Numer 5(46) październik 2008 r.
Transkrypt
Numer 5(46) październik 2008 r.
www. gminalancut.pl ISSN 11- nr 5 (46) W numerze m.in.: • Dożynki Gminne w Handzlówce • 100-lecie urodzin Julii Pelc z Albigowej • Rozstrzygnięcie konkursu fotograficznego str. 1 ALBIGOWA CIERPISZ GŁUCHÓW HANDZLÓWKA KOSINA KRACZKOWA ROGÓŻNO SONINA WYSOKA ............................. październik 2008 str. 2 Julia Pelc – Lwów lata 30 Dożynki Gminne w Handzlówce fot. M. Smola fot. S. Kisała Jubilatka w towarzystwie córek – fot. J. Łobaza fot. S. Kisała str. URZĄD W numerze m.in.: • Nowe Stowarzyszenia w Rogóżnie i Soninie – str. 4 • Przekształcenie szpitala – szansa czy zagrożenie? – str. 7 • Dożynki Gminne w Handzlówce – str. 9 • Podkarpackie Dożynki w Haczowie – str. 11 • Satuetka Świętego Michała Archanioła – str. 12 • Julia Pelc – Jubilatka z Albigowej – str. 13 • Tour de Pologne ta nasze dobro narodowe – str. 14 • Festyn Akcji Katolickiej w Albigowej – str. 15 • Złoty Jubileusz KGW w Albigowej -Honie – str. 16 • Gmina Łańcut w Lesku – str. 18 • Wspomnienie o Aleksandrze Kocieł – str. 19 • Wspomnienie o Januszu Rajzerze – str. 20 • Albigowa, moja rodzinna wieś – str. 22 • Sportowo-muzyczna wizyta na Ukrainie – str. 23 • Konkurs fotograficzny – rozstrzygnięty – str. 23 • Włoskie tournee Chóru i Orkiestry Kameralnej z Kraczkowej – str. 25 • Dzień Sybiraka w Kraczkowej – str. 27 • Obchody 65-tej rocznicy śmierci gen. Władysława Sikorskiego – 29 • Kolejny soces EL Bonillo – str. 31 • Z cyklu Samorodna Literatura Chłopska w Ziemi Łańcuckiej – Jan Micał – str. 32 • Z cyklu Kwiaty Sonińskiej Ziemi – Aleksander Kuźniar – str. 33 Zwiastuny: • 16.10. – Dzień Papieski • 22.10. – Święto Chleba w Głuchowie • 11.11. – Gminne Święto Niepodległości w Albigowej – Uroczysta SesjaRady Gminy Łańcut Pani Halinie Szpunar Z-cy Wójta Gminy Łańcut wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci ojca składają Wójt i Rada Gminy Łańcut, pracownicy Urzędu Gminy i jednostek organizacyjnych, Samorządowcy XVIII Sesja Rady Gminy Łańcut – 26 sierpnia 2008 r. Była to sesja wyjazdowa, która odbyła się w Zespole Szkół w Kosinie. W sesji uczestniczyło 20 radnych oraz dyrektorzy placówek oświatowych z terenu gminy. Głównym tematem sesji były sprawy oświatowe. Rada podjęła ponadto 14 uchwał. Omawiane sprawy dotyczyły m.in.: • Zapoznania się z informacją z wykonania budżetu gminy w I półroczu br. • Dokonania zmian w budżecie gminy na rok bieżący. • Zatwierdzenia Planu Odnowy wsi Albigowa. • Podjęcia uchwały w sprawie wyrażenia woli zbycia nieruchomości stanowiących mienie komunalne. • Podjęcia uchwały w sprawie przyjęcia darowizn od właścicieli działek indywidualnych. • Podjęcia uchwały w sprawie wyrażenia woli wydzierżawienia nieruchomości stanowiących mienie komunalne tj. zalewu w Soninie. • Podjęcia uchwały w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż działki będącej w wieczystym użytkowaniu. • Podjęcia uchwały w sprawie bezprzetargowej sprzedaży działki mienia komunalnego. • Podjęcie uchwały w sprawie górnych stawek opłat ponoszonych przez właścicieli nieruchomości za usługi w zakresie odbierania odpadów komunalnych oraz opróżniania zbiorników bezodpływowych. • Podjęcie uchwał w sprawie uchwalenia wieloletniego programu gospodarowania mieszkaniowym zasobem gminy Łańcut na lata 2008-2012 oraz w sprawie zmiany uchwały Nr XI/119/07 Rady Gminy Łańcut z dnia 28 grudnia 2007 r. dot. zasad wynajmu lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu gminy. • Przyjęcia planów pracy stałych Komisji Rady Gminy. Opr. M. Pyda XIX Sesja Rady Gminy Łańcut – 30 września 2008 r. W sesji uczestniczyło 20 radnych. Rada podjęła 9 uchwał. Omawiane sprawy dotyczyły m.in.: 1. Rada Gminy zapoznała się z projektem przekształcenia Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej redaguje zespół: Marta Pyda, Katarzyna Karczmarz, Andrzej Łobaza. Adres redakcji: Urząd Gminy Łańcut, ul. Mickiewicza 2a, 37-100 Łańcut, tel. (0-17)225 22 64, fax (0-17) 225 65 36, e-mail: [email protected], www.gminalancut.pl • Redakcja techniczna Centrum Kultury Gminy Łańcut: skład Andrzej Kuźniar • Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru i skracania nadsyłanych materiałów. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności • Nakład 2500 egz. • Druk. „Techgraf ” Łańcut w Łańcucie w spółkę prawa handlowego. Proponowane zmiany przedstawił Starosta Łańcucki oraz dyrektor SP ZOZ w Łańcucie. Projekt ten został zaopiniowany pozytywnie. 2. Rada Gminy wyraziła wolę użyczenia nieruchomości Świętego Jeziora dla Stowarzyszenia w Rogóżnie. 3. Został uchwalony Program Opieki na Zabytkami Gminy Łańcut na lata 2008-2011. cd. na str. 4 URZĄD str. XIX Sesja Rady Gminy Łańcut – 30 września 2008 r. c.d. ze str. 3 4. Rada Gminy przyjęła darowiznę od właścicieli działek indywidualnych w Albigowej. Coraz więcej osób mających wspólne cele i zainteresowania powołuje do życia stowarzyszenia. Do grona istniejących na terenie gminy Łańcut stowarzyszeń działających na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego sołectw Albigowa, Handzlówka, Kosina i Kraczkowa, w ciągu ostatnich letnich miesięcy dołączyły dwa nowe: Stowarzyszenie Rozwoju Gospodarczego i Ochrony Środowiska Naturalnego św Spalając śmieci trujemy się sami Dla naszego wspólnego dobra nie spalajmy bezmyślnie żadnych odpadów z tworzyw sztucznych (tj. plastikowych opakowań, folii, gumy czy opon) w piecach centralnego ogrzewania lub na terenie posesji. Wydzielające się podczas spalania szkodliwe i trujące substancje, z których najgroźniejsze są furany i dioksyny zanieczyszczają powietrze, glebę, a poprzez rośliny i zwierzęta trafiają z żywnością na nasze talerze. Szczególnie narażone na chorobotwórcze działanie metali ciężkich, furanów i dioksyn są dzieci. Dioksyny należą do najbardziej trujących, rakotwórczych substancji, ich toksyczne działanie polega na powolnym, ale skutecznym uszkadzaniu narządów wewnętrznych. Nie pozwólmy, aby ktokolwiek robił porządki kosztem zdrowia nas wszystkich. Zdrowia nie da się kupić. Zaoszczędzone na spalaniu śmieci pieniądze są tylko pozornie zaoszczędzone – znacznie więcej będziemy musieli wydać na leczenie. Zgodnie z obowiązującym prawem za spalanie śmieci grozi kara grzywny. Bądźmy przykładem dla siebie nawzajem, a naganne zachowanie sąsiadów nie bójmy się zgłaszać do Komendy Powiatowej w Łańcucie. Wójt Gminy Łańcut 5. Dokonano bieżących zmian w budżecie gminy Łańcut na 2008 r. 6. Podjęto uchwałę w sprawie udzielenia pomocy rzeczowej dla Województwa Podkarpackiego w zakresie opracowania dokumentacji technicznej chodnika w Soninie. 7. Rada Gminy upoważniła Wójta Gminy do zaciągnięcia zobowiązania ponad granicę Jeziora w Rogóżnie i Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne „Soninianie”. W swoich statutach za cel działalności stowarzyszenia te wskazały: * aktywizację społeczności lokalnej * wspieranie wszechstronnego i zrównoważonego rozwoju społecznego, kulturalnego i gospodarczego * ochronę środowiska naturalnego * wspomaganie organizacyjne i finansowe ustaloną w budżecie gminy na 2008 rok przez Radę Gminy w zakresie organizowania i świadczenia usług opiekuńczych oraz na realizację projektu „Szkolna Pracownia Kreatywności”. 8. Radni zapoznali się z tematem utworzenia i funkcjonowania straży gminnej. Opr. M.Pyda inicjatyw społecznych i gospodarczych * promowanie wsi * ochronę dorobku materialnego i niematerialnego poprzednich pokoleń * konsolidację organizacji działających w sołectwie * włączanie społeczeństwa do czynnego kultywowania tradycji rodzimych i regionalnych oraz sprawowanie opieki nad działalnością zespołów artystycznych wraz z popularyzacją zwyczajów i obrzędów ludowych wśród młodzieży. Prezesem stowarzyszenia z Rogóżna został Pan Tadeusz Michno, natomiast z Soniny - Pan Jan Cwynar. Opr. M.Jucha Dzięki Recyklingowi część odpadów możemy oddać za darmo Selektywna zbiórka umożliwiająca skierowanie części odpadów do ponownego wykorzystania (tj. do recyklingu) jest jednym ze sposobów zmniejszenia ilości odpadów. Działania takie są bardzo ważne w obecnych czasach, kiedy to gwałtownie wzrastająca ilość śmieci i ich cena za unieszkodliwianie zaczyna stanowić poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego oraz zdrowia nas wszystkich. Recykling obok zmniejszenia ilości odpadów przyczynia się do oszczędności zasobów naturalnych oraz do ograniczenia zanieczyszczenia środowiska. Codziennie wrzucamy do pojemników lub worków, w które wyposażyliśmy nasze budynki mieszkalne znaczne ilości śmieci, uniknąć ich nie potrafimy, były, są i zawsze będą. Przynajmniej jak najwięcej z nich powinniśmy posegregować i poddać recyklingowi. Dzięki segregacji możemy zmniejszyć ilość odpadów nawet o 50%. Na terenie naszej gminy już od kilku lat prowadzimy selektywną zbiórkę odpadów (szkła, makulatury, metalu oraz plastiku). Zarówno na pojemnikach (umieszczonych w naszych miejscowościach) jak i na workach (służących do segregowania odpadów w naszych domach) znajduje się nazwa zbieranego surowca oraz wskazówki, co należy, a czego nie wolno wrzucać. Kierujmy się tymi wskazówkami wydzielając z wytwarzanych przez nas śmieci odpady segregowane tak, aby tylko czyste surowce wtórne kierowane były do recyklingu. Celem ułatwienia segregacji poniżej przypominam, co należy wrzucać do poszczególnych worków i pojemników. Przytaczam również argumenty wskazujące jak ważnym działaniem jest segregacja odpadów. MAKULATURA – wrzucamy czyste: książki, gazety, zeszyty, foldery, katalogi, karton, tekturę, torby papierowe. Zbierając zużyty papier pomagamy chronić lasy – wyprodukowanie jednej tony papieru wymaga ścięcia 17 drzew. Każda tona papieru wyprodukowanego z makulatury to zachowanie tych drzew w lesie PLASTIK – wrzucamy czyste: zgniecione butelki PET (po napojach), opakowania po produktach mlecznych (kubki po jogurtach, śmietanie, deserach, worki po mleku i śmietanie), art. gospodarstwa domowego z tworzyw sztucznych (z art. sypkich i chemii domowej) Plastik, jak potocznie nazywane są tworzywa sztuczne, powstaje w wyniku przeróbki ropy naftowej – nieodnawialnego surowca, którego zasoby kurczą się w zastraszającym tempie. Odpady plastikowe na trwałe zanieczyszczają środowisko, czas ich rozkładu sięga setek lat. METAL – wrzucamy czyste: puszki po napojach i konserwach, drobny złom metali URZĄD kolorowych, drobny złom żelazny, aluminium. Metale są wydobywane z ziemi, co bardzo niszczy krajobraz. Zbieranie złomu nie pochłonie wiele czasu ma zaś ogromny wpływ na ochronę środowiska i przynosi duże korzyści ekonomiczne. SZKŁO BEZBARWNE – wrzucamy czyste: opakowania ze szkła bezbarwnego np. słoiki, butelki wolne od zanieczyszczeń metalami i tworzywami SZKŁO KOLOROWE – wrzucamy czyste: opakowania ze szkła kolorowego np. słoiki, butelki wolne od zanieczyszczeń metalami i tworzywami Szkło wyrabiane jest przede wszystkim z piasku. Jego wydobycie jest kosztowne i niszczy krajobraz. Stłuczka szklana jest cennym i poszukiwanym surowcem wtórnym. PAMIĘTAJMY: tylko czyste odpady segregowane mogą zostać skierowane do recyklingu i tylko takie można oddać za darmo. Obserwując to, co znajdowało się do tej pory w pojemnikach do selektywnej zbiórki i workach przeznaczonych do segregacji z przykrością trzeba stwierdzić, iż mieszkańcy naszej gminy oddawali str. głównie śmieci. Za wytworzone przez nas śmieci powinniśmy płacić sami. Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych „EKOM” nie będzie już odbierać bezpłatnie śmieci zgromadzonych w workach do segregacji w przypadku, gdy pracownik firmy stwierdzi nieprawidłowe ich wysegregowanie. Natomiast śmieci zgromadzone przy gniazdach recyklingowych muszą zostać wywiezione na składowisko a opłaty z tym związane ponoszone są z budżetu gminy. Dla ułatwienia działań związanych z selektywną zbiórką odpadów, gmina Łańcut corocznie wydaje kalendarze ekologiczne zawierające terminy odbioru zarówno odpadów komunalnych (śmieci) jak i odpadów segregowanych, które na 2009 r. zostaną przygotowane i rozdane. Kończąc pragnę podkreślić, iż każdy z nas poprzez swoje zachowanie może przyczyniać się do ograniczania zanieczyszczenia środowiska w najbliższym otoczeniu. Jednocześnie możemy też minimalizując ilość oddawanych śmieci zmniejszyć ponoszone na ten cel wydatki. Pamiętajmy, że gniazda recyklingowe umieszczone na terenie naszych sołectw świadczą o nas samych i o naszej społeczności. Opr. S. Kuźniar Zasady utylizacji padliny Do końca 2008 r. utylizacja i transport padłych sztuk zwierząt gospodarskich finansowane są w większości przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Pomoc finansowa udzielana przez ARiMR polega na finansowaniu lub dofinansowaniu ponoszonych przez producenta rolnego prowadzącego gospodarstwo rolne kosztów zbioru, transportu i utylizacji padłych zwierząt gospodarskich z gatunku bydło, owce, kozy, świnie i konie, odbieranych przez wyznaczone firmy utylizacyjne. Z terenu gminy Łańcut padlinę odbiera „UTIRES” Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Sp. z o.o. w Leżachowie. Zgłoszenia odbioru są przyjmowane w PW „UTIRES” pod nr tel. 0-16-622-70-52. Telefon zaopatrzony jest w urządzenie rejestrujące – sekretarkę, czynny całą dobę, w tym w niedziele i święta. Płatności za utylizację padłych przeżuwaczy, trzody chlewnej i koni ponoszone przez rolników ryczałtowych są następujące: Przeżuwacze w wieku do 12 miesięcy – 12,84 zł za szt., 12 do 24 miesięcy - 43,34 zł za szt., ponad 24 miesiące – bez opłat Trzoda chlewna o wadze do 20 kg - 0,64 zł za szt., 21 do 50 kg - 3,21 zł za szt., 51 do Zawieszenie działalności gospodarczej Przedsiębiorcy bardzo długo czekali na zmiany w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej i się wreszcie doczekali. Zawieszenie działalności gospodarczej w okresie kryzysu firmy to chyba najciekawsze rozwiązanie, obecnych zmian ustawowych. Zgodnie z nowym art. 14a. 1. ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej ( Dz. U. z 2007 r. Nr 155, poz. 1095 z późn. zm.), przedsiębiorca nie zatrudniający pracowników może zawiesić wykonywanie działalności gospodarczej na okres od 1 miesiąca do 24 miesięcy. W przypadku wykonywania działalności gospodarczej w formie spółki cywilnej zawieszenie jest skuteczne pod warunkiem jej zawieszenia przez wszystkich wspólników. W okresie zawieszenia przedsiębiorca nie może prowadzić działalności gospodarczej i osiągać bieżących przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej. Inwestycje i remonty komunalne I. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy zakończono następujące zadania inwestycyjne: • Wykonano sieć kanalizacji sanitarnej dł. ok. 800 mb; w tym kolektor tłoczny Ø 90 mm dł. 364 mb, grawitacyjny Ø 160 mm dł. 92 mb, Ø 200 mm – 344 mb w miejscowości Kraczkowa – Działy Wschodnie • Wykonano kanalizację deszczową Ø 630 mm, dł. 191 mb i sanitarną Ø 160 mm, dł. 14 mb, Ø 200 mm, dł. 171 mb, na Osiedlu w Albigowej II. Ponadto podpisano umowy na realizację w br. następujących zadań: • Remont drogi gminnej „Poręba” w Cierpiszu /200 mb/ • Remont drogi wewnętrznej „Hyrów” w Handzlówce /482 mb/ • Wykonanie nawierzchni asfaltowej na parkingu przy budynku OSP w Wysokiej /pow. nawierzchni 900 m2/ • Rozbudowa drogi gminnej Łozy w Głuchowie /860 mb/ • Termomodernizacja budynków Gimnazjum w Wysokiej • Termomodernizacja Szkoły Podstawowej w Kosinie Opr. E. Balawejder 110 kg - 7,06 zł za szt., ponad 110 kg – 12,84 zł za szt. Konie w wieku do 12 miesięcy – 12,84 zł za szt., ponad 12 miesięcy – 43,34zł. za szt. Płatność następuje przy odbiorze padłej sztuki. Wówczas też należy podać numer PESEL i NIP właściciela zwierzęcia, numer gospodarstwa nadany przez ARiMR oraz numer z kolczyka lub tatuażu zwierzęcia. Pozostałą część należności widniejącej na fakturze wystawianej rolnikowi, przekazuje ARiMR bezpośrednio do firmy utylizacyjnej „UTIRES”. Rolnik zachowuje fakturę na wypadek kontroli prowadzonej przez Agencję lub inne jednostki kontrolujące. Opr. K.M.-K na podstawie informacji z ARiMR i „UTIRES” Zawieszenie wykonywania działalności gospodarczej oraz wznowienie wykonywania działalności gospodarczej następuje w formie zgłoszenia informacji o zawieszeniu lub wznowieniu działalności gospodarczej złożonego na piśmie właściwemu organowi ewidencyjnemu – gminie, w której przedsiębiorca posiada wpis do ewidencji działalności gospodarczej. Zgłoszenie informacji o zawieszeniu wykonywania działalności gospodarczej powinno zawierać: c.d. na str.6 URZĄD str. Zawieszenie działalności gospodarczej Do zgłoszenia o zawieszeniu przedsiębiorca dołącza oświadczenie o nie zatrudnianiu pracowników. Okres zawieszenia wykonywania działalności gospodarczej rozpoczyna się od dnia złożenia wniosku o wpis informacji o zawieszeniu wykonywania działalności gospodarczej i trwa do dnia złożenia wniosku o wpis informacji o wznowieniu działalności gospodarczej. W stosunku do zobowiązań o charakterze publicznoprawnym zawieszenie wykonywania działalności gospodarczej wywiera skutki prawne od pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym przedsiębiorca złożył wniosek o wpis informacji o zawieszeniu wykonywania działalności gospodarczej do ostatniego dnia miesiąca, w którym przedsiębiorca złożył wniosek o wpis informacji o wznowieniu wykonywania działalności gospodarczej. Zgłoszenie o wznowieniu wykonywania działalności gospodarczej powinno zawierać te same informacje co zgłoszenie zawieszenia wraz z podaniem daty wznowienia działalności gospodarczej. Zgłoszenie informacji o zawieszeniu wykonywania działalności gospodarczej oraz informacji o wznowieniu wykonywania działalności gospodarczej jest zwolnione z opłat. Opr. J. Surmacz Alimenty – komu się należą Z pozwem o zasądzenie alimentów należy wystąpić do Sądu Rejonowego właściwego ze względu na miejsce zamieszkania osoby uprawnionej do alimentów lub osoby pozwanej (Wydział Rodzinny i Nieletnich). Sprawy o zasądzenie alimentów są zwolnione z kosztów sądowych. Opr. Maciej Bandelak – doradca w Podkarpackim Osrodku Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w Rzeszowie c.d. ze str. 5 1) oznaczenie przedsiębiorcy oraz jego numer ewidencyjny PESEL, o ile taki posiada; 2) numer identyfikacji podatkowej (NIP), o ile taki posiada; 3) oznaczenie miejsca zamieszkania i adres przedsiębiorcy; 4) wskazanie okresu, na jaki następuje zawieszenie wykonywania działalności gospodarczej. Alimenty należą się osobom, które nie są w stanie utrzymać się samodzielnie. Aby móc żądać zasądzenia alimentów należy znajdować się w niedostatku (osoba nie pracuje, nie ma renty, emerytury itp.) oraz nie mieć możliwości zapewnienia sobie środków utrzymania we własnym zakresie. Niedostatek oznacza, że dana osoba nie ma możliwości zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb. Co do zasady zasądzenia alimentów można dochodzić od najbliższej rodziny. Zgodnie z art. 129 ustawy z dnia 25 lutego 1964 r. Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz. U. z 1974 r. Nr 45, poz. 234 z późn. zm.) obowiązek alimentacyjny w pierwszej kolejności obciąża zstępnych (dziecko, wnuka itd.) przed wstępnymi (matką, ojcem, dziadkiem itd.), a wstępnych przed rodzeństwem. Jeśli jest kilku zstępnych lub wstępnych – obciąża bliższych stopniem przed dalszymi (zatem jeśli żyje syn i wnuk, to na synu będzie ciążył obowiązek łożenia alimentów). Kto zatem może żądać zasądzenia alimentów? Co do zasady każdy członek rodziny znajdujący się w niedostatku, ale nie tylko. Wśród osób uprawnionych do żądania zasądzenia alimentów znajdują się także: - matka pozamałżeńskiego dziecka (niezależnie od tego, czy znalazła się w niedostatku) – od ojca dziecka, w wysokości 3-miesięcznego utrzymania matki w okresie porodu, - rozwiedziony małżonek, jeśli nie został uznany za wyłącznie winnego rozwodu (i znajduje się w niedostatku) – od byłego małżonka, - osoba przysposobiona – od osoby przysposabiającej i odwrotnie (czasami też od krewnych przysposobionego lub odpowiednio przysposabiającego), - pasierb, ojczym i macocha, o ile przemawiają za tym zasady współżycia społecznego. Zasądzając alimenty w określonej kwocie sąd bierze pod uwagę usprawiedliwione potrzeby osoby uprawnionej do alimentacji, a także możliwości zarobkowe i majątkowe zobowiązanego do alimentacji. Dziecko ma prawo żądać zasądzenia alimentów tak długo, jak nie jest w stanie utrzymać się samodzielnie; jego prawo do występowania o zasądzenie świadczeń alimentacyjnych nie jest ograniczone czasem (np. osiągnięciem pełnoletności). Zasadą jest, iż osoba studiująca ma prawo do żądania od rodziców środków utrzymania do końca studiów. Niniejszy dokument został opublikowany, dzięki pomocy finansowej Unii Europejskiej. Za treść tego dokumentu odpowiada Podkarpacki Ośrodek Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają w żadnym razie stanowiska UE. „Bezpieczeństwo i Ja” Gminny Zespół Zarządzania Kryzysowego informuje i przypomina 11 Jak posługiwać się podręcznym sprzętem gaśniczym? Zasady użycia gaśnic Do gaszenia najlepsze i najwygodniejsze w użyciu są gaśnice. Mają one na swojej obudowie wyraźne i duże oznaczenia literowe świadczące o tym, do gaszenia jakiego rodzaju pożaru są przeznaczone: A - ciała stałe pochodzenia organicznego, przy spalaniu których występuje zjawisko żarzenia (drewno, papier itp.) B - ciecze palne i substancje stałe topniejące wskutek ciepła (benzyna, rozpuszczalniki, smoła, topiące się tworzywa sztuczne) C - gazy palne (gaz miejski i ziemny, acetylen, propan-butan) D - metale lekkie (aluminium, magnez, sód) E - pożary z grup ABC występujące w obrębie urządzeń pod napięciem Do gaszenia każdego z nich należy używać odpowiednich środków. Do pożarów z grupy: A – używana jest woda, piana gaśnicza, proszek gaśniczy, dwutlenek węgla; B – odpowiednio piana gaśnicza, proszek gaśniczy, dwutlenek węgla, halon; C – proszek gaśniczy, dwutlenek węgla, halon; D – specjalne gaśnice proszkowe; E – proszek gaśniczy, dwutlenek węgla, halon; Przy gaszeniu należy pamiętać o następujących zasadach: • Kierować strumień środka gaśniczego na palące się przedmioty lub obiek- URZĄD ty od strony zewnętrznej (skrajnej) w kierunku do środka; • przy gaszeniu przedmiotów ustawionych pionowo należy gasić od góry w dół; • należy używać środków gaśniczych przeznaczonych do gaszenia danej grupy pożarów. Kupując gaśnicę należy pamiętać, że przygotowane środki gaśnicze powinny być takiego rodzaju, aby można było ich użyć bez zastanawiania, czy nadają się w konkretnej sytuacji, czy nie. Stres wywołany przez pożar może być (i prawdopodobnie będzie) tak duży, że sparaliżuje myślenie i łatwo wtedy o użycie niewłaściwego środka gaśniczego. Może zdarzyć się, że gaśnicą spowodujemy większe straty, niż wynosiłyby straty spowodowane przez ogień. Gaśnica pianowa nie jest wskazana do gaszenia np. książek lub dokumentów. Co prawda gasi je bardzo skutecznie, ale też je moczy i nie da jej się wyłączyć, zanim się cała nie opróżni. Gaśnica proszkowa z kolei spowoduje ogromne zapylenie pomieszczenia. Jeśli w pobliżu znajdują się włączone maszyny, to bardzo prawdopodobne jest, że proszek z gaśnicy spowoduje ich uszkodzenie (zatarcie elementów ruchomych, przekładni itp.) Gaśnice halonowe (obecnie wycofane z powodów ekologicznych; trwają prace nad zamiennikami halonu), śniegowe i proszkowe można uruchamiać i przerywać ich działanie wielokrotnie, zależnie od potrzeby. Jednak w gaśnicach proszkowych dłuższa przerwa może spowodować zatkanie dyszy, a więc po każdym jej użyciu należy taką gaśnicę na nowo napełnić. Niektóre typy gaśnic proszkowych mają manometr i zawór taki sam jak w kołach samochodowych. Nie wolno jednak uzupełniać w nich ciśnienia przez napompowanie powietrza, gdyż proszek reaguje z powietrzem. Ciśnienie w nich utrzymywane jest przez gaz obojętny. W domu najczęściej wystarczająca jest gaśnica o dwukilogramowym ciężarze środka gaśniczego (w samochodzie obowiąz- str. kowa jest gaśnica min. 1 kg środka gaśniczego). Miejsce na zamontowanie gaśnicy należy dobrać tak, aby był do niej przynajmniej jednometrowy dostęp (aby łatwo ją było zdjąć i uruchomić) oraz zapewniona ochrona przed promieniowaniem cieplnym (grzejniki, piece, promienie słoneczne). Większość osób zna ogólne zasady posługiwania się gaśnicami. Często jednak okazuje się, że niestety zbyt ogólnie. Zazwyczaj w panice łapie się to, “co się pod rękę nawinie”, zapominając o podstawowych zasadach. Do tych zasad należy przede wszystkim zakaz gaszenia gaśnicami ludzi, bezwzględny zakaz gaszenia wodą oraz gaśnicami pianowymi urządzeń pod napięciem, metali (sód, magnez, niektóre stopy aluminium itp.) oraz karbidu. Wodą nie wolno gasić również tłuszczów (np. patelnię należy przykryć pokrywką), paliw, olejów itp. W przypadku gaśnic pianowych zdarza się, że po zdjęciu gaśnicy jest ona natychmiast uruchamiana, co powoduje opróżnienie gaśnicy zanim dojdziemy z nią do ognia. Zdarza się również, że nie odwracając gaśnicy, wbijamy zbijak ręką, opróżniając gaśnicę bez wytworzenia piany. Należy pamiętać, że gaśnicę pianową uruchamia się dnem do góry, uderzając zbijakiem o ziemię. Czasem zapominamy o wyciągnięciu zawleczki (zazwyczaj jest ona zakończona czerwonym kółkiem) i mocujemy się z zaworem, nie mogąc uruchomić gaśnicy. Bezsprzecznie najskuteczniejszymi gaśnicami (odcinają tlen przy jednoczesnym obniżaniu temperatury) są gaśnice halonowe (wycofane) i śniegowe. Ich wadą jest stosunkowo wysoka cena. Najtańsze są gaśnice pianowe, nie wolno nimi jednak gasić urządzeń elektrycznych pod napięciem, gdyż grozi to porażeniem, a w przypadku paniki spowodowanej pożarem najprawdopodobniej zapomnimy wyłączyć bezpieczniki. “Pianówki” nie nadają się również do gaszenia metali i karbidu. Rozwiązaniem pośrednim cenowo jest gaśnica proszkowa. Jej skuteczność jest naj- mniejsza, jednak mniejsze jest ryzyko porażenia prądem. Można nią gasić urządzenia pod napięciem do 1000 V, z odległości nie mniejszej niż 1 m. Gaśnica proszkowa jest skuteczna do gaszenia większości materiałów. Po gaśnicach pianowej i proszkowej będziemy mieli dużo sprzątania, ale nie to powinno być argumentem decydującym o wyborze gaśnicy. Najlepsza gaśnica - śniegowa pozbawiona jest “wady brudzenia”. Jest ona bardzo skuteczna, można nią gasić praktycznie wszystko (z wyjątkiem ludzi) nie zważając na urządzenia elektryczne pod napięciem. Mimo wysokiej ceny, ze względu na wysoką skuteczność i uniwersalność, warto rozważyć jej zakup. Jeśli zdecydowaliśmy się już na zakup gaśnicy, chcąc zapewnić sobie jej skuteczność, musimy pamiętać o okresowych przeglądach. Zabezpieczy to nas przed niemiłymi niespodziankami i zagwarantuje nam, że gaśnica zadziała zawsze, kiedy zajdzie potrzeba jej użycia. O przeglądach okresowych przypomina specjalna metryczka, która powinna znajdować się przy każdej gaśnicy (w samochodzie brak homologacji będzie dla policjanta równoważny z brakiem gaśnicy). Bez względu na to, jakim dysponujemy sprzętem gaśniczym, koniecznie musimy wyłączyć dopływ gazu (w tym celu musimy wiedzieć gdzie jest główny zawór gazu), odsunąć z dala od ognia wszelkie butle gazowe, pojemniki z paliwem i po paliwie (pusty pojemnik może być dużo groźniejszy, gdyż grozi wybuchem, pełny “pod korek” dopóki się silnie nie rozgrzeje, będzie się spokojnie palił) i tym podobne łatwopalne i niebezpieczne materiały. Gasząc pożary w pomieszczeniach, należy bardzo uważać z otwieraniem drzwi i wybijaniem okien, gdyż grozi to bardzo poważnymi oparzeniami i zapaleniem odzieży, przez wylatujące z nagrzanych pomieszczeń ogień i gorące gazy spalinowe. Opr. K .Babka na podstawie materiałów z internetu Przekształcenie szpitala – szansa czy zagrożenie? Dlaczego mówimy o przekształceniu i na czym ono polega? Na tle trudnej sytuacji ochrony zdrowia w kraju na nasz szpital należy spojrzeć z innej perspektywy. Zespół Opieki Zdrowotnej w Łańcucie nie jest i nigdy nie był zakładem zadłużonym. Powstaje więc pytanie po co się przekształcać i dlaczego teraz, gdy dopiero rozpoczęto prace parlamentarne nad projektem ustawy restrukturyzującej zakłady opieki zdrowotnej? Najważniej- szym problemem naszego szpitala, determinującym jego dalsze istnienie jest brak środków finansowych na konieczne inwestycje i zakupy nowoczesnej aparatury i sprzętu medycznego. Przekształcenie SPZOZ w Łańcucie polega na zmianie formy prawnej istniejącego Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Łańcucie w powołaną przez Radę Powiatu Łańcuckiego spółkę prawa handlowego. W jaki sposób przekształcenie może umożliwić pozyskanie środków finansowych? W chwili obecnej zgodnie z ustawą o zakładach opieki zdrowotnej organem założycielskim dla szpitala (i wszystkich pozostałych struktur wchodzących w skład ZOZ) jest samorząd powiatowy. Tak więc właścicielem wszystkich nieruchomości (grunty i budynki) szpitala jest powiat łańcucki. c.d. na str. 8 URZĄD str. Przekształcenie szpitala – szansa czy zagrożenie? c.d. ze str.7 Powiat łańcucki jest odpowiedzialny za realizację koniecznych inwestycji, remontów i zakupów aparatury medycznej. Niestety ze względu na możliwości finansowe powiatu, realizacja koniecznych inwestycji i zakupów dla szpitala jest niemożliwa bez zaciągnięcia bardzo znacznych kredytów. Z kolei zaciągnięcie kredytów na realizację planu inwestycyjnego w szpitalu uniemożliwiłoby realizację jakichkolwiek innych inwestycji przez powiat łańcucki (np. drogi, szkoły, Dom Pomocy Społecznej, itd). Wiązałoby się to również z brakiem możliwości skorzystania z dofinansowania kilku projektów ze środków Unii Europejskiej. Natomiast zgodnie z obowiązującym prawem wyposażona w majątek spółka prawa handlowego uzyskuje zdolność kredytową i samodzielnie może realizować wiele inwestycji. Dzięki takiemu zabiegowi prawnemu skorzystać mogą szpital i powiat, który de facto nadal jest właścicielem szpitala. Reasumując: spółka będzie nadal własnością powiatu, ale uniezależnia się od budżetu powiatu. Zaciągnięcie kredytu przez spółkę pozwoli na realizację najpilniejszych zakupów i remontów do kwoty 2-3 mln złotych (na tyle szacowane są najpilniejsze zakupy w szpitalu). Dzięki temu możliwa będzie kontynuacja realizacji usług medycznych zgodnie z wymogami NFZ, poszerzenie zakresu świadczeń oraz możliwość prowadzenia działalności komercyjnej w zakresach, których NFZ nie finansuje. Argumentem istotnym jest fakt, że tylko spółka prawa handlowego może być dokapitalizowana przez nowych udziałowców (SP ZOZ nie może tworzyć spółek). Na co potrzebne są środki finansowe? Najpilniejsze jest odtworzenie zamortyzowanej bazy sprzętowej i zakupy nowej aparatury medycznej (nowe technologie medyczne i nowe zakresy działalności). Konieczne są remonty kolejnych oddziałów, szczególnie oddziału zakaźnego i dziecięcego. Najważniejszym wyzwaniem jest budowa nowego pawilonu szpitalnego, który pomieści oddziały zabiegowe naszego szpitala. Aby móc skutecznie i bezpiecznie leczyć pacjentów nie wystarcza już tylko wiedza i umiejętności personelu. Konieczna jest olbrzymia ilość aparatury medycznej. Na liście sprzętu i aparatury medycznej, w tym ratującej życie znajduje się obecnie ponad 50 „grubych” pozycji na łączną kwotę ponad 2,5 mln złotych. Chcąc sprostać potrzebom pacjentów (90 % pochodzi z terenu naszego powiatu) musimy uruchomić niezwykle kosztowny oddział intensywnej terapii, pododdział udarowy (30 % pacjentów w oddziale neurologii to pacjenci z uda- rem mózgu), rozwinąć oddział rehabilitacji (obecnie oczekiwanie na miejsce w oddziale to prawie 3 miesiące), poprawić dostępność do leczenia dla dzieci z terenu całego województwa uruchamiając oddział dzienny psychiatrii dziecięcej, zakupić nowe karetki reanimacyjne i samochody do transportu chorych. Największą bolączką naszego szpitala jest konieczność dostosowania budynków do przepisów unijnych, określających warunki lokalowe, w jakich należy udzielać świadczeń medycznych. Rozporządzenie Ministra Zdrowia daje nam czas na dostosowanie się do końca 2012 roku i wbrew pozorom nie jest to dużo czasu biorąc pod uwagę wielkość tych inwestycji. W przypadku modernizacji oddziału zakaźnego i oddziału pediatrycznego to koszt 16 mln zł, modernizacji ZOL w Handzlówce ok. 4 mln zł, inne remonty („stara” przychodnia, wymiana okien, parkingi, drogi wewnętrzne) to kolejne setki tysięcy złotych. Największym jednak wyzwaniem jest budowa nowego pawilonu diagnostyczno-zabiegowego, w którym będą się mieścić pracownie diagnostyki obrazowej (RTG, TK, USG), blok operacyjny (nie mniej niż 3 sale operacyjne), OIT (oddział intensywnej terapii), oddział chirurgiczny, oddział ortopedyczny, oddział ginekologiczno-położniczy, oddział noworodkowy i możliwe będzie uruchomienie innych działalności. Szacunkowy koszt to 25-35 mln złotych w zależności od standardu i wielkości oddziałów, a także od szybkości realizacji – im później tym drożej. O wielkości kwot, o których mówimy niech świadczy fakt, że budżet roczny naszego zakładu, w którym pracuje 700 osób i leczymy ponad 12 tysięcy osób rocznie to około 40 mln złotych. Decydując się na realizację tych planów (lub nie) musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: Jakiego szpitala oczekujemy? Starego czy nowego? „Zabytkowego” czy nowoczesnego? Wyposażonego w nowoczesną aparaturę? Bezpiecznego i komfortowego dla pacjenta? I czy w ogóle go chcemy? Dlaczego przekształcić cały SPZOZ w spółkę prawa handlowego a nie tylko pozwolić na wybudowanie pawilonu przez inwestora prywatnego? Przekształcenie całego SPZOZ pozwoli zachować kompleksowość świadczeń i integralność zakładu, ponieważ przekształcenie tylko wybranej części wiąże się z likwidacją odpowiednika w SP ZOZ-ie, po „odejściu” oddziałów zabiegowych reszta szpitala będzie ułomna. Poza tym nie mamy żadnej gwarancji, że inwestor prywatny będzie kupować od SP ZOZ usługi pomocnicze (konsultacje specjalistyczne, diagnostykę obrazową, analitykę, sprzątanie, żywienie, obsługę techniczną) i czy przejmie wszystkich pracowników medycznych. Może należy jeszcze poczekać z decyzją? Najgorszą z decyzji jest brak decyzji. To nieuchronnie zbliża nas do likwidacji oddziałów zabiegowych w 2012 r. (czas na dostosowanie do wymogów Rozporządzenia MZ w sprawie wymogów… (Dz.U. 2006 Nr 213, poz. 1568). Brak jest realnych perspektyw na pozyskanie funduszy inwestycyjnych ze źródeł zewnętrznych (dotacje organu założycielskiego, unijne, ministerialne, wojewódzkie), a brak „zastrzyku finansowego” uniemożliwi kontynuację dotychczasowej działalności. Brak decyzji to brak perspektyw na rozwój szpitala i jego stopniowa marginalizacja z likwidacją włącznie. Jak będzie wyglądać przekształcenie, jeśli Rada Powiatu podejmie decyzję na tak? Rada Powiatu powoła spółkę prawa handlowego (sp. z o.o.) ze 100% udziałem Powiatu Łańcuckiego. Z kolei spółka zarejestruje Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Łańcucie, który w całości przejmie dotychczasowy zakres działalności SPZOZ (wszystkie kontrakty z NFZ). Równolegle zostanie wyceniony przez biegłych cały majątek SP ZOZ w Łańcucie, który zostanie wniesiony aportem do spółki. Wraz z powołaniem nowego zakładu zostanie rozpoczęta likwidacja Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej. Następnie rozpoczną się poszukiwania inwestora strategicznego do zwiększenia kapitału zakładowego spółki poprzez emisję nowych udziałów. Możliwe jest również poszukiwanie inwestora finansowego (partnera finansującego inwestycje, od którego spółka wydzierżawi majątek). Wybór wariantu będzie możliwy dopiero w przyszłości w zależności od rozwoju sytuacji prawnej, wyceny majątku oraz kosztorysu inwestycji. Bez względu na wszystkie okoliczności pakiet większościowy zachowa powiat. W związku z tym szpital zawsze będzie mieć charakter publiczny (pomimo zmiany nazwy). Wszelkie strategiczne decyzje zawsze będzie podejmować Rada Powiatu Łańcuckiego! Kiedy nastąpi przekształcenie? Najważniejszą kwestią w realizacji projektu jest jego powszechna akceptacja. Uchwała Rady Powiatu w sprawie likwidacji SPZOZ i przejęciu dotychczasowego zakresu działalności likwidowanego SPZOZ przez spółkę samorządową będzie opiniowana przez związki zawodowe, radę pracowniczą, samorządy zawodowe i Radę Społeczną przy SP ZOZ. Uchwała musi być również zaopiniowana przez wojewodę, samorząd województwa oraz właściwe organy Gmin Powiatu. Czy mieszkańcy powiatu i pracownicy szpitala powinni bać się prywatyzacji? Absolutnie nie. Po pierwsze utworzenie spółki prawa handlowego ze 100 % udziałem samorządu terytorialnego nie jest prywatyzacją tylko komercjalizacją. Możliwe WYDARZENIA w późniejszym czasie zwiększenie kapitału założycielskiego poprzez emisję nowych udziałów z zachowaniem większości udziałów (nie mniej niż 50 % plus 1) nadal zachowuje charakter publiczny spółki. O prywatyzacji można mówić dopiero przy zmniejszeniu liczby udziałów samorządu poniżej 50 %. Ale decyzję o emisji nowych udziałów, ich zbyciu, umorzeniu podejmuje zawsze walne zgromadzenie udziałowców, a więc samorząd powiatowy. Obecnie SP ZOZ w Łańcucie świadczy nieodpłatne usługi medyczne dla ubezpieczonych na podstawie umowy z NFZ. Po przekształceniu sytuacja się nie zmieni i utworzony NZOZ będzie świadczyć ten sam zakres nieodpłatnych usług medycznych dla ubezpieczonych na podstawie umowy z NFZ. Liczymy na to, że w przypadku realizacji projektu, po uruchomieniu nowych działalności zakres bezpłatnych usług wręcz powinien wzrastać. Należy pamiętać, że o finansowaniu bezpłatnych świadczeń decyduje Narodowy Fundusz Zdrowia, a nie spółka. Obawy o wybieranie do leczenia „zdrowszych” lub bogatszych pacjentów str. nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia, co udowadniają również doświadczenia szpitali, które mają ten proces już za sobą. Poza tym nad prawidłowością wykonania usług medycznych będzie czuwać nadal Zarząd Powiatu Łańcuckiego, płatnik (NFZ), Rada Nadzorcza, Zarząd spółki i mieszkańcy poprzez swoje opinie! Przekształcenie SPZOZ w Łańcucie w NZOZ nie będzie wiązać się ze zwolnieniami pracowników, ponieważ wszyscy zatrudnieni w SPZOZ zostaną przejęci przez NZOZ na podstawie art. 23’ KP (za porozumieniem stron, na dotychczasowych warunkach). Należy podkreślić, że przekształcenie SPZOZ w Łańcucie w spółkę prawa handlowego daje wielką szansę na rozwój naszego zakładu przede wszystkim dla dobra mieszkańców powiatu i chcemy go zrealizować w sposób jawny i maksymalnie przejrzysty. Dyrektor SPZOZ w Łańcucie /-/ Krzysztof Przyśliwski, MBA Szanowni Państwo, W trosce o dobro naszych pacjentów konieczny jest dalszy systematyczny rozwój usług świadczonych przez powiatowy szpital oraz modernizowanie tych oddziałów szpitalnych, które muszą dostosować się do obowiązujących standardów. Ciągły postęp technologiczny wymusza wyposażanie oddziałów szpitalnych w nowoczesną, kosztowną aparaturę, tak aby skutecznie konkurować o pacjentów. Pragnąc, aby nasz szpital mógł w przyszłości dobrze funkcjonować służąc naszym pacjentom oraz był dobrym miejscem pracy dla swoich pracowników popieram przedstawioną przez Krzysztofa Przyśliwskiego - Dyrektora SP ZOZ w Łańcucie koncepcję przekształcenia naszej powiatowej służby zdrowia. Starosta Łańcucki Adam Krzysztoń Święto rolników Dożynki Gminne w Handzlówce Koniec sierpnia to czas dożynek. Rolnicy z Gminy Łańcut świętowali 24 sierpnia, tym razem w Handzlówce. Święto plonów tradycyjnie rozpoczęło się od mszy świętej. Następnie uczestnicy udali się na część obrzędową i artystyczną. z całej gminy wraz z wieńcami dożynkowymi w pięknym korowodzie przybyli do Kościoła Parafialnego w Handzlówce, aby wspólnie z nowym Księdzem Proboszczem Janem Bockiem podziękować za tegoroczne plony i prosić o Błogosławieństwo dla wszystkich rolników. Korowód dożynkowy przed wyjściem do kościoła Niedziela 24 sierpnia godz 14.00 rozpoczynają się Dożynki Gminne, wszyscy zebrani goście i przedstawiciele miejscowości Część obrzędowa rozpoczęła się od wprowadzenia na scenę dożynkowych wieńców i przekazania, przez starostę (Antoniego Bartmana) i starościnę (Alinę Beclę) dożynek, chleba na ręce gospodarzy dożynek, Wójta Gminy Łańcut – Zbigniewa Łozy oraz Sołtysa Wsi Handzlówka Małgorzaty Magryś. Następnie głos zabrali przedstawiciele władz krajowych oraz samorządowych. - W Polsce, jako jednym z nielicznych kracd. na str. 10 WYDARZENIA str. 10 ZIELNY Święcimy wieńce, zioła, kwiaty Święcimy też człowieka Bo człowiek jest biedny i nie bogaty Biedny w swej pysze i w swoim byciu Bo on nie rozumie dużo o swoim życiu Jak żyje tom jest chwat Nie widzi że miedzą idzie jego brat Zbiera zioła Najświętszej Panience Złoży na ołtarz za zbiory w podzięce Za zbiory za zboże złocisty Za te dnie w żniwa pogodne i mglisty Najświętsza Panienko dziękujemy Tobie Żeś dała wiele siły jakie takie zdrowie To wszystko zawdzięczamy Tobie Zboża już pozbierane I ściernie po pokładane Już nie pachnie żytem Już nie pachnie latem Bo lato szybko przeminie Zapalą się ogniska w dolinie Zbliża się jesień szybko minie wrzesień Tak szybko czas ucieka a człowiek wciąż narzeka Genowefa Trojnar Dożynki Gminne w Handzlówce c.d. ze str. 9 jów, przetrwała tradycyjna forma dożynek, w pierwszej kolejności część dziękczynna w kościele, dopiero po tym świętowanie i obrzędy – zauważył Kazimierz Gołojuch, poseł na Sejm RP. Odczytano list od Wojewody Podkarpackiego, w którym padły słowa Wincentego Witosa o znaczeniu rolników: „W chłopie żyje i odradza się Naród (…) Bez chłopa nie może być silnego państwa”. Powyżej: Starostowie dożynek przekazują chleb gospodarzowi gminy. Obok: Starosta dożynek częstuje gości . W imieniu rolników przemówił prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej Stanisław Bartman. - Rolnicy z Gminy Łańcut mają szczególne powody do świętowania, wyjątkowo liczne w Polsce kataklizmy, ominęły nasz region, na wiosnę nie dosięgły nas przymrozki, nie było też problemu suszy czy gradobicia. W części artystycznej nie mogło braknąć elementów tradycyjnych, zespół „Młodzi Albigowianie” zaprezentował krakowiaka i tańce lubelskie, widzowie mieli też okazję zobaczyć elementy innych kultur, np. taniec hinduski zespołu „Kaszmir”. Występom towarzyszyła spora dawka dobrego humoru w wykonaniu Zespołu Ludowego „Sonina”, który bawił publiczność ludowym kabaretem. Wesoło było też przy recytacji wiersza Witosława Rajzera, w którym w zabawny sposób opisuje obecną sytuację polskiej wsi. Tego dnia wyróżniono Janinę Kuźniar, Przewodniczącą Rady Powiatowej Kół Gospodyń Wiejskich, za pracę na rzecz wsi. Otrzymała statuetkę – Kryształową Koniczynę. Dożynki w Handzlówce były już 9 dożynkami gminnymi organizowanymi przez Gminę Łańcut. Opr. J. Czarnota, B.B. fot. S. Kisała, M. Smola WYDARZENIA str. 11 JESIEŃ Podkarpackie Dożynki w Haczowie Srebrne przędziwo na zeschłych badylach, jak białe włosy wieńczą starców skronie, tak babie lato w srebrnego motyla zmieniło smutek, co polami wionie. Jesień dostatnia owoców brzemieniem, gronami wina, jarzębiny kiśćmi, rumieńcem jabłek i marchwi czerwienią, paletą tęczy wielobarwnych liści. Zamglony promień jesiennego słońca, jak blady odblask babcinej źrenicy, jeszcze dogrzeje tę ziemię do końca przed mroźnym tchnieniem grudniowej zimnicy. Zmarszczone czoło kochanej babuni. Zmarszczone liście wiatr w ogrodach goni, kropla za kroplą jesiennej szarugi, czy łzy goryczy starowina roni? W oczach babuni przegląda się błękit, ileż w nich ciepła, co z serca pochodzi. Stopnieją lody życiowej udręki; w Jej rąk pieszczocie radość znów się rodzi. Słońce wszechmocne – ty serce płonące! Ozłoć bezlistne przestrzenie jesienne, ogrzej swym tchnieniem kości już stygnące drogich staruszków! Daj im szczęścia pełnię! Feliks Sobek W ostatnią niedzielę sierpnia w Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Haczowie odbyły się VIII Dożynki Województwa Podkarpackiego połączone z XXV jubileuszowymi Dożynkami Archidiecezji Przemyskiej. Do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Haczowie przyjechało kilka tysięcy wiernych ze 150 wieńcami. W tym ważnym dla województwa wydarzeniu wzięli udział przedstawiciele władz państwowych, wojewódzkich i samorządowych. Mszę dożynkową celebrował ks. abp Józef Michalik, Metropolita Przemyski. W homilii podkreślił, że polskim rolnikom należy się ogromny szacunek nie tylko za trud, który wkładają w to, żeby ziemia rodziła, ale i za to, że kochają ziemię i podtrzymują polskie prastare tradycje religijne i kulturalne. Podczas mszy św. tradycyjnie poświęcono przyniesione dary i wieńce dożynkowe oraz wręczono uczestnikom dożynek pamiątkowe dyplomy. Podczas dożynek wystawiały swoje stoiska instytucje działające na rzecz rolnictwa. Wśród nich stoisko wystawowe miała Podkarpacka Izba Rolnicza. Odwiedzający je rolnicy mogli zapoznać się z bieżącą pracą samorządu rolniczego, bezpłatnie otrzymać rolnicze wydawnictwa prasowe oraz poroz- mawiać na tematy związane z aktualnymi sprawami rolnymi. Tegoroczne dożynki wojewódzkie odbyły się w bezpośrednim sąsiedztwie drewnianego kościoła gotyckiego, który jako jeden z dwóch w województwie podkarpackim został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Organizatorami dożynek w Haczowie byli: Podkarpackie Stowarzyszenie Samorządów Terytorialnych, Duszpasterstwo Rolników Archidiecezji Przemyskiej, Wójt Gminy Haczów, Starosta Brzozowski i parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Haczowie. Starostami dożynek zostali rolnicy z Haczowa - Aleksandra Ekiert i Paweł Chrupek. Oni również byli starostami dożynek ogólnopolskich, które odbyły się tydzień później w Częstochowie. Opr. Lucyna Rudny – Podkarpacka Izba Rolnicza Podczas Dożynek w Haczowie Gminę Łańcut reprezentowały delegacje z Kosiny i Handzlówki. Przez wszystkie 25 lat Dożynek Diecezjalnych, od pierwszych, które odbyły się w Rzeszowie uczestniczy w nich delegacja z Handzlówki wraz z wieńcem, który przygotowuje i organizuje wyjazd P. Genowefa Trojnar wraz z przyjaciółmi. Serdecznie za to dziękujemy. Opr. B.Balawender Obok: Wieniec z Kosiny wśród innych wieńców dożynkowych Na górze: Pod Haczowskim Sanktuarium WYDARZENIA str. 12 I Pielgrzymka Izb Rolniczych na Jasną Górę W dniach 6-7 września br. w Częstochowie odbyły się Ogólnopolskie Dożynki Jasnogórskie. W ramach tegorocznego święta dziękczynienia za plony Krajowa Rada Izb Rolniczych zorganizowała I Pielgrzymkę Izb Rolniczych na Jasną Górę. fot. Archiwum Natomiast główne uroczystości religijne tegorocznych Dożynek Jasnogórskich odbyły się w niedzielę podczas uroczystej mszy świętej połączonej z błogosławieństwem wieńców żniwnych. Sumę koncelebrował metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki. Podczas mszy delegacje rolników z całego kraju przyniosły do częstochowskiego sanktuarium wieńce dożynkowe wykonane ze zbóż, kwiatów i owoców, a izby rolnicze z całego kraju prezentowały poczty sztandarowe. Zgodnie z tradycją starostowie dożynek wręczyli ministrowi rolnictwa, Markowi Sawickiemu bochen chleba wypieczony z niedawno zebranego ziarna. Starostami tegorocznych dożynek byli rolnicy z Podkarpacia: Aleksandra Ekiert i Paweł Chrupek z parafii Haczów z archidiecezji przemyskiej. Pani Aleksandra jest przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich, a pan Paweł prowadzi jedno z największych gospodarstw na Podkarpaciu. Tegorocznym Dożynkom, które odbywały się pod hasłem Do Matki Dobrego Pasterza towarzyszyła XVII Krajowa Wystawa Rolnicza oraz IX Dni Europejskiej Kultury Ludowej. Na stoiskach wystawowych usytuowanych zgodnie z kilkuletnią tradycją w centralnym punkcie miasta wystawcy z całej Polski prezentowali produkty paszowe, fot. Archiwum pszczelarskie oraz maszyny rolnicze. W ekspozycji uczestniczyły agencje rolnicze (ARiMR, ARR, ANR, budownictwo rolnicze) oraz instytucje okołorolnicze. Swoje stoisko miała także Krajowa Rada Izb Rolniczych. Odwiedzający je rolnicy mogli otrzymać izbowe wydawnictwa prasowe oraz porozmawiać na tematy dotyczące aktualnych spraw rolniczych. Opr. Wiesław Lada Dyrektor Biura Podkarpackiej Izby Rolniczej Wśród wielu dożynkowych wieńców na Jasną Górę przywiezione zostały 2 piękne wieńce z Kosiny. STATUETKA ŚWIĘTEGO MICHAŁA ARCHANIOŁA 29 września br. w Miejskim Domu Kultury w Łańcucie odbyła się uroczysta sesja Rady Powiatu Łańcuckiego. W jej trakcie wręczono Nagrodę Starosty Łańcuckiego - Statuetkę Świętego Michała Archanioła. Statuetka jest nagrodą honorową – przyznawaną jako wyraz szczególnego wyróżnienia i uznania dla prowadzonej działalności na rzecz dobra wspólnego. Pierwszą statuetkę otrzymał Największy z Rodu Polaków Ojciec Święty Jan Paweł II w 2001 roku. W tegorocznej edycji kapituła rozpatrywała 10 wniosków o nadanie nagrody. Osoby zgłoszone przez swoje środowiska do Nagrody w szczególny sposób dbają o innych, a swoim życiem przyczyniają się do rozwoju i chwały naszej małej ojczyzny, Ziemi Łańcuckiej. Kapituła nominowała do nagrody 3 osoby. Pan Roman Skomra zgłoszony przez Kongregację Prywatnych Przedsiębiorców Ziemi Łańcuckiej. Prywatny przedsiębiorca. Radny i Przewodniczący Rady Gminy Łańcut. Od wielu lat pracuje społecznie na rzecz swojego środowiska. Pan Zygmunt Kluz zgłoszony przez Gminny Ośrodek Kultury w Czarnej oraz Radę Sołecką z Krzemienicy. Emerytowany nauczyciel i wychowawca, od kilkudziesięciu lat jest animatorem życia kulturalnego Krzemienicy. Przed 17 laty odrodził do działania Teatr Dramatyczny w Krzemienicy. Kierownik artystyczny, reżyser ponad 50 przedstawień, aktor. Jest autorem książki „Okruchy historii czyli sto lat kultury i teatru w Krzemienicy” oraz współautorem opracowania „Tożsamość i historia – obiekty sakralne jako bogactwo duchowe i kulturowe mieszkańców Krzemienicy”. Laureatem VII edycji nagrody został zgłoszony przez wójta gminy oraz przewodniczącego rady gminy Łańcut Pan Mieczy- fot. Archiwum sław Nycz. Pochodzi z Wysokiej. Od 1951 roku mieszka w Szwecji. W roku 1947 rozpoczął służbę wojskową w marynarce wojennej w Ustce. Po jej ukończeniu pracował w Kołobrzegu na kutrze rybackim. Szukał możliwości jak wyjechać do ojca do Kanady. 27 czerwca 1951 r. razem z czterema kolegami uciekli kutrem do Szwecji. Wielka ucieczka, po wcześniejszych dwóch nieudanych próbach, powiodła się. Po latach wyszło na jaw, że UB było na jego tropie tuż przed ucieczką, a aresztowanie było kwestią czasu. Mimo trudnych początków w Szwecji związanych z nieznajomością języka, związał z tym krajem swoje życie. Przez całe życie angażował się w pracę na rzecz wolnej Polski, od lat 80-tych organizował pomoc dla Polski. Już w grudniu 1981 r. założył Komitet Wsparcia Solidarności organizując zbiórki z pomocą, wysyłał paczki internowanym i więzionym działaczom Solidarności. Równolegle organizował pomoc humanitarną dla kraju. Na ojczystej ziemi stanął dopiero po 38 latach rozłąki. Do tej pory dzięki fundacji, z którą współpracuje, przyjechał do Polski ze 130 TIR-ami z pomocą rzeczową (m.in. dla szpitali, osób niepełnosprawnych itd.). Kilka transportów trafiło również do szpitala w Łańcucie, który otrzymał m.in. meble szpitalne oraz specjalistyczne automatycznie sterowane łóżka. Od 26 lat niesie pomoc potrzebującym rodakom. Serdecznie gratulujemy! (dl) Opr. M. Pyda WYDARZENIA str. 13 Wręczono medale „Zasłużony dla Powiatu Łańcuckiego” Z okazji 10-lecia Powiatu Łańcuckiego na uroczystej sesji 29 września wręczono pamiątkowe Medale „Zasłużony dla Powiatu Łańcuckiego”. Wśród licznego grona wyróżnionych znalazły się następujące osoby z naszej Gminy: • Maria Fleszar – Sonina • Elżbieta i Paweł Gradowie – Sonina • Józefa Krzywonos – Sonina • Alfred Kuśta - Handzlówka • Tadeusz Markowski – Handzlówka • Stanisława Peszko – Kraczkowa • Tadeusz Rogowski - Albigowa Oprac. A. Wojnar fot. Archiwum Julia Pelc – Jubilatka z Albigowej Julia Pelc, z domu Rogowska, ur. 5 września 1908 r. w Albigowej, córka Wincentego i Wiktorii pochodzi z wielodzietnej rodziny (6 rodzeństwa). Ochrzczona przez ks. Antoniego Tyczyńskiego w Albigowej. Ukończyła czteroletnią szkołę powszechną. Pracowała z rodzicami i rodzeństwem w gospodarstwie rolnym. Na początku lat 30 XX w. prof. Stefan Inglot (sąsiad) zabrał ją do Lwowa na 8 miesięcy, gdzie uczyła się gotowania i prowadzenia domu. Mając 24 lata w 1932 r. wyszła za mąż za Wojciecha Pelca – też z Albigowej – niedalekiego sąsiada, z którym zgodnie przeżyła 57 lat (od 19 lat jest wdową). Państwo Pelcowie dochowali się dwóch córek (Janina 74 lata i Anna 62 lata), 8 wnuków i 17 prawnuków. Wszyscy żyją i odwiedzają Jubilatkę, która zawsze ich oczekuje i cieszy się z każdej wizyty. Z mężem mieli gospodarstwo rolne, ok. 2 ha ziemi. Wybudowali dom i zabudowania gospodarskie, hodowali krowy, konia, świnki i kury. Uprawiali zboża i okopowe, a także kontraktowali różne zioła (rumianek rzymski, mięta i inne). Jubilatka bardzo kocha kwiaty, a szczególnie astry i dalie, zawsze w jej ogródku było dużo kolorowych, pachnących roślin. Troszczyła się także o ogród owocowo-warzywny, aby niczego nie brakowało do jedzenia i na zimowe przetwory. Kiedy w roku 1978 tragicznie zginął mąż córki Janiny, pomagali jej w opiece i wychowaniu czwórki malutkich dzieci. Pani Julia lubiła pracę w polu i w gospodarstwie. Zawsze wszystko było zrobione na czas. Jeszcze dwa lata temu widziałam, jak wyszła przed dom popatrzeć na ziarno, przywiezione po żniwach przez wnuków. W wolnych chwilach lubiła haftować, wyszywać, szydełkować, robić na drutach dla całej rodziny – swetry, szaliki czy skarpety, a wieczorami czytać gazety i książki. Czasami narzekała, że jest już coraz mniej sprawna i niewiele może pomóc córce. Od półtora roku pani Julia jest unieruchomiona i leży w łóżku po złamaniu nogi w biodrze. Mieszka z córką Janiną Czupryniak, która opiekuje się nią na co dzień przez całą dobę, ale i młodsza córka Anna Reizer, mieszkająca niedaleko ze swoją rodziną, przychodzi codziennie odwiedzić i pomóc w opiece i toalecie. Pomagają też wnuczki, żony wnuków i – w razie potrzeby – cała rodzina. Pani Julia jest osobą pogodną, nigdy nie skarży się na ból i nie narzeka. Tylko czasem marzy, żeby móc wyjść przed dom, do ogrodu. Wszyscy wokół podziwiają ją, że tak cierpliwie znosi ból i dolegliwości. W dniu urodzin Jubilatka otrzymała list gratulacyjny i życzenia od Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej Donalda Tuska. 8 września br. szacowna Jubilatka przyjmowała urodzinowe powinszowania i gratulacje od Wójta Gminy Łańcut, Proboszcza i Wikariusza z Albigowej, przedstawiciela KRUS, Sołtysa wsi i KGW w gronie rodziny. Gratulujemy Jubilatce osiągnięcia tak dostojnego wieku, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, wszelkiej pomyślności i doczekania w dobrym zdrowiu praprawnuków i jeszcze wielu spokojnych lat życia. Opr. i fot. J. Łobaza WYWIAD str. 14 Wywiad z p. Jackiem Golba - koordynatorem ds. zabezpieczenia wyścigu na terenie miasta Łańcuta z ramienia Burmistrza Miasta Łańcuta przy Komitecie Organizacyjnym „Lotnej Premii” w Łańcucie Tour de Pologne to nasze dobro narodowe Przejazd peletonu TdP przez Łańcut to wspaniała promocja Łańcuta i okolic, ale równocześnie potężne przedsięwzięcie organizacyjne. Proszę powiedzieć, jak długo przygotowywały się do tego wyścigu władze miasta i Komitet do tego powołany? Tour de Pologne to nasze dobro narodowe, impreza z 80-letnią tradycją, 65 edycja i 15 lat jego organizacji przez firmę Czesława Langa i Lang Team. W ciągu 15-tu lat, dzięki Panu Czesławowi Langowi i firmie Lang Team, z imprezy typowo amatorskiej Tour de Pologne wprowadzony do grona największych wyścigów świata i obok Tour de France czy Giro d’Italia, należy do cyklu wyścigów UCI Pro Tour, czyli Kolarskiej Ligi Mistrzów. Wielkie emocje sportowe, zagwarantował udział 18 najlepszych drużyn świata UCI Pro Team. W tym roku po raz pierwszy w historii Pro Tour wystąpiła Reprezentacja Polski. Jest to również doskonała forma promocji naszego województwa, powiatu, miasta i gmin w Polsce, Europie i świecie. Dzięki najnowszej realizacji telewizyjnej z użyciem kamer bezprzewodowych, umieszczonych na helikopterze i motorach, 14 godzin transmisji z Tour de Pologne obejrzeli na krajowej antenie w TVP1 Polacy oraz Europejczycy w 10-ciu wersjach językowych w 50-ciu krajach. Decyzja o przystąpieniu do tego prestiżowego wydarzenia sportowego po stronie władz miasta Łańcuta, zapadła jeszcze w roku ubiegłym. Natomiast w lutym bieżącego roku powołany został do życia Komitet Organizacyjny „Lotnej Premii” w Łańcucie w ramach 65 Tour de Pologne, na czele ze Stanisławem Gwizdakiem - Burmistrzem Miasta Łańcuta i Adamem Krzysztoniem - Starostą Łańcuckim. Jak przebiegała współpraca z Czesławem Langiem i jego firmą Lang Team w sprawach przygotowań do wyścigu? Nie ukrywam, że żałujemy bardzo, że nie mogliśmy gościć Czesława Langa w naszym mieście. Niemniej jednak ściśle współpracowaliśmy z osobą równie znaną wszystkim miłośnikom kolarstwa, sportu i nie tylko Leszkiem Piaseckim, który ze strony organizatora firmy Lang Team, czuwał nad przygotowaniami logistycznymi tego potężnego przedsięwzięcia sportowego, największej sportowej imprezy w Polsce. Trzeba zdawać sobie sprawę jaka była skala tej imprezy. Tour de Pologne to największe przedsięwzięcie logistyczne w polskim sporcie. W ciągu 7-miu dni wyścig przejechał przez około 400 miejscowości w całym kraju, łącznie 1300 km. Scenografia to 20 tirów, które przewoziły ok.14 km wygrodzeń, kolumna samochodów liczyła około 350 aut, wraz z wyścigiem poruszało się dziennie ponad 1000 osób, w skład któ- fot. Archiwum rych wchodzili: zawodnicy, ekipy techniczne, ekipy telewizyjne, dziennikarze, sędziowie. Na każdym z etapów, który liczył około 200 km pracowało po 2000 osób /policjantów, żołnierzy, strażaków państwowych i ochotników, wolontariuszy i harcerzy/. To w wielkim skrócie przybliża skalę tego wydarzenia. Kto wchodził w skład Komitetu organizacyjnego z naszej strony? Komitet Organizacyjny „Lotnej Premii” w Łańcucie liczył 20 osób. Byli to reprezentanci starostwa, miasta i gmin powiatu łańcuckiego. Ponadto przedstawiciele policji, państwowej straży pożarnej, zarządcy dróg powiatowych, wojewódzkich i krajowych, zakładu energetycznego, łańcuckiego ZOZu, gminnych domów kultury z terenu powiatu łańcuckiego. Pracami Komitetu kierował Burmistrz Miasta Łańcuta wespół ze Starostą Łańcuckim. W pracach Komitetu ze strony Wójta Gminy Łańcut uczestniczył Marek Jucha Sekretarz Gminy. Jak wyglądał organizacyjnie dzień, w którym peleton przejeżdżał przez nasze miasto? (zabezpieczenia, wyłączenie z ruchu ulic, zapewnienie bezpieczeństwa dla widzów i kolarzy). W tym dniu postanowieniem Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie w godzinach od 14.00 do 18.00 została zamknięta dla ruchu drogowego: droga wojewódzka Nr 877 na odcinku Żołynia – Łańcut oraz droga krajowa E4 na odcinku Łańcut - Rzeszów. W związku z tym w w/w godzinach ruch kołowy pojazdów do 3,5 tony od strony południowej miasta Łańcut /rejon drogi E4/ kierowany był przez Albigową, Kraczkową, Malawę i Rzeszów, a od strony północnej przez Czarną, Łąkę, Łukawiec, Trzebownisko, Rzeszów. Ruch aut powyżej 3,5 tony został wstrzymany na drodze E4 w miejscowości Głuchów. Utrudnienia komunikacyjne, niestety wkalkulowane były w organizację tej imprezy. Niemniej jednak obiektywnie należy stwierdzić, że w tym dniu wszyscy kierowcy ze zrozu- mieniem podeszli do tematu i na wszystkich drogach naszego powiatu było bezpiecznie. W czasie przejazdu kolarzy na całej długości trasy, nad bezpieczeństwem zgromadzonych widzów i samych kolarzy, czuwały służby zabezpieczające imprezę – Policja, Państwowa i Ochotnicze Straże Pożarne, uczniowie Zespołu Szkół Nr 2 im. J. Kochanowskiego. Podczas przejazdu peletonu droga główna była całkowicie wyłączona z ruchu, a drogi dochodzące do niej, jak również wyjazdy z posesji zamknięte. Podobnie było w obrębie łańcuckiego Rynku, gdzie pomimo złych warunków pogodowych zgromadzili się tłumnie mieszkańcy naszego powiatu. Warunki atmosferyczne – padający deszcz i zimno - nie pozwoliły na pokazanie atrakcyjności miasta i walorów krajobrazowych naszego powiatu. Ale organizatorzy zadbali o atrakcje dla marznących kibiców. Proszę powiedzieć o imprezach towarzyszących wydarzeniu, jakim był przejazd TdP przez Łańcut. Tak, pod względem logistycznym impreza przygotowana była perfekcyjnie. Niestety aura, była, jest i będzie niezależna od organizatorów. W tym roku faktycznie nie dopisała, co sprawiło, że przygotowywany przez nas program artystyczny musiał ulec korektom i zmianom na kilka dni przed imprezą. Niemniej jednak dla sporej grupy ludzi Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz Miejski Dom Kultury przygotowały ciekawy blok imprez sportowo – kulturalnych. Były konkursy, quizy, występy artystyczne, prezentacje drużyn sportowych /koszykarzy Sokoła Łańcut, siatkarek MKS Łańcut i piłkarzy ŁKS Łańcut/. Czy w przyszłym roku TdP również zawita do Łańcuta? W tym roku Tour de Pologne zawitał na Podkarpacie. Organizatorzy z firmy Lang Team przejeżdżając trasę tegorocznego etapu biegnącego do Rzeszowa, wielokrotnie podkreślali, że to piękne i malownicze tereny. W zamyśle Czesława Langa jest pomysł, aby cyklicznie powtarzać trasę Tour de Pologne centralną i wschodnią częścią Polski. Dlatego też mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości Tour powróci do Łańcuta. Już dzisiaj wiemy, że kolejny wyścig odbędzie się w sierpniu przyszłego roku. Trzeba jednak pamiętać, że ewentualna decyzja władz miasta co do kontynuacji tej imprezy w Łańcucie uzależniona jest od posiadanych środków finansowych na ten cel. Niemniej jednak należy stwierdzić, że dla szczególnych walorów promocyjnych, wyjątkowej atmosfery wyścigu Tour de Pologne, jak również tych wspaniałych sportowych przeżyć i emocji, warto jest się nad tym zastanowić. Ze swej strony pragnę podziękować wszystkim osobom, z którymi przyszło mi przez ponad pół roku współpracować w ramach tego jakże szczytnego przedsięwzięcia, dziękuję za okazywane zrozumienie i pomoc. Szczególne słowa podziękowania należą się również wszystkim firmom, które wsparły finansowo to przedsięwzięcie. Mam nadzieję, że w przyszłości nasza współpraca będzie również owocna. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała A. Wojnar ORGANIZACJE str. 15 „Pożyteczne wakacje 2008” w Albigowej Honiach Kilkunastu nauczycieli Zespołu Szkół w Albigowej podjęło się opieki nad grupą 20 dzieci i było to możliwe dzięki funduszom z Fundacji Wspomagania Wsi, które otrzymało KGW w Albigowej Honiach, pisząc wniosek o dotację na letni wypoczynek dzieci. Mogły one w sierpniu przez 10 dni roboczych bezpiecznie i miło spędzić czas na wycieczkach po ścieżce ekologicznej po lesie, “Uczyńcie co wam mówi Syn” - pod takim hasłem odbył się 3 sierpnia br. w Albigowej tegoroczny, trzeci już z rzędu Sierpniowy Festyn Rodzinny, zorganizowany przez Akcję Katolicką archiprezbiteratu łańcuckiego. Piękny obiekt klubu sportowego Arka, położony wśród albigowskich sadów, bogata oprawa artystyczna i wspaniali wykonawcy oraz różnego rodzaju atrakcje sprawiły, że nikt, kto w to niedzielne, sierpniowe popołudnie skorzystał z zaproszenia i uczestniczył w festynie, nie narzekał na brak dobrej rozrywki. Taki też cel przyświecał organizatorom, aby stworzyć całym rodzinom możliwość wspólnego spędzenia wolnego czasu w sposób przyjemny, kulturalny i zdrowy - inny niż na co dzień proponuje dzisiejszy świat. Festyn rozpoczęło odniesienie do słów, które wypowiedziała Niewiasta do swoje- fot. Archiwum go Syna w Kanie Galilejskiej: Uczyńcie co wam mówi Syn, a zakończył Apel Jasnogórski prowadzony przez Asystenta Diecezjalnego ks. prałata Józefa Niżnika. W między czasie kilkutysięczna publiczność podziwiała występy artystyczne lokalnych zespołów m.in. Big-Band z Wysokiej, dziecięcy zespół taneczny Pyza z Albigowej, młodzieżowy zespół tańca ludowego Młodzi Albigowianie, kapelę ludową z Albigowej i gościnnie występującą orkiestrę dętą z Grodziska Dolnego. Niespodzianką były 2 urocze pary ze Szkoły Tańca Towarzyskiego Aksel w Rzeszowie (jedne z najlepszych w kraju), które wprowadziły nas w nastrój argentyńskiego karnawału. W miarę upływu czasu emocje rosły, by po wejściu na scenę Danusi i Zbyszka z Happy Endu osiągnąć zenitu. Z głośników zabrzmiały dawne przeboje: Jak się masz kochanie, Nadaj do mnie S.O.S, Zza siedmiu gór i rzek, czy nowsze: Dobrze się mam kochanie i Białe anioły. A kiedy to już nie On (Jan Paweł II), ale Jego duch z Domu Ojca podsumował wysiłek młodych artystów, słowami “że właśnie ta oazowa pieśń wyprowadziła mnie z Ojczyzny miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe “, tu i ówdzie wypłynęła z oka łza i wszyscy powstali, by oddać Mu hołd i z początku nieśmiało, ale później co- bawiąc się w teatr, biorąc udział w zabawach ruchowych, robiąc porządki wokół Domu Strażaka na Honiach, gdzie przebywały, a także wyjeżdżając do skansenu do Markowej i Kolbuszowej. Miały zapewniony jeden ciepły posiłek dziennie, który przygotowywały panie z KGW. Rodzicom bardzo podobała się taka forma spędzenia wakacyjnego czasu przez ich dzieci. Dziękujemy nauczycielom za ich bezinteresowną pracę w okresie wakacji. Opr. Maria Nawojska przew. KGW w Albigowej Honiach raz mocniej dało się słyszeć O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś. Tak zakończył się, stojący na wysokim poziomie artystycznym, przegląd piosenki oazowo-pielgrzymkowej, przedstawicieli 9 dekanatów wchodzących w skład archiprezbiteratu łańcuckiego. I kiedy w chwilach słabości zastanawiam się czasami i zadaję sobie pytanie: czy warto? to, dla tej jednej, jedynej łzy warto! Warto, dla tych uśmiechniętych i zadowolonych buziek malutkich, średnich i dorosłych już osób, bo było inaczej, z Bogiem, z ludźmi, bez przekleństw, bez przemocy, bez alkoholu, a jednak wesoło i dziwili się niektórzy i powtarzali, co oni ze mną zrobili? Jeżeli zaś Pan pozwoli, to już dzisiaj rozpoczniemy przygotowania do przyszłorocznego IV Sierpniowego Festynu Rodzinnego w Przeworsku. Dziękuję Panu Bogu i Pani Łańcuckiej, która trwała z nami cały czas, przypominając niejako: “uczyńcie co wam mówi Syn”, za te piękne duchowe przeżycia, za piękną pogodę, za wszystko dobro, które się wydarzyło, za wszystkich kapłanów na czele z ks. prałatem Władysławem Kenarem, ks. prałatem Józefem Niżnikiem i ks. proboszczem Tadeuszem Barcikowskim, za Zarząd DIAK z prezesem Panem Kazimierzem Krylą, za zacnych gości, za wszystkich dobroczyńców i tych, którzy byli biorcami tego daru, za wszystkich uczestników, za wszystkich, którzy pozytywnie odpowiedzieli na apel powstrzymania się od handlu napojami alkoholowymi. Wszystkim bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam: Szczęść Boże! Odpowiedzialny za pracę Akcji Katolickiej Archiprezbiteratu Łańcuckiego – Tadeusz Rogowski ORGANIZACJE str. 16 W życiu każdej wsi, osiedla, organizacje zrzeszające kobiety są ogniwem, które łączy, wspiera, tworzy, jednoczy, pomaga i organizuje do nowych działań. I tak to jest w Albigowej-Honie. Praca kobiety wiejskiej to nie tylko praca związana z wychowywaniem dzieci, prowadzeniem domu, hodowli ale również praca w polu. Powstające koła Gospodyń Wiejskich przyjęły za cel działalności organizowanie życia społecznego, gospodarczego i kulturalnego wsi polskiej. Od 1963 roku pracę o podobnym profilu podjęły również spółdzielnie „Samopomoc Chłopska” poprzez organizację sieci ośrodków „Nowoczesna Gospodyni”. W Albigowej pierwszą instruktorką była Anna Trojnar. Ośrodek mieścił się w części nadbudowanej Spółdzielni Mleczarskiej, później w bocznej części Domu Handlowego. Drugą instruktorką była Krystyna Pelc. Instruktorki Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale rozpoczęły szeroką pracę z kobietami na bazie Kół Gospodyń Wiejskich po roku 1973. Z inicjatywy Zarządu Kółek Rolniczych w Łańcucie w roku 1958 powstało w Albigowej-Honie Koło Gospodyń Wiejskich. W dniu 20 września obchodziliśmy uroczyście 50-lecie jego działalności a do przygotowań do tego święta zaangażowały się wszystkie członkinie i strażacy. Ze względów organizacyjnych 14 września o godz. 9oo w kościele parafialnym odbyła się msza święta dziękczynna. Oprawę liturgiczną przygotował Zarząd Koła, homilię wygłosił ks. Piotr Lasota a uczestniczyli w niej wszyscy mieszkańcy Honi i zaproszeni goście. W dniu 20 września od godz. 14oo w budynku byłej szkoły, obecnie Domu Strażaka – centrum kulturalnym Honi świętowano złoty jubileusz Koła. Na tę szczególną uroczystość przybyli: Stefania Michałek – zastępca prezesa Wojewódzkiego Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych w Rzeszowie, Renata Wadiak – dyrektor KRUS w Rzeszowie, Jan Kuceł – kierownik działu KRUS, Krystyna Gdula – z-ca dyrektora Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bo- Złoty jubileusz Koła Gospodyń Wiejskich w Albigowej-Honie guchwale, Stanisław Bartman – prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej w Boguchwale, Zbigniew Łoza – wójt gminy Łańcut, Roman Skomra – przewodniczący Rady Gminy, ks. Stanisław Grzywna – poprzedni proboszcz, ks. Tadeusz Barcikowski – proboszcz, ks. Piotr Lasota – katecheta, Antoni Golonkiewicz – kierownik powiatowego biura PODR w Łańcucie, Krystyna Szubart – instruktor PODR w Łańcucie, Andrzej Łobaza – dyrektor Centrum Kultury Gminy Łańcut, Adam Reizer – prezes Miejsko-Gminnego Zarządu OSP w Łańcucie, Janina Kuźniar – przewodnicząca Rady Gminnej KGW, Stanisław Bytnar – sołtys wsi, Stanisław Czarnota – prezes OSP Albigowa-Honie, Andrzej Falger – radny, prezes Stowarzyszenia „Dla Albigowej”, Stanisław Kluz – radny, wiceprezes Stowarzyszenia „Dla Albigowej”, Stanisław Kuźniar – radny, Antoni Inglot – przewodniczący Rady Sołeckiej, Anna Filar – dyrektor Zespołu Szkół w Albigowej, delegacje kół z Albigowej, Handzlówki, Soniny, Cierpisza, Kraczkowej, Kosiny, Markowej, Tarnawki, byłe i obecne członkinie koła. Spotkanie prowadziła i przybyłych gości powitała przewodnicząca Maria Nawojska. Podkreśliła udział zarządu w imprezach organizowanych w gminie przez różne instytucje. Podziękowała również wszystkim współpracującym z KGW zespołom, osobom, przede wszystkim prezesowi OSP Stanisławowi Czarnocie, „dobremu duchowi” Honi i jego strażakom. Obszerną historię Koła, opracowaną przez p. Teresę Gałczyńską, przedstawiła Anna Domino. Warto przypomnieć, że funkcję przewodniczącej dzierżyły: Anna Szela, Władysława Czajka, Krystyna Grad, Władysława Ostrowska, Maria Czarnota, Zofia Szeląg, Halina Rochecka. Kolejnym elementem uroczystości było wręczenie dyplomów, podziękowań i życzeń. Dyplomy Honorowej Przewodniczącej Koła z rąk p. Stefanii Michałek otrzymały wszystkie byłe przewodniczące, a Maria Nawojska okolicznościową statuetkę. Wójt Gminy uhonorował dyplomami Zarząd Koła, który tworzą: Anna Frańczak – zastępca przewodniczącej, Maria Cwynar – skarbnik, Anna Domino – sekretarz, Grażyna Winiarska, Janina Grad, Bernadetta Nizioł, Maria Szal – członkinie zarządu. Wszyscy goście składali kwiaty, życzenia, gratulacje, wręczali podziękowania i upominki. Kosz kwiatów od koleżanek z Albigowej jubilatki złożyły na ołtarzu w kościele w dowód wdzięczności za opiekę nad ich rodzinami. Nie obyło się bez szampana, toastów, jubileuszowego tortu, przemówień i obietnic. Wieczór umiliła młodzieżowa kapela ludowa z Ośrodka Kultury oraz zespół muzyczno-wokalny prowadzony przez Alinę Szpunar. Każdy uczestnik uroczystości otrzymał na pamiątkę koszyczek z różami, aby mógł długo wspominać ten miły jubileuszowy wieczór przy suto zastawionych stołach, pysznych daniach i deserach. Oj, natrudziły się kobiety, aby dogodzić wszystkim smakoszom. Uzupełnieniem uroczystości były tańce, długie rozmowy gości, radość spracowanych gospodarzy z udanego spotkania. Wszystkim serdecznie dziękujemy za wspólne świętowanie i życzymy sobie abyśmy w zdrowiu, zgodzie i z naręczem sukcesów doczekali następnych wspaniałych jubileuszy. Opr. Maria Nawojska, Anna Domino fot. J. Łobaza ORGANIZACJE str. 17 Finał Gminnego Konkursu „Piękna i bezpieczna zagroda” Podsumowanie konkursu „Piękna i bezpieczna zagroda” co roku odbywa się w innej miejscowości naszej gminy. W tym roku 23 września gościliśmy w Ośrodku Kultury w Soninie. Przewodnicząca koła Anna Golba serdecznie powitała przybyłych gości: Stefanię Michałek z Wojewódzkiej Rady KGW z Rzeszowa, Zbigniewa Łozę – wójta Gminy Łańcut, Romana Skomrę - przewodniczącego Rady Gminy Łańcut, Jana Kuceła – kierownika ds. ubezpieczeń KRUS, Andrzeja Łobazę – dyrektora CK gminy Łańcut, Antoniego Golonkiewicza – kierownika Powiatowego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, Krystynę Szubart – instruktora PODR, Jolantę PoprawskąLeską instruktora PODR, przedstawicieli władz samorządowych Soniny, przewodniczących KGW i uczestników konkursu „Piękna i bezpieczna zagroda”. Następnie Komisja konkursowa w składzie: przew. Janina Głuszek i członkowie: Maria Bytnar, Anna Golba, dokonała przeglądu wytypowanych przez Zarząd KGW zagród i dokonała oceny przyznając I i II miejsca. I miejsce otrzymały: Krystyna Biała i Elżbieta Łuksik z Kosiny, Urszula Pawlak i Zofia Dzierga z Głuchowa, Barbara Pantuła, Zofia Grad, Leokadia Mróz i Halina Kuźniar z Soniny, Anna Drozd, Joanna Murias, Barbara Inglot z Kraczkowej, Halina Ruszel, Anna Żuk i Elżbieta Mazurkiewicz z Cierpisza, Dorota Głuszek, Anna Cwynar i Agnieszka Kuźniar z Handzlówki, Ewa Musz, Maria Michno i Zofia Mroczka z Albigowej, Joanna Hawro, Alicja Strzałba i Irena Frączek z Łańcuta- Przedmieście, Maria Kuźniar i Marta Skowronek z Wysokiej. II miejsce otrzymały: Zofia Łuksik i Anna Uchman z Kosiny, Irena Zając z Głuchowa, Bogusława Chudzik z Soniny, Zofia Bem z Kraczkowej, Zofia Sobek z Albigowej, Danuta i Aleksander Socha oraz Halina Udrycka z Łańcuta-Przedmieście, Lucyna Sacała i Danuta Lis z Rogóżna. Pamiątkowe dyplomy i nagrody w postaci krzewów ufundowanych przez wójta gminy wręczyli uczestnikom Stefania Michałek i Jan Kuceł. Pamiątkowy album z tegorocznego konkursu „Piękna i bezpieczna zagroda” wykonany przez Marię Bytnar z wielkim zainteresowaniem oglądnęli obecni goście. Uczestnicy spotkania wysłuchali ciekawej prelekcji pt. „Zioła dla zdrowia i urody” pani Poprawskiej-Leskiej z PODR w Boguchwale. Słuchacze zostali obdarowani przepisami nalewek i mikstur ziołowych wartych wykorzystania w domowej apteczce. W dalszej części spotkania Maria Lorenc dokonała promocji swojej książki „Kamyczek pod pomnik kobiety wiejskiej”. W dyskusji Zbigniew Łoza, Jan Kuceł i Roman Skomra podkreślili widoczną poprawę estetyki gminy rolę konkursu i zaangażowanie Kół Gospodyń Wiejskich. Stefania Michałek i Andrzej Łobaza gratulowali nagrodzonym w konkursie. Zwrócili również uwagę na różnorodność form pracy Kół, oraz współpracę z instytucjami działającymi na rzecz wsi i jej mieszkańców. „Ocalić od zapomnienia” to myśl przewodnia Ośrodków Kultury i Kół Gospodyń skłaniająca do przygotowywania tradycyjnych potraw, pielęgnacji obrzędów ludowych, pieśni i tańców, strojów. Członkinie koła w Soninie podjęły gości obiadem, przeróżnymi ciastami, napojami i zakąskami co jeszcze ożywiło dyskusję. Ostatnim punktem programu spotkania było zwiedzanie ogrodów u państwa Kielarów, Mroczków i Majewskich pionierów naszego gminnego konkursu. Na ręce przewodniczącej Anny Golba składamy serdeczne podziękowania dla członkiń Koła za miłe, serdeczne i pyszne przyjęcie wszystkich uczestników spotkania, a było nas sporo. Dziękujemy wszystkim Paniom i Panom za udział w uroczystym podsumowaniu konkursu. Życzmy, aby w przyszłym roku w Wysokiej było jeszcze więcej nowych, pięknych nagrodzonych ogrodów. Uwieńczeniem konkursu było umieszczenie pamiątkowej skrzyni kwiatowej z pięknymi krzewami dodającymi uroku obejściu obok Ośrodka Kultury w Soninie. W imieniu Gminnej Rady KGW Janina Kuźniar fot. Marcin Smola Sonińskie „smaki i aromaty” w kilku wydaniach W roku bieżącym impreza „Smaki i Aromaty z Galicyjskiej Chaty” odbyły się nie w Soninie, ale w Łańcucie w ramach międzynarodowej wymiany tradycji kulinarnych i kulturalnych ŁańcutStryj-Jaszapati zorganizowanej przez starostwo. W pokazie uczestniczyło 19 kół Gospodyń Wiejskich, każde koło prezentowało starodawne jadło wg receptur stosowanych przez babcie. Sonińskie koło przygotowało: kaczkę nadziewaną kaszą i jabłkami, tradycyjne skoble, kapustę z grochem, chleb ze smalcem. Szybko zniknęły ze stołów smakowitości regionalne. Inna impreza, w której uczestniczyły panie z Soniny to „Nasze Kulinarne Dziedzictwo – Smaki Regionów”, które odbyło się w Górnie. Tu członkinie zaprezentowały również skoble, chleb ze smalcem, makowce oraz żurek. Potrawy były oceniane w różnych kategoriach, ponieważ oprócz KGW uczestniczyły stowarzyszenia i małe firmy. Nagrodzono nas dyplomem. 29 czerwca na stadionie w Wysokiej odbył się finał Dni Gminy Łańcut. Nie zabrakło organizacji kobiecej. Członkinie KGW z terenu gminy przygotowały swoje stoły regionalne. Pyszności było wiele, ale i nie zabrakło smakoszy. Nasze koło przygotowało jak zwykle skoble, żur, kasze jęczmienną ze suszkami, proziaki z masłem i serem. Wójt Zbigniew Łoza i przewodniczący Rady Gminy Roman Skomra wręczyli podziękowania i dyplomy. Z kolei 9 i 10 sierpnia w Lesku odbyła się impreza „Agrobieszczady 2008”. Była to idealna okazja do promocji produktów regionalnych, rolnictwa i bieszczadzkich obszarów wiejskich, ale także całego Podkarpacia. I tu można było spotkać sonińskie, aktywne koło, które przywiozło do degustacji skoble, chleb ziołowy na liściu kapusty ze smalcem, makowiec, proziaki i kapustę z grochem. Imprezie patronował Urząd Marszałkowsk i Wojewoda Podkarpacki oraz Podkarpacki Ośrodek Doradztwa Rolniczego, organizatorem konkursów była Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego. Nasze koło otrzymało dyplom. Wszystkim imprezom kulinarnym towarzyszyły wystawy rękodzieła ludowego, spotkania z twórcami, pokazy i degustacje i występy zespołów artystycznych. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku również i nasz produkt zostanie nagrodzony. Anna Golba Przewodnicząca KGW w Soninie ORGANIZACJE str. 18 Wizyta kobiet ze Słowacji W dniach 12-14.09 2008 r. na zaproszenie Rady Wojewódzkiej KGW w Rzeszowie przebywała z rewizytą w województwie podkarpackim delegacja kobiet z Koszyc na Słowacji. Organizacja kobiet ze Słowacji p.n. Zdruzenie Zien Slovenska zajmuje się problemami rodziny, wychowaniem dzieci, równouprawnieniem kobiet, sprawami socjalnymi i kulturalnymi. Jest to organizacja, która działa w chwili obecnej tylko w mieście. Delegacja w czteroosobowym składzie pod przewodnictwem Jarmily Repcikowej podczas pobytu na Podkarpaciu zapoznała się z działalnością KGW oraz zwiedziła nasze zabytki kultury. W trakcie pobytu w naszym województwie delegacja przyjęta została w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie przez Dyrektora Gabinetu Wojewody Podkarpackiego Pana Jerzego Wiśniewskiego. 12.10.2008 r. wieczorem delegacja gościła w Kole Gospodyń Wiejskich w Jasionce, gdzie zacni goście zostali poczęstowani smakowitościami nowoczesnej kuchni. Spotkanie umilał zespół śpiewaczy koła z bogatym repertuarem pieśni ludowych. Zaś 13.09.2008 r. kobiety słowackie podejmowało KGW w Albigowej, gdzie przyjęto je tradycyjnymi potrawami, a to pierogami, knedlami ze śliwkami, gołąbkami, żurkiem, chlebem wiejskim. Na ludową nutę przygrywała młoda kapela działająca przy OK w Albigowej prowadzona przez Alinę Szpunar. Podczas spotkań w kołach delegacja słowacka zapoznała się z działalnością kół oraz życiem mieszkańców obu gmin. Wojewódzki konkurs na najlepsze gospodarstwo ekologiczne rozstrzygnięty Ministerstwo Rolnictwa wspólnie z Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie Oddział w Radomiu są organizatorami I edycji konkursu na najlepsze gospodarstwo ekologiczne w 2008 roku. Konkurs ma charakter ogólnokrajowy, przebiega w dwóch etapach: wojewódzkim i ogólnopolskim oraz w dwóch kategoriach: „ekologia-środowisko” oraz „ekologiczne gospodarstwo towarowe”. Celem konkursu jest promocja najlepszych rozwiązań technologicznych i organizacyjnych dla różnych typów gospodarstw ekologicznych, upowszechnienie informacji o metodach produkcji ekologicznej wśród producentów i odbiorców oraz wymiana doświadczeń między producentami ekologicznymi. W ramach konkursu promowane są rozwiązania zmierzające zarówno do wzrostu sprzedaży produktów rolnictwa ekologicznego jak też mające na celu wprowadzenie rozwiązań przyjaznych środowisku. Wojewódzki etap konkursu na terenie Podkarpacia przeprowadził Podkarpacki Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Boguchwale. Zgłoszenia do konkursu przyjmowane były do 15 sierpnia br. Zgodnie z regulaminem, do udziału w konkursie rolnicy ekologiczni mogli zgłaszać się sami, ale mogli też zostać zgłoszeni przez dowolne organizacje. Podkarpacka Izba Rolnicza zgłosiła do konkursu gospodarstwo z Łopuszki Wielkiej k. Kańczugi należące do Janusza i Małgorzaty Futoma. Wojewódzki etap konkursu trwał od dnia jego ogłoszenia do 15 września br. Do konkursu zgłosiło się 17 gospodarstw z terenu województwa. Komisja konkursowa wyłoniła zwycięzców w poszczegól- Szczególnie wrażenie na gościach wywarło piękne budownictwo oraz estetyka poszczególnych wsi. Na długo pozostanie im w pamięci bajeczny ogród kwiatowy u państwa Heleny i Emila Fajgrów z Albigowej. Nasi goście zwiedzili też Zamek w Łańcucie, Wydział Chemiczny Politechniki Rzeszowskiej i Izbę Regionalną w Albigowej oraz zabytki Rzeszowa. Pobyt kobiet ze Słowacji w naszym województwie ma za zadanie nawiązanie wzajemnych kontaktów między organizacjami kobiecymi, zapoznanie się z życiem kobiet i ich rodzin. Na wiosnę 2009 r. około 30 osobowa grupa kobiet z gmin Trzebownisko i Łańcut zaproszona została do Koszyc. Na ręce przewodniczącej Anny Lew z Albigowej oraz Bogusławy Szczur z Jasionki składamy serdeczne podziękowanie członkiniom kół za polską gościnność, miłą atmosferę spotkań i bogatą dyskusję. Rada Gminna KGW w Łańcucie Janina Kuźniar nych kategoriach konkursu i przekazała dokumentację do komisji ogólnopolskiej. Podkarpackimi laureatami konkursu zostali: - w kategorii ekologiczne gospodarstwo towarowe: Janusz i Małgorzata Futoma, zam. Łopuszka Wielka k. Kańczugi, - w kategorii ekologia-środowisko: Jolanta Victoria Łazor, zam. Daszówka k. Ustrzyk Dolnych. Janusz i Małgorzata Futoma w ponad siedmiohektarowym gospodarstwie uprawiają ekologiczne owoce miękkie: maliny (odmiana Polka Polana), porzeczkę czarną (Tiben) i porzeczkę czerwoną holenderską. W gospodarstwie jest też hektarowy sad mieszany. Natomiast Jolanta Victoria Łazor zajmuje się głównie chowem bydła mięsnego. Laureaci szczebla wojewódzkiego otrzymają nagrody podczas Jesiennej Giełdy Ogrodniczej w Boguchwale, która odbędzie się 11-12 października br. Zostali również zaproszeni na wręczenie nagród po rozstrzygnięciu konkursu na szczeblu krajowym do Poznania na MTP FARMA. Ogólnopolskie rozstrzygnięcie konkursu planowane jest na październik br. Opr. Lucyna Rudny Podkarpacka Izba Rolnicza W XIII edycji Targów Rzemiosła i Przedsiębiorczości „Agrobieszczady’ 2008”, organizowanych przez Starostwo Powiatowe w Lesku w dniach 9-10 sierpnia 2008 r. wzięli udział również przedstawiciele gminy Łańcut z Albigowej, Handzlówki i Soniny. Prezentowały one znane w naszej gminie wiejskie potrawy i przysmaki. Jak podało Radio Rzeszów w pierwszym dniu imprezy podkarpackie koła gospodyń wiejskich, stowarzyszenia i gastronomicy, zgłosiły ponad sto lokalnych potraw na regionalny finał konkursu “Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów”. Ser smażony z Albigowej uzyskał wyróżnienie. Gratulujemy! (al) fot. A. Łobaza Gmina Łańcut w Lesku SZKOŁA str. 19 Przemijamy, odchodzimy … 5 września 2008 r. w wieku 54 lat zmarła Dyrektor Szkoły Podstawowej im. ks. Władysława Krakowskiego w Handzlówce Pani Aleksandra Kocieł. Życie zawodowe zmarłej Pani Dyrektor niepodzielnie związane było z oświatą w naszym powiecie. Od 1978 roku pracowała w Zbiorczych Szkołach Gminnych w Łańcucie i w Soninie, a od 1980 roku przez 9 lat w Inspektoracie Oświaty i Wychowania przy Urzędzie Miejskim w Łańcucie. W tym czasie pełniła też funkcje nauczyciela metodyka fizyki. W roku 1989 została zatrudniona w Szkole Podstawowej w Krzemienicy, a w rok później podjęła pracę w gimnazjum w Krzemienicy i w Czarnej. Uczestniczyła w pracach Rzeszowskiego Klubu Informatyków Politechniki Warszawskiej, była organizatorem egzaminów zewnętrznych i koordynatorem Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie. Ściśle współpracowała z Okręgową Komisją Egzaminacyjną we Wrocławiu. Swoją przyrodniczą wiedzę spożytkowała jako współautorka podręczników do fizyki i przyrody. W głębokim żalu 9 września na cmentarzu w Krośnie – Polance żegnała Panią Dyrektor najbliższa Rodzina, Wójt Gminy Łańcut, przedstawiciele Kuratorium Oświaty w Rzeszowie, Dyrektorzy Szkół i Przedszkoli Gminy Łańcut, pracownicy łańcuckiego Urzędu Gminy, lokalne władze Handzlówki, koleżanki i koledzy i My – których ta śmierć dotknęła tak boleśnie. Żegnaliśmy Ją – osobę dla naszej szkoły tak zasłużoną z honorami. Po raz ostatni prowadził Ją symbol szkoły – sztandar, który zjednoczył nas – nauczycieli, naszych uczniów i ich rodziców. Pamięć pani Dyrektor uczciła również Orkiestra Dęta z Handzlówki. Związani głęboką wdzięcznością wobec Pani Dyrektor, czujemy się w obowiązku gorąco podziękować tym wszystkim, którzy towarzyszyli Jej w ostatniej drodze. Przypadł nam w udziale jeszcze jeden smutny obowiązek – wygłosić podzwonne. A wygłaszać podzwonne po bliskiej osobie jest ciężko, tym ciężej, jeśli z tą osobą przebywało się godzina po godzinie, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu – jednak obowiązkiem żywych jest pożegnać tych, co odchodzą w tą najdalszą z dróg, aż po kres. Więc żegnamy Panią Dyrektor u progu jesieni, gdy z drzew skapuje tak pięknie liści miedź, u progu jesieni, kiedy zwalnia puls świata, a w przyrodzie, której dziećmi jesteśmy, nadchodzi czas przemijania, pora odejścia. Piętnem śmierci wszyscyśmy znaczeni, albowiem to co się narodziło, umrzeć musi, lecz z tym odejściem pogodzić się trudno - pasmo życia zostało przerwane zbyt brutalnie, zbyt wcześnie, bez potrzeby, bez mądrego ładu. Po człowieku, który odchodzi, zostaje zda się tak niewiele. Pusta przestrzeń, parę martwych przedmiotów, niedokończona sprawa, przerwana w biegu rozmowa. Lecz to nie wszystko - po człowieku, który odchodzi zostaje rzecz najważniejsza – jego dzieło. Non omnis moriar – nie wszystek umrze - ono bronić go będzie. Starożytni ryli je w marmurze, odlewali w spiżu. My wzorem tych co przeminęli, słowem ulotnym jak wiatr, ale pamięcią trwalszą nad kamień i spiż, przywołujemy tutaj dzieło Pani Dyrektor. Pięć lat temu przydarzyła się handzlowskiej szkole naprawdę rzecz dobra. Aleksandra Kocieł objęła tu funkcję dyrektora. Dzięki Jej niespożytej energii, zapałowi, a nade wszystko kompetencji przez ten krótki czas zmieniła oblicze tej szkoły: unowocześniła bazę, zadbała o estetykę wnętrza i otoczenia. Swoim entuzjazmem potrafiła zarazić nas wszystkich, dzięki czemu podejmowaliśmy coraz to nowe i ambitniejsze wyzwania. Szczególnie na sercu leżało Jej dobro wychowanków naszej szkoły. Wierzyła, że każdemu dziecku należy dać szansę, otoczyć go miłością i opieką. Wiarę tę przekształcała w czynne działanie. Niewielu ludzi potrafi swoją pracę traktować jako posłannictwo. Dla naszej Pani Dyrektor wykonywany zawód był misją, życiowym powołaniem. Nasza wieś, jej Mieszkańcy, Wychowankowie, Rada Rodziców, Grono Nauczycielskie i Pracownicy zawdzięczają wiele Pani Dyrektor. Jeśli wdzięczność jest pamięcią serca my, Pani Dyrektor, jesteśmy wdzięczni. Jeśli wdzięczność jest pamięcią serca my, Pani Dyrektor, będziemy pamiętać. „Nasi umarli niechaj śpią w pokoju, niech żal uparty nie wstrzymuje ich w drodze, a żywym niechaj rosną serca od miłości, by umieli dotrzymać im kroku…”. Opr. Ewa Lenar, Ewa Kucha Rodzinie Rodzinie zmarłej Stanisławy Anioł Ś.P. Stanisławy Anioł serdeczne wyrazy współczucia składają pracownicy i członkowie zespołów Centrum Kultury Gminy Łańcut długoletniej działaczki KGW wyrazy współczucia składa Zarząd Gminny i członkinie Kół Gospodyń Wiejskich Gminy Łańcut SZKOŁA str. 20 Dlaczego ?? Zabrakło nam Twego głosu Zabrakło chęci życia Zabrakło błysku w oku Zabrakło nam uczucia Dlaczego ?? Jesteś teraz echem Jesteś gdzieś daleko Nie jesteś już śpiewem Jesteś wyschłą rzeką Dlaczego teraz? właśnie teraz zabrano nam Ciebie... Mieliśmy tyle planów spotkań, które bez Ciebie, nie będą już takie same. Zabraknie Twojego śpiewu, humoru, radości. Odszedłeś niespodziewanie, jak zwykle za wcześnie... Jest nam bardzo ciężko pogodzić się z tą myślą. Będziesz śpiewał, ale już nie dla nas… Będziesz grał, ale już na anielskich harfach… Januszku… Będziesz już tylko w naszych sercach… Koleżanki i koledzy z Zespołu Szkół w Kosinie Są ludzie, których się nie zapomina, wyjątkowi, wpisani na stałe w krajobraz naszego życia. Właśnie takim niezapomnianym człowiekiem był Janusz Rajzer – muzyk, pedagog, wieloletni nauczyciel, którego pożegnaliśmy 20 września 2008 r. Każdy z nas z pewnością zapamiętał Janusza inaczej, ale wszyscy wiemy, że prawdziwą pasją jego życia była przede wszystkim muzyka. Po ukończeniu studiów muzycznych pierwsze kroki jako pedagog stawiał w Szkole Podstawowej w Głuchowie. Następnie pracował w Studium Wychowania Przedszkolnego oraz Zespole Szkół im. Janusza Korczaka w Łańcucie, a także Studium Wychowania Muzycznego. Najdłużej jednak (przez 17 lat) był nauczycielem muzyki w Szkole Podstawowej i Gimnazjum w Kosinie. W każdym z tych miejsc rozwijał ożywioną działalność, zarażając swoją pasją muzyczną młode pokolenia. Niezliczone są uroczystości, które nie miałyby takiego blasku i rozmachu, gdyby nie udział Janusza: msze okolicznościowe, uroczystości szkolne i gminne. Za swoje osiągnięcia był wielokrotnie nagradzany i wyróżniany. M.in. został odznaczony Złotą Odznaką Polskiego Związku Chórów i Orkiestr oraz Zasłużony Działacz Kultury. Szczególnie obdarzony był zdolnością organizowania chórów i prowadzenia ich ku niezwykłym osiągnięciom. Wraz z chórem ze Studium Wychowania Muzycznego zajmował pierwsze miejsca na festiwalach w całej Polsce. Był jednym z założycieli, działającego przy Centrum Kultury chóru mieszanego Fraza z Kosiny i jego pierwszym dyrygentem. Od 1999 roku był dyrygentem chóru mieszanego Canon w Białobrzegach, z którym współpracował aż do końca. W tym samym czasie był dyrygentem chóru mieszanego Alcanto w Albigowej, który prowadził razem z panem Tomaszem Ruszlem. Z wymienionymi chórami niejednokrotnie brał udział w ogólnopolskich konkursach, gdzie zdobywał czołowe miejsca i wyróżnienia, np. na Ogólnopolskim Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie, czy Cantate Deo w Rzeszowie. Pozostawał do końca aktywny. Przyjeżdżał na próby nawet w przerwach pomiędzy kolejnymi pobytami w szpitalu. Po przejściu na emeryturę nadal utrzymywał kontakt ze środowiskiem szkoły, interesował się jej życiem i sukcesami. Wszystkim tym dokonaniom towarzyszyły wspaniałe cechy ducha i charakteru śp. Janusza. Zapamiętamy go jako człowieka zawsze pogodnego, uśmiechniętego, życzliwego wobec ludzi, skorego do bezinteresownego działania i pomocy, otwartego na drugiego człowieka, realizującego nowe pomysły i inicjatywy. Śmierć znanej nam i bliskiej osoby jest zawsze ciosem i zadaje ból. Jest to ból po stracie kogoś, kto był częścią naszego życia. Chyba każdy z nas czuje się dziś w pewnym stopniu osierocony, pozbawiony jakiejś cząstki życia, która wiązała się ze śp. Januszem. W naszej mocy leży teraz zachowanie pamięci o nim. Dziękujemy Ci, Drogi Mistrzu i Przyjacielu, że byłeś z nami. Żegnamy Cię dziś w wielkim smutku, ale także z wiarą w sercu, że dzieło Twe nie przeminie, że staniemy się jego godnymi kontynuatorami. Dziękujemy Ci za Twoją działalność i wszystkie wartości, które nam poprzez nią przekazałeś. To największy skarb, jaki od Ciebie otrzymaliśmy. Zachowamy je głęboko w naszych sercach. Opr. Danuta Uchman Wakacyjne relacje z Cierpisza W czasie wakacji w Cierpiszu staraliśmy się zadbać o to, by młodzi i dorośli mogli skorzystać z różnych propozycji, aby miło Nagrody w konkursie poetyckim „Ja i Świat” i ciekawie spędzić wolny czas. Na początku wakacji z okazji „Święta Matki” Ośrodek Kultury przy współpracy z Biblioteką i OSP zorganizował piękną imprezę, która przyciągnęła wielu widzów i chętnych do zabawy. W naszych małych wiejskich społecznościach powinniśmy szczególnie dbać o dostęp do kultury i propagować ją poprzez różne formy. Dużą atrakcją wakacyjną były „Wakacje z biblioteką”, w których chętnie uczestniczyły tak dzieci jak i młodzież. W bibliotece można nie tylko wypożyczyć książkę, ale także wspólnie obejrzeć film, podyskutować o muzyce, wziąć udział w ciekawych konkursach. Urządziliśmy też bardzo zabawny „Wieczór humoru” oraz cotygodniowe „Wesołe rysowanie” dla najmłodszych i wszystkich chętnych. Propozycje wakacyjne muszą być lekkie i przyjemne, sprzyjać rozrywce i wypoczynkowi. Młodzież otrzymała także wiele atrakcyjnych ofert działającej w Cierpiszu świetlicy. Z inicjatywy działacza Klubu Sportowego Kazimierza Ruszla w lipcu zorganizowano „Turniej tenisa stołowego”, który cieszył się wielkim zaintere- Zespół wokalny „Con’Cuore” KULTURA sowaniem oraz dyskotekę dla dzieci. Znalazł się także sponsor, który ofiarował dzieciom napoje i słodycze. Trzeba podziękować Panu Antoniemu Lekowskiemu, właścicielowi sklepu „Stokrotka” w Kraczkowej, który bardzo często i ze szczerego serca wspiera nasze imprezy. W sierpniu odbył się „Festyn wakacyjno-rodzinny” zorganizowany wspólnie przez Ośrodek Kultury i Bibliotekę Publiczną. Występowały zespoły z Kosiny, Rogóżna, Wysokiej i z Cierpisza: zespół tańca nowoczesnego „Akcent” i zespół wokalny „Con’Cuore” dzia- Zespół taneczny „Akcent” z Rogóżna 20 lipca 2008 r. odbył się w Rogóżnie V Jarmark z Piosenką Biesiadną. Organizatorami byli Centrum Kultury Gminy Łańcut, Koło Gospodyń Wiejskich i Ośrodek Kultury w Rogóżnie. W koncercie zespołów wystąpili: „RIGO” z Rogóżna, wokalny z Cierpisza, śpiewaczy z Rogóżna, śpiewaczy „Czerwone korale” z Bud Łańcuckich. Gościem specjalnym imprezy był zespół polonijny „Polanie znad Dniepru” z Kijowa. Występy polonusów bardzo podobały się licznie zgromadzonej publiczności. Wieczorem „Polanie znad Dniepru” bawili się na zabawie. Młodzież rogóżnieńska bardzo ciepło i serdecznie przyjęła swoich rówieśników zza wschodniej granicy. str. 21 łający przy bibliotece. Obydwa zespoły rozwijają się coraz lepiej ciesząc tym faktem naszą społeczność i godnie reprezentują Cierpisz. Przy tej okazji wręczone zostały także nagrody dla uczestniczek konkursu poetyckiego „Ja i Świat”, ogłoszonego przez Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie, reprezentujących Bibliotekę w Cierpiszu (Dominika Czajka, Kinga Dziobak, Agnieszka Kluz, Weronika Dzierżak). Radością napawa fakt, że odnawiają się młode talenty poetyckie.* Niżej przykład: wiersz Kingi Dziobak. Festyn był bardzo udany. Po części artystycznej zorganizowaliśmy dyskotekę dla dzieci – była to wspaniała zabawa dla naszych najmłodszych, jak i gości przebywających u nas na wakacjach. Wieczorem rozpoczęła się dyskoteka dla młodzieży. Jako współorganizator muszę podkreślić, że młodzi z Cierpisza, jak też z Kraczkowej, Albigowej, Handzlówki, Malawy i innych miejscowości bawili się w miłej i przyjaznej atmosferze. Nie miały miejsca żadne przykre incydenty – młodzież jest wspaniała i potrafi się kulturalnie bawić. Trzeba to zauważać. Dzięki takiej atmosferze powstaje chęć do nowych działań. Skończyły się wakacje, a my dziękujemy za zaangażowanie wszystkim organizatorom i spon- sorom wakacyjnych imprez, a przede wszystkim naszym wspaniałym uczestnikom, dzięki którym chce się pracować i organizować następne imprezy i spotkania. Opr. U. Pantoła – Biblioteka Publiczna w Cierpiszu fot. P. Pantoła chen chleba, który przynieśli starostowie Halina Bosak i Wiesław Golenia oraz wieniec ze zbóż i kwiatów przyniesiony przez wieńczarki.* niektórzy myśleli, że to śpiewanie szybko nam przejdzie. Jednak tak się nie stało. Centrum Kultury zaproponowało akompaniatora Józefa, który znajomością szerokiego wachlarza repertuaru ujął wszystkie śpiewaczki. Ostro wzięłyśmy się do pracy. Śpiewamy piosenki i przyśpiewki, które nuciły nasze mamy i babcie i prababcie. Nasze wspólne śpiewanie trwa już 3 lata. Gdy wychodzimy na scenę nogi ze zdenerwowania robią nam się miękkie, coś ściska za gardło. Wystarczy, że Józef zagra na akordeonie pierwsze takty, a strach mija. Zaczynamy śpiewać tak pięknie, jakby z samego serca nam szło. Opr. G. Czarny Obok „V Jarmark z Piosenką Biesiadną” – fot A. Łobaza Działają śpiewająco Z inicjatywy kobiet zrzeszonych w Kole Gospodyń Wiejskich, został utworzony zespół śpiewaczy. Bo skoro śpiewać lubią w domu przy pracy, to dlaczego nie mogą wspólnie do publiczności. Na początku było dużo śmiechu, niepewności, Żeby chleba nie zabrakło W Rogóżnie na dożynki schodzi się cała wieś. Tak było mimo niesprzyjającej pogody i w tym roku - 24 sierpnia. Podczas uroczystej sumy ksiądz proboszcz Zbigniew Malec poświęcił bo- z Wysokiej Dla większości osób miesiące lipiec i sierpień to czas wypoczynku, wakacji i licznych wyjazdów. Taka jest potrzeba każdego człowieka, a wszystko to z myślą o powrocie do dalszej pracy. Praca w kulturze jest czasem nieco inna. Podczas tegorocznych wakacji odszedł z naszego grona śp. Jan Kusz, zasłużony aktor zespołu TKACZE oraz członek chóru męskiego. Łącząc się z rodziną zespoły te uczestniczyły w ostatniej drodze zmarłego. Jak w każdej rodzinie są pogrzeby i wesela, tak też było i w naszym przypadku. Zespół TKACZE dwukrotnie prezentował urywki bramy weselnej podczas uroczystości ślubnych. W miesiącu lipcu na zaproszenie ks. Feliksa Paściaka przyjechał do nas młodzieżowy chór żeński z Rymanowa. W sali Ośrodka Kultury dał piękny koncert wykonując pieśni Piotra Rubika w nawiązaniu do czytanej prozy i wierszy. W ramach Festiwalu Zespołów Polonijnych w Rzeszowie, gościliśmy zespół z Ukrainy. Wraz z zespołem TKACZE, który wystawił fragmenty Wesela Wysockiego, zaprezentował piękne tańce krakowskie, lubelskie i ukraińskie. Kapela podwórkowa WYSOCZANIE reprezentując naszą Gminę koncertowała na Rynku w Rzeszowie, podczas Gminnych Dożynek w Handzlówce oraz Powiatowych w Łańcucie. Ważnym wydarzeniem dla kapeli był występ podczas V Ogólnopolskiego Spotkania Kapel Podwórkowych w Przeworsku. Kinga Dziobak „Zachód słońca” Wieczór jest cichy i ciepły, Słońce zachodzi. Chmurki na niebie Powoli zmieniają barwę Z błękitnego na różową Pogodę wróżą małe obłoczki, Niektóre z nich oświetlone słońcem Perlą się na purpurowo. Po chwili słońce zbladło i pociemniało W końcu spuściło głowę i zasnęło… Dbając o poziom artystyczny zespół BIG BLACK BAND uczestniczył w warsztatach muzycznych w Ośrodku Rekolekcyjnym w Jarosławiu. Zespół c.d. na str. 22 Zespół polonijny „Polanie znad Dniepru” – fot. A. Łobaza KULTURA str. 22 Zdobywcy III miejsca w konkursie śpiewu drużbów weselnych w Bukowinie Tatrzańskiej Wakacyjne relacje – z Wysokiej c.d. ze str. 21 ten z dużym powodzeniem koncertował w Grodzisku, podczas festynu organizowanego przez Akcję Katolicką w Albigowej oraz w Łańcucie. z Głuchowa Albigowa, moja rodzinna wieś W pięknie rozwijającym się cyklu wydawnictw regionalnych pojawiła się nowa cenna książka. Są to opublikowane drukiem zapiski Franciszka Fal- Zespół TKACZE brał udział w Ogólnopolskim Konkursie Gawędziarzy, Instrumentalistów, Śpiewaków, Pytacy i mowy Starosty Weselnego w Bukowinie Tatrzańskiej. Przesłuchania trwały 3 dni, a licznie zgromadzeni wykonawcy prezentowali bardzo wysoki poziom. Komisja konkursowa zauważyła i wysoko oceniła nasz zespół przyznając nagrody pieniężne i pamiątkowe dyplomy: - III miejsce w konkursie śpiewu grupowego, duet Franciszka Szpunar i Antoni Zawora - III miejsce dla grupy śpiewaczej męskiej w konkursie śpiewu drużbów weselnych, Władysław Ciupiński, Tadeusz Kluz, Wiesław Surmach, Jan Kilar - wyróżnienie w konkursie gawędziarzy, Anna Rejman, Anna Micho - wyróżnienie w konkursie śpiewu solowego, Magdalena Gołąb Jesienią TKACZE będą „kisić kapustę” i wyruszą na Jarmark Kapuściany do Wierzawic. 15 sierpnia nasze zespoły uczestniczyły we Mszy Św. dziękczynnej za zebrane plony. Piękne wieńce artystycznie wykonane przez mieszkańców i przyniesiony przed ołtarz to symbol naszej wiary, tradycji i szacunku do matki ziemi. Członkowie zespołów wraz z rodzinami uczestniczyli w wycieczce do Zamościa, zwiedzając zabytkowe kościoły, a chór męski koncertował podczas Mszy Św. W Tarnogrodzie. Zespół TKACZE wybrał się do posiadłości F. Nycza w Soninie, gdzie z zainteresowaniem oglądał zgromadzone zabytkowe narzędzia rolnicze i codziennego użytku. W tym miejscu serdeczne podziękowania kieruję w stronę właściciela pięknej zagrody za jej udostępnienie oraz dla S. Surmacza, który gratisowo przewiózł zespół. Wszystkim członkom naszych zespołów należy się za ich pracę serdeczne podziękowanie, co w tym miejscu czynię. Opr. R. Hadław – OK Wysoka Dożynki Wiejskie w Głuchowie. Na zdjęciach Starostowie dożynek oraz korowód obrzędowy – fot. T. Rupar gera zatytułowane – przez Teresę Gałczyńską, redaktorkę publikacji i autorkę wstępu – Albigowa, moja rodzinna wieś. Pisarz gminny Franciszek Falger (1877-1965) był bliskim współpracownikiem ks. Antoniego Tyczyńskiego, proboszcza w Albigowej w latach 1886-1912. Pozostawił po sobie kilka rękopisów i maszynopisów dotyczących historii wsi, które teraz właśnie w rzetelnym opracowa-niu redakcyjnym Teresy Gałczyńskiej ukazały się w formie książki. Mieści się ona w kręgu pisarstwa chłopskiego, o którym pisze B. Nadolski w publikowanym w „Głosie Gminy Łańcut” cyklu „Samorodna literatura chłopska w ziemi łańcuckiej”. Książka znajduje się we wszystkich bibliotekach publicznych gminy Łańcut, a kupić ją można w Izbie Regionalnej w Albigowej – tel. 0 668 768 687. Franciszek Falger, Albigowa, moja rodzinna wieś, redakcja i słowo wstępne Teresa Gałczyńska, Albigowa 2008 Opr. A. Łobaza Sportowo-muzyczna wizyta na Ukrainie 19.08.2008 r. rano 30 osobowa grupa młodzieży z naszej gminy wyruszyła po przygodę. Młodzieżowa kapela ludowa “Hop siup” z Albigowej z instruktorem Aliną Szpunar oraz grupa siatkarek i siatkarzy z Soniny, Albigowej, Handzlówki i Łańcuta z trenerami Jolantą Zadęcką i Jerzym Bodzakiem wraz z kierownikiem wyjazdu Marcinem Kisałą wyjechała na Ukrainę korzystając z zaproszenia rejonowych władz ze Stryja. Kontakty zarówno kulturalne jak i sportowe między naszymi powiatami trwają już od dawna, z każdym rokiem zacieśniają się coraz bardziej i obejmują coraz większą grupę osób. Po niewielkich perturbacjach na granicy w drodze do Stryja najpierw odwiedziliśmy piękny Lwów. Dla niektórych z nas to było pierwsze spotkanie z tym miastem. Zobaczyliśmy panoramę Lwowa z wieży ratusza miejskiego, pod pomnikiem Adama Mickiewicza zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie, zwiedziliśmy słynny Teatr Operowy zbudowany na rzece, pospacerowaliśmy zabytkowymi uliczkami ze słynnymi kamienicami. Na koniec odwiedziliśmy Cmentarz Łyczakowski, gdzie spoczywają prochy wielu Polaków. Z nostalgią spacerowaliśmy zabytkowymi alejkami w stronę cmentarza Orląt Lwowskich. Trudno sobie dziś wyobrazić tamte czasy, gdy od gradu kul padał 14 letni młodzieniec walczący o wolność ówczesnego Lwowa. Dziś jego grób świadczy o tamtych wydarzeniach krzycząc bezgłośnie “nigdy więcej wojny”. Wyjeżdżając ze Lwowa obiecaliśmy sobie, że wkrótce tu wrócimy na dłużej. Po pierwszym noclegu w Stryju wyruszyliśmy na kilkudniową wycieczkę szlakiem starych polskich zamków. Okazało się, że przejazd zabierze nam nieco więcej czasu niż wynikało z obliczeń na mapie, ponieważ drogi są znacznie gorsze od naszych polskich, a powódź jaka przeszła kilka tygodni wcześniej w tym rejonie, zerwała most na obwodnicy Stanisławowa (Iwanofrankowska) i zmuszeni byliśmy nadłożyć wiele drogi. Pierwszym z zamków była twierdza chocimska. Zbudowana w XI wieku przez słowian wschod- Konkurs fotograficzny - rozstrzygnięty! Jury Konkursu Fotograficznego „Złapać Peleton” zorganizowanego przez Wójta Gminy Łańcut wyłoniło w dniu 26.09.2008 r. zwycięzców. W konkursie udział wzięło 9 uczestników, którzy łącznie zgłosili 40 zdjęć. Wyniki konkursu: I miejsce - Marek Pysz z Albigowej II miejsce równorzędnie – Marcin Hołota z Łańcuta, Krzysztof Uchman z Rogóżna III miejsce – Marek Szpunar z Łańcuta Jury składa podziękowanie wszystkim uczestnikom za udział w konkursie, a laureatom gratuluje. Wybrane zdjęcia z nagrodzonych zestawów umieszczone są na 4 str. okładki GGŁ nich, systematycznie przez lata powiększana i wzbogacana o kolejne wały obronne, mury i baszty. W XVII w. z małego początkowo grodu zrobiła się już potężna forteca, w której obok murowanej twierdzy Kozacy zbudowali nową – z ziemi, drzewa i kamienia. Głównym elementem obronnym był wał ziemny z bastionami, na których umieszczono 200 armat dalekosiężnych. Na zewnątrz c.d. na str 24 Twierdza w Chocimiu – fot. M. Kisała Konkurs plastyczny w Soninie 1 września 2008 r. w Ośrodku Kultury w Soninie odbyło się podsumowanie konkursu plastycznego pod tytułem “W świecie Andersena” ogłoszonego przez bibliotekę w Soninie. Na konkurs wpłynęło 51 prac, z których 13 zostało nagrodzonych. Oto autorzy wyróżnionych prac: Paulina Bratek, Klaudia Słotwińska, Aleksandra Drewniak, Kamila Bednarska, Monika Lew, Patrycja Hepnar, Klaudia Kłoda, Karolina Słotwińska, Izabela Teleon, Jolanta Mendycka, Joanna Jucha, Daria Józefczyk, Anna Bodzak. Serdeczne gratulacje! Marcin Kisała Kamieniec Podolski – fot. M. Szpunar str. 2 KULTURA str. 24 Poczajowska Ławra – M. Szpunar Sportowo-muzyczna wizyta na Ukrainie c.d. ze str. 23 znajdował się obmurowany kamieniem rów obronny o szerokości 34 metrów. W twierdzy chocimskiej przebywało wtedy od 20 000 do 60 000 żołnierzy. Przez lata twierdza przechodziła z rąk do rąk, panowali w niej na przemian Mołdawianie, Polacy, Kozacy, Wołosi. Wśród licznych walk warto wspomnieć słynną bitwę z 11 listopada 1673 r., w której to hetman wielki koronny Jan Sobieski pokonał pod Chocimiem liczącą 65 000 wojska turecką armię Hussejna Paszy. Późniejsze lata twierdzy kojarzą się z wielokrotnym zdobywaniem i zmianami również w samych umocnieniach. Od 1807 r. twierdzą zarządzali Rosjanie, jednak powoli miejsce to traciło swe obronne znaczenie. Obecnie od 2000 r. założono tutaj rezerwat historyczno-architektoniczny “Twierdza Chocimska”. Kolejną atrakcją był zamek w Kamieńcu Podolskim. Znów czekało nas spotkanie z przeszłością znaną z książek i filmu o panu Wołodyjowskim. Kto pamiętał opisy z książki mógł sobie skonfrontować teraz z rzeczywistością. Na nocleg dojechaliśmy późno, a tam okazało się, iż na nasz przyjazd czeka ponad 150 dzieci i młodzieży z domów dziecka. Zaskoczyły nas wiwaty na naszą cześć i radość dzieci. Odwdzięczyliśmy się koncertem. Następnego dnia wyruszyliśmy w stronę Tarnopola. Pierwszym znanym miejscem, przez które przejeżdżaliśmy, była potężna kiedyś twierdza Okopy św. Trójcy. Do dnia dzisiejszego została tylko brama wjazdowa i zarośnięte krzewami okopy ziemne. W niewielkiej wsi Krzywcze odwiedziliśmy Jaskinię Kryształową, ma ona około 28 km długości. Niewielki odcinek jaskini (ok. 3 km) jest oświetlony elektrycznie i udostępniony do zwiedzania. Właśnie tę trasę udało nam się przejść. Wrażeń z pobytu 60 metrów pod powierzchnią w temperaturze 11 stopni nie da się nawet opisać. W Tarnopolu braliśmy udział w wielkim koncercie w Miejskim Domu Kultury z okazji zbliżającego się święta Niepodległości Ukrainy, obchodzonego 24 sierpnia. Dalej ruszyliśmy do Złoczowa. Rano próbowaliśmy zobaczyć znany zamek, w którym często przebywał Jan III Sobieski jednak bezskutecznie. Obiekt był w trakcie przygotowań do ważnych uro- Poczajowska Ławra – M. Kisała czystości i prowadzono w nim liczne prace remontowo-porządkowe. Zamek (cytadela) w Złoczowie znajduje się po stronie południowo-wschodniej miasta, na wzgórzu. Fortyfikacje zamku stanowią wysokie wały, zamykające kwadrat z pięciokątnymi bastionami na rogach. Na narożnikach bastionów sześcioboczne, kamienne wieżyczki strażnicze. Następnie przybyliśmy do Święto-Uspeńskiej Ławry Poczajowskiej (niekiedy zwanej też “ukraińską Częstochową”). Znajduje się ona w odległości 70 km od Tarnopola i 24 od Krzemieńca. Świątynia rozmieszczona jest na wysokiej (liczącej ponad 75 metrów), wznoszącej się nad całą okolicą kamienistej górze. U stóp góry, po jej trzech stronach, leży miasteczko Nowy Poczajów. Już w XIII wieku założona została przez św. Metodego osada mnichów na Górze. Według podań ludowych Objawienie Matki Bożej przypadło na rok 1240. W miejscu gdzie ukazała się Najświętsza Maria Panna pozostał ślad prawej stopy, gdzie później pojawiło się bijące źródło o mocy leczniczej. Woda ze źródła również dzisiaj uzdrawia wierzących. Cały bogato zdobiony złotem kompleks religijny jest stale pielęgnowany przez około 100 mieszkańców klasztoru. Po takiej bogatej uczcie duchowej wyruszyliśmy do Stryja. W drodze zatrzymaliśmy się przez chwilę w zamku na wzgórzu w Olesku – miejscu urodzenia królów polskich Jana III Sobieskiego oraz Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Wspaniałą renesansową rezydencję wzniesiono z zachowaniem starego układu przestrzennego pod koniec XVI w. sumptem wojewody ruskiego Jana Daniłowicza. Zamek założony na planie owalnym, dostosowanym do kształtu wzgórza, składa się z dwóch skrzydeł przedzielonych dziedzińcem. Od południowej strony dziedziniec zamyka mur z galerią, od północy zaś kwadratowa wieża bramowa i przylegający do niej prostokątny budynek zewnętrzny. Na uwagę zasługuje tablica herbowa Jana Daniłowicza z początku XVII w., umieszczona nad bramą od strony zewnętrznej. Na mocy testamentu po Janie Daniłowiczu Olesko przypadło Koniecpolskim. Jan III Sobieski nie szczędził wysiłków, aby stać się właścicielem miejsca swoich narodzin. Po śmierci króla zamieszkała tu wdowa po nim, Maria Kazimiera, która wspaniale odnowiła rezydencję. Po wojnie budowla uległa zniszczeniu, potem ponownie ją odbudowano w latach 1961-1965, a obecnie urządzono w niej muzeum będące filią Lwowskiej Galerii Obrazów. Na ekspozycję, ukazującą sztukę dworską z XVII i XVIII w., składa się wyposażenie rezydencji magnackich i kościołów z zachodniej Ukrainy. Następnie w miejscowości Koniuchów wzięliśmy udział w V Międzynarodowym Turnieju Siatkówki. Rozpoczął się on uroczyście od wysłuchania hymnu Polski oraz Ukrainy i krótkiej części oficjalnej, w której głos zabrał m.in pan Wasyl Kostiw i Bogdan Barabasz z Ukrainy oraz Marcin Kisała z Polski. W części artystycznej wystąpiła kapela z Albigowej oraz zespół śpiewaczy z Koniuchowa. Potem rozpoczęły się zmagania sportowe. Grano systemem każdy z każdym. Turniej dziewcząt wygrała drużyna z Polski reprezentująca naszą gminę Łańcut, wygrywając wszystkie swoje mecze po 3:0. Drugie miejsce zajęła miejscowa drużyna z Koniuchowa (odwiedziła już naszą gminę w tym roku), trzecie natomiast drużyna z Zawady. Nieco gorzej poszło naszym młodym “reprezentantom”, KULTURA str. 25 którzy po ciężkich bojach zdołali wygrać tylko jednego seta i zajęli miejsce tuż za podium. Zwyciężyła podobnie jak przed rokiem drużyna z Zawady, 2 i 3 miejsce zajęły drużyny miejscowe z Koniuchowa. pamiątkowy obraz Matki Bożej karmiącej i polskie książki, lektury szkolne – dar zakupiony za fundusze Stowarzyszenia „Dla Albigowej”. Po południu W tym samym czasie młodzieżowa kapela ludowa z Albigowej koncertowała w miejscowości Hołbuki. Niedziela była ostatnim dniem naszego pobytu na Ukrainie. Zobaczyliśmy znane uzdrowisko Morszyn położone niedaleko Stryja, gdzie spacerowaliśmy alejkami uzdrowiskowymi i odwiedziliśmy niewielki rezerwat z potężnymi jeleniami. Dla kapeli niedziela rozpoczęła się uczestnictwem w mszy św. w kościele polskim w Stryju, w czasie której wręczyliśmy wspólnocie parafialnej fot. M. Kisała wspólnie z zaprzyjaźnionym zespołem „Diewocwit” koncertowali w Grabowcu i w miejscowości Podorożne. Z dumą słuchali gromkich braw i pochwał pod swoim adresem. Należy dodać w tym miejscu, że serdeczność i gorące przyjęcie przez te kilka dni wywarły na nas wszystkich ogromne wrażenie. Sprawdziło się przysłowiowe “czym chata bogata” i mamy tylko nadzieję, iż będziemy w stanie się w taki sam sposób odwdzięczyć, kiedy to nasi przyjaciele przyjadą do nas z rewizytą. Opr. Marcin Kisała „Oni są nasi – stąd!” Włoskie tournee Chóru i Orkiestry Kameralnej „Nicolaus” oraz Młodzieżowej Orkiestry Dętej z Kraczkowej W chwili, gdy zasiadam do pisania artykułu podsumowującego nasz wyjazd do Włoch mija czwarta rocznica powstania zespołu „Nicolaus”. Organizując pierwszą próbę przyszłego chóru nie zakładałem i nie spodziewałem się tak bogatych i pozytywnych przeżyć, jakimi mnie obdarzył w minionych czterech latach. Pierwotnym zamysłem i celem funkcjonowania zespołu była oprawa liturgii świątecznej w kościele parafialnym św. Mikołaja Biskupa w Kraczkowej. Jednak zapał, możliwości wykonawcze, systematyczna, rzetelna i wielo-, wielogodzinna praca pozwoliły sięgnąć po większe formy muzyczne niż pieśń. Tak więc, pomimo bardzo krótkiego okresu działalności, zespół zdołał wypracować ambitny repertuar i osiągnąć profesjonalny poziom artystyczny, dzięki czemu mógł uczestniczyć w wielu prestiżowych wydarzeniach muzycznych. Należą do nich trzy cykle koncertów dedykowane Papieżowi Janowi Pawłowi II w trzy kolejne rocznice śmierci, premierowo wykonywane w Sali Balowej Muzeum Zamku w Łańcucie a następnie w wielu sanktuariach bliskich sercu Papieża Polaka. Wydarzenia te zostały utrwalone w reportażach i transmisjach TVP, PR oraz sfinalizowane nagraniami płyt CD. Szczególne osiągnięcia artystyczne to: wykonanie koncertu finałowego XVI Międzynarodowego Festiwalu Muzyki „Wieczory muzyki organowej i kameralnej” - Rzeszów 2007 oraz Koncertu w XVII Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym – Leżajsk 2008. Pozytywne i bardzo pochlebne recenzje krytyków, profesjonalnych muzyków krajowych i zagranicznych oraz widzów i słuchaczy, po każdym koncercie tej grupy artystycznej, w znaczący sposób przyczyniają się do jej ciągłego rozwoju. Obecnie w pracy zespołu uczestniczy ponad 90 osób. Zarówno w chórze i w orkiestrze dominuje młodzież zafascynowana muzyką sakralną, która swój udział we wszelkich wydarzeniach traktuje jako znakomite spędzanie wolnego czasu, a równocześnie dla wielu jest to możliwość doskonalenia własnego warsztatu artystycznego. Z moich obserwacji wynika, że również Ci „bardziej dorośli” czerpią z naszych spotkań, prób, koncertów wiele przyjemności, radości i energii. Marzeniem wszystkich członków i osób wspierających Chór i Orkiestrę „Nicolaus”, było wykonanie części tegorocznej edycji koncertów poświęconych Papieżowi Polakowi na trasie jego „włoskich wędrówek”. Pomysł zorganizowania takiego przedsięwzięcia przedstawił ks. abp Mieczysław Mokrzycki, były sekretarz Papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI, podczas swojej Mszy Prymicyjnej, którą odprawił w dniu 16 grudnia 2007 roku w kościele parafialnym w Kraczkowej. Oprawę muzyczną nabożeństwa tworzyły utwory W.A. Mozarta, F. Schuberta oraz pieśni z liturgii polskiej w wykonaniu Chóru i Orkiestry „Nicolaus” oraz Młodzieżowej Orkiestry Dętej. Kierowane do młodych artystów słowa uznania ze strony ks. arcybiskupa i porównanie poziomu wykonawczego zespołu do wykonań w Bazylice św. Piotra zmotywowały wszystkich do podjęcia starań w celu zorganizowania pierwszego tournee „Nicolausa”. Czy marzenia mogą się spełnić? Tak! Dzięki przychylności Proboszcza Parafii Świętej Rodziny oraz jej Parafian w Novate Milanese (Włochy), dzięki ogromnemu zaangażowaniu księdza dr Stanisława Jamrozka wykładowcy Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu, dzięki hojności wielu sponsorów c.d. na str26 KULTURA str. 26 słów uznania z ust naszych słuchaczy, ze szczególnie cennymi jednego z zawodowych artystów wspomnianej już La Scali. Jego zdaniem powinniśmy występować na największych estradach koncertowych świata...... A niech się spełni!!! Pierwszy połączony z oprawą Mszy Św. w Kościele pw. św. Karola Boromeusza w Novate, drugi w Kościele Św. Gerwazego i Protazego – szczególnie serdecznie przyjęty przez publiczność a moim zdaniem mieliśmy najlepsze z dotychczasowych wykonanie Mszy J. Elsnera. „Oni są nasi – stąd! c.d ze str. 25 wyjazdu, mieliśmy możliwość śpiewem i muzyką uczcić pamięć jednego z największych przedstawicieli naszego narodu realizując kolejne koncerty cyklu „Z muzyką Jasnogórską na szlaku Jana Pawła II”. 11 września 2008 r. rozpoczął się nasz wyjazd. Pierwszy dwudziestogodzinny etap podroży pokonaliśmy bez żadnych dolegliwości i nadmiernego zmęczenia. Serdecznie powitani przez mieszkańców miasteczka Novate Milanese, po zakończonej uroczystej mszy, Młodzieżowa Orkiestra Dęta pod dyrekcją Wiesława Magonia dała próbkę swoich możliwości wykonując powitalnego marsza oraz kilka pieśni religijnych. Okazało się, że pieśń „Czarna Madonna” jest znana również naszym gospodarzom i nikomu nie przeszkadzało równoczesne dwujęzyczne, polsko – włoskie wykonanie. Łzy wzruszenia, szczere słowa powitania były miłym początkiem naszego pobytu. Drugi dzień to czas na zwiedzanie Mediolanu i koncert. Czy wiemy z czego słynie Mediolan? To wszystko zależy od zainteresowań potencjalnego „zwiedzacza”. W 110 osobowej grupie tych upodobań jest naprawdę wiele. Dla miłośników historii zwiedziliśmy potężny, warowny, znakomicie zachowany średniowieczny zamek Sforzów, dla bardziej uduchowionych była przepiękna Mediolańska Katedra, potencjalni przedsiębiorcy zobaczyli dzielnicę zwaną „Bankiem Włoch”, a wszyscy dotknęli murów słynnego, będącego marzeniem wielu artystów Mediolańskiego Teatru La Scala. Po tylu przeżyciach można by wracać gdyby nie stadion klubu AC Milan i choć z okna autobusu to ... zobaczony! Wieczorem w Bazylice św. Ambrożego w Mediolanie wykonaliśmy nasz premierowy koncert. W programie utwory W. A. Mozarta „Laudate Dominum” i „Ave Verum”, Msza a – moll Józefa Elsnera oraz „Te Deum Laudamus” Roberta Fűrera. Wspólne przeżycie koncertu, wola perfekcyjnego wykonania u wszystkich artystów sprawiły, że całość przedłużyła się o niemilknące brawa i dodatkowo wykonane utwory. Myślę, że warto w tym miejscu przytoczyć nadesłane przez nasze słuchaczki maile: ••••• „Chór „Nicolaus” i Orkiestra Kameralna są naprawdę znakomici: śpiewali przepięknie! W bazylice św. Ambrożego oklaskiwano ich przez dziesięć minut po zakończonej Mszy św. (coś podobnego nie zdarzyło się nigdy dotąd!), a wierni nie chcieli rozchodzić się do swoich domów. Ks. biskup Erminio De Scalzi, ks. proboszcz Biagio Pizzi i inni byli naprawdę szczęśliwi, bo słyszeli coś głębokiego dla ducha. Są gotowi gościć ich w przyszłym roku!!! To było naprawdę przepiękne doświadczenie, które ubogaciło wszystkich. Kiedy bowiem muzyka jest inspirowana wiarą, rodzi arcydzieła! Serdeczne dzięki! Musicie powrócić tutaj w przyszłym roku”. Luciana (Novate Milanese) ••••• „Występ w bazylice św. Ambrożego to jeden wielki sukces. Są fantastyczni! Serdeczne pozdrowienia i najlepsze życzenia”. Mira (Novate Milanese) W podziękowaniu zostaliśmy obdarowani Złotym Medalem Pamiątkowym Św. Ambrożego, przeznaczonym jedynie dla gości specjalnych Bazyliki, jak zaznaczył ks. biskup Scalzi. W niedzielę 14 września wykonaliśmy z chórem i orkiestrą kameralną 3 pełnowymiarowe koncerty. Po raz pierwszy w historii rozprowadzania naszych płyt CD tworzyły się kolejki kupujących! I chyba to, co jest najbardziej budujące - wiele Trzeci koncert to oprawa mszy pożegnalnej i muzyka Franciszka Schuberta w kościele Świętej Rodziny w Novate Milanese. Występ Młodzieżowej Orkiestry Dętej był różnorodny. Muzyka filmowa, rozrywkowa, opracowania polskiej muzyki ludowej, marsze i wiązanka przebojów włoskich ze znanymi na całym świecie „Volare” i „Ciao, ciao Bambino” dopełniły „kielicha radości” naszych gospodarzy i licznie zgromadzonych słuchaczy. 15 września wyruszyliśmy na drugi etap naszego tournee, do Rzymu. Trasa o długości 600 kilometrów biegnąca wśród włoskich Alp była dodatkową atrakcją turystyczną. Wspaniałe widoki z okien autobusów, wielokilometrowe tunele, piękna zabudowa mijanych miejscowości sprawiły, że ta stosunkowo długa droga minęła niespodziewanie szybko. 16 września weszliśmy na plac św. Piotra.... trudno skomentować wszystkie zachowania. Westchnienia zachwytu, słowa, a jeszcze u innych nieskrywane łzy radości. Program zwiedzania przygotowany przez naszych księży przewodników był nie tylko prawdziwym maratonem wiedzy historycznej, ale również sprawności fizycznej. Tak wielu kilometrów na co dzień nie pokonujemy. Ale warto było! W ciągu 2 dni zwiedzania zobaczyliśmy znaczną część zabytków Rzymu. Jednak zgodnie z założeniem naszym głównym celem były koncerty. Pierwszy w kościele pw. Gemmy Galgani. Kolejna udana prezentacja i radość z owacyjnego przyjęcia publiczności. W odległości 30 km na zachód od Rzymu leży antyczny port Ostia. Tym razem zrezygnowaliśmy z „penetrowania historycznych miejsc” z wyjątkiem równie, jak samo miasto, antycznej plaży nad Morzem Tyrreńskim. Piękna pogoda, nieskazitelnie czyste morze, zaplecze socjalne to atrybuty miejsca, które pozwoliło nam znakomicie wypocząć. Ostatni dzień pobytu to pożegnanie z Rzymem i wyjazd do Bracciano, kilkunastotysięcznego miasteczka, w którym działa bardzo prężnie Coro Polifonico di Bracciano. Zespół, z którym nawią- str. 27 KULTURA zaliśmy kontakt na początku 2008 r. Urocze, pełne atrakcyjnych zakątków miasto powitało nas niespotykaną we Włoszech ulewą. Niestety pokrzyżowało nam to nieco plany, ale najważniejszy punkt programu został w pełni zrealizowany. Wieczorny koncert wykonany dla naszych gospodarzy, podobnie jak wcześniejsze, zupełnie zaskoczył wszystkich swoim poziomem, wielkością i młodością. Potem już podróż do domu, która trwała 27 godzin bez zakłóceń. Wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji naszego pierwszego tournee dziękuję z całego serca. Myślę, że możemy mieć ogrom satysfakcji z możliwości wypowiedzenia jednego zdania. – „Oni są nasi– stąd!” Opr. Zdzisław Magoń, fot. Barbara Magoń, Tomasz Kuźniar, Łukasz Kramarz, Monika Krupa Dzień Sybiraka w Kraczkowej Rocznica wybuchu II wojny światowej łączy się z dwiema datami – 1 września 1939 – atak Niemiec na Polskę, a 17 września – agresja sowiecka, określana powszechnie mianem,,noża w plecy”. Związek Sybiraków ustalił rocznicę obchodów Dnia Sybiraka na 17 września. Kraczkowa ma powody, aby czcić to święto, ponieważ szczególnie została dotknięta tragedią zsyłek. Po parcelacji wielkich majątków na Kresach (przełom XIX i XX w.) w okresie międzywojennym wielu kraczkowian skorzystało z możliwości osiedlenia się na rubieżach wschodnich Rzeczypospolitej. Zamieszkali w województwie tarnopolskim m.in. w koloniach Zalesie, Kabarowice, Liczkowce, Zarudzie, Wierzbowiec, Ostrów powiat Sokal. W nocy 10 lutego 1940 r. rozpoczęła się planowa deportacja – mieszkańcy kolonii zostali wywiezieni na Sybir, wśród nich 485 osób pochodzących z Kraczkowej (wg kroniki prof. Thala). Drugą grupę stanowili zesłani w latach 1944-1946, za działalność konspiracyjną, do obozów pracy w okolicach Swierdłowska, Nowosybirska, Taszkientu. Była to kontynuacja trwających od XVIII w. wywózek „niepokornych” i niewygodnych Polaków na syberyjską katorgę. PS. Zapraszam do uczestnictwa w zajęciach chóru i orkiestry kameralnej. Nie ma przesłuchań konkursowych, granicy wieku, wymogu stałego zameldowania w Kraczkowej itp. Mile widziani mężczyźni, czyli tenory i basy. Bliższe informacje www.nicolaus.cba.pl zgromadzono książki, kopie dokumentów, życiorysy, opracowania, fotografie, udostępnione przez panią Genowefę Kisałę. Ogromnego nakładu pracy wymagał, również zaprezentowany na spotkaniu zbiór materiałów dokumentujących losy kraczkowiaków na kresach wschodnich, uchodźców i zesłańców, zebranych i opracowanych przez Izabelę i Joannę Mikułę pt.,,Między Kraczkową a Sybirem...4 tysiące kilometrów ...5 tysięcy kilometrów ...10 tysięcy kilometrów ...łańcuch krzywd”, która to praca została przekazana do Biblioteki Publicznej w Kraczkowej. Stanowi ona cenne źródło informacji, jest też otwartym do dalszego uzupełnienia wyzwaniem dla innych. Prezentowana na spotkaniu książka,,Zapiski sybirskie” to publikacja, na którą złożyły się wspomnienia Wandy Pelc, starszej siostry Jadwigi Romańczyk, oraz Genowefy Sadeckiej, która również podzieliła się swoimi wspomnieniami.,,Zapiski z wędrówki do straszliwych jutr” to interesujący wstęp Izabeli Mikuły. Część książki stanowią zdjęcia, dokumenty, przywiezione z zesłania w ukryciu. Uzupełnienie książki stanowi mała antologia pięknej poezji dotyczącej tego tematu. Unikatową pamiątką jest mały, dziewczęcy pamiętnik z wpisami krewniaków, koleżanek, kolegów – bratnich dusz w cierpieniu i wykorzystany w zapiskach, przywieziony przez panią Romańczyk do obejrzenia na spotkaniu. ,,Zapiski sybirskie” (znajdują się we wszystkich bibliotekach publicznych naszej gminy) są interesującą pozycją, godną polecenia i zapoznania z nią, szczególnie młodego pokolenia. Dziękujemy pani Romańczyk za książkę, dziękujemy za spotkanie. Opr. Alicja Uchman-Międlar Biblioteka Publiczna w Kraczkowej 25 września 2008 r. odbyło sią spotkanie upamiętniające te wydarzenia, zorganizowane przez Centrum Kultury Gminy Łańcut i Bibliotekę Publiczną w Kraczkowej, we współpracy z Zespołem Szkół w Kraczkowej. Honorowymi gośćmi spotkania byli naoczni świadkowie tych wydarzeń: Józef Bem, Julian Kaszowski, Marian Kołodziej oraz Jadwiga Romańczyk, autorka publikacji,,Zapiski sybirskie”. Ze względu na wiek i stan zdrowia nie byli obecni Zofia Jabłońska, Stanisław Bem oraz Józefa i Stanisław Mazurowie. Na spotkanie, które prowadził p. Andrzej Łobaza, dyrektor Centrum Kultury Gminy Łańcut, licznie przybyli zaproszeni goście, bibliotekarze z naszej gminy, dyrekcja szkoły i grono pedagogiczne, a także uczniowie klas trzecich gimnazjalnych oraz mieszkańcy Kraczkowej. W części oficjalnej dr Wojciech Kwieciński z Uniwersytetu Rzeszowskiego przedstawił tło historyczne oraz przebieg deportacji w latach 1939-1941. W uzupełnieniu pani Genowefa Kisała nawiązała do historii zsyłek kraczkowian, a także przypomniała spotkania Sybiraków, które miały miejsce w latach 1992 i 1998. W dalszej części pani Jadwiga Romańczyk opowiadała o kolejach swego losu, związanego z historią Polski. W czasie krótkiej przerwy autorka dokonywała pamiątkowych wpisów, można też było zakupić książkę. Ostatnim punktem spotkania była dyskusja. Wzruszająca była wypowiedź sybiraka, pana Mariana Kołodzieja. Uczestnicy dzielili się swoimi odczuciami oraz refleksjami. Uzupełnieniem tematu spotkania była wystawka, na której HISTORIA str. 28 Historia cmentarza w Albigowej na „Babiarówce” Cmentarz w Albigowej znajdował się zawsze przy kościele, których na przestrzeni wieków było kilka, bo Tatarzy palili je podczas najazdów w latach 1408, 1498, 1502 i 1523. Na początku lat 90-tych XIX w. stał we wsi niewielki, modrzewiowy, kryty gontami kościółek, a wokół niego od dawien dawna cmentarz. Podczas procesji wokół kościoła stąpało się z mogiłki na mogiłkę. W tym czasie zmarłych chowano już na nowym cmentarzu (grzebowisku), na „Babiarówce”, założonym na gruncie zakupionym od Babiarzów. Przybyły na probostwo w 1886 r. ks. Antoni Tyczyński postanowił wybudować duży, murowany kościół i dlatego drewniany rozebrano w 1895 r. Część drewna sprzedano, a z lepszych desek pozostałych z szalunku postawiono tymczasową kaplicę zwaną namiotem, która stała nad rzeczką Sawą od strony północnej i tam przez dwa lata odbywały się nabożeństwa. Przygotowując grunt pod nowy kościół, przystąpiono do wyrównywania i poszerzenia pagórkowatego terenu, nadając mu kształt elipsowaty. Wykopane wówczas ludzkie kości, jak: czaszki, piszczele, a także różańce, książeczki, zebrano do dwóch trumien i pochowano w jednym grobie na nowym cmentarzu. Natrafiono także na trumnę inną niż chłopska, bo dębową, z mosiężnymi okuciami. Obecni przy tym zdarzeniu starsi ludzie pamiętali, że przy wielkich drzwiach pochowano ks. Wojciecha Szpilińskiego, proboszcza w latach 1787-1806, który w wieku 55 lat zmarł nagle, wychodząc z kościoła po mszy św. Tę trumnę również umieszczono na nowym cmentarzu. Gdzie teraz leży, nie ma śladu. Nadal wokół kościoła znajdują się ludzkie szczątki, bo zebrano tylko wierzchnią warstwę ziemi. Pisarz gminny Franciszek Falger (1877-1965) w swojej kronice plac wokół świątyni nazywa zawsze cmentarzem. Trudno dzisiaj określić dokładnie rok założenia obecnego cmentarza, gdyż nie zachowały się na ten temat dokumenty. Epidemie i w związku z tym masowe zgony mieszkańców wsi przyspieszyły potrzebę znalezienia nowego, obszerniejszego miejsca pochówku. Na mapie katastralnej sporządzonej zaraz po uwłaszczeniu chłopów ok. 1850 r. znajdującej się w Archiwum Państwowym w Rzeszowie cmentarz jest już zaznaczony. Z biegiem czasu i on powoli zapełniał się. W 1910 r. na posiedzeniu rady gminnej ks. A. Tyczyński postawił wniosek o poszerzenie grzebowiska. Sprawę rozpatrywał samorząd wiejski, który dobrowolnie przejął na siebie ten obowiązek, ponieważ rada parafialna była w tym czasie zajęta budową plebanii. Wójt Jakub Kuźniar nie mógł namówić gospodarzy do dobrowolnej sprzedaży ziemi i interweniował w Starostwie Powiatowym w Łańcucie o przeprowadzenie wywłaszczenia. W 1914 r. udało się nabyć od Katarzyny Falger, żony Jędrzeja za 2600 koron grunt od zachodniej strony, a umowę sfinalizowano w 1916 r. Samorząd wykonał ogrodzenie z żerdzi, a następnie zasadzono grabowy żywopłot. Radni zobowiązali się także do postawienia dużego krzyża. W kolejnych latach dalej rozszerzano cmentarz. W tym celu w 1919 r. ogłoszono składkę i radni zebrali 1600 koron. Od ok. 1940 r. ma on ostatecznie taką powierzchnię jak obecnie. Opis cmentarza. Cmentarz w Abigowej jest położony na zakręcie drogi do Handzlówki i zajmuje 78 arów. Wg ksiąg parafialnych w latach 1846-1889 pochowano tam 2170 osób, a w 1847 r. aż 102. Śmiertelność ludzi w XIX w. była bardzo duża. W latach 1872-1873 zmarło 149 osób w większości na odrę i tyfus. W 1915 r. pochowano 71 osób, w tym 55 zmarło na czerwonkę. Jeżeli wziąć pod uwagę wcześniej podane liczby i przyjąć, że od 1890 r. chowano średnio ok. 40 osób rocznie, to leży tam ponad 6 tys. ludzi. Na pierwszy rzut oka na cmentarzu nie ma wydzielonej części starej i nowszej, ale gdy uważnie przyjrzymy się zachowanym nagrobkom, znajdziemy te granice bez trudu. Na miejscu starych grobów powstawały nowe. Na pewno główne wejście było zwieńczone bramą, do której przytwierdzono niewielki dzwonek używany podczas pogrzebów. Kilka metrów od głównego wejścia, po prawej stronie, stał drewniany domek z jednym pomieszczeniem o wymiarach ok. 4 m na 5 m kryty czerwoną dachówką. Miał małe zakratowane okienka i stryszek. Nazywany był trupiarnią, kośnicą lub kostnicą. Służył do przechowywania trumien ze zwłokami i grabarz miał tam podręczny magazyn. Raz nawet, jak wspomina jeden z mieszkańców, lekarz i żandarmi dokonali w nim sekcji zwłok młodej kobiety, która umarła na skutek usunięcia płodu. Grabarzami (grubarzami) wybierającymi groby od ok. 1900 r. byli: Marceli Kluz, a po jego śmierci żona Agnieszka, Tomasz Bytnar, Jan Cwynar, Józef Bar, Józef Falger, Jacek Cwynar, a obecnie Zbigniew Styś. Przez cmentarz biegła droga, przez którą przejeżdżały wozy konne, gnano krowy na łąki, ale w latach 70-tych zlikwidowano ją. W 1977 r. wybudowano kaplicę. fot. Archiwum Mało kto z mieszkańców wie o „starym gościńcu”, który wzdłuż ogrodzenia cmentarza od strony zachodniej przechodził między zabudowaniami Władysława Wąsacza, Stanisława Babiarza (teraz Kazimierza Bema), Józefa Olejaszewskiego i wychodził przy południowo-zachodnim jego rogu, biegnąc dalej. To stare koryto drogi sprzedano właścicielom przylegających gruntów i w latach 1889-1890 przeprowadzono nową trasę drogi rządowej, która istnieje do dzisiaj i jest nazywana drogą wojewódzką. Dawniej chłopi nie stawiali zmarłym pomników. Drewniany krzyż z biegiem czasu spróchniał i tylko kopczyk ziemi wskazywał, gdzie jest mogiła. Na albigowskim cmentarzu jest kilka oznakowanych starych grobów, co do których możemy być pewni, że pamiętają czasy zaborów. Najstarszy zachowany żelazny krzyż pochodzi z 1886 r. i został umieszczony w betonowym kręgu na miejscu pochówku ks. Marcelego Misięgiewicza (18281886). Napis na medalionie zżarła rdza, ale pamięć ludzka jest dobrym strażnikiem historii. Najstarsze kamienne nagrobki znajdują się na grobie Jadwigi Bieniaszewskiej (zm. w 1909 r.) i Michała Trojnara (1910). Do najstarszych pochówków oznaczonych datą, ale już na nowych pomnikach należy grób rodziców ks. dra Antoniego Ulmana (1909) i Józefa Babiarza (1908). Pozostałe żelazne krzyże, przeżarte rdzą, nie mają już tablic z nazwiskami zmarłych. Są zabytkami sztuki kowalskiej. Zaliczyć można do niech pochodzące z 1924 r. ogrodzenie str. 29 HISTORIA grobu Marii z Szypulskich Sandałowskiej, matki księdza, który był proboszczem w Albigowej w latach 1913-1926. Kilka pomników z lat 20-tych i późniejszych na grobach m. in. Leonii Drewniak, Wojciecha Trojnara, Emila Deinberga (rodzinny grobowiec Deinbergów znajduje się w Łańcucie) wykonał kamieniarz Tadeusz Janik z Rzeszowa. Figury są z piaskowca i niszczeją pod wpływem czynników atmosferycznych. Ze względu na to, że w miejscu starych powstawały nowe groby, burzono dawne nagrobki i stawiano już nowoczesne, z marmuru. Kolejni grabarze i rada parafialna nie przywiązywała uwagi do historycznej wartości nagrobków. To była sprawa rodziny zmarłego, która decydowała o tym, jaki będzie ten nowy grób. Na albigowskim cmentarzu są pochowani m. in. pierwszy nauczyciel szkoły ludowej Michał Jemioła (1853-1882), ale grób ten nie przetrwał, kierownik szkoły Andrzej Mazanek (1846-1916), nauczyciele: Józef Węgrzyniak, Zofia Trojniar Brandstatter, Helena Grad, Józefa Kuźniar i księża: Wojciech Krzyżak, Edward Sandałowski, Kazimierz Gąsior, Antoni Ulman, Tadeusz Rogowski, Ignacy Szpunar. Szczególną troską jest otaczany grób nieznanego żołnierza, ale my wiemy już, że jest tam pochowany Michał Szawała z Biłgoraja. Zginął zastrzelony przez niemiecki patrol kilkaset metrów od młyna „na Czekaju”, nad potokiem, wieczorem 9 IX 1939 r. Na krzyżu zapisano idee, dla których poległ: „Bóg. Honor. Ojczyzna”. Z inicjatywy ks. proboszcza Stanisława Grzywny i rady parafialnej, po bezskutecznych staraniach poszerzenia cmentarza, zadecydowano o nowej jego lokalizacji na plebańskim polu, na „Księżej Górce”. Docelowo będzie miał on powierzchnię 5 ha. W najbliższym czasie postanowiono wykorzystać 1ha i oprócz cmentarza wybudować parking. Opr. Teresa Gałczyńska Obchody 65-tej rocznicy śmierci gen. Władysława Sikorskiego 4 lipca 2008 r. odbyły się na terenie województwa Podkarpackiego Centralne obchody 65-tej rocznicy śmierci gen. Władysława Sikorskiego pod Honorowym Patronatem Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Organizatorem tej uroczystości był Wojewoda Podkarpacki oraz Prezydent Miasta Rzeszowa i Wójt Gminy Tuszów Narodowy (miejsce urodzenia generała Władysława Sikorskiego). Uroczystość miała charakter historyczno-patriotyczny. Celem jej było przedstawienie sylwetki generała i przybliżenie jego tragicznej śmierci jako dowódcy sił zbrojnych i Premiera Rządu RP na uchodźctwie. W uroczystości tej brała udział Jednostka Wojskowa Garnizonu Rzeszowskiego, kombatanci oraz ludność Miasta Rzeszowa i Gminy Tuszów Narodowy (powiatu mieleckiego). Ponadto, uczestniczyła tu liczna delegacja kombatantów Zarządu Głównego Ogólnopolskiego Związku Żołnierzy BCh i Ak, Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz kilku generałów – Kapituły Krzyża Virtuti Militari. Pod pomnikiem Generała Sikorskiego w Rzeszowie, wiązankę kwiatów złożył mec. Aleksander Bentkowski razem z żołnierzami BCh w osobach: Adama Partyki, Jana Barmana, Władysława Frańczaka i Marii Hawro. (Kol. mec. Bentkowski jest Prezesem Zarządu Fund. Towarzystwa Gen. Sikorskiego). Po odbytej uroczystości pod Pomnikiem Gen. Sikorskiego w Rzeszowie (zgodnie z programem uroczystości) niemal wszyscy uczestnicy tej uroczystości udali się do Tuszowa Narodowego – miejsca urodzenia Gen. Sikorskiego. Pod tablicą pamiątkową umieszczoną na budynku dawnej szkoły wiejskiej, w której urodził się Gen. Władysław Sikorski, wiązankę kwiatów złożył Wojewoda Podkarpacki dr Mirosław Karapyta wspólnie z Zastępcą Prezesa Zarządu Okręgu OZŻBCh kapitanem Eugeniuszem Mikulskim oraz Prezesem Zarządu Okręgu OZŻBCh w Rzeszowie dr inż. Adamem Partyką. Ostatnio, ukazało się wiele publikacji prasowych oraz książek poświęconych tragicznej śmierci Gen. Władysława Sikorskiego. Biorąc pod uwagę dane zawarte w tych publikacjach oraz własne obserwacje i doświadczenia, Wykorzystane źródła: Stępień B., Albigowa - jej początki, nazwa oraz właściciele w okresie średniowiecza, „Zeszyty Albigowskie” 2005 Księgi chrztów i zgonów za lata 1846-1940 udostępnione przez Urząd Parafialny w Albigowej Księgi protokołów Rady Gminnej w Albigowej za lata 1898-1927 Kronika pisarza gminnego Franciszka Falgiera rkp Wywiady z mieszkańcami wsi, w tym z pp. Anną Babiarz, Janem Bartmanem, Stanisławem Bytnarem, Janem Szpunarem i in. żołnierze BCh Województwa Podkarpackiego, są przekonani, że tragiczna śmierć Gen. Władysława Sikorskiego nastąpiła w wyniku odpowiednio przygotowanego tchórzowskiego, bandyckiego zamachu na jego życie, a nie katastrofy lotniczej. Dziwi nas fakt dalszego przedłużenia utajnienia dokumentów dotyczących tej niby katastrofy lotniczej. Opr. Jan Bartman fot. Archiwum Centrum Kultury Gminy Łańcut – Ośrodek Kultury w Albigowej informuje, że w dniach 12, 13 i 14 grudnia 2008 r. będzie czynna wystawa i kiermasz „Czas Bożego Narodzenia” STROIKI – OZDOBY ŚWIĄTECZNE – FIGURKI I SZOPKI RZEŹBA – HAFT – FORMY PRZESTRZENNE I INNE Informacje: Ośrodek Kultury Albigowa 0-17 226 71 27 INNE str. 30 Zwycięstwo nad paleniem Przez pokolenia palenie traktowano jak nawyk. Teraz już wiemy, że to uzależnienie. Chociaż jest bardziej akceptowane społecznie niż zażywanie kokainy czy heroiny, równie mocno pęta ciało i umysł. dzie między 35 a 69 rokiem życia). Polska należy do krajów o największej konsumpcji tytoniu na świecie - ponad 10 mln polskich palaczy wypala rocznie ok. 90 mld sztuk papierosów. Dwa razy w roku, w maju i listopadzie, media i różne instytucje, organizacje społeczne tworzą koalicję antytytoniową na rzecz poprawy zdrowia społeczeństwa i uwolnienia od dymu papierosowego naszego życia. Największym jednak problemem jest porzucenie tego śmiertelnego nałogu, przeżycie tych pierwszych najtrudniejszych chwil bez ukochanego dymka. Od 1988 r. Światowa Organizacja Zdrowia corocznie w dniu 31 maja organizuje Światowy Dzień bez Tytoniu, w Polsce obchodzony od 1991 r. Natomiast zawsze w trzeci czwartek listopada przypada Światowy Dzień Rzucania Palenia Tytoniu. Święto to narodziło się w Stanach Zjednoczonych w 1974 roku, i zostało rozpropagowane m.in do krajów Europy. Szacuje się, że na świecie jest ok. 1,3 miliarda palaczy. Co 6 sekund nałóg zabija jednego z nich (połowa tej populacji to lu- O szkodliwości uzależnienia od nikotyny określanej najpoważniejszą chorobą współczesnego świata - wiedzą już chyba wszyscy. Mamy nadzieję, że poniższe wskazówki pomogą rozstać się z papierosami czy innymi wyrobami tytoniowymi. • Przede wszystkim trzeba stanowczo podjąć decyzję – ustalić konkretny dzień zaprzestania palenia, najlepiej w ciągu najbliższych 2 tygodni. • Powiadamiamy o swojej decyzji zaprzestania palenia członków rodziny, kolegów z pracy czy znajomych z prośbą o zrozumienie i wsparcie w trudnych chwilach. • Usuwamy z pola widzenia i otoczenia papierosy i wszystkie inne przedmioty (np. popielniczki, zapalniczki) kojarzące się z paleniem. • Cały czas staramy się zajmować ręce drobnymi przedmiotami (np. długopisem, ołówkiem itp.) • Aby nie przybrać na wadze stosujemy odpowiednią niskokaloryczną dietę. Jemy dużo owoców i warzyw, ograniczamy spożywanie słodyczy, mięsa (zwłaszcza wieprzowego i wo- • • • • • • • • • łowego). Pijemy dużo płynów – najlepiej niegazowaną wodę, soki owocowe, mleko. Ograniczamy picie mocnej kawy i alkoholu. Dbamy o odpowiednio długi sen, najbardziej regenerujący i wartościowy dla naszego organizmu jest sen przed godz. 24.00. Jeśli brakuje nam trzymanego w ustach papierosa lub fajki, używamy cukierków (najlepiej bez dodatku cukru) lub żujemy gumę. Staramy się zaplanować szczegółowo każdy najbliższy dzień, a zwłaszcza chwile wolnego czasu (kino, teatr, koncerty, wycieczki piesze czy rowerowe). Unikamy dymu tytoniowego i miejsc, gdzie przebywają ludzie palący (np. palarnie w miejscach pracy, miejsca dla palących w restauracjach, pubach, na dworcach itp.) Unikamy oglądania reklam papierosów w prasie, na bilboardach. Staramy się jak najwięcej czasu spędzać na świeżym powietrzu oraz w miejscach wolnych od dymu tytoniowego (sklepy, biblioteki, muzea, obiekty sportowe) Prowadźmy aktywny tryb życia, uprawiajmy sport, aby przez wysiłek fizyczny wzmocnić i poprawić funkcjonowanie organizmu. Przebywajmy wśród rodziny, znajomych, przyjaciół - takich osób, które codziennie będą nas wspierać w tej trudnej decyzji zaprzestania palenia. Pamiętajmy! Nigdy nie jest za późno na rzucenie palenia, na pewno warto! JEGO WYSOKOŚĆ ZIEMNIAK Rok 2008 został ogłoszony przez FAO (Organizację Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa) Międzynarodowym Rokiem Ziemniaka. Wszystko po to, by podkreślić ogromne znaczenie tego warzywa w wyżywieniu ludzkości. Nie licząc, może przysłowiowego chleba i wody trudno jest chyba wyobrazić sobie bardziej pospolitą rzecz do jedzenia niż ziemniak. Bo czy jest wśród nas ktoś, kto nigdy nie miał ich w ustach? Ziemniak uprawiany jest prawie wszędzie i obecnie jest czwartym w kolejności najbardziej rozpowszechnionym produktem spożywczym na świecie zaraz po ryżu, kukurydzy i pszenicy. Ziemniak - po łacinie Solanum Tuberosum - jest jednoroczną rośliną z liczącej 2900 gatunków rodziny psiankowatych (Solanaceae). W stanie dzikim rośnie on w południowych Andach i na wyspie Chiloe. Ziemniaki pochodzą z Ameryki Południowej z terenów dzisiejszego Meksyku, Kolumbii, Ekwadoru, Peru, Chile. Podobno warzywa te były uprawiane już przez Inków ok. 3 500 lat temu. W Europie ziemniak pojawił się w drugiej połowie XVI w., dzięki Anglikowi Thomasowi Herriot, który 3 grudnia 1586 r. sprowadził je z obecnej Kolumbii do swego kraju. Początkowo, w latach nieurodzaju zbóż, zastępowały one chleb, a z czasem zagościły na stołach szlachty i chłopów. Do Polski ziemniaki trafiły za pośrednictwem Jana III Sobieskiego, który otrzymał je w podarun- ku od cesarza austriackiego Leopolda I, a następnie wysłał swojej ukochanej królowej Marysieńce. Gdy podano je po raz pierwszy w Wilanowie, nie wzbudziły entuzjazmu. Dopiero za panowania Augusta II ziemniak został rozpowszechniony w całym kraju, a na początku XIX w. uratował większą część ludności od klęski głodu. Masowo wtedy ziemniaki zaczęły docierać do nas z Niemiec. Mówiąc o ziemniakach, trzeba pamiętać, że nie wszędzie ziemniaki to...ziemniaki. Najczęściej nazywa się je kartoflami – od niemieckiego określenia „kartoffel”. W gwarze wielkopolskiej ziemniaki to oczywiście pyry, w Małopolsce można z kolei spotkać określenie grule. Jak każde warzywo, również ziemniaki są źródłem wielu witamin i wartości odżywczych. Są znakomitym źródłem energii, a także wielu składników mineralnych. Świeżo wykopany kartofel zawiera prawie tyle samo witamy C, co cytryna. Warzywo to jest świetnym dostarczycielem witamin B1, B2, PP a także cennego potasu, żelaza, magnezu, sodu i cynku. Okazuje się, że ugotowany ziemniak ma 80 kalorii w 100 gramach. Aby zachować jak najwięcej cennych składników w ziemniakach, należy bulwy wkładać do niewielkiej ilości gotującej wody (powinna ledwie Opr. A. Wojnar na podstawie internetu je zakrywać). Najbardziej wartościowe pod względem odżywczym ziemniaki to te gotowane na parze albo w łupinach lub pieczone zaś najmniej – puree oraz odsmażane po ugotowaniu. Ziemniak również jest prawdopodobnie najbardziej wszechstronnie wykorzystywanym warzywem w polskiej kuchni. Obok zwykłych gotowanych ziemniaków jemy ziemniaki pieczone czy zasmażane, możemy je podawać w postaci puree lub chrupiących frytek. Wśród oszałamiająco wielu dań z ziemniakiem znajdują się zupy i gulasze, przyrządza się z nich placki ziemniaczane czy też knedle, można je również używać jako składnika sałatek. Ziemianki są również świetnym lekarstwem: Sok z surowych bulw pomaga w leczeniu zgagi, nadkwasoty, przy wrzodach żołądka oraz w zaparciach - ma bowiem działanie zasadowe, Tarte surowe ziemianki łagodzą oparzenia, pękającą skórę pięt i rąk, INNE str. 31 Gotowane i roztarte ziemianki to doskonała maseczka na zmęczoną i ziemistą cerę, Kisiele z mączki ziemniaczanej służą jako środek osłaniający błonę śluzową żołądka w zatruciach. Oto ciekawe przepisy (współczesny i z przed lat) na dania ziemniaczane: Smażone ziemniaczki z dipem czosnkowym Składniki: 0,5kg ziemniaków, 2 ząbki czosnku, 150g jogurtu naturalnego, suszona bazylia, sól, pieprz, olej do smażenia. Sposób przygotowania: Ziemniaki obrać i w całości ugotować w osolonej wodzie. Muszą być miękkie ale zwarte nie rozpadające się. Ugotowane ziemniaki kroimy na ćwiartki a następnie na cząstki. Rozgrzewamy olej na patelni i smażymy je aż się zezłocą. Z jogurtu, soli, pieprzu, bazylii i rozgniecionego czosnku przygotowujemy dip. Ziemniaki podajemy z dipem. Świetnie nadają się jako dodatek do kurczaka, ryb i mięs ale doskonale smakują także same, jedynie z dipem. Według upodobań bazylię można zastąpić przyprawą do pizzy czy dań włoskich. Przed usmażeniem ziemniaków można też posypać cząstki takimi przyprawami lub ostrą i słodką papryką. Przepis z 1932 roku z książki „Nowoczesna kuchnia domowa” Opiekanki z ziemniaków i jaj Składniki: 10 ziemniaków, 2 jaja na twardo, 2 jaja surowe, 1 łyżka masła, pietruszka zielona, cebula ,pieprz, sól. Sposób przygotowania: Ziemniaki ugotować, przetrzeć, cebulę przesmażyć na maśle, jaja posiekać drobno, dodać 2 żółtka i pianę z białek, zieloną pietruszkę, posolić, popieprzyć i doskonale wymieszać. Z tej masy formować kotleciki, otaczać bułką tartą i usmażyć. Literatura: Miesięcznik „Wieś Jutra” z 2007 nr 2 (103) www.izz.waw.pl „Nowoczesna kuchnia domowa” – wydanie z 1932 r. Opr. J. Surmacz Kolejny sukces EL BONILLO EL BONILLO to wspaniały ogier rasy małopolskiej z hodowli Jana Zubera z Głuchowa. Po ubiegłorocznym zdobyciu czempionatu wystawy zwierząt w Klikowej, w roku bieżącym EL BONILLO ukończył Zakład Treningowy w Bogusławicach jako II Viceczempion. Właścicielowi gratulujemy kolejnego sukcesu!!! Opr. M. Pyda Obok: Dekoracja czempionów. Fot. Archiwum DZIEŃ GŁOŚNEGO CZYTANIA W GŁUCHOWIE 30 września 2008 r. biblioteka w Głuchowie zorganizowała Dzień Głośnego Czytania wraz z Zespołem Szkół w Głuchowie. Spotkanie odbyło się z uczniami „zerówki” tejże szkoły. Został zaprezentowany utwór Charlsa Perrault. Pod koniec spotkania bibliotekarz zaprezentował nowości wydawnicze z ostatniego zakupu, dla tej grupy wiekowej. Opr. A. Zachwieja, fot. A. Zachwieja, A. Zając str. 32 SAMORODNA LITERATURA CHŁOPSKA W ZIEMI ŁAŃCUCKIEJ - cz. IV Tekst źródłowy - Bronisław Nadolski Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Nauki Humanistyczno-Społeczne – Zeszyt 25 – Filologia Polska VII Jan Mica³ z Kraczkowej Nie był Micał rodem z Kraczkowej, ale się najwięcej do niej przyznawał. Dzieciństwo miał smutne i pisał o nim raz i drugi. Kiedy urządzałem mu poranek autorski w czerwcu 1947, wzbraniał się przed tym. Ledwie się doprosiłem, by mi dał do wglądu swą tekę literacką. Była całkiem nie uporządkowana, pełna szkiców literackich, wariantów tego samego utworu, dzieł fragmentarycznie pisanych. Uderzała mnie od razu fragmentaryczność jego utworów. Uprawiał lirykę, pisał sonety, nowele, manifesty literackie, brał się do eposu i do fragmentów dramatów. Miewał wiele pomysłów, rzadko je wypracowywał w ostatecznej formie. Kiedyś brat proboszcza kraczkowskiego, emerytowany profesor gimnazjalny, Kazimierz Dahl informował mnie o jego wspaniałej bibliotece, mówił o jego wierszach i artykułach prasowych. Gdy dotarłem do jego teki literackiej, byłem zaskoczony i zdumiony. Wiedziałem, że mu ojciec nie dał więcej nad dwie klasy szkoły podstawowej, a wiersze jego świadczyły o dobrym piórze i szlachetnym kierunku twórczości. Był marzycielem i idealistą, wyglądał na romantyka i mistyka. Choć teka była nie uporządkowana, utwory, plany dzieł, warianty wierszy miały wyraźnie podaną datę, łatwo więc można się było zorientować w kierunku rozwoju jego twórczości. Do chronologicznie najwcześniejszych należał artykuł z 1932 r. Kiedy się skończy kryzys, gdzie się podpisał: „Bogumił Ewion, prosty syn chłopski”. Miał wtedy lat dwadzieścia. Myślał o zażegnaniu kryzysu i wydało mu się, że będzie to możliwe dopiero wtedy, gdy nastąpi odrodzenie moralne ludzkości, gdy zbratają się ze sobą ludy. Już w tym się zawarł zrąb programowy jego myśli. Odtąd stale będzie u niego mowa o brataniu się ludów, o królestwie Bożym na ziemi, o moralnym odrodzeniu ludzkości. W parę lat potem pisał autobiograficzne opowiadanie O dobrym i złym gospodarstwie. Tu Kazio Ględa, pełen zadumy i marzenia, rozkochany w książkach, wypychany od książki na pastwisko szturchańcem ojca, matki czy któregoś z rodzeństwa, skatowany został i niemal na śmierć zatłuczony, cudem uratowany od śmierci. Sam mi autor wyznał, że to nie kto inny, a on sam. Kiedyś po zbiciu przez ojca, chorował długie miesiące, zanim się z ran wylizał. Podobno już wówczas pisywał wiersze, niszczył je i zaczynał od nowa, czekając aż się zupełnie wyleczy i pójdzie sobie precz z domu. W noweli Bez echa (1936) jest on Staszkiem, do którego się ojciec tak odzywa: „Żebyś zdechł, jak pies, kiedy nie słuchasz ojca. Jak ja ci gadam: nie czytaj i nie pisz, to nie czytaj i nie pisz, ale bydlęcia pilnuj, książka ci jeść nie da. Czego u książ- ki jeść nie wołasz, tylko u mnie? Hę! Ażebyś skonał marnie, żebyś się był nie narodził”. Syn pracował w domu, ile mógł, czytał i pisał w wolnych od pracy chwilach, a ojciec zabrał mu i niszczył wszystko: pierwsze sny młodości, uśmiech swobody, świętość dziecięcych wspomnień i skarb najdroższy — zdrowie. Ale na drodze życia znalazł Micał kogoś, kto mu zastąpił ojca. Był to Bolesław Rejzer, nauczyciel z wsiowej szkółki, przedwcześnie zmarły w 1931 roku na suchoty. To on prostował ścieżki ducha młodzieńca. Temu to mistrzowi swemu poświęcał Micał swe wiersze, wyprowadzał jego postać do nowel, skierował do niego wiersz Wschód Bożej Ery, poświęcił mu legendę O Szczytniku Ducha. W rocznicę śmierci Rejzera napisał elegię Zaszlo sionce promienne. Wszędzie w tych wierszach jesteśmy u początku nowej ery, jakiegoś nowego Odrodzenia. Ów mistrz i on — to ludzie już nowej ery. Znikł w rocznicowej elegii smutek za mistrzem, bo jedyny jego uczeń zaniesie w świat jego naukę, budować będzie gmach przez mistrza zaczęty. Nie sposób w szczegółach odtwarzać tu całego biegu jego myśli filozoficzno-religijnej. Fragmenty jej rozrzucone są po różnych wierszach, w całych ich cyklach, w pewnych obrazach dramatycznych i fragmentach eposu. Gdy mi oddawał swą tekę literacką, był w obawie, czy mi się uda z tych fragmentów odtworzyć drogi jego marzeń i dążeń. Wiersz Orzeł (1933) przypominał trochę Parysa, ukazał poetę w podniebnym locie, gdy go różne trudności usiłują z drogi zawrócić i zastraszyć, zastępują mu drogę jakieś ptaki, potem chmury, wichry i burze, noce i ciemności, ale młodzian leci wciąż jasnym szlakiem niebios, dostaje się zwycięsko w krąg trzech tęcz, dochodzi do szczytnej szczęśliwości, do doskonałości wszechistnienia. W 1935 r. napisał Manifest do chłopów literatów. To lata prężności ,,Wici”, lata uświadomienia sobie przez wieś ważności jej udziału w tworzeniu kultury polskiej. Już się rozdzwoniła, niby skowronki, nowa poezja ludowa. Ale nie wzlatuje na wysokości wielkiego ducha. Nawiązywała ona do wielkich naszych poetów i myślicieli, mówiła o chrystusowości Polski, o zwierzchnictwie intelektualnym naszego narodu. „Bądźmy jasnym świtem Odrodzenia, siejmy niestrudzenie Bożą jaźń Prawdy i Miłości”. Do realizacji tak pojętego programu wzywał Micał wszystkich poetów chłopskich i tych w Jordanowie, i w organizacjach młodzieżowych. Tym twórcom literatury i sztuki chłopskiej poświęcił sonety Lud. W artykule JVa nowe drogi poezji i kultury mówił o nie spełnionych zadaniach naszego romantyzmu; nowa poezja weszła w futuryzm, kubizm i formizm, z czego będzie musiała zawrócić. Poezja nowego Odrodzenia będzie musiała być wyrazicielką wielkiego rozwoju człowieka i całej ludzkości, odbiciem najwyższej doskonałości życia ludzkiego. Biedził się Micał nad dramatem fantastycznym Tęczowa bajka, nad dramatem Zmierzch ideałów (1936) i eposem w rodzaju Boskiej komedii (1937—1938). Pomysły tych rzeczy ulegały różnym zmianom, powstawały fragmenty tych utworów, autor poza szkice nie wyszedł. Lepiej wychodziły nowele z życia ludu, poruszające zagadnienia moralności n;i wsi, zatracanie się chłopskich talentów. Jest tu tragedia chłopa jadącego za zarobkiem za morza; tragedia dziewczyny co się zakochała w młodym chłopie idealiście; tragedia chłopa zaharowanego na śmierć, którego okradają złodzieje i niszczą nieurodzaje; jest tu smutny los chłopa-żołnierza, biedaka, po którego śmierci nie mają dzieci-sieroty co do ust włożyć. Obrazki te, pesymistyczne w tonie, nie wyróżniają się niczym specjalnie. Ciekawe są wiersze poświęcone słonecznej Helladzie. Ten, głęboki kult starożytności greckiej zaskakuje u pisarza chłopskiego. Marzył Micał o jakimś powrocie wielkiej, wspaniałej kultury antycznej, marzył dlatego, że starożytność tak bardzo zbliżała człowieka do doskonałości. Wspomniałem o bibliotece, jaką Mical posiadał. Ten samouk z dwiema klasami podstawowymi, piszący najbardziej poprawnie, usiłował zdobyć różne dziedziny wiedzy i posiąść te podstawowe książki, które otwierają drogę do nich. Był w niej dział religii, Pismo św., historie różnych religii, dzieła o Marii Magdalenie, Janie Chrzcicielu, św. Pawle, Tomaszu a Kempis. Była mitologia starożytna, mitologie słowiańskie. Miał życie Buddy, hymny Rigwedy, rzecz o islamie i Mahomecie. Nie brakło znakomitych dzieł Tadeusza Zielińskiego o starożytnej religii. Była historia Kościoła katolickiego, dzieje papieży. Bogato reprezentowani! była filozofia i jej dzieje. Był cały Plato w przekładzie Witwickiego. Książki Zielińskiego Świat antyczny a my, Z życia idei, książki Sinki o wpływie antyku na pisarzy polskich, Roz- str. 33 myślania Marka Aurelego, dzieła Spinozy, Pascala, Kartezjusza, Maeterlincka, Thagore, roczniki „Filomaty”. Nie brakło dzieł mówców starożytnych, Żywotów sławnych mężów Plutarcha, monografii co sławniejszych pisarzy i muzyków. Znalazły się tam podstawowe dzieła z muzykologii, z teorii literatury i stylistyki, historii różnych literatur. Licznie reprezentowana była „Biblioteka Narodowa”, dzieła Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego. Postarał się Micał o książki dotyczące zachowania dobrego zdrowia, o publikacje z zakresu medycyny, socjologii, ekonomii, pedagogiki, o zdrowej kuchni, o jasnowidzeniu, snach i ekstazie. On, któremu nic było dane chodzić do szkół, gromadził też podręczniki szkolne, by dopełnić swego wykształcenia. Jeśli osobliwością była tego rodzaju biblioteka u człowieka, który drogą samokształcenia zdobył niemałą wiedzę, to jeszcze większą osobliwością był sporządzony przez niego Katalog mojej prywatnej biblioteki. Tu przy poszczególnych pozycjach podał zwięzłe uwagi swoje o co cenniejszych książkach. Zwracała uwagę, pamiętam, notat- ka o Piśmie św. takiej treści: „Jego wskazania nie weszły, niestety, w czyn, w życie, nadal zostają pismem”. Interesować mogą losy Micała. Był referentem spraw kulturalnych Starostwa Jan Micał, (syn Szczepana i Katarzyny). Urodzony 18.02.1912 w Świlczy. Zamieszkały kolejno w Świlczy, Malawie (1920-39), Kraczkowej (1940-1945), Łańcucie (1945-1994). Poeta ludowy, działacz kulturalny, m.in. działacz Towarzystwa Szkoły Ludowej, członek Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego. Przyczynił się do utworzenia Muzeum w Zamku Łańcuckim. Założył i 2 lata prowadził kino „Znicz” w Łańcucie, przez wiele lat kierował Oddziałem Kultury w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Łańcucie. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Polonia Restituta, otrzymał tytuł zasłużonego działacza kultury. Zmarł 9.12.1994 w Łańcucie w Łańcucie, potem prowadził administrację łańcuckiego kina. Odwiedził mnie w lipcu tego roku, gdy byłem w Handzlówce. Kieruje życiem kulturalnym w powiecie łańcuckim. U góry: Z żoną Eugenią i dziećmi; Bożeną i Wiesławem – 1956 r. Niżej: Z wnuczkiem Michałem – 1990 r. Za udostępnienie zdjęć oraz materiałów do notki biograficznej redakcja GGŁ serdecznie dziękuje Państwu Bożenie (z d. Micał) i Kazimierzowi Urbańczykom. Z cyklu Kwiaty Sonińskiej Ziemi Aleksander Kuźniar „Sercem malowane” Aleksander Kuźniar urodził się w 1919 r. w Soninie, zmarł w 1986 r. Pochodził z biednej, wielodzietnej, dwunastoosobowej rodziny – miał 8 braci i 3 siostry. Na skromne życie zarabiali pracując u bogatych gospodarzy i hrabiego Potockiego. Podczas okupacji wstąpił w szeregi Batalionów Chłopskich i pełnił rolę pisarza: na zdobycznej maszynie do pisania przepisywał rozkazy i ulotki, uczestniczył również w wielu akcjach dywersyjnych. Całe życie mieszkał w Soninie. Miał wykształcenie średnie i pracował w PZGS Łańcut na stanowisku kierowniczym. Był humanistą i miłośnikiem literatury, osobą skromną, o wielkim poczuciu humoru. Poważnie interesował się malarstwem i historią sztuki. To niezwykle oczytany człowiek, który w swoim domu zgromadził ogromną bibliotekę liczącą ok. 15 000 egzemplarzy książek. Dużo pozycji poświęconych było jego pasji – malarstwu i sztuce: to nie tylko opracowania, katalogi, ale i przepiękne albumy z obrazami znanych malarzy. Miał ogromną wolę rozwijania się: samodzielnie nauczył się pi- sać i czytać po rosyjsku, gdyż posiadał dużo cennych i ciekawych opracowań z zakresu sztuki i malarstwa wydanych w tym języku. Rozbudzał zamiłowania czytelnicze w rodzinie, przyjaciołach i znajomych, nie tylko po- lecając warte przeczytania pozycje literatury polskiej i światowej, ale i często pożyczając je, a potem dyskutując na temat problemów w nich poruszanych. Niektóre z tych książek można dziś jeszcze spotkać w szkolnej bibliotece Zespołu Szkół w Soninie. To pasjonat nie tylko literatury, ale również „dusza artystyczna”. To on wkrótce po wojnie założył pierwszy soniński zespół teatralny, którego był reżyserem, scenografem i dekoratorem. To zainteresowanie teatrem było dla ówczesnej powojennej młodzieży doskonałym sposobem na odreagowanie ogromnie trudnych i ciężkich przeżyć kilku lat niewoli niemieckiej. To właśnie przez Soninę przebiegała jedną dobę linia frontu, to tutaj Niemcy stacjonowali przez parę miesięcy w szkole. Te wspomnienia zacierały się, gdy można było ciekawie spędzać czas wolny. Teatr amatorski był doskonałym pomysłem Aleksandra Kuźniara. Pod jego kierownictwem powstało wiele adaptacji komedii nie tylko polskich, a także zagranicznych, np. „Zemsta”, „Śluby panieńskie”, „Damy i huzary”, „Królowa Przedmieścia”, „Rewizor”, „Karpaccy Górale”, „Pan naczelnik - to ja”, „W wieczór trzech króli” - jako, że sam był człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru. Pisał scenariusze do sztuk, projektował, malował wszystkie dekoracje tzw. kulisy i wykonywał wspólnie z członkami grupy c.d. na str. 34 str. 34 Aleksander Kuźniar c.d. ze str. 33 Na plenerze z nieznanym malarzem. Fot. Archiwum aktorskiej. Jego zapał i ogromne zaangażowanie sprawiły, że młodzież wprost garnęła się do gry. W zespole grali między innymi: Adam Baran, Kazimierz Baran, Roman Bieniasz, Maria Borcz, Roman Dudek, Stanisław Gruzeł, Honorata Hadław, Józef Hepnar, Julia Hipnar, Edward Jaroń, Stanisława Jucha, Zdzisław Kalinowski, Antoni Kuźniar (brat Aleksandra), Józef Kuźniar, Ludwik Nycz, Maria Michno, Tadeusz Michno, Stanisła- wa Pelc, Władysław Szal oraz Roman Ziaja – pomocnik ds. dekoracji. Adam Kalinowski (mój tato) pełniący w zespole tym rolę suflera do dziś pamięta słowa jednego ze skeczu: „Golono, strzyżono”: „…Mieszkał Mazur koło Zgierza, któremu zginęła suka, straż domostwa i spichlerza. Gdy jej z żalem i kłopotem W okolicy całej szuka, Wróciła się w tydzień potem. Ledwie poznał, że to ona; Bo była wpół ogolona. …” Tutaj następował śmieszny dialog między żoną (Pani Stanisława Jucha) i mężem (Pan Władysław Szal): - nie golona, a strzyżona! - nie strzyżona, a golona! Skecz ten był bardzo chętnie oglądany przez publiczność, bowiem aktorzy doskonale oddawali humor sytuacyjny. Zespół ze swoimi przedstawieniami odwiedzał wiele miejscowości w naszym regionie. To również malarz – amator. Kim jest amator? Miłośnikiem, człowiekiem, który uprawia sztukę tak, jak hoduje się kwiaty na działce, czy łowi ryby w wolne popołudnia. Ale czy można nazwać amatorem kogoś, kto żyje swą twórczością, dla kogo praca, dom, rodzina są bardzo ważne lecz największą namiętnością i potrzebą jest malowanie i rzeźbienie? Najbardziej bliski był mu impresjonizm francuski. Malował techniką olejną. Nie kończył profesjonalnych szkół, kursów – malował tak jak postrzegał rzeczywistość. Najbliższe jego sercu było to, co stanowiło VXII Rajd Rzeszowski „Platinum”2008 XVII Rajd Rzeszowski „Platinum”, który odbył się w dniach 7-9 sierpnia 2008 r. na drogach Podkarpacia gminy Łańcut i gminy Markowa jest już za nami. Obydwie te gminy miały zaszczyt gościć i podziwiać zmagania kierowców rajdowych podczas 6tej Rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i 8-mej Rundy RSP-PZM. dużą trudnością i atrakcyjnością. Nie można sobie było pozwolić na jakikolwiek błąd, kończyło się to wypadnięciem załogi z trasy. W tegorocznym Rajdzie Rzeszowskim pecha mieli między innymi tacy zawodnicy jak: Leszek Kuzaj, Sebastian Frycz, Bouffier Bryan, Flodin Patryk i wielu innych wspaniałych kierowców. W tegorocznym rajdzie wystartowało 86 załóg, w tym 32 załogi walczyły o punkty w 6-tej RAMP, a pozostałe 54 załogi walczyły o punkty w Pucharze Polski i PZM. W rajdzie wystartowała czołówka krajowa, m.in.: Leszek Kuzaj Peugeot 2007-S2000, Francuz Bryan Bouffier Peugeot 2007-S2000, Tomasz Kuchar Peugeot 2007-S2000, Sebastian Frycz Subaru, ulubieniec rzeszowskiej publiczności Grzegorz Grzyb Fiat PuntoS2000 oraz wielu zawodników czołówki krajowej. XVII Rajd Rzeszowski wygrał nasz faworyt, ulubieniec publiczności Grzegorz Grzyb z pilotem Przemysławem Mazurem Moto-Car 93. W sobotni dzień 9 sierpnia 2008 r. zmagania rajdowe przeniosły się na odcinek zlokalizowany Albigowa-Husów o długości 13,68 km. Ten odcinek charakteryzował się Mieszkańcy gminy Łańcut i gminy Markowa: W imieniu Automobilklubu Rzeszowskiego i własnym jako współorganizator i szef zabezpieczenia odcinka 7 i 10 Albigowa-Husów pragnę przeprosić za utrudnienia w ruchu pieszym i kołowym związane z zamknięciem dróg na potrzeby rajdu. Ciepłe słowa kieruję do kibiców i fanów tego sportu za zdyscyplinowanie i podporządkowanie się osobom funkcyjnym zabezpieczającym trasę. Rajd Rzeszowski pozostawi w Państwa pamięci wiele ekscytujących przeżyć sens życia biednej wsi: prace polowe i domowe, ale rozmiłował się w krajobrazach Soniny, których widoki obserwował z okolicznych wzniesień. Od 1968 roku należał do tzw. „Grupy Łańcuckiej” zrzeszającej artystów łańcuckich i z okolic Łańcuta. Byli to malarze, rzeźbiarze, metaloplastycy, graficy, dekoratorzy. Uczestniczył w corocznych plenerach artystycznych. Brał udział w sześciu wystawach poplenerowych i był uczestnikiem Wojewódzkiego Przeglądu Twórczości Plastycznej i Sztuki Ludowej organizowanego przez WDK i BWA w Rzeszowie. W swej twórczości ukazywał autentyczność przeżyć i widzenia świata. Jego obrazy to najczęściej ptaki, zwierzęta, kwiaty, martwa natura, wiejskie zwyczaje i pejzaże, wśród których wyróżnia się widok Golgoty – rokrocznie zdobiący grób pański w kościele w Soninie w okresie Wielkanocy, rzadziej portrety i autoportrety. W niejednym sonińskim domu można spotkać piękne, barwne krajobrazy, które wyszły spod jego pędzla. Aleksander Kuźniar to mój wujek. Pamiętam go jako człowieka pogodnego, pełnego życiowego optymizmu, ciągle tryskającego dobrym humorem. Miał wielki wpływ na rodzinne zainteresowania literackie, gdyż jego biblioteka była zawsze do naszej dyspozycji, stała otworem dla wszystkich miłośników czytelnictwa. Jego zainteresowania były wszechstronne i wspaniałe, a pamięć o nim przetrwa jeszcze długo w pięknych pejzażach, których był autorem. To artysta – amator – samouk przez wielkie „A”: nasz soniński rodak. Opr. J. Grzelińska i ugruntuje przekonanie, że za rok będzie warto stanąć wzdłuż rajdowych tras. Trasa odcinka Rajdu Rzeszowskiego w przyszłym roku zostanie zmieniona. O lokalizacji i przebiegu nowej trasy omijającej Sołectwo Albigowa poinformuję fanów i kibiców tego typu sportów w prasie na początku roku 2009. Moim zdaniem organizowanie takich wydarzeń sportowych, które można oglądać na żywo wiąże się z dużą promocją i reklamą naszych miejscowości poprzez media, prasę, Internet. W imieniu Automobilklubu Rzeszowskiego jak i władz Rajdu Rzeszowskiego pragnę podziękować Komendzie Powiatowej Policji w Łańcucie, Powiatowej Straży Pożarnej w Łańcucie, jednostkom OSP gminy Łańcut i Markowa tj. OSPWysoka, OSP-Sonina, OSP-Głuchów, OSPHonie, OSP-Handzlówka, OSP-Husów, OSP-Markowa, OSP-Tarnawka oraz wszystkim, którzy brali udział w organizacji i zabezpieczeniu odcinka 7 i 10 Rajdu Rzeszo wskiego. Jeszcze raz dziękuję za współpracę i zrozumienie, a fanów i kibiców zapraszam na kolejną dawkę wrażeń za rok. Współorganizator Rajdu Rzeszowskiego i szef zabezpieczenia – Jan Borcz Fot. Michał Kuźniar Kamieniec Podolski – fot. M. Szpunar Pomnik A. Mickiewicza we Lwowie – fot. A. Kuśta str. 35 Występ w Grabowcu – fot. M. Szpunar Sportowo-muzyczna wizyta na Ukrainie Włoskie tournee Chóru „Nicolaus” i Orkiestry Kameralnej z Kraczkowej str. 36 Mordercze zmagania – fot. Krzysztof Uchman 197-my kilometr – fot. Krzysztof Uchman Do trzech razy podium – fot. Marcin Hołota Ostatni czynią pierwszych – fot. Marcin Hołota Najszybsi – fot. Marek Pysz Marcin Sapa – fot. Marek Szpunar konkurs fotograficzny - Złapać peleton Ucieczka – fot. Krzysztof Uchman Ponad 2 minuty straty do czołówki – fot. Marek Pysz