12/2016 - Czas Podróżników
Transkrypt
12/2016 - Czas Podróżników
grudzień (13) 12/2016 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Wydawca: Fundacja Czas Podróżników ul. 1-go Maja 29 E/6 46-050 Tarnów Opolski Nandi Falls, Drakensberg Maloti Park fot. Monika Masaj Redakcja: Redaktor Naczelny: Bartosz Małłek Sekretarz Redakcji: Adrianna Płuciennik Zespół Redakcyjny: Adrianna Płuciennik Mariola Nagoda Małgorzata Pamuła Janina Wojciechowska Joanna Żółtowska Skład: Bartosz Małłek Korekta: Joanna Żółtowska Współpraca: Franciszek Lime Beata Skorupińska Jerzy Zygmunt Natalia Niedoba Aleksandra Kopeć Zdjęcie z okładki: Czas Podróżników Kontakt: [email protected] 2 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW SPIS TREŚCI Kalendarz podróżnika - 5 Festiwal Czas Podróżników - 6 Nowe życie Szachownicy -14 Sycylia cz. II - 20 Wigilijne smaki z różnych stron świata - 26 Asyż - 30 Góry multimedialne - 36 Vánoční trhy - tradycyjny jarmark bożonarodzeniowy w Pradze - 38 Pałac w Sławikowie - 42 A może by tak na bal? Sylwester we Lwowie - 44 Bałtyk poza sezonem. Ahlbeck - 48 Odra Opole (fragmenty z kronik portowych) - 54 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 3 KALENDARZ PODRÓŻNIKA fot. Amy Hanley Dział w którym docelowo mają się znaleźć wszystkie imprezy podróżnicze lub pokrewne z Opola, Opolszczyzny oraz najciekawsze z kraju. Wierzymy, że z każdym numerem imprez będzie przybywało. Jesteśmy zainteresowani współpracą z każdym. Zgłaszać imprezy mogą nam zarówno organizatorzy jak i uczestnicy. Informacje można przesyłać na adres [email protected], każdy numer będzie zamykany do 24 dnia miesiąca. 1.12 (czwartek) „Opowieści z Camino de Santiago” - spotkanie z W. Majcherkiem Tawerna Podróżników Kubryk Opole, Rynek 32 godz. 19:00 Wstęp wolny Jeśli chcielibyście z nami współpracować bądź macie do nas jakieś uwagi to piszcie śmiało na adres: [email protected] 4 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW WITAJCIE grudzień to dla nas gorący miesiąc, nie, nie przez to, że ani się obejrzymy będą święta. Organizujemy nasz pierwszy, samodzielny Festiwal, o którym będziecie mogli poczytać więcej na łamach naszego Czasopisma. Wiele się dzieje, ale nie zapominamy o naszych Czytelnikach. Pierwszy artykuł i od razu głęboka woda, zejdziemy w głąb jaskiń, zapowiada się, że będziemy do nich zaglądać częściej. Będziemy mogli także znowu przenieść się na Sycylię i dokończyć przygodę rozpoczętą w jednym z poprzednich numerów. Zbliżają się święta, a każdy wie, że nasi redaktorzy kochają jeść. Dowiecie się co jada się w innych krajach. Następnie znowu wrócimy do włoskich klimatów, które tak bardzo lubimy (może ze względu na to, że we Włoszech się jada dużo i dobrze?). Tym razem odwiedzimy Asyż. Po pysznym posiłku czas spalić kalorie w górach, tym razem multimedialnie w Centrum Górskim Korona Ziemi. Z Zawoi już żabi skok do Pragi gdzie odwiedzimy kolejny, kolorowy jarmark świąteczny. Potem zapraszamy na pałace, a właściwie do pałacu w Sławikowie. W zasadzie jak już jesteśmy w pałacu to moglibyśmy zostać na balu, ale wolimy wybrać się do Lwowa i tam spędzić szampańskiego sylwestra. Warto zregenerować się następnego dnia nad Bałtykiem, ale tym razem po niemieckiej stronie. Na koniec nutka poezji nad opolską Odrą. Całkiem udanie udało nam się zakończyć 2016 rok, w zasadzie bieżący numer jest jubileuszowy. To już rok jesteśmy z Wami jako Czasopismo Podróżników. Mamy nadzieję, że to dopiero początek. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. Bartosz Małłek Redaktor Naczelny Czasopisma Podróżników 3.12 (sobota) III Bieg Mikołajkowy w Żytniowie (5km) Klub Biegacza Falstart Rudniki Żytniów 29, Plac przy Szkole Podstawowej Wstęp: 30 pln (zapisy online) 4.12 (niedziela) Uśmiechnięta Kraina św. Mikołaja Fundacja “Dr Clown” Opole, Rynek godz. 14:00 Wstęp wolny 6.12 (wtorek) Czas Podróżników: Perskie przygody autostopem do Iranu. Spotkanie z Krzysztofem Krzemińskim Klub Artysty Opole, Plac Teatralny 12, godz. 19:00 Wstęp wolny 12.12 (poniedziałek) "Z Nową Itaką po Izraelu i Palestynie" Izabela Bochniak, Jerzy Chłodnicki, Tadeusz Jacek Rogoża MBP Filia nr 4 Opole, ul. Książąt Opolskich 48-50 godz. 16:30 Wstęp wolny 17.12 (sobota) Warsztaty dla dzieci “Robimy ciasteczka” Wegeneracja Opole, ul. Młyńska 1 godz. 16:00 Wstęp: 25 pln 13.12 (wtorek) Czas Podróżników: Wyprawy do Krainy Olbrzymów 2011 - 2015. Spotkanie z Agnieszką Kępską Klub Artysty Opole, Plac Teatralny 12, godz. 19:00 Wstęp wolny POLSKA: 9-11 grudnia 2016 VI Festiwal Filmów Żeglarskich JachtFilm Kino Wisła Warszawa, Plac Wilsona Wstęp płatny 16.12 (piątek) Czas Podróżników: Opolskie Granie Klub Artysty Opole, Plac Teatralny 12, godz. 20:00 Wstęp wolny 16-17 grudnia 2016 VI Nocny Maraton Pieszy Sudetów Środkowych Zbiórka: Wałbrzych, ul. Chopina Hala Lekkoatletyczna godz. 22:00 Wstęp wolny CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 5 Paweł Uchorczak - polski fotograf krajobrazu z Opola, prowadzący warsztaty fotograficzne w Polsce i Europie. Fotografuje ulotne chwile, by zatrzymać je na dłużej. Jego zdjęcia zobaczyć można na Fotografia Paweł Uchorczak Toskania i Prowansja - Malownicze regiony ze wspaniałymi krajobrazami, podczas spotkania Paweł zabierze Was w świat pofałdowanej ziemi Toskańskiej oraz pachnących lawendą prowansalskich pól. Festiwal Czas Podróżników 2016 to święto ludzi kochających podróże. Zadaniem gości festiwalowych będzie zachęcenie publiczności do opuszczenia bezpiecznej domowej przystani, by ruszyć w świat. Prelegenci, których pragniemy zaprosić inspirowani są chęcią zdobycia szczytów górskich, poznania nowych kultur, kuchni różnych zakątków świata, wolontariatem i wieloma innymi czynnikami. /Klub Artysty, pl. Teatralny 12, Opole/ Poniedziałek 28.11.2016 19:00 Toskania i Prowansja w obiektywie /Paweł Uchorczak/ Wtorek 29.11.2016 19:00 Pstrąże - miasto, które znika /Mariola Nagoda, Piotr Dziadek/ Środa 30.11.2016 19:00 Bogowie i boginie na subkontynencie indyjskim /Łukasz Zalewski/ Czwartek 01.12.2016 19:00 Twarze Syberii - ludzie, natura, historia /Agnieszka Zientarska/ 6 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW /Teatr im. Jana Kochanowskiego, pl. Teatralny 12, Opole/ Piątek 02.12.2016 18:00 - 19:00 Indie /Kreazja/ 19:15 - 20:15 Oblicza Tajfunu / Małgorzata Szumska/ 20:30 - 22:30 Od Beskidów po Himalaje /Adam Bielecki/ Sobota 03.12.2016 18:00 - 19:00 Sabaj, sabaj /Ewa i Konrad Bednarczuk/ 19:15 - 20:15 Ekwador i Galapagos /Robert Gondek/ 20:30 - 21:30 Maluchem przez Afrykę /Arkady Fiedler/ Niedziela 04.12.2016 16:00 - 17:00 Etiopia /Norbert Rakowski/ 17:15 - 18:15 Rosja vs Japonia /Jerzy Arsoba/ 18:30 - 19:30 Kajtostany jak bociany, czyli urlop macierzyński w drodze /Kajtostany/ PSTRĄŻE Często mijamy na swojej drodze opuszczone budynki. Jedne robią na nas większe wrażenie, inne mniej. Ale mało kto wie, że w Polsce istnieje całe opuszczone miasto- Pstrąże. Miasto znajduje się w województwie dolnośląskim, w gminie Bolesławiec. Po 1945 roku miasteczko zostało przejęte przez wojska radzieckie. Polacy nie mieli do niego wstępu. Znajdowały się tu bloki mieszkalne dla żołnierzy radzieckich i ich rodzin, szkoła, przedszkole, szpital, sklepy, basen, kino. Po roku 1992 miasteczko zostało opuszczone, a to czego nie wzięli ze sobą Sowieci zostało rozszabrowane przez mieszkańców okolicznych wiosek. Zwiedzenie Pstrąża to marzenie każdego eksploratora. A ponieważ nie każdy ma możliwość, aby samemu zobaczyć jak dawne miasteczko, tętniące życiem, przemieniło się w ruinę, zapraszamy na naszą prezentację. Zwłaszcza, że obecnie budynki są wyburzane. Do końca tego roku z powierzchni ziemi ma zniknąć 6 bloków typu „leningrad”, pozostałe 3 w przyszłym roku. Mariola Nagoda to Opolanka z pasją. Jest Terenowym Przewodnikiem po Ziemi Opolskiej, członkiem PTTK, przodownikiem Turystyki Kolarskiej. Miłośniczka historii regionalnej. Uwielbia zwiedzać stare zamki, pałace, kapliczki, bunkry i grodziska. Dociera do miejsc nieuczęszczanych, zapomnianych, aby sfotogra- fować je, a potem opisać na swoim blogu: opolankazpasja.pl Piotr Dziadek to fotograf- filmowiec dokumentalista. Pasjonat II wojny światowej i rekonstrukcji historycznych, a także entuzjasta historii Opola, w szczególności dzielnicy Nowa Wieś Królewska. Autor strony: nwk.dziadekfilm.pl CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 7 Bogowie i boginie na subkontynencie indyjskim Indie zachwycają nie tylko kolorami, plażami i jedzeniem. To kwintesencja prawdziwej i żywej wiary w bogów i bóstwa subkontynentu. Podczas gdy bogowie chrześcijańscy wprowadzeni siła na południową-zachodnim wybrzeżu są martwi bogowie hinduizmu żyją w całych swoich okazałościach na północy. O bogach dobrych i miłosiernych a ludziach mściwych i złych oraz o bogach złych i strasznych a ludziach dobrych i akceptujących życie takim jakie jest w Indiach. Łukasz Zalewski - nauczyciel jogi, kulturoznawca, podróżnik. Od dwóch lat podróżuje do Indii. W jego kręgu zainteresowań są współczesne wierzenia i obrzędowość subkontynentu. KreAzja Wyjeżdżamy do Azji na 9 miesięcy, naszym celem są Indie, Nepal, Sri Lanka oraz Birma. We wszystkich tych Państwach będziemy odwiedzać miejsca takie jak domy dziecka, szkoły oraz różne inne lokalne organizacje. W każdej placówce zamierzamy spędzić około dwóch tygodni prowadząc intensywne warsztaty m.in. kuglarskie, taneczne, plastyczne, ekologiczne, językowe, matematyczne i sportowe. Celem projektu jest wymiana kulturowa i przede wszystkim danie możliwości rozwoju osobom, które ze względu na mieszkanie w ubogich, odległych od miast wioskach nie mają takich możliwości. Tym samym będziemy szukać miejsc, w których ludzie pokażą swoje zaangażowanie i chęć rozwi- jania się. Fundacja Dzieci Orientu zgodnie ze swoimi celami uskrzydla talenty, toteż w przyszłości zamierzamy wraz z fundacją wspierać odwiedzone placówki i osoby które będą wyrażały takie chęci. Nasze działania mają również pokazać tamtejszym nauczycielom rozwiązania motywujące uczniów do nauki, które mogą zastąpić często jeszcze tam używany kij do karania dzieci. Twarze Syberii - ludzie, natura, historia Syberię odkryłam przypadkowokiedy byłam w drodze do Mongolii. A potem wracałam, tak jak wraca się do ulubionej powieści. Zatem to będzie opowieść. Bo każda podróż jest opowieścią ludzi, natury, historii. Będzie to opowieść o tym, jak żyje się Polakom w polskiej wiosce Wierszynie ulokowanej w tajdze w centrum Rosji, będzie o szamanach i ich pracy, o tym dlaczego ludzie wciąż poszukują złota na Kołymie, miejscu, które budowali więźniowie zesłani przez Stalina oraz o tym, dlaczego lepiej żyć za Kołem Podbiegunowym na pustyni lodowej w ciumie i hodować renifery niż pracować w fabryce. Agnieszka Zientarska, mieszkanka Opola, nauczycielka z pasji, podróżniczka z wyboru. Oblicza Tajfunu - o szczęściu, tajfunie i byciu lady boy! Z pierwszego miesiąca pobytu na Bantayan pamiętam postapokaliptyczne obrazy, zawalone domy, połamane drzewa, powywracane do góry nogami życie. Ale pamiętam też śmiech ludzi, radość płynącą z każdego tymczasowego schronu, śpiew dzieci i muzykę towarzyszącą wiecznej fieście. Na Filipiny pojechałam zaraz po Yolandzie, największym w historii ludzkości tajfunie, na 3 tygodnie, by pracować w fundacji budującej domy. 3 tygodnie zamieniły się w 6 miesięcy, a budowanie domów, to stało się jednym z wielu projektów w jakich brałam udział na maleńkiej wyspie Bantayan. Małgorzata Szumska - aktorka teatru lalek, life coach, instruktor jogi, pisarka, autorka książki Zielona Sukienka nominowanej do na- grody Traveler, za swoją prelekcję "Zielona Sukienka, sentymentalna podróż na wschód" wielokrotnie nagradzana na polskich festiwalach podróżniczych. Tym razem opowie przedpremierowo o swojej drugiej książce "Oblicza Tajfunu" i o wyjątkowym czasie spędzonym z ofiarami tajfunu na rajskich plażach Filipin. 8 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 9 "Od Beskidów po Himalaje" 2 grudnia, 20:30, Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Prezentacja ilustruje drogę jaką pokonał Adam Bielecki aby zostać jednym z czołowych Himalaistów młodego pokolenia. Podczas dwugodzinnego pokazu autor postara się przybliżyć zjawisko himalaizmu zimowego a także za pomocą zdjęć i filmów opowie o swoich najważniejszych górskich osiągnięciach. Bio: Adam Bielecki - 33 lata. Himalaista, alpinista, taternik i podróżnik. Klub Wysokogórski Kraków. Członek kadry narodowej we wspinaczce wysokogórskiej. Pochodzi z Tychów, mieszka w Wielkopolsce. Absolwent Psychologii UJ. Wspina się w górach od 18 lat. Leader kilkudziesięciu wypraw w różne góry na 5 kontynentach. zdobywca wyróżnienia w konkursie Kolosy 2000 za dokonanie w wieku siedemnastu lat, samotnego i w stylu alpejskim wejścia na Khan Tengri 7010 m. Jesienią 2011 roku zdobył piąty szczyt świata Makalu 8463 m bez użycia tlenu. 9 marca 2012 wraz z Januszem Gołębiem dokonał pierwszego zimowego wejścia na Gasherbrum I 8068 m co zostało uhonorowane Kolosem i nagrodą Travelera National Geographic, a także uznane zostało za największe osiągniecie w dziedzinie eksploracji w 2012 roku przez prestiżowy portal amerykański explorersweb. Zdobywca K2 (31 lipca 2012) i Broad Peaka - pierwsze zimowe wejście (5 marca 2013). Na wiosnę 2014 roku wziął udział w zakończonej sukcesem wyprawie na północną ścianę Kanczendzongi kierowanej przez Denisa Urubko. Zimą 2016 razem z Jackiem Czechem podjął próbę pierwszego zimowego wejścia na Nanga Parbat 8125. Nigdy nie używał dodatkowego tlenu z butli podczas swoich wspinaczek. 10 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Ewa i Konrad Bednarczuk - razem podróżujemy od 3 lat. W tym czasie przelecieliśmy i przejechaliśmy kilkaset tysięcy kilometrów na 5 kontynentach, Nigdy nie wybieramy celu podróży, ten wybiera się sam. Usilnie staramy się udowodnić, że każdy może ruszyć w drogę ;) Na co dzień jeśli nie próbujemy akurat kupić kolejnego biletu w jak najlepszej cenie, pracujemy Konrad Bednarczuk kilkadziesiąt metrów nad ziemią, a Ewa Kaniewska-Bednarczuk kończy doktorat. Tym razem chcemy was zabrać do Kraju Uśmiechu - Tajlandii ( w której jeszcze jesteśmy przygotowując się do prelekcji ;)) W trakcie prezentacji postaramy się pokazać, że nie taki diabeł straszny i w podróż może wyruszyć każdy, kto odważy się kupić bilet. Nasza droga Ekwador to Ameryka Południowa w pigułce. W niewiele mniejszym od Polski, położonym na równiku kraju znajdziemy sięgające 6000 m n.p.m. ośnieżone wulkany, dziką i nieprzebytą dżunglę, lasy deszczowe i piękne zabytkowe miasta. Na odległych o 1000 km od kontynentu wyspach Galapagos mieszkają gigantyczne żółwie słoniowe, iguany, fregaty i głuptaki. To jedyne takie miejsce na świecie. To wszystko zobaczymy na zdjęciach Roberta Gondka, podróżnika, miłośnika Afryki, który w styczniu 2014 roku, w przerwie pomiędzy wyprawami na Czarny Ląd odwiedził ten fascynujący kraj. Robert Gondek: Podróżnik, fotograf i miłośnik Afryki. Autor licznych pokazów podróżniczych nagradzanych przez publiczność i jury podczas festiwali do Kraju Słońca i najlepszego na świecie mango wiodła przez Kraj Kontrastów - RPA. Codzienne życie w RPA i Tajlandii bardzo się od siebie różni. Tak więc zabierzemy was w podróż do mieszanki kultur, smaków i kolorów tych dwóch krain. w Łodzi, Środzie Wielkopolskiej i Poznaniu. Swoje teksty publikował w magazynach Podróże, Poznaj Świat, NPM, czy All Inclusive. Organizuje wyprawy na afrykański kontynent. Uczy się języka Suahili. Prowadzi projekt "W drodze na najwyższe szczyty Afryki", mający na celu zdobycie najwyższych szczytów w każdym afrykańskim kraju. Strony internetowe autora pokazu: www.szczytyafryki.pl www.facebook.pl/SzczytyAfryki CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 11 Maluchem przez Afrykę - projekt PoDrodze Afryka Polskim Fiatem 126p przez Afrykę. O 3,5 miesięcznej podróży "Maluchem" z Egiptu do RPA opowie Arkady Paweł Fiedler, wnuk pisarza i podróżnika Arkadego Fiedlera. Podróżnik i jego samochód pokonali 16194 km, odwiedzili 11 krajów, walczyli między innymi z upałem w Sudanie, błotem w Ugandzie, kurzem i afrykańską "tarką" w Tanzanii, ale ponad wszystko po drodze poznali niezwykłą przyrodę i fascynujących ludzi. Arkady Paweł Fiedler, wnuk wybitnego pisarza i podróżnika. Pasjonat podróży samochodowych, producent filmów podróżniczych, fotograf. Pomysłodawca i organizator projektu filmowo-podróżniczego - PoDrodze. 2009 r. - Maluchem wzdłuż granic Polski, 2014 r. - Maluchem przez Afrykę (projekt noEtiopia Norbert Rakowski najbardziej zagadkowy prelegent naszego Festiwalu spędził pół roku w Afryce i pomimo wielu obowiązków dyrektor Teatru im. Jana Kochanowskiego opowie nam o swoich przygodach. W Internecie można znaleźć parę słów o samym sobie napisanych przez Norberta „Kiedyś bylem maly. Teraz mam 182 cm wzrostu, odciski na rękach i pokończonych parę szkół. Wiele godzin poświęceń i dyplomy nie dają mi aż takiego poczucia harmonii jak ludzie, ktorzy mnie otaczają. Mam fantastycznych przyjaciół. Piękni są i mają serca wielkie jak statki towarowe.” 12 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW minowany do nagrody TRAVELERY National Geographic), 2016 r. - Maluchem przez Azję. Organizator wypraw samochodowych do Namibii, Botswany i Zambii. Po 11 latach rzucił karierę korporacyjną aby oddać się pasji odkrywania świata i kultywowania tradycji podróżniczych Fiedlerów. Mieszka i pracuje w Puszczykowie. Rosja vs Japonia Jurek Arsoba zestawi różnice i podobieństwa, które zaobserwował i utrwalił okiem fotografa. Jakich należy się spodziewać kontrastów pomiędzy tymi krajami, narodami, które oddziela od siebie na pozór tylko cieśnina La Pérouse’a… a może dużo więcej? ... Jerzy Arsoba urodził się w Łodzi w 1967 r. Studiował elektronikę i cybernetykę w Szczecinie oraz teologię i filozofię na KUL w Lublinie. Pracował w banku, drukarni, teatrze, telewizji oraz kilku własnych firmach – w sumie w 17 zawodach. W 2007 r. założył swoje biuro Arsoba Travel – pracownia podróży. Specjalizuje się w podróżach na Wschód. Do jego pasji należą podróżowanie, fotografia, kino i fantastyka naukowa. Kajtostany, w składzie mama Fasola, tata Zbych, Kajtek (2011) i Ruta (2014), jak bociany, postanowiły przezimować w cieple i jak każdy człowiek, wykorzystać porządnie roczny urlop macierzyński. Gdy majowa Ruta nieco podrosła, spakowaliśmy sakwy, rowery upchaliśmy do pudeł, pożegnaliśmy się z jesienną Polską i wyruszyliśmy w drogę, na południe. Przez ponad 7 miesięcy i 7 tysięcy kilometrów turlaliśmy się na rowerach po Maroku, Portugalii, Hiszpanii, Francji i Niemczech, by w końcu wrócić do Polski. Bo w jeździe z dziećmi na rowerze nie ma nic nadzwyczajnego. Jak człowiek lubi jeździć na rowerze, to posiadanie dzieci wcale nie powinno mu w tym przeszkadzać. Wystarczy wziąć trochę mniej swoich rzeczy, doładować ciuchami dziecięcymi, wybrać mniej uczęszczane drogi, kompletnie zmienić dotychczasowy plan działania i w drogę. Opowiemy o tym jak przyjemnie można pokazać dziecku kawałek świata i przy tym nie zbankrutować. Uchylimy też nieco rąbka tajemnicy co wziąć w drogę z dziećmi, na co zwracać szczególną uwagę, czyli kilka pomocnych trików. O nas: TATA ZBYCH: Geograf, z czego bardzo się cieszy. Lubi mapy i Ziemię. Kiedyś myślał, że fajnie jest podróżować, teraz wie, że lepiej turlać się niespiesznie. MAMA OLA „FASOLA”: Geograf. Wsiąknięta w literaturę. Cieszy się, bo cieszyć się lubi. Woli przestrzeń niż ludzi, dlatego bliżej jej do Azji Centralnej niż Azji Pd-Wsch. Kajtek: Wypadkowa dwóch powyżej. Inaczej zwany Cieszyryjem. RUTA: Nie wiemy jeszcze co z niej za ziółko. RAZEM: KAJTOSTANY. RODZINNIE TURLAMY SIĘ TO TU, TO TAM, DLA SAMEGO FAKTU TURLANIA SIĘ RAZEM. CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 13 NOWE ŻYCIE SZACHOWNICY Jerzy Zygmunt 14 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Otwór jaskini - fot. Maciej Stobierski CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 15 Jura Polska, czyli Wyżyna Krakowsko-Wieluńska, słynie z występowania bardzo wielu podziemnych grot, w dużym stopniu decydujących, obok wapiennych ostańców i zamkowych ruin Orlich Gniazd, o wyjątkowej atrakcyjności tej krainy. Do najbardziej znanych należy Smocza Jama pod krakowskim Wawelem, Jaskinia Łokietka w Ojcowskim Parku Narodowym i Jaskinia Głęboka w Górze Zborów a także skupiska popularnych wśród grotołazów jaskiń w okolicy częstochowskiego Olsztyna, Złotego Potoku i Kroczyc; w sumie około 2,5 tys. takich obiektów. W północnej części Jury, czyli na Wyżynie Wieluńskiej, opisano zaledwie 40 stosunkowo niedużych jaskiń. Ale to właśnie tutaj znajduje się jedna z najciekawszych grot, jedyna dla ochrony której powołano rezerwat przyrody oraz którą Komisja Europejska zakwalifikowała do europejskiej sieci „Natura 2000” jako Specjalny obszar ochrony siedlisk - Szachownica PLH240004. Jaskinia Szachownica, ukryta w gęstych borach Krzemiennej Góry, jest miejscem tajemniczym i niezwykłym, o dużym znaczeniu zarówno dla nauki oraz ludzi jak i dla zwierząt. Ze swoją długością 872 m jest największą jaskinią Wyżyny Wieluńskiej i jedną z najdłuższych na całej Jurze. Ale miarą jej niezwykłej wartości jest inna liczba – to co najmniej 2000 nietoperzy, hibernujących tu każdej zimy. Aktualnie jest to jedno z pięciu największych znanych w Polsce zimowisk tych latających ssaków. Niestety, temu wyjątkowemu miejscu grozi zagłada. Jaskinia w dużym stopniu została przekształcona przez człowieka, który przez 100 lat, aż do 1962 r., prowadził tu podziemną eksploatację kamienia wapiennego, powiększając znacznie wymiary korytarzy i sal. To z kolei pociągnęło za sobą drastyczne zmiany klimatyczne. Procesy mrozowe i erozyjne powodowały, że korytarze groty zaczęły rozsypywać się niczym domek z kart, grożąc zawaleniem całej jaskini. A wszystko zaczęło się ok. 150 tys. lat temu, gdy ablacyjne wody lądolodu warciańskiego, płynąc po powierzchni sandrowej jego przedpola, napotkały przeszkodę w postaci wapiennego ostańca Góry Krzemiennej. Większość wód łatwo ominęła wzgórze ale jakaś część przenikała do jego szczelin 16 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Rozdroże - fot. Jerzy Zygmunt Nocek nattera - fot. Maurycy Ignaczak i spękań, drążąc podziemne korytarze. Ich budowa różniła się od jaskiń powstałych w wyniku typowych procesów krasowych. Na planie Szachownicy wyraźnie jest widoczny regularnie pokrzyżowany i gęsty system korytarzy, rozwiniętych na jednym poziomie wzdłuż sieci szczelin tektonicznych. Ko- rytarze mają charakterystyczne przekroje poprzeczne w postaci wąskich, pionowych soczewek. Lodowcowe wody płynęły jednocześnie całym systemem korytarzy, nie tworząc zdecydowanego, tak typowego dla większości jaskiń ciągu głównego, zaś rozwój całego systemu był wyraźnie jednofazowy i stosunkowo krótki. Na przykładzie Szachownicy polscy geolodzy opisali nowy rodzaj jaskiń, tzw. proglacjalnych. Pierwszą istotą, jaka w połowie XIX wieku zajrzała do wnętrza jaskini, był górnik, pozyskujący kamień wapienny na potrzebny budownictwa. W czasie prac wydobywczych natrafił na jaskiniowe korytarze, dzięki którym uzyskał łatwiejszy dostęp do skały, bez potrzeby pracochłonnego zdejmowania jałowego nadkładu. W 1962 r. eksploatacja wapienia w Szachownicy została przerwana, górnicy opuścili kamieniołom i na rozdartym wierzchołku Krzemiennej Góry zapanował spokój. Zgodnie z prawami natury nagie dotąd przełomy wapiennych skał zaczęła pokrywać pionierska roślinność. Aż którejś nocy, być może w pogoni za jakąś ćmą, pojawił się nietoperz. Potem drugi i trzeci… Kiedy kilkanaście lat później, w 1978 r., geolodzy opublikowali pierwszy opis jaskiń w Krzemiennej Górze, zamieścili też lakoniczną wzmiankę, iż w Szachownicy „masowo zimują nietoperze”. Pierwsze zoologiczne obserwacje potwierdziły to, zaś jaskinia zyskała status hibernakulum, czyli miejsca wybranego przez zwierzęta na kryjówkę podczas zimowego snu. Dużym zaskoczeniem była też rekordowa liczba hibernujących nietoperzy, bo z szacunkową ilością powyżej 300 osobników wyprzedziła ona wszystkie jurajskie groty. Na podstawie corocznych, prowadzonych nieprzerwanie od 1981 r. obserwacji, stwierdzono że liczebność zimowej kolonii nietoperzy w jaskini w ciągu 35 lat zwiększyła się wielokrotnie, od ok. 400 osobników hibernujących na początku lat 80. XX w. do ponad 2000 Nocek Bechsteina - fot. Maurycy Ignaczak Nacieki lodowe - fot. Maurycy Ignaczak na początku XXI w. Oprócz ilości zwierząt ważny też jest ich skład gatunkowy; z 26 stwierdzonych w Polsce taksonów 11 występuje w Szachownicy, w tym 4 gatunki unikatowe, zagrożone wyginięciem nie tylko w Polsce ale i w całej Europie. To właśnie obecność mopka Barbastella barbastellus, nocka łydkowłosego Myotis dasycneme, nocka Bechsteina Myotis bechsteinii i nocka dużego Myotis myotis, czyli gatunków chronionych prawem unijnym, w dużym stopniu przeważyła o zakwalifikowaniu jaskini do obszarów „naturowych”. Dlaczego akurat ta jaskinia zyskała status tak ważnego miejsca? Szachownica jest usytuowana na Wyżynie Wieluńskiej i jest tutaj jedyną znaną grotą o stosunkowo dużej kubaturze. Paradoksalnie, dzięki destrukcyjnej działalności człowieka zyskała wiele atrakcyjnych dla zwierząt miejsc! To nieograniczona liczba szczelin powstałych w wyniku podziemnej eksploatacji wapienia oraz duża mozaika warunków termiczno-wilgotnościowych stworzyła nietoperzom możliwość bezpiecznego ukrycia się oraz wybrania optymalnych warunków zimowania. Późnym latem i jesienią jaskinia staje się miejscem masowego rojenia nietoperzy, mającego związek z zachowaniami godowymi i pokazaniem młodocianym osobnikom dogodnego miejsca hibernacji. Niestety, w tym idyllicznym obrazku pojawiły się rysy, i to w dosłownym sensie. Rysy na ścianach i stropie jaskini, te same w których tak chętnie kryją się mopki, stopniowo z biegiem czasu stawały się coraz szersze i głębsze. Procesy mrozowe i erozyjne powodowały, że korytarze groty zaczęły rozsyCZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 17 pywać się niczym domek z kart, grożąc zawaleniem całej jaskini. W 1996 r. opracowano dokumentację do planu ochrony, która zalecała wykonanie fizycznych zabezpieczeń, mających na celu ochronę stropów przed postępującą dezintegracją. Plan ten jednak nie doczekał się realizacji. Za to czas płynął nieubłaganie; po każdej zimie od stropu Szachownicy odłupywały się kolejne bloki skalne i wszystko wskazywało, że jaskinia w końcu się zawali. I tylko niczego nieświadome nietoperze zlatywały się każdego roku w coraz to większej liczbie, jakby na przekór losowi. Jakimś cudem ten niepewny stan przetrwał prawie 20 lat. W międzyczasie, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, dołączono Szachownicę do europejskiej sieci obszarów cennych przyrodniczo „Natura 2000”, co w dużym stopniu przesądziło o podjęciu decyzji jej ratowania. W 2008 r. Wojewoda Śląski zlecił Głównemu Instytutowi Górnictwa opracowanie możliwości zabezpieczenia jaskini. Dla zabezpieczenia stropu przed zawałem najwłaściwsze okazało się użycie metod typowo górniczych, stosowanych do zabezpieczenia wyrobisk podziemnych. Inżynierów wsparli także przyrodnicy, konkretnie chiropterolodzy z tzw. Porozumienia dla Ochrony Nietoperzy. W 2012 r. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach, która zarządza obszarami Natura 2000 w województwie śląskim, podpisała umowę z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz z unijnym tzw. Instrumentem Finansowym LIFE+ na wsparcie kosztów prac ratunkowych w Szachownicy. W 2014 r. Główny Instytut Górnictwa wyko18 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Rys.Szachownica Prace zabezpieczające - fot. Jerzy Zygmunt nał, tym razem na zlecenie RDOŚ w Katowicach, projekt techniczny zabezpieczenia podziemi. Wykorzystując wieloletnią praktykę w kopalniach węgla i doświadczenie z analogicznych zadań ratunkowych w Jaskini Głębokiej, zaprojektowano trzy rodzaje wzmocnień: żelbetowe filary podporowe, iniekcję ciśnieniową stropów sal jaskini i obudowę kotwową stropów i ścian sal. Dzięki temu spękany górotwór nad grotą, nie dość że zostanie porządnie podparty, to także dosłownie sklejony, tworząc ochronny parasol. W czerwcu 2015 r. przed otworem Szachownicy powstał plac budowy; pracownicy firmy Novum Servis Sp. z o.o. z Zabrza wzięli się ostro do roboty, tym bardziej że musieli zakończyć prace do września, a więc przed pojawieniem nietoperzy. Stropy sal podparli drewnianymi kasztami i stropnicami. Wszystko po to, aby bezpiecznie wykonać właściwe prace. W trzech miejscach zbudowano betonowe filary podporowe; wszystkie obmurowano odłamkami skał wapiennych, uzyskując wygląd zbliżony do naturalnego. Następnie sklejono spękany górotwór, pompując do środka przez otwory iniekcyjne aż kilkadziesiąt ton kleju mineralno-organicznego. W ten sposób powstał swoisty „płaszcz” ochronny, ograniczający dopływ wody do jaskini, co się powinno przełożyć na ograniczenie a nawet eliminację mrozowego rozsadzania skały. Końcowym etapem było zabezpieczenie stropów i ociosów za pomocą obudowy kotwowej i kotwowo-cięgnowej oraz zamontowanie ochronnej okładziny siatkowej. To w dużym skrócie - aby lepiej zapoznać się ze szczegółami ww. prac należy odwiedzić stronę internetową projektu www.lifeszachownica.pl. Pod koniec sierpnia 2015 r. plac budowy został uprzątnięty i robotnicy opuścili jaskinię. Teraz należało poczekać na nietoperze. Czy zaakceptują tak duże zmiany w swojej sypialni? W styczniu 2016 r., zgodnie z coroczną tradycją, chiropterolodzy z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Nietoperzy policzyli hibernujące zwierzęta. Stwierdzili, że w grocie zimowało co najmniej 2280 osobników, należących do 9 gatunków. Był to jeden z najwyższych zaobserwowanych stanów; również skład gatunkowy jakościowo i ilościowo nie odbiegał od normy. Przeprowadzone prace Mały filar po wzmocnieniu - fot. Maciej Stobierski Obudowa cięgnowa - fot. Maciej Stobierski nie spowodowały więc negatywnych zmian w warunkach dla zimowania nietoperzy. W czerwcu 2016 r. prace górnicze w Szachownicy zostały wznowione., potrwały aż do jesieni. Jaskinia Szachownica zyskała nowe życie, z pożytkiem dla natury i ludzi. Czy opisana wyżej, wykonana ogromnym nakładem sił i kosztów reanimacja Szachownicy okaże się skuteczna? - W skali „mikro” liczonej dziesiątkami lat – praw- dopodobnie tak, w skali „makro” liczonej setkami czy nawet tysiącami lat – z pewnością nie! Bo nie da się zatrzymać naturalnych procesów krasowej denudacji. Ale w przypadku przyrody, niszczonej przez ludzi w potwornym tempie i na ogromną skalę, liczy się każdy rok. Bo każdy „wygrany” czas daje szansę na uratowanie wycinka naszego przyrodniczego otoczenia czyli pośrednio także i nas. ■ ARTYKUŁ SPONSOROWANY „Kampania informacyjna realizowana w ramach Projektu LIFE Szachownica/PL, współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach instrumentu finansowego LIFE + oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej” CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 19 MOJA SYCYLIA CZ.2 Beata Skorupińska 20 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 21 W epoce antycznej podczas częstych wojen Sycylia była miejscem ścierania się następujących kultur: Fenicjan, Greków, Kartagińczyków i Rzymian. Koniec rzymskiej dominacji nastąpił w 468 r. n.e., gdy Genzeryk, król przybyłych z Afryki Wandalów podporządkował sobie wyspę. Przewodniki wskazują na pozostałości po co najmniej 12 miastach antycznych: Himera, Halesa Arconidea, Tindari, Taormina na północy wyspy, Syrakuzy, Akrai, Morgantina na wschodzie, Villa Romana del Casale w centrum i Eraclea Minoa, Agrygent, Selinunte, Segesta na południu. W drugim tygodniu podróży opuściliśmy Syrakuzy i przenosząc się na południe, w okolice rezerwatu naturalnego Foce del Fiume Platani koło Eraclea Minoa, pojechaliśmy do Villa Romana del Casale. Villa Romana del Casale. Ta imponująca willa rzymska znajduje się w pięknej, wiejskiej okolicy, 5 km na północny zachód od miasteczka Piazza Armarina. Willa jest labiryntem korytarzy i pomieszczeń, zajmujących powierzchnię 3500 metrów kwadratowych, w których zachowały się najpiękniejsze rzymskie mozaiki opowiadające barwne i dramatyczne historie, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego Unesco w 1997 roku. Budowla była zamieszkiwana do XII w., aż do momentu zniknięcia pod lawą błota, którą była przykryta przez ok. 700 lat. Dopiero rozpoczęte w 1950 r. kompleksowe wykopaliska odkryły przepiękną willę i jej wielobarwne mozaiki podłogowe. Aby przywrócić dawne rozmiary obiektu dobudowano nowy dach, ściany oraz ułożono chodniki w pokojach dla zwiedzających. 22 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Mozaika 10 dziewczętami uprawiającymi sport Mozaika z polowaniem na tura Usytuowana na wyludnionym wzgórzu, w lesie, służyła jako dom letniskowy i myśliwski, o czym świadczą liczne przedstawienia zwierząt i ptactwa na mozaikach. Jej rozmiar wskazuje, że była własnością kogoś wysoko postawionego, prawdopodobnie Maksymiana Herkuliusza, współcesarza Dioklecjana. Znajdujące się tam mozaiki prezentują sceny z nimfami morskimi, trytonami i cherubinami płynącymi łódkami i polującymi włóczniami na ryby, przedstawiają sceny mitologiczne i zaczerpnięte z życia codziennego, polowanie, igrzyska i święta bogów, winobranie. Szczegóły znajdujące się na mozaice t.j. ubrania, buty i fryzury świadczą o latach w jakich zostały wykonane. W jednym z niewielkich pomieszczeń przy perystylu zachowała się jedna z najsłynniejszych mozaik w willi – dwuczęściowy obraz dziesięciu młodych dziewcząt wykonujących ćwiczenia sportowe i gimnastykę. Dziedziniec wewnętrzny jest oddzielony od sal gościnnych i pokoi prywatnych długim korytarzem, w którym można również podziwiać przepiękne mozaiki. Jedną z nich jest Wielkie Polowanie przedstawiające starcie uzbrojonych ludzi z dziką zwierzyną. Wyczucie ruchu i akcji jest tak nadzwyczajne, że ożywia postaci i zwierzęta z takim realizmem, że wykonanie mozaiki przypisuje się mistrzom afrykańskim. Opuszczając Villa del Casale wiedzieliśmy, że jak i wszyscy zwiedzający to miejsce, staliśmy się uczestnikami starożytnego widowiska zapisanego na mozaikach, pilnie strzeżonego przez przyrodę, żeby po siedemnastu wiekach udostępnić to oglądającym, jako dowód umiejętności mistrzów ceramiki okresu antyku. Nie słyszałam, żeby tak rozległe powierzchnie pokryte ceramiką zachowały się w Europie. Eraclea Minoa Eraclea Minoa to starożytne miasto greckie na południowym wybrzeżu Sycylii, usytuowane pomiędzy Agrigento a Sciaccą. Według legendy miasto pierwotnie nazywało się Minoa, od kreteńskiego króla Minosa, który ścigał Dedala aż do Sycylii, by ukarać go za udzieloną pomoc Tezeuszowi i Ariadnie przy wyjściu z labiryntu. Prawdopodobnie zostało założone w VI w. p.n.e przez grecką kolonię z Selinunte, która później dodała do nazwy człon Eraclea. Przechodząc w ręce Rzymian, Eraclea w III w. p.n.e. była zaangażowana w szereg wojen, co doprowadziło do jej stopniowego opuszczania. W I w. p.n.e. miasto nie było już zamieszkiwane. Większa część ruin starożytnej Eraclei pochodzi z IV w. p.n.e., kluczowego okresu w historii miasta, przypadającego na około 300 lat przed jego upadkiem. Ruiny miasta usytuowane są na wzniesieniu, nad pięknym łukiem białego piasku. Do chwili obecnej Eraclea nie jest całkowicie odkopana, nadal trwają intensywne prace wykopaliskowe prowadzone przez zagraniczne uniwersytety. Wykopaliska prowadzone od 1950 r. ujawniły pozostałości domów z cegły mułowej, na których można Widok na wzgórze z ruinami Eraclea Minoa zauważyć małe kawałki mozaik. Oprócz dobrze zachowanych murów miejskich, ogromne wrażenie robi także częściowo odrestaurowany teatr zbudowany z bardzo kruchej cegły. Obecnie całość jest chroniona plastikowym dachem aby zapobiec dalszemu niszczeniu. Eraclea Minoa była miejscem, do którego mogliśmy dojść plażą nie do końca tak prosto, jak nam się wydawało. Ponieważ widać wyraźnie działania związane z zachowaniem stanu, a nie rokujące na dalszy rozwój badań. Jedyne co jest niezwykłe to położenie, wysoko nad białym piaskiem i na wapiennym wzniesieniu z pięknym widokiem na morze, plażę, i rezerwat przyrody (piękna i bardzo dobra plaża do kąpieli). Selinunte Selinunte - (nazwa pochodzi od greckiej nazwy gatunku dzikiego selera) to ruiny greckiego miasta Selinus, leżące ok. 30 km na wschód od Mazara del Vallo. Jest to jedno z najbardziej zachwycających stanowisk archeologicznych na obszarze Morza Śródziemnego. Selinunte zostało założone w VII w. p.n.e. przez kolonistów z Magary Hyblei. Przez wieki atakowane było przez nieprzyjaciół (Kartaginę i Segestę), którzy chcieli mieć w CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 23 posiadaniu to potężne miasto i otaczające je żyzne pola. W 409 r. p.n.e. Selinunte zostało zniszczone przez Kartagińczyków, a próby jego odbudowy uniemożliwiały liczne trzęsienia ziemi. Pozostałości Selinunte były zamieszkiwane do 250 r. p.n.e., później okupowane przez Arabów. Po XIII wieku miasto zostało zapomniane, ponownie odkryte w XVI wieku. Pomimo ogromnych zniszczeń pozostałości miasta do dziś budzą w ludziach podziw i zachwyt. We wschodniej grupie świątyń zachowały się ruiny trzech równolegle stojących. Zostały one częściowo zrekonstruowane, dwie z nich są bardzo znaczące: - najlepiej zachowana jest świątynia poświęcona bogini Herze, o czym mogą świadczyć inskrypcje na steli wotywnej, znalezionej w 1865 roku. Wzniesiona w stylu gotyckim liczy prawie 7 m długości i 25 m szerokości, a jej 68 kolumn do dziś utrzymuje część oryginalnego belkowania, - świątynia poświęcona Apollinowi jest największą budowlą znajdującą się w grupie wschodniej, liczącą 110 m długości i 50 m szerokości. Dziś jest tylko potężnym rumowiskiem kamieni, pośrodku którego widnieje jedna kolumna zrekonstruowana w 1832 roku. Była drugą co do wielkości świątynią na wyspie, po świątyni Zeusa w Agrigento. Selinunte jest położone na rozległym terenie, na spacer trzeba przeznaczyć co najmniej pół dnia, ponieważ obszar zabytkowy jest bardzo rozległy. Daje to wyobrażenie o wielkości miast starożytnych zasobnych w wodę, mających porty (tutaj rzeczny i morski), zamieszkałych w najlepszym momencie przez około 40 tysięcy mieszkańców. Wystarczy tylko uruchomić wyobraźnię i miasto ożywa. Pomocą 24 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW /Świątynia Zgody i Ikar spadł / I.Mitoraj Scala dei Turchi dla wyobraźni są liczne plansze z wizualizacją antycznego miasta i życia w nim. Agrygent Agrigento miasto położone na południowym wybrzeżu Sycylii. W starożytności miasto nosiło nazwę Akragas, później Agrigentum, następnie Girgenti i wreszcie od 1927 r. Agrigento. Akragas zostało założone w 582 r. p.n.e. przez greckich kolonistów z Koryntu i Rodos. Swoją nazwę przyjęło od rzeki, nad którą powstało. Rozkwit miasta przypada na VI i V wiek p.n.e. Akragas słynęło z eksportu zbóż, oliwy, wina i wyrobów ze skóry. Zajmowało obszar około 18 ha i otoczone było murami obronnymi o długości 10 km z dziewięcioma bramami. Główną z nich była brama IV, w południowym odcinku murów, zwana Złotą Bramą. Do najsłynniejszych klasycznych budowli stojących w Dolinie Świątyń należą : - świątynia Zeusa – największa świątynia dorycka świata, nigdy niedokończona, po zburzeniu odbudowana w 480 r. p.n.e. Jej rozmiary to 113 m długości, 53 m szerokości i 20 m wysokości; - świątynia Hery - ciekawa bu- dowla na wpół w ruinie, na samym skraju grzbietu. Widoczne tu i ówdzie na kamieniarce czerwone pasma to skutek pożaru, który wybuchł podczas najazdu Kartagińczyków w 406 r. p.n.e.; - świątynia Heraklesa - najstarsza świątynia w Akragas, jej budowę rozpoczęto prawdopodobnie pod koniec VI w. p.n.e. Zrekonstruowano dziedzińce z pierwotnych trzydziestu ośmiu kolumn, natomiast reszta porozrzucana wokół jest zbyt trudną układanką; - świątynia Zgody - najlepiej zachowana świątynia w całym kompleksie, a jednocześnie jedna z najlepiej zachowanych świątyń greckich na świecie; jest również pięknie usytuowana, ze wspaniałymi widokami na miasto i morze. Ogorzały kamień dodaje konstrukcji ciepła i siły. Świątynia pochodzi z czasów imperium rzymskiego, powstała ok. 430-440 r. p.n.e. w stylu doryckim. Przetrwała niemal bez uszczerbku, a zawdzięcza to prawdopodobnie temu, że VI w. n.e. przekształcono ją w kościół chrześcijański. W XVIII w. mniej więcej przywrócono pierwotny układ; możemy oglądać lekko zwężone ku górze kolumny. Zwiedziliśmy Dolinę Świątyń, zajęło to nam około 7 godzin z Muzeum Archeologicznym, pierwszym takim w moim życiu, z którego nie chciało nam się wyjść. Eksponaty są w całości zachowane, niewiele zużyte „zębem czasu”, świetnie wyeksponowane, różnorodne. I taki polski akcent – na terenie Doliny Świątyń są wyeksponowane instalacje Igora Mitoraja. Morskie przyjemności okolic Agrygentu. Zwiedzanie zabytków cywilizacji to jedno. Nad morzem, koło Agrygentu, można przejść się, poczekać na zachód słońca, zrobić sobie piknik, popływać obok zabytku przyrody, jakim są Schody Tureckie (Scala dei Turchi). I tak zrobiliśmy. Ta niesamowita ściana z białego i gładkiego margla schodzi łagodnym zboczem w stronę morza i zamienia się w fantastyczną, wielo- stopniową platformę . Zwiedziliśmy pięć starożytnych miast, pozostało nam jeszcze pięć znaczących miejsc. Namawiam każdego, kto się waha czy zwiedzać Sycylię. Przyroda, historia, różnorodność w każdej dziedzinie, no i niezwykłe smaki potraw, spokój, którego doświadczyliśmy. ■ CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 25 Święta Bożego Narodzenia są niezwykle magiczne, nie tylko ze względu na ich wartość symboliczną, lecz również i kulinarną! Jest to czas kiedy z wielkim smakiem próbujemy najróżniejszych potraw, na które z utęsknieniem czekaliśmy od ostatnich świąt. Boże Narodzenie znaczna część Polaków spędza tradycyjnie, czyli w domu, z rodziną i najbliższymi. Na zachodzie można zauważyć zupełnie inny trend – święta to idealna okazja aby wyjechać za granicę, odpocząć. Takie spędzanie świąt daje możliwość obcowania z różnymi kulturami i zobaczenia na własne oczy, jak wyglądają bożonarodzeniowe tradycje w innych krajach. W wielu państwach Wigilia, jak i Boże Narodzenie ma zupełnie inny smak niż w Polsce. Na początek skoczmy na święta do Austrii, gdzie ogromne powodzenie mają pieczone kasztany oraz korzenne grzane wino, niezwykle często serwowane jako bożonarodzeniowy trunek. Na Węgrzech święta nie mogą się odbyć bez tradycyjnej zupy rybnej, która jest przygotowywana z różnych gatunków ryb (również karpia), cebuli, pomidorów i papryki. Węgierska wigilia różni się od polskiej tym, że je się na niej mięso! Głównym wigilijnym daniem jest gulasz szegedyński – przygotowywany z mięsa dzika, słoniny i kapusty. Posiłek kończy deser - strucla z makiem i orzechami. Australijskie Boże Narodzenie wypada w środku lata. W świątecznym menu (dostosowanym do ponad trzydziestostopniowych upałów) znajdują się: sałatki z owocami morza, pieczony indyk na zimno, tort Pavlovej. W niemieckiej kulturze na świątecznym stole nie może zabraknąć potrawy, którą spożywa 26 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW WIGILIJNE SMAKOŁYKI Z RÓŻNYCH ZAKĄTKÓW ŚWIATA Joanna Żółtowska się zarówno na co dzień, jak i od święta, czyli tradycyjnej sałatki ziemniaczanej. Deser zazwyczaj stanowi drożdżowa strucla z dużą ilością bakalii. Finezyjnie ozdabiane korzenne ciasteczka to tradycyjny świąteczny deser w Szwajcarii. Ich bardzo popularną wersją są cynamonowe gwiazdki z dodatkiem mielonych migdałów, tzw. zimtsterne. Amerykańskie święta nie mogą się odbyć bez pieczonego indyka, serwowanego jako danie główne oraz deseru, czyli świątecznego puddingu czy ciasta marchewkowego. Anglicy Wigilii nie obchodzą, celebrują pierwszy Dzień Świąt. Stoły uginają się wtedy od indyka nadziewanego kasztanami, zupy z żółwia czy puddingu z brandy i śliwkami, który w każdym domu jest inaczej przygotowywany, a przepis na niego przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Finowie Wigilię spędzają w… saunie! Do wigilijnej wieczerzy zasiadają około godziny 17.00. Fińska kolacja wigilijna nie może odbyć się bez pieczonej szynki, zapiekanki z brukwi, marchewki, a także sałatki z czerwonych buraków. W Portugalii świątecznym przysmakiem jest smażony dorsz z gotowaną kapustą oraz tradycyjne słodkie grzanki, tzw. rabadanas. Podaje się je na gorąco, obsypane cynamonem i cukrem. Na Ukrainie Wigilia obchodzona jest zgodnie z tradycją prawosławną, czyli 6 stycz- nia. Ukraińskie menu wigilijne jest podobne do polskiego: dwanaście potraw, susz, gołąbki, ryba. Główną i najważniejszą potrawą jest kutia. Spotkamy tu również i barszcz, ale podawany z fasolą. Dziewięć a nie dwanaście potraw mają w swojej świątecznej kulturze Łotysze. Główną potrawą Wigilii jest kukis – głowa prosiaka gotowana z jęczmieniem, w towarzystwie kiełbasy z jęczmieniem i groszkiem oraz mięso smażone z bekonem i grochem. Pomimo, że w Japonii wyznawców chrześcijaństwa jest tylko 1% całego społeczeństwa, to święta obchodzi większość obywateli. Święta w Japonii są bardzo skomercjalizowane przez przenikającą tu kulturę zachodnią. Japończycy obdarowują się prezentami, ulice są przystrojone świątecznymi dekoracjami, natomiast w Wigilię idzie się do restauracji. Wigilijna kolacja przypomina jednak bardziej romantyczne spotkanie niż rodzinną Gwiazdkę. Co zjemy w Japonii na Wigilię? Zazwyczaj będzie to pieczony kurczak… z KFC. Kolejnym kulturowym fenomenem jest Gwatemala. Choć żyje tu aż 60% katolików, to Boże Narodzenie nie jest tak istotnym świętem w roku jak Wielkanoc. W świątecznym, bożonarodzeniowym menu spotkamy: tamales, czyli mięso mielone wymieszane z masą z mąki kukurydzianej i zawinięte w liście kukurydzy. Obowiązkowym sosem, który musi pojawić się na stole jest guacamole. We Włoszech ulice i domy ozdabiają szopki, a nie choinki. Podstawą włoskiej wieczerzy Wigilijnej są ryby. Zgodnie z kulturą i tradycją neapolitańską, na stole powinno się znaleźć 7 różnych gatunków ryb, dlatego zjemy tu: zupę rybną, potrawy z rybą i ryżem, rybę pieczoną czy makaron z rybą. Na pierwszy dzień Świąt przygotowuje się lasagne czy canelloni. U Czechów na Wigilijnym stole prym wiodą dania z grzybów, grochu z dodatkiem miodu, orzechów i czosnku. Słodkością, bez której nie mogą się obyć jest strudla, czyli słodki, wypieczony z dziewięciu kawałków białego ciasta chleb (chałka) nadziewany rodzynkami. Najpopularniejszą jednak potrawą jest kuba, czyli zapiekana kasza z grzybami. Gruzini Wigilię obchodzą 7 stycznia. Na tradycyjnym gruzińskim stole spotkamy: cacivi – pieczony kurczak w sosie orzechowym, pieczonego prosiaka, szaszłyki oraz roladki z bakłażana, czyli nigviziani badirdzhani. Poniżej prezentuję kilka sprawdzonych przeze mnie przepisów na bożonarodzeniowe smakołyki z innych krajów, mając nadzieję, że potrawy te sprawią, iż świąteczne posiłki będą jeszcze bardziej urozmaicone i intrygujące. Wesołych Świąt! Sałatka ziemniaczana z łososiem (Niemcy) Składniki: 6 ugotowanych ziemniaków 150 g wędzonego łososia 1/2 pęczka szczypiorku lub zeszklona na maśle cebulka 1 łyżka majonezu 2 łyżki naturalnego jogurtu Sałatka ziemniaczana z łososiem Halaszle – zupa rybna z karpia sól, pieprz łyżeczka musztardy sok z cytryny łyżeczka oliwy Ugotowane, ostudzone ziemniaki pokrój w kostkę lub plastry i przełóż do naczynia. Szczypiorek opłucz i pokrój w pierścionki. Plastry łososia pokrój w paseczki. Przygotuj sos z majonezu i jogurtu, oliwy, musztardy i soku z cytryny, lekko przypraw do smaku solą i pieprzem. W salaterce układaj warstwami ziemniaki, paseczki łososia i pokrojony szczypiorek. Sałatkę polej sosem, a tuż przed podaniem lekko wymieszaj dwoma widelcami. To doskonałe danie na kolację. Podawaj je na liściu sałaty, z pieczywem i herbatką owocową. http://babyonline.pl/salatka-ziemniaczana-z-lososiem-przepis-dla-dzieci,przepisy-przepis,1164,r2.html Halaszle – zupa rybna z karpia (Węgry) Składniki: 1 cały karp (ok. 1,2 kg) marchewka połowa selera 200 g pora 1 papryka żółto-zielona 1 mała ostra papryczka 1 ząbek czosnku 2 kostki bulionu na włoszczyźnie 2 cebule średniej wielkości 3 łyżki oleju 2 łyżki słodkiej papryki 100 ml białego wytrawnego wina 4 ziemniaki sok z połówki cytryny pęczek natki pietruszki Spraw karpia: umyj, odetnij płetwy, ogon i głowę. Na ościach (kręgosłupie), ogonie, głowie (oczyszczonej ze skrzeli i oczu) oraz warzywach ugotuj wywar. Dodaj 2 kostki bulionu na włoszczyźnie do smaku – im wywar mocniejszy, tym lepszy (można dołożyć części z innych ryb słodkowodnych). Po ugotowaniu wywar przecedź. Pokrój cebule w drobną kostkę i podsmaż w garnku na oleju. Dodaj 2 łyżki słodkiej papryki i smaż jeszcze przez chwilę. Następnie zalej białym winem i poczekaj, aż odparuje. Dodaj pokrojone w kostkę ziemniaki, całość zalej wywarem rybnym. Gotuj, aż ziemniaki będą miękkie. Pod koniec gotowania dodaj pokrojone w dużą kostkę filety z karpia i gotuj jeszcze przez około 10 minut. Dopraw zupę do smaku sokiem z cytryny. Podawaj z posiekaną pietruszką. http://urodaizdrowie.pl/swiateczne-przepisy-z-roznych-stron-swiata CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 27 Nigviziani badirdzhani – roladki z bakłażana (Gruzja) Składniki: 1 bakłażan olej do głębokiego smażenia 200 g orzechów włoskich 1 łyżka soku z cytryny szczypta ostrej papryki 1 kostka Przyprawy w Mini kostkach Czosnek Knorr 2 łyżki oliwy z oliwek 1 łyżka sproszkowanych kwiatów nagietka (do kupienia w zielarskich sklepach) 1 łyżka posiekanej natki pietruszki 1 łyżka posiekanej natki kolendry cukier pieprz do smaku Pokrój bakłażana w grube plastry, posyp solą i pozostaw na 5 minut. Odciśnij dobrze sok. Tak przygotowanego bakłażana smaż na głębokim tłuszczu, aż zrobi się zupełnie miękki. Po usmażeniu ułóż go na pergaminie, aby usunąć nadmiar tłuszczu. Włóż oczyszczone orzechy do moździerza bądź do miksera i rozbij na jednolitą masę. Dodaj około 50 ml zimnej wody, sok z cytryny, szczyptę ostrej papryki i Przyprawę w Mini kostkach Czosnek Knorr. Dodaj pozostałe składniki – powinna powstać gęsta, ale miękka masa. Nakładaj pastę na plastry bakłażana i zwijaj w roladki. W kuchni gruzińskiej do dekoracji tego dania używa się owocu granatu. http://urodaizdrowie.pl/swiateczne-przepisy-z-roznych-stron-swiata Kuba (Czechy) Składniki: 100 g suszonych grzybów 2 cebule drobno pokrojone 28 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Nigviziani badirdzhani – roladki z bakłażana 100 ml oleju 2 kostki przyprawy w mini kostkach Czosnek Knorr 200 g kaszy jęczmiennej 200 ml wody 1 łyżeczka majeranku 1 liść laurowy ½ łyżeczki pieprzu 2 kostki bulionu na włoszczyźnie Namocz grzyby w ciepłej wodzie, a następnie pokrój je na małe kawałki. Cebule podsmaż w garnku na oleju, dodaj grzyby i Przyprawę w Mini kostkach Czosnek Knorr. Smaż chwilę razem. Dodaj kaszę, zalej wodą, dodaj majeranek, liść laurowy, pieprz i kostki bulionu na włoszczyźnie. Całość doprowadź do wrzenia, następnie przełóż do żaroodpornego naczynia. Przykryte naczynie wstaw do nagrzanego piekarnika - 180 stopni C, około 25 minut. Piecz, aż kasza zupełnie „wypije wodę” i stanie się miękka i sucha. http://www.czechspecials.cz/recipes/ houbovy-kuba/?lang=pl-PL nasza masa będzie lśniła. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni C. Na szerokiej blasze rozkładamy papier do pieczenia. Za pomocą dużego kubka/szklanki odrysowujemy okręgi. Tak powstaną nam wyznaczone miejsca do nałożenia ubitej piany. Ubitą pianę z białek umieszczamy w rękawie i nanosimy w miejsce ograniczone okręgami. Bezy powinny mieć wyższe brzegi niż środek. Temperaturę piekarnika zmniejszamy do 150 stopni C i ostrożnie wstawiamy naszą blachę. Pieczemy dokładnie 30 minut, a następnie wyłączamy piekarnik i czekamy kolejne 30 minut aż ostygną. Bitą śmietanę ubijamy (najlepiej na 30 minut przed przygotowaniem wstawić kartonik ze śmietaną do zamrażalnika). Spody bezowe wyjmujemy z piekarnika i kolejno nakładamy plasterki truskawek, bitą śmietanę i lody truskawkowe. Na końcu dekorujemy świeżymi listkami mięty! http://gotowanie.onet.pl/galerie/jej-wysokosc-slodka-pavlova,668,obraz,1.html Ciasteczka korzenne (Szwajcaria) Składniki: 1 szklanka mąki gryczanej 2 szklanki mąki orkiszowej 1/2 łyżeczki sody po łyżeczce cynamonu, imbiru, kardamonu 8 łyżek miodu 2 żółtka kostka masła (200 g) szczypta soli i trochę zimnej wody Posiekaj na stolnicy mąkę z masłem i odrobiną soli, dodaj pozostałe składniki, a na końcu tyle wody, by podczas łączenia składników ciasto się zlepiło (nie należy go mocno wyrabiać). Ciasto odstaw do lodówki na około 20 minut. Rozwałkuj i wykrawaj foremkami różne kształty ciasteczek. Piecz w nagrzanym piekarniku w 180 stopni C przez 7–10 minut (sprawdzając jednak, by ciasteczka się nie przypaliły). Kuba Tort Pavlovej (Australia) Składniki: 5 białek 300 g cukru 250 g śmietany kremówki ok. 500 g truskawek 500 ml lodów truskawkowych świeże liście mięty szczypta soli Białka ubijamy ze szczyptą soli na średnio sztywną pianę, a następnie powoli dosypujemy cukier, aż Ciasteczka korzenne Tort Pavlovej http://babyonline.pl/ciasteczka-korzenne-przepis-dla-dzieci,przepisy-przepis,1990,r2.html ■ CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 29 ASYŻ Natalia Niedoba Asyż. Miasto liczące ok. 25000 mieszkańców leżące w górzystym terenie Umbrii, w środkowych Włoszech. Miasto o którym zapewne każdy kiedyś słyszał. Kojarzone przeze mnie tylko z postacią świętego Franciszka, miasteczko stanowiło dla mnie jeden z trzech głównych celów mojej podróży. I tak naprawdę na tym skojarzeniu zaczynała i kończyła się lista moich oczekiwań wobec tego miejsca - pojadę, zwiedzę i wyjadę. O jakże się myliłam. Włochy za krajobrazy i architekturę oraz Włochów za ich kulturę, sposób bycia i życia pokochałam od pierwszej minuty, ale to właśnie w różowym Asyżu zostało moje serce. Ale po kolei... Pisząc o Asyżu nie mogę pominąć samej podróży - droga prowadzi przez niezwykle malownicze wzgórza Umbrii - przez wielu (w tym mnie) uznawane za jedno z najpiękniejszych rejonów Włoch. Widoki towarzyszące prawie przez całą podróż niezwykle uspokajają oraz naprawdę nastrajają na wrażenia, jakie będzie nam dane przeżyć. Gdy dotrzemy na górę może ogarnąć nas lekkie rozczarowanie i przytłoczenie za sprawą ilości samochodów oraz turystów, ale uwierzcie mi tylko chwilowe. W momencie przekroczenia bramy, kiedy stawiasz pierwsze kroki w Asyżu wszystko, co jeszcze przed chwilą kotłowało się w głowie przestaje mieć znaczenie. Droga Pierwsze co w nas uderza to prowadząca nas prosto długa, wąska oraz niesamowicie uliczka. Drewniane okiennice, kwiaty na parapetach, śmiejący się ludzie i małe kawiarenki. Już na samym wejściu nie może być bardziej „włosko”. A dalej - dalej czeka na nas już tylko więcej wzruszeń, przemyśleń oraz miejsc, które sprawią, że spojrzysz na świat inaczej. Mówiąc o urokach Asyżu nie można pominąć ogromnej ilości zabytków i miejsc świętych. Najważniejszym chyba miejscem oraz sercem i punktem obowiązkowym wycieczki do Asyżu jest monumentalna gotycka Bazylika św. Franciszka (Basilica di San Francesco d'Assisi). Budowę świątyni składającej się z dwóch kościołów (górnego oraz dolnego i krypty) rozpoczęto w 1228 roku. W 1230 roku przeniesiono tam pierwsze relikwie, a w 1253 r. nastąpiła uroczysta konsekracja. Kaplica ta, jak żadna inna budowla ukazuje rozwój malarstwa europejskiego w przełomowych dla niego latach I połowy XIV wieku. Był to okres, kiedy włoscy artyści porzucali sztywne formy sztuki bizantyjskiej i zaczęli czerpać z obserwacji świata i natury. Bazylikę dolną poprzedza otoczony XIV-wiecznymi krużgankami dziedziniec. Idąc pogrążonym w półmroku atrium mijamy po lewej stronie kaplice św. Sebastiana, św. Antoniego Pustelnika i dochodzimy do starego cmentarza, a wracając z powrotem do atrium po prawej stronie możemy podziwiać kaplicę św. Katarzyny. Bez wątpienia najważniejszym miejscem w kościele dolnym jest zejście prowadzące do Kaplicy Grobu św. Franciszka, gdzie znajduje się sarkofag ze szczątkami Świętego. Bazylika górna (na zdjęciu) należy do najbardziej harmonijnych dzieł gotyckiej architektury we Włoszech. Strzelistość i smukłość linii architektonicznych, niezwykłe bogactwo malowideł, obecna tam jasność oraz prosta i harmonijna fasada ozdobiona piękną rozetą - to wszystko sprawia, że stojąc w tym miejscu ma się wrażenie obcowania ze sztuką wręcz doskonałą. Nic więc dziwnego, że Bazylika św. Franciszka w 2000 r. została wpisana na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Kościół górny św. Franciszka Widok z placu z kościoła górnego 30 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 31 Kolejnym miejscem, które w Asyżu odwiedzić trzeba jest Bazylika świętej Klary. Bazylika ta stylem architektonicznym bardzo przypomina Kościół Górny Bazyliki św. Franciszka. Fasada budynku ozdobiona jest różowymi kamieniami wydobywanymi z góry Subiaco. W Bazylice przy kaplicy Najświętszego Sakramentu możemy podziwiać krzyż, z którego Franciszek usłyszał głos Boży w kościele św. Damiana, w 1205 r. W krypcie kościoła, zbudowanej w 1850 r., znajduje się ciało św. Klary umieszczone w kryształowej trumnie. Na zdjęciu widać fragment ściany Bazyliki zbudowanej z różowych kamieni - za sprawą czego, podczas wschodów i zachodów słońca Asyż nabiera niezapomnianego różowego klimatu. Piazza santa chiara Po opuszczeniu świątyni znajdujemy się na Placu Świętej Klary (Piazza Santa Chiara), gdzie warto na chwilę zwolnić i nacieszyć się niesamowitym widokiem, jaki oferuje nam to miejsce. Fontanna w centralnej części, sporo przestrzeni dookoła oraz taras widokowy polecam złapać za aparat, a gdy już uwiecznimy to co nas otacza, to po prostu rozsiądźmy się wygodnie i napawajmy się atmosferą oraz emocjami, jakie w nas wywołuje Asyż. Porcjunkula Fragment bazyliki św. Klary 32 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Będąc w Asyżu, kiedy mamy okazję i możliwość do podziwiania i cieszenia się całą masą architektonicznych pereł, warto oddalić się dwa kilometry od samego miasteczka, aby zwiedzić Porcjunkulę, czyli Bazylikę Matki Bożej Anielskiej (wł. Basilica Santa Maria degli Angeli). Wewnątrz, nad ołtarzem znajduje się poliptyk namalowany przez księdza Hilarego z Viterbo w 1393 r. Zewnętrzne ściany Porcjunkuli pokrywają freski odnowione przez Federico Overboka w 1830 r. Nad Porcjunkulą góruje kopuła, w której znajdująca się latarnia doświetla wnętrze. Pod koniec prowadzonych prac umieszczono na szczycie fasady figurkę Matki Boskiej Anielskiej z pozłacanego brązu. W tej Bazylice znajduje się Kaplica śmierci św. Franciszka - Transito (Przejścia). Jest ona z zewnątrz oraz wewnątrz bogato ozdobiona przepięknymi freskami. W Porcjunkuli również znajduje się słynny ogród róż. Gwarantuję, że ta wielka i monumentalna Bazylika mieszcząca w sobie maleńki zbudowany przez św. Franciszka Kościółek zrobi na Was wrażenie, nie tylko swoją wielkością, ale również emanującym z niej spokojem. Ja miałam szczęście przebywać w Asyżu, kiedy wypadało święto jednego z patronów miasta - (26.08.) świętego Rufina. Ogromny jarmark, ludzie w średniowiecznych strojach, niesamowite przedstawienie, jakie dane mi było oglądać za sprawą młodych, lecz niezwykle utalentowanych bębniarzy oraz tancerek - to wszystko przeniosło mnie w czasy średniowiecza. Niemałe znaczenie miał fakt, że pochód na cześć świętego miał miejsce w niezwykle nastrojowym otoczeniu asyskiego ryneczku wypełnionego w tym dniu po brzegi straganami, nawiązującymi do czasów, kiedy wszystko tutaj się zaczęło... Wspominając postać św. Rufina, zachęcam do zwiedzenia jego katedry. Najbardziej interesującą częścią budowli jest jej romańska fasada frontowa, która swoją formą zapowiada już nadejście gotyku. Ozdobiona jest trzema rozetami umieszczonymi nad trzema portalami oraz licznymi rzeźbami i fryzem arkadowym. Katedra złożona jest z trójnawowego korpusu i prezbiterium zamkniętego półkolistą apsydą. Do korpusu od północy przylega masywna kwadratowa wieża, która jest pozostałością wcześniejszej świątyni. Do prawej nawy dostawiona jest barokowa kaplica Najświętszego Sakramentu, ukończona w obecnym kształcie w 1663 r. Wewnątrz nawa główna otwarta jest do naw bocznych półkolistymi arkadami. Kate- Dni świętego Rufina Katedra św. Rufina dra oferuje całą masę detali i szczegółów niezwykle cieszących oczy - od fresków przez płaskorzeźby po posągi, lecz chyba najbardziej przy- ciąga uwagę chrzcielnica, w której został ochrzczony św. Franciszek, a później jego siostra Klara. W tej Katedrze, w krypcie pod ołtarzem jest pochowany patron Kościoła św. Rufin. CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 33 Kiedy już zakończymy zwiedzanie (mam tu na myśli zwiedzanie Świątyń, Bazylik oraz zabytków - wielu miejsc nie umieściłam w tekście) warto wrzucić, na tak zwany, całkowity luz i wejść do Asyżu jeszcze raz. Wejść i napawać się widokiem brukowanych wąskich uliczek, kafejek mniejszych i większych oraz każdym otaczającym nas fragmentem tego miejsca. Z każdej strony oczy cieszą sklepy z drobiazgami, cukiernie, kawiarenki oraz uśmiechający się do nas ludzie. A gdy słońce powoli zacznie zachodzić i Asyż zacznie przybierać barwę różową, będziecie mieć szansę na najbardziej wzruszający spacer w życiu. Spacer po miejscu, w którym jesteś tylko Ty i Twoje przemyślenia. Zasiądź na placu ratuszowym w jednej z knajpek, zamów doskonała kawę lub kieliszek wina i po prostu napawaj się chwilą. Bo gwarantuję, że to co będziesz czuć to szczęście i spokój. TUTAJ JEST MIEJSCE NA TWÓJ ARTYKUŁ NAPISZ [email protected] Jak to mówią - wszystko co dobre szybko się kończy. I to zdanie pasuje tutaj idealnie. Ile dni nie mielibyście przeznaczonych na zwiedzanie i chłonięcie tego miasta, to będzie za mało. Kiedy podróż po Asyżu dobiegnie końca i przyjdzie czas pożegnać się z tym miejscem, i kiedy przekroczycie bramę opuszczając miasto - zdacie sobie sprawę, że zostało tam Wasze serce. Oraz, że na pewno tutaj wrócicie. Po spokój, równowagę i aby odbyć kolejną podróż, nie tylko przepięknymi uliczkami Asyżu, ale i podróż do wnętrza siebie. ■ 34 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 35 GÓRY MULTIMEDIALNE Małgorzata Pamuła U stóp Królowej Beskidów, Babiej Góry, leży największa w Polsce wieś Zawoja. Rozciąga się na odcinku osiemnastu kilometrów, wzdłuż spływającego z gór potoku Skawica. 36 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Nikogo nie powinien więc dziwić adres z liczbą 3000, bowiem pod tym numerem mieści się powstałe w zeszłym roku Centrum Górskie Korona Ziemi. Jest to placówka muzealno – naukowa, której celem jest przekazywanie wiedzy z dziedziny geografii, geologii, etnografii, a przede wszystkim historii polskiego himalaizmu, w którym Polacy odegrali niemałą rolę, sięgając po najwyższe szczyty górskie zimą. Działalność edukacyjna placówki odbywa się poprzez zwiedzanie wystaw eksponujących makiety najwyższych szczytów Ziemi, sprzęt wspinaczkowy oraz liczne pamiątki i wspomnienia poświęcone ludziom tworzącym piękną historię polskiego himalaizmu. Centrum udostępniono do zwiedzania 15 lutego 2015 roku, w dniu wyjątkowym dla polskich sukcesów w Górach Wysokich. Upamiętniał on trzydziestą piątą rocznicę zimowego wejścia na Mount Everest, dokonanego przez Krzysztofa Wie- lickiego i Leszka Cichego. Jak każde powstające obecnie muzeum, Centrum Górskie opiera swą działalność na najnowszych technologiach. Prezentacje multimedialne doskonale trafiają do odbiorcy, zwłaszcza jeśli można z nich korzystać samemu, w odpowiedniej dla siebie chwili. Po zwiedzeniu wystaw można w tutejszym kinie górskim zobaczyć filmy dotyczące polskiej tematyki gór, są to: „Jurek”, reż Paweł Wysoczański, 2014 i „Korona Ziemi” Martyny Wojciechowskiej, TVN 2010. Elementem urozmaicającym zwiedzanie są wielkie ekrany „multitouch” przybliżające wiedzę o górach świata oraz tablety pełniące rolę wirtualnych przewodników. Zwiedzając centrum z zorganizowaną grupą można się zdecydować na multimedialny quiz, który sprawdzi naszą wiedzę w wysokogórskim temacie. Multimedia prezentujące wiele wiedzy ustępują jednak najciekawszej atrakcji jaką jest dziewięć makiet najwyższych szczytów górskich poszczególnych kontynentów wchodzących w skład Korony Ziemi oraz makieta Babiej Góry. Makiety odwzorowują charakterystykę, wysokość i dostępność poszczególnych szczytów, a przewodnik oprowadzający grupę omawia każdy szczyt z osobna, przeplatając opowieść ciekawostkami. Prawdziwej górskiej atmosfery dostarczają organizowane tu spotkania z gośćmi specjalnymi, koncerty oraz dni upamiętniające wielkie sukcesy górskie Polaków. W okresie letnim tuż obok Cen- trum funkcjonuje park linowy „Las Przygód” oraz rozsuwana makieta Babiej Góry, do której można wejść. Na terenie Centrum znajduje się również restauracja i sklepik z pamiątkami z nieco skromną ofertą. Centrum Górskie prowadzi stronę internetowa, na której zamieszcza aktualności, dane kontaktowe oraz cennik, umożliwiający zaplanowanie wizyty. Miejsce to jest dobrze zapowiadającym się pomysłem jedynego w swoim rodzaju Muzeum Gór Wysokich w Polsce. Na dzień dzisiejszy pozostawia u zwiedzających jeszcze duży niedosyt, ale z czasem być może rozwinie się na miarę włoskiego Muzeum Gór Reinholda Messnera. ■ CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 37 VÁNOČNÍ TRHY - TRADYCYJNY JARMARK BOŻONARODZENIOWY W PRADZE Stragany Aleksandra Kopeć Świat, ludzie, technologie - rozwijają się niezwykle szybko. Dużo szybciej doznajemy zmian niż nasi rodzice, dziadkowie czy poprzednie pokolenia. Pędzimy w obecnych czasach za pracą, lepszym bytem, wykształceniem. Takie wydarzenie, jak jarmark bożonarodzeniowy pozwala zatrzymać się na chwilę, celebrować moment jakim jest święto Bożego Narodzenia. Jarmark, jahrmarkt, trh, la foire - w większości miast europejskich, gdzie swe ślady pozostawiło średniowiecze, to słowo jest bardzo dobrze znane. Jarmark, inaczej targ - jest to rodzaj centrum wymiany towarów. Niegdyś jarmarki organizowano corocznie w stałych datach związanych z kalendarzem świąt kościelnych. Powstało określenie pokój jarmarczny, gdyż przywileje jakie zdobywali kupcy, dawało im bezpieczeństwo i ochronę ich mienia. To właśnie w rozwoju średniowiecznych targów widzimy dzisiejsze źródło wolnego handlu. Najpopularniejsze z jarmarków polskich to: Jarmark Jagielloński 38 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Grzaniec w Lublinie, Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu, Jarmark Świętojański w Poznaniu, Jarmark Św. Dominika w Gdańsku. Grajkowie na Moście Karola Vánoční trhy - inaczej znany jest jako: Weihnachtsmarkt, Christkindlmarkt, Adventmarkt, Glühweinmarkt. Jarmarki bożonarodzeniowe w Europie organizowane są od XIII/XIV wieku. Kraje, w których tradycja ta jest najdłuższa to Austria oraz Niemcy. Jednak dziś skupimy się na pięknej stolicy naszych sąsiadów Czechów - Pradze. Jarmark skupiony jest na głównych placach starszej części miasta. Stragany oferują lokalne przysmaki, ozdoby świąteczne, ręcznie wykonane pamiątki, prezenty. Na głównym placu Rynku Staromiejskiego corocznie prezentowana jest szopka bożonarodzeniowa. Jarmark bożonarodzeniowy to idealny okres, aby zaznać otwartości mieszkańców Pragi. Wydarzenia jakie odbywają się z okazji targu, to występy na żywo zespołów muzycznych, pokazy artystyczne, koncerty charytatywne. Jarmarkowe przysmaki, których koniecznie trzeba spróbować to trdelnik (kurtoszkołacz - drożdżowe ciasto, nawijane pasami na specjalny wałek, obtoczone w posypce, opiekane nad ogniem) i pecene kastany (czyli słynne pieczone kasztany). Będąc w Czechach, polecam spróbować tradycyjnego gulaszu z knedlikami, smażonego sera, kartoflanki (bramboračka), česnekovej polévki, cibulovej polévki. Na smakoszy czeka niezliczona ilość rodzajów piwa. Szczególnie warta uwagi jest restauracja Praskie dachy Vytopna (położona na Václavském náměstí - restauracja pasjonatów kolejnictwa; 14 wagonów krąży dookoła po 900 metrach torów). Czechy to również wina, a najlepsze to pochodzące z regionu Moraw. W trakcie jarmarku, trunek ten serwowany jest jako tzw. grzaniec. Będąc w Pradze koniecznie udajcie się na Hradczany z zamkiem, gotycką katedrą św. Wita, Złotą Uliczką. Miejsca, których nie można ominąć to: urokliwa dzielnica Mala Strana, ściana Johna Lennona, Most Karola, dzielnica żydowska Josefov, Tańczący Dom nad Wełtawą. Dla ciekawskich - w Pradze znajduje się Muzeum CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 39 Stragany Trdlenik Choinka Stragany Rynek Szopka Ściana Lenona 40 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Czekolady, Muzeum Maszyn Erotycznych, Muzeum Piwowarstwa U Fleků, Muzeum Mozarta. Jarmark Bożonarodzeniowy w Pradze rozpoczyna się 26 listopada, a kończy 1 stycznia 2017 r. Na ulicach słychać kolędy, świąteczne piosenki, wieczorem czuć zapach grzanego wina, zapach pieczonych trdelników, choinek. Na placach lśnią lampki, wiszą gwiazdy betlejemskie. To wszystko tworząc całość przypomina baśń, tę z książek Braci Grimm. Dokładny program wydarzeń i lista atrakcji dostępne są na stronie Czeskiej Centrali Ruchu Turystycznego: http://www.czechtourism.com/ pl/a/prague/ oraz na stronie organizatora: http://www.trhypraha.cz/ ■ CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 41 Krótka historia pałacu. Sławików to wieś, która znajduje się w województwie śląskim w gminie Rudnik. W tej niewielkiej wsi możemy podziwiać ruiny niegdyś przepięknego pałacu. Data powstania pałacu owiana jest nutką tajemniczości, bo tak naprawdę nie zachowały się źródła pisane, ani nie były robione żadne badania w tym kierunku. Przypuszcza się, że został wybudowany w XVIII wieku przez Fryderyka Gregora von Lautensac. Majątek w latach 1761-1772 należał do Johanna Gottlieba von Drechsler’a. W latach 1772-1795 do rodziny von Ingersleben. W latach 1795-1831 dobra należały do Adolfa von Eichendorff z Łubowic. W 1831 roku posiadłość kupił Ernst Erdmann von Eikstedt. To za jego czasów wybudowano kościół. Ernst Eickstedt zlecił również swojemu bratu Adalbertowi (Wojciechowi), który był architektem, sporządzenie planu przebudowy pałacu. Pałac został przebudowany w stylu eklektycznym. Dobudowano drugie piętro oraz cztery filary podtrzymujące balkon w elewacji frontowej, dobudowano także oranżerię. Niestety Ernst nie dożył ukończenia przebudowy. Po śmierci Ernsta Eickstedta w 1865 roku, majątkiem zarządzał jego syn Ernst Fryderyk junior. Kolejnym spadkobiercą pałacu w 1903 roku został baron Guido von Eickstedt. Następnie pałac aż do 1945 roku był w rękach jego syna Rudolfa Karla Ferdinanda Ernsta Guido. Podczas wojny pałac został częściowo uszkodzony w czasie walk o przyczółek łubowicki między Wehrmachtem, a Armią Czerwoną. Do dzisiaj w murach pałacu widać ślady po kulach, a gdzieniegdzie nawet pozostałości po pociskach. Po wojnie w pałacu mieściło się 42 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW PAŁAC W SŁAWIKOWIE Mariola Nagoda Sławików pałac 2011 Państwowe Gospodarstwo Rolne. Rozkradziony pałac w 1989 roku przejęła Agencja Nieruchomości Rolnych, a następnie ze względów finansowych (ANR nie stać było na utrzymanie pałacu) w 2005 roku przekazała go gminie Rudnik. W latach 90-tych XX wieku z pałacu skradziono przepiękne kolumny, które podtrzymywały portyk w elewacji wschodniej. W 2010 roku w elewacji zachodniej osunął się znaczny fragment ściany. Raczej ktoś temu „dopomógł”. W wielu miejscach widać ślady „poszukiwaczy skarbów”. Niestety obecnie obiekt nie jest zabezpieczony ani pilnowany. Pałac na sprzedaż W 2011 roku do Urzędu Gminy zgłosił się Arkadiusz Popławski z Wodzisławia, wnuk zarządcy pałacowej gorzelni, z zamiarem kupna ruin pałacu i spichlerza. Rok później pałac wystawiono do przetargu. Jednakże nie zgłosił się żaden chętny. Nie wiadomo dlaczego wcześniejszy kandydat wycofał się. Być może odstraszyły go warunki umowy zapisane w przetargu. Między innymi urzędnicy chcieli spisać umowę na 5 lat, podczas których inwestor musiałby udokumentować poniesione wydatki: w pierwszym i drugim roku łącznie na kwotę 200 000 zł. W trzecim i czwartym łącznie na kwotę 300 000 zł. A dopiero w piątym roku, po spełnieniu powyższych warunków, zostałaby spisana umowa o sprzedaży działki. W razie niedotrzymania umowy, przepadłaby kwota 70% zapłaty. Pałac kilkakrotnie wystawiono na sprzedaż. Jak na razie bezskutecznie… O Białej Damie i ludzkich potworach. Z pałacem wiąże się również kilka legend. Jedna z nich mówi o dziwnych maszkarach - ludzkich potworach, które w wyniku różnych chorób były zniekształcone. Owe maszkary niegdyś można było spotkać w komnatach pałacu. Z kolei inna legenda opowiada, jakoby pałac odwiedzała „Biała (Szara) Dama”. Było to w czasach, kiedy młody Eichendorff mieszkał w starym zamku w Łubowicach. Joseph Eichendorff przyjaźnił się z hrabią ze Sławikowa, którego często odwiedzał. Podczas jednej z wizyt, o północy obaj panowie wraz ze służącym ruszyli na obchód pałacu. Młodzi ludzie zatrzymali się koło dużych, metalowych drzwi, które od 100 lat nie były nigdy otwierane. Mówiono, że przez te drzwi wychodzi Biała Dama. Przyjaciele postanowili sprawdzić, czy i dzisiaj ukaże się ich oczom Biała Dama. W pewnym momencie zobaczyli drobną postać kobiety, ubraną na szaro i twarzą owiniętą w szary welon. Młody służący, który nic nie wiedział o duchu, ruszył oświetlić drogę kobiecie. Kiedy chciał skręcić w lewo, Dama wskazała mu ręką drogę w prawo. Służący posłusznie zawrócił w jej stronę. Oboje zniknęli za drzwiami. Po chwili dało się słyszeć przerażający krzyk służącego. Kiedy obaj panowie przybyli, znaleźli trupa służącego. A Biała Dama zniknęła. Legendę tę spisał Georg Hyckel w książce Was der Sagenborn rauscht. Sagen aus dem Stadt und Landkreise Ratibor (Co szumi w zdroju legend. Legendy Raciborza i ziemi raciborskiej). ■ Sławików pałac 1912-20- FOTOPOLSKA Sławików pałac 2011 Sławików pałac 2011 Sławików pałac 2011 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 43 A MOŻE BY TAK NA BAL? SYLWESTER WE LWOWIE zakończeniu wojen napoleońskich). Stare Miasto Lwowa to mieszanka stylów architektonicznych. Możemy zobaczyć wiele budynków w stylu renesansowym, barokowym, klasycystycznym, ale i ślady secesji, modernizmu czy socrealizmu. Dlatego też, w 1998 roku Stare Miasto Lwów wpisano na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Aleksandra Kopeć 10...9...8...7...6...5...4...3...2...1... Happy New Year!!!! - najpierw okrzyki te wypowiemy czasu lokalnego na Ukrainie, a po godzinie? Czasu polskiego! Tak, tak! Każdy powód jest dobry żeby świętować. Czemu nie świętować dwa razy? Na Ukrainie, oprócz dwukrotnie powitanego Nowego Roku jednej nocy, zabawę możemy rozłożyć na dwie daty. 1 stycznia (Katolicki Nowy Rok) oraz 14 stycznia (Prawosławny Nowy Rok). W noc poprzedzającą katolickie święto, tak jak i na całym świecie- Sylwester obchodzony jest 31 grudnia. Noc poprzedzająca Prawosławny Nowy Rok to tzw. Małanka (ukraińskie, pogańskie święto obchodzone 13 stycznia, czyli w Sylwestra, zgodnie z kalendarzem juliańskim). Małanka jest formą balu noworocznego, w trakcie którego, goście bawią się do rana przy akompaniamencie tradycyjnych pieśni. Ukraińcy wszak to rozśpiewany naród. Raczej nie obchodzą imienin, nie ma mody na dzień babci, dziadka, ojca, matki, dzień kobiet, walentynki i inne zachodnie święta, ale mimo to Ukraińcy świętują często. Lwów to miasto Polakom bliskie sercu od lat. Mimo trwającej w kraju, szczególnie na 44 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Dachy Lwowa Dawny Lwów Jeśli planujecie spędzić sylwestrową noc na świeżym powietrzu, to główne koncerty i zgromadzenia organizowane są na placu Mariackim, przy kolumnie Adama Mickiewicza. Jest to część Wałów Hetmańskich, które ciągną się od Prospektu Wolności aż po Teatr Wielki. Wały Hetmańskie to lwowskie "corso" - miejsce powolnych, ceremonialnych przechadzek najbardziej liczących się w hierarchii społecznej mieszkańców Lwowa. Sporo rozrywki czeka nas również na Rynku, gdzie w pierzejach umieszczone są sceny koncertowe. Jak dotrzeć? Najwygodniej pociągiem (dogodne połączenia nocne z Warszawy, Wrocławia, Krakowa, dzięki którym jesteśmy we Lwowie z samego rana). Autobusem może i taniej, ale komfort podróży oraz czas kontroli granicznej są krótko mówiąc niedogodne. wschodzie, wojny domowej nie bójmy się wybrać do tego miasta. Lwów to mieszanka kultur, ale chyba religii przede wszystkim. Kościoły prawosławne stoją tuż obok grekokatolickich, ormiańskich, katolickich, a nawet jest i synagoga. Wszystkie żyją wiarą ludzi, obok siebie, w wytworzonej specyficznej symbiozie. To tu jest położony słynny Uniwersytet Lwowski (założony przez króla Polski Jana Kazimierza w 1661 r.), Politechnika Lwowska (powstała po Mapa -aktualna Co jeść na miejscu? Typowe potrawy to: barszcz ukraiński, juszka (zupa z kaszy jaglanej), wareniki (pierogi), pielmieni (małe pierożki, podobne do uszek, głównie z mięsem), czebureki (potrawa krymska, smażony w tłuszczu pierogo-naleśnik z nadzieniem mięsnym lub serowym). Mapa - dawna Gdzie nocować? Z powodu kryzysu na Ukrainie, hrywna (waluta lokalna) jest bardzo korzystna, więc i noclegi są dużo tańsze niż parę lat temu. Pełno hosteli, pensjonatów, hoteli jest zlokalizowanych w zasięgu 5-10 minut spacerem od Ratusza. Ceny? Koszt obiadu to ok. 100-170 UAH, koszt noclegu w hostelu to ok. 90 UAH, koszt noclegu w hotelu ze śniadaniem to ok. 780 UAH. Będąc we Lwowie, oprócz starówki, czy katedr, kościołów, koniecznie CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 45 Zasypany śniegiem Lwów należy wybrać się do Opery (spektakl to koszt nawet 25 pln). Warto zwiedzić: Lwiwską pywowarnię - Muzeum Browarnictwa, Katedrę Ormiańską (koniecznie w trakcie nabożeństwa!!), lwowskie cmentarze - Łyczakowski i Orląt Lwowskich, lwowską manufakturę czekolady, Fixage (kawiarnia - muzeum fotografii), Wysoki Zamek. We Lwowie miałam okazję być około 10 razy. Jako Wrocławianka czuję nierozerwalną więź z tym miastem, chyba najpiękniejszym z czasów dawnej Galicji. Jest polskie, czuć to bardzo. Historia przenika z murów, a spacerując ulicami, po zabytkowym bruku myśli się o tych latach utraconych, gdy Lwów był przekazywany z rąk do rąk. Lwów jest piękny, jest nasz, ale i nie nasz. Młode pokolenie lwowiaków tworzy nową historię, na szczęście bardzo pielęgnując historię już odbytą. Opera Lwowska Dziadek Mróz Katedra Ormiańska Cmentarz Orląt Nikifor 46 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Cmentarz Łyczakowski Łukasiewicz Katedra Ormiańska PS. Nie zapomnijcie pociągnąć Nikifora za nos - zagwarantuje on, że wrócicie do Lwowa! ■ Cerkiew Przemienienia Pańskiego CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 47 BAŁTYK POZA SEZONEM. AHLBECK Janina Wojciechowska 48 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 49 Zima to dla mnie nie tylko Święta oraz narty. To również idealny czas, by wybrać się nad morze. Bardzo lubię Bałtyk poza sezonem. Lubię nadbałtyckie miasteczka po niemieckiej stronie. Uwielbiam Ahlbeck. Nadchodzi najlepszy czas, by wybrać się tam na spacer i grzane wino. Ahlbeck jest jednym z trzech cesarskich uzdrowisk na półwyspie Uznam. Urocze i przytulne miasteczko było często zaszczycane wizytami Wilhelma I, Fryderyka III, Wilhelma II, a nawet Franciszka Józefa I. W założeniu Ahlbeck miało być miejscem odpoczynku dla wszystkich, bez względu na stan majątkowy, ale tak się złożyło, że stało się ono miejscem ekskluzywnym i luksusowym. Dzisiaj oblicze Ahlbeck się zmienia, baza noclegowa jest bardzo zróżnicowana i dostępna nie tylko dla elit. Spacerując urokliwymi uliczkami cesarskiego uzdrowiska nadal czuje się wyjątkowy i onieśmielający pruski splendor i czar. Wille w pastelowych kolorach, zabytkowe molo, piękna promenada, teatr na świeżym powietrzu - to wszystko przynosi na myśl czasy, gdy odpoczywały tu koronowane głowy. Początki Ahlbeck były trudne. Tereny, na które zostali sprowadzeni pierwsi koloniści w XVIII wieku, były muliste i zabagnione - niełatwe w uprawie. Pierwsi mieszkańcy osady byli rybakami i młynarzami. Pierwsi goście zaczęli przyjeżdżać dopiero pod koniec XIX wieku. Przyjmuje ich u siebie nauczyciel Johann Christian Koch - bardzo ważna postać w historii Ahlbeck. Szeroka i długa piaszczysta plaża przyciąga głównie rodziny z dziećmi. Na początku XX wieku Ahlbeck przeżywa swój rozkwit. Miasto 50 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Widok na molo Zabytkowe molo w Ahlbecku Zabytkowe molo w Ahlbecku staje się modnym miejscem na odpoczynek i otrzymuje nazwę gmina-kąpielisko Seebad Ahlbeck. Promenada rozciąga się na wiele kilometrów łącząc Świnoujście poprzez Ahlbeck z Bansin. W ten sposób powstaje najdłuższa w Europie nadmorska ścieżka spacerowa. Nazwana na cześć Wilhelma II “Drogą cesarską” zachwyca do dziś. Ahlbeck oprócz szerokich plaż, malowniczych kutrów rybackich, atrakcyjnych stylowych hoteli kryje w sobie również piękne zabytki. Nie da się ominąć wiekowego 280-metrowego molo. Konstrukcja, która została zbudowana pod koniec XIX wieku przetrwała sztormy i do dziś cieszy oko. Jest to najstarsze molo w Niemczech, jako jedyne wpisane do rejestru zabytków. Pawilon na molo to piękny biały budynek z wieżyczkami. Mieszczą się w nim: sklepik, restauracja, muzeum oraz kino. Z pomostu za pawilonem można popłynąć statkiem na wycieczkę. Molo jest chętnie odwiedzane przez turystów. Nawet poza sezonem nie jest tu pusto. Natomiast prawdziwe oblężenie molo przeżywa w dniu Świętego Walentego, wtedy pełni ono rolę widowni podczas corocznych kąpieli morsów. Zmierzając z molo w kierunku miasta natrafiamy na przepiękny secesyjny zegar szafkowy, który jest kolejną wizytówką miasta. Jest to dar jednej z kuracjuszek z Berlina, która w 1911 roku zafundowała ulubionemu uzdrowisku ten przepiękny unikatowy czasomierz. Większość willi w Ahlbeck powstała w latach 1870-1914. Są to eleganckie budynki w różnych stylach, o dużych oknach, pomalowane na pastelowe kolory. Wille w Ahlbeck odzwierciedlają status społeczny ich właścicieli. Spacerując przez Zegarek szafkowy Kutry rybackie Wille w kurorcie Ahlbeck CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 51 miasto wciąż odnoszę wrażenie, że trafiłam do innej epoki. Zwłaszcza gdy mija mnie stylizowany samochód hotelu „Ahlbecker Hof ”. Hotel mieści się w jednym z najbardziej okazałych budynków tuż przy promenadzie i od zawsze był odwiedzany przez znakomitych gości - cesarzy, polityków, aktorów. Najprzyjemniej zakończyć spacer w wietrzny zimowy dzień w termach bałtyckich. Tutaj można zażyć kąpieli w temperaturze ok. 30-34 stopni Celsjusza. Pod szklaną kopułą kąpieliska mieści się nowoczesny kompleks basenów o powierzchni 753 metrów kwadratowych. Kąpiel w termach ma właściwości lecznicze i rozgrzewające. Opuszczając Ahlbeck warto zobaczyć zachód Słońca na szerokiej plaży, chroniąc się przed wiatrem w przytulnym koszu, nakarmić mewy i zabrać ze sobą nietypową pamiątkę - przy molo stoi automat, który “przerabia” 5 eurocentów na medal z wizerunkiem kurortu Seebad Ahlbeck. ■ Plaża w Ahlbeck Hotel Ahlbecker Hof Stylowy pojazd Kutry rybackie Plaża w Ahlbeck 52 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW Przytulne wiklinowe kosze na plaży w Ahlbeck Plaża w Ahlbeck Plaża w Ahlbeck CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 53 ODRA OPOLE (FRAGMENTY Z KRONIK PORTOWYCH) Franciszek Lime fot. Czas Podróżników * Od kilku lat wydaje mi się, że tylko pisanie o rzece ma jakiś sens. Od dwóch lat z okładem. Nie wiem, jak mam to wyjaśnić. Zwyczajnie. Odra weszła w moje wewnętrzne zapasy i wypłukuje z nich ziemię. To, co dzieje się na rzece, na jej powierzchni gładkiej, targanej wiatrem, ciętej deszczem, uśpionej słońcem, wydaje mi się o niebo ciekawsze, niż wszystko inne. Odra, cztery litery, które są coraz bardziej moje. Zbliżają mnie do zwiewnych nurtów i Leśmiana. Nie interesuje mnie nic innego, tylko prąd. Powierzchnia wody. Tafla. Lustro. * Gdzie zaczyna się myślenie 54 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW o rzece? Gdzie zaczyna się ta woda, która zmywa moje spojrzenie i zabiera słowa. Próbuję za każdym razem spojrzeć na rzekę inaczej. Nie uprzedzając natrętnych myśli, tautologii, wyświechtanych skojarzeń, które jako pierwsze zapalają się w głowie i suną przez wyobraźnię. Dlaczego zawsze odwołujemy się do tego, co już znane? Jak mam oswoić w sobie ten nurt, który porywa słowa i wspomnienia, westchnienia i złorzeczenia, który niesie krajobraz dalej? Dokąd zabierzesz mnie tym razem? Choć raz chciałbym nie ruszyć z miejsca. Frazesy i kresy. Niezamierzone rymy i rytm, tępy, przewidywalny, oczekiwany. I w ten sposób, i w ten sposób… * Znowu nad rzeką. Jak ominąć mielizny słowa i ruszyć na otwartą wodę? Przestrzeń otwiera się nad wodną taflą po całej długości, a domyka ją pierwszy w tym roku łabędź skubiący śnięte sitowie. Jest piąty listopada, ale czy to coś zmienia? Podpływa i się oddala. Skubie. Podpływa i się oddala. Skubie. Repetycja, cóż za wspaniała figura, która chaos ubiera w formę, nadając mu pozór istnienia. * Zawsze mnie tu ciągnie jak chcę pobyć. Po prostu postać przy rzece. Lubię miasto w oddali, wieże katedry, przebijające się jak wierzchołki zwieńczające tę migawkę. Nade wszystko zajmuje mnie woda i wszystko to, co dzieje się na jej powierzchni. Nie tyle rzeka, co jej tajemne, skryte pod spodem niewidzialne życie. Co niesie się dołem, a czego nie widać. Dlatego każde bąble na powierzchni mówią coś o toni. Koniecznie muszę być sam. Skupiony tylko na wodzie. Sam nie wiem, czy to jej powierzchnia czy głębia? Przychodzę w to miejsce, choć mam też inne nad Młynówką. Przez cały rok prowadzę rejestr stanów skupienia i widoków powierzchni. Najbardziej lubię nocne, zimowe przystawanie przy brzegu, i obserwowanie jak sunie gęsta ciecz: wolno, wolno, zastyga. * Czasami wynurzy się ryba i zaraz zniknie pod wodą. Jej kontakt z po- wierzchnią jest taki, jaki być musi. I dlatego to takie, a nie inne, to całe przyglądanie się i chodzenie. Rzeka mnie przyciąga, często wyobrażam sobie jak skaczę z mostu i uderzam o dno, które wcale nie jest głęboko. Latem, szczególnie latem, wydaje mi się, że warto by popłynąć z jednego brzegu na drugi i zobaczyć jaki opór stawia nurt. Czy da się go sforsować, jak trudny, zamknięty w sobie, skryty wiersz? Co by powiedział Leśmian, widząc, jak woda uskakuje przed wiatrem i rozlewa się w ciszę? * Gdzie jest początek rzeki i jakie mam na to słowa? A może nie ma słów, a jest jedno. Jak punktowe światło księżyca, podczas pełni, które skupia się na jednym miejscu, na powierzchni, gdzie ciskasz kamień, a on przepada w rzece jak los w przypadku, albo znaczenie w mowie, albo jeszcze kilka drobnych rzeczy, które i tak teraz na nic się nie przydadzą, a są, uwierają, zaprzeczają, że nie jesteś. * Rzeka. I wszystkie słowa, które przychodzą mi na myśl w wyniku tego spotkania. Zderzenia ze zbitym gruntem wyobraźni: gładkie kamienie, szuwary stęchłe i pełne od plastikowych odpadów, czysty stan skupienia, który zmącił wiatr, głos, słowo. Odra kładzie się na wodzie. Czasami wszystko jest tylko kwestią przyimka. I odpowiednio postawionej kropki. (Jesień 2016) CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 55 56 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW