Dania – Poradnik Podróżny

Transkrypt

Dania – Poradnik Podróżny
2|Strona
SPIS TREŚCI
O WYJEŹDZIE ...................................................................................................... 3
WSPARCIE .......................................................................................................... 3
01.06.2013 WYJAZD ........................................................................................... 4
02.06.2013 ODPOCZYNEK I ZWIEDZANIE OKOLICY ............................................. 6
03.06.2013 ZWIEDZANIE KOPENHAGI................................................................. 7
04.06.2013 ODPOCZYNEK I ZWIEDZANIE HELSINGORU ...................................... 9
06.06.2013 LEGOLAND ......................................................................................12
07.06.2013 SŁODKIE NICNIEROBIENIE ...............................................................13
08.06.2013 POWRÓT I KILKA REFLEKSJI… ..........................................................14
DUŃSKA EKIPA PODRÓŻY BEZ GRANIC ..............................................................15
FUNDACJA PODRÓŻE BEZ GRANIC .....................................................................16
2|Strona
3|Strona
O WYJEŹDZIE
WSPARCIE
W dniach 1-8 czerwca 2013 odbyła się nietypowa wyprawa, wyjazd, wycieczka…
Ciężko to nazwać, gdyż dla każdego z uczestników było to coś innego - dla niektórych
wyjazd był wyprawą, podczas której, przełamane zostały bariery dotyczące własnych
możliwości i przekonań, dla bardziej doświadczonych - cudowną wycieczką i szansą na
relaks w wyjątkowym miejscu i towarzystwie.
Nasz niekonwencjonalny wyjazd został zrealizowany dzięki wsparciu wielu otwartych
na podróżowanie dla wszystkich osób i firm. Specjalne podziękowania składamy więc:
„Kiedy pojawiła się możliwość
wyjazdu do Kopenhagi, mimo
licznych
niepewności,
nie
wahałam się długo by wziąć w
nim udział. Coś we mnie
krzyczało, by uczestniczyć w tej
wyprawie. Dziś nie żałuję swojej
decyzji!” Marzena
Nasza wyjazdowa ekipa składała się z 18 osób i
psa, w tym 11 osób z niepełnosprawnością, 5
asystentów, coacha i kierowcy. Naszym celem
była Dania, Kopenhaga, Legoland i nasz domek w
Tisvilde, w którym mieliśmy wspólnie zamieszkać,
spędzać czas, gotować, a także odbywać sesje
coachingowe.
Wyjazd choć był wyjazdem zorganizowanym, nie
był zorganizowany przez firmę turystyczną, ale Fundację Podróże bez Granic, czyli
grupę pasjonatów, którzy chcą, aby każdy wyjazd, pomimo, iż zorganizowany dla
nieznającej się przed wyjazdem grupy osób o różnym stopniu i rodzaju
niepełnosprawności, był po prostu wyjazdem „paczki znajomych” i pokazywał, że
każdy może wszystko, a to co niemożliwe tkwi tylko w naszych głowach…
Ponadto, wyjazd Fundacji Podróże bez Granic miał również ważną misję! Nasza
„duńska rodzinka” miała bowiem sprawdzić na własnej skórze czy Dania jest krajem
przyjaznym dla osób z niepełnosprawnością i wspólnie opisać to w niniejszej
publikacji!
Zapraszamy zatem do lektury,
Duńska Ekipa Podróży bez Granic
- Firmie promowej UNITYLINE, która bezpłatnie przewiozła nas na trasie Świnoujście –
Ystad – Świnoujście, a także udostępniła nam 3 kabiny dla osób z
niepełnosprawnością oraz kabinę dla psa asystującego,
- Firmie ubezpieczeniowej UNIQA Polska oraz kancelarii prawniczej WKB Wierciński
Kwieciński Baehr, które wsparły naszą wyprawę finansowo,
- Firmie Jagster z Gdyni, która udostępniła nam busa praktycznie bezkosztowo,
- Firmie GIFT Centrum Podróży, która objęła nasz wyjazd, już po raz kolejny, opieką
formalną jako licencjonowany organizator turystyki,
- Piotrowi Cieplińskiemu z firmy Ciepliński Coaching, który prowadził nasze sesje
coachingowe, a także wsparł nas jako asystent,
- Firmie VOX Polska, która udostępniła nam na wyjazd zestawy słuchawkowe
ułatwiające zwiedzanie i poruszanie się grupom zorganizowanym.
Patronatem medialnym objął nasz wyjazd magazyn informacyjny osób
niepełnosprawnych naszesprawy.com.pl, a także portal podróżniczy peron4.pl.
Patronatem honorowym wyprawę objął Prezydent Miasta Gdynia Pan Wojciech
Szczurek.
3|Strona
4|Strona
01.06.2013 WYJAZD
„Na to co dobre, podobno warto czekać. Przyznaje, że z trudem odliczałam godziny do
wyjazdu. 4.00 – dźwięk budzika, nareszcie! I tak nie mogłam spać. Trzydzieści minut
później, w kilkuosobowej grupie, jechałam już na dworzec w Gdyni Chyloni, miejsce
startu naszego wesołego autobusu. Cały Gdyński skład zjawił się punktualnie, co wcale
nie było specjalnie zaskakujące - rozpromienione twarze mówiły same za siebie – inni
też nie mogli się już doczekać wyjazdu.” (Ania)
Dla osób dojeżdżających do Świnoujścia z innych miast Polski, przygoda z wyprawą
rozpoczęła się już wieczór wcześniej. „Od samego początku towarzyszyły nam jednak
dobre przeczucia, a do tego można było liczyć na pomoc panów z PKP na dworcu w
Warszawie – dzięki nim wsiadanie poszło szybko i sprawnie. Wózek został
załadowany, a my spaliśmy spokojnie w kuszetkach do Świnoujścia.” (Igor)
„Pierwszy raz jechałam tak
daleko
sama.
Dużym
wyzwaniem i nauką dla mnie
była podróż pociągiem. Proszę
mi wierzyć, że to naprawdę była
dla mnie duża bariera, którą
mam nadzieję, że udało się
przełamać.” Mariola
WARTO WIEDZIEĆ! Obecnie na
dworcach PKP można zamówić
asystę, która pomoże osobie z
niepełnosprawnością dostać się
na peron i do pociągu. Asystę
można zamówić osobiście,
mailowo lub telefonicznie.
Więcej informacji:
http://intercity.pl/pl/site/niezbe
dnik-podroznego/informacjedla-osob-niepelnosprawnych-io-ograniczonej-sprawnosciruchowej.html
Ekipie gdyńskiej sześć godzin drogi do
„Świnkowa” minęło jak mgnienie oka, trochę na
poznawaniu się i trochę na odsypianiu, a tam już
pełną ekipą popędziliśmy dalej na prom. Pomimo
wcześniejszych obaw o miejsce na dopakowanie
czekającej na nas w Świnoujściu grupy, ze
względu na zabranie ze sobą sporej ilości bagaży,
6 wózków i prowiantu na cały tydzień, okazało
się, że nasz pozornie mały busik jest z gumy, a
Pan Marek - nasz kierowca, jest w stanie upchnąć
do niego absolutnie wszystko.
Przed wjazdem na prom, każdy z uczestników
otrzymał jeszcze teczkę z różnymi materiałami
przydatnymi na wyjeździe: duży notes z
długopisem, skrypt zajęć coachingowych, mapę
Kopenhagi, Legolandu oraz identyfikatory na
szyję i przywieszkę do bagażu – wszystko to miało
nam pomóc zarówno w identyfikacji jak, i
bieżącemu spisywaniu relacji z wyjazdu i
obserwacji na temat dostosowania odwiedzanych
miejsc.
Na promie, załoga UnityLine przywitała nas
wyjątkowo: specjalne miejsce dla naszego busa już
czekało, a my w kilkuosobowej asyście zostaliśmy
odprowadzeni do kabin dedykowanych osobom
niepełnosprawnym.
„Ponieważ do tej pory nie miałam okazji płynąć
promem, już sama 6 godzinna podróż tym
środkiem komunikacji, była dla mnie nowym
przeżyciem. […] Inni uczestnicy naszej wyprawy
chętnie opisywali mi widok oddalającego się portu
i rozpościerającej się przed nami coraz wyraźniej
tafli morza, a już po kilku minutach chłód morskiej
bryzy przeniknął mnie do szpiku kości.” (Kasia).
Na początek udaliśmy się na zwiedzanie kabin, tej dostosowanej, ale także tej
budzącej jeszcze większą ciekawość, kabiny dla psa. Na posiadówki w kajutach nie
było jednak czasu, bo przed nami była już pierwsza sesja coachingowa, choć hasło w
zasadzie dla wszystkich było sporą zagadką i we wszystkich budziło lekkie napięcie.
Szybko okazało się jednak, że nie taki „diabeł straszny jak go malują”, a sesje pomogły
nam poznać się nawzajem, ale jednocześnie dowiedzieć się czegoś więcej o samych
sobie. „Ta pierwsza sesja była też o tyle istotna, że pozwoliła nam się zapoznać i od
razu zrobiło się wszystkim raźniej” (Kasia).
Po sesji zostało już niewiele czasu na dalsze
zwiedzanie promu czy dłuższy odpoczynek, kto
chciał zdążył jednak odświeżyć się czy
rozprostować kości po nocnej podróży i długim
dniu. Punktualnie o 20.00 zostaliśmy przez
załogę „odstawieni” do busa, po czym
ruszyliśmy do celu – domku w Tisvilde. Po
drodze zatrzymaliśmy się jeszcze tylko, aby
postawić stopy na Szwedzkiej ziemi, a potem
pomknęliśmy do celu, podziwiając najdłuższy na
świecie most łączący dwa kraje – most między
Kopenhagą, a Malme. O zachodzie słońca
wyglądał naprawdę zjawiskowo…
4|Strona
5|Strona
PROM UNITYLINE
Odprawa promowa:
Adres: ul. Dworcowa 1, 720-606 Świnoujście
Telefon: 91 35 95 600
Strona internetowa: http://www.unityline.pl/; http://www.promy.pl/
Wejście:
Na prom można wejść półtorej godziny przed wypłynięciem – zaleca się, aby grupy osób z
niepełnosprawnością przybyły wcześniej ze względu na możliwość usytuowania samochodu
blisko windy. Podczas podróży samochodem czy busem pasażerowie powinni wejść specjalnym
rękawem, a kierowca w tym czasie wjeżdża na prom sam, jednakże grupy osób z
niepełnosprawnością mogą wjechać do środka samochodem/ busem/ autokarem po
wcześniejszym zgłoszeniu. Podczas podróży bez samochodu, podróżni wchodzą na pokład
promu specjalnym rękawem, który jednak jest także w pełni dostosowany dla osób
poruszających się na wózkach. Ponadto, w trakcie zaokrętowania i wyokrętowania można liczyć
na profesjonalną pomoc obsługi, która przez cały czas trwania podróży jest dyspozycyjna,
chętnie udziela informacji i wsparcia.
Kabiny dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnością:
- PROM SCANIA – duże przestronne, wygodne do poruszania się wózkiem, dostosowana toaleta i
prysznic, brak progu, szerokie wejście.
- PROM POLONIA – kabiny nieco mniejsze niż w SCANI przez co nieco trudniej jest poruszać się
wózkiem w środku, toaleta i prysznic dostosowane, brak progu, szerokie wejście. Kabina
usytuowana w bardzo wygodnej lokalizacji, zaraz przy windach.
- Duża różnica w dostosowaniu między kabiną dedykowaną dla osób z niepełnosprawnością, a
kabiną standardowa, które mają wysokie progi i zbyt wąskie dla wózkowiczów wejście.
„Podróż promem była dla mnie
nowym doświadczeniem i nie
będę ukrywać, że jestem
pozytywnie
zaskoczona
przystosowaniem go do osób
niepełnosprawnych i pomocą
obsługi” Marzena
Windy ułatwiające dostęp na każdy poziom.
Dostosowane, wygodne dla wózkowiczów toalety dostępne na każdym poziomie.
Możliwość podróży wraz z psem asystującym (zwykłym psem także). Dostępne kabiny specjalnie
dostosowane dla psów – kojec pod koją, kuweta w sąsiedztwie kabin dla zwierząt.
5|Strona
6|Strona
02.06.2013 ODPOCZYNEK I ZWIEDZANIE OKOLICY
„Gdy tylko otworzyły się drzwi do
domu i poczułam zapach drewna,
wiedziałam, że pokocham to miejsce.
Mój zachwyt nie osłabł dnia
następnego, gdy po naleśnikowym
obżarstwie i sesji na tarasie, mogłam
spalać kalorie i regenerować siły w
basenie ze zjeżdżalnią, jacuzzi i
saunie, oraz zmierzyć się, lub
obserwować
piłkarzykowe
czy
bilardowe zmagania kolegów i
kolerzanek.” Kasia
WARTO WIEDZIEĆ!
Pobyt nawet w tak luksusowym
domu jak ten to jedna z najtańszych
(zwłaszcza
poza
sezonem)
i
najbardziej
rozpowszechnionych
sposobów spędzania wakacji w
Skandynawii – na odpowiednich
stronach można szybko i prosto
znaleźć i wynająć domy przeróżnej
wielkości (od 4 do 60 osób) i różnym
standardzie, w tym także domy
dostosowane do potrzeb osób z
niepełnosprawnością!
Do wczesnej pobudki jakoś nikomu się nie
spieszyło - miło było trochę poleniuchować,
wypocząć po podróży i do śniadania zasiąść
w piżamach. Lekkie przesunięcia czasowe
nikomu nie przeszkadzały, ale w łóżkach też
szkoda było leżeć zbyt długo, tym bardziej,
iż na stole czekały już cieplutkie naleśniki z
nutellą,
twarożkiem
i
marmoladą!
Wyspani i dobrze odżywieni zaczęliśmy
podziwiać nasz dom z jego wszystkimi
atrakcjami: basenem, sauną, pięknym
tarasem i ogródkiem oraz ogromnym stołem
na 18 osób, który stał się naszym centrum
integracji!
„Czułam się trochę jak na placu zabaw, bo do
dyspozycji mieliśmy jeszcze stoły bilardowy i
ping-pongowy piłkarzyki i PlayStation. Od
samego początku twierdziłam, że w zasadzie
moglibyśmy nie wychodzić z domu, ale mimo
to bawilibyśmy się świetnie. Z ogrodu z kolei
najbardziej zadowolona była Iris – mój pies
asystujący, a do tego maskotka wyprawy.”
(Ania)
„Dom – mimo, iż nie był do końca
przystosowany,
umożliwiał
wygodne
funkcjonowanie i korzystanie ze wszystkich
pomieszczeń – tu też pomogła dobra
organizacja grupy i to, że każdy mógł liczyć
na pomoc drugiej osoby” (Marzena)
„Zdziwiłam się dowiedziawszy, że wielki
ogród wokół domu nie jest w ogóle
ogrodzony. W Polsce trudno to sobie
wyobrazić.” (Kasia).
„Dużym atutem dla mnie było
przygotowywanie posiłków dla tak
dużej grupy i wspólne jedzenie.
Jednocześnie bardzo imponowało mi
to, że każdy z uczestników pomagał
innym, na tyle na ile pozwalały na to
jego możliwości.” Mariola
„Rzeczą, która mnie zaciekawiła były
przejeżdżające w pobliżu domu
pociągi. Niby nic niezwykłego, jednak
w Dani jeżdżą one inaczej niż w
Polsce, bez charakterystycznego dla
polskich pociągów terkotu.” Kasia
Na beztroskim biesiadowaniu przy stole
oraz oglądaniu zakamarków domu czas
przeleciał nam bardzo szybko. Wkrótce
nadeszła pora na drugą sesję coachingową,
a kolejnym punktem programu był już
relaksujący spacer służący poznaniu okolicy
i
sprawdzeniu
dostępności
małego
duńskiego miasteczka. Tisvildeleje okazało
się ciche, spokojne i urokliwe, najbardziej
jednak oczarowała nas przepiękna lazurowa
morska woda, a do tego morze traw na
wybrzeżu. Spacer pokazał nam także jak
bardzo Dania dostosowana jest pod katem
poruszania się na rowerze. Niestety osobom
na wózkach nie jest tam już łatwo, jak
można by się tego spodziewać.
Po powrocie ze spaceru, wszyscy z
ogromnym entuzjazmem rzucili się na
smażące się już hamburgery i kiełbaski z
grilla znajdującego się na „naszym” tarasie.
Wtedy też stwierdziliśmy iż niewiele jest
rzeczy które przynoszą tyle przyjemności co
wspólne przygotowywanie i spożywanie
posiłku i przekonaliśmy się, iż koncepcja
samodzielnego gotowania podczas wyjazdu,
pomimo
iż
dla
wielu
osób
z
niepełnosprawnością
stanowi
duże
wyzwanie, była prawdziwym strzałem w
dziesiątkę!
„W czasie wspólnego posiłku poczułem,
że jesteśmy jak jedna wielka rodzina.
Poczułem radość, że mogłem tu być.”
Paweł
6|Strona
7|Strona
03.06.2013 ZWIEDZANIE KOPENHAGI
„Ten dzień na pewno zapamiętam na
bardzo
długo
ponieważ
nie
pamiętam kiedy bym zrobiła tak
dużo kilometrów. Nogi mnie bolały,
nawet bardzo, ale wyszłam z
założenia, ze przecież przyjechałam
po to, aby zobaczyć nowe miejsca i
poznać
tutejszą
kulturę
w
maksymalnym stopniu.” Mariola
„Podczas
zwiedzania
bardzo
przydatne okazały się urządzenia do
odbioru głosu pani przewodnik, które
zapewniały dobrą słyszalność i dużo
swobody.” Sławek
zakłóciła niestety kwestia bruku po
trudne.” (Ania)
Po pierwszym wieczorze integracyjnym i
krótkim śnie, czekała nas wczesna pobudka
otwierająca intensywny dzień w duńskiej
stolicy.
„Okazało
się,
że
naszym
przewodnikiem będzie sympatyczna pani
Danusia – Polka mieszkająca w Danii od
ponad 30 lat.” (Sławek)
„Ruszając z Tisvilde, przekonana byłam, że
czeka
nas
wizyta
w
zatłoczonym,
nowoczesnym „wielkim mieście”. Tym
większe było moje zaskoczenie i zauroczenie
Kopenhagą, gdy przekonałam się, że jest to
spokojne portowe miasto z przepięknym
spacerowym deptakiem na samym nabrzeżu.
Swoim entuzjazmem i merdającym ogonem
Iris potwierdziła moją opinię. Idealny obraz
którym poruszanie się na wózku było bardzo
Pozytywnym kontrastem dla brukowanych chodników były za to fakturowe
oznaczenia szlaków komunikacyjnych oraz przejść dla pieszych, pomagające osobom
niewidomym w orientacji w mieście i swobodnym bezpiecznym poruszaniu się po nim.
W tej kwestii architekci nie zapomnieli o niczym - wzdłuż wszystkich chodników,
praktycznie we wszystkich odwiedzanych miejscach, w tym niewielkich
miejscowościach, biegły wypukłe wypustki wyznaczające linię prostą i kierunek, a na
skrzyżowaniach chodników były duże kwadratowe płyty chodnikowe z wypustkami
sygnalizujące zetknięcie dróg biegnących w różnych kierunkach.
Spacerowaliśmy po mieście kilka godzin rozkoszując się widokami pięknych łodzi i
nowoczesnej portowej architektury, choć spacer ten dla niektórych był wielkim
wyzwaniem i przyniósł największe w życiu zakwasy dnia następnego… „Dwie rzeczy
urzekły mnie najbardziej. Pierwsza to połączone mostami akweny między blokami
mieszkalnymi z cegły i szkła, w nowej części portu. Druga, nieco mniej wizualna, to
niezwykła jak na stolicę cisza, którą zawdzięczamy większemu zamiłowaniu
Duńczyków do rowerów, niż do samochodów, wynikiem czego są liczne ścieżki
rowerowe. Warto zauważyć, że rowery w dużej części nie są zabezpieczone przed
kradzieżą. Większość domków i mieszkań posiada małe ogródki, jednak nigdzie, nawet
przed pałacem królowej nie ma wieńców, ani kwiatów w donicach. Pani Danusia
tłumaczyła, iż Duńczycy uważają, że rośliny należą do ziemi i są piękne, gdy rosną
naturalnie. Podoba mi się takie podejście, trudno mi natomiast przyjąć duńską
mentalność w kwestii braku firanek w oknach…” (Kasia)
„Mnie natomiast najbardziej zachwyciła dzielnica
„Nyhavn” – to naprawdę malowniczy kanał. W
zbudowanych wzdłuż kanału kamienicach znajduje
się mnóstwo restauracji, kawiarni i pubów, po
kanale kursują statki wycieczkowe, a wzdłuż
nabrzeża cumują stare żaglowce, co robi
naprawdę bardzo piękne wrażenie. Rozczarowała
mnie natomiast słynna kopenhaska syrenka, która
okazała się zdecydowanie mniejsza niż ją sobie
wyobrażałam.” (Marzena)
Dalej ruszyliśmy w kierunku Amalienborg, który
jest jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych
Kopenhagi. Pałac „ujął mnie tym bardziej, iż
wzorowany jest na Bazylice św. Piotra, co
przywołało wspomnienia z naszego poprzedniego
wyjazdu do Rzymu.” (Marzena)
„Po drodze mijaliśmy też budynek kopenhaskiej
opery, prawdopodobnie niestanowiącej pięknego
widoku dla mieszkańców tego miasta, gdyż z
powodu płaskiego kształtu jej dachu nadają jej oni
wiele złośliwych przydomków, tj. opiekacz do
chleba i czapka policjanta. (Kasia)
Imponujące wrażenie robił natomiast Marmurowy
Kościół Friederikskirken, który jednak okazał się
niedostępny dla osób poruszających się na
wózkach, że względu na bardzo stromy podjazd i
schody więc niestety nie mogliśmy obejrzeć go w
środku.
7|Strona
8|Strona
„Punktem kulminacyjnym dnia była jednak wizyta w
ogrodach Tivoli jednym z najstarszych parków
rozrywki na świecie. Wpadłam w szaleńczy amok,
ponieważ całe życie marzyłam o przejażdżkach na
rollercosterach.” (Ania) „Dla mnie także było to
największą atrakcją dnia – spadanie z ogromną
szybkością oprócz potężnego zastrzyku adrenaliny,
daje niezwykłe doznanie wolności…” (Kasia)
„Na koniec największa
atrakcja – park rozrywki
Tivoli. Miejsce jak z bajki.
Fantastyczne
kolejki
górskie, rozmaite karuzele i
wszystko przystosowane
dla osób na wózkach! Do
kolejek
górskich
podjeżdżamy
windą
i
omijamy kolejki!” Igor
KOPENHAGA
Zwiedzając Kopenhagę trzeba przygotować się na dość wyboistą drogę, ponieważ większość
placów pokryta jest kostką brukową, co niestety nie jest zbyt komfortowe dla wózkowiczów. Na
głównych deptakach gładkie pasy pozwalające na wygodne przemieszczanie się, nie wszystkie
wózki jednak swobodnie się na nich mieszczą.
„Byłem zachwycony tym miejscem. Cieszył mnie fakt, że
park w miarę możliwości był dostosowany do zwiedzania
przez osoby niepełnosprawne.” Paweł
Pełne dostosowanie do potrzeb osób niewidomych.
TIVOLI
Marmurowy kościół znajdujący się blisko zamku królewskiego był dla nas niedostępny z powodu
schodów i zbyt stromego podjazdu, co było sporym rozczarowaniem.
Nowoczesne atrakcje Kopenhagi są w pełni dostosowane do potrzeb osób na wózkach.
Adres: Vesterbrogade 3, 1630 Kopenhaga
Telefon:+45 33151001
Strona internetowa: www.tivoli.dk/en/ mail: [email protected]
Parkingi – dla oznakowanych samochodów dla osób niepełnosprawnych – bezpłatne.
Wejście do parku płatne: 95 DKK
Dodatkowa opłata za każdą atrakcję: wielokrotność 30 DKK – 30/60/90 DKK zgodnie z
oznaczeniem.
Karnet na nieograniczoną liczbę wejść: 199DKK – obowiązuje na wszystkie atrakcje.
Zniżki dla grup powyżej 15 osób.
Brak zniżek dla osób z niepełnosprawnością - asystent osoby z niepełnosprawnością może na
podstawie orzeczenia wejść za darmo.
Ze względu na obowiązujące przepisy bezpieczeństwa nie wszystkie atrakcje są dostępne dla
osób z niepełnosprawnością, każda atrakcja jest jednak dokładnie opisana pod kątem
dostępności na stronie: http://www.tivoli.dk/en/forlystelser/
Wejścia do atrakcji dostępnych – bez kolejki i przy wsparciu obsługi.
Dostosowane toalety na terenie Parku.
8|Strona
9|Strona
04.06.2013 ODPOCZYNEK I ZWIEDZANIE HELSINGORU
Po poprzednim dniu pełnym wrażeń, perspektywa dnia na luzie bardzo nas ucieszyła.
Był czas na regenerację, spacer z psem i inne proste, małe przyjemności urozmaicone
trzecią sesją coachingową. Po południu mieliśmy natomiast zaplanowane zwiedzanie
Helsingoru – zamku Hamleta, ale do tego czasu mogliśmy nacieszyć się swoim
towarzystwem i prostymi rozmowami o wszystkim i niczym. „Ten czas zintegrował
naszą grupę i spowodował, że jeszcze bardziej poczuliśmy się „razem”. Krok po kroku
zaczęliśmy się zastanawiać czym zauroczy nas zamek Hamleta oraz pobliskie
miasteczko Helsingor.” (Ania)
Zaczęło się pięknie ponieważ Ci z nas którzy nie mogą zobaczyć świata własnymi
oczyma mogli podziwiać budowlę dotykiem na wielkiej makiecie. Niestety zwiedzanie
słynnego zamku na dalszych etapach okazało się trudniejsze z powodu kamiennych
podłóg, lochów z niskimi stropami niebezpiecznymi dla osób niewidomych, do których
prowadziły strome schody, co z kolei nie ułatwiało życia wózkowiczom. Niestety po raz
kolejny dość dotkliwie przekonaliśmy się, że włodarze duńskich dóbr kultury nie są tak
zapobiegliwi w dostosowywaniu swoich zabytków do potrzeb osób z
niepełnosprawnością jak władze stolicy Włoch, którą mogliśmy poznawać w całej
okazałości pół roku wcześniej. W zamku udało nam się jednak zwiedzić dziedziniec,
kaplicę zamkową i część lochów, gdzie „obejrzeliśmy pomnik Olgierda Duńczyka, który
według legendy drzemie do dnia gdy Dania będzie w niebezpieczeństwie, wówczas
powstanie i uratuje naród.” (Kasia).
Brak dostosowania rekompensowało nam piękno widoków, a wieczorem humory już
całkowicie poprawiła kolacja – niespodzianka w uroczej knajpce nad samym morzem,
gdzie mieliśmy szansę spróbować przeróżnych rodzajów duńskiego śledzia i innych
przysmaków! „Wszystko to oczywiście zakrapiane kufelkiem pysznego, zimnego
Carslsberga!” (Kasia)
HELSINGOR
Adres: Kronborg 2C, DK-3000 Helsingor
Telefon: +45 49213078
Strona internetowa: http://www.kronborg.dk/english/ e-mail: [email protected]
Wejście do zamku płatne: cały zamek: 75DKK/ dziedziniec, lochy i kaplica: 30DKK/ wejście grupowe:
60DKK (min. 10 osób). Brak zniżek dla osób z niepełnosprawnością. Asystent wchodzi bez opłat.
Na dziedziniec dostajemy się bez problemu, pomimo brukowanej drogi, gdyż znajdują się tu pasy
ułatwiające poruszanie się zarówno wózkowiczom jak i przede wszystkim osobom niewidomym.
Przed samym wejściem do zamku znajduje się duża, starannie wykonana makieta całego zamku,
która pomaga osobom niewidomym poznać kształt zamku.
Większość pomieszczeń w zamku nie jest dostępnych dla osób poruszających się na wózkach ze
względu na obecność wysokich progów i schodów.
Można dostać się do kaplicy zamkowej oraz głównej części lochów, gdzie znajduje się legendarna
figura Holgera Duńczyka, choć podłoże jest brukowane i poruszanie się wózkiem jest dużym
wyzwaniem. Pozostała część lochów nie jest dostępna dla wózkowiczów ze względu na schody.
Dostosowana toaleta na dziedzińcu.
Polecamy spacer po wałach okalających zamek. Widok rozciągający się z wałów na cieśninę Sund
rekompensuje brak dostępności zamku Hamleta.
9|Strona
10 | S t r o n a
dziwić,
że
oczom
zwiedzających
prezentowana jest bardzo bogata i bardzo
różnorodna
ekspozycja
wszelkich
eksponatów nawiązujących do tematu
produkcji i handlu piwem. Dla mnie osobiście
najciekawszym punktem zwiedzania była
stajnia znajdująca się na terenie browaru, w
której do dzisiaj rezydują konie obecnie już
niepracujące przy transporcie piwa, ale
będące jedynie atrakcją turystyczną.” (Ania)
05.06.2013 ZWIEDZANIE KOPENHAGI
„Pani Danusia była fajna i zrobiła
Kasi prezent na urodziny, podobały
mi się zabytki i domy bez firanek.
Wszystkich polubiłem, a najbardziej
pana kierowcę i panią Krysię i
Marcina.” Mateusz
„Tego samego dnia pojechaliśmy do
muzeum Carslsberga. Powiem
krótko – Polecam! ” Igor
Kolejny dzień podróży znów przewidziany był
na zwiedzanie Kopenhagi. Tym razem stolica
miała nas zauroczyć swoim nowoczesnym
obliczem, w związku z tym udaliśmy się na
przejażdżkę przez nowe dzielnice Kopenhagi,
aż do… Dragoer – małego, urokliwego
miasteczka – mariny, z której roztacza się
piękny widok na most. To miasteczko słynące
niegdyś z hodowli gęsi, a obecnie z niemal
całkowitego zakazu ruch samochodowego,
pełne jest wąskich uliczek i niskich domków
pokrytych strzechą. Niezwykły magiczny
klimat tego miejsca doskonale komponował
się z czytaną nam przez Panią Danusię baśnią
Andersena w języku jej autora. W tym
magicznym otoczeniu znaleźliśmy również
czas na nieco bardziej przyziemne sprawy,
jak
spróbowanie
duńskiego
ciasta
marchewkowego popitego orzeźwiającym
sokiem z białego bzu.
Po tej chwili relaksu, wróciliśmy znów do
miasta, gdzie kulminacyjnym punktem było
zwiedzanie Muzeum Carslsberga, wytwórcy
znanej
na całym świecie marki piwa.
„Przekroczywszy
bramę
o
sklepieniu
podpieranym
przez
cztery
słonie
dowiedziałam się, że pijąc moje ulubione piwo
wspieram duńską oświatę i kulturę, gdyż
pewna suma z każdej sprzedanej butelki
Carslsberga przeznaczana jest na fundację
Carla Jacobsona.” (Kasia)
„Jako, że niektórzy uważają prezentowany w
muzeum trunek za napój bogów trudno się
„Mnie z kolei urzekły starodawne samochody
Carslsberga, a także ekspozycja złożona z
tysięcy butelek piwa z całego świata oraz
zbiory muzealne – maszyny, kotły, beczki,
pożółkłe fotografie… na terenie muzeum
znajduje się też park z pięknymi rzeźbami
ufundowanymi przez właściciela, wśród
których
obejrzeć
można
prototyp
kopenhaskiej syrenki.” (Marzena)
Ważną częścią wizyty jest także degustacja
„Kopenhaga oczarowała mnie swoją
malowniczością,
a
także
połączeniem
starej
i
nowej
architektury.
Urzekły
mnie
charakterystyczne kolorowe domki
oraz łodzie w kopenhaskim porcie.
Kopenhaga, jak i cała Dania, to
miejsce
pełne
cudownych
krajobrazów,
czyste,
spokojne,
czarujące…
Imponujący
widok
stanowiły
także
wszechobecne
rowery i rowerzyści, których można
było spotkać niemalże wszędzie.”
Marzena
świeżo ważonego piwa. „Warto wiedzieć, iż
pozornie bogatszy wybór trunków na
zewnątrz muzeum oraz w eleganckim barze
zawiera piwo smaczne, jednak niewiele
różniące się od tego dostępnego w duńskich
sklepach i nie dorównujące w smaku
prawdziwej perle wśród piw jakim jest
Jacobsen, w ukrytym na końcu stajni
niepozornym barze. Jest to oryginalne piwo,
jedyne produkowane jeszcze w browarze w
Kopenhadze. Barman, ku miłemu zaskoczeniu
Polak, wyjaśnił nam, że Jacobsen składa się
wyłącznie z chmielu, słodu i wody specjalnie
filtrowanej, by zachowała skład chemiczny
wody z XIX wieku. Smaku nie sposób opisać.
Trzeba koniecznie spróbować!” (Kasia)
10 | S t r o n a
11 | S t r o n a
Po wizycie w Carslsbergu, z dużymi
uśmiechami wywołanymi pyszną degustacją,
udaliśmy się jeszcze na plac Ratuszowy i
najdłuższy deptak europy Stroget, który łączy
tę część Kopenhagi z Nyhavn. Na deptaku
mieliśmy nieco czasu wolnego na wysłanie
pocztówek czy zakup drobnych pamiątek,
„spacer jednak okazał się nieco utrudniony,
ze względu na wszechobecną kostkę
brukową i momentami wysokie krawężniki. Do restauracji i sklepów również
prowadziły stopnie, a ponadto ciężko było znaleźć w tej okolicy dostępną (nie mówiąc
już o dostosowanej) toaletę…”
„Idąc środkiem deptaka z Piotrem i Kasią
(Marzena)
MUZEUM CARLSBERGA
Adres: Gamle Carlsberg Vej 11, 1799 København V
Telefon: (+45) 3327 1282
Strona internetowa: http://www.visitcarlsberg.dk/e-mail: [email protected]
Wejście do muzeum płatne: 70DKK. Cena biletu obejmuje degustację piwa (2 piwa na osobę).
Zniżki dla grup powyżej 15 osób.
Brak zniżek dla osób z niepełnosprawnością - asystent wchodzi bez opłat.
zaczęliśmy rozmawiać o chodzeniu z laską i
barierami z tym związanymi. Piotr wziął
ode mnie laskę i głośno stukając na boki
obserwował reakcję osób z naprzeciwka,
którzy rozchodzili się na boki robiąc nam
miejsce. Następnie laskę dostała Kasia,
która miała za zadanie odważnie iść z nią u
boku Piotra. Była to ciekawa i pożyteczna
lekcja i ćwiczenia pewności siebie.” Sławek
Muzeum nie jest w całości dostosowane, ale można zobaczyć główne elementy wystawy, w tym
historię piwa, maszyny i stadninę koni. Nie jest dostępne wejście do piwnic, a wejście do głównego
baru jest utrudnione – dostępne jest tylko windą towarową, którą obsługują pracownicy browaru,
co sprawia, iż za każdym razem trzeba prosić o jej uruchomienie w sklepie muzeum, co jest
uciążliwe i czasochłonne.
„Ludzie, których spotkaliśmy na swojej
drodze byli życzliwi, uprzejmi, sami chętnie
zagadywali i cieszyli się z naszej inicjatywy.
To chyba najcenniejsza rzecz jaką
zobaczyliśmy w Danii. Tutaj ludzie mają
inne podejście do niepełnosprawności, takie
ludzkie…” Paweł i Igor
Warto na degustację piwa udać się nie na zewnątrz czy do głównego baru, ale „za stajnie” – tam
do spróbowania dostępne jest piwo Jacobsen, najstarsze i jedyne faktycznie produkowane dotąd w
browarze w Kopenhadze.
Dostosowane toalety na piętrze, przy barze – dostęp windą towarową.
11 | S t r o n a
12 | S t r o n a
06.06.2013 LEGOLAND
Dzień – test wytrzymałości dla prawdziwych twardzieli, zarówno ze względu na
pobudkę o zupełnie barbarzyńskiej porze czyli przed 6 rano jak i z uwagi na czekające
nas ekstremalne wrażenia na karuzelach i kolejkach w Legolandzie. „Dla większości z
nas wizyta w Legolandzie była jednym z głównych punktów wyprawy” (Marzena),
choć aby do niego dotrzeć czekała nas długa, czterogodzinna podróż do Billund.
„Naprawdę nigdy nie wątpiłam w
to, że każdy człowiek ma w sobie
coś z dziecka, ale w Legolandzie
moja dziecięca dusza całkowicie
wzięła górę nad powagą wieku i
aż trudno mi sobie wyobrazić, że
komukolwiek mogłoby się tam nie
podobać.” Ania
Od wejścia, „Legoland robi naprawdę
fenomenalne wrażenie. Nie miałam okazji
nigdy wcześniej być w takim miejscu, od
małego byłam jednak ciekawa jak ten świat
zrobiony z milionów klocków Lego wygląda. I
w rzeczywistości, ten niemalże bajkowy świat
oczarował mnie swoją magią, kolorami,
roślinnością, atrakcjami – można tu było
zatracić się w czasie i przenieść do chwil
beztroskiego dzieciństwa, do miejsca, gdzie
zachwycało wszystko, nawet kosz na śmieci w
kształcie klocka Lego!” (Marzena)
Po przyjeździe, pod wejściem do Legolandu
czekał na zwiedzających sporej wielkości
nosorożec zrobiony z klocków, którego
mogliśmy z Kasią dokładnie „obejrzeć”. Potem
spotkaliśmy jeszcze siedzącego i śpiącego
(chrapał!) człowieka z klocków. To była jednak jedna z niewielu rzeczy, które można
było dotknąć i obejrzeć rękoma – większość budowli z klocków znajdowała się niestety
za barierkami. (Sławek)
Zaraz po wejściu, pozostali uczestnicy podziwiać mogli
ruchome makiety całe zbudowane z klocków lego –
lotnisko, na którym kołują samoloty, Statuę Wolności,
wiatraki Holandii, Akropol, startującą rakietę… Wszystkie
miejsca zbudowane z klocków były tak fascynujące, że
czasem ciężko było zdecydować na czym skupić wzrok i
swoją uwagę.
Kolejno, skorzystać mogliśmy z atrakcji takich jak kolejki, rolercostery, akwarium, kino
3D, spływy czy przejazdy przez zamki, lochy, kaniony… mogliśmy i nie mogliśmy, dla
dużej części naszej grupy atrakcje te okazały się bowiem niedostępne…
Niestety, pomimo zapewnień na stronie, iż Legoland jest dostosowany do potrzeb
osób z niepełnosprawnością, to dostosowanie jest tylko pozorne – znajdują się w nim
dostosowane toalety, brak jest barier architektonicznych, osoby niepełnosprawne
dostają również identyfikatory uprawniające do korzystania z atrakcji bez kolejki, ale
zanim skorzystają z jakiejkolwiek kolejki czy rellercostera obsługa musi mieć pewność,
że osoba niepełnosprawna może samodzielnie… chodzić.
To przepis gwarantujący, iż w razie awarii
danej atrakcji każda osoba będzie w stanie
zejść po schodach/ drabinie. Niestety, osoba
po urazie rdzenia kręgowego, z dziecięcym
porażeniem mózgowym czy po amputacji
nóg, z oczywistych powodów, raczej takiego
wymogu nie spełni. „Załapują” się natomiast
wszystkie inne osoby, w tym osoby z
„Nam
obsługa
Legolandu
pomagała wsiadać i wysiadać do
kolejek i łódek oraz proponowała
nam kolejną przejażdżkę. Duże
wrażenie
robią
miasta
w
miniaturze, z ruchem ulicznym,
lotniskami
i
urządzeniami
portowymi.” Marcin i Krysia
dysfunkcją wzroku, co sprawia, że przepis w
naszych oczach jest absurdalny… bo czy w
przypadku prawdziwej awarii poradzi sobie
samodzielnie osoba niewidoma, osoba z
niepełnosprawnością intelektualną, , albo
inna nawet sprawna, ale bardzo spanikowana
osoba czy dziecko?
Biorąc pod uwagę brak jakichkolwiek
informacji o tych barierach byliśmy tymi
przepisami i podejściem obsługi bardzo rozczarowani, gdyż nigdzie indziej, nie
poczuliśmy się podczas żadnego z wyjazdów tak inni, wykluczeni, tak bardzo
niepełnosprawni…
Pomijając jednak ten aspekt, Legoland zrobił na nas naprawdę ogromne wrażenie i
mimo wszystko, pozwolił na chwile beztroski i prawdziwy powrót do przeszłości. „Na
koniec pobytu w Legolandzie zrobiliśmy jeszcze zakupy w sklepie Lego gdzie spełniłem
swoje marzenie z dzieciństwa kupując trzy paczki klocków (już oczywiście nie dla
siebie) na które kiedyś mogłem tylko popatrzeć w Pewexie.” (Sławek)
12 | S t r o n a
13 | S t r o n a
07.06.2013 SŁODKIE NICNIEROBIENIE
LEGOLAND
Adres: Nordmarksvej, DK-7190 Billund
Telefon: +45 7533 1333
Strona internetowa: www.legoland.dk/en mail: [email protected]
„Po niezwykłych atrakcjach bardzo długiego dnia poprzedniego, marzyłam wyłącznie o
odpoczynku i wyspaniu się (a wydarzenia dowiodły, że i inni mieli tożsame marzenia)
więc cieszyło nas, że właśnie to mamy w planie na ten dzień.” (Ania)
Poza przedostatnią sesją coachingowa, która była jedynym momentem, wymagającym
tego dnia nieco koncentracji, był czas na wspólny spacer, basen, saunę i inne
przyjemności choć czas, który na to mieliśmy minął zdecydowanie za szybko.
Wejście do parku płatne: cena w zależności od liczby dni i sposobu zakupu – cena 1dniowego biletu on-line: 224 DKK, bilet wstępu uprawnia do wielokrotnego korzystania ze
wszystkich atrakcji parku.
Zniżki dla grup powyżej 20 osób: [email protected]
Brak zniżek dla osób niepełnosprawnych pomimo, iż nie mogą one w pełni korzystać z
atrakcji parku (niedostępnych jest 15 z 34 atrakcji, przy czym część z dostępnych atrakcji
skierowana jest dla dzieci).
Asystent osoby z niepełnosprawnością wchodzi za darmo.
W Centrum Informacji można otrzymać specjalną kartę uprawniajacą do korzystania z
atrakcji bez kolejek.
Parking: dla osób z niepełnosprawnością – bezpłatny
Pomimo pełnej dostępności infrastruktury w Legolandzie, nie wszystkie atrakcje legolandu
są dostępne –większość rolercosterów i kolejek, nie jest dostosowana – osoba
niepełnosprawna musi udowodnić, iż w przypadku awarii jest w stanie zejść po schodach/
drabinie…
Warto wybrać się do Legolandu poza sezonem aby uniknąć kolejek i mimo krótszych godzin
otwarcia, móc cieszyć się maksymalnie wszystkimi atrakcjami.
„Wieczorem, po tej zasłużonej regeneracji wszyscy z żywym zainteresowaniem zaczęli
gromadzić się wokół kuchennej wyspy, a Marzenka została szefem akcji o wdzięcznym
i kusząco brzmiącym kryptonimie „festiwal pizzy”. Chyba wszyscy mieli ogromną
ochotę na tę ostatnią wspólną kolację, bo praca dosłownie paliła się w rękach, a efekt
końcowy był prawdziwą rozkoszą podniebienia. Tego wieczoru poza Panem Markiem
– kierowcą nikt szybko nie poszedł spać, szkoda nam było tracić tych ostatnich
wspólnych chwil…” (Ania)
„W moje pamięci zostanie
Marzenka, która każdego ranka
wstawała i mówiła ‘Wstawaj
Słonki – łazienka jest wolna’, a
jak wychodziłam z łazienki to
kawa dla mnie już była zrobiona.
W tych momentach czułam się
jak beztroskie dziecko i będzie mi
tego brakowało” Mariola
13 | S t r o n a
14 | S t r o n a
08.06.2013 POWRÓT I KILKA REFLEKSJI…
„Nad dniem powrotu nie ma co się
rozpisywać - wracałam jednocześnie
zmęczona i zrelaksowana, bardzo
bardzo zadowolona i smutna, bo
naprawdę szkoda było nam wszystkim
wracać tak szybko do domów. Dobrze
jednak, że niedługo kolejne wyjazdy,
eventy i Podróże bez Granic! Już
czekam…” (Ania)
„Uwielbiam zwiedzać nowe miejsca, poznawać historię, kulturę, kuchnię, ale też
przeżywać i snuć głęboką refleksję wpatrując się w otaczające piękno. A w Danii
pięknych widoków nie brakowało – to bardzo dobrze wpływało na mój wewnętrzny
spokój. Podróż do Danii dała mi ogromną siłę i nowe doświadczenia, pomogła
zdystansować sie do problemów dnia codziennego, zmieniła perspektywę spojrzenia
na świat, ludzi i wiele spraw. Myślę, że otworzyła mnie na świat, na innych, a przede
wszystkim na samą siebie – tak na samą siebie! Ta podróż dała mi niezliczone chwile
wzruszeń, radości, entuzjazmu, ale i refleksji. Dzięki poznanym osobom i ich historiom
zrozumiałam, że mam w życiu zdecydowanie więcej niż myślałam i uwierzyłam, że
jeżeli czegoś naprawdę się pragnie, ograniczenia nie istnieją! (Marzena)
„Bardzo podobała mi się organizacja Fundacji i mam nadzieję, że przed nami jeszcze
wiele wspólnych przygód. Dziękuję wszystkim za przygodę i liczę na następne!”
(Paweł)
„Nie sposób pominąć milczeniem fakt, że grupa zupełnie różnych ludzi znając się
zaledwie tydzień tak dobrze się zgrała. Nie było żadnych podziałów, czy niesnasek.
Każdy pomagał każdemu jak mógł. Chcę więc przeprosić, że w skutek ustawicznego
błądzenia po domu nie mogłam bardziej się przydać  i podziękować za wsparcie, i za
to, że byliście. Mam nadzieję na kolejną wyprawę z Podróżami bez Granic.” (Kasia)
„Od samego początku planowania wyjazdu mogłam liczyć na pomoc organizatora,
który szybko rozwiał wszelkie niepewności i służył w rozwiązaniu wątpliwości
związanych z dojazdem, pomógł wybrać najbardziej dogodne połączenie oraz odebrać
mnie z dworca w Gdańsku. Dzięki tej pomocy jechałam na tę wyprawę pełna spokoju i
bez obaw. A podczas wyjazdu, mimo, że pojechałam po raz pierwszy bez swojego
asystenta miałam zapewnioną opiekę i wszelką potrzebną pomoc. (Marzena)
„Pomimo tak różnej niepełnosprawności grupa była bardzo zgrana. Wzajemna pomoc
i opieka była spontaniczna i widoczna na każdym kroku. Wyjazd był także wspaniale
zorganizowany i dopięty „na ostatni guzik”. Długo będziemy wspominać wspaniałych
ludzi, których poznaliśmy i wspaniałą atmosferę, która towarzyszyła nam podczas
całej wyprawy. Czekamy na WIĘCEJ!” (Krystyna i Marcin)
„Gdy przeczytałam opis wyjazdu do Danii, nie mogłam
uwierzyć, że Marta stawia przed sobą zadanie stworzenia
grupy znajomych, w której każdy jest równy. A tak właśnie
się stało. Nie było "pensjonariuszy" i "opiekunów",
"dzieci" i "dorosłych" - rzeczywiście udało się stworzyć
równościową grupę, w której każdy czuł się sobą,
pomagał, jak umiał, a wszystkie potrzeby brane były pod
uwagę. Wszyscy traktowani były podmiotowo, a nie jak
dzieci, którym mówi się, co mają robić - partnerstwo, zero
paternalizacji. Myślę, że to jest zupełnie wyjątkowe, w
każdym razie na polską skalę. To budzi moje wielkie
wzruszenie. Podczas tego wyjazdu Mateusz odżył. Na co
dzień funkcjonuje w grupie osób z poważną niepełnosprawnością, z bardzo dużymi
ograniczeniami komunikacyjnymi i ruchowymi. Wie, że trzeba im pomagać, ale nie
może się z nimi porozumieć. W Danii poznał grupę bystrych, zabawnych, otwartych na
niego osób, co spowodowało, że zaczął dążyć do tego, żeby do grupy dorównać. Stał
się bardzo samodzielny, bardzo szybko dostosował się do życia w grupie. Cały czas był
odprężony i zrelaksowany - co bardzo dobrze widać na zdjęciach! - dużo śmiał się i
żartował, nie wpadał w złość, co w domu zdarza mu się często. Jestem zachwycona.”
(Kasia i Mateusz)
„Na koniec tej relacji pragnę wszystkim uczestnikom bardzo podziękować za wspólnie
spędzony czas i przeżycia oraz za pomoc w przemieszczaniu się i wsparcie.
Stanowiliśmy bardzo zróżnicowaną grupę, ale może dzięki temu tyle było wzajemnej
akceptacji i wzajemnego wsparcia. Dzięki tej wyprawie poznałem wiele ciekawych
miejsc i spełniłem swoje najskrytsze marzenie. Bardzo będzie mi brakowało wszystkich
osób, które uczestniczyły w tym wyjeździe. Podczas tej podróży, dzięki zajęciom
coachingowym i dzięki Wam, uczestnikom, dotarło do mnie, że nie ma lepszych i
gorszych czy też ważniejszych i mniej ważnych, ale że każdy jest na właściwym dla
siebie miejscu, i że wszyscy jesteśmy sobie do czegoś potrzebni. Do czego? To już
każdy musi odkryć sam w swoim wnętrzu.” (Sławek)
14 | S t r o n a
DUŃSKA EKIPA PODRÓŻY BEZ GRANIC:
Fundacja Podróże bez Granic
ul. Warszawska 43/1
81-309 Gdynia
+48 692 44 51 88
www.podrozebezgranic.pl
[email protected]
KRS: 0000441552
REGON: 221789255
NIP: 586-228-01-64
Nr. Konta: 96 1140 2017 0000 4702 1297 1748