Rodzina katolicka - Biali, czarni, prezerwatywy

Transkrypt

Rodzina katolicka - Biali, czarni, prezerwatywy
Rodzina katolicka - Biali, czarni, prezerwatywy
sobota, 28 marca 2009 15:22
Przez kilka dni Afryka znów stała się terenem załatwiania swoich sporów przez białych ludzi.
Tym razem poszło o walkę z AIDS.
Katoliccy księża i siostry zakonne opiekują się jedną czwartą chorych na AIDS i zarażonych
wirusem HIV w Afryce subsaharyjskiej, czyli mniej więcej 6 milionami ludzi. Wiele ofiar choroby
żyje dzięki ofiarności ludzi Kościoła, wiele innych dzięki niej może umrzeć z godnością.
Gdyby jakakolwiek inna organizacja poza Kościołem katolickim mogła wykazać się tak
ogromnym doświadczeniem w walce z HIV/AIDS, zostałaby z pewnością uznana za naczelny
światowy autorytet w tej dziedzinie. Jednak Kościół nie ma szans na takie względy, o czym
mogliśmy się przekonać podczas niedawnej wizyty papieża Benedykta XVI w Afryce.
Wystarczyły dwa zdania Ojca Świętego na temat prezerwatyw i okazało się, że Kościół nie tylko
nie pomaga rozwiązać problemu AIDS w Afryce, ale jest tego problemu częścią.
W samolocie lecącym do Kamerunu Benedykt XVI powiedział, że ani pieniądze, ani stosowanie
prezerwatyw nie rozwiązują problemu AIDS, a to drugie nawet pogłębia problem. To
wystarczyło, by wszystko inne, co miał powiedzieć przez tydzień pobytu w Afryce, zeszło na
drugi plan. Oto potwierdziła się znana od dawna prawda, według której swoim bezdusznym
zakazem stosowania kondomów Kościół katolicki współuczestniczy w rzezi dokonywanej w
Afryce przez zarazę AIDS.
Leczniczy prysznic
Z rozdawaniem kondomów jest podobnie jak z innymi rodzajami pomocy udzielanej Afryce: im
bardziej pomoc nie działa, tym głośniej organizacje żyjące z jej udzielania twierdzą, że bez nich
Afryka nie przetrwa. Być może dlatego nikt nie zadał sobie trudu, by zapytać dlaczego po 20
latach zalewu Afryki kondomami z całego świata zachodniego prawie
25 milionów ludzi na Czarnym Lądzie ciągle zarażonych jest wirusem HIV. Szantaż moralny
stosowany w przypadku rozpowszechniania prezerwatyw jest szczególnie silny, w końcu chodzi
tu bezpośrednio o życie albo śmierć. Nie ma miejsca na niuanse: albo jesteś za życiem i wtedy
rozdajesz prezerwatywy, albo zaślepiony katolicką ideologią skazujesz tych nieszczęśników na
1/5
Rodzina katolicka - Biali, czarni, prezerwatywy
sobota, 28 marca 2009 15:22
śmierć.
Prawda jest, by tak rzec, nieco bardziej złożona, a prowadząc rozognioną debatę na ten temat,
biali ludzie załatwiają swoje sprawy za pomocą Afryki. Przypomina to dawne czasy – podczas
zimnej wojny Angola była miejscem konfliktu Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego,
dziś przy okazji wizyty papieża stała się na kilka dni polem starcia w wojnie kulturowej toczonej
między głosicielami prawa do nieskrępowanej i pozbawionej wymiaru moralnego wolności
seksualnej oraz zwolennikami katolickiej nauki na temat seksu. Debata toczy się na tak
wysokim poziomie ideowej abstrakcji, że jej uczestnikom nawet do głowy nie przyjdzie, by zająć
się faktami.
Oto kilka pierwszych z brzegu. W krajach, w których najwięcej ludzi zakażonych jest wirusem
HIV (Botswana, Zimbabwe, RPA, Kenia), od lat prezerwatywy rozdawane są za darmo i w
dużych ilościach. Jednak stosowanie ich utrzymuje się ciągle na niskim poziomie z powodów
kulturowych (w Afryce nie ma tradycji stosowania prezerwatyw, jeśli już, to do antykoncepcji
używa się środków naturalnych), a zwłaszcza ze względu na stosunki panujące w nich między
kobietami i mężczyznami. Ofiarami AIDS w Afryce padają głównie kobiety zarażone przez
mężów. Skrajnie naiwne jest założenie, iż kobiety wychowywane przez pokolenia w
przekonaniu, że ich rolą jest służba mężczyźnie i rodzenie dzieci, mogą prowadzić ze swoimi
mężami negocjacje w sprawach seksu, tak jak Amerykanki, Francuzki czy Polki. Sprzeciwianie
się woli męża grozi agresją i odrzuceniem z jego strony.
Rzecz kolejna: całe wspólnoty, a niekiedy narody w Afryce wypierają istnienie AIDS ze swojej
świadomości. Do ubiegłego roku minister zdrowia RPA – najbardziej rozwiniętego kraju na
kontynencie – powołana przez prezydenta, który 30 lat spędził w Wielkiej Brytanii, twierdziła, że
choroba AIDS nie istnieje, a epidemia jest wynikiem spisku Zachodu mającego na celu
osłabienie Afrykanów. Według ubiegłorocznych badań naukowców z Harvardu takie stanowisko
rządu Thabo Mbekiego doprowadziło do śmierci 330 tysięcy ludzi.
W wielu innych krajach przyznanie się publiczne do zakażenia wirusem HIV niemal
automatycznie powoduje ostracyzm, nie tylko w rodzinie, ale i w całym środowisku. Pod
Dakarem spotkałem lecznicę dla chorych kobiet, do której siostry przyjmowały również kobiety
zdrowe, tak by rodziny nie domyśliły się, kto konkretnie jest zarażony; Afryka pełna jest zresztą
domów opieki dla samotnych kobiet chorych na AIDS i odrzuconych przez najbliższych.
Jednym z najczęstszych sposobów zakażenia HIV w wielu krajach afrykańskich (Liberia, Sierra
2/5
Rodzina katolicka - Biali, czarni, prezerwatywy
sobota, 28 marca 2009 15:22
Leone, Kongo) jest gwałt. W niektórych townshipach w RPA co czwarta kobieta jest gwałcona
co najmniej raz w życiu, a zatem ma poważne szanse zakażenia wirusem HIV. Założenie, że
rozdawanie prezerwatyw (komu? potencjalnym gwałcicielom? ich ofiarom?) może w jakikolwiek
sposób wpłynąć na obniżenie tych statystyk, jest absurdalne.
Dodajmy do tego, że według niedawno przeprowadzonych badań 15 procent
południowoafrykańskich uczniów w wieku 12 – 17 lat przyznało, że gdyby byli zakażeni wirusem
HIV, nie mieliby skrupułów w uprawianiu seksu, nawet jeśli wiązałoby się to z zakażeniem
partnera. I jeszcze, że polityk, który za kilka miesięcy najprawdopodobniej zostanie
prezydentem RPA, oskarżony przed kilku laty o gwałt tłumaczył, że na pewno nie zaraził się
wirusem HIV, bo po stosunku wziął prysznic.
Jak to wszystko się ma do naszych wyobrażeń na temat roli prezerwatywy w życiu Afrykanów?
Ma się podobnie jak większość mitów karmionych naszym lenistwem umysłowym,
ideologicznym zaślepieniem albo zwykłą ignorancją podszytymi – dla polepszenia
samopoczucia – dobrymi intencjami. Jedynym sensownym i sprawdzonym sposobem
ograniczenia rozwoju AIDS w Afryce jest likwidowanie biedy, rozwój edukacji, zwalczanie
przemocy na tle seksualnym, wzmacnianie roli rodziny, ograniczanie wpływu sekt i
czarnoksiężników oraz działania służące obronie godności ludzkiej, zwłaszcza godności
kobiety. Czyli to wszystko, o czym papież Benedykt XVI mówił przez tydzień w Kamerunie i
Angoli. Jaka szkoda, że tak wielu ludzi na Zachodzie usłyszało tylko dwa zdania na temat
prezerwatyw.
Sukces Ugandy
Jednym z nielicznych krajów afrykańskich, w których udało się znacząco ograniczyć zasięg
AIDS/HIV, jest Uganda. W ciągu ostatnich 15 lat poziom zakażenia wirusem spadł z 16 do 5
procent. Od końca lat 80. rząd ugandyjski prowadził program znany pod hasłem ABC oparty na
trzech filarach: abstinence (abstynencja seksualna), being faithful (wierność) i condoms
(stosowanie prezerwatyw). Ten trzeci element ograniczony został do osób prowadzących
„ryzykowny” tryb życia, czyli w praktyce do prostytutek.
Jednak to pierwsze dwa filary zdecydowały o obniżeniu poziomu zachorowań w Ugandzie.
Rządowi, Kościołom i organizacjom pomocy udało się z powodzeniem nakłonić wielu
Ugandyjczyków do odłożenia inicjacji seksualnej na później i ograniczenia seksu
pozamałżeńskiego. Niewątpliwie akurat w tym kraju było to łatwiejsze ze względu na wagę
3/5
Rodzina katolicka - Biali, czarni, prezerwatywy
sobota, 28 marca 2009 15:22
przywiązywaną tradycyjnie przez Ugandyjczyków do zachowania dziewictwa przed ślubem i
silną pozycję Kościoła. Obraz sukcesu Ugandy opartego na krzewieniu abstynencji i wierności
komplikuje niestety ostanie kilka lat, kiedy okazało, że poziom zakażeń HIV gwałtownie wzrósł,
najprawdopodobniej ze względu na zaniedbanie trzeciego członu strategii, czyli rozdawnictwa
prezerwatyw osobom najbardziej narażonym na zakażenie.
I tutaj dochodzimy do sedna dylematu, wobec którego Kościół katolicki zachowuje jak dotąd
postawę nieprzejednaną. Sprzeciw Kościoła wobec prezerwatyw nie wynika, jak wiadomo, z
nieskuteczności ich stosowania w Afryce, tylko z zasad teologiczno-moralnych. (Dla dobra
sprawy pomińmy głośne przed kilku laty i raczej żenujące próby podważania skuteczności
lateksu w zapobieganiu przenoszenia wirusa HIV.)
Rzym nie chce ani na jotę odejść od zakazu stosowania prezerwatyw, nawet jeśli miałyby być
one wykorzystane nie tyle w roli środka antykoncepcyjnego, ile metody zapobiegania śmierci.
Budzi to poważne wątpliwości wielu księży, sióstr, a nawet biskupów pracujących w Afryce w
sytuacjach granicznych, tam gdzie użycie bądź nieużycie prezerwatywy rzeczywiście może
decydować o życiu i śmierci.
Dotyczy to zwłaszcza pracy w środowiskach prostytutek czy pracowników najemnych
mieszkających miesiącami poza swoimi rodzinnymi wioskami (bardzo często spotykana
sytuacja np. w RPA). Niektórzy duchowni pracujący w takich środowiskach mniej lub bardziej
jawnie łamią reguły Watykanu, narażając się co najmniej na zarzut hipokryzji, a w niektórych
wypadkach na sankcje ze strony zwierzchników kościelnych.
Dylemat, przed jakim stają niektórzy afrykańscy katolicy, został dobitnie zilustrowany w
nadanym przed kilku laty programie BBC „Panorama”. Katoliczka z Ugandy opowiada w nim,
jak zdecydowała się na seks bez zabezpieczeń ze swoim zakażonym mężem. „Nie pójdziemy
do nieba, jeśli będziemy używali kondomów” – tłumaczy. Następnie dziennikarz pyta
arcybiskupa Kampali kardynała Emmanuela Wamalę, czy kobieta podjęła słuszną decyzję. –
Jeśli stosowanie kondomów jest złem, to jej decyzja była słuszna – mówi kardynał. – Nawet jeśli
kosztowałoby by to ją utratę życia? – pyta dziennikarz. – Tak – mówi biskup.
Takie nauczanie jest trudne do przyjęcia nie tylko dla wrogów Kościoła, którzy obwiniają Rzym
o śmierć milionów ludzi w Afryce. Razi ono brakiem empatii wobec ofiar AIDS w Afryce, wśród
których – o czym trzeba pamiętać – wiele zostało zarażonych bez własnej winy. Podejrzewam
również, że większość biskupów w Europie czy Ameryce miałaby problem z tak dogmatycznym
4/5
Rodzina katolicka - Biali, czarni, prezerwatywy
sobota, 28 marca 2009 15:22
postawieniem sprawy wobec wiernych na Zachodzie. Nawet jeśli nie uznaliby, tak jak w roku
2004 arcybiskup Brukseli, prymas Belgii Godfried Danneels, że stosowanie prezerwatyw bywa
mniejszym złem, to zapewne odwołaliby się do sumienia jako ostatecznego doradcy w
sytuacjach krytycznych.
Kościół nie powinien sprawiać wrażenia, że katolicy z Zachodu mają prawo do sumienia,
podczas gdy katolicy afrykańscy są tego prawa pozbawieni.
Dariusz Rosiak
Źródło: Rzeczpospolita
5/5

Podobne dokumenty