PROF. MAREK BELKA
Transkrypt
PROF. MAREK BELKA
WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO Nr 4(10)/2015 MAILING IRYTUJĄCA FORMA REKLAMY ENGLISH IN BUSINESS &ECONOMICS WSKAZÓWKI JAK PRACOWAĆ W CHMURZE PROF. MAREK BELKA KREDYT WE FRANKACH INWESTYCJA CZY ROZPACZ? 1 | MIG MARZEC 2015 SPIS TREŚCI WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO 06 W KTÓRYM WOJEWÓDZTWIE ŻYJE SIE NAJLEPIEJ? 05 KALENDARIUM CZYLI CO, GDZIE I KIEDY? 03 08 MAILING IRYTUJĄCA FORMA REKLAMY 2 | MIG MARZEC 2015 07 06 KREDYT WE FRANKACH INWESTYCJA CZY ROZPACZ? 03 09 PRACA W CHMURZE POMAGAMY I RADZIMY SPIS TREŚCI 03 11 03 12 WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO DUŻE PIENIĄDZE I CO NIECO O ŻYCIU WIECZNYM INNOWACJE SKĄD, JAK I DLACZEGO? 03 17 COACHING A CO TO ZNOWU ZA MODA? ERASMUS NOWA PRZYGODA? 03 18 BLOG CZY NA PEWNO TAKI DOCHODOWY? 03 19 GOLDEN SHEDS 03 20 STARBUCKS - RECENZJA 03 20 REWORK - RECENZJA 03 16 14 PSYCHOLOGIA INWESTOWANIA NA RYNKACH FINANSOWYCH 03 21 WHIPLASH - RECENZJA WSTĘPNIAK Młodzież i Gospodarka www.mercatus.rzeszow.pl Drodzy czytelnicy, Przedstawiam owoc naszej pracy jakim jest kolejny, a zarazem nowy ze względu na zmienioną szatę graficzną, numer MiGa. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu odmieniony wygląd czasopisma. W wydaniu znajdziecie wywiad z prof. Markiem Belką, dotyczący kursu franka szwajcarskiego oraz porównanie jakości życia w różnych województwach, czyli gdzie najłatwiej znaleźć pracę oraz zarobić dużo pieniędzy. Co nieco także z dziedziny podboju kosmosu, czyli astronautyki. Od razu na myśl nasuwa się jedna organizacja – NASA, nie tym razem. W numerze zaprezentujemy ambitne plany innego kraju, które dotyczą kolonizacji Marsa. Znajdziecie także relacje studentek naszego wydziału z wymiany studenckiej ERASMUS. Przybliżamy znaczenie słowa „coaching” – czyli: co to jest? Dla kogo? I po co? Jeśli podoba Ci się nasze czasopismo lub wiesz czego w nim brakuje, napisz nam o tym [email protected] . Dzięki temu nasze pismo stanie się jeszcze lepsze i ciekawsze. KONTAKT: [email protected] ul. Ćwiklińskiej 2, 35-601 Rzeszów pokój 103a WSZYSTKIE MATERIAŁY CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM. ROZPOWSZECHNIANIE W JAKIEJKOLWIEK FORMIE BEZ PISEMNEJ ZGODY WYDAWCY JEST ZABRONIONE. W imieniu całego zespołu redakcyjnego zapraszam do czytania Każda opinia zawarta w prezentowanych tekstach jest prywatną opinią autora. Redakcja MiG ani autorzy nie ponoszą odpowiedzialności za informacje oraz reklamy zamieszczone na łamach czasopisma. 3 | MIG MARZEC 2015 WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO Pragniemy złożyć życzenia zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych, obfitości na świątecznym stole, smacznego jajka oraz wiosennego nastroju w rodzinnym gronie. Redakcja MiG 4 | MIG MARZEC 2015 AKTUALNOŚCI WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO KALENDARIUM CZYLI CO, GDZIE I KIEDY? „Doświadczenia i wyzwania integracji europejskiej” - wykład otwarty prof. dr hab. Marka Belki 23 stycznia 2015 na zaproszenie rzeszowskiego oddziału Narodowego Banku Polskiego oraz Wydziału Ekonomii UR, Pan Prezes prof. dr hab. Marek Belka wygłosił wykład na temat: „Doświadczenia i wyzwania integracji europejskiej”. Wydarzenie zgromadziło dużą liczbę zainteresowanych – zarówno wykładowców, jak i studentów. Wykład dotyczył doświadczeń i wyzwań związanych z zachodzącą w przeszłości i obecnie integracją europejską, która była bodźcem do zmian w naszym kraju. Prezes NBP przedstawił historię transformacji polskiej gospodarki łącząc ją z kolejnymi etapami integracji z UE. Olbrzymim sukcesem powiązanym z dążeniami integracyjnymi Polski była zdaniem prof. Belki „terapia szokowa” podczas transformacji w latach 90. Prezes NBP omówił również sytuację gospodarczą Polski w czasie niedawnego kryzysu. Najdłuższa część wystąpienia poświecona była wyzwaniom ekonomicznym, które związane są z wprowadzeniem euro w naszym kraju. Wszystkie kraje bałtyckie, które wstąpiły do strefy euro zaznaczają, że wolą być w tej strefie, gdyż czują się bezpieczniej z powodów sąsiedzkich. Zdaniem prof. Belki Polska nie powinna się obecnie spieszyć jeśli chodzi o przyjęcie wspólnej europejskiej waluty, ale jest to jednym z najważniejszych ekonomicznych wyzwań na najbliższe lata. Prezes NBP odniósł się również do sytuacji „frankowiczów” – więcej informacji na ten temat w wywiadzie „Kredyt we frankach - inwestycja czy rozpacz?” Bezpłatne Sesje Coachingowe! Stowarzyszenie Mercatus przygotowało wyjątkową ofertę - zapraszamy wszystkich zainteresowanych na bezpłatne sesje coachingowe, które poprowadzi Pani Katarzyna Jakubowicz. Pani Katarzyna jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej oraz studiów MBA - General Management. Jest coachem, a obecnie pracuje jako dyrektor HR w firmie UTC. Spotkania rozpoczęły się 2 marca. Udział w nich jest całkowicie bezpłatny, należy powołać się na Stowarzyszenie Mercatus i umówić indywidualnie termin sesji. Spotkania odbywać się będą w siedzibie Stowarzyszenia Mercatus, ul. Ćwiklińskiej 2, pokój C103. W celu ustalenia indywidualnych terminów spotkań prosimy o kontakt telefoniczny: 667 660 602.Liczba miejsc ograniczona. Decyduje kolejność zgłoszeń. Konferencja naukowa W dniach 24-25 września odbędzie się konferencja naukowa pt.: „Jakość i marketing produktów spożywczych w kształtowaniu konkurencyjności firm i regionów”, której organizatorem jest Centrum Marketingu Produktów Spożywczych Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz Katedra Opakowalnictwa Towarów Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Celem konferencji będzie prezentacja teoretycznego oraz praktycznego dorobku z zakresu jakości i marketingu produktów spożywczych, jak również dyskusja nad tymi zagadnieniami. Zamierzeniem organizatorów jest stworzenie warunków do wymiany doświadczeń oraz poglądów przedstawicieli różnych środowisk (naukowych, samorządowych, biznesowych) związanych z sektorem spożywczym. Problematyka konferencji dotyczyć będzie m. in. jakości żywności w opinii konsumentów, innowacji w produkcji żywności czy też metod badań marketingowych w branży spożywczej. Termin nadsyłania zgłoszeń mija 15.03 br. Więcej informacji na stronie http:// www.ur.edu.pl/nauka/centra-badawcze/centrum-marketingu-produktowspozywczych/konferencje Nawiązanie nowej współpracy Stowarzyszenie Mercatus nawiązało współpracę dotyczącą propagowania wiedzy finansowej oraz edukacji z zakresu rynków finansowych z Kołem Naukowym FLOW: Bankowość i inwestycje przy Instytucie Badań i Analiz Finansowych WSIiZ. Celem współpracy jest umożliwienie studentom rozwoju z zakresu inwestowania na rynkach finansowych i poszerzania kontaktów między domami maklerskimi, a uczelniami. Współpraca dotyczyć będzie organizowania warsztatów, seminariów, konferencji z udziałem partnerów koła FLOW i Stowarzyszenia Mercatus. Anna Niemiec 5 | MIG MARZEC 2015 EKONOMIA WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO W którym województwie żyje się najlepiej? Na potrzeby przeciętnego Kowalskiego, który na co dzień nie ma czasu analizować tysięcy stron raportów GUSu czy innych organizacji, analitycy portalu Bankier.pl przygotowali raport „Regiony 2014: co się zmieniło w samorządach od 2010 roku?”. Opracowanie zwięźle przedstawia najbardziej istotne dane gospodarcze dla każdego z 16 województw. w pozostałych powiatach ok. 13%. Analogicznie wyglądają średnie zarobki – 4 800zł brutto w Warszawie i 3 500zł brutto w pozostałej części woj. mazowieckiego. Gdzie województwo podkarpackie? Kolejne miejsce należy do województwa śląskiego, które cechuje druga, co do wysokości średnia pensja brutto i stosunkowo niskie ceny mieszkań. Bezrobocie 9,8% należy do jednych z najniższych w kraju. Raport, a także przygotowany przy jego pomocy prosty ranking województw, umożliwia szybkie porównanie regionów i wybór optymalnego (ekonomicznie) miejsca do życia w naszym kraju. O pozycji w rankingu zadecydował wskaźnik obliczony na podstawie średniej ważonej z: stosunku średniej ceny metra kwadratowego mieszkania na rynku pierwotnym do średnich zarobków (waga 0,5), wartości stopy bezrobocia (0,2 – niska waga, ze względu na spore znaczenie szarej strefy) oraz wielkości zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw (0,3). Im mniejsza wartość wskaźnika, tym lepsze miejsce w rankingu: Nasze województwo zajmuje 10. miejsce w rankingu, co nie wygląda źle biorąc pod uwagę, że podkarpackie jest najbiedniejszym regionem Polski. PKB per capita wynosi tu zaledwie 67% średniej krajowej i 26% średniej UE. Pensje urosły zaledwie 9% w latach 2011-2014 i spadliśmy pod względem płac z miejsca 13. na przedostatnie – 15. Znaczną rolę w gospodarce regionu odgrywają fabryki dawnego COPu, a także lotnisko w Jasionce. Na trzecim miejscu znalazło się województwo wielkopolskie z najniższą w skali kraju stopą bezrobocia 7,9% . Pierwsze miejsce w rankingu zajmuje województwo mazowieckie - najwyższe ceny mieszkań są rekompensowane przez najwyższe zarobki. Bezrobocie tu jest stosunkowo niskie i wynosi 10%, a w sektorze przedsiębiorstw pracuje co piąty mieszkaniec. W mazowieckim występują jednak znaczne dysproporcje pomiędzy Warszawą a resztą województwa – bezrobocie w stolicy wynosi zaledwie 5%, podczas gdy 6 | MIG MARZEC 2015 Miejsce tuż za podium zajmuje województwo lubuskie, co może nieco zaskakiwać, ponieważ ten region nie ma ani wielkich miast, ani przemysłu, ani znaczących ośrodków naukowych. Czwarte miejsce w rankingu zagwarantowały temu województwu najtańsze w całej Polsce mieszkania. Ostatnie miejsca w rankingu zajęły województwa tzw. ściany wschodniej, czyli kolejno: podlaskie, lubelskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie. Są to województwa objęte programem UE Rozwój Polski Wschodniej. Względnie niskie ceny mieszkań i tak wypadają niekorzystnie przy średnich zarobkach w tych województwach. Na samym końcu plasuje się województwo warmińsko-mazurskie z najniższą średnią płacą (3 216 zł brutto/m) i najwyższym bezrobociem (18,2%). Rzeszów, jako stolica, jest największym miastem regionu. Liczy 184 tys. mieszkańców i 50 tys. studentów. Stara się przyciągać nowe technologie i rozwijać centrum akademickie. Niestety pomimo siedziby Asseco Poland mamy w Rzeszowie najniższy wskaźnik liczby przedsiębiorstw na tysiąc mieszkańców. W zamian możemy się pochwalić 2. miejscem pod względem nasycenia powierzchnią centrów handlowych - 1 329 m2 na 1 000 mieszkańców. Jesteśmy tuż za Opolem. Oczywiście ani Raport ani ranking nie brał pod uwagę klimatu, piękna krajobrazu czy bogactwa kulturalnego województw, które, choć subiektywne, również są istotne. Mimo wzrostu mobilności i zmian w społeczeństwie, nie każdy Polak chce żyć na obczyźnie. Jak się okazuje, między regionami wewnątrz kraju również są ogromne różnice. Ale czy nie lepiej wspólnie pracować nad rozwojem naszego regionu? Anna Horyń WYWIAD WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO Kredyt we frankach inwestycja czy rozpacz? Wywiad z prezesem NBP prof. Markiem Belką 23-go stycznia 2015 roku na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Rzeszowskiego mieliśmy okazję gościć prezesa Narodowego Banku Polskiego - Pana Profesora Marka Belkę. Liczne grono studentów i pracowników Wydziału wzięło udział w wykładzie otwartym pana Belki na temat: „Doświadczenia i wyzwania integracji europejskiej”. Podczas wykładu poruszona została przede wszystkim kwestia transformacji polskiej gospodarki po przystąpieniu do Unii Europejskiej, a także potencjalnych konsekwencji wejścia Polski do strefy euro. Pomimo napiętego harmonogramu dnia Pana Prezesa, po wykładzie udało się przeprowadzić krótki wywiad, w którym prof. Marek Belka udzielił odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania ostatnich tygodni związanych z uwolnieniem przez Narodowy Bank Szwajcarii kursu franka. M.S.: Dziękuję Panu za poświęcenie swojego cennego czasu. W ostatnim okresie byliśmy świadkami nagłego wzrostu kursu franka względem złotówki. Moje pytanie brzmi: Czy kurs franka szwajcarskiego się ustabilizuje, czy będą miały miejsce ciągłe jego wahania? M.B.: Kurs franka na pewno nie spadnie do poprzedniego poziomu, co jest ważną wiadomością. Natomiast wiadomość mniej zła jest taka, że wahania te będą coraz mniejsze. 7 | MIG MARZEC 2015 M.S.: Zatem czy osoby, które zaciągnęły kredyty we frankach mogą być spokojne, czy jednak wciąż powinny mieć pewne obawy związane ze zwiększaniem się swojego długu? M.B.: My cały czas wpływamy na banki, żeby po pierwsze obniżyły oprocentowanie kredytów, a po drugie żeby nie próbowały żądać dodatkowego zabezpieczenia od kredytobiorców, ponieważ to zwiększałoby jedynie koszty ich kredytu. Po trzecie, wpływamy na banki, aby dawały możliwość restrukturyzacji kredytu jeżeli nastąpiłaby sytuacja, w której dłużnik straci pracę lub możliwość spłacania kredytu na bieżąco z innych przymusowych powodów. Niektóre banki proponują przykładowo wakacje klientom, którzy zaciągnęli kredyty we frankach lub przez kilka miesięcy mogą oni nie płacić raty. Żeby ograniczyć do minimum lub zlikwidować taką drastyczną ewentualność jak utrata pracy czy niewypłacalność, mówiąc krótko kredytobiorca musi opuścić mieszkanie, które się następnie zlicytowuje. Niestety każdy jest tutaj stratny na wzroście kursu franka łącznie z nami. My jako władze państwowe oddziałujemy na banki, którym wyperswadowujemy jakiekolwiek nieodpowiednie i nieprzemyślane kroki. M.S.: Czy państwo powinno więc pomagać “frankowiczom”, czy jednak sami powinni sobie poradzić z zaistniałą sytuacją? M.B.: Niestety kredyty zaciąga się na własne ryzyko. Równie dobrze można by było pomagać “złotówkowiczom”, albo tym wszystkim, którzy mają inne zobowiązania. Natomiast cały czas zaznaczam, że należy stwarzać warunki by banki postępowały wobec takich kredytobiorców z jak największą ostrożnością. Przede wszystkim mówimy o sytuacji, w której bardzo niewielu “frankowiczów” ma dzisiaj kłopoty ze spłacaniem, więc uważam że ostatecznie wybrną samodzielnie z tej sytuacji. M.S.: Bardzo dziękuję za rozmowę. Monika Samborska MARKETING WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO MAILING IRYTUJĄCA FORMA REKLAMY Mailing dla wielu z nas jest irytującą formą reklamy. Często na naszej skrzynce pocztowej pojawia się wiele wiadomości, które w ogóle nas nie interesują. Niektóre z nich mogą okazać się przydatne, jednak istnieją również takie, które nie powinny przychodzić na naszą pocztę, gdyż sobie tego nie życzymy. Nie bez przyczyny często lądują w zakładce spam. Przed rozpoczęciem masowej wysyłki e-mail z ofertą handlową konieczne jest zadbanie o sprawy prawne, gdyż zgodnie z ustawą z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. Nr 144 z 2002 r., poz. 1204) zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej. Informację handlową uważa się za zamówioną, jeżeli odbiorca wyrazi zgodę na otrzymywanie takiej informacji, w szczególności jeśli udostępnił w tym celu identyfikujący go adres elektroniczny. Od 21 stycznia 2013 roku zmianie uległ art. 10 ust. 1 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, z pod zakazu wysyłania spamu wyłączono firmowe adresy e-mailowe. E-mail marketing to forma marketingu bezpośredniego realizowanego przy pomocy poczty elektronicznej. Obejmuje: zarządzanie bazami adresów e-mail (listą mailingową), przygotowywanie treści korespondencji, wysyłanie wiadomości e-mail oraz obsługę informacji zwrotnych (w tym śledzenie skuteczności kampanii mailingowych). Koszt dotarcia do odbiorców jest wielokrotnie niższy niż w przypadku papierowej komunikacji seryjnej wysłanej za pośrednictwem tradycyjnej poczty. Z badania przeprowadzonego w 2012 roku przez FreshMail, Sare, GetResponse i Optivio wynika, że w Polsce średni wskaźnik Open Rate (stosunek unikalnie wyświetlonych wiadomości do wiadomości wysłanych) wynosi 19,43%, a średni CTR (procentowy wskaźnik wskazujący stosunek liczby unikalnych kliknięć do liczby wysłanych e-mail) wynosi 6,08%. W badaniach przeprowadzonych przez firmę Custora e-mail marketing plasuje się na 3 miejscu jako najbardziej skuteczna forma wsparcia sprzedaży (za pozycjonowaniem i płatnymi linkami). Według badań Direct Marketing Association jedna złotówka zainwestowana w e-mail marketing może przełożyć się na 43 zł sprzedaży. Trudno się więc dziwić, że według PwC (globalne przedsiębiorstwo świadczące usługi audytorskie i doradcze), w pierwszym półroczu 2014 roku wartość cyfrowej reklamy w Polsce przekroczyła 1,25 miliarda złotych. Wydatki na reklamę online wzrosły o 5,7% względem analogicznego okresu poprzedniego roku, co przekłada się na dodatkowe 67 milionów Coraz częściej stosowany jest marketing behawioralny, który w odróżnieniu od tradycyjnego rozsyłany jest do grupy użytkowników najbardziej zainteresowanych produktem bądź konkretną usługą. Metodą oszacowania jest na przykład historia odwiedzanych stron w Internecie czy rodzaju wykonywanych zakupów w sieci. Firma GetResponse przeprowadziła badanie „Stan e-mail marketingu w Polsce 2013” w okresie 19.08 – 9.09.2013 na 233 firmach różnej wielkości z 15 branż, na podstawie którego określono, że w 2013 roku aż 60 procent firm segmentuje bazę odbiorców w oparciu o zachowania grup użytkowników. Zanotowano 14 procentowy wzrost w stosunku do 2012 roku. Znaczącym jest, że w 2013 roku 71 procent firm sprawdzało i analizowało statystyki wysyłki e-mali reklamowych. 8 | MIG MARZEC 2015 IT I TECHNOLOGIE WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO Najpopularniejszą formą reklamy w Internecie jest Display (reklama graficzna emitowana na powierzchni witryny lub baner). Na kolejnym miejscu wciąż plasuje się SEM (marketing internetowy w wyszukiwarkach służący poprawianiu dostępu użytkownika do serwisu poprzez zwiększenie jego widoczności w wyszukiwarkach). Format ten utrzymał 37% udziału w torcie. E-mail marketing jest na czwartym miejscu i zajmuje 5 procent rynku. Zalet e-mail marketingu jest wiele. Po pierwsze e-mail w dzisiejszych czasach jest najbardziej popularną usługą internetową. Według GetResponse poczta elektroniczna jest ważnym elementem codziennej aktywności w Internecie dla ponad ¾ użytkowników. Nowe wiadomości w internetowej skrzynce odbiorczej sprawdza codziennie blisko 80% respondentów, 35,4% z nich robi to co najmniej kilkanaście razy dziennie, a 29,6% częściej niż dwa razy dziennie. Po drugie możemy dostarczyć setki tysięcy wiadomości w ciągu kilku minut. Marketing behawioralny pozwala dotrzeć do wyselekcjonowanej grupy odbiorców, co zwiększa efektywność reklamy. E-mail marketing jest szybką i relatywnie tanią formą reklamy, jednak pomimo wielu zalet ma też wady. Wielu użytkowników uważa, że kierowane do nich wiadomości to spam i śmieci, które mogą zawierać wirusy i po otwarciu mieć negatywny wpływ na ich komputer. Mimo wszystko to wciąż najbardziej opłacalna forma reklamy dla rozwijających się firm. Sabina Chilińska PRACA W CHMURZE POMAGAMY I RADZIMY Od pewnego czasu z chmury korzystają nie tylko przedsiębiorstwa, ale również osoby prywatne. To wszystko za sprawą rozwoju w dziedzinie teleinformatyki oraz dostępu do szerokopasmowego Internetu coraz większej liczy osób w Polsce i świecie. Dziś prywatny plik wideo (np. o rozmiarze 500MB), można przesyłać błyskawicznie poprzez łącze Internetowe, dlatego też prywatne pliki coraz częściej przechowywane są poza lokalnym komputerem użytkownika. Jeszcze kilka lat temu nikt niemiałby ochoty czekać, aż wspomniany plik zostanie przesłany, czy też pobrany z sieci, bo przecież trwałoby to nawet kilkadziesiąt godzin. Oczywiście, do tej pory trzymamy pliki w komputerze, czy też na dysku przenośnym, ale często zdarza się sytuacja w której potrzebujemy ich w danym momencie nie mając przy sobie urządzenia, na którym zapisaliśmy owe pliki. Wyobraźmy sobie sytuację, w której chcemy pochwalić się wyjątkowym nagraniem spadającej komety będąc u znajomych, ale niestety nie zabraliśmy ze sobą urządzenia na którym nasz film się znajduje. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że „przecież zawsze nosimy przy sobie telefon komórkowy”. Zgadza się, ale takie urządzenia mają stosunkowo niewielką ilość pamięci, więc trzymanie znacznej liczby filmów, zdjęć, czy też plików muzycznych w smartfonie z czasem staje się niemożliwe. Poza tym każdy chyba wie jak wiele szczegółów może umknąć ludzkiemu oku oglądając film na ekranie smartfona. Właśnie w takim wypadku przychodzi nam z pomocą tajemnicza chmura. Oczywiście nie są to jedyne jej zalety o czym za chwilę. 9 | MIG MARZEC 2015 Chmura (ang. cloud computing) – skąd w ogóle wzięło się to określenie? Pochodzenie samego terminu nie jest do końca jasne, ale w świecie nauki chmurą nazywa się duże zbiory obiektów, które widziane z daleka zaczynają tworzyć całość i tak się właśnie je opisuje, bez zagłębiania się w szczegóły i elementy składowe. Chmurą, jak wspomniałam na wstępie nie jest przetwarzanie danych na lokalnym komputerze, używając do tego celu naszego lokalnego dysku, procesora i pamięci RAM. Czy cloud computing jest więc wykorzystaniem zasobów zdalnych (przez Internet) do przetwarzania informacji? Można powiedzieć, że jest to warunek konieczny, ale niewystarczający. Istotne jest również to, aby użytkownik końcowy otrzymał usługę a nie produkt. Jak to rozumieć? Posłużmy się dwoma przykładami. Pierwszy z nich to sieć energetyczna i medium, jakim jest prąd. Użytkownik płaci za usługę – dostęp (i wykorzystanie) prądu z sieci energetycznej. Nie obchodzi go infrastruktura, elektrownia, obciążenie linii średniego i wysokiego napięcia, itd. Interesuje go usługa – napięcie w gniazdku, prąd zasilający domowe urządzenia. Przeciwnym podejściem byłoby wykorzystanie domowego generatora prądu i zasilanie gospodarstwa we własnym zakresie – a to wiązałoby się z kupnem tego generatora, dostarczaniem paliwa do niego, regularnym serwisowaniem czy wymianą go po kilku latach. Kupując generator, kupujemy produkt. Podpisując umowę z dostawcą energii elektrycznej – kupujemy usługę dostarczaną nam przez sieć energetyczną. Jak przenieść to na realia przetwarzania w chmurze? Pomyślmy o składowaniu informacji. Standardowe niechmurowe podejście „kup produkt”, to np. kupno dysku twardego lub fizycznego serwera u zewnętrznego dostawcy. Podejście cloud computing, czyli „kup usługę”, to zapłacenie za wybraną przestrzeń dyskową i dostęp do niej przez sieć (np. Internet). Klient płaci za usługę, a nie fizyczny dysk, więc nie musi martwić się gdzie dokładnie składowane są jego dane. To dostawca usługi ma zapewnić dostępność danych, stabilność łączy, szybkość transmisji czy bezpieczeństwo.Skoro już jesteśmy przy dostawcach usług, porównam czterech najpopularniejszych na świecie usługodawców chmur prywatnych. WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO IT I TECHNOLOGIE Ilość darmowej pamięci 15 GB 2 GB 15 GB 5 GB Maksymalny rozmiar pliku 10 GB Nieogranioczony 10 GB Nieogranioczony 100 GB - (ok. 7 PLN/mc) 200 GB- (ok. 6 PLN/mc) 1 000 GB - (ok. 35 PLN/mc) 500 GB - (ok. 40 PLN/mc) Dodatkowe miejsce (opłata) 20 GB - (ok. 4 PLN/mc) 100 GB - (8 PLN/mc) 200 GB - (16 PLN/mc) 1 000 GB - (ok. 40 PLN/mc) 1 000 GB - (30 PLN/mc) 1 000 GB - (ok. 80 PLN/mc) Zalety Wy g o d n a o b s ł u g a i c i e k a w e Możliwość wspólnego z innymi Elegancki, prosty i z najwiękfunkcje, takie jak automatyczne użytkownikami edytowania pliszym zakresem funkcji wysyłanie zdjęć. ków Wady Niewystarczające bezpieczeń- Niewystarczające regulacje dostwo danych tyczące ochrony danych Prostota użytkowania Jak widać w powyższym porównaniu, chmura stwarza możliwość przechowywania nieograniczonej liczby plików. Oczywiście w zależności od usługodawcy i naszego zapotrzebowania, ponosimy pewne koszty związane z trzymaniem prywatnych dokumentów w chmurze, aczkolwiek do codziennego użytku wystarcza przestrzeń, którą wyżej omawiani dostawcy proponują za darmo. Łyżka dziegciu w beczce miodu Jedną z największych zalet chmur jest możliwość natychmiastowej zmiany wielkości przestrzeni (skalowalność). Niestety niesie to ze sobą pewne ryzyko, jeżeli firma na rozszerzanej chmurze posiada np. swój portal internetowy, taka przestrzeń narażona jest na ataki w postaci masowego generowania zapytań (ataki DDoS) do wspomnianego portalu, których celem jest przeciążenie i w rezultacie czasowe unieruchomienie wybranych serwerów na których portal ten się znajduje. Gdy dane w postaci strony internetowej są przetrzymywane na wewnętrznych serwerach firmy, taki atak w najgorszym razie powoduje zablokowanie serwerów tej firmy, ale gdy chodzi o duże, bardzo wydajne centra danych, w których zasoby są dynamicznie przydzielane według potrzeb usługobiorcy, DDoS może być bardzo kosztowny. Oczywiście wada ta nie dotyczy użytkowników, którzy przetrzymują w chmurze prywatnej pliki, które nie są wykorzystywane bez przerwy (w przeciwieństwie do portalu internetowego). Kolejnym problemem, przed którym stają usługodawcy to kwestia lokalizacji danych. W tradycyjnym modelu przechowywania danych ich właściciel ma nad nimi pełną kontrolę, ponieważ znajdują się na dyskach lokalnych komputerów lub serwerach firmowych. W przypadku cloud computing dane, podobnie jak wykorzystywana aplikacja, znajdują się w chmurze, na której działanie nie mamy żadnego wpływu. Podsumowanie Zasada działania chmury polega więc na przeniesieniu obowiązku świadczenia usług na serwer usługodawcy chmury i umożliwienie stałego dostępu do tych samych plików poprzez aplikację na komputerze lokalnym, smartfonie, czy też innym urządzeniu. Dzięki temu ich bezpieczeństwo nie zależy od tego, co stanie się z dyskiem np. na lokalnym komputerem, zaś szybkość usług wynika z mocy obliczeniowej serwera. Chmura stwarza więc iluzję nieskończonych zasobów dostępnych na żądanie. Wystarczy zalogować się z jakiegokolwiek komputera z dostępem do Internetu by zacząć korzystać z dobrodziejstw chmury. Oczywiście jest to stosunkowo nowa technologia, dlatego też posiada ona pewne ograniczenia. Usługodawcy są na etapie rozwijania tych technologii, więc z dużym prawdopodobieństwem może stwierdzić, że chmura ma szanse stać się główną i bardzo popularną platformą do przechowywania prywatnych plików oraz miejscem w którym będziemy korzystać online z większości aplikacji. Renata Kubicka 10 | MIG MARZEC 2015 Rysunek obok prezentuje panel główny usługi iCloud firmy Apple. Po zalogowaniu się w jednym miejscu otrzymujemy dostęp do naszej skrzynki pocztowej, kontaktów z naszego smartfona, a dzięki aplikacji iCloud Drive możemy przechowywać pliki prywatne. Poza tym usługodawca daje nam możliwość korzystania online z takich aplikacji jak Pages (edytor tekstu), Numbers (arkusz kalkulacyjny), czy też Keynote (doskonała aplikacja do tworzenia prezentacji multimedialnych). Gotowe projekty możemy udostępniać w sieci, lub też zaprosić do edycji innych użytkowników. Możliwości tej usługi są bardzo duże, ale oczywiście skończone i dla wybrednych użytkowników ich liczba, a co za tym idzie funkcjonalność chmury może okazać się niewystarczająca. Usługi dostarczane z chmury z jednej strony mają kompleksowy charakter i nie wymagają od ich użytkownika wiedzy na temat niezbędnej infrastruktury, konfiguracji itd., ale z drugiej trzeba pamiętać o tym, że zakres tych usług jest ograniczony i faktycznie narzucony przez dostawcę. Jeżeli np. jesteśmy przyzwyczajeni do korzystania z edytora tekstu firmy Microsoft to niestety nie będziemy mogli z niego korzystać w chmurze firmy Apple. To ograniczenie to tylko jeden aspekt problemu. Trzeba też pamiętać o tym, że aplikacje w chmurze są stale rozwijane i aktualizowane. Można sobie wyobrazić sytuację, w której usługodawca wprowadza do usługi jakąś funkcję, jednak nowość okazuje się zbędna dla niektórych firm korzystających z usługi, lub wręcz przeszkadza w pewnych działaniach. To oczywiście uproszczony przykład, ale pokazuje problem swoistego uzależnienia użytkownika chmury od nieuzgadnianych z nim rozwiązań wprowadzanych przez usługodawcę. Obejściem większości ograniczeń związanych z narzutem aplikacji danego usługodawcy jest po prostu praca z plikiem który znajduje się w chmurze, z wykorzystaniem aplikacji zainstalowanej na naszym komputerze lokalnym. To rozwiązanie oczywiście wprowadza wymóg instalacji oprogramowania na urządzeniu za pośrednictwem którego chcemy nasz plik edytować, lecz daje nam możliwość korzystania z naszych ulubionych programów, przy jednoczesnym zachowaniu zalet chmury. IT I TECHNOLOGIE WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO DUŻE PIENIĄDZE, HIERARCHIA LUDZKICH WARTOŚCI I CO NIECO O ŻYCIU WIECZNYM Co można powiedzieć o czasach, w których żyjemy, to, to, że na pewno nie są normalne. Żyjemy w dobie postępu technologicznego, tak zawrotnie szybkiego, jaki jeszcze nigdy w historii nie miał miejsca. Z drugiej strony, na nas, w rozumieniu ludzkości czeka niezmiernie wiele zagrożeń. Części z nich nie możemy ani przewidzieć, ani się od nich na chwilę obecną uchronić. Część jest pewna, lecz odłożona w czasie i o tej grupie rzadko się mówi, bo po co się zamartwiać na zapas. Jeszcze inne sami na siebie sprowadzamy. Tak czy inaczej, naprzeciw wszystkim tym grupom wychodzi nauka. Nie w całości, lecz solidny jej wycinek. Lecz i z ową nauką wiążą się pewne kontrowersje, kwestii moralnej i pieniężnej. Wstęp artykułu może wydawać się enigmatyczny, lecz ciąg dalszy rozwieje wszelkie wątpliwości. O jakiej to dziedzinie nauki mowa? A no o astronomii, a dokładniej o eksploatacji kosmosu. Jest to sfera naukowej działalności człowieka, która według mnie jest uwieńczeniem całego technologicznego dorobku ludzkości. Oprócz technologicznego, to nawet ekonomicznego, bo przecież projekty kosmiczne nie są tanie, a znalezienie pieniędzy na ich sfinansowanie nie jest łatwą rzeczą. Loty kosmiczne i inne badania kosmosu są niezmiernie ważne z perspektywy istnienia gatunku ludzkiego. Jest pewne, że złoża kopalin takich jak ropa naftowa, węgiel kamienny, czy jakiekolwiek minerały energetyczne zostaną w dłuższym lub krótszym okresie wyczerpane. Co wtedy się stanie? Są dwie opcje. Albo ludzkość zawróci w rozwoju i w najlepszym wypadku zatrzyma się na epoce średniowiecza lub też możemy pomyśleć zawczasu, póki są ku temu środki nad poszukiwaniem surowców poza naszą planetą. Rozwiązanie może znajdować się bardzo blisko, bo już na Księżycu. Znajdują się tam, bowiem, złoża Helu-3 - izotopu helu, który w warunkach ziemskich jest niezmiernie rzadki, ale i cenny ze względu na to, że może stać się lekarstwem na wszystkie energetyczne bolączki Ziemi. Oprócz zapotrzebowania ludzkości na energię istnieje również zapotrzebowanie na bezpieczeństwo. Jak ostrzegają od wielu lat naukowcy, a coraz częściej przypomina o tym także twórczość science-fiction, nasza planeta posiada termin przydatności do życia. Co prawda Słońce pochłonie nasz glob za miliardy lat, a kolejna epoka lodowcowa, czy przepowiedzi Majów to bardziej fiction niż science, to istnieje jednak ryzyko, którego momentu nadejścia nie jesteśmy w stanie przewidzieć, a chodzi tu o zagrożenie w postaci kosmicznych śmieci. Ziemia nieustannie jest bombardowana niewielkimi okruchami wielkiego wybuchu. Na ogół są to niewielkie odłamki, lecz raz na jakiś czas zdarzają się całkiem duże kamulce. Jak na przykład w roku 1908 w syberyjskiej tajdze meteoryt, później nazwany Czelabińskim, wypalił do gołej ziemi okrąg o promieniu 40 kilometrów. Huk był słyszalny w promieniu 1000 kilometrów. Wydarzenie to nazwano Katastrofą tunguską. Taki odosobniony przypadek nasuwa wątpliwości o bezpieczeństwo ziemian. Istniej bardzo duże prawdopodobieństwo, w skali kosmosu o wiele większe od zera, że lada moment coś uderzy w naszą planetę i zmiecie z niej całe życie. Uświadamiając to sobie do głowy przychodzi pomysł zmniejszenia ryzyka poprzez kolonizacje innych planet, najpierw Układu Słonecznego, a później innych układów w pasie Drogi Mlecznej. Posiadając kolonię na Marsie stanowiącą 1% populacji ludzkości i możliwość dalszej kolonizacji, nawet przy założeniu utraty całej ludności Ziemi, ludzkość zapewnia sobie życie wieczne. Z każdą kolejną planetą w postępie kwadratowym nasza rasa redukuje ryzyko zagłady. Ten scenariusz na chwilę obecną wydaje się nierzeczywisty, ale w kwestii pędzącego postępu wydaje się nieunikniony. 11 | MIG MARZEC 2015 Każdy działający obecnie program kosmiczny ma w perspektywie jeden, lub każdy w różnym stopniu, ze scenariuszy które nadmieniłem. Na świecie niezaprzeczalnie jest kilka potęg w dziedzinie kosmonautyki. Na pewno każdy pomyśli sobie o Stanach Zjednoczonych, o Rosji, może o Chinach. Ale od września 2014 liderem w dziedzinie eksploatacji kosmosu są Indie. Hindusi wraz ze swoim programem Mangalyaan dokonali rzeczy wyjątkowej. 24 września 2014 roku ich sonda osiągnęła orbitę Czerwonej Planety, wprowadzając tym samym ten kraj do prestiżowego klubu marsjańskiego, to jest grona państw, którym udało się wprowadzić własną sondę w okolice Marsa. Ale co stanowi o wyjątkowości misji z kraju wyznawców Shiwy? Na pewno na pierwszym miejscu jest statystyczna skuteczność programu Hindusów. Już za pierwszym podejściem udało im się, to co wielu pozornie bardziej rozwiniętym państwom udało się dopiero za którymś z kolei, lub żadnym do tej pory podejściem. Amerykański program Maven cechuje się skutecznością na poziomie 59 % (na 51 lotów, aż 30 zakończyło się niepowodzeniem). Po wtóre uwagę przykuwają koszty. Cena jaką zapłaciła za lot Indyjska Agencja Badań Kosmicznych to „jedyne” 75 milionów dolarów. Dla porównania, uwzględniając inflację, Titanic Jamesa Camerona kosztował 294 miliony dolarów, czyli prawie cztery razy więcej. Z kolei całkowity budżet jaki rząd Indii przeznaczy w przyszłym roku na badania kosmosu, w tym na kontynuacje programu MOM-M (Mars Orbiter Mission - Mangalyaan), szacuje się na około 1 miliard dolarów amerykańskich. Budżet NASA w roku 2015 wyniesie ponad 17 milionów dolarów. Ale co mnie osobiście przeraża, to fakt, iż kraj wolnymi krokami zbliżający się do półtora miliarda populacji wyda na badania kosmiczne mniej niż Microsoft zapłacił za Minecraft. I to ile mniej – aż dwa i pół raza mniej. Czyż nie jest przerażające w usposobieniu człowieka to, że jest w stanie zapłacić za wątpliwej jakości rozrywkę wielokrotnie więcej niż za badania naukowe, które miałyby w przyszłości zapewnić dobrobyt i byt cywilizacji? IT I TECHNOLOGIE Lecz jak wiadomo każdy kij ma dwa końce. Kraj herbaty, mimo, że obecnie przoduje w sferze kosmonautyki, jest nadal krajem, w którym aż dwie trzecie mieszkańców żyje poniżej progu ubóstwa, mogąc przeznaczyć na zaspokojenie swoich potrzeb mniej niż dwa dolary dziennie. Co prawda Indie z PKB równym ponad 1 900 miliarda dolarów amerykańskich są dziesiątą największą gospodarką świata, jeśli chodzi o Produkt Krajowy Brutto per capita (na jednego mieszkańca) jest znacznie gorzej. PKB per capita Indii w 2013 roku wynosiło, bowiem, jedyne 5400 dolarów amerykańskich. Daje to dopiero 124 miejsce na Świecie, na 185 sklasyfikowanych państw. W związku z powyższym szalenie niepokojący jest fakt, iż rząd Indii jest bardziej zainteresowany WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO dysponowaniem posiadanych środków, w tak ogromnej liczbie na badania naukowe, niż na pomoc socjalną. Z drugiej strony smucący jest fakt, iż na świecie bardziej w cenie jest licha rozrywka, niż chęć poznania i zapewnienia bezpieczeństwa, czy to energetycznego, czy to w ogóle bezpieczeństwa przyszłym pokoleniom. Na sam koniec w tym wszystkim nasuwa mi się pewna myśl… Jeśli to Amerykanie będą przodować w podboju kosmosu, jeśli gdzieś jest życie, jeśli na którejś z planet zostanie odkryta ropa, to może się przypadkowo okazać, że obce cywilizacje mają poważne problemy z demokracją… Bartłomiej Bielaszewski INNOWACJE SKĄD, JAK I DLACZEGO? W obecnych czasach, przy turbulentnie zmieniającym się otoczeniu, coraz częściej pojawiają się nowe technologie i tym samym na znaczeniu rośnie rola innowacji. W aspekcie tym stają się one warunkiem utrzymania pozycji każdej firmy na rynku, a także osiągnięcia znaczącej przewagi konkurencyjnej na danym obszarze. Tak naprawdę nie ma firmy, która nie podkreślałaby dzisiaj tego czynnika w swoich codziennych działaniach, a przede wszystkim w zamierzeniach i osiągnięciach. Niniejszy artykuł stanowi ujęcie innowacji i ich istoty, a także aspektu finansowego działań z nimi związanych. Czym tak naprawdę są innowacje? Samo pojęcie ma dość wiele znaczeń, dlatego bardzo trudno jest je prosto zdefiniować. Z czym przede wszystkim kojarzą się innowacje oraz co umożliwiają w uproszczeniu obrazuje rysunek obok. Najogólniej rzecz biorąc można podkreślić, że polegają one na wdrażaniu czegoś nowego, ulepszonego czy po prostu nowatorskiego. W aspekcie ekonomicznym innowacją możemy nazwać każde działanie polegające na obniżeniu kosztów, zwiększeniu sprzedaży, czy nawet lepsze spełnienie oczekiwań i potrzeb klientów. W czasach współczesnych, biorąc pod uwagę tempo zachodzących przemian i zmienność otoczenia, coraz częściej podkreśla się rolę, jaką pełnią innowacje dla każdej firmy. Stanowią one z pewnością podstawę nowoczesnych strategii wzrostu gospodarczego, rozwoju działalności gospodarczych, a także kształtowania dobrobytu narodów. Wielu autorów podkreśla, że dzisiejszą gospodarkę możemy nazwać – gospodarką bazującą na wiedzy – to właśnie ona stanowi fundament innowacji. Czemu tak ważna staje się więc innowacja? Jest ona warunkiem koniecznym do zdobycia przewagi konkurencyjnej danej firmy na rynku, często biorąc pod uwagę otoczenie i zmiany w nim zachodzące, stanowi 12 | MIG MARZEC 2015 także warunek utrzymania się przedsiębiorstwa na danym strategicznie obszarze. Według P. Kotlera „brak innowacji w firmie wskazuje albo na to, że nie potrafi ona systematycznie wyszukiwać i badać nowych okazji, albo na to, że inwestuje w wiele nowych okazji przynoszących niezadowalające wyniki”. Innowacje dotyczą bez wyjątku każdej firmy – od wielkich korporacji po mikro przedsiębiorstwa, mogą zawierać się one w produktach, technikach i technologii, organizacji wewnętrznej firmy czy nawet relacji z partnerami. Wielokrotnie w swoich pracach znaczenie innowacji podkreślał Joseph Schumpeter. W szczególności odnosił ją do rozwoju gospodarczego, który stymulowany jest w procesie creative destruction – twórczej destrukcji. W jego teorii odnaleźć można pięć rodzajów innowacji. Przedstawia je rysunek obok. IT I TECHNOLOGIE Mimo niezaprzeczalnych korzyści warto zaznaczyć, że innowacje są związane z dużą niepewnością, która dotyczy wyniku i kierunku planowanych zmian. Związany jest z tym fakt, że przedsiębiorcy nie wiedzą, czy cały proces zakończy się dla nich sukcesem. Powiązany z tym jest również nakład inwestycyjny – począwszy od środków trwałych, aż po wartości niematerialne i prawne, które związane są z wydatkami. Wymagają one zdobycia i zastosowania w praktyce nowej wiedzy, która może powstać przykładowo w wyniku działalności B+R. Każda firma ma zatem dwa wyjścia dotyczące innowacji – albo sama podejmuje działania o charakterze twórczym i opracuje swoje własne przedsięwzięcia, bądź też może przyswoić innowacje opracowane przez inne przedsiębiorstwa w procesie dyfuzji. Zastanówmy się, czym jest aspekt finansowy innowacji. W społeczeństwie kojarzy się on najczęściej z „dużymi” pieniędzmi w szczególności od strony inwestorów lub z potencjalnych zysków oszacowywanych przez przedsiębiorstwa. W tej perspektywie warto podkreślić, że nie każda innowacja kończy się sukcesem. W niniejszym artykule finansowy aspekt innowacji będzie opierał się o dwa przypadki – firmy rozpoczynającej swoją działalność tzw. start-upów, a także przedsiębiorstw o ustabilizowanej pozycji na rynku. Pierwszą rozważaną grupę stanowią młode WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO przedsiębiorstwa, które już z chwilą założenia działalności starają się podbić serca klientów nową niespotykaną usługą lub produktem, mającymi na celu zaspokojenie w lepszy sposób naszych potrzeb lub wykreowanie całkiem nowych inwestycji. Oczywiście każde takie działanie zawiera w sobie elementy innowacyjności. Głównym i z pewnością jednym z ważniejszych problemów staje się tu aspekt znalezienia środków na sfinansowanie całego pomysłu – w tym innowacyjnego produktu czy usługi. Nasuwa się tu stwierdzenie, że w dobie dzisiejszych czasów mamy ogrom możliwości sfinansowania każdego innowacyjnego pomysłu, jednak gorzej w tym przypadku wypadają wszelkie formalności, które należy spełnić, aby te środki otrzymać. Drugi przypadek odnosi się do już funkcjonujących na rynku przedsiębiorstw, które chcą wprowadzić innowacje w swoje modele biznesowe, lub ulepszyć już istniejące. Oczywiście z perspektywy finansowej tym przedsiębiorstwom teoretycznie powinno być łatwiej zdobyć odpowiednie środki. Działając już jakiś okres czasu na rynku mają wypracowaną pozycję, posiadają udziały, a tym samym dysponują własnymi zyskami, z których mogą być przeznaczone środki na finansowanie innowacyjnych pomysłów. W przypadku jednak, gdy przedsiębiorstwo nie osiąga wystarczającego zysku na pokrycie kosztów inwestycji, może skorzystać z źródeł zewnętrznych, których wybór może być prostszy niż w przypadku firmy nowo powstałej. Powyżej analizowane przypadki mogą wykorzystywać źródła finansowania przedstawione w poniższej części artykułu. Warto na początku podkreślić, że innowacje możemy analizować według trzech kategorii: własności, zaangażowania i źródła finansowania. Ze względu na własność wyróżniamy dwie grupy: publiczne - dofinansowanie i prywatne, czyli kredyty, pożyczki, czy venture capital. W odniesieniu do zaangażowania wyróżnić możemy: bezpośrednie, takie jak poręczenia czy kapitał własny oraz pośrednie to choćby nawet inkubatory przedsiębiorczości. W końcu dochodzimy do kryterium, jakim są źródła finansowania. Mowa tu o kapitale własnym - mogą być to udziały właścicieli lub kapitał obcy, a więc obligacje czy factoring. Oczywiście są to tylko przykłady, w rzeczywistości możliwości tych jest o wiele więcej. Źródła finansowania innowacji często też rozpatruje się w aspekcie wewnętrznych i zewnętrznych dotacji oraz innych zysków mających na celu wspieranie innowacyjności w przedsiębiorstwach. Przykładowe źródła finansowania zawiera rysunek obok. Warto wspomnieć także o innych możliwych źródłach pozyskania środków finansowych. Zaliczyć tu możemy Regionalne Programy Operacyjne, Program Europejskiej Współpracy Terytorialnej, New Connect czy rozwiązania podatkowe. Podsumowując, każda firma w dzisiejszych czasach stawia na innowacyjność. Związane jest to przede wszystkim z utrzymaniem / zdobyciem przewagi konkurencyjnej. Jest to również warunek konieczny do utrzymania się przedsiębiorstwa na rynku. Wybór możliwych źródeł finansowania inwestycji zależy od wielu czynników. Z pewnością w tej kwestii bardziej korzystną pozycję mają przedsiębiorstwa działające już na rynku, niźli te dopiero powstałe. Jednak łączy je jedno – innowacje. To właśnie dzięki nim chcą osiągnąć sukces, zwiększyć zyski czy nawet stać się liderem na danym rynku. W obecnych czasach mnogość źródeł finansowania zewnętrznego daje im takie możliwości – trzeba je tylko dobrze wykorzystać. 13 | MIG MARZEC 2015 Paulina Czarnota TREDNY W GOSPODARCE WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO KOŁO NAUKOWE FLOW: BANKOWOŚĆ & INWESTYCJE Psychologia inwestowania na rynkach finansowych. Przezytek czy ponadczasowosc? Psychologia inwestowania to jedna z najistotniejszych rzeczy, jaką inwestor musi poznać zanim zacznie inwestowanie na rynku. W każdej dziedzinie życia psychologia odgrywa bardzo dużą rolę. Poznanie zasad panujących na każdym z osobna rynku, klasyczne podejście do inwestowania czy poznanie własnych predyspozycji to kilka elementów, które składają się na sukces. Bez opanowania własnej osobowości i charakteru osoba nie może podjąć się inwestowania. W niniejszej pracy zostaną poruszone tematy dotyczące wpływu emocji i stresu na rynek oraz przykłady osób, które poddały się systematyczności i dyscyplinie a przez to osiągnęły sukces na rynkach finansowych. 1. Psychologia inwestowania jako najistotniejszy element inwestowania na rynkach finansowych Psychologia inwestowania swymi korzeniami sięga do czasów starożytności zanim wykształcił się pieniądz. Ludzie handlowali ze sobą na zasadzie barteru ustalając wartość rzeczy, która będzie dla nich zadowalająca. Niestety, zdarzały się osoby, które te wartości zaniżały lub zawyżały powodując przez to jedną ze stron stratną. Powszechne również były grabieże, rozboje, w których jedna ze stron traciła wszystko. Z biegiem czasu doświadczeni handlarze zaczęli się zabezpieczać tworząc grupy dzisiejsze spółki. W ten sposób minimalizowali ryzyko utraty majątku i umożliwiali płynne rozwijanie swojego biznesu. Wszystko to brzmi bardzo znajomo gdyż pomimo upływu czasu sytuacje te nadal występują. Człowiek co prawda się zmienił ale jego instynkty, strach i zachowanie nie uległy zmianie. W każdej dziedzinie życia psychologia odgrywa ważna rolę. Wszędzie tam gdzie są pieniądze, pojawia się strach a z drugiej strony chciwość. Rzecz ta również zaistniała na rynkach finansowych, w których ciągła walka popytu z podażą powoduje takie a nie inne zachowania inwestorów. Można zatem zaznaczyć, że emocje, wytrzymałość psychiczna ludzi, predyspozycje psycho-fizyczne oraz cechy charakteru sprawiają, że rynek zachowuje się w określony sposób. Co więc takiego wpływa na zachowanie się ceny na wykresie i dlaczego psychologia odgrywa tutaj znaczącą rolę? 2. Inwestor inwestorowi nierówny Ile osób zajmujących się handlem na rynkach finansowych tyle sposobów, technik inwestowania. Inwestorzy prześcigują się w coraz to nowszych strategiach, automatach inwestycyjnych i wszelkich innych rzeczach by tylko złapać najlepsze okazje. Chodzi tu o zarobienie jak największych pieniędzy w możliwie najkrótszym czasie. Jakie to naiwne, że inwestorzy opierają swoje decyzje na analizach innych, rzekomo mądrzejszych ludzi, potwierdzając to sobie ich sukcesem. Przy tym zapominają o bardzo ważnej zasadzie, że każdy człowiek jest inny, inaczej reaguje na daną sytuację, widzi co innego na wykresie. Każdym z osobna sterują emocje. Inwestorzy różnią się od siebie charakterem, osobowością i psychiką co wywiera bardzo duży wpływ na decyzje. Osoba, która jest z reguły porywcza i zawzięta zupełnie inaczej podejdzie 14 | MIG MARZEC 2015 do inwestowania niż osoba spokojna, cicha i skromna. Ta pierwsza będzie chciała zarobić w najkrótszym czasie możliwie najwięcej. Druga osoba także liczyć będzie na duże zyski oczywiście w dłuższej perspektywie czasu. Stąd pojawia się prosty wniosek: aby inwestować należy najpierw poznać samego siebie, swoją osobowość, charakter oraz emocjonalność. Niestety, inwestorzy robią na odwrót. Na początku uczą się od innych, przejmują ich sposób myślenia i strategie, podchodzą do inwestowania według rad mistrzów a później wracają do początku ucząc się wszystkiego od nowa. O ile łatwiejsze byłoby inwestowanie gdyby każdy zechciał poznać dogłębnie sam siebie. Wystarczyłoby, żeby inwestor polegał na sobie i swojej intuicji a statystyki wyglądałyby zupełnie inaczej. TREDNY W GOSPODARCE 3. Emocje jako determinanty decyzji inwestora. W świetle psychologii u każdego człowieka występuje wiele emocji. Możemy rozróżnić je jako pozytywne i negatywne. Jeśli jednak chodzi o inwestowanie to mamy tutaj do czynienia z czteroma nikczemnymi i destrukcyjnymi emocjami. Zalicza się do nich: 1) Strach 2) Chciwość 3) Euforia 4) Pewność Siebie Pierwsza z wymienionych jest niszcząca dla każdego z inwestora. Najgorzej działa na tych początkujących oraz zarządzających ogromnymi pozycjami. Z racji, ze mają wiele do stracenia strach potęguję ich obawy. W wyniku działania tej niepożądanej emocji rodzi sie chciwość. Lęk przed utratą jest niwelowany chęcią zagarnięcia WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO możliwie maksymalnej wartości z rynku. Długotrwałe działanie tych emocji powoduje w człowieku pewnego rodzaju suche spojrzenie na wykres; przez co pod wpływem pewnych czynników takich jak: szczęście czy trafienie w trend udaje mu się wygrać transakcję. Pojawia się euforia i szczęście z wygranej. Dłuższa passa prowadzi do bardzo negatywnie działającej emocji jaką jest pewność siebie. Taki inwestor, który jest pewny swego zazwyczaj bardzo boleśnie odczuwa stratę i przez dłuższy czas nie jest w stanie podnieść się z porażki, która w przypadku inwestowania na rynkach finansowych jest zwykłą normalnością. Pewność siebie może prowadzić do zaślepienia i wiary w strategię, która zawsze będzie działać. Jak za chwilę się okaże taka rzecz nie istnieje. 6. Psychologia tłumu. Temat ten dotyczy punktu w psychologii inwestowania, który związany jest bezpośrednio z samymi inwestorami. Wszędzie tam, gdzie ogół ludzi zajmujących się podobną rzeczą zostają wypracowane schematy, zasady i zachowania. Terminy te tworzą jedną całość: określony tłum postępujący zgodnie w wyznaczonym kierunku. Zdarzają się oczywiście osoby, które nie podążają za ogółem. Ci zazwyczaj skazani są na porażkę. Umiejętność podążania za tłumem opanowali najlepsi inwestorzy, którzy w chwilach załamania potrafią odłączyć się od niego i zabezpieczyć swoje aktywa. W klasycznej Analizie Technicznej występuje słynna zasada: “Nie graj przeciwko trendowi. Trend jest twoim przyjacielem”. Należy przy tym rozumieć, że “ślepa” wiara w podążanie za wszystkimi jest samobójstwem na rynkach finansowych. Mądry i doświadczony inwestor jest w stanie przewidzieć zakończenie trendu a w efekcie zaprzestania grania w przeciwnym kierunku odwrotnie tak jak to robią tłumy. Ogromnym problemem jeżeli chodzi o psychologię ogółu jest również wiara w guru stojącego na czele tłumu. Wszyscy inwestujący uważają, że osoba ta zna się na rzeczy i powierzają jej swoje inwestycje nie opierając się na zdrowym rozsądku. Przykładem, który dobitnie ukazuje sytuację ślepego podążania z tłumem jest rok 2008. W czasie tym wielkie fundusze inwestycyjne, hedgingowe namawiały do inwestowania w rynek akcji. Nikt nie mówił, że należy się zabezpieczyć w aktywach niskiego ryzyka a jedynie mnożyć pieniądze w chwili ekspansji gospodarczej. Jak się okazało w niedługim czasie wiele osób utraciło swoje oszczędności a posiadający ogromne kapitały stracili wszystko. Stąd prosta rada: “Podążaj za tłumem ale gdy to konieczne odłącz się od niego”. Psychologia inwestowania pomimo upływu lat nadal jest aktualna. Chociaż rozwinęły się automatyczne systemy transakcji giełdowych to wielu inwestorów i instytucji inwestuje manualnie. Emocje, wytrzymałość psychiczna to główne motory napędowe rynków finansowych powodujące określony ruch cen. Nic nie dzieje się bez przypadku, za wszystko odpowiedzialny jest człowiek. Dlatego jak długo będzie on działał po presją tak efekt jego zamierzeń będzie pokazywał rynek. Oczywiście z biegiem czasu wszystko zostanie zdyskontowane, tak jak w naturze: silniejszy wygra a słabszy przegra”. 15 | MIG MARZEC 2015 4. Święty Graal pożądaniem inwestorów. Na rynkach finansowych bardzo często się mówi o posiadaniu strategii lub systemu, który daje nieograniczoną stopę zwrotu. Należy poddać wątpliwości taką wypowiedź. Pojawia się zatem mit słynnego Graala, który jest efektywną strategią na każdym rynku. Wiadomo, że jak coś jest uniwersalne to zazwyczaj nie działa, albo jego działanie jest słabe. Czym są owe wspaniałe narzędzia, po których zastosowaniu inwestor będzie osiągał nieokreśloną stopę zwrotu? Pojawia się tutaj kilka narzędzi a mianowicie: - wskaźniki inwestor wierzy, że zastosowanie wskaźników i ich odpowiednia optymalizacja sprawi, że sygnały do składania zleceń będą pokrywać się z pewnością 100%. Nic bardziej mylnego. Wskaźniki zawsze naśladują cenę, nigdy nie pokazują przyszłości. Zatem prognozy oparte na skuteczności wskaźnika są błędne. Można przypuszczać w jaki sposób zachowa się rynek. Nie powinno się jednak wierzyć w skuteczne jego działanie. - skuteczna strategia - kolejny mit, w który wierzy większość inwestorów. Są oni tak święcie przekonani o skuteczności swojego systemu, który potrafi działać na każdym rynku. Niestety jest to niemożliwe aby jeden system działał na kilku rynkach z prostego powodu. Każdy rynek cechuje się innymi zmiennymi. Na przykład rynek akcji jest wolniejszy niż FOREX, inwestorzy reagują tutaj na klasyczną Analizę Techniczną. W przypadku rynku walutego często zmiana ceny jest nieuzasadniona działaniem mechanizmów rykowych. Główną rolę odgrywają tutaj automaty inwestycyjne oraz osoby bez doświadczenia. To powoduje bardzo intensywną zmianę tego rynku. - własne zdolności kolejne przekonanie inwestorów o “talencie do inwestowania”. Prawda, są osoby, którym bardzo dobrze idzie na giełdzie. Jednak od każdego inwestora giełda wymaga zdolności obeznania rynku, analitycznego myślenia i poszerzania swojej wiedzy. Bez ciągłego rozwoju inwestor nie może liczyć na systematyczne zarabianie. Łud szczęścia, który mu sprzyja nie trwa wiecznie i nie będzie on w nieskończoność zarabiać. Podane tutaj trzy przykłady obrazują, że tak naprawdę nic nie można poddać pewności. Inwestorzy muszą chłodno patrzeć na rynek i wykorzystywać znajomość technik inwestowania. Pewność siebie na rynkach finansowych jest krokiem do szybkiej porażki i zakończenia kariery związanej z inwestowaniem. 5. Systematyczność i dyscyplina kierunkiem ku osiąganiu sukcesów na rynkach finansowych Ogromne majątki liczone w miliardach dolarów, wysokie stopy zwrotu i status społeczny inwestorów pokazuje, że jest to nadal świat “niedostępny” dla zwykłego człowieka. Zauważyć przy tym jednak należy, że osoby te dochodziły do takiego stanu przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat i dlatego posiadają bardzo duże doświadczenie oraz obycie z rynkami finansowymi. Są to pewnego rodzaju “mistrzowie” w inwestowaniu. O ich sukcesie jednak zdecydowały dwie ważne cechy: systematyczność i dyscyplina. Systematyczność jest cechą, która pojawia się u osób pracowitych i “pożądających mądrości”. Związana ona jest z ciągłym, żmudnych i regularnych powtarzaniem pewnych prac, schematów. Dzięki owemu zabiegowi człowiek po pewnym czasie działa jakby z automatu. Systematyczność wypracowuje nawyk i przyczynia się do osiągania sukcesów w każdej dziedzinie życia. Na rynkach finansowych jest szczególnie postrzegana jako główny motor sukcesu. Wiele się mówi o regularnej nauce inwestowania i systematycznym stosowaniu strategii. Ta oczywistość powoduje, że większość ludzi zamiast zarabiać traci bo zbyt pochopnie przyjmują tę wiadomość. Obok systematyczności bardzo ważna jest dyscyplina. Tak jak w każdym biznesie brak dyscypliny powoduje powolny upadek przedsiębiorstwa tak na rynkach finansowych inwestor nie stosujący się do zasad bardzo szybko odnosi porażkę. Dyscyplina pozwala osobom inwestującym na giełdzie zarabiać stabilne zyski, założone dla konkretnej strategii. Przestrzeganie dyscypliny i bycie systematycznym to główne czynniki sukcesu na rynkach finansowych. ROZWÓJ OSOBISTY WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO COACHING A CO TO ZNOWU ZA MODA? Po prostu coaching…. Kiedy sama zaczynałam kiedyś przygodę z coachingiem miałam ogromne obawy, co to w ogóle jest i dla kogo jest on przeznaczony? Byłam prawie pewna, że jest to sekta i należy się tego wystrzegać jak ognia i wojny. Poza tym, jak ktoś może zmienić mnie, mój świat skoro ja i tak wiem najlepiej…. A tu tym czasem, coaching zaczął działać i przynosić rezultaty. Ale wracając do znaczenia słowa „coaching”, „coach”. Wyrazy te zaczynały być coraz bardziej modne już kilka dobrych lat do tyłu, ale tak naprawdę znaczenia tego słowa nikt nie rozumiał do końca w polskim tłumaczeniu. Może tu chodzi o trenera sportowego? A może o dyliżans, a może wagon, a może jeszcze o autobus? Po części każde z tych określeń ma coś, co pasuje do obecnego rozumienia słowa „coaching”. Pomóż, daj wsparcie, jedź do przodu. Obecnie coaching stał się bardzo popularny z różnych względów. Jedni obawiają się go jak ognia, identyfikując go z terapią na kozetce w zaciszu gabinetu lekarskiego lub jeszcze inaczej, jako sesję psychiatryczną. Inni natomiast doceniają wartości coachingu oraz moc w nim zawartą. Jeszcze inni chcą poznać tajemną wiedzę coacha oraz jakimi cudownymi narzędziami się posługuje, żeby pomóc lub zmienić mnie klienta. Coaching na pewno nie jest doradztwem, nie jest konsultacją, nie ma na celu udzielania rad ani wskazówek. Coach również nie dzieli się swoimi doświadczeniami oraz nie poucza. Główna umiejętność coacha to słuchanie, obserwowanie i umiejętne zadawanie pytań. Coach ma podążać za klientem. Ma to być jak jazda w tandemie. Kiedy klient upada z roweru i nurza się w błocie coach robi to samo. Kiedy klient zsiada z roweru i biegnie coach musi podążać za nim. Klient w towarzystwie coacha musi się czuć bezpiecznie i komfortowo, to zasada numer jeden. Coaching jest to przeważnie rozmowa dwojga osób (coach oraz klient) a spotkanie takie nazywamy sesją. Trwa ona przeważnie ok. 60 minut, ale to oczywiście klient decyduje jak długo chce spędzić na rozmowie. Strony ustalają czy praca nad danym tematem będzie wymagała jednego kilku czy kilkunastu spotkań. Oczywiście decyduje o tym również sam klient. Spotkania zazwyczaj organizuje się w cichym i przytulnym pomieszczeniu dla komfortu i skupienia klienta, ale są od tego również wyjątki. Z mojej perspektywy dobre sukcesy dają również coachingi na łonie natury dla zawodników lub również osób, które poprzez ruch np. truchtając po pięknych ścieżkach lasu otwierają się i znajdują idealne rozwiązania dla siebie. Kiedy ten coaching….? A wtedy, kiedy nie ma się już pomysłu na życie, na rozwiązanie problemu/problemów lub jeżeli chce się osiągnąć cel i nie wiadomo jakimi sposobami to ma się wydarzyć. Coach zadając pytania ustala razem z klientem cel spotkania lub spotkań. Obie strony uzgadniają stan obecny w danym obszarze życia klienta. Bada zasoby oraz doświadczenie klienta, które pomogą mu wybrać dla niego najbardziej efektywne rozwiązanie problemu oraz dojście do sukcesu. Rolą coacha jest słuchać i „popychać” klienta to przodu, sprowadzając go na ziemię oraz pilnować, aby jego tok rozumowania i przedstawiane rozwiązywania problemów był jak najbardziej realne z rzeczywistością. Coach ma za zadanie pokazać klientowi, jego problem z różnych kątów i perspektyw widzenia. Coach może używać bardzo niestandardowych narzędzi. Np. poprosi klienta, aby spojrzał na ten sam problem z perspektywy krzesła, a potem biurka o może potem wygodnego fotela…. Całość pracy wykonuje klient, to on sam znajduje rozwiązania problemu i sam odpowiada za wszelkie jego wdrożenia i czas realizacji. Coaching dotyka każdego aspektu życia: biznesu, pracy, rodziny, zdrowia, związków i relacji z ludźmi, stanów psychicznych, sportu, itp. Na sesję mogą przychodzić wszyscy, którzy tylko chcą coś zmienić w swoim życiu. Oczywiście nie należy oczekiwać, że jedno spotkanie z coachem zmieni twoje życie, drogi kliencie. To sam klient musi chcieć zmian, musi uwierzyć w swój potencjał i kompetencje, które mu pozwolą wdrożyć wszystkie założone zmiany. Klient mówi coachowi, tyle ile sam chce… Jeżeli nie chce mówić o jakimś temacie i chce go ukryć może zawsze temat ładnie „opakować”. Mówić np. o komforcie życia jaki ma na daną chwilę np. jako stojący w pokrzywach po pas i wyczekujący pomocy, lub o zadrze, która głęboko tkwi po paznokciem… Poziom wyobraźni, jest uzależniony tylko od klienta natomiast coach musi zadbać o bezpieczeństwo klienta, gdzie będzie mógł on swobodnie o wszystkim opowiedzieć. To kiedy coaching dla ciebie?? Można doktoryzować się na temat coachingu oraz pracować z narzędziami do tego odpowiednimi. Również można uczyć się zachowań właściwych dla coacha. Aczkolwiek, prawdziwą moc oddziaływania coachingu można poczuć dopiero wtedy, gdy siądzie się na fotelu jako klient i usłyszy kilka dobrych pytań wywołujących burzę w głowie i rozterkę w sercu…. Zapraszam na sesje coachingowe! Katarzyna Jakubowicz Mukoid Institute’s Professional Training Program ACSTH 16 | MIG MARZEC 2015 Coach STUDENCKIE PISANIE WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO ERASMUS - NOWA PRZYGODA Cześć! Jesteśmy studentkami Wydziału Ekonomii. W ostatnim semestrze miałyśmy okazję uczestniczyć w wymianie studenckiej ERASMUS na hiszpańskiej Uczelni - Univesidad de Huelva. Chciałybyśmy podzielić się z Wami naszymi relacjami i doświadczeniami, jakie zdobyłyśmy podczas tego pobytu. Wewnętrzny chaos Na początku chciałyśmy zaznaczyć, że program ERASMUS to nasz pierwszy samodzielny wyjazd za granicę na tak długi okres czasu. Nie ukrywamy, iż zdecydowanie się na taki krok było dla nas bardzo trudną i wymagającą odwagi decyzją. Przed wyjazdem miałyśmy wiele wątpliwości, czy będziemy w stanie poradzić sobie z nową sytuacją. Jednak postanowiłyśmy zaryzykować i … Trudne sprawy Mówi się, że początki są zawsze trudne, w naszym przypadku powiedzenie to sprawdziło się w stu procentach. Przygoda z Erasmusem rozpoczęła się w lutym tego roku na krakowskim porcie lotniczym, skąd miałyśmy pierwszy lot do Mediolanu. Następnie po spędzeniu długiej i wyczerpującej nocy na lotnisku w Bergamo, weszłyśmy na pokład kolejnego samolotu - do Sevilli, skąd autobusem dotarłyśmy ostatecznie do naszego celu - Huelva. Jak na początku wspomniałyśmy nasze obawy się spełniły. Pierwszym problemem jaki napotkałyśmy na naszej drodze była bariera językowa, ponieważ Hiszpanie, a szczególnie Ci mieszkający w regionie Andaluzji nie mają zwyczaju komunikowania się w języku angielskim , my natomiast „nie do końca” opanowałyśmy język hiszpański. Wijemy gniazdko Pierwszy tydzień spędziłyśmy w schronisku młodzieżowym szukając mieszkania, nie było to jednak takie proste jak mogłoby się wydawać… Mieszkanie znalazłyśmy dzięki studenckiej organizacji ESN (Erasmus Student Network) Huelva. Znajdowało się ono zaledwie 400m od naszej uczelni, dzięki czemu zaoszczędziłyśmy czas i pieniądze na dojazd na Uniwersytet. I jak tu żyć Panie Premierze ? Po znalezieniu mieszkania, zaaklimatyzowałyśmy się bardzo szybko w nowym miejscu. Zaczęłyśmy się przyzwyczajać do tamtejszej kultury i zwyczajów, które w znacznym stopniu różnią się od polskich, jak np. czas sjesty, podczas której wszystkie sklepy i urzędy są zamknięte. Dlatego też życie w Hiszpanii toczy się głównie nocą ze względu na wysoką temperaturę w ciągu dnia. Kolejną kwestią jest fakt, iż w Hiszpanii można na każdej ulicy przejść na dugą stronę drogi bez względu na to czy jest czerwone czy zielone światło bez żadnych konsekwencji. Bierzemy życie garściami Podczas naszego pobytu za granicą miałyśmy dużo wolnego czasu, który spędzałyśmy w różnorodny sposób, głównie podróżując. Odwiedziłyśmy wiele pięknych i ciekawych miejsc jak Barcelona czy Majorka. Wieczory mijały nam głównie na spotkaniach z innymi Erasmusami w miejscowych barach i klubach. Uczestniczyłyśmy w wielu wydarzeniach organizowanych przez ESN jak np. imprezy tematyczne, wycieczki, seanse filmowe czy wydarzenia sportowe. W wolnych chwilach nie odmawiałyśmy sobie również przyjemności z korzystania z tamtejszego słońca na plaży, która znajdowała się zaledwie 15 km od naszego mieszkania. Czas na naukę. Oprócz przyjemności czekały na nas również obowiązki, związane z zajęciami na Uczelni. Zajęcia dla Erasmusów zaczynały się przed południem i było ich niewiele, gdyż zazwyczaj dwa zajęcia na dzień po 1,5 h każde. Prowadzone były w języku angielskim i w głównej mierze polegały na przygotowaniu prezentacji multimedialnych. Kończyły się zaliczeniem bądź egzaminem pisemnym. Dodatkowo uczęszczałyśmy na kurs języka hiszpańskiego, organizowany przez tamtejszą uczelnię, który zakończył się egzaminem i imiennym certyfikatem. Zajęcia na goszczącej uczelni wspominamy bardzo pozytywnie, gdyż były prowadzone w sposób ciekawy, a wykładowcy byli bardzo mili i pomocni. Czy warto jechać na Erasmusa? Tak, warto. Erasmus to fenomenalny program. Polecamy wszystkim, którzy zastanawiają się nad wyjazdem. Życie w obcym kraju, codzienne poznawanie nowych ludzi, uczenie się ich języka, stylu życia, mentalności, podróże, niezwykłe przygody, prawdziwe życie Erasmusa - to jest niesamowite! Co możemy Wam doradzić? Jeśli już tam jesteście, nie bójcie się mówić w obcym języku, mimo, że popełniacie błędy. To nie wstyd, a nikt perfekcyjnie się nie wypowiada, nawet Polacy po polsku! Monika Szczerba Marzena Stachura 17 | MIG MARZEC 2015 STUDENCKIE PISANIE WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO CZY NA PEWNO TAKI DOCHODOWY? Blogi niewątpliwie zajmują ważną pozycję w życiu Internetu. Kształtują nasze poglądy, pokazują jak dobrze wyglądać, co warto obejrzeć w kinie, co ugotować, kupić, sprzedać, gdzie mieszkać, jak żyć. Pewnie wielu z Was zastanawia się, w jak wielkich luksusach opływają ludzie, którzy je prowadzą, bo przecież skoro mają tylu czytelników, to muszą mieć z tego całkiem niezły dochód. Czasami można przeczytać newsy z innych krajów informujące o blogerach jeżdżących najnowszymi samochodami, czy będących znanymi celebrytami. Serwis o nazwie technoratiomedia.com podaje dane, iż 4% internetowych pisarzy zarabia rocznie ponad 100 000 dolarów, 7% dostaje od 30 do 100 tysięcy, 7% od 10 do 30 tysięcy dolarów, 10% od 5 000 do 10 000, 20% od tysiąca do pięciu a 52% mniej niż 1000 USD rocznie. Całkiem nieźle, prawda? Czy w Polsce jest równie kolorowo? Otóż według danych z różnych źródeł sytuacja nie przedstawia się tak dobrze. 99% blogerów w Polsce nie zarabia nic. Za szczęściarzy mogą uważać się ci, którzy otrzymają upominek, albo próbki kosmetyków od przedstawiciela opisywanej na blogu marki. W polskim Internecie znajduje się około 3 milionów blogów o przeróżnej tematyce, z których dochód jest w stanie wygenerować tylko od 500 do 700 stron. Specyfiką polskiego rynku jest to, iż sprzedają się trzy tematy - ludzie w naszym kraju czytają głównie o technologiach, kulinariach, no i oczywiście ogromną popularnością cieszą się strony modowe. Najpopularniejszymi blogami, a co za tym idzie tymi, które najwięcej zarabiają, są antyweb.pl (popularny blog o technologiach), makelifeeasier.pl (lifestyle opisywany przez córkę byłego premiera), kominek.tv - social media, kotlet.tv - kulinaria, spidersweb.pl - technologie, madamejulietta. blogspot.com (znana jako Maffashion) - moda, fashionelka.pl - blog modowy, hatalska.com - media. Tylko wymienieni tutaj pisarze mogą poszczycić się zarobkami wahającymi się w granicach 100 000 zł rocznie. Wiele osób otwarcie mówi, że blogerzy w Polsce utrzymują się z gratisów, a wręcz o nie „żebrzą” wysyłając tysiące maili do przedsiębiorstw o udostępnienie próbek. Inaczej sprawa wygląda w przypadku tych bardziej znanych internetowych pisarzy. Bardzo często podpisują oni kontrakty reklamowe warte czasami nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, w zamian za co zobowiązują się opisywać na swoim blogu produkty tylko danej marki, wypisując ich wady i zalety. Mniej znani, ale już popularni blogerzy, także dostają niekiedy kontrakty reklamowe. Jak podają źródła, wartość takich kontraktów wynosi około 2 000 zł, a w przypadku początkujących, ambitnych pisarzy, jest to od tysiąca to półtora tysiąca złotych. Jak powszechnie wiadomo – pieniądz rodzi pieniądz, więc blogerzy, który wybili się ponad przeciętność, mają spore szanse na zgarnięcie także innych zleceń, niż opisywanie produktów na swoich stronach. Zaczynają pojawiać się na imprezach dla celebrytów, gdzie uczestniczą w płatnych sesjach zdjęciowych, często sprzedawanych portalom plotkarskim. Jak pokazuje przykład Maffashion, dzięki pisaniu na blogu można dostać się nawet do reklamy telewizyjnej i reklamować produkt, który na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z modą – a mianowicie nabiał. Niestety, większość blogerów zawsze pozostanie w cieniu takich gwiazd jak Maffashion, albo Kasia Tusk. Konkurencja na tym rynku jest na tyle duża, że zdecydowanie ciężko jest wybić się na szczyt. Jednak jak wiadomo - ilu ludzi tyle pomysłów, więc zapewne niedługo ktoś zaskoczy nas nową, niespotykaną tematyką swojego bloga tak bardzo, iż zostanie nową gwiazdą mediów. 18 | MIG MARZEC 2015 Tomasz Medygrał ENGLISH IN BUSINESS & ECONOMICS WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO GOLDEN SHEDS MONEY IS POURING INTO WAREHOUSES BRITAIN is dotted with so-called “golden triangles”. There is an academic one between London, Cambridge and Oxford and a posh one, loved by estate agents, between Leeds, York and Harrogate. But the one that matters for business is in the Midlands. Though more mundane than the other two, the golden triangle of warehouses roughly bounded by the M1, M6 and M42 motorways is also the peppiest. Last year £4 billion ($6.2 billion) was spent on 149 deals for warehouses bigger than 100,000 square feet—more than in any year for at least a decade. Online shopping is driving the growth: for every extra $1 billion of it, about 775,000 square feet of warehouse space is needed. Because the Midlands is within a few hours’ drive of most of Britain’s big cities, the market is hottest there. Having hooked Britons on £9.99 caviar, “hand prepared 4 bird roast” and Veuve Monsigny Champagne Brut, Aldi, a discount retailer, moved into a warehouse the size of nearly two football pitches near Tamworth just before the Christmas rush. That warehouse is owned by Legal & General, a British insurer. With a rent of £5.50 per square foot, the building earns a yield of around 7% per year. In a market where bonds pay little, and where leases for offices and shops are often short, such warehouses are attractive. Depreciation is also lower than for most forms of commercial property: whereas offices need regular upgrading, it is not difficult to find a tenant for a 20-year-old warehouse. Most of the landlords piling in to the market are British institutions and property companies. But overseas buyers such as Norway’s sovereign wealth fund are also keen to get a slice; they account for 15% of all investments. Estate agents expect more foreign investors to turn up in the next few years. Blackstone, a private-equity house, has been buying up storage warehouses across Europe for the past two years and now owns 51 in Britain. It recently sold a similar portfolio in America, known as IndCor, for around $2 billion in profit. In 2009 around 94m square feet of big sheds was available, a figure that has fallen to 22m. Property developers have been hesitant to build more. Some fear a repeat of the 2007 crash—part of a commercial property slump that crushed Britain’s banks—when supply ran far ahead of demand. But the situation is significantly different now. Back then much development was speculative; today tenants are queuing up. And whereas back in 2007 people were still building lots of warehouses, nowadays they are not. Such a large mismatch between supply and demand is every investor’s dream. FromThe Economist February 21st 2015 print edition Selected and adapted by Damian S. Pyrkosz 19 | MIG MARZEC 2015 Glossary: shed – szopa, wiata pour into /p / – wlewać się do warehouse /’we ha s/ hurtownia, magazyn dotted with sth – usłany/usiany czymś triangle /’traıæŋgl/ trójkąt posh – snobistyczny, ekskluzywny (np. o szkole, dzielnicy) estate agents – pośrednik w handlu nieruchomościami mundane /m n’deın/ przyziemny, prozaiczny roughly bounded – połączony z grubsza peppy /’pepi/ pełen wigoru within a few hours’ drive of – w zasięgu kilkugodzinnej podróży samochodem Having hooked Britons on … – uzależniwszy Brytyjczyków od … 4 bird roast – danie składające się z 4 różnych typów drobiu pieczonych jeden w drugim brut – szampan wytrawny retailer - detalista football pitch – boisko do piłki nożnej Christmas rush – okres zakupów przed Świętami Bożego Narodzenia yield – dochód upgrading - modernizacja, podniesienie standardu tenant – najemca landlord – właściciel, wynajmujący piling in to the market – tłoczących się na rynku sovereign wealth fund - państwowy fundusz majątkowy account for – stanowić hesitant /’hezıt nt/ niezdecydowany slump – gwałtowny spadek queue /kju / ~ up - ustawiać się w kolejce mismatch – rozziew, rozbieżność KSIĄŻKI BIZNESOWE WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO STARBUCKS SZTUKA WYCIĄGANIA WNIOSKÓW Z PORAŻEK, CZYLI REWOLUCYJNY PRZEPIS SCHULTZA NA WIELKI SUKCES W tym numerze zaprezentowane będą dwie książki wydane już jakiś czas temu. Pierwsza z nich wydana w 2012 w krakowskim Znaku to „Starbucks” z przydługawym podtytułem „sztuka wyciągania wniosków z porażek, czyli rewolucyjny przepis Schultza na wielki sukces”. Swoją drogą podtytuł jest całkowicie różny od wersji oryginalnej książki wydanej w USA rok wcześniej. Założyciel firmy Howard Schultz (wraz z Joanne Gordon) opisuje historię swojej sieci kawiarni. Książka pokazuje kulisy rozwoju i funkcjonowania tej wielkiej firmy. Często z detalami (daty, godziny) przedstawiane są konkretne wydarzenia i notatki. Taka kuchnia firmowa może być dla wielu osób ciekawa. Jeśli ktoś nie zna dokładnie losów firmy interesujące mogą być kulisy wprowadzania pewnych rozwiązań, podejmowanych decyzji i tego jak radzono sobie z mniejszymi i większymi problemami (ogłoszenie zamknięcia 600 kawiarni w USA w 2008r.). Szczególnie pierwsza część książki pokazująca początki i rozwój firmy wciąga. Można spojrzeć na to jak na wartościowe lekcje zarządzania. Dla niektórych bardziej interesujące jednak będzie wsłuchanie się w to jakie ma przekonania i jakie wartości wyznaje Howard Schultz. Co oznacza dla niego bycie przedsiębiorcą, kim są pracownicy i czym jest kawa. Dla wielu osób te fragmenty będą szczerymi wyznaniami lidera, który stawia na ludzi i nie zapomina o pewnych ponadczasowych wartościach. Dla innych będzie to niestrawny lukier i rozciągnięta do granic możliwości misja firmy. Cóż, ta książka jest pisana w „amerykańskim stylu”. Jednym się to spodoba, a innym nie. Jedno jest pewne – gdyby uniknąć powtórzeń, książka miałaby jakieś 50 stron mniej. Trzeba przeczytać i wyrobić sobie opinię samodzielnie. http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,3279,Starbucks JASON FRIED & DAVID HEINEMEIER HANSSON REWORK Druga pozycja wzbudziła w momencie ukazania się sporo kontrowersji ze względu na część porad, które proponuje. Jest to książka pt. „Rework” autorstwa Jasona Frieda i Davida Heinemeiera Hannsona. Nazwiska autorów pewnie nic nie mówią, natomiast więcej osób może skojarzyć ich firmę 37signals, a jeszcze więcej ich podstawowy produkt – aplikację Basecamp. Zresztą rok temu firma pozbyła się innych programów i pozostawiła tylko flagowy Basecamp. Zmieniła też nazwę na Basecamp. I bazując na doświadczeniach związanych z budową firmy i produktu, który odniósł gigantyczny sukces na całym świecie autorzy dzielą się radami z założycielami małych przedsiębiorstw. Książka podzielona jest na kilka sekcji np.: start, rozwój efektywność, konkurencja, promocja, zatrudnianie, itp. W ramach każdego tematu jest kilka/kilkanaście rozdziałów, które są bardzo zwięzłe, mają 2-3 strony. Autorzy starają się być bardzo konkretni i nie używać skomplikowanej terminologii czy zbyt naukowego podejścia. I dla wielu osób to podejście stało się podstawą do uznania tej pozycji za ważną, przełomową, czy też inspirującą. Takie określenia często padają w odniesieniu do tej książki. Jednak 20 | MIG MARZEC 2015 wydaje się, że entuzjastyczne opinie są przesadzone. Książkę można podsumować jednym zdaniem – używaj zdrowego rozsądku. Jeśli to ma być rewolucyjne podejście do budowania i rozwijania firmy, to OK – książka jest rewolucyjna. Jednak dla wielu będą to „oczywiste oczywistości”. Wszystko pewnie gdzieś już było. Dodatkowo autorzy starają się chyba zbyt mocno przykuwać uwagę stosowaniem chwytliwych tytułów rozdziałów np. Naśladuj dilerów narkotykowych. Wadą może być też fakt, że jeśli ktoś czytał bloga prowadzonego przez autorów to nie znajdzie w książce zbyt wielu nowości. Czy zatem warto przeczytać „Rework”? Raczej tak. Tym bardziej, że zajmie to 1-2 godziny. Mimo ponad 360 stron, połowę zajmują tytuły (na całą stronę) i grafiki, a czcionka jest duża, zatem jest to raczej książeczka. I mimo wskazanych wad można znaleźć w tej książeczce rzeczy, które zmuszają do myślenia i zastanowienia się. Wiele osób uznało, że książka „Rework” otworzyła im oczy, a to nie zdarza się pewnie zbyt często. Można sprawdzić samemu. dr Tomasz Surmacz http://onepress.pl/ksiazki/rework-jason-fried-david-heinemeier-hansson,rework.htm KULTURA WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO W nocy z 22 na 23 lutego poznaliśmy laureatów 87 rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Najbardziej wyróżnionymi dziełami okazały się „Birdman” oraz „Grand Budapest Hotel”. Pierwszy raz w historii kina Polska zdobyła nagrodę w kategorii film nieanglojęzyczny. Nominacje w tym roku zdobyło naprawdę wiele przykładów kina wybitnego, jednak największym zaskoczeniem okazał się być film, który zdobył trzy Oscary: za najlepszego aktora drugoplanowego, najlepszy dźwięk oraz najlepszy montaż. Mowa oczywiście o fenomenalnym „Whiplash” Damien Chazelle. Przed ogłoszeniem nominacji do tej prestiżowej nagrody, „Whiplash” nie zachęcał do obejrzenia. Machina promocyjna nie działała szeroko, wielkie nazwiska nie wchodziły w skład obsady aktorskiej, a cytaty recenzji na czarno-białym plakacie nie mówiły za wiele o obiekcie swojego zachwytu. Film nakręcony zaledwie w 19 dni, którego budżet wynosił 3,1 mln $, zarobił rok po swojej światowej premierze 11mln $. Główny bohater, Andrew (Miles Teller), jest młodym perkusistą marzącym o graniu w jednej z najlepszych orkiestr jazzowych, której przewodniczy okrutny Terence Fletcher (J.K. Simmons). Muzyk świadomy jest swej wielkości, uważa się za lepszego nie tylko od pozostałych członków zespołu, ale także członków swojej rodziny. Mimo to jego skrzydła regularnie są podcinane, a poprzeczki stawiane coraz wyżej. Film nawiązuje do historii saksofonisty Charliego Parkera, który stał się słynnym „Bird’em” po tym, jak Jo Jones publicznie rzucił w niego talerzem. Zapowiedział swój powrót i stał się legendarnym „ojcem bebopu”. „Whiplash” to tytuł standardu jazzowego, ale także nazwa obrażeń kręgosłupa spowodowanych nagłą siłą. Obydwa te znaczenia są niezwykle istotne w ukazaniu motywu cierpienia stawania się doskonałym. Jest to historia drogi przez piekło, obsesyjnego dążenia do akceptacji, przekraczania granic kosztem zatracania samego siebie, ale przede wszystkim konfrontacji dwóch silnych charakterów. Od pierwszej sceny naszą uwagę przykuwa mistrzowska gra aktorska. Cały film oparty jest tak naprawdę na relacji mistrz-uczeń i granicach, jakich nie mogą pozwolić sobie przekroczyć i co się stanie, kiedy to zrobią. Film posiada schematy, które uwielbiają widzowie i krytycy, ale również łączy banały z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. W pewnym momencie dochodzi do załamania historii, ale ta niekonsekwentność typowego kina muzycznego sprawia, że wywołuje emocje tak silne, iż mamy wrażenie jakbyśmy oglądali thriller psychologiczny. Reżyser jest świetny w sposobie opowiadania prostej historii. Na planie wymagał całkowitego zaangażowania aktorów, dzięki czemu przemoc, pot, a nawet krew są prawdziwe. Autentyczna również jest gra na perkusji Teller’a, który ograniczył się w pomocy dublera do minimum. Dzięki świetnemu montażowi, pracy kamery, a także oświetleniu, film może być zatrzymany w każdej chwili, a obraz wyglądałby na wartościową fotografię. Tak więc nie tylko genialny duet aktorski i muzyka wpływają na ocenę, ale także zdjęcia i scenariusz, które razem tworzą dzieło aspirujące do bycia legendą. Lekki z pozoru amerykański film o muzyce jazzowej może okazać się portretem relacji ucznia i rzucającego weń nie tylko obelgami, ale i krzesłem nauczyciela. Polecam obejrzenie go fanom dobrego kina, nie tylko jazzu, do których sama osobiście nie należę. Ewa Majewska 21 | MIG MARZEC 2015 REKRUTACJA WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO SZUKASZ WYZWAŃ? JESTEŚ AMBITNĄ OSOBĄ? CHCESZ WYKORZYSTAĆ SWÓJ POTENCJAŁ? DOŁĄCZ DO NAS! Poszukujemy nieprzeciętnych osób, które wiedzą, jak osiągać swoje cele. Zapraszamy Cię do współtworzenia czasopisma Młodzież i Gospodarka (MIG). Jeżeli interesuje Cię biznes i ekonomia, masz coś do powiedzenia, masz lekką rękę do pisania, jesteś otwarty na wyzwania i nowe doświadczenia - ZAPRASZAMY - dołącz do zespołu. Pamiętaj - Stowarzyszenie Mercatus to nie tylko czasopismo MIG. To również wiele innych ciekawych i inspirujących projektów, w których możesz brać udział, rozwijając swoje zainteresowania, wiedzę i kompetencje. Przed nami wiele z nich. Liczymy, że wykorzystasz tę szansę. Jeśli masz jakiekolwiek pytania lub wątpliwości, skontaktuj się z nami. Chętnie na nie odpowiemy. [email protected] Zapraszamy do współpracy 22 | MIG MARZEC 2015 WSZYSTKO W DZIEDZINIE EKONOMII I NIE TYLKO REDAKCJA KONRAD PRZYBYŁOWICZ REDAKTOR NACZELNY DZIAŁY: FINANSE OSOBISTE, EKONOMIA MONIKA SAMBORSKA DZIAŁY: WYWIAD, DOBRE WZORCE TOMASZ MEDYGRAŁ DZIAŁY: KULTURA, STUDENCKIE PISANIE DR TOMASZ HERMANIUK OPIEKUN MERYTORYCZNY PREZES STOWARZYSZENIA MERCATUS 23 | MIG MARZEC 2015 KRZYSZTOF RĄPAŁA ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO, STUDIO GRAFICZNE DZIAŁY: MARKETING ANNA NIEMIEC BARTŁOMIEJ BIELASZEWSKI DZIAŁY: AKTUALNOŚCI, DZIAŁY: IT I TECHNOLOGIE TRENDY W GOSPODARCE DR TOMASZ SURMACZ OPIEKUN MERYTORYCZNY V-CE PREZES STOWARZYSZENIA MERCATUS