199911 naukowcy a religia w usa

Transkrypt

199911 naukowcy a religia w usa
Naukowcy
a religia w USA
Edward J. Larson i Larry Witham
Z ankiet wynika, ˝e przekonania naukowców
amerykaƒskich niewiele si´ zmieni∏y
od lat trzydziestych, a najwybitniejsi
uczeni sà jeszcze wi´kszymi
ateistami ni˝ kiedykolwiek
72 ÂWIAT NAUKI Listopad 1999
W
Waszyngtonie o rzut kamieniem od rzeki Potomac,
w ogrodzie przy National Academy of Sciences
(NAS) znajduje si´ bràzowy posàg Alberta Einsteina. Czy˝ mo˝na wyobraziç sobie w tym miejscu kogoÊ
bardziej stosownego ni˝ ta mityczna nieledwie postaç, która
jest symbolem elity amerykaƒskich naukowców?
Einstein, który z powodu swego religijnego dziedzictwa
uszed∏ do Stanów przed Êwieckim piek∏em nazistowskich
Niemiec, nigdy nie przesta∏ snuç rozwa˝aƒ o religii, a raz zakwestionowa∏ kwantowà zasad´ nieoznaczonoÊci, u˝ywajàc s∏ynnego powiedzenia „Bóg nie gra w koÊci ze WszechÊwiatem”. W póêniejszym okresie ˝ycia doszed∏ jednak do
wniosku, ˝e „w swej walce o dobro etyczne nauczyciele religii muszà zdobyç si´ na odwag´, by odrzuciç doktryn´ Boga
osobowego”.
DziÊ, na prze∏omie tysiàcleci, obserwujemy dà˝enie do pojednania nauki i religii. Nowe ksià˝ki s∏awià elementy boskie
w fizyce, biologii czy nawet komputerowej teorii informacji.
W ubieg∏ym roku tytu∏ „Nauka odnajduje Boga” zdobi∏
ok∏adk´ tygodnika Newsweek; temat ten podj´∏y inne
czo∏owe magazyny informacyjne. Organizuje si´
wi´cej ni˝ kiedykolwiek konferencji, podczas
których toczy si´ dialog mi´dzy „dwoma rodzajami wiedzy”. Amerykaƒskie wy˝sze
uczelnie proponujà dziÊ podobno 1000
wyk∏adów na temat nauki i wiary,
podczas gdy w latach szeÊçdziesiàtych zainteresowany nimi student musia∏by szukaç ich ze
Êwiecà. Mówi si´, ˝e starsi
naukowcy, pracujàcy
na sta∏ych kontraktach, uwa˝ajà, i˝
nadszed∏ czas,
by dali Êwiadectwo swej wierze, którà dotàd ukrywali bàdê
te˝ niedawno odnaleêli.
Ruch ten daleki jest jednak od spontanicznoÊci. Wspomniane artyku∏y w Newsweeku i innych czasopismach ukaza∏y si´
po wa˝nym sympozjum w University of California w Berkeley, które odby∏o si´ pod has∏em „Science and the Spiritual Quest” (Nauka a poszukiwanie duszy), którego koszt pokry∏a zasobna Fundacja Templetona. Jej za∏o˝yciel, finansista
i filantrop sir John Templeton, jest g∏´boko oddany sprawie
pogodzenia wiary religijnej ze wspó∏czesnà naukà. Dà˝enie
to nazywa „teologià pokory” i wskazuje na koniecznoÊç, by
wyznajàcy radykalne poglàdy przedstawiciele obu stron uznali granice swych mo˝liwoÊci poznawczych i pozostawili miejsce dla innych. Fundacja Templetona udzieli∏a tak˝e finansowego wsparcia wielu wspomnianym wyk∏adom, ustanowi∏a
nagrody za naukowe publikacje na ten temat i sfinansowa∏a
niezliczone inne odczyty i konferencje na uczelniach – wszystko po to, by o˝ywiç naukowà dyskusj´ na temat relacji
mi´dzy naukà i religià w kontekÊcie teologii pokory. Aby dotrzymaç kroku, niektóre ewangelickie organizacje protestanckie – w szczególnoÊci zasobna Campus Crusade for Christ
(Uniwersytecka Krucjata Chrystusowa) – wspierajà finansowo konferencje i wyk∏ady na wy˝szych uczelniach, propagujàce swój punkt widzenia na te kwestie.
Jednak˝e w instytucjach, gdzie uprawia si´ nauki przyrodnicze, tam, gdzie pracujà ludzie najzdolniejsi, trybiki obracajà si´ bardzo powoli i precyzyjnie. W rezultacie wielu ludzi
czuje intelektualnà awersj´ do tego co nadprzyrodzone. Nawet gdyby nauka mia∏a odnaleêç Boga, jak og∏osi∏ to Newsweek w swym artykule, który (jeÊliby jego teza okaza∏a si´
prawdziwa) uchodziç móg∏by za prasowe doniesienie stulecia, czy naukowcy w ogóle by to dostrzegli?
Karola Darwina stawia si´ za wzór naukowca ze wzgl´du
na jego postaw´. Cierpliwie przez 20 lat poddawa∏ swà teori´ ewolucji krytycznym testom, zanim postanowi∏ jà og∏osiç.
Jeszcze d∏u˝ej zmaga∏ si´ ze swym stosunkiem do religii, nim
wreszcie zdecydowa∏ si´ na agnostycyzm. „W moim najg∏´bszym przekonaniu jest to problem przekraczajàcy mo˝liwoÊci ludzkiego intelektu – pisa∏ pod koniec ˝ycia. – Równie dobrze pies móg∏by spekulowaç na temat umys∏u Newtona.
ÂWIAT NAUKI Listopad 1999 73
ANDRZEJ GORZYM
Niechaj ka˝dy cz∏owiek ma nadziej´
Science. Drugi etap badania Leuby,
i wierzy w to, co mu odpowiada.”
obejmujàcy „wielkich uczonych”, doNa co wi´c ma nadzieje i w co wietyczy∏ losowej próby osób, przy którzy typowy naukowiec? Jednym
rych nazwiskach umieszczono gwiazdz pierwszych, którzy próbowali odk´ wskazujàcà na ich wybitny status.
powiedzieç na to pytanie, by∏ psyLeksykon American Men and Women of
cholog z Bryn Mawr College, James
Science nie stosuje ju˝ tego wyró˝nieH. Leuba. W 1914, a potem znów
nia, dlatego w naszych badaniach pow 1933 roku Leuba przeprowadzi∏
s∏u˝yliÊmy si´ znacznie bardziej elitarankiet´ wÊród amerykaƒskich biolonà listà cz∏onków National Academy
gów i fizyków na temat ich poglàdów
of Sciences. Z tà drugà ankietà zwrócidotyczàcych tego, co nazwa∏ „dwoliÊmy si´ do wszystkich cz∏onków sekma filarami religii chrzeÊcijaƒskiej”:
cji nauk biologicznych i fizycznych. Jak
istnienia Boga, który reaguje na nana badania ankietowe oba pytania
sze modlitwy, oraz ˝ycia pozagrobowzbudzi∏y du˝e zainteresowanie zawego. Utrzymywa∏ on, ˝e bez wiary
równo w czasach badaƒ Leuby, jak
w te dwa „fundamentalne dogmaty”
i dziÊ; odpowiedzia∏a na nie ponad pochrzeÊcijaƒstwo nie mo˝e przetrwaç.
∏owa ankietowanych.
Jego zdaniem w∏aÊnie naukowców
Magiczne 40%
warto zapytaç o ich stosunek do tych
kwestii, poniewa˝ wywierajà oni
Jedna liczba – 40% – nie uleg∏a zmiawielki wp∏yw na dzisiejszy Êwiat, nawet w sprawach dotyczàcych religii. ALBERT EINSTEIN nigdy nie przesta∏ snuç roz- nie przez ponad osiem dziesi´cioleci.
Aby si´ dowiedzieç, czy przekona- wa˝aƒ o religii. Jego posàg, symbol elity ame- Czterech na dziesi´ciu naukowców
nia naukowców uleg∏y zmianie od rykaƒskich naukowców, przyciàga goÊci zwie- uczestniczàcych w badaniach Leuby
dzajàcych Waszyngton.
wierzy∏o w Boga zgodnie z podanà
tamtych czasów, w 1996 i w 1998 roprzez niego definicjà. Tak samo jest
ku powtórnie zadaliÊmy amerykaƒi dziÊ. Nieco wi´cej, oko∏o 50%, wierzy∏o w czasach Leuby
skim uczonym dwa pytania Leuby: czy wierzysz w (1) „Bow ˝ycie pozagrobowe; dziÊ jest ich 40%.
ga b´dàcego w intelektualnym i uczuciowym kontakcie
Tak wi´c nie spe∏ni∏o si´ jedno z przewidywaƒ Leuby, któz ludêmi... do którego mo˝esz si´ modliç, oczekujàc odpore nazwiemy „ogólnà teorià niewiary”. Post´p nauki, jak piwiedzi” oraz w (2) „osobistà nieÊmiertelnoÊç”. Mo˝na by∏o
sa∏ oko∏o roku 1914, wymagaç b´dzie „rewizji opinii publiczodpowiedzieç jedynie: „tak”, „nie” lub „nie wiem”. Uczestninej dotyczàcej... dwu kardynalnych artyku∏ów wiary oficjalkom ankiety zapewniono pe∏nà anonimowoÊç.
nego chrzeÊcijaƒstwa.” Leuba spodziewa∏ si´ utraty wiary reNasze pytania spotka∏y si´ z krytykà, podobnie jak w czaligijnej zarówno wÊród amerykaƒskich naukowców, jak i w casach Leuby. „Dlaczego u˝yliÊcie tak wàskiej definicji [Boga]?
∏ym amerykaƒskim spo∏eczeƒstwie. Tymczasem dzisiejsi na– pyta∏ jeden z respondentów na marginesie kwestionariuukowcy wcale nie sà bardziej sk∏onni do odrzucenia „dwu
sza. – Wierz´ w Boga, ale nie wierz´, by mo˝na by∏o oczekikardynalnych artyku∏ów wiary” chrzeÊcijaƒskiej ni˝ ich powaç odpowiedzi na modlitw´.” Inny doda∏:
przednicy w 1914 roku. Wyniki badaƒ Gallupa wskazujà, ˝e
„Uwa˝am, ˝e mo˝na byç cz∏owiekiem g∏´to samo dotyczy ca∏ego spo∏eczeƒstwa.
boko religijnym, a jednoczeÊnie odrzucaç
Na drugim etapie swych badaƒ – kiedy ankietowa∏ naukowiar´ w Boga osobowego i osobistà niewà elit´ – Leuba odkry∏ znacznie wi´kszà sk∏onnoÊç do nieÊmiertelnoÊç.”
wiary i wàtpliwoÊci. W roku 1914 mniej ni˝ jeden na trzech
W odpowiedzi na podobne za„wielkich uczonych” Leuby deklarowa∏ wiar´ w Boga i niestrze˝enia Leuba uparcie browielu wi´cej wierzy∏o w ˝ycie wieczne. W 1933 roku ponad
ni∏ swych sformu∏owaƒ.
„W walce o dobro etyczne nauczyciele religii muszà
zdobyç si´ na odwag´, by odrzuciç doktryn´
Boga osobowego” – Albert Einstein
„Zdecydowa∏em si´ w ten w∏aÊnie sposób zdefiniowaç
Boga, poniewa˝ taki Bóg jest czczony we wszystkich wyznaniach chrzeÊcijaƒstwa” – pisa∏. Poniewa˝ zmiany, które
zasz∏y po latach, mogliÊmy przeÊledziç jedynie, zadajàc dok∏adnie te same co Leuba pytania, Êwiadomie podj´liÊmy ryzyko, ˝e wyniki naszej ankiety mogà zani˝yç liczb´
wierzàcych.
ZastosowaliÊmy bardzo podobne metody ankietowania.
Najpierw obj´liÊmy badaniem losowà prób´ przedstawicieli
nauk biologicznych i fizycznych (wÊród tych ostatnich byli
tak˝e matematycy) wybranych z leksykonu American Men
and Women of Science, podobnie jak Leuba, który w 1914 roku
korzysta∏ z publikacji zwanej wówczas American Men of
74 ÂWIAT NAUKI Listopad 1999
80% czo∏owych przedstawicieli nauk przyrodniczych odrzuca∏o oba sformu∏owane przez niego kardynalne artyku∏y wiary tradycyjnego chrzeÊcijaƒstwa.
Drugà teori´ zaproponowanà przez Leub´ nazywaç b´dziemy „szczególnà teorià niewiary”. W jego przekonaniu
wybitni naukowcy mniej ch´tnie akceptowali zjawiska nadprzyrodzone ni˝ „poÊledniejsi” z racji swej „rozleglejszej wiedzy, g∏´bszego zrozumienia i doÊwiadczenia”. Ta szczególna
teoria tak˝e dziÊ miewa si´ zupe∏nie dobrze. „Rzecz jasna,
mo˝na byç naukowcem i jednoczeÊnie cz∏owiekiem wierzàcym – oÊwiadczy∏ w brytyjskiej prasie Peter Atkins, chemik
z University of Oxford, kiedy w 1997 roku og∏osiliÊmy nasze
40-procentowe wyniki. – Nie sàdz´ jednak – doda∏ – ˝e mo˝-
na wierzyç w Boga i byç prawdziwym uczonym w najg∏´bjednak mówili: „Nie mog∏em po prostu wierzyç, ˝e Bóg istnieszym sensie tego s∏owa, poniewa˝ te dwie kategorie wiedzy
je, skoro na Êwiecie jest tyle z∏a.” „Wi´kszoÊç ateistów – dosà sobie zupe∏nie obce.”
daje Mayr – ∏àczy obie te postawy. Po∏àczenie to czyni wiar´
Cz∏onkowie NAS z roku 1998 stanowià byç mo˝e bardziej
w Boga niemo˝liwà.”
nieskazitelnà prób´ naukowej elity ni˝ wyró˝niona gwiazdRodney Stark, socjolog z University of Washington, jeden
kami grupa ankietowana przez Leub´. Kongres powo∏a∏ NAS
z pionierów badaƒ procesu sekularyzacji w religijnych spodo ˝ycia w roku 1863 i po mianowaniu pierwszych jej cz∏on∏eczeƒstwach, zwraca uwag´, ˝e „przez 200 lat wmawiano
ków upowa˝ni∏ ich oraz ich nast´pców, by sami wybierali
nam, ˝e jeÊli ktoÊ chce byç naukowcem, to musi uwolniç swój
przysz∏ych cz∏onków. Przynale˝noÊç do tego grona, liczàceumys∏ z p´t religii”. Twierdzi on, ˝e choç ró˝nice regionalne
go dziÊ 1800 uczonych, jest równoznaczna z najwi´kszà nopozostajà istotne – profesor wyk∏adajàcy w Dakocie Po∏ubilitacjà w amerykaƒskiej nauce.
dniowej cz´Êciej jest cz∏owiekiem wierzàcym ni˝ jego koleOdpowiedzi cz∏onków tej grupy potwierdzajà przewidywaga z Chicago – ogólnie bioràc, wy˝sze wykszta∏cenie przynia Leuby dotyczàce wiary religijnej wÊród najwybitniejszych
czynia si´ do odsuni´cia idei Boga i tych, którym jest ona
uczonych. Z grona cz∏onków akademii, którzy od- Czy najwybitniejsi wspó∏czeÊni naukowcy
powiedzieli na naszà ancià˝à ku ateizmowi, czy te˝, parafrazujàc
kiet´, brak wiary religijnej zadeklarowa∏o ponad
Darwina, mo˝emy powiedzieç, ˝e elitarne
90%. Ten wzrost mo˝e po
Êrodowisko naukowe preferuje niewiar´?
prostu wynikaç z faktu,
˝e grupa ta jest bardziej
elitarna ni˝ „wielcy uczeni” Leuby, ale równie˝ taka interpretacja usatysfakcjowa∏abliska. Na uczelniach prowaby Leub´. SpoÊród cz∏onków NAS najbardziej sceptycznà
dzàcych badania naukowe
grup´ stanowià przedstawiciele nauk biologicznych, z któ„ludzie religijni siedzà cicho
rych 95% deklaruje ateizm lub agnostycyzm. Matematycy sà
– mówi Stark. – Natomiast
nieco bardziej otwarci na religi´ – co szósty z nich zadeklaroniewierzàcy uprawiajà dyswa∏ wiar´ w Boga osobowego.
kryminacj´. Na wy˝ynach naukowego Olimpu faworyzuje
si´ ludzi niewierzàcych.” Stark przypuszcza, ˝e wÊród cz∏onPiramida wiary
ków NAS mogà byç ludzie wierzàcy, którzy uwa˝ajà, ˝e lepiej si´ do tego nie przyznawaç.
Z naszych badaƒ wynika wyraênie, ˝e w kwestii wiary nieNAS, jak wiele organizacji naukowych, jest na publicznym
wiele si´ zmieni∏o w amerykaƒskich naukach przyrodniczych
garnuszku. Zasadnicze zadanie akademii (wykonywane we
od 1914 roku. Pod wzgl´dem stopnia religijnoÊci naukowa
wspó∏pracy z National Research Council) to przygotowanie
profesja jawi si´ jako piramida lub trójpoziomowy ziggurat.
Êrednio jednego dziennie sprawozdania; akademia doradza
Szczyt zajmujà niewierzàcy sceptycy. Naukowcy znajdujàcy
cz∏onkom Kongresu i innym prawodawcom, uspokaja niesi´ poÊrodku sà znacznie rzadziej (o ponad 50%) wierzàcy
uzasadnione obawy spo∏eczne dotyczàce ryzykownych poni˝ spo∏eczeƒstwo jako ca∏oÊç. Rozleg∏à podstaw´ piramidy
czynaƒ nauki, wspiera starania o finansowà pomoc na badastanowià wierzàcy Amerykanie – dowody Êwiadczà o tym, ˝e
nia oraz promuje rzetelnà nauk´ i spo∏eczne zainteresowanie
wÊród lekarzy, in˝ynierów i przedstawicieli innych zawotà dziedzinà. Cz∏onkowie akademii pami´tajà, ˝e zobowiàdów technicznych nale˝àcych do nauk stosowanych wiara
zani sà s∏u˝yç dobru publicznemu, lecz to wymaga niekiedy
religijna jest bardziej rozpowszechniona.
delikatnych manewrów. Niewiara i wiara cz´sto stawa∏y si´
Ods∏oni´cie tej piramidy uderzy∏oby mo˝e wielu Êwiat∏ych
powa˝nymi problemami zagra˝ajàcymi pozytywnemu wiludzi jako wywa˝anie otwartych drzwi. „W dzisiejszych czazerunkowi nauki w religijnej Ameryce.
sach im wy˝sze ktoÊ ma wykszta∏cenie lub lepsze wyniki te„Pyta∏em pewnych ludzi w NAS, dlaczego akademia nie
stów inteligencji bàdê osiàgni´ç akademickich, tym mniej
ma sekcji poÊwi´conej teorii ewolucji” – mówi William B. Proprawdopodobne, ˝e jest on chrzeÊcijaninem” – zauwa˝y∏ hivine, ewolucjonista i historyk nauki z Cornell University.
storyk idei Paul K. Conkin. To samo móg∏by tak˝e powie„Zbyt kontrowersyjna sprawa” – brzmia∏a odpowiedê. Jednak
dzieç o ludziach o wy˝szych dochodach.
by oddaç akademii sprawiedliwoÊç, trzeba przypomnieç, ˝e
Pewne ryzyko kryje si´ w odsuwaniu „poÊledniejszych”
w 1998 roku wystàpi∏a ona z raportem zdecydowanie popieuczonych po to, by wyró˝niç „wybitnych”. Rozró˝nienie to
rajàcym nauczanie ewolucji w szko∏ach publicznych. „Kwejednak ma uzasadnienie. OczywiÊcie, teiÊci mogà podrapaç si´
stia, czy Bóg istnieje, czy nie, stanowi pytanie, wobec którew g∏ow´ i spytaç: Czy˝ Kopernik, Kepler i Newton nie byli
go nauka zajmuje stanowisko neutralne” – ostro˝nie stwierdza
wybitnymi uczonymi? Czy˝ nie byli oni wszyscy g∏´boko resi´ w raporcie na wst´pie, by póêniej wytoczyç ca∏à bateri´
ligijni? Dlaczego nie ma dziÊ wi´cej teistów w rodzaju Newnaukowych argumentów przeciw religijnym obiekcjom wotona na najwy˝szych szczeblach naukowej hierarchii? Czy
bec nauczania ewolucji. Jest w tym wiele ironii: grupa spenajwybitniejsi wspó∏czeÊni naukowcy cià˝à ku ateizmowi,
cjalistów, którzy sà prawie bez wyjàtku niewierzàcy i którzy
czy te˝, parafrazujàc Darwina, mo˝emy powiedzieç, ˝e eliprzekonani sà, ˝e do takiego stanowiska sk∏ania ich sama natarne Êrodowisko naukowe preferuje niewiar´?
uka, oÊwiadcza publicznie, ˝e „nauka jest neutralna” w kweLegendarny biolog ewolucyjny Ernst Mayr, cz∏onek NAS
stii Boga.
od 1954 roku, postanowi∏ zbadaç, ilu z jego harwardzkich koReligia sta∏a si´ niemo˝liwym do unikni´cia tematem na
legów akademików jest ludêmi niewierzàcymi. „Okaza∏o si´,
konferencji prasowej zorganizowanej z okazji opublikowa˝e wszyscy jesteÊmy ateistami – wspomina. – Odkry∏em, ˝e
nia tego raportu. Szacowni paneliÊci powtarzali jeden po drusk∏adajà si´ na to dwie przyczyny.” Jednà z nich Mayr opisugim, ˝e wi´kszoÊç religii nie pozostaje w konflikcie z teorià
je tak: „Och, zosta∏em ateistà bardzo wczeÊnie. Po prostu nie
ewolucji i ˝e wielu naukowców to ludzie religijni. „Jest wÊród
mog∏em d∏u˝ej wierzyç w zjawiska nadprzyrodzone.” Inni
wybitnych cz∏onków naszej akademii wielu ludzi g∏´boko re-
ÂWIAT NAUKI Listopad 1999 75
ligijnych, którzy wierzà tak˝e w ewolucj´, a wÊród nich sà
tak˝e biolodzy” – oÊwiadczy∏ prezes NAS Bruce Alberts.
OczywiÊcie nie twierdzi∏ on, ˝e owi „g∏´boko religijni” cz∏onkowie NAS wierzà w Boga takiego jak zdefiniowany przez
Leub´ w jego ankiecie – Boga tradycyjnego: ˝ydowskiego,
chrzeÊcijaƒskiego bàdê muzu∏maƒskiego teizmu – choç taka
by∏aby naturalna interpretacja tego oÊwiadczenia w szerokich kr´gach spo∏eczeƒstwa.
Gest pojednania czy brak odwagi?
Akademia pokaza∏a te˝, ˝e liczy si´ z opinià publicznà
w og∏oszonym w 1981 roku dokumencie b´dàcym reakcjà na
decyzje w∏adz dwu
stanów, by na lekcjach biologii w
szko∏ach publicznych poÊwi´ciç tyle samo czasu „naukowemu kreacjo-
w kwestii nauczania ewolucji”. Dokument ten zaatakowali
kreacjoniÊci, bo stwierdzono w nim, i˝ ewolucja jest „niekontrolowanym, bezosobowym nieprzewidywalnym i naturalnym procesem”; w przekonaniu niektórych oÊwiadczenie to
tràci∏o ateizmem.
Dwóch znanych uczonych, historyk religii Huston Smith
i filozof Alvin Plantinga, zasugerowa∏o, by rada opuÊci∏a s∏owa „niekontrolowany, bezosobowy” i oszcz´dzi∏a w ten sposób nauczycielom biologii k∏opotliwej sytuacji, jakà by∏aby
dla nich koniecznoÊç obrony tych stwierdzeƒ. Rada propozycj´ t´ odrzuci∏a. Wkrótce jednak po g∏osowaniu Scott zdo∏a∏a przekonaç cz∏onków, by zmienili zdanie. Jak oceni∏ to
póêniej dyrektor NABT Wayne W. Carley, przyj´te sformu∏owanie odzwierciedla∏o solidne, naukowe stanowisko. „Powiedzenie, ˝e ewolucja jest procesem niekontrolowanym, ma
charakter teologicznej tezy.”
Jednak˝e w popularnej prasie g∏osowanie to potraktowane zosta∏o jako przejaw p∏aszczenia si´ naukowców
przed kreacjonistami i da∏o poczàtek czemuÊ, co Scott nazywa „l’affaire NABT.” Opozycyjna grupa biologów skrytyko-
Historia ewolucji jest „bogatym êród∏em
dla tych wszystkich, którzy ∏aknà w swym ˝yciu
elementu teistycznego” – Ursula Goodenough
nizmowi” co nauczaniu teorii ewolucji. „Religia i nauka sà
odr´bnymi i wzajemnie wy∏àczajàcymi si´ dziedzinami myÊli ludzkiej i prezentacja ich w tym samym kontekÊcie prowadziç mo˝e jedynie do niew∏aÊciwego zrozumienia zarówno teorii naukowych, jak wiary religijnej” – czytamy w tym
dokumencie.
Takie regu∏y gry zadowalajà wielu przedstawicieli silnego centrum, lecz sà trudniejsze do przyj´cia dla niektórych
naukowców ateistów i dla wielu wierzàcych uczonych. Brytyjski zoolog Richard Dawkins nazwa∏ oÊwiadczenie NAS
„tchórzliwym unikiem. MyÊl´, ˝e stanowi∏o ono prób´ zjednania sobie bardziej Êwiat∏ych teologów po to, by przy∏àczyli si´ do naszego obozu, i pozostawienia kreacjonistów w innym obozie. Jest to zabieg politycznie skuteczny. Pod
wzgl´dem intelektualnym uwa˝amy to jednak za krok niegodny.” AntyewolucjoniÊci, tacy jak Phillip E. Johnson, profesor prawa z Berkeley wyst´pujàcy cz´sto publicznie jako
zwolennik Campus Crusade for Christ, uwielbia podobnà
klarownoÊç sformu∏owaƒ i traktuje Dawkinsa jako swój ulubiony cel. „Moi koledzy i ja staramy si´ oddzieliç prawdziwà nauk´ od materialistycznej filozofii” – odparowa∏ Johnson w czasie debaty w publicznej sieci telewizyjnej PBS.
Dawkins znany jest ze swych bezkompromisowych poglàdów i z tego, ˝e porówna∏ kiedyÊ wiar´ w Boga do wiary
w dobre wró˝ki. Uwa˝a on, ˝e godzenie takiej sprzecznoÊci,
jak uprawianie nauki przez ca∏y tydzieƒ i chodzenie do koÊcio∏a w niedziel´, jest intelektualnie nieuczciwe.
Eugenie C. Scott, dyrektorka antykreacjonistycznego National Center for Science Education (Narodowego OÊrodka na
rzecz Edukacji Naukowej), jest Êwiadoma, ˝e opinia publiczna mo˝e byç podzielona, kiedy adwersarze tacy jak Dawkins
i Johnson upierajà si´, ˝e w sporze mi´dzy naukà i religià,
wiarà i ateizmem, ewolucjà i kreacjonizmem niemo˝liwy jest
kompromis. Do jednej z takich konfrontacji dosz∏o jesienià
1997 roku. Na porzàdku dziennym zebrania rady National
Association of Biology Teachers (NABT – Narodowego Stowarzyszenia Nauczycieli Biologii) znalaz∏o si´ g∏osowanie
nad opracowanym przez nie w 1995 roku „OÊwiadczeniem
76 ÂWIAT NAUKI Listopad 1999
wa∏a jej trosk´ o reakcj´ opinii publicznej i z∏o˝y∏a oÊwiadczenie stwierdzajàce, ˝e ewolucja jest w istocie procesem
niekontrolowanym i bezosobowym.
Na takie to kompromisy iÊç muszà naukowi materialiÊci,
którzy ˝yjà i pracujà w tradycyjnej chrzeÊcijaƒskiej kulturze.
Matt Cartmill, prezes American Association of Physical Anthropologists (Amerykaƒskiego Stowarzyszenia Antropologów Fizycznych) opowiada si´ w owym sporze za tym, by
naukowcy zachowali pokor´. „Wielu uczonych jest ateistami lub agnostykami, którzy pragnà wierzyç, ˝e naturalny
Êwiat, jaki badajà, jest jedynym istniejàcym. Poniewa˝ sà tylko ludêmi, próbujà przekonaç samych siebie, ˝e podstaw´
do tej wiary daje im nauka” – pisa∏ on w czasopiÊmie Discover w ubieg∏ym roku. „Nie ma w tej wierze nic z∏ego, ale jest
to wiara, nie zaÊ naukowe ustalenie.”
Niektórzy jednak naukowcy czynià starania, aby nadaç temu przekonaniu charakter naukowej prawdy. Na dorocznym
sympozjum, które odby∏o si´ w 1997 roku w Nowym Orleanie, cz∏onkowie Society for Neuroscience (Towarzystwa Neurologicznego) wys∏uchali referatu na temat „Boskiego modu∏u”, czyli takiego miejsca w mózgu, które wytwarza jakoby
religijne doznania. Dowody na jego istnienie pochodzi∏y ze
z∏otej ˝y∏y neurologii – badaƒ osób z uszkodzeniami mózgu.
Jak zdo∏ano ustaliç, ludzie dotkni´ci padaczkà skroniowà
w czasie ataków doznajà prze˝yç natury religijnej. ChrzeÊcijaƒski antyewolucjonista Johnsona natychmiast odparowa∏:
„Mo˝ecie byç przekonani, ˝e naukowi materialiÊci nigdy nie
odkryjà modu∏u materialistycznego, tzn. tej cz´Êci mózgu, która jest êród∏em iluzji, i˝ mogà oni wyjaÊniç zagadk´ ludzkiego umys∏u w czysto materialistycznych kategoriach.”
W czasie konferencji „Science and the Spiritual Quest”, która odby∏a si´ w 1998 roku w Berkeley, ponad 20 uczonych,
wÊród nich fizyk, laureat Nagrody Nobla, wyzna∏o, ˝e albo nauka zaprowadzi∏a ich do Boga, albo nie stanowi∏a ˝adnej przeszkody dla ich wiary. Organizatorzy i uczestnicy tej konferencji zach´cali naukowców, by podj´li publicznà dyskusj´
na temat Boga, tak˝e (choç nie wy∏àcznie) Boga Leuby, który
odpowiada na modlitwy.
Niektórzy zwracali uwag´, ˝e i nauka, i wiara opierajà si´
w du˝ej mierze na domniemaniach, podczas gdy inni sugerowali, ˝e we WszechÊwiecie mo˝na si´ dopatrzyç znamion rozumu. Astronom Jocelyn Bell Burnell, g∏´boko religijna kwakierka, zawdzi´czajàca naukowà s∏aw´ odkryciu pulsarów,
znajduje w swym ˝yciu miejsce zarówno dla nauki, jak i dla religii. „Nie uwa˝am ˝e Bóg stworzy∏ Êwiat w jakimkolwiek fizycznym sensie – oÊwiadczy∏a przed 350 s∏uchaczami przyby∏ymi na jej wystàpienie. – Nie znaczy to jednak, ˝e Boga nie
ma.” Dla niej Bóg po prostu jest – podpowiada to jej osobiste,
wewn´trzne doÊwiadczenie. Niektórzy ludzie, zauwa˝y∏a Burnell, chcieliby umieÊciç Boga w tej maleƒkiej nanosekundowej luce zaraz po Wielkim Wybuchu (którà wspó∏czesna nauka
pozostawia nie wyjaÊnionà – przyp. t∏um.), lecz jej wiara nie
potrzebuje Boga wype∏niajàcego jakàkolwiek luk´.
W póênym stadium swej znakomitej kariery naukowej
astronom Allan Sandage natknà∏ si´ na pytanie, jakie naukowi teiÊci lubià zadawaç swym kolegom agnostykom: dlaczego raczej coÊ istnieje ni˝ nie istnieje? „Nigdy nie znalaz∏em
w nauce odpowiedzi na to pytanie – wyzna∏ Sandage zgromadzonym w Berkeley kolegom. – Musia∏em coÊ zrobiç, aby pozbyç si´ duchowego niepokoju. Po prostu zdecydowa∏em
si´ uwierzyç” – oÊwiadczy∏, dodajàc, ˝e ta decyzja „okaza∏a si´
s∏uszna.” Nawrócenie Sandage’a czyni go rzadkim „˝ywym
pomostem” ∏àczàcym ró˝ne obozy teistów. Charakter jego
Êwiadectwa wiary przemawia do ewangelików, a zarazem
akceptujà go liberalni chrzeÊcijanie. To samo mo˝na zresztà
powiedzieç o znanym geologu z Princeton, cz∏onku NAS,
Johnie Suppe, który tak˝e „doszed∏ do religii” po zdobyciu naukowej s∏awy. W jego przypadku motywem dotarcia do wiary by∏o poszukiwanie sensu istnienia.
Inteligentny plan i Arka Noego
si´ do tej katastrofy, aby wyjaÊniç zasadnicze cechy geologiczne naszej planety. Gdyby przybyli na konferencj´ w Berkeley, znaleêliby si´, rzec mo˝na, na wrogim terytorium, na
którym pos∏ugiwano si´ mglistymi definicjami Boga osobowego, Ksi´g´ Rodzaju zaÊ interpretowano w sposób poetycki. Kilku „geologów Potopu” ze Êwieckimi doktoratami
w dziedzinie nauk przyrodniczych uczestniczy∏o w konferencji w Biola, lecz „obóz staroziemski” usi∏uje nawróciç ludzi takich na wiar´ w antycznà Ziemi´, po to by wspólnymi
si∏ami daç odpór ortodoksyjnym neodarwinistom, których
uwa˝ajà za zakamuflowanych ateistów.
Biskupi i ekologia
A jednak to w∏aÊnie w ewolucji niektórzy uczeni odnajdujà Êwieckà religi´. Jednym z nich jest cytolog Ursula Goodenough, by∏y prezes Institute for Religion in an Age of Science
(Instytutu Religii w Epoce Nauki). W jej przekonaniu religia
mo˝e istnieç bez Boga i bez zjawisk nadprzyrodzonych. „Uwa˝am siebie za nieteistk´” – oÊwiadczy∏a Goodenough uczestnikom konferencji „Epic of Evolution” zorganizowanej w 1997
roku w Muzeum Fielda w Chicago. Jej religia – wyjaÊni∏a –
zwie si´ „religijnym naturalizmem” (w odró˝nieniu od naturalizmu filozoficznego) i proponuje traktowanie historii ewolucji jako bogatego êród∏a dla tych wszystkich, którzy ∏aknà w
swym ˝yciu elementu teistycznego.
Troska o los Êrodowiska naturalnego dostarczy∏a wspólnej platformy, na której spotkali si´ naukowcy niewierzàcy o zapatrywaniach humanistycznych i przedstawiciele
liberalizmu religijnego. Lody pomi´dzy tymi dwoma obozami prze∏ama∏ w 1990 roku Carl Sagan swym listem otwartym, w którym wzywa∏ Êrodowiska religijne, by przy∏àczy∏y si´ do dzie∏a ratowania naszej planety. Rok póêniej Sagan
sta∏ u boku odzianego
w szaty liturgiczne biskupa KoÊcio∏a Episkopalnego w Katedrze Âwi´tego Jana na
Manhattanie, kiedy
Zupe∏nie inny aspekt dyskusji na temat nauki i religii ujawni∏a „Mere Creation Conference” zorganizowana w 1996 roku przez Campus Crusade for Christ na kampusie konserwatywnego Biola University (dawny Bible Institute w Los
Angeles). Wielu szacownych mówców wypowiada∏o si´
w kwestii naukowych dowodów ist„Równie dobrze pies móg∏by
nienia Boga. W grupie tej najliczniejsi
spekulowaç na temat umys∏u Newtona.
byli kreacjoniÊci –
Niechaj ka˝dy cz∏owiek ma nadziej´
zwolennicy koncepcji tzw. starej Ziemi.
i wierzy w to, co mu odpowiada”
˚ywià oni szacunek
– Karol Darwin
dla konwencjonalnej
nauki, z jej kosmosem ulegajàcym ewolucji w ciàgu miliardów lat, i gotowi sà
wspólnie wystàpili z apelem uczonych i duchownych na rzecz
zaakceptowaç ca∏à teori´ ewolucji z wyjàtkiem najtrudniejochrony Êrodowiska.
szych jej etapów: zamiany substancji organicznych w pierwUbieg∏ej jesieni podobny sojusz zawarto w salach Evolusze ˝ywe organizmy i przemiany prymitywnego rybiego mótion Central w American Musem of Natural History (Amezgu w ludzkà ÊwiadomoÊç. Pragn´liby nauki, która by∏aby
rykaƒskim Muzeum Historii Naturalnej) w Nowym Jorku.
przyjazna Bogu, dopuszczajàcej takie koncepcje, jak „inteliZdaniem pracujàcego tu paleontologa, znanego antykreacjogentny plan” czy „teistyczna nauka.” Patronem tego ruchu
nisty Nilesa Eldrege’a wszystko to s∏u˝y dobrej sprawie. A jedjest zdefiniowany przez Leub´ Bóg protestantyzmu z poczàtnak – spieszy on dodaç – Êrodowisko naturalne jest chyba jeków XX wieku, który odpowiada na nasze modlitwy i obiedynym tematem, o którym przedstawiciele nauki i religii
cuje ˝ycie wieczne.
mogà dyskutowaç w sposób cywilizowany. „We wszystkich
Dalej po stronie teologicznej prawicy znajdujà si´ tzw. nakoncepcjach Boga istnieje ekologiczny komponent” – powieukowi kreacjoniÊci. Starajà si´ znaleêç naukowe potwierdzedzia∏ Eldredge dziennikarzowi New York Times. Dla zm´nie dla biblijnej koncepcji „m∏odej Ziemi” – stworzonej szybczonych publicznymi konfrontacjami owo przyjazne skupieko przed kilku tysiàcami lat, tak jak wskazuje lista pokoleƒ
nie uwagi na sprawach Êrodowiska pozwala odsunàç w cieƒ
opisana w Ksi´dze Rodzaju. Ich g∏ównym programem bakonflikt – kwesti´ istnienia Boga. Ch´tnie na to przystajà nadawczym jest „geologia Potopu”, która poszukuje Êladów
ukowcy, którym zale˝y na uzyskaniu poparcia spo∏ecznego
obejmujàcej ca∏y Êwiat powodzi z czasów Noego i odwo∏uje
dla ich dyscypliny.
ÂWIAT NAUKI Listopad 1999 77
To zbli˝enie w sprawie naturalnego Êrodowiska jest tym
bardziej znaczàce, ˝e spoÊród przedstawicieli wszystkich ankietowanych dyscyplin biolodzy z NAS chcieli mieç jak najmniej do czynienia ze sferà zjawisk nadprzyrodzonych.
„Wspó∏czeÊni biolodzy naprawd´ wierzà, ˝e jeÊli zejdziemy
do poziomu czàsteczki DNA, wszystko stanie si´ zrozumia∏e – oto jak skomentowa∏ wyniki naszej ankiety biolog Lewis
Wolpert. – JeÊli jesteÊ fizykiem ˝yjàcym w Êwiecie kwantów
i Wielkiego Wybuchu, wszystko to jest tak dziwaczne i niedorzeczne, ˝e samo poj´cie zrozumienia traci niemal sens.” Dlatego te˝ fizyk mo˝e widzieç w swym Êwiecie miejsca pozostawione dla Boga. Podobnie matematycy mogà byç platonikami
i postrzegaç pi´kno matematycznych konstrukcji, b´dàce wytworem ludzkiego umys∏u jako odwzorowanie produktów
boskiego intelektu.
Fred Hoyle, któremu zawdzi´czamy drwiàcy w jego zamierzeniu termin „big bang”, znany jest ze swego powiedzenia (kiedy wyst´powa∏ w obronie „antropicznej zasady” kosmologii), ˝e jest rzeczà zdumiewajàcà, by WszechÊwiat tak
subtelnie skonstruowany powsta∏ bez boskiej ingerencji. TeiÊci oczywiÊcie ca∏kowicie si´ z nim zgadzajà: jak˝e inaczej
móg∏by Wielki Wybuch stworzyç tak precyzyjnie warunki
niezb´dne do rozwoju ˝ycia opartego na zwiàzkach w´gla?
Jednak zdaniem ewolucyjnego biologa Johna C. Avise’a, cz∏onka NAS – „tylko dobór naturalny zbli˝a si´ do si∏y wszechmogàcej, ale nawet on nie jest obdarzony inteligencjà, zdolnoÊcià przewidywania, ÊwiadomoÊcià ostatecznego celu bàdê
moralnoÊcià. Dobór naturalny jest jedynie si∏à amoralnà, równie nieuchronnà i nieczu∏à jak grawitacja.”
Avise po prostu nie dostrzega w swych badaniach Êwiata
„zbyt-uporzàdkowanego-by-móg∏-byç-przypadkowy.” „Wed∏ug wszelkich obiektywnych dowodów naukowych, nasz
biologiczny los, tak jak los wszystkich innych gatunków, znajduje si´ pod przemo˝nym wp∏ywem bogów genetycznych
i innych si∏ naturalnych” – pisze on w swej wydanej w 1998
ksià˝ce The Genetic Gods, a nast´pnie cytuje s∏owa Williama
Provine’a: „Nasze wspó∏czesne zrozumienie procesu ewolucji wskazuje na to... ˝e ostateczny sens ˝ycia nie istnieje.”
Przedmiotem badaƒ filozofa nauki Michaela Ruse’a, jest
przeÊledzenie tego, jak pracujà biolodzy, i w jaki sposób formu∏ujà swe teorie. On sam jest zdecydowanym naturalistà;
wszystko jest materià i tylko materià. A jednak, jako jeden
z pionierów nowoczesnej szko∏y historyczno-naukowej, nie
mo˝e przeoczyç czynników spo∏ecznych majàcych wp∏yw zarówno na brak wiary religijnej wÊród biologów, jak te˝ na dobór cz∏onków NAS. Czy wielkie umys∏y majà sk∏onnoÊç do
ateizmu, czy te˝ mo˝e akademicy zapraszajà jedynie ateistów
do swego grona? „Jest po trochu i tak, i tak” – twierdzi Ruse.
Otwarcie wyznajàcy swojà wiar´ cz∏onkowie akademii z pewnoÊcià nie czuliby si´ w tym gronie swobodnie, zw∏aszcza
gdyby ich poglàdy teologiczne by∏y konserwatywne.
Luteraƒski teolog Philip Hefner nie jest entuzjastà fundamentalizmu i uwa˝a si´ za or´downika nauki. Redagowane
przez niego czasopismo Zygon, poÊwi´cone tworzeniu wi´zi mi´dzy naukà i religià, unika skrajnoÊci po obu stronach.
Jako uczniowi teologa Paula Tillicha Hefnerowi bliski jest
Êwiat symboli i mitów. Mity mogà nas niekiedy przyt∏oczyç
– powiada – i nauka jest tu tak samo winna jak religia. By∏o
nieszcz´Êciem dla Ameryki, ˝e jej najwi´kszym mitem dotyczàcym religii i nauki sta∏ si´ sàdowy melodramat, „ma∏pi
proces” Johna Scopesa, który odby∏ si´ w 1925 roku.* Mit ten
od tej pory funkcjonuje uporczywie w amerykaƒskim ˝yciu
intelektualnym – zauwa˝a Hefner.
„Zgodnie z nim – mówi on – naukowcy sà bohaterskimi
samotnikami gotowymi umrzeç na prawd´. Instytucjonalna
religia jest ipso facto w opozycji do wolnoÊci intelektualnej
i swobody poszukiwania prawdy. Instytucjonalna religia jest
ich wrogiem. Gdy dochodzi do konfrontacji, instytucjonalna
religia wykaƒcza bohaterskiego uczonego. – Mówiàc o tym dominujàcym stereotypie, Hefner wzdycha – Historia pokazuje, ˝e to po prostu nieprawda. Ale tego stereotypu nie da si´
obaliç.”
Tak wi´c dyskusja toczy si´ dalej, g∏ównie z inicjatywy
zwolenników religii – konserwatystów, umiarkowanych i libera∏ów – którzy starajà si´ pozyskaç autorytet nauki dla
poparcia swych poglàdów. W dawnych czasach to uczeni
poszukiwali imprimatur KoÊcio∏a, lecz dziÊ, kiedy moc
i chwa∏a znalaz∏y si´ po stronie nauki, wi´kszoÊç wspó∏czesnych naukowców nie dba o to, co KoÊció∏ sàdzi o nauce.
Uwa˝ajà oni na ogó∏ religi´ za relikt przesz∏oÊci lub za spraw´ prywatnà le˝àcà poza obszarem naukowych dociekaƒ.
A jednak, byç mo˝e za sprawà Templetona i z powodu rozkwitu postmodernistycznego relatywizmu, wielu ludzi zarówno po stronie nauki, jak i religii wyra˝a dziÊ gotowoÊç
uznania granic swych sposobów poznania. I, przynajmniej
w Stanach Zjednoczonych, gdzie rzàd finansuje badania podstawowe i reguluje ich zastosowania, niektórzy naukowcy
o politycznym instynkcie dostrzegajà korzyÊci p∏ynàce z powÊciàgliwoÊci w przeciwstawianiu tego co naturalne temu co
nadprzyrodzone.
T∏umaczy∏
Krzysztof Szymborski
* W 1925 roku w stanie Tennessee wprowadzono zakaz nauczania w szko∏ach
poglàdów o dziejach Êwiata i cz∏owieka sprzecznych z opisem biblijnym, pod
karà grzywny do 500 dolarów. John Scopes, 24-letni nauczyciel biologii, zosta∏ oskar˝ony o z∏amanie tego zakazu i skazany przez sàd w Dayton na zap∏acenie grzywny 100 dolarów (najni˝szej przewidzianej) w lipcu tego˝ roku. Wyrok zosta∏ uchylony w styczniu 1927 roku przez sàd wy˝szej instancji
w Nashville. Wymian´ argumentów mi´dzy obroƒcà Scopesa Clarrencem Darrowem a Williamem Jenningsem Bryanem (niedosz∏ym prezydentem USA
i inicjatorem zakazu nauczania ewolucji) komentowa∏a prasa na ca∏ym Êwiecie. Chocia˝ Bryan nie dopuÊci∏ do przes∏uchania bieg∏ych przez przysi´g∏ych,
zosta∏ w oczach sàdu i publicznoÊci oÊmieszony przez Darrowa, który wykaza∏ jego ignorancj´ naukowà. Bryan zmar∏ w 5 dni po zakoƒczeniu procesu,
a zakaz nauczania ewolucji pozosta∏ martwym przepisem a˝ do jego zupe∏nego uchylenia w latach szeÊçdziesiàtych (przyp. red.).
Literatura uzupe∏niajàca
Informacje o autorach
EDWARD J. LARSON i LARRY WITHAM wpadli na pomys∏
powtórzenia badaƒ Jamesa H. Leuby, kiedy Witham przeprowadza∏ z Larsonem wywiad na temat postaw religijnych
amerykaƒskich naukowców. Witham zajà∏ si´ przeprowadzeniem ankiety, Larson dokona∏ jej analizy. Larson, profesor historii i prawa w Katedrze Richarda B. Russella w University of
Georgia, zdoby∏ w 1998 roku Nagrod´ Pulitzera w dziedzinie
historii za ksià˝k´ Summer for the Gods. Jest cz∏onkiem Zjednoczonego KoÊcio∏a Metodystów w Athens w stanie Georgia.
Witham to autor licznych ksià˝ek beletrystycznych i literatury faktu, pisze na tematy religijne w dzienniku Washington
Times. Wychowany jako luteranin, akceptuje Boga wed∏ug
definicji Leuby.
78 ÂWIAT NAUKI Listopad 1999
SCIENCE AND RELIGION: SOME HISTORICAL PERSPECTIVES. John
Cambridge University Press, 1991.
Hedley Brooke;
THE SOUL OF THE AMERICAN UNIVERSITY: FROM PROTESTANT ESTABLISHMENT TO
ESTABLISHED NONBELIEF. George M. Marsden; Oxford University Press,
1994.
SUMMER FOR THE GODS: THE SCOPES TRIAL AND AMERICA’S CONTINUING DEBATE
OVER SCIENCE AND RELIGION. Edward J. Larson; BasicBooks, 1997.
LEADING SCIENTISTS STILL REJECT GOD. E. J. Larson i L. Witham, Nature, vol.
394, s. 313, VII/1998.
WHEN ALL THE GODS TREMBLED: DARWINISM, SCOPES, AND AMERICAN
INTELLECTUALS. Paul K. Conkin; Rowman & Littlefield, 1998.
SKEPTICAL INQUIRER: SPECIAL ISSUE: SCIENCE & RELIGION, vol. 23, nr 4, VII/VIII
1999.

Podobne dokumenty