Numer 70 (październik 2015)
Transkrypt
Numer 70 (październik 2015)
2 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 SŁOWO REDAKTORA NACZELNEGO Drodzy Parafianie! Po ostatnim „mniejszym” numerze czas na kolejną większą dawkę artykułów. Wychodzimy z założenia, iż dla nas nie liczy się ilość a jakość więc nie mamy parcia na ilość stron, ponieważ wolimy, żeby gazetka miała 20 stron, które są zapełnione ciekawy dla Was artykułami niż tworzyć gazetkę na siłę, dlatego gazetka ma zawsze tyle stron na ile jesteśmy wstanie zapracować w danym okresie. Poprzedni numer liczył 28 stron, ponieważ jeszcze wszyscy byli trochę w rytmie wakacyjnym. Obecny numer posiada więcej artykułów, ruszyliśmy z „machiną” na dobre, co nie znaczy, że numer ten jest lepszy, bo ma więcej stron. Oba są dobre, lecz każdy inny. Jestem dumny mając tak prężnie działającą redakcję, która zasypuje Was bardzo ciekawymi artykułami. W numerze przeznaczonym na miesiąc październik znajdziecie między innymi odpowiedź księdza Proboszcza na ataki odnośnie budowy kościoła na jednym z portali społecznościowych, odpowiedź księdza Jarka na pytanie nadesłane do redakcji FP, informację odnośnie białej niedzieli w Koziegłowach. Ze względu na zbliżające się bierzmowanie w Naszej parafii przeczytacie o tym sakramencie, a także przedstawione zostaną nazwiska młodych osób, które otrzymają ten sakrament. Jako, że numer ten będzie na miesiąc październik, przypomnimy Wam, jakie są tajemnice Różańca świętego, a także jak go prawidłowo odmawiać, a już dziś zapraszamy wszystkie dzieci na różaniec dla Was od poniedziałku do piątku o godzinie 17: 00, a dorosłych od poniedziałku do soboty o godzinie 17:30. Młodzież naszej parafii będzie do Was również pisać w rubryce „Głos młodzieży”, zaczynając już w tym numerze informując o najbliższych spotkaniach oraz pisząc sprawozdanie z ostatniej pielgrzymki do Dąbrówki Kościelnej. Numer posiada stałe punkty tj. Misja Marcina Kujona 2, Autostradę do wiecznego zatracania katolików niepraktykujących, troszkę humoru, a także rubryki kulturalne: poznacie kolejną ciekawą książkę, a parafialny klub filmowy (PKF) przestawi i zaprosi Was na kolejny film, który będzie można obejrzeć w naszej salce parafialnej. Miłej lektury! Redaktor Naczelny Maciej Olejniczak FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 3 MÓJ GŁOS W SPRAWIE BUDOWY KOŚCIOŁA Dnia 6 września, gdy wszyscy wrócili już z wakacji i rok szkolny powoli się rozkręcał, na Mszach św. w czasie ogłoszeń duszpasterskich, podałem do publicznej wiadomości, że nasza parafia – dzięki ogromnemu wsparciu nowej Rady Ekonomicznej, którą jej członkowie wykonali w wakacyjnym czasie porządkując wszystkie pisma i dokumenty – otrzymała pozwolenie na budowę kościoła. Gdy odbierałem tę wiadomość, dnia 14 sierpnia, byłem pełen radości. Bo kolejny krok do powstania upragnionej świątyni został zrobiony. I także na Mszach św. w niedzielę, gdy tę wiadomość podawałem, widziałem na twarzach ludzi zadowolenie, radość i nie ma co ukrywać – także dumę. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy od postronnych osób dowiedziałem się, że ta informacja, która zresztą nie była żadną tajemnicą, została umieszczona na Facebooku – portalu społecznościowym, założonym dla grupy mieszkańców Koziegłów, i że dodatkowo znalazło się tam wiele negatywnych wpisów odnośnie inwestycji, którą pragnie podjąć parafia. Ponieważ sam nie istnieję na Facebooku, poprosiłem o wydrukowanie i udostępnienie mi tychże wpisów. Otrzymałem je i wnikliwie zapoznałem się z nimi. Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy potrafią merytorycznie wypowiedzieć się na każdy temat, a nie tylko „pisać dla pisania”, by swoją „aktywnością” w Internecie dowartościować siebie. Bo jeżeli jakieś dziecko mówi z przekonaniem na tematy, o których nie ma zielonego pojęcia, to nas, dorosłych może to śmieszyć i bawić. I rzeczywiście tak bywa. Ale jeżeli w ten sam sposób zachowują się i wypowiadają ludzie dorośli, zaczyna to być niepokojące, a nawet niebezpieczne. To tak samo jakby niewidomy chciał koniecznie zasiąść na kierownicą autobusu komunikacji miejskiej, bo jemu się wydaje, że wszystko wie o kierowaniu pojazdem i uważa, że da radę. Dlatego – mimo, że nie przez Facebooka – postanowiłem odnieść się do niektórych wypowiedzi, by ten „skrzywiony”, pełen nienawiści, półprawd i kłamstw oraz odbiegający od faktów obraz, nieco wyprostować. A ponieważ niektóre wypowiedzi dotyczyły mnie osobiście, a Facebook nie jest anonimowy, to pozwólcie, że również indywidualnie odniosę się do niektórych osób zabierających tam głos. Pierwsze rozmowy na temat budowy kościoła na os. Leśnym w Koziegłowach, miały miejsce w roku 1992, kiedy to – podejrzewam – zdecydowana większość piszących na Facebooku, jeszcze tu nawet nie mieszkała. Dzięki staraniom ks. Proboszcza z parafii pw. Św. Brata Alberta i ogromnym zaangażowaniu parafian oraz ks. Andrzeja Krusia, 10 maja 1999 roku rozpoczęto budowę tymczasowej kaplicy i domu parafialnego. Tego samego roku 24 grudnia nastąpiło uroczyste otwarcie kaplicy i pierwsza Pasterka. Rok później – 31 grudnia 2000 roku – na zakończenie Roku Jubileuszowego, ks. Arcybiskup Metropolita, dekretem z dnia 28 grudnia 2000 roku, powołał do istnienia parafię pw. Matki Bożej Fatimskiej w Koziegłowach. W jego pierwszym paragrafie czytamy: „Do czasu wzniesienia właściwej świątyni funkcję kościoła parafialnego pełni kaplica znajdująca 4 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 się w nowo zbudowanym budynku parafialnym”. Proboszczem został mianowany ks. Andrzej Kruś – budowniczy domu parafialnego, co można wyczytać ze strony internetowej parafii. Dlatego nieprawdą i wielkim nadużyciem jest więc fakt – co wielu internautów zauważyło – że na osiedlu Leśnym będzie drugi kościół, a trzeci w Koziegłowach. Nie można, panie Marcinie Bera, oraz panie Sylwio Kuberska i Magdo Organiściak, szerzyć niesprawdzonych i kłamliwych informacji. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają wgląd w dokumenty Kościoła, ale te informacje można wyczytać ze strony internetowej parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej i nie są dla nikogo tajemnicą. Podobnie jak nie można sugerować, by na terenie nie należącym do niego, stawiać coś, co kompletnie jemu nie odpowiada. Ta działka jest własnością parafii i przeznaczona od początku była na postawienie tam kościoła. To tak samo, jakby ktoś wszedł do państwa mieszkania i bez Waszej zgody mówił Wam jak należy je urządzić i co pozmieniać, bo jemu się wydaje, że tak będzie piękniej i wygodniej, mimo, że nigdy tam nie będzie z Wami mieszkał. Śmiem wątpić w to, że byście wyrazili na to zgodę. Dziwi mnie także nazywanie kościoła „skarbonką” i ta wielka troska ludzi, którzy nigdy ofiar nie składają, o portfele innych. Przypomina mi się sytuacja, gdy jeszcze uczyłem w szkole i młodzież była oburzona na to, że ich babcie składają comiesięczne ofiary na Radio „Maryja”. Zadałem im wtedy pytanie: Czy pożyczają te pieniądze od wnuków albo od swoich dzieci? Odpowiedź oczywiście była negatywna, bo wszyscy wiedzieli, że babcie ofiary składają ze swoich skromnych emerytur. Dlaczego więc dla liberałów bardziej liczy się „portfel” i „kieszeń” drugiego człowieka, niż wolność w decydowaniu o tym, co chce zrobić z tym, co jego? Trochę to mało tolerancyjne i pozbawione jakiejkolwiek wolności wyboru! Nieprawdą i wielkim nadużyciem jest, panie Marcinie Bera i pani Paulino Chajewska, że budowa kościoła będzie finansowana z państwa podatków. Jeżeli państwo tego nie wiedzą, to w Polsce obowiązuje rozdział państwa od Kościoła i pieniądze przekazywane do budżetu (także moje), nie są przekazywane do Kościoła, chyba, że tak zdecydują Rady poszczególnych miast. Ale na to kto zajmuje miejsce w Radach to my sami mamy wpływ i wybieramy swoich przedstawicieli w zależności od tego, czy aprobujemy ich punkt widzenia i program, który przedstawiają przed wyborami, czy też nie. Jest więc alternatywa. A co się tyczy stwierdzenia pani Pauliny Chajewskiej, że księża nie płacą podatków – powielane za panem Palikotem – to pragnę poinformować, że każdy ksiądz odprowadza do budżetu państwa, jak każdy obywatel podatek ryczałtowy, co mogę poświadczyć pismem z Pierwszego Urzędu Skarbowego w Poznaniu i sugerowanie takich kłamstw, jest nie tylko niesmaczne, ale wręcz szkodliwe i może być pociągnięte do odpowiedzialności karnej zgodnie z Kodeksem Karnym, art. 212. §1. „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”, oraz §2. „Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Poza tym w tym samym Kodeksie czytamy: art. 216. §1. „Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”, oraz §2. „Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. I może jeszcze na koniec, żeby już zamknąć temat: art. 257. „Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Piszę to, by uświadomić niektóre osoby przed „wylewaniem” w Internecie swoich frustracji, godzących w dobre imię drugiego człowieka i zaapelować o opamiętanie się w przekazywaniu niesprawdzonych informacji. To samo pragnę odnieść do słów pana Damiana Tarczyńskiego, który napisał, że „...jeden kościół został wybudowany i pieniądze na niego były zbierane i stąd nam nie potrzeba więcej kościołów tak samo jak na dzwony pieniądze były zbierane i za chwilę na nowo będą zbierane, a pójdziecie po zaświadczenie żeby być chrzestnym to ci powie że w kościele cię nie widzi i na tacę nic nie kładziesz”. 5 Panie Damianie, trochę powagi, a nie śmieszności! O kościele pisałem wyżej, odnośnie dzwonów – odsyłam na stronę internetową parafii, gdzie jasno jest napisane, że „22 listopada 2003 roku, ks. biskup poświęcił nowe, elektroniczne dzwony, dar dobrodzieja ze Stanów Zjednoczonych”, a tylko „część kosztów została pokryta przez parafian i młodzież, której ks. biskup udzielił sakramentu bierzmowania”. Ile pan daje na tacę nigdy nie sprawdzę, bo jej nie zbieram (zresztą i tak pewnie pan nie daje), a co się tyczy bycia chrzestnym to obowiązują tu pewne zasady i niestety, ale nie każdy może taką funkcję pełnić (szczegóły mogę podać panu w biurze parafialnym). Zresztą w szkole nauczyciel też nie da uczniowi świadectwa ukończenia danej klasy, jeżeli on nie będzie chodził na lekcje, prawda? Poza tym pana stwierdzenie, że: „... trzeba było zapytać poprzedniego proboszcza dla czego został przeniesiony do innej parafii bo stanowczo odmówił zbierania pieniędzy na kolejny kościół a dla czego dla tego bo na jeden już zbierał i wybudował” (pisownia zachowana celowo, zgodnie z wpisem na Facebooku), jest pozbawione elementarnej znajomości faktów. Obecny dom parafialny z tymczasową kaplicą wybudował ks. Andrzej Kruś, a poprzedni Proboszcz – ks. Tomasz Górny, odszedł z parafii dobrowolnie, a nie został przeniesiony, jak pan sugeruje. Wcześniej przecież był u ks. Arcybiskupa i wyraził zgodę na taką zmianę. Nie można więc sugerować, że stało się to wbrew jego woli. 6 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 Drodzy Parafianie, szczególnie Wy – korzystający z posługi duszpasterskiej w naszej kaplicy! Sami widzicie, że staje się ona coraz ciaśniejsza. Wiem, że nie od wielkości kościoła, do którego się uczęszcza zależy ilość wiernych, którzy do niego chodzą. Ale już najwyższy czas, byśmy wszyscy położyli kres nieprawdziwym informacjom, które docierają do nas z różnych miejsc. Wierzę głęboko, że wspólnie zbudujemy kościół, który będzie godny naszej wiary, i że wtedy nie trzeba będzie przychodzić na Msze św. z półgodzinnym wyprzedzeniem, by znaleźć miejsce siedzące. A tymczasowa kaplica, która służy nam do dnia dzisiejszego znajdzie nowe przeznaczenie, szczególnie dla grup i wspólnot duszpasterskich, które rozwijają się i powoli zaczyna dla nich brakować miejsca. A wiedząc jak nieprzychylne jest czasami środowiska, w którym żyjemy, za św. Pawłem – Apostołem pogan, pragnę Was prosić: „...bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. (...) weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. (...) Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu (...) i proście za wszystkich świętych i za mnie...” (Ga 6,10-19). ks. Błażej Stróżycki - proboszcz FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 7 Autostrada do wiecznego zatracania katolików niepraktykujących - cz. 2 Neopogańskie przeżywanie niedzieli – Dnia Pańskiego PRZYKŁAD – Katolicyzm uwarunkowany Do jednej z parafii przybyła po wakacjach nowa katechetka. Gdy zapytała dzieci o przeżywanie niedzieli jako dnia świętego, z przerażeniem dowiedziała się, że mało kto traktuje niedzielę jako dzień szczególny, święty, a nie tylko jako dzień wolny od pracy. W okresie wakacji bardzo wiele osób nie uczestniczyło we Mszy Świętej, tłumacząc się m.in. wyjazdem za granicę, pobytem na wczasach, koloniach, obozach (harcerskich, wypoczynkowych, sportowych) itd. KOMENTARZ Rodzice, wysyłając dzieci w okresie wakacji lub ferii zimowych na kolonie, obozy letnie czy zimowiska, często nie zadają sobie trudu, aby dziecko pouczyć, że w niedzielę i święta powinno ono pójść do kościoła. W szczególnych przypadkach rodzice powinni wręczyć dzieciom pisemne oświadczenie, skierowane do kierownictwa placówki wypoczynkowej, o umożliwienie im uczestnictwa we Mszy Świętej. Niestety, bardzo rzadko wychowawcy czy opiekunowie, troszczą się o wypełnienie tej powinności, choć – w zdecydowanej większości – sami są katolikami. Czy słowo katolik musi znaczyć: „schizofrenik religijny”, tj. hipokryta – inny w kościele, inny poza nim? Przecież nie przestaje się być katolikiem, zmieniając miejsce pobytu. Bóg brzydzi się wiarą uwarunkowaną i okazjonalną, jakiej model realizuje dziś wielu tzw. wierzących niepraktykujących. Tego typu postawa świadczy nie tylko o braku dojrzałości osobowej, ale przede wszystkim o braku miłości i szacunku dla Boga. PRZYKŁAD – Laickie „świątynie” Ksiądz proboszcz pewnej parafii, w której znajdował się ogromny supermarket, apelował do wiernych, aby uszanowali niedzielę jako dzień święty i nie robili zakupów w tym dniu, a przy okazji dali możliwość uświęcenia Dnia Pańskiego i wypoczynku pracownikom marketu, którzy byli w nim zatrudnieni. Brak klientów sprawiłby, że praca w te dni przestałaby się opłacać i – po pewnym czasie wskutek mizernego zysku, a nawet strat – pracodawcy zrezygnowaliby z zatrudniania pracowników w dni świąteczne. Wierni nie posłuchali księdza: jakby na przekór w niedziele i święta przychodziło zdecydowanie więcej klientów niż w każdy z dni powszednich. KOMENTARZ Dziwna nieprawidłowość: W niedziele i święta więcej ludzi przychodzi do marketów niż do kościołów! Dawniej, gdy ktoś czuł się nieszczęśliwy, szedł do kościoła. Współcześnie udaje się do hipermarketu na zakupy, jako antidotum na różnorakie nieszczęścia. Hipermarkety to „świątynie” konsumpcji, gdzie zsekularyzowane społeczeństwo oddaje się nowej formie religijności, w której istotne miejsce zajmuje „liturgia sakramentu” zakupów – raj „zakupolandu”. To niechlubny znak XXI wieku. Hipermarkety stały się symbolem ducha tych czasów – laickiej „świątyni” odartej z wszelkiego sacrum 8 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 – symbolem bezbożności i neopogaństwa. Współczesny człowiek „zapomniał” o Bogu, a sprawy tego świata – doczesne i przyziemne – niemal całkowicie zdominowały jego życie, bez reszty wypełniając czas. To przygnębiające. że dla Boga – Stwórcy i Odkupiciela człowieka – nie ma ani czasu, ani miejsca we współczesnym świecie. Środowiska liberalne „życzliwie” radziły księdzu proboszczowi, żeby na terenie marketu umieścić kaplicę między stoiskami z towarami. Ksiądz proboszcz nie przyjął jednak tej budzącej poważne kontrowersje propozycji, aby nie traktować „towarowo” Pana Boga i wiary, nie dopuścić do profanacji i tworzenia się nowej pseudoreligii z jej laicką obrzędowością. Dla wielu ludzi praca i wynagrodzenie z niej stały się sensem ich życia, ze szkodą dla ich ducha, ale także kondycji fizycznej i psychicznej. Wszechobecny chaos i pogoń za zyskiem sprawiają, że współczesny człowiek nie umie, albo – bardziej – boi się zatrzymać choćby na chwilę, aby nie zostać wyprzedzonym przez innych; boi się nawet znaleźć w ciszy, a przede wszystkim obcowania z Bogiem, w czym dopomogłoby mu uczestnictwo we Mszy Świętej czy też podziwianie dzieł sztuki sakralnej. To wszystko bowiem mogłoby pobudzić jego sumienie do postawienia niewygodnych pytań o jego relację do Boga, cel i sens życia, troskę o ponadczasowe wartości. Człowiek boi się także dialogu z najbliższymi, który byłyby prawdziwą rozmową, a nie tylko wymianą niezobowiązujących informacji – bo w rozmowie mogą wyjść na jaw starannie dotąd niezauważane problemy. Rozbijanie jedności i duchowości rodziny Niedzielne zakupy w centrum handlowym wydają się liberalnej propagandzie doskonałą propozycją spędzenia niedzieli, o czym świadczy świat z reklamy – pełen szczęśliwych, uśmiechniętych ludzi. Do tego dochodzi propagandowa demagogia, że nie marnuje się czasu, a przede wszystkim czyni się coś pożytecznego dla rodziny. Rozwiązanie pozornie idealne. W rzeczywistości za piękną fasadą wypoczynku można dostrzec dalszy ciąg procesu pomnażania dóbr i morderczego biegu, jaki dokonywał się przez cały tydzień. Nazywanie „odpoczynkiem” krzątaninę pomiędzy marketowymi stoiskami jest wielkim nieporozumieniem. W rzeczywistości niedzielne wyprawy do centrów handlowych, często odbywane całymi rodzinami, są tylko namiastką prawdziwego wypoczynku. Pod przykrywką „miłego spędzenia czasu” kryje się dążenie do zaborczego „mieć” kosztem „być”. Nieumiejętność twórczego odpoczynku, zdystansowania się wobec określonych spraw i wartości, a także bezinteresownego przeznaczenia czasu dla Pana Boga i człowieka, potrzebującego prawdziwej obecności, może mieć bardzo przykre długofalowe skutki, nie tylko dla kondycji fizycznej i psychicznej człowieka, ale przede wszystkim dla jego życia duchowego i społecznego; nie tylko osłabi się więź z Panem Bogiem, ale również uderzy w rodzinę, jej trwałość. Ponadto doprowadzi do narastających postaw egoistycznych i konsumpcyjnych, zmieniając świat w urząd maklerski, gdzie liczy się tylko pieniądz, siła i sukces! Kościół przestrzega przed tym wszystkim i chce uchronić wiernych, przypominając im o zobowiązaniach, pły- FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 nących z III przykazania Boskiego: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił!”. Wnioski końcowe Msze Święte dla spacerowiczów..., spotkania przedmałżeńskie dla zabieganych..., dwuminutowe kazania..., kaplice w supermarketach..., spowiedź w centrach handlowych..., pospieszna, niedbała modlitwa w drodze do autobusu... Wiara jakby „przy okazji” – oto współczesne propozycje laickiej propagandy. Niby wszystko w porządku, ale tylko na pozór. W rzeczywistości jest to wyraźny znak, że wiarę zaczyna trawić rak obojętności religijnej i postępują- 9 cej laicyzacji. Powoli, ale systematycznie odchodzi się od Boga. To nieporozumienie, jeśli Bóg nie jest na pierwszym, należnym Mu miejscu. W galopującym tempie człowiek stacza się na manowce niewiary. Jeśli Bóg nie będzie pierwszy, wtedy nie będzie Go wcale w duszy człowieka! Wyraźnie o tym pouczył Pan Jezus mówiąc: Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Mt 6,24; por. Łk 16,13). MISJA MARCINA KUJONA cz. 2 Nigdy nie wiemy, kiedy do naszych drzwi zapuka Wielka Przygoda. Do mnie zapukała ona dzisiaj, zaraz po trzeciej lekcji. Miała postać ucznia dyżurnego: - Dyro cię woła – wyrzucił jednym tchem Paweł z III b. – Śmigaj na górę! - Kto mnie woła? – zapytałem groźnie marszcząc brwi. - To znaczy, chciałem powiedzieć: pan dyrektor! – na twarzy Pawła malował się strach. - Właśnie do niego idę – odparłem chłodno. – Na wstępie zamelduję mu, jak się wyrażają o nim niektórzy „uczniowie”. – To mówiąc ruszyłem w stronę drzwi klasy. - Marcin, proszę cię, nie wygłupiaj się! – Paweł ruszył za mną, zanosząc się błagalnym jękiem. – Tak mi się powiedziało, przez pomyłkę. Przystanąłem. - Ja się wygłupiam? - Nie, nie, przepraszam, same głupoty dzisiaj gadam – Paweł chwycił mnie za rękę, jak gdyby chciał mnie zatrzymać. - Puść mnie – próbowałem się wyrwać, ale Paweł ścisnął jeszcze mocniej. W jego oczach pojawił się dziki obłęd. - Nie puszczę! – ryknął nagle zwierzęcym głosem, aż przeszły mnie ciarki – Obiecaj, że nic nie powiesz panu dyrektorowi, to wtedy tak! Rozejrzałem się wokoło. W pobliżu, jak na złość, nie było żadnego nauczyciela, a na pomoc kolegów jak zwykle nie mogłem liczyć. Jednocześnie Paweł ścisnął moją rękę aż do bólu. 10 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 - Obiecuję! – krzyknąłem. – Masz moje słowo: nic a nic nie powiem dyrektorowi. Paweł puścił moją rękę, ale w jego twarzy czaiła się jeszcze niepewność. - W końcu każdemu może się coś takiego wyrwać – powiedziałem łagodnie, starając się go uspokoić. – Zwłaszcza jak ktoś jest zapracowany na szkolnym dyżurze. Paweł dał się szybko udobruchać. Chwilę później uścisnęliśmy sobie ręce, po czym dziarskim krokiem pomaszerowałem w kierunku gabinetu dyrektora. Po drodze zastanawiałem się, czego tym razem może ode mnie żądać głowa naszej szkoły. Starałem sobie przypomnieć, czy aby o czymś nie zapomniałem. Ale nie: wszystkie wymagane przez pana dyrektora raporty złożyłem zgodnie z harmonogramem: w poniedziałek o spóźnialskich, we wtorek o pyskujących, w środę przedstawiłem sprawozdanie o marnowaniu czasu przez uczniów naszej szkoły, a w czwartek uaktualniłem schemat informujący kto, od kogo i kiedy odpisuje zadania domowe. Po wejściu do gabinetu dyrektora pokłoniłem się nisko i powiedziałem „dzień dobry”. - Cześć, Marcin – dyrektor skinął głową. – Masz coś nowego? - Oczywiście, jakże mógłbym zawieść pana dyrektora! – zakrzyknąłem radośnie. – Otóż chciałem uprzejmie poinformować, że niejaki Paweł Wójcik z klasy III b wyrażał się z pogardą o najwyższym przedstawicielu władzy szkolnej, a także utrudniał wykonywanie czynności służbowych szkolnym służbom specjalnym, czyli mnie, posuwając się nawet do szantażu pod presją przemocy fizycznej! Pan dyrektor posmutniał. Temu wspaniałemu, dobrodusznemu człowiekowi zawsze robiło się przykro, gdy słyszał, że podli uczniowie wieszają na nim psy. Bolało go, że w zamian za swoją ojcowską miłość słyszy gorzkie słowa, wysłuchuje obelg, otrzymuje policzki. - No cóż – rzekł po chwili. – Żałuję, ale będę musiał go ukarać. Przesunę go za karę do równoległej klasy. To chyba dobra kara, co, Marcin? Oczywiście przyznałem rację panu dyrektorowi, wyrażając jednocześnie swoje uwielbienie dla jego wielkiej wspaniałomyślności, której wyrazem było niewyrzucanie Wójcika ze szkoły i umożliwienie mu dalszego harmonijnego rozwoju w murach naszego liceum. - Prawda, że jest wspaniały? – dyrektor zwrócił się nagle w stronę kąta pod oknem. Powędrowałem oczyma za jego wzrokiem i dopiero wtedy dostrzegłem siedzącego na fotelu koło kasy pancernej grubego mężczyznę około pięćdziesiątki, ubranego w porządny garnitur. „To pewnie wizytator!” – przemknęło mi przez głowę. - Prawda! – odpowiedział mężczyzna. Wstał z fotela i podszedł do mnie, aby się lepiej przyjrzeć. – Rzeczywiście: wygląda, jakby był stworzony do tego zadania! - Jestem pewien, że wywiąże się znakomicie! – dyrektor wstał ze swojego fotela i również podszedł do mnie. Nie wiedziałem, o jakim zadaniu mówili, ale instynktownie czułem, że otwiera się przede mną coś wielkiego. - A właśnie, Marcin, tak tu rozmawiamy, a ty nie wiesz, kto to jest. Otóż poznaj dyrektora Mariusza Cyrkla. To mój kolega jeszcze z czasów szkolnych. Razem siedzieliśmy w pierwszej ławce. I razem byliśmy najlepszymi uczniami! FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 wi. Niepewnie podałem rękę panu Cyrklo- - Tak, razem siedzieliśmy w pierwszej ławce! Ale od końca! – zaśmiał się rubasznie Cyrkiel. – I rzeczywiście byliśmy najlepsi: w kiwaniu nauczycieli i denerwowaniu dziewczyn! No, ale potem zmądrzeliśmy i zostaliśmy dyrektorami! – rechotał jak żaba. 11 Prawdę mówiąc, nie wiedziałem, jak się mam zachować. Na szczęście nasz pan dyrektor uciął żarty i wezwał do skoncentrowania się na istocie rzeczy. Polecił wszystkim usiąść i poprosił dyrektora Cyrkla o zagajenie rozmowy. Zauważyłem, że obaj byli jakby trochę podenerwowani... cdn JAROSZ CZY WEGETARIANIN ? – Nie jem mięsa! – Czemu? Nie możesz? – Jestem Wegetarianką/-ninem!!! – Ale uczestniczysz we Mszy Św. i przyjmujesz Komunię? – Tak – To jesteś jaroszem!!! – Nie, Wegetarianką/-ninem… – A spowiadasz się z tego? – ... ? Podczas pielgrzymek na Jasną Górę, takie rozmowy podczas posiłków u gospodarzy, którzy nas przyjmowali na postojach były niestety normą. W świecie młodych Chrześcijan panuje moda na Wegetarianizm i jego odmiany np. Weganizm. Zawsze wtedy zastanawiam się czy osoba taka wie skąd pochodzi Wegetarianizm i czego jest częścią? Jak do tej pory nikt z nich nie wiedział, a to smutne. Ponieważ zazwyczaj były to osoby, które aktywnie żyły we Wspólnotach, czasem nawet animatorzy, chrześcijanie. Zawsze w tłumaczeniach osób pojawiał się motyw: „nie jem mięsa bo ono żyło". Wtedy nasuwa się pytanie „i co w związku z tym?" Nikt jakoś nie dopowiada: „i mogło być moim dziadkiem" a tak w skrócie wygląda idea Wegetarianizmu. Wegetarianizm i jego pochodne nierozerwalnie związane są z Buddyzmem i wiarą w reinkarnację, gdzie dusza „wędruje" przez różne wcielenia aby osiągnąć stan Nirwany. Jak za życia była dobra to w następnym dostaje lepsze ciało (np. człowieka czy krowy) a jak zła to gorsze (np. żuczka). W Chrześcijaństwie nie ma reinkarnacji! Człowiek rodzi się raz i ma jedną szansę na Niebo. Chrześcijanin, który deklaruje, że jest równocześnie wegetarianinem de facto zapiera się Chrystusa negując Jego Zmartwychwstanie, a tym samym otwiera się na działanie Złego Ducha. Nie chcę tutaj używać słowa hipokryzja, bo w większości przypadków jest to niestety brak wiedzy, uleganie modzie i znajomym. Czy każdy Chrześcijanin, Katolik musi jeść mięso? Nie, nie musi, niezależnie czy to ze względów zdrowotnych, smakowych, estetycznych, czy w ramach protestu na złe traktowanie zwierząt. Taka osoba jest po prostu Jaroszem i ma kuchnię jarską i tu właściwie jest koniec tematu dla Katolika. EK 12 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 TROSKA O SPOŁECZNE LOSY, CZYLI... O POLITYCE „Zwierzchnik nie jest na to, by się kochał w przełożeństwie nad innymi, lecz by był pożyteczny dla innych”. Św. Augustyn Dość często polityka bywa kojarzona z niemoralnością. Mówi się nawet o brudnej polityce. Tezę tę zdają się potwierdzać ujawniane wciąż przez media afery, w które zamieszani bywają ludzie sprawujący władzę. Te złe skojarzenia, jakie budzi polityka, naprowadzają nas na jej pierwsze możliwe rozumienie, tzn. jako sztuki zdobywania i utrzymania władzy. Takie rozumienie polityki swą genealogię wywodzi od renesansowego myśliciela Niccolo Machiavellego. Głosił on nadrzędność interesu państwa w stosunku do poszczególnych obywateli, nawet gdy wiąże się to ze złamaniem przyjętych dobrych obyczajów czy też obowiązującej moralności. Machiavelli przyzwalał – w polityce – na niemoralne zachowanie władcy w imię racji stanu, zgodnie z zasadą: „w polityce cel uświęca środki”. Nie wszyscy jednak – na szczęście – rozumieją politykę w wyżej przedstawiony sposób. Proporcjonalnie bowiem do odsłaniania negatywnych przykładów zachowania niektórych polityków, odzywają się głosy nawołujące do nowej polityki, którą można by nazwać „polityką czystych rąk”. Miałaby ona polegać na uczestnictwie w życiu publicznym i państwowym w zgodzie z powszechnie obowiązującymi normami moralnymi i obyczajowymi. Takie rozumienie polityki nawiązuje do starożytnego jej znaczenia, związanego ze sprawami publicznymi, nawiązując do greckich miast-państw. Państwa te były zorganizowanymi zgromadzeniami wolnych obywateli, poddanych prawowitej władzy. Uczestnictwo w życiu społecznym nie ograniczało ich wolności, lecz było raczej jej wyrazem. Obywatele mieli realny wpływ na kształtowanie życia publicznego. Polityka oznacza bowiem służbę. Człowiek poświęcający się polityce winien podporządkowywać swe prywatne interesy dobru państwa, a dokonuje się to poprzez troskę o spoistość społeczności państwowej. Służba polityczna nie jest jednak jedynie służbą państwu jako instytucji. Skoncentrowanie państwa wokół realizacji dobra wspólnego, będącego jego celem, prowadzi do określenia polityki także w relacji do wspólnego dobra. Polityka jest działaniem na rzecz społeczności ujmowanej jako całość (a nie tylko w stosunku do mniejszości), mającym na celu pomnożenie dóbr tej społeczności bez uszczuplenia dóbr jednostek. Polityka odnosi się zawsze do człowieka, mając na uwadze jego osobową godność i właściwy mu sposób działania. Skoro państwo jest wspólnotą osób, to polityka nie może być nigdy działaniem wymierzonym przeciwko osobie. Zadaniem polityki jest obrona osoby, jej dobra i godności. Dokonuje się to w polityce, która jest podporządkowana obiektywnym wartościom. Niestety, gdy tych obiektywnych, ogólnoludzkich wartości zabraknie, polityka staje się jedynie troską o własne, egoistyczne interesy lub o interesy wąskiej grupy, z reguły tych, którzy sprawują aktualnie władzę. Przykład tego mieliśmy w ostatnim czasie, gdy całkowicie zbagatelizowano w naszym parlamencie wnioski ok. 6 milionów obywateli, którzy domagali FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 się pewnych zmian w ustawodawstwie. Do tego doszło jeszcze nie tak dawno odrzucenie obywatelskiego projektu ustawy o całkowitym zakazie zabijania dzieci poczętych w pierwszym czytaniu, podpisane przez milion obywateli, a zgłoszone w Sejmie przez panią Kaję Godek. Co prawda, zdaniem niektórych, naczelną wartością, której podporządkowane jest życie polityczne, jest skuteczność (N. Machiavelli), a w takim rozumieniu każde działanie na arenie społecznej, które prowadzi do osiągnięcia wyznaczonego dla społeczności celu, jest działaniem politycznie słusznym, niezależnie od zastosowanych środków. Jednakże związek polityki z dobrem wspólnym wyklucza stosowanie pewnych środków w polityce, np. wszelkiej nieuczciwości, kłamstwa, czy nierespektowania godności osoby. Pośród wartości, które winny się przejawiać w działaniach politycznych, wymienić należy wartości moralne: prawdę, sprawiedliwość, solidarność, równość, wolność (także słowa, przekonań, wyznania), oraz realizm w patrzeniu na świat, zasadę zachowania publicznego ładu i pokoju, a także poszanowanie ludzkiego życia i ochronę środowiska naturalnego. Polityka obejmuje działania w całej sferze publicznej: gospodarki, techniki, społeczeństwa, prawodawstwa, kultury. Jej zadaniem jest wprowadzanie w życie społeczne rozumnego ładu. Czasem konieczne jest posługiwanie się kompromisem (mówi się, że polityka jest sztuką kompromisu), jednak ten kompromis nie może prowadzić do relatywizacji dobra, prawdy czy wolności. Trzeba też pamiętać o tym, że racja nie zawsze leży po stronie większości. Polityka winna opierać się przecież 13 na wartościach trwałych. Działania polityczne w państwie demokratycznym nie są zarezerwowane dla wąskiej grupy osób. Niestety, współczesne demokracje parlamentarne otwierają możliwości uczestnictwa w życiu publicznym dla wszystkich posiadających prawa obywatelskie. Tak szeroki dostęp do polityki wynika z uznania wolności jednostki za pierwsze i podstawowe prawo obywatelskie. Zdaniem liberalnych filozofów społecznych, jakiekolwiek ograniczenia wolności są niedopuszczalne. Jedynym przypadkiem, gdy wolno ograniczyć wolność obywatela, jest obrona własna osoby lub społeczności. Wolność jest więc przez nich absolutyzowana. Takie jej ujęcie prowadzi do relatywizacji innych wartości. W świecie polityki objawia się ona w akceptacji także dla wszelkich postaw skrajnych. Pluralizm poglądów staje w opozycji do prawdziwego dobra osoby, a przez to i społeczności. W istocie liberalnie pojmowana wolność szkodzi ładowi demokratycznemu w państwie. Demokracja bowiem, angażująca wszystkich obywateli dla dobra wspólnego, domaga się oparcia na trwałych zasadach, a pierwszą z nich jest poszanowanie osoby ludzkiej. Polityka w służbie człowieka winna respektować prawdę o osobie ludzkiej i jej podporządkowywać podejmowane w sferze publicznej działania. Oznacza to kierowanie się zasadami moralnymi w działalności politycznej. Dla polityków wypływają z tej prawdy moralne obowiązki zajmowania określonego stanowiska w pewnych dziedzinach życia publicznego. Nota Kongregacji Nauki Wiary wydana w roku 2002 wymienia pośród nich: konieczność formułowania prawa nienaruszające- 14 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 go nietykalności ludzkiego życia (ustawy prawa cywilnego dotyczące aborcji i eutanazji oraz poszanowania i ochrony praw ludzkiego embrionu); gwarancję ochrony i rozwoju rodziny opartej na monogamicznym małżeństwie między osobami odmiennej płci, zabezpieczenie jej jedności i trwałości; zapewnienie rodzicom wolności w wychowywaniu własnych dzieci; społeczną ochronę nieletnich; wyzwolenie ofiar ze współczesnych form niewolnictwa (narkomania i prostytucja); prawo do wolności religijnej oraz do rozwoju ekonomicznego; zapewnienie pokoju będącego dziełem sprawiedliwości i owocem miłości; radykalne i absolutne odrzucenie przemocy i terroryzmu. Warto o tym pamiętać, gdy już niedługo przyjdzie nam stanąć przed wyborem kolejnych reprezentantów do polskiego parlamentu. Od tego bowiem, jakich ludzi wprowadzimy do naszego Sejmu zależeć będzie w dużym stopniu moralny kształt PYTANIE DO REDAKCJI Wierzymy, że Pan Jezus zapłacił za wszystkie nasze grzechy, przez co - jak mówi Pismo Św.- zbawił nas... Wobec tego z czego dusza ludzka oczyszcza się w tzw.czyśćcu? Dlaczego też straszymy się nawzajem piekłem? Co prawda przed nami jeszcze cały październik ale odpowiadając na to pytanie już mocno zbliżamy się do uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. A w tych dniach sporo miejsca w naszych myślach zajmuje zaduma nad przemijaniem i rzeczywistością po śmierci. Trzeba zacząć od tego, czym jest odkupienie. Faktycznie ofiara Jezusa Chrystusa naszej Ojczyzny i poszanowanie ogólnoludzkich wartości wszystkich jej obywateli. Obyśmy nie zmarnowali tej szansy. Na podstawie: Akademickie Laboratorium Wiary, t.3: Wspólnota Dla wszystkich zainteresowanych podaję pozycje, które warto przeczytać: * Kongregacja Nauki Wiary, Nota doktrynalna dotycząca pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików w życiu politycznym, 2002. * J. W. Gałkowski, Etyka i polityka, w: Etyka w polityce, red. J. Gałkowski, G. Schreiber, Warszawa 2000, s. 36-56. * R. Buttiglione, Prymat sumienia w polityce, Poznań 2006. * S. Kowalczyk, Zasady życia społecznego w nauczaniu Jana Pawia II, w: Pomiędzy etyką a polityką, red. E. Hałas, Lublin 1999, s. 363-377. przebłagała Boga za grzechy ludzkości i dała nam możliwość wejścia do chwały. Usprawiedliwienie płynące ze śmierci Chrystusa wyzwala nas z niewoli grzechu, daje i umacnia w naszych sercach wiarę, nadzieję i miłość. Zbawienie, które jest darem łaski Bożej i Jego miłości, jest zaproszeniem nas przez Boga do współpracy i do życia z Nim. Teraz warto wytłumaczyć, czym jest zbawienie? Nie jest narzuconym stanem. To nie tak, że skoro Jezus umarł na krzyżu dla naszego zbawienia, to my już nie mamy wyboru, ale musimy to zbawienie przyjąć. Bóg oczekuje naszej wolnej odpowiedzi. Decyzji, która wyraża się nie tylko w de- FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 klaracjach, ale przede wszystkim w działaniu. Dlatego został nam dany Dekalog i tyle pouczeń również z ust samego Jezusa odnośnie życia, postepowania... Śmierć jest zakończeniem czasu danego nam na podjęcie decyzji. I jeżeli człowiek umiera w łasce i przyjaźni z Bogiem, oraz nie ma żadnych grzechów wymagających oczyszczenia - żyje na zawsze z Chrystusem. To życie w jedności z Bogiem nazywamy Niebiem. Ale cóż, nie każdy umiera bez grzechów wymagających oczyszczenia, chociaż przez swoje ciągłe powroty i - bardziej lub mniej udane - próby może być pewny swojego zbawienia. Wówczas przechodzi po śmierci oczyszczenie konieczne do uzyskania świętości godnej nieba. To tzw. czyściec. Aby "przyśpieszyć" ten proces modlimy się za zmarłych i składamy za nich Ofiarę Eucharystyczną, zamawiając intencje mszalne. Ale zbawienie jest darem, który można odrzucić. Wystarczy wybrać sobie inną drogę życia, niż proponuje to Ewangelia. I już, po wszystkim. Po zbawieniu. Bo Bóg nie zmusza nas do niczego; On zaprasza. I pomimo tego, iż Syn Boży umarł za wszystkich, czyli dał wszystkim szansę wiecznego szczęścia, człowiek może odrzucić tę łaskę - zbawienie. Bóg tego nie chce - ale z miłości do nas gotów jest uszanować nasze wolne decyzje. Ale oczywiście taka decyzja ma swoje konsekwencje - jak każda decyzja. Śmierć w stanie grzechu śmiertelnego, bez żałowania za grzechy, utrwala ten wybrany dobrowolnie stan wykluczenia siebie z jedności z Bogiem. Utrwala go na wieczność - i to jest właśnie piekło, przed którym tak często ostrzegał sam Jezus Chrystus. To 15 nie my siebie straszymy - takie są fakty i warto o tym mówić, by ostrzec przed konsekwencjami dokonywanych wyborów. Podkreślę tylko jeszcze, że potępienie dokonuje się "na własne życzenie" - Bóg zrobił wszystko, aby nas zbawić. Reszta jest w naszych rękach. Warto o tym pamiętać zaczynając każdy nowy dzień swojego życia. Warto pamiętać o naszych zmarłych, których groby odwiedzimy w pierwszych dniach listopada. ks. Jarosław Trojan „ZAGUBIONA” Stan nieważkości odrętwienia - sen czy jawa . W duchu żałosna skarga. Kim jestem - nie wiem męczy mnie zwątpienie - aktorką co gra w teatrze obrazem na płótnie odbitym czy tylko ramą ozdobną - co dalej. Czy to pogoń za wiatrem ? Potoczyły się losy - bezwiednie . Zagubiłam w treści sens . Panie moje serce słyszysz i wszystko wiesz. Wznoszę oczy do nieba - szukam odpowiedzi. Boże gdzie jesteś - proszę pomóż. Pragnę powrotu do momentów z Tobą jestem głodna poszukuję strawy - promyków radości dni z kolorami - zniknęły. Rozłożyły ramiona - szarość i smutek . Krążę w świecie pokus - niczym obłąkana. Chowam powieki - krzyk ściele się w ustach. Niech przepaść nieba się otworzy - nade mną . Chcę żyć z Tobą Boże - tam gdzie początek i zagubione moje ja. Za horyzontem chwycę kroplę dnia - oddzielę mrok. Jolanta Szkudlarek „Lilia” FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 16 Z KSIĄG PARAFIALNYCH - SIERPIEŃ 2015 * CHRZTY: 08.08.2015. - Cezary Wojciech ZIĘTKIEWICZ 23.08.2015. - Jakub WOJTYNIAK - Mateusz ŁAGODA * ŚLUBY: 29.08.2015. - Patryk Henryk KUSZ – Weronika KAMIŃSKA „OTWIERAM DRZWI” Jestem maleńkim sasankiem przebijam ziemię lodem skutą wokoło mnie zmarzlina. Rwie się do życia głowę wznoszę patrzę w niebo błękitne z powagą rzucę strzępy srebrnej ciszy. Oprę się o fale życia o własny punkt skrę rzeczywistości która ledwie się tli w dolinie skalnej. Zarys ducha gwiazdami spyla oczy jeszcze nicość mnie otacza pragnę do słońca do jego ciepłych promieni. Rozdmucham wnętrze nutą złotą teraz się kołyszę spokojnie wiatr w powietrzu dzwoni. Jolanta Szkudlarek „Lilia” FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 17 BIAŁA NIEDZIELA W KOZIEGŁOWACH Zapraszamy mieszkańców gminy Czerwonak na bezpłatne konsultacje lekarskie (internista, hipertensjolog, geriatra), porady dietetyków oraz bezpłatne badania krwi (m.in. morfologia, cholesterol, triglicerydy, kreatynina) organizowane w ramach BIAŁEJ NIEDZIELI. Akcja odbędzie się w dniu 4 października 2015r. w godz. 11:00-15:00, na terenie Gimnazjum w Koziegłowach. Szczegółowe informacje można uzyskać pod numerem telefonu 61 812-12-79. Zadanie organizowane jest we współpracy ze Szpitalem Klinicznym Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, w ramach projektu Wielkopolska Onkologia. Marlena Łochyńska GOPS Czerwonak 18 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 “PIOSENKA” - PKF ZAPRASZA NA FILM Obsada: Alan Powell - Jed King Ali Faulkner - Rose Jordan King Caitlin Nicol - Thomas, Shelby Bale Danny Vinson - Shep Jordan Kenda Benward - Bethany King Pamela Grześkowiak 29 października o godzinie 19.00 serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych, do obejrzenia filmu pt. „Piosenka” (ang. The Song). Jest to bardzo wzruszający melodramat, w reżyserii Richard’a Ramsey’a. Marzący o karierze piosenkarza autor tekstów Jed King pragnie wyjść z cienia sławnego ojca. Niechętnie godzi się wystąpić na lokalnym festiwalu wina. Tam poznaje córkę właściciela winnicy Rose, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia... z wzajemnością. Wkrótce po ślubie pisze dla ukochanej żony „Piosenkę”. Utwór z miejsca staje się wielkim przebojem, a Jed nagle znajduje się w centrum uwagi, w świecie pełnym pokus. Jego życie i małżeństwo zaczynają się rozpadać. Czy znajdzie w sobie dość siły i wiary, by zawrócić z niebezpiecznej ścieżki? FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 “KTO NISZCZY RODZINĘ TEGO ZNISZCZY BÓG” Dlaczego Pan Jezus, mówiąc o potopie, nawiązuje do małżeństwa? Najbardziej dramatycznym wydarzeniem po upadku Adama i Ewy był potop. Ów kataklizm miał tak rozległe konsekwencje, że otrzymał w języku hebrajskim swoją nazwę: mabul. O ile termin mabul we współczesnej hebrajszczyźnie odnosi się ogólnie do ulewnego deszczu, o tyle na kartach Biblii hebrajskiej słowo mabul odnosi się tylko do potopu za czasów Noego. Ponadto decyzja Pana Boga o zesłaniu potopu zostaje poprzedzona informacją, że Pan, patrząc na niegodziwe zachowanie ludzi, żałował, że ich stworzył i zasmucił się (Rdz 6, 5-6). Tekst hebrajski określa w tym miejscu postawę Stwórcy stwierdzeniem, że Bóg „zasmucił się w swoim sercu”. Jest to pierwsze odniesienie do serca Bożego w Starym Testamencie i jedyne odniesienie w Biblii hebrajskiej do smutku serca Bożego. Nawet po upadku Adama i Ewy nie słyszmy, że Bóg „zasmucił się w swoim sercu”. Co więc musiało być tak złego w zachowaniu ludzi za czasów Noego, że Bóg „zasmucił się w swoim sercu” i postanowił zalać całą ziemie wodą? Na czym polegała niegodziwość ludzkości? Tekst biblijny nie daje nam bezpośredniej odpowiedzi na to pytanie, aczkolwiek wnikliwa lektura prowadzi do ciekawego odkrycia. Otóż zanim natchniony autor powiadamia nas ogólnie o zdeprawowanym stanie ludzkości przed potopem, podaje rodowód potomków Adama. We wprowadzeniu do rodowodu umieszcza zdanie, że Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i niewiastę i pobłogosławił ich (Rdz 5,2). Na czym polegało to błogosławieństwo? W Księdze Rodzaju, kiedy Bóg 19 błogosławi człowiekowi, to wówczas często dodaje nakaz, aby ludzie zaludniali ziemię i w ten sposób uczynili ją sobie poddaną (Rdz 1,28). Inaczej mówiąc, błogosławieństwo Boże miało uzdolnić człowieka do przekazywania życia i wymagało, aby ludzie podjęli to zadanie zgodnie z Bożym zamysłem. To z kolei miało zapewnić, że ziemia będzie człowiekowi poddana (Rdz 1, 27-28). Taka jest zawartość błogosławieństwa Bożego dla rodzaju ludzkiego i dlatego też bezpośrednio po nawiązaniu do tego błogosławieństwa następuje rodowód. Jest on wyrazem spełnienia owego błogosławieństwa jak również potwierdzeniem, że ludzie odpowiedzieli na nakaz zaludnienia ziemi zgodnie z wolą Stwórcy. Więc w czym tkwi problem? Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie enigmatyczna informacja, która pojawia się bezpośrednio po rodowodzie Adama. „A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały”. (…) „A w owych czasach byli na ziemi olbrzymi; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach” (Rdz 6, 1-2.4). Jak mamy to wszystko zrozumieć i dlaczego to jest tak ważne dla rozstrzygnięcia przyczyny, dla której Bóg zesłał na ziemię potop? Po dziś dzień uważa się powyższy fragment z Księgi Rodzaju za jeden z najtrudniejszych do zinterpretowania. Nie ma tu potrzeby by wchodzić w szczegóły egzegetyczne na ten temat; warto jedynie 20 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 zwrócić uwagę na jeden wątek, który pojawia się w przemyśleniach Ojców Kościoła oraz w interpretacji rabinicznej odnośnie do powyższych słów. Tym wątkiem jest konkluzja, że ów tekst nawiązuje do niewłaściwych związków, które pojawiały się na ziemi między mężczyznami a kobietami i doprowadziły do aberracji seksualnych. Te zaś godziły w nakaz i błogosławieństwo Boże odnośnie do małżeństwa mężczyzny i kobiety oraz do owoców tego związku. Skąd to wiemy? Podczas gdy niektórzy Ojcowie Kościoła oraz komentatorzy rabiniczni dostrzegli w „synach Bożych” upadłych aniołów, inni doszli do wniosku, że byli to mężczyźni uważający siebie za bogów przez to, że odrzucili Boży zamysł o związku małżeńskim mężczyzny i kobiety. Owi mężczyźni zniekształcili ten związek, czyniąc z niego relację bazującą jedynie na pożądliwości. Z hebrajskich słów wyżej wspomnianego tekstu wynika, że „synowie Boży”, widząc i biorąc sobie córki człowiecze postąpili tak jak Ewa, która ujrzała atrakcyjny owoc i spożyła go mimo Bożego zakazu. W przypadku „synów Bożych”, jak również w przypadku Ewy, następuje wzięcie czegoś, co jest przedmiotem pożądliwości, chociaż za czasów Noego ta pożądliwość już nie jest skierowana ku rzeczom, lecz osobom. Do tego dochodzi też kwestia „sławy” mocarzy rodzących się ze związków córek człowieczych z „synami Bożymi” (Rdz 6,4). O jaką sławę chodzi? Tu znowu tekst hebrajski odsłania głębszy sens: słowo „sława” zostaje określone w tym miejscu terminem szem – „imię”, tak jak w późniejszym opisie o budowniczych wieży Babel, który mówią: „Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób zdobędziemy sobie imię” (Rdz 11,4). Inaczej mówiąc, termin „imię” odnosi się nie tyle do sławy, co do arogancji ludzi pragnących zająć miejsce i władzę Boga we wszechświecie. Kiedy łączymy te szczegóły odkrywamy, co tak naprawdę działo się za czasów Noego: kobieta, którą wcześniej Bóg powołał do istnienia, aby była żoną człowieka, zostaje po upływie czasu potraktowana jako przedmiot do wzięcia, tak jak owoc zerwany z drzewa w raju. Człowiek za czasów Noego, chcąc być Bogiem, zmienia znaczenie małżeństwa. Zanika piękny obraz ustanowienia małżeństwa przez Boga w raju, gdzie Pan, po stworzeniu kobiety, przyprowadza ją do Adama, a ten na jej widok woła radośnie: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała. Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta” (Rdz 2,23). Język hebrajski oddaje tę relację między mężczyzną a kobietą za pośrednictwem podobieństwa dwóch terminów: isz – mężczyzna, oraz isza – kobieta. Różnica między tymi słowami polega tylko na jednej hebrajskiej literze, która zostaje dodana do końcówki słowa isz („mężczyzna”), aby utworzyć słowo isza („kobieta”). Tradycja żydowska nie omieszkała zauważyć, że ta litera wskazuje na obecność Boga, bo jest zawarta w Tetragramie. W ten sposób widzimy tu zamysł Boży, który sprawił, że kobieta miała przypominać mężczyźnie o obecności Pana i być pomocą dla niego, a nie obiektem pożądliwości (Rdz 2,20). Do tej komplementarności odnosi się też Pan Jezus, kiedy poucza, że na małżeństwo trzeba spojrzeć w kategoriach zamysłu Bożego na początku stworzenia, kiedy „Bóg stworzył ich jako mężczyznę FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela” (Mk 10, 6-9). W tym kontekście należałoby zauważyć, że w mowie Chrystusa o czasach Noego i potopu też pojawia się wątek małżeński: „w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich” (Mt 24, 38-39). Intrygujący jest fakt, że o ile kwestia jedzenia i picia przed potopem nie jest podjęta w opowiadaniu Księgi Rodzaju o stanie moralnym ludzkości za czasów Noego, o tyle nawiązanie do wspólnego życia mężczyzn i kobiet pojawia się właśnie w słowach po rodowodzie Adama i bezpośrednio przed mową Pana Boga o zesłaniu potopu. Nic więc dziwnego, że Pan Jezus, mówiąc o potopie, nawiązuje do małżeństwa. Ale nawiązuje też do arki, która stała się miejscem ocalenia małżeństwa i rodziny Noego. Poza dokładną instrukcją, którą Noe otrzymuje odnośnie do budowy arki (Rdz 6, 14-16), Bóg powiadamia go również o zwierzętach, które mają się tam znaleźć z jego rodziną. Tu zaś pojawia się osobliwa informacja. W przekładzie polskim Pan odnosi się do tych zwierząt tylko w kategoriach samców i samic, natomiast w tekście hebrajskim Bóg nazywa te zwierzęta nie tylko samcami i samicami, lecz również mężami i żonami (Rdz 7,2). Daje to wiele do myślenia, zwłaszcza w świetle faktu, że trzy razy natchniony autor podkreśla, iż w arce z Noem była jego żona, wraz z synami z ich żonami (Rdz 7,7.13; 8.16). Ewidentnie ciągle przeplata się w przekazie biblijnym o 21 potopie idea małżeństwa i rodziny. Z jednej strony rzeczywistość małżeństwa zostaje subtelnie ukazana jako związek, który ludzie zniekształcili, a z drugiej strony w arce małżeństwo zachowuje swoją godność według pierwotnego zamysłu Bożego. Arka wybudowana przez Noego pod nadzorem Pana stała się jedynym miejscem na świecie, gdzie małżeństwo i rodzina przetrwały potop. Potop stał się obrazem ziemi, która przestała być poddana człowiekowi, bo człowiek przestał być poddany Bogu. Ale skoro Ojcowie Kościoła dostrzegli w arce obraz Kościoła, to możemy wnioskować, że właśnie Kościół ma być jedyną ostoją dla instytucji małżeństwa i rodziny. Potop, który mógł być głównie karą za ingerencję człowieka w te instytucje, jest obrazem grożącego im zagubionego świata. Tak jak Pan zamknął za Noem wejście do arki, aby woda się do niej nie dostała (Rdz 7,16), tak też chroni On arkę Kościoła przed potopem ideologii pragnących zniszczyć małżeństwo i rodzinę. Módlmy się, aby wody potopu nie dostały się do arki Kościoła, gdzie małżeństwo i rodzina zawsze będą mogły być w niej bezpieczne. Źródło: Tygodnik Idziemy Magdalena Olejniczak 22 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 PASTERZE KOŚCIOŁA Do napisania tego artykułu skłoniły mnie usłyszane rozmowy i opinie różnych ludzi dotyczące polskiego Kościoła, a szczególnie zachowań wyższej hierarchii kościelnej. Obserwacje jakie poczyniłem wskazywały na coraz wyraźniejszy dystans, a może i nawet podświadome odrzucenie prymatu biskupów, kojarzonych przez część społeczeństwa jako ludzi zamkniętych w „złotej klatce” i nie znających problemów codziennego życia świeckich. Każda wypowiedź biskupów w mediach jest szeroko komentowana w internecie, w telewizji a także w normalnych codziennych rozmowach ludzi. Są to niestety coraz częściej wypowiedzi negatywnie. Zacząłem zastanawiać się skąd bierze się taka niechęć do słuchania wypowiedzi, listów biskupich i ich nauki. Co ciekawe ludzie nie narzekają najczęściej na swych Proboszczów, Wikariuszy (których wielokrotnie chwalą), ale właśnie nie zgadzają się z wypowiedziami i życiem wyższej hierarchii w polskim Kościele. Być może jest to spowodowane codziennymi kontaktami Proboszczów czy Wikariuszy z wiernymi, widzialnymi znakami ich pomocy dla chorych, potrzebujących w parafii. Ludzie zdają sobie także sprawę, iż życie bliskiego im księdza bardziej przypomina ich własne życie, niż życie Biskupów w opinii niektórych wiernych „opływających” we wszystko co im potrzeba. Ciekawych obserwacji dostarczy spojrzenie na twarze wiernych w czasie Mszy Świętej gdy ksiądz zamiast homilii podaje informacje, że odczytany zostanie list pasterki z Konferencji Episkopatu Polski. FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 Często jest to westchnięcie jakby zaraz miała ich spotkać kara w postaci kolejnych słów hierarchów, bądź też zauważyć możemy rozglądanie się po ścianach kościoła, wzmożoną ruchliwość, bądź też głębokie zamyślenie (śmiem twierdzić że niekoniecznie może być to zamyślenie o treści listu, raczej zamyślenie bliższe temu co będzie na śniadanie lub obiad). Co więcej pytając się wiernych po Mszy Świętej, o czym był list - większość ludzi nie umiałaby powiedzieć nic więcej poza może główną ideą listu pasterskiego. Z rozmów ludzi świeckich, z ich wypowiedzi w mediach wynika niestety także coraz mniejszy szacunek dla hierarchów kościelnych, coraz mniejsza chęć ich słuchania. Widoczna staje się tendencja wśród wiernych świeckich do nietolerowania w ich mniemaniu bogatego stylu życia, zamiłowania do rzeczy materialnych i coraz większych kontaktów z polityką mimo rozdzielności państwa od Kościoła. Dodać można także coraz częstsze w mediach narzekanie na odejście od głoszenia samego Chrystusa na korzyść moralnych dyskusji o problemach społecznych czy politycznych. Mówi się w nich także o braku poznania prawdziwego życia wiernych, o zamknięciu się na głosy inne niż z kościelnego otoczenia, a także o odejściu od ewangelicznego sposobu życia wśród biednych ludzi i pomocy im. Media coraz częściej szukają sposobności by wskazywać na rozdźwięk między nauczaniem Papieża Franiczka o Jego marzeniu, by Kościół stał się Kościołem ubogich i dla ubogich a postawą co niektórych Biskupów. Skąd bierze się taka reakcja- czy winnych należy szukać wśród wiernych czy też może coś złego dzieje się w komunikacji 23 na linii Biskupi- wierni. Osobiście sądzę że wina zawsze leży po obu stronach, choć w różnych proporcjach. Ludzie nigdy nie lubili być pouczani, zawsze część ludu bożego chciała chodzić swoimi drogami, bez potrzeby wsparcia pasterskiego ze strony biskupów. Natomiast zadaniem biskupów jest m.in. właśnie napominanie ojcowskie, nierzadko przeciwne stanowisku świeckich chrześcijan, chcących by Pasterze nie wtrącali się do ich życia prywatnego. Powstaje tu zatem rozdźwięk i pytanie czy przypadkiem negując słowa Biskupów nie negujemy naszej komunikacji z Kościołem. Osobną sprawą jest także często niezrozumienie przekazu Biskupów do wiernych w postaci specyficznego języka listów pasterskich. Jednak i tu myślę najważniejsze jeśli podejdzie się do listów pasterskich z chęcią rzeczywistego poznania słów hierarchów, a każdy z nas jest w stanie wyciągnąć z nich to co ważne godne zapamiętania. Wystarczy odrobina dobrej woli, a nie negatywnego nastawienia już od samego początku by usłyszane słowo w nas wzrastało. Również wspomniana niechęć do nauczania Papieża Franciszka by zrobić raban w Kościele i wnieść trochę świeżego spojrzenia na posługę biskupią i duszpasterską, uczynienie jej bardziej ludzką a nie ceremonialną wydaje się nie być do końca prawdą. Kościół od początku nie był instytucją o szybkich ruchach, nie był nastawiony na szybkie działanie. Nauczanie Franciszka będzie wprowadzane, ale nie na zasadzie rewolucji, a stopniowych zmian w mentalności hierarchów. Co więcej ten apel skierowany był także do ludzi świeckich i na ich barki złożony został także ciężar tej odpowiedzialności za głoszenie Chrystusa 24 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 w dzisiejszym świecie. Błędem jest założenie przez niektórych świeckich, iż wszelkie działania w Kościele powinny być prowadzone przez księży, a obowiązkiem wiernych jest wykonywanie tego co nakaże hierarchia. Nic bardziej mylnego. Sądzę że marzeniem każdego Proboszcza jest większe zaangażowanie parafian w życie swojej wspólnoty religijnej. Ważne by wierni pamiętali, iż biskupi nie mianowali się sami, ale to Duch Święty jak wierzymy kieruje Kościołem i jego zwierzchnikami. Są oni reprezentantami Chrystusa i nawet jeśli pełnią swą posługę nie tak jakbyśmy od nich oczekiwali - należy im się szacunek ze względu na pełnioną funkcję. Błędem byłoby odrzucanie ich napomnień, moralnych kazań czy pouczeń. Nie zapominajmy , iż bez Pasterzy każde stado się rozproszy. O tym wiedział również Jezus dlatego dał Pasterzy swemu ludowi, którzy gorzej czy lepiej, ale prowadzą Jego owczarnię. Jest jeszcze jedna sprawa- gdy będziemy w Kościele szukali ciemnych stron zawsze je znajdziemy, gdy jednak będziemy chcieli widzieć bardziej te dobre strony i żyć pozytywnymi uczuciami do kościoła hierarchicznego – takie też znajdziemy. Jeśli nie podoba się ludziom postawa niektórych wyższych hierarchów, ich sposób nauczania, pasterzowania lub autorytatywny sposób kontaktu ze świeckimi proponuję modlitwę właśnie w tej intencji. Bóg który jest sprawcą jedności z pewnością odpowie na nią, byśmy osiągnęli prawdziwą jedność ludzi wewnątrz samego Kościoła. Marcin Przeniczka FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 JAK ODMAWIAĆ RÓŻANIEC ? Miesiąc październik kojarzy nam się głównie z nabożeństwami różańcowymi, dlatego nasuwa się podstawowe pytanie „jak odmawiać różaniec?”. Postanowiłem przybliżyć i przypomnieć jak należy prawidłowo odmówić różaniec, oraz przypomnieć wszystkie tajemnice. Pełna Modlitwa Różańcowa składa się z czterech części - czyli czterech całych fizycznych różańców! Modlitwa Różańcowa stanowi swego rodzaju streszczenie Ewangelii i składa się z czterech części opisujących wydarzenia z życia Jezusa i Maryi. Jak odmówić różaniec? 1. Uczyń znak Krzyża 2. Odmów Skład Apostolski (Wierze w Boga Ojca...) 3. Odmów modlitwę Ojcze nasz 4. Odmów trzy Zdrowaś Maryjo 5. W dalszej kolejności odmów jedno Chwała Ojcu. 6. Wymieniamy pierwszą tajemnicę i odmawiamy "Ojcze nasz", następnie dziesięć "Zdrowaś Maryjo" i jedno "Chwała Ojcu". 7. Wymieniamy drugą tajemnicę i odmawiamy "Ojcze nasz", dziesięć "Zdrowaś Maryjo" i jedno "Chwała Ojcu". I tak kolejno wszystkie pięć tajemnic. Przyjmuje się, że każda część Różańca powinna być odmawiana w inny dzień, lecz oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by odmawiać codziennie pełną modlitwę różańcową. Tajemnice Różańca w poszczególne dni: RADOSNE – poniedziałek oraz sobota ŚWIATŁA – czwartek BOLESNE – wtorek i piątek CHWALEBNE – środa i niedziela 25 TAJEMNICE RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO I TAJEMNICE RADOSNE 1. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie 2. Nawiedzenie św. Elżbiety 3. Narodzenie Pana Jezusa 4. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni 5. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni II TAJEMNICE ŚWIATŁA 1. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie 2. Objawienie siebie na weselu w Kanie Galilejskiej 3. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia 4. Przemienienie na górze Tabor 5. Ustanowienie Eucharystii III TAJEMNICE BOLESNE 1. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu 2. Biczowanie Pana Jezusa 3. Cierniem ukoronowanie 4. Droga Krzyżowa 5. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu IV TAJEMNICE CHWALEBNE 1. Zmartwychwstanie Chrystusa 2. Wniebowstąpienie 3. Zesłanie Ducha Świętego 4. Wniebowzięcie Maryi 5. Ukoronowanie Maryi na Królową nieba i ziemi Źródło: milosierdzieboze.pl Maciej Olejniczak 26 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 PODRĘCZNIK DOBREGO WYCHOWANIA MIEJSCA PUBLICZNE W szkole. Przywilej. Chodzenie do szkoły jest jedną z normalnych rzeczy, które spotykają dzieci (i młodzież). Dotyczy to jednak tylko dzieci i młodzieży i w krajach rozwiniętych jest normalną praktyką. Przez wieki jednak wykształcenie otrzymywali jedynie synowie z najbogatszych rodzin, (opłacano prywatnych nauczycieli). Ludzie ubodzy i kobiety nie umieli nawet czytać, ani pisać, czy liczyć. Zresztą, było to wygodne dla rządzących: ten, kto nie jest wykształcony, nie umie przeciwstawić się, gdy zajdzie taka potrzeba. Tym niemniej jeszcze dzisiaj na świecie żyją miliony dzieci, które nie chodzą do szkoły, gdyż od najmłodszych lat muszą pracować, by pomóc przeżyć swym rodzinom. Dzieciom tym, które pracują po 12-14 godzin na dobę, a często i dłużej, nie tylko ukradziono teraźniejszość (prawo do życia jak dzieci, do zabawy), ale również przyszłość (bez wykształcenia na zawsze pozostaną biedakami). A więc gdy rankiem buntujesz się, że musisz wstać i pójść do szkoły, gdy nudzisz się w czasie lekcji i marzysz o bieganiu za piłką, gdy musisz siedzieć cicho w ławce i wysilać mózg, pomyśl: pomimo tych trudności jesteś kimś uprzywilejowanym! Mimo, że w szkole jesteś pomiędzy rówieśnikami i tam powinny obowiązywać ciebie i wszystkich, których spotykasz – starszych i młodszych – pewne niezmienne zasady. Jakie? Dobre maniery uczniów. 1) Należy okazywać szacunek własnym nauczycielom i całemu personelowi szkoły: trzeba pamiętać, że są to osoby, które pracują dla naszego dobra. Należy więc zacząć dzień od „Dzień dobry”, kiedy wchodzisz do szkoły, i kończyć go słowami „Do widzenia” przy wyjściu. To jest wymagane minimum. 2) Do klasy trzeba przychodzić punktualnie. Musisz być umyty i w czystym ubraniu, powinieneś przespać się wystarczającą ilości godzin, przynieść potrzebne książki, zeszyty i materiały pomocnicze (o ile możności nie będące w strzępach; przecież kosztują mnóstwo pieniędzy!). Pójście do szkoły nie jest pójściem do kina, chodzi przecież o poważny obowiązek, który należy wypełniać właściwie. 3) Należy unikać oszukiwania własnych nauczycieli: nie powinieneś udawać, że się uczyłeś, choć nie wiesz nawet, o czym mowa i wymyślasz niestworzone rzeczy. Nie powinieneś też odpisywać, ani przedstawiać nauczycielom zadań kolegów (dobrych uczniów) jako własnych. Nie wolno ci fałszować podpisu rodziców itp. Trzeba zachowywać się poprawnie wobec wszystkich nauczycieli, nie tylko surowych i wymagających. Nie możesz wykorzystywać dobroci i uprzejmości innych. 4) Należy milczeć w trakcie słuchania wykładu nauczyciela, a nie drzemać, jeść, rozmawiać z kolegami z ławek, robić psoty siedzącemu przed nami koledze, rysować, słuchać walkmana, patrzeć przez okno... 5) Nie jest przestępstwem, jeśli się czegoś nie rozumie. Nie należy się tego wsty- FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 dzić: do szkoły chodzimy po to, by nauczyć się wielu rzeczy. Ważne jest, byś powiedział o swych trudnościach nauczycielowi, zanim zechce on cię odpytać. 6) Należy pamiętać, że również nauczyciele mają różne problemy: trzeba zrozumieć, gdy nie są w najlepszej formie i znajdują się u kresu wytrzymałości. Koledzy ze szkoły. Szkolni koledzy niekoniecznie muszą być naszymi przyjaciółmi: podobnie zdarza się między członkami rodziny, których się nie wybiera. Zdarza się, że niektóre przyjaźnie, zawarte w szkole, trwają przez całe życie, ale w większości przypadków, gdy kończy się okres szkolny, drogi przyjaciół się rozchodzą. A więc, nie przyrzekajmy sobie przyjaźni na całe życie, ale starajmy się znaleźć dobrą formę współżycia na lata, które spędzimy razem. W związku z tym kilka rad: 1) Twoim hasłem powinna być „współpraca”. Zobaczysz, że dzięki niej lepiej się żyje. Jeśli ktoś był nieobecny w szkole, powiadom go o tym, co działo się w klasie i udziel mu potrzebnych wyjaśnień. 2) Nie zazdrość kolegom dobrych stopni: musisz umieć pogratulować im osiągnięć. Z kolei, jeśli to ty nauczysz się lepiej od innych, nie musisz się tego wstydzić, ale też nie wolno ci się wynosić ponad innych. 3) Nie wyśmiewaj się i nie dręcz tych, którzy mają wadliwą wymowę, którzy nie mają takich osiągnięć jak ty, którzy są cudzoziemcami i mają trudności: przewaga, jaką masz nad nimi, nie zależy od twoich zasług czy brawury, a więc, nie pysznij się nimi. Byłoby to dowodem głupoty. 4) Nawet, jeśli lekcja nie interesuje cię, staraj się nie przeszkadzać. Uszanuj dobre 27 chęci twoich kolegów. 5) Gdy chcesz włączyć się do dyskusji, nie przerywaj mówiącemu, tylko podnieś rękę. Gdy zwracasz się do innych, używaj zawsze określeń uprzejmych, a także poprawnych („proszę”, „wybacz”, „przykro mi”), nie lękając się, że są niemodne. 6) Nie zabieraj rzeczy należących do innych osób, zanim nie poprosisz o nie właścicieli. Poszanowanie środowiska szkolnego. Krzesła, ławki, tablice, katedry są dobrem należącym do wszystkich, kupionym za pieniądze społeczne (również waszych rodziców, a więc i wasze): dlaczego więc gryzmolić na nich, nacinać je scyzorykiem, doprowadzać do stanu godnego pożałowania? Dlaczego znęcać się nad krzesłem, gdy nauczyciel spytał nas, a my nie byliśmy przygotowani do lekcji? Jaką winę za to ponosi krzesło? Co mogą pomyśleć o tym ci, którzy za nie zapłacili? To naprawdę idiotyczne. Podobnie dowodem głupoty jest zaśmiecanie i oszpecanie przestrzeni, w której się żyje, np. pisanie i malowanie na murach (gdy mamy do dyspozycji zeszyty, bloki rysunkowe itp.), opieranie się o ściany, uszkadzanie przedmiotów oddanych wszystkim do dyspozycji. Jeśli nie przeszkadza nam obracanie się w brzydkich środowiskach i życie w nich, starajmy się przynajmniej uczynić świat przyjemniejszym dla innych. 28 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 W kościele. Okazywanie szacunku. Mówi się, że kościół jest domem Bożym, ale czy Bóg potrzebuje domu? Ten, kto pragnie spotkać się z Nim (chce się modlić), nie potrzebuje kościoła, by to czynić (człowiek modli się lepiej, mając przed sobą panoramę; można modlić się w autobusie, czy czekając u lekarza). Katolicy wierzą, że w kościele obecność Boga jest bardziej wyczuwalna dzięki Eucharystii, przechowywanej w tabernakulum. Gdy wchodzimy do kościoła, choć pozornie może nikogo w nim nie ma, należy pozdrowić „Pana domu”: może to być znak Krzyża św. (oby nie był on gestem pospiesznym, zrobionym jakby w obawie, że ktoś na nas patrzy). Towarzyszy temu gest bardzo stary i pełen szacunku: uklęknięcie (trzeba wykonać go dobrze) lub lekki pokłon (który w niczym nie przypomina skłonu islamskiego). Jeśli przy wejściu do kościoła znajduje się pojemnik z wodą święconą, to zanim zrobimy znak Krzyża św., zanurzamy końce palców prawej ręki (jedynie końce, a nie całą dłoń) w święconej wodzie. Gest ten wyraża naszą prawdziwą istotę ochrzczonych w znaku Krzyża Chrystusowego. Tego tak ważnego powitania musimy dokonać w milczeniu. Nie ma więc sensu żegnanie się w pośpiechu, wybiegając z kościoła, popychając bliźnich, rozmawiając i żartując. Tak nie zachowujemy się nawet na wycieczce turystycznej, gdy wchodzimy do kościoła, by podziwiać jakieś dzieła sztuki. Odpowiedni strój i właściwe zachowanie. Zdarza się, że przy drzwiach kościoła jest umieszczona tablica, na której podano, jak nie należy być ubranym, wchodząc do kościoła (chodzi o krótkie spodenki, koszulki bez rękawów itp.). Nie należy też jeść lodów, wprowadzać do środka swojego pieska. Na temat każdego zakazu można by dyskutować długo. Możemy dodać inne zakazy: nie należy wchodzić w futrze za 5000 euro czy ze złotym Rolexem, a tym bardziej z włączoną komórką. Nie tylko strój, ale i zachowanie musi odzwierciedlać wewnętrzną postawę naszej osoby. Musi być ona pełna szacunku. W kościele nie będziemy trzymać rąk w kieszeni, nie będziemy drapać się po głowie i innych częściach ciała, nie będziemy dłubać w nosie ani podjadać cukierków, nie będziemy żuć gumy ani piłować sobie paznokci. Wystarczy, że od czasu do czasu zastanowimy się przez chwilę: a gdybyśmy zostali zaproszeni do domu ważnej i sławnej osobistości, czy tak byśmy się zachowywali? A nie ma ważniejszej osoby od tej, która zamieszkuje w każdym kościele. Należy uszanować modlitwę innych. Wchodząc do kościoła, trzeba zachować w stopniu maksymalnym szacunek wobec tych, którzy w nim się znajdują, szczególnie wobec osób modlących się. Modlitwa jest czymś tak ważnym, że nie wolno jej zakłócać naszym złym zachowaniem. Byłoby to prawdziwym grzechem. Po wejściu do kościoła nie pozdrawia się głośno znajomych (wystarcza skinienie głowy i uśmiech), nie chodzimy tam i z powrotem w poszukiwaniu miejsca, FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 może nawet wyprzedzając złośliwie jakąś staruszkę, albo zmuszając wiele osób do wstawania w ławce, byśmy mogli dojść do wolnego miejsca. (Nikt, zresztą, nie umarł z powodu stania przez godzinkę!). Gdy usiedliśmy w ławce, nie powinniśmy szeptać między sobą (nie opowiadać żartów, bo śmiech jest szczególnie zaraźliwy). Nie należy też wychylać się, by zobaczyć, jak ubrana jest dziewczyna z pierwszej ławki, by potem to komentować; nie porządkuje się własnej torebki w czasie kazania, rozpraszając uwagę sąsiadów. Nie odpowiada się na sygnał komórki (powinno się wyłączyć ją przed wejściem do kościoła). Nie wolno też drzemać, chrapiąc głośno (jeśli kazanie jest szczególnie długie, lepiej jest ustąpić miejsca komuś innemu, a samemu stanąć przy ścianie kościoła). Aktywne uczestnictwo. Nikt nas nie zmusza do pójścia do kościoła; jeśli tam idziemy, znaczy to, że jesteśmy ludźmi wierzącymi. Jeśli uczestniczymy w jakimś nabożeństwie, musimy zachowywać się tak, by inni zdawali sobie sprawę z naszej obecności. Poza hałasem, również grobowe milczenie jest dowodem złego wychowania. Smutek musi ogarniać kapłana, który słyszy jedynie żałosne szepty jako odpowiedź wiernych. Aby śpiewać, nie trzeba mieć ukończonego konserwatorium: każdy śpiewa tak, jak umie. Msza św. nie jest festiwalem w San Remo: tutaj najważniejsze jest uczestnictwo wszystkich, nie śpiewamy po to, by się wyróżnić. Większą wartość posiada śpiew wszystkich, wykonany może nawet niezbyt poprawnie, niż doskonałe popisy solowe. Nie zapominajmy, że 29 śpiew jest modlitwą! W czasie Mszy św. wierni powinni wykonać także pewne gesty: przekazać sobie znak pokoju (uściskiem dłoni, skinieniem głowy). Warto przypomnieć, że gesty upiększają nabożeństwo, ale tylko wtedy, gdy wykonuje je większość uczestników. Uczestnictwo jest więc nie tylko potwierdzeniem naszej wiary w to, w czym bierze się udział, jest też gestem braterstwa wobec innych. Dlatego też, jeżeli zwracamy się do kogoś (np. podajemy mu rękę), postarajmy się uczynić to z uśmiechem. Kilka wskazówek dla niewierzących. Może się zdarzyć, że trzeba uczestniczyć w jakimś nabożeństwie, choć jesteśmy niewierzący. Może chodzić np. o ślub czy pogrzeb, albo o jakiś obrzęd religijny w innej wierze. W obu przypadkach chodzi o uszanowanie wiary osób, które nas zaprosiły i może się to dokonać za pośrednictwem właściwego zachowania. 1) Nie należy zignorować nabożeństwa i wziąć udział tylko w poczęstunku. 2) Nie należy się spóźniać. 3) Trzeba być odpowiednio ubranym. 4) Należy zachowywać się tak, jak nakazuje dana religia (przykryć głowę, zdjąć obuwie, umyć nogi). 5) Nie wolno przeszkadzać w czasie uroczystości, rozmawiać, a jeśli pragniemy wyjść, trzeba to zrobić po cichu. 6) Trzeba uczestniczyć w obrzędzie, przynajmniej zachowaniem zewnętrznym: wstać, siedzieć, gdy inni siedzą itp. 30 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 Miejsca, w których obowiązuje milczenie. Istnieje szereg miejsc, w których należy zachowywać się bardzo dyskretnie, by nie przeszkadzać innym osobom, które w tym samym miejscu oglądają jakiś spektakl (np. w kinie), albo prowadzą aktywność wymagającą dużej koncentracji (np. w bibliotece). Milczenie jest tu nie tylko formą uprzejmości, ale nieodzownym elementem, pomagającym nam w korzystaniu z tego, co dane miejsce nam oferuje. W kinie. 1) Przyjdź na czas, zanim rozpocznie się seans. Nie ma nic gorszego jak wejść po ciemku, szukając miejsca, zmuszając do wstawania cały rząd osób, słusznie niezadowolonych. 2) Abyś mógł dotrzeć do swego miejsca, zdarza się, że niektóre osoby muszą wstać, więc najpierw przeproś je, a potem podziękuj im (przeproś nie tylko pierwszą osobę, ale wszystkie, którym przeszkadzałeś). W każdym razie, nie przechodź obok nich obojętnie, depcząc im po nogach. Natomiast, gdy ciebie ktoś poprosi, by mógł przejść, nie okazuj zniecierpliwienia, ale wstań i obróć kolana w kierunku przejścia. 3) Nie zajmuj miejsc obok siebie, umieszczając tam kurtki i torby (chyba że sala jest prawie pusta). Nie wyciągaj też nóg i nie poszturchuj stóp osób siedzących przed tobą. Nie wolno też ustawicznie poruszać się, zmuszając osoby siedzące z tyłu do zmiany pozycji, by mogły lepiej widzieć. Nie opierajmy się o krzesło umieszczone przed nami, aby nie przeszkadzać osobie, która na nim siedzi. 4) W oczekiwaniu na rozpoczęcie filmu można rozmawiać, pozdrawiać znajomych, ale nie natężając głosu. W przeciwnym razie sala będzie przypominać targowisko. 5) W czasie wyświetlania filmu staraj się być cicho: nie otwieraj szeleszczących torebek, a jeśli musisz powiedzieć coś osobie siedzącej obok, zrób to po cichu. 6) Nie rozmawiaj szeptem z sąsiadem, nie komentuj, nie pytaj o wyjaśnienia, a przede wszystkim, jeśli znasz zakończenie filmu, nie popisuj się tym, zdradzając je osobom, które czekają, by dopiero obejrzeć film. 7) W kinie możesz zjeść coś i wypić: trzeba to jednak zrobić po cichu, a ewentualne odpadki należy zebrać do woreczka. 8) Jeśli oglądasz komedię, jest oczywiste, że możesz się śmiać, ale zrób to tak, by nie zagłuszać wypowiedzi aktorów. 9) Jeśli wokół ciebie siedzą osoby zachowujące się głośno, unikaj kłótni. Wówczas nikt nie zdoła zrozumieć filmu. Spróbuj uprzejmie poprosić o ciszę, a jeśli nie uzyskasz jej, spróbuj zmienić miejsce. W teatrze, w operze, na koncercie muzyki klasycznej. Większość wskazówek na temat zachowania się w kinie, dotyczy również przedstawień teatralnych, operowych i koncertów muzyki klasycznej. Publiczność, która przychodzi do teatru, do opery czy na koncert, zachowuje się bardziej kulturalnie od tej, spotykanej w kinie (niestety, oznacza to, że kultura nadal jest zarezerwowana dla nielicznych). Pewne zachowania, które toleruje się jeszcze w kinie, w tych miejscach są nie do pomyślenia i mogłyby spowodować konieczność opuszczenia sali. Na koncert nie wolno się spóźnić. Gdy już się rozpoczął, nikt nie może wejść do FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 sali. Podobnie, gdy chce się opuścić salę przed końcem koncertu, należy skorzystać z przerwy albo z chwili oklasków. To samo odnosi się do zamienienia paru słów z sąsiadem. Uważajcie też, aby nie zacząć klaskać pomiędzy częściami jakiegoś utworu. W ciszy słychać będzie tylko wasz aplauz. Jeśli nie jesteście znawcami, naśladujcie zawsze to, co robią inni: oklaski obowiązują przy wejściu dyrygenta albo solisty oraz przy końcu wykonania. Czasami zdarza się owacja na stojąco (z okrzykami: „Brawo!”, Bis!”) Takie zwyczaje, które mogłyby przerazić osoby nie przyzwyczajone do uczęszczania na koncerty, nie zależą ani od charakteru dyrygenta, ani od surowości miłośników muzyki klasycznej. Zależą jedynie od faktu, że przychodzimy na koncert nie tyle po to, aby usłyszeć jakiś utwór (zazwyczaj już go znają), ile po to, by delektować się interpretacją tego dyrygenta i wykonaniem orkiestry. Każdy więc musi mieć możliwość wysłuchania najmniejszych odcieni muzyki w ciszy. Bardziej swobodny (ale zawsze raczej poważny) klimat znajdziesz już w teatrze: tu jest dopuszczalny spontaniczny śmiech oraz oklaski przy otwartej kurtynie, ale milczenie w czasie przedstawienia jest nieodzowne do tego, aby móc wysłuchać wszystkich kwestii aktorów. Starajcie się więc nie wywoływać żadnego hałasu, korzystając również i tutaj z chwili oklasków i przerw, by opuścić salę. Pamiętajcie wreszcie, że ani przed, ani w trakcie przedstawienia nie wolno jeść popcornu i tym podobnych snaków, co jest dopuszczalne w kinie. Jedynie w czasie przerwy można udać się do tamtejszego 31 baru, aby czegoś się napić i coś zjeść. W muzeum. Muzeum – miejsce szczególnie „święte” – jest owiane przysłowiową ciszą. Dzieje się tak dlatego, że zazwyczaj związane jest ono z przeszłością, umarłą i pogrzebaną, a także ze znużeniem uczniów, zobowiązanych do jego zwiedzania. Jeśli muzeum jest dobrze zorganizowane, wyposażono je w tablice, środki audiowizualne, instrumenty interaktywne. Kipi życiem: egzystencją osób, które żyły przed setkami i tysiącami lat i które dzięki pracy wielu uczonych odżywają i docierają do nas. Nie oznacza to, że muzeum może być porównane z wesołym miasteczkiem, w którym młodsze i starsze grupy przebiegają przez sale, jedząc, nawołując się głośno, śmiejąc się, pozostawiając ślady na witrynach, uruchamiając alarmy, wchodząc do miejsc zabronionych. Obowiązkiem wszystkich znajdujących się w muzeum jest uszanowanie tych, którzy chcą się tutaj czegoś nauczyć, podziwiać eksponaty i znajdować powiązania między nimi: trudno, by mózg mógł funkcjonować pośród chaosu. Gdy zwiedza się jakieś muzeum, należy respektować ewentualny zakaz fotografowania i filmowania: pewne środki ostrożności służą do zapewnienia dobrej konserwacji wystawionych dzieł i to powinno stać się pragnieniem osób zainteresowanych przeszłością. 32 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 W bibliotece. Miejscem, w którym zachowanie milczenia powinno być nie tylko obowiązkiem, ale naturalnym warunkiem, jest biblioteka. Ten, kto czyta, nie może równocześnie rozmawiać. Rzeczywistość jednak czasami bywa inna. Biblioteki są ulubionymi miejscami, w których chłopcy i dziewczęta spotykają się z dala od niedyskretnych spojrzeń rodziców. A ci, którzy chcą czytać książki? Tak, zdarza się, że są i tacy! A przecież biblioteka została stworzona właśnie dla nich: inni mogliby spotykać się również w parkach. Pierwszą podstawową regułą, obowiązującą tych, którzy tutaj przychodzą, jest okazanie wyrozumiałości dla osób, które rzeczywiście pragną czytać i studiować. Jeśli spotykacie tu znajomą, powitajcie ją skinieniem głowy i gdy chcecie z nią porozmawiać, wyjdźcie na korytarz albo do specjalnego pomieszczenia, gdzie wolno rozmawiać po cichu. Drugą regułą, obowiązującą osobę, która pragnie skorzystać z biblioteki, jest nieutrudnianie życia pracownikom: nie bądźcie zbyt gorliwi, zostawiajcie książki na stole i nie odkładajcie ich sami na miejsce. Mały błąd mógłby sprawić kłopoty bibliotekarzowi. Trzecia reguła: obchodźcie się właściwie z książkami, a wypożyczone odnoście punktualnie. Nie zmuszajcie bibliotekarek do tego, by musiały telefonicznie prosić o ich zwrot. Nie doprowadzajcie do tego, byście musieli gorączkowo szukać w domu wypożyczonej książki, wymazywać podkreślenia i ewentualnie zwracać kaucję. Nie świadczyłoby to o waszej dojrzałości. Miejsca, w których dozwolony jest gwar. Obok miejsc, w których obowiązuje milczenie, na szczęście, istnieją też takie, w których gwar jest dopuszczalny, a niekiedy nawet upragniony: ewentualna cisza byłaby tam wręcz niemiła. Wśród różnych, pełnych gwaru miejsc istnieje jednak pewna gradacja. Ważne jest, by ją uznać i uszanować (np. nie krzyczeć, gdy pojawia się uwielbiany przez was idol, oczekujący w kolejce do kasy supermarketu). W tym wypadku należy nie tylko zaprezentować dobre maniery, ale dać dowód inteligencji. Na koncercie rockowym. Na antypodach muzyki klasycznej znajduje się koncert rockowy. Również i w tym wypadku osoby, które chcą go posłuchać, znają bardzo dobrze utwory, które będą wykonane, ale tym, co najbardziej się liczy na tego typu koncertach, jest fakt uczestnictwa, możność zobaczenia idola, zaśpiewania razem, wzięcia udziału w prawdziwej, wspólnej zabawie. A więc, wszystko, ale nie cisza! Im głośniej się śpiewa, im głośniej się krzyczy rytmicznie, im więcej hałasu, tym bardziej koncert staje się niezapomniany. Nie oznacza to jednak, że w jego trakcie musi panować anarchia. 1) W oczekiwaniu na wejście nie należy się tłoczyć, bo można zostać unieruchomionym przez tłum, bez możliwości swobodnego oddechu. Nie wolno popychać się, boksować, ignorować służb porządkowych, gdy zostają otwarte bramy wejściowe. Dotyczy to również zachowania na koniec koncertu. 2) Jeśli znajdujemy się na jakimś stadionie i siedzimy na trawie, nie wolno nam FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 za wszelką cenę ogołocić jej, nie pozostawiając nawet źdźbła. Na koniec koncertu nie zostawiamy, zamiast zielonego miejsca, góry puszek i wszelkiego rodzaju opakowań. 3) Osoby, które znajdują się w pierwszych rzędach, są z pewnością najbardziej gorącymi kibicami. Niech siedzą. Jeśli będą wstawać, zmuszą wszystkich siedzących za nimi do stania, by mogli oni cokolwiek zobaczyć. 4) Można tu pić i jeść, uważając jednak na to, by nie pobrudzić osób siedzących obok nas. Można krzyczeć, klaskać, skakać, omdlewać z zachwytu, uważając jednak, by nie popychać i nie uderzać sąsiadów, przysparzając im siniaków. Gdy jest ciemno i gdy wszyscy pragną zrealizować pokaz zapalniczek, każdy niech bacznie uważa, by nie zapalić włosów czy bluzeczki sąsiadki. 5) Gdy koncert się kończy, nie należy wyrywać sobie włosów z głowy, przewracać krzeseł, zapalać pojemników na śmieci, ale trzeba spokojnie i cierpliwie czekać na następny koncert. Na dyskotece. Poziom hałasu w dyskotece niewiele odbiega od hałasu i gwaru na koncercie rockowym. Uważana za miejsce spotkań młodzieży, w rzeczywistości nie pozwala na zamianę kilku słów i na wzajemne poznanie się. Trzeba by uciec do pobliskiego baru, albo pójść na przechadzkę. Dowolność w tych lokalach jest maksymalna: przychodzi się i wychodzi, kiedy się chce, można tańczyć przez cały czas albo podpierać ściany. Ubiór też jest dowolny (im bardziej ekstrawagancki, tym lepiej). Listę tych dowolności można by kontynuować. 33 Mogłoby się wydawać, że właśnie w takich miejscach dobre maniery nie obowiązują: nic bardziej fałszywego. Można bawić się swobodnie, a równocześnie być osobą uprzejmą i dobrze wychowaną, Należy spróbować, by uwierzyć. Nie ma potrzeby „przesadzać” za wszelką cenę: to jest pierwsze z dobrych zachowań, najważniejsze, gdyż stosowane wobec siebie. W supermarkecie. W supermarkecie hałas może być większy niż w tradycyjnym sklepie, ale i tu należy przestrzegać pewnych reguł. 1) Gdy już zaopatrzysz się w wózek, idąc do wejścia supermarketu, nie uważaj się za jedynego klienta. Zwracaj uwagę, by nie spotkać się z autem wyjeżdżającym. Wewnątrz nie zachowuj się tak, jakbyś był na torze wyścigowym, najeżdżając na dzieci i na nogi ich opiekunów. Traktuj wózek jako uzupełnienie twojej osoby, nie pozostawiaj go byle gdzie, nie zamieniaj go z innymi, należącymi do kogoś innego. 2) Nie bierz do ręki dziesięciu różnych produktów i nie pozostawiaj ich byle gdzie; każda rzecz, której nie umieściłeś w wózku, powinna wrócić na swoje miejsce. To samo dotyczy odzieży, którą postanowiłeś przymierzyć: gdyby wszyscy pozostawiali części przymierzonej garderoby w kabinach, po pewnym czasie nie byłoby możliwe wejście do nich. 3) Pamiętaj, że nie wolno próbować wystawionych na sprzedaż owoców i to przed ich kupieniem. Nie należy też otwierać pudełek czy opakowań z odzieżą (aby skontrolować wielkość, trzeba poszukać już rozpakowanych towarów, przeznaczonych właśnie dla ułatwienia klientowi wyboru). 34 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 4) Jeśli spotkasz kogoś znajomego, nie zatrzymuj się pośrodku przejścia i nie blokuj drogi innym. Przesuń wózek na bok albo poszukaj odpowiedniego miejsca na rozmowę. Czekając na swoją kolejkę. We wszystkich lokalach publicznych, o których mówiliśmy (i w wielu innych), często trzeba czekać: by kupić bilet, by móc wejść, by zostać obsłużonym, by zapłacić rachunek. Czasami trzeba czekać w kolejce. Nikt nie lubi czekać i dlatego zawsze przy takich okazjach znajdzie się ktoś, kto zachowuje się jak prawdziwy prostak. Oto, czego nie należy robić, albo co trzeba robić, by nie zasłużyć na taki tytuł. 1) Nie wolno nam wykorzystywać ewentualnych znajomości w celu uniknięcia czekania w kolejce. Nie ma nic gorszego, jak zostać uznanym za „poleconego”. Nie należy też szukać znajomego stojącego przed nami, by próbować tam się wkręcić. 2) Jeśli ktoś wchodzi przed nami, nie trzeba od razu wszczynać kłótni: można uprzejmie stwierdzić: „Przepraszam, czy pan nie przyszedł po tym panu w zielonej kurtce?”. Dobrze jest jednak przepuścić kogoś, komu trudno stać długo. 3) Nie warto w trakcie oczekiwania niecierpliwić się i skarżyć: osoby, z którymi dzielimy ten czas, nic nam nie pomogą. 4) Kiedy czekamy na swoją kolejkę, warto, byśmy porozmawiali z osobami stojącymi blisko nas. Chodzi jednak o to, by tą rozmową nikomu nie przeszkadzać. Wiedząc, że trzeba będzie czekać, warto wziąć ze sobą jakąś książkę czy gazetę. Nie mówmy, że nigdy nie mamy czasu na czytanie! 5) Aby przyspieszyć załatwianie spraw, trzeba mieć pod ręką to, co będzie nam przydatne – pieniądze czy przekazy, jeśli musimy płacić, bilet wstępu, gdy mamy wejść do sali kinowej czy do teatru. „Z MOIM TATKIEM” – wspomnienia minionych lat... UFO UFO zjawiło się na naszym podwórzu około czwartej. Było duże i przypominało nieco autobus. Miało pozapalane światła pozycyjne. Obudziło nas brzęczeniem i łomotaniem. Od czasu do czasu posykiwało z animuszem. Razem z ojcem przykleiliśmy nosy do szyby. - Nie ma najmniejszej wątpliwości, że to UFO – powiedziałem. – Jest na nim nawet odpowiedni napis. Wprawdzie pierwszej litery dobrze nie widać, ale druga to chyba F, a trzecia na pewno O. - Ci kosmici robią się coraz bezczelniejsi – odrzekł tato. – Lądują już nawet w centrum miasta. Obok UFO uwijały się ludziki. Były dziwnie ubrane i nosiły na głowach hełmy. Prawdopodobnie próżniowe. Karnację miały dużo ciemniejszą od ludzkiej, ale czy zieloną – nie wiadomo, bo na dworze było jeszcze ciemno. - Mówią jakby po naszemu – powiedziałem. – I prawie to samo, co pan dozorca, kiedy się czymś zdenerwuje. Ojciec podrapał się po klatce piersiowej. - Spójrz na ich dłonie – rzekł. – Noszą chyba rękawice. - To złudzenie – zaprzeczyłem. – Oni mają po prostu palce zrośnięte błoną. FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 Przez minutę wyglądaliśmy przez okno w milczeniu. Z UFO raz po raz opuszczał się trap i zaraz był wciągany z powrotem. - Pewnie coś im się zacina – mruknąłem. Tato popatrzył na mnie podekscytowany. - Może zrobimy im zdjęcie? – zapytał. – Byłby jakiś dowód, że widzieliśmy kosmitów. Od razu wzięliśmy się do szukania aparatu fotograficznego. Zabrało nam to trochę czasu, tak że kiedy wróciliśmy pod okno, kosmitów już nie było. Zniknął także ich pojazd. Dlatego nikomu nie opowiadamy o naszym bliskim spotkaniu trzeciego stopnia. Bo kto nam uwierzy, że kosmici wykradli całą zawartość kubłów na śmieci? Towarzystwo Tydzień temu spotkaliśmy na klatce schodowej sąsiada z pierwszego piętra. - O! – zawołał ojciec. – Widzę, że dzisiaj jest pan trzeźwy. Sąsiad przytaknął z dumą. - Zapisałem się do tetete – odrzekł. - Do tetete? – powtórzył tato. - Do Towarzystwa Trzeźwości Transportowców – wyjaśnił pan. – Jestem trzysta osiemdziesiątym czwartym członkiem. Zdziwiliśmy się. - To mamy już tylu trzeźwych kierowców? – spytał ojciec. Sąsiad przytaknął znowu. - A będzie ich jeszcze więcej – dodał, zaskakując nas miło. – Przyjmujemy każdego, kto obieca nie pić w pracy. Właśnie idę na walne zebranie naszego Towarzystwa. - Życzymy owocnych obrad – powie- 35 dział tato żegnając pana. Wczoraj spotkaliśmy go ponownie. Tym razem szedł do domu. Dla utrzymania równowagi jedną ręką obejmował poręcz, a drugą opierał się o stopnie. - Cóż to? – zdumiał się ojciec. – Już nie jest pan członkiem tetete? Sąsiad podniósł głowę. - Przeciwnie – zabełkotał. – Zostałem wybrany do zarządu. Zrezygnowałem za to z pracy w transporcie. Przyjrzeliśmy mu się z mieszanymi uczuciami. - Więc co pan robi w Towarzystwie Trzeźwości Transportowców? – zapytał tato. Pan niepewnie przyjął pozycję pionową. - Pełnię odpowiedzialną funkcję – wyjaśnił. – Pozyskuję dla Towarzystwa nowych członków. Właśnie dzisiaj pozyskałem jednego. - Gratulujemy – powiedzieliśmy. - Dziękuję – odrzekł godnie sąsiad. – To był wyjątkowo zdeklarowany przeciwnik trzeźwości. Dopiero przy trzecim półlitrze zgodził się wstąpić do naszego Towarzystwa. Jeszcze raz pogratulowaliśmy sąsiadowi i pomogliśmy mu trafić do jego mieszkania. W drzwiach sąsiad chwycił tatę za ramię. - A może i pan zapisze się do nas? – spytał. Tato odmówił. Nie ma przecież prawa jazdy. 36 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 SAKRAMENT DOJRZAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ O dojrzałości chrześcijańskiej można mówić pod wieloma aspektami. Mówimy: dojrzały ze względu na wiek, dojrzały fizycznie czy psychicznie, dojrzały moralnie, może podjąć się trudnych zadań, zna zasady postępowania i wiernie je zachowuje. Kiedy mówimy o sakramencie Bierzmowania, mówimy, że jest to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Należy się zastanowić, co mamy na myśli mówiąc o dojrzałości chrześcijańskiej i w jaki sposób ta dojrzałość uzewnętrznia się w życiu pobierzmowanego. Sakrament Bierzmowania doprowadza do dojrzałości i pełni, to co wcześniej przez sakrament Chrztu zostało udzielone. Życie wiary i łaski, które otrzymał człowiek w sakramencie Chrztu, zostaje umocnione i udoskonalone przez bierzmowanie. Moc Ducha Świętego otrzymana w sakramencie Bierzmowania ujawnia się w formie dojrzałej wiary i miłości. W życiu codziennym spotykamy się z ludźmi, którzy deklarują się, że wierzą, ale podchodzą z rezerwą, a nawet z powątpiewaniem odnoszą się do pewnych prawd wiary, a niekiedy nawet je odrzucają. Możemy więc powiedzieć, że jest to "wiara niedojrzała". Człowiek naprawdę wierzący, mający "wiarę dojrzałą" przyjmuje wszystkie objawione prawdy wiary i przez Kościół podane do wierzenia. Niektóre prawdy wiary są dla rozumu ludzkiego niepojęte. "Rozumie ludzki, tyś mały przed Bogiem". Dojrzała wiara objawia się w głębokim zawierzeniu i zaufaniu Bogu. Ten, kto głęboko wierzy, patrzy na świat i wszelkie wydarzenia "po Bożemu" i ufa, że nic bez woli Bożej się nie dzieje. "Choćbym chodził po krainie śmierci, zła się nie ulęknę, boś Ty jest ze mną". Duch Święty otrzymany w sakramencie Bierzmowania uzdalnia nas również do dojrzałej miłości, która wyraża się w tym, że pragniemy okazać miłość do drugiego człowieka, bez względu na to kim i jakim on jest. Jest to tak zwana miłość powszechna, jest miłością stałą, nie uczuciową, ani też oczekującą wdzięczności czy odwzajemnienia. Miłość bezinteresowna, która bierze początek z miłości "którą Bóg nas umiłował". Dojrzałość chrześcijańska objawia się także w zaangażowaniu się w życie Kościoła. W definicji bierzmowania mówimy, że Duch św. dopomaga nam, abyśmy swoja wiarę lepiej poznali, nią żyli oraz jej bronili. Lepiej poznajemy Chrystusa poprzez modlitwę, szczególnie medytację, Pismo św. czytane jako modlitwa, pogłębianie wiadomości poprzez lekturę i prasę katolicką. Bierzmowany jest również odpowiedzialny za sprawy Boże, za wszystko co się w Kościele dzieje. Obowiązkiem jest poznawanie wydarzeń kościelnych nie tylko z telewizji i radia, które podają niekiedy informacje w "krzywym zwierciadle". Należy sięgać po informacje wiarygodne, ze źródeł kościelnych (prasa i rozgłośnie katolickie, Radio watykań- FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 skie, komunikaty Episkopatu itp.). Poznanie obowiązku i naszej odpowiedzialności przynagla, by włączyć się czynnie w życie wspólnoty parafialnej. Możliwości jest bardzo dużo, gdyż we wspólnocie parafialnej jest wiele ruchów i stowarzyszeń o zróżnicowanym sposobie apostołowania oraz rozwoju duchowego jednostek. Początkiem apostołowania musi być własna rodzina. Rodzina potrzebuje wzorców dla młodszego pokolenia, jak również sąsiedztwa. Nie wystarczy mówić, przypominać, nawet karcić, trzeba dawać przykład, który pociąga. Bierzmowany, "dojrzały chrześcijanin" musi także podjąć walkę ze złem. Wokół nas tyle jest zła i nie można przymykać oczu czy usprawiedliwiać się, że to mnie nie obchodzi. W pierwszym rzędzie trzeba samemu uwolnić się od grzechu, który jest złem wobec Boga i poniża naszą godność. Następnie trzeba spełniać uczynek miłosierdzia względem duszy bliźniego: wątpiącym dobrze radzić, grzesznych upominać. Bóg zaufał nam, bo nas miłuje. Nie wolno nam zawieść tego zaufania Bożego. Należy dobrze wykorzystać dary Ducha św. otrzymane w sakramencie Bierzmowania. To jest nasze zadanie i nasza odpowiedzialność. 37 Co to jest bierzmowanie? Bierzmowanie to sakrament, w którym Duch Święty umacnia chrześcijanina, aby wiarę swoją mężnie wyznawał, bronił jej i według niej żył. A czym jest dojrzałość chrześcijańska? Mówimy o dojrzałości w różnych dziedzinach, np. o dojrzałości fizycznej, psychicznej, moralnej, społecznej. Ale jak rozpoznać dojrzałość duchową i kiedy się ona zaczyna? To bierzmowanie przyczynia się do osiągnięcia dojrzałości chrześcijańskiej, gdyż w sakramencie tym ochrzczeni otrzymują tego samego Ducha Świętego, który w dzień Pięćdziesiątnicy został zesłany przez Jezusa Chrystusa na Apostołów. Ten wyjątkowy dar Ducha Świętego, który jako trzecia osoba Trójcy Przenajświętszej jest ściśle związany z Bogiem Ojcem i Synem Bożym, a w Biblii ukazuje się w postaci ognia, wichru czy gołębicy, sprawia, że bierzmowany w szczególny sposób upodabnia się do Chrystusa i zostaje umocniony do dawania Mu świadectwa i budowania Kościoła - Mistycznego Ciała Chrystusa. Sakrament bierzmowania doprowadza do dojrzałości i pełni to, co zostało wcześniej udzielone w sakramencie Chrztu. Życie wiary i łaski, które poczyna się w człowieku przez Chrzest, umocnione zostaje i udoskonalone poprzez drugi sakrament Kościoła bierzmowanie. Dojrzały człowiek nie tylko dochodzi do doskonałości w jakiejś dziedzinie, ale jest świadomy swoich uzdolnień i sprawności, co ułatwia mu odpowiednie posługiwanie się nimi. Również te duchowe, nadprzyrodzone sprawności ulegają zmianie, dlatego też w Kościele Katolickim sakramentu bierzmowania nie udziela się małym dzieciom, lecz młodzieży w wieku 15-16 lat, która wchodzi w okres dojrzewania i zdolna jest uświadomić sobie 38 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 wagę sakramentu. Młodzi ludzie zaczynają myśleć o przyszłości, mogą zatem zrozumieć znaczenie darów Ducha Świętego w procesie kształtowania swojej osobowości oraz podjąć się obowiązków dawania świadectwa wiary. Nie można zapomnieć o otrzymanych darach i łaskach, gdyż ów sakrament przyjmuje się jeden raz w życiu. Dlatego domaga się on ciągłego przypominania w sakramencie pokuty. Moc Ducha Świętego pragnie ujawnić się w formie wiary i miłości dojrzałej i nie można twierdzić, że "chyba istnieje jakaś istota nadprzyrodzona". Tylko cechą wiary dojrzałej jest uznanie Boga, który istnieje nie gdzieś "poza światem", lecz w naszej rzeczywistości, ciągle nawiązuje z nami kontakt, działa poprzez sakramenty, zbawia nas. Wyrazem dojrzałości duchowej jest modlitwa, czyli osobowy kontakt z Bogiem, rozmowa z Nim "w cztery oczy". Dojrzała wiara to zawierzenie, zaufanie Bogu. Głęboka wiara to świat widziany "po Bożemu", w którym śmierć jest przejściem do nowego życia, a cierpienie szansą udoskonalenia miłości cierpliwej, poddanej woli Bożej. Dojrzałość to odwaga apostolstwa, pozwalająca z przekonaniem świadczyć o Bogu Wszechmocnym, Wszechwidzącym i Wszechwiedzącym. Dojrzałość to odpowiedzialność za ludzi ubogich, głodnych, poniżanych, zniewolonych aż do utraty godności, manipulowanych na różne sposoby, ślepych na wartości ludzkie. Dojrzałość to zaangażowanie się w wyzwolenie człowieka, w budowę nowego, bardziej ludzkiego układu stosunków między ludźmi. To współpraca wszystkich ludzkich struktur z Duchem Świętym w dziele uświęcania świata. Aby to się mogło rzeczywiście dokonać, potrzebni są na tym świecie prorocy Boga. Są nimi ci, którzy rozpoznali i przekazują innym zamysł Ducha, którzy widzą dalej, którzy w imieniu Boga dokonują osądu rzeczywistości. A Czy Ty Młody Parafianinie, który lada moment przyjmiesz ten sakrament posiadasz ową dojrzałość? Źródło: abobola.aplus.pl Magdalena Olejniczak UŚMIECHNIJ SIĘ Jaś wraca z wakacji i spotyka kolegę. – Szkoda, że tego nie widziałeś. Jechałem na słoniu, a obok mnie były dwa lwy… – chwali się. – Naprawdę!? No i jak to się skończyło? – dopytuje kolega. – W końcu musiałem zejść z karuzeli… # – Za każdym razem, kiedy piję herbatę, mam ostry ból w prawym oku. Co mam robić, panie doktorze? – pyta pacjent okulistę. – Wyjąć łyżeczkę z filiżanki! – odpowiada lekarz. przyg. Ewa Kowalak FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 39 “PRAGNIEMY ABY DUCH ŚWIĘTY ...” Ks. Proboszcz: Czcigodny Ojcze, Kościół święty prosi przeze mnie o udzielenie sakramentu bierzmowania zgromadzonej tu młodzieży parafii Matki Bożej Fatimskiej w Koziegłowach Ks. Biskup: Czy młodzież ta wie, jak wielki dar otrzymuje w tym sakramencie i czy przygotowała się należycie do jego przyjęcia? Ks. Proboszcz: Jestem przekonany, że wszyscy przygotowali się do bierzmowania, uczestniczyli bowiem przez szereg dni w słuchaniu słowa Bożego i wspólnej modlitwie oraz przystąpili do sakramentu pokuty. Ks. Biskup: Drodzy Bracia i Siostry, powiedzcie przed zgromadzonym tu Kościołem, jakich łask oczekujecie od Boga w tym sakramencie? Kandydaci do bierzmowania: Pragniemy, aby Duch Święty, którego otrzymamy, umocnił nas do mężnego wyznawania wiary i do postępowania według jej zasad. Taki właśnie dialog usłyszymy w naszej kaplicy 21 października b.r. na Mszy Świętej o godz. 18.00.. Nadejdzie bowiem oczekiwany przez wszystkich kandydatów dzień bierzmowania. Szereg spotkań, regularne spowiedzi św., niedzielne Eucharystie, nabożeństwa no i w końcu ta wyjątkowa chwila bierzmowania. Niektórzy ten dzień ironicznie nazywają: „uroczystym dniem pożegnania z Kościołem w obecności biskupa”. Powiedzenie to wykuto na podstawie obserwacji młodych ludzi, którzy tłumnie odchodzą od Kościoła po trzech latach „męczarni”, bo musieli przychodzić z indeksem i zbierać autografy księdza. Dopuszczam w swojej posłudze kapłańskiej 8 rok młodzież do bierzmowania. I za każdym razem głęboko ufam, że ta młodzież, przynajmniej w większości od Boga i Kościoła nie ucieknie. Sam tego do końca nie wiem, co dalej z tymi młodymi ludźmi się dzieje; niektórych widuję na klęczkach co niedziela, innych czasem tylko na przystanku czy na osiedlu. Mam jednak głęboką nadzieję, że młodzież, która właśnie 21 października powie nam wszystkim: „Pragniemy, aby Duch Święty, którego otrzymamy, umocnił nas do mężnego wyznawania wiary i do postępowania według jej zasad”, tak na serio weźmie sobie te słowa do serca i przemieni je w czyn. 40 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 A oto imiona i nazwiska naszych kandydatów, którzy przyjmą sakrament bierzmowania (wszystkich czytelników Fatimskiej Pani oraz parafian gorąco zachęcam do modlitwy w ich intencji): Patrycja Brzozowska Marcin Ciechan Anna Czerwińska Zofia Ćwiek Maciej Goździkiewicz Agnieszka Górna Julia Jędrzejczak Jakub Kapler Julia Kerner Sara Matias Piotr Mojzykiewicz Jacek Mrówczyński Wojciech Parszuto Aleksandra Piskorska Alex Piwko Filip Redlich Klaudia Stachowiak Marta Warżajtis Joanna Wągiel Patryk Witczak Maria Wróblewska Aleksandra Zasina Ks. Jarosław Trojan „Przybądź, Duchu Święty, Ześlij z nieba wzięty, Światła Twego strumień.” (Sekwencja do Ducha Świętego) FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 41 „OCZAMI JEZUSA” - Carver Alan Ames Książka „Oczami Jezusa” to zbiór historii o tym, jak Jezus wędrował przez wsie i miasta wraz z uczniami do Jerozolimy. Daje nam obraz szczegółów ich codziennego życia. Podczas podróży Jezus dotyka serc, dusz i myśli wszystkich, z którymi rozmawia. Czyniąc to, wielokrotnie objawia swoją Boskość. Narratorem jest sam Jezus, a wszystkie wydarzenia obserwujemy Jego oczami. Czytając książkę, zdobywa się wiedzę o uczuciach i myślach Jezusa, który żył niegdyś jako człowiek podobny do nas. Czułam, że poznaję Jego radości i smutki, Jego jedność z Ojcem i Jego Bożą mądrość. Polecam tę książkę każdemu, kto chce poznać Jezusa bardziej osobiście, kochać Go goręcej i lepiej naśladować. …” – Judaszu – powiedziałem, odwracając się, by skierować na niego Mój wzrok – daj Szymonowi dwadzieścia pięć srebrników za jego trud i za przyjęcie nas w swoim domu. – A…a…ale Mistrzu – wystękał Judasz – przecież nocleg w gospodzie kosztowałby zaledwie małą część tej sumy. – Cymże są pieniądze dla przyjaciół? Niepotrzebne nam są, gdyż Ojciec stawia na naszej drodze tak wielu dobrych ludzi, którzy chcą nam pomagać. … Pieniądze nie są ważne, bowiem to dusze ludzi zabieram do Ojca. To one są prawdziwym skarbem. Jeśli ktokolwiek stawia pieniądze ponad swych braci i siostry, to bramy Nieba pozostaną dla niego zamknięte.”… przyg. Ewa Kowalak MĄDRE MYŚLI Od ciebie zależy, jaki jest twój dom – ogniskiem, przy którym można się ogrzać, czy czterema ścianami pozbawionymi duszy. # Napełnij swój umysł paletą barw, aby postrzegać świat w radosnych kolorach. # Nawet jeśli jest Ci nie do śmiechu, zachowaj słońce w swoim sercu – będzie Ci łatwiej zmierzyć się z codziennością. # Szczęście to motyl, który jest zawsze poza zasięgiem, kiedy próbujemy go złapać, ale przysiada na naszym ramieniu, gdy tylko usiądziemy. (Nathaniel Hawthorne) # Co nas nie zabije, to nas wzmocni – mówi stare porzekadło. Zapomnij więc o porażkach i zacznij wszystko od nowa. # Nie żyj tym, co mają inni, a czego nie masz ty. Zawiść i zazdrość zatruwają i utrudniają życie. przyg. Ewa Kowalak 42 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 GŁOS MŁODZIEŻY 11 września po raz pierwszy spotkaliśmy się jako Duszpasterstwo Młodzieży. Porozmawialiśmy o planach na rozpoczęty rok pracy duszpasterskiej. Ustaliliśmy również wstępny harmonogram spotkań. Najbliższe spotkania Duszpasterstwa Młodych: 25 września – Krąg Biblijny 9 października – Pudełko z naszymi pytaniami i odpowiedzi 23 października - pielgrzymka do Częstochowy lub spotkanie na salce 6 listopada – Krąg Biblijny/pytania i odpowiedzi/ŚDM 20:00 w salce parafialnej! Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie! Mamy również stronę na facebooku: Duszpasterstwo Młodych Parafii Matki Bożej Fatimskiej w Koziegłowach (www. facebook.com/dmkozieglowy). Zachęcamy do polubienia, tam podajemy na bieżąco wszelkie informacje mogące zainteresować Młodzież i nie tylko! OFICJALNA MODLITWA ŚWIATOWYCH DNI MŁODZIEŻY „Boże, Ojcze miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie, i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu, Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka”. Zawierzamy Ci szczególnie ludzi młodych ze wszystkich narodów, ludów i języków. Prowadź ich bezpiecznie po zawiłych ścieżkach współczesnego świata i daj im łaskę owocnego przeżycia Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Ojcze niebieski, uczyń nas świadkami Twego miłosierdzia. Naucz nieść wiarę wątpiącym, nadzieję zrezygnowanym, miłość oziębłym, przebaczenie winnym i radość smutnym. Niech iskra miłosiernej miłości, którą w nas zapaliłeś, stanie się ogniem przemieniającym ludzkie serca i odnawiającym oblicze ziemi. Maryjo, Matko Miłosierdzia, módl się za nami. Święty Janie Pawle II, módl się za nami. Święta siostro Faustyno, módl się za nami.” Basia FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 Msze Święte: - poniedziałek - piątek 18:00 - sobota: 8:00, 18:00 - niedziela: 8:00, 10:00, 11:30 (dla dzieci), 13:00, 18:00 (dla młodzieży), 20:00 43 MSZE ŚW. w INTENCJI PARAFIAN: 27.09.2015., g. 13:00 (chrzcielna) 04.10.2015., g. 18:00 10.10.2015., g. 18:00 (chrzcielna) Biuro parafialne: Poniedziałek: 18:30 – 19:00 Wtorek: 18:30 – 19:00 Środa: 18:30 – 19:00 Czwartek: 9:00 – 10:00 Piątek: 18:30 – 19:00 18.10.2015., g. 8:00 25.10.2015., g. 13:00 (chrzcielna) W sobotę, niedzielę, Pierwszy Czwartek, Pierwszy Piątek miesiąca oraz 13-ego każdego miesiąca – Biuro nieczynne Zachęcamy do włączenia się w tworzenie naszej parafialnej gazetki. Na adres e-mail, lub listownie, można przesyłać uwagi, komentarze i przemyślenia dotyczące zamieszczanych tekstów, a także własne artykuły do publikacji. Redakcja zastrzega sobie prawo do ich skracania z możliwością autoryzacji. REDAKCJA Opiekun redakcji: ks. Jarosław Trojan | Redaktor naczelny: Maciej Olejniczak Redakcja: Joanna Ciecierska, Pamela Grześkowiak, Ewa Kowalak, Magdalena Olejniczak, Marcin Przeniczka, ks. Błażej Stróżycki, Jolanta Szkudlarek Wydawca: Parafia pw. Matki Bożej Fatimskiej w Koziegłowach Fotografie: własność parafii oraz zasoby z Internetu | Fotograf parafialny: Danuta Goluch Skład i opracowanie graficzne: Maciej Olejniczak Okładka: Maciej Olejniczak fot. Danuta Goluch E-mail redakcji: [email protected] | Strona internetowa: http://mbfatim.archpoznan.pl/fatimskapani/ Ofiary za gazetę przeznaczane są na pokrycie kosztów druku i rozwój czasopisma. Przybliżony koszt jednego egzemplarza to około 2 złote. Przewidywalna data wydania następnego numeru gazetki: 25 październik 2015 44 FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015 PIELGRZYMKA DO DĄBRÓWKI KOŚCIELNEJ - 13.09.2015 Tradycyjnie we wrześniu wyruszyliśmy na pieszą pielgrzymkę do Dąbrówki Kościelnej. Po wczesnej pobudce i zbiórce o godzinie 5 ruszyliśmy lasem w stronę Kicina, do którego odprowadził nas nawet Ksiądz Proboszcz z Arisem. Po wejściu na polną drogę w Klinach zaczęliśmy śpiewać Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Szliśmy w bardzo dobrym tempie, na pierwszym dłuższym postoju byliśmy pół godziny wcześniej niż w zeszłym roku. Ze spokojem zjedliśmy nasze śniadania, aby mieć więcej siły na dalszy marsz. Drogę umilały nam śpiewy, również piosenek uznawanych za dziecięce, przy których udawało się nawet tańczyć i pokazywać. Po godzinie 10 byliśmy już w Dąbrówce Kościelnej, a o 11 rozpoczęła się uroczysta Suma Odpustowa. Tamtejsza parafia znana jest dzięki Matce Najświętszej. Historia tego miejsca wskazuje na obecność obrazu Matki Bożej, który uznawany był za cudowny. Miał on znajdować się w pobliżu kościoła na rosnącym przy drodze dębie i jaśnieć światłem i blaskiem, nieustającym we dnie i w nocy. Przyciągało to bardzo wielu ludzi. Obecny kościół jest czwartym z kolei sanktuarium, wzniesionym w latach międzywojennych. Pierwszy został rozebrany a dwa następne spłonęły. Pierwotny Wizerunek Matki Dąbrowieckiej nie przetrwał. Obecnie w kaplicy znajduje się kopia, wykonana po II Wojnie Światowej przez Edmunda Szyftera z Poznania. Jest ona uroczyście wznoszona w czasie uroczystości Odpustowych. W roku 1956 sporządzono nową kopię Obrazu, która została wykonana przez artystę malarza profesora Leonarda Torwirta z Torunia. 15 czerwca 1969 r. wizerunek Maryi został uroczyście przyozdobiony koronami papieskimi. W 1989 r. włamano się do Sanktuarium i dokonano kradzieży sukienki z koronami, wielu wartościowych wotów. Rekoronacja Obrazu odbyła się 26 czerwca 1994 r. Kult Matki Pocieszenia w Dąbrówce Kościelnej jest wciąż żywy i przyciąga co roku wielu wiernych w każdą sobotę i niedzielę po 8 września. W tym roku z naszej parafii pielgrzymkę odbyło 44 parafian w towarzystwie 22 osób z Parafii Brata Alberta, a wszystko to pod czujnym okiem Księdza Jarosława Trojana. Źródło: dabrowkakoscielna.pl Basia