Orang pendek w każdym z nas
Transkrypt
Orang pendek w każdym z nas
I d e e – P o gl ą dy – I n t e r p r etac j e Orang pendek w każdym z nas Z Justyną Górowską i Adamem Grubą o poszukiwaniu małpoluda na Sumatrze rozmawia Jacek Dembosz Justyna Górowska: Dojechałam tam później na krót‑ szy czas. Mieszkaliśmy na Jawie w Yogyakarcie3. Wie‑ dzę o orang pandeku zawdzięczamy współlokatorowi, z którym mieszkaliśmy. Wtedy jeszcze nie byliśmy na Sumatrze. Nasz współlokator znał Sumatrę i które‑ goś dnia oznajmił nam, że jego wujek, który uprawia na niej swoje pola, chodzi też okazjonalnie do lasu zapolować na dzikie świnie czy jelenie. Pewnego dnia ten jego wujek miał zobaczyć w lesie orang pendeka. Orang pendek to jest taki gatunek, który do tej pory nie został uznany przez świat nauki. Istniejący, można Analiza legend całego obszaru indo‑malajskiego tak powiedzieć, jedynie w kryptozoologii. Informacja, wykazuje, że w tym rejonie żyły lub mogły żyć że jego wujek ujrzał na własne oczy to stworzenie, stworzenia zaliczane umownie do małpoludów. zaskoczyła nas. W opowieściach podróżników mowa jest o róż‑ JD: Co to jest za stworzenie? nych, rzeczywistych bądź mitycznych, karłowatych JG: Jest to forma hominidy. Są oczywiście różne teo‑ istotach: chińskim dzikim człowieku yeren, słyn‑ rie à propos tego właśnie hominidy, bo niektórzy nym yeti z Himalajów, batutut z Borneo, ebu‑gogo do tej grupy zaliczają jedynie homo sapiens czło‑ z Flores (którego mit, notabene, urzeczywistnił się wieka i wymarłe spokrewnione mu gatunki, a inni w odkrytych szczątkach homo florensis), mili mongga uważają, iż małpy naczelnego także do niej należą. z Sumby, czy nittaewo ze Sri Lanki1. Na Sumatrze Ja przyjmuję, że jest to forma, w skład której wcho‑ wierzono w istnienie małpoludów na długo wcze‑ dzi także orangutan, szympans czy goryl jako formy śniej, zanim odkryto szczątki pitekantropa na Jawie. człekokształtne. Orang pendek jest takim hominidą, który do tej pory nie zaistniał w świecie nauki. Pozba‑ Jacek Dembosz: Jak do tego doszło, że pojechaliście wiony ogona, poruszający się w pozycji wyprosto‑ na Sumatrę? W jakim celu? wanej na dwóch nogach. Jest całkowicie owłosiony, Adam Gruba: Ukończyłem studia magisterskie niskiego wzrostu, tak do 150 centymetrów. Wizualnie na Wydziale Intermediów i przyznano mi roczne wskazuje to na coś, co mogłoby być jakimś… stypendium Darmasiswa w Indonezji. Wiele osób JD: Brakującym ogniwem, missing link? z Polski tam jeździ. Na miejscu w Yogyakarcie3 zain‑ JG: Brakującym? Nie wiem, raczej jakimś łącznikiem teresowaliśmy się historią orang pendeka. pomiędzy homo sapiens a… 2 28 Wiadomości asp /66 Wejście do lasu mglistego wyznaczone przez unoszącą się w dolinie mgłę AG: Nie był brany pod uwagę w badaniach ewolu‑ dużo miejsca w ich dziennikach. Wszyscy znali cyjnych, do tej pory pomijano go, a wygląda na to, gatunki małp tam występujące. Kolonizatorzy też że jest to… mieli wiedzę na temat żyjących tam zwierząt, nato‑ JG: …może być utraconym łącznikiem w teorii ewolucji. miast to tu, to tam pojawiały się informacje o orang W każdym razie jako taki istnieje w świadomości ludzi, pendeku. Stanowił coś bardzo wyjątkowego. którzy tam żyją. Dlatego też wzbudza tak duży lęk. JD: Wszyscy, którzy wywodzą pochodzenie człowieka JD: Trochę jak yeti? ze świata zwierzęcego, skłaniają się do przypusz‑ JG: Yeti umiejscawia się raczej w sferze mitologii, czenia, że raj praczłowieka leżał nie w Afryce, lecz natomiast z orang pendekiem mamy wyjątkową w kraju orangutanów i gibbonów – w Indonezji. Już sytuację. Jest wiele dowodów wskazujących na jego u starożytnych pojawiały się doniesienia o istnie‑ faktyczną obecność albo na to, że to gatunek, który niu „owłosionych ludozwierzów” na wyspach Oceanu istniał, może już wymarł, ale na pewno kiedyś egzy‑ Indyjskiego. Na wszystkich obszarach zamieszkanych stował w tych lasach. Jego obecność potwierdzają przez różne plemiona krążą baśnie i pogłoski o dzi‑ nie tylko tubylcy, mieszkańcy tego regionu, głównie kich ludziach podobnych do małp, czymś pośrednim środkowej Sumatry, ale znajduje to potwierdzenie między małpą a człowiekiem. O małpoludach. Mnie w zapiskach kolonizatorów. Od chwili, gdy pojawili nazwa orang pendek kojarzy się z pomarańczami. Czy się tam Holendrzy, orang pendekowi poświęcono 29 1 2 3 4 Odcisk stopy orang pendek nie pochodzi stąd, że żywił się pomarańczami? Albo kubu (holenderska nazwa to koeboe) i pokrytych przywieziony przez Justynę że jest pokryty rudą sierścią? długą sierścią, bardziej tajemniczych orang gugu. Górowską i Adama Grubę. JG: Nie. Nie jada pomarańczy. Orang pendek z języka Rozpowszechniano także mrożące krew w żyłach Wizerunek orang pendek malajskiego znaczy dosłownie „człowiek mały”. opowieści o małpach człekokształtnych gwałcących wykonany w oparciu o tra‑ Orang – człowiek, pendek – mały, „człowiek karło‑ dziewczęta. Czy to samo nie mogło dotyczyć orang waty”, short person. pendeka? AG: Tak, jak orang‑hutan (wymawiane orangutan), AG: Nie. Z jakiegoś powodu orang pendek zawsze uni‑ orang: człowiek, hutan: las. „człowiek leśny”, „czło‑ kał ludzi. Wewnątrz swojego gatunku zachowywał wiek lasu”4. się podobnie. Nie żyje w grupach, jest samotnikiem. Mohamada Saleha – lewy JG: Ale jeszcze różnie na niego mówią. Występują Zresztą plemię Kubu do tej pory żyje w sumatrzań‑ w lasach S.Aro, w 25 odmiany w zależności od dialektu. Obydwa te okre‑ skich lasach, ale nie w regionie, w którym my byli‑ ślenia pochodzą z nadbrzeżno‑malajskiego języka. śmy. Co się tyczy gwałconych kobiet, jedna z opowie‑ Samym określeniem orang hutan Malajczycy obej‑ ści mówi, że orang pendek powstał z takiego gwałtu 2. Ślady przypisywane mują wiele drobnych, dzikich plemion zamieszkują‑ małpy na ludzkiej kobiecie. orang pendek, znalezione cych lasy, takich jak Kubu na Sumatrze, Puannowie JD: Uważacie, że on istnieje? na Borneo, Toalowie na Celebes oraz (inne pierwotne JG: Tak. On istnieje. ludy blisko spokrewnione z cejlońskimi Weddami?). JD: Widzieliście go na własne oczy? Natomiast samych siebie nazywają orang melaju – AG: Odcisk. Gregory Forth, badacz z Alberta University „ludźmi wędrownymi”. Występują jeszcze podobne w Kanadzie, potwierdził jego autentyczność. 1915 r. przez dr Jacobson, nazwy: orang ekor, człowiek z ogonem (rodzaj rzadko JG: Odciski jego stóp. Oczywiście każdy może tak w pobliżu bagniska Danau występującego atawizmu) czy orang blanda – Mala‑ powiedzieć, że jeśli coś nie istnieje w świadomości Bento. jowie nazwą tą obdarzyli, dla żartu, wąskonosą świata zachodniego, to w ogóle nie istnieje. To sta‑ małpę, nosacza, kahau (tzn. Holender), której samiec nowi jakby formę totalitaryzmu białego człowieka, młodemu i dorosłemu ma duży ogórkowaty nos, w przeciwieństwie do pła‑ którą odczuwa się dopiero na drugim końcu świata. orang pendek, znalezione skich nosów Malajów. Od zawsze istniało wiele gatunków, które zaistniały JD: William Marsden, sekretarz rezydencji w Benko‑ dla całego świata dopiero wtedy, gdy odkrył je biały eln na Sumatrze w swojej książce z 1818 r., angiel‑ człowiek. Podobnie jak to miało miejsce na przykład skiej wersji podróży Marca Polo, wspominał o dwóch z waranami z Komodo5 czy z największym kwiatem żyjących tam plemionach, które unikały spotkań Raflezją6, który właśnie w tych lasach, gdzie my byli‑ z innymi mieszkańcami wyspy, znanych jako orang śmy, występuje. Rzeczy istnieją w świadomości dycyjne opisy. 1. Ślady przypisywane orang pendek, znalezione przez I 1920 r., prawy w pobliżu Air Roepit w I 1921 r. przez Lambermona 21 IX 1918 r., – lewy w Roepit, prawy na wulkanie Kaba. 3. Ślad przypisywany orang pendek, znaleziony 21 VIII 4. Ślady przypisywane przez Radena Kasanredjo w pobliżu Air Masonedje. 30 Wiadomości asp /66 zbiorowej, w nauce, tylko wtedy, gdy zostają odkryte na ziemi. Co ciekawe, wszystkie te historie były bar‑ przez białego człowieka. Inaczej nie istnieją. dziej osadzone w wymiarze właśnie mitu, legendy, AG: To jest symptomatyczne, że w przypadku Raflezji w jakiejś takiej sferze uduchowienia, coś symbolizo‑ nawet sami Indonezyjczycy posługują się obecnie tą wały. Natomiast orang pendek w tej literaturze, w tym nazwą. Nadaną przez białego odkrywcę. Zapomnieli przedstawieniu u Gregory’ego Fortha występuje real‑ pierwotnej nazwy tego kwiatu. nie. Czyli faktycznie jako gatunek, który mógł kiedyś JG: Te wszystkie historie, czy dotyczące akurat tego istnieć. Albo jeszcze istnieje. kwiatu, czy waranów też funkcjonowały w formie AG: W micie funkcjonuje ustawiony wyżej od tygrysa. mitologii w umysłach białych, do chwili, gdy zostały JG: To też jest ciekawe, że oni go stawiają wyżej odkryte, gdy zaistniały w świecie nauki, wtedy stały od tygrysa w tej swego rodzaju hierarchii dżungli. się rzeczywistością. Podobnie jest z orang pendekiem. Czyli tam funkcjonuje realnie. Nie jest mitem, jest Mnie bardzo cieszy to, że nikt go do tej pory nie odkrył czymś bardzo realnym. w takim wymiarze, żeby… AG: My mieliśmy takie bardzo racjonale założenie, AG: Z pewnością zamknięto by go w klatce i pokazy‑ europejskie, że zrobimy research, że to jest poszuki‑ wano jako obiekt i pewnie byłby badany na wszelkie wanie takie bardziej antropologiczne, bo, wiadomo, sposoby. trudno uwierzyć w taką historię, prawda? JG: Jako żywy dowód ewolucji. JG: Człowiek zachodni mimo rozwiniętej wyobraźni JD: To właściwie czego szukaliście? Mitu? i wiedzy, jednak jest ostrożny i nie wierzy w duchy. JG: Mitu. My przede wszystkim robiliśmy duży rese‑ AG: Tak, w takim sensie. arch przed wejściem do lasu, chcieliśmy mieć taki JG: Pierwszym takim momentem, kiedy faktycznie background faktycznie z fonografii, mitologii, wie‑ zaczęliśmy inaczej na to patrzeć, była ostatnia noc rzeń. Natrafiliśmy na książkę Gregory’ego Fortha, przed wejściem do lasu. uznanego antropologa współczesnego, który zaj‑ AG: Ostatni dom, ostatnia noc w cywilizacji. muje się motywem dzikiego człowieka w Azji Połu‑ JG: Bo zanim zbliżyliśmy się do lasu, musieliśmy dniowo‑Wschodniej. Na każdej z wysp gdzieś poja‑ pokonać spory kawałek. Było już po południu, stwier‑ wia się coś takiego. W Europie podobnie. Przecież dziliśmy, że nie ma sensu wchodzić przed zmierzchem w heraldyce mieliśmy motyw dzikiego człowieka. do lasu i zatrzymaliśmy się na noc w domu na skraju Lubię interpretować to w takim wymiarze jakiejś lasu. Zostaliśmy tam ugoszczeni przez małżeństwo. pamięci gatunkowej, że może mamy jakąś świa‑ Musieliśmy powiedzieć, że też jesteśmy małżeń‑ domość tego, jak bliskie są nam inne formy życia stwem, żebyśmy mogli spać pod jednym dachem, Znaleziony przez nas od‑ cisk stopy orang pendek. 31 Dom farmerów, w którym spędziliśmy ostatniąnoc przed wejściem do lasu 32 bo to była bardzo tradycyjna rodzina, oczywiście mglistego. Położony jest wysoko na zboczu wulkanu bardzo uprzejma i bardzo gościnna. Ostatni domek Kerinci7, dosyć sporego, bo liczącego 3800 m. To jest na granicy cywilizacji tak naprawdę, więc to też było potężny wulkan. dla mnie niesamowite. AG: Na granicy występowania malarii, która nieco JD: Oni tam uprawiają jakieś rośliny, herbatę? poniżej tej wysokości może zaatakować największego JG: Roślinki, ziemniaki. Dużo ziemniaków. śmiałka i piechura. AG: A niżej herbatę. JG: Na tej wysokości komary nie występują. Przez JG: W każdym razie pierwszym takim sygnałem, że te lasy bardzo często przechodzi mgła, więc miało może to nie jest właśnie jakaś mitologia, była ta noc się ogólnie takie wrażenie wręcz senne. z nimi spędzona na rozmowach przy świecach. Dwie, AG: Szliśmy cały czas kotliną wzdłuż tego wulkanu. trzy godziny intensywnej rozmowy o orang pendeku. JG: Wejście do lasu też było jedno. Po tej rozmowie po pierwsze poczułam, że orang pen‑ JD: A jakie inne zagrożenia tam występują? Może dek odarty został z właściwości magicznych, czyli węże? takich na przykład, gdy człowiek może się zmieniać JG: Tygrysy. Tygrysy przede wszystkim. w tygrysa, a tygrys może się zmieniać w człowieka. JD: Tygrysy? Dla nich orang pendek jest całkowicie realnym stwo‑ JG: To był w ogóle chyba największy nasz horror. rzeniem, nie ma właściwości mistycznych, jest trak‑ JD: Szliście tylko we dwoje? towany jako rzeczywista, biologiczna forma życia. JG: Nie Po drugie, że pomimo iż wiodącym przedstawicielem AG: To byłoby niemożliwe. w lesie jest tygrys, to orang pendek uważany jest JG: Przebywaliśmy w lesie sześć dni. Nawet tubylcy, za stworzenie silniejsze. Że nie ma nic potężniej‑ którzy wchodzą do lasu, mają poważne obawy szego od niego. I po trzecie, że z pewnością istnieje, i w dzień unikają chodzenia w pojedynkę, a w nocy bo zanim ci ludzie wybudowali tam dom, trzy lata w ogóle nie wchodzą do lasu i nie zostają tam na noc. wcześniej bardzo często spotykali jego ślady. AG: Najpierw poszukaliśmy przewodnika. JD: To jest rejon tropikalny. A zagrożenia? Na przy‑ JG: Poszliśmy z przewodnikiem, z Endatno. I z dwoma kład owady? Nie wiem, jaką tam nazwę noszą lokalne innymi osobami, Mayem i Andim, którzy pomagali moskity…? nam transportować bagaż, generator prądu itd. JG: Komarów nie było, bo przebywaliśmy na dużej JD: Operujecie słowem „las”, czy to nie jest dżungla? wysokości, w czymś w rodzaju lasu deszczowego, JG: Las. Dla nich to jest las. My stosujemy błędne tropikalnego, który ma specyficzną nazwę – lasu określenia. Dla nas dżungla to takie pokutujące Wiadomości asp /66 wyobrażenie lasu tropikalnego. W tłumaczeniu backgroundem etnograficznym, antropologicznym, z malajskiego na język angielski to nie jest jungle, biologicznym czy ewolucyjnym, wiadomo, ale nas to jest forest. bardziej interesowało doświadczenie. Chcieliśmy AG: Tak. Dla nich dżungla to las, pośrodku którego są to przeżyć i to był priorytet całego tego przedsię‑ pola uprawne. Taki rodzaj dżungli w pewnym sensie wzięcia. Poczuć, a jednocześnie to udokumentować. udomowionej. AG: Użyłaś dobrego słowa: przeżyć [śmiech]. JG: Nasz współlokator mówił: „Wy myślicie, że u nas JG: Tak. Dokładnie. to jest dżungla, a my idziemy do lasu” [śmiech]. AG: Właśnie [śmiech]. JD: A inne zagrożenia, na przykład ameby w wodzie? JG: Przeżyć. Nie, nie zdawaliśmy sobie do końca JG: Pijawki. Z amebami nie było problemu. My przez sprawy z niebezpieczeństw. Mieliśmy rewelacyjnego cały czas piliśmy wodę z potoków, przegotowywali‑ przewodnika Endatno. śmy ją tylko. W ogóle większość jedzenia znajdował AG: Cała organizacja podróży trwała cztery miesiące. w lesie nasz przewodnik. Ze sobą mieliśmy tylko ryż. JG: Trzeba było wszystko zorganizować. Dopiąć Jedliśmy też ugotowane na twardo jajka. sprawę z przewodnikiem. Nie mieliśmy wiele czasu, AG: Nie chorowaliśmy na nic. Tam w ogóle czuliśmy pojechaliśmy na Sumatrę tylko na dwa tygodnie. się świetnie. Natura to nasz pierwotny dom. Oczywi‑ Trzeba było wziąć pod uwagę czas na dotarcie do tej ście teraz do niej wracamy, poprzez rozwój cywilizacji wioski, później z tej wioski na dotarcie do lasu, pobyt zapomnieliśmy o niej. w lesie, więc dużo czasu zajęło skoordynowanie tego JD: Czyli ta wasza akcja to była, można powiedzieć, wszystkiego. wyprawa etnograficzna, przyrodnicza, a nie działal‑ JD: To była pora sucha czy deszczowa? ność intermedialna? JG: Deszczowa. JG: Nie, dlaczego? Ja bardziej to traktuję jako działa‑ AG: Końcówka deszczowej. nie intermedialne. Założeniem nie było schwytanie JD: Błoto? orang pendeka, tylko jakby doświadczenie perfor‑ AG: Nie przeszkadzało. Mieliśmy gumiaki. matywne – to jest teraz popularne słowo – odczucie JG: Strach przed porą deszczową to w pewnym sen‑ jego środowiska. sie mit. Jest normalnie, jak zawsze, czasami więcej AG: Albo doświadczenie, po prostu. Doświadczenie deszczu, zależy od rejonu Indonezji. Pora deszczowa środowiska. nie jest straszna. JG: Nie nosiliśmy się z zamiarem znalezienia orang JD: Byliście w lesie przez sześć dni, spotkaliście orang pendeka, oczywiście zastanawialiśmy się też nad tym pendeka? Bapak Poniman świadek który widział orang pendek 33 Andi i May w naszym obozie JG: Ślady. Nie spotkaliśmy żadnego stworzenia, raz przerażający jest fakt, że życie jednego z nich na czar‑ małpę. I bardzo dużo owadów, pięknych owadów. nym rynku wycenione jest na niespełna 200 dolarów. Widzieliśmy pięknego motyla i rodzaj ślimaka, któ‑ JG: Z tygrysami to jest w ogóle inna kwestia. W każ‑ rego bardziej klasyfikuje się jako węża. Bardzo dłu‑ dym razie ta ścieżka jest na tyle wyrobiona, oczywi‑ giego, czarnego, z taką harmonijką żółtą na końcu. ście czasami musieliśmy się zatrzymywać, Endatno I mnóstwo pijawek, których są dwa rodzaje, ale one tam maczetą odgarniał roślinność, bo coś tam zarosło, nie były zbyt uciążliwe. Przyczepiały się, owszem. ale przeważnie była na tyle przestronna, że bardzo Wtedy wapnem się je posypywało wokoło i odpadały. dużo zwierząt też korzystało z tej drogi. Było i tak, że JD: Teraz ponownie modne jest leczenie pijawkami. szliśmy, a parę kroków przed nami maszerował tapir. JG: Tak, tak, tak. Albo jeleń, albo widać było, że buszowała w pobliżu JD: Trzeba było zabrać słoik [śmiech]. Pijawki tropi‑ dzika świnia. kalne do zabiegów. AG: Jakieś zwierzę opryskało mój plecak. JD: Nocowaliście w namiocie? JG: No właśnie i to też bardzo możliwe, że jakiś duży JG: Spaliśmy w namiocie. Nocą słyszeliśmy fizyczną kot. obecność większych stworzeń, widzieliśmy wokół AG: Strasznie intensywny zapach. liczne ślady. To jest ciekawe, że ta ścieżka, którą JD: Jak zamierzacie wykorzystać ten materiał? szliśmy, powstała stosunkowo niedawno, za czasów JG: Powstanie film, który będzie również stanowić kolonizatorów, jakieś 200 lat temu, i jest rzadko temat mojej pracy dyplomowej. Cały rok pracujemy uczęszczana. Po tej drodze chodzą albo tacy turyści nad tymi materiałami. Mamy odcisk stopy orang jak my, którzy zjawiają się tam raz albo dwa razy pendeka, który tam znaleźliśmy, a to też nie jest bez do roku i dwa razy do roku przez Endatno są prowa‑ znaczenia. Więc nad tymi materiałami będziemy dzeni. Albo chodzą tam tubylcy, którzy łapią egzo‑ pracowali. tyczne ptaki, które później sprzedają. Albo chodzi JD: Uważa się także, że opowieści o orang pendeku się polować na świnie, na jelenie, czyli po prostu biorą swój początek od śladów malajskiego niedźwie‑ za jedzeniem. dzia, a nawet od samego zwierzęcia, które jest stopo‑ AG: Albo na tygrysy. Ale coraz rzadziej się to odbywa, chodne i w postaci wyprostowanej sięga też 1,50 m. zważywszy na ich szybko malejącą liczbę. W chwili JG: Niedźwiedź ten stawia tylne stopy w miejsce śla‑ obecnej tych najbardziej znanych sumatrzań‑ dów przednich stóp i powstają ślady nałożone na sie‑ skich tygrysów niewiele pozostało. Tym bardziej bie i przez to zamazane. Nasz odcisk nie sprawia takiego wrażenia. 34 Wiadomości asp /66 JD: A fotografie? nie przywiązują wagi do nazw łacińskich, które są JG: Nie mam stamtąd fotografii. Dlaczego? Kręciliśmy, europejskie. mamy materiał na wideo. Mamy ponad 15 godzin Znaleźliśmy też świadka, człowieka, który materiału. Dlatego zabraliśmy tam specjalnie gene‑ widział orang pendeka. Endatno pomógł nam zorga‑ rator prądu i nosiliśmy go ze sobą i paliwo do niego. nizować z nim spotkanie. Pierwszego dnia po przyjeź‑ AG: Samolotem, w torbie [śmiech]. dzie zrobiliśmy nagranie, wywiad z Bapak (w języku JG: Samolotem, no tak, bo zanim dotarliśmy do Suma‑ indonezyjskim: „Pan”) Ponimanem, farmerem, który try, musieliśmy z Yogyakarty na Jawie pojechać miał na skraju lasu pole i swego czasu ujrzał orang do stolicy pociągiem, do Jakarty. pendeka, który tamtędy się przechadzał. Udaliśmy się AG: I z Jakarty samolotem. z nim na skraj tego pola i zrekonstruowaliśmy całą JG: Samolotem do Padangu, z Padangu samochodem tę sytuację. To ciekawe, że to wspomnienie sprzed do Kerinci, a później na nogach do lasu i po lesie. Dla‑ 30 lat o spotkaniu z orang pendekiem jest u niego tego właśnie przewoziliśmy sporych rozmiarów gene‑ tak silne. I choć być może przez całe życie nie przy‑ rator, który ważył z dwadzieścia parę kilogramów. wiązywał do tego wagi, bo pracował na swoim polu JD: Możecie przygotować mapkę waszej wyprawy? trzciny cukrowej, to zgodził się z nami pójść i odtwo‑ Narysować? rzyć te kroki orang pendeka. JG: Mamy mapkę narysowaną na ziemi. Zanim weszli‑ AG: Dla ludzi, którzy zobaczyli orang pendeka, jest śmy w ogóle do lasu, to też Endatno przygotował nam to bardzo intensywne doświadczenie. Może nawet na ziemi taką mapę właśnie. Dlaczego zdecydowali‑ urasta do rangi szczęścia. śmy się na Endatno? Bo jedynie on sprawiał tak pro‑ JG: Ale na przykład jego żona panicznie się bała. Nigdy fesjonalne wrażenie. To wynikało z korespondencji, nie widziała orang pendeka, wie, że mąż widział, jaką z nim prowadziliśmy. Ponadto on dwukrotnie widziała ślady stóp, ale dla niej to było coś przeraża‑ widział ślady, których nie mógł utożsamić z żadnym jącego. Ona nigdy nie chciałaby go spotkać. Nie jest znanym przez niego stworzeniem. Bardzo dobrze znał w stanie sobie tego uzmysłowić. Istnieją u tubylców się na faunie i florze. wyobrażenia na temat tego, jak orang pendek śpi, że AG: Znał łacińskie nazwy ptaków. Coś niesamowitego! tworzy sobie tuż nad ziemią jakieś takie gniazda, że Naukowy wykład na krańcu świata. jest samotnikiem. JG: Łacińskie nazwy niektórych roślin, co jest AG: Tam występuje synkretyzm8. W 99% Indonezyj‑ w przypadku Indonezyjczyków niezwykłe, bo oni czycy to muzułmanie, ale tak naprawdę jest to miks Mapa naszej drogi w le‑ sie narysowana przez naszego przewodnika Endatno wierzeń. Tych dawnych, jeszcze animistycznych, 35 Dzbanecznik 36 hinduizmu, buddyzmu czy chrześcijaństwa. Wiara AG: On jest muzułmaninem, ale zgodnie ze wspo‑ jest kwestią bardzo indywidualną. mnianym wcześniej synkretyzmem… JG: I tak na przykład nasz przewodnik, który był JG: Powiedział nam, co mamy zrobić, jeśli chcemy bardzo religijnym muzułmaninem, zatrzymywał się zobaczyć orang pendeka. Oznajmiliśmy mu, że po drodze, aby się pomodlić, i my także musieliśmy chcemy odczuć jego środowisko, żyć przez chwilę się zatrzymywać. Czuł się odpowiedzialny za nas. w jego środowisku. A on powiedział, że jak złożymy On nie dopuszczał do siebie myśli, że orang pendek ofiarę, to go „zobaczymy”. Więc złożyliśmy ofiarę może być formą człekokształtną, nie akceptował tego, z menyanu (żywica używana do celów rytualnych) dla niego to było zwierzę. Nie odbierał tego tak, że oraz tytoniu, i wkrótce ujrzeliśmy ślady. To, jak oni może on być naszą pokrewną drogą ewolucji. Patrząc pojmują słowo „zobaczysz”, lihat w tym przypadku, na jego wiarę, to jest takie trochę jak w wymiarze może mieć trochę inne konotacje. Możemy zobaczyć chrześcijaństwa. Czyli mamy pochodzenie jakieś ślad. To znaczy dla nich to samo, co zobaczyć orang tam, Bóg nas stworzył, człowiek jest w centrum pendeka. tego wszechświata, a wszelkie stworzenie są mu AG: Bo dla nich tak to funkcjonuje. Nie mają wątpli‑ poddane. Ciężka do zdekonstruowania hierarchia. wości: widzisz ślady, to znaczy, że on istnieje. Ale już na przykład towarzyszący nam Andi i May, JG: Wystarczy tylko dobrze rozróżnić odciski stóp, łap. którzy nie byli tak bardzo wierzący, którzy tam nam To jest tygrys, to jest tapir, to jest człowiek, a to jest pomagali transportować namiot, żywność i genera‑ orang pendek. To jest ich codzienność. Zresztą tor, uważali orang pendeka za człowieka. Podobnie można być laikiem. Mnie zupełnie zamurowało, jak mieszkańcy domów na skraju wioski, uważali, że bo ja naprawdę miałam podejście bardzo sceptyczne, może on być bardziej człowiekiem niż małpą. takie nasze europejskie, racjonalizujące. AG: Przed wyruszeniem do lasu, jeszcze w tej wiosce, JD: Nie obawiacie się, że tubylcy zmówili się pomię‑ odwiedziliśmy dom Kuncena, czyli tamtejszego prze‑ dzy sobą, chcąc podnieść atrakcyjność leśnych ludzi, wodnika duchowego. a przy okazji swoją, wykorzystać łatwowierność Euro‑ JD: Kunci znaczy klucz? pejczyków, mówiąc: „o, znowu przyszli jacyś biali AG: Klucz. ludzie, naopowiadaliśmy im różnych zmyślonych JG: W całej Indonezji funkcjonuje ten termin określa‑ historii i oni nam uwierzyli”? Może padliście ofiarą jący łącznik świata naszego, rzeczywistego, i ducho‑ mistyfikacji? Czytałem o takich przypadkach. wego, mistycznego. JG: Nie, nie, nie. Wiadomości asp /66 Uświadomiliśmy sobie, jak mocno jesteśmy osadzeni w pewnych stereo‑ typach, w jakichś takich absurdach, albo jak ta nasza kultura mocno nas warunkuje. Okazuje się, że wszyst‑ kie nasze wyobrażenia wywracają się tam do góry nogami. AG: Nie, to nie byłoby w stylu Indonezyjczyków montowano aparaty fotograficzne na samowyzwa‑ w ogóle. Tak, jak ich poznałem. Oni są z natury inni, lacz, jeżeli coś przechodziło, to powstawało zdjęcie. tak nie myślą. Nie są złośliwi. Ale niestety nie znaleźli nic, to znaczy same ślady JG: Oczywiście mogliby pójść za namiot, zrobić odcisk tak, ale człowiek potrzebuje zdjęcia, prawda? To tak stopy orang pendeka, ale nie. funkcjonuje. JD: Przecież można byłoby wymyślić taką fikcję, JD: Albo szedł wieśniak, miał taki stempel i odbijał prawda? w błocie ślady stóp. JG: Tak. JG: No, można sobie tak to wyobrazić, ale ja nie JD: Intermedialną, performerską, na przykład – widzę takiej możliwości. Po pierwsze dlatego, że wymyślamy nowego stwora. bardzo rzadko ta droga jest uczęszczana. Może trzy JG: No tak. razy do roku ktoś tam chodzi. Po drugie wchodzimy JD: Jedziemy tam, szukamy, nie znajdujemy oczywi‑ w kotlinę, musimy przejść koło domu, w ogóle przez ście, ale stworzyć go sobie można na własny użytek. wszystkie pola, gdzie pracują rolnicy, czyli wiadomo JG: Taką otoczkę. Prawda. byłoby, jeżeli ktoś robiłby mistyfikację, kto wszedł AG: Zdaje się, ktoś kiedyś robił taką mistyfikację, żeby do lasu. Jest dużo innych możliwości. Mogłoby to być stworzyć postać nieistniejącego artysty, sztucznego, plemię Kubu, które funkcjonuje na Sumatrze, są i ta postać funkcjonowała poza nim samym. to dzicy ludzie, którzy w ogóle nie kontaktują się JG: Ale tutaj jest sytuacja odwrotna. My nie chcemy w żaden sposób z cywilizacją, żyją w lasach. udowadniać. Może nawet lepiej, żeby nie zostało AG: Ale w tym regionie nie ma Kubu. to udowodnione, bo ja w to wierzę, że on tam jest. JG: Starania, aby za wszelką cenę obalić istnienie AG: Ja też wierzę stuprocentowo, nie mam wątpliwości. orang pendeka, upadły. Ja nigdy się tym nie ekscyto‑ JD: To tak jak narodziny wiary. wałam. To jest tak, jakby trochę świat do góry nogami JG: Faktycznie, tam bardzo intensywnie działała się obracał, bo okazuje się, że jak coś może istnieć, taka prymatolog9, dziennikarka Debbie Martyr, coś, co nie funkcjonuje dla ogółu, to znaczy, że ma się która po 2000 r. zdobyła odcisk stopy orang pen‑ takie schizofreniczne wrażenie? deka i to zaczęło funkcjonować w świecie nauki. AG: Poza tym okazuje się, że ta dżungla to jest nasz Po 2000 r. bardzo dużo grup badawczych z National prawdziwy dom, a nie te budynki, w których miesz‑ Geographic, Cambridge, organizowano ekspedycje kamy. Ha, ha. Ja to tak odczułem. właśnie w Kerinci, poszukując tego orang pendeka, JD: Jest jeszcze parę miejsc na świecie, „dżunglowa‑ i we wszystkich możliwych dojściach, punktach tych”, gdzie też są jakieś stworzenia. 37 Przed wejściem do lasu 38 JG: Tak. Sumatra jest jednym z najbardziej dziewi‑ JG: Piszemy narrację do filmu dokumentalnego, nad czych obszarów pełnych jeszcze dzikich lasów. którym pracujemy. Prowadziliśmy też dzienniki opi‑ JD: Jeszcze Borneo, Papua‑Nowa Gwinea, Celebes? sujące całe to doświadczenie. Mnie się podoba, że ten AG: Tak, tak. przekaz tak funkcjonuje, to jest w porządku. Mam JD: To macie przed sobą cel życia. problem z pisaniem, tyle rzeczy ucieka, ale równocze‑ AG: [śmiech] śnie rozmowy z innymi ludźmi na ten temat są inspi‑ JD: Na tropie… rujące. No, bo jak to spisać? Bo gdyby zastanowić się JG: …orang pendeka. Ja nie wiem, czy bym chciała nad tym, czym, kim jesteśmy tak naprawdę, bo to nie powrócić w te lasy. Jakoś nie cieszy mnie taka per‑ jest tylko jakieś poszukiwanie jakiegoś tam gatunku, spektywa, że ktoś go w końcu złapie. to jest poszukiwanie źródeł własnego gatunku, próba AG: Bo to się teraz tak odbywa. Ekspedycja dotarcia do źródeł, kim ja jestem jako człowiek? Więc z polowaniem. to jest taki kawałek filozofii. Szukanie orang pendeka JG: Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby go schwy‑ w każdym z nas. tano. Żywy dowód ewolucji. To nie są już skamieliny AG: Człowiek z Jawy. Człowiek Sangiran. Zanim poje‑ homo erectus albo kogoś innego. chaliśmy na Sumatrę, byliśmy właśnie tam odwiedzić AG: To mogą być grube pieniądze dla kogoś. Po pro‑ przedstawiciela homo erectus. Otoczenie, w którym stu. Stado tygrysów można kupić za sto dolarów on żył. na przykład. JG: To też było zetknięcie z naszymi wyobrażeniami. JG: Pozostajemy w kontakcie z antropologiem Grego‑ Dopiero wtedy uświadamiamy sobie, jak mocno jeste‑ rym Forthem, który w swoich badaniach dopuszczał śmy osadzeni w pewnych stereotypach, w jakichś możliwość, że gatunek ten istniał lub że jeszcze ist‑ takich absurdach, albo jak ta nasza kultura mocno nas nieje. Jest dużo dowodów na jego istnienie. warunkuje. Okazuje się, że wszystkie nasze wyobra‑ AG: Ale Forth też nie widział go na oczy. żenia wywracają się tam do góry nogami. Naprawdę JG: Potwierdził ślady. Przysłaliśmy mu zdjęcia, opi‑ przez ten okres sześciu dni w tym lesie miałam czas saliśmy wszystko dokładnie. na wiele przemyśleń. Rodzaj niesamowitego wrażenia JD: Czy próbowaliście opisać całą tę historię? Czy wzmocnionego efektem emocjonalnym. To naprawdę tylko na razie przekazujecie ją werbalnie? nie jest taki las, jak u nas w Polsce. Masz do czynienia AG: Rzeczywiście przekazujemy oralnie tę historię z prawdziwym lasem dopiero wtedy, gdy czujesz, że wiele razy. Stara tradycja. jesteś częścią łańcucha pokarmowego, gdy poczujesz Wiadomości asp /66 się zagrożony. Pierwszy raz tam odczułam las tak AG: Człowiek jest największym drapieżnikiem. naprawdę. JG: Tygrysy są bardzo honorowe. One cały czas tam AG: W lesie przez słuchawki, wzmacniające wrażenie, były obecne. Przechodziliśmy przez ich terytorium, nagrywałem wszystkie dźwięki. Doświadczenie psy‑ ale żaden nie protestował. chodeliczne, niesamowicie nasycone. JD: Z wyjątkiem ludojadów. JG: Adam głównie dźwiękiem się zajmował. JG: To też jest po trosze jakiś mit z tymi ludojadami, AG: W nocy trzeba mieć mocne nerwy [śmiech]. Nagle dlatego tygrysy zostały wytępione. Mit, który się zado‑ włazi na ciebie wielki żuk albo, co gorsza, leci na cie‑ mowił mocno w świadomości człowieka. Dla mnie bie z impetem. taki tygrys, który pożera człowieka, to najczęściej jest JG: No i te tygrysy. Nie zdawaliśmy sobie sprawy jakiś dojrzewający samiec, któremu coś odstrzeliło z zagrożenia. Tuż przed wejściem do lasu zaczęły się i ma w ogóle po prostu tak, podobnie jak mężczyźni, rozmowy, że tutaj tygrys kogoś zaatakował, tam znów którzy w pewnym wieku są bardzo agresywni, coś tego rozszarpał jakichś farmerów. typu. Ale ogólnie nacja tygrysów jest spokojna, nie JD: Nie trzeba do lasu chodzić z bronią? wiem, nie wyobrażam sobie ludojada, który przez całe JG: Nie. Nie wolno, bo wysyłasz w ten sposób zły znak. życie zjada ludzi albo ma predyspozycje do zjadania Nie wolno prowokować. ludzi. Jeżeli tygrys kogoś zaatakował, to dlatego, że AG: Nawet nie pomyślałem w ogóle o tym, że… się nie uszanowało jego strefy. Jest bowiem rodzaj [śmiech]. obustronnej tolerancji – kiedy się ją naruszy, to wtedy JG: Nie, nie, nie. Ludzie, którzy idą na polowanie, bar‑ klops. Endatno opowiadał nam, że był w lesie z grupą dzo się boją, wiedzą, że ta natura w jakiś sposób może Szwajcarów. Poczuli się zmęczeni i musieli rozbić obo‑ im źle się odpłacić za to, że została skrzywdzona. zowisko. Endatno zazwyczaj wiedział, które miejsca AG: Ta karma wróci, ten duch wróci w innej postaci. są w miarę bezpieczne i nie obejmują terytorium, Zwierzęta wrócą. na którym można się spodziewać ataku tygrysa, JG: Właśnie, że to jest dla nich karma. Oni funkcjonują bo tygrys może się zdenerwować. Tak się akurat w tym bardzo mocno. Najważniejsze jest to, że mamy złożyło, że grupa rozłożyła obóz tuż koło wodopoju. dobre nastawienie, czyli nie jesteśmy inwazyjni Tygrys zjawił się wieczorem. Bardzo oprotestował względem tej natury, nie życzymy jej niczego złego fakt, że naruszono jego strefę. Nic nie zrobił, ale był i wtedy nic się nie stanie. Poza tym tu też pokutuje bardzo zdenerwowany. Tajemnicze nocne stwo‑ rzenie to nasze wyobrażenie europejskie. Drapieżniki wcale nie są takie dzikie, niebezpieczne, nie są bestiami. 39 Flora lasu mglistego 40 AG: Nigdy nie jest tak, że one atakują za pierwszym orangutany mają około 99% genów takich jak ludzie, razem. to jak jest u niego z jego świadomością? Jak bardzo on JG: Nigdy w życiu. I nigdy nie atakują od przodu. jest rozwinięty w kwestii umysłu? A po drugie, jeśli Podobno tygrysy nie lubią kontaktu wzrokowego. jest samotnikiem, to co z reprodukcją jego gatunku. JD: Na Wyspach Sundajskich odkryto również wiele Trudno powiedzieć, jak to działa. Przecież musiał się szczątków ssaków kopalnych, również takich, które jakoś rozmnażać. należały do olbrzymów, do gigantopiteków, megan‑ JG: W każdym razie teraz jest modne – i dużo się o tym tropów, parantropów itp. Mnóstwo jeszcze zagadek mówi – podejście antropocentryczne. George Gegen, przed nauką. Underwose, Donna Haraway. Powstaje też teraz AG: Z człowiekiem jest tak, że potrzebuje od razu masa kierunków animal study, więc wszystko tro‑ urealnienia. Europejczyk, jeżeli czegoś nie zobaczy, chę zmierza do zmiany naszych wyobrażeń na temat nie jest w stanie w to uwierzyć. I co z tego, że do tej tego, gdzie my się umiejscawiamy, więc trochę jakby pory niewiele osób procentowo wierzy w teorię ewo‑ te nasze poszukiwania wpisują się w to wszystko. lucji? A na ile jeszcze skamieliny homo erectus są AG: Rozpoczęty w 2005 r. projekt z pułapkami kame‑ na to dowodem? rami (camera‑trapping project), prowadzony przez JG: Na ile jest się w stanie uwierzyć w ten 1%? Tra‑ National Geographic, został zamknięty niepowo‑ dycjonaliści tradycjonalistami, a ewolucja jednak dzeniem w roku 2009, więc to w ogóle jest świeża pokazuje na wyliczeniach, że – stety czy niestety – sprawa. jesteśmy nawet z szympansami zgodni na 99%. JG: Nam też wzrok często płatał tam figle. Jak ta przy‑ AG: Właśnie. goda z tygrysem. Mieliśmy rozłożone tylko dwa obozy JG: Zresztą nie potrzeba w ogóle orang pendeka, żeby i staraliśmy się nie pokonywać dużych dystansów, zauważyć oczy, zęby, pazury albo nie wiem co. a tylko eksplorować dookoła nich. W ciągu dnia AG: Mam nagranie, na którym Endatno przed przej‑ wypuszczaliśmy się gdzieś dalej. I raz sami z Ada‑ ściem do rzeki mówi, że tutaj właśnie, za tą rzeką, mem przed zachodem słońca postanowiliśmy zrobić dwa lata wcześniej widział ślady. Przeszliśmy przez sobie spacer. Poszliśmy nad taki strumyczek. I nagle, tę rzekę, patrzymy, a tam są te ślady. Kolejne pyta‑ w momencie po prostu, taka pikawa i myślałam, że nia się za tym rodzą. Skoro na przykład ta jego fizjo‑ zemdleję z przerażenia, bo zobaczyłam tygrysa nad nomia jest zbliżona do fizjonomii człowieka, a już strumieniem. Tygrys, który tak naprawdę okazał się Wiadomości asp /66 pomarańczową paprocią. Na fotografii można zoba‑ czyć te prążki, które nas nabrały. AG: Ja patrzę i na wdechu mówię: „O nie, to co teraz?” nastąpił w ciągu ostatnich 5 lat. 3. Yogyakarta (według zasad ortografii indonezyjskiej sprzed ostatniej reformy języka: Jogyakarta, wymawiana: Dżogdżakarta) – miasto w Indonezji w środkowej części [śmiech]. Nic w sumie nie powiedzieliśmy. Co można Jawy u podnóża wulkanu Merapi, zwane potocznie Yogya. było powiedzieć? Ośrodek administracyjny okręgu wydzielonego Yogyakarta. JD: Wybieracie się tam jeszcze, a może gdzie indziej? JG: Ja bardzo chętnie. AG: Tak, tak. JG: Sumatra jest przecudna. AG: Chwilowo powrót do rzeczywistości, ale nie na długo, a potem… kto wie. Prążki tygrysa za zaro‑ ślami? Współrzędne geograficzne 7°47’S 110°22′E; 637 tys. miesz‑ kańców (2005). 4. Holender Jacob Bontius użył nazwy orang‑utan na określenie nazwy rudawobrunatnej małpy z Wysp Sundajskich. Jednak wcześniej tą samą nazwą inny Holender, Nikolaas Tulp, w 1641 r. obdarzył szympansa z Angoli. 5. Waran z Komodo (Varanus komodoensis) – gatunek gada z rodziny waranów nazywany smokiem z Komodo. To naj‑ większa współcześnie żyjąca jaszczurka, odkryta w 1910 r. Przypisy: 1. Gregory Forth, Images of the Wildman in South east Asia. An anthropological perspective, New York 2008. 2. Darmasiswa jest programem stypendialnym dla studentów z krajów, z którymi Indonezja utrzymuje stosunki dyplo‑ matyczne. Stypendium daje zagranicznym studentom moż‑ liwość nauki języka indonezyjskiego oraz wybór szeregu innych kierunków w 51 wybranych uczelniach w różnych miastach Indonezji. Kursy prowadzone w ramach programu Darmasiswa nie kończą się przyznaniem tytułu naukowego (mają charakter non‑degree). Organizatorami programu są Ministerstwo Edukacji i Kultury oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych Republiki Indonezji. Głównym celem programu Darmasiswa jest zwiększenie zaintere‑ sowania językiem i kulturą Indonezji wśród obywateli innych państw. Program ma również przyczynić się do budowy wza‑ jemnego zrozumienia i rozwoju kulturowych więzi pomiędzy przedstawicielami różnych krajów. Odsetek studentów zagra‑ nicznych uczestniczących w programie z roku na rok jest coraz większy, zaś znaczny wzrost liczby jego uczestników Aby ją chronić, założono w 1980 r. Park Narodowy Komodo. 6. Raflezja to kwiat nazywany również Bukietnicą lub trupim kwiatem. Występuje w tropikach Borneo i Sumatry. Kwiat został odkryty w 1821 r. przez dr. Josepha Arnolda i guberna‑ tora Stamforda Rafflesa – od nazwiska odkrywcy wywodzi się nazwa kwiatu. 7. Kerinci, dawniej Kerentji (3805 m n.p.m.), czynny wulkan na wyspie Sumatra, w górach Barisan, w pobliżu połu‑ dniowo‑zachodniego wybrzeża, jedno z najwyższych wznie‑ sień Indonezji, ostatnie wybuchy – 1909, 1921, 1968. 8. Synkretyzm religijny – łączenie ze sobą różnych tradycji reli‑ gijnych wielu narodów i wyznań, powodujące zderzenia odmiennych poglądów, a także ich przemieszanie. 9. Prymatologia – dział zoologii zajmujący się ssakami naczel‑ nymi. Tradycyjnie z prymatologii wyłącza się jednak zagadnienia związane z człowiekiem (homo sapiens oraz jego bliskich antenatów), które są domeną antropologii. Kryterium to jest jednak nieostre, między innymi dlatego, że część prymatologów zalicza gatunki szympansów i goryli do hominidów. 41