NLP - prawdy i mity

Transkrypt

NLP - prawdy i mity
NLP - prawdy i mity
Benedykt Peczko
Rok:
Wydawnictwo:
Miejsce wydania:
Neuro-Lingwistyczne Programowanie (NLP) to termin, który na stałe wszedł do słownika
psychologii, edukacji, biznesu, różnych systemów samorozwoju i innych dziedzin. Świadczą o
tym również tytuły książek dostępnych na naszym rynku, jak np. "Programowanie
neurolingwistyczne - nowa technologia osiągania sukcesów", "Zarządzać z mocą NLP", "NLP szkolenie menedżerów i trenerów", "Jak uaktywnić umysł - NLP dla uczących się", a także
publikacje jeszcze nie tłumaczone na język polski: " NLP a zdrowie", "Rozwijanie kreatywnoci z
pomocą NLP", "NLP dla nauczycieli" itp., itd. Skąd taka popularność i - jak wynika z
powyższych tytułów - uniwersalność NLP?
Kiedy w pierwszej połowie lat 70-tych Richard Bandler, student Uniwersytetu Kalifornijskiego
w Santa Cruz i John Grinder, adiunkt zatrudniony w tym samym uniwersytecie rozpoczynali
współpracę, nikt prawdopodobnie nie przypuszczał, jak szerokie kręgi zatoczą ich wspólne
odkrycia. Bandler uczęszczał na zajęcia z filozofii, logiki, matematyki i informatyki, ale wkrótce
zafascynował się psychoterapią Gestalt i został współpracownikiem Fredericka Perlsa, twórcy
tej szkoły psychoterapii. Był nawet redaktorem książki "The Gestalt Approach and Eye Witness
To Therapy", na którą złożyły się opracowane przez niego zapisy sesji prowadzonych przez
Perlsa. John Grinder natomiast był lingwistą specjalizującym się w teorii Noama Chomsky'ego.
Dzięki umiejętności szybkiego uczenia się poprzez modelowanie (wierne naśladowanie,
"kopiowanie") sposobu porozumiewania się przedstawicieli różnych nacji, opanował biegle wiele
języków obcych. Dlatego już podczas odbywania służby wojskowej pracował jako tłumacz m.in.
podczas tajnych operacji armii USA prowadzonych na różnych kontynentach.
Kiedy Bandler i Grinder spotkali się na Uniwersytecie w Santa Cruz, zastosowali swoje
umiejętności i wiedzę do "rozszyfrowania" tajemnicy skuteczności czołowych w latach 70-tych
psychoterapeutów amerykańskich. Szczególnie zainteresowali się geniuszem wspomnianego
już Perlsa, a następnie Virginii Satir - zwanej "pierwszą damą" terapii rodzin, oraz Miltona
Ericksona, uchodzącego za mistrza m.in. nowatorsko i niekonwencjonalnie stosowanej
hipnoterapii. Każde z tych trojga terapeutów stosowało odmienne metody pracy, opierało się na
innych psychologicznych koncepcjach człowieka, każde z nich posiadało inny temperament i
cechy osobowości, a jednak mimo tych i wielu innych różnic, wyniki ich pracy były
porównywalne i każde z nich uchodziło za mistrza w swojej dziedzinie. To właśnie zagadnienie
szczególnie zaintrygowało Grindera i Bandlera. Postawili więc hipotezę, że istnieje jakiś nie
nazwany czynnik (lub zestaw czynników), który jest wspólny dla wszystkich wybitnych
terapeutów, a prawdopodobnie również innych ludzi uchodzących za mistrzów wywierania
konstruktywnego wpływu na jednostki czy grupy. Oraz, że prawdopodobnie owi "mistrzowie"
sami nie są go świadomi, to znaczy jest on składnikiem ich tzw. "nieświadomej kompetencji".
1 / 10
NLP - prawdy i mity
Wnikliwa analiza sposobu pracy trojga słynnych terapeutów (dokonana zarówno na podstawie
tzw. obserwacji uczestniczącej, jak też wielokrotnie powtarzany przegląd zapisów audio i wideo,
oraz stenogramów sesji indywidualnych i grupowych prowadzonych przez Perlsa, Satir i
Ericksona) potwierdziła przypuszczenia Grindera i Bandlera. Okazało się, że owym ukrytym
czynnikiem, który decydował o geniuszu terapeutycznym był zestaw wzorców komunikacji
werbalnej i niewerbalnej, które pozwalały łatwo nawiązywać dobry kontakt z pacjentami, oraz
przyczyniały się do wytworzenia przez nich pozytywnego nastawienia do zmiany
terapeutycznej. Bandler i Grinder uporządkowali owe odkrycia, po czym na ich podstawie
opracowali szereg interwencji terapeutycznych, które później zasłynęły ze swojej prostoty,
zwięzłości i skutecznoci zarazem.
W ten włanie sposób - upraszczając - zrodziło się neuro-lingwistyczne programowanie (NLP).
Do jego dalszego rozwoju przyczyniło się również wiele innych osób, takich jak Judith DeLozier,
Leslie Cameron, czy Robert Dilts, którzy byli uczestnikami pierwszej i spotykającej się wiele lat
grupy seminaryjnej prowadzonej przez Bandlera i Grindera w Santa Cruz.
Do 1978 roku Grinder i Bandler razem pracowali i upowszechniali system NLP w różnych
dziedzinach związanych z wywieraniem wpływu na ludzi. Początkowo były to psychoterapia,
poradnictwo psychologiczne i konsulting, a później również edukacja, sport, biznes (sprzedaż,
negocjacje, zarządzanie, rozwiązywanie konfliktów, przeciwdziałanie stresowi itp.), a nawet
wojsko. Po tym okresie bliskiej współpracy Grinder i Bandler zaczęli przejawiać coraz silniejsze
tendencje do odrębnych specjalizacji.
W tamtych czasach Grinder we współpracy z Judith DeLozier, Michaelem McMastersem i
Genie Laborde dążył do opracowania modeli NLP przeznaczonych przede wszystkim do
zastosowania w kontekście biznesu. Owocem tych poszukiwań była książka autorstwa Grindera
i McMastersa pt. Precision, oraz seria warsztatów pod tym samym tytułem, prowadzonych
przez nich na terenie całych Stanów Zjednoczonych.
Z kolei Bandler zainteresowany był przede wszystkim dokonywaniem zmiany ludzkich
przekonań głównie poprzez wywoływanie stanu dezorientacji (pozwalającego "ominąć" lub
zneutralizować ograniczające przekonania np. pacjenta). Wyniki prac Bandlera z tamtego
okresu zostały opisane w zredagowanych przez Steve'a Andreasa książkach: Using Your Brain
for a Change
(polskie wydanie: "Umysł - jak z niego wreszcie skorzystać", Centrum Kreowania Liderów, brak
daty wyd.), oraz
Magic in Action
. Już wtedy również coraz bardziej liczącą się postacią na arenie NLP był Robert Dilts, któremu
popularności przysporzył zredagowany przez niego pierwszy podręcznik z omawianej tu
dziedziny, zatytułowany
NLP Volume One
, opublikowany w 1978 roku.
Nie sposób opisać szczegółowo dalszy rozwój NLP, gdyż trzeba by powięcić temu
zagadnieniu cały obszerny tom (albo i dwa). Wystarczy tylko wspomnieć, że obecnie istnieje co
2 / 10
NLP - prawdy i mity
najmniej kilkaset ośrodków NLP na wszystkich niemal kontynentach.
Jak już wspomniałem, prostota i nierzadko spektakularna skuteczność metod NLP stała się
przyczyną dynamicznego rozkwitu ośrodków zajmujących się szkoleniami w tym zakresie początkowo głównie na kontynencie amerykańskim, później w Europie Zachodniej i na innych
kontynentach, a obecnie również w Europie Centralnej i Wschodniej. Owa prostota i skutecznoć
NLP stała się jednak (i nadal się tak dzieje) źródłem wielu nieporozumień, a czasami - niestety nadużyć. Opracowano wprawdzie system szkoleń certyfikacyjnych w zakresie NLP, ale
ukończenie kursu Praktyka NLP, czy Mistrza Praktyka, czy nawet szkolenia na stopień Trenera
NLP, same w sobie nie stanowią wystarczającego przygotowania do prowadzenia praktyki
psychoterapeutycznej, poradnictwa psychologicznego, małżeńskiego i rodzinnego, doradztwa
zawodowego itp. Aby odpowiedzialnie pełnić wymienione wyżej funkcje, potrzebne są
odpowiednie kwalifikacje i przygotowanie specjalistyczne, na które zazwyczaj składają się
wieloletnie studia, staże zawodowe, superwizja i inne.
W pierwszych latach swego rozwoju NLP stało się cenną "awangardą" w dziedzinach
związanych z wywieraniem wpływu na ludzi. Z jednej strony było ono wyrazem sprzeciwu
wobec ograniczeń dominujących wówczas systemów pomagania, nauczania, zarządzania itp.
Na przykład częstym obiektem wyrażanej przez twórców NLP krytyki była psychoanaliza,
głównie ze względu na dogmatyczne założenia dotyczące czasu trwania procesu zmiany,
liczonego zazwyczaj w latach. NLP dowiodło, że w wielu przypadkach czas ten może zostać
radykalnie skrócony, że niekiedy wystarczają jedna lub dwie sesje, aby znaleźć rozwiązanie
danego problemu. Bandler był nawet zdania, że jeżeli terapeuta potrzebuje więcej niż 15 minut
na wyleczenie pacjenta z fobii, to znaczy, że coś robi źle. To oczywicie druga skrajność. Dziś
wiadomo, że nie wszystkie fobie mają taką samą genezę, strukturę, oraz, że mogą pełnić różne
funkcje w życiu człowieka. W zależności od tych czynników czas terapii może być bardzo różny.
Tak czy inaczej, dzięki swoim metodom NLP ułatwiło zredukowanie czasu terapii, jej kosztów,
jak też energii i wysiłku zarówno terapeutów jak i pacjentów, a przez to zaoszczędzenie tym
drugim (pierwszym zapewne też) wiele niepotrzebnego cierpienia.
Z drugiej strony NLP stało się praktycznym urzeczywistnieniem postulatów psychologii
humanistycznej, która dysponowała nowatorskimi, psychologicznymi koncepcjami człowieka,
ale której często brakowało odpowiednich narzędzi nadających się do zastosowania w praktyce
terapeutycznej, wychowawczej czy edukacyjnej. Na przykład sformułowany przez Abrahama
Maslowa (i innych "ojców" psychologii humanistycznej) postulat dotyczący istnienia ukrytego
potencjału naszej psychiki (w wymiarze intelektualnym, emocjonalnym, kreatywności, intuicji
itp.) został niejako "zoperacjonalizowany" przez rzeczników NLP, którzy rozwinęli wiele metod
pozwalających odkrywać i aktywizować tzw. "wewnętrzne zasoby" człowieka, jak się je określa
w tym systemie. Owe najczęściej nieuświadomione zasoby mogą następnie posłużyć jako
środki zaradcze, służące rozwiązaniu danego problemu lub realizacji naszych celów i dążeń.
Stanowiąc rewolucyjny i burzący dawne dogmaty system, NLP wypracowało stopniowo swoje
własne założenia i interpretacje dotyczące funkcjonowania psychiki i wywierania wpływu.
Stopniowo również dla niektórych zwolenników tego systemu stały się one swoistym
"wyznaniem wiary", często rozumianym w zbyt dosłowny, powierzchowny i sztywny sposób.
Przyjrzyjmy się teraz kilku tego rodzaju mitom, które niekiedy są rozpowszechniane także w
3 / 10
NLP - prawdy i mity
naszym kraju:
1. Pierwszy z nich głosi, że dzięki zastosowaniu metod NLP zawsze można dokonać
szybkiej i skutecznej zmiany (np. w znaczeniu terapeutycznym), w ciągu jednej lub paru
sesji.
Czasami takie stwierdzenia mogą wynikać z głębokiej wiary neofitów tego systemu,
czasami z "pobożnych życzeń" jego weteranów, a czasami są po prostu chwytem reklamowo propagandowym. Doświadczenie terapeutyczne, jak też edukacyjne czy konsultacyjne dowodzi,
że faktycznie jest to możliwe, ale muszą być przy tym spełnione pewne warunki:
- Zanim przystąpimy do zastosowania danej techniki niezbędne jest nawiązanie dobrego
kontaktu z pacjentem, zbudowanie atmosfery bezpieczeństwa, zaufania i wzajemnego
zrozumienia. Aby to osiągnąć, terapeuta musi rozpoznać strukturę tzw. "mapy rzeczywistości"
pacjenta, a więc sposób jego patrzenia na świat, interpretowania zdarzeń, system przekonań i
wartości, język jakim się on posługuje, a przez to również sposoby "filtrowania" informacji i
nadawania im znaczenia. Wymaga to od terapeuty nie tylko spostrzegawczości, wiedzy i
dowiadczenia, ale również dużej dozy empatii i sympatii do ludzi, oraz tolerancji wobec ich
odmienności. Nawiązanie bezpośredniego kontaktu z drugą osobą może być procesem, który
niekiedy zajmuje kilkanacie minut, innym razem jedną czy dwie sesje, ale czasami mogą to być
również tygodnie, a nawet miesiące. Dzieje się tak na przykład w relacjach z osobami, które
często doświadczały w swym życiu przemocy, odrzucenia, manipulacji czy szantażu
emocjonalnego i potrzebują po prostu więcej czasu na oswojenie się z osobą terapeuty i jego
metodami pracy. Kiedy istnieje już wystarczająco dobry kontakt z pacjentem, zastosowanie
danej techniki NLP może być przysłowiową kropką nad "i" i rzeczywicie zadziałać
błyskawicznie.
- Przed zastosowaniem danej techniki terapeutycznej, udzieleniem rady, czy podsunięciem
rozwiązania konieczne jest wspólne z pacjentem (klientem) precyzyjne okrelenie celu, jaki chce
on zrealizować dzięki kontaktowi z nami. Jednym z najczęstszych błędów popełnianych przez
terapeutów, konsultantów itp. jest tzw. "czytanie w myślach" polegające na automatycznym
założeniu, że "specjalista" z góry wie, czego potrzebuje osoba przychodząca po pomoc.
Poczucie własnej kompetencji, doświadczenia, biegłości technicznej - i tym samym "przewagi" adepta NLP może stanowić swego rodzaju pułapkę. Tym bardziej, że osoby sięgające po
pomoc często oczekują szybkiej "naprawy" i poprawy w wyniku jeszcze szybszej interwencji
profesjonalisty. Tymczasem precyzyjne okrelenie celu zmiany to co najmniej połowa sukcesu, a
niekiedy odkrycie tego, co naprawdę chce się osiągnąć podsuwa niemal automatycznie
pomysły na temat tego jak to zrobić. Z drugiej strony zastosowanie jakiejkolwiek techniki NLP
bez sprecyzowania celu może spełznąć na niczym, a nawet doprowadzić do nieporozumień i
frustracji zarówno pomagającego, jak i wspomaganego.
- Od początku do końca procesu pomagania potrzebna jest dbałość o tak zwaną ekologię
zmiany. Chodzi o to, by zmiana spowodowana naszą interwencją przebiegała w sposób
zrównoważony i jednoznacznie konstruktywny. Ważna jest przy tym zgodność owej zmiany
zarówno z wewnętrznym systemem jednostki (system przekonań, wartości, poczucie
tożsamości), jak też z systemem zewnętrznym (rodzina, przyjaciele, zwierzchnicy,
współpracownicy itp.), w jakim ta jednostka funkcjonuje. Niekiedy bowiem - wydawałoby się
pozytywna zmiana - może powodować efekty uboczne w postaci utraty wewnętrznej spójności
4 / 10
NLP - prawdy i mity
(np. w wyniku działania niezgodnego ze swoją hierarchią wartości), lub zakłócenia relacji z
najbliższym otoczeniem (np. z członkami rodziny, współpracownikami itp.). Dlatego
zastosowanie wszelkich "szybkich" technik wywierania wpływu wymaga znajomoci zasad
kierujących funkcjonowaniem systemów oraz umiejętności przewidywania ewentualnych
niepożądanych skutków zainicjowanej przez nas zmiany. Zresztą pospiesznie przeprowadzona
zmiana bez należytej troski o jej ekologię i tak zazwyczaj ma charakter krótkotrwały.
- Najszybciej przebiegają zmiany w zakresie naszych zachowań i umiejętnoci - poprzez
uwolnienie się od nieefektywnych nawyków, poprzez trening i na różne inne sposoby. Jednakże
znaczna częć procesu pomagania dotyczy innych obszarów funkcjonowania człowieka naszych przekonań, wartoci i tożsamości. NLP dysponuje metodami, które pozwalają
dokonywać spektakularnych zmian również i w tych wymiarach. Zwykle jednak rozpoczynają
one długoterminowy proces dalszych zmian. Szczególnie przemiany na poziomie tożsamości
wymagają odpowiedniej perspektywy czasowej. Dlatego niektórzy eksperci nazywają je
zmianami ewolucyjnymi.
Wprawdzie powyższe zasady powinny być przekazywane na każdym szkoleniu w
zakresie NLP, ale jeśli nawet tak się dzieje, to teoretyczne postulaty wymagają następnie
przełożenia ich na praktykę. Tymczasem łatwo o nich zapomnieć w obliczu spektakularnych
aspektów poszczególnych metod.
- Inna obiegowa opinia głosi, że techniki NLP są proste, łatwe w zastosowaniu i
każdy może je opanować.
To prawda, że schemat przynajmniej częci metod NLP da się opisać w zaledwie kilku
punktach. Na podstawie takiego opisu zamieszczonego np. w książce, można mieć złudne
wrażenie, że wystarczy owe punkty zapamiętać, a następnie mechanicznie je odtworzyć, aby
uzyskać znaczącą i trwałą zmianę. Oprócz warunków wymienionych w poprzednim punkcie,
należy tu również zwrócić uwagę na dodatkowe szczegóły:
- Każdy opis techniki jest tylko schematycznym uproszczeniem, abstrakcją konieczną do
tego, by w zwięzły sposób można było przekazać innym jej podstawowe elementy. Natomiast
podczas pomagania konkretnej osobie mamy do czynienia z niepowtarzalną indywidualnością.
Tym samym, w każdym konkretnym przypadku proces zmiany przebiega inaczej. Niekiedy
różnice są oczywiste, innym razem subtelne, ale tak czy inaczej zawsze istnieją. Dlatego
zadaniem osoby pomagającej jest podążanie za tym procesem i dopasowywanie metod
interwencji stosownie do indywidualności pacjenta czy klienta. Nawet (a może tym bardziej)
gdyby wymagało to odłożenia na bok swojej ulubionej techniki, albo jej modyfikację adekwatnie do wymogów sytuacji. Taka elastyczność, szacunek dla indywidualności i brak
przywiązania do narzędzi były również cechami wspólnymi wspomnianych wczeniej trzech
wzorcowych dla NLP postaci: Fritza Perlsa, Viriginii Satir i Miltona Ericksona.
- Sytuacja pomagania nieodłącznie jest związana z dynamiką relacji między osobą
pomagającą a wspomaganą. Nie chodzi tu tylko o procesy porozumiewania się, ale również o
zjawiska opisywane przez przedstawicieli innych szkół psychoterapii, takich jak np.
psychoanaliza, teorie relacji z obiektem, analiza transakcyjna itp. Weźmy choćby fenomen
przeniesienia, polegający na niewiadomym identyfikowaniu przez pacjenta (klienta, ucznia,
5 / 10
NLP - prawdy i mity
podopiecznego itp.) osoby pomagającego z którymś ze swoich rodziców lub inną tzw. "osobą
znaczącą". Wpływa to oczywiście (również nieświadomie) na nastawienie osoby wspomaganej
do pomagającego, jej emocje, reakcje itd. To za z kolei wywołuje reakcje zwrotne ze strony tego
drugiego, często związane z przyjęciem określonej roli w procesie pomagania (np. roli
opiekuńczego albo surowego i wymagającego rodzica). Mamy wtedy do czynienia z tzw.
przeciwprzeniesieniem, a więc z reakcją terapeuty na przeniesienie pacjenta. Owa dynamika
relacji czasami przebiega równolegle do procesu zmiany spowodowanej wybranymi metodami,
a czasami nad tym procesem dominuje. W tym drugim przypadku, sprawność techniczna
terapeuty czy konsultanta schodzi na dalszy plan, a istotna pomoc dokonuje się poprzez
odpowiednie pokierowanie dynamiką relacji z pacjentem czy klientem. Brak wiedzy i
dowiadczenia w tym zakresie, oraz nadmierny nacisk położony na "technologiczny" aspekt
pomagania, może prowadzić do frustracji osób zgłaszających się po pomoc, a niekiedy do
odtworzenia patologicznych wzorców relacji z ich przeszłości. Warto przy tym dodać, że
zjawisko przeniesienia nie występuje tylko w gabinecie psychoterapeuty, ale może pojawiać się
o wiele bardziej powszechnie, a szczególnie łatwo np. w relacjach typu podwładny - przełożony,
młodszy pracownik - starszy pracownik, uczeń - nauczyciel, pacjent - lekarz, penitent spowiednik, itp., itd.
- Część osób szukających pomocy u profesjonalistów chce być po prostu wysłuchana i
większą wagę przywiązuje do jakości kontaktu z pomagającym, jego obecności, wsparcia
emocjonalnego i otrzymania "czasu nasyconego uważnością", jak to określił Wojciech
Eichelberger. Popisywanie się w takiej sytuacji znajomością schematycznych tricków (czy to
NLP, czy innych) nie miałoby większego sensu i prawdopodobnie szybko zakończyłoby terapię
- nie z powodu jej nieskuteczności, lecz rozbieżności z oczekiwaniami i potrzebami pacjenta.
Bardziej jest tu potrzebna umiejętność słuchania, cierpliwość i akceptujące towarzyszenie
danej osobie w jej sytuacji. Niekiedy po pewnym czasie taka osoba zaczyna oczekiwać od nas
czego więcej - poprowadzenia ku rozwiązaniu problemu. I wtedy właśnie nasze zaplecze
technologiczne może być najbardziej przydatne.
- Nadmierna fascynacja technikami NLP (a także innymi) może przyczynić się do
przypisywania właśnie im sprawstwa i odpowiedzialności za zmianę. W takim przypadku dana
metoda jest traktowana jak "cudowna pigułka" na taką czy inną dolegliwoć (o charakterze
psychologicznym). Czasami tego rodzaju myślenie prowokują same nazwy metod NLP, jak np.
"generator nowych zachowań", "zmiana historii osobistej", "niszczyciel decyzji", "kotwiczenie",
"kotwiczenie łańcuszkowe", "technika wistu", "okrąg doskonałości" itd. Owe nazwy mają
charakter wyłącznie "operacyjny" i ich zadaniem jest ułatwienie odróżnienia ich od siebie, oraz
podkreślenie ich przeznaczenia i obszaru użytecznoci. W rzeczywistoci jednak to nie techniki
leczą, to nie one są odpowiedzialne za zmianę, lecz wewnętrzne procesy samoregulacji, które
terapeuta ericksonowski, Ernest Rossi, nazywa również reakcjami samouzdrawiania organizmu
(szeroko rozumianego). Techniki pomagania mogą jedynie takie reakcje stymulować i nadać im
właściwy kierunek. A skoro już o pigułkach mowa, to nawet działanie farmakoterapii opiera się
przecież na naturalnych zdolnościach organizmu do zdrowienia. Środek odkażający nie goi
rany, lecz ją dezynfekuje. Rana goi się sama.
- Zastosowanie jakiejkolwiek techniki pomagania wymaga wcześniej dokonania uważnej
diagnozy. Obejmuje ona m.in. określenie stanu obecnego osoby zgłaszającej się po pomoc, jej
6 / 10
NLP - prawdy i mity
stanu pożądanego, a także struktury jej problemu. Wybór metody interwencji dokonany na takiej
podstawie daje największe szanse na adekwatne dostosowanie narzędzia pomocy do specyfiki
danego problemu i indywidualności tej konkretnej osoby. Z drugiej strony zachwyt
spowodowany jakąś techniką i swoimi odniesionymi dzięki niej sukcesami może prowadzić do
rutynowego stosowania tej metody, niejako "na skróty", bez należytego wstępnego
"rozpoznania terenu". W takiej sytuacji łatwo o pominięcie zasady głoszącej, że "materiał należy
kroić na miarę człowieka", a nie odwrotnie.
- Ponieważ każdy posiada wszystkie potrzebne mu wewnętrzne zasoby już teraz, to
już teraz również może ich w pełni używać.
Rzeczywicie jedno z podstawowych założeń NLP (a także psychoterapii ericksonowskiej)
głosi, że każdy człowiek posiada wszystkie wewnętrzne zasoby potrzebne mu do rozwiązania
jego problemów i realizacji jego celów. Te wewnętrzne zasoby to nasze "mocne strony" pomocne cechy charakteru, umiejętności, miłe doświadczenia z przeszłości, nasza wiedza,
energia itp. itd. Wewnętrznymi zasobami może być również pamięć trudnych i bolesnych
przeżyć, która przestrzega przed popełnianiem minionych błędów, oraz pozwala lepiej rozumieć
ludzi znajdujących się w podobnej sytuacji. Wewnętrzny zasób to także ukryty potencjał
naszego organizmu, naszego systemu nerwowego oraz inteligencji (szeroko rozumianej), który
czeka na przebudzenie i spożytkowanie. Z drugiej strony należy jednak pamiętać, że:
- Mimo, iż posiadamy nasze wewnętrzne i często nie uświadamiane sobie zasoby, to nie
oznacza to, że mamy do nich łatwy i nieustanny dostęp już teraz. Przemoc, przestępstwa,
wojny i wiele innych destrukcyjnych zachowań - łącznie z całą psychopatologią - to najbardziej
oczywiste tego przykłady. Z punktu widzenia NLP to właśnie zadaniem psychoterapii,
poradnictwa i innych form pomagania jest umożliwienie i ułatwienie pacjentom i klientom
dotarcia do ich wewnętrznych zasobów i znalezienie bardziej konstruktywnych form
funkcjonowania.
- Niekiedy odkrycie lub przypomnienie sobie wewnętrznego zasobu, który może posłużyć
do rozwiązania danego problemu, czy realizacji danego celu dokonuje się szybko - na zasadzie
nieomal natychmiastowego wglądu. Innym razem jednak poszukiwanie takowych zasobów i
środków zaradczych może być długofalowym procesem, który zajmuje tygodnie, miesiące, a
nawet dłużej. Zależy to od indywidualności zgłaszającej się po pomoc osoby, od specyfiki jej
problemu, od jej aktualnego stanu wewnętrznego i innych czynników. Adepci NLP nie zawsze
zwracają na to należytą uwagę - być może obawiając się sugerowania innym jakichkolwiek
trudności, jakie mogłyby pojawić się w procesie pomagania. Wydaje się to być zgodne z zasadą
głoszącą, że cel należy formułować w sposób pozytywny, a unikać mówienia o tym, czego się
nie chce, aby nie wytwarzać w swym umyśle tzw. zmysłowej reprezentacji stanu
niepożądanego. Taka reprezentacja bowiem działa później jak swego rodzaju program
zmierzający do realizacji tego, o czym się myśli, niezależnie od tego czy jest to dla nas
korzystne, czy nie. Zasadzie tej odpowiada powszechnie znane przysłowie; "nie wywołuj wilka z
lasu".
Na marginesie, przysłowie to przeczy samemu sobie, bowiem posługuje się zakazem
"nie" i dalej mówi o tym, czego nie należy robić, a przez to wywołuje wilka z lasu. Żeby
zrozumieć to zdanie, umysł tworzy wyobrażenie (choć niekiedy tylko na poziomie
7 / 10
NLP - prawdy i mity
niewiadomym) wywoływania wilka z lasu, cokolwiek by to dla danej osoby znaczyło. Kierując się
powyższą zasadą lepiej już byłoby powiedzieć: "pozostaw wilka w lesie", albo: "pozwól wilkowi
pozostać w lesie".
Wróćmy jednak do głównego tematu. Podkreślanie tylko mocnych stron NLP (czy
jakiegokolwiek innego systemu wywierania wpływu), jego skuteczności, łatwości zastosowania,
odnoszonych na tym polu sukcesów itp. prowadzi do zafałszowania jego obrazu, i zaczyna się
ono wówczas upodabniać do kolejnej metody pozytywnego myślenia, skupiającej się na jednym
biegunie rzeczywistości, a pomijającej biegun przeciwny. Tymczasem z systemowego punktu
widzenia zogniskowanie uwagi wyłącznie na jednym z nich - obojętne czy pozytywnym, czy...
tym drugim - prowadzi do jednostronności. Jej efektem jest albo nadmierne patologizowanie,
albo nadmierny "hurra-optymizm". Potrzebne jest zatem spojrzenie, które w zrównoważony
sposób ogarnia różne (niekiedy skrajnie różne) aspekty zarówno osoby ludzkiej, jak też samego
procesu pomagania, a szerzej - wywierania wpływu. Szklankę do połowy napełnioną wodą
niektórzy spostrzegają jako w połowie pełną, a inni jako w połowie pustą. Bardziej całościowe
spojrzenie pozwala widzieć i wiedzieć, że równoczenie jest ona w połowie pełna i w połowie
pusta.
- Nie trzeba być psychologiem czy innym profesjonalnym "pomagaczem", żeby
skutecznie pomagać innym.
Jedną z przyczyn upowszechnienia się tego poglądu w rodowisku adeptów NLP, a za ich
pośrednictwem jeszcze szerzej, jest zapewne fakt, że żaden z twórców tego systemu nie
posiada formalnego wykształcenie psychologicznego. Przypomnijmy, że John Grinder jest
lingwistą, a Richard Bandler kończył indywidualny tok studiów, ze specjalizacją w nauce o
komputerach. I w tym przypadku potrzebnych jest jednak kilka dopowiedzeń:
Mimo, iż twórcy NLP nie są z wykształcenia psychologami, to obaj żywo interesowali
się takimi dziedzinami jak neuropsychologia, psychologia uczenia się, psychoterapia itp. Nie
było to tylko zainteresowanie teoretyczne. Przypomnijmy, że Bandler był jednym z
najgorliwszych uczestników treningów i warsztatów prowadzonych przez Fredericka Perlsa,
twórcę psychoterapii Gestalt. Sam również prowadził tego rodzaju warsztaty, a nawet rozwinął
metodę nazwaną później techniką "pustego krzesła", która stała się powszechnie stosowanym
przez gestaltystów narzędziem. Poza tym uczył się zorientowanej na ciało psychoterapii wg
systemu Wilhelma Reicha oraz rolfingu, metody oddziaływania na psychikę poprzez głęboki
masaż mięni. Systemową psychoterapią rodzin Bandler zafascynował się dzięki bezporedniemu
kontaktowi z Virginią Satir, która uchodziła w latach 70-tych za najwybitniejszą postać w tej
dziedzinie. Bandler był tak zachwycony pracą Satir, że przez dwa lata uczestniczył w
realizowanych przez nią programach szkoleniowych, jeżdżąc za nią po całych Stanach
Zjednoczonych. W wielu z nich pracował jako operator kamery wideo, dzięki czemu miał później
bezpośredni dostęp do tego typu zapisów. Później za obaj twórcy NLP współpracowali z
Miltonem Ericksonem, poznając tajniki stosowanej przez niego hipnoterapii. Przypomnijmy
również, że Grinder uchodził za eksperta w dziedzinie psychologii uczenia się, przede
wszystkim dzięki rozległej wiedzy psycholingwistycznej oraz umiejętności opanowywania
nowych języków poprzez tzw. modelowanie (rozpoznanie struktury danej umiejętności, a
następnie dopasowanie jej do swojej indywidualności i przyswojenie na poziomie praktycznym).
Tak więc, mimo braku formalnego wykształcenia w zakresie psychologii, Bandler i Grinder
8 / 10
NLP - prawdy i mity
odbyli zarówno praktyczne jak i teoretyczne przygotowanie w zakresie profesjonalnej pomocy
psychologicznej - ucząc się u największych mistrzów tej wiedzy i sztuki zarazem, oraz
prowadząc samodzielne badania w tej dziedzinie.
- Oczywicie można skutecznie pomagać innym w rozwiązywaniu ich problemów nie będąc
psychologiem czy psychoterapeutą. Niekiedy nawet ludzie łatwiej przyjmują taką pomoc od
nieprofesjonalistów, ponieważ dokonuje się ona jakby "przy okazji" podczas nieformalnych
spotkań. Takiej sytuacji towarzyszy większe odprężenie, poczucie bezpieczeństwa i nie jest ona
tak zobowiązująca jak spotkanie w "gabinecie". Pomoc przyjaciół i bliskich jest czym naturalnym
i niezastąpionym, to również oczywiste. Ma ona jednak zupełnie inny charakter, niż pomoc
profesjonalna. Osoba bliska, czy choćby znajoma udziela wsparcia emocjonalnego, może
służyć radą, podzielić się swoimi doświadczeniami, pomysłami, punktem widzenia na daną
sprawę. Natomiast psychoterapia czy konsulting wymagają odpowiednich kompetencji, które
pozwalają nie tylko zrozumieć strukturę i dynamikę problemu oraz znaleźć i zastosować
odpowiednie narzędzie do jego rozwiązania, ale także kontrolować przebieg procesu
terapeutycznego, który zwykle trwa dłużej niż jedno spotkanie i wymaga więcej niż jednej
rozmowy. Owe kompetencje obejmują również umiejętność rozpoznawania ewentualnych
"meandrów", "ślepych zaułków", "fałszywych tropów", impasów, kryzysów i innych pułapek
pojawiających się w procesie pomagania.
Adepci NLP nie będący profesjonalistami w zakresie pomagania otrzymują do rąk wiele
"mocnych" narzędzi wywierania wpływu. To może stanowić pokusę do wchodzenia w rolę, do
której nie mają oni należytego przygotowania (np. terapeuty, doradcy itp.). "Wodą na młyn" są w
tym względzie wypowiedzi Bandlera, ostro krytykujące akademicką psychologię i niektóre
szkoły psychoterapii. Wydaje się jednak, że miały one charakter prowokacyjny, a ich zadaniem
było raczej zainspirowanie środowisk psychologów i psychoterapeutów do otwarcia się na
awangardowe koncepcje i metody, nie zaś odrzucenie całego wczeniejszego dorobku
reprezentowanych przez nich dziedzin. (Prowokacja była jedną z ulubionych technik
stosowanych przez Bandlera również w psychoterapii. Chętnie powoływał się przy tym na prace
Franka Farrelly'ego, jednego z "ojców" terapii prowokacyjnej.) Po drugie, od czasu
sformułowania przez Bandlera i Grindera podstaw NLP, w psychologii dokonały się rozległe
zmiany, dokonano nowych odkryć, rozwinęły się nowe szkoły psychoterapii, a stare przeszły
proces ewolucji. Dlatego znaczna część wygłaszanej przez twórców NLP krytyki odnosi się do
sytuacji, która od dawna nie istnieje.
Certyfikaty NLP (Praktyka, Mistrza, Trenera) nie są licencjami psychoterapeuty czy
konsultanta, ani ich ekwiwalentami. Uzyskanie tych drugich wymaga spełnienia dodatkowych
warunków, których nie obejmują szkolenia NLP (wykształcenie psychologiczne, psychiatryczne
lub pedagogiczne, odpowiedni staż zawodowy, wskazana własna psychoterapia, udział w
treningach interpersonalnych, superwizja i inne). Wprawdzie niekiedy podkrela się, że NLP jest
"kwintesencją" sztuki pomagania, "ekstraktem" wydestylowanym z różnych systemów
psychoterapii. A skoro tak, to wystarczy poznać NLP, aby wiedzieć niemal wszystko o
pomaganiu. Zwróćmy jednak uwagę na to, jak długą drogę przeszli twórcy NLP, zanim swoje
odkrycia opracowali w postaci spójnego systemu. I to włanie doświadczenia, rozległa wiedza i
umiejętności, jakie zebrali "po drodze" pozwoliły im dogłębnie zrozumieć ich odkrycia. Pokrywa
się to również z moim dowiadczeniem. Zanim zetknąłem się z NLP, uczyłem się psychoterapii
Gestalt, różnych form tzw. psychoterapii poprzez ciało (podejcie neoreichowskie, bioenergetyka
9 / 10
NLP - prawdy i mity
Aleksandra Lowena, biosynteza Davida Boadelli), analizy transakcyjnej, psychosyntezy, a także
podstaw teorii relacji z obiektem i innych nurtów post-analitycznych. Znajomość teorii i metod
tych systemów i zdobyte dzięki nim doświadczenie zawodowe pozwoliło mi - jak myślę - łatwiej
zrozumieć i pełniej docenić wartoć dorobku NLP.
Autor jest psychologiem, psychoterapeutą, certyfikowanym trenerem NLP, dyrektorem Polskie
go Instytutu NLP
, autorem publikacji nt. psychoterapeutycznego zastosowania metafor i psychologii
świadomości.
10 / 10

Podobne dokumenty