Śpiewaj razem z nami Śpiewaj razem z nami
Transkrypt
Śpiewaj razem z nami Śpiewaj razem z nami
Śpiewaj razem z nami Piękne są róże, piękne są kwiaty Piękne są lilie w majowy czas Więc mówmy jeszcze raz: Piękny jest młody czas, piękna jest młodość – nie wróci już! 1 Wyboru tekstów dokonali: Anna Tatar, Helena Tatar, Irena Malinka, Marianna Adamczyk, Małgorzata Warchał, Lucyna Okręglicka, Tadeusz Szkut, Józefa Stawowy, Anna Wrona, Anna Odrowąż, Józef Wicher, Jadwiga Mirocha, Anna Stawowy, Jadwiga Klimowska, Alojzy Klimowski, Stanisław Garbarczyk, Stanisława Szyposzyńska, Stanisław Pindel, Stanisława Mirocha. Opracowanie muzyczne i grafika nutowa: Bogumiła Kowalczyk Śpiewaj razem z nami Gminny Ośrodek Kultury w Stryszowie z/s w Stroniu 34-145 Stronie 260 tel. 33 879 74 79 Adam Asnyk zwracał się do młodych tak: e-mail: [email protected] www.gokstryszow.pl www.facebook.com/gokstryszow „Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć sami macie doskonalsze wznieść Na nich się jeszcze święty ogień żarzy i miłość ludzka stoi tam na straży, i wy winniście im cześć” Druk: Drukarnia i Wydawnictwo Grafikon Jaroszowice 324, 34-100 Wadowice tel. 33 873 46 20, fax 33 873 46 22 e-mail: [email protected] www.grafikon.com.pl Członkowie Strońskiego Klubu Seniora dedykują niniejszy śpiewnik współczesnym „Młodym” z prośbą, aby tę cząstkę przeszłości (pieśni ludowe) pielęgnowali i ocalili od zapomnienia. ISBN 978-83-60817-82-7 Anna Tatar 2 3 A gdy szesnaście miałem lat A gdy szesnaście miałem lat, ale mi dobrze było. Kochałem dziewczę jak różowy kwiat z całego serca, siłą. Oczęta miała niebieskie i włosy z bujną grzywą. I chodziliśmy tu i tu i tam, mieszkała naprzeciwko. A gdy nadeszła ciemna noc, pogoda nam sprzyjała. W małym okienku śliczna lubej dłoń firanki zasłaniała. A gdy ty, luba, zdradzisz mnie, rzucę się w morskie fale. Ale zamiaru topić nie mam się, bo pływam doskonale. A gdy ty, luba, zdradzisz mnie, rewolwer kupię sobie. I powystrzelam wszystkie panny złe, sam sobie nic nie zrobię. A gdy ty, luba, zdradzisz mnie, trucizny kupię sobie. Trucizny, co się wódką, wódką zwie, wypiję za twe zdrowie. A gdy ty, luba, zdradzisz mnie, nie będziesz mnie kochała. Ja pójdę, pójdę hen, w szeroki świat, a ty będziesz biydowała. W małym okienku sam na sam, siedziałem rozmarzony. A przy mnie była luba, luba ma, na niebie gwiazd miliony. 4 5 Alfreda Piękna Alfreda poszła do lasu, na ślubny wianek nazbierać róż. Wtem młody Ułan wyjechał z lasu, zeskoczył z konia zcisnął jej dłoń. Ja jestem Panem tego tu lasu, powiedz Alfredo czy kochasz mnie. Co upoluje z tego ja żyje, Alfreda rzekła nie kocham Cię. Dziewcze się zlękła i przestraszona, serce jej mocno zaczęło bić. A on się pyta czy mam zaczekać, Alfreda rzekła nie czekaj idź. Ja jestem panem tego tu Dworu, powiedz Alfredo czy kochasz mnie. Mam Ojca, Matkę, Siostrę i Brata, ja onych kocham a Ciebie nie. Szabelka brzękła Alfreda jękła i obsypana wieńcami róż. Teraz Ci wierzę żeś była wierna, żegnaj Alfredo żegnam Cię już. 6 7 Buja księżyc na błękicie Buja księżyc na błękicie, jaka piękna jest ta noc. /bis Wśród zieleni, kwiatów woni, śpij ma luba dobranoc. /bis Innemu żeś buzi dała, a mnie buzi nie chcesz dać. /bis Poczekajże Ty dziewczyno, będziesz tego żałować. /bis Dziś przychodzę pod domeczek, gdzie ma luba przebywa. /bis Wczoraj stałem pod okienkiem, tyś się z innym pieściła. /bis Gdybyś miła mnie kochała, śpiewałbym Ci całą noc. /bis Śpiewałbym Ci całe życie, śpij ma luba dobranoc. /bis Gdy odszedłem na trzy kroki, a tyś za mną wołała. /bis Wróćże się ty mój Jasieńku, czymże ja Cię zgniewała. /bis Zgniewałaś mnie słóweczkami, sama nie wiesz jakimi. /bis Gdy przyszedłem pod okienko, rozmawiałaś z innymi. /bis 8 9 Ciecze woda z jawora Ciecze woda z jawora Młynarzowi na koła. A Ty mamie tak powiedz, Żeś Ty była na spowiedź. Ciecze woda i wali Tam się chłopcy schadzali. Przyjdźże do nas kochana, Pójdziemy se do siana. A mama się ucieszy Że córunia nie grzeszy. A córunia zgrzeszyła Do spowiedzi nie była. Cóż bym ja tam robiła? Mama by mnie wybiła. 10 11 Ciecze woda ciecze Ciecze woda ciecze spod jawora ciecze /bis namówił se młody Ułan z czarnym oczkiem dziewcze. Jak se ją namówił zaczął do niej chodzić /bis po cichutku, pomalutku zaczął ją uwodzić. Matula myślała, że córunia spała /bis a córunia z ułanami odmaszerowała. Matuś moja matuś, naucz mnie powijać /bis bo to małe ułaniątko może nam się przydać. Ja cię nie nauczę, naucz że się sama /bis czegoś chciała toś dostała, nie kochaj Ułana. Mówiła mi mama, nie kochaj ułana /bis bo Ułan odjedzie w daleki świat, ty zostaniesz sama. Odmaszerowała za czerwone morze /bis już mnie więcej nie ujrzycie, ach mój mocny Boże. Nie uszło nic więcej jak dziewięć miesięcy /bis niesie Andzia ułaniątko w czerwonej sukience. 12 13 Córuś moja Córuś moja, coś ty jadła, żeś na buzi tak pobladła? - Wiśniem jadła, matulu! Hej, wiśniem jadła, matulu. I my także wiśnie jadły, a na buzi nie pobladły! - Kwaśne były, matulu, hej kwaśne były, matulu. Córuś moja, coś ty piła, żeś na brzuszku tak przytyła! - Piwko piłam, matulu, hej piwko piłam, matulu. I my także piwko piły, a na brzuszku nie utyły! - Mętne było, matulu, hej mętne było, matulu. Po to żem ci sitko dała, żebyś męty przecedzała! -Dziura była, matulu, hej dziura była, matulu! Po to żem ci igłę dała, żebyś dziury zaszywała! - Ucha nie ma, matulu, hej ucha nie ma, matulu! Matuś moja, jestem chora, trzeba jechać po doktora. - Chora jestem, matulu, hej chora jestem, matulu. Doktor przyszedł i powiedział, że na brzuszku ktosik siedział. - Dwoje będzie, matulu, hej dwoje będzie, matulu! Jeden będzie łączkę kosił, drugi będzie szablę nosił. - Dobrze będzie, matulu, hej dobrze będzie, matulu. 14 15 Czemuż Ty, Andziu w lesie stoisz? Czemuż Ty, Andziu, w lesie stoisz? /bis /Czy się Ty rannej/bis – rosy boisz? Gdybym się rannej rosy bała, /bis /Tobym w tym lesie/bis - nie stawała. Jasinek orze, Andzia płacze: /bis /Przez Ciebie, Jasiu/bis - wianek trace. Utraciłam go zielonego /bis /A nabyłam se/bis - płaczącego. Stanęłabym se na tej górze, /bis /Spoglądałabym/bis - jak Jaś orze. 16 17 Gdym jo jechoł Gdym jo jechoł łączke mijoł Zakwitnął mi kalafijoł Zakwitnął wesoło serce moje płakało Że cie dziewcze nie bede mioł. Jeszcze raz do cie pojade Ojca, matki prosił bede Matulu, tatulu dajcież mi to córunie Bo ja sie z nią żenił bede. A jak mi je nie chcecie dać Kozcie se ją odmalować Wroźcie se ją za śkło ach nie będzie wom tęskno Będziecie sie nią dziwować. 18 A jak sie nią nadziwicie Wtencos mi ją radzi dacie Fartuszek krótnieje a uroda blednieje Wtencos mi ją radzi dacie. A kiedy ten roczek minął I przekwitnął kalafijoł Śmioły się dziewuchy, jakżem proł pieluchy Jakżem kołyską wywijoł. 19 Gdzie idziesz Maryś Gdzie idziesz, Maryś duszkiem – ku-ku? Co niesiesz pod fartuszkiem – ku-ku. Kokoszę jarzębatą i trochę pocubiatą – ku-ku-ryku. I obrócił ją cudnie – ku-ku, nóżkami na południe – ku-ku. I oddmuchuje piórka i patrzy, gdzie jest dziurka – ku-ku-ryku. Ile byś za nią chciała – ku-ku? Jakbyś ją sprzedawała – ku-ku? Cztery tysiące dwieście i ładny domek w mieście – ku-ku-ryku. 20 A jak się już tam dostał – ku-ku, myślał, że królem został – ku-ku. I tak se z niom figlował, co wraził, to wyjmował – ku-ku-ryku. 21 Przyśpiewki Weselne Jechałam z Krakowa, widziałam hrabiego, a ten Młody Pan nasz podobny do niego. Żeby tu po Stroniu nie płynęły głosy, że wy się po ślubie wodzicie za nosy. Wyglądasz Ty Jasiu jak Bolesław Chrobry, tylko nie wiadomo czy Ty będziesz dobry. Bo dzisiaj wśród młodych świat jest tak zgorszony, że każdy mężczyzna kocha po trzy żony. A Ciebie Jasieńku szczęście nie unika, wygrałeś se Manię tak jak lajkonika. Pamiętaj Marysiu, byś nie dowierzała, żebyś przypadkowo trzecią nie została. Musisz jeszcze Jasiu zagrać w totolotka, kupić mamie wózek, a do wózka kotka. Uważaj Marysiu jak jabłuszko w skrzyni, by Cię nie wydali byle jakiej świni. Pamiętaj Jasieńku masz żonę szanować, na każdą niedzielę buciki pucować. Czerwone jabłuszko w środku robaczywe, nie każdego chłopca serce sprawiedliwe. 22 Ale Jasieńkowe serce sprawiedliwe, co on Ci powiedział, wszystko się spełniło. By Wam błogosławił sam Pan Jezus z nieba, byście założyli rodzinę jak trzeba. Wygrało, wygrało, to Stanowskie prawo, co ludzie gadali, na lądzie zostało. Dobrze mi, dobrze mi, nie trzeba mi lepi, tylko mi Jasieńku gorzałeczki nie pij. Ganili Cię ludzie, ganili sąsiedzi, teraz się im dobrze za stołami siedzi. Żeby Ciebie Jasiu diabeł nie podkusił, żebyś Ty Zosieńki w nocy nie udusił. Wstępuję do tańca, humoru nie tracę, na pierwszy początek sama sobie płacę. Pamiętaj Ty Jasiu jak będziecie spali, żebyście pierzyny czasem nie stargali. Na pierwszy początek śpiewania mojego, życzę młodej parze wszystkiego dobrego. Bo jak ją podrzecie, to w niej będą dziury, zamiast zrobić chłopca wyskoczą Ci córy. 23 Pamiętaj Ty Jasiu, masz Ty ją szanować, bo to nie jabłuszko, zerwać i skosztować. Prosiłaś Ty Boga i świętej Cecylii wybrałaś se męża z dobrej familii. Jabłuszko jak zerwiesz, skosztujesz i rzucisz, a serce żoneczce na zawsze zasmucisz. Pewnoś Ty Marysiu pomarańcze jadła, żeś Ty do serduszka Jasieńkowi wpadła. Ładnie Tobie Zosiu w tej białej sukience, lecz ci lepiej będzie z dzieciątkiem na ręce. Nie jadła, nie jadła, tylko skosztowała, po troszku, po troszku do serca wpadała. Wyglądasz Ty Zosiu, jak Królowa balu, wszystkim chłopcom we wsi narobiłaś żalu. Musisz dbać o męża, o cały porządek, bo miłość do męża idzie przez żoładek. Kaź był chłopoku Kaź był chłopoku, kaź był do rana? U dziewczyny, u jedynej, bo była sama. /bis Bo była sama, przyjść mi kazała, Całą nockę wiewióreczkę głaskać kazała. /bis Jeść mi nie dała, pić mi nie dała, Całą nockę wiewióreczkę głaskać kazała. /bis Szedł chłop z roboty, wloz do kobiety, Żeby dała nie pytała skóry na buty! /bis Narobiłaś żalu, a niechże się smucą, nie umieli kochać, niechże się nauczą. 24 25 Dałabyk Ci, dała, pierzczonecek złoty zebyś mi zostawił choć kawałek cnoty. Którędy, którędy Którędy, którędy droga do Poręby, bo mi Porębianka obiecała gymby. Obiecała gymby, obiecała pyska, którędy, którędy do Poręby ściyżka. Za las chłopcy, za las, bo za lasem grają, bo mi się za lasem panny podobają. Ku mnie, chłopcy, ku mnie, ku mnie się zbiygujcie kozdemu dom gymby, ino się nie pchojcie. Gymby dać, gymby dać, ale nie dziadowi, by się nie powstydzić przyznać proboszczowi. Dałabyk Ci, dała na spodecku maku, zebyś do mnie chodził, a nie zrobił znaku. Choćbyś Ty, dziewczyno, Kalwaryje dała, już się Twoja cnota z mojom pomieszała. Maryś, moja Maryś, mom piniendzy kupe, a jak mie nie zekces, pocałuj mnie – gdzie kces. Posadzili bace na kamieni kupe, obchodzili w koło, całowali – w coło. Pod Kiełkiem w dolinie lezoł na dziewcynie listecek dębowy, co lecioł z Krupowy. Widzioł jo se, widzioł, jak se rozkładała książecke w kościele, kie sie modlić miała. Na wiyrsycku stała, piyknom się widziała, jak zem zased ku niej, jedyn ząbek miała. Na snopek wylazła, mama jom znalazła, wybiła jom skopkiem, nie lygoj z parobkiem. Bodaj ześ skwaśniała, jak to kwaśne mlyko, co jo sie nachodził do Ciebie kaliko. Co jo sie nachodził, konisia nawodził, napodpiyroł ściany, Boże mój kochany. Bodaj Cie śniyk spolił z Twojom małarynom przemroziłek nogi pod Twojom pierzynom. 26 27 Noc była pogodna Noc, noc, noc była pogodna, cicha, prosiłem Świętego Ducha i anioła mego od Boga samego, bu mnie poprowadził, gdzie jest dziewucha. Spał, spał, spałbym z tą dziewczyną spał, alem się anioła bał, bał. Od jego oblicza jasność jak od słońca, jasność jak od słońca, choćby w nocy. Dał, dał, dał Pan Bóg anioła dał, abym do dziewczyny jechał. Jechaliśmy społem, obydwa z aniołem, zajechaliśmy tam, puściła nas. 28 Bam, bam, dwunasta godzina bije, anioł mnie do domu woła! Bywajże mi zdrowa, moja najmilejsza, bo mnie już do domu aniołek woła! 29 Od wioseczki Od wioseczki do wioseczki Wędrowały cyganeczki, Wędrowały i tak wróżą Że nie warto kochać dużo. Że nie warto kochać dużo I mieć dużo znajomości, Teraz taki czas nastaje Trzeba forsy nie miłości. Za pieniądze ksiądz się modli, Za pieniądze śluby daje, Za pieniądze się ożenię, Za pieniądze życie zmienię. 30 Nie wiem, nie wiem co takiego, Że nie widać Janka mego, Czy go woda przymuliła Czy go inna namówiła. Jak go woda przymuliła, To go może i wyrzuci, Jak go inna namówiła To on do mnie już nie wróci. 31 Pasła Andzia pawia Pasła Andzia pawia między dolinami, Przyszli do niej trzej kawalerowie /bis Andziu, siadaj z nami. /bis Ja już tyle razy do spowiedzi byłam. Jeszczem sobie za żadną pokutę, /bis butów nie sprawiła. /bis Jakże ja mam siadać, kiedy pasę pawia? Zostaw pawia między dolinami, /bis Andziu, siadaj z nami. /bis Jeśli jesteś księdzem, patrz sobie kościoła. Nie zawracaj głowy Andziuleńce, /bis bo nie będzie Twoja. /bis Idzie ksiądz z kościoła – Andzia chusty pierze. Smyrnął książką między rewerenda, /bis do Andzi się bierze. /bis Chodźże, Andziu, do mnie, ja Cię wyspowiadam. Dam talara na nowe buciki, /bis pokuty nie zadam. 32 33 Piękna Andziulka Piękna Andziulka konicki pasła, Konicki pasła – pod jaworem. Ona płakała, rączki składała I spoglądała, czy jedzie Jaś. 34 Mijają miesiące, mijają tygodnie. Niedługo minie już cały rok. Jasiu nie wraca, Andzia rozpacza. Co będzie robić przez cały rok? 35 Płynęli po morzu i fali Płynęli po morzu i fali Płynęli od rodzinnych stron Szczęśliwi, że płynęli sami A za nimi płynął cały świat. On całował usta koralowe I miłością upajali się Ona wsparła mu na ramię głowę I szeptała luby kocham Cię. Płynęli a noc się zbliżała Płynęli a wiatr żagle rwał On wiosłował ona mu nie dała Gdy do brzegu łódź skierować chciał. Jak to zwykle płacz po szczęściu bywa Tak i z nimi ten wypadek był On ją kochał lecz porzucić musiał Bo dla innej przeznaczony był. Nazajutrz ranek był wspaniały A zorza oświetlała toń Tam na brzegu dwa trupy leżały I wzajemnie ściskały swą dłoń. Ze zazdrości ubrała swe szaty Przyodziała najpiękniejszy strój I pobiegła do lubego chaty Namawiając by popłynął z nią. 36 Nędzniku, wyrwała mu wiosła I rzuciła w tą niezmierną toń Ty myślisz, że ja po to przyszłam By Cię pieścić i całować wciąż. 37 Pognała wołki Pognała wołki na bukowinę, wzięła ze sobą skrzypki jedyne. I grała, śpiewała, /bis swoje siwe, siwe wołki pasała. /bis Pasła je pasła, aż pogubiła, cóż ja nieszczęsna będę robiła? I szlocha, i płacze, /bis czy ja swoje siwe wołki zobaczę?/bis Usłyszał Jasio płacz, narzekanie, przyleciał do niej na zawołanie. Dziewczyno, cóż ci to, /bis czy ci twoje siwe wołki zajęto?/bis I poszedł Jasio na bukowinę, odnalazł wołki, prosi dziewczynę. Dziewczyno, wołki masz, /bis obiecałaś dać buziaka, daj zaraz./bis Oj dałabym ci z największej chęci, ale się mama po sieni kręci. Dziewczyno, szachrajko, /bis obiecałaś a nie dałaś cyganko. /bis Oj, żebyś ty mi wołki odnalazł, to bym ci dała buziaka zaraz. Oj zaraz, oj zaraz /bis siedemdziesiąt siedem razy raz po raz./bis 38 39 Stoi lipka Stoi lipka zielona, stoi lipka zielona, a pod tą lipką, a pod tą lipką jest tam ładna dziewczyna. / bis Stoi łoże w komorze, oj łoże malowane łoże któż na tobie spać może./ bis Tam się chłopcy schodzili i tam się namawiali namawiali się na zaręczyny do tej ładnej dziewczyny./ bis Gdy tam będzie stary spał, aby rana nie docekał gdy będzie młody, pięknej urody by mu Pan Bóg zdrowie dał. /bis Jeden mówi: to moja. Drugi mówi: jak Bóg da. ten trzeci mówi: serduszko moje czemuś ty tak smutna?/ bis Jak ja nie mam smutna być? Za starego muszę iść oj stary, stary, stary osiwiały jak ja z takim żyć będę. /bis 40 41 Szedł raz odważny gajowy Szedł raz odważny gajowy do lasu ciemnego. Wziął swą lubą i za rączkę i poprowadził do lasu. Ta ciemna noc, ta winna jest, że on ją prowadził. Przeleciał raz gajowemu sarniczek przez drogę. On wymierzył i wystrzelił, sam nie wie co strzelił. Ta ciemna noc, ta winna jest, że on coś zastrzelił. Poszedł odważny gajowy zobaczyć, co strzelił. Jego luba we krwi leży, ostatnie słowa mówi te: „Kochanku mój, tyś winien jest, że ja umierać mam”. Nabił odważny gajowy swą flintę jeszcze raz. I wymierzył i wystrzelił, sam sobie do serca strzelił! Kochanki śmierć, ta winna jest, że on się zastrzelił. 42 Szła sobie dziewczyna Szła sobie dziewczyna z pszenicą do młyna, Spotkała na drodze młynarza Morcina. Młynorzu Morcinie, bardzo ciebie proszę, Zmiel mi tę pszenisie, co na plecach niosę. Jak kcesz zemleć na roz, to ci zmiele zaroz, A jak chcesz pytlować, to musisz nocować. I wziął ją za rączkę, prowadzi do kosa. Jak zaczął pytlować, wyszła na nią rosa. I wziął ją za rączkę, prowadzi do siana. Jak zaczął pytlować, pytlował do rana. Młynorzu Morcinie,co ci się to dzieje? Koło ci się nie obraco, a z pytla się leje. 43 W moim ogrodzie W moim ogrodzie rosła mi róża Wiatr połamał moje zboże. Na moją chatę spadło nieszczęście Sam się zostałem, mój Boże. Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bis I jeszcze raz, i jeszcze raz /bis Miałem kukułkę co mi kukała O każdej równej godzinie Teraz kukułka kukać przestała I nie wiem jak ten czas płynie. Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bis I jeszcze raz, i jeszcze raz /bis Miałem konisia, który mnie woził Przez góry, lasy, doliny. Ale ten konik zaś mi okulał Sam się zostałem jedyny. Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bis I jeszcze raz, i jeszcze raz /bis 44 A gdy mnie mama raz zapytała, Czy pokochałam chłopaka, To ja jej na to odpowiedziałam Czy mama nie była taka. Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bis I jeszcze raz, i jeszcze raz /bis Bo gdyby mama taty nie znala, Tata by nie był żonaty, Mama by wcale dzieci nie miała, My byśmy nie mieli taty. Ref. Ty moja dziewczyno buzi mi daj, /bis I jeszcze raz, i jeszcze raz /bis 45 W niedzielę wieczorem W niedzielę wieczorem szedłem pod humorem Andzia izbę zamiatała Ja się pytam, gdzie jest mama. Lecz mama, niestety, ma dużo roboty Chodź pan, siadaj na kanapie Będziemy czytać gazety. Na kanapie siadam, gazety rozkładam I czytamy je pospołu Aż tu mama idzie z dołu. Mamciu moja droga, bój się Pana Boga! Ja nie zniosę żalu tego Usuńże się z oka mego. 46 Mamcia dobra była, wnet się usunęła Andzia na mnie zawołała: „Chodź pan, teraz tra-la-la”. Zachodzę do łóżka, cóż za piękna nóżka Co za piersi, co za uda A tam dalej świata cuda! Dobywam pałasza, już wygrana nasza Już wygrana po kolana A tam dalej – siupaj dana! Na drugi rok w lecie – Andzia bawi dziecię! Zapomnieli, co robili Na kanapie przy gazecie. 47 Wiejska dziewczyna Wiejska dziewczyna w tym wiejskim stroju Najlepiej wygląda przecie Jako na miedzy ta polna róża /bis Jako to łąkowe kwiecie. /bis Nasi rodzice tak się nosili I ja też kocham te stroje Te stroje jasne, te stroje krasne /bis Jak proste jest życie moje. /bis Spódnica krasna w koło marszczona I gorset wyszyty w kwiaty A w koło szyi sznury korali /bis A we warkoczach bławaty. /bis 48 49 Z tamtej strony młyna Z tamtej strony młyna rosła jarzębina, spodobała mi się młynarza dziewczyna. Nie tak ta dziewczyna, jak jej czarne oczy. Gdy ja jej nie widzę, nie mogę spać w nocy. W lesie ona była, w lesie nocowała, rano, raniusieńko przewozu szukała. Przewoźnik ją przewiózł. Nie miała czym płacić. Musiała dziewczyna swój wianek utracić. A jak go traciła, rzewnie zapłakała: lepiej, żebym była przewozu nie znała. Nie trać wianka nie trać, ani mi ty nie płać tylko mi ty powiedz, czy mnie szczerze kochasz. Przewieźże mnie, przewieź, przewoźniku młody, a ja ci zapłacę z tamtej strony wody. 50 51 Zasnęła dziewczyna Zasnęła dziewczyna pod białą leliją jechali ułani, szabelkami zbyrkali i obudzili ją. Murarze, murarze! Pięknie murujecie po jednej cegiełce, po jednej cegiełce do muru kładziecie. Ułani, ułani! Dobrze, że jedziecie! zgubiłam wianeczek, zgubiłam wianeczek czy mi go wieziecie. Murarze, murarze! Czego wam potrzeba? czy wapna, czy gliny, czy ładnej dziewczyny? wszystko dostaniecie. Wieziemy, wieziemy, ale już nie cały trzy białe różyczki, cztery fijołecki z niego wyleciały. Potrzeba nam wapna, potrzeba i gliny do domu nowego wszystkiego dobrego i ładnej dziewczyny. 52 53 Zaszumiał powicher - przyśpiewki weselne Zaszumiał powicher i poszedł w dal Powiedzże Marysiu czego Ci żal? Czy Twoich róż co zwiędły już Czy Twojej urody co Ci dał Bóg. A Ty Młody Panie kto ci dał znać? Ażeby sąsiadkę za żonę brać Taki był los i serca dwa Bezpieczne schronienie przy boku da. Pożegnasz Ty mamę, popłyną łzy Prawą ręką dla niej to byłaś Ty Ale już tak musiało się stać Może dalszy los Twój nie będzie zły. Byliście w Kościele obaj razem I przysięgaliście przed ołtarzem Ksiądz wam błogosławił ręce wiązał Marysia płakała a Tyś się śmiał. Poszła do ogrodu by narwać róż Które najpiękniejsze zakwitły już i myśli sobie, i myśli wciąż Jakiż to będzie ten przyszły mąż. Ubieraj nylony pięknie jak ja Unikaj jak ognia małżeńskich zdrad A miłość ta niech wiecznie trwa Niech Cię już poza tym nie obchodzi świat. Pamiętaj Jasieńku byś ją nie bił Bo tyś ją na zawsze poślubił Bo to jest dziewczyna malowana Musi być przez Ciebie szanowana. A który jest chłopak bardzo ładny Kochają go w świecie wszystkie panny Tyle Cię panienek kochało też Dostałeś dziewczynę – to se ją bierz! 54 55 Zbójca Był sobie raz zbójca odważny i śmiały, lecz czasem był dobrym a czasem zuchwałym. Napadał na dwory, rabował klasztory, napadał, rabował i palił. Dziewczyna z klasztoru porwana jak branka, co długo czekała na powrót kochanka. Czas długi płakała a później przestała, bo zbójca był piękny i młody. A kiedy powicher poruszył krzewiną, to zbójca się wtenczas przechadzał z dziewczyną. Przytulał do łona i ściskał w ramionach i słodkie całował jej usta. Daremnie wysyłał król swoje zastępy, a zbójca miał zawsze podziemne wykręty. Czas długi szukali a później przestali, a zbójca się zawsze ocalił. I wyjął swój sztylet pośród błyskawicy i przebił nim serce niewinnej dziewicy. Słuchajcie ptaszkowie a któż wam opowie, jaka to jest miłość zbójecka. 56 57 Spis treści: A gdy 16 miałem lat ................................................................ 4 Alfreda .......................................................................................... 6 Buja księżyc na błękicie ........................................................ 8 ............................................................ 10 .................................................................. 12 Ciecze woda z jawora Ciecze woda ciecze Curuś moja ................................................................................. 14 Czemuż Ty, Andziu w lesie stoisz? Gdym jo jechał ................................... 16 .......................................................................... 18 Gdzie idziesz Maryś ............................................................... Jechałam z Krakowa – przyśpiewki weselne 20 ............. 22 Kaź był chłopoku ..................................................................... 25 Którędy, którędy ..................................................................... 26 Noc była pogodna .................................................................... 28 Od wioseczki do wioseczki .................................................. 30 Pasła Andzia pawia ................................................................ 32 Piękna Andziulka ..................................................................... 34 Płynęli po morzu i fali Pognała wołki ........................................................... 36 ........................................................................... 38 Stoi lipka zielona ..................................................................... Szedł raz odważny gajowy ................................................. 42 ........................................................... 43 .................................................................... 44 Szła sobie dziewczyna W moim ogrodzie 40 W niedzielę wieczorem Wiejska dziewczyna ......................................................... 46 ............................................................... 48 Z tamtej strony młyna ........................................................... 50 Zasnęła dziewczyna ............................................................... 52 Zaszumiał powicher – przyśpiewki weselne ............... 54 Zbójca ............................................................................................ 56 58 59 ISBN 978-83-60817-82-7 „Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich Europa inwestująca w obszary wiejskie.” Wydanie śpiewnika współfinansowane jest ze środków Unii Europejskiej w ramach działania 413 Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju dla małych projektów Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007- 2013, oś Leader za pośrednictwem Lokalnej Grupy Działania „Gościniec 4 Żywiołów” racko - plastyczny ”MOJA ANIELSKA HISTORIA” REGULAMIN nkursu są Gminny Ośrodek Kultury w Lanckoronie oraz LGD „Gościniec 60