CEL I - zjazd 3, materiał szkoleniowy - 2009

Transkrypt

CEL I - zjazd 3, materiał szkoleniowy - 2009
Centrum Edukacji Liderów KChB
Spis treści:
strona
Daniel Trusiewicz – Program doskonalenia przywództwa KChB
2
Daniel Trusiewicz – Teoria Wzrostu Kościoła i cechy rozwijającego się Kościoła
3
Zbigniew Sobczak – Pomysły na rozwój Kościoła/Zboru
20
Sebastian Zima – Kierunki rozwoju Kościoła Baptystów w Polsce
25
John Maxwell – Życie do jakiego zostałeś powołany
28
Wojciech Kowalewski – Uwieńczenie służby
33
Robert Miksa – Glosolalia
38
Robert Miksa – Pewność zbawienia czy ewangeliczna arogancja
44
Paweł Kugler – Modlitwa Abrahama
50
Wojciech Kowalewski – Spotkanie w małych grupach
54
Plan zajęć
56
Notatki
57
1
Centrum Edukacji Liderów KChB
CEL - PROGRAM DOSKONALENIA PRZYWÓDZTWA W KChB
Rada Kościoła Chrześcijan Baptystów powołała Centrum Edukacji Liderów (CEL), którego
zadaniem jest doskonalenia przywództwa w Kościele. CEL jest odpowiedzią na potrzeby
Kościoła w Polsce i naszego społeczeństwa, które stale potrzebuje duchowych przywódców.
Istotą programu CEL będzie lepsze przygotowanie nowego pokolenia przywódców KChB,
którzy obecnie już są zaangażowani w służbie Kościoła i chcieliby rozwijać swoje praktyczne
umiejętności i poszerzać wiedzę. Program jest adresowany do młodych pastorów KChB w
wieku 25-40 lat.
Zadaniem bardziej doświadczonych przywódców, którzy angażują się w programie CEL, jest
pomoc młodszym kolegom w służbie w przekazaniu doświadczenia w takich dziedzinach jak:
kwestie rozwoju Kościoła i zapobieganie braku rozwoju, wyposażanie i trenowanie
przywódców, praktyczne zastosowanie doktryny chrześcijańskiej, zarządzanie ludźmi,
duszpasterstwo, rozwiązywanie konkretnych problemów w Kościele, rola kultury w
przekazywaniu ewangelii itp. Podstawowym celem programu jest pomoc pastorom i zborom
w bardziej skutecznej służbie.
Program CEL działa na zasadzie tzw. mentoringu indywidualnego (jeden opiekun na jednegodwóch podopiecznych), którzy spotykają się ze sobą regularnie, zaś dwa razy do roku
wszyscy uczestnicy programu zjeżdżają się na trwające 3-4 dni zgrupowania w celu wspólnej
nauki, ćwiczeń i rozwijania relacji. Akcent jest postawiony na osobistą wymianę doświadczeń
i trenowanie młodszego pokolenia w przywództwie Kościoła. Program CEL przewidziany jest
na dwa lata: 2008-9.
Niniejszy skrypt stanowi zbiór materiałów szkoleniowych CEL – część trzecia. Założeniem
organizatorów jest przygotowanie kolejnych edycji w miarę potrzeb. Materiały te mogą
znaleźć swoje zastosowanie w szkoleniach grupowych oraz spotkaniach mentorów z ich
podopiecznymi, a także w indywidualnej lekturze.
Przy okazji należy się wyjaśnienie, że poglądy autorów wyrażone w zamieszczonych niżej
artykułach niekoniecznie odzwierciedlają oficjalne stanowisko KChB. Z założenia mają one
stanowić materiał do dyskusji i osobistej refleksji w poszukiwaniu odpowiednich zastosowań.
Życzę owocnej lektury i wprowadzenia w praktyczny czyn tego, co okaże się najbardziej
potrzebne i skuteczne.
2 Tym. 3,16-17
W imieniu Zarządu CEL,
Daniel Trusiewicz
Koordynator Programu CEL
2
Centrum Edukacji Liderów KChB
Teoria Wzrostu Kościoła i cechy rozwijającego się Kościoła
Daniel Trusiewicz
I. Rozwój Kościoła wolą Boga
Rozwój Kościoła na ziemi jest wolą Boga. Biblia, która jest Słowem Bożym zawiera wiele
tekstów potwierdzających tę tezę. Znana przypowieść Jezusa mówi o ziarnie gorczycy (Mt
13,31-32) – z maleńkiego ziarenka wyrasta wielki krzew. Przypowieść o dziesięciu sługach,
którzy mają za zadanie pomnażać otrzymane wartości, obrazuje odpowiedzialność Kościoła
przed Bogiem (Łk 19,11-27). Podobna w swojej wymowie jest też przypowieść o talentach
(Mt 25,14-30).
Wzrost Kościoła jest wynikiem wierności Bogu, który umieścił swój lud w tym świecie na
świadectwo. Misją wspólnoty wierzących jest być ambasadorem Chrystusa na ziemi (2 Kor
5,20), solą ziemi i światłością świata (Mt 5,13-15). Istotą soli jest nadawanie smaku potrawie,
a istotą światła jest rozpraszanie ciemności.
Trzeba zadawać pytanie, czego Bóg oczekuje od wierzących? Odpowiedzi należy szukać w
Biblii, która jest najpełniejszym zapisem objawienia Boga. Bogu zależy na ludziach, których
stworzył na swoje podobieństwo, aby nawiązali oni więź duchową ze Stwórcą przez wiarę w
Jezusa Chrystusa, zostali ochrzczeni na wyznanie swojej wiary i stali się częścią Jego
Kościoła.
1. Zasiew a rozwój
Często misja Kościoła na ziemi przedstawiana jest jako sianie ziarna. Odpowiedzialność
człowieka w tak sformułowanej misji ograniczać się może jedynie do głoszenia Ewangelii. Na
potwierdzeni tak postawionej tezy można też znaleźć biblijne uzasadnienie, np. tekst z 1 Kor
3,6. Hołdujący tej tezie twierdzą, że zadaniem człowieka jest sianie, a Bóg jest
odpowiedzialny za efekty tego zasiewu. Wynik ewangelizacji nie ma, zatem nic wspólnego z
misją ludu Bożego. Może stać się wręcz nawet usprawiedliwieniem braku wzrostu Kościoła1.
Zdarza się, że brak rozwoju Kościoła usprawiedliwia się też tzw. teologią „resztki”. Resztka
ta jest małą i cierpiącą grupą, która jest „prawdziwym” przedstawicielem Boga na tym
świecie. To prawda, że Chrystus powiedział do swoich uczniów, iż byli oni jak mała ilość
zaczynu w dużym cieście (Mt 13,33). Zwróćmy jednak uwagę, że akcent tej analogii
postawiony jest na rozwój. Główną cechą drożdży nie jest ich mała ilość, ale niezwykła
zdolność do rozwoju. Drożdże rosną i przenikają do każdej komórki ciasta. Podobną rolę
powinien spełniać Kościół w społeczeństwie.
Donald A. McGavran, znany autorytet w prężnie rozwijającej się dziedzinie teorii rozwoju
Kościoła, w tym kontekście zachęca do szukania odpowiedzi na kilka ważnych pytań.
Formułuje je w ten sposób:
„Jakie jest teologiczne uzasadnienie relacji między zasiewem i żniwem? Czy
ostatecznym celem misji jest głoszenie Ewangelii, czy też doprowadzenie ludzi do
1
Donald A. McGavran, Understanding Church Growth, Eerdmans Publishing, Grand Rapids 1980, s. 29.
3
Centrum Edukacji Liderów KChB
pojednania z Bogiem? Jaka relacja powinna zachodzić pomiędzy misją głoszenia, a
ilością osób reagujących na ten apel?”2.
Wierzący, którzy wyznają teologię „zasiewu” lub „resztki” nie zastanawiają się nawet nad
tymi pytaniami. Uzasadniają swoje stanowisko niektórymi testami Biblii i stwierdzają, że
odpowiedzialność człowieka to zasiew, a Bóg jest odpowiedzialny za żniwo.
2. Zasiew a żniwo
Biblia dostarcza wielu dowodów na to, że Bogu zależy na skutecznej ewangelizacji3. Można
w tym miejscu przytoczyć chociażby wypowiedź Jezusa z Mt 9,37, gdzie mówi On o żniwie.
Żniwo dokonane oznacza, że zboże jest ścięte, powiązane w snopki i zwiezione do stodoły. W
Mt 10,14 instrukcja Mistrza z Nazaretu udzielona uczniom nakazuje nie tracić czasu wobec
odrzucających Ewangelię. Zastosowanie tej zasady w praktyce widzimy w Dz 13,51 - Paweł i
Barnaba w swojej działalności misyjnej postanawiają zwrócić się do pogan, gdy Żydzi
odrzucili ich poselstwo.
Przypowieści Jezusa często akcentują konkretny efekt działania. Kobieta, która zgubiła cenną
monetę szuka jej dotąd, aż znajduje – Łk 15,8-9. Pasterz szuka zagubionej owcy „aż ją
odnajduje” – Łk 15,4. W podobieństwie o wielkiej uczcie gospodarz nakazał swemu słudze:
„Sprowadź ubogich, ułomnych, ślepych i chromych. I oznajmił sługa: Panie tak się stało, jak
rozkazałeś, i jeszcze jest miejsce. Wtedy rzekł Pan do sługi: wyjdź na drogi i między opłotki i
przymuszaj by weszli, i niech będzie zapełniony dom mój” – Łk 14,21b-23. Możemy na tej
podstawie domniemywać, że jeśli jedna grupa nie chciała przyjąć zaproszenia, słudzy mieli
szukać innych, którzy je przyjęli. Teksty te dużo mówią nam o skuteczności świadectwa
chrześcijańskiego4.
Tę samą zasadę widzimy na przykładzie historii Izraela. Bóg wyprowadza swój lud z Egiptu i
zawiera z nim przymierze na Synaju. Pozostaje wierny mimo niewierności ludu.
Kulminacyjnym punktem historii Izraela i jednocześnie spełnieniem obietnicy danej przez
Boga w przymierzu zawartym z człowiekiem, jest przyjście na świat Syna Bożego w osobie
Jezusa Chrystusa, który „przyszedł, aby szukać i zbawić to, co zginęło” – Łk 19,10. Chrystus
będąc na świecie zwiastował Ewangelię, ale głównym celem Jego zwiastowania było
zbawienie ludzi. Zwiastowanie było dla Jezusa środkiem prowadzącym do zbawienia5. Biblia
mówi: „im więcej jest uczestników łaski, tym bardziej obfituje dziękczynienie ku chwale
Boga” – 2 Kor 4,15.
Czy biblijne argumenty nie zmuszają nas do zastanowienia się nad efektywnością misji, w
którą jesteśmy zaangażowani? Czy nie przekonują nas one, że dla Boga ważny jest nie tylko
zasiew, ale również żniwo? Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie pojednali się z Nim – 1 Tm 2,4.
Czyż nie powinniśmy rozumieć Nakazu Misyjnego – „idźcie i czyńcie uczniami wszystkie
narody...” (Mt 28,19-20) jako polecenia, które zobowiązuje do odpowiedzialności nie tylko za
samo zwiastowanie?
Czynienie uczniami zaczyna się od zwiastowania, ale to dopiero początek dzieła! Równie
5 D. McGavran, Understanding Church Growth, dz. cyt., s. 30.
3
P. Ternant, Kościół (w:) Słownik teologii biblijnej, red. X. Leon-Dufour, tłum. K. Romaniuk, Poznań 1990, ss.
383-393.
4
Zob. M. Prat Mal, P. Grelot, Świadectwo (w:) Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., ss. 949-953.
5
J. Audusseau, X. Leon-Dufour, Głosić (w:) Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., s. 278-282.
4
Centrum Edukacji Liderów KChB
ważne jak zwiastowanie jest też przekonywanie, aby ludzie, którzy przyjmują dobrą nowinę
uczynili kolejny krok i stali się aktywnymi oraz odpowiedzialnymi członkami Kościoła.
3. Misja Kościoła
Kościół Jezusa Chrystusa może być zaangażowany w różne działania, ale najważniejszym i
priorytetowym zadaniem jest skuteczne zakładanie i pomnażanie lokalnych wspólnot wśród
otwartych na Ewangelię grup społecznych. Dlaczego? Ponieważ zbawienie ludzi przez wiarę
w Jezusa Chrystusa jest najważniejszą potrzebą człowieka. Chrystus mówi: „Cóż pomoże
człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?” – Mt 16,26.
Dlatego nie ma dla Kościoła ważniejszego i bardziej pilnego zadania niż skuteczne głoszenie
Ewangelii, które doprowadzi do powstania wspólnot chrześcijańskich w nowych miejscach.
Zdarza się, że ludzie ciężko pracują będąc zaangażowani w nauczanie, służbę charytatywną
itp., ale Kościół pomimo to nie wzrasta. Dlaczego? Odpowiedź może być bardzo prosta.
Ponieważ Kościół ten nie jest zainteresowany ewangelizacją i zakładaniem nowych wspólnot
chrześcijańskich. Aby osiągnąć ten cel należy przygotować i wysłać misjonarzy, którzy będą
skutecznie głosić Ewangelię i tworzyć nowe środowiska wiary tam, gdzie ich jeszcze nie ma.
Nieraz w dużych zborach, które angażują etatowych pracowników, tworzy się specjalny etat
ewangelisty czy misjonarza, od którego oczekuje się wykonania tej pracy. Wszyscy inni czują
się wtedy zwolnieni z obowiązku. Warto jednak podkreślić, że Nakaz Misyjny jest
skierowany nie tylko do „profesjonalnych” ewangelistów, ale również do wszystkich
„laików”. Mogą to być stolarze, rolnicy, kierowcy, studenci, nauczyciele, lekarze itd. Jeśli
każdy wierzący będzie zaangażowany w składanie świadectwa o zbawieniu z łaski przez
wiarę w Chrystusa w swoim środowisku docierając do ludzi otwartych na Ewangelię, to
efektem tych działań będzie powstawanie nowych zborów. Podobnie jak działo się to w
czasach apostolskich.
„Zadanie jest wielkie i odpowiedzialne” – stwierdza Donald A. McGavran, w swojej
książce Understanding Church Growth. Wylicza on, że „w roku 1978 na świecie było
ok. 4 miliardów ludzi, z czego ok. 3 miliardy nie słyszało Ewangelii. Jak można
wykonać to zadanie? Jeśli chrześcijanie mają wywrzeć wpływ na niewierzących,
którzy powinni uwierzyć i stać się częścią ciała Chrystusowego, to każdy wyznawca
Chrystusa powinien potraktować poważnie Nakaz Misyjny, a Kościół jako całość
powinien przyjąć za swój nadrzędny cel misję zakładania wspólnot na nowych
terenach. Jeśli Boży plan zbawienia świata ma być zrealizowany, to w każdej grupie
etnicznej powinny być zakładane wspólnoty chrześcijańskie, w których ludzie dotąd
pozostający poza Kościołem znajdą pokój, radość, przebaczenie grzechów oraz
pewność zbawienia” – konkluduje McGavran6.
Oto wyzwanie stojące przed chrześcijaństwem!
4. Fakty i liczby
Jeśli chcemy zrozumieć istotę wzrostu Kościoła, musimy brać pod uwagę liczby. Kościół
składa się z ludzi, których można policzyć. Ze statystyki można wyciągać cenne i pożyteczne
wnioski.
6
D. McGavran, dz. cyt., s. 59.
5
Centrum Edukacji Liderów KChB
Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, które są kroniką rozwoju pierwotnego Kościoła,
przykładał wielką wagę do liczb. Zapisał on w swojej relacji, że po Wniebowstąpieniu
Chrystusa na modlitwie spotykało się ok. 120 osób (Dz 1,14). W dniu Zesłania Ducha
Świętego Kościół powiększył się o ok. 3000 dodatkowych osób, które przyjęły Słowo, zostały
ochrzczone i postanowiły dołączyć do wspólnoty apostolskiej (Dz 2,41-42). Dzieło Boże
nadal wzrastało, pomimo pewnych przeszkód, „a poczet uczniów w Jerozolimie bardzo się
pomnażał” – Dz 6,7. Nawet prześladowania nie zdołały zatrzymać rozwoju pierwotnego
Kościoła, który „będąc wspomagany przez Ducha Świętego pomnażał się i rozszerzał” – Dz
9,31, 12,24 i inne. Relacje z Dziejów Apostolskich dobrze ilustrują rozwój Kościoła w
czasach pierwotnego chrześcijaństwa.
Na podstawie obserwacji danych statystycznych, które są prowadzone i porównywane ze
sobą, można wyodrębnić okresy intensywnego rozwoju danej wspólnoty, słabego rozwoju,
stagnacji lub też zmniejszania się jej „stanu posiadania”. Zwykle takie badania są robione w
określonych odstępach czasowych na określonym obszarze geograficznym, gdzie zamieszkują
ludzie charakteryzujący się określonymi wspólnymi cechami – jak: język, zwyczaje,
narodowość itp.
Można rozróżnić trzy rodzaje rozwoju: biologiczny, przez przeniesienie i nawrócenie. Rozwój
biologiczny dokonuje się w oparciu o osoby, które urodziły się w rodzinach chrześcijańskich.
Ma to swoje uzasadnienie biblijne, ponieważ rodzice niosą moralny obowiązek przekazania
prawd wiary swoim dzieciom. To wyzwanie widzimy już w czasach Starego Testamentu - 5
M 6,7. Taki sam imperatyw powinien motywować rodziców kierujących się nauką
nowotestamentową – 1 Tm 3,4; 2 Tm 1,5 i inne. Dzieci, kiedy dorastają, same dokonują
wyboru swojej drogi życiowej. Kościół nie powinien ograniczać się jedynie do tej formy
rozwoju, gdyż wyniki prowadzonych badań wskazują, że rozwój demograficzny ludzkości
dokonuje się szybciej niż rozwój Kościoła. Szczególnie szybko wzrasta liczba ludności w
krajach tradycyjnie niechrześcijańskich.
Rozwój określonej wspólnoty przez przeniesienie dokonuje się kosztem innych wspólnot,
które tracą swoich członków na rzecz wzrastającej w ten sposób wspólnoty. Jest to też rozwój
iluzoryczny, gdyż w rzeczywistości wierzących nie przybywa. Rozwój w wyniku nawrócenia
polega na zdobywaniu ludzi, którzy do tej pory byli poza Kościołem. Ta forma rozwoju
zapewnia dotarcie Ewangelii do najdalszych zakątków ziemi, gdzie będą powstawały
wspólnoty ludzi wyznających Chrystusa w każdym narodzie niezależnie od rodzaju kultury.
To rozróżnienie jest bardzo pomocne, jeżeli chcemy mieć klarowny obraz i znać rzeczywiste
przyczyny rozwoju Kościoła.
Dla przykładu – pewien duży zbór w Azji wykazuje ok. 4 tys. chrztów rocznie. Na pierwszy
rzut oka jest to imponująca liczba. Jeśli jednak zważymy, że kościół ten liczy ponad 200 tys.
członków, a rozróżnienie, o którym mówimy, nie zostało dokonane, to mamy zaciemniony
obraz. Gdyby zbadać dokładniej przyczyny wzrostu tego dużego Kościoła, to mogłoby się
okazać, że jest to przede wszystkim rozwój biologiczny7.
Można przytoczyć w tym miejscu przypadek rozwoju jednego z większych, jak na warunki
polskie zboru baptystycznego w Białymstoku8. Zbór ten powiększał się w latach 70-tych
7
D. McGavran, dz. cyt., s. 101.
Zob. monografię tego zboru: I. Dawidowicz, Historia baptyzmu w Białymstoku, maszynopis pracy licencjackiej
– Biblioteka Wyższego Baptystycznego Seminarium Teologicznego w Warszawie, Warszawa 2004.
8
6
Centrum Edukacji Liderów KChB
ubiegłego stulecia w znacznej mierze kosztem zborów z mniejszych miast i wsi w tym
regionie. Młodzi ludzie gremialnie wyjeżdżali wtedy do dużych miast w Polsce, gdzie można
było znaleźć pracę i zdobyć mieszkanie. W efekcie zbór białostocki rozwijał się znacząco, ale
wzrost ten spowodowany był głównie migracją i dokonywał się kosztem innych zborów.
Gdyby statystyki kościelne nie uwzględniały szczegółowo przyczyn rozwoju, to obraz
mógłby być mocno zniekształcony.
Dlatego też warto rozróżniać i badać przyczyny liczebnego rozwoju Kościoła.
5. Przyczyny rozwoju Kościoła
Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie:, „dlaczego Kościół rośnie?” Mówiąc o przyczynach
rozwoju można dostrzec zarówno wpływ czynnika ludzkiego jak i boskiego. Apostoł Paweł
wyraził to zdaniem: „ja zasadziłem, Apollos podlał, a wzrost dał Bóg” (1 Kor 3,6).
Jeżeli chodzi o czynnik ludzki, to na pierwszym miejscu należy wymienić umiejętność
dostrzegania otwartych na Ewangelię grup społecznych. Umiejętnością tą powinni wyróżniać
się przede wszystkim misjonarze oraz ludzie stanowiący ich zaplecze w lokalnych
wspólnotach kościelnych. Ewangelia powinna być zwiastowana tam, gdzie ludzie są otwarci.
Tej zasady trzymali się zarówno uczniowie Chrystusa jak i pierwotni chrześcijanie. Otwartość
społeczeństwa na Ewangelię jest ważnym czynnikiem, który powinien być brany pod uwagę
także w misji Kościoła XXI wieku.
Jak to rozpoznać? Można skorzystać z badań socjologów i doświadczenia Kościoła, które
wykazuje, że najbardziej otwarte na Ewangelię grupy ludzi to: emigranci w nowym kraju,
ludzie migrujący z miejsca na miejsce, grupy społeczne pozbawione przywilejów lub
przeżywające określone trudności itp.9. Po drugie ważne jest, aby używane materiały, np.
literatura, filmy itd. jasno i klarownie, w sposób zrozumiały dla odbiorców przedstawiały
prawdy Ewangelii. Trzecim ważnym powodem rozwoju Kościoła są sami ludzie, którzy go
stanowią. Jeśli żyją oni radosnym życiem i są przykładem posłuszeństwa Bogu, to ich słowo
świadectwa stanie się ziarnem zasianym w żyznej glebie ewangelizowanych serc ludzkich.
Poświęceni i oddani sprawie ewangelizacji misjonarze mogą znacznie przyczynić się do
przebudzenia duchowego, które sprawia sam Bóg. To prawda, że Bóg daje wzrost zasianemu
Słowu, ale człowiek współpracując z Bogiem ma za zadanie to Słowo zasiać. Aby ludzie
mogli uwierzyć, potrzebny jest ktoś, kto będzie zwiastować im Ewangelię – 1 Kor 10,14.
W rolnictwie żniwo następuje kilka miesięcy po zasiewie. W misji zdarza się, że wiele lat
upływa zanim zasiane ziarno Ewangelii wyda owoc w formie powstania nowej wspólnoty
kościelnej.
Kościół rozwija się w efekcie przebudzenia, które jest suwerennym dziełem Ducha Świętego
sprawiającego w ludziach pragnienie szukania Boga. Przebudzenie dotyka ludzi, którzy
pragną żyć rzeczywistością opisaną w Biblii. Ludzie ci, czytając i rozważając Słowo Boże,
zaczynają tęsknić za doświadczaniem nowotestamentowego chrześcijaństwa w swoim życiu
oraz pragną wprowadzać w czyn biblijne wartości i normy. Przebudzenie prowadzi do
uświęcenia i wyznawania popełnionych grzechów oraz charakteryzuje się dążeniem do
pojednania między ludźmi. W czasie przebudzenia życie ludzi dotkniętych jego działaniem
ulega radykalnej przemianie. Przedtem ukrywane grzechy są otwarcie wyznawane. Złe
9
D. McGavran, dz. cyt., s. 246.
7
Centrum Edukacji Liderów KChB
nawyki, które przez lata niszczyły ludzi są porzucane. Ludzie pod wpływem działania Ducha
Świętego zaczynają kierować się nowymi standardami – dbają o świętość osobistą oraz dobro
innych. Każde przebudzenie w historii było poprzedzone modlitwą ludzi wierzących. Bóg w
odpowiedzi na tę modlitwę zsyła przebudzenie, które może dotknąć tylko jedną osobę lub
grupę ludzi, np. ożywić skostniały do tej pory zbór. Może ono też ogarnąć swoim zasięgiem
cały naród lub nawet kontynent.
Przebudzenie charakteryzuje się odważnym zwiastowaniem Ewangelii przez ludzi, którzy
doświadczyli jej przemieniającej mocy w swoim życiu i pragną przyprowadzić do Chrystusa
innych. Efektem takiego działania Boga jest rozwój Kościoła.
6. Otwartość
Chrystus w swoim nauczaniu podał słuchającym go tłumom przypowieść o różnych rodzajach
gleby – Mt 13,1-8 i 18-23. Podobieństwo o różnych glebach obrazuje dwa rodzaje ludzi,
którzy chodzili za Mistrzem z Nazaretu. Jedni byli bezowocni, drudzy zaś wydawali owoc.
Chrystus dzieli tych, którzy wydają owoc na trzy kategorie: jedni przynoszą owoc 30-krotny,
inni 60-krotny, a pozostali 100-krotny. W rolnictwie wielkość plonu zależy nie tylko od
zasianego ziarna, ale też od rodzaju gleby, w której zostało ono zasiane. Podobnie sprawa
przedstawia się z oddziaływaniem Ewangelii na ludzi.
Zmienna otwartość wydaje się być cechą charakterystyczną ludzkiej natury – podobnie jak
fale przypływu i odpływu morskiego. Zdarza się, że pewna grupa społeczna, która przez długi
czas była przeciwna Ewangelii, nagle staje się otwarta na dobrą nowinę. Warto przypomnieć,
że w czasach Jezusa ludzie prości chętniej przyjmowali Jego nauczanie w porównaniu do
żydowskich elit religijnych. W miarę upływu czasu chrześcijaństwo zaczęło rozszerzać się na
inne, pogańskie i zamknięte przedtem narody. Wielką rolę w tym procesie odegrał Apostoł
Paweł, który doskonale potrafił dostrzegać otwarte na Ewangelię grupy ludzi.
Od czego zależy otwartość ludzi na dobrą nowinę o zbawieniu z łaski? Generalnie ludność
napływowa jest bardziej otwarta niż mieszkańcy od pokoleń. Ludzie częściej podróżujący i
zmieniający miejsce zamieszkania, np. w poszukiwaniu pracy stają się bardziej skłonni do
przyjęcia Ewangelii niż grupy prowadzące zasiedziały tryb życia. Zdarza się, że określone
społeczeństwo staje się bardziej otwarte będąc pod wpływem innego społeczeństwa, które
rozwija się w określonym kierunku10.
Człowiek z natury swojej potrzebuje wiary, aby istnieć. Jeśli dotychczas wyznawana religia
zawiedzie, staje się on bardziej otwarty na Ewangelię. Prawie zawsze ludzie, którzy przeżyli
rozczarowanie i odwracają się od „starej” religii są poddawani naciskom ze strony rodziny lub
przywódców religijnych, którzy do tej pory sprawowali kontrolę nad daną grupą. Naciski te
mogą stać się przeszkodą w ewangelizacji. Generalnie działa tu zasada: „im większa jest
wolność jednostki i pluralizm społeczny, tym większa otwartość różnych grup społecznych na
Ewangelię”11.
Wcześniej cytowany przeze mnie D. McGavran – w swojej sztandarowej pracy –
Understanding Church Growth, pisze:
„Obiektem ewangelizacji powinny być osoby, grupy społeczne i całe społeczeństwa
10
11
D. McGavran, Understanding Church Growth, dz. cyt., s. 250.
Tamże, s. 255.
8
Centrum Edukacji Liderów KChB
otwarte na przyjęcie dobrej nowiny. Badania znawców przedmiotu wykazują, że
częściej stają się otwarci na Ewangelię ludzie, którzy doznali zawodu lub
rozczarowania, są w procesie przemian lub mają uświadomione potrzeby duchowe” 12.
W tym momencie trzeba też koniecznie zauważyć, że jedną rzeczą jest rozpoznać otwartość
społeczeństwa na Ewangelię, a całkiem inną jest zdobycie tegoż społeczeństwa dla Ewangelii.
Skuteczna ewangelizacja nie polega jedynie na dotarciu do ludzkich dusz z dobrą nowiną o
zbawieniu. Równie ważne jest także ugruntowanie nowo-nawróconych w wierze.
II. Teoria Wzrostu Kościoła i cechy rozwijającego się Kościoła
Znamiona rozwijającego się Kościoła interesują zarówno praktyków jak i teoretyków rozwoju
wspólnot zborowych i parafialnych. Wydaje się, że najbardziej całościowo zostały one
zbadane i opisane przez klasyków teologicznej poddyscypliny naukowej, którą można nazwać
Teorią Wzrostu Kościoła (TWK). Choćby w wielkim skrócie, warto jednak zarysować
prezentację ich postaci i dokonań oraz początki TWK13.
1. Geneza Teorii Wzrostu Kościoła
Pionierem ruchu Teorii Wzrostu Kościoła w skali światowej jest bez wątpienia Donald A.
McGavran (1897-1990), który w 1961 założył w USA Church Growth Institute (Instytut
Rozwoju Kościoła)14. McGavran twierdził, że określenia „ewangelizacja” oraz „misja”
zdewaluowały się i chciał on przywrócić ciężar gatunkowy tym doniosłym dla Kościoła
koncepcjom. Zależało mu, aby Wielki Nakaz Misyjny (Mt 28,19) rzeczywiście motywował
wierzących do czynienia uczniami ludzi, którzy pozostają poza Kościołem.
Teologiczną podstawą nowego ruchu stała się biblijna przesłanka, że ludzie bez Jezusa
Chrystusa są zgubieni, a Bogu zależy, aby ich odnaleźć. TWK jest, więc konsekwencją
wierności Bogu i Jego nauce. Idea badań nad rozwojem Kościoła zrodziła się w istocie z
frustracji i niepowodzeń. Wielkie wysiłki i ogromne nakłady misyjne nie doprowadziły do
oczekiwanych efektów. McGavran wychodzi z założenia, że oznaką zdrowia Kościoła jest
jego systematyczny rozwój.
Jeśli podejmowane wysiłki nie prowadzą do tego rezultatu, należy szukać przyczyn i
stosować odpowiednią „terapię”. Powołany przez niego Instytut opracował metody i
procedury stwierdzające stan Kościoła oraz przygotowujący zalecenia prowadzące do
rozwoju.
McGavran był misjonarzem z ogromnym doświadczeniem. W latach 30-tych ubiegłego wieku
pełnił funkcje sekretarza generalnego i jednocześnie skarbnika dużej organizacji misyjnej
denominacji typu baptystycznego pod nazwą Uczniowie Chrystusa (ang. The Disciples of
Christ), która angażowała w tym czasie ponad 80 misjonarzy amerykańskich w Indiach. W
latach 1937-1954 służył jako misjonarz w głębi Indii.
12
Tamże, s. 246.
Dobre wprowadzenie w dzieje Teorii Wzrostu Kościoła daje C. Peter Wagner w rozdziale „Where Church
Growth Came From?” zawartym w książce: C. Peter Wagner, Your Church Can Grow. Seven Vital Signs of a
Healthy Church, Glandale Calif. 1976, ss. 10-21.
14
R. Pointer, How Do Churches Grow?, MARC Europe, Eastbourne 1984, s. 14.
13
9
Centrum Edukacji Liderów KChB
Twórca TWK pisze o sobie w książce Church Growth – Strategies That Work w taki sposób:
„Przemawiałem w wielu zborach, znałem osobiście pastorów i misjonarzy,
obserwowałem jak ogromne kwoty pieniędzy wydawano i jak angażowano do pracy
całe zastępy ludzi (…). Nie miało to jednak proporcjonalnego do nakładów
odzwierciedlenia w rozwoju. Spośród 17 lokalnych wspólnot pod zarządem misji ani
jedna nie doświadczała rozwoju. Po 50 latach ogromnych wysiłków misyjnych mojej
organizacji nie było widocznych efektów. Zastanawiałem się, dlaczego tak się dzieje.
Zadawałem ważne dla mnie pytania: co sprawia rozwój Kościoła, a co powoduje
zastój? Jakie mogą być przyczyny i przeszkody rozwoju? Szukanie odpowiedzi na te
proste, na pierwszy rzut oka pytania, stało się odtąd celem mego życia. Doszedłem,
bowiem do wniosku, że brak rozwoju jest chorobą Kościoła, (…) chorobą uleczalną.
Chciałem znaleźć lekarstwo. Okazała się nim teoria wzrostu Kościoła, która z wolna
wykuwała się z mojej praktyki misyjnej w Indiach, obserwacji i licznych analiz
prowadzonych pośród wielu narodów (…). Odwiedziłem też siedem narodów w
Afryce”15.
McGavran wiele zawdzięcza, szczególnie w początkowych latach pracy badawczej, W.
Pickett’owi, biskupowi Kościoła Metodystycznego, z którym współpracował próbując
usprawniać pracę misyjną w Indiach. W roku 1954 McGavran odwiedził Afrykę, gdzie skupił
się na analizie rozwoju wspólnot założonych przez 22 różne stowarzyszenia misyjne. A
następnie w latach 1956-1960 prowadził badania wśród misjonarzy w Ameryce Łacińskiej, w
Indonezji i na Karaibach.
Pierwsza jego książka Bridges of God, ukazała się drukiem w 1955 i od razu stała się
bestsellerem. Potrzebne były wznowienia wydań, co pokazało jak istotny jest poruszony przez
niego temat. W roku 1959 wydał kolejną pozycję How Do Churches Grow?. W 1970 wyszło
spod jego pióra najważniejsze dla TWK dzieło Understanding Church Growth, które należy
obecnie do klasyki w tej dziedzinie wiedzy.
W ramach badań prowadzonych przez jego Instytut, McGavran współpracował z innymi
uczonymi, jak Win Arn, Russel Halle, Allan Tipet, C. Peter Wagner, Ralph Winter i inni.
Badali oni przede wszystkim przyczyny słabości Kościoła w Ameryce oraz szukali
odpowiedzi na pytanie: dlaczego ludzie odchodzą od Kościoła i jak można ich pozyskać z
powrotem? Badacze ci niepowodzenia Kościoła postrzegali jako potencjalną możliwość dla
jego rozwoju. Bazą Instytutu Wzrostu Kościoła było Fuller Theological Seminary w
Pasadena, California.
W roku 1971 zrobiono kolejny krok naprzód, gdy C. Peter Wagner zebrał grupę 25
duchownych i laików, którzy pełnili funkcje przywódcze w zborach i parafiach okręgu
Pasadena w Kalifornii. Powstała w ten sposób School of World Mission (Szkoła Światowej
Misji). Przywódcy ci spotykali się z nim raz w tygodniu przynosząc swoje pytania i
wątpliwości, gdzie były one wnikliwie badane. Wspólnie zastanawiano się, co może
powstrzymywać rozwój zborów i poszukiwano rozwiązań. W. Arn zaczął publikować
periodyk omawiający te kwestie.
15
D. McGavran, G. Hunter, Church Growth – Strategies That Work, Abingdon Press, Nashville 1980, s. 15-17.
10
Centrum Edukacji Liderów KChB
2. Definicja Teorii Wzrostu Kościoła
Inny uczony, George G. Hunter16 sformułował 12 cech, które definiują ideę TWK:
a. Celem ewangelizacji jest czynienie ludzi uczniami, czyli naśladowcami Chrystusa, w
oparciu o biblijne nauczanie, aby w efekcie stali się oni członkami Kościoła.
Głównym motywem takiego działania jest wierność Bogu.
b. Analiza statystyk i wykresów z historii i obecnej sytuacji Kościoła, które są traktowane
poważnie w planowaniu rozwoju na przyszłość.
c. Określanie celów jest nieodzownym warunkiem przy podejmowaniu działań
ewangelizacyjnych.
d. Nie ma jednej uniwersalnej zasady rozwoju, ale Kościół powinien dostosowywać i
wykorzystywać metody skuteczne i adekwatne w zależności od sytuacji, kultury lub
subkultury zdobywanej grupy.
e. TWK wykorzystuje nauki społeczne takie jak socjologia, kulturoznawstwo,
antropologia, itp. aby w oparciu o tę wiedzę wypracować i rozwijać strategię misyjną.
f. Badacze opracowują teorię ewangelizacji i planują skuteczną ekspansję Kościoła
biorąc pod uwagę praktyczne badania, fakty i liczby.
g. TWK ciągle sprawdza działające do tej pory zasady i metody ewangelizacji oraz
odkrywa nowe.
h. TWK zakłada, że w wyniku działania łaski Boga liczne grupy ludzi są otwarte na
przyjęcie Ewangelii. Zadaniem TWK jest wskazanie czynników, które umożliwią
zrozumienie tych uwarunkowań szerokiemu gronu aktywnych członków Kościoła,
którzy w efekcie zaangażują się do pozyskiwania osób pozostających poza Kościołem.
i. Teoria ta akcentuje zakładanie nowych wspólnot przy określaniu konkretnych celów,
nieraz nowatorskich i ryzykownych, np. potrzeba 300 000 nowych wspólnot w USA.
j. TWK wykorzystuje fakty i wyniki badań zgromadzone w światowych bazach danych
przy określaniu strategii.
k. TWK bazuje na doktrynie o Kościele i dąży do zachowania równowagi między
ewangelizacją a ugruntowaniem nowych wiernych, tak, aby stali się aktywnymi
członkami Kościoła.
l. Ludzie zaangażowani zgodnie z TWK są przekonani, że taka jest wola Boga i to On
sam uzdalnia ludzi do realizacji tego celu.
3. Teoria Wzrostu Kościoła w Europie
Roy Pointer, jest pierwszym przedstawicielem TWK na gruncie europejskim. Wspólnie z P.
Coterell zorganizowali pierwszą tego typu konferencję na Starym Kontynencie, która odbyła
się w London Bible College w roku 1978. Uczestniczył w niej gościnnie P. Wagner z USA
oraz brytyjscy znawcy tematu - E. Gibbs, T. Houston i inni. Zastanawiano się, dlaczego w
Wielkiej Brytanii Kościół nie wzrasta oraz dyskutowano jak te kwestie można badać w
sposób naukowy. Aby przybliżyć te sprawy duchownym i liderom Kościoła w świecie
anglosaskim Pointer wydał książkę How Do Churches Grow?, w której przedstawił założenia
Teorii Wzrostu Kościoła. Zasady rozwoju Kościoła powinny według niego opierać się na
nauczaniu Biblii, należy też wyciągać wnioski z historii Kościoła i analizować przykłady
współczesne. W taki sposób sformułowane zasady powinny być stosowane w lokalnych
wspólnotach17. W roku 1981 powstało British Church Growth Association (Brytyjskie
16
Tamże, s. 25.
17
R. Pointer, dz. cyt., s. 15.
11
Centrum Edukacji Liderów KChB
Stowarzyszenie Wzrostu Kościoła), które zajmuje się tymi kwestiami, wydaje poradniki,
szkoli konsultantów i organizuje konferencje.
Badania nad rozwojem Kościoła są także skutecznie prowadzone przez Institut für Natürliche
Gemendeentwickung (ang. Natural Church Development), niemiecki instytut założony przez
Christiana Schwarza w latach 90-tych ubiegłego wieku. Naukowiec ten przebadał wspólnie ze
swoimi współpracownikami co najmniej 1000 różnych zborów i parafii na wszystkich
kontynentach świata w celu wypracowania uniwersalnych zasad rozwoju, które nazywa
naturalnymi w przeciwieństwie do technokratycznych (wymuszonych ludzkimi wysiłkami).
Swoją metodę oraz wnioski opisał w książce Naturalny rozwój Kościoła, która ukazała się w
języku polskim w roku 2000 w wydawnictwie Chrześcijańskiego Instytutu Biblijnego18.
4. Cechy wzrastającego Kościoła według McGavran’a
Specjaliści z dziedziny Teorii Wzrostu Kościoła wyróżniają szereg cech, które zaobserwowali
w rozwijających się zborach. Przedstawię poniżej interesujące zestawienie dokonane przez
kilku uznanych w omawianej dziedzinie autorytetów.
Donald McGavran wskazuje w swojej publikacji Understanding Church Growth, na osiem
ważnych zasad, które są według niego kluczowe i prowadzą do rozwoju Kościoła19. Omówię
je skrótowo.
a. Wykorzystanie domów chrześcijan na miejsca zgromadzeń zboru. Wymienia tę zasadę
na pierwszym miejscu. Domy wierzących są najbardziej naturalnym środowiskiem
duchowego rozwoju, gdzie zainteresowani sąsiedzi i znajomi przyjdą bez oporów oraz
mogą znaleźć przyjazne warunki dla swego duchowego rozwoju. Warto przypomnieć,
że Kościół pierwotny rozwijał się przede wszystkim w oparciu o grupy domowe.
b. Zaangażowanie nieetatowych przywódców, którzy dobrze znają swoje środowisko,
mówią tym samym językiem i znają potrzeby otaczających ich ludzi. Chrześcijaństwo
staje się naturalne i autentyczne, jeśli robotnicy, mechanicy, urzędnicy, nauczyciele
itd. prowadzą nauczanie Biblii, modlitwę i opowiadają prostymi słowami, co Bóg
uczynił w ich życiu. Tacy naturalni przywódcy wywierają rzeczywisty wpływ na
otaczających ich ludzi.
c. Rozpoznanie zamkniętych na Ewangelię grup społeczeństwa. Żadne społeczeństwo
nie jest jednorodne, ale składa się z różnych grup ludzi. Niektórzy mogą być otwarci
na Ewangelię, inni obojętni, a jeszcze inni oporni lub wręcz nastawieni wrogo.
Misjonarz, którego zadaniem jest głoszenie Ewangelii, powinien rozpoznać, z jaką
grupą ma do czynienia.
d. Koncentracja wysiłków na tych grupach społecznych, które są skłonne do przyjęcia
Ewangelii. Najbardziej naturalnym sposobem docierania do takich ludzi jest
zakładanie zborów w ich środowiskach. Warto dodać, że wykorzystując różne metody,
można dotrzeć do różnych grup społecznych. Np. ewangelizacyjny koncert muzyki
rockowej przyciąga uwagę określonej grupy młodzieży itp.
18
19
Ch. Schwarz, Naturalny rozwój Kościoła, ChIB, Warszawa 2000.
D. McGavran, Understanding Church Growth, dz. cyt., ss. 322-332.
12
Centrum Edukacji Liderów KChB
e. Zakładanie zborów w granicach etnicznych i plemiennych, bez przekraczania granic
kulturowych. Bardzo ważne jest, aby nabożeństwo, nauczanie, modlitwa i śpiew
odbywały się w narodowym, zrozumiałym dla wszystkich uczestników języku. To
samo dotyczy form kulturowych, które mają istotne znaczenie w dziele ewangelizacji.
Obcy język czy dialekt a nawet żargon lub inna kultura może stać się dodatkową
przeszkodą dla Ewangelii.
f. Zapewnienie miejsca spotkań wspólnoty. Zbór, który ma się rozwijać potrzebuje
odpowiedniego miejsca na regularne spotkania. Na początku wystarcza mieszkanie. Z
czasem jednak, w miarę rozwoju i powiększania się grupy wierzących, potrzeba
większego miejsca spotkań. Zwykle rozwijające się społeczności radzą sobie bardzo
dobrze z zapewnieniem miejsca, które odpowiada potrzebom wzrastającej wspólnoty.
g. Komunikowanie żywej wiary w Chrystusa. Cechą charakterystyczną pierwotnego
Kościoła, który rozwijał się bardzo dynamicznie, była entuzjastyczna i gorliwa wiara
chrześcijan. Tego triumfalnego pochodu nie zatrzymały nawet surowe
prześladowania20. Treścią wiary pierwszych chrześcijan było poddanie się panowaniu
Boga, przyjęcie Chrystusa jako osobistego Zbawiciela oraz zależność od Ducha
Świętego, który objawiał swoją moc w życiu wierzących. Taka wiara porywała innych
jak silny strumień, któremu nie można było się oprzeć.
h. Zapewnienie teologicznej bazy dla rozwijającego się Kościoła. Ludzie żyją i umierają
dla prawdy, tym bardziej, jeśli są przekonani, że jest ona objawiona przez Boga.
Wielkie wartości cenione przez ludzkość, takie jak: równość wszystkich ludzi,
sprawiedliwość i wolność mają swoje uzasadnienie w nauce biblijnej. Ludzie, będąc
świadomi tych wartości, przyczyniają się do zmiany społeczeństw.
i. „Czynienie uczniami jest najpilniejszym zadaniem stojącym przed Kościołem” stwierdza McGavran. „Jeśli pastorzy, ewangeliści, nauczyciele biblijni, diakoni i inni
przywódcy oraz członkowie wspólnot chrześcijańskich będą wierni ww. zasadom,
rozwoju Kościoła nie można będzie powstrzymać”21.
5. Formuła Flake’a
Inny badacz rozwoju Kościoła, Artur Flake, jeszcze w latach międzywojennych sformułował
szereg zasad rozwoju Kościoła, które są znane jako „formuła Flake’a”22. Można je wyrazić w
sześciu niżej wymienionych punktach.
a. Wspólny cel i filozofia. Rozwijające się zbory mają poczucie celu istnienia, który
wynika z Biblii i jest skutecznie komunikowany członkom Kościoła. Szczególnie
ważne jest misyjne nastawienie Kościoła. Rozwijające się zbory charakteryzują się
pozytywnym nastawieniem do ludzi spoza Kościoła, którzy są tam mile widziani,
pozdrawiani i akceptowani. Znany kaznodzieja telewizyjny, Robert Schuller – pastor
jednego z tzw. „mega-kościołów” w USA, definiuje Kościół jako: „grupę
szczęśliwych chrześcijan, którzy radośnie dzielą się swoją chwalebną wiarą z
20
R. Deville, Prześladowanie (w:) Słownik teologii biblijnej, dz. cyt., ss. 813-817.
D. McGavran, Understanding Church Growth, dz. cyt., s. 438.
22
R. Reeves, D. Jensen, Always Advancing. Modern Strategies for Church Growth, Campus Crusade for Christ,
San Bernardino 1984, ss. 19-31.
21
13
Centrum Edukacji Liderów KChB
bliźnimi, którzy nigdy dotąd nie mieli okazji poznać Chrystusa”23. Wspólny cel może
obejmować także wymagania stawiane członkom Kościoła w dziedzinie wyznawanej
doktryny, wartości, praktyki życia chrześcijańskiego, postaw moralnych,
zaangażowania w społeczeństwie itp.
b. Skuteczne przywództwo. Znawcy kwestii rozwoju Kościoła twierdzą, że kluczową
zasadą w osiągnięciu sukcesu jest skuteczne przywództwo. Pastor powinien nadawać
tempo innym liderom w zborze, którzy są kompetentnymi i wspierającymi go
osobami. Skuteczny pastor musi odznaczać się określonymi wartościami, takimi jak:
wiara, wizja, pasja i ciężka praca, a także gotowość na ryzyko. C. Peter Wagner w
znanej książce Your Church Can Grow wyraża opinię, że oprócz tych cech pastor
musi „jasno określić cel oraz właściwie oceniać rezultaty osiągania tego celu w
oparciu o określone plany i procedury”24.
c. Zaangażowanie członków Kościoła. Zasada ta jest niemniej ważna niż silna
osobowość pastora. Przeprowadzone do tej pory badania statystyczne wykazują, że
nawet we wzrastających zborach liderzy są w stanie zmobilizować najwyżej, co piątą
osobę do działań ewangelizacyjnych. Te same badania wykazały, że ok. 40% ogółu
członków praktycznie nigdy nie zaangażuje się w służbę swego Kościoła. Najbardziej
aktywni są w stanie poświęcić dla swego kościoła do 10 godzin tygodniowo, podczas
gdy ci nastawieni konsumpcyjnie nie więcej niż 3 godziny - jest to czas przeznaczany
na nabożeństwo raz w tygodniu. Tylko 5% ogółu członków Kościoła poświęca więcej
niż 10 godzin na aktywne życie w Kościele. Wolontariusze powinni być angażowani
w Kościele zgodnie z ich predyspozycjami i darami duchowymi. Dzięki temu ich
służba może być skuteczna, dawać poczucie wartości i duchowego spełnienia.
d. Różne poziomy relacji interpersonalnych. Ludzie potrzebują małej grupy wsparcia, w
której mogą mieć do siebie zaufanie. Jednocześnie ci sami ludzie chcą należeć do
większej grupy, co najmniej 50 osób, aby zaspokoić potrzebę utożsamienia się i
przynależności. Można wyróżnić cztery poziomy relacji osobowych. Poziom
pierwszy, to przyjaźń między kilkoma osobami. Poziom wsparcia ma miejsce w
grupie kilkunastu osób. Na poziomie wspólnoty w grupie kilkudziesięciu osób
zaspokajana jest potrzeba przynależności. Poziom uwielbienia – bez ograniczeń
liczbowych – zapewnia poczucie jedności i duchowego posilenia.
e. Równowaga między ewangelizacją a uczniostwem. Jeśli Kościół ma rozwijać się
równomiernie, konieczne jest zapewnienie właściwego balansu między ewangelizacją,
a opieką nad nowo nawróconymi. Planowana i ciągła ewangelizacja oraz przemyślany
program ugruntowania wiary nowo nawróconych, zwany uczniostwem zapewniają
stały rozwój Kościoła.
f. Miejsce Kościoła w społeczeństwie. Okazuje się, że dla wielu zborów zasada ta jest
jedną z najtrudniejszych do zastosowania, jakkolwiek jej znaczenie jest
niekwestionowane. Wzrastające wspólnoty potrafią dostosować swoje możliwości do
duchowych i socjalnych potrzeb społeczeństwa. Jednym z problemów w tym zakresie
jest to, co P. Wagner określa jako „zaślepienie na ludzi”, czyli niezrozumienie
spowodowane błędami w komunikacji. Kościół może uważać się za otwarty i
przyjazny dla innych, ale ważniejsze jest jak oceniają go ludzie z zewnątrz.
23
24
C. Peter Wagner, Your Church Can Grow, GLPublications, Glendale 1977, s. 53.
Tamże, s. 30.
14
Centrum Edukacji Liderów KChB
Wzrastające zbory potrafią docierać do społeczeństwa, a konkretnie do otwartych na
Ewangelię grup w społeczeństwie. Potrafią też posługiwać się badaniami w tym celu.
6. Cechy wzrostu Kościoła – punkt widzenia R. Pointer’a
Roy Pointer w książce How Do Churches Grow? stwierdza:
„Rozwój Kościoła jest wolą Boga. Rozwój świadczy też o zdrowiu Kościoła. Oznaką
zdrowia jest również korekta i poprawa, jeśli zostanie stwierdzone jakieś
niedociągnięcie”25.
Autor wyróżnia dziesięć cech rozwijającego się Kościoła.
a. Nieustająca modlitwa. Cechą zdrowego Kościoła jest osobista i społeczna modlitwa
jego członków. Jezus dał przykład swoim życiem, kiedy modlił się zarówno na
osobności jak i publicznie - Łk 6,12, J 17, w momentach wielkich zwycięstw i
wyczerpującej walki – Łk 9,29, 22,39-46, gdy podejmował ważne decyzje jak i w
codziennym życiu – Łk 6,12-13; J 11,41-42, gdy cierpiał – Łk 23,34 i w godzinę
śmierci - Łk 23,46. Życie modlitewne Jezusa było wzorem, który naśladowali Jego
uczniowie – Łk 11,1-4. Nieraz byli oni zdumieni odpowiedzią Boga na ich modlitwę Mt 18,19; Dz 1,14, 4,31 itd. Ciągła modlitwa charakteryzowała pierwotnych
chrześcijan. Modlili się oni o wskazówki - Dz 1,24, prosili o odwagę - Dz 4,23,
przebaczenie – Dz 7,59-60, o Ducha Świętego – Dz 8,15-17, o powodzenie wyprawy
misyjnej – Dz 13,3 itd. Apostoł Paweł często modlił się o wierzących - 2 Kor 13,7-9;
Ef 3,14-19; Flp 1,9-11, Kol 1,9-10, a także prosił, aby wierzący wstawiali się za niego
– Kol 4,3. Jak wiadomo, Paweł przyczynił się do powstania wielu wspólnot
chrześcijańskich, trwał w modlitwie o rozwój tych społeczności – 2 Kor 11,28; Kol
1,29; 1 Tes 3,1-10, 5,25. Ciągła modlitwa jest oczywistym znakiem rozwoju Kościoła
w naszych czasach. Modlitwa jest podstawą życia i rozwoju Kościoła, – jeżeli
wierzący mają wzrastać duchowo, muszą się modlić. Podobnie też pastorzy
rozwijających się zborów, pytani o przyczyny sukcesu, często wymieniają modlitwę
na pierwszym miejscu.
b. Szacunek dla autorytetu Biblii. Znany szwajcarski teolog protestancki, Emil Brunner,
powiedział: „Biblia jest Słowem Bożym, które jest jak ziarno zasiane na dobrej glebie:
rośnie i wydaje owoc wiary chrześcijańskiej”. Biblia jest także źródłem doktryny i
podręcznikiem praktyki chrześcijańskiego życia. Księga ta zawiera przesłanie od Boga
do ludzi wzywające ich do zaufania i posłuszeństwa żywemu Bogu. Tam, gdzie ludzie
reagują na Boże Słowo postawą posłuszeństwa, tam też tworzą się dobre warunki do
zakładania nowych zborów. Rozpoznanie autorytetu Biblii w Kościele jest
uniwersalnym znakiem rozwoju. Trzeba pamiętać, że Biblia jest księgą natchnioną
przez Boga. Tam gdzie, jest rozpoznany autorytet Biblii, tam Bóg zaczyna działać i
Jego cele mogą być realizowane – Joz 1,7-9; Ezd 8,5-12; Iz 55,11; Mt 5,17-20; Dz
17,10-12; Rz 1,16; Kol 3,16; 2 Tm 3,16, Hbr 4,12. Tam, gdzie jest głoszone Słowo
Boże, tam Kościół wzrasta - Dz 6,7, 12,24, 19,20.
c. Skuteczne przywództwo. Rosnące zbory zawsze charakteryzują się efektywnym
przywództwem. Peter Wagner analizując przyczyny rozwoju Kościołów w USA
25
R. Pointer, dz. cyt., ss. 68-102.
15
Centrum Edukacji Liderów KChB
stwierdza: „pastor pełni pierwszoplanową rolę w procesie rozwoju zboru”26. Tam,
gdzie pastor ma wizję rozwoju zboru i ludzie widzą w nim pasję zdobywania innych
dla Boga, tam też zaczyna wzrastać jego autorytet i pełni on kluczową pozycję w
rozwoju swojej wspólnoty. Przywódca taki widzi ludzi z Bożej perspektywy oraz
dostrzega potencjał zdeponowany w nich przez Boga. Warto przytoczyć w tym
miejscu przykład W. Carey’a, XVIII-wiecznego angielskiego misjonarza
baptystycznego działającego w Indiach, którego uważa się za pioniera protestanckiej
misji zamorskiej27. Znany jest on z powiedzenia: „oczekuj wielkich rzeczy od Boga i
podejmuj się wielkich działań dla Boga”. Pastor prowadzi cały Kościół podobnie jak
pasterz prowadzi stado owiec – 1 P 5,2. Pastor dużego zboru nie jest w stanie
zatroszczyć się o każdego indywidualnie, więc musi przekazać niektóre obowiązki
innym liderom, dla których sam pozostaje autorytetem. Biblia wzywa wierzących do
posłuszeństwa przywódcom, których nazywa „starszymi” (gr. episkopoi i
prezbiteroi)28 – Hbr 13,17. Pokorna postawa sługi i troskliwa opieka wobec ludzi
zazwyczaj rodzi posłuszeństwo u tych, którym się służy. Pastorzy rosnących zborów
zwykle stosują się do biblijnej zasady wieloosobowego przywództwa – Dz 13,1-3; 1
Tm 5,17; Tt 1,5. Inni liderzy uzupełniają pastora, który dzieli z nimi odpowiedzialność
za zbór. Dzięki temu Kościół buduje się i wzrasta.
d. Zaangażowanie członków Kościoła. Niezależnie od szerokości geograficznej i kultury,
rozwijające się wspólnoty charakteryzują się tym, że potrafią mobilizować prawie
wszystkich członków wspólnoty do służby. W Nowym Testamencie nie znajdujemy
wyraźnego rozróżnienia na duchownych i laików. Wręcz odwrotnie, Biblia uczy, że
każdy chrześcijanin jest wyposażony przez Boga do służby i ma wyjątkową rolę do
spełnienia. Apostoł Paweł ilustruje tę zasadę na przykładzie ludzkiego ciała, gdzie
każda jego część jest niezbędna, chociaż członki ciała są różne i spełniają różnorodne
funkcje – 1 Kor 12,12-27. Jeśli posłużymy się analogią z dziedziny sportu, to w
Kościele biblijnym nie ma podziału na „graczy” i „publiczność”. Typowy obraz ze
świata sportu to: tysiące widzów, którzy desperacko potrzebują ruchu, zaspokaja się
obserwowaniem kilkunastu zawodników, którzy desperacko potrzebują odpoczynku.
W Kościele wszyscy obecni powinni być uczestnikami pasjonujących wydarzeń.
Zadaniem przywódców jest przygotowanie całej wspólnoty do skutecznej i
nakierowanej na potrzeby służby – Ef 4,12. Wszyscy mają takie samo prawo
uczestnictwa w nabożeństwie i służbie Kościoła. Biblijna doktryna powszechnego
kapłaństwa wierzących jest szczególnie mocno akcentowana od czasów Reformacji29.
Zadaniem przywódców jest również zaangażowanie wszystkich członków Kościoła do
służby, co też będzie skutkować rozwojem takiego Kościoła.
e. Atrakcyjne nabożeństwo. Nabożeństwo jest jedną z głównych funkcji Kościoła. W
zborze, który doświadcza rozwoju, nabożeństwo jest szczególnym wydarzeniem. Duża
liczba uczestników nabożeństwa, którzy zbierają się na jednym miejscu w
oczekiwaniu na Boga sprawia, że to wydarzenie staje się dla nich niezapomnianym
przeżyciem. Uwielbiająca muzyka, wspólny śpiew na chwałę Boga, przemawiające i
26
P. Wagner, Your Church Can Grow, s. 32.
R. Steiner, William Carey (1761-1843), tłum. Jerzy Bera, Myśl Ewangeliczna 1990 nr 1-2; W. Tasak, William
Carey, SP 1998 nr 4-5.
28
M.J. Uglorz, Urząd duchowny w świetle Nowego Testamentu, Kalendarz Ewangelicki 2000, Bielsko-Biała
1999; H. Pietras, Od prezbiteriatu do kapłaństwa. Ewolucja pojęć i urzędu, Studia Bobolanum 3 (2002).
29
Zob. w języku polskim: T.J. Zieliński, Luterska doktryna powszechnego kapłaństwa wszystkich chrześcijan
jako dobro wspólne protestantyzmu, Studia i Dokumenty Ekumeniczne (dalej: SiDE) 1997 nr 1; L.D. Brown,
Kapłaństwo wszystkich wierzących, Słowo Prawdy (dalej: SP) 2004 nr 7-8.
27
16
Centrum Edukacji Liderów KChB
porywające kazanie, radosna i przyjazna atmosfera, uśmiechy na twarzach ludzi stają
się świadectwem i zachęcają innych do przyłączenia się. Zaangażowanie uczestników
nabożeństwa w uwielbienie jest najbardziej zachęcającym świadectwem dla
postronnych obserwatorów, którzy najpierw wolą zachowywać anonimowość, ale z
czasem zaczynają sami dobrowolnie i aktywnie angażować się w życie Kościoła.
f. Nieustająca ewangelizacja. Wielki Nakaz Misyjny stawia przed Kościołem wyzwanie
czynienia uczniów i zakładania nowych wspólnot. Kościoły, które nie realizują tego,
nie tylko nie wzrastają, ale wręcz kwestionują cel swego istnienia. Ewangelizacja
odbywa się na dwóch poziomach. Spontaniczna ewangelizacja dokonuje się dzięki
indywidualnym kontaktom wierzących, którzy opowiadają o Chrystusie swoim
znajomym i krewnym. Takie przykłady widzimy w Nowym Testamencie – J 1,40-45;
Dz 8,1-4. Systematyczna ewangelizacja posługuje się planowymi działaniami, które
mają na celu rozpoznać grupy ludzi otwartych na Ewangelię. Tego typu przykłady też
znajdujemy w Nowym Testamencie - Łk 9,1-6; Dz 10,1-48 i inne. Stałe
zaangażowanie Kościoła w dzieło ewangelizacji, zarówno w indywidualnej,
spontanicznej formie jak i w zorganizowanych, zaplanowanych inicjatywach świadczą
o dobrym zdrowiu Kościoła i są naturalnym przejawem jego rozwoju30.
g. Wspólnota. Jezus powiedział do swoich uczniów: „Po tym poznają, że jesteście
uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (J 13,35). To nowe
przykazanie miłości, dane uczniom przez Jezusa, określa charakter chrześcijańskiego
uczniostwa. W Dz 4,32 czytamy, że pierwsi chrześcijanie „trwali we wspólnocie...”, a
niektórzy nawet sprzedawali swoje posiadłości przekazując uzyskane w ten sposób
fundusze na potrzeby dynamicznie rozwijającego się Kościoła – Dz 4,32-37. Innym
przykładem jest częste użycie określenia „nawzajem” (gr. „allelon”)31. Słowo to
występuje w Nowym Testamencie prawie 60 razy w różnych formach. Przytaczam za
G. Getz’em zaledwie kilka przykładów z Listu do Rzymian: „okazujcie sobie
nawzajem miłość, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku” (12,10),
„przyjmujcie jedni drugich” (15,7), „napominajcie jedni drugich” (15,14),
pozdrawiajcie jedni drugich” (16,16). Kościół, to wspólnota, która istnieje, aby służyć
i wzrastać.
h. Służba miłosierdzia. Kościół powinien w swojej służbie społeczeństwu naśladować
Chrystusa. Biblia mówi, że „On nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć” (Mk
10,45). Motywem Jego służby była miłość do ludzi i przejawiała się ona w licznych
uczynkach miłosierdzia. Jezus uzdrawiał chorych, pocieszał zasmuconych, karmił
głodnych i nawet wzbudzał umarłych. Miał opinię „czyniącego dobro” (Dz 10,38).
Dobre uczynki powinny charakteryzować chrześcijan, jako że są one efektem wiary
(Ef 2,8-10). Kościoły powinny być zaangażowane zarówno w zwiastowanie dobrej
nowiny jak i w służbę miłosierdzia.
i. Gotowość na zmiany. Rosnące zbory muszą być otwarte na zmiany i przystosowywać
swoje metody działania oraz struktury do zmieniających się warunków. Warto w tym
miejscu powiedzieć o zmianach, które zaczynają się od wewnątrz, w sercu człowieka
– 2 Kor 5,17. Proces uświęcenia i upodabnianie się do Chrystusa wymaga ciągłej
30
Por. L.A. Drummond, Jak zwiastować Ewangelię?, tłum. Z. Radomski i inni, Polski Kościół Chrześcijan
Baptystów, Warszawa 1974.
31
G. Getz, Wyostrzanie wizji Kościoła, BEE International, Dallas 1992, s. 137.
17
Centrum Edukacji Liderów KChB
gotowości na zmiany w życiu jednostki - 2 Kor 3,18. Podobnym procesom poddany
jest Kościół jako społeczność. Treść zwiastowania pozostaje niezmienna, ale formy
powinny być przystosowane do zmieniających się warunków zewnętrznych. Zbór,
który nie jest gotowy na takie zmiany będzie kostnieć i w efekcie stanie się swego
rodzaju „gettem”.
j. Uwolnione zasoby. Wzrastające Kościoły charakteryzują się postawą ofiarności.
Mamy tu na myśli nie tylko finanse, ale również czas, talenty i energię członków
danego zboru. Jeśli ludzie tworzący zbór są odpowiedzialni i zaangażowani oraz
ofiarni, to taki zbór będzie wzrastać.
Pytania:
1. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem: „wolą Boga jest rozwój Jego Kościoła”.
Uzasadnij swoje twierdzenie.
2. Jakie cechy mogą według Ciebie świadczyć o rozwoju Kościoła?
3. Jakie rodzaje rozwoju Kościoła można wyróżnić i czym się każdy z nich
charakteryzuje?
4. Jak według Ciebie można zbadać otwarte na Ewangelię grupy społeczeństwa
polskiego?
Bibliografia:
1. L.A. Drummond, Jak zwiastować Ewangelię?, tłum. Z. Radomski i inni, Polski
Kościół Chrześcijan Baptystów, Warszawa 1974.
2. G. Getz, Wyostrzanie wizji Kościoła, BEE International, Dallas 1992.
3. Hadaway, C. Kirk, Church Growth Principles, Broadman Press, Nashville 1991.
4. McGavran, A. Donald, Understanding Church Growth, Eerdmans, Grand Rapids
1980.
5. Pointer, Roy, How do Churches Grow?, Marshall Morgan, London 1984.
6. R. Reeves, D. Jensen, Always Advancing. Modern Strategies for Church Growth,
Campus Crusade for Christ, San Bernardino 1984.
7. R. Steiner, William Carey (1761-1843), tłum. Jerzy Bera, Myśl Ewangeliczna 1990 nr
1-2; W. Tasak, William Carey, SP 1998 nr 4-5.
18
Centrum Edukacji Liderów KChB
8. M.J. Uglorz, Urząd duchowny w świetle Nowego Testamentu, Kalendarz Ewangelicki
2000, Bielsko-Biała 1999; H. Pietras, Od prezbiteriatu do kapłaństwa. Ewolucja pojęć
i urzędu, Studia Bobolanum 3 (2002).
9. C. Peter Wagner, Your Church Can Grow, GLPublications, Glendale 1977.
10. T.J. Zieliński, Luterska doktryna powszechnego kapłaństwa wszystkich chrześcijan
jako dobro wspólne protestantyzmu, Studia i Dokumenty Ekumeniczne1997 nr 1.
19
Centrum Edukacji Liderów KChB
Pomysły na rozwój Kościoła / Zboru
- od lat sześćdziesiątych do dziś
Zbigniew Sobczak
Ćwiczenie: w grupach 6-8 osobowych: Napiszcie, co Waszym zdaniem daje Kościołowi
wzrost, co przyczynia się do wzrostu Kościoła. Wybierzcie 5 głównych przyczyn wzrostu.
Lata 60-te: okres przemian społecznych, politycznych, ekonomicznych, aksjologicznych,
okres buntu i tzw. antyinstytucjonalnych zachowań masowych. Prawie wszyscy twierdzą, że
Kościół ma się dobrze.
Próby zwrócenia uwagi na istnienie problemu braku rozwoju Kościoła.
Elton Trueblood. The Company of the Committed/Towarzystwo zaangażowanych (Harper
Brothers
„Kościół - to statek, na którym gra dobra muzyka, wśród przywództwa trwają spory o sposób
ustawienia krzeseł na pokładzie, a pod linią zanurzenia, przez powstałą dziurę, nieustannie
wlewa się woda i mimo pracy wszystkich pomp, z powodu zajmowania się nie tym, co trzeba,
statek zanurza się coraz bardziej.” (s. 5)
Findley Edge. A Quest for Vitality in Religion / Poszukiwanie żywotności religii (Broadman
Press)
„Pomimo wspaniałych budynków kościelnych, wzrastającej liczby członków i wielu
różnorodnych akcji, jakie przeprowadza się w Kościołach, coś naprawdę złego dzieje się ze
współczesnym chrześc. Coś jest złego w samym środku. Jest to niebezpieczeństwo utracenia
przez chrześcijaństwo swojej żywotności i siły oddziaływania.”(s. 9)
Pomysły na rozwój Kościoła / Literatura / Komentarz
Larry Richards. A New Face for the Church / Nowe oblicze Kościoła (Zondervan Publishing
House)
Wezwanie do dokładnej oceny i rewizji aktualnych form I struktur kościelnych i, w razie
potrzeby – do rozpoczęcia od nowa: od świeżego spojrzenia na to, co Bóg powiedział o
Kościele w Nowym Testamencie. Pomysł oceniony jako zbyt radykalny i idealistyczny; za
małe oparcie w realnym doświadczeniu.
20
Centrum Edukacji Liderów KChB
Francis Schaeffer. The Church of the End of Twentieth Century / Kościół końca XX. w. (Inter
Varsity Press)
„W tak gwałtownie zmieniającym się wieku jak nasz, w wieku całkowitego przewrotu,
uczynienie absolutem tego, co nim nie jest gwarantuje izolację instytucjonalnego i
zorganizowanego Kościoła, wychodzenie z niego całych grup i w końcu jego śmierć.”(s. 67).
Ocena: jedna z najbardziej wnikliwych analiz i recept związanych z odnową i rozwojem
Kościoła.
Howard A. Snyder. The problem of Wineskins / Problem bukłaków. (Inter Varsity Press)
“Opuszczenie sceny północnoamerykańskiej I zaangażowanie w pracę Kościoła w innej
kulturze skłoniło mnie do fundamentalnego przemyślenia misji i struktury Kościoła w
dzisiejszym świecie” (s. 11). Wskazywał na potrzebę przede wszystkim wewnętrznej
odnowy, następnie dostosowanie struktur i metod zewnętrznych.
David Mains i "Circle Church”. Full Circle / Pełny krąg. (World Book Publishers)
„On ostrzegał mnie [Peter Wagner – z.s.], abym nie próbował dotrzeć do zbyt wielu różnych
ludzi w jednym zborze. W końcu nasz zbór podzielił się, gdy próbowaliśmy rozszerzyć
naszą niedoskonałą miłość zbyt daleko i zbyt szybko.” (A Balanced Stride, w: Christianity
Today, 18.08. 1971,s. 22).
Koncepcja “Zboru domowego”.
„To doświadcz. nauczyło mnie, jak ważne jest, by patrzeć nie tylko przez ‘pryzmat Pisma
św.’, lecz także przez ‘pryzmat kultury’ – gdy próbuje się opracować współczesne formy i
struktury dla dzisiejszego Kościoła.” (Gene Getz. Sharpening the Focus of the Church, s. 19)
Starsza młodzież i młode małżeństwa – kluczem do rozwoju.
Po kilku latach – pojawiła się konieczność wyboru: dołożenie programów wychowawczych
dla dzieci i rodziców lub utrata członków na rzecz zborów „tradycyjnych” (rodzice wybierali
potrzeby dzieci ponad własne). W takim zborze brakowało dojrzałych przywódców, starszych
mężczyzn i kobiet, którzy posiadaliby mądrość płynącą z dobrze prowadzonych rodzin i
domów. Ponadto, obok dynamiki wprowadzanej przez studentów i starszą młodzież –
brakowało głębszej dynamiki, jaką wnoszą w życie zboru całe rodziny.
Bob Girard. Brethren Hang Loose / Swobodni bracia ( Zondervan Publishing House)
Odrzucenie wszelkich struktur, z przywództwem włącznie. Biblijna troska, by CiałoKościół funkcjonowało jedynie pod przywództwem Ducha św. Utrzymanie „organizmu” bez
„organizacji” okazało się funkcjonalną niemożliwością.
21
Centrum Edukacji Liderów KChB
Ray Stadman. Body live / Życie Ciała (Regal Books)
Rozwój przez relacje - „nabożeństwa społecznościowe”. Do prowadzonego przez
Stadmana zboru Peninsula Bible Church w Palo Alto w Kalifornii, przyjeżdżało wielu gości i
obserwatorów, którzy nagrywali, filmowali całe nabożeństwa. Wiele zborów, pod wpływem
jego książki wprowadzało jak najwięcej elementów społecznościowych w swoje struktury.
Zdaniem późniejszych komentatorów - radosnego przeżywania „społeczności” nie dało się
zaszczepiać z zewnątrz. Tam zadziałał wpływ kultury ludzi Zachodniego Wybrzeża + silny
rozwój „Jesus Movement”.
Elmer Towns. The Bright future of the Sunday School / Jasna przyszłość Szk. Niedzi. (F.C.
Publications); The Ten Largest Sunday Schools and What Makes Them Grow / 10
największych Szkółek Niedzielnych i przyczyny ich wzrostu (Baker Book House).
Rozwój przez „Szkółkę Niedzielną”. Ruch objął także pastorów, dzięki wylansowaniu
zasady: „dobrzy” pastorzy tworzą „dobre Szkoły Niedzielne”, a „dobre Szkoły Niedzielne”
budują „dobre kościoły”. Obok zamieszczanych w Christian Life statystycznych danych i inf.
o największych Szkółkach – zamieszczał także nazwiska pastorów. W rezultacie doszło do
niezdrowego współzawodnictwa, a nawet podawania fałszywych danych.
Na tej samej fali – organizowano na szeroką skalę masowe ewangelizacje, pensje dla
ewangelistów, autobusy, telewizje, obozy kościelne i wielkie budynki; niektóre zbory, po
kilku latach, zbankrutowały.
Donald A. McGavren. How to Grow a Church / Jak przyczyniać się do wzrostu Kościoła
(Regal Books); Ten Steps for Church Growth / 10 kroków ku wzrostowi K-ła (Harper and
Row Publishers)
Ruch „wzrostu Kościoła”. Stosując różnego rodzaju metody badawcze, gł. zewnętrznego
środowiska zboru – podali wiele zasad i wskazówek przyczyniających się do wzrostu
Kościoła. Podkreślali potrzebę ewangelizacji, poddania się autorytetowi Pisma św. i chrześcij.
wychowania Metoda koncentrowała się gł. na wzroście ilościowym; zwyciężała postawa
pragmatyczna: od tego „co działa”, do znalezienia biblijnej „podpórki” dla systemu. W
rezultacie: niejasna świadomość tego co Biblia rzeczywiście mówi o Kościele. Świadomie:
bardzo ogólna eklezjologia – dla uniwersalnej metody.
Rozwój Kościoła przez „grupy komórkowe”
Celem: „dzielenie się w celu pomnożenia”. Wzrost i rozwój grup są środkiem do celu. Forma
może być użyta w różnych metod rozwoju Kościoła (np. wysłana grupa misjonarzy, z
budynkiem lub bez, itd.).
Christian A. Schwartz. Church Development – A Guide to Eight Essential Qualities of
Healthy Churches. (C & P Publishing 1996) / Naturalny rozwój Kościoła – 8 niezbędnych
cech zdrowego kościoła. (Chrz. Inst. Bibl. 2000)
22
Centrum Edukacji Liderów KChB
Wyniki badań źródeł wzrostu Kościoła w ponad 1000 zborach z 32 krajów na wszystkich
kontynentach. Problem wzrostu nie polega na znalezieniu metody dającej wzrost, ale na
odkryciu i wykorzystaniu potencjału, jaki w Kościele złożył Bóg. Rozwiązaniem problemu
nie jest „wyprodukowa-nie” wzrostu, ale jego uwolnienie. Należy znaleźć i usunąć tzw. „opór
środowiska” (mogą to być procesy, struktury, ludzie). (1 Kor 3,6; Mk 4,26-29). Symbolem
zboru jest drewniane wiadro, kadź, kubełek, złożony ze złączonych pionowych klepek. Bóg
leje swego Ducha, „żywą wodę” do wiadra/zboru obficie; w kubełku pozostaje jednak jedynie
tyle, dokąd sięga najkrótsza klepka. Ludziom mokną nogi i wołają, by przestać nalewać.
Należy odnaleźć i wydłużyć najkrótszą klepkę (rozwinąć najsłabszą cechę jakościową zboru),
by zbór stał się bardziej dynamiczny, pełniejszy Ducha św. i bardziej się rozwijał.
Odkryte w czasie masowych badań, cechy jakościowe rozwijającego się zboru to:
umacniające przywództwo; służba wykorzystująca dary; entuzjastyczna duchowość;
funkcjonalne struktury; inspirujące nabożeństwa; pomnażające się małe grupy; ewangelizacja
nakierowana na potrzeby; serdeczne relacje wewnątrz zboru.
John Maxwell. - znany na świecie dzięki wyjątkowym osiągnięciom w dziedzinie
motywowania i kształcenia przywódców. Obfita literatura w jęz. ang., w tym Biblia
Maxwella, codzienne rozważania, ćwiczenia, kazania - na CD, itp. W języku polskim: Być
liderem (Medium 1994); Strategia sukcesu (Emka 1996); Tworzyć liderów czyli jak
wprowadzać innych na drogę sukcesu (Medium 1997) i inne. Jest zaliczany do grona
największych autorytetów w dziedzinie przywództwa i osobistego wzrostu jednostki.
Założyciel Leadership Development Institute.
Kościół „wiedziony liderem”. Metoda wskazująca na lidera – jako kluczowy czynnik
wzrostu Kościoła. Lider nie zaprowadzi ludzi dalej niż do miejsca, w którym jest sam. Stąd
potrzeba szkolenia liderów: 3-letni program przygotowany przez Equip International
Training: One Million Leaders Mandate (Posłannictwo Miliona Liderów): by poprowadzić
ludzi do Chrystusa na całym świecie. Uczy jak uwolnić własny potencjał przywódcy, pomóc
liderowi odzyskać ufność we własne siły, dać mu poczucie znaczenia i sukcesu.
Rick Warren. Purpose driven Church (Grand Rapids 1995) / Kościół świadomy celu
(Koinonia 2005)
Kościół „wiedziony celem.” Najbardziej nagłośniona pozycja spośród wielu, wskazująca na
konieczność posiadania zwerbalizowanego celu, wizji i misji – jako elementów koniecznych
dla wzrostu Kościoła/zboru. „Książka do której na pewno będą wracali Ci, którym bliski jest
rozwój i cel Kościoła” (G. Cieślar); „Nie przeczytać tej książki, to jakby stracić szansę na
perspektywę rozwoju Kościoła (P. Gąsiorowski); „Taki Kościół może być odpowiedzią na
potrzeby współczesnego człowieka i to nie tylko w USA” (Z. Karel); „W Piśmie św. czytamy,
że sam Bóg buduje swój Kościół. Książka opisuje, w jaki sposób Bóg to czyni, używając
przywódców i ludzi takich jak każdy z nas (H. Wieja). Zobacz w języku polskim trylogię: Joe
S. Ellis: Kościół świadomy celu (ChIB 1997); Kościół świadomy możliwości (ChIB 2006);
Kościół świadomy siebie (ChIB 2007).
Johan Lukasse. Churches with Roots. Planting Churches in Post-Christian Europe (wyd.w
Wlk. Bryt.przez Send the Light i Belgian Evangelical Mission); Nobody can do it alone.
(European Church Planting Consultation, Beligia 2003); „Projekt Poland 2005”.
23
Centrum Edukacji Liderów KChB
Rozwój Kościoła przez zakładanie nowych zborów (church planting). Strategia niektórych
Kościołów w Europie po wejściu tych krajów do Unii Europejskiej: zakładanie nowych
zborów poprzez posyłanie dużych grup (30–50 os.) – w nowe miejsca. Po szybkim wzroście
ilości zborów obecnie notuje się wzrost liczby ewangelicznie wierzących chrześcijan w tych
krajach.
Do błędów popełnianych przy zakładaniu nowych zborów, zdaniem autora, należą:
- złe przykłady (uważaj, co/kogo naśladujesz, kopiujesz);
- fałszywy start (podstawowa komórka musi być zdrowa, ponieważ z niej powstanie całe
„plemię”, rodzaj – i to ona determinuje końcowy rezultat);
- połowa pary (część osób zwycięża z Chrystusem, a druga połowa pozostaje daleko z tyłu);
- różne brzmienia (np. gdy pomagają misjonarze z innych kultur i obszarów językowych);
- fałszywe naciski (na sprawy bliskie liderom grup zakładających zbory);
- niewytrenowani żołnierze (bo mimo stażu- jeszcze niemowlęta w pieluszkach);
- lęk przed ćwiczeniem dyscypliny (także lęk przed zmniejszeniem liczby członków);
- rozchwiane fundamenty (jakość musi przyjść przed ilością; kościół może być budowany
wyłącznie na Nim i wg Jego planu; J 6,67; jakość w momencie „inicjacji” nowego zboru
determinuje przyszły wielki wzrost);
- martwe tradycje (praktyczna wiara przechodzi w trwały zwyczaj, który daje solidną
tradycję);
- najpoważniejszy błąd (nie robić nic) (Church Planting: Avoiding Mistakes, s. 133-143)
Inny program: realizowany przez Alians Zakładania Kościołów do Nasycenia (The Alliance
for Saturation Church Planting). Istota metody jest podobna, jak w przypadku rozwoju przez
gr. komórkowe. Zbór stawia sobie ten sam cel: powstać, by się pomnażać, tzn. dzielić się i
tworzyć następne dzielące się zbory aż do nasycenia.
Najnowszy pomysł na rozwój Kościoła:
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
.......................................................................................................................................................
24
Centrum Edukacji Liderów KChB
Kierunki rozwoju Kościoła Baptystów w Polsce
Sebastian Zima
1. Wstęp.
Poniższy wykład ma na celu zmierzenia się z trzema stwierdzeniami, zawartymi w ankietach
z ostatniego zjazdu CEL. Pozwolę sobie na dosłowne przytoczenie tych trzech stwierdzeń:
1. Czemu Kościół Baptystów się nie rozwija?
2. W jakim kierunku kształtować Kościół?
3. Na przyszłych zjazdach chciałbym usłyszeć więcej szczerych doświadczeń i praktycznych
wskazówek.
To nie będzie typowy wykład raczej praca w grupach, abyśmy wspólnie mogli się zastanowić,
jak według nas rozwija się nasz Kościół Baptystów. Chciałbym podać wam trochę danych,
które dadzą mam trochę do myślenia.
2. Praca w grupach, mająca na celu znalezienie odpowiedzi na pytanie: Czy
Kościół Baptystów waszym zdaniem się nie rozwija i w jakich dziedzinach
się nie rozwija?
Proszę odpowiedzieć w punktach, abyśmy mogli to zapisać na tablicy. Werset, który niech
będzie przewodni dla naszej dyskusji w grupach to: Ozeasz 14: 6-7
„Stanę się jakby rosą dla Izraela ( dla Baptystów),
Tak, że rozkwitnie jak lilia i
Jak cedr rozpuści korzenie.
Rozwiną się jego latorośle ( Zbory),
Będzie wspaniały jak drzewo oliwne,
Woń jego będzie jak woń Libanu ( woń świętości).”
Mamy 20 minut na pracę w grupach.
25
Centrum Edukacji Liderów KChB
4. Tablica, wypiszemy to, co wypracowaliśmy w grupach.
5. Praca w grupach, mająca na celu znalezienie odpowiedzi na pytanie:, Co
należałoby zrobić, aby Kościół Baptystów zaczął się prężnie rozwijać,
waszym zdaniem, na czym należy się skoncentrować?
Mamy 20 minut na pracę w grupach, werset przewodni, aby nas zainspirował Mat 8:2122:
„Inny z kolei spośród Jego uczniów poprosił:
Panie, pozwól mi najpierw odejść i
Pogrzebać mojego ojca.
Jezus mu na to:
Chodź za Mną.
Grzebanie umarłych zostaw umarłym.”
26
Centrum Edukacji Liderów KChB
6. Tablica, podsumowanie pracy w grupach.
7. Podsumowanie ćwiczeń.
Werset, który mnie mobilizuje do tego, aby stale zadawać sobie pytania i szukać w Biblii
odpowiedzi to: Jeremiasz 15: 19-21
„Dlatego to mówi Jahwe:
Jeśli się nawrócisz,
Dozwolę, byś znów stanął przede Mną.
Gdy dasz z siebie, co szlachetne bez podłości,
Staniesz się jak gdyby moimi ustami.
Wtedy oni zwrócą się ku tobie,
A nie ty zwrócisz się ku nim.
Uczynię z ciebie dla tego narodu niezdobyty mur ze spiżu.
Będą cię zwalczać, ale cię nie zmogą,
Bom Ja jest przy tobie, aby cię wybawić i ocalić - wyrocznia Jahwe.”
27
Centrum Edukacji Liderów KChB
Życie do jakiego zostałeś powołany
(Jak odkryć misję, wyznaczoną dla mnie przez Boga)
John Maxwell
„Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym,
co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do
której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie.” (Fil. 3:13-14)
Czy jest możliwe, by życie lidera zmierzało ku jakiemuś celowi? Czy służba oznacza jedynie
reagowanie na potrzeby wokół nas, czy może chodzi w niej o coś więcej? Czy w naszym
życiu możemy przejść do ofensywy, czy też pozostaje nam jedynie obrona? Czy Bóg
wyznaczył każdemu z nas jakiś cel? Na każde z tych pytań odpowiedź brzmi „tak”. W trakcie
tej sesji otrzymasz narzędzia, które pomogą ci prowadzić takie życie, do jakiego zostałeś
powołany.
Pięć biblijnych fundamentów.
1.
2.
3.
4.
Każdemu z nas wyznaczono jakieś ______________w życiu.
Najbardziej ________________ czujemy się kiedy wypełniamy naszą misję.
Nie wszyscy _____________________ cel wyznaczony im przez Boga.
Nasz cel został __________________ tak, by pozostawał w zgodzie z naszą
wewnętrzną konstrukcją.
5. Zostaniemy _________________ z tego, czy byliśmy posłuszni Bożemu powołaniu w
naszym życiu.
„Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże.” (Rzym. 11:29)
„Napominam was tedy ja, więzień w Panu, abyście postępowali, jak przystoi na powołanie
wasze.” (Efez. 4:1)
W jaki sposób Bóg powoływał biblijnych liderów.
W Biblii możemy znaleźć co najmniej cztery sposoby na jakie Bóg objawiał ludziom życiowe
cele, do których zostali oni powołani. Biblijni bohaterowie odkrywali swoje powołanie w taki
sam sposób, jak ma to miejsce dzisiaj w życiu zwyczajnych ludzi, takich jak ty czy ja.
1. ________________________ (Przykład: Apostoł Paweł)
Bóg wyjawia Ci do czego zostałeś powołany w jednej chwili lub w trakcie jakiegoś
wydarzenia. Od razu wszystko staje się jasne.
2. ____________________________ (Przykład: Estera)
Bóg stopniowo, na przestrzeni wielu lat, kiedy krok po kroku przechodzisz przez kolejno
otwierające się przed tobą drzwi, pokazuje Ci do czego zostałeś powołany.
3. _____________________________ (Przykład: Jeremiasz)
Bóg objawia Ci się we wczesnym dzieciństwie. Od zawsze znasz swoje powołanie.
28
Centrum Edukacji Liderów KChB
4. _________________________________ (Przykład: Józef)
Bóg objawia Ci ogólny zarys celu. Gdy zmierzasz w ogólnie zarysowanym kierunku Bóg
stopniowo dopowiada szczegóły.
Podążając śladami Jezusa.
Nasz Pan był bardzo świadomy swojego powołania. Chrystus otrzymał zadanie do
wykonania. Nam również wyznaczono cel, do którego mamy dążyć. Pod koniec swojego
życia Jezus modlił się słowami:
„Ja cię uwielbiłem na ziemi; dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał.” (Jan
17:4)
„I znowu rzekł do nich Jezus: Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam.”
(Jan 20:21)
Zrozumienie swojego powołania.
Wcześniej mówiliśmy o tym, że nasze powołanie jest zbudowane na bazie naszej
wewnętrznej konstrukcji. Aby zrozumieć swoje powołanie, musisz zajrzeć do wnętrza
własnego serca:
1. ______________________ (Jakie wrodzone talenty posiadasz?)
2. _______________________ (Jakie są Twoje główne dary?)
3. ________________________ (Co, tak naprawdę, chcesz robić?)
4. ________________________ (Które z twoich działań są najbardziej produktywne?)
5. _________________________ (Co w tobie cenią twoi przyjaciele?)
6. __________________________ (Co cię napędza?)
7. _________________________ (Co lubisz robić)
8. __________________________ (Jakie możliwości otwierają się przed tobą w tej chwili?)
Odkrywanie swojego powołania.
Drugim krokiem na drodze do odkrycia swojego powołania jest ustawienie swojego życia tak,
by współgrało z Bożymi celami. Powołanie to coś, co odkrywasz, a nie coś co samodzielnie
tworzysz. Jest ono wyznaczane przez Boga i umieszczane w sercu każdej wierzącej osoby.
Poniżej znajdują się wytyczne, za pomocą których możesz sprawdzić, czy cel, w kierunku
którego zmierzasz, pochodzi od Boga, czy też jest wyłącznie twoim pomysłem.
Twój cel powinien…
1. Być zakorzeniony w Bożych priorytetach.
Wypływać z Jego, a nie twojego, planu: Największe Przykazanie i Wielkie Posłannictwo.
Zapytaj: “Boże czym się zajmujesz na Ziemi i co mogę zrobić, by się do Ciebie przyłączyć?”
29
Centrum Edukacji Liderów KChB
2. Nawiązywać do tego kim jesteś.
Twój cel powinien odzwierciedlać odpowiedzi jakich udzieliłeś na pytania znajdujące się w
akapicie “Zrozumienie swojego powołania”, współgrać z twoimi darami, pasjami i
pragnieniami.
3. Dotyczyć innych.
Celu pochodzącego od Boga nie da się osiągnąć będąc odizolowanym od innych. Do jego
wypełnienia zawsze będą potrzebni ludzie, jego częścią będzie służenie innym. Tego zadania
nie da się zrealizować w pojedynkę.
4. Być większy od ciebie.
Wypełnienie swojego powołania zazwyczaj trwa całe życie. Twój cel jest “skrojony” na miarę
Boga. Richard Bach zapytany, kiedy możemy mieć pewność, że wypełniliśmy powierzone
nam zadanie, odpowiedział “Jeśli żyjesz, to znak, że jeszcze nie skończyłeś.”
5. Opierać się na przekonaniach zmieniających życie.
Tylko jeśli odnajdziesz coś, czemu warto poświęcić życie, znajdziesz to, za co warto umrzeć.
Twój cel powinien łączyć się z działaniem, któremu byłbyś gotowy poświęcić swoje życie.
6. Mieć wieczną wartość.
Osiągnięcie wyznaczonego ci celu powinno mieć jakiś wpływ na wieczność. Nie ograniczaj
się do działań dających efekty wyłącznie na Ziemi. Zrób coś, co będzie miało znaczenie w
wieczności.
Ćwiczenie pomagające w pisemnym określeniu swojego powołania.
Poniżej znajduje się lista pomocna w zaplanowaniu swojego życia. Sugerujemy byś spędził
dzień sam na sam z Bogiem i ustosunkował się do znajdujących się na niej podpunktów. Weź
kartkę papieru i nie spiesz się. W oparciu o listę zacznij tworzyć pisemny opis celu swojego
życia.
1. _____________________________
Jakie potrzeby najbardziej leżą ci na sercu? Co sprawia, że płaczesz, albo się denerwujesz,
albo że się do czegoś zapalasz?
2. ______________________________
Wypisz znaczące książki, ludzi, wydarzenia, mentorów, osiągnięcia, które wywarły wpływ na
kształt twojego dotychczasowego życia.
30
Centrum Edukacji Liderów KChB
3. ______________________________
Jakie tematy czy sprawy stale powracają w twoich rozmowach, kazaniach, studiach
biblijnych? Czy istnieją tematy, do których regularnie wracasz?
4. _____________________________
Jakimi konkretnymi zasobami dysponujesz? Które z nich mogłyby być pomocne w
wypełnieniu powierzonej ci misji? Może to być coś co posiadasz, mogą to też być jakieś
umiejętności, czy też ludzie gotowi ci pomóc.
5. _______________
Jaki styl przywództwa reprezentujesz? Jaką masz osobowość? Jakie dary duchowe zostały ci
powierzone? Jakich, typowych dla siebie, środków wpływu używasz starając się wykonać
powierzone ci zadanie?
6. _________________
Które z twoich dążeń czy pomysłów mogą pochodzić od Boga i być częścią Jego wizji
dotyczącej twojej przyszłości? Czego chciałbyś dokonać przed śmiercią?
7. _____________________
To już wszystko. Zacznij tworzyć opis celu swojego życia odpowiadając na pytanie: Dlaczego
istniejesz? W jakim celu Bóg powołał cię do życia? Określ co jest twoją życiową misją
używając od jednego do trzech zdań.
8. ________________________
W oparciu o opis swojego powołania, opisz szczegółowo jakie, według ciebie, będą
najważniejsze owoce twojego życia. Spróbuj ocenić swój wkład tak, jakbyś spoglądał na
życie z końca swojej drogi tu na Ziemi. Rozpocznij każde zdanie od słów: “Widzę…”
9. __________________________
Teraz wypisz słowa, które opisują twoje najgłębsze wartości. Powinny to być zasady, które
cię napędzają. Wartości, pod wpływem których podejmujesz życiowe decyzje i które
sprawiają, że nie zbaczasz z obranego kursu. Użyj prostych, opisowych słów. Nie powinno
być ich więcej niż sześć.
10. ____________________________
Na koniec wymień obszary swojego życia (sfera duchowa, rodzinna, zawodowa, społeczna)
ważne dla twojego powołania. Wypisz konkretne cele, które pomogą ci zamienić ogólnie
zdefiniowane powołanie w praktyczną listę zadań, którą mógłbyś zacząć wprowadzać w
życie:
31
Centrum Edukacji Liderów KChB
·
·
·
·
·
Zadania na całe życie: Co chcesz robić przez całe życie?
Plan pięcioletni: Co chcesz, żeby się wydarzyło w okresie od trzech do pięciu lat?
Plan roczny: Na czym chcesz się skupić w ciągu najbliższego roku?
Plan 90 dniowy: Czym będziesz się zajmował w ciągu najbliższych trzech miesięcy?
Następny krok: Co zrobisz teraz, żeby zacząć?
OCENA: Znajdź chrześcijańskiego lidera, który według ciebie, żyje wypełniając swój cel.
Odszukaj osobę, która w dojrzały sposób określiła swoje powołanie. Zapytaj: “Jak
odkryłeś/odkryłaś swoje powołanie?”
ZASTOSOWANIE: Na podstawie prawd zawartych w tym rozdziale zdefiniuj swój życiowy
cel.
Materiał wykorzystany za pozwoleniem MLM – Equip – John
Maxwell
32
Centrum Edukacji Liderów KChB
W przywództwie nie jest najważniejsze to jak zaczynasz, ale jak
kończysz
Wojciech Kowalewski
„Mały błąd na początku, wielkim jest na końcu”
- Tomasz z Akwinu, Byt i dzieło
Ćwiczenie: Wypisz na kartce kilka osób, o których wiesz, że były wcześniej zaangażowane w
służbę i zrezygnowali. Jakie są tego przyczyny?
Kto z was słyszał o Szammua, Szafacie, Jigalu, Paltim, Gaddielu, Gaddim, Ammielu,
Seturze, Nachbim czy Geuelu? Ręce do góry kto o nich słyszał. Przecież są to imiona z Biblii!
Są to koledzy Jozuego i Kaleba. Te imiona z pewnością znamy. Historia wysłania przez
Mojżesza dwunastu wywiadowców do Kanaanu jest opisana w IV Moj. 13.
Bóg był już gotowy żeby przekazać klucze do ziemi obiecanej dla świeżo wyzwolonego
narodu izraelskiego. Pod przywództwem Mojżesza Bóg wyprowadził lud z Egiptu po
czterystu latach niewolniczej służby. Wyobraźmy sobie ok. dwóch milionów ludzi
opuszczających Egipt z wizją zamieszkania w krainie opływającej mlekiem i miodem.
Bóg pointstuował Mojżesza aby wybrał 12 mężów z każdego plemienia, a nawet więcej,
powiedział mu aby byli to przywódcy tych plemion i jak czytamy w IV Moj. 13:3 Mojżesz
tak właśnie zrobił: „Mojżesz wyprawił ich z pustyni Paran, zgodnie z rozkazem Pana.
Wszyscy ci mężowie byli naczelnikami wśród synów izraelskich”
Także Mojżesz wybrał z każdego plemienia osoby sprawdzone, najlepsi z najlepszych w
Izlaelu. To nie byli jacyś przypadkowi ludzie wybrani z tłumu, ale można powiedzieć, że byli
podporą tego narodu, którzy wiele już przeszli. Mojżesz nie mógł do tak ważnej misji wybrać
ludzi na których nie mógłby polegać.
Jak jednak wiemy z historii, z tych dwunastu tylko dwóch zakończyło dobrze. Wyobraźmy
sobie tych dziesięciu mężczyzn, przywódców, ojców, którzy widzieli jak Bóg otwiera przed
nimi Morze Czerwone, a potem zamyka je na głowach armii faraona; dziesięciu mężów
którzy wielokrotnie widzieli Boga w działaniu przeraziło się na widok obwarowanych miast
Kanaanu i ich mieszkańców. Innymi słowy bali się bardziej człowieka niż Boga, pomimo tego
wszystkiego czego wcześniej doświadczyli z Bogiem.
E. Stanley Jones kiedyś napisał: „Strach jest jak piasek w silniku życia”. Tych dziesięciu
mężczyzn miało wspaniały początek ale nie potrafili skończyć dobrze i z tego powodu
wejście Izraela do ziemi obiecanej zostało opóźnione o kolejne 40 lat. Całe pokolenie
wyginęło na pustyni z powodu tego, że tych dziesięciu miało piasek w swoich silnikach.
33
Centrum Edukacji Liderów KChB
Dlatego właśnie dziś nie pamiętamy ich imion. Pamiętamy natomiast Jozuego i Kaleba. Na
zewnątrz wszyscy wyglądali tak samo: byli godnymi reprezentantami swoich plemion.
Różnica polegała na tym gdzie było ich serce i to zdecydowało o tym jak zakończyli.
W przywództwie chrześcijańskim nie chodzi tylko o to jak zaczynamy, ale jak kończymy. Nie
chodzi o to by rozpocząć dobrze, a skończyć słabo.
PYTANIE: Z czego wynika różnica między tymi dziesięcioma a Jozuem i Kalebem? Ze
słabości charakteru? Z tego, że każdy z nas jest grzeszny? Z braku właściwych fundamentów
w ich życiu?
Pewnie po części każdy z tych ale tak naprawdę chodzi o to na ile jesteśmy dojrzali.
Zastanówmy się przez chwilę, gdybyśmy mieli przenieść tę historię w nasze czasy, z
pewnością tych dziesięciu mężów byłoby liderami kościołów, byliby przykładnymi mężami
pełniącymi różne ważne służby, ale kiedy pojawiłoby się jakieś wyzwanie wymagające
posłuszeństwa i poświęcenia nagle okazałoby się, że jest to zbyt trudne dla nich.
PYTANIE: Czy kiedyś zastanawiałeś się nad tym w swoim życiu? Czy stałeś przed takimi
wyborami i wycofywałeś się z powodu strachu? Jeśli będziemy szczerzy to przyznamy że
również i my stajemy przed takimi wyborami. Zastanawiamy się nad tym jak to możliwe że
tych dziesięciu mogło nie ufać Bogu po tym co widzieli na własne oczy, a sami często
postępujemy tak jak oni.
Z czego to wynika? Wynika to z tego, że tych dzisięciu mężów zatrzymało się na czymś
mniejszym.
Podobnie i dzisiaj wielu przywódców zatrzymuje się na pewnym etapie i formie uczniostwa,
które mało przypomina nauczanie i oczekiwania Jezusa. Często wprowadza się kompromis do
Jego słowa ze względu na korzyści lub uniknięcie osobistych kosztów.
W rezultacie wielu przywódców nie staje się takimi jakimi Bóg chce, aby byli, a Kościół
uważany jest za słaby, nieefektywny i zawodny.
Przyczyną tego jest to, że niektórzy przywódcy zatrzymują się na czymś mniejszym,
pozostając na poziomie duchowego mleka.
Jak to ujął John Maxwell: „Nikogo nie zaprowadzimy dalej niż sami dotarliśmy.”
Przywództwo to bardzo poważna sprawa. Jest ono bardzo kosztowne. Właśnie tak widział je
Jezus. On nie rozpoczął od obiecania swoim uczniom życia usłanego różami, lecz od samego
początku stawiał sprawę absolutnie jasno, oni wiedzieli w co się angażują! Być uczniem
oznacza, że musimy nieść własny krzyż i naśladować Pana (Łk 14:27). Musimy oddać Bogu
całe nasze życie i wszystko co mamy, aby On tego użył, tak jak sam chce.
Aby skończyć dobrze potrzebujemy ciągle wzrastać w naszym uczniostwie ku duchowej
dojrzałości. Nie możemy sobie pozwolić na zatrzymanie się na mniejszym.
34
Centrum Edukacji Liderów KChB
Cechy dojrzałego przywództwa
Jak to się przejawia w praktyce? Chciałbym wskazać na cztery warunki, bez których nie
jesteśmy w stanie stawać się dojrzałymi, duchowymi przywódcami.
1. Wytrwałość
To właśnie ta cecha determinuje to czy ktoś skończy dobrze czy nie. Wytrwałość jest owocem
Bożego charakteru. Życie chrześcijańskie nie jest 100 metrowym sprintem, ale raczej
maratonem. Jest to długi bieg, w którym liczy się nie tyle prędkość co właściwe rozłożenie
siły, determinacja i dobre zakończenie. Tak jak słowo Boże mówi w Heb. 12:1-2
„1.Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wielki ciężar
i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, 2. Patrząc na
Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał
krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego.”
Każdy z nas jest w tym biegu, być może jesteśmy na różnych etapach, ale aby dobiec do
końca potrzebujemy wytrwale skupiać się sprawcy i dokończycielu naszej wiary. Nie
pozwólmy sobie wmówić, że nie damy rady dobiec do końca, nie dajmy się oszukać i szukać
drogi na skróty.
Jeśli chcemy skończyć zwycięsko to potrzebujemy zrzucić z siebie ciężar i grzech, który nas
usidla i wytrwale biec.
PYTANIE: Czy wyobrażasz sobie biec z plecakiem pełnym różnych ciężarów, które cię
przygniatają i z upływem czasu stają się coraz cięższe? Jakie to są ciężary? W jaki sposób
możesz pielęgnować postawę wytrwałości w swoim życiu?
2. Miłość do Jezusa i stawianie go na pierwszym miejscu
Zobaczcie jak łatwo nam, przywódcom chrześcijańskim przychodzi mówienie o miłości do
Chrystusa, a jakże trudniej przełożyć to na postawienie Go na pierwszym miejscu, tak
naprawdę w naszej pracy, w naszej rodzinie, w poszukiwaniu partnera życiowego, w
wychowywaniu naszych dzieci i w wielu innych sferach naszego życia.
Jeśli chcemy skończyć nasz bieg zwycięsko potrzebujemy stawiać Jezusa na piewszym
miejscu – a to jest niemożliwe bez bliskiej relacji z Jezusem opartej na miłości. Tak jak
apostoł Paweł w Gal. 2:20 potrzebujemy wyznać to, że „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany,
żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus, a obecne życie moje w ciele jest życiem w
wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie”
Nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus. Nie chodzi tu o jednorazową decyzję, ale proces
ciągłego rozwijania więzi z Bogiem abyśmy jak to podchwycił w jednym ze swoich ostatnich
filmów reżyser Koterski, ‘wszyscy byli Chrystusami’.
35
Centrum Edukacji Liderów KChB
Właśnie w tym miejscu w którym stawia cię Bóg, z twoją oryginalną historią i obdarowaniem
jesteś powołany jako przywódca do godnego reprezentowania twojego mistrza.
Aby zachować duchową świeżość potrzebujemy praktywać modlitwę pawłową o ducha
mądrości o objawienia ku głębszemu poznaniu Boga (Ef. 1:17-18).
PYTANIE: Jak w praktyczny sposób mogę pielęgnować swoją więź z Bogiem? Jak nie
stracić pasji w służbie dla Boga? Na ile moje priorytety w kontekście planowania czasu
odzwierciedlają stawianie Jezusa nie pierwszym miejscu w moim życiu i służbie?
3. Gotowość ofiarnego oddania się
Wzrost w duchowej dojrzałości będzie wymagał poświęcenia czasu, siły, a czasami nawet
naszych związków z innymi. Bożym celem uczniostwa jest to abyśmy poddali nasze życie
Jego zamysłom, tak byśmy zostali przekształceni na podobieństwo Jego Syna Jezusa
Chrystusa. To wymaga od nas pokornej postawy i gotowości służenia innym. To będzie
prowadziło do pojawienia się owocu Ducha w naszym życiu.
Jeśli chcemy zwycięsko zakończyć nasz bieg potrzebujemy ponieść pewien koszt. Dla
uczniów Chrystusa krzyż nie jest narzuconym na nich ciężarem, lecz czymś co oni biorą
dobrowolnie na siebie ze względu na ewangelię. Dla uczniów Bóg jest ważniejszy niż ich
własne życie. Ponieważ Jezus wymaga tak wysokiej ceny od swoich uczniów, więc wzywa
wszystkich, aby obliczyli koszt.
Wielu mówiło Jezusowi ‘pójdę za tobą dokądkolwiek pójdziesz’ a jak tylko pojawiały się
pierwsze problemy rezygnowali. Wielu znajduje różne wymówki by nie podążać za
Chrystusem, tak jak człowiek opisany w Ewangelii Łukasza, który powiedział, że musi
najpierw pogrzebać swojego ojca lub inny który na powołanie Jezusa odpowiedział, że musi
się najpierw pożegnać z bliskimi (Łk. 7:57-62).
Nic więc dziwnego, że wobec tak wysokiej ceny uczniostwa, jakiej wymagał Jezus, pozostało
przy nim tylko kilku głęboko oddanych naśladowców – ale tych kilku wystarczyło by zmienić
bieg historii świata.
PYTANIE: Na jaką ofiarność jesteś ty przygotowany? Czy są wyrzeczenia których nie jesteś
w stanie ponieść dla Chrystusa?
Aby dokończyć bieg zwycięsko potrzebujesz gotowości ofiarnego oddania się, cokolwiek to
może oznaczać w twoim życiu.
4. Duchowy głód i postawa ciągłego uczenia się
Zawiera się w tym rzeczywiste pragnienie duchowego wzrostu i bycia używanym przez Boga.
Jako przywódcy musimy wykazać się postawą ciągłego uczenia się i gotowością poddawania
się autorytetowi Bożego Słowa. To oznacza, że dopóki jesteśmy tutaj na ziemi potrzebujemy
się ciągle uczyć zarówno ze Słowa Bożego jak i od innych braci i sióstr w Chrystusie, którzy
są od nas dojrzalsi w wierze. To oznacza też to, że potrzebujemy siebie nawzajem, aby
wzrastać ku dojrzałości w Chrystusie.
36
Centrum Edukacji Liderów KChB
Potrzebujemy nie tylko właściwych modeli, ludzi od których będziemy mogli się uczyć,
którzy stanowią dla nas duchowy autorytet, ale potrzebujemy także czynić innych uczniami.
To jest Boża strategia rozwoju Kościoła.
Mała grupa oddanych uczniów, którzy są dobrze wyszkoleni, osiągnie dużo więcej dla Boga,
niż wielka liczba nawróconych, którym brakuje głębi duchowej.
Jeśliby każdy uczeń przyprowadził tylko jedną osobę do Chrystusa i poświęciłby cały rok na
szkolenie jej, a w następnym roku zarówno uczeń jak i ten, który był nauczany zdobędą i
wyszkolą po jednym uczniu, i w kolejnym roku tych czterech zdobędzie czterech następnych,
to w ciągu trzedziestu dwóch lat – postępując według tego wzoru matematycznego – ludność
całego świata byłaby zbawiona.
PYTANIE: Czy masz w swoim życiu postawę ciągłego uczenia się? Co Ciebie inspiruje do
rozwoju ku dojrzałości? Czy masz swoich uczniów?
Zakończenie
Zacząłem od pytania dotyczącego dwunastu szpiegów wysłanych do Kanaanu. Chciałbym
zakończyć inną historią znacznie bliższą naszym czasom. Czy jest ktoś tutaj kto słyszał o
Chucku Tempeltonie? A być może ktoś słyszał o Bronie Cliffordzie? Naprawdę nikt o nich
nie słyszał? A kto z was słyszał o Billy Grahamie?
W 1945 roku Chuck Templeton i Bron Clifford podobnie jak Billy Graham rozpoczynali
swoją służbę ewangelizacyjną i zapełniali duże hale głosząc ewangelię tysiącom ludzi. W
1946 roku Narodowe Stowarzyszenie Ewangelikalne w USA określiło Templetona jako
najbardziej używanego przez Boga głosiciela Ewangelii w tym czasie, a Billy Graham nie był
nawet wymieniony w ich raporcie. Wielu myślało że Templeton będzie głosem tego
pokolenia głoszącego ewangelię.
Clifford był innym ewangelistą młodego pokolenia, który głosił Ewangelię tysiącom ludzi do
tego stopnia, że ludzie się nie mieścili w salach w których przemawiał i musieli stać na
zewnątrz. Był znany z tego, że potrafił poruszyć ludzi do myślenia o Bogu.
W 1945 roku Graham, Templeton i Clifford wszyscy startowali dobrze. Jednak dzisiaj znamy
tylko nazwisko Billy Grahama. Dlaczego nie znamy Templetona czy Clifforda?
Pięć lat później w 1950 roku, Templeton postanowił zmienić swoje życie i zatrudnił się jako
dziennikarz radiowy...to nie zmieniło tylko jego kariery, ale również to w co wierzył. Ten
niegdyś znany ewangelista teraz publicznie wyparł się wiary w Boga.
A co się stało z Cliffordem? Do 1954 roku Clifford stracił swoją rodzinę, służbę, zdrowie, a
potem życie. Alkohol i rozrzutność finansowa zniszczyły go. Zostawił swoją żonę z dwójką
dzieci chorych na syndrom Downa. Ten niegdyś znany kaznodzieja umarł w wieku 35 lat na
raka wątroby w małej miejscowości w Texasie. W 1945 roku trzech młodych i niesamowicie
obdarowanych rozpoczęło dobrze głosząc ewangelię tysiącom ludzi. W ciągu następnych
dziesięciu lat i po dzień dzisiejszy tylko jeden z nich pozostał wierny swemu powołaniu.
W chrześcijańskim życiu nie jest najważniejsze to jak zaczynamy. Najważniejsze jest to jak
kończymy
37
Centrum Edukacji Liderów KChB
Nota od Zarządu CEL: W odpowiedzi na zapotrzebowanie wyrażone w ankietach z
poprzedniego zjazdu CEL aby poruszyć kilka zagadnień dogmatycznych zgodziliśmy się
umieścić w tej edycji materiałów szkoleniowych dwa artykuły opracowane przez Roberta
Miksę: jeden na temat daru języków, drugi na temat pewności zbawienia. Zdajemy sobie
sprawę, że tematy te budzą kontrowersje w środowiskach baptystycznych.
Jednocześnie należy podkreślić, że poglądy wyrażane w poniższych artykułach stanowią
jeden głos w szerszej dyskusji na te tematy i jako takie niekoniecznie pokrywają się z
poglądami członków zarządu CEL i nie są oficjalnym stanowiskiem kościoła baptystycznego.
Naszą nadzieją i intencją jest to, aby potraktować te materiały jako wstęp do dyskusji, która
mamy nadzieję będzie prowadzić do głębszej refleksji i odniesień w naszej służbie.
Glossolalia
Robert Miksa
1. Dwa problemy początkowe
a) Przebudzenie na Azusa Street w 1906r.
b) Glossolalia wśród pogan.
2. Języki jako znak sądu w Starym Testamencie
a) 1 Mojż. 11,1-9 – mówienie obcymi językami po raz pierwszy
b) Ps. 55,10 – znak przekleństwa
c) 5 Mojż 28,48-50 - ostrzeżenie
d) Iz 28, 7-12; Jeremiasza 5,15-17 - zapowiedź sądu
e) Iz 33,19 – zapowiedź przebaczenia
3. Języki jako znak sądu w Nowym Testamencie
a) 1 Kor 14,21-22
- Rola języków w rozumieniu Pawła
- Kim są niewierzący, jako adresaci tego daru?
b) Proroctwa Jezusa a języki
- Łuk. 19,41-44 (Mat 24,1-2)
- Łuk. 20,9-16 - przypowieść od głupich wieśniakach (por. Mat 21,38-41)
4. Wypełnienie się proroctwa Jezusa.
a) Mat. 27,22-25 (por. Dz. 5,28)
b) Relacja Józefa Flawiusza
5. Czy to możliwe, by języki ustały?
a) 1 Kor. 13,8-10 (O jakiej doskonałości mówi Paweł?)
b) Argument z historii
c) Argument z lingwistyki
d) Argument z praktyki Kościoła
6. Podsumowanie – co z językami dzisiaj?
38
Centrum Edukacji Liderów KChB
Mówienie językami
Robert Miksa
Wprowadzenie – zabawa słowami
Jakiś czas temu widziałem fragment program telewizyjnego o człowieku powszechnie
uznawanym za stygmatyka. W czasie wywiadu człowiek ten pokazywał swoje ręce, stopy
i twarz, na których widoczne były świeże rany, które w chwilach religijnego uniesienia
otwierały się i płynęła z nich krew. Nie był to odosobniony przypadek. Takich ludzi jest
więcej. Wszyscy oni, by nadać duchowy charakter swoim przypadłościom powołują się na
słowa ap. Pawła, który mówił o sobie: „…albowiem ja stygmaty Jezusowe noszę na ciele
moim” (Gal 6,17).
Czy powoływanie się w takich przypadkach na te właśnie słowa Pisma Świętego jest
uzasadnione? Wprawdzie ap. Paweł użył słowa „stygmaty”, ale czy miał na myśli to, co
opisują ci ludzie? Takie twierdzenie jest oczywiście absurdalne. Kiedy ap. Paweł mówi
o stygmatach na swoim ciele, mówi o ranach, jakie odniósł w wyniku prześladowań
znoszonych z powodu zwiastowania ewangelii.
Fakt, że ludzie nazywają jakieś przeżycie posługując się biblijnym słownictwem nie
oznacza, że doświadczył tego o czym mówi Biblia. Jeżeli komuś przyszedł do głowy jakiś
pomysł, nie oznacza, że miał objawienie. Ktoś kto twierdzi, że przeżył nowe narodzenie
nie musi znaczyć, że jest człowiekiem nowonarodzonym. To, że ktoś mówi, że jest
ewangelistą, nie oznacza jeszcze, że głosi ewangelię, itd., itd. Sama etykieta nie wystarcza.
Podobnie ma się sprawa z mówieniem innymi językami. To, że ktoś nazywa jakieś
zjawisko mówieniem innymi językami to za mało, by uznać to za biblijny dar Ducha
Świętego.
Początki
Początki mówienie językami nie sięgają do tak zwanego „przebudzenia na Azusa Street”
w 1906 roku, ani nawet do wydarzenia z 2 rozdz. księgi Dziejów Apostolskich. Po raz
pierwszy zjawisko mówienia innymi, obcymi, nie wyuczonymi językami pojawiło się dużo,
dużo wcześniej. Już w Pierwszej Księdze Mojżeszowej (11,9), czytamy o krainie Synear,
gdzie ludzie postanowili zbudować wysoką wieżę i „sięgnąć nieba”. Tam też Bóg pomieszał
ich języki, aby nikt nie rozumiał języka drugiego.
Dlatego nazwano je Babel, bo tam pomieszał Pan język całej ziemi i rozproszył
ich stamtąd po całej powierzchni ziemi.
– 1 Mojżeszowa 11,9
Co ciekawe w jednym z Psalmów Dawid skarżąc się Bogu na swoich wrogów najwyraźniej
nawiązuje do tych wydarzeń widząc w nich znamiona sądu Bożego:
Zniszcz, Panie, pomieszaj ich języki, gdyż widzę gwałty i waśnie w mieście!
– Psalm 55,10
39
Centrum Edukacji Liderów KChB
Druga wzmianka o obcych językach pojawia się w Piątej Księdze Mojżeszowej. Czytamy tam
o szeregu błogosławieństw czekających tych, którzy przestrzegać będą Bożego prawa. Z
drugiej strony poznajemy też cenę nieposłuszeństwa Bożym przykazaniom.
15
Lecz jeżeli nie usłuchasz głosu Pana, Boga twego, i nie będziesz pilnie
spełniał wszystkich jego przykazań i ustaw jego, które ja ci dziś nadaję, to
przyjdą na cię te wszystkie przekleństwa i dosięgną cię. […] 49 Sprowadzi Pan
na ciebie naród z daleka, z krańca ziemi, jakby orlim lotem, naród, którego
języka nie słyszałeś,50 Naród o srogim obliczu, który nie okaże względu
starcowi i nad pacholęciem się nie zlituje.
– 5 Mojżeszowa 28,15.49-50
Skutkiem ich nieposłuszeństwa będzie najazd wojsk obcego państwa będzie. Dźwięk
nieznanego, niezrozumiałego języka, będzie znakiem spełniającego się przekleństwa.
Zapowiedzi wypełnienia tego słowa znajdujemy u Izajasza, gdzie z powodu niewierności
proroków i kapłanów Bóg zapowiada, że teraz będą pouczeni prze ludzi mówiących w jakimś
jakiś dziwny sposób, w języku, jakiego nie znają:
7
Ale i ci chwieją się od wina i zataczają się od mocnego napoju; kapłan i prorok
chwieją się od mocnego napoju, są zmożeni winem, zataczają się od mocnego
napoju, chwieją się podczas prorokowania, zataczają się podczas wyrokowania.
8
Bo wszystkie stoły aż do ostatniego miejsca są pełne plugawych wymiocin.
9
Kogóż to chce uczyć poznania i komu tłumaczyć objawienie? Czy odwykłym od
mleka, odstawionym od piersi? 10Bo paple przepis za przepisem, przepis za
przepisem, nakaz za nakazem, nakaz za nakazem, trochę tu, trochę tam. 11Zaiste,
przez jąkających się i mówiących obcym językiem przemówi do tego ludu…”
- Izaj. 28,7-11
Podobnie mówi Jeremiasz:
15
Oto Ja sprowadzę na was, domu Izraela, naród z daleka - mówi Pan - naród
niezwyciężony, naród starodawny, naród, którego języka nie znasz i nie
rozumiesz tego, co on mówi.16Jego sajdak jest jak grób otwarty, wszyscy są
bohaterami. 17I zje twoje zbiory i twoją żywność, pożre twoich synów i twoje
córki; pożre twoje owce i twoje bydło, pożre twoją winorośl i twoje drzewo
figowe, zniszczy mieczem twoje warownie, w których ty pokładasz nadzieję.
– Jeremiasza 5,15-17
Słowa te są wyraźnym nawiązaniem do zapowiadanego jeszcze przez Mojżesza przekleństwa
i znaku spadającej na nich kary.
W innym fragmencie księgi Izajasza mamy z kolei obietnicę dostąpienia odpuszczenia winy
i co się z tym łączy:
19
Nie ujrzysz już ludu zuchwałego, ludu o niejasnej mowie, bełkoczącego
niezrozumiałym językiem.
– Izajasza 33,19
Interpretacja apostoła Pawła
Kiedy więc apostoł Paweł omawia kwestię mówienia innymi językami powinniśmy pamiętać,
że nie mówi o jakimś nowym w zjawisku w Kościele, nie mówi o czymś, co nie było znane
40
Centrum Edukacji Liderów KChB
już wcześniej. Chcąc pomóc koryntianom w zrozumieniu tego, co się dzieje powołuje się na
autorytet Pism Starego Testamentu i mówi tak:
21
W zakonie napisano; Przez ludzi obcego języka i przez usta obcych mówić będę
do ludu tego, ale i tak mnie nie usłuchają, mówi Pan. 22Przeto mówienie
językami, to znak nie dla wierzących, ale dla niewierzących, a proroctwo nie dla
niewierzących, ale dla wierzących.
– 1 Kor 14:21-22
Paweł łączy te starotestamentowe zapowiedzi, o których mówiliśmy powyżej, z
nowotestamentowym zjawiskiem mówienia innymi językami. Co więcej w swojej
wypowiedzi wprost nazywa mówienie językami znakiem, ale dodaje, że nie jest to znak dla
wierzących, ale dla niewierzących.
Kiedy mówimy o znaku, mówimy o pewnym symbolicznym elemencie, który wskazuje na
coś innego niż on sam. Dym z ogniska palonego przez Indian może być znakiem
wskazującym na umówioną treść (nie chodzi tu o sam dym, ale o stojąca za nim informację,
np. pojawienie się wroga, albo zbliżający się obiad). Podobnie obrzezanie było znakiem
przymierza, jakie Bóg zawarł z Abrahamem, a nie samym przymierzem.
Tutaj apostoł Paweł podkreśla, że mówienie językami również było znakiem (a nie celem
samym w sobie), ale dodaje jeszcze, że był to znak dla niewierzących (a nie dla wierzących).
Ale o kogo konkretnie mogło chodzić. Niewierzący poganie nie znali Pism, by potraktować
mówienie językami jako znak, tak, jak przedstawia to Paweł. Nie mieli klucza do zrozumienia
tego niecodziennego zjawiska. Natomiast niewierzący Żydzi to już coś zupełnie innego. To
do nich właśnie skierowane zostały słowa obietnicy, ale i ostrzeżenia wypowiadane przez
Mojżesza, Izajasza, czy Jeremiasza. Kto, jak kto, ale Żydzi powinni wiedzieć, co oznacza
pojawienie się wśród nich ludzi mówiących niezrozumiałym językiem – sąd.
Zapowiedzi Jezusa
Zapowiedź sądu pojawia się w Nowym Testamencie właściwie jeszcze przed ap. Pawłem. Już
Jezus zapowiada tę tragedię:
1
A gdy Jezus opuszczał świątynię i odchodził, przystąpili uczniowie jego, aby mu
pokazać zabudowania świątyni. 2A On, odpowiadając, rzekł do nich: Czy nie
widzicie tego wszystkiego? Zaprawdę powiadam wam, nie pozostanie tutaj
kamień na kamieniu, który by nie został rozwalony.
– Mat 24,1-2
Prawie cały ten rozdział ew. Mateusza jest zapowiedzią tych wydarzeń. Łukasz relacjonując
tę wypowiedź Jezusa dodaje jeszcze kilka szczegółów. Jednocześnie wskazuje na przyczynę
to, co ma się stać:
41
A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, zapłakał nad nim, 42Mówiąc: Gdybyś i ty
poznało w tym to dniu, co służy ku pokojowi. Lecz teraz zakryte to jest przed
oczyma twymi. 43Gdyż przyjdą na ciebie dni, że twoi nieprzyjaciele usypią wał
wokół ciebie i otoczą, i ścisną cię zewsząd. 44I zrównają cię z ziemią i dzieci
twoje w murach twoich wytępią, i nie pozostawią z ciebie kamienia na kamieniu,
dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego.
- Łuk. 19:41-44
41
Centrum Edukacji Liderów KChB
Również w innych przypowieściach (np. o dzierżawcach winnicy) Jezus zapowiada to, co ma
nadejść:
38
Ale gdy wieśniacy ujrzeli syna, mówili między sobą: To jest dziedzic; nuże,
zabijmy go, a posiądziemy dziedzictwo jego. 39I pochwycili go, wyrzucili poza
winnicę i zabili. 40Gdy więc przyjdzie pan winnicy, co uczyni owym wieśniakom?
41
Mówią mu: Wytraci sromotnie tych złoczyńców, a winnicę wydzierżawi innym
wieśniakom, którzy mu we właściwym czasie będą oddawać owoce.
– Mat 21,38-41
Niedługo potem prorockie słowa Jezusa zaczęły się wypełniać. Zaczęło się od zabicia syna
Pana winnicy. Ale zaślepiony tłum wypowiada przy tym słowa, w których wyraża gotowość
na poniesienie konsekwencji tego czynu:
22
Rzecze im Piłat: Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego zowią Chrystusem?
Na to wszyscy: Niech będzie ukrzyżowany! 23Ten zaś rzekł: Cóż więc złego
uczynił? Ale oni jeszcze głośniej wołali: Niech będzie ukrzyżowany! 24A Piłat,
ujrzawszy, że to nic nie pomaga, przeciwnie, że zgiełk się wzmaga, wziął wodę,
umył ręce przed ludem i rzekł: Nie jestem winien krwi tego sprawiedliwego,
wasza to rzecz. 25A cały lud, odpowiadając, rzekł: Krew jego na nas i na dzieci
nasze.
– Mat. 27,22-25
Wypełnienie proroctwa
Około trzydzieści lat później proroctwo spełniło się do końca. W roku 70 lud obcego języka,
oddziały rzymskie pod wodzą Tytusa Flawiusza, najechały na Jerozolimę. Przepiękna
świątynia została zburzona, a ulice Jerozolimy spłynęły krwią. Była to rzeź tak okrutna, że
żydowski historyk Józef Flawiusz pisze, że czegoś podobnego naród żydowski jeszcze nigdy
nie przeżył.
Bezsprzecznie mówienie językami pojawia się w Nowym Testamencie jako dar pochodzący
od Boga. Dar, który jednak nie był celem sam w sobie. Mówienie innymi językami było
wypełnieniem dawnych proroctw. Było znakiem dla niewierzących żydów. Było zapowiedzią
zbliżającego się sądu Bożego, jaki miał przyjść na ten naród z powodu odrzucenia Mesjasza.
Jego krew spadła na ich głowy.
Jeżeli jednak zapowiadany sąd wypełnił się w 70 roku, jakie znaczenie miałoby wtedy
mówieni innymi językami. Jeżeli ta interpretacja jest słuszna, dar ten powinien stracić swoje
znaczenie i stopniowo zanikać. Nie koniecznie ci, którzy mieli taki dar nagle zatracili go.
Sądzę, że raczej dar ten powinien zaniknąć wraz z zanikiem tego pokolenia (wraz ze śmiercią
tych, którzy taki dar posiadali).
A co na to Biblia?
Czy są jeszcze jakieś inne przesłanki biblijne potwierdzające takie spojrzenie? W moim
przekonaniu tak. W Pierwszym Liście do Koryntian Ap. Paweł mówi:
8
Miłość nigdy nie ustaje; bo jeśli są proroctwa, przeminą; jeśli języki, ustaną,
jeśli wiedza, wniwecz się obróci. 9Bo cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe
nasze prorokowanie; 10Lecz gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe,
przeminie.
– 1 Kor. 13:8-10
42
Centrum Edukacji Liderów KChB
O czym ap. Paweł tu mówi? W porównaniu z miłością wszystko inne jest tymczasowe. Nawet
tak wspaniałe elementy jak proroctwa, języki czy wiedza. Proroctwa przecież któregoś dnia
się spełnią i stracą swoją aktualność. Wartość naszego poznania też ciągle się zmienia.
Wielkie odkrycia wieku dziecięcego tracą na znaczeniu w porównaniu z tym, co wiemy jako
ludzie dorośli. Również języki, podobnie jak proroctwa mają swój cel, do którego zmierzają.
Proroctwa mówią wprost o tym, co ma się stać. Języki były znakiem tego, co miało nadejść.
A kiedy wypełnił się ten czas straciły swoje znaczenie.
Paweł mówi, „…gdy nastanie doskonałość”. Słowo, które zostało tu przetłumaczone jako
doskonałość ma dużo szersze znaczenie i myślę, że użycie go w takim brzmieniu w języku
polskim jest mylące. Słowo to pochodzi od greckiego „telos” oznaczającego koniec, wniosek,
pełnię, rezultat, cel i wskazuje na pewne przeznaczenie tego, o czym jest mowa. W przypadku
owocu będzie to dojrzałość, w przypadku moralności będzie doskonałość, ale w przypadku
znaku zapowiadającego jakieś wydarzenie będzie nim to właśnie wydarzenie.
Jeżeli zatem wypełnił się cel (BW: „nastała doskonałość”), jeżeli zapowiadany sąd, o którym
Jezus mówi, że nastanie jeszcze zanim przeminie to pokolenie (Łk 21,32), wypełnił się, języki
powinny zaniknąć.
A co na to historia?
Co ciekawe, wygląda na to, że tak właśnie było. Po okresie, kiedy kwestia mówienia innymi
językami znika jako temat, do którego odnosili się ojcowie apostolscy, temat odżywa na nowo
dopiero ok. 150 roku za sprawą Montana (Montanusa), byłego kapłana w kulcie Apollina.
Zwykłą praktyką w tym kulcie było wysłuchiwanie przesłania Apolla, który przemawiał do
swoich czcicieli poprzez osobę będącą w transie. Montan po przyjęciu chrztu również wpadł
w jakiś stan religijnej ekstazy. Wystąpił wtedy w zborze i ogłosił, ze jest wcieleniem
Parakleta, który teraz przez niego przemawia. Z tego powodu żądał od swoich naśladowców
bezwzględnego posłuszeństwa. Mówienie innymi językami posłużyło mu za dowód tego, że
to on reprezentuje prawdziwe chrześcijaństwo. (Oczywiście musiało być ono oczywistym
elementem różnicującym zwykłych chrześcijan od naśladowców Montana). Montanistów
nazywano również herezją Frygijczyków.
A co na to lingwistyka?
Jak się okazuje mówienie innymi językami (glossolalia) jest zjawiskiem znanym i opisanym
w literaturze. Tam jednak glossolalia, po przeprowadzniu całego szeregu badań
lingwistycznych, zjawisko to traktowane jest jako tzw. pseugojęzyk, polegające na
sylabizowaniu z pozoru przypominającym mowę, jednak ani nie jest żadnym ze znanych
języków (w przeciwieństwie do tego, co widzimy w Dz. 2), ani nie posiada cech języka jako
takiego, takich jak: składnia, gramatyka czy słownictwo (Wnioski z badań prowadzonych
m.in. przez Williama Samarina, prof. emeritus of linguistic anthropology in University of
Toronto).
Zadanie glossolalii dzisiaj
Zjawisko glossolalia dotyczy nie tylko środowiska chrześcijańskiego. Pojawia się ono
również w świecie pogańskim, jak i w ruchach heretyckich. Co ciekawe, od kilkudziesięciu
lat daje się zaobserwować pewną tendencję do traktowania glossolalii jako elementu
43
Centrum Edukacji Liderów KChB
jednoczącego ruchy, które dotychczas były nastawione do siebie wrogo. Teraz jednak to
wspólne doświadczenie staje się dowodem na to, ze działa w nich ten sam „Duch”.
Czy ten sposób myślenia jest właściwy? W ostatnich kilku dziesięcioleciach nastąpuje bardzo
poważne przesunięcie punktu ciężkości. W okresie apostolskim najważniejszym kryterium
autentyczności czyjejś wiary była zgodność poglądów z ewangelią. Nawet wtedy, gdy apostoł
Jan pisze o konieczności badania duchów wskazuje na to, że winniśmy to czynić przez
uważne słuchanie tego, czego ci ludzie nauczają (1Jana 4,1-3; 1Kor 12,3). Dzisiaj takim
elementem stało się wspólne doświadczenie. Jeżeli się ono pojawia wtedy różnice
doktrynalne schodzą na plan dalszy. Nie ma wtedy znaczenia czy ktoś głosi zbawienie z łaski
przez wiarę, czy przez dobre uczynki, czy sakramenty. Ważne, że mówi „innymi językami”.
W moim przekonaniu autentyczny dar Ducha Świętego nazywany w NT mówieniem innymi
językami zaniknął po roku 70 ponieważ wypełnił swoje zadanie. Istnieje jednak pewne
zjawisko psychiczne, które tylko z pozoru przypomina biblijny dar. (Podobnie, jak tylko z
pozoru sztuczki magów egipskich przypominały cuda, które Bóg czynił przez Mojżesza). W
mojej ocenie doświadczenie, o którym mówimy, w wielu środowiskach stało się elementem
niezasłużenie ważnym; z pewnością ekscytującym i rozbudzającym wyobraźnię, ale któremu
zaczęto przypisywać niewłaściwą ocenę i rolę. Co jednak najgorsze to fakt, że zbyt często
spowodowało to zepchnięcie prawdziwej, prostej ewangelii o krzyżu, w cień. Oby Bóg
zachował nas przed taką „gorliwością", kiedy to dla chwały Bożej gotowi będziemy napisać
nową wersję ewangelii i to nawet bardziej sensacyjną niż ta prawdziwa (jak kiedyś ewangelia
Tomasza, w której Jezus jest tak cudowny, że ręce opadają). Pamiętajmy, że ostrzeżenie, jakie
apostoł Paweł zostawił Tymoteuszowi pod koniec swojego życia, jest tak samo aktualne
dzisiaj, jak wtedy:
1
Zaklinam cię tedy przed Bogiem i Chrystusem Jezusem, który będzie sądził żywych i umarłych, na
objawienie i Królestwo jego; 2Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny,
karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem. 3Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej
nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho
łechce, 4i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom; 5ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp,
wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją.
— 2 Tym. 4:1-5
44
Centrum Edukacji Liderów KChB
Pewność zbawienia czy ewangeliczna arogancja?
Robert Miksa
Pojęcie pewności zbawienia nieodłącznie związane jest z doktryną o zbawieniu z łaski
przez wiarę. Doktryna ta jest sercem ewangelicznego chrześcijaństwa. Mimo to, częstokroć
z powodu zwykłych niezrozumień (jak sądzę), bywa przyczyną nieporozumień a nawet
poważnych sporów w tym środowisku. Jedni mówią, że to arogancja inni, że
nieporozumienie. Czy da się rozsądzić, którzy mają rację?
Kiedy mówimy o zbawieniu z ŁASKI przez WIARĘ przeciwstawiamy to nauce
o zbawieniu z ŁASKI przez UCZYNKI (czy to uczynki miłosierdzia czy sakramenty). Ta
prosta formuła ma fundamentalne znaczenie dla właściwego zrozumienia nauki o pewności
zbawienia. Choć wierzymy, że Łaskę otrzymujemy przez wiarę to często w historii pojawiali
się tacy, którzy do tej formuły chcieli coś dołożyć, ale tak, by czasem nie oskarżono ich
o przejście na stronę Kościoła Rzymskiego.
Więcej emocjonalnego przywiązania
Taka tendencja do przesuwania punktu ciężkości wyznawanej przez nas ewangelii w kierunku
uczynkowego myślenia ciągle towarzyszyło kościołowi i ciągle trzeba było walczyć
o czystość ewangelii. Również dzisiaj do prostego zwiastowania o krzyżu Chrystusa
i potrzebie upamiętania bardzo chętnie dodaje się takie elementy, jak konieczności podjęcia
decyzji (decisional regeneration), wzajemne zobowiązanie (group covenants), potrzebę
wrażliwości na ludzi poszukujących (seeker friendly), potrzebę uatrakcyjniania nabożeństw,
programy nakierowane na tzw. „felt needs” (potrzeby odczuwane zamiast rzeczywiste) itd.,
itd. Jak się okazuje proste zwiastowanie o hańbie krzyża już nie wystarcza, by poruszyć
zatwardziałe serce grzesznika.
Od razu chciałbym wyjaśnić, że nie jestem wrogiem zmian w Kościele i ani kulturowej
adekwatności kościoła – wręcz przeciwnie. Moją troską jest jednak rola, jaką przypisuje się
tym zmianom. Chodzi o ciągle powracającą tendencję do przesuwania punktu ciężkości
z treści na formę. Wygląda na to, że zaczynamy uwierzyliśmy, że proste zwiastowanie krzyża
Jezusa i wzywanie do odwrócenia się od grzechu jest zbyt prymitywne, że trzeba to zrobić
w taki sposób, by za pomocą odpowiedniej otoczki rzucić wszystkich na kolana, jak np. miała
to zrobić „Pasja” Mela Gibsona. Dopiero wtedy wierzymy, że zacznie działać Duch Boży.
Przykład Willow Creek
W sytuacji, kiedy w Kościele zaczynają zachodzić tego rodzaju zmiany nic dziwnego, że
towarzyszą temu tłumy. Tak było za czasów Jezusa. Tak jest i dzisiaj. Willow Creek jest
jednym z największych i jednym z najdynamiczniej rozwijających się zborów na świeci.
Poprzez uatrakcyjnienie swoich nabożeństw na miarę XXI wieku stali się przedmiotem
podziwu wielu wspólnot, które czasem zwyczajnie walczą o przetrwanie. Coś jednak zaczęło
się niedawno zmieniać. Kilka miesięcy temu opublikowana została książka, w których liderzy
tego zboru przedstawiają wyniki prowadzonych przez siebie badań. Jak się okazało
45
Centrum Edukacji Liderów KChB
wprowadzone przez nich metody i nowy paradygmat służby, po prostu nie sprawdziły się.
„Pewne rzeczy, w które włożyliśmy miliony dolarów sądząc, że naprawdę pomoże to
naszym ludziom wzrastać duchowo, po zapoznaniu się z wynikami badań, okazały się, ze
wcale nie były tak pomocne, jak sądziliśmy. Inne zaś, którym nie poświęcaliśmy zbytniej
uwagi, ani nie przeznaczyliśmy na nie takich pieniędzy okazały się tym czego ludzie
najbardziej potrzebowali.”
Cally
Parkinson
and
Greg
Hawkins
,
(cyt. za http://www.crosswalk.com/pastors/11558438)
Reveal:
Where
Are
You?
Jak się okazuje, metody, które miały podniecać, przyciągać i przywiązywać ludzie do zboru
i do Chrystusa zawiodły. Być może, że to czego zabrakło to wielu przypadkach po prostu
autentycznego nawrócenia. Ludzie szukali najbardziej atrakcyjnego kościoła w okolicy i
program proponowany w Willow Creek był po prostu bezkonkurencyjny. W tak
dynamicznym rozwoju pomaga oczywiście amerykańska mentalność. Z jednej strony
amerykanie z wielką łatwością przyjmują wszystko, co nowe, a z drugiej ciągle jeszcze, wielu
z nich traktuje zbór bardzo tradycyjnie, jako miejsce, w którym powinno się spędzać w miarę
możliwości dużo czasu.
Problem polega na tym, ze w ten sposób zbory łatwo zapełnić ludźmi, którzy nie
doświadczyli duchowego odrodzenia. W takiej sytuacji zbory budujące programy
nakierowane na tzw. „felt needs” sam zawiązują sobie pętlę na szyi.
Rezultat jest taki, ze po pewnym czasie oczekiwanie na uatrakcyjnienie życia zborowego staje
się coraz silniejsze, albo ludzie odchodzą. To z kolei prowadzi do teologicznych problemów
typu, kim byli ci, którzy odeszli. Czy byli to ludzie odrodzeni, usprawiedliwieni i uwielbieni
(Rz 8,30), którzy stracili zbawienie, czy zwykli turyści, którzy „najedli się darmowego
chleba”, jak za czasów Jezusa?
Przypadek Charlesa Finneya
Sytuacja taka bardzo podobna jest do problemu, jaki pojawił się w XIX wieku w służbie
Charlesa Finney (1792–1875). Finney był pionierem nowego stylu ewangelizacji. Od niego
pochodzi określenie ewangelizacji słowem „revival” („przebudzenie”). Od niego też pochodzi
zwyczaj wzywania pod koniec kazania do wychodzenia do przodu i inne formy
„podejmowania decyzji dla Chrystusa”. Finney wprowadził też nowy rodzaj kaznodziejstwa,
w którym kaznodziejowie mieli być bardziej spontaniczni, mieli opowiadać więcej
zabawnych historyjek i mniej mówić o doktrynie.
Finney przykładał wielką wagę do odpowiedzialności człowieka za to, co czyni (i trudno się
z tym nie zgodzić). Jednak nie można zgodzić się z teologią, która za tym stała. Finney był
przekonany, że: „Zbawienie jest dziełem człowieka”. Innymi słowy Bóg stwarzając nas
i posyłając Jezusa na krzyż zrobił wszystko, co do niego należało. Cała reszta jest już
wyłącznie naszym dziełem. Finney zupełnie odrzucił biblijną doktrynę o upadku człowieka
i jego całkowitej deprawacji, i z dzieła zbawienia człowieka całkowicie wyłączył
nadnaturalne działanie Ducha Świętego, jako sprawcy nowego narodzenia i uświęcenia.
Według niego człowiek w swoim naturalnym stanie, jest w stanie sobie poradzić bez żadnej
pomocy Łaski Bożej. Mówił: „W religii [mając na myśli ewangeliczne chrześcijaństwo] nie
ma nic ponad zwyczajne siły natury”, a „przebudzenie nie jest cudem, ani nie potrzebuje
cudów w żadnym sensie. Jest racjonalnym skutkiem właściwego użycia dostępnych środków
46
Centrum Edukacji Liderów KChB
– tak samo, jak każdy inny skutek jest rezultatem zastosowania określonych środków… tak
też przebudzenie jest naturalnym skutkiem zastosowanych metod, jak ziarno zborza jest
skutkiem stosowania określonego działania.”
Jego życie i służba była wyrazem tych poglądów. Zgodnie z jego przekonaniem, wszystko
w organizowanych ewangelizacjach musiało być przygotowane perfekcyjnie, …bo od tego
zależało zbawienie człowieka. Odpowiednia muzyka, odpowiedni styl przemawiania,
wzywanie ludzi do wychodzenia do przodu, do podejmowania decyzji dla Chrystusa
i odpowiedni przy tym nastrój, tzw. praca poewangelizacyjna… Jeżeli któraś z tych rzeczy
zostanie zaniedbana, człowiek odpowiedzialny za to będzie miał na swoich rękach krew tych
którzy przez niego pójdą do piekła, choć mogli tego dnia być uratowani.
Takie brzemię odpowiedzialności powodowało niewątpliwie wielką mobilizację i w rezultacie
prowadzone przez niego ewangelizacje cieszyły się ogromną popularnością. Jednak później
Sam Finney odrzucił owoce swojej pracy. Uznał, że ci nawróceni w czasie przebudzenia (jak
nazywał swoje spotkania ewangelizacyjne), tysiące, dziesiątki, a nawet setki tysięcy ludzi
teraz żyją, jak poganie i są hańbą kościoła. Mówiono o nich, ze są jak żarzące się kiedyś
węgle, z których już nie sposób wykrzesać ognia. (Ilość odejść tych, którzy podjęli decyzję
dla Chrystusa, tych ‘nawróconych przez decyzję’ sięgała 90%. To i tak bardzo dużo w
porównaniu ze statystykami, jakie znane są z Polski).
Rzecz jasna nie wszystkie metody działania Finneya były złe. Dzięki niemu kaznodziejstwo
jego czasów zrobiło olbrzymi krok naprzód, jednak teologia, jaka wokół jego działań
wyrastała wyrządziła Kościołowi niepowetowane szkody. Między innymi to właśnie od
Finneya pochodzi przekonanie o tzw. „decisional regeneration” („odrodzenie przez decyzję”).
Rozumiał przez to nie zwykłą deklarację wiary, która dopiero miała zostać zweryfikowana,
ale akt, przez który człowiek faktycznie rodził się na nowo. Jak już wspominaliśmy wcześniej
Finney wierzył, że zbawienie człowieka jest całkowicie w jego ręku, a nowe narodzenie było
rezultatem mechanicznego procesu dokonywanego przez człowieka.
A co z tymi, którzy odpadli?
W tej sytuacji trudno dziwić się poglądom na temat losów tych, którzy odpadli. Jedni uważali,
że tacy ludzie pomimo obecnego stanu pójdą do nieba, bo przecież „podjęli decyzję dla
Chrystusa” i są zbawieni. Inni uznawali, że to nie możliwe, bo skoro wcześniej „podjęli
decyzję”, a teraz żyją jak poganie, to znaczy, że stracili swoje zbawienie. Jest to przykład
budowania teologii na własnej interpretacji doświadczeń zamiast na Bożym Słowie.
Faktycznie „decyzja dla Chrystusa” nie przybliża nikogo do Chrystusa tak samo, jak nie
przybliża do Niego sakrament chrztu ani żaden inny rytuał. W praktyce jednak „decyzja” stała
się ewangelicznym substytutem rzymskokatolickich sakramentów.
Nie przekreśla to oczywiście całej służby Finneya. Śmiało możemy przyjąć, że pośród tych,
którzy pozostali w zborach z pewnością byli ludzie autentycznie nawróceni, do których być
może nie dotarliby inni ówcześni tradycyjni kaznodziejowie. Dużo większym problemem jest
teologia, jaka wyrosła obok praktyki tego dynamicznego kaznodziei.
Historia życia i służby Charlsa Finneya powinna być dla nas ostrzeżeniem jeszcze z innego
powodu. Finney rozpoczął swoją służbę właściwie bez żadnego przygotowania. Nie
wychowywał się w zborze, gdzie poznałby Słowo Boże. Nie ukończył też żadnego
seminarium biblijnego (wcześniej studiował tylko prawo), a mimo to, po dwóch latach od
swojego nawrócenia rozpoczął służbę. Siłą rzeczy jego teologia nie był wynikiem wytrwałego
studiowania Słowa i historii Kościoła, ale próbą logicznej analizy i interpretacji własnych
doświadczeń. Niestety w młodości jedyny kościół, z jakim miał do czynienia prowadzony był
47
Centrum Edukacji Liderów KChB
przez pastora o hiperkalwińskich poglądach, a brak solidnej znajomości Bożego Słowa
zrobiły swoje. Pastor zboru w którym Finney bywał jako młodzieniec mówiąc np. o potrzebie
upamiętania robił wszystko, by wpierw przekonać ludzi, że i tak nie są w stanie niczego
zmienić, bo to nie od nich zależy. W rezultacie Finney doszedł do zupełnie przeciwnych
wniosków, że zbawienie jest w 100% dziełem człowieka, a fragmenty w których apostoł
Paweł mówił o przemieniającej mocy Ducha Świętego, nazywał teologiczna fikcją.
Fałszywe założenia
W ten sposób przez służbę i nauczanie Finneya decyzja i wychodzenie do przodu w czasie
ewangelizacji zaczęły nabierać znaczenia niemal rytualnego. Co ciekawe jest to zjawisko
zupełnie nie znane kościołowi do XIX w. Każda ewangelizacja, czy to publiczna czy
indywidualna powinna w jego przekonaniu prowadzić do decyzji. Decyzja stała się
synonimem biblijnego przyjścia do Chrystusa. A ponieważ w NT czytamy słowa Jezusa:
"...tego, który do mnie przychodzi nie wyrzucę precz" (Jana 6,37) osoby, które taką decyzję
podjęły mogły być pewne swojego zbawienia, bo przecież jest napisane, że „ustami wyznaje
się ku zbawieniu.” (Rz. 10,10)
Choć obietnice te są prawdziwe, to jednak taki sposób myślenia jest z gruntu fałszywy.
Milcząco zakłada się, że osoba, która w czasie ewangelizacji wychodzi do przodu, podnosi
rękę, czy w jakikolwiek inny sposób wyraża pragnienie i potrzebę zmiany w swoim życiu
faktycznie przyszła do Jezusa w znaczeniu nowotestamentowym. Mimo to w następnym
etapie rozmowy, tj. po podjęciu decyzji, przekonuje się taką osobę o tym, że została zbawiona
przez Boga i może już być pewna zbawienia i życia wiecznego.
Kościół pełen ludzi nieodrodzonych
Problem polega na tym, że zdecydowana większość osób „przyjmująca Jezusa” w taki sposób
w ogóle ani nie rozumie ewangelii, ani tego, co się wokół nich dzieje. W najlepszym
przypadku rozumieją to, co się mówi, ale nie odnoszą tego do siebie. Brak im osobistego
przeświadczenia o grzechu, sprawiedliwości i sądzie. Bez tego nie widzą potrzeby wołania
o ratunek przed wiecznym potępieniem.
W ten sposób zbory napełniają się ludźmi nieodrodzonymi, którzy trafili do zboru ze względu
na elokwentnego ewangelistę, na miłe towarzystwo przyjaźnie nastawionych ludzi, albo
ciekawy program dla dzieci czy młodzieży. Dlatego Jezus mówi:
W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim
i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu
cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy
czynicie bezprawie. (Mat. 7,22,23)
A w innym miejscu:
Baczcie więc, jak słuchacie; albowiem temu, który ma, będzie dodane, a temu, który nie
ma, i to, co sądzi, że ma, zostanie odebrane. (Łuk. 8:18)
Zbawienie, którego dokonuje Bóg jest tak pewne, jak pewna jest jego wierność i jak
doskonała jest ofiara Jezusa. Z drugiej jednak strony niektórzy ludzie zamiast nauki
o pewności zbawienia powinni usłyszeć o sprawiedliwym i pewnym potępieniu, ponieważ tak
naprawdę nigdy nie przyszli do Chrystusa, choć cały czas myślą, że dzięki temu, że odmówili
specjalną modlitwę już na pewno będą zbawieni.
48
Centrum Edukacji Liderów KChB
Wiara, która ratuje
Wiara, przez którą zostajemy uratowani (Rz 5,2; Ef. 2,8) to NIE wiara w przemieniającą moc
decyzji, ani nawet wiara w doktrynę o zbawieniu z łaski przez wiarę, ale wiara w to, że Boży
Syn oddał swoje życie za mnie, by ratować mnie przed wiecznym potępieniem.
Bez takiej wiary można ze autentyczną pewnością zbawienia i szczerym przekonaniem, ze
piekło mi nie grozi, SKOŃCZYĆ W NIM, choć nie dlatego, że się stracił zbawienie, ale
dlatego, że nigdy się go nie miało.
Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich [tego, co
pochodzi z jego wnętrza], oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie [bo dalej jest tylko
świnią] - 2 Piotra 2,22.
49
Centrum Edukacji Liderów KChB
Poranne rozważanie
Paweł Kugler - Módl się jak Abraham
"Można patrzeć na tę modlitwę jak na przykład determinacji Abrahama. Ale można też na nią
patrzeć jako na przykład ustępliwości Boga. Mógł zniszczyć Sodomę. Ale ze względu na
modlitwę Abrahama opóźnił sąd i ocalił jednego człowieka i jego rodzinę.."
Módl
się
jak
Abraham
(1
Księga
Mojżeszowa
18:16-33)
W Polsce mamy prawo, że skazani lub więźniowie mogą odwoływać się do Prezydenta, aby
udzielił im łaski i amnestii. Wielu ludzi zwraca się taką prośbą do Prezydenta, i zdarza się, że
Prezydent
kogoś
wysłucha.
W rozważanym dzisiaj fragmencie widzimy, że Abraham zwraca się w modlitwie
wstawienniczej do Boga i prosi o łaskę dla Sodomy. Możemy z tej sytuacji wiele się nauczyć
na temat modlitwy. Zwróćmy uwagę na trzy rzeczy: mechanizm modlitwy, przedmiot
modlitwy
i
motywację
do
modlitwy.
Na początek przyjrzyjmy się, w jakim kontekście miało miejsce zdarzenie opisane w 1 M
18:16-33. Było to bezpośrednio po tym, kiedy Bóg dał Abrahamowi i Sarze obietnicę, że za
rok urodzi im się syn. Obydwoje byli w podeszłym wieku: Abraham miał 99 lat, a Sara 90.
Bóg może uczynić cudowne rzeczy! Po tej rozmowie Bóg kieruje się w stronę Sodomy. Ma
zamiar ją osądzić. Bóg zastanawia się, czy wyjawić Abrahamowi swoje plany (w. 17). I
faktycznie potem wyjawia je. Zamierza sprawdzić, czy grzech Sodomy jest rzeczywiście
wielki (w. 20-21). W odpowiedzi Abraham modli się o Sodomę, a raczej o sprawiedliwych w
Sodomie. Wynika z tego, że Abraham nie miał wątpliwości, jaki będzie wynik „inspekcji”
Pana
w
Sodomie.
Dlaczego Bóg wyjawia swoje plany Abrahamowi? Abraham w Piśmie Świętym jest w
nazwany przyjacielem Boga. Bóg miał wspaniałą przyszłość dla niego i dla jego potomstwa
(w. 18-19). Przyjaciele dzielą się swoimi planami, zamiarami. Dlatego Bóg wyjawia swój
plan Abrahamowi. Ale Bóg miał jeszcze jeden powód, dla którego postanowił powiedzieć
Abrahamowi o swoich planach – oprócz tego, że był jego przyjacielem. Wierzę, że wyjawia
mu go dlatego, aby pobudzić Abrahama do modlitwy za sprawiedliwych mieszkających w
tym
mieście.
Dotykamy tutaj ważnej zasady biblijnej dotyczącej mechanizmu modlitwy: Bóg nie chce
realizować swoich planów bez modlitwy swojego ludu. Bóg mógł ocalić Lota bez modlitwy
Abrahama, ale z jakiegoś powodu chciał, aby Abraham się w tej sprawie modlił.
Wielki mąż Boży mieszkający w XVIII wieku w Anglii, John Wesley, podsumował tę zasadę
następująco: „nie czyni Bóg nic, jak tylko w odpowiedzi na modlitwę”. Prorok Amos napisał:
Zaiste, nie czyni Wszechmogący Pan nic, jeżeli nie objawił swojego planu swoim sługom,
prorokom
(Am
3:7).
Obaj
wskazują
na
bardzo
podobne
rzeczy.
50
Centrum Edukacji Liderów KChB
Doświadczeni chrześcijanie wiedzą o tym bardzo dobrze: kiedy się modlą, to Bóg działa, jeśli
zaś nie modlą się, to nie widać Bożego działania. Pamiętam, kiedy sam uczyłem się tej
zasady. Po nawróceniu bardzo chciałem podzielić się Ewangelią z moim dobrym kolegą.
Jednak nigdy nie mogłem się zdobyć na odwagę. Raczej nie rozmawialiśmy na tematy
duchowe. Nasze rozmowy dotyczyły innych spraw: komputerów, sportu, itd. Byłem bezsilny.
W tym czasie uczęszczałem też co tydzień na studium biblijne. Pod koniec spotkań
dzieliliśmy się prośbami modlitewnymi, a następnie modliliśmy się o te sprawy. Rzadko
zgłaszałem prośby, bo myślałem, że mogę działać i bez modlitwy. Jednak pewnego dnia
podałem prośbę modlitewną. Zamierzałem pojechać z przyjaciółmi na narty. Wśród nich był
wspomniany kolega. Poprosiłem o to, abym miał możliwość podzielenia się Ewangelią. Na
nartach mijał dzień po dniu. Szukałem sposobności do podzielenia się Ewangelią, ale jakoś
się nie nadarzała. Zacząłem nawet się zniechęcać. Pewnego wieczoru poszedłem z moim
kolegą na spacer. Rozmowa w naturalny sposób zeszła na tematy duchowe. Miałem
możliwość przedstawienia mu całego planu zbawienia. Kolega był poruszony. Sądzę, że
nigdy nie zapomni tego wieczoru. W nocy cieszyłem się z Bożej odpowiedzi na modlitwę.
Bóg nie działa, jeśli się nie modlimy. Jeśli nie widzisz Bożego działania w swoim życiu, to
przyczyną może być to, że się nie modlisz. Często nie modlimy się np. z powodu grzechu w
naszym
życiu.
Dlaczego Bóg nie działa sam, tylko czeka na to, aż będziemy się modlili? Jednym powodem
jest to, że dzięki modlitwie Bóg otrzymuje całą chwałę za dane dzieło. Bóg pragnie ukazać
swoją chwałę. Gdybyśmy się nie modlili, to skąd byłoby wiadomo, że daną rzecz sprawił
Bóg, a nie był to np. przypadek? Modlitwa jest „podpisem” pod Bożym dziełem.
Drugim powodem jest to, że Bóg pragnie, abyśmy brali udział w realizowaniu Jego
zamiarów, ponieważ jesteśmy członkami Bożej rodziny. Podobnie jak Abraham jesteśmy
przyjaciółmi
Boga
i
współdziałamy
z
Nim
przez
modlitwę.
Pierwsza prawda brzmi: Bóg nic nie czyni bez modlitwy. Ale w tym zdarzeniu widoczna jest
jeszcze jedna ważna zasada dotycząca mechanizmu modlitwy: to Bóg, a nie człowiek, jest
inicjatorem modlitwy. Abraham nie zaczął modlić się o Sodomę z własnej inicjatywy.
Dopiero
poznanie
planu
Bożego
natchnęło
go
do
modlitwy.
Podobnie jest w naszych modlitwach. Bóg „kładzie nam na serce” określone sprawy.
Modlimy
się.
Wtedy
Bóg
działa.
Modlitwa
zaczyna
się
od
Boga.
Wielu ludzi tego nie rozumie. Myślą, że gdyby tylko chcieli, to mogliby zmienić świat
modlitwą czerpiącą z własnych, ludzkich sił. Czytałem historię człowieka, który postanowił,
że będzie codziennie wstawał o 5-tej rano, aby się modlić przez godzinę. Czynił tak przez
miesiąc, a potem zrezygnował. Jego podejście było złe, chciał zrobić coś dla Boga!
Czasem podchodzimy do modlitwy bardzo entuzjastyczne, ale jest w tym więcej naszych
pomysłów i pragnień niż Bożych. Modlitwa płynąca z ludzkich motywacji jest nic nie warta.
W modlitwie ważne jest to, aby słuchać, co mówi Bóg. Temat modlitwy musi być zgodny ze
Słowem Bożym, a modlitwa poddana prowadzeniu Ducha Świętego. Dzięki Duchowi
Świętemu możemy słuchać Boga. Ktoś powiedział, że łatwiej jest stworzyć wszechświat, niż
modlić
się
bez
Ducha
Świętego.
Apostoł Paweł napisał: „Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem,
o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych
51
Centrum Edukacji Liderów KChB
westchnieniach” (Rz 8:26). Werset ten nie mówi o jakimś nadzwyczajnym rodzaju modlitwy,
ale o zwykłej, codziennej praktyce. Nie wiemy „o co się modlić, jak należy”. Musimy modlić
się
w
Duchu
Świętym,
słuchając
raczej
Boga
niż
siebie.
Spójrzmy teraz, jaki był przedmiot modlitwy Abrahama. O co właściwie modlił się Abraham?
Zanim Bóg osądził Sodomę, chciał zobaczyć, czy to prawda, że jej grzech jest tak wielki (w.
20-21). Bóg nie dokonuje powierzchownej analizy duchowego stanu świata. Boża ocena jest
rzetelna. Jeśli Bóg wymierza karę, to Jego sąd jest sprawiedliwy. Grzech Sodomy i Gomory
był rzeczywiście wielki. Na czym polegał ten grzech? Przede wszystkim na tym, że złe rzeczy
zaczęły w Sodomie być traktowane jako coś normalnego. Zniknął zupełnie wstyd, grzech był
praktykowany
jawnie.
Co zobaczyłby Bóg, gdyby zstąpił i chciał ocenić dzisiejszy świat? Chciałbym podać dwa
przykłady z USA. Według danych statystycznych w 2000 r. w USA co trzecie dziecko rodzi
się poza małżeństwem (rodzice żyją bez ślubu albo rodzina jest rozbita, albo matka samotnie
je wychowuje). W 1970 r. sytuacja ta dotyczyła co 10., a w 1945 r. co 25. dziecka. Wydaje
się, że powoli zło staje się czymś normalnym. Znika gdzieś wstyd.
Drugi przykład: w USA konserwatyści chcą wprowadzić do konstytucji poprawkę, że
małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Kiedy pod koniec XVIII wieku tworzono
konstytucję, nie wprowadzono takiego ograniczenia, bo nikomu nie przyszło do głowy, aby ta
sprawa
miała
być
kiedykolwiek
kwestionowana.
Bóg będzie sądził nasz współczesny świat, tak jak sądził Sodomę. Biblia wyraźnie o tym
mówi. Co powinniśmy czynić w tej sytuacji? To samo, co robił Abraham. Abraham się
modlił. Zwróćmy uwagę, kogo miał na myśli Abraham. Wspomina co rusz sprawiedliwych.
Głównie myśli o swoim bratanku, Locie, który był sprawiedliwy. Abraham troszczył się
zwłaszcza
o
los
sprawiedliwych!
Nie
prosił
o
Sodomę.
Jezus modlił się: Ja za nimi proszę, nie za światem proszę, lecz za tymi, których mi dałeś,
ponieważ oni są twoi (J 17:9). W centrum naszej modlitwy muszą być sprawy rozwoju
Królestwa Bożego. Ile procent swoich modlitw poświęcasz sprawom Królestwa Bożego, a ile
własnym sprawom? Łatwo w ten sposób ocenić, na ile nasze modlitwy są zgodne z wolą
Bożą.
Bóg wyjawia nam pewne stałe tematy do modlitwy przez Słowo Boże. Mamy modlić się o
królów (władców), abyśmy cichy i pobożny żywot wiedli (1 Tm 2:2) i mogli w pokoju głosić
Dobrą Nowinę. O tych, którzy głoszą Słowo Boże, aby mieli otwarte drzwi. O wysłanie
robotników
na
żniwo.
Nasze modlitwy powinny być konkretne, a nie ogólne. Abraham miał na myśli konkretną
osobę, Lota. Musimy przynosić do Boga konkretne osoby, sytuacje, projekty misyjne. Nasze
zadanie w obliczu nadchodzącego sądu Bożego to modlić się o sprawiedliwych: aby było ich
jak
najwięcej
i
aby
wytrwali.
Na koniec zastanówmy się, skąd czerpać motywację do modlitwy. W modlitwie Abrahama
uderzająca jest jego wytrwałość, wręcz nachalność. Abraham „utargował” z 50 do 10
sprawiedliwych! Można patrzeć na tę modlitwę jak na przykład determinacji Abrahama. Ale
można też na nią patrzeć jako na przykład ustępliwości Boga. Bóg nie tylko ustąpił w
modlitwie, ale uczynił nawet więcej. Wiemy, że Bóg nie znalazł 10 sprawiedliwych w
52
Centrum Edukacji Liderów KChB
Sodomie. Znalazł tylko jednego człowieka: Lota. Mógł zniszczyć Sodomę. Ale ze względu na
modlitwę Abrahama opóźnił sąd i ocalił jednego człowieka i jego rodzinę (19:29).
Biblia zachęca nas w wielu miejscach do wytrwałej modlitwy. Jezus mówi o tym np. w
przypowieści o wdowie i niesprawiedliwym sędzi. Wdowa naprzykrzała się sędziemu tak
długo, aż w końcu ustąpił. Łatwo się zniechęcamy w naszej modlitwie. Zbyt szybko
skreślamy ludzi, mówiąc: „jemu nic już nie pomoże”! Bóg jednak nie skreśla ludzi i chce ich
ratować, nawet bardziej niż my. Cierpliwość i miłosierdzie Boże dają nam motywację do
modlitwy.
Wierzymy i trwajmy w modlitwie o naszych niezbawionych przyjaciół. Możemy modlić się o
nich 5, 10 albo więcej lat. Pewien pobożny człowiek wytrwale modlił się o nawrócenie
swoich trzech przyjaciół. Po długim czasie nawrócił się jeden z nich. U schyłku jego życia
nawrócił się drugi. Trzeci nawrócił się na jego pogrzebie. Nie wiemy, kiedy Bóg odpowie na
nasze
modlitwy.
Podsumowując, widzieliśmy w rozważanej dzisiaj historii kilka ważnych zasad. Jeżeli nie
będziemy się modlili, to nie będziemy oglądali Bożego działania. W modlitwie musimy
szukać Bożego prowadzenia. Modlitwa to przede wszystkim słuchanie. Modlimy się
zwłaszcza o sprawy Królestwa Bożego. Czerpiemy siły i motywację do wytrwałości w
modlitwie
z
ogromnej
cierpliwości
Bożej
i
Jego
miłosierdzia.
Zachęcam do poważnego traktowania modlitwy. Niedawno (12.11.2006) odbyły się wybory
samorządowe. Mogliśmy wywrzeć pewien wpływ na nasze otoczenie. Nasza modlitwa może
mieć jednak o wiele większy wpływ na bieg rzeczy. Nie tylko na sprawy doraźne, ale na
sprawy, które trwają wiecznie. Wyznaczmy sobie czas na modlitwę indywidualną. Módlmy
się wspólnie z naszymi rodzinami. Módlmy się w zborze, bierzmy udział w spotkaniach
modlitewnych. Bóg chce nam błogosławić, i będzie to czynił, kiedy będziemy się modlić.
53
Centrum Edukacji Liderów KChB
Spotkania w małych grupach
“Chcę mieć prawdziwe rozmowy z prawdziwymi ludźmi.”
“Kto jest dobroczynny, będzie wzbogacony, a kto innych pokrzepia, sam będzie pokrzepiony.”
Prz. Sal. 11:25
Proces dynamiki grupy
Naszym celem podczas grupy jest to aby zidentyfikować problem, uzyskać jego lepsze
zrozumienie i zachęcić do podjęcia praktycznych kroków ukierunkowanych na zmianę.
Proces ten można opisać w formie siedmiu kroków:
Rozpoznaj problem.
Zadawaj wyjaśniające pytania.
Określ obecny wpływ na życie.
Rozważ potencjalne konsekwencje.
Zbadaj osobistą perspektywę.
6. Opisz idealne rozwiązanie.
7. Podejmij się działania. Zaplanuj praktyczne kroki..
1.
2.
3.
4.
5.
Znaczenie zadawania pytań
10 najczęstszych błędów popełnianych przy zadawaniu pytań:
1. Zadawanie pytań zamkniętych.
2. Pytania ukierunkowane na rozwiązanie problemu jednocześnie zawierające
sugerowane rozwiązanie.
3. Poszukiwanie jednego “magicznego” pytania.
4. Pytania wielowątkowe.
5. Pytania interpretujące (ujmujące naszą interpretację słów drugiej osoby).
6. Pytania retoryczne.
7. Pytania naprowadzające na nasz tok myślenia.
8. Pytania niejasne (nie wiemy o co tak naprawdę pytamy)
9. Pytania przerywane.
10. Pytania „dlaczego”.
Trzy ważne aspekty nadające wartość naszym pytaniom:
1. Zadawaj tylko dobre, przemyślane pytania.
2. Bardzo ważny jest sposób w jaki zadajesz pytanie.
3. Uważnie wysłuchaj odpowiedzi na zadane pytanie.
54
Centrum Edukacji Liderów KChB
Jakie jest dobre pytanie? Takie, które prowadzi do uzyskania właściwej informacji
poszukiwanej poprzez zadanie tego pytania.
Pomyśl o tym o tym co chcesz osiągnąć poprzez zadanie danego pytania, a to pomoże ci we
właściwym jego sformułowaniu.
Często popełniany błąd to tzw. „wyłączenie się”, kiedy tak bardzo skupiamy się nad tym jakie
chcemy zadać następne pytanie, że przestajemy słuchać danej osoby lub grupy.
Inny błąd to tzw. “szybkie łącze z przeszłością” kiedy natychmiastowo utożsamiamy się z
opisywanymi problemami i odnosimy je do własnego życia myśląc bądź mówiąc: „Tak, też
przez to ostatnio przechodziłem, wiem dokładnie co czujesz.” To może prowadzić do tego, że
przestajemy słuchać i narzucamy interpretację na podstawie własnego doświadczenia.
UWAGA: Materiały opracowane na podstawie warsztatów szkoleniowych z Alanem Lowe (BBL Forum).
Tylko do użytku wewnętrznego.
55
Centrum Edukacji Liderów KChB
III ZJAZD CEL, Wisła, 2-5.03.2009 (plan zajęć)
GODZ
7:30 8:00
8:30 –
9:00
9:00 10:30
10:30 11:00
11:00 12:30
13:00 15:00
15:00 16:30
16:30 –
17:00
17:00 18:00
18:00 20:00
20:00 –
21:30
PONIEDZ
ŚNIADANIE
WTOREK
ŚNIADANIE
ŚRODA
ŚNIADANIE
CZWARTEK
ŚNIADANIE
Rozważanie –
Gustaw Cieślar
Mentoring (tylko
dla mentorów)
Modlitwa Abrahama –
Paweł Kugler
Cechy rozwoju
Kościoła – Daniel
Trusiewicz
Marek 14,3-9 –
Michał Szlachetka
Mówienie językami
– Robert Miksa
Rozważanie –
Lukasz Kłykow
Pewność zbawienia
– Robert Miksa
PRZERWA
Kawa-Herbata
Mentoring (tylko
dla mentorów)
PRZERWA KawaHerbata
Pomysły na rozwój
Kościoła – Zbyszek
Sobczak
PRZERWA KawaHerbata
Wycieczka do
Brennej
PRZERWA KawaHerbata
ZAKONCZENIE
ZJAZDU
OBIAD i CZAS
WOLNY
ROZPOCZECIE
– Zarząd
Uwieńczenie
służby – dr
Wojciech
Kowalewski
PRZERWA
Kawa-Herbata
Dyskusja w
małych grupach
OBIAD i CZAS
WOLNY
Kierunki rozwoju
Kościoła – Sebastian
Zima
OBIAD w Brennej
PRZERWA KawaHerbata
Dyskusja w małych
grupach
PRZERWA KawaHerbata
Dyskusja w małych
grupach
KOLACJA
KOLACJA
KOLACJA
Zycie do jakiego
Zintegrowana służba
zostałeś powołany duchownego (aspekt
– Leszek Wakuła
medyczny) – Dr
Henryk Wieja
Wycieczka do
Brennej
Społeczność ze
świadectwami
56
Centrum Edukacji Liderów KChB
Notatki
57
Centrum Edukacji Liderów KChB
58
Centrum Edukacji Liderów KChB
59
Centrum Edukacji Liderów KChB
60
Centrum Edukacji Liderów KChB
61
Centrum Edukacji Liderów KChB
62

Podobne dokumenty