Pobierz - Echo Katolickie

Transkrypt

Pobierz - Echo Katolickie
REGION
EchoKatolickie
moniKa
LIPIŃSKA
REDAKTOR
J
Jaką mamą była Maryja?
edyna kobieta, która nigdy cię nie zdradzi to
twoja matka. Może nie każdy zgodzi się z opinią wypowiedzianą przez jednego z bohaterów
„Wojny futbolowej”, który w ten sposób opisuje
trudne relacje z kobietami, na pewno jednak
przyzna rację, że istotą macierzyństwa jest wierność. Wierność tej miłości, jaka w sercu kobiety
rodzi się - czasami wiele razy - wraz z przyjściem na
świat dziecka, a nawet wcześniej, kiedy ma już pewność, że nosi w sobie nowe życie. Wszystkim mamom
w przededniu ich święta życzę, by nigdy ich ta miłość
nie zawiodła.
Podejmując temat macierzyństwa, agnieszka Wawryniuk szuka odpowiedzi na pytanie, jak to jest być…
mamą księdza. Zachęcam do przysłuchania się ich
refleksjom, opowieściom o nadziejach i obecności przy
swoich dzieciach, wierze, która góry przenosi i modlitwie. Wywiad w bieżącym wydaniu „echa” poświęcony
jest natomiast Maryi, a dokładniej - Jej obrazowi wyłaniającemu się m.in. z apokryfów. Czy informacje, jakie
przynosi nam ten rodzaj piśmiennictwa są wiarygodne? Jaką mamą była Maryja?
W bieżącym wydaniu podejmujemy także tematy przypominające, że wakacje za pasem. Polecam tekst „Idąc
pod górę”, który wyjaśnia, jak rodzą się pasje, zachwyt
górami oraz czego nauczyć może tytułowa wędrówka
pod górę. Zachęcamy również do wypadu nad Bug, do
Gnojna, gdzie dzieciństwo i młodość przeżył ukochany
aktor wielu pokoleń Polaków - Wacław Kowalski.
Reklama
www.iwonex.com.pl,
/iwonex
POLIGRAFIA FLEXODRUK
REKLAMA ZEWNġTRZNA GADÿETY REKLAMOWE
19
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
tego dnia czerwca odbędzie się
w Jabłoniu I Gminny Rajd Rowerowy
FOT: WIKIPEDIA
2
Dworek wymaga
remontu. Wiadomo, że
zostanie przeznaczony
na cele publiczne.
GMINA BIAŁA PODLASKA
Szukają pomysłu
Nowy nabytek
Marszałek województwa lubelskiego zaproponował bialskiej gminie przejęcie
zabytkowego dworku w Grabanowie. Władze samorządu postawiły warunki.
Dworek powstał w XIX w. Obecnie
jest pod nadzorem konserwatora
zabytków. Przez lata korzystały
z niego jednostki i instytucje zajmujące się problematyką rolniczą.
Ostatnim dysponentem obiektu
był lubelski Ośrodek Doradztwa
rolniczego.
- Nieruchomość składa się
z dworku i parku o powierzchni
prawie 4 ha. Budynek od kilku lat
był wyłączony z eksploatacji. Nikt
go przez ten czas nie ogrzewał, co
negatywnie odbiło się m.in. na
wyglądzie parkietu. W dworku
jest także grzyb. Najpierw trzeba
ten obiekt zabezpieczyć, aby nie
popadał w dalszą ruinę - mówi
Wiesław Panasiuk, wójt gminy
Biała Podlaska.
Reklama
W rozmowie zaznacza, że
przejęcie kompleksu nie będzie
problemem dla bialskiego samorządu. W końcówce kwietnia zorganizowano tam sesję rady gminy.
Wszystko po to, by radni mogli
naocznie przekonać się, jak wygląda budynek i park.
- To radni podejmują ostateczną
decyzję o przejęciu. Obrady były
burzliwe. Jedni mówili, że nie potrzebujemy takich nieruchomości,
że zamiast remontować dworki
lepiej budować drogi. Inni mieli
odmienne zdanie. Pojawiły się pomysły, by w dworku zorganizować
przedszkole albo jednostkę opiekującą się osobami starszymi. Na pewno chcemy przeznaczyć tę nieruchomość na cele publiczne. Najpierw ją
zabezpieczymy, a potem pomyślimy, co dalej - podkreśla wójt.
radni ostatecznie zdecydowali o przejęciu obiektu. Postawili
jednak warunki, o których poinformowali marszałka w piśmie
wystosowanym 4 maja. Gmina
zgodzi się na przyjęcie dworku
i parku, jeśli władze województwa
udzielą jej bonifikaty.
- Nie kupimy tej nieruchomości
w cenie wyznaczonej przez rzeczoznawcę. Godzimy się przejąć
ją za przysłowiową złotówkę. Między jednostkami można stosować
bonifikaty i my chcemy z tego skorzystać - zaznacza W. Panasiuk.
Teraz władze gminy czekają na
odpowiedź marszałka wojewódzaWaW
twa.
300
www.echokatolickie.pl
tyle tys. zł podatku związanego
z przebudową i modernizacją
targowiska ma zwrócić Włodawie
ministerstwo finansów
region
3
redaktor prowadzący:
KinGa ochnio
[email protected]
Plany przeniesienia przedszkola
Rodzice przeciwni
ŁUKÓW
Władze miasta chcą przenieść Przedszkole Miejskie nr 2 do budynku Szkoły Podstawowej nr 5 i utworzyć zespół szkolno-przedszkolny.
Planom relokacji sprzeciwiają się rodzice przedszkolaków. „Klasy szkolne nie są tak duże, jak sale w naszym przedszkolu, dlaczego
więc dzieci mają przebywać w gorszych warunkach” - zwracają uwagę w liście skierowanym do burmistrza miasta.
Sygnały o planowanym przeniesieniu przedszkola pojawiły się już
w ubiegłym roku. Temat powrócił
na ostatniej sesji rady miasta, podczas której burmistrz Dariusz Szustek potwierdził, że zmiana lokalizacji placówki jest nadal aktualna.
- Zrobimy to bez zbędnego pośpiechu, zachowując wszelkie procedury. Uważam, że mamy dość
czasu, aby dochować szczególnej
staranności i przygotować miejsce
na wysokim poziomie, także pod
względem technicznym. Chcielibyśmy, żeby PM nr 2 miało lepsze
warunki w wyremontowanych
i przystosowanych odpowiednio
wcześniej pomieszczeniach SP nr 5
- zapowiedział burmistrz. Budynek, w którym obecnie mieści się
przedszkole, ma ponad 50 lat i,
zdaniem włodarza, potrzebuje generalnego remontu.
atutem nowej lokalizacji ma być
basen znajdujący się przy SP nr 5,
gdzie odbywałaby się bezpłatna nauka pływania dla pięcio- i sześciolatków. - Niedawno odwiedziła nas
grupa mam dzieci z PM nr 2, które
były zachwycone tym pomysłem.
Powiedziałem im, że mamy w Łukowie przedszkole muzyczne, artystyczne i na przykład językowe, ale
brakuje takiego, gdzie byłyby bezpłatne lekcje pływania pod okiem
instruktora. Myślę, że to byłaby
dla wielu rodziców motywacja,
żeby umieścić tam swoją pociechę
- podkreślił D. Szustek. Jednocześnie zapewnił, że kadra PM nr 2 nie
straci pracy.
Bez pytań i analiz
Planami władz miasta zaskoczeni są rodzice dzieci uczęszczających
do przedszkola, którzy nie zgadzają
się na przeniesienie placówki. Swoje argumenty przedstawili w liście
otwartym do D. Szustka. „Dziwi
nas fakt, że Pan Burmistrz przed
podjęciem działań dotyczących
tak ważnej dla nas kwestii, nie
przeprowadził żadnych konsultacji
z osobami bezpośrednio zainteresowanymi tematem. (...) Niepokoi
nas, że nie przeprowadzono też
żadnych analiz wskazujących na
racjonalność planowanych działań”
- piszą rodzice. Podkreślają, że największym atutem przedszkola jest
właśnie jego lokalizacja, która sprawia, że jest oblegane przez rodziców mieszkających w różnych częściach miasta. „Świadczy to o tym,
że przedszkole jest postrzegane
jako dobrze funkcjonująca placówka zapewniająca dzieciom opiekę
i rozwój na wysokim poziomie. (...)
Dodatkowym, równie ważnym,
atutem położenia przedszkola jest
to, że nauczyciele mają możliwość
organizowania naszym dzieciom
ŻYCZENIA
Kochana Jubilatko!
Z okazji pięknego jubileuszu 60 urodzin
składamy Ci najserdeczniejsze życzenia,
aby każda chwila przynosiła wszystko, co w życiu najważniejsze:
miłość, zdrowie, łaskę Bożą oraz radość z obecności najbliższych.
Wspaniałej Córce, Mamie, Żonie i Babci Teresie
kochająca Rodzina
Rodzice przekonują, że w przedszkolu dzieci mają dobre warunki.
pieszych wycieczek w najróżniejsze rejony miasta” - argumentują
rodzice, dodając, że takie spacery
nie będą możliwe po przyłączeniu
przedszkola do SP nr 5.
W szkole gorsze
warunki
Zdaniem rodziców w szkole nie
jest możliwe stworzenie odpowiednich warunków dla małych dzieci. Problemem może być przede
wszystkim plac zabaw. Jak tłumaczą w piśmie, ten, który teraz dzieci mają do dyspozycji, jest duży,
przestronny i bezpieczny, a przy SP
nr 5 nie ma na taki miejsca. „Plac
zabaw jest za mały dla obecnych
grup zerówkowych, a co dopiero
w przypadku dodatkowych grup
przedszkolaków. Nie wspominając
już o fakcie, że maluchy w gronie
starszych dzieci raczej nie będą
miały zagwarantowanego takiego
bezpieczeństwa, jakie mają, gdy
są tylko w gronie rówieśników” czytamy w liście. Kolejna istotna
kwestia to zapewnienie małym
dzieciom ciszy podczas popołudniowej drzemki. „Tego chyba nikt
nie przemyślał. Mając obok szkołę
z dzwonkami co 45 min, nie będzie
to takie łatwe. a koszt wyciszenia
budynku raczej nie był przeliczany” - zwracają uwagę rodzice. „Sale
nie posiadają łazienek. Przy takich małych dzieciach, niektórych
dwuipółletnich, powinno być to
zapewnione. Klasy szkolne nie są
tak duże, jak sale w naszym przedszkolu, dlaczego więc dzieci mają
przebywać tak naprawdę w gorszych warunkach?” - pytają.
Przeprowadzka to stres
rodzice nie zgadzają się także
z argumentem burmistrza o złych
warunkach w budynku przedszkola. Przypominają o inwestycjach przeprowadzonych przy
finansowym wsparciu rodziców:
odnowionych salach i zakupionych meblach. „W ubiegłym roku
w przedszkolu zostały wyremontowane dwie łazienki. (..) Ważnym
elementem są antypoślizgowe pod-
Będą konsultacje
Marek Król, naczelnik wydziału
edukacji łukowskiego urzędu miasta, który czytał list, zapewnia, że
przedstawione argumenty nie pozostaną bez echa. - W planach są
konsultacje, spotkania z rodzicami, rozmowy - obiecuje. I dodaje,
że przeniesienie placówki w inne
miejsce nie jest prostą sprawą. - To
proces, który trwa kilka miesięcy.
Trzeba spełnić wiele warunków.
Po pierwsze musi być odpowiednia
opinia rady rodziców, rady pedagogicznej, kuratora oświaty. To nie
jest decyzja nagła, z dnia na dzień podsumowuje naczelnik wydziału
HaH
edukacji.
KrótKo
Reklama
historyczny piknik
10/*&%;*"Œ&,1*ò5&,
/PXBTJFE[JCB
OPXFHPE[JOZPUXBSDJB
www.topaz24.pl
łogi, zapewniające dzieciom bezpieczeństwo podczas korzystania
z łazienki. Odnowione zostały szatnie i klatka schodowa. (...) Otoczenie budynku jest zawsze zadbane.
Ostatnio została wyłożona kostka,
tak aby przedszkole prezentowało
się w centrum miasta jak najlepiej. Mamy też do dyspozycji duży
parking znajdujący się obok, co
ułatwia rodzicom dojazd do przedszkola” - wyliczają w liście.
rodzice mają nadzieję, że uda
im się przekonać burmistrza do
zmiany zdania: „Dlaczego Pan
Burmistrz chce zniszczyć przedszkole, które dla dzieci jest drugim
domem, a dla rodziców gwarantem należytej opieki nad nimi?”.
Podkreślają, że przeprowadzka do
nowego miejsca będzie dla dzieci
stresem. „Jak mamy im wytłumaczyć, że ktoś chce im zabrać ich
świat? Dla kogo ta zmiana ma być
taka dobra? Na pewno nie dla naszych dzieci. Co stanie się z miejscem, które od 50 lat zapisało się
w historii naszego miasta?” - dopytują rodzice. Pod listem znalazło się
ponad 80 podpisów.
ZnajdǍ
naszǃ ofertLJ
na przedostatniej stronie
Zapraszamy
40#05"
4*&%-$&6-45"3;:Ā4,*&(0ȎȎ888'0-%36,.&%*"1-
MoKoBoDy.
patron medialny
28 maja na terenach zielonych przy
orliku odbędzie
się piknik historyczny pod hasłem
„Sarmacka wiosna w Mokobodach”.
Pierwszym akcentem imprezy będzie
przemarsz grup rekonstrukcyjnych z pochodniami ul. Wiatraczną, Cmentarną
oraz pl. Chreptowicza, który rozpocznie
się dzień wcześniej, 27 maja, o 20.30. Te
same grupy rekonstrukcyjne zaprezentują manewry w sobotę, o 9.30. Na
12.00 zaplanowano następujące atrakcje
dla dzieci: szkółka strzelecka i szermiercza, wystawa obozowiska towarzystwa
husarskiego oraz broni palnej czarnoprochowej, trening spadochroniarzy.
Podczas pikniku grupy rekonstrukcyjne
zaprezentują swój pokaz, a także zrekonstruują bitwę. W programie znalazło się
także kosztowanie swojskiego jadła,
pokaz zumby oraz koncert. Imprezę
zakończy wspólne ognisko z harcerzami
hAh
hufca Podlasie w Siedlcach.
EchoKatolickie
region
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
Fot. AWAW
4
GMINA GARWOLIN Krytyczne uwagi
Czy straż przyjechała
do pożaru bez wody?
Prezydent Dariusz Stefaniuk wyraził zadowolenie ze współpracy urzędu
miasta z zakładem karnym i zachęcał do tego inne instytucje.
BIAŁA PODLASKA Pomoc skazanym
Kształtowanie
przez pracę
15 bialskich instytucji i organizacji pozarządowych
podpisało porozumienie na rzecz wparcia osób
opuszczających zakład karny i areszt śledczy.
Spotkanie dotyczyło także zatrudnienia osadzonych.
Konferencja odbyła się 13 maja
na terenie bialskiego zakładu
karnego. Dyrektor jednostki ppłk Leszek Wojciechowski
podkreślał, że reintegracja skazanych jest czymś koniecznym
i nie może być zaniedbana. Jedną
z jej najlepszych form jest praca.
- Obecnie w naszym zakładzie
przebywa 340 więźniów, aż 180
z nich jest zatrudnionych; 200
skazanych pochodzi z miasta
Biała Podlaska albo z powiatu
bialskiego. Rocznie ZK opuszcza
ok. 400 osadzonych. W większości przypadków pozostają, niestety, na utrzymaniu opieki społecznej lub innych podobnych
jednostek. Zatrudnienie w okresie odbywania kary ma wyrobić
w nich chęć i nawyk pracy. Jest
też pewną formą zadośćuczynienia dla społeczeństwa za popełnione winy. Podpisane dziś porozumienia pomogą wdrożyć ich
do pracy zarówno w czasie odbywania kary, jak i po opuszczeniu
murów więzienia - zaznacza L.
Wojciechowski.
Nie stygmatyzować!
Bialski ZK współpracuje z 21
jednostkami, które zdecydowały
się na zatrudnienie skazanych.
Prym wiedzie w tym urząd miasta.
- Skazanym trzeba dać drugą szansę. Oni już odbywają
karę i nie trzeba ich dodatkowo
stygmatyzować. My zatrudniamy przy sprzątaniu miasta oraz
pracach remontowych w magistracie i szkołach. Więźniowie
pomagają też dbać o tereny zielone i boiska, gotują grochówkę na
miejskich imprezach. Warto dodać, że współpracują z miejscową spółdzielnią socjalną Bialskie
Cuda. Panie z tej spółdzielni uczą
skazanych szycia. Dzięki temu
do bialskiego szpitala trafiają
oryginalne maskotki - opowiada
prezydent Dariusz Stefaniuk.
- W 110-letniej historii bialskiego więzienia zatrudnienie
osadzonych zawsze odgrywało
znaczącą rolę. Tak jest do dziś.
Naszych skazanych można zobaczyć na budowie i przy remontach szkół. Więźniowie opiekują
się osobami niepełnosprawnymi, pomagają też w schronisku
dla bezdomnych zwierząt. Powszechność zatrudnienia w bialskim ZK wynosi 54%. To najlepszy wynik w okręgu lubelskim.
Średnia krajowa sięga 39% - tłumaczy chor. Adam Wołodko.
Za pieniądze
i charytatywnie
Skazani pracują także w zakładzie karnym. Sami gotują,
sprzątają i piorą. Odpłatnie robi
to 32 osadzonych, nieodpłatnie
powyższe zadania wykonuje 39
więźniów. Poza więzieniem pracuje 115 aresztowanych, 33 z nich
otrzymuje za to wynagrodzenie. Reszta pracuje społecznie.
Skazanych zatrudniają u siebie
m.in. takie gminy jak: Sławatycze, Piszczac i Łomazy. Więźniowie pomagają również w domu
dziecka w Komarnie i w trzech
DPS-ach. Wykonują prace charytatywne na rzecz Klasztoru
Braci Mniejszych Kapucynów
w Białej Podlaskiej, parafii św.
Anny w Kodniu i kodeńskiego
Towarzystwa św. Brata Alberta.
Obecny rząd pracuje nad nowym programem zatrudnienia
skazanych. Przewiduje w nim
m.in. budowę 40 hal produkcyjnych przy zakładach karnych,
rozszerzenie zakresu możliwości
nieodpłatnej pracy więźniów na
rzecz samorządów oraz ulgi dla
przedsiębiorców zatrudniających
osadzonych. Podczas konferencji
mówiono także o zaletach zatrudnienia skazanych, a jest ich
naprawdę sporo (pracodawca nie
musi m.in. odprowadzać za taką
osobę składki zdrowotnej).
- Chcemy, by społeczeństwo
wiedziało, jak funkcjonują więźniowie i z kim współpracuje
bialski ZK. Poprzez nasze działania chcemy pomóc skazanym
przygotować się do wyjścia na
wolność. Zależy nam, by nie
wracali na złą drogę, ponieważ
ich kolejne negatywne wybory
odbiją się nie tylko na nich, ale
także na ich rodzinach i całym
społeczeństwie - podsumowuje
L. Wojciechowski.
AWAW
Niecodzienna sytuacja miała miejsce podczas dosyć zagadkowego
pożaru w Puznowie, który wybuchł w jednej z posesji i niemal
doszczętnie strawił dobytek życia
właścicieli. Strażacy zgłaszali wówczas problem niskiego ciśnienia
wody w hydrantach, co wręcz uniemożliwiało korzystanie z nich podczas akcji gaśniczej i zmusiło do
skierowania w miejsce zdarzenia
większej liczby jednostek, które dowoziły wodę. Wójt gminy Garwolin
zwrócił się do konserwatora sieci
o wyjaśnienia. Ten odpowiedział,
że w chwili wykonywania projektu
wodociągu dla Puznowa obowiązywały inne normy ochrony przeciwpożarowej i nie przewidywano
poboru wody z kilku hydrantów.
Poza tym rurociąg o średnicy 100
mm i konfiguracja terenu nie pozwoliły w tej sytuacji zapewnić
odpowiedniego ciśnienia. Najciekawsze jednak było stwierdzenie
prezesa firmy, że „w czasie pożaru
niektóre samochody strażackie
przyjechały puste, bez wody i podłączyły się do kolejnych hydrantów,
co spowodowało całkowity spadek
ciśnienia”.
Komendant ripostuje
Z ostatnim stwierdzeniem nie
zgadza się komendant powiatowy
PSP w Garwolinie, który mówi
wprost, że jest nie do pomyślenia, by samochody bojowe straży
przyjechały do pożaru bez wody.
- To bzdura. Można mówić o pewnych sprawach technicznych, parametrach wodociągu itd., ale nie
to, że straż przyjechała bez wody.
To jest obraza Ochotniczych Straży Pożarnych, które działają i to
bardzo dobrze - powiedział st.
Fot. waj
Konserwator sieci wodociągowej w Puznowie jest zdania, że do pożaru
„niektóre samochody strażackie przyjechały puste, bez wody i podłączały się
do kolejnych hydrantów, co spowodowało całkowity spadek ciśnienia”.
- To bzdura i obraza Ochotniczych Straży Pożarnych - odpowiedział komendant
powiatowy straży.
Zdaniem strażaków niskie ciśnienie wody w hydrantach uniemożliwiało
korzystanie z nich podczas akcji gaśniczej.
bryg. Dariusz Sadkowski. Komendant wyjaśnił, że samochody, które docierają pierwsze na miejsce
zdarzenia, zajmują stanowiska,
rozwijają się i prowadzą działania
w natarciu albo w obronie. - Te samochody nie ruszają się z miejsca.
Nie przyjeżdżają następne, chyba
że zapadną takie decyzje dowodzącego akcją. Kolejne samochody, które dojadą, zrzucają wodę
do tych pierwszych i odjeżdżają
do najbliższych punktów czerpania wody. W przypadku pożaru
w Puznowie, przy tak słabej wydajności hydrantów, gdzie nikt nie
był w stanie zapewnić ciśnienia,
opowiadanie, że wszystko było
dobrze mija się z prawdą - dodał
komendant.
Hydranty
muszą być sprawne
Czy na skuteczność działa-
nia straży, o czym wspominał
konserwator, wpływ ma średnica rury wodociągu? - Przepisy
dotyczące wydajności sieci niewiele się zmieniły. Zmieniło się
tylko to, że straż pożarna stawia
wymogi i tego pilnuje bardziej
niż kiedykolwiek. Nam zależy
na bezpieczeństwie ludzi, a sieć
hydrantową po to się buduje, by
gwarantowała bezpieczeństwo
mieszkańcom - podkreślił bryg.
D. Sadkowski. Czy zatem przy
prawidłowo funkcjonującym hydrancie udałoby się zminimalizować skutki tragicznego pożaru?
- Dochodzenie wyjaśni, dlaczego tak szybko się rozprzestrzenił
oraz co było powodem, że tak
późno został zauważony. Natomiast na pewno można było użyć
mniej samochodów i nie dowozić
wody - spuentował komendant.
Waldemar Jaroń
Krótko
Dzień inwalidy
Kąkolewnica. W Gminnym Ośrodku Kultury obchodzono „Dzień inwalidy”. Spotkanie otworzył przewodniczący miejscowego koła Polskiego Związku Emerytów,
Rencistów i Inwalidów Antoni Mazur, który powitał
przybyłych gości. W części artystycznej na scenie zaprezentowały się zespoły śpiewacze: Senior i Wrzos z Kąkolewnicy
oraz kapela Nas Troje z Przychód. Wiersze recytowała Feliksa
Głowniak z Kąkolewnicy. Podczas spotkania wręczono
dyplomy najaktywniejszym członkom organizacji za
długoletnią i aktywną pracę społeczną dla dobra Związku
Emerytów, Rencistów i Inwalidów. Specjalne podziękowania otrzymali: Lucyna Stolarczyk, Irena Buc, Jadwiga Komoń,
Teresa Kieczka, Mariusz Kieczka, Aleksander Szmidt, Marek
Kubalski oraz zespół Senior. Spotkanie tradycyjnie zakońBZ
czyło się poczęstunkiem i wspólną zabawą. Bieg Konstytucji
Międzyrzec Podl. Ponad 200 uczniów miejskich
szkół podstawowych i gimnazjalnych wzięło udział
w tegorocznym VII Biegu Konstytucji w Zespole Pa-
łacowo-Parkowym. Zorganizowano dziesięć biegów
w różnych kategoriach wiekowych i dystansach.
Najliczniejszą grupę startujących stanowili uczniowie szkół
gimnazjalnych. Najlepsi biegacze otrzymali gratulacje od
burmistrza Zbigniewa Kota, medale i dyplomy. Pierwsze
miejsca w swoich kategoriach zajęli: Daria Myszka, Igor
Mikołajczuk ze Szkoły Podstawowej nr 3, Iga Czwerko, Emil
Olszewski z Zespołu Placówek Oświatowych nr 1, Wiktoria
Karwowska z SP nr 3, Bartłomiej Giergun z ZPO nr 1, Ilona
Nowosielska z Gimnazjum nr 2, Łukasz Stasiewicz z Gimnazjum nr 1, Wiktoria Walczak z ZPO nr 3 i Jakub Topoczewski
BZ
z Gimnazjum nr 3. Impreza odbyła się 6 maja. Technikum ZSP piąte w kraju
Radzyń Podl. Technikum Mechaniczne Zespołu Szkół
Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II zajęło piąte miejsce, spośród 480 techników mechanicznych w Polsce,
w rankingu egzaminów zawodowych w 2016 r. według
Fundacji Edukacyjnej „Perspektywy”. W klasyfikacji brano
pod uwagę wyniki egzaminów zawodowych i maturalnych
oraz osiągnięcia na konkursach i olimpiadach. Przyznane
wyróżnienie potwierdza wysoką jakość kształcenia w ZSP
i plasuje szkołę w gronie najlepszych w Polsce. Technikum
Mechaniczne ZSP to szkoła z tradycjami. Początki tego
kierunku kształcenia sięgają 1944 r., kiedy to na bazie
Szkoły Rzemieślniczej powstało Gimnazjum Mechaniczne.
W 1963 r. utworzono pierwowzór obecnego technikum,
czyli pięcioletnie technikum mechaniczne, a w 1971 r. na
podbudowie Zasadniczej Szkoły Zawodowej utworzono
trzyletnie technikum zawodowe. W ponad 50-letniej tradycji podstawą działania szkoły zawsze było upowszechnianie
szkolnictwa zawodowego oraz łączenie teorii z praktyką
MaKo
zawodową.
Region
www.echokatolickie.pl
Fot. waj
MIĘDZYRZEC PODLASKI Szpital się rozwija
Będzie tomograf
i nowy oddział
Jak zapowiada Wiesław Zaniewicz, dyrektor
powiatowego szpitala, już w przyszłym roku
w placówce będzie można wykonać tomografię
komputerową. Wkrótce zostanie też uruchomiony
oddział wczesnej rehabilitacji kardiologicznej
i neurologicznej.
Reprezentacyjnie i tradycyjnie
Pułkowe święto
Fot. pixabay.com
Stałym i najbardziej
atrakcyjnym
elementem obchodów
były popisy
kawaleryjskie.
GARWOLIN 5
Zgodnie z tradycją podniośle obchodzono święto 1. Pułku Strzelców Konnych,
który przybył do miasta 93 lata temu i stacjonował przez 16 lat. Dwudniowe
fetowanie miało wymiar religijny, kulturalny i patriotyczny.
Życie pułku i miasta wzajemnie się
przeplatało aż do września 1939 r.
Wyruszając na szlak wojennej tułaczki, żołnierze pułku dali świadectwo miłości i przywiązania do
ojczyzny, a dla przyszłych pokoleń
stali się wzorem patriotyzmu.
Dwudniowe świętowanie rozpoczęło się w sobotę, 7 maja,
w Zespole Szkół nr 2, który nosi
imię pułku. Młodzież przedstawiła patriotyczny montaż słowno-muzyczny, nawiązujący do
pobytu w Garwolinie pułku kawalerzystów. - Żołnierze 1 pułku byli
w mieście bardzo ważni, uczestniczyli we wszystkich uroczystościach państwowych i religijnych.
Z inicjatywy pułku organizowane
były zawody strzeleckie, działał
teatr, istniała orkiestra. Żołnierze
byli inicjatorami wielu przedsięwzięć w życiu społeczno-kulturalnym naszego miasta - mówił
starosta Marek Chciałowski.
Uczestnicy obchodów złożyli wiązanki kwiatów przed pomnikiem poświęconym pułkowi
przy Sądzie Rejonowym - dawnym
budynku sztabu pułku, przed obeliskiem żołnierza pułku chor. Narcyza
Witczaka-Witaczyńskiego i marszałka Józefa Piłsudskiego.
Zgodnie z tradycją
Główne uroczystości pułkowego święta obchodzone były 8 maja
na placu przy strażnicy w Leszczynach. Rozpoczęła je Msza św.
polowa celebrowana przez prepozyta kolegiaty Przemienienia
Pańskiego ks. prałata Ryszarda
Andruszczaka. W homilii kapłan
wiele miejsca poświęcił kultywowaniu tradycji, czerpaniu wzorców
z wielkich Polaków i patriotów.
Organizatorem uroczystości było
Stowarzyszenie Kawaleryjskie im.
1 Pułku Strzelców Konnych, które
jako jedyne ma patent na kultywowanie tradycji pułku wydany
przez Zrzeszenie Kół Pułkowych
Kawalerii w Londynie.
Stałym i najbardziej atrakcyjnym elementem obchodów były
popisy kawaleryjskie i występy
grupy kaskaderskiej „East Riders”.
Świętu towarzyszyły wystawy
i pokazy, koncertował Garwoliński Sekstet Kameralny.
Imprezy towarzyszące
Bieg ułański w ramach Grand
Prix Ziemi Garwolińskiej zorganizowano wyjątkowo w Leszczynach. Wystartowało 112 osób,
w tym 83 dzieci. Pierwsze miejsce zajął Marcin Gałązka, przed
Łukaszem Świesiulskim i Robertem Świecakiem. Wśród kobiet
najszybciej biegła Emilia Mazek,
natomiast Krzysztof Majek zwyciężył w kategorii powyżej 50 lat.
Na strzelnicy KSS „Snajper” odbyły się zawody strzeleckie o puchar
posła Grzegorza Woźniaka.
Tegoroczne Święto 1. Pułku
Strzelców Konnych zorganizowało Stowarzyszenie Kawaleryjskie
im. 1. PSK w Garwolinie. Patronat
nad wydarzeniem objęli starosta
Marek Chciałowki i burmistrz
Garwolina Tadeusz Mikulski.
Waldemar Jaroń
Reklama
52Ï/,1<1$5=Æ'=,$0$6=<1<2*5•'
Dostępność tomografu znacznie poprawi jakość usług międzyrzeckiego
szpitala.
Jak szacuje Romuald Pietrosiuk,
pełniący obowiązki dyrektora ds.
medycznych, w szpitalu istnieje
potrzeba wykonywania ok. 50
tomografii dziennie. Jednak na
razie na tego typu badanie trzeba
jeździć do Białej Podlaskiej. Dlaczego do tej pory takiego urządzenia w międzyrzeckim szpitalu
nie było? Jak wyjaśnia dyrektor,
brakowało miejsca. Obecnie,
w związku z uruchomieniem nowego oddziału rehabilitacji zwolni się część pomieszczeń. Ponadto zakup sprzętu i adaptacji
pomieszczeń to ogromne koszty
- od 1,5 do 2 mln zł. Szpital ma
zamiar pozyskać na tę inwestycję dofinansowanie ze środków
unijnych. Pierwszy krok w tym
kierunku już zrobiono. Odbyło
się spotkanie ze specjalistyczną
firmą, która przedstawiła wizualizację umieszczenia sprzętu
w szpitalu. Dostępność tomogra-
fu znacznie poprawi jakość usług
międzyrzeckiego szpitala.
Już teraz w placówce trwają
prace wykończeniowe na nowym
oddziale wczesnej rehabilitacji
kardiologicznej i neurologicznej.
Miejsce na niego przygotował
jeszcze wcześniejszy dyrektor śp.
Ireneusz Stolarczyk. Na ten cel
zaadaptowano ok. 900 m² nad
oddziałami chirurgii i ginekologii. Inwestycję sfinansowano
z pieniędzy wygospodarowanych
przez szpital, część z nich pochodziła z budżetu starostwa oraz
od samorządów gminy Drelów
i miasta oraz gminy Międzyrzec.
Niedawno do szpitala dotarło
30 łóżek rehabilitacyjnych z materacami, z których będą korzystać pacjenci nowego oddziału.
Łóżka przekazał szpitalowi Caritas Diecezji Siedleckiej. Koszt
powstania nowego oddziału to
BZ
ok. 1,4 mln zł. Krótko
Zaproszenie na rajd
Gm. Jabłoń. 19 czerwca z inicjatywy wójta gminy Jabłoń, Gminnego Ośrodka Kultury, Szkoły Podstawowej w Gęsi oraz Ochotniczej
Straż Pożarnej w Jabłoniu odbędzie się I Gminny Rajd Rowerowy.
W blisko 25-kilometrową trasę (Jabłoń - Wantopol - Puchowa Góra - Kolano Kolonia - Gęś - Łubno - Dawidy - Jabłoń) uczestnicy wyruszą o 14.30
sprzed budynku Gminnego Ośrodka Kultury. Zgłoszenia osób chętnych
do udziału w rajdzie przyjmowane są do 10 czerwca. Szczegółowy regulamin oraz zasady uczestnictwa w imprezie można znaleźć w siedzibie
organizatorów oraz na stronie gminy pod adresem www.jablon.pl. MLS
Rywalizacja na rowerach
Pow. Ryki. 13 maja w hali sportowej Zespołu Szkół w Kłoczewie rozegrano eliminacje powiatowe kolejnej edycji konkursu Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym. W konkursowych zmaganiach rywalizowały
zespoły reprezentujące szkoły podstawowe z Kłoczewa, Leopoldowa,
Sobieszyna, Starego Zadybia i Stężycy oraz gimnazja w Stężycy, Kłoczewie, Dęblinie, Rykach i Sobieszynie. Pod okiem policjantów uczniowie
rozwiązywali testy z wiedzy na temat znajomości przepisów ruchu drogowych oraz pokonywali rowerowy tor przeszkód. Ponadto czteroosobowe drużyny musiały wykazać się umiejętnościami z zakresu udzielania
pierwszej pomocy przedmedycznej. W kategorii gimnazjów najlepsi okazali się uczniowie ze Stężycy, natomiast w kategorii szkół podstawowych
zwyciężyła drużyna z Kłoczewa. Wszyscy uczestnicy otrzymali puchary
i upominki, a zwycięzcy już niebawem będą reprezentować powiat rycki
MLS
w turnieju na szczeblu wojewódzkim. 6
EchoKatolickie
region
Włodawianie najlepsi
Włodawa. 12 maja w Szkole Podstawowej nr 3 rozstrzygnięto
etap powiatowy Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym. Organizatorami konkursu byli: komenda powiatowa policji, straż miejska,
straż pożarna oraz Włodawski Dom Kultury. W zmaganiach rywalizowali
uczniowie z ośmiu szkół gimnazjalnych i siedmiu podstawówek z terenu
powiatu włodawskiego. Po rozwiązaniu pisemnego testu uczestnicy
musieli wykazać się umiejętnościami praktycznymi w zakresie udzielania pierwszej pomocy oraz pokonania rowerem specjalnego toru przeszkód i miasteczka ruchu drogowego. W kategorii drużynowej wśród
gimnazjów zwyciężyli kolejno: uczniowie PG nr 1 we Włodawie, PG nr 2
we Włodawie i Zespołu Szkół w Wyrykach. W kategorii drużynowej szkół
podstawowych pierwsze miejsce zajęła SP nr 2 we Włodawie, drugie SP
nr 3 we Włodawie, a trzecie ZS w Wyrykach. W klasyfikacji indywidualnej szkół podstawowych zwyciężczynią została Jagoda Marcioha, zaś
w gronie gimnazjalistów Jakub Józefczuk. Najlepsi uczestnicy turnieju
otrzymali atrakcyjne nagrody rzeczowe ufundowane przez starostwo
powiatowe, lokalne instytucje samorządowe oraz WORD w Chełmie.
Zwycięzcy będą reprezentować powiat włodawski w etapie wojewódzkim Ogólnopolskiego Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym. MLS
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
GARWOLIN Śpiewali o zdrowiu
O profilaktyce ze sceny
Publiczna Szkoła Podstawowa z Miastkowa Kościelnego i Publiczne Gimnazjum
nr 2 z Łaskarzewa - to tegoroczni zwycięzcy 25 Festiwalu Piosenki o Zdrowiu,
który odbył się 12 maja w Centrum Sportu i Kultury.
Rycerskie atrakcje
Kwiaty dla marszałka
Biała Podl. 12 maja, w 81 rocznicę śmierci marszałka Józefa
Piłsudskiego, służby mundurowe oraz władze miasta złożyły kwiaty
przed budynkiem dworca PKP. Zawieszona w pierwszą rocznicę śmierci marszałka tablica upamiętnia jego pobyt w mieście w 1920 r., kiedy
to na peronie dworca dekorował żołnierzy 34 pułku piechoty odznaczeniami bojowymi. W tym roku pamięć honorowego obywatela miasta
uczcili: wicestarosta bialski Janusz Skólimowski, komendant Placówki SG
w Białej Podlaskiej ppłk Wojciech Rogowski, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Marek Chwalczuk, zastępca
komendanta Wojskowej Komendy Uzupełnień mjr Grzegorz Celiński,
nadkom. Iwona Wierzejska z komendy miejskiej policji, ppor. Paweł
Waszczuk z Zakładu Karnego, a także Kamil Paszkowski - dyrektor biura
senatora Grzegorza Biereckiego. Wartę przed tablicą pełnili uczniowie
klasy mundurowej Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego. MLS
migawka
Mistrzowie ortografii
11 maja w Szkole Podstawowej nr 1 w Białej Podlaskiej odbyło się
podsumowanie VI Małego Konkursu Ortograficznego organizowanego
pod honorowym patronatem prezydenta miasta Dariusza Stefaniuka.
Część artystyczną poprzedzającą ogłoszenie wyników zaprezentowali
uczniowie klasy III a. Do konkursu przystąpili uczniowie siedmiu bialskich
podstawówek, którzy zmierzyli się z „najeżonymi” wieloma trudnościami
ortograficznymi tekstami. Organizatorkami konkursu były nauczycielki:
Bożena Krawczyk-Matysek (SP 1) oraz Anna Skrzyńska (PG 3). Nagrody
laureatom konkursu wręczyła dyrektor ZSO nr 3 im. Emilii Plater Małgorzata
Kaczmarczyk. W kategorii klas trzecich na pierwszym miejscu uplasowały
się Sylwia Węgiełek (SP 1) oraz Emilia Zajączkowska (SP 2). Drugie miejsce
komisja konkursowa przyznała Kacprowi Zaciurze (SP 5) i Kamilowi
Jasieńczukowi (SP 2), zaś trzecie Poli Radzikowskiej (SP 5). Wyróżnienie
w tej kategorii zdobyli: Kornelia Najdyhor (SP 9), Zofia Ulita (SP 1) oraz
Łukasz Woźniak (SP 3). W kategorii klas IV - VI na pierwszym miejscu znaleźli
się Laura Olejniczak (SP 5) i Kacper Wnukowicz (SP 2). Kolejne lokaty
zajęli: Natalia Kiryluk (SP 1), Maciej Stola (SP 9), Jan Hornowski (SP 6). Na
wyróżnienie zdaniem jurorów zasłużyli: Weronika Chwaluk (SP 1), Jan
Opr. MLS
Maksymiuk (SP 2), a także Maja Sadownik (SP 6).
W konkursie wzięło
udział kilkuset
wykonawców
z całego powiatu.
Profilaktyka zdrowotna, higiena,
ekologia i wiele innych aspektów
zdrowego życia - to treści piosenek, które prezentowała młodzież
z powiatu garwolińskiego. Celem
festiwalu jest zainteresowanie
młodzieży problematyką zdrowia,
dbaniem o nie oraz propagowanie
zachowań prozdrowotnych. Festiwal to bardzo ważne wydarzenie
nie tylko dla szkół podstawowych
i gimnazjów, ale również przedszkoli, które reprezentowało dosyć
liczne grono małych artystów.
Na szczeblu regionalnym powiat
garwoliński reprezentować bę-
Gmina Maciejowice dzie PG nr 2 w Łaskarzewie i PSP
z Miastkowa Kościelnego. W kategorii szkół podstawowych pierwsze
miejsce jurorzy przyznali utalentowanym muzycznie uczniom ze
szkoły podstawowej w Miastkowie
Kościelnym, na drugim miejscu
uplasowali się reprezentanci szkoły
w Woli Żelechowskiej, a na trzecim Zgórza w gminie Miastków
Kościelny. Wyróżniono PSP w Zespole Szkół w Samogoszczy (gm.
Maciejowice), PSP w Żabieńcu
Nowym (gm. Wilga). Wyróżnienie
Mazowieckiego Kuratora Oświaty
wręczono Specjalnemu Ośrodkowi
Szkolno-Wychowaczemu w Przyłęku. W kategorii gimnazjów
pierwsze miejsce wyśpiewał zespół
z łaskarzewskiego Gimnazjum nr
2, który otrzymał również nagrodę
MKO. Na podium znaleźli się też
muzycy z gimnazjów w Miastkowie Kościelnym i Maciejowicach.
Wyróżnienie otrzymało Gimnazjum nr 1 przy ZS im. Szarych Szeregów w Łaskarzewie.
Organizatorem festiwalu była
Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna w Garwolinie,
a patronat honorowy objął starosta
WAJ
Marek Chciałowski.
Pałac w rękach właścicieli
Odzyskali Podzamcze
13 maja Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, na mocy którego
kompleks pałacowo-parkowy w Podzamczu wróci do dawnych właścicieli rodziny Zamoyskich.
Podzamcze było ulubionym majątkiem ordynata Stanisława
Kostki-Zamoyskiego oraz jego
małżonki Zofii Czartoryskiej.
Pod koniec XIX w. Zamoyscy założyli tam słynną w całej Europę
szkółkę leśną, prowadzoną przez
wybitnego leśnika i ogrodnika
Feliksa Rożyńskiego. Po II wojnie
światowej kompleks wraz z gospodarstwem rolnym na podstawie dekretu o reformie rolnej został odebrany właścicielom. Przez
długie lata mieściło się tam Państwowe Gospodarstwo Ogrodnicze. Później teren przeszedł na
własność gminy Maciejowice.
W skład kompleksu wchodzi nieużytkowany, popadający w ruinę
pałac oraz oficyna, w której znajdują się m.in.: siedziba nadleśnictwa w Garwolinie i Izba Przyrodniczo-Leśna im. Jana Pawła II.
Z kolei w domku ogrodnika jest
siedziba Towarzystwa Miłośników Maciejowic.
Po przemianach ustrojowych
o zwrot dóbr w Podzamczu wystąpiła Elżbieta Zamoyska. Jej
wniosek poparło 11 innych osób
z rodziny Zamoyskich. Swoje żądanie zwrotu motywowali tym,
że pałac z parkiem zostały odebrane przez ówczesne władze ich
rodzinie z naruszeniem dekretu
o reformie rolnej. Na podstawie
fot.polskiezabytki.pl
MIĘDZYRZEC PODL. Już po raz ósmy odbędą się Wiwaty Królewskie, a po raz szósty w szranki staną rycerze w Turnieju Rycerskim
o miecz Mistrza Templariuszy Brunona. Na imprezie zorganizowanej
przez Templariuszy z Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej i Szlak
Templariuszy spotkają się ludzie zajmujący się odtwórstwem z wieków
XIII-XV nie tylko walk rycerskich, ale i kultury, sztuki oraz obyczajów
tamtej epoki. Będą turnieje rycerskie: cięcia mieczem ostrym, łuczniczy,
strzelanie do tarcz, do figur 3d i wiele innych konkurencji. Organizatorzy
zapowiadają też warsztaty garncarskie, kowalskie i tańca średniowiecznego oraz koncert zespołu muzyki średniowiecznej. Będzie też jazda
konno na koniu przystrojonym w kropierz i oczywiście jazda dla dzieci
na kucu oraz wiele innych atrakcji. Nowością tegorocznej imprezy będą
występy teatru ulicznego „przeniesionego” ze średniowiecza, pokazy
żonglerki i woltyżerki. Impreza odbędzie się w dniach 4 i 5 czerwca
w zespole pałacowo-parkowym. BZ
W oficynie po dawnej posiadłości Zamoyskich znajduje się m.in. Izba
Przyrodniczo-Leśna im. Jana Pawła II.
tych przepisów zabierano bowiem
nieruchomości służące do produkcji rolnej. Natomiast pałac był
miejscem zamieszkania rodziny.
Od chwili, kiedy rodzina Zamoyskich upomniała się o zwrot
Podzamcza, minęło kilka lat.
W tym czasie wnioskiem spadkobierców zajmowali się wojewoda
mazowiecki, minister rolnictwa
i Wojewódzki Sąd Administra-
cyjny. Od decyzji o zwrocie dóbr
odwoływała się gmina Maciejowice i nadleśnictwo. Ostatecznie
NSA zdecydował, że kompleks
pałacowo-parkowy powróci do
spadkobierców
Zamoyskich.
Nadleśnictwo Garwolin zamierza upomnieć się o zwrot nakładów poniesionych w trakcie całego okresu użytkowania budynku.
Opr. MLS
Region
Fot. JS
www.echokatolickie.pl
MIĘDZYRZEC PODLASKI Płatne parkowanie
997
Złotówka
za pierwszą godzinę
Sąd stwierdził, że miasto ma prawo do odliczenia podatku związanego
z przebudową i modernizacją targowiska.
Pow. Biała Podl. 12 maja
policjanci wspólnie z funkcjonariuszami urzędu celnego
zabezpieczyli ponad 1,4 tys.
paczek papierosów bez polskich
znaków akcyzy. W trakcie przeszukania należącej do 52-letniego
mężczyzny posesji w miejscowości
Rakowiska funkcjonariusze znaleźli
731 paczek papierosów. Kolejne
700 paczek wpadło w ręce mundurowych w trakcie kontroli osobowego renaulta należącego do
33-latka z gminy Janów Podlaski.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstwa skarbowego
i wyrazili chęć dobrowolnego
poddania się karze.
Decyzja sądu
Ministerstwo
odda pieniądze
WŁODAWA Ministerstwo finansów ma oddać miastu prawie
300 tys. zł. Sprawa dotyczy budowy hali targowej
przy ul. Lubelskiej.
migawka
że nie mamy prawa odliczenia
VAT od tej inwestycji, ponieważ
zauważył, że pobieramy opłaty
targowe - mówi E. Torbicz. - Wystąpiliśmy do Wojewódzkiego
Sądu Administracyjnego w Lublinie, zaskarżyliśmy odpowiedź
ministra finansów i przyznano
nam rację. Sąd uznał, że czynność poboru opłaty targowej jest
czynnością niezależną, odrębną,
niewynikającą z ustawy o podatku VAT. Nie wpływa na prawo do
odliczenia VAT. Minister finansów zaskarżył wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Czekaliśmy na rozstrzygnięcie
sprawy prawie półtora roku - relacjonuje skarbnik.
W kwietniu odbyła się rozprawa w NSA. Sąd uznał, że gmina
ma pełne prawo do odliczenia
VAT od inwestycji budowy i modernizacji targowicy przy ul.
Lubelskiej w sytuacji, gdy całe
miejsce targowe przeznacza na
dzierżawę, która jest czynnością
opodatkowaną. W chwili obecnej jest to kwota 300 tys. zł.
JS
Postawa godna naśladowania
Fot. kmp siedlce
Inwestycję za 2 mln zł zakończono w 2013 r. Nowoczesne
targowisko powstało na bazie
wcześniej istniejącego bazaru.
Plac został wyposażony w sieć
kanalizacyjną,
wodociągową
i energetyczną oraz w urządzenia sanitarne. Teren został odwodniony, utwardzony i wyłożony kostką. To jeden z prawie
300 obiektów w Polsce i 17 na
Lubelszczyźnie, które powstały
w ramach programu „Mój rynek” w miejscowościach do 50
tys. mieszkańców.
Władze Włodawy wystąpiły do ministerstwa finansów
z zapytaniem, czy miasto ma
prawo do odliczenia z zakupów inwestycyjnych podatku
VAT w związku z realizowanymi czynnościami związanymi
z dzierżawą miejsc targowych.
Zdaniem skarbnik Elżbiety Torbicz miastu przysługiwało pełne
prawo do odliczenia podatku
związanego z przebudową i modernizacją targowiska. - Minister finansów negatywnie wypowiedział się w tej kwestii. Uznał,
12 maja prezydent Siedlec Wojciech Kudelski oraz komendant miejski policji
w Siedlcach mł. insp. Marek Fałdowski nagrodzili dwóch 13-letnich uczniów
Szkoły Podstawowej nr 9, którzy przekazali policji znaleziony na ulicy portfel
z pieniędzmi (800 zł) i dokumentami. Należącą do 63-letniego rencisty
zgubę uczniowie kl. VI b znaleźli 10 maja, w godzinach popołudniowych, na
jednej z ulic. O znalezisku bezzwłocznie poinformowali policję. Dziękując za
wzorowe zachowanie, prezydent miasta oraz komendant policji podkreślili,
iż postawa, którą mogą poszczycić się chłopcy, jest wynikiem wzorowego
wychowania, jakiego nabywa się w domu rodzinnym i prawidłowo
funkcjonującej szkole. Igor Biardzki oraz Kacper Chmielak w obecności
swoich rodziców otrzymali pisemne podziękowania, maskotki siedleckiej
policji „komisarza Jacka” i ufundowane przez urząd miasta nagrody
rzeczowe. Na zakończenie 13-latkowie zostali nagrodzeni gromkimi brawami
przez uczestników specjalnie na tę okazję zorganizowanego szkolnego
MLS
apelu. pojawiających się pomysłów najlepszym wydaje się być wprowadzenie strefy płatnego parkowania
w obrębie pl. Jana Pawła II oraz na
części ul. Staromiejskiej - na wysokości skweru Armii Krajowej.
Opłaty za parkowanie pojazdów
samochodowych pobierane mają
być w dni robocze w godz. 8.00 16.00. Stawka za pierwszą godzinę
to 1 zł, za drugą - 1,20 zł, za trzecią
- 1,40 zł, a za czwartą i każdą następną rozpoczętą godzinę po 1 zł.
Projekt zakłada też możliwość wykupienia miesięcznej opłaty abonamentowej w wysokości 200 zł. BZ
Potrącenie
na pasach
Tłuściec. 12 maja, ok. 8.00,
na znajdującym się w okolicach
szkoły przejściu dla pieszych
ciężarowa scania potrąciła
ośmioletnią dziewczynkę. Dziecko z obrażeniami ciała trafiło do
szpitala w Otwocku. Pracujący przy
sprawie policjanci ustalają, czy
dziewczynka wjechała na przejście
rowerem, czy też przeprowadzała
swój jednoślad po pasach. Jadący
ciężarówką 51-letni mieszkaniec
Międzyrzeca Podlaskiego był
trzeźwy.
Porozumienie o współpracy
Promują służbę
wojskową
Kolejna tragedia
Zespół Szkół Zawodowych nr 1 i II Liceum
Ogólnokształcące podpisały porozumienie
o współpracy z 2 Mazowieckim Pułkiem
Saperów w Kazuniu Nowym.
Fot. www.2lo.wlodawa.pl
WŁODAWA Kronika
Kontrabanda
Na ostatniej sesji rady miasta radni mieli głosować
nad wprowadzeniem strefy płatnego parkowania
w obrębie pl. Jana Pawła II w centrum miasta.
Projekt uchwały zdjęto jednak z porządku obrad.
Wniosek o niepodejmowanie
uchwały zgłosił radny Zbigniew
Bernat. Argumentował, że objęcie
płatną strefą tylko części placu nie
rozwiąże problemu. Chciał, by radni mieli więcej czasu na zastanowienie się. Uchwała pojawi się więc
w porządku obrad kolejnej sesji.
Tymczasem na stronie internetowej miasta zamieszono ankietę dotyczącą strefy płatnego parkowania
nie tylko przy rynku miejskim (pl.
Jana Pawła II), ale także na części
ul. Staromiejskiej oraz propozycję wysokości opłat. Zdaniem
samorządu miasta spośród wielu
7
Gm. Łomazy. 14 maja, ok.
13.00, w miejscowości Szymanowo miał miejsce tragiczny
wypadek, w wyniku którego
zginął 30-letni mieszkaniec gminy Łomazy. Ze wstępnych ustaleń
funkcjonariuszy wynika, iż jadący
z nadmierną prędkością motocyklista na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył
się z jadącym z przeciwka daewoo
matizem. Ogromna siła uderzenia
doprowadziła do dachowania osobówki. Pomimo prowadzonej na
miejscu akcji ratunkowej, kierowcy
jednośladu nie udało się uratować.
Jadący matizem 52-letni bialczanin
doznał niegroźnych potłuczeń
ciała. Przyczyny tragedii wyjaśnia
policja pod nadzorem prokuratora.
Świętował
W ramach podpisanego porozumienia planowane są spotkania z żołnierzami
oraz pokazy sprzętu wojskowego.
Celem współpracy ma być wspólne działanie na rzecz obronności
państwa i wychowania patriotycznego młodzieży.
- Nasza szkoła nosi imię 2 Warszawskiej Brygady Saperów. Spadkobiercą brygady jest 2 Mazowiecki Pułk Saperów. Od dłuższego
czasu, a szczególnie od pięciu lat,
gdy szkoła obchodziła 30-lecie
nadania imienia II WBS, nasza
współpraca zacieśnia się - mówi
Eugeniusz Omelczuk, dyrektor
ZSP nr 1 i II LO. Porozumienie ma
zintegrować środowisko żołnierskie z młodzieżą szkolną. - Szkoła
będzie współpracować z pułkiem
w celu pozyskiwania społecznej
akceptacji dla polityki obronnej
państwa - wyjaśnia E. Omelczuk.
- Chodzi także o upowszechnianie działalności wolontariackiej na rzecz obrony narodowej,
kształtowanie pozytywnego wizerunku sił zbrojnych, pozyskiwanie
kandydatów do służby wojskowej
- wylicza dyrektor. I uzupełnia:
- Wracamy do korzeni. To właśnie
w naszym mieście we wrześniu
1944 r. rozpoczęło się formowanie
2 Warszawskiej Brygady Saperów.
Bataliony brygady były rozmiesz-
czone w okolicach Włodawy, m.in.
w Orchówku, Różance, Stawkach
i Susznie.
2 WBS tworzyli żołnierze
z Chełma, Zamościa, Lublina,
Włodawy, ale także z Wilna, Lwowa czy Tarnopola. Bataliony brały
udział w zdobyciu oraz rozminowaniu Warszawy po jej wyzwoleniu 17 stycznia 1945 r. Od marca
do grudnia 1945 r. żołnierze rozminowywali ziemie centralne, południowe i zachodnie. Za udział
w walkach o Warszawę, za ofiarę
życia złożoną w akcji rozminowywania 6 września 1945 r. brygada
otrzymała chlubną nazwę „Warszawska”. Po wojnie żołnierze
2 WBS brali udział w akcjach humanitarnych.
W podpisanym porozumieniu
między dyrektorem szkoły a dowódcą 2 Mazowieckiego Pułku
Saperów płk Adamem Przygodą
jest również mowa o promowaniu
nowego modelu służby proobronnej, głównie w klasie o profilu
służba graniczna, który utworzono w szkole. Planowane są spotkania z żołnierzami, pokazy sprzętu wojskowego oraz prezentacja
JS
służb saperskich.
Siedlce. Przed kilkoma dniami,
ok. 2.00, na ul. Woszczerowicza
policjanci zatrzymali nietrzeźwego 19-latka. Jak ustalono,
mężczyzna, świętując swoje
urodziny, najprawdopodobniej
spożył za dużo alkoholu, pod
wpływem którego zaczął biegać
po zaparkowanym samochodzie
osobowym marki Audi. Wyczyny
młodzieńca zauważyła przez okno
właścicielka pojazdu i o wszystkim
powiadomiła policję. 19-latek, który miał ponad 1,7 prom. alkoholu
w wydychanym powietrzu, trafił
do policyjnego aresztu.
Wpadł do auta
Gm. Rokitno. 12 maja, ok.
22.00, w miejscowości Błonie
wyjeżdżający z drogi podporządkowanej motorowerzysta
wymusił pierwszeństwo przejazdu na jadącym drogą wojewódzką samochodzie osobowym. Po
uderzeniu w przód auta kierowca
jednośladu przeleciał nad nim, po
czym przez tylną szybę wpadł do
środka pojazdu. 38-letni mieszkaniec gminy Rokitno z obrażeniami
ciała został przewieziony do
szpitala. Mężczyzna miał 0,6 prom.
alkoholu w organizmie. Kierujący
autem 21-latek z gminy Janów
MLS
Podlaski był trzeźwy. 8
EchoKatolickie
diecezja
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
Z okazji drugiej rocznicy ingresu do katedry siedleckiej składamy serdeczne życzenia Jego Ekscelencji Księdzu
Biskupowi Kazimierzowi Gurdzie. Niech posłudze Księdza Biskupa stale towarzyszy światło Ducha Świętego
i wstawiennictwo świętych patronów diecezji, a zwłaszcza bł. Męczenników Podlaskich. Niech Maryja, Królowa
i Patronka Podlasia, otacza Waszą Ekscelencję swoją szczególną opieką!
LISTy DO REDAKCJI
Strażackie święto
RADZYŃ PODLASKI W ramach przygotowań
Poczuć atmosferę ŚDM
Tym samym burmistrz Jerzy
Rębek, starosta Lucjan Kotwica
i wójt gminy Wiesław Mazurek
otworzyli oficjalne przygotowania
do obchodów ŚDM w Radzyniu
Podlaskim i rejonie obejmującym
dekanat radzyński i komarowski.
Powiedz życiu „tak”!
W
niedzielę, 8 maja, w kościele w Motwicy licznie zgromadzeni parafianie obejrzeli montaż słowno-muzyczny pt.
„Dramat jednego życia”. Spektakl miał na celu przybliżenie tematyki obrony życia poczętego. Zarazem stał się wyraźnym
głosem sprzeciwu wobec praktyk aborcyjnych. Przesłaniem sztuki
było też uświadomienie oglądającym, iż najbardziej sprzyjającym
środowiskiem do przyjęcia nowego życia jest… kochająca się
rodzina.
Inicjatorem przedsięwzięcia był proboszcz parafii ks. Marek Kujda.
W realizację spektaklu zaangażowały się rodziny aktywnie uczestniczące w życiu wspólnoty. O oprawę muzyczną zadbała schola.
Aktorami, piosenkarzami i scenografami byli zaś… sami parafianie. Czy zamysł się powiódł? „Bardzo wzruszające i przejmujące
przedstawienie. Oby takich więcej!” - zauważyła jedna z kobiet.
„Mocne i pouczające. Obrona ludzkiego życia to nasz moralny
obowiązek. Zwłaszcza wobec dzieci, które nie mają prawa głosu…” dodał ktoś inny. „Po obejrzeniu spektaklu raz jeszcze utwierdziłam
się w przekonaniu, że dobrze postąpiłam, kiedy zaopiekowałam się
moimi przysposobionymi córkami. Musimy dbać o każde życie,
i to nienarodzone, i narodzone” - podzieliła się świadectwem jedna
z mam, której dzieci zaangażowały się w przedstawienie.
Realizacja przedsięwzięcia okazała się również okazją do integracji.
„Mogliśmy pobyć razem i zrobić coś wartościowego. Przypomniało
nam to, jak wielkim szczęściem jest kochająca się rodzina” - mówili
rodzice. Wtórowała im młodzież ze scholi: „To był niesamowity czas. Tyle wrażeń, emocji… Opłacało się usłyszeć te brawa na
koniec!”.
Mam nadzieję, iż wszyscy po obejrzeniu przygotowanego przez nas
spektaklu powiedzą wyraźnie życiu „tak”!
MONIKA CHUDZIK - OPIEKUNKA SCHOLI
Wolontariat
i przygotowania
Do obsługi ŚDM zgłosiło się
około 100 wolontariuszy. - Specjalne szkolenie dla nich zapla-
Delegacja młodzieży z ks. Mariuszem Baranem, koordynatorem rejonu
radzyńskiego, odebrała z rąk burmistrza trzy flagi: narodową, papieską i ŚDM. Jest
to znak oficjalnego otwarcia przygotowań do lokalnych spotkań w ramach ŚDM.
nowano na 21 maja w parafii
MBNP. Poprowadzi je policjant
wraz z osobą zajmującą się szkoleniem wolontariatu w ramach akcji
Szlachetna Paczka - tłumaczy ks.
Mariusz. - Wolontariusze przygotowują się do pracy w sześciu
sekcjach: językowej, żywieniowej,
liturgicznej, modlitewnej, technicznej i opiekunów. Do ich bieżących zadań należy m.in. rejestracja uczestników i przekazywanie
informacji - wyjawia.
W ramach przygotowań do ŚDM
21 kwietnia miało miejsce spotkanie w radzyńskiej parafii MBNP
z przedstawicielami wszystkich
parafii z rejonu radzyńskiego oraz
władzami samorządowymi Radzynia, Komarówki, Kocka, Bork,
Ulana, Drelowa i Wohynia. Wzięli
w nim także udział reprezentanci
policji, służby zdrowia i straży pożarnej. Zebrani szczegółowo omówili stan przygotowań do ŚDM.
- Jest wielkie otwarcie, chęć pomocy. Współpraca między wszystkimi
podmiotami układa się bardzo dobrze - sygnalizuje ks. M. Baran.
Samorządy zapewnią środki
transportu, ponieważ młodzi, którzy zamieszkają u rodzin w różnych miejscach rejonu, codziennie będą dowożeni do Radzynia.
W programie znalazły się rów-
Krótko
nież wyjazdy do Siedlec, Drelowa
i Kodnia. Zadaniem policji będzie
zapewnienie bezpieczeństwa podczas spotkań i w trakcie przemarszu przez miasto. W Radzyniu
Podlaskim zostaną uruchomione
też trzy kuchnie: w Szkole Podstawowej nr 2, I Liceum Ogólnokształcącym oraz w internacie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych,
zaś posiłki wydawane będą w stołówce ZSP. Do dyspozycji będzie
też radzyński szpital.
Zamknięte listy
W rejonie radzyńskim została
już zamknięta lista chętnych na
wyjazd do Krakowa. Znalazło się
na niej 399 osób. Z grupy tej 147 będzie przebywało w Krakowie cały
tydzień, 249 od piątku do niedzieli, zaś trzy osoby zdecydowały się
na pobyt sobotnio-niedzielny, tj.
udział w nocnym czuwaniu i Mszy
św. - Jeśli ktoś zdecyduje się na wyjazd, musi to zrobić na własną rękę
albo poszukać miejscowości, które
nie zakończyły jeszcze rejestracji
- zwraca uwagę ksiądz koordynator. 15 maja zamknięte zostały też
listy młodzieży z parafii dekanatu
radzyńskiego i komarowskiego,
która zechce uczestniczyć w lokalnych spotkaniach ŚDM.
MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK
Festyn rodzinny
O Matce
Fot. UG Ułęż
3
maja, w uroczystość NMP Królowej Polski, przeżywaliśmy
w Osiecku święto strażaków. Obchody rozpoczęła Msza św.,
której przewodniczył dziekan dekanatu osieckiego i proboszcz parafii ks. Krzysztof Samsel. W Eucharystii uczestniczyli
druhowie i druhny z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej znajdujących się na terenie parafii. W uroczystościach udział wzięła
także wójt gminy Karolina Zowczak. Po Mszy św. ks. K. Samsel
pobłogosławił wozy bojowe z Podbieli, Rudnika, Pogorzeli, Natolina i Osiecka, którymi zastępy strażaków przybyły na uroczystość. W sposób szczególny cieszyliśmy się, że samochód strażacki
z Osiecka został wyremontowany i znowu może służyć lokalnej
społeczności. Następnie - przy dźwiękach sygnałów alarmowych
- strażacy przejechali wozami pod remizę, gdzie odbyła się dalsza
część uroczystości.
PARAFIANIE
Przygotowania
na miejscu
W rejonie zaplanowano przyjęcie ok. 550 młodych z zagranicy,
m.in. z Białorusi, Słowacji, Francji, Portugalii, Arabii Saudyjskiej.
- Liczba rodzin chętnych do przyjęcia młodzieży jest wystarczająca.
Możemy przyjąć nawet 620 osób,
które trafią do 240 rodzin - wylicza ks. Mariusz Baran, koordynator rejonu radzyńskiego.
Z kolei młodzież z dwóch dekanatów do 15 maja mogła zapisywać
się w swoich parafiach do udziału w lokalnym programie ŚDM.
- Spotkania odbędą się w Siedlcach, Drelowie i Kodniu. Musimy
wiedzieć, ilu będzie uczestników,
aby zarezerwować autokary, a także wykupić ubezpieczenie i zapewnić posiłki - podkreśla.
Każdy uczestnik ŚDM otrzyma
pakiet z materiałami promocyjnymi i koszulkami oraz identyfikator,
który będzie pełnił m.in. funkcję
biletu na przejazdy. Ksiądz koordynator zauważa, że nie wszyscy
będą mogli uczestniczyć w ŚDM
w Krakowie. - Dlatego zapraszam
do jak najszerszego uczestnictwa w programie, który zostanie
przygotowany na miejscu. W Radzyniu także będzie można poczuć atmosferę ŚDM, spotkać się
z młodymi katolikami z różnych
krajów. Oni również chcą pobyć
ze swoimi rówieśnikami; nie tylko rozmawiać i modlić się, ale też
poznawać naszą kulturę, tradycje
- dodaje ks. M. Baran.
Fot. arch.
W trakcie obchodów święta Konstytucji 3 maja władze samorządowe wręczyły
przedstawicielom młodzieży trzech radzyńskich parafii po trzy flagi: narodową,
papieską oraz Światowych Dni Młodzieży.
GARWOLIN. W ramach obchodów 25-lecia istnienia
parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej 22 maja
odbędzie się festyn rodzinny. Jubileuszową imprezę
rozpocznie występ orkiestry dętej Ochotniczej Straży
Pożarnej o 15.00. Przed publicznością zaprezentują się
także Chór Miasta Garwolin i schola dziecięca, zaś uczniowie Zespołu Szkół nr 5 wystawią „Kopciuszka”. Na 17.40
zaplanowano spektakl Teatru Muzycznego „Od Czapy”.
Zwieńczeniem festynu będzie koncert zespołu Alien. WA
Zaproszenie do wspólnej modlitwy
Ułęż. 8 maja w Gminnym Ośrodku Kultury miał
miejsce IV Koncert Pieśni Maryjnej „O Matce”. Utwory
poświęcone Maryi zaśpiewali m.in.: Zofia Lemieszek
z Sobieszyna, Alfreda Witek z Sobieszyna, chór z parafii
Podwyższenia Krzyża Świętego w Sobieszynie, chór seniora Zorza ze Stężycy, Koła Gospodyń Wiejskich z Sarn
i Ułęża, zespół Czerniczanki z Kapelą, zespół MoszczaMLS
nianki. KODEŃ. W sobotę, 4 czerwca, o 10.30, w sanktuarium
Matki Bożej Kodeńskiej zostanie odprawiona Msza
św., na którą zaproszeni są diecezjanie urodzeni w
latach 1962 i 1963. - Spotykamy się co roku, by w specjalnym zawierzeniu modlić się i upraszać łaski u Matki
Bożej Kodeńskiej w intencji ojczyzny, kapłanów, ale też
naszych codziennych spraw. Po Eucharystii, przy symbolicznej kawie i ciastku, podejmujemy decyzje modlitewne - zaznacza organizator Adam Pawluk. Zgłoszenia są
GU
przyjmowane pod nr. tel. 664-200-434.
25
diecezja
www.echokatolickie.pl
Kościół
tyle lat liczy sobie
Caritas Diecezji
Siedleckiej
9
Fot. hah
redaktor prowadzący:
ks. Andrzej adamski
kalendarz dIecezjalny
imieniny obchodzą:
25 maja:
Ks. Grzegorz Bochiński - wikariusz parafii św. Anny w Białej Podlaskiej;
Ks. Grzegorz Matysiak - wikariusz parafii Trójcy Świętej w Terespolu;
Ks. Grzegorz Golba - pracuje poza krajem (USA).
Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy
duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego.
INFORMACJA W spotkaniu wzięli
udział członkowie
ruchów, wspólnot,
bractw i stowarzyszeń
katolickich.
SIEDLCE Modlitewne czuwanie
Odwzorować
postawę Maryi
Być człowiekiem maryjnym, to znaczy być pokornym i posłusznym, zrozumieć,
że w pewnym momencie oddaję swój los, życie Panu Bogu, zawierzam się
Jemu - mówił ks. kan. dr Paweł Wiatrak, diecezjalny moderator ruchów
maryjnych, podczas czuwania modlitewnego, które odbyło się w sobotę,
14 maja, w kościele pw. Ducha Świętego.
Podczas spotkania członkowie
ruchów, wspólnot, bractw i stowarzyszeń katolickich przygotowywali się do uroczystości
Zesłania Ducha Świętego. Czuwanie poprowadził ks. dr Tomasz
Bieliński - dyrektor Diecezjalnej
Szkoły Nowej Ewangelizacji wraz
ze Wspólnotą Jednego Ducha.
Zebranym towarzyszyła nieskrywana radość i entuzjazm wyrażający się w gromkich oklaskach na
chwałę Pana, wzniesionych w górę
rękach podczas uwielbienia oraz
spontanicznych wezwaniach modlitewnych.
Być pokornym
i posłusznym
Konferencję
zatytułowaną
„Matka Bożego Miłosierdzia” wygłosił ks. P. Wiatrak. - Możemy
patrzeć tylko z podziwem i mówić o Maryi, używając przymiotników w stopniu najwyższym.
Może wytworzyć się takie przekonanie, że Maryja jest przede
wszystkim Tą, która mamy podziwiać, wysławiać. A na drugi
plan schodzi, że mamy Ją naśladować, bo Ona jest w sposób
najdoskonalszy naśladowczynią
swojego Syna - podkreślił kapłan.
Zwrócił też uwagę na szczególny
moment spotkania. - Gromadzimy się jako ruchy, stowarzyszenia
naszej diecezji w wigilię zesłania
Ducha Świętego w Roku Miłosierdzia. Chcemy spojrzeć na
Maryję przede wszystkim jako na
Matkę Bożego Miłosierdzia - zaznaczył ks. P. Wiatrak. Uświadamiał, że duchowość maryjna nie
jest duchowością fakultatywną,
ale obligatoryjną. - Być człowiekiem maryjnym, to znaczy być
pokornym i posłusznym, zrozu-
Pobożność
bez duchowości
staje się dewocją,
a duchowość
musi się
przekładać
na pobożność.
Dlatego
można mówić
o maryjnym
wymiarze
duchowości
chrześcijańskiej.
mieć, że w pewnym momencie
oddaję swój los, życie Panu Bogu,
zawierzam się Jemu. Czasem jestem wyznaczony do pewnych
zadań nie dlatego, że po ludzku
jestem najlepszy, ale ktoś inny widzi potrzebę mojego bycia w tym
miejscu - tłumaczył diecezjalny
moderator.
Jak podkreślił, duchowość maryjna ma polegać na odwzorowywaniu postaw Maryi w naszym
życiu świeckim, rodzinnym i zawodowym. - Ta duchowość wiąże
się z pobożnością. Pobożność bez
duchowości staje się dewocją, a duchowość musi się przekładać na
pobożność. Dlatego można mówić
o maryjnym wymiarze duchowości chrześcijańskiej - wyjaśniał ks.
P. Wiatrak. - Kiedy Maryja stoi na
Kalwarii, patrząc na krzyż swojego
Syna, widzi, jak miłosierdzie udziela pocałunku sprawiedliwości. Maryją jest Tą, która najpełniej weszła
w tajemnicę Bożego miłosierdzia.
Odwzorować dzisiaj dla nas postawę Maryi w wymiarze miłosierdzia, to sprawić, by moje oczy były
miłosierne, żeby moje ręce były
miłosierne, żeby moje nogi były
miłosierne, żebym z miłosierdziem
popatrzył na człowieka, którego już
może dawno przekreśliłem, żebym
z miłosierdziem pomógł temu, wobec którego nikt nie chce się zwrócić - podsumował kapłan.
Dar modlitwy
Jedno z ważniejszych momentów czuwania miało miejsce podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, gdy prowadzący zaprosił
najpierw liderów, a potem wszystkich obecnych w kościele księży,
aby zbliżyli się do ołtarza i przyjęli dar modlitwy wstawienniczej
w intencji ich posługiwania.
W czuwaniu wzięli udział m.in.
przedstawiciele Odnowy w Duchu
Świętym, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Akcji Katolickiej, Drogi Neokatechumenalnej,
Ruchu Światło-Życie, Domowego
Kościoła, Wspólnoty Jednego Ducha, Legionu Maryi, Apostolatu
Maryjnego, Polskiego Związku
Kobiet Katolickich. Czuwanie zakończyło błogosławieństwo biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy
HAH
i Apel Jasnogórski.
Zapraszamy do Poznania
Pielgrzymka
szafarzy
Komunii św.
W sobotę, 11 czerwca, odbędzie się
VIII Ogólnopolska Pielgrzymka Nadzwyczajnych
Szafarzy Komunii św.
Miejscem tegorocznego spotkania modlitewnego będzie bazylika archikatedralna pw. św.
apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu. Tegoroczna pielgrzymka jest szczególna - 1050 rocznica chrztu Polski staje się bowiem
dogodną okazją do dziękczynienia Bogu za dar wiary i Kościoła
w naszej ojczyźnie.
Spotkanie rozpocznie o 10.00
zawiązanie wspólnoty pod
przewodnictwem bp. Adama
Bałabucha. Kwadrans później
prof. dr hab. Hanna KockaKrenz wygłosi konferencję pt.
„Rola Poznania w chrystianizacji państwa Polan”. Następnie z prelekcją pt. „Sakrament
chrztu świętego, teologia i praktyka” wystąpi ks. dr Krzysztof
migawka
Michalczak. Eucharystii o 11.30
przewodniczył będzie abp Stanisław Gądecki, metropolity poznańskiego i przewodniczącego
Konferencji Episkopatu Polski.
Około 13.00, po przerwie na posiłek, uczestnicy spotkania będą
mieli m.in. okazję do zwiedzenia katedry, Bramy Poznania
i Rezerwatu Archeologicznego.
- Serdecznie zapraszam nadzwyczajnych szafarzy Komunii św., by przybyli do miejsca związanego z początkami
chrześcijaństwa na polskiej
ziemi. Zachęcam, aby wybrać
się ze swoimi rodzinami - mówi
ks. Waldemar Mróz, diecezjalny duszpasterz nadzwyczajnych
szafarzy Komunii św.
WA
Dar dla hospicjum
Tradycją pielęgnowaną przez Zespół Placówek Oświatowych w Kodniu staje
się udział w akcji „Twój Dar Serca dla Hospicjum”. Celem przedsięwzięcia
jest zbiórka pieniędzy w szkołach województwa lubelskiego na rzecz
Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia - niosącego pomoc
medyczną, psychologiczną, socjalną i pedagogiczną małym nieuleczalnie
chorym pacjentom oraz ich rodzinom. Udział w akcji staje się jednocześnie
cenną lekcją wrażliwości w myśl słów św. Jana Pawła II: „Nie jest ważne to,
co się ma, ale czym się dzieli z innymi”. W ramach inicjatywy uczniowie ZPO
przez wiele tygodni prowadzili zbiórkę pieniędzy, jak również kosmetyków
dziecięcych oraz przyborów szkolnych. Zorganizowano także m.in. koncert
charytatywny i wystawiono przedstawienie pt. „Każdy może pomagać”. Za
przeprowadzenie zbiórki odpowiadała grupa wolontariacka „Pomocna Dłoń”
przy pomocy gimnazjalistów z kl. II „a” realizujących projekt edukacyjny
WA
„Twój Dar Serca dla Hospicjum”.
10
EchoKatolickie
diecezja
LISTy DO REDAKCJI
By pomóc pani Beacie!
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
STARA KORNICA Czas łaski i mocy
Duch daje życie
4
Hieronymus 2016
maja w Warszawie odbył
się finał X Kuratoryjnego
Wojewódzkiego Konkursu
Wiedzy Biblijnej dla Gimnazjalistów „Hieronymus” 2016.
W tegorocznej edycji - jak wyjaśnił przewodniczący komisji
ks. dr Andrzej Banaszek - wzięło udział ok. 2 tys. uczniów
z 111 gimnazjów z terenu
całego Mazowsza. Do drugiego
etapu zakwalifikowało się 144
gimnazjalistów z 48 szkół. Do
rozgrywki finałowej stanęło
55 uczniów z 29 gimnazjów.
O tytuł laureata rywalizowało
ostatecznie 45 gimnazjalistów.
Powołując się na słowa św. Hieronima, ksiądz przypomniał, iż
„Nieznajomość Pisma Świętego
jest nieznajomością Chrystusa”.
Kard. Kazimierz Nycz podkreślił z kolei, że „najważniejsze
jest to, co po konkursie zostało
w głowach i sercach młodzieży”.
W gronie laureatów konkursu
znalazła się uczennica Zespołu
Szkół nr 1 w Łosicach Paulina
Chraniuk. Gimnazjalistka uzyskała 84% punktów, zajmując
jednocześnie ósme miejsce
w województwie. To ogromny
sukces! Gratulujemy.
JOANNA OLIZARUK
Jeśli masz Ducha, to…
W dalszej części konferencji
wyjaśniał, że człowiek, który ma
w sobie Ducha Świętego, staje się
coraz bardziej cierpliwy, łagodny,
radosny i pogodzony sam ze sobą,
ze światem oraz z innymi ludźmi.
- Łatwo jest dostrzec obecność
Ducha w człowieku. Taki ktoś ma
tzw. błysk w oku, czyste sumienie i Boga w sercu. Taki człowiek
zawsze jest szczęśliwy. Jeśli ciągle
narzekasz na pogodę, cały dzień
denerwujesz się z powodu zepsutego auta, nie masz głębokich relacji
z ludźmi, nie akceptujesz swojego
wyglądu, nie możesz pogodzić się
z chorobą, to znaczy, że ciągle braŻELECHÓW Gościem spotkania był ks. Robert Grzybowski, dyrektor SNE w Drohiczynie.
kuje ci Ducha - tłumaczył ks. R.
Grzybowski.
Kolejnym punktem wieczoru
była adoracja Najświętszego Sakramentu. Potem kapłani modlili się nad każdym uczestnikiem
o wylanie Ducha Świętego. Na
zakończenie wszyscy zapraszali
Go do swego życia. Podchodzili do paschału, aby zapalić od
niego świecę. Był to zewnętrzny
znak zgody na to, by Duch Święty
oświecał nasze codzienne drogi.
Dotknięci
Jego obecnością
- Jestem niezmiernie wdzięczny
naszej parafialnej scholi za godziny
spędzone na próbach, poświęcony
czas i animację muzyczną, która
umożliwiła aktywne włączenie
się w modlitwę [z myślą o tej inicjatywie tydzień wcześniej odbyli
warsztaty muzyczne w Kodniu].
Wieczór Chwały nie mógłby się
odbyć bez zaangażowania naszego
oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Jego członkowie
zajęli się przygotowaniem sprzętu,
świateł i dekoracji - wylicza ks. Jakub Wyrozębski, wikariusz parafii Kornica.
Zwraca uwagę, że na spotkanie
przybyło nie tylko wielu parafian, ale także gości z okolicznych
wspólnot. - Jestem niesamowicie
zbudowany niedzielną modlitwą
do Ducha Świętego. Skupienie
i zaangażowanie widać było gołym okiem. Jestem przekonany, że
Duch Święty dotykał w tym czasie wielu serc, które pragnęły Go
przyjąć. Wiem, że takie spotkania
bardzo często bywają momentem
zwrotnym w życiu niektórych
ludzi. Ta forma modlitwy umożliwia dostrzeżenie Boga, który
nie jest jakąś teorią, wyuczonym
schematem czy dodatkiem do życia. On jest Bogiem żywym, który
chce być przez nas zapraszany podkreśla ks. Jakub.
Na zakończenie wieczoru każdy
otrzymał fragment Słowa Bożego
mówiącego o Duchu Świętym.
AWAW
Koncert
Wspominając Papieża Polaka
15 maja w kościele parafialnym odbył się koncert pt. „Nie lękajcie się...”
ku czci św. Jana Pawła II.
Fot. MGOK Żelechów
W
międzyrzeckim kinie ,,Sława” odbył się X Koncert Charytatywny ph. ,,Hojność polega nie na tym, aby dawać dużo,
ale dawać w odpowiedniej chwili”. W przeprowadzenie
imprezy zaangażowali się członkowie Szkolnego Koła Caritas z Zespołu Placówek Oświatowych nr 1.
Koncert stał się już szkolną tradycją! Od kilku lat organizujemy go
w ramach projektu gimnazjalnego. Cel, jaki nam przyświeca, to niesienie pomocy wszystkim potrzebującym, zwłaszcza ludziom chorym
i ubogim. W tym roku graliśmy na rzecz chorującej na nowotwór
Beaty Kołodziejczuk, mamy jednej z naszych uczennic.
W dobroczynnej imprezie udział wzięli utalentowani uczniowie
międzyrzeckich szkół. Z uwagi na liczbę wykonawców koncert został
podzielony na dwie części. Najpierw zaprezentowali się uczniowie podstawówki z ZPO nr 1 oraz chór szkolny prowadzony przez
Elżbietę Ostojską. ZPO nr 2 reprezentował zespół wokalny pod
kierunkiem Cezarego Wocha. W przedsięwzięcie zaangażowali się
także uczniowie ZPO nr 3 oraz reprezentantka Specjalnego Ośrodka
Wychowawczego. Utwory wokalne były przeplatane grą na flecie,
gitarze, pianinie oraz tańcami towarzyskimi i… występami Sezamek
pod kierunkiem Hanny Paluszkiewicz. Artyści zostali nagrodzeni
owacjami na stojąco! Słowa wdzięczności do występujących skierowała też wicedyrektor ZPO nr 1 Teresa Turska.
W drugiej części koncertu prezentowali się uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, m.in. Liceum Ogólnokształcącego
oraz Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Wystąpiła także schola
z parafii pw. św. Mikołaja, pod kierunkiem Zdzisława Frydrychowskiego.
Podczas imprezy sala kinowa była wypełniona po brzegi, co potwierdza tezę, iż niesienie pomocy drugiemu człowiekowi nie jest
nam obojętne! Na zakończenie głos zabrała dyrektor ZPO nr 1 Iwona Orkisiewicz, dziękując przybyłym gościom, artystom i nauczycielom za zaangażowanie i wielkie serce. Słów wdzięczności wobec
organizatorów koncertu oraz występujących uczniów nie kryła
również pani Beata. Na pomoc w jej leczeniu udało się pozyskać
łączną kwotę 3,9 tys. zł.
Dziękujemy wszystkim, dzięki którym ten jubileuszowy koncert
mógł się odbyć!
ELŻBIETA NÓŻKA - OPIEKUN SKC
Rozpoczęło się od wspólnego
śpiewu i wzywania Trzeciej Osoby
Boskiej. Zgromadzeni wołali Ducha Świętego, by przyszedł i otworzył ich serca. Potem wysłuchali
konferencji głoszonej przez ks.
Roberta Grzybowskiego, dyrektora Szkoły Nowej Ewangelizacji
w Drohiczynie. Kapłan podkreślał, że punktem wyjścia powinno
być pragnienie Boga. Bez niego
nie można mówić o żywej wierze. - Jeśli tęsknisz za Jezusem, to
znaczy, że masz w sobie Ducha, że
On w tobie działa. Często owe pragnienie łączy się z wewnętrznym
bólem, ale tak właśnie wygląda
oczyszczenie. Wytrzymaj ten głód
i pragnienie, nie zagłuszaj ich byle
czym. Jeśli w ogóle nic nie czujesz,
a na Mszy stoisz jak słup soli, wołaj
do Ducha. On na pewno przyjdzie
i cię ożywi - radził ks. Robert.
Następnie wzywał do praktykowania modlitwy uwielbienia.
Przekonywał, że to najpiękniejszy
sposób bycia z Bogiem. - Duch nie
został nam dany, bo w ogóle nie
uwielbiamy Pana. Jeśli zaczniesz
tak się modlić, On ożywi twoją
modlitwę i obudzi pragnienie mówił kapłan.
Fot. AWAW
15 maja w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP odbył się Wieczór
Chwały. Spotkanie było poświęcone Duchowi Świętemu.
W koncercie wystąpił
Chór Żelechowa oraz
uczniowie miejscowej
Szkoły Podstawowej.
W koncercie wystąpił Chór Żelechowa pod dyrekcją Sławomira
Lesisza oraz uczniowie miejscowej
Szkoły Podstawowej.
Wykonawcy słowem i pieśnią
przypomnieli postać Papieża Polaka, przybliżyli jego nauczanie
oraz dziękowali Bogu za pontyfikat. Zabrzmiały takie utwory,
jak: „Przyjdź Duchu Święty”,
„Pan jest mocą swojego ludu”,
„Anima Christi”, „Nie bójcie się
żyć dla miłości”, „Nie lękajcie
się”, „Witaj Pokarmie”, „Zostań
z nami”, „Lolek”, „Coś się święci”.
Nie zabrakło także ulubionych
pieśni św. Jana Pawła II: „Barka”
i „Abba Ojcze”.
Muzyczny repertuar przeplatany
był słowem. Publiczność usłyszała
fragment „Tryptyku Rzymskiego”
oraz cytaty z homilii Ojca Świętego. Za serce chwytały nagrania
głosu papieża, które pięknie roz-
brzmiewały w żelechowskiej świątyni. Zwieńczeniem koncertu była
pieśń „Błogosławieni miłosierni”
będąca hymnem tegorocznych
Światowych Dni Młodzieży.
Koncert dostarczył słuchaczom
wielu niezapomnianych przeżyć
i wzruszeń, obudził wspomnienia,
pobudził do refleksji. Organizatorem wydarzenia był MiejskoGminny Ośrodek Kultury.
MICHAŁ SZTELMACH
Kościół
diecezja
Fot. AWAW
www.echokatolickie.pl
11
LIST DO REDAKCJI
Uroczystości Legionu Maryi
Uroczyste
wprowadzenie figury
do kościoła.
ROSSOSZ Zawierzeni archaniołowi
Anielskie
nawiedzenie
Parafia pw. św. Stanisława BM gościła figurę
św. Michała Archanioła. Peregrynacja była
czasem wzmożonej modlitwy i źródłem głębokich
duchowych przeżyć.
Figura - w asyście policji i straży
pożarnej - przybyła do Rossosza
wieczorem 9 maja. Po uroczystym
wprowadzeniu do kościoła powitali ją proboszcz ks. kan. Franciszek
Izdebski oraz przedstawicie parafii. Następnie rozpoczęła się Msza
św., której przewodniczył ks. Paweł
Tomaszewski.
Kazanie wygłosił ks. Sylwester
Szwajca ze zgromadzenia księży
michalitów. Już na początku zauważył, że święty to ktoś, kto pachnie Bogiem. Przypominał, iż trwałe
szczęście może dać tylko Pan. - Św.
Michał Archanioł, przybywając do
nas, chce powiedzieć, abyśmy nie
lękali się; byśmy zachowali spokój w pędzie życia, abyśmy zaufali
Panu Bogu i potrafili otworzyć
się na szczęście, którego źródłem
jest Bóg. Potrzeba, aby na nowo
wybuchnął i ogarnął nas płomień
wiary, by przenikał on nasze myślenie, wątpliwości, emocje i decyzje, nasze dusze i ciało. To nie jest
tylko nawiedzenie figury, to przede
wszystkim nawiedzenie naszych
serc - mówił zakonnik.
szczególnie wtedy, gdy doświadczamy słabości, samotności i trudności. Ta peregrynacja, ale i każde
nasze modlitewne spotkanie w kościele, a szczególnie Eucharystia, są
świadectwem miłości Chrystusa
do każdego z nas. Nie dajmy sobie
wmówić, że Bóg nas nie kocha. Stajemy dziś przy Jezusie, rzucając kotwicę naszego życia w morze Jego
miłosierdzia. Prosimy: „Panie, stań
przy nas, stań blisko naszych serc,
wejdź w nasze życie, powierzamy ci
nasze słabości, egoizm, brak wrażliwości, nasze oziębłe serca. Rozkrusz wszystko, co zlodowaciałe
i spraw, aby promień Twojej miłości
uczynił nas gorącymi i autentycznymi wyznawcami Ewangelii oraz
świadkami zwycięstwa Chrystusa
nad śmiercią i szatanem” - głosił
michalita.
Po Eucharystii rozpoczęła się
modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie. O 21.00 odśpiewano Apel Jasnogórski. Czuwanie przy figurze
św. Michała Archanioła trwało do
22.30.
Przemożny patron
Kolejnego dnia celebrowano najpierw Mszę św. z udziałem chorych
i samotnych, która zakończyła się
indywidualnym
błogosławieństwem. Peregrynację figury uwieńczyła Eucharystia sprawowana
w południe. Odprawiali ją ks. F. Izdebski oraz ks. Sylwester. Kazanie
głosił michalita.
- Każdemu z nas potrzeba naFot. AWAW
Trwa walka
o nasze serca
Ks. Sylwester przypominał, że
każdego dnia toczy się walka o nasze dusze. - Szatan nie mówi: „Boga
nie ma”, bo to pewnie byłoby bez
sensu i mało kto by mu uwierzył.
On wmawia, że Bóg nas nie kocha.
Szatan próbuje uderzyć w najczulsze struny ludzkiego serca. Robi to
Figura św. Michała, która peregrynuje
po Polsce, jest kopią cudownej figury
z Gargano.
Ostatnim punktem peregrynacji było zawierzenie parafii opiece św. Michała
Archanioła.
wrócenia, ale i umocnienia w dobrym. Św. Michał Archanioł chce
nas w tym wspomagać, chce wskazywać Boga. On nie pokonał szatana swoją, ale Bożą mocą. Chciejmy
powierzyć mu siebie i swoje rodziny oraz to wszystko, czym żyjemy.
Św. Michał jest przemożnym patronem, warto mu zawierzyć, poświęcić siebie i pozwolić, by nas prowadził. Trzeba, byśmy dar wiary
obecny w naszych sercach strzegli
i pielęgnowali. Pamiętajmy, by nie
zastawiać go tylko dla siebie, warto
przekazywać go innym - apelował
ks. Sylwester.
Eucharystię zakończyło zawierzeniem parafii św. Michałowi Archaniołowi.
Czujemy
opiekę św. Michała
- Spotkania ze św. Michałem
Archaniołem w naszej parafii
można nazwać historycznym. Po
raz pierwszy mogliśmy gościć figurę tego świętego. Owe godziny
z pewnością zapiszą się mocno na
karatach historii naszej wspólnoty - podkreślił ksiądz proboszcz.
- Pamiętajmy o słowach, które św.
Michał powiedział nam przez usta
księży michalitów. Nie zapominajmy, że w naszym życiu to Bóg
jest najważniejszy, że powinniśmy
Go stawić na pierwszym miejscu.
Niech realizacja tego wezwania będzie pięknym i głębokim owocem
peregrynacji. Jesteśmy związani
z księciem wojsk anielskich dość
mocno, bo od kilku lat po każdej
Mszy św., czy to w niedzielę i święta, czy w zwykłe dni, zawsze odmawiamy modlitwę do św. Michała.
Wydaje mi się, że odkąd tak robimy, w naszej parafii jest mniej zła,
oszczędzają nas różne nawałnice,
wichury i kataklizmy. Chciejmy
w dalszym ciągu być blisko tego
świętego i jemu polecać swoje codzienne życie - apelował.
Podczas peregrynacji wielu parafian przyjęło szkaplerz św. Michała
Archanioła. Wszyscy przyznawali,
że ten czas był ogromnym przeżyciem duchowym. Spotkanie z wodzem zastępów anielskich było
krótkie, ale bardzo głębokie. Jego
figura w najbliższych miesiącach
znów przybędzie do naszej diecezji. Odwiedzi m.in. Kodeń i MięAWAW
dzyrzec Podlaski. K
uria Legionu Maryi pw. Nawiedzenia NMP wraz z opiekunem
duchowym ks. prałatem Tadeuszem Dzięgą, proboszczem parafii
Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie, byli organizatorami
dorocznych uroczystości Legionu Maryi „Acies”. Spotkanie stało się także
okazją do świętowania 15-lecia powstania trzech pierwszych prezydiów
przy łukowskich parafiach: Podwyższenia Krzyża Świętego, św. Brata
Alberta i NMP Matki Kościoła.
Prezydentka serdecznie powitała przybyłych na uroczystości księży opiekunów duchowych oraz wszystkich legionistów. Spotkanie rozpoczęło odmówienie modlitwy legionowej i Różańca. Następnie odbyło się
wystawienie Najświętszego Sakramentu i adoracja - poprzez rozważania
„Drogi Światła”, które poprowadził ks. Jarosław.
Eucharystię sprawowaną w samo południe - pod przewodnictwem
księdza prałata - celebrowało dziewięciu kapłanów. W homilii ks. Jarosław mówił o zawierzeniu Maryi będącej drogą, przez którą przyszedł
Jezus. Przypominając, iż stoi Ona cały czas na naszej drodze i nas
strzeże, podkreślał też wartość modlitwy różańcowej. Oprawy Mszy św.
podjęły się trzy prezydia - jubilaci, dziękując Bogu za łaski i dary Ducha
Świętego.
Umocnieni słowem homilii legioniści przystąpili następnie do złożenia
przyrzeczeń. Wyjątkowość tego święta była widoczna szczególnie w momencie, kiedy proboszcz i pozostali księża podeszli do figury Matki
Bożej, gdzie również złożyli przyrzeczenia. Na zakończenie odśpiewano
hymn legionowy.
Po Mszy św. wszyscy udali się na agapę. Serca przepełniała radość,
gdyż spotkanie zgromadziło wielu księży i 110 legionistów. Na pięknie
udekorowanych stołach podano smakowity obiad, ciasto i herbatę. Były
serdeczne rozmowy i śpiewy. Po błogosławieństwie wyruszyliśmy do
kościoła stacyjnego Przemienienia Pańskiego. Przeszliśmy Bramę Miłosierdzia, był też „konfesjonał miłosierdzia”, gdzie odmówiliśmy Koronkę
do Miłosierdzia Bożego oraz inne modlitwy w intencjach osobistych.
To był dzień pełen głębokich wewnętrznych przeżyć duchowych - dzień
modlitwy i radości. Dziękujemy Matce Bożej za wstawiennictwo; za to,
że jesteśmy w tak wspaniałej wspólnocie. Bogu i Matce Bożej niech będą
dzięki.
LEGION MARYI
RADZYŃ PODLASKI Wieczernik maryjny
Duch Święty czyni wszystko
13 maja w sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej
Pomocy odbyło się wielkie czuwanie z Maryją
przed zesłaniem Ducha Świętego.
Gdyby nie
strumienie łaski,
które spływają
na nas każdego
dnia, nie byłoby
Kościoła - mówił
ks. Grzegorz
Suwała.
Wieczernik maryjny, który zgromadził przedstawicieli wspólnot
z trzech miejskich parafii, rozpoczął Różaniec fatimski. Przewodniczący Mszy św. ks. Grzegorz
Suwała wskazywał w homilii na
znaczenie darów Ducha Świętego. - Dziś jest ten wyjątkowy czas
w życiu Kościoła, kiedy przedstawiciele ruchów, wspólnot i stowarzyszeń będą prosić o to, co
najważniejsze - o dary Ducha
Świętego. Bo gdyby nie te dary, nie
strumienie łaski, które spływają
na nas każdego dnia, nie byłoby
Kościoła, wiary, nie byłoby rodzin,
które są Bogiem silne, nie byłoby
nas. Duch Święty czyni wszystko
- podkreślał kaznodzieja.
Podczas liturgii światła wspólnoty z poszczególnych parafii modliły się o dary Ducha Świętego.
Koło Żywego Różańca z sanktuarium MBNP prosiło o dar mądrości; Ruch Światło-Życie i Rodziny
Serca Jezusowego wypraszały dary
rozumu i dobrej rady. O dar męstwa modliła się Odnowa w Duchu Świętym, zaś o dar umiejętności - Legion Maryi działający przy
parafii Trójcy Świętej. Dwie wspólnoty z parafii św. Anny: Domowy
Kościół i służba liturgiczna ołtarza wypraszały dar bojaźni Bożej
i pobożności. Oprawę muzyczną
spotkania przygotował międzyparafialny zespół Światowych Dni
MAKO
Młodzieży. 12
EchoKatolickie
Formacja religijna
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
Uroczystość Trójcy Przenajświętszej
czytania: Prz 8,22-31; Ps 8,4-9; Rz 5,1-5; Ap 1,8; J 16,12-15
Jezus powiedział swoim uczniom:
Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść
nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On,
Duch Prawdy, doprowadzi was do
całej prawdy. Bo nie będzie mówił
od siebie, ale powie wszystko,
cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam
rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy
chwałą, ponieważ z mojego weź-
mie i wam objawi. Wszystko, co
ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie
i wam objawi.
Rozważanie: KS. HENRYK DROZD
„Jedno, absolutnie jedno są”
O
d dzieciństwa powtarzamy niezwykle
bliską nam katechizmową prawdę:
Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach.
Najczęściej - świadomie lub nieświadomie wyznajemy wiarę w Trójcę Świętą, gdy czynimy znak krzyża lub gdy kończymy modlitwy
wezwaniem: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”. Prawda ta, choć nam bliska, jest
także niezwykle tajemnicza choćby dlatego,
że rozum przy niej wysiada. Nie dając rady
ogarnąć czegokolwiek z niej, szerokie miejsce
pozostawia wierze. W co więc wierzymy?
Wierzymy w odrębność Osób Boskich, które
w imię miłości doskonałej nie separują się od
siebie, ale pozostają blisko, szanując różność
oddziaływania wzajemnego i na ludzi, którzy
przez wiarę są w kręgu Boskiej miłości, żyjąc
tym samym, czym żyje Bóg.
Wierzymy w Boga, który jest naszym Ojcem.
Z ojcowską miłością nie chce nas ani karać,
ani potępiać. Nie musimy bać się Boga. Nie jest
on „specjalistą” od wyrządzania krzywd, nie
robi niczego na złość, nie jest ani mściwy, ani
karzący, nawet jeśli byłyby ku temu powody.
On pragnie tylko naszego dobra, którym jest
zbawienie i życie wieczne. Wierzymy w Boga,
który jest wszechmogący, czyli ma wielką
moc działania. Ta moc sprawiła, że powołał
do istnienia niebo i ziemię, które biblijnie rozumiemy jako świat widzialny i niewidzialny.
W świecie tym koroną wszelkiego stworzenia
jest człowiek - najpiękniejszy byt powołany
przez Stwórcę do istnienia jako „arcydzieło”
(Prz 8,22). Ukochał człowieka do tego stopnia, że „miłość Boża rozlana jest w sercach
naszych” (Rz 5,5). W zamian za to oczekuje
posłuszeństwa dla przykazań, które nam dał,
i wiary, od której uzależnione jest nasze zbawienie. Oczekuje tego nie po to, aby nas sobie
podporządkować, ale byśmy przez nierozważne decyzje nie utracili zbawienia.
Wierzymy w Boga - Syna, który jest naszym
Panem, a którego posyła nam Ojciec. Wierzymy w to, że Bóg postanowił, aby Jego Syn,
przychodząc na ziemię, stał się człowiekiem
przez cudowne poczęcie, narodziny, wzrasta-
nie i dojrzałość, aż po ostatni akcent Jego życia,
jakim była Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie. To On - Syn Boży - objawił ludziom
zamiary Stwórcy dotyczące świata i każdego
z nas. Warto wsłuchać się w zachętę św. Pawła,
który w dzisiejszym drugim czytaniu mówi:
„Dostąpiwszy usprawiedliwienia przez wiarę,
zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której
trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej”
(Rz 5,1-2).
Wierzymy w Boga - Ducha Świętego. Trzecia
Osoba Trójcy Świętej budzi w nas wiarę po to,
byśmy ufając Bogu, przyjęli Jego dar, którym
jest życie wieczne. Duch Święty umożliwia nam
także poznanie prawdy zawartej w Ewangelii
i zachęca do życia według słowa Bożego. Daje
nam siłę, byśmy byli na to słowo otwarci. „Gdy
zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi
was do całej prawdy” (J 16,14). Św. Cyryl Jerozolimski w jednej ze swoich katechez napisał:
„ten, który został uznany godnym daru Ducha
Świętego, zostaje oświecony na duszy i wyniesiony ponad to, co ludzkie, widzi to, co dotąd
było mu nieznane”.
A my to wszystko chcielibyśmy pojąć naszym
rozumem. Nie da się. Stanisław Witkiewicz „Witkacy” mawiał: „Nadmiar intelektu odbiera
odwagę czynu”. Podobnie tam, gdzie są uczone
dywagacje, a zabraknie wiary, nie ma możliwości poznania największej prawdy o Bogu
przychodzącym do nas w Trzech Osobach.
Otwarta całym sercem na Boga i pełna
głębokiej wiary prosta zakonnica św. Faustyna Kowalska pisała w swoim „Dzienniczku”: „w pewnym momencie obecność Boża
przeniknęła moją całą istotę, umysł mój został
dziwnie oświecony w poznaniu Jego Istoty;
przypuścił mnie [Bóg] do poznania swego
życia wewnętrznego. Widziałam w duchu Trzy
Osoby Boskie, ale jedna Ich Istota. On jest sam,
jeden, jedyny, ale w trzech Osobach, ani mniejsza, ani większa jedna z Nich; ani w piękności,
ani w świętości nie ma różnicy, bo jedno są.
Jedno, absolutnie jedno są”.
w niedzielę po kościele
A
W Bogu nasza siła i szczęście
j, bo człowiek uczy się całe
życie, a i tak głupi umiera
- znane porzekadło Witek
uczynił mottem niedzielnych
rozważań.
- Wie pani, zazdroszczę ludziom
talentów, umiejętności do biznesu
i obycia w towarzystwie - nadmienił.
Helenka - w formie pouczenia
- przypomniała sąsiadowi, że
to Pan Bóg jest dawcą talentów,
a naszym obowiązkiem staje się
„jedynie” ich pomnażanie.
- Ktoś posiada zaledwie jeden, zaś
inny o wiele więcej… Będziemy
rozliczani z tego, jak nimi gospodarujemy. Komu więcej dano, od
tego też więcej będzie się wymagało. Byle tylko nie zakopywać
łask w ziemi - uwrażliwiała.
- No niby tak - zgodził się Wicio.
- Jeśli jednak bierzemy pod uwagę
metę w postaci wiecznego zbawienia, pragniemy tych talentów jak
kania dżdżu…
W odpowiedzi kobieta zauważyła,
że prośby o łaskę przymnożenia
wiary zawsze będą wysłuchane.
- Tyle że to oznacza… wiarę - podpowiedziała, dodając, iż jak nie
sposób wpatrywać się w słońce bez
mrużenia oczu, tak też nie da się
zobaczyć i zrozumieć Pana Boga.
- Bo Jego ścieżki nie są naszymi…
Wiem, wiem, mówiła pani - przypomniał mężczyzna z uwagą, że
jednak trudno pogodzić się z tym,
iż mimo starań o wzrastanie
w świętości człowiek wciąż upada.
- Do wiary dorasta się stopniowo - koiła Helenka, zachęcając,
byśmy żyli wyobrażeniem Ojca,
który kocha i jest miłosierny. - W odkrywaniu Bożych
tajemnic konieczne jest światło Ducha Świętego. Pan Bóg
uchyli nam kurtyny nieba, ale to
Jemu musimy zostawić decyzję
o intensywności tego wtajemniczenia - sugerowała, prosząc
sąsiada o przypomnienie sobie
najpiękniejszego krajobrazu, jaki
dane mu było podziwiać. - Teraz
niech pan sobie wyobrazi, że jest
on otulony mgłą… Tak samo jest
z radością - porównała. - Kiedy duszę trawi smutek, trudno
przebić się nadziei, o radości nie
wspominając. Jednak czasami
Pan Bóg uchyla tajemnicy i wtedy
człowiek zachwyca się pięknem
stworzenia. Tyle że ludzkie
życie oznacza drogę i dlatego właśnie zdarza się kolejny
upadek i następny… Sztuką jest
powstawać z nich mądrzejszym
- przypomniała z sugestią, iż
wspomnienie błogostanu, w jaki
chwilowo popadliśmy, ma nas
ukierunkowywać ku wiecznemu
szczęściu. - Gdy jest źle, dopadają
nas ciemności, pamięć o pięknych
wydarzeniach z przeszłości ma
być naszą siłą do zrobienia kroku
naprzód - podpowiedziała. Jako
ratunek wskazała modlitwę
- w myśl słów św. Jana Pawła II,
że człowiek nie może zrozumieć
sam siebie bez Chrystusa - ani
tego, kim jest, ani jakie jest jego
przeznaczenie… Bóg jest źródłem; w Nim nasza siła i szczęście
- podsumowała.
WA
kalendarz liturgiczny
Poniedziałek, 23 maja
Czytania: 1 P 1,3-9; Mk 10,17-27
często pytamy Pana Boga, co
Jsamakmamy
czynić? Prosimy, by On
pokierował naszym życiem…
a kiedy słyszymy coś, co nie zgadza
się z naszymi oczekiwaniami,
stajemy się smutni. Taka sytuacja
odziera nas z iluzji i pokazuje
prawdę: że tak naprawdę bardzo
często nie pytamy z nastawieniem,
by usłyszeć, co Bóg ma nam do
powiedzenia, ale chcemy, aby On
przychylił się do naszych pomysłów i oczekiwań. To znaczy, że
nie tyle szukamy prawdy i Bożego
prowadzenia, co chcemy sami prowadzić i kontrolować swoje życie.
Tymczasem bardzo często Bóg ma
wobec nas naprawdę wspaniałe
plany. Jednak nic z nich nie wyjdzie, jeśli będziemy uparcie dążyć
do tego, by postawić na swoim.
Panie, daj mi otwarte uszy i serce,
bym umiał nie tylko odczytywać
Twoją wolę, ale także iść za nią i jeśli trzeba, bym umiał odrzucić
klatkę własnych wyobrażeń i oczekiwań, które mnie ograniczają,
a w której tak często się zamykam.
Wtorek, 24 maja
Wsp. NMP Wspomożycielki Wiernych
Czytania: 1 P 1,10-16; Mk 10,28-31
ądźcie świętymi - zachęca nas
BJednak
św. Piotr w pierwszym czytaniu.
ta świętość to nie tylko po-
bożne wzdychanie. Ona wyraża się
w konkretach. Do jej osiągnięcia
potrzebujemy łaski Bożej (której
Bóg nigdy nam nie skąpi), ale też
naszej pracy i wysiłku. „Bądźcie
trzeźwi i posłuszni” - mówi apostoł,
zachęcając również do „przepasania bioder naszego umysłu”. Jak
to rozumieć? Gest przepasania
bioder oznaczał gotowość do
czynu, wyruszenia w drogę. Zatem
mamy pozwolić, by Duch Święty
nas poprowadził i pokierował nami
tam, gdzie On tego chce i gdzie
czeka przygotowany przez Boga
dar naszego życiowego spełnienia,
którego wyrazem będzie zbawienie, czyli zjednoczenie z Bogiem
na zawsze. Tak właśnie pozwoliła
się prowadzić Duchowi Świętemu
Maryja, którą dziś czcimy jako
Najświętszą Wspomożycielkę
Wiernych.
Środa, 25 maja
Czytania: 1 P 1,18-25; Mk 10,32-45
ynowie Zebedeusza przyszli
Szdecydowanie
ze swoją prośbą do Jezusa
w złym momen-
cie. Prośba sama w sobie była
mocno niedojrzała i pokazywała,
jak uczniowie nie rozumieją tak
naprawdę swojego Mistrza oraz
jak bardzo przyziemne są ich
motywacje w pójściu za Nim. Ale
prośba o zaszczyty i przywileje,
kiedy Jezus mówi o swej męce,
odrzuceniu, śmierci?... Trudno powiedzieć, co sprawiło, że zdecydowali się przedstawić swoją petycję
akurat w takim momencie. Poczuli
się zmieszani tym, co mówił Jezus?
Zagrożeni? Zdezorientowani?
Jezus wykazuje ogromną cierpliwość i wyrozumiałość. Wielu ludzi
w tym momencie by wybuchło,
zniechęciło się, uznało swoje wysiłki za bezsensowne i zmarnowane.
Ale nie Jezus. Tak samo dziś nie
zniechęca się On nami i naszymi
upadkami, mimo że wiele razy
miałby do tego prawo. To my
zniechęcamy się Bogiem albo sami
sobą. Niech w takich sytuacjach
szczególnie podtrzymuje nas Boże
Miłosierdzie.
Czwartek, 26 maja
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa
Czytania: Rdz 14,18-20; 1 Kor 11,23-26; Łk 9,11b-17
óg tak dobry, że dla nas stał się
Bmem.
chlebem, codziennym pokarUkrył się pod widzialnymi
znakami chleba i wina. Czasem
jednak przypomina przez różne
znaki, że On rzeczywiście jest
obecny. Że podczas Eucharystii
naprawdę chleb zmienia się
w Ciało Chrystusa, a wino w Jego
Krew. To realna rzeczywistość, a nie
tylko symbol czy wspominanie.
To dzieje się naprawdę! Naprawdę
w Eucharystii Chrystus rodzi się,
umiera i zmartwychwstaje. A czym
jest dla mnie Eucharystia? Po co
i dlaczego (czy może raczej: dla
kogo?) chodzę na Mszę św.? Czy
odwiedzam Chrystusa w tabernakulum i adoruję Go? Czy wiem, jak
wielki Dar otrzymuję?
Piątek, 27 maja
Czytania: 1P 4,7-13; Mk 11,11-25
achowanie Jezusa może wydaZ
wać się dziwne. Po co pozbawiać życia zielone drzewo? Przecież
rosło, było pokryte liśćmi, żyło.
Wprawdzie nie wydawało owoców,
ale czy to naprawdę był taki wielki
problem? U Jezusa jednak nie ma
przypadkowych słów ani czynów.
To wydarzenie czegoś nas uczy.
Otóż boleśnie uświadamia nam,
że czasem mylimy liście i owoce
w naszym życiu, także duchowym.
Otóż celem istnienia drzewa jest
wydanie owocu. Liście, gałęzie,
pień są po to, aby drzewo mogło
owocować, czyli są środkami do
celu. Co jest liściem, a co owocem
w życiu duchowym? Liście to
modlitwa i sakramenty. To jeszcze
nie owoce! Nie możemy zatrzymywać się na tym, że modlitwę oraz
chodzenie do kościoła i spowiedzi
uznamy za cel sam w sobie. To tylko
środek do celu i ma się przekładać
na prawdziwy owoc, który ukazuje
nam Jezus, a którym jest wiara wyrażona w czynach i w przebaczeniu,
w postawie miłosierdzia.
Sobota, 28 maja
Czytania: Jud 17.20b-25; Mk 11,27-33
obnaża po raz kolejny
JJegoezus
obłudę faryzeuszy. Gdy usłyszeli
pytanie, nie szukali prawdy,
tylko swojej korzyści. Nie chcieli
dowiedzieć się, jak jest - ale jak
odpowiedzieć, by na tym wyjść
jak najlepiej. Taka postawa jednak
zamyka ich na dar łaski, który Jezus
im ofiaruje. Ta łaska mogła przemienić ich serca, otworzyć je - a ich
samych uczynić innymi, lepszymi
ludźmi. Oni jednak wybrali swoje
zakłamanie. Jezu, nie pozwól mi
zamknąć serca na Twoją łaskę. XAA
Formacja religijna
www.echokatolickie.pl
Kościół
13
Drzewo życia, którym jest Maryja
Z o. Mihovilem Filipovićem, montfortianinem, rozmawia Joanna Szubstarska.
Na czym polegało oddanie się Ludwika Marii Grignion de Montfort
w „niewolę miłości” Matce Bożej?
W dziele „Tajemnica Maryi”,
pisząc o doskonałej praktyce nabożeństwa do Matki Bożej, św. Ludwik de Montfort wyjaśnia, iż polega ono „na całkowitym oddaniu
się, jako niewolnik, Maryi, a przez
Nią Jezusowi; na czynieniu wszystkiego z Maryją, w Maryi i dla Maryi” (TM nm. 28). Tłumaczy też, że
przez nabożeństwo do Matki Bożej
„dusza czyni ofiarę Jezusowi przez
Maryję ze wszystkiego, co ma najdroższego” (TM nm. 29).
Występują trzy rodzaje niewoli:
naturalna, przymusowa i niewola
miłości, czyli dobrowolne niewolnictwo. Niewola dobrowolna - jako
najwyższa z form - przynosi najwięcej chwały Bogu. Jest bowiem
znakiem naśladowania Boga Ojca,
Syna Bożego i Ducha Świętego
(TM nm. 35). Przez niewolnictwo
miłości ogołacamy się ze wszystkiego dla czci Maryi, która nas
przyodzieje - jak to uczyniła Rebeka z Jakubem - w piękną szatę swego Syna pierworodnego i jedynego,
Jezusa Chrystusa, tj. w Jego zasługi, którymi Ona dysponuje. Ogołociwszy się ze wszystkiego dla Jej
czci, jako Jej domownicy i niewolnicy posiadać będziemy podwójne
szaty: zasługi oraz cnoty Jezusa
i Maryi, a także niewolnika ogołoconego z siebie samego i wiernego
w tym ogołoceniu (TM nm. 38). To
z kolei prowadzi nas do praktykowania w najwyższym możliwym
stopniu miłości bliźniego (TM nm.
39) i niejako „zabezpiecza” nasze
łaski, zasługi i cnoty, ustanawiając
Maryję ich Powierniczką (TM nm.
40). Niewolnictwo miłości czyni
duszę prawdziwie wolną wolnością
dzieci Bożych. Jeśli więc z miłości
do Maryi dusza oddaje się Jej dobrowolnie w niewolę, to Najdroższa Pani z wdzięczności „rozszerza” nasze serce i sprawia, że dusza
idzie krokami olbrzyma drogą
Bożych przykazań. Jej orędownictwo oddala znużenie i uwalnia od
smutku (TM nm. 41).
Ważność i wartość prawdziwego
nabożeństwa do Matki Bożej możemy streścić tekstem z „Miłości
Mądrości Przedwiecznej”, gdzie
św. Ludwik pisze: „Najbardziej doskonałym i najbardziej pożytecznym ze wszystkich nabożeństw
do Najświętszej Maryi Panny jest
całkowite Jej poświęcenie siebie,
a poprzez Nią - Jezusowi Chrystusowi, jako niewolnik, oddając
Jej na zawsze swoje ciało, duszę,
swoje dobra - tak wewnętrzne,
jak zewnętrzne - radości i zasługi z dobrych uczynków oraz prawo dysponowania nimi, wreszcie
- wszelkie dobra, jakie otrzymało
się w przeszłości, jakie się obecnie
posiada i jakie będzie się posiadało
w przyszłości” (MMP nm. 219).
Z „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi
Panny” Jan Paweł II zaczerpnął
dewizę „Totus Tuus”, wyrażając
tym samym całkowitą przynależ-
ność do Jezusa za pośrednictwem
Maryi. Z duchowości św. Ludwika
czerpali również św. Maksymilian
Maria Kolbe oraz kard. Stefan
Wyszyński. W jaki sposób Maryja
przybliża ludzi do Jezusa?
Pragnieniem Matki jest, by ludzie poznali Jezusa - Jego miłość
i mądrość, która w sposób szczególny zajaśniała na krzyżu. Zbliżanie się do Chrystusa oznacza
naśladowanie Go. Maryja pomaga
ludziom uwierzyć w Bożą miłość.
Chce, by rozumiejąc, iż Bóg ich
kocha, odkrywali też swoje powołanie do miłości. Następnie realizując je i trwając w nim - weszli do
królestwa Bożego, które rozpoczyna swoje panowanie we wnętrzu
człowieka, w jego sercu. Królestwo
Boże jest dziełem Ducha Świętego,
zaś skutkiem Jego panowania staje się wielka wolność ducha, by iść
i świadczyć dla Jezusa. Wspomniani święci: Jan Paweł II i Maksymilian Maria Kolbe oraz sługa Boży
kard. Stefan Wyszyński odznaczali
się wielką wiarą. Była ona ich cechą charakterystyczną i jednym ze
skutków prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny
[por. Traktat nm. 214: „Najświętsza
Dziewica pozwoli ci uczestniczyć
w swej wierze, która za Jej ziemskiego życia była większa niż wiara
wszystkich patriarchów, proroków,
apostołów i świętych. Teraz, królując w niebie, tej wiary nie ma, bo
w świetle chwały wszystko widzi
w Bogu…”].
W swoim traktacie św. Ludwik
pisał m.in.: „Im bardziej zatem
pozyskasz sobie życzliwość dostojnej i wiernej Pani, tym więcej
posiądziesz wiary we wszystkim”.
Na czym polega nabożeństwo do
Najświętszej Maryi Panny?
Na całkowitym oddaniu się Jezusowi przez Maryję. Zatem to nabożeństwo jest chrystocentryczne,
tzn., że Chrystus jest celem ostatecznym, a Maryja narzędziem
pozwalającym na jego osiągnięcie.
Św. Ludwik mówi o Jezusie jako
Mądrości Przedwiecznej. Dążenie do Boga prowadzi nas zatem
do osiągnięcia Mądrości - Jezusa Chrystusa. „Nabożeństwo to,
dobrze praktykowane, nie tylko
wprowadza Jezusa Chrystusa,
Mądrość Przedwieczną, do duszy,
lecz zatrzymuje Go i zachowuje aż
do śmierci” (MMP nm. 220). Św.
L. de Montfort zauważa też: „(…)
możemy utracić Go przez własną
niewierność, jak Salomon. Dlatego ażeby być, w pewnym sensie,
mądrzejszym niż Salomon, złożyć
należy w ręce Maryi wszystko, co
posiadamy, nawet skarb nad skarbami, Jezusa Chrystusa, aby to Ona
nam Go strzegła” (MMP nm. 221).
Prawdziwe nabożeństwo do
NMP polega na składaniu Panu
w darze - przez ręce Najświętszej
Matki - wszystkich naszych uczynków. Ona oczyszcza je z wszelkiego
brudu miłości własnej i przywiązania do stworzeń. Usuwa to, co zepsute i niedoskonałe. Uszlachetnia
dobre uczynki, zdobiąc je swymi
O. Mihovil Filipović urodził się w mieście Derventa (Chorwacja) w rodzinie katolickiej. Do zgromadzenia montfortianów wstąpił w 1988 r.
Formację zakonną odbył w Weronie, a studia teologiczne w Rzymie.
W 1997 r. wrócił do Zagrzebia. W Chorwacji pełnił funkcję asystenta
ruchów religijnych: neokatechumenatu, Odnowy w Duchu Świętym,
Legionu Maryi; był też kapelanem w Akademii Wojskowej. W 1998
r. odwiedził Polskę, a kilka lat później zamieszkał w Częstochowie.
Został asystentem Odnowy w Duchu Świętym. Założył wspólnotę Shalom działającą przy klasztorze Braci Gabrielistów w Częstochowie.
W dziele „Tajemnica
Maryi”, pisząc
o doskonałej praktyce
nabożeństwa do Matki
Bożej, św. Ludwik de
Montfort wyjaśnia,
iż polega ono „na
całkowitym oddaniu
się, jako niewolnik,
Maryi, a przez Nią
Jezusowi; na czynieniu
wszystkiego z Maryją,
w Maryi i dla Maryi”
(TM nm. 28).
Przez Maryję
możemy
otrzymać Mądrość
- Jezusa Chrystusa.
Zatem ten,
kto chce mieć
owoc życia, tj.
Jezusa Chrystusa,
powinien mieć
drzewo życia,
którym jest
Maryja. Kto
chce doznać
w sobie działania
Ducha Świętego,
powinien być
zjednoczony
z Jego wierną
i nierozłączną
Oblubienicą
- Najświętszą
Maryją, która
czyni go
urodzajnym
i płodnym.
zasługami i cnotami, i przedstawia
je Jezusowi. Sprawia, że On przyjmuje nasze dobre uczynki (por.
Traktat nm. 146-149).
Przez Maryję możemy otrzymać Mądrość - Jezusa Chrystusa.
Zatem ten, kto chce mieć owoc
życia, tj. Jezusa Chrystusa, powinien mieć drzewo życia, którym jest Maryja. Kto chce doznać
w sobie działania Ducha Świętego,
powinien być zjednoczony z Jego
wierną i nierozłączną Oblubienicą
- Najświętszą Maryją, która czyni
go urodzajnym i płodnym (Traktat
nm.144; por. MMP nm. 204). Najpierw jednak trzeba przygotować
serce na przyjęcia tego daru. Jak to
zrobić? Św. Ludwik zostawia nam
wskazówkę - zaprośmy Maryję
do naszego domu, oddając Jej siebie bez zastrzeżeń, jako Jej słudzy
i niewolnicy. Uwolnijmy się - w Jej
rękach i na Jej cześć - od wszystkiego, co mamy najdroższego, niczego
dla siebie nie zachowując. Dobra
Pani odda się nam w sposób niepojęty, lecz prawdziwy; i to w Niej
zamieszka Mądrość Przedwieczna,
jak na swoim chwalebnym tronie
(MMP nm.211).
W jaki sposób dzisiaj w Kościele
propaguje się nabożeństwo do
Reklama
Najświętszej Maryi Panny? Na co
szczególnie zwraca się uwagę?
Współcześnie konieczne jest
propagowanie prawdziwego nabożeństwa do NMP, czyli zwracanie
bacznej uwagi na przypisane do
niego wewnętrzne praktyki. Proces
duchowego życia - kontynuowanego następnie z Maryją, przez Maryję, w Maryi i dla Maryi - zaczyna się od aktu zawierzenia. Duch
Święty nie czyni uderzających cudów łaski w duszach, które nie są
wystarczające ściśle zjednoczone
z Jego wierną i nierozłączną Oblubienicą (Traktat nm. 36). Kiedy
Maryja zapuści korzenie w ludzkiej duszy, czyni w niej cuda łaski,
które Ona jedna może sprowadzić,
bo jest płodną Dziewicą (Traktat
nm. 35). Życie w poddaniu Maryi
i zaufaniu Jej sprawia, iż w krótkim
czasie za Jej wstawiennictwem posiądziemy Boską Mądrość (MMP
nm. 212). Starajmy się, by Maryja stała się Królową naszych serc.
Niech zawierzenie św. Jana Pawła
II „Totus Tuus” stanie się i dla nas
zachętą, by kroczyć Jej drogą w odważnym zdobywaniu Mądrości
Przedwiecznej, tj. Jezusa Chrystusa - naszej Drogi, Prawdy i Życia.
Dziękuję za rozmowę.
14
EchoKatolickie
publicystyka
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
Gdy Bóg powołuje...
Stoją w cieniu swoich synów. Najczęściej z cichą modlitwą w sercu i różańcem w ręku. Rozumieją,
że droga ich dzieci wiąże się z pewną tajemnicą. Są skromne i szczęśliwe, a jednocześnie pełne troski
i gotowości do pomocy.
R
Jak po ogień
Pani Basia zaznacza, że syn zawsze
może liczyć na wsparcie rodziców
i rodzeństwa. Często są to zwykłe,
codzienne sprawy, np. pomoc przy
sprzątaniu, upieczenie imieninowego ciasta. - Cieszymy się, gdy nas
odwiedza, choć zwykle wpada do
domu jak po ogień. Kiedy organizujemy rodzinne uroczystości, staramy
się tak dobierać terminy, by mógł być
z nami. Zawsze powtarza mi, bym się
o niego nie martwiła i skupiła się na
pozostałych dzieciach - mówi moja
rozmówczyni, podkreślając, że jeśli
Pan Jezus powołuje z domu dziecko,
to sam przychodzi w jego miejsce. Doświadczamy tej Bożej miłości. Do
dziś pamiętam, jak syn przyjechał do
domu po święceniach diakońskich.
Był z nami także podczas modlitwy
wieczornej, do której klękamy całą
rodziną. Modliliśmy się tak samo, jak
każdego innego dnia, ale na koniec
Marcin nas pobłogosławił. To było
niesamowite, uwierz mi! Nasz syn
nas błogosławił - opowiada ze łzami
w oczach pani Basia.
Ogromne przeżycia
Również pani Jadwiga Niewęgłowska jako pierwsza dowiedziała się, że
syn chce zostać kapłanem. - Cieszyłam się i modliłam, bo zdawałam sobie sprawę, że choć to piękna, to jednocześnie trudna i odpowiedzialna
droga. Taka inna, boska… Bo kapłaństwo opiera się na dialogu człowieka
z Bogiem. Być mamą księdza to wielka radość i odpowiedzialność. Przeżyłam piękne chwile, doświadczyłam
wielu wzniosłych uczuć, takich jak
miłość, duma i szczęście. Syn Remigiusz zawsze może liczyć zarówno na
nas, jak i rodzeństwo. Dużo modlę
się w jego intencji. Proszę, by Matka
Boża opiekowała się nim i go prowadziła. Został powołany do ważnych
zadań, przywdział skromny strój
i wielu czeka na jego słowo. Większe
cele wymagają większej miłości i o tę
fot. Costa007 | Dreamstime.com
ozmowy z mamami kapłanów przyniosły mi wiele
wzruszeń. Bardzo się ucieszyłam, gdy zgodziły się
otworzyć i opowiedzieć o sobie. Nie
wiedziałam, że będą to tak piękne
chwile. Najpierw rozmawiałam z panią Barbarą Komoszyńską.
- Gdy syn idzie do seminarium,
wszystko zaczyna się zmieniać. Od
początku mieliśmy świadomość, że
oddajemy nasze najstarsze dziecko
Panu Bogu. Modliliśmy się, by syn
dobrze rozeznał powołanie. Teraz
prosimy, by w nim wytrwał. Zawsze
może liczyć na nasze modlitewne
wsparcie. Omadlamy każdy jego
wyjazd i przedsięwzięcie, w którym
bierze udział. Modlę się za niego każdego dnia. Przed Bogiem pamiętamy
też o innych kapłanach - opowiada
pani Basia. To ona pierwsza dowiedziała się o planach syna. Przyznaje,
że trochę się tego spodziewała. - Wiedziałam, że codziennie uczestniczy
w Mszy św. i czyta Pismo Święte. Kiedy przyszedł do mnie i powiedział,
że idzie do seminarium, byłam nieco
zaskoczona, ale czułam też radość
i dumę. Jego kursowi koledzy stali się
dla nas jak własne dzieci. Mówią do
nas: „mamo” i „tato”. My nazywamy
ich swoimi synami. Często do nas
wpadają, z czego bardzo się cieszymy
- podkreśla mama ks. Marcina Komoszyńskiego.
Największy dar, jaki
Bóg może dać rodzinie,
to powołanie do
kapłaństwa - podkreslał
św. Jan Bosko.
miłość Bożą trzeba gorąco się modlić
i zabiegać - mówi pani Jadwiga.
Ks. Remigiusz otrzymał święcenia dziewięć lat temu, ale dla jego
mamy tamte wydarzenia wciąż są
bliskie i świeże. - Zawsze ogarnia
mnie wzruszenie, gdy mogę być na
Mszy św., którą celebruje syn. Wielkim przeżyciem były też obłóczyny,
prymicja i wyjazd na pierwszą parafię. Bardzo przeżywałam, gdy głosił
swoje pierwsze rekolekcje. Do dziś
pamiętam lata, gdy studiował w Rzymie, kiedy pisaliśmy do siebie listy.
Ciągle przed oczami mam widok,
kiedy leżał krzyżem przed przyjęciem święceń - wylicza pani Jadwiga.
Dwaj synowie
w jednej osobie
Piękne świadectwo daje też pani
Dorota Mazurek, mama ks. Piotra.
- Często mam poczucie, że jako matka kapłana jestem… mamą dwóch
synów w jednej osobie. Widzę w nim
moje dziecko, które znam od pierwszych chwil jego życia. Wspominam
czasy przedszkolne i szkolne, jego
pierwsze radości, sukcesy i porażki, jazdę na rowerze, lata spędzone
w szkole średniej. W Piotrku widzę
też kapłana. Wybrał życie, które nie
do końca rozumiem i znam. To wciąż
moje dziecko i zawsze nim będzie,
choć z drugiej strony wiem, że teraz
nie jest tylko mój, bo należy do Boga
i innych ludzi - podkreśla pani Dorota.
Ks. Piotr pochodzi z wielodzietnej rodziny. Ma dwóch braci i trzy
siostry. - Jest najstarszy. Nie narzucaliśmy mu, co ma zrobić ze swoim
życiem. Kiedy powiedział, że chce
być księdzem, poczułam radość. Po
cichu marzyłam, by któreś z moich
Modliliśmy się
tak samo,
jak każdego
innego
dnia, ale na
koniec
Marcin
nas
pobłogosławił.
To było
niesamowite,
uwierz mi!
Nasz syn nas
błogosławił!
dzieci zdecydowało się na taką drogę.Gdy odjeżdżał do seminarium,
wszyscy płakaliśmy, choć obiecywaliśmy sobie, że tak nie będzie. Wyjechał pod koniec sierpnia. Po raz
pierwszy odwiedził nas dopiero na
Wszystkich Świętych. Trudno było
mi przyzwyczaić się do jego nieobecności. Początkowo nie wiedziałam,
ile łyżek mam wyjąć, gdy nakrywałam do obiadu. Wliczałam go do
grona domowników, mimo że nie był
już z nami. Odwiedzaliśmy go w seminarium. Nie było łatwo, zarówno
jemu, jak i nam, ale powoli się przyzwyczajaliśmy - opowiada mama ks.
Piotra.
Nasza poszerzona rodzina
Pani Dorota zaznacza, że jej relacja
z synem jest dziś nieco inna niż wcześniej, choć równie piękna. - Przyjeżdża do nas. Wiem, że ciągnie go do
domu, nie zapomina o rodzeństwie.
Moje dzieci wspierają się i pomagają
sobie. Piotrek wpada do domu jak po
zapałki, ciągle się spieszy, ale musimy do tego przywyknąć. Mnie jako
matce chyba najtrudniej to przyjąć.
Wiem, że syn inaczej niż ja patrzy na
różne sprawy. Nie mogę i nie mam
prawa pytać go o wszystko, bo wiem,
że ludzie powierzają mu swoje tajemnice. Zapewne nie jest łatwo słuchać
o problemach innych, sprawować
sakrament pokuty. To musi być obciążające i wymaga wewnętrznej siły
- zaznacza pani Dorota.
Podkreśla, że modli się za wszystkie swoje dzieci. Nie ukrywa, iż robi
jej się przykro, gdy słyszy negatywne
opinie o kapłanach. - Dotyka mnie,
gdy ktoś szkaluje księży. Wiem, że te
osoby za jakiś czas i tak przyjdą do
nich z prośbą o sakramenty czy inny
moim zdaniem
Ks. Łukasz Kałaska
wikariusz parafii św. Brata
Alberta w Łukowie
Mama to dla mnie symbol nieustannej troski. Do dziś jest dla mnie
tajemnicą, jak przeżywała wszystkie
trudności życia rodzinnego. Dlatego
tym bardziej podziwiam ją jako
kobietę i matkę. Pochodzi z licznej
rodziny. Jest prawie najmłodszym
dzieckiem. Najstarszego rodzeństwa
nie pamięta z czasów wspólnego
życia pod jednym dachem. Rodzina
od strony mamy liczy kilkadziesiąt
osób, które przez lata łączyła osoba
babci. Gdy odeszła, nadal byliśmy
jednością, ale już nieco inaczej. Nikt
nie śmiał wejść w jej rolę stania się
„wodzirejem” w naszej rodzinie.
Dla mnie był to cichy hołd oddany
kobiecie, która pełniła funkcję nie
do zastąpienia. Tym właśnie jest dla
mnie matka. Jej głęboko zakorzenione pragnienie zachowania członków
rodziny i zapewnienie im możliwości
rozwoju jest nie do podrobienia
przez mężczyzn. Kiedy poszedłem
do seminarium, coraz bardziej czułem, że przestaję być tylko dla mojej
rodziny. Gdy podejmowałem decyzję o kapłaństwie, rodzice nawet
nie mówili, czy są „za”, czy przeciw.
Z czasem odczytałem to jako ich
ogromną mądrość. Zdaję sobie sprawę, iż mama inaczej niż ja przeżywa
moje kapłaństwo i wszystko, co jest
z nim związane -poczynając np. od
egzaminów w seminarium, a kończąc na problemach życia kapłańskiego. Bardzo dowartościowujące
dla mnie jest to, że nie jest nadopiekuńcza. Ufa, iż sobie poradzę. To
jej wielka mądrość: wiedzieć, kiedy
się wycofać. W trakcie seminarium
ważne dla mojej mamy było to, czy
jesteśmy radośni. Po powrocie z odwiedzin lubiła powtarzać, że w seminarium panuje wesoła atmosfera.
W tonie jej wypowiedzi czuć było,
jakby z jej serca spadał kamień. Nigdy nie pokazała, że miała problem
z oddaniem mnie Kościołowi. Teraz
nasze relacje się zmieniły. Kiedyś
przeważnie tylko brałem. Obecnie
wielką radość sprawia mi każda
chwila, kiedy mogę być przydatny
rodzicom. Zawsze mogę na nich
liczyć, ale chcę, by wiedzieli, że oni
również mogą na mnie polegać.
rodzaj wsparcia. Kolegów syna - księży traktuję jak rodzinę. Mamy z nimi
bliskie relacje. Wszystkich staramy
się przyjąć serdecznie - zapewnia
D. Mazurek.
Modlę się i wierzę
Podczas rozmowy pani Dorota
trzyma obrazek prymicyjny syna.
Drżącym głosem czyta słowa, które
ks. Piotr obrał za swoje kapłańskie
motto: „Czym się Panu odpłacę za
wszystko, co mi wyświadczył. Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana”.
- Może syn chciał swoim wyborem
podziękować za wszystko, co dostał
w życiu, za to, co otrzymała nasza
rodzina. Być może Bóg wezwał go,
bo wiedział, że się sprawdzi, pomoże innym, będzie w stanie wesprzeć
tych, którzy tego potrzebują. Teraz
jest rezydentem, pisze pracę doktorską. Doba jest dla niego za krótka,
ciągle gdzieś się spieszy, ma dużo
pracy. Martwię się o Piotra, ale jestem też dumna z syna. Modlimy się
za niego i wierzymy, że z Bożą pomocą będzie szedł dobrą drogą, iż nic go
nie wykrzywi, nie zniechęci do ludzi
i kapłańskiej aktywności na różnych
polach - kończy pani Dorota.
Wszystkim mamom kapłanów życzymy wielu Bożych łask, mocy Ducha Świętego i wsparcia najmilszej
Miriam; niech Ona będzie dla Was
przewodniczką w tym niezwykłym
macierzyństwie!
Agnieszka Wawryniuk
temat tygodnia
www.echokatolickie.pl
Opinie
Wejście bez problemu, gorzej z zejściem... Siedząc na oblodzonej skale,
zauważyłem kawałek wystającego trzy metry niżej łańcucha. I myśl: „skaczę”!
Inaczej nie dałoby się zejść…
15
redaktor prowadzący:
jolanta krasnowska-dyńka
czytaj str. 18
[email protected]
Niezwykłość? To za mało…
fot. www.kosciol.wiara.pl
Za sprawą wydarzeń w Legnicy, wcześniej zaś w Sokółce, na nowo w debacie publicznej powróciła kwestia możliwości zaistnienia
cudu. W nauce takie pojęcie nie istnieje, choć nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć tego, co się stało. Co najwyżej może mówić
o zjawiskach, których nie da się empirycznie wyjaśnić. Dla chrześcijan cud stanowi istotny element wiary.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
P
ytać chrześcijanina: czy cuda
się jeszcze dziś zdarzają, to
jakby zapytać człowieka, czy
bycie „homo sapiens” ciągle
jeszcze polega na używaniu rozumu
- tłumaczy ks. Wojciech Hackiewicz,
wykładowca teologii fundamentalnej
w Wyższym Seminarium Duchownym w Siedlcach. Wiara w cuda to
przecież znak rozpoznawczy chrześcijan. Wierzymy i doświadczamy
tego, że Bóg wkracza w nasz świat,
że się z nami kontaktuje, daje znaki,
daje nam samego siebie. Po co? Żeby
nas uratować - zbawić. A to dlatego,
że „do końca nas umiłował”. W jaki
sposób Bóg się z nami kontaktuje? Używa sposobów i narzędzi bliskich
człowiekowi: słowa i czynu. Boże
czyny, inaczej Boże dzieła, to właśnie cuda. Biblia zaś to nic innego jak
święte dzieje kontaktów Boga z człowiekiem. Największym cudem Boga
było Jego zjawienie się między nami
w Jezusie Chrystusie. Cała historia
święta ostatecznie wypełniła się w tej
największej ingerencji Boga w świat
człowieka. Podobnie jak w pierwotnym Kościele, tak i w XXI w. Bóg czyni cuda - dopowiada ks. Wojciech.
W pogoni za cudami
Niewiele jest rzeczy, które od zawsze elektryzowały ludzi, jak właśnie
cuda. Liczne świadectwa odnaleźć
można w Biblii, w wydarzeniach
z historii Kościoła. Cud też jest znakiem wymaganym do potwierdzenia świętości kandydata na ołtarze
w procesie kanonizacyjnym (z wyjątkiem męczeństwa). Dziś z jednej
strony kwestionuje się w ogóle możliwość jego istnienia, tłumacząc to
racjonalnością świata i przypisując
brak rzetelnej wiedzy naukowej tym,
którzy uznają go za fakt. Z drugiej wyraźnie da się dostrzec narastającą
tendencję do poszukiwania cudowności nawet tam, gdzie jej nie ma.
Mamy w pamięci rzekome objawienia w okolicach Oławy sprzed lat
czy też „cudowne” wizerunki Matki
Bożej „objawiającej się” na szybie.
Łatwowierność ludzi, słabość wiary,
która swojego uzasadnienia poszukuje w sensacyjności i przygodności,
kompromitujące zachowania (np.
przemieszczanie się tłumów ludzi,
którzy w poszukiwaniu cudowności
są w stanie pokonać setki kilometrów
przy jednoczesnym braku zainteresowania Eucharystią - największym cudem, w jakim dane jest uczestniczyć
człowiekowi) sprawiają, iż podważana jest w ogóle możliwość istnienia
cudu. Jest to druga skrajność, która
jednak stoi w konflikcie z prawdą.
Pieczęć wiarygodności
Zarówno Stary, jak i Nowy Testament zawierają wiele opisów cudownych wydarzeń. Zawsze są to znaki
budzące zdumienie, naruszające prawa natury. Ale nie takie jest ich główne
zadanie. Przede wszystkim potwierdzają autorytet Stwórcy, stanowią pie-
Zarówno w Sokółce,
jak i w Legnicy Hostie,
które zamieniły się we
fragment krwawiącego
Ciała, poddano
długim, wnikliwym
badaniom, zanim
podano do publicznej
wiadomości fakt cudu
eucharystycznego.
częć wiarygodności wypowiedzianych
wcześniej słów Jego wysłannika. Mają
też wpisany w siebie wymiar uprzedzający wobec wydarzeń historii zbawienia, są znakiem obecności i działania
Pana Boga, komunikują Jego zamiar
zbawienia człowieka - obdarowania
go życiem. Zawsze dokonują się - a ma
to fundamentalne znaczenie dla późniejszej ich interpretacji - w kontekście
religijnym.
Na przestrzeni wieków da się dostrzec w teologii wyraźną ewolucję
poglądów na to, czym jest w swojej
istocie cud. Najczęściej przytacza
się dwie klasyczne jego koncepcje.
Pierwsza jest autorstwa św. Augustyna. Według niego cud jest wydarzeniem niezwykłym, wywołującym
zdziwienie u ludzi, różniącym się
od zwykłego biegu rzeczy, przez co
pobudza zainteresowanie religią.
Doktor z Hippony zwraca uwagę na
aspekt psychologiczny, akcentując
rolę wewnętrznego, subiektywnego przeżycia, przykładając mniejszą
wagę do fizycznej transcendencji
cudu. Inną koncepcję cudu stworzył
św. Tomasz z Akwinu. Postrzega go
głównie - od strony transcendentalnej i przyczynowej - jako dzieło
przekraczające siły natury stworzonej. Cudem, według niego, jest to, co
dzieje się poza porządkiem natury,
czego nie daje się wytłumaczyć rozumowo. Definicja, choć zaniedbano
w niej funkcję znaku i zmarginalizowano rolę kontekstu religijnego, została przyjęta powszechnie w teologii
katolickiej. Szybko jednak okazało
się, że jest niewystarczająca. Weryfikacja nastąpiła w oświeceniu, kiedy
wraz z rozwojem nauk empirycznych
stwierdzono, iż to, co do tej pory brano za cud, było prawem natury, którego z powodu braku wiedzy wcześniej nie znano. Szala przechyliła się
w drugą stronę: a priori zakwestionowano możliwość istnienia cudu
w ogóle! Nieprzypadkowo więc ojcowie uczestniczący w Soborze Watykańskim I potwierdzili, iż z punktu
widzenia teologii możliwość istnienia cudu jest dogmatem. Jednocześnie postanowiono zwracać większą
uwagę na poprawną interpretację
wydarzeń uznawanych za cudowne
i potrzebę wnikliwej weryfikacji, aby
uniknąć w przyszłości błędów. Tak
się dzieje do dziś. Na przykład w Lourdes na ponad 6,7 tys. przypadków
uznawanych za nadzwyczajne uzdrowienia, zarejestrowanych w latach
1858-1999, po dogłębnym zbadaniu
jako cudowne proklamowano tylko
66, co stanowi mniej niż 1% odnotowanych faktów. Ostrożność jest
zatem bardzo uzasadniona. W tym
kontekście nie może też dziwić, iż
zarówno w Sokółce, jak i w Legnicy
Hostie, które zamieniły się we fragment krwawiącego Ciała, poddano
długim, wnikliwym badaniom, zanim podano do publicznej wiadomości fakt cudu eucharystycznego.
Sito weryfikacji
Dziś w teologii widać wyraźny nawrót do źródeł, czyli do tradycji biblijnej i patrystycznej (nauka Ojców
Kościoła). Podkreśla się, iż cud sam
w sobie nie ma absolutnej siły dowodowej. Nabiera jej dopiero po zaistnieniu pewnych warunków. Ma sens
tylko wtedy, gdy jest postrzegany
w kontekście działania Boga w całej
historii zbawienia, a zwłaszcza wobec
największego cudu, jakim było wcielenie Syna Bożego. Wszystkie cuda
bowiem są zapowiedzią, przedłużeniem i przybliżeniem człowiekowi
zbawczej miłości Boga, którą nam
okazał w Jezusie Chrystusie. Innymi
słowy: skoro wcielenie jest najwięk-
Cud jest
znakiem,
który trzeba
zinterpretować.
Ma sens tylko
wtedy, gdy jest
postrzegany
w kontekście
działania Boga
w całej historii
zbawienia,
a zwłaszcza
wobec
największego
cudu, jakim było
wcielenie Syna
Bożego.
szym cudem, wszystkie inne tutaj
znajdują swoje dopełnienie i pełny
sens. Jeżeli tak nie jest, można mieć
pewność, iż mamy do czynienia z fałszerstwem.
Cud jest znakiem, który trzeba zinterpretować. Pierwszym sitem jest
weryfikacja naukowa. Po wnikliwych
badaniach zostaje stwierdzone, iż posiadana aktualnie wiedza empiryczna
nie jest w stanie wyjaśnić racjonalnie
danego faktu (np. uzdrowienia). Na
tym etapie następuje też weryfikacja teologiczna, która, najogólniej
mówiąc, ma wykluczyć elementy
subiektywnego doświadczenia, zestawić je z doświadczeniem Kościoła.
To jest wstępem do drugiej fazy, czyli
analizy filozoficznej: skoro nauka nie
potrafi znaleźć przyczyny badanego zjawiska, należy jej szukać albo
w nieznanych dotąd prawach natury,
albo w rzeczywistości ponadnaturalnej. Trzeci, zasadniczy etap to interpretacja religijna. Jest możliwa tylko
wtedy, gdy zaistnieje odpowiedni
kontekst religijny. Dopiero wówczas
cud staje się znakiem Bożego działania. Kontekst religijny wyraża się
w dwóch aspektach: w wyraźnym
odniesieniu do Boga oraz w dobru
religijnym i nadprzyrodzonym człowieka. Są one konieczne! Z tego powodu np. wykluczono z kanonu świętych ksiąg pisma apokryficzne, pełne
opisów rozmaitych cudowności (np.
Jezus ożywiający martwego ptaszka,
zabawiający sztuczkami rówieśników), ponieważ brakuje tam jasnego
odniesienia do wymiaru zbawczego.
Jego miłość nie przemija!
Nielogiczny jest też zarzut niektórych badaczy, że cudu nie da się powtórzyć w laboratorium. Dlaczego
miałby się tam wydarzyć? Aby zaspokoić ciekawość naukowców? Zaistnieniu cudu zwykle towarzyszy modlitwa, wiara, ufność i oddanie się Bogu
- nie nastawienie na sensację czy niezwykłość! Pierwszoplanowa rola tych
drugich zdyskwalifikowała zarówno
wspomniane opisy apokryficzne, jak
też odbiera wiarygodność współczesnym rzekomym „cudom”. Analogicznie sprawa ma się z szukaniem na
siłę cudowności w osobie i czynach
św. Jana Pawła II (swego czasu pisma,
na co dzień wrogo nastawione do Kościoła, zarobiły niezłe pieniądze, żerując na ludzkiej naiwności).
Dziś Kościół w Polsce stawia sobie
pytania o interpretację niezwykłych
wydarzeń w Sokółce i w Legnicy. Co
do istoty praktycznie nie różnią się
od siebie. Przeważa opinia, iż w kontekście narastającej obojętności wiernych zwracają one uwagę na realną
obecność Jezusa w Eucharystii. Są
przypomnieniem, iż ON TAM JEST!
Żywy i prawdziwy! Jest Źródłem życia. Że gehenna na Golgocie jest nie
tylko wydarzeniem historycznym,
ale nieustannie aktualizuje się na ołtarzach całego świata! Ogień miłości
Zbawiciela i Jego pragnienie, by przygarnąć do Siebie jak najwięcej dusz
ludzkich, nie jest dziś ani odrobinę
mniejszy od tego, który zapłonął blisko 20 wieków temu.
Publicystyka
EchoKatolickie
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
Św. Rita jest niesamowita!
Fot.a. wasak
16
Od lat wygrywa w rankingach świętych. I nie ma się co dziwić, bo na swoją pozycję solidnie
zapracowała… skutecznością nawet w największych problemach, które często wydają się niemożliwe
do rozwiązania. Bo dla św. Rity z Cascii nie ma spraw beznadziejnych.
U
rodziła się w Roccaporena
niedaleko Cascii (Włochy).
Na chrzcie otrzymała imię
Małgorzata, a ponieważ
Małgosia po włosku to Margarita, my
znamy ją jako Ritę. Mimo że od dzieciństwa marzyła o zakonie, zgodnie
z wolą rodziców w wieku 12 lat wyszła
za Paola Mancinniego. Był to człowiek
o trudnym charakterze. Przez lata Rita
cierpliwie znosiła styl życia męża, a on
łagodniał pod jej wpływem. W 18 roku
małżeństwa Paolo został zasztyletowany. Tuż przed śmiercią nawrócił się,
wybaczając mordercy. Jednak synowie
Jan Jakub i Paweł postanowili pomścić
śmierć ojca. Kiedy Ricie nie udało się
przekonać ich do zmiany planów, zaczęła desperacko prosić Boga, by raczej zabrał ich z tego świata, aniżeli
mieliby stać się zabójcami. Wkrótce
chłopcy zmarli z powodu zarazy. Rita
znowu zaczęła myśleć o klasztorze lecz augustianki, do których zapukała,
nie przyjmowały wdów. Ostatecznie
jednak została augustiańską mniszką i za murami spędziła 40 lat. Była
stygmatyczką. W czasie modlitwy
przed krucyfiksem jeden z gipsowych
kolców korony cierniowej oplatającej
głowę Chrystusa oderwał się nagle od
moim zdaniem
Ks. dr Jacek Sereda
diecezjalny duszpasterz rodzin
Z racji swojej posługi staram się odwiedzać Borki z małżonkami, narzeczonymi.
Wstawiennictwo św. Rity szczególnie
polecam parom przeżywającym kryzysy.
Święta pokazuje bowiem, do jak wielkiej
miłości zdolny jest człowiek, który żyje
w przyjaźni z Bogiem, a z drugiej strony
- daje zachętę i siłę do przebaczenia,
pojednania, zgody, naprawy tego, co
w małżeństwie czy rodzinie szwankuje.
Św. Rita uczy także, jak żyć, kiedy przeżywamy trudności, wskazując, iż każde
cierpienie ma sens. Oczywiście nie chodzi
o to, by wyczekiwać krzyża, ale kiedy już
przyjdzie, przyjąć go z pokorą i ufnością.
Fenomenem Bork jest to, że choć miejscowość nie jest szczególnie rozreklamowana w naszej diecezji, przybywają
do niej rzesze ludzi. Czuć tam ducha
modlitwy. Dzisiaj, gdy rozpada się tak
wiele małżeństw, rodzin, kiedy na świecie
jest tyle cierpienia, zła, kiedy przeżywamy
problemy z ludzkiego punktu widzenia
nie do pokonania - warto wezwać na
pomoc stygmatyczkę z Cascii.
rzeźby wbijając się głęboko w czoło
zakonnicy. Zmarła 22 maja 1457 r. Od
tamtej pory św. Rita podbija serca ludzi
na całym świecie. Fascynuje nie tylko
tym, że zdołała zrealizować wszystkie
stojące przed kobietą powołania, będąc
żoną i matką, wdową, siostrą zakonną,
mistyczką. Święta od róż - jak często
nazywa się Ritę - niezwykle skutecznie wstawia się za tymi, którzy szukają
u niej pomocy.
Na kłopoty
- Małgosia z Bork
- Są to prośby kierowane do przyjaciółki. Przeniknięte nadzieją, że św.
Rita ich słucha i rozumie, a także pewnością, iż pomoże, zaradzi nieszczęściom, przywróci sens życiu - mówi
ks. kan. dr Marek Matusik, który przez
siedem lat był proboszczem w parafii
Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych w podradzyńskich
Borkach, gdzie od 2009 r. znajdują się
relikwie św. Rity. Kapłan przyznaje, że
świętą z Cascii zafascynował go kolega
ze szkolnej ławy ks. Zbigniew Sobolewski, który posługiwał w tamtejszym
sanktuarium. - Kiedy byłem ojcem
duchownym w seminarium, ciążyła
na mnie ogromna odpowiedzialność
za formację przyszłych kapłanów.
Towarzyszyłem też tym młodym ludziom w wielu trudnych sprawach,
które zacząłem zawierzać wstawiennictwu św. Rity. Szybko przekonałem
się, że jest ona niezwykle skuteczną
orędowniczką. Zacząłem szerzyć jej
kult - na początku wśród znajomych,
a kiedy zostałem proboszczem w Borkach - wśród parafian. Ks. Sobolewski
ufundował figurę świętej, przed którą
22 dnia każdego miesiąca odbywają
się nabożeństwa ku jej czci - opowiada ks. M. Matusik, współautor „Modlitewnika czcicieli św. Rity”, dodając,
iż na początku obawiał się, że wierni
nie przyjmą kultu, uznając go za proboszczowską fanaberię. Niepotrzebnie. Szybko okazało się, że św. Rita
zachwyca. I to nie tylko mieszkańców
Bork, ale też przyjezdnych z Lublina,
Zamościa, Warszawy, Siedlec, Białej
Podlaskiej, wiernych z diecezji drohiczyńskiej, a nawet łomżyńskiej, którzy
przybywają, by prosić o zdrowie, zgodę
w rodzinach, uwolnienie z nałogów,
pracę, dobrego męża czy żonę, łaskę
rodzicielstwa. Co takiego ma w sobie
Margarita Lotti, że przyciąga rzesze?
Zanim wstąpiła do klasztoru, miała
męża i dwóch synów, prowadziła zwykłe życie, dlatego tak dobrze rozumie
ludzkie troski i kłopoty.
Św. Rita
uczy
współczesnych
ludzi
przebaczenia,
miłosierdzia,
życia w pokorze
z cierpieniem,
ale też
- jak być dobrą
żoną, matką,
zakonnicą
Udowadnia
nam także,
że nie należy
tracić nadziei,
że jeśli się ją
posiada,
to zimą
zakwitnie
róża.
Specjalistka od wielu spraw
Św. Rita specjalizuje się w wielu dziedzinach. - Dzięki jej wstawiennictwu
uratowanych zostało wiele małżeństw,
rodzin. Znam przynajmniej kilkanaście
osób, które po modlitwie w Borkach
zdecydowały się przebaczyć np. zdradę
małżeńską, podjąć terapię antyalkoholową - twierdzi ks. kan. M. Matusik,
przywołując historię mężczyzny, który
brał narkotyki, przez co wpadł w długi,
okłamywał żonę. Pięć lat temu, patrząc
w oczy św. Ricie, obiecał, iż nigdy więcej
nie sięgnie po środki odurzające. Słowa
dotrzymał.
- Święta z Cascii kocha też kobiety
w stanie błogosławionym, które bardzo
wspiera - zapewnia ks. Matusik. - Kilka lat temu lekarz oznajmił przyszłym
rodzicom, że z powodu niedorozwoju
płuc ich maluch po przyjściu na świat
będzie żył co najwyżej trzy minuty. Zaproponował przedwczesny poród. Nie
zgodzili się. Polecili dziecko św. Ricie,
modląc się przed jej figurą. Podczas
każdej wizyty u lekarza diagnoza była
niezmienna: maluch nie ma szans. Po
urodzeniu okazało się, że pęcherzyki
się rozwinęły. Brakowało ich jedynie na
małym obszarze płuc. Pomogła operacja. Dziś Mateusz jest zdrowym dzieckiem - opowiada ks. Marek.
Również rodzice Mai nie mają wątpliwości, że gdyby nie pomoc św. Rity,
ich córeczki prawdopodobnie nie byłoby dzisiaj z nimi. Kiedy mama dziewczynki była z nią w ciąży, u dziecka
stwierdzono wadę serca polegającą na
niewykształceniu jego komór. Kobiecie
zasugerowano aborcję. Nie zgodziła się.
Rodzice postanowili szukać pomocy
u patronki spraw beznadziejnych. Przed
figurą w Borkach prosili o zdrowie dla
Mai. Dziewczynka urodziła się z malutką wadą serca, którą zoperowano.
Święta od róż jest też patronką chorych na raka. Pewna kobieta zmagająca
się z nowotworem piersi usłyszała od
lekarzy, że nie powinna robić sobie zbyt
wielkiej nadziei na powrót do zdrowia.
Postanowiła zwrócić się o pomoc do św.
Rity, prosząc przed figurą w Borkach
o uzdrowienie. Wraz z nią modlili się
jej rodzice, znajomi. Kiedy po pewnym
czasie pojawiła się na badaniach kontrolnych w szpitalu, lekarze byli zdziwienie, że kobieta żyje.
- Św. Rita jest też szczególnie łaskawa
dla tych, którzy nie mogą mieć dzieci.
Znam małżeństwo, które - dzięki jej
wstawiennictwu - doczekało się córeczki Agaty Rity. W innej rodzinie po kilkunastu latach oczekiwań przyszła na
świat Magdalena Rita - mówi ks. Marek.
Św. Rita zachwyca. I to nie tylko
mieszkańców Bork, ale też przyjezdnych.
Siłą kultu jest jego spontaniczność.
On sam również doświadczył pomocy
świętej z Cascii, kiedy po skomplikowanej operacji, sepsie wrócił do zdrowia.
Przypadek, zbieg okoliczności - powiedzą sceptycy. Wprawdzie niedowiarków trudno przekonać, ale warto
podkreślić, iż ks. M. Matusik przechowuje zaświadczenia lekarskie, które
m.in. dostarczyła mama Mateusza.
Specjaliści napisali, że nagłe ozdrowienie chłopca jest z punktu widzenia
medycyny niewytłumaczalne. Z kolei
w przypadku Mai lekarze stwierdzili:
„Nie wiemy, w jaki sposób tak pięknie
naprawiło się serduszko Mai”.
Przywróciła godność
Jednak obok spektakularnych łask,
są też i te niewidoczne dla oka, ale największe, bo dokonujące się w ludzkich
sercach. - Zapytałem kiedyś pewną kobietę, dlaczego 22 dnia każdego miesiąca
stawia przed figurą św. Rity róże. Odpowiedziała: „Proszę księdza, dzięki niej
moja córka zaczęła mnie szanować. Te
parę groszy na kwiaty to nic w porównaniu do tego, co wyprosiła mi nasza
święta” - opowiada ks. Marek, zwracając
uwagę, że św. Rita uczy współczesnych
ludzi przebaczenia, miłosierdzia, życia
w pokorze z cierpieniem, ale też - jak
być dobrą żoną, matką, zakonnicą. Dzięki niej w Borkach zaczęły się dziać
piękne rzeczy. Kiedy budowano kościół,
parafian nie stać było na przekazanie
większych ofiar. Jednak bardzo chcieli
wesprzeć to Boże dzieło. Aby zdobyć
pieniądze, zbierali jagody i grzyby, które sprzedawali, zyskując w ten sposób
środki na powstającą świątynię. Ludzie
z innych parafii podśmiewali się, że
kościół w Borkach buduje się za grzyby,
jajka. To sprawiało, że parafianie czuli się
gorsi. Teraz są dumni, bo to właśnie do
nich zjeżdżają pielgrzymi, a miejscowość
stała się znana. Św. Rita odmieniła Borki. Dzięki niej ludzie odzyskali godność
- nie ma wątpliwości ks. M. Matusik,
dodając, iż swoim życiem święta z Cascii
udowadnia nam także, że nie należy tracić nadziei, że jeśli się ją posiada, to zimą
zakwitnie róża. Po prostu: św. Rita jest
JKD
niesamowita…
Uczy wiary i rozsądnej miłości
Pytamy Ks. prałata dr. Zbigniewa Sobolewskiego, dyrektora Dzieła Pomocy Ad Genets, czciciela św. Rity.
Przyjęło się, że św. Rita jest szczególnie łaskawa dla tych, którzy, nie
mogąc mieć dzieci, proszą o dar
rodzicielstwa. Dlaczego „specjalizuje” się akurat w tej dziedzinie?
Rita była późnym dzieckiem. Jej
rodzice, nie mając potomstwa, ufnie zwracali się do Boga o tę łaskę.
Myślę, że to oraz fakt, że Rita część
swego życia spędziła jako żona
i matka, sprawia, iż jest bardzo blisko małżonków, którzy przeżywają trudności.
Święta rozwiązuje też wiele innych
problemów...
Św. Rita dla wielu jest nie tyle
ostatnią deską ratunku, skuteczną
orędowniczką u Boga, ile przyjaciółką, towarzyszką życia. Tym,
którzy się modlą przez jej wstawiennictwo, nie zawsze chodzi o cuda,
jakieś spektakularne działanie na
ich korzyść. Czciciele św. Rity czują
jej opiekę, bliskość w codziennych
sprawach. Pomaga im i w drobnych, i poważnych kwestiach. Stąd
też wielu dziękuje za zdany egzamin, odzyskanie zdrowia, uzdrowienie sytuacji rodzinnej, za siłę
i cierpliwość w codziennym dźwiganiu krzyża. Rita zdumiewa swoim doświadczeniem życiowym.
Oto dlaczego dziś o niej pamiętamy. Doświadczała tego samego,
co my. Jest przykładem człowieka
Bożego, ogarniętego bezgraniczną
miłością. Znała też smak rozczarowań, odrzucenia, niezrozumienia,
samotności wśród najbliższych. To
uwiarygodnia ją w naszych oczach.
Co św. Rita ma do zaoferowania
współczesnym matkom?
Uczy rozsądnej miłości do dzieci. Dlaczego mówię o rozsądku
w miłowaniu? Ponieważ głupia
miłość potrafi okaleczyć, zahamować rozwój, w ostateczności zwrócić się przeciwko osobie kochanej.
Na czym polega rozsądek, którego
wzór daje nam Rita? Ona nie ubóstwiała swych synów. Nie byli dla
niej pępkiem świata. Pozwalała im
wzrastać w pewnej samodzielności.
Uczyła ich odróżniać dobro od zła,
a to oznaczało, iż nie była zwolenniczką bezstresowego wychowania. Jej synowie znali granicę między tym, co wolno, a czego nie. Rita
kochała synów miłością nie tylko
czysto ludzką - dbając o to, co było
im potrzebne w życiu codziennym
- ale i miłością Bożą. Pragnęła ich
zbawienia. Dzisiaj wiele matek zapomina o religijnym i moralnym
wychowaniu dzieci. Poświęca się
dla nich, dwoi i troi, aby zaspokoić
ich pragnienia i potrzeby. Tymczasem dzieci rosną i dziczeją moralnie, religijnie. Po latach okazuje się,
że żyją bez Boga, wiary i bez miło-
ści do swych rodziców.
Ksiądz ma szczególne znajomości ze
św. Ritą...
Do Cascii trafiłem przypadkowo.
Nie znałem tej świętej. Kilka słów
o niej opowiedział mi ks. Ryszard
Kasyna, obecny biskup pelpliński. Jednak szybko zrozumiałem,
jak wspaniałą postacią jest Rita.
Najwięcej opowiedzieli mi o niej
pielgrzymi, którzy przybywali do
Cascii pełni nadziei. Widziałem,
ile dobra i pokoju wprowadza Rita
w ich życie; jak wychodzą od niej
podniesieni na duchu i umocnieni.
To wystarczyło, aby bardzo zaprzyNOT. JKD
jaźnić się ze świętą. rozmowy echa
www.echokatolickie.pl
Rozmowa z dr. Romanem Zającem, biblistą
i demonologiem, absolwentem Instytutu Nauk
Biblijnych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Pismo Święte tak naprawdę przekazuje nam niewiele faktów o życiu Maryi,
zwłaszcza o Jej dzieciństwie i losach
po śmierci Jezusa. Mimo to są pisma,
czyli apokryfy, dzięki którym możemy
dowiedzieć się czegoś o życiu Matki
Bożej. Co zawierają i czy mogą być
wiarygodnym źródłem informacji?
Na wstępie trzeba powiedzieć, że
apokryfy to różne utwory przypominające treściowo i stylistycznie księgi
biblijne, które nie zostały włączone
do kanonu Pisma Świętego, a więc nie
są i nigdy nie były częścią Biblii. Zazwyczaj utwory te powstały znacznie
później niż pisma chociażby Nowego
Testamentu, choć niektóre z nich sięgają czasów bliskich I w. Kościół, ustalając kanon Pisma Świętego, orzekł,
że utwory te nie zostały napisane pod
natchnieniem Ducha Świętego, a więc
są owocem wyłącznie ludzkich dociekań, wyobrażeń i fantazji. Cieszyły się
one co prawda dużą pobożnością, ale
była to taka fantastyka religijna, próba
wypełnienia białych plam Biblii, która
nie o wszystkim mówi, np. o dzieciństwie Jezusa. Ciekawość stworzyła zapotrzebowanie na takie utwory. Zresztą do dziś powstają różne literackie
i filmowe wersje wydarzeń biblijnych,
w których wyobraźnia reżysera uzupełnia to, czego nie wiemy. Najlepszym
przykładem może być film „Młody
Mesjasz” wyświetlany właśnie na ekranach kin i oparty na literackiej fantazji
Anne Rice pt. „Chrystus Pan. Wyjście
z Egiptu”. Apokryfy nie są więc wiarygodnym źródłem informacji, co nie
wyklucza, że - ze względu na starożytne pochodzenie - mogło się w nich
znaleźć coś, co było elementem przekazywanej ustnie tradycji Kościoła.
W apokryfach są nim prawdopodobnie imiona rodziców Maryi - Joachim
i Anna. Dlatego też w liturgii czcimy
św. Annę jako babcię Jezusa, choć nie
została ona wspomniana w żadnej
księdze Nowego Testamentu.
Co jeszcze apokryfy mówią o rodzicach Maryi?
Najwięcej szczegółów na ich temat
zawiera tzw. Protoewangelia Jakuba.
Według niej Anna przyszła ponoć
na świat w Betlejem ok. 70 lat przed
narodzeniem Chrystusa i wywodziła
się z królewskiego rodu Dawida. Gdy
miała 24 lata (a więc bardzo późno,
jak na ówczesne standardy), poślubiła
Joachima, Galilejczyka, stosunkowo
zamożnego pasterza owiec. Zamieszkali razem w Nazarecie. Niestety
przez prawie 20 lat nie mieli żadnego potomstwa. A trzeba pamiętać,
że posiadanie dzieci było uważane
za wyraz Bożego błogosławieństwa,
bezpłodność traktowano zaś niczym
ciążącą na kobiecie klątwę. Joachim
i Anna przeprowadzili się w pewnym
momencie z Galilei do Jerozolimy
i zamieszkali w miejscu, gdzie dziś
wznosi się kościół św. Anny. Joachim
udał się na pustynię, aby tam przez
40 dni pościć i modlić się o potomstwo.
Wówczas we śnie ukazał mu się archanioł Gabriel i powiedział, aby udał się
do czekającej na niego w Jerozolimie
Anny, a Bóg obdarzy ich upragnionym
dzieckiem. W tym samym czasie anioł
powiedział Annie, że urodzi córkę,
o której będzie mówił cały świat i polecił, aby wyszła na spotkanie męża.
Małżonkowie spotkali się przy bramie
miasta, a potem wrócili natychmiast
do domu i poczęli przecudnej urody
dziewczynkę, której nadano imię Mariam. W średniowiecznej „Złotej le-
gendzie” Matka Boska została poczęta
już podczas pocałunku Jej rodziców
przy bramie jerozolimskiej. Teraz nas
to może trochę śmieszyć, ale w ten
sposób ludowa pobożność starała się
ukazać, że Maryja była wolna od grzechu pierworodnego.
17
fot.www.mlodymesjasz.pl
Oto Matka twoja
Opinie
Protoewangelia Jakuba opisuje
także, że Joachim i Anna przeznaczyli
swą córkę do życia w świątyni. Co to
znaczy?
W ten sposób starano się pokazać,
że słowa Maryi do anioła „Nie znam
męża”, oznaczały, iż ślubowała Ona
Bogu zachowanie dziewictwa do końca życia. Według Protoewangelii Jakuba jako trzyletnie dziecko Maryja
podjęła służbę w świątyni, gdzie tkała zasłonę przybytku. Kiedy kapłani
w Jerozolimie postanowili uczynić
nową zasłonę dla świątyni, wybrali siedem dziewcząt bez skazy przed
Bogiem, z pokolenia Dawida, wśród
których znalazła się także Maryja.
Dziewczynki ciągnęły losy, jakim
kolorem nici będą tkać. Maryi przypadł szkarłat i purpura, co według
autora apokryfu symbolizować miało
późniejsze poczęcie Chrystusa i Jego
królewską godność. Protoewangelia
Jakuba wspomina też, że kiedy Maryja ukończyła 12 lat, arcykapłani na
polecenie anioła w cudowny sposób
wybrali dla Niej męża, aby był opiekunem i stróżem dziewictwa dziewczynki opuszczającej świątynię.
O dzieciństwie Jezusa opowiada także film „Młody Mesjasz”, który właśnie wchodzi na ekrany polskich kin.
Wszystkie przebił jednak chyba
apokryf „Wniebowstąpienie Izajasza”, według którego Jezus narodził
się zaledwie po dwóch miesiącach
ciąży w sposób nadprzyrodzony, nie
tylko bez bólu, ale i bez tradycyjnych
narodzin...
Tak. Miał On jakoby przeniknąć
przez ciało Maryi i nagle pojawić się
u Jej boku. No cóż... Możemy w tym
dostrzec jakieś wpływy herezji zwanej
doketyzmem, która negowała realność
wcielenia i wszystkie związane z tym
konsekwencje. Niektóre apokryfy lubowały się w takich niedorzecznych
I do roli tej wybrany został właśnie
cudownościach, niebezpiecznie ocieJózef?
rając się o herezję, albo wprost głosząc
Tak. Apokryf ukazuje go zresztą poglądy heretyków.
jako owdowiałego starca, posiadającego przed małżeństwem z Maryją już Niewiele też wiemy o tym, jaką mamą
czworo dzieci. Miała go wskazać gołę- była Maryja. Tzn. znamy ją z obrazów,
bica, która usiadła mu na głowie.
na których tuli małego Jezusa. Czy
Czemu akurat on?
Bo był bardzo sprawiedliwy, dobry
i szlachetny, a poza tym „stareńki”, jak
to śpiewamy w kolędzie. Widocznie
autor apokryfu uznał, że uczynienie
z Józefa staruszka doskonale tu pasuje, bo starość jest lepszym opiekunem
dziewictwa niż młodość. Osobiście
uważam jednak, iż ukazywanie Józefa
jako starca z siwą brodą jest dla niego
wielce krzywdzące. Znacznie bardziej
opowiada mi wizja młodego człowieka, mężczyzny, który był naprawdę
zakochany w Maryi i podjął nieziemsko trudne wyzwanie wychowywania
nieswojego dziecka. Dlatego bardzo
mi się podoba, jak zostało to ukazane
w filmie „Narodzenie” („The Nativity
Story”). Józef jest tam młodym mężczyzną w pełni sił witalnych.
Protoewangelia mówi też o cudownych okolicznościach narodzin Jezusa.
Bez bólu i cierpienia...
Według wielu apokryficznych opowieści Maryja urodziła Jezusa tak łatwo,
lekko i przyjemnie, że właściwie nic nie
poczuła. Wynikało to z poglądu, iż skoro według Księgi Rodzaju (3,16) bóle
porodowe były konsekwencją grzechu
pierworodnego, to Maryja (Niepokalanie Poczęta, a więc wolna od grzechu
pierworodnego) nie doświadczyła tych
konsekwencji. Powoływano się też na
słowa proroka Izajasza. „Zanim odczuła skurcze porodu, powiła dziecię, zanim nadeszły jej bóle, urodziła chłopca.
Kto słyszał coś podobnego?” (Iz 66,7),
choć oczywiście nie odnoszą się one
do Maryi, ale symbolicznie do Syjonu.
W rzeczywistości poród Maryi pewnie
nie odbiegał od innych porodów.
apokryfy lub Biblia mówią jednak coś
więcej na ten temat?
Z pewnością Maryja była dobrą
mamą. Ostatecznie na swoją ziemską
matkę wybrał Ją sam Bóg. Spróbujmy
to sobie uświadomić, że Syn Boży przez
dziewięć miesięcy przebywał w Jej łonie,
a Ona była wtedy dla Niego całym światem. To do Niej tulił się jako niemowlę.
To bicie Jej serca Go uspokajało.
A czy mały Jezus stwarzał problemy
wychowawcze?
Myślę, że wychowanie wiąże się
z różnymi problemami, a nawet najbardziej kochane maluchy potrafią
wyprowadzić z równowagi. Jezus
jako dziecko rozwijał się i uczył świata, w którym żył. Być może zdarzało
mu się także spsocić albo popsuć coś
w zabawie. Ludzka rzecz. A Syn Boży
stał się przecież człowiekiem. Co ciekawe, istnieje pewien bardzo dziwny
apokryf, który szczegółowo opisuje
rzekome szokujące fanaberie małego
Jezusa. W „Ewangelii Dzieciństwa
Tomasza” czytamy, jak Jezus rzuca
klątwę na syna Annasza, który drażni
go w trakcie zabawy, w konsekwencji
czego chłopiec usycha. Inne dziecko
pada martwe po tym, jak niechcący
trąca Jezusa w ramię. Jezus popisuje
się własną wiedzą i zawstydza swego
nauczyciela, zadając mu liczne pytania o naturze liter. Kiedy inny nauczyciel, rozgniewany impertynencją
Jezusa, uderza go, natychmiast pada
martwy. Jezus oskarżony zostaje
o zepchnięcie kolegi z dachu (bo nie
miał dobrej reputacji) i wskrzesza go
tylko po to, aby chłopiec potwierdził,
że sam spadł. W „Ewangelii Dzieciństwa Tomasza” jest jeszcze dużo wię-
Z pewnością
Maryja była
dobrą mamą.
Ostatecznie
na swoją
ziemską
matkę wybrał
Ją sam Bóg.
cej podobnych, dziwacznych i szokujących historii. Pewnie autor uważał,
iż w ten sposób ukaże boskość Jezusa
objawiającą się już w dzieciństwie, ale
w konsekwencji wyszło mu coś groteskowego i budzącego śmiech. Teraz
„Ewangelię Dzieciństwa Tomasza”
przywołuje się, aby dowieść, na jakie bezdroża absurdu może zboczyć
ludzka fantazja. To pokazuje też, dlaczego takie pisma nie zostały uznane
za natchnione.
Według Ewangelii św. Jana po śmierci
Jezusa Maryją zaopiekował się umiłowany uczeń.
Tak. Św. Jan, który był najmłodszy
z grona apostołów, miał odwagę podejść pod sam krzyż i widzieć wyraźnie
straszliwą agonię i cierpienie Jezusa.
Nawet gdy wszyscy uczniowie opuścili
Go w godzinie męki, on jeden, razem
z Maryją i innymi kobietami, stał pod
krzyżem. I to do Jana Jezus ostatecznie
skierował słowa, aby zaopiekował się
Jego Matką, oddając zarazem umiłowanego ucznia pod Jej opiekę. W ten
sposób stał się on symbolem każdego
ucznia Jezusa, a nowa więź pomiędzy
nim i Matką Pana posłużyła autorowi
czwartej Ewangelii jako obraz miłości
Kościoła i jego dzieci.
A czy wiadomo, co działo się z Maryją
po śmierci Jezusa i Jego zmartwychwstaniu? Ewangelia nie wspomina na
przykład nic o ich spotkaniu.
To prawda. Mamy w Piśmie Świętym opisane spotkanie Zmartwychwstałego z Marią Magdaleną czy
z uczniami podążającymi do Emaus
oraz różne chrystofanie, których doświadczyli apostołowie. Brak natomiast nawet najmniejszej wzmianki
o spotkaniu Jezusa z Maryją. Także
św. Paweł, który w 1 Liście do Koryntian podał listę świadków zmartwychwstania, nie wspomniał wśród
nich Maryi (1 Kor 15, 4-8). Brak takiej
wzmianki tak bardzo zaskoczył niektórych chrześcijan, że na własną rękę
wprowadzali korektę. Na przykład
diakon Efrem z Mezopotamii (zm.
373) zmienił spotkanie Jezusa z Marią Magdaleną przy pustym grobie
(J 20, 15-16) w dialog Jezusa ze swoją
Matką. W apokryficznych „Aktach
Tadeusza” znajduje się zaś zdanie, że
Jezus ukazał się najpierw swojej Matce, a dopiero potem innym kobietom.
Ewangeliści postanowili być tu dyskretni. Może przez szacunek dla intymności tego wydarzenia.
Dziękuję za rozmowę.
MD
EchoKatolickie
publicystyka
Idąc pod górę
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
Fot. arch.
18
Wejście bez problemu, gorzej z zejściem... Siedząc
na oblodzonej skale, zauważyłem kawałek wystającego
trzy metry niżej łańcucha. I myśl: „skaczę”! Inaczej nie
dałoby się zejść…
P
AGNIESZKA WARECKA
rzepytanie ks. Jarosława
Grzelaka, proboszcza parafii w Hrudzie, na okoliczność jego wspinaczkowej pasji planowałam
od miesięcy. Sednem tej
opowieści staje się przekonanie, że
góry uczą pokory i ukazują prawdę
o człowieku: jego walce ze słabościami oraz chwilach triumfu, kiedy to
widok ze szczytu zdaje się rekompensować wcześniejszy trud. - Góry uczą
też odkrywania Pana Boga. Człowiek
idzie w nie po to, by później na nizinach żyć tym, co tam zyskał - sygnalizuje mój rozmówca. Co sprawiło, że
połknął „tatrzańskiego” bakcyla?
Na tyle mnie wciągnęło...
Górski debiut ks. Jarka przypadł
na wrzesień po pierwszym roku seminarium. - Kolega, który bywał
już wcześniej, miał zostać naszym
przewodnikiem - wyjaśnia. - Po całonocnej podróży pociągiem wyruszyliśmy do „Murowańca” na Hali
Gąsienicowej. Mimo że byliśmy niewyspani i padał deszcz, postanowiliśmy zostawić plecaki w schronisku
i iść wyżej. Doszliśmy do Czarnego
Stawu i dalej - na Zawrat. Po zdobyciu przełęczy, zmarznięci i przemoczeni zdecydowaliśmy, że wchodzimy na Świnicę - opowiada. Jednego
dnia? - dziwię się. - To nie jest długa
trasa - bagatelizuje, tłumacząc, iż
na szczyt [Świnica - 2301 m n.p.m.]
można wejść także od strony Kasprowego Wierchu i zawsze warto choćby dla pięknych widoków. - Są
odcinki z łańcuchami, jednak przyjąłem zasadę, że ich nie dotykam. Na
szczęście miałem buty z protektorem [antypoślizgowa podeszwa], bo
o profesjonalnym ubraniu w tamtych czasach nie było mowy… Chodziliśmy od schroniska do schroniska. Jeśli brakowało wolnych miejsc,
spało się na podłodze - kontynuuje.
- Na tyle mnie to wciągnęło, że kiedy koledzy oznajmili, że wyjeżdżają
zwiedzać Kraków, zostałem i jeszcze
przez kilka dni wspinałem się samotnie. Od tamtej pory praktycznie
co roku jestem w górach, a bywa,
że - o ile obowiązki pozwalają - nawet częściej. Na początku zazwyczaj
w lecie. Potem zacząłem wyjeżdżać
także zimą…
Inaczej nie dałoby się
zejść
Zimą jest trudniej… - bardziej
stwierdzam, niż dopytuję. W odpowiedzi ks. J. Grzelak wspomina, jak
podczas jednej z samotnych wypraw
natrafił na zmrożoną bryłę, która się
pod nim załamała. - Nad głową miałem pół metra śniegu. Nogi zaplątały
się w kosodrzewinę. W ciągu pół godziny udało mi się przesunąć może
o dwa metry - relacjonuje. Innym
razem - jeszcze bez raków - wchodziłem na Giewont. Wejście bez problemu, gorzej z zejściem... Siedząc
na oblodzonej skale, zauważyłem
kawałek wystającego trzy metry niżej łańcucha. I myśl: „skaczę”! Inaczej nie dałoby się zejść… - wyjaśnia
z uwagą, że nieraz, jak jest silniejszy
podmuch wiatru, trzeba kłaść się
w śnieg. Na „fajne” warunki trafił też
przy kolejnym podejściu na Giewont:
wiał wiatr, porobiły się zaspy, śnieg
był zbity. Opowiada, że jak wpadł
w zaspę, to po pas, więc wykopywał
się i szedł dalej. - W takiej sytuacji
przydałyby się rakiety śnieżne - sugeruje. - Szlak na Szpiglasową Przełęcz wiedzie przez Dolinę Pięciu Stawów, a zimą idzie się w linii prostej
od schroniska. Szedłem jako jedyny.
Dość strome zbocze, śnieg zlodowaciały... Musiałem kilka razy kopnąć
w bryłę, by móc wbić krawędź buta
choćby na centymetr. Moment nieuwagi kończy się zjazdem o kilkaset
metrów w dół - tłumaczy, dodając, iż
temperatura powietrza spada poniżej 30º C, a w ciągu nocy spaść może
nawet pół metra śniegu. - Zimą praktycznie wszystkie szlaki są zasypane,
zwłaszcza w górnych partiach. Trzeba więc naprawdę dobrze znać góry,
a przede wszystkim cel wyprawy, by
decydować się na wyjście - zauważa.
Solidarność i życzliwość
Poczyniona uwaga staje się dogodnym pretekstem do poruszenia kwestii przygotowań - od kondycji fizycznej po zawartość plecaka. - Zabieram
dużo różnych rzeczy w myśl zasady,
że lepiej nieść na pusto, niż miałoby
w kryzysowej sytuacji czegoś zabraknąć - stwierdza. Po czym nawiązuje
do jednego z wakacyjnych wyjazdów
Spotkanie z niedźwiedziem
Wśród ceprów [ludzi z tzw. nizin] panuje opinia, że przy spotkaniu z niedźwiedziem trzeba uciekać w dół, bo misiowi - ze względu na masę - łatwiej się wpinać. - To teorie - śmieje się ks. Jarek, opowiadając o swoim pierwszym spotkaniu
z „władcą gór”. - Podczas pierwszego wyjazdu zatrzymaliśmy się z kolegami
w schronisku w Dolinie Roztoki, gdzie - jak nas poinformowano - każdego wieczoru przychodzi niedźwiedź. Jego pierwszą wizytę przespaliśmy. Następnego
dnia byliśmy na Rysach. Po powrocie postanowiliśmy pójść jeszcze pod Wodogrzmoty Mickiewicza. Wracając, zobaczyliśmy w drzwiach schroniska tłum ludzi,
a na polanie niedźwiedzia zajętego wywalaniem kosza na śmieci. Kolega rzucił
się biegiem do schroniska i niedźwiedź nawet go nie zauważył. Ja - zgodnie
z instrukcją - idę spacerkiem. Nagle patrzę, a niedźwiedź zaczyna biec w moim
kierunku. Niewiele myśląc, pędem rzuciłem się do drzwi. Śmiechu było później
co niemiara. Studenci cały wieczór „oglądali” moje plecy - żartuje.
- Kolejne spotkanie miało miejsce kilka lat temu. Dochodziliśmy właśnie do
schroniska na Hali Kondratowej, gdy nagle zrobiło się zamieszanie i ludzie
krzyczą, że jest niedźwiedź. Okazało się, że szedł równolegle do szlaku. Wyjąłem
aparat - był około dwóch metrów ode mnie. Kiedy zaczął iść w moim kierunku,
wycofałem się, wtedy on spokojnie wszedł w krzaki - wyjaśnia, zauważając, iż
niedźwiedź nigdy nie zaatakowałby człowieka. Chyba że byłby bardzo głodny
albo czuł się zagrożony, jak w przypadku niedźwiedzicy broniącej małych.
- Problemem jest to, że wielu „turystów” zostawia resztki jedzenia, co sprawia, że
zwierzęta chcą, by je później dokarmiać. Dlatego tak ważne jest, by będąc w górach, zachowywać się odpowiedzialnie i nie ingerować w naturalne środowisko
- podkreśla.
Góry uczą też odkrywania Pana Boga. Człowiek idzie w nie po to, by później na nizinach żyć tym, co tam zyskał
- mówi ks. Jarek.
z grupą młodzieży. Pierwszy dzień
miał być „sprawdzianem” ich możliwości. - Ponieważ tempo okazało się
wolniejsze, niż zakładałem, wracaliśmy o zmroku. Było na tyle ciemno,
że musieli iść gęsiego, a ja przed nimi
wyciągniętą ręką rozpoznawałem
drogę. Od tego czasu zawsze mam
przy sobie latarkę. Zimą zabieram też
dodatkowe ubranie i kilka par rękawic. Przemakają zwłaszcza w wyższych partiach, jak trzeba korzystać
z rąk, by utrzymać się na ośnieżonych zboczach. Zawsze mam także
przy sobie termos i zapas jedzenia,
które przydaje się w sytuacjach, gdy
trzeba kogoś wspomóc - sygnalizuje
ks. Jarek, podając przykład młodego
człowieka spotkanego podczas zejścia z Przełęczy Krzyżne do Doliny
Pięciu Stawów. - W koszulce z krótkim rękawem, bez plecaka. Okazało
się, że Dolinę Pięciu Stawów pomylił
z Morskim Okiem. Od rana nic nie
jadł, a zbliżył się wieczór. Nakarmiłem go, zabezpieczyłem od deszczu.
W górach obowiązuje zasada, że kto
schodzi w dół, nie zabiera ze sobą
prowiantu, tylko oddaje tym, którzy zostają… - kończy sugestią, że
prawdziwych turystów, tj. ludzi, którzy kochają góry, cechuje wzajemna
życzliwość i solidarność.
Liczy się pierwsze
wrażenie
Ks. J. Grzelak, obok funkcji proboszczowskiej, pełni też posługę
prefekta. Przez lata sprawował również funkcję prezesa Katolickiego
Stowarzyszenia Niepełnosprawnych
Diecezji Siedleckiej. Pytany, czy
trudno rozbudzić w młodych zamiłowanie do gór, potwierdza, że liczy
się pierwsze wrażenie. - Zdarzało mi
się jeździć i z dziećmi, i z młodzieżą.
Ci, którzy połknęli bakcyla, zazwyczaj wracają. Jeśli ktoś poczuje ducha chodzenia po górach, to będzie
go ciągnąć… - ocenia. Przyznaje też,
że zawsze kiedy wyjeżdża z grupą,
pierwsze dni poświęca na obserwację
ich „warunków”, by móc dostosować
trasę do najsłabszych kondycyjnie.
- Najczęściej ładowali wszystko do
mojego plecaka, a potem musieli pomóc mi go założyć. Z drugiej strony
zawsze twierdziłem, że wolę dźwigać
plecak, niż miałbym kogoś z nich
znosić na plecach - zauważa ze śmiechem. Nie ukrywa, że nieraz młodzi,
których poznał, pracując w Siedlcach,
Po słowackiej stronie Tatr
Raz kolega - ksiądz, który obecnie przebywa w Stanach Zjednoczonych, zadzwonił do mnie z pytaniem, czy nie weszlibyśmy
na Gerlach [2655 m n.p.m.]. Na najwyższe szczyty po słowackiej
stronie Tatr nie wiodą szlaki i wchodzić można na nie tylko z
przewodnikiem mającym uprawnienia. Idzie się w sprzęcie
alpinistycznym, mimo iż pod względem technicznym to u nas
są trudniejsze szczyty do zdobycia. Zimą szlaki dla turystów na
Słowacji są zamknięte.
Szczyty
po naszej
stronie Tatr
zdobył
wszystkie,
i to wielokrotnie.
- W chodzeniu
po górach
nie chodzi
jednak o to,
by je zaliczać
- sygnalizuje
ks. Jarek
z uwagą,
iż każdemu
wejściu
towarzyszą
inne refleksje.
Za każdym
razem człowiek
odkrywa coś
nowego, uczy
się też prawdy
o sobie.
dzwonili do niego z pytaniem: „Co
ksiądz robi w ten weekend? Może
byśmy skoczyli w góry?!”. - Pytałem
tylko, ile będzie osób, żeby wiedzieć,
jaki zorganizować samochód. Wyjeżdżaliśmy w piątek wieczorem. Oni
spali, ja kierowałem. W sobotę rano
byliśmy na miejscu, a z niedzieli na
poniedziałek powrót.
Pod opieką ks. Jarka po raz pierwszy z górami mieli też okazję zmierzyć się niepełnosprawni…. A kto
był, ten wie, że widok z Rusinowej
Polany, gdzie niektórym z nich udało
się wspiąć, zapada w serce i pamięć
na zawsze.
Byle podmuch wiatru
Przyroda, twarde warunki, z jakimi trzeba się mierzyć po drodze,
sprawiają, że człowiek w górach czuje się bliżej Pana Boga. Idzie pośród
chmur, gdzie jest zerowa widoczność,
kiedy nagle przed jego oczami rozpościera się widok zapierający dech
w piersiach. Staje na szczycie oniemiały wobec piękna oraz majestatu
gór i czuje się jak kruszyna, którą byle
podmuch wiatru może zdmuchnąć.
Ks. J. Grzelak nie ukrywa, że
szczyty po naszej stronie Tatr zdobył
wszystkie, i to wielokrotnie. - W chodzeniu po górach nie chodzi jednak o to, by je zaliczać - sygnalizuje
z uwagą, iż każdemu wejściu towarzyszą inne refleksje. Za każdym razem człowiek odkrywa coś nowego,
uczy się też prawdy o sobie. - Idzie
pod górę. Nagle okazuje się, że trzeba
zejść w dół, by po chwili znów móc
się wspiąć. Szlak na szczyt wiedzie
często przez schodzenie w dół - akcentuje. - Człowiek idzie przed siebie,
nieraz wątpi po drodze w sens wysiłku, opada z sił. Kiedy jednak udaje
mu się zdobyć szczyt, rozpościerający
się z góry widok wynagradza wcześniejszy trud - puentuje.
A mnie nasuwa się refleksja, że to
piękna metafora ludzkiego życia.
publicystyka
Miedza
- święta rzecz!
Opinie
19
fot. UG Konstantynów
www.echokatolickie.pl
„Koniec świata” - wyrwie się z ust niejednego turysty, który pierwszy raz ma
okazję spojrzeć na Bug z perspektywy skarpy w Gnojnie. Mało kto z urzeczonych
malowniczymi widokami wie, że wśród nich wzrastał aktor Wacław Kowalski,
odtwórca niezapomnianej roli Pawlaka w filmowej trylogii Sylwestra Chęcińskiego
czy dozorcy Popiołka w serialu „Dom”.
G
nojno jest najbardziej
na północ wysuniętą
miejscowością województwa lubelskiego,
usytuowaną w miejscu, gdzie od wieków rządzi Bug. Przypuszczenie, że
pierwsi osadnicy zamieszkali u stóp
skarpy w XV w. - uwiarygodniają
zapisy historyczne dowodzące, iż
pod koniec kolejnego stulecia było to
miejsce przeprawy przez Bug i składu towarów spławianych rzekami do
Gdańska. Dzisiaj rzeka w tym miejscu od północy oddziela Podlasie od
Lubelszczyzny, od wschodu rozgraniczając Polskę od Białorusi - ot, taka
trochę większa, niewzruszona miedza ustanowiona przez naturę…
Nadbużański region jak magnes
przyciąga turystów, wielbicieli pieszych wędrówek i rowerowych wypraw. Wielu z nich zatrzymuje się
w Gnojnie na nocleg, w schronisku,
którego budynek przed laty był wiejską szkołą. 2 maja na jego ścianie
odsłonięto tablicę upamiętniającą
W. Kowalskiego, który spędził dzieciństwo i dorastał w Gnojnie.
On nasz, tutejszy!
Pomysł, by upamiętnić postać
kochanego przez Polaków aktora
w 100-lecie jego urodzin, zrealizowały wspólnie: bialskie starostwo
powiatowe, urząd gminy w Konstantynowie, Koło Bialczan oraz Stowarzyszenie „Nadbużańskie Dwory
i Pensjonaty”. Autorem treści tabli-
cy jest regionalista Szczepan Kalinowski. „Gnojno i Podlasie było dla
Wacława Kowalskiego (2 V 1916 - 27
X 1990) «krajem lat dziecinnych».
Nad Bugiem wychował się do przyszłych wielkich ról wybitny aktor filmowy i teatralny” - czytamy. Tablicę
opatrzono zdjęciem W. Kowalskiego oraz mottem: „Miedza to święta
rzecz”, stanowiącym czytelne nawiązanie do aktorskiej kreacji w „Samych swoich” - chyba dla większości
z nas. Bo kto nie lubi Pawlaka?
Uroczystości zaplanowane na
2 maja rozpoczęto na cmentarzu
w Janowie Podlaskim - na grobie rodziców aktora pomysłodawcy złożyli
kwiaty i znicze. O 18.00 w kościele
parafialnym w Gnojnie odprawiona
została Msza św. pod przewodnictwem biskupa seniora diecezji drohiczyńskiej Antoniego Pacyfika Dydycza. Po odsłonięciu tablicy uczestnicy
wyjątkowego, pełnego wspomnień
spotkania w Gnojnie mieli okazję
wysłuchać prelekcji Sz. Kalinowskiego o związkach W. Kowalskiego
z Podlasiem. Uroczystości miały wyjątkową oprawę także ze względu na
fakt, że połączono je z gminnymi obchodami Dnia Strażaka. Wśród przybyłych zabrakło syna aktora - Jana
Bartłomieja Kowalskiego, ponieważ
tego samego dnia w Brwinowie (powiat pruszkowski), gdzie mieszka,
miała miejsce inauguracja Roku Wacława Kowalskiego. Bliskich aktora
reprezentowali natomiast przedstawiciele rodziny żony W. Kowalskie-
go - mieszkający w Białej Podlaskiej
Marek Osikowski z siostrą Barbarą
Osikowską.
Tak piękne…
J.B. Kowalski odwiedził Gnojno
7 maja. - Rzeczowa, treściwa i serdeczna forma, w jakiej wyrażona
została pamięć o moim ojcu, bardzo
mnie ujęła i wzruszyła - podkreśla
syn aktora. - Do domu wróciłem
pod wrażeniem spotkania z gronem niesamowicie życzliwych ludzi: starostą bialskim Mariuszem
Filipiukiem, wójtem Konstantynowa Romualdem Murawskim,
Sz. Kalinowskim z Koła Bialczan
i Andrzejem Bieńkowskim ze Stowarzyszenia „Nadbużańskie Dwory i Pensjonaty” - dodaje. - Gnojno
zobaczyłem pierwszy raz po wielu
latach. Robi wrażenie na kimś, kto
jest wrażliwy na piękno przyrody,
piękne krajobrazy. Świeża majowa
zieleń, mnóstwo kwiatów - te widoki po prostu mnie poraziły - dzieli
się spostrzeżeniami, dodając, że tablica na schronisku stanie się ważnym elementem Gnojna. - Poprzez
fakt sympatii do W. Kowalskiego na
pewno część ludzi przekona się, że
warto odwiedzać te tereny, tak piękne, że nie chce się wierzyć - puentuje
J.B. Kowalski.
Zapraszam do Gnojna
- Dobre warunki, niewielka cena
za nocleg, zagospodarowane otoczenie z wiatą grillową sprawiają,
Pomysł, by upamiętnić postać kochanego przez Polaków aktora
w 100-lecie jego urodzin, zrealizowały wspólnie: bialskie starostwo
powiatowe, urząd gminy w Konstantynowie, Koło Bialczan oraz
Stowarzyszenie „Nadbużańskie Dwory i Pensjonaty”.
Rzeczowa,
treściwa
i serdeczna forma,
w jakiej wyrażona
została pamięć
o moim ojcu,
bardzo mnie
ujęła i wzruszyła
- podkreśla
syn aktora Jan
Bartłomiej
Kowalski.
że schronisko znajdujące się pod
opieką naszego samorządu cieszy się
powodzeniem turystów - mówi R.
Murawski. Są to głównie rowerzyści,
którzy planują wypad do Mielnika
po drugiej stronie Bugu albo wyprawę, której cel wyznacza Janów
Podlaski. Przybyszy zachwyca czyste powietrze, specyficzny mikroklimat, przyroda - w okresie wiosennoletnim to raj dla bocianów. Atrakcją
jest przeprawa promowa uruchomiona w 2012 r. w ramach projektu
„Bug rajem dla turysty”. - Gnojno
liczy niespełna 100 mieszkańców,
działa tutaj kilka prężnych gospodarstw. Oblicze współczesnego
Gnojna jest oczywiście zupełne inne
niż przed laty. Myślę, że ducha W.
Kowalskiego można jednak poczuć
także dzisiaj - zachęca do odwiedzin
ML
R. Murawski.
Nieprzeciętny Kowalski
Sympatycy zadziory z Krużewnik na aktora patrzą przez pryzmat Pawlaka. Wacław Kowalski był jednak człowiekiem z krwi i kości,
ukształtowanym przez niełatwy start w życie, które - mówiąc potocznie - nigdy go nie oszczędzało.
W
acław Kowalski urodził się
2 maja 1916 r. w mieście Gżatsk
(dzisiaj Gagarin) w Rosji. Wycofujący się z naszych ziem
Rosjanie zabierali ze sobą rzemieślników,
m.in. Wiktora Pawlaka, ojca Wacława, który był kowalem, z żoną Natalią i dwuletnią
córką Jadwigą. Po wojnie Kowalscy wrócili
i osiedli w Gnojnie. Tutaj na świat przyszły
dwie kolejne córki: Genowefa i Józefa. Wacław uczył się w szkole w Gnojnie, a w starszych klasach - w odległym o 8 km Janowie
Podlaskim. W 1937 r. skończył Seminarium
Nauczycielskie w Leśnej Podlaskiej. Przez
pewien czas uczył w szkole w Gnojnie. Pracował również w szkole w Iwanowiczach
(dzisiaj Białoruś).
Po wybuchu II wojny światowej wziął
udział w kampanii wrześniowej. W 1943 r.
w Białej Podlaskiej w kościele pw. św. Anny
wziął ślub z bialczanką Stanisławą Osikowską. Przeżyli razem 47 lat. Urodziło im
się dwóch synów: Jan (w 1946 r.) i Maciej
(1956), tragicznie zmarły w 1982 r. Po wy-
zwoleniu W. Kowalski podjął studia w łódzkim Konserwatorium Muzycznym. W 1946
r. zaśpiewał w pierwszym polskim filmie
powojennym „Zakazane piosenki”. Na jego
talent aktorski szybko zwrócili uwagę reżyserzy: Leon Schiller i Kazimierz Dejmek,
który zatrudnił aktora w Teatrze Nowym.
W. i S. Kowalscy sprowadzili się do Brwinowa na początku lat 50.
W. Kowalski zagrał w ponad 100 filmach
i serialach, przez wiele lat występował na
scenach teatrów w Warszawie - w Klasycznym, Polskim i Na Woli. W 1988 r. aktor
otrzymał „Wiktora” dla najpopularniejszej
postaci TVP. Zmarł nagle na udar w 1990 r.,
spoczął na cmentarzu w Brwinowie.
przez Teresę Bogusz-Filipiak oraz Bogdana
Korniluka. Ich rozmówcy - Agnieszka Halicz, Adam Halicz oraz Leokadia Jakoniuk
wspominają m.in. tragedie, jakie dotknęły
rodzinę Kowalskich. Kiedy W. Kowalski
miał 14 lat, wskutek wypadku w kuźni zmarł
jego ojciec Wiktor. Kilka lat później w wodach Bugu zginęła jego najmłodsza siostra
Józia, porwana przez nurt. „Matka zarabiała szyciem i wychowywała dzieci, a w czasie
wojny po śmierci męża trudniła się również
handlem. Najstarsza córka Jadzia mieszkała
jakiś czas w Brześciu i matka woziła jej prowiant. Chodziła również z prowiantem do
syna Wacława, gdy uczył się w Leśnej Podlaskiej (stąd 21 km)” - czytamy.
Zacni, pracowici ludzie
Do dzisiaj w Gnojnie żyją osoby pamiętające rodzinę Kowalskich. W Roczniku
Konstantynowskim z 2012 r. zamieszczone zostały wspomnienia w formie krótkich wywiadów z nimi, przeprowadzonych
„Myślałem, że mnie udusi”
Kazimierz Szpura (ur. 1927) mieszkał
z Kowalskimi przez drogę. „Dom Kowalskich był naprzeciwko. Stał szczytem do
drogi. Za mieszkaniem była obora, a daleko
za zabudowaniami w odległości ok. 200 m
przy drodze na Antolin stała kuźnia, obok
której rosły świerki i grusza” - wspomina.
„Często do nich chodziłem. Wacek był starszy ode mnie o 11 lat. Przy ścianie domu,
tuż przy drodze stała ławka. Wacek często
siadał na niej z gitarą, a wokół zbierali się
mieszkańcy Gnojna”. Przywołuje również
epizod z Niemcami, którzy przyszli aresztować Wacka. „(…) bo był w partyzantce.
Pamiętam, że mój ojciec z Wackiem mieli
jakieś tajemnice. Wydaje się, że chodziło
o partyzantkę. Przychodził często do naszego domu. Wtedy ojciec spoglądał tylko na
mnie, a ja już wiedziałem, że muszę wyjść”.
Wspominał również ostatnie spotkanie
z sąsiadem w Wajkowie za Bugiem, gdzie
trudnił się murarką. W. Kowalski odpoczywał z rodziną na wakacjach. „Dowiedział
się, że jest we wsi ktoś z Gnojna. Odszukał
mnie. Myślałem, że mnie udusi, tak się ze
OPR. ML
mną ściskał”.
W kolejnym wydaniu „Echa”zamieścimy wywiad
z synem Wacława Kowalskiego.
EchoKatolickie
komentarze
zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska
Samo życie
D
waj chłopcy znaleźli na siedleckiej ulicy
portfel. Z pieniędzmi i dokumentami.
Oddali na policję. Dzięki ich uczciwości swoją zgubę odzyskał 63-letni rencistawłaściciel. Za godną naśladowania postawę 13latków publicznie pochwalili prezydent miasta
i komendant miejski Policji. KMP wyraziła
przekonanie, że rówieśnicy chłopców „w podobnych sytuacjach zachowaliby się podobnie”.
Informacji na temat zachowania rencisty źródła,
do których dotarłam, nie przekazały. A szkoda.
Nie żebym co do rencistów miała - czy to
w ogóle, czy w tym szczególnym przypadku.
Po prostu notatka zadziałała na mnie jak
Proustowska magdalenka. Przypomniałam
sobie siebie z czasu, gdy byłam niewiele starsza
od wspomnianych chłopców, a los(?) kazał mi
znaleźć znaczną kwotę pieniędzy w autobusie
kursującym pomiędzy Siedlcami i odległą od
nich o sporo kilometrów wsią. Zwinięte w rulonik i przewiązane recepturką wartościowe
papierki turlały się po autobusowej podłodze
i mogłam je zabrać niezauważona przez współpasażerów, ale rodzice wpoili uczciwość…
Biorąc więc na świadków ostatnich wychodzących z PKS, próbowałam oddać zwitek
kierowcy, z nadzieją, że ktoś się rychło po tę
zgubę zgłosi. Kierowca odmówił, ale obiecał,
że ewentualnych zainteresowanych odeśle
pod wskazany adres, a nawet zgodził się (też
w obecności wspomnianych pasażerów) przeliczyć znalezioną kwotę. Dumna ze swojej harcerskiej postawy pomaszerowałam do domu,
niecierpliwie czekając na jakieś informacje.
I doczekałam się. Dwa dni później napadła
na mnie kuzynka z oskarżeniem o kradzież
i komentarzem, że nigdy by się po mnie tego
nie spodziewała. W autobusie tej samej linii,
który pełnił też funkcję agory, dowiedziała
się o całym zdarzeniu. Tyle że w tamtej wersji
występowałam jako osoba, która znalazła
pieniądze i nie chciała ich oddać prawowitej
właścicielce. Dziwnym zbiegiem okoliczności - osobie bliskiej jednemu ze świadków
przywołanej wcześniej sceny. Oskarżenie było
dla mnie szokiem. Nie dawało mi też spokoju
pytanie, dlaczego, znając mnie osobiście, ten
ktoś nie zwrócił się do mnie wprost? Ponieważ
jednak nikt inny nie wyrażał chęci odebrania
rulonika, zaniosłam go do - niemającej o niczym pojęcia - rodziny rzekomych „zgubicieli”. Nieskromnie mówiąc, z nadzieją jeśli nie
na jakieś „dziękuję”, to choćby na bezpośrednie zwyzywanie za kradzież i zwłokę w oddawaniu zguby. Nie doczekałam się do dziś.
Po co o tym piszę? Być może dlatego, że pewnie
jakoś to - mimo upływu lat - zadrą mi w duszy siedzi, ale też - i może głównie - dlatego,
że świat pełen jest nienormalności. Z całym
szacunkiem dla chłopców (brawo Wy!) - to, co
zrobili, powinno być czymś najnormalniejszym
pod słońcem. A skoro uznajemy ich zachowanie za wyczyn, znaczy że regułą nie jest. Nie
mam racji? No to proszę się pouśmiechać do
nieznajomych na ulicy albo w autobusie i zaobserwować ich reakcję na ten eksperyment. Że
za głupków was wezmą - to najdelikatniejszy
z komentarzy. A potem w podobnych okolicznościach pokłóćcie się z kimś przypadkowym,
zwyzywajcie go…
Wnioski? A co tu filozofować… Miłego dnia
życzę.
jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski
Reglamentowana prawda
T
rwa liczenie uczestników demonstracji KOD z 7 maja. Generalnie
rzecz biorąc, ogół Polaków to mało
obchodzi - nie mają pojęcia, o co chodzi
zakolczykowanemu, długowłosemu facetowi,
okupującemu studia prywatnych telewizji
i wieszczącemu, wraz z liderami przegranych partii, bliżej nieokreślone horrendum,
gdzie na czoło wybija się bliski totalitaryzm
i koniec polskiej demokracji. Nie rozumieją
haseł wulgarnych młodzików „50+” wypełniających ulice polskich miast, wyposażanych
w transparenty i flagi, dowożonych specjalnymi autokarami na „spontaniczne” demonstracje. Ale dla wielu jest to kwestia honoru.
Oto bowiem za przyzwoleniem tzw. elit
w świat poszła informacja, iż ulicami stolicy
przeszła „największa od czasów Solidarności” manifestacja! Że Polacy są tuż-tuż od
Majdanu! Że wojna domowa wisi na włosku,
ponieważ ćwierć miliona mieszkańców „tego
kraju” ma dość rządów PiS! Robi wrażenie?
Na czytelnikach lewackich pism niemieckich
czy francuskich - na pewno tak! Rzecz w tym,
że wg różnych kalkulacji dane warszawskiego
ratusza okazały się fikcją. Dziennikarze TVP
jako pierwsi policzyli, że było nieco ponad
40 tys. osób. Wyśmiano ich, nawyzywano
od manipulantów i kłamców. Ciekawe, jaka
będzie reakcja „autorytetów” po opublikowaniu 16 maja danych przez należący do Agory
portal www.gazeta.pl, wedle którego - po
żmudnym, aczkolwiek bardzo precyzyjnym,
rachowaniu - wyszło, iż na demonstracji było
ok. 55 tys. ludzi. Gdzie wyparowało 200 tys.?
Jakimi metodami ludzie Hanny Gronkiewicz-Waltz naliczyli wcześniej pięć razy więcej
uczestników? Dlaczego PO, Nowoczesnej.pl,
PSL, KOD i ich zwolennikom tak bardzo zależało, aby kłamstwo zmultiplikować i puścić
w świat? Odpowiedzcie sobie Państwo na te
i inne pytania sami. A może lepiej zapytajcie
lokalnych działaczy wyżej wspomnianych
partii, których zapewne wielu znacie. Na
facebooku jeszcze kilka dni temu „wisiały”
ich dumnie eksponowane fotografie z war-
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
rys. m. andrzejewski
20
szawskiego marszu. Może wiedzą coś więcej
na ten temat.
Demokracja ma się znakomicie, o czym
świadczy choćby fakt, iż „kodersów” nikt nie
pobił, nikt nie inwigiluje, nie zabrania obrażać znienawidzonego „Kaczora”. Coraz mniej
osób przejmuje się ciągłym straszeniem Polaków, coraz więcej natomiast wkurza się donosami, poniewieraniem Polską na lewo i prawo,
wiernopoddańczym poddawaniem jej losów
panom pokroju Martina Schulza, Junckera
czy Tuska. Poraża bezczelność kłamstw,
jakim szafują na lewo i prawo dociśnięci do
muru ludzie, którzy przez minione osiem lat
czuli się absolutnie bezkarni, tupet towarzyszący kwestionowaniu oczywistych prawd.
W najnowszej historii Polski to novum.
Można mieć zastrzeżenia do formuły zaprezentowania audytu, braku pisemnej wersji,
może czasem zbyt ogólnych stwierdzeń. Ale
trudno zakwestionować skalę rozgrabiania
Polski, nonszalancję ludzi, którym powarzono jej los, ich lekkomyślność i zachłanność.
Dziś przybierają miny cherubinów, pytając:
„Ojej, ale o co chodzi? Jaka inwigilacja? Jakie
przekręty? Jakie afery?... Przecież nic takiego
się nie wydarzyło…”.
Na wsi mówiło się kiedyś dosadnie: „Pluj
świni w oczy, a ona będzie przekonana, że
deszcz pada”. Mocne stwierdzenie, ale w tym
momencie nie przychodzi mi na myśl inne.
Przepraszam.
Komuniści kierowali się zasadą, że jeśli
teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej
dla faktów. Poprzedni włodarze koalicji
PO-PSL, przez dwie kadencje sprawujący
władzę w naszej ojczyźnie, nawet nie silą się
na znany z poprzedniej epoki dialektyzm.
Idą na żywioł, uznając chyba że Polacy są na
tyle głupi, iż wkodowywany metodycznie lęk
przed siepaczami z PiS, z drugiej zaś strony
propaganda grilla i ciepłej wody w kranie,
zaćmi im rozum. Nic z tego. Prawda ma to do
siebie, że wcześniej czy później wychodzi na
jaw. I pokazuje małość i nikczemność tych,
którzy chcieli z niej zrobić plastelinę.
ZBIREK
SŁOWO DO SŁOWA
Janusz Eleryk
Kampania permanentna
K
ażde wybory poprzedza mocno zintensyfikowana
aktywność wszystkich, którzy uważają siebie za ludzi
odpowiednich do piastowania rozmaitych stanowisk
i pełnienia odpowiedzialnych funkcji. Tak się przyjęło, że
ten okres nazywamy wyborczą kampanią. W pewnym sensie
jest to taki odpowiednik telewizyjnej reklamy. Podobieństwo
wynika chociażby z faktu, że i w jednym, i w drugim przypadku potencjalnym „klientom” powinna zapalać się przed
oczami czerwona lampeczka.
Kampania wyborcza to ciężki okres dla wszystkich. Nie
wiadomo tylko dla kogo cięższy: polityków prześcigających
się w tworzeniu jak najbardziej pociągających „programów”
czy tych, którzy w tym gąszczu atrakcji próbują się odnaleźć.
Z pobieżnych nawet obserwacji jasno wynika, że polityk
w okresie kampanii jest właściwie lepszy od mamusi. I to
chyba nawet zdecydowanie lepszy! Niczego nie odmawia,
składa cały ogrom obietnic i deklaracji, rysuje przed wyborcą kolorowy obrazek stanu szczęśliwości, dla osiągnięcia
którego wystarczy uczynić tak niewiele: trzeba tylko postawić
magiczny znak „x” w odpowiedniej krateczce. Banalnie proste: przecież nawet na kuponie loterii trzeba tych znaczków
postawić aż sześć! Dosyć trudne jest natomiast do ustalenia,
które z tych działań daje większe prawdopodobieństwo
wygranej.
Wyborca znak postawił. Zdarza się nawet czasem, że podjęcie
decyzji poprzedził pewnym procesem myślowym, a nie tylko
sprawdzeniem partyjnych korzeni kandydata. Karteczka
wpadła do urny i… myli się ten, kto sądzi, że cokolwiek
w tym momencie się kończy. Owszem: jeszcze tego samego
dnia nasz przykładowy wyborca usłyszy szacunkowe wyniki
głosowania, po kilku dniach pozna wyniki ostateczne, ale
za kolejnych kilka natrafi w mediach na magiczne sformułowanie: „gdyby wybory odbyły się dzisiaj…”. I dowie się
na przykład, że największe teraz szanse ma partia, której…
akurat jeszcze nie ma.
Nic się nie kończy! Kampania trwa dalej i nieustająco. Na
każdym kroku i każdego dnia. Z każdej strony wyborca
jest bombardowany kontynuacją tego, co - jak miał złudną
nadzieję - skończy się w momencie spełnienia obywatelskiego obowiązku. A tu nic z tych rzeczy. Nagle okazuje się,
że rządzący wcześniej, teraz akurat mogliby zrobić zdecydowanie więcej. Oczywiście, gdyby dalej rządzili. Z kolei
ci, którzy rządzą, mogą jakby ciut mniej, niż deklarowali
wcześniej. Taki paradoks władzy. Jedni i drudzy toczą między
sobą nieustającą walkę i dyskusję, w której argumenty wcale
niekoniecznie są sprawą wagi najwyższej. Obowiązuje raczej
zasada: kiedy mówi „nasz człowiek”, bijemy brawo, nawet
jeżeli nie mówi zbyt mądrze. Natomiast kiedy przemawia
„człowiek nie nasz”, buczymy. Nawet wtedy, gdy akurat
zdarzyło mu się powiedzieć coś mądrego. Wszyscy oczywiście najbardziej pragną jednego: dobra kraju i narodu, ale
posiadają jednocześnie niczym niezakłócaną pewność, że
jedynie ich wizja jest słuszna. Nie wykluczając sytuacji, że
w niektórych przypadkach tak może być naprawdę, warto pamiętać jednocześnie, iż wcześniejsze losy świata przekonują
o braku nieomylnych. No, chyba że w świecie polityki zasada
ta z założenia nie obowiązuje.
I tak oto przychodzi nam, szarym obywatelom, żyć i funkcjonować w warunkach kampanii nieustającej. Czasem mniej,
czasem bardziej intensywnej, ale prowadzonej bez większych
przerw, właściwie przez cały czas. Dzieje się to raczej poza
naszym wpływem i wolą. Trochę, wydaje się, wbrew logice.
Czasem tylko rodzi się - przynajmniej w mojej głowie - pytanie treści dosyć zasadniczej: czy dla polityków pozostajemy
jeszcze obywatelami, czy już raczej tylko wyborcami? Wbrew
pozorom wcale nie musi oznaczać to tego samego.
KomentarzE
www.echokatolickie.pl
Dłoń magnetyzera
Echa niedawno przedstawionego audytu po rządach PO-PSL nie milkną. Cokolwiek mówi się dzisiaj
w przestrzeni publicznej, zahacza nieustannie o wypowiedziane w polskim sejmie tezy obecnie
rządzących, wynikające, ich zdaniem, z przeglądu zastanych w poszczególnych ministerstwach spraw.
ks. Jacek Wł. Świątek
C
óż, nie sposób zaprzeczyć,
iż obraz państwa polskiego,
wyłaniający się z dziesięciogodzinnego maratonu
parlamentarnego, jest cokolwiek
dołujący, jeśli nie tchnący tragedią.
Oczywiście można nieustannie suflować społeczeństwu, że o żadnym
audycie mowy nie ma, ponieważ nie
został on zrobiony przez firmę zewnętrzną, jego efektów nie ma na
papierze, a w ogóle to wszystko było
zamówieniem politycznym, aby
przykryć „sukces” Błękitnego Marszu. Ten ostatni argument staje się
dzisiaj jednak tezą prześmiewczą,
jeśli zważyć, iż nawet sprzyjające i zaprzyjaźnione z opozycją media doliczają się tylko 65 tys. uczestników,
wbrew twitterowym tezom stachanowców PO o ćwierćmilionowych
tłumach. Podobnie jest również z mitem jednoczenia opozycji, którego
akuszerem miał być wspomniany
marsz. O ile jest w stanie ona wykrzesać dzisiaj wspólną nieobecność na
spotkaniu u marszałka sejmu, o tyle
nie jest w stanie i nie może stworzyć
jednolitego frontu wyborczego, gdyż
- jak w wąchockim autobusie - każdy chce być pierwszy i siedzieć obok
kierowcy. Jedyną więc jej metodą jest
judzenie społeczeństwa sloganami
na poziomie naczelnego entomologa
kraju, któremu partyjni koledzy chyba ponownie pozwolili wypowiadać
się w mediach. Wróćmy jednak do
wspomnianego audytu.
Tracąc świat z pamięci
Pomimo przypominania medialnego mało kto pamięta dzisiaj o działaniach chociażby Julii Pitery, której
to Donald Tusk zlecił dokonanie
sprawdzenia resortowych nadużyć
popełnionych w latach 2005-2007
przez rząd Jarosława Kaczyńskiego.
Osławione wykrycie przez nią zakupu dorsza za siedem zetów z groszami śmierdzi do dnia dzisiejszego.
Różnicę z aktualnymi wystąpieniami
ministrów rządu Beaty Szydło widać
gołym okiem. Blamażu poprzedniej
ekipy nie są w stanie nawet zakryć
krzyki o niesprecyzowaniu danych
czy też wrzawa o braku zawiadomień
do prokuratury w sprawie popełnionych wykroczeń i zaniedbań. Myślę,
że na to przyjdzie jednak czas. Pośród wypominanych poprzednikom
błędów mi osobiście dwa jawią się
jako zasadnicze potwierdzenie słów
ministra Sienkiewicza o teoretyczności polskiego państwa, a mianowicie
oddanie rosyjskim służbom danych
obywatela rosyjskiego, który chciał
złożyć zeznania w sprawie tragedii
smoleńskiej, oraz słowa o stanie polskiej armii i zdolnościach obronnych
naszego kraju. Te dwie sytuacje ukazują nasz kraj jako „ziemię niczyją”,
wciśniętą pomiędzy mocarstwa, rządzoną przez namiestników jednych
czy drugich, powolną na każde ich
skinienie lub tylko grymas twarzy,
a nawet uprzedzającą zachcianki
rządców mocarstw. Zadziwiającą
wobec tez ministra Macierewicza jest
reakcja byłych szefów resortu obrony, którzy w wystosowanym do społeczeństwa liście otwartym zawarli
tezę, że to właśnie słowa obecnego
ministra są wystawianiem Polski na
niebezpieczeństwo, gdyż odważył się
publicznie o tym powiedzieć. Teza
cokolwiek śmieszna, bo - założywszy
tok myślenia byłych szefów resortu należałoby stwierdzić, że milczenie
w tej sprawie jest taktyką obronną.
Cóż, a państwa ościenne to już własnych wywiadów nie posiadają i nie
są w stanie dokonać oceny stanu polskiej armii? List ten zresztą pokazuje
dość dobitnie „poziom” elit polskiego
państwa, dla których o pozycji w UE
czy w świecie decyduje przejście po
czerwonym dywanie i stroszenie pawich piórek, co w końcu prowadzi do
odsłonięcia gołego zakończenia pleców. Odwoływanie się do społeczeństwa w tym przypadku (forma listu)
jest aż nadto dowodem, iż o podmiotowości polskich obywateli w mentalności tychże panów raczej nie ma co
marzyć, gdyż traktują oni społeczeństwo jak gawiedź, której podrzuca się
tylko ochłapy taniej zabawy.
Własne pragnienie
nirwany
Pani Julia Pitera łaskawa była
w swoim przeglądzie „działalności”
rządu Jarosława Kaczyńskiego stwierdzić, iż skandalem stało się używanie
urzędowych kart płatniczych do celów prywatnych. Mnie natomiast zastanowiła inna kwestia, a mianowicie
próba porównania listy przedsiębiorców, którym zalega Skarb Państwa
z płatnościami za wykonaną przez
nich pracę za czasów poprzedniej koalicji, z długością paragonów za usługi gastronomiczne, wśród których
zapewne znalazłyby się i ośmiorniczki. Rozbrajająco na mnie podziałała
teza byłej premier Ewy Kopacz, która
po zaprezentowaniu w sejmie przez
obecnie rządzących stanu polskiego państwa, bez mrugnięcia okiem
stwierdziła, że nie trzeba nurzać się
w przeszłości, lecz zająć się teraźniejszością i przyszłością. Zapewne
każdy oskarżony na sali sądowej bez
wahania poparłby panią premier. Żądanie „grubej kreski” odcinającej Po-
Nie rozsądzam
dzisiaj dokonań
rządu PiS, bo
na to przyjdzie
czas za pół
roku. Nie mogę
jednak przejść
do porządku
dziennego nad
„dokonaniami”
poprzedniej
ekipy. I mam
nadzieję, że
podobnie
myślą inni. Fakt
przerabiana
plakatów PO, na
których w haśle
„Wspólnie
obronimy Polskę”
w drugim wyrazie
zamieniana
jest literka n
na b, wskazuje
na zdrowie
psychiczne
naszego
społeczeństwa.
Opinie
21
laków od osądzenia przeszłości to już
chyba dziejowa spuścizna wszystkich
wykształconych na polityce Tadeusza
Mazowieckiego i Bronisława Geremka. Tymczasem właśnie osądzenie
przeszłości pozwala uniknąć błędów
w przyszłości. Obraz poprzedniego
establishmentu dopełnia atak, jaki
na majora Łupaszkę przeprowadził
redaktor Tomasz Lis, nazywając go
po prostu mordercą. Ten sposób podejścia do przeszłości stanowi jednak
taktykę polityczną, w której niektórzy kreują się na świeżynki, dziewiczo mrugające do świata. Niestety,
nawet najlepszy makijaż ze starej
panny nie zrobi nastolatki, chyba że
w photoshopie. Faktów niekorzystnych dla poprzedniej ekipy przedstawiono wiele, więc żądanie zapomnienia o nich to próba rehabilitacji wilka
przez zagryzione przez niego owce.
Władysław Bartoszewski swego czasu powiedział, że Polska jest jak stara
panna, która, nie będąc ani ładna, ani
powabna, musi się starać być chociaż
miła. Wygląda na to, że poprzedni
rząd wziął sobie te słowa do serca,
a nasze państwo postanowiło być
miłe dla świata na goło i wesoło.
Jak lunatyk
na krawędzi dachu
Ostatnio w polskich kręgach politycznych jako głos zatroskanej zagranicy cytuje się wypowiedź byłego
prezydenta USA Billa Clintona skierowaną przeciwko Polsce i Węgrom.
Cóż, każdy ma swoje autorytety,
a skoro dla niektórych jest nim polityk, którego osiągnięciem jest poplamienie sukienki stażystki z Białego
Domu, to i nie dziwne, że w tej roli
postrzegają oni nasz kraj (co zresztą
już kiedyś powiedział na taśmach
u Sowy jeden z ministrów spraw zagranicznych). Nie rozsądzam dzisiaj
dokonań rządu PiS, bo na to przyjdzie czas za pół roku. Nie mogę jednak przejść do porządku dziennego
nad „dokonaniami” poprzedniej
ekipy. I mam nadzieję, że podobnie
myślą inni. Fakt przerabiana plakatów PO, na których w haśle „Wspólnie obronimy Polskę” w drugim wyrazie zamieniana jest literka „n” na
„b”, wskazuje na zdrowie psychiczne
naszego społeczeństwa. Wbrew zapędom ministrów i polityków pani
doktor z Szydłowca.
OKIEM DUSZPASTERZA: ks. Józef Skorodiuk
Psychologiczny aspekt życia duchowego (I)
R
eligijność człowieka oparta jest o funkcje władz
psychicznych. Rozum dąży do absolutnej
prawdy, wola wyraża tęsknotę za najwyższym
dobrem, uczucia nadają swoisty koloryt przeżyciom
religijnym.
Ośrodkiem w tym wielorakim tworzywie są elementy myślowe, a przede wszystkim pojęcie Boga jako
przedmiotu przeżycia religijnego. Nie ma w człowieku
wrodzonych pojęć ani cnót religijnych; podobnie jak
nie ma wiedzy wlanej czy zalet moralnych. Istnieje
jednak pewien popęd religijny (irracjonalne, pełne
niepokoju poszukiwanie Boga; głęboka tęsknota
stworzenia), religijne wrodzone uzdolnienia, dzięki
którym - zależnie od ich nasilenia - człowiek prowadzi mniej lub bardziej intensywne życie wewnętrzne.
Popęd ten, właściwy tylko rozumnej naturze ludzkiej,
może być rozwijany, doskonalony lub zaniedbany, nierozwinięty, będący w zastoju czy też zniekształcony,
zdegenerowany.
Wola jest ważnym elementem składowym aktów
religijnych. Człowiek religijny ciąży ku Bogu, usiłuje
nawiązać z Nim bliższą relację, a nawet uzależnić się
od Niego. Pojęcia religijne nie stanowią wówczas dla
niego abstrakcji, lecz raczej hasła niosące z sobą nakaz
działania. Rozum poznaje prawdę, ocenia jej wartość,
dostrzega dobro. Od woli zależy, czy człowiek otworzy
się na przyjęcie prawdy, zdecyduje się na wybór dobra,
zrobi wszystko, by je zdobyć. „Tak” skierowane na
Boga scala charakter człowieka ideą religijną. Na
kształtowanie charakteru, obok odziedziczonych
właściwości somatycznych i potencjalnych dyspozycji
psychicznych, wpływ ma środowisko fizyczne i socjal-
ne. Zasadniczym jednak i najważniejszym elementem
pozostaje czynnik wolitywny. Podobnie jest i z życiem
wewnętrznym. Rozwija się ono wraz z osobowością
nie tylko wówczas, gdy oddziałują na nią różne czynniki, ale przede wszystkim wtedy, kiedy ona podejmuje decyzję i wykonuje czyn.
Zdolności poznawcze (dostrzeganie przyczynowości)
i dążenia wolitywne (tj. do dobra ogólnego, nieograniczonego) stanowią podłoże religijne. Uzdolnienia
te nie są jednakowe, u jednych występują silniej,
u innych słabiej. Religijna duchowość uzależniona jest
od poszczególnych sfer funkcji psychicznych: jedni
swój stosunek do Boga wyrażają w odnośnych aktach
rozumowych, inni w akcji społecznej, a jeszcze inni
w uczuciach. Dla poszczególnych jednostek, ogólnej
oceny zjawiska religijnego, ważne są też ich charakterystyczne cechy osobiste.
Człowiek potencjalnie jako istota rozumna jest
z natury religijny. Jednak jego podłoże duchowe może
być niekiedy bardzo słabe, zaniedbane w rozwoju
albo w skutek pewnych przeżyć przytłumione do tego
stopnia, że dana jednostka staje się nawet ateistą.
Przeżycia religijne należą do istotnego wyposażenia
natury ludzkiej. Twórca egzystencjalizmu S. Kierkegaard twierdzi, że każdy człowiek przechodzi trzy stadia
rozwoju: estetyczne, etyczne i religijne, i dopiero na
etapie religijnym człowiek czuje się istotą wolną.
Natomiast francuski egzystencjalista G. Marcel, który
przez długie lata był ateistą, dochodzi do stwierdzenia, że człowiek osiąga pełną samoświadomość
w transcendentnym akcie powiązania z Bogiem.
Z tego wynika, że pełny rozwój ludzkiej osobowości
jest możliwy w jej odniesieniu do Boga. Z drugiej
strony religijne życie wewnętrzne jest możliwe przy
uwzględnieniu zachodzących praw psychologii.
Życie wewnętrzne z psychologicznego punktu widzenia rozwija się organicznie, tj. od wewnątrz, nie znaczy to jednak, że nie ma już miejsca na łaskę „przychodzącą” z zewnątrz. Istnieje moralna możliwość
połączenia przyrodzoności z elementem nadprzyrodzonym. Połączenie to jest korzystne dla obu stron.
Łaska buduje na naturze i jej nie osłabia, ale wzmacnia, aktywizuje, rozwija siły moralne człowieka.
Przy połączeniu natury i łaski - łaska pozostaje zawsze
łaską, a natura naturą. Współdziałanie ich jest bardzo
silnie zespolone wewnętrznie. Natura daje łasce możliwość bytu i działania; łaska zawsze zakłada naturę,
szczególnie związana jest z jej sferą duchową. Dlatego
też stopień działania łaski zależny jest w pewnej mierze
od danych naturalnych. Tam, gdzie natura jest schorzała lub osłabiona, działanie łaski bywa utrudnione;
w wypadkach zaś schorzenia psychicznego potrzeba
znacznie większego stopnia łaski, żeby osiągnąć ten
sam skutek, co u ludzi psychicznie zdrowych. Słabe
zdrowie może być powodem dyspensowania się od
wysiłku niezbędnego w rozwoju życia wewnętrznego.
Podobnie słaba inteligencja, brak odpowiedniej orientacji, ociężałość myśli, błędne rozumowania są również
przeszkodą w rozwijaniu życia nadprzyrodzonego.
Wśród świętych było wielu ludzi o niezwykłych
zdolnościach, np. św. Tomasz z Akwinu, św. Franciszek Ksawery, św. Alfons Liguori, św. Jan Paweł II;
natomiast mniejsze zdolności przejawiali m.in. św.
Józef z Kupertynu, św. Jan Vianney. (CDN.)
publicystyka
EchoKatolickie
Pod opieką
św. Antoniego
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
fot. wikipedia.org
22
Zbliżają się obchody jubileuszu parafii św. Antoniego
Padewskiego w Huszlewie należącej do dekanatu
łosickiego. Od 350 lat patronuje jej św. Antoni Padewski,
dając dowody swego miłosiernego wstawiennictwa.
O
znaczeniu parafii w życiu mieszkańców Huszlewa i okolicznych wiosek
świadczy fakt, że neogotycka trójprzęsłowa dzwonnica będąca
jednocześnie bramą prowadzącą do
kościoła - charakterystyczny element
zabudowy sakralnej Huszlewa - stała
się elementem zatwierdzonego przez
samorząd w 2006 r. herbu gminy.
Zawiera on również godło herbu
Korybut - wizytówkę książąt Woronieckich, związanych z Huszlewem
przez prawie trzy wieki, oraz dwa
miecze symbolizujące czyny zbrojne
wielu pokoleń ludzi żyjących na tych
terenach na przestrzeni ostatniego
tysiąclecia.
Rzut oka na historię
Parafię huszlewską erygowano
16 czerwca 1666 r. Pierwszy kościół
w Huszlewie wystawił w 1666 r. Wojciech Emeryk Mleczko herbu Doliwa,
wojewoda podlaski i senator, dziedzic
dóbr Szkopy i Huszlew, wraz z żoną
Anną. W 1689 r. budowlę przeniesiono w inne miejsce ze względu na
podmokły teren pierwszej lokalizacji. 18 lipca 1730 r. poświęcono kamień węgielny pod nową świątynię.
Fundatorami byli książę Franciszek
Woroniecki herbu Korybut i jego
żona Anna. Kościół został poświęcony 11 lipca 1734 r. W 1758 r. uroczystej konsekracji dokonał biskup łucki
Erazm Wołłowicz. Świątynia służyła
wiernym do 1851 r., gdy z uwagi na
jej stan techniczny władze zakazały zgromadzeń, w związku z czym
Msze św. sprawowano na cmentarzu,
pod gołym niebem, później w domu
prywatnym, a następnie pod drewnianą wiatą.
Obecny murowany kościół wznoszono w latach 1859-67 z ofiar wiernych, przy pomocy finansowej ówczesnego właściciela wsi - księcia
Jeremiasza Woronieckiego. 13 czerwca 1867 r. uroczystego poświęcenia
dokonał ks. Franciszek Garbaczewski, dziekan bialski i miejscowy proboszcz.
„Dzisiaj” parafii
Do parafii należą dzisiaj następujące miejscowości: Huszlew, Bachorza, Dziadkowskie, Felin, Juniewicze,
Kiełbaski, Kobylany, Kownaty, Krasna, Krzywośnity, Liwki Szlacheckie,
Liwki Włościańskie, Waśkowólka,
Władysławów, Wygoda, Wygnanki,
Zienie i Żurawlówka. Bolączką, ale
też znakiem czasów, jest postępujące wyludnienie mniejszych wiosek. - Jeszcze w latach 60 ubiegłego
wieku parafia liczyła ok. 7 tys. wiernych, dzisiaj to niespełna 2 tys. osób
- przyznaje ks. kan. Józef Sobotka,
od czterech lat kierujący parafią. Zaznacza, że tym bardziej cieszą różne
formy religijnego zaangażowania,
w które społeczność parafialna się
włącza: koła Żywego Różańca, Legion Maryi, koła Przyjaciół Katolickiego Radia Podlasie. Także udział
Piękna dzwonnica - będąca jednocześnie bramą wiodącą do kościoła pw. św. Antoniego Padewskiego - stanowi
ważny element herbu gminy Huszlew.
w nabożeństwach „przypisanych”
do konkretnych wspólnot, przystępowanie do Dzieła Duchowej Adopcji, uczestnictwo w rozbudowanej
wersji nowenny przygotowującej do
Niedzieli Miłosierdzia Bożego czy
rozwijanie kultu św. Antoniego. Proboszcz pozytywnie ocenia również
pracę rady parafialnej i jej zaangażowanie w różnorodne inicjatywy.
- To ludzie, którzy - jeśli bardzo im
na czymś zależy - przeniosą góry, by
zwieńczyć dzieło. Taką determinację
wykazała choćby grupa parafian na
czele z Krzysztofem Kasprzukiem,
dążąc do upamiętnienia wywodzącego się z Żurawlówki bł. ks. Zygmunta
Sajny - zaznacza ks. Sobotka.
Jubileusz
Wstępem do obchodów dziękczynienia za 350 lat istnienia parafii
Huszlew są dla parafian rozpoczynające się 22 maja misje święte. Poprowadzi je ks. prałat dr Zbigniew
Sobolewski, dyrektor Dzieła Pomocy
Ad Gentes. Zjednoczą one całą pa-
To ludzie,
którzy - jeśli
bardzo im na
czymś zależy
- przeniosą
góry, by
zwieńczyć
dzieło - mówi
o wspólnocie
parafialnej
ks. kan. Józef
Sobotka.
Historię tworzą ludzie
rafialną wspólnotę, która w trakcie
kolejnych dni tygodnia będzie miała
okazję wysłuchać tematycznych nauk
i wziąć udział w wielu nabożeństwach
przygotowujących do uroczystości
zaplanowanej na 29 maja. O 11.00
rozpocznie się Msza św. z odnowieniem przyrzeczeń chrzcielnych,
zakończona poświęceniem krzyża
misyjnego. Na 15.00 zaplanowano
modlitwę przygotowującą do uroczystości konsekracji ołtarza, która
dokona się podczas Mszy św. jubileuszowej pod przewodnictwem bp.
Kazimierza Gurdy. Ordynariusz siedlecki poświęci granitowy ołtarz poświęcony Papieżowi Polakowi. Przypomnijmy: od niedawna parafia ma
relikwie św. Jana Pawła II, uroczyście
wprowadzone do kościoła w Wielki
Czwartek. Miejsce na relikwiarz zaplanowano właśnie w nowym ołtarzu.
Gospodarz parafii ks. J. Sobotka
serdecznie zaprasza na to modlitewne spotkanie.
LA
PYTAMY dr. Józefa Geresza, autora książki poświęconej historii parafii w Huszlewie
Spojrzenie historyka na przeszłość parafii
św. Antoniego w Huszlewie w Pańskim
przypadku pogłębia fakt, że z niej Pan się
wywodzi. Co osobliwego można odnaleźć,
przyglądając się jej losom?
Parafia powstała w 1666 r. Ze względu na
fakt, że najbliższe kościoły łacińskie usytuowane były w Hadynowie, Międzyrzecu
Podlaskim, Łosicach i w Białej Podlaskiej,
jej oddziaływanie na okolicę było niesłychanie silne. W 1700 r. użyczyła nawet swego kościoła wyznawcom unickim z Mostowa. Co ciekawe w historiografii rosyjskiej to
wydarzenie potraktowano jako przyczynek
ku temu, by uznać, że huszlewska parafia
była najpierw parafią prawosławną, co jest
oczywiście nieprawdą.
Do 1720 r. parafia obsługiwała już 23
wnioski. Wśród nich takie, które obecnie
noszą inne nazwy, np. Andrasze to dzisiaj
Felin, Prosnów to Mostów, Wólka Wasilkowska - Waśkowólka; inne współcześnie
już nie istnieją, m.in. Wólka Huszlewska
czy Ogrodniki.
Ważne miejsce w historii zajmuje martyrologia unitów, szczególnie w Dziadkowskich, po powstaniu styczniowym. Kiedy
zlikwidowano okoliczne parafie łacińskie,
do Huszlewa przyłączono wiernych parafii
Leśna Podlaska. W 1896 r. do parafii należało już ponad 30 wsi. Kościół huszlewski
był oblegany tym bardziej, że wskutek ukazu tolerancyjnego wydanego przez cara
Mikołaja II w 1905 r. 4 tys. unitów z terenu
parafii huszlewskiej, wcześniej przymuszo-
nych do przejścia na prawosławie, przeszło
na obrządek rzymskokatolicki.
okupacji i przynależność do AK prześladowana przez UB.
O miejscach wiele mówią wywodzący się
z nich ludzie. Kto rozsławia parafię Huszlew?
Od początku patronem parafii jest św. Antoni Padewski, któremu w kościele dedykowano jeden z bocznych ołtarzy. Czy wiadomo,
jak rozwijał się kult świętego?
Z ziemi huszlewskiej wywodzi się wiele
postaci, które zasłynęły swoim patriotyzmem i umiłowaniem ojczyzny. Już w czasie
Sejmu Czteroletniego proboszcz huszlewski
wpłacił datek na rzecz ojczyzny, a wielką
ofiarę złożył właściciel Huszlewa książę
Woroniecki. Tutaj sięgają korzenie rodu,
z którego wywodzi się Barbara Wachowicz.
W 1672 r. urodził się i został ochrzczony
w Huszlewie jej przodek, syn właściciela
dóbr Harachwosty.
Do pocztu zasłużonych należy rodzina
Feliksa Frankowskiego, dziedzica wsi Liwki,
autora utworu „Cześć polskiej ziemi, cześć”,
który stał się hymnem powstania listopadowego. Do historii Polski przeszli jego trzej
synowie: Jan - obrońca unitów, Stanisław
- członek rządu powstańczego, Leon - dowódca oddziału w powstaniu styczniowym,
zamordowany przez Rosjan. Z parafią związana jest rodzina Chrzanowskich, z których
wywodzi się historyk literatury prof. Ignacy Chrzanowski, ojciec sługi Bożej Hanny
Chrzanowskiej. Koniecznie wymienić trzeba drugą rodzinę Frankowskich, właścicieli
Kobylan. Potomkowie pierwszego z nich Romana - wykonali sztandar dla oddziału
partyzanckiego „Zenona”. Do grona zasłużonych należy też rodzina Zarębów z Bachorzy, po wojnie za działalność w okresie
W kościele znajduje się obraz św. Antoniego, prawdopodobnie pochodzący z przełomu XVII i XVIII w. Być może o jego sprowadzenie postarał się któryś z fundatorów.
Zachowało się wiele przekazów ustnych
dotyczących wyproszonych łask. M.in. jedna z mieszkanek tych terenów twierdziła, że
kiedy w czasie II wojny światowej Niemcy
masowo wywozili tutejszą ludność na roboty, jej rodzina uchroniła się przed tym dzięki modlitwom do św. Antoniego.
Parafię rozsławia pochodzący z Żurawlówki bł. ks. Zygmunt Sajna, który w 1924
r. odprawił w Huszlewie swoją Mszę prymicyjną. Odnalazłem informacje o innym
Zygmuncie Sajnie, niespokrewnionym
z kapłanem. W czasie II wojny światowej
został on skazany na śmierć w bunkrze głodowym. Jego współtowarzysze poumierali,
a on przeżył. Mówiono, że to zasługa matki,
która nieustannie modliła się przed obrazem św. Antoniego.
Patronowi rzeczy zgubionych niektórzy
przypisywali także odnalezienie w 2000 r.
ukrytego sztandaru oddziału „Zenona”.
Słynne były odpusty ku czci św. Antoniego. Podczas jednego z nich w 1827 r. przybyła do Huszlewa młoda dziewczyna Aleksan-
dra Kahl i poznała Stefana Koźmińskiego.
Z tego małżeństwa urodził się przyszły błogosławiony - o. Honorat.
Szczegółowe informacje o dziejach parafii
zawierać będzie przygotowana przez Pana
książka.
Warto zauważyć, że pierwsza publikacja
o Huszlewie wyszła spod pióra ks. Zbigniewa Młynarskiego, jednak liczy ona zaledwie
kilka stronic, z czego znaczną część stanowią modlitwy do św. Antoniego.
W książce, którą parafianie huszlewscy
otrzymają do rąk z okazji jubileuszu 350lecia, znalazły się opisy najważniejszych
z historycznego punktu widzenia wydarzeń
i postaci. Ubogacają ją liczne fotografie.
Na jakie zagadki natknął się Pan, zbierając
materiały do niej?
Wątpliwości budzi tablica fundacyjna
na ścianie fasady huszlewskiego kościoła
poświęcona Jeremiaszowi Woronieckiemu.
Z akt archiwalnych w Lublinie wynika, że
finansowa pomoc księcia nie była aż tak
duża, a tablica została umieszczona znacznie później.
Często wraca Pan do swojej pierwszej
parafii?
Bywam na odpuście św. Antoniego, na
uroczystościach rodzinnych. Jadąc z Międzyrzeca do moich rodzinnych Kobylan,
wstępuję na cmentarz, by pomodlić się przy
LA
grobie rodziców.
historia
GMINA PISZCZAC Prace nad kwartalnikiem
Powrót
do przeszłości
Cel, jaki sobie stawiają, jest jasno określony:
ocalić od zapomnienia to, co minione! Członkinie
grupy pn. „Wracające do przeszłości” pracują
nad założeniem pisma przybliżającego historię
ich małej ojczyzny.
W
skład grupy inicjatywnej wchodzą
Antonina Nieprzecka i Janina Świrska
- pracownice Gminnej Biblioteki
Publicznej, oraz Jolanta i Monika Ruszkowskie z Kościeniewicz.
Podjęte przez nie działania mające
na celu założenie gminnego kwartalnika, kwestia rejestracji tytułu
i organizacja zespołu redakcyjnego, to efekt realizacji projektu pt.
„Nasz region wczoraj a dziś”.
Jak zauważa Łukasz Węda,
dyrektor Gminnego Centrum
Kultury i Sportu, teren gminy
zamieszkuje kilkadziesiąt osób
mających ponad 80 lat. Stąd też
jednym z wyzwań, jakie stawiają
sobie panie „Wracające do prze-
GMINA KĄKOLEWNICA szłości”, będzie gromadzenie
wspomnień mieszkańców pamiętających dawne wydarzenia celem
ich publikacji na łamach pisma.
- Czas przemija, ludzie odchodzą, a wraz z nimi cenne wiadomości, jakie posiadają. Ważne, by
ocalić je od zapomnienia - podkreśla J. Ruszkowska, koordynatorka
i pomysłodawczyni inicjatywy.
Przypominając, iż seniorzy dysponują wiedzą nie tylko na temat
swoich rodzin, ale też otoczenia,
apeluje jednocześnie do mieszkańców o przejrzenie domowych
archiwów, a następnie udostępnienie starych fotografii czy zachowanych artykułów sprzed pół
wieku celem zaprezentowania ich
szerszemu gronu odbiorców.
fot. Ł. WĘDA
www.echokatolickie.pl
Drugie uwięzienie
Jana Frankowskiego
Jedną z najstarszych mieszkanek
gminy jest… licząca 103 lata
i mieszkająca w Piszczacu Janina
Pawlukiewicz (z domu Lewczuk).
Niepublikowane dotąd zdjęcia
ukazujące gminę Piszczac w XX w.
zostaną zestawione z jej współczesnymi ujęciami. Po skatalogowaniu i opisaniu posłużą też zorganizowaniu wystawy prezentowanej
następnie w oddziałach Gminnej
Biblioteki Publicznej. Mieszkańcy
żywo zainteresowani postępami
prac grupy inicjatywnej mogą
śledzić je za pośrednictwem bloga
w internecie.
Partnerami w realizacji pomysłu są: Fundacja Fundusz Lokalny
Ziemi Biłgorajskiej, gmina Piszczac oraz GCKiS, które ogłosiło
już konkurs na nazwę kwartalnika. Projekt został dofinansowany
z programu „Lubelskie Lokalnie
WA
Mikrodotacje FIO”.
Pamięci marszałka
[zdjęcie z kroniki szkoły w Kąkolewnicy]
12 maja w Żakowoli Radzyńskiej odbyły się uroczystości mające na celu
uczczenie 80 rocznicy usypania kopca upamiętniającego Józefa Piłsudskiego.
O
Uroczyste otwarcie kopca w Żakowoli Radzyńskiej 12 maja 1936 r.
dowlą znaczną. Umieszczono na
nim żeliwną tablicę z napisem:
„W sierpniu 1915 r. drugim roku
walki orężnej o niepodległość narodu polskiego szlakiem tym szli
w bój żołnierze Józefa Piłsudskiego I Brygada 4 pp. W pierwszą
rocznicę śmierci KOMENDANTA Żakowola 12 maja 1936 r.”.
- Kopiec uległ zniszczeniu.
W 2014 r. został odbudowany
z inicjatywy Szczepana Kalinowskiego i wójta gminy Zbigniewa
Ładnego. Warto dodać, że w obu
Krótko
Z wiedzą o misji
Warszawa. 13 maja Ireneusz Chodowiec, prezes
siedleckiego Koła nr 42 Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ, wraz z przedstawicielami
klas mundurowych „Rolnika” odwiedzili stołeczne
Centrum Weterana. Młodzież zapoznała się z historią
misji zagranicznych i zwiedziła salę tradycji. Wizytę
zakończyło złożenie kwiatów pod Pomnikiem Poległych. Wyjazd uczniów „mundurówek” Zespołu Szkół
Ponadgimnazjalnych nr 4 im. Kazimierza Wielkiego, nad
którymi patronat sprawuje Koło nr 42, stał się niewątpliwie cenną lekcją historii i patriotyzmu.
WA
23
z dziejów podlasia (530)
Uroczystości przy kopcu
rocznicowym wydarzeniu pamiętali harcerze oraz społeczność
Szkoły
Podstawowej
w Żakowoli i Zespołu Oświatowego w Kąkolewnicy. W uroczystym apelu uczestniczyli dyrektorzy ZO: Witold Lipski, Iwona
Sadło, Arkadiusz Cap, a także
zastępca wójta gminy Paweł Komoń. Krótką historię tego miejsca
przypomniał nauczyciel historii
gimnazjum w Kąkolewnicy Piotr
Szkurłatowicz.
Kopiec w Żakowoli Radzyńskiej
odsłonięto 12 maja 1936 r. Pomysłodawcą przedsięwzięcia był
miejscowy działacz - społecznik
Jan Piekarski. Inicjatywę wsparł
wójt gminy Antoni Mazur.
- Kopiec był otoczony wałem
ziemnym. Na bramie ogrodzeniowej wmontowano dużego
orła, który potem został przetopiony. Kamienie z kopca Niemcy w czasie wojny wykorzystali
do budowy drogi do Polskowoli - wyjaśnia P. Szkurłatowicz,
dodając, iż choć trudno ustalić
dziś, jakie wymiary miał kopiec,
można przypuszczać, że był bu-
Opinie
uroczystościach
uczestniczyła
córka Jana Piekarskiego - Zofia,
emerytowana nauczycielka szkoły
w Kąkolewnicy - zaznacza historyk.
Na terenie gminy kopiec upamiętniający Józefa Piłsudskiego
znajduje się także w Brzozowicy Dużej. Został on odsłonięty
w 1937 r. Natomiast w ubiegłym
roku we wsi Lipniaki odsłonięto
tablicę upamiętniającą posadzenie
dębu w dniu pogrzebu marszałka.
WA
Jesienią 1879 r. drogą dyplomatyczną udało się wydobyć z siedleckiego więzienia jezuickiego misjonarza ks. Henryka Jackowskiego.
Pod eskortą został on odwieziony do granicy austriackiej. W trakcie
rocznego śledztwa przemilczał fakt, iż jest jezuitą i że został posłany
do pracy wśród podlaskich unitów. Podczas prawie 20-miesięcznego
pobytu ks. Jackowskiego w siedleckim zakładzie karnym z jego posługi
kapłańskiej skorzystało 267 unitów.
Na początku 1880 r. pamiętnikarka J. Łubieńska zapisała, że Moskale
rozpędzają pary małżeńskie, które potajemnie wzięły katolicki ślub
w Galicji. Zanotowała, iż jedna z żon była trzykrotnie odłączana od
męża i odwożona do swoich rodziców. Gdy po trzecim wywiezieniu
wróciła do męża, przesiedlono ją na Sybir. Dzieci zrodzone z takich
małżeństw nie miały prawa ani do nazwiska, ani do dziedziczenia.
Pojawiały się nawet kłopoty z leczeniem. Kiedy jeden ze źle widzianych
przez władze unitów udał się do urzędowego lekarza, ten kazał mu
trumnę gotować, a nie lekarstwo. Gdy unita chciał przepisać grunt na
żonę, okazało się, że nie może, ponieważ ona nie chodzi do cerkwi.
Jedna z „wydziedziczonych” kobiet nie załamała się i powiedziała do
urzędników: „Plwam na was! Jestem katoliczką i mimo wszystko będę
pracowała dla swego dziecka”.
Na początku 1880 r. z bialskiego więzienia wywieziono siedem osób
pochodzących z parafii Pratulin. Na wygnanie do Rosji skazano m.in.:
Jozafata Łazaruka z Zaczopek i Emiliana Semeńczuka.
15 maja 1880 r. gen. Paweł Kotzebue został zdymisjonowany ze stanowiska gubernatora warszawskiego. Na jego miejsce car powołał gen.
Piotra Albedyńskiego. Podobnie jak poprzednik, okazał się on twardym
służbistą spełniającym każdy rozkaz cesarski. Nie tylko więził unitów
i nakładał na nich kary pieniężne… Dokładał też wszelkich starań, aby
kościół leśniański przerobić na cerkiew prawosławną. Szybko zaakceptował projekt mający na celu przełamanie i podwyższenie dachu świątyni celem osadzenia na nim czterech cebulastych kopuł. Piąta, duża
miała znaleźć się pośrodku, a po dwie dodatkowo na froncie kościoła.
Na siedmiu „baniach” z każdej strony miano umieścić ogromną literę „A”
z cyfrą rzymską „II” u spodu - na cześć cara Aleksandra II.
W połowie 1880 r. uzbrojone w bosaki, pogrzebacze i kije kobiety ze
wsi Wólka Plebańska w gminie Sidorki broniły przed sekwestrem rzeczy czterech gospodarzy, których obłożono karą grzywny po 28 rubli
za to, że pochowali bez popa zmarłą we wsi unitkę Apolonię Romaniuk.
Walce tej przewodziła Maria Lewczuk. Gdy strażnicy chcieli ją aresztować, w jej obronie stanął tłum kobiet. Jednak śledztwo wykazało,
iż przywódcą oporu był Bazyli Prokopiuk, „wywierający - jak zapisano
w dokumencie - bardzo szkodliwy wpływ na swoją własną i sąsiednie
wsie”. Prokopiuk został skazany na wysiedlenie do Rosji.
Uczniowie siedleckiego gimnazjum usiłowali dokształcać się potajemnie. Adam Woynicz, jeden z uczniów, wspominał: „Zasłudze światlejszych kolegów przypisać należało, że od klasy szóstej przestrzegali
(po kryjomu) poprawnej mowy polskiej i wstydzili zaniedbujących
gramatykę, literaturę i historię ojczystą. Jednocześnie między kolegami
zaczęły obiegać polskie pisma periodyczne i książki. Kolega zwany «papieżem» na pauzach po cichutku wykładał historię literatury polskiej
mnie i innym. Po domach czytywaliśmy «Szkice węglem» Sienkiewicza”.
Jesienią 1880 r. gubernator siedlecki Moskwin za zgodą gubernatora
warszawskiego zadecydował o wysłaniu - w asystencji kilkunastu
popów - 50 unitów z Podlasia do Ławry Peczerskiej pod Kijowem, aby
relikwiami prawosławnych świętych i ich liczbą zaimponować włościanom, przeciągnąć ich wystawnością nabożeństwa, nakłonić do
spowiedzi i oswoić z prawosławiem. Projekt nie powiódł się, ponieważ
kolej z Brześcia nie zgodziła się na wydanie darmowych biletów, stąd
postanowiono odłożyć zamysł do następnego roku.
Pod datą 2 listopada 1880 r. w prowadzonym przez siebie dzienniku
ks. Słotwiński zanotował: „W Warszawie aresztowali Moskale Jana Frankowskiego i ks. Marcelego Sikorskiego za czynny udział w udzielaniu
chrztu i małżeństwa unitom podlaskim. Ci dwaj wraz z ks. Wyżykowskim z parafii Koszyki byli to czynni apostołowie zaangażowani w sprawy religii i narodowości na Podlasiu. Dowiedziałem się, że Jan Frankowski… uwięziony z powodu onych blankietów może być uwolniony za
kaucją 500 rubli, lecz w Warszawie obawiają się zbierania składki na ten
cel, bo nawet dom Krasińskich, w którym więzień pracował, zamknął
drzwi przed matką jego”.
W 1880 r. doprowadzeni do nędzy mieszkańcy miejscowości Swory nie
byli w stanie przygotować się do Wigilii Bożego Narodzenia. Wtedy też
z pomocą przyszli życzliwi gospodarze z sąsiednich wiosek, przynosząc
im bułki pszenne, chleb, kaszę i mąkę. I gdy uszczęśliwieni niespodziewanym podarunkiem rodzice wraz z dziećmi krzątali się przy przygotowywaniu wieczerzy, nocą zajechali pod domostwa strażnicy, zabierając
ze stołów wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość, rzekomo na
opłacenie zaległych kar.
Pochodzący z Liwek koło Huszlewa Jan Frankowski w czasie warszawskiej rewizji posiadał - wydane w Krakowie z pieczątką i podpisem
ks. W. Serwatowskiego z kościoła pw. św. Piotra i Pawła - blankiety
dotyczące przyjęcia przez unitów sakramentów chrztu i małżeństwa.
Po uwięzieniu Frankowskiego Adam Słotwiński zanotował w pamiętniku: „Przyjaciele Frankowskiego we Lwowie złożyli 175 rubli na kaucję,
o czem się dowiedziawszy, prosiłem poetę Adama Asnyka, aby w kółku
emigrantów i ludzi zamożnych, dobrze myślących, zebrał na powyższy
cel jeszcze 200 rubli w Krakowie. Pan Pawlikowski obiecał się znieść
z panem Młockim w sprawie tej składki, lecz niestety, gdzie chodzi
o pieniądze i o czyn, nie wierzą ludzie niby zamożni i przyjaciele nawet
Asnykowi”. DR JÓZEF GERESZ
24
numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
EchoKatolickie
22 MAJA, 18.00
Warto się
wybrać
Zbuczyn
Gminny Ośrodek Kultury zaprasza
na piknik country „Pod wierzbą”.
W programie konkurs i koncert
zespołów Cold beer oraz Droga na
Ostrołękę.
22 MAJA, 16.00
Biała Podlaska
„Muzyka u Radziwiłłów” - w parku obok budynku Zespołu Szkół
Muzycznych wystąpi kwartet
puzonowy krakowskiej Akademii
Muzycznej.
22 MAJA, 18.00
Siedlce
W Sali Białej wystąpi zespół Old Timers, który w polskim jazzie uchodzi
za legendę.
Klub, który działa
od 2013 r., tworzą
wdzieci ze Szkoły
Podstawowej nr 1.
Polubicze. Już po raz siódmy odbył się Powiatowy Przegląd Chórów
i Zespołów Śpiewaczych. Impreza cieszy się z roku na rok coraz większym
zainteresowaniem nie tylko starszego pokolenia. W tegorocznej edycji,
która odbyła się 8 maja, wystąpiły cztery grupy dziecięce, 15 zespołów powiatu bialskiego i częściowo łosickiego oraz zespół z Francji. Organizatorzy:
starostwo powiatowe w Białej Podlaskiej, gmina Wisznice, Gminny Ośrodek
Kultury i Oświaty w Wisznicach, Koło Gospodyń Wiejskich w Polubiczach
nadali temu wydarzeniu charakter przeglądu. W związku z tym nie było
podziału na miejsca - wszyscy wykonawcy otrzymali dyplomy oraz pamiątkowe statuetki. Impreza odbyła się w przestronnej świetlicy obok drewnianego zabytkowego kościoła. Licznie zebranej widowni zaprezentowały się
zespoły w przepięknych strojach ludowych, odświętnie ubrani chórzyści,
jak również zespoły wokalno-instrumentalne, m.in. Echo Polesia, Dobrynianki, Łobaczewianki, Polesie czy też chór parafii pw. Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny. Zgodnie z regulaminem przeglądu wykonawcy
śpiewali pieśni religijne, popularne, biesiadne lub regionalne. Oprócz
uczty duchowej wszyscy uczestnicy zostali poczęstowani domowymi
pysznościami: grochówką, pierogami, wyrobami wędliniarskimi, ciastami,
AJ
napojami. RADZYŃ PODLASKI W Radzyńskiej Izbie Regionalnej odbył się wernisaż wystawy fotograficznej
„Zaszroniona historia”. Swoje prace zaprezentowali młodzi członkowie szkolnego
Klubu Miłośników Fotografii „Zoomik ” wraz z opiekunem Januszem Wlizło.
W
Warszawa. Zespół wokalny siedleckiego Uniwersytetu Trzeciego
Wieku zajął drugie miejsce w kategorii „zespoły wokalne” podczas odbywającego się 8 maja w Domu Kultury „Zacisze” XIV Festiwalu Chórów, Kabaretów i Zespołów Seniora. W skład istniejącego od listopada
2015 r. zespołu wchodzi dziesięć pań. Pomimo krótkiego okresu istnienia
zespół ma na swoim koncie pierwsze sukcesy. Na VII Międzynarodowym
Festiwalu Kolęd i Pastorałek „Kolędnicze Serce Polskie” w Śmiarach zdobył
pierwsze miejsce. Warszawskiej publiczności panie zaprezentowały utwory
MLS
z repertuaru Stanisławy Celińskiej, Alicji Majewskiej i Doris Day. Międzynarodowo
fot. Anna Kuźmicz
Łuków. 25 maja, o 18.00, w kościele pw. św. Brata Alberta z „Requiem”
Wolfganga Amadeusza Mozarta wystąpią chóry z Polski i Niemiec. Międzynarodowe wydarzenie muzyczne odbędzie się w ramach trwającej od
kilku lat współpracy uczniów I Liceum Ogólnokształcącego im. T. Kościuszki
śpiewających w chórze „Lutnia” oraz chóru ze szkoły Hiberniaschule z Herne
w Niemczech. Występ wokalistów wzbogaci orkiestra symfoniczna z niemieckiej szkoły. Tego wieczoru przed łukowską publicznością wystąpią również soliści: Aleksandra Hanus, Marta Stachyra, Łukasz Szprengiel i Krzysztof
Cygan. Młodym artystom dyrygować będą: Eckart Fuckert, Martin Glagovsek
i Agnieszka Łukasik. Wstęp na spotkanie, nad którym honorowy patronat
MLS
objęli biskup siedlecki i starosta łukowski, jest wolny.
Turniej łuczniczy
Wystawa fotograficzna
Zima w obiektywie dzieci
Nagrodzeni
migawka
Siedlce
Na deskach Sceny Teatralnej Miasta
Siedlce odbędzie się ogólnopolska
premiera spektaklu „Blizny pamięci rzecz o Janie Karskim”. W rolach głównych wystąpi m.in. Jerzy Zelnik.
Fot. inforadzyn.pl
Tradycja i wspaniałe głosy
25 MAJA, 19.00
ystawa to plon sesji
zdjęciowej podczas
krótkiej tegorocznej
zimy, w której uczestniczyli autorzy prac - podkreślał
Tomasz Pietrzela z Radzyńskiego
Ośrodka Kultury, otwierając ekspozycję. Została ona podzielona
na dwie części: jedna dotyczy pałacu Potockich i jego zimowych
uroków, druga pokazuje proces
odnawiania przez konserwatorów
pałacowych rzeźb. - Inspiracją było
to, że chcieliśmy się zaprezentować,
natomiast pomysł zrodził się w mojej głowie, kiedy zobaczyłem prace
mojej wychowanki Dominiki Matuszewskiej - tłumaczył J. Wlizło.
- Dominika zrobiła świetną, wręcz
życiową sesję. Teraz nie ma takich
zim, jak kiedyś i żeby zrobić takie
zdjęcia, trzeba naprawdę trzymać
aparat przy sobie i w dniu, kiedy coś
się dzieje, rzucić wszystko i działać
- dodał. Na wystawie swoje prace
zaprezentowało sześcioro członków klubu: Dominika Matuszewska, Oliwka Wlizło, Kacper Głos,
Monika Pawlina, Natalia Klimiuk
oraz Inga Górna. - Dzieci patrzą
i fotografują świat w sposób naturalny, szczery, prawdziwy i nie do
powtórzenia przez nas, dorosłych
- podsumował J. Wlizło. W trakcie
wernisażu można było nabyć pocztówki ze zdjęciami pałacu Potockich. Wystawa będzie czynna do
8 czerwca.
Co to jest „Zoomik”?
- Klub Miłośników Fotografii „Zoomik” z Radzynia tworzy
grupa ludzi, którzy dzielą moją
pasję. Wspólnie rozkochujemy
się w fotografowaniu. Wyostrzamy intuicję, poznajemy tajniki
i piękno fotografowania na plenerach oraz autorskich warsztatach
- zwraca uwagę fotografik i opiekun grupy J. Wlizło. Klub, który
działa od 2013 r., tworzą dzieci ze
Szkoły Podstawowej nr 1, ale są też
młodzi miłośnicy fotografii z innych placówek: gimnazjów i szkół
ponadgimnazjalnych. Podstawą
działania grupy są systematyczne
autorskie warsztaty fotograficzne,
prowadzone pod okiem opiekuna oraz liczne programy, plenery
i wystawy. - Realizujemy różne,
krótko- i długoterminowe projekty autorskie, w tym m.in. „Wehikuł czasu” - tajemnice analogowej
fotografii tradycyjnej z plenerami,
na których posługujemy się starymi aparatami na błony filmowe
oraz warsztatami ciemniowymi.
Inny to bardzo obszerny i wymagający czasu projekt „Portret
artysty rodzimego”, w którym
fotografujemy z artystami - fotografikami ziemi radzyńskiej.
Jego finałem będzie duża wystawa
w Galerii Oranżeria oraz album wylicza opiekun grupy.
„Zoomiki” uczą się fotografować na amatorskich aparatach
cyfrowych i na profesjonalnych
lustrzankach w studiach fotograficznych z oświetleniem studyjnym. Podczas licznych sesji portretowych w trzech niezależnych
studiach fotograficznych wykonali prace, których nie powstydziłby
się niejeden dorosły fotografik.
Biorą udział w licznych konkursach ogólnopolskich, poddając
swoje prace ocenie renomowanych fotografików i specjalistów
z dziedziny sztuki.
Z nagrodami
i wyróżnieniami
W ciągu ponad dwóch lat
„Zoomiki” wykonały w ramach
zorganizowanych warsztatów ponad 60 tys. zdjęć. Ich prace były
prezentowane na 16 wystawach m.in. zbiorowej ekspozycji na Węgrzech, w Radzyniu Podlaskim,
autorskiej w Kocku, w Kazimierzu Dolnym, w Lublinie, Sosnowcu, Koszalinie i innych miastach
w Polsce. W 2015 r. młodzi fotograficy wydali 14-stronnicowy
kalendarz ścienny o Radzyniu ze
swoimi fotografiami, rozpoczęli
także prace nad albumem z najlepszymi pracami członków koła,
który ukaże się w tym roku. Prace
„Zoomików” zostały wyróżnione
na różnych konkursach ogólnopolskich, a nawet międzynarodowych.
Małgorzata Kołodziejczyk
Nowa siedziba
Na boisku Zespołu Placówek Oświatowych w Piszczacu przeprowadzono Wiosenny
Turniej Łuczniczy. W odbywającej się pod patronatem wójta gminy rywalizacji
udział wzięli uczniowie szkoły podstawowej i gimnazjum - łącznie prawie 30 osób!
Walka była zacięta, stąd konieczna okazała się dogrywka. W młodszej grupie
wiekowej zwyciężyła Natalia Połynko. Drugie miejsce zajęła Emilia Piotrowska,
a trzecie - Daria Mućko. Wśród chłopców pierwszy był Kamil Piotrowski - przed
Jakubem Kondraciukiem („srebro”), Jakubem Głowackim („brąz”) i Pawłem
Hubczukiem (czwarta lokata). W kategorii „gimnazjum” najlepszy okazał się Rafał
Buczyński. Drugie miejsce zajął Paweł Matejek, zaś trzecie - Arkadiusz Korneluk.
Zwycięzcy otrzymali pamiątkowe medale oraz statuetki. Przyznano także nagrody
WA
za postawę fair play i wręczono dyplomy uczestnictwa. Wyryki. 7 maja odbyło się uroczyste otwarcie nowej
siedziby Gminnej Biblioteki Publicznej w Wyrykach
- ,,Biblioteki Inspiracji”. Przybyłych gości powitała
dyrektor placówki Hanna Czelej. Po symbolicznym
przecięciu wstęgi, dokonanym m.in. przez dyrektora
Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie Tadeusza
Sławeckiego oraz przewodniczącego rady gminy Wyryki
Piotra Horszczaruka, nowy obiekt poświęcił proboszcz
parafii pw. św. Mikołaja w Lubieniu ks. Jarosław Sutryk.
W dalszej części uroczystości zebrani obejrzeli prezentację multimedialną pt. „Historia Biblioteki Inspiracji” oraz
wysłuchali przemówień zaproszonych gości. Następnie
na scenie zaprezentowała się gimnazjalistka Gabriela
Tokarska, uczennica włodawskiej szkoły muzycznej.
Przekazana do użytku biblioteka w Wyrykach jest jedną
z najnowocześniejszych tego typu placówek w kraju. Na
1,7 tys. m² obok zbiorów książek znajduje się m.in. strefa
fot. facebook.com/gbpwyryki
Krótko
audio, specjalnie urządzona przestrzeń dla najmłodszych użytkowników, studio nagrań, galeria obrzędowości, sala wielofunkcyjna z zapleczem gastronomicznym,
zaplecze noclegowe. Budowa biblioteki została sfinansowana ze środków pozyskanych z ministerstwa kultury
MLS
i dziedzictwa narodowego. www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
25 MAJA, 18.00
25 MAJA, 19.00
Łuków
„Requiem” Wolfganga Amadeusza
Mozarta - koncert w kościele pw. św.
Brata Alberta.
Garwolin
Koncert z okazji Dnia Matki w Centrum Sportu i Kultury wystąpi
Andrzej Rybiński.
28 MAJA, 10.00
Biała Podlaska
I Ogólnopolski Festiwal Tańca Nowoczesnego i Współczesnego w hali
sportowej IV Liceum OgólnokształMD
cącego im. S. Staszica.
Kultura
25
redaktor prowadzący:
kinga ochnio
[email protected]
SIEDLCE Rzecz o Janie Karskim
Ogólnopolska premiera
S
pektakl w reżyserii Jerzego Zelnika, który zostanie
wystawiony na deskach
Centrum Kultury i Sztuki,
to opowieść o jednej z najbardziej
fascynujących postaci polskiej historii.
Historia zostanie opowiedziana z dwóch perspektyw: młodego,
rozpoczynającego życie chłopaka
wrzuconego w wir działań wojennych (w tej roli Sebastian Ryś)
i doświadczonego mężczyzny
u schyłku życia, do którego powracają wciąż żywe i niedające o sobie
zapomnieć obrazy tragicznej młodości (w tę postać wciela się sam J.
Zelnik).
- Karski to postać tragiczna. Chcemy otworzyć światu i rodakom oczy
na prawdę historyczną. Unaocznić,
z jaką obojętnością i opieszałością,
przemilczaniem, spotkała się misja
J. Karskiego, który próbował informować zagranicę o okupowanej
przez Niemców Polsce, ich bestialstwie, nazistowskim „przemyśle”
zabijania - podkreśla J. Zelnik. I dodaje: - W tej sztuce wymowna jest
fot. J. Kurzawa
Na podstawie dramatu „Blizny wolności” i słuchowiska radiowego „Plamy
w pamięci” powstał scenariusz do spektaklu „Blizny pamięci. Rzecz o Janie
Karskim”. Jego ogólnopolska premiera odbędzie się 25 maja w Siedlcach!
W postać Jana Karskiego wcielą się Sebastian Ryś i Jerzy Zelnik.
nie tylko sama treść, ale również gesty, muzyka, efekty specjalne. Lubię
bowiem uprawiać teatr ubogi, który
uruchamia widza, a nie podaje mu
gotową do spożycia papkę. Z wieloznaczności trzeba będzie więc zbudować coś dla siebie, bo prawdziwa
sztuka nie lubi gadulstwa.
Warto dodać, że aktor S. Ryś,
którego będzie można zobaczyć
na scenie, jest wnukiem Zbigniewa Rysia. Ten z narażeniem życia
ratował Karskiego z nowosądeckiego hitlerowskiego szpitala.
Bilety na spektakl do nabycia
GU
w CKiS. kina
Siedlce - HELIOS
ANGRY BIRDS 3D USA, b/o, 97 min
25 V, godz. 15.45
26 V, godz. 10.45
ANGRY BIRDS 3D 25 V, godz. 10.15
26 V, godz. 15.00, 17.15
ALICJA PO DRUGIEJ STRONIE
LUSTRA USA, 7 lat, 108 min
26 V, godz. 13.00
ALICJA PO DRUGIEJ STRONIE
LUSTRA 3D USA, 7 lat, 108 min
26 V, godz. 10.30, 16.00
BYŁ SOBIE CZŁOWIEK Fr., 7 lat
24 V, godz. 12.45
DZIELNY KOGUT MANIEK (dubbing) Meksyk, b/o, 98 min
20-21,23-24,26 V godz. 10.15
22,25 V godz. 12.45
DZIEŃ MATKI USA, 12 lat, 118 min
20-21,23 V. godz. 14.45, 19.30
22,24-25 V, godz. 15.00, 19.30
26 V, godz. 12.30, 19.30
MÓJ PRZYJACIEL ORZEŁ (dubbing)
Austria, 7 lat, 98 min
20-23,25-26 V, godz. 10.00, 12.15,
16.45
24 V, godz. 9.15, 12.15, 16.45
#WSZYSTKO GRA Pol., 12 lat
20-21,23 V, godz. 12.30, 17.30, 22.00
22 V, godz. 10.00, 17.30, 22.00
24 V, godz. 17.30, 22.00
25 V, godz. 10.45, 17.30, 22.00
26 V, godz. 22.00
NICE GUYS. RÓWNI GOŚCIE
Wlk. Bryt./USA, 15 lat, 116 min
20-21,23-25 V godz. 10.30, 16.00,
18.00, 21.30
22 V, godz. 10.15, 16.00, 18.00, 21.30
26 V, godz. 15.30, 19.45, 21.30
X-MEN: APOCALYPSE 3D (dubbing)
USA, 12 lat, 143 min
20-26 V, godz. 11.00
X-MEN: APOCALYPSE (dubbing)
20-25 V, godz. 13.00, 17.00
26 V, godz. 17.00
X-MEN: APOCALYPSE (napisy)
20-26 V, godz. 18.30
X-MEN: APOCALYPSE 3D (napisy)
20-26 V, godz. 14.00, 20.00
ZAKŁADNIK Z WALL STREET
USA, 15 lat, 98 min
20-26 V, godz. 14.30, 19.00, 21.15
KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW 3D (napisy)
USA, 12 lat, 146 min
20-24 V, godz. 15.00
26 V, godz. 13.00
KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW (napisy)
20-26 V, godz. 20.30
KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW (dubbing)
21-24 V, godz. 12.00
25 V, godz. 12.30
HISTORIA ROJAPol., 15 lat, 150 min
25 V, godz. 10.30
Filmowe poranki
KOSMOLOTY USA, b/o, 60 min
22 V, godz. 10.30
Kino na temat
WHIPLASH USA, 15 lat, 105 min
20 V, godz. 12.00
Kultura dostępna
PANIE DULSKIE Pol., 15 lat, 91 min
26 V, godz. 18.00
Biała Podlaska - MERKURY
DZIELNY KOGUT MANIEK
Meksyk, b/o, 98 min
20, 23-26 V, godz. 14.15
21-22 V, godz. 12.00
MÓJ PRZYJACIEL ORZEŁ
Austria, 7 lat, 98 min
20, 23-26 V, godz. 16.15
21-22 V, godz. 14.00
DZIEŃ MATKI USA, 12 lat, 118 min
20, 23-26 V, godz. 18.15
21-22 V, godz. 16.00
NICE GUYS. RÓWNI GOŚCIE
Wlk. Bryt./USA, 15 lat, 116 min
20, 23-26 V, godz. 20.15
21-22 V, godz. 18.15, 20.30
Łosice - ŁDK Za Rogiem
MOJE CÓRKI KROWY Pol., 15 lat
21 V, godz. 18.00
LISTY DO M. 2 Pol., 15 lat, 103 min
25 V, godz. 17.30
MAMA Kanada, 16 lat, 132 min
25 V, godz. 19.30
Międzyrzec Podlaski
- MOK Za Rogiem
TOM Kanada, 15 lat, 95 min
21 V, godz. 19.00
BELLA I SEBASTIAN Fr., 7 lat
22 V, godz. 17.00
O KROK OD SŁAWY USA, 12 lat
22 V, godz. 19.00
Rozdajemy bilety
do kina Helios!
Mamy dla Państwa osiem pojedynczych zaproszeń na seanse 2D do
siedleckiego kina Helios. By wziąć udział w konkursie, należy zadzwonić
do naszej redakcji pod nr tel. 25-644-48-00, w poniedziałek, 23 maja,
od godz. 10.00. O wygranej decyduje kolejność zgłoszeń. Nazwiska
nagrodzonych zamieścimy w 22 numerze „Echa”. Zapraszamy!
Moc atrakcji
Łuków. 26 maja, o 18.00, otwarciem Ogólnopolskiej Olimpiady
Wędkarskiej na amfiteatrze w parku miejskim zostaną zainaugurowane tegoroczne Dni Łukowa. Dzień później, o 8.00, nad zalewem
Zimna Woda rozpoczną się zawody spławikowe (Memoriał Marka
Wasilewskiego). O 16.00 w kościele pw. Przemienienia Pańskiego będzie
sprawowana uroczysta Msza św. w intencji mieszkańców. Tego dnia zaplanowano jeszcze m.in. XI Wojewódzki Przegląd Orkiestr Dętych, otwarcie międzynarodowej wystawy fotografii „Mieszkanie - Mieszkaniec”, bieg
z pochodniami oraz projekcję filmu niemego „Cyganka Aza” z 1926 r.
z muzyką folk graną na żywo w wykonaniu Kwartetu Jorgi. Symboliczne
otwarcie Dni Łukowa nastąpi o 20.30 na stadionie miejskim. W sobotę, 28 maja, od godzin porannych organizatorzy zapraszają na liczne
zawody i turnieje sportowe. O 15.00 rozpocznie się „Bitwa kulinarna”
w wykonaniu Mariusza Szweda (MasterChef ), Sylwii Biały (Hell’s Kitchen)
z prowadzeniem Grzegorza Janiszewskiego. Od 18.00 na scenie przy ul.
Zdanowskiego będzie trwał recital z okazji Dnia Matki w wykonaniu Piotra Pręgowskiego, zaś o 20.00 rozpocznie się koncert zespołu Power Play.
W ostatnim dniu imprezy, w niedzielę, 29 maja, o 14.00, ulicami miasta
przejedzie parada motocykli, zaś o 15.00 rozpocznie się cykl pt. „Gala
przy fontannie”. W programie znajdą się m.in.: występy tancerzy Szkoły
Tańca Caro Dance Łuków, zespołu regionalnego Łuków, Zespołu Pieśni
i Tańca Ziemi Łukowskiej „Łukowiacy”, stypendystów burmistrza miasta.
MLS
Gwiazdą wieczoru będzie zespół Poparzeni Kawą Trzy. Spotkanie z Hanną Krall
Siedlce. Tydzień Bibliotek był pretekstem do spotkania z (kojarzoną przede wszystkim z książką „Zdążyć przed Panem Bogiem”)
dziennikarką i reportażystką Hanną Krall w przededniu jej
81 urodzin. Jako „kamienie milowe” swojego pisarstwa H. Krall wskazała m.in. prowadzone podczas jej studiów na wydziale dziennikarstwa
Uniwersytetu Warszawskiego zajęcia Mariana Brandysa. To właśnie
Brandys przekonał ją, że w pisaniu „prostota jest i bardziej szlachetna,
i nie starzeje się”. Za ważne uznała również doświadczenia poznańskiego
Czerwca 1956 r., w środku wydarzeń którego znalazła się przypadkowo,
pobyt w ZSRR na początku lat 70 ubiegłego wieku czy współpracę z reżyserem Krzysztofem Kieślowskim. Nie zabrakło też opowieści o zbieraniu materiałów do „Białej Marii”, książki, która z założenia miała być
ostatnią. Powstała jednak jej druga i trzecia część, a zanosi się na kolejną,
bo H. Krall zamierza udokumentować nowe wątki. Jak zaznaczyła, jest
pierwszą reportażystką „po osiemdziesiątce”, która w tym celu wyrusza
w teren. Po autograf prezentującej doskonałą - fizyczną i intelektualną formę pisarki ustawiła się pokaźna kolejka chętnych. Spotkanie, w trakcie
którego fragmenty „Białej Marii”czytał aktor Teatru Es Maciej Czapski,
AWO
miało miejsce 10 maja w Muzeum Regionalnym. migawka
Warsztaty integracyjne
Łuków - ŁOK
BYŁ SOBIE CZŁOWIEK Fr., 7 lat
20-21,23-25 V, godz. 16.00
22 V, godz. 15.00
KRÓLOWA PUSTYNI
USA/Maroko, 12 lat, 128 min
20-21,23-25 V, godz. 17.45
NICE GUYS. RÓWNI GOŚCIE
Wlk. Bryt./USA, 15 lat, 116 min
20-25 V, godz. 20.00
Garwolin - WILGA
BŁOGOSŁAWIONA WINA
Pol., 12 lat, 52 min
20-24 V, godz. 16.00
KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW 3D (dubbing)
USA, 12 lat, 146 min
20-24 V, godz. 17.30
KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW (napisy)
20-24 V, godz. 20.30
Sokołów Podlaski - SOK
DZIELNY KOGUT MANIEK
Meksyk, b/o, 98 min
21-22 V, godz. 15.00
SZEFOWA USA, 15 lat, 99 min
21-22 V, godz. 17.00
Od 10 do 13 maja we Włodawie trwały warsztaty integracyjne zorganizowane
przez lokalnych twórców. Zajęcia odbywały się w siedzibie Stowarzyszenia
Twórców Kultury Nadbużańskiej przy al. Piłsudskiego 52. Instruktorami
bezpłatnych warsztatów byli zrzeszeni w stowarzyszeniu malarze, rzeźbiarze,
hafciarze i tkacze. Wśród nich znaleźli się: Agnieszka Kuryłowicz, Mariusz
Komorowski, Barbara Litwiniuk, Władysława Wójcik, Janusz Woliński
i Krzysztof Sidor. Uczestnicy - grupa ok. 20 osób niepełnosprawnych - mieli
JS
zapewnione materiały oraz poczęstunek. 26
sport
EchoKatolickie
numer
12-18
kwietnia
2007
numer15(615)
20 (1089)
19-24
maja 2016
r.
W międzynarodowym memoriale Jana Hawrylewicza w podnoszeniu ciężarów (do lat 20)
w Siedlcach najlepsi okazali się reprezentanci Łotwy. Wśród dziewcząt wygrała Rebeka
Koha, a w kategorii chłopców Ritwars Suharews.
wyniki
Unia Krzywda - Olimpia Okrzeja 2-0, Victoria Parczew
- Kujawiak Stanin 0-2, Agrosport Leśna Podlaska Hutnik Huta Dąbrowa 3-1, Bad Boys Zastawie Gręzovia
Gręzówka 8-3, Bizon Jeleniec - GLKS Rokitno 3-0.
Piłka nożna
Klasa okręgowa
Siedlce
27 kolejka: Pogoń II Siedlce - Victoria Kałuszyn 1:0,
Orzeł Unin - Watra Mrozy 3-2, Podlasie Sokołów
Podlaski - Tajfun Jartypory 2-2, Tęcza Stanisławów Fenix Siennica 0-0, Płomień Dębe Wielkie - Tygrys Huta
Mińska 1-1, Jabłonianka Jabłonna Lacka - Hutnik Huta
Czechy 0-4, Zryw Sobolew - Mazovia II Mińsk Mazowiecki 3-2, Wilga Miastków Kościelny - Sęp Żelechów
2-2. Pauzuje Miedzanka Miedzna.
1. Podlasie 2. Pogoń II 3. Hutnik 4. Orzeł 5. Mazovia II 6. Zryw 7. Jabłonianka 8. Tygrys 9. Fenix 10. Victoria 11. Tęcza 12. Tajfun 13. Wilga 14. Płomień 15. Watra 16. Sęp 17. Miedzanka 25
25
26
25
26
25
25
25
26
25
25
25
26
25
25
26
25
63
54
52
51
48
39
37
35
34
33
32
31
31
27
22
18
1
72-20
99-30
72-43
74-37
64-41
60-36
48-52
47-49
25-36
49-45
38-51
38-44
40-51
45-69
41-68
28-57
11-122
Warszawa I
24 kolejka: Bóbr Tłuszcz - Promnik Łaskarzew 5-2,
Agape Białołęka - Marcovia 2000 Marki 0-4, Sokół
Serock - Józefovia Józefów 1-1, Legion Warszawa - PKS
Radość 1-1, Dąb Wieliszew - Vulcan Wólka Mlądzka 1-2,
Grom Warszawa - Legionovia II Legionowo 1-0, Wilga II
Garwolin - ŁKS Łochów 2:1.
1. Grom 2. Dąb 3. Legionovia II 4. Promnik 5. Marcovia 6. Bóbr 7. Sokół 8. Świt II 9. Agape 10. Legion 11. Józefovia 12. PKS Radość 13. Vulcan 14. Bór 15. Wilga II 16. ŁKS Łochów
24
24
24
24
24
24
24
23
24
24
24
24
24
23
23
23
50
48
46
45
41
41
41
38
32
31
30
30
26
24
8
6
50-29
54-32
78-32
48-25
51-39
63-46
49-38
51-37
45-55
45-53
34-37
44-48
47-52
33-54
13-82
25-71
Biała Podlaska
20 kolejka: Dąb Dębowa Kłoda - Orzeł Czemierniki
6-0, Sokół Adamów - Niwa Łomazy 2-2, Tytan Wisznice
- ŁKS Łazy 3-0, Unia Żabików - LKS Milanów 0-1, LZS
Dobryń - Janowia Janów Podlaski 0-2, Dwernicki
Stoczek Łukowski - Huragan Międzyrzec Podlaski 2-4,
Granica Terespol - Grom Kąkolewnica 0-1.
1. Milanow
2. Sokół A 3. Grom
4. Huragan
5. Unia
6. Tytan
7. Łazy
8. Niwa
9. Orzeł
10. Dąb
11. Dwernicki
12. Granica
13. Dobryń
14. Janowia
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
47
41
38
37
35
32
31
27
26
24
20
19
17
6
55-24
48-26
40-25
45-27
38-29
49-35
40-46
36-30
29-35
40-45
28-51
34-52
28-47
20-58
Klasa A
Siedlce
21 kolejka: Kosovia Kosów Lacki - MKS Małkinia 2-2,
Liwia Łochów - ULKS Gołąbek 1-5, Grodzisk Krzymosze
- LKS Ostrówek 1-2, Jutrzenka Cegłów - Tęcza Korczew
1-4, Błękitni Stoczek - Kolektyw Oleśnica 3-0, Wektra
Zbuczyn - Wicher Sadowne 3:0 wo.
1.Kosovia 2. Małkinia
3. Wektra 4. Ostrówek
5. Zorza 6. Jastrząb 7. Błękitni 8. ULKS 9.Grodzisk 10. Kolektyw 11. Tęcza 12. Liwia 13. Wicher 14. Jutrzenka 20
20
19
20
19
19
20
20
20
20
20
20
19
20
40
39
38
36
32
31
31
29
24
24
19
19
18
12
51-38
48-24
50-23
44-29
40-38
53-45
43-33
53-49
47-49
43-52
38-51
27-51
28-57
40-66
Warszawa II
21 kolejka: Nadstal Krzaki Czaplinkowskie - Amigos
Warszawa 0-3, KS Puznówka 1996 - Advit Wiązowna
2-1, Wisła Dziecinów - Amur Wilga 1-5, AON Rembertów (Warszawa) - Sokół Celestynów 3-3, Józefovia II
Józefów - Wisła Maciejowice 2-3.
1. Amur 2. Sokół 3. Wisła 21
21
21
55 47
37
84-28
79-34
49-40
Biała Podlaska
20 kolejka: Absolwent Domaszewnica - SPLGMP
Rogoźnica 0-6, Start Gózd - Orkan Wojcieszków 3-1,
1. Bizon 2. Unia 3. Kujawiak 4. Agrosport 5. Rokitno
6. Bad Boys 7. Hutnik 8. Orkan 9. Start 10. Victoria 11. Absolwent 12. Rogoźnica
13. Olimpia 14. Gręzovia 20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
20
51
49
44
40
29
28
26
25
25
22
21
19
16
8
61-18
47-14
69-37
49-30
45-59
51-46
42-48
43-52
39-53
28-36
40-54
43-56
28-44
34-78
Klasa B
Siedlce
15 kolejka: Nojszewianka Dobre - Zryw II Sobolew 4-0,
Polonez Mordy - Legion Grębków 0-7, LZS Starawieś
- Olimpia Latowicz 2-0. Pauzują Świt Barcząca, LUKS
Ruda Wolińska.
1. Świt 2. Nojszewianka 3. Legion 4. Zryw II 5. Ruda Wolińska
6. Olimpia 7. Starawieś
8. Polonez 11
12
12
11
11
12
11
12
28
27
20
17
16
10
9
6
45-18
49-14
42-34
33-20
39-42
27-46
13-44
17-47
Warszawa II
17 kolejka: KS Sobienie Jeziory - FC II Lesznowola 1-2,
Burza Pilawa - Jeziorka Prażmów 3-2, Mazur II Karczew
- KS Glinianka 1-0, Rokola Otwock Wielki - Orzeł
Baniocha 0-3 wo, Start II Otwock - Orzeł Parysów 0-3
wo. Pauzuje Walka Kosów.
1. Glinianka
2. Orzeł 3. Mazur II 16
16
16
34
33
31
36-18
48-28
40-18
Biała Podlaska I
17 kolejka: Unia II Żabików - GLKS Roskosz-Grabanów
5-2, Wenus Oszczepalin - LZS Sielczyk (4-2, Kanzas Konstantynów - Młodzieżówka Radzyń Podlaski 1-4, Grom
Sosnowica -Lutnia II Piszczac 0-3. Pauzuje: Sławatycze.
1. Wenus 2. Młodzieżówka 3. Sławatycze
4. Lutnia II 5. LZS Sielczyk 6. Roskosz-Grabanów
7. Kanzas 8. Unia II Żabików
9. Grom Sosnowica
12
11
12
12
13
12
13
12
11
27 23 22 19 16 15 14 14 3
47-20
26-15
39-18
32-33
39-45
37-29
24-33
23-32
13-55
Biała Podlaska II
20 kolejka: Gręzovia II Gręzówka - Sokół Krynka 0-6,
Tur Turze Rogi - Polesie Serokomla 2-3, Unia II Krzywda
- Perła Dwornia 3-1, WKS Wólka Świątkowa Orzeł
Zalesie 4-1, Armaty Stoczek Łukowski - Orlęta Gołaszyn
2-2, ULKS Dębowica - Orlik Wola Bystrzycka 3-0 wo.
1. Bór 2. ULKS 3. Polesie 4. Tur 5. Orlęta 6. WKS 7. Wóldom 8. Armaty 9. Sokół 10. Orzeł 11. Unia II 12. Perła 13. Gręzovia II 14. Orlik 19
20
20
20
20
20
18
20
20
20
20
20
19
20
52
50
40
39
35
34
29
27
24
24
19
12
3
13
80-13
56-14
50-25
60-31
62-40
59-29
47-37
49-46
41-54
37-54
34-65
29-60
13-119
18-48
Ekstraliga kobiet
23 kolejka: Czarni Sosnowiec - AZS PSW Biała Podlaska
5:1. Pozostałe wyniki: Zagłębie Lubin - Medyk Konin 0-5,
Górnik Łęczna Mitech Żywiec 4-0, AZS Wrocław AZS
PWSZ Wałbrzych 1-1, Olimpia Szczecin Sztorm Gdańsk
1-2, GOSiR Piaseczno - KKP Bydgoszcz 1-0.
1. Medyk 2. Górnik 3. Mitech 4. AZS W.
5. AZS PWSZ 6. Zagłębie 7. Sztorm 8. Czarni 9. GOSiR 10. AZS PSW 11. KKP 12. Olimpia 23
23
23
23
23
23
23
23
23
23
23
23
62
48
40
38
37
31
32
31
24
22
11
11
79-10
69-22
33-34
44-29
37-27
23-28
26-29
37-32
21-44
11-34
12-46
18-75
III liga kobiet,
gr. mazowiecka
23 kolejka: Ostrovia Ostrów Mazowiecka - Żbik
Nasielsk 4-1, Loczki Wyszków - Tygrys Huta Mińska
4-3, Mazovia Grodzisk Mazowiecki - Start Otwock
0-1, Ząbkovia II Ząbki - Pogoń Siedlce 0-3 (wo), DAF
Płońsk - Królewscy Płock 1-5, Wilga Garwolin - GOSiR
II Piaseczno 5-2.
1. Loczki 2. Wilga 5. Tygrys 11. Pogoń 18
18
18
18
46
44
29
9
82-16
67-17
49-31
18-105
Piłka nożna
Większe szanse na byt
Cenne zwycięstwa Czarnych i Mazovii, remis Wilgi na trudnym terenie
w Jazgarzewie. Naprzód nie dał rady Huraganowi Wołomin.
Decyzja MZPN o powiększeniu
dwóch grup IV ligi na Mazowszu do 20 zespołów daje szanse na utrzymanie się zespołów
z naszego regionu, co dotyczy
garwolińskiej Wilgi, Czarnych
Węgrów i Naprzodu Skórzec. Zespoły te, aby się utrzymać w IV
lidze, muszą zająć przynajmniej
11 lub 12 miejsce, ale jest to uwarunkowane awansami i spadkami w III i IV lidze. Te warunki
nie dotyczą mińskiej Mazovii,
która praktycznie ma zapewniony byt. Mińszczanie w minionej
kolejce zrobili w tym kierunku
duży krok, pokonując w Płocku
rezerwy Wisły. Zespół z Mińska
Mazowieckiego szczególnie dobrze zagrał w pierwszej połowie
i zdobył gola po rzucie rożnym
i trafieniu Michała Hermana.
Na 2:0 po przerwie poprawił po
zagraniu z rzutu wolnego Alan
Grabek. Wisła zdobyła tylko
kontaktowego gola, chociaż miała - tak jak i mińszczanie - okazje
na dalsze trafienia.
Uderzyli do przerwy
Dobra, a przede wszystkim
skuteczna gra Czarnych w meczu
z Bzurą Chodaków przyniosła im
dwa gole. Pierwszego zdobył po
zespołowej akcji Mateusz Bartoszewski, drugiego - po zagraniu
z rzutu wolnego - Bartosz Zenik.
Po zmianie stron nieco więcej
z gry mieli goście, którzy zdobyli
jednego gola. Defensywa zespołu
z Wegrowa nie dała się więcej zaskoczyć i Czarni dowieźli zwycięstwo do końca.
Zmarnowane okazje
Garwolińska Wilga w pierwszej
połowie dominowała na boisku
w Jazgarzewie w starciu ze Spartą. Drużyna prowadzona przez
Sergiusza Wiechowskiego zdobyła
jednego gola po strzale Michała
Kępki, ale miała jeszcze przynajmniej trzy bardzo dobre sytuacje
bramkowe, których - niestety - nie
potrafiła wykorzystać. Po zmianie
stron impet gości zmalał i mecz się
wyrównał, a gospodarze potrafili
doprowadzić do remisu. Podczas
spotkania nieprzyjemnych kontuzji doznali zawodnicy Wilgi: Arkadiusz Zalewski i Hubert Świder.
IV liga mazowsze
gr. północna
27 kolejka: Wisła II Płock - Mazovia Mińsk
Maz. 1:2 (0:2). Bramki dla Mazovii: Herman 16,
Grabek 57.
Mazovia: Budzikur - Grabek, Herman, Sobótka,
Krajewski, Matak (75 Abelski), Smuga (80
Kowalczyk), Puciłowski, Gańko (90 Milerski),
Janusiewicz, Słowik. Trener: Gójski.
Czarni Węgrów - Bzura Chodaków 2:1 (2:0).
Bramki dla Czarnych: Bartoszewski 19, Zenik 40.
Czarni: A. Supleński - Gierej, Steć, Szydłowski,
Replin, Bartoszewski (60 Zygmunt), L. Sobotka
Komosa, Zenik (85 Parzonka), K. Sobotka.
Trener: Parzonka.
Naprzód Skórzec - Huragan Wołomin 2:5 (2:2).
Bramki dla Naprzodu: Całka 30, Kacprzak 40.
Naprzód: Krawczyk - Całka, Paciorek, Światek,
Chmielewski, Potera, Kisiel (60 Chojecki), Szymczyk (75 Cabaj), Skóra (70 Myrcha), Kacprzak (60
Wasiluk), Chłopek. Trener: Wereda.
Pozostałe wyniki: Ożarowianka Ożarów
Mazowiecki - MKS Ciechanów 2-3, Błękitni
Gąbin - Ostrovia Ostrów Mazowiecka 0-3 wo,
KS Łomianki - Wkra Bieżuń 3-0, MKS Przasnysz Korona Szydłowo 2-0, Mławianka Mława Mazur
Gostynin 6-0. Pauzuje Bug Wyszków.
1. MKS Przasnysz
25
58
67-21
2. Huragan 25
51
65-34
3. Ożarowianka 4. Mławianka 5. Wisła II 6. Ostrovia 7. Mazovia 8. KS Łomianki
9. MKS Ciechanów
10. Bug Wyszków
11. Bzura 12. Czarni 13. Naprzód 14. Mazur 15. Korona 16. Wkra 17. Błękitni 26
25
25
26
26
25
26
25
25
24
25
25
25
26
26
51
50
45
45
43
41
40
39
35
28
27
20
17
14
9
46-18
46-17
50-23
36-31
57-37
33-24
44-36
35-38
46-40
19-41
32-60
27-61
26-76
19-48
13-56
gr. południowa
27 kolejka: Sparta Jazgarzew - Wilga Garwolin 1:1 (0:1). Bramka dla Wilgi: Kępka 14.
Wilga: Selerski - Kwiatkowski, Karol Zawadka,
Gac, Talar, Zalewski (24 Pyra), Korgul, Świder (57
Wiechowski), Kamil Zawadka, Żurawski, Kępka
(78 W. Majsterek). Trener: Wiechowski.
Pozostałe wyniki: Dolcan II Ząbki - Błonianka
Błonie 0-3 wo, KS Konstancin (KonstancinJeziorna) - KS Raszyn 3-1, Olimpia Warszawa
- Orzeł Wierzbica 4-6, Mazur Karczew - KS Warka
5-0, Mszczonowianka Mszczonów - Żyrardowianka Żyrardów 2-0, Drukarz Warszawa
- Victoria Sulejówek 0-4, Znicz II Pruszków - UKS
Łady 3-1.
1. Mszczonowianka 27
62
66-23
2. Victoria 27
62
69-17
3. KS Konstancin
27
57
56-24
4. Orzeł 27
45
50-29
5. Hutnik 27
45
43-38
6. Sparta 27
43
35-40
7. Mazur 27
43
54-37
8. Szydłowianka 27
39
40-31
9. Wilga 27
37
46-39
10. Znicz II 27
37
53-49
11. Błonianka 27
36
29-24
12. KS Raszyn
27
35
36-47
13. Żyrardowianka 27
32
24-41
14. UKS Łady
27
26
37-45
15. Olimpia 27
24
28-48
16. Drukarz 27
16
28-69
17. KS Warka
27
14
22-63
18. Dolcan II Z 27
14
30-82
Dużo bramek i wygrane
Komplet zwycięstw odniosły zespoły z naszego
regionu w 26 kolejce IV ligi lubelskiej.
Piłkarze Podlasia Biała Podlaska
są coraz bliżej wywalczenia awansu do III ligi. W minionej kolejce
lider nie bez kłopotów uporał się
z grającą dobrze na wiosnę Victorią Żmudź. Do przerwy po wyrównanym spotkaniu goście objęli
prowadzenie, skutecznie egzekwując rzut karny. Mimo że od 40 min
gospodarze grali w dziesiątkę po
wykluczeniu Kamila Kocoła (dwie
żółte kartki), potrafili po zmianie
stron dominować. Zespół z Białej
Podlaskiej swoją przewagę podkreślił trzema golami - dwukrotnie
w ciągu 3 min bramki zdobył Damian Leśniak, a jedną w końcówce
meczu Adam Wiraszka.
Wypunktowali Granicę
W pierwszej połowie meczu
w Dorohusku pomiędzy Granicą
i Lutnią Piszczac więcej z gry mieli piłkarze gospodarzy, jednak nie
potrafili wykorzystać okazji bramkowych. Goście tuż przed przerwą,
po strzale, Bartosza Kaliszuka objęli
prowadzenie. Od 52 min. Granica
grała w dziesiątkę mimo to starała
się doprowadzić do remisu. Natomiast Lutnia atakowała z kontry i
po jednej z nich Damian Artymiuk
zdobył drugiego gola.
Popis Piotrowskiego
W roli głównej w dobrze grających łukowskich Orlętach w starciu
z Janovianką Janów Lubelski wystąpił Sebastian Piotrowski. Piłkarz
ten zdobył trzy gole, a po faulu na
nim Orlęta strzeliły piątą bramkę
z rzutu karnego wykonywanego
przez Pawła Szlaskiego. Wcześniej
czwartego gola dla łukowian zdobył Damian Dzido. Orlęta w meczu
z Janovianką zaprezentowały dobrą
dyspozycję i zasłużenie pokonały
gości z Janowa.
Lublin
26 kolejka
Podlasie Biała Podlaska - Victoria Żmudź
3:1 (0:1). Bramki: Goździołko 68, Leśniak 71,
Wiraszka 89 - Tywoniuk 32 (rzut karny).
Podlasie: Wiśniewski - Kacik, Barwiejuk (46 Wiraszka), Borowik, Szymański, Krykun, Wiraszka,
Leśniak (83 Czumer), Goździołko, Nieścieruk
(60 Syryjczyk), Bołtowicz (63 Sawtyruk), Kocoł.
Trener: Makarewicz.
Granica Dorohusk - Lutnia Piszczac 0:2 (0:1).
Bramki: Kaliszuk 44, Artymiuk 72.
Lutnia: Kowalczuk - Czechowski, Celiński,
Kurowski, Skrodziuk, B. Kaliszuk, T. Kaliszuk,
Cydejko (75 Szyszkiewicz), Artymiuk (85 Mikocewicz), Magier (84 Chreścionko), Zaciura (55
Andrzejuk). Trener: Kwiecień.
Orlęta Łuków - Janowianka Janów Lubelski
5:1 (2:0). Bramki: Piotrowski 5, 30, 60, Dzido 83,
Szlaski 90 (rzut karny) - Sobótka 64.
Orlęta: Lisiewicz - Machniak, Fortuna, Szlaski,
Jaworski (50 Pioruński), Kiryło (80 Dzido), S.
Matuszewski, Soćko (75 Gajownik), Żubert
(65 Wysokiński), Buga, Piotrowski. Trener:
Suchodolski.
Pozostałe wyniki: Polesie Kock - Stal Kraśnik
3-2, Unia Hrubieszów - Powiślak Końskowola
2-1, Górnik II Łęczna - Opolanin Opole Lubelskie
4-2, Włodawianka Włodawa - Kryształ Werbkowice 2-1, Hetman Żółkiewka - Orion Niedrzwica
Duża 0-3.
1. Podlasie 26
65
80-25
2. Stal 26
54
57-31
3. Polesie 26
46
51-47
4. Kryształ 26
44
57-33
5. Powiślak 26
44
54-32
6. Lutnia 26
42
42-41
7. Unia 26
39
34-26
8. Victoria 26
35
45-52
9. Górnik II 26
33
53-59
10. Janowianka 26
32
29-48
11. Włodawianka
26
30
34-55
12. Orlęta Ł
26
29
37-43
13. Opolanin 26
28
44-50
14. Orion 26
27
32-45
15. Granica 26
18
22-57
16. Hetman 26
16
26-53
www.echokatolickie.pl
Sport
Koszykarki MKK Sokołów S.A. Sokołów Podlaski zdobyły
tytuł mistrzyń Polski juniorek do lat 18, pokonując
w finale turnieju w Żyrardowie MUKS Bydgoszcz 66:64.
Fot. Kinga Lewandowska MKP Pogoń
Passa trwa
Dalej trwa świetna passa radzyńskich Orląt
w rundzie wiosennej. W 30 kolejce zespół trenera
Damiana Panka ograł silną Resovię w Rzeszowie.
Piłka nożna
Liczona na więcej
W rozegranych ostatnio dwóch spotkaniach na własnym boisku piłkarze
Pogoni przegrali z Olimpią Grudziądz i wygrali z Rozwojem Katowice.
Świetny początek
Zespół z Siedlec, by myśleć o przedłużeniu szans na utrzymanie, musiał wygrać z Rozwojem Katowice
na własnym boisku. Gospodarze
zaczęli mecz od mocnego uderzenia.
W 4 min nieporozumienie pomiędzy obrońcą Robertem Menzlem
i bramkarzem Wojciechem Pawłowskim wykorzystał Daniel Gołębiewski i było 1:0. 14 min potem - już 2:0.
Tym razem nie najlepsze zachowanie defensywy gości potrafił zamienić na bramkę Konrad Wrzesiński,
który przelobował Pawłowskiego.
Zawodnicy Rozwoju dobrze grający
w polu nie potrafili jednak dojść do
sytuacji podbramkowych.
Pod kontrolą
Po zmianie stron siedlczanie
kontrolowali spotkanie i kilka
razy zagrozili bramce Rozwoju po
akcjach Kamila Jonkisza, Rybickiego i Gołębiowskiego, którego
strzał przewrotką z linii pola karnego świetnie obronił bramkarz.
Katowiczanie po przerwie tylko
raz poważniej - po rzucie rożnym
i strzale Adama Żaka - zagrozili
bramce Rafała Misztala.
I liga
30 kolejka
Pogoń Siedlce - Olimpia Grudziądz 1:2 (0:0).
Bramki: Rybicki 79 - Adam Banasiak 74, Nildo 84.
Pogoń: Misztal 5 - Wrzesiński 5, Zembrowski
5, Żytko 5, Augustyniak 5, Dzięgielewski 5 (57,
Świerblewski 4), Dybiec 4 (81 Paczkowski),
Osoliński 5, Gołębiewski 5, Jonkisz 5, Duda 4
(Rybicki 6).Trener: Tarachulski.
Pogoń Siedlce - Rozwój Katowice 2:0 (2:0).
Bramki: Gołębiewski 4, Wrzesiński 18
Pogoń: Misztal 6 - Wrzesiński 6, Zembrowski 5,
Żytko 6, Chyła 6, Dzięgielewski 5 (46 Jonkisz 5),
Augustyniak 5, Osoliński 4 (42 Paczkowski 4),
Dmowski 4 (71 Duda 4), Rybicki 5 ,Gołębiewski
6. Trener: Sasal.
Pozostałe wyniki: Zawisza - Wigry Suwałki 1-2,
Chrobry Głogów - Wisła Płock 2-0, Dolcan Ząbki
- GKS Katowice 0-3 wo, Stomil Olsztyn - Arka
Gdynia 0-4, Bytovia Bytów - MKS Kluczbork
2-1, Olimpia Grudziądz - Miedź Legnica 0-1,
Sandecja Nowy Sącz - GKS Bełchatów 2-0, Chojniczanka Chojnice - Zagłębie Sosnowiec 2-0.
1. Arka 31
64
56-28
2. Wisła 31
59
45-26
3. Zawisza 31
52
56-41
4. Chrobry 31
49
45-29
5. Bytovia 31
46
45-39
6. GKS K.
31
45
37-35
7. Miedź 31
44
36-34
8. Sandecja 31
44
48-38
9. Zagłębie 31
43
45-51
10. Stomil 31
41
32-38
11. Chojniczanka 31
39
37-43
12. Wigry 31
38
37-34
13. Pogoń 31
37
30-44
14. Olimpia 31
36
33-38
15. Kluczbork
31
35
33-52
16. Bełchatów
31
35
28-35
17. Rozwój 31
32
33-50
18. Dolcan 31
30
37-58
Koszykówka
Rugby
Żyrardow. W finale mistrzostw Polski do lat
18 wygrał MKK Sokołów. Sokołowianie w grupie pokonali: SMS Aleksandrow Łódzki 86:55, AZS Gorzów Wielkopolski, 70:53 i Politechnikę Gdańsk 94:66. W półfinale
MKK wygrał z Trójką Żyrardów 85;61, a w finale z MUKS
Bydgoszcz 66:64.
Ekstraliga
Grupa spadkowa
4/17 kolejka
Skra Warszawa - MKS Pogoń Siedlce 0:28 (0:7). Punkty: Rajewski
13, Jakub Bobruk, Gdula, Lament po 5.
Pogoń: Chróściel, Zemła (60 Krasuski), Gołąb (45 Tokarski), Dybowski (60 Rajewski), Mirosz (50 Siekierka), Panasiuk, Biernacki, Węzka,
Antoszczuk, Muszyński (30 Siekierka, 55 Biernacki), Bobruk, Gdula
(41 Trybus), Psuj, Lament, Rajewski (60 Dudek), Trener: Kozak.
Pozostałe wyniki: Orkan Sochaczew - Posnania Poznań 25:0 (v.o).
Kozienice. Turniej finałowy o awans do II ligi
mężczyzn zespół UKS IFLO Biała Podlaska ukończył
na trzecim miejscu. Przegrał z KKS Kozienice 0:3, BTS
Bolesławiec 1:3, a pokonał Ziemię Milecką Milicz 3:2. Do
II ligi awansował KKS.
5. Pogoń 6. Orkan
7. Skra 8. Posnania 17
17
17
17
33
22
9
2
Radzynianie nie byli faworytem w konfrontacji z wyżej notowanym rywalem, ale znaleźli
sposób, by wywieźć z Rzeszowa 3 pkt. Mimo że do przerwy
gospodarze przeważali, to nie
stworzyli klarownych okazji
bramkowych. Resovii udało się
jednak zdobyć gola po tym, jak
dogodnej sytuacji nie wykorzystał Damian Szpak. Na listę
strzelców wpisał się doświadczony Bartłomiej Buczek i dał
gospodarzom
prowadzenie.
Losy spotkani rozstrzygnęły się
w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Resovia od 47 min,
po żółtych kartkach Łukasza
Śwista zmuszona była grać o jednego zawodnika mniej. Wykorzystali to radzynianie i zdobyli
dwa gole. Najpierw bramkarza
gospodarzy pokonał w 50 min
Mateusz Łakomy, a 11 min potem Szpak wykorzystał fakt, że
piłka zatrzymała się w kałuży, i
skierował ją do bramki. Zespół
z Rzeszowa do końca spotkania
naciskał, ale nie doprowadził nawet do remisu.
III liga lubelsko-podkarpacka
30 kolejka
Resovia - Orlęta Radzyń Podlaski 1:2 (1:0).
Bramki: Buczek 40 - Łakomy 50, Szpak 61.
Orlęta: Wójcicki - Ebert (75 Konaszewski),
Zarzecki, Łakomy, Szymala, Rycaj (70 Kot),
Melnyczuk, Borysiuk, Groborz, Zmorzyński,
Szpak. Trener: Panek.
Pozostałe wyniki: Chełmianka Chełm - Sokół
Sieniawa 3-2, Stal Rzeszów - AMSPN Hetman
Zamość 6-1, JKS 1909 Jarosław - Wólczanka
Wólka Pełkińska 2-1, Izolator Boguchwała Lublinianka Lublin 2-0, Tomasovia Tomaszów
L. - Piast Tuczempy 0-2, Karpaty Krosno - Orzeł
Przeworsk 2-0, Motor Lublin - Avia Świdnik 2-2,
Lewart Lubartów - Polonia Przemyśl 2-4.
1. Motor 30
70
71-19
2. Stal 30
65
70-31
3. Resovia
30
59
45-22
4. Orlęta 30
57
53-36
5. Karpaty 30
54
58-31
6. Polonia 30
50
38-35
7. JKS 30
47
42-27
8. Avia 29
47
58-37
9. Lublinianka 30
42
34-30
10. Wólczanka 29
41
35-31
11. Sokół 30
39
50-54
12. Piast 30
37
30-39
13.Chełmianka 30
37
47-50
14. Lewart 30
36
38-41
15. Tomasovia 30
31
34-49
16. Izolator 30
25
36-66
17. Orzeł 30
9
20-73
18. Hetman 30
8
13-101
Piłkaręczna
31 kolejka
Krótko
Piłka siatkowa
redaktor prowadzący:
ANDRZEJ MATERSKI
Piłka nożna
Daniel Gołębiewski
przy piłce poprowadził
zespół Pogoni do
zwycięstwa w meczu
z Rozwojem. Obok
w stroju białoniebieskim inny
zawodnik Pogoni:
Dawid Dziegielewski.
Mecze siedleckiej Pogoni z zespołami z Grudziądza i Katowic
walczącymi tak jak oni o ligowy
byt miały duży ciężar gatunkowy.
W spotkaniu z Olimpią od początku Pogoń starała się kreować
grę i dochodzić do sytuacji bramkowych. Najlepszą okazję na gola
siedlczanie mieli wówczas, kiedy
Adam Duda z pięciu metrów nie
potrafił pokonać bramkarza. Goście nastawili się w Siedlcach na
uważną defensywę i wysoki pressing. Ta taktyka dała efekty w drugiej połowie. Po wyraźnym błędzie
Daniela Dybca przyjezdni przeprowadzili szybki atak i Banasiak
zdobył prowadzenie. Siedlczanie
szybko jednak doprowadzili do
remisu po strzale Mariusza Rybickiego i złej interwencji bramkarza
Olimpii. Niestety Pogoń nie utrzymała remisu, ponieważ goście po
dwójkowej akcji i strzale głową
Nildy zdobyli zwycięska bramkę.
27
574 - 318
276 - 677
228 - 708
147 - 594
Porażka bez
konsekwencji
Na zakończenie rozgrywek II ligi piłkarzy ręcznych
bialski AZS AWF przegrał z MKS w Wieluniu.
Piłkarze ręczni AZS AWF Biała
Podlaska w zwycięskim meczu
z Trójką w Ostrołęce w 24 kolejce rozgrywek wywalczyli sobie
awans do I ligi. Tydzień temu podczas zwycięskiego meczu z Czarnymi Regimin świętowali sukces
z kibicami na własnym obiekcie.
W ostatniej kolejce zmierzyli się
z MKS w Wieluniu, do niedawna
ich największym konkurentem do
pierwszego miejsca. Gospodarze
w tym meczu mieli jeszcze o co
walczyć, bo w przypadku wygranej z akademikami i porażce Mazura Sierpc z Uniwersytetem Radom zagraliby w barażu o I ligę.
Zmotywowani tym zawodnicy
z Wielunia okazali się lepsi od
bialczan i po meczu, w którym
prowadzili przez całe spotkanie,
wygrali 31:28. Jednak ich zwycięstwo okazało się pyrrusowe,
bowiem Mazur pokonał Uniwersytet 37:31 i zagra w barażu.
II liga mężczyzn, gr. 3
26 kolejka
AZS AWF Biała Podlaska - MKS Wieluń
31:28 (14:11).
AZS AWF: Adamiuk, Chmurski, Kubiszewski
1 - Kruczkow 5, Pezda 5, Antolak 4, Wasiłek
4, Rusin 4, Chodur 2, Kurek 2, Wańkowicz 1.
Trener: Tichoń/Bodasiński.
1. AZS AWF
26
46
2. Mazur
26
42
3. Wielun
26
41
Co, Gdzie, Kiedy?
Piłka nożna
I liga
32 kolejka. 21 maja (sobota), 17.00,
Pogoń Siedlce - Bytovia Bytów.
III liga lubelsko-podkarpacka
31kolejka. 22 maja, 17.00, Orlęta
Radzyń - Motor Lublin.
32 kolejka. 25 maja (środa), 17.00,
Karpaty Krosno - Orlęta Radzyń.
IV liga Mazowsze
29 kolejka. Grupa południowa,
21maja, 11.00, Hutnik Warszawa
- Wilga Garwolin. Grupa północna, 21 maja,17.00, Naprzód
Skórzec - Mławianka Mława,
17.30 Czarni Węgrów - Huragan
Wolomin.
IV liga Lublin
27 kolejka. 21maja, 16.00 Powiślak
Końskowola - Podlasie Biała Podlaska, 22 maja, 17.00 Lutnia Piszczac
- Włodawianka Włodawa, Hetman
Żółkiewka - Orlęta Łuków.
Tenis stołowy
I liga mężczyzn, grupa południowa
18 kolejka. 21 maja, 16.00, Pogoń
Siedlce - Pegaz Łańcut.
28
28
rolnictwo
EchoKatolickie
numer
12-18
2007
numer 15(615)
20 (1089)
19-24kwietnia
maja 2016
r.
do tego dnia maja potrwa na Mazowszu wiosenna akcja
szczepień wolno żyjących lisów przeciw wściekliźnie.
Szczepią lisy
Mazowsze. Do 28 maja na terenie województwa będzie trwała
wiosenna akcja szczepień wolno żyjących lisów przeciw wściekliźnie.
Przynęty z zawartością płynnej szczepionki w kapsule zrzucane są z samolotu na teren kompleksów leśnych, łąk i pól z pominięciem zbiorników
wodnych, dróg oraz obszarów zabudowanych. Przynęty mają kształt
zielono-brązowego krążka. Choć szczepionka jest nieszkodliwa dla
zwierząt domowych, niemniej wszelkie ich kontakty z przynętami należy
zgłaszać do lekarza weterynarii. W regionie szczepienie prowadzone jest
na terenie powiatów: garwolińskiego, łosickiego, mińskiego, siedleckiego
MLS
sokołowskiego i węgrowskiego.
Narysuj!
REGION. Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Końskowoli
zaprasza do udziału w konkursie plastycznym „Moja wieś w Unii
Europejskiej - wczoraj, dziś i jutro”. To już ósma edycja konkursu dla
uczniów szkół podstawowych, a jej tematem przewodnim są zwierzęta
gospodarskie. Prace należy przesłać lub dostarczyć osobiście do: Zespołu
Doradztwa Rolniczego w Zamościu zs. w Sitnie, Zespołu Doradztwa
Rolniczego w Białej Podlaskiej zs. w Grabanowie lub Punktu Informacji
Europejskiej „Europe Direct” przy WSZiA w Zamościu. Termin zgłaszania
JAG
upływa 13 czerwca. Bezpieczeństwo oczami dzieci
W olimpiadzie wzięło
udział 18 laureatek
olimpiad gminnych.
ŁOSICE POLSKA. Blisko 33 tys. uczniów szkół podstawowych nadesłało do
KRUS rysunki na VI Ogólnopolski Konkurs Plastyczny dla Dzieci.
Tegoroczne hasło brzmiało: „Bezpiecznie na wsi. Niebezpieczne atrakcje
w wakacje”. 13 maja obradowała komisja konkursowa, która wybrała
najciekawsze prace. Laureatów poznamy podczas finałowej uroczystości
w czerwcu w sejmie. Ponieważ tematyka prac była bardzo ciekawa, jury
postanowiło przyznać tym razem więcej finałowych nagród - łącznie 38.
JAG
Polskie zboża na topie
ŚWIAT. Polska wykorzystała słabość Ukrainy i podbiła afrykańskie
kraje, wysyłając im nasze zboża. Koszt ubiegłorocznych dostaw do
Egiptu wyniósł 540 mln zł, a do Maroka - blisko 250 mln zł. Polskie zboże
trafia też m.in. do Kenii i Sudanu. Jeszcze cztery lata temu te rynki dla
polskich eksporterów nie istniały. Przyszłość nie rysuje się jednak różowo,
ponieważ w Polsce powstają duże ukraińskie centra przeładunkowe,
z których kosztami nie jesteśmy w stanie konkurować. Rolnicy czekają też
na utworzenie zapowiadanego przez rząd holdingu rolno-spożywczego,
JAG
mającego większe przebicie i znaczenie na rynkach światowych. Poobserwują pszczoły
POLSKA. Rozpoczął się Wielki Spis Zapylaczy, czyli cykl projektów
badawczych nad pszczołami w Polsce. Każdy może wesprzeć tę inicjatywę, robiąc zdjęcia pszczołom spotkanym podczas spaceru lub prac
w ogrodzie. W ramach projektu jego uczestnicy będą sprawdzali różne
aspekty życia owadów zapylających: ich rozmieszczenie, różnorodność
oraz występowanie w środowisku czynników szkodliwych dla zdrowia
JAG
pszczół. Notowania
z targów i jarmarków
9-13 maja
PSZENICA
ŻYTO
PSZENŻYTO
JĘCZMIEŃ
OWIES
SIEDLCE
75
40
50-55
65
50
ŁOSICE
75
-
50
65
50
GARWOLIN
65-70
-
50-55
60-65
40-45
ŻELECHÓW
65-70
-
50-60
65-70
40-45
BIAŁA PODL.
65-70
-
58-60
65-70
50
radzyń
PODL.
70-75
-
50-55
65-70
45-50
ŁUKÓW
70-80
-
50-55
65-70
45-50
SOKOŁÓW
PODL.
70
50
55
65
50
PISZCZAC
60-65
-
50-60
-
45-50
Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział
w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. MLS
O gospodarstwie wiedzą wszystko
Panie na start
12 maja w sali konferencyjnej starostwa powiatowego odbyła się Powiatowa
Olimpiada Wiedzy o Wiejskim Gospodarstwie Domowym i Przedsiębiorczości.
Udział wzięło w niej 18 finalistek gminnych olimpiad z terenu powiatu łosickiego.
Konkurs został zorganizowany
przez siedlecki oddział Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Warszawie oraz Terenowy
Zespół Doradców w Łosicach.
W bieżącym roku na terenie powiatu przeprowadzono sześć olimpiad gminnych, w których łącznie
uczestniczyło 335 osób. Każdej
z olimpiad towarzyszyły konkursy
kulinarne oraz występy zespołów
ludowych albo uczniów lokalnych
Reklama
szkół. Były również wystawy rękodzieła ludowego prezentowane przez
twórców z poszczególnych gmin.
- Jest to atrakcyjna forma szkolenia;
popularyzując wiedzę, integruje
i aktywizuje społeczność wiejską
kobiet - mówiła podczas otwarcia
Wiesława Malczewska z Terenowego Zespołu Doradców. Testy oceniała komisja, której przewodniczyła
Maria Sudnik, kierownik wydziału
gospodarstwa wiejskiego i agrotury-
styki MODR w Siedlcach. Zwyciężczynią olimpiady została Monika
Puniewska z kol. Kornica (gmina
Stara Kornica). Drugie miejsce zdobyła Elżbieta Jakoniuk z Zabuża
(gm. Sarnaki), zaś na trzecim triumfowała Grażyna Jaszczuk z Szawłów
(gm. Olszanka). Nagrody wręczył
laureatkom starosta łosicki Czesław
Giziński. Olimpiadę uświetnił występ Wioletty Latus ze Studia Piosenki Łosickiego Domu Kultury. TN
zdrowie
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
By zostać zakwalifikowaną na kurs specjalistyczny,
pielęgniarka/położna powinna posiadać prawo wykonywania
zawodu. Natomiast na kurs kwalifikacyjny - prawo
wykonywania zawodu oraz sześciomiesięczny staż pracy.
Rozmaitości
29
redaktor prowadzący:
monika lipińska
[email protected]
SIEDLCE Unijny projekt dla kadr medycznych
Będą szkolić
pielęgniarki i położne
Wspólna inicjatywa trzech partnerów: Collegium Mazovia Innowacyjnej Szkoły Wyższej, Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego
w Siedlcach Sp. z o.o. oraz Polskiego Centrum Edukacji i Analiz
Ordo Sp. z o.o. z Białegostoku zaowocowała bowiem pozyskaniem
blisko 10 mln zł na szkolenie ponad
3,7 tys. pielęgniarek i pielęgniarzy oraz położnych i położników
z sześciu województw (podlaskiego, mazowieckiego, lubelskiego,
warmińsko-mazurskiego, kujawsko-pomorskiego oraz dolnośląskiego). Wynika ona z potrzeb
i zainteresowania środowiska medycznego tego typu działaniami.
Z rozmachem
- W październiku ubiegłego
roku departament funduszy europejskich w resorcie zdrowia ogłosił
nabór wniosków w ramach działania pn. „Kompetencje zawodowe
i kwalifikacje kadr medycznych”.
Powołane przez nas konsorcjum
znalazło się na liście 27 instytucji
realizujących projekt szkoleniowy.
Warto podkreślić, że na realizację całego zadania przewidziano
30 mln zł, z czego my otrzymaliśmy najwyższą kwotę dofinansowania - zaznacza dr Bożena
Piechowicz, rektor CM. - Projekt
pn. „Podnosimy kwalifikacje pielęgniarek i położnych” rusza wkrótce
i trwać będzie przez blisko dwa lata.
Pierwsze szkolenia zostaną przeprowadzone już w lipcu - dodaje.
Na terenie województwa mazowieckiego szkolenia w ramach projektu będzie prowadził siedlecki
Mazowiecki Szpital Wojewódzki.
- To ważne przedsięwzięcie dla naszego szpitala. Placówka już od lat,
dzięki ścisłej współpracy z uczelnią, dba o to, by podnosić kwalifikacje personelu pielęgniarskiego.
Medycyna się zmienia, oczekiwania pacjentów również. Kształtując
politykę zatrudnienia, zwracamy
uwagę na chęć zdobywania przez
personel nowych obszarów wiedzy medycznej i okołomedycznej.
Chcemy bowiem świadczyć najwyższy poziom obsługi, a do tego
potrzebna jest wyszkolona kadra
- podkreślił prezes szpitala Marcin Kulicki, jednocześnie dodając:
- Inicjatywa współpracy przero-
Fot. pixabay.com
Podniesienie kwalifikacji zawodowej oraz zwiększenie kompetencji pielęgniarek
i położonych to cel unijnego projektu, do którego nabór ruszy już wkrótce.
Zajęcia będą prowadzone bezpłatnie!
Projekt pn.
„Podnosimy
kwalifikacje
pielęgniarek
i położnych”
zakłada
przeszkolenie
blisko 4 tys.
pielęgniarek
i pielęgniarzy
oraz położnych
i położników
z sześciu
województw.
dziła się w dobry projekt. Rozmach
przedsięwzięcia jest duży, zadania
również. Owoce tej inicjatywy
będą jednak nieocenione.
Kursy kwalifikacyjne
i specjalistyczne
Ordynowanie leków i wypisywanie recept, wywiad i badanie fizykalne, wykonywanie i interpretacja
zapisu
elektrokardiograficznego,
opieka pielęgniarska nad chorymi
dorosłymi w leczeniu systemowym
nowotworów, rehabilitacja osób
z przewlekłymi zaburzeniami psychicznymi oraz wykonywanie badania spirometrycznego - wiedzę z tego
zakresu zyskają pielęgniarki i położne w ramach sześciu kursów specjalistycznych. Natomiast w ramach
kursów kwalifikacyjnych edukowane będą z zakresu pielęgniarstwa
onkologicznego, psychiatrycznego
i geriatrycznego - wylicza Anna Garucka, dyrektor ds. pielęgniarstwa
Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego. I dodaje: - Kursy te będą miały
co najmniej dwie edycje, natomiast
na szkolenia specjalistyczne (ordynowanie leków, wywiad i badanie
fizykalne) - zaprojektowano aż dziesięć edycji. Wszystkie są całkowicie
bezpłatne (projekt dodatkowo obejmuje podręczniki, nocleg, dojazdy
oraz wyżywienie), programy kursów
są zgodne z ramowymi programami
szkoleń zatwierdzonych przez ministra zdrowia i centrum kształcenia
podyplomowego pielęgniarek i położnych.
Dla kogo?
By zostać zakwalifikowaną na
kurs specjalistyczny, pielęgniarka/położna powinna posiadać
prawo wykonywania zawodu.
Natomiast na kurs kwalifikacyjny - prawo wykonywania zawodu
oraz sześciomiesięczny staż pracy.
Każdorazowo na kurs kwalifikuje
komisja. - Regulamin naboru na
poszczególne szkolenia będzie dostępny na stronach internetowych
partnerów projektu, prowadzone
będą również konsultacje telefoniczne - zaznacza dr n. med. Ewa
Czeczelewska - prodziekan wydziału nauk o zdrowiu CM.
Cześć zajęć będzie prowadzona na miejscu - w szpitalu i na
uczelni, inne - szczególnie w województwach bardzo oddalonych
od Siedlec - w terenie, w porozumieniu z miejscowymi kadrami
z podmiotów leczniczych lub izb
pielęgniarskich. - W większości
jednak nasza kadra będzie prowadziła wspomniane kursy i szkolenia. Mamy ku temu odpowiednie
kwalifikacje. Od ośmiu bowiem
lat kształcimy na kierunku pielęgniarstwo, od dwóch - oprócz
studiów I i II stopnia - oferujemy
również edukację w bloku kształcenia podyplomowego. Warto zaznaczyć, że wśród 71 uczelni realizujących kształcenie pomostowe,
Collegium Mazovia zajęła siódmą
pozycję pod względem liczby wykształconego personelu - zaznacza
rektor CM.
Rekrutacja do projektu rusza już
wkrótce. Jak zaznaczają partnerzy
konsorcjum, zainteresowanie inicjatywą jest ogromne.
GU
nocne dyżury aptek
SIEDLCE
20-26 V ul. Pułaskiego 13. Tel. 25-644-61-89
20-26 V ul. Kilińskiego 23. Tel. 25-631-30-84
BIAŁA PODLASKA
20-26 V ul. Sidorska 2K. Tel. 83-343-25-24
ŁUKÓW
20-22 V ul. Piłsudskiego 7. Tel. 25-798-21-49
23-26 V ul. Nowopijarska 2. Tel. 25-644-22-95
MIĘDZYRZEC PODLASKI
20-26 V ul. Warszawska 17. Tel. 83-371-25-23
SOKOŁÓW PODLASKI
20-26 V ul. Piłsudskiego 12. Tel. 25-787-33-30
RADZYŃ PODLASKI
20-26 V ul. Ostrowiecka 10. Tel. 83-354-10-54
PARCZEW
20 V ul. Warszawska 14. Tel. 83-355-18-42
21-26 V ul. Spółdzielcza 9A. Tel. 83-354-19-26
PSYCHOLOG RADZI
Marta Kozaczuk
psycholog
Po pomoc - ale do kogo?
W dzisiejszych czasach wiele osób
poszukuje pomocy specjalisty
w zakresie zdrowia psychicznego.
Niektórzy chcieliby coś zmienić
w swoim życiu, inni cierpią i trudno
im funkcjonować w codziennej
rzeczywistości. Mając przed sobą
gąszcz ofert wsparcia psychologicznego/psychoterapeutycznego,
trudno podjąć decyzję, do kogo się
zwrócić. Wydawać by się mogło, że
psychologia to ta sama specjalizacja co psychoterapia, mediator
mylony jest z psychologiem, coach
z psychoterapeutą. Bywa, że trudno nam określić własny problem,
a tym samym znaleźć adekwatną pomoc. Szukamy więc po
omacku, a to - niestety - sprawia,
że wsparcie, jakie otrzymujemy,
jest nieodpowiednie. Wszyscy specjaliści mają za zadanie pomagać
osobom, które do nich przychodzą.
Są w tym wyszkoleni, nie oceniają
i nie wydają wyroków. Pomagają
zrozumieć siebie i problem, poradzić sobie z nim - psychologicznie
lub farmakologicznie. Każdego
z nich obowiązuje tajemnica
zawodowa. Wyjątkiem są sytuacje,
które mogą stanowić zagrożenie
dla życia lub zdrowia osób, którym
pomagają, lub ich bliskich. Każdy
profesjonalny specjalista kieruje się
także zasadami kodeksu etycznego.
O lekarzu psychiatrze pisałam
w poprzednim wydaniu (osoba,
która ukończyła ogólne studia
medyczne, zrobiła specjalizację
z psychiatrii, jest uprawniona
do prowadzenia farmakoterapii,
wystawiania zwolnień, skierowań
do szpitala. Do lekarza psychiatry
pracującego w ramach umowy
z NFZ nie jest wymagane skierowanie). Mniej więcej orientujemy
się też, kim z wykształcenia jest
psycholog (absolwent wyższych,
jednolitych studiów o kierunku
psychologia; ukończenie różnego
rodzaju kursów, także rocznego
studium psychologii nie daje
dyplomu psychologa i nie uprawnia do wykonywania zawodu;
psychologiem nie jest również
osoba, która ukończyła jedynie
studia podyplomowe w zakresie psychologii lub coachingu).
Psycholog jest wyszkolony
w posługiwaniu się specjalistycznymi testami, diagnozowaniu,
opiniowaniu i udzielaniu szeroko
rozumianej pomocy psychologicznej, edukacji, poradnictwie,
doradztwie. Można spotkać się
też z terminami określającymi
bardziej precyzyjnie specjalizację,
np. psycholog sportu, psycholog
biznesu. Jako oddzielną podkategorię wyróżnić należy psychologów dziecięcych, czyli tych, którzy
kończąc odpowiednie szkolenia
i kursy, wykwalifikowani są w pomaganiu dzieciom, młodzieży
oraz ich rodzinom (o specyfice tej
podspecjalizacji napiszę wkrótce).
Do psychologa pracującego w ramach umowy z NFZ niezbędne
jest skierowanie.
Zarówno psychiatra, jak i psycholog mogą pracować również jako
psychoterapeuci. Kwalifikuje ich do
tego dodatkowe specjalistyczne,
podyplomowe szkolenie z zakresu
psychoterapii zakończone egzaminem i wydaniem certyfikatu.
Na ogół trwa ono od czterech do
sześciu lat. Prowadzone jest przez
szkoły psychoterapii - w zakresie
różnych nurtów terapeutycznych
(podejście psychodynamiczne, poznawczo-behawioralne, systemowe, humanistyczno-egzystencjalne, integracyjne). W trakcie nauki
przyszli specjaliści przechodzą
własną psychoterapię, co pozwala
im poznać swoje ograniczenia
i trudności. Rzetelny psychoterapeuta cały czas dokształca się,
a swoją pracę poddaje regularnej
superwizji, czyli merytorycznemu
nadzorowi, kontroli pracy, rozwiązywaniu ewentualnych dylematów
u superwizora (specjalisty z dużym
doświadczeniem, stażem pracy, po
odpowiednich szkoleniach, zakończonych otrzymaniem certyfikatu).
Osobą udzielającą pomocy jest
także terapeuta uzależnień,
a więc specjalista, który ukończył
dodatkowo szkolenie z zakresu
terapii uzależnień. Wspiera osoby
z wszelkiego rodzaju uzależnieniami (od alkoholu po inne substancje
psychoaktywne, np. narkotyki
dopalacze). Często pomaga również rodzinie osób uzależnionych,
których dotykać może problem
tzw. współuzależnienia.
Poza wspomnianymi specjalistami
pomocy udzielają także seksuolodzy, interwenci kryzysowi (pracują
m.in. w telefonach zaufania, ich
działania obejmują kilka obszarów: psychologiczny, prawny,
medyczny, środowiskowy, mają za
zadanie wspomóc i towarzyszyć
osobie bezpośrednio po trudnym
wydarzeniu lub kryzysie - śmierci
bliskiej osoby, rozwodzie, ale też
wypadkach, katastrofach czy kataklizmach, pomagają przywrócić
równowagę psychiczną), mediatorzy (prowadzą spotkania, które
mają na celu zawarcie porozumienia przez zwaśnione strony, są bezstronni i neutralni, nie reprezentują
żadnej ze stron. Mediacje obejmują
sprawy cywilne, karne, rodzinne,
gospodarcze, edukacyjne czy
sąsiedzkie) oraz osoby zajmujące
się coachingiem (stymulują rozwój
poprzez wspieranie konkretnych
działań, pomagają w określeniu celu i dobraniu najbardziej
efektywnych środków do jego
osiągnięcia, tym celem może być
np. rozwój osobisty).
Gdy zachodzi potrzeba lub
umiejętności są niewystarczające,
każdy ze specjalistów powinien
przekierować pacjenta/klienta do
innego profesjonalisty.
Kompetentny specjalista to ważny
element skutecznej pomocy. Warto
więc zadbać o siebie i dopytać
o przygotowanie merytoryczne
osób podejmujących się pomocy
czy doradztwa.
30
EchoKatolickie
MOTORyZACJA
numer
12-18
2007
numer 15(615)
20 (1089)
19-24kwietnia
maja 2016
r.
w DROgę zE św. KRzySzTOFEM
Kierowcy kontra piesi?
Polska to najbardziej niebezpieczny dla pieszych kraj w Unii Europejskiej. U nas pieszy uczestniczy
w co trzecim wypadku drogowym, a niestety połowa z nich zdarzyła się na tzw. pasach.
Dyrektor WORD Jacek Kobyliński
Wielu speców od ruchu drogowego zastanawia się, dlaczego
jest aż tak źle i co zrobić, aby to
zmienić. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy wymienia się
najczęściej błędy przy organizacji
ruchu drogowego i zaniedbania
w modernizacji infrastruktury
drogowej. Przejścia dla pieszych
nie zawsze spełniają wymagania
dotyczące ich lokalizacji, a szczególnie dobrej widoczności osób
przez nie przechodzących.
Jest to jednak tylko jedna
strona medalu. Najczęściej bezpośrednią przyczyną zdarzeń
drogowych na pasach jest nadmierna pewność siebie pieszych
oraz arogancja przepisów i zasad
kultury drogowej ze strony kierowców.
Problem jest dostrzeżony i analizowany przez speców od wielu
lat. Pomysłów było już kilka.
Ostatnio dyskutowany dotyczył przyznania bezwzględnego
pierwszeństwa pieszym zbliżaReklama
jącym się do przejścia. Podobne
zasady wprowadzono w wielu krajach europy Zachodniej.
Ten projekt ma też swoje wady,
a główną z nich jest mniejsza
przepustowość naszych i tak już
zapchanych ulic. Wątpliwe są
też wymierne efekty przy takim
poziomie kultury drogowej. Zdaniem wielu kierowców niezdyscyplinowani piesi staliby się jeszcze
mniej rozważni, wchodząc na
przejścia wprost pod jadący pojazd.
Kluczową kwestią dotyczącą
bezpieczeństwa pieszych jest ich
widoczność, szczególnie w czasie, gdy warunki zewnętrzne
je ograniczają. Powoli daje się
zauważyć pewien postęp w tej
kwestii, co zawdzięczamy większej świadomości oraz wprowadzonemu przepisowi zobowiązującemu pieszych do noszenia
akcesoriów odblaskowych po
zmroku, poza obszarami zabudowanymi. Tymczasem wiele
miejscowości rozrasta się wzdłuż
tras komunikacyjnych. To powoduje poszerzanie obszarów
zabudowanych. Nie nadążają za
tym inwestycje, jak np. budowa
chodników i oświetlenia. Jest
więc coraz więcej dróg, gdzie
piesi spacerują po jezdni, a odblasków nosić nie muszą.
Co do kierowców, to można
mieć takie uwagi, że wielu nie
reaguje na znaki zapowiadające zbliżanie się do przejścia. Ta
reakcja winna polegać na zwolnieniu i zachowaniu szczególnej
ostrożności, do czego zobowiązują nas przepisy i dyspozycje
znaków drogowych.
Wielu pieszych - a może i kierowców - nie ma świadomości,
że przejście dla pieszych przedzielone wysepką powoduje, iż
należy je traktować jako dwa
odrębne przejścia. W związku
z tym kierowca widząc pieszego
na innej części przejścia niż ta,
które zamierza przejechać, nie
musi się zatrzymywać, aby go
przepuścić. Pieszy zaś, schodząc
z wysepki na drugą część przejścia, ma się zachować tak, jak
wchodząc na przejście z chodnika czy pobocza.
Przy rozstrzyganiu winy, gdy
dojdzie do zdarzenia na przejściu
dla pieszych, to z punktu widzenia prawa drogowego - niestety
- kierowcy zwykle są na gorszej
pozycji, ale tak naprawdę w konfrontacji z pojazdem przegrywają
piesi. Jedni i drudzy winni więc
je pokonywać z większą uwagą
i wzajemnym szacunkiem. a jak
jest, wiemy. Skutki są opłakane.
Zrzucanie winy na błędy w usytuowaniu i budowie przejść nic
nie zmienią.
KOnKuRS
Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone poniżej
pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki
Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy przesyłać na
adres redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43 A, 08-110 Siedlce,
z dopiskiem: „W drogę - ze św. Krzysztofem”.
Pytanie konkursowe
Pieszy może przejść przez jezdnię poza wyznaczonym
przejściem dla pieszych, gdy odległość do przejścia przekracza;
a) 25 m,
b) 50 m,
c) 100 m.
w drogę – ze św. Krzysztofem
Odpowiedź
.................................................................................................................................
Imię i nazwisko .........................................................................................................................
Adres
...........................................................................................................................................
rozwiązanie konkursu z nr. 14
Pytanie, jakie zadaliśmy Państwu w poprzednim odcinku „Krzysztofa”, brzmiało:
„Czy kierowca może przekroczyć linię podwójną ciągłą, gdy ma pewność, że
nikomu nie zagraża, a chce wyprzedzić ciągnik rolniczy?”.
Niestety nie. Przepis zabrania najeżdżania i przekraczania tej linii niezależnie od
okoliczności (prawidłowa odpowiedź „b”). Ku naszemu zaskoczeniu - do redakcji
nadeszło kilka kartek z zaznaczona odpowiedzią „a”.
Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje Bartosz Sawicki z Garwolina. Serdecznie gratulujemy! Po
odbiór nagrody zapraszamy do siedziby redakcji: ul. bp. I. Świrskiego 43 W Siedlcach.
LA
INFORMACJE
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
WŁODAWA
rozmaitości
31
Wolontariat w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym
Na rzecz seniorów
Członkowie szkolnego koła PCK Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego
im. ks. Jana Twardowskiego zaangażowali się wolontariat międzypokoleniowy
na rzecz seniorów.
Koordynatorami akcji są nauczyciele: Marta Uźniak i artur
Mierzwa. Wolontariat międzypokoleniowy jest częścią projektu
„Wzrastanie”, promującego dobre
praktyki wolontariackie poprzez
aktywowanie uczniów.
Rośliny są tylko
„narzędziem”
Młodzież z ośrodka ma za zadanie wspólnie ze starszymi osobami opiekować się roślinami, które
przekazał Polski Czerwony Krzyż.
- Celem tej akcji jest nawiązanie
wspólnych relacji i uczenie się od
siebie nawzajem. rośliny to tylko
„narzędzie” pomagające w spełnieniu tego zamierzenia - mówi
M. Uźniak. - Nasze wolontariuszki
nie tylko pomagają wybranej osobie starszej w pielęgnacji drzewka,
ale także spędzają razem czas na
wspólnych spacerach, na miaReklama
rę swoich możliwości pomagają
w zakupach i pracach domowych.
Niektóre seniorki są samotne, dlatego takie wizyty przynoszą im
wiele radości - dodaje.
Opieką objęto pięć seniorek po
80 roku życia. Jest to pomoc wielopokoleniowa, ponieważ w wolontariat włączają się również rodzice
dzieci.
Dzielą czas i pasje
Zaangażowaniem wyróżniają
się uczennice: Milena litomska,
Patrycja Iwaniuk i Dominika
Grzeszczuk. W Światowy Dzień
Ziemi, 22 kwietnia, Patrycja posadziła dwa drzewka i dogląda
rośliny, które rosną u 87-letniej
pani Niny. - Moje wizyty sprawiają pani Ninie wiele radości - przyznaje wolontariuszka. - Śpiewamy
razem dawne piosenki, których
nie można znaleźć w internecie.
Pokazuję pani Ninie moje zdjęcia
ze szkoły, przeglądamy internet,
wraz z mamą pomagam jej w robieniu zakupów, rozpalamy w piecu - tłumaczy.
Młodzież dociera do seniorów
w swoich miejscowościach, m.in.
Krzywowólce, Zienkach, Woli
Wereszczyńskej czy Dołhobrodach. Wspólne doglądanie rośliny
jest tylko pobudką do komunikacji
międzypokoleniowej. W trakcie
takich spotkań nawiązują się więzi; dziewczynki zdobywają wiedzę
na temat historii miejscowości, zapoznają się ze zwyczajami sprzed
kilkudziesięciu lat. Odkrywają
swoje pasje, np. Milena wspólnie z panią Marianną wykonała
z zapałek makietę gospodarstwa
ekologicznego. Obie opiekują się
rododendronem. Młodzież dzieli
się ze swymi podopiecznymi swoimi umiejętnościami, wyjaśniając
Wolontariuszki ze szkolnego koła PCK.
tajniki np. obsługi laptopa czy telefonu komórkowego.
Uczniowie szczegółowo opisują
swoje działania na stronie internetowej, na której umieszczają foto-
relacje związane z realizacją akcji
na rzecz seniorów (link do strony:
https://sites.google.com/site/kreatywniwlodawa/home).
JS
EchoKatolickie
W WOLNEJ ChWILI
numer
12-18
2007
numer 15(615)
20 (1089)
19-24kwietnia
maja 2016
r.
FOT. WWW.MORGUEFILE.COM
32
KSIĄŻKA DLA KAŻDEGO
Ważkie tematy
Tytuł może okazać się mylący. „Historia
pszczół” nie jest bynajmniej naukową
rozprawą poświęconą mieszkańcom ula.
Pszczoły są jednak nierozerwalnie związane
z głównymi bohaterami powieści.
Przypisywana albertowi einsteinowi przepowiednia: „gdy zginie
ostatnia pszczoła na kuli ziemskiej, ludzkości pozostaną tylko
cztery lata życia” zawiera w sobie
wiele prawdy. Te niepozorne, ale
kojarzone z wielka pracowitością
owady odpowiadają za zapylenie
ok. 80% roślinności na ziemi. Jeśli zabraknie pszczół, ludzkość
zmagać się będzie z głodem z powodu braku warzyw i owoców. Nie jest to - jak się okazuje
- przesadzona wizja. Pszczoły
masowo giną. Przyczyn naukowcy upatrują m.in. w stosowaniu
pestycydów w rolnictwie, szkodliwym wpływie fal elektromagnetycznych emitowanych przez
telefonię komórkową, zanieczyszczeniu powietrza, uprawach
GMO i in.
Maja lunde, świadoma roli
pszczół w środowisku naturalnym, prezentuje trzy historie
usytuowane w różnych momentach dziejowych. Pierwsza z nich
przenosi nas do roku 1852. angielski przyrodnik wpada na genialny pomysł, jak zrewolucjonizować konstrukcję ula. Czy jego
idea okaże się strzałem w dziesiątkę? Kto przejmie pałeczkę,
kontynuując jego dzieło?
Miejscem kolejnej opowieści
jest Kanada. Prowadzący rodzinną hodowlę pszczół George ma
Zapiekane naleśniki to proste, zdrowe i pożywne danie dla całej rodziny.
Maja Lunde, Historia pszczół,
Wydawnictwo Literackie,
Kraków 2016.
nadzieję, że pomoże mu mający
naukowe zapędy syn Tom. Wszelkie plany niweczy masowe padanie rodzin pszczelich w 2007 r.
Chiny w 2098 r. prezentują
obraz przysłowiowej nędzy i rozpaczy. W pozbawionym pszczół
Syczuanie Tao od świtu do nocy
pracuje nad ręcznym zapylaniem
kwiatów drzew owocowych. Co
odkryje kobieta, kiedy jej syn zapada na tajemnicza chorobę?
Warto dodać, że wszystkie trzy
wątki mają wspólny mianownik.
Polecając tę niebanalną książkę,
la
zachęcam do jego odkrycia.
Zielono mi!
SPOD POKRYWKI
Zapiekane naleśniki ze szpinakiem
Składniki na farsz: 10 dag ricotty, 20 dag szpinaku
mrożonego, 1/2 szklanki tartego parmezanu, 1 małe
jajko, przyprawy: sól, pieprz, gałka muszkatołowa,
czosnek w proszku, ok. 750 ml sosu pomidorowego,
20 dag sera mozzarella (w plasterkach, tartego lub
w kulce), ewentualnie - chilli, pomidorki koktajlowe.
Wykonanie: Smażymy naleśniki (można mąkę
pszenną częściowo zamienić żytnią bądź orkiszo-
wą). Szpinak po rozmrożeniu odciskamy z nadmiaru wody. Mieszamy z ricottą, parmezanem, przyprawami i jajkiem. Powstałym nadzieniem smarujemy
naleśniki i zawijamy w roladki. Duże naczynie do
zapiekania (lub blaszkę) smarujemy oliwą. Układamy w nim jedną warstwę naleśników, polewamy
sosem (można też dodać pokrojone pomidory i ulubione przyprawy). Zapiekamy ok. 15 min w temp.
200ºC.
echo dzieci
Imperium
mongolskie
Fakty i daty
Rozmaitości
33
fot.wikimedia.commons
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
foto: fot.wikimedia.commons
W 1167 r. na równinie mongolskiej urodziło się dziecko, któremu nadano imię
Temudżyn. Z czasem stał się on jednym z największych władców w dziejach.
Mongołowie nadali mu tytuł Czyngis-chana, czyli „władcy świata”.
Okrutni i skuteczni
Liczne zwycięstwa Mongołowie
mogli osiągać dzięki silnej, dobrze
zorganizowanej armii. Na wypadek wojny na wezwanie chana
obowiązani byli stawić się wszyscy mężczyźni zdolni do noszenia
broni, a więc od wieku młodzieńczego do lat 60. Armia mongolska
opierała się praktycznie tylko na
jednej formacji. Była nią ruchliwa
i zwrotna jazda. Oddziały piechoty
używane były jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Każdy wojownik
lekkiej jazdy miał dwa łuki i trzy
kołczany na strzały. Mongołowie
Czyngis-chan.
Mongolska lekka kawaleria.
Mongołowie to lud twardy i porywczy. Doskonale jeździli konno.
Przez wieki liczne klany mongolskie walczyły między sobą. Gdy
do władzy doszedł Czyngis-chan,
zdołał zjednoczyć zwaśnione klany
i uczynił z nich skuteczne wojsko.
Zjednoczenie wszystkich
Głównym celem Temudżyna
było zawładnięcie bogatymi terenami rolniczymi i miastami środkowej i wschodniej Azji. Początkowo podporządkował on sobie
częściowo osiadłe ludy tureckie:
Ujgurów i Tangutów. W 1211 r.
Mongołowie wtargnęli do północnych Chin, równocześnie walczyli
w Turkiestanie. W 1219 r. rozpoczął się podbój Azji Środkowej.
Czyngis-chan najprawdopodobniej dążył do połączenia pod
swym panowaniem wszystkich
ludów mongolskich i tureckich.
Po splądrowaniu Armenii i Azerbejdżanu Mongołowie wkroczyli
od południa na tereny Europy,
jednak musieli zawrócić. Czyngis-chan zmarł w 1227 r. Swoje
państwo podzielił na cztery części. Poszczególne części otrzymali
jego trzej synowie: Ugedej - Mongolię Zachodnią, Tuluj - Mongolię
Wschodnią, Czagataj - Turkiestan
oraz wnuk Batu - Chorezm i Step
Kipczacki.
Jurty, czyli namioty koczowników, są używane do dziś.
używali trzech rodzajów strzał:
długich - do przebijania pancerzy,
średnich - do zwykłego użytku
w walce i krótkich - do strzelania
do koni. Zwycięskie bitwy Mongołowie zawsze kończyli pościgiem, który miał na celu dopełnienie klęski przeciwnika. Tym,
co wyróżniało Mongołów, były
staranne przygotowania do dzia-
łań wojennych. Zbierali dokładne
wiadomości o siłach zbrojnych
i taktyce przeciwnika oraz o sytuacji politycznej jego kraju.
Poczta konna
Mongołowie mieszkali na płaskich,
trawiastych stepach azjatyckich, zajmując się hodowlą owiec, kóz i bydła.
Jurty, czyli przenośne domy podobne
do namiotów, można było łatwo rozstawiać na pastwiskach.
Imperium mongolskie posiadało świetnie zorganizowaną
pocztę konną. Składała się ona
z rozmieszczonych co 200-300 km
stanic, w których kurier mógł wymienić konia i kontynuować swoją misję. Kurierzy mogli pokonać
600 km w ciągu doby.
do poczytania
Poznajcie Agatkę
Agatka zabierze was do świata, w którym poznacie
Pierwszego Kota Który Uwielbia Gotowane Jarzyny.
Zrozumiecie, co ma wspólnego Nieskończoność z łysym zającem, i sprawdzicie, czy mysz potrafi myśleć
na niebiesko. Zaznajomicie się z Tarsjuszem i jego
bajkami. Dowiecie się, kto może kogo zjeść. Co robić,
gdy pada deszcz, a co, kiedy pies jest plackaty? A jaki
jest świat, w którym nikt nie ma uszu? Odpowiedzi
na te i inne pytania znajdziecie w uroczej opowieści
o Agatce, jej zwierzętach oraz kilku istotach niezwykłych i bardzo rzadko spotykanych. Dziewczynka
wraz z przyjaciółmi, dzięki swej wyobraźni i pomysłowości, przeżywa wiele wesołych przygód. Ta pięknie opowiedziana historia w znakomity sposób łączy
humor, zabawę i wiadomości z różnych dziedzin.
3
kupon
Słynie smakiem, wonią,
w ciepłych krajach znany,
Beata Krupska,
Opowieść o Agatce,
Prószyński i S-ka,
Warszawa 2016.
a u nas nicponiom
przydomek nadany.
34
OGŁOSZENIA DROBNE
EchoKatolickie
uSługI
hurtownia artykułów Dziecięcych
MaDar: wózki, łóżeczka, foteliki,
akcesoria zabawki, sala zabaw.
ujrzanów 282c, tel. 25-644-37-71,
www.madar.siedlce.pl. zapraszamy.
Drewno kominkowe i opałowe, obrzynki tartaczne, węgiel, ekogroszek, brykiet, pellet dębowy, żwir, piasek, ziemia,
żużel, cement 1-12 ton. Konkurencyjne
ceny, transport. Tel. 604-652-819, www.
weglobyt.pl.
nIERuChOMOśCI
wynAJMę
Kawalerka w Siedlcach, tel. 668-837119.
Kawalerka w centrum Siedlec. Tel 602843-307.
lokal 588 m² lub część I p., w tym
pomieszczenia 75 m², 25 m² i 25 m²,
Siedlce, ul. Brzeska 91. Tanio wynajmę.
Tel. 600-452-492 lub 698-997-247.
nIERuChOMOśCI
SPRzEDAM
Mieszkanie 58 m², IV piętro, w centrum, Siedlce, ul. Kilińskiego, 158 tys. zł.
Tel. 501-516-482.
Mieszkanie 60 m² sprzedam lub zamienię na mniejsze z dopłatą. Siedlce, ul.
Kurpiowska, tel. 608-691-361.
Mieszkanie 68 m², 4 pokoje, parter,
sprzedam lub zamienię na mniejsze.
Siedlce, ul. Sokołowska, tel. 500-012032.
Działka położona w Parku Krajobrazowym Mierzwice Kol., 350 m od rzeki
Bug, przeznaczona pod zabudowę,
media do podłączenia. Cena 37 tys. zł.
Tel. 666-342-888.
Posesja 80 arów z zabudowaniami
w miejscowości Brzozowy Kąt. Tel. 519147-339.
Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od
zaraz. Stoczek Łukowski, 130 tys. zł. Tel.
519-862-477.
Mieszkanie 35 m², I piętro, w centrum,
po remoncie. Stoczek Łukowski, tel.
691-604-994.
Duża, piękna działka na Nowych Siedlcach. Tel. 602-843-307.
SPRzEDAM
numer
12-18
2007
numer 15(615)
20 (1089)
19-24kwietnia
maja 2016
r.
Ford Focus C-Max, 1,6 TDCI, 2004 r., 167
tys. km, srebrny, hak, klimatyzacja. Tel.
692-942-838.
PRACA
zatrudnimy mechanika maszyn szyjących, warunki pracy do uzgodnienia.
Tel. 25-644-26-91.
Przedsiębiorstwo Prywatne Zbigniew Sobolewski, Siedlce, ul. Brzeska 102A, zatrudni pracownika na stanowisku: robotnik
budowlany do prac ogólnobudowlanych
i wykończeniowych. Tel. 604-562-782.
nAuKA
Korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość
dojazdu; Siedlce. Tel. 794-205-704.
ROLnICTwO - SPRzEDAM
Kserokopiarka Canon iR2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka,
drukarka, skaner. Idealna do małego
biura, używana, w pełni sprawna. Tel.
25-644-48-00.
Drzewo osika, tanio. Tel. 501-242-095
lub 25-644-54-36.
Tanio dwa fotele w dobrym stanie,
bordowe, cena 100 zł. Siedlce, tel. 664830-988.
Meble antyczne, pokojowe, składające
się z dziewięciu elementów, ciemny
brąz, cena 6 tys. zł. Tel. 609-181-486.
Mleko kozie. Siedlce, Łosice, Siemiatycze, tel. 501-627-046.
chłodziarko-zamrażarka Amica, stan
b. dobry. Tel. 510-564-898.
Fotel elektryczny do masażu kręgosłupa i kręgów szyjnych, 600 zł. Siedlce, tel.
606-743-291.
Kosiarka rotacyjna, zgrabiarka
gwiaździsta kołowa i śrutownik. Tel.
728-989-909.
wieża stereo, 7 segmentów z kolumnami 100 W plus 3 segmenty gratis, tanio.
Tel. 692-327-332.
Maszyna do szycia stębnówkowa, przemysłowa, Juki DDL555-4, 600 zł. Mordy,
tel. 668-546-045.
nokia 100, nowa, bez simlocka, komplet, 100 zł. Tel. 798-701-646.
Tona odważników żeliwnych, 1 sztuka
25 kg. Siedlce, tel. 508-820-921.
rowerek dziecięcy BMx „16”, używany.
Siedlce, tel. 500-646-814.
Reklama
BETONIARNIA
M0TORyzACJA
Fiat Punto 1999 r., 5-drzwiowy, silnik
1.1, seledyn, benzyna, zadbany, przebieg 140 tys. km, cena 2,3 tys. zł. Tel.
519-862-477.
Seat Leon, 1,4 B, 2003 r., 132 tys. km,
czarna perła, ważne badania techniczne. Tel. 692-942-838.
Prosięta, tel. 513-686-658.
RóżnE
Przyjmę ubrania dla dziewczynki na 14
lat (wzrost: 170 cm) oraz chłopca 6 lat
(wzrost: 130 cm). Tel. 721-730-607.
Reklama
inForMacJa
Zgodnie z art.35 ust.1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce
nieruchomościami /Dz. U. z 2015 r. poz.1774 z późn. zm./
informuję,
iż na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce zostaną wywieszone
wykazy:
na okres od 20 maja 2016 r. do 10 czerwca 2016 r.
niezabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej w Siedlcach przy
ulicy Stokrotki, ujawnionej w księdze wieczystej Nr SI1S/00063726/4,
oznaczonej w ewidencji gruntów jako działki nr 4/3, obręb 105, o pow.
0,0808 ha i nr 4/5, obręb 105, o pow. 0,1091 ha, przeznaczonej do
sprzedaży w drodze przetargu nieograniczonego (licytacji),
zabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej w Siedlcach przy
ulicy 3-go Maja 42 (w głębi), oznaczonej w ewidencji gruntów jako
działki Nr 97/3, obręb 50, o pow. 0,0149 ha, Nr 97/4, obręb 50, o pow.
0,0374 ha i Nr 97/5, obręb 50, o pow. 0,0019 ha, ujawnionej w księdze
wieczystej Nr SI1S/00009503/9, która wraz z dotychczas wydzieloną
pod budynkiem położonym przy ulicy 3-go Maja 42 w Siedlcach działką gruntu Nr 97/2, obręb 50, o pow. 0,0415 ha, ujawnioną w księdze
wieczystej Nr SI1S/00014846/3, będzie spełniać wymogi działki budowlanej, przeznaczonej do sprzedaży w drodze bezprzetargowej na
rzecz wszystkich właścicieli wyodrębnionych lokali w przedmiotowym
budynku,
części nieruchomości miejskiej przeznaczonej do wydzierżawienia
w trybie bezprzetargowym, położonej w Siedlcach w Parku Miejskim
„Aleksandria”,
lokalu mieszkalnego Nr 4 położonego w Siedlcach w budynku przy
ulicyFloriańskiej 19, przeznaczonego do sprzedaży w drodze przetargu nieograniczonego.
Z up. Prezydenta Miasta
Anna Sochacka
Zastępca Prezydenta
Prezydent Miasta Siedlce
Siedlce, 10.05.2016 r.
oGłoSzenie
o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany miejscowego planu
zagospodarowania przestrzennego obszaru zawartego pomiędzy ulicami:
Pułaskiego, Floriańską, Sienkiewicza i Kilińskiego w Siedlcach
Na podstawie art. 17 pkt 9 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. z 2015 r. poz. 199, z póź. zm.) oraz uchwały Rady Miasta Siedlce Nr VI/57/2015
z dnia 27 marca 2015 r. o przystąpieniu do sporządzenia zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru zawartego pomiędzy ulicami: Pułaskiego, Floriańską, Sienkiewicza
i Kilińskiego w Siedlcach
zawiadamiam
o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany miejscowego planu zagospodarowania
przestrzennego obejmującego obszar zawarty pomiędzy ulicami Pułaskiego, Floriańską, Sienkiewicza i Kilińskiego w Siedlcach wraz z prognozą oddziaływania na środowisko w dniach od
30.05.2016 r. do 28.06.2016 r. w siedzibie Urzędu Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2, w pok.
nr 119, w godzinach od 8.00 do 15.00. Dyskusja publiczna nad przyjętymi w projekcie zmiany planu
miejscowego rozwiązaniami odbędzie się w dniu 06.06.2016 r. w siedzibie Urzędu Miasta w sali 53,
o godz. 16.00. W dniu 06.06.2016 r. w siedzibie Urzędu w pokoju nr 119 w godzinach od 12.00
do 16.00 dyżur autorski będzie pełnił główny projektant planu.
Zgodnie z art. 18 ust. 1 w/w ustawy, każdy, kto kwestionuje ustalenia przyjęte w projekcie
planu miejscowego, może wnieść uwagi. Uwagi należy składać na piśmie do Prezydenta Miasta
Siedlce z podaniem imienia i nazwiska lub nazwy jednostki organizacyjnej i adresu, oznaczenia
nieruchomości, której uwaga dotyczy, w nieprzekraczalnym terminie do dnia 18.07.2016 r.
Jako wniesione na piśmie uznaje się również uwagi wniesione w postaci elektronicznej, zgodnie
z art. 18. ust. 3 w/w ustawy.
Prezydent Miasta Siedlce
Wojciech Kudelski
Prezydent Miasta Siedlce
Siedlce, 10.05.2016 r.
oGłoSzenie
o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany miejscowego planu zagospodarowania
przestrzennego terenu w rejonie „Południowej Dzielnicy Przemysłowej” w Siedlcach
Na podstawie art. 17 pkt 9 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu
przestrzennym (Dz. U. z 2015 r. poz. 199, z póź. zm.) oraz uchwały Rady Miasta Siedlce Nr xxxIx/ 717
/2014 z dnia 28 lutego 2014 r. o przystąpieniu do sporządzenia zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu w rejonie „Południowej Dzielnicy Przemysłowej” w Siedlcach
zawiadamiam
o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego teren w rejonie „Południowej Dzielnicy Przemysłowej” w Siedlcach wraz
z prognozą oddziaływania na środowisko w dniach od 30.05.2016 r. do 28.06.2016 r. w siedzibie
Urzędu Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2, w pokoju nr 119, w godzinach od 8.00 do 15.00.
Dyskusja publiczna nad przyjętymi w projekcie zmiany planu miejscowego rozwiązaniami odbędzie
się w dniu 02.06.2016 r.
w siedzibie Urzędu Miasta
w sali 144, o godz. 16.45.
W dniu 02.06.2016 r. w siedzibie Urzędu, w pokoju nr
119, w godzinach od 12.00
do 16.00, dyżur autorski
będzie pełnił główny
projektant planu. Zgodnie
z art. 18 ust. 1
w/w ustawy,
każdy, kto kwestionuje ustalenia przyjęte
w projekcie planu miejscowego, może wnieść uwagi.
Uwagi należy składać na
piśmie do Prezydenta
Miasta Siedlce z podaniem
imienia i nazwiska lub
nazwy jednostki organizacyjnej i adresu, oznaczenia
nieruchomości, której
uwaga dotyczy, w nieprzekraczalnym terminie do
dnia 18.07.2016 r.
Jako wniesione na piśmie
uznaje się również uwagi
wniesione w postaci elektronicznej, zgodnie z art.
18. ust. 3 w/w ustawy.
Prezydent Miasta Siedlce
Wojciech Kudelski
rozwiązanie
KonKurSu
W 18 numerze „Echa” ogłosiliśmy
konkurs, w którym do wygrania
były trzy książki „Jezus” ufundowane przez wydawnictwo Fronda.
W drodze losowania nagrody
otrzymują:
Monika Kozik, Dęblin
wanda zabielska,
Biała Podlaska
Michał Korolczuk,
Stoczek łukowski
W 18 numerze „Echa” ogłosiliśmy
konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy książki „Bóg zawsze
znajdzie Ci pracę” Reginy Brett
od wydawnictwa Insignis Media.
Szczęśliwymi zwycięzcami zastały:
Barbara Denicka,
Małaszewicze Małe
alina wargocka, Siedlce
agnieszka cholewińska,
Biała Podlaska
W 18 numerze „Echa” ogłosiliśmy
konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy zestawy kosmetyków
z linii Golden Oils ufundowanych
przez firmę Bielenda. Najbardziej
interesujących odpowiedzi na
pytanie: „Jakie mam sposoby na
przygotowanie skóry do lata?”
udzieliły:
Marzena czubaszek,
Dziewule
Maria wereda, Siedlce
Dorota abramiuk,
lubartów
Gratulujemy! Nagrody wyślemy
pocztą.
W 18 numerze „Echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do
wygrania były trzy podwójne
zaproszenia na cykl filmowy Kino
Kobiet ufundowane przez kino
helios. Najciekawszych odpowiedzi
na pytanie: „Dlaczego lubię chodzić
do kina?” udzieliły:
anna zdanowska
Marta Kułak
irena Stefaniuk
Gratulujemy! Odbiór biletów
w siedzibie kina helios.
www.echokatolickie.pl
www.echokatolickie.pl
reklama
Rozmaitości
35
36
EchoKatolickie
numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r.
t y g o d n ik
r e g i o n a l n y
Wydawca: Siedlecka Oficyna Wydawnicza
„Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478
Adres redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08110 Siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00
www.echokatolickie.pl,
e-mail: [email protected];
numer konta:
81 2030 0045 1110 0000 0046 9000
BGZ S.A o/Siedlce
Redaktor naczelna: Monika Grudzińska
([email protected]).
Zastępca: Agnieszka Warecka
([email protected]).
Asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski,
ks. Piotr Wojdat.
Redaktorzy prowadzący: Jolanta KrasnowskaDyńka ([email protected]),
Monika Lipińska ([email protected])
Kinga Ochnio ([email protected]).
Dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej
Materski (red. sportowa).
Stali współpracownicy: Waldemar Jaroń,
Tadeusz Nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł
Siedlanowski, ks. Jacek Wł. Świątek, Michał Sztelmach, Anna Wolańska, Beata Zgorzałek.
Korekta: Anna Kublik.
Skład: Leszek Sawicki.
Administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha
([email protected]).
Reklama: Iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427
272, e-mail: [email protected]),
Sylwia Jelonek, tel. 694-466-922.
Druk: ZPR Media SA, ul. Dęblińska 6,
04-187 Warszawa
Prenumerata realizowana przez RUCH S.A.
Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio
na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail:
[email protected] lub kontaktując się
z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod
numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne
w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg
taryfy operatora.
Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną
przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A. Informacje
pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na
stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl/
Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów
publicystycznych bez zgody wydawcy jest
zabronione.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za
treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń.
W przypadku stwierdzenia niezgodności
treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia.
Materiałów nie zamówionych redakcja nie
zwraca, a w przypadku zakwalifikowania
ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany
tytułów i dokonywania skrótów.

Podobne dokumenty