Dziwactwa od Boga Jonn Fenn Czasami tak się dzieje, że duch

Transkrypt

Dziwactwa od Boga Jonn Fenn Czasami tak się dzieje, że duch
Dziwactwa od Boga
Jonn Fenn
Czasami tak się dzieje, że duch człowieka zostaje silnie pobudzony. Tak się stało z apostołem
Pawłem, który widział Ateny całkowicie oddane bałwochwalstwu (Dz 17:16). Tak też dziś się czuję
(połowa czerwca br. - przyp. tłum.) widząc najnowszą, chwilową modę wychodzącą z kościoła
Betherl Church, znajdującego się w Redding w stanie California, oraz z podobnych kościołów, a
zwaną „grave sucking” (dosł. grobowe wysysania/ssanie czy może „ssanie z grobu” - przyp. tłum.).
Przez większość czasu miałem pokój jeśli chodzi o trzęsienie się i konwulsje, choć zajmę się tym w
tym cyklu - wyłożę, co jest z Boga, co z diabła, a co z ciała - lecz dziś chciałbym omówić tą przelotną
modę na „grave sucking” czy „anoinging grabbing” (dosł.: chwytanie namaszczenia).
Co
to
jest
'grave
sucking'?
Jest to taka praktyka, gdy wierzący udają się na groby zmarłych świętych, aby dokonać fizycznego
kontaktu z danym grobem, aby otrzymać namaszczenie martwego świętego, co się ma dokonać
jako transfer w czasie modlitwy kontemplacyjnej. Często, aby to osiągnąć, będą siedzieć, leżeć czy
kłaść ręce na grobowcu, bądź kamieniu nagrobnym.
Założenie tego jest takie, ludziom tak się wydaje, że udając się na groby zmarłych świętych i
wciągając/wysysając czy chwytając dla siebie ich namaszczenie, mogą szybko posunąć się do przodu
w działaniu w duchowej mocy, bądź 'skoczyć do przodu' w duchowym życiu czy wypełnienia
przeznaczenia. Wyjaśnia się to tak, że jest to jak otrzymywanie jakiegoś rodzaju duchowego
dziedzictwa. Tak więc, podobnie jak odziedziczenie majątku może gwałtownie zmienić życie
jednostki, tak też, mówią, można nagle otrzymać duchowe dziedzictwo i gwałtownie ruszyć do
przodu w duchowym życiu przez „wysysanie z grobu”.
Jest to błąd, który powstaje wskutek wykrzywienia starotestamentowego tekstu. Zdarzyło się raz,
że dwóch mężczyzn dokonywało pochówku innego. Gdy zobaczyli pędzących na nich Moabitów,
chcąc szybko uciec, wrzucili martwego człowieka w pobliże grobu Eliasza. Ku ich zdumieniu odbił
się żywy po dotknięciu kości Eliasza (2Krl 13:20-21).
Tak właśnie naucza się o „wysysaniu z grobu”, że jest to takie samo duchowe postępowanie –
chwytanie się trwającego w tym miejscu namaszczenia martwego świętego. Kiedy pierwszy raz o
tym usłyszałem, myślałem, że do żart, lecz im dużej to sprawdzałem, tym bardziej zdawałem sobie
sprawę z tego, że to bardzo smutna prawda, a ponieważ spędziłem 3 dni w Redding i dowiedziałem
się o tym kościele więcej niż w ogóle chciałem, nie mogę otrząsnąć się z żalu i smutku
spowodowanych przez zwodzące same siebie dusze, które takie rzeczy robią.
Czytelnicy z łatwością przejrzą sieć i dowiedzą się o tej praktyce. Są dostępne publicznie zdjęcia
nawet żony Billa Johnsona, Beni, leżącej na grobie C.S. Lewisa „ssącej z grobu” oraz uczniów z
Bethel, robiących to samo na grobie Evana Robertsa w Walii. Jest też sporo innych przypadków.
Wiele lat temu, byłem na telewizyjnym show. Audycja zaczynała się od tego, że mówiono, iż
wystartował Kosmiczny Prom, po czym wracano w czasie stulecia wstecz ku różnym drobnym
odkryciom, dzięki którym doprowadzono technologię do tego, że dziś budujemy takie urządzenia.
Właśnie tym zajmę się w tym cyklu. Nie będę skupiał się na błędzie, lecz będę wracał w czasie do tej
prawy i tych prawd, które zestawione razem będą środkiem pomocnym we właściwym
rozeznawaniu tego, co i czemu się dzieje.
Krótka
historia
i
co
powiedział
mi
Pan
Być może niektórzy będą zaskoczeni informacją o tym, że w XVIII wieku przez Europę przelała się
fala przebudzenia, która wkrótce dotarła do Stanów Zjednoczonych, obejmując między innymi
prezbiterian, metodystów, baptystów oraz Uczniów Chrystusa (kongregacjonalistów). Zdarzało się,
że ludzie drżeli, trzęśli się, jęczeli i padali na ziemię, co, jak mówiono, było znakiem mocy Bożej
zstępującej na taką osobę.
W Stanach Zjednoczonych mieliśmy „Shakers'ów” (od „shake” - drżeć), którzy byli z tego znani, choć
obecnie znani są przeważnie z pewnego stylu projektowego mebli
1
.
John Wesley uważał, że takie ruchy są naturalną reakcją ciała na obecność Bożego Ducha i miłości,
ale nie jest to jakieś bezpośrednie nadnaturalne wydarzenie. W XIX wieku ludzie tacy jak Finney
pisali, że takie rzeczy zdarzały się w czasie spotkań prowadzonych przez nich, lecz do czasu, gdy ja
przyszedłem do Pana w latach 70tych zeszłego wieku zielonoświątkowcy byli nazywani 'Holy
Rollers' (tarzający się święci).
Holy Rollers
Ja i Barbara, narodziliśmy się na nowo i zostali napełnieni w Duchem Święty jako nastolatkowie.
Uczestniczyliśmy w grupach charyzmatycznych spotykających się co tydzień w domach. Mama
Barbary nie rozumiała tego, mając za sobą tylko niemieckie, luterańskie wychowanie z początku XX
wieku, które to my musieliśmy pojąć.
Kiedy więc mieliśmy wziąć ślub jej w rodzinnym kongregacyjnym kościele, zapytała nas bardzo
szczerze czy nie będzie huśtania się na żyrandolach bądź zwijania się na podłodze, jako że tego nie
robi się między kongregacjonalistami. Wyraźnie odetchnęła, gdy powiedzieliśmy jej, że nic z tych
rzeczy nie będzie (choć rozpaczliwie chciałem jej powiedzieć, że moglibyśmy wypędzić jakiegoś
demona czy dwa, żeby zobaczyć jak zareaguje, lecz zdecydowałem się jej tak nie drażnić).
Przypisywany najczęściej Katrhryn Kuhlman zwrot „położyć w duchu” opisuje stan osoby, która
została „powalona” przez moc Bożą, wyglądając jakby była martwa. Znane są również inne nazwy
tego zjawiska.
Co powiedział mi Pan
Wiedząc obecnie, że trzęsienie się, drżenie i upadanie należy do części charyzmatycznego życia
przez ostatnie trzy wieki, musimy spojrzeć do Pisma, zobaczyć czy tam to jest, co pokaże nam
główną linię dochodzenia prawdy, aby zrozumieć czy współczesne manifestacje są z Boga, diabła
czy ciała.
W czasie spędzanym z Panem poprosiłem Go, aby nauczył mnie rozpoznawać, jeśli chodzi padanie
w duchu, co jest z Niego, a co nie. Chciałem, aby wskazał mi punk po punkcie, proste, nigdy
niezmienne doktrynalne stwierdzenia typu: „X jest ode Mnie, Y nie jest ode Mnie”, lecz nie tak to
zrobił. Było tak:
"Panie, kiedy w Piśmie pojawia się najwcześniej padanie w duchu i czego powinien oczekiwać
człowiek mający takie przeżycie?”
Pan: "Kiedy wywołałem sen, który spadł na Adama (Rdz 2:21), aby zoperować go i ukształtować
ciało Ewy. Zauważysz, że była to fizyczna operacja, i że, aby stworzyć kobietę, wziąłem również
duszę z jego istoty, tak, aby razem byli jedno we Mnie” (Rdz 5:2).
(Rdz 5:2: „Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich oraz błogosławił im i nazwał ich ludźmi, gdy
zostali stworzeni”. Stworzył mężczyznę i kobietę, i nazwach ich Adam w dniu, kiedy ich stworzył.
Ewa otrzymała swoje imię dopiero po grzechu w Rdz 3:20-21, gdy Pan zrobił okrycie dla ich
grzechu, ubrania, których zrobienie wymagało przelania krwi zwierzęcej. Tak więc ubrania są
cieniem i typem Boga przykrywającego człowieka.)
„Następny przypadek miał miejsce, gdy zawierałem przymierze z Abrahamem i spadł na niego
głęboki sen, dzięki czemu mogłem zapewnić mu naszą relację i powiedzieć mu o jego przyszłości i
przyszłości jego potomków. Dziś, jeśli dzieje się to ode Mnie, często będę robił coś podobnego,
upewniając ich i dając im pokój dotyczący teraźniejszości, pokazując im nieco z przyszłości w
związku z czym tak często ich reakcją jest odnowienie się we Mnie, tak jak to było z Abramem. (15
rozdział Księgi Rodzaju opisuje całe wydarzenie, lecz w wersie 12 jest napisane, że na Abrama
„spadł twardy sen” i użyta jest tutaj ta sama terminologia, co w przypadku Adama.)
Z tego nauczania p taką nauczkę, że jeśli ktoś zostaje „znokautowany” czy „zasypia w Panu” ma to
swój cel, nie jest to show, nie jest to znak potwierdzający jakiegoś człowieka (kobietę czy
mężczyznę) jako namaszczonego proroka i Bóg z pewnością nie chce, aby ktokolwiek „padał z
grzeczności”.
2
Byłem świadkiem jak ludzie znajdujący się stanie „snu w Duchu”, jakbyśmy to dziś powiedzieli,
„ściągali” („downlaod”) nowe rzeczy i byli uzdrawiani ze starych. Pokój zastępował emocjonalny
strach i zamieszanie, była to pewnego rodzaju „operacja”. Z drugiej strony, jeśli chodzi o Abrama,
były to sprawy związane z przymierzem, bardzo głębokie sprawy dokonane w sercu, dotyczące jego
chodzenia z Panem i ustalenia przeznaczenia. Byłem świadkiem tego, jak ludzie wstawali z nowy
poczuciem przeznaczenia i celu.
Idąc dalej zobaczymy więcej przykładów z Pisma, wskazujących na to, jak ludzie reagują na
obecność Bożą i porównamy z demonicznym traktowaniem ludzi. Kiedy już raz zobaczymy różnice,
będziemy w stanie właściwie rozeznać kiedy ktoś stojący obok nas w służbie zachowuje się w
szczególny sposób.
Fundament – Bóg zawsze tobie pozostawia kontrolę
Bóg nigdy nie spowoduje, że tracisz kontrolę nad własnym ciałem. Paweł pisząc do Koryntian daje
im poradę co do tego, jak zachowywać się w mieszanym towarzystwie, jako gość w czyimś domu.
Pamiętasz, że kościół w Koryncie składał się z Żydów, Greków i Rzymian, a wszystkie spotkania
odbywały się u Rzymianina Justusa (Dz. 18:7-8).
Tak więc, Paweł pisze do nich w 1Kor 14:26-32 o kolejności zabierania głosu: gdy masz słowo od
Boga, lecz akurat nie ma takiej możliwości, masz je zachować dla siebie (nie zgrzeszyłeś). Mówi
również, o tym, że jeśli masz słowo, któryms chcesz się podzielić, a ktoś obok ciebie również je ma
to pozwól mu usługiwać pierwszemu. Innymi słowy: na zgromadzeniach prowadzonych w domach
wymagane są odpowiednie maniery i uprzejmość.
Pisze również o tym, że będziesz osądzony, co znaczy tyle, że samo twoje twierdzenie, że masz
słowo do Pana, nie znaczy, że zostanie ono jako takie przyjęte w całości przez wszystkich innych.
Jeśli coś mówisz na głos, będzie to kwestionowane, akceptowane bądź odrzucone. Nikt nie ma
prawa zakłócać osobistego pokoju kogoś innego i każdy maj prawo do odrzucenia „słowa od Boga”
skierowanego do niego przez kogokolwiek, kto tak uważa. Przewodnikami są miłość i uprzejmość.
Ostatecznie Paweł kończy w ten sposób: „Ponieważ duchy proroków są poddane prorokom” (w.
32).
Innymi słowy: wszystko, cokolwiek masz od Boga zawsze będzie tobie dawało możliwość
kontrolowania siebie. W tych wersach apostoł podkreśla, aby wszystko odbywało się godnie, w
porządku, w uprzejmości i ze świadomością tego, że jesteś gościem u kogoś w domu – tak więc
twój duch jest tobie podległy –
cokolwiek więc masz i uważasz, że jest to od Boga, może
poczekać na swoją kolej, lub nie być powiedziane w ogóle. To, co posiadasz od Boga, nadal podlega
tobie!
W przeciwieństwie do działań demonicznych, Bóg nigdy nie doprowadzi cię do utraty
kontroli:
„bo oto duch porywa go i zaraz krzyczy, i szarpie nim z pianą na ustach, i z trudem opuszcza go
potłuczonego. Błagałem też uczniów twoich, aby go wygnali, lecz nie potrafili. A Jezus
odpowiadając, rzekł: O rodzie niewierzący i przewrotny, jak długo mam być z wami i mam was
znosić? Przyprowadź tutaj syna swego. A gdy jeszcze podchodził, porwał go demon i szarpnął nim.
Jezus zaś zgromił ducha nieczystego i uzdrowił chłopca, i oddał go ojcu jego (Łu 9;39-42).
„A był w ich synagodze człowiek, opętany przez ducha nieczystego, który krzyczał, mówiąc: Cóż
mamy z tobą, Jezusie Nazareński? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kim Ty jesteś, święty Boży. A
Jezus zgromił go, mówiąc: Zamilknij i wyjdź z niego. A duch nieczysty, szarpnąwszy nim i
zawoławszy głosem wielkim, wyszedł z niego” (Mk 1:23-26).
Bóg zawsze pozostawia człowiekowi możliwość kontrolowania samego siebie, jak powiada Pismo,
lecz diabeł działa wprost przeciwnie. Smutne jest to, że współcześnie wielu przywódców nie
poznaje demonicznych manifestacji, kiedy je widzą. Nie potrafią swoim ludziom wskazać na różnice
między działaniem ciała (wielu kocha zwracać uwagę na siebie, gdy wiją się jak węże lub są
3
konwulsjach), diabła czy Boga.
Wypędzenie tego wprost z platformy
Kiedyś byłem w radzie pewnego dużego kościoła i poproszono mnie o poprowadzenie grupy
przebudzeniowców, którzy chcieli zorganizować kilka spotkań, aby przynieść „przebudzenie” do
Tulsa, uzupełnione trzęsieniem, konwulsjami, krzyczeniem i wrzeszczeniem, z których znane są
przebudzenia z Toronto, Brownsville oraz Smithton. Wspomnę tylko, że ten zespół był z jednego z
tych miejsc.
Stałem na platformie o koło 10m od młodej kobiety, uczennicy szkoły (biblijnej – przyp. tłum.),
której byłem dyrektorem, gdy wyszła do przodu na wezwanie i zaczęła się gwałtownie trząść.
Natychmiast rozpoznałem działanie demona, lecz ów gość, mówca, podszedł do niej i powiedział,
że Bóg ją całkowicie otacza, żeby krzyczała do Niego.
Myślałem sobie, że oni wypędzą go, lecz dalej zachęcali ją, aby krzyczała do Boga cały czas, myląc
demoniczną manifestację z Duchem Bożym. W ogóle nie zdawali sobie sprawy z tego, że miała ona
demona, którego należało wypędzić.
Ponieważ byłem gospodarzem i wiedziałem jak działa autorytet w Duchu, przejąłem
odpowiedzialność za spotkanie oraz tych usługujących, lecz aby nie wprowadzać w zamieszanie
gości, powiedziałem nieco głośniejszym szepnąłem patrząc na kobietę wijącą się w konwulsjach:
„Przejmuję władzę nad tym duchem i nakazuję ci odstąp od niej natychmiast w imieniu Jezusa!”
Nikt mnie nie słyszał oprócz tego demona.
Natychmiast padła na podłogę, jakby zmarła czy zasnęła na kilka chwil. Natychmiast ruszyłem przez
platformę i zszedłem po jej stronie, podczas gdy goście dalej modlili się za innych z przodu. Gdy się
ocknęła, zaoferowałem modlitwę, co gorliwie przyjęła.
Opowiedziała mi o udręce, którą przechodziła, gdy tamten usługujący zachęcał ją do krzyczenia do
Boga, a w jej wnętrzu odbywała wojna głosów, która rozrywała ją na strzępy. Z jednej strony
słyszała nienawiść do Boga i krzyki, a z drugiej kłóciła się, żeby powrócić do miłości do Pana i chciała
uwolnienia. To właśnie mnie uderzyło – chciała, żeby usługujący uwolnił ją, lecz nie robił tego.
Nagle odeszło to, choć nie wiedziała jak, powrócił ponownie pokój, lecz czuła się raczej pusta.
Powiedziałem jej o tym, jak wypędziłem to z niej, poprosiłem, aby wybaczyła ignorancję mówcy,
ponieważ nie wiedział o tym lepiej, po czym włożyłem na nią ręce, modląc się o świeże napełnienie
Duchem Świętym. Natychmiast Duch Święty ją otoczył, ręce spociły się, łzy radości popłynęły po
twarzy i powiedziała, że czuje taki pokój, jakiego dotąd nie znała, a właśnie po to wyszła do przodu.
Ten szczególny demon i to w jaki sposób dostał się do niej lata wcześniej, zanim poznała Pana, nie
było tutaj ważne. Tego samego roku narodziła się na nowo w lecie i postanowiła iść do szkoły
biblijnej, aby dowiedzieć się więcej.
Spójrzmy ponownie na pismo, na nasze ciała i Ducha Bożego
W Ewangelii Jana 18:5-6 czytamy o tym, że władze przysłały straże po Jezusa do Ogrodu
Getsemane
i
tekst
przedstawia
to
w
następujący
sposób:
„Jezus zaś zapytał ich: ... Kogo szukacie? Odpowiedzieli mu: Jezusa Nazareńskiego. … Rzekł do nich
Jezus: Ja jestem. Gdy więc im rzekł: Ja jestem, cofnęli się i padli na ziemię”.
Jest to przypadek „zaśnięcia/padnięcia w duch”, gdy moc Boża jest tak silna, że ludzkie ciało traci
swoją siłę i po prostu pada na ziemię, ponieważ „JA JESTEM” jest tym, który objawił się Mojżeszowi
w płonącym krzewie. Jezus w czasie aresztowania stwierdził, że to On jest JA JESTEM z mocą, która
powaliła aresztujących Go. Powiedział to, ponieważ chciał pokazać, że idzie na Swój los
dobrowolnie i swobodnie oczekiwał na to, aż się pozbierają, otrzepią z kurzu i zaaresztują Go.
Jezus twierdził, że jest JA JESTEM w Mt 14:27-29, ponieważ przyszedł idąc po wodzie do łodzi i
rzekł: „Nie bójcie się, JA JESTEM, przestańcie się bać”. Na co Piotr odpowiedział: „Panie, jeśli to ty
jesteś (JA JESTEM) to każ mi przyjść po wodzie”. Jezus natychmiast powiedział: „Chodź”.
Podobnie, widzimy, że Jezus twierdził: „JA JESTEM” w Ewangelii Jana 8:58: „Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam, zanim był Abraham JA JESTEM”.
Później, Jan w Objawieniu 1:17 przekazuje, że był „w Duchu” i zobaczył Pana chwały, a Jego głos
brzmiał jak odgłos trąb, twarz i włosy miał czysta jak białe światło, oczy podobne do płomieni ognia
4
i mówi: „Padłem u Jego stóp jak umarły”. Pan dotknął go i powiedział mu, żeby się nie obawiał.
Wydaje się, że taki przypadek „padnięcia w duchu” jako skutek strachu jest czymś innym niż
upodobnienie się do martwego człowieka przy okazji zobaczenia Pana.
Jeszcze całe mnóstwo trzęsienia dzieje się dalej
Jak widzimy w Piśmie w powyższych przypadkach, ciało na obecność Bożą reaguje utratą siły,
określaną przez stulecia jako mdlenie czy jak Pismo bez ogródek stwierdza, że staje się jak martwe.
Nie ma jednak w Piśmie takiego przypadku, aby człowiek tracił kontrolę nad sobą w konwulsjach.
Wyłącznie wtedy, gdy demony przejmują ciało człowieka, traci on kontrolę.
Niebo zostało stworzone lecz Ziemia ukształtowana
Duch wierzącego został stworzony przez Ducha Bożego, jest więc w stanie znieść pełnie nieba, lecz
ludzkie ciało, na tym poziomie naszego wiecznego życia, jest ukształtowane z ziemi, a rzeczy
zrobione z ziemi są niższą formę stworzenia niż te niebieskie, więc nie reagują dobrze na to, co jest
z Ducha.
Podobnie jak w przypadku elektrycznej kuchenki, 'palnika', który składa się ze spirali, która stanowi
opór dla przepływającego prądu, co powoduje, że się nagrzewa, tak też ziemskie ciało opiera się i
reaguje na Ducha Bożego.
W obecności Pana można odczuwać ciepło, „gęsią skórkę”, drżenia w kończynach czy osłabienie
całego ciała. Jeśli moc zostanie nieco zwiększona, jak wartość natężenia prądu w przypadku
kuchenki elektrycznej, to ludzkie ciało może zostać „zgładzone w duchu”, co jest raczej terminem
słabo oddający, utratę fizycznej siły, czego skutkiem jest upadek na ziemię.
Jeśli moc zostanie jeszcze trochę podkręcona, można wpaść w trans czy wizję, jak to było z
Piotrem, w 9 rozdziale Księgi Dziejów Apostolskich. Może też wyglądać na to, że taki człowiek śpi
głęboko, czasami zdarzają się wtedy zdumiewające doświadczenia Pana, a bywa, że zupełnie nic nie
zostaje w pamięci.
Jeśli moc zostanie dostatecznie dużo podniesiona, zabije ludzkie ciało, co stało się w przypadku
Uzzy w 2Sam 6:6-7), który dotknął Arki Przymierza, aby ją podeprzeć. Całe zdarzenie było wynikiem
nieprawidłowego transportowania Arki, zleconego przez króla Dawida, na wozie, zamiast być
niesiona przez kapłanów. Jeśli moc zostanie podniesiona wyżej niż ta, która zabija ciało to może
ona zmienić molekularną budowę ciała-ziemi i przekształcić je na ciało-niebiańskie, co miało miejsce
przy zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa (List do Rzymian 6:4 mówi nam, że Chrystus został
wzbudzony z martwych przez chwałę Ojca) i co ponownie stanie się z ciałami wszystkich
wierzących, gdy zostaną one przemienione z ziemskich na niebieskie (2Kor 15:35-55). .
Obiecałem, że opowiem o Bogu, diable i ciele,... oto jest ciało
Kiedy ktoś zaczyna odczuwać, że Duch Święty zstępuje na niego, ciało zaczyna się trząść i może to
być naturalna reakcja ludzkiego ciała na Ducha Świętego, ponieważ jest ono zrobione z ziemi i
reaguje na Ducha.
Chodzi mi jednak o to, że uwaga apostoła Pawła, którą zamieściłem poprzednim razem (1Kor
14:32), pozostaje prawdziwa. Bóg nigdy nie doprowadzi do utraty kontroli nad sobą. Ktoś może
sam cały poddać trzęsieniu się, ponieważ nikt go nigdy nie nauczył tego, że może sam powstrzymać
to trzęsienie, nawet jeśli nadal czuje namaszczenie. Przez lata pouczałem wielu w ten sposób.
Typowo, rozmowa odbywa się w czasie, gdy się trzęsą. Pytam wtedy czy czuje obecność Bożą i
zazwyczaj odpowiedź brzmi, że tak: „Tak się ze mną dzieje w obecności Bożej” czy coś w tym
rodzaju, ponieważ taka osoba zna swoje ciało i to jak ono reaguje – każdy jest inny.
Wtedy dzielę się nauczaniem apostoła Pawła i proszę, żeby przejęli kontrolę nad swoim trzęsieniem
się (na przykład drganiami ręki). Gdy to zrobią, pytam czy dalej czują obecność, na co zawsze
odpowiadają, że tak. W ciągu kilku minut przestaje się taki człowiek trząść i mówi o tym, że czuje
obecność Pańską równie mocno.
Został pouczony według Pisma i sposobów działania Ducha, więc już dłużej nie skupia się więcej na
sobie i swoim drżeniu, lecz teraz może ponownie skupić się na Panu i przyjmować od Niego.
5
Nieświadomi
liderzy
To z czym mamy do czynienia to nieświadomi pasterze i duchowni, a szczerze mówiąc czasami
przywódcy świadomie korzystający z tych reakcji na Ducha jako dopalaczy dla ego i służby,
ponieważ wiadomości o tych zdarzeniach budują ich służbę w oczach wielu.
Ponieważ są dobrowolnie ignorantami w działaniu Ducha i ludzkiego ciała, a całość składa się na
niezły show, pozwalają ludziom o dobrych intencjach, biorącym w tym udział na trzęsienie się,
konwulsje, rolowanie, szczekanie, śmiech i to wszystko, czemu się oni poddzą, nie mając pojęcia, że
Bóg nigdy nie doprowadza do utraty kontroli nad sobą.
Bóg sam Sobie nie przerywa, ponieważ nie będzie uczył X'a w tym samym czasie, gdy Y siedząc w
ławce, ściąga na siebie uwagę, trzęsąc się, śmiejąc lub zwijając się. Usługujący powinien
porozmawiać z taką osobą i nauczyć ją, jak odzyskać kontrolę nad swoim ciałem, bądź pozwolić na
to, aby całe zgromadzenie zaczęło się śmiać czy trząść. Bóg nie jest rozdzielony Sam w Sobie, a
zatem nie zaprzecza temu, po co zgromadzenie odbywa się, przeszkadzając Sam Sobie.
Oczywiście, są tacy, którzy trzęsą się, ponieważ lubią, jak się na nich zwraca uwagę, błędnie myśląc,
że są przez to jakoś bardziej duchowis. Lecz co zrobić, jeśli to trzęsienie nie jest z ciała, lecz działa
demon?
W jaki sposób Duch Święty wyciąga demona, aby się zamanifestował
W Ewangelii Mateusza 12:25-28 Jezus zostaje oskarżony o to, że wypędza demony mocą złego, lecz
On odpowiada: „A jeśli Ja przez Belzebuba wyganiam demony, synowie wasi przez kogo wyganiają?
Dlatego oni będą sędziami waszymi. A jeśli Ja wyganiam demony Duchem Bożym, tedy
nadeszło do was Królestwo Boże”.
Tak więc, Jezus wówczas działał przez Ducha Świętego i robi to obecnie, ponieważ cała Jego służba
była wykonywana we współpracy z Ojcem, który chciał to robić przez Swego Ducha (J 5:19). Jezus
nie zmienił się, co znaczy, że my, jako Jego ciało, również musimy współpracować w służbie z
Duchem Świętym.
Nikt nie podchodzi do drugiego człowieka i nie mówi: „Nakazują temu duchowi w tobie, aby
wyszedł” - wyjątkiem w Biblii są osoby, które wiedzą, że mają ducha i chcą go wypędzić. Ich wola
wraz z Duchem Świętym wyprowadza go na powierzchnię, aby się nim zająć. Może też rodzić
dziecka, które jest od niego zależne prosić, gdy demon się manifestuje.
Zwróć uwagę na to, że w służbie Jezusa duchy manifestowały się, gdy Jezus je wypędzał,
powiedzmy, z braku lepszego określenia, „wypychał na powierzchnię przez Ducha Świętego”.
Widzimy to w Ewangelii Mateusza 15:21-28 przy okazji kobiety, której córka była dręczona, widać w
oczywisty sposób, gdy rozmawiała z Jezusem, widzimy w Ewangelii Mateusza 8:28-34, gdzie u
dwóch opętanych demony manifestowały się, gdy przyszli do Jezusa, a Jezus wypędził je.
W Ewangelii Marka 1:21-26 Jezus naucza o tym, a demon w człowieku zaczyna się manifestować się
w czasie nauczania, Jezus zaś wypędza go. W 5 rozdziale Ewangelii Marka gdzie człowiek z 2000
demonów prowadzonych przez Legion przybiega do Jezusa, aby zostać uwolnionym.
Widzimy taką samą współpracę z Duchem Świętym w 16 rozdziale Dziejów, kiedy za Pawłem
chodziła niewolnica z „duchem wieszczym”, mówiąc: „Ci ludzie są sługami boga najwyższego i
zwiastują wam drogę zbawienia” co w greckiej kulturze oznaczało Zeusa, boga niebios. Tak więc ten
duch mówił kłamstwa o Pawle i Sylasie, a Paweł wypędził tego ducha.
Jak było dawniej tak i teraz: Żywe Słowo i Duch zgadzają się ze sobą i pracują razem.
Osoba mająca konwulsje wywołane przez demona robi to mając nad tym niewielką, bądź wcale,
kontrolę – Duch Święty wypycha go, aby się zamanifestował, aby można go było wpędzić. Osoba
mająca konwulsje w ciele potrafi bardzo łatwo odzyskać kontrolę nad sobą. Jeśli zapytasz kogoś czy
to Bóg jest na nim, bądź czy Bóg jest nad nim, ponieważ ma demony to zobaczysz po reakcji –
demon często reaguje tym momencie z nienawiścią, a jeśli jest to z ciała, to taka osoba spojrzy na
ciebie jakbyś był nienormalny sugerując, że ma demona. Jeśli jest to demon, nakaż mu odejść, jeśli
ciało spróbuj pomóc takiej osobie trochę wzrosnąć, niech odzyska kontrolę nad swoim ciałem. Jeśli
nie chce współpracować to wiedz, że czasami trzeba zrezygnować, nie dlatego, że cię nie obchodzi
6
taki człowiek, ale dlatego, że jego to nie obchodzi.
Pisałem już o tym, że Bóg nie spowoduje, że stracisz kontrolę nad sobą. Może przygnieść cię, może
spowodować, że opadniesz z sił w Jego obecności. Kiedy jednak ludzie mówią takie rzeczy, że
zostali ogarnięciu bądź wprost: „to po prostu walnęło we mnie” i inne tego rodzaju rzeczy, to
SPOKÓJ, pamiętaj, że Pan pozwoliłby ci wycofać się z Jego obecności, gdybyś tylko chciał.
Pierwszy raz, kiedy udałem się do nieba, nie był pierwszym, gdy Pan chciał mnie zabrać w tą podróż.
Trzy tygodnie wcześniej modliłem się w domu i Pan mnie odwiedził. To było jedno z tych
„nauczających nawiedzeń”, o których napisałem moją pierwszą książkę pt. Pursuing the Seasons of
God. Gdy Pan odszedł, pozostał mój anioł i powiedział mi, że ma zgodę, aby zabrać mnie na
wycieczkę do nieba. Miałem wtedy oczy szeroko otwarte jak niemal zawsze w czasie tych
nawiedzeń, lecz duchowy mój wzrok również był czynny i byłem w stanie równocześnie oglądać
Jego rzeczywistość. Mój anioł powiedział: „Weź mnie za rękę”. Zobaczyłem jak lewe ramię mojego
duchowego człowieka wyszło z fizycznego ramienia i niemal chwyciło go za rękę, lecz zatrzymałem
się... Martwiło mnie to, czy ta „wycieczka” nie była tylko w jedną stronę! Miałem żonę i trójkę dzieci,
z których najstarszy syn jest niepełnosprawny i nie chciałem ich zostawić jeszcze.
Jakkolwiek byłem tego wieczoru ogarnięty obecnością Pana i jakkolwiek chciałem podążać dalej i
zobaczyć niebo, cofnąłem się, choć opierałem się czemuś, co wydawało się pociągać mnie do
niebios jak magnes. . . Lecz wycofałem się, pytając: „Czy to jest podróż w dwie strony?” Mój anioł
powiedział: „Oczywiście, podróż w dwie strony!” Skoro jednak wahałem się, on cofnął się i
natychmiast znalazłem się poza Duchem, sam w moim pokoju.
Kiedy już będąc po rozmowie z Ojcem o tym, że rzeczywiście daje mi podróż w obie strony,
poustawiałem w swym sercu pewne rzeczy, powiedziałem Mu: „W porządku, jeśli chcesz ponownie,
tym razem jestem gotowy, o ile to jest podróż w obie strony”. Około 3 tygodnie później, w czasie
modlitwy zobaczyłem wyciągnięte ramię mojego anioła, które pojawiło się jakby z powietrza nad
moim lewym ramieniem i powiedział: „Weź mnie za rękę”, i tym razem poszedłem i zobaczyłem
wiele rzeczy w niebie.
Te wszystkie szczegóły znajdują się pod koniec książki: Pursuing the Seasons of God, a w jeszcze
pełniejsze wersji w ebooku „Knowing the Ways of God”. Tutaj chodzi mi o to, żeby pokazać, że
zawsze masz kontrolę i bez względu na to, jak bardzo wydaje się onieśmielające jakieś przeżycie,
Słowo pozostaje prawdą: „Duchy proroków są poddane prorokom” – ty masz kontrolę.
Co powiedzieli mi Argentyńczycy
Grupa 8 Argentyńczyków umówiła się ze mną na spotkanie, a byli przy tym bardzo uporczywi i
zaciekli. Tyle co przyjechali z przebudzenia, które jest w kościołach w Brownsville oraz TACF
(Toronto) i przybyli do Tulsa szukać odpowiedzi. Ktoś skierował ich do mnie, mając na widoku to
czym dzielę się w tym cyklu, a czego nauczałem w szkole Biblijnej, gdzie byłem dyrektorem.
Lidera zaczął rozmowę:
„Jesteśmy zażenowani. Pojechaliśmy do Toronto i Brownsville i zobaczyliśmy tam ludzi tarzających
się w konwulsjach, trzęsących się i robiących wszelkie tego rodzaju rzeczy, które my uważamy za
demoniczne bądź czynione z ciała. Oni jednak twierdzili, że to z Boga. W Argentynie w czasie
krucjat stawiamy dwa namioty. Mamy odpowiednich opiekunów, którzy chodzą w tłumie i jeśli
widzą kogoś zachowującego się tak jak widzieliśmy to w TACF i Brownsville, sprowadzają go do
jednego tych namiotów, gdzie wypędza się z nich demony, bądź, jeśli to nie jest demony, poucza
ich, żeby wiedzieli, co się dzieje. Myśleliśmy, że Ameryka jest znacznie bardziej duchowo dojrzała niż
my, a spotkaliśmy się z taką ignorancją. Czemu tak jest?”
Cóż to była za wizyta!
Dzięki tej rozmowie mogłem wypełnić dziury w moich badaniach nad historią przebudzeń. Starałem
się dowiedzieć, jak to się działo, że po jakimś czasie ludzie dochodzili do przekonania, że Bóg
wywołuje u kogoś szczekanie, pianie koguta, pełzanie po ziemi jak wąż, utratę kontroli w
konwulsjach czy nawet manifestacje kundalini (duch węża zwijający się wokół słupa), jogi czy
7
wschodnich religii i nazywali to Bożym działaniem.
Wiele lat wcześniej widziałem już wideo, które przysłał mi przyjaciel, na którym pewna kobieta
sypała z rękawa pióra. Robiła to bardzo sprytnie, kuglarską sztuką. Do czasu odwiedzin tych
Argentyńczyków pojawiły się już telefony komórkowe z kamerami i domyślałem się, że
częstotliwość występowania takich fałszywych znaków (oryg.: „stigmata”) wkrótce zaniknie w
związku z tym, że coraz częściej rejestruje się wszystko, co się dzieje, i tak się stało.
O ile wiem, w Argentynie działy się prawdziwe cuda takie jak wypełnienia złotem zębów i tak dalej,
co moi nowi przyjaciele potwierdzili. Wyjaśnili mi, że opieka dentystyczne jest niemal niedostępna
dla wielu ludzi i takie były cuda i znaki, które Bóg robił dla nich. Jak doszło do tego, że w USA
zrobiło się z tego przedstawienie?
Pan czynił dużo cudów w Południowej Ameryce i wielu z tych ludzi pozostało w rzymskim
katolicyzmie, który dominuje w Południowej i Centralnej Ameryce.
Te fałszywe znaki (stygmaty) wędrowały na północ i w coraz większym stopniu stawały się częścią
katolicyzmu oraz demonicznych i naturalistycznych religii Meksyku i Centralnej Ameryki, a my
zaczęliśmy słyszeć o takich jak pojawianie się złotego pyłu, kamieni szlachetnych, pióra oraz krwi i
oleju na rękach. Stąd utarło to sobie drogę do Stanów Zjednoczonych, zachowując ową mieszaninę
demonicznych korzeni z Meksyku i południowoamerykańskiego katolicyzmu, i zostało gorliwie
przyjęte przez spragnionych cudów amerykańskich wierzących.
Wiem, że może to być dla niektórych dziwne, że demony mogą się manifestować obok znaków od
Boga, lecz jeśli jesteś wystarczająco długo w jakimś kościele, to wiesz, że są takie demony, które
kochają kościół i tych, którzy do niego chodzą - ha! Ludzie zapominają o tych sprawach – Bóg uczyni
prawdziwy cud, aby komuś pomóc, jak wypełnienie w czasie nabożeństwa ubytków w zębach czy
inne uzdrowienie, lecz gdy widoczne są również złoty pył czy pióra i są ludzie, którzy nie potrafią
rozróżnić demonicznych znaków „towarzyszących” Bożym to wiedz: Jezus powiedział, że tak jak On
wypędza demony, wypędzają je również uczniowie religijnych przywódców, tak też czynił Paweł w
Efezie (Mt 12:27, Dz 19:13-14).
Nie mam wątpliwości, że niektóre z tych znaków (stygmatów) są realne, lecz chodzi mi o to, że nie
pochodzą one od Boga ani odrobinę bardziej niż płacząca krwią figura Marii w Salto Grande
(Argentyna) czy płacząca Maria na szkle w Monterrey (Meksyk). Jeśli nie jest to tylko wrzawa
wzbudzona wokół czegoś to jest to pogaństwo zmieszane z chrześcijańską religią. Jak napisał
Paweł do Koryntian (2Kor 11:13-14) sam Szatan zamienia się w anioła światłości wraz ze swymi
zwodniczymi współpracownikami i fałszywymi apostołami.
Znaki, cuda, uzdrowienia
Patrząc bardziej ogólnie na Ziemię, można powiedzieć, że znajduje się ona w procesie odnowy. List
do Rzymian 8:20-25 mówi, że stworzenie jest poddane grzechowi w nadziei, że pewnego dnia
zostanie uwolnione, a teraz „oczekuje objawienia się synów Bożych”, dzięki czemu zostanie
podniesiona. Bóg działa w kierunku odnowienia Ziemi i człowieka do pełni, która kiedyś istniała. To
dlatego tak dominuje współcześnie humanistyczna ekologia. Ludzie starają się własnymi siłami
uzdrowić ziemię i w ten sposób ten świat ( i stojący za nim duch) chce, aby to ludzkie rządy, a nie
Boży rząd, odnowiły ziemię.
To właśnie dlatego Bóg uzdrawia – On zawsze zmierza w kierunku pełni. Dlatego czyni cud takie jak
zamiana wody w wino czy rozmnożenie żywności – to kieruje człowieka czy zdarzenie w stronę
pełni. Dlatego przynosi pokój skłóconym parom, uwolnienie z więzów grzechu – On zmierza w
stronę stuprocentowego odnowienia i pełni wszystkiego, a krzyż jest prawnym środkiem
doprowadzenia do tego.
Znaki odwołują się do intelektu, cuda – do wyobraźni . Jednak to wszystko zmierza ku pełni i
gdy widzimy, człowieka, Jego najwyższe stworzenie, szczekającego jak pies (niższego rodzaju
stworzenie), wijącego się po podłodze jak wąż to nie jest to z Boga, ponieważ nie kieruje to
8
człowieka wyżej, ku pełni.
Znaki i cuda mają swój cel w pełni, która jest skupiona na Chrystusie. Fałszywe znaki skupiają się na
ego. Ojciec szuka czcicieli, a nie poklasku, jak kabaretowy artysta.
Byłem na spotkaniu, na którym pojawił się złoty pył i wielu było zdumionych. Znam
kaznodzieję, więc ściągnąłem go później na bok. Mówił o złotym pyle, pojawiającym się na ludziach,
którzy wyszli do przodu do modlitwy i którego ciągle jeszcze trochę miał na rękach. Zauważyłem w
czasie rozmowy, że biblia wisiała mu jakoś luźno w prawej ręce i była lekko ukryta. Zapytałem go
jakiej wersji używam a on bez zastanowienia wyciągnął ją do mnie, abym zobaczył. Przytrzymałem
ją trochę i zauważyłem złotą folię na brzegach całkiem nowej Biblii – zapadło ogłuszające milczenie
– w końcu przyznał: „Może złoty pył z krawędzi dostał się mi na ręce, gdy głosiłem, a potem na ludzi,
gdy wkładałem na nich ręce'. Przynajmniej nie starał się wytrzepać piór z rękawa.
Tak więc, Pan może przytłoczyć cię, lecz zawsze będziesz miał możliwość iść jeszcze głębiej, bądź
nie. Wszystko, cokolwiek Pan czyni w twoim życiu ma na celu drogę ku pełni, a On niczego nie czyni
tak po prostu dla zabawy. Równowaga, równowaga, Słowo i Duch zawsze w zgodzie, a nie ma w
Słowie niczego, co mówi, że Bóg doprowadzi cię do szczekania, piania jak kogut czy czołgania się na
brzuchu jak gad! Służba w Królestwie jest dobrowolna, możesz iść głębiej bądź cofnąć się, jeśli
chcesz. Dalej w górę i dalej wprzód!
John Fenn
9

Podobne dokumenty