Numer 70 (październik 2015)

Transkrypt

Numer 70 (październik 2015)
2
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
SŁOWO REDAKTORA NACZELNEGO
Drodzy Parafianie!
Po ostatnim „mniejszym” numerze czas
na kolejną większą dawkę artykułów. Wychodzimy z założenia, iż dla nas nie liczy
się ilość a jakość więc nie mamy parcia na
ilość stron, ponieważ wolimy, żeby gazetka
miała 20 stron, które są zapełnione ciekawy dla Was artykułami niż tworzyć gazetkę na siłę, dlatego gazetka ma zawsze tyle
stron na ile jesteśmy wstanie zapracować
w danym okresie. Poprzedni numer liczył
28 stron, ponieważ jeszcze wszyscy byli
trochę w rytmie wakacyjnym. Obecny numer posiada więcej artykułów, ruszyliśmy
z „machiną” na dobre, co nie znaczy, że
numer ten jest lepszy, bo ma więcej stron.
Oba są dobre, lecz każdy inny.
Jestem dumny mając tak prężnie działającą redakcję, która zasypuje Was bardzo
ciekawymi artykułami. W numerze przeznaczonym na miesiąc październik znajdziecie między innymi odpowiedź księdza
Proboszcza na ataki odnośnie budowy
kościoła na jednym z portali społecznościowych, odpowiedź księdza Jarka na pytanie nadesłane do redakcji FP, informację
odnośnie białej niedzieli w Koziegłowach.
Ze względu na zbliżające się bierzmowanie
w Naszej parafii przeczytacie o tym sakramencie, a także przedstawione zostaną nazwiska młodych osób, które otrzymają ten
sakrament. Jako, że numer ten będzie na
miesiąc październik, przypomnimy Wam,
jakie są tajemnice Różańca świętego, a także jak go prawidłowo odmawiać, a już dziś
zapraszamy wszystkie dzieci na różaniec
dla Was od poniedziałku do piątku o godzinie 17: 00, a dorosłych od poniedziałku
do soboty o godzinie 17:30. Młodzież naszej parafii będzie do Was również pisać w
rubryce „Głos młodzieży”, zaczynając już
w tym numerze informując o najbliższych
spotkaniach oraz pisząc sprawozdanie z
ostatniej pielgrzymki do Dąbrówki Kościelnej.
Numer posiada stałe punkty tj. Misja
Marcina Kujona 2, Autostradę do wiecznego zatracania katolików niepraktykujących, troszkę humoru, a także rubryki kulturalne: poznacie kolejną ciekawą książkę,
a parafialny klub filmowy (PKF) przestawi
i zaprosi Was na kolejny film, który będzie
można obejrzeć w naszej salce parafialnej.
Miłej lektury!
Redaktor Naczelny
Maciej Olejniczak
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
3
MÓJ GŁOS W SPRAWIE BUDOWY KOŚCIOŁA
Dnia 6 września, gdy wszyscy wrócili
już z wakacji i rok szkolny powoli się rozkręcał, na Mszach św. w czasie ogłoszeń
duszpasterskich, podałem do publicznej wiadomości, że nasza parafia – dzięki
ogromnemu wsparciu nowej Rady Ekonomicznej, którą jej członkowie wykonali w
wakacyjnym czasie porządkując wszystkie
pisma i dokumenty – otrzymała pozwolenie na budowę kościoła. Gdy odbierałem
tę wiadomość, dnia 14 sierpnia, byłem
pełen radości. Bo kolejny krok do powstania upragnionej świątyni został zrobiony.
I także na Mszach św. w niedzielę, gdy tę
wiadomość podawałem, widziałem na
twarzach ludzi zadowolenie, radość i nie
ma co ukrywać – także dumę.
Jakież więc było moje zdziwienie, gdy
od postronnych osób dowiedziałem się, że
ta informacja, która zresztą nie była żadną
tajemnicą, została umieszczona na Facebooku – portalu społecznościowym, założonym dla grupy mieszkańców Koziegłów,
i że dodatkowo znalazło się tam wiele negatywnych wpisów odnośnie inwestycji,
którą pragnie podjąć parafia.
Ponieważ sam nie istnieję na Facebooku, poprosiłem o wydrukowanie i udostępnienie mi tychże wpisów. Otrzymałem
je i wnikliwie zapoznałem się z nimi.
Pragnę w tym miejscu podziękować
wszystkim, którzy potrafią merytorycznie
wypowiedzieć się na każdy temat, a nie tylko „pisać dla pisania”, by swoją „aktywnością” w Internecie dowartościować siebie.
Bo jeżeli jakieś dziecko mówi z przekonaniem na tematy, o których nie ma zielonego pojęcia, to nas, dorosłych może to
śmieszyć i bawić. I rzeczywiście tak bywa.
Ale jeżeli w ten sam sposób zachowują się
i wypowiadają ludzie dorośli, zaczyna to
być niepokojące, a nawet niebezpieczne.
To tak samo jakby niewidomy chciał koniecznie zasiąść na kierownicą autobusu
komunikacji miejskiej, bo jemu się wydaje,
że wszystko wie o kierowaniu pojazdem i
uważa, że da radę.
Dlatego – mimo, że nie przez Facebooka – postanowiłem odnieść się do niektórych wypowiedzi, by ten „skrzywiony”,
pełen nienawiści, półprawd i kłamstw oraz
odbiegający od faktów obraz, nieco wyprostować. A ponieważ niektóre wypowiedzi
dotyczyły mnie osobiście, a Facebook nie
jest anonimowy, to pozwólcie, że również
indywidualnie odniosę się do niektórych
osób zabierających tam głos.
Pierwsze rozmowy na temat budowy
kościoła na os. Leśnym w Koziegłowach,
miały miejsce w roku 1992, kiedy to –
podejrzewam – zdecydowana większość
piszących na Facebooku, jeszcze tu nawet
nie mieszkała. Dzięki staraniom ks. Proboszcza z parafii pw. Św. Brata Alberta i
ogromnym zaangażowaniu parafian oraz
ks. Andrzeja Krusia, 10 maja 1999 roku
rozpoczęto budowę tymczasowej kaplicy i
domu parafialnego. Tego samego roku 24
grudnia nastąpiło uroczyste otwarcie kaplicy i pierwsza Pasterka. Rok później – 31
grudnia 2000 roku – na zakończenie Roku
Jubileuszowego, ks. Arcybiskup Metropolita, dekretem z dnia 28 grudnia 2000 roku,
powołał do istnienia parafię pw. Matki Bożej Fatimskiej w Koziegłowach. W jego
pierwszym paragrafie czytamy: „Do czasu
wzniesienia właściwej świątyni funkcję kościoła parafialnego pełni kaplica znajdująca
4
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
się w nowo zbudowanym budynku parafialnym”. Proboszczem został mianowany ks.
Andrzej Kruś – budowniczy domu parafialnego, co można wyczytać ze strony internetowej parafii.
Dlatego nieprawdą i wielkim nadużyciem jest więc fakt – co wielu internautów
zauważyło – że na osiedlu Leśnym będzie
drugi kościół, a trzeci w Koziegłowach.
Nie można, panie Marcinie Bera, oraz panie Sylwio Kuberska i Magdo Organiściak,
szerzyć niesprawdzonych i kłamliwych informacji. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają wgląd w dokumenty Kościoła,
ale te informacje można wyczytać ze strony internetowej parafii pw. Matki Bożej
Fatimskiej i nie są dla nikogo tajemnicą.
Podobnie jak nie można sugerować, by na
terenie nie należącym do niego, stawiać
coś, co kompletnie jemu nie odpowiada.
Ta działka jest własnością parafii i przeznaczona od początku była na postawienie tam kościoła. To tak samo, jakby ktoś
wszedł do państwa mieszkania i bez Waszej zgody mówił Wam jak należy je urządzić i co pozmieniać, bo jemu się wydaje,
że tak będzie piękniej i wygodniej, mimo,
że nigdy tam nie będzie z Wami mieszkał.
Śmiem wątpić w to, że byście wyrazili na
to zgodę.
Dziwi mnie także nazywanie kościoła
„skarbonką” i ta wielka troska ludzi, którzy
nigdy ofiar nie składają, o portfele innych.
Przypomina mi się sytuacja, gdy jeszcze
uczyłem w szkole i młodzież była oburzona na to, że ich babcie składają comiesięczne ofiary na Radio „Maryja”. Zadałem im
wtedy pytanie: Czy pożyczają te pieniądze
od wnuków albo od swoich dzieci? Odpowiedź oczywiście była negatywna, bo
wszyscy wiedzieli, że babcie ofiary składają
ze swoich skromnych emerytur. Dlaczego
więc dla liberałów bardziej liczy się „portfel” i „kieszeń” drugiego człowieka, niż
wolność w decydowaniu o tym, co chce
zrobić z tym, co jego? Trochę to mało tolerancyjne i pozbawione jakiejkolwiek wolności wyboru!
Nieprawdą i wielkim nadużyciem jest,
panie Marcinie Bera i pani Paulino Chajewska, że budowa kościoła będzie finansowana z państwa podatków. Jeżeli państwo
tego nie wiedzą, to w Polsce obowiązuje
rozdział państwa od Kościoła i pieniądze
przekazywane do budżetu (także moje),
nie są przekazywane do Kościoła, chyba, że
tak zdecydują Rady poszczególnych miast.
Ale na to kto zajmuje miejsce w Radach to
my sami mamy wpływ i wybieramy swoich
przedstawicieli w zależności od tego, czy
aprobujemy ich punkt widzenia i program,
który przedstawiają przed wyborami, czy
też nie. Jest więc alternatywa.
A co się tyczy stwierdzenia pani Pauliny Chajewskiej, że księża nie płacą podatków – powielane za panem Palikotem – to
pragnę poinformować, że każdy ksiądz
odprowadza do budżetu państwa, jak każdy obywatel podatek ryczałtowy, co mogę
poświadczyć pismem z Pierwszego Urzędu Skarbowego w Poznaniu i sugerowanie
takich kłamstw, jest nie tylko niesmaczne,
ale wręcz szkodliwe i może być pociągnięte do odpowiedzialności karnej zgodnie z
Kodeksem Karnym, art. 212. §1. „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję,
osobę prawną lub jednostkę organizacyjną
niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na
utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
podlega grzywnie albo karze ograniczenia
wolności”, oraz §2. „Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą
środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności
albo pozbawienia wolności do roku”. Poza
tym w tym samym Kodeksie czytamy: art.
216. §1. „Kto znieważa inną osobę w jej
obecności albo choćby pod jej nieobecność,
lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”, oraz
§2. „Kto znieważa inną osobę za pomocą
środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
I może jeszcze na koniec, żeby już zamknąć temat: art. 257. „Kto publicznie
znieważa grupę ludności albo poszczególną
osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z
powodu jej bezwyznaniowości lub z takich
powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Piszę to, by uświadomić niektóre osoby
przed „wylewaniem” w Internecie swoich
frustracji, godzących w dobre imię drugiego człowieka i zaapelować o opamiętanie
się w przekazywaniu niesprawdzonych informacji.
To samo pragnę odnieść do słów pana
Damiana Tarczyńskiego, który napisał, że
„...jeden kościół został wybudowany i pieniądze na niego były zbierane i stąd nam
nie potrzeba więcej kościołów tak samo
jak na dzwony pieniądze były zbierane i za
chwilę na nowo będą zbierane, a pójdziecie
po zaświadczenie żeby być chrzestnym to ci
powie że w kościele cię nie widzi i na tacę
nic nie kładziesz”.
5
Panie Damianie, trochę powagi, a nie
śmieszności! O kościele pisałem wyżej,
odnośnie dzwonów – odsyłam na stronę
internetową parafii, gdzie jasno jest napisane, że „22 listopada 2003 roku, ks. biskup
poświęcił nowe, elektroniczne dzwony, dar
dobrodzieja ze Stanów Zjednoczonych”, a
tylko „część kosztów została pokryta przez
parafian i młodzież, której ks. biskup udzielił sakramentu bierzmowania”.
Ile pan daje na tacę nigdy nie sprawdzę,
bo jej nie zbieram (zresztą i tak pewnie pan
nie daje), a co się tyczy bycia chrzestnym
to obowiązują tu pewne zasady i niestety,
ale nie każdy może taką funkcję pełnić
(szczegóły mogę podać panu w biurze parafialnym). Zresztą w szkole nauczyciel też
nie da uczniowi świadectwa ukończenia
danej klasy, jeżeli on nie będzie chodził na
lekcje, prawda?
Poza tym pana stwierdzenie, że: „...
trzeba było zapytać poprzedniego proboszcza dla czego został przeniesiony do innej
parafii bo stanowczo odmówił zbierania
pieniędzy na kolejny kościół a dla czego dla
tego bo na jeden już zbierał i wybudował”
(pisownia zachowana celowo, zgodnie z
wpisem na Facebooku), jest pozbawione
elementarnej znajomości faktów. Obecny dom parafialny z tymczasową kaplicą
wybudował ks. Andrzej Kruś, a poprzedni
Proboszcz – ks. Tomasz Górny, odszedł z
parafii dobrowolnie, a nie został przeniesiony, jak pan sugeruje. Wcześniej przecież
był u ks. Arcybiskupa i wyraził zgodę na
taką zmianę. Nie można więc sugerować,
że stało się to wbrew jego woli.
6
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
Drodzy Parafianie, szczególnie Wy –
korzystający z posługi duszpasterskiej w
naszej kaplicy!
Sami widzicie, że staje się ona coraz
ciaśniejsza. Wiem, że nie od wielkości kościoła, do którego się uczęszcza zależy ilość
wiernych, którzy do niego chodzą. Ale już
najwyższy czas, byśmy wszyscy położyli
kres nieprawdziwym informacjom, które
docierają do nas z różnych miejsc. Wierzę
głęboko, że wspólnie zbudujemy kościół,
który będzie godny naszej wiary, i że wtedy
nie trzeba będzie przychodzić na Msze św.
z półgodzinnym wyprzedzeniem, by znaleźć miejsce siedzące. A tymczasowa kaplica, która służy nam do dnia dzisiejszego
znajdzie nowe przeznaczenie, szczególnie
dla grup i wspólnot duszpasterskich, które
rozwijają się i powoli zaczyna dla nich brakować miejsca.
A wiedząc jak nieprzychylne jest czasami środowiska, w którym żyjemy, za św.
Pawłem – Apostołem pogan, pragnę Was
prosić: „...bądźcie mocni w Panu – siłą Jego
potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście
mogli się ostać wobec podstępnych zakusów
diabła. (...) weźcie na siebie pełną zbroję
Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko.
(...) Przy każdej sposobności módlcie się w
Duchu (...) i proście za wszystkich świętych i
za mnie...” (Ga 6,10-19).
ks. Błażej Stróżycki - proboszcz
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
7
Autostrada do wiecznego zatracania katolików niepraktykujących - cz. 2
Neopogańskie przeżywanie niedzieli – Dnia Pańskiego
PRZYKŁAD – Katolicyzm uwarunkowany
Do jednej z parafii przybyła po wakacjach nowa katechetka. Gdy zapytała
dzieci o przeżywanie niedzieli jako dnia
świętego, z przerażeniem dowiedziała się,
że mało kto traktuje niedzielę jako dzień
szczególny, święty, a nie tylko jako dzień
wolny od pracy. W okresie wakacji bardzo wiele osób nie uczestniczyło we Mszy
Świętej, tłumacząc się m.in. wyjazdem za
granicę, pobytem na wczasach, koloniach,
obozach (harcerskich, wypoczynkowych,
sportowych) itd.
KOMENTARZ
Rodzice, wysyłając dzieci w okresie wakacji lub ferii zimowych na kolonie, obozy letnie czy zimowiska, często nie zadają
sobie trudu, aby dziecko pouczyć, że w
niedzielę i święta powinno ono pójść do
kościoła. W szczególnych przypadkach rodzice powinni wręczyć dzieciom pisemne
oświadczenie, skierowane do kierownictwa placówki wypoczynkowej, o umożliwienie im uczestnictwa we Mszy Świętej.
Niestety, bardzo rzadko wychowawcy czy
opiekunowie, troszczą się o wypełnienie
tej powinności, choć – w zdecydowanej
większości – sami są katolikami.
Czy słowo katolik musi znaczyć: „schizofrenik religijny”, tj. hipokryta – inny w
kościele, inny poza nim? Przecież nie przestaje się być katolikiem, zmieniając miejsce
pobytu. Bóg brzydzi się wiarą uwarunkowaną i okazjonalną, jakiej model realizuje
dziś wielu tzw. wierzących niepraktykujących. Tego typu postawa świadczy nie
tylko o braku dojrzałości osobowej, ale
przede wszystkim o braku miłości i szacunku dla Boga.
PRZYKŁAD – Laickie „świątynie”
Ksiądz proboszcz pewnej parafii, w
której znajdował się ogromny supermarket, apelował do wiernych, aby uszanowali niedzielę jako dzień święty i nie robili
zakupów w tym dniu, a przy okazji dali
możliwość uświęcenia Dnia Pańskiego i
wypoczynku pracownikom marketu, którzy byli w nim zatrudnieni. Brak klientów
sprawiłby, że praca w te dni przestałaby się
opłacać i – po pewnym czasie wskutek mizernego zysku, a nawet strat – pracodawcy
zrezygnowaliby z zatrudniania pracowników w dni świąteczne. Wierni nie posłuchali księdza: jakby na przekór w niedziele
i święta przychodziło zdecydowanie więcej
klientów niż w każdy z dni powszednich.
KOMENTARZ
Dziwna nieprawidłowość: W niedziele
i święta więcej ludzi przychodzi do marketów niż do kościołów!
Dawniej, gdy ktoś czuł się nieszczęśliwy, szedł do kościoła. Współcześnie udaje
się do hipermarketu na zakupy, jako antidotum na różnorakie nieszczęścia. Hipermarkety to „świątynie” konsumpcji, gdzie
zsekularyzowane społeczeństwo oddaje się
nowej formie religijności, w której istotne
miejsce zajmuje „liturgia sakramentu” zakupów – raj „zakupolandu”. To niechlubny
znak XXI wieku. Hipermarkety stały się
symbolem ducha tych czasów – laickiej
„świątyni” odartej z wszelkiego sacrum
8
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
– symbolem bezbożności i neopogaństwa. Współczesny człowiek „zapomniał”
o Bogu, a sprawy tego świata – doczesne
i przyziemne – niemal całkowicie zdominowały jego życie, bez reszty wypełniając
czas. To przygnębiające. że dla Boga –
Stwórcy i Odkupiciela człowieka – nie ma
ani czasu, ani miejsca we współczesnym
świecie.
Środowiska liberalne „życzliwie” radziły księdzu proboszczowi, żeby na terenie marketu umieścić kaplicę między
stoiskami z towarami. Ksiądz proboszcz
nie przyjął jednak tej budzącej poważne
kontrowersje propozycji, aby nie traktować „towarowo” Pana Boga i wiary, nie dopuścić do profanacji i tworzenia się nowej
pseudoreligii z jej laicką obrzędowością.
Dla wielu ludzi praca i wynagrodzenie
z niej stały się sensem ich życia, ze szkodą
dla ich ducha, ale także kondycji fizycznej
i psychicznej. Wszechobecny chaos i pogoń za zyskiem sprawiają, że współczesny
człowiek nie umie, albo – bardziej – boi się
zatrzymać choćby na chwilę, aby nie zostać wyprzedzonym przez innych; boi się
nawet znaleźć w ciszy, a przede wszystkim
obcowania z Bogiem, w czym dopomogłoby mu uczestnictwo we Mszy Świętej czy
też podziwianie dzieł sztuki sakralnej. To
wszystko bowiem mogłoby pobudzić jego
sumienie do postawienia niewygodnych
pytań o jego relację do Boga, cel i sens życia, troskę o ponadczasowe wartości. Człowiek boi się także dialogu z najbliższymi,
który byłyby prawdziwą rozmową, a nie
tylko wymianą niezobowiązujących informacji – bo w rozmowie mogą wyjść na jaw
starannie dotąd niezauważane problemy.
Rozbijanie jedności i duchowości rodziny
Niedzielne zakupy w centrum handlowym wydają się liberalnej propagandzie
doskonałą propozycją spędzenia niedzieli,
o czym świadczy świat z reklamy – pełen
szczęśliwych, uśmiechniętych ludzi. Do
tego dochodzi propagandowa demagogia,
że nie marnuje się czasu, a przede wszystkim czyni się coś pożytecznego dla rodziny. Rozwiązanie pozornie idealne. W rzeczywistości za piękną fasadą wypoczynku
można dostrzec dalszy ciąg procesu pomnażania dóbr i morderczego biegu, jaki
dokonywał się przez cały tydzień.
Nazywanie „odpoczynkiem” krzątaninę pomiędzy marketowymi stoiskami jest
wielkim nieporozumieniem. W rzeczywistości niedzielne wyprawy do centrów
handlowych, często odbywane całymi rodzinami, są tylko namiastką prawdziwego
wypoczynku. Pod przykrywką „miłego
spędzenia czasu” kryje się dążenie do zaborczego „mieć” kosztem „być”. Nieumiejętność twórczego odpoczynku, zdystansowania się wobec określonych spraw i
wartości, a także bezinteresownego przeznaczenia czasu dla Pana Boga i człowieka, potrzebującego prawdziwej obecności,
może mieć bardzo przykre długofalowe
skutki, nie tylko dla kondycji fizycznej i
psychicznej człowieka, ale przede wszystkim dla jego życia duchowego i społecznego; nie tylko osłabi się więź z Panem
Bogiem, ale również uderzy w rodzinę,
jej trwałość. Ponadto doprowadzi do narastających postaw egoistycznych i konsumpcyjnych, zmieniając świat w urząd
maklerski, gdzie liczy się tylko pieniądz,
siła i sukces! Kościół przestrzega przed
tym wszystkim i chce uchronić wiernych,
przypominając im o zobowiązaniach, pły-
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
nących z III przykazania Boskiego: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił!”.
Wnioski końcowe
Msze Święte dla spacerowiczów..., spotkania przedmałżeńskie dla zabieganych...,
dwuminutowe kazania..., kaplice w supermarketach..., spowiedź w centrach handlowych..., pospieszna, niedbała modlitwa w
drodze do autobusu... Wiara jakby „przy
okazji” – oto współczesne propozycje laickiej propagandy. Niby wszystko w porządku, ale tylko na pozór. W rzeczywistości
jest to wyraźny znak, że wiarę zaczyna trawić rak obojętności religijnej i postępują-
9
cej laicyzacji. Powoli, ale systematycznie
odchodzi się od Boga.
To nieporozumienie, jeśli Bóg nie jest
na pierwszym, należnym Mu miejscu. W
galopującym tempie człowiek stacza się
na manowce niewiary. Jeśli Bóg nie będzie
pierwszy, wtedy nie będzie Go wcale w
duszy człowieka! Wyraźnie o tym pouczył
Pan Jezus mówiąc: Nie możecie służyć
Bogu i Mamonie (Mt 6,24; por. Łk 16,13).
MISJA MARCINA KUJONA cz. 2
Nigdy nie wiemy, kiedy do naszych
drzwi zapuka Wielka Przygoda. Do mnie
zapukała ona dzisiaj, zaraz po trzeciej lekcji. Miała postać ucznia dyżurnego:
- Dyro cię woła – wyrzucił jednym
tchem Paweł z III b. – Śmigaj na górę!
- Kto mnie woła? – zapytałem groźnie
marszcząc brwi.
- To znaczy, chciałem powiedzieć: pan
dyrektor! – na twarzy Pawła malował się
strach.
- Właśnie do niego idę – odparłem
chłodno. – Na wstępie zamelduję mu, jak
się wyrażają o nim niektórzy „uczniowie”.
– To mówiąc ruszyłem w stronę drzwi klasy.
- Marcin, proszę cię, nie wygłupiaj się!
– Paweł ruszył za mną, zanosząc się błagalnym jękiem. – Tak mi się powiedziało,
przez pomyłkę.
Przystanąłem.
- Ja się wygłupiam?
- Nie, nie, przepraszam, same głupoty dzisiaj gadam – Paweł chwycił mnie za
rękę, jak gdyby chciał mnie zatrzymać.
- Puść mnie – próbowałem się wyrwać,
ale Paweł ścisnął jeszcze mocniej. W jego
oczach pojawił się dziki obłęd.
- Nie puszczę! – ryknął nagle zwierzęcym głosem, aż przeszły mnie ciarki –
Obiecaj, że nic nie powiesz panu dyrektorowi, to wtedy tak!
Rozejrzałem się wokoło. W pobliżu, jak
na złość, nie było żadnego nauczyciela, a
na pomoc kolegów jak zwykle nie mogłem
liczyć. Jednocześnie Paweł ścisnął moją
rękę aż do bólu.
10
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
- Obiecuję! – krzyknąłem. – Masz moje
słowo: nic a nic nie powiem dyrektorowi.
Paweł puścił moją rękę, ale w jego twarzy czaiła się jeszcze niepewność.
- W końcu każdemu może się coś takiego wyrwać – powiedziałem łagodnie, starając się go uspokoić. – Zwłaszcza jak ktoś
jest zapracowany na szkolnym dyżurze.
Paweł dał się szybko udobruchać.
Chwilę później uścisnęliśmy sobie ręce,
po czym dziarskim krokiem pomaszerowałem w kierunku gabinetu dyrektora.
Po drodze zastanawiałem się, czego tym
razem może ode mnie żądać głowa naszej
szkoły. Starałem sobie przypomnieć, czy
aby o czymś nie zapomniałem. Ale nie:
wszystkie wymagane przez pana dyrektora
raporty złożyłem zgodnie z harmonogramem: w poniedziałek o spóźnialskich, we
wtorek o pyskujących, w środę przedstawiłem sprawozdanie o marnowaniu czasu
przez uczniów naszej szkoły, a w czwartek
uaktualniłem schemat informujący kto, od
kogo i kiedy odpisuje zadania domowe.
Po wejściu do gabinetu dyrektora pokłoniłem się nisko i powiedziałem „dzień
dobry”.
- Cześć, Marcin – dyrektor skinął głową. – Masz coś nowego?
- Oczywiście, jakże mógłbym zawieść
pana dyrektora! – zakrzyknąłem radośnie. – Otóż chciałem uprzejmie poinformować, że niejaki Paweł Wójcik z klasy
III b wyrażał się z pogardą o najwyższym
przedstawicielu władzy szkolnej, a także
utrudniał wykonywanie czynności służbowych szkolnym służbom specjalnym, czyli mnie, posuwając się nawet do szantażu
pod presją przemocy fizycznej!
Pan dyrektor posmutniał.
Temu wspaniałemu, dobrodusznemu
człowiekowi zawsze robiło się przykro,
gdy słyszał, że podli uczniowie wieszają na
nim psy. Bolało go, że w zamian za swoją
ojcowską miłość słyszy gorzkie słowa, wysłuchuje obelg, otrzymuje policzki.
- No cóż – rzekł po chwili. – Żałuję, ale
będę musiał go ukarać. Przesunę go za karę
do równoległej klasy. To chyba dobra kara,
co, Marcin?
Oczywiście przyznałem rację panu dyrektorowi, wyrażając jednocześnie swoje
uwielbienie dla jego wielkiej wspaniałomyślności, której wyrazem było niewyrzucanie Wójcika ze szkoły i umożliwienie mu
dalszego harmonijnego rozwoju w murach
naszego liceum.
- Prawda, że jest wspaniały? – dyrektor
zwrócił się nagle w stronę kąta pod oknem.
Powędrowałem oczyma za jego wzrokiem i dopiero wtedy dostrzegłem siedzącego na fotelu koło kasy pancernej grubego
mężczyznę około pięćdziesiątki, ubranego
w porządny garnitur.
„To pewnie wizytator!” – przemknęło
mi przez głowę.
- Prawda! – odpowiedział mężczyzna.
Wstał z fotela i podszedł do mnie, aby się
lepiej przyjrzeć. – Rzeczywiście: wygląda,
jakby był stworzony do tego zadania!
- Jestem pewien, że wywiąże się znakomicie! – dyrektor wstał ze swojego fotela i
również podszedł do mnie.
Nie wiedziałem, o jakim zadaniu mówili, ale instynktownie czułem, że otwiera
się przede mną coś wielkiego.
- A właśnie, Marcin, tak tu rozmawiamy, a ty nie wiesz, kto to jest. Otóż poznaj
dyrektora Mariusza Cyrkla. To mój kolega
jeszcze z czasów szkolnych. Razem siedzieliśmy w pierwszej ławce. I razem byliśmy
najlepszymi uczniami!
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
wi.
Niepewnie podałem rękę panu Cyrklo-
- Tak, razem siedzieliśmy w pierwszej
ławce! Ale od końca! – zaśmiał się rubasznie Cyrkiel. – I rzeczywiście byliśmy
najlepsi: w kiwaniu nauczycieli i denerwowaniu dziewczyn! No, ale potem zmądrzeliśmy i zostaliśmy dyrektorami! – rechotał
jak żaba.
11
Prawdę mówiąc, nie wiedziałem, jak
się mam zachować. Na szczęście nasz pan
dyrektor uciął żarty i wezwał do skoncentrowania się na istocie rzeczy.
Polecił wszystkim usiąść i poprosił dyrektora Cyrkla o zagajenie rozmowy. Zauważyłem, że obaj byli jakby trochę podenerwowani...
cdn
JAROSZ CZY WEGETARIANIN ?
– Nie jem mięsa!
– Czemu? Nie możesz?
– Jestem Wegetarianką/-ninem!!!
– Ale uczestniczysz we Mszy Św. i
przyjmujesz Komunię?
– Tak
– To jesteś jaroszem!!!
– Nie, Wegetarianką/-ninem…
– A spowiadasz się z tego?
– ... ?
Podczas pielgrzymek na Jasną Górę,
takie rozmowy podczas posiłków u
gospodarzy, którzy nas przyjmowali na
postojach były niestety normą.
W świecie młodych Chrześcijan
panuje moda na Wegetarianizm i jego
odmiany np. Weganizm. Zawsze wtedy
zastanawiam się czy osoba taka wie skąd
pochodzi Wegetarianizm i czego jest
częścią? Jak do tej pory nikt z nich nie
wiedział, a to smutne. Ponieważ zazwyczaj były to osoby, które aktywnie żyły we
Wspólnotach, czasem nawet animatorzy,
chrześcijanie.
Zawsze w tłumaczeniach osób pojawiał się motyw: „nie jem mięsa bo ono
żyło". Wtedy nasuwa się pytanie „i co w
związku z tym?" Nikt jakoś nie dopowiada: „i mogło być moim dziadkiem" a tak
w skrócie wygląda idea Wegetarianizmu.
Wegetarianizm i jego pochodne nierozerwalnie związane są z Buddyzmem i
wiarą w reinkarnację, gdzie dusza „wędruje" przez różne wcielenia aby osiągnąć
stan Nirwany. Jak za życia była dobra to
w następnym dostaje lepsze ciało (np.
człowieka czy krowy) a jak zła to gorsze
(np. żuczka).
W Chrześcijaństwie nie ma reinkarnacji! Człowiek rodzi się raz i ma jedną
szansę na Niebo.
Chrześcijanin, który deklaruje, że jest
równocześnie wegetarianinem de facto
zapiera się Chrystusa negując Jego Zmartwychwstanie, a tym samym otwiera się
na działanie Złego Ducha. Nie chcę tutaj
używać słowa hipokryzja, bo w większości
przypadków jest to niestety brak wiedzy,
uleganie modzie i znajomym.
Czy każdy Chrześcijanin, Katolik musi
jeść mięso? Nie, nie musi, niezależnie czy
to ze względów zdrowotnych, smakowych,
estetycznych, czy w ramach protestu na
złe traktowanie zwierząt. Taka osoba jest
po prostu Jaroszem i ma kuchnię jarską
i tu właściwie jest koniec tematu dla
Katolika.
EK
12
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
TROSKA O SPOŁECZNE LOSY, CZYLI... O POLITYCE
„Zwierzchnik nie jest na to, by się
kochał w przełożeństwie nad innymi, lecz
by był pożyteczny dla innych”.
Św. Augustyn
Dość często polityka bywa kojarzona z
niemoralnością. Mówi się nawet o brudnej polityce. Tezę tę zdają się potwierdzać
ujawniane wciąż przez media afery, w
które zamieszani bywają ludzie sprawujący władzę. Te złe skojarzenia, jakie budzi
polityka, naprowadzają nas na jej pierwsze
możliwe rozumienie, tzn. jako sztuki zdobywania i utrzymania władzy. Takie rozumienie polityki swą genealogię wywodzi
od renesansowego myśliciela Niccolo Machiavellego. Głosił on nadrzędność interesu państwa w stosunku do poszczególnych
obywateli, nawet gdy wiąże się to ze złamaniem przyjętych dobrych obyczajów czy
też obowiązującej moralności. Machiavelli przyzwalał – w polityce – na niemoralne zachowanie władcy w imię racji stanu,
zgodnie z zasadą: „w polityce cel uświęca
środki”.
Nie wszyscy jednak – na szczęście – rozumieją politykę w wyżej przedstawiony
sposób. Proporcjonalnie bowiem do odsłaniania negatywnych przykładów zachowania niektórych polityków, odzywają się
głosy nawołujące do nowej polityki, którą
można by nazwać „polityką czystych rąk”.
Miałaby ona polegać na uczestnictwie
w życiu publicznym i państwowym w
zgodzie z powszechnie obowiązującymi
normami moralnymi i obyczajowymi.
Takie rozumienie polityki nawiązuje do
starożytnego jej znaczenia, związanego
ze sprawami publicznymi, nawiązując do
greckich miast-państw. Państwa te były
zorganizowanymi zgromadzeniami wolnych obywateli, poddanych prawowitej
władzy. Uczestnictwo w życiu społecznym
nie ograniczało ich wolności, lecz było raczej jej wyrazem. Obywatele mieli realny
wpływ na kształtowanie życia publicznego.
Polityka oznacza bowiem służbę. Człowiek poświęcający się polityce winien
podporządkowywać swe prywatne interesy dobru państwa, a dokonuje się to
poprzez troskę o spoistość społeczności
państwowej. Służba polityczna nie jest jednak jedynie służbą państwu jako instytucji.
Skoncentrowanie państwa wokół realizacji
dobra wspólnego, będącego jego celem,
prowadzi do określenia polityki także w
relacji do wspólnego dobra. Polityka jest
działaniem na rzecz społeczności ujmowanej jako całość (a nie tylko w stosunku do
mniejszości), mającym na celu pomnożenie dóbr tej społeczności bez uszczuplenia
dóbr jednostek. Polityka odnosi się zawsze
do człowieka, mając na uwadze jego osobową godność i właściwy mu sposób działania.
Skoro państwo jest wspólnotą osób, to
polityka nie może być nigdy działaniem
wymierzonym przeciwko osobie. Zadaniem polityki jest obrona osoby, jej dobra
i godności. Dokonuje się to w polityce,
która jest podporządkowana obiektywnym
wartościom. Niestety, gdy tych obiektywnych, ogólnoludzkich wartości zabraknie,
polityka staje się jedynie troską o własne,
egoistyczne interesy lub o interesy wąskiej
grupy, z reguły tych, którzy sprawują aktualnie władzę. Przykład tego mieliśmy w
ostatnim czasie, gdy całkowicie zbagatelizowano w naszym parlamencie wnioski
ok. 6 milionów obywateli, którzy domagali
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
się pewnych zmian w ustawodawstwie. Do
tego doszło jeszcze nie tak dawno odrzucenie obywatelskiego projektu ustawy o
całkowitym zakazie zabijania dzieci poczętych w pierwszym czytaniu, podpisane
przez milion obywateli, a zgłoszone w Sejmie przez panią Kaję Godek.
Co prawda, zdaniem niektórych, naczelną wartością, której podporządkowane jest życie polityczne, jest skuteczność
(N. Machiavelli), a w takim rozumieniu
każde działanie na arenie społecznej, które prowadzi do osiągnięcia wyznaczonego dla społeczności celu, jest działaniem
politycznie słusznym, niezależnie od zastosowanych środków. Jednakże związek
polityki z dobrem wspólnym wyklucza
stosowanie pewnych środków w polityce,
np. wszelkiej nieuczciwości, kłamstwa, czy
nierespektowania godności osoby. Pośród
wartości, które winny się przejawiać w
działaniach politycznych, wymienić należy wartości moralne: prawdę, sprawiedliwość, solidarność, równość, wolność
(także słowa, przekonań, wyznania), oraz
realizm w patrzeniu na świat, zasadę zachowania publicznego ładu i pokoju, a także poszanowanie ludzkiego życia i ochronę
środowiska naturalnego.
Polityka obejmuje działania w całej
sferze publicznej: gospodarki, techniki,
społeczeństwa, prawodawstwa, kultury. Jej
zadaniem jest wprowadzanie w życie społeczne rozumnego ładu. Czasem konieczne jest posługiwanie się kompromisem
(mówi się, że polityka jest sztuką kompromisu), jednak ten kompromis nie może
prowadzić do relatywizacji dobra, prawdy
czy wolności. Trzeba też pamiętać o tym,
że racja nie zawsze leży po stronie większości. Polityka winna opierać się przecież
13
na wartościach trwałych.
Działania polityczne w państwie demokratycznym nie są zarezerwowane dla
wąskiej grupy osób. Niestety, współczesne demokracje parlamentarne otwierają
możliwości uczestnictwa w życiu publicznym dla wszystkich posiadających prawa
obywatelskie. Tak szeroki dostęp do polityki wynika z uznania wolności jednostki
za pierwsze i podstawowe prawo obywatelskie. Zdaniem liberalnych filozofów
społecznych, jakiekolwiek ograniczenia
wolności są niedopuszczalne. Jedynym
przypadkiem, gdy wolno ograniczyć wolność obywatela, jest obrona własna osoby
lub społeczności. Wolność jest więc przez
nich absolutyzowana. Takie jej ujęcie prowadzi do relatywizacji innych wartości.
W świecie polityki objawia się ona w akceptacji także dla wszelkich postaw skrajnych. Pluralizm poglądów staje w opozycji
do prawdziwego dobra osoby, a przez to
i społeczności. W istocie liberalnie pojmowana wolność szkodzi ładowi demokratycznemu w państwie. Demokracja
bowiem, angażująca wszystkich obywateli
dla dobra wspólnego, domaga się oparcia
na trwałych zasadach, a pierwszą z nich
jest poszanowanie osoby ludzkiej.
Polityka w służbie człowieka winna
respektować prawdę o osobie ludzkiej i
jej podporządkowywać podejmowane w
sferze publicznej działania. Oznacza to
kierowanie się zasadami moralnymi w
działalności politycznej. Dla polityków
wypływają z tej prawdy moralne obowiązki zajmowania określonego stanowiska w
pewnych dziedzinach życia publicznego.
Nota Kongregacji Nauki Wiary wydana w
roku 2002 wymienia pośród nich: konieczność formułowania prawa nienaruszające-
14
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
go nietykalności ludzkiego życia (ustawy
prawa cywilnego dotyczące aborcji i eutanazji oraz poszanowania i ochrony praw
ludzkiego embrionu); gwarancję ochrony
i rozwoju rodziny opartej na monogamicznym małżeństwie między osobami
odmiennej płci, zabezpieczenie jej jedności i trwałości; zapewnienie rodzicom wolności w wychowywaniu własnych dzieci;
społeczną ochronę nieletnich; wyzwolenie
ofiar ze współczesnych form niewolnictwa (narkomania i prostytucja); prawo do
wolności religijnej oraz do rozwoju ekonomicznego; zapewnienie pokoju będącego
dziełem sprawiedliwości i owocem miłości; radykalne i absolutne odrzucenie przemocy i terroryzmu.
Warto o tym pamiętać, gdy już niedługo przyjdzie nam stanąć przed wyborem
kolejnych reprezentantów do polskiego
parlamentu. Od tego bowiem, jakich ludzi
wprowadzimy do naszego Sejmu zależeć
będzie w dużym stopniu moralny kształt
PYTANIE DO REDAKCJI
Wierzymy, że Pan Jezus zapłacił za
wszystkie nasze grzechy, przez co - jak
mówi Pismo Św.- zbawił nas... Wobec
tego z czego dusza ludzka oczyszcza się w
tzw.czyśćcu? Dlaczego też straszymy się
nawzajem piekłem?
Co prawda przed nami jeszcze cały
październik ale odpowiadając na to pytanie już mocno zbliżamy się do uroczystości
Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego.
A w tych dniach sporo miejsca w naszych
myślach zajmuje zaduma nad przemijaniem i rzeczywistością po śmierci.
Trzeba zacząć od tego, czym jest odkupienie. Faktycznie ofiara Jezusa Chrystusa
naszej Ojczyzny i poszanowanie ogólnoludzkich wartości wszystkich jej obywateli.
Obyśmy nie zmarnowali tej szansy.
Na podstawie:
Akademickie Laboratorium Wiary, t.3: Wspólnota
Dla wszystkich zainteresowanych podaję pozycje, które warto przeczytać:
* Kongregacja Nauki Wiary, Nota doktrynalna dotycząca pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików w
życiu politycznym, 2002.
* J. W. Gałkowski, Etyka i polityka,
w: Etyka w polityce, red. J. Gałkowski, G.
Schreiber, Warszawa 2000, s. 36-56.
* R. Buttiglione, Prymat sumienia w polityce, Poznań 2006.
* S. Kowalczyk, Zasady życia społecznego w nauczaniu Jana Pawia II, w: Pomiędzy
etyką a polityką, red. E. Hałas, Lublin 1999,
s. 363-377.
przebłagała Boga za grzechy ludzkości i
dała nam możliwość wejścia do chwały. Usprawiedliwienie płynące ze śmierci
Chrystusa wyzwala nas z niewoli grzechu,
daje i umacnia w naszych sercach wiarę,
nadzieję i miłość. Zbawienie, które jest darem łaski Bożej i Jego miłości, jest zaproszeniem nas przez Boga do współpracy i
do życia z Nim.
Teraz warto wytłumaczyć, czym jest
zbawienie? Nie jest narzuconym stanem.
To nie tak, że skoro Jezus umarł na krzyżu
dla naszego zbawienia, to my już nie mamy
wyboru, ale musimy to zbawienie przyjąć.
Bóg oczekuje naszej wolnej odpowiedzi.
Decyzji, która wyraża się nie tylko w de-
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
klaracjach, ale przede wszystkim w działaniu. Dlatego został nam dany Dekalog i
tyle pouczeń również z ust samego Jezusa
odnośnie życia, postepowania...
Śmierć jest zakończeniem czasu danego nam na podjęcie decyzji. I jeżeli człowiek umiera w łasce i przyjaźni z Bogiem,
oraz nie ma żadnych grzechów wymagających oczyszczenia - żyje na zawsze z Chrystusem. To życie w jedności z Bogiem nazywamy Niebiem.
Ale cóż, nie każdy umiera bez grzechów wymagających oczyszczenia, chociaż przez swoje ciągłe powroty i - bardziej
lub mniej udane - próby może być pewny
swojego zbawienia. Wówczas przechodzi po śmierci oczyszczenie konieczne do
uzyskania świętości godnej nieba. To tzw.
czyściec. Aby "przyśpieszyć" ten proces
modlimy się za zmarłych i składamy za
nich Ofiarę Eucharystyczną, zamawiając
intencje mszalne.
Ale zbawienie jest darem, który można odrzucić. Wystarczy wybrać sobie inną
drogę życia, niż proponuje to Ewangelia. I
już, po wszystkim. Po zbawieniu. Bo Bóg
nie zmusza nas do niczego; On zaprasza. I
pomimo tego, iż Syn Boży umarł za wszystkich, czyli dał wszystkim szansę wiecznego
szczęścia, człowiek może odrzucić tę łaskę
- zbawienie. Bóg tego nie chce - ale z miłości do nas gotów jest uszanować nasze
wolne decyzje.
Ale oczywiście taka decyzja ma swoje
konsekwencje - jak każda decyzja. Śmierć
w stanie grzechu śmiertelnego, bez żałowania za grzechy, utrwala ten wybrany
dobrowolnie stan wykluczenia siebie z jedności z Bogiem. Utrwala go na wieczność
- i to jest właśnie piekło, przed którym tak
często ostrzegał sam Jezus Chrystus. To
15
nie my siebie straszymy - takie są fakty i
warto o tym mówić, by ostrzec przed konsekwencjami dokonywanych wyborów.
Podkreślę tylko jeszcze, że potępienie dokonuje się "na własne życzenie" - Bóg zrobił wszystko, aby nas zbawić. Reszta jest w
naszych rękach.
Warto o tym pamiętać zaczynając każdy nowy dzień swojego życia. Warto pamiętać o naszych zmarłych, których groby
odwiedzimy w pierwszych dniach listopada.
ks. Jarosław Trojan
„ZAGUBIONA”
Stan nieważkości odrętwienia - sen czy
jawa . W duchu żałosna skarga.
Kim jestem - nie wiem męczy mnie
zwątpienie - aktorką co gra w teatrze
obrazem na płótnie odbitym czy tylko
ramą ozdobną - co dalej.
Czy to pogoń za wiatrem ?
Potoczyły się losy - bezwiednie .
Zagubiłam w treści sens . Panie moje serce słyszysz i wszystko wiesz.
Wznoszę oczy do nieba - szukam odpowiedzi. Boże gdzie jesteś - proszę pomóż.
Pragnę powrotu do momentów z Tobą
jestem głodna poszukuję strawy - promyków radości dni z kolorami - zniknęły.
Rozłożyły ramiona - szarość i smutek .
Krążę w świecie pokus - niczym obłąkana. Chowam powieki - krzyk ściele się w
ustach. Niech przepaść nieba się otworzy
- nade mną . Chcę żyć z Tobą Boże - tam
gdzie początek i zagubione moje ja.
Za horyzontem chwycę kroplę dnia
- oddzielę mrok.
Jolanta Szkudlarek „Lilia”
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
16
Z KSIĄG PARAFIALNYCH - SIERPIEŃ 2015
* CHRZTY:
08.08.2015.
- Cezary Wojciech ZIĘTKIEWICZ
23.08.2015.
- Jakub WOJTYNIAK
- Mateusz ŁAGODA
* ŚLUBY:
29.08.2015.
- Patryk Henryk KUSZ – Weronika KAMIŃSKA
„OTWIERAM DRZWI”
Jestem maleńkim sasankiem
przebijam ziemię lodem skutą
wokoło mnie zmarzlina.
Rwie się do życia
głowę wznoszę patrzę
w niebo błękitne
z powagą rzucę strzępy
srebrnej ciszy.
Oprę się o fale życia
o własny punkt skrę rzeczywistości
która ledwie się tli w dolinie skalnej.
Zarys ducha gwiazdami spyla oczy
jeszcze nicość mnie otacza
pragnę do słońca do jego
ciepłych promieni.
Rozdmucham wnętrze nutą złotą
teraz się kołyszę spokojnie
wiatr w powietrzu dzwoni.
Jolanta Szkudlarek „Lilia”
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
17
BIAŁA NIEDZIELA W KOZIEGŁOWACH
Zapraszamy mieszkańców gminy Czerwonak na bezpłatne konsultacje lekarskie
(internista, hipertensjolog, geriatra), porady dietetyków oraz bezpłatne badania
krwi (m.in. morfologia, cholesterol, triglicerydy, kreatynina) organizowane w ramach BIAŁEJ NIEDZIELI.
Akcja odbędzie się w dniu 4 października 2015r. w godz. 11:00-15:00, na terenie
Gimnazjum w Koziegłowach. Szczegółowe
informacje można uzyskać pod numerem
telefonu 61 812-12-79.
Zadanie organizowane jest we współpracy ze Szpitalem Klinicznym Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, w ramach
projektu Wielkopolska Onkologia.
Marlena Łochyńska
GOPS Czerwonak
18
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
“PIOSENKA” - PKF ZAPRASZA NA FILM
Obsada:
Alan Powell - Jed King
Ali Faulkner - Rose Jordan King
Caitlin Nicol - Thomas, Shelby Bale
Danny Vinson - Shep Jordan
Kenda Benward - Bethany King
Pamela Grześkowiak
29 października o godzinie 19.00 serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych, do obejrzenia filmu pt. „Piosenka” (ang. The Song). Jest to bardzo
wzruszający melodramat, w reżyserii Richard’a Ramsey’a.
Marzący o karierze piosenkarza autor
tekstów Jed King pragnie wyjść z cienia
sławnego ojca. Niechętnie godzi się wystąpić na lokalnym festiwalu wina. Tam
poznaje córkę właściciela winnicy Rose,
w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia... z wzajemnością. Wkrótce po ślubie pisze dla ukochanej żony „Piosenkę”.
Utwór z miejsca staje się wielkim przebojem, a Jed nagle znajduje się w centrum
uwagi, w świecie pełnym pokus. Jego życie
i małżeństwo zaczynają się rozpadać. Czy
znajdzie w sobie dość siły i wiary, by zawrócić z niebezpiecznej ścieżki?
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
“KTO NISZCZY RODZINĘ TEGO ZNISZCZY BÓG”
Dlaczego Pan Jezus, mówiąc o potopie,
nawiązuje do małżeństwa? Najbardziej
dramatycznym wydarzeniem po upadku
Adama i Ewy był potop. Ów kataklizm
miał tak rozległe konsekwencje, że otrzymał w języku hebrajskim swoją nazwę:
mabul. O ile termin mabul we współczesnej hebrajszczyźnie odnosi się ogólnie do
ulewnego deszczu, o tyle na kartach Biblii
hebrajskiej słowo mabul odnosi się tylko
do potopu za czasów Noego. Ponadto decyzja Pana Boga o zesłaniu potopu zostaje
poprzedzona informacją, że Pan, patrząc
na niegodziwe zachowanie ludzi, żałował,
że ich stworzył i zasmucił się (Rdz 6, 5-6).
Tekst hebrajski określa w tym miejscu postawę Stwórcy stwierdzeniem, że
Bóg „zasmucił się w swoim sercu”. Jest to
pierwsze odniesienie do serca Bożego w
Starym Testamencie i jedyne odniesienie
w Biblii hebrajskiej do smutku serca Bożego. Nawet po upadku Adama i Ewy nie
słyszmy, że Bóg „zasmucił się w swoim
sercu”. Co więc musiało być tak złego w
zachowaniu ludzi za czasów Noego, że Bóg
„zasmucił się w swoim sercu” i postanowił
zalać całą ziemie wodą? Na czym polegała
niegodziwość ludzkości?
Tekst biblijny nie daje nam bezpośredniej odpowiedzi na to pytanie, aczkolwiek
wnikliwa lektura prowadzi do ciekawego
odkrycia. Otóż zanim natchniony autor
powiadamia nas ogólnie o zdeprawowanym stanie ludzkości przed potopem,
podaje rodowód potomków Adama. We
wprowadzeniu do rodowodu umieszcza
zdanie, że Bóg stworzył człowieka jako
mężczyznę i niewiastę i pobłogosławił ich
(Rdz 5,2). Na czym polegało to błogosławieństwo? W Księdze Rodzaju, kiedy Bóg
19
błogosławi człowiekowi, to wówczas często
dodaje nakaz, aby ludzie zaludniali ziemię
i w ten sposób uczynili ją sobie poddaną
(Rdz 1,28). Inaczej mówiąc, błogosławieństwo Boże miało uzdolnić człowieka do
przekazywania życia i wymagało, aby ludzie podjęli to zadanie zgodnie z Bożym
zamysłem. To z kolei miało zapewnić, że
ziemia będzie człowiekowi poddana (Rdz
1, 27-28). Taka jest zawartość błogosławieństwa Bożego dla rodzaju ludzkiego i
dlatego też bezpośrednio po nawiązaniu
do tego błogosławieństwa następuje rodowód. Jest on wyrazem spełnienia owego
błogosławieństwa jak również potwierdzeniem, że ludzie odpowiedzieli na nakaz
zaludnienia ziemi zgodnie z wolą Stwórcy.
Więc w czym tkwi problem?
Wszystko byłoby w porządku, gdyby
nie enigmatyczna informacja, która pojawia się bezpośrednio po rodowodzie Adama.
„A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na
ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga,
widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się
tylko podobały”. (…) „A w owych czasach
byli na ziemi olbrzymi; a także później, gdy
synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach” (Rdz 6, 1-2.4). Jak mamy to wszystko
zrozumieć i dlaczego to jest tak ważne dla
rozstrzygnięcia przyczyny, dla której Bóg
zesłał na ziemię potop?
Po dziś dzień uważa się powyższy
fragment z Księgi Rodzaju za jeden z najtrudniejszych do zinterpretowania. Nie
ma tu potrzeby by wchodzić w szczegóły
egzegetyczne na ten temat; warto jedynie
20
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
zwrócić uwagę na jeden wątek, który pojawia się w przemyśleniach Ojców Kościoła
oraz w interpretacji rabinicznej odnośnie
do powyższych słów. Tym wątkiem jest
konkluzja, że ów tekst nawiązuje do niewłaściwych związków, które pojawiały się
na ziemi między mężczyznami a kobietami
i doprowadziły do aberracji seksualnych.
Te zaś godziły w nakaz i błogosławieństwo
Boże odnośnie do małżeństwa mężczyzny
i kobiety oraz do owoców tego związku.
Skąd to wiemy?
Podczas gdy niektórzy Ojcowie Kościoła oraz komentatorzy rabiniczni dostrzegli
w „synach Bożych” upadłych aniołów, inni
doszli do wniosku, że byli to mężczyźni uważający siebie za bogów przez to, że
odrzucili Boży zamysł o związku małżeńskim mężczyzny i kobiety. Owi mężczyźni
zniekształcili ten związek, czyniąc z niego
relację bazującą jedynie na pożądliwości.
Z hebrajskich słów wyżej wspomnianego
tekstu wynika, że „synowie Boży”, widząc
i biorąc sobie córki człowiecze postąpili
tak jak Ewa, która ujrzała atrakcyjny owoc
i spożyła go mimo Bożego zakazu. W
przypadku „synów Bożych”, jak również w
przypadku Ewy, następuje wzięcie czegoś,
co jest przedmiotem pożądliwości, chociaż
za czasów Noego ta pożądliwość już nie
jest skierowana ku rzeczom, lecz osobom.
Do tego dochodzi też kwestia „sławy”
mocarzy rodzących się ze związków córek człowieczych z „synami Bożymi” (Rdz
6,4). O jaką sławę chodzi? Tu znowu tekst
hebrajski odsłania głębszy sens: słowo
„sława” zostaje określone w tym miejscu
terminem szem – „imię”, tak jak w późniejszym opisie o budowniczych wieży Babel,
który mówią: „Chodźcie, zbudujemy sobie
miasto i wieżę, której wierzchołek będzie
sięgał nieba, i w ten sposób zdobędziemy
sobie imię” (Rdz 11,4). Inaczej mówiąc,
termin „imię” odnosi się nie tyle do sławy, co do arogancji ludzi pragnących zająć
miejsce i władzę Boga we wszechświecie.
Kiedy łączymy te szczegóły odkrywamy, co tak naprawdę działo się za czasów
Noego: kobieta, którą wcześniej Bóg powołał do istnienia, aby była żoną człowieka, zostaje po upływie czasu potraktowana
jako przedmiot do wzięcia, tak jak owoc
zerwany z drzewa w raju. Człowiek za czasów Noego, chcąc być Bogiem, zmienia
znaczenie małżeństwa. Zanika piękny obraz ustanowienia małżeństwa przez Boga
w raju, gdzie Pan, po stworzeniu kobiety,
przyprowadza ją do Adama, a ten na jej widok woła radośnie: „Ta dopiero jest kością
z moich kości i ciałem z mego ciała. Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny
została wzięta” (Rdz 2,23). Język hebrajski oddaje tę relację między mężczyzną a
kobietą za pośrednictwem podobieństwa
dwóch terminów: isz – mężczyzna, oraz
isza – kobieta. Różnica między tymi słowami polega tylko na jednej hebrajskiej
literze, która zostaje dodana do końcówki
słowa isz („mężczyzna”), aby utworzyć słowo isza („kobieta”). Tradycja żydowska nie
omieszkała zauważyć, że ta litera wskazuje
na obecność Boga, bo jest zawarta w Tetragramie. W ten sposób widzimy tu zamysł
Boży, który sprawił, że kobieta miała przypominać mężczyźnie o obecności Pana i
być pomocą dla niego, a nie obiektem pożądliwości (Rdz 2,20).
Do tej komplementarności odnosi się
też Pan Jezus, kiedy poucza, że na małżeństwo trzeba spojrzeć w kategoriach
zamysłu Bożego na początku stworzenia,
kiedy „Bóg stworzył ich jako mężczyznę
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca
swego i matkę i złączy się ze swoją żoną,
i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie
są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg
złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”
(Mk 10, 6-9). W tym kontekście należałoby zauważyć, że w mowie Chrystusa o czasach Noego i potopu też pojawia się wątek
małżeński: „w czasie przed potopem jedli i
pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia,
kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli
się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich” (Mt 24, 38-39). Intrygujący jest fakt,
że o ile kwestia jedzenia i picia przed potopem nie jest podjęta w opowiadaniu Księgi
Rodzaju o stanie moralnym ludzkości za
czasów Noego, o tyle nawiązanie do wspólnego życia mężczyzn i kobiet pojawia się
właśnie w słowach po rodowodzie Adama
i bezpośrednio przed mową Pana Boga o
zesłaniu potopu. Nic więc dziwnego, że
Pan Jezus, mówiąc o potopie, nawiązuje
do małżeństwa. Ale nawiązuje też do arki,
która stała się miejscem ocalenia małżeństwa i rodziny Noego.
Poza dokładną instrukcją, którą Noe
otrzymuje odnośnie do budowy arki (Rdz
6, 14-16), Bóg powiadamia go również o
zwierzętach, które mają się tam znaleźć z
jego rodziną. Tu zaś pojawia się osobliwa
informacja. W przekładzie polskim Pan
odnosi się do tych zwierząt tylko w kategoriach samców i samic, natomiast w tekście
hebrajskim Bóg nazywa te zwierzęta nie
tylko samcami i samicami, lecz również
mężami i żonami (Rdz 7,2). Daje to wiele
do myślenia, zwłaszcza w świetle faktu, że
trzy razy natchniony autor podkreśla, iż w
arce z Noem była jego żona, wraz z synami
z ich żonami (Rdz 7,7.13; 8.16). Ewidentnie
ciągle przeplata się w przekazie biblijnym o
21
potopie idea małżeństwa i rodziny. Z jednej strony rzeczywistość małżeństwa zostaje subtelnie ukazana jako związek, który
ludzie zniekształcili, a z drugiej strony w
arce małżeństwo zachowuje swoją godność
według pierwotnego zamysłu Bożego.
Arka wybudowana przez Noego pod
nadzorem Pana stała się jedynym miejscem na świecie, gdzie małżeństwo i rodzina przetrwały potop. Potop stał się
obrazem ziemi, która przestała być poddana człowiekowi, bo człowiek przestał
być poddany Bogu. Ale skoro Ojcowie
Kościoła dostrzegli w arce obraz Kościoła,
to możemy wnioskować, że właśnie Kościół ma być jedyną ostoją dla instytucji
małżeństwa i rodziny. Potop, który mógł
być głównie karą za ingerencję człowieka
w te instytucje, jest obrazem grożącego im
zagubionego świata. Tak jak Pan zamknął
za Noem wejście do arki, aby woda się do
niej nie dostała (Rdz 7,16), tak też chroni
On arkę Kościoła przed potopem ideologii
pragnących zniszczyć małżeństwo i rodzinę.
Módlmy się, aby wody potopu nie dostały się do arki Kościoła, gdzie małżeństwo i rodzina zawsze będą mogły być w
niej bezpieczne.
Źródło:
Tygodnik Idziemy
Magdalena Olejniczak
22
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
PASTERZE KOŚCIOŁA
Do napisania tego artykułu skłoniły
mnie usłyszane rozmowy i opinie różnych ludzi dotyczące polskiego Kościoła,
a szczególnie zachowań wyższej hierarchii
kościelnej. Obserwacje jakie poczyniłem
wskazywały na coraz wyraźniejszy dystans, a może i nawet podświadome odrzucenie prymatu biskupów, kojarzonych
przez część społeczeństwa jako ludzi zamkniętych w „złotej klatce” i nie znających
problemów codziennego życia świeckich.
Każda wypowiedź biskupów w mediach
jest szeroko komentowana w internecie, w
telewizji a także w normalnych codziennych rozmowach ludzi. Są to niestety coraz częściej wypowiedzi negatywnie. Zacząłem zastanawiać się skąd bierze się taka
niechęć do słuchania wypowiedzi, listów
biskupich i ich nauki.
Co ciekawe ludzie nie narzekają najczęściej na swych Proboszczów, Wikariuszy
(których wielokrotnie chwalą), ale właśnie
nie zgadzają się z wypowiedziami i życiem
wyższej hierarchii w polskim Kościele. Być
może jest to spowodowane codziennymi
kontaktami Proboszczów czy Wikariuszy
z wiernymi, widzialnymi znakami ich pomocy dla chorych, potrzebujących w parafii. Ludzie zdają sobie także sprawę, iż
życie bliskiego im księdza bardziej przypomina ich własne życie, niż życie Biskupów
w opinii niektórych wiernych „opływających” we wszystko co im potrzeba.
Ciekawych obserwacji dostarczy spojrzenie na twarze wiernych w czasie Mszy
Świętej gdy ksiądz zamiast homilii podaje informacje, że odczytany zostanie list
pasterki z Konferencji Episkopatu Polski.
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
Często jest to westchnięcie jakby zaraz
miała ich spotkać kara w postaci kolejnych
słów hierarchów, bądź też zauważyć możemy rozglądanie się po ścianach kościoła,
wzmożoną ruchliwość, bądź też głębokie
zamyślenie (śmiem twierdzić że niekoniecznie może być to zamyślenie o treści
listu, raczej zamyślenie bliższe temu co
będzie na śniadanie lub obiad). Co więcej
pytając się wiernych po Mszy Świętej, o
czym był list - większość ludzi nie umiałaby powiedzieć nic więcej poza może główną ideą listu pasterskiego.
Z rozmów ludzi świeckich, z ich wypowiedzi w mediach wynika niestety także
coraz mniejszy szacunek dla hierarchów
kościelnych, coraz mniejsza chęć ich słuchania. Widoczna staje się tendencja
wśród wiernych świeckich do nietolerowania w ich mniemaniu bogatego stylu
życia, zamiłowania do rzeczy materialnych
i coraz większych kontaktów z polityką
mimo rozdzielności państwa od Kościoła.
Dodać można także coraz częstsze w mediach narzekanie na odejście od głoszenia
samego Chrystusa na korzyść moralnych
dyskusji o problemach społecznych czy
politycznych. Mówi się w nich także o braku poznania prawdziwego życia wiernych,
o zamknięciu się na głosy inne niż z kościelnego otoczenia, a także o odejściu od
ewangelicznego sposobu życia wśród biednych ludzi i pomocy im. Media coraz częściej szukają sposobności by wskazywać
na rozdźwięk między nauczaniem Papieża
Franiczka o Jego marzeniu, by Kościół stał
się Kościołem ubogich i dla ubogich a postawą co niektórych Biskupów.
Skąd bierze się taka reakcja- czy winnych należy szukać wśród wiernych czy też
może coś złego dzieje się w komunikacji
23
na linii Biskupi- wierni. Osobiście sądzę
że wina zawsze leży po obu stronach, choć
w różnych proporcjach. Ludzie nigdy nie
lubili być pouczani, zawsze część ludu bożego chciała chodzić swoimi drogami, bez
potrzeby wsparcia pasterskiego ze strony
biskupów. Natomiast zadaniem biskupów
jest m.in. właśnie napominanie ojcowskie,
nierzadko przeciwne stanowisku świeckich chrześcijan, chcących by Pasterze nie
wtrącali się do ich życia prywatnego. Powstaje tu zatem rozdźwięk i pytanie czy
przypadkiem negując słowa Biskupów nie
negujemy naszej komunikacji z Kościołem.
Osobną sprawą jest także często niezrozumienie przekazu Biskupów do wiernych w
postaci specyficznego języka listów pasterskich. Jednak i tu myślę najważniejsze jeśli
podejdzie się do listów pasterskich z chęcią
rzeczywistego poznania słów hierarchów, a
każdy z nas jest w stanie wyciągnąć z nich
to co ważne godne zapamiętania.
Wystarczy odrobina dobrej woli, a nie
negatywnego nastawienia już od samego
początku by usłyszane słowo w nas wzrastało. Również wspomniana niechęć do
nauczania Papieża Franciszka by zrobić
raban w Kościele i wnieść trochę świeżego
spojrzenia na posługę biskupią i duszpasterską, uczynienie jej bardziej ludzką a nie
ceremonialną wydaje się nie być do końca
prawdą.
Kościół od początku nie był instytucją
o szybkich ruchach, nie był nastawiony na
szybkie działanie. Nauczanie Franciszka
będzie wprowadzane, ale nie na zasadzie
rewolucji, a stopniowych zmian w mentalności hierarchów. Co więcej ten apel
skierowany był także do ludzi świeckich i
na ich barki złożony został także ciężar tej
odpowiedzialności za głoszenie Chrystusa
24
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
w dzisiejszym świecie. Błędem jest założenie przez niektórych świeckich, iż wszelkie
działania w Kościele powinny być prowadzone przez księży, a obowiązkiem wiernych jest wykonywanie tego co nakaże
hierarchia. Nic bardziej mylnego. Sądzę że
marzeniem każdego Proboszcza jest większe zaangażowanie parafian w życie swojej
wspólnoty religijnej.
Ważne by wierni pamiętali, iż biskupi
nie mianowali się sami, ale to Duch Święty jak wierzymy kieruje Kościołem i jego
zwierzchnikami. Są oni reprezentantami
Chrystusa i nawet jeśli pełnią swą posługę
nie tak jakbyśmy od nich oczekiwali - należy im się szacunek ze względu na pełnioną funkcję. Błędem byłoby odrzucanie
ich napomnień, moralnych kazań czy pouczeń. Nie zapominajmy , iż bez Pasterzy
każde stado się rozproszy. O tym wiedział
również Jezus dlatego dał Pasterzy swemu
ludowi, którzy gorzej czy lepiej, ale prowadzą Jego owczarnię. Jest jeszcze jedna
sprawa- gdy będziemy w Kościele szukali
ciemnych stron zawsze je znajdziemy, gdy
jednak będziemy chcieli widzieć bardziej te
dobre strony i żyć pozytywnymi uczuciami do kościoła hierarchicznego – takie też
znajdziemy. Jeśli nie podoba się ludziom
postawa niektórych wyższych hierarchów,
ich sposób nauczania, pasterzowania lub
autorytatywny sposób kontaktu ze świeckimi proponuję modlitwę właśnie w tej
intencji. Bóg który jest sprawcą jedności
z pewnością odpowie na nią, byśmy osiągnęli prawdziwą jedność ludzi wewnątrz
samego Kościoła.
Marcin Przeniczka
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
JAK ODMAWIAĆ RÓŻANIEC ?
Miesiąc październik kojarzy nam się
głównie z nabożeństwami różańcowymi,
dlatego nasuwa się podstawowe pytanie
„jak odmawiać różaniec?”. Postanowiłem
przybliżyć i przypomnieć jak należy prawidłowo odmówić różaniec, oraz przypomnieć wszystkie tajemnice.
Pełna Modlitwa Różańcowa składa się
z czterech części - czyli czterech całych fizycznych różańców! Modlitwa Różańcowa
stanowi swego rodzaju streszczenie Ewangelii i składa się z czterech części opisujących wydarzenia z życia Jezusa i Maryi.
Jak odmówić różaniec?
1. Uczyń znak Krzyża
2. Odmów Skład Apostolski
(Wierze w Boga Ojca...)
3. Odmów modlitwę Ojcze nasz
4. Odmów trzy Zdrowaś Maryjo
5. W dalszej kolejności odmów jedno
Chwała Ojcu.
6. Wymieniamy pierwszą tajemnicę
i odmawiamy "Ojcze nasz", następnie dziesięć "Zdrowaś Maryjo" i jedno "Chwała
Ojcu".
7. Wymieniamy drugą tajemnicę i odmawiamy "Ojcze nasz", dziesięć "Zdrowaś
Maryjo" i jedno "Chwała Ojcu". I tak kolejno wszystkie pięć tajemnic.
Przyjmuje się, że każda część Różańca
powinna być odmawiana w inny dzień,
lecz oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by odmawiać codziennie pełną modlitwę różańcową.
Tajemnice Różańca w poszczególne dni:
RADOSNE – poniedziałek oraz sobota
ŚWIATŁA – czwartek
BOLESNE – wtorek i piątek
CHWALEBNE – środa i niedziela
25
TAJEMNICE RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO
I TAJEMNICE RADOSNE
1. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
2. Nawiedzenie św. Elżbiety
3. Narodzenie Pana Jezusa
4. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
5. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
II TAJEMNICE ŚWIATŁA
1. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
2. Objawienie siebie na weselu w Kanie
Galilejskiej
3. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie
do nawrócenia
4. Przemienienie na górze Tabor
5. Ustanowienie Eucharystii
III TAJEMNICE BOLESNE
1. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu
2. Biczowanie Pana Jezusa
3. Cierniem ukoronowanie
4. Droga Krzyżowa
5. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
IV TAJEMNICE CHWALEBNE
1. Zmartwychwstanie Chrystusa
2. Wniebowstąpienie
3. Zesłanie Ducha Świętego
4. Wniebowzięcie Maryi
5. Ukoronowanie Maryi na Królową nieba
i ziemi
Źródło:
milosierdzieboze.pl
Maciej Olejniczak
26
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
PODRĘCZNIK DOBREGO WYCHOWANIA
MIEJSCA PUBLICZNE
W szkole.
Przywilej.
Chodzenie do szkoły jest jedną z normalnych rzeczy, które spotykają dzieci (i
młodzież). Dotyczy to jednak tylko dzieci
i młodzieży i w krajach rozwiniętych jest
normalną praktyką.
Przez wieki jednak wykształcenie
otrzymywali jedynie synowie z najbogatszych rodzin, (opłacano prywatnych
nauczycieli). Ludzie ubodzy i kobiety nie
umieli nawet czytać, ani pisać, czy liczyć.
Zresztą, było to wygodne dla rządzących:
ten, kto nie jest wykształcony, nie umie
przeciwstawić się, gdy zajdzie taka potrzeba. Tym niemniej jeszcze dzisiaj na świecie
żyją miliony dzieci, które nie chodzą do
szkoły, gdyż od najmłodszych lat muszą
pracować, by pomóc przeżyć swym rodzinom. Dzieciom tym, które pracują po
12-14 godzin na dobę, a często i dłużej, nie
tylko ukradziono teraźniejszość (prawo do
życia jak dzieci, do zabawy), ale również
przyszłość (bez wykształcenia na zawsze
pozostaną biedakami). A więc gdy rankiem buntujesz się, że musisz wstać i pójść
do szkoły, gdy nudzisz się w czasie lekcji
i marzysz o bieganiu za piłką, gdy musisz
siedzieć cicho w ławce i wysilać mózg, pomyśl: pomimo tych trudności jesteś kimś
uprzywilejowanym!
Mimo, że w szkole jesteś pomiędzy rówieśnikami i tam powinny obowiązywać
ciebie i wszystkich, których spotykasz –
starszych i młodszych – pewne niezmienne zasady. Jakie?
Dobre maniery uczniów.
1) Należy okazywać szacunek własnym
nauczycielom i całemu personelowi szkoły: trzeba pamiętać, że są to osoby, które
pracują dla naszego dobra. Należy więc zacząć dzień od „Dzień dobry”, kiedy wchodzisz do szkoły, i kończyć go słowami „Do
widzenia” przy wyjściu. To jest wymagane
minimum.
2) Do klasy trzeba przychodzić punktualnie. Musisz być umyty i w czystym
ubraniu, powinieneś przespać się wystarczającą ilości godzin, przynieść potrzebne
książki, zeszyty i materiały pomocnicze (o
ile możności nie będące w strzępach; przecież kosztują mnóstwo pieniędzy!). Pójście
do szkoły nie jest pójściem do kina, chodzi
przecież o poważny obowiązek, który należy wypełniać właściwie.
3) Należy unikać oszukiwania własnych nauczycieli: nie powinieneś udawać, że się uczyłeś, choć nie wiesz nawet,
o czym mowa i wymyślasz niestworzone
rzeczy. Nie powinieneś też odpisywać, ani
przedstawiać nauczycielom zadań kolegów
(dobrych uczniów) jako własnych. Nie
wolno ci fałszować podpisu rodziców itp.
Trzeba zachowywać się poprawnie wobec
wszystkich nauczycieli, nie tylko surowych
i wymagających. Nie możesz wykorzystywać dobroci i uprzejmości innych.
4) Należy milczeć w trakcie słuchania
wykładu nauczyciela, a nie drzemać, jeść,
rozmawiać z kolegami z ławek, robić psoty
siedzącemu przed nami koledze, rysować,
słuchać walkmana, patrzeć przez okno...
5) Nie jest przestępstwem, jeśli się czegoś nie rozumie. Nie należy się tego wsty-
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
dzić: do szkoły chodzimy po to, by nauczyć
się wielu rzeczy. Ważne jest, byś powiedział o swych trudnościach nauczycielowi,
zanim zechce on cię odpytać.
6) Należy pamiętać, że również nauczyciele mają różne problemy: trzeba zrozumieć, gdy nie są w najlepszej formie i znajdują się u kresu wytrzymałości.
Koledzy ze szkoły.
Szkolni koledzy niekoniecznie muszą
być naszymi przyjaciółmi: podobnie zdarza się między członkami rodziny, których
się nie wybiera. Zdarza się, że niektóre
przyjaźnie, zawarte w szkole, trwają przez
całe życie, ale w większości przypadków,
gdy kończy się okres szkolny, drogi przyjaciół się rozchodzą. A więc, nie przyrzekajmy sobie przyjaźni na całe życie, ale starajmy się znaleźć dobrą formę współżycia
na lata, które spędzimy razem. W związku
z tym kilka rad:
1) Twoim hasłem powinna być „współpraca”. Zobaczysz, że dzięki niej lepiej się
żyje. Jeśli ktoś był nieobecny w szkole, powiadom go o tym, co działo się w klasie i
udziel mu potrzebnych wyjaśnień.
2) Nie zazdrość kolegom dobrych stopni: musisz umieć pogratulować im osiągnięć. Z kolei, jeśli to ty nauczysz się lepiej
od innych, nie musisz się tego wstydzić, ale
też nie wolno ci się wynosić ponad innych.
3) Nie wyśmiewaj się i nie dręcz tych,
którzy mają wadliwą wymowę, którzy nie
mają takich osiągnięć jak ty, którzy są cudzoziemcami i mają trudności: przewaga,
jaką masz nad nimi, nie zależy od twoich
zasług czy brawury, a więc, nie pysznij się
nimi. Byłoby to dowodem głupoty.
4) Nawet, jeśli lekcja nie interesuje cię,
staraj się nie przeszkadzać. Uszanuj dobre
27
chęci twoich kolegów.
5) Gdy chcesz włączyć się do dyskusji,
nie przerywaj mówiącemu, tylko podnieś
rękę. Gdy zwracasz się do innych, używaj
zawsze określeń uprzejmych, a także poprawnych („proszę”, „wybacz”, „przykro
mi”), nie lękając się, że są niemodne.
6) Nie zabieraj rzeczy należących do
innych osób, zanim nie poprosisz o nie
właścicieli.
Poszanowanie środowiska szkolnego.
Krzesła, ławki, tablice, katedry są dobrem należącym do wszystkich, kupionym
za pieniądze społeczne (również waszych
rodziców, a więc i wasze): dlaczego więc
gryzmolić na nich, nacinać je scyzorykiem, doprowadzać do stanu godnego pożałowania? Dlaczego znęcać się nad krzesłem, gdy nauczyciel spytał nas, a my nie
byliśmy przygotowani do lekcji? Jaką winę
za to ponosi krzesło? Co mogą pomyśleć o
tym ci, którzy za nie zapłacili? To naprawdę idiotyczne.
Podobnie dowodem głupoty jest zaśmiecanie i oszpecanie przestrzeni, w
której się żyje, np. pisanie i malowanie na
murach (gdy mamy do dyspozycji zeszyty,
bloki rysunkowe itp.), opieranie się o ściany, uszkadzanie przedmiotów oddanych
wszystkim do dyspozycji. Jeśli nie przeszkadza nam obracanie się w brzydkich
środowiskach i życie w nich, starajmy się
przynajmniej uczynić świat przyjemniejszym dla innych.
28
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
W kościele.
Okazywanie szacunku.
Mówi się, że kościół jest domem Bożym, ale czy Bóg potrzebuje domu? Ten,
kto pragnie spotkać się z Nim (chce się
modlić), nie potrzebuje kościoła, by to czynić (człowiek modli się lepiej, mając przed
sobą panoramę; można modlić się w autobusie, czy czekając u lekarza).
Katolicy wierzą, że w kościele obecność
Boga jest bardziej wyczuwalna dzięki Eucharystii, przechowywanej w tabernakulum. Gdy wchodzimy do kościoła, choć
pozornie może nikogo w nim nie ma, należy pozdrowić „Pana domu”: może to być
znak Krzyża św. (oby nie był on gestem pospiesznym, zrobionym jakby w obawie, że
ktoś na nas patrzy). Towarzyszy temu gest
bardzo stary i pełen szacunku: uklęknięcie (trzeba wykonać go dobrze) lub lekki
pokłon (który w niczym nie przypomina
skłonu islamskiego).
Jeśli przy wejściu do kościoła znajduje
się pojemnik z wodą święconą, to zanim
zrobimy znak Krzyża św., zanurzamy końce palców prawej ręki (jedynie końce, a nie
całą dłoń) w święconej wodzie. Gest ten
wyraża naszą prawdziwą istotę ochrzczonych w znaku Krzyża Chrystusowego.
Tego tak ważnego powitania musimy
dokonać w milczeniu. Nie ma więc sensu
żegnanie się w pośpiechu, wybiegając z kościoła, popychając bliźnich, rozmawiając i
żartując. Tak nie zachowujemy się nawet
na wycieczce turystycznej, gdy wchodzimy do kościoła, by podziwiać jakieś dzieła
sztuki.
Odpowiedni strój i właściwe zachowanie.
Zdarza się, że przy drzwiach kościoła
jest umieszczona tablica, na której podano, jak nie należy być ubranym, wchodząc
do kościoła (chodzi o krótkie spodenki,
koszulki bez rękawów itp.). Nie należy też
jeść lodów, wprowadzać do środka swojego pieska. Na temat każdego zakazu można by dyskutować długo. Możemy dodać
inne zakazy: nie należy wchodzić w futrze
za 5000 euro czy ze złotym Rolexem, a tym
bardziej z włączoną komórką.
Nie tylko strój, ale i zachowanie musi
odzwierciedlać wewnętrzną postawę naszej osoby. Musi być ona pełna szacunku.
W kościele nie będziemy trzymać rąk w
kieszeni, nie będziemy drapać się po głowie i innych częściach ciała, nie będziemy
dłubać w nosie ani podjadać cukierków,
nie będziemy żuć gumy ani piłować sobie
paznokci.
Wystarczy, że od czasu do czasu zastanowimy się przez chwilę: a gdybyśmy zostali zaproszeni do domu ważnej i sławnej
osobistości, czy tak byśmy się zachowywali? A nie ma ważniejszej osoby od tej, która
zamieszkuje w każdym kościele.
Należy uszanować modlitwę innych.
Wchodząc do kościoła, trzeba zachować w stopniu maksymalnym szacunek
wobec tych, którzy w nim się znajdują,
szczególnie wobec osób modlących się.
Modlitwa jest czymś tak ważnym, że nie
wolno jej zakłócać naszym złym zachowaniem. Byłoby to prawdziwym grzechem.
Po wejściu do kościoła nie pozdrawia
się głośno znajomych (wystarcza skinienie głowy i uśmiech), nie chodzimy tam
i z powrotem w poszukiwaniu miejsca,
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
może nawet wyprzedzając złośliwie jakąś
staruszkę, albo zmuszając wiele osób do
wstawania w ławce, byśmy mogli dojść do
wolnego miejsca. (Nikt, zresztą, nie umarł
z powodu stania przez godzinkę!).
Gdy usiedliśmy w ławce, nie powinniśmy szeptać między sobą (nie opowiadać żartów, bo śmiech jest szczególnie
zaraźliwy). Nie należy też wychylać się,
by zobaczyć, jak ubrana jest dziewczyna
z pierwszej ławki, by potem to komentować; nie porządkuje się własnej torebki w
czasie kazania, rozpraszając uwagę sąsiadów. Nie odpowiada się na sygnał komórki
(powinno się wyłączyć ją przed wejściem
do kościoła). Nie wolno też drzemać, chrapiąc głośno (jeśli kazanie jest szczególnie
długie, lepiej jest ustąpić miejsca komuś
innemu, a samemu stanąć przy ścianie kościoła).
Aktywne uczestnictwo.
Nikt nas nie zmusza do pójścia do
kościoła; jeśli tam idziemy, znaczy to, że
jesteśmy ludźmi wierzącymi. Jeśli uczestniczymy w jakimś nabożeństwie, musimy
zachowywać się tak, by inni zdawali sobie
sprawę z naszej obecności. Poza hałasem,
również grobowe milczenie jest dowodem
złego wychowania.
Smutek musi ogarniać kapłana, który
słyszy jedynie żałosne szepty jako odpowiedź wiernych. Aby śpiewać, nie trzeba
mieć ukończonego konserwatorium: każdy śpiewa tak, jak umie. Msza św. nie jest
festiwalem w San Remo: tutaj najważniejsze jest uczestnictwo wszystkich, nie śpiewamy po to, by się wyróżnić. Większą wartość posiada śpiew wszystkich, wykonany
może nawet niezbyt poprawnie, niż doskonałe popisy solowe. Nie zapominajmy, że
29
śpiew jest modlitwą!
W czasie Mszy św. wierni powinni wykonać także pewne gesty: przekazać sobie
znak pokoju (uściskiem dłoni, skinieniem
głowy). Warto przypomnieć, że gesty
upiększają nabożeństwo, ale tylko wtedy,
gdy wykonuje je większość uczestników.
Uczestnictwo jest więc nie tylko potwierdzeniem naszej wiary w to, w czym bierze
się udział, jest też gestem braterstwa wobec
innych. Dlatego też, jeżeli zwracamy się do
kogoś (np. podajemy mu rękę), postarajmy
się uczynić to z uśmiechem.
Kilka wskazówek dla niewierzących.
Może się zdarzyć, że trzeba uczestniczyć w jakimś nabożeństwie, choć jesteśmy
niewierzący. Może chodzić np. o ślub czy
pogrzeb, albo o jakiś obrzęd religijny w innej wierze.
W obu przypadkach chodzi o uszanowanie wiary osób, które nas zaprosiły
i może się to dokonać za pośrednictwem
właściwego zachowania.
1) Nie należy zignorować nabożeństwa
i wziąć udział tylko w poczęstunku.
2) Nie należy się spóźniać.
3) Trzeba być odpowiednio ubranym.
4) Należy zachowywać się tak, jak nakazuje dana religia (przykryć głowę, zdjąć
obuwie, umyć nogi).
5) Nie wolno przeszkadzać w czasie
uroczystości, rozmawiać, a jeśli pragniemy
wyjść, trzeba to zrobić po cichu.
6) Trzeba uczestniczyć w obrzędzie,
przynajmniej zachowaniem zewnętrznym:
wstać, siedzieć, gdy inni siedzą itp.
30
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
Miejsca, w których obowiązuje milczenie.
Istnieje szereg miejsc, w których należy
zachowywać się bardzo dyskretnie, by nie
przeszkadzać innym osobom, które w tym
samym miejscu oglądają jakiś spektakl
(np. w kinie), albo prowadzą aktywność
wymagającą dużej koncentracji (np. w bibliotece). Milczenie jest tu nie tylko formą
uprzejmości, ale nieodzownym elementem, pomagającym nam w korzystaniu z
tego, co dane miejsce nam oferuje.
W kinie.
1) Przyjdź na czas, zanim rozpocznie
się seans. Nie ma nic gorszego jak wejść
po ciemku, szukając miejsca, zmuszając do
wstawania cały rząd osób, słusznie niezadowolonych.
2) Abyś mógł dotrzeć do swego miejsca, zdarza się, że niektóre osoby muszą
wstać, więc najpierw przeproś je, a potem
podziękuj im (przeproś nie tylko pierwszą
osobę, ale wszystkie, którym przeszkadzałeś). W każdym razie, nie przechodź obok
nich obojętnie, depcząc im po nogach. Natomiast, gdy ciebie ktoś poprosi, by mógł
przejść, nie okazuj zniecierpliwienia, ale
wstań i obróć kolana w kierunku przejścia.
3) Nie zajmuj miejsc obok siebie,
umieszczając tam kurtki i torby (chyba że
sala jest prawie pusta). Nie wyciągaj też
nóg i nie poszturchuj stóp osób siedzących
przed tobą. Nie wolno też ustawicznie poruszać się, zmuszając osoby siedzące z tyłu
do zmiany pozycji, by mogły lepiej widzieć.
Nie opierajmy się o krzesło umieszczone
przed nami, aby nie przeszkadzać osobie,
która na nim siedzi.
4) W oczekiwaniu na rozpoczęcie filmu
można rozmawiać, pozdrawiać znajomych,
ale nie natężając głosu. W przeciwnym razie sala będzie przypominać targowisko.
5) W czasie wyświetlania filmu staraj
się być cicho: nie otwieraj szeleszczących
torebek, a jeśli musisz powiedzieć coś osobie siedzącej obok, zrób to po cichu.
6) Nie rozmawiaj szeptem z sąsiadem,
nie komentuj, nie pytaj o wyjaśnienia, a
przede wszystkim, jeśli znasz zakończenie filmu, nie popisuj się tym, zdradzając
je osobom, które czekają, by dopiero obejrzeć film.
7) W kinie możesz zjeść coś i wypić:
trzeba to jednak zrobić po cichu, a ewentualne odpadki należy zebrać do woreczka.
8) Jeśli oglądasz komedię, jest oczywiste, że możesz się śmiać, ale zrób to tak, by
nie zagłuszać wypowiedzi aktorów.
9) Jeśli wokół ciebie siedzą osoby zachowujące się głośno, unikaj kłótni. Wówczas nikt nie zdoła zrozumieć filmu. Spróbuj uprzejmie poprosić o ciszę, a jeśli nie
uzyskasz jej, spróbuj zmienić miejsce.
W teatrze, w operze, na koncercie muzyki klasycznej.
Większość wskazówek na temat zachowania się w kinie, dotyczy również przedstawień teatralnych, operowych i koncertów muzyki klasycznej.
Publiczność, która przychodzi do teatru, do opery czy na koncert, zachowuje
się bardziej kulturalnie od tej, spotykanej
w kinie (niestety, oznacza to, że kultura
nadal jest zarezerwowana dla nielicznych).
Pewne zachowania, które toleruje się jeszcze w kinie, w tych miejscach są nie do pomyślenia i mogłyby spowodować konieczność opuszczenia sali.
Na koncert nie wolno się spóźnić. Gdy
już się rozpoczął, nikt nie może wejść do
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
sali. Podobnie, gdy chce się opuścić salę
przed końcem koncertu, należy skorzystać
z przerwy albo z chwili oklasków. To samo
odnosi się do zamienienia paru słów z sąsiadem.
Uważajcie też, aby nie zacząć klaskać
pomiędzy częściami jakiegoś utworu. W
ciszy słychać będzie tylko wasz aplauz. Jeśli nie jesteście znawcami, naśladujcie zawsze to, co robią inni: oklaski obowiązują
przy wejściu dyrygenta albo solisty oraz
przy końcu wykonania. Czasami zdarza się
owacja na stojąco (z okrzykami: „Brawo!”,
Bis!”)
Takie zwyczaje, które mogłyby przerazić osoby nie przyzwyczajone do uczęszczania na koncerty, nie zależą ani od
charakteru dyrygenta, ani od surowości
miłośników muzyki klasycznej. Zależą jedynie od faktu, że przychodzimy na koncert nie tyle po to, aby usłyszeć jakiś utwór
(zazwyczaj już go znają), ile po to, by delektować się interpretacją tego dyrygenta
i wykonaniem orkiestry. Każdy więc musi
mieć możliwość wysłuchania najmniejszych odcieni muzyki w ciszy.
Bardziej swobodny (ale zawsze raczej
poważny) klimat znajdziesz już w teatrze:
tu jest dopuszczalny spontaniczny śmiech
oraz oklaski przy otwartej kurtynie, ale
milczenie w czasie przedstawienia jest
nieodzowne do tego, aby móc wysłuchać
wszystkich kwestii aktorów. Starajcie się
więc nie wywoływać żadnego hałasu, korzystając również i tutaj z chwili oklasków
i przerw, by opuścić salę.
Pamiętajcie wreszcie, że ani przed, ani
w trakcie przedstawienia nie wolno jeść
popcornu i tym podobnych snaków, co
jest dopuszczalne w kinie. Jedynie w czasie
przerwy można udać się do tamtejszego
31
baru, aby czegoś się napić i coś zjeść.
W muzeum.
Muzeum – miejsce szczególnie „święte” – jest owiane przysłowiową ciszą. Dzieje się tak dlatego, że zazwyczaj związane
jest ono z przeszłością, umarłą i pogrzebaną, a także ze znużeniem uczniów, zobowiązanych do jego zwiedzania.
Jeśli muzeum jest dobrze zorganizowane, wyposażono je w tablice, środki audiowizualne, instrumenty interaktywne. Kipi
życiem: egzystencją osób, które żyły przed
setkami i tysiącami lat i które dzięki pracy wielu uczonych odżywają i docierają do
nas. Nie oznacza to, że muzeum może być
porównane z wesołym miasteczkiem, w
którym młodsze i starsze grupy przebiegają przez sale, jedząc, nawołując się głośno,
śmiejąc się, pozostawiając ślady na witrynach, uruchamiając alarmy, wchodząc do
miejsc zabronionych.
Obowiązkiem wszystkich znajdujących
się w muzeum jest uszanowanie tych, którzy chcą się tutaj czegoś nauczyć, podziwiać eksponaty i znajdować powiązania
między nimi: trudno, by mózg mógł funkcjonować pośród chaosu.
Gdy zwiedza się jakieś muzeum, należy
respektować ewentualny zakaz fotografowania i filmowania: pewne środki ostrożności służą do zapewnienia dobrej konserwacji wystawionych dzieł i to powinno stać
się pragnieniem osób zainteresowanych
przeszłością.
32
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
W bibliotece.
Miejscem, w którym zachowanie milczenia powinno być nie tylko obowiązkiem, ale naturalnym warunkiem, jest
biblioteka. Ten, kto czyta, nie może równocześnie rozmawiać. Rzeczywistość jednak
czasami bywa inna. Biblioteki są ulubionymi miejscami, w których chłopcy i dziewczęta spotykają się z dala od niedyskretnych spojrzeń rodziców. A ci, którzy chcą
czytać książki? Tak, zdarza się, że są i tacy!
A przecież biblioteka została stworzona
właśnie dla nich: inni mogliby spotykać się
również w parkach.
Pierwszą podstawową regułą, obowiązującą tych, którzy tutaj przychodzą, jest
okazanie wyrozumiałości dla osób, które
rzeczywiście pragną czytać i studiować.
Jeśli spotykacie tu znajomą, powitajcie ją
skinieniem głowy i gdy chcecie z nią porozmawiać, wyjdźcie na korytarz albo do
specjalnego pomieszczenia, gdzie wolno
rozmawiać po cichu.
Drugą regułą, obowiązującą osobę,
która pragnie skorzystać z biblioteki, jest
nieutrudnianie życia pracownikom: nie
bądźcie zbyt gorliwi, zostawiajcie książki
na stole i nie odkładajcie ich sami na miejsce. Mały błąd mógłby sprawić kłopoty bibliotekarzowi.
Trzecia reguła: obchodźcie się właściwie z książkami, a wypożyczone odnoście
punktualnie. Nie zmuszajcie bibliotekarek
do tego, by musiały telefonicznie prosić
o ich zwrot. Nie doprowadzajcie do tego,
byście musieli gorączkowo szukać w domu
wypożyczonej książki, wymazywać podkreślenia i ewentualnie zwracać kaucję.
Nie świadczyłoby to o waszej dojrzałości.
Miejsca, w których dozwolony jest
gwar.
Obok miejsc, w których obowiązuje
milczenie, na szczęście, istnieją też takie, w
których gwar jest dopuszczalny, a niekiedy
nawet upragniony: ewentualna cisza byłaby tam wręcz niemiła.
Wśród różnych, pełnych gwaru miejsc
istnieje jednak pewna gradacja. Ważne
jest, by ją uznać i uszanować (np. nie krzyczeć, gdy pojawia się uwielbiany przez was
idol, oczekujący w kolejce do kasy supermarketu). W tym wypadku należy nie tylko zaprezentować dobre maniery, ale dać
dowód inteligencji.
Na koncercie rockowym.
Na antypodach muzyki klasycznej
znajduje się koncert rockowy. Również i
w tym wypadku osoby, które chcą go posłuchać, znają bardzo dobrze utwory, które będą wykonane, ale tym, co najbardziej
się liczy na tego typu koncertach, jest fakt
uczestnictwa, możność zobaczenia idola, zaśpiewania razem, wzięcia udziału
w prawdziwej, wspólnej zabawie. A więc,
wszystko, ale nie cisza! Im głośniej się śpiewa, im głośniej się krzyczy rytmicznie, im
więcej hałasu, tym bardziej koncert staje
się niezapomniany. Nie oznacza to jednak,
że w jego trakcie musi panować anarchia.
1) W oczekiwaniu na wejście nie należy się tłoczyć, bo można zostać unieruchomionym przez tłum, bez możliwości swobodnego oddechu. Nie wolno popychać
się, boksować, ignorować służb porządkowych, gdy zostają otwarte bramy wejściowe. Dotyczy to również zachowania na
koniec koncertu.
2) Jeśli znajdujemy się na jakimś stadionie i siedzimy na trawie, nie wolno nam
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
za wszelką cenę ogołocić jej, nie pozostawiając nawet źdźbła. Na koniec koncertu
nie zostawiamy, zamiast zielonego miejsca, góry puszek i wszelkiego rodzaju opakowań.
3) Osoby, które znajdują się w pierwszych rzędach, są z pewnością najbardziej
gorącymi kibicami. Niech siedzą. Jeśli będą
wstawać, zmuszą wszystkich siedzących za
nimi do stania, by mogli oni cokolwiek zobaczyć.
4) Można tu pić i jeść, uważając jednak
na to, by nie pobrudzić osób siedzących
obok nas. Można krzyczeć, klaskać, skakać, omdlewać z zachwytu, uważając jednak, by nie popychać i nie uderzać sąsiadów, przysparzając im siniaków. Gdy jest
ciemno i gdy wszyscy pragną zrealizować
pokaz zapalniczek, każdy niech bacznie
uważa, by nie zapalić włosów czy bluzeczki
sąsiadki.
5) Gdy koncert się kończy, nie należy
wyrywać sobie włosów z głowy, przewracać krzeseł, zapalać pojemników na śmieci, ale trzeba spokojnie i cierpliwie czekać
na następny koncert.
Na dyskotece.
Poziom hałasu w dyskotece niewiele
odbiega od hałasu i gwaru na koncercie
rockowym. Uważana za miejsce spotkań
młodzieży, w rzeczywistości nie pozwala
na zamianę kilku słów i na wzajemne poznanie się. Trzeba by uciec do pobliskiego
baru, albo pójść na przechadzkę. Dowolność w tych lokalach jest maksymalna:
przychodzi się i wychodzi, kiedy się chce,
można tańczyć przez cały czas albo podpierać ściany. Ubiór też jest dowolny (im
bardziej ekstrawagancki, tym lepiej). Listę
tych dowolności można by kontynuować.
33
Mogłoby się wydawać, że właśnie w
takich miejscach dobre maniery nie obowiązują: nic bardziej fałszywego. Można
bawić się swobodnie, a równocześnie być
osobą uprzejmą i dobrze wychowaną, Należy spróbować, by uwierzyć. Nie ma potrzeby „przesadzać” za wszelką cenę: to jest
pierwsze z dobrych zachowań, najważniejsze, gdyż stosowane wobec siebie.
W supermarkecie.
W supermarkecie hałas może być większy niż w tradycyjnym sklepie, ale i tu należy przestrzegać pewnych reguł.
1) Gdy już zaopatrzysz się w wózek,
idąc do wejścia supermarketu, nie uważaj
się za jedynego klienta. Zwracaj uwagę, by
nie spotkać się z autem wyjeżdżającym.
Wewnątrz nie zachowuj się tak, jakbyś był
na torze wyścigowym, najeżdżając na dzieci i na nogi ich opiekunów. Traktuj wózek
jako uzupełnienie twojej osoby, nie pozostawiaj go byle gdzie, nie zamieniaj go z
innymi, należącymi do kogoś innego.
2) Nie bierz do ręki dziesięciu różnych
produktów i nie pozostawiaj ich byle gdzie;
każda rzecz, której nie umieściłeś w wózku, powinna wrócić na swoje miejsce. To
samo dotyczy odzieży, którą postanowiłeś
przymierzyć: gdyby wszyscy pozostawiali
części przymierzonej garderoby w kabinach, po pewnym czasie nie byłoby możliwe wejście do nich.
3) Pamiętaj, że nie wolno próbować
wystawionych na sprzedaż owoców i to
przed ich kupieniem. Nie należy też otwierać pudełek czy opakowań z odzieżą (aby
skontrolować wielkość, trzeba poszukać
już rozpakowanych towarów, przeznaczonych właśnie dla ułatwienia klientowi wyboru).
34
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
4) Jeśli spotkasz kogoś znajomego, nie
zatrzymuj się pośrodku przejścia i nie blokuj drogi innym. Przesuń wózek na bok
albo poszukaj odpowiedniego miejsca na
rozmowę.
Czekając na swoją kolejkę.
We wszystkich lokalach publicznych,
o których mówiliśmy (i w wielu innych),
często trzeba czekać: by kupić bilet, by móc
wejść, by zostać obsłużonym, by zapłacić
rachunek. Czasami trzeba czekać w kolejce. Nikt nie lubi czekać i dlatego zawsze
przy takich okazjach znajdzie się ktoś, kto
zachowuje się jak prawdziwy prostak. Oto,
czego nie należy robić, albo co trzeba robić, by nie zasłużyć na taki tytuł.
1) Nie wolno nam wykorzystywać
ewentualnych znajomości w celu uniknięcia czekania w kolejce. Nie ma nic gorszego, jak zostać uznanym za „poleconego”.
Nie należy też szukać znajomego stojącego
przed nami, by próbować tam się wkręcić.
2) Jeśli ktoś wchodzi przed nami, nie
trzeba od razu wszczynać kłótni: można
uprzejmie stwierdzić: „Przepraszam, czy
pan nie przyszedł po tym panu w zielonej
kurtce?”. Dobrze jest jednak przepuścić
kogoś, komu trudno stać długo.
3) Nie warto w trakcie oczekiwania
niecierpliwić się i skarżyć: osoby, z którymi dzielimy ten czas, nic nam nie pomogą.
4) Kiedy czekamy na swoją kolejkę,
warto, byśmy porozmawiali z osobami
stojącymi blisko nas. Chodzi jednak o to,
by tą rozmową nikomu nie przeszkadzać.
Wiedząc, że trzeba będzie czekać, warto
wziąć ze sobą jakąś książkę czy gazetę. Nie
mówmy, że nigdy nie mamy czasu na czytanie!
5) Aby przyspieszyć załatwianie spraw,
trzeba mieć pod ręką to, co będzie nam
przydatne – pieniądze czy przekazy, jeśli
musimy płacić, bilet wstępu, gdy mamy
wejść do sali kinowej czy do teatru.
„Z MOIM TATKIEM” – wspomnienia minionych lat...
UFO
UFO zjawiło się na naszym podwórzu
około czwartej. Było duże i przypominało
nieco autobus. Miało pozapalane światła
pozycyjne. Obudziło nas brzęczeniem i łomotaniem. Od czasu do czasu posykiwało
z animuszem.
Razem z ojcem przykleiliśmy nosy do
szyby.
- Nie ma najmniejszej wątpliwości, że
to UFO – powiedziałem. – Jest na nim nawet odpowiedni napis. Wprawdzie pierwszej litery dobrze nie widać, ale druga to
chyba F, a trzecia na pewno O.
- Ci kosmici robią się coraz bezczelniejsi – odrzekł tato. – Lądują już nawet w
centrum miasta.
Obok UFO uwijały się ludziki. Były
dziwnie ubrane i nosiły na głowach hełmy. Prawdopodobnie próżniowe. Karnację
miały dużo ciemniejszą od ludzkiej, ale czy
zieloną – nie wiadomo, bo na dworze było
jeszcze ciemno.
- Mówią jakby po naszemu – powiedziałem. – I prawie to samo, co pan dozorca, kiedy się czymś zdenerwuje.
Ojciec podrapał się po klatce piersiowej.
- Spójrz na ich dłonie – rzekł. – Noszą
chyba rękawice.
- To złudzenie – zaprzeczyłem. – Oni
mają po prostu palce zrośnięte błoną.
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
Przez minutę wyglądaliśmy przez okno
w milczeniu. Z UFO raz po raz opuszczał
się trap i zaraz był wciągany z powrotem.
- Pewnie coś im się zacina – mruknąłem.
Tato popatrzył na mnie podekscytowany.
- Może zrobimy im zdjęcie? – zapytał.
– Byłby jakiś dowód, że widzieliśmy kosmitów.
Od razu wzięliśmy się do szukania
aparatu fotograficznego. Zabrało nam to
trochę czasu, tak że kiedy wróciliśmy pod
okno, kosmitów już nie było. Zniknął także ich pojazd.
Dlatego nikomu nie opowiadamy o naszym bliskim spotkaniu trzeciego stopnia.
Bo kto nam uwierzy, że kosmici wykradli
całą zawartość kubłów na śmieci?
Towarzystwo
Tydzień temu spotkaliśmy na klatce
schodowej sąsiada z pierwszego piętra.
- O! – zawołał ojciec. – Widzę, że dzisiaj jest pan trzeźwy.
Sąsiad przytaknął z dumą.
- Zapisałem się do tetete – odrzekł.
- Do tetete? – powtórzył tato.
- Do Towarzystwa Trzeźwości Transportowców – wyjaśnił pan. – Jestem trzysta osiemdziesiątym czwartym członkiem.
Zdziwiliśmy się.
- To mamy już tylu trzeźwych kierowców? – spytał ojciec.
Sąsiad przytaknął znowu.
- A będzie ich jeszcze więcej – dodał,
zaskakując nas miło. – Przyjmujemy każdego, kto obieca nie pić w pracy. Właśnie
idę na walne zebranie naszego Towarzystwa.
- Życzymy owocnych obrad – powie-
35
dział tato żegnając pana.
Wczoraj spotkaliśmy go ponownie.
Tym razem szedł do domu. Dla utrzymania równowagi jedną ręką obejmował poręcz, a drugą opierał się o stopnie.
- Cóż to? – zdumiał się ojciec. – Już nie
jest pan członkiem tetete?
Sąsiad podniósł głowę.
- Przeciwnie – zabełkotał. – Zostałem
wybrany do zarządu. Zrezygnowałem za to
z pracy w transporcie.
Przyjrzeliśmy mu się z mieszanymi
uczuciami.
- Więc co pan robi w Towarzystwie
Trzeźwości Transportowców? – zapytał
tato.
Pan niepewnie przyjął pozycję pionową.
- Pełnię odpowiedzialną funkcję – wyjaśnił. – Pozyskuję dla Towarzystwa nowych członków. Właśnie dzisiaj pozyskałem jednego.
- Gratulujemy – powiedzieliśmy.
- Dziękuję – odrzekł godnie sąsiad.
– To był wyjątkowo zdeklarowany przeciwnik trzeźwości. Dopiero przy trzecim
półlitrze zgodził się wstąpić do naszego
Towarzystwa.
Jeszcze raz pogratulowaliśmy sąsiadowi i pomogliśmy mu trafić do jego mieszkania. W drzwiach sąsiad chwycił tatę za
ramię.
- A może i pan zapisze się do nas? –
spytał.
Tato odmówił.
Nie ma przecież prawa jazdy.
36
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
SAKRAMENT DOJRZAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
O dojrzałości chrześcijańskiej można
mówić pod wieloma aspektami. Mówimy: dojrzały ze względu na wiek, dojrzały
fizycznie czy psychicznie, dojrzały moralnie, może podjąć się trudnych zadań,
zna zasady postępowania i wiernie je zachowuje. Kiedy mówimy o sakramencie
Bierzmowania, mówimy, że jest to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Należy
się zastanowić, co mamy na myśli mówiąc
o dojrzałości chrześcijańskiej i w jaki sposób ta dojrzałość uzewnętrznia się w życiu
pobierzmowanego. Sakrament Bierzmowania doprowadza do dojrzałości i pełni,
to co wcześniej przez sakrament Chrztu
zostało udzielone. Życie wiary i łaski, które
otrzymał człowiek w sakramencie Chrztu,
zostaje umocnione i udoskonalone przez
bierzmowanie. Moc Ducha Świętego
otrzymana w sakramencie Bierzmowania
ujawnia się w formie dojrzałej wiary i miłości. W życiu codziennym spotykamy się
z ludźmi, którzy deklarują się, że wierzą,
ale podchodzą z rezerwą, a nawet z powątpiewaniem odnoszą się do pewnych prawd
wiary, a niekiedy nawet je odrzucają. Możemy więc powiedzieć, że jest to "wiara
niedojrzała".
Człowiek naprawdę wierzący, mający
"wiarę dojrzałą" przyjmuje wszystkie objawione prawdy wiary i przez Kościół podane do wierzenia. Niektóre prawdy wiary są
dla rozumu ludzkiego niepojęte. "Rozumie
ludzki, tyś mały przed Bogiem". Dojrzała
wiara objawia się w głębokim zawierzeniu
i zaufaniu Bogu. Ten, kto głęboko wierzy,
patrzy na świat i wszelkie wydarzenia "po
Bożemu" i ufa, że nic bez woli Bożej się
nie dzieje. "Choćbym chodził po krainie
śmierci, zła się nie ulęknę, boś Ty jest ze
mną". Duch Święty otrzymany w sakramencie Bierzmowania uzdalnia nas również do dojrzałej miłości, która wyraża
się w tym, że pragniemy okazać miłość do
drugiego człowieka, bez względu na to kim
i jakim on jest. Jest to tak zwana miłość
powszechna, jest miłością stałą, nie uczuciową, ani też oczekującą wdzięczności czy
odwzajemnienia. Miłość bezinteresowna,
która bierze początek z miłości "którą Bóg
nas umiłował". Dojrzałość chrześcijańska
objawia się także w zaangażowaniu się w
życie Kościoła. W definicji bierzmowania
mówimy, że Duch św. dopomaga nam,
abyśmy swoja wiarę lepiej poznali, nią żyli
oraz jej bronili. Lepiej poznajemy Chrystusa poprzez modlitwę, szczególnie medytację, Pismo św. czytane jako modlitwa,
pogłębianie wiadomości poprzez lekturę
i prasę katolicką. Bierzmowany jest również odpowiedzialny za sprawy Boże, za
wszystko co się w Kościele dzieje. Obowiązkiem jest poznawanie wydarzeń kościelnych nie tylko z telewizji i radia, które
podają niekiedy informacje w "krzywym
zwierciadle". Należy sięgać po informacje
wiarygodne, ze źródeł kościelnych (prasa
i rozgłośnie katolickie, Radio watykań-
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
skie, komunikaty Episkopatu itp.). Poznanie obowiązku i naszej odpowiedzialności
przynagla, by włączyć się czynnie w życie
wspólnoty parafialnej. Możliwości jest
bardzo dużo, gdyż we wspólnocie parafialnej jest wiele ruchów i stowarzyszeń o
zróżnicowanym sposobie apostołowania
oraz rozwoju duchowego jednostek. Początkiem apostołowania musi być własna
rodzina. Rodzina potrzebuje wzorców dla
młodszego pokolenia, jak również sąsiedztwa. Nie wystarczy mówić, przypominać,
nawet karcić, trzeba dawać przykład, który
pociąga. Bierzmowany, "dojrzały chrześcijanin" musi także podjąć walkę ze złem.
Wokół nas tyle jest zła i nie można przymykać oczu czy usprawiedliwiać się, że to
mnie nie obchodzi. W pierwszym rzędzie
trzeba samemu uwolnić się od grzechu,
który jest złem wobec Boga i poniża naszą
godność. Następnie trzeba spełniać uczynek miłosierdzia względem duszy bliźniego: wątpiącym dobrze radzić, grzesznych
upominać. Bóg zaufał nam, bo nas miłuje. Nie wolno nam zawieść tego zaufania
Bożego. Należy dobrze wykorzystać dary
Ducha św. otrzymane w sakramencie
Bierzmowania. To jest nasze zadanie i nasza odpowiedzialność.
37
Co to jest bierzmowanie? Bierzmowanie to sakrament, w którym Duch Święty
umacnia chrześcijanina, aby wiarę swoją
mężnie wyznawał, bronił jej i według niej
żył. A czym jest dojrzałość chrześcijańska?
Mówimy o dojrzałości w różnych dziedzinach, np. o dojrzałości fizycznej, psychicznej, moralnej, społecznej. Ale jak rozpoznać dojrzałość duchową i kiedy się ona
zaczyna? To bierzmowanie przyczynia się
do osiągnięcia dojrzałości chrześcijańskiej,
gdyż w sakramencie tym ochrzczeni otrzymują tego samego Ducha Świętego, który w
dzień Pięćdziesiątnicy został zesłany przez
Jezusa Chrystusa na Apostołów. Ten wyjątkowy dar Ducha Świętego, który jako trzecia osoba Trójcy Przenajświętszej jest ściśle
związany z Bogiem Ojcem i Synem Bożym,
a w Biblii ukazuje się w postaci ognia, wichru czy gołębicy, sprawia, że bierzmowany w szczególny sposób upodabnia się do
Chrystusa i zostaje umocniony do dawania Mu świadectwa i budowania Kościoła
- Mistycznego Ciała Chrystusa. Sakrament
bierzmowania doprowadza do dojrzałości
i pełni to, co zostało wcześniej udzielone
w sakramencie Chrztu. Życie wiary i łaski, które poczyna się w człowieku przez
Chrzest, umocnione zostaje i udoskonalone poprzez drugi sakrament Kościoła bierzmowanie. Dojrzały człowiek nie tylko
dochodzi do doskonałości w jakiejś dziedzinie, ale jest świadomy swoich uzdolnień
i sprawności, co ułatwia mu odpowiednie
posługiwanie się nimi. Również te duchowe, nadprzyrodzone sprawności ulegają
zmianie, dlatego też w Kościele Katolickim
sakramentu bierzmowania nie udziela się
małym dzieciom, lecz młodzieży w wieku 15-16 lat, która wchodzi w okres dojrzewania i zdolna jest uświadomić sobie
38
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
wagę sakramentu. Młodzi ludzie zaczynają
myśleć o przyszłości, mogą zatem zrozumieć znaczenie darów Ducha Świętego w
procesie kształtowania swojej osobowości oraz podjąć się obowiązków dawania
świadectwa wiary. Nie można zapomnieć
o otrzymanych darach i łaskach, gdyż ów
sakrament przyjmuje się jeden raz w życiu.
Dlatego domaga się on ciągłego przypominania w sakramencie pokuty. Moc Ducha
Świętego pragnie ujawnić się w formie
wiary i miłości dojrzałej i nie można twierdzić, że "chyba istnieje jakaś istota nadprzyrodzona". Tylko cechą wiary dojrzałej
jest uznanie Boga, który istnieje nie gdzieś
"poza światem", lecz w naszej rzeczywistości, ciągle nawiązuje z nami kontakt, działa
poprzez sakramenty, zbawia nas. Wyrazem dojrzałości duchowej jest modlitwa,
czyli osobowy kontakt z Bogiem, rozmowa
z Nim "w cztery oczy". Dojrzała wiara to
zawierzenie, zaufanie Bogu. Głęboka wiara
to świat widziany "po Bożemu", w którym
śmierć jest przejściem do nowego życia, a
cierpienie szansą udoskonalenia miłości
cierpliwej, poddanej woli Bożej. Dojrzałość to odwaga apostolstwa, pozwalająca z
przekonaniem świadczyć o Bogu Wszechmocnym, Wszechwidzącym i Wszechwiedzącym. Dojrzałość to odpowiedzialność
za ludzi ubogich, głodnych, poniżanych,
zniewolonych aż do utraty godności, manipulowanych na różne sposoby, ślepych
na wartości ludzkie. Dojrzałość to zaangażowanie się w wyzwolenie człowieka, w
budowę nowego, bardziej ludzkiego układu stosunków między ludźmi. To współpraca wszystkich ludzkich struktur z Duchem Świętym w dziele uświęcania świata.
Aby to się mogło rzeczywiście dokonać,
potrzebni są na tym świecie prorocy Boga.
Są nimi ci, którzy rozpoznali i przekazują
innym zamysł Ducha, którzy widzą dalej,
którzy w imieniu Boga dokonują osądu
rzeczywistości.
A Czy Ty Młody Parafianinie, który
lada moment przyjmiesz ten sakrament
posiadasz ową dojrzałość?
Źródło:
abobola.aplus.pl
Magdalena Olejniczak
UŚMIECHNIJ SIĘ
Jaś wraca z wakacji i spotyka kolegę.
– Szkoda, że tego nie widziałeś. Jechałem
na słoniu, a obok mnie były dwa lwy… –
chwali się.
– Naprawdę!? No i jak to się skończyło? –
dopytuje kolega.
– W końcu musiałem zejść z karuzeli…
#
– Za każdym razem, kiedy piję herbatę,
mam ostry ból w prawym oku. Co mam
robić, panie doktorze? – pyta pacjent
okulistę.
– Wyjąć łyżeczkę z filiżanki! – odpowiada
lekarz.
przyg.
Ewa Kowalak
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
39
“PRAGNIEMY ABY DUCH ŚWIĘTY ...”
Ks. Proboszcz:
Czcigodny Ojcze, Kościół święty prosi przeze mnie o udzielenie sakramentu
bierzmowania zgromadzonej tu młodzieży
parafii Matki Bożej Fatimskiej w Koziegłowach
Ks. Biskup:
Czy młodzież ta wie, jak wielki dar
otrzymuje w tym sakramencie i czy przygotowała się należycie do jego przyjęcia?
Ks. Proboszcz:
Jestem przekonany, że wszyscy przygotowali się do bierzmowania, uczestniczyli
bowiem przez szereg dni w słuchaniu słowa Bożego i wspólnej modlitwie oraz przystąpili do sakramentu pokuty.
Ks. Biskup:
Drodzy Bracia i Siostry, powiedzcie
przed zgromadzonym tu Kościołem, jakich łask oczekujecie od Boga w tym sakramencie?
Kandydaci do bierzmowania:
Pragniemy, aby Duch Święty, którego
otrzymamy, umocnił nas do mężnego wyznawania wiary i do postępowania według
jej zasad.
Taki właśnie dialog usłyszymy w naszej kaplicy 21 października b.r. na Mszy
Świętej o godz. 18.00.. Nadejdzie bowiem
oczekiwany przez wszystkich kandydatów
dzień bierzmowania. Szereg spotkań, regularne spowiedzi św., niedzielne Eucharystie, nabożeństwa no i w końcu ta wyjątkowa chwila bierzmowania. Niektórzy ten
dzień ironicznie nazywają: „uroczystym
dniem pożegnania z Kościołem w obecności biskupa”. Powiedzenie to wykuto
na podstawie obserwacji młodych ludzi,
którzy tłumnie odchodzą od Kościoła po
trzech latach „męczarni”, bo musieli przychodzić z indeksem i zbierać autografy
księdza.
Dopuszczam w swojej posłudze kapłańskiej 8 rok młodzież do bierzmowania. I za każdym razem głęboko ufam, że
ta młodzież, przynajmniej w większości
od Boga i Kościoła nie ucieknie. Sam tego
do końca nie wiem, co dalej z tymi młodymi ludźmi się dzieje; niektórych widuję
na klęczkach co niedziela, innych czasem
tylko na przystanku czy na osiedlu. Mam
jednak głęboką nadzieję, że młodzież,
która właśnie 21 października powie nam
wszystkim: „Pragniemy, aby Duch Święty,
którego otrzymamy, umocnił nas do mężnego wyznawania wiary i do postępowania
według jej zasad”, tak na serio weźmie sobie te słowa do serca i przemieni je w czyn.
40
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
A oto imiona i nazwiska naszych
kandydatów, którzy przyjmą sakrament
bierzmowania (wszystkich czytelników
Fatimskiej Pani oraz parafian gorąco zachęcam do modlitwy w ich intencji):
Patrycja Brzozowska
Marcin Ciechan
Anna Czerwińska
Zofia Ćwiek
Maciej Goździkiewicz
Agnieszka Górna
Julia Jędrzejczak
Jakub Kapler
Julia Kerner
Sara Matias
Piotr Mojzykiewicz
Jacek Mrówczyński
Wojciech Parszuto
Aleksandra Piskorska
Alex Piwko
Filip Redlich
Klaudia Stachowiak
Marta Warżajtis
Joanna Wągiel
Patryk Witczak
Maria Wróblewska
Aleksandra Zasina
Ks. Jarosław Trojan
„Przybądź, Duchu Święty, Ześlij z nieba wzięty, Światła Twego strumień.”
(Sekwencja do Ducha Świętego)
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
41
„OCZAMI JEZUSA” - Carver Alan Ames
Książka „Oczami Jezusa” to zbiór historii o tym, jak Jezus wędrował przez wsie
i miasta wraz z uczniami do Jerozolimy.
Daje nam obraz szczegółów ich codziennego życia. Podczas podróży Jezus dotyka
serc, dusz i myśli wszystkich, z którymi
rozmawia. Czyniąc to, wielokrotnie objawia swoją Boskość. Narratorem jest sam Jezus, a wszystkie wydarzenia obserwujemy
Jego oczami. Czytając książkę, zdobywa się
wiedzę o uczuciach i myślach Jezusa, który
żył niegdyś jako człowiek podobny do nas.
Czułam, że poznaję Jego radości i smutki,
Jego jedność z Ojcem i Jego Bożą mądrość.
Polecam tę książkę każdemu, kto chce poznać Jezusa bardziej osobiście, kochać Go
goręcej i lepiej naśladować.
…” – Judaszu – powiedziałem, odwracając się, by skierować na niego Mój
wzrok – daj Szymonowi dwadzieścia pięć
srebrników za jego trud i za przyjęcie nas
w swoim domu.
– A…a…ale Mistrzu – wystękał Judasz
– przecież nocleg w gospodzie kosztowałby zaledwie małą część tej sumy.
– Cymże są pieniądze dla przyjaciół?
Niepotrzebne nam są, gdyż Ojciec stawia
na naszej drodze tak wielu dobrych ludzi,
którzy chcą nam pomagać. … Pieniądze
nie są ważne, bowiem to dusze ludzi zabieram do Ojca. To one są prawdziwym
skarbem. Jeśli ktokolwiek stawia pieniądze
ponad swych braci i siostry, to bramy Nieba pozostaną dla niego zamknięte.”…
przyg.
Ewa Kowalak
MĄDRE MYŚLI
Od ciebie zależy, jaki jest twój dom – ogniskiem, przy którym można się ogrzać, czy
czterema ścianami pozbawionymi duszy.
#
Napełnij swój umysł paletą barw, aby postrzegać świat w radosnych kolorach.
#
Nawet jeśli jest Ci nie do śmiechu, zachowaj słońce w swoim sercu – będzie Ci łatwiej zmierzyć się z codziennością.
#
Szczęście to motyl, który jest zawsze poza
zasięgiem, kiedy próbujemy go złapać, ale
przysiada na naszym ramieniu, gdy tylko
usiądziemy.
(Nathaniel Hawthorne)
#
Co nas nie zabije, to nas wzmocni – mówi
stare porzekadło. Zapomnij więc o porażkach i zacznij wszystko od nowa.
#
Nie żyj tym, co mają inni, a czego nie masz
ty. Zawiść i zazdrość zatruwają i utrudniają
życie.
przyg. Ewa Kowalak
42
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
GŁOS MŁODZIEŻY
11 września po raz pierwszy spotkaliśmy się jako Duszpasterstwo Młodzieży.
Porozmawialiśmy o planach na rozpoczęty rok pracy duszpasterskiej. Ustaliliśmy
również wstępny harmonogram spotkań.
Najbliższe spotkania Duszpasterstwa
Młodych:
25 września – Krąg Biblijny
9 października – Pudełko z naszymi pytaniami i odpowiedzi
23 października - pielgrzymka do Częstochowy lub spotkanie na salce
6 listopada – Krąg Biblijny/pytania i odpowiedzi/ŚDM
20:00 w salce parafialnej!
Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie!
Mamy również stronę na facebooku:
Duszpasterstwo Młodych Parafii Matki
Bożej Fatimskiej w Koziegłowach (www.
facebook.com/dmkozieglowy). Zachęcamy do polubienia, tam podajemy na bieżąco wszelkie informacje mogące zainteresować Młodzież i nie tylko!
OFICJALNA MODLITWA ŚWIATOWYCH DNI MŁODZIEŻY
„Boże, Ojcze miłosierny,
który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie,
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu,
Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka”.
Zawierzamy Ci szczególnie
ludzi młodych ze wszystkich narodów, ludów i języków.
Prowadź ich bezpiecznie po zawiłych ścieżkach
współczesnego świata
i daj im łaskę owocnego przeżycia
Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Ojcze niebieski,
uczyń nas świadkami Twego miłosierdzia.
Naucz nieść wiarę wątpiącym,
nadzieję zrezygnowanym,
miłość oziębłym,
przebaczenie winnym i radość smutnym.
Niech iskra miłosiernej miłości,
którą w nas zapaliłeś,
stanie się ogniem przemieniającym ludzkie serca
i odnawiającym oblicze ziemi.
Maryjo, Matko Miłosierdzia, módl się za nami.
Święty Janie Pawle II, módl się za nami.
Święta siostro Faustyno, módl się za nami.”
Basia
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
Msze Święte:
- poniedziałek - piątek 18:00
- sobota: 8:00, 18:00
- niedziela: 8:00, 10:00,
11:30 (dla dzieci), 13:00,
18:00 (dla młodzieży), 20:00
43
MSZE ŚW.
w INTENCJI PARAFIAN:
27.09.2015., g. 13:00 (chrzcielna)
04.10.2015., g. 18:00
10.10.2015., g. 18:00 (chrzcielna)
Biuro parafialne:
Poniedziałek: 18:30 – 19:00
Wtorek: 18:30 – 19:00
Środa: 18:30 – 19:00
Czwartek: 9:00 – 10:00
Piątek: 18:30 – 19:00
18.10.2015., g. 8:00
25.10.2015., g. 13:00 (chrzcielna)
W sobotę, niedzielę, Pierwszy Czwartek,
Pierwszy Piątek miesiąca
oraz 13-ego każdego miesiąca
– Biuro nieczynne
Zachęcamy do włączenia się w tworzenie naszej parafialnej gazetki.
Na adres e-mail, lub listownie, można przesyłać uwagi, komentarze i przemyślenia
dotyczące zamieszczanych tekstów, a także własne artykuły do publikacji.
Redakcja zastrzega sobie prawo do ich skracania z możliwością autoryzacji.
REDAKCJA
Opiekun redakcji: ks. Jarosław Trojan | Redaktor naczelny: Maciej Olejniczak
Redakcja: Joanna Ciecierska, Pamela Grześkowiak, Ewa Kowalak, Magdalena Olejniczak, Marcin Przeniczka,
ks. Błażej Stróżycki, Jolanta Szkudlarek
Wydawca: Parafia pw. Matki Bożej Fatimskiej w Koziegłowach
Fotografie: własność parafii oraz zasoby z Internetu | Fotograf parafialny: Danuta Goluch
Skład i opracowanie graficzne: Maciej Olejniczak
Okładka: Maciej Olejniczak fot. Danuta Goluch
E-mail redakcji: [email protected] | Strona internetowa: http://mbfatim.archpoznan.pl/fatimskapani/
Ofiary za gazetę przeznaczane są na pokrycie kosztów druku i rozwój czasopisma.
Przybliżony koszt jednego egzemplarza to około 2 złote.
Przewidywalna data wydania następnego numeru gazetki: 25 październik 2015
44
FATIMSKA PANI nr 9 (70) PAŹDZIERNIK 2015
PIELGRZYMKA DO DĄBRÓWKI KOŚCIELNEJ - 13.09.2015
Tradycyjnie we wrześniu wyruszyliśmy
na pieszą pielgrzymkę do Dąbrówki Kościelnej. Po wczesnej pobudce i zbiórce o
godzinie 5 ruszyliśmy lasem w stronę Kicina, do którego odprowadził nas nawet
Ksiądz Proboszcz z Arisem. Po wejściu na
polną drogę w Klinach zaczęliśmy śpiewać
Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Szliśmy w bardzo
dobrym tempie, na pierwszym dłuższym
postoju byliśmy pół godziny wcześniej niż
w zeszłym roku. Ze spokojem zjedliśmy
nasze śniadania, aby mieć więcej siły na
dalszy marsz. Drogę umilały nam śpiewy,
również piosenek uznawanych za dziecięce, przy których udawało się nawet tańczyć
i pokazywać. Po godzinie 10 byliśmy już w
Dąbrówce Kościelnej, a o 11 rozpoczęła się
uroczysta Suma Odpustowa.
Tamtejsza parafia znana jest dzięki
Matce Najświętszej. Historia tego miejsca
wskazuje na obecność obrazu Matki Bożej,
który uznawany był za cudowny. Miał on
znajdować się w pobliżu kościoła na rosnącym przy drodze dębie i jaśnieć światłem i
blaskiem, nieustającym we dnie i w nocy.
Przyciągało to bardzo wielu ludzi. Obecny
kościół jest czwartym z kolei sanktuarium,
wzniesionym w latach międzywojennych.
Pierwszy został rozebrany a dwa następne spłonęły. Pierwotny Wizerunek Matki
Dąbrowieckiej nie przetrwał. Obecnie w
kaplicy znajduje się kopia, wykonana po II
Wojnie Światowej przez Edmunda Szyftera
z Poznania. Jest ona uroczyście wznoszona w czasie uroczystości Odpustowych. W
roku 1956 sporządzono nową kopię Obrazu, która została wykonana przez artystę malarza profesora Leonarda Torwirta
z Torunia. 15 czerwca 1969 r. wizerunek
Maryi został uroczyście przyozdobiony
koronami papieskimi. W 1989 r. włamano
się do Sanktuarium i dokonano kradzieży
sukienki z koronami, wielu wartościowych
wotów. Rekoronacja Obrazu odbyła się 26
czerwca 1994 r. Kult Matki Pocieszenia
w Dąbrówce Kościelnej jest wciąż żywy i
przyciąga co roku wielu wiernych w każdą
sobotę i niedzielę po 8 września.
W tym roku z naszej parafii pielgrzymkę odbyło 44 parafian w towarzystwie 22
osób z Parafii Brata Alberta, a wszystko
to pod czujnym okiem Księdza Jarosława
Trojana.
Źródło:
dabrowkakoscielna.pl
Basia

Podobne dokumenty