Historia Parafii św. Jana Bożego w Chicago.

Transkrypt

Historia Parafii św. Jana Bożego w Chicago.
Historia Parafii św. Jana Bożego w Chicago.
St. John of God. Diamond Jubilee 1907-1982,
Chicago, Il, p. 32-34. CAP at Orchard Lake.
Z POLSKI DO AMERYKI
Polski, jako wolnego kraju w dziewiętnastym wieku, nie było» Podzielili ją zaborcy: Rosja,
Prusy, i Austria. Był jednak NARÓD POLSKI. Panowały ucisk i prześladowania; wybuchały powstania, bo Naród chciał wolności; do tego, bieda, brak pracy, i brak przyszłości. Cóż dziwnego,
że ludzie, zwłaszcza młodzi i energiczni, szli w świat na emigrację, szukać chleba, swobody, i
lepszego życia. Ziemią obiecaną, uciśnionych i zbiedzonych tłumów, stała się Ameryka. Brali się
w drogę pojedynczo i grupami; bywało, z duszpasterzami. Zabierali w podróż pamiątki rodzinne, fotografie, święte obrazy, książkę do modlitwy, grudkę rodzinnej ziemi, błogosławieństwo
ro-dziców, łzy, ból rozstania, oraz obietnicę pomocy i powrotu.
Przybywali do nowego kraju bez znajomości języka, bez przygotowania, bez zawodu, często
bez szkoły. Byli pracowici; nie bali się żadnej pracy. Wykorzystywano ich, dawano najcięższe roboty, a najmniejsze płace. Osiedlali się razem, swoi, złączeni wspólną mową, wiarą, i zwyczajami.
Budowali domy, zakładali organizacje.
Lud polski był religijny i przywiązany mocno do swojej wiary. Jedną z pierwszych rzeczy, którą
musieli mieć, była parafia i własny kościół. Chcieli się modlić w ojczystym języku, mówić swój
pacierz, odprawiać obrzędy święte jak w Kraju, spotykać się, zachować dawne zwyczaje. Obok
kościoła, budowali szkoły, zawsze z językiem polskim.
W wielkim zbiorowisku różnych narodowości, nie chcieli się zagubić. Do Chicago ciągnęli Polacy tłumnie. Klimat był podobny do polskiego, pracy było pełno, miasto rosło jak na drożdżach.
Ze wszystkich miast amerykańskich, Chicago było, i jest, najbardziej, miastem imigrantów.
POCZĄTKI
Początki Parafii św. Jana Bożego przypadają na rok 1907. W tę okolicę, zwaną "Town of Lake,"
imigranci przybywali chętnie. Były tu wielkie rzeźnie miejskie, "stakjardy" /Stockyards/, ofiarujące pracę ciężką, ale pracę. Zakładały się inne fabryki, rosła polska wspólnota. Kuria biskupia
zdecydowała się założyć tu nową parafię. Na patrona wybrano św. Jana Bożego. Dzieło tworzenia
parafii i budowy nowego kościoła, Biskup powierzył księdzu Janowi Jędrzejkowi, mianowanego
pierwszym proboszczem. Budowę rozpoczęto i wykończono w tym samym roku, 1907. Kościół
1
i szkoła mieściły się w jednym budynku, zwanym dziś "starą szkołą." Obok, wystawiono dom
dla sióstr zakonnych, nauczycielek w szkole. Zakonnice musiały jednakże zamieszkać nad salami
szkolnymi, bo ich dom przeznaczono tymczasowo na plebanię. Parafia liczyła wówczas około
300 rodzin.
Największe zasługi w rozbudowie i rozwoju nowej parafii położył jej drugi proboszcz, ks.
Ludwik Grudziński.
W roku 1910, w rok po objęciu parafii, wybudowano plebanię, istniejącą do dziś. Siostry
mogły się w końcu przenieść do własnego domu. Liczba przybyszów z Polski rosła szybko. Dotychczasowy kościół mógł z biedą pomieścić 775 osób i okazał się za ciasny. Za małą była też szkoła.
Stało się oczywiste, że należy postawić nowy, osobny budynek kościelny, większy i piękniejszy.
Do dzieła przystąpiono na początku roku 1918. Miejsce wybrano piękne, na ulicy 52-ej,
naprzeciw Parku Sherman. Praca szła wolno, bo wskutek wojny światowej brakowało materiałów
budowlanych. Mimo wszystko, ukończono budowę w dwóch latach, i w Niedzielę Palmową,
1920 roku, w nowej świątyni, odprawiła się pierwsza Msza święta. Zaś uroczystej konsekracji
dokonano 6-go czerwca.
Powstał jeden z największych i najpiękniejszych kościołów w Chicago. Zbu¬dowany w stylu neo-romańskim, ma on imponujący fronton z galerią na kolumnach, a nad nią, cudownie
kolorow§ rozetę z wspaniałym witrażem, przedstawiającym św. Cecylię, dwie wysokie wieże z
dzwonami, i spadziste dachy. Świątynia ta może pomieścić do 1,800 wiernych.
Po przeprowadzeniu się do nowego stylowego kościoła, dawny kościół przerobiono na sale
szkolne. Parafia wzrastała szybko w liczbie wiernych. Przybywało dzieci szkolnych; budynek
szkolny nie mógł ich pomieścić. Trzeba było tymczasowo i dodatkowo postawić małe domki,
"budki," które służyły jako klasy dla dziatwy»
ZŁOTY WIEK PARAFII
O wielkości parafii mogą dać pojęcie liczby: w roku 1922, liczba rodzin wynosiła 2,400; do
szkoły chodziło 2,506 dzieci; do Sakramentu Bierzmowania przystąpiło, w roku 1925, aż 1,196
dorosłych i dzieci. A więc, jedna z największych, i bardzo popularna parafia w Chicago. Nic dziwnego, że gościli tu sławni ludzie jak Arcybiskup Jan Cieplak, więzień rosyjskiego komunizmu;
wielki muzyk, Ignacy Paderewski; Generał Józef Haller; Minister Polski, Jan Stańczyk; inni biskupi
i przywódcy świeccy, a na poświęcenie nowych budowli i na uroczystości religijne przybywali
kardynałowie archidiecezji chicagoskiej.
W parafii wiele jeszcze było do zrobienia. Kościół był piękny, ale nie malowany. Brak mu było
dobrych organów; szkoła nie wystarczała; dom Sióstr był mały. Nie można jednak było prowadzić
prac, bo Ameryka przeżywała najgorszą depresję, załamanie gospodarcze, ludzie potracili pracę
i zarobki, a także oszczędności, gdyż banki bankrutowały» Te lata głębokiego kryzysu odczuwała
też parafia Świętojańska.
2
Wszystko mija na tym świecie — i dobre, i złe. Minęła i depresja» Przystąpiono do dalszych
ulepszeń i rozbudowy. Przede wszystkim należało wspaniałą świątynię malować. W roku 1940 i
następnym, dokonano tego dzieła. Można jeszcze dziś, mimo upływu 40 lat i złego wpływu kurzu, świec, kadzidła i klimatu, podziwiać obrazy, witraże, i polichromię kolumn, oraz malowanie
ścian. Przepiękne są Stacje Męki Pańskiej. Najpiękniejszą częścią kościoła jest sanktuarium z
głównym ołtarzem, bogato zdobione.
Wcześniej, bo w roku 1935, proboszcz z wiernymi postarali się o organy godne wspaniałej
swojej świątyni. Jeśli nie były to najlepsze, to jedne z najlepszych, w całej archidiecezji.
Na rozwiązanie czekała jeszcze sprawa mieszkania dla Sióstr Zakonnych. Dom z roku 1907
był za ciasny, rosła szkoła, wzrastała liczba nauczycielek. Zaradzano temu w 1944, dobudowując
trzecie piętro.
Dokonał tego, już trzeci z kolei, proboszcz u św. Jana Bożego, ks. Prałat Henryk Jagodziński,
który objął parafię we wrześniu 1940 r., po śmierci ks. Grudzińskiego. Pracy mu nie brakło. Przeprowadził dokładny remont plebanii, odnowił konwent Sióstr, zainstalował nowe ogrzewanie
do zabudowań parafialnych, łącznie z kościołem, i lepsze oświetlenie.
Ostatnią, wielka inwestycją i budową, była nowa szkoła. Rozpoczęto ją w kwietniu 1952 roku,
a już w czerwcu następnego roku, poświęcił ją Samuel Kardynał Stritch. Jest to nowoczesna,
wygodna, przeszklona, i obszerna szkoła.
Zbliżał się złoty jubileusz parafii. Na tę uroczystość, odmalowano świątynię i odświeżono;
ulepszono system mikrofonów i głośników. I tak, na obchód 50-lecia, wszystkie zabudowania
przybrały odświętny wygląd. Jubileusz obchodzono bardzo uroczyście.
OD ZŁOTEGO DO DIAMENTOWEGO JUBILEUSZU
W latach przed swoim 50-leciem, parafia osiągnęła szczyt rozwoju, swoje południe. Odtąd
zaczęła się kurczyć. Malały liczby wiernych, dzieci w szkole, organizacji kościelnych, Sióstr Zakonnych, i Księży. Podzieliła los wielu innych miejskich parafii w Chicago. Złożyły się na to różne
powody: zamknięcie rzeźni miejskich, które dawały pracę wiele ludziom; zmalała emigracja z
Polski; młode i zamożniejsze rodziny przenosiły się w nowocześniejsze dzielnice; a co najważniejsze, parcie innych grup ludności, a więc ludności murzyńskiej, niekatolickiej, oraz latyńskiej,
zwłaszcza, meksykańskiej. Coraz trudniej będzie zapełnić kościół wiernymi, a szkołę dziećmi.
Organizacje starzeją się. Trudniej jest pokryć wydatki na utrzymanie wielkich zabudowań parafialnych.
W roku 1963, probostwo objął ks. Ludwik Nowak, bardzo lubiany i popularny wśród parafian.
Ustawił w kościele ołtarz "twarzą do ludu," oraz balaski komunijne; remontował dom Sióstr;
dokończył prac przy oświetleniu kościoła. W okresie Świąt Bożego Narodzenia, kościół nasz był
atrakcją dla zwiedzających z racji przepięknych dekoracji.
Rok 1966, Tysiąclecie Chrztu Polski, obchodziła Parafia bardzo uroczyście. Gościem parafii
był, w roku 1976, ks. biskup Julian Groblicki z Krakowa. W roku 1979, przejeżdżał przez teren
3
parafii, ulicą Garfield, Papież Jan Paweł II, błogosławiąc. Wiwatowały mu dzieci szkolne i dorośli.
Ks. proboszcz Ludwik Nowak poszedł na emeryturę w roku 1976, a w czerwcu 1979 roku,
żałowanego przez wszystkich, zabrała śmierć.
Obecnym pasterzem św. Jana Bożego jest, od 1-go stycznia 1977, ks. Raymond J. Jasiński.
Przy chętnej współpracy wiernych, potrafił w tym krótkim czasie oczyścić prezbiterium kościoła z
głównym ołtarzem; nabyć nowe organy /naprawa starych byłaby droższa/; wprowadzić ulepszone
nagłośnienie w świątyni, system mikrofonów i głośników. Potrafił też utrzymać szkołę parafialną,
co staje się z roku na rok trudniejsze i kosztowniejsze. Wobec rosnącej szybko liczby katolików
pochodzenia meksykańskiego, wprowadził Mszę św. w języku hiszpańskim. W parafii pracuje,
obok proboszcza, jeden ksiądz asystenta, oraz sześć Sióstr Felicjanek. Otuchy dodaje fakt, że
spora liczba parafian, nawet kiedy opuści okolicę, w dalszym ciągu należy i popiera parafię. Taka
jest w skrócie historia Parafii Jubilatki.
4

Podobne dokumenty