pobierz... - Wrocławskie Towarzystwo Naukowe

Transkrypt

pobierz... - Wrocławskie Towarzystwo Naukowe
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
ROZPRAWY
KOMISJI JÊZYKOWEJ
XXXVIII
pod redakcj¹
Jana Miodka i W³odzimierza Wysoczañskiego
WROC£AW 2011
Zespó³ Redakcyjny
Les³aw Cirko, Jan Cygan, Irena Kamiñska-Szmaj, Jan Miodek (przewodnicz¹cy),
Norbert Morciniec, Larysa Pisarek, Bo¿ena Rozwadowska, Jan Soko³owski,
W³odzimierz Wysoczañski (sekretarz)
Recenzent
Mieczys³aw Balowski
Wydano z pomoc¹ finansow¹ Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wy¿szego
© Copyright by Wroc³awskie Towarzystwo Naukowe, Wroc³aw 2011
ISSN 0084-2990
Redakcja techniczna i ³amanie: Piotr Dacko
Projekt ok³adki: Maria Potê¿ny-Jakubowicz
51-616 Wroc³aw, ul. Parkowa 13
tel. (0-71) 348-15-49
e-mail: [email protected]
www: wtn.wroc.pl
DR WŁADYSŁAW PARYL (1932-2010)
10 listopada 2010 roku odbyły się w Lipniku i Wiśniowej koło Myślenic uroczystości pogrzebowe dra Władysława Paryla, emerytowanego pracownika naukowo-dydaktycznego Instytutu Filologii Polskiej, zmarłego pięć dni wcześniej. Jak
powiedziałem w mowie pogrzebowej, wrócił Władysław do rodzinnych stron po
pracowitym życiu spędzonym głównie na ziemiach, które znalazły się w granicach
Polski po roku 1945.
Był absolwentem słynnego gimnazjum cysterskiego w Szczyrzycu i z miejscem tym łączyły Go do końca bardzo silne związki uczuciowe. Ostatecznie jednak
4
DR WŁADYSŁAW PARYL (1932-2010)
wybrał powołanie nauczycielskie. Po skończeniu polonistyki w Studium Nauczycielskim w Olsztynie pracował w Świebodzinie. Dyplom magistra filologii polskiej
zdobył trybem zaocznym w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. W tej uczelni
został także słuchaczem Studium Doktoranckiego.
Od połowy lat 70. – po obronie rozprawy doktorskiej napisanej pod kierunkiem prof. Stanisława Rosponda – związał się Władysław Paryl ostatecznie z naszym miastem i instytutem, w którym pracował na stanowisku adiunkta do przejścia na emeryturę w roku 1997.
Jego największą pasją badawczą była dialektologia, a naukowo-dydaktyczną
– praca z magistrantami przygotowującymi rozprawy dyplomowe na podstawie
żywej obserwacji zachowań użytkowników języka.
Bardzo ważne i trwałe miejsce w dorobku polskiej lingwistyki mają prace dra
Władysława Paryla poświęcone – z jednej strony – integracji językowej na Ziemiach Zachodnich i Północnych oraz – z drugiej strony – potwierdzające trwałość
wielu cech dialektalnych w języku przesiedleńców, jeśli tylko stanowili oni w nowym miejscu zamieszkania zwartą i stabilną grupę etniczną.
Był śp. Władysław człowiekiem niezwykle dobrym, rozbrajająco uczynnym
wobec kolegów, a zwłaszcza studentów. Takim Go zachowamy w naszej wdzięcznej pamięci.
Jan Miodek
DR FRANCISZEK NIECKULA (1937-2010)
16 grudnia 2010 roku zmarł we Wrocławiu w wieku 73 lat dr Franciszek Nieckula, emerytowany pracownik naukowo-dydaktyczny Instytutu Filologii Polskiej
Uniwersytetu Wrocławskiego, jego były wicedyrektor i kierownik Zakładu Współczesnego Języka Polskiego, były dyrektor Kolegium Nauczycielskiego im. G. Piramowicza, onomasta, historyk języka, badacz współczesnej polszczyzny i metodyk,
wybitny nauczyciel akademicki, wychowawca wielu pokoleń polonistów, długoletni opiekun studenckiego koła językoznawców, zasłużony działacz NSZZ „Solidarność”.
Rodem z małopolskiej Bieńkówki, absolwent krakowskich szkół średnich
i polonistyki wrocławskiej, należał do onomastycznej szkoły prof. Stanisława
6
DR FRANCISZEK NIECKULA (1937-2010)
Rosponda. Wierny tej dyscyplinie lingwistycznej do końca, swym formatem intelektualnym i naukową penetracją obejmował przecież coraz szersze obszary językoznawstwa ze stylistyką, kulturą języka i teorią komunikacji włącznie. Żywo interesował się metodyką, recenzował do końca życia podręczniki szkolne, a jego
doświadczenia wyniesione z lat pobytu na placówkach lektorskich w Niemczech
i w Bułgarii pomagały mu zarówno w pracy dydaktycznej na uniwersytecie, jak i w
kierowaniu zawodową szkołą nauczycielską.
Zawsze cieszył się ogromną sympatią i zaufaniem studentów. Był dla nich
niekwestionowanym autorytetem. Wielu z nich, w tym autora niniejszego wspomnienia, potrafił na młodszych latach przeciągnąć na stronę językoznawczych zainteresowań i – najczęściej – przez studenckie koło naukowe, którym przez lata
ofiarnie się opiekował, oraz ogólnopolskie zjazdy doprowadzał ich do seminarium
magisterskiego prof. Rosponda, a ostatecznie – do pozostania na uczelni.
Dlatego do końca życia będę podkreślał, że cały swój zawodowy los zawdzięczam uniwersyteckiemu nauczycielowi Franciszkowi Nieckuli – tak jak nigdy Mu
nie zapomnę duchowego wsparcia na pierwszych i późniejszych etapach tej drogi
oraz przyjaźni i serdeczności wobec moich najbliższych – żony, również jego byłej
studentki, czy syna.
Nauka była jego pasją i największą życiową przyjemnością. Nigdy nie traktował jej jak żmudnej pracy, wiodącej do kolejnych awansów służbowych. Od ponad
20 lat bardzo cierpiący fizycznie, zachowywał do końca pogodę ducha i dobry,
błyskotliwy humor. Bo też przychodził do ludzi zawsze z dobrą twarzą. Taki pozostanie w naszej wdzięcznej pamięci.
Jan Miodek
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
MAREK MAZIARZ
Politechnika Wrocławska
KOMPUTEROWY MODEL ZMIAN JĘZYKA
A tak nie mogą wiecznie zwyciężać ruchy niszczycielskie i na wieki grzebać bytu, ani
też rodne i wzrost sprawiające ruchy nie mogą wiecznie ocalać tego, co powstało.
Lukrecjusz, O rzeczywistości, Księga II, 581
1. WSTĘP
Nasz świat jest światem zmienności. Zmieniają się pory roku, ze stulecia na
stulecie zmieniają się klimat i krajobraz, w małych i wielkich skalach geologicznych przeobraża się powierzchnia Ziemi, Wszechświat ekspanduje, rodzą się
i umierają gwiazdy oraz planety i wszystko, naprawdę wszystko, co nas otacza,
jest w nieustannym ruchu. Zmienia się i język we wszelkich swoich przejawach,
na wszelkich poziomach, z upływem czasu ewoluuje każdy jego podsystem. Gdyby człowiek w tym chaosie świata był niezmienny, ludzki twór – język – też by
trwał niewzruszony, a tak – wraz z ludźmi poddany jest władzy Chronosa.
Niniejszy artykuł wpisuje się w bardzo popularny we współczesnym językoznawstwie matematyczno-komputatywnym nurt modelowania zmian językowych z wykorzystaniem sieci neuronowych1. Sieć neuronowa jest to pewna
struktura przetwarzająca sygnały poprzez rzędy elementów, zwanych sztucznymi neuronami. Struktura ta imituje pracę prawdziwych neuronów, które za
pomocą dendrytów i aksonów łączą się w niezmiernie skomplikowane układy kombinatoryczne z innymi neuronami; całe życie upływa takim komórkom
na wysyłaniu, odbieraniu i troskliwym przechowywaniu sygnałów elektrycznych.
1
Dziękuję Recenzentowi niniejszego artykułu za wskazanie lingwistyki intuicji jako subdyscypliny
językoznawstwa, do której należy modelowanie komputerowe języka i jego ewolucji z wykorzystaniem
metod programowania agentowego (por. użycie terminu intuicja w: Devitt 2006). Symulacje komputerowe umożliwiają nam testowanie przyjętych założeń przez porównanie wyników modelowania
z rzeczywistością językową: «Computational modeling has become an invaluable tool for studying the
origins and evolution of human languages. Mathematical investigations and computer simulations
help us to test whether assumptions of a particular theory can generate phenomena found in reality.
Furthermore, computational models allow researchers to manipulate both external conditions as well
as details of the assumed mechanisms in a controlled way that is not possible with human subjects.
Standards for scientific experimentation using computer models are starting to be established within
the evolution of language community […] and work that follows these methodologies gets more and
more accepted» (Loetzsch, Spranger 2010: 222). Założenia modeli agentowych dotyczą intuicji językowej użytkowników języka, a posteriori stwierdzamy, czy są one trafne.
8
MAREK MAZIARZ
W słynnych doświadczeniach komputerowych Niyogiego i Berwicka (1995),
Clarka (1996), Troutman, Clarka i Goldricka (2007) społeczność użytkowników
języka reprezentowana była właśnie przez takie układy sieci neuronowych, przy
czym pojedynczemu użytkownikowi języka odpowiadała jedna sieć (artificial
neural-network based language agent – por. Livingstone 2003: 64-71). Sieci
neuronowe mogły się ze sobą komunikować, uczyć się od siebie nawzajem, wpływać na siebie – same tworząc sieć powiązań społecznych (social network). Tak
modelowani protagoniści wirtualnego świata rodzili się, uczyli się, dojrzewali
i umierali, ich społeczność zaś nieustannie zmieniała swój skład w wyniku następstwa pokoleń.
Wyróżniono trzy podstawowe odmiany takich modeli komputerowych: (1)
dyskretne, (2) probabilistyczne i (3) mieszane (Livingstone 2003).
(1) Modele dyskretne (typu NB2) opierają się na nierealnym założeniu homogeniczności idiolektów użytkowników języka. Języki osobnicze nie zawierają form
wariantywnych, a oboczności charakterystyczne są tylko dla języka ogólnego. Oznacza to, że jedna i ta sama osoba w danym okresie posługuje się tylko jedną, wybraną przez siebie formą; pod wpływem kontaktów językowych może ją porzucić
na rzecz innej formy (np. dominującej), ale do tego czasu w jej słowniku występuje jedynie forma stara.
(2) W modelach probabilistycznych wariantywnością cechuje się nie tylko
język ogólny, lecz także – język osobniczy (inter- oraz intraspeaker variation).
Z każdą z konkurujących ze sobą form językowych skojarzona jest określona waga
– prawdopodobieństwo jej użycia. Użytkownik języka w dowolnej chwili może
dokonać wyboru, jakiego wyrazu, jakiej końcówki fleksyjnej, jakiego schematu
składniowego użyć3.
(3) Modele mieszane, probabilistyczno-dyskretne, łączą w sobie zalety obu
wcześniejszych systemów: użytkownik języka może posługiwać się wielu konkurencyjnymi formami, preferuje jednak gramatykę dyskretną (brak wariantywności – additional soft preference for discrete grammars).
2. ZAŁOŻENIA MODELU
Przedstawię jeden bardzo prosty model zmian językowych, korzystając z założeń probabilistycznych. Sieć społeczna (social network) nie będzie się składać
z wielu sieci neuronowych, jak to było w przypadku wspomnianych w § 1 doświadNiyogi-Berwick, por. anglosaski termin the NB model (Briscoe 2000: 2).
«As new variants spread, people do not jump suddenly from the old to the new […]. Although
language users must be capable of adopting probabilistic grammars, they must prefer to use discrete
grammars» – Troutman, Clark et Goldrick (2007)
2
3
KOMPUTEROWY MODEL ZMIAN JĘZYKA
9
czeń, lecz sama będzie jedną wielką siecią neuronową. Oznacza to, że użytkownik
języka reprezentowany będzie przez pojedynczy neuron.
Rysunek 1. ukazuje podstawy tego modelu. Społeczność użytkowników języka
modelowana będzie za pomocą układu 100 neuronów, z których każdy odpowiada
jednej osobie. Osoby te połączy pajęczyna społecznych zależności w taki sposób,
że pojedynczy członek tego wirtualnego społeczeństwa będzie mieć stały bezpośredni kontakt z sześciu innymi osobami. Sąsiedzi znać będą czterech wspólnych
znajomych. Na przykład użytkownik języka nr 1 kontaktuje się z dwoma najbliższymi sąsiadami (numery 100 i 2), a także z czterema dalszymi znajomymi (99 i 3
oraz 98 i 4), podczas gdy jego sąsiad – użytkownik języka (neuron) nr 2 – połączony jest bezpośrednio z węzłami sieci o numerach 99, 100, 1, 3, 4, 5.
Rys. 1. Sieć neuronowa jako model społeczności użytkowników języka.
Sieć jest zwinięta i spięta końcami (punkty 1 i 100), dzięki czemu nasz wirtualny świat nie ma brzegów, jest nieograniczony, choć nie nieskończony. Podobnej konstrukcji sieć społeczną zastosowali Niyogi i Berwick. Obecnie rozważa się
sieci bardziej skomplikowane, mniej symetryczne, bardziej chaotyczne, lecz dla
naszych potrzeb taka struktura jest wystarczająca.
W węzłach sieci umieściłem «użytkowników języka», czyli pojedyncze neurony. Neurony te przechowują informacje o dwóch konkurencyjnych formach językowych (A i B). Informacja ta zapisana jest w postaci prawdopodobieństw pA i pB,
które związane są równością:
[*] pA = 1 - pB .
10
MAREK MAZIARZ
Każdy użytkownik języka w nieustannych kontaktach językowych stosuje
bądź jedną, bądź drugą formę. Warunki początkowe modelu są takie, że 99 użytkowników języka używa formy B (pA = 0, pB = 1), a tylko jeden członek społeczności wykorzystuje formę A (węzeł nr 1, pA = 1, pB = 0). Doświadczenie polegać
będzie na obserwacji losów innowacji (A) w języku ogólnym.
Upływ czasu modelowany jest za pomocą numerycznej iteracji (są to pętle
programu). Każda zmiana indeksu i (i = 1, 2, 3, …) wprowadza jakby nowy dzień w
wirtualnym świecie, aktualizowane są wtedy wewnętrzne stany neuronów, zmianie ulega idiolekt użytkowników języka oraz język ogólny społeczności, pojmowany jako średnia arytmetyczna z języków osobniczych:
.
Ewolucja języka ogólnego (zmiana frekwencji formy B) jest funkcją rozwoju
poszczególnych idiolektów.
Język osobniczy ulega przekształceniom w wyniku bezpośrednich kontaktów
językowych, których dla jednego indeksu i oraz dla pojedynczego neuronu (dla
jednego kroku w iteracji, tj. dla jednego «dnia» i dla jednego członka społeczności) mamy 12 (6×2). Program jest tak napisany, że w jednym kroku (dla konkretnego i) dochodzi do wymiany sygnałów wszystkich stu neuronów z ich sąsiadami.
Ponieważ każdy neuron ma sześciu sąsiadów, z których każdy nie tylko biernie
odbiera od niego sygnały, ale i w jego kierunku sygnały wysyła, otrzymujemy 12
bezpośrednich komunikatów na turę (tj. dla konkretnego i; 6 sygnałów od i 6
sygnałów zwrotnych do dowolnego neuronu w każdym «dniu»). Po zakończeniu
tury aktualizowany jest stan wewnętrzny neuronów (zmianie ulegają prawdopodobieństwa pA i pB).
Pojedyncze kontakty podlegają ewaluacji. Ocena skuteczności komunikacyjnej uzależniona jest od kompetencji poszczególnych użytkowników języka i ich
sąsiadów. W społeczności, w której dominuje forma A, posługiwanie się formą B
może spotkać się z ostracyzmem (poszedłem ~ *poszłem); częściej używamy tych
wyrazów, wyrażeń, zwrotów, zdań, które przyniosły aprobatę otoczenia, rzadziej
tych, które w naszym środowisku uzus skazuje na zapomnienie. Tę cechę naturalnego języka reprezentują złożone funkcje modyfikujące prawdopodobieństwo
użycia danej formy (tzw. wagę).
Algorytm ten – zaimplementowany w języku QBasic – jest następujący:
1. W kroku pierwszym użytkownik języka decyduje, jakiej formy użyje w konkretnej «rozmowie». Losowana jest liczba x z przedziału4 [0,1], jeżeli liczba ta jest
4
Prawdopodobieństwa (wagi) pA i pB wyrażane są przez liczby z przedziału [0, 1].
KOMPUTEROWY MODEL ZMIAN JĘZYKA
11
Rys. 2. Schemat kontaktów pojedynczego członka wirtualnej społeczności (neuronu nr 22).
większa od pA, użyta zostanie forma B, jeżeli mniejsza bądź równa – zastosowana
zostanie konkurencyjna forma A (por. rys. 2.).
W wyniku bezpośredniego kontaktu (1:1) modyfikacji ulegają prawdopodobieństwa pA i pB; przyjęto, że za każdym razem zwiększamy prawdopodobieństwo
tej formy, która została użyta w «rozmowie» (A lub B), o czynnik + p’/100, w którym p’ oznacza wagę danej formy w idiolekcie rozmówcy.
W trakcie każdej «rozmowy» zmianie ulega też idiolekt rozmówcy. Prawdopodobieństwo p’ zwiększamy o analogiczny czynnik + pA/100 lub + pB/100.
2. Pamiętajmy, że zwiększenie jednej wagi powoduje automatyczne obniżenie
wartości wagi formy konkurencyjnej (wynika to z równania [*]).
3. W wyniku bezpośrednich kontaktów językowych (dwunastu na turę dla każdego neuronu) prawdopodobieństwa pA, pB ulegają powolnym zmianom, zmienia
się idiolekt użytkowników języka, dzięki czemu język ogólny może ewoluować.
Nasz program umożliwia nadanie jednej z form (A lub B) statusu ekspansywnej (lub recesywnej). Forma ekspansywna jest z jakichś względów atrakcyjniejsza, może bardziej modna, może wyrazistsza, być może wygodniejsza. Formy
ekspansywne zwiększają swe prawdopodobieństwo o czynnik + f • p’/100 (f > 1).
Innowacje mało popularne zmniejszają swą wagę o wielkość f • p’/100 (współczynnik f < 1).
12
MAREK MAZIARZ
3. WYNIKI
Stany osiągane przez naszą sieć neuronową można podzielić na 3 klasy ze
względu na wartość współczynnika f:
1. Dla f > 1, tj. dla form ekspansywnych A, otrzymujemy wykresy logistyczne
(logistyczny zanik formy recesywnej B; rys. 3. i 4.).
2. Dla f < 1, tj. dla mało popularnych innowacji A, otrzymujemy funkcję stałą
(FB ≈ 100%, A nie rozprzestrzenia się, forma B jest dominująca; rys. 5. i tab. 1.)
3. Dla f = 1 sieć zachowuje się chaotycznie, żadna z form nie zdobywa dominującej pozycji (rys. 6.).
Rys. 3. Krzywa zaniku formy B (dla f = 4).
Rys. 4. Krzywa zaniku formy B (dla f = 2).
13
KOMPUTEROWY MODEL ZMIAN JĘZYKA
Tabela 1. Wartości FB dla kolejnych kroków iteracji.
Krok i
FB [%]
10
99,96
101
99,57
726
99,01
1
99,95
11
99,96
…
…
2
99,94
12
99,95
123
99,39
877
98,63
3
99,93
13
99,95
…
…
4
99,97
14
99,95
174
99,70
995
98,24
5
99,96
15
99,95
…
98,69
98,27
6
99,96
16
99,94
298
98,61
997
98,29
7
99,96
…
…
998
98,26
8
99,95
42
99,94
302
98,10
999
98,23
Rys. 5. Stała frekwencja dominującej formy B dla niskiego współczynnika f = 0,9.
Rys. 6. Chaotyczne zachowanie neuronów dla f = 1.
9
99,96
…
…
1000
98,17
14
MAREK MAZIARZ
Uzyskane wyniki pozostają w zgodzie z lingwistyczną intuicją: w językowym
uniwersum zwyciężają te innowacje, które poszczególnym użytkownikom języka
jawią się jako atrakcyjne, użyteczne, modne (f > 1), przegrywają te innowacyjne
formy, które nie mają dodatkowych atutów5 (f < 1). Jednakowy status dwu konkurujących form (f = 1) uniemożliwia pełne rozstrzygnięcie ich walki o dominację.
Formy zwycięskie ewoluują zgodnie z dynamiką logistyczną (sigmoidalną), tj.
zgodnie z równaniem (Shen 1997):
,
w którym F oznacza frekwencję innowacji A, e = 2,718281... (liczba Nepera),
α i β są stałymi wyznaczanymi empirycznie, zaś t – to czas6.
Krzywa logistyczna (w kształcie S, ) jest typową krzywą dynamiki zmian językowych (Clark 2004: 3)7. Nie jest oczywiście jedynym wzorem lingwistycznych
trajektorii (Denison 2003), określa jednak najprawdopodobniej najszybszą w danych warunkach ewolucję języka (Maziarz 2008). Stanowi sprawdzian skuteczności modeli komputerowych (Livingstone 2003: 64-71). Pojawienie się krzywej
sigmoidalnej w przeprowadzonym doświadczeniu dowodzi słuszności założeń
prezentowanego w niniejszym artykule uproszczonego modelu komputerowego.
Prosta sieć neuronowa zaprojektowana na potrzeby eksperymentu ukazuje,
jak z chaosu codziennych kontaktów językowych rodzi się statystyczny porządek.
Ten porządek związany jest z istnieniem swoistej atrakcyjności ekspansywnej formy (por. rolę współczynnika f), atrakcyjności, której można upatrywać w uprzywilejowanej pozycji innowacji w systemie języka lub w pewnych pozajęzykowych
faktach kulturowych (moda).
BIBLIOGRAFIA
A l t m a n n G. (1992), Piotrowski’s Law of Language Change, [w:] What is Language Synergetics?, 34-35, Saukkonen, P. (ed.), Oulu: Acta Universitatis Ouluensis, Series B: Humaniora, 16.
B r i s c o e E. J. (2000), Macro and Micro Models of Linguistic Evolution, „Journal of Linguistics”, Dessalles et L. Ghadapkpour (eds.), The Evolution of Language, 3rd International Conference,
Paris, p. 27-29.
C l a r k B. Z. (2004), A Stochastic Optimality Theory Approach to Syntactic Change [rozprawa
doktorska, Uniwersytet w Stanford].
D e n i s o n D. (2003), Log(ist)ic and Simplistic S-curves, [w:] Motives for Language Change,
R. Hickey (ed.), Cambridge University Press, Cambridge-New York, p. 54-70.
D e v i t t M. (2006), Intuitions In Linguistics, „British Journal for Philosophy of Science”, 56,
s. 481-513.
5
Zwróćmy uwagę na to, że niepopularna innowacja A nie znika zupełnie (rys. 5); forma B jest
jednak dominująca: F ≈ 98%, ma status normy.
6
Krzywa logistyczna wykorzystywana była pierwotnie nie w lingwistyce, lecz w biologii populacyjnej
i genetyce, a także w demografii czy w epidemiologii oraz w ekonomii (por. np. Holzer 2003: 324-330).
7
Logistyczną ewolucję języka odkrył jako pierwszy R. G. Piotrowski (Altmann 1992).
KOMPUTEROWY MODEL ZMIAN JĘZYKA
15
H o l z e r J. Z. (2003), Demografia, wyd. 6. zm., Warszawa.
L i v i n g s t o n e D. J. (2003), Computer Models of The Evolution of Language and Languages
[rozprawa doktorska, Uniwersytet w Paisley].
L o e t z s c h M., S p r a n g e r M. (2010), Why robots?, [w:] The Evolution of Language.
Proceedings of the 8th International Conference, A. D. M. Smith et al. (eds), B & JO Enterprise
M a z i a r z M. (2008), Funkcja logistyczna jako narzędzie badań diachronicznych, „Rozprawy
Komisji Językowej Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego”, 35, s. 3-25.
N i y o g i P., B e r w i c k R. C. (1997), Evolutionary consequences of language learning,
„Linguistics and Philosophy”, 20, p. 697-719.
N i y o g i P., B e r w i c k R. C. (1995), The Logical Problem of Language Change, Massachusetts Institute of Technology, C.B.C.L., Paper No. 115, July.
N i y o g i P. (2006), The Computational Nature of Language Learning and Evolution, The
MIT Press, Chicago.
N i y o g i P. (2002), The Computational Study of Diachronic Linguistics, [w:] Syntactic Effects
of Morphological Change, D. Lightfoot (ed.), Cambridge University Press, Cambridge.
S h e n Z. (1997), Exploring The Dynamic Aspect of Sound Change, „Chinese Journal of Linguistics” (monograph), 11.
T r o u t m a n C., C l a r k B., G o l d r i c M. (2007), Social Networks and Intraspeaker
Variation During Periods of Language Change, Penn Linguistics Colloquium [23 lutego].
A COMPUTER BASED MODEL OF LINGUISTIC CHANGE
Summary
In the paper a very simple computer model of linguistic society is proposed. It is based on
the neural network similar to the social nets discussed by Niyogi et Berwick (1995; 1997). There is
no generation shift however and linguistic change takes place in relatively short time. Each of 100
members of our society (Artificial Neural-Network Based Language Agents) consists of one cell. The
simplified neural net is successful in reproducing the logistic, S-shaped curve of language change,
often observed in linguistics (Aitchison 1991). If an innovation is not welcome in the society (see the
role of the coefficient f), no grammar shift takes place.
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
MARCIN MIODEK
Uniwersytet Wrocławski
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ
„PIONIERA” (NR 1-43)1
Rok 1945 oznacza zasadniczą zmianę wizerunku Niemca w polskim dyskursie medialnym. Do tradycyjnego paradygmatu narodowego – niezwykle mocno
zintensyfikowanego skrajnie negatywnymi doświadczeniami wojennymi – dołączany zostaje stopniowo klasowy paradygmat ideologii komunistycznej2. Gazety
codzienne – „naoczni świadkowie” tamtych wydarzeń – są szczególnie cennym
źródłem, ukazującym formowanie się i ewolucję tegoż wizerunku. Ich rola w historii bilateralnych kontaktów jest szczególnie istotna na należącym do tzw. Ziem
Odzyskanych Dolnym Śląsku – obszarze traktowanym w powojennej Polsce jako
swoista pierwsza linia frontu, jako „wał słowiański” przeciw „nawale germańskiej”. Podejście to determinowała niewątpliwie wynikająca z niestabilnej sytuacji
wewnętrznej i międzynarodowej atmosfera zagrożenia i niepewności, panująca w
pierwszych latach powojennych (tym silniejsza, im krócej od końca wojny), kiedy Dolny Śląsk zamieszkiwany był jeszcze przez tysiące Niemców, stanowiących
w wielu miejscowościach dominującą grupę etniczną. W takich warunkach drukowana każdego dnia prasa stawała się symbolem polskości i orężem w – jak głosiła ówczesna obiegowa formuła – przywracaniu Dolnego Śląska macierzy. Jeżeli
doda się do tego substancję propagandy kształtującego się systemu totalitarnego,
to z łatwością można zauważyć, że gazety codzienne wyraźnie wykraczały poza
swą typową funkcję informacyjną i przybierały rolę wychowawczo-modelującą,
zwłaszcza że przy ówczesnym stanie zaawansowania technicznego posiadały one
właściwie monopol informacyjny. Ta rola, wychowawczo-modelująca, jest szczególnie ważna w przypadku jakże żywotnego zakresu tematycznego problematyki
niemieckiej.
Dlaczego akurat ten zakres tematyczny grał tak ważną rolę w działaniach
socjotechnicznych nowej władzy? Wynikało to, oczywiście, z ówczesnej zawiłej
sytuacji polityczno-społecznej kraju. Umacniający swój jeszcze kruchy stan posiadania komuniści potrzebowali wspólnego języka ze społeczeństwem, czynnika, który legitymizowałby ich władzę i uzasadniał w umysłach obywateli przyjaźń
z Sowietami. Zdecydowana większość społeczeństwa bowiem popierała rząd londyński czy PSL – a nie wspieranych z Moskwy uzurpatorów. Pomimo licznych
Materiał badawczy niniejszego studium stanowią numery 1-43 „Pioniera” wydane w Legnicy w okresie
27.8.1945-14/15.10.1945; od numeru 44 włącznie gazeta ta była wydawana we Wrocławiu – aż do przemianowania jej jesienią 1946 na „Słowo Polskie”
2
Szersza analiza tego zagadnienia zawarta została w innych pracach autora: Miodek (2002), s. 350-362
i Miodek (2008), s. 238, 240-241; za przykład może posłużyć dodanie do tradycyjnego obrazu Prusaka-militarysty klasowych pojęć obszarnik czy imperialista.
1
18
MARCIN MIODEK
aresztowań aktywne były podziemne struktury AK, WiN czy NSZ, które szybko
objęły swoim zasięgiem tereny do Odry i Nysy. Nowa władza musiała także dać
dowody lojalności i skuteczności Stalinowi (który mógł na przykład zmienić zachodnią granicę na niekorzyść Polski3), co w tradycyjnie antysowieckiej i antyrosyjskiej Polsce nie było łatwe.
W ówczesnej sytuacji jedynym właściwie czynnikiem tożsamym dla nowej
władzy i społeczeństwa, a jednocześnie – przynajmniej oficjalnie – i dla Sowietów, była niechęć w stosunku do niedawnego okupanta – do Niemców. Po okrucieństwach, jakich obywatele polscy doznali w czasie wojny, postawa ta była psychologicznie uzasadniona. Dlatego też wykorzystanie „kanału niemieckiego” było
niezwykle efektywną, powszechnie zrozumiałą metodą komunikowania się władzy ze społeczeństwem i kształtowania jego świadomości za pomocą odpowiednich działań socjotechnicznych. Zaletą „straszaka niemieckiego” było także to, że
za jego pomocą można było niszczyć propagandowo w oczach obywateli każdego
przeciwnika politycznego. Tę sprawdzoną metodę propaganda PRL-u stosowała konsekwentnie w czasie „zimnej wojny”, podczas „wydarzeń poznańskich”,
w okresie marca 68, podczas inwazji na Czechosłowację czy w czasie pierwszej
„Solidarności” (różnica polegała właściwie tylko na formie przekazu – w czasach
bardziej współczesnych większa była rola telewizji i radia, w pierwszych latach
powojennych natomiast – z oczywistych względów – rola prasy).
Szczególną pozycję pośród powojennej prasy dolnośląskiej zajmuje „Pionier”,
uznawany za najstarszą (pierwszy numer 27 sierpnia 1945) gazetę codzienną
w regionie, opiniotwórczy i popularny z dwóch względów.
Jednym z nich jest niewątpliwie pierwszeństwo chronologiczne i szeroki zasięg odbioru. Początkowy nakład drukowanego w Lignicy (Legnicy) „Pioniera”
wynosił bowiem 3.000 egzemplarzy, co – biorąc pod uwagę warunki panujące
na Dolnym Śląsku w sierpniu/październiku 1945 – jest sporym osiągnięciem.
W grudniu 1945 drukowana od numeru 44 we Wrocławiu gazeta osiąga nakład
12.500 egzemplarzy, liczbę porównywalną z nakładem organu PPR – „Trybuny
Dolnośląskiej”, niebędącej jednak jeszcze dziennikiem.
Drugim z nich jest fakt, że „Pionier” nie był organem partyjnym, ale pismem
spółdzielni wydawniczej „Czytelnik”, co powodowało, że znaczna część mieszkańców regionu odbierała „Pioniera” i jego bezpośrednią kontynuację – „Słowo
Polskie” – jako gazetę mniej związaną z systemem komunistycznym niż np.
„Gazeta Robotnicza” (potwierdzać to może pośrednio stwierdzenie J. Kubina4:
„[...] Dzienniki partyjne w odróżnieniu od dzienników ‘czytelnikowskich’ i popołudniowych są wyraźniej nastawione na kształtowanie postaw niż na informowanie. [...]”). Z tego względu niektóre wydarzenia przedstawione są w nim w bardziej neutralny sposób niż w pozostałych – w szczególności w związanych z PPR
– gazetach. Nie oznacza to bynajmniej, że artykuły „Pioniera” wolne są od jaskrawych elementów oficjalnej propagandy. Każdy bowiem z ukazujących się wówczas
oficjalnie tytułów kontrolowany był przez różnorakie organa cenzury. Poza tym
teksty związane z tematyką niemiecką nie wymagały dużej ingerencji zewnętrz-
3
4
Lehmann (1979), s. 42 i nn.
Kubin (1968), s. 267.
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
19
nej (co potwierdzają archiwa cenzury5). Oficjalnej propagandy i spontanicznej
– zdeterminowanej niedawnymi przecież przeżyciami wojennymi – inicjatywy
autorów często właściwie nie sposób odróżnić. Oba czynniki miały tożsamą formę
i efekt – kształtowanie nowego wizerunku Niemca w realiach Polski powojennej.
W związku z tym, że zagadnienie niemieckie w prasie powojennej jest tematem niezwykle szerokim i zróżnicowanym, niniejszy tekst – jak już zostało to zaznaczone na wstępie – analizuje jedynie niewielki wycinek tego wielowymiarowego kompleksu, wycinek jednakże niezwykle interesujący i ważny, mianowicie
poetykę tytułu6 prasowego.
Nagłówek jest integralną częścią tekstu w gazecie, drogowskazem ukierunkowującym czytelnika na artykuł, częścią czytaną co najmniej dwukrotnie częściej
niż sam tekst7. Jego główną funkcją jest informowanie odbiorcy o treści wypowiedzi i jej swoiste streszczenie. Rolę tę ma spełniać tytuł niezależnie od czasu, miejsca, orientacji politycznej pisma czy panującego ustroju8. (W dalszej części analizy funkcja informująca określana będzie symbolem FI.)
Po wtóre – nagłówek przyciąga uwagę czytelnika, zachęca go lub zniechęca
do przeczytania artykułu, jest „forpocztą tekstu”9. Sam dobry, intrygujący tytuł
może być gwarancją tego, że tekst zostanie przeczytany, a przecież o to (na ogół)
autorowi owego tekstu chodzi. (W dalszej części studium funkcja przyciągająca
określana będzie symbolem FP.)
Trzecią funkcją nagłówka prasowego jest uatrakcyjnienie szaty graficznej pisma10. Wagę tej roli tytułu uświadamiamy sobie na ogół dopiero wówczas, kiedy
patrzymy na gazety np. z dziewiętnastego, a nawet jeszcze z początku dwudziestego wieku. Wydawnictwa te są często beztytułowe, co powoduje, że odbiorca
pozbawiony zostaje znaków orientacyjnych, a granica między poszczególnymi
wypowiedziami zostaje zatarta. Sytuacja taka może zakłócać percepcję tekstu, powoduje także, że czytanie selektywne staje się wręcz niewykonalne11. Opisywana
funkcja estetyczna tytułu (FE) odgrywa jednakże istotną rolę nie tylko w layoucie
strony. O funkcji tej możemy bez wątpienia mówić także w ramach każdej pojedynczej formy nagłówkowej – ma ona bowiem zawsze określoną wielkość i formę
czcionki, a jej poszczególne elementy mogą zostać wyróżnione chociażby podkreśleniem czy powiększeniem. Dodać należy oczywiście, że elementy wyróżniające
odgrywają ważną rolę w wymiarze socjotechnicznym – tak więc należy zauważyć
silny związek FE z opisanymi powyżej FI i FP. Wracając do materiału źródłowego niniejszego studium, podkreślić należy, że planowe i konsekwentne działania
propagandowe za pomocą formy graficznej tytułu można zaobserwować dopiero w kontynuancie „Pioniera” – „Słowie Polskim” – od roku 1947. Opisywane w
Przykładem może być następujący fragment: „Na specjalną uwagę zasługuje, utrzymywany zresztą
stale, stosunek pisma do sprawy Niemiec. Pismo obszernie podaje informacje dotyczące sprawy Zagłębia jak
i Niemiec jako całości, podkreślając niebezpieczeństwo patrowanego przez Anglosasów rewizjonizmu (...)”,
[w:] Ocena ‘Słowa Polskiego’ za okres od 16.XII.-31.XII.48 r., AAN, GUKPPiW, 120 (9/17a).
6
Pojęcia tytuł (prasowy), nagłówek (prasowy), forma nagłówkowa i forma tytułowa używane są w niniejszej
pracy synonimicznie – pomimo pewnej podrzędności tytułu wobec nagłówka, vide: Pisarek (2006), s. 127.
7
Blum / Buchner (1998), s. 30. Noelle-Neumann / Schulz / Wilke (2009), s. 142.
8
Pisarek (1967), s. 8.
9
Dabert (1999), s. 7.
10
Pisarek (1967), s. 8.
11
Blum / Buchner (1998), s. 30.
5
20
MARCIN MIODEK
dalszej części niniejszej pracy sporadycznie występujące formy realizacji FE nie
są zdaniem autora elementem konkretnej strategii socjotechnicznej i mogą być
spontanicznym czy wręcz przypadkowym działaniem osób związanych z drukiem
„Pioniera”.
Wymienione trzy funkcje (FI, FP, FE) można nazwać formalnymi i niejako czystymi/idealnymi funkcjami nagłówka prasowego. Ponieważ jednak tytuł jest zawsze powiązany z określoną, subiektywną rzeczywistością, posiada także czwartą
funkcję – merytoryczną12 i wartościującą – w skrócie FW. Funkcja ta (wraz z FE,
która w analizowanych źródłach, ze względu na tożsamy cel, zawiera się w FW)
niejako programuje – celowo lub przypadkowo – czytelnika do określonego odbioru wypowiedzi. Rola FW wzrasta jeszcze bardziej przy pobieżnym przeglądaniu
gazety. Wówczas tytuł – z racji swego wyróżnienia graficznego – staje się właściwie jedynym komunikatem13 docierającym do świadomości czy też podświadomości odbiorcy. Efektem tego może być wyrobienie sobie poglądu na treść artykułu drogą czysto hipotetycznego przypuszczenia co do jego zawartości14, które
oparte jest w rzeczywistości tylko i wyłącznie na komunikacie zawartym w tytule
i – ewentualnie – na wywołanych przez ten komunikat ciągach skojarzeniowych.
Ta funkcja nagłówka nabiera szczególnego znaczenia w zorganizowanych kampaniach propagandowych charakterystycznych dla prasy państw totalitarnych. Istniejący w nich aksjomat jedynej prawdziwej postawy wobec otoczenia konstruowany jest w znacznym stopniu na selektywności, upraszczaniu i uogólnianiu
informacji, arbitralnych sądach i operowaniu stereotypami15. Z tego właśnie
względu badanie FW w materiale źródłowym zajmować będzie w niniejszej pracy
szczególnie ważną pozycję. Konsekwencją tego jest rezygnacja ze stricte gramatycznej, syntaktycznej analizy nagłówków (jak robi to np. W. Pisarek w Poznać
prasę po nagłówkach!) na korzyść semantycznej analizy środków retorycznych
zastosowanych dla osiągnięcia konkretnego efektu socjotechnicznego w kontekście socjokulturowym roku 1945.
Bazą badawczą niniejszej pracy są – jak to już zostało zaznaczone wcześniej
– tzw. legnickie numery „Pioniera” (1-43), zawierające sto czterdzieści cztery teksty, nawiązujące swą tematyką do problematyki niemieckiej. Klasyfikacja ich tytułów przeprowadzona została na podstawie kryterium pokrewieństwa tematycznego tychże artykułów. W wyniku tego postępowania wyodrębnionych zostało
sześć głównych grup, stanowiących podrozdziały części analitycznej niniejszego
studium. Są to teksty prasowe dotyczące:
1) hitleryzmu, zbrodniarzy wojennych, ich aktualnego (VIII-X 1945) statusu
itp.,
2) stosunków polsko-niemieckich w przeszłości,
3) prozaicznych, codziennych bilateralnych stosunków w Polsce w czasach,
współczesnych „Pionierowi”,
4) problemu tzw. „repatriacji” Niemców,
Dabert (1999), s. 7.
Pewną informację niesie także długość tekstu, jego zewnętrzna forma, rozplanowanie, ewentualne
wykresy, zdjęcia.
14
Drogą uproszczeń i dostosowań do własnego światopoglądu i zasobu wiedzy na dany temat.
15
Barański (2001), s. 40, Bednarczuk (1985), s. 27-41.
12
13
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
21
5) rzeczywistego lub wyimaginowanego zagrożenia niemieckiego, przejawów
oporu niemieckiego,
6) życia społeczno-politycznego i gospodarczego w Niemczech.
Tytuły nagłówków cytowane są w formie oryginalnej, dlatego występują
w nich tzw. „literówki” oraz inne niezgodności z obowiązującą współcześnie normą językową. W odniesieniu do głównego źródła stosowany jest skrócony zapis,
np. P8,2 – oznaczający „Pioniera” nr 8, str. 2.
1. NIEMIEC – ZBRODNIARZ
Tytuły pierwszej kategorii są jednoznaczną konsekwencją ówczesnego obiegowego wizerunku Niemca – Niemca postrzeganego właściwie zawsze jako zbrodniarz, hitlerowiec, śmiertelny wróg polskości, pokoju, demokracji. W grupie tej
zwraca uwagę szczególnie duża frekwencja słów-kluczy o negatywnej konotacji
(są to nomina propria [NP-] i nomina appellativa [NA-] lub frazy nominalne
wokół nich zbudowane, a także charakterystycznie dobrane czasowniki [V-] lub
frazy werbalne wokół nich zbudowane16), wywołujących u ówczesnego odbiorcy
szczególnie silne reakcje emocjonalne. Konotaty te mogą przyczyniać się do tworzenia przez czytelnika „Pioniera” pożądanych przez autora nagłówków ciągów
skojarzeniowych.
Figura Niemca-zbrodniarza pojawia się często w doniesieniach z procesów
bądź przy okazji aresztowań, np.:
Zeznania komendanta Mauthausen (P8,2)
[NP-] Mauthausen
możliwy ciąg skojarzeniowy Mauthausen – obóz koncentracyjny – moi bliscy, którzy
zginęli w niemieckich obozach,
Jak Hitler fabrykował zajścia graniczne (P25,2)
[NP-] Hitler, [V-] fabrykować, [NA-] zajścia graniczne
użycie słowa-klucza Hitler (zamiast dokładniejszego, lecz dłuższego i mniej wyrazistego opisu „sztab generalny” bądź „dowódcy III Rzeszy”) oraz pejoratywnego czasownika fabrykować; zajścia graniczne mogą wywołać ciąg skojarzeniowy prowadzący
do tzw. piątej kolumny z roku 1939, a w konsekwencji zwiększyć wrogość w stosunku do
Niemców mieszkających na terenie Polski,
Generał Jodl przestępcą wojennym (P39,2)
[NP-] Jodl, [NA-] przestępca wojenny,
możliwy ciąg skojarzeniowy: Jodl – generał – Wehrmacht – III Rzesza – Niemcy –
przestępstwa wojenne – czyli Niemcy to zbrodniarze,
16
W dalszej części pracy używane są także inne skróty: [Adj] dla przymiotników, [Adv] dla przysłówków
– z kwalifikatorami „-” dla konotacji negatywnej i „+” dla konotacji pozytywnej.
22
MARCIN MIODEK
Niemiecki „kat Paryża” przed sądem (P17,2), Aresztowanie kata Ghetta
warszawskiego (P18,2) czy Aresztowanie kata Warszawy (P26,2)
trzykrotne [NA-] kat.
dobitne sformułowania „kat” utrwalają obraz Niemca-kata w świadomości czytelników; wyrażenie to, otwierające cały ciąg własnych – często tragicznych – wspomnień
odbiorcy, utwierdza go w niechęci do zachodnich (czy mieszkających jeszcze obok)
sąsiadów.
Niezwykle wyraziste w swej stylistycznej prostocie są także tytuły informujące
o wyrokach śmierci dla przestępców wojennych, mające z jednej strony zaspokoić
tzw. społeczne poczucie sprawiedliwości, a z drugiej – ukazać skuteczność organów państwowych, a więc nowej, ludowej władzy:
Konfident gestapo skazany na śmierć (P3,2),
[NA-] konfident, [NP-] gestapo
Agent gestapo skazany na śmierć (P12,3),
[NA-] agent, [NP-] gestapo
Kara śmierci za zbrodnie popełnione w czasie okupacji (P15,3),
[NA-] zbrodnie, okupacja
Pomocnik Himmlera skazany na śmierć (P22,1)
[NP-] Himmler
Kara śmierci dla zbrodniarza (P24,2)
[NA-] zbrodniarz.
Wszystkie frazy skonstruowane są właściwie tak samo – tworzą je dwa elementy. Pierwszy z nich – informujący – to oczywiście „kara śmierci”, drugi –
wskazanie osoby na tę karę skazanej. Ponieważ jednak nazwiska tychże osób są
dla opinii publicznej mało znane, zastąpione zostają w tytule peryfrazami zbudowanymi na jednoznacznie negatywnych, ogólnie zrozumiałych konotatach konfident gestapo, agent gestapo, pomocnik Himmlera.
W wymienionych tytułach mamy do czynienia z pojedynczymi osobami, ale
równie często figura niemieckiego wroga przybierała postać podmiotu zbiorowego:
Sąd nad zbrodniarzami wojennymi (P6,2)
[NA-] zbrodniarze wojenni
W sprawie przestępców wojennych (P14,1),
Jak żyją niemieccy przestępcy wojenni? (P13,2)
[NA-] przestępcy wojenni
ciekawostką drugiego tytułu jest to, że jego forma pytająca nie jest – w przeciwieństwie
do kilku innych tytułów – pytaniem retorycznym
Aresztowanie zbrodniarzy hitlerowskich (P34,2)
[NA-] zbrodniarze hitlerowscy
Opublikowanie listy głównych zbrodniarzy hitlerowskich (P4,3)
[NA-] główni zbrodniarze hitlerowscy
Rewelacyjne wyniki badań niemieckich przestępców wojennych (P19,1)
[NA-] niemieccy przestępcy wojenni
tytuł ma ze względu na słowo „rewelacyjne” posmak sensacji (realizacja FP!)
Zwraca uwagę fakt, że w tym ostatnim tytule autor nie użył przy wyrażeniach
przestępcy wojenni przymiotnika hitlerowski, ale niemiecki, co obrazuje zjawi-
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
23
sko tożsamości semantycznej wyrażeń niemiecki i hitlerowski, często występującej w pierwszych latach powojennych.
Podejmując wspomniany wątek sensacyjności, stwierdzić należy, że jest to
jedynie zabieg stylistyczny w tytule, mający skłonić potencjalnego odbiorcę do
sięgnięcia po lekturę artykułu. Jego treść bowiem nie jest szczególnie rewelacyjna
– tak jak i w serii tekstów opisujących proces strażników z obozu Bergen-Belsen.
Treść artykułu Sensacyjne szczegóły procesu zbrodniarzy z Belsen (P26,2) /[FP]
sensacyjne, [NA-] zbrodniarze, [NP-] Belsen/ nie różni się zbytnio poziomem
sensacyjności od zawartości następujących tekstów:
Proces zbrodniarzy niemieckich z obozu Belsen (P20,1)
[NA-] zbrodniarze niemieccy, obóz, [NP-] Belsen
Proces komendanta obozu w Belsen (P35,2/P38,2/P43,2)
[NA-] obóz, [NP-] Belsen
Echa procesu w Belsen (P39/2)
[NP-] Belsen.
Wszystkie z nich to opisy okrucieństwa strażników i życia obozowego. Nową
natomiast jakość przynoszą dwa pozostałe artykuły tej grupy tematycznej, dotyczące komendanta obozu:
Cynizm zbrodniarza z Belsen (P41,2)
[NA-] cynizm, zbrodniarz, [NP-] Belsen
Kat Kramer uśmiecha się... (P28,1)
[NA-] kat, [NP-] Kramer (postać negatywna, poza tym charakterystyczne nazwisko
niemieckie), [V-] uśmiechać się – czasownik o konotacji pozytywnej, ale w zestawieniu z
poprzednimi członami nabiera znaczenia przeciwnego.
Opisywana w „Pionierze” persona, zbrodniarz i kat z Bergen-Belsen, nie poczuwa się do winy, jest cyniczna. Podobnie zachowuje się inna znana postać,
chyba najsławniejszy komandos II wojny światowej, SS-Sturmbannführer Otto
Skorzeny:
Skorzeny wypiera się udziału w zamachu na gen. Eisenhowera (P12,1)
[NP-] Skorzeny, [V-] wypierać się.
Stąd łatwo już wysunąć wniosek, że i inni Niemcy, tutejsi, dolnośląscy także są
cyniczni, nie mają w sobie poczucia winy za popełnione zbrodnie. Potwierdzeniem
tego jest tytuł:
Pozostałości niemieckiej pychy. Co myśli niemiecki demokrata o stosunkach polskoniemieckich (P3,3)
[NA-] niemiecka pycha.
Lektura tekstu uświadamia czytelnikowi „Pioniera”, że człowiek, który uważa
się za demokratę, jest w rzeczywistości pełnym pychy rewizjonistą. Konstrukcja
niemiecki demokrata staje się swoistym oksymoronem – pojęcia demokracja
i Niemiec wykluczają się. Informacja taka staje się wyraźną wskazówką dla ówczesnego odbiorcy, który – być może – utrzymuje kontakty z mieszkającymi jeszcze na Dolnym Śląsku Niemcami.
24
MARCIN MIODEK
Wreszcie figura Niemca-zbrodniarza pojawia się w tytułach dwóch obszernych artykułów rozpatrujących w quasi-naukowej formie genezę narodowego socjalizmu, poruszających także kwestię odpowiedzialności za minione wydarzenia,
mianowicie –
Hitleryzm i zbrodniarze wojenni (P29,1)
[NP-] hitleryzm, [NA-] zbrodniarze wojenni
Czy tylko Hitler i hitlerowcy? (P16,1)
[NP-] Hitler, [NA-] hitlerowcy.
Szczególnie ciekawym przykładem jest druga z wymienionych powyżej konstrukcji – elipsa, a zarazem pytanie retoryczne, do których ukrytego znaczenia
(i dalszego ciągu) czytelnik musi dojść samodzielnie. Jest to szczególnie skuteczna metoda indoktrynacji, gdyż zachęcony formą tytułu do intelektualnego wysiłku odbiorca odnajdzie właściwą, narzuconą de facto przez autora tytułu odpowiedź, mogącą brzmieć mniej więcej tak: „Nie, nie tylko Hitler i hitlerowcy są
odpowiedzialni za wojnę, obozy, łapanki, głód, strach, miliony ofiar. Przecież to
garstka ludzi. Winnych musi być więcej. Winni są ci, którzy go wybrali i słuchali,
winni są wszyscy Niemcy” – przyjmując ją ponadto za wynik własnych przemyśleń. A własne przemyślenia pozostają w świadomości o wiele dłużej niż informacje uzyskane z zewnątrz.
Na zakończenie analizy pierwszej z pięciu grup tytułów w „Pionierze” zaznaczyć należy również, że mianem hitlerowców-faszystów określani są m.in. także
członkowie zbrojnego podziemia w Polsce, zwolennicy generała Franco, siły antykomunistyczne w Grecji czy argentyńscy peroniści17. Tak więc figura zbrodniarza
hitlerowskiego rozszerzana jest nie tylko na pozostałych Niemców, ale i na innych
– rodzimych i zagranicznych – adwersarzy ówczesnej linii politycznej.
2. HISTORIA STOSUNKÓW POLSKO-NIEMIECKICH
Druga grupa tytułów „Pioniera” poruszających kwestię niemiecką pochodzi
z tekstów przedstawiających stosunki polsko-niemieckie w przeszłości. Również
w tej grupie Niemiec jawi się odbiorcy przede wszystkim jako napastnik i wróg
polskości. Jest to zgodne z założeniami ówczesnej linii propagandowej dotyczącej inkorporacji tzw. Ziem Odzyskanych, streszczającej się formułą: ziemie te to
rdzennie polskie dzielnice piastowskie wydarte przemocą i podstępem macierzy
przez germańskich agresorów. Hasłem „Drang nach Osten” tłumaczy się wszelkie
zmiany graniczne na tym obszarze. W związku z tym tę grupę tekstów wyróżnia
duża frekwencja wyrażeń o pozytywnej konotacji (NA+, NP+, V+), odwołujących
się do historii, tradycji narodowej, bytności Polski na Dolnym Śląsku. Za przykład
mogą posłużyć tu dwa nagłówki: artykułu traktującego o tzw. autochtonach dolnośląskich i germanizacji Śląska:
Droga powrotu do polskości (P19,3)
[NA+] polskość, powrót – w połączeniu z polskością zdecydowanie pozytywny
17
Np. Faszystowski rząd w Argentynie ustąpił (P43,2), Wiec w sprawie faszystowskiego terroru w
Hiszpanii (P41,1).
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
25
– oraz tekstu opisującego orła Piastów śląskich przy grobowcu św. Jadwigi18:
Pomniki polskości (P11,3)
[NA+] polskość, pomnik – w połączeniu z polskością zdecydowanie pozytywny
Bardziej rozbudowane i ciekawsze są kolejne dwa nagłówki. Pierwszy z nich
to:
Po sześciuset latach niewoli rozbrzmiewa polskie słowo (P9,3)
[NA-] niewola, [NA+] polskie słowo, [FE] podkreślenie wyrażenia temporalnego,
w którym uwagę zwraca graficzne wyróżnienie daty (do lat niewoli zaliczono
– co ciekawe – nie tylko okres panowania prusko-niemieckiego, ale także czasy
luksemburskie i habsburskie). Charakterystyczne jest także użycie słowa niewola, legitymizującego w oczach odbiorcy obecność Polski na Dolnym Śląsku po II
wojnie światowej: tereny te zostały wyzwolone, należą do naszego kraju na mocy
sprawiedliwości dziejowej. Drugim ciekawym, rozbudowanym nagłówkiem jest:
Polska zdobyła te ziemie na zawsze. Ongiś nasze – dzisiaj znowu nasze (P2,1)
[NP+] Polska, [NA+] te ziemie (z kontekstu można łatwo wywnioskować, że chodzi
o tzw. Ziemie Odzyskane)
z podobnym do poprzedniego odniesieniem historycznym, aczkolwiek estetycznie efektowniejszym. Pierwsze, kategoryczne stwierdzenie ma uzmysłowić siłę rządzących i – w domyśle – słuszność ówczesnej oficjalnej linii politycznej, która jest gwarantem nienaruszalności stanu posiadania w przyszłości. Natomiast
metaforyczne, archaizujące ongiś, czyli za Mieszków i Bolesławów, ukazuje czytelnikowi prawowitych właścicieli tych ziem (podkreśla to dodatkowo epifora nasze – nasze). Niezbyt zrozumiały jest natomiast ostatni z tytułów nawiązujących
do najdawniejszych bilateralnych stosunków, mianowicie:
Miasta – ośrodkiem polskości na Śląsku. Prastary gród – Bolesławiec (P28,3)
[NA+] polskość, prastary gród.
Użycie słów-kluczy polskość i prastary gród (w domyśle słowiański, piastowski) staje się w dziwnej formie tego tytułu (specyficzne użycie myślników) karykaturą propagandowych wytycznych podkreślania piastowskiego dziedzictwa regionu. Tytuł słabo koreluje z treścią artykułu. Jego autor chciał prawdopodobnie
podjąć dyskurs z uznawanym obecnie za bezsprzeczny faktem roli niemieckojęzycznych przybyszów w lokacji miast śląskich lub koncentracji żywiołu niemieckiego w miastach regionu19.
W numerach „Pioniera” badanych dla potrzeb niniejszej analizy dominują
tytuły nawiązujące do historii najnowszej, do jeszcze niezagojonych ran drugiej
wojny światowej. To wydarzenie jest dla odbiorcy nieporównywalnie ważniejsze
niż „Drang nach Osten” w XIII wieku. Druga wojna światowa to indywidualne,
18
Oczywiście artykuł „Pioniera” nie wspomina o obecności kultury niemieckiej na dworach średniowiecznego Śląska czy o południowoniemieckim pochodzeniu św. Jadwigi.
19
Poza tym jest sprawą dyskusyjną, czy rzeczywiście miasta dolnośląskie można określić mianem oaz
polskości. Potrzebne byłoby tu ustalenie ram czasowych, gdyż np. w XIX i XX wieku to raczej na wsiach
i przedmieściach miast zauważalny był „element słowiański”.
26
MARCIN MIODEK
często dramatyczne przeżycie każdego właściwie czytelnika „Pioniera”. Dlatego
tytuły dotyczące tej tematyki są także dramatyczne:
Pochód upiorów (P18,4)
[NA-] upiory, „upiorami” zwie autor wychudzonych i wycieńczonych więźniów obozu
(prawdopodobnie Gross Rosen) zmuszonych do morderczej marszruty,
Przesłuchanie: wspomnienia z warszawskiego gestapo (P26,4)
[NA-] przesłuchanie, [NP-] gestapo,
Mord na ewakuowanych z Oświęcimia. Wykrycie zbiorowych grobów ofiar (P20,2)
[NA-] mord, zbiorowe groby ofiar, [NP-] Oświęcim,
Ekshumacja zwłok ofiar hitlerowskich (P28,2)
[NA-] ofiary hitlerowskie,
Opieka nad ofiarami obozów hitlerowskich (P32,3-4)
[NA-] ofiary obozów hitlerowskich.
W dwóch nagłówkach odnotować należy charakterystyczny zwrot „jeszcze jedno” kierunkujący czytelnika na szukanie w pamięci poprzednich zbrodni:
Jeszcze jeden polski grób masowy (P23,1)
[NA-] polski grób masowy
Jeszcze jedno bestialstwo niemieckie (P24,2)
[NA-] bestialstwo niemieckie.
Zauważyć należy ponadto, że w ostatnim tytule słowo bestialstwo opisane jest
przydawką niemieckie, mimo że teoretycznie jego sprawcy mogli być pochodzenia na przykład austriackiego. Mamy więc tu do czynienia ze swoistą synekdochą
pars pro toto, pokrewną wspomnianej w poprzednim rozdziale niniejszej pracy
unifikacji semantycznej przymiotników niemiecki i hitlerowski.
Wszystkie wymienione w powyższym akapicie tytuły mają charakterystyczną
formę grupy nominalnej. Taka konstrukcja, pojawiającą się zresztą w „Pionierze”
stosunkowo często, jest niezwykle użytecznym narzędziem budowania dychotomicznego obrazu świata. Tworzy ona bowiem w świadomości czytelnika ogólne sądy, które tak naprawdę bazują jedynie na wąskim wycinku rzeczywistości,
a operując wokół wybranego pola znaczeniowego wyrazistymi aksjologicznie słowami-kluczami, przekazuje odbiorcy określoną, zamkniętą semantycznie i niepodlegającą dyskusji treść (negatywny obraz Niemca).
Interesujące figury retoryczne zawiera także fraza:
Kobiety polskie jako ‘króliki’ doświadczalne. Zbrodnicze praktyki „lekarzy” w
Ravensbrück (P23,1).
[NA-] króliki doświadczalne, zbrodnicze praktyki, „lekarze”, [NP-] Ravensbrück.
Peryfraza „kobiety polskie” zamiast „Polki” podkreśla bestialstwo i tchórzostwo oprawców – ofiarami są słabe kobiety. Ciekawym zabiegiem jest także oksymoroniczne drugie zdanie tytułu. Lekarze – tu w ironicznym cudzysłowie – powinni przecież uzdrawiać, a nie uprawiać „zbrodnicze praktyki”. Zastanawiające
jest również rozbicie frazeologizmu króliki doświadczalne – w „Pionierze” słowo
„doświadczalne” jest już poza cudzysłowem.
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
27
Jeszcze słabsze i bezbronniejsze od kobiet są polskie dzieci, które także padają ofiarą Niemców. Są one mianowicie germanizowane w specjalnych obozach lub
w niemieckich rodzinach, stąd seria tytułów:
Szukajmy polskich dzieci między Niemcami (P41,1),
z wyrazistym kontrastem pomiędzy [NA+] polskie dzieci a [NP-] Niemcy oraz
charakterystycznym, apelatywnym użyciem czasownika w 1 osobie liczby mnogiej, budującym poczucie tożsamości interesów autora artykułu i odbiorcy oraz
swoisty aksjomat powszechności,
Tragedia polskich dzieci (P19,4)
[NA-] tragedia, [NA+] polskie dzieci,
słowo tragedia nadaje tu szczególną wartość emocjonalną, chociaż sam artykuł informuje bez przesadnego zaangażowania o fakcie obecności polskich dzieci
w rodzinach niemieckich, oraz
Polskie dzieci w Niemczech (P21,2).
[NA+] polskie dzieci, [NP-] Niemcy.
Obraz charakterologiczny Niemca uzupełniony zostaje więc o nowy atrybut
– jest on nie tylko mordercą i katem, ale i złodziejem dzieci (choć nie pojawia się
to expressis verbis w formach nagłówkowych). „Złodziejskość” ta widoczna jest
także w tytule
Konie z polskich stadnin w Niemczech (P14,3).
Kolejne dwa tytuły „Pioniera” donoszą o odnalezieniu dokumentów świadczących lub mogących świadczyć o zbrodniach dokonanych na obywatelach polskich:
Wieści z Bierutowa. Znaleziono ślady zbrodni niemieckich popełnionych w Kielcach
i Białymstoku (P26,4)
[NA-] zbrodnie niemieckie
Odkrycie najtajniejszych akt SS (P10,2)
[NP-] SS
– z przydawką najtajniejszych – w stopniu najwyższym! – będącą, zwłaszcza
w połączeniu z budzącymi grozę SS, elementem przykuwającym uwagę odbiorcy.
Nieco inną wymowę mają natomiast trzy tytuły nawiązujące – co prawda –
do II wojny światowej, ukazujące jednakże równocześnie ostateczną klęskę hitleryzmu: Na szlaku zwycięstw (P14-17,4), Defilada zwycięstwa w Berlinie
(P14,1) i W szóstą rocznicę agresji hitlerowskiej na Polskę Ogólnopolski Zjazd
Uczestników walki zbrojnej z niemieckim najeźdźcą (P6,1), w którym kontrast
przeszłość (agresja hitlerowska) – teraźniejszość (zjazd „zwycięzców”, co więcej, w symbolicznym dniu – w rocznicę agresji, co jest dla pokonanego agresora
tym większa hańbą, a dla zwycięzcy tym większym splendorem) zaznaczony jest
najmocniej. Tytuł ten jest ponadto kolejnym przykładem ujednolicenia semantycznego przymiotników hitlerowski i niemiecki – tu występującego w obrębie jednego zdania.
28
MARCIN MIODEK
3. POLACY – NIEMCY 1945
Największą grupę tematyczną wyodrębnioną dla potrzeb niniejszej pracy
stanowią tytuły artykułów opisujące problematykę codziennych stosunków polsko-niemieckich w ówczesnym czasie. Teksty te należą do najciekawszych z tego
względu, iż są żywą reakcją gazety na lokalne wydarzenia i – chociaż po części –
odbiciem zachowania się społeczności dolnośląskiej w nowych warunkach. Sporą częścią nazwanej na początku akapitu grupy są obszerne teksty poglądowe,
quasi-naukowe (na co wskazuje użycie słowa zagadnienie w ich nagłówkach),
mające dać czytelnikowi między innymi wzorce prawidłowego zachowania wobec Niemców. Niestety – choć artykuły te stanowią niezwykle interesujący materiał badawczy, tytuły ich są mało wyszukane: Nasz stosunek do Niemców (P7,1),
W sprawie Niemców (P9,1), Zagadnienie niemieckie (P14,2), Jeszcze sprawa niemiecka (P20,2), Sprawa Niemców (P30,2), Zagadnienie Niemców na Ziemiach
Zachodnich (P31,1) czy Różnica (P41,3) – chodzi tu o różnicę między obydwoma
narodami w zachowaniu się jako zwycięzca i jako pokonany.
Nieco bardziej interesujący jest nagłówek Niemcy na kolanach (P2,4), ukazujący metaforycznie stan ducha pozostałych na terenach Polski Niemców i obrazujący fakt jeszcze dwa-trzy lata wcześniej nie do pomyślenia. Zdecydowanie najciekawiej z tej serii prezentuje się tytuł Krzyżak (P5,4). Pojęcie to otwiera odbiorcy
całą gamę skojarzeń i odwołuje się do jego kompetencji historycznej. Czytelnik
uświadamia sobie, że stojący obok niego na ulicy Niemcy kumulują w sobie jady
sześćsetletniej nienawiści do polskości. Że może oni, a może ich krewni – tak jak
Sienkiewiczowscy komturowie – grabili i palili polskie wsie, porywali i mordowali
ludzi. Jedni zakuci w pancerze zbroi, drudzy – w pancerze czołgów.
O wiele bardziej zróżnicowane są tytuły na ogół krótkich artykułów informacyjnych czy wręcz notatek prasowych. Przykładem tego może być chociażby Symbol pokoju na ulicach Dolnego Śląska (P1,4). Owym symbolem pokoju są... białe
opaski, które Niemcy muszą nosić na rękawach20. Co więcej – niedostosowanie
się do tej decyzji traktowane może być jako sabotaż – tak jak w tekście zatytułowanym Niezrozumienie czy sabotaż? (P4,4), który – szczególnie tu, na Dolnym
Śląsku – w napiętej i niepewnej sytuacji pierwszych miesięcy powojennych był
szczególnie ciężkim przestępstwem.
Tytuły „Pioniera” informują i o innych niedogodnościach, jakim poddani są
Niemcy na ziemiach polskich, np:
Ostateczne uregulowanie sprawy ‘Volkslisty’ na Górnym Śląsku (P1,3)
[NP-] Volkslista,
– ze względu na łudzące podobieństwo do „Endlösung der Judenfrage” – ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej z czasów wojny – jest formą niezbyt
udaną, dalej:
Niemcom nie wolno zmieniać samowolnie miejsca pracy (P23,4)
[NP-] Niemcy, [Adv-] samowolnie
20
Czyżby więc tylko żółty kolor opasek Żydów w czasie okupacji powodował, że nie były one symbolem
pokoju?
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
29
– w związku z trudnościami przy uruchamianiu i funkcjonowaniu wielu zakładów pracy, wynikającymi między innymi z braku sił roboczych, niekontrolowany
przepływ tychże sił był zjawiskiem wysoce niepożądanym, wręcz sabotażem; wyraziste samowolnie jednoznacznie demaskuje winę Niemców, presuponując, że
do tego typu wykroczeń już doszło – i wreszcie Jeńcy niemieccy w kopalniach
polskich (P20,3). Tytuł ma duże znaczenie psychologiczne – w polskich kopalniach dla dobra Polski pracują jeńcy niemieccy, a więc żołnierze, przed którymi
jeszcze niedawno drżała Europa, okupanci i wrogowie Polski. Forma izokolonu
z przestawionymi na koniec frazy przydawkami uwypukla kontrast przekazywanej treści.
Widziane z perspektywy ówczesnej propagandy dobro ogólnonarodowe ma
na uwadze także autor kolejnego tekstu – Niemcy do robót publicznych (P42,4)
– informującego o skierowywaniu do prac publicznych Niemców „bezczynnie wałęsających się” po ulicach Jeleniej Góry. Hiperboliczny tytuł pełni jednocześnie
dwie funkcje – informuje, ale jednocześnie i przede wszystkim zachęca do naśladowania.
Wyjątkowym przypadkiem w skali całego zgromadzonego materiału jest tytuł:
Restrykcje w stosunku do Niemców na Górnym Śląsku (P12,3)
[NA-] restrykcje, [NP-] Niemcy.
Fraza ta bowiem jest bezpośrednim informowaniem czytelnika o represjach
wobec Niemców. Brak w niej śladu uzasadnienia czy rozmycia treści, mającego
postać albo usprawiedliwiającego negatywnego słowa-klucza (hitlerowcy, Volkslista, jeńcy niemieccy itp.), albo jakiegoś celu wyższego (robót publicznych, rewitalizacji gospodarki czy „repolonizacji”). Restrykcje odnoszą się bezpośrednio do
Niemców jako ludzi. Tym właśnie (negacją Niemców jako ludzi) odróżnia się analizowany nagłówek od dużej grupy tytułów obwieszczających represje w stosunku
do niemieckości (rozumianej jako pewna tradycja, historia, język, zbiór symboli),
która na polskich „Ziemiach Odzyskanych” jest niepotrzebna.
Oddzielną podgrupę tworzą nagłówki artykułów poruszających problematykę
tzw. „przywracania polskości” na nowych terenach. Przykładów tytułów „repolonizacyjnych” znajdziemy w „Pionierze” wiele. Mogą mieć one formę sloganowych
wezwań, zaklęć, które mają stać się rzeczywistością21:
Usuwać napisy niemieckie (P11,4)
[NA-] napisy niemieckie,
z charakterystyczną, imperatywną formą usuwać– czy O polskie napisy
(P31,4), w którym zwraca uwagę specyficzna, hiperboliczna struktura – brak podmiotu i orzeczenia. Dla potrzeb „repolonizacji” używany jest neologizm odniemczać (tak jak na przykład odszczurzać), czego przykładem są formy: Na froncie
akcji odniemczania miasta (P13,4) – z charakterystyczną dla systemów totalitarnych militaryzacją języka (na froncie) w obliczu rzeczywistego czy wyimaginowanego wroga – bądź Jeszcze o odniemczaniu miasta (P20,4) z sygnalizującym
trwałość problemu wyrazem jeszcze. Ciekawe są również konstrukcje Wspólnym
wysiłkiem odniemczymy Ziemie Zachodnie (P30,3) – ze szczególnie silnie mobi21
Głowiński (1990), s. 8.
30
MARCIN MIODEK
lizującym, patetycznym odwołaniem się do poczucia wspólnoty wznoszącej
się ponad partykularne interesy jednostek (co sygnalizować może postępujące
glajchszaltowanie życia – i wreszcie Żółwie tempo odniemczania miasta (P35,4)
z metaforycznym zaznaczeniem zbyt wolnego usuwania elementów niemieckich.
Psychologiczną zachętę do przyspieszenia tempa „repolonizacji” wyraża tytuł
Resztki niemczyzny znikają (P42,4), komunikujący, że do zrobienia pozostało już
niewiele (resztki), że trzeba się zdobyć już tylko na mały wysiłek, aby cel został
osiągnięty. Kolejne wzorce do naśladowania zawarte są w konstrukcjach: „Orbis”
zwalnia Niemców (P43,4), W Sopocie mówi się „dziękuję” (P9,3) (informujący
o tym, że Niemka mówiąca w sklepie spożywczym danke, a nie dziękuję, nie jest
obsługiwana) i W dniu święta MO runął posąg Germanii (P42,4). Opisane zdarzenie ma niewątpliwie znaczenie symboliczne – ekspresyjny i wymowny czasownik
runąć odnosi się zarówno do pomnika Germanii, jak i do Germanii – III Rzeszy.
Forma tytułu narzuca jednakże jeszcze jedną płaszczyznę znaczeniową – zarysowuje mianowicie wyraźną opozycję pomiędzy milicją a Germanią. Kontrast ten
powoduje, że MO staje się symbolem polskości, Germania zaś – niemieckości.
W ten wyrafinowany sposób następuje legitymizacja milicji – wyraziciela polskiej
racji stanu – w oczach odbiorcy.
Odmienny niż Germanii los gotowany jest natomiast innemu pomnikowi z tytułów „Pioniera” – pomnikowi cesarza Wilhelma w Lignicy (Legnicy): Konkurs
na przerobienie pomnika Wilhelma (P42,4). Treść samego artykułu sugeruje, że
cokołowy niemiecki władca ma przeobrazić się we Władysława Jagiełłę. Trudniej
wyobrazić sobie praktyczną realizację tego zamysłu – odcięcie pikielhauby wydaje się zadaniem stosunkowo łatwym, ale przerobienie pruskiego munduru na
wilczurę lub kolczugę czy zmiana rysów twarzy – jest czynnością niezwykle skomplikowaną, jeżeli w ogóle wykonalną.
W grupę tytułów „repolonizacyjnych” wpisują się frazy stwierdzające dokonaną już rzekomo unifikację Dolnego Śląska z resztą kraju:
Wieś, jak z centrum kraju (P18,4)
poprzez nawiązanie do wsi (a więc miejsca o bogatej symbolice) z centrum Polski
tytuł tworzy klimat spokoju i swojskości,
Dolny Śląsk bazą polskości (P20,3)
[NA+] polskość, a w związku z tym [NP+] Dolny Śląsk,
uwagę zwraca termin militarny „baza” i słowo-klucz „polskość”,
Dożynki w Foxdorfie (P21,4)
[NA+] dożynki, [NP-] Foxdorf
widoczne wyraźne przeciwstawienie niemieckiej jeszcze nazwy własnej – polskim,
swojskim, symbolicznym (ta ziemia rodzi nam chleb) dożynkom,
i wreszcie Schludność ulic i polskie napisy świadczą o tym, że Kożuchowem
rządzi dobry gospodarz (P18,4). W konstrukcji tej rzuca się w oczy specyficzna
logika: dobrym gospodarzem może być tylko polski gospodarz. Stwierdzenie to
uzupełnia obecną w „Pionierze” strategię przedstawiania gospodarowania niemieckiego na Dolnym Śląsku jako nieekonomicznego, niedostatecznego, nastawionego jedynie na produkcję dla celów ekspansjonistycznych.
Jednak nawet niewątpliwe „sukcesy” akcji „repolonizacyjnej” nie mogą przysłonić wyraźnych niedociągnięć na tym polu. Charakterystyczne jest jednak-
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
31
że, iż niedociągnięcia te nie są już w tytułach tak bardzo widoczne jak sukcesy.
Nagłówek-apel: Na poczcie trzeba zatrudnić Polaków (P36,4) jest jedynym, z którego formy można domyślić się treści. Pozostałe teksty tej podgrupy zatytułowane
są enigmatycznie, np.: W praktyce dzieje się inaczej (P25,4) i Źle pojęta gorliwość (P21,4), gdzie opisywany jest „dobry” zamiar – usunięcie niemieckojęzycznych drogowskazów, ale skutek nieprzemyślany – nie ma żadnych drogowskazów. Kolejne formy to Podobno... (P12,4) czy Bez komentarzy (P28,4) – poprzez
zastosowanie aposiopesis przykuwają uwagę odbiorcy, ale samo zarejestrowanie
nagłówków nie otwiera żadnych ciągów skojarzeniowych. Dopiero przeczytanie
artykułów powoduje „prawidłowe” odebranie tytułów – odbiorca znów dochodzi
do znaczenia pozornie sam i przyjmuje narzuconą interpretację za własną. Jeżeli
więc czytelnik przeczyta tekst (choć tytuły do tego raczej nie zachęcają), to skutek
socjotechniczny może być zwielokrotniony.
Również formy o maksymalnym ładunku emocjonalnym nie zaznaczają w żaden sposób poruszanej w artykułach problematyki stosunków polsko-niemieckich. Czytelnik „Pioniera” nie wie, do czego odnoszą się wykrzykniki Niesłychane
(P6,4), Karygodne! (P9,4) czy To już jest skandal! (P29,4).
Nadmienić jednak należy, że takie bardzo silnie wartościujące, arbitralne zwroty mogą powodować, iż odbiorca podchodzi do treści tekstu z określonym przez
nagłówek nastawieniem, podobnie zresztą jak w wypadku tytułu Piętnujemy!
(P21,4), w którym autor, krytykując „zachowania proniemieckie” ludności polskiej, stosuje jasny semantycznie [V-] czasownik – co więcej – w „socjotechnicznie pożądanej” pierwszej osobie liczby mnogiej. Łagodniejszą formą przekazania
podobnej treści – zwrócenia uwagi na niewłaściwe z punktu widzenia redakcji
zachowanie Polaków – jest pytanie retoryczne Czy nie zbyt wiele uprzejmości?
(P16,4). Pytanie to może być jednakże efektywniejsze od wymienionych wyżej
ostrych form, narzucających w niewybredny sposób określoną interpretację rzeczywistości. Odbiorca zachęcony do intelektualnego dialogu pozorną niepewnością tytułu utożsamia swój sąd (z powodu naturalnej skłonności do zmniejszania
dysonansu poznawczego) z delikatną sugestią zawartą w pytaniu.
Ostatnim tytułem z podgrupy nawiązującej tematycznie do ówczesnych codziennych stosunków polsko-niemieckich jest nagłówek Mieszkania dla Niemców (P3,4).
Forma ta została pozostawiona celowo na koniec ze względu na jej neutralną czy nawet względnie pozytywną wymowę. Utwierdza ona odbiorcę w wierze
w oficjalną linię propagandową, że Niemcom nie jest w Polsce źle, że Polacy są
– w przeciwieństwie do niedawnych okupantów – ludźmi, którzy pomimo wielu
własnych problemów mieszkaniowych potrafią zadbać także o wrogów. Z drugiej
jednak strony informacja tam może przy ówczesnym deficycie przestrzeni mieszkaniowej prowadzić do zawiści i eskalacji napięć.
4. „REPATRIACJA” NIEMCÓW
Kolejnym – czwartym – polem tematycznym analizowanym w niniejszej pracy jest tzw. repatriacja Niemców. Zagadnienie to pojawia się na łamach „Pioniera”
bardzo często czy to w obszernych artykułach przedstawiających kompleksowo
sytuację w regionie, czy też w osobnych tekstach poświęconych bezpośrednio do
32
MARCIN MIODEK
transferowi ludności. Tytuły tej grupy to na ogół nawiązujące wyraźnie do tematyki artykułów zdania oznajmujące lub grupy nominalne. Nagłówki te można podzielić na dwie grupy.
Pierwszą z nich są formy „szczegółowe”, przekazujące odbiorcy miejsce danego wydarzenia związanego z „repatriacją” Niemców, np.: Wysiedlenie Niemców
z Wałbrzycha (P28,2) i Sopot bez Niemców (P33,3), będące kategorycznym
stwierdzeniem o osiągnięciu celu w Sopocie (swoją drogą może na wyrost: jeszcze dwadzieścia numerów „Pioniera” wcześniej Niemki były uczone w sopockich
sklepach mówienia po polsku). Podobną treść niesie nagłówek Reszta Niemcówfachowców zostanie usunięta z Gliwic (P38,3), który sugeruje dostateczny stan
liczebny polskich sił fachowych w Gliwicach i zapowiada migrację pozostałych
tzw. Niemców-fachowców, będących warunkiem prawidłowego funkcjonowania
zakładów we wcześniejszym okresie.
Druga natomiast grupa to nagłówki „ogólne”, poruszające interesującą nas
tematykę bez podania dokładnej lokalizacji, np.: Wysiedlanie Niemców (P32,3),
Fala niemiecka odpływa na zachód (P26,2) (ciekawa metafora morza z ukrytym sensem: fala niemiecka musiała kiedyś przypłynąć – teraz wszystko wraca do
stanu pierwotnego) – i Niemcy wyjeżdżają dobrowolnie (P42,3), komunikujący
jeden z szeroko rozpowszechnionych – nawet do dzisiaj – mitów o wyłącznie dobrowolnym wyjeździe Niemców. Powodem miał być strach przed odpowiedzialnością za popełnione zbrodnie bądź tęsknota za „Vaterlandem” za Odrą i Nysą22.
Nie wprost natomiast informuje o „repatriacji” występujący dwukrotnie w badanym materiale tytuł Żegnamy bez żalu (P6,4 i P34,3), choć brakujące dopełnienie w bierniku jest stosunkowo łatwe do odgadnięcia – kogóż innego można na
Dolnym Śląsku w roku 1945 oficjalnie, w „Pionierze” żegnać „bez żalu”, jeśli nie
Niemców? Ale nawet fraternizowanie się z odbiorcą poprzez użycie czasownika
w pierwszej osobie liczbie mnogiej nie zmienia faktu, że wielu polskich osadników
żyło w przyjaźni z ludnością niemiecką – przymusowe rozstanie było więc często
trudne i dla Polaków.
Niezwykle ważną informację komunikuje odbiorcy ostatni tytuł dotyczący
transferu ludności niemieckiej, mianowicie Ziemie te powinny być obsadzone
przez element polski – opinia angielskiej pisarki (P38,3) – (goszczącej wówczas
w Polsce Cecil Chesterton), stanowiący potwierdzenie słuszności obranej przez
Polskę drogi przez „czynniki zachodnie”, a więc i swoistą legitymizację nowej władzy. Przekazywana treść informuje czytelnika, że pomimo oficjalnych protestów
kół rządowych aliantów zachodnich opinia publiczna tychże krajów popiera działania Polski. Sam tytuł ma formę parafrazy wypowiedzi pisarki, ale konstrukcja
„obsadzone przez element polski” – z militarnym „obsadzone” i często używaną
w „Pionierze” zbitką „element polski” – wygląda raczej na dzieło rodzimych autorów.
22
W rzeczywistości część Niemców została albo siłą wypędzona, albo zmuszona do wyjazdu niezwykle
trudnymi warunkami aprowizacyjnymi, jaskrawą dyskryminacją lub bezpośrednią groźbą ze strony milicji,
wojska bądź osób cywilnych.
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
33
5. ZAGROŻENIE NIEMIECKIE
Przedostatnią grupę tematyczną wyodrębnioną w niniejszej analizie tworzą
tytuły poruszające tematykę oporu ze strony Niemców. Ciekawym faktem jest to,
że pomimo częstego używania przez ówczesną propagandę figury Niemca spiskującego przeciwko Polsce niewiele jest w „Pionierze” tekstów, które o przykładach
takiegoż spiskowania w naszym kraju donoszą. Pierwszym z nich jest wyraźnie
zatytułowany artykuł:
Rozbicie dywersyjnej bandy niemieckiej (P25,2)
[NA-] banda + [Adj-] dywersyjna, niemiecka; w związku z tym: [NA+] rozbicie;
słowo „dywersja” wskazuje tu na działalność zorganizowaną, tym większa więc
zasługa organów bezpieczeństwa, które dokonały „rozbicia” (wyrazisty, ekspresyjny
rzeczownik) „bandy”, a więc grupy działającej w kolizji z obowiązującym prawem, grupy
przestępczej,
drugim –
List pasterski biskupa Spletta demaskujący jego działalność (P29,1)
[NP-] biskup Splett, [V-] demaskować – w związku z tym (paradoksalnie): [NA-]
działalność
z ciekawą hiperbolą: działalność biskupa nie została określona w tytule żadnym negatywnym wyrażeniem; na negatywność wskazuje osoba biskupa Spletta
i wcześniejszy czasownik demaskować, który użyty jest zresztą nie do końca zgodnie z zasadami poprawności językowej: biskup (pomijając spersonifikowany list)
nie może raczej demaskować swej działalności – może albo demaskować czyjąś
działalność, albo demaskować się; tytuł może być ponadto zapowiedzią przyszłego konfliktu władzy z klerem katolickim pomimo dość szerokiej współpracy komunistycznych władz i Kościoła przy „repolonizacji” tzw. Ziem Odzyskanych.
Wiele natomiast w badanych numerach gazety informacji o oporze i spiskach
niemieckich za granicą. Tytuły „Pioniera” donoszą o groźnej sytuacji w Niemczech:
W Niemczech pozorny spokój (P14,1)
[NP-] Niemcy, [NA-] pozorny spokój,
mówiący wszystko zwrot „pozorny spokój” ukazuje perfidię Niemców i wzywa do
wzmożonej czujności
Zamiast krzyża – swastyka (P11,2)
[NA+] krzyż, [NA-] swastyka,
komunikujący czytelnikowi, że pod przykrywką zgromadzeń religijnych działają w
zachodnich strefach okupacyjnych organizacje hitlerowskie; w tytule występuje ciekawy
retorycznie, dwuznaczny kontrast „krzyż – swastyka” – dwuznaczny, bo swastyka to też
rodzaj krzyża, a kler niemiecki, np. biskup Splett, uznawany był za sojusznika narodowego
socjalizmu; a stąd już bardzo blisko do krytyki Kościoła katolickiego w Polsce.
W „Pionierze” przeczytać można także o wywrotowej działalności Niemców w
innych krajach, np. w coraz bliższej ideologicznie Czechosłowacji:
34
MARCIN MIODEK
Niemcy planowali zamach na ministra czechosłowackiego (P6,2)
[NP-] Niemcy, [NA-] zamach, [Adj+] czechosłowacki
tytuł demaskuje niecne plany, obarcza ponadto odpowiedzialnością wszystkich
Niemców (za pomocą synekdochy totum pro parte),
czy we Francji postrzeganej jak kraj najbardziej przychylny Polsce spośród
trójki aliantów zachodnich:
Aresztowanie niemieckich szpiegów we Francji (P41,2)
[NA-] niemieccy szpiedzy
Francja likwiduje „V-tą kolumnę” niemiecką (P33,2)
[NP+] Francja, [NA-] piąta kolumna, [Adj-] niemiecka,
ze szczególnie silnie trafiającym do odbiorcy polskiego pojęciem tzw. piątej kolumny, otwierającym własne skojarzenia z rokiem 1939 (uwagę zwraca także błędna, wówczas nagminna forma V-tą dla liczebnika porządkowego). Kolejne przykłady pochodzą ze Szwecji: Prasa radziecka demaskuje hitlerowców w Szwecji
(P31,2) (tytuł ma zwiększać sympatię do Związku Sowieckiego w Polsce, podnosi
poza tym ogólny prestiż prasy jako demaskatora nieprawidłowości), a nawet z odległej Portugalii: „Turyści niemieccy” w Portugalii żyją swobodnie z hitlerowskiego złota (P23,2) ([NA-] turyści niemieccy, hitlerowskie złoto) – z udanym
eufemizmem: Portugalia jest krajem atrakcyjnym turystycznie. Ponadto elementem zachęcającym do sięgnięcia po artykuł jest wspomnienie owianego legendą,
zagrabionego rzekomo z całej Europy hitlerowskiego złota.
„Macki” niemieckie sięgają nawet poza Europę, na przykład do Ameryki Południowej: Przedsiębiorstwa niemieckie w Urugwaju” (P31,2) ([NA-] przedsiębiorstwa niemieckie). Tytuł ten ma współcześnie znaczenie neutralne, inaczej jednak odbierany był zaraz po II wojnie światowej. Koncerny niemieckie piętnowane
bowiem były wielokrotnie, m.in. w „Pionierze”, jako główny sponsor hitleryzmu.
Jednocześnie stanowiły też emanację podstawowego dla ideologii komunistycznej wroga klasowego – „wielkokapitalisty”. Powyższą grupę tytułów uzupełniają
przykłady z Azji: Aresztowanie szpiega niemieckiego w Chinach (P30,2) ([NA-]
szpieg niemiecki) – z ulubioną we wszystkich totalitarnych strategiach socjotechnicznych figurą szpiega oraz Niemcy ukrywają się w Japonii (P34,2) ([NP-]
Niemcy, [V-] ukrywać się) – także z intrygującą tajemniczością i sugerowaniem
popełnionego zła: jeżeli Niemcy się ukrywają, to pewnie mają coś na sumieniu.
Wymienione tytuły potwierdzają wspomnianą wcześnie już kilka razy tożsamość semantyczną przymiotnika niemiecki z przymiotnikiem hitlerowski. Ten
drugi występuje natomiast expressis verbis w ostatnim nagłówku opisywanej
podgrupy „opór niemiecki”:
Zagraniczne agentury hitlerowskie (P38,2)
[NA-] agentura, [Adj-] hitlerowska.
Forma ta zawiera ponadto negatywny konotat agentura, który tak jak szpieg
czy banda dywersyjna przypisany jest wyłącznie wrogom23.
23
W przeciwieństwie do działań własnych, określanych m.in. jako zbieranie informacji czy praca wywiadowcza.
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
35
6. ŻYCIE W STREFACH OKUPACYJNYCH
Szóste i ostatnie, powiązane z analizowanym powyżej oporem niemieckim
ogniwo niniejszego studium tworzą formy tytułowe artykułów opisujących życie
codzienne w okupowanych Niemczech. Spośród nagłówków wspomnianej grupy interesującą konstrukcją wyróżnia się tekst ukazujący stosunek Niemców do
Polaków zatytułowany Na zachodzie bez zmian (P41,2 i P42,2), będący dokładnym cytatem tytułu dzieła E. M. Remarque’a. Forma ta jest z perspektywy treści
artykułu dobrana celnie: Polacy nie cieszą się szczególnym poważaniem ze strony
Niemców, a więc od czasów II wojny – o czym może przypominać tytuł – nic się
właściwie nie zmieniło.
Pozostałe nagłówki opisujące życie w Niemczech są pomimo dużej liczby mało zróżnicowane, przeważają wśród nich zdania oznajmujące i grupy nominalne. Dość licznie reprezentowaną podgrupę stanowią tytuły komunikujące o decyzjach aliantów w okupowanych Niemczech: Postanowienia Rady Kontrolnej
w Berlinie (P32,2), Generał Eisenhower o sytuacji w Rzeszy (P34,2), Rejestracja
hitlerowców (P4,2), Niemiecki zarządca Nadrenii zwolniony ze swego stanowiska (P40,2), Władze amerykańskie likwidują pruską biurokrację (P22,1 – tu zaznaczyć należy posłużenie się stereotypem „Prusaka”, będącego według „Pioniera”
najgorszym z najgorszych typów Niemca) czy Czystka w administracji niemieckiej (P11,2, w którym – co ciekawe – słowo czystka nie oznacza żadnego rozlewu
krwi, chodzi raczej o zmianę zatrudnienia lub zwolnienia wynikające z nazistowskiej przeszłości niektórych urzędników).
Niepokojące, ostrzegające czytelnika i budzące go do czujności treści przekazywać mogą dwa nagłówki, mianowicie: Niemcom wolno zakładać partie polityczne (P20,2) i Związki zawodowe w Niemczech okupowanych (P22,2). Pokazują
one, że Niemcy mogą się organizować w grupy, co w wielu tekstach „Pioniera”
uznawane jest za zagrożenie wobec Polski i świata. Wymienione wyżej dwa teksty
interpretują jednak ten fakt jako zjawisko neutralne. Może to być wynikiem zwrotów wyrażających ubezwłasnowolnienie Niemiec, znajdujących się w obu nagłówkach: Niemcom wolno (a więc ktoś ich „pilnuje”) i w Niemczech okupowanych
(czyli pod kontrolą).
Sporą podgrupę tworzą tytuły poruszające zagadnienie niemieckiej gospodarki, której – jak już zostało to wspomniane wcześniej – co znaczniejsze osobistości
uznawane są według ówczesnej linii propagandowej za winowajców i sprawców
katastrofy wojennej. Zaznacza to już forma i treść nagłówków, np.: Stany Zjednoczone żądają sądu nad przemysłowcami niemieckimi (P40,1) czy Aresztowanie
niemieckiego barona węglowego (P23,2) z ciekawą metaforą baron węglowy
mogącą wywoływać negatywne skojarzenia: baron to zrozumiały symbol wielkiej
własności, kapitalizmu i „obszarnictwa”, a więc postać zwalczana przez ideologię
komunistyczną. Istotne słowo-klucz pojawia się w kolejnym nagłówku badanej
podgrupy – Władze okupacyjne zniszczą koncern I.G. Farbenindistrie (P43,2) –
chodzi tu oczywiście o „IG Farbenindustrie” cieszące się złowrogą sławą z powodu
produkcji chemikaliów do wytwarzania trujących gazów i wykorzystywania robotników przymusowych. Sam tytuł potwierdza zresztą winę koncernu niemieckiego w czasie II wojny światowej. Radykalne kroki wobec przemysłu w strefach
okupacyjnych anonsują także nagłówki Rozbiórka przedsiębiorstw niemieckich
36
MARCIN MIODEK
(P32,2) czy Zniszczenie niemieckiego potencjału wojennego (P4,2). Obie zapowiedzi rozumiane są tu jako działania zapewniające pokój w przyszłości. Niektóre
z zakładów nie są niszczone, ale wymagają przestawienia produkcji na tory cywilno-pokojowe, np.: Reorganizacja niemieckiego przemysłu chemicznego (P4,2).
O negatywnym zjawisku – fałszowaniu pieniędzy – donosi tekst Fabryki fałszywych banknotów w Niemczech (P39,2) i jest to jednocześnie kolejny element
tworzący negatywny wizerunek niemieckiego charakteru narodowego.
Pewną groźbę niesie ze sobą tytuł Kopalnie w Zagłębiu Ruhry pracują
(P11,2), który informuje odbiorcę o uruchomieniu ciężkiego przemysłu w regionie postrzeganym jako złowrogi symbol militaryzmu niemieckiego. Zakłady pracy
muszą być jednak uruchamiane – postulują to pośrednio tytuły: Niemcy muszą
pracować (P42,2) – o formie swoistego zaklęcia – i Niemcy będą jeść, ale muszą pracować (P22,2). Taka forma nagłówka może sugerować odbiorcy sposób
postępowania wobec dolnośląskich Niemców. Treści neutralne niesie ze sobą natomiast tytuł Przemysł niemiecki w amerykańskiej strefie okupacyjnej (P42,2),
dobrze w kontekście treści artykułu realizujący FI .
Jednak i Amerykanie mają na swoim sumieniu grzechy. Świadczą o tym dwa
tytuły:
Generał Patton będzie się tłómaczył ze swej łagodnej polityki wobec Niemców w
Bawarii (P30,1),
[NA-] łagodna polityka wobec Niemców
ponieważ łagodna polityka wobec Niemców jest czymś, z czego trzeba się tłumaczyć, i
Żołnierzom amerykańskim nie wolno handlować z ludnością
niemiecką (P19,2)
[V-] handlować z ludnością niemiecką,
albowiem zbytnie spoufalanie się z Niemcami jest czymś niegodnym. Wniosek
powinni wyciągnąć z tego i Polacy, którzy w ocenach „Pioniera” także nie zawsze
mają właściwy – czyli ostry i krytyczny – stosunek do Niemców.
Nieodpowiednie poglądy ma także brytyjski „Economist”:
„Economist” chce nowego Weimaru (P43,2)
[NP-] Weimar, wł. metafora „nowy Weimar”.
Projekty Brytyjczyków określone są w tytule „Pioniera” mianem nowego Weimaru, oznaczają zatem chęć przywrócenia systemu uważanego za symbol nieskuteczności politycznej i torującemu narodowym socjalistom dojście do władzy.
Taka postawa kontrastuje wyraźnie z linią polityczną „naszego wyzwoliciela
i sojusznika” – Związku Sowieckiego, który w tytule:
Związek Radziecki domaga się ukarania narodu niemieckiego (P18,1)
[NA+] ukaranie narodu niemieckiego, w związku z tym [NP+] Związek Radziecki
daje przykład właściwego podejścia do zagadnienia niemieckiego. Użycie
słowa ukaranie implikuje wcześniejszą winę, tak więc zdecydowana postawa wobec Niemców – wobec całego narodu niemieckiego – jest uzasadniona.
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
37
Interesującymi tytułami opatrzone są dwa teksty, które wykraczają geograficznie
poza granice stref okupacyjnych. Jeden z nich opisuje zdarzenie z Anglii – wykluczenie delegacji niemieckiej z federacji morskiej: Niemców wyrzucono (P36,1),
ale sam nagłówek – z dobitnym czasownikiem wyrzucać – sugeruje jedynie bliżej
nieokreślone zmuszenie Niemców do opuszczenia czegoś. Stąd możliwy wniosek
„inni wyrzucają Niemców, my, Polacy, możemy (czy wręcz powinniśmy) uczynić
to samo”. Drugi tekst donosi o wydarzeniach z Czechosłowacji: Możeby tak film
dokumentarny „Oświęcim” pokazać Niemcom? (P22,4). Tytuł ten – pytanie retoryczne – sugeruje przymuszenie pozostałych w Polsce Niemców do zapoznania
się ze zbrodniami hitlerowskimi w ten sposób, w jaki uczynili to nasi południowi
sąsiedzi. Wydaje się, że pomysł ten (użyto w nim otwierającego szerokie skojarzenia słowa-klucza „Oświęcim”) mógł zyskać znaczne poparcie społeczne – miał
swoisty aspekt wychowawczy i był bezkrwawy.
Wracając do Niemiec, natrafiamy na jeszcze jeden tytuł w formie pytania – Co
się dzieje w amerykańskiej strefie okupacyjnej? (P36,1) – intrygujący, wyrażający
pewne oburzenie, a więc zachęcający do sięgnięcia po lekturę tekstu. Zwracającym
uwagę faktem jest, iż jakaś nieprawidłowość w polityce wobec Niemców znowu
zostaje wykryta w strefie któregoś z aliantów zachodnich. To doniesienie i podobne mu stanowią preludium coraz bardziej widocznego na łamach „Pioniera” rozchodzenia się dróg pomiędzy Angloamerykanami a Sowietemi24.
Podobnym przykładem rozgrywki politycznej (tym razem nie opartej na polaryzacji międzynarodowej Anglosasi – Sowieci, lecz wewnętrznej, między ugrupowaniami partyjnymi) jest nagłówek Komuniści niemieccy oskarżają socjaldemokratów o bierność wobec poczynań Hitlera (P32,1). Forma ta jest wyraźną
apoteozą określonej siły politycznej – komunistów, którzy – co właściwie wynika
z nagłówka, bo za antyhitlerowskie uważano wyłącznie ugrupowania o orientacji lewicowej – jako jedyni stawiali opór nazistom. Treść ta ma oczywiście podnosić popularność nowych, komunistycznych władz polskich. Głębsza analiza
wymienionego tytułu pokazuje jeszcze jeden podtekst ideologiczny. W tekstach
„Pioniera” bowiem pojawiają się – w numerach 1-43 przeważnie jeszcze między
wierszami – słowa krytyki kierowane do zwolenników obozu londyńskiego, krytyki za „stanie z bronią u nogi” lansowanej później z lubością przez komunistyczną
propagandę. Przeciwnicy polityczni polskich komunistów mogą więc być postrzegani w podobny sposób jak niemieccy socjaldemokraci.
Nową jakością wnoszoną przez cytowaną formę jest wizerunek Niemca-antyhitlerowca. Przedstawiane do tej pory nagłówki i teksty „Pioniera” stawiały właściwie znak równości między pojęciami „Niemiec” i „hitlerowiec”. Tu odnaleźć
można natomiast Niemców wyraźnie sprzeciwiających się – przynajmniej według
dziennikarzy badanej gazety – brunatnej dyktaturze. Drugim takim wyjątkiem
jest tytuł Duchowieństwo katolickie przeciw hitleryzmowi (P31,1) – uściślając
– chodzi o kardynała Michaela von Faulhabera z Monachium i jego otoczenie.
Konstrukcja ta jest zaskoczeniem z powodu jednoznacznie pozytywnego ukazania
postawy kleru i jednocześnie dowodem, że w owym czasie komuniści nie odważyli
24
Francja traktowana jest na ogół tuż po wojnie jako podmiot zajmujący stanowisko pośrednie pomiędzy
USA i Wielką Brytanią a ZSRR, czasem nawet raczej prosowieckie.
38
MARCIN MIODEK
się jeszcze prowadzić otwartej propagandy wymierzonej w Kościół katolicki25, co
więcej – traktowali go czasami jako taktycznego sojusznika.
Na koniec przedstawić należy dwa tytuły jakże charakterystyczne dla obrazu
Niemca w nagłówkach „Pioniera”, tytuły nawiązujące do osoby kojarzonej najczęściej z zagadnieniem niemieckim – Adolfa Hitlera. Führer pojawia się, co prawda,
w badanych tytułach już wcześniej, ale w inny sposób, w kontekście historycznym. Wymienione natomiast za chwilę tytuły odnoszą się do jego obecnych losów
(IX-X 1945), bo w chwili wydawania badanych numerów „Pioniera” los Hitlera
był pomimo wielkiego zainteresowanie opinii publicznej nieznany. Potwierdza
to tekst Dementi brytyjskie w sprawie Hitlera (P14,2), który donosi, że władze
angielskie nie stwierdziły jego obecności w swojej strefie. Informacja z artykułu zatytułowanego Generał Eisennhower o Hitlerze (P38,2) jest jeszcze bardziej
sensacyjna – według Eisenhowera są mianowicie przesłanki,
że Hitler żyje. Wątpliwość ta zostaje wyjaśniona na łamach „Pioniera” dopiero
wiele miesięcy później.
WNIOSKI KOŃCOWE
Podsumowując poetykę tytułu dotyczącego Niemca i problematyki niemieckiej w pierwszej dolnośląskiej gazecie codziennej – „Pionierze”, należy stwierdzić,
że konstrukcje te charakteryzuje wyrazistość znaczeniowa i silne nacechowanie
emocjonalne. Badane nagłówki przekazują i utrwalają właściwie jednoznacznie
negatywny obraz Niemca. Na obraz ten wpływa przede wszystkim recepcja każdego Niemca poprzez pryzmat zbrodni dokonanych przez hitlerowców – przeważnie
Niemców (lub osoby niemieckojęzycznego kręgu językowego) – w imię niemieckości. Typowymi cechami charakterologicznymi przedstawicieli tej nacji są okrucieństwo, agresywność, ekspansywność, cynizm, fałszywość, wiernopoddańczość
i chciwość. Przedstawieniu tych cech służy pewien – zakładający preinterpretację
– zamknięty system pojęć, polegający w dużym stopniu na powtarzaniu i utrwaleniu stereotypów. Dlatego wśród środków stylistycznych dominują ostro zarysowane metafory i przejrzyste słowa-klucze, najczęściej o konotacji negatywnej.
Jedynie sporadycznie natrafić można na gry słowne, ironie, parafrazy czy inne,
bardziej wyrafinowane konstrukcje. Aż w stu jedenastu formach (77%) występują
wyrażenia jednoznacznie wskazujące na tematykę niemiecką. Są to na przykład
przymiotniki niemiecki, hitlerowski, ewentualnie pruski, a także charakterystyczne nomina propria – np.: Niemcy, Hitler, Gestapo, SS, Rzesza, Berlin, Oświęcim
i nomina appellativa, np.: okupacja, zbrodniarze wojenni. Właśnie te elementy
mają przyciągać czytelnika do przeczytania tekstu, realizują więc funkcję przyciągającą. Tytuły – w przeważającej ilości zwarte, wyraziste i dosłowne – zawierają liczne elementy silnie wartościujące, służące często arbitralnemu przypisaniu winy i ferowaniu wyroków. W związku z tym nie zawsze informują dokładnie
o treści artykułu – funkcja informacyjna nie musi być więc w pełni realizowana.
Jednoznacznie antyniemieckie nacechowanie tekstów i ich tytułów niekoniecznie
jest wynikiem zorganizowanych działań propagandowych komunistów. Jego źródłem mogą być także osobiste – niezwiązane z oficjalnymi czynnikami kontroli
25
Krytykę pod adresem kardynała von Faulhabera odnaleźć można w prasie dolnośląskiej kilkukrotnie,
ale nieco później, np. w co najmniej 4 tekstach „Słowa Polskiego” z lat 1947-1949.
PROBLEMATYKA NIEMIECKA W TYTUŁACH LEGNICKICH WYDAŃ „PIONIERA” (NR 1-43)
39
prasy – odczucia autorów. Ważnym elementem, na który należy podczas analizy
tematyki niemieckiej w prasie polskiej 1945–1989 zwrócić jeszcze uwagę, jest jej
przydatność do zwalczania przeciwników ideologicznych, politycznych i gospodarczych. Same bowiem formy nagłówkowe analizowane w niniejszej pracy mogą
być interpretowane jako wymierzone w Amerykanów, Anglików, przedsiębiorców-kapitalistów, kler katolicki, niekomunistów i stanowić zapowiedź przyszłych
kampanii socjotechnicznych przeciwko wyżej wymienionym.
Celem niniejszej analizy było zbadanie częstości występowania, ważności, złożoności i wielofunkcyjności problematyki niemieckiej na łamach legnickich numerów „Pioniera”, a uściślając – w tytułach tejże gazety. Biorąc pod uwagę dużą
frekwencję (sto czterdzieści cztery formy nagłówkowe w numerach 1–43) i znaczne zróżnicowanie tematyczne, stwierdzić można, że figura Niemca w nagłówku
prasowym jest odbiciem ówczesnej świadomości ogólnej i stosunku Polaków do
naszych obecnych zachodnich sąsiadów, a także integralną, introdukcyjną częścią
budowanego przez system propagandowy Polski Ludowej stereotypowego wizerunku Niemca i niemieckości.
BIBLIOGRAFIA
A n u s i e w i c z J., B a r t m i ń s k i J. (red.) (1998), Stereotyp jako przedmiot lingwistyki.
Teoria i metodologia, analizy empiryczne, „Język i kultura”, t. 12, Wrocław.
B a r a ń s k i J. (2001), Socjotechnika, między magią a analogią. Szkice o masowej perswazji
w PRL-u i III RP, Wydawnictwo UJ, Kraków.
B a r t m i ń s k i J. (red.) (2001), Współczesny język polski, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii
Curie-Skłodowskiej, Lublin.
B i e ł o w i c z W. (1970), Zaczęło się w Legnicy (początki prasy dolnośląskiej 1945), „Wiadomości”
15, s. 1.
B l u m J., B u c h n e r H.-J. (1998), Die Zeitung: ein Multimedium, UVK Medien, Konstanz.
B o r o d z i e j W., H a j n i c z A. (red.) (1998), Kompleks wypędzenia, ZNAK, Kraków.
C h l e w i ń s k i Z., K u r c z I. (1992), Stereotypy i uprzedzenia, Kolokwia psychologiczne, t. 1,
Warszawa.
C z a p ó w C., P o d g ó r e c k i A. (1972), Socjotechnika – podstawowe pojęcia i problemy, [w:]
Podgórecki A. (red), Socjotechnika – style działania, Książka i Wiedza, Warszawa, s. 9-35.
D a b e r t D. (1999), Czytelnik uwiedziony. Forma językowa tytułów „Gazety Wyborczej”,
„Odra” nr 2, s. 7-14.
D ą b r o w s k i S. (1992), Prasa na Dolnym Śląsku 1945-1948. Treści i cechy regionalne dzienników i tygodników, „Acta Universitas Wratislaviensis” no 1395, „Politologia” 4, s. 120 i nn.
D o b e k - O s t r o w k a B., F r a s J., O c i e p k a B. (1999), Teoria i praktyka propagandy,
Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław.
F i s c h e r A. (Hg.) (1973), Teheran Jalta Potsdam. Die sowjetischen Protokolle von den
Kriegskonferenzen der „Großen Drei“, Verlag Wissenschaft und Politik, Köln.
F r a s J. (1999), Dziennikarski warsztat językowy, Wrocław.
G ł o w i ń s k i M. (1990), Nowomowa po polsku, PEN, Warszawa.
G o m e r s k i R. (1969), Powstanie i rozwój prasy wrocławskiej w latach 1945-48, „Śląski
Kwartalnik Historyczny” 1, s. 93-101.
K l e m p e r e r V. (1983), LTI. Notatnik filologa, Wydawnictwo Literackie, Kraków.
K o r d a s J., K u d ł a s z y k A. (2000), Niemcy w świetle prasy dolnośląskiej 1945-1947, „Acta
Universitatis Wratislaviensis. Politologia” 29, Wrocław, s. 57-66.
K u b i n J., (1968), Stan i potrzeba badań nad kształtowaniem opinii publicznej przez środki
masowej informacji, [w:] Podgórecki A. (red.), Socjotechnika. Praktyczne zastosowania socjologii,
Książka i Wiedza, Warszawa, s. 263-296.
L e h m a n n H. G. (1979), Der Oder-Neiße Konflikt, Verlag C.H. Beck, München.
M a r o d y M. (1984), Język propagandy i typy jego odbioru, Warszawa.
40
MARCIN MIODEK
M i o d e k M. (2008), Niemcy. Publicystyczny obraz w „Pionierze / Słowie Polskim” 1945-1989,
ATUT, Wrocław.
M i o d e k M. (2002), „Osierocone Adolfki – germańska hydra”. Publicystyczny obraz Niemca na łamach „Pioniera” – pierwszego polskiego dziennika dolnośląskiego po II wojnie światowej, „Silesia Philologica. I Kongres Germanistyki Wrocławskiej”, pod redakcją Marka Hałuba, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław, s. 350-362.
N o e l l e - N e u m a n n E., S c h u l z W., W i l k e J. (2009), Fischer Lexikon Publizistik
Massenkommunikation, Fischer, Frankfurt am Main.
Nowo-mowa. Materiały z sesji naukowej poświęconej problemom współczesnego języka polskiego odbytej na Uniwersytecie Jagiellońskim w dniach 16 i 17 stycznia 1981, Polonia Book Fund
Ltd, Londyn 1985.
P i s a r e k W. (red.) (2006), Słownik terminologii medialnej, UNIVERSITAS, Kraków.
P i s a r e k W. (2002), Nowa retoryka dziennikarska, Kraków.
P i s a r e k W. (1967), Poznać prasę po nagłówkach! Nagłówek wypowiedzi prasowej w oświetleniu lingwistycznym, Ośrodek Badań Prasoznawczych RSW „Prasa” w Krakowie. Biblioteka Wiedzy
o Prasie, Kraków.
P i s a r e k W. (1988), Retoryka dziennikarska, Kraków.
P o d g ó r e c k i A. (red) (1968), Socjotechnika. Praktyczne zastosowania socjologii, Książka
i Wiedza, Warszawa.
T e m p s k i Z. (1970), Na początku był „Pionier“, „Prasa Polska” 9, s. 5-6.
T h u m G. (2003), Die Fremde Stadt. Breslau 1945, Siedler, Berlin.
T r z y n a d l o w s k i J. (1970), O historii prasy Ziem Zachodnich i Północnych, „Prasa Polska”
11, s. 14-15.
T y s z k i e w i c z J. (2000), Od upadku Festung Breslau do stalinowskiego Wrocławia. Kalendarium 1945-1950, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa – Wrocław.
W a l a s T. (red.) (1995), Narody i stereotypy, Kraków.
W i e r z b i c k i P. (1987), Struktura kłamstwa, Aneks, Londyn.
Ż y w i e ń M. (1972), Pierwsze lata dolnośląskiej prasy, „Kalendarz Wrocławski”, s. 177-184.
DIE DEUTSCHE FRAGE IN DEN SCHLAGZEILEN VON „PIONIER“ (NR. 1-43).
Zusammenfassung
Die vorgelegte Studie analysiert die Präsenz der deutschen Thematik in den Schlagzeilen von
„Pionier“, der als die älteste Tageszeitung in Niederschlesien nach dem 2. Weltkrieg gilt.
Headlines spielen – als wichtige Träger des Textinhaltes – eine ganz wichtige Rolle in der Rezeption der Pressetexte. Sie informieren über den Inhalt, locken die Leser an, sowie beeinflussen
die Wahrnehmung der Nachricht. Das soziotechnische Potential der Schlagzeilen scheint insbesondere für die Propaganda der totalitären Staaten wichtig zu sein. Es wundert also nicht, dass ein
paar Monate nach dem Ende des Krieges und der deutschen Besatzung in Polen eine antideutsche
Propaganda in der Presse ein weit verbreitetes Phänomen ist. Sie spielt auch eine wichtige Rolle als
Legitimierungsfaktor der kommunistischen Usurpatoren im innenpolnischen Machtkampf.
Die etwa 150 im Quellenmaterial gefundenen Überschrift-Formen wurden nach den semantischen Kriterien in sechs Gruppen geteilt, und zwar: Nationalsozialismus und Kriegsverbrecher, vergangene deutsch-polnische Beziehungen, aktuelle Probleme der deutsch-polnischen Koexistenz in
Polen und (Nieder)schlesien, Bevölkerungstransfer in (Nieder)schlesien, tatsächliche oder imaginierte Bedrohung seitens der Deutschen, sozial-politische und wirtschaftliche Aspekte des Lebens in den
Besatzungszonen.
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
N A U K O W41
E
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
KATARZYNA BOĆKOWSKA
Wrocław
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW
Z BOŚNI ZAMIESZKAŁYCH PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ
W OKOLICACH BOLESŁAWCA NA DOLNYM ŚLĄSKU
EMIGRACJA POLSKICH CHŁOPÓW Z GALICJI DO BOŚNI ORAZ ICH REEMIGRACJA NA DOLNY
ŚLĄSK PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ. ZARYS HISTORYCZNY1
Przełom XIX i XX wieku w Galicji był dla tego regionu szczególnie trudny –
zacofanie gospodarcze, przeludnienie oraz wynikająca z nich bieda mieszkańców
stały się powodem emigracji około miliona osób (Pollack 2007: 59). Głównymi
celami emigracji ludności polskiej, żydowskiej i ukraińskiej zamieszkującej te tereny były przede wszystkim obie Ameryki, a zwłaszcza Kanada i Brazylia. Część
emigrantów skierowała się także w stronę południowych rubieży Austro-Węgier,
między innymi do Bośni należącej do tego państwa od 1878 roku.
Rząd we Wiedniu zachęcał Polaków i inne narody zamieszkujące cesarstwo
– Niemców, Chorwatów, Węgrów, Czechów, Słowaków – do zajmowania niezagospodarowanych gruntów na terenie Bośni. Kierował tam również prawników,
lekarzy, urzędników. Miało to wpłynąć na jej unowocześnienie. Dodatkowo władzom cesarstwa zależało na osadzeniu na owych terenach wiernej rządowi ludności – stworzeniu opozycji do serbskiej i bośniackiej ludności tubylczej, z reguły
negatywnie nastawionej do nowego okupanta.
Polacy zostali skierowani przede wszystkim do powiatów Prnjavor, Derventa, Banja Luka, Bosanska Gradiška, Tešanj, które były zamieszkane przez prawosławną ludność serbską. Polscy chłopi prezentowali wyższą kulturę rolną od ich
serbskich sąsiadów zajmujących się przede wszystkim pasterstwem. Jak się potem okazało – na górskich terenach, które przypadły w udziale Polakom, rozwinięcie innych form rolnictwa niż pasterstwo było bardzo trudne.
Osiedleńcy otrzymali od rządu wiedeńskiego w dzierżawę około 10-12 hektarów lasów do wykarczowania. Warunkiem przyznania owej ziemi na własność była jej uprawa przez dziesięć kolejnych lat. Osadnicy początkowo byli zwolnieni
z podatków, a potem zaczęto im także udzielać pomocy w postaci jedzenia oraz
podstawowych produktów codziennego użytku, takich jak nafta i narzędzia. Pomoc okazała się konieczna ze względu na to, że rodziny przybyłe z Galicji wozami
miały ze sobą niewiele zapasów, a wykarczowanie dziewiczych lasów okazało się
zadaniem na lata.
Kontakty ludności polskiej i serbskiej na początku nie układały się pomyślnie.
Po pierwsze Polacy byli przez Serbów kojarzeni z obcą, narzuconą im władzą. Ów
1
Zob.: Albin 1983; Herdzik 2005; Kwaśniak, Orlovac 2008.
42
KATARZYNA BOĆKOWSKA
punkt widzenia był dla polskich chłopów niezrozumiały – ich sympatia do rządu
w Wiedniu związana była jedynie z tym, że otrzymali od niego grunty w dzierżawę. Po drugie poważnym problemem były wspomniane już wzory rolnictwa
obu narodów – Polacy większą część swoich działek przeznaczali pod uprawę,
Serbowie zaś posiadali zazwyczaj niewielkie poletka, które otaczali płotami, aby
ich chodzące samopas zwierzęta nie niszczyły zasiewów. Niszczyły jednak polskie
pola – zbyt duże, by je zagradzać.
Sytuacja Polaków na wspomnianych terenach w ciągu pierwszych dwudziestu
lat uległa poważnym zmianom. Początkowe zadowolenie z posiadania dość dużych kawałków ziemi pod uprawę ustępowało. Dzietność wśród Polaków była wysoka, ziemie należało dzielić na mniejsze fragmenty. Dodatkowo uprawa tych górskich obszarów nastręczała innych kłopotów – glebę na niegdyś leśnych terenach
woda wypłukiwała niemal do gołej skały, a słońce wypalało zasiewy na stokach
górskich zboczy. Rząd Austro-Węgier był również opieszały w przyznawaniu ziem
na własność po upływie obiecanych dziesięciu lat. Dodatkowo do Bośni wciąż
przybywały nieliczne polskie rodziny, które nie miały informacji, że akcja przyznawania gruntów w dzierżawę już się zakończyła. Część ludzi decydowała się na
dalszą emigrację do Brazylii, Kanady i USA. Po zakończeniu I wojny światowej,
gdy powstało Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, Polakom przyznano
obywatelstwo owego kraju, co oznaczało, że przestali mieć tę samą przynależność
państwową, co ich pozostawione w Galicji rodziny. W nowo powstałym państwie
byli wciąż obcymi kojarzonymi z dawną władzą.
W czasie wojny, która w Jugosławii zaczęła się w kwietniu 1941 roku, mężczyźni przystąpili do walki po stronie partyzantki komunistycznej Józefa Broza-Tity.
Wybór ten nie zgadzał się z przekonaniami tradycyjnej, katolickiej społeczności,
był jednak konieczny ze względu na trudne położenie Polonii.
Po II wojnie światowej w latach 1946 i 1947 z ziem Jugosławii, a zwłaszcza
Bośni, reemigrowało około 16 tysięcy Polaków. Było to spowodowane wieloma
czynnikami – biedą, doświadczeniami wojennymi i, przede wszystkim, nową sytuacją polityczną w ojczyźnie, dzięki której powrót stał się możliwy. Reemigrantów skierowano na Dolny Śląsk, w szczególności zaś w okolice Bolesławca. „Jugosłowianie” stanowili największą grupę ludności osiadłą w powiecie bolesławieckim. Większość z nich, jako rolnicy, zamieszkała na wsiach. Nieliczni, wykonujący
zawody rzemieślnicze, trafili do miasta. Starano się, by ludzie ze wsi bośniackich
w Polsce zamieszkali w tych samych wsiach, w związku z czym kontakty sąsiedzkie owej ludności nie zostały zerwane. Reemigranci długo zawierali związki małżeńskie jedynie między sobą. Kultywowali tradycje kulinarne, na które przemożny wpływ miał ich bałkański epizod (uprawiali kukurydzę, pomidory, paprykę,
z których przyrządzali charakterystyczne potrawy – polentę/palentę z mąki kukurydzianej, satarasz, czyli leczo). Dość często nielegalnie pędzili rakiję (śliwowicę), inne wódki owocowe lub robili wino. Początkowo mogli kupować w kioskach
prasę serbsko-chorwacką. Lubili – jak ludność serbska – muzykować.
Ich sytuacja zmieniła się po tym, jak Józef Broz-Tito w 1948 roku został poddany krytyce przez Kominform. Wówczas oskarżono ich o titoizm i zaczęto represjonować (przesłuchiwano ich, zabierano legitymacje partyjne członkom PZPR,
zwalniano z pracy, przenoszono na inne, mniej odpowiedzialne stanowiska, zsy-
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
43
łano do pracy do kopalń, skazywano na karę więzienia). Ta sytuacja oraz kłopoty
w kontaktach z innymi grupami repatriantów, zwłaszcza z Polakami ze Wschodu,
powodowała u reemigrantów z Bośni poczucie wyobcowania. Szczególnie bolesne
było dla reemigrantów nazywanie ich Serbami, Jugolami, jugosłowiańskimi Cyganami, ponieważ zarówno w Jugosławii, jak i w Polsce często kwestionowano ich
polskość (w Jugosławii nazywano ich Galicjanami lub kojarzono z Niemcami austriackimi). Od pierwszych kontaktów reemigrantów z innymi grupami Polaków
(1946-1947) do dziś można zaobserwować, że niekiedy utożsamia się ich z Serbami i przypisuje się im negatywne cechy uważane za typowo serbskie – gwałtowność, zapalczywość, pijaństwo, zacofanie (zob. Kurpisz-Żuk 2006: 195).
Mimo braku prawa do pamięci historycznej i innych kłopotów Polacy z Jugosławii zachowali swoją odrębność. Już od 1946 roku w prywatnym mieszkaniu
funkcjonował chór „Jutrzenka”, który kontynuował tradycje innego polskiego zespołu „Danica” powstałego jeszcze w Bośni. Chór w 1951 roku przekształcił się w
Zespół Pieśni i Tańca „Jutrzenka”. Ważnymi elementami repertuaru „Jutrzenki”
są do dziś serbskie pieśni ludowe. Obecnie w wielu wsiach wokół Bolesławca
funkcjonują zespoły ludowe muzykujące po serbsku. W Bolesławcu odbywa się
Festiwal Kultury Południowosłowiańskiej (zwany początkowo Festiwalem Kultury Bałkańskiej), a w Gościszowie, jednej z okolicznych wsi, w pierwszy weekend
lipca obchodzone jest święto nazywane Pečenicą lub w wersji spolszczonej – Pieczenicą, na którym ludzie na rożnach pieką świnie według domowych, przywiezionych z Bośni receptur przy bałkańskiej muzyce wykonywanej przez lokalne
zespoły. Pamięć o bośniackich korzeniach zachowała się także w leksyce – są to
wyrazy dotyczące kulinariów, zwroty grzecznościowe, przekleństwa. Leksyka ta
jednak jest stopniowo wypierana.
OBRAZ SERBA W OCZACH REEMIGRANTÓW
Mimo kłopotów, jakich doświadczali Polacy w kontaktach z Serbami, na podstawie opowieści najstarszych mieszkańców powiatu bolesławieckiego, którzy
urodzili się i wychowali w Bośni, a po wojnie wyemigrowali do Polski, można
stworzyć bardzo bogaty i w wielu aspektach pozytywny obraz Serba.
W niemal wszystkich rozmowach, w których reemigranci opowiadali mi o Serbach, pojawiała się informacja, że są to ludzie szczególnie muzykalni i roztańczeni. Śpiewają cały czas, nawet zmęczeni pracą, i tańczą kolo. Są bardzo weseli.
Mieli inne niż Polacy święta. Szczególnie ważne były dla nich slavy, na które często zapraszali swoich polskich sąsiadów. Zdarzało się, że Polacy brali też
udział w tradycyjnym wykradaniu przyszłych żon przez narzeczonego. Polacy byli
również zapraszani na święta prawosławne (ważną cechą Serbów wymienianą
przez reemigrantow jest właśnie to, że są prawosławni) i sami gościli przy okazji
różnych uroczystości swoich serbskich sąsiadów. Polacy w Serbach odnajdywali
cechy, które widzieli u samych siebie – gościnność i otwartość.
Polacy często przyjaźnili się z Serbami. Uważali ich za dobrych ludzi. Korzystali często z ich pomocy. Odwdzięczali się Serbom, robiąc dla nich rzeczy, których tamci nie umieli – szyjąc, piekąc polski chleb. Często też zatrudniali ich do
pracy. Serbowie w czasie wojny starali się niekiedy chronić swych polskich sąsiadów przed innymi Serbami.
44
KATARZYNA BOĆKOWSKA
Serbowie odróżniali się od Polaków wyglądem, np. nosili charakterystyczne,
wysokie czapki pasterskie. Mieszkali w prymitywnych domach z paleniskiem na
środku izby i dziurą w dachu na dym. Mieli inne przyzwyczajenia kulinarne, które
Polacy jednak często przejmowali (zwłaszcza jeśli chodzi o potrawy z pomidorów,
papryki i kukurydzy). Jedli dużo czosnku i cebuli, dlatego Polak, który lubił czosnek, mógł być nazwany Serbem.
Polacy uważali się za lepszych rolników od Serbów, którzy niekiedy oddawali
swe pola w dzierżawę polskim sąsiadom. Byli biedni, ale ich bieda wynikała przede wszystkim z nieumiejętności uprawy pól i z lenistwa. Woleli muzykować niż
pracować. Ciężar utrzymania rodziny spadał głównie na kobiety, mimo że mężczyzna był głową rodziny.
Serbowie traktowali Polaków jako obcych (nawet jeżeli byli ich przyjaciółmi).
Nazywali ich Galicjanami, krumpiraszami (od słowa krompir – ziemniak). Ważnym wyznacznikiem obcości był katolicyzm Polaków. Serbowie zauważali też, że
Polacy mają inne zwyczaje kulinarne.
Reemigranci zgodnie twierdzą, że w ich stosunkach z Serbami należy wyróżnić dwa rozdziały – przed wojną i w jej trakcie. Przed wojną stosunki z nimi były
przede wszystkim przyjacielskie (pamięć repatriantów nie sięga do początków
polskiego osadnictwa, kiedy to ujawniały się pewne wspomniane wcześniej problemy). Wojna zaś Polaków – katolików pośród prawosławnej ludności serbskiej
– postawiła w bardzo trudnej sytuacji. Serbowie byli przekonani, że Polacy sprzymierzą się z katolickimi Chorwatami, którzy jednak, jako sojusznicy Niemiec, byli
wrogami Polaków. Niechęć wspomagała zadawniona uraza do Polaków jako obcych, którzy (dzięki swojej pracowitości i wyższemu poziomowi rolnictwa) byli
bogatsi od Serbów. Polaków traktowano jako tych, którzy zabrali Serbom ich ziemie, choć grunty nadane osadnikom były wcześniej bezludnymi lasami.
Wyraz Serb przywołuje w opowieściach reemigrantów wojnę w ten sam sposób, w jaki mogą ją przywołać u wielu najstarszych ludzi np. wyrazy Niemiec bądź
Ukrainiec. Wówczas bywa on często zastępowany wyrazem czetnik (serbski partyzant), który – inaczej niż Serb – ma przede wszystkim negatywną konotację.
W opowieściach o wojnie pojawiają się informacje, że Serbowie są pamiętliwi
i gwałtowni. Czują niechęć do innych narodów i biorą udział w bratobójczych
walkach.
W rozmowach pojawia się też temat ostatniej wojny domowej w Jugosławii,
która w dużym stopniu dotknęła znaną reemigrantom Bośnię. Rozważania na temat tej wojny przywołują negatywne elementy obrazu Serba oraz upewniają Polaków w słuszności decyzji powrotu do Polski. Reemigranci poruszają też temat
Kosowa oderwanego od Serbii.
DEFINICJA WYRAZU SERB I WYRAZÓW POCHODNYCH W POLSKICH SŁOWNIKACH
W słownikach wyraz Serb często jest nieodnotowywany – nie ma go w Słowniku języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego (t.1-11. Warszawa 1958-1969),
Słowniku staropolskim (t.1-/, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1953-2002),
Słowniku języka polskiego PWN pod red. M. Szymczaka, (t 1-3. Warszawa 1998),
Słowniku frazeologicznym języka polskiego pod red. S. Skorupki (t. 1-2. Warsza-
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
45
wa 2002), Słowniku frazeologicznym współczesnej polszczyzny PWN pod red. S.
Bąby i J. Liberka (Warszawa 2001).
W innych słownikach podane definicje uwzględniają podstawowe aspekty
(geograficzny, polityczny i narodowościowy) w ich najwęższym rozumieniu.
Słownik języka polskiego S.B. Lindego (t. 1-6. Lwów 1854-1860) odnotowuje
wyraz Serb w aspekcie geograficznym: 1.‘z Łużyc lub północnej Serbii pochodzący’; 2.‘mieszkaniec Serbii’. Definicja słowa Serb uzupełniona jest też o wyraz serby ‘serbskie gęśle’.
Słownik języka polskiego J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego
(t. 1-8. Warszawa 1900-1927) odnotowuje wyrazy: serbić się: ‘stawać ś. Serbem,
przemieniać ś. w Serba […] <od Serb = obywatel serbski>’ – mamy tu więc pośrednią definicję słowa Serb uwzględniającą aspekt polityczny; serbienie się jako rzeczownik odczasownikowy pochodzący od wyrazu serbić się; serbszczyzna
1. ‘mowa serbska’, 2. ‘s. niewola, niewolnictwo’; serby ‘instrument muzyczny, gęśle serbskie’.
Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny pod red. H. Zgółkowej (t. 1-50.
Poznań 1994-2005) odnotowuje wyrazy Serb w następującym znaczeniu: ‘obywatel, mieszkaniec Serbii – państwa w południowej Europie, ze stolicą w Belgradzie
– lub osoba o rodowodzie serbskim (np. urodzona na terytorium Serbii)’. Serbka
to ‘obywatelka, mieszkanka Serbii – państwa w południowej Europie ze stolicą
w Belgradzie – lub kobieta o rodowodzie serbskim (np., urodzona na terytorium
Serbii)’. Obie definicje uwzględniają aspekt geograficzny, narodowościowy i polityczny, obie definicje są też uzupełnione o związki wyrazów Serb Łużycki i Serbka
Łużycka. Słownik odnotowuje też wyrazy: serbski jako 1. ‘związany z Serbią – od
1992 r. republiką związkową w Federalnej Republice Jugosławii ze stolicą w Belgradzie’ i 2. ‘związany z Łużycami – krainą historyczną leżącą między Nysą Łużycką a Łabą’ oraz serbski jako ‘język serbski’; serbsko-chorwacki ‘dotyczący Serbii
i Chorwacji – państw w południowej Europie wchodzących do 1991 r. w skład
Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii’ oraz serbsko-chorwacki ‘język
uznawany do roku 1991 za wspólny dla Serbów, Chorwatów i Czarnogórców, należący do południowej grupy języków słowiańskich, zapisywany w dwu systemach
alfabetycznych – w łacince oraz cyrylicy – obejmuje trzy dialekty: czakawski, kajkawski i sztokawski’.
Uniwersalny słownik języka polskiego PWN pod red. S. Dubisza (t. 1-4. Warszawa 2006) odnotowuje wyrazy Serb, Serbia, Serbka, serbski, serbsko-chorwacki. Serb to ‘człowiek narodowości serbskiej, mieszkaniec Serbii, obywatel
republiki związkowej w Jugosławii’. Serbka to ‘kobieta narodowości serbskiej,
mieszkanka Serbii, obywatelka republiki związkowej w Jugosławii’. Obie definicje uwzględniają aspekt narodowościowy, geograficzny i polityczny. Serbia to ‘republika związkowa Jugosławii, we wschodniej części kraju’. Serbski to ‘dotyczący Serbii, Serbów, pochodzący z Serbii, taki jak w Serbii’. Serbsko-chorwacki to
‘właściwy Serbom i Chorwatom, wspólny dla obu narodów’.
Nowa księga przysłów polskich i wyrażeń przysłowiowych polskich pod
red. Juliana Krzyżanowskiego (t. 1.-4. Warszawa 1969-1978) nie odnotowuje żadnego przysłowia z wyrazem Serb.
46
KATARZYNA BOĆKOWSKA
W świetle skromnych danych słownikowych Serb definiowany jest w trzech
aspektach – politycznym: ‘obywatel Serbii’; geograficznym: ‘mieszkaniec Serbii’;
narodowościowym: ‘człowiek o serbskiej narodowości/serbskim rodowodzie’.
Znaczenie wyrazu Serbka nie odbiega od podanych wcześniej definicji wyrazu
Serb. Definicja wyrazu Serb jako mieszkańca Łużyc tylko w słowniku Lindego
uwzględniona jest na pierwszym miejscu. Pozostałe słowniki albo jej nie uwzględniają, albo – jak Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny – podają w dalszej
kolejności. Wyrazy pokrewne Serbia lub serbsko-chorwacki przywołują dwa dodatkowe konteksty – istnienie politycznego związku z Jugosławią (zarówno jako
państwem sprzed 1991 roku, jak i istniejącym do 2006 – w tym drugim znaczeniu
Uniwersalny słownik języka polskiego już się zdezaktualizował) oraz związku
między Serbami i Chorwatami usankcjonowanego istnieniem Jugosławii, odzwierciedlającego się na przykład w istnieniu wspólnoty językowej. Inne odnotowywane słowa pochodne – serby, serbić się, serbszczyzna w drugim z podanych
tu znaczeń – dziś są już nieużywane i nie mogą mieć związku ze współczesnym
rozumieniem słowa Serb.
ANALIZA ANKIET DOTYCZĄCYCH STEREOTYPU SERBA/SERBKI
Badania dotyczące stereotypu Serba/Serbki, które przeprowadziłam w 2009
roku, mają charakter sondażowy, ponieważ oparte są na trzydziestu ankietach2,
a przegląd zawartych w nich odpowiedzi pozwala przypuszczać, że wyniki badań
przeprowadzonych na większej liczbie respondentów byłyby podobne do wyników zaprezentowanych w dalszej części artykułu.
Ankiety rozdałam potomkom reemigrantów z Bośni lub – w trzech przypadkach – osobom przed ponad trzydziestu laty wżenionym w rodziny reemigrantów
(wychowanym w Bolesławcu lub jego okolicach i utrzymującym stałe kontakty
z teściami)3.
Wzór ankiety zawarto w aneksie
Ankietowani w większości przypadków mieszkają w Bolesławcu lub w okolicznych wsiach. Cztery
ankietowane osoby mieszkają już gdzie indziej. 19 osób ankietowanych to kobiety.
Grupę ankietowanych można podzielić na dwie podstawowe podgrupy – pokolenie dzieci i wnuków
reemigrantów. Najmłodszy ankietowany ma 18 lat, najstarszy 68, przy czym jest to jedyna osoba, która nie
urodziła się po wojnie. Osoba ta jednak nie wskazała w ankiecie żadnej miejscowości bośniackiej jako miejsca
wychowania, ani nie podała informacji o tym, że sama jest reemigrantem. Średnia wieku pokolenia dzieci to 51
lat, średnia wieku pokolenia wnuków to 26 lat. Z przeglądu odpowiedzi osób ankietowanych można stwierdzić,
że w młodszym pokoleniu stopniowo zaciera się związek z miejscem urodzenia dziadków, niemniej jednak
wciąż jest on zauważalny.
14 osób ankietowanych wskazuje, że reemigrantami są ich rodzice. Osoby te podawały niekiedy i innych, dalszych członków rodziny – dziadków, ciotki, stryjów. 13 respondentów wskazuje na dziadków. 3 ankietowanych wskazuje na teściów – ich odpowiedzi przypominają odpowiedzi innych respondentów. 5 osób
wskazuje na spokrewnienie z Serbami – trzy osoby mają ojca Serba.
15 osób (przede wszystkim z pokolenia wnuków) nie było w krajach Jugosławii. Przed wojną domową
odwiedziło ją siedem osób, po wojnie 6, przed nią i po niej – 2 osoby. Przed wojną wyjazdy miały głównie
charakter zarobkowy (handel). Po wojnie – turystyczny. Jedna osoba była też w Bośni jako żołnierz misji
pokojowej.
18 osób – zazwyczaj z pokolenia dzieci – miało kontakty z Serbami, głównie z przypadkowo spotkanymi
ludźmi (9) i ze znajomymi (7).
25 osób uczestniczy w okolicznych świętach związanych z kulturą krajów byłej Jugosławii bądź słucha
muzyki z tamtych krajów.
2
3
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
47
Na podstawie pytań od 9 do 20 (z wyłączeniem pytania 13) można utworzyć
stereotypowy wizerunek Serba w oczach potomków reemigrantów. Przy analizowaniu odpowiedzi na poszczególne pytania liczby podawane w nawiasach okrągłych oznaczają, ile osób udzieliło identycznej lub bardzo podobnej odpowiedzi.
Pytanie 9.
Na pytanie dotyczące tego, z czym kojarzy się wyraz Serb/Serbka, odpowiedziało 27 osób. Odpowiedzi pogrupowałam w aspekty:
[aspekt psychiczny] z ludźmi prostymi, porywczymi (2); duży temperament
(2); z ludźmi zawziętymi (1); z ludźmi uczciwymi (1); niezależność (1); z osobą
o twardym charakterze, która broni swych przekonań za wszelką cenę (1); duma
(1), z człowiekiem wesołym (1), człowiek nachalny (1); uparciuch (1)
[aspekt geograficzny] Bałkany (4); osoby z byłej Jugosławii (3); Jugosławia
(1); ciepły klimat (1)
[aspekt kulturowy] patriarchat (2); muzyka (1); piosenki (1); śpiew (1); taniec
(1); inna kultura (1)
[aspekt gospodarczo-ekonomiczny] opóźnienie w rozwoju (1); uprawa ziemi
(1); zacofanie(1); człowiek leniwy (1); człowiek biedny (1)
[aspekt narodowościowo-etniczny] Bośniak (1); Słowianin (1); naród serbski
(1); narodowość (1)
[aspekt rodzinny]4 negatywne wspomnienia z czasów II wojny(1); dawni sąsiedzi rodziców, z którymi żyli w zgodzie, dorastali (1); opowieści rodzinne – np.
praca w polu; tradycja, wspomnienia babci z czasów dzieciństwa, niekiedy dobrzy
sąsiedzi, przodkowie (1);
[aspekt historyczny] Sarajewo – zamach na arcyksięcia (1), II wojna światowa
(okrucieństwo)
[aspekt społeczny] gościnność (1)
[wygląd] ludzie o ciemnych włosach (1); oryginalna uroda (1)
[aspekt polityczny] obywatel Republiki Serbskiej (1); Tito (1)
[aspekt kulinarny] śliwowica (1)
[aspekt językowy] melodyjny język (1)
[inne] osoby, których nigdy nie poznam i nie zobaczę, inny świat, dziwni ludzie (1).
21 osób podało słowa i wyrażenia serbskie znane z domu. Większość z nich przytoczono w zapisie
fonetycznym (bez uwzględnienia ortografii serbskiej). Jedna osoba zaznaczyła, że dziadkowie między sobą
mówili tylko po serbsku (dziadek był Serbem), inna, że dziadkom zależało na nauczeniu wnucząt liczebników
i wiersza. 15 osób podało w ankietach zwroty grzecznościowe i pozdrowienia, 9 osób – rzeczowniki pospolite.
Tylko 4 osoby – nazwy potraw (wydzieliłam je z grupy rzeczowników pospolitych jako osobną grupę –
przypuszczam, że dla wielu osób nazwy takie jak pita (w znaczeniu używanym przez reemigrantów to duże,
cienkie płaty ciasta, w które zawija się różnorodne farsze – mięso, dynię, ser, owoce.), satarasz, polenta/palenta,
pečenica/pieczenica stały się elementami języka polskiego, w związku z czym owe powszechnie znane przez
mieszkańców okolic Bolesławca wyrazy nie były, z jednym wyjątkiem, wymieniane). 3 osoby napisały, że znają
kolokwializmy, a 3 – przekleństwa, przy czym pośród tych osób tylko jedna podała brzmienie przekleństwa.
Można jednak wnioskować, że w rzeczywistości większość ankietowanych zna serbskie wulgaryzmy, ponieważ
przez reemigrantów (zwłaszcza mężczyzn) są one powszechnie używane jako bardziej dosadne od polskich.
4
Nazwa aspekt rodzinny odnosi się do tej części odpowiedzi, które dotyczą wspomnień rodziców bądź
dziadków z Bośni.
48
KATARZYNA BOĆKOWSKA
Obraz Serba wyłaniający się z tego pytania dotyczy różnorodnych aspektów.
Najbardziej rozbudowany jest aspekt psychiczny, na który składają się zarówno
pozytywne, jak i negatywne cechy. Cechy wymieniane przez respondentów rzadko się powtarzają, nie świadczy to jednak o tym, że obraz Serba w oczach ankietowanych jest nieustabilizowany (por. dalsza część artykułu), lecz o złożoności doświadczeń związanych ze słowem Serb. W aspekcie geograficznym aż czterokrotnie pojawiło się słowo Jugosławia, co wskazuje na wciąż istniejące przywiązanie
do tej nazwy – naturalne, jeśli przypomnimy sobie, że rodzice i dziadkowie ankietowanych byli obywatelami tego kraju. Po drugie, tragiczny rozpad Jugosławii na
trwałe chyba wpisał w pamięć młodszych pokoleń tę właśnie nazwę. Określenie
człowiek leniwy przyporządkowałam do aspektu ekonomiczno-gospodarczego.
Wynika to z faktu, że na ukształtowanie stereotypu Serba u badanych osób największy wpływ miało starsze pokolenie, które często wskazuje na lenistwo Serbów
jako przyczynę ich biedy i zacofania.
Pytanie 10.
W pytaniu dziesiątym należało podać wyrazy bliskoznaczne słowa Serb.
Odpowiedzi udzieliły 23 osoby. Są to następujące, pogrupowane w aspekty,
wyrazy:
[aspekt geograficzny] Jugosłowianin/Jugosławianin (6), Jugol (3), Bałkan
(3), Jugosławia (2), Bałkańczyk (1), południowiec (1)
[aspekt narodowościowo-etniczny] Bośniak (2), Serbience z Czarnogóry (1),
Serbochorwat (1), Słowianin (1).
Warto zauważyć, że wyraz Jugosłowianin został dwukrotnie podany w inwariancie fonetycznym Jugosławianin – w tej właśnie formie używają go często reemigranci. Powstała ona przez spolszczenie serbskiej nazwy obywatela Jugosławii, w której brzmi Jugoslavenec. Reemigranci i ich potomkowie mówią też często
analogicznie o języku jugosławieńskim. Przywołanie politonimów Jugosłowianin/Jugosławianin i Jugol wydaje się naturalne, mimo iż przodkowie reemigrantów żyli przede wszystkim pośród Serbów (por. Peisert 1992: 217).
Prawdopodobnie większość z użytych przez respondentów określeń nie jest
przez nich w rzeczywistości używana. Mimo to próby znalezienia synonimów
wskazują najprawdopodobniej na żywotne skojarzenia budzone przez słowo
Serb. Podanie słowa Bośniak jako synonimu słowa Serb po raz kolejny przypomina o tym, że respondenci są potomkami reemigrantów zamieszkujących przede
wszystkim Bośnię. Określenie Serbience z Czarnogóry jest wyrażeniem zaczerpniętym z opowieści rodzinnych.
Pytanie 11.
Pytanie dotyczyło wyglądu Serba/Serbki. Poniższych odpowiedzi udzieliło 28
osób:
[wygląd] włosy (27) – ciemne włosy (11), czarne włosy (7), szatyni (2), kręcone
włosy (2), brunet (1), falowane (1), gęste (1), długie (1); cera (21) – ciemna/śniada cera/karnacja (17), lekko ciemniejsza karnacja (3), skóra opalona (klimat) (1),
oczy (13) – ciemna oprawa oczu (5), ciemne (5), brązowe (1), brązowe lub zielone (1); rysy twarzy (5) – ostre rysy twarzy (3), zazwyczaj orli nos (1), długi nos (1);
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
49
budowa ciała (5) – prawie zero osób otyłych (1), raczej szczupła sylwetka (1), nie
jest gruby (1), niski wzrost (1), wysoki wzrost (1); ubiór – zależy czasem od wyznania (1); ogólnie (10) – tak samo jak my (2), jak zwykły człowiek (1), tak samo jak
ludzie innych krajów (1), normalnie (1), normalnie jak człowiek (1), urodziwi (1),
czarny (1), ciekawa uroda (1), zarośnięty wszędzie włosami (1); mężczyźni (3) –
przystojny mężczyzna (1), mężczyźni mocno zbudowani (1), opalony i w błękitnej
koszuli (1); kobiety (2) – młode panie ubierają się podobnie jak Polki (1), mocny
makijaż i tlenione włosy (1); starsze pokolenie (1) – starsi Serbowie wyróżniają się
strojem (serdaki ze skóry, czapki – baranice), Serbki ubierają się w czarne, długie
stroje, chustki.
Obraz Serba wyłaniający się z odpowiedzi na to pytanie jest spójny. Z jednej
strony na jego ukształtowanie miało wpływ doświadczenie przodków, którzy odróżniali się wyglądem od Serbów. Z drugiej zaś strony należy zauważyć, że obraz
ten w części pokrywa się z ogólniejszym wyobrażeniem człowieka z południa, który według stereotypu ma ciemne włosy, oczy i karnację. Niektórzy respondenci
podali też rzadziej powtarzające się cechy, co może świadczyć o indywidualnych
doświadczeniach i bardziej szczegółowej wiedzy.
Pytanie 12.
W pytaniu należało podać co najmniej trzy pozytywne i trzy negatywne cechy
Serba/Serbki. Odpowiedzi udzieliło 29 osób.
Cechy pozytywne:
[aspekt społeczny] gościnni (18); otwarci (5); rodzinni (3); życzliwi (2); honorowi (2); mały odsetek kradzieży (1); kulturalni (1); nie wymagają za dużo (1)
[aspekt psychiczny] weseli (11); dumni (3); odważni (3); waleczni(1); hardzi
(1); dyscyplina (1); ciekawość (1); pamiętliwi (1); uczciwi (1); uczuciowi (1); miłość
(1); stałość w uczuciach (1); dobrzy (1); konsekwentni (1); prostolinijni (1)
[aspekt kulturowy] muzykalni (3); silne przywiązanie do własnej tradycji (2);
rozśpiewani (1); roztańczeni (1); lubią śpiewać i tańczyć (1); rozbawieni (1); lubią
się bawić (1); szacunek dla dóbr przyrody (1); szukanie własnej tożsamości (1)
[aspekt ideologiczny] patriotyzm (4); droga własność (1); religijni (1); wierni
swoim przekonaniom (1)
[aspekt fizyczny] wytrzymali (1); silni (1)
[aspekt gospodarczo-ekonomiczny] pracowici (2)
Cechy negatywne:
[aspekt psychiczny] zawzięci (11); uparci (5); pamiętliwi (5); brutalni (4);
mściwi (2); hardzi (2); wywyższanie się (1); porywczy (1); nie wybaczają (1); agresja (1); bezwzględni (1); zacięci (1); głupi (1); apodyktyczni (1); nieobliczalni (1);
chytrzy (1)
[aspekt społeczny] zawistni (4); niekulturalni (2); konfliktowi (2); kłótliwi
(1); wrogi stosunek do przybyszów (1); zadziorni (1); nieokrzesani (1); izolacja
społeczna (1); wrodzy (1)
[aspekt kulturowy] lubiący alkohol (2); pijaństwo (1); piją dużo wódki (1); patriarchat (1); nie szanują żon (1)
[wygląd] niechlujni (1)
50
KATARZYNA BOĆKOWSKA
[aspekt ideologiczny] nacjonalizm (3); wrogość w stosunku do niektórych narodów (1)
[aspekt gospodarczo-ekonomiczny] leniwi (4); rozrzutni (1)
[inne] zabijają świniaki (1).
W odpowiedzi na powyższe pytanie po raz kolejny najbardziej rozbudowane
są aspekty psychiczny, społeczny i kulturowy, co świadczy o intensywności i bezpośredniości doświadczenia przodków respondentów oraz poczuciu ich odrębności wobec Serbów. Przeciwstawne odpowiedzi dotyczące aspektu gospodarczo-ekonomicznego mogą świadczyć z jednej strony o różnych opiniach przodków,
z drugiej zaś strony o tym, że ankietowani wskazujący na pracowitość jako cechę
Serbów odwiedzili Jugosławię przed wojną domową, kiedy to porównanie sytuacji ekonomicznej kraju południowych Słowian z Polską wypadało zdecydowanie
na jej niekorzyść. Odpowiedź zabijają świniaki może być związana z wiedzą na
temat kulinariów lub kultury, np. ze świętem Pieczenica.
Pytanie 14 .
Pytanie dotyczyło źródeł, z jakich ankietowani czerpią wiedzę na temat Serbów. Odpowiedzi udzieliło 29 osób. Podkreślone lub podane odpowiedzi to: opowieści rodzinne (29); filmy (13); telewizja (10); własne doświadczenia (8); literatura (9); prasa (5); inne źródła (4) – z tekstów piosenek; z rozmów z repatriantami; od znajomych; Internet.
Zaskakujące wydaje się, że tylko 10 respondentów wskazało, iż źródłem informacji o Serbach jest telewizja. Biorąc pod uwagę, że aż 29 osób podało jako źródło
informacji opowieści rodzinne, należy przypuszczać, że obraz Serba pośród potomków reemigrantów jest trwały i ukształtowany już we wcześniejszych pokoleniach. Prawdopodobnie wydarzenia z ostatnich dwudziestu lat w krajach byłej
Jugosławii nie wpłynęły znacząco na zmianę wizerunku Serba.
Pytanie 15.
W pytaniu należało podkreślić jedną z dwóch przeciwstawnych cech, która
zdaniem respondenta lepiej określa Serba. Podano 30 par cech. Ankietowani niekiedy nie podkreślali żadnego ze wskazanych wyrazów.
W poniższych tabelach odpowiedzi ułożone są według aspektów i parami – po
lewej stronie umieszczona jest ta nazwa cechy, którą w parze podkreślano częściej.
[aspekt psychiczny]
Odp.
29
29
28
27
23
21
21
19
PARY CECH
pamiętliwy
wybaczający
zawzięty
ustępliwy
dumny
pokorny
wesoły
smutny
niezależny
uległy
brutalny
łagodny
uczuciowy
chłodny emocjonalnie
szczery
fałszywy
Odp.
0
0
0
0
1
2
5
6
51
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
18
15
12
uczciwy
inteligentny
mądry
29
28
27
muzykalny
roztańczony
lubiący alkohol
nieuczciwy
nieinteligentny
głupi
2
5
9
[aspekt kulturowy]
niemuzykalny
nietańczący
stroniący od alkoholu
0
1
0
[aspekt społeczny]
28
21
23
18
15
14
gościnny
otwarty
konfliktowy
niewykształcony
niekulturalny
przyjacielski
27
21
21
19
patriotyzm
nacjonalizm
religijny
nietolerancyjny
niegościnny
zamknięty w sobie
ugodowy
wykształcony
kulturalny
wrogi
1
6
4
4
7
9
[aspekt ideologiczny]
brak patriotyzmu
kosmopolityzm
niereligijny
tolerancyjny
1
0
4
4
[aspekt gospodarczo-ekonomiczny]
20
18
13
15
11
biedny
nienowoczesny
pracowity
rozrzutny
niezaradny
bogaty
nowoczesny
leniwy
oszczędny
przedsiębiorczy
5
5
11
5
10
[wygląd]
14
niechlujny
czysty
8
Odpowiedzi na to pytanie pokazują, że poszczególni respondenci w podobny
sposób postrzegają Serbów i że zgodnie przypisują im te same cechy, zwłaszcza
dotyczące aspektu psychicznego, kulturowego i społecznego. Ponownie ujawniły
się pewne rozbieżności w przypadku aspektu gospodarczo-ekonomicznego.
Pytanie 16.
Pytanie 16 uzyskało tylko 12 odpowiedzi, ale jest to pytanie otwarte. Należało
w nim podać nazwy pojęć kojarzonych z przymiotnikiem serbski/serbska/serbskie i wyjaśnić znaczenie powstałego związku wyrazów. Odpowiedzi dotyczyły
poniższych aspektów:
[aspekt kulturowy] piosenki, śpiewanie (4) – piosenki smętne, melodyjne
(1), piosenki słuchane często przez starsze pokolenie Polaków (często podczas
52
KATARZYNA BOĆKOWSKA
imprez) (1), piosenka (1), śpiewanie, tzn. narodowe śpiewanie (1); muzyka (3)
– różnorodna (1), muzyka, tzn. melodyjna, smutna (1), muzyka, tzn. żwawa muzyka (1); zabawa, świętowanie (3) – świętowanie, tzn. prawdziwe świętowanie (1),
zabawa, tzn. dużo alkoholu i śpiewu, czasem kończy się awanturą (1), odpoczynek, tzn. prawdziwe święto (1); taniec (2) – bardzo ważny, taniec kolo (1), tańce,
kolo, tańce żywe, skoczne (1); przekleństwa (2) – potrafią przeklinać wszystko i
wszystkich (1), przeklinają wszystko, nawet Boga, numer na domu (1); rodzina,
tzn. patriarchalna rodzina (1); dom, tzn. patriarchalny dom (1)
[aspekt społeczny] gościnność (3)
[aspekt psychiczny] charakter, tzn. hardy charakter (1); charakter, tzn. upartość, zawziętość (1); zapamiętliwość, zajadliwość, tzn. upór prowadzący często do
strat i krzywd niewspółmiernych do korzyści (1)
[aspekt kulinarny] potrawy, tzn. pikantne potrawy (1); jedzenie, tzn. pikantne, ostre jedzenie (1); kuchnia, tzn. kuchnia pikantna, pita, burek (1)
[aspekt ideologiczny] nacjonalizm (3);
[aspekt geograficzny] klimat, tzn. ciepły klimat (1); góry, tzn. trudne góry (1)
[aspekt gospodarczo-ekonomiczny] dom, tzn. skromny dom 2
[aspekt językowy] język, tzn. łatwy język
[inne] mężczyzna, tzn. silny, odważny mężczyzna (1); mężczyzna, tzn. nieokrzesany mężczyzna (1).
Odpowiedzi na powyższe pytanie mogą sugerować, że dla potomków reemigrantów to, co uważane za szczególnie serbskie, często związane jest z kulturą,
zwłaszcza z muzyką, tańcem. W utwierdzaniu takiego przekonania miało udział
zapewne nie tylko doświadczenie przodków, ale i fakt, że po wojnie kojarzono ich
z Serbami. To, że reemigranci chętnie śpiewali, uważano za ich cechę wyróżniającą i wiązano ją z serbskością. Dziś na Festiwalu Kultury Południowosłowiańskiej
można spotkać najstarszych bolesławian, którzy nie urodzili się w Bośni, a mimo
to przychodzą posłuchać zespołów ludowych, bo w przeszłości mieli szansę polubić tę muzykę przy okazji wspólnych zabaw i wesel.
Pytanie 17.
Jest to kolejne pytanie otwarte, które jednak uzyskało – nie zawsze pełne –
odpowiedzi 29 respondentów. Należało w nim napisać, co typowy Serb/Serbka je,
pije i robi. Odpowiedzi składają się na poniższe aspekty:
[aspekt kulinarny] jedzenie (61) – pečenica (9), kukurydza (6), potrawy z kukurydzy (2), polenta (1), pita (6), baranina(5), papryka(4), dania z papryki (1),
satarasz (1), fasola(4), arbuzy (3), owoce (3), warzywa (2), kajmak (2), kruh (1),
sarma (1), groch (1), wieprzowina (1), duszone mięso (1), pieczone mięso (1), burek (1), suszone ryby (1), pomidory (1), cebula (1), ajwar (1), dużo czosnku (1);
napoje (42) – rakija/śliwowica (25), kawa (9), woda (2), przegotowana woda (1),
do obiadu woda (1), wino domowe (1), wino (1), sok (1), herbata (1)
[aspekt kulturowy] śpiewa (3); tańczy (2); biesiaduje (2); typowy Serb duża
czasu spędza w kafanie (2); przesiaduje w kawiarniach i pije kawę (1); lubi wolny
czas spędzać na rozrywkach (1); tańczy kolo (1); długie godziny spędza na biesiadowaniu (1); bawi się (1); pije alkohol (1); walczy, kobiety ciągle pracują, a mężczyźni leniuchują (1); Serbka pracuje, wychowuje potomstwo, Serb jest głową
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
53
rodziny, ale ma mniej obowiązków, swobodniej dysponuje czasem zarobionymi
pieniędzmi, spędza ze znajomymi więcej czasu niż może sobie na to pozwolić jego
żona (1)
[aspekt gospodarczo-ekonomiczny] typowy rolnik (1); rolnictwo (1); uprawia
ziemię (1); hoduje owce (1); zajmuje się gospodarstwem domowym (1); pracuje
(1); pracuje jak inni (1)
[aspekt społeczny] wychowuje dzieci (1)
[aspekt ideologiczny] modli się (1)
[inne] żyje (1).
Konstrukcja pytania spowodowała, że w odpowiedzi dominuje aspekt kulinarny. Na podstawie wskazań respondentów po raz kolejny można dostrzec wciąż
istniejący wpływ bośniackiego epizodu na życie następnych pokoleń. Należy bowiem uznać, że odpowiedzi opisują nie tylko to, co o kulturze kulinarnej Serbów
myślą bolesławianie, ale także to, co sami mieli bądź mają okazję jeść we własnych domach. Różnorodność odpowiedzi składających się na aspekt kulturowy
pokazuje, że potomkowie reemigrantów – tak jak ich rodzice i dziadkowie – mają
poczucie inności wobec Serbów.
Pytanie 18.
W pytaniu należało napisać, czy istnieje różnica między Serbem i Chorwatem
oraz Serbem i Bośniakiem. Na pytanie odpowiedziało 27 ankietowanych. Odpowiedzi układające się w poniższe aspekty w większości przypadków przytaczam
dosłownie:
[aspekt ideologiczny] religia (6);
[aspekt psychiczny]
1. Chorwaci są bardziej zawistni i mściwi od Serbów. A Serbowie bardziej niż
Bośniacy.
2. Serb jest bardziej zacięty, dumny, konfliktowy od Chorwata, Bośniaka.
3. Z opowieści babci Chorwaci byli najbardziej zajadli, po nich Serbowie, a
Bośniacy najmniej.
[aspekt społeczny]
1. Chorwaci są bardziej kulturalni niż Serbowie. Między Serbami a Bośniakami nie ma różnicy.
2. Serbowie są mniej kulturalni niż Bośniacy, między Bośniakami a Serbami
nie ma różnicy.
3. Chorwaci są lepiej wykształceni, otwarci na nowości europejskie, Bośniacy
i Serbowie (na równi) – przeciwieństwo Chorwatów.
[inne]5
1. Tak, Serbowie są mniej pracowici i zaradni od Chorwatów. Moim zdaniem
od tak zwanych Bośniaków różnią się jedynie religią. Chorwaci (mam tu na myśli
jedynie Chorwatów z państwa Chorwacja) nie są tak gościnni i tak otwarci jak Serbowie i Bośniacy. Bośniaccy Chorwaci są moim zdaniem identyczni jak Serbowie.
5
W grupie inne podałam m.in. odpowiedzi, których poszczególne elementy można przyporządkować
do różnych aspektów. Nie podzieliłam ich na aspekty, aby pokazać, że odpowiedzi respondentów zawierają
różnorodne informacje.
54
KATARZYNA BOĆKOWSKA
2. Są to dwa różne narody, choć spokrewnione grupy etniczne. Kultura i religia Serbów wywodzi się z prawosławia, Chorwata z chrześcijaństwa, różnice języka. Podobnie jest z Bośniakami.
3. Kultura, religia, obyczaje, język – dialekty.
4. Kultura, religia, obyczaje.
5. Różnice w historii, wyznaniu.
6. Pismo.
7. Chorwaci są spokojni, a Serbowie nie. Bośniacy to prawie tacy sami jak
Serbowie, ale bardziej kulturalni i wykształceni.
8. Mieszkają w innym państwie.
9. Moja wiedza na ten temat jest całkowicie teoretyczna i sama nie odróżniłabym Serba od Bośniaka czy Chorwata.
10. Nie (2).
11. Tak (1).
Z odpowiedzi respondentów na powyższe pytanie można wyciągnąć kilka
wniosków. Po pierwsze ankietowani często mają świadomość podstawowych różnic między Serbami, Chorwatami i Bośniakami (jeśli uznamy, że Bośniakiem jest
wyznawca islamu, a nie mieszkaniec Bośni). Różnice dotyczące wyznania umiałby
wskazać każdy reemigrant. Po drugie jednak w niektórych odpowiedziach ujawniają się najprawdopodobniej przekonania przodków. Reemigranci w Bośni za
sąsiadów mieli często nie tylko Serbów, ale także przedstawicieli innych narodowości. Ich własne, indywidualne doświadczenia mogły wpłynąć na zróżnicowanie
odpowiedzi ankietowanych, próbujących wskazać różnice psychiczne. Po trzecie
– wiedza o złożoności sytuacji narodowościowej w krajach byłej Jugosławii jest
potomkom reemigrantów coraz bardziej obca. Co prawda wydaje się, że w okolicach Bolesławca doniesienia telewizyjne z wojny domowej w Bośni czy Chorwacji oglądało się z zupełnie inną świadomością niż w innych częściach Polski, niemniej jednak dla części respondentów początek lat dziewięćdziesiątych to czasy,
do których nie sięgają już pamięcią. Biorąc pod uwagę fakt, że dla ankietowanych
głównym źródłem wiedzy o krajach byłej Jugosławii są opowieści rodzinne, można przypuszczać, że pokolenie nastolatków i dwudziestolatków nie odczuwa potrzeby zdobywania nowych informacji, a nie miało już możliwości prowadzenia
częstych rozmów z najstarszymi reemigrantami, którzy w najbardziej świadomy
sposób doświadczali życia w innym kraju.
Pytanie 19.
W tym pytaniu należało podać nazwiska sławnych Serbów/Serbek. 11 osób nie
podało żadnego nazwiska. Wymieniane osoby pogrupowane według aspektów to:
[aspekt polityczny] Tito (7), Miloszewić (4), Karadżić (2), Ratko Mladić (2),
Bilijana Plavsić (1), Tadić (1)
[aspekt kulturowy] Goran Bregović (2), Goran Viśnić – aktor (1), Mila Jovović
(1), Emir Kusturica (1), Ivo Andrić (1), nie znam nazwisk, ale słyszy się nazwiska
piłkarzy (1)
Obecność Tity na pierwszym miejscu można, jak sądzę, tłumaczyć m.in.
udziałem Polaków w walce zbrojnej w partyzantce komunistycznej, jego nazwisko
więc wielokrotnie musiało pojawiać się w rodzinnych rozmowach. Mimo kojarze-
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
55
nia Serbów z tańcem i śpiewem w odpowiedziach pojawiło się tylko jedno nazwisko muzyka. Respondenci, inaczej niż część reemigrantów, nie słuchają serbskojęzycznej muzyki (nie są już dwujęzyczni i żyją w innej kulturze). Nie wszystkie
wymienione osoby są faktycznie Serbami.
Pytanie 20.
W ostatnim pytaniu ankietowani zostali poproszeni o przytoczenie anegdot i
dowcipów o Serbach. Na to pytanie odpowiedzi udzieliło osiem osób. Trzy osoby
napisały, że nie znają żadnej anegdoty. Odpowiedzi wypełniające poniższe aspekty przedstawione są zazwyczaj dosłownie:
[aspekt kulturowy]
1. Gdy zachoruje żona Serba, idą do lekarza. Serb siedzi na ośle, a żona prowadzi tego osła (3);
2. Gdy Serb wybiera się do pracy: żona gotuje mu kawę i podaje rakiję, a teściowa podaje mu wcześniej wyczyszczone i wyglancowane buty.
3. Znam kilka anegdot, głównie na temat lenistwa Serbów i pracowitości ich
mężów.
[aspekt gospodarczo-ekonomiczny]
1. Babcia opowiadała, że Serbowie nie umieli nawet chleba upiec, tylko takie
twarde placki.
2. Nie znam dowcipów, jednak rozmawiając z repatriantami dostrzegłam, że
każdy z nich powiedział, że Serbowie nie są gospodarni (sieją tylko kukurydzę), są
leniwi (biesiadują) i biedni (prześladowani i ograbiani przez inne nacje).
[aspekt kulinarny]
1. Założyło się dwóch Serbów o to, że jeden z nich zje wóz arbuzów. Zakładający się wszedł do rzeki i zjadł wszystko, wypluwał tylko pestki, a sok natychmiast
wysikiwał.
[inne]
1. Poszedł Serb za potrzebą za stodołę. To była noc i nic nie było widać.
W spodnie wpadł mu wilk, który ze strachu zaczął uciekać. Biegł tak długo, aż się
przerwał (niosąc na plecach Serba) i zdechł.
2. Pewna Serbka sprzedawała na rynku masło w nocniku. Nocnik był dopiero
co kupiony i nigdy nie używany (a masło topione, bo tylko takie Serbowie kupowali). Wszyscy masło sprzedali, tylko ona nie. W końcu moja prababcia jej powiedziała, że nie nikt od niej nie kupi masła z nocnika. Przelały masło do naczynia
mojej prababci i szybko je sprzedały.
Przytoczone anegdoty (nieliczne, ale jest to pytanie otwarte) pokazują, że dla
respondentów doświadczenie przodków dotyczy odległego w czasie i przestrzeni
świata. Rodzice czy dziadkowie żyli w innej kulturze, w innych warunkach ekonomicznych i przede wszystkim w świecie, który znali jako swój własny, dlatego na
przykład w anegdotach opowiadanych młodszym członkom rodziny wspominają
o wozie arbuzów, co z polskiej perspektywy może się wydawać egzotyczne, ale
z ich perspektywy jest naturalne.
56
KATARZYNA BOĆKOWSKA
DEFINICJA KOGNITYWNA WYRAZU SERB/SERBKA
Na podstawie 30 analizowanych ankiet można ułożyć wieloaspektową definicję kognitywną wyrazu Serb/Serbka. W definicji używam tylko wyrazu Serb w
odniesieniu do obu płci.
[aspekt psychiczny] Serb jest pamiętliwy, zawzięty, dumny, wesoły, niezależny, brutalny, mściwy, uczuciowy, uczciwy, porywczy, ma duży temperament
i hardy charakter, mądry, głupi. Mężczyźni są odważni.
[aspekt kulturowy] Serb jest muzykalny, roztańczony, lubi alkohol. Pije rakiję/śliwowicę. Lubi się bawić. Jest przywiązany do własnej tradycji. Przeklina.
W sferze życia rodzinnego panuje u niego patriarchat. Mężczyźni przesiadują
w kawiarniach, a kobiety zajmują się domem.
[aspekt kulinarny] Serb je pečenicę, kukurydzę i potrawy z kukurydzy (polentę/palentę), pitę, baraninę, paprykę i dania z papryki, fasolę, arbuzy, owoce, kajmak, warzywa. Serbska kuchnia jest pikantna. Pije rakiję/śliwowicę, kawę, wodę.
[aspekt społeczny] Serb jest gościnny, otwarty, konfliktowy, niewykształcony,
rodzinny, życzliwy, przyjacielski, wrogi.
[aspekt ideologiczny] Serb jest patriotą i nacjonalistą. Jest religijny, prawosławny. Nietolerancyjny. Ceni sobie swoją własność. Wierny swoim przekonaniom.
[wygląd] Serb ma ciemne włosy, ciemną cerę, ciemną oprawę oczu, ciemne
oczy, ostre rysy twarzy, jest szczupły, niechlujny.
[aspekt gospodarczo-ekonomiczny] Serb jest biedny, leniwy, pracowity, zacofany, uprawia ziemię.
[aspekt polityczny] obywatel Republiki Serbskiej, Tito, Miloszewić.
[aspekt historyczny] II wojna, okrucieństwo. Zamach w Sarajewie.
[aspekt rodzinny] Serbowie to dawni sąsiedzi rodziców, dziadków.
[aspekt geograficzny] Serb jest z Jugosławii, Bałkanów. Tam, gdzie mieszka,
jest ciepły klimat.
[aspekt narodowościowo-etniczny] Serb to Jugosłowianin/Jugosławianin,
Jugol, Bałkan, Bośniak, Serbochorwat.
[aspekt językowy] melodyjny, łatwy język. Odróżnia go od Chorwata i Bośniaka.
Zestawienie definicji kognitywnej Serba/Serbki z obrazem Serba zawartym
w wypowiedziach reemigrantów ujawnia dużo podobieństw. Obraz Serba potomków reemigrantów kształtowany był więc przede wszystkim przez opowieści o doświadczeniach rodziców i dziadków.
Reemigranci częściej jednak i bardziej jednoznacznie wskazują na lenistwo
jako cechę typowego Serba, tymczasem opinie ankietowanych są w tej sprawie
podzielone. Obraz Serba u najstarszego pokolenia wzbogacony był o wiedzę dotyczącą życia ich sąsiadów, w związku z tym w ich opowieściach można znaleźć
wiele szczegółów dotyczących świąt, tradycji, obyczajów, strojów, których nie
znajdziemy już w ankietach. Dla młodszych pokoleń Serb nie jest już sąsiadem
i prawdziwym przyjacielem bądź prawdziwym wrogiem. Wyraz Serb nie zawsze
też kojarzy się potomkom reemigrantów z wojną.
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
57
Niektóre odpowiedzi respondentów mogą sugerować, iż nie zawsze odróżniają oni Serbów od innych narodów byłej Jugosławii lub utożsamiają ich z Jugosłowianami. Biorąc pod uwagę fakt, iż głównym źródłem wiedzy o Serbach dla osób
ankietowanych są opowieści rodzinne (a reemigranci obcowali przede wszystkim
z Serbami), można założyć, że respondenci przy udzielaniu odpowiedzi prezentowali to, co myślą o Serbach, nawet jeżeli okazałoby się, że przedstawiony przez
nich wizerunek jakiegokolwiek innego narodu byłej Jugosławii byłby zbieżny
z wizerunkiem Serba.
Wizerunek Serba w oczach potomków reemigrantów jest uboższy od wizerunku Serba w oczach reemigrantów, bo nie opiera się na bezpośrednim, wieloletnim
doświadczeniu. Mimo to składa się na niego wiele elementów. Zasadne byłoby
przeprowadzenie badań na innej grupie respondentów, niemającej tak silnych
związków z krajami byłej Jugosławii. Wówczas można byłoby określić, jak wydarzenia ostatnich dwudziestu lat w krajach byłej Jugosławii oraz pewne zjawiska
kulturalne (związane zwłaszcza z muzyką i filmem) wpłynęły na ukształtowanie
obrazu Serba i czy elementy owego obrazu są zbieżne z tym, co o Serbach myślą
potomkowie reemigrantów. Przypuszczalnie obraz ów, na pewno nie tak bogaty,
mógłby mieć bardziej negatywną konotację, mimo że obraz Jugosłowianina przed
rozpadem Jugosławii był przede wszystkim pozytywny (por. Peisert 1992: 217).
BIBLIOGRAFIA
Źródła
Katarzyna Boćkowska, Nagrania wywiadów z reemigrantami zrealizowane między 27 grudnia
2007 roku a 23 kwietnia 2010 r. Pliki MP3. Czas trwania 36 godzin 51 minut.
Irena Piłatowska (aut.), Bośniackie korzenie. Audycja radiowa Polskiego Radia. 1986. Ostania
emisja 13.08. 2007, 8.15, poniedziałek, Program 3. Czas trwania 15 minut. [online] [dostęp: 1 lipca
2010]. Dostępne w Internecie: http://www.polskieradio.pl/reportaz/reportaz.asp?id=3866
Opracowania
A l b i n J., Polacy w Jugosławii, Lublin 1983.
B a r t m i ń s k i J., Definicja kognitywna jako narzędzie opisu konotacji, [w:] Konotacja, pod
red. J. Bartmińskiego, Lublin 1998, s. 169-183.
B a r t m i ń s k i J., Definicja leksykograficzna a opis języka, [w:] Słownictwo w opisie języka,
pod. Red. K. Polańskiego, Katowice 1984.
B a r t m i ń s k i J., Kryteria ilościowe w badaniu stereotypów językowych, „Biuletyn Polskiego
Towarzystwa Językoznawczego”, z. XLI, 1988, s. 92-101.
H e r d z i k A., Reemigracja Polonii z Jugosławii po II wojnie światowej w powiecie bolesławieckim, komputeropis pracy magisterskiej napisanej pod kierunkiem prof. dra hab. Piotra Jurka,
Wrocław 2005.
K u r p i s z - Ż u k A., Językowo-kulturowy obraz Serbii i Serbów w XX-wiecznych źródłach
polskich a Serbów portret własny, komputeropis pracy doktorskiej napisanej pod kierunkiem prof.
dra hab. Michała Sarnowskiego, Wrocław 2006.
K w a ś n i a k F., O r l o v a c A., Dzieje Polaków w Bośni (1895-1946), Legnica 2008.
P e i s e r t M., Nazwy narodowości i ras we współczesnej polszczyźnie potocznej, „Języka a kultura”, t. V, pod red. J. Anusiewicza i F. Nieckuli, Wrocław 1992, s. 209-223.
P i s a r k o w a K., Konotacja semantyczna nazw narodowości, „Zeszyty Prasoznawcze” 1976,
z. I, s. 5-26.
Słowniki
Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny, pod red. H. Zgółkowej, t. 1-50. Poznań 19942005.
Słownik frazeologiczny języka polskiego, pod red. S. Skorupki, T. 1-2. Warszawa 2002.
58
KATARZYNA BOĆKOWSKA
Słownik frazeologiczny współczesnej polszczyzny PWN, pod red. S. Bąby i J. Liberka, Warszawa
2001.
Słownik języka polskiego, S. B. Linde, t. 1-6. Lwów 1854-1860.
Słownik języka polskiego, J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki, t. 1-8. Warszawa 19001927.
Słownik języka polskiego, pod red. W. Doroszewskiego, t.1-11. Warszawa 1958-1969.
Słownik języka polskiego PWN, pod red. M. Szymczaka, t 1-3. Warszawa 1998.
Słownik staropolski, T. 1-/., Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1953-2002.
Uniwersalny słownik języka polskiego PWN, pod red. S. Dubisza, t. 1-4. Warszawa 2006.
Nowa księga przysłów polskich i wyrażeń przysłowiowych polskich, pod red. Juliana Krzyżanowskiego, t. 1-4, Warszawa 1969-1978.
AN IMAGE OF SERB IN EYES OF DESCENDANTS OF REMIGRANTS FROM BOSNIA LIVING
AFTER THE SECOND WORLD WAR IN SURROUNDINGS OF BOLESŁAWIEC IN LOWER SILESIA
Summary
This article treats about the survey of the stereotyped image of Serb in language of descendants of
remigrants from Bosnia living after the Second World War in surroundings of Bolesławiec. Compared
to the dictionary knowledge it is noticable that the notion of Serb present in language of the respondents has very profuse connotations associated with the experience of ancestors. The stereotype of
Serb is categorized into definite types of configurations of aspects such as psychical, cultural, social,
ideological, physical, poltical, economical, historical.
WIZERUNEK SERBA W OCZACH POTOMKÓW REEMIGRANTÓW Z BOŚNI
ANEKS
Wzór ankiety
1. Wiek …………………………………….
2. Páeü …………………………………….
3. W jakiej miejscowoĞci siĊ Pan/Pani wychowaá/a ……………………………………………………….…………….......
i gdzie teraz Pan/Pani mieszka.…………………………………………………………………………………….…………........
4. Jaki stosunek pokrewieĔstwa áączy Pana/Panią z reemigrantem z Jugosáawii (np. matka, dziadek, rodzice)
…..……………………………………………………………………………………………………………………………………………….
5. Czy ktoĞ z czáonków Pana/Pani rodziny jest Serbem?
x
TAK (proszĊ napisaü, kto: ……………………………………………………………………………)
x
NIE
6. Czy byá Pan/Pani w krajach byáej Jugosáawii?
* TAK
* NIE
W jakim celu? ProszĊ podkreĞliü: wczasy, handel, zwiedzanie rodzinnych wsi, inne: …………………………….................
Kiedy – przed rozpadem Jugosáawii czy po? ……………………………………………………………………………………….
Ile razy? ………………………………………………………………………………………………………..…………….…………....
7. Czy miaá/a Pan/Pani kontakt z Serbami?
x
TAK (proszĊ podkreĞliü, z kim –znajomi, rodzina, przypadkowo spotkani ludzie, inni ………………….......................
x
NIE
8. Czy uczestniczy Pan/Pani w ĞwiĊtach związanych z kulturą poáudniowosáowiaĔską, np. w Festiwalu Kultury
PoáudniowosáowiaĔskiej, Peþenicy, sáucha muzyki z tamtych krajów?
x
TAK
x
NIE
9. Z czym kojarzy siĊ Panu/Pani sáowo Serb/Serbka.
………………………………………………………………………………………………………………………………………………
…………………………………………………………………………………………………………………………………………………....
10. ProszĊ podaü wyrazy bliskoznaczne sáowa Serb. (np. Anglik to Brytyjczyk, Polak to Lach) .....................................
…..……………………………………………………………………………………………………………………………………………….
11. Jak wygląda Serb/Serbka? ...........................................................................................................................................
………………………………………………………………………………………………………………………………………………
…….………..……..……………………………………………………………………………………………..………………………………
12. ProszĊ podaü co najmniej trzy pozytywne i trzy negatywne cechy Serbów:
Pozytywne: ……………………………………………………………………………………………………………..…………………
Negatywne: ………………………………………………………………………………………………………………………………
13. Czy zna Pan/Pani jakieĞ sáowa pochodzące z jĊzyka serbskiego, których na przykáad uĪywaáo siĊ w Pana/Pani
domu rodzinnym? JeĞli tak, proszĊ je wymieniü ………………………………………………………………………………………..
..................................................................................................................................................................................................
14. Skąd czerpie Pan/Pani informacje o Serbach? ProszĊ podkreĞliü wáaĞciwe odpowiedzi:
* z telewizji
* z prasy
* z opowieĞci rodzinnych
* z wáasnych doĞwiadczeĔ
* z literatury * z filmów
* z innych Ĩródeá …………………………………………………………..
15. Z podanych par sáów proszĊ pokreĞliü jedno sáowo, które Pana/Pani zdaniem lepiej okreĞla Serba/SerbkĊ?
biedny/ bogaty
mądry/gáupi
wyksztaácony/niewyksztaácony
inteligentny/nieinteligentny
przyjacielski /wrogi
szczery /faászywy
wesoáy/smutny
pamiĊtliwy/wybaczający
uczciwy/nieuczciwy
muzykalny/niemuzykalny
ugodowy/ konfliktowy
dumny/pokorny
roztaĔczony/nietaĔczący
niezaleĪny/ulegáy
pracowity/leniwy
lubiący alkohol/stroniący od
áagodny/brutalny
przedsiĊbiorczy/niezaradny
alkoholu
zawziĊty/ustĊpliwy
oszczĊdny/rozrzutny
goĞcinny /niegoĞcinny
religijny /niereligijny
czysty /niechlujny
uczuciowy /cháodny
patriotyzm/brak patriotyzmu
kulturalny/niekulturalny
emocjonalnie
nacjonalizm/kosmopolityzm
nowoczesny/nienowoczesny
otwarty/zamkniĊty w sobie
tolerancyjny /nietolerancyjny
16. ProszĊ dopisaü wyrazy do podanych przymiotników i wyjaĞniü znaczenie powstaáego zwrotu:
Przykáad: polska goĞcinnoĞü, tzn. ‘prawdziwa goĞcinnoĞü’
serbski …………………………………… tzn. ……………………………………….…………………………………………………
……………………………………...…….… tzn. .…………………………………….…………………………………………………
serbska ……………………………..…… tzn. ……………………..……..……………………………………………………………
…………………………………….………… tzn. .……………..…………………………………………………………………………
serbskie ………………………………… tzn. ….……………………………….………………………………………………………
…………………………………………………tzn. .………………………………………………………………………………………
17. ProszĊ odpowiedzieü na pytania.
Przykáad: Co typowy/a Anglik/Angielka pije? HerbatĊ.
Co typowy/a Serb/Serbka je? ……………………………….……………………………………………………………….…………
Co typowy/a Serb/Serbka pije? ……………………………………………………………………………….…………………………
Co typowy/a Serb/Serbka robi? …………………………………………………………………………………………………………
18. Czy istnieje róĪnica miĊdzy Serbem i Chorwatem oraz Serbem i BoĞniakiem? JeĞli tak, proszĊ ją krótko
opisaü: …………………………………………………………………………………………………………………………………………..
…………………………………..…………………………………………………………………………………………………………
19. Czy potrafi Pan/Pani wymieniü jakiegoĞ sáawnego Serba/sáawną SerbkĊ? ..………………………………………….
………………………………………………………………………………………………………………………………………………
Czy zna Pan/Pani jakieĞ anegdoty lub dowcipy o Serbach? JeĞli tak, proszĊ o ich przytoczenie .....................
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………
…………………………..………………………………………………………………………………………………………………………
59
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
MAŁGORZATA JEDYNAK
Uniwersytet Wrocławski
JĘZYKOWE ODWZOROWANIE RZECZYWISTOŚCI PRZEZ
NIEWIDOMYCH I WIDZĄCYCH UŻYTKOWNIKÓW JĘZYKA POLSKIEGO
1. WSTĘP
Problematyką językowego odwzorowania rzeczywistości zajmowało się wielu
badaczy. Należy tutaj wspomnieć o Mańczyku (1982) i jego teorii językowego obrazu świata, pracy Bartmińskiego i Tokarskiego (1998), którzy zajęli się kwestią
profilowania w języku i tekście, czy też Wysoczańskim (2005), który skupił się
na językowym obrazie świata w porównaniach zleksykalizowanych na materiale
wybranych języków. W niniejszym artykule autor przybliża problem językowego
odwzorowania rzeczywistości z perspektywy niewidomego użytkownika języka.
W artykule opisano dwa światy: pierwszy spostrzegany wzrokiem przez osoby widzące oraz drugi spostrzegany za pomocą słuchu i dotyku przez osoby niewidome.
W pierwszej części przedstawiono charakterystykę rozwoju wrażeń i spostrzeżeń
u osób widzących i niewidomych. Konfrontacja tych dwóch grup pokazuje, jak
duży wpływ ma wzrok na prawidłowe spostrzeganie rzeczywistości i na jej rozumienie. Osoby niewidome od urodzenia nie posiadają wewnętrznego odzwierciedlenia i nie mogą sobie wyobrazić tego, co spostrzegają. Często starają się jednak
zrozumieć różne zjawiska, interpretując je w indywidualny sposób.
W części empirycznej omówiono wyniki badań dotyczące rozumienia różnych
terminów i zjawisk przez dorosłe osoby widzące i niewidome. Niewidomi w porównaniu do osób widzących podawali znacznie więcej szczegółów dotyczących
różnych pojęć. Może to wynikać z kompensacji werbalnej wprowadzanej już we
wczesnym dzieciństwie przez opiekunów dzieci niewidomych, którzy w ten sposób przybliżają im otaczający świat. W odróżnieniu od widzących użytkowników
języka, opisy zjawisk i przedmiotów podane przez niewidomych zawierają głównie te cechy, które są związane z poznaniem za pomocą zmysłu pozawzrokowego.
Dominowały cechy bazujące na poznaniu dotykowym. Pomimo tych różnic związanych z odmienną naturą procesów poznawczych, sama treść testowanych pojęć
była prawidłowo interpretowana przez dwie grupy. To sugeruje, że pojęcia stosowane przez niewidomych nie są puste, lecz zawierają tę samą treść, którą niosą
ze sobą pojęcia stosowane przez osoby widzące. Wyniki z powyżej przeprowadzonego badania wskazują na poprawność rozwoju i kształtowania się pojęć u osób
niewidomych pomimo zauważonych drobnych nieprawidłowości. Dotyczyły one
ominięcia pewnych cech przedmiotów lub podania nieprawidłowej liczby elementów składowych danego przedmiotu.
62
MAŁGORZATA JEDYNAK
2. SPOSTRZEŻENIA U OSÓB WIDZĄCYCH
Pytania związane z funkcjonowaniem oraz uwarunkowaniem spostrzegania
nurtują od dawna filozofów, neurologów, psychologów, pedagogów oraz tyflopedagogów1. Spostrzeganie to interdyscyplinarne pole badań często zajmujące się
tylko percepcją wzrokową. Ten rodzaj percepcji jest najlepiej zbadanym do tej
pory systemem przetwarzającym, chociaż nie oznacza to, że jest on całkowicie poznany. System spostrzegania za pomocą wzroku jest dużo bardziej zawiły i skomplikowany niż teorie usiłujące zdefiniować sposób jego funkcjonowania. Pomiędzy możnością a niemożnością widzenia istnieją różne płaszczyzny, których nie
da się odpowiednio opisać. Problem polega na tym, że różnica pomiędzy osobami
widzącymi i niewidomymi nie polega jedynie na posiadaniu wzroku przez tych
pierwszych. Wszystkie wewnętrzne procesy spostrzegania i percepcji wyglądają
inaczej w tych dwóch grupach.
Temat spostrzegania może być rozważany na wielu płaszczyznach. Główne
aspekty związane ze spostrzeganiem to traktowanie spostrzegania jako: 1) założenie, że coś jest prawdziwe i właściwe, czyli jako skali oceny rzeczywistości; 2)
doznania zmysłowego; 3) jako odbioru społecznego. Warto wspomnieć, że żaden
ze sposobów spostrzegania nie może być traktowany jako obiektywny. Według
Walthes (2007: 23) obecny stan nauki pozwala nam na podsumowanie pewnych
hipotez dotyczących tego procesu.
1. Każde spostrzeganie jest subiektywne, a więc zależne od podmiotu. Spostrzeganie samo w sobie jest skończone i samoreferencyjne.
2. Spostrzegania nie powinno się rozumieć jako odzwierciedlenia rzeczywistości istniejącej obiektywnie przed wszelką spostrzegającą świadomością,
tylko jako konstruktywny proces.
3. Spostrzeganie zależy od doświadczenia.
4. Spostrzeganie uzależnione jest od tła kulturowego.
W kontekście powyższych podsumowań spostrzeganie otaczającej rzeczywistości za pomocą wzroku można więc uznać za charakterystyczne dla pewnego
kręgu kulturowego.
Przez wzrok odbiera się 80% wszystkich informacji, dlatego uchodzi on za
najważniejszy zmysł informacyjny i instrument spostrzegania. Proces widzenia
polega na tym, że sto dwadzieścia pięć milionów receptorów siatkówki ogniskuje
światło. Receptory – czopki i pręciki – wysyłają elektryczne sygnały, gdy pada
na nie światło. Zadanie dalszych warstw siatkówki oraz mózgu polega na interpretowaniu tych sygnałów i rozpoznawanie informacji. Naukowcy zauważyli, że
w obliczu rozwoju cywilizacji ilość nowych bodźców wzrokowych, które pojawiły
się w ostatnich kilkudziesięciu lat, wzrosła ponad siedmiusetkrotnie (por. Walthes 2007: 16). Jednocześnie, media oraz kręgi pedagogiczne czy psychologiczne
zarejestrowały ogromny przyrost zaburzeń uwagi i koncentracji.
Postrzeganie ludzi niewidomych jest w naszej kulturze silnie związane ze stosunkiem miedzy widzeniem jako spostrzeganiem zmysłowym a rozpoznaniem
jako aktem rozumienia. W nauce używa się pojęć takich jak widzenie, spojrzenie,
perspektywa, rozpoznanie zarówno przy opisie procesów zmysłowo-fizjologicz1
Pedagodzy, zajmujący się tyflopedagogiką – działem pedagogiki specjalnej, obejmującym swoim zakresem kształcenie i rewalidację osób ociemniałych i niedowidzących (Walthes 2007: 155).
JĘZYKOWE ODWZOROWANIE RZECZYWISTOŚCI PRZEZ NIEWIDOMYCH I WIDZĄCYCH
63
nych, jak i poznawczo teoretycznych. Walthes (2007) zauważa, że wieloznaczność
tych pojęć jest zauważalna również w mowie potocznej.
Analizując receptor wzroku, można zauważyć, że tempo jego dojrzewania
jest bardzo szybkie. W pierwszym miesiącu życia dziecka pojawia się kierowanie
gałkami ocznymi i śledzenie poruszającego się przedmiotu. W drugim miesiącu
następuje fiksacja wzroku oraz pojawia się odruch eksploracyjny tzw. odruch
orientacyjno-badawczy. W kolejnym miesiącu można zaobserwować u dziecka
współdziałanie bodźców. Wzrokowe doznania są łączone z bodźcami słuchowymi, dotykowymi i kinetycznymi. Skojarzenia intermodalne są zapisywane w korze
mózgowej. W tym okresie pole widzenia rozwija się najbardziej intensywnie osiąga swój prawie normalny zakres. Umiejętność rozróżniania barw, tak potrzebna
do postrzegania różnic w postrzeganiu podobnych przedmiotów, pojawia się dopiero pod koniec trzeciego lub na początku czwartego miesiąca życia. Na tym etapie odruch eksploracyjny nadal rozwija się w szybkim tempie, zwłaszcza ukierunkowany na przedmioty związane z zaspokajaniem potrzeb biologicznych dziecka.
Tempo dojrzewania receptora wzroku jest dowodem na to, że odgrywa on pierwszorzędna rolę w poznawaniu rzeczywistości i przystosowania dziecka do otoczenia. W tym samym okresie gdy rozwijają się funkcje wzrokowe, dojrzewa również
receptor słuchu. Na przełomie drugiego i trzeciego tygodnia życia dziecko zaczyna
reagować na silne bodźce akustyczne, a w czwartym lub piątym miesiącu jest już
w stanie zlokalizować źródło dźwięku, odwracając główkę w jego kierunku. Słowa
nabierają dla dziecka określonego znaczenia dopiero w czwartym kwartale życia.
Poznawane przedmioty oddziałują zawsze najpierw na zmysł wzroku i słuchu,
a następnie na tzw. receptory kontaktowe, czyli m.in. dotyku. U osoby widzącej
podrażnienie jednego z narządów zmysłów powoduje ogólny niepokój ruchowy
i nastawienie innych narządów zmysłu w kierunku pierwszej podniety, a następnie ruch powodujący zbliżenie do źródeł podniety. Zbliżenie te ma formę ruchu
lokacyjnego i chwytu. Osoba widząca poznaje dany przedmiot kilkoma zmysłami
równocześnie podczas aktywnej manipulacji w trakcie której dochodzi do polisensorycznej identyfikacji przedmiotu. Podczas manipulacji przedmiotem obiekt
pozostaje ciągle ten sam, ale dostarcza on bardzo różnorodnych i zarazem zmiennych wrażeń.
Na przełomie drugiego i trzeciego roku życia dziecka możemy mówić o bardzo
intensywnym etapie poznawania rzeczywistości. W tym czasie proces poznawczy
ma charakter bardzo złożony. Dziecko widzące jest w stanie dokonać syntezy podniet, które działają w postaci bodźców kompleksowych na wszystkie narządy zmysłu. Warto również wspomnieć o ogromnej roli, jaką spełnia ruch w poznawaniu
rzeczywistości. Ruch daje dziecku możliwość odkrywania nowych i nieznanych
przedmiotów, które mogą znajdować się w różnych układach i sytuacjach. Różnorodne zabawy ruchowe praktykowane szczególnie w tym wieku, jak i okresie
przedszkolnym, dostarczają dziecku nowych doświadczeń percepcyjnych, które
stają się bazą dla doświadczeń zdobywanych w kolejnym okresie rozwojowym.
Z powyższej analizy pod kątem poznawania rzeczywistości przez dziecko wynika,
że ze wszystkich telereceptorów to właśnie zmysł wzroku ma podstawowe znaczenie w procesie poznawczym. Osoba widząca nie musi brać przedmiotu do rąk,
aby go poznać. Wystarczy jej ogląd przedmiotu nawet z pewnej odległości, aby
64
MAŁGORZATA JEDYNAK
ocenić jego podstawowe cechy. Niewątpliwie taka forma poznania może też nieść
ze sobą pewne ryzyko związane z niedokładną oceną przedmiotu. Manipulacja
przedmiotem, która ma miejsce w przypadku osób niewidomych, daje czasami
gwarancję dokładniejszej analizy poznawczej niż poznanie za pomocą wzroku.
Dotyczyć to może takich cech przedmiotu jak jego faktura. Warto wspomnieć
o zjawisku transpozycji, które polega na tym, że pobudzenie jednego z analizatorów poznawczych np. wzroku pobudza inny zmysł jak dotyku czy słuchu. Dzieje
się tak na skutek utrwalonych skojarzeń intermodalnych pomiędzy różnymi analizatorami, z których pobudzenie jednego powoduje uruchomienie całej struktury
spostrzeżeniowej.
Okres szkolny jest kolejnym etapem wzmożonej percepcji związanym z nowym elementem w życiu dziecka jakim jest nauka. W okresie przedszkolnym spostrzeżenia dziecka nie są jeszcze dokładne, gdyż nie potrafi ono kierować swoim
spostrzeżeniem. W szkole natomiast wykształca się umiejętność spostrzegania
przedmiotów i zjawisk pod kątem ich istotnych cech. Można więc powiedzieć, że u
ucznia szkoły podstawowej spostrzeganie staje się systematyczną i planowaną obserwacją, która umożliwia poznawanie rzeczywistości w sposób uporządkowany,
aktywny, celowy i wybiórczy. Takie cechy procesu poznawczego dominują w dorosłym życiu każdej widzącej osoby.
3. SPOSTRZEŻENIA U OSÓB NIEWIDOMYCH
Według Walthes (2007: 19) twierdzenie, że wzrok stanowi gwarancję spostrzegania świata takim, jaki jest on naprawdę, wynika z tego, że innym zmysłowym
doświadczeniom przyznaje się tylko ułamek owej jakości odbioru. Powszechnie
uważa się, że słuch czy właściwie ukształtowana wyobraźnia nie są w stanie dorównać zaletom odbiorczym oka. Jak wspomniano powyżej, większość informacji
osoba widząca odbiera za pomocą wzroku. W przypadku gdy odbiór informacji
jest ograniczony, zmieniony lub całkowicie niemożliwy, brakuje najważniejszego
narzędzia poznawania świata. Wyrównanie wzrokowej zdolności spostrzegania
jest z zasady nie do wykonania. Pewną kompensatę mogą ewentualnie stanowić
pamięć, inteligencja czy też zdolności poznawcze. W przypadku dziecka niewidomego nie dojrzewa telereceptor wzroku, więc rozwój wrażliwości dotykowej i kinestetycznej odgrywa podstawową rolę w postrzeganiu rzeczywistości. Szczególnie dotyk dostarcza osobie niewidomej informacji w innych relacjach czasowo-przestrzennych. To z kolei wpływa na wyobraźnię i tworzenie pojęć. Ze względu
na brak tej istotnej formy pojmowania świata, istnieje potrzeba pojawienia się
pośrednika w kontakcie ze światem. Rolę takiego mediatora pełni specjalistyczna
pedagogika, która uczy osoby niewidome obchodzenia się ze światem i rozumienia rzeczywistości takiej, jaką odbierają osoby widzące.
Osoba niewidoma pozbawiona zmysłu wzroku ma spostrzeżenia uboższe
o barwę przedmiotów, perspektywę i głębię przestrzeni. Spostrzeganie przedmiotów w ruchu jest również nieosiągalne2. Konsekwencją braku telereceptora wzroku jest również brak rodzaju percepcji, który daje symultaniczny obraz ogląda2
Osoby niewidome posiadają jednak bardzo dobrze wykształconą umiejętność doświadczania poruszających
się przedmiotów, którą wykorzystują w orientacji przestrzennej. Umiejętność ta opiera się o bodźce akustyczne
dochodzące ze źródła ruchu. Na tej podstawie osoba niewidoma jest w stanie ocenić odległość przedmiotu.
JĘZYKOWE ODWZOROWANIE RZECZYWISTOŚCI PRZEZ NIEWIDOMYCH I WIDZĄCYCH
65
nego przedmiotu lub grupy przedmiotów. Odruch eksploracyjny, na którym bazuje poznanie u osoby widzącej i który opiera się o teleanalizator wzroku, nie jest
wykształcony u niewidomych.
Pojawia się zatem pytanie związane z umiejętnościami kompensacyjnymi
osób niewidomych w poznawaniu otaczającego świata. Świat doznań osoby niewidomej to wrażenia i spostrzeżenia powstające na podstawie dotyku, słuchu,
dotyku i węchu. Najczęściej stymulacja wzrokowa jest zastąpiona bodźcami akustycznymi. Niewidome dziecko poznaje grzechotkę po jej odgłosie, a na późniejszym etapie rozwoju dziecko samo manipuluje przedmiotem w dłoniach, stuka
nim o powierzchnię aby zidentyfikować dany obiekt. Pierwszy kontakt dziecka
niewidomego z przedmiotem może być przypadkowy, np. dziecko poznaje stół
uderzając się o kant jego blatu. Zwykle kontakt ten jest zamierzony przez otoczenie dziecka i następuje za pomocą dotyku, np. rodzice wkładają dziecku do rąk
dzwoneczek. U dziecka widzącego taka forma poznania ma zazwyczaj charakter
wtórny, a pierwszym stymulantem do poznania rzeczywistości jest receptor wzroku. Niewidome niemowlę, poznając nowy przedmiot, chwyta go w dłonie. W ten
sposób zapoznaje się z jego różnymi właściwościami, takimi jak kształt, twardość
lub miękkość, chropowatość lub gładkość, ciepło lub zimno. Na tym etapie poznawczym wrażenia dotykowe łączą się z kinestetycznymi, co pozwala dziecku
na wykształcenie wrażenia ciężaru. Dodatkowo wrażenia słuchowe i węchowe są
rozwijane, np. podczas poruszania grzechotką dziecko zapamiętuje jej charakterystyczny dźwięk. Podobnie jak u dzieci widzących w przypadku dzieci niewidomych możemy również mówić o intermodalnych połączeniach, które powodują
zintegrowane poznanie przedmiotu. W odróżnieniu jednak od widzących dzieci
u tych drugich połączenia pomiędzy zmysłami nie dotyczą analizatora wzroku.
Warto również wspomnieć, że w przypadku osób niewidomych ogromną rolę
poznawczą pełni słowo. Kompensacja werbalna (słowna) polega na wykorzystaniu funkcji mowy i dostarcza osobom z defektem wzroku takich samych treści jak
osobom widzącym (Kułagin 1969, Ziemcowa 1976, Sękowska 1974). Niewidomi
otrzymują wiele informacji o przedmiotach i zjawiskach na podstawie wyjaśnień,
instruktażu i słownego opisu otaczającej rzeczywistości. Badania nad językiem
niewidomych pokazują, że zarówno ich słownik jak i gramatyka rozwija się bez
zaburzeń. Dzieci niewidome opanowują język jako narzędzie komunikacji w takim samym stopniu jak dzieci widzące (por. Sękowska 1974). Szczególne znaczenie ma kompensacja słowna dla poznawania przez osoby niewidome zjawisk
przyrody i krajobrazu, przedmiotów niedostępnych poznaniu pozawzrokowemu,
przedmiotów znajdujących się w ruchu (np. lecący ptak, jadący pociąg), znajdujących się w specjalnych stanach (np. ogień, woda), zbyt oddalonych (np. słońce,
księżyc, wieża kościoła).
4. SKUTKI DEPRYWACJI W ZAKRESIE WZROKU
– KSZTAŁTOWANIE WYOBRAŻEŃ U OSÓB NIEWIDOMYCH
Inny sposób poznawania rzeczywistości funkcjonujący u osób niewidomych
wpływa na kształtowanie u nich innych wyobrażeń o świecie niż u osób widzących. Wyobrażenia są ściśle związane ze spostrzeżeniami. Dzięki plastyczności
kory mózgowej spostrzeżenia zostają w niej zakodowane pozostawiając w niej
66
MAŁGORZATA JEDYNAK
ślady, które mogą być odtworzone3. Istnieją dwa typy wyobrażeń. Pierwsze, określane jako reprodukcyjne lub odtwórcze, są związane z odtworzeniem obrazu
dawniej spostrzeganych przedmiotów i zjawisk. Drugi typ wyobrażeń, nazywany
też fantazyjnym lub wytwórczym, odnosi się do nowych obrazów przedmiotów
i zjawisk dotychczas nie spostrzeganych. Powstają one w wyniku nałożenia się,
łączenia i przekształcania dawnych spostrzeżeń. Wyobrażenia wyraźnie różnią
się od spostrzeżeń, które znikają w momencie zaprzestanie podniety zewnętrznej. Wyobrażenia trwają zwykle przez dłuższy czas, ale są mniej dokładne od spostrzeżeń, gdyż ograniczają się głównie do cech istotnych przedmiotów lub zjawisk
(por. Majewski 1983:67). Można więc powiedzieć, że wyobrażenia są konsekwencją spostrzegania.
Jak pokazują liczne eksperymenty cytowane w literaturze tyflopedagogicznej,
spostrzeganie pozawzrokowe nie daje gwarancji, że wyobrażenie o przedmiocie
tworzone na jego podstawie będzie ekwiwalentne wyobrażeniu bazującym na
wzroku. Walthes (2007: 20) podaje przykład nastoletniej dziewczyny niewidomej
od urodzenia z powodu katarakty, której operacja przywróciła zupełnie wzrok.
Pacjentka, której zaprezentowano nóż, nożyczki i łyżkę, nie pozwalając jej ich dotknąć, nie była w stanie nazwać przedmioty. Wszystkie przedmioty były jej znane
od dawna przez dotyk, aczkolwiek proces rozpoznania ich nie został uruchomiony. Gdy pozwolono badanej wziąć przedmioty do ręki, zostały one bez wahania
nazwane. Powyższy przykład jest dowodem na odrębność poszczególnych zmysłów. Badania pokazały, że nie ma bezpośredniego powiązania pomiędzy zmysłem wzroku a dotykiem.
U dziecka widzącego w wieku dwóch lub trzech lat wyobrażenia twórcze nie są
jeszcze dokładne, gdyż bazują na spostrzeżeniach, które nie osiągnęły jeszcze pełnej i dojrzałej percepcji. Okres przedszkolny dominuje w wyobrażenia wytwórcze,
natomiast dorosły człowiek wykształca wyobrażenia twórcze.
U osoby niewidomej wyobrażenia są ograniczone pod względem ilościowym
i treściowym. Wyjaśnieniem tego stanu rzeczy może być fakt, że wyobrażenia te
są ściśle związane ze spostrzeżeniami, które w przypadku osoby niewidomej są
znacznie uboższe niż u osoby widzącej posługującej się wzrokiem. W wyobrażeniach osób niewidomych można więc zaobserwować treści dotykowe, słuchowe
i kinestetyczne, które są trwałym produktem procesu poznawczego, nie występują natomiast treści wzrokowe.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że bezbłędne posługiwanie się przez osobę niewidomą językiem osób widzących nie oznacza, iż posiada ona wyobrażenia
wzrokowe. Kwestia wrodzonych treści wzrokowych od dawna stanowi przedmiot
badań tyflopsychologów i filozofów. Platon zajął się tym problemem jako pierwszy, starając się rozwiązać spór pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami poglądu
na temat możliwości wytworzenia przez niewidomych wyobrażeń wzrokowych.
Badania pokazują, że takie możliwości nie istnieją. Majewski (1983) odnosi się do
badania głuchoniemej Helen Keller pod kątem jej wrodzonych treści wzrokowych
i – jak pisze – negatywne stanowisko w tej kwestii zostało jednoznacznie potwier-
3
ślady.
Odtworzenie obrazu czy zjawiska na podstawie dawnych doświadczeń jest określane jako pamięciowe
JĘZYKOWE ODWZOROWANIE RZECZYWISTOŚCI PRZEZ NIEWIDOMYCH I WIDZĄCYCH
67
dzone4. Nie bez znaczenia jest jednak moment utraty wzroku. Osoba, która jest
ociemniała, a więc utraciła wzrok na pewnym etapie swojego życia, może posiadać elementarne lub nawet bardzo dokładne wyobrażenia o świetle czy barwach.
Grzegorzewska (1964:153) zajęła się odpowiedzią na pytanie, czy osoby niewidome żyją w ciemnościach. W swojej książce dochodzi do wniosku, że nie mają
one świadomości życia w ciemnościach. Według autorki niewidomi nie są w stanie
wyobrazić sobie ciemności, gdyż nie istnieje u nich wyobrażenie odwrotnego zjawiska jakim jest jasność (światłość) i jej odcienie. Świadomość istnienia określonej barwy jest możliwa pod warunkiem, że można dokonać jej porównania z inną
barwą. Podobnie jest z ciemnością, która jeśli ma zaistnieć w świadomości musi
być najpierw porównana z jej brakiem, czyli z jasnością5. Niewidomi od urodzenia
mają natomiast wyobrażenie o wzroku i jego funkcji polegającej na spostrzeganiu
przedmiotów na odległość.
Osoby, które utraciły wzrok później, mogą zachować ślady wyobrażeń z okresu, kiedy widziały. Według Grzegorzewskiej (1964:158) granicznym punktem jest
wiek czterech lub pięciu lat, kiedy dziecko jest w stanie uchwycić i zapamiętać wyobrażenia. Im później traci się wzrok, tym wyobrażenia są liczniejsze i trwalsze.
Osoby ociemniałe zachowując więc wyobrażenia z tamtego okresu, łatwo kojarzą
je z napływającymi wciąż wrażeniami i wyobrażeniami. Zjawisko to jest określane
jako transpozycja wrażeń oraz wyobrażeń wzrokowych i polega na tym, że poprzez pobudzenie natury dotykowej i akustycznej dochodzi do odtworzenia dawnych wzrokowych doświadczeń pod warunkiem, że zostały one uprzednio silnie
z nimi skojarzone.
4.1. Wyobrażenia surogatowe u osób niewidomych
Jak wspomniano powyżej, niewidomi potrafią w sposób zupełnie poprawny
stosować określenia związane ze wzrokowym doświadczaniem rzeczywistości.
Pojawia się jednak pytanie, czy treść podkładana przez nich pod różne określenia
jest rzeczywiście taka sama jak ta, którą mają na myśli osoby widzące.
Treść podkładana pod określenia jest określana mianem wyobrażeń surogatowych albo zastępczych. Według Grzegorzewskiej (1964: 88) są one „pewnymi
substytutami psychicznymi tych treści poglądowych, które ludziom niewidzącym, w zupełności lub częściowo, są niedostępne, a odgrywają bardzo ważna rolę
w kształtowaniu się ich wyobrażeń i pojęć”. Określenie wyobrażenia surogatowego wprowadził po raz pierwszy Hitschmann w 1892 roku, dostrzegając w nich
duże psychologiczne znaczenie dla osób pozbawionych wzroku (Majewski 1973).
Osoba niewidoma słuchając osoby widzącej, napotyka cały czas na luki w jej
świecie wyobrażeniowym. Aby zrozumieć świat osób widzących, musi ona przyswoić sobie pojęcia zupełnie jej obce i niezrozumiałe. W tym celu stosuje ona wy4
Helen Keller (1881-1968) utraciła wzrok i słuch w wieku dziewiętnastu miesięcy. Po rekomendacji Aleksandra Grahama Bella uzyskała dostęp do nauczycielki dzięki której poznała otaczający ją świat i nauczyła
się języka który go opisuje. Hellen Keller podobnie jak Laura Bridgman (ur. 1829) z dużym sukcesem organizowały kwesty na rzecz amerykańskiego związku niewidzących (American Foundation for the Blind, AFB)
(Walthes 2007: 142).
5
Niektóre osoby niewidome od urodzenia zachowały poczucie światła i mają one wyobrażenie kontrastu
jasność-ciemność. Dotyczy to osób, które mają nie uszkodzony nerw wzrokowy (uszkodzona jest tylko gałka
oczna).
68
MAŁGORZATA JEDYNAK
obrażenia fantazyjne, a więc wytwórcze, które wraz z wiekiem są coraz bardziej
doskonalsze. U dziecka niewidomego nie ma jeszcze prawidłowych i typowych
skojarzeń między przedmiotami a ich niedostępnymi cechami, takimi jak na
przykład barwa. Z czasem relacje przedmiot-charakterystyczna cecha (np. barwa)
są zapamiętywane i dziecko popełnia coraz mniej błędów. Przykładami typowych
wyobrażeń surogatowych, które opierają się na relacji przedmiot-barwa są zielona łąka, błękitne niebo, czy czerwona krew. Wyobrażenia surogatowe mogą również opierać się na relacji przedmiot-główna cecha np. kościół z wieżą, samochód
z silnikiem, dom z kominem.
Jak widać z powyższych przykładów, wyobrażenia surogatowe odnoszą się
do stosunków przestrzennych, czyli wyobrażeń przedmiotów niedostępnych dla
percepcji osoby niewidomej np. wieża, góra, zamek. Mogą one powstać na tle
bodźców właściwych związanych z doświadczaniem przedmiotów przez dotyk.
Przykładem jest wyobrażenie sobie całego organizmu na podstawie wielkości lub
kształtu ręki przy uścisku, albo wielkości budynku na podstawie otworu drzwiowego. Może zdarzyć się, że tego typu wyobrażenia powstają na podstawie bodźców niewłaściwych (nieadekwatnych), czyli głównie słuchowych, np. wyobrażenie sobie człowieka (dziecko, kobieta, mężczyzna) na podstawie wysokości barwy
jego głosu, albo typu samochodu (ciężarówka, samochód osobowy) na podstawie szumu silnika. Do tej kategorii wyobrażeń mogą również należeć skojarzenia
odnoszące się do barwy i światła, np. kojarzenie barwy z barwą dźwięku (barwy
żółtej z barwą dźwięku wydawanego przez klarnet, barwy zielonej z tonem wydawanym przez flet).
4.2. Wyobrażenia przedmiotów u osób niewidomych
Osoby niewidome nie muszą zawsze bazować na swoich wyobrażeniach wytwórczych (fantazyjnych). Wiele przedmiotów jest dostępnych dla percepcji niewidomych. Treść budowanych wyobrażeń powstaje na podstawie zmysłów pozawzrokowych. Decydującą rolę odgrywają dwie modalności zmysłowe: dotyku i kinestezji z uwagi na fakt, że kształt i wielkość przedmiotów są poddawane pierwszej analizie poznawczej. Pojawia się pytanie czy treść wyobrażeń o przedmiotach
jest adekwatna do rzeczywistości i czy odpowiada obiektywnie istniejącym przedmiotom. Badania przeprowadzone przez Sękowską (1974: 153) potwierdzają pozytywne stanowisko w tej kwestii.
Ciekawym zjawiskiem, które można zaobserwować u osób niewidomych przy
wyobrażaniu sobie przedmiotów jest stereognoza. Polega ona na odtwarzaniu
obrazu przedmiotu znanego na podstawie częściowego i niepełnego wrażenia.
Przykładem takiego stereognostycznego odtwarzania może być wyobrażenie sobie stołu na podstawie dotknięcia tylko płyty stołowej lub całego samochodu na
podstawie dotknięcia części karoserii.
Dużym problemem dla osoby niewidomej jest wytworzenie wyobrażeń przestrzennych. Dotyczą one obrazów statycznych (nieruchomych), kinetycznych
(znajdujących się w ruchu) oraz transformacyjnych (związanych z przekształceniami przedmiotów). Klimasiński (1977: 27) udowodnił w swoich badaniach,
że u dzieci niewidomych wyobrażenia przestrzenne wytwarzają się później niż
u dzieci widzących.
JĘZYKOWE ODWZOROWANIE RZECZYWISTOŚCI PRZEZ NIEWIDOMYCH I WIDZĄCYCH
69
4.3. Kształtowanie się pojęć u osób niewidomych
Badania przeprowadzone przez Szczechowicz (1976: 93) pokazują, że ze
względu na odmienny sposób poznania rzeczywistości również kształtowanie się
pojęć ma swoją specyfikę. Zauważono, że faza pojęć konkretnych u dzieci niewidomych trwa krócej niż u dzieci widzących. U tych pierwszych pojawia się również znacznie wcześniej faza występowania pojęć abstrakcyjnych.
Niewątpliwie dzieci niewidome przejawiają dużo niższy poziom rozwoju pojęć w ogóle w porównaniu z widzącymi osobami. Badanie dzieci wśród klas III
szkoły podstawowej pokazało, że dzieci w grupie wiekowej 9-10 lat wykazały się
brakiem znajomości i rozumienia wielu pojęć (por. Szczechowicz 1976). Dzieci
niewidome nie potrafiły również wyodrębnić najistotniejszych cech przedmiotów
i uogólniać cech wspólnych występujących w grupie przedmiotów czy zjawisk.
Zauważono, że wiedza tych dzieci często sprowadza się do sumowania cech i nie
zawiera uogólnionej wiedzy o przedmiocie. Badanie pokazują jednak, że przełom
następuje w klasie czwartej szkoły podstawowej. W tym okresie dzieci niewidome
przewyższają swoich widzących rówieśników, wykrywając więcej podobieństw
pomiędzy przedmiotami i posługując się częściej pojęciami abstrakcyjnymi.
Szczegółowa analiza przeprowadzona na niewidomych osobach w późniejszych
okresach ich życia potwierdziła, że na wszystkich poziomach używają oni częściej
kategorii abstrakcyjnych od osób widzących.
Majewski (1983) w swojej książce Psychologia niewidomych i niedowidzących stawia pytanie, czy pojęcia stosowane przez osoby niewidome są puste czy
tez niosą ze sobą treść. Badania przeprowadzone przez Szczechowicz pokazują,
że dzieci niewidome tak jak dzieci widzące potrafiły porównywać i wykrywać podobieństwa między przedmiotami na podstawie konkretnych cech (Szczechowicz
1974, Majewski 1983). Różnice zauważono jednak w częstotliwości posługiwania
się kategoriami kształtu i materiału oraz kategoriami związanymi ze zmysłem słuchu, smaku i kinestezji, czyli ruchu. Kategorie takie jak wielkość, budowa, barwa były używane przez dzieci niewidome rzadziej od ich widzących rówieśników.
Ogólne wnioski z badań sugerują, że pojęcia stosowane przez niewidomych nie
są ogólnikowe czy też pozbawione treści. Na skutek innego sposobu poznawania
rzeczywistości skupiają się one na innych kategoriach porównań niż wzrokowych.
5. OPIS BADANIA
Celem badania było ustalenie podobieństw i różnic w interpretowaniu zjawisk i rozumieniu różnych terminów przez osoby niewidome (Grupa I) i widzące
(Grupa II). Stwierdzenie podobieństw mogłoby sugerować, że pojęcia stosowane
przez osoby niewidome nie są puste, lecz zawierają tę samą treść, którą niosą ze
sobą pojęcia stosowane przez osoby widzące.
W przeprowadzonym badaniu wzięło udział osiemnaście osób dorosłych
z różnym stopniem dysfunkcji wzroku6. Ze względu na fakt, że pięć osób miało
stwierdzone dodatkowe sprzężenia, które mogły rzutować na ostateczne wyniki
badania, a trzy osoby utraciły wzrok po piątym roku życia, wywiady z tymi osobami nie zostały poddane dalszej analizie. Po wykluczeniu ośmiu osób, pierwszą
6
Wszystkie badane osoby mieściły się w grupie wiekowej 18-27 lat. Osiem z badanych osób było studentami filologii angielskiej, pedagogiki i psychologii.
70
MAŁGORZATA JEDYNAK
część badania oparto na próbie dziesięcioosobowej. Badane osoby były w większości testowane za pomocą kwestionariusza, który rozesłano do nich drogą elektroniczną. Dwie osoby były badane w internacie Ośrodka Szkolno-Wychowawczego
dla dzieci Niewidomych i Niedowidzących (OSWDN) we Wrocławiu7. W drugiej
części badania wzięło udział dziesięć osób widzących, które zostały przetestowane
za pomocą tego samego kwestionariusza. Przed wypełnieniem kwestionariusza
badani byli proszeni o wypełnienie ankiety z danymi osobowymi i dodatkowymi
informacjami na temat uczestników (wiek, status, moment utraty wzroku).
Kwestionariusz obejmował dwanaście różnych kategorii, które zostały dobrane w ten sposób, aby obejmowały one zjawiska, pojęcia dostępne (np. róża) i niedostępne dla niewidomych (np. kościół). W grupie pojęć znalazły się te, które wiążą się ze zmianą stanu (ogień, mgła), pojęcia abstrakcyjne zarówno dla widzących
jak i niewidomych użytkowników języka (ufo), pojęcia odnoszące się do przedmiotów bardzo małych (ważka) i dużych (dom). Zadanie badanych polegało na
wpisaniu cech danego przedmiotu lub zjawiska. W przypadku uczestników badania, którzy nie odpowiadali na kwestionariusz w formie elektronicznej, odpowiedzi były nagrywane na dyktafon. Poniżej w tabeli 1 przedstawiono zestawienie
cech dwunastu pojęć.
Tabela 1. Zestawienie cech przedmiotów/ zjawisk u widzących i niewidomych użytkowników języka.
Przedmiot/
Zjawisko
Mgła
Ogień
Księżyc
Kościół
Cechy Przedmiotu/ Zjawiska
I grupa – niewidomi
II grupa – widzący
użytkownicy języka
użytkownicy języka
Inaczej wieje wiatr przy mgle, Biała, gęsta, powoduje brak
funkcja: powoduje zaburzenia
widoczności.
widzenia na ulicy.
Daje ciepło, żar jak piec,
Czerwony lub żółty, skwierczy,
daje ostry zapach,
ciepły i jasny.
daje światło,
drewno się w nim pali.
Ciało Niebieskie,
Okrągły lub półokrągły,
jest mały, jest średni
daje światło,
jest jak plasterek pomarańczy,
jasny, żółty
jest jak rogalik, zawsze jest
jest wielki, odległy,
półokrągły.
pokryty skałami i kraterami.
Budynek przeznaczony do
Budynek często z drewna lub
modlenia, z cegły
cegły,
ma dzwonnicę,
ma funkcję sakralną,
ma rzeźbione, mosiężne duże ma wieżę,
ma organy.
klamki,
gładką posadzkę lub z
drewna,
daje poczucie zimna,
gama zapachów (świec,
kadzidła, wilgoci)
okna chyba nie za duże, ma wieżę,
organy.
7
Przy Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla dzieci Niewidomych i Niedowidzących (OSWDN) we Wrocławiu mieści się również zespół szkół dla młodzieży, a w internacie młodzież może przebywać do 21 roku życia.
JĘZYKOWE ODWZOROWANIE RZECZYWISTOŚCI PRZEZ NIEWIDOMYCH I WIDZĄCYCH
Dom
Róża
Dzięcioł
Koń
Kot
Ufo
Plama
Ważka
Struktura z cegły lub drewna,
mała lub duża,
ma schody prowadzące,
drzwi i okna, komin na dachu.
Kwiat, pachnący intensywnie,
gładkie mokre płatki,
ostre kolce.
Ptak, stuka dziobem, lekarz drzew.
Zwierzę parzystokopytne,
Duże lub małe, wysokie,
Miękkie nozdrza, stojące
uszy, łeb i długa szyja,
aksamitna sierść, ogon długi
puszysty z włosów, żebra
wyczuwalne dłońmi.
Zwierzę domowe, miękka sierść,
miękkie podbrzusze, ostre pazurki
do drapania.
Okrągły talerz, pojazd z
siedzeniami w środku, ma
dużo guzików do sterowania,
drzwi bez klamek jak w
samochodzie.
Miejsce mokre, suche ale
zawsze wypukłe, kleiste,
lepkie, wyczuwalne palcami,
materiał poplamiony zmienia
fakturę, jest inny w dotyku.
Owad, ma tułów, odwłok, dwa
małe skrzydła, brzęczy ale
ciszej niż mucha.
71
Budynek mieszkalny z drzwiami i
oknami, kominem i dachem.
Zwykle czerwony kwiat z
kolcami.
Ptak stukający dziobem w korę
drzew
Zwierzę, ma cztery nogi, kopyta,
różne odcienie sierści.
Małe zwierzę, ma wąsy, pazury,
miłą w dotyku sierść.
Pojazd kosmiczny, płaski jak
talerz.
Miejsce o innym zabarwieniu.
Owad, ma bardzo długi odwłok,
dwa duże i dwa małe
skrzydełka.
5.1. Omówienie wyników
Analizując pierwsze z testowanych pojęć (mgła), można zauważyć, że w grupie osób niewidomych opis zawiera dużo więcej szczegółów niż u osób widzących.
Zwrócili oni uwagę na doznania dotykowe związane z pojęciem mgły (inaczej
wieje wiatr przy niej). W grupie widzących użytkowników języka dominuje opis
bazujący na wzrokowym spostrzeganiu rzeczywistości. Cechy mgły takie jak jej
kolor i gęstość są traktowane przez nich priorytetowo. Drugie z testowanych pojęć
(ogień) odnosi się do pojęć związanych ze zmianą stanu. Podobnie jak w pierwszym przykładzie osoby niewidome zwróciły uwagę na doznania pozawzrokowe, nie odnosząc się do charakterystycznej barwy ognia. Prawie wszyscy badani
w grupie I zwrócili uwagę na ostry zapach (prawdopodobnie związany z palonym
drewnem w ognisku), który błędnie skojarzono z bezzapachowym ogniem. W opisie trzeciego pojęcia (księżyc) można zauważyć problemy w grupie I związane
z proporcją. Podczas gdy w grupie II księżyc jest utożsamiony z wielkim ciałem
niebieskim, w grupie I jest on postrzegany jako ciało średniej wielkości albo małe.
Owa różnica pokazuje, że niewidomi użytkownicy języka odbierają często odległe przedmioty jako małe. Problemem okazał się również kształt księżyca, któ-
72
MAŁGORZATA JEDYNAK
ry u wszystkich badanych niewidomych był kojarzony z kształtem półokrągłym.
Zmienność kształtu księżyca postrzegana jako charakterystyczna jego cecha jest
zatem traktowana drugorzędnie przez badanych z grupy I. Kolejne pojęcie (kościół) jest opisany bardziej szczegółowo przez badanych z grupy I. Opis skupia się
na wielu cechach związanych z elementami wewnętrznymi kościoła i bazujących
na dotyku, zapachu (ma rzeźbione, mosiężne duże klamki, gładką posadzkę lub
z drewna, daje poczucie zimna, gama zapachów: świec, kadzidła, wilgoci). W opisie zewnętrznych elementów kościoła i jego funkcji nie zauważono większych różnic. Podobnie w opisie kolejnego pojęcia (domu) nie zauważono różnic, z wyjątkiem zwrócenia uwagi przez osoby niewidome na schody, które stanowią barierę
dla nich w życiu codziennym. Osoby widzące mając obojętne emocjonalne nastawienie do tego elementu domu, nie zwróciły na niego uwagi. W kolejnym pojęciu
konkretnym (róża) badani w grupie I odnieśli się do jej zapachu i doświadczeń
związanych z jej dotykiem (kwiat pachnący intensywnie, ma gładkie mokre płatki), nie zwrócili natomiast uwagi na jej barwę. W opisie cech zwierząt (kota) nie
zauważono istotnych różnic pomiędzy grupami, aczkolwiek w opisie konia można
zaobserwować, że respondenci w grupie I skupili się na cechach związanych z postrzeganiem dotykowym (aksamitna sierść, ogon długi puszysty z włosów, żebra
wyczuwalne dłońmi). W przypadku kolejnego pojęcia (ufo) niewidomi użytkownicy języka skupili się na wielu szczegółach tego latającego obiektu (pojazd z siedzeniami w środku, ma dużo guzików do sterowania, drzwi bez klamek jak w samochodzie), które nie występują w grupie II. Analizując pojęcie plama można
ponownie zauważyć, jak wiele szczegółów związanych z percepcją pozawzrokową
dostarczają niewidomi (miejsce mokre, suche ale zawsze wypukłe, kleiste, lepkie,
wyczuwalne palcami, materiał poplamiony zmienia fakturę, jest inny w dotyku),
podczas gdy badani widzący skupiają się na charakterystycznej cesze, którą jest
kolor (miejsce o innym zabarwieniu). W przypadku pojęcia ważka można zaobserwować, że w grupie I badani niewłaściwie określili liczbę skrzydeł owada.
5.2. Ogólne wnioski
Analiza porównawcza wyników uzyskanych z dwóch grup badawczych pozwala na wyciągnięcie kilku wniosków. Po pierwsze, istnieją pewne nieznaczne różnice w opisie testowanych pojęć, które wiążą się z różnymi sposobami postrzegania
rzeczywistości przez niewidomych i widzących uczestników badania. Osoby niewidome wskazywały częściej na kategorie porównań inne niż te związane z poznawaniem wzrokowym (np. plama) i częściej skupiają się na szczegółach pojęć,
co można tłumaczyć innym sposobem wprowadzania ich w okresie najintensywniejszego rozwoju pojęć, tzn. w okresie dzieciństwa. Dzieci niewidome otrzymują prawdopodobnie bardziej szczegółowe informacje na temat otaczających je
przedmiotów niż dzieci widzące. Używając strategii kompensacyjnych, szczególnie kompensacji werbalnej, nauczyciele i rodzice dzieci niewidomych chcą przybliżyć im jak najdokładniej różne pojęcia.
Wyniki z powyżej przeprowadzonego badania wskazują na całkowitą poprawność rozwoju i kształtowania się pojęć u osób niewidomych. To również oznacza,
że rozwój myślenia jest prawidłowy i osiąga normalny poziom, taki jak u osób bez
dysfunkcji wzroku. Badania pokazują jednak, że istnieją pewne nieprawidłowości
JĘZYKOWE ODWZOROWANIE RZECZYWISTOŚCI PRZEZ NIEWIDOMYCH I WIDZĄCYCH
73
w wyobrażeniach osób niewidomych o pewnych pojęciach. Dotyczą one pominięcia pewnych istotnych cech przedmiotu (np. charakterystycznej cechy mgły tzn.
jej białego koloru czy cechy ważki tzn. posiadanie przez nią dwóch małych i dwóch
dużych skrzydeł) lub niewłaściwego kształtu (np. księżyc który w opinii jednej
osoby badanej jest zawsze tylko półokrągły).
BIBLIOGRAFIA
B a r t m i ń s k i J., T o k a r s k i R. (1998), Profilowanie w języku i tekście, „Czerwona Seria”,
t. 9, Instytutu Filologii Polskiej UMCS, Lublin: Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
G r z e g o r z e w s k a M. (1964), Wybór Pism, Warszawa: PWN.
H i t s c h m a n n F.(1892), Ueber die Begrueiadung einer Blinden-psychologie. Langensolza,
[w:] Majewski T. (1983).
K l i m a s i ń s k i K. (1977), Rola wyobrażeń przestrzennych w rozwoju myślenia dzieci niewidomych, Wrocław: Ossolineum.
K u ł a g i n J. A. (1969), Wosprijatije sriedstw nagliadnosti uczaszczimisia szkoły sliepych,
Moskwa: Izd. Pedagogika, [w:] Majewski T. (1983).
M a j e w s k i T. (1973), Niewidomi wśród widzących, Warszawa: PZWL.
M a j e w s k i T. (1983), Psychologia niewidomych i niedowidzących, Warszawa: PWN.
M a ń c z y k A. (1982), Wspólnota językowa i jej obraz świata: krytyczne uwagi do teorii językowej Leo Weisgerbera, Wyższa Szkoła Pedagogiczna.
S ę k o w s k a Z. (1974), Kształcenie dzieci niewidomych, Warszawa: PWN.
S z c z e c h o w i c z A. (1976), Swoistość kształtowania się pojęć u dzieci niewidomych, [w:]
Klimasiński K. (red.), Procesy poznawcze a defekty sensoryczne, Kraków: UJ.
W a l t h e s R. (2007), Tyflopedagogika, Gdańsk: GWP.
W y s o c z a ń s k i W. (2005), Językowy obraz świata w porównaniach zleksykalizowanych: na
materiale wybranych języków, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Slavica Wratislaviensia”, t. 130,
Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego.
Z i e m c o w a M. (1976), Niektóre cechy swoiste rozwoju psychicznego dzieci niewidomych i
niedowidzących, Kraków (maszynopis).
LINGUISTIC TRANSLATION OF REALITY BY THE BLIND
AND SIGHTED POLISH LANGUAGE USERS
Summary
Our perception gives us accurate knowledge of the world and access to physical representations.
Without these representations, perception is trapped in the here and now, the literal and the actual.
In the sighted person the eyes shape his/her perception of the world. In the visually impaired person,
especially congenitally blind, a sense of touch functions as his ‘eyes’. However, these two ways of
perception may lead to two different physical representations. This fact may be a source of misunderstanding between blind and sighted speakers. The study described in the article had a form of a
comparative analysis of various physical representations that were developed by the blind and sighted
people. The subjects were requested to give the typical features of twelve concepts. The main objective
of the study was to prove that in some areas the blind assign to some concepts different representations from the sighted people. The area that was investigated encompassed the nouns representing
various concepts that may be perceived easily by the blind (e.g. a cat) or with some difficulty (e.g. a
church) and these out of their reach (e.g. the Moon).
The findings show that there are indeed some slight differences in describing the concepts. However, they also indicate that for the investigated concepts the blind have developed appropriate physical representations similar to their sighted counterparts.
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
MARZENA MUSZYŃSKA
PIN Instytut Śląski w Opolu
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I).
FORMACJE OPISOWE I DEMINUTYWNO-HIPOKORYSTYCZNE
Niniejszy artykuł otwiera cykl artykułów stanowiących przegląd leksyki śląskiej z zakresu określeń nazywających dzieci. Opisywana grupa wyrazów jest o tyle zróżnicowana, że dotyczy dzieci w różnym wieku – w większości obejmuje najmłodsze z nich: niemowlęta i dzieci w wieku przedszkolnym (najwdzięczniejszy
obiekt obserwacji), w mniejszości natomiast pozostaje kategoria – bądź co bądź
– dzieci dorastających („podrostków”): chłopców i dziewczyn, bez ściśle określonej górnej granicy wiekowej1.
Podjęta problematyka pozostaje wprawdzie w kręgu zagadnień leksykologicznych, wykracza jednak daleko poza słowotwórstwo – niebagatelne dla badacza
określeń kierowanych do dzieci są chociażby intencje towarzyszące nadawcy komunikatu2. Zamierzeniem autorki artykułu nie jest jednak wszechstronna, dociekliwa analiza semantyczna, ale przede wszystkim tematyczna prezentacja leksyki
– bywa, że nigdzie indziej niedokumentowanej – poszerzona o komentarz słowotwórczy3 i interpretacje etymologiczne.
Badany materiał gwarowy został zaczerpnięty z ogólnodostępnego Słownika
gwar śląskich (SGŚ) wydawanego pod red. naukową prof. B. Wyderki4 oraz z kartoteki słownika (K SGŚ), znajdującej się w PIN-Instytucie Śląskim w Opolu. Pochodzi po części z wieku XIX, a w większości z wieku XX5. Pytanie, czy cytowane
określenia są aktualne na początku XXI wieku, pozostaje otwarte i wymaga szczegółowych badań terenowych6.
1
Można założyć, że badane określenia, kierowane do tej kategorii osób („podrostek”), dotyczą młodzieży
do lat 18. W szczegółach jednak – co wykaże materiał – pewne konkretne leksemy opisują raz to dzieci do
lat 14, raz do 16, innym razem do 18.
2
Dla teorii ekspresji zjawiska motywacji językowej pozostają problemem zasadniczym (Grabias 1981a:
14). Koncepcja A. Wierzbickiej (1969: 33-61), oceniona przez Grabiasa jako jedno z najpełniejszych i najklarowniejszych ujęć ekspresji językowej, sprowadza się do tezy obrazującej relacje zachodzące między przeżyciem
a zachowaniem: przeżycia wewnętrzne (emocje, akty woli) ujawniają się za pomocą zachowań językowych.
Tezą równie ciekawą – o istnieniu skonwencjonalizowanych (w obrębie określonej społeczności) zachowań
zewnętrznych będących przejawem emocji – nie będziemy się tu zajmować, choć intuicyjnie wyczuwamy
odmienność i sposobów manifestowania uczuć, i środków językowych używanych w tym celu w różnych
środowiskach. [Na różnice w zakresie manifestowania uczuć w różnych grupach społecznych zwraca uwagę
B. Bernstein, twórca teorii kodu ograniczonego i rozwiniętego, por. Grabias 1981a: 14].
3
W części kontynuującej zagadnienie, wyodrębnionej, przewidzianej na kolejny artykuł – analityczne
studium słowotwórcze [Określenia nazywające dzieci w gwarach Śląska (V). Studium słowotwórcze.]
4
Analizowany materiał obejmuje zakresem 10 tomów SGŚ (t. 1-10).
5
Trzon zasadniczy materiału dokumentowanego przez SGŚ stanowią materiały XX-wieczne, por. Wstęp
[w:] SGŚ I.
6
W celach porównawczych – z zapytaniem o obecność analizowanego zbioru leksemów w mowie młodego
Ślązaka [miejscowość, której gwara kształtuje język informatora, podana kursywą] – zwrócono się do: Marka
76
MARZENA MUSZYŃSKA
W przytoczonym materiale można zaobserwować co najmniej dwie zasadnicze funkcje stylistyczne formacji: i n t e l e k t u a l n ą (zwaną „deminutywną”)
– komunikowania małości, młodości, drobności itp. oraz e m o c j o n a l n ą
(zwaną „hipokorystyczną”7) – komunikowania pieszczotliwości i różnych odcieni
ekspresji.
Wstępna analiza semantyczna zaprezentowanego w dalszej kolejności materiału skłania do postawienia tezy, że specyfika wartościowania w gwarze przejawia się w braku wskazywania na cechy pozytywne, wyraża się w niewystępowaniu
ekspresywizmów aprobujących. Zachowanie poprawne, zgodne z oczekiwaniami
rodziców, opiekunów bywa traktowane jak rzecz normalna, niewymagająca nagrody ani wyrażania pochwały. Z pobieżnej analizy słowotwórczej (dokonanej w
oparciu o zestawienie leksemów wydobytych z kartoteki) wynika z kolei, że dodatnie zabarwienie uczuciowe – o ile występuje – jest dalej posunięte w gwarach niż
w języku ogólnopolskim, a wyraża się w złożonych i wielostopniowych (kumulowanych8) przyrostkach.
Ekspresywność w tego typu formacjach stanowi przejaw manifestowania
emocji9 towarzyszących sytuacjom zwracania się do dzieci. Prezentowany materiał składa się zatem w głównej mierze z ekspresywizmów10 o większym lub mniejszym ładunku uczuć rozmaitego pochodzenia oraz z jednostek leksykalnych o nieco innym charakterze, neutralnych, nazwanych na użytek artykułu „opisowymi”
– leksemów pozbawionych uczuć typu: dziecko, syn, córka, wnuk itp., pełniących
funkcję zaledwie informacyjną.
I. FORMACJE OPISOWE
Formacje pozostające w zależności od kluczowego dla poruszanej tematyki
leksemu podstawowego dziecko ‘niedorosła istota ludzka do wieku młodzieńczeMaleiki z Mechnicy koz (ur. w 1976 r. w Kędzierzynie-Koźlu), Marioli Maleiki z Zawady op (ur. w 1978 r.
w Opolu), Iwony Wenszki z Malni krap (ur. w 1983 r. w Opolu), Ewy Wróbel z Ligoty Czamborowej strzel
(ur. w 1983 r. w Strzelcach Opolskich), Kamili Patoli z Nakła op (ur. w 1983 r. w Opolu), Kingi Sawickiej
z Rudna gliw (ur. w 1983 r. w Pyskowicach gliw), Celiny Gabriel z Polskiej Nowej Wsi (ur. w 1985 r. w Niemodlinie). [Leksemy znane, ale nieużywane, przestarzałe opatruje się gwiazdką*.] Obszerniej na ten temat
w jednym z cyklu artykułów, por. Określenia nazywające dzieci w gwarach Śląska [IV]. Analiza przemian
leksykalnych – wyniki ankiety.
7
Tego typu prac – poświęconych słowotwórczym opisom wyrazów spieszczających czy też zgrubiających,
ograniczających się do opisu jednej funkcji morfemów słowotwórczych [Grabias 1981a: 8] – powstaje najwięcej.
8
Komponowanych podwójnie i potrójnie drogą kumulacji przyrostków.
9
Dla porównania: „Emocje mogą towarzyszyć operacji ekspresji (...), ale ekspresywność nie może być równoznaczna z nasyceniem języka pierwiastkami emocjonalnymi”. Istnieją jednostki języka „związane” z emocją
a jednocześnie pozbawione ekspresywności, np. nieekspresywne nazwy uczuć (por. Skubalanka 1973: 178).
10
Grabias za punkt wyjścia w praktycznym sposobie oddzielania wyrazów ekspresywnych od nieekspresywnych przyjmuje odwoływanie się do własnej kompetencji językowej. Posługuje się więc pojęciem
o dość niejasno sprecyzowanych granicach, pozwalających poddać w wątpliwość fakt badania gwary przez
kogoś, kto nie posługuje się nią jako językiem żywym, własnym. Czy można mówić o kompetencji językowej
w odniesieniu do osoby-badacza gwarowych ekspresywizmów, który nie zna gwary? Tak przydatne w tego
typu analizach wyczucie stylistyczne poszczególnych leksemów, zwłaszcza nienależycie bogato w kartotece
udokumentowanych, jest przecież w tym wypadku niewystarczające. Kolejne pytanie otwarte: na ile przydatny
w analizie materiału gwarowego staje się – podawany za Grabiasem – sprawdzian ekspresywności wyrazów?
[Ekspresywizmy to wyrazy, które wchodzą w opozycje z synonimicznymi odpowiednikami ekspresywnie neutralnymi. Pozbawione właściwego sobie kontekstu, umieszczane w kontekstach nieograniczonych wywołują
pewien typ łatwo wyczuwanego stylistycznego napięcia.]
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
77
go’ przyjmują w gwarze śląskiej postać: dzieć, dziecio, dziatko ({atko Strzel
[OleschKob 115]; Lubecko lub [Przyw I 70]), wreszcie samo *dziecko11, czy znany
również poza regionem śląskim dzieciak. Z określeń odmiennych od ogólnopolskich12, najlepiej udokumentowane w SGŚ VIII są dwa pierwsze leksemy o zasięgu
ogólnośląskim, por. dzieć (ciesz, biel, pszcz, wodz, ryb, rac, koz, strzel, Głog,
krap, op, prud); dziecio (mist, karw, opaw, ciesz, pszcz, wodz, ryb, gliw, tar,
lub, koz, strzel, ol, głub, Głog, krap, op, klucz, prud, nys, oleś).
Rozmaite hipokoristika o ogólnej formule ‘pieszczotliwie o małym dziecku,
zwłaszcza niemowlęciu’ zdają się wiele mówić o samym nadawcy, nie pozostawiają wątpliwości co do jego intencji: zdradzają większą uczuciowość względem
adresata komunikatu, por. znane polszczyźnie ogólnej leksemy dziecię, dziecina, dziecinka oraz oryginalny leksem dziecik, czy inne formacje, dwustopniowe: dzieciątko [≤’ąt-ko], dziatuszko13 [≤usz-ko], a nierzadko wielostopniowe:
*dzieciąteczko [≤’ąt-ecz-ko], dziatuszeczko [≤usz-ecz-ko, PlutaDem 46].
Jeżeli chodzi natomiast o liczbę mnogą i rzeczowniki zbiorowe na oznaczenie
‘dzieci’, to w śląskim zasobie leksykalnym mieszczą się takie chociażby formy jak:
*dziatwa, dziatki, dziateczki, dziatuszki oraz przeciwstawne znaczeniowo,
nacechowane negatywnie dzieciska czy dzieciary.
Z urobionych od podstawy dziecko przymiotników w znacz. ‘dotyczący dzieci,
będący własnością dzieci, przeznaczony dla dzieci; dziecięcy’ poza udokumentowanymi w gwarze ogólnopolskimi leksemami dziecięcy (dziecięci)14 i dziecinny spotykamy także: dziecięcny: bluska – bapsko albo {eCincno Kozakowice G
ciesz; dzieciński: xoroba {eCiJsko Wojnowice rac; gra,ka (‘zabawka’) {eCiJskq;
Dziergowice koz; {eCiJsko; uCexa Łomnica ol; Dobra krap; Twardawa prud;
Niem [DobN II 63]; dzieckowy: }eckovo robota Jaworzynka ciesz.
Szeregowanie jednostek leksykalnych ze względu na płeć dziecka dzieli badaną grupę na dwie kategorie – wyjątek stanowią oczywiście wyrazy sygnujące zarówno dziewczynę, jak i chłopca. Pierwszeństwo oddajmy określeniom dotyczącym wyłącznie dziewczyn (por. SGŚ VIII), ogólnie opisywanych w gwarze śląskiej
za pomocą leksemu *dziewczyna i jego hipokorystyczno-deminutywnych odpowiedników, por. pieszcz. ‘dziewczynka’: *dziewczynka, dziewuszka, dzie11
Leksemy poprzedzone gwiazdką o celowo ograniczonej dokumentacji, w odniesieniu do których nie
obserwuje się żadnych odstępstw od normy ogólnopolskiej, por. SGŚ.
12
Ogólnopolskich współczesnych. Jeśli porównamy obecność w/w określeń opisujących dziecko ze stanem
języka z pocz. XX w., okaże się, że wszystkie leksemy (poza formami dziatko, dziecięcny, dziecik) rejestruje
SłWar, mało tego – poświadcza obecność licznej rodziny słowotwórczej, por. dodatkowe: dziecięta, dziateńko,
dziateńki, dziateczki, dziatowina, dziaty (blp.), dzidzi (nieod.), dzidziuś, dzieciaczek, dzieciaczyna, dzieciaczysko,
dzieciuch, dzieciuszek, dzieciuk, dzieciarnia, dzieciąteńko, dzieciątuszko, dzieciątyszko, dzieciutejko, dzieciaczono, dzieciszczko, dzieciór, dziecina, dzieciewina, dzieckowina, dziecinka, dziecineczka, oraz pozostałe
– rzeczowniki: dziecięcość, dziecięctwo, dzieczyzna, dzieciństwo, dziectwo, dziecinada; przymiotniki: dziecki;
czasowniki: dziecin(n)ić się, dziecin(n)ieć, dzieckać się. (Sięgnięcie po SłWar [1900-1927] jest celowe i znajduje
uzasadnienie – słownik notuje przecież słowa poniekąd bliskie chronologicznie prezentowanemu słownictwu
gwarowemu: spora część K SGŚ opiera się na materiałach historycznych, pochodzących z 1. poł. XX w. Omawiany leksem gwarowy z K SGŚ, spotykany na kartach SłWar, zostaje opatrzony w tekście głównym artykułu
komentarzem graficznym: bezpośrednio po leksemie, por. dzierlatka [SW], bądź przed szeregiem leksemów,
por. [SW:] dziewczę, dziewka, dzieweczka, dziewula.)
13
Por. oboczną postać dziaduszko ‘niemowlę’ Januszkowice krap [PlutaStud 251].
14
Por. określenie dziecięca robota: }e<yncq robota Jaworzynka ciesz oraz fraz. dziecięcie lata: {eCyNCy
lata Góra św. Anny strzel [OleschAn 424].
78
MARZENA MUSZYŃSKA
wuszeczka. Najwięcej w gwarze śląskiej spotykamy leksemów urobionych od
dziewczyna w znacz. ‘młoda, niezamężna kobieta’, por. dziewczęcko, dziewczacko, [SW:] dziewczę, dziewka [gw. dziwka], dzieweczka, dziewula15
z zastrzeżeniem, że najczęściej bodajże używany na określenie ‘młodej, niezamężnej kobiety’ oraz ‘córki’ jest leksem dziewucha, funkcjonujący w uproszczonej
wersji dziołcha (← dzieucha). Osobliwie na ich tle wypada dzierlatka [SW] ‘wesoła młoda dziewczyna’: spotko;ex m;odo {erlatka Borki W ol; Malnia krap;
Nakło op. Spośród pejoratywów wymieńmy chociażby leksemy typu: dziewczynisko, dziewuszyca oraz [SW:] dziewuszysko, dziewa [gw. dziwa],
dziewczysko.
Nie sposób w podjętym studium językowym omówić wszystkich leksemów dotyczących dzieci, a zwłaszcza pojemnej grupy określeń kierowanych do
dzieci starszych. Ponieważ większość napotykanych w kartotece ekspresywizmów – co nietrudno zauważyć – wydaje się dotyczyć chłopców, nadmieńmy,
że i w wypadku dziewczyn zapewne pula leksemów interesujących językoznawcę – po wnikliwych poszukiwaniach w kartotece – byłaby znacząca. Kwestia
wymagałaby osobnego, dogłębnego opracowania, przekracza to jednak ramy
niniejszego artykułu. Wymieńmy chociażby leksemy z ciekawym formantem
-ula [Choroś 1988/120-122], który – w przeciwieństwie do gwary śląskiej – w języku ogólnym nie należy do produktywnych. Oto derywaty o motywacji czasownikowej, rzeczownikowej, przymiotnikowej (często równoległej, dwojakiego
rodzaju): bykula (← byk16 [SW]17) ‘duża, dorastająca dziewczyna’; chękula
‘ta, która chęka – pokasłuje’; chichrula18 ‘ta, która się chichra – śmieje’ (por.
śmiechula19, rżula ‘ta, która rży – śmieje się’, zębula ‘ta, która często pokazuje zęby – śmieje się’); drzykula (← drzyk) ‘dziewczynka chętna do psot, nieposłuszna’: Karwina RCzes [SGP PAN]; Zarzecze ciesz jw.; fyrtula (niem.)20
‘dziewczyna niespokojna, wiercipięta’ (← fyrtać (się) ‘kręcić (się)’, por. fyrtak
Por. pieśń. Łoj widziz ze, ty dziewulo, lepiej z łobióma [nogami] [MajDoln 61].
Podstawa słowotwórcza byk przen. ‘pogardliwie lub żartobliwie o wyrostku, ociężałym i niechętnym
do pracy (lub o dużym, tępym meżczyźnie)’ Sucha karw RCzes [SGP PAN]; Zabłocie karw RCzes [Kell II
138]; Koszarzyska mist RCzes [KadGaw 168]; Rogów wodz [SGP PAN]; Rybnik (Wielopole); Rudno gliw;
Budziska rac; Kobylice, Mechnica koz; byjk Pisarzowice krap; Opole (Szczepanowice), Zawada op. Por. ogp.
Ty byku! w odniesieniu do chłopca (mężczyzny) rosłego, rozwiniętego fizycznie – bywa także, że w tonie nieco
ubliżającym, podkreślającym nadrozwój fizyczny i niedorozwój umysłowy osobnika.
17
Byk przen. ‘ogromny chłopiec, dryblas’, por. żart. bykas ‘chłopak już dorosły, chłop jak dąb’.
18
W SłWar: chichrać ‘śmiać się ustawicznie’ (niem. kichern) ← chichrak; inne o temacie chich-: chich(y)
‘śmiech(y)’/chichot; chichotać (się) ← rzeczowniki osobowe: chichot, chichot-ka (-eczka), przymiotnik
chichotliwy.
19
Por. leksem śmieja w Mechnicy koz (stosowany jako określenie zarówno mężczyzn, jak i kobiet), częściej używany na określenie śmiejącego się często, głośno mężczyzny. Znany również informatorom z Rudna
gliw; Malni krap; Nakła op.
20
Por. niem. quirlen [fon. kfirlen > firlen] i gwarowe kwirlać // fyrlać ‘kręcić: mieszać, bełtać’, stąd:
kwirl, kwirla, kwirlak // fyrlak, kwirlaczka // fyrlaczka, kwirlaczyk // fyrlaczyk, kwirlatko, kwirlik ‘mątewka
(przyrząd kuchenny do mieszania śmietany z mąką podczas zagęszczania zupy, do rozbijania grudek mąki
w mleku podczas przygotowywania ciasta itp.)’. Za wszelkie sugestie dotyczące germanizmów, na które nie
znalazłam samodzielnie potwierdzenia w słownikach, dziękuję Pani mgr Monice Choroś, pracownikowi PIN
Instytutu Śląskiego w Opolu.
15
16
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
79
‘wiercipięta’); gryndula21 (niem.)22 ‘brudaska’; hipula ‘młoda, rosła dziewczyna’ (← hipki ‘gibki’); lizula ‘ta, która się często liże – czesze lub podlizuje’; piegula; skrzekula ‘ta, która głośno mówi, marudzi’; smarkula (por. śpikula ←
śpik ‘smarki’/’smarkacz’); sznapula (por. sznapa ‘młody chłopak’); spryciula
(szpryciula) ‘dziewczyna sprytna’; świdrula ‘dziewczyna świdrata – zezowata’;
warkoczula. Licznie reprezentowane są leksemy w znacz. ‘dziewczyna uganiająca się za chłopakami’, por. gymdziula, latula, smykula, chłopczula/
chłopcula, chłopula, huncula (por. huncwot), synczula. Oczywiście również i inne formanty obsługują tę kategorię semantyczną, por. bardziej lub mniej
obraźliwe leksemy od podstaw: bez wstydu (być); chłop-, syn-; latać, gonić, por.
bezwstydnica, chłopczara, chłopczarka, chłopiara, chłopiarka, synczuch, synczucha, synczara; gonka23, lataczka, latawica24, latawiec25,
latawnica26 oraz fuchtla (niem.)27, pejda28, scula (por. szczula ←szczać),
siksa ‘dziewczyna niemoralna’ Opolskie [KoszWyzw 118], smyk (← smykać się
‘włóczyć się’), suka, tarło (← trzeć się)29. Ciekawie na ich tle wypada strzyga
(szczyga/szcziga)30 ‘dziewczyna złego prowadzenia się’ GŚl [ZarAJŚ 728]; ŚlCiesz
czy w ogóle ‘dziewczyna (kobieta) zła, niedobra’: a) ‘pyskata’ Ruda Śl, b) ‘złośliwa’
ANi Ny rada Vi[a ta \,iga Paczyna gliw; takq; \,iga, 7na by Ci pora{y;a o,y
vydrq;paC Gierałtowice koz, c) ‘skąpa’ Dzierżysławice prud. W wypadku strzyg
mamy do czynienia z interesującym nas określeniem pieszcz. małych dziewczynek: ‘żywych, energicznych’ Rudno gliw; Nakło op, ale i ‘zadziornych, dokuczliwych, naprzykrzających się’ Grzędzin, Kobylice koz; Januszkowice krap.
Jak już wspomniano, do liczniej udokumentowanych w kartotece należą leksemy o polu znaczeniowym, które budują semy: +człowiek, +męski, –dorosły.
Napotykamy je znacznie częściej niż leksemy sprowadzające się do opisu: +człoPor. inne leksemy z tej samej rodziny słowotwórczej na określenie ‘brudasa’: gryndak, gryndas, gryndul;
gryndakaty (K SGŚ).
22
Tłumaczenie, że od niem. Grund ‘ziemia’, stąd: gryndula ‘pracująca w ziemi, ubrudzona ziemią ←
ubrudzona’ wydaje się zbyt oczywiste. Wyraz pochodzi raczej od Grind ‘strup’, por. grinding ‘strupiasty,
parszywy’. Gdyby wyraz znajdował w gwarze odniesienie do małych dzieci (gryndel?, gryndlik?), mógłby
pochodzić również od leksemów Gründling ‘o (małej) rybie: kiełbik’ (Gründel ‘kiełb’).
23
Leksem gonka (goniucha), podobnie jak gońc-ula, częściej pojawia się w gwarze śląskiej w kontekście
wskazującym raczej na określenia dosadniejsze, pogardliwe o formule ‘kobieta (dziewczyna) lekkich obyczajów,
złego prowadzenia się – ladacznica, puszczalska’ od czasowników gonić się, gońcować się w znacz. ‘o zwierzętach hodowlanych (również dzikich): okazywać popęd płciowy’. Por. w SłWar rodzinę słowotwórczą:
gona, gonia, gonicha.
24
Znana wszystkim informatorom.
25
Znana w Rudnie gliw i Zawadzie* op.
26
Znana w Rudnie* gliw i Nakle op.
27
Por. fuchtel ‘ktoś, kogo trzeba wziąć w ryzy, krótko trzymać’. W SłWar: fuchtel ‘uderzenie płazem,
np. szablą’ (← fuchtelować) / fukiel.
28
Por. dokumentację w K SGŚ: pejda 1. ‘o dziewczynie, która lata za chłopcami’ Łężce koz; 2. ‘o kobiecie
lekkich obyczajów’ Januszkowice krap oraz pejdkarz ‘o chłopcu, który szuka towarzystwa dziewcząt’ Łężce koz.
29
Por. tarło ‘okres godowy ryb’; trzeć się ‘o rybach w okresie rozmnażania’ Kozakowice G ciesz; Czekanów, Kalety (Jędrysek) tar; Racibórz (Markowice), Budziska, Wojnowice rac; Dziergowice, Gierałtowice koz;
Żędowice strzel; Januszkowice krap; Piekary Śl (Kozłowa Góra); Łomnica ol; Opole (Gosławice); Chrząstowice,
Nakło op; Dziadowa Kłoda oleś [SGP V 432]; [ZarSiołk 126]. Przezwisko dziewczyny niestałej w uczuciach,
często zmieniającej obiekt uczuć: tar;o – na {o;xA jag"mq; du/q kavalyr7f’ Dzierżysławice prud.
30
Por. znaczenie osadzone w ludowych śląskich legendach: ‘postać kobiety-widziadła’ [Przyw I 319];
[Przyw II 354]; [Wallis] oraz „przezwiskowe”: ‘dziewczyna sucha, wychudła’ Kobiór pszcz, Dzierżysławice
prud.
21
80
MARZENA MUSZYŃSKA
wiek, – męski (+żeński), – dorosły. Najpowszechniejszy, używany praktycznie
na całym Śląsku na określenie ‘chłopca’31 jest wyraz synek: Ligotka Kameralna
mist RCzes; Bogumin (Szonychel), Datynie D, Sucha G karw RCzes; Istebna,
Pruchna ciesz; Rudzica biel; Kryry pszcz; Rogów wodz; Bełk, Sumina ryb; Mikołów (Borowa Wieś); Paczyna gliw; Hanusek tar; Lisów lub; Mechnica, Milice, Stolarnia koz; Olszowa, Żędowice strzel; Broniec, Knieja ol; Tłustomosty
głub; Moszna krap; Malina, Stare Siołkowice, Stare Budkowice op; Prężyna
prud; Sowin nys. Leksem chłopiec32 znaczący tyle co ‘dziecko płci męskiej, najczęściej w wieku szkolnym; wyrostek, który wyszedł już z okresu dzieciństwa,
a nie jest jeszcze mężczyzną’ ma słabszą reprezentację, por. chłopiec (chopiec) 33
Istebna ciesz; Chełm Śl tys; Lisów lub; Hanusek tar; Mechnica koz; Knieja ol;
Narok op; Chocianowice klucz; Dąbrowa nam. (Zakres występowania postaci
gwarowej chłapiec ogranicza się do terenu Beskidu Żywieckiego, por. chłapiec
(forma z czes. chlapec) Ligotka Kameralna mist RCzes; Sucha G karw RCzes;
Brenna, Dzięgielów, Pruchna ciesz; Rudzica biel; chłapiec/chłapyc Oszczadnica
czad Słow.)34 Ogólnopolską formę chłopak35 spotyka się w postaci uproszczonej,
por. chopak: xopo;k Dąbrowa nam; xopak Broniec ol. Kartoteka SGŚ poszerza
opisywaną rodzinę słowotwórczą o dodatkowe jednostki: chłopek36 Budziska
rac; Ligota Czamborowa strzel; Zawada op; chłopaczek37 ok. Opola [KolbGŚl
181]; [Danel 50]); chłopeczek JanuSek to jez m7j vnu,ek, a to jez ;adny
xope,ek Kleszczów gliw [Śltekst 112]; Rudno gliw; Ligota Czamborowa strzel;
Polska Nowa Wieś, Zawada op; Radostynia prud; chłopieczek (chłapieczek)
Miała małego, trzimiesięcznigo chłapieczka Jabłonków mist RCzes [PiegKoz 18];
ciiś je, chłapiećku? Łomna G mist RCzes [Zwrot 1957 11, 11]; Harbutowice ciesz;
Kozakowice G ciesz [SGP PAN]; Siemianowice Śl (Michałkowice) [MalPow II
173]; [Danel 14]; Rudno gliw; chłopczyk38 Wysoka czad Słow [AJPP 32]; ;Un
x:ap<ikáMi krovy smyko Jaworzynka ciesz [SGP PAN]; ;oCec Se martFi i vo;o x;opcyka Kalety (Jędrysek) tar; [Danel 20], inne ciekawe deminutywa, np.
chłopczątko Rudno gliw; Ligota Czamborowa strzel; taKe ma;e x;opc7ntko
baVi;o Se na podvurku Radłów ol; Polska Nowa Wieś op; chłopciątko Rudno
gliw; pśn. A wy chłopciątka, wy nam tuż co dejcie (na czepiec) Barut strzel [Wal31
Analiza leksemów o wspólnym znaczeniu ‘chłopiec’ została przeprowadzona w oparciu o Atlas językowy
Śląska Zaręby [ZarAJŚ 692].
32
Informatorzy znają oczywiście leksem chłopiec, ale pierwszeństwo oddają formie synek.
33
Por. dokumentację wykraczającą poza ZarAJŚ ze SGŚ IV: Bełk ryb; Bieruń (Czarnuchowice) tys; x;opcy najSi pajSLi gaJSi Ortowice koz; Góra św. Anny strzel [OleschAn 32]; Januszkowice krap; Karłowice op;
Stare Siołkowice op [ZarSiołk 24]; Stare Kolnie op; Kujakowice G klucz; Nowa Wieś Prudnicka prud; jagmy
byLi xopcy tomy SLi tys cAsto na g/iby Sowin nys [Śltekst 143]; Lubsza brzes.
34
Por. dokumentację ze SGŚ IV, uzupełniającą ZarAJŚ: chłapiec Koszarzyska mist RCzes [PieśniŚl III
189]; Łomna G mist RCzes [Zwrot 1957 9, 19]; Hawierzów karw RCzes [Kell II 98]; Karwina RCzes [MAGP
V s. 110]; Istebna ciesz [DunajKoniak 119]; Jaworzynka, Kozakowice G, Zarzecze ciesz [SGP PAN]; ŚlCiesz
[OndrPrzysł 30, 120]; [SłCiesz].
35
Por. dokumentację wykraczającą poza ZarAJŚ ze SGŚ IV: ‘duży, kilku- lub kilkunastoletni chłopiec
w wieku szkolnym; młodzik, wyrostek’: Bełk ryb; Orzesze (Woszczyce) mik; Lisów lub; Góra św. Anny strzel
[OleschAn 32]; Karłowice op; Stare Siołkowice op [ZarSiołk 24]; Lasowice Wielkie klucz; (Podczas procesji)
{ef,6nKi i xopoKi NeSLi taKi ;obro;s (...) na no\ax Stara Jamka nys [SGP PAN].
36
Zazwyczaj w postaci uproszczonej, por. chopek Rudno gliw; Nakło, Polska Nowa Wieś op.
37
Wszyscy informatorzy znają formę chłopaczek, ale posługują się znacznie częściej synonimem syneczek.
38
Wszyscy informatorzy znają formę chłopczyk, niektórzy traktują ją jako wyłącznie ogólnopolską.
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
81
lis]; Malnia krap; Nakło op; chłopczącko (Ustroń (Lipowiec) ciesz [SGP PAN],
czy przeciwnie chłopczysko – poza przeważającą dokumentacją z Podbeskidzia
[Danel 40], w tym Cieszyńskiego (Brenna, Jaworzynka, Wisła) i terenu Republiki
Czeskiej (Koszarzyska, Łomna Dolna, Nawsie) ekspresywizm został odnotowany
na Górnym Śląsku (np. w Rudzie Śl (Kochłowicach) [SGP PAN]; Rudnie gliw;
Ligocie Czamborowej strzel; Malni krap; Nakle, Zawadzie op; Kujakowicach
G klucz). 39
Zwraca się uwagę na inny niż w języku ogólnym sposób tworzenia zdrobnień
od rzeczowników na -ec: formacje typu chłopieczek (← chłopiec + -ek) tworzy
się przyrostkiem -ek, a nie przyrostkiem -ik, por. chłopczyk (← chłopiec + -ik).
Jest to sposób realizowany nie tyle w gwarach śląskich, co w części polskich gwar
zachodnich.40
Oryginalnie w omawianej grupie semantycznej wypada leksem kluk41 (czes.)
‘chłopiec’ – śledząc granicę północnego zasięgu wyrazu w Atlasie językowym
Śląska Zaręby [ZarAJŚ 692], wytycza się ją na linii Ostrawa-Żywiec, por. kluk
‘chłopiec’ Oszczadnica czad Słow; Sucha G karw RCzes; Brenna, Dzięgielów,
Istebna ciesz. Z tamtych terenów pochodzi również spotykana punktowo forma
z nagłosowym h-, tzn. holec (czes.) [SW] ‘chłopiec’42 Brenna, Istebna ciesz, odpowiednik staropolskiej formy golec, przechowanej do dziś w gwarze podhalańskiej,
przebogatej w językowe zabytki dawnej polszczyzny. Równie ograniczona terytorialnie, do przestrzeni graniczącej z Wielkopolską, jest postać kozak43 [SW]
‘chłopiec’: Dziadowa Kłoda oleś; Chocianowice, Komorzno klucz [ZarAJŚ 692].
Trzeba przyznać, że na określenie młodzieńca (młodziaka, młodziana,
młodzieniaszka, młodzika) [SW] ‘młodego, dorastającego chłopca’, a konkretnie ogólnopolskiego podrostka44 Suszec pszcz, używanego wymiennie
z wyrostkiem45 Kalety (Jędrysek) tar; Kościeliska ol; Przechód nys; także do39
Lista ciekawych derywatów z pocz. XX w. na określenie ‘chłopca’ (w tym licznych wielostopniowych
zdrobnień i zgrubień urabianych od podstawy chłop-) była w języku polskim równie bogata (znacznie bogatsza
niż w języku ogp. współcz.), SW: chłop-ik, chłop-ek, chłop-ecz-ek, chłop-ak, chłop-acz-ek, chłop-acz-yna,
chłop-acz-yn-ka; chłopi-ę, chłopi-ęc-ina, chłopi-ąt-ko, chłopi-ąt-ecz-ko, chłopi-ec, chłopi-ecz-ek, chłopi-eś,
chłopi-acz-ek, chopi-asz-ek, chłop-cz-ę, chłop-cz-ąt-ko, chłop-cz-yk, chłop-cz-yna, chłop-cz-ak, chłop-cz-asz-ek,
chłop-al, chłop-al-ek, chłop-ul-ek, chłop-ul-ecz-ek (chłop-ul-ec-ek), chłop-aś (chłop-yś), chłop-asi-o (chłopysi-o), chłop-asz-ek, chłop-ysz-ek, chłop-uś, chłop-c-uś, chłop-t-as, chłop-t-as-ek, chłop-t-asz-ek; chłop-t-aś;
chłop-sko, chłop-isko,chłop-cz-ysko; chłop-acz-ysko, przymiotniki: chłopięcy, chłopcowy, chłopczyński.
40
Przy stosunkowo niewielkiej liczbie polskich formacji gwarowych na –‘(ecz)ek dokumentacja śląska
jest najliczniejsza (por. krawieczek, myśliwieczek, czepieczek, kopieczek, różanieczek), por. B. Kreja 1991: 439.
Poświadczenia historyczne w polszczyźnie są bardzo skąpe: „[...] po XVI w. formacje na –‘(ecz)ek nigdy do
tekstów o charakterze bardziej literackim, czy do słowników nie zdołały się przebić; wiodły swój żywot ściśle
gwarowy”, por. B. Kreja, op. cit., s. 441. W szczególnie dużym zakresie to zjawisko słowotwórcze, a więc
występowanie deminutywnego przyrostka -ek w połączeniu z rzeczownikami na -ec, wystąpiło w językach
czeskim, słowackim i słoweńskim, w mniejszym stopniu w językach łużyckim (wspólna w językach słowiańskich
praforma *-ьčьkъ), w stosunkowo małym stopniu w gwarach zachodniopolskich, por. B. Kreja, op. cit., s. 444.
41
W K SGŚ: kluk ‘(mały) chłopiec, podrostek, smarkacz’ Kozakowice G ciesz, Dziedzice krap; por.
Z Frańcika to jeszcze kluk GŚl [SłGŚ].
42
Wg K. Nitscha [NitschŚl 294] ‘chłopiec dorastający, ok. 18-letni’, por. synonimy pachołek, skalec,
szpiczak, szuhaj.
43
Leksem znany również informatorom z Rudna gliw i Nakła op, co może świadczyć o zmianach w zakresie jego występowania.
44
Znany wszystkim ankietowanym informatorom.
45
Jw.
82
MARZENA MUSZYŃSKA
rostkiem [SW]: teraz na muzyka same dorostKi x;o[7m Kalety (Jędrysek) tar
[SGP PAN]; Chrząstowice op czy doroślakiem ŚlCiesz [ZarAJŚ IV, s. 56] odnajduje się w gwarach Śląska najwięcej ekspresywizmów. Oto niektóre z nich: chaśnik46 (st., czes.) [SW]47 Sucha G karw RCzes [ZarAJŚ IV, s. 56]; Brenna ciesz
jw.; chaśnik/chaśniak48 Scigów krap [KwOp 1971 1, 102]; chyrstek (chrystek) / chyrstak: xyrstek / xyrstok Kobiór pszcz; Suszec pszcz [Śląsk 452];
Wyglóndoł łón, jag jaki chyrstek Suszec pszcz [BąkTeksty 66]; Orzesze (Woszczyce) mik; xrystek [BąkTeksty 68]; fryszlak (fryślak) (niem.)49 Żędowice strzel;
Kujakowice G klucz; łeboń50 ‘łepek’ Mechnica koz; żart. szpiczak (szpicak)51
Kobiór pszcz; Piekary Śl (Kozłowa Góra); tam same SPicoKi stoj7m p\et koSCo;ym Kalety (Jędrysek) tar; Kochanowice lub; taKix \Pico;k7f tA Ne bajymy
ze sob& braC Januszkowice krap; Dzierżysławice prud; skalec Kotórz W op
[NitschŚl 227]; Stare Kolnie op; Stare Siołkowice op [ZarSiołk 108]; DŚl [Bąk];
[Przyw I 296]; [Przyw II 332] oraz skalczak (skalcak) Opole (Grudzice); sznapa (niem.)52 ‘młody chłopak’ Stare Siołkowice op [ZarSiołk 118]53 oraz sznapel
[przezw.?] ‘o dziecku w wieku 6-10 lat’ Dzierżysławice prud; starsze szuhaj Jabłonków (Nawsie) mist RCzes; Istebna ciesz [NitschŚl 234]; Jaworzynka ciesz54;
DŚl [Bąk]; szuhaj / szuhajek pieśn. vO}i:a za r7N<kym |varnego |u=ajka Jaworzynka ciesz; pieśn. Czyli od roboty, czyli od postaty, że się ji zaleca szuhajek
bogaty [PilchWisła 44]; sternal55[SW] 1. obraźl. ‘o małym chłopcu, smarkaczu’
Stare Siołkowice op [ZarSiołk 114]; 2. ‘o dorastającym chłopcu’ DŚl [Bąk]; sternal
/ sternalik Stare Siołkowice op [ZarSiołk 114]. Chłopca starszego, młodzieńca
opisuje ponadto równy ogólnopolskiemu leksem kawaler Rudno gliw; Malnia
krap; Nakło, Polska Nowa Wieś, Zawada op i jego synonimy, takie m. in. jak:
ferniak, gibczak56 (por. gibas), karlus57 (niem. Karl) [SW].
Por. SGŚ IV: ‘o chłopcu lub dziewczynce ok. 8-12 lat’ Oszczadnica czad Słow [ZarAJŚ 877].
Chaśnik (z czes. chasnìk) 1. ‘czeladnik, chłopiec’; 2. ‘kochanek, zalotnik’.
48
Por. SGŚ IV: ‘o chłopcu lub dziewczynie po ukończeniu szkoły, mających ok. 16 lat’.
49
Por. nieodmienny leksem frysz (fryś) (niem. frisch) ‘o człowieku: rześki, żywotny’ [Przyw I 55 i 85;
Przyw II 105] oraz przymiotnik fryszki i przysłówek fryszko. Por. także Frischling ‘młode prosię’, stąd
przypuszczalna interpretacja: fryszlak ‘o dziecku w znacz. prosiaczku ← brudasku’.
50
Por. łebek (łeboń) w znacz. ‘niepojętny chłopak’ Rudno gliw.
51
Zupełnie mały chłopiec bądź dorastający młodzieniec (szpiczak ‘smarkacz’ ← szpik ‘smarki’, ewentualnie
szpiczak ←szpic, por. szpiczaty ‘szpiczasty’), por. wiek 5-14 lat Dzierżysławice; 14-18 lat Kochanowice lub;
16-20 lat Kalety (Jędrysek) tar.
52
Por. schnappen m. in. w znacz. 1. ‘chwycić, złapać, złowić (dziewczynę), uzyskać coś; zabierać się do
kogoś’ oraz Schnapphahn ‘opryszek, drab, czyhający na drodze’. Etymologia ludowa: konotacje z leksemem
‘dziób’ ← nos bądź czerwony nos (u pijaka), por. w SłWar: sznaps ‘wódka’.
53
Tamże sznapula ‘młoda dziewczyna’, por. schnäppern w znacz. ‘gadać, paplać’.
54
Por. komentarz w K SGŚ: „dziś [lata 50.-60.] wyraz już nie używany, spotykany tylko w pieśniach”
oraz cytat z pieśni: „U Dunaja szaty prała,/ Na szuhaja poglądała...” ŚlCiesz [Zwrot 1951 11, 10].
55
Por. K SGŚ: sternal ‘mały ptaszek; trznadel’ oraz sternadel (forma skontaminowana: sternal + trznadel,
por. z czes. strnad) oraz sternalaty ‘smarkaty, niedorosły’ [ZarSiołk 114].
56
Por. SGŚ: 1. ‘młody, chętny do pracy, doskonały fachowiec’: Zaolzie RCzes [PiegSęk 111]; Jaworzynka
ciesz; to je Gip,ok x;aPec Kozakowice G ciesz; Ochaby ciesz; takich gibczoków do żniwa by sie nóm wiyncyj przidało [SłCiesz]; Mik [Przyw I 94]. 2. ‘zgrabny, przystojny i rzutki człowiek’: To jest gibczák, tańcuje,
wywija bez końca ŚlCiesz hist. [CinCiesz 100].
57
Wg Zaręby [ZarAJŚ 693] młodzieniec 16-18 letni (Pruchna ciesz; Rogów wodz; Chełm Śl tys; Hanusek
tar; Mechnica koz; Żędowice strzel; Stare Budkowice; Stare Siołkowice op; Komorzno klucz; Prężyna prud;
Sowin nys; Dziadowa Kłoda oleś;) bądź mający przeszło 18 lat (Istebna ciesz; Kryry pszcz; Sumina ryb;
Lisów lub; Milice, Solarnia koz; Olszowa strzel; Moszna krap; Knieja ol; Tłustomosty głub). Por. w pieśniach:
46
47
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
83
Nie brak na określenie chłopców leksemów gwarowych napotykanych w dawnej polszczyźnie, przypisanych określonej grupie tekstów, por. skamielinę językową pacholątko w pieśniach pierwotnie ludowych, a mianowicie w polskich kolędach58: „Panna porodziła niebieskie Dzieciątko / W żłobie położyła małe Pacholątko”. Leksem ten – wraz z innymi, mającymi wspólną podstawę, stosowanymi jednak raczej na określenie ‘młodego mężczyzny, młodzieńca, kawalera’59 niż
‘chłopca-dzieciątka’60 – napotykamy w starych śląskich przysłowiach61 czy chociażby w zbiorach F. Pluty, dokumentujących deminutywa w śląskich pieśniach,
por. pacholątko [PlutaDem 46] oraz pacholik [PlutaDem 38], pacholiczek
[PlutaDem 37]. K SGŚ uzupełnia szereg o inne przykłady, cytaty, o geografię
leksemu: pacholę62, jw. pachol-ik 1. ‘chłopiec’ Piekary Śl (Kozłowa Góra); 1 a.
‘chłopiec od 14-18 lat’ Dziergowice prud; 1 b. ‘kawaler’ Dzierżysławice prud; pacholiczek Piekary Śl (Kozłowa Góra); Zaolzie RCzes [Zwrot 1956 5, 9]; pacholec ‘zazwyczaj o chłopcu-koniuszym, pracującym we dworze’, por. paxolcaMi byLi
Niked8 i sta/i Brzeźnica prud; pacholczyk (← pacholec + -ik //pacholczyć63)
ŚlCiesz hist. [CinCiesz 281]; zgrubienie w wydźwięku złośliwe, pogardliwe, obraźliwie, z naganą w głosie pachoł64 pej. 1. ‘o dorastającym (wyrośniętym) chłopcu;
wyrostku’ Orzesze (Woszczyce) mik; TaKi S CeBe Nefstydny paxo;; ty paxole
Pe/iNsKi Lisów lub; ty pax7;y valA taky ma;y {ecka! Kobylice koz; 1 a. ‘młody
chłopak po szkole’ Stare Kolnie op [Bąk]; 1 b. ‘młodzieniec do 18 lat’ Ruda Śl; taKi
paxo; a be,y Paczyna gliw [SGP 4]; taKi pax7; Nestydn8 Gierałtowice koz;
[Wallis65]; pachołek66 1. ‘ogólnie o chłopcu (synonim synka)’ Ruda Śl; Budziska
rac; Branice głub; Niem [DobN I 31]; Zaolzie RCzes [Zwrot 1957 5, 10; 1958 5, 9;
1973 4, 30]; [KwOp 1971 1, 109]; 2. ‘o chłopcu dorastającym’ Januszkowice krap;
DŚl [Bąk]; łu Cymborka dziywka rośnie,/a łu Bajtka pachołek Zaolzie RCzes
[Zwrot 1955 6, 10]; Zaolzie RCzes [Zwrot 1959 12, 17; 1974 7, 37]; 2 a. ‘chłopiec
(zazwyczaj od 14) do 18 lat’ Mikołów (Śmiłowice); Czekanów, Kalety (Jędrysek)
Glóndejcie, wy dziołchy/ i wy karluse, /jak kobiytka swego/ chopecka ćwicy [MajDoln 141]; Co to teraz za cas
nastoł,/ że karlusi pyśni? / Nie ma ani kąska galot,/ a zynić sie myśli [MajDoln 151]. Leksem znany informatorom
z Mechnicy koz i Nakła op (z Polskiej Nowej Wsi*, Zawady* op).
58
Por. Droga do nieba, wyd. XLVI, Wydawnictwo św. Krzyża w Opolu, Opole 1990, s. 432 (pieśń nr
171: Hej, w Dzień Narodzenia!).
59
Podobnie w SłWar, gdzie spotykamy wszystkie (poza pachołczyskiem) napotkane w przytaczanych
tekstach gwarowych leksemy o wspólnym temacie pachol-/pachoł-, por. pachol-ę, pachol-ętko, pachol-ątko,
pachol-arz, pachol-ik, pachol-icz-ek, pachol-icz-ak, pachol-cz-yk, pachol-isko, pachol-ec oraz pachoł, pachołek,
pachołeczek.
60
W pieśniach śląskich raczej używany jako synonim dzieciątka, por. Bo choć bydzie małe pacholątko,
to je bana kolybać [MajDoln 76].
61
Por. leksemy dziewka i pachołek odnotowane na przełomie XIX/XX w., np. Trzyma go na linie (=dziewka
pachołka), póki się inny nie nawinie [CinDod II 794].
62
Por. K SGŚ: rzadko 1. ‘o chłopcu-wyrostku’ Opole (Szczepanowice) [SGP IX 2]; 1 a. ‘o chłopcu w wieku 14-18 lat’ to je\,e taKe paxole Bełk ryb; 2. pieszcz. ‘o młodym osobniku’.
63
Por. czasownik pacholczyć ‘służyć za pachołka (parobka)’ [Wallis].
64
Por. pachoł także w znacz. 2. ‘kawaler, dojrzały chłopak’ taKi stary paxo; a gupoty robi Koszęcin
lub; Dziergowice koz; jag dugo to takygo paxo;a banA /yViC, keby se to ju/ ;o/yN7; Januszkowice
krap; Twardawa prud; 2 a. ‘chłopak ponad 18-letni’ DŚl [Bąk]; 2 b. ‘chłopak ponad 20-letni’ ty paxole
besfstydny; zestawienie: stary pachoł (‘stary kawaler’) Bełk ryb.
65
Por. komentarz w K SGŚ: „wyzwisko na młodzieńca, wyrostka zachowującego się jeszcze dziecinnie”.
66
Por. opisy odosobnione typu ‘chłopak od 16 lat’ Ochaby ciesz; ‘chłopak w wieku 16-20 lat’ Jejkowice
ryb – wymykające się zakreślonym w haśle przedziałom wiekowym.
84
MARZENA MUSZYŃSKA
tar; Kochanowice lub; Gamów rac; Dziergowice, Gierałtowice koz; Żędowice
strzel [SGP IV 3]; Łomnica ol; Kujakowice G klucz; Dzierżysławice prud; 2 b.
‘chłopak za duży, by zachowywać się jak dziecko’ Ni maCe gaNba, taKi paxo;ek,
a je\,e be,y Kozakowice G ciesz; P\ecA Ne by{e p;ako;! TaKi paxo;ek! Ortowice koz; 2 c. ‘chłopak za młody, by zachowywać się jak młodzieniec, kawaler’ jOzek
jesce sk;olo\, a jyno s paxo;kaMi x;o{i Lisów lub; 3. ‘chłopiec powyżej 18 lat’
Suszec pszcz; Wojnowice rac; 3 a. ‘o chłopcu dojrzalszym, młodzieńcu, kawalerze
(zdolnym do pracy i żeniaczki)’67 Zaolzie RCzes [Zwrot 1959 8, 12-13; 1960 5, 15];
P4i\Li paxo;cy ku muzyce Piasek mist RCzes [Śltekst 49]; Istebna ciesz [Śltekst
21]; [BystCiesz 98]; Jejkowice ryb; Mikołów (Śmiłowice); Piekary Śl (Kozłowa
Góra); Dzierżysławice prud; [NitschŚl 218]; 4. ‘o chłopcu urwisie, chuliganie’ jedyn pachołek, taki wybiokno Zaolzie RCzes [Zwrot 1973 12, 33]; pachołczysko
‘kawaler; zalotnik’ Łomna D mist RCzes [Zwrot 1958 3, 10]; Mosty mist RCzes
[Zwrot 1957 2, 10], używane niekiedy wymiennie z parobkiem68, por. parobek69
1. ‘o dorastającym lub dorosłym chłopcu’ Chrząstowice op; 1 a. ‘o chłopcu w wieku 14-18 lat’ Opole (Grudzice); 1 b. ‘o dorosłym chłopcu: kawalerze, młodzieńcu’
Opole (Zakrzów); Stare Siołkowice op [ZarSiołk 84]; Sowin nys czy też parobczak ‘chłopiec, który ukończył 18 rok życia’70 Racławiczki krap.
Pokrótce rozważmy określenia kierowane do dzieci, a wynikające z opisu stopnia pokrewieństwa. Relacji rodzic-dziecko dotyczą leksemy syn i córka. Tylko
pobieżna analiza leksyki śląskiej pozwala stwierdzić, że zdrobnienia od leksemu
syn (mist RCzes, karw RCzes, ciesz, pszcz, ryb, mik, gliw, Piekary Śl, lub, rac,
koz, strzel, ol, Głog, krap, op, klucz, prud, kęp, nys, brzes, oleś, DŚl): synek
[ogólnośl.], syneczek/synczek, synaczek, synalek znacznie częściej odpowiadają znaczeniu ‘chłopiec; młodzieniec, kawaler’ niż bywają określeniami zupełnie małych chłopców – dzieci rodziców. Na uwagę zasługują odmienne od
ogólnopolskich ekspresywizmy – augumentativum synczysko ‘chłopczysko:
o nieposłusznym chłopcu’: Zabrzeg biel; Pszczyna hist. [Koelling G-15]; syn,ysko
zaS kaS polaz;o Mikołów (Śmiłowice); Piekary Śl (Kozłowa Góra); Wojnowice
rac; ty syn,yska Se yny Per& Gierałtowice koz; Mechnica koz; Łomnica ol; ale
to Nedobre syncysko / co to za x7ncfot s tego syncyska Nakło op; t8 syn,yska s&;
okropn8 Brzeźnica prud; Dzierżysławice prud; DŚl [Bąk] oraz hipokoristikum
synczątka ‘chłopiątka(?): o grzecznych(?) chłopcach’ [Wallis]. Ogólnopolski
leksem córka jest spotykany w gwarach śląskich zdecydowanie rzadziej71 niż jego
odpowiednik córa w postaci cora i cera, przy czym granica zasięgu obu podtypów fonetycznych jest dość wyraźna: na północ od linii Niemodlin-Opole-Lubliniec występuje wariant pierwszy cora, natomiast drugi – cera – na południe [ZarAJŚ 694]. Bywa urabiany licznymi przyrostkami72, licznie reprezentowany jest
Por. także w znacz. ‘dorosły mężczyzna stanu wolnego’ ŚlCiesz hist. [CinCiesz 281].
Oba leksemy pacholę i parobek w znacz. podstawowym funkcjonowały (funkcjonują?) jako określenia
‘służącego (hist. u pana, we dworze, w gospodarstwie itp., zazwyczaj przy koniach)’.
69
Por. zgrubienie parob/parób ‘pachoł’ (K SGŚ). Rodzina słowotwórcza udokumentowana w SłWar:
parobek, parobeczek, parobyszek, parobas, parobasek, parobczysko, parób, parobczak, parobczę.
70
Por. K SGŚ: parobczyć się ‘pokazywać się jako kawaler, dorosły, choć jeszcze brak lat’ [ZarSiołk 84].
71
Przez informatorów jest traktowany jako leksem ogp.
72
Por. ciąg słowotwórczy (w porządku alfabetycznym) w SGŚ V: córa ← córeczka, córka, córuchna,
córuchneczka, córuchniczka, córulka, córuszka, córuś, córuśka, córzyczka.
67
68
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
85
w pieśniach: córuś//ceruś [PlutaDem 43], córusia [PlutaDem 44], ceruszka//
ceruśka [PlutaDem 44], ceruchna [PlutaDem 43], ceruchninka [≤uch-n-in-ka,
PlutaDem 44], córuchniczka [≤uch-n-icz-ka, PlutaDem 44], [Śmieł 18], cerusinka [≤uś-in-ka, PlutaDem 45], córula [PlutaDem 43], cerulka [PlutaDem 43], cerzyczka [PlutaDem 40]. Inne wyrazy na oznaczenie ‘córki’ to dziołcha (← dziewucha) Sucha G karw RCzes; Bełk ryb oraz dziwka (← dziewka) Oszczadnica
czad Słow; Broniec ol [ZarAJŚ 694].
Jeżeli chodzi o zakres używanych w rodzinie określeń pozostających w relacji do babć oraz dziadków, danych na temat geografii leksemów wnuk i wnuczka dostarcza chociażby analizowany Atlas Językowy Śląska A. Zaręby [ZarAJŚ
689, 690]. Poza typami opisowymi, takimi jak: syn, synek od syna, cory/cery
czy cora/cera, dziołcha (dziełcha, dziołszka) od syna, cery spotykamy na Śląsku
w wielu punktach postaci ogólnopolskie wnuk ← deminutywa wnuczek (wnucek) oraz wnuczka (wnucka, wnućka) [wnuk + cecha żeńskości], z zastrzeżeniem, że na zachód od poprowadzonej linii Oleśnica-Dziadowa Kłoda oleś73-Namysłów-Stare Siołkowice op74 – (z pominięciem Naroka op) – Niemodlin-Opole-Lubliniec-Hanusek tar75-Paczyna gliw-Koźle – (z pominięciem Solarni koz)
– Sumina ryb-Bełk ryb-Pszczyna-Rudzica biel-Rogów wodz-Ostrawa-Sucha G
karw RCzes76 – (z pominięciem Datyń D karw RCzes) – Ligotka Kameralna mist
RCzes występują raczej nazwy pierwszego rodzaju, analityczne.
Poza leksemem używanym na określenie ‘jedynaka’77, dziecka nieposiadającego rodzeństwa – leksemem jedyny Ligotka Kameralna mist RCzes; Pruchna
ciesz; Kryry pszcz; Chełm Śl tys; Mikołów (Borowa Wieś); Hanusek tar; Broniec, Knieja ol; Narok op; Chcianowice klucz; Dziadowa Kłoda oleś i pochodnymi: jedynak78 (jedyn(i)ák) Mikołów (Borowa Wieś); Lisów lub; Knieja ol, jedynaczek (jedyno;cek) Dąbrowa nam – spotykamy w gwarach śląskich postać
poświadczoną w polszczyźnie staropolskiej, będącą konsekwencją rozwoju języka
słowiańskiego. Północno-wschodni zasięg zróżnicowanych fonetycznie formacji
o historycznej pierwotnie miękkiej podstawie jedziny (je{iny, jej{iny, jo{ini)79,
o której mowa, wyraźnie odgranicza na mapie oba leksemy. Jest wyznaczony linią, którą tworzą następujące połączone ze sobą punkty-miejscowości: Narok op-Dąbrowa nam-Chocianowice klucz-Knieja ol-Lubliniec-Hanusek tar-Mikołów
(Borowa Wieś)-Kryry pszcz-Pruchna ciesz-Ligotka Kameralna mist RCzes.
73
W Dziadowej Kłodzie oleś punktowo napotykamy formy nuczek, nućka – uproszczone/zmodyfikowane
odpowiedniki wnuczka, wnuczki obok opisowych cora od syna, od cery; syn od syna, od cory.
74
Tu jeszcze wnuczka obok opisowego od cory cera.
75
Tu jeszcze wnucka (←wnuczka) obok opisowego cera od cery.
76
Tu jeszcze wnuczka obok opisowego od syna dziołcha .
77
U Pluty [PlutaStud 243] znajdujemy ponadto leksemy jedynaszek [PlutaGłog II 9] / jedzinaszek Sowin
nys.
78
Znany wszystkim informatorom, natomiast jedynaczek – znany większości (w wyjątkiem informatorów
z Mechnicy koz; Nakła op).
79
Postać zmiękczona jediny występuje niejako przejściowo pomiędzy obszarem skupiającym formy jedyny
(na wschód od linii podziału) a obszarem o oznaczonym zasięgu formy jedziny (na zachód od linii podziału)
– punktowo, niekiedy wysepkowo, por. jed’iny: Rogów wodz; Bełk ryb; Milice, Solarnia koz; Malina op;
Komorzno klucz oraz jedin(i)ák: Sumina ryb; Paczyna gliw; Olszowa strzel [ZarAJŚ 691].
86
MARZENA MUSZYŃSKA
II. FORMACJE DEMINUTYWNO-HIPOKORYSTYCZNE
Przejdźmy do analizy zawężonego obszaru jednostek leksykalnych. Przedmiotem obserwacji staną się poszczególne podgrupy semantyczne wśród określeń adresowanych do dzieci. Oto lista rozmaitych leksemów o formule głównej ‘MAŁE
DZIECKO’:
a) formacje o d c z a s o w n i k o w e: cedzik ‘(za) mały chłopiec’ (← cedzić
‘oddawać mocz’): Rudno gliw; ty ce{iku, to jesce Ne dlo CeBe; ten ce{ig zaS
Se pojsco; Kalety (Jędrysek) tar [SGP PAN]; co by{e\ ta. Go;do;, ty ce{iku
Łany koz; Mechnica koz; Góra św. Anny strzel [OleschAn 18]; Zarołzki chciołbyś wszyjstko wiejdzieć, ty cedziku! Grodzisko ol [Śmieł 26]; PyrVi to tA Ne
by;o, coby taKy ce{iKi na muzykA \;y Januszkowice krap; zasmarkane cedziki Kromołów krap [Śmieł 46]; Malnia krap; Dębska Kuźnia op [SGP PAN];
Narok op [Śmieł 42]; Chrząstowice, Nakło, Polska Nowa Wieś op; Sowin nys
Niem [DobN II 16]; [Wallis], por. cedzioch/cedziuch Mechnica koz; gniotek
[SW] żart. ‘małe dziecko; szkrab’: Rudno gliw; Op [KoszWyzw 110]; Nakło op;
Dzierżysławice prud [PlutaDzierż 46], por. gniotka żart. ‘ts.’: Rudno gliw; Op
[KoszWyzw 110]; Nakło op; Żużela krap; ślinioła [przezw.?] ‘o małym dziecku’:
Sl’iNo;a Niem [DobN II 19] (← ślinić się: {ecko Se Sl’iNi, jag mu zamby vy;a/7.
Góra św. Anny strzel [OleschAn 317]);
b) formacje o d r z e c z o w n i k o w e: bobo [SW]80 ‘niemowlę, małe dziecko’
(por. ogp. bobas): mama, ale Pekne bobo Puńców ciesz [SGP PAN]; Rudno gliw;
Ligota Czamborowa strzel; Malnia krap; Zawada op; gałganek pieszcz. ‘małe
dziecko’ (por. ogp. gałgan ‘podrostek, łobuz’): Rudno gliw; Ligota Czamborowa strzel; ga;ganek Grabina prud, w tym określenia starsze typu gniazdarz
‘najmłodszy potomek w rodzinie’: Dzierżysławice prud [Wallis] i gniazdor ‘ts.’:
tyn ;ostatni to je gNo;zd7r Żędowice strzel; hist. [Koelling G-20]; osobliwe
skworc (szkworc)81 ‘małe, przemądrzałe dziecko’ Ligota Czamborowa strzel;
Polska Nowa Wieś op; Dzierżysławice prud, jak również czeskie i niemieckie
zapożyczenia, por. np. fasol [SW]82 przen. ‘o małym dziecku’: S ciebie taki mały
fazol [SłCiesz]; cwerg (niem. Zwerg ‘karzeł, krasnal’) ‘małe dziecko’: Te star\e
ju/ ;aZi do \ko;y, a tyn myN\y cferg je\,e je d7ma Pilchowice gliw; Rudno
gliw; Nakło op; cwerlik (← cwerglik83) ‘o dziecku lub człowieku dorosłym niskiego wzrostu’: taKi cferLik Kozakowice G ciesz; Rudno gliw oraz zadomowiony
w języku, przysposobiony bajtel84 (niem.) ‘o małym chłopcu’: Rudno gliw; tyn
bajtel ;ot mariki to potCep Koszęcin lub; fr’ida mo; ju\ \tyryx bajtluf i zajS
80
Bobo ‘dziecko, mały tłuścioszek’ wymieniany razem z synonimami bobak, bobas, bobię , por. cyt. z J.
Niemcewicza: Rodzice biorą za cud świata, że bobo jakie powie: mama albo tata.
81
Poświadczone w gwarze śląskiej (Bełk ryb, Góra św. Anny strzel [OleschAn 327], Januszkowice
krap, Sowin nys, [Przyw I 332]) stare słowiańskie słowo *skvorьcь (skworzec > skorzec ) na określenie
‘szpaka’ (łac. sturnus) – przykład budowania wyrazów zgodnie z zasadą wzrastającej wdzięczności, obrazujący wczesnoprasłowiański układ grup spółgłoskowych o obowiązującej kolejności następowania klas
spółgłoskowych : 1. szczelinowa (s) – 2. zwarta (k) – 3. sonorna oraz v. Por. określenia z tej samej rodziny
słowotwórczej, „opisujące” desygnat (oddające naturę ptaka): stp. skorzyścić ‘zabrać, przywłaszczyć sobie’
i wielce prawdopodobne: skory ‘szybki, sprytny’.
82
W SłWar fazol żart. ‘mały chłopiec’.
83
W Mechnicy koz tym mianem określa się odmianę małych kur.
84
Por. w SłWar: fraz. bajtlować (komu) głowę ‘zawracać (komu) głowę’.
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
87
je xruba; Cisek koz; Mechnica koz; Ligota Czamborowa strzel; mOj bajtel je
cycal Borki W ol; łoba bajtle jyni igrać w te kajsie (=‘kamienie’) (...) A potym jyni
się gonić Grodzisko ol [Śmieł 26]; tyn bajtel tA na gnoju ]isto; Januszkowice
krap; Malnia krap; Nakło, Polska Nowa Wieś, Zawada op wraz z deminutywami
bajtlik; bajtliczek85.
Formacje pochodzące od czasownika drzystać wyrażającego czynności, mogące mieć odniesienie do małego dziecka, por. drzystać (się) 1. ‘paplać, pleść trzy
po trzy’86; 2. ‘delikatnie się z kimś obchodzić, pieścić się’: Dyć sie s nióm już tela
nie drzistej, bo to już je wielko dziełucha [SłCiesz]; 3. ‘wypuszczać gazy’: tyn synek ma; struga;vkam [= ‘biegunkę’]; co chVilam d/ista; Sulków głub [SteuerS
83]; 4. ‘oddawać kał’: tyn bajtel tA na gnoju ]isto; Januszkowice krap; 5. ‘brudzić: chlapać wodą, rozlewać’: Lasowice W klucz – prezentują się następująco:
drzystek żart. 1. ‘człowiek chudy i niskiego wzrostu’: Rogów wodz [SGP PAN];
1 a. ‘o dziecku’: taKi ma;y ]istek Paczyna gliw; d/istek Mechnica koz87; Nakło
op; 2. żart. ‘smarkacz, gołowąs’: Malnia krap; jak taKy ]istKi do gospody p\id&,
to xyCiZ za pysk a Ra;s Januszkowice krap; drzystak ‘pieszczoch’: Tyś je taki
drzistok, wiysz? [SłCiesz]; drzystaczek ‘rozpieszczone dziecko’: Łón sie z chłapcami nie rod bawi, bo to je taki drzistoczek [SłCiesz]; drzystoń ‘pieszczoch’: Ni
ma sie co dziwić, że je taki drzistoń, dyć je jyny jedyn [SłCiesz]; drzystla ‘małe
dziecko’: Wojnowice rac; drzystla/drzystula pieszcz. ‘o małym dziecku’: Tyś
je tako szykowno drzistula [SłCiesz]. W polszczyźnie ogólnej początku XX wieku
reprezentują liczną rodzinę słowotwórczą88.
W wypadku dzieci rozpieszczonych, w tym najmłodszych, fakt przywiązania
do matki bywa definiowany poprzez odniesienie do czynności karmienia piersią89,
por. szereg słowotwórczy o wspólnym temacie cyc-, np. cycoń ‘rozpieszczone
dziecko; maminsynek’: cyc7N – taKi macek (=‘mazgaj’) x;aPec, co Se tag jyny
cyc7Ni Kozakowice G ciesz; cycóń ŚlCiesz hist. [BystCiesz 88]; GŚl [Nikel 34];
85
Por. geografię w SGŚ I: bajtel (ciesz, pszcz, wodz, ryb, mik, gliw, tar, lub, rac, koz, strzel, ol, krap, op,
klucz, prud); bajtlik (ciesz, rac, strzel, prud); bajtliczek (wodz, Jastrzębie Zdrój, gliw, strzel, op). Por. dane
z ankiety: bajtel, bajtliczek: Rudno gliw; Ligota Czamborowa strzel; Malnia krap; Nakło, Polska Nowa Wieś,
Zawada op. [W Polskiej Nowej Wsi dodatkowo: bajtlak. W Mechnicy koz prędzej padną określenia: bajtel,
ewentualnie bajtlik niż bajtliczek – informator potwierdza, że zdrobnienia w języku mechniczan są rzadkie,
o ile w ogóle występują.]
86
Por. fraz. drzystać trzy po trzy ‘pleść byle co, gadać głupstwa’ Nawsie, Trzyniec (Karpętna) mist
RCzes [Kell II 153]; Bogumin (Pudłów) karw RCzes jw. Por. także derywat odczasownikowy drzyśla (drziśla)
‘dziewczyna, która nic nie potrafi utrzymać w tajemnicy’ [PłOlzo I 216].
87
W Mechnicy koz funkcjonujący obok rzadziej używanych leksemów drzystoń: d/istoN, drzystula:
d/istula nacechowanych jednakże negatywnie, niespotykanych w użyciach pieszczotliwych względem dziecka
jak w Cieszyńskiem.
88
W SłWar leksemy o rdzeniu drzyst- (drzyst/drzyszcz ‘cierpiący na biegunkę’; drzysta ‘rzadki gnój’
oraz ‘niechluj’) znajdują zazwyczaj odniesienie do czasownika dryzdać (drystać, drzystać) ‘wypróżniać się
rzadko’ (także: ‘łgać bezczelnie’) oraz rzeczownika dryzd-a ‘biegunka’ (drystaczka, drzystka, drzystawica,
drzystawka; dryzdaczka). Słownik poświadcza obecność form: drzystek ‘zuchwalec’, drzystoń ‘puszczający
śmiało wiatry’ i ‘łgarz bezczelny’ / drzystula ‘ts. o kobiecie’, których etymologii można się doszukiwać w niem.
dreist (dolnoniemieckim driest), por. nieodm. drést (dryst) w funkcji przysłówka ‘śmiało, żwawo’, w funkcji
przymiotnika ‘śmiały, odważny, dziarski’.
89
Zwrot ogólny o formule ‘karmić dziecko piersią’ w gwarze śląskiej pojawia się w postaci następujących
frazeologizmów: dać cyckać: hist. [Koelling]; dać cycy: Mama, dej cycy Puńców ciesz [SGP PAN]; dać pierś:
Gdyby matka dała takimu dziecku naprzód pierś, to by ta mora albo sotóna chodziła potym cyckać ludzi Ciesz
RCzes [Zwrot 1974 6, 33].
88
MARZENA MUSZYŃSKA
Rudno gliw; Kościeliska ol; [Wallis]; zdr. cyconiek ‘rozpieszczone dziecko; także o najmłodszym dziecku w rodzinie’: Oldrzychowice mist RCzes [Kell II 141];
maMin cycek, cyc7Nek Harbutowice ciesz; cyc7Nek Kozakowice G ciesz; cycal
‘dziecko karmione piersią’: mOj bajtel je cycal Borki W ol; cycula ‘dziecko, które cyca-ssie [Choroś: 1988/120]: dziecko płci żeńskiej nadmiernie przywiązane
do matki, nie mogące odzwyczaić się od ssania piersi’: Rudno gliw; Nakło op; ta
cycula c=Ca:aby yny cycaC Sulków głub [SteuerS 78]; cyculek ‘niemowlę lub
małe dziecko ssące jeszcze pierś matki’: Rudno gliw; m7j synecek maluSKI, m7j
cyculek s;otKI Nowa Kuźnia op; cycuś Malnia krap wraz z formacjami opisowymi, analitycznymi, zestawieniami, których elementem składowym jest leksem
cycek, por. mamin cycek90 ‘o dziecku: pieszczoch’: maMin cycek, cyc7Nek
Harbutowice ciesz; Andrzejek to je mamin cycek [SłCiesz]; 2iZ je maMin cycek
Kobylice koz / mamulczyn cycek ‘ts.’: Taki z niego mamulczyn cycek ŚlCiesz
[OndrPrzysł 197].
Niektóre z powyższych – pomimo tego, że są pozbawione słownikowego kwalifikatora pieszcz. („pieszczotliwie”) – właśnie tak brzmią: przyjemnie dla ucha,
serdecznie, zdradzają pozytywne uczucia i przychylność dla dziecka. Zdecydowana większość pełni oczywiście funkcję podwójną, hipokorystyczno-deminutywną.
W zależności do wymienionego już leksemu bobo pozostaje formacja bobek
pieszcz.: ty bopku \ykovny Ochaby ciesz; Rudno gliw91; Mechnica koz; Ligota
Czamborowa strzel. Podobnie brzmiący, choć odmiennej proweniencji92 jest leksem bubik (niem. Bube) ‘małe dziecko, zwłaszcza mały chłopiec; brzdąc, szkrab’:
vej/y ino, co tam za buBik ry,y Cisek koz. Jak widać, i w tej grupie semantycznej zdarzają się leksemy o niemieckim źródłosłowie, jednakże wyraźnie zaadaptowane w języku, najczęściej funkcjonujące w SGŚ jako hasła o spolszczonej postaci
fonetycznej, np. żart. pynol ‘berbeć, malec’ (niem. Pennal ‘piórnik’) [BizEtym
108]; fąfel [SW]93 [przezw.?] ‘o małym chłopcu’: ty f&flu Piekary Śl; Kościeliska ol; Januszkowice, Malnia krap; Nakło, Zawada op; Dzierżysławice prud
[PlutaDzierż 40], nierzadko z polskimi sufiksami, np. fajniątko94 (niem. fein)
‘o czymś lub kimś bardzo dobrym, najczęściej o dziecku’: fajN&ntko Piechocice
nys [DobN II 25] czy fruplik [SłGŚl] – utworzony na podstawie leksemu frupel
(niem.)95 przen. ‘mały chłopiec’: Góra św. Anny strzel [OleschAn 55]; po cojSCe
to sA vejZLi takygo fr7pla, pojSLiCe go do d7m Januszkowice krap; Złotniki op,
por. formę skróconą frup przen. Ón był jeszcze taki frup, jak mu łojcowie umarli
[SłGŚl]. Listę gwaryzmów o znaczeniu ogólnym ‘małe dziecko’ uzupełniają następujące jednostki leksykalne w porządku alfabetycznym: blobliczek96 pieszcz.:
90
Znany wszystkim informatorom. W Polskiej Nowej Wsi op funkcjonują synonimy: mamul’icek ‘synuś
mamusi’ i mamul’icka ‘córusia mamusi’.
91
W Rudnie gliw określenie funkcjonuje w znacz. pozytywnym ‘dziecko, którego wszędzie pełno’, por.
odpowiednik wrazitek w Polskiej Nowej Wsi op.
92
Por. w SłWar ciąg synonimów na określenie ‘straszydła’ (poza leksemami babok, babuk): bobo ←
bobák; buba← bubak, bubuk, bubacz.
93
W znacz. 1. ‘smark z nosa’; 2. ‘smarkacz: berbeć, dzieciuch itp.’ z franc. fanfan ‘dziecina’.
94
Nieznany tylko informatorowi z Malni krap.
95
Por. Pfropfen ‘korek’ oraz użycie przenośne: Das ist aber ein dicker Pfropfen! ‘Ależ to grubas!’.
96
Por. K SGŚ: biblać (się) ‘najczęściej o małym dziecku: jeść z niechęcią, bez apetytu, przy tym śliniąc
się’; bliblać (się) pej. ‘jeść niechętnie i niedbale, rozchlapując strawę’: tyn {eC Ny Ma; smaku, 7n yno
bLibla; Grzędzin koz; Prężyna prud [ZarAJŚ 811] (por. mamlać); bliblać się ‘ślinić się’: m7j ma;i stra\Ne
se bLiblo; p|i je[yNu Kobylice koz; [Przyw I 19]; [Przyw II 24]; [Wallis] (por. ślinić się).
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
89
ty m;7j blobLicku z;oty Kalety (Jędrysek) tar [SGP PAN], w dalszej kolejności
ciaćko97 pieszcz. ‘o małym (śliczniutkim) dziecku’: Kujakowice G klucz; ciciuś
pieszcz. [= ‘kotek’]: przen. ‘o małym dziecku’: Mechnica koz; Ciciusiu nasz malutki, pódź do ciocie [SłGŚl]; chochlik ‘mały chłopiec’: [Przyw I 168]; Rudno
gliw; Malnia krap; Zawada op; dąbeczek ‘o małym dziecku, które uczy się stać,
przyjmować postawę prostą?’98: (do dziecka) χoć stůń důmbečKi, χopapa Zabrzeg
biel; dziurdzioszek pieszcz. ‘ szczebioczące dziecko’: {ur{o\ek – Cur,y, \,eBoce, {ur{o Zabrzeg biel; feruszek ‘małe dziecko’: [SzubDary 595]; fikusek żart.
‘małe dziecko; szkrab’: ;o ten Fikusek ma;y Ostrożnica koz; gniazdorek ‘ts.’:
ta no;m;oT\o; to je na\ gNo;zdorek Januszkowice krap czy skowroźniczek99
[por. skowroneczek?]: Ne p;a,, skovroZNi,ku, zaros Ci d7m xlepka z mas;ym
Rogów wodz [SGP PAN]. Wymieńmy kolejne o wspólnym temacie, a mianowicie
chlebus ‘przymilne dziecko’: [SłGŚl]; przychlebek100 ‘pochlebca, najczęściej
o podchlebiającym się, przymilnym dziecku’: p\ixlybek taKi je s tego sy.ka
Bełk ryb; Ruda Śl; Rudno gliw; ta ma;q; to je p\ixlybek Brzeźnica prud; Z tyj
naszyj wnuczki jest taki przychlybek – siado mi na klin i ścisko za kark [SłGŚl];
przychlebek/przysklebek101 ‘ts.’: p\i\klybek Mechnica koz; Nakło, Polska
Nowa Wieś, Zawada op; p\isklybek Niem [DobN II 14], por. także przychlastek102 ‘przylepka, lizusek, maminsynek’ Ruda Śl; Rudno gliw; Mechnica koz;
Nakło op czy podobnie przyjemnie brzmiące czochracz, fifrek, omówione przy
okazji formacji opisujących wygląd dziecka103. Ponadto spotyka się w gwarze śląskiej równoznaczny ze stosowanym w języku ogólnym neosemantyzm aniołek:
Dziołcha jak anniołek104 Ciesz RCzes [OndrPrzysł 58]; ma;e aNo;Ki Bełk ryb;
Rudno gliw; Mechnica koz; Ligota Czamborowa strzel; te {eCo je xoby aNo;ek
97
Por. K SGŚ: ciaćko (ogp. cacko) w znacz. 1. ‘coś ładnego, miłego, ozdobnego’; 1 a. ‘zabawka dziecięca’;
1 b. ‘ozdoba na choinkę’; 1c. ‘drobny przedmiot ozdobny, bibelot, drobiazg’; 1d. ‘biżuteria (cacko)’; 1e.‘obrazek,
ilustracja’; 1f. ‘ozdoba na ścianę w postaci wycinanki z kolorowego papieru’; 1g.‘kwiatek’; 1h. ‘wyhaftowana
ozdoba’. Por. także ciećkać się (ogp. cackać się) ‘okazywać czułość dziecku, pieścić się z dzieckiem’ (SGŚ).
98
Por. SGŚ VII. Tamże figurujący fraz. stawać dąbki ‘o koniu: stawać na tylnych nogach’ (por. ogp.
stawać dęba) pozwala na analogiczne potraktowanie wyżej przytoczonego kontekstu, por. stanąć dąbeczki
‘wyprostować się’, i raczej nie uprawnia do uznawania leksemu dąbeczek jako określenia dziecka. Informatorzy
z Rudna gliw; Mechnicy koz; Ligoty Czamborowej strzel; Malni krap; Nakła, Polskiej Nowej Wsi, Zawady op
zgodnie twierdzą, że nie znają leksemu.
99
W K SGŚ: skowrozić (szkowrozić) ‘o dzieciach: szczebiotać’ Kozakowice G ciesz; skowroźny (szkowroźny) 1. ‘figlarny, psotny’ Kozakowice G ciesz; 2. ‘szczebiotliwy, rozgadany’: \kovroZne {ecko Kobiór pszcz.
Leksemowi skowroźny w znacz. 1. odpowiada w Cieszyńskiem przymiotnik wszeteczny ‘o dziecku: nieposłuszny,
psotny, lubiący broić’, por. [BizEtym 103]. Brak potwierdzenia w badanych współcześnie miejscowościach,
chociażby w Kończycach M ciesz: nie używa się leksemów skowroźniczek i skowrozić, a leksemu wszeteczny
rzadko w odniesieniu do dzieci, raczej do ludzi w ogóle w znacz. pej. ‘wścibski, lubiący plotki, powodujący
kłótnie, dążący do czyjejś krzywdy, źle życzący’.
100
Por. czasowniki przy-chlebiać się (przichlybiać sie), przy-pod-chlebiać się (przipodchlybiać sie) w znacz.
‘cukrować komu: podlizywać się, schlebiać komu’ oraz ‘chcieć się komu przypodobać, dogadzać komu’ [SłGŚl].
Przy synonimach podchlebnik, przylizek ‘lizus, pochlebca’ w K SGŚ brak dokumentacji na określenia dzieci.
101
Por. szklybić się ‘płakać, mazać się’ [BizEtym 106], z czes. šklebit se ‘stroić miny, wykrzywiać twarz,
grymasić’.
102
Badania terenowe potwierdziły, że podstawa słowotwórcza przychlast jako leksem stosowany na
określenie małego dziecka – ma wydźwięk żartobliwy (‘pieszczoch, przylepka’), natomiast w odniesieniu do
starszego chłopca, ucznia – nabiera odcienia zdecydowanie negatywnego (‘lizus, pochlebca’), por. Nakło op.
103
Szerzej o tym w artykule Określenia nazywające dzieci w gwarach Śląska (III). Leksemy opisujące
wygląd (w druku).
104
Por. inne użycia formy annioł/anniołek [OndrPrzysł 18 i 20].
90
MARZENA MUSZYŃSKA
Żędowice strzel; Malnia krap; Nakło, Polska Nowa Wieś op czy też aniołeczek
Rudno gliw, Polska Nowa Wieś op. Odcień politowania, bądź co bądź jednak serdeczność względem dziecka, wyrażają ekspresywizmy typu biedactwo105 [SW]:
Bydajstfo te {ecko Żory; Rudno gliw; Mechnica koz; Ligota Czamborowa strzel;
Malnia krap; Nakło, Polska Nowa Wieś, Zawada op; Gostomia prud (por. gwarowe synonimy: boraczek106 [SW]107 oraz bożątko108) czy brzydaczek [SW]
pieszcz.: kaj /eS se tak umazo;, ty m7j ma;y b4ido,ku? Karwina RCzes [SGP
PAN]; Rudno gliw.
Dopełnieniem określeń opatrzonych kwalifikatorem pieszcz. niech będą nomen omen nazwy pieszczotliwe, mające za punkt wyjścia dwie podstawy słowotwórcze: pieścić się 1. ‘okazywać dotykiem miłość, czułość’ Góra św. Anny strzel
[OleschAn 204]; 2. ‘dbać o kogoś, dogadzać’ Kujakowice G klucz; 3. ‘obchodzić
się z kim delikatnie’ Góra św. Anny strzel [OleschAn 204]; 3. ‘użalać się nad sobą,
udawać chorego’ Sowin nys oraz pieszczaty ‘lubiący się pieścić’: te {eCo je Pe
\,ate Żędowice strzel; PejSCaty Nakło, Zawada op. Tożsamy z ogólnopolskim
leksem pieszczoch109 ‘o lubiącym się pieścić: o rozpieszczonym dziecku’ Orzesze (Woszczyce) mik; Rudno gliw; Ligota Czamborowa strzel; Malnia krap;
Polska Nowa Wieś, Zawada op – otwiera listę pozostałych gwarowych określeń
‘pieszczocha’: pieszczak / pieściak Niem [DobN II 9]; pieściek hist. [Koelling G-31]; pieściuch110 Rudno gliw; Ligota Czamborowa strzel; Malnia krap;
Nakło, Zawada op; pieścioch Ochaby ciesz; Ruda Śl; Rudno gliw; Kalety (Jędrysek) tar; Góra św. Anny strzel [OleschAn 204]; Ligota Czamborowa strzel;
Kościeliska ol; Malnia krap; Opole (Grudzice); Polska Nowa Wieś, Zawada op;
Kujakowice G klucz; Niem [DobN II 19]; pieścioszek Ochaby ciesz; Rudno
gliw; Góra św. Anny strzel [OleschAn 204]; Ligota Czamborowa strzel; Malnia
krap; Nakło, Polska Nowa Wieś, Zawada op.
W bliskiej łączności z w/w leksemami pozostają określenia o odcieniu żartobliwym – bąbel111 [SW]: cyjego to bombla ,imos na ry.kax? Tarnowskie
Góry (Pniowiec); Pilchowice, Rudno gliw; Mechnica koz; Ligota Czamborowa
strzel; Malnia krap; Nakło, Polska Nowa Wieś, Zawada op oraz bąbelek [SW]:
Por. ogólnie ‘o człowieku’: biedaczek, biedaczka, biedaczysko, biedactwo, biedula, biedak.
Ogólnie ‘człowiek wzbudzający litość, biedactwo’, por. liczną rodzinę (bez nagłosowego przeczenia
nie-): borak, boraka, boraczka, boraczko, boraczysko, boractwo (borajstwo), borasko, borajsynko (SGŚ 2), jak
również udokumentowane w K SGŚ formy z prefiksem-zaprzeczeniem: nieboraczek, nieboraczka, nieboractwo,
nieborak. W ankiecie wszyscy informatorzy wskazują na pierszeństwo synonimu borajstwo przed boractwem
‘biedactwem’.
107
W SłWar poświadczone postaci: borak, boraczek; boraczki (l. mn.), boraczka (r. ż).
108
Por. SGŚ 2: bożątko ‘człowiek (lub zwierzę) – wzbudzający litość; biedactwo, nieborak’: Brenna,
Dębowiec, Jaworzynka ciesz; Pódź bożatko do starki, niech cie ogrzejym [SłCiesz]; ŚlCiesz hist. [CinCiesz
16]; Zabrzeg biel [SGP PAN]; bo/atko ty moji, jo Vym, jag Vela vyCirPi\ Rogów wodz jw. W innym
znacz. – znajdującym odniesienie do małych dzieci – bożątko to ‘duszek domowy, skrzat’: W chałupach
przebywa wiele małych, potulnych stworzonek, przezywanych bożątkami. Są to duszyczki pomarłych małych
dzieci, których nie zdążono ochrzcić Istebna ciesz [ŁysekTward 139]. Por. również udokumentowaną w K
SGŚ formę zaprzeczoną niebożątko.
109
Z formą mazurzącą piescoch Kalety (Jędrysek) tar; Kochanowice lub.
110
U Koellinga: ‘najmłodszy potomek w rodzinie’ Pszczyna hist. [Koelling G-31], por. gniazdor [Koelling
G-20].
111
Por. bąbelać się ‘kołysać się’ (SGŚ, SłWar), jak również bąblować ‘próżnować’ ↔ bumelować
(z niem. bummeln).
105
106
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
91
tyn na\ PotruS to taKi bombelek Bieruń tys; Zabrzeg biel; Jastrzębie Zdrój;
Rudno gliw; Mechnica koz; Ligota Czamborowa strzel; Malnia krap; Nakło,
Polska Nowa Wieś, Zawada op i bąblik Rudno gliw; szkut112 (szkót) [SW]113
w znacz. 1. żart., pieszcz. ‘o małym dziecku, szkrabie’: Kobiór pszcz; Ny VidaC
tego \k7ta Paczyna gliw; ty ma;y \k;uCe, kajS tAM vlos Kalety (Jędrysek)
tar; Gierałtowice, Łężce koz; ty \kuCe ma;y Żędowice strzel; Góra św. Anny
strzel [OleschAn 327]; (...) keby jaki podciep, keby szkut jakiś. Ledwie do kolon
mu dosiyngo ŚlOp [Śmieł 44]; Ty mały szkócie, co mi tu zg(ł)obisz [SłGŚl]; [Wallis]; 2. ‘o małym chłopcu, który robi starszym na złość’ Nakło op; Dzierżysławice prud; 3. ‘niedorostek’ ...wy, coście pasali krowy kiejście byli szkutami Zaolzie
RCzes [Zwrot 1959 7, 14]; por. szkutak: |kutqk żart. ‘o małym dziecku, szkrabie’
Jaworzynka ciesz oraz szkutek: zaBerA Ce, ty \kutku Rudno gliw; Mechnica
koz; Żędowice strzel czy bliskoznaczny szkwet ‘o małym dziecku: berbeć, pędrak, szkrab’ Juzik, tyn nejmłodszy szkwet (...) Zaolzie RCzes [Zwrot 1973 3, 34];
Kozakowice G ciesz; Kobiór pszcz.
Trzeba przyznać, że trudno w K SGŚ natrafić na zbiór określeń pejoratywnych, który dotyczyłby najmłodszej kategorii dzieci. Zapewne takowy istnieje114,
choć – jak się przypuszcza – w porównaniu z licznie reprezentownymi nazwami
hipokorystyczno-deminutywnymi stanowi zdecydowaną mniejszość. W trakcie
gromadzenia materiału do analizy językoznawca spotyka się ponadto z pewnymi utrudnieniami. Niedostateczna dokumentacja np. przy leksemach w rodzaju
zmierzlak Niem [DobN II 30] / zmierzluch ‘uprzykrzeniec, maruda’ (utworzonych od podstaw czasownikowych zmierzl-ować ‘niecierpliwić się, płakać’ tyn
ma;y se zMe/luje bo je g;odni Grzędzin koz oraz zmierzl-uch-ować ‘narzekać,
niecierpliwić się: być niezadowolonym’ Kobiór pszcz; Gierałtowice koz)115 – nie
pozwala wskazywać na małe dziecko jako adresata ekspresywizmu116, choć oba
leksemy przypuszczalnie mogłyby stanowić potencjalne określenia małych dzieci.
W tym konkretnym przypadku do takiego myślenia uprawnia obecność imiesłowu zmierzły117 1. ‘o męczącym dziecku’ Mechnica koz118; ty {ecka sA {iSej taky
zMe/;y Radoszowy koz; 1 a. ‘o marudnym, często płaczącym, niespokojnym
112
Por. inne znacz. w K SGŚ: szkut 1. ‘świńska szczecina’ Żory; Dziergowice koz; Solarnia koz [ZarAJŚ
463]; [Przyw I 332, por. szkucina/szczecina]; [Przyw II 365]; 2. (pogardl.) ‘włosy’ Gierałtowice, Grzędzin,
Kobylice koz; Brzeźnica prud; DŚl [Bąk]; 3. ‘szypułka’ Wojnowice rac; 4. ‘drewno do zahamowania pędzącego
wozu’ Rybnik (Wielopole); 5. ‘szperacz’ oraz ‘szkodnik’ Ruda Śl. Leksem szkut funkcjonuje jako określenie
dziecka wśród informatorów z Rudna gliw; Ligoty Czamborowej strzel; Nakła op.
113
W SłWar szkut ‘mały chłopak, bęben, berbeć’ oraz szkucina 1. ‘ts. co szkut’; 2. ‘chłopiec mały, porywający się na kogoś wielkiego, gil, gnida’; 3. ‘niedorostek udający dorosłego, fąfel, młokos’ (znacz. 2. i 3.
od niem. Schote ‘głupiec?’); por. zgrubienie szkucisko.
114
Wielkość zgromadzonej K SGŚ (wciąż uzupełnianej) szacuje się obecnie na ponad 1 mln fiszek.
115
Por. w ogp. książk. (coś) mierzi (kogoś) ‘wzbudza niechęć, odpycha’.
116
Dopiero późniejsze poszukiwania w K SGŚ potwierdziły trafność przypuszczeń, por. cytat: co to je
za zMe/lux stygo synka, jag go po/&vd Ne xurcA (‘kołysać’) to Mi Ne uSNe Januszkowice krap.
117
Por. znacz. w K SGŚ dające się sprowadzić do formuły ogólnej ‘nieznośny’: ‘kapryśny, marudny,
gderliwy, zrzędliwy, wiecznie niezadowolony’, ‘natrętny, dokuczliwy’ i pojawiające się w kontekście żon,
mężów, ludzi starszych.
118
Badania terenowe w Mechnicy koz potwierdziły hipotetyczne założenie – tam leksemem zMe/luc=
(zMe/lak znany, ale nieużywany) również określa się ‘męczące dziecko’. [Por. frekwencję obu leksemów
wśród pozostałych ankietowanych – zmierzluch: Rudno gliw; Mechnica koz; Ligota Czamborowa strzel;
Malnia krap; Nakło, Zawada op, zmierzlak: z wyjątkiem Ligoty Czamborowej strzel; Malni krap. W Polskiej
Nowej Wsi op – oba nieznane.]
92
MARZENA MUSZYŃSKA
dziecku’ tyn {eC je durx zMe/;y Grzędzin koz; to {ecko je ale zMe/;y Kobylice
koz; 1 b. ‘ o dziecku głośnym, krzykliwym’: zMerz;e {ecko Wojnowice rac.
Na tle ekspresywizmów, będących nośnikiem cech negatywnych, powyższe
zestawienie wypada mało interesująco. Wystarczy wstępna analiza zagadnienia,
by wywnioskować, że określenia pejoratywne, których adresatem stają się zazwyczaj (starsi) niegrzeczni chłopcy, stanowią grupę najliczniejszą wśród wszystkich
określeń kierowanych do dzieci. Właśnie tym i pozostałym leksemom nacechowanym ujemnie zostanie poświęcona odrębna, kolejna część studium leksykalnego.
BIBLIOGRAFIA
B a s a r a J. (1972), Deminutywa formalne (na przykładzie gwar Śląska Cieszyńskiego w
CSRR), „Z polskich studiów slawistycznych”, S. IV, t. I, „Językoznawstwo”, Warszawa, s. 59-63.
B i z o ń F. (1951), Ze słownictwa gwarowego na Śląsku Cieszyńskim. Etymologie, „Rozprawy
Komisji Językowej Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego” III, Wrocław, s. 101-126.
C h o r o ś M. (1988), Formacje z sufiksem -ula w gwarach śląskich, „Zeszyty Naukowe Wyższej
Szkoły Pedagogicznej w Opolu”, „Językoznawstwo” XI, s. 119-126.
C y r a n W. (1981), Słowotwórstwo historyczne a słowotwórstwo współczesne i słowotwórstwo
gwarowe, „Rozprawy Komisji Językowej Łódzkiego Towarzystwa Naukowego” XXVII, Łódź.
C y r a n W. (1977), Tendencje słowotwórcze w gwarach polskich, Łódź.
C z e k a n o w s k i J. (1927), Z badań nad zróżnicowaniem morfologicznym dialektów polskich,
„Prace Filologiczne” XII, s. 330-354.
D e j n a K. (1988), Zagadnienia słowotwórcze w kwestionariuszu „Atlasu gwar polskich”,
„Rozprawy Komisji Językowej Łódzkiego Towarzystwa Naukowego” XXXIV, Łódź.
D o b r z y ń s k i W. (1967), Gwary powiatu niemodlińskiego. Cz. 2. Morfologia, teksty gwarowe, Wrocław.
D o r o s z e w s k i W., Słowotwórstwo a geografia lingwistyczna, „Poradnik Językowy”, z. 5,
s. 2-13.
F a d e c k a A. (2010), Słowotwórstwo czasownika w gwarze, Łódź.
G o ł ą b P. (1955), Gwara Schodni i okolicy, Wrocław, s. 64-148.
G r a b i a s S. (1981a), O ekspresywności języka. Ekspresja a słowotwórstwo, Lublin.
G r a b i a s S. (1981b), Typy derywacji i składnikowa analiza funkcji formantów, [w:] Pojęcie
derywacji w lingwistyce, red. J. Bartmiński, Lublin, s. 127-148.
H a b r a j s k a G. (1996), Z zagadnień słowotwórstwa gwarowego, [w:] Studia dialektologiczne
I, red. B. Dunaj, J. Reichan, Kraków.
K a m i ń s k a M. (1971), O niektórych osobliwościach morfologicznych gwar, „Rozprawy Komisji Językowej Łódzkiego Towarzystwa Naukowego” XVII, Łódź, s. 57-63.
K a r a ś M. (1964), Z problematyki słowotwórstwa gwarowego, „Prace Filologiczne” XVIII, cz.
III, s. 153-162.
Kartoteka Słownika gwar śląskich, znajdująca się w PIN-Instytucie Śląskim w Opolu [K SGŚ].
K ł o b u s A. (1985), Deminutywa, augmentatywa i ekspresywa w polszczyźnie mówionej
mieszkańców Sieradza i okolicy, „Rozprawy Komisji Językowej Łódzkiego Towarzystwa Naukowego”
XXXI, Łódź, s. 81-95.
K o w a l s k a A. (1993), Z badań nad mazowiecką leksyką ekspresywną (nazwy /’człowieka
z wytrzeszczonymi oczami/’), „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Gdańskiego”, Gdańsk, s. 129-133.
K o w a l s k a A. (1989), Z badań nad mazowieckim słownictwem ekspresywnym (nazwy /’człowieka, który sepleni/’), [w:] Polszczyzna północno-wschodnia, Wrocław, s. 33-45.
K r e j a B. (1991), Zdrobnienia na -‘(ecz)ek typu chłopieczek w gwarach i historii języka polskiego (na tle słowiańskim), „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu”, „Językoznawstwo” XIII, Opole.
L a s k o w s k i R. (1966-1971), Derywacja rzeczowników w dialektach laskich, cz. 1-2, Wrocław.
P l u t a F. (196), Dialekt głogówecki. Cz. 2. Słowotwórstwo, fleksja, teksty gwarowe, Wrocław,
s. 6-75.
R e i c h a n J. (1996), Geografia wybranych formacji słowotwórczych w „Małym atlasie gwar
polskich” [w:] Studia z leksykologii i gramatyki języków słowiańskich, red. H. Wróbel, Kraków.
S i e r o c i u k J. (1992), O procesach słowotwórczych na „pograniczu” gwar rodzimych (na
OKREŚLENIA NAZYWAJĄCE DZIECI W GWARACH ŚLĄSKA (I)
93
przykładzie gwar Lubelszczyzny), [w:] Słowiańskie pogranicza językowe. Zbiór studiów, red. K.
Handke, Warszawa, s. 147-156.
S k u b a l a n k a T. (1973), Ekspresywność języka a mowa potoczna [w:] Poetyka i stylistyka
słowiańska, red. S. Skwarczyńska, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk.
Słownik gwar śląskich (2000-2009), red. B. Wyderka, t. 1-11 [a-gźmija], Opole [SGŚ].
Słownik języka polskiego (1900-1927), J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiecki, t. 1-8, Warszawa [SłWar, SW: skrót SW figuruje bezpośrednio przy jednostkach leksykalnych w tekście głównym;
skrót SłWar pojawia się w całym cyklu artykułów].
W i e r z b i c k a A. (1969), Problemy ekspresji. Ich miejsce w teorii semantycznej, [w:] t e j ż e,
Dociekania semantyczne, Wrocław-Warszawa-Kraków, s. 33-61.
W y d e r k a B. (2008), Gwarowe śląskie nazwy ‘osoby skłonnej do płaczu’, „Studia Śląskie”,
t. LXVII, Opole, s. 275-279.
SKRÓTY
Rozwiązanie skrótów cytowanych źródeł (1)119, skrótów nazw powiatów i subregionów Śląska (2),
skrótów członów nazw miejscowości (3) oraz wszystkich innych skrótów (4) znajduje się w Słowniku
gwar śląskich (zob. SGŚ).
Skróty dodane (spoza SGŚ): obraźl. – obraźliwie; książ. – książkowe; gw. – gwarowe; przezw.
– przezwisko.
Oznaczenia: Miejscowość* – leksem przestarzały; Miejscowośćn – leksem ogp. („niegwarowy”).
BEZEICHNUNGEN DER KINDER IN DEN MUNDARTEN SCHLESIENS (I).
HYPOKORISTISCH-DIMINUTIVE UND BESCHREIBENDE BILDUNGEN
Zusammenfassung
Vorliegender Aufsatz eröffnet eine Reihe von Abhandlungen über den Wortschatz des schlesischen Dialekts im Bereich der Bezeichnungen von Kindern. Das vorgestellte Material besteht vorwiegend aus Expressivismen von kleineren oder größeren Gefühlsladung verschiedener Herkunft und
aus lexikalischen Einheiten, die neutral, gefühllos sind und nur eine informative Funktion erfüllen,
z.B.: Kind, Sohn, Tochter, Enkelkind u. ä. Die Mehrheit der im Aufsatz besprochenen Lexemen, die
Kleinkinder betreffen, besteht aus diminutiv-hypokoristischen Bildungen, die über Kleinheit, Jugend
u. ä. informieren und das Liebkosungsverhältnis zum Abnehmer des Kommuniqués wiedergeben.
Emotionaler Einschlag ist im Falle der Art Formationen viel stärker in den Mundarten als in der
gemeinpolnischen Sprache und wird durch zusammengesetzte, auch mehrstufige, Suffixe wiedergegeben.
119
Por. najaktualniejszy wykaz źródeł i zastosowane skróty źródeł w SGŚ X. Zob. Zasady redakcyjne
SGŚ I, s. XXII. [W artykule zastosowano rozwiązania przyjęte przez zespół redagujący SGŚ: źródła zapisuje
się w nawiasach kwadratowych prostym krojem liter; skróty powiatów zapisuje się bez kropek, aby nie mnożyć
znaków interpunkcyjnych i nie zacierać przejrzystości graficznej artykułu.]
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
KAROLINA TRACZYK
Uniwersytet Wrocławski
Z BADAŃ NAD GWARĄ ŚLĄSKĄ. ANALIZA JĘZYKOWA
RĘKOPIŚMIENNEGO PAMIĘTNIKA GÓRNIKA EDWARDA JELENIA
Rękopiśmienny Pamiętnik górnika to zabytek prezentujący polszczyznę
śląską z przełomu XIX/XX wieku. Został spisany gwarą śląską w latach 30. XX
wieku przez Ślązaka i górnika z Dębieńska Wielkiego – Edwarda Jelenia. Swoim
dziełem Edward Jeleń dołączył do grona blisko setki twórców ludowych na Śląsku
z przełomu XIX/XX wieku oraz wpisał się w bogatą tradycję pamiętnikarstwa
górników.
Autor rękopisu urodził się 25 października 1855 roku w Dębieńsku koło
Rybnika na Górnym Śląsku. W wieku trzynastu lat rozpoczął pracę w kopalni,
w krótkim czasie przechodząc kolejne stopnie górniczego awansu. W latach
1877-1879 odbył służbę w wojsku pruskim przy francuskiej granicy. Edward
Jeleń większość swojego życia spędził w Dębieńsku oraz w Zabrzu (od 1883 do
1896). W wieku siedemdziesięciu pięciu lat postanowił spisać swoje wspomnienia
w pamiętniku, którego narrację doprowadził do lat 20. XX wieku. Edward Jeleń
umarł w 1945 roku i został pochowany w nieistniejącej już mogile na cmentarzu
w Dębieńsku.
Analizując językową warstwę utworu, korzystałam z reprintów autografu
opublikowanych w 2002 roku przez krakowskie Wydawnictwo WAM [Jeleń
2002]. Badany przeze mnie materiał stanowi 256 stron tekstu autobiograficznego
spisanego gwarą śląską w latach 1930-1945. W Pamiętniku górnika możemy
odnaleźć najważniejsze cechy gwarowe charakterystyczne dla tego dialektu.
Najwięcej różnic w stosunku do polszczyzny ogólnej wykazuje fonetyka, najmniej
– składnia.
1.
UWAGI NA TEMAT PISOWNI PAMIĘTNIKA GÓRNIKA
1.1. Interpunkcja
Autor Pamiętnika górnika nie wyodrębnia zdań i nie wykorzystuje w pełni
znaków interpunkcyjnych. Sporadycznie stosuje podstawowy i najważniejszy znak
pauzy – kropkę. Robi to tylko dwukrotnie na 256 kartach rękopisu (na stronie 75
i 114) i nie umieszcza jej nawet na końcu tekstu, wieńcząc tekst przecinkiem.
Edward Jeleń stosuje przecinki, jednak nie zawsze robi to zgodnie ze współczesnymi zasadami polskiej interpunkcji (Gdym był 6 lat stary Poczonem chodzić do Szkoły, za nijakiego Řechtora ktory się nazywał Szpak; Tosz robioł i w
Nocy, pszysfietle, a jo sie pszytym uczył, i rozmajte Historyje albo žywoty Sfientych mu czytowoł). Stosowanie takiego zapisu tekstu wynika z nieświadomości
zasad interpunkcyjnych autora, który stosuje znaki przestankowe intuicyjnie, kie-
96
KAROLINA TRACZYK
rując się intonacją, a zapis pamiętnika w postaci ciągłego tekstu potęguje jego odbiór jako gawędy, opowieści, wypowiedzi mówionej.
1.2. Stosowanie wielkich i małych liter
Analizując Pamiętnik górnika, wyraźnie zauważa się brak konsekwencji w zapisie wielkich i małych liter. Autor stosuje wielką literę na początku niektórych
wyrazów niezgodnie z zasadami polskiej ortografii. Być może Edward Jeleń chciał
wyróżnić w ten sposób rzeczowniki (na wzór ortografii niemieckiej), jednak zabieg
ten stosuje niekonsekwentnie.
1.3. Charakterystyczna pisownia niektórych głosek
Autor rękopisu ogólnopolskie rz i ż zapisuje za pomocą znaku ž, a jedynie
sporadycznie stosuje zapis rz (łožko ‘łóżko’, ale też łorzko i łoszko). Dość konsekwentnie zapisuje duże R jako Ř (Řamieniu, Řuss, Řechtora, Řobić, Řynkami
‘rękami’, Řamia ‘ramię’, Řobocie, Řybnika, Řadziefski ‘Radziewski’). Być może
taki sposób zapisu wyjaśnić można wpływem grafii czeskiej, w której znak
Ř to 28. litera alfabetu, służąca do zapisu głoski zbliżonej do polskiego [r] lub [ž].
Autor sporadycznie zapisuje wyrazy, używając podwójnego s (Szuss, Řuss, lass,
do Lassa, Klassa). Najpewniej jest to wpływ grafii niemieckiej. Zapis liter y/i jest
w zasadzie literacki. Wiele jednak razy odpowiada śląskiej wymowie gwarowej
(widzymy ‘widzimy’, muszymy ‘musimy’). W analizowanym materiale nie ma ó.
Autor zapisuje ogólnopolskie ó jako o, a u jako u, co wskazuje na to, że w gwarze
dawne długie [o], stopniowo podwyższające swą artykulację, nie zrównało się
z [u].
2. FONETYKA
2.1. System samogłoskowy
Autor Pamiętnika górnika realizuje ogólnopolskie samogłoski jasne [i], [y],
[e], [a], [o], [u] oraz pochylone [é], [á], [ó]. Na podstawie sposobu zapisu w tekście
dawnych samogłosek długich można stwierdzić, że:
– [ó], którego barwa w języku ogólnopolskim zrównała się z samogłoską wyższą [u], Edward Jeleń zapisuje za pomocą litery o, co świadczy o artykulacji
zbliżonej do prymarnego [o] (dawnego o długiego);
– [á], które w języku ogólnopolskim obniżyło swoją artykulację i zrównało
się z [a], przez Edwarda Jelenia zapisywane jest literą o, co świadczy o zachowaniu barwy tej samogłoski;
– [é], które w języku ogólnopolskim zrównało swoją barwę z niższą samogłoską [e], zapisywane jest w rękopisie za pomocą litery y, co świadczy
o zachowaniu barwy tej samogłoski.
Według Jolanty Tambor „problematyczne jest istnienie nosówek w jakiejkolwiek postaci”, a „nazalizacja spółgłosek przed spółgłoską nosową jest zazwyczaj
bardzo słaba” [Tambor 2006: 122]. Jednak autor rękopisu zapisuje samogłoski
nosowe ę, ą i poprawnie je różnicuje.
2.1.1. Samogłoska pochylona [á]
W dialekcie śląskim proces rozwoju samogłoski pochylonej [á] przebiegł
w odmienny sposób niż w języku ogólnopolskim. Pochylone [á] nie obniżyło ar-
ANALIZA JĘZYKOWA PAMIĘTNIKA GÓRNIKA EDWARDA JELENIA
97
tykulacji, a wręcz przeciwnie – podniosło ją ku wyższej samogłosce [o]. Edward
Jeleń zapisuje [á] za pomocą litery o, co świadczy o zachowaniu tej samogłoski.
Samogłoska [o] pochodząca z pochylonego [á] występuje:
a) w rdzeniu niektórych wyrazów: obiod, znojdymy ‘znajdziemy’, czorny,
śniodanie, skokoł, prowda;
b) w niektórych formantach słowotwórczych: -ak (psiok ‘psiak’, nieborok
‘nieborak’), -arz (piekosz ‘piekarz’, cysosz ‘cesarz’), -aczka (szfoczka ‘szwaczka’);
c) w następujących końcówkach fleksyjnych:
– końcówka przymiotnika w mianowniku liczby pojedynczej rodzaju żeńskiego pochodząca z kontrakcji prasłowiańskiej grupy -aja: cieszko robota,
faino ciota, broda ryszawo ‘ruda broda’, szykowno plaskofka ‘szykowna
piersióweczka’, piekno dziołcha;
– końcówka przymiotnika w bierniku liczby pojedynczej rodzaju żeńskiego: krowa czarno ‘krowę czarną’, biało jedwabno chustka ‘białą jedwabną chustkę’,
na nocnio szychta ‘na nocną szychtę’;
– końcówka rzeczownika pochodzenia obcego (lub rzeczownika podobnego
do obcego) w mianowniku i bierniku liczby pojedynczej rodzaju żeńskiego
dawniej (a w gwarze nadal) zakończonego na -yja/ -ija: restauracyjo ‘restauracja’;
– końcówka biernikowa rzeczownika deklinacji żeńskiej: každo kompanijo
‘każdą kompanię’;
d) a także w innych kontekstach, takich jak:
– wygłosowa głoska tematu czasu teraźniejszego czasowników koniugacji -m,
-sz: czytom, mom, hytom ‘chwytam’, pamientom, gwizdom, pyto, zazwolo
‘zezwala’;
– zakończenie tematu czasu przeszłego w 3 osobie rodzaju męskiego liczby
pojedynczej przed wyznacznikiem czasu przeszłego -ł-/ -l- oraz w formach
trybu warunkowego (pytoł, widzioł, siedzioł, powiedzioł, szczypoł, niemjoł,
proł, pisoł, chcioł, przedeptoł, nieśmioł, mioł, pomyśloł, dostoł, cierpioł);
– pozycja przed wyznacznikiem bezokolicznika -ć (wloć ‘wlać’, naloć ‘nalać’).
W gwarze śląskiej często zauważa się przejście [naj-]>[-noj]/[-no], jednak
w rękopisie przedrostek najwyższego stopnia przymiotnika i przysłówka nie
odbiega od normy ogólnopolskiej: najpryndzy, najlepi, najmyni.
2.1.2. Samogłoska pochylona [é]
Na podstawie analizowanego materiału można zauważyć, że pochylone [é]
zrównało się w gwarze z samogłoską [y]: tyj ‘tej’, tysz ‘też’, styj ‘z tej’, pszyszłyj
‘przyszłej’, był szefcym ‘był szewcem’, bierymy ‘bierzemy’, niyść ‘nieść’, Niymcy
‘Niemcy’, niy ‘nie’, miyszko ‘ mieszka’.
Podwyższenie artykulacji [é] było tendencją tak silną, że uległo mu nawet
[e] powstałe z odnosowionego [ę]: niebydziesz ‘nie będziesz’, najpryndzy ‘najprędzej’, bez zymbow ‘bez zębów’, czynsto ‘często’.
Charakterystycznymi pozycjami występowania pochylonego [é] są:
a) końcówka rzeczownika w narzędniku rodzaju męskiego i nijakiego liczby
pojedynczej: spłaczym ‘z płaczem’, powrozym ‘powrozem’, z dynamitym ‘z dynamitem’;
98
KAROLINA TRACZYK
b) końcówka przymiotnika w dopełniaczu rodzaju żeńskiego liczby pojedynczej: pszyszłyj, domowyj;
c) pozycja przed spółgłoską nosową (żadyn, powrozym, tyn, symną, czasym) i przed [r] (ze syrem).
2.1.3. Samogłoska pochylona [ó]
W gwarze śląskiej nigdy nie nastąpiło zlanie barwy samogłoski pochylonej [ó]
z samogłoską wyższą [u]. W Pamiętniku... samogłoska [ó] zapisywana jest jako o.
Samogłoska [ó] najczęściej występuje w określonych pozycjach:
a) końcówka dopełniacza liczby mnogiej rodzaju męskiego i biernika liczby
mnogiej rodzaju męskoosobowego rzeczowników twardotematowych: bez zymbow ‘bez zębów’, chłopow ‘chłopów’, wozow ‘wozów’;
b) przed sonorną lub ł, r: kołka ‘kółka’, wieczor ‘wieczór’.
2.1.4. Samogłoski nosowe
Samogłoski nosowe czasami występują w gwarze śląskiej w sposób odmienny
niż w języku ogólnopolskim. Często rezonans nosowy tych samogłosek osłabia
się, zanika lub występuje nosowość konsonantyczna [Tambor 2006: 137, Bąk
1974: 54-61].
Autor Pamiętnika... w różny sposób zapisuje samogłoskę nosową przed szczelinową. Czasem rozkłada ją na element samogłoskowy ustny i spółgłoskę nosową
(cienžki, ciensko, czynści ‘części’) – jest to przykład nosowości konsonantycznej
charakterystycznej dla gwary śląskiej. Częściej jednak nosówkę w tym sąsiedztwie
fonetycznym zapisuje jako samogłoskę nosową synchroniczną (cięszki, cięszko,
tsząsły). Być może taki zapis samogłosek nosowych jest uwarunkowany wpływem
języka literackiego i jego pisanej odmiany, z którą autor miał styczność w szkole.
Autor rękopisu zapisuje spółgłoskę nosową w pozycji przed zwarto-wybuchową
lub zwarto-szczelinową za pomocą samogłoski ustnej i spółgłoski nosowej (sfientych ‘świętych’, pamientom, spoczontku, oglondoł, skond ‘skąd’, stand ‘stąd’,
wiencej, miendzy, śmierdzonco). Taki zapis jest najczęstszy i przedstawia również ogólnopolski sposób wymowy samogłoski nosowej w tej pozycji. Zdarza się
również zapis nosowości za pomocą samogłoski nosowej i spółgłoski nosowej
(odtąnd, więncej, mięndzy, pręndzy) lub samej samogłoski nosowej (głęboko,
prędzej).
2.2. System spółgłoskowy
System spółgłoskowy gwary śląskiej jest tożsamy z ogólnopolskim. Analizując
materiał językowy rękopisu, można zauważyć następujące cechy:
a) brak mazurzenia (sakania), jabłonkowania (siakania) oraz szadzenia;
b) inna dystrybucja niż w języku ogólnopolskim głosek w wyrazach: gańba, zgańbić ‘hańba’, hrubym ‘grubym’, machlerze ‘maklerzy’, chto ‘kto’.
Wahania między głoską h i g są wynikiem wpływów czeskich. Unikanie grup kt
i ich dysymilacja na grupę cht jest zjawiskiem dość często spotykanym w gwarach
[Urbańczyk 1968, 37];
c) redukcja głosek: w (w wyrazach: pierszy ‘pierwszy’, chycioł ‘chwycił’, hytom ‘chwytam’), ł (pas ‘pasł’, pszyszed ‘przyszedł’, szed ‘szedł’, zjod ‘zjadł’, pojod
ANALIZA JĘZYKOWA PAMIĘTNIKA GÓRNIKA EDWARDA JELENIA
99
‘pojadł’, donios ‘doniósł’, wydar ‘wydarł’, pszynios ‘przyniósł’, zasłab ‘zasłabł’,
pszywioz ‘przywiózł’, siod ‘siadł’, zlęk ‘zlękł’, umar ‘umarł’, zakute ‘zakłute’, chaupa ‘chałupa’), d przed ł (poszoł ‘poszedł’, pszyszoł ‘przyszedł’);
d) w rękopisie występują charakterystyczne formy wyrazów: obezdžy, obejzdžy, obezdžoł, obezdžały, obezdželi, obezdžeć, obezdžać (od czasownika obejrzeć), ujzdžoł, ujzdželi (od czasownika ujrzeć), zajzdžoł (zajrzał). Formy te są wynikiem odmiennego niż w polszczyźnie ogólnej rozwoju grupy -zŕ-.
e) Można zauważyć brak miękkości w ogólnopolskich połączeniach kie, gie,
ki, gi (z cugym, pociągem).
3. SŁOWOTWÓRSTWO
W zakresie słowotwórstwa materiał rękopisu w zasadzie jest zgodny ze stanem
ogólnopolskim. Różnice dotyczą jedynie nielicznych szczegółów.
3.1. Formacje rzeczownikowe
W analizowanym materiale najczęściej występują sufiksy z pierwotnym -k-.
Reprezentuje je przyrostek -ka formujący nazwy czynności od rzeczowników (wykonawców czynności): chajerka (od hajer), bergmanka (od bergman), gawerka
(od gawer), graczka (od gracz) ‘zabawa, uciecha’ lub nazwy cech – graifka ‘szybkość, zwinność’. Za pomocą przyrostka -ka został utworzony wyraz godka od
czasownika godać. Jednak najważniejszą funkcją przyrostka -ka jest – tak jak
w języku ogólnopolskim – tworzenie form żeńskich od męskich: dinerka, starka,
družka oraz tworzenie rzeczowników zdrobniałych opartych na podstawie rzeczownikowej: skorka, sprynžynka, dziurka, dziewka.
Charakterystyczne dla gwary śląskiej są formy z sufiksem -ok: slepczok ‘rodzaj
narzędzia wykorzystywanego przy wydobyciu węgla’, pientok ‘piętka chleba’, piekarok ‘piec’, ožyrok ‘pijak’, maszyniok, nieborok ‘nieborak’, złotok ’20 marek
w złocie’, zbieroki ‘zebrani ludzie’, psiok. Przyrostek -ok tworzy nazwy narzędzi
(slepok, piekarok), nazwy osób (ožyrok, maszyniok, nieborok, zbieroki) oraz
zgrubienia (pientok, złotok, psiok). Funkcję augmentatywną pełni również sufiks
-or (golaczor ‘fryzjer’).
Formy zdrobniałe nie są charakterystyczne dla gwary śląskiej. Funkcję hipokorystyczną mają najczęściej sufiksy: -ek (faterek, wierek ‘wierzch’, Pon Boczek‚
Pan Bóg’), -iczek (chlebiczek, kroliczek), -ik (szybik, starzik, wiertelik ‘koszyk’,
pieronik).
Popularnymi przyrostkami tworzącymi nazwy wykonawców czynności
są: -acz (golocz ‘fryzjer’, rębacz, ciskacz ‘ładowacz’, smykacz, fedrowacz),
charakterystyczny również dla słowotwórstwa niemieckiego -er (hajer, szleper,
oberchajer, aufseher, oberzteiger, steiger, szlaisser, cimerchaier, leczer, laizer,
szlaissera ‘służąca do darcia pierza’), -ista/ -ysta (cywilista ‘cywil’) oraz bardzo
produktywny -erz.
Należy zwrócić uwagę na dużą produktywność przyrostka -ówka (rozprowki
‘rozmowy’, plaskofka ‘piersiówka’, szramofka).
3.2. Formacje czasownikowe
O ile formacje imienne tworzone są poprzez różnorakie przyrostki, o tyle słowotwórstwo czasowników ma raczej charakter prefiksalny.
100
KAROLINA TRACZYK
W analizowanym materiale występuje niekiedy dystrybucja prefiksów czasownika odmienna niż w języku ogólnym. Ilustrują to następujące przykłady: opytowali zamiast ogólnopolskiego wypytywali, omyloł sie ‘pomylił się’, ostać ‘zostać’,
osfiecieła ‘zaświeciła’, spomniało ‘przypomniało’, psześfiaczoł ‘zaświadczył’.
W gwarze występuje – podobnie jak w dawnej polszczyźnie literackiej –
cząstka -owa- będąca wykładnikiem wielokrotności: opytowali ‘wypytywali’,
odpisowoł ‘odpisywał’, podkopował ‘podkopywał’, zakopować ‘zakopywać’,
siadowoł ‘siadywał’, czytowoł ‘czytywał’, pokazować ‘pokazywać’, opatrowała
‘opatrywała’, požyczować ‘pożyczyć’, posfatować ‘poswatać’, kazować ‘kazać’.
3.3. Formacje przymiotnikowe i przysłówkowe
3.3.1. Słowotwórstwo przymiotników
W rękopisie występują przymiotniki utworzone za pomocą następujących
przyrostków:
a) -anny, który tworzy od rzeczowników przymiotniki o charakterze materiałowym (džewianny ‘drewniany’);
b) -owy, który tworzy przymiotniki wskazujące na materiał (blachowyj ‘blaszanej’) lub przymiotniki przynależnościowe;
W gwarze bardzo często wykorzystuje się przyrostek -owy pełniący funkcję
posesywną (w Johanowyh ksiaszkach), podczas gdy we współczesnym języku
ogólnopolskim taką funkcję pełni forma dopełniaczowa (w książkach Jana).
c) -aty (graniate ‘graniaste’);
d) -ony (zmarszony ‘pobrudzony’);
e) -alny (faika śfiątalno ‘świąteczna fajka’).
3.3.2. Słowotwórstwo przysłówków
W Pamiętniku... odnaleźć możemy dość często formy dawnej rzeczownikowej
odmiany przymiotników: poleku ‘powoli, pomału’, po ćmoku ‘po ciemku’, po
bergmańsku, po niemiecku.
Autor rękopisu tworzy stopień wyższy i najwyższy rzeczowników i przysłówków
zgodnie z normą ogólnopolską (wiencejech, wiencej, wiency, najpryndzy, gorzi
‘gorzej’, dłužyj, najmocniejszo, wyžyj, największego). Nie stosuje jednak opisowego tworzenia stopnia wyższego i najwyższego przymiotników i przysłówków
(sytniejszy zamiast ogólnopolskiego ‘bardziej syty’).
4. FLEKSJA
Wiele zjawisk z zakresu fleksji jest zgodnych ze stanem języka ogólnopolskiego.
Zanalizowane zostały jedynie formy, które przedstawiają się w pewnym stopniu
odmiennie niż w języku literackim.
4.1. Deklinacja
4.1.1. Deklinacja rzeczowników rodzaju męskiego
Wyjątkowe formy zauważyć można w mianowniku liczby mnogiej. Odmiennie
niż w języku literackim występuje końcówka -y w wyrazach Francuzy, ślepry,
rekruty, doctory, haiery, bergi, kolegi. W gwarze końcówka godnościowa -owie
występuje rzadziej niż w języku literackim. Mają ją najczęściej wyrazy oznaczające
ANALIZA JĘZYKOWA PAMIĘTNIKA GÓRNIKA EDWARDA JELENIA
101
pokrewieństwo, zbiorowość rodzinną (strykowie, starzykowie, fatrowie), godność (burszowie) lub inne (rabusiowie).
W dopełniaczu liczby pojedynczej zauważyć można wahania pomiędzy końcówką -a i -u. Niektóre rzeczowniki, które w polszczyźnie otrzymują końcówkę
-u, w gwarze mają -a: do lassa ‘do lasu’, do dwora ‘do dworu’, z woza ‘z wozu’,
śniega ‘śniegu’, do fynika ‘do wyniku’, barometra ‘barometru’. Odwrotna sytuacja
nastąpiła w formie z Robertu ‘z Roberta (nazwa kopalni)’, do światu ‘do świata’,
žymieniu ‘rzemienia’.
Z celownikiem często łączy się przyimek ku, który restytuuje dawną końcówkę
-u: ku końcu, ku spodku, ku pulwerbretu (pulwerbret – deska do przygotowywania
ładunków materiału wybuchowego).
Biernik liczby pojedynczej rzeczowników nieżywotnych przybiera czasem
końcówkę dopełniacza analogicznie do rzeczowników męskożywotnych (cuga
‘pociąg’, gnoja ‘gnój’).
Wołacz jest w gwarze popularniejszy niż w języku ogólnopolskim. Świadczą
o tym liczne przykłady: Edyśku, Ponboczku, panie obersteigerku, Jeleńku, Karliczku, braciszku, Mietku, bracie, chłopie, człowiecze.
W rękopisie występuje ogólnopolska forma mianownikowa tydzień, jednak
w odmianie tego wyrazu nie ma rozszerzenia tematycznego -go- (tydni, 3 tydnie,
do tydnia). Również odmiana wyrazu dom przebiega inaczej niż w języku ogólnopolskim. W dopełniaczu liczby pojedynczej występuje końcówka zerowa (do
dom) lub ogólnopolskie zakończenie -u (z domu), miejscownik zaś przybiera końcówkę -a (w doma).
4.1.2. Deklinacja rzeczowników rodzaju żeńskiego
W analizowanym materiale występują formy z dawną końcówką -yja/ -ija
(restauracyjo, instrukcyjo, kompanijo).
Końcówki dopełniacza to ogólnopolskie -y (do karczmy, bitfy, od dziołchy) lub -i (gotki). W gwarze – oprócz tych ogólnopolskich końcówek – występuje również końcówka -e nieznana dziś językowi literackiemu, a kiedyś obligatoryjna. Przybierają ją rzeczowniki zakończone w mianowniku na -yja/ -ija
lub miękkotematowe: do ziemie ‘do ziemi’, do Anglije ‘do Anglii’, do Francyje
‘do Francji’, policije ‘policji’, do kompanieje, od kompanije ‘od kompanii’, do
masztalnie ‘do masztali (stajni)’, do prochownie ‘do prochowni’, do kasarnie ‘do
koszar’, do tyj rewizyje ‘do tej rewizji’, studnie ‘studni’.
W bierniku występuje końcówka -a, będąca reliktem dawnego a nosowego: ta
tabliczka ‘tę tabliczkę’, w niedziela ‘w niedzielę’, gožoła ‘gorzałę’, pod reka ‘pod
rękę’, krowa ‘krowę’, sroka ‘srokę’, na gruba ‘na grubę’.
4.1.3. Deklinacja rzeczowników rodzaju nijakiego
Deklinacja rzeczowników rodzaju nijakiego w zasadzie prezentuje stan polszczyzny ogólnopolskiej. Wyjątkiem jest forma mianownikowa jajco oraz dopełniacz liczby mnogiej jajec zamiast ogólnopolskiego jajek.
4.1.4. Deklinacja przymiotników
Przymiotniki rodzaju męskiego (czorny, piykny, fainy, prozny ‘próżny’,
zmaraszony ‘pobrudzony’, drylichowy, bioły, zieleźny, wielki, rwadratowy
102
KAROLINA TRACZYK
‘kwadratowy’) i nijakiego (orzegofskie, piekne) nie odbiegają od polszczyzny
ogólnopolskiej. Przymiotniki rodzaju żeńskiego przybierają końcówkę -o, będącą
kontynuantem dawnego pochylonego a (faino dziołcha, czarno krowa, ryszawo
broda, cieszko robota, szykowno plaskofka, prozno ‘próżna, pusta’, kawa biało i słodko, głeboko gruba, wierchnio ziemia ‘wierzchnia ziemia’, fauszywo
‘fałszywa’, okropno ‘okropna’, piekno dziołcha).
W rękopisie częstsze niż w polszczyźnie ogólnej są formy dawnej odmiany
rzeczownikowej przymiotnika: miełościf, dłyżyn, rod, godzien.
4.1.5. Zaimki
W rękopisie obok form typu jego, jemu występują stare formy onego, onymu,
onych. W dopełniaczu liczby pojedynczej rodzaju żeńskiego i męskiego oraz
w liczbie mnogiej dochodzi do rozszerzenia tematu w formach jejigo, jeji, jejich.
Autor czasem używa zaimka trzeciej osoby liczby mnogiej w odniesieniu
do pojedynczej (śnich ‘z niego’). Jest to forma godnościowa, wyrażająca szacunek
autora do osoby, o której pisze.
W rękopisie często występują zaimki wskazujące rodzaju niemęskoosobowego
liczby mnogiej w połączeniu z rzeczownikami rodzaju męskoosobowego liczby
mnogiej (te Francuzy zaczyny žegotać ‘ci Francuzi zaczęli mówić’, a te hebamiorze się nazywoły ‘a ci hebamiarze nazywali się’, musiały te hajery ‘ci hajerzy
musieli’).
4.2. Koniugacja
4.2.1. Czas teraźniejszy
W gwarze końcówka pierwszej osoby liczby pojedynczej czasowników należących do koniugacji -ę, -isz/ -ysz oraz -ę, -esz to -a: mowia ‘mówię’, myśla
‘myślę’, śpia ‘ja śpię’, nie chwala sie ‘nie chwalę się’, moga ‘mogę’, robia ‘robię’,
chca ‘chcę’, jada ‘jadę’, musza ‘muszę’, ida ‘idę’, widza ‘ja widzę’, słysza ‘słyszę’.
Czasami końcówkę -a przyjmują też czasowniki z koniugacji -em, -esz (nie
rozumia ‘nie rozumiem’) lub -am, -asz (uchyla ‘uchylam’).
4.2.2. Czas przeszły
W Pamiętniku... forma pierwszej osoby liczby pojedynczej w czasie przeszłym
tworzona jest za pomocą końcówki -ech będącej reliktem aorystu: pognołech,
wzionech, niebałech sie, nabrołech, musiołech, wyjechołech, dołeh, pszyniosłech.
Końcówkę -ech wypiera sporadycznie ogólnopolskie -m (gdym był ‘gdy byłem’) lub częściej końcówka zerowa, jednak wtedy czasownik zawsze pojawia się
z zaimkiem osobowym (jo szed ‘ja szedłem’, jo se pomyśloł ‘pomyślałem sobie’, jo
pojod ‘pojadłem’, jo wzion ‘wziąłem’).
Formy trzeciej osoby liczby pojedynczej i mnogiej wykazują liczne odstępstwa
od stanu języka ogólnopolskiego. Najczęściej osobliwości te mają charakter
fonetyczny: pytoł ‘pytał’, widzioł ‘widział’, pszesadzioł ‘przesadził’, robioł ‘robił’,
patszoł ‘patrzył’.
W rękopisie formy pierwszej osoby liczby mnogiej nie są tworzone za pomocą
ogólnopolskiej końcówki -śmy. Najczęściej te czasowniki mają końcówkę zerową
i występują zawsze z zaimkiem osobowym my: my się radowali ‘radowaliśmy
się’, zrobieli my ‘zrobiliśmy’, my nie mieli ‘nie mieliśmy’, my nosieli ‘nosiliśmy’.
ANALIZA JĘZYKOWA PAMIĘTNIKA GÓRNIKA EDWARDA JELENIA
103
W analizowanym materiale występują formy z -n- zamiast ogólnopolskiego
przyrostka tematycznego czasu przeszłego -ł-: poczonem ‘począłem’, poczon ‘począł’, poczyni ‘poczęli’, wycion ‘wyciął’, zaczon ‘zaczął’, zaczyni ‘zaczęli’, wzion
‘wziął’, wziena ‘wzięła’, wziyna ‘wzięła’, wzieni ‘wzięli’.
4.2.3. Czas zaprzeszły
W rękopisie sporadycznie występuje czas zaprzeszły i pełni on funkcję czasu przeszłego (nie były dłonie gorały, kieby niebył był miał ręki złamanej, niebyłdoł).
4.2.4. Czas przyszły
Formy czasu przyszłego występują w rękopisie dość rzadko ze względu na
charakter tekstu – autor opisuje swoją przeszłość. Występuje charakterystyczna
odmiana czasownika być w czasie przyszłym: byda ‘będę’, bydziesz ‘będziesz’,
bydzie ‘będzie’, bydymy ‘będziemy’, bydą/bedą ‘będą’.
Czasem następuje zanik -j- w tematach i jego zamiana na mocniejsze -ń-: nie
dońda ‘nie dojdę’, zońda ‘zajdę’, pońda ‘pójdę’, obyńdą ‘obejdą’.
4.3. Imiesłowy
W rękopisie występuje tylko jeden imiesłów czasu teraźniejszego na -ący
i pełni on funkcję imiesłowu przysłówkowego współczesnego niechwolęcy sie ‘nie
chwaląc się’ oraz jeden imiesłów na -ąc (niepszymiežajonc ‘nie przymierzając’).
Nie występują zaś imiesłowy na -wszy, -łszy, co potwierdza stwierdzenie Bąka
[1974: 151], iż w gwarze imiesłowy tego typu nie występują. Odnaleźć natomiast
możemy imiesłowy czasu przeszłego strony biernej na -ny i -ty: pszesadzony,
zapomniony, wywołani, zezaflancowanymi, ableczony ‘ubrany’, pszesadzony,
nauczyni ‘nauczeni’, wystrekowany, otrofowani, wystszelani, pozatykane, ablezowani, zawrocony, zmazani, oddalony, naszmarowany, miały zakazane,
był zaproszony, narychtowane, pszypiento ‘przypięta’, zmachano ‘zmachana’,
odpalono ‘odpaloną’, zawalony, poszrepowany, zaflancowaną, nieogrodzone,
zmaraszony, opluskane, pszypłacone, pochowano, była pszyłączono, stargano
‘stargana’, napoczynte, zakute ‘zakłute’, ognite ‘zgnite’.
Typową cechę gwarową prezentują imiesłowy: ściągnioni ‘ściągnięci’, naciągnioni ‘naciągnięci’, zamknione ‘zamknięte’. Wymienione formy to czasowniki
na -ną-, które – odmiennie niż w języku ogólnopolskim – tworzą imiesłów na -ny.
4.4. Rodzaj
Autor rękopisu czasem dokonuje przesunięć w obrębie kategorii rodzaju.
Najczęściej używa formy niemęskoosobowej czasownika w połączeniu z męskoosobowymi rzeczownikami oraz zaimka wskazującego liczby mnogiej rodzaju
niemęskoosobowego te określającego rzeczowniki męskoosobowe: te Francuzy
zaczyny žegotać ‘ci Francuzi zaczęli mówić’, a te hebamiorze sie nazywoły
‘a ci hebamiarze nazywali się’, musiały te hajery ‘ci hajerzy musieli’. Mieszanie
kategorii rodzaju jest typową cechą gwarową Śląska.
4.5. Wyrażanie szacunku
Autor Pamiętnika... czasem używa trzeciej osoby liczby mnogiej, zwracając
się do pojedynczej osoby, aby wyrazić swój szacunek. Przykłady odnaleźć można
104
KAROLINA TRACZYK
w przytoczonych przez autora dialogach zapisanych w mowie niezależnej: cobyście
nie padali ‘nie mówili’ – zwrot autora Pamiętnika... do swojej matki, bydą tacy
dobžy, dobže wiedzą kaj – słowa autora skierowane do przełożonego w kopalni.
5. SKŁADNIA
Odchylenia składni dialektu śląskiego od stanu ogólnopolskiego są sporadyczne. Do najważniejszych zagadnień składni należą:
5.1. Spójniki i partykuły charakterystyczne dla gwary śląskiej
W tekście odnaleźć można spójniki typowe dla śląszczyzny: kiej ‘kiedy’ (...byle
jeno doł Chleba abo Placka, bo kiejgotysz w Doma nie było..., ...a ludzi to tela
było na tym Banchowie možno więncy jak kiej som cysosz jedzie...), kieby ‘jakby,
gdyby’ (to tak jak kieby w Dole wody nie było..., Padom se kieby jak najpryndzy
te Polednie pszyszło..., ...kiebych dostoł to czamu niy...), kaj ‘gdzie’ (kaj prochu
było dužo wybrane..., jeno jak kaj kogo brakowało..., kaj to teraz robia...), kiery
‘który’ (i tak jak kiery mog tak pomogoł ‘i tak, jak który mógł, tak pomagał’),
iže ‘że’ (jo mu mowie iže mie jeno Jochan pod Ławką szczypie...), coby ‘żeby’
(Chajerow my na pszod po Drabinach posłali, coby my mieli potyn jak zapolemy
te Dzury plac uciekać..., ...a nie było dnia coby my nieśli na miasto...).
Zdania przydawkowe często wprowadzane są za pomocą co (roz skazała bez
ślepra co tam... ‘raz przekazała przez ślepra, który tam...’, ...dziołcha co nom...
‘dziewczyna, która nam...’, ...te śledzie co zostały to dejcie Fatrowi... ‘te śledzie,
które zostały...’).
Zdania okolicznikowe czasu często wprowadzane są partykułą jak (Jak my
zaczyni o polsku lecycko bebłać..., ...tosz jagech wyloz z Dołu tożech se wszystko
po pisoł...).
W zdaniu Tak od tego czasu trwało dość długo, niželi my pszysli do godki
spójnik niželi pełni funkcję ogólnopolskiego zanim.
Czasem pojawia się partykuła ale jako element wzmacniający (toć Bracie ale
mowia mu po cichu). Konstrukcje z ale są kalkami niemieckich wypowiedzeń
z aber. Inną funkcję pełni również spójnik a (chleb a kawa ‘chleb i kawa’, tosz se
weź jutro lampa a kilof ‘weź sobie jutro lampę i kilof’).
Partykuła choćby w przykładzie … chocby pies na kota … ‘jak, jak gdyby’ pokazuje też częsty w gwarach śląskich sposób wyrażania porównania.
Ogólnopolskie niż często zastępowane jest przez jak (wiency jak 6 mieli przy
sobie ‘więcej niż 6 mieli przy sobie’, a to tak wiency jak rok ‘a to tak więcej niż
rok’, lepsi byli jak dzisiejszego dnia ‘byli lepsi niż dzisiaj’, možno wiency jak 5 M.
‘może więcej niż pięć metrów’).
5.2. Kalki składniowe pochodzące z języka niemieckiego
W rękopisie występuje jedna wypowiedź gdym był 6 lat stary... oraz pytanie
Jageś stary? będące dokładnym odwzorowaniem niemieckich konstrukcji ‘Ich
bin 6 Jahre alt’ i ‘Wie alt bist du?’.
ANALIZA JĘZYKOWA PAMIĘTNIKA GÓRNIKA EDWARDA JELENIA
105
5.3. Inna łączliwość przyimków
przykład wypowiedzenia
z Pamiętnika...
a jo mu czytom jak na spamięć
gnała gesi w niedziela do pola
tosz sie Ojcowie nad tą moją Nauką
bardzo cieszyli
musiołech łyszka kłaść od Fstydu
a to było wszystko od Głodu
ažech skokoł od radości
od tyj uciechy spiewali
jeszcze mu tako krowa Czorno ku dwiema
Tysioncom talarow podarowała
na Dłonie dotszymać
notosz jagech od tego wojska pszyszoł
kiedych odeszoł ku wojsku
nie był pszy wojsku
chocby pies na kota
ale te śledzie to jo se som zapłacioł
tyn Hajer był wielki Kamrat od Brata
od Ojca karany być musiał
a o ta krowa to my fszyscy płakali
roz skazała bez ślepra co tam
wypowiedź odpowiadająca gwarowej
w języku ogólnopolskim
‘a ja mu czytam jak z pamięci’
‘gnała gęsi w niedzielę na pole’
‘rodzice bardzo cieszyli się z mojej nauki’
‘musiałem ze wstydu kłaść łyżkę’
‘a to było wszystko z głodu’
‘aż skakałem z radości’
‘śpiewali z tej uciechy’
‘jeszcze mu podarowała taką krowę czarną
za dwa tysiące talarów’
‘utrzymać w dłoniach’
‘kiedy od tego wojska przyszedł’
‘kiedym odszedł do wojska’
‘nie był w wojsku’
‘jak pies z kotem’
‘ale za te śledzie zapłaciłem sobie sam’
‘ten hajer był wielkim przyjacielem brata’
‘przez ojca musiał być karany’
‘a za tą krową wszyscy płakaliśmy’
‘raz przekazała przez ślepra, który tam’
W gwarze częściej niż w polszczyźnie standardowej występują konstrukcje
z przyimkiem do oraz ku.
Autor Pamiętnika... używa wyrażeń przyimkowych: za rechtora, roboty dostali ale za szleprow..., była za Habama... ‘była położną’, za tego hajera... zamiast ogólnopolskiej konstrukcji orzeczenia imiennego być z narzędnikiem (był
rechtorem, kiedy był hajerem).
Edward Jeleń konsekwentnie używa staropolskiego bez w funkcji ogólnopolskiego przez (roz skazała bez ślepra co tam... ‘raz przekazała przez ślepra, który
tam...’).
5.4. Użycie strony biernej
W gwarze śląskiej częściej niż w polszczyźnie potocznej używane są konstrukcje
w stronie biernej (a ciela jusz było całe aže ognite...; i tak w tym jednym roku,
aže do tszeciej klassy pszesadzony został..; od ojca karany być musiał..; ...byłech
zapomniony...; ...tu fuk matka ze za stodoły, bo tam była ukrytą...).
5.5. Składniowe konstrukcje imiesłowowe
W rękopisie składniowe konstrukcje imiesłowowe są dość rzadkie. W Pamiętniku... odnaleźć można tylko jeden imiesłów przysłówkowy na -ąc (niepszymiežajonc ‘nie przymierzając’), nie ma zaś imiesłowów na -wszy, -łszy. Najczęściej
możemy odnaleźć imiesłowy przymiotnikowe bierne na -n-, tworzące stronę
106
KAROLINA TRACZYK
bierną lub nieosobowe konstrukcje składniowe. Imiesłowy na -t- najczęściej pełnią rolę orzecznika (Tak jusz do tego sklepu nie szed jeno nazad do dom, a cały
krfią obloty, bo mu prawie tyn kamień do gymby trefioł).
5.6. Inne zjawiska składniowe
W Pamietniku... występują konstrukcje typu być w połączeniu z rzeczownikiem w mianowniku zamiast ogólnopolskiego być z narzędnikiem (...choć była
moga powiedzieć piekne stwoženie... ‘choć była, mogę powiedzieć, pięknym
stworzeniem’, ...tyn Hajer był wielki Kamrat od Brata ‘ten hajer był wielkim
przyjacielem brata’).
W rękopisie występują specyficzne konstrukcje: co to sy mną stoji zamiast
ogólnopolskiego ‘jak to ze mną jest?’, w plechach boli zamiast ‘bolą plecy’, nie
mioł starości ‘nie musiał się starać’, stał sie ogień ‘zapaliło się’, te lękanie to mie
jeszcze nieodeszło ‘jeszcze nie przestałem się bać’, ofsym nie mog stykać ‘owsa mi
nie wystarczało’.
Charakterystyczny jest również brak zgody pod względem rodzaju w związku
głównym. Czasem podmiot męskoosobowy występuje z orzeczeniem w rodzaju
niemęskoosobowym (Francuzy bo one pochodzieły..., doctory jeździeły, te ślepry, te kolegi, bergi pszyszły).
6. PODSUMOWANIE
W Pamiętniku górnika możemy odnaleźć najważniejsze cechy gwarowe charakterystyczne dla dialektu śląskiego.
Zapis dawnych samogłosek pochylonych [á], [é] oraz [ó] odpowiednio jako
o, y oraz o świadczy o zachowaniu barw dawnych samogłosek pochylonych [á]
i [é] oraz artykulacji [ó] zbliżonej do prymarnego dawnego długiego [o]. Edward
Jeleń przeważnie nie zapisuje asynchronicznie samogłosek nosowych w pozycji
przed szczelinową, co może zaskakiwać, gdyż w gwarach śląskich wymowa rozszczepiona ę, ą przed szczelinowymi jest bardzo silnie utrwalona.
Z zakresu słowotwórstwa do najbardziej specyficznych cech śląskich tekstu
należą: charakterystyczne śląskie sufiksy -or (golaczor ‘fryzjer’), -ok (ožyrok
‘pijak’, maszyniok, psiok), -acz (golocz ‘fryzjer’, rębacz, ciskacz ‘ładowacz’,
smykacz, fedrowacz), sufiks -ka tworzący nazwy czynności od rzeczowników
(wykonawców czynności): chajerka (od hajer), bergmanka (od bergman), a także charakterystyczne przyrostki tworzące przymiotniki: -anny (džewianny ‘drewniany’), -aty (graniate ‘graniaste’), -alny (śfiątalno ‘świąteczna’).
W zakresie fleksji można zaobserwować przewagę zmian w paradygmacie żeńskim liczby pojedynczej. Szczególnie wyrazista jest biernikowa końcówka -a dla
rzeczowników oraz -o dla przymiotników rodzaju żeńskiego liczby pojedynczej,
a także staropolska końcówka dopełniacza liczby pojedynczej -e, którą przybierają
rzeczowniki zakończone w mianowniku na -yja/-ija lub miękkotematowe (są to
rzeczowniki z pierwotnym tematem -ja-): do ziemie ‘do ziemi’, do Anglije ‘do
Anglii’, do Francyje ‘do Francji’, policije ‘policji’, do/do kompanieje ‘do kompanii’. Wiele archaizmów fleksyjnych występuje w koniugacji (pozostałość aorystu w pierwszej osobie liczby pojedynczej czasu przeszłego, formy trybu
ANALIZA JĘZYKOWA PAMIĘTNIKA GÓRNIKA EDWARDA JELENIA
107
warunkowego z użyciem aorystycznego być, formacje staropolskie z pierwotną
cząstką –ować, a także sporadyczne występowanie czasu zaprzeszłego).
Odchylenia składni dialektu śląskiego od stanu ogólnopolskiego są sporadyczne. Warto zwrócić uwagę na spójniki charakterystyczne dla gwary śląskiej
(kiej ‘kiedy’, kieby ‘jakby, gdyby’, kaj ‘gdzie’, kiery ‘który’, iže ‘że’, coby ‘żeby’),
nieznaczne różnice w zakresie łączliwości przyimków (np. od fstydu ‘ze wstydu’,
od radości ‘z radości’), a także użycie staropolskiego przyimka bez w funkcji
ogólnopolskiego przez.
Pamiętnik górnika jest to zabytek ukazujący bogactwo cech gwarowych
dialektu śląskiego z przełomu XIX/XX wieku. Nie jest on jednak przedmiotem
badań ciekawym tylko dla językoznawcy czy dialektologa. Dokument jest też
źródłem wiedzy o kulturze górniczej i śląskiej oraz o stosunkach i przemianach
społecznych, które zaszły w drugiej połowie XIX wieku na śląskiej wsi. Stanowi
więc cenny materiał badawczy zarówno dla językoznawcy, jak i historyka, socjologa czy badacza folkloru robotniczego.
ŹRÓDŁO
J e l e ń E. (2002), Pamiętnik górnika. Pisany w siedemdziesiątym piątym roku życia od 1 października 1930 roku, Kraków.
LITERATURA
B ą k S. (1974), Mowa polska na Śląsku, Wrocław-Warszawa-Kraków.
B ą k S. (1958), Z badań nad przeszłością dialektu śląskiego, Wrocław.
M i o d e k J. (1991), Śląska ojczyzna – polszczyzna, Katowice.
N i t s c h K. (1939), Dialekty polskie Śląska, Kraków.
R o s p o n d S. (1970), Polszczyzna śląska, Wrocław.
R o s p o n d S. (1959), Z dziejów polszczyzny śląskiej, Katowice.
T a m b o r J. (2006), Mowa Górnoślązaków oraz ich świadomość językowa i etniczna, Katowice.
FROM RESEARCH OF THE SILESIAN DIALECT
– A LINGUISTIC ANALYSIS OF THE HANDWRITTEN DIARY OF MINER EDWARD JELEŃ
Summary
The handwritten “Diary of a Miner” constitutes a historical treasure and representation of Silesian Polish from the turn of the 20th century. In analyzing the linguistic aspect of this work, I worked
from reprints of the original, which was published in 2002 by WAM Publishers in Krakow. In working
on this project, I studied 256 pages of autobiographical text written in the Silesian dialect during the
years 1930-145 by Edward Jeleń, who was himself a Silesian.
The most important characteristics of the Silesian dialect are manifest in “A Miner’s Diary”; they
include: the elongated vowel sounds [á], [é], [ó] which appear in the text in the form of o, y, as well
as o; the characteristic Silesian endings -or, -ok, -acz, the accusative case ending -a for nouns and
-o for singular female adjectives, the remains of the archaic completed past tense found in the first
person past tense, past perfect tense, the conditional mood using the archaic completed past form of
“to be”, Old Polish verb forms using the primitive form of -ować, as well as many words borrowed
from German. In comparison to modern-day Polish, this dialect differs mostly in terms of phonetics
whereas the sentence composition remains relatively the same.
“A Miner’s Diary” presents all the richness of the Silesian dialect, while serving as a window into
the mining culture of Silesia. It also gives a picture of the social situation in the typical Silesian village
in the second half of the 19th century as well as the oncoming changes of that time period. As such, it
remains a valuable research tool for linguists, historians and sociologists alike.
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
MONIKA ZIENTAL
Wrocław
RELACJE NADAWCZO-ODBIORCZE
WE WSTĘPIE DO PRACY NAUKOWEJ
Jedną z podstawowych cech, jaką przypisuje się nauce, jest obiektywność.
Współczesne spory o to, czy faktycznie nauka wolna jest od subiektywności, nie
zmieniają faktu, że w potocznym rozumieniu nauka niemalże pozbawiona jest
pierwiastka autorskiego, osobistego. Takie pojmowanie istoty nauki przekłada
się na styl naukowy, który jest przeźroczysty, obiektywny, nie ma w nim miejsca
na subiektywność. Oczywiście, dużą rolę odgrywa także styl osobniczy uczonych
– są naukowcy, których styl nasycony jest formami w pierwszej osobie liczby
pojedynczej, którzy nie boją się podkreślania własnego autorstwa danych tez
naukowych. Jednakże styl taki „wybacza się” wielkim indywidualnościom naukowym, a nawet uważa się go za atut w przypadku znanych i wybitnych osób.
Nie zmienia to jednak faktu, że osobisty styl nie jest najczęściej mile widziany
w nauce zarówno przez specjalistów – naukowców, jak i w potocznym odbiorze
niespecjalistów.
W polszczyźnie istnieje wiele sposobów, by ukryć podmiotowość twierdzeń.
Naukowcy korzystają z tych możliwości, kierując się ideałem obiektywności nauki, ale także niejednokrotnie asekurując się przed krytyką. Niniejszy artykuł
stanowi pokłosie analizy pięćdziesięciu wstępów do prac naukowych z różnych
dziedzin: medioznawstwa, ekonomii, psychologii, historii sztuki oraz socjologii.
W swojej analizie skoncentrowałam się na przebadaniu, w jaki sposób nadawca
wstępu do pracy naukowej ukrywa bądź ujawnia swoją podmiotowość oraz w jaki
sposób projektuje odbiorcę tekstu.
Relacjom nadawczo-odbiorczym w tekście naukowym poświęcony był artykuł
Iwony Pałuckiej-Czerniak (2002). Jednak autorka przeanalizowała nie tylko
wstępy pisane przez autora całej pracy, lecz także przedmowy pisane np. przez
wydawcę lub autorytet naukowy. Relacji nadawczo-odbiorczych dotyczyły także
rozważania Danuty Ostaszewskiej (2001), która analizując prace naukowe Zenona
Klemensiewicza, przebadała, w jaki sposób autor może „włączyć” czytelnika
w dyskurs naukowy. Warto także zwrócić uwagę na rozdział książki Waldemara
Żarskiego (2008), poświęcony nadawcy i odbiorcy wstępu do książki kucharskiej.
Okazuje się bowiem, że wiele sposobów ujawniania podmiotowości nadawcy oraz
projektowania czytelnika jest wspólnych zarówno dla wstępów do książek kucharskich, jak i wstępów do prac naukowych.
Wstęp to według G. Genette’a (1992) jeden z paratekstów, czyli tekstów okalających tekst główny. Jak zauważa badacz, jest to miejsce szczególnie uprzywilejowane pragmatycznie. Ta sama cecha wstępu jest podkreślana przez ba-
110
MONIKA ZIENTAL
daczy zajmujących się analizą dyskursu. Zgodnie z jej terminologią wstęp jest
strategiczną pozycją w tekście (tzw. miejscem strategicznym). Oznacza to, że
we wstępie dochodzi do interakcji między nadawcą a odbiorcą tekstu. Nadawca
stosuje strategie, które z jednej strony ułatwiają odbiorcy orientację w tekście,
pełnią więc funkcję porządkującą, ułatwiają odbiór informacji, z drugiej zaś
strony posiadają wymiar perswazyjny i autoprezentacyjny.
Wstęp do pracy naukowej pełni niezwykle istotne funkcje. Za jego pomocą autor przede wszystkim zachęca do lektury całej książki oraz steruje tą lekturą. We
wstępie badacz również udowadnia swoją kompetencję naukowca, czemu służy
na przykład umiejętne formułowanie problemu badawczego, czy też pokazywanie
znajomości literatury przedmiotu. Wstęp to także miejsce asekuracji autora, jego
ochrony przed ewentualną krytyką.
W konstrukcji wstępów do prac naukowych można wydzielić kilka podstawowych, łatwo rozpoznawalnych części, takich jak: przedmiot badań, stan badań, metodologia oraz układ pracy. We wszystkich analizowanych przeze mnie
wstępach pojawił się opis przedmiotu badań, pośrednio lub bezpośrednio formułowane cele pracy i metodologia. Natomiast nieobligatoryjnymi częściami
okazały się stan badań, układ pracy oraz podziękowania. W każdym z tych segmentów tekstu nadawca dokonuje autoprezentacji oraz sytuuje się względem
obiektu badań i odbiorcy.
Jednym z najczęstszych sposobów maskowania swojej podmiotowości było
w przeanalizowanych tekstach stosowanie konstrukcji składniowych, w których
podmiotem zdania nie jest autor, lecz dzieło autora. Mielibyśmy tutaj zatem do
czynienia z metonimią – dzieło zamiast autora. W każdym wstępie pojawiają
się zdania oznajmujące typu: Książka analizuje…, Praca prezentuje…, Książka
koncentruje się na…, zamiast – Autor w książce / pracy analizuje, prezentuje,
koncentruje się na…, czy po prostu Ja (autor) analizuję, prezentuję, koncentruję
się na…. Najczęstsze, pojawiające się w wielu wstępach tego typu konstrukcje
to: Książka próbuje odpowiedzieć na pytanie…, Rozdział ma na celu…, Praca
analizuje, prezentuje, przedstawia, opisuje… itp. Pojawiają się również konstrukcje, które ciężko byłoby sparafrazować, zamieniając podmiot z rzeczy na autora,
np.:
(1) Publikacja ma stanowić próbę uchwycenia przemian, które dokonały się w
ofercie gazet i czasopism Lublina (Pokrzycka 2006: 7).
(2) Analiza zebranych materiałów pozwala sformułować wniosek [...] (Sonczyk
2000: 23).
Chcąc otrzymać perspektywę osobistą, powyższe zdania można by uzupełnić
jedynie zaimkami dzierżawczymi – moja publikacja, moja analiza, zdaniami
wtrąconymi typu Publikacja, którą napisałam…, Analiza, której dokonałem…,
lub konstrukcjami typu: Publikacja napisana przeze mnie…, Analiza dokonana
przeze mnie…. Można by też oczywiście zamienić całe zdanie, zachowując jego
sens – W publikacji próbowałem uchwycić przemiany…, Po analizie zebranych
materiałów mogę sformułować wniosek… itp.
Ominięciu perspektywy osobistej służy też zastępowanie konstrukcji typu W
mojej książce, w tej książce zaimkiem o funkcji deiktycznej tu:
RELACJE NADAWCZO-ODBIORCZE WE WSTĘPIE DO PRACY NAUKOWEJ
111
(3) Nie mniej ważne zadanie stanowi tu zaprezentowanie wieloaspektowego
funkcjonowania lokalnego dziennikarstwa prasowego we współczesnym społeczeństwie polskim (Gierula 2005: 15).
(4) Podstawowym problemem jest tu zakres udziału prasy lokalnej w tym
procesie i ocena jej wywiązywania się z tej roli (Gierula 2005: 15).
W analizowanych wstępach często pojawiały się bardzo rozbudowane grupy
nominalne, tworzone poprzez zastępowanie czasowników rzeczownikami odczasownikowymi:
(5) Ukazanie związków pomiędzy przemianami rynku prasowego,
a ewoluującym ku demokracji systemem politycznym służy między innymi określeniu nowej roli mass mediów w komunikacji społecznej
(Adamczyk 1999: 11).
(6) Zadaniem niniejszego opracowania było przeanalizowanie problemu
odbijania się w treści tygodnika społeczno-politycznego przemian
ustrojowych (politycznych i ekonomiczno-społecznych), jakie zachodziły w
Polsce (Romiszewska 2005: 8).
(7) Uchwycenie zindywidualizowanego sposobu pracy mistrza w rysunkowym medium umożliwiło przeprowadzenie dyskusji nad autorstwem przypisywanych artyście rysunków i wyróżnienie grupy
jego autentycznych dzieł (Kozieł 2000: 10).
Kolejnym sposobem na uniknięcie konieczności używania czasowników w
pierwszej osobie jest użycie strony biernej, np.
(8) Postawiona jest teza, iż kontekst odkrycia jest silnie związany z metodologią
teorii ugruntowanej (Konecki 2005: 21).
(9) Przypadek chilijskiego neoliberalizmu został tutaj zaprezentowany w
perspektywie wypracowanej przez nową ekonomię polityczną i instytucjonalną
(Ząbkowicz 2001: 8).
Najczęstsze konstrukcje ze stroną bierną to zdania typu: Analizie zostały
poddane…, szczególny nacisk został położony na…, wskazane zostały…, zastosowane zostały…, zaprezentowane zostały…, ukazane są… itp.
Kolejną grupą konstrukcji stosowanych w analizowanych wstępach, są konstrukcje z się. Najpopularniejszą i jednocześnie najbardziej konwencjonalną
jest konstrukcja wydaje się. Jerzy Bralczyk (1978) w swojej klasyfikacji modalnych części zdania, konstrukcję wydaje się zalicza do elementu modalnego
wnioskowania, ponieważ przypuszczeniu w tym wypadku nadaje się charakter
wnioskowania. Wydaje się może być samodzielnym członem zdania złożonego
w konstrukcjach typu Wydaje się, że…, Jak się wydaje…, albo częścią zdania
pojedynczego w połączeniu z przymiotnikiem (To wydaje się dobre), np.
(10) Wydaje się, że taki dobór danych pozwala na wysnucie dostatecznie zgeneralizowanych wniosków, które czasami mają jednakże charakter hipotetyczny (co jest wyraźnie zaznaczone) (Nowak-Far 2000: 15).
(11) Być może dlatego Janina Kulczyńska-Saloni poprzestaje na ogólnej ocenie listów Prusa, która wydaje się tylko częściowo słuszna (Sonczyk 2000: 10).
(12) To wówczas, jak się wydaje, program ten się ostatecznie wykrystalizował
(Rafalska 2008: 12).
112
MONIKA ZIENTAL
Z powyższych przykładów wyraźnie widać, że jest to idealna konstrukcja do
asekuracji. Gdy ktoś jej używa, to nie dość, że samo znaczenie wydaje się jest
już dość słabe – nie wiadomo, czy coś jest faktem, jest to tylko przypuszczenie,
równie dobrze może być inaczej, to w dodatku nie wiemy jeszcze, komu to coś się
wydaje. Czy jest to przypuszczenie samego autora? A może też element wiedzy
powszechnej? Może tylko naukowcom reprezentującym daną dziedzinę to się
wydaje? W przykładzie 10 autor asekuruje się przed ewentualną krytyką dotyczącą
złego wyboru danych. Natomiast w przykładzie 11 omawiana konstrukcja
posłużyła autorowi do niebezpośredniej i nieosobistej krytyki specjalistki, która
zajmowała się tym samym tematem. Wiąże się to z niepisanym zwyczajem w
kręgu naukowców, że jeśli już krytykujemy prace konkretnej osoby, lepiej robić
to w zawoalowany, jak najbardziej asekuracyjny i nieosobisty sposób. Natomiast
w przykładzie 12 autorka po prostu nie była pewna tezy, którą stawia, więc
własną niepewność wyraziła za pomocą konstrukcji nie wskazującej na podmiot
niepewności. Zabieg ten ma oczywiście również asekuracyjny charakter.
Używana była również forma bezosobowa się z innymi czasownikami, np.:
(13) Na podstawie przeprowadzonych analiz wnioskuje się, jak wygląda sytuacja
na rynku prasy w Lublinie i jaka będzie jego przyszłość (Pokrzycka 2006: 10).
(14) W niniejszej pracy dokonuje się próby ukazania problemów związanych z zastosowaniem innowacji w walce konkurencyjnej jako jednej z podstawowych
kwestii międzynarodowego zarządzania strategicznego (Nowak-Far 2000: 14).
Powyższe przykłady tym różnią się od tych z wydaje się, że można je zamienić
na czasownik w pierwszej osobie liczby pojedynczej (wnioskuję, dokonuję), co
nie jest możliwe w przypadku formy wydaje się, którą można jedynie uzupełnić
zaimkiem mi lub mnie. Formy z przykładów 13 i 14 są stylistycznie bardziej nienaturalne niż wydaje się. Być może dlatego pojawiały się w przebadanym materiale sporadycznie – inne formy tego typu, które zanotowałam to: rozumie się,
wzmiankuje się, rozważa się i wykorzystuje się.
Bardzo liczną grupę czasowników w przebadanym materiale stanowiły czasowniki o funkcji modalnej: trzeba, można, należy i warto. J. Bralczyk (1978)
tego typu wyrazy zalicza do elementów modalnych obiektywizujących, czyli
wskazujących, że taki, a nie inny stan rzeczy, jaki wyraża niemodalna część zdania zależy od obiektywnej rzeczywistości, a nie przypuszczeń nadawcy lub innej osoby. W analizowanych wstępach formy te były niezwykle częste. Wiąże
się to zapewne z faktem, że mają bardzo obiektywny charakter. Oprócz tego, że
umożliwiają autorowi sprostanie wymogom stylu naukowego, pełnią też funkcję
asekuracji – odpowiedzialność za treść wyrażoną w dictum, czyli części zdania,
która wyraża jakiś sąd (Bralczyk 1978), spada nie na nadawcę, lecz rozmywa się
w złudzeniu obiektywnego stosunku (obiektywna pewność, wątpienie itp.), jaki
istnieje wobec danego faktu. Zależność tę widać w przykładach:
(15) Trzeba przyznać, że twórczość dziennikarska Prusa, w tym również działalność redaktorska, budziły dotąd raczej niewielkie zainteresowanie badaczy
(Sonczyk 2000: 13).
(16) Można wskazać na kilka barier partycypacji obywatelskich (Gierula
2005: 17).
RELACJE NADAWCZO-ODBIORCZE WE WSTĘPIE DO PRACY NAUKOWEJ
113
W przykładzie 15 autor wzmacnia prawdziwość dictum poprzez wyrażenie
trzeba przyznać. Osiąga tym samym nie tylko podkreślenie wyrażonego faktu,
lecz również asekuruje się przed zarzutem subiektywności spostrzeżenia o niewielkim zainteresowaniu twórczością dziennikarską Prusa, a także podkreśla doniosłość swojej pracy poświęconej właśnie tematowi, który dotąd budził
niewielkie zainteresowanie badaczy. W przykładzie 16 natomiast autor dystansuje się od wyrażonego sądu, asekurując się przed ewentualną krytyką (że nie
wymienił wszystkich barier, że wymienił złe itp.). Można wskazać znaczy bowiem
tyle, że to nie autor wskazuje, ale każdy teoretycznie mógłby wskazać. Inne tego
typu konstrukcje to: warto z bezokolicznikiem (np. warto dodać, podkreślić,
nadmienić, wskazać, zwrócić uwagę), należy (np. należy dodać, zgodzić się,
podkreślić, rozumieć, pamiętać). Wariantem tych konstrukcji jest tryb przypuszczający (można by, trzeba by, warto by). Sporadycznie występują też inne konstrukcje z bezokolicznikiem: wystarczy podać, trudno zakładać, dość
powiedzieć, że, nie wolno pomijać, nie sposób nie wymienić, da się zauważyć.
Niezwykle ciekawą konstrukcją jest połączenie wypada z bezokolicznikiem,
np.:
(17) Wypada zgodzić się ze stwierdzeniem, że powrót jest zjawiskiem
monoetnicznym (Kaźmierska 2008: 16).
Używając konstrukcji wypada coś zrobić nadawca w bezpośredni sposób
odnosi się do ustabilizowanych zwyczajów, konwencji, zachowań. Jednakże konstrukcja taka używana jest najczęściej w odniesieniu do zasad savoir-vivr – mówimy, że wypada lub absolutnie nie wypada zachować się w dany sposób w określonej sy tuacji. W przypadku tekstu naukowego następuje przetransponowanie
tego zwrotu w niecodzienny dla niego kontekst. Widać to w przykładzie 17 –
wypada zgodzić się ma tu wymiar perswazyjny, ponieważ w nauce nie istnieje
konwencja, przynajmniej nie powinna istnieć, z jakimi twierdzeniami wypada
się godzić. Tak więc zasady dobrych manier obowiązujące w życiu codziennym
zostały przeniesione w kontekst wspólnoty dyskursu naukowców. Można oczywiście konstrukcję wypada coś zrobić interpretować w inny sposób. Otóż w niektórych przy padkach może być używana w znaczeniu: „fakt jest tak obiektywny, że
muszę go zaakceptować, nawet jeśli jestem przeciw”.
Najczęstszym, występującym w każdym przeanalizowanym wstępie z mniejszym lub większym nasileniem (przeważnie z większym) środkiem pozwalającym
na uniknięcie perspektywy osobistej jest stosowanie form nieosobowych czasownika zakończonych na -no, -to, np.:
(18) Wobec braku całościowego opracowania historii życia teatralnego stolicy Śląska zdecydowano się, wykraczając poza właściwy temat pracy, w części
drugiej przedstawić tradycje teatralne miasta [...] (Grzegorczyk 2000: 20).
(19) Badania przeprowadzono metodą jakościową, gdyż chodziło głównie o subiektywną identyfikację problemu marginalizacji społecznej [...] (Zabielska
2007: 7).
Teresa Skubalanka formy nieosobowe uznaje za cechą charakterystyczną
stylu naukowego. Formy te mają służyć redukowaniu ekspresywności języka
(Pałucka-Czerniak 2002). Rzeczywiście formy te nie są ekspresywne, ale można
114
MONIKA ZIENTAL
się zastanawiać, czy redukcja ekspresywności jest ich najważniejszą funkcją.
Gdybyśmy zamienili przykłady 18 i 19 na zdania z formami osobowymi: Wobec
braku całościowego opracowania historii życia teatralnego stolicy Śląska zdecydowałam się, wykraczając poza właściwy temat pracy, w części drugiej
przedstawić tradycje teatralne miasta [...], Badania przeprowadziłam metodą
jakościową, gdyż chodziło głównie o subiektywną identyfikację problemu
marginalizacji społecznej [...], nadal w zdaniach tych nie dałoby się odczuć
funkcji ekspresywnej. To że nadawca ujawnia się w zdaniu jako agens, nie jest
równoznaczne z dominacją funkcji ekspresywnej. Wydaje mi się zatem, że we
wstępach do prac naukowych tak często pojawiają się formy bezosobowe,
ponieważ z jednej strony zdają się budować obiektywny dyskurs, z drugiej zaś
mogą mieć wymiar asekuracyjny – gdy nadawca nie ujawnia się jako agens może
kierować się tylko motywacją stylistyczną, ale może również ukrywać swoją niepewność czegoś, niedociągnięcia itp.
Form bezosobowych jest bardzo wiele w przebadanym materiale. Najczęściej
używane formy to: zastosowano, zaprezentowano, starano się, (szczególną
uwagę) zwrócono, dokonano, zamieszczono, przedstawiono, (dużo miejsca) poświęcono, odnotowano, zbadano, (w publikacji) przyjęto, opisano, przybliżono,
przeanalizowano, omówiono, pokazano, uzupełniono, sprawdzano, testowano.
Szczególne zagęszczenie tych form zauważalne jest w układzie pracy. Wiąże się to
zapewne z tym, że w tej części wstępu autorzy zmuszeni są opisywać wiele czynności, których dokonali, tworząc kolejne rozdziały. Gdyby wszystkie te czynności
wyrażone były czasownikami w pierwszej osobie, mogłoby się to wydawać mało
naukowe, a może nawet wyglądałoby na chwalenie się swoimi osiągnięciami. Jednakże nie zawsze formy te dominują w układzie pracy. Często przeplatają się z
formami pierwszej osoby liczby pojedynczej lub mnogiej. Tylko w jednym układzie pracy autorka konsekwentnie unika form bezosobowych, używając jedynie
pierwszej osoby liczby pojedynczej.
Oczywiste jest, że dzięki formom nieosobowym czasownika tekst wydaje się
obiektywny i „przeźroczysty”. Jednak również dzięki użyciu form osobowych nadawca może się dystansować wobec tekstu. Dzieje się tak, gdy zastępuje pierwszą
osobę liczby pojedynczej trzecią osobą, pisząc o sobie jako o „autorze”, np.:
(20) Właśnie ową ukrytą dynamikę autor niniejszej rozprawy ma nadzieję uchwycić [...] (Kuźmicki 2008: 9).
Dzięki temu, że nadawca o sobie samym pisze jako o osobie trzeciej, a więc tak,
jakby mógł pisać o każdym innym badaczu, tekst sprawia wrażenie obiektywnego
i wiarygodnego. Nadawca pokazuje, że umie dystansować się od siebie jako jednostki na rzecz własnej wspólnoty dyskursu. Jednocześnie zaś ujawnia się jako
autor tekstu. Autor nie tylko jest podmiotem w zdaniu, ale może również zastępować zaimek dzierżawczy mój, moja, moje, np.:
(21) W rozdziale czwartym wskazane zostały najważniejsze, zdaniem autora,
zagrożenia wolności prasy, zaobserwowane w latach 1989-1995 (Adamczyk
1999: 13).
(22) Jest miłym obowiązkiem autora podkreślić ten fakt i wyrazić wdzięczność
oraz uznanie dla ich cennych osiągnięć, dzięki którym praca ta w ogóle
powstała (Kocik 2001: 13).
RELACJE NADAWCZO-ODBIORCZE WE WSTĘPIE DO PRACY NAUKOWEJ
115
Nadawca ujawnia się we wstępie również w bezpośredni sposób. Czyni to albo używając po prostu czasowników w pierwszej osobie liczby pojedynczej, typu:
przywołuję, analizuję, pragnę podziękować, skupiłem uwagę, wychodzę z założenia, wykorzystałam, zbierałam, albo zaimków dzierżawczych, np.:
(23) Tematyka podjęta w niniejszej pracy jest wynikiem moich zainteresowań [...]
(Romiszewska 2005: 7).
(24) Koncentruję się jedynie na kwestiach, w moim odczuciu, ważnych w odniesieniu do relacji polsko-żydowskich w wymiarze ich wpływu na proces powrotu (Kaźmierska 2008: 18).
Ujawnieniu siebie służy też zaimek osobowy ja w różnych przypadkach, np.:
(25) Dlatego podjęcie próby scharakteryzowania funkcji pełnionej przez prasę
w okresie zmiany systemowej wydało mi się tak istotne (Adamczyk 1999: 7).
Nadawca ujawnia się również w pierwszej osobie liczby mnogiej oraz w zaimku dzierżawczym nasz, nasza, nasze i osobowym my. Są to niejednokrotnie
formy trudne do zinterpretowania, ponieważ nie wiadomo dokładnie, kto kryje
się za owym my. W analizowanych wstępach znalazłam kilka różnych użyć tych
form. Łatwe do zidentyfikowania było my oznaczające autora i innych Polaków.
Kiedy badacz opisywał fakty związane z Polską, niezwykle często odwoływał się
do wspólnoty narodowej swojej i czytelników, np.:
(26) Obawiamy się muzułmanów, bo większość z nas nigdy nie miała z nimi
bezpośrednio do czynienia, a głównym źródłem informacji na ich temat jest
telewizja (Pędziwiatr 2006: 13).
(27) Delikatność ta nie zawsze spotykała się ze zrozumieniem u naszych ukraińskich sąsiadów (Cieślikowa 1997: 8).
Pojawiały się też odwołania do wspólnoty ogólnoludzkiej, np.:
(28) Gdy mówimy o stosunku ludzi do zwierząt i kondycji zwierząt w naszym
świecie, mamy na myśli głównie zwierzęta domowe, z którymi obcujemy na
co dzień w naszych domach i mieszkaniach (Konecki 2005: 9).
Przykłady 26 i 28, w mniejszym stopniu 27 pokazują, że używając liczby mnogiej nadawca komunikatu podkreśla wspólnotę doświadczeń z odbiorcą. Szczególnie widoczne jest to w przykładzie 26 – autor używa liczby mnogiej, pisząc
obawiamy się muzułmanów, mimo że on sam jako osoba, która dobrze zna muzułmański świat i jest nim zafascynowana (co wynika ze wstępu) na pewno nie
obawia się go. Jednak decyduje się na użycie liczby mnogiej, żeby zjednoczyć się
w pozornej wspólnocie doświadczeń z odbiorcą. Być może wynika to stąd, iż nie
chce, by jego diagnoza dotycząca stosunku Polaków do muzułmanów zabrzmiała
jak oskarżenie.
Działania pokazane w powyższych przykładach można zinterpretować za pomocą teorii twarzy pozytywnej i negatywnej Penelope Brown i Stephena Levinsona. Twarz pozytywna związaną jest z pragnieniem jednostki, by być dobrze
postrzeganą przez innych, twarz negatywna natomiast to dążenie jednostki do
autonomii. Kontakty społeczne polegają na szukaniu równowagi pomiędzy tymi
dwoma twarzami. Służą do tego strategie grzeczności. Przykłady 26, 27, 28 można
zaliczyć do strategii grzeczności pozytywnej, która eksponuje pozytywną twarz
116
MONIKA ZIENTAL
partnera poprzez podkreślenie wspólnoty doświadczeń, uczuć itp. Nadawca chce
zatem zbudować z odbiorcą pewien rodzaj wspólnoty. Takie działanie może mieć
oczywiście wymiar perswazyjny, jeśli za pomocą budowania owej wspólnoty nadawca chce pozyskać przychylność odbiorcy. Mielibyśmy w takiej sytuacji do czynienia z aktem pochlebstwa.
My może być zawężone do wspólnoty badaczy danego zagadnienia, np.:
(29) [...] stoimy bowiem przed możliwością rozpoczęcia polskich socjologicznych
badań nad homoseksualnością od razu od tego momentu, do którego badaczki
i badacze amerykańscy [...] dochodzili przez lata (Kochanowski 2004: 11).
W powyższym przykładzie wyraźnie widać, że autor odwołuje się do wspólnoty
socjologów, interesujących się problematyką homoseksualności. Jednak częstsza
jest sytuacja, w której nie wiadomo, jaką dokładnie wspólnotę autor ma na myśli,
używając liczby mnogiej, np.:
(30) Niezwykle bogatym źródłem informacji na temat Prusa jako redaktora i dziennikarza jest również jego korespondencja. Na szczęście, dysponujemy jej
pełnym, bogato udokumentowanym i krytycznym wydaniem [...] (Sonczyk
2000: 10).
(31) [...] w dużym stopniu spotykamy się z nią także – z innych powodów –
w prasie gadzinowej (Cieślikowa 1997: 17).
W przykładach 30 i 31 nie da się dokładnie określić, kto, oprócz nadawcy, kryje
się za liczbą mnogą – czy każdy rzeczywisty lub potencjalny czytelnik listów Prusa
i prasy gadzinowej? Czy może tylko badacze zainteresowani w „profesjonalny”
sposób danym tematem? W przykładzie 30 można się jeszcze zastanawiać, czy
za owym my nie kryją się np. wszyscy Polacy, którzy dysponują w razie czego
korespondencją Prusa (co nie znaczy, że muszą nią być w jakikolwiek sposób
zainteresowani). Niezwykle trudno określić zasięg projektowanej przez nadawcę
wspólnoty. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości – czytelnik, czyli osoba, która
sięgnęła po daną książkę, a więc jest nią w jakiś sposób zainteresowana, a najpewniej jest również naukowcem (laik bowiem raczej poprzestaje na książkach
popularnonaukowych), czuje się włączony do owej wspólnoty projektowanej
przez autora. Niezależnie od tego, z kim oprócz autora miałby się w niej znaleźć.
Podobnie więc, jak w przypadku odwoływania się do konkretnej wspólnoty (przykłady 27-29) mamy tu do czynienia ze strategią grzeczności pozytywnej.
Ostatnim rodzajem użycia liczby mnogiej jest jej zastosowanie zamiast liczby
pojedynczej, czyli tzw. pluralis modestiae lub pluralis maiestaticus (PałuckaCzerniak 2002), np.
(32) Mam więc zamiar przedstawić przypadek Żydów w kontekście procesualności
doświadczenia, które charakteryzuje – powtórzmy raz jeszcze – tych, którzy poszukują stałych punktów orientacji dla tożsamości [...] (Kaźmierska
2008: 17).
(33) W pracy niniejszej chcieliśmy podjąć problematykę istnienia „kostiumu
francuskiego” w architekturze rezydencjonalnej na ziemiach polskich [...]
(Sadowski 2006: 7).
Jedynym uzasadnieniem takich form wydaje się chęć nadania tekstowi bardziej naukowego i obiektywnego charakteru. J. Lalewicz twierdzi, że formy te spro-
RELACJE NADAWCZO-ODBIORCZE WE WSTĘPIE DO PRACY NAUKOWEJ
117
wadzają nadawcę do anonimowego przedstawiciela jakiejś zbiorowości, wynikają
ze skromności nadawcy (Pałucka-Czerniak 2002). Jednak z pragmatycznego
punktu widzenia trudno przyjąć takie twierdzenie. Nadawca nie wydaje się anonimowy, ponieważ każdy w miarę kompetentny czytelnik zdaje sobie sprawę,
że nadawca używa liczby mnogiej w znaczeniu pojedynczej. Nie ma więc mowy
o anonimowości. Trudno też zgodzić się ze stwierdzeniem, że nadawca ukazuje
się jako skromny przedstawiciel danej wspólnoty. Wydaje mi się, że nikt nie odczytuje formy liczby mnogiej w znaczeniu nadawca plus wspólnota. Chyba że
praca ma więcej niż jednego autora, ale nie o taką tu chodzi. Jest to zatem moim
zdaniem zabieg typowo stylistyczny. Co więcej, gdy w tekście pojawia się bardzo
dużo czasowników w liczbie mnogiej w znaczeniu pojedynczej tekst taki jest po
prostu irytujący – można go traktować jak nadmierne szafowanie przez autora
pozorami naukowości.
Pisząc o różnych sposobach ujawniania się bądź ukrywania nadawcy wstępu,
należy również wspomnieć o częstotliwości pojawiania się danych form. Otóż
analizowane wstępy były bardzo silnie nasycone zdaniami z rozbudowaną grupą
nominalną, zdaniami oznajmującymi, w których podmiotem była rzecz lub pojęcie, zdaniami w stronie biernej. Jednakże jeśli chodzi o formy osobowe i nieosobowe czasownika, zaskoczeniem był fakt dość częstego występowania form
pierwszej osoby liczby pojedynczej. Oczywiście nie były to formy aż tak częste
jak nieosobowe czy czasowniki modalne, ale częstsze niż można by się spodziewać w stylu naukowym. Należy jednak wziąć pod uwagę, że wstęp jest dość
specyficzną częścią pracy naukowej, w której autor może sobie pozwolić w niektórych miejscach na perspektywę osobistą (a szczególnie w części takiej, jak
podziękowania czy geneza pracy). Najczęstszym przypadkiem było współistnienie
we wstępie wszystkich omawianych form. Dało się zauważyć w kilku wstępach
znaczną przewagę pewnej formy (np. pierwszej osoby liczby pojedynczej czy
pierwszej osoby liczby mnogiej), co wynikało z osobistego stylu danego uczonego.
Wszystkie opisane powyżej formy nieosobowe i osobowe, oprócz autokreacji
nadawcy, są też pewną grą z odbiorcą. Można by się spodziewać, że teksty naukowe adresowane będą głównie to specjalistów z danej dziedziny. Świadczy
o tym chociażby stylizacja na obiektywny dyskurs. Jednakże czasem autor zakłada dużo szerszy krąg odbiorców, tworząc rodzaj hybrydy – pracę naukową,
która może być też w niektórych sytuacjach pracą popularnonaukową, a nawet
poradnikiem. Nadawca pisze tekst z myślą o potencjalnym odbiorcy. Jednak są
wstępy, w których bezpośrednio zwraca się on do czytelnika lub też projektuje
jego osobę. W siedemnastu wstępach pojawiło się takie bezpośrednie odniesienie
do czytelnika.
Pierwszą grupę takich odniesień można by uznać za strategie pozycyjne (Żydek-Bednarczuk 2005), czyli takie, które mają ułatwić czytelnikowi orientację
w tekście:
(34) Aby ułatwić Czytelnikowi lekturę, krótko przedstawię strukturę książki (Zaleśkiewicz 2005: 14).
(35) Taki krok ma także ten walor, że ułatwia czytelnikowi zarówno śledzenie formułowanych uogólnień czy wniosków autora, jak również daje wgląd w bezpośredni materiał empiryczny [...] Z tych samych powodów w czwartej części
118
MONIKA ZIENTAL
pracy wykorzystano obszerne fragmenty opisów doświadczenia pierwotnego
Jaźni różnych autorów, co – mam nadzieję – ułatwi czytelnikowi orientację
w całości rekonstruowanych procesów (Kuźmicki 2008: 11).
(36) Uwaga ta chyba ułatwi czytelnikowi rozpoznanie pozycji autora w dialogach, jak też samych dialogów (Łukaszewicz 2001: 10).
Z powyższych przykładów wynika, że autorzy okazują troskę o czytelnika.
Charakterystyczne jest, że we wszystkich przykładach pojawia się czasownik
ułatwić. Autor więc podkreśla, że starał się, żeby lektura była dla czytelnika jak
najmniej stresująca, żeby łatwo mógł rozpoznać strukturę książki i śledzić tok
wywodu. W przykładzie 34 czytelnik pisany jest dużą literą, co, mimo że odbiorca
nie zwraca się bezpośrednio do nadawcy, podkreśla podmiotowe traktowanie
czytelnika przez autora.
Bywa też, że autor przewiduje możliwe uczucia czy myśli czytelnika:
(37) Sformułowanie tematu i przyjęcie problemu badawczego sprowadzonego do
czasu wolnego bezrobotnych w pierwszym odbiorze może budzić zdziwienie
czytelnika i skojarzenie ze swoistą przewrotnością tak postawionego problemu badawczego. [...] W powszechnym odbiorze społecznym czas wolny należy się komuś, kto pracuje, i to jedynie zarobkowo, a jeszcze najlepiej ciężko
(Orłowska 2007: 8).
(38) Czytelnika zainteresują zapewne wskazania dotyczące negocjacji układów zbiorowych pracy podane w końcu tego rozdziału (Kozioł 2002: 10).
(39) Autor nie próbował dociekać, kiedy, gdzie i dlaczego stronniczość ta może mieć
motywacje pozanaukowe; czytelnik sam to rozpozna i oceni (Łukaszewicz
2001: 10).
Autorzy przewidują zatem zdziwienie i zainteresowanie czytelnika, a także
przypisują mu kompetencję rozpoznawania motywacji tekstu. W przykładzie 37
autorka zakłada zdziwienie czytelnika podjętą tematyką. Za uzasadnienie tego
zdziwienia przyjmuje wiedzę potoczną, zgodnie z którą czas wolny przysługuje
jedynie osobom ciężko pracującym. Jednakże jest to dość niefortunny, jak na
wstęp do pracy naukowej (a nie popularnonaukowej), sposób uzasadniania, ponieważ czytelnik tekstu naukowego jest najprawdopodobniej sam naukowcem albo przynajmniej osobą wykształconą, która w odniesieniu do nauki nie kieruje
się raczej potocznymi wyobrażeniami. Zatem odniesienie w takim miejscu do
czytelnika może być nawet odebrane przez niego jako zaniżanie jego kompetencji.
Zgoła na odwrót sytuacja wygląda w przykładzie 39. Autor wyraźnie zaznacza,
że czytelnik ma kompetencje, by rozpoznać, jakie motywacje są naukowe, a jakie pozanaukowe. W tym przypadku z kolei wydaje się, że autor zbyt wiele wymaga od czytelnika, ponieważ czyjaś motywacja jest czymś na ogół trudno rozpoznawalnym, zwłaszcza w tekście naukowym.
W przypadku przykładów 34-39 czytelnik jest postacią bliżej nieokreśloną.
Nadawca nie daje do zrozumienia, jakiego czytelnika projektuje dla swojej pracy.
Natomiast w kilku wstępach nadawca konkretnie opisuje możliwego czytelnika.
Wiąże się to najczęściej z celami marketingowymi – pracą naukową zainteresują
się co najwyżej specjaliści z danej dziedziny. Dlatego też, jeśli temat potencjalnie
mógłby zainteresować laików, autorzy reklamują swoją książkę jako ciekawą lekturę nie tylko dla specjalistów. W ten sposób powstaje pewna hybryda – praca
RELACJE NADAWCZO-ODBIORCZE WE WSTĘPIE DO PRACY NAUKOWEJ
119
naukowa z jej wszelkimi wyznacznikami (nowatorskie ujęcie tematu, metodologia,
odwołanie się do literatury przedmiotu w przypisach i bibliografii itp.) zostaje zareklamowana tak, jak książka popularnonaukowa, a nawet poradnik. Widać to
w poniższych przykładach:
(40) Zaprezentowana w książce problematyka wzbudzi zainteresowanie nauczycieli
i słuchaczy szkół wyższych, przede wszystkim studentów zarządzania i marketingu akademii ekonomicznych, uniwersytetów oraz szkół biznesu. [...] książka adresowana jest również do praktyków, a zwłaszcza menedżerów, kierowników służb pracowniczych i działaczy związkowych (Kozioł 2002: 12).
(41) Dla różnych odbiorców interesujące mogą okazać się odmienne grupy wyników (inne dla teoretyka rozwoju, inne dla badacza dziecięcych interakcji,
inne dla metodyka edukacji przedszkolnej czy wczesnoszkolnej) (Rzechowska
2004: 16).
(42) Zjawisko buntu młodzieńczego nie jest obce nikomu z nas. Dlatego też książka
ta jest kierowana do szerokiego grona odbiorców w różnym wieku, z różnymi
poglądami, konformistycznych i kontestujących, aktywnych i biernych. Żywię nadzieję, że każdy z Czytelników znajdzie w niej interesujący wątek, który pozwoli lepiej zrozumieć własny i cudzy (nie tylko młodzieńczy) bunt i niezadowolenie (Oleszkowicz 2006: 14).
Szczególnie znamienny jest ostatni z przykładów, w którym autorka zupełnie
niweluje dystans pomiędzy sobą a czytelnikami, używając zaimka nas. Co więcej,
realizuje ona ekspresywny akt mowy, używając sformułowania Żywię nadzieję.
Całą tę wypowiedź można nazwać wypowiedzią perlokucyjną, ponieważ oddziałuje
ona na emocje odbiorcy.
Tylko trzykrotnie użyto przydawki w połączeniu z „czytelnikiem”. Dwukrotnie
został on określony jako polski czytelnik. Raz jako drogi czytelnik:
(43) W mojej pracy będę się starał przeprowadzić Drogiego Czytelnika przez kolejne kręgi krytycznego wtajemniczenia, zaczynając od lat trzydziestych XIX
wieku i kończąc zasadniczo na roku 1939 (Okoń 2002: 22).
Przykład ten uznać można za akt pochlebstwa – autor w wyraźny sposób
chce się przypodobać czytelnikowi – nie dość, że określa go mianem drogiego, to
jeszcze wyróżnia go dużą literą. Zabieg ten sprawia, że każdy konkretny czytelnik
sięgający po książkę autora czuje się wyjątkowy. Co więcej, po takiej pochwale we
wstępie trudno nie zapałać sympatią do autora i nie nastawić się pozytywnie do
całej książki. Jest to zatem zabieg typowo perswazyjny.
Tak więc przywołanie czytelnika we wstępie ma wymiar strategiczny. Autor
chce ułatwić czytelnikowi orientację w tekście, a dzięki tej trosce o jego komfort
czytania zyskuje jego przychylność. Tylko w jednym przypadku autor wprost napisał, że chce wpłynąć na postawę czytelnika:
(44) Zapewniając czytelnikowi solidną bazę informacyjną, chciałbym doprowadzić
do zmiany tej sytuacji. Moim celem jest zachęcenie do kompleksowego, a nie
stereotypowego myślenia o obecności muzułmanów w zachodniej części
naszego kontynentu i o konsekwencjach, jakie mogą z tego wynikać. [...]
Ufam, że lektura niniejszej książki pomoże czytelnikowi w podjęciu dialogu
z przedstawicielami społeczności muzułmańskich w Europie [...] (Pędziwiatr
2006: 13).
120
MONIKA ZIENTAL
Wypowiedź ta zawiera wyraźny element perlokucyjny, nie odnoszący się jednak do stosunku czytelnika do autora pracy, ale do rzeczywistości, którą owa praca
przedstawia. W ekspresywnej formule Ufam, że… nadawca przekonuje odbiorcę,
że jego praca jest tylko medium, które ma prowadzić do zburzenia stereotypów
na temat muzułmanów.
Przeanalizowane relacje nadawczo-odbiorcze można by schematycznie przedstawić w następujący sposób:
BIBLIOGRAFIA
B r a l c z y k J. (1978), O leksykalnych wyznacznikach prawdziwościowej oceny sądów, Katowice.
G a j d a S. (1990), Współczesna polszczyzna naukowa. Język czy żargon?, Opole.
G a j d a (1993), Styl naukowy, [w:] Encyklopedia kultury polskiej XX wieku (1993), t. 2 Współczesny język polski, J. Bartmiński (red.), Wrocław.
RELACJE NADAWCZO-ODBIORCZE WE WSTĘPIE DO PRACY NAUKOWEJ
121
G a j d a S. (1999), Współczesny polski dyskurs naukowy, [w:] Dyskurs naukowy – tradycja
i zmiana, S. Gajda (red.), Opole.
G e n e t t e G. (1992), Palimpsesty. Literatura drugiego stopnia, [w:] Współczesna teoria badań
literackich za granicą. Antologia, H. Markiewicz (red.), t. 4, cz. 2, Kraków.
G ł o w a l a W. (1981), Lęk i metoda, „Teksty” 6.
O s t a s z e w s k a D. (2001), Relacje nadawczo-odbiorcze w tekście naukowym (perspektywa
historyczna), [w:] Stylistyka a pragmatyka, B. Witosz (red.), Katowice.
O s t a s z e w s k a D. (2005), Między rutyną a kreatywnością. Czyli o sposobach realizacji metatekstowych aktów mowy we współczesnych tekstach naukowych, [w:] Język trzeciego tysiąclecia,
t. 1, Tendencje rozwojowe współczesnej polszczyzny, Kraków.
P a ł u c k a I. (2000), O bezemocjonalności wybranych tekstów naukowych (rekonesans badawczy), [w:] Gatunki mowy i ich ewolucja, t.1, Mowy piękno wielorakie, D. Ostaszewska (red.),
Katowice.
P a ł u c k a - C z e r n i a k I. (2002), Językowe przejawy obecności nadawcy w przedmowach
do książek naukowych i popularnonaukowych, [w:] O trudnym łatwo, red. J. Miodek, M. Zaśko-Zielińska, Wrocław.
W o j t a k M. (1999), Dyskurs asekuracyjny w dyskursie naukowym, [w:] Dyskurs naukowy –
tradycja i zmiana, S. Gajda (red.), Opole.
Ż a r s k i W. (2008), Książka kucharska jako tekst, Wrocław.
Ż y d e k - B e d n a r c z u k U. (1999), Strategie konwersacyjne w dyskursie naukowym, [w:]
Dyskurs naukowy – tradycja i zmiana, S. Gajda (red.), Opole.
KSIĄŻKI, Z KTÓRYCH POCHODZĄ ANALIZOWANE WSTĘPY
medioznawstwo:
A d a m c z y k W. (1999), Media masowe w procesie budowania demokracji w Polsce (1989 –
1995), Poznań.
C i e ś l i k o w a A. (1997), Prasa okupowanego Lwowa, Warszawa.
G i e r u l a M. (2005), Polska prasa lokalna 1989 – 2000. Typologia i społeczne funkcjonowanie,
Katowice.
G o l k a B. (2001), System medialny Francji, Warszawa.
M a c i e j e w s k a K. (2008), Prasa lokalna w kampaniach wyborczych, Łysomice.
P o k r z y c k a L. (2006), Prasa w Lublinie (1989 – 2003). Realia wolnego rynku, Lublin.
R a f a l s k a D. (2008), Między marzeniami a rzeczywistością. Tygodnik „Po prostu” wobec
głównych problemów społecznych i politycznych Polski w latach 1955-1957, Warszawa.
R o m i s z e w s k a B. (2005), Nowe czasy „Polityki”, Lublin.
S m o l a k L. (2003), Prasa policji państwowej 1918 – 1939, Warszawa.
S o n c z y k W. (2000), Bolesław Prus. Publicysta – redaktor – teoretyk prasy, Warszawa.
socjologia:
B u d a k o w s k a E. (2007), W poszukiwaniu etniczności. Ruch BRASPOL w Brazylii – współczesna interpretacja, Warszawa.
D u c h - K r z y s t o s z e k (1998), Małżeństwo, seks, prokreacja – analiza socjologiczna, Warszawa.
F i r l i t E. (1998), Parafia rzymskokatolicka w Polsce w okresie transformacji systemowej,
Warszawa.
K a ź m i e r s k a K. (2008), Biografia i pamięć na przykładzie pokoleniowego doświadczenia
ocalonych z zagłady, Kraków.
K o c h a n o w s k i J. (2004), Fantazmat zróżNICowany. Socjologiczne studium przemian
tożsamości gejów, Kraków.
K o c i k L. (2001), Trauma i eurosceptycyzm polskiej wsi, Kraków.
K o n e c k i K. T. (2005), Ludzie i ich zwierzęta. Interakcjonistyczno – symboliczna analiza
społecznego świata właścicieli zwierząt domowych, Warszawa.
O r ł o w s k a M. (2007), Przymus bezczynności. Studium pedagogiczno-społeczne czasu wolnego bezrobotnych, Warszawa.
P ę d z i w i a t r K. (2006), Od islamu imigrantów do islamu obywateli: muzułmanie w krajach
Europy Zachodniej, Kraków.
Z a b i e l s k a J. M. (2007), Ubóstwo a procesy marginalizacji społecznej, Lublin.
122
MONIKA ZIENTAL
ekonomia:
B a l c e r o w i c z L. (1993), Systemy gospodarcze. Elementy analizy porównawczej, Warszawa.
D z i o n e k - K o z ł o w s k a J. (2007), System ekonomiczno – społeczny Alfreda Marshalla,
Warszawa.
G a l i n o w s k a H. (2000), Polityka społeczna państwa w gospodarce rynkowej. Studium
ekonomiczne, Warszawa.
H a r a ń c z y k A. (1998), Miasta Polski w procesie globalizacji gospodarki, Warszawa.
J a n t o ń - D r o z d o w s k a E. (1998), Regionalna integracja gospodarcza, Warszawa.
K o ś n y M. (2007), Podatki a dobrobyt społeczny, Wrocław.
K o z i o ł L. (2002), Motywacja w pracy. Determinanty ekonomiczno-organizacyjne, Kraków.
Ł u k a s z e w i c z A. (2001), Dylematy ekonomiczne przełomu stuleci, Warszawa.
N o w a k - F a r A. (2000), Globalna konkurencja. Strategiczne zarządzanie innowacjami
w przedsiębiorstwach wielonarodowych, Warszawa – Poznań.
Z ą b k o w i c z A. (2001), Instytucje i wzrost gospodarki w Chile. Neoliberalizm i sztuka kompromisu, Warszawa.
psychologia:
A r a n o w s k a E. (2005), Pomiar ilościowy w psychologii, Warszawa.
K a r w o w s k i M. (2005), Konstelacje zdolności. Typy inteligencji a kreatywność, Kraków.
K o l a ń c z y k A. (1999), Czuję, myślę, jestem. Świadomość i procesy psychiczne w ujęciu poznawczym, Gdańsk.
K u ź m i c k i A. (2008), Symbolika jaźni, Warszawa.
L a c h o w i c z - T a b a c z e k K. (2004), Potoczne koncepcje świata i natury ludzkiej, Gdańsk.
O l e s z k o w i c z A. (2006), Bunt młodzieńczy. Uwarunkowania. Formy. Skutki, Warszawa.
P a j o r K. (2004), Psychologia archetypów Junga, Warszawa.
P i s u l a E. (2003), Autyzm i przywiązanie. Studia nad interakcjami dzieci z autyzmem i ich
matek, Gdańsk.
R z e c h o w s k a E. (2004), Potencjalność w procesie rozwoju: mikroanaliza konstruowania
wiedzy w dziecięcych interakcjach rówieśniczych, Lublin.
Z a l e ś k i e w i c z T. (2005), Przyjemność czy konieczność? Psychologia spostrzegania i podejmowania ryzyka, Gdańsk.
historia sztuki:
B i r e c k i P. (2007), Sztuka na ziemi chełmińskiej od połowy XVI do pierwszej ćwierci XVIII
wieku, Warszawa.
B o b r o w s k a - J a k u b o w s k a (2004), Artyści polscy we Francji w latach 1890-1918.
Wspólnoty i indywidualności, Warszawa.
C z e c h o w i c z B. (2003), Kaplice w dawnym hrabstwie kłodzkim, Wrocław.
G r z e g o r c z y k B. (2000), Architektura i budownictwo teatralne we Wrocławiu od około 1770
roku do schyłku XIX wieku, Wrocław.
J u r k o w l a n i e c G. (2007), Chrystus umęczony. Ikonografia w Polsce od XIII do XVI wieku,
Warszawa.
K o z i e ł A. (2000), Rysunki Michaela Willmanna (1630-1706), Wrocław.
O k o ń W. (2002), Stygnąca planeta. Polska krytyka artystyczna wobec malarstwa historycznego i historii, Wrocław.
S a d o w s k i Ł. M. (2006), „Kostium francuski” a architektura rezydencjonalna polskiej arystokracji i ziemiaństwa w latach 1864-1914, Warszawa.
S u l e w s k a R. (2004), Dłutem wycięte. Snycerstwo północnych ziem Polski w czasach Zygmunta III Wazy , Warszawa.
Z a b ł o c k a - K o s A. (2006), Zrozumieć miasto. Centrum Wrocławia na drodze ku nowoczesnemu „city” 1807-1858, Wrocław.
THE SENDER-RECEIVER RELATIONSHIPS IN AN INTRODUCTION TO A SCIENTIFIC TEXT
Summary
The presented article deals with the sender-receiver relationships in introductions to scientific
texts. The author analyzed fifty introductions from various fields of research: Media Studies, Eco-
RELACJE NADAWCZO-ODBIORCZE WE WSTĘPIE DO PRACY NAUKOWEJ
123
nomy, Psychology, History of Art, and Sociology. In her analysis the researcher concentrated on two
issues. Firstly, how does the sender of an introduction to a scientific text conceal or reveal his/her
subjectivity. Secondly, in what way does the sender project the receiver of his/her text. The author
divides the sender-receiver relationships into those concerning the receiver and those concerning the
sender. In the scientific text the receiver can be projected through the use of noun reader/readers or
through inclusive we, that is plural verb forms assuming both the sender and the receiver. In turn, the
sender can either reveal or conceal himself in the text. The sender can reveal herself/himself through
first person singular or plural verb forms, verbs in third person singular accompanied by the noun
author, possessive or personal pronouns. In addition, the sender can conceal herself/himself through
the following grammatical means: passive voice, constructions with się, modal verbs, expressions
with wypada accompanied by the infinitive, as well as impersonal forms with endings -no, -to. The
strategies examined by the author explode the myths of scientific objectivity and emotional detachment traditionally attributed to the sender of a scientific text.
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
Wrocław
WYRAŻENIA Z KOMPONENTEM SAKRALNYM PEŁNIĄCE FUNKCJĘ
EUFEMIZMÓW W POLSZCZYŹNIE POTOCZNEJ
1. SŁOWNICTWO RELIGIJNE W JĘZYKU POTOCZNYM
Od kilku lat badacze polskiego języka religijnego, m.in.: Irena Bajerowa
(1998), Maria Kamińska (1993), Dorota Zdunkiewicz-Jedynak (2002), zwracają
uwagę na nasilony proces przechodzenia słownictwa sakralnego do polszczyzny
potocznej i związane z tym zjawisko neosemantyzacji omawianej leksyki. Leksemy oraz frazeologizmy odnoszące się do sakrosfery należą prymarnie do dyskursu
religijnego. Używane w języku potocznym, wykraczają poza schemat komunikacji
religijnej, której specyfika tkwi w przekonaniu o możliwości kontaktu z sacrum
oraz w wierze w szczególną referencję aktów mowy i pojedynczych słów wypowiadanych w sytuacjach owego kontaktu. Jedną z funkcji leksyki religijnej we wtórnym dyskursie jest eufemizacja – zjawisko znamienne, ponieważ sfera sacrum
potencjalnie jest objęta działaniem tabu pierwotnego (Dąbrowska 2008:173-196).
Dlatego też zagadnienie to stało się przedmiotem mojej analizy. Poszczególne wyrazy oraz frazeologizmy zebrałam na podstawie kwerendy słowników ogólnych i
słowników odmian językowych1. Materiał można podzielić na dwie grupy:
– zmetaforyzowane wyrażenia religijne (w tym nazwy własne) w roli eufemizmów denotujących elementy rzeczywistości pozasakralnej,
– eufemizmy denotujące sacrum.
Charakteryzując eufemizmy, skupiam się na ustaleniu ich funkcji oraz przedstawieniu zmian semantycznych prowadzących do tego, że poszczególne słowa z
lingua sacra mogły stać się określeniami zastępczymi. Omawiając procesy neosemantyzacji, wykorzystuję metodologię kognitywną wypracowaną przez R. Langackera. Posługuję się pojęciami rozszerzenia, zawężenia oraz integrowania znaczeń, a także wykorzystuję terminy: jednostka konstrukcyjna, ogniskowanie,
konceptualizacja, kategoryzacja2.
2. DEFINICJA EUFEMIZMU
Eufemizm to według Encyklopedii języka polskiego (Kucała, Urbańczyk
1999:90) „zastępczy środek językowy (wyraz, wyrażenie lub zwrot) używany
w celu uniknięcia wyrazu, wyrażenia lub zwrotu zakazanego przez tabu albo niewskazanego ze względów perswazyjnych”. Podobnie omawiane zjawisko definiuje A. Dąbrowska, której zdaniem eufemizmy stanowią odpowiedź języka na tabu
pojmowane jako społeczny zakaz wypowiadania określonych słów (Dąbrowska
1
2
Por. wykaz źródeł na końcu niniejszego artykułu.
Terminów tych używam za R. Langackerem (2003: 30-118).
126
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
1992:119-178). Ponadto A. Dąbrowska wydziela cztery przyczyny powstawania
eufemizmów: 1) tabu religijne, związane z pierwotną magią, wierzeniami i strachem; 2) delikatność i uprzejmość nadawcy; 3) przyzwoitość, skromność i wstyd;
4) roztropność, przezorność i spryt mówiącego3, i zauważa, że „eufemizm jest
zatem zjawiskiem językowym, którego przyczyny są pozajęzykowe” (Dąbrowska
SEP:11). Pojawia się wówczas, gdy nazwa bezpośrednia wywołuje negatywne skojarzenia4. Powinien wzbudzać pozytywne lub przynajmniej neutralne konotacje
w umyśle użytkownika języka. Tabuizowana jest zatem forma dźwiękowa wyrazu,
a nie jego znaczenie. Zjawiska podlegające eufemizacji w kulturze polskiej, zdaniem A. Dąbrowskiej, to przede wszystkim tzw. wstydliwe części ciała, miłość,
śmierć, przestępstwo, negatywne cechy charakteru.
3. ZMETAFORYZOWANE WYRAŻENIA RELIGIJNE W ROLI EUFEMIZMÓW DENOTUJĄCYCH
ELEMENTY RZECZYWISTOŚCI POZASAKRALNEJ
Słownictwo religijne występujące w roli eufemizmów denotujących elementy rzeczywistości pozasakralnej czerpie z takich pól semantycznych, jak: „nazwy
istot ponadludzkich”, „nazwy istot wywyższonych”, „nazwy związane z kultem”5.
Poszczególne wyrazy występują zarówno samodzielnie, jak i w zleksykalizowanych połączeniach, będących modyfikacjami znanych biblizmów. Można wyróżnić następujące sfery i grupy zjawisk eufemizowane za pomocą leksyki religijnej:
śmierć, seksualność i nagość, niektóre zawody, przekleństwa i obraźliwe akty
mowy, wygląd, nałogi.
3.1. Eufemizmy dotyczące śmierci
Unikanie mówienia o śmierci jest silnie zakorzenione w kulturze polskiej.
Dzięki zastosowaniu eufemizmu śmierć ma zostać oswojona i nie przywoływać
negatywnych emocji. Nienazywanie jej wprost częściowo związane jest także z tabu religijnym, a po części z uprzejmością nadawcy tekstu. Słowniki polszczyzny
potocznej notują wiele określeń zastępczych zgonu, por.: wykopyrtnąć się; wąchać kwiatki od spodu; przenieść się na tamten świat itd. (SPP). Większość z nich
ma zabarwienie humorystyczne. Słownictwo religijne występujące w tym charakterze również jest w ten sposób nacechowane. Są to związki wyrazowe proweniencji biblijnej: pójść do Abrahama na piwo; pójść do nieba; pójść do Bozi; odejść
do raju; powiększyć grono aniołków; witać się ze świętym Piotrem; znaleźć się
u Pana Boga za piecem (SEP, SFJP, WSPWN). Pierwszy eufemizm jest modyfikacją stylistyczną biblizmu pójść do Abrahama, kwalifikowanego przez słowniki
frazeologiczne jako podniosły bądź książkowy. Posiada wiele postaci, które łączy imię biblijnego patriarchy oraz schemat formalno-kognitywny, por.: zawinąć
się na łono Abrahama; pójść do Abrahama na ciepłe piwo; przejechać się do
3
Jak zauważa T. Zgółka (2009:23), część tych przyczyn ma charakter magicznojęzykowy, a pozostałe – retoryczny.
4
Powołując się na te ustalenia, przyjmuję dość szeroką definicję eufemizmu ze świadomością,
że niekiedy rozumie się go wąsko – np. w SJP pod red. Szymczaka objaśnienie tego terminu jest następujące: „słowo lub zwrot użyte zastępczo w intencji złagodzenia wyrażeń drastycznych, dosadnych
lub nieprzyzwoitych”. Uważam, że nie jest to właściwa definicja eufemizmu, lecz scharakteryzowanie
jednej z jego funkcji.
5
Podział słownictwa religijnego na pola semantyczne przedstawiła I. Winiarska (2004).
WYRAŻENIA Z KOMPONENTEM SAKRALNYM PEŁNIĄCE FUNKCJĘ EUFEMIZMÓW
127
Abrahama na piwko; pójść do Abrahama na pączki. Źródłem tych frazemów jest
zwrot łono Abrahama, który również ma denotować ‘tamten świat, śmierć’. Pojawia się po raz pierwszy w ewangelicznej przypowieści (Łk.16, 22-23), gdzie mowa
o ujrzeniu Łazarza spoczywającego na łonie Abrahama przez umarłego bogacza.
K. Długosz-Kurczabowa stwierdza, że określenie to nawiązuje do pojęć o życiu
pozagrobowym w ST i w literaturze żydowskiej pozabiblijnej (Długosz-Kurczabowa 1990: 15). Oznacza ‘zajmować zaszczytne miejsce na uczcie błogosławionych,
która wyobrażała szczęśliwość wieczną sprawiedliwych dusz’. Frazeologizm dał
początek całej serii wspomnianych derywatów, rozwijających się pod względem
łączliwości. Zmiana pierwotnej semantyki biblizmu na eufemizm oznaczający
śmierć odbyła się na bazie procesu rozszerzenia znaczenia:
Derywacja miała zatem charakter semantyczno-syntaktyczny. Nowe zwroty
zawierają treść podstawy i różnią się od niej tym, że mają pewne znaczenie dodatkowe, nie występujące w niej. Można zaobserwować tendencję do poszerzania
swobody syntaktycznej zwrotu, a także zjawisko wymienności dodawanych komponentów, należących do tego samego pola semantycznego (piwo/ciepłe piwo/
pączki). Mogły one powstać analogicznie do potocznych zwrotów typu pójść do
kogoś na kawę.
Warto zauważyć, że analizowanych frazeologizmów można także użyć dla wyrażenia kauzatywności, zastępując czasownik pójść słowem posłać. Wówczas eufemizuje się nie tyle samą śmierć, co akt zabójstwa, por.: X posłał Y-a do Abrahama na piwo6. Zjawisko to stanowi kolejny etap neosemantyzacji związku.
Frazeologizmy: pójść do nieba; pójść do Bozi; odejść do raju (SEP) powstały
jako analogie do podniosłego połączenia leksykalnego pójść do Ojca7, stosowanego w dyskursie religijnym również na oznaczenie śmierci. Podobny charakter ma
także określenie witać się ze świętym Piotrem. Zwroty są zatem efektem bezpośredniego zapożyczenia wewnętrznego. Drugi przykład jest stosowany dwojako,
w zależności od typu nadawcy i odbiorcy. Niekiedy wykorzystuje się go żartobliwie bądź ironicznie, jak w zdaniu: Ten stary wreszcie poszedł do Bozi (zasł.). Jeśli
odbiorcą jest dziecko, zdrobnienie ostatniego członu połączenia wynika ze specyficznej sytuacji komunikacyjnej, w której prymarna staje się funkcja łagodząca,
a deminutiva należą do elementów systemowych stylu, por. potencjalne wypowiedzenie Babunia poszła do Bozi.
Polszczyźnie znane są również inne rozliczne eufemizmy dotyczące śmierci, tworzone za pomocą wyrazów z pola semantycznego „religia”. Mają jednak
charakter hieratyczny i stanowią część poetyki napisów nagrobnych, w związku
z czym nie stanowią podzbioru leksyki języka potocznego. Można nadmienić, że
6
O znaczeniu kauzatywnym wyrażenia pisze A.M. Lewicki w pracy Studia z teorii frazeologii
(zob. Lewicki 2003: 229).
7
Znane jest również wyrażenie pójść do ojców, mające z kolei rodowód biblijny (Rdz. 15,15)
i tożsame znaczenie z powyższym. Nadal funkcjonuje ono w tradycji żydowskiej.
128
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
jedne z najczęstszych fraz to zasnąć w Panu/w Bogu/w łasce Pańskiej, odpoczywać w Panu/w Chrystusie. Realizują one metaforę pojęciową ŚMIERĆ TO SEN;
oparte są na zewnętrznym podobieństwie obu stanów. Zwrotem pośrednim pomiędzy stylistyką nagrobną a językiem potocznym jest powiększyć grono aniołków, który w interdyskursie jest używany jako żartobliwy, natomiast w dyskursie
macierzystym nie posiada takiego wydźwięku. Większość eufemistycznych formuł
epitafijnych odnotowuje SEP. W kontekście tabuizowania tematu śmierci A. Jasik
(Jasik 2008:235) podaje również określenie łąka krzyży, oznaczające cmentarz.
3.2. Eufemizmy dotyczące sfery nagości i seksualności
Tabuizacja erotyki i cielesności łączy się z chęcią zachowania skromności
i przyzwoitości. Warunkują ją także normy współczesnej kultury. Określenia zastępcze są nadawane nagości, męskim i żeńskim narządom rozrodczym oraz aktowi współżycia.
Określenia proweniencji sakralnej, które denotują nagość, powstały dzięki
zastosowaniu mechanizmu aluzji do postaci i motywów biblijnych – głównie do
zawartych w Księdze Rodzaju treści dotyczących pierwszych ludzi, por. żartobliwe w stroju Adama/Ewy/Adama i Ewy; jak kogoś Pan Bóg stworzył (SEP). Eufemizmy te są znane polszczyźnie potocznej od dawna. Konceptualizacja Adama
i Ewy jako ludzi nagich stanowiła jednak także źródło określeń występujących
w ludowym stylu artystycznym, które na gruncie polszczyzny ogólnej nie mają
charakteru uschematyzowanych jednostek. Jak zauważa A. Wysocka (Wysocka
2008:151), w chłopskich pieśniach kobiece piersi nazywa się parą jabłek Ewy,
a o męskich narządach płciowych mówi się za pomocą metafory: Pokazał Adam
Ewie parę jabłuszek na drzewie/I onę gałązkę łysą/Co przy niej jabłuszka wiszą. W języku potocznym połączenia leksykalne służące do desygnacji męskiego narządu rozrodczego to wąż adamowy, bożek żelazny (SPLP)8 oraz pastorał
(SLP). Dwa pierwsze zrodziły się jako efekt kombinacji pojedynczych leksemów
proweniencji sakralnej. Charakterystyczną cechą wyrażeń jest obecność przydawki w postpozycji, co może przywodzić na myśl styl biblijny, i w połączeniu z udawaną hieratycznością potęgować efekt humorystyczny. Naturalnie nie ma dowodów
na intencjonalność tego nawiązania, a wspomniane asocjacje nie muszą uaktywniać się u poszczególnych użytkowników wyrażeń. Semantyka określeń również
pośrednio odwołuje się do motywów starotestamentowych, przy czym znaczenie
przymiotnika adamowy nabiera uogólnienia, stając się synonimem wyrazu „męski”. Słowo żelazny konotuje natomiast twardość. Eufemizm pastorał również
wykorzystuje podobne asocjacje, gdyż prymarnie oznacza ‘laskę św. Piotra noszoną przez najwyższe duchowieństwo; symbol władzy i opieki nad chrześcijanami’
(SJP). Odnotowane określenia żeńskich narządów płciowych to muszla Afrodyty
‘łechtaczka’ oraz ołtarz (Wysocka 2008:152). Drugi wyraz powstał na bazie konotacji poetyckiej i jest indywidualizmem.
Zastępczą nazwą aktu spółkowania jest leksem grzeszyć. Jak zauważa A. Dąbrowska (SEP:141), stanowi on jedno z szerokiej gamy określeń, które posiadają
duży zakres znaczeniowy i są konkretyzowane przez kontekst oraz sytuację ko8
Wyrazy te nie zostały w słowniku opatrzone przykładowymi kontekstami, jednak przyjmuję, że
z racji silnego tabu nakładanego na cielesność pełnią one funkcję eufemizmów.
WYRAŻENIA Z KOMPONENTEM SAKRALNYM PEŁNIĄCE FUNKCJĘ EUFEMIZMÓW
129
munikacyjną. Łączliwość wspomnianego wyrazu w roli eufemizmu jest rozbudowywana na gruncie języka religijnego, por. grzech nieczystości, grzech cielesny.
Jego wartościowanie i zabarwienie stylistyczne w języku potocznym jest uzależnione od punktu widzenia podmiotu. Może być ono ironiczno-żartobliwe, por.:
Wobec Francuzów pozwoliliśmy sobie na żart, i powiedzieliśmy im, z kim mogą
sobie bezkarnie grzeszyć, lub też może mu towarzyszyć nacechowanie pejoratywne, charakterystyczne dla punktu widzenia osoby religijnej.
Akt seksualny jest eufemizowany za pomocą tego samego leksemu również
w poezji (Wysocka 2008:150). Niegdyś także w języku staropolskim istniało określenie grzeszyć grzechem pierworodnym (SEP). Warto zauważyć, że semantyka
tego wyrażenia jest efektem kontaminacji opowieści biblijnej ze stylistyką i treściami kazań kościelnych. Tzw. grzech pierworodny bowiem nie jest tożsamy ze
stosunkiem płciowym. Inne określenie aktu seksualnego to zabawa z Wenerą
(SEP); Wenera była rzymską boginią choroby. Od jej imienia utworzono także
eufemizm choroby weneryczne, czyli ‘choroby przenoszone drogą płciową’. Poza tymi ogólnymi nazwami występują wyrazy i frazeologizmy odnoszące się do
wybranych aspektów miłości zmysłowej. Pożądanie określane jest za pomocą
zwrotów poczuć/czuć wolę bożą oraz Wenus kogoś rusza9. Tradycyjną pozycję
seksualną denotuje się poprzez zbitkę kochać się po bożemu, przy czym samo wyrażenie po bożemu jest polisemiczne i może oznaczać również ‘nudno, bez polotu,
zwyczajnie’. Z kolei homoseksualne akty płciowe w gwarach przestępczych nazywane są czasownikiem zbiesić się. Pochodzi on od wyrazu bies, i strukturalnie
oznacza mniej więcej tyle co ‘stać się złym’.
3.3. Eufemizmy dotyczące nazw zawodów
Wśród tych eufemizmów można odnaleźć wyrazy dotyczące: a) policji, b) prostytutek oraz c) osób pracujących w szkole.
a) Określenia funkcjonariuszy policji
Wszelkie leksemy określające policję w sposób pośredni powstają z przezorności i sprytu mówiącego. Mają na celu ukrycie właściwej nazwy-pojęcia przed
niechcianym słuchaczem (przypadkowym odbiorcą) i w tej roli często są stosowane np. przez kierowców porozumiewających się za pomocą CB RADIO lub
użytkowników grypsery. Do eufemistycznych nazw policji należą: adam, aniołek,
anioł stróż, aniołki, baranki boże10.
Słowo adam w omawianej funkcji wywodzi się z gwary studenckiej; jest zapelatywizowaną nazwą własną, na pozór niekonotującą reminiscencji biblijnych.
Jako imię wspomniana forma stanowi produktywny element polskiego systemu
antroponimicznego i raczej z tym aspektem funkcjonowania mogłaby być kojarzona. A. Dąbrowska podaje za ankietowanymi genezę określenia. Powstało jako
żartobliwy synonim innej, nieposiadającej wystarczającej siły ekspresji, nazwy
9
Pierwsze z określeń jest obecne we wszystkich analizowanych słownikach, drugie podaję za
A. Wysocką (2008: 153).
10
Leksemy: adam, aniołek są odnotowane przez w SEP. Pozostałe występują w słownikach:
SPLP, NSGU oraz WSPWN, przy czym forma aniołki nie posiada kwalifikatora. Traktuję ją jednak
jako naturalne przedłużenie serii eufemizmów mających tę postać.
130
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
funkcjonariusza policyjnego – gliny (SEP:19). Tłumaczone przez respondentów
jako „ulepiony z gliny”, już bezpośrednio przywołuje mit z Księgi Rodzaju. Neosemantyzm jest oparty na zasadzie kompozycji (integrowania)11. Zestawienie i konwencjonalizacja jednostek konstrukcyjnych przebiegały w niej dwustopniowo.
Jako bazę użytkownicy języka wykorzystali gotową już metaforę – glinę (prymarnie ‘skałę osadową składającą się głównie z iłu’ – SJP) jako ‘potoczne określenie
policjanta’ (SJP), która powstała poprzez rozszerzenie znaczenia podstawowego
(A) do przenośnego (B).
Na dalszym etapie derywacji semantycznej skojarzono dosłowne znaczenie
leksemu glina z jednym z semów (‘glina’) zawartych w docelowej jednostce signans – Adam. Dzięki nałożeniu się przestrzeni mentalnych i jednoczesnemu uaktywnieniu znaczenia metaforycznego wyrazu glina, zintegrowano je z ową jednostką i semem. W rezultacie utworzono eufemizm leksemu policjant oraz automatycznie zmieniono znaczenie słowa Adam:
Procesem towarzyszącym była dezapelatywizacja. Dla analizowanego leksemu, będącego przykładem niepustej semantycznie nazwy własnej12, najważniejszy
w kreowaniu wtórnego znaczenia okazał się zatem nieprawidłowo wyabstrahowany, ale funkcjonujący w strukturze semantycznej wyrazu, komponent ‘glina’. By
zrozumieć proweniencję określenia, odbiorca musi zdawać sobie sprawę z zastosowania w nim aluzji biblijnych. W celu jego prawidłowego użycia świadomość ta
nie jest konieczna.
Kolejne eufemistyczne określenie policjanta to aniołek. Początkowo w Biblii
hebrajskiej, a potem greckiej, wyraz ten oznaczał ‘posłańca’. Z czasem w dyskursie religijnym, zwłaszcza w sferze angelologii, przyjęło się mówić, że „anioł jest
stworzeniem osobowym, nieśmiertelnym, rozumnym i wolnym, doskonalszym
od wszystkich stworzeń widzialnych” (Kowalewska-Dąbrowska 2006:106). Według tych wyobrażeń aniołowie pełnią funkcje adoracyjne, posłannicze i wstawiennicze. Semy konotacyjne pojęcia anioł, między innymi takie, jak ‘łagodność’,
‘dobroć’ ‘cierpliwość’13, stoją w niezgodzie z intuicyjnym wartościowaniem jego
11
Według Langackera integrowanie polega na łączeniu prostych struktur w struktury bardziej
złożone. „Jeśli [A] i [B] mają status jednostek uprzednio niezintegrowanych ze sobą, ich integrację
prowadzącą do wyłonienia się nowej struktury złożonej (C) można przedstawić następująco: ([A]
[B])C” (Langacker 2003: 60). Badacz zaznacza jednak, że nowa struktura nie jest prostą sumą
skomponowanych jednostek, gdyż te w trakcie integracji podlegają modyfikacjom.
12
Jeśli przypisać mu referencję biblijną w oparciu o rozszerzoną koncepcję znaczenia w wersji
J. Bartmińskiego (zob. Bartmiński 2005).
13
Por. takie frazeologizmy potoczne jak anielska cierpliwość ‘ogromna cierpliwość’, anielski
człowiek ‘dobry człowiek’, anioł ‘o dobrym człowieku’ (SJP).
WYRAŻENIA Z KOMPONENTEM SAKRALNYM PEŁNIĄCE FUNKCJĘ EUFEMIZMÓW
131
nowego denotatu. Owo zestawienie posiada funkcję łagodzącą, magiczną, mającą
niwelować negatywną konceptualizację ukrywającą się za znaczeniem eufemizmu14. Stadium poprzedzającym docelową kategoryzację było porównywanie
funkcjonariuszy ze stereotypem anioła pod względem domeny zachowania, por.
Ta policja to w ogóle nie są aniołki: co chwila skaczą sobie do gardeł.; Myślicie że policja to aniołki ?? (zasł.). Jest to przykład skojarzenia, w którym „jeden
typ doświadczenia potrafi przywołać zupełnie inne doświadczenie” (Langacker
2003:36). Forma dźwiękowa wyrazu aniołek została skontaminowana ze znaczeniem wyrazu policjant na zasadzie kontrastu:
Nieco inne cechy struktury znaczeniowej legły u podstawy neosemantyzacji
podobnego określenia – anioł stróż. Członem ogniskującym uwagę w tym połączeniu jest drugi rzeczownik, który steruje profilowaniem całej jednostki. Oznacza on ‘tego, kto strzeże, pilnuje kogoś’ oraz ‘tego, kto troszczy się o coś (o kogoś)’
(SJP). Wyraz ten, pierwotnie neutralny aksjologicznie, obecnie w zależności od
użycia może być nacechowany żartobliwie lub pejoratywnie. Taka konceptualizacja sprawiła, że wyrażenie z języka religijnego zaczęło funkcjonować w języku
potocznym, w którym znaczy tyle co ‘osoba pilnująca kogoś, nieodstępująca, towarzysz’(WSPWN). Nadanie tej jednostce funkcji eufemizmu odbyło się poprzez
asocjację „anioł stróż – osoba pilnująca – stróż porządku publicznego”. Po wstępnym rozszerzeniu znaczenia nastąpiło zatem jego wtórne zawężenie do osoby
funkcjonariusza.
Efektem podobnych operacji kognitywnych jest eufemizm aniołki, denotujący patrol drogowy. Powstał jako kontaminacja bliskich pojęciowo jednostek anioł
oraz anioł stróż. Forma eufemizmu została derywowana od leksemu aniołek poprzez zastąpienie liczby pojedynczej liczbą mnogą. Nadanie jednostce nowego
znaczenia było możliwe dzięki jej zintegrowaniu z treścią zawartą w określeniu
anioł stróż, zogniskowaną wokół pojęcia pilnowania i wiążącą się z konceptualizacją słowa patrol.
Wyrażenia baranki boże w dyskursie religijnym występuje w liczbie pojedynczej i funkcjonuje jako jedno z określeń Chrystusa. W procesie jego neosemantyzacji, analogicznie do pojęcia aniołek, zadziałały zniekształcone semy ‘łagodność’,
‘dobroć’, które są nie tylko częścią konceptualizacji znaczenia z dyskursu religijnego, ale także wchodzą w skład struktury semantycznej samego leksemu baranek. Dzięki temu ironiczne określenie może dotyczyć policjanta.
W procesie generowania omawianego eufemizmu można też doszukiwać się powrotu do
konotacji znaczenia etymologicznego leksemu anioł, jednak forma deminutywna wyrazu nasuwa
wyraziste asocjacje dotyczące zachowania i cech charakteru, będąc jednocześnie znakiem ironii.
14
132
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
Warto zauważyć, że przy powstawaniu eufemizmów denotujących służby policyjne na bazie słownictwa sakralnego, udział w derywacji semantycznej brały
semy dotyczące zachowania, cech charakteru przypisywanych obiektom z sakrosfery i domenie docelowej, podczas gdy inne zastępcze określenia policji, nieczerpiące z zasobów leksyki religijnej, powstały z motywacji percepcyjnej, najczęściej
od charakterystycznej barwy mundurów funkcjonariuszy – stąd smurfy, niebiescy chłopcy. Wszystkie mają poniekąd charakter środowiskowy.
b) Określenia prostytutek
Eufemizmy denotujące kobiety lekkich obyczajów są żartobliwe. Odnotowane
leksemy to choinka, bóstwo, upadły anioł oraz wesołe córy Ewy (SPLP, WSPWN).
Należą one również do odmiany leksyki zwanej seksualizmami (Lewinson 1999).
Nie można jednak wykluczyć ich stosowania w funkcji eufemizmów. Może ono
być powodowane – w zależności od intencji nadawcy – sprytem i przezornością
bądź delikatnością względem rozmówcy.
Motywacja pierwszego określenia tkwiła w konceptualizacji choinki jako
drzewka pstrokato, niegustownie ubranego, „obwieszonego”, w czego rezultacie przeniesiono tę domenę do domeny docelowej „prostytutka”. Podobnie jak
w przypadku eufemizmu anioł stróż, po procesie rozszerzenia znaczenia do wartościującego (‘kobieta, która nałożyła na siebie zbyt wiele biżuterii, dodatków,
niegustownie, ubrana’) nastąpiło jego wtórne zawężenie (‘kobieta lekkich obyczajów, wyzywająco ubrana’), przy czym w akcie komunikacji jest ono aktualizowane
kontekstowo.
Eufemizm bóstwo w odniesieniu do prostytutki może uaktywniać wiele konotacji i domen pojęciowych z uwagi na nieustabilizowane, ukonkretniane dopiero
przez konsytuację ogólne znaczenie tego leksemu w języku potocznym. Do zmodyfikowanej struktury semantycznej tego wyrazu należą niewątpliwie semy ‘człowiek’ oraz ‘wspaniały’, natomiast źródła cechy „wspaniałość” są zależne od przyjętej perspektywy, punktu widzenia i systemu wartościowania. W tym wypadku
mogą odwoływać się do urody (w potocznym myśleniu prostytutka jest „ładna”
i „zgrabna”), por. Idę dziś do jakiegoś bóstwa do klubu. (zasł.)
Wyrażenie upadły anioł stanowi aluzję biblijną. Prymarnie mówi się w ten
sposób o szatanie, który według podania został strącony z nieba. We współczesnej polszczyźnie potocznej wspomniane połączenie leksykalne w odniesieniu do
prostytutki jest stosowane jako humorystyczne lub neutralnie, por. Siostry od
upadłych aniołów ‘zakonnice prowadzące działalność wśród prostytutek’15. Motywacja eufemizmu była możliwa za sprawą nagromadzenia wielu konotacji wokół omawianego pojęcia, dotyczących głównie zachowania i moralności.
Określenie wesołe córy Ewy było znane już językowi staropolskiemu16. Hebrajski leksem hawwa (hvx), oznaczający ‘dająca życie’, został utworzony jako
forma kauzatywna od tegoż rdzenia, denotującego ‘życie’ (Vine, Strong 1999). Jak
zaznacza K. Długosz-Kurczabowa (1999: 33), obecnie w polszczyźnie standardowej wyraz Ewa, podobnie jak Adam, jest antroponimem i funkcjonuje jako wielodesygnacyjna nazwa własna. Niemniej w Biblii i w dyskursie religijnym posiada
15
16
Niebieska Linia. Dwumiesięcznik poświęcony problematyce przemocy, nr 1/2003.
Por. K. Długosz-Kurczabowa, dz. cyt., s. 33.
WYRAŻENIA Z KOMPONENTEM SAKRALNYM PEŁNIĄCE FUNKCJĘ EUFEMIZMÓW
133
desygnację jednostkową, a jako swego rodzaju archetyp jest „praobrazem gatunku ludzkiego” (33). W języku potocznym na skutek skojarzenia Ewy z prowodyrką
grzechu jej postać jest postrzegana i kategoryzowana na płaszczyźnie pojęciowej
jako kusicielka i nierządnica. Należy jednak zaznaczyć, że na gruncie polszczyzny
literackiej językowy obraz (stereotyp) Ewy jest bardziej rozbudowany, o czym
świadczą wyrażenia od Adama i Ewy ‘od początku’, kwiatek dla Ewy ‘prezent na
dzień kobiet [gdzie Ewa to ‘kobieta’]’. Frazeologizmy te nie pełnią funkcji eufemizmów.
W analizowanej grupie można jeszcze zamieścić leksem guru (zasł.), który
w gwarach przestępczych oznacza ‘sutenera, właściciela domu publicznego’.
c) Określenia osób pracujących w szkole
Tabuizowanie bezpośrednich nazw pracowników szkoły nie jest właściwe całej
polszczyźnie potocznej, lecz jedynie gwarze uczniowskiej. Komunikacja uczniów
może być traktowana jako część subkultury wytworzonej przez to środowisko,
respektującej zasady niefunkcjonujące w innych dyskursach. Zawód nauczyciela oraz funkcje innych pracowników szkoły, istotne z perspektywy uczniowskiej,
podlegają w dużym stopniu stereotypizacji oraz tabuizacji. Eufemizmy, takie jak
anioł, aniołek (‘nauczycielka’), anielski człowiek (‘woźny szkolny’), oraz anioł
stróż (‘dyrektor szkoły’) powstały na podstawie obserwacji cech charakteru lub
wyglądu, częściowo odwracając i łagodząc poprzez mechanizm ironii negatywne
konotacje towarzyszące znaczeniom desygnatów. Wszystkie określenia odwołują
się do leksemu anioł, który jest bardzo produktywny jako eufemizm. Podobnie
jak w przypadku podstaw derywacyjnych eufemizmów odnoszących się do policji,
nośnikami metafor były stereotypowe cechy przypisywane aniołowi, funkcjonujące w jego definicji potocznej – a więc łagodność, cierpliwość, piękno, ale też pilnowanie, towarzyszenie, wykorzystane dwuznacznie za sprawą wspomnianej ironii.
3.4. Eufemizmy dotyczące przekleństw i obraźliwych aktów mowy
Używanie eufemizmów zamiast przekleństw bądź oznaczenie za ich pomocą
agresywnych zachowań werbalnych ma wielorakie aspekty komunikacyjne – od
unikania mówienia wprost ze względu na delikatność i uprzejmość wobec nadawcy (która i tak już zostaje naruszona) po chęć zachowania pozorów własnej przyzwoitości. Jak zauważa bowiem A. Dąbrowska, „stosowanie przekleństw jest
sprzeczne z dobrym wychowaniem […]. Jednak bardzo często są odstępstwa od
tej zasady i wtedy stosuje się określenia łagodzące” (Dąbrowska 1992:133). Niemniej rzadko kiedy przekleństwo jest zneutralizowane całkowicie, gdyż jego negatywne nacechowanie przechodzi na określenie zastępcze.
Do agresywnych zachowań językowych należy między innymi stosowanie różnorakich obelżywych aktów mowy o ustabilizowanej strukturze gatunkowej. Za
pomocą eufemizmu błogosławić (SPLP) określa się takie przejawy agresji, jak
obrażanie, rzucanie obelg na kogoś, zwymyślanie. Występuje on również jako rzeczownik denotujący ‘naganę, zwymyślanie’. W znaczeniu prymarnym błogosławieństwo jako gatunek mowy ma długą tradycję; polska kultura przejęła go z Biblii. W Starym Testamencie są to „słowa mające chwalić Boga lub użyte, by zapewnić kogoś o szczęściu czy powodzeniu, oraz rezultat takich słów” (Browning
134
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
2009:72-73). Błogosławieństwo w funkcji eufemizmu posiada znaczenie przeciwstawne do bazowego. Inna jest także jego moc illokucyjna. I w tym wypadku
określenie zostało wygenerowane za sprawą mechanizmu ironii, pozwalającego
zestawić z sobą dwa kontrastujące znaczenia w spójną pojęciowo całość.
Leksemem należącym do zbioru przekleństw jest dusza17. Zastępuje on słowo dupa, wyraz uznawany w zależności od wrażliwości użytkowników języka za
pochodzący z niedbałego rejestru stylowego, obraźliwy lub nawet wulgarny18. Powstał dzięki zastosowaniu mechanizmu aluzji fonetycznej. Jego postać jest podobna pod względem artykulacyjnym oraz sylabicznym do słowa zastępowanego,
a różni się zaledwie jedną głoską, która została poddana substytucji. Leksem ten
cechuje się dużą produktywnością, o czym świadczy mnogość zawierających go
zwrotów o dużym stopniu frazeologizacji: do duszy ‘do niczego’; mieć coś/kogoś
w duszy ‘stracić cierpliwość do czegoś, przestać się czymś interesować’; gadaj mi
do duszy, bo na urlopie mam uszy ‘prośba o zaprzestanie mówienia, o zamilknięcie; ciemno jak w duszy u murzyna (zasł.). Niekiedy w powyższych połączeniach
leksykalnych funkcje delikatności i uprzejmości, które leksem dusza powinien
pełnić jako eufemizm, są wątpliwe (lub przynajmniej wyraźnie osłabione). Można ponadto zaobserwować jego występowanie w otoczeniu wulgaryzmów sensu
stricte, takich jak (por. chuj [komuś] w duszę)19. Mimo że wyraz dusza pozostaje
w zwrocie łagodzącym słowem zastępczym, wyrażenie nie traci na swym pejoratywnym zabarwieniu i jest stylistyczną hybrydą. Eufemizm jedynie w niewielkim
stopniu zmniejsza jego wulgarność – występuje w nim jeden, a nie dwa wyrazy
obraźliwe.
Kolejnym leksemem zastępującym przekleństwo jest choinka (SPP, WSPWN).
Używa się go jako zastępnik wykrzyknienia cholera!, często w towarzystwie
wzmacniającej partykuły o…! Motywacja pozwalająca skojarzyć oba wyrazy tkwi
w ich częściowym podobieństwie fonetycznym, a dokładnie w tożsamości sylab
nagłosowych.
3.5. Eufemizmy dotyczące wyglądu
Określenia zastępcze odnoszą się do wyglądu uznawanego za niekorzystny,
a ich motywacją z komunikacyjnego punktu widzenia jest chęć wykazania uprzejmości lub przezorność nadawcy. SEP odnotowuje w tej roli następujące leksemy
lub połączenia leksykalne: madonna ‘człowiek bardzo otyły’, Pan Bóg miarę
stracił ‘o kimś bardzo wysokim’. Leksem madonna, pisany wielką literą, jest jedną z wielu nazw chrześcijańskiej Matki Boskiej i, co ważne, występuje również
w sztuce. Według W. Kopalińskiego (Kopaliński 2005) pochodzi on z języka starowłoskiego, gdzie ma donna oznaczało ‘moja pani’. W świadomości potocznej
przedstawienia ikonograficzne madonn pochodzące z różnych epok ukonstytuowały ideał piękności kobiecej. Eufemizm madonna dotyczący otyłości, podobnie
jak wiele już wspomnianych, powstał dzięki mechanizmowi ironii i ma charakter
Występuje we wszystkich analizowanych słownikach.
Eufemizmu tego nie można zaliczyć do wcześniej scharakteryzowanej grupy określeń nagości
i wstydliwych części ciała, ponieważ konteksty jego występowania zdecydowanie nakazują jego
uszeregowanie w kategorii przekleństw.
19
Wyraz dupa jest we wspomnianym połączeniu zastępowany także leksemem oko, mamy więc
do czynienia z wariantami eufemizmów: dusza/oko (SPP).
17
18
WYRAŻENIA Z KOMPONENTEM SAKRALNYM PEŁNIĄCE FUNKCJĘ EUFEMIZMÓW
135
żartobliwy. Warto zauważyć, że może on odnosić się zarówno do kobiet, jak i mężczyzn.
Wyrażenie Pan Bóg miarę stracił określa czyjś bardzo wysoki wzrost, zaznaczając jednocześnie poprzez semantykę wchodzących w jego skład leksemów, że
człowiek nie ma na niego wpływu.
3.6. Nałogi i używki
Słownictwo religijne zastępujące leksykę z pola „nałogi i używki” jest nieliczne. Nie dotyczy nałogów sensu stricte, lecz raczej jednorazowej czynności (akcji)
spożycia alkoholu. Dystrybucja tego rodzaju eufemizmów jest uwarunkowana
sprytem i przezornością mówiącego. Motywacja zwrotów wiąże się z systemem
wartości. Można odnotować wyrażenie iść do kościoła (NSGU) w znaczeniach:
a) ‘pić wódkę’; b) ‘iść do baru’, a także wyraz komunia ‘piwo’ (NSGU). Obydwa
określenia pochodzą z gwary uczniowskiej, w wyniku czego mają charakter środowiskowy. W języku potocznym podobne połączenie leksykalne – chodzić do kościoła – funkcjonuje w znaczeniu ‘być wierzącym’ i nie ma charakteru eufemistycznego. Warto zauważyć, że pomiędzy czasownikami iść:chodzić istnieje opozycja
czynność incydentalna:powtarzalność czynności. Trudno jednak stwierdzić, czy
może to być cecha dystynktywna wyrażeń sterująca rozumieniem ich znaczenia.
Potencjalnie akceptowalne jest zdanie: On chodzi do kościoła ‘chodzi do baru’,
jeśli tylko towarzyszy mu odpowiedni kontekst, a nadawca i odbiorca wypowiedzi
orientują się we frazeologii obecnej w języku młodzieży. Zarówno znaczenie ‘pić
wódkę’, jak i ‘iść do baru’, mogło powstać w dwojaki sposób – bądź w wyniku
przeciwstawienia sytuacji „być wierzącym:pić” i połączenia ich kontrastowych
struktur semantycznych za pomocą wspólnej formy dźwiękowej (por. eufemizm
aniołek), bądź też poprzez obserwację rzeczywistości pozajęzykowej i skojarzenia
dwóch sytuacji (zamiast pójścia do kościoła – pójście do baru). Jest to kolejny
frazeologizm wykorzystujący schemat drogi i kategoryzację przestrzenną.
Leksem komunia w dyskursie religijnym (w odniesieniu do katolicyzmu)
jest tożsamy z wyrazem Eucharystia i oznacza 1)‘sakrament symbolizujący ciało
i krew Chrystusa’ oraz 2) ‘tę część mszy, w czasie której kapłan spożywa i rozdaje
wiernym komunię’ (SJP). W ustalaniu motywacji eufemizmu należy wziąć pod
uwagę konotacje komunii jako zjawiska kreującego wspólnotowość oraz fakt, że
postrzega się ją jako sakrament (co presuponuje wartościowanie dodatnie), i asocjacje ze schematem przyjmowania, spożywania czegoś. Te skojarzenia dały żartobliwy efekt w postaci nowego znaczenia, w którym komunia jest konceptualizowana jako spożywania piwa.
3.7. Inne
W tej grupie eufemizmów mieszczą się leksemy i ich połączenia, które ze
względu na swą jednostkowość i brak synonimów nie poddają się typologizacji
w zbiory denotacyjne. Znajdują się w niej dwa określenia. Eufemistycznym zwrotem odnoszącym się do tabu spowodowanego chorobami jest choroba św. Wita
(SEP), oznaczająca epilepsję. Występuje on w polszczyźnie potocznej od dawna;
jak twierdzi A. Dąbrowska (SEP:57), jego geneza sięga czasów, gdy z powodu
braku rozwiniętej medycyny szukano pomocy w postaciach świętych, których
136
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
następnie ustanawiano patronami konkretnych schorzeń. W dzisiejszym języku eufemizm ten ma zabarwienie humorystyczne, a pod względem motywacji,
podobnie jak pozostałe wspomniane zwroty, jest wynikiem delikatności nadawcy w stosunku do odbiorcy bądź, dodatkowo, poczucia wstydu. Występuje także
w wariancie taniec świętego Wita.
SEP odnotowuje również wyrażenie zrobimy po chrześcijańsku, odnoszące
się do sytuacji finansowej odbiorcy wypowiedzi. Według ustaleń A. Dąbrowskiej
(Dąbrowska SEP:132) jest ono często występującą repliką na pytanie o cenę wykonanej pracy. Eufemizacja frazemu została zdaniem badaczki posunięta zbyt daleko, gdyż jako bardzo enigmatyczna odpowiedź, jest niejasna dla odbiorcy i nie
posiada ustalonego znaczenia.
4. EUFEMIZMY DENOTUJĄCE SACRUM20
W języku potocznym nie tylko używa się leksyki religijnej do eufemizowania
określonych zjawisk, lecz również, co wydaje się przeciwstawne, tabuizuje się
pewne obszary związane z sacrum. Drugie zjawisko ma swe korzenie w magii
pierwotnej. Te na pozór sprzeczne procesy nie wykluczają się jednak zupełnie,
gdyż określenia zastępcze nadaje się tym nazwom, które w zasadzie nie występują
jako eufemizmy w odniesieniu do rzeczywistości profanum. Paradoks zaznacza
się natomiast w dystrybucji samego tabu religijnego. Z jednej strony unika się
nazw Boga i diabła, z drugiej zaś – wykorzystuje się je bezpośrednio do wyrażania
zróżnicowanych funkcji semantycznych jako składowe wykrzyknień quasi religijnych (Wojtczuk 2007:85-107). Zjawisko to można tłumaczyć wielością punktów
widzenia odzwierciedlających się w języku potocznym oraz faktem, że prawdziwe
tabu religijne już raczej nie istnieje (działają przyzwyczajenie i tradycja). W grupie eufemizmów z zakresu tabu religijnego można zatem wyróżnić: 1) określenia
Boga, Jezusa, Matki Boskiej i 2) diabła. Występują one w apostrofach – zastępuje
się zatem człony wyrażeń, a nie imiona i nazwy funkcjonujące w izolacji.
4.1. Eufemizmy dotyczące Boga, Jezusa i Matki Boskiej
Określenia zastępcze występują zwłaszcza w wykrzyknieniach O Boże, O Jezu
oraz jak Boga kocham, które są najbardziej produktywne spośród apostrof quasi-religijnych. Tworzy się je:
– za sprawą przekształceń fonetycznych lub morfologicznych,
– za sprawą substytucji leksykalnych.
Należy zaznaczyć, że zabiegi dokonywane na nazwach, niekoniecznie w każdej sytuacji komunikacyjnej są świadectwem rzeczywistej eufemizacji – mogą być
wynikiem świadomej gry słownej prowadzonej dla zabawy lub – jeśli określenie
zastępcze powstaje poprzez ucięcie członu potencjalnie tabuizowanego – efektem
ekonomizacji wypowiedzi.
Eufemizmy tworzone przez przekształcenia fonetyczne bądź morfologiczne
przypominają w dużej mierze postać wyrazu zastępowanego – tożsame są przynajmniej sylaby nagłosowe leksemów (SEP:125). Należą do nich21:
20
21
Wszystkie analizowane w tym punkcie wyrażenie pochodzą z SEP.
Wyjaśnienia przekształceń w większości pochodzą z SEP.
WYRAŻENIA Z KOMPONENTEM SAKRALNYM PEŁNIĄCE FUNKCJĘ EUFEMIZMÓW
137
• buny! ‘o Boże!’ – forma powstała poprzez aluzję fonetyczną. Jest zanglicyzowana. Angielski leksem buny oznacza ‘króliczek’;
• o Bosz! ‘o Boże!’ – wyrażenie powstałe dzięki ucięciu końcowej samogłoski
i bezdźwięcznej wymowie wygłosu;
• jak Boga-tego kocham – eufemizm utworzony za sprawą przekształcenia
fonetycznego, przy czym wykorzystane jest zrównanie z formą przymiotnika
bogaty;
• jak Bozię kocham – wyrażenie wykorzystujące zdrobnienie i zmianę rodzaju
nazwy tabuizowanej;
• o Jeny ‘o Jezu’ – wykrzyknienie powstałe przez zmianę sylaby wygłosowej;
• o Jeżu!/Jeżuniu (malusieńki/kochany/święty) ‘o Jezu’ – zniekształcenie
fonetyczne poprzez substytucję spółgłosek, będące na pograniczu zamiany
leksykalnej;
• rany! ‘rany boskie’ – eufemizacja polegająca na ucięciu ostatniego członu;
• o Matko! ‘o Matko Boska!’ – określenie wykorzystujące elipsę.
Wyrazy powstałe poprzez substytucję leksykalną również w pewnej mierze
wykorzystują brzmienie wyrazu pierwotnego. Występują wśród nich określenia:
• jak babcię kocham;
• jak Bogackiego – forma powstała poprzez utworzenie nazwiska zawierającego całość wyrazu zastępowanego;
• jak Boga-noga ‘jak Boga kocham’ – wprowadzenie drugiego rymującego
się członu wykrzyknienia;
• jak bułkę kocham;
• jak bum cyk-cyk ‘jak Boga kocham’ – wyrażenie onomatopeiczno-obrazowe;
• rany gorzkie/kasza/koguta/kota ‘rany boskie’.
4.2. Eufemizmy dotyczące diabła
Niechęć wypowiadania bezpośrednich nazw diabła ma bardzo długą tradycję
w polszczyźnie, dlatego też ich eufemizmy sięgają doby staropolskiej i w postaci
niezmienionej funkcjonują we współczesnym języku potocznym. Obecnie jednak,
zdaniem A. Dąbrowskiej (SEP:79), tabu podlega nie tyle izolowana forma dźwiękowa wyrazu, co jej obecność w przekleństwach typu do diabła, w czorty. Określeniami zastępczymi są również leksemy licho, diasek, kaduk, kusiciel. Wyraz
licho jest notowany w tekstach polskich od XIV wieku. W języku mówionym był
zapewne znany już o wiele wcześniej. Według Wiesława Borysia (Boryś 2005)
i Andrzeja Bańkowskiego (Bańkowski 2003) miał zasięg ogólnosłowiański i pierwotnie oznaczał ‘to, co nędzne, marne, niegodziwe, złe’. Kusiciel to strukturalnie
‘ten, kto kusi’. Dwa pozostałe określenia mają niepewna etymologię – W. Bańkowski sygnalizuje jedynie, że mogły powstać jako efekt aliteracji.
5. WNIOSKI
Leksyka religijna w roli eufemizmów wybiórczo reprezentuje zjawiska tabuizowane we współczesnym języku polskim. Liczne są wyrazy i frazeologizmy funkcjonujące jako określenia zastępcze śmierci i wybranych profesji. Rozbudowane
semantycznie są także eufemizmy dotyczące samego sacrum, co wiąże się z długowieczną tradycją niemówienia wprost o Bogu i diable. Zmiany znaczeniowe, które
138
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
umożliwiły słownictwu proweniencji religijnej stać się eufemizmami, to przede
wszystkim tworzenie kompozycji za sprawą mechanizmu ironii oraz przekształcenia fonetyczne. Większość z neosemantyzmów ma zabarwienie pozytywne bądź
żartobliwe, co wiąże się z dużym nacechowaniem ekspresywnym omawianej leksyki i posiadaniem przez nią dodatnich konotacji już w macierzystym dyskursie.
Owe asocjacje sprawiają jednocześnie, że możliwe jest szerokie wykorzystanie
słownictwa sakralnego w funkcji łagodzącej. Dystrybucja eufemizmów jest jednak niekiedy ograniczona środowiskowo. Określenia zastępcze pochodzące z pola
semantycznego „religia” nie stanowią też w żaden sposób wyróżniającej się grupy
spośród pozostałych eufemizmów – w celu tworzenia zastępników wykorzystuje się słownictwo ze wszystkich rejestrów i odmian języka polskiego. Sacrum to
tylko jeden z obszarów pojęciowych służących do eufemizacji. Istotna jest alternatywa. Najczęściej w roli eufemizmów proweniencji sakralnej występuje słownictwo zaczerpnięte z tradycji judeochrześcijańskiej, ale sporadycznie pojawiają
się również leksemy dotyczące religii antycznych. Biorąc pod uwagę aspekt produktywności określonych leksemów i frazeologizmów, na czoło wysuwa się wyraz
anioł wraz z jego wariantami formalnymi w postaci zdrobnień oraz zwrot pójść do
Abrahama na…. Pierwsza jednostka odnosi się do kilku z wymienionych obszarów tabu. Wspomniane połączenie leksykalne, podlegające modyfikacjom znaczeniowym i formalnym, jest używane wyłącznie jako określenie śmierci. Wszystkie
frazeologizmy cechują się jednocześnie pewną dozą konserwatyzmu i, choć obecne w języku od doby staropolskiej, nie podlegały procesom zmian semantycznych.
Dystrybucję słów oraz wyrażeń proweniencji religijnej w roli eufemizmów przedstawia wykres na następnej stronie.
Eufemizmy dotyczące sacrum są mniej liczne i zróżnicowane niż pierwsza
grupa. Dotyczą wyłącznie nazw istot najwyższych. Określenia zastępcze stanowią
składniki wykrzyknień o funkcjach ekspresywnych, przy czym funkcjonują obok
wyrazów bezpośrednio desygnujących Boga i diabła. Ma to związek z zanikiem
tabu pierwotnego w kulturze współczesnej.
ŹRÓDŁA
SEP – A. D ą b r o w s k a, Słownik eufemizmów polskich, czyli w rzeczy mocno, w sposobie
łagodnie, Warszawa 1998.
SJP – Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, t. 1-3, Warszawa 1994.
SWJP – Słownik współczesnego języka polskiego, red. B. Dunaj, Warszawa 1996.
ISJP – Inny słownik języka polskiego, red. M. Bańko, t. 1-2, Warszawa 2000.
PSWP – Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny, red. H. Zgółkowa, t.1-5, Poznań 19942005.
US – Uniwersalny słownik języka polskiego, red. S. Dubisz, t. 1-4, Warszawa 2003.
SF – S. B ą b a, J. L i b e r e k, Słownik frazeologiczny współczesnej polszczyzny, Warszawa
2002.
WSFJP – P. M ü l d n e r - N i e c k o w s k i, Wielki słownik frazeologiczny języka polskiego,
Warszawa 2003.
SFJP – S. S k o r u p k a, Słownik frazeologiczny języka polskiego, t. 1-2, Warszawa 1967-1968.
WSPWN – Wielki słownik frazeologiczny PWN z przysłowiami, red. A. Kłosińska, E. Sobol, A.
Stankiewicz, Warszawa 2005.
SPP – J. A n u s i e w i c z, J. S k a w i ń s k i, Słownik polszczyzny potocznej, Warszawa-Wrocław 1996.
WSNP – B. C h a c i ń s k i, Wypasiony słownik najmłodszej polszczyzny, Kraków 2003.
SPPiW – M. G r o c h o w s k i, Słownik polskich przekleństw i wulgaryzmów, Warszawa 1995.
WYRAŻENIA Z KOMPONENTEM SAKRALNYM PEŁNIĄCE FUNKCJĘ EUFEMIZMÓW
139
SGS – L. K a c z m a r e k, T. S k u b a l a n k a, S. G r a b i a s, Słownik gwary studenckiej,
Lublin 1994.
NSGU – M. K a s p e r c z a k, M. R z e s z u t e k, J. S m ó l, H. Z g ó ł k o w a, Nowy słownik
gwary uczniowskiej, red. H. Zgółkowa, Warszawa 2004.
SPLP – Słownik polskich leksemów potocznych, red. W. Lubaś, t. 1-3 (do J), Kraków 20012004.
STGP – K. S t ę p n i a k, Słownik tajemnych gwar przestępczych, Londyn 1993.
LITERATURA
B a j e r o w a I. (1988), Rola języka we współczesnym polskim życiu religijnym, [w:] O języku
religijnym, red. M. Karpluk, J. Sambor, Lublin.
B a ń k o w s k i A. (2003), Etymologiczny słownik języka polskiego, t. 2, Warszawa.
B a r t m i ń s k i J. (2005), Językowe podstawy obrazu świata, Lublin.
B o r y ś W. (2005), Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa.
B r o w n i n g W. R. F. (2009), Słownik biblijny, przeł. J. Slawik, Warszawa.
D ą b r o w s k a A. (1992), Eufemizmy mowy potocznej, [w:] Język a kultura, t. 5, Potoczność w
języku i kulturze, red. J. Anusiewicz, F. Nieckula, Wrocław.
D ą b r o w s k a A. (2008), Zmiany obszarów podlegających tabu we współczesnej kulturze,
[w:] Język a kultura. Tom jubileuszowy, red. A. Dąbrowska, Wrocław.
D ł u g o s z - K u r c z a b o w a K. (1990), Apelatywizacja biblijnych nazw własnych w języku
polskim, Wrocław.
140
ALEKSANDRA PAWLIKOWSKA
Encyklopedia języka polskiego, red. S. Urbańczyk, M. Kucała, wyd. 3, Wrocław 1999.
J a s i k A. (2009), Tabuizowanie tematu śmierci w kręgach środowiskowych Opolszczyzny,
[w:] Język a kultura, t. 21, Tabu w języku i kulturze, red. A. Dąbrowska, Wrocław.
Język religijny dawniej i dziś II, red. S. Mikołajczyk, Poznań 2005.
K a m i ń s k a M. (1993), Funkcjonowanie terminologii religijnej w świadomości religijnej, [w:]
Język a chrześcijaństwo, red. I. Bajerowa, M. Karpluk, Z. Leszczyński, Lublin.
K o p a l i ń s k i W. (2005), Słownik mitów i tradycji kultury, wyd. 3, Warszawa.
K o w a l e w s k a - D ą b r o w s k a J. (2006), Językowy obraz Boga i człowieka w poezji Jana
Twardowskiego, Gdańsk.
L a n g a c k e r R. (2003), Model dynamiczny oparty na uzusie językowym, [w:] Akwizycja języka w świetle językoznawstwa kognitywnego, red. E. Dąbrowska, W. Kubiński, Kraków.
L e w i c k i A. M. (2003), Studia z teorii frazeologii, Łask.
L e w i n s o n J. (1999), Słownik seksualizmów polskich, Warszawa.
V i n e W. E., S t r o n g J. (1999), Strong’s Concise Concordance and Vine’s Concise Dictionary
of the Bible, London.
W i n i a r s k a I. (2004), Słownictwo religijne polskiego kalwinizmu od XVI do XVIII wieku na
tle terminologii katolickiej, Warszawa.
W o j t c z u k K. (2007), Między sacrum a profanum, czyli funkcje wykrzykników religijnych
i quasi-religijnych w zachowaniach językowych Polaków, [w:] Potoczność a zachowania językowe
Polaków, red. B. Boniecka, S. Grabias, Lublin.
W y s o c k a A. (2009), Sacrum jako domena pojęciowa metafor w polskiej poezji erotycznej,
[w:] Język a kultura, t. 21, Tabu w języku i kulturze, red. A. Dąbrowska, Wrocław.
Z d u n k i e w i c z - J e d y n a k D. (2002), Surfując po Internecie w poszukiwaniu Boga, Łódź.
Z g ó ł k a T. (2009), Retoryka tabuizacji, [w:] Język a kultura, t. 21, Tabu w języku i kulturze,
Wrocław.
SACRED PHRASES AS EUPHEMISMS IN POLISH COLLOQUIAL LANGUAGE
Summary
Sacred vocabulary in polish language can be used as euphemisms. It can substitute names of
death, nudity, sex, profession, appearance, swearwords and addictions. The semantic changes of the
lexis are related with process of composition, extension and elaboration of meaning. There are also,
in the other hand, euphemisms of names of God and devil. However, the words are used with humor.
Their distribution is limited to expressive quasi-sacred exclamation, which can signify joy, anger and
other emotions. This phenomenon is connected with changes of taboo in modern polish culture. Sacrum is no more important and can be used to give names various aspects of reality.
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
KRYSTYNA RATAJCZYK
Uniwersytet Łódzki
SEKSUALIZMY W DOMYŚLE, CZYLI O MODYFIKACJACH
FRAZEOLOGIZMÓW ROSYJSKICH W ŻARTACH Z PODTEKSTEM
EROTYCZNYM
Wyraz seksualizm pochodzi od słowa seks, które współcześnie ma dwa znaczenia: 1. ‘ogół spraw związanych z życiem płciowym, także: współżycie płciowe’,
2. ‘atrakcyjność pod względem płciowym, zespół cech wzbudzających pociąg
płciowy’ (Dubisz 2006, P-Ś: 1168) i jest podstawowym określeniem tej sfery życia
człowieka. Nazwa ta bierze swój początek w łac. sexus ‘płeć’ i sexualis ‘płciowy’
(Lewinson 1999: V).
Znaczenie hasła seksualizm zarejestrowane w słownikach polszczyzny ogólnej
nie odpowiada semantyce, w jakiej występuje ono w niniejszym artykule. Słowniki polszczyzny ogólnej podają na ogół dwie parafrazy znaczeniowe tego słowa:
1. ‘zagadnienie seksualne; seksualność’, 2. ‘zainteresowanie sprawami płci, erotyki; seksualność’ (por. Dubisz 2006: tamże).
W niniejszym szkicu seksualizm występuje w znaczeniu specjalistycznym, takim, jak w Słowniku seksualizmów polskich, jako wyraz lub frazeologizm określający treści dotyczące sfery seksualnej, charakterystyczny dla słownictwa odnoszącego się do spraw seksu (płci, płciowości) (Lewinson 1999: V). Uściślając
podaną definicję posłużymy się Przedmową do Słownika seksualizmów polskich,
w której czytamy:
„Tak rozumiane seksualizmy występują w słownictwie języka polskiego od początku jego
rozwoju. Można w ich obrębie wyróżnić nazwy dotyczące anatomii człowieka, nazwy określające czynności seksualne i wykonawców tych czynności, nazwy miejsc wykonywania czynności
seksualnych, profesji i chorób z tym związanych, wreszcie – nazwy nosicieli cech (właściwości),
procesów fizjologicznych i rekwizytów” (Lewinson 1999: V).
Przedstawiony zakres znaczeniowy w zawężonym stopniu dotyczy seksualizmów analizowanych w danym artykule1. Są one częstym obiektem żartów z podtekstem erotycznym. Tego typu teksty funkcjonują zarówno w obiegu ustnym, jak
i na łamach prasy, czy w internecie2.
Żarty, w których efekt humorystyczny jest intencjonalny (wydaje się, że gros
humoru ma charakter intencjonalny3) są grami językowymi, w których nakładają
się na siebie dwa znaczenia jednostki językowej – dosłowne i przenośne.
1
Zawężenie zakresu znaczeniowego seksualizmów podyktowane zostało charakterem zgromadzonych
żartów, które swoim obiektem najczęściej czynią nazwy czynności seksualnych i narządów płciowych, rzadziej
nosicieli cech i rekwizytów.
2
Analizowane w artykule przykłady pochdzą z interenetu ze strony http://sporu.net i http://prikol.net.
3
Stwierdzenie to podaję za: Chłopicki 2005: 163.
142
KRYSTYNA RATAJCZYK
Tworzywem dowcipów są nierzadko związki frazeologiczne, które poddaje
się różnorodnym zabiegom modyfikacyjnym, czyli zmianom, przeróbkom lub poprawkom, nie naruszającym wszakże charakteru związku. Kontrast między treścią lub zabarwieniem tradycyjnego związku a sensem lub barwą jego zmodyfikowanego odpowiednika jest źródłem rozbawienia odbiorcy.
Modyfikacje frazeologizmów implicytnie wskazują na treści ukryte w żartach,
w tym przypadku na seksualizmy, które w tego typu tekstach mają charakter metaforyczny. Odkrywanie czy domyślanie się ukrytych treści seksualnych możliwe
jest przez właściwe odczytanie owych modyfikacji.
Do zabiegów modyfikacyjnych, wykorzystywanych w tekstach humorystycznych, zaliczyć należy defrazeologizację, czyli przekształcenie frazeologizmu w luźną jednostkę z dosłownym, strukturalnym znaczeniem. Defrazeologizacja dotyczy
wyłącznie planu treściowego. W skrajnej postaci tego typu modyfikacja oznacza
wysunięcie na plan pierwszy znaczenia strukturalnego frazeologizmu, bez naruszania jego formy, np. Дурная голова ногам покоя не дает, дурная привычка
– рукам. Jednostką wyjściową jest tu przysłowie Дурная голова ногам покоя
не дает kto nie ma w głowie, ten musi mieć w nogach, które, na skutek defrazeologizacji ujawnionej przez specjalnie skonstruowany kontekst – дурная привычка – рукам, przekształciło się w luźne wyrażenie z absurdalnym znaczeniem:
durna głowa nie daje spokoju nogom. Alogiczny, dosłowny sens pierwszej części
dowcipu pozwala domyśleć się treści ukrytej w demaskującym kontekście końcowym. Seksualizmem ukrytym w dowcipie jest onanizowanie się, czyli ‘drażnienie
własnych narządów płciowych, masturbacja’ – czynność wykonywana przy użyciu
rąk, czyli durny nawyk, który nie daje spokoju rękom4.
Inny seksualizm ukryty jest w żarcie imitującym przysłowie, choć nie wykorzystującym tego typu tekstu jako tworzywa defrazeologizacji: Любовь как костер – пока палку не кинешь не разгорится. Desemantyzacji poddano tu
seksualizm кинуть палку – wrzucić pałkę ‘odbyć z kimś stosunek seksualny’.
W dowcipie występuje klasyczny przykład kalamburu frazeologicznego – współgrają w nim dwa znaczenia jednostki кинуть палку – dosłowne ‘wrzucić kij’
i przenośne, frazeologiczne wrzucić pałkę. Powyższy kalambur realizuje się poprzez porównanie miłości do ogniska.
Kolejny przykład: Хрен редьки не слаще, но длиннее powstał na kanwie
przysłowia Хрен редьки не слаще ‘jeden wart drugiego, jeden nie gorszy od drugiego’. Defrazeologizacja przywróciła wyrażeniu pierwotne znaczenie ‘chrzan od
rzepy nie jest słodszy’. Nie jest ono wszakże jedynie możliwym w dowcipie, a to za
sprawą dwuznaczności słowa хрен (1. chrzan ‘roślina’, 2. ‘eufemizm słowa хуй’),
którą zrodził specjalnie spreparowany kontekst (но длиннее), stanowiący istotę
humoru. Dwuznaczność leksemu хрен stworzyła żart kalamburowy.
Wskazane przykłady odsłaniają nazwy czynności seksualnych i narządów
płciowych. Zjawisko defrazeologizacji nie włącza w nich zmian strukturalnych.
Sens dowcipów wyjawia specjalnie skonstruowany kontekst.
4
Sens dowcipu Дурная голова ногам покоя не дает, дурная привычка – рукам można też
odczytać bez podtekstu seksualnego, jako nałóg (дурная привычка) palenia papierosów, który nie daje spokoju
rękom. Wydaje się jednak, iż powyższe rozwiązanie jest wtórnym, po odkryciu w pierwszej kolejności treści
seksualnej. Rozszyfrowanie podobnych kalamburów wymaga niemałej wyobraźni i dociekliwości odbiorcy.
SEKSUALIZMY W DOMYŚLE, CZYLI O MODYFIKACJACH FRAZEOLOGIZMÓW
143
Żarty z podtekstem erotycznym wyzyskujące ustabilizowane związki frazeologiczne budują swój komizm również na modyfikacjach strukturalnych wywołujących defrazeologizację. Modyfikacje te sprowadzają się do zmiany tradycyjnego
składu słownego lub struktury połączenia. Przekształcenia te formalnie nie naruszają jednak podobieństwa nowego frazeologizmu do pierwowzoru (Buttler
2001: 140).
Modyfikacje strukturalne nazywane są też innowacjami. Wśród innowacji
modyfikujących frazeologizmy w zebranym materiale badawczym wyróżnia się:
innowacje skracające, innowacje rozwijające, innowacje wymieniające, innowacje
kontaminujące i innowacje rozszerzające5.
„Innowacje skracające powstają w wyniku uszczuplenia składu leksykalnego danej jednostki
frazeologicznej. Skróty frazeologiczne żyją zwykle tylko w danym kontekście; wyrwane z niego,
tracą swoje przenośne znaczenie, stają się po prostu regularnymi połączeniami składniowymi
lub składnikami” (Bąba 1982: 8-19).
Skrót, zwany też elipsą frazeologiczną (Buttler 2001: 149), wykorzystuje się
w żartach z podtekstem erotycznym, np. Без труда не вытащтшь... ‘bez trudu
nie wyciągniesz’. Prototypem dowcipu posłużyło przysłowie Без труда не вынешь <и> рыбку из пруда bez pracy nie ma kołaczy. Jak widać, oprócz zredukowania ilości komponentów, modyfikacja dopuściła też zamianę składników:
вынешь – вытащишь. Skrócenie przysłowia, jego niedopowiedzenie z wielokropkiem zrodziło defrazeologizację, w wyniku której powstało nowe wyrażenie
z dosłownym (nieprzyzwoitym) znaczeniem, pod którym adresat domyśla się
aktu seksualnego w jego finalnej fazie.
Innowacje rozwijające powstają w wyniku uzupełnienia składu leksykalnego danej jednostki frazeologicznej nowymi komponentami (Bąba 1982: 19), np.
Счастье было и так возможно, и так возможно и вот так возможно
‘szczęście było tak możliwe, tak możliwe i jeszcze tak możliwe’. Uważny odbiorca
dostrzeże budulec nowopowstałej frazy – skrzydlate wyrażenie А счастье было
так возможно [так близко], pochodzące z finałowej sceny poematu Aleksandra Puszkina Eugeniusz Oniegin, jako ‘wyraz żalu, że nie udało się osiągnąć tego,
co było w zasięgu możliwości’. Poprzez rozszerzenie zakresu jednostki frazeologicznej osiągnięty został efekt defrazeologizacji, w wyniku której powstało nowe
wyrażenie – eufemizm aktu bądź czynności seksualnej.
Innowacje wymieniające powstają w wyniku wymiany komponentu na jakiś inny wyraz, zwykle będący z nim w rzeczywistej lub pozornej relacji styczności lub podobieństwa semantycznego (Bąba 1982: 19). Często elementem wymieniającym bywa paronim komponentu, stanowiący jego morfologiczne lub
dźwiękowe upodobnienie, jak w przykładach: Желательная резинка, Тело мастера боится i Они работали не прикладая рук.
Желательная резинка – eufemizm słowa kondom, czyli ‘pożądana, upragniona gumka’ (pierwowzór жевательная резинка – ‘guma do żucia’, paronimy:
жевательная – желательная).
5
Typy innowacji modyfikujących podajemy za: Bąba 1982: 18-24. S. Bąba wymienia też innowacje regulujące (zob. op. cit.: 18), których nie uwzględniliśmy w pracy z uwagi na brak przykładów. O innowacjach
regulujących, zob. op. cit.: 20-22.
144
KRYSTYNA RATAJCZYK
Тело мастера боится – to celowe fonetyczne zniekształcenie przysłowia
Дело мастера боится – mistrzowi robota jest posłuszna ‘do czego się nie dotknie wszystko mu wychodzi’ (paronimy: дело – тело). Oba wyrażenia mają ze
sobą wiele wspólnego, przede wszystkim ogólny sens – komponent тело sparafrazował znaczenie jednostki wyjściowej na: mistrzowi ciało jest posłuszne (metafora stosunku płciowego lub gry wstępnej – stosunek płciowy, to także robota
– p. Lewinson 1999: 209).
Ostatni przykład tego typu modyfikacji – Они работали не прикладая рук
– stanowi egzemplifikację eufemizmu stosunku seksualnego, który można odbywać bez udziału rąk. Prototypem wyrażenia jest frazeologizm не покладая рук
делать что-л. (najczęściej работать) – ‘robić coś nie szczędząc wysiłku’ (paronimy: покладая – прикладая).
Czasami wymiana dotyczy więcej, niż jednego komponentu. Na przykład,
w modyfikacji Счастливые трусов не надевают nie zmieniony pozostał tylko
pierwszy komponent wyrażenia wyjściowego – aforyzmu Счастливые часов не
наблюдают szczęśliwi nie liczą godzin; pozostałe składniki zastąpiono upodobnieniami morfologicznymi: часов – трусов, наблюдают – надевают. Innowacja ta zmieniła sens aforyzmu, tworząc nowe, komiczne wyrażenie o zabarwieniu erotycznym szczęśliwi majtek nie zakładają, pod którą to treścią kryje się
wyobrażenie o współżyciu seksualnym.
Niekiedy zaskakuje nieoczekiwane zakończenie frazeologizmu, np. С волками жить – зоофилом быть. W dowcipie wykorzystano przysłowie С волками жить – по волчьи выть kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak
i one. Nowopowstała jednostka nie ma nic wspólnego z pierwowzorem. Końcowy
fragment zawiera nazwę zoofil, której adresat nie musi się domyślać. Określenie
to pozwala odczytać ukryte w pierwszej części znaczenie frazeologiczne жить
с кем żyć z kimś ‘mieć z kimś kontakty seksualne’, tworzące kalambur z przywołanym w świadomości odbiorcy, jako pierwszym, właściwym prototypowi znaczeniem słowa жить ‘przestawać, obcować z kimś, pozostawać z kimś w jakichś
stosunkach’.
W tworzeniu dowcipów z ukrytymi seksualizmami uczestniczą też modyfikacje kontaminujące.
Kontaminacja polega na skrzyżowaniu dwu frazeologizmów, z których każdy wnosi do nowego połączenia część swego składu leksykalnego (Buttler 2001:
145). Pod względem strukturalnym innowacja ta reprezentuje komizm zaskakujących związków, zespalania elementów normalnie nigdy nie łączonych, pod
względem treściowym zaś – najczęściej komizm absurdu (tamże).
Przykład: Отдам концы в хорошие руки. Kontaminują tu dwa frazeologizmy отдать концы ‘umrzeć’ i отдать что-л. в хорошие руки oddać coś w dobre ręce ‘pod troskliwą opiekę’. Kontaminacja, naruszająca skostniały schemat
składniowy stałych związków frazeologicznych, wywołała defrazeologizację,
w wyniku której powstało nowe wyrażenie z pozornie dosłowną, absurdalną semantyką oddam końce w dobre ręce. Przedstawione znaczenie implicytnie wskazuje na seksualizm, a to za sprawą nie odnotowanego w rosyjsko-języcznych słownikach objaśniających eufemizmu конец koniec ‘penis’. Seksualizmem w domyśle
jest metafora czynności polegającej na drażnieniu członka partnera ręką. Absurd
SEKSUALIZMY W DOMYŚLE, CZYLI O MODYFIKACJACH FRAZEOLOGIZMÓW
145
znaczenia dosłownego wynika z użycia słowa конец w liczbie mnogiej – mówiący
(płci męskiej) posiada wszakże tylko jeden koniec, który może oddać w czyjeś dobre ręce, czyli „pod troskliwą opiekę”.
Innowacje rozszerzające powstają w wyniku naruszenia właściwego frazeologizmowi schematu łączliwości leksykalnej (Bąba 1982: 22). Na przykład zwrot
владеть языком władać językiem w tradycyjnym znaczeniu, realizując swą
tożsamość w kontekstach, rozwija schemat владеть каким-л. языком władać
jakimś językiem ‘mówić w jakimś języku’. W żarcie z podtekstem erotycznym
Девушка, а вы владеете языком по-французски pierwotny schemat wyrażenia uległ zmianie na владеть языком (как?) по-французски władać językiem
(jak?) po francusku. Podobna składnia w przypisanym zwrotowi znaczeniu (mówienia) jest niepoprawna. Adresatowi pozostaje tylko się domyślić, że defrazeologizacja zmieniła sens frazemu, który w dowcipie nie oznacza władania językiem w
sensie mówienia, lecz czynność seksualną. Seksualizm ten można metaforycznie
nazwać władaniem językiem po francusku, czyli miłością francuską, która jest
stosunkiem oralno-genitalnym, polegającym na drażnieniu członka partnera językiem, ustami.
Istotą żartu jest przekazanie pewnych treści nie wprost, a w sposób dwuznaczny. Ważną rolę odgrywa w nim gra słów, nazywana też kalamburem, żartem, figurą stylistyczną (Сковородников, Дамм 2001: 183), polegająca na celowym zderzeniu w kontekście dwu znaczeń jednego wyrazu lub wykorzystaniu upodobnień
dźwiękowych różnych słów. Gra językowa jest następstwem wspomnianego już
zjawiska defrazeologizacji. Jest to często jednak defrazeologizacja pozorna6, która
jest pomostem do odczytania nowych, metaforycznych znaczeń związku frazeologicznego.
Seksualizmy, jak już wspominaliśmy wcześniej, ukryte są pod metaforami.
Metafory wyrażeń należących do semantycznego pola seksu – to nic innego, jak
eufemizmy7. Ta sfera życia człowieka najczęściej – ze względu na swój „wstydliwy” charakter – podlega eufemizacji (Dembska 2002: 117).
Żarty z podtekstem erotycznym powstają w wyniku różnorodnych zabiegów
modyfikacyjnych. Modyfikacje frazeologizmów dotyczą tylko planu treści bez naruszania ustabilizowanej struktury związku lub planu treści z jednoczesną dekonstrukcją formy.
Komizm zmodyfikowanych związków wyrazowych wynika nie tylko z bezceremonialności w ich przetwarzaniu; jego źródłem jest przede wszystkim kontrast
dwu treści – znaczenia wiążącego się z tradycyjnym kształtem frazeologizmu
i sensu, który wyraża jego zmodyfikowana postać (Buttler 2001: 150). A treść
zmodyfikowanych frazeologizmów jest zawsze w stosunku do ich pierwotnego
sensu zdegradowana, gdyż modyfikacje związków frazeologicznych to typ dowcipu, w którym dużą rolę odgrywa element degradacji jako czynnik sprawczy
komizmu (tamże: 149). Owa degradacja znaczenia przekształconych frazeologizmów nadaje im charakter błahy, alogiczny, trywialny, a nawet wulgarny.
6
Pojęciem defrazeologizacji pozornej posługuje się m.in. Jadwiga Stawnicka w artykule Defrazeologizacja
w przekładzie (polskie teksty aforystyczne w przekładzie na język rosyjski), zob. Stawnicka 2004: 101-102.
Tamże, zob. przypis 10: 102.
7
O metaforycznym charakterze eufemizmów, zob. Dembska 2002: 116-120.
146
KRYSTYNA RATAJCZYK
Seksualizmy nie budzą społecznej dezaprobaty, jeśli docierają do odbiorcy nie
w swojej pierwotnej, eksplicytnej, „obnażonej” postaci, lecz ukryte w grze słów,
jako eufemizmy ze znaczeniem metaforycznym. Takie możliwości rozpowszechniania treści seksualnych daje dowcip językowy, czyli żart z podtekstem erotycznym.
BIBLIOGRAFIA
B ą b a S. (1982), Główne typy innowacji frazeologicznych, [w:] A. M. Lewicki (red.), Stałość
i zmiennosć związków frazeologicznych, Lublin, s. 17-25.
B u t t l e r D. (2001), Polski dowcip językowy. Wydanie III z uzupełnieniami, Warszawa.
C h ł o p i c k i W. (2005), Humor jako mechanizm pragmatyczny – na przykładzie anglosaskich opowiadań humorystycznych, „Acta Universitatis Nicolai Copernici”, „Studia Slavica” X, Gra
językowa, Nauki Humanistyczno-Społeczne, Zeszyt 374, Toruń, s. 163-175.
D e m b s k a K. (2002), Metaforyczny charakter wyrażeń eufemistycznych współczesnego
języka rosyjskiego (na przykładzie pola semantycznego seksu), „Przegląd Rusycystyczny”, Nr 1, Katowice, s. 116-120.
D u b i s z S. (2006), Uniwersalny słownik języka polskiego, Warszawa.
L e w i n s o n J. (1999), Słownik seksualizmów polskich, Warszawa.
S t a w n i c k a J. (2004), Defrazeologizacja w przekładzie (polskie teksty aforystyczne w przekładzie na język rosyjski), „Przegląd Rusycystyczny”, Nr 1, Katowice-Warszawa, s. 100-109.
С к о в о р о д н и к о в А. П., Д а м м Т. И. (2001), О лингвостилистическом статусе каламбура (на материале русскоязычных газетных текстов), „Stylistyka” X, s. 183-193.
WORDS MEANING SEX IMPLICITLY, THAT IS ON MODIFICATIONS OF RUSSIAN IDIOMS
IN JOKES WITH SEXUAL INNUENDO
Summary
Words meaning sex are often an object of jokes with sexual innuendo. That kind of jokes is present in the spoken language as well as in the papers and Internet. Jokes with intentional comical effect
are speech games.
The material of jokes are often the modified idioms. The contrast between traditional and modified idiom’s meaning is source of humour.
To the different idioms’ modifications belongs desidiomatisation, that is their transformation in
free words combinations.
Words meaning sex in the jokes are approved, if they are hidden in speech games, as euphemisms with metaphorical meaning.
WROC£AWSKIE
TOWARZYSTWO
NAUKOWE
R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXVIII
PL ISSN 0084-2990
JAN WIECZOREK
Wrocław
ANALIZA ZNACZENIOWA LEKSEMU MIASTO
WE WSPÓŁCZESNEJ POLSZCZYŹNIE
Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie wieloznaczności jednego
z podstawowych pojęć funkcjonujących w polszczyźnie – MIASTA. O ile najczęściej używane znaczenie tego leksemu jest nietrudne do zdefiniowania dla każdego użytkownika języka polskiego, o tyle jego znaczenia nieprototypowe tworzą
siatkę pojęciową wymagającą rzeczowej analizy specjalisty. Świadczy o tym chociażby fakt, iż MIASTO w słownikach języka polskiego wyjaśnianie jest w nie
więcej niż trzech znaczeniach: pewna przestrzeń, mieszkańcy pewnej przestrzeni
oraz eliptycznie o urzędzie miejskim. W słownikach synonimów, antonimów, czy
łączliwości wyrazowej ta relatywnie jasna sytuacja ulega pewnemu skomplikowaniu, a ilość znaczeń MIASTA zaczyna wzrastać. Wieloznaczność tę usiłuję przedstawić oraz uporządkować w niniejszym artykule.
Oprócz różnych znaczeń leksemu MIASTO analiza uwzględnia też inne pojęcia będące jego derywatami semantycznymi, których realizacja tekstowa nie zawiera w swej strukturze wyrazu miasto. Jednostki te pozostają z MIASTEM w jednej z podstawowych relacji sensu: meronimii, hiperonimii, synonimii, antonimii.
Analiza komponencjalna pojęcia MIASTO ma na celu ustalenie kategorii znaczeniowych, w które pojęcie to się wpisuje. Umożliwi to znalezienie charakterystycznych kontekstów determinujących wieloznaczność omawianego leksemu,
a co za tym idzie – stanowi tło jego konceptualizacji. Wieloznaczność interesującego pojęcia chciałbym opisać za pomocą analizy składnikowej atomowych części
znaczenia – semów (w rozumieniu J. Lyonsa). W ten sposób uwidoczniona zostanie mapa pola semantycznego pojęcia MIASTO. W końcowej części artykułu
wykorzystuję metody badań semiotycznych stosowanych w analizie językowego
obrazu świata. Taka procedura uwzględnia szczególnie mocno opis sposobu odwzorowania świata pozajęzykowego w językowych strukturach leksykalnych i gramatycznych.
Na początku artykułu uściślenia wymagają zakresy terminów znaczenie oraz
pojęcie. Znaczenie rozumiane w sytuacji np. gdy x znaczy y jest relacją między
wyrażeniem x a jego treścią y. Według starszych koncepcji semiotycznych wyrażenie x miało zawsze charakter językowy, podczas gdy jego treść y należała do
świata pozajęzykowego (bytów mentalnych lub „świata trzeciego”, czyli do sfery
przedmiotów idealnych). Takie rozumienie relacji łączącej oba te elementy nie jest
użyteczne z punktu widzenia językoznawcy, który winien szukać wewnątrzjęzykowych odpowiedników definicji heterogenicznych. Przykładem tego typu opisu
jest definicja nominalna. Zgodnie z którą zbiorem wartości y jest zbiór wyrażeń
148
JAN WIECZOREK
predykatywnych złożonych i iloczynów wyrażeń predykatywnych złożonych
(Polański red. 2003: 696). Definicja taka może przybrać schematyczną postać:
W znaczy WW (gdzie W = wyrażenie, WW = wyrażenie złożone). Przykładowo
znaczeniem MIASTA jest wyrażenie złożone: przestrzeń gęsto zamieszkana i ciasno zabudowana. Sam termin pojęcie nie jest ściśle rozumiany w językoznawstwie, częściej używają go psycholodzy i logicy. Dla wyraźnego odróżnienia terminu znaczenie od znaczenie leksykalne (lub potencjalne) drugi z tych terminów
zastępuję właśnie określeniem pojęcie. Chodzi tu o sumę wszystkich możliwych
znaczeń danego leksemu, którą przeciwstawić można na płaszczyźnie langue znaczeniu aktualnemu wyrazu.
Za podstawę analizy przyjmuję definicję MIASTA zaczerpniętą z „Uniwersalnego słownika języka polskiego” pod redakcją Stanisława Dubisza (USJP): „Duży,
gęsto i planowo zabudowany teren z odrębną administracją, będący skupiskiem
ludzi wykonujących zawody nierolnicze”.
Podstawą przytoczonej definicji jest sformułowanie teren, który dookreślany
jest kolejnymi cechami definicyjnymi: duży, zabudowany, będący skupiskiem ludzi. Człon zabudowany jest dodatkowo definiowany przysłówkami gęsto i planowo zaś fraza skupisko ludzi charakteryzowana jest jako wykonujących zawody
nierolnicze. Poniżej przedstawiam schemat struktury semów pojęcia MIASTO
w przytoczonej przeze mnie definicji.
Kursywą przytoczona jest leksykalna realizacja semów zawartych w definicji,
dużymi literami nazwa reprezentowanej przez dane znaczenie kategorii, w nawiasie zaznaczono dodatnią lub ujemną wartość tej kategorii.
Teren – X (definiendum)
Duży – WIELKOŚĆ (+)
Zabudowany – ZABUDOWANIE (+)
Będący skupiskiem ludzi – ZALUDNIENIE (+)
Gęsto – GĘSTOŚĆ (+)
Planowo – PLANOWOŚĆ (+)
Wykonujących zawody nierolnicze – ROLNICZOŚĆ (-)
Pojęcie MIASTA będzie iloczynem składników znaczeniowych (semów)
przedstawionych powyżej. Strukturę tę zilustrować można w następujący sposób:
WIELKOŚĆ x X x {[(GĘSTOŚĆ x PLANOWOŚĆ) x ZABUDOWANIE] x
(~ROLNICZOŚĆ x ZALUDNIENIE) }
Podstawowe znaczenie MIASTA znajduje w polszczyźnie swoje warianty znaczeniowe, których struktura odbiega w pewien sposób od podstawy. Niektóre z
nich uwzględniane są w słownikach języka polskiego na drugim lub trzecim miejscu, większość zostaje jednak pominięta.
1. ANALIZA KOMPONENCJALNA DERYWATÓW SEMANTYCZNYCH POJĘCIA MIASTO
Poniżej przedstawiam materiał, wykorzystany do analizy znaczeń leksemu
MIASTO. Dla zachowania porządku wywodu materiał został już zgrupowany
w trzech kategoriach znaczeniowych, których omówienie nastąpi nieco później.
W obrębie kategorii, tam gdzie zachodziła taka potrzeba, wprowadzono dodatkowy podział wynikający ze zgrupowania kilku przykładów o podobnym znaczeniu.
ANALIZA ZNACZENIOWA LEKSEMU MIASTO WE WSPÓŁCZESNEJ POLSZCZYŹNIE
149
1.1. Kategorie administracyjne
1.1.1. MIASTO jako obiekt posiadający pewne specyficzne prawa przyznane
oficjalnie w konkretnym czasie.
MIASTO KRÓLEWSKIE, KSIĄŻĘCE, BISKUPIE – miasto założone przez
króla, księcia, biskupa itp. (USJP)
MIASTO NA PRAWIE MAGDEBURSKIM, POLSKIM, NIEMIECKIM – miasto mające organizację prawną wzorowaną na prawie miejskim Magdeburga
lub według standardów przyjętych w danym kraju (USJP)
Derywaty semantyczne o znaczeniu administracyjnym funkcjonujące w pewnych środowiskach zawodowych (urbanistów, architektów, budowlańców, urzędników):
KONURBACJA czyli zespół sąsiadujących, równorzędnych miast lub osiedli
[...] tworzących pewną całość [...]. (USJP)
AGLOMERACJA czyli zespół miast i osiedli o bogatej infrastrukturze skupionych wokół dużego miasta stanowiącego centrum. (USJP)
1.1.2. MIASTO jako obiekt administrowany za pomocą specjalnych urzędów
lub pojęcie odnoszące się potocznie bezpośrednio do urzędu miejskiego.
MIASTO czyli zarząd, władze administracyjne takiego terenu. (USJP)
Przykład: Muzeum dostało od miasta budynek na Śląskiej. (USJP)
1.1.3. MIASTO jako centrum administracyjne jakiegoś terytorium
MIASTO STOŁECZNE czyli STOLICA (WSWB)
Z przytoczonego materiału wynika, iż podstawowe znaczenie pojęcia MIASTA w swej strukturze zbliżone jest w bardzo znacznym stopniu do derywatów
semantycznych reprezentujących kategorię administracyjną. Derywacja polega w
tych przypadkach na dodaniu do pierwotnej (por. pkt. 0) struktury składników
znaczeniowych dodatkowych semów. Tak jest w przypadkach: miasto królewskie
czy miasto na prawie niemieckim. Należy jednak zauważyć tutaj, iż dodatkowe
znaczenie wynika z dookreślenia leksemu MIASTO dodatkowymi elementami
formalnymi (KRÓLEWSKIE, NA PRAWIE NIEMIECKIM). Tego typu konstrukcje uznać można za samodzielne jednostki, których znaczenie nie jest prostą
sumą znaczeń składników formalnych(w takim przypadku miasto królewskie
mogłoby być rozumiane jako miasto króla lub miasto, w którym mieszka król
a miasto na prawie niemieckim – miasto, w którym panuje prawo niemieckie). Pojęcia KONURBACJA oraz AGLOMERACJA są względem MIASTA holonimami, ponieważ nazywają całości, w skład której MIASTO może wchodzić, lecz
nie musi (zatem MIASTO nie jest meronimem KONURBACJI lub AGLOMERACJI). W obu przypadkach pojęciem wyjściowym jest jednak MIASTO, którego
znaczenie zmodyfikowane jest o dodatkowe semy wyrażające pewne relacje.
Mowa jest o zespole miast, które tworzą pewną równorzędną całość (KONURBACJA), lub o zespole miast skupionych wokół jednego miasta dominującego
(AGLOMERACJA). W pierwszym przypadku do znaczenia podstawowego (por.
pkt. 0) dołączone zostają sem DOMINACJA (-) oraz predykat relacyjny CAŁOŚĆZŁOŻONA-Z (x,y), gdzie x oraz y (lub więcej elementów) oznacza każde z miast
150
JAN WIECZOREK
składających się na KONURBACJĘ. W przypadku drugim opis znaczenia składać
się będzie znów z predykatu relacyjnego CAŁOŚĆ-ZŁOŻONA-Z (x,y) oraz z dodatkowych semów DOMINACJA (-) dotyczącego większości z miast składających
się na AGLOMERACJĘ z wyjątkiem jednego, głównego, którego znaczenie wzbogacone zostaje semem DOMINACJA (+).
W dwóch kolejnych przypadkach znajdujemy większe odstępstwo od pierwowzoru. Chodzi tutaj o synonimię MIASTA względem MAGISTRATU i hiperonimię
względem URZĘDU (forma eliptyczna od URZĄD MIEJSKI) oraz pojęcie MIASTA STOŁECZNEGO. W pierwszym przypadku podstawa znaczeniowa MIASTO
jest bardzo odległa, ponieważ administracyjne znaczenie tego leksemu można
przedstawić następująco: Urząd dla mieszkańców miasta. Podstawą tego znaczenia jest pojęcie URZĄD (na potrzeby niniejszego artykułu nie jest konieczne
dokonywanie szczegółowej analizy komponencjalnej tego leksemu) dookreślony
rodzajem użytkownika, który z kolei pochodzi z konkretnego miejsca, w tym przypadku miasta. Leksem MIASTO STOŁECZNE zawiera wszystkie semy wymienione w podstawie derywacyjnej oraz dodatkową cechę: CENTRUM ADMINISTRACYJNE (+). Łączliwość leksykalna tego pojęcia umożlwia dookreślenie, jakiego
terenu dane miasto jest stolicą, prototypowo chodzi o stolicę państwa.
1.2. Kategorie przestrzenne
1.2.1. MIASTO jako pewien obszar, który można podzielić na mniejsze jednostki przestrzenne:
MIASTO (we fraz. iść / ruszać na / w miasto) oznacza: iść, wybierać się dokądś w obrębie miasta, najczęściej do centrum, śródmieścia. (SPP) Zwrot potoczny, używany często: Po odejściu dzielnicowego, ruszyłem ze Stefanem w miasto (Himilsbach).
MIASTO (we fraz. Jechać do miasta) oznacza: jechać do centrum. Przykładowo: Tu, na osiedlu nie ma sklepów, po wszystko trzeba jechać do miasta. (USJP)
Możliwość podzielenia przestrzeni MIASTA na mniejsze jednostki uwydatnia
spora ilość meronimów pojęcia MIASTO:
DZIELNICA (w znaczeniu administracyjnym), DZIELNICA (np. willowa, fabryczna – wydzielona ze względu na specyficzny charakter pewnej części miasta),
PLAC, TERENY ZIELONE, ULICA, ROGATKA (WSWB).
W większości przypadków oznacza pewną całość, w skład której wchodzą
meronimy (przy czym całości tej nie należy rozumieć jako sumy wszystkich meronimów danego rodzaju, wszak MIASTO nie jest sumą ULIC, choć w jego skład
wchodzą również ULICE). Inaczej ma się rzecz z antonimią MIASTO >-< DZIELNICA, która może być realizowana i interpretowana w dwojaki sposób. Pierwszy
z nich to możliwość, iż DZIELNICA oznacza nie składowy element MIASTA, lecz
stanowi jego zaprzeczenie. MIASTO w tej sytuacji to konkretne miejsce znajdujące
się w obrębie danego miasta, DZIELNICA w tej opozycji jest synonimem ULICY.
Realizację takiego schematu możemy znaleźć w zdaniu: Wracam z miasta na moją dzielnicę. W tym przypadku podstawowy sem X (teren) występujący w przytoczonej we wstępie definicji leksemu powinien zostać zmodyfikowany o człon
konkretyzujący MIEJSCE-W. Druga interpretacja tej opozycji jest realizacją kognitywnego schematu centrum – peryferia. Warto zauważyć, iż w zależności od
ANALIZA ZNACZENIOWA LEKSEMU MIASTO WE WSPÓŁCZESNEJ POLSZCZYŹNIE
151
realizacji tekstowej leksemów MIASTO oraz DZIELNICA mogą one zajmować dowolną z obu pozycji tej relacji (centrum – peryferia). MIASTO bywa rozumiane
tutaj jako element centrum, lecz równie dobrze może przyjąć wartość peryferiów.
1.2.2. MIASTO jako skupisko ludzi:
MIASTO w znaczeniu: ludność zamieszkująca ten teren; mieszkańcy. Przykład: Całe miasto wyległo na ulice. (USJP) Jest to potoczne rozumienie pojęcia
MIASTO podawane w słownikach najczęściej na drugim miejscu. Warto zauważyć, że w tym przypadku podstawą znaczenia, a więc definiendum, jest nie teren
(por. pkt. 0), lecz ludność. Skład semów jest taki sam, jak w przypadku podstawowego znaczenia MIASTA, jednak ich hierarchia rozkłada się nieco inaczej.
MIASTO UMARŁYCH jako synonim CMENTARZA (SSyn) – metaforyczna
synonimia, podkreśla skupienie umarłych w jednym miejscu oraz ich umiejscowienie w przestrzeni wg pewnych reguł
1.3. Kategorie społeczno-kulturowe
1.3.1. MIASTO jako miejsce tętniące życiem:
MIASTO rozumiane jako synonim leksemu METROPOLIA (Broniar.) –
najważniejsze miasto danej prowincji lub kraju, główny ośrodek kulturalny,
gospodarczy itp. – SWO, E. Sobol, 1995),
MIASTO – WIEŚ (SA) antonimia
MIASTO – ZIELONA TRAWKA (SA) antonimia
MIASTO TĘTNIĄCE ŻYCIEM – ZGLISZCZA (SA) antonimia
MIASTO jakieś (np. UNIWERSYTECKIE) jako miasto, którego cechą rozpoznawczą jest posiadanie pewnej instytucji, obiektu lub którego mieszkańcy wykonują podobny rodzaj pracy:
MIASTO UNIWERSYTECKIE
MIASTO ROBOTNICZE
MIASTO GÓRNICZE
MIASTO KOLEJARZY
MIASTO FABRYCZNE
MIASTO PRZEMYSŁOWE
Ważna jest tutaj kategoria skupienia w jednym miejscu przedstawicieli tego
samego zawodu. Członem precyzującym znaczenie wymienionych pojęć jest zawsze słowo odnoszące się do kategorii konotowanych z przestrzenią miejską, będą
to więc określenia odnoszące się do przemysłu, nauki, kultury.
2. WNIOSKI
Analiza struktury komponencjalnej pojęcia MIASTO wykazuje trzy główne
kategorie semantyczne, w które wpisuje się analizowany leksem. Dwie z nich
mają charakter kulturowy: kategoria administracyjna oraz kategoria społeczno-kulturowa. Trzecia ma charakter pozornie naturalny: kategoria przestrzenna.
a) Kategoria administracyjna
MIASTO definiowane jest w tym przypadku przez funkcje administracyjne,
które pełni w ustanowionej arbitralnie hierarchii prawno-administracyjnej. Po-
152
JAN WIECZOREK
nieważ status ten jest konwencjonalny, może się zmieniać w zależności od przyjętych reguł prawnych, panującego ustroju politycznego i ekonomicznego, przynależności państwowej itp. Warunkiem koniecznym istnienia MIASTA w tym
sensie jest posiadanie praw miejskich, a więc zbioru reguł sankcjonujących funkcjonowanie miasta, jego władze, urzędy, możliwości rozwoju, lecz także warunki,
których niespełnienie może spowodować utracenie statusu miasta. W zależności
od kontekstu możliwe jest użycie synonimów dookreślających charakter danego
miasta. Może chodzić o jego tradycje miejskie (GRÓD) lub pozycję pośród innych
miast (METROPOLIA, KONURBACJA, AGLOMERACJA, STOLICA). Wielkość,
zakres sprawowanej władzy oraz wagę administracyjną miasta można określić
również dzięki ciągowi znaczeniowemu miasto – miasteczko. Dodatkowo, bardzo
często MIASTO używane jest przez jego mieszkańców jako synonim URZĘDU
MIEJSKIEGO lub hiperonim URZĘDU w sensie ogólnym.
b) kategorie opisujące życie społeczne i kulturę
Pisząc we wcześniejszym podpunkcie o częstym przenoszeniu metafory kognitywnej centrum-peryferia na inne kategorie semantyczne związane z pojęciem MIASTA, miałem na myśli między innymi znaczenia związane z życiem
społecznym i kulturą. Również tutaj pojawia się dominująca opozycja MIASTO
>–< WIEŚ uzupełniana o drugą opozycję MIASTO >–< [element reprezentujący domenę natury]. Znaczący jest też duży zbiór synonimów potocznych WSI
lub MIASTECZKA: DZIURA, WIOCHA (niekiedy zabita dechami), MIEŚCINA.
Użycie powyższych leksemów nie jest determinowane jedynie poprzez względy administracyjne, wielkość czy ilość mieszkańców. Ważniejszym czynnikiem
w tym przypadku zdaje się być bogactwo życia kulturalnego, inicjatyw społecznych oraz różnorodność form życia, w których mogą uczestniczyć mieszkańcy.
Mianem MIEŚCINA lub DZIURA określane bywają nie tylko miejscowości małe
i nieaktywne społecznie, lecz również duże miasta wojewódzkie, których mieszkańcy są niezadowoleni z powodu braku rozrywek, możliwości rozwoju lub znalezienia pracy lub z powodu subiektywnego poczucia nieefektywnej pracy władz
miejskich. Prototypowo więc MIASTO jest przestrzenią tętniącą życiem i rozmaitymi jego formami (działalność handlowa, przemysłowa, kulturalna, naukowa,
sportowa itp.).
Wymienione powyżej dwie relacje antonimiczne należy uzupełnić o jeszcze
jedną: MIASTO >-< ZGLISZCZA (również ich synonimy: RUINY, POGORZELISKO itp.). ZGLISZCZA są w tym przypadku miejscem zniszczonym zarówno pod
względem urbanistycznym (fizycznym), jak też społecznym. Jest to przestrzeń
chaotyczna, która nie stosuje się już do arbitralnych, administracyjnych praw
warunkujących istnienie MIASTA. Przestrzeń ta jest niezamieszkana przez stałych obywateli, mają oni charakter tymczasowy i ich funkcjonowanie skupione
jest na fizycznym przetrwaniu. Brak tu jakichkolwiek zorganizowanych form życia społecznego, których cele byłyby inne niż przeżycie. ZGLISZCZA są przestrzenią miejską upośledzoną i zniszczoną, która może zostać przekształcona znów w
MIASTO w pełnym tego słowa znaczeniu.
ANALIZA ZNACZENIOWA LEKSEMU MIASTO WE WSPÓŁCZESNEJ POLSZCZYŹNIE
153
c) Kategoria przestrzenna
Pole znaczeniowe pojęcia MIASTO w kategoriach przestrzennych wyznaczane jest przez bogaty system relacji, z których najsilniejsze wydają się być te odpowiadające kognitywnym metaforom centrum oraz peryferiów. Metafora ta ma zastosowanie zarówno w opisie miejsca MIASTA w strukturze semantycznej miejsc
w przestrzeni w sensie ogólnym (innymi przykładami takich miejsc mogą być:
LAS, WIEŚ, GÓRY, PAŃSTWO, KRAINA), jak też w opisie wewnętrznej struktury
omawianego pojęcia i możliwości jego podziału.
W pierwszym przypadku MIASTO zajmuje schematyczne miejsce centrum
pewnej przestrzeni (por. ciąg synonimów CENTRUM, OŚRODEK itp. (SSyn)).
W tej sytuacji antonimem zajmującym miejsce peryferiów staje się WIEŚ (por.
przykłady ze Słownika antonimów). Ta prosta relacja semantyczna zdaje się
być wyjątkowo stabilna w języku polskim, czego efektem może być bogaty zasób
frazeologizmów i potocyzmów wykorzystujących ten schemat. Wartość centrum
przybierana jest przez MIASTO w kategoriach niezwiązanych z przestrzenią, również w tych przypadkach antonimem tego pojęcia staje się WIEŚ. Peryferia mogą
być też określane za pomocą ciągu synonimów WSI lub niekiedy pojęciami związanymi z naturą. Tak zaprojektowana relacja MIASTO >–< [pojęcie z domeny
natury] oddala się jednak znacznie od interesujących nas w tym ustępie kategorii
przestrzennych.
Pojęcie MIASTA, jak zostało już powiedziane, umożliwia wyznaczenie pojęć
będących w stosunku do niego meronimami. Oznacza to, iż przestrzeń miejska
z samej swej natury postrzegana jest jako niejednorodna, policentryczna i wielofunkcyjna. Interesujące mnie meronimy można podzielić na dwie kategorie –
pierwszą z nich są nazwy przestrzeni użytecznych komunikacyjnie, drugą zaś
nazwy przestrzeni codziennej bytności człowieka. Do pierwszej grupy pojęć zaliczać się będą: ULICA, PLAC, ARTERIA, ALEJA, DEPTAK, OBWODNICA, MOST.
Znaczenie poszczególnych słów jest niejednokrotnie różnicowane w zależności
od charakteru ruchu komunikacyjnego toczącego się w danym miejscu (różnica
ULICA/ALEJA), sposobu poruszania się po danej przestrzeni (autem/pieszo –
ULICA/DEPTAK), jej wielkości (ULICA/ARTERIA), szczególnych funkcji (ULICA/OBWODNICA), przyjętych konwencji nazewniczych (ALEJA/ARTERIA). Do
drugiej kategorii interesujących mnie pojęć zaliczać się będą: DZIELNICA, OSIEDLE, PARK, BŁONIA, OGRÓD, RZEKA (w sensie szeroko rozumianych terenów
położonych nad rzeką), JEZIORO, MORZE, PORT, TERENY ZIELONE, TERENY
PRZEMYSŁOWE, TERENY TARGÓW, RYNEK. Powyższe przykłady prezentują
jedynie pewną część pojęć możliwych do zakwalifikowania właśnie w tej kategorii, lecz już na tej próbie widać bogactwo podkategorii składającej się na zaprezentowaną całość: przestrzenie zamieszkania, przestrzenie rekreacji, przestrzenie
działalności zawodowej, przestrzenie handlowe, przestrzenie centralne (mam tu
na myśli RYNEK, który pierwotnie był oczywiście przestrzenią handlową). Warto
zwrócić uwagę na niebanalną ilość nazw kojarzonych z wodą. Miejsca te ustabilizowały się w mentalnej, uniwersalnej mapie MIASTA, której odbicie stanowi interesujący nas wycinek systemu znaczeń języka polskiego. Równie bogato reprezentowane są przestrzenie, które nazwać możemy ogólnie zadrzewionymi (PARK,
również LAS i LASEK). Próżno doszukiwać się nazw własnych lub rzeczowników
154
JAN WIECZOREK
pospolitych określających górski, górzysty lub pagórkowaty charakter przestrzeni miejskich. Przyczyną takiego stanu rzeczy są warunki geograficzne panujące
na terenach zamieszkiwanych przez rodzimych użytkowników polszczyzny. Żadne większe miasto polskie nie znajduje się w bliskim sąsiedztwie lub w samych
górach. Większość z nich leży w dolinach rzecznych, nizinach, niekiedy płaskich
wyżynach. Część ma charakter nadmorski, fakt ten znalazł swe odbicie w wyżej
wymienionych przykładach meronimów pojęcia MIASTO.
BIBLIOGRAFIA
K a r d e l a H. (2004), Ogdena i Richardsa trójkąt uzupełniony, czyli co bada gramatyka kognitywna, [w:] Językowy Obraz Świata, red. J. Bartmiński, Lublin.
L y o n s J. (1984), Semantyka 1, Warszawa.
P o l a ń s k i K. (red.) (2003), Encyklopedia językoznawstwa ogólnego, Wrocław.
Ż a r s k i W. (2005), Pojęcie chaosu i jego reprezentacja leksykalna (zarys problematyki), „Rozprawy Komisji Językowej”, t. XXXI, Wrocław.
ŹRÓDŁA MATERIAŁU
Słownik synonimów polskich, red. Z. Kurzowa, Warszawa 2002.
WSWB – Wielki słownik wyrazów bliskoznacznych PWN, red. M. Bańko, Warszawa 2005.
SA – Słownik antonimów, red. A. Dąbrówka, E. Geller, R. Turczyn, Warszawa 1995.
SPP – Słownik polszczyzny potocznej, red. J. Anusiewicz, J. Skawiński, Warszawa – Wrocław
2000.
SSyn – Słownik synonimów, red. A. Dąbrówka, E. Geller, R. Turczyn, Warszawa 2004.
USJP – S. D u b i s z, Uniwersalny słownik języka polskiego, Warszawa 2003.
Broniar. – Gdy Ci słowa zabraknie, red. W. Broniarek, Warszawa 2005.
SEMANTISCHE ANALYSE DES LEXEMS STADT
IN DER GEGENWÄRTIGEN POLNISCHEN SPRACHE
Zusammenfassung
Das Ziel dieses Artikels ist die Darstellung der Mehrdeutigkeit eines der Grundbegriffe in der
polnischen Sprache – nämlich des Begriffes STADT. Der Analyse unterzogen wurden die Lexeme aus
vielen soliden und wichtigen Wörterbüchern der polnischen Sprache. Der Autor benutzte in der Recherche vor allem die Methode der Analyse von Bedeutungen. Diese zielt auf das Aufsuchen der primären Bedeutungselemente, die die einzelnen Bedeutungen des Begriffes schaffen. In diesem Artikel
wurde der Korpus in Kategorien und Unterkategorien eingeteilt (in räumliche, in die der Verwaltung
und die gesellschaftlich-kulturellen). Diese entsprechen der Arten von Bedeutungen des Begriffes
STADT. Die Semiotikforschung des potenziellen Lexems STADT fügt sich in das kognitive und kulturelle Paradigma der Sprachforschung.
155
SPIS TREŚCI
Jan M i o d e k, Dr Władysław Paryl (1932-2010) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jan M i o d e k, Dr Franciszek Nieckula (1937-2010) . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Marek M a z i a r z, Komputerowy model zmian języka . . . . . . . . . . . . . . . .
Marcin M i o d e k, Problematyka niemiecka w tytułach legnickich wydań
„Pioniera” (nr 1-43). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Katarzyna B o ć k o w s k a, Wizerunek Serba w oczach potomków reemigrantów z Bośni zamieszkałych po II wojnie światowej w okolicach
Bolesławca na Dolnym Śląsku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Małgorzata J e d y n a k, Językowe odwzorowanie rzeczywistości przez niewidomych i widzących użytkowników języka polskiego . . . . . . . . . . . . . .
Marzena M u s z y ń s k a, Określenia nazywające dzieci w gwarach Śląska
(I). Formacje opisowe i deminutywno-hipokorystyczne . . . . . . . . . . . . .
Karolina T r a c z y k, Z badań nad gwarą śląską. Analiza językowa rękopiśmiennego Pamiętnika górnika Edwarda Jelenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Monika Z i e n t a l, Relacje nadawczo-odbiorcze we wstępie do pracy naukowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Aleksandra P a w l i k o w s k a, Wyrażenia z komponentem sakralnym pełniące funkcję eufemizmów w polszczyźnie potocznej . . . . . . . . . . . . . . . .
Krystyna R a t a j c z y k, Seksualizmy w domyśle, czyli o modyfikacjach frazeologizmów rosyjskich w żartach z podtekstem erotycznym . . . . . . . . .
Jan W i e c z o r e k, Analiza znaczeniowa leksemu MIASTO we współczesnej
polszczyźnie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
3
5
7
17
41
61
75
95
109
125
141
147

Podobne dokumenty