sam dziennik, a otrzymasz na taki sam okres DGP i tygodnik „Newsweek Polska” Podsłuchy do trybunału Prawo wrogiego przejęcia Zakładów Azotowych Tarnów przez rosyjski Acron czy wezwanie Asseco na Sygnity. Statystyka nie kłamie – w tym roku przeprowadzono tylko 143 transakcje o wartości aż o połowę mniejszej niż w roku 2011. Wśród najbardziej spektakularnych wówczas wydarzeń tego typu wymienić można zakup producenta przypraw Kamis za 830 mln zł przez amerykańskiego giganta McCormick, sieci sklepów Żabka przez fundusz inwestycyjny MID Europa Partners, nadawcy sygnału telewizyjnego Emitel za 1,7 mld zł przez fundusz Montagu i wreszcie – największą transakcję ostatniego dwudziestolecia – przejęcie przez Zygmunta Solorza-Żaka operatora sieci Plus za 18 mld zł. – Trzeba jednak pamiętać, że polski rynek nie jest duży rował w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Zarzuca w nim, że regulacje naruszają zasadę państwa prawnego, prawa do obrony i prywatności. – Wszystkie te tajemnice nie służą ochronie poszczególnych kategorii zawodowych. Mają za to zagwarantować realizację konstytucyjnych praw, w tym prawa do obrony, wolności mediów czy prawa do prywatności. Naruszenie tych tajemnic godzi w bezpieczeństwo obywateli – akcentuje Mikołaj Pietrzak, przewodniczący komisji praw człowieka w Naczelnej Radzie Adwokackiej. B1 | Gazeta Prawna Wszyscy będą pracowali dłużej Raport DGP Zrównanie wie- ku emerytalnego mężczyzn i kobiet zostało rozłożone na 27 lat. Będzie on podnoszony co kwartał o trzy miesiące. Stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego rozpocznie się od 1 stycznia 2013 roku. B2–3 Polska produkuje światowy spam E-biznes Co czterdziesty śmieciowy e-mail pochodzi z Polski. Nasz kraj zajmuje mało zaszczytne 10. miejsce na świecie pod względem produkcji spamu. Dzień w dzień, nawet w święta, z polskich komputerów rozsyłanych jest kilkaset tysięcy niechcianych i czasem niebezpiecznych elektronicznych listów. W ciągu roku polscy użytkownicy produkują aż 2,77 proc. globalnego spamu. A2 Wzrośnie podstawa dopłat do pensji Praca Dofinansowanie do pensji osób z lekkim stopniem niepełnosprawności mogłoby być wypłacane tylko przez określony czas – mówi w rozmowie z DGP Jarosław Duda, sekretarz stanu w MPiPS, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. B8 Ministrowie na ratunek bankrutom Biznes Małgorzata Piasecka-Sobkiewicz [email protected] „W kierunku nowej szansy” – pod takim hasłem minister sprawiedliwości Jarosław Gowin z ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim zaprezentują dziś opracowane przez specjalny zespół rekomendacje dotyczące prawa upadłościowego i naprawczego. O propozycjach ekspertów wiele mówi już to, że chcą zmienić nazwę ustawy – na „prawo restrukturyzacyjne i upadłościowe”. – Do upadłości likwidacyjnej firmy dojdzie tylko w ostateczności, czyli wówczas gdy przedsiębiorca nie będzie miał nadziei nawet na regulowanie bieżących zobowiązań – podkreśla Maciej Geromin, sekretarz zespołu. Projekt ma ratować dramatyczną kondycję wielu firm, w czasie gdy liczba bankructw bije rekordy: przez dziesięć miesięcy tego roku z rynku zniknęły 774 przedsiębiorstwa. To o 24 proc. więcej niż w całym 2011 r. – Zespół zaproponował m.in. skuteczniejsze sposoby prowadzenia postępowania restrukturyzacyjnego, odformalizowanie procedur, zmia- ny w postępowaniu likwidacyjnym w celu jego usprawnienia oraz bardziej korzystną dla przedsiębiorców definicję niewypłacalności – zdradza Bartosz Groele, wiceprezes Instytutu Allerhanda. Zgodnie z rekomendacjami otworzą się nowe możliwości ratowania przedsiębiorstw w tarapatach. Niewypłacalność nie będzie już powstawała po dwóch niezapłaconych fakturach, lecz dopiero wówczas, gdy przewaga zadłużenia nad majątkiem firmy będzie się utrzymywała ponad dwa lata. Układ z wierzycielami restrukturyzowane przedsiębiorstwo będzie mogło zaś zawrzeć, nawet zanim ogłosi upadłość. – Z obecnego postępowania naprawczego pozostanie tylko nazwa, bo proponowane w ramach niego procedury mają umożliwić przedsiębiorcy pełną naprawę firmy pod ścisłym nadzorem sądu. Przewiduje się, że przedsiębiorca będzie mógł podjąć bardzo konkretne działania, np. wypowiedzieć niekorzystne dla siebie umowy i zrestrukturyzować zatrudnienie, a nie tylko dogadywać się z wierzycielami co do sposobu spłaty – wskazuje radca prawny Piotr Zimmerman. B10–11 | Prawo REKLAMA A2 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j Trzeba przejmować, by się rozwijać. I zmienić myślenie Łukasz Wilkowicz kierownik działu branże i firmy S tatystyki nie pozostawiają złudzeń: transakcji fuzji i przejęć mamy w tym roku zdecydowanie mniej (tak wartościowo, jak i ilościowo) niż w poprzednich dwóch latach. Ale to spowolnienie rynku fuzji może być zapowiedzią głębszej zmiany. Jak wynika z oficjalnych danych NBP, od stycznia do września wartość zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Polsce wyniosła 1,6 mld euro wobec 10,6 mld euro rok wcześniej. Pogorszenie koniunktury najwyraźniej odbiło się na ocenie atrakcyjności naszych firm – szczególnie ze strony inwestorów zagranicznych. Wejście do Polski nie jest już tak opłacalne, jak jeszcze kilka lat wcześniej. Bliskość strefy euro nie daje takiego poczucia bezpieczeństwa, jak przed kryzysem. A perspektywy rozwoju biznesu też nie są tak wspaniałe, jak np. wtedy, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej. W dodatku przez te kilka lat właściciele krajowych firm dobrze zaznajomili się z realiami międzynarodowego biznesu – i teraz, nawet gdy chcą sprzedać swoje udziały, to nie godzą się na niskie wyceny. To kolejny czynnik, który sprawia, że nasz rynek fuzji i przejęć wygląda na słaby. Ale jestem przekonany, że będzie lepiej. Kiedy? Gdy to nasze firmy zaczną śmielej wyglądać za granicę i tam przejmować konkurentów. Nie miejmy złudzeń: do grona liderów droga daleka. Nawet taki gigant jak KGHM dzięki przejęciu kanadyjskiej Quadry przesunął się na liście największych producentów tylko o jedno oczko. Ale liderzy na naszym rynku nie będą mieli wyjścia – w pewnym momencie będą musieli szukać drogi rozwoju za granicą. (Niektórzy – jak np. w finansach PKO BP i PZU – już szukają, choć na razie z umiarkowanym skutkiem). Tym bardziej że mamy do czynienia z hodowlą narodowych czempionów – takiego nagromadzenia pomysłów na łączenie krajowych firm (z udziałem Skarbu Państwa) już dawno nie było. Jeśli nawet te fuzje dziś mają służyć obronie poszczególnych firm przed niechcianym przejęciem (przypadek tarnowskich Azotów), za kilka lat mogą one zmienić naszą perspektywę na rynku przejęć: z przedmiotów staniemy się ich podmiotami. Polskie firmy zaczynają spamować świat Co czterdziesty śmieciowy e-mail pochodzi z naszego kraju Sylwia Czubkowska [email protected] Już nie tylko Nigeria może być niedługo sławna z powodu spamu. Dzień w dzień, nawet w święta, z polskich komputerów na cały świat rozsyłanych jest kilkaset tysięcy niechcianych i czasem niebezpiecznych e-maili. Rodzimych wiadomości śmieciowych jest naprawdę dużo – jak wynika z raportu firmy analitycznej Sophos, w ciągu roku polscy użytkownicy wyprodukowali aż 2,77 proc. globalnego spamu. A to daje nam 10. miejsce na świecie. Mimo iż mamy o wiele mniej internautów i komputerów niż np. USA, Indie czy Rosja, to gonimy je pod tym względem. A nawet wyprzedziliśmy o wiele większe od nas Chiny. Problem jest coraz poważniejszy, bo jak szacują eksperci, prawie 90 proc. wszystkich internetowych wiadomości wysyłanych na świecie to spam. A cyberprzestępcy stosują coraz bardziej wyrafinowane techniki socjotechniczne, by odbiorca e-maili nie domyślił się, że są one fałszywe. Takie szkodliwe wiadomości są wykorzystywane głównie do rozpowszechniania wirusów, sprzedaży nielegalnych produktów, ale też wyłudzania danych. Właśnie Zajmujemy 10. miejsce na świecie pod względem produkcji spamu takie wyłudzające dane dostało kilkaset tysięcy użytkowników dużego serwisu Chomikuj.pl, kilka tygodni temu nękały zaś internautów mających konta na Allegro. Eksperci mają na to zjawisko proste wytłumaczenie: Polacy za rzadko korzystają z programów antywirusowych. A sprzęt niezabezpieczony jest podatny na infekowanie go specjalnym oprogramowaniem, które rozsyła spam. I tak setki tysięcy komputerów w Polsce są zamieniane w zombi i bez wiedzy swoich właścicieli rozsyłają fałszywe wiadomości. I co smutne, sytuacja nie poprawia się od dłuższego czasu. – Rzeczywiście Polska od kilku lat utrzymuje wysoką pozycję w zestawieniach największych producentów spamu, i to w tych wykonywanych przez różne firmy. Ta mało chlubna sytuacja z jednej strony jest efektem wciąż niewystarczającego zabezpieczania prywatnych komputerów przez użytkowników – mówi Cezary Piekarski, starszy menedżer w dziale zarządzania ryzykiem Deloitte. – Z drugiej może pojawić się nowe zjawisko. Firmy w ramach odpowiedzi na kryzys wprowadzają oszczędności, które niestety mogą dotknąć również kosztów licencji na oprogramowanie antywirusowe. W takim wypadku także sprzęt firmowy może bez wiedzy właścicieli spamować innych użytkowników – dodaje ekspert. Potwierdza to jeden z analityków krakowskiej firmy specjalizującej się w audytach bezpieczeństwa w przedsiębiorstwach. – Miesiąc temu sprawdzaliśmy sporego przedsiębiorcę i tak właśnie się okazało: połowa stanowisk księgowych i pracowników sekretariatu pracowała na nieaktualnych programach antywirusowych. Oczywiście oficjalne tłumaczenie: dział informatyków zapomniał wykupić licencje, ale jakoś ciężko nam było w to uwierzyć – podkreśla analityk. Samorządy znad Odry skutecznie kuszą niemiecki biznes Landy z byłej NRD pogrążają się w recesji. Korzystają na tym polskie miasta, które ściągają niemieckich inwestorów uciekających przed kryzysem Tomasz Żółciak [email protected] Szczecin – plan uzbrojenia terenów tuż przy granicy niemieckiej pod specjalną strefę ekonomiczną i misja gospodarcza do Bawarii. Gubin – promocja miasta w lożach stadionów 2. Bundesligi, które chętnie odwiedzają niemieccy biznesmeni. Słubice – budowa polsko-niemieckiego przedszkola, które ma zachęcić inwestorów do osiedlania się na stałe. Takie inicjatywy na naszej ścianie zachodniej będą coraz częstsze. Zainteresowanie Niemców polskimi przygranicznymi gminami i działającymi tam firmami rośnie. Bo landy dawnej NRD pogrążają się w kryzysie. Jeszcze pod koniec września tamtejsze media alarmowały, że PKB na mieszkańca we wschodnich landach wynosi zaledwie 71 proc. poziomu w zachodnich. Do tego w ostatnich sześciu latach liczba zatrudnionych na wschodzie spadła o 3,6 proc., podczas gdy na zachodzie wzrosła o 6 proc. Recesja za Odrą to szansa dla polskich gmin i miast. Kuszą sąsiadów niższymi kosztami pracy i dogodną lokalizacją. W Szczecinie i okolicach na stałe pracuje ponad 3 tys. Niemców. Jeśli wliczyć w to gastarbeiterów, będzie ich znacznie więcej. – Koszt wynajmu biura i korzystania z wykwalifikowanej kadry jest u nas o połowę mniejszy niż w Niemczech – twierdzi Dariusz Wąs, wiceprezydent Szczecina. Dlatego od 3–4 lat coraz bardziej wi- Tygodniki tylko dla prenumeratorów! Zadzwoń: 22 761 31 27 i zamów! doczne jest, że to firmy z Polski zatrudniają Niemców, a nie na odwrót. Albo że firmy niemieckie decydują się na zakładanie u nas swoich siedzib. Jako przykład podaje Metro Services, niemieckie centrum księgowości, które od roku ma swój oddział w Szczecinie. Miasto chce podtrzymać nowy trend. – Uzbrajamy 70 hektarów tuż przy granicy pod specjalną strefę ekonomiczną. Ruszy w 2014 roku – zapowiada Dariusz Wąs. W pobliskim Stargardzie Szczecińskim niemiecka Gru- w PONIEDZIAŁEK Księgowość i Podatki pa Tognum uruchomi w przyszłym roku fabrykę silników Diesla i laboratorium badawczo-rozwojowe. Inwestycja warta jest 90 mln, a zatrudnienie ma w niej znaleźć ponad 200 osób. O takiej lokalizacji zdecydowały niższe koszty działalności. Profity z niemieckiej recesji czerpią też mniejsze miejscowości, np. Gubin. – Powstało u nas sporo stacji benzynowych, głównie po to, by obsługiwać Niemców – twierdzi burmistrz miasta Bartosz Bartczak. – Jeden z Niemców za- we wtorek Firma i Prawo mieszkał u nas i otworzył spory biznes kamieniarski – opowiada burmistrz. Niewykluczone, że w Gubinie zainwestuje firma Sitech, spółka córka Volkswagena. Takie plany już były wcześniej, jednak niewiele z nich wyszło. Teraz do nich powrócono – rozmowy mają zostać wznowione w styczniu. Być może będzie łatwiej, gdy urzędnicy zaczną promować miasto podczas meczów piłkarskich 2. Bundesligi. Na zaciskaniu przez Niemców pasa korzystają też przedsiębiorcy. Andrzej Iwanicki w środę Samorząd i Administracja z Gubina, właściciel firmy produkującej meble tapicerowane, zatrudniającej 600 osób: – Niemal wszystkie meble eksportujemy do Niemiec, obsługujemy 94 tamtejsze sklepy. Co prawda surowce potrzebne do produkcji są w zbliżonych cenach, ale u nas siła robocza jest czterokrotnie tańsza niż u zachodnich sąsiadów. Dzięki temu wyparliśmy z tamtego rynku Włochów. We wrześniu własny park dla inwestorów, będący częścią kostrzyńsko-słubickiej strefy ekonomicznej, otworzyło Gryfino. Samorząd liczy, że zaczną spływać tam inwestorzy, także niemieccy. Inną strategię wybrały Słubice. Tam za 5,4 mln zł budowane jest przedszkole, do którego mają chodzić polskie i niemieckie dzieci. Jak mówi burmistrz Tomasz Ciszewicz, placówki to „wyraz dbałości o dobre stosunki z sąsiadami z Niemiec”. A może raczej o ich pieniądze. Póki tam jeszcze są. w CZWARTEK Kadry i Płace Wiadomości ekonomicznych Trójki i Dziennika Gazety Prawnej słuchaj od poniedziałku do piątku o godz. 7.30 w Programie 3 1 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) A3 gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j Nie wycinać. Posłowie PO walczą o swoje obwodnice Inwestycje Grzegorz Osiecki [email protected] Bezrobocie rośnie. I to gwałtownie W listopadzie liczba zarejestrowanych osób bez zajęcia wzrosła o 64 tys. W grudniu może przybyć kolejne 100 tys. Janusz K. Kowalski [email protected] Eksperci są zgodni, bezrobocie w grudniu przekroczy przewidywany przez rząd poziom 13 proc. – Spodziewamy się, że stopa bezrobocia podskoczy do 13,4 proc. – informuje Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP. Taką samą prognozę przedstawia Mateusz Sutowicz, ekonomista z Banku Millennium. Tylko nieco niższe bezrobocie, bo wynoszące 13,3 proc., prze- widuje Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. Z kolei Mateusz Szczurek, ekonomista z ING Banku Śląskiego, liczy, że osiągnie ono poziom 13,2 proc. Powód takiego pesymizmu to listopadowe informacje z rynku pracy. Według wstępnych danych resortu pracy w końcu tego miesiąca w urzędach pracy zarejestrowanych było 2 mln 59 tys. bezrobotnych. To o 64,1 tys. więcej niż w październiku i o 144 tys. więcej niż przed rokiem. W rezultacie stopa bezrobocia urosła do 12,9 proc. z 12,5 proc. w miesiącu poprzednim. – To zaskakująco szybki wzrost bezrobocia, bo pogoda była dobra, więc część prac sezonowych powinna być kontynuowana – mówi Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP. Zdaniem analityków resortu pracy wzrost liczby bezrobotnych spowodowany był m.in. rejestrowaniem się w pośredniakach osób, którym wygasły umowy na czas określony. Równocześnie w listopadzie zakończyły się prace sezonowe w turystyce, ogrodnictwie, leśnictwie i budownictwie. Część osób, która je wykonywała, nie znalazła innego zajęcia i dlatego zarejestrowała się w urzędach pracy. Do grupy osób bezrobotnych dołączyli też ci, którzy zakończyli uczestnictwo w programach aktywizacji zawodowej. Jest to trwałe zjawisko, ponieważ tylko część bezrobotnych uzyskuje stałe zatrudnienie po tych programach. Na przykład ci, którzy kierowani są przez pośredniaki do wykonywania prac inter- wencyjnych, uzyskują zatrudnienie w ok. 70 proc., a na staże w blisko 50 proc. Niestety to nie wszystkie złe wiadomości na koniec tego roku. Armia osób bez zajęcia będzie rosła także w przyszłym. Wśród analityków przeważają prognozy, według których w końcu 2013 r. stopa bezrobocia wyniesie 14,2 proc. Jeśli tak się stanie, bez pracy będzie 2,3 mln osób – o 150 tys. więcej niż w tym roku. Pogarszanie się sytuacji na rynku pracy to efekt hamowania gospodarki. – Do powstrzymania bezrobocia potrzebny jest 3–4-proc. wzrost PKB – twierdzi Sędzimir. Tymczasem w tym roku gospodarka może urosnąć o ok. 2,2 proc., a w roku przyszłym nawet znacznie poniżej 2 proc. Politycy Platformy chcą zmusić ministra transportu do zmiany decyzji w sprawie obwodnic. Starają się o polityczne wsparcie w swoim klubie. To efekt naszej zeszłotygodniowej publikacji. Jak pisaliśmy, na liście inwestycji drogowych planowanych do 2015 r. nie ma m.in. obwodnic Wąchocka, Góry Kalwarii, Olsztyna, Suwałk czy Ostrowa Wielkopolskiego. – Obwodnicę powinno się wykończyć. W części już istnieje, miasto na własny koszt wybudowało jeden ze zjazdów. Co ważne, to część drogi ekspresowej S11, czyli będzie tu duży ruch – broni tej ostatniej inwestycji prezydent Ostrowa Wielkopolskiego, były poseł PO Jarosław Urbaniak. O budowy na swoim terenie walczą także posłowie z innych części Polski, np. z Mazowsza czy Opolskiego, gdzie zagrożone są obwodnice Nysy, Niemodlina i Kędzierzyna-Koźla. Część tych apeli ma wsparcie szefa klubu Platformy. – Nie może być mechanicznego wycięcia wszystkich obwodnic. Oczy- wiście są takie odcinki, na których ma przejeżdżać po parę tysięcy samochodów na dobę. Ale są i takie, jak tem koło Ostrowa, gdzie będzie ich ponad 20 tys. na dobę i tych nie wolno wykreślać z planu – mówi szef klubu PO Rafał Grupiński. O tym, na ile skuteczne było jego wsparcie, powinniśmy przekonać się w tym tygodniu, gdy GDDKiA ogłosi na konferencji prasowej swoje plany. Choć ich znacząca korekta wydaje się wątpliwa, bo – jak po naszej czwartkowej publikacji informowali szef resortu transportu Sławomir Nowak i minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska – na te inwestycje nie ma pieniędzy. Minister transportu zdecydował, że priorytetem będzie dokończenie systemu autostrad i dróg ekspresowych, dlatego obwodnice, które były często na liście rezerwowej, nie załapią się na dodatkowe finansowanie. Dodatkowy argument jest taki, że w wielu przypadkach dokończenie autostrad i ekspresówek sprawi, że na pozostałych drogach natężenie ruchu spadanie i potrzeba budowy obwodnic nie będzie tak silna. Współpr. Konrad Majszyk reklama Codziennie z Warszawy do Dubaju i na cały świat już od 2059 zł Podróżuj liniami Emirates codziennie z Warszawy do Dubaju i do ponad 120 miejsc na świecie. Już od 6 lutego 2013 roku. Dubaj Pekin Hongkong Tokio Kolombo Malediwy Singapur Seszele i wiele, wiele innych … już od 2059 już od 2133 już od 2341 już od 2529 już od 2698 już od 2821 już od 3001 już od 3122 zł zł zł zł zł zł zł zł emirates.com Aby zarezerwować pobyt w Dubaju, skontaktuj się z lokalnym biurem podróży lub biurem linii Emirates. Liczba miejsc ograniczona. Obowiązują “Ogólne warunki przewozu”. Więcej informacji w Twoim biurze podróży* lub pod numerem telefonu 22 632 10 84. Zalety naszego programu dla osób, które często podróżują odkryj na skywards.com * Biura podróży mogą nakładać inne opłaty. 1 121130_khalifa_249x184_dziennikgazetaprawna_rz.indd 1 30.11.12 16:10 A4 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j Opinia Wstrzyknąć trochę rynku do służby zdrowia T Ryszard Bugaj ekonomista, profesor PAN radycyjnie już pod koniec roku służba zdrowia staje w miejscu, a w każdym razie zwalnia obroty. Brakuje pieniędzy. Czas oczekiwania na wizytę u specjalisty wydłuża się do absurdalnych okresów, wstrzymywane są zabiegi itp. Wszystko dlatego, że NFZ nie chce płacić za nadwykonania, czyli usługi wcześniej niezakontraktowane. Opozycja domaga się przede wszystkim więcej pieniędzy i piętnuje bezduszność rządu. Rząd kręci (widziałem w TVP min. Arłukowicza i mam wrażenie, że cierpi na słowotok), ale stara się wykazać, że nieszczęście wynika z marnotrawstwa. Do pewnego stopnia i jedni, i drudzy mają rację. Ale diagnozy i pomysły i jednych, i drugich wydają się wielce wątpliwe. PiS moim zdaniem zupełnie słusznie domaga się likwidacji NFZ, wskazując na ogromne koszty, jakie generuje ta ogromna góra urzędników. PiS słusznie też podejrzewa, że NFZ nie jest organizacją skutecznie działającą na rzecz efektywności służby zdrowia. Istotnie, obserwujemy proces chaotycznej prywatyzacji czy raczej swoistego kolonizowania służby zdrowia na koszt podatników i pacjentów. Z jednej strony likwiduje się lub przekształca zbędne szpitale publiczne, a z drugiej powstają nowe prywatne placówki wyspecjalizowane w świadczeniu opłacalnych usług. To jasne, że nowe placówki, działając w tłustych sektorach rynku usług, mogą być konkurencyjne i skutecznie wypierać te publiczne, które muszą leczyć także nieopłacalne przypadki. Ale likwidacja NFZ problemu nie rozwiąże. Budżetowe finansowanie nie gwarantuje niestety presji na efektywność, a nie jest prawdą, że nie można oszczędzać na zdrowiu. Jest to niestety całkowicie nieuchronne, tyle że można to robić głupio lub rozsądnie. Najpierw odpowiedzieć trzeba na pytanie, czy usługi służby zdrowia mają być bezpłatne, czy dostępne (niezależnie od sytuacji materialnej ludzi). To wcale nie to samo. Chleb jest praktycznie dla wszystkich dostępny, ale nie jest rozdawany za darmo. Wszyscy uznajemy za normalne, że za bochenek chleba trzeba zapłacić kilka złotych, ale wielu z nas nie dopuszcza myśli, że gdy się przeziębi, to za poradę u lekarza powinno zapłacić np. 5 zł. Rozpowszechnienie takiego przekonana popycha rządzących do utrzymywania uregulowań fikcyjnych (pozornej bezpłatności), a opozycji pozwala krytykować… ich pozorność. Nie da się usprawnić służby zdrowia na drodze lepszej wyceny świadczeń i poprawienia reglamentacji dostępu. Nie pomoże dalsza prywatyzacja podmiotów służby zdrowia, a dodatkowe ubezpieczenia z pewnością sprzyjać będą zróżnicowaniu dostępu. Nie należę do tych, którzy rynek uważają za mechanizm pozbawiony wad, ale trzeba go do służby zdrowia trochę wstrzyknąć. Nie do utrzymania jest obecny system, w którym dla pacjentów usługi (ale nie leki) są całkowicie bezpłatne, a placówki medyczne (oczywiście szczególnie prywatne) są zainteresowane świadczeniem możliwie wielu usług. W tej sytuacji odpowiedniość podaży i popytu można próbować osiągnąć tylko na drodze rozbudowy systemu reglamentacji. Tak się dzieje i znamy tego następstwa. Tylko ustanowienie częściowej i ostro degresywnej odpłatności za usługi może otworzyć drogę do racjonalizacji kosztów i eliminacji większości procedur reglamentacyjnych. W żadnym razie nie może to i nie powinno odepchnąć od pomocy medycznej osób o niskich dochodach. Nie ma żadnego koniecznego powodu, dla którego i tak już wysokie prywatne wydatki na ochronę zdrowia miałyby wzrosnąć. Cel można osiągnąć nie tylko stosując degresję współpłatności, ale też wyłączając leczenie dzieci, kobiet w ciąży czy przewlekle chorych (także finansując w pełni z budżetu badania okresowe). Przede wszystkim jednak można zrobić miejsce dla opłat za usługi, powiększając (w Polsce niski) poziom refundacji leków. W tym projekcie nie chodzi o zmniejszenie wydatków państwa na ochronę zdrowia, bo konieczne jest ich stopniowe zwiększanie, ale o uruchomienie mechanizmu rynkowego. Oczywiście, jeżeli współpłatność ma być cząstkowa, to dużą większość środków musi zapewnić państwo. Sądzę, że w tym przypadku powinna znaleźć zastosowanie idea bonu. Każdy powinien (po prostu z tytułu obywatelstwa) otrzymywać imienny bon, który przekazywałby do wybranej instytucji medycznej o pełnym profilu usług, zyskując prawo do leczenia w tej instytucji, ponosząc dodatkowo niewielkie koszty z tytułu współpłatności. Oczywiście tak pomyślany system wymaga ustanowienia wielu szczegółowych regulacji, jednak nie to wydaje się rozstrzygać o trudności tego przedsięwzięcia. W gruncie rzeczy kluczowa jest kwestia zaufania. Ludzie muszą uwierzyć, że tego typu zmiana nie jest podstępem, by obciążyć ich dodatkową porcją kosztów leczenia. Także w tej sprawie bardzo wiele zależy od polityki. Nie ma, niestety, ucieczki od polityki. DGP w Grand Press Dwaj dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej zostali nominowani do nagrody Dziennikarz Roku 2012 roku. Rafał Woś za dwa teksty publicystyczne: „Skąd wziął się sukces Polski w rankingu Doing Business?” oraz „PKB: złoty cielec”. Z kolei Robert Zieliński został nominowany za tekst newsowy pt: „Rzeczpospolita. Unijne centrum inwigilacji”. Do tegorocznego konkursu Grand Press zgłoszono aż 645 materiałów prasowych, radiowych, telewizyjnych i internetowych. Najwięcej w kategoriach Reportaż prasowy – 121 i Dziennikarstwo specjalistyczne – 132. W kategorii News było 40 prac, w Dziennikarstwie śledczym – 52, Publicystyce – 90, Reportażu radiowym – 48, reportażu telewizyjnym – 60, Wywiadzie – 102. Teraz zostaną one sprawdzone pod kątem zgodności z regulaminem i rzetelności. Gala finałowa, na której poznamy zwycięzców nagród Grand Press, odbędzie się dziś w Warszawie. ew komunikat Tytuł projektu: „Uzbrojenie terenów przemysłowo-składowych przy ul. Przemysłowej w Mrągowie.” Całkowite koszty projektu: 4,8 mln zł W wyniku realizacji projektu uzbrojonych zostało Dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwo- 12 ha powierzchni. Powstało 9 w pełni uzbrojonych ju Regionalnego, w ramach Regionalnego Programu działek. Obszar znakomicie nadaje się pod działalność Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013 produkcyjną, usługową oraz magazynowo-składową. – 3,5 mln zł (74,85 % kwoty całkowitych wydatków Celem projektu było przygotowanie dla inwestorów kwalifikowalnych projektu). korzystnych warunków do inwestowania i prowadze- Mrągowo zlokalizowane jest w środkowo – wschod- nia działalności gospodarczej, poprzez kompleksowe niej części województwa warmińsko-mazurskiego. Peł- przygotowanie terenów inwestycyjnych. ni funkcję centrum gospodarczego, handlowego i kul- Wykonana została sieć kanalizacji deszczowej i sanitar- turalnego. Jest atrakcyjnym miejscem dla inwestorów nej, sieć wodociągowa, infrastruktura oświetleniowa, zarówno krajowych jak i zagranicznych. Władze Miasta sieć kanalizacyjna tłoczna z przepompownią ścieków. deklarują otwartość na wszelkie formy inwestowania Wybudowana została droga o długości około 1200 mb na swoim terenie. z wraz z chodnikiem. Korzystne położenie komunikacyjne jak również trady- Prace przygotowawcze nad projektem rozpoczęto już cje przemysłowe, stanowią o atrakcyjności inwestycyj- w 2004 r. przygotowując w tym okresie projekty bu- nej uzbrojonego terenu. Przez Miasto przebiega linia dowlane. Prace inwestycyjne rozpoczęły się w kwiet- kolejowa oraz sieć dróg, która łączy go z okolicznymi niu 2011 r. i zakończone miejscowościami i stanowi dogodny dojazd do uzbrojo- w październiku 2012 r. nego terenu - droga krajowa Nr 16 o charakterze tran- Takie działania mają na celu podniesienie atrakcyjno- zytowym (Grudziądz – Augustów), droga krajowa Nr ści inwestycyjnej Miasta, która powinna przełożyć się 59 (Giżycko – Rozogi), droga wojewódzka Nr 600 (Mrą- na zwiększenie zainteresowania potencjalnych inwe- gowo – Szczytno) i droga wojewódzka Nr 591 (Mrągo- storów do zainwestowania na przygotowanym tere- wo – Bezledy do przejścia granicznego z Obwodem nie i docelowo na zatrudnienie osób oczekujących na Kaliningradzkim). oferty pracy. fot. Marian Modzelewski fot. Marian Modzelewski PROGRAM REGIONALNY NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI „Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy” Projekt dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007 - 2013 1 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) Masz problem z prenumeratą Dziennika Gazety Prawnej na 2013 r.? Zadzwoń 22 761 31 27, 801 626 666. Zajmiemy się Twoim zamówieniem! 1 A5 gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | k r a j Jednolity patent nie dla Polski? Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, rząd rozważa wariant, w którym nasz kraj nie przystąpi do umowy o jednolitej ochronie patentowej. Włączenie się do tej inicjatywy krytykuje organizacja Pracodawcy RP Maciej Miłosz [email protected] Na szczeblu unijnym decyzje w sprawie zatwierdzenia patentu zapadną w tym tygodniu. Prawdopodobnie we wtorek Parlament Europejski przegłosuje przepisy w tej sprawie, ale jak ustalił DGP, rządząca koalicja nie wyklucza, że umowa nie zostanie ratyfikowana przez Polskę. W nieoficjalnej rozmowie z nami przyznał to nawet jeden z członków rządu. Na razie jednak oficjalnie nie ma mowy o zmianie kursu, m.in. ze względu na negocjacje dotyczące unijnego budżetu na lata 2014–2020. Przed finałem negocjacji rząd nie chciałby podejmować decyzji, które mogłyby stawiać nas w niekorzystnym świetle na forum UE. Ewentualna zmiana stanowiska naszych władz w tej sprawie to efekt coraz silniejszych protestów wewnątrz kraju oraz analiz dotyczących wpływu tego rozwiązania na polską gospodarkę. Jak pisaliśmy, według analizy firmy konsultingowej Deloitte przygotowanej dla Ministerstwa Gospodarki wprowadzenie tego rozwiązania będzie kosztować polskich przedsiębiorców ponad 78 mld zł w ciągu 30 lat. Mowa o kosztach spraw sądowych, zakupu licencji, sprawdzania czystości patentowej oraz dostosowawczych. Choć są takie głosy jak europosła PO Tadeusza Zwiefki, że może metodologia konsultantów nie była właściwa i że do tych danych należy podchodzić ostrożnie. Projekt przystąpienia do inicjatywy krytykuje organiza- Co dla firm oznacza przystąpienie do jednolitej ochrony? Zdobycie patentu europejskiego będzie tańsze. Po zarejestrowaniu w jednym z krajów członkowskich będzie obowiązywał w całej UE. Czyli europejskie patenty będą obowiązywać nad Wisłą automatycznie. Patent europejski nie będzie musiał być tłumaczony na polski, a polski przedsiębiorca będzie musiał dokonać przekładu na własny koszt. Skutkiem wejścia w życie tej regulacji będzie radykalny skok liczby patentów obowiązujących w Polsce. O ile w całej UE zarejestrowano w 2011 r. ponad 62 tys. jednolitych patentów, o tyle na terytorium RP przetłumaczono i zarejestrowano (walidowano) ich mniej niż 6 tys. Regulacja prawdopodobnie wejdzie w życie w 2014 r. Sądy rozstrzygające w sprawach spornych dotyczących patentu mają się znajdować w Londynie, Paryżu i Monachium. cja Pracodawcy RP. Jej eksperci uważają, że jednolity patent będzie faworyzował duże unijne koncerny, a dla przeważającej części naszych firm oznacza wzrost kosztów z powodu obowiązku sprawdzania patentów czy opłat licencyjnych. Na razie politycy PSL i PO będą musieli podjąć decyzję, czy są za umową, czy przeciwko niej w Parlamencie Europejskim. Mają o tym rozmawiać w poniedziałek. – Pochylę się nad raportem Deloitte, ale proszę pamiętać, że to nie jest jedyny argument w tej dyskusji – tłumaczy europarlamentarzysta PO Sławomir Nitras. Jednak raczej nie będą blokowali wprowadzenia rozwiązania w skali ogólnoeuropejskiej. – Zdania w tej sprawie są bardzo podzielone, ale część polityków i przedsiębiorców uważa, że takie działania wymuszą innowacyjność. Proszę pamiętać, że dziś cała UE przegrywa pod tym względem z USA czy tygrysami azjatyckimi takimi jak Korea – potwierdza Tadeusz Zwiefka, który z ramienia PO prowadzi tę sprawę. W przypadku gdy unijny parlament przegłosuje we wtorek przepisy o jednolitej ochronie patentowej, to od stycznia zaczną tę umowę ratyfikować poszczególne parlamenty narodowe. Z inicjatywy wyłamały się tylko Hiszpania i Włochy. Głównym argumentem było to, że europejski patent ma być tłumaczony tylko na trzy języki: angielski, francuski i niemiecki. Polska faktycznie może w takim przypadku do umowy o jednolitym patencie nie przystąpić, choć będzie to dość niezręczne, bo rok temu jako prezydencja forsowaliśmy ten projekt. Dlatego zdaniem posłów opozycji Polska już teraz powinna wyjaśnić sytuację i otwarcie powiedzieć „nie” jednolitemu patentowi. – To, że najpierw coś obiecamy, a potem będziemy próbowa- li się z tego wykręcić, będzie nam wypominane przy innych okazjach. Państwa europejskie mają pamięć jak słonie i na pewno to jeszcze wykorzystają – powiedział poseł Przemysław Wipler (PiS). Jeśli polski parlament nie ratyfikuje umowy, to na terytorium RP jednolity patent nie będzie działał automatycznie. Tak jak dotychczas, będzie musiał być przetłumaczony i jeszcze raz zarejestrowany. reklama A6 cykl: Oblicza sukcesu polskiej gospodarki Obecnie produkty rolno-spożywcze zajmują czwartą pozycję w polskim eksporcie. W ubiegłym roku sprzedaliśmy za granicę towary z tej grupy o wartości 15,2 mld euro. To ponaddziesięciokrotnie więcej niż na początku transformacji ustrojowej. W 2011 r. artykuły rolnospożywcze stanowiły 11,1 proc. całego polskiego eksportu. A nasza nadwyżka handlowa w obrotach tą grupą produktów wyniosła 2,6 mld euro. W ostatnim dziesięcioleciu udział żywności w całym wolumenie sprzedaży za granicę wzrósł z 7,5 do 9,3 proc. Tak olbrzymia dynamika to przede wszystkim efekt generalnie wartościowego skoku naszej wymiany za granicą w ciągu minionych dwóch dekad. Polskie hity Od początku lat 90. ubiegłego wieku polski eksport zwiększył się prawie trzynastokrotnie, osiągając w ubiegłym roku poziom 190,3 mld dol. Jego wartość z roku na rok rosła bardzo dynamicznie, szczególnie szybko w latach 2000–2008, gdy średnioroczne tempo wzrostu wyniosło 22,8 proc. W latach 1991–1999 tempo wzrostu wyniosło przeciętnie o 8,1 proc. rocznie. Na liście polskich hitów eksportowych produkty rolno- -spożywcze zajmują obecnie czwarte miejsce – za wyrobami przemysłu elektromaszynowego, chemicznego i metalurgicznego. Zdecydowany prym wiodą mięso i podroby, które w 2011 r. wyeksportowaliśmy za 2,5 mld euro (nadwyżka nad importem wyniosła 1,3 mld euro). Na drugim miejscu znalazły się owoce i warzywa (1,52 mld euro), a na trzecim produkty mleczne (1,5 mld euro). Poza tym czołowe miejsca zajmuje już przetworzona żywność – ze zbóż i mąki oraz z warzyw i owoców. Liczy się jakość – Biedronka, jako polska marka, buduje swoją ofertę w oparciu o produkty od polskich producentów. 9 na 10 produktów spożywczych w naszych sklepach pochodzi od krajowych partnerów handlowych. Wielu partnerom współpraca z Biedronką pomogła stworzyć zaplecze pozwalające na rozpoczęcie eksportu swojej produkcji na inne rynki. Rozwój jakości dał polskim produktom przewagę konkurencyjną polegającą nie tylko na niskiej cenie. Pomaganie naszym partnerom handlowym w nawiązywaniu kontaktów z odbiorcami na rynku portugalskim, który dobrze znamy z racji naszych korzeni, traktujemy jako dodatkową wartość w naszej współpracy. Miło zobaczyć polskie sery czy kiełbasę na półkach sklepów w Portu- gazetaprawna.pl Ż YC I E G O S P ODA R C Z E | K R A J Eksporterzy żywności przebijają konkurencję cenami i jakością partner cyklu Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) galii – mówi Tomasz Suchański, dyrektor generalny sieci sklepów Biedronka. Polska w ciągu dwóch dekad stała się czołowym eksporterem owoców i warzyw, ustępując pod tym względem jedynie Francji i Hiszpanii. Przede wszystkim dzięki akcesji do UE, która zlikwidowała bariery celne i walutowe (ograniczona wymienialność złotego) polskiej wymianie handlowej. W przypadku żywności przetworzonej, mięsa i podrobów oraz ryb kluczowe znaczenie dla sukcesu polskich producentów na europejskich rynkach miało podniesienie jakości produktów, a jednocześnie dostosowanie do obowiązujących w krajach UE norm i standardów. Silna pozycja Polska żywność stała się również konkurencyjna cenowo tak dla odbiorców zza zachodniej granicy (kraje UE, głównie Niemcy), jak i wschodniej (Rosja). Słaby złoty, zwłaszcza w latach 90., pozwolił z sukcesem zdobyć te rynki. Z eksportowego boomu branży rolno-spożywczej korzystają też w pewnym stopniu odbiorcy krajowi i konsumenci. Chodzi przede wszystkim o nowe surowce, receptury, opakowania i ceny, które dzięki dużej skali produkcji, niemal na cały rynek europejski, mogą być niższe. Janusz Zagórski Tekst z cyklu comiesięcznych publikacji pt. „Oblicza sukcesu polskiej gospodarki” poświęconych makroekonomicznym aspektom transformacji Ziemia nie w cenie. Tanieją parcele w dużych miastach Nawet o 20–30 proc. spadły w ciągu roku ceny działek budowlanych w Polsce Ewa Wesołowska [email protected] Najbardziej staniała ziemia w woj. kujawsko-pomorskim (-23 proc.), pomorskim (-31 proc.), małopolskim (-21 proc.) i podlaskim (-36 proc.) – wynika z najnowszego raportu portalu Szybko.pl, agencji Metrohouse oraz Expandera. – Przeceny obserwujemy przede wszystkim w miejscowościach turystycznych, gdzie ceny były mocno przeszacowane – twierdzi Marta Kosińska, analityk z portalu Szybko.pl. Na przykład w Ustroniu Morskim można dzisiaj kupić działki z widokiem na morze za 60–70 zł za 1 mkw., podczas gdy rok temu trudno było znaleźć grunt tańszy niż 100 zł za 1 mkw. Podobnie jest w okolicach nadmorskiego Władysławowa. W ofertach agencji pośrednictwa sporo jest ofert nawet za 50–60 zł za 1 mkw. Co prawda, w centrum rego wynika, że w trzecim miasta i nad morzem ceny kwartale tego roku wartość w dalszym ciągu trzymają nowo udzielanych kredytów pułap 200 zł za 1 mkw., ale wyniosła 10,02 mld zł i była transakcji jest bardzo mało. o 0,23 proc. niższa niż w dru– W czasach kryzysu nie- gim kwartale. Niemal we wiele osób chce kupować wszystkich miastach stoją ziemię, ponieważ jest to in- dziś mieszkania gotowe do westycja trudno zbywalna kupienia: tylko w Warszawie – tłumaczy Kosińska. jest ich ok. 4,5 tys. Spadają również ceny – W takiej sytuacji dew dużych miastach. Na weloperzy wstrzymują się przykład w Warz zakupem zieszawie średnia mi i rozpoczynaniem nowych instawka za metr westycji – mówi kwadratowy Czytaj więcej Piotr Krochmal spadła w ciągu na iPadzie z Instytutu Anakwartału z 890 eDGP do 860 zł. Przyliz Monitor Rynbywa również ku Nieruchomości. działek, które można kupić już Według analiza cenę minimalną, czyli za tyków spadkowy trend cen 135–150 zł za 1 mkw. Śred- ziemi budowlanej utrzynie ceny spadły również we ma się jeszcze co najmniej Wrocławiu (z 295 do 275 zł), przez cały rok 2013. TenSzczecinie (z 250 do 245 zł) dencje wzrostowe powini Łodzi (z 190 do 180 zł). ny pojawić się wówczas, gdy Wzrosły natomiast w Kra- deweloperzy pozbędą się zakowie, Olsztynie i Gdańsku. pasów i zaczną rozglądać się Spadek cen ziemi w du- za nowymi gruntami pod żych aglomeracjach to efekt budowy. Jednak to, jak głęcoraz mniejszego popytu boka jeszcze będzie korekta na mieszkania, spowodo- w dół, zależy od koniunkwanego zaostrzeniem po- tury gospodarczej. Jeżeli lityki kredytowej banków. polska gospodarka wpadŚwiadczą o tym między in- nie w recesję, to ziemia zanymi dane z raportu Związ- cznie drożeć najwcześniej ku Banków Polskich, z któ- za dwa lata. REKLAMA 1 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) A7 gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | ś w i at Włoskie odwracanie reform Italia kończy z zaciskaniem pasa. Premier Mario Monti zapowiedział, że po uchwaleniu przez parlament budżetu na 2013 r., jeszcze przed Bożym Narodzeniem, przestanie kierować rządem Nowa ekipa, która zostanie wyłoniona po wyborach w lutym, niemal na pewno będzie chciała poluzować politykę finansową państwa, co nie zostanie dobrze przyjęte przez rynki finansowe. Bezpośrednim powodem rezygnacji Montiego było wycofanie poparcia dla jego rządu przez ugrupowanie Silvia Berlusconiego Lud Wolności (PDL). – Czas tego rządu się wyczerpał – oznajmił w piątek sekretarz generalny PDL Angelino Alfano. Sam Berlusconi zapowiedział parę godzin wcześniej, że ponownie podejmie walkę o tekę premiera. Choć przez miniony rok popierał on starania Montiego na rzecz uzdrowienia finansów publicznych Włoch, teraz 76-letni polityk chce postawić na bardziej populistyczny program ponownego obniżenia niektórych podatków i uwolnienia funduszy państwowych w celu wyprowadzenia kraju z recesji. Wiele wskazuje jednak na to, że Berlusconi, który od 1994 r. trzykrotnie był premierem, tym razem nie będzie rozdawał kart. Opublikowany dwa epa/pap Jędrzej Bielecki [email protected] Mario Monti zapowiedział definitywnie, że jego misja jest skończona dni temu sondaż telewizji RAI daje mu bowiem zaledwie 13,8 proc. poparcia, dwukrotnie mniej niż rok temu, kiedy rezygnował na rzecz Montiego z kierowania rządem. Większą popularnością cieszy się nawet Pięć Gwiazd, populistyczne ugrupowanie komika Beppe Grillo, który chce m.in. wyprowadzić Włochy ze strefy euro i jest zwolennikiem zasadniczego poluzowania integracji europejskiej. Na taki pro- gram jest gotowych głosować 19,7 proc. Włochów. Najprawdopodobniej jednak nowym premierem będzie lider lewicowej Partii Demokratycznej (PD) Pier Luigi Bersani, który może liczy na poparcie aż 30,3 proc. wyborców. Polityk starej daty, 61-letni Bersani wygrał w listopadzie pojedynek o przywództwo swojego ugrupowania z 37-letnim merem Florencji Matteem Renzim, który jest zwolennikiem reform strukturalnych forsowanych przez Maria Montiego. Bersani sukces w dużym stopniu zawdzięcza bliskim powiązaniom z największym związkiem zawodowym kraju, CGIL. Ale to ma swoją cenę. W swoim programie zaproponował więc przywrócenie części praw pracowniczych, które zostały wycofane w ramach reformy rynku pracy obecnego szefa rządu. Jego zdaniem konieczne jest także wstrzymanie programu cięć budżetowych i podnoszenia podatków, nawet za cenę większego deficytu budżetowego i długu publicznego. Bersani uważa, że Włochy muszą w większym stopniu oprzeć się „dyktatowi” Angeli Merkel i szukać w Brukseli sojuszników na rzecz polityki wzrostu. Krytykowane przez Bersaniego reformy, w tym szczególnie zmiana systemu zabezpieczeń emerytalnych, były jednak głównym powodem, dla którego w trakcie rocznych rządów Maria Montiego Włochy odzyskały zaufanie rynków finansowych i nie musiały szukać pomocy przed bankructwem w Unii. W tym czasie różnica w rentowności 10-letnich włoskich obligacji w stosunku do takich samych papierów niemieckich stopniała dwukrotnie, do 3,2 pkt proc. Monti jednak też jeszcze nie rezygnuje z ambicji politycznych. Zapowiedział, że jest gotowy ponownie objąć tekę premiera, jeśli nadchodzące wybory nie wskażą jasnego zwycięzcy. Mógłby także zastąpić prezydenta Giorgia Napolitano, gdy ten pod koniec przyszłego roku zakończy kadencję. Wraca praca przymusowa Białoruś Jędrzej Bielecki [email protected] Aleksander Łukaszenka znalazł sposób na powstrzymanie masowej emigracji Białorusinów. Podpisał właśnie dekret, zgodnie z którym 13 tys. pracowników 9 zakładów przemysłu drzewnego będzie musiało zawrzeć nowe umowy o pracę. W ich ramach zostanie zapisana klauzula zakazująca odejścia z pracy przed ustalonym terminem. Jeśli zostanie złamana, pracownik będzie obowiązany zwrócić całość zarobionych pieniędzy. Kwota będzie mu potrącana z poborów w nowej pracy. Gdyby takiej nie znalazł, zostanie zmuszony do powrotu do dawnego pracodawcy i pracy za darmo do czasu uregulowania należności. Pracownicy wskazanych zakładów nie otrzymają też dokumentów uprawniających ich do wyjazdu za granicę. W 10-milionowej Białorusi około milion osób wyjechało do pracy za granicę, przede wszystkim do Rosji i Polski, gdzie zarobki są duże wyższe. nowe prawo unijne Zagraniczne delegacje do poprawki. Małe i średnie firmy zaniepokojone Dominika Ćosić korespondencja z Brukseli W Parlamencie Europejskim trwają prace nad dyrektywą o pracownikach delegowanych, która reguluje prawa pracowników i pracodawców, w sytuacji gdy ci pierwsi są wysyłani do pracy za granicą. Ale proponowane przez eurodeputowanych zmiany grożą zwiększeniem utrudnień dla pracodawców i ograniczeniem konkurencyjności firm, zwłaszcza z nowych krajów UE. Dyrektywa o pracownikach delegowanych weszła w życie w 1996 r. Po rozszerzeniu Unii o kolejne kraje automatycznie została w nich implementowana. Reguluje m.in. pojęcie delegacji i to, jakiemu prawu mają podlegać pracownicy. Według obecnego stanu pracownik delegowany powinien otrzymywać co najmniej minimum stawki obowiązującej w danym sektorze w kraju, w którym wykonuje pracę. W praktyce oznacza to często, że będzie zarabiać więcej niż w swoim kraju. Komisja Europejska zaproponowała, by po kilkunastu latach obowiązywania dyrektywy dokonać jej przeglądu i oceny stopnia egzekwowania przez poszczególne kraje. Teraz zajmuje się tym Parlament Europejski. Prace trwają w komisji rynku wewnętrznego i komisji zatrudnienia. I patrząc na propozycje eurodeputowanych, PE nie zamierza dokonać tylko kosmetycznych poprawek. Jedną z zasadniczych zmian jest nałożenie na pracodawców obowiązku delegowania za granicę tylko tych pracowników, którzy przepracowali w danej firmie co najmniej trzy miesiące. Pracodawca musi się też zobowiązać, że po powrocie do kraju dany pracownik dalej będzie miał umowę o pracę. Teoretycznie gwarantuje to prawa pracownika, w praktyce oznacza jednak spore utrudnienia dla pracodawców. Bo np. w firmach budowlanych pracownicy są zatrudniani często tylko na czas trwania kontraktu w innym kraju. Dla małych i średnich firm oznacza to znaczne zwiększenie kosztów, ograniczenie mobilności i utrudnienia proceduralne. Inna poprawka zakłada, że kraj przyjmujący mógłby w pełni kontrolować zasady działania firmy – na długiej liście szczegółowych punktów podlegających regulacji jest np. określenie sposobu żywienia pracowników. Kolejny pomysł dotyczy stworzenia czarnej listy firm uznanych za nierzetelne. Ale nie wiadomo, według jakich kryteriów wpisywane byłyby tam firmy i na jakich zasadach miałyby być z niej skreślane. – Niektóre z pomysłów idą nie tyle w kierunku zabezpieczenia praw pracowniczych, ile w stronę utrudniania działalności firm. To mnożenie zbędnych procedur, których efektem ubocznym będzie zmniejszenie konkurencyjności i swobody przepływu – uważa eurodeputowana Małgorzata Handzlik (PO) z komisji rynku wewnętrznego. Problem jest istotny dla Polski, bo według statystyk rocznie ponad 230 tys. osób z naszego kraju jest delegowanych na mocy tej właśnie dyrektywy. Jeszcze w grudniu swoje stanowisko przedstawi komisja rynku wewnętrznego, w lutym komisja zatrudnienia. Ostateczna propozycja trafi pod głosowanie całego Parlamentu podczas kwietniowej sesji plenarnej. reklama 1 A8 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) gazetaprawna.pl ż yc i e g o s p oda r c z e | ś w i at Nie chcą dłużej oszczędzać. Sytuacja w Rumunii napięta Zakaz burki – dobrze, zakaz targu bożonarodzeniowego – skandal Opinia Bukareszt większości działań oszczędnościowych podjętych przez Bartłomiej Niedziński poprzednie rządy. Wspierana [email protected] przez Basescu centroprawica Niezależnie od tego, jakie będą w zamian za pomoc finansoostateczne wyniki wczoraj- wą z MFW i UE zobowiązała się szych wyborów parlamentar- podjąć drastyczne kroki w celu nych w Rumunii, jest niemal redukcji deficytu budżetowego pewne, że znowu w tym kraju – m.in. pensje w sferze budżedojdzie do politycznych zawiro- towej zmniejszono o 25 proc., wań. A to utrudni Bukareszto- podniesiono zaś VAT i podawi rozmowy z MFW o pomocy tek od sprzedaży. W zamian finansowej. za to rząd w Bukareszcie doJedyną niewiadomą przed stał w 2009 r. pożyczkę w wywyborami było to, czy centro- sokości 20 mld euro. lewicowa koalicja USL rządząEwentualny powyborczy cego od maja premiera Victora spór między Basescu a Pontą Ponty zdobędzie poskomplikuje sytuację nad połowę głosów Więcej na Rumunii tym barwww. dziej, że na początku umożliwiających przyszłego roku wysamodzielne rządy. gazeta prawna.pl Ale nawet w tym scegasa umowa z MFW nariuszu prezydent i Unią, więc w razie Traian Basescu będzie robił gdyby znów doszło do krywszystko, by misję utworze- zysu konstytucyjnego, może nia rządu powierzyć komuś się okazać, że nie byłoby nainnemu niż Poncie. Obaj po- wet komu negocjować dalszej litycy szczerze się nie znoszą pomocy. A tej Rumunia nadal od czasu, kiedy w lipcu premier potrzebuje, bo gospodarka próbował usunąć prezydenta ze jeszcze nie wyszła z kryzysu. stanowiska. Impeachment się W III kwartale PKB skurczył nie powiódł, bo w referendum się o 0,5 proc. Jeszcze bardziej w sprawie odwołania prezy- niepokojący jest spadek inwedenta frekwencja była za niska. stycji zagranicznych – w ciągu Poza urazami personalnymi pierwszych dziewięciu miesięBasescu i Ponta zasadniczo róż- cy tego roku ich wartość wynią się w kwestii polityki go- niosła 1,1 mld euro, podczas spodarczej. USL zyskał popular- gdy w rekordowym 2008 r. ność, zapowiadając wycofanie było to 9,5 mld euro. Jędrzej Bielecki dziennikarz działu życie gospodarcze świat W iecznie podzielona Belgia tym razem zjednoczyła się w obronie historycznej tożsamości przed muzułmanami. W miniony czwartek trybunał konstytucyjny wydał głośny wyrok, w którym podtrzymuje ustawę z czerwca 2011 r. zakazującą noszenia w miejscach publicznych zarówno burki, jak i nikabu. Zwolennicy prawa kobiet do całkowitego zakrywania twarzy, którzy wnieśli pozew przeciw nowemu prawu, argumentują, że to naruszenie podstawowego prawa człowieka do praktykowania własnej religii. Ale belgijscy sędziowie przemyślnie odwrócili ten argument. – Wskazali, że zakrycie twarzy odbiera człowiekowi wszystkie prawa, bo pozbawia go indywidualnych cech – tłumaczy wyrok dziennik „La Libre Belgique”. Podzielona Belgia wspólne ma tylko trzy rzeczy: króla, drużynę piłkarską i zdanie na temat burki Sąd wskazał także na inną formę dyskryminacji: nierówność płci. Zgodnie z zasadami islamu burkę i nikab mogą bowiem nosić tylko kobiety. Mężczyźni zawsze mają prawo do pokazywania swojej twarzy. Spór w sprawie burki przetoczył się w sąsiedniej Francji już trzy lata temu. Temat był wybuchowy, bo nad Sekwaną mieszka aż siedem milionów wyznawców Allaha. Jednak w Belgii sprawa była jeszcze trudniejsza. Skłóceni Flamandowie i Walonowie nie tworzą jednego narodu i z trudem żyją w niezwykle zdecentralizowanym państwie. reklama To stworzyło ogromną przestrzeń do powstania odrębnych muzułmańskich gett, gdzie Marokańczycy czy Turcy żyją w takich samych grupach jak w wioskach Anatolii czy Atlasu, które opuścili kilkadziesiąt lat temu. O żadnej integracji społeczności, która stanowi przynajmniej 25 proc. mieszkańców Brukseli, nie było do tej pory mowy. Wyrok w sprawie burki może jednak okazać się przełomem. Projekt ustawy w tej sprawie wysunięty przez lidera konserwatywnego, frankofońskiego Ruchu Reformatorskiego (MR) Daniela Bacquelaine’a niespodziewanie poparła nie tylko walońska lewica, lecz także wszystkie główne partie flamandzkie. Okazało się, że poza królem i drużyną piłkarską obie społeczności jednak coś łączy. Podobnie rozwija się debata w sprawie zielonego rusztowania, jakie zamiast tradycyjnej choinki po raz pierwszy postawiono w tym roku na Grand-Place w Brukseli. Włodarze miasta tłumaczą, że chodziło im o „odświeżenie” świąt Bożego Narodzenia. Ale Brukselczycy, zarówno Flamandowie, jak i Walonowie, nie mają wątpliwości, że to wynik presji muzułmanów. Na Facebooku już setki tysięcy ludzi domagają się przywrócenia tradycyjnej choinki. Chcą także, aby grudniowy targ na Grand-Place znów nazywał się „Marche de Noel” (Targ Bożonarodzeniowy), a nie „Plaisirs d’Hivers” („Uciechy zimowe”), jak został określony po raz pierwszy w tym roku. Dziennik „Le Soir” zwraca jednak uwagę, że debata, która przetacza się teraz przez Belgię, wkrótce przybierze wymiar europejski. Obrońcy prawa do noszenia burki i nikabu zapowiedzieli już bowiem, że odwołają się od niekorzystnej dla siebie decyzji do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wówczas na sędziów w Strasburgu spadnie niełatwe zadanie określenia, co znaczy w dzisiejszym świecie bycie Europejczykiem. reklama 1 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) Masz problem z prenumeratą Dziennika Gazety Prawnej na 2013 r.? Zadzwoń 22 761 31 27, 801 626 666. Zajmiemy się Twoim zamówieniem! 1 forsal.pl A9 f or s a l | b r a n ż e i f i r m y Firmy zdolne do przejęć, ale się boją Spowolnienie w gospodarce zniechęca przedsiębiorstwa do fuzji. Bankierzy inwestycyjni spodziewają się jednak, że stosunkowo niskie wyceny spółek na giełdzie będą zachęcały do wrogich przejęć Michał Fura [email protected] Rynek fuzji i przejęć w 2012 r. zaliczony będzie do mniej udanych w ostatniej dekadzie. Liczba transakcji dokonanych w tym roku spadła o około połowę do 143 w stosunku do ubiegłego roku – wynika z danych zebranych przez agencję Bloomberg. Michał Dobak, szef banku inwestycyjnego UBS w Polsce, przypomina, że rynek fuzji i przejęć jest skorelowany z koniunkturą w gospodarce. – Prognozy na przyszły rok nie napawają optymizmem, więc nie wróży to dobrze rynkowi fuzji i przejęć – tłumaczy. Tomala dodaje, że ograniczająco na rynek w 2013 i 2014 r. wpływać będą zmienność i koncentracja zarządów na poprawie efektywności. – I to mimo pozornie sprzyjających warunków: koszt kapitału jest na niskim poziomie, a w bilansach firm widać znaczne rezerwy gotówkowe – dodaje. Jacek Chwedoruk, szef polskiego biura banku inwestycyjnego Rothschild, zwraca uwagę na mniejszą aktywność funduszy inwestycyjnych. – Mimo że dysponują dużymi zasobami finansowymi, trudno im znaleźć atrakcyjne cele akwizycji, które dawałyby szanse na duży zwrot z inwestycji. Z drugiej strony czynnikiem hamującym mogą być wciąż wysokie oczekiwania cenowe sprzedających – tłumaczy. I dodaje, że jeśli chodzi o Polskę, nie liczy na poprawę sytuacji w przyszłym roku. – Jeśli liczba transakcji utrzyma się na poziomie niewiele niższym niż w dwóch ostatnich latach, to będzie bardzo dobrze. Wartościowo rynek raczej na pewno będzie niższy, bo nie widzę na horyzoncie drugiego Polkomtelu – dodaje. Zakup operatora sieci Plus przez Zygmunta Solorza-Żaka – który kosztował 18 mld zł – mocno wpłynął na wzrost wartości rynku fuzji w ubr., kiedy jego wartość wyniosła 59 mld zł. Był to jednocześnie rekordowy w ostatniej dekadzie rok pod względem liczby transakcji – 273. Rok wcześniej było ich 228. Niektórzy obserwatorzy liczą, że sytuacja może się zmienić dzięki państwowej spółce Inwestycje Polskie. Artur Tomala z Goldman Sachs nie spodziewa się jednak znaczącego wpływu. – Zadaniem tej spółki jest pobudzenie kluczowych sektorów dla gospodarki. Długoterminowo roli Inwestycji Polskich upatrywałbym w dyskusji na temat repolonizacji pewnych sektorów (np. finansowego), a z czasem we wspieraniu regionalnej i globalnej ekspansji strategicznych spółek dla polskiej gospodarki – mówi. Marek Gul, szef Credit Suisse w Polsce, twierdzi, że na wzrost liczby transakcji poczekać trzeba po prostu, aż gospodarka za- cznie wychodzić ze spowolnienia. Na pierwsze sygnały liczyć można najwcześniej w drugiej połowie przyszłego roku. – Taka świadomość powinna zwiększyć chęć do zakupów. Pieniądze nie są problemem. Firmy śpią na gotówce, nie wydają jej tylko z powodu niepewności – tłumaczy Gul. Dodaje, że obecnie widzi większą aktywność na rynku po stronie potencjalnych inwestorów, co może się przełożyć na transakcje. Zwłaszcza w postaci wezwań giełdowych, bo wyceny spółek są bardzo niskie, a potencjalni inwestorzy będą dochodzić do przekonania, że jeśli przejmować, to teraz, bo taniej już nie będzie. Więcej na ten temat w rozmowie z Michałem Furą dziś w TV Biznes o godz. 9.35 reklama A10 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) forsal.pl f or s a l | b r a n ż e i f i r m y Emigranci pomagają nam integrować się ze światem Gospodarka Maciej Szczepaniuk [email protected] Polska zajęła dopiero 39. pozycję na 140 państw ujętych w rankingu mierzącym poziom zintegrowania ze światową gospodarką. Pod względem swobody przepływu towarów, kapitału, informacji i pracowników wyprzedzają nas takie kraje, jak Węgry, Maroko, Wietnam, Czechy, Nowa Zelandia czy Słowenia. Numer jeden zestawienia to Holandia. Ranking Global Connectedness Index 2012 to opracowanie firmowane przez koncern Deutsche Post DHL. Ranking poziomu łączności pomiędzy krajami i regionami świata po raz pierwszy Niemcy opublikowali przed rokiem, ale pomysł na nietypowe zestawienie zrodził się tuż przed kryzysem: w 2007 r. – Nadchodziły chude lata, a my chcieliśmy sprawdzić, jaki jest potencjał rozwoju światowej gospodarki – deklaruje Frank Appel, prezes DP DHL. Blamaż na torach: pendolino bez zasilania Kolej nie będzie przygotowana na przyjęcie superpociągów Wnioski były zaskakujące. – Teoria płaskiego świata nie jest prawdziwa. Odległości i granice ciągle mają znaczenie – mówi Pankaj Ghemawat z Uniwersytetu Nawarry, współautor indeksu. – Z drugiej strony oznacza to, że zakres światowych powiązań ma ogromny potencjał wzrostu, mogący przynieść wzrost gospodarczy liczony bilionami dolarów w skali świata – tłumaczy naukowiec. Rozwijać się może i Polska. Autorzy rankingu podkreślają, że naszą najmocniejszą stroną jest zrównoważony i swobodny przepływ informacji zarówno wewnątrz kraju, jak i na zewnątrz. Słaba strona to koncentracja na Europie, na którą przypada 90 proc. wszystkich przebadanych przepływów. Nie mamy sobie za to równych pod względem różnorodności kierunków migracji. Aż połowa Polaków spośród wyjeżdżających za granicę w poszukiwaniu szczęścia udaje się poza Europę. Konrad Majszyk Maciej Szczepaniuk [email protected] 20 składów pendolino zamówionych przez PKP Intercity to nowa jakość na polskich torach. Szykowane w fabryce w Savigliano francuskiego Alstomu cacko ma też wyjątkowe wymagania. Żeby pomknąć z prędkością powyżej 200 km/h, składy potrzebują specjalnego zasilania. Sieć trakcyjna wzdłuż linii z Gdyni do Krakowa i Katowic przez Warszawę, którą pojedzie pendolino, tylko w części będzie gotowa na czas. A część potrzebnych inwestycji nawet się nie zaczęła. – Infrastruktura energetyczna jest wciąż całkowicie nieprzygotowana do przyjęcia pendolino, choć o tej konieczności wiadomo od lat. To całkowicie nieprofesjonalne: PKP IC kupuje pendolino, za- ciągając gigantyczny kredyt, a zarządca torów nie potrafi przygotować przewoźnikowi torów – mówi były wiceprezes PKP Jacek Prześluga. – Bez energetycznego uzbrojenia linii kolejowej pendolino straci wszystkie swoje atuty, czyli ekspresowe przyspieszenie i krótkie hamowanie. Czasy przejazdu pendolino będą zbliżone do klasycznego ekspresu. Jeśli tak, po co kupować tak drogi pociąg? – podkreśla informator DGP. Na trasie E65 z Warszawy do Gdyni zarządca torów – PKP Polskie Linie Kolejowe – dopiero w ciągu ostatnich miesięcy zlecił spółce PKP Energetyka wybudowanie m.in. pięciu wielkich podstacji o mocy 110 kilowoltów. Jak ustaliliśmy, trwa projektowanie obiektów, a kolejarze nie mają jeszcze potrzebnych działek ani wymaganych pozwoleń. Czas realizacji umów wynosi od dwóch do trzech lat. Na dodatek nic nie dzieje się z trakcją elektryczną na trasie z Warszawy do Krakowa i Katowic (Centralnej Magistrali Kolejowej), która wymaga modernizacji pod kątem pendolino wartej ponad 180 mln zł. Według Macieja Dutkiewicza z PKP PLK wzmacnianie starych i budowa nowych podstacji zacznie się na przełomie 2012 i 2013 r. Prace potrwają do 2015 r. Tymczasem pierwszy skład przyjedzie do Polski w lipcu przyszłego roku. Jak powie- 2,5 mld zł to wartość kontraktu z Alstomem na zakup 20 pociągów Pendolino i ich utrzymanie przez 17 lat 10 mld zł kosztuje trwająca od 2006 r., związana m.in. z projektem Pendolino, przebudowa linii Warszawa – Gdańsk 2 godz. 10 min taki czas przejazdu pendolino z Warszawy do Katowic obiecuje PKP IC pod koniec 2014 r. dział DGP Nicolas Halamek, dyrektor w Alstom Transport, które buduje pendolino, produkcja o pół roku wyprzedza harmonogram. Ponad rok potrwają testy i homologacja w Urzędzie Transportu Kolejowego. PKP Intercity zapowiada pierwsze regularne kursy pendolino w III kw. 2014 r. Efekt? Według eksperta kolejowego Roberta Wyszyńskiego obiecywane na grudzień 2014 r. przez resort transportu czasy przejazdów – np. 2 godz. 30 min z Warszawy do Gdańska – są niemożliwe do uzyskania. Powód – nie zakończą się roboty torowo-sieciowe, a także niegotowy będzie system ERTMS, zwiększający bezpieczeństwo pociągów. Zdaniem Wyszyńskiego bardziej realny jest przejazd w ok. 3 godz. To znaczy, że 328-km trasę pendolino pokona ze średnią prędkością poniżej 110 km/h, która jest dostępna np. dla miejskiej kolejki. Jak podaje producent, pendolino może rozpędzać się do 250 km/h. Średnia prędkość handlowa tego pociągu w Europie to 150 km/h. Sygnity nie było w stanie zrealizować oczekiwań inwestorów Guy: Najpierw musimy odbudować wiarygodność na rynku finansowym kontrahenci wstrzymywali się z podpisywaniem umów. To efekt kilku wcześniejszych błędnych decyzji biznesowych. Spółka przeszła częściową restrukturyzację, zaczęła odbudowywać wartość na giełdzie. W pewnym momencie nastąpiło jednak coś, co nazwać można zachłyśnięciem się dobrą passą. Sygnity weszło na dwa nowe rynki, czym rozbudziło oczekiwania inwestorów co do wyników finansowych. Ale nie było w stanie zrealizować tych oczekiwań. Chodzi o segment małych i średnich Wojciech Górski Ogłoszone w piątek wyniki finansowe Sygnity wskazują na pogorszenie. Spadły wpływy, a spółka miała stratę, choć przed rokiem był zysk. Co się stało? Janusz R. Guy, prezes Sygnity firm, na którym spółka pojawia się z oprogramowaniem Quatra, a także o rynki zagraniczne i współpracę z chińskim gigantem Huawei. Gdybyśmy wyłączyli wpływ tych dwóch elementów, spółka w 2012 r. miałaby 10 mln zł zysku. Nie bez znaczenia była też próba wrogiego przejęcia ze strony Asseco – niektórzy Próba wrogiego przejęcia, spadek wartości spółki na giełdzie, korekta wyników finansowych – to wydarzenia, które doprowadziły do odwołania poprzedniego prezesa i powołania na to stanowisko pana. Co dalej ze spółką? Główni akcjonariusze powierzyli mi kierowanie Sygnity z konkretnym celem: poukładania firmy i odbudowy jej wartości. Jej wizerunek na rynku finansowym jest niewspółmiernie gorszy od wizerunku w oczach klientów, z którymi spółka od dawna ma świetne relacje, zwłaszcza w trzech branżach: sektorze publicznym, bankach i energetyce. Cały czas wygrywamy tu kolejne kontrakty. Moim najważniejszym zadaniem będzie więc przełożenie tej wartości na postrzeganie spółki na rynku finansowym i odzyskanie jego zaufania. Jak zamierza pan to zrobić? Strategia na najbliższe trzy lata zakłada podniesienie wyceny spółki do średniej wycen firm z tego sektora i wzrost przychodów na poziomie wzrostu rynku. Najpierw skupimy się na optymalizacji procesów wewnątrz i kolejnych przetargach w najważniejszych dla nas segmentach. Już teraz w sektorze publicznym mamy 62-proc. backlog (potwierdzone zamówienia jako odsetek planu przychodów danego działu na przyszły rok), w bankach 75 proc., a energetyce 72 proc. Strategia zakłada, że w latach 2013–2015 podniesiemy średnią marżę netto do poziomu 4,8 proc., podczas gdy w ostatnich dwóch latach była ujem- autopromocja e Świadomie nie mówiliśmy o wzroście w nowych segmentach. Nadrzędnym celem strategii jest uwiarygodnienie spółki na rynku kapitałowym. W tym celu musimy przede wszystkim zabezpieczyć główne segmenty działalności. W najbliższych kwartałach sku- Rozmawiał Michał Fura reklama *ZKDP: wrzesień 2012 r. Wejdź na: www.gazetaprawna.pl/edgp Część analityków skrytykowała strategię, twierdząc, że jest zbyt ogólna i poza cięciami kosztów brakuje w niej elementów wzrostu. Inwestorzy też nie przyjęli jej najlepiej – kurs akcji spadał. pimy się na wypracowaniu w spółce gotówki, by uwiarygodnić się w oczach inwestorów. W naszych prognozach nie podaliśmy na przykład jeszcze kontaktu na e-Podatki, w przypadku którego jesteśmy bardzo blisko wygranej, a to umowa o wartości blisko 300 mln zł. Dopiero potem będziemy zastanawiali się, jak zwiększyć obecność na kolejnych rynkach, na przykład w telekomunikacji, w której kiedyś byliśmy mocni. Mam w tej kwestii kilka pomysłów, na przykład na przejęcia, ale nie to jest na razie naszym priorytetem. Gdybym teraz wyszedł do inwestorów i zaczynał im obiecywać ekspansję na nowych rynkach, zamiast skupić się na uporządkowaniu spółki, zostałbym przez inwestorów skreślony. PATRONAT Najczęściej wybierany dziennik w internecie* Nie jesteś jeszcze prenumeratorem e-DGP? Teraz cena jubileuszowa tylko 9,90 zł za miesięczny dostęp! na. Przychody także wzrosną średniorocznie do 550 mln zł, a więc będą o 3 proc. wyższe niż średnia z poprzednich dwóch lat. Podniesiemy też marżę operacyjną EBITDA z dotychczasowych 16,6 proc. do 21,1 proc. oraz zmniejszymy zadłużenie. Biuro Obsługi Klienta: tel.: 801 626 666 oraz 22 761 31 27, [email protected] 1 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) A11 forsal.pl f or s a l | b r a n ż e i f i r m y Rodzina nie chroni przed spadkiem Bez kończącego się rządowego programu dopłat do kredytów tegoroczne wyniki sprzedaży deweloperów byłyby dużo gorsze. W przyszłym roku sprzedaży mieszkań mogą pomóc obniżki stóp procentowych Małgorzata Kwiatkowska [email protected] Klienci deweloperów mają niecały miesiąc, aby przy zakupie mieszkania skorzystać z rządowych dopłat do kredytów w ramach programu „Rodzina na swoim”. Choć jest on obecnie jednym z ważniejszych elementów podtrzymujących sprzedaż, z danych przekazanych DGP przez firmy z branży wynika, że nie wszystkim pomógł w tym roku obronić się przed spadkami. Najważniejszy problem deweloperów to ograniczony dostęp kupujących do kredytów w bankach i ogromna podaż nowych mieszkań. – „RnS” to czynnik, który wspomaga sprzedaż, ale nie jest decydujący. Zdolność kre- dytowa klientów jest i tak liczona bez uwzględniania dopłat rządowych – mówi Michał Sapota, wiceprezes Murapolu. Wielu deweloperów spodziewa się jednak, że to m.in. dzięki „RnS” grudzień może być jednym z najlepszych miesięcy pod względem sprzedaży w końcówce roku. – Osiągnięty wynik nie do końca nas satysfakcjonuje. Spodziewamy się większej sprzedaży w grudniu ze względu na liczbę dokonanych rezerwacji, zbliżające się zakończenie programu „Rodzina na swoim” i kolejne obniżki stóp procentowych – ocenia Piotr Wesołowski, prezes Polnordu. Część firm z branży nie liczy na rządowe dopłaty do kredytów i szuka własnych Fiat zwolni 1,5 tys. osób. Sprawą zajmie się rząd Motoryzacja Cezary Pytlos [email protected] Z tyskiego zakładu Fiata odejdzie 1,5 tys. osób, czyli około jednej trzeciej pracowników. W piątek przedstawiciele Fiat Auto Poland poinformowali związki zawodowe o rozpoczęciu procedury zwolnień grupowych. – Popyt na auta w Europie spada, szczególnie w takich krajach jak. Włochy, do których eksportowana jest większość samochodów produkowanych w zakładzie w Tychach – tłumaczy Bogusław Cieślar, rzecznik FAP. Segment A, do którego należą samochody produkowane w Tychach, spadek popytu dotyka najmocniej. W tym roku produkcja zakładu nie sięgnie nawet 350 tys. sztuk, a w 2013 r. ma spaść poniżej 300 tys. egzemplarzy. Jeszcze w 2009 r. w Tychach wyprodukowano ponad 600 tys. aut. Według danych firmy Samar w listopadzie z wszystkich polskich fabryk wyjechało 39,2 tys. samochodów osobowych, o 27,2 proc. mniej niż rok wcześniej. Na krajowy rynek wyprodukowano 525 samochodów, o 36 proc. mniej niż rok wcześniej. Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział w weekend, że we wtorek rząd zajmie się sytuacją polskiego przemysłu motoryzacyjnego, w szczególności fabryki Fiata w Tychach. VW nie dogadał się z Iberią Nie widać końca wojny pomiędzy Iberią Motor Poland i Volkswagen Group Polska o dystrybucję samochodów Seata w naszym kraju. W efekcie scenariusz, w którym od przyszłego roku seaty w Polsce sprzedawać będą osobno importer Iberia Motors i sam koncern Volkswagen, do którego należy hiszpańska marka, jest coraz bardziej realny. Jak ustalił DGP, nie doszło do planowanego spotkania między polskimi dilerami seata, przedstawicielami Volkswagen Group Polska oraz Iberii. Nie było bowiem na nim nikogo z Volkswagena. Jerzy Krężlewski, który odpowiada za komunikację Volkswagen Group Polska, nie komentuje sprawy spotkania. Potwierdza jednak, że Volkswagen od przyszłego roku chce sam sprzedawać w Polsce seaty, 1 choć jeszcze przez dwa lata umowę na dystrybucję tych aut ma Iberia. Nieoficjalnie wiadomo, że Niemcy nie chcą się zgodzić na zaproponowane przez Iberię warunki odstąpienia od umowy. Polska firma oczekuje metody wyceny podobnej do tej, jaką udało się wynegocjować Janowi Kulczykowi. Dostał on 600 mln zł, ale zbył na rzecz Volkswagena nie tylko firmę, która była generalnym importerem volkswagenów, audi i skód – dołożył też punkty dilerskie i akcje w samochodowym banku Volkswagena. Przy wycenie biznesu dystrybucyjnego Volkswagen i Kulczyk wziął pod uwagę sprzedaż aut z dziesięciu najlepszych lat importera. Krystian Poloczek, właściciel Iberia Motor, oczekuje podobnego sposobu wyceny. Ale niemiecki koncern nie chce na to pójść. cez sposobów na zwiększenie sprzedaży. Ronson, gdzie sprzedaż utrzymuje się na poziomie z ubiegłego roku, pod koniec października uruchomił program własnych rocznych dopłat do kredytu. Atal wydaje m.in. bony zakupowe warte do 10 tys. zł na zakupy w jednej sieci marketów budowlanych. Według Katarzyny Kuniewicz z Reas, firmy monitorującej rynek deweloperski, także w przyszłym roku branża będzie kontynuowała politykę promocji nakierowaną na m.in. przynajmniej częściowe złagodzenie obciążeń finansowych dla kupujących. – Choć to akcje kosztowne, przynoszą efekt. Nie sądzę jednak, aby branża zaczęła w przyszłym roku wprowa- dzać do oferty większe zachęty niż obecnie, właśnie ze względu na koszty – ocenia specjalistka Reas. Duża część lokali jest kupowana za pieniądze pożyczone z banków i specjaliści podkreślają, że dla branży najważniejsza będzie dostęp- ność kredytów hipotecznych. – Bez tego sprzedaż mieszkań nie będzie rosła. Liczę, że branży i kupującym pomoże KNF, łagodząc zapisy rekomendacji zaostrzającej zasady obliczania zdolności kredytowej klientów – wskazuje Michał Sapota z Murapolu. Komisja Nadzoru Finansowego publiczne konsultacje projektu zmian w rekomendacji S powinna rozpocząć przed świętami. Firmy liczą też na dalszy spadek stóp procentowych, który zmniejszy obciążenia kredytowe kupujących. Bankowcy studzą jednak te oczekiwania. Radosław Siubczyński, odpowiedzialny za kredyty hipoteczne w Raiffeisen Banku, wskazuje, że trudno liczyć na spadek marż w związku z podwyższonymi kosztami finansowania dla banków oraz kosztami ryzyka związanymi z pogarszającą się sytuacją na rynku pracy. – W efekcie średnia marża dla kredytów w złotych będzie nadal oscylować wokół 1,5 proc. – szacuje specjalista z Raiffeisena. Obama powinien myśleć globalnie, mianując nowego prezesa SEC Opinia Nicolas Veron ekspert Instytutu Bruegla w Brukseli M ary Schapiro, szefowa amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), ogłosiła, że w przyszłym miesiącu ustąpi, po czterech latach sprawowania urzędu. Prezydent Barack Obama powołał jedną z czterech komisarzy SEC Elisse Walter na stanowisko tymczasowego prezesa, do czasu znalezienia stałego następcy, który ma zostać wybrany w przyszłym roku. Ta nominacja może mieć ogromne konsekwencje nie tylko dla amerykańskiego rynku papierów wartościowych, lecz także dla globalnej architektury wyznaczania standardów finansowych po ostatnim, systemowym kryzysie. SEC został stworzony jako niezależna agencja federalna w latach 30. i stanowił element reakcji administracji Roosevelta na krach giełdowy z 1929 r. i Wielki Kryzys. W ostatnich latach komisja działała w warunkach silnej wewnętrznej presji politycznej związanej z takimi sprawami, jak jej porażka w aferze Madoffa, regulacja funduszy rynku pieniężnego i kilku innych. Jednak wpływy komisji nie kończą się wraz z granicami USA. Rynek papierów wartościowych, nad którym sprawuje ona jurysdykcję, należy do najbardziej umiędzynarodowionych segmentów świata finansowego. Prawo z lat 30. przyznaje SEC kompetencje do decydowania, jakie standardy księgowe powinni stosować emitenci publicznych papierów wartościowych w Stanach Zjednoczonych. Oznacza to, że jest ona kluczowym graczem w globalnym rozwoju Międzynarodowych Standardów Raportowania Finansowego (IFRS), ambitnej inicjatywy na rzecz harmonizacji standardów finansowych, która w minionej dekadzie osiągnęła znaczące postępy. Około połowa z 500 największych spółek giełdowych na świecie używa dziś IFRS przy prezentowaniu swoich raportów finansowych. To dziesięć razy więcej niż dekadę temu. SEC ma nieco schizofreniczny stosunek do IFRS. Mówiąc najogólniej, wspiera Międzynarodową Radę Standardów Księgowych (IASB), niezależną londyńską organizację, która wyznacza te standardy i zachęca do ich przyjmowania inne jurysdykcje na całym świecie, w tym Unię Europejską, o czym świadczy przełomowa decyzja z początku minionej dekady. Dużo ostrożniej wprowadza jednak IFRS na rodzimym, amerykańskim gruncie. Za czasów poprzednika Schapiro, byłego deputowanego do Izby Reprezentantów z ramienia Republikanów Christophera Coxa z Kalifornii, SEC umożliwił nieamerykańskim firmom notowanym na giełdach w USA używanie IFRS zamiast rodzimego standardu znanego jako US GAAP (Generalnie Akceptowane Zasady Księgowe). W 2007 r., już za kadencji Schapiro, SEC opracował kolejne, racjonalne rozwiązanie; pozo- staje ono na papierze, bo SEC nie wydał jeszcze decyzji w sprawie licznych raportów i analiz wyprodukowanych przez swoich pracowników. Brak postępu może być w dużej mierze wynikiem bierności samej Schapiro. Standardy księgowe to jeden z najważniejszych, niematerialnych elementów infrastruktury rynków kapitałowych i ich harmonizacja jest zarówno konsekwencją, jak i motorem międzynarodowej integracji finansowej. To prawda, że przyjęcie IFRS samo w sobie nie zapewni natychmiastowej porównywalności raportów finansowych: proces ten odbywa się w różnych dialektach i z różnym rozłożeniem akcentów, ponieważ niektóre jurysdykcje nie przyjęły ich w pełni, a wiele nie wdraża ich postanowień wystarczająco rygorystycznie. Niektóre standardy IFRS są zresztą niepotrzebnie skomplikowane. Jednak przyjmowanie IFRS ma sens. Wiele jurysdykcji przyjęło je w ubiegłej dekadzie. Ta transformacja nie spowodowała nadmiernego wzrostu kosztów dla emitentów. Inwestorzy generalnie poparli tę zmianę. Co więcej, żaden z krajów, który przyjął IFRS, nie rozważa powrotu do narodowych standardów. Jeżeli jednak następca Schapiro nie będzie w stanie nakreślić czytelnego planu, kiedy i jak USA mają inkorporować IFRS do rodzimego systemu, dynamika harmonizacji standardów księgowych może się znaleźć w martwym punkcie. IASB może ucierpieć, jeżeli nie zostanie zakorzeniony w amerykańskim systemie finansowym, tym bardziej że większość organów nadzoru spoza Stanów Zjednoczonych jest mniej zdeterminowana, by wprowadzać standardy księgowe chroniące inwestorów, niż SEC. W sprawach standardów księgowych, podobnie jak na innych obszarach (takich jak umowa dotycząca regulacji banków Bazylea III), amerykańskie przywództwo jest dziś bardziej potrzebne niż przed kryzysem. Celem powinno być zagwarantowanie, że globalne rynki finansowe pozostaną otwarte na międzynarodową działalność, a jednocześnie będą podlegać spójnym i przestrzeganym przepisom, które sprzyjają płynnemu funkcjonowaniu rynku. Przed kryzysem Unia Europejska mogła działać jako alternatywne źródło przywództwa, np. poprzez przyjęcie IFRS albo umowy Bazylea II dotyczącej wymagań kapitałowych dla banków. Dziś jednak Europa jest zbyt zaabsorbowana swoimi problemami wewnętrznymi, by snuć takie globalne projekty. Jednocześnie żaden kraj azjatycki, w tym Chiny, nie jest jeszcze gotowy, by przejąć pałeczkę przywództwa, zaś inni gracze są zbyt mali, by pokierować globalnym procesem. Prezydent Obama powinien wybrać na następnego prezesa SEC kogoś, kto w pełni zdaje sobie sprawę z tego międzynarodoTłum. TK wego kontekstu. A12 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) forsal.pl F OR S A L | B R A N Ż E I F I R M Y Bariery rozwoju firm ciągle te same Przedsiębiorczość skiego, założyciela i dyrektora firmy Precoptic, barierą rozwoju innowacyjności w Polsce jest ustawa o zamówieniach Administracja, dostęp do publicznych. – Dopóki zamófinansowania i niska inno- wienia będą wygrywały firmy wacyjność – to trzy główne oferujące najniższą cenę, doproblemy krajowych firm póty przedsiębiorstwa inno– ocenili uczestnicy debaty wacyjne nie będą miały szans na temat barier rozwoju sek- na kontrakty – uzasadniał. tora małych i średnich przedJerzy Cieślik z Akademii siębiorstw, zorganizowanej Leona Koźmińskiego ostrzeprzez DGP i PKPP Lewiatan. gał przed pułapkami innoOpieszałość urzędników, wacyjności. Obalał tezę, że skomplikowane procedury im bardziej innowacyjne jest ubiegania się o środki unij- przedsiębiorstwo, tym więcej ne, w końcu sama ustawa korzyści przynosi gospodarce. – Innowacyjność o zamówieniach jest zwykle i czasopublicznych poważnie ograniczachłonna, i kapitałoją w Polsce zarówno chłonna. „Hi-tech” Czytaj przedsiębiorczość, nie przekłada się na więcej na iPadzie wzrost zatrudnienia, jak i innowacyjbiznes przeciwnie: ograniność – stwierdzili uczestnicy debaty. cza je – tłumaczył. – Dla nas najważ– To rozwój zatrudniejszym celem ponienia i sprzedaży winno być stworzejest korzystniejszy nie warunków do szybkiego dla budżetu, daje wyższe wpłyrozwoju tych firm– przeko- wy z VAT i podatku od osób finywał poseł Adam Szejnfeld. zycznych – mówił Cieślik. Według jednego z prelegenUczestnicy dyskusji za klutów Stanisława Wojciechow- czową sprawę uznali wsparBeata Tomaszkiewicz [email protected] cie dla firm z funduszy unijnych. – Nie widzimy efektów tego dofinansowania. To znaczy, że system dystrybucji powinien być zmieniony. Instrumenty wsparcia powinny być adresowane do firm najbardziej dynamicznych, o kilkunasto-, kilkudziesięcioprocentowej rocznej dynamice sprzedaży czy zatrudnienia – przekonywał Zbigniew Gajewski, zastępca dyrektora generalnego PKPP Lewiatan. Według organizacji wspieranie przedsiębiorstw słabych jest marnotrawstwem kapitału. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości zastanawia się, jak zwiększyć efektywność środków unijnych. – Brakuje przede wszystkim elastyczności – przyznała Anna Brussa, zastępca dyrektora departamentu rozwoju przedsiębiorczości PARP. Podkreśliła, że obecnie jest czas, by zastanowić się, jak dobrze zaplanować wsparcie dla biznesu na kolejne siedem lat, jakie obejmie nowa perspektywa finansowa UE. Przez Kraków pojadą do Moskwy Logistyka Konrad Majszyk [email protected] Kraków będzie jednym z trzech hubów przeładunkowych DB Schenker w transporcie drobnicowym z Europy do Rosji (obok Berlina i Helsinek). Ten segment branży logistycznej szybko rozwija się m.in. w związku z dużą dynamiką handlu internetowego. Niemiecka centrala zdecydowała, że terminal w stolicy Małopolski zostanie pośredni- kiem w obsłudze handlu południa Europy z Rosją. Niewielkie transporty towarów, m.in. z Czech, Austrii, Włoch, Bułgarii i Rumunii, będą transportowane z Krakowa tirami do Moskwy. Tam rosyjski oddział DB Schenker posiada swój największy na tamtym rynku terminal Lwowskij, który obsługuje 5 tys. palet dziennie. Segment drobnicowy zakłada przewożenie w jednym transporcie kilku partii ładunkowych zleconych przez różnych nadawców. Usługa wystartowała w Krakowie na razie na próbę miesiąc temu. Jak twierdzi odpowiedzialny za pion logistyczny w DB Schenker Polska Jacek Pardel, w 2013 r. z Krakowa ma wyjeżdżać w tygodniu minimum sześć transportów drogowych. DB Schenker Polska przetransportował w ubiegłym roku prawie 10 mln przesyłek. Podawane przez polski oddział DB Schenker przychody ze sprzedaży to prawie 1,3 mld zł, a zysk netto – 59 mln zł. Kapitał prywatny sfinansuje inwestycje w Grupie Azoty Konsolidacja polskiej chemii wychodzi na ostatnią prostą Cezary Pytlos [email protected] Ministerstwo Skarbu Państwa dopuszcza udział kapitału prywatnego w inwestycjach realizowanych przez łączące się Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach i Zakłady Azotowe Puławy. Zdaniem resortu mogą oni włączać się na przykład w realizację programu inwestycyjnego Grupy Azoty. – Aktywa grupy zamierzamy wzmacniać, namawiając do udziału w finansowaniu realizowanych inwestycji fundusze venture capital, ale także inne prywatne firmy – zapowiedział w trakcie piątkowej debaty zorganizowanej przez Radio Kraków minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Nie podał nazw firm, z którymi rozmawia, ale zastrzegł, że nie jest brana pod uwagę opcja, by Skarb Państwa stał się mniejszościowym akcjonariuszem Grupy Azoty. W połączonym podmiocie Skarb Państwa chce mieć powyżej 40 proc. akcji. Obecnie jest właścicielem 32 proc. akcji Tarnowa i ponad 50 proc. walorów Puław. Pomysł na fuzję Tarnowa i Puław narodził się w lipcu po ujawnieniu próby wrogiego przejęcia tarnowskiej firmy przez rosyjską grupę Acron. Proces konsolidacji jest na finiszu, ale wciąż do jego finalizacji brakuje zgody Komisji Europejskiej. Może być o nią trudno. Już teraz tarnowskie Azoty wraz ze spółkami wchodzącymi w skład grupy, czyli zakładami w Policach, Kędzierzynie-Koźlu oraz niemieckim Guben, są drugim co do wielkości producentem nawozów w Unii Europejskiej. Jednak Jerzy Marciniak, prezes ZA Tarnów, nie wyklucza rozpoczęcia scalania firm przed decyzją Brukseli. – Są pewne możliwości, żeby to zrobić, ale za wcześnie jeszcze na konkrety – mówił enigmatycznie Marciniak. Innym problemem w konsolidacji zakładów są związki zawodowe. Plan budzi spore obawy w Puławach i całym regionie. Tamtejsi związkowcy wielokrotnie protestowali przeciwko przejęciu przez Tarnów. Obawiają się zwolnień, chociaż zarząd tarnowskiego zakładu przekonuje, że po przejęciu zakładów w Policach czy Kędzierzynie-Koźlu takich ruchów nie było. Grupa Puław zatrudnia 4,1 tys. osób. W grupie tarnowskich Azotów pracuje 9,5 tys. ludzi. Nastawienie związkowców z Puław próbuje zmienić minister Budzanowski, który od początku podkreśla, że to połączenie dwóch równorzędnych partnerów. REKLAMA 1 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) A13 forsal.pl f or s a l | p i e n i ą d z e Bank bankowi na dłużej nie pożyczy Czy cena pieniądza jest właściwa, skoro obroty na rynku międzybankowym są nadal niewielkie? Komisja Nadzoru Finansowego chce, żeby banki wypracowały dobre praktyki, jeśli chodzi o funkcjonowanie tego rynku Łukasz Wilkowicz [email protected] Oprocentowanie złotowych kredytów dla firm jest zwykle ustalane na podstawie trzy- lub sześciomiesięcznej stawki WIBOR. To samo dotyczy większości obligacji korporacyjnych notowanych na giełdowym rynku Catalyst czy kredytów mieszkaniowych dla klientów indywidualnych. Problem w tym, że od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. na rynku międzybankowym jest bardzo niewiele transakcji na terminy dłuższe niż kilka dni. Pojedyncze transakcje Dowodzą tego wyniki ankiety przeprowadzonej przez Komisję Nadzoru Finansowego wśród kilkunastu krajowych banków mających status dilera rynku pieniężnego, czyli wykazujących się największą aktywnością. W najlepszym w tym roku miesiącu – październiku – zawarły one czternaście transakcji na okres sześciu miesięcy i…jedną na trzy miesiące. Bywały i takie mie- siące, w których nie zawarto ani jednej transakcji na trzy i sześć miesięcy. „Wartość oraz liczba zawieranych transakcji uległy wyraźnemu spadkowi w roku 2008, a potem 2009. Choć później nastąpiła zauważalna poprawa, to w kolejnych miesiącach roku 2011, a także w 2012 r. można było dostrzec dalsze osłabienie aktywności banków na rynku międzybankowym” – napisała KNF w podsumowaniu ankiety. Czasem nie ma ani jednej transakcji dłuższej niż na dwa tygodnie Nadzorowi zależy na zwiększeniu liczby transakcji, a także na tym, by w fixingu WIBOR-u brało udział jak najwięcej banków. Jak tłumaczył kilka dni temu na łamach DGP Wojciech Kwaśniak, wiceszef KNF, „skoro te stawki są podstawą wyceny pozycji bilansowych banków, uczestników powinno być jak najwięcej”. W swoim opracowaniu nadzór oficjalnie przyznaje, że „wystąpił z propozycją, aby banki same wypracowały dobre praktyki w kwestii właściwego funkcjonowania rynku międzybankowego”. Zaufanie nie wróciło Zmniejszenie obrotów na rynku międzybankowym, z jakim mieliśmy do czynienia w efekcie kryzysu finansowego, a które z punktu widzenia klientów banków oznaczało wzrost rynkowych stóp procentowych, finansiści tłumaczyli wzajemnym brakiem zaufania banków do siebie. Przejawiało się ono w ograniczaniu limitów – czyli kwot pożyczek, jakich jeden bank mógł udzielić drugiemu. Z analizy nadzoru wynika jednak, że w cztery lata po wybuchu kryzysu sytuacja wciąż się nie unormowała. „Pomiędzy grudniem 2007 r. a grudniem 2008 r. powszechną praktyką było odbieranie limitów na transakcje z pozostałymi uczestnikami rynku, szczególnie na transakcje o dłuższych terminach zapa- dalności” – pisze KNF. I dodaje: „Pozytywne zmiany, jakie nastąpiły w 2012 r. w zakresie limitów, nie były w stanie zrekompensować negatywnych tendencji z roku 2008”. Przedstawiciele banków wskazują, że chociaż transakcji faktycznie jest niedużo, to w ostatnich miesiącach widoczny jest wyraźny spadek rynkowych stóp procen- towych – w związku z oczekiwaniami na obniżki stóp oficjalnych. Od września trzymiesięczny WIBOR obniżył się z blisko 5 proc. do 4,35 proc. AUTOPROMOCJA Rozdajemy prezenty dla czytelników! Tylko dziś rewelacyjny e-book gratis! Jak zarabiać w domu 25 pomysłów na własny biznes Liczba stron: 64, cena: 19 zł Zadzwoń w godz. 7.30-17.00: 1 22 761 31 27 i zamów! komunikat ZARZĄD POWIATU ŁASKIEGO OGŁASZA KONKURS NA STANOWISKO KIEROWNIKA SAMODZIELNEGO PUBLICZNEGO ZAKŁADU OPIEKI ZDROWOTNEJ w Łasku, ul. Warszawska 62, 98-100 Łask 1. Do konkursu na stanowisko Kierownika może przystąpić osoba, która spełnia wymogi określone w art. 46 ust. 2 ustawy o działalności leczniczej z dnia 15 kwietnia 2011 r. (Dz. U. z 2011 r. Nr 112, poz. 654 z późn. zm.) tj.: - posiada wykształcenia wyższe; - posiada wiedzę i doświadczenie dające rękojmie prawidłowego wykonywania obowiązków kierowania; - posiada co najmniej pięcioletni staż pracy na stanowisku kierowniczym albo ukończone studia podyplomowe na kierunku zarządzanie i co najmniej trzyletni staż pracy; - nie została prawomocnie skazana za przestępstwo popełnione umyślnie. 2. Kandydaci zgłaszający się do konkursu powinni złożyć dokumenty zgodne z § 12 ust. 1 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 06 lutego 2012 r. w sprawie sposobu przeprowadzania konkursu na niektóre stanowiska kierownicze w podmiocie leczniczym niebędącym przedsiębiorcą (Dz. U. z 2012 r. poz. 182) tj.: 1) podanie o przyjęcie na stanowisko objęte konkursem; 2) dokumenty stwierdzające kwalifikacje zawodowe wymagane do zajmowania danego stanowiska, a kandydaci na stanowiska, z którymi wiąże się posiadanie prawa wykonywania zawodu, dokument potwierdzający to prawo; 3) opisany przez kandydata przebieg pracy zawodowej; 4) inne dokumenty, w szczególności potwierdzające dorobek i kwalifikacje zawodowe kandydata; 5) kopie dokumentów, o których mowa w pkt 4, powinny być poświadczone za zgodność z oryginałem; na prośbę właściwego podmiotu lub komisji konkursowej kandydat jest obowiązany przedstawić oryginały dokumentów; 6) zaświadczenie o niekaralności. Kserokopie dokumentów powinny być potwierdzone za zgodność z oryginałem przez notariusza bądź instytucję, która dokument wydała. 3. Ponadto kandydaci powinni złożyć: - zaświadczenie o stanie zdrowia potwierdzające brak przeciwwskazań do zatrudnienia na stanowisku Kierownika Szpitala; - oświadczenie o niekaralności; - oświadczenie wyrażające zgodę na przetwarzanie danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926 z późn. zm.); - oświadczenie o gotowości zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej z chwilą podpisania umowy o pracę; - koncepcję funkcjonowania SP ZOZ w Łasku. 4. Oferty w zamkniętej kopercie, opisanej imieniem, nazwiskiem, adresem zamieszkania, telefonem oraz dopiskiem „Konkurs na stanowisko Kierownika Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łasku” należy składać w Sekretariacie Starostwa Powiatowego w Łasku przy ul. Południowej 1, 98-100 Łask, w terminie 30 dni od daty opublikowania niniejszego ogłoszenia tj. do 09 stycznia 2013 r. do godz. 1500. Oferty mogą zostać nadane pocztą – listem poleconym. Decyduje data wpływu przesyłki do Starostwa Powiatowego w Łasku. Otwarcie złożonych ofert nastąpi w dniu 10 stycznia 2013 r. o godz.10 . 5. Komisja Konkursowa przeprowadzi postępowanie w dwóch etapach: - wstępna analiza ofert; - rozmowy kwalifikacyjne. Kandydaci spełniający wszystkie wymagania zawarte w ogłoszeniu zostaną powiadomieni indywidualnie w drodze korespondencyjnej o terminie rozmów kwalifikacyjnych. 6. Informacje o stanie prawnym, organizacyjnym i ekonomicznym SP ZOZ w Łasku zostaną udostępnione do wglądu w siedzibie Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łasku, natomiast informacje o konkursie można uzyskać w Starostwie Powiatowym w Łasku w pokoju nr 25, tel. (43) 675 68 25. 7. Przewidywany termin rozpatrzenia zgłoszonych kandydatur – 25 stycznia 2013 r. A14 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) forsal.pl f or s a l | p i e n i ą d z e Moody’s: ocena Polski bez zmian Rating Łukasz Wilkowicz [email protected] Agencja Moody’s potwierdziła ocenę wiarygodności kredytowej Polski na poziomie A2 ze stabilną perspektywą. Rating Polski jest taki sam jak Słowacji, a o jedno oczko niższy od oceny Czech czy Estonii. Agencja spodziewa się, że dług publiczny naszego kraju zmniejszy się z 56,4 proc. PKB w 2011 r. do 55,7 proc. w tym roku i utrzyma się na tym poziomie w 2013 r. Chociaż zdaniem Moody’s równowaga zewnętrzna polskiej gospodarki jest słabsza niż krajów o podobnej ocenie wiarygodności, to pomaga nam FCL – elastyczna linia kredytowa z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Równocześnie Moody’s obniżył maksymalną notę, jaką może wystawić dla długu emitowanego w złotych przez inne podmioty z Polski z Aaa do Aa3 i dla długu w walutach obcych do Aa3 z Aa1. Jednak nie spowoduje to cięcia ratingu dla żadnej polskiej firmy ani samorządu. Nowy obowiązek dla firm Średnio 20 tys. transakcji giełdowych, do tego kolejne tysiące na rynku pozagiełdowym dziennie – od połowy 2013 r. każda transakcja na instrumentach pochodnych będzie raportowana Martyna Węglewska [email protected] O transakcjach na instrumentach pochodnych będzie musiał informować nawet najmniejszy przedsiębiorca. – Każdy podmiot zawierający transakcje w instrumentach pochodnych, bez względu na skalę działania, jest zobowiązany do raportowania do repozytorium transakcji – wskazuje Dariusz Marszałek, szef zespołu ds. promocji i marketingu KDPW. Ten obowiązek wejdzie w życie od połowy 2013 r. Jak wynika z przepisów, zakres przekazywanych danych będzie szeroki. – Zakres raportowanych informacji obejmuje wszystkie dane transakcyjne, w tym ich codzienną wycenę i kwo- Informacje o transakcjach mają spływać do repozytoriów ty złożonych zabezpieczeń – tłumaczy Andrzej Gałkowski, dyrektor zespołu zarządzania ryzykiem finansowym KPMG Polska. Nie wiadomo do końca, ile w Polsce przeprowadza się transakcji na instrumentach pochodnych. Według informacji z Giełdy Papierów Wartościowych tylko w ubiegłym miesiącu na warszawskim parkiecie przeprowadzono ich ponad 830 tys. Do tego dochodzą jeszcze transakcje pozagiełdowe. Ich liczba nie jest znana, ale NBP w 2010 r. szacował ich średnią dzienną wartość na prawie 5,9 mld dol. Informacje o transakcjach mają spływać do wyspecjalizowanych instytucji, czyli repozytoriów. Do takiej roli kandyduje KDPW, który w przyszłym roku zamierza się zarejestrować w ESMA, czyli w europejskim urzędzie nadzorującym rynek kapitałowy. KDPW nie jest jednak w stanie określić kosztów raportowania ze względu na brak jasności regulacji i zmienność czynników u strony transakcji. – W zależności od wybranej drogi dotyczącej wypełnienia obowiązku raportowania koszty mogą być związane z opłatami na rzecz repozytorium lub na rzecz pośrednika raportującego, dostosowaniem się do infrastruktury technicznej itp. – wylicza Dariusz Marszałek. – W przypadku wdrożenia kilku dodatkowych norm wspomagających raportowanie w skali globalnej mogą pojawić się koszty związane z uzyskaniem globalnych identyfikatorów, czy to podmiotu, czy też transakcji – dodaje. W tej chwili raportowanie do KDPW jest zwolnione z opłat. Jednak według cennika dostępnego na stronie roczna opłata za bezpośrednie uczestnictwo wyniesie 10 tys. zł. Dodatkowo za każdą przekazaną informację o zawarciu transakcji będzie trzeba zapłacić 1 zł. – W dwóch obecnie działających w UE repozytoriach koszt usługi zależy bezpośrednio od wolumenu transakcji, a więc podmioty o niewielkiej skali zaangażowania w takie instrumenty zapłacą niewiele – wskazuje Adam Błasiak, ekspert z departamentu firm inwestycyjnych i infrastruktury rynku kapitałowego KNF. – Rynek tych usług ma z założenia być konkurencyjny – dodaje. Wśród samych przedsiębiorców na razie obaw nie widać. – Z naszej perspektywy najistotniejszą kwestią jest raportowanie zawartych transakcji – zauważa 830 tys. transakcji na instrumentach pochodnych przeprowadzono na GPW w listopadzie 5,9 mld dol. to średnia dzienna wartość transakcji pozagiełdowymi instrumentami pochodnymi w 2010 r. 2015 r. do tego roku Komisja Europejska ma czas na ocenę danych zebranych przez europejski nadzór nad rynkiem kapitałowym Dariusz Wyborski, dyrektor departamentu komunikacji KGHM Polska Miedź. – Nowe przepisy pozwalają na delegowanie tego obowiązku na kontrahentów lub podmioty trzecie, co może pozwolić na ograniczenie nakładów finansowych i pracy po stronie przedsiębiorstw – dodaje Wyborski. Wprowadzenie całego systemu ma służyć temu, aby ESMA zebrała informacje o skali i ewentualnych skutkach transakcji na instrumentach pochodnych. Odpowiedni raport dostanie Komisja Europejska. – Do 2015 r. KE ma czas, aby ocenić znaczenie systemowe dokonywanych transakcji, co niewątpliwie będzie stanowiło punkt wyjścia do dalszych propozycji – podsumowuje Remigiusz Stanek, radca prawny Deloitte Legal. – Teraz trudno powiedzieć, czy tego rodzaju obowiązek jest rzeczywiście konieczny dla zapewnienia bezpieczeństwa finansowego rynku, zwłaszcza na samym początku wprowadzania tego rodzaju regulacji – dodaje. reklama AUTOPROMOCJA Angielski dla seniorów kurs dla początkujących Podstawowe słówka i zwroty, dialogi, wyjaśnienia gramatyczne i ćwiczenia JJutro: P Podręcznik z ćwiczeniami część 2 Środa: d Płyta audio CD część 3 ćwiczenia wymowy i rozumienia słuchanego tekstu 80 minut nagrań, zwroty i dialogi do 12 lekcji z książek 1 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) A15 forsal.pl F OR S A L | P I E N I Ą D Z E Indeksy giełdowe 7.11.2012 r. Na tańszym finansowaniu mogły zaoszczędzić w tym roku ponad miliard złotych Marek Chądzyński [email protected] Choć żaden bank nie udziela już walutowych kredytów detalicznych, to te, które robiły to przed kilkoma laty, muszą nadal pozyskiwać finansowanie na tę część swoich aktywów. Najczęściej wykorzystują do tego dwa typy transakcji. Pierwszy to krótkoterminowy (trwający góra rok) kontrakt FX-swap. To umowa na zakup waluty po ustalonym wcześniej kursie i na jej późniejszą odsprzedaż. Drugi typ to kontrakty CIRS (currency interest rate swap). Trwają dłużej niż FX-swapy (od roku do pięciu lat) i są czymś w rodzaju wzajemnej pożyczki. Ani wymiana walut, ani ich wzajemne pożyczanie nie odbywają się za darmo. Obie strony transakcji płacą sobie odsetki według stóp procentowych dla danej waluty. Polski bank, chcąc pozyskać np. euro, musi zapłacić marżę, czyli procent ponad stopę EURIBOR. Albo zgodzić się na niższe zyski z udostępnienia złotego, odejmując od stopy WIBOR tzw. premię. Od początku tego roku marże wyraźnie spadły. Dzięki temu w kasach banków mogło zostać w tym roku nawet ponad miliard złotych – to szacunkowa wartość, o jaką zmniejszył się koszt finansowania puli kredytów walutowych wartych blisko 250 mld zł. -1,05 WIG-ENERGIA 3 607,26 -1,37 2 450,74 -1,40 WIG-INFORMATYKA 1 074,43 -0,72 mWIG40 2 533,81 -0,15 WIG-MEDIA 2 561,98 -0,95 sWIG80 10 143,43 -0,19 WIG-PALIWA 3 323,78 -0,76 WIG-BANKI 6 458,95 -0,01 WIG-SPOŻYWCZY 3 638,79 -0,78 WIG-BUDOWNICTWO 1 693,79 -0,28 WIG-SUROWCE 5 663,86 -0,78 WIG-CHEMIA 9 576,01 -0,28 WIG-TELKOMUNIKACJA 1 116,01 -0,12 WIG-DEWELOPERZY 1 408,69 -1,37 WIG-Ukraina -0,12 w Raiffeisen Banku, dodaje, że zapotrzebowanie zagranicy na złote spowodowało spadek kosztów finansowania długoterminowego w transakcjach CIRS. Dziś, pożyczając euro za złote na 5 lat, polski bank musi zapłacić ponad 60 pkt ponad EURIBOR. Przed rokiem było to prawie dwukrotnie więcej. – W najgorszym momencie, gdy na rynku brakowało płynności, marże, jakich żądały banki z zagranicy za waluty, były bardzo duże, rzędu 200 pkt bazowych – mówi Winiarczyk. Jego zdaniem na razie nie ma ryzyka, że koszty pozyskiwania walut w transakcjach FX-swap i CIRS wzrosną. Popyt na polskie obligacje nadal jest duży – niedawno rentowność dziesięcioletnich papierów naszego rządu po raz pierwszy w historii spadła poniżej 4 proc. nazwa kurs (zł) zmiana obroty (%) (tys.) ASSECOPOL 43,20 -0,94 BOGDANKA 130,00 -3,99 BRE 320,00 BORYSZEW GTC 649,73 nazwa kurs (zł) 4460 PEKAO 164,00 0,00 9466 PGE 17,75 -3,53 53932 0,00 8533 PGNIG 4,68 -1,27 18862 0,53 0,00 2566 PKN ORLEN 46,01 -1,29 29699 9,05 -0,66 3259 PKO BP 35,40 0,14 79966 HANDLOWY 97,50 0,00 4109 PZU 404,00 -2,18 54322 JSW 86,50 -3,35 20017 SYNTHOS 5,76 -1,03 3780 KERNEL 66,00 -0,90 4281 TAURON 4,41 -2,86 10171 KGHM 176,10 -2,44 137337 TP SA 11,94 -0,33 41756 LOTOS 41,50 3,26 15656 TVN 8,80 -2,22 10669 mWIG40 zmiana obroty (%) (tys.) 273397 AGORA 9,99 0,91 1479 HAWE 4,01 -3,14 AMREST 89,60 0,11 1446 IDM 0,20 -4,76 4237 735 ASTARTA 57,45 -0,09 13 IMPEXMET 3,14 -2,48 209 AZOTY TARNÓW 49,75 -0,50 624 -0,50 113 ING BSK 89,95 0,09 0,00 2227 INTER CARS 86,00 BUDIMEX 69,80 -0,29 204 KĘTY CCC 69,00 1,69 1625 KOPEX CCIINT 34,02 -1,68 20 KOV CDRED 6,20 0,00 233 KREDYT BANK CEDC 5,64 0,53 90 KRUK CIECH 22,42 -0,58 261 LPP 4356,00 -0,09 CORMAY 13,09 -2,46 319 MIDAS 0,66 0,00 2619 CYFRPLSAT 15,40 -0,52 4383 MILLENNIUM 4,34 0,23 2583 ECHO 5,19 -3,89 269 NETIA 4,89 1,03 3951 EMPERIA 53,80 0,37 76 ORBIS 38,09 -2,33 ENEA 15,40 -0,19 6479 PEP 29,20 -0,34 6 EUROCASH 47,00 2,17 16222 PETROLINVEST 1,45 0,69 8483 BIOTON 0,47 9 147,60 0,34 48 17,40 -0,57 75 1,30 2,36 1217 15,85 1,28 186 43,02 -0,78 1663 196 104 GETIN NOBLE 1,35 -1,46 5883 POLIMEX MS 0,59 0,00 1117 GETIN 2,70 -1,10 2035 PUŁAWY 135,60 0,44 649 GPW 36,51 -2,25 812 ROVESE 1,59 2,58 103 więcej na Kursy walut NBP 7.12.2012 r. waluta kod waluty kurs zmiana średni (%) waluta kod waluty kurs zmiana średni (%) bat tajlandzki 1 THB 0,1041 1,17 kuna chorwacka 1 HRK 0,5493 dolar amerykański 1 USD 3,1930 1,24 lej rumuński 1 RON 0,9113 0,29 0,36 dolar australijski 1 AUD 3,3451 1,18 lew bułgarski 1 BGN 2,1133 0,20 Nieme akcje Marvipolu nie wypaliły Prezesi chętnie chronią się za polisami dolar hongkoński 1 HKD 0,4122 1,30 lira turecka 1 TRY 1,7830 1,21 dolar kanadyjski 1 CAD 3,2199 1,16 lit litewski 1 LTL 1,1971 0,21 1,44 łat łotewski 1 LVL dolar singapurski 1 SGD 2,6164 1,13 Ubezpieczenia euro 1 EUR* 4,1332 0,21 forint węgierski 100 HUF 1,4587 frank szwajcarski 1 CHF funt szterling hrywna ukraińska Giełda Rośnie liczba polis chroniących menedżerów przed konsekwencjami złych decyzji. – Gdy 20 lat temu wprowadzaliśmy na polski rynek ubezpieczenia dla menedżerów zasiadających we władzach spółki, były one postrzegane jako coś egzotycznego – wyjaśnia Adam Gmurczyk, kierownik ds. oceny ryzyka w AIG. – Od tego czasu świadomość ryzyka i ochrony, jaką dają tego typu polisy, sukcesywnie rosła. Żadna z trzech firm oferujących u nas polisy D&O (ang. Directors & Officers) – PZU, Allianz i AIG – nie chce ujawniać, ile ich udało im się sprzedać. Ostatnia firma mówi jednak, że obecnie ma niemal dwa razy więcej klientów niż w 2006 r. Polisa D&O chroni firmę i osoby zajmujące w niej kierownicze stanowiska przed roszczeniami akcjonariuszy lub udziałowców, a także osób trzecich poszkodowanych wskutek podjętych złych decyzji. Łukasz Wilkowicz [email protected] Marvipol, deweloper, którego walory są notowane na GPW, w piątek zrezygnował z publicznej oferty akcji niemych. Za 7,4 mln akcji zamierzał pozyskać 90 mln zł. „Powodem odstąpienia od oferty publicznej jest niesatysfakcjonujący poziom zapisów na akcje” – wyjaśniła spółka w komunikacie. Papiery uprawniałyby do stałej dywidendy w wysokości co najmniej 1,6 zł na akcję. Równocześnie z ofertą Marvipolu swoje akcje sprzedawał Alior Bank (na rynek trafią akcje o wartości ponad 2 mld zł). W piątek zakończyły się zapisy na papiery litewskiej firmy Inter RAO Lietuva o łącznej wartości przekraczającej 100 mln zł. Trwa również oferta publiczna Czerwonej Torebki, która liczy na pozyskanie od inwestorów blisko 280 mln zł. Elżbieta Glapiak [email protected] Sekretarze: Rafał Drzewiecki, Anna Godlewska, Marcin Hadaj (szef sekretariatu), Leszek Majkut, Mirosław Mazanec, Mira Suchodolska Redakcja: ul. Okopowa 58/72 01-042 Warszawa tel. 22 530 40 40 faks 22 530 40 39; e-mail: [email protected] Redaktor naczelny: Jadwiga Sztabińska Zastępcy redaktora naczelnego: Andrzej Andrysiak, Łukasz Korycki 1 Konrad Sadowski, kierownik wydziału zarządzania płynnością BRE Banku, mówi, że spadek marż to wynik rosnącego zainteresowania FX-swapem, w którym jedną z walut jest złoty. To z kolei jest konsekwencją rosnącego zaangażowania inwestorów zagranicznych na krajowym rynku obligacji skarbowych. Na koniec października zagranica miała w swoich portfelach polskie papiery skarbowe warte 187,1 mld zł. Marża na transakcji FX-swap, w której bank zagraniczny na trzy miesiące dostarcza polskiemu dolary za złote, wynosi dziś 50 pkt baz. ponad LIBOR. Jeszcze rok temu było to 80 pkt. Przy transakcji na rok dzisiejsza marża to 110 pkt baz. Rok temu była o 30 pkt wyższa. Mirosław Winiarczyk, dyrektor departamentu skarbu zmiana (%) 45 538,45 WIG20 Banki płacą mniej za pozyskiwanie walut wartość (pkt) wartość (pkt) WIG WIG20 zmiana (%) nazwa nazwa Redaguje zespół: Życie gospodarcze | Kraj, Świat: Zbigniew Parafianowicz Branże i firmy, Pieniądze: Marek Siudaj Podatki: Krzysztof Jedlak Praca: Dominika Sikora Prawo gospodarcze: Barbara Kasprzycka Opinie: Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin Magazyn: Anna Masłoń Kultura i dodatek TV: Jakub Demiańczuk Dodatki poradnicze i wydawnictwa specjalne: Marta Gadomska-Byrska GazetaPrawna.pl: Anna Wiśniewska Forsal.pl: Daniel Rząsa – Standardowe polisy OC dualnie. Zazwyczaj im więkpokrywają w zasadzie jedynie sza spółka, tym wyższa suma koszty obrony oraz ewentual- gwarancyjna. W polskich tone odszkodowania. Ubezpie- warzystwach wartość sum czenie D&O zapewnia szerszy ubezpieczenia standardowo zakres świadczeń, obejmują- zawiera się w przedziale od cy m.in. koszty obrony dobre- kilkudziesięciu tysięcy do kilgo imienia, koszty uzyskania ku milionów złotych. Stawki poręczenia majątkowego czy przy tego rodzaju polisach to wsparcia – wyjaśnia Aleksan- zazwyczaj 1–3 tys. zł za każder Chmiel z STBU Brokerzy dy milion sumy gwarancyjnej Ubezpieczeniowi. i 4–8 tys. zł w przy– Do niedawna popadku podwyższolisy D&O były bardziej nego ryzyka roszpopularne w dużych czeń. Czytaj spółkach oraz tych Polis opiewająwięcej notowanych na giełcych na kilkadziena iPadzie dzie – wylicza Gmursiąt lub kilkaset mibiznes czyk. – Teraz zyskulionów złotych jest ją popularność także niewiele. Przy tym wśród małych i średnie tylko ubezpieniej wielkości przedczyciele, ale i firmy siębiorstw, i to jest zjawisko – nabywcy ubezpieczeń D&O nowe – dodaje. – nie chwalą się zwykle za– Szacuje się, że na rynku wieraniem takich kontrakcorocznie zawiera się kilka tów. Głośnym wyjątkiem tysięcy umów ubezpieczenia była informacja o wykupieD&O – wyjaśnia Aleksander niu kosztem 3,5 mln zł taChmiel. – W większości są to kich polis dla dwóch członjednak ubezpieczenia na sto- ków zarządu PBG – firmy sunkowo niskie sumy gwa- budowlanej, obecnie w uparancyjne, do kilku milionów dłości układowej. W przypadzłotych – dodaje. ku PBG – zdaniem ekspertów Ekspert wyjaśnia, że suma – mogło chodzić o sumę gwaubezpieczenia w każdym wy- rancyjną opiewającą na kilpadku ustalana jest indywi- kadziesiąt milionów złotych. Dziennik.pl: Magdalena Birecka Szef działu foto: Krzysztof Cieślewicz Szef studia DTP: Jacek Obrusiewicz Główny grafik: Cezary Cichocki Biuro reklamy (tel. 22 530 44 44, faks 22 530 41 10) Dyrektor: Monika Szulc-Wąsikowska Reklama online: Ewa Kaliszek, tel. 22 530 42 93 Komunikaty, ogłoszenia: Beata Witkowska, tel. 22 530 43 94 Nekrologi i kondolencje: Mariusz Zarzycki, tel. 22 531 48 30 Rzecznik prasowy, PR: Agata Broda, tel. 22 531 49 81 Biuro obsługi klienta: 05-270 Marki, ul. Okólna 40 tel. 22 761 30 30 0 801 626 666 e-mail: [email protected] Partnerskie biura ogłoszeń: Mariusz Zarzycki, tel. 22 531 48 30 Produkcja: Elżbieta Stamler, tel. 22 530 42 24 Druk: Agora SA (Warszawa, Piła) Agora Poligrafia Sp. z o.o (Tychy) Promocja sprzedaży: Anna Dąbrowska, tel. 22 530 41 91 dolar nowozelandzki 1 NZD 2,6571 5,9359 0,21 nowy szekel izraelski 1 ILS 0,8329 0,39 peso filipińskie 1 PHP 0,0780 1,30 0,03 peso meksykańskie 1 MXN 0,2478 1,31 3,4166 0,40 rand RPA 1 ZAR 0,3671 1,75 1 GBP 5,1236 0,83 real brazylijski 1 BRL 1,5378 1,81 1 UAH 0,3905 1,22 ringgit malezyjski 1 MYR 1,0455 1,01 jen japoński 100 JPY 3,8786 1,38 rubel rosyjski 1 RUB 0,1034 1,08 korona czeska 1 CZK 0,1638 0,00 rupia indonezyjska 10 000 IDR 3,3039 0,52 korona duńska 1 DKK 0,5542 0,24 rupia indyjska 100 INR 5,8805 1,08 korona islandzka 100 ISK 2,5318 0,42 won (Korea Płd.) 100 KRW 0,2952 korona norweska 1 NOK 0,5634 0,34 yuan (Chiny) 1 CNY 0,5128 1,28 korona szwedzka 1 SEK 0,4794 0,27 SDR (MFW) 1 XDR 4,8638 0,08 1,41 Tabela nr 238/A/NBP/2012 *Dotyczy: Austrii, Belgii, Cypru, Estonii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburga, Malty, Niemiec, Portugalii, Włoch, Słowacji i Słowenii Pełna lista notowań na www. forsal.pl Depozyty 7.12.2012 r. WIBOR LIBOR - EUR 1 miesiąc 4,4000 1 miesiąc 3 miesiące 4,3500 3 miesiące 0,1236 6 miesięcy 4,3100 6 miesięcy 0,2229 12 miesięcy 4,2800 12 miesięcy 0,4507 LIBOR - USD 0,0529 LIBOR - CHF 1 miesiąc 0,2120 1 miesiąc 3 miesiące 0,3095 3 miesiące -0,0200 0,0140 6 miesięcy 0,5190 6 miesięcy 0,0740 12 miesięcy 0,8530 12 miesięcy 0,2660 Bankowe kursy walut 7.12.2012 r. USD EUR CHF Citi Handlowy USD EUR CHF BZ WBK kupno 3,0540 3,9661 3,3658 kupno 3,0811 3,9758 3,2912 sprzedaż 3,3086 4,2967 3,4683 sprzedaż 3,3046 4,2642 3,5300 kupno 3,0919 4,0061 3,3673 kupno 3,1032 3,9044 3,2293 sprzedaż 3,2831 4,2539 3,5808 sprzedaż 3,2885 4,2514 3,5163 Bank Millennium DnB Nord BRE Bank PKO BP kupno 3,0994 4,0013 3,3115 kupno 3,1073 4,0280 3,3213 sprzedaż 3,2912 4,2487 3,5163 sprzedaż 3,2667 4,2346 3,5126 Wydawca Dziennika Gazety Prawnej: Infor BIZNES Sp. z o.o. 01-042 Warszawa, ul. Okopowa 58/72 tel. 22 530 40 40. Prezes zarządu: Ewa Świstuniuk Wydawca: Marcin Piasecki Grupa INFOR PL Prezes zarządu: Ryszard Pieńkowski Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania tekstów. Rozpowszechnianie materiałów redakcyjnych zarówno w formie elektronicznej, jak i papierowej bez zgody wydawcy jest zabronione. Zamówienia na prenumeratę przyjmują: RUCH SA, Kolporter SA, Garmond Press, GLM, AS Press oraz urzędy pocztowe. Informacje o prenumeracie: tel. 22 761 31 27, gazetaprawna.pl/prenumerata A16 Dziennik Gazeta Prawna, 10 grudnia 2012 nr 239 (3377) forsal.pl T wa r z e b i z n e s u. p l Notowania 7.12.2012 Kursy walut są średnimi podanymi przez NBP 2490 4,20 3,30 3,50 2454 4,17 3,26 3,47 2418 4,14 3,22 3,44 2382 4,11 3,18 3,41 2346 4,08 3,14 3,38 2310 4,05 3,10 3,35 Podbija świat, czas na Polskę Zakłady Alstom Konstal nie wyrabiają się z zamówieniami, ale produkowane przez nie wagony w 100 proc. trafiają na eksport. Prezes Radosław Banach dostał z Paryża ważne zadanie: szybko odzyskać polski rynek Fabryka Alstomu jest najw i ę k s z y m p r a c o d aw c ą w Chorzowie. W ciągu ostatniego półtora roku zatrudnienie wzrosło tu prawie dwukrotnie – do blisko tysiąca osób. W pierwszym kwartale 2014 r., kiedy nastąpi przewidywana kumulacja zamówień taborowych, liczba zatrudnionych ma sięgnąć 1,2 tys. Tylko w ubiegłym tygodniu otworzono dwie nowe hale produkcyjne, które umożliwią zwiększenie produkcji wagonów metra i kolei z 20 do 40 miesięcznie. Centrali w Levallois-Perret pod Paryżem nie podoba się tylko jedno: wszystkie projekty realizowane przez Chorzów trafiają na eksport, np. do Holandii, na Węgry, do Niemiec czy Włoch. Ostatnie duże zlecenie chorzowskiego Alstomu w Polsce to kontrakt z Metrem Warszawskim z 1998 r. na dostawę 18 pociągów dla pierwszej linii. Dzisiaj w ro- dzimych przetargach na tabor kolejowy większość zleceń wygrywają tańsze polskie zakłady – Pesa Bydgoszcz i Newag Nowy Sącz (Alstom z reguły nawet nie podchodzi do rywalizacji). Odwrócenie tego trendu to zadanie dla 42-letniego Radosława Banacha. Wpadek nie toleruje – W portfelu zamówień nie ma obecnie żadnego projektu na rynek polski, oprócz budowy zaplecza serwisowego dla pociągów Pendolino (tabor dla PKP Intercity jest w całości produkowany w fabryce Alstomu we Włoszech – red.). Mam jednak nadzieję, że takie projekty w perspektywie kilku lat się pojawią. I będziemy je realizować w Chorzowie – mówi nam Banach. Pracę w Alstom Konstal rozpoczął na początku 2011 r. na stanowisku dyrektora przemysłowego. Odpowiadał m.in. za łańcuchy dostaw i zarządzanie projektami. Stanowisko prezesa oddziału objął zaledwie kilka miesięcy materiały prasowe Konrad Majszyk [email protected] Banach traktuje fabrykę jak dom. I nie toleruje nieporządku później. W pracy konkretny, precyzyjny i wymagający. Nie toleruje wpadek. Ludzie z branży powtarzają anegdotę o tym, jak w czerwcu tego roku – podczas medialnej premiery pociągu metra dla Amsterdamu – w Chorzowie zacięły się drzwi od głównego hangaru. Impulsywny prezes w moc- nych, żołnierskich słowach strofował pracowników, zapominając o… mikrofonie na piersi, dzięki któremu oddaleni o kilkadziesiąt metrów dziennikarze słyszeli każde jego słowo w słuchawkach. Od 2007 do 2011 r. Radosław Banach pracował w fabryce Della w Łodzi jako dyrektor operacyjny. Wcześniej przez dwanaście lat robił karierę w przedsiębiorstwach produkcyjnych branży motoryzacyjnej, m.in. Sumitomo Electric Wiring Systems, TRW Steering Systems i Brembo Poland. Jest absolwentem zarządzania na Uniwersytecie Łódzkim. Studia MBA zrobił na Nottingham Trent University. Banach traktuje fabrykę jak drugi dom, ale wolne chwile stara się spędzać z rodziną. Jest żonaty, ma dwójkę dzieci: 17-letniego Patryka i 9-letnią Paulę. Lubi aktywny wypoczynek. Jego pasje to narciarstwo i wycieczki rowerowe. Skok sprzedaży Francuzi od 1997 r. wpompowali w polski zakład ok. 267 mln zł. Dzisiaj to jedna z 32 fabryk taborowych w globalnej grupie. W strukturach koncernu Chorzów pod wodzą Radosława Banacha ma się stać głównym centrum produkcyjnym wagonów metra typu Metropolis. W ten sposób koncern przenosi powoli do Polski środek ciężkości produkcji tego taboru z krajów o wyższych kosztach wytwarzania, np. z Francji i Niemiec. Teraz w Chorzowie trwa budowa m.in. 21 pociągów metra dla Amsterdamu i 37 składów podziemnej kolejki dla Budapesztu. W ostatnich tygodniach dobiegła końca realizacja kontraktu na nadwozia 45 pociągów regionalnych X-Trapolis dla australijskiego Melbourne. Chorzowski Alstom za okres budżetowy od kwietnia 2011 do marca 2012 r. wykazał 332 mln zł sprzedaży Prognozy sprzedaży na najbliższy rok sięgają 800 mln zł. Za ich realizację odpowiedzialny będzie Radosław Banach. Jak się dowiedzieliśmy, Alstom pracuje nad polityką przetargową, dzięki której w przyszłym roku powalczy o kontrakty tramwajowe w Polsce. biznes face to face Sylwetki innych znanych przedsiębiorców www.twarzebiznesu.pl AUTOPROMOCJA Masz problem z prenumeratą Dziennika Gazety Prawnej na 2013 r.? Zadzwoń! Zajmiemy się Twoim zamówieniem 22 761 31 27, 801 626 666 na wschodzącej Dariusz Formela prezes PKM Duda N a stanowisko prezesa zarządu Polskiego Koncernu Mięsnego Duda powołany został Dariusz Formela. Zastąpi on dotychczasowego szefa Macieja Dudę. Z zarządu odejdzie również Bogna Duda-Jankowiak, dotychczasowa wiceprezes zarządu. Obydwoje odwołani zostali na ich własny wniosek. Zgodnie z porozumieniem zawartym między bankami wierzycielami a rodziną Duda w 2009 r. prezes Maciej Duda i wiceprezes Bogna Duda-Jankowiak zobowiązali się do kierowania firmą przez okres trzech lat, do momentu wygaśnięcia lock-upu banków na sprzedaż akcji PKM Duda z końcem 2012 r. Maciej Duda zamierza kandydować na stanowisko członka rady nadzorczej spółki. Nowy prezes spółki od kwietnia 2011 r. pełnił funkcję prezesa CM Makton. Od września 2009 r. zajmował stanowisko członka zarządu PKM Duda, odpowiadając za realizację programu restrukturyzacji operacyjnej. Od kwietnia 2012 r. pełnił funkcję wiceprezesa zarządu. Iwona Dudzińska Zenon Jędrocha Beata Golubińska Robert Sochacki członek zarządu Banku Handlowego wiceprezes Stalprofilu dyrektor operacyjny Starcom MediaVest członek rady nadzorczej Pekaes Rada nadzorcza powołała Iwonę Dudzińską do zarządu Banku Handlowego na kolejną trzyletnią kadencję. Z Bankiem Handlowym związana jest od 2001 r. Od września 2009 r. zasiada w zarządzie. Wcześniej, od 1999 r. do 2001 r., pracowała na stanowisku senior branch operations officer w Citibank Poland, zarządzając operacjami dokumentowymi, rozliczeniami krajowymi i zagranicznymi, operacjami rynku pieniężnego i funkcjami administracyjnymi banku. Rada nadzorcza powołała Zenona Jędrochę do zarządu Stalprofilu – jednego z największych dystrybutorów stali w Polsce – na stanowisko wiceprezesa, dyrektora handlowego. Jędrocha jest absolwentem Wydziału Górniczego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ze Stalprofilem związany jest już od roku 1999. Pracował w dziale handlowym spółki, zajmując stanowiska od referenta do dyrektora sprzedaży krajowej. Dotychczasowa wiceprezes ds. mediów w Starcom MediaVest w Polsce Beata Golubińska obejmie nowo utworzone stanowisko dyrektora operacyjnego grupy SMV. Jest ona członkiem zarządu SMV w Polsce od 2001 r. Odpowiada za tworzenie oferty firmy w dziedzinie komunikacji marketingowej. Kieruje procesem restrukturyzacji SMV. Od stycznia będzie odpowiadała także za umacnianie pozycji grupy jako pracodawcy w polskiej branży reklamowej. Nadzwyczajne zgromadzenie akcjonariuszy Pekaes powołało Roberta Sochackiego do składu rady nadzorczej spółki. Sochacki od lipca 2011 r. pełni funkcję członka zarządu Opera TFI i Opera Dom Maklerski, odpowiada za biznes private equity. Ma duże doświadczenie na rynku finansowym. Od 2007 do 2011 r. pełnił funkcję wiceprezesa Banku Gospodarstwa Krajowego. Do jego obowiązków należał nadzór nad obszarem rynków finansowych, finansowania projektów inwestycyjnych i sprzedaży. 1