Dania – Poradnik Podróżny
Transkrypt
Dania – Poradnik Podróżny
2|Strona SPIS TREŚCI O WYJEŹDZIE ...................................................................................................... 3 WSPARCIE .......................................................................................................... 3 01.06.2013 WYJAZD ........................................................................................... 4 02.06.2013 ODPOCZYNEK I ZWIEDZANIE OKOLICY ............................................. 6 03.06.2013 ZWIEDZANIE KOPENHAGI................................................................. 7 04.06.2013 ODPOCZYNEK I ZWIEDZANIE HELSINGORU ...................................... 9 06.06.2013 LEGOLAND ......................................................................................12 07.06.2013 SŁODKIE NICNIEROBIENIE ...............................................................13 08.06.2013 POWRÓT I KILKA REFLEKSJI… ..........................................................14 DUŃSKA EKIPA PODRÓŻY BEZ GRANIC ..............................................................15 FUNDACJA PODRÓŻE BEZ GRANIC .....................................................................16 2|Strona 3|Strona O WYJEŹDZIE WSPARCIE W dniach 1-8 czerwca 2013 odbyła się nietypowa wyprawa, wyjazd, wycieczka… Ciężko to nazwać, gdyż dla każdego z uczestników było to coś innego - dla niektórych wyjazd był wyprawą, podczas której, przełamane zostały bariery dotyczące własnych możliwości i przekonań, dla bardziej doświadczonych - cudowną wycieczką i szansą na relaks w wyjątkowym miejscu i towarzystwie. Nasz niekonwencjonalny wyjazd został zrealizowany dzięki wsparciu wielu otwartych na podróżowanie dla wszystkich osób i firm. Specjalne podziękowania składamy więc: „Kiedy pojawiła się możliwość wyjazdu do Kopenhagi, mimo licznych niepewności, nie wahałam się długo by wziąć w nim udział. Coś we mnie krzyczało, by uczestniczyć w tej wyprawie. Dziś nie żałuję swojej decyzji!” Marzena Nasza wyjazdowa ekipa składała się z 18 osób i psa, w tym 11 osób z niepełnosprawnością, 5 asystentów, coacha i kierowcy. Naszym celem była Dania, Kopenhaga, Legoland i nasz domek w Tisvilde, w którym mieliśmy wspólnie zamieszkać, spędzać czas, gotować, a także odbywać sesje coachingowe. Wyjazd choć był wyjazdem zorganizowanym, nie był zorganizowany przez firmę turystyczną, ale Fundację Podróże bez Granic, czyli grupę pasjonatów, którzy chcą, aby każdy wyjazd, pomimo, iż zorganizowany dla nieznającej się przed wyjazdem grupy osób o różnym stopniu i rodzaju niepełnosprawności, był po prostu wyjazdem „paczki znajomych” i pokazywał, że każdy może wszystko, a to co niemożliwe tkwi tylko w naszych głowach… Ponadto, wyjazd Fundacji Podróże bez Granic miał również ważną misję! Nasza „duńska rodzinka” miała bowiem sprawdzić na własnej skórze czy Dania jest krajem przyjaznym dla osób z niepełnosprawnością i wspólnie opisać to w niniejszej publikacji! Zapraszamy zatem do lektury, Duńska Ekipa Podróży bez Granic - Firmie promowej UNITYLINE, która bezpłatnie przewiozła nas na trasie Świnoujście – Ystad – Świnoujście, a także udostępniła nam 3 kabiny dla osób z niepełnosprawnością oraz kabinę dla psa asystującego, - Firmie ubezpieczeniowej UNIQA Polska oraz kancelarii prawniczej WKB Wierciński Kwieciński Baehr, które wsparły naszą wyprawę finansowo, - Firmie Jagster z Gdyni, która udostępniła nam busa praktycznie bezkosztowo, - Firmie GIFT Centrum Podróży, która objęła nasz wyjazd, już po raz kolejny, opieką formalną jako licencjonowany organizator turystyki, - Piotrowi Cieplińskiemu z firmy Ciepliński Coaching, który prowadził nasze sesje coachingowe, a także wsparł nas jako asystent, - Firmie VOX Polska, która udostępniła nam na wyjazd zestawy słuchawkowe ułatwiające zwiedzanie i poruszanie się grupom zorganizowanym. Patronatem medialnym objął nasz wyjazd magazyn informacyjny osób niepełnosprawnych naszesprawy.com.pl, a także portal podróżniczy peron4.pl. Patronatem honorowym wyprawę objął Prezydent Miasta Gdynia Pan Wojciech Szczurek. 3|Strona 4|Strona 01.06.2013 WYJAZD „Na to co dobre, podobno warto czekać. Przyznaje, że z trudem odliczałam godziny do wyjazdu. 4.00 – dźwięk budzika, nareszcie! I tak nie mogłam spać. Trzydzieści minut później, w kilkuosobowej grupie, jechałam już na dworzec w Gdyni Chyloni, miejsce startu naszego wesołego autobusu. Cały Gdyński skład zjawił się punktualnie, co wcale nie było specjalnie zaskakujące - rozpromienione twarze mówiły same za siebie – inni też nie mogli się już doczekać wyjazdu.” (Ania) Dla osób dojeżdżających do Świnoujścia z innych miast Polski, przygoda z wyprawą rozpoczęła się już wieczór wcześniej. „Od samego początku towarzyszyły nam jednak dobre przeczucia, a do tego można było liczyć na pomoc panów z PKP na dworcu w Warszawie – dzięki nim wsiadanie poszło szybko i sprawnie. Wózek został załadowany, a my spaliśmy spokojnie w kuszetkach do Świnoujścia.” (Igor) „Pierwszy raz jechałam tak daleko sama. Dużym wyzwaniem i nauką dla mnie była podróż pociągiem. Proszę mi wierzyć, że to naprawdę była dla mnie duża bariera, którą mam nadzieję, że udało się przełamać.” Mariola WARTO WIEDZIEĆ! Obecnie na dworcach PKP można zamówić asystę, która pomoże osobie z niepełnosprawnością dostać się na peron i do pociągu. Asystę można zamówić osobiście, mailowo lub telefonicznie. Więcej informacji: http://intercity.pl/pl/site/niezbe dnik-podroznego/informacjedla-osob-niepelnosprawnych-io-ograniczonej-sprawnosciruchowej.html Ekipie gdyńskiej sześć godzin drogi do „Świnkowa” minęło jak mgnienie oka, trochę na poznawaniu się i trochę na odsypianiu, a tam już pełną ekipą popędziliśmy dalej na prom. Pomimo wcześniejszych obaw o miejsce na dopakowanie czekającej na nas w Świnoujściu grupy, ze względu na zabranie ze sobą sporej ilości bagaży, 6 wózków i prowiantu na cały tydzień, okazało się, że nasz pozornie mały busik jest z gumy, a Pan Marek - nasz kierowca, jest w stanie upchnąć do niego absolutnie wszystko. Przed wjazdem na prom, każdy z uczestników otrzymał jeszcze teczkę z różnymi materiałami przydatnymi na wyjeździe: duży notes z długopisem, skrypt zajęć coachingowych, mapę Kopenhagi, Legolandu oraz identyfikatory na szyję i przywieszkę do bagażu – wszystko to miało nam pomóc zarówno w identyfikacji jak, i bieżącemu spisywaniu relacji z wyjazdu i obserwacji na temat dostosowania odwiedzanych miejsc. Na promie, załoga UnityLine przywitała nas wyjątkowo: specjalne miejsce dla naszego busa już czekało, a my w kilkuosobowej asyście zostaliśmy odprowadzeni do kabin dedykowanych osobom niepełnosprawnym. „Ponieważ do tej pory nie miałam okazji płynąć promem, już sama 6 godzinna podróż tym środkiem komunikacji, była dla mnie nowym przeżyciem. […] Inni uczestnicy naszej wyprawy chętnie opisywali mi widok oddalającego się portu i rozpościerającej się przed nami coraz wyraźniej tafli morza, a już po kilku minutach chłód morskiej bryzy przeniknął mnie do szpiku kości.” (Kasia). Na początek udaliśmy się na zwiedzanie kabin, tej dostosowanej, ale także tej budzącej jeszcze większą ciekawość, kabiny dla psa. Na posiadówki w kajutach nie było jednak czasu, bo przed nami była już pierwsza sesja coachingowa, choć hasło w zasadzie dla wszystkich było sporą zagadką i we wszystkich budziło lekkie napięcie. Szybko okazało się jednak, że nie taki „diabeł straszny jak go malują”, a sesje pomogły nam poznać się nawzajem, ale jednocześnie dowiedzieć się czegoś więcej o samych sobie. „Ta pierwsza sesja była też o tyle istotna, że pozwoliła nam się zapoznać i od razu zrobiło się wszystkim raźniej” (Kasia). Po sesji zostało już niewiele czasu na dalsze zwiedzanie promu czy dłuższy odpoczynek, kto chciał zdążył jednak odświeżyć się czy rozprostować kości po nocnej podróży i długim dniu. Punktualnie o 20.00 zostaliśmy przez załogę „odstawieni” do busa, po czym ruszyliśmy do celu – domku w Tisvilde. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze tylko, aby postawić stopy na Szwedzkiej ziemi, a potem pomknęliśmy do celu, podziwiając najdłuższy na świecie most łączący dwa kraje – most między Kopenhagą, a Malme. O zachodzie słońca wyglądał naprawdę zjawiskowo… 4|Strona 5|Strona PROM UNITYLINE Odprawa promowa: Adres: ul. Dworcowa 1, 720-606 Świnoujście Telefon: 91 35 95 600 Strona internetowa: http://www.unityline.pl/; http://www.promy.pl/ Wejście: Na prom można wejść półtorej godziny przed wypłynięciem – zaleca się, aby grupy osób z niepełnosprawnością przybyły wcześniej ze względu na możliwość usytuowania samochodu blisko windy. Podczas podróży samochodem czy busem pasażerowie powinni wejść specjalnym rękawem, a kierowca w tym czasie wjeżdża na prom sam, jednakże grupy osób z niepełnosprawnością mogą wjechać do środka samochodem/ busem/ autokarem po wcześniejszym zgłoszeniu. Podczas podróży bez samochodu, podróżni wchodzą na pokład promu specjalnym rękawem, który jednak jest także w pełni dostosowany dla osób poruszających się na wózkach. Ponadto, w trakcie zaokrętowania i wyokrętowania można liczyć na profesjonalną pomoc obsługi, która przez cały czas trwania podróży jest dyspozycyjna, chętnie udziela informacji i wsparcia. Kabiny dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnością: - PROM SCANIA – duże przestronne, wygodne do poruszania się wózkiem, dostosowana toaleta i prysznic, brak progu, szerokie wejście. - PROM POLONIA – kabiny nieco mniejsze niż w SCANI przez co nieco trudniej jest poruszać się wózkiem w środku, toaleta i prysznic dostosowane, brak progu, szerokie wejście. Kabina usytuowana w bardzo wygodnej lokalizacji, zaraz przy windach. - Duża różnica w dostosowaniu między kabiną dedykowaną dla osób z niepełnosprawnością, a kabiną standardowa, które mają wysokie progi i zbyt wąskie dla wózkowiczów wejście. „Podróż promem była dla mnie nowym doświadczeniem i nie będę ukrywać, że jestem pozytywnie zaskoczona przystosowaniem go do osób niepełnosprawnych i pomocą obsługi” Marzena Windy ułatwiające dostęp na każdy poziom. Dostosowane, wygodne dla wózkowiczów toalety dostępne na każdym poziomie. Możliwość podróży wraz z psem asystującym (zwykłym psem także). Dostępne kabiny specjalnie dostosowane dla psów – kojec pod koją, kuweta w sąsiedztwie kabin dla zwierząt. 5|Strona 6|Strona 02.06.2013 ODPOCZYNEK I ZWIEDZANIE OKOLICY „Gdy tylko otworzyły się drzwi do domu i poczułam zapach drewna, wiedziałam, że pokocham to miejsce. Mój zachwyt nie osłabł dnia następnego, gdy po naleśnikowym obżarstwie i sesji na tarasie, mogłam spalać kalorie i regenerować siły w basenie ze zjeżdżalnią, jacuzzi i saunie, oraz zmierzyć się, lub obserwować piłkarzykowe czy bilardowe zmagania kolegów i kolerzanek.” Kasia WARTO WIEDZIEĆ! Pobyt nawet w tak luksusowym domu jak ten to jedna z najtańszych (zwłaszcza poza sezonem) i najbardziej rozpowszechnionych sposobów spędzania wakacji w Skandynawii – na odpowiednich stronach można szybko i prosto znaleźć i wynająć domy przeróżnej wielkości (od 4 do 60 osób) i różnym standardzie, w tym także domy dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnością! Do wczesnej pobudki jakoś nikomu się nie spieszyło - miło było trochę poleniuchować, wypocząć po podróży i do śniadania zasiąść w piżamach. Lekkie przesunięcia czasowe nikomu nie przeszkadzały, ale w łóżkach też szkoda było leżeć zbyt długo, tym bardziej, iż na stole czekały już cieplutkie naleśniki z nutellą, twarożkiem i marmoladą! Wyspani i dobrze odżywieni zaczęliśmy podziwiać nasz dom z jego wszystkimi atrakcjami: basenem, sauną, pięknym tarasem i ogródkiem oraz ogromnym stołem na 18 osób, który stał się naszym centrum integracji! „Czułam się trochę jak na placu zabaw, bo do dyspozycji mieliśmy jeszcze stoły bilardowy i ping-pongowy piłkarzyki i PlayStation. Od samego początku twierdziłam, że w zasadzie moglibyśmy nie wychodzić z domu, ale mimo to bawilibyśmy się świetnie. Z ogrodu z kolei najbardziej zadowolona była Iris – mój pies asystujący, a do tego maskotka wyprawy.” (Ania) „Dom – mimo, iż nie był do końca przystosowany, umożliwiał wygodne funkcjonowanie i korzystanie ze wszystkich pomieszczeń – tu też pomogła dobra organizacja grupy i to, że każdy mógł liczyć na pomoc drugiej osoby” (Marzena) „Zdziwiłam się dowiedziawszy, że wielki ogród wokół domu nie jest w ogóle ogrodzony. W Polsce trudno to sobie wyobrazić.” (Kasia). „Dużym atutem dla mnie było przygotowywanie posiłków dla tak dużej grupy i wspólne jedzenie. Jednocześnie bardzo imponowało mi to, że każdy z uczestników pomagał innym, na tyle na ile pozwalały na to jego możliwości.” Mariola „Rzeczą, która mnie zaciekawiła były przejeżdżające w pobliżu domu pociągi. Niby nic niezwykłego, jednak w Dani jeżdżą one inaczej niż w Polsce, bez charakterystycznego dla polskich pociągów terkotu.” Kasia Na beztroskim biesiadowaniu przy stole oraz oglądaniu zakamarków domu czas przeleciał nam bardzo szybko. Wkrótce nadeszła pora na drugą sesję coachingową, a kolejnym punktem programu był już relaksujący spacer służący poznaniu okolicy i sprawdzeniu dostępności małego duńskiego miasteczka. Tisvildeleje okazało się ciche, spokojne i urokliwe, najbardziej jednak oczarowała nas przepiękna lazurowa morska woda, a do tego morze traw na wybrzeżu. Spacer pokazał nam także jak bardzo Dania dostosowana jest pod katem poruszania się na rowerze. Niestety osobom na wózkach nie jest tam już łatwo, jak można by się tego spodziewać. Po powrocie ze spaceru, wszyscy z ogromnym entuzjazmem rzucili się na smażące się już hamburgery i kiełbaski z grilla znajdującego się na „naszym” tarasie. Wtedy też stwierdziliśmy iż niewiele jest rzeczy które przynoszą tyle przyjemności co wspólne przygotowywanie i spożywanie posiłku i przekonaliśmy się, iż koncepcja samodzielnego gotowania podczas wyjazdu, pomimo iż dla wielu osób z niepełnosprawnością stanowi duże wyzwanie, była prawdziwym strzałem w dziesiątkę! „W czasie wspólnego posiłku poczułem, że jesteśmy jak jedna wielka rodzina. Poczułem radość, że mogłem tu być.” Paweł 6|Strona 7|Strona 03.06.2013 ZWIEDZANIE KOPENHAGI „Ten dzień na pewno zapamiętam na bardzo długo ponieważ nie pamiętam kiedy bym zrobiła tak dużo kilometrów. Nogi mnie bolały, nawet bardzo, ale wyszłam z założenia, ze przecież przyjechałam po to, aby zobaczyć nowe miejsca i poznać tutejszą kulturę w maksymalnym stopniu.” Mariola „Podczas zwiedzania bardzo przydatne okazały się urządzenia do odbioru głosu pani przewodnik, które zapewniały dobrą słyszalność i dużo swobody.” Sławek zakłóciła niestety kwestia bruku po trudne.” (Ania) Po pierwszym wieczorze integracyjnym i krótkim śnie, czekała nas wczesna pobudka otwierająca intensywny dzień w duńskiej stolicy. „Okazało się, że naszym przewodnikiem będzie sympatyczna pani Danusia – Polka mieszkająca w Danii od ponad 30 lat.” (Sławek) „Ruszając z Tisvilde, przekonana byłam, że czeka nas wizyta w zatłoczonym, nowoczesnym „wielkim mieście”. Tym większe było moje zaskoczenie i zauroczenie Kopenhagą, gdy przekonałam się, że jest to spokojne portowe miasto z przepięknym spacerowym deptakiem na samym nabrzeżu. Swoim entuzjazmem i merdającym ogonem Iris potwierdziła moją opinię. Idealny obraz którym poruszanie się na wózku było bardzo Pozytywnym kontrastem dla brukowanych chodników były za to fakturowe oznaczenia szlaków komunikacyjnych oraz przejść dla pieszych, pomagające osobom niewidomym w orientacji w mieście i swobodnym bezpiecznym poruszaniu się po nim. W tej kwestii architekci nie zapomnieli o niczym - wzdłuż wszystkich chodników, praktycznie we wszystkich odwiedzanych miejscach, w tym niewielkich miejscowościach, biegły wypukłe wypustki wyznaczające linię prostą i kierunek, a na skrzyżowaniach chodników były duże kwadratowe płyty chodnikowe z wypustkami sygnalizujące zetknięcie dróg biegnących w różnych kierunkach. Spacerowaliśmy po mieście kilka godzin rozkoszując się widokami pięknych łodzi i nowoczesnej portowej architektury, choć spacer ten dla niektórych był wielkim wyzwaniem i przyniósł największe w życiu zakwasy dnia następnego… „Dwie rzeczy urzekły mnie najbardziej. Pierwsza to połączone mostami akweny między blokami mieszkalnymi z cegły i szkła, w nowej części portu. Druga, nieco mniej wizualna, to niezwykła jak na stolicę cisza, którą zawdzięczamy większemu zamiłowaniu Duńczyków do rowerów, niż do samochodów, wynikiem czego są liczne ścieżki rowerowe. Warto zauważyć, że rowery w dużej części nie są zabezpieczone przed kradzieżą. Większość domków i mieszkań posiada małe ogródki, jednak nigdzie, nawet przed pałacem królowej nie ma wieńców, ani kwiatów w donicach. Pani Danusia tłumaczyła, iż Duńczycy uważają, że rośliny należą do ziemi i są piękne, gdy rosną naturalnie. Podoba mi się takie podejście, trudno mi natomiast przyjąć duńską mentalność w kwestii braku firanek w oknach…” (Kasia) „Mnie natomiast najbardziej zachwyciła dzielnica „Nyhavn” – to naprawdę malowniczy kanał. W zbudowanych wzdłuż kanału kamienicach znajduje się mnóstwo restauracji, kawiarni i pubów, po kanale kursują statki wycieczkowe, a wzdłuż nabrzeża cumują stare żaglowce, co robi naprawdę bardzo piękne wrażenie. Rozczarowała mnie natomiast słynna kopenhaska syrenka, która okazała się zdecydowanie mniejsza niż ją sobie wyobrażałam.” (Marzena) Dalej ruszyliśmy w kierunku Amalienborg, który jest jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych Kopenhagi. Pałac „ujął mnie tym bardziej, iż wzorowany jest na Bazylice św. Piotra, co przywołało wspomnienia z naszego poprzedniego wyjazdu do Rzymu.” (Marzena) „Po drodze mijaliśmy też budynek kopenhaskiej opery, prawdopodobnie niestanowiącej pięknego widoku dla mieszkańców tego miasta, gdyż z powodu płaskiego kształtu jej dachu nadają jej oni wiele złośliwych przydomków, tj. opiekacz do chleba i czapka policjanta. (Kasia) Imponujące wrażenie robił natomiast Marmurowy Kościół Friederikskirken, który jednak okazał się niedostępny dla osób poruszających się na wózkach, że względu na bardzo stromy podjazd i schody więc niestety nie mogliśmy obejrzeć go w środku. 7|Strona 8|Strona „Punktem kulminacyjnym dnia była jednak wizyta w ogrodach Tivoli jednym z najstarszych parków rozrywki na świecie. Wpadłam w szaleńczy amok, ponieważ całe życie marzyłam o przejażdżkach na rollercosterach.” (Ania) „Dla mnie także było to największą atrakcją dnia – spadanie z ogromną szybkością oprócz potężnego zastrzyku adrenaliny, daje niezwykłe doznanie wolności…” (Kasia) „Na koniec największa atrakcja – park rozrywki Tivoli. Miejsce jak z bajki. Fantastyczne kolejki górskie, rozmaite karuzele i wszystko przystosowane dla osób na wózkach! Do kolejek górskich podjeżdżamy windą i omijamy kolejki!” Igor KOPENHAGA Zwiedzając Kopenhagę trzeba przygotować się na dość wyboistą drogę, ponieważ większość placów pokryta jest kostką brukową, co niestety nie jest zbyt komfortowe dla wózkowiczów. Na głównych deptakach gładkie pasy pozwalające na wygodne przemieszczanie się, nie wszystkie wózki jednak swobodnie się na nich mieszczą. „Byłem zachwycony tym miejscem. Cieszył mnie fakt, że park w miarę możliwości był dostosowany do zwiedzania przez osoby niepełnosprawne.” Paweł Pełne dostosowanie do potrzeb osób niewidomych. TIVOLI Marmurowy kościół znajdujący się blisko zamku królewskiego był dla nas niedostępny z powodu schodów i zbyt stromego podjazdu, co było sporym rozczarowaniem. Nowoczesne atrakcje Kopenhagi są w pełni dostosowane do potrzeb osób na wózkach. Adres: Vesterbrogade 3, 1630 Kopenhaga Telefon:+45 33151001 Strona internetowa: www.tivoli.dk/en/ mail: [email protected] Parkingi – dla oznakowanych samochodów dla osób niepełnosprawnych – bezpłatne. Wejście do parku płatne: 95 DKK Dodatkowa opłata za każdą atrakcję: wielokrotność 30 DKK – 30/60/90 DKK zgodnie z oznaczeniem. Karnet na nieograniczoną liczbę wejść: 199DKK – obowiązuje na wszystkie atrakcje. Zniżki dla grup powyżej 15 osób. Brak zniżek dla osób z niepełnosprawnością - asystent osoby z niepełnosprawnością może na podstawie orzeczenia wejść za darmo. Ze względu na obowiązujące przepisy bezpieczeństwa nie wszystkie atrakcje są dostępne dla osób z niepełnosprawnością, każda atrakcja jest jednak dokładnie opisana pod kątem dostępności na stronie: http://www.tivoli.dk/en/forlystelser/ Wejścia do atrakcji dostępnych – bez kolejki i przy wsparciu obsługi. Dostosowane toalety na terenie Parku. 8|Strona 9|Strona 04.06.2013 ODPOCZYNEK I ZWIEDZANIE HELSINGORU Po poprzednim dniu pełnym wrażeń, perspektywa dnia na luzie bardzo nas ucieszyła. Był czas na regenerację, spacer z psem i inne proste, małe przyjemności urozmaicone trzecią sesją coachingową. Po południu mieliśmy natomiast zaplanowane zwiedzanie Helsingoru – zamku Hamleta, ale do tego czasu mogliśmy nacieszyć się swoim towarzystwem i prostymi rozmowami o wszystkim i niczym. „Ten czas zintegrował naszą grupę i spowodował, że jeszcze bardziej poczuliśmy się „razem”. Krok po kroku zaczęliśmy się zastanawiać czym zauroczy nas zamek Hamleta oraz pobliskie miasteczko Helsingor.” (Ania) Zaczęło się pięknie ponieważ Ci z nas którzy nie mogą zobaczyć świata własnymi oczyma mogli podziwiać budowlę dotykiem na wielkiej makiecie. Niestety zwiedzanie słynnego zamku na dalszych etapach okazało się trudniejsze z powodu kamiennych podłóg, lochów z niskimi stropami niebezpiecznymi dla osób niewidomych, do których prowadziły strome schody, co z kolei nie ułatwiało życia wózkowiczom. Niestety po raz kolejny dość dotkliwie przekonaliśmy się, że włodarze duńskich dóbr kultury nie są tak zapobiegliwi w dostosowywaniu swoich zabytków do potrzeb osób z niepełnosprawnością jak władze stolicy Włoch, którą mogliśmy poznawać w całej okazałości pół roku wcześniej. W zamku udało nam się jednak zwiedzić dziedziniec, kaplicę zamkową i część lochów, gdzie „obejrzeliśmy pomnik Olgierda Duńczyka, który według legendy drzemie do dnia gdy Dania będzie w niebezpieczeństwie, wówczas powstanie i uratuje naród.” (Kasia). Brak dostosowania rekompensowało nam piękno widoków, a wieczorem humory już całkowicie poprawiła kolacja – niespodzianka w uroczej knajpce nad samym morzem, gdzie mieliśmy szansę spróbować przeróżnych rodzajów duńskiego śledzia i innych przysmaków! „Wszystko to oczywiście zakrapiane kufelkiem pysznego, zimnego Carslsberga!” (Kasia) HELSINGOR Adres: Kronborg 2C, DK-3000 Helsingor Telefon: +45 49213078 Strona internetowa: http://www.kronborg.dk/english/ e-mail: [email protected] Wejście do zamku płatne: cały zamek: 75DKK/ dziedziniec, lochy i kaplica: 30DKK/ wejście grupowe: 60DKK (min. 10 osób). Brak zniżek dla osób z niepełnosprawnością. Asystent wchodzi bez opłat. Na dziedziniec dostajemy się bez problemu, pomimo brukowanej drogi, gdyż znajdują się tu pasy ułatwiające poruszanie się zarówno wózkowiczom jak i przede wszystkim osobom niewidomym. Przed samym wejściem do zamku znajduje się duża, starannie wykonana makieta całego zamku, która pomaga osobom niewidomym poznać kształt zamku. Większość pomieszczeń w zamku nie jest dostępnych dla osób poruszających się na wózkach ze względu na obecność wysokich progów i schodów. Można dostać się do kaplicy zamkowej oraz głównej części lochów, gdzie znajduje się legendarna figura Holgera Duńczyka, choć podłoże jest brukowane i poruszanie się wózkiem jest dużym wyzwaniem. Pozostała część lochów nie jest dostępna dla wózkowiczów ze względu na schody. Dostosowana toaleta na dziedzińcu. Polecamy spacer po wałach okalających zamek. Widok rozciągający się z wałów na cieśninę Sund rekompensuje brak dostępności zamku Hamleta. 9|Strona 10 | S t r o n a dziwić, że oczom zwiedzających prezentowana jest bardzo bogata i bardzo różnorodna ekspozycja wszelkich eksponatów nawiązujących do tematu produkcji i handlu piwem. Dla mnie osobiście najciekawszym punktem zwiedzania była stajnia znajdująca się na terenie browaru, w której do dzisiaj rezydują konie obecnie już niepracujące przy transporcie piwa, ale będące jedynie atrakcją turystyczną.” (Ania) 05.06.2013 ZWIEDZANIE KOPENHAGI „Pani Danusia była fajna i zrobiła Kasi prezent na urodziny, podobały mi się zabytki i domy bez firanek. Wszystkich polubiłem, a najbardziej pana kierowcę i panią Krysię i Marcina.” Mateusz „Tego samego dnia pojechaliśmy do muzeum Carslsberga. Powiem krótko – Polecam! ” Igor Kolejny dzień podróży znów przewidziany był na zwiedzanie Kopenhagi. Tym razem stolica miała nas zauroczyć swoim nowoczesnym obliczem, w związku z tym udaliśmy się na przejażdżkę przez nowe dzielnice Kopenhagi, aż do… Dragoer – małego, urokliwego miasteczka – mariny, z której roztacza się piękny widok na most. To miasteczko słynące niegdyś z hodowli gęsi, a obecnie z niemal całkowitego zakazu ruch samochodowego, pełne jest wąskich uliczek i niskich domków pokrytych strzechą. Niezwykły magiczny klimat tego miejsca doskonale komponował się z czytaną nam przez Panią Danusię baśnią Andersena w języku jej autora. W tym magicznym otoczeniu znaleźliśmy również czas na nieco bardziej przyziemne sprawy, jak spróbowanie duńskiego ciasta marchewkowego popitego orzeźwiającym sokiem z białego bzu. Po tej chwili relaksu, wróciliśmy znów do miasta, gdzie kulminacyjnym punktem było zwiedzanie Muzeum Carslsberga, wytwórcy znanej na całym świecie marki piwa. „Przekroczywszy bramę o sklepieniu podpieranym przez cztery słonie dowiedziałam się, że pijąc moje ulubione piwo wspieram duńską oświatę i kulturę, gdyż pewna suma z każdej sprzedanej butelki Carslsberga przeznaczana jest na fundację Carla Jacobsona.” (Kasia) „Jako, że niektórzy uważają prezentowany w muzeum trunek za napój bogów trudno się „Mnie z kolei urzekły starodawne samochody Carslsberga, a także ekspozycja złożona z tysięcy butelek piwa z całego świata oraz zbiory muzealne – maszyny, kotły, beczki, pożółkłe fotografie… na terenie muzeum znajduje się też park z pięknymi rzeźbami ufundowanymi przez właściciela, wśród których obejrzeć można prototyp kopenhaskiej syrenki.” (Marzena) Ważną częścią wizyty jest także degustacja „Kopenhaga oczarowała mnie swoją malowniczością, a także połączeniem starej i nowej architektury. Urzekły mnie charakterystyczne kolorowe domki oraz łodzie w kopenhaskim porcie. Kopenhaga, jak i cała Dania, to miejsce pełne cudownych krajobrazów, czyste, spokojne, czarujące… Imponujący widok stanowiły także wszechobecne rowery i rowerzyści, których można było spotkać niemalże wszędzie.” Marzena świeżo ważonego piwa. „Warto wiedzieć, iż pozornie bogatszy wybór trunków na zewnątrz muzeum oraz w eleganckim barze zawiera piwo smaczne, jednak niewiele różniące się od tego dostępnego w duńskich sklepach i nie dorównujące w smaku prawdziwej perle wśród piw jakim jest Jacobsen, w ukrytym na końcu stajni niepozornym barze. Jest to oryginalne piwo, jedyne produkowane jeszcze w browarze w Kopenhadze. Barman, ku miłemu zaskoczeniu Polak, wyjaśnił nam, że Jacobsen składa się wyłącznie z chmielu, słodu i wody specjalnie filtrowanej, by zachowała skład chemiczny wody z XIX wieku. Smaku nie sposób opisać. Trzeba koniecznie spróbować!” (Kasia) 10 | S t r o n a 11 | S t r o n a Po wizycie w Carslsbergu, z dużymi uśmiechami wywołanymi pyszną degustacją, udaliśmy się jeszcze na plac Ratuszowy i najdłuższy deptak europy Stroget, który łączy tę część Kopenhagi z Nyhavn. Na deptaku mieliśmy nieco czasu wolnego na wysłanie pocztówek czy zakup drobnych pamiątek, „spacer jednak okazał się nieco utrudniony, ze względu na wszechobecną kostkę brukową i momentami wysokie krawężniki. Do restauracji i sklepów również prowadziły stopnie, a ponadto ciężko było znaleźć w tej okolicy dostępną (nie mówiąc już o dostosowanej) toaletę…” „Idąc środkiem deptaka z Piotrem i Kasią (Marzena) MUZEUM CARLSBERGA Adres: Gamle Carlsberg Vej 11, 1799 København V Telefon: (+45) 3327 1282 Strona internetowa: http://www.visitcarlsberg.dk/e-mail: [email protected] Wejście do muzeum płatne: 70DKK. Cena biletu obejmuje degustację piwa (2 piwa na osobę). Zniżki dla grup powyżej 15 osób. Brak zniżek dla osób z niepełnosprawnością - asystent wchodzi bez opłat. zaczęliśmy rozmawiać o chodzeniu z laską i barierami z tym związanymi. Piotr wziął ode mnie laskę i głośno stukając na boki obserwował reakcję osób z naprzeciwka, którzy rozchodzili się na boki robiąc nam miejsce. Następnie laskę dostała Kasia, która miała za zadanie odważnie iść z nią u boku Piotra. Była to ciekawa i pożyteczna lekcja i ćwiczenia pewności siebie.” Sławek Muzeum nie jest w całości dostosowane, ale można zobaczyć główne elementy wystawy, w tym historię piwa, maszyny i stadninę koni. Nie jest dostępne wejście do piwnic, a wejście do głównego baru jest utrudnione – dostępne jest tylko windą towarową, którą obsługują pracownicy browaru, co sprawia, iż za każdym razem trzeba prosić o jej uruchomienie w sklepie muzeum, co jest uciążliwe i czasochłonne. „Ludzie, których spotkaliśmy na swojej drodze byli życzliwi, uprzejmi, sami chętnie zagadywali i cieszyli się z naszej inicjatywy. To chyba najcenniejsza rzecz jaką zobaczyliśmy w Danii. Tutaj ludzie mają inne podejście do niepełnosprawności, takie ludzkie…” Paweł i Igor Warto na degustację piwa udać się nie na zewnątrz czy do głównego baru, ale „za stajnie” – tam do spróbowania dostępne jest piwo Jacobsen, najstarsze i jedyne faktycznie produkowane dotąd w browarze w Kopenhadze. Dostosowane toalety na piętrze, przy barze – dostęp windą towarową. 11 | S t r o n a 12 | S t r o n a 06.06.2013 LEGOLAND Dzień – test wytrzymałości dla prawdziwych twardzieli, zarówno ze względu na pobudkę o zupełnie barbarzyńskiej porze czyli przed 6 rano jak i z uwagi na czekające nas ekstremalne wrażenia na karuzelach i kolejkach w Legolandzie. „Dla większości z nas wizyta w Legolandzie była jednym z głównych punktów wyprawy” (Marzena), choć aby do niego dotrzeć czekała nas długa, czterogodzinna podróż do Billund. „Naprawdę nigdy nie wątpiłam w to, że każdy człowiek ma w sobie coś z dziecka, ale w Legolandzie moja dziecięca dusza całkowicie wzięła górę nad powagą wieku i aż trudno mi sobie wyobrazić, że komukolwiek mogłoby się tam nie podobać.” Ania Od wejścia, „Legoland robi naprawdę fenomenalne wrażenie. Nie miałam okazji nigdy wcześniej być w takim miejscu, od małego byłam jednak ciekawa jak ten świat zrobiony z milionów klocków Lego wygląda. I w rzeczywistości, ten niemalże bajkowy świat oczarował mnie swoją magią, kolorami, roślinnością, atrakcjami – można tu było zatracić się w czasie i przenieść do chwil beztroskiego dzieciństwa, do miejsca, gdzie zachwycało wszystko, nawet kosz na śmieci w kształcie klocka Lego!” (Marzena) Po przyjeździe, pod wejściem do Legolandu czekał na zwiedzających sporej wielkości nosorożec zrobiony z klocków, którego mogliśmy z Kasią dokładnie „obejrzeć”. Potem spotkaliśmy jeszcze siedzącego i śpiącego (chrapał!) człowieka z klocków. To była jednak jedna z niewielu rzeczy, które można było dotknąć i obejrzeć rękoma – większość budowli z klocków znajdowała się niestety za barierkami. (Sławek) Zaraz po wejściu, pozostali uczestnicy podziwiać mogli ruchome makiety całe zbudowane z klocków lego – lotnisko, na którym kołują samoloty, Statuę Wolności, wiatraki Holandii, Akropol, startującą rakietę… Wszystkie miejsca zbudowane z klocków były tak fascynujące, że czasem ciężko było zdecydować na czym skupić wzrok i swoją uwagę. Kolejno, skorzystać mogliśmy z atrakcji takich jak kolejki, rolercostery, akwarium, kino 3D, spływy czy przejazdy przez zamki, lochy, kaniony… mogliśmy i nie mogliśmy, dla dużej części naszej grupy atrakcje te okazały się bowiem niedostępne… Niestety, pomimo zapewnień na stronie, iż Legoland jest dostosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnością, to dostosowanie jest tylko pozorne – znajdują się w nim dostosowane toalety, brak jest barier architektonicznych, osoby niepełnosprawne dostają również identyfikatory uprawniające do korzystania z atrakcji bez kolejki, ale zanim skorzystają z jakiejkolwiek kolejki czy rellercostera obsługa musi mieć pewność, że osoba niepełnosprawna może samodzielnie… chodzić. To przepis gwarantujący, iż w razie awarii danej atrakcji każda osoba będzie w stanie zejść po schodach/ drabinie. Niestety, osoba po urazie rdzenia kręgowego, z dziecięcym porażeniem mózgowym czy po amputacji nóg, z oczywistych powodów, raczej takiego wymogu nie spełni. „Załapują” się natomiast wszystkie inne osoby, w tym osoby z „Nam obsługa Legolandu pomagała wsiadać i wysiadać do kolejek i łódek oraz proponowała nam kolejną przejażdżkę. Duże wrażenie robią miasta w miniaturze, z ruchem ulicznym, lotniskami i urządzeniami portowymi.” Marcin i Krysia dysfunkcją wzroku, co sprawia, że przepis w naszych oczach jest absurdalny… bo czy w przypadku prawdziwej awarii poradzi sobie samodzielnie osoba niewidoma, osoba z niepełnosprawnością intelektualną, , albo inna nawet sprawna, ale bardzo spanikowana osoba czy dziecko? Biorąc pod uwagę brak jakichkolwiek informacji o tych barierach byliśmy tymi przepisami i podejściem obsługi bardzo rozczarowani, gdyż nigdzie indziej, nie poczuliśmy się podczas żadnego z wyjazdów tak inni, wykluczeni, tak bardzo niepełnosprawni… Pomijając jednak ten aspekt, Legoland zrobił na nas naprawdę ogromne wrażenie i mimo wszystko, pozwolił na chwile beztroski i prawdziwy powrót do przeszłości. „Na koniec pobytu w Legolandzie zrobiliśmy jeszcze zakupy w sklepie Lego gdzie spełniłem swoje marzenie z dzieciństwa kupując trzy paczki klocków (już oczywiście nie dla siebie) na które kiedyś mogłem tylko popatrzeć w Pewexie.” (Sławek) 12 | S t r o n a 13 | S t r o n a 07.06.2013 SŁODKIE NICNIEROBIENIE LEGOLAND Adres: Nordmarksvej, DK-7190 Billund Telefon: +45 7533 1333 Strona internetowa: www.legoland.dk/en mail: [email protected] „Po niezwykłych atrakcjach bardzo długiego dnia poprzedniego, marzyłam wyłącznie o odpoczynku i wyspaniu się (a wydarzenia dowiodły, że i inni mieli tożsame marzenia) więc cieszyło nas, że właśnie to mamy w planie na ten dzień.” (Ania) Poza przedostatnią sesją coachingowa, która była jedynym momentem, wymagającym tego dnia nieco koncentracji, był czas na wspólny spacer, basen, saunę i inne przyjemności choć czas, który na to mieliśmy minął zdecydowanie za szybko. Wejście do parku płatne: cena w zależności od liczby dni i sposobu zakupu – cena 1dniowego biletu on-line: 224 DKK, bilet wstępu uprawnia do wielokrotnego korzystania ze wszystkich atrakcji parku. Zniżki dla grup powyżej 20 osób: [email protected] Brak zniżek dla osób niepełnosprawnych pomimo, iż nie mogą one w pełni korzystać z atrakcji parku (niedostępnych jest 15 z 34 atrakcji, przy czym część z dostępnych atrakcji skierowana jest dla dzieci). Asystent osoby z niepełnosprawnością wchodzi za darmo. W Centrum Informacji można otrzymać specjalną kartę uprawniajacą do korzystania z atrakcji bez kolejek. Parking: dla osób z niepełnosprawnością – bezpłatny Pomimo pełnej dostępności infrastruktury w Legolandzie, nie wszystkie atrakcje legolandu są dostępne –większość rolercosterów i kolejek, nie jest dostosowana – osoba niepełnosprawna musi udowodnić, iż w przypadku awarii jest w stanie zejść po schodach/ drabinie… Warto wybrać się do Legolandu poza sezonem aby uniknąć kolejek i mimo krótszych godzin otwarcia, móc cieszyć się maksymalnie wszystkimi atrakcjami. „Wieczorem, po tej zasłużonej regeneracji wszyscy z żywym zainteresowaniem zaczęli gromadzić się wokół kuchennej wyspy, a Marzenka została szefem akcji o wdzięcznym i kusząco brzmiącym kryptonimie „festiwal pizzy”. Chyba wszyscy mieli ogromną ochotę na tę ostatnią wspólną kolację, bo praca dosłownie paliła się w rękach, a efekt końcowy był prawdziwą rozkoszą podniebienia. Tego wieczoru poza Panem Markiem – kierowcą nikt szybko nie poszedł spać, szkoda nam było tracić tych ostatnich wspólnych chwil…” (Ania) „W moje pamięci zostanie Marzenka, która każdego ranka wstawała i mówiła ‘Wstawaj Słonki – łazienka jest wolna’, a jak wychodziłam z łazienki to kawa dla mnie już była zrobiona. W tych momentach czułam się jak beztroskie dziecko i będzie mi tego brakowało” Mariola 13 | S t r o n a 14 | S t r o n a 08.06.2013 POWRÓT I KILKA REFLEKSJI… „Nad dniem powrotu nie ma co się rozpisywać - wracałam jednocześnie zmęczona i zrelaksowana, bardzo bardzo zadowolona i smutna, bo naprawdę szkoda było nam wszystkim wracać tak szybko do domów. Dobrze jednak, że niedługo kolejne wyjazdy, eventy i Podróże bez Granic! Już czekam…” (Ania) „Uwielbiam zwiedzać nowe miejsca, poznawać historię, kulturę, kuchnię, ale też przeżywać i snuć głęboką refleksję wpatrując się w otaczające piękno. A w Danii pięknych widoków nie brakowało – to bardzo dobrze wpływało na mój wewnętrzny spokój. Podróż do Danii dała mi ogromną siłę i nowe doświadczenia, pomogła zdystansować sie do problemów dnia codziennego, zmieniła perspektywę spojrzenia na świat, ludzi i wiele spraw. Myślę, że otworzyła mnie na świat, na innych, a przede wszystkim na samą siebie – tak na samą siebie! Ta podróż dała mi niezliczone chwile wzruszeń, radości, entuzjazmu, ale i refleksji. Dzięki poznanym osobom i ich historiom zrozumiałam, że mam w życiu zdecydowanie więcej niż myślałam i uwierzyłam, że jeżeli czegoś naprawdę się pragnie, ograniczenia nie istnieją! (Marzena) „Bardzo podobała mi się organizacja Fundacji i mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele wspólnych przygód. Dziękuję wszystkim za przygodę i liczę na następne!” (Paweł) „Nie sposób pominąć milczeniem fakt, że grupa zupełnie różnych ludzi znając się zaledwie tydzień tak dobrze się zgrała. Nie było żadnych podziałów, czy niesnasek. Każdy pomagał każdemu jak mógł. Chcę więc przeprosić, że w skutek ustawicznego błądzenia po domu nie mogłam bardziej się przydać i podziękować za wsparcie, i za to, że byliście. Mam nadzieję na kolejną wyprawę z Podróżami bez Granic.” (Kasia) „Od samego początku planowania wyjazdu mogłam liczyć na pomoc organizatora, który szybko rozwiał wszelkie niepewności i służył w rozwiązaniu wątpliwości związanych z dojazdem, pomógł wybrać najbardziej dogodne połączenie oraz odebrać mnie z dworca w Gdańsku. Dzięki tej pomocy jechałam na tę wyprawę pełna spokoju i bez obaw. A podczas wyjazdu, mimo, że pojechałam po raz pierwszy bez swojego asystenta miałam zapewnioną opiekę i wszelką potrzebną pomoc. (Marzena) „Pomimo tak różnej niepełnosprawności grupa była bardzo zgrana. Wzajemna pomoc i opieka była spontaniczna i widoczna na każdym kroku. Wyjazd był także wspaniale zorganizowany i dopięty „na ostatni guzik”. Długo będziemy wspominać wspaniałych ludzi, których poznaliśmy i wspaniałą atmosferę, która towarzyszyła nam podczas całej wyprawy. Czekamy na WIĘCEJ!” (Krystyna i Marcin) „Gdy przeczytałam opis wyjazdu do Danii, nie mogłam uwierzyć, że Marta stawia przed sobą zadanie stworzenia grupy znajomych, w której każdy jest równy. A tak właśnie się stało. Nie było "pensjonariuszy" i "opiekunów", "dzieci" i "dorosłych" - rzeczywiście udało się stworzyć równościową grupę, w której każdy czuł się sobą, pomagał, jak umiał, a wszystkie potrzeby brane były pod uwagę. Wszyscy traktowani były podmiotowo, a nie jak dzieci, którym mówi się, co mają robić - partnerstwo, zero paternalizacji. Myślę, że to jest zupełnie wyjątkowe, w każdym razie na polską skalę. To budzi moje wielkie wzruszenie. Podczas tego wyjazdu Mateusz odżył. Na co dzień funkcjonuje w grupie osób z poważną niepełnosprawnością, z bardzo dużymi ograniczeniami komunikacyjnymi i ruchowymi. Wie, że trzeba im pomagać, ale nie może się z nimi porozumieć. W Danii poznał grupę bystrych, zabawnych, otwartych na niego osób, co spowodowało, że zaczął dążyć do tego, żeby do grupy dorównać. Stał się bardzo samodzielny, bardzo szybko dostosował się do życia w grupie. Cały czas był odprężony i zrelaksowany - co bardzo dobrze widać na zdjęciach! - dużo śmiał się i żartował, nie wpadał w złość, co w domu zdarza mu się często. Jestem zachwycona.” (Kasia i Mateusz) „Na koniec tej relacji pragnę wszystkim uczestnikom bardzo podziękować za wspólnie spędzony czas i przeżycia oraz za pomoc w przemieszczaniu się i wsparcie. Stanowiliśmy bardzo zróżnicowaną grupę, ale może dzięki temu tyle było wzajemnej akceptacji i wzajemnego wsparcia. Dzięki tej wyprawie poznałem wiele ciekawych miejsc i spełniłem swoje najskrytsze marzenie. Bardzo będzie mi brakowało wszystkich osób, które uczestniczyły w tym wyjeździe. Podczas tej podróży, dzięki zajęciom coachingowym i dzięki Wam, uczestnikom, dotarło do mnie, że nie ma lepszych i gorszych czy też ważniejszych i mniej ważnych, ale że każdy jest na właściwym dla siebie miejscu, i że wszyscy jesteśmy sobie do czegoś potrzebni. Do czego? To już każdy musi odkryć sam w swoim wnętrzu.” (Sławek) 14 | S t r o n a DUŃSKA EKIPA PODRÓŻY BEZ GRANIC: Fundacja Podróże bez Granic ul. Warszawska 43/1 81-309 Gdynia +48 692 44 51 88 www.podrozebezgranic.pl [email protected] KRS: 0000441552 REGON: 221789255 NIP: 586-228-01-64 Nr. Konta: 96 1140 2017 0000 4702 1297 1748