Nowy numer 104

Transkrypt

Nowy numer 104
Pismo Parafii pw. NMP z Lourdes w Krakowie  nr 12 (104)  grudzień 2010 r.
SŁOWO NA ADWENT
Istnieje wiele dobrych i uczciwych celów życia: dążenie
do większego dobrobytu materialnego, postęp społeczny, naukowy i ekonomiczny, pełniejsze urzeczywistnienie naszych
osobistych i społecznych dążeń. Czy jednak wystarczy osiągnąć
te cele, aby spełnić najgłębsze pragnienia swojej duszy? Im
więcej przybywa nam lat, tym poważniej stawiamy sobie także
inne pytania: kim jesteśmy? dokąd zmierzamy? jaki sens ma to,
co robimy na ziemi? dlaczego się poświęcać? dlaczego trzeba
cierpieć? dlaczego umierać? co czeka nas po śmierci?
Chrześcijaństwo udziela wystarczającej odpowiedzi na te
pytania. Chrystus jest nadzieją ludzkości. To On jest prawdziwym sensem naszej teraźniejszości, ponieważ jest naszą pewną
przyszłością. Jego słowa: Bądźcie gotowi, bo w chwili, której
się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie (Mt 24, 42. 44) –
wyrażają prawdę o naszej przyszłości, a jednocześnie są ewangelicznym wezwaniem do czujności. Wielokrotnie rozbrzmiewa ono w liturgii, zwłaszcza w nadchodzącym okresie Adwentu, który jest nie tylko przygotowaniem do świąt Bożego Narodzenia, ale także spodziewaniem się ostatecznego przyjścia
Chrystusa w chwale na końcu dziejów. Ten okres liturgiczny
ma zatem wymowę wybitnie eschatologiczną i wzywa wierzącego, aby przeżywał każdy dzień i każdą chwilę w obecności
Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi (zob. Ap 1, 4).
Do Niego należy przyszłość świata i człowieka: twoja i moja.
Na tym polega nasza chrześcijańska nadzieja.
Gdybyśmy nie żyli w tej perspektywie – całe nasze bytowanie musiałoby być wyłącznie drogą ku śmierci. Konieczne
jest raczej, byśmy zrozumieli, że całe nasze życie powinno być
adwentem, czujnym oczekiwaniem na ostateczne przyjście
Chrystusa. Jak zatem przygotować nasze serce na przyjęcie Pana? Powinniśmy potraktować Adwent jako czas odnowy duchowej. Polega ona na modlitwie, ożywianej miłością, na pokoju serc, który buduje się zapominając urazy i uwalniając się od
egoizmu. Zażyłość z Bogiem doprowadzi człowieka do nawrócenia serca czyli porzucenia mentalności dzisiejszego świata i
stylu życia, który nie pozwala nam w pełni naśladować Chrystusa. Ten wysiłek nawrócenia znajduje oparcie na tym, że Bóg
jest zawsze wierny, mimo wszelkiego zła, jakie dostrzegamy w
sobie i wokół nas. Chrystusowe wezwania (szczególnie obecne
w czasie Adwentu) do nawrócenia, do skupienia, do wyrzeczenia – powinniśmy tym bardziej przyjąć my, którzy żyjemy w
epoce rozproszenia, wewnętrznego nieładu, kultu pozorów.
Cóż to byłaby za miłość ku
Chrystusowi, lękać się, że przyjdzie? Miłujemy Go i boimy się, że
przyjdzie? Czy naprawdę miłujemy?
Czy może bardziej miłujemy nasze
grzechy? Miejmy zatem w nienawiści grzechy, a miłujmy Tego, który
przyjdzie, aby ukarać grzechy.
Chcemy czy nie chcemy, przyjdzie
na pewno. To, że nie przychodzi teraz, nie oznacza, że nie przyjdzie
później. Przyjdzie, a nie wiesz kiedy. Jeśli znajdzie cię przygotowanym, nie zaszkodzi ci twa niewiedza.
(św. Augustyn,
z komentarza do Psalmu 95)
2
Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r.
Adwentowa liturgia jest jednoznaczna: mamy
prostować nasze wypaczenia i niesprawiedliwości; wypełniać naszą pustkę, która oznacza brak dobra, miłosierdzia, poszanowania i zrozumienia bliźnich; zrównywać nasze przeszkody wzniesione przez pychę i
przemoc; wygładzać to wszystko, co sprzeciwia się
wolności i godności życia ludzkiego. W oczekiwaniu
na nadejście Pana tak bardzo liczy się zapał misyjny,
który sprawia, że pośród codziennej szarości z odwagą
składamy świadectwo o Nim. Wyraża się ono w konkretnej miłości, bo Królestwo Boże przybliża się tam,
gdzie ludzie uczą się żyć jak bracia, także w solidarności z uboższymi. Do tego prowadzi sam Pan Jezus
obecny w Eucharystii, dlatego tak ważne jest to, by
wielbić Jego obecność, więcej – karmić się Nim, m.in.
w czasie Mszy Świętych roratnich.
Naszym wzorem i przewodnikiem na adwentowej drodze ducha jest Maryja. Błogosławiona o wiele
bardziej dlatego, iż uwierzyła w Chrystusa, niż zrodziła
Go według ciała (św. Augustyn). W Niej, Niepokalanej,
zachowanej od wszelkiego grzechu i pełnej łaski, Bóg
znalazł dobrą ziemię, której powierzył nasienie nowej
ludzkości. Jeśli tylko zapragniemy – Dziewica Niepokalana będzie nam pomagała przygotować drogę Panu
w nas samych i w świecie. Ta, która potrafiła najlepiej
ze wszystkich z czułością oczekiwać przyjścia Mesjasza, towarzyszy nam i wskazuje, jak naszą wędrówkę
ku Świętej Nocy Betlejemskiej uczynić żywą i owocną.
W ciągu tych tygodni razem z Nią możemy trwać na
modlitwie i prowadzeni przez Jej jaśniejącą gwiazdę
wchodzić na duchową drogę, która pozwoli nam głębiej przeżywać Misterium Wcielenia. Tak jak Maryja,
możemy szczerze i osobiście odpowiedzieć Bogu TAK
i otworzyć swoje życie na Jego miłość. Tylko w ten
sposób można się naprawdę przygotować, i w mocy i
radości przeżyć święta Bożego Narodzenia.
ks. Jarosław Zieliński CM
REKOLEKCJE ADWENTOWE
Niedziela (28 listopada) – Msze św. z nauką
rekolekcyjną o godz. 6.30, 8.00, 9.30, 11.00,
12.30, 15.00, 16.30, 18.30 i 20.00 (dla studentów).
Poniedziałek, wtorek i środa (29 i 30 listopada oraz 1 grudnia) – wspólne modlitwy o
godz. 8.30, 14.30 i 18.00; Msze św. z nauką
rekolekcyjną o godz. 7.00, 9.00, 15.00 i 18.30
(dla studentów: o godz. 20.00).
Spowiedź rekolekcyjna w środę (1 grudnia) w
godz. 6.00—10.00 i 14.00—20.00.
Rekolekcje parafialne i akademickie prowadzi
ks. Piotr Bryk z Elbląga.
ŚWIĄTECZNA
WYOBRAŹNIA
Pewnie trudno nam wyobrazić sobie cudzą biedę.
Podobnie nie mamy większego pojęcia o ubóstwie
dzieci, które czasem żyją niedaleko nas. Dlatego najłatwiej przychodzi nam zasypać dzieci z ubogich rodzin
drogimi zabawkami – wedle myśli, że spełnianie marzeń jest ważniejsze od rzeczywistych potrzeb. Ale jak
dzieci mają układać klocki Lego na zimnej podłodze i z
brzuchem burczącym od głodu? Co z tego, że misiek
do przytulania jest taki wielki – on nie ogrzeje stóp w
podziurawionych kozakach po siostrze.
Tu potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», o jaką
apelował Jan Paweł II, i dopiero przy wysiłku myśli,
przewidywaniu czy wyobrażeniu sobie cudzych potrzeb
– zaczyna się akcja charytatywna. Akcja – to znaczy
świadome i odpowiedzialne działanie bądź przyłączenie się do grupy myślących dobrodziejów.
Okazuje się, że w okresie przedświątecznym
włącza się sumienie i społeczna chęć pomocy: wielu
wrzuca do puszek niejedną złotówkę, by poczuć się św.
Mikołajem, bo tenże biskup doskonale wiedział JAK
obdarzać. Wielkie fundacje czy stowarzyszenia
WIEDZĄ JAK, dlatego nie wysyłają do Afryki zimowych kurtek czy naszych zabawek (by nie niszczyć
kultury mieszkańców). I trzeba, by nasze lokalne organizacje społeczne i parafialne doskonaliły się w tym
JAK pomagać, by nie zawstydzać, by nie krępować, by
nie chełpić się z daru w oficjalnych „odczytach z ambony”, a dawać w postawie służby, okazać szacunek,
dodać dobre słowo.
Przed oczami mam dziewczynkę, która po odebraniu świątecznej charytatywnej paczki zajrzała do
środka i cicho rzekła: Znowu to samo: misiek i słodycze… Może po powrocie do domu na jej biurku nadal
nie będzie lampki i malowanek, a pantofle pozostaną
dziurawe? Kto się domyśli, że ucieszyłaby się ze szczoteczki do zębów ze Śnieżką czy z różowych rękawiczek
z futerkiem?
Zastanawiam się, skąd się wzięła w Polsce tradycja rozdawania drobiazgów czy firmowych gadżetów w
plastikowych reklamówkach przez krasnala z długą
brodą w przedszkolach czy na miejskich rynkach.
Czyżby brakowało pomysłów, refleksji? A może paczki
wypełniają wciąż ci sami pomocnicy podrobionego M?
Rozumiem, że „za komuny” słodycze były rarytasem,
ale teraz bez straty można je zastąpić jednym konkretnym prezentem z bajkową aranżacją spotkania.
„Mikołajki” w szkole zaczęły mi się podobać
dopiero wówczas, gdy każdy z uczniów mógł na głos
wypowiedzieć, czym się interesuje. I po dziś dzień zastanawiam się: ilu rodziców zna pasje swoich dzieci?
Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r.
Nie chodzi tu o spełnianie pragnień pięciolatka,
który bez zająknięcia cytuje reklamy zabawek zagranicznych firm, prześcigających się o czas antenowy tuż
przed Wieczorynką. Nie jest obojętne, co ogląda dziecko i czym się bawi. Producenci zabawek doskonale
wiedzą, jakie słówka szeptać małym dziewczynkom, by
szczytem marzeń stała się lalka anorektyczka, która
przez 50 lat wychowała miliony zakompleksionych nastolatek, a mimo naukowych statystyk o negatywnym
wpływie – wciąż bije rekordy popularności.
Czas prezentów – trąbią media. Czas zakupów.
Czas … na POMYSŁ, by zamiast nietrafionych perfum podarować żonie podwójny karnet do teatru, czy
zaproszenie na spacer, bo wysiłek nie w grubości portfela, tylko w trudzie myślenia. Gdyby dzieci projektowały i robiły zabawki – zapewne zadziwiłyby prostotą,
która to dopiero otwiera pole wyobraźni, a wówczas
radość jest najszczersza.
Niech nasze prezenty łączą, a nie izolują domowników. Niech staną się jeszcze jedną okazją do
okazania sobie czułości w cudowną Wigilijną Noc.
A czy to ważne być – dla siebie? nawet jeśli żyję,
a nikt mnie nie odbiera, nikt ze mnie nie czerpie, nikomu nic nie daję – to tak, jakby mnie nie było… (z Con
amore Krystyny Berwińskiej).
Beata Mądra
KAPŁANI, KTÓRYCH
SPOTKAŁAM
W czerwcu zakończył się Rok Kapłański. Z tej
okazji wiele mówiono i modlono się za kapłanów.
Warto może zastanowić się, kim dla mnie, człowieka wierzącego, jest kapłan? Bo tej roli w życiu nas
świeckich katolików nie można bagatelizować.
To właśnie kapłan, dzięki woli rodziców, wprowadził mnie w życie Kościoła, udzielając chrztu świętego.
Od najwcześniejszych lat dziecinnych pamiętam
odwiedzającego nas, w czasie okupacji, księdza Stanisława, ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, przynoszącego nam dzieciom słodycze i zabawki. Pomagał przeżyć
ciężkie czasy wojny, gdy naszych bliskich zabrano do
obozu. Jego uśmiech, optymizm, pozwalały nam zapomnieć choć na chwilę o szarej, okupacyjnej rzeczywistości.
Ks. Tadeusz – z zakopiańskiej parafii, który był
moim katechetą, był już starszym człowiekiem. Miał w
sobie tyle radości i ciepła, że na lekcje religii czekaliśmy
jak na spotkanie z serdecznym przyjacielem. Pamiętam
księdza Jana – proboszcza, który po roratach, doceniając
nasze poświęcenie, częstował nas herbatą i ciastem. Do
bierzmowania przygotowywał nas o. Józef – jezuita z zakopiańskiego klasztoru „Na Górce”. Cała uroczystość – to
było prawdziwe wylanie Ducha Świętego. Potrafił nam
3
tak wytłumaczyć tajemnicę Trójcy Świętej, że byliśmy zafascynowani Bogiem, a jedna z koleżanek postanowiła
wstąpić do klasztoru.
W moim życiu spotkałam także kapłanów, dzięki
którym mogłam rozwiązać życiowe dylematy. Tu wielkie
zasługi ma dominikanin, śp. o. Władysław, dla którego
żywię wielką wdzięczność. To on wskazał mi drogę, wyprowadzając na właściwy szlak, z którego przez głupotę
mogłam zboczyć. Nie wyobrażam sobie też dalszego mojego życia bez życzliwej i mądrej porady kapłana w konfesjonale. Muszę tu wymienić wspaniałego kapłana, historyka sztuki – ks. Tadeusza. To z nim przez dwa tygodnie
pielgrzymowałam po Europie. Człowiek niezwykłej
skromności, niespotykanej wiedzy i dużego poczucia humoru. Czciciel Matki Najświętszej, obdarzony pięknym
głosem, śpiewał ku czci Maryi pieśni znane i nieznane.
Odszedł do Pana mimo młodego wieku. Ks. Bogdan –
niestrudzony spowiednik w Bazylice Mariackiej, kochający dzieci i młodzież. Gdy odchodził na emeryturę, w nagrodę otrzymał propozycję pielgrzymki do Rzymu. Zrezygnował z niej, a za przeznaczone na nią pieniądze zorganizował kolonie dla dzieci z biednych rodzin. Potem
mówił: Mój Rzym biega po lesie. Zmarł w opinii świętości.
Ks. Bogdan ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy,
który z ogromną troską i poczuciem humoru prowadził
nasze dzieci w gronie ministrantów; niełatwe to było zadanie, ale nigdy nie usłyszeliśmy słowa skargi. Śp. ks.
Andrzej, z tego samego Zgromadzenia, przychodzący
codziennie z Komunią św. do mojej ciężko chorej Mamy,
z uśmiechem pokonywał wysokie piętra. Niezwykle oddany chorym i potrzebującym.
Czasem nie zdajemy sobie sprawy, na ile głoszone
przez kapłanów słowo porusza nasze serca. Kazania to
znak rozpoznawczy dla nas. Może nie zawsze „trafione”,
ale to nasze serca mają być nastawione na łaskę Bożą, jak
antena satelitarna, wyłapująca sygnały z nieba. Mam to
szczęście, że jestem w parafii, w której można usłyszeć
zawsze mądre i przemyślane homilie.
Jestem bardzo wdzięczna Bogu za kapłanów, których postawił na ścieżce mojego życia. Wielu już odeszło
po wieczną nagrodę do Pana. To dzięki ich mądrym naukom, czasem strofowaniom, jestem tym człowiekiem,
który wie, jak rozpoznawać i rozeznawać sprawy Boże.
W dzisiejszych czasach, w dobie ataków na Kościół i na kapłanów, potrzebne są słowa wsparcia i życzliwości ze strony świeckich. A ci, którzy spotkali kapłanów zagubionych na drodze swojego powołania, niech się
usilnie modlą za nich, aby odnaleźli swojego Przewodnika
– Boga. Ta modlitwa nas świeckich za kapłanów jest bardzo ważna i powinna być codziennym zobowiązaniem.
Wszak to oni są szafarzami cudu, dokonującego się codziennie na ołtarzu w czasie Przeistoczenia. To dzięki ich
posłudze możemy spokojnie iść przez życie, a przy końcu
naszych dni znaleźć się bezpiecznie w ramionach Ojca.
Nauczmy się więc dziękować Bogu za kapłanów,
za ich obecność i służbę. Ks. Jan Twardowski najpiękniej
ujął tę modlitwę w słowach: …i przed kapłaństwem w
proch padam i przed kapłaństwem klękam.
Ewa Markowska
4
Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r.
WYDARZYŁO SIĘ:
SPOTKANIE
ZE ZŁOTYM
JUBILATEM
Kolejne, ósme już spotkanie ministrantów honorowych, którzy służyli Bogu przy ołtarzu kościoła Najśw. Maryi Panny z Lourdes w Krakowie w latach 19601970, łączyło się szczęśliwie ze Złotym Jubileuszem
Kapłańskim ks. Henryka Surmy. Rozpoczęło się w
południe niedzieli 19 września br., w naszym kościele
parafialnym, gdzie przy ołtarzu Złoty Jubilat razem z
ks. biskupem-seniorem Albinem Małysiakiem odprawili dziękczynną Eucharystię. Do ołtarza w uroczystej
procesji podążyli honorowi ministranci, a w kościele
zgromadzili się w niemałej liczbie wychowankowie ks.
Henryka i parafianie, także najstarsi i cierpiący, aby
uczestniczyć w radości Złotego Jubilata.
Homilię wygłosił dawny proboszcz naszej parafii
(i przełożony ks. Jubilata) – ks. biskup-senior Albin
Małysiak (przypomnijmy: lat życia 94, w kapłaństwie
70 lat, a od święceń biskupich lat 40). W słowie Bożym
skierowanym do wszystkich i do ks. Jubilata – ks. Biskup mówił: Pamiętajcie o kapłanach, módlcie się za
nich, bo tak będzie wyglądał Kościół, jacy będą jego
duchowi przywódcy… I dalej: Zostałeś z ludu wzięty i
do ludu posłany. Na progu Twego Kapłańskiego 50lecia życzę Ci, Księże Henryku, dalszego wspaniałego,
duchowego życia, które jest darem Boga dla całego
Kościoła. Życzę Ci pogody ducha, tak jak pamiętam od
samego początku Twojej pracy w parafii… Dlatego dalej życzę Ci pogody ducha w głoszeniu Słowa Bożego.
Po Mszy Świętej ks. Jubilat udzielił wiernym
osobistego błogosławieństwa. Wcześniej podziękował
ks. superiorowi Pawłowi Holcowi za zorganizowanie
jubileuszu, a wszystkim – za liczny udział w uroczystościach. Uroczystościach, które dla wielu miały dużą
wartość, skoro po dziś dzień parafianie w czasie kolędy
wspominają ks. Biskupa i ks. Henryka…
Kontynuacja spotkania Księdza Jubilata z ministrantami i rodzicami miała miejsce – podobnie jak
ubiegłymi laty – w ośrodku sportowym OIS Sport
J&J Center Skotniki, wybudowanym przez Jacka i
Józefa (już nieżyjącego) Hajtków. W spotkaniu o godz.
17.00 wzięło udział 70 ministrantów wraz z rodzinami.
Po sytym podwieczorku wszyscy udali się na cmentarz,
aby się pomodlić za zmarłego Józefa i innych zmarłych
ministrantów, a także za zmarłych rodziców, zwłaszcza
za śp. Krystynę Zdebską, matkę trzech ministrantów,
która odeszła do Boga w tym roku, a która w ciągu całego swojego życia wspierała wszystkich ministrantów
modlitwą i cennymi uwagami wychowawczymi.
Po powrocie z cmentarza – był czas na rozmowy,
śpiewy i wspomnienia. Co pewien czas odśpiewywano
Złotemu Jubilatowi kolejne Sto lat! Aż pierwsze rodziny zaczęły opuszczać ośrodek, aż przyszedł czas na
śpiew Upływa szybko życie... – i na słowo nadziei: Może doczekamy, że za rok spotkamy się ponownie?
(nadesłał ks. Henryk Surma CM)
60-LECIE POWOJENNEJ
DZIAŁALNOŚCI
CHÓRU MARIAŃSKIEGO
W poniedziałek 25 października 2010 roku w
sali Filharmonii Krakowskiej odbył się Koncert Jubileuszowy, wieńczący 60 lat działalności Chóru Mariańskiego po II wojnie światowej. Koncert jubileuszowy
stał się najpierw okazją do uhonorowania długoletnich
zasłużonych śpiewaków Chóru Mariańskiego. Medale
Za zasługi dla Archidiecezji Krakowskiej – z rąk ks.
kardynała Stanisława Dziwisza – otrzymali: pani Elżbieta Matusik (złoty), państwo Lucyna i Zbigniew
Pliszkowie, państwo Marta i Tadeusz Stachurowie,
państwo Barbara i Kazimierz Zakrzewscy oraz pani
Stanisława Zawisza (srebrne).
Medal 750-lecia lokalizacji miasta Krakowa od
Przewodniczącego Rady Miasta Krakowa otrzymał
Chór Mariański.
Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r.
Odznaczenia Honoris gratia (od Prezydenta
Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego) pani wiceprezydent Elżbieta Lęcznarowicz wręczyła paniom
Janinie Bukowy, Teresie Feliks, Marii Jonczyk, Marcie
Zajęckiej i Teresie Ziomek oraz panom Krzysztofowi
Woźniakowi i Janowi Rybarskiemu.
Ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz, wojewoda
p. Stanisław Kracik, p. wiceprezydent Elżbieta Lęcznarowicz, jak i przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego i Rady Miasta Krakowa wygłosili przemówienia
nawiązujące do działalności Chóru Mariańskiego i zawierające życzenia dalszych sukcesów.
Potem byliśmy świadkami niezwykłego koncertu. Pierwszy utwór był ukłonem w stronę kończącego
się Roku Chopina: Nocturn cis–moll F.Chopina wykonał Jean-Claude Guerinot (Francja). Potem nastąpiły:
Totus Tuus H. M. Góreckiego (do słów Jana Pawła II)
i Agnus Dei Wojciecha Kilara – pod batutą Jana Rybarskiego. Utwory zaśpiewał 140-osobowy zespół, złożony z chóru francuskiego Le Philharmonia de Lyon,
baskijskiego chóru Mariaren bihotza abesbatza i
oczywiście Chóru Mariańskiego (obydwa utwory były napisane w języku łacińskim, co ułatwiało opanowanie tekstów i wykonanie). Wreszcie przyszedł czas na
Misa Tango Luisa Bacalova – pod batutą Jean-Claude
Guerinot. Potężna kompozycja, napisana w języku
hiszpańskim, bardzo ciekawie skonstruowana i kolorystycznie zinstrumentowana (warto dodać, że utwór ten
był ongiś nominowany do nagrody Grammy w kategorii muzyka klasyczna). Rytmy argentyńskiego tanga
nadały wykonaniu oryginalności, a partie akordeonu
(Mariusz Wiercioch) i solistów (Alexandra Guerinot i
Dariusz Siedlik) były ozdobą całej Mszy. Splendoru
dodała Orkiestra Filharmonii Krakowskiej, która
oficjalnie wzięła udział w koncercie. Wykonanie zostało wysoko ocenione przez wszystkich słuchaczy i nagrodzone owacją na stojąco.
Ponad dwugodzinny koncert w Filharmonii Krakowskiej był zwieńczeniem wieloletniej działalności
5
STRONA INTERNETOWA PARAFII:
w w w . m i sj o n a r s k a. o r g . p l
Chóru Mariańskiego. Po wojnie rozpoczynał swoją
działalność w naszej parafii pod kierownictwem księży
Floriana Pieczary i Franciszka Cholewy, by przez wiele
kolejnych lat śpiewać pod kierunkiem pana Jana Rybarskiego – absolwenta Szkoły Organistowskiej w
Przemyślu, a później Akademii Muzycznej w Krakowie
(w 2001 roku uzyskał stopień doktora z zakresu prowadzenia zespołów chóralno-instrumentalnych). Pan Rybarski weźmie udział w seminariach o tematyce chóralnej w Międzyzdrojach, Legnicy i Gdańsku, a na próby
chóru zaprosi najlepszych profesorów z zakresu chóralistyki w Polsce: Józefa Boka z Akademii Muzycznej w
Warszawie, Stanisława Krukowskiego z Akademii Muzycznej we Wrocławiu, Jerzego Kurcza z Akademii
Muzycznej w Krakowie, Martę Zoszak z Akademii
Muzycznej w Rzeszowie, Adama Korzeniowskiego,
Józefa Radwana i innych. A przy okazji różnych projektów muzycznych i spotkań z chórami – Chórem Mariańskim będzie dyrygowało wielu dyrygentów z Polski
i zagranicy.
Nowy dyrygent swoim zaangażowaniem, mrówczym wysiłkiem, osobowością ciągle poszukująca – narzuci chórzystom nowy rytm pracy i nowe spojrzenia
na muzykę chóralną. Cierpliwość, nieustępliwość, doskonalenie swoich umiejętności, szukanie nowych rozwiązań, uporczywe dążenie do określonych celów – te
cechy nowego dyrygenta będą podkreślać członkowie
Chóru Mariańskiego. Nie pozostaną one bez wpływu
na pracę chórzystów i osiągane przez nich rezultaty.
Efektem wieloletniej współpracy chórzystów – starych
i nowych – z p. Janem Rybarskim staną się nowe kompozycje w repertuarze chóru, liczne nagrody na konkursach krajowych i międzynarodowych oraz kontakty
ze światem chóralnym w Polsce i na całym świecie.
Na zdjęciu:
Połączone chóry
z Francji,
Hiszpanii
i Mariański
podczas
wykonywania
Totus Tuus
H. M. Góreckiego
6
Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r.
Chór rychło nie ograniczył się do działalności
wewnątrzkościelnej: brał udział w około 45 konkursach
chóralnych w kraju i zagranicą (w większości z nich
okazał się zwycięzcą). W swojej 60-letniej, powojennej
historii Chór Mariański śpiewał w 233 miastach w Polsce i na świecie (wymieńmy tylko niektóre miejsca:
Budapeszt, Paryż, Amsterdam, Zagrzeb, Split, Oslo,
Wilno, Lwów, Praga, Berlin, Bruksela, San Sebastian,
Bratysława, Wiedeń, Nowy Jork) – w teatrach, muzeach, katedrach, kościołach, w zamkach i na słynnych
placach. Wielki Koncert Jubileuszowy w Filharmonii
Krakowskiej – „wymyślony” przez p. Jana Rybarskiego
– nie wydaje się być apogeum działalności Chóru Mariańskiego.
Nasz Chór Mariański od lat świadczy wymownie, że chór kościelny – nie znaczy: mierny, zaściankowy, mało ambitny. Jest wiele zespołów kościelnych
na wysokim poziomie uczestniczących w Eucharystii i
śpiewających podczas uroczystości religijnych. Pośród
nich wysoko lokuje się nasz Chór Mariański. Chórzyści zapraszają do swojego grona nowych chętnych:
próby odbywają się w sali akademickiej we wtorki i
piątki o godz. 19.15 (a w niedziele Chór Mariański
śpiewa w czasie Mszy św. o godz. 9,30).
podczas której mogliśmy przy herbacie i kawie dzielić
się pysznymi ciastami domowymi, ale także podzielić
się informacjami na temat działalności i dalszej pracy
naszej wspólnoty.
Jako członkowie ADPC mamy być apostołami i
krzewicielami tego wyjątkowego apostolstwa: postawą,
przykładem i słowem dawać świadectwo naszej wiary
w zmartwychwstanie i życie wieczne. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na spotkania naszej wspólnoty: w drugie piątki miesiąca, po Mszy św. o godz.
18.30, która jest odprawiana w intencji konających i
dusz w czyśćcu cierpiących.
Ewa Markowska (animatorka)
BÓJ
O STYL
CHOPINA
(przekazał Chór Mariański)
DZIEŃ SKUPIENIA ADPC
Wspólnota Apostolskiego Dzieła Pomocy dla
Czyśćca przy naszej parafii przeżywała w sobotę 13 listopada swój dzień skupienia. Wzięło w nim udział
około 60 osób, także z innych parafii Krakowa.
Naszą modlitwę w kaplicy akademickiej św.
Wincentego a Paulo rozpoczęliśmy od odmówienia koronki za zmarłych do Serca Najśw. Maryi Panny. Następnie Mszę św. odprawił ks. Czesław Żak, opiekun
grupy (istniejącej przy naszej parafii od grudnia 2004
roku). W homilii ks. Czesław poruszył temat sądu po
śmierci: szczegółowego i ostatecznego. Po Mszy św.
wysłuchaliśmy katechezy siostry Kingi Szczurek, ze
Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych z Sulejówka, odpowiedzialnej z ramienia Zgromadzenia za ADPC; s. Kinga, opierając się ma publikacji zatytułowanej Rękopis z Czyśćca (wyd. Michalineum 2000), przybliżyła nam doświadczenie czyśćca
oraz formy niesienia pomocy konającym i duszom w
czyśćcu cierpiącym.
W czasie adoracji Najświętszego Sakramentu polecaliśmy Najmiłosierniejszemu Panu naszych bliskich,
którzy już odeszli i modliliśmy się o jeszcze większą
gorliwość we wspomaganiu zmarłych, poddanych
oczyszczeniu, którzy tak bardzo czekają na naszą pomoc. Na zakończenie dnia skupienia odbyła się agapa,
Ostatnio ucieszyłem się, że zakończony Rok
Fryderyka Chopina nie minął bez echa. Oto w czwartek 21 października, w swojej skrzynce e-mailowej
znalazłem list od Absolwenta Akademii GórniczoHutniczej, niegdyś zaangażowanego mocno w Duszpasterstwo Akademickie Na Miasteczku, a dziś szczęśliwego męża i taty. List bez słów powitania, bez tzw.
„ogródek”, niemal jak oskarżenie (dlaczego pod moim
adresem?) – rozpoczynał się tak: Skąd wiadomo jak
grał Chopin? Pytam, bo nie rozumiem, o co chodzi w
sporach na temat konkursu pianistycznego. Padają argumenty, że było za dużo indywidualności, a za mało
Chopina. Nawet jeśli przyjąć, że w tym konkursie chodzi o jak najwierniejsze naśladowanie gry Chopina, to
skąd jury wie, jak grał „oryginał” (…). Zostawiając na
boku nieco obcesową formę (tak niestety częstą w korespondencji e-mailowej) – radowałem się ogromnie
cudownym poszukiwaniem, zainteresowaniem nie tylko muzyką, ale i sporem o styl wykonawstwa dzieł
Fryderyka Chopina. Oczywiście, natychmiast odpowiedziałem, i pozostając w konwencji mojego internetowego rozmówcy, napisałem „bez ogródek”:
Nie istnieją nagrania gry Fryderyka Chopina i
nikt nie ma monopolu na nieomylność, nie ma prawa
twierdzić, że wie na pewno jak powinno się grać jego
utwory. Może wiedział to przyjaciel Chopina – Julian
Fontana, czy uczniowie Chopina, jak chociażby księżna
Marcelina Czartoryska. Ale nagrań ich gry nie mamy
(jedynie opisy). Istnieją nagrania Ignacego Paderewskiego, który był uważany za dobrego interpretatora
Chopina. W końcu to z nut jego edycji przez wiele lat
XX wieku korzystano, wykonując utwory Chopina.
Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r.
Dzisiaj wydanie Paderewskiego jest krytykowane, stopniowo odchodzi do lamusa, a korzysta się z naukowego wydania Jana Ekiera. Słuchając archiwalnych
nagrań Paderewskiego grającego Chopina – stwierdzam: nieee…, tak nie! Najprawdopodobniej sam Chopin zdziwiłby się, gdyby usłyszał, jak dzisiaj gra się jego dzieła.
Na styl Chopina składa się wiele czynników: 1.
jego osobowość (rodzina, narodowe wychowanie,
przyjaźnie), charakter (widoczny chociażby w listach,
relacjach o nim, w charakterze pisma nutowego), zdrowie (wiadomo, że był chory, zawsze wątły – to ważne
dla interioryzacji świata, bogatego wewnętrznego życia), warunki fizjologiczne (długość palców u rąk, ramion, wysokość osoby – to wszystko ma wpływ na nacisk klawisza, biegłość, rozpiętość ręki), życie osobiste
(nieudane miłości, związki nieformalne), relacje interpersonalne w rodzinie i wśród przyjaciół; 2. ówczesne
fortepiany, siła dźwięku, jego kategoria, barwa; 3. sytuacja narodowa, geopolityczna, dzieje Polski, sytuacja Polaka na emigracji; 4. to co wiemy o ówczesnej
muzyce pianistycznej (rodzimej: Franciszek Lessel,
Maria Szymanowska, czy europejskiej: Carl Maria
Weber, John Field, Robert Schumann); 5. uprawiane
gatunki (liryka instrumentalna), obsada (głównie fortepian solo), marginalne znaczenie muzyki wokalnej u
Chopina (niemal cała pieśniowość w muzyce czysto
fortepianowej); 6. wewnętrzna struktura utworu/ów,
relacja melodii do harmonii, rytmu, charakterystyczne
rubato, relacja między pojedynczymi dźwiękami, służebna rola wirtuozerii, miejsce stylu brillant w muzyce
Chopina; 7. wymagający stosunek Chopina do własnych dzieł (dużą część swego dorobku kazał spalić,
ale pośmiertnie je wydano – Julian Fontana), sposób
komponowania (pracował długo, poprawiał skreślał,
dopracowywał, mimo że i tak np. po tygodniu zmagań
z materią dochodził zazwyczaj do etapu początkowego)
itd., itp.
W konkursie wygrywa człowiek, który zagra wg
upodobań większości jurorów. Są to znawcy zdecydowanie najwięksi, bo sami albo są wybitnymi pianistami,
albo uznanymi pedagogami. Tak się złożyło, że pięć lat
temu jurorom spodobała się gra Rafała Blechacza. Na
pewno swoją skromną osobowością, dystansem, umiarem, przy jednoczesnym emocjonalizmie obecnym w
dźwiękach, a nie w aktorskiej kreacji osoby – zaskarbił
sobie sympatię jurorów. Ale on – jak sam przyznał –
doszedł do Chopina przez muzykę Claude’a Debussy’ego, czyli przez późniejszy historycznie impresjonizm. To nadało jego interpretacji delikatności, subtelności, którą dzisiaj przypisuje się muzyce Chopina. Ale
czy o impresjonistyczną subtelność tu chodzi? Czy w
stylistyce impresjonistycznej zawarta jest pozostałość
stylu Chopina? Przecież Chopin to pełnej krwi romantyk, a nie impresjonista. To co, że Alexander Scriabin
wyszedł od stylu Chopina, a doszedł do swego. Czy
znaczy to, iż przez pryzmat muzyki Scriabina mamy
patrzeć na dzieła Chopina? Pewnie jest to ważny
wskaźnik, ale nie zobowiązujący, a już na pewno nie
7
decydujący. Osobiście uważam, że dzisiaj podczas
przesłuchań konkursowych tej klasy, co wykonania
podczas Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego
im. Fryderyka Chopina – patrzymy na niuanse, własne
upodobania, decydują zaś oczekiwania jurorów.
Mnie najbardziej odpowiada muzyka Chopina w
interpretacji Haliny Czerny-Stefańskiej, Reginy
Smendzianki, Artura Rubinsteina. Kwestia przyzwyczajenia? Wychowania na legendarnej Złotej Serii, wydanej 50 lat temu na płytach LP (wznowionej pięć lat
temu na CD)? Uszy przywykły do gry legend polskiej
pianistyki, takich jak: Ignacy Jan Paderewski, Jerzy Żurawlew, Maria Wiłkomirska, Józef Hofmann, Jan
Ekier, Bolesław Woytowicz, Barbara Hesse-Bukowska,
Ludwik Stefański, Henryk Sztompka, Zbigniew Drzewiecki, Lidia Grychtołówna, Władysław Szpilman.
Może rzeczywiście to kwestia upodobań, przyzwyczajeń generujących określone oczekiwania? Ale ja i tak
mam swoją indywidualną wizję poszczególnych utworów Chopina, co więcej – wizję nieustannie zmieniającą się, żywą, jak każde kolejne wykonanie – inną… Nie
przepadam za niektórymi interpretacjami Krystiana
Zimmermanna, nawet współczesne wykonania Janusza
Olejniczaka zaskakują mnie negatywnie (w przeciwieństwie do dawnych wykonań Zimmermanna i Olejniczaka), zaś R. Blechacza lubię ze względu na to, że uwielbiam impresjonizm i skromność Blechacza, ale to raczej jest dość niepowtarzalne ujęcie Chopina… Np.
Preludia Chopina nagrane przez Rafała dla Deutsche
Gramophon to miód na moją duszę, ale czy to jeszcze
Chopin?... W tym roku w konkursie wygrała faworyta
argentyńskiej pianistki Marthy Argerich, swego rodzaju konkursowej awanturnicy. Może tym razem
przewodniczący jury – prof. Andrzej Jasiński uległ jej
naciskom…
Na koniec zauważmy, że problem leży też w
tym, czy kompozytor jest akurat najlepszym wykonawcą swoich dzieł. Oczywiście, Chopin był świetnym,
uznanym, wielbionym pianistą, ale czy idealnie wykonywał swoje dzieła? (Za to bluźnierstwo pewnie niektórzy spaliliby mnie na stosie.) Czy dziecko narodzone,
jest tożsame bytowo ze swoim rodzicem? Czy my sami
wobec siebie jesteśmy wystarczająco obiektywni? A
może ktoś z zewnątrz lepiej ujmie naszą osobowość?
Lepiej wykona nasze dzieło? Ale nawet to „lepiej” ma
swoje granice, jeśli nie ma wykroczyć poza interpretację, a wedrzeć się w nadużycie i profanację! Tymi granicami jest coś, co nazywamy stylem, w tym przypadku
stylem muzyki Chopina. I w ten sposób wróciliśmy do
początku, więc czas już kończyć. A zatem:
Zaiste, bój o styl muzyki Chopina jest wielki. To
dobrze, bo widać, że zależy nam na narodowym dziedzictwie, kształtującym polską tożsamość. Z drugiej
strony szkoda, że cała energia skupia się na niekończącym się powtarzaniu tego samego z różnymi odcieniami, zamiast stworzyć i promować coś na miarę Chopina
dzisiejszego czasu. Ale to już opowieść na inną okazję.
ks. Wojciech Kałamarz CM
8
Z życia Parafii… pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes w Krakowie — nr 12 (104) 2010 r.
INFORMACJE
PARAFIALNE
MSZE ŚW. W NIEDZIELE:
6.30, 8.00, 9.30, 11.00 (dzieci),
12.30, 15.00, 16.30, 18.30,
20.00 (studenci);
Kalendarium duszpasterskie
GRUDZIEŃ
1 (środa):
w kaplicy akademickiej
(oprócz ferii świątecznych):
11.00 – przedszkolaki;
2 (czwartek):
12.15 – młodzież
MSZE ŚW. W TYGODNIU:
6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 15.00,
18.30, 20.00 (z wyjątkiem sobót)
3 (piątek):
SPOWIEDŹ ŚWIĘTA
w tygodniu:
w g. 6.00÷9.00; 18.00÷19.00;
19.30÷20.00 (z wyjątkiem sobót)
w niedziele:
pół godziny przed Mszą św.
4 (sobota):
5 (niedziela):
8 (środa):
(nie spowiadamy w czasie Mszy św.)
KANCELARIA PARAFIALNA
czynna od poniedziałku do piątku:
w g. 10.00÷12.00 i 16.00÷18.00
12 (niedziela):
18 (sobota):
Kursy Przedmałżeńskie:
poniedziałki, godz. 19.00
Poradnia Przedmałżeńska:
poniedziałki, godz. 18.00;
środy, godz. 19.15
19 (niedziela):
24 (piątek):
Dyżur członków Parafialnego
Oddziału Akcji Katolickiej:
wtorki, godz. 17.00÷18.30
25 (sobota):
Biblioteka Żywego Różańca:
środy, godz. 17.00÷18.00
Dyżur Stowarzyszenia Miłosierdzia:
poniedziałki, w godz. 15.00÷18.00
czwartki, w godz. 9.00÷12.00
Klub Parafialny
26 (niedziela):
Zakończenie parafialnych rekolekcji adwentowych.
Uroczystości pierwszej środy miesiąca o godz. 18.00:
procesja ze świecami, nabożeństwo różańcowe, nowenna
do Matki Bożej Nieustającej Pomocy i Msza Święta.
Pierwszy czwartek miesiąca: dzień modlitwy w intencji
nowych powołań do kapłaństwa i życia zakonnego; Msza
św. w intencji ministrantów i ich rodzin o godz. 18.30.
Pierwszy piątek miesiąca: odwiedziny kapłanów w domach chorych – od godz. 9.00; dodatkowa Msza św. z
udziałem dzieci – o godz. 16.30.
Pierwsza sobota miesiąca: Godzinki o Niepokalanym
Poczęciu NMP o godz. 7.40; Msza św. wotywna o Niepokalanym Sercu NMP o godz. 8.00; po Mszy św. nabożeństwo eucharystyczne, akt oddania Matce Bożej i modlitwa o wyniesienie na ołtarze Sł. B. Jana Pawła II.
2. niedziela Adwentu.
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi
Panny.
Msze św. o godz. 6.00, 7.00, 8.00, 9.00, 15.00, 16.30 (dla
dzieci), 18.30 i 20.00; nieszpory maryjne o godz. 18.00.
Błogosławieństwo matek oczekujących narodzin dziecka
– po każdej Mszy Świętej.
3. niedziela Adwentu.
Spotkanie wigilijne dla osób ubogich i samotnych w Klubie Parafialnym o godz. 14.00.
Spotkanie opłatkowe dla ministrantów i krucjatek z rodzicami o godz. 16.00.
4. niedziela Adwentu.
Wigilia uroczystości Narodzenia Pańskiego.
Msze św. tylko w godzinach przedpołudniowych: o godz.
6.00, 7.00, 8.00 i 9.00.
Kancelaria parafialna będzie nieczynna.
Uroczystość Narodzenia Pańskiego.
Pasterka o północy; taca podczas Pasterki będzie przeznaczona na Fundusz Obrony Życia SOS.
Taca z uroczystości Narodzenia Pańskiego jest przeznaczona na wsparcie działalności i przedsięwzięć charytatywnych Stolicy Apostolskiej (tzw. świętopietrze).
Święto Świętej Rodziny, Jezusa, Maryi i Józefa.
Uroczysta Msza św. w intencji rodzin – o godz. 11.00.
czynny od wtorku do piątku:
w godz. 15.00÷18.00
NUMERY TELEFONÓW
parafia:
kancelaria:
zakrystia:
12-637-13-94;
12-622-59-21;
12-622-59-27
RORATY – ADWENTOWA MSZA ŚW. O MATCE BOŻEJ
jest odprawiana od poniedziałku do soboty o godz. 7.00,
a dla rodziców z dziećmi od poniedziałku do piątku o g. 18.30
(dzieci z rodzicami będą zachęcani do codziennego czytania Pisma św.)
Redakcja: redaguje zespół; ks. Bogdan Markowski CM (red. naczelny), ks. Wojciech Kałamarz CM (red. techniczny);
adres parafii: ul. Misjonarska 37, 30-058 Kraków, tel.: (12) 637-13-94; www.misjonarska.org.pl; e-mail: [email protected]
Druk: Firma PLATAN, Kryspinów 256, 32-060 Liszki, tel.: (12) 429-96-60; www.wydawnictwoplatan.pl

Podobne dokumenty