Wersja do pobrania w PDF
Transkrypt
Wersja do pobrania w PDF
Śpiesz się powoli cz.I 02.04.2012 Pośpiech nazywany jest nową chorobą współczesnej cywilizacji. Dzisiejszy świat pędzi do przodu. Ludzie są coraz częściej pochłonięci przez obowiązki zawodowe i domowe. Wciąż ze sobą rywalizują i współzawodniczą o to, kto odniesie bardziej spektakularny sukces, będzie miał lepiej płatną pracę, więcej dóbr materialnych, ciekawsze hobby czy też bardziej szczęśliwą rodzinę. Chcemy czuć się spełnieni w każdej dziedzinie życia i za nic mamy stare przysłowie ludowe, ostrzegające przed łapaniem kilku srok za ogon. Próba perfekcyjnego łączenia spraw domowych ze służbowymi powoduje, że niemal każda niewłaściwie spożytkowana przez nas minuta, wydaje się nam stratą nie do odzyskania. Co więcej, sprawia, że my sami czujemy się nieproduktywni i leniwi. W ten wyścig szczurów coraz częściej włączane są również dzieci. Ciągła pogoń sprawia, że mamy mniej czasu nie tylko dla bliskich, ale i dla samych siebie. Okazuje się, że w nawale obowiązków gubi się gdzieś prawdziwy sens życia. Może w tym pośpiechu zapomnieliśmy już, dokąd i po co pędzimy? Na to pytanie postaramy się udzielić odpowiedzi w tym artykule. Kto się nie śpieszy ten idzie do tyłu? Wszyscy dzisiaj się śpieszą. W końcu „czas to pieniądz”, a „bez pracy nie ma kołaczy”. Pośpiech stał się naszą obsesją. Ludzie zaczęli się przekrzykiwać i licytować o to, kto jest strasznie zajęty i kto ma więcej do zrobienia. Oczywiście, im bardziej jesteśmy zapracowani, tym lepiej się czujemy i tym wyższe jest poczucie naszej wartości. Bycie w ciągłym biegu oznacza bowiem, że jesteśmy „potrzebniejsi od innych”. Świadczy to też o tym, że jesteśmy ludźmi sukcesu, możemy daleko zajść i wiele w życiu osiągnąć. Pośpiech wkradł się niemal we wszystkie aspekty naszego życia. Zaczęliśmy jadać jedzenie typu fast food, chodzić na szybkie randki, korzystać z kas szybkiej obsługi, czytać dzieciom 5-minutowe baśnie, wydane specjalnie z myślą o zapracowanych rodzicach, niemogących poświęcić potomstwu więcej czasu. Chcemy wiedzieć jak szybko się uczyć, schudnąć czy zarobić. Ciągła pogoń zdaje się być irracjonalna, tym bardziej, że liczne rozwiązania i wynalazki, takie jak nowoczesne środki transportu, Internet, czy telefony komórkowe, stworzone zostały, by zaoszczędzić nam czas. Tak się jednak nie stało. Okazało się bowiem, że ludzie zaczęli przemieszczać się nad wyraz często, co jeszcze zwiększyło tempo ich życia. Częściej się też ze sobą komunikują i są dostępni dla swoich pracodawców 24 godziny na dobę. Przez ten ciągły wyścig z czasem, mamy coraz mniej czasu dla rodziny, przyjaciół, siebie. Szkoda nam tracić cenne minuty na rozmowę z mężem, żoną, dzieckiem. Nie mamy ochoty poświęcić cennego dnia, by odwiedzić chorych czy samotnych rodziców. Brakuje nam życia, aby zbudować więź w związku, czy też zacieśnić kontakty w grupie przyjaciół. Pośpiechowi nierozłącznie towarzyszy stres, zmęczenie, frustracja. Cierpi na tym nasza kreatywność, zdrowie i psychika. Spada też motywacja. Kontakty międzyludzkie stają się Pobrano z: http://www.treco.pl/wiedza/artykuly-szczegoly/id/1086/spiesz-sie-powoli-cz-i/ powierzchowne. W nic też nie angażujemy się całym swoim sercem i całym sobą. Specjaliści uważają, że życie w pośpiechu to problem natury psychologicznej. Chcąc dowartościować siebie, pokazujemy innym, jak mało mamy dla nich czasu. W wyniku takiego postępowania, wielu z nas zaczyna doskwierać samotność mimo, że otoczeni jesteśmy tłumem ludzi. Wolałbym, żeby życie tak nie galopowało Czy jednak faktycznie aż tak bardzo lubimy pośpiech? Jaki jest nasz stosunek do niego? Wygląda na to, że większość społeczeństwa nie uważa, by śpieszenie się było czymś dobrym i miało korzystny wpływ na człowieka. Powszechnie znane są stwierdzenia, mówiące o tym, że pośpiech jest „złym doradcą”, „bywa ojcem powierzchowności”, „jest obelgą dla mądrości” czy też jest „wynalazkiem Szatana”. Z rozrzewnieniem wspominamy czasy, kiedy pośpiech nie był codziennością. Brakuje nam niedzielnych obiadów rodzinnych, podczas których można było nie tylko zjeść dwudaniowy obiad, uraczyć się deserem, ale i porozmawiać o sprawach dla nas ważnych i umocnić więzi rodzinne. Chętnie wrócilibyśmy do młodości i wczasów „pod namiotami”, podczas których delektowaliśmy się beztroskim lenistwem na łonie przyrody. Nikt nigdzie się nie śpieszył. Dni płynęły leniwie, a noce spędzało się przy ognisku. Teraz ważne jest, by wyjechać za granicę - im dalej, tym lepiej. W końcu trzeba się czymś przed współpracownikami i znajomymi pochwalić. Gdy już dotrzemy na miejsce, koniecznie należy „zaliczyć” jak najwięcej atrakcji turystycznych i zabytków. Naturalnie, obecność w tychże punktach trzeba niezwłocznie utrwalić za pomocą aparatu fotograficznego. W przeciwnym razie, co zamieścimy w licznych serwisach społecznościowych, których jesteśmy członkami? Spójrzmy, jak bardzo przez ostatnie lata zmieniło się nasze życie. Jeszcze do niedawna herbata była sypana i zaparzana w imbryczku. Obecnie pijemy ją w torebkach i robimy naprędce. Kiedyś, by wywołać zdjęcie, trzeba było włożyć w to sporo wysiłku. Należało użyć odpowiednich odczynników, zamknąć się na długi czas w ciemni. Dzisiaj wystarczy wcisnąć jeden przycisk. Zaskakujące jest to, że im mniej wysiłku i zaangażowania dana czynność nas kosztuje, tym mniej sprawia nam ona przyjemności i nie przynosi tyle satysfakcji ile oczekiwaliśmy. Okazuje się, że żyjąc w ciągłym pośpiechu, tracimy kontakt z sobą samym. Ponadto, zaskakujące jest to, że ciągle się śpiesząc, marnujemy czas. Jak to możliwe? Przecież nawyk życia w nieustannym pośpiechu tłumaczymy sobie chęcią zyskania na czasie. Śpieszymy się teraz - by potem móc odpocząć i się zrelaksować. Niestety, okazuje się, że to tylko złudzenie. Prędkość życia uzależnia jak narkotyk, a my nie potrafimy zrobić pożytku z tych zaoszczędzonych minut, godzin czy dni. Wynikiem pośpiechu jest nieobecność. Nasz umysł bawi się wyobrażeniami o przyszłości lub nadal tkwi w przeszłości i nie ma go w tym miejscu i w tym czasie, w którym istnieje nasze ciało. Jesteśmy nieobecni duchem, wobec czego nie ma z nas żadnego pożytku w teraźniejszości. Niestety, na tym negatywny wpływ pośpiechu się nie kończy. Pośpiech jest ojcem nieszczęścia Pośpiech ma zły wpływ na nasze zdrowie, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Idzie on najczęściej w parze ze stresem, którego nadmiar w życiu człowieka jest bardzo szkodliwy. Jego następstwem są bowiem choroby wieńcowe, zawały serca, zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu, choroby o podłożu nerwowym. Do tego dochodzą nerwice, kłopoty ze snem, wyczerpanie, a nawet choroby psychiczne, wywołujące depresję. Ponadto, życie w ciągłym biegu nie sprzyja myśleniu. Amerykańskie ekspertyzy dowiodły, że w sytuacji pośpiechu, większość osób traci rozum. Według badań prowadzonych w 7 firmach, działających w różnych branżach w dniach największego obciążenia pracą, kreatywność malała przynajmniej o 45 proc. Dzieje się tak, gdyż ludzie w sytuacjach stresowych dążą jedynie do zminimalizowania ryzyka porażki, w związku z czym tracą Pobrano z: http://www.treco.pl/wiedza/artykuly-szczegoly/id/1086/spiesz-sie-powoli-cz-i/ zdolność trzeźwej oceny. Pośpiech sprawia, iż aspekty kulturalne odchodzą w zapomnienie. Ludzie czytają coraz mniej książek; zastępują je pospolite brukowce. Podobnie jest z telewizją. Trudno nam poświęcić godzinę lub dwie na obejrzenie ciekawego dokumentu. Wolimy reality show, gdyż na tego typu programie nie musimy skupiać naszej uwagi. Możemy natomiast spokojnie wykonywać codzienne obowiązki i od czasu do czasu zerkać przelotnie na ekran. W następstwie takiego postępowania, spada poziom wiedzy i elokwencji w społeczeństwie, a ludzie stają się jak glina, łatwi do formowania i modelowania, przez co prosto poddają się manipulacji ze strony mediów i innych ludzi. Można stwierdzić, że pośpiech powoduje, iż większość z nas zaczyna prowadzić niezdrowy tryb życia. Pijemy dużo czarnej kawy, by utrzymywała nas na nogach cały dzień. Jemy byle gdzie i w pośpiechu, mało śpimy. Naturalną konsekwencją takiego zachowania jest osłabienie organizmu, spadek odporności, złe samopoczucie czy ból brzucha. Organizm stopniowo i powoli zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Nic dziwnego, że tak się dzieje, gdyż obciążamy go coraz większą, a z czasem wręcz niewykonalną ilością obowiązków. Zadania, które sobie narzucamy, zaczynają nas przerastać i najzwyczajniej w świecie, przestajemy być w stanie je wykonywać. W celu przywrócenia organizmowi pierwotnego - zdrowego stanu, chodzimy do lekarzy, psychologów, zażywamy mnóstwo lekarstw. Może jednak warto zacząć leczyć objawy, a nie tylko przyczyny. Przecież zdrowie, zarówno to fizyczne jak i psychiczne, jest naszym najcenniejszym skarbem. Bez niego nie zrealizujemy żadnych z tych wielkich rzeczy, za którymi gonimy. W końcu umiejętność życia polega na znalezieniu złotego środka i równowagi pomiędzy naszymi planami życiowymi, a tym co jest tak naprawdę w nim ważne. Anna Piękoś Ocena: 0/6 Pobrano z: http://www.treco.pl/wiedza/artykuly-szczegoly/id/1086/spiesz-sie-powoli-cz-i/