the love cats
Transkrypt
the love cats
P o ł ó w p o e t yc k i e d e b i u t y O l i w i a P a t r y k B e t c h e r C z a r k o w s k i S e w e r y n G ó r c z a k D a w i d K u j a w a M a c i e j P i o t 2 01 2 K u l i s r N M a c i e j S z y m o n B i u r o L i t e r a c k i e i t a P a p i e r s k i S ł o m c z y ń s k i ◆ W r o c ł aw 2 0 1 3 3 5 kalambur, słyszysz? patrz! dla piękna brak skali. skakali do odry, szli na udry z życiem. mętna woda życzyłaby sobie lepszych turystów. turnus się skończył, limit wyczerpał – kolejnego topielca nikt nie zauważy – może powieszenie zaważy jedynie na wątłych wierszach. dla poezji nie ma miejsca. miesza się światło, stapiają światy równoległe. z martwych wstaje miasto. za szybką – szybko, szybciej! szybują szkła, szkolne lejtmotywy lecą ze wschodnim wiatrem, wchodzą w wir. szyderstwo? śmieszna jest wulgarność, która płacze. tu gra się tylko serio. seriami strzela w kolana wrogów. w rogi puszcza przyjaciół z odzysku. więc przestań się zacinać (zaczynać od nowa?). zamykać w pół słowa. bądź. zawsze przegrywam, bo znajduję powody. i patrzę. 7 23 [wyobraź sobie] wyobraź sobie że nie ma tam twojego domu, i nie ma tam domu twojego sąsiada i innych domów zwierząt ludzi nie ma. i wyobraź sobie że nie ma w tym żadnej ironii, jest tylko prośba cicha i otwarta 35 39 Zeznanie Nie mogę zapewnić, że mówię o prawdzie, ale doszło do desperacji; widzę przez piksele jak kremowe aktorki nakładają makijaż na kartki i tłumaczą kamerze ruchy swoich rąk, a reżyser sprawdza, gdzie w rytuale jest miejsce na trochę prywaty. Widzę całe instytucje które nagle okazały się ludźmi, z imionami, nazwiskami, kontami, dokumentami, a nawet ze spoconą twarzą, która zapewnia i uspokaja sentencjami powtarzanymi w głośnikach wzorowanych na muszych oczach. Zapisujemy je na amuletach, chowanych za uchem, pod kością – co z tego, że kłamstwa, jeśli wspólne? Co z tego, jeśli jest na czym wiarę zawiesić, gdy wreszcie ma ona sens, choć nie ma znaczenia. Jestem z pokolenia, które jeszcze nie wie, że będzie kłócić się ze sobą o mitologię, o kolor dymu z pożarów. Tak konstruujemy sobie realia tuż przed wyschnięciem cieśniny Ormuz. 43 55 2# (the love cats) zanim bieżnik prawej opony naszego czerwonego renault mégane (we move like cagey tigers) wyrzeźbił finezyjny wzorek na jego grzbiecie, kot wyłonił się znikąd. (we slip through the streets) co to za interwał: śmierć kota i muzyka pop? (throw all the songs we know) teraz kot chroni przed deszczem trzydzieści centymetrów kwadratowych nierównego asfaltu (we bite and scratch and scream all night) gdzieś pod ciemnym, barytonowym Włocławkiem, który na mapie do złudzenia przypomina finezyjny wzorek na grzbiecie kota, wyrzeźbiony przez bieżnik prawej opony naszego czerwonego renault mégane. 60 75 Znicze, perełki Urodziłem się z kamieniami w ustach. Ścieram kolejno, kocham i wypluwam. Stoję w mokrej plamie i jestem jak na dworcu: pociąg odjechał, plama zaczęła uciekać. Pobiegłem za nią i wszedłem do siebie. Zobaczyłem, że rośnie. Modelowałem tak, by zasłaniała zimne światło. Wyszedł pomnik. Zgubiłem go, gdy pojawiło się na nim nazwisko, przechylił się i mnie przygniótł. Mam teraz ładny nagrobek, który od dołu czyszczę i odkurzam. 81 91 Kwiaty, minuty i urobienie umywam ręce po łokcie, rozgryzam czas na minuty, pępkiem dochodzę sedna spraw, rozgryzam trudne i złożone kwiaty, trudne i złożone złamania, trudne i złożone minuty, sam na sam w sekundzie; umywam ręce po brzuch, mierzę puls, rozgrzewam czas w sobie; mięśnie odpinam, zdejmuję z haków, z kości, ścięgna rozplatam, brzuch utulam, wyjmuję zęby z dziąseł, korzeń po korzeniu, kropla po kropli, minuta po minucie, sam ze swoimi słowami – minuta po korzeniu, kropla po minucie płynie; w pępek sięgam, zaciągam powieki i zakluczam uszy, twarzą w brzuch – gdzie źródła tych spraw do rozgryzienia. 97 111 do Scarlett o miłości jego stada odleciały z naszych stron Scarlett w łatwość gołębników w miękkość poduszek z pierzem i wiesz dobrze w pustych lasach nie ma dumy ni wolności znowu czyjaś dłoń roztrzaskała się o twoje biodra turkus nowej sukni gładzisz w talii kołysząc dziecko w łódce ramion patrzysz w lustro gasną zorze falują łagodnie wrzosowiska nie bój się że nie znasz ścieżek nie tłumacz im się krwią która barwi kwiaty idź temu co przeminęło wiatr znalazł nowy dom otwórz oczy nim wyblakną jutro nie będzie dnia upnij włosy wiąż rzemienie na nadgarstkach on nie tylko swoją wolność sprzedał 118 129 Po dziesiątym Przeklęty tydzień. O tym samym radio drze się od rana, a gazety puchną od zdań. Wykrzyknik równa je ze sobą. Zobacz, zamknęli oczy czerwone od świec i wiadomości. Wychodzą z plakatów, tną monitory. Pasek liter mąci fabułę filmu. Wyrazy współczucia łatwo się mnożą. Znów zbiera się na deszcz. Dalej podobnie. Ulice zamglone ludźmi. Kościoły nabiegają tłumem. Ciemnieje z wolna. Ustępują czarnej jaskrawsze barwy. Czasem się odgryzie jakiś parasol. I ty też przyjmujesz ciszę na usta. Ktoś ci wrzeszczy, wściekle, nad uchem, że nie, że on protestuje. Drugi się modli, coraz głośniej, śmielej. Później chcą patrzeć. Może nawet obok siebie. W nawiasie. Tam się nie pokłócą, choć nie pogodzą. I ty też tu jesteś. Stajesz na palcach, żeby lepiej widzieć. Pchasz się łokciami. Musisz rzucić kwiaty pod koła. Czekasz. Za kordonem, taśmą jest coś twojego. Bo przecież naprawdę drżą ci kolana. Nisko, tuż nad ziemią. 133 Spis treści Ol i w i a Betch er s y n e rg i a kalambur, słyszysz? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 synergia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 więcej szczęścia nie pamiętam . . . . . . . . . . . . . . . 10 wydaje się: wydałam się . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 milion sposobów: Lilith . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 autokorekta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15 przestrzenny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16 już jest jutro . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 powrotny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 prywatne perpetuum mobile . . . . . . . . . . . . . . . . 20 Marta Podgórnik: Prywatne perpetuum mobile . . . . . . . . 21 Pat ry k Cz a r kowsk i p y tani e . p ro ś b a świadek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 [w dzieciństwie uczono nas hodować kryształy w słoikach] . . 26 [tak bardzo mnie kochasz] . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 [jest tak cicho] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29 [dopiero teraz możemy to powiedzieć na pewno] . . . . . . . 30 [naucz mnie mowy i spraw] . . . . . . . . . . . . . . . . 31 pytanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32 149 [wołają cię oni] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 [nie, to nie jest tak] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34 [wyobraź sobie] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 Roman Honet: „Mów prawdę”. . . . . . . . . . . . . . . 37 Sew ery n G órcz a k Kon s t y t u c ja Nieuzasadnione . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41 Bosfor . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42 Zeznanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43 Dwie strony złotówki i. Orzełek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44 ii. Reszka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45 Konstytucja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46 Mozaika . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 48 Bajka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49 Pocztówka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 50 Apokatastaza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51 Joanna Mueller: W klinczu konstrukcji i konstytucji . . . . . . 53 Daw i d J. Ku jawa dyson an se 1# . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59 2# (the love cats) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 60 3# (erotyk) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61 150 4# . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62 5# . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63 Wiersz dla Marii K. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 64 Wiersz autotematyczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66 Der expressionistische Film . . . . . . . . . . . . . . . . 67 Nie chodzi o to . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 68 [teraz spakuj swoje rzeczy] . . . . . . . . . . . . . . . . 69 Karol Maliszewski: „Narracja zawsze będzie spiskować” . . . . 71 M aci ej Ku l is A zyl Ogromny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 77 Rybak . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79 Ogrodnik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 80 Znicze, perełki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 81 Język . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 82 Pojedynczy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 83 Dziecinada . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 84 Szczeniaku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85 Ferie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 86 Herbatka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 87 Roman Honet: „Jestem ja” . . . . . . . . . . . . . . . . . 89 151 P iot r Nita Me to dy jk a Proteza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 93 Krew, Balthus i szkło . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94 Bochenek na wyczucie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 96 Kwiaty, minuty i urobienie . . . . . . . . . . . . . . . . . 97 Solennie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 98 Odyseja w małdrzyk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 Prządki, pająki, kotary . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100 Dom / Rtęć / Skrzydła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103 Strachy od mowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 106 Przekładaniec . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107 Karol Maliszewski: „Pierwsze co człowiek pokazał człowiekowi to język”. . . . . . . . . . . . . . . . . . 109 M aci ej Pa pi er sk i P r z eg ł o s y i po w i d oki głos . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113 mistyka rzeczy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 114 wyznanie miejskie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 115 u kresu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 116 do Scarlett o miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 118 [Była to noc, której nie potrafiliśmy mówić o czymkolwiek] . . . 119 o budowaniu nowej Jerozolimy . . . . . . . . . . . . . . . 120 dom . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121 kalejdoskop . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 122 przeciwko wygasaniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 123 152 Marta Podgórnik: Głos porównywalny do szkła . . . . . . . . 125 Sz y mon S ł omcz y ńsk i Wysoki e ob rot y Dwadzieścia jeden i pół . . . . . . . . . . . . . . . . . . 131 O dwóch królewnach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 132 Po dziesiątym . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 133 Edward Hopper, The Morning Sun . . . . . . . . . . . . . . 135 Drugie lato z rzędu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 136 Gwiazdy, oczy, ćmy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137 O ważnych sprawach rozmawiamy zazwyczaj w ogrodzie . . . . 138 Retrospekcja w hipermarkecie . . . . . . . . . . . . . . . 139 Tik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 140 Wysokie obroty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 141 Joanna Mueller: W rytmie obrotów podmiotów . . . . . . . . 143 Alfabetyczny spis tytułów i incipitów . . . . . . . . . . . . 145 153