Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
REGION EchoKatolickie moniKa LIPIŃSKA REDAKTOR J Jaką mamą była Maryja? edyna kobieta, która nigdy cię nie zdradzi to twoja matka. Może nie każdy zgodzi się z opinią wypowiedzianą przez jednego z bohaterów „Wojny futbolowej”, który w ten sposób opisuje trudne relacje z kobietami, na pewno jednak przyzna rację, że istotą macierzyństwa jest wierność. Wierność tej miłości, jaka w sercu kobiety rodzi się - czasami wiele razy - wraz z przyjściem na świat dziecka, a nawet wcześniej, kiedy ma już pewność, że nosi w sobie nowe życie. Wszystkim mamom w przededniu ich święta życzę, by nigdy ich ta miłość nie zawiodła. Podejmując temat macierzyństwa, agnieszka Wawryniuk szuka odpowiedzi na pytanie, jak to jest być… mamą księdza. Zachęcam do przysłuchania się ich refleksjom, opowieściom o nadziejach i obecności przy swoich dzieciach, wierze, która góry przenosi i modlitwie. Wywiad w bieżącym wydaniu „echa” poświęcony jest natomiast Maryi, a dokładniej - Jej obrazowi wyłaniającemu się m.in. z apokryfów. Czy informacje, jakie przynosi nam ten rodzaj piśmiennictwa są wiarygodne? Jaką mamą była Maryja? W bieżącym wydaniu podejmujemy także tematy przypominające, że wakacje za pasem. Polecam tekst „Idąc pod górę”, który wyjaśnia, jak rodzą się pasje, zachwyt górami oraz czego nauczyć może tytułowa wędrówka pod górę. Zachęcamy również do wypadu nad Bug, do Gnojna, gdzie dzieciństwo i młodość przeżył ukochany aktor wielu pokoleń Polaków - Wacław Kowalski. Reklama www.iwonex.com.pl, /iwonex POLIGRAFIA FLEXODRUK REKLAMA ZEWNġTRZNA GADÿETY REKLAMOWE 19 numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. tego dnia czerwca odbędzie się w Jabłoniu I Gminny Rajd Rowerowy FOT: WIKIPEDIA 2 Dworek wymaga remontu. Wiadomo, że zostanie przeznaczony na cele publiczne. GMINA BIAŁA PODLASKA Szukają pomysłu Nowy nabytek Marszałek województwa lubelskiego zaproponował bialskiej gminie przejęcie zabytkowego dworku w Grabanowie. Władze samorządu postawiły warunki. Dworek powstał w XIX w. Obecnie jest pod nadzorem konserwatora zabytków. Przez lata korzystały z niego jednostki i instytucje zajmujące się problematyką rolniczą. Ostatnim dysponentem obiektu był lubelski Ośrodek Doradztwa rolniczego. - Nieruchomość składa się z dworku i parku o powierzchni prawie 4 ha. Budynek od kilku lat był wyłączony z eksploatacji. Nikt go przez ten czas nie ogrzewał, co negatywnie odbiło się m.in. na wyglądzie parkietu. W dworku jest także grzyb. Najpierw trzeba ten obiekt zabezpieczyć, aby nie popadał w dalszą ruinę - mówi Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska. Reklama W rozmowie zaznacza, że przejęcie kompleksu nie będzie problemem dla bialskiego samorządu. W końcówce kwietnia zorganizowano tam sesję rady gminy. Wszystko po to, by radni mogli naocznie przekonać się, jak wygląda budynek i park. - To radni podejmują ostateczną decyzję o przejęciu. Obrady były burzliwe. Jedni mówili, że nie potrzebujemy takich nieruchomości, że zamiast remontować dworki lepiej budować drogi. Inni mieli odmienne zdanie. Pojawiły się pomysły, by w dworku zorganizować przedszkole albo jednostkę opiekującą się osobami starszymi. Na pewno chcemy przeznaczyć tę nieruchomość na cele publiczne. Najpierw ją zabezpieczymy, a potem pomyślimy, co dalej - podkreśla wójt. radni ostatecznie zdecydowali o przejęciu obiektu. Postawili jednak warunki, o których poinformowali marszałka w piśmie wystosowanym 4 maja. Gmina zgodzi się na przyjęcie dworku i parku, jeśli władze województwa udzielą jej bonifikaty. - Nie kupimy tej nieruchomości w cenie wyznaczonej przez rzeczoznawcę. Godzimy się przejąć ją za przysłowiową złotówkę. Między jednostkami można stosować bonifikaty i my chcemy z tego skorzystać - zaznacza W. Panasiuk. Teraz władze gminy czekają na odpowiedź marszałka wojewódzaWaW twa. 300 www.echokatolickie.pl tyle tys. zł podatku związanego z przebudową i modernizacją targowiska ma zwrócić Włodawie ministerstwo finansów region 3 redaktor prowadzący: KinGa ochnio [email protected] Plany przeniesienia przedszkola Rodzice przeciwni ŁUKÓW Władze miasta chcą przenieść Przedszkole Miejskie nr 2 do budynku Szkoły Podstawowej nr 5 i utworzyć zespół szkolno-przedszkolny. Planom relokacji sprzeciwiają się rodzice przedszkolaków. „Klasy szkolne nie są tak duże, jak sale w naszym przedszkolu, dlaczego więc dzieci mają przebywać w gorszych warunkach” - zwracają uwagę w liście skierowanym do burmistrza miasta. Sygnały o planowanym przeniesieniu przedszkola pojawiły się już w ubiegłym roku. Temat powrócił na ostatniej sesji rady miasta, podczas której burmistrz Dariusz Szustek potwierdził, że zmiana lokalizacji placówki jest nadal aktualna. - Zrobimy to bez zbędnego pośpiechu, zachowując wszelkie procedury. Uważam, że mamy dość czasu, aby dochować szczególnej staranności i przygotować miejsce na wysokim poziomie, także pod względem technicznym. Chcielibyśmy, żeby PM nr 2 miało lepsze warunki w wyremontowanych i przystosowanych odpowiednio wcześniej pomieszczeniach SP nr 5 - zapowiedział burmistrz. Budynek, w którym obecnie mieści się przedszkole, ma ponad 50 lat i, zdaniem włodarza, potrzebuje generalnego remontu. atutem nowej lokalizacji ma być basen znajdujący się przy SP nr 5, gdzie odbywałaby się bezpłatna nauka pływania dla pięcio- i sześciolatków. - Niedawno odwiedziła nas grupa mam dzieci z PM nr 2, które były zachwycone tym pomysłem. Powiedziałem im, że mamy w Łukowie przedszkole muzyczne, artystyczne i na przykład językowe, ale brakuje takiego, gdzie byłyby bezpłatne lekcje pływania pod okiem instruktora. Myślę, że to byłaby dla wielu rodziców motywacja, żeby umieścić tam swoją pociechę - podkreślił D. Szustek. Jednocześnie zapewnił, że kadra PM nr 2 nie straci pracy. Bez pytań i analiz Planami władz miasta zaskoczeni są rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola, którzy nie zgadzają się na przeniesienie placówki. Swoje argumenty przedstawili w liście otwartym do D. Szustka. „Dziwi nas fakt, że Pan Burmistrz przed podjęciem działań dotyczących tak ważnej dla nas kwestii, nie przeprowadził żadnych konsultacji z osobami bezpośrednio zainteresowanymi tematem. (...) Niepokoi nas, że nie przeprowadzono też żadnych analiz wskazujących na racjonalność planowanych działań” - piszą rodzice. Podkreślają, że największym atutem przedszkola jest właśnie jego lokalizacja, która sprawia, że jest oblegane przez rodziców mieszkających w różnych częściach miasta. „Świadczy to o tym, że przedszkole jest postrzegane jako dobrze funkcjonująca placówka zapewniająca dzieciom opiekę i rozwój na wysokim poziomie. (...) Dodatkowym, równie ważnym, atutem położenia przedszkola jest to, że nauczyciele mają możliwość organizowania naszym dzieciom ŻYCZENIA Kochana Jubilatko! Z okazji pięknego jubileuszu 60 urodzin składamy Ci najserdeczniejsze życzenia, aby każda chwila przynosiła wszystko, co w życiu najważniejsze: miłość, zdrowie, łaskę Bożą oraz radość z obecności najbliższych. Wspaniałej Córce, Mamie, Żonie i Babci Teresie kochająca Rodzina Rodzice przekonują, że w przedszkolu dzieci mają dobre warunki. pieszych wycieczek w najróżniejsze rejony miasta” - argumentują rodzice, dodając, że takie spacery nie będą możliwe po przyłączeniu przedszkola do SP nr 5. W szkole gorsze warunki Zdaniem rodziców w szkole nie jest możliwe stworzenie odpowiednich warunków dla małych dzieci. Problemem może być przede wszystkim plac zabaw. Jak tłumaczą w piśmie, ten, który teraz dzieci mają do dyspozycji, jest duży, przestronny i bezpieczny, a przy SP nr 5 nie ma na taki miejsca. „Plac zabaw jest za mały dla obecnych grup zerówkowych, a co dopiero w przypadku dodatkowych grup przedszkolaków. Nie wspominając już o fakcie, że maluchy w gronie starszych dzieci raczej nie będą miały zagwarantowanego takiego bezpieczeństwa, jakie mają, gdy są tylko w gronie rówieśników” czytamy w liście. Kolejna istotna kwestia to zapewnienie małym dzieciom ciszy podczas popołudniowej drzemki. „Tego chyba nikt nie przemyślał. Mając obok szkołę z dzwonkami co 45 min, nie będzie to takie łatwe. a koszt wyciszenia budynku raczej nie był przeliczany” - zwracają uwagę rodzice. „Sale nie posiadają łazienek. Przy takich małych dzieciach, niektórych dwuipółletnich, powinno być to zapewnione. Klasy szkolne nie są tak duże, jak sale w naszym przedszkolu, dlaczego więc dzieci mają przebywać tak naprawdę w gorszych warunkach?” - pytają. Przeprowadzka to stres rodzice nie zgadzają się także z argumentem burmistrza o złych warunkach w budynku przedszkola. Przypominają o inwestycjach przeprowadzonych przy finansowym wsparciu rodziców: odnowionych salach i zakupionych meblach. „W ubiegłym roku w przedszkolu zostały wyremontowane dwie łazienki. (..) Ważnym elementem są antypoślizgowe pod- Będą konsultacje Marek Król, naczelnik wydziału edukacji łukowskiego urzędu miasta, który czytał list, zapewnia, że przedstawione argumenty nie pozostaną bez echa. - W planach są konsultacje, spotkania z rodzicami, rozmowy - obiecuje. I dodaje, że przeniesienie placówki w inne miejsce nie jest prostą sprawą. - To proces, który trwa kilka miesięcy. Trzeba spełnić wiele warunków. Po pierwsze musi być odpowiednia opinia rady rodziców, rady pedagogicznej, kuratora oświaty. To nie jest decyzja nagła, z dnia na dzień podsumowuje naczelnik wydziału HaH edukacji. KrótKo Reklama historyczny piknik 10/*&%;*"&,1*ò5&, /PXBTJFE[JCB OPXFHPE[JOZPUXBSDJB www.topaz24.pl łogi, zapewniające dzieciom bezpieczeństwo podczas korzystania z łazienki. Odnowione zostały szatnie i klatka schodowa. (...) Otoczenie budynku jest zawsze zadbane. Ostatnio została wyłożona kostka, tak aby przedszkole prezentowało się w centrum miasta jak najlepiej. Mamy też do dyspozycji duży parking znajdujący się obok, co ułatwia rodzicom dojazd do przedszkola” - wyliczają w liście. rodzice mają nadzieję, że uda im się przekonać burmistrza do zmiany zdania: „Dlaczego Pan Burmistrz chce zniszczyć przedszkole, które dla dzieci jest drugim domem, a dla rodziców gwarantem należytej opieki nad nimi?”. Podkreślają, że przeprowadzka do nowego miejsca będzie dla dzieci stresem. „Jak mamy im wytłumaczyć, że ktoś chce im zabrać ich świat? Dla kogo ta zmiana ma być taka dobra? Na pewno nie dla naszych dzieci. Co stanie się z miejscem, które od 50 lat zapisało się w historii naszego miasta?” - dopytują rodzice. Pod listem znalazło się ponad 80 podpisów. ZnajdǍ naszǃ ofertLJ na przedostatniej stronie Zapraszamy 40#05" 4*&%-$&6-45"3;:Ā4,*&(0ȎȎ888'0-%36,.&%*"1- MoKoBoDy. patron medialny 28 maja na terenach zielonych przy orliku odbędzie się piknik historyczny pod hasłem „Sarmacka wiosna w Mokobodach”. Pierwszym akcentem imprezy będzie przemarsz grup rekonstrukcyjnych z pochodniami ul. Wiatraczną, Cmentarną oraz pl. Chreptowicza, który rozpocznie się dzień wcześniej, 27 maja, o 20.30. Te same grupy rekonstrukcyjne zaprezentują manewry w sobotę, o 9.30. Na 12.00 zaplanowano następujące atrakcje dla dzieci: szkółka strzelecka i szermiercza, wystawa obozowiska towarzystwa husarskiego oraz broni palnej czarnoprochowej, trening spadochroniarzy. Podczas pikniku grupy rekonstrukcyjne zaprezentują swój pokaz, a także zrekonstruują bitwę. W programie znalazło się także kosztowanie swojskiego jadła, pokaz zumby oraz koncert. Imprezę zakończy wspólne ognisko z harcerzami hAh hufca Podlasie w Siedlcach. EchoKatolickie region numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. Fot. AWAW 4 GMINA GARWOLIN Krytyczne uwagi Czy straż przyjechała do pożaru bez wody? Prezydent Dariusz Stefaniuk wyraził zadowolenie ze współpracy urzędu miasta z zakładem karnym i zachęcał do tego inne instytucje. BIAŁA PODLASKA Pomoc skazanym Kształtowanie przez pracę 15 bialskich instytucji i organizacji pozarządowych podpisało porozumienie na rzecz wparcia osób opuszczających zakład karny i areszt śledczy. Spotkanie dotyczyło także zatrudnienia osadzonych. Konferencja odbyła się 13 maja na terenie bialskiego zakładu karnego. Dyrektor jednostki ppłk Leszek Wojciechowski podkreślał, że reintegracja skazanych jest czymś koniecznym i nie może być zaniedbana. Jedną z jej najlepszych form jest praca. - Obecnie w naszym zakładzie przebywa 340 więźniów, aż 180 z nich jest zatrudnionych; 200 skazanych pochodzi z miasta Biała Podlaska albo z powiatu bialskiego. Rocznie ZK opuszcza ok. 400 osadzonych. W większości przypadków pozostają, niestety, na utrzymaniu opieki społecznej lub innych podobnych jednostek. Zatrudnienie w okresie odbywania kary ma wyrobić w nich chęć i nawyk pracy. Jest też pewną formą zadośćuczynienia dla społeczeństwa za popełnione winy. Podpisane dziś porozumienia pomogą wdrożyć ich do pracy zarówno w czasie odbywania kary, jak i po opuszczeniu murów więzienia - zaznacza L. Wojciechowski. Nie stygmatyzować! Bialski ZK współpracuje z 21 jednostkami, które zdecydowały się na zatrudnienie skazanych. Prym wiedzie w tym urząd miasta. - Skazanym trzeba dać drugą szansę. Oni już odbywają karę i nie trzeba ich dodatkowo stygmatyzować. My zatrudniamy przy sprzątaniu miasta oraz pracach remontowych w magistracie i szkołach. Więźniowie pomagają też dbać o tereny zielone i boiska, gotują grochówkę na miejskich imprezach. Warto dodać, że współpracują z miejscową spółdzielnią socjalną Bialskie Cuda. Panie z tej spółdzielni uczą skazanych szycia. Dzięki temu do bialskiego szpitala trafiają oryginalne maskotki - opowiada prezydent Dariusz Stefaniuk. - W 110-letniej historii bialskiego więzienia zatrudnienie osadzonych zawsze odgrywało znaczącą rolę. Tak jest do dziś. Naszych skazanych można zobaczyć na budowie i przy remontach szkół. Więźniowie opiekują się osobami niepełnosprawnymi, pomagają też w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Powszechność zatrudnienia w bialskim ZK wynosi 54%. To najlepszy wynik w okręgu lubelskim. Średnia krajowa sięga 39% - tłumaczy chor. Adam Wołodko. Za pieniądze i charytatywnie Skazani pracują także w zakładzie karnym. Sami gotują, sprzątają i piorą. Odpłatnie robi to 32 osadzonych, nieodpłatnie powyższe zadania wykonuje 39 więźniów. Poza więzieniem pracuje 115 aresztowanych, 33 z nich otrzymuje za to wynagrodzenie. Reszta pracuje społecznie. Skazanych zatrudniają u siebie m.in. takie gminy jak: Sławatycze, Piszczac i Łomazy. Więźniowie pomagają również w domu dziecka w Komarnie i w trzech DPS-ach. Wykonują prace charytatywne na rzecz Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Białej Podlaskiej, parafii św. Anny w Kodniu i kodeńskiego Towarzystwa św. Brata Alberta. Obecny rząd pracuje nad nowym programem zatrudnienia skazanych. Przewiduje w nim m.in. budowę 40 hal produkcyjnych przy zakładach karnych, rozszerzenie zakresu możliwości nieodpłatnej pracy więźniów na rzecz samorządów oraz ulgi dla przedsiębiorców zatrudniających osadzonych. Podczas konferencji mówiono także o zaletach zatrudnienia skazanych, a jest ich naprawdę sporo (pracodawca nie musi m.in. odprowadzać za taką osobę składki zdrowotnej). - Chcemy, by społeczeństwo wiedziało, jak funkcjonują więźniowie i z kim współpracuje bialski ZK. Poprzez nasze działania chcemy pomóc skazanym przygotować się do wyjścia na wolność. Zależy nam, by nie wracali na złą drogę, ponieważ ich kolejne negatywne wybory odbiją się nie tylko na nich, ale także na ich rodzinach i całym społeczeństwie - podsumowuje L. Wojciechowski. AWAW Niecodzienna sytuacja miała miejsce podczas dosyć zagadkowego pożaru w Puznowie, który wybuchł w jednej z posesji i niemal doszczętnie strawił dobytek życia właścicieli. Strażacy zgłaszali wówczas problem niskiego ciśnienia wody w hydrantach, co wręcz uniemożliwiało korzystanie z nich podczas akcji gaśniczej i zmusiło do skierowania w miejsce zdarzenia większej liczby jednostek, które dowoziły wodę. Wójt gminy Garwolin zwrócił się do konserwatora sieci o wyjaśnienia. Ten odpowiedział, że w chwili wykonywania projektu wodociągu dla Puznowa obowiązywały inne normy ochrony przeciwpożarowej i nie przewidywano poboru wody z kilku hydrantów. Poza tym rurociąg o średnicy 100 mm i konfiguracja terenu nie pozwoliły w tej sytuacji zapewnić odpowiedniego ciśnienia. Najciekawsze jednak było stwierdzenie prezesa firmy, że „w czasie pożaru niektóre samochody strażackie przyjechały puste, bez wody i podłączyły się do kolejnych hydrantów, co spowodowało całkowity spadek ciśnienia”. Komendant ripostuje Z ostatnim stwierdzeniem nie zgadza się komendant powiatowy PSP w Garwolinie, który mówi wprost, że jest nie do pomyślenia, by samochody bojowe straży przyjechały do pożaru bez wody. - To bzdura. Można mówić o pewnych sprawach technicznych, parametrach wodociągu itd., ale nie to, że straż przyjechała bez wody. To jest obraza Ochotniczych Straży Pożarnych, które działają i to bardzo dobrze - powiedział st. Fot. waj Konserwator sieci wodociągowej w Puznowie jest zdania, że do pożaru „niektóre samochody strażackie przyjechały puste, bez wody i podłączały się do kolejnych hydrantów, co spowodowało całkowity spadek ciśnienia”. - To bzdura i obraza Ochotniczych Straży Pożarnych - odpowiedział komendant powiatowy straży. Zdaniem strażaków niskie ciśnienie wody w hydrantach uniemożliwiało korzystanie z nich podczas akcji gaśniczej. bryg. Dariusz Sadkowski. Komendant wyjaśnił, że samochody, które docierają pierwsze na miejsce zdarzenia, zajmują stanowiska, rozwijają się i prowadzą działania w natarciu albo w obronie. - Te samochody nie ruszają się z miejsca. Nie przyjeżdżają następne, chyba że zapadną takie decyzje dowodzącego akcją. Kolejne samochody, które dojadą, zrzucają wodę do tych pierwszych i odjeżdżają do najbliższych punktów czerpania wody. W przypadku pożaru w Puznowie, przy tak słabej wydajności hydrantów, gdzie nikt nie był w stanie zapewnić ciśnienia, opowiadanie, że wszystko było dobrze mija się z prawdą - dodał komendant. Hydranty muszą być sprawne Czy na skuteczność działa- nia straży, o czym wspominał konserwator, wpływ ma średnica rury wodociągu? - Przepisy dotyczące wydajności sieci niewiele się zmieniły. Zmieniło się tylko to, że straż pożarna stawia wymogi i tego pilnuje bardziej niż kiedykolwiek. Nam zależy na bezpieczeństwie ludzi, a sieć hydrantową po to się buduje, by gwarantowała bezpieczeństwo mieszkańcom - podkreślił bryg. D. Sadkowski. Czy zatem przy prawidłowo funkcjonującym hydrancie udałoby się zminimalizować skutki tragicznego pożaru? - Dochodzenie wyjaśni, dlaczego tak szybko się rozprzestrzenił oraz co było powodem, że tak późno został zauważony. Natomiast na pewno można było użyć mniej samochodów i nie dowozić wody - spuentował komendant. Waldemar Jaroń Krótko Dzień inwalidy Kąkolewnica. W Gminnym Ośrodku Kultury obchodzono „Dzień inwalidy”. Spotkanie otworzył przewodniczący miejscowego koła Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów Antoni Mazur, który powitał przybyłych gości. W części artystycznej na scenie zaprezentowały się zespoły śpiewacze: Senior i Wrzos z Kąkolewnicy oraz kapela Nas Troje z Przychód. Wiersze recytowała Feliksa Głowniak z Kąkolewnicy. Podczas spotkania wręczono dyplomy najaktywniejszym członkom organizacji za długoletnią i aktywną pracę społeczną dla dobra Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów. Specjalne podziękowania otrzymali: Lucyna Stolarczyk, Irena Buc, Jadwiga Komoń, Teresa Kieczka, Mariusz Kieczka, Aleksander Szmidt, Marek Kubalski oraz zespół Senior. Spotkanie tradycyjnie zakońBZ czyło się poczęstunkiem i wspólną zabawą. Bieg Konstytucji Międzyrzec Podl. Ponad 200 uczniów miejskich szkół podstawowych i gimnazjalnych wzięło udział w tegorocznym VII Biegu Konstytucji w Zespole Pa- łacowo-Parkowym. Zorganizowano dziesięć biegów w różnych kategoriach wiekowych i dystansach. Najliczniejszą grupę startujących stanowili uczniowie szkół gimnazjalnych. Najlepsi biegacze otrzymali gratulacje od burmistrza Zbigniewa Kota, medale i dyplomy. Pierwsze miejsca w swoich kategoriach zajęli: Daria Myszka, Igor Mikołajczuk ze Szkoły Podstawowej nr 3, Iga Czwerko, Emil Olszewski z Zespołu Placówek Oświatowych nr 1, Wiktoria Karwowska z SP nr 3, Bartłomiej Giergun z ZPO nr 1, Ilona Nowosielska z Gimnazjum nr 2, Łukasz Stasiewicz z Gimnazjum nr 1, Wiktoria Walczak z ZPO nr 3 i Jakub Topoczewski BZ z Gimnazjum nr 3. Impreza odbyła się 6 maja. Technikum ZSP piąte w kraju Radzyń Podl. Technikum Mechaniczne Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II zajęło piąte miejsce, spośród 480 techników mechanicznych w Polsce, w rankingu egzaminów zawodowych w 2016 r. według Fundacji Edukacyjnej „Perspektywy”. W klasyfikacji brano pod uwagę wyniki egzaminów zawodowych i maturalnych oraz osiągnięcia na konkursach i olimpiadach. Przyznane wyróżnienie potwierdza wysoką jakość kształcenia w ZSP i plasuje szkołę w gronie najlepszych w Polsce. Technikum Mechaniczne ZSP to szkoła z tradycjami. Początki tego kierunku kształcenia sięgają 1944 r., kiedy to na bazie Szkoły Rzemieślniczej powstało Gimnazjum Mechaniczne. W 1963 r. utworzono pierwowzór obecnego technikum, czyli pięcioletnie technikum mechaniczne, a w 1971 r. na podbudowie Zasadniczej Szkoły Zawodowej utworzono trzyletnie technikum zawodowe. W ponad 50-letniej tradycji podstawą działania szkoły zawsze było upowszechnianie szkolnictwa zawodowego oraz łączenie teorii z praktyką MaKo zawodową. Region www.echokatolickie.pl Fot. waj MIĘDZYRZEC PODLASKI Szpital się rozwija Będzie tomograf i nowy oddział Jak zapowiada Wiesław Zaniewicz, dyrektor powiatowego szpitala, już w przyszłym roku w placówce będzie można wykonać tomografię komputerową. Wkrótce zostanie też uruchomiony oddział wczesnej rehabilitacji kardiologicznej i neurologicznej. Reprezentacyjnie i tradycyjnie Pułkowe święto Fot. pixabay.com Stałym i najbardziej atrakcyjnym elementem obchodów były popisy kawaleryjskie. GARWOLIN 5 Zgodnie z tradycją podniośle obchodzono święto 1. Pułku Strzelców Konnych, który przybył do miasta 93 lata temu i stacjonował przez 16 lat. Dwudniowe fetowanie miało wymiar religijny, kulturalny i patriotyczny. Życie pułku i miasta wzajemnie się przeplatało aż do września 1939 r. Wyruszając na szlak wojennej tułaczki, żołnierze pułku dali świadectwo miłości i przywiązania do ojczyzny, a dla przyszłych pokoleń stali się wzorem patriotyzmu. Dwudniowe świętowanie rozpoczęło się w sobotę, 7 maja, w Zespole Szkół nr 2, który nosi imię pułku. Młodzież przedstawiła patriotyczny montaż słowno-muzyczny, nawiązujący do pobytu w Garwolinie pułku kawalerzystów. - Żołnierze 1 pułku byli w mieście bardzo ważni, uczestniczyli we wszystkich uroczystościach państwowych i religijnych. Z inicjatywy pułku organizowane były zawody strzeleckie, działał teatr, istniała orkiestra. Żołnierze byli inicjatorami wielu przedsięwzięć w życiu społeczno-kulturalnym naszego miasta - mówił starosta Marek Chciałowski. Uczestnicy obchodów złożyli wiązanki kwiatów przed pomnikiem poświęconym pułkowi przy Sądzie Rejonowym - dawnym budynku sztabu pułku, przed obeliskiem żołnierza pułku chor. Narcyza Witczaka-Witaczyńskiego i marszałka Józefa Piłsudskiego. Zgodnie z tradycją Główne uroczystości pułkowego święta obchodzone były 8 maja na placu przy strażnicy w Leszczynach. Rozpoczęła je Msza św. polowa celebrowana przez prepozyta kolegiaty Przemienienia Pańskiego ks. prałata Ryszarda Andruszczaka. W homilii kapłan wiele miejsca poświęcił kultywowaniu tradycji, czerpaniu wzorców z wielkich Polaków i patriotów. Organizatorem uroczystości było Stowarzyszenie Kawaleryjskie im. 1 Pułku Strzelców Konnych, które jako jedyne ma patent na kultywowanie tradycji pułku wydany przez Zrzeszenie Kół Pułkowych Kawalerii w Londynie. Stałym i najbardziej atrakcyjnym elementem obchodów były popisy kawaleryjskie i występy grupy kaskaderskiej „East Riders”. Świętu towarzyszyły wystawy i pokazy, koncertował Garwoliński Sekstet Kameralny. Imprezy towarzyszące Bieg ułański w ramach Grand Prix Ziemi Garwolińskiej zorganizowano wyjątkowo w Leszczynach. Wystartowało 112 osób, w tym 83 dzieci. Pierwsze miejsce zajął Marcin Gałązka, przed Łukaszem Świesiulskim i Robertem Świecakiem. Wśród kobiet najszybciej biegła Emilia Mazek, natomiast Krzysztof Majek zwyciężył w kategorii powyżej 50 lat. Na strzelnicy KSS „Snajper” odbyły się zawody strzeleckie o puchar posła Grzegorza Woźniaka. Tegoroczne Święto 1. Pułku Strzelców Konnych zorganizowało Stowarzyszenie Kawaleryjskie im. 1. PSK w Garwolinie. Patronat nad wydarzeniem objęli starosta Marek Chciałowki i burmistrz Garwolina Tadeusz Mikulski. Waldemar Jaroń Reklama 52Ï/,1<1$5=Æ'=,$0$6=<1<2*5' Dostępność tomografu znacznie poprawi jakość usług międzyrzeckiego szpitala. Jak szacuje Romuald Pietrosiuk, pełniący obowiązki dyrektora ds. medycznych, w szpitalu istnieje potrzeba wykonywania ok. 50 tomografii dziennie. Jednak na razie na tego typu badanie trzeba jeździć do Białej Podlaskiej. Dlaczego do tej pory takiego urządzenia w międzyrzeckim szpitalu nie było? Jak wyjaśnia dyrektor, brakowało miejsca. Obecnie, w związku z uruchomieniem nowego oddziału rehabilitacji zwolni się część pomieszczeń. Ponadto zakup sprzętu i adaptacji pomieszczeń to ogromne koszty - od 1,5 do 2 mln zł. Szpital ma zamiar pozyskać na tę inwestycję dofinansowanie ze środków unijnych. Pierwszy krok w tym kierunku już zrobiono. Odbyło się spotkanie ze specjalistyczną firmą, która przedstawiła wizualizację umieszczenia sprzętu w szpitalu. Dostępność tomogra- fu znacznie poprawi jakość usług międzyrzeckiego szpitala. Już teraz w placówce trwają prace wykończeniowe na nowym oddziale wczesnej rehabilitacji kardiologicznej i neurologicznej. Miejsce na niego przygotował jeszcze wcześniejszy dyrektor śp. Ireneusz Stolarczyk. Na ten cel zaadaptowano ok. 900 m² nad oddziałami chirurgii i ginekologii. Inwestycję sfinansowano z pieniędzy wygospodarowanych przez szpital, część z nich pochodziła z budżetu starostwa oraz od samorządów gminy Drelów i miasta oraz gminy Międzyrzec. Niedawno do szpitala dotarło 30 łóżek rehabilitacyjnych z materacami, z których będą korzystać pacjenci nowego oddziału. Łóżka przekazał szpitalowi Caritas Diecezji Siedleckiej. Koszt powstania nowego oddziału to BZ ok. 1,4 mln zł. Krótko Zaproszenie na rajd Gm. Jabłoń. 19 czerwca z inicjatywy wójta gminy Jabłoń, Gminnego Ośrodka Kultury, Szkoły Podstawowej w Gęsi oraz Ochotniczej Straż Pożarnej w Jabłoniu odbędzie się I Gminny Rajd Rowerowy. W blisko 25-kilometrową trasę (Jabłoń - Wantopol - Puchowa Góra - Kolano Kolonia - Gęś - Łubno - Dawidy - Jabłoń) uczestnicy wyruszą o 14.30 sprzed budynku Gminnego Ośrodka Kultury. Zgłoszenia osób chętnych do udziału w rajdzie przyjmowane są do 10 czerwca. Szczegółowy regulamin oraz zasady uczestnictwa w imprezie można znaleźć w siedzibie organizatorów oraz na stronie gminy pod adresem www.jablon.pl. MLS Rywalizacja na rowerach Pow. Ryki. 13 maja w hali sportowej Zespołu Szkół w Kłoczewie rozegrano eliminacje powiatowe kolejnej edycji konkursu Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym. W konkursowych zmaganiach rywalizowały zespoły reprezentujące szkoły podstawowe z Kłoczewa, Leopoldowa, Sobieszyna, Starego Zadybia i Stężycy oraz gimnazja w Stężycy, Kłoczewie, Dęblinie, Rykach i Sobieszynie. Pod okiem policjantów uczniowie rozwiązywali testy z wiedzy na temat znajomości przepisów ruchu drogowych oraz pokonywali rowerowy tor przeszkód. Ponadto czteroosobowe drużyny musiały wykazać się umiejętnościami z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. W kategorii gimnazjów najlepsi okazali się uczniowie ze Stężycy, natomiast w kategorii szkół podstawowych zwyciężyła drużyna z Kłoczewa. Wszyscy uczestnicy otrzymali puchary i upominki, a zwycięzcy już niebawem będą reprezentować powiat rycki MLS w turnieju na szczeblu wojewódzkim. 6 EchoKatolickie region Włodawianie najlepsi Włodawa. 12 maja w Szkole Podstawowej nr 3 rozstrzygnięto etap powiatowy Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym. Organizatorami konkursu byli: komenda powiatowa policji, straż miejska, straż pożarna oraz Włodawski Dom Kultury. W zmaganiach rywalizowali uczniowie z ośmiu szkół gimnazjalnych i siedmiu podstawówek z terenu powiatu włodawskiego. Po rozwiązaniu pisemnego testu uczestnicy musieli wykazać się umiejętnościami praktycznymi w zakresie udzielania pierwszej pomocy oraz pokonania rowerem specjalnego toru przeszkód i miasteczka ruchu drogowego. W kategorii drużynowej wśród gimnazjów zwyciężyli kolejno: uczniowie PG nr 1 we Włodawie, PG nr 2 we Włodawie i Zespołu Szkół w Wyrykach. W kategorii drużynowej szkół podstawowych pierwsze miejsce zajęła SP nr 2 we Włodawie, drugie SP nr 3 we Włodawie, a trzecie ZS w Wyrykach. W klasyfikacji indywidualnej szkół podstawowych zwyciężczynią została Jagoda Marcioha, zaś w gronie gimnazjalistów Jakub Józefczuk. Najlepsi uczestnicy turnieju otrzymali atrakcyjne nagrody rzeczowe ufundowane przez starostwo powiatowe, lokalne instytucje samorządowe oraz WORD w Chełmie. Zwycięzcy będą reprezentować powiat włodawski w etapie wojewódzkim Ogólnopolskiego Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym. MLS numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. GARWOLIN Śpiewali o zdrowiu O profilaktyce ze sceny Publiczna Szkoła Podstawowa z Miastkowa Kościelnego i Publiczne Gimnazjum nr 2 z Łaskarzewa - to tegoroczni zwycięzcy 25 Festiwalu Piosenki o Zdrowiu, który odbył się 12 maja w Centrum Sportu i Kultury. Rycerskie atrakcje Kwiaty dla marszałka Biała Podl. 12 maja, w 81 rocznicę śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego, służby mundurowe oraz władze miasta złożyły kwiaty przed budynkiem dworca PKP. Zawieszona w pierwszą rocznicę śmierci marszałka tablica upamiętnia jego pobyt w mieście w 1920 r., kiedy to na peronie dworca dekorował żołnierzy 34 pułku piechoty odznaczeniami bojowymi. W tym roku pamięć honorowego obywatela miasta uczcili: wicestarosta bialski Janusz Skólimowski, komendant Placówki SG w Białej Podlaskiej ppłk Wojciech Rogowski, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Marek Chwalczuk, zastępca komendanta Wojskowej Komendy Uzupełnień mjr Grzegorz Celiński, nadkom. Iwona Wierzejska z komendy miejskiej policji, ppor. Paweł Waszczuk z Zakładu Karnego, a także Kamil Paszkowski - dyrektor biura senatora Grzegorza Biereckiego. Wartę przed tablicą pełnili uczniowie klasy mundurowej Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego. MLS migawka Mistrzowie ortografii 11 maja w Szkole Podstawowej nr 1 w Białej Podlaskiej odbyło się podsumowanie VI Małego Konkursu Ortograficznego organizowanego pod honorowym patronatem prezydenta miasta Dariusza Stefaniuka. Część artystyczną poprzedzającą ogłoszenie wyników zaprezentowali uczniowie klasy III a. Do konkursu przystąpili uczniowie siedmiu bialskich podstawówek, którzy zmierzyli się z „najeżonymi” wieloma trudnościami ortograficznymi tekstami. Organizatorkami konkursu były nauczycielki: Bożena Krawczyk-Matysek (SP 1) oraz Anna Skrzyńska (PG 3). Nagrody laureatom konkursu wręczyła dyrektor ZSO nr 3 im. Emilii Plater Małgorzata Kaczmarczyk. W kategorii klas trzecich na pierwszym miejscu uplasowały się Sylwia Węgiełek (SP 1) oraz Emilia Zajączkowska (SP 2). Drugie miejsce komisja konkursowa przyznała Kacprowi Zaciurze (SP 5) i Kamilowi Jasieńczukowi (SP 2), zaś trzecie Poli Radzikowskiej (SP 5). Wyróżnienie w tej kategorii zdobyli: Kornelia Najdyhor (SP 9), Zofia Ulita (SP 1) oraz Łukasz Woźniak (SP 3). W kategorii klas IV - VI na pierwszym miejscu znaleźli się Laura Olejniczak (SP 5) i Kacper Wnukowicz (SP 2). Kolejne lokaty zajęli: Natalia Kiryluk (SP 1), Maciej Stola (SP 9), Jan Hornowski (SP 6). Na wyróżnienie zdaniem jurorów zasłużyli: Weronika Chwaluk (SP 1), Jan Opr. MLS Maksymiuk (SP 2), a także Maja Sadownik (SP 6). W konkursie wzięło udział kilkuset wykonawców z całego powiatu. Profilaktyka zdrowotna, higiena, ekologia i wiele innych aspektów zdrowego życia - to treści piosenek, które prezentowała młodzież z powiatu garwolińskiego. Celem festiwalu jest zainteresowanie młodzieży problematyką zdrowia, dbaniem o nie oraz propagowanie zachowań prozdrowotnych. Festiwal to bardzo ważne wydarzenie nie tylko dla szkół podstawowych i gimnazjów, ale również przedszkoli, które reprezentowało dosyć liczne grono małych artystów. Na szczeblu regionalnym powiat garwoliński reprezentować bę- Gmina Maciejowice dzie PG nr 2 w Łaskarzewie i PSP z Miastkowa Kościelnego. W kategorii szkół podstawowych pierwsze miejsce jurorzy przyznali utalentowanym muzycznie uczniom ze szkoły podstawowej w Miastkowie Kościelnym, na drugim miejscu uplasowali się reprezentanci szkoły w Woli Żelechowskiej, a na trzecim Zgórza w gminie Miastków Kościelny. Wyróżniono PSP w Zespole Szkół w Samogoszczy (gm. Maciejowice), PSP w Żabieńcu Nowym (gm. Wilga). Wyróżnienie Mazowieckiego Kuratora Oświaty wręczono Specjalnemu Ośrodkowi Szkolno-Wychowaczemu w Przyłęku. W kategorii gimnazjów pierwsze miejsce wyśpiewał zespół z łaskarzewskiego Gimnazjum nr 2, który otrzymał również nagrodę MKO. Na podium znaleźli się też muzycy z gimnazjów w Miastkowie Kościelnym i Maciejowicach. Wyróżnienie otrzymało Gimnazjum nr 1 przy ZS im. Szarych Szeregów w Łaskarzewie. Organizatorem festiwalu była Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna w Garwolinie, a patronat honorowy objął starosta WAJ Marek Chciałowski. Pałac w rękach właścicieli Odzyskali Podzamcze 13 maja Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, na mocy którego kompleks pałacowo-parkowy w Podzamczu wróci do dawnych właścicieli rodziny Zamoyskich. Podzamcze było ulubionym majątkiem ordynata Stanisława Kostki-Zamoyskiego oraz jego małżonki Zofii Czartoryskiej. Pod koniec XIX w. Zamoyscy założyli tam słynną w całej Europę szkółkę leśną, prowadzoną przez wybitnego leśnika i ogrodnika Feliksa Rożyńskiego. Po II wojnie światowej kompleks wraz z gospodarstwem rolnym na podstawie dekretu o reformie rolnej został odebrany właścicielom. Przez długie lata mieściło się tam Państwowe Gospodarstwo Ogrodnicze. Później teren przeszedł na własność gminy Maciejowice. W skład kompleksu wchodzi nieużytkowany, popadający w ruinę pałac oraz oficyna, w której znajdują się m.in.: siedziba nadleśnictwa w Garwolinie i Izba Przyrodniczo-Leśna im. Jana Pawła II. Z kolei w domku ogrodnika jest siedziba Towarzystwa Miłośników Maciejowic. Po przemianach ustrojowych o zwrot dóbr w Podzamczu wystąpiła Elżbieta Zamoyska. Jej wniosek poparło 11 innych osób z rodziny Zamoyskich. Swoje żądanie zwrotu motywowali tym, że pałac z parkiem zostały odebrane przez ówczesne władze ich rodzinie z naruszeniem dekretu o reformie rolnej. Na podstawie fot.polskiezabytki.pl MIĘDZYRZEC PODL. Już po raz ósmy odbędą się Wiwaty Królewskie, a po raz szósty w szranki staną rycerze w Turnieju Rycerskim o miecz Mistrza Templariuszy Brunona. Na imprezie zorganizowanej przez Templariuszy z Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej i Szlak Templariuszy spotkają się ludzie zajmujący się odtwórstwem z wieków XIII-XV nie tylko walk rycerskich, ale i kultury, sztuki oraz obyczajów tamtej epoki. Będą turnieje rycerskie: cięcia mieczem ostrym, łuczniczy, strzelanie do tarcz, do figur 3d i wiele innych konkurencji. Organizatorzy zapowiadają też warsztaty garncarskie, kowalskie i tańca średniowiecznego oraz koncert zespołu muzyki średniowiecznej. Będzie też jazda konno na koniu przystrojonym w kropierz i oczywiście jazda dla dzieci na kucu oraz wiele innych atrakcji. Nowością tegorocznej imprezy będą występy teatru ulicznego „przeniesionego” ze średniowiecza, pokazy żonglerki i woltyżerki. Impreza odbędzie się w dniach 4 i 5 czerwca w zespole pałacowo-parkowym. BZ W oficynie po dawnej posiadłości Zamoyskich znajduje się m.in. Izba Przyrodniczo-Leśna im. Jana Pawła II. tych przepisów zabierano bowiem nieruchomości służące do produkcji rolnej. Natomiast pałac był miejscem zamieszkania rodziny. Od chwili, kiedy rodzina Zamoyskich upomniała się o zwrot Podzamcza, minęło kilka lat. W tym czasie wnioskiem spadkobierców zajmowali się wojewoda mazowiecki, minister rolnictwa i Wojewódzki Sąd Administra- cyjny. Od decyzji o zwrocie dóbr odwoływała się gmina Maciejowice i nadleśnictwo. Ostatecznie NSA zdecydował, że kompleks pałacowo-parkowy powróci do spadkobierców Zamoyskich. Nadleśnictwo Garwolin zamierza upomnieć się o zwrot nakładów poniesionych w trakcie całego okresu użytkowania budynku. Opr. MLS Region Fot. JS www.echokatolickie.pl MIĘDZYRZEC PODLASKI Płatne parkowanie 997 Złotówka za pierwszą godzinę Sąd stwierdził, że miasto ma prawo do odliczenia podatku związanego z przebudową i modernizacją targowiska. Pow. Biała Podl. 12 maja policjanci wspólnie z funkcjonariuszami urzędu celnego zabezpieczyli ponad 1,4 tys. paczek papierosów bez polskich znaków akcyzy. W trakcie przeszukania należącej do 52-letniego mężczyzny posesji w miejscowości Rakowiska funkcjonariusze znaleźli 731 paczek papierosów. Kolejne 700 paczek wpadło w ręce mundurowych w trakcie kontroli osobowego renaulta należącego do 33-latka z gminy Janów Podlaski. Mężczyźni usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstwa skarbowego i wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze. Decyzja sądu Ministerstwo odda pieniądze WŁODAWA Ministerstwo finansów ma oddać miastu prawie 300 tys. zł. Sprawa dotyczy budowy hali targowej przy ul. Lubelskiej. migawka że nie mamy prawa odliczenia VAT od tej inwestycji, ponieważ zauważył, że pobieramy opłaty targowe - mówi E. Torbicz. - Wystąpiliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, zaskarżyliśmy odpowiedź ministra finansów i przyznano nam rację. Sąd uznał, że czynność poboru opłaty targowej jest czynnością niezależną, odrębną, niewynikającą z ustawy o podatku VAT. Nie wpływa na prawo do odliczenia VAT. Minister finansów zaskarżył wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Czekaliśmy na rozstrzygnięcie sprawy prawie półtora roku - relacjonuje skarbnik. W kwietniu odbyła się rozprawa w NSA. Sąd uznał, że gmina ma pełne prawo do odliczenia VAT od inwestycji budowy i modernizacji targowicy przy ul. Lubelskiej w sytuacji, gdy całe miejsce targowe przeznacza na dzierżawę, która jest czynnością opodatkowaną. W chwili obecnej jest to kwota 300 tys. zł. JS Postawa godna naśladowania Fot. kmp siedlce Inwestycję za 2 mln zł zakończono w 2013 r. Nowoczesne targowisko powstało na bazie wcześniej istniejącego bazaru. Plac został wyposażony w sieć kanalizacyjną, wodociągową i energetyczną oraz w urządzenia sanitarne. Teren został odwodniony, utwardzony i wyłożony kostką. To jeden z prawie 300 obiektów w Polsce i 17 na Lubelszczyźnie, które powstały w ramach programu „Mój rynek” w miejscowościach do 50 tys. mieszkańców. Władze Włodawy wystąpiły do ministerstwa finansów z zapytaniem, czy miasto ma prawo do odliczenia z zakupów inwestycyjnych podatku VAT w związku z realizowanymi czynnościami związanymi z dzierżawą miejsc targowych. Zdaniem skarbnik Elżbiety Torbicz miastu przysługiwało pełne prawo do odliczenia podatku związanego z przebudową i modernizacją targowiska. - Minister finansów negatywnie wypowiedział się w tej kwestii. Uznał, 12 maja prezydent Siedlec Wojciech Kudelski oraz komendant miejski policji w Siedlcach mł. insp. Marek Fałdowski nagrodzili dwóch 13-letnich uczniów Szkoły Podstawowej nr 9, którzy przekazali policji znaleziony na ulicy portfel z pieniędzmi (800 zł) i dokumentami. Należącą do 63-letniego rencisty zgubę uczniowie kl. VI b znaleźli 10 maja, w godzinach popołudniowych, na jednej z ulic. O znalezisku bezzwłocznie poinformowali policję. Dziękując za wzorowe zachowanie, prezydent miasta oraz komendant policji podkreślili, iż postawa, którą mogą poszczycić się chłopcy, jest wynikiem wzorowego wychowania, jakiego nabywa się w domu rodzinnym i prawidłowo funkcjonującej szkole. Igor Biardzki oraz Kacper Chmielak w obecności swoich rodziców otrzymali pisemne podziękowania, maskotki siedleckiej policji „komisarza Jacka” i ufundowane przez urząd miasta nagrody rzeczowe. Na zakończenie 13-latkowie zostali nagrodzeni gromkimi brawami przez uczestników specjalnie na tę okazję zorganizowanego szkolnego MLS apelu. pojawiających się pomysłów najlepszym wydaje się być wprowadzenie strefy płatnego parkowania w obrębie pl. Jana Pawła II oraz na części ul. Staromiejskiej - na wysokości skweru Armii Krajowej. Opłaty za parkowanie pojazdów samochodowych pobierane mają być w dni robocze w godz. 8.00 16.00. Stawka za pierwszą godzinę to 1 zł, za drugą - 1,20 zł, za trzecią - 1,40 zł, a za czwartą i każdą następną rozpoczętą godzinę po 1 zł. Projekt zakłada też możliwość wykupienia miesięcznej opłaty abonamentowej w wysokości 200 zł. BZ Potrącenie na pasach Tłuściec. 12 maja, ok. 8.00, na znajdującym się w okolicach szkoły przejściu dla pieszych ciężarowa scania potrąciła ośmioletnią dziewczynkę. Dziecko z obrażeniami ciała trafiło do szpitala w Otwocku. Pracujący przy sprawie policjanci ustalają, czy dziewczynka wjechała na przejście rowerem, czy też przeprowadzała swój jednoślad po pasach. Jadący ciężarówką 51-letni mieszkaniec Międzyrzeca Podlaskiego był trzeźwy. Porozumienie o współpracy Promują służbę wojskową Kolejna tragedia Zespół Szkół Zawodowych nr 1 i II Liceum Ogólnokształcące podpisały porozumienie o współpracy z 2 Mazowieckim Pułkiem Saperów w Kazuniu Nowym. Fot. www.2lo.wlodawa.pl WŁODAWA Kronika Kontrabanda Na ostatniej sesji rady miasta radni mieli głosować nad wprowadzeniem strefy płatnego parkowania w obrębie pl. Jana Pawła II w centrum miasta. Projekt uchwały zdjęto jednak z porządku obrad. Wniosek o niepodejmowanie uchwały zgłosił radny Zbigniew Bernat. Argumentował, że objęcie płatną strefą tylko części placu nie rozwiąże problemu. Chciał, by radni mieli więcej czasu na zastanowienie się. Uchwała pojawi się więc w porządku obrad kolejnej sesji. Tymczasem na stronie internetowej miasta zamieszono ankietę dotyczącą strefy płatnego parkowania nie tylko przy rynku miejskim (pl. Jana Pawła II), ale także na części ul. Staromiejskiej oraz propozycję wysokości opłat. Zdaniem samorządu miasta spośród wielu 7 Gm. Łomazy. 14 maja, ok. 13.00, w miejscowości Szymanowo miał miejsce tragiczny wypadek, w wyniku którego zginął 30-letni mieszkaniec gminy Łomazy. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, iż jadący z nadmierną prędkością motocyklista na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył się z jadącym z przeciwka daewoo matizem. Ogromna siła uderzenia doprowadziła do dachowania osobówki. Pomimo prowadzonej na miejscu akcji ratunkowej, kierowcy jednośladu nie udało się uratować. Jadący matizem 52-letni bialczanin doznał niegroźnych potłuczeń ciała. Przyczyny tragedii wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratora. Świętował W ramach podpisanego porozumienia planowane są spotkania z żołnierzami oraz pokazy sprzętu wojskowego. Celem współpracy ma być wspólne działanie na rzecz obronności państwa i wychowania patriotycznego młodzieży. - Nasza szkoła nosi imię 2 Warszawskiej Brygady Saperów. Spadkobiercą brygady jest 2 Mazowiecki Pułk Saperów. Od dłuższego czasu, a szczególnie od pięciu lat, gdy szkoła obchodziła 30-lecie nadania imienia II WBS, nasza współpraca zacieśnia się - mówi Eugeniusz Omelczuk, dyrektor ZSP nr 1 i II LO. Porozumienie ma zintegrować środowisko żołnierskie z młodzieżą szkolną. - Szkoła będzie współpracować z pułkiem w celu pozyskiwania społecznej akceptacji dla polityki obronnej państwa - wyjaśnia E. Omelczuk. - Chodzi także o upowszechnianie działalności wolontariackiej na rzecz obrony narodowej, kształtowanie pozytywnego wizerunku sił zbrojnych, pozyskiwanie kandydatów do służby wojskowej - wylicza dyrektor. I uzupełnia: - Wracamy do korzeni. To właśnie w naszym mieście we wrześniu 1944 r. rozpoczęło się formowanie 2 Warszawskiej Brygady Saperów. Bataliony brygady były rozmiesz- czone w okolicach Włodawy, m.in. w Orchówku, Różance, Stawkach i Susznie. 2 WBS tworzyli żołnierze z Chełma, Zamościa, Lublina, Włodawy, ale także z Wilna, Lwowa czy Tarnopola. Bataliony brały udział w zdobyciu oraz rozminowaniu Warszawy po jej wyzwoleniu 17 stycznia 1945 r. Od marca do grudnia 1945 r. żołnierze rozminowywali ziemie centralne, południowe i zachodnie. Za udział w walkach o Warszawę, za ofiarę życia złożoną w akcji rozminowywania 6 września 1945 r. brygada otrzymała chlubną nazwę „Warszawska”. Po wojnie żołnierze 2 WBS brali udział w akcjach humanitarnych. W podpisanym porozumieniu między dyrektorem szkoły a dowódcą 2 Mazowieckiego Pułku Saperów płk Adamem Przygodą jest również mowa o promowaniu nowego modelu służby proobronnej, głównie w klasie o profilu służba graniczna, który utworzono w szkole. Planowane są spotkania z żołnierzami, pokazy sprzętu wojskowego oraz prezentacja JS służb saperskich. Siedlce. Przed kilkoma dniami, ok. 2.00, na ul. Woszczerowicza policjanci zatrzymali nietrzeźwego 19-latka. Jak ustalono, mężczyzna, świętując swoje urodziny, najprawdopodobniej spożył za dużo alkoholu, pod wpływem którego zaczął biegać po zaparkowanym samochodzie osobowym marki Audi. Wyczyny młodzieńca zauważyła przez okno właścicielka pojazdu i o wszystkim powiadomiła policję. 19-latek, który miał ponad 1,7 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu, trafił do policyjnego aresztu. Wpadł do auta Gm. Rokitno. 12 maja, ok. 22.00, w miejscowości Błonie wyjeżdżający z drogi podporządkowanej motorowerzysta wymusił pierwszeństwo przejazdu na jadącym drogą wojewódzką samochodzie osobowym. Po uderzeniu w przód auta kierowca jednośladu przeleciał nad nim, po czym przez tylną szybę wpadł do środka pojazdu. 38-letni mieszkaniec gminy Rokitno z obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala. Mężczyzna miał 0,6 prom. alkoholu w organizmie. Kierujący autem 21-latek z gminy Janów MLS Podlaski był trzeźwy. 8 EchoKatolickie diecezja numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. Z okazji drugiej rocznicy ingresu do katedry siedleckiej składamy serdeczne życzenia Jego Ekscelencji Księdzu Biskupowi Kazimierzowi Gurdzie. Niech posłudze Księdza Biskupa stale towarzyszy światło Ducha Świętego i wstawiennictwo świętych patronów diecezji, a zwłaszcza bł. Męczenników Podlaskich. Niech Maryja, Królowa i Patronka Podlasia, otacza Waszą Ekscelencję swoją szczególną opieką! LISTy DO REDAKCJI Strażackie święto RADZYŃ PODLASKI W ramach przygotowań Poczuć atmosferę ŚDM Tym samym burmistrz Jerzy Rębek, starosta Lucjan Kotwica i wójt gminy Wiesław Mazurek otworzyli oficjalne przygotowania do obchodów ŚDM w Radzyniu Podlaskim i rejonie obejmującym dekanat radzyński i komarowski. Powiedz życiu „tak”! W niedzielę, 8 maja, w kościele w Motwicy licznie zgromadzeni parafianie obejrzeli montaż słowno-muzyczny pt. „Dramat jednego życia”. Spektakl miał na celu przybliżenie tematyki obrony życia poczętego. Zarazem stał się wyraźnym głosem sprzeciwu wobec praktyk aborcyjnych. Przesłaniem sztuki było też uświadomienie oglądającym, iż najbardziej sprzyjającym środowiskiem do przyjęcia nowego życia jest… kochająca się rodzina. Inicjatorem przedsięwzięcia był proboszcz parafii ks. Marek Kujda. W realizację spektaklu zaangażowały się rodziny aktywnie uczestniczące w życiu wspólnoty. O oprawę muzyczną zadbała schola. Aktorami, piosenkarzami i scenografami byli zaś… sami parafianie. Czy zamysł się powiódł? „Bardzo wzruszające i przejmujące przedstawienie. Oby takich więcej!” - zauważyła jedna z kobiet. „Mocne i pouczające. Obrona ludzkiego życia to nasz moralny obowiązek. Zwłaszcza wobec dzieci, które nie mają prawa głosu…” dodał ktoś inny. „Po obejrzeniu spektaklu raz jeszcze utwierdziłam się w przekonaniu, że dobrze postąpiłam, kiedy zaopiekowałam się moimi przysposobionymi córkami. Musimy dbać o każde życie, i to nienarodzone, i narodzone” - podzieliła się świadectwem jedna z mam, której dzieci zaangażowały się w przedstawienie. Realizacja przedsięwzięcia okazała się również okazją do integracji. „Mogliśmy pobyć razem i zrobić coś wartościowego. Przypomniało nam to, jak wielkim szczęściem jest kochająca się rodzina” - mówili rodzice. Wtórowała im młodzież ze scholi: „To był niesamowity czas. Tyle wrażeń, emocji… Opłacało się usłyszeć te brawa na koniec!”. Mam nadzieję, iż wszyscy po obejrzeniu przygotowanego przez nas spektaklu powiedzą wyraźnie życiu „tak”! MONIKA CHUDZIK - OPIEKUNKA SCHOLI Wolontariat i przygotowania Do obsługi ŚDM zgłosiło się około 100 wolontariuszy. - Specjalne szkolenie dla nich zapla- Delegacja młodzieży z ks. Mariuszem Baranem, koordynatorem rejonu radzyńskiego, odebrała z rąk burmistrza trzy flagi: narodową, papieską i ŚDM. Jest to znak oficjalnego otwarcia przygotowań do lokalnych spotkań w ramach ŚDM. nowano na 21 maja w parafii MBNP. Poprowadzi je policjant wraz z osobą zajmującą się szkoleniem wolontariatu w ramach akcji Szlachetna Paczka - tłumaczy ks. Mariusz. - Wolontariusze przygotowują się do pracy w sześciu sekcjach: językowej, żywieniowej, liturgicznej, modlitewnej, technicznej i opiekunów. Do ich bieżących zadań należy m.in. rejestracja uczestników i przekazywanie informacji - wyjawia. W ramach przygotowań do ŚDM 21 kwietnia miało miejsce spotkanie w radzyńskiej parafii MBNP z przedstawicielami wszystkich parafii z rejonu radzyńskiego oraz władzami samorządowymi Radzynia, Komarówki, Kocka, Bork, Ulana, Drelowa i Wohynia. Wzięli w nim także udział reprezentanci policji, służby zdrowia i straży pożarnej. Zebrani szczegółowo omówili stan przygotowań do ŚDM. - Jest wielkie otwarcie, chęć pomocy. Współpraca między wszystkimi podmiotami układa się bardzo dobrze - sygnalizuje ks. M. Baran. Samorządy zapewnią środki transportu, ponieważ młodzi, którzy zamieszkają u rodzin w różnych miejscach rejonu, codziennie będą dowożeni do Radzynia. W programie znalazły się rów- Krótko nież wyjazdy do Siedlec, Drelowa i Kodnia. Zadaniem policji będzie zapewnienie bezpieczeństwa podczas spotkań i w trakcie przemarszu przez miasto. W Radzyniu Podlaskim zostaną uruchomione też trzy kuchnie: w Szkole Podstawowej nr 2, I Liceum Ogólnokształcącym oraz w internacie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, zaś posiłki wydawane będą w stołówce ZSP. Do dyspozycji będzie też radzyński szpital. Zamknięte listy W rejonie radzyńskim została już zamknięta lista chętnych na wyjazd do Krakowa. Znalazło się na niej 399 osób. Z grupy tej 147 będzie przebywało w Krakowie cały tydzień, 249 od piątku do niedzieli, zaś trzy osoby zdecydowały się na pobyt sobotnio-niedzielny, tj. udział w nocnym czuwaniu i Mszy św. - Jeśli ktoś zdecyduje się na wyjazd, musi to zrobić na własną rękę albo poszukać miejscowości, które nie zakończyły jeszcze rejestracji - zwraca uwagę ksiądz koordynator. 15 maja zamknięte zostały też listy młodzieży z parafii dekanatu radzyńskiego i komarowskiego, która zechce uczestniczyć w lokalnych spotkaniach ŚDM. MAŁGORZATA KOŁODZIEJCZYK Festyn rodzinny O Matce Fot. UG Ułęż 3 maja, w uroczystość NMP Królowej Polski, przeżywaliśmy w Osiecku święto strażaków. Obchody rozpoczęła Msza św., której przewodniczył dziekan dekanatu osieckiego i proboszcz parafii ks. Krzysztof Samsel. W Eucharystii uczestniczyli druhowie i druhny z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej znajdujących się na terenie parafii. W uroczystościach udział wzięła także wójt gminy Karolina Zowczak. Po Mszy św. ks. K. Samsel pobłogosławił wozy bojowe z Podbieli, Rudnika, Pogorzeli, Natolina i Osiecka, którymi zastępy strażaków przybyły na uroczystość. W sposób szczególny cieszyliśmy się, że samochód strażacki z Osiecka został wyremontowany i znowu może służyć lokalnej społeczności. Następnie - przy dźwiękach sygnałów alarmowych - strażacy przejechali wozami pod remizę, gdzie odbyła się dalsza część uroczystości. PARAFIANIE Przygotowania na miejscu W rejonie zaplanowano przyjęcie ok. 550 młodych z zagranicy, m.in. z Białorusi, Słowacji, Francji, Portugalii, Arabii Saudyjskiej. - Liczba rodzin chętnych do przyjęcia młodzieży jest wystarczająca. Możemy przyjąć nawet 620 osób, które trafią do 240 rodzin - wylicza ks. Mariusz Baran, koordynator rejonu radzyńskiego. Z kolei młodzież z dwóch dekanatów do 15 maja mogła zapisywać się w swoich parafiach do udziału w lokalnym programie ŚDM. - Spotkania odbędą się w Siedlcach, Drelowie i Kodniu. Musimy wiedzieć, ilu będzie uczestników, aby zarezerwować autokary, a także wykupić ubezpieczenie i zapewnić posiłki - podkreśla. Każdy uczestnik ŚDM otrzyma pakiet z materiałami promocyjnymi i koszulkami oraz identyfikator, który będzie pełnił m.in. funkcję biletu na przejazdy. Ksiądz koordynator zauważa, że nie wszyscy będą mogli uczestniczyć w ŚDM w Krakowie. - Dlatego zapraszam do jak najszerszego uczestnictwa w programie, który zostanie przygotowany na miejscu. W Radzyniu także będzie można poczuć atmosferę ŚDM, spotkać się z młodymi katolikami z różnych krajów. Oni również chcą pobyć ze swoimi rówieśnikami; nie tylko rozmawiać i modlić się, ale też poznawać naszą kulturę, tradycje - dodaje ks. M. Baran. Fot. arch. W trakcie obchodów święta Konstytucji 3 maja władze samorządowe wręczyły przedstawicielom młodzieży trzech radzyńskich parafii po trzy flagi: narodową, papieską oraz Światowych Dni Młodzieży. GARWOLIN. W ramach obchodów 25-lecia istnienia parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej 22 maja odbędzie się festyn rodzinny. Jubileuszową imprezę rozpocznie występ orkiestry dętej Ochotniczej Straży Pożarnej o 15.00. Przed publicznością zaprezentują się także Chór Miasta Garwolin i schola dziecięca, zaś uczniowie Zespołu Szkół nr 5 wystawią „Kopciuszka”. Na 17.40 zaplanowano spektakl Teatru Muzycznego „Od Czapy”. Zwieńczeniem festynu będzie koncert zespołu Alien. WA Zaproszenie do wspólnej modlitwy Ułęż. 8 maja w Gminnym Ośrodku Kultury miał miejsce IV Koncert Pieśni Maryjnej „O Matce”. Utwory poświęcone Maryi zaśpiewali m.in.: Zofia Lemieszek z Sobieszyna, Alfreda Witek z Sobieszyna, chór z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Sobieszynie, chór seniora Zorza ze Stężycy, Koła Gospodyń Wiejskich z Sarn i Ułęża, zespół Czerniczanki z Kapelą, zespół MoszczaMLS nianki. KODEŃ. W sobotę, 4 czerwca, o 10.30, w sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej zostanie odprawiona Msza św., na którą zaproszeni są diecezjanie urodzeni w latach 1962 i 1963. - Spotykamy się co roku, by w specjalnym zawierzeniu modlić się i upraszać łaski u Matki Bożej Kodeńskiej w intencji ojczyzny, kapłanów, ale też naszych codziennych spraw. Po Eucharystii, przy symbolicznej kawie i ciastku, podejmujemy decyzje modlitewne - zaznacza organizator Adam Pawluk. Zgłoszenia są GU przyjmowane pod nr. tel. 664-200-434. 25 diecezja www.echokatolickie.pl Kościół tyle lat liczy sobie Caritas Diecezji Siedleckiej 9 Fot. hah redaktor prowadzący: ks. Andrzej adamski kalendarz dIecezjalny imieniny obchodzą: 25 maja: Ks. Grzegorz Bochiński - wikariusz parafii św. Anny w Białej Podlaskiej; Ks. Grzegorz Matysiak - wikariusz parafii Trójcy Świętej w Terespolu; Ks. Grzegorz Golba - pracuje poza krajem (USA). Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. INFORMACJA W spotkaniu wzięli udział członkowie ruchów, wspólnot, bractw i stowarzyszeń katolickich. SIEDLCE Modlitewne czuwanie Odwzorować postawę Maryi Być człowiekiem maryjnym, to znaczy być pokornym i posłusznym, zrozumieć, że w pewnym momencie oddaję swój los, życie Panu Bogu, zawierzam się Jemu - mówił ks. kan. dr Paweł Wiatrak, diecezjalny moderator ruchów maryjnych, podczas czuwania modlitewnego, które odbyło się w sobotę, 14 maja, w kościele pw. Ducha Świętego. Podczas spotkania członkowie ruchów, wspólnot, bractw i stowarzyszeń katolickich przygotowywali się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Czuwanie poprowadził ks. dr Tomasz Bieliński - dyrektor Diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji wraz ze Wspólnotą Jednego Ducha. Zebranym towarzyszyła nieskrywana radość i entuzjazm wyrażający się w gromkich oklaskach na chwałę Pana, wzniesionych w górę rękach podczas uwielbienia oraz spontanicznych wezwaniach modlitewnych. Być pokornym i posłusznym Konferencję zatytułowaną „Matka Bożego Miłosierdzia” wygłosił ks. P. Wiatrak. - Możemy patrzeć tylko z podziwem i mówić o Maryi, używając przymiotników w stopniu najwyższym. Może wytworzyć się takie przekonanie, że Maryja jest przede wszystkim Tą, która mamy podziwiać, wysławiać. A na drugi plan schodzi, że mamy Ją naśladować, bo Ona jest w sposób najdoskonalszy naśladowczynią swojego Syna - podkreślił kapłan. Zwrócił też uwagę na szczególny moment spotkania. - Gromadzimy się jako ruchy, stowarzyszenia naszej diecezji w wigilię zesłania Ducha Świętego w Roku Miłosierdzia. Chcemy spojrzeć na Maryję przede wszystkim jako na Matkę Bożego Miłosierdzia - zaznaczył ks. P. Wiatrak. Uświadamiał, że duchowość maryjna nie jest duchowością fakultatywną, ale obligatoryjną. - Być człowiekiem maryjnym, to znaczy być pokornym i posłusznym, zrozu- Pobożność bez duchowości staje się dewocją, a duchowość musi się przekładać na pobożność. Dlatego można mówić o maryjnym wymiarze duchowości chrześcijańskiej. mieć, że w pewnym momencie oddaję swój los, życie Panu Bogu, zawierzam się Jemu. Czasem jestem wyznaczony do pewnych zadań nie dlatego, że po ludzku jestem najlepszy, ale ktoś inny widzi potrzebę mojego bycia w tym miejscu - tłumaczył diecezjalny moderator. Jak podkreślił, duchowość maryjna ma polegać na odwzorowywaniu postaw Maryi w naszym życiu świeckim, rodzinnym i zawodowym. - Ta duchowość wiąże się z pobożnością. Pobożność bez duchowości staje się dewocją, a duchowość musi się przekładać na pobożność. Dlatego można mówić o maryjnym wymiarze duchowości chrześcijańskiej - wyjaśniał ks. P. Wiatrak. - Kiedy Maryja stoi na Kalwarii, patrząc na krzyż swojego Syna, widzi, jak miłosierdzie udziela pocałunku sprawiedliwości. Maryją jest Tą, która najpełniej weszła w tajemnicę Bożego miłosierdzia. Odwzorować dzisiaj dla nas postawę Maryi w wymiarze miłosierdzia, to sprawić, by moje oczy były miłosierne, żeby moje ręce były miłosierne, żeby moje nogi były miłosierne, żebym z miłosierdziem popatrzył na człowieka, którego już może dawno przekreśliłem, żebym z miłosierdziem pomógł temu, wobec którego nikt nie chce się zwrócić - podsumował kapłan. Dar modlitwy Jedno z ważniejszych momentów czuwania miało miejsce podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, gdy prowadzący zaprosił najpierw liderów, a potem wszystkich obecnych w kościele księży, aby zbliżyli się do ołtarza i przyjęli dar modlitwy wstawienniczej w intencji ich posługiwania. W czuwaniu wzięli udział m.in. przedstawiciele Odnowy w Duchu Świętym, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Akcji Katolickiej, Drogi Neokatechumenalnej, Ruchu Światło-Życie, Domowego Kościoła, Wspólnoty Jednego Ducha, Legionu Maryi, Apostolatu Maryjnego, Polskiego Związku Kobiet Katolickich. Czuwanie zakończyło błogosławieństwo biskupa siedleckiego Kazimierza Gurdy HAH i Apel Jasnogórski. Zapraszamy do Poznania Pielgrzymka szafarzy Komunii św. W sobotę, 11 czerwca, odbędzie się VIII Ogólnopolska Pielgrzymka Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii św. Miejscem tegorocznego spotkania modlitewnego będzie bazylika archikatedralna pw. św. apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu. Tegoroczna pielgrzymka jest szczególna - 1050 rocznica chrztu Polski staje się bowiem dogodną okazją do dziękczynienia Bogu za dar wiary i Kościoła w naszej ojczyźnie. Spotkanie rozpocznie o 10.00 zawiązanie wspólnoty pod przewodnictwem bp. Adama Bałabucha. Kwadrans później prof. dr hab. Hanna KockaKrenz wygłosi konferencję pt. „Rola Poznania w chrystianizacji państwa Polan”. Następnie z prelekcją pt. „Sakrament chrztu świętego, teologia i praktyka” wystąpi ks. dr Krzysztof migawka Michalczak. Eucharystii o 11.30 przewodniczył będzie abp Stanisław Gądecki, metropolity poznańskiego i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Około 13.00, po przerwie na posiłek, uczestnicy spotkania będą mieli m.in. okazję do zwiedzenia katedry, Bramy Poznania i Rezerwatu Archeologicznego. - Serdecznie zapraszam nadzwyczajnych szafarzy Komunii św., by przybyli do miejsca związanego z początkami chrześcijaństwa na polskiej ziemi. Zachęcam, aby wybrać się ze swoimi rodzinami - mówi ks. Waldemar Mróz, diecezjalny duszpasterz nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. WA Dar dla hospicjum Tradycją pielęgnowaną przez Zespół Placówek Oświatowych w Kodniu staje się udział w akcji „Twój Dar Serca dla Hospicjum”. Celem przedsięwzięcia jest zbiórka pieniędzy w szkołach województwa lubelskiego na rzecz Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia - niosącego pomoc medyczną, psychologiczną, socjalną i pedagogiczną małym nieuleczalnie chorym pacjentom oraz ich rodzinom. Udział w akcji staje się jednocześnie cenną lekcją wrażliwości w myśl słów św. Jana Pawła II: „Nie jest ważne to, co się ma, ale czym się dzieli z innymi”. W ramach inicjatywy uczniowie ZPO przez wiele tygodni prowadzili zbiórkę pieniędzy, jak również kosmetyków dziecięcych oraz przyborów szkolnych. Zorganizowano także m.in. koncert charytatywny i wystawiono przedstawienie pt. „Każdy może pomagać”. Za przeprowadzenie zbiórki odpowiadała grupa wolontariacka „Pomocna Dłoń” przy pomocy gimnazjalistów z kl. II „a” realizujących projekt edukacyjny WA „Twój Dar Serca dla Hospicjum”. 10 EchoKatolickie diecezja LISTy DO REDAKCJI By pomóc pani Beacie! numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. STARA KORNICA Czas łaski i mocy Duch daje życie 4 Hieronymus 2016 maja w Warszawie odbył się finał X Kuratoryjnego Wojewódzkiego Konkursu Wiedzy Biblijnej dla Gimnazjalistów „Hieronymus” 2016. W tegorocznej edycji - jak wyjaśnił przewodniczący komisji ks. dr Andrzej Banaszek - wzięło udział ok. 2 tys. uczniów z 111 gimnazjów z terenu całego Mazowsza. Do drugiego etapu zakwalifikowało się 144 gimnazjalistów z 48 szkół. Do rozgrywki finałowej stanęło 55 uczniów z 29 gimnazjów. O tytuł laureata rywalizowało ostatecznie 45 gimnazjalistów. Powołując się na słowa św. Hieronima, ksiądz przypomniał, iż „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”. Kard. Kazimierz Nycz podkreślił z kolei, że „najważniejsze jest to, co po konkursie zostało w głowach i sercach młodzieży”. W gronie laureatów konkursu znalazła się uczennica Zespołu Szkół nr 1 w Łosicach Paulina Chraniuk. Gimnazjalistka uzyskała 84% punktów, zajmując jednocześnie ósme miejsce w województwie. To ogromny sukces! Gratulujemy. JOANNA OLIZARUK Jeśli masz Ducha, to… W dalszej części konferencji wyjaśniał, że człowiek, który ma w sobie Ducha Świętego, staje się coraz bardziej cierpliwy, łagodny, radosny i pogodzony sam ze sobą, ze światem oraz z innymi ludźmi. - Łatwo jest dostrzec obecność Ducha w człowieku. Taki ktoś ma tzw. błysk w oku, czyste sumienie i Boga w sercu. Taki człowiek zawsze jest szczęśliwy. Jeśli ciągle narzekasz na pogodę, cały dzień denerwujesz się z powodu zepsutego auta, nie masz głębokich relacji z ludźmi, nie akceptujesz swojego wyglądu, nie możesz pogodzić się z chorobą, to znaczy, że ciągle braŻELECHÓW Gościem spotkania był ks. Robert Grzybowski, dyrektor SNE w Drohiczynie. kuje ci Ducha - tłumaczył ks. R. Grzybowski. Kolejnym punktem wieczoru była adoracja Najświętszego Sakramentu. Potem kapłani modlili się nad każdym uczestnikiem o wylanie Ducha Świętego. Na zakończenie wszyscy zapraszali Go do swego życia. Podchodzili do paschału, aby zapalić od niego świecę. Był to zewnętrzny znak zgody na to, by Duch Święty oświecał nasze codzienne drogi. Dotknięci Jego obecnością - Jestem niezmiernie wdzięczny naszej parafialnej scholi za godziny spędzone na próbach, poświęcony czas i animację muzyczną, która umożliwiła aktywne włączenie się w modlitwę [z myślą o tej inicjatywie tydzień wcześniej odbyli warsztaty muzyczne w Kodniu]. Wieczór Chwały nie mógłby się odbyć bez zaangażowania naszego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Jego członkowie zajęli się przygotowaniem sprzętu, świateł i dekoracji - wylicza ks. Jakub Wyrozębski, wikariusz parafii Kornica. Zwraca uwagę, że na spotkanie przybyło nie tylko wielu parafian, ale także gości z okolicznych wspólnot. - Jestem niesamowicie zbudowany niedzielną modlitwą do Ducha Świętego. Skupienie i zaangażowanie widać było gołym okiem. Jestem przekonany, że Duch Święty dotykał w tym czasie wielu serc, które pragnęły Go przyjąć. Wiem, że takie spotkania bardzo często bywają momentem zwrotnym w życiu niektórych ludzi. Ta forma modlitwy umożliwia dostrzeżenie Boga, który nie jest jakąś teorią, wyuczonym schematem czy dodatkiem do życia. On jest Bogiem żywym, który chce być przez nas zapraszany podkreśla ks. Jakub. Na zakończenie wieczoru każdy otrzymał fragment Słowa Bożego mówiącego o Duchu Świętym. AWAW Koncert Wspominając Papieża Polaka 15 maja w kościele parafialnym odbył się koncert pt. „Nie lękajcie się...” ku czci św. Jana Pawła II. Fot. MGOK Żelechów W międzyrzeckim kinie ,,Sława” odbył się X Koncert Charytatywny ph. ,,Hojność polega nie na tym, aby dawać dużo, ale dawać w odpowiedniej chwili”. W przeprowadzenie imprezy zaangażowali się członkowie Szkolnego Koła Caritas z Zespołu Placówek Oświatowych nr 1. Koncert stał się już szkolną tradycją! Od kilku lat organizujemy go w ramach projektu gimnazjalnego. Cel, jaki nam przyświeca, to niesienie pomocy wszystkim potrzebującym, zwłaszcza ludziom chorym i ubogim. W tym roku graliśmy na rzecz chorującej na nowotwór Beaty Kołodziejczuk, mamy jednej z naszych uczennic. W dobroczynnej imprezie udział wzięli utalentowani uczniowie międzyrzeckich szkół. Z uwagi na liczbę wykonawców koncert został podzielony na dwie części. Najpierw zaprezentowali się uczniowie podstawówki z ZPO nr 1 oraz chór szkolny prowadzony przez Elżbietę Ostojską. ZPO nr 2 reprezentował zespół wokalny pod kierunkiem Cezarego Wocha. W przedsięwzięcie zaangażowali się także uczniowie ZPO nr 3 oraz reprezentantka Specjalnego Ośrodka Wychowawczego. Utwory wokalne były przeplatane grą na flecie, gitarze, pianinie oraz tańcami towarzyskimi i… występami Sezamek pod kierunkiem Hanny Paluszkiewicz. Artyści zostali nagrodzeni owacjami na stojąco! Słowa wdzięczności do występujących skierowała też wicedyrektor ZPO nr 1 Teresa Turska. W drugiej części koncertu prezentowali się uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, m.in. Liceum Ogólnokształcącego oraz Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Wystąpiła także schola z parafii pw. św. Mikołaja, pod kierunkiem Zdzisława Frydrychowskiego. Podczas imprezy sala kinowa była wypełniona po brzegi, co potwierdza tezę, iż niesienie pomocy drugiemu człowiekowi nie jest nam obojętne! Na zakończenie głos zabrała dyrektor ZPO nr 1 Iwona Orkisiewicz, dziękując przybyłym gościom, artystom i nauczycielom za zaangażowanie i wielkie serce. Słów wdzięczności wobec organizatorów koncertu oraz występujących uczniów nie kryła również pani Beata. Na pomoc w jej leczeniu udało się pozyskać łączną kwotę 3,9 tys. zł. Dziękujemy wszystkim, dzięki którym ten jubileuszowy koncert mógł się odbyć! ELŻBIETA NÓŻKA - OPIEKUN SKC Rozpoczęło się od wspólnego śpiewu i wzywania Trzeciej Osoby Boskiej. Zgromadzeni wołali Ducha Świętego, by przyszedł i otworzył ich serca. Potem wysłuchali konferencji głoszonej przez ks. Roberta Grzybowskiego, dyrektora Szkoły Nowej Ewangelizacji w Drohiczynie. Kapłan podkreślał, że punktem wyjścia powinno być pragnienie Boga. Bez niego nie można mówić o żywej wierze. - Jeśli tęsknisz za Jezusem, to znaczy, że masz w sobie Ducha, że On w tobie działa. Często owe pragnienie łączy się z wewnętrznym bólem, ale tak właśnie wygląda oczyszczenie. Wytrzymaj ten głód i pragnienie, nie zagłuszaj ich byle czym. Jeśli w ogóle nic nie czujesz, a na Mszy stoisz jak słup soli, wołaj do Ducha. On na pewno przyjdzie i cię ożywi - radził ks. Robert. Następnie wzywał do praktykowania modlitwy uwielbienia. Przekonywał, że to najpiękniejszy sposób bycia z Bogiem. - Duch nie został nam dany, bo w ogóle nie uwielbiamy Pana. Jeśli zaczniesz tak się modlić, On ożywi twoją modlitwę i obudzi pragnienie mówił kapłan. Fot. AWAW 15 maja w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP odbył się Wieczór Chwały. Spotkanie było poświęcone Duchowi Świętemu. W koncercie wystąpił Chór Żelechowa oraz uczniowie miejscowej Szkoły Podstawowej. W koncercie wystąpił Chór Żelechowa pod dyrekcją Sławomira Lesisza oraz uczniowie miejscowej Szkoły Podstawowej. Wykonawcy słowem i pieśnią przypomnieli postać Papieża Polaka, przybliżyli jego nauczanie oraz dziękowali Bogu za pontyfikat. Zabrzmiały takie utwory, jak: „Przyjdź Duchu Święty”, „Pan jest mocą swojego ludu”, „Anima Christi”, „Nie bójcie się żyć dla miłości”, „Nie lękajcie się”, „Witaj Pokarmie”, „Zostań z nami”, „Lolek”, „Coś się święci”. Nie zabrakło także ulubionych pieśni św. Jana Pawła II: „Barka” i „Abba Ojcze”. Muzyczny repertuar przeplatany był słowem. Publiczność usłyszała fragment „Tryptyku Rzymskiego” oraz cytaty z homilii Ojca Świętego. Za serce chwytały nagrania głosu papieża, które pięknie roz- brzmiewały w żelechowskiej świątyni. Zwieńczeniem koncertu była pieśń „Błogosławieni miłosierni” będąca hymnem tegorocznych Światowych Dni Młodzieży. Koncert dostarczył słuchaczom wielu niezapomnianych przeżyć i wzruszeń, obudził wspomnienia, pobudził do refleksji. Organizatorem wydarzenia był MiejskoGminny Ośrodek Kultury. MICHAŁ SZTELMACH Kościół diecezja Fot. AWAW www.echokatolickie.pl 11 LIST DO REDAKCJI Uroczystości Legionu Maryi Uroczyste wprowadzenie figury do kościoła. ROSSOSZ Zawierzeni archaniołowi Anielskie nawiedzenie Parafia pw. św. Stanisława BM gościła figurę św. Michała Archanioła. Peregrynacja była czasem wzmożonej modlitwy i źródłem głębokich duchowych przeżyć. Figura - w asyście policji i straży pożarnej - przybyła do Rossosza wieczorem 9 maja. Po uroczystym wprowadzeniu do kościoła powitali ją proboszcz ks. kan. Franciszek Izdebski oraz przedstawicie parafii. Następnie rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył ks. Paweł Tomaszewski. Kazanie wygłosił ks. Sylwester Szwajca ze zgromadzenia księży michalitów. Już na początku zauważył, że święty to ktoś, kto pachnie Bogiem. Przypominał, iż trwałe szczęście może dać tylko Pan. - Św. Michał Archanioł, przybywając do nas, chce powiedzieć, abyśmy nie lękali się; byśmy zachowali spokój w pędzie życia, abyśmy zaufali Panu Bogu i potrafili otworzyć się na szczęście, którego źródłem jest Bóg. Potrzeba, aby na nowo wybuchnął i ogarnął nas płomień wiary, by przenikał on nasze myślenie, wątpliwości, emocje i decyzje, nasze dusze i ciało. To nie jest tylko nawiedzenie figury, to przede wszystkim nawiedzenie naszych serc - mówił zakonnik. szczególnie wtedy, gdy doświadczamy słabości, samotności i trudności. Ta peregrynacja, ale i każde nasze modlitewne spotkanie w kościele, a szczególnie Eucharystia, są świadectwem miłości Chrystusa do każdego z nas. Nie dajmy sobie wmówić, że Bóg nas nie kocha. Stajemy dziś przy Jezusie, rzucając kotwicę naszego życia w morze Jego miłosierdzia. Prosimy: „Panie, stań przy nas, stań blisko naszych serc, wejdź w nasze życie, powierzamy ci nasze słabości, egoizm, brak wrażliwości, nasze oziębłe serca. Rozkrusz wszystko, co zlodowaciałe i spraw, aby promień Twojej miłości uczynił nas gorącymi i autentycznymi wyznawcami Ewangelii oraz świadkami zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i szatanem” - głosił michalita. Po Eucharystii rozpoczęła się modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie. O 21.00 odśpiewano Apel Jasnogórski. Czuwanie przy figurze św. Michała Archanioła trwało do 22.30. Przemożny patron Kolejnego dnia celebrowano najpierw Mszę św. z udziałem chorych i samotnych, która zakończyła się indywidualnym błogosławieństwem. Peregrynację figury uwieńczyła Eucharystia sprawowana w południe. Odprawiali ją ks. F. Izdebski oraz ks. Sylwester. Kazanie głosił michalita. - Każdemu z nas potrzeba naFot. AWAW Trwa walka o nasze serca Ks. Sylwester przypominał, że każdego dnia toczy się walka o nasze dusze. - Szatan nie mówi: „Boga nie ma”, bo to pewnie byłoby bez sensu i mało kto by mu uwierzył. On wmawia, że Bóg nas nie kocha. Szatan próbuje uderzyć w najczulsze struny ludzkiego serca. Robi to Figura św. Michała, która peregrynuje po Polsce, jest kopią cudownej figury z Gargano. Ostatnim punktem peregrynacji było zawierzenie parafii opiece św. Michała Archanioła. wrócenia, ale i umocnienia w dobrym. Św. Michał Archanioł chce nas w tym wspomagać, chce wskazywać Boga. On nie pokonał szatana swoją, ale Bożą mocą. Chciejmy powierzyć mu siebie i swoje rodziny oraz to wszystko, czym żyjemy. Św. Michał jest przemożnym patronem, warto mu zawierzyć, poświęcić siebie i pozwolić, by nas prowadził. Trzeba, byśmy dar wiary obecny w naszych sercach strzegli i pielęgnowali. Pamiętajmy, by nie zastawiać go tylko dla siebie, warto przekazywać go innym - apelował ks. Sylwester. Eucharystię zakończyło zawierzeniem parafii św. Michałowi Archaniołowi. Czujemy opiekę św. Michała - Spotkania ze św. Michałem Archaniołem w naszej parafii można nazwać historycznym. Po raz pierwszy mogliśmy gościć figurę tego świętego. Owe godziny z pewnością zapiszą się mocno na karatach historii naszej wspólnoty - podkreślił ksiądz proboszcz. - Pamiętajmy o słowach, które św. Michał powiedział nam przez usta księży michalitów. Nie zapominajmy, że w naszym życiu to Bóg jest najważniejszy, że powinniśmy Go stawić na pierwszym miejscu. Niech realizacja tego wezwania będzie pięknym i głębokim owocem peregrynacji. Jesteśmy związani z księciem wojsk anielskich dość mocno, bo od kilku lat po każdej Mszy św., czy to w niedzielę i święta, czy w zwykłe dni, zawsze odmawiamy modlitwę do św. Michała. Wydaje mi się, że odkąd tak robimy, w naszej parafii jest mniej zła, oszczędzają nas różne nawałnice, wichury i kataklizmy. Chciejmy w dalszym ciągu być blisko tego świętego i jemu polecać swoje codzienne życie - apelował. Podczas peregrynacji wielu parafian przyjęło szkaplerz św. Michała Archanioła. Wszyscy przyznawali, że ten czas był ogromnym przeżyciem duchowym. Spotkanie z wodzem zastępów anielskich było krótkie, ale bardzo głębokie. Jego figura w najbliższych miesiącach znów przybędzie do naszej diecezji. Odwiedzi m.in. Kodeń i MięAWAW dzyrzec Podlaski. K uria Legionu Maryi pw. Nawiedzenia NMP wraz z opiekunem duchowym ks. prałatem Tadeuszem Dzięgą, proboszczem parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie, byli organizatorami dorocznych uroczystości Legionu Maryi „Acies”. Spotkanie stało się także okazją do świętowania 15-lecia powstania trzech pierwszych prezydiów przy łukowskich parafiach: Podwyższenia Krzyża Świętego, św. Brata Alberta i NMP Matki Kościoła. Prezydentka serdecznie powitała przybyłych na uroczystości księży opiekunów duchowych oraz wszystkich legionistów. Spotkanie rozpoczęło odmówienie modlitwy legionowej i Różańca. Następnie odbyło się wystawienie Najświętszego Sakramentu i adoracja - poprzez rozważania „Drogi Światła”, które poprowadził ks. Jarosław. Eucharystię sprawowaną w samo południe - pod przewodnictwem księdza prałata - celebrowało dziewięciu kapłanów. W homilii ks. Jarosław mówił o zawierzeniu Maryi będącej drogą, przez którą przyszedł Jezus. Przypominając, iż stoi Ona cały czas na naszej drodze i nas strzeże, podkreślał też wartość modlitwy różańcowej. Oprawy Mszy św. podjęły się trzy prezydia - jubilaci, dziękując Bogu za łaski i dary Ducha Świętego. Umocnieni słowem homilii legioniści przystąpili następnie do złożenia przyrzeczeń. Wyjątkowość tego święta była widoczna szczególnie w momencie, kiedy proboszcz i pozostali księża podeszli do figury Matki Bożej, gdzie również złożyli przyrzeczenia. Na zakończenie odśpiewano hymn legionowy. Po Mszy św. wszyscy udali się na agapę. Serca przepełniała radość, gdyż spotkanie zgromadziło wielu księży i 110 legionistów. Na pięknie udekorowanych stołach podano smakowity obiad, ciasto i herbatę. Były serdeczne rozmowy i śpiewy. Po błogosławieństwie wyruszyliśmy do kościoła stacyjnego Przemienienia Pańskiego. Przeszliśmy Bramę Miłosierdzia, był też „konfesjonał miłosierdzia”, gdzie odmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz inne modlitwy w intencjach osobistych. To był dzień pełen głębokich wewnętrznych przeżyć duchowych - dzień modlitwy i radości. Dziękujemy Matce Bożej za wstawiennictwo; za to, że jesteśmy w tak wspaniałej wspólnocie. Bogu i Matce Bożej niech będą dzięki. LEGION MARYI RADZYŃ PODLASKI Wieczernik maryjny Duch Święty czyni wszystko 13 maja w sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy odbyło się wielkie czuwanie z Maryją przed zesłaniem Ducha Świętego. Gdyby nie strumienie łaski, które spływają na nas każdego dnia, nie byłoby Kościoła - mówił ks. Grzegorz Suwała. Wieczernik maryjny, który zgromadził przedstawicieli wspólnot z trzech miejskich parafii, rozpoczął Różaniec fatimski. Przewodniczący Mszy św. ks. Grzegorz Suwała wskazywał w homilii na znaczenie darów Ducha Świętego. - Dziś jest ten wyjątkowy czas w życiu Kościoła, kiedy przedstawiciele ruchów, wspólnot i stowarzyszeń będą prosić o to, co najważniejsze - o dary Ducha Świętego. Bo gdyby nie te dary, nie strumienie łaski, które spływają na nas każdego dnia, nie byłoby Kościoła, wiary, nie byłoby rodzin, które są Bogiem silne, nie byłoby nas. Duch Święty czyni wszystko - podkreślał kaznodzieja. Podczas liturgii światła wspólnoty z poszczególnych parafii modliły się o dary Ducha Świętego. Koło Żywego Różańca z sanktuarium MBNP prosiło o dar mądrości; Ruch Światło-Życie i Rodziny Serca Jezusowego wypraszały dary rozumu i dobrej rady. O dar męstwa modliła się Odnowa w Duchu Świętym, zaś o dar umiejętności - Legion Maryi działający przy parafii Trójcy Świętej. Dwie wspólnoty z parafii św. Anny: Domowy Kościół i służba liturgiczna ołtarza wypraszały dar bojaźni Bożej i pobożności. Oprawę muzyczną spotkania przygotował międzyparafialny zespół Światowych Dni MAKO Młodzieży. 12 EchoKatolickie Formacja religijna numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. Uroczystość Trójcy Przenajświętszej czytania: Prz 8,22-31; Ps 8,4-9; Rz 5,1-5; Ap 1,8; J 16,12-15 Jezus powiedział swoim uczniom: Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weź- mie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi. Rozważanie: KS. HENRYK DROZD „Jedno, absolutnie jedno są” O d dzieciństwa powtarzamy niezwykle bliską nam katechizmową prawdę: Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach. Najczęściej - świadomie lub nieświadomie wyznajemy wiarę w Trójcę Świętą, gdy czynimy znak krzyża lub gdy kończymy modlitwy wezwaniem: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”. Prawda ta, choć nam bliska, jest także niezwykle tajemnicza choćby dlatego, że rozum przy niej wysiada. Nie dając rady ogarnąć czegokolwiek z niej, szerokie miejsce pozostawia wierze. W co więc wierzymy? Wierzymy w odrębność Osób Boskich, które w imię miłości doskonałej nie separują się od siebie, ale pozostają blisko, szanując różność oddziaływania wzajemnego i na ludzi, którzy przez wiarę są w kręgu Boskiej miłości, żyjąc tym samym, czym żyje Bóg. Wierzymy w Boga, który jest naszym Ojcem. Z ojcowską miłością nie chce nas ani karać, ani potępiać. Nie musimy bać się Boga. Nie jest on „specjalistą” od wyrządzania krzywd, nie robi niczego na złość, nie jest ani mściwy, ani karzący, nawet jeśli byłyby ku temu powody. On pragnie tylko naszego dobra, którym jest zbawienie i życie wieczne. Wierzymy w Boga, który jest wszechmogący, czyli ma wielką moc działania. Ta moc sprawiła, że powołał do istnienia niebo i ziemię, które biblijnie rozumiemy jako świat widzialny i niewidzialny. W świecie tym koroną wszelkiego stworzenia jest człowiek - najpiękniejszy byt powołany przez Stwórcę do istnienia jako „arcydzieło” (Prz 8,22). Ukochał człowieka do tego stopnia, że „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych” (Rz 5,5). W zamian za to oczekuje posłuszeństwa dla przykazań, które nam dał, i wiary, od której uzależnione jest nasze zbawienie. Oczekuje tego nie po to, aby nas sobie podporządkować, ale byśmy przez nierozważne decyzje nie utracili zbawienia. Wierzymy w Boga - Syna, który jest naszym Panem, a którego posyła nam Ojciec. Wierzymy w to, że Bóg postanowił, aby Jego Syn, przychodząc na ziemię, stał się człowiekiem przez cudowne poczęcie, narodziny, wzrasta- nie i dojrzałość, aż po ostatni akcent Jego życia, jakim była Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie. To On - Syn Boży - objawił ludziom zamiary Stwórcy dotyczące świata i każdego z nas. Warto wsłuchać się w zachętę św. Pawła, który w dzisiejszym drugim czytaniu mówi: „Dostąpiwszy usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” (Rz 5,1-2). Wierzymy w Boga - Ducha Świętego. Trzecia Osoba Trójcy Świętej budzi w nas wiarę po to, byśmy ufając Bogu, przyjęli Jego dar, którym jest życie wieczne. Duch Święty umożliwia nam także poznanie prawdy zawartej w Ewangelii i zachęca do życia według słowa Bożego. Daje nam siłę, byśmy byli na to słowo otwarci. „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy” (J 16,14). Św. Cyryl Jerozolimski w jednej ze swoich katechez napisał: „ten, który został uznany godnym daru Ducha Świętego, zostaje oświecony na duszy i wyniesiony ponad to, co ludzkie, widzi to, co dotąd było mu nieznane”. A my to wszystko chcielibyśmy pojąć naszym rozumem. Nie da się. Stanisław Witkiewicz „Witkacy” mawiał: „Nadmiar intelektu odbiera odwagę czynu”. Podobnie tam, gdzie są uczone dywagacje, a zabraknie wiary, nie ma możliwości poznania największej prawdy o Bogu przychodzącym do nas w Trzech Osobach. Otwarta całym sercem na Boga i pełna głębokiej wiary prosta zakonnica św. Faustyna Kowalska pisała w swoim „Dzienniczku”: „w pewnym momencie obecność Boża przeniknęła moją całą istotę, umysł mój został dziwnie oświecony w poznaniu Jego Istoty; przypuścił mnie [Bóg] do poznania swego życia wewnętrznego. Widziałam w duchu Trzy Osoby Boskie, ale jedna Ich Istota. On jest sam, jeden, jedyny, ale w trzech Osobach, ani mniejsza, ani większa jedna z Nich; ani w piękności, ani w świętości nie ma różnicy, bo jedno są. Jedno, absolutnie jedno są”. w niedzielę po kościele A W Bogu nasza siła i szczęście j, bo człowiek uczy się całe życie, a i tak głupi umiera - znane porzekadło Witek uczynił mottem niedzielnych rozważań. - Wie pani, zazdroszczę ludziom talentów, umiejętności do biznesu i obycia w towarzystwie - nadmienił. Helenka - w formie pouczenia - przypomniała sąsiadowi, że to Pan Bóg jest dawcą talentów, a naszym obowiązkiem staje się „jedynie” ich pomnażanie. - Ktoś posiada zaledwie jeden, zaś inny o wiele więcej… Będziemy rozliczani z tego, jak nimi gospodarujemy. Komu więcej dano, od tego też więcej będzie się wymagało. Byle tylko nie zakopywać łask w ziemi - uwrażliwiała. - No niby tak - zgodził się Wicio. - Jeśli jednak bierzemy pod uwagę metę w postaci wiecznego zbawienia, pragniemy tych talentów jak kania dżdżu… W odpowiedzi kobieta zauważyła, że prośby o łaskę przymnożenia wiary zawsze będą wysłuchane. - Tyle że to oznacza… wiarę - podpowiedziała, dodając, iż jak nie sposób wpatrywać się w słońce bez mrużenia oczu, tak też nie da się zobaczyć i zrozumieć Pana Boga. - Bo Jego ścieżki nie są naszymi… Wiem, wiem, mówiła pani - przypomniał mężczyzna z uwagą, że jednak trudno pogodzić się z tym, iż mimo starań o wzrastanie w świętości człowiek wciąż upada. - Do wiary dorasta się stopniowo - koiła Helenka, zachęcając, byśmy żyli wyobrażeniem Ojca, który kocha i jest miłosierny. - W odkrywaniu Bożych tajemnic konieczne jest światło Ducha Świętego. Pan Bóg uchyli nam kurtyny nieba, ale to Jemu musimy zostawić decyzję o intensywności tego wtajemniczenia - sugerowała, prosząc sąsiada o przypomnienie sobie najpiękniejszego krajobrazu, jaki dane mu było podziwiać. - Teraz niech pan sobie wyobrazi, że jest on otulony mgłą… Tak samo jest z radością - porównała. - Kiedy duszę trawi smutek, trudno przebić się nadziei, o radości nie wspominając. Jednak czasami Pan Bóg uchyla tajemnicy i wtedy człowiek zachwyca się pięknem stworzenia. Tyle że ludzkie życie oznacza drogę i dlatego właśnie zdarza się kolejny upadek i następny… Sztuką jest powstawać z nich mądrzejszym - przypomniała z sugestią, iż wspomnienie błogostanu, w jaki chwilowo popadliśmy, ma nas ukierunkowywać ku wiecznemu szczęściu. - Gdy jest źle, dopadają nas ciemności, pamięć o pięknych wydarzeniach z przeszłości ma być naszą siłą do zrobienia kroku naprzód - podpowiedziała. Jako ratunek wskazała modlitwę - w myśl słów św. Jana Pawła II, że człowiek nie może zrozumieć sam siebie bez Chrystusa - ani tego, kim jest, ani jakie jest jego przeznaczenie… Bóg jest źródłem; w Nim nasza siła i szczęście - podsumowała. WA kalendarz liturgiczny Poniedziałek, 23 maja Czytania: 1 P 1,3-9; Mk 10,17-27 często pytamy Pana Boga, co Jsamakmamy czynić? Prosimy, by On pokierował naszym życiem… a kiedy słyszymy coś, co nie zgadza się z naszymi oczekiwaniami, stajemy się smutni. Taka sytuacja odziera nas z iluzji i pokazuje prawdę: że tak naprawdę bardzo często nie pytamy z nastawieniem, by usłyszeć, co Bóg ma nam do powiedzenia, ale chcemy, aby On przychylił się do naszych pomysłów i oczekiwań. To znaczy, że nie tyle szukamy prawdy i Bożego prowadzenia, co chcemy sami prowadzić i kontrolować swoje życie. Tymczasem bardzo często Bóg ma wobec nas naprawdę wspaniałe plany. Jednak nic z nich nie wyjdzie, jeśli będziemy uparcie dążyć do tego, by postawić na swoim. Panie, daj mi otwarte uszy i serce, bym umiał nie tylko odczytywać Twoją wolę, ale także iść za nią i jeśli trzeba, bym umiał odrzucić klatkę własnych wyobrażeń i oczekiwań, które mnie ograniczają, a w której tak często się zamykam. Wtorek, 24 maja Wsp. NMP Wspomożycielki Wiernych Czytania: 1 P 1,10-16; Mk 10,28-31 ądźcie świętymi - zachęca nas BJednak św. Piotr w pierwszym czytaniu. ta świętość to nie tylko po- bożne wzdychanie. Ona wyraża się w konkretach. Do jej osiągnięcia potrzebujemy łaski Bożej (której Bóg nigdy nam nie skąpi), ale też naszej pracy i wysiłku. „Bądźcie trzeźwi i posłuszni” - mówi apostoł, zachęcając również do „przepasania bioder naszego umysłu”. Jak to rozumieć? Gest przepasania bioder oznaczał gotowość do czynu, wyruszenia w drogę. Zatem mamy pozwolić, by Duch Święty nas poprowadził i pokierował nami tam, gdzie On tego chce i gdzie czeka przygotowany przez Boga dar naszego życiowego spełnienia, którego wyrazem będzie zbawienie, czyli zjednoczenie z Bogiem na zawsze. Tak właśnie pozwoliła się prowadzić Duchowi Świętemu Maryja, którą dziś czcimy jako Najświętszą Wspomożycielkę Wiernych. Środa, 25 maja Czytania: 1 P 1,18-25; Mk 10,32-45 ynowie Zebedeusza przyszli Szdecydowanie ze swoją prośbą do Jezusa w złym momen- cie. Prośba sama w sobie była mocno niedojrzała i pokazywała, jak uczniowie nie rozumieją tak naprawdę swojego Mistrza oraz jak bardzo przyziemne są ich motywacje w pójściu za Nim. Ale prośba o zaszczyty i przywileje, kiedy Jezus mówi o swej męce, odrzuceniu, śmierci?... Trudno powiedzieć, co sprawiło, że zdecydowali się przedstawić swoją petycję akurat w takim momencie. Poczuli się zmieszani tym, co mówił Jezus? Zagrożeni? Zdezorientowani? Jezus wykazuje ogromną cierpliwość i wyrozumiałość. Wielu ludzi w tym momencie by wybuchło, zniechęciło się, uznało swoje wysiłki za bezsensowne i zmarnowane. Ale nie Jezus. Tak samo dziś nie zniechęca się On nami i naszymi upadkami, mimo że wiele razy miałby do tego prawo. To my zniechęcamy się Bogiem albo sami sobą. Niech w takich sytuacjach szczególnie podtrzymuje nas Boże Miłosierdzie. Czwartek, 26 maja Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa Czytania: Rdz 14,18-20; 1 Kor 11,23-26; Łk 9,11b-17 óg tak dobry, że dla nas stał się Bmem. chlebem, codziennym pokarUkrył się pod widzialnymi znakami chleba i wina. Czasem jednak przypomina przez różne znaki, że On rzeczywiście jest obecny. Że podczas Eucharystii naprawdę chleb zmienia się w Ciało Chrystusa, a wino w Jego Krew. To realna rzeczywistość, a nie tylko symbol czy wspominanie. To dzieje się naprawdę! Naprawdę w Eucharystii Chrystus rodzi się, umiera i zmartwychwstaje. A czym jest dla mnie Eucharystia? Po co i dlaczego (czy może raczej: dla kogo?) chodzę na Mszę św.? Czy odwiedzam Chrystusa w tabernakulum i adoruję Go? Czy wiem, jak wielki Dar otrzymuję? Piątek, 27 maja Czytania: 1P 4,7-13; Mk 11,11-25 achowanie Jezusa może wydaZ wać się dziwne. Po co pozbawiać życia zielone drzewo? Przecież rosło, było pokryte liśćmi, żyło. Wprawdzie nie wydawało owoców, ale czy to naprawdę był taki wielki problem? U Jezusa jednak nie ma przypadkowych słów ani czynów. To wydarzenie czegoś nas uczy. Otóż boleśnie uświadamia nam, że czasem mylimy liście i owoce w naszym życiu, także duchowym. Otóż celem istnienia drzewa jest wydanie owocu. Liście, gałęzie, pień są po to, aby drzewo mogło owocować, czyli są środkami do celu. Co jest liściem, a co owocem w życiu duchowym? Liście to modlitwa i sakramenty. To jeszcze nie owoce! Nie możemy zatrzymywać się na tym, że modlitwę oraz chodzenie do kościoła i spowiedzi uznamy za cel sam w sobie. To tylko środek do celu i ma się przekładać na prawdziwy owoc, który ukazuje nam Jezus, a którym jest wiara wyrażona w czynach i w przebaczeniu, w postawie miłosierdzia. Sobota, 28 maja Czytania: Jud 17.20b-25; Mk 11,27-33 obnaża po raz kolejny JJegoezus obłudę faryzeuszy. Gdy usłyszeli pytanie, nie szukali prawdy, tylko swojej korzyści. Nie chcieli dowiedzieć się, jak jest - ale jak odpowiedzieć, by na tym wyjść jak najlepiej. Taka postawa jednak zamyka ich na dar łaski, który Jezus im ofiaruje. Ta łaska mogła przemienić ich serca, otworzyć je - a ich samych uczynić innymi, lepszymi ludźmi. Oni jednak wybrali swoje zakłamanie. Jezu, nie pozwól mi zamknąć serca na Twoją łaskę. XAA Formacja religijna www.echokatolickie.pl Kościół 13 Drzewo życia, którym jest Maryja Z o. Mihovilem Filipovićem, montfortianinem, rozmawia Joanna Szubstarska. Na czym polegało oddanie się Ludwika Marii Grignion de Montfort w „niewolę miłości” Matce Bożej? W dziele „Tajemnica Maryi”, pisząc o doskonałej praktyce nabożeństwa do Matki Bożej, św. Ludwik de Montfort wyjaśnia, iż polega ono „na całkowitym oddaniu się, jako niewolnik, Maryi, a przez Nią Jezusowi; na czynieniu wszystkiego z Maryją, w Maryi i dla Maryi” (TM nm. 28). Tłumaczy też, że przez nabożeństwo do Matki Bożej „dusza czyni ofiarę Jezusowi przez Maryję ze wszystkiego, co ma najdroższego” (TM nm. 29). Występują trzy rodzaje niewoli: naturalna, przymusowa i niewola miłości, czyli dobrowolne niewolnictwo. Niewola dobrowolna - jako najwyższa z form - przynosi najwięcej chwały Bogu. Jest bowiem znakiem naśladowania Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego (TM nm. 35). Przez niewolnictwo miłości ogołacamy się ze wszystkiego dla czci Maryi, która nas przyodzieje - jak to uczyniła Rebeka z Jakubem - w piękną szatę swego Syna pierworodnego i jedynego, Jezusa Chrystusa, tj. w Jego zasługi, którymi Ona dysponuje. Ogołociwszy się ze wszystkiego dla Jej czci, jako Jej domownicy i niewolnicy posiadać będziemy podwójne szaty: zasługi oraz cnoty Jezusa i Maryi, a także niewolnika ogołoconego z siebie samego i wiernego w tym ogołoceniu (TM nm. 38). To z kolei prowadzi nas do praktykowania w najwyższym możliwym stopniu miłości bliźniego (TM nm. 39) i niejako „zabezpiecza” nasze łaski, zasługi i cnoty, ustanawiając Maryję ich Powierniczką (TM nm. 40). Niewolnictwo miłości czyni duszę prawdziwie wolną wolnością dzieci Bożych. Jeśli więc z miłości do Maryi dusza oddaje się Jej dobrowolnie w niewolę, to Najdroższa Pani z wdzięczności „rozszerza” nasze serce i sprawia, że dusza idzie krokami olbrzyma drogą Bożych przykazań. Jej orędownictwo oddala znużenie i uwalnia od smutku (TM nm. 41). Ważność i wartość prawdziwego nabożeństwa do Matki Bożej możemy streścić tekstem z „Miłości Mądrości Przedwiecznej”, gdzie św. Ludwik pisze: „Najbardziej doskonałym i najbardziej pożytecznym ze wszystkich nabożeństw do Najświętszej Maryi Panny jest całkowite Jej poświęcenie siebie, a poprzez Nią - Jezusowi Chrystusowi, jako niewolnik, oddając Jej na zawsze swoje ciało, duszę, swoje dobra - tak wewnętrzne, jak zewnętrzne - radości i zasługi z dobrych uczynków oraz prawo dysponowania nimi, wreszcie - wszelkie dobra, jakie otrzymało się w przeszłości, jakie się obecnie posiada i jakie będzie się posiadało w przyszłości” (MMP nm. 219). Z „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” Jan Paweł II zaczerpnął dewizę „Totus Tuus”, wyrażając tym samym całkowitą przynależ- ność do Jezusa za pośrednictwem Maryi. Z duchowości św. Ludwika czerpali również św. Maksymilian Maria Kolbe oraz kard. Stefan Wyszyński. W jaki sposób Maryja przybliża ludzi do Jezusa? Pragnieniem Matki jest, by ludzie poznali Jezusa - Jego miłość i mądrość, która w sposób szczególny zajaśniała na krzyżu. Zbliżanie się do Chrystusa oznacza naśladowanie Go. Maryja pomaga ludziom uwierzyć w Bożą miłość. Chce, by rozumiejąc, iż Bóg ich kocha, odkrywali też swoje powołanie do miłości. Następnie realizując je i trwając w nim - weszli do królestwa Bożego, które rozpoczyna swoje panowanie we wnętrzu człowieka, w jego sercu. Królestwo Boże jest dziełem Ducha Świętego, zaś skutkiem Jego panowania staje się wielka wolność ducha, by iść i świadczyć dla Jezusa. Wspomniani święci: Jan Paweł II i Maksymilian Maria Kolbe oraz sługa Boży kard. Stefan Wyszyński odznaczali się wielką wiarą. Była ona ich cechą charakterystyczną i jednym ze skutków prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny [por. Traktat nm. 214: „Najświętsza Dziewica pozwoli ci uczestniczyć w swej wierze, która za Jej ziemskiego życia była większa niż wiara wszystkich patriarchów, proroków, apostołów i świętych. Teraz, królując w niebie, tej wiary nie ma, bo w świetle chwały wszystko widzi w Bogu…”]. W swoim traktacie św. Ludwik pisał m.in.: „Im bardziej zatem pozyskasz sobie życzliwość dostojnej i wiernej Pani, tym więcej posiądziesz wiary we wszystkim”. Na czym polega nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny? Na całkowitym oddaniu się Jezusowi przez Maryję. Zatem to nabożeństwo jest chrystocentryczne, tzn., że Chrystus jest celem ostatecznym, a Maryja narzędziem pozwalającym na jego osiągnięcie. Św. Ludwik mówi o Jezusie jako Mądrości Przedwiecznej. Dążenie do Boga prowadzi nas zatem do osiągnięcia Mądrości - Jezusa Chrystusa. „Nabożeństwo to, dobrze praktykowane, nie tylko wprowadza Jezusa Chrystusa, Mądrość Przedwieczną, do duszy, lecz zatrzymuje Go i zachowuje aż do śmierci” (MMP nm. 220). Św. L. de Montfort zauważa też: „(…) możemy utracić Go przez własną niewierność, jak Salomon. Dlatego ażeby być, w pewnym sensie, mądrzejszym niż Salomon, złożyć należy w ręce Maryi wszystko, co posiadamy, nawet skarb nad skarbami, Jezusa Chrystusa, aby to Ona nam Go strzegła” (MMP nm. 221). Prawdziwe nabożeństwo do NMP polega na składaniu Panu w darze - przez ręce Najświętszej Matki - wszystkich naszych uczynków. Ona oczyszcza je z wszelkiego brudu miłości własnej i przywiązania do stworzeń. Usuwa to, co zepsute i niedoskonałe. Uszlachetnia dobre uczynki, zdobiąc je swymi O. Mihovil Filipović urodził się w mieście Derventa (Chorwacja) w rodzinie katolickiej. Do zgromadzenia montfortianów wstąpił w 1988 r. Formację zakonną odbył w Weronie, a studia teologiczne w Rzymie. W 1997 r. wrócił do Zagrzebia. W Chorwacji pełnił funkcję asystenta ruchów religijnych: neokatechumenatu, Odnowy w Duchu Świętym, Legionu Maryi; był też kapelanem w Akademii Wojskowej. W 1998 r. odwiedził Polskę, a kilka lat później zamieszkał w Częstochowie. Został asystentem Odnowy w Duchu Świętym. Założył wspólnotę Shalom działającą przy klasztorze Braci Gabrielistów w Częstochowie. W dziele „Tajemnica Maryi”, pisząc o doskonałej praktyce nabożeństwa do Matki Bożej, św. Ludwik de Montfort wyjaśnia, iż polega ono „na całkowitym oddaniu się, jako niewolnik, Maryi, a przez Nią Jezusowi; na czynieniu wszystkiego z Maryją, w Maryi i dla Maryi” (TM nm. 28). Przez Maryję możemy otrzymać Mądrość - Jezusa Chrystusa. Zatem ten, kto chce mieć owoc życia, tj. Jezusa Chrystusa, powinien mieć drzewo życia, którym jest Maryja. Kto chce doznać w sobie działania Ducha Świętego, powinien być zjednoczony z Jego wierną i nierozłączną Oblubienicą - Najświętszą Maryją, która czyni go urodzajnym i płodnym. zasługami i cnotami, i przedstawia je Jezusowi. Sprawia, że On przyjmuje nasze dobre uczynki (por. Traktat nm. 146-149). Przez Maryję możemy otrzymać Mądrość - Jezusa Chrystusa. Zatem ten, kto chce mieć owoc życia, tj. Jezusa Chrystusa, powinien mieć drzewo życia, którym jest Maryja. Kto chce doznać w sobie działania Ducha Świętego, powinien być zjednoczony z Jego wierną i nierozłączną Oblubienicą - Najświętszą Maryją, która czyni go urodzajnym i płodnym (Traktat nm.144; por. MMP nm. 204). Najpierw jednak trzeba przygotować serce na przyjęcia tego daru. Jak to zrobić? Św. Ludwik zostawia nam wskazówkę - zaprośmy Maryję do naszego domu, oddając Jej siebie bez zastrzeżeń, jako Jej słudzy i niewolnicy. Uwolnijmy się - w Jej rękach i na Jej cześć - od wszystkiego, co mamy najdroższego, niczego dla siebie nie zachowując. Dobra Pani odda się nam w sposób niepojęty, lecz prawdziwy; i to w Niej zamieszka Mądrość Przedwieczna, jak na swoim chwalebnym tronie (MMP nm.211). W jaki sposób dzisiaj w Kościele propaguje się nabożeństwo do Reklama Najświętszej Maryi Panny? Na co szczególnie zwraca się uwagę? Współcześnie konieczne jest propagowanie prawdziwego nabożeństwa do NMP, czyli zwracanie bacznej uwagi na przypisane do niego wewnętrzne praktyki. Proces duchowego życia - kontynuowanego następnie z Maryją, przez Maryję, w Maryi i dla Maryi - zaczyna się od aktu zawierzenia. Duch Święty nie czyni uderzających cudów łaski w duszach, które nie są wystarczające ściśle zjednoczone z Jego wierną i nierozłączną Oblubienicą (Traktat nm. 36). Kiedy Maryja zapuści korzenie w ludzkiej duszy, czyni w niej cuda łaski, które Ona jedna może sprowadzić, bo jest płodną Dziewicą (Traktat nm. 35). Życie w poddaniu Maryi i zaufaniu Jej sprawia, iż w krótkim czasie za Jej wstawiennictwem posiądziemy Boską Mądrość (MMP nm. 212). Starajmy się, by Maryja stała się Królową naszych serc. Niech zawierzenie św. Jana Pawła II „Totus Tuus” stanie się i dla nas zachętą, by kroczyć Jej drogą w odważnym zdobywaniu Mądrości Przedwiecznej, tj. Jezusa Chrystusa - naszej Drogi, Prawdy i Życia. Dziękuję za rozmowę. 14 EchoKatolickie publicystyka numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. Gdy Bóg powołuje... Stoją w cieniu swoich synów. Najczęściej z cichą modlitwą w sercu i różańcem w ręku. Rozumieją, że droga ich dzieci wiąże się z pewną tajemnicą. Są skromne i szczęśliwe, a jednocześnie pełne troski i gotowości do pomocy. R Jak po ogień Pani Basia zaznacza, że syn zawsze może liczyć na wsparcie rodziców i rodzeństwa. Często są to zwykłe, codzienne sprawy, np. pomoc przy sprzątaniu, upieczenie imieninowego ciasta. - Cieszymy się, gdy nas odwiedza, choć zwykle wpada do domu jak po ogień. Kiedy organizujemy rodzinne uroczystości, staramy się tak dobierać terminy, by mógł być z nami. Zawsze powtarza mi, bym się o niego nie martwiła i skupiła się na pozostałych dzieciach - mówi moja rozmówczyni, podkreślając, że jeśli Pan Jezus powołuje z domu dziecko, to sam przychodzi w jego miejsce. Doświadczamy tej Bożej miłości. Do dziś pamiętam, jak syn przyjechał do domu po święceniach diakońskich. Był z nami także podczas modlitwy wieczornej, do której klękamy całą rodziną. Modliliśmy się tak samo, jak każdego innego dnia, ale na koniec Marcin nas pobłogosławił. To było niesamowite, uwierz mi! Nasz syn nas błogosławił - opowiada ze łzami w oczach pani Basia. Ogromne przeżycia Również pani Jadwiga Niewęgłowska jako pierwsza dowiedziała się, że syn chce zostać kapłanem. - Cieszyłam się i modliłam, bo zdawałam sobie sprawę, że choć to piękna, to jednocześnie trudna i odpowiedzialna droga. Taka inna, boska… Bo kapłaństwo opiera się na dialogu człowieka z Bogiem. Być mamą księdza to wielka radość i odpowiedzialność. Przeżyłam piękne chwile, doświadczyłam wielu wzniosłych uczuć, takich jak miłość, duma i szczęście. Syn Remigiusz zawsze może liczyć zarówno na nas, jak i rodzeństwo. Dużo modlę się w jego intencji. Proszę, by Matka Boża opiekowała się nim i go prowadziła. Został powołany do ważnych zadań, przywdział skromny strój i wielu czeka na jego słowo. Większe cele wymagają większej miłości i o tę fot. Costa007 | Dreamstime.com ozmowy z mamami kapłanów przyniosły mi wiele wzruszeń. Bardzo się ucieszyłam, gdy zgodziły się otworzyć i opowiedzieć o sobie. Nie wiedziałam, że będą to tak piękne chwile. Najpierw rozmawiałam z panią Barbarą Komoszyńską. - Gdy syn idzie do seminarium, wszystko zaczyna się zmieniać. Od początku mieliśmy świadomość, że oddajemy nasze najstarsze dziecko Panu Bogu. Modliliśmy się, by syn dobrze rozeznał powołanie. Teraz prosimy, by w nim wytrwał. Zawsze może liczyć na nasze modlitewne wsparcie. Omadlamy każdy jego wyjazd i przedsięwzięcie, w którym bierze udział. Modlę się za niego każdego dnia. Przed Bogiem pamiętamy też o innych kapłanach - opowiada pani Basia. To ona pierwsza dowiedziała się o planach syna. Przyznaje, że trochę się tego spodziewała. - Wiedziałam, że codziennie uczestniczy w Mszy św. i czyta Pismo Święte. Kiedy przyszedł do mnie i powiedział, że idzie do seminarium, byłam nieco zaskoczona, ale czułam też radość i dumę. Jego kursowi koledzy stali się dla nas jak własne dzieci. Mówią do nas: „mamo” i „tato”. My nazywamy ich swoimi synami. Często do nas wpadają, z czego bardzo się cieszymy - podkreśla mama ks. Marcina Komoszyńskiego. Największy dar, jaki Bóg może dać rodzinie, to powołanie do kapłaństwa - podkreslał św. Jan Bosko. miłość Bożą trzeba gorąco się modlić i zabiegać - mówi pani Jadwiga. Ks. Remigiusz otrzymał święcenia dziewięć lat temu, ale dla jego mamy tamte wydarzenia wciąż są bliskie i świeże. - Zawsze ogarnia mnie wzruszenie, gdy mogę być na Mszy św., którą celebruje syn. Wielkim przeżyciem były też obłóczyny, prymicja i wyjazd na pierwszą parafię. Bardzo przeżywałam, gdy głosił swoje pierwsze rekolekcje. Do dziś pamiętam lata, gdy studiował w Rzymie, kiedy pisaliśmy do siebie listy. Ciągle przed oczami mam widok, kiedy leżał krzyżem przed przyjęciem święceń - wylicza pani Jadwiga. Dwaj synowie w jednej osobie Piękne świadectwo daje też pani Dorota Mazurek, mama ks. Piotra. - Często mam poczucie, że jako matka kapłana jestem… mamą dwóch synów w jednej osobie. Widzę w nim moje dziecko, które znam od pierwszych chwil jego życia. Wspominam czasy przedszkolne i szkolne, jego pierwsze radości, sukcesy i porażki, jazdę na rowerze, lata spędzone w szkole średniej. W Piotrku widzę też kapłana. Wybrał życie, które nie do końca rozumiem i znam. To wciąż moje dziecko i zawsze nim będzie, choć z drugiej strony wiem, że teraz nie jest tylko mój, bo należy do Boga i innych ludzi - podkreśla pani Dorota. Ks. Piotr pochodzi z wielodzietnej rodziny. Ma dwóch braci i trzy siostry. - Jest najstarszy. Nie narzucaliśmy mu, co ma zrobić ze swoim życiem. Kiedy powiedział, że chce być księdzem, poczułam radość. Po cichu marzyłam, by któreś z moich Modliliśmy się tak samo, jak każdego innego dnia, ale na koniec Marcin nas pobłogosławił. To było niesamowite, uwierz mi! Nasz syn nas błogosławił! dzieci zdecydowało się na taką drogę.Gdy odjeżdżał do seminarium, wszyscy płakaliśmy, choć obiecywaliśmy sobie, że tak nie będzie. Wyjechał pod koniec sierpnia. Po raz pierwszy odwiedził nas dopiero na Wszystkich Świętych. Trudno było mi przyzwyczaić się do jego nieobecności. Początkowo nie wiedziałam, ile łyżek mam wyjąć, gdy nakrywałam do obiadu. Wliczałam go do grona domowników, mimo że nie był już z nami. Odwiedzaliśmy go w seminarium. Nie było łatwo, zarówno jemu, jak i nam, ale powoli się przyzwyczajaliśmy - opowiada mama ks. Piotra. Nasza poszerzona rodzina Pani Dorota zaznacza, że jej relacja z synem jest dziś nieco inna niż wcześniej, choć równie piękna. - Przyjeżdża do nas. Wiem, że ciągnie go do domu, nie zapomina o rodzeństwie. Moje dzieci wspierają się i pomagają sobie. Piotrek wpada do domu jak po zapałki, ciągle się spieszy, ale musimy do tego przywyknąć. Mnie jako matce chyba najtrudniej to przyjąć. Wiem, że syn inaczej niż ja patrzy na różne sprawy. Nie mogę i nie mam prawa pytać go o wszystko, bo wiem, że ludzie powierzają mu swoje tajemnice. Zapewne nie jest łatwo słuchać o problemach innych, sprawować sakrament pokuty. To musi być obciążające i wymaga wewnętrznej siły - zaznacza pani Dorota. Podkreśla, że modli się za wszystkie swoje dzieci. Nie ukrywa, iż robi jej się przykro, gdy słyszy negatywne opinie o kapłanach. - Dotyka mnie, gdy ktoś szkaluje księży. Wiem, że te osoby za jakiś czas i tak przyjdą do nich z prośbą o sakramenty czy inny moim zdaniem Ks. Łukasz Kałaska wikariusz parafii św. Brata Alberta w Łukowie Mama to dla mnie symbol nieustannej troski. Do dziś jest dla mnie tajemnicą, jak przeżywała wszystkie trudności życia rodzinnego. Dlatego tym bardziej podziwiam ją jako kobietę i matkę. Pochodzi z licznej rodziny. Jest prawie najmłodszym dzieckiem. Najstarszego rodzeństwa nie pamięta z czasów wspólnego życia pod jednym dachem. Rodzina od strony mamy liczy kilkadziesiąt osób, które przez lata łączyła osoba babci. Gdy odeszła, nadal byliśmy jednością, ale już nieco inaczej. Nikt nie śmiał wejść w jej rolę stania się „wodzirejem” w naszej rodzinie. Dla mnie był to cichy hołd oddany kobiecie, która pełniła funkcję nie do zastąpienia. Tym właśnie jest dla mnie matka. Jej głęboko zakorzenione pragnienie zachowania członków rodziny i zapewnienie im możliwości rozwoju jest nie do podrobienia przez mężczyzn. Kiedy poszedłem do seminarium, coraz bardziej czułem, że przestaję być tylko dla mojej rodziny. Gdy podejmowałem decyzję o kapłaństwie, rodzice nawet nie mówili, czy są „za”, czy przeciw. Z czasem odczytałem to jako ich ogromną mądrość. Zdaję sobie sprawę, iż mama inaczej niż ja przeżywa moje kapłaństwo i wszystko, co jest z nim związane -poczynając np. od egzaminów w seminarium, a kończąc na problemach życia kapłańskiego. Bardzo dowartościowujące dla mnie jest to, że nie jest nadopiekuńcza. Ufa, iż sobie poradzę. To jej wielka mądrość: wiedzieć, kiedy się wycofać. W trakcie seminarium ważne dla mojej mamy było to, czy jesteśmy radośni. Po powrocie z odwiedzin lubiła powtarzać, że w seminarium panuje wesoła atmosfera. W tonie jej wypowiedzi czuć było, jakby z jej serca spadał kamień. Nigdy nie pokazała, że miała problem z oddaniem mnie Kościołowi. Teraz nasze relacje się zmieniły. Kiedyś przeważnie tylko brałem. Obecnie wielką radość sprawia mi każda chwila, kiedy mogę być przydatny rodzicom. Zawsze mogę na nich liczyć, ale chcę, by wiedzieli, że oni również mogą na mnie polegać. rodzaj wsparcia. Kolegów syna - księży traktuję jak rodzinę. Mamy z nimi bliskie relacje. Wszystkich staramy się przyjąć serdecznie - zapewnia D. Mazurek. Modlę się i wierzę Podczas rozmowy pani Dorota trzyma obrazek prymicyjny syna. Drżącym głosem czyta słowa, które ks. Piotr obrał za swoje kapłańskie motto: „Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył. Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pana”. - Może syn chciał swoim wyborem podziękować za wszystko, co dostał w życiu, za to, co otrzymała nasza rodzina. Być może Bóg wezwał go, bo wiedział, że się sprawdzi, pomoże innym, będzie w stanie wesprzeć tych, którzy tego potrzebują. Teraz jest rezydentem, pisze pracę doktorską. Doba jest dla niego za krótka, ciągle gdzieś się spieszy, ma dużo pracy. Martwię się o Piotra, ale jestem też dumna z syna. Modlimy się za niego i wierzymy, że z Bożą pomocą będzie szedł dobrą drogą, iż nic go nie wykrzywi, nie zniechęci do ludzi i kapłańskiej aktywności na różnych polach - kończy pani Dorota. Wszystkim mamom kapłanów życzymy wielu Bożych łask, mocy Ducha Świętego i wsparcia najmilszej Miriam; niech Ona będzie dla Was przewodniczką w tym niezwykłym macierzyństwie! Agnieszka Wawryniuk temat tygodnia www.echokatolickie.pl Opinie Wejście bez problemu, gorzej z zejściem... Siedząc na oblodzonej skale, zauważyłem kawałek wystającego trzy metry niżej łańcucha. I myśl: „skaczę”! Inaczej nie dałoby się zejść… 15 redaktor prowadzący: jolanta krasnowska-dyńka czytaj str. 18 [email protected] Niezwykłość? To za mało… fot. www.kosciol.wiara.pl Za sprawą wydarzeń w Legnicy, wcześniej zaś w Sokółce, na nowo w debacie publicznej powróciła kwestia możliwości zaistnienia cudu. W nauce takie pojęcie nie istnieje, choć nie potrafi racjonalnie wytłumaczyć tego, co się stało. Co najwyżej może mówić o zjawiskach, których nie da się empirycznie wyjaśnić. Dla chrześcijan cud stanowi istotny element wiary. KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI P ytać chrześcijanina: czy cuda się jeszcze dziś zdarzają, to jakby zapytać człowieka, czy bycie „homo sapiens” ciągle jeszcze polega na używaniu rozumu - tłumaczy ks. Wojciech Hackiewicz, wykładowca teologii fundamentalnej w Wyższym Seminarium Duchownym w Siedlcach. Wiara w cuda to przecież znak rozpoznawczy chrześcijan. Wierzymy i doświadczamy tego, że Bóg wkracza w nasz świat, że się z nami kontaktuje, daje znaki, daje nam samego siebie. Po co? Żeby nas uratować - zbawić. A to dlatego, że „do końca nas umiłował”. W jaki sposób Bóg się z nami kontaktuje? Używa sposobów i narzędzi bliskich człowiekowi: słowa i czynu. Boże czyny, inaczej Boże dzieła, to właśnie cuda. Biblia zaś to nic innego jak święte dzieje kontaktów Boga z człowiekiem. Największym cudem Boga było Jego zjawienie się między nami w Jezusie Chrystusie. Cała historia święta ostatecznie wypełniła się w tej największej ingerencji Boga w świat człowieka. Podobnie jak w pierwotnym Kościele, tak i w XXI w. Bóg czyni cuda - dopowiada ks. Wojciech. W pogoni za cudami Niewiele jest rzeczy, które od zawsze elektryzowały ludzi, jak właśnie cuda. Liczne świadectwa odnaleźć można w Biblii, w wydarzeniach z historii Kościoła. Cud też jest znakiem wymaganym do potwierdzenia świętości kandydata na ołtarze w procesie kanonizacyjnym (z wyjątkiem męczeństwa). Dziś z jednej strony kwestionuje się w ogóle możliwość jego istnienia, tłumacząc to racjonalnością świata i przypisując brak rzetelnej wiedzy naukowej tym, którzy uznają go za fakt. Z drugiej wyraźnie da się dostrzec narastającą tendencję do poszukiwania cudowności nawet tam, gdzie jej nie ma. Mamy w pamięci rzekome objawienia w okolicach Oławy sprzed lat czy też „cudowne” wizerunki Matki Bożej „objawiającej się” na szybie. Łatwowierność ludzi, słabość wiary, która swojego uzasadnienia poszukuje w sensacyjności i przygodności, kompromitujące zachowania (np. przemieszczanie się tłumów ludzi, którzy w poszukiwaniu cudowności są w stanie pokonać setki kilometrów przy jednoczesnym braku zainteresowania Eucharystią - największym cudem, w jakim dane jest uczestniczyć człowiekowi) sprawiają, iż podważana jest w ogóle możliwość istnienia cudu. Jest to druga skrajność, która jednak stoi w konflikcie z prawdą. Pieczęć wiarygodności Zarówno Stary, jak i Nowy Testament zawierają wiele opisów cudownych wydarzeń. Zawsze są to znaki budzące zdumienie, naruszające prawa natury. Ale nie takie jest ich główne zadanie. Przede wszystkim potwierdzają autorytet Stwórcy, stanowią pie- Zarówno w Sokółce, jak i w Legnicy Hostie, które zamieniły się we fragment krwawiącego Ciała, poddano długim, wnikliwym badaniom, zanim podano do publicznej wiadomości fakt cudu eucharystycznego. częć wiarygodności wypowiedzianych wcześniej słów Jego wysłannika. Mają też wpisany w siebie wymiar uprzedzający wobec wydarzeń historii zbawienia, są znakiem obecności i działania Pana Boga, komunikują Jego zamiar zbawienia człowieka - obdarowania go życiem. Zawsze dokonują się - a ma to fundamentalne znaczenie dla późniejszej ich interpretacji - w kontekście religijnym. Na przestrzeni wieków da się dostrzec w teologii wyraźną ewolucję poglądów na to, czym jest w swojej istocie cud. Najczęściej przytacza się dwie klasyczne jego koncepcje. Pierwsza jest autorstwa św. Augustyna. Według niego cud jest wydarzeniem niezwykłym, wywołującym zdziwienie u ludzi, różniącym się od zwykłego biegu rzeczy, przez co pobudza zainteresowanie religią. Doktor z Hippony zwraca uwagę na aspekt psychologiczny, akcentując rolę wewnętrznego, subiektywnego przeżycia, przykładając mniejszą wagę do fizycznej transcendencji cudu. Inną koncepcję cudu stworzył św. Tomasz z Akwinu. Postrzega go głównie - od strony transcendentalnej i przyczynowej - jako dzieło przekraczające siły natury stworzonej. Cudem, według niego, jest to, co dzieje się poza porządkiem natury, czego nie daje się wytłumaczyć rozumowo. Definicja, choć zaniedbano w niej funkcję znaku i zmarginalizowano rolę kontekstu religijnego, została przyjęta powszechnie w teologii katolickiej. Szybko jednak okazało się, że jest niewystarczająca. Weryfikacja nastąpiła w oświeceniu, kiedy wraz z rozwojem nauk empirycznych stwierdzono, iż to, co do tej pory brano za cud, było prawem natury, którego z powodu braku wiedzy wcześniej nie znano. Szala przechyliła się w drugą stronę: a priori zakwestionowano możliwość istnienia cudu w ogóle! Nieprzypadkowo więc ojcowie uczestniczący w Soborze Watykańskim I potwierdzili, iż z punktu widzenia teologii możliwość istnienia cudu jest dogmatem. Jednocześnie postanowiono zwracać większą uwagę na poprawną interpretację wydarzeń uznawanych za cudowne i potrzebę wnikliwej weryfikacji, aby uniknąć w przyszłości błędów. Tak się dzieje do dziś. Na przykład w Lourdes na ponad 6,7 tys. przypadków uznawanych za nadzwyczajne uzdrowienia, zarejestrowanych w latach 1858-1999, po dogłębnym zbadaniu jako cudowne proklamowano tylko 66, co stanowi mniej niż 1% odnotowanych faktów. Ostrożność jest zatem bardzo uzasadniona. W tym kontekście nie może też dziwić, iż zarówno w Sokółce, jak i w Legnicy Hostie, które zamieniły się we fragment krwawiącego Ciała, poddano długim, wnikliwym badaniom, zanim podano do publicznej wiadomości fakt cudu eucharystycznego. Sito weryfikacji Dziś w teologii widać wyraźny nawrót do źródeł, czyli do tradycji biblijnej i patrystycznej (nauka Ojców Kościoła). Podkreśla się, iż cud sam w sobie nie ma absolutnej siły dowodowej. Nabiera jej dopiero po zaistnieniu pewnych warunków. Ma sens tylko wtedy, gdy jest postrzegany w kontekście działania Boga w całej historii zbawienia, a zwłaszcza wobec największego cudu, jakim było wcielenie Syna Bożego. Wszystkie cuda bowiem są zapowiedzią, przedłużeniem i przybliżeniem człowiekowi zbawczej miłości Boga, którą nam okazał w Jezusie Chrystusie. Innymi słowy: skoro wcielenie jest najwięk- Cud jest znakiem, który trzeba zinterpretować. Ma sens tylko wtedy, gdy jest postrzegany w kontekście działania Boga w całej historii zbawienia, a zwłaszcza wobec największego cudu, jakim było wcielenie Syna Bożego. szym cudem, wszystkie inne tutaj znajdują swoje dopełnienie i pełny sens. Jeżeli tak nie jest, można mieć pewność, iż mamy do czynienia z fałszerstwem. Cud jest znakiem, który trzeba zinterpretować. Pierwszym sitem jest weryfikacja naukowa. Po wnikliwych badaniach zostaje stwierdzone, iż posiadana aktualnie wiedza empiryczna nie jest w stanie wyjaśnić racjonalnie danego faktu (np. uzdrowienia). Na tym etapie następuje też weryfikacja teologiczna, która, najogólniej mówiąc, ma wykluczyć elementy subiektywnego doświadczenia, zestawić je z doświadczeniem Kościoła. To jest wstępem do drugiej fazy, czyli analizy filozoficznej: skoro nauka nie potrafi znaleźć przyczyny badanego zjawiska, należy jej szukać albo w nieznanych dotąd prawach natury, albo w rzeczywistości ponadnaturalnej. Trzeci, zasadniczy etap to interpretacja religijna. Jest możliwa tylko wtedy, gdy zaistnieje odpowiedni kontekst religijny. Dopiero wówczas cud staje się znakiem Bożego działania. Kontekst religijny wyraża się w dwóch aspektach: w wyraźnym odniesieniu do Boga oraz w dobru religijnym i nadprzyrodzonym człowieka. Są one konieczne! Z tego powodu np. wykluczono z kanonu świętych ksiąg pisma apokryficzne, pełne opisów rozmaitych cudowności (np. Jezus ożywiający martwego ptaszka, zabawiający sztuczkami rówieśników), ponieważ brakuje tam jasnego odniesienia do wymiaru zbawczego. Jego miłość nie przemija! Nielogiczny jest też zarzut niektórych badaczy, że cudu nie da się powtórzyć w laboratorium. Dlaczego miałby się tam wydarzyć? Aby zaspokoić ciekawość naukowców? Zaistnieniu cudu zwykle towarzyszy modlitwa, wiara, ufność i oddanie się Bogu - nie nastawienie na sensację czy niezwykłość! Pierwszoplanowa rola tych drugich zdyskwalifikowała zarówno wspomniane opisy apokryficzne, jak też odbiera wiarygodność współczesnym rzekomym „cudom”. Analogicznie sprawa ma się z szukaniem na siłę cudowności w osobie i czynach św. Jana Pawła II (swego czasu pisma, na co dzień wrogo nastawione do Kościoła, zarobiły niezłe pieniądze, żerując na ludzkiej naiwności). Dziś Kościół w Polsce stawia sobie pytania o interpretację niezwykłych wydarzeń w Sokółce i w Legnicy. Co do istoty praktycznie nie różnią się od siebie. Przeważa opinia, iż w kontekście narastającej obojętności wiernych zwracają one uwagę na realną obecność Jezusa w Eucharystii. Są przypomnieniem, iż ON TAM JEST! Żywy i prawdziwy! Jest Źródłem życia. Że gehenna na Golgocie jest nie tylko wydarzeniem historycznym, ale nieustannie aktualizuje się na ołtarzach całego świata! Ogień miłości Zbawiciela i Jego pragnienie, by przygarnąć do Siebie jak najwięcej dusz ludzkich, nie jest dziś ani odrobinę mniejszy od tego, który zapłonął blisko 20 wieków temu. Publicystyka EchoKatolickie numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. Św. Rita jest niesamowita! Fot.a. wasak 16 Od lat wygrywa w rankingach świętych. I nie ma się co dziwić, bo na swoją pozycję solidnie zapracowała… skutecznością nawet w największych problemach, które często wydają się niemożliwe do rozwiązania. Bo dla św. Rity z Cascii nie ma spraw beznadziejnych. U rodziła się w Roccaporena niedaleko Cascii (Włochy). Na chrzcie otrzymała imię Małgorzata, a ponieważ Małgosia po włosku to Margarita, my znamy ją jako Ritę. Mimo że od dzieciństwa marzyła o zakonie, zgodnie z wolą rodziców w wieku 12 lat wyszła za Paola Mancinniego. Był to człowiek o trudnym charakterze. Przez lata Rita cierpliwie znosiła styl życia męża, a on łagodniał pod jej wpływem. W 18 roku małżeństwa Paolo został zasztyletowany. Tuż przed śmiercią nawrócił się, wybaczając mordercy. Jednak synowie Jan Jakub i Paweł postanowili pomścić śmierć ojca. Kiedy Ricie nie udało się przekonać ich do zmiany planów, zaczęła desperacko prosić Boga, by raczej zabrał ich z tego świata, aniżeli mieliby stać się zabójcami. Wkrótce chłopcy zmarli z powodu zarazy. Rita znowu zaczęła myśleć o klasztorze lecz augustianki, do których zapukała, nie przyjmowały wdów. Ostatecznie jednak została augustiańską mniszką i za murami spędziła 40 lat. Była stygmatyczką. W czasie modlitwy przed krucyfiksem jeden z gipsowych kolców korony cierniowej oplatającej głowę Chrystusa oderwał się nagle od moim zdaniem Ks. dr Jacek Sereda diecezjalny duszpasterz rodzin Z racji swojej posługi staram się odwiedzać Borki z małżonkami, narzeczonymi. Wstawiennictwo św. Rity szczególnie polecam parom przeżywającym kryzysy. Święta pokazuje bowiem, do jak wielkiej miłości zdolny jest człowiek, który żyje w przyjaźni z Bogiem, a z drugiej strony - daje zachętę i siłę do przebaczenia, pojednania, zgody, naprawy tego, co w małżeństwie czy rodzinie szwankuje. Św. Rita uczy także, jak żyć, kiedy przeżywamy trudności, wskazując, iż każde cierpienie ma sens. Oczywiście nie chodzi o to, by wyczekiwać krzyża, ale kiedy już przyjdzie, przyjąć go z pokorą i ufnością. Fenomenem Bork jest to, że choć miejscowość nie jest szczególnie rozreklamowana w naszej diecezji, przybywają do niej rzesze ludzi. Czuć tam ducha modlitwy. Dzisiaj, gdy rozpada się tak wiele małżeństw, rodzin, kiedy na świecie jest tyle cierpienia, zła, kiedy przeżywamy problemy z ludzkiego punktu widzenia nie do pokonania - warto wezwać na pomoc stygmatyczkę z Cascii. rzeźby wbijając się głęboko w czoło zakonnicy. Zmarła 22 maja 1457 r. Od tamtej pory św. Rita podbija serca ludzi na całym świecie. Fascynuje nie tylko tym, że zdołała zrealizować wszystkie stojące przed kobietą powołania, będąc żoną i matką, wdową, siostrą zakonną, mistyczką. Święta od róż - jak często nazywa się Ritę - niezwykle skutecznie wstawia się za tymi, którzy szukają u niej pomocy. Na kłopoty - Małgosia z Bork - Są to prośby kierowane do przyjaciółki. Przeniknięte nadzieją, że św. Rita ich słucha i rozumie, a także pewnością, iż pomoże, zaradzi nieszczęściom, przywróci sens życiu - mówi ks. kan. dr Marek Matusik, który przez siedem lat był proboszczem w parafii Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych w podradzyńskich Borkach, gdzie od 2009 r. znajdują się relikwie św. Rity. Kapłan przyznaje, że świętą z Cascii zafascynował go kolega ze szkolnej ławy ks. Zbigniew Sobolewski, który posługiwał w tamtejszym sanktuarium. - Kiedy byłem ojcem duchownym w seminarium, ciążyła na mnie ogromna odpowiedzialność za formację przyszłych kapłanów. Towarzyszyłem też tym młodym ludziom w wielu trudnych sprawach, które zacząłem zawierzać wstawiennictwu św. Rity. Szybko przekonałem się, że jest ona niezwykle skuteczną orędowniczką. Zacząłem szerzyć jej kult - na początku wśród znajomych, a kiedy zostałem proboszczem w Borkach - wśród parafian. Ks. Sobolewski ufundował figurę świętej, przed którą 22 dnia każdego miesiąca odbywają się nabożeństwa ku jej czci - opowiada ks. M. Matusik, współautor „Modlitewnika czcicieli św. Rity”, dodając, iż na początku obawiał się, że wierni nie przyjmą kultu, uznając go za proboszczowską fanaberię. Niepotrzebnie. Szybko okazało się, że św. Rita zachwyca. I to nie tylko mieszkańców Bork, ale też przyjezdnych z Lublina, Zamościa, Warszawy, Siedlec, Białej Podlaskiej, wiernych z diecezji drohiczyńskiej, a nawet łomżyńskiej, którzy przybywają, by prosić o zdrowie, zgodę w rodzinach, uwolnienie z nałogów, pracę, dobrego męża czy żonę, łaskę rodzicielstwa. Co takiego ma w sobie Margarita Lotti, że przyciąga rzesze? Zanim wstąpiła do klasztoru, miała męża i dwóch synów, prowadziła zwykłe życie, dlatego tak dobrze rozumie ludzkie troski i kłopoty. Św. Rita uczy współczesnych ludzi przebaczenia, miłosierdzia, życia w pokorze z cierpieniem, ale też - jak być dobrą żoną, matką, zakonnicą Udowadnia nam także, że nie należy tracić nadziei, że jeśli się ją posiada, to zimą zakwitnie róża. Specjalistka od wielu spraw Św. Rita specjalizuje się w wielu dziedzinach. - Dzięki jej wstawiennictwu uratowanych zostało wiele małżeństw, rodzin. Znam przynajmniej kilkanaście osób, które po modlitwie w Borkach zdecydowały się przebaczyć np. zdradę małżeńską, podjąć terapię antyalkoholową - twierdzi ks. kan. M. Matusik, przywołując historię mężczyzny, który brał narkotyki, przez co wpadł w długi, okłamywał żonę. Pięć lat temu, patrząc w oczy św. Ricie, obiecał, iż nigdy więcej nie sięgnie po środki odurzające. Słowa dotrzymał. - Święta z Cascii kocha też kobiety w stanie błogosławionym, które bardzo wspiera - zapewnia ks. Matusik. - Kilka lat temu lekarz oznajmił przyszłym rodzicom, że z powodu niedorozwoju płuc ich maluch po przyjściu na świat będzie żył co najwyżej trzy minuty. Zaproponował przedwczesny poród. Nie zgodzili się. Polecili dziecko św. Ricie, modląc się przed jej figurą. Podczas każdej wizyty u lekarza diagnoza była niezmienna: maluch nie ma szans. Po urodzeniu okazało się, że pęcherzyki się rozwinęły. Brakowało ich jedynie na małym obszarze płuc. Pomogła operacja. Dziś Mateusz jest zdrowym dzieckiem - opowiada ks. Marek. Również rodzice Mai nie mają wątpliwości, że gdyby nie pomoc św. Rity, ich córeczki prawdopodobnie nie byłoby dzisiaj z nimi. Kiedy mama dziewczynki była z nią w ciąży, u dziecka stwierdzono wadę serca polegającą na niewykształceniu jego komór. Kobiecie zasugerowano aborcję. Nie zgodziła się. Rodzice postanowili szukać pomocy u patronki spraw beznadziejnych. Przed figurą w Borkach prosili o zdrowie dla Mai. Dziewczynka urodziła się z malutką wadą serca, którą zoperowano. Święta od róż jest też patronką chorych na raka. Pewna kobieta zmagająca się z nowotworem piersi usłyszała od lekarzy, że nie powinna robić sobie zbyt wielkiej nadziei na powrót do zdrowia. Postanowiła zwrócić się o pomoc do św. Rity, prosząc przed figurą w Borkach o uzdrowienie. Wraz z nią modlili się jej rodzice, znajomi. Kiedy po pewnym czasie pojawiła się na badaniach kontrolnych w szpitalu, lekarze byli zdziwienie, że kobieta żyje. - Św. Rita jest też szczególnie łaskawa dla tych, którzy nie mogą mieć dzieci. Znam małżeństwo, które - dzięki jej wstawiennictwu - doczekało się córeczki Agaty Rity. W innej rodzinie po kilkunastu latach oczekiwań przyszła na świat Magdalena Rita - mówi ks. Marek. Św. Rita zachwyca. I to nie tylko mieszkańców Bork, ale też przyjezdnych. Siłą kultu jest jego spontaniczność. On sam również doświadczył pomocy świętej z Cascii, kiedy po skomplikowanej operacji, sepsie wrócił do zdrowia. Przypadek, zbieg okoliczności - powiedzą sceptycy. Wprawdzie niedowiarków trudno przekonać, ale warto podkreślić, iż ks. M. Matusik przechowuje zaświadczenia lekarskie, które m.in. dostarczyła mama Mateusza. Specjaliści napisali, że nagłe ozdrowienie chłopca jest z punktu widzenia medycyny niewytłumaczalne. Z kolei w przypadku Mai lekarze stwierdzili: „Nie wiemy, w jaki sposób tak pięknie naprawiło się serduszko Mai”. Przywróciła godność Jednak obok spektakularnych łask, są też i te niewidoczne dla oka, ale największe, bo dokonujące się w ludzkich sercach. - Zapytałem kiedyś pewną kobietę, dlaczego 22 dnia każdego miesiąca stawia przed figurą św. Rity róże. Odpowiedziała: „Proszę księdza, dzięki niej moja córka zaczęła mnie szanować. Te parę groszy na kwiaty to nic w porównaniu do tego, co wyprosiła mi nasza święta” - opowiada ks. Marek, zwracając uwagę, że św. Rita uczy współczesnych ludzi przebaczenia, miłosierdzia, życia w pokorze z cierpieniem, ale też - jak być dobrą żoną, matką, zakonnicą. Dzięki niej w Borkach zaczęły się dziać piękne rzeczy. Kiedy budowano kościół, parafian nie stać było na przekazanie większych ofiar. Jednak bardzo chcieli wesprzeć to Boże dzieło. Aby zdobyć pieniądze, zbierali jagody i grzyby, które sprzedawali, zyskując w ten sposób środki na powstającą świątynię. Ludzie z innych parafii podśmiewali się, że kościół w Borkach buduje się za grzyby, jajka. To sprawiało, że parafianie czuli się gorsi. Teraz są dumni, bo to właśnie do nich zjeżdżają pielgrzymi, a miejscowość stała się znana. Św. Rita odmieniła Borki. Dzięki niej ludzie odzyskali godność - nie ma wątpliwości ks. M. Matusik, dodając, iż swoim życiem święta z Cascii udowadnia nam także, że nie należy tracić nadziei, że jeśli się ją posiada, to zimą zakwitnie róża. Po prostu: św. Rita jest JKD niesamowita… Uczy wiary i rozsądnej miłości Pytamy Ks. prałata dr. Zbigniewa Sobolewskiego, dyrektora Dzieła Pomocy Ad Genets, czciciela św. Rity. Przyjęło się, że św. Rita jest szczególnie łaskawa dla tych, którzy, nie mogąc mieć dzieci, proszą o dar rodzicielstwa. Dlaczego „specjalizuje” się akurat w tej dziedzinie? Rita była późnym dzieckiem. Jej rodzice, nie mając potomstwa, ufnie zwracali się do Boga o tę łaskę. Myślę, że to oraz fakt, że Rita część swego życia spędziła jako żona i matka, sprawia, iż jest bardzo blisko małżonków, którzy przeżywają trudności. Święta rozwiązuje też wiele innych problemów... Św. Rita dla wielu jest nie tyle ostatnią deską ratunku, skuteczną orędowniczką u Boga, ile przyjaciółką, towarzyszką życia. Tym, którzy się modlą przez jej wstawiennictwo, nie zawsze chodzi o cuda, jakieś spektakularne działanie na ich korzyść. Czciciele św. Rity czują jej opiekę, bliskość w codziennych sprawach. Pomaga im i w drobnych, i poważnych kwestiach. Stąd też wielu dziękuje za zdany egzamin, odzyskanie zdrowia, uzdrowienie sytuacji rodzinnej, za siłę i cierpliwość w codziennym dźwiganiu krzyża. Rita zdumiewa swoim doświadczeniem życiowym. Oto dlaczego dziś o niej pamiętamy. Doświadczała tego samego, co my. Jest przykładem człowieka Bożego, ogarniętego bezgraniczną miłością. Znała też smak rozczarowań, odrzucenia, niezrozumienia, samotności wśród najbliższych. To uwiarygodnia ją w naszych oczach. Co św. Rita ma do zaoferowania współczesnym matkom? Uczy rozsądnej miłości do dzieci. Dlaczego mówię o rozsądku w miłowaniu? Ponieważ głupia miłość potrafi okaleczyć, zahamować rozwój, w ostateczności zwrócić się przeciwko osobie kochanej. Na czym polega rozsądek, którego wzór daje nam Rita? Ona nie ubóstwiała swych synów. Nie byli dla niej pępkiem świata. Pozwalała im wzrastać w pewnej samodzielności. Uczyła ich odróżniać dobro od zła, a to oznaczało, iż nie była zwolenniczką bezstresowego wychowania. Jej synowie znali granicę między tym, co wolno, a czego nie. Rita kochała synów miłością nie tylko czysto ludzką - dbając o to, co było im potrzebne w życiu codziennym - ale i miłością Bożą. Pragnęła ich zbawienia. Dzisiaj wiele matek zapomina o religijnym i moralnym wychowaniu dzieci. Poświęca się dla nich, dwoi i troi, aby zaspokoić ich pragnienia i potrzeby. Tymczasem dzieci rosną i dziczeją moralnie, religijnie. Po latach okazuje się, że żyją bez Boga, wiary i bez miło- ści do swych rodziców. Ksiądz ma szczególne znajomości ze św. Ritą... Do Cascii trafiłem przypadkowo. Nie znałem tej świętej. Kilka słów o niej opowiedział mi ks. Ryszard Kasyna, obecny biskup pelpliński. Jednak szybko zrozumiałem, jak wspaniałą postacią jest Rita. Najwięcej opowiedzieli mi o niej pielgrzymi, którzy przybywali do Cascii pełni nadziei. Widziałem, ile dobra i pokoju wprowadza Rita w ich życie; jak wychodzą od niej podniesieni na duchu i umocnieni. To wystarczyło, aby bardzo zaprzyNOT. JKD jaźnić się ze świętą. rozmowy echa www.echokatolickie.pl Rozmowa z dr. Romanem Zającem, biblistą i demonologiem, absolwentem Instytutu Nauk Biblijnych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Pismo Święte tak naprawdę przekazuje nam niewiele faktów o życiu Maryi, zwłaszcza o Jej dzieciństwie i losach po śmierci Jezusa. Mimo to są pisma, czyli apokryfy, dzięki którym możemy dowiedzieć się czegoś o życiu Matki Bożej. Co zawierają i czy mogą być wiarygodnym źródłem informacji? Na wstępie trzeba powiedzieć, że apokryfy to różne utwory przypominające treściowo i stylistycznie księgi biblijne, które nie zostały włączone do kanonu Pisma Świętego, a więc nie są i nigdy nie były częścią Biblii. Zazwyczaj utwory te powstały znacznie później niż pisma chociażby Nowego Testamentu, choć niektóre z nich sięgają czasów bliskich I w. Kościół, ustalając kanon Pisma Świętego, orzekł, że utwory te nie zostały napisane pod natchnieniem Ducha Świętego, a więc są owocem wyłącznie ludzkich dociekań, wyobrażeń i fantazji. Cieszyły się one co prawda dużą pobożnością, ale była to taka fantastyka religijna, próba wypełnienia białych plam Biblii, która nie o wszystkim mówi, np. o dzieciństwie Jezusa. Ciekawość stworzyła zapotrzebowanie na takie utwory. Zresztą do dziś powstają różne literackie i filmowe wersje wydarzeń biblijnych, w których wyobraźnia reżysera uzupełnia to, czego nie wiemy. Najlepszym przykładem może być film „Młody Mesjasz” wyświetlany właśnie na ekranach kin i oparty na literackiej fantazji Anne Rice pt. „Chrystus Pan. Wyjście z Egiptu”. Apokryfy nie są więc wiarygodnym źródłem informacji, co nie wyklucza, że - ze względu na starożytne pochodzenie - mogło się w nich znaleźć coś, co było elementem przekazywanej ustnie tradycji Kościoła. W apokryfach są nim prawdopodobnie imiona rodziców Maryi - Joachim i Anna. Dlatego też w liturgii czcimy św. Annę jako babcię Jezusa, choć nie została ona wspomniana w żadnej księdze Nowego Testamentu. Co jeszcze apokryfy mówią o rodzicach Maryi? Najwięcej szczegółów na ich temat zawiera tzw. Protoewangelia Jakuba. Według niej Anna przyszła ponoć na świat w Betlejem ok. 70 lat przed narodzeniem Chrystusa i wywodziła się z królewskiego rodu Dawida. Gdy miała 24 lata (a więc bardzo późno, jak na ówczesne standardy), poślubiła Joachima, Galilejczyka, stosunkowo zamożnego pasterza owiec. Zamieszkali razem w Nazarecie. Niestety przez prawie 20 lat nie mieli żadnego potomstwa. A trzeba pamiętać, że posiadanie dzieci było uważane za wyraz Bożego błogosławieństwa, bezpłodność traktowano zaś niczym ciążącą na kobiecie klątwę. Joachim i Anna przeprowadzili się w pewnym momencie z Galilei do Jerozolimy i zamieszkali w miejscu, gdzie dziś wznosi się kościół św. Anny. Joachim udał się na pustynię, aby tam przez 40 dni pościć i modlić się o potomstwo. Wówczas we śnie ukazał mu się archanioł Gabriel i powiedział, aby udał się do czekającej na niego w Jerozolimie Anny, a Bóg obdarzy ich upragnionym dzieckiem. W tym samym czasie anioł powiedział Annie, że urodzi córkę, o której będzie mówił cały świat i polecił, aby wyszła na spotkanie męża. Małżonkowie spotkali się przy bramie miasta, a potem wrócili natychmiast do domu i poczęli przecudnej urody dziewczynkę, której nadano imię Mariam. W średniowiecznej „Złotej le- gendzie” Matka Boska została poczęta już podczas pocałunku Jej rodziców przy bramie jerozolimskiej. Teraz nas to może trochę śmieszyć, ale w ten sposób ludowa pobożność starała się ukazać, że Maryja była wolna od grzechu pierworodnego. 17 fot.www.mlodymesjasz.pl Oto Matka twoja Opinie Protoewangelia Jakuba opisuje także, że Joachim i Anna przeznaczyli swą córkę do życia w świątyni. Co to znaczy? W ten sposób starano się pokazać, że słowa Maryi do anioła „Nie znam męża”, oznaczały, iż ślubowała Ona Bogu zachowanie dziewictwa do końca życia. Według Protoewangelii Jakuba jako trzyletnie dziecko Maryja podjęła służbę w świątyni, gdzie tkała zasłonę przybytku. Kiedy kapłani w Jerozolimie postanowili uczynić nową zasłonę dla świątyni, wybrali siedem dziewcząt bez skazy przed Bogiem, z pokolenia Dawida, wśród których znalazła się także Maryja. Dziewczynki ciągnęły losy, jakim kolorem nici będą tkać. Maryi przypadł szkarłat i purpura, co według autora apokryfu symbolizować miało późniejsze poczęcie Chrystusa i Jego królewską godność. Protoewangelia Jakuba wspomina też, że kiedy Maryja ukończyła 12 lat, arcykapłani na polecenie anioła w cudowny sposób wybrali dla Niej męża, aby był opiekunem i stróżem dziewictwa dziewczynki opuszczającej świątynię. O dzieciństwie Jezusa opowiada także film „Młody Mesjasz”, który właśnie wchodzi na ekrany polskich kin. Wszystkie przebił jednak chyba apokryf „Wniebowstąpienie Izajasza”, według którego Jezus narodził się zaledwie po dwóch miesiącach ciąży w sposób nadprzyrodzony, nie tylko bez bólu, ale i bez tradycyjnych narodzin... Tak. Miał On jakoby przeniknąć przez ciało Maryi i nagle pojawić się u Jej boku. No cóż... Możemy w tym dostrzec jakieś wpływy herezji zwanej doketyzmem, która negowała realność wcielenia i wszystkie związane z tym konsekwencje. Niektóre apokryfy lubowały się w takich niedorzecznych I do roli tej wybrany został właśnie cudownościach, niebezpiecznie ocieJózef? rając się o herezję, albo wprost głosząc Tak. Apokryf ukazuje go zresztą poglądy heretyków. jako owdowiałego starca, posiadającego przed małżeństwem z Maryją już Niewiele też wiemy o tym, jaką mamą czworo dzieci. Miała go wskazać gołę- była Maryja. Tzn. znamy ją z obrazów, bica, która usiadła mu na głowie. na których tuli małego Jezusa. Czy Czemu akurat on? Bo był bardzo sprawiedliwy, dobry i szlachetny, a poza tym „stareńki”, jak to śpiewamy w kolędzie. Widocznie autor apokryfu uznał, że uczynienie z Józefa staruszka doskonale tu pasuje, bo starość jest lepszym opiekunem dziewictwa niż młodość. Osobiście uważam jednak, iż ukazywanie Józefa jako starca z siwą brodą jest dla niego wielce krzywdzące. Znacznie bardziej opowiada mi wizja młodego człowieka, mężczyzny, który był naprawdę zakochany w Maryi i podjął nieziemsko trudne wyzwanie wychowywania nieswojego dziecka. Dlatego bardzo mi się podoba, jak zostało to ukazane w filmie „Narodzenie” („The Nativity Story”). Józef jest tam młodym mężczyzną w pełni sił witalnych. Protoewangelia mówi też o cudownych okolicznościach narodzin Jezusa. Bez bólu i cierpienia... Według wielu apokryficznych opowieści Maryja urodziła Jezusa tak łatwo, lekko i przyjemnie, że właściwie nic nie poczuła. Wynikało to z poglądu, iż skoro według Księgi Rodzaju (3,16) bóle porodowe były konsekwencją grzechu pierworodnego, to Maryja (Niepokalanie Poczęta, a więc wolna od grzechu pierworodnego) nie doświadczyła tych konsekwencji. Powoływano się też na słowa proroka Izajasza. „Zanim odczuła skurcze porodu, powiła dziecię, zanim nadeszły jej bóle, urodziła chłopca. Kto słyszał coś podobnego?” (Iz 66,7), choć oczywiście nie odnoszą się one do Maryi, ale symbolicznie do Syjonu. W rzeczywistości poród Maryi pewnie nie odbiegał od innych porodów. apokryfy lub Biblia mówią jednak coś więcej na ten temat? Z pewnością Maryja była dobrą mamą. Ostatecznie na swoją ziemską matkę wybrał Ją sam Bóg. Spróbujmy to sobie uświadomić, że Syn Boży przez dziewięć miesięcy przebywał w Jej łonie, a Ona była wtedy dla Niego całym światem. To do Niej tulił się jako niemowlę. To bicie Jej serca Go uspokajało. A czy mały Jezus stwarzał problemy wychowawcze? Myślę, że wychowanie wiąże się z różnymi problemami, a nawet najbardziej kochane maluchy potrafią wyprowadzić z równowagi. Jezus jako dziecko rozwijał się i uczył świata, w którym żył. Być może zdarzało mu się także spsocić albo popsuć coś w zabawie. Ludzka rzecz. A Syn Boży stał się przecież człowiekiem. Co ciekawe, istnieje pewien bardzo dziwny apokryf, który szczegółowo opisuje rzekome szokujące fanaberie małego Jezusa. W „Ewangelii Dzieciństwa Tomasza” czytamy, jak Jezus rzuca klątwę na syna Annasza, który drażni go w trakcie zabawy, w konsekwencji czego chłopiec usycha. Inne dziecko pada martwe po tym, jak niechcący trąca Jezusa w ramię. Jezus popisuje się własną wiedzą i zawstydza swego nauczyciela, zadając mu liczne pytania o naturze liter. Kiedy inny nauczyciel, rozgniewany impertynencją Jezusa, uderza go, natychmiast pada martwy. Jezus oskarżony zostaje o zepchnięcie kolegi z dachu (bo nie miał dobrej reputacji) i wskrzesza go tylko po to, aby chłopiec potwierdził, że sam spadł. W „Ewangelii Dzieciństwa Tomasza” jest jeszcze dużo wię- Z pewnością Maryja była dobrą mamą. Ostatecznie na swoją ziemską matkę wybrał Ją sam Bóg. cej podobnych, dziwacznych i szokujących historii. Pewnie autor uważał, iż w ten sposób ukaże boskość Jezusa objawiającą się już w dzieciństwie, ale w konsekwencji wyszło mu coś groteskowego i budzącego śmiech. Teraz „Ewangelię Dzieciństwa Tomasza” przywołuje się, aby dowieść, na jakie bezdroża absurdu może zboczyć ludzka fantazja. To pokazuje też, dlaczego takie pisma nie zostały uznane za natchnione. Według Ewangelii św. Jana po śmierci Jezusa Maryją zaopiekował się umiłowany uczeń. Tak. Św. Jan, który był najmłodszy z grona apostołów, miał odwagę podejść pod sam krzyż i widzieć wyraźnie straszliwą agonię i cierpienie Jezusa. Nawet gdy wszyscy uczniowie opuścili Go w godzinie męki, on jeden, razem z Maryją i innymi kobietami, stał pod krzyżem. I to do Jana Jezus ostatecznie skierował słowa, aby zaopiekował się Jego Matką, oddając zarazem umiłowanego ucznia pod Jej opiekę. W ten sposób stał się on symbolem każdego ucznia Jezusa, a nowa więź pomiędzy nim i Matką Pana posłużyła autorowi czwartej Ewangelii jako obraz miłości Kościoła i jego dzieci. A czy wiadomo, co działo się z Maryją po śmierci Jezusa i Jego zmartwychwstaniu? Ewangelia nie wspomina na przykład nic o ich spotkaniu. To prawda. Mamy w Piśmie Świętym opisane spotkanie Zmartwychwstałego z Marią Magdaleną czy z uczniami podążającymi do Emaus oraz różne chrystofanie, których doświadczyli apostołowie. Brak natomiast nawet najmniejszej wzmianki o spotkaniu Jezusa z Maryją. Także św. Paweł, który w 1 Liście do Koryntian podał listę świadków zmartwychwstania, nie wspomniał wśród nich Maryi (1 Kor 15, 4-8). Brak takiej wzmianki tak bardzo zaskoczył niektórych chrześcijan, że na własną rękę wprowadzali korektę. Na przykład diakon Efrem z Mezopotamii (zm. 373) zmienił spotkanie Jezusa z Marią Magdaleną przy pustym grobie (J 20, 15-16) w dialog Jezusa ze swoją Matką. W apokryficznych „Aktach Tadeusza” znajduje się zaś zdanie, że Jezus ukazał się najpierw swojej Matce, a dopiero potem innym kobietom. Ewangeliści postanowili być tu dyskretni. Może przez szacunek dla intymności tego wydarzenia. Dziękuję za rozmowę. MD EchoKatolickie publicystyka Idąc pod górę numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. Fot. arch. 18 Wejście bez problemu, gorzej z zejściem... Siedząc na oblodzonej skale, zauważyłem kawałek wystającego trzy metry niżej łańcucha. I myśl: „skaczę”! Inaczej nie dałoby się zejść… P AGNIESZKA WARECKA rzepytanie ks. Jarosława Grzelaka, proboszcza parafii w Hrudzie, na okoliczność jego wspinaczkowej pasji planowałam od miesięcy. Sednem tej opowieści staje się przekonanie, że góry uczą pokory i ukazują prawdę o człowieku: jego walce ze słabościami oraz chwilach triumfu, kiedy to widok ze szczytu zdaje się rekompensować wcześniejszy trud. - Góry uczą też odkrywania Pana Boga. Człowiek idzie w nie po to, by później na nizinach żyć tym, co tam zyskał - sygnalizuje mój rozmówca. Co sprawiło, że połknął „tatrzańskiego” bakcyla? Na tyle mnie wciągnęło... Górski debiut ks. Jarka przypadł na wrzesień po pierwszym roku seminarium. - Kolega, który bywał już wcześniej, miał zostać naszym przewodnikiem - wyjaśnia. - Po całonocnej podróży pociągiem wyruszyliśmy do „Murowańca” na Hali Gąsienicowej. Mimo że byliśmy niewyspani i padał deszcz, postanowiliśmy zostawić plecaki w schronisku i iść wyżej. Doszliśmy do Czarnego Stawu i dalej - na Zawrat. Po zdobyciu przełęczy, zmarznięci i przemoczeni zdecydowaliśmy, że wchodzimy na Świnicę - opowiada. Jednego dnia? - dziwię się. - To nie jest długa trasa - bagatelizuje, tłumacząc, iż na szczyt [Świnica - 2301 m n.p.m.] można wejść także od strony Kasprowego Wierchu i zawsze warto choćby dla pięknych widoków. - Są odcinki z łańcuchami, jednak przyjąłem zasadę, że ich nie dotykam. Na szczęście miałem buty z protektorem [antypoślizgowa podeszwa], bo o profesjonalnym ubraniu w tamtych czasach nie było mowy… Chodziliśmy od schroniska do schroniska. Jeśli brakowało wolnych miejsc, spało się na podłodze - kontynuuje. - Na tyle mnie to wciągnęło, że kiedy koledzy oznajmili, że wyjeżdżają zwiedzać Kraków, zostałem i jeszcze przez kilka dni wspinałem się samotnie. Od tamtej pory praktycznie co roku jestem w górach, a bywa, że - o ile obowiązki pozwalają - nawet częściej. Na początku zazwyczaj w lecie. Potem zacząłem wyjeżdżać także zimą… Inaczej nie dałoby się zejść Zimą jest trudniej… - bardziej stwierdzam, niż dopytuję. W odpowiedzi ks. J. Grzelak wspomina, jak podczas jednej z samotnych wypraw natrafił na zmrożoną bryłę, która się pod nim załamała. - Nad głową miałem pół metra śniegu. Nogi zaplątały się w kosodrzewinę. W ciągu pół godziny udało mi się przesunąć może o dwa metry - relacjonuje. Innym razem - jeszcze bez raków - wchodziłem na Giewont. Wejście bez problemu, gorzej z zejściem... Siedząc na oblodzonej skale, zauważyłem kawałek wystającego trzy metry niżej łańcucha. I myśl: „skaczę”! Inaczej nie dałoby się zejść… - wyjaśnia z uwagą, że nieraz, jak jest silniejszy podmuch wiatru, trzeba kłaść się w śnieg. Na „fajne” warunki trafił też przy kolejnym podejściu na Giewont: wiał wiatr, porobiły się zaspy, śnieg był zbity. Opowiada, że jak wpadł w zaspę, to po pas, więc wykopywał się i szedł dalej. - W takiej sytuacji przydałyby się rakiety śnieżne - sugeruje. - Szlak na Szpiglasową Przełęcz wiedzie przez Dolinę Pięciu Stawów, a zimą idzie się w linii prostej od schroniska. Szedłem jako jedyny. Dość strome zbocze, śnieg zlodowaciały... Musiałem kilka razy kopnąć w bryłę, by móc wbić krawędź buta choćby na centymetr. Moment nieuwagi kończy się zjazdem o kilkaset metrów w dół - tłumaczy, dodając, iż temperatura powietrza spada poniżej 30º C, a w ciągu nocy spaść może nawet pół metra śniegu. - Zimą praktycznie wszystkie szlaki są zasypane, zwłaszcza w górnych partiach. Trzeba więc naprawdę dobrze znać góry, a przede wszystkim cel wyprawy, by decydować się na wyjście - zauważa. Solidarność i życzliwość Poczyniona uwaga staje się dogodnym pretekstem do poruszenia kwestii przygotowań - od kondycji fizycznej po zawartość plecaka. - Zabieram dużo różnych rzeczy w myśl zasady, że lepiej nieść na pusto, niż miałoby w kryzysowej sytuacji czegoś zabraknąć - stwierdza. Po czym nawiązuje do jednego z wakacyjnych wyjazdów Spotkanie z niedźwiedziem Wśród ceprów [ludzi z tzw. nizin] panuje opinia, że przy spotkaniu z niedźwiedziem trzeba uciekać w dół, bo misiowi - ze względu na masę - łatwiej się wpinać. - To teorie - śmieje się ks. Jarek, opowiadając o swoim pierwszym spotkaniu z „władcą gór”. - Podczas pierwszego wyjazdu zatrzymaliśmy się z kolegami w schronisku w Dolinie Roztoki, gdzie - jak nas poinformowano - każdego wieczoru przychodzi niedźwiedź. Jego pierwszą wizytę przespaliśmy. Następnego dnia byliśmy na Rysach. Po powrocie postanowiliśmy pójść jeszcze pod Wodogrzmoty Mickiewicza. Wracając, zobaczyliśmy w drzwiach schroniska tłum ludzi, a na polanie niedźwiedzia zajętego wywalaniem kosza na śmieci. Kolega rzucił się biegiem do schroniska i niedźwiedź nawet go nie zauważył. Ja - zgodnie z instrukcją - idę spacerkiem. Nagle patrzę, a niedźwiedź zaczyna biec w moim kierunku. Niewiele myśląc, pędem rzuciłem się do drzwi. Śmiechu było później co niemiara. Studenci cały wieczór „oglądali” moje plecy - żartuje. - Kolejne spotkanie miało miejsce kilka lat temu. Dochodziliśmy właśnie do schroniska na Hali Kondratowej, gdy nagle zrobiło się zamieszanie i ludzie krzyczą, że jest niedźwiedź. Okazało się, że szedł równolegle do szlaku. Wyjąłem aparat - był około dwóch metrów ode mnie. Kiedy zaczął iść w moim kierunku, wycofałem się, wtedy on spokojnie wszedł w krzaki - wyjaśnia, zauważając, iż niedźwiedź nigdy nie zaatakowałby człowieka. Chyba że byłby bardzo głodny albo czuł się zagrożony, jak w przypadku niedźwiedzicy broniącej małych. - Problemem jest to, że wielu „turystów” zostawia resztki jedzenia, co sprawia, że zwierzęta chcą, by je później dokarmiać. Dlatego tak ważne jest, by będąc w górach, zachowywać się odpowiedzialnie i nie ingerować w naturalne środowisko - podkreśla. Góry uczą też odkrywania Pana Boga. Człowiek idzie w nie po to, by później na nizinach żyć tym, co tam zyskał - mówi ks. Jarek. z grupą młodzieży. Pierwszy dzień miał być „sprawdzianem” ich możliwości. - Ponieważ tempo okazało się wolniejsze, niż zakładałem, wracaliśmy o zmroku. Było na tyle ciemno, że musieli iść gęsiego, a ja przed nimi wyciągniętą ręką rozpoznawałem drogę. Od tego czasu zawsze mam przy sobie latarkę. Zimą zabieram też dodatkowe ubranie i kilka par rękawic. Przemakają zwłaszcza w wyższych partiach, jak trzeba korzystać z rąk, by utrzymać się na ośnieżonych zboczach. Zawsze mam także przy sobie termos i zapas jedzenia, które przydaje się w sytuacjach, gdy trzeba kogoś wspomóc - sygnalizuje ks. Jarek, podając przykład młodego człowieka spotkanego podczas zejścia z Przełęczy Krzyżne do Doliny Pięciu Stawów. - W koszulce z krótkim rękawem, bez plecaka. Okazało się, że Dolinę Pięciu Stawów pomylił z Morskim Okiem. Od rana nic nie jadł, a zbliżył się wieczór. Nakarmiłem go, zabezpieczyłem od deszczu. W górach obowiązuje zasada, że kto schodzi w dół, nie zabiera ze sobą prowiantu, tylko oddaje tym, którzy zostają… - kończy sugestią, że prawdziwych turystów, tj. ludzi, którzy kochają góry, cechuje wzajemna życzliwość i solidarność. Liczy się pierwsze wrażenie Ks. J. Grzelak, obok funkcji proboszczowskiej, pełni też posługę prefekta. Przez lata sprawował również funkcję prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Diecezji Siedleckiej. Pytany, czy trudno rozbudzić w młodych zamiłowanie do gór, potwierdza, że liczy się pierwsze wrażenie. - Zdarzało mi się jeździć i z dziećmi, i z młodzieżą. Ci, którzy połknęli bakcyla, zazwyczaj wracają. Jeśli ktoś poczuje ducha chodzenia po górach, to będzie go ciągnąć… - ocenia. Przyznaje też, że zawsze kiedy wyjeżdża z grupą, pierwsze dni poświęca na obserwację ich „warunków”, by móc dostosować trasę do najsłabszych kondycyjnie. - Najczęściej ładowali wszystko do mojego plecaka, a potem musieli pomóc mi go założyć. Z drugiej strony zawsze twierdziłem, że wolę dźwigać plecak, niż miałbym kogoś z nich znosić na plecach - zauważa ze śmiechem. Nie ukrywa, że nieraz młodzi, których poznał, pracując w Siedlcach, Po słowackiej stronie Tatr Raz kolega - ksiądz, który obecnie przebywa w Stanach Zjednoczonych, zadzwonił do mnie z pytaniem, czy nie weszlibyśmy na Gerlach [2655 m n.p.m.]. Na najwyższe szczyty po słowackiej stronie Tatr nie wiodą szlaki i wchodzić można na nie tylko z przewodnikiem mającym uprawnienia. Idzie się w sprzęcie alpinistycznym, mimo iż pod względem technicznym to u nas są trudniejsze szczyty do zdobycia. Zimą szlaki dla turystów na Słowacji są zamknięte. Szczyty po naszej stronie Tatr zdobył wszystkie, i to wielokrotnie. - W chodzeniu po górach nie chodzi jednak o to, by je zaliczać - sygnalizuje ks. Jarek z uwagą, iż każdemu wejściu towarzyszą inne refleksje. Za każdym razem człowiek odkrywa coś nowego, uczy się też prawdy o sobie. dzwonili do niego z pytaniem: „Co ksiądz robi w ten weekend? Może byśmy skoczyli w góry?!”. - Pytałem tylko, ile będzie osób, żeby wiedzieć, jaki zorganizować samochód. Wyjeżdżaliśmy w piątek wieczorem. Oni spali, ja kierowałem. W sobotę rano byliśmy na miejscu, a z niedzieli na poniedziałek powrót. Pod opieką ks. Jarka po raz pierwszy z górami mieli też okazję zmierzyć się niepełnosprawni…. A kto był, ten wie, że widok z Rusinowej Polany, gdzie niektórym z nich udało się wspiąć, zapada w serce i pamięć na zawsze. Byle podmuch wiatru Przyroda, twarde warunki, z jakimi trzeba się mierzyć po drodze, sprawiają, że człowiek w górach czuje się bliżej Pana Boga. Idzie pośród chmur, gdzie jest zerowa widoczność, kiedy nagle przed jego oczami rozpościera się widok zapierający dech w piersiach. Staje na szczycie oniemiały wobec piękna oraz majestatu gór i czuje się jak kruszyna, którą byle podmuch wiatru może zdmuchnąć. Ks. J. Grzelak nie ukrywa, że szczyty po naszej stronie Tatr zdobył wszystkie, i to wielokrotnie. - W chodzeniu po górach nie chodzi jednak o to, by je zaliczać - sygnalizuje z uwagą, iż każdemu wejściu towarzyszą inne refleksje. Za każdym razem człowiek odkrywa coś nowego, uczy się też prawdy o sobie. - Idzie pod górę. Nagle okazuje się, że trzeba zejść w dół, by po chwili znów móc się wspiąć. Szlak na szczyt wiedzie często przez schodzenie w dół - akcentuje. - Człowiek idzie przed siebie, nieraz wątpi po drodze w sens wysiłku, opada z sił. Kiedy jednak udaje mu się zdobyć szczyt, rozpościerający się z góry widok wynagradza wcześniejszy trud - puentuje. A mnie nasuwa się refleksja, że to piękna metafora ludzkiego życia. publicystyka Miedza - święta rzecz! Opinie 19 fot. UG Konstantynów www.echokatolickie.pl „Koniec świata” - wyrwie się z ust niejednego turysty, który pierwszy raz ma okazję spojrzeć na Bug z perspektywy skarpy w Gnojnie. Mało kto z urzeczonych malowniczymi widokami wie, że wśród nich wzrastał aktor Wacław Kowalski, odtwórca niezapomnianej roli Pawlaka w filmowej trylogii Sylwestra Chęcińskiego czy dozorcy Popiołka w serialu „Dom”. G nojno jest najbardziej na północ wysuniętą miejscowością województwa lubelskiego, usytuowaną w miejscu, gdzie od wieków rządzi Bug. Przypuszczenie, że pierwsi osadnicy zamieszkali u stóp skarpy w XV w. - uwiarygodniają zapisy historyczne dowodzące, iż pod koniec kolejnego stulecia było to miejsce przeprawy przez Bug i składu towarów spławianych rzekami do Gdańska. Dzisiaj rzeka w tym miejscu od północy oddziela Podlasie od Lubelszczyzny, od wschodu rozgraniczając Polskę od Białorusi - ot, taka trochę większa, niewzruszona miedza ustanowiona przez naturę… Nadbużański region jak magnes przyciąga turystów, wielbicieli pieszych wędrówek i rowerowych wypraw. Wielu z nich zatrzymuje się w Gnojnie na nocleg, w schronisku, którego budynek przed laty był wiejską szkołą. 2 maja na jego ścianie odsłonięto tablicę upamiętniającą W. Kowalskiego, który spędził dzieciństwo i dorastał w Gnojnie. On nasz, tutejszy! Pomysł, by upamiętnić postać kochanego przez Polaków aktora w 100-lecie jego urodzin, zrealizowały wspólnie: bialskie starostwo powiatowe, urząd gminy w Konstantynowie, Koło Bialczan oraz Stowarzyszenie „Nadbużańskie Dwory i Pensjonaty”. Autorem treści tabli- cy jest regionalista Szczepan Kalinowski. „Gnojno i Podlasie było dla Wacława Kowalskiego (2 V 1916 - 27 X 1990) «krajem lat dziecinnych». Nad Bugiem wychował się do przyszłych wielkich ról wybitny aktor filmowy i teatralny” - czytamy. Tablicę opatrzono zdjęciem W. Kowalskiego oraz mottem: „Miedza to święta rzecz”, stanowiącym czytelne nawiązanie do aktorskiej kreacji w „Samych swoich” - chyba dla większości z nas. Bo kto nie lubi Pawlaka? Uroczystości zaplanowane na 2 maja rozpoczęto na cmentarzu w Janowie Podlaskim - na grobie rodziców aktora pomysłodawcy złożyli kwiaty i znicze. O 18.00 w kościele parafialnym w Gnojnie odprawiona została Msza św. pod przewodnictwem biskupa seniora diecezji drohiczyńskiej Antoniego Pacyfika Dydycza. Po odsłonięciu tablicy uczestnicy wyjątkowego, pełnego wspomnień spotkania w Gnojnie mieli okazję wysłuchać prelekcji Sz. Kalinowskiego o związkach W. Kowalskiego z Podlasiem. Uroczystości miały wyjątkową oprawę także ze względu na fakt, że połączono je z gminnymi obchodami Dnia Strażaka. Wśród przybyłych zabrakło syna aktora - Jana Bartłomieja Kowalskiego, ponieważ tego samego dnia w Brwinowie (powiat pruszkowski), gdzie mieszka, miała miejsce inauguracja Roku Wacława Kowalskiego. Bliskich aktora reprezentowali natomiast przedstawiciele rodziny żony W. Kowalskie- go - mieszkający w Białej Podlaskiej Marek Osikowski z siostrą Barbarą Osikowską. Tak piękne… J.B. Kowalski odwiedził Gnojno 7 maja. - Rzeczowa, treściwa i serdeczna forma, w jakiej wyrażona została pamięć o moim ojcu, bardzo mnie ujęła i wzruszyła - podkreśla syn aktora. - Do domu wróciłem pod wrażeniem spotkania z gronem niesamowicie życzliwych ludzi: starostą bialskim Mariuszem Filipiukiem, wójtem Konstantynowa Romualdem Murawskim, Sz. Kalinowskim z Koła Bialczan i Andrzejem Bieńkowskim ze Stowarzyszenia „Nadbużańskie Dwory i Pensjonaty” - dodaje. - Gnojno zobaczyłem pierwszy raz po wielu latach. Robi wrażenie na kimś, kto jest wrażliwy na piękno przyrody, piękne krajobrazy. Świeża majowa zieleń, mnóstwo kwiatów - te widoki po prostu mnie poraziły - dzieli się spostrzeżeniami, dodając, że tablica na schronisku stanie się ważnym elementem Gnojna. - Poprzez fakt sympatii do W. Kowalskiego na pewno część ludzi przekona się, że warto odwiedzać te tereny, tak piękne, że nie chce się wierzyć - puentuje J.B. Kowalski. Zapraszam do Gnojna - Dobre warunki, niewielka cena za nocleg, zagospodarowane otoczenie z wiatą grillową sprawiają, Pomysł, by upamiętnić postać kochanego przez Polaków aktora w 100-lecie jego urodzin, zrealizowały wspólnie: bialskie starostwo powiatowe, urząd gminy w Konstantynowie, Koło Bialczan oraz Stowarzyszenie „Nadbużańskie Dwory i Pensjonaty”. Rzeczowa, treściwa i serdeczna forma, w jakiej wyrażona została pamięć o moim ojcu, bardzo mnie ujęła i wzruszyła - podkreśla syn aktora Jan Bartłomiej Kowalski. że schronisko znajdujące się pod opieką naszego samorządu cieszy się powodzeniem turystów - mówi R. Murawski. Są to głównie rowerzyści, którzy planują wypad do Mielnika po drugiej stronie Bugu albo wyprawę, której cel wyznacza Janów Podlaski. Przybyszy zachwyca czyste powietrze, specyficzny mikroklimat, przyroda - w okresie wiosennoletnim to raj dla bocianów. Atrakcją jest przeprawa promowa uruchomiona w 2012 r. w ramach projektu „Bug rajem dla turysty”. - Gnojno liczy niespełna 100 mieszkańców, działa tutaj kilka prężnych gospodarstw. Oblicze współczesnego Gnojna jest oczywiście zupełne inne niż przed laty. Myślę, że ducha W. Kowalskiego można jednak poczuć także dzisiaj - zachęca do odwiedzin ML R. Murawski. Nieprzeciętny Kowalski Sympatycy zadziory z Krużewnik na aktora patrzą przez pryzmat Pawlaka. Wacław Kowalski był jednak człowiekiem z krwi i kości, ukształtowanym przez niełatwy start w życie, które - mówiąc potocznie - nigdy go nie oszczędzało. W acław Kowalski urodził się 2 maja 1916 r. w mieście Gżatsk (dzisiaj Gagarin) w Rosji. Wycofujący się z naszych ziem Rosjanie zabierali ze sobą rzemieślników, m.in. Wiktora Pawlaka, ojca Wacława, który był kowalem, z żoną Natalią i dwuletnią córką Jadwigą. Po wojnie Kowalscy wrócili i osiedli w Gnojnie. Tutaj na świat przyszły dwie kolejne córki: Genowefa i Józefa. Wacław uczył się w szkole w Gnojnie, a w starszych klasach - w odległym o 8 km Janowie Podlaskim. W 1937 r. skończył Seminarium Nauczycielskie w Leśnej Podlaskiej. Przez pewien czas uczył w szkole w Gnojnie. Pracował również w szkole w Iwanowiczach (dzisiaj Białoruś). Po wybuchu II wojny światowej wziął udział w kampanii wrześniowej. W 1943 r. w Białej Podlaskiej w kościele pw. św. Anny wziął ślub z bialczanką Stanisławą Osikowską. Przeżyli razem 47 lat. Urodziło im się dwóch synów: Jan (w 1946 r.) i Maciej (1956), tragicznie zmarły w 1982 r. Po wy- zwoleniu W. Kowalski podjął studia w łódzkim Konserwatorium Muzycznym. W 1946 r. zaśpiewał w pierwszym polskim filmie powojennym „Zakazane piosenki”. Na jego talent aktorski szybko zwrócili uwagę reżyserzy: Leon Schiller i Kazimierz Dejmek, który zatrudnił aktora w Teatrze Nowym. W. i S. Kowalscy sprowadzili się do Brwinowa na początku lat 50. W. Kowalski zagrał w ponad 100 filmach i serialach, przez wiele lat występował na scenach teatrów w Warszawie - w Klasycznym, Polskim i Na Woli. W 1988 r. aktor otrzymał „Wiktora” dla najpopularniejszej postaci TVP. Zmarł nagle na udar w 1990 r., spoczął na cmentarzu w Brwinowie. przez Teresę Bogusz-Filipiak oraz Bogdana Korniluka. Ich rozmówcy - Agnieszka Halicz, Adam Halicz oraz Leokadia Jakoniuk wspominają m.in. tragedie, jakie dotknęły rodzinę Kowalskich. Kiedy W. Kowalski miał 14 lat, wskutek wypadku w kuźni zmarł jego ojciec Wiktor. Kilka lat później w wodach Bugu zginęła jego najmłodsza siostra Józia, porwana przez nurt. „Matka zarabiała szyciem i wychowywała dzieci, a w czasie wojny po śmierci męża trudniła się również handlem. Najstarsza córka Jadzia mieszkała jakiś czas w Brześciu i matka woziła jej prowiant. Chodziła również z prowiantem do syna Wacława, gdy uczył się w Leśnej Podlaskiej (stąd 21 km)” - czytamy. Zacni, pracowici ludzie Do dzisiaj w Gnojnie żyją osoby pamiętające rodzinę Kowalskich. W Roczniku Konstantynowskim z 2012 r. zamieszczone zostały wspomnienia w formie krótkich wywiadów z nimi, przeprowadzonych „Myślałem, że mnie udusi” Kazimierz Szpura (ur. 1927) mieszkał z Kowalskimi przez drogę. „Dom Kowalskich był naprzeciwko. Stał szczytem do drogi. Za mieszkaniem była obora, a daleko za zabudowaniami w odległości ok. 200 m przy drodze na Antolin stała kuźnia, obok której rosły świerki i grusza” - wspomina. „Często do nich chodziłem. Wacek był starszy ode mnie o 11 lat. Przy ścianie domu, tuż przy drodze stała ławka. Wacek często siadał na niej z gitarą, a wokół zbierali się mieszkańcy Gnojna”. Przywołuje również epizod z Niemcami, którzy przyszli aresztować Wacka. „(…) bo był w partyzantce. Pamiętam, że mój ojciec z Wackiem mieli jakieś tajemnice. Wydaje się, że chodziło o partyzantkę. Przychodził często do naszego domu. Wtedy ojciec spoglądał tylko na mnie, a ja już wiedziałem, że muszę wyjść”. Wspominał również ostatnie spotkanie z sąsiadem w Wajkowie za Bugiem, gdzie trudnił się murarką. W. Kowalski odpoczywał z rodziną na wakacjach. „Dowiedział się, że jest we wsi ktoś z Gnojna. Odszukał mnie. Myślałem, że mnie udusi, tak się ze OPR. ML mną ściskał”. W kolejnym wydaniu „Echa”zamieścimy wywiad z synem Wacława Kowalskiego. EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska Samo życie D waj chłopcy znaleźli na siedleckiej ulicy portfel. Z pieniędzmi i dokumentami. Oddali na policję. Dzięki ich uczciwości swoją zgubę odzyskał 63-letni rencistawłaściciel. Za godną naśladowania postawę 13latków publicznie pochwalili prezydent miasta i komendant miejski Policji. KMP wyraziła przekonanie, że rówieśnicy chłopców „w podobnych sytuacjach zachowaliby się podobnie”. Informacji na temat zachowania rencisty źródła, do których dotarłam, nie przekazały. A szkoda. Nie żebym co do rencistów miała - czy to w ogóle, czy w tym szczególnym przypadku. Po prostu notatka zadziałała na mnie jak Proustowska magdalenka. Przypomniałam sobie siebie z czasu, gdy byłam niewiele starsza od wspomnianych chłopców, a los(?) kazał mi znaleźć znaczną kwotę pieniędzy w autobusie kursującym pomiędzy Siedlcami i odległą od nich o sporo kilometrów wsią. Zwinięte w rulonik i przewiązane recepturką wartościowe papierki turlały się po autobusowej podłodze i mogłam je zabrać niezauważona przez współpasażerów, ale rodzice wpoili uczciwość… Biorąc więc na świadków ostatnich wychodzących z PKS, próbowałam oddać zwitek kierowcy, z nadzieją, że ktoś się rychło po tę zgubę zgłosi. Kierowca odmówił, ale obiecał, że ewentualnych zainteresowanych odeśle pod wskazany adres, a nawet zgodził się (też w obecności wspomnianych pasażerów) przeliczyć znalezioną kwotę. Dumna ze swojej harcerskiej postawy pomaszerowałam do domu, niecierpliwie czekając na jakieś informacje. I doczekałam się. Dwa dni później napadła na mnie kuzynka z oskarżeniem o kradzież i komentarzem, że nigdy by się po mnie tego nie spodziewała. W autobusie tej samej linii, który pełnił też funkcję agory, dowiedziała się o całym zdarzeniu. Tyle że w tamtej wersji występowałam jako osoba, która znalazła pieniądze i nie chciała ich oddać prawowitej właścicielce. Dziwnym zbiegiem okoliczności - osobie bliskiej jednemu ze świadków przywołanej wcześniej sceny. Oskarżenie było dla mnie szokiem. Nie dawało mi też spokoju pytanie, dlaczego, znając mnie osobiście, ten ktoś nie zwrócił się do mnie wprost? Ponieważ jednak nikt inny nie wyrażał chęci odebrania rulonika, zaniosłam go do - niemającej o niczym pojęcia - rodziny rzekomych „zgubicieli”. Nieskromnie mówiąc, z nadzieją jeśli nie na jakieś „dziękuję”, to choćby na bezpośrednie zwyzywanie za kradzież i zwłokę w oddawaniu zguby. Nie doczekałam się do dziś. Po co o tym piszę? Być może dlatego, że pewnie jakoś to - mimo upływu lat - zadrą mi w duszy siedzi, ale też - i może głównie - dlatego, że świat pełen jest nienormalności. Z całym szacunkiem dla chłopców (brawo Wy!) - to, co zrobili, powinno być czymś najnormalniejszym pod słońcem. A skoro uznajemy ich zachowanie za wyczyn, znaczy że regułą nie jest. Nie mam racji? No to proszę się pouśmiechać do nieznajomych na ulicy albo w autobusie i zaobserwować ich reakcję na ten eksperyment. Że za głupków was wezmą - to najdelikatniejszy z komentarzy. A potem w podobnych okolicznościach pokłóćcie się z kimś przypadkowym, zwyzywajcie go… Wnioski? A co tu filozofować… Miłego dnia życzę. jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski Reglamentowana prawda T rwa liczenie uczestników demonstracji KOD z 7 maja. Generalnie rzecz biorąc, ogół Polaków to mało obchodzi - nie mają pojęcia, o co chodzi zakolczykowanemu, długowłosemu facetowi, okupującemu studia prywatnych telewizji i wieszczącemu, wraz z liderami przegranych partii, bliżej nieokreślone horrendum, gdzie na czoło wybija się bliski totalitaryzm i koniec polskiej demokracji. Nie rozumieją haseł wulgarnych młodzików „50+” wypełniających ulice polskich miast, wyposażanych w transparenty i flagi, dowożonych specjalnymi autokarami na „spontaniczne” demonstracje. Ale dla wielu jest to kwestia honoru. Oto bowiem za przyzwoleniem tzw. elit w świat poszła informacja, iż ulicami stolicy przeszła „największa od czasów Solidarności” manifestacja! Że Polacy są tuż-tuż od Majdanu! Że wojna domowa wisi na włosku, ponieważ ćwierć miliona mieszkańców „tego kraju” ma dość rządów PiS! Robi wrażenie? Na czytelnikach lewackich pism niemieckich czy francuskich - na pewno tak! Rzecz w tym, że wg różnych kalkulacji dane warszawskiego ratusza okazały się fikcją. Dziennikarze TVP jako pierwsi policzyli, że było nieco ponad 40 tys. osób. Wyśmiano ich, nawyzywano od manipulantów i kłamców. Ciekawe, jaka będzie reakcja „autorytetów” po opublikowaniu 16 maja danych przez należący do Agory portal www.gazeta.pl, wedle którego - po żmudnym, aczkolwiek bardzo precyzyjnym, rachowaniu - wyszło, iż na demonstracji było ok. 55 tys. ludzi. Gdzie wyparowało 200 tys.? Jakimi metodami ludzie Hanny Gronkiewicz-Waltz naliczyli wcześniej pięć razy więcej uczestników? Dlaczego PO, Nowoczesnej.pl, PSL, KOD i ich zwolennikom tak bardzo zależało, aby kłamstwo zmultiplikować i puścić w świat? Odpowiedzcie sobie Państwo na te i inne pytania sami. A może lepiej zapytajcie lokalnych działaczy wyżej wspomnianych partii, których zapewne wielu znacie. Na facebooku jeszcze kilka dni temu „wisiały” ich dumnie eksponowane fotografie z war- numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. rys. m. andrzejewski 20 szawskiego marszu. Może wiedzą coś więcej na ten temat. Demokracja ma się znakomicie, o czym świadczy choćby fakt, iż „kodersów” nikt nie pobił, nikt nie inwigiluje, nie zabrania obrażać znienawidzonego „Kaczora”. Coraz mniej osób przejmuje się ciągłym straszeniem Polaków, coraz więcej natomiast wkurza się donosami, poniewieraniem Polską na lewo i prawo, wiernopoddańczym poddawaniem jej losów panom pokroju Martina Schulza, Junckera czy Tuska. Poraża bezczelność kłamstw, jakim szafują na lewo i prawo dociśnięci do muru ludzie, którzy przez minione osiem lat czuli się absolutnie bezkarni, tupet towarzyszący kwestionowaniu oczywistych prawd. W najnowszej historii Polski to novum. Można mieć zastrzeżenia do formuły zaprezentowania audytu, braku pisemnej wersji, może czasem zbyt ogólnych stwierdzeń. Ale trudno zakwestionować skalę rozgrabiania Polski, nonszalancję ludzi, którym powarzono jej los, ich lekkomyślność i zachłanność. Dziś przybierają miny cherubinów, pytając: „Ojej, ale o co chodzi? Jaka inwigilacja? Jakie przekręty? Jakie afery?... Przecież nic takiego się nie wydarzyło…”. Na wsi mówiło się kiedyś dosadnie: „Pluj świni w oczy, a ona będzie przekonana, że deszcz pada”. Mocne stwierdzenie, ale w tym momencie nie przychodzi mi na myśl inne. Przepraszam. Komuniści kierowali się zasadą, że jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów. Poprzedni włodarze koalicji PO-PSL, przez dwie kadencje sprawujący władzę w naszej ojczyźnie, nawet nie silą się na znany z poprzedniej epoki dialektyzm. Idą na żywioł, uznając chyba że Polacy są na tyle głupi, iż wkodowywany metodycznie lęk przed siepaczami z PiS, z drugiej zaś strony propaganda grilla i ciepłej wody w kranie, zaćmi im rozum. Nic z tego. Prawda ma to do siebie, że wcześniej czy później wychodzi na jaw. I pokazuje małość i nikczemność tych, którzy chcieli z niej zrobić plastelinę. ZBIREK SŁOWO DO SŁOWA Janusz Eleryk Kampania permanentna K ażde wybory poprzedza mocno zintensyfikowana aktywność wszystkich, którzy uważają siebie za ludzi odpowiednich do piastowania rozmaitych stanowisk i pełnienia odpowiedzialnych funkcji. Tak się przyjęło, że ten okres nazywamy wyborczą kampanią. W pewnym sensie jest to taki odpowiednik telewizyjnej reklamy. Podobieństwo wynika chociażby z faktu, że i w jednym, i w drugim przypadku potencjalnym „klientom” powinna zapalać się przed oczami czerwona lampeczka. Kampania wyborcza to ciężki okres dla wszystkich. Nie wiadomo tylko dla kogo cięższy: polityków prześcigających się w tworzeniu jak najbardziej pociągających „programów” czy tych, którzy w tym gąszczu atrakcji próbują się odnaleźć. Z pobieżnych nawet obserwacji jasno wynika, że polityk w okresie kampanii jest właściwie lepszy od mamusi. I to chyba nawet zdecydowanie lepszy! Niczego nie odmawia, składa cały ogrom obietnic i deklaracji, rysuje przed wyborcą kolorowy obrazek stanu szczęśliwości, dla osiągnięcia którego wystarczy uczynić tak niewiele: trzeba tylko postawić magiczny znak „x” w odpowiedniej krateczce. Banalnie proste: przecież nawet na kuponie loterii trzeba tych znaczków postawić aż sześć! Dosyć trudne jest natomiast do ustalenia, które z tych działań daje większe prawdopodobieństwo wygranej. Wyborca znak postawił. Zdarza się nawet czasem, że podjęcie decyzji poprzedził pewnym procesem myślowym, a nie tylko sprawdzeniem partyjnych korzeni kandydata. Karteczka wpadła do urny i… myli się ten, kto sądzi, że cokolwiek w tym momencie się kończy. Owszem: jeszcze tego samego dnia nasz przykładowy wyborca usłyszy szacunkowe wyniki głosowania, po kilku dniach pozna wyniki ostateczne, ale za kolejnych kilka natrafi w mediach na magiczne sformułowanie: „gdyby wybory odbyły się dzisiaj…”. I dowie się na przykład, że największe teraz szanse ma partia, której… akurat jeszcze nie ma. Nic się nie kończy! Kampania trwa dalej i nieustająco. Na każdym kroku i każdego dnia. Z każdej strony wyborca jest bombardowany kontynuacją tego, co - jak miał złudną nadzieję - skończy się w momencie spełnienia obywatelskiego obowiązku. A tu nic z tych rzeczy. Nagle okazuje się, że rządzący wcześniej, teraz akurat mogliby zrobić zdecydowanie więcej. Oczywiście, gdyby dalej rządzili. Z kolei ci, którzy rządzą, mogą jakby ciut mniej, niż deklarowali wcześniej. Taki paradoks władzy. Jedni i drudzy toczą między sobą nieustającą walkę i dyskusję, w której argumenty wcale niekoniecznie są sprawą wagi najwyższej. Obowiązuje raczej zasada: kiedy mówi „nasz człowiek”, bijemy brawo, nawet jeżeli nie mówi zbyt mądrze. Natomiast kiedy przemawia „człowiek nie nasz”, buczymy. Nawet wtedy, gdy akurat zdarzyło mu się powiedzieć coś mądrego. Wszyscy oczywiście najbardziej pragną jednego: dobra kraju i narodu, ale posiadają jednocześnie niczym niezakłócaną pewność, że jedynie ich wizja jest słuszna. Nie wykluczając sytuacji, że w niektórych przypadkach tak może być naprawdę, warto pamiętać jednocześnie, iż wcześniejsze losy świata przekonują o braku nieomylnych. No, chyba że w świecie polityki zasada ta z założenia nie obowiązuje. I tak oto przychodzi nam, szarym obywatelom, żyć i funkcjonować w warunkach kampanii nieustającej. Czasem mniej, czasem bardziej intensywnej, ale prowadzonej bez większych przerw, właściwie przez cały czas. Dzieje się to raczej poza naszym wpływem i wolą. Trochę, wydaje się, wbrew logice. Czasem tylko rodzi się - przynajmniej w mojej głowie - pytanie treści dosyć zasadniczej: czy dla polityków pozostajemy jeszcze obywatelami, czy już raczej tylko wyborcami? Wbrew pozorom wcale nie musi oznaczać to tego samego. KomentarzE www.echokatolickie.pl Dłoń magnetyzera Echa niedawno przedstawionego audytu po rządach PO-PSL nie milkną. Cokolwiek mówi się dzisiaj w przestrzeni publicznej, zahacza nieustannie o wypowiedziane w polskim sejmie tezy obecnie rządzących, wynikające, ich zdaniem, z przeglądu zastanych w poszczególnych ministerstwach spraw. ks. Jacek Wł. Świątek C óż, nie sposób zaprzeczyć, iż obraz państwa polskiego, wyłaniający się z dziesięciogodzinnego maratonu parlamentarnego, jest cokolwiek dołujący, jeśli nie tchnący tragedią. Oczywiście można nieustannie suflować społeczeństwu, że o żadnym audycie mowy nie ma, ponieważ nie został on zrobiony przez firmę zewnętrzną, jego efektów nie ma na papierze, a w ogóle to wszystko było zamówieniem politycznym, aby przykryć „sukces” Błękitnego Marszu. Ten ostatni argument staje się dzisiaj jednak tezą prześmiewczą, jeśli zważyć, iż nawet sprzyjające i zaprzyjaźnione z opozycją media doliczają się tylko 65 tys. uczestników, wbrew twitterowym tezom stachanowców PO o ćwierćmilionowych tłumach. Podobnie jest również z mitem jednoczenia opozycji, którego akuszerem miał być wspomniany marsz. O ile jest w stanie ona wykrzesać dzisiaj wspólną nieobecność na spotkaniu u marszałka sejmu, o tyle nie jest w stanie i nie może stworzyć jednolitego frontu wyborczego, gdyż - jak w wąchockim autobusie - każdy chce być pierwszy i siedzieć obok kierowcy. Jedyną więc jej metodą jest judzenie społeczeństwa sloganami na poziomie naczelnego entomologa kraju, któremu partyjni koledzy chyba ponownie pozwolili wypowiadać się w mediach. Wróćmy jednak do wspomnianego audytu. Tracąc świat z pamięci Pomimo przypominania medialnego mało kto pamięta dzisiaj o działaniach chociażby Julii Pitery, której to Donald Tusk zlecił dokonanie sprawdzenia resortowych nadużyć popełnionych w latach 2005-2007 przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Osławione wykrycie przez nią zakupu dorsza za siedem zetów z groszami śmierdzi do dnia dzisiejszego. Różnicę z aktualnymi wystąpieniami ministrów rządu Beaty Szydło widać gołym okiem. Blamażu poprzedniej ekipy nie są w stanie nawet zakryć krzyki o niesprecyzowaniu danych czy też wrzawa o braku zawiadomień do prokuratury w sprawie popełnionych wykroczeń i zaniedbań. Myślę, że na to przyjdzie jednak czas. Pośród wypominanych poprzednikom błędów mi osobiście dwa jawią się jako zasadnicze potwierdzenie słów ministra Sienkiewicza o teoretyczności polskiego państwa, a mianowicie oddanie rosyjskim służbom danych obywatela rosyjskiego, który chciał złożyć zeznania w sprawie tragedii smoleńskiej, oraz słowa o stanie polskiej armii i zdolnościach obronnych naszego kraju. Te dwie sytuacje ukazują nasz kraj jako „ziemię niczyją”, wciśniętą pomiędzy mocarstwa, rządzoną przez namiestników jednych czy drugich, powolną na każde ich skinienie lub tylko grymas twarzy, a nawet uprzedzającą zachcianki rządców mocarstw. Zadziwiającą wobec tez ministra Macierewicza jest reakcja byłych szefów resortu obrony, którzy w wystosowanym do społeczeństwa liście otwartym zawarli tezę, że to właśnie słowa obecnego ministra są wystawianiem Polski na niebezpieczeństwo, gdyż odważył się publicznie o tym powiedzieć. Teza cokolwiek śmieszna, bo - założywszy tok myślenia byłych szefów resortu należałoby stwierdzić, że milczenie w tej sprawie jest taktyką obronną. Cóż, a państwa ościenne to już własnych wywiadów nie posiadają i nie są w stanie dokonać oceny stanu polskiej armii? List ten zresztą pokazuje dość dobitnie „poziom” elit polskiego państwa, dla których o pozycji w UE czy w świecie decyduje przejście po czerwonym dywanie i stroszenie pawich piórek, co w końcu prowadzi do odsłonięcia gołego zakończenia pleców. Odwoływanie się do społeczeństwa w tym przypadku (forma listu) jest aż nadto dowodem, iż o podmiotowości polskich obywateli w mentalności tychże panów raczej nie ma co marzyć, gdyż traktują oni społeczeństwo jak gawiedź, której podrzuca się tylko ochłapy taniej zabawy. Własne pragnienie nirwany Pani Julia Pitera łaskawa była w swoim przeglądzie „działalności” rządu Jarosława Kaczyńskiego stwierdzić, iż skandalem stało się używanie urzędowych kart płatniczych do celów prywatnych. Mnie natomiast zastanowiła inna kwestia, a mianowicie próba porównania listy przedsiębiorców, którym zalega Skarb Państwa z płatnościami za wykonaną przez nich pracę za czasów poprzedniej koalicji, z długością paragonów za usługi gastronomiczne, wśród których zapewne znalazłyby się i ośmiorniczki. Rozbrajająco na mnie podziałała teza byłej premier Ewy Kopacz, która po zaprezentowaniu w sejmie przez obecnie rządzących stanu polskiego państwa, bez mrugnięcia okiem stwierdziła, że nie trzeba nurzać się w przeszłości, lecz zająć się teraźniejszością i przyszłością. Zapewne każdy oskarżony na sali sądowej bez wahania poparłby panią premier. Żądanie „grubej kreski” odcinającej Po- Nie rozsądzam dzisiaj dokonań rządu PiS, bo na to przyjdzie czas za pół roku. Nie mogę jednak przejść do porządku dziennego nad „dokonaniami” poprzedniej ekipy. I mam nadzieję, że podobnie myślą inni. Fakt przerabiana plakatów PO, na których w haśle „Wspólnie obronimy Polskę” w drugim wyrazie zamieniana jest literka n na b, wskazuje na zdrowie psychiczne naszego społeczeństwa. Opinie 21 laków od osądzenia przeszłości to już chyba dziejowa spuścizna wszystkich wykształconych na polityce Tadeusza Mazowieckiego i Bronisława Geremka. Tymczasem właśnie osądzenie przeszłości pozwala uniknąć błędów w przyszłości. Obraz poprzedniego establishmentu dopełnia atak, jaki na majora Łupaszkę przeprowadził redaktor Tomasz Lis, nazywając go po prostu mordercą. Ten sposób podejścia do przeszłości stanowi jednak taktykę polityczną, w której niektórzy kreują się na świeżynki, dziewiczo mrugające do świata. Niestety, nawet najlepszy makijaż ze starej panny nie zrobi nastolatki, chyba że w photoshopie. Faktów niekorzystnych dla poprzedniej ekipy przedstawiono wiele, więc żądanie zapomnienia o nich to próba rehabilitacji wilka przez zagryzione przez niego owce. Władysław Bartoszewski swego czasu powiedział, że Polska jest jak stara panna, która, nie będąc ani ładna, ani powabna, musi się starać być chociaż miła. Wygląda na to, że poprzedni rząd wziął sobie te słowa do serca, a nasze państwo postanowiło być miłe dla świata na goło i wesoło. Jak lunatyk na krawędzi dachu Ostatnio w polskich kręgach politycznych jako głos zatroskanej zagranicy cytuje się wypowiedź byłego prezydenta USA Billa Clintona skierowaną przeciwko Polsce i Węgrom. Cóż, każdy ma swoje autorytety, a skoro dla niektórych jest nim polityk, którego osiągnięciem jest poplamienie sukienki stażystki z Białego Domu, to i nie dziwne, że w tej roli postrzegają oni nasz kraj (co zresztą już kiedyś powiedział na taśmach u Sowy jeden z ministrów spraw zagranicznych). Nie rozsądzam dzisiaj dokonań rządu PiS, bo na to przyjdzie czas za pół roku. Nie mogę jednak przejść do porządku dziennego nad „dokonaniami” poprzedniej ekipy. I mam nadzieję, że podobnie myślą inni. Fakt przerabiana plakatów PO, na których w haśle „Wspólnie obronimy Polskę” w drugim wyrazie zamieniana jest literka „n” na „b”, wskazuje na zdrowie psychiczne naszego społeczeństwa. Wbrew zapędom ministrów i polityków pani doktor z Szydłowca. OKIEM DUSZPASTERZA: ks. Józef Skorodiuk Psychologiczny aspekt życia duchowego (I) R eligijność człowieka oparta jest o funkcje władz psychicznych. Rozum dąży do absolutnej prawdy, wola wyraża tęsknotę za najwyższym dobrem, uczucia nadają swoisty koloryt przeżyciom religijnym. Ośrodkiem w tym wielorakim tworzywie są elementy myślowe, a przede wszystkim pojęcie Boga jako przedmiotu przeżycia religijnego. Nie ma w człowieku wrodzonych pojęć ani cnót religijnych; podobnie jak nie ma wiedzy wlanej czy zalet moralnych. Istnieje jednak pewien popęd religijny (irracjonalne, pełne niepokoju poszukiwanie Boga; głęboka tęsknota stworzenia), religijne wrodzone uzdolnienia, dzięki którym - zależnie od ich nasilenia - człowiek prowadzi mniej lub bardziej intensywne życie wewnętrzne. Popęd ten, właściwy tylko rozumnej naturze ludzkiej, może być rozwijany, doskonalony lub zaniedbany, nierozwinięty, będący w zastoju czy też zniekształcony, zdegenerowany. Wola jest ważnym elementem składowym aktów religijnych. Człowiek religijny ciąży ku Bogu, usiłuje nawiązać z Nim bliższą relację, a nawet uzależnić się od Niego. Pojęcia religijne nie stanowią wówczas dla niego abstrakcji, lecz raczej hasła niosące z sobą nakaz działania. Rozum poznaje prawdę, ocenia jej wartość, dostrzega dobro. Od woli zależy, czy człowiek otworzy się na przyjęcie prawdy, zdecyduje się na wybór dobra, zrobi wszystko, by je zdobyć. „Tak” skierowane na Boga scala charakter człowieka ideą religijną. Na kształtowanie charakteru, obok odziedziczonych właściwości somatycznych i potencjalnych dyspozycji psychicznych, wpływ ma środowisko fizyczne i socjal- ne. Zasadniczym jednak i najważniejszym elementem pozostaje czynnik wolitywny. Podobnie jest i z życiem wewnętrznym. Rozwija się ono wraz z osobowością nie tylko wówczas, gdy oddziałują na nią różne czynniki, ale przede wszystkim wtedy, kiedy ona podejmuje decyzję i wykonuje czyn. Zdolności poznawcze (dostrzeganie przyczynowości) i dążenia wolitywne (tj. do dobra ogólnego, nieograniczonego) stanowią podłoże religijne. Uzdolnienia te nie są jednakowe, u jednych występują silniej, u innych słabiej. Religijna duchowość uzależniona jest od poszczególnych sfer funkcji psychicznych: jedni swój stosunek do Boga wyrażają w odnośnych aktach rozumowych, inni w akcji społecznej, a jeszcze inni w uczuciach. Dla poszczególnych jednostek, ogólnej oceny zjawiska religijnego, ważne są też ich charakterystyczne cechy osobiste. Człowiek potencjalnie jako istota rozumna jest z natury religijny. Jednak jego podłoże duchowe może być niekiedy bardzo słabe, zaniedbane w rozwoju albo w skutek pewnych przeżyć przytłumione do tego stopnia, że dana jednostka staje się nawet ateistą. Przeżycia religijne należą do istotnego wyposażenia natury ludzkiej. Twórca egzystencjalizmu S. Kierkegaard twierdzi, że każdy człowiek przechodzi trzy stadia rozwoju: estetyczne, etyczne i religijne, i dopiero na etapie religijnym człowiek czuje się istotą wolną. Natomiast francuski egzystencjalista G. Marcel, który przez długie lata był ateistą, dochodzi do stwierdzenia, że człowiek osiąga pełną samoświadomość w transcendentnym akcie powiązania z Bogiem. Z tego wynika, że pełny rozwój ludzkiej osobowości jest możliwy w jej odniesieniu do Boga. Z drugiej strony religijne życie wewnętrzne jest możliwe przy uwzględnieniu zachodzących praw psychologii. Życie wewnętrzne z psychologicznego punktu widzenia rozwija się organicznie, tj. od wewnątrz, nie znaczy to jednak, że nie ma już miejsca na łaskę „przychodzącą” z zewnątrz. Istnieje moralna możliwość połączenia przyrodzoności z elementem nadprzyrodzonym. Połączenie to jest korzystne dla obu stron. Łaska buduje na naturze i jej nie osłabia, ale wzmacnia, aktywizuje, rozwija siły moralne człowieka. Przy połączeniu natury i łaski - łaska pozostaje zawsze łaską, a natura naturą. Współdziałanie ich jest bardzo silnie zespolone wewnętrznie. Natura daje łasce możliwość bytu i działania; łaska zawsze zakłada naturę, szczególnie związana jest z jej sferą duchową. Dlatego też stopień działania łaski zależny jest w pewnej mierze od danych naturalnych. Tam, gdzie natura jest schorzała lub osłabiona, działanie łaski bywa utrudnione; w wypadkach zaś schorzenia psychicznego potrzeba znacznie większego stopnia łaski, żeby osiągnąć ten sam skutek, co u ludzi psychicznie zdrowych. Słabe zdrowie może być powodem dyspensowania się od wysiłku niezbędnego w rozwoju życia wewnętrznego. Podobnie słaba inteligencja, brak odpowiedniej orientacji, ociężałość myśli, błędne rozumowania są również przeszkodą w rozwijaniu życia nadprzyrodzonego. Wśród świętych było wielu ludzi o niezwykłych zdolnościach, np. św. Tomasz z Akwinu, św. Franciszek Ksawery, św. Alfons Liguori, św. Jan Paweł II; natomiast mniejsze zdolności przejawiali m.in. św. Józef z Kupertynu, św. Jan Vianney. (CDN.) publicystyka EchoKatolickie Pod opieką św. Antoniego numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. fot. wikipedia.org 22 Zbliżają się obchody jubileuszu parafii św. Antoniego Padewskiego w Huszlewie należącej do dekanatu łosickiego. Od 350 lat patronuje jej św. Antoni Padewski, dając dowody swego miłosiernego wstawiennictwa. O znaczeniu parafii w życiu mieszkańców Huszlewa i okolicznych wiosek świadczy fakt, że neogotycka trójprzęsłowa dzwonnica będąca jednocześnie bramą prowadzącą do kościoła - charakterystyczny element zabudowy sakralnej Huszlewa - stała się elementem zatwierdzonego przez samorząd w 2006 r. herbu gminy. Zawiera on również godło herbu Korybut - wizytówkę książąt Woronieckich, związanych z Huszlewem przez prawie trzy wieki, oraz dwa miecze symbolizujące czyny zbrojne wielu pokoleń ludzi żyjących na tych terenach na przestrzeni ostatniego tysiąclecia. Rzut oka na historię Parafię huszlewską erygowano 16 czerwca 1666 r. Pierwszy kościół w Huszlewie wystawił w 1666 r. Wojciech Emeryk Mleczko herbu Doliwa, wojewoda podlaski i senator, dziedzic dóbr Szkopy i Huszlew, wraz z żoną Anną. W 1689 r. budowlę przeniesiono w inne miejsce ze względu na podmokły teren pierwszej lokalizacji. 18 lipca 1730 r. poświęcono kamień węgielny pod nową świątynię. Fundatorami byli książę Franciszek Woroniecki herbu Korybut i jego żona Anna. Kościół został poświęcony 11 lipca 1734 r. W 1758 r. uroczystej konsekracji dokonał biskup łucki Erazm Wołłowicz. Świątynia służyła wiernym do 1851 r., gdy z uwagi na jej stan techniczny władze zakazały zgromadzeń, w związku z czym Msze św. sprawowano na cmentarzu, pod gołym niebem, później w domu prywatnym, a następnie pod drewnianą wiatą. Obecny murowany kościół wznoszono w latach 1859-67 z ofiar wiernych, przy pomocy finansowej ówczesnego właściciela wsi - księcia Jeremiasza Woronieckiego. 13 czerwca 1867 r. uroczystego poświęcenia dokonał ks. Franciszek Garbaczewski, dziekan bialski i miejscowy proboszcz. „Dzisiaj” parafii Do parafii należą dzisiaj następujące miejscowości: Huszlew, Bachorza, Dziadkowskie, Felin, Juniewicze, Kiełbaski, Kobylany, Kownaty, Krasna, Krzywośnity, Liwki Szlacheckie, Liwki Włościańskie, Waśkowólka, Władysławów, Wygoda, Wygnanki, Zienie i Żurawlówka. Bolączką, ale też znakiem czasów, jest postępujące wyludnienie mniejszych wiosek. - Jeszcze w latach 60 ubiegłego wieku parafia liczyła ok. 7 tys. wiernych, dzisiaj to niespełna 2 tys. osób - przyznaje ks. kan. Józef Sobotka, od czterech lat kierujący parafią. Zaznacza, że tym bardziej cieszą różne formy religijnego zaangażowania, w które społeczność parafialna się włącza: koła Żywego Różańca, Legion Maryi, koła Przyjaciół Katolickiego Radia Podlasie. Także udział Piękna dzwonnica - będąca jednocześnie bramą wiodącą do kościoła pw. św. Antoniego Padewskiego - stanowi ważny element herbu gminy Huszlew. w nabożeństwach „przypisanych” do konkretnych wspólnot, przystępowanie do Dzieła Duchowej Adopcji, uczestnictwo w rozbudowanej wersji nowenny przygotowującej do Niedzieli Miłosierdzia Bożego czy rozwijanie kultu św. Antoniego. Proboszcz pozytywnie ocenia również pracę rady parafialnej i jej zaangażowanie w różnorodne inicjatywy. - To ludzie, którzy - jeśli bardzo im na czymś zależy - przeniosą góry, by zwieńczyć dzieło. Taką determinację wykazała choćby grupa parafian na czele z Krzysztofem Kasprzukiem, dążąc do upamiętnienia wywodzącego się z Żurawlówki bł. ks. Zygmunta Sajny - zaznacza ks. Sobotka. Jubileusz Wstępem do obchodów dziękczynienia za 350 lat istnienia parafii Huszlew są dla parafian rozpoczynające się 22 maja misje święte. Poprowadzi je ks. prałat dr Zbigniew Sobolewski, dyrektor Dzieła Pomocy Ad Gentes. Zjednoczą one całą pa- To ludzie, którzy - jeśli bardzo im na czymś zależy - przeniosą góry, by zwieńczyć dzieło - mówi o wspólnocie parafialnej ks. kan. Józef Sobotka. Historię tworzą ludzie rafialną wspólnotę, która w trakcie kolejnych dni tygodnia będzie miała okazję wysłuchać tematycznych nauk i wziąć udział w wielu nabożeństwach przygotowujących do uroczystości zaplanowanej na 29 maja. O 11.00 rozpocznie się Msza św. z odnowieniem przyrzeczeń chrzcielnych, zakończona poświęceniem krzyża misyjnego. Na 15.00 zaplanowano modlitwę przygotowującą do uroczystości konsekracji ołtarza, która dokona się podczas Mszy św. jubileuszowej pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy. Ordynariusz siedlecki poświęci granitowy ołtarz poświęcony Papieżowi Polakowi. Przypomnijmy: od niedawna parafia ma relikwie św. Jana Pawła II, uroczyście wprowadzone do kościoła w Wielki Czwartek. Miejsce na relikwiarz zaplanowano właśnie w nowym ołtarzu. Gospodarz parafii ks. J. Sobotka serdecznie zaprasza na to modlitewne spotkanie. LA PYTAMY dr. Józefa Geresza, autora książki poświęconej historii parafii w Huszlewie Spojrzenie historyka na przeszłość parafii św. Antoniego w Huszlewie w Pańskim przypadku pogłębia fakt, że z niej Pan się wywodzi. Co osobliwego można odnaleźć, przyglądając się jej losom? Parafia powstała w 1666 r. Ze względu na fakt, że najbliższe kościoły łacińskie usytuowane były w Hadynowie, Międzyrzecu Podlaskim, Łosicach i w Białej Podlaskiej, jej oddziaływanie na okolicę było niesłychanie silne. W 1700 r. użyczyła nawet swego kościoła wyznawcom unickim z Mostowa. Co ciekawe w historiografii rosyjskiej to wydarzenie potraktowano jako przyczynek ku temu, by uznać, że huszlewska parafia była najpierw parafią prawosławną, co jest oczywiście nieprawdą. Do 1720 r. parafia obsługiwała już 23 wnioski. Wśród nich takie, które obecnie noszą inne nazwy, np. Andrasze to dzisiaj Felin, Prosnów to Mostów, Wólka Wasilkowska - Waśkowólka; inne współcześnie już nie istnieją, m.in. Wólka Huszlewska czy Ogrodniki. Ważne miejsce w historii zajmuje martyrologia unitów, szczególnie w Dziadkowskich, po powstaniu styczniowym. Kiedy zlikwidowano okoliczne parafie łacińskie, do Huszlewa przyłączono wiernych parafii Leśna Podlaska. W 1896 r. do parafii należało już ponad 30 wsi. Kościół huszlewski był oblegany tym bardziej, że wskutek ukazu tolerancyjnego wydanego przez cara Mikołaja II w 1905 r. 4 tys. unitów z terenu parafii huszlewskiej, wcześniej przymuszo- nych do przejścia na prawosławie, przeszło na obrządek rzymskokatolicki. okupacji i przynależność do AK prześladowana przez UB. O miejscach wiele mówią wywodzący się z nich ludzie. Kto rozsławia parafię Huszlew? Od początku patronem parafii jest św. Antoni Padewski, któremu w kościele dedykowano jeden z bocznych ołtarzy. Czy wiadomo, jak rozwijał się kult świętego? Z ziemi huszlewskiej wywodzi się wiele postaci, które zasłynęły swoim patriotyzmem i umiłowaniem ojczyzny. Już w czasie Sejmu Czteroletniego proboszcz huszlewski wpłacił datek na rzecz ojczyzny, a wielką ofiarę złożył właściciel Huszlewa książę Woroniecki. Tutaj sięgają korzenie rodu, z którego wywodzi się Barbara Wachowicz. W 1672 r. urodził się i został ochrzczony w Huszlewie jej przodek, syn właściciela dóbr Harachwosty. Do pocztu zasłużonych należy rodzina Feliksa Frankowskiego, dziedzica wsi Liwki, autora utworu „Cześć polskiej ziemi, cześć”, który stał się hymnem powstania listopadowego. Do historii Polski przeszli jego trzej synowie: Jan - obrońca unitów, Stanisław - członek rządu powstańczego, Leon - dowódca oddziału w powstaniu styczniowym, zamordowany przez Rosjan. Z parafią związana jest rodzina Chrzanowskich, z których wywodzi się historyk literatury prof. Ignacy Chrzanowski, ojciec sługi Bożej Hanny Chrzanowskiej. Koniecznie wymienić trzeba drugą rodzinę Frankowskich, właścicieli Kobylan. Potomkowie pierwszego z nich Romana - wykonali sztandar dla oddziału partyzanckiego „Zenona”. Do grona zasłużonych należy też rodzina Zarębów z Bachorzy, po wojnie za działalność w okresie W kościele znajduje się obraz św. Antoniego, prawdopodobnie pochodzący z przełomu XVII i XVIII w. Być może o jego sprowadzenie postarał się któryś z fundatorów. Zachowało się wiele przekazów ustnych dotyczących wyproszonych łask. M.in. jedna z mieszkanek tych terenów twierdziła, że kiedy w czasie II wojny światowej Niemcy masowo wywozili tutejszą ludność na roboty, jej rodzina uchroniła się przed tym dzięki modlitwom do św. Antoniego. Parafię rozsławia pochodzący z Żurawlówki bł. ks. Zygmunt Sajna, który w 1924 r. odprawił w Huszlewie swoją Mszę prymicyjną. Odnalazłem informacje o innym Zygmuncie Sajnie, niespokrewnionym z kapłanem. W czasie II wojny światowej został on skazany na śmierć w bunkrze głodowym. Jego współtowarzysze poumierali, a on przeżył. Mówiono, że to zasługa matki, która nieustannie modliła się przed obrazem św. Antoniego. Patronowi rzeczy zgubionych niektórzy przypisywali także odnalezienie w 2000 r. ukrytego sztandaru oddziału „Zenona”. Słynne były odpusty ku czci św. Antoniego. Podczas jednego z nich w 1827 r. przybyła do Huszlewa młoda dziewczyna Aleksan- dra Kahl i poznała Stefana Koźmińskiego. Z tego małżeństwa urodził się przyszły błogosławiony - o. Honorat. Szczegółowe informacje o dziejach parafii zawierać będzie przygotowana przez Pana książka. Warto zauważyć, że pierwsza publikacja o Huszlewie wyszła spod pióra ks. Zbigniewa Młynarskiego, jednak liczy ona zaledwie kilka stronic, z czego znaczną część stanowią modlitwy do św. Antoniego. W książce, którą parafianie huszlewscy otrzymają do rąk z okazji jubileuszu 350lecia, znalazły się opisy najważniejszych z historycznego punktu widzenia wydarzeń i postaci. Ubogacają ją liczne fotografie. Na jakie zagadki natknął się Pan, zbierając materiały do niej? Wątpliwości budzi tablica fundacyjna na ścianie fasady huszlewskiego kościoła poświęcona Jeremiaszowi Woronieckiemu. Z akt archiwalnych w Lublinie wynika, że finansowa pomoc księcia nie była aż tak duża, a tablica została umieszczona znacznie później. Często wraca Pan do swojej pierwszej parafii? Bywam na odpuście św. Antoniego, na uroczystościach rodzinnych. Jadąc z Międzyrzeca do moich rodzinnych Kobylan, wstępuję na cmentarz, by pomodlić się przy LA grobie rodziców. historia GMINA PISZCZAC Prace nad kwartalnikiem Powrót do przeszłości Cel, jaki sobie stawiają, jest jasno określony: ocalić od zapomnienia to, co minione! Członkinie grupy pn. „Wracające do przeszłości” pracują nad założeniem pisma przybliżającego historię ich małej ojczyzny. W skład grupy inicjatywnej wchodzą Antonina Nieprzecka i Janina Świrska - pracownice Gminnej Biblioteki Publicznej, oraz Jolanta i Monika Ruszkowskie z Kościeniewicz. Podjęte przez nie działania mające na celu założenie gminnego kwartalnika, kwestia rejestracji tytułu i organizacja zespołu redakcyjnego, to efekt realizacji projektu pt. „Nasz region wczoraj a dziś”. Jak zauważa Łukasz Węda, dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Sportu, teren gminy zamieszkuje kilkadziesiąt osób mających ponad 80 lat. Stąd też jednym z wyzwań, jakie stawiają sobie panie „Wracające do prze- GMINA KĄKOLEWNICA szłości”, będzie gromadzenie wspomnień mieszkańców pamiętających dawne wydarzenia celem ich publikacji na łamach pisma. - Czas przemija, ludzie odchodzą, a wraz z nimi cenne wiadomości, jakie posiadają. Ważne, by ocalić je od zapomnienia - podkreśla J. Ruszkowska, koordynatorka i pomysłodawczyni inicjatywy. Przypominając, iż seniorzy dysponują wiedzą nie tylko na temat swoich rodzin, ale też otoczenia, apeluje jednocześnie do mieszkańców o przejrzenie domowych archiwów, a następnie udostępnienie starych fotografii czy zachowanych artykułów sprzed pół wieku celem zaprezentowania ich szerszemu gronu odbiorców. fot. Ł. WĘDA www.echokatolickie.pl Drugie uwięzienie Jana Frankowskiego Jedną z najstarszych mieszkanek gminy jest… licząca 103 lata i mieszkająca w Piszczacu Janina Pawlukiewicz (z domu Lewczuk). Niepublikowane dotąd zdjęcia ukazujące gminę Piszczac w XX w. zostaną zestawione z jej współczesnymi ujęciami. Po skatalogowaniu i opisaniu posłużą też zorganizowaniu wystawy prezentowanej następnie w oddziałach Gminnej Biblioteki Publicznej. Mieszkańcy żywo zainteresowani postępami prac grupy inicjatywnej mogą śledzić je za pośrednictwem bloga w internecie. Partnerami w realizacji pomysłu są: Fundacja Fundusz Lokalny Ziemi Biłgorajskiej, gmina Piszczac oraz GCKiS, które ogłosiło już konkurs na nazwę kwartalnika. Projekt został dofinansowany z programu „Lubelskie Lokalnie WA Mikrodotacje FIO”. Pamięci marszałka [zdjęcie z kroniki szkoły w Kąkolewnicy] 12 maja w Żakowoli Radzyńskiej odbyły się uroczystości mające na celu uczczenie 80 rocznicy usypania kopca upamiętniającego Józefa Piłsudskiego. O Uroczyste otwarcie kopca w Żakowoli Radzyńskiej 12 maja 1936 r. dowlą znaczną. Umieszczono na nim żeliwną tablicę z napisem: „W sierpniu 1915 r. drugim roku walki orężnej o niepodległość narodu polskiego szlakiem tym szli w bój żołnierze Józefa Piłsudskiego I Brygada 4 pp. W pierwszą rocznicę śmierci KOMENDANTA Żakowola 12 maja 1936 r.”. - Kopiec uległ zniszczeniu. W 2014 r. został odbudowany z inicjatywy Szczepana Kalinowskiego i wójta gminy Zbigniewa Ładnego. Warto dodać, że w obu Krótko Z wiedzą o misji Warszawa. 13 maja Ireneusz Chodowiec, prezes siedleckiego Koła nr 42 Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ, wraz z przedstawicielami klas mundurowych „Rolnika” odwiedzili stołeczne Centrum Weterana. Młodzież zapoznała się z historią misji zagranicznych i zwiedziła salę tradycji. Wizytę zakończyło złożenie kwiatów pod Pomnikiem Poległych. Wyjazd uczniów „mundurówek” Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 im. Kazimierza Wielkiego, nad którymi patronat sprawuje Koło nr 42, stał się niewątpliwie cenną lekcją historii i patriotyzmu. WA 23 z dziejów podlasia (530) Uroczystości przy kopcu rocznicowym wydarzeniu pamiętali harcerze oraz społeczność Szkoły Podstawowej w Żakowoli i Zespołu Oświatowego w Kąkolewnicy. W uroczystym apelu uczestniczyli dyrektorzy ZO: Witold Lipski, Iwona Sadło, Arkadiusz Cap, a także zastępca wójta gminy Paweł Komoń. Krótką historię tego miejsca przypomniał nauczyciel historii gimnazjum w Kąkolewnicy Piotr Szkurłatowicz. Kopiec w Żakowoli Radzyńskiej odsłonięto 12 maja 1936 r. Pomysłodawcą przedsięwzięcia był miejscowy działacz - społecznik Jan Piekarski. Inicjatywę wsparł wójt gminy Antoni Mazur. - Kopiec był otoczony wałem ziemnym. Na bramie ogrodzeniowej wmontowano dużego orła, który potem został przetopiony. Kamienie z kopca Niemcy w czasie wojny wykorzystali do budowy drogi do Polskowoli - wyjaśnia P. Szkurłatowicz, dodając, iż choć trudno ustalić dziś, jakie wymiary miał kopiec, można przypuszczać, że był bu- Opinie uroczystościach uczestniczyła córka Jana Piekarskiego - Zofia, emerytowana nauczycielka szkoły w Kąkolewnicy - zaznacza historyk. Na terenie gminy kopiec upamiętniający Józefa Piłsudskiego znajduje się także w Brzozowicy Dużej. Został on odsłonięty w 1937 r. Natomiast w ubiegłym roku we wsi Lipniaki odsłonięto tablicę upamiętniającą posadzenie dębu w dniu pogrzebu marszałka. WA Jesienią 1879 r. drogą dyplomatyczną udało się wydobyć z siedleckiego więzienia jezuickiego misjonarza ks. Henryka Jackowskiego. Pod eskortą został on odwieziony do granicy austriackiej. W trakcie rocznego śledztwa przemilczał fakt, iż jest jezuitą i że został posłany do pracy wśród podlaskich unitów. Podczas prawie 20-miesięcznego pobytu ks. Jackowskiego w siedleckim zakładzie karnym z jego posługi kapłańskiej skorzystało 267 unitów. Na początku 1880 r. pamiętnikarka J. Łubieńska zapisała, że Moskale rozpędzają pary małżeńskie, które potajemnie wzięły katolicki ślub w Galicji. Zanotowała, iż jedna z żon była trzykrotnie odłączana od męża i odwożona do swoich rodziców. Gdy po trzecim wywiezieniu wróciła do męża, przesiedlono ją na Sybir. Dzieci zrodzone z takich małżeństw nie miały prawa ani do nazwiska, ani do dziedziczenia. Pojawiały się nawet kłopoty z leczeniem. Kiedy jeden ze źle widzianych przez władze unitów udał się do urzędowego lekarza, ten kazał mu trumnę gotować, a nie lekarstwo. Gdy unita chciał przepisać grunt na żonę, okazało się, że nie może, ponieważ ona nie chodzi do cerkwi. Jedna z „wydziedziczonych” kobiet nie załamała się i powiedziała do urzędników: „Plwam na was! Jestem katoliczką i mimo wszystko będę pracowała dla swego dziecka”. Na początku 1880 r. z bialskiego więzienia wywieziono siedem osób pochodzących z parafii Pratulin. Na wygnanie do Rosji skazano m.in.: Jozafata Łazaruka z Zaczopek i Emiliana Semeńczuka. 15 maja 1880 r. gen. Paweł Kotzebue został zdymisjonowany ze stanowiska gubernatora warszawskiego. Na jego miejsce car powołał gen. Piotra Albedyńskiego. Podobnie jak poprzednik, okazał się on twardym służbistą spełniającym każdy rozkaz cesarski. Nie tylko więził unitów i nakładał na nich kary pieniężne… Dokładał też wszelkich starań, aby kościół leśniański przerobić na cerkiew prawosławną. Szybko zaakceptował projekt mający na celu przełamanie i podwyższenie dachu świątyni celem osadzenia na nim czterech cebulastych kopuł. Piąta, duża miała znaleźć się pośrodku, a po dwie dodatkowo na froncie kościoła. Na siedmiu „baniach” z każdej strony miano umieścić ogromną literę „A” z cyfrą rzymską „II” u spodu - na cześć cara Aleksandra II. W połowie 1880 r. uzbrojone w bosaki, pogrzebacze i kije kobiety ze wsi Wólka Plebańska w gminie Sidorki broniły przed sekwestrem rzeczy czterech gospodarzy, których obłożono karą grzywny po 28 rubli za to, że pochowali bez popa zmarłą we wsi unitkę Apolonię Romaniuk. Walce tej przewodziła Maria Lewczuk. Gdy strażnicy chcieli ją aresztować, w jej obronie stanął tłum kobiet. Jednak śledztwo wykazało, iż przywódcą oporu był Bazyli Prokopiuk, „wywierający - jak zapisano w dokumencie - bardzo szkodliwy wpływ na swoją własną i sąsiednie wsie”. Prokopiuk został skazany na wysiedlenie do Rosji. Uczniowie siedleckiego gimnazjum usiłowali dokształcać się potajemnie. Adam Woynicz, jeden z uczniów, wspominał: „Zasłudze światlejszych kolegów przypisać należało, że od klasy szóstej przestrzegali (po kryjomu) poprawnej mowy polskiej i wstydzili zaniedbujących gramatykę, literaturę i historię ojczystą. Jednocześnie między kolegami zaczęły obiegać polskie pisma periodyczne i książki. Kolega zwany «papieżem» na pauzach po cichutku wykładał historię literatury polskiej mnie i innym. Po domach czytywaliśmy «Szkice węglem» Sienkiewicza”. Jesienią 1880 r. gubernator siedlecki Moskwin za zgodą gubernatora warszawskiego zadecydował o wysłaniu - w asystencji kilkunastu popów - 50 unitów z Podlasia do Ławry Peczerskiej pod Kijowem, aby relikwiami prawosławnych świętych i ich liczbą zaimponować włościanom, przeciągnąć ich wystawnością nabożeństwa, nakłonić do spowiedzi i oswoić z prawosławiem. Projekt nie powiódł się, ponieważ kolej z Brześcia nie zgodziła się na wydanie darmowych biletów, stąd postanowiono odłożyć zamysł do następnego roku. Pod datą 2 listopada 1880 r. w prowadzonym przez siebie dzienniku ks. Słotwiński zanotował: „W Warszawie aresztowali Moskale Jana Frankowskiego i ks. Marcelego Sikorskiego za czynny udział w udzielaniu chrztu i małżeństwa unitom podlaskim. Ci dwaj wraz z ks. Wyżykowskim z parafii Koszyki byli to czynni apostołowie zaangażowani w sprawy religii i narodowości na Podlasiu. Dowiedziałem się, że Jan Frankowski… uwięziony z powodu onych blankietów może być uwolniony za kaucją 500 rubli, lecz w Warszawie obawiają się zbierania składki na ten cel, bo nawet dom Krasińskich, w którym więzień pracował, zamknął drzwi przed matką jego”. W 1880 r. doprowadzeni do nędzy mieszkańcy miejscowości Swory nie byli w stanie przygotować się do Wigilii Bożego Narodzenia. Wtedy też z pomocą przyszli życzliwi gospodarze z sąsiednich wiosek, przynosząc im bułki pszenne, chleb, kaszę i mąkę. I gdy uszczęśliwieni niespodziewanym podarunkiem rodzice wraz z dziećmi krzątali się przy przygotowywaniu wieczerzy, nocą zajechali pod domostwa strażnicy, zabierając ze stołów wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość, rzekomo na opłacenie zaległych kar. Pochodzący z Liwek koło Huszlewa Jan Frankowski w czasie warszawskiej rewizji posiadał - wydane w Krakowie z pieczątką i podpisem ks. W. Serwatowskiego z kościoła pw. św. Piotra i Pawła - blankiety dotyczące przyjęcia przez unitów sakramentów chrztu i małżeństwa. Po uwięzieniu Frankowskiego Adam Słotwiński zanotował w pamiętniku: „Przyjaciele Frankowskiego we Lwowie złożyli 175 rubli na kaucję, o czem się dowiedziawszy, prosiłem poetę Adama Asnyka, aby w kółku emigrantów i ludzi zamożnych, dobrze myślących, zebrał na powyższy cel jeszcze 200 rubli w Krakowie. Pan Pawlikowski obiecał się znieść z panem Młockim w sprawie tej składki, lecz niestety, gdzie chodzi o pieniądze i o czyn, nie wierzą ludzie niby zamożni i przyjaciele nawet Asnykowi”. DR JÓZEF GERESZ 24 numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. EchoKatolickie 22 MAJA, 18.00 Warto się wybrać Zbuczyn Gminny Ośrodek Kultury zaprasza na piknik country „Pod wierzbą”. W programie konkurs i koncert zespołów Cold beer oraz Droga na Ostrołękę. 22 MAJA, 16.00 Biała Podlaska „Muzyka u Radziwiłłów” - w parku obok budynku Zespołu Szkół Muzycznych wystąpi kwartet puzonowy krakowskiej Akademii Muzycznej. 22 MAJA, 18.00 Siedlce W Sali Białej wystąpi zespół Old Timers, który w polskim jazzie uchodzi za legendę. Klub, który działa od 2013 r., tworzą wdzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1. Polubicze. Już po raz siódmy odbył się Powiatowy Przegląd Chórów i Zespołów Śpiewaczych. Impreza cieszy się z roku na rok coraz większym zainteresowaniem nie tylko starszego pokolenia. W tegorocznej edycji, która odbyła się 8 maja, wystąpiły cztery grupy dziecięce, 15 zespołów powiatu bialskiego i częściowo łosickiego oraz zespół z Francji. Organizatorzy: starostwo powiatowe w Białej Podlaskiej, gmina Wisznice, Gminny Ośrodek Kultury i Oświaty w Wisznicach, Koło Gospodyń Wiejskich w Polubiczach nadali temu wydarzeniu charakter przeglądu. W związku z tym nie było podziału na miejsca - wszyscy wykonawcy otrzymali dyplomy oraz pamiątkowe statuetki. Impreza odbyła się w przestronnej świetlicy obok drewnianego zabytkowego kościoła. Licznie zebranej widowni zaprezentowały się zespoły w przepięknych strojach ludowych, odświętnie ubrani chórzyści, jak również zespoły wokalno-instrumentalne, m.in. Echo Polesia, Dobrynianki, Łobaczewianki, Polesie czy też chór parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Zgodnie z regulaminem przeglądu wykonawcy śpiewali pieśni religijne, popularne, biesiadne lub regionalne. Oprócz uczty duchowej wszyscy uczestnicy zostali poczęstowani domowymi pysznościami: grochówką, pierogami, wyrobami wędliniarskimi, ciastami, AJ napojami. RADZYŃ PODLASKI W Radzyńskiej Izbie Regionalnej odbył się wernisaż wystawy fotograficznej „Zaszroniona historia”. Swoje prace zaprezentowali młodzi członkowie szkolnego Klubu Miłośników Fotografii „Zoomik ” wraz z opiekunem Januszem Wlizło. W Warszawa. Zespół wokalny siedleckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku zajął drugie miejsce w kategorii „zespoły wokalne” podczas odbywającego się 8 maja w Domu Kultury „Zacisze” XIV Festiwalu Chórów, Kabaretów i Zespołów Seniora. W skład istniejącego od listopada 2015 r. zespołu wchodzi dziesięć pań. Pomimo krótkiego okresu istnienia zespół ma na swoim koncie pierwsze sukcesy. Na VII Międzynarodowym Festiwalu Kolęd i Pastorałek „Kolędnicze Serce Polskie” w Śmiarach zdobył pierwsze miejsce. Warszawskiej publiczności panie zaprezentowały utwory MLS z repertuaru Stanisławy Celińskiej, Alicji Majewskiej i Doris Day. Międzynarodowo fot. Anna Kuźmicz Łuków. 25 maja, o 18.00, w kościele pw. św. Brata Alberta z „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta wystąpią chóry z Polski i Niemiec. Międzynarodowe wydarzenie muzyczne odbędzie się w ramach trwającej od kilku lat współpracy uczniów I Liceum Ogólnokształcącego im. T. Kościuszki śpiewających w chórze „Lutnia” oraz chóru ze szkoły Hiberniaschule z Herne w Niemczech. Występ wokalistów wzbogaci orkiestra symfoniczna z niemieckiej szkoły. Tego wieczoru przed łukowską publicznością wystąpią również soliści: Aleksandra Hanus, Marta Stachyra, Łukasz Szprengiel i Krzysztof Cygan. Młodym artystom dyrygować będą: Eckart Fuckert, Martin Glagovsek i Agnieszka Łukasik. Wstęp na spotkanie, nad którym honorowy patronat MLS objęli biskup siedlecki i starosta łukowski, jest wolny. Turniej łuczniczy Wystawa fotograficzna Zima w obiektywie dzieci Nagrodzeni migawka Siedlce Na deskach Sceny Teatralnej Miasta Siedlce odbędzie się ogólnopolska premiera spektaklu „Blizny pamięci rzecz o Janie Karskim”. W rolach głównych wystąpi m.in. Jerzy Zelnik. Fot. inforadzyn.pl Tradycja i wspaniałe głosy 25 MAJA, 19.00 ystawa to plon sesji zdjęciowej podczas krótkiej tegorocznej zimy, w której uczestniczyli autorzy prac - podkreślał Tomasz Pietrzela z Radzyńskiego Ośrodka Kultury, otwierając ekspozycję. Została ona podzielona na dwie części: jedna dotyczy pałacu Potockich i jego zimowych uroków, druga pokazuje proces odnawiania przez konserwatorów pałacowych rzeźb. - Inspiracją było to, że chcieliśmy się zaprezentować, natomiast pomysł zrodził się w mojej głowie, kiedy zobaczyłem prace mojej wychowanki Dominiki Matuszewskiej - tłumaczył J. Wlizło. - Dominika zrobiła świetną, wręcz życiową sesję. Teraz nie ma takich zim, jak kiedyś i żeby zrobić takie zdjęcia, trzeba naprawdę trzymać aparat przy sobie i w dniu, kiedy coś się dzieje, rzucić wszystko i działać - dodał. Na wystawie swoje prace zaprezentowało sześcioro członków klubu: Dominika Matuszewska, Oliwka Wlizło, Kacper Głos, Monika Pawlina, Natalia Klimiuk oraz Inga Górna. - Dzieci patrzą i fotografują świat w sposób naturalny, szczery, prawdziwy i nie do powtórzenia przez nas, dorosłych - podsumował J. Wlizło. W trakcie wernisażu można było nabyć pocztówki ze zdjęciami pałacu Potockich. Wystawa będzie czynna do 8 czerwca. Co to jest „Zoomik”? - Klub Miłośników Fotografii „Zoomik” z Radzynia tworzy grupa ludzi, którzy dzielą moją pasję. Wspólnie rozkochujemy się w fotografowaniu. Wyostrzamy intuicję, poznajemy tajniki i piękno fotografowania na plenerach oraz autorskich warsztatach - zwraca uwagę fotografik i opiekun grupy J. Wlizło. Klub, który działa od 2013 r., tworzą dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1, ale są też młodzi miłośnicy fotografii z innych placówek: gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Podstawą działania grupy są systematyczne autorskie warsztaty fotograficzne, prowadzone pod okiem opiekuna oraz liczne programy, plenery i wystawy. - Realizujemy różne, krótko- i długoterminowe projekty autorskie, w tym m.in. „Wehikuł czasu” - tajemnice analogowej fotografii tradycyjnej z plenerami, na których posługujemy się starymi aparatami na błony filmowe oraz warsztatami ciemniowymi. Inny to bardzo obszerny i wymagający czasu projekt „Portret artysty rodzimego”, w którym fotografujemy z artystami - fotografikami ziemi radzyńskiej. Jego finałem będzie duża wystawa w Galerii Oranżeria oraz album wylicza opiekun grupy. „Zoomiki” uczą się fotografować na amatorskich aparatach cyfrowych i na profesjonalnych lustrzankach w studiach fotograficznych z oświetleniem studyjnym. Podczas licznych sesji portretowych w trzech niezależnych studiach fotograficznych wykonali prace, których nie powstydziłby się niejeden dorosły fotografik. Biorą udział w licznych konkursach ogólnopolskich, poddając swoje prace ocenie renomowanych fotografików i specjalistów z dziedziny sztuki. Z nagrodami i wyróżnieniami W ciągu ponad dwóch lat „Zoomiki” wykonały w ramach zorganizowanych warsztatów ponad 60 tys. zdjęć. Ich prace były prezentowane na 16 wystawach m.in. zbiorowej ekspozycji na Węgrzech, w Radzyniu Podlaskim, autorskiej w Kocku, w Kazimierzu Dolnym, w Lublinie, Sosnowcu, Koszalinie i innych miastach w Polsce. W 2015 r. młodzi fotograficy wydali 14-stronnicowy kalendarz ścienny o Radzyniu ze swoimi fotografiami, rozpoczęli także prace nad albumem z najlepszymi pracami członków koła, który ukaże się w tym roku. Prace „Zoomików” zostały wyróżnione na różnych konkursach ogólnopolskich, a nawet międzynarodowych. Małgorzata Kołodziejczyk Nowa siedziba Na boisku Zespołu Placówek Oświatowych w Piszczacu przeprowadzono Wiosenny Turniej Łuczniczy. W odbywającej się pod patronatem wójta gminy rywalizacji udział wzięli uczniowie szkoły podstawowej i gimnazjum - łącznie prawie 30 osób! Walka była zacięta, stąd konieczna okazała się dogrywka. W młodszej grupie wiekowej zwyciężyła Natalia Połynko. Drugie miejsce zajęła Emilia Piotrowska, a trzecie - Daria Mućko. Wśród chłopców pierwszy był Kamil Piotrowski - przed Jakubem Kondraciukiem („srebro”), Jakubem Głowackim („brąz”) i Pawłem Hubczukiem (czwarta lokata). W kategorii „gimnazjum” najlepszy okazał się Rafał Buczyński. Drugie miejsce zajął Paweł Matejek, zaś trzecie - Arkadiusz Korneluk. Zwycięzcy otrzymali pamiątkowe medale oraz statuetki. Przyznano także nagrody WA za postawę fair play i wręczono dyplomy uczestnictwa. Wyryki. 7 maja odbyło się uroczyste otwarcie nowej siedziby Gminnej Biblioteki Publicznej w Wyrykach - ,,Biblioteki Inspiracji”. Przybyłych gości powitała dyrektor placówki Hanna Czelej. Po symbolicznym przecięciu wstęgi, dokonanym m.in. przez dyrektora Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie Tadeusza Sławeckiego oraz przewodniczącego rady gminy Wyryki Piotra Horszczaruka, nowy obiekt poświęcił proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Lubieniu ks. Jarosław Sutryk. W dalszej części uroczystości zebrani obejrzeli prezentację multimedialną pt. „Historia Biblioteki Inspiracji” oraz wysłuchali przemówień zaproszonych gości. Następnie na scenie zaprezentowała się gimnazjalistka Gabriela Tokarska, uczennica włodawskiej szkoły muzycznej. Przekazana do użytku biblioteka w Wyrykach jest jedną z najnowocześniejszych tego typu placówek w kraju. Na 1,7 tys. m² obok zbiorów książek znajduje się m.in. strefa fot. facebook.com/gbpwyryki Krótko audio, specjalnie urządzona przestrzeń dla najmłodszych użytkowników, studio nagrań, galeria obrzędowości, sala wielofunkcyjna z zapleczem gastronomicznym, zaplecze noclegowe. Budowa biblioteki została sfinansowana ze środków pozyskanych z ministerstwa kultury MLS i dziedzictwa narodowego. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 25 MAJA, 18.00 25 MAJA, 19.00 Łuków „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta - koncert w kościele pw. św. Brata Alberta. Garwolin Koncert z okazji Dnia Matki w Centrum Sportu i Kultury wystąpi Andrzej Rybiński. 28 MAJA, 10.00 Biała Podlaska I Ogólnopolski Festiwal Tańca Nowoczesnego i Współczesnego w hali sportowej IV Liceum OgólnokształMD cącego im. S. Staszica. Kultura 25 redaktor prowadzący: kinga ochnio [email protected] SIEDLCE Rzecz o Janie Karskim Ogólnopolska premiera S pektakl w reżyserii Jerzego Zelnika, który zostanie wystawiony na deskach Centrum Kultury i Sztuki, to opowieść o jednej z najbardziej fascynujących postaci polskiej historii. Historia zostanie opowiedziana z dwóch perspektyw: młodego, rozpoczynającego życie chłopaka wrzuconego w wir działań wojennych (w tej roli Sebastian Ryś) i doświadczonego mężczyzny u schyłku życia, do którego powracają wciąż żywe i niedające o sobie zapomnieć obrazy tragicznej młodości (w tę postać wciela się sam J. Zelnik). - Karski to postać tragiczna. Chcemy otworzyć światu i rodakom oczy na prawdę historyczną. Unaocznić, z jaką obojętnością i opieszałością, przemilczaniem, spotkała się misja J. Karskiego, który próbował informować zagranicę o okupowanej przez Niemców Polsce, ich bestialstwie, nazistowskim „przemyśle” zabijania - podkreśla J. Zelnik. I dodaje: - W tej sztuce wymowna jest fot. J. Kurzawa Na podstawie dramatu „Blizny wolności” i słuchowiska radiowego „Plamy w pamięci” powstał scenariusz do spektaklu „Blizny pamięci. Rzecz o Janie Karskim”. Jego ogólnopolska premiera odbędzie się 25 maja w Siedlcach! W postać Jana Karskiego wcielą się Sebastian Ryś i Jerzy Zelnik. nie tylko sama treść, ale również gesty, muzyka, efekty specjalne. Lubię bowiem uprawiać teatr ubogi, który uruchamia widza, a nie podaje mu gotową do spożycia papkę. Z wieloznaczności trzeba będzie więc zbudować coś dla siebie, bo prawdziwa sztuka nie lubi gadulstwa. Warto dodać, że aktor S. Ryś, którego będzie można zobaczyć na scenie, jest wnukiem Zbigniewa Rysia. Ten z narażeniem życia ratował Karskiego z nowosądeckiego hitlerowskiego szpitala. Bilety na spektakl do nabycia GU w CKiS. kina Siedlce - HELIOS ANGRY BIRDS 3D USA, b/o, 97 min 25 V, godz. 15.45 26 V, godz. 10.45 ANGRY BIRDS 3D 25 V, godz. 10.15 26 V, godz. 15.00, 17.15 ALICJA PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA USA, 7 lat, 108 min 26 V, godz. 13.00 ALICJA PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA 3D USA, 7 lat, 108 min 26 V, godz. 10.30, 16.00 BYŁ SOBIE CZŁOWIEK Fr., 7 lat 24 V, godz. 12.45 DZIELNY KOGUT MANIEK (dubbing) Meksyk, b/o, 98 min 20-21,23-24,26 V godz. 10.15 22,25 V godz. 12.45 DZIEŃ MATKI USA, 12 lat, 118 min 20-21,23 V. godz. 14.45, 19.30 22,24-25 V, godz. 15.00, 19.30 26 V, godz. 12.30, 19.30 MÓJ PRZYJACIEL ORZEŁ (dubbing) Austria, 7 lat, 98 min 20-23,25-26 V, godz. 10.00, 12.15, 16.45 24 V, godz. 9.15, 12.15, 16.45 #WSZYSTKO GRA Pol., 12 lat 20-21,23 V, godz. 12.30, 17.30, 22.00 22 V, godz. 10.00, 17.30, 22.00 24 V, godz. 17.30, 22.00 25 V, godz. 10.45, 17.30, 22.00 26 V, godz. 22.00 NICE GUYS. RÓWNI GOŚCIE Wlk. Bryt./USA, 15 lat, 116 min 20-21,23-25 V godz. 10.30, 16.00, 18.00, 21.30 22 V, godz. 10.15, 16.00, 18.00, 21.30 26 V, godz. 15.30, 19.45, 21.30 X-MEN: APOCALYPSE 3D (dubbing) USA, 12 lat, 143 min 20-26 V, godz. 11.00 X-MEN: APOCALYPSE (dubbing) 20-25 V, godz. 13.00, 17.00 26 V, godz. 17.00 X-MEN: APOCALYPSE (napisy) 20-26 V, godz. 18.30 X-MEN: APOCALYPSE 3D (napisy) 20-26 V, godz. 14.00, 20.00 ZAKŁADNIK Z WALL STREET USA, 15 lat, 98 min 20-26 V, godz. 14.30, 19.00, 21.15 KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW 3D (napisy) USA, 12 lat, 146 min 20-24 V, godz. 15.00 26 V, godz. 13.00 KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW (napisy) 20-26 V, godz. 20.30 KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW (dubbing) 21-24 V, godz. 12.00 25 V, godz. 12.30 HISTORIA ROJAPol., 15 lat, 150 min 25 V, godz. 10.30 Filmowe poranki KOSMOLOTY USA, b/o, 60 min 22 V, godz. 10.30 Kino na temat WHIPLASH USA, 15 lat, 105 min 20 V, godz. 12.00 Kultura dostępna PANIE DULSKIE Pol., 15 lat, 91 min 26 V, godz. 18.00 Biała Podlaska - MERKURY DZIELNY KOGUT MANIEK Meksyk, b/o, 98 min 20, 23-26 V, godz. 14.15 21-22 V, godz. 12.00 MÓJ PRZYJACIEL ORZEŁ Austria, 7 lat, 98 min 20, 23-26 V, godz. 16.15 21-22 V, godz. 14.00 DZIEŃ MATKI USA, 12 lat, 118 min 20, 23-26 V, godz. 18.15 21-22 V, godz. 16.00 NICE GUYS. RÓWNI GOŚCIE Wlk. Bryt./USA, 15 lat, 116 min 20, 23-26 V, godz. 20.15 21-22 V, godz. 18.15, 20.30 Łosice - ŁDK Za Rogiem MOJE CÓRKI KROWY Pol., 15 lat 21 V, godz. 18.00 LISTY DO M. 2 Pol., 15 lat, 103 min 25 V, godz. 17.30 MAMA Kanada, 16 lat, 132 min 25 V, godz. 19.30 Międzyrzec Podlaski - MOK Za Rogiem TOM Kanada, 15 lat, 95 min 21 V, godz. 19.00 BELLA I SEBASTIAN Fr., 7 lat 22 V, godz. 17.00 O KROK OD SŁAWY USA, 12 lat 22 V, godz. 19.00 Rozdajemy bilety do kina Helios! Mamy dla Państwa osiem pojedynczych zaproszeń na seanse 2D do siedleckiego kina Helios. By wziąć udział w konkursie, należy zadzwonić do naszej redakcji pod nr tel. 25-644-48-00, w poniedziałek, 23 maja, od godz. 10.00. O wygranej decyduje kolejność zgłoszeń. Nazwiska nagrodzonych zamieścimy w 22 numerze „Echa”. Zapraszamy! Moc atrakcji Łuków. 26 maja, o 18.00, otwarciem Ogólnopolskiej Olimpiady Wędkarskiej na amfiteatrze w parku miejskim zostaną zainaugurowane tegoroczne Dni Łukowa. Dzień później, o 8.00, nad zalewem Zimna Woda rozpoczną się zawody spławikowe (Memoriał Marka Wasilewskiego). O 16.00 w kościele pw. Przemienienia Pańskiego będzie sprawowana uroczysta Msza św. w intencji mieszkańców. Tego dnia zaplanowano jeszcze m.in. XI Wojewódzki Przegląd Orkiestr Dętych, otwarcie międzynarodowej wystawy fotografii „Mieszkanie - Mieszkaniec”, bieg z pochodniami oraz projekcję filmu niemego „Cyganka Aza” z 1926 r. z muzyką folk graną na żywo w wykonaniu Kwartetu Jorgi. Symboliczne otwarcie Dni Łukowa nastąpi o 20.30 na stadionie miejskim. W sobotę, 28 maja, od godzin porannych organizatorzy zapraszają na liczne zawody i turnieje sportowe. O 15.00 rozpocznie się „Bitwa kulinarna” w wykonaniu Mariusza Szweda (MasterChef ), Sylwii Biały (Hell’s Kitchen) z prowadzeniem Grzegorza Janiszewskiego. Od 18.00 na scenie przy ul. Zdanowskiego będzie trwał recital z okazji Dnia Matki w wykonaniu Piotra Pręgowskiego, zaś o 20.00 rozpocznie się koncert zespołu Power Play. W ostatnim dniu imprezy, w niedzielę, 29 maja, o 14.00, ulicami miasta przejedzie parada motocykli, zaś o 15.00 rozpocznie się cykl pt. „Gala przy fontannie”. W programie znajdą się m.in.: występy tancerzy Szkoły Tańca Caro Dance Łuków, zespołu regionalnego Łuków, Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Łukowskiej „Łukowiacy”, stypendystów burmistrza miasta. MLS Gwiazdą wieczoru będzie zespół Poparzeni Kawą Trzy. Spotkanie z Hanną Krall Siedlce. Tydzień Bibliotek był pretekstem do spotkania z (kojarzoną przede wszystkim z książką „Zdążyć przed Panem Bogiem”) dziennikarką i reportażystką Hanną Krall w przededniu jej 81 urodzin. Jako „kamienie milowe” swojego pisarstwa H. Krall wskazała m.in. prowadzone podczas jej studiów na wydziale dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego zajęcia Mariana Brandysa. To właśnie Brandys przekonał ją, że w pisaniu „prostota jest i bardziej szlachetna, i nie starzeje się”. Za ważne uznała również doświadczenia poznańskiego Czerwca 1956 r., w środku wydarzeń którego znalazła się przypadkowo, pobyt w ZSRR na początku lat 70 ubiegłego wieku czy współpracę z reżyserem Krzysztofem Kieślowskim. Nie zabrakło też opowieści o zbieraniu materiałów do „Białej Marii”, książki, która z założenia miała być ostatnią. Powstała jednak jej druga i trzecia część, a zanosi się na kolejną, bo H. Krall zamierza udokumentować nowe wątki. Jak zaznaczyła, jest pierwszą reportażystką „po osiemdziesiątce”, która w tym celu wyrusza w teren. Po autograf prezentującej doskonałą - fizyczną i intelektualną formę pisarki ustawiła się pokaźna kolejka chętnych. Spotkanie, w trakcie którego fragmenty „Białej Marii”czytał aktor Teatru Es Maciej Czapski, AWO miało miejsce 10 maja w Muzeum Regionalnym. migawka Warsztaty integracyjne Łuków - ŁOK BYŁ SOBIE CZŁOWIEK Fr., 7 lat 20-21,23-25 V, godz. 16.00 22 V, godz. 15.00 KRÓLOWA PUSTYNI USA/Maroko, 12 lat, 128 min 20-21,23-25 V, godz. 17.45 NICE GUYS. RÓWNI GOŚCIE Wlk. Bryt./USA, 15 lat, 116 min 20-25 V, godz. 20.00 Garwolin - WILGA BŁOGOSŁAWIONA WINA Pol., 12 lat, 52 min 20-24 V, godz. 16.00 KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW 3D (dubbing) USA, 12 lat, 146 min 20-24 V, godz. 17.30 KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW (napisy) 20-24 V, godz. 20.30 Sokołów Podlaski - SOK DZIELNY KOGUT MANIEK Meksyk, b/o, 98 min 21-22 V, godz. 15.00 SZEFOWA USA, 15 lat, 99 min 21-22 V, godz. 17.00 Od 10 do 13 maja we Włodawie trwały warsztaty integracyjne zorganizowane przez lokalnych twórców. Zajęcia odbywały się w siedzibie Stowarzyszenia Twórców Kultury Nadbużańskiej przy al. Piłsudskiego 52. Instruktorami bezpłatnych warsztatów byli zrzeszeni w stowarzyszeniu malarze, rzeźbiarze, hafciarze i tkacze. Wśród nich znaleźli się: Agnieszka Kuryłowicz, Mariusz Komorowski, Barbara Litwiniuk, Władysława Wójcik, Janusz Woliński i Krzysztof Sidor. Uczestnicy - grupa ok. 20 osób niepełnosprawnych - mieli JS zapewnione materiały oraz poczęstunek. 26 sport EchoKatolickie numer 12-18 kwietnia 2007 numer15(615) 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. W międzynarodowym memoriale Jana Hawrylewicza w podnoszeniu ciężarów (do lat 20) w Siedlcach najlepsi okazali się reprezentanci Łotwy. Wśród dziewcząt wygrała Rebeka Koha, a w kategorii chłopców Ritwars Suharews. wyniki Unia Krzywda - Olimpia Okrzeja 2-0, Victoria Parczew - Kujawiak Stanin 0-2, Agrosport Leśna Podlaska Hutnik Huta Dąbrowa 3-1, Bad Boys Zastawie Gręzovia Gręzówka 8-3, Bizon Jeleniec - GLKS Rokitno 3-0. Piłka nożna Klasa okręgowa Siedlce 27 kolejka: Pogoń II Siedlce - Victoria Kałuszyn 1:0, Orzeł Unin - Watra Mrozy 3-2, Podlasie Sokołów Podlaski - Tajfun Jartypory 2-2, Tęcza Stanisławów Fenix Siennica 0-0, Płomień Dębe Wielkie - Tygrys Huta Mińska 1-1, Jabłonianka Jabłonna Lacka - Hutnik Huta Czechy 0-4, Zryw Sobolew - Mazovia II Mińsk Mazowiecki 3-2, Wilga Miastków Kościelny - Sęp Żelechów 2-2. Pauzuje Miedzanka Miedzna. 1. Podlasie 2. Pogoń II 3. Hutnik 4. Orzeł 5. Mazovia II 6. Zryw 7. Jabłonianka 8. Tygrys 9. Fenix 10. Victoria 11. Tęcza 12. Tajfun 13. Wilga 14. Płomień 15. Watra 16. Sęp 17. Miedzanka 25 25 26 25 26 25 25 25 26 25 25 25 26 25 25 26 25 63 54 52 51 48 39 37 35 34 33 32 31 31 27 22 18 1 72-20 99-30 72-43 74-37 64-41 60-36 48-52 47-49 25-36 49-45 38-51 38-44 40-51 45-69 41-68 28-57 11-122 Warszawa I 24 kolejka: Bóbr Tłuszcz - Promnik Łaskarzew 5-2, Agape Białołęka - Marcovia 2000 Marki 0-4, Sokół Serock - Józefovia Józefów 1-1, Legion Warszawa - PKS Radość 1-1, Dąb Wieliszew - Vulcan Wólka Mlądzka 1-2, Grom Warszawa - Legionovia II Legionowo 1-0, Wilga II Garwolin - ŁKS Łochów 2:1. 1. Grom 2. Dąb 3. Legionovia II 4. Promnik 5. Marcovia 6. Bóbr 7. Sokół 8. Świt II 9. Agape 10. Legion 11. Józefovia 12. PKS Radość 13. Vulcan 14. Bór 15. Wilga II 16. ŁKS Łochów 24 24 24 24 24 24 24 23 24 24 24 24 24 23 23 23 50 48 46 45 41 41 41 38 32 31 30 30 26 24 8 6 50-29 54-32 78-32 48-25 51-39 63-46 49-38 51-37 45-55 45-53 34-37 44-48 47-52 33-54 13-82 25-71 Biała Podlaska 20 kolejka: Dąb Dębowa Kłoda - Orzeł Czemierniki 6-0, Sokół Adamów - Niwa Łomazy 2-2, Tytan Wisznice - ŁKS Łazy 3-0, Unia Żabików - LKS Milanów 0-1, LZS Dobryń - Janowia Janów Podlaski 0-2, Dwernicki Stoczek Łukowski - Huragan Międzyrzec Podlaski 2-4, Granica Terespol - Grom Kąkolewnica 0-1. 1. Milanow 2. Sokół A 3. Grom 4. Huragan 5. Unia 6. Tytan 7. Łazy 8. Niwa 9. Orzeł 10. Dąb 11. Dwernicki 12. Granica 13. Dobryń 14. Janowia 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 47 41 38 37 35 32 31 27 26 24 20 19 17 6 55-24 48-26 40-25 45-27 38-29 49-35 40-46 36-30 29-35 40-45 28-51 34-52 28-47 20-58 Klasa A Siedlce 21 kolejka: Kosovia Kosów Lacki - MKS Małkinia 2-2, Liwia Łochów - ULKS Gołąbek 1-5, Grodzisk Krzymosze - LKS Ostrówek 1-2, Jutrzenka Cegłów - Tęcza Korczew 1-4, Błękitni Stoczek - Kolektyw Oleśnica 3-0, Wektra Zbuczyn - Wicher Sadowne 3:0 wo. 1.Kosovia 2. Małkinia 3. Wektra 4. Ostrówek 5. Zorza 6. Jastrząb 7. Błękitni 8. ULKS 9.Grodzisk 10. Kolektyw 11. Tęcza 12. Liwia 13. Wicher 14. Jutrzenka 20 20 19 20 19 19 20 20 20 20 20 20 19 20 40 39 38 36 32 31 31 29 24 24 19 19 18 12 51-38 48-24 50-23 44-29 40-38 53-45 43-33 53-49 47-49 43-52 38-51 27-51 28-57 40-66 Warszawa II 21 kolejka: Nadstal Krzaki Czaplinkowskie - Amigos Warszawa 0-3, KS Puznówka 1996 - Advit Wiązowna 2-1, Wisła Dziecinów - Amur Wilga 1-5, AON Rembertów (Warszawa) - Sokół Celestynów 3-3, Józefovia II Józefów - Wisła Maciejowice 2-3. 1. Amur 2. Sokół 3. Wisła 21 21 21 55 47 37 84-28 79-34 49-40 Biała Podlaska 20 kolejka: Absolwent Domaszewnica - SPLGMP Rogoźnica 0-6, Start Gózd - Orkan Wojcieszków 3-1, 1. Bizon 2. Unia 3. Kujawiak 4. Agrosport 5. Rokitno 6. Bad Boys 7. Hutnik 8. Orkan 9. Start 10. Victoria 11. Absolwent 12. Rogoźnica 13. Olimpia 14. Gręzovia 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 20 51 49 44 40 29 28 26 25 25 22 21 19 16 8 61-18 47-14 69-37 49-30 45-59 51-46 42-48 43-52 39-53 28-36 40-54 43-56 28-44 34-78 Klasa B Siedlce 15 kolejka: Nojszewianka Dobre - Zryw II Sobolew 4-0, Polonez Mordy - Legion Grębków 0-7, LZS Starawieś - Olimpia Latowicz 2-0. Pauzują Świt Barcząca, LUKS Ruda Wolińska. 1. Świt 2. Nojszewianka 3. Legion 4. Zryw II 5. Ruda Wolińska 6. Olimpia 7. Starawieś 8. Polonez 11 12 12 11 11 12 11 12 28 27 20 17 16 10 9 6 45-18 49-14 42-34 33-20 39-42 27-46 13-44 17-47 Warszawa II 17 kolejka: KS Sobienie Jeziory - FC II Lesznowola 1-2, Burza Pilawa - Jeziorka Prażmów 3-2, Mazur II Karczew - KS Glinianka 1-0, Rokola Otwock Wielki - Orzeł Baniocha 0-3 wo, Start II Otwock - Orzeł Parysów 0-3 wo. Pauzuje Walka Kosów. 1. Glinianka 2. Orzeł 3. Mazur II 16 16 16 34 33 31 36-18 48-28 40-18 Biała Podlaska I 17 kolejka: Unia II Żabików - GLKS Roskosz-Grabanów 5-2, Wenus Oszczepalin - LZS Sielczyk (4-2, Kanzas Konstantynów - Młodzieżówka Radzyń Podlaski 1-4, Grom Sosnowica -Lutnia II Piszczac 0-3. Pauzuje: Sławatycze. 1. Wenus 2. Młodzieżówka 3. Sławatycze 4. Lutnia II 5. LZS Sielczyk 6. Roskosz-Grabanów 7. Kanzas 8. Unia II Żabików 9. Grom Sosnowica 12 11 12 12 13 12 13 12 11 27 23 22 19 16 15 14 14 3 47-20 26-15 39-18 32-33 39-45 37-29 24-33 23-32 13-55 Biała Podlaska II 20 kolejka: Gręzovia II Gręzówka - Sokół Krynka 0-6, Tur Turze Rogi - Polesie Serokomla 2-3, Unia II Krzywda - Perła Dwornia 3-1, WKS Wólka Świątkowa Orzeł Zalesie 4-1, Armaty Stoczek Łukowski - Orlęta Gołaszyn 2-2, ULKS Dębowica - Orlik Wola Bystrzycka 3-0 wo. 1. Bór 2. ULKS 3. Polesie 4. Tur 5. Orlęta 6. WKS 7. Wóldom 8. Armaty 9. Sokół 10. Orzeł 11. Unia II 12. Perła 13. Gręzovia II 14. Orlik 19 20 20 20 20 20 18 20 20 20 20 20 19 20 52 50 40 39 35 34 29 27 24 24 19 12 3 13 80-13 56-14 50-25 60-31 62-40 59-29 47-37 49-46 41-54 37-54 34-65 29-60 13-119 18-48 Ekstraliga kobiet 23 kolejka: Czarni Sosnowiec - AZS PSW Biała Podlaska 5:1. Pozostałe wyniki: Zagłębie Lubin - Medyk Konin 0-5, Górnik Łęczna Mitech Żywiec 4-0, AZS Wrocław AZS PWSZ Wałbrzych 1-1, Olimpia Szczecin Sztorm Gdańsk 1-2, GOSiR Piaseczno - KKP Bydgoszcz 1-0. 1. Medyk 2. Górnik 3. Mitech 4. AZS W. 5. AZS PWSZ 6. Zagłębie 7. Sztorm 8. Czarni 9. GOSiR 10. AZS PSW 11. KKP 12. Olimpia 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 62 48 40 38 37 31 32 31 24 22 11 11 79-10 69-22 33-34 44-29 37-27 23-28 26-29 37-32 21-44 11-34 12-46 18-75 III liga kobiet, gr. mazowiecka 23 kolejka: Ostrovia Ostrów Mazowiecka - Żbik Nasielsk 4-1, Loczki Wyszków - Tygrys Huta Mińska 4-3, Mazovia Grodzisk Mazowiecki - Start Otwock 0-1, Ząbkovia II Ząbki - Pogoń Siedlce 0-3 (wo), DAF Płońsk - Królewscy Płock 1-5, Wilga Garwolin - GOSiR II Piaseczno 5-2. 1. Loczki 2. Wilga 5. Tygrys 11. Pogoń 18 18 18 18 46 44 29 9 82-16 67-17 49-31 18-105 Piłka nożna Większe szanse na byt Cenne zwycięstwa Czarnych i Mazovii, remis Wilgi na trudnym terenie w Jazgarzewie. Naprzód nie dał rady Huraganowi Wołomin. Decyzja MZPN o powiększeniu dwóch grup IV ligi na Mazowszu do 20 zespołów daje szanse na utrzymanie się zespołów z naszego regionu, co dotyczy garwolińskiej Wilgi, Czarnych Węgrów i Naprzodu Skórzec. Zespoły te, aby się utrzymać w IV lidze, muszą zająć przynajmniej 11 lub 12 miejsce, ale jest to uwarunkowane awansami i spadkami w III i IV lidze. Te warunki nie dotyczą mińskiej Mazovii, która praktycznie ma zapewniony byt. Mińszczanie w minionej kolejce zrobili w tym kierunku duży krok, pokonując w Płocku rezerwy Wisły. Zespół z Mińska Mazowieckiego szczególnie dobrze zagrał w pierwszej połowie i zdobył gola po rzucie rożnym i trafieniu Michała Hermana. Na 2:0 po przerwie poprawił po zagraniu z rzutu wolnego Alan Grabek. Wisła zdobyła tylko kontaktowego gola, chociaż miała - tak jak i mińszczanie - okazje na dalsze trafienia. Uderzyli do przerwy Dobra, a przede wszystkim skuteczna gra Czarnych w meczu z Bzurą Chodaków przyniosła im dwa gole. Pierwszego zdobył po zespołowej akcji Mateusz Bartoszewski, drugiego - po zagraniu z rzutu wolnego - Bartosz Zenik. Po zmianie stron nieco więcej z gry mieli goście, którzy zdobyli jednego gola. Defensywa zespołu z Wegrowa nie dała się więcej zaskoczyć i Czarni dowieźli zwycięstwo do końca. Zmarnowane okazje Garwolińska Wilga w pierwszej połowie dominowała na boisku w Jazgarzewie w starciu ze Spartą. Drużyna prowadzona przez Sergiusza Wiechowskiego zdobyła jednego gola po strzale Michała Kępki, ale miała jeszcze przynajmniej trzy bardzo dobre sytuacje bramkowe, których - niestety - nie potrafiła wykorzystać. Po zmianie stron impet gości zmalał i mecz się wyrównał, a gospodarze potrafili doprowadzić do remisu. Podczas spotkania nieprzyjemnych kontuzji doznali zawodnicy Wilgi: Arkadiusz Zalewski i Hubert Świder. IV liga mazowsze gr. północna 27 kolejka: Wisła II Płock - Mazovia Mińsk Maz. 1:2 (0:2). Bramki dla Mazovii: Herman 16, Grabek 57. Mazovia: Budzikur - Grabek, Herman, Sobótka, Krajewski, Matak (75 Abelski), Smuga (80 Kowalczyk), Puciłowski, Gańko (90 Milerski), Janusiewicz, Słowik. Trener: Gójski. Czarni Węgrów - Bzura Chodaków 2:1 (2:0). Bramki dla Czarnych: Bartoszewski 19, Zenik 40. Czarni: A. Supleński - Gierej, Steć, Szydłowski, Replin, Bartoszewski (60 Zygmunt), L. Sobotka Komosa, Zenik (85 Parzonka), K. Sobotka. Trener: Parzonka. Naprzód Skórzec - Huragan Wołomin 2:5 (2:2). Bramki dla Naprzodu: Całka 30, Kacprzak 40. Naprzód: Krawczyk - Całka, Paciorek, Światek, Chmielewski, Potera, Kisiel (60 Chojecki), Szymczyk (75 Cabaj), Skóra (70 Myrcha), Kacprzak (60 Wasiluk), Chłopek. Trener: Wereda. Pozostałe wyniki: Ożarowianka Ożarów Mazowiecki - MKS Ciechanów 2-3, Błękitni Gąbin - Ostrovia Ostrów Mazowiecka 0-3 wo, KS Łomianki - Wkra Bieżuń 3-0, MKS Przasnysz Korona Szydłowo 2-0, Mławianka Mława Mazur Gostynin 6-0. Pauzuje Bug Wyszków. 1. MKS Przasnysz 25 58 67-21 2. Huragan 25 51 65-34 3. Ożarowianka 4. Mławianka 5. Wisła II 6. Ostrovia 7. Mazovia 8. KS Łomianki 9. MKS Ciechanów 10. Bug Wyszków 11. Bzura 12. Czarni 13. Naprzód 14. Mazur 15. Korona 16. Wkra 17. Błękitni 26 25 25 26 26 25 26 25 25 24 25 25 25 26 26 51 50 45 45 43 41 40 39 35 28 27 20 17 14 9 46-18 46-17 50-23 36-31 57-37 33-24 44-36 35-38 46-40 19-41 32-60 27-61 26-76 19-48 13-56 gr. południowa 27 kolejka: Sparta Jazgarzew - Wilga Garwolin 1:1 (0:1). Bramka dla Wilgi: Kępka 14. Wilga: Selerski - Kwiatkowski, Karol Zawadka, Gac, Talar, Zalewski (24 Pyra), Korgul, Świder (57 Wiechowski), Kamil Zawadka, Żurawski, Kępka (78 W. Majsterek). Trener: Wiechowski. Pozostałe wyniki: Dolcan II Ząbki - Błonianka Błonie 0-3 wo, KS Konstancin (KonstancinJeziorna) - KS Raszyn 3-1, Olimpia Warszawa - Orzeł Wierzbica 4-6, Mazur Karczew - KS Warka 5-0, Mszczonowianka Mszczonów - Żyrardowianka Żyrardów 2-0, Drukarz Warszawa - Victoria Sulejówek 0-4, Znicz II Pruszków - UKS Łady 3-1. 1. Mszczonowianka 27 62 66-23 2. Victoria 27 62 69-17 3. KS Konstancin 27 57 56-24 4. Orzeł 27 45 50-29 5. Hutnik 27 45 43-38 6. Sparta 27 43 35-40 7. Mazur 27 43 54-37 8. Szydłowianka 27 39 40-31 9. Wilga 27 37 46-39 10. Znicz II 27 37 53-49 11. Błonianka 27 36 29-24 12. KS Raszyn 27 35 36-47 13. Żyrardowianka 27 32 24-41 14. UKS Łady 27 26 37-45 15. Olimpia 27 24 28-48 16. Drukarz 27 16 28-69 17. KS Warka 27 14 22-63 18. Dolcan II Z 27 14 30-82 Dużo bramek i wygrane Komplet zwycięstw odniosły zespoły z naszego regionu w 26 kolejce IV ligi lubelskiej. Piłkarze Podlasia Biała Podlaska są coraz bliżej wywalczenia awansu do III ligi. W minionej kolejce lider nie bez kłopotów uporał się z grającą dobrze na wiosnę Victorią Żmudź. Do przerwy po wyrównanym spotkaniu goście objęli prowadzenie, skutecznie egzekwując rzut karny. Mimo że od 40 min gospodarze grali w dziesiątkę po wykluczeniu Kamila Kocoła (dwie żółte kartki), potrafili po zmianie stron dominować. Zespół z Białej Podlaskiej swoją przewagę podkreślił trzema golami - dwukrotnie w ciągu 3 min bramki zdobył Damian Leśniak, a jedną w końcówce meczu Adam Wiraszka. Wypunktowali Granicę W pierwszej połowie meczu w Dorohusku pomiędzy Granicą i Lutnią Piszczac więcej z gry mieli piłkarze gospodarzy, jednak nie potrafili wykorzystać okazji bramkowych. Goście tuż przed przerwą, po strzale, Bartosza Kaliszuka objęli prowadzenie. Od 52 min. Granica grała w dziesiątkę mimo to starała się doprowadzić do remisu. Natomiast Lutnia atakowała z kontry i po jednej z nich Damian Artymiuk zdobył drugiego gola. Popis Piotrowskiego W roli głównej w dobrze grających łukowskich Orlętach w starciu z Janovianką Janów Lubelski wystąpił Sebastian Piotrowski. Piłkarz ten zdobył trzy gole, a po faulu na nim Orlęta strzeliły piątą bramkę z rzutu karnego wykonywanego przez Pawła Szlaskiego. Wcześniej czwartego gola dla łukowian zdobył Damian Dzido. Orlęta w meczu z Janovianką zaprezentowały dobrą dyspozycję i zasłużenie pokonały gości z Janowa. Lublin 26 kolejka Podlasie Biała Podlaska - Victoria Żmudź 3:1 (0:1). Bramki: Goździołko 68, Leśniak 71, Wiraszka 89 - Tywoniuk 32 (rzut karny). Podlasie: Wiśniewski - Kacik, Barwiejuk (46 Wiraszka), Borowik, Szymański, Krykun, Wiraszka, Leśniak (83 Czumer), Goździołko, Nieścieruk (60 Syryjczyk), Bołtowicz (63 Sawtyruk), Kocoł. Trener: Makarewicz. Granica Dorohusk - Lutnia Piszczac 0:2 (0:1). Bramki: Kaliszuk 44, Artymiuk 72. Lutnia: Kowalczuk - Czechowski, Celiński, Kurowski, Skrodziuk, B. Kaliszuk, T. Kaliszuk, Cydejko (75 Szyszkiewicz), Artymiuk (85 Mikocewicz), Magier (84 Chreścionko), Zaciura (55 Andrzejuk). Trener: Kwiecień. Orlęta Łuków - Janowianka Janów Lubelski 5:1 (2:0). Bramki: Piotrowski 5, 30, 60, Dzido 83, Szlaski 90 (rzut karny) - Sobótka 64. Orlęta: Lisiewicz - Machniak, Fortuna, Szlaski, Jaworski (50 Pioruński), Kiryło (80 Dzido), S. Matuszewski, Soćko (75 Gajownik), Żubert (65 Wysokiński), Buga, Piotrowski. Trener: Suchodolski. Pozostałe wyniki: Polesie Kock - Stal Kraśnik 3-2, Unia Hrubieszów - Powiślak Końskowola 2-1, Górnik II Łęczna - Opolanin Opole Lubelskie 4-2, Włodawianka Włodawa - Kryształ Werbkowice 2-1, Hetman Żółkiewka - Orion Niedrzwica Duża 0-3. 1. Podlasie 26 65 80-25 2. Stal 26 54 57-31 3. Polesie 26 46 51-47 4. Kryształ 26 44 57-33 5. Powiślak 26 44 54-32 6. Lutnia 26 42 42-41 7. Unia 26 39 34-26 8. Victoria 26 35 45-52 9. Górnik II 26 33 53-59 10. Janowianka 26 32 29-48 11. Włodawianka 26 30 34-55 12. Orlęta Ł 26 29 37-43 13. Opolanin 26 28 44-50 14. Orion 26 27 32-45 15. Granica 26 18 22-57 16. Hetman 26 16 26-53 www.echokatolickie.pl Sport Koszykarki MKK Sokołów S.A. Sokołów Podlaski zdobyły tytuł mistrzyń Polski juniorek do lat 18, pokonując w finale turnieju w Żyrardowie MUKS Bydgoszcz 66:64. Fot. Kinga Lewandowska MKP Pogoń Passa trwa Dalej trwa świetna passa radzyńskich Orląt w rundzie wiosennej. W 30 kolejce zespół trenera Damiana Panka ograł silną Resovię w Rzeszowie. Piłka nożna Liczona na więcej W rozegranych ostatnio dwóch spotkaniach na własnym boisku piłkarze Pogoni przegrali z Olimpią Grudziądz i wygrali z Rozwojem Katowice. Świetny początek Zespół z Siedlec, by myśleć o przedłużeniu szans na utrzymanie, musiał wygrać z Rozwojem Katowice na własnym boisku. Gospodarze zaczęli mecz od mocnego uderzenia. W 4 min nieporozumienie pomiędzy obrońcą Robertem Menzlem i bramkarzem Wojciechem Pawłowskim wykorzystał Daniel Gołębiewski i było 1:0. 14 min potem - już 2:0. Tym razem nie najlepsze zachowanie defensywy gości potrafił zamienić na bramkę Konrad Wrzesiński, który przelobował Pawłowskiego. Zawodnicy Rozwoju dobrze grający w polu nie potrafili jednak dojść do sytuacji podbramkowych. Pod kontrolą Po zmianie stron siedlczanie kontrolowali spotkanie i kilka razy zagrozili bramce Rozwoju po akcjach Kamila Jonkisza, Rybickiego i Gołębiowskiego, którego strzał przewrotką z linii pola karnego świetnie obronił bramkarz. Katowiczanie po przerwie tylko raz poważniej - po rzucie rożnym i strzale Adama Żaka - zagrozili bramce Rafała Misztala. I liga 30 kolejka Pogoń Siedlce - Olimpia Grudziądz 1:2 (0:0). Bramki: Rybicki 79 - Adam Banasiak 74, Nildo 84. Pogoń: Misztal 5 - Wrzesiński 5, Zembrowski 5, Żytko 5, Augustyniak 5, Dzięgielewski 5 (57, Świerblewski 4), Dybiec 4 (81 Paczkowski), Osoliński 5, Gołębiewski 5, Jonkisz 5, Duda 4 (Rybicki 6).Trener: Tarachulski. Pogoń Siedlce - Rozwój Katowice 2:0 (2:0). Bramki: Gołębiewski 4, Wrzesiński 18 Pogoń: Misztal 6 - Wrzesiński 6, Zembrowski 5, Żytko 6, Chyła 6, Dzięgielewski 5 (46 Jonkisz 5), Augustyniak 5, Osoliński 4 (42 Paczkowski 4), Dmowski 4 (71 Duda 4), Rybicki 5 ,Gołębiewski 6. Trener: Sasal. Pozostałe wyniki: Zawisza - Wigry Suwałki 1-2, Chrobry Głogów - Wisła Płock 2-0, Dolcan Ząbki - GKS Katowice 0-3 wo, Stomil Olsztyn - Arka Gdynia 0-4, Bytovia Bytów - MKS Kluczbork 2-1, Olimpia Grudziądz - Miedź Legnica 0-1, Sandecja Nowy Sącz - GKS Bełchatów 2-0, Chojniczanka Chojnice - Zagłębie Sosnowiec 2-0. 1. Arka 31 64 56-28 2. Wisła 31 59 45-26 3. Zawisza 31 52 56-41 4. Chrobry 31 49 45-29 5. Bytovia 31 46 45-39 6. GKS K. 31 45 37-35 7. Miedź 31 44 36-34 8. Sandecja 31 44 48-38 9. Zagłębie 31 43 45-51 10. Stomil 31 41 32-38 11. Chojniczanka 31 39 37-43 12. Wigry 31 38 37-34 13. Pogoń 31 37 30-44 14. Olimpia 31 36 33-38 15. Kluczbork 31 35 33-52 16. Bełchatów 31 35 28-35 17. Rozwój 31 32 33-50 18. Dolcan 31 30 37-58 Koszykówka Rugby Żyrardow. W finale mistrzostw Polski do lat 18 wygrał MKK Sokołów. Sokołowianie w grupie pokonali: SMS Aleksandrow Łódzki 86:55, AZS Gorzów Wielkopolski, 70:53 i Politechnikę Gdańsk 94:66. W półfinale MKK wygrał z Trójką Żyrardów 85;61, a w finale z MUKS Bydgoszcz 66:64. Ekstraliga Grupa spadkowa 4/17 kolejka Skra Warszawa - MKS Pogoń Siedlce 0:28 (0:7). Punkty: Rajewski 13, Jakub Bobruk, Gdula, Lament po 5. Pogoń: Chróściel, Zemła (60 Krasuski), Gołąb (45 Tokarski), Dybowski (60 Rajewski), Mirosz (50 Siekierka), Panasiuk, Biernacki, Węzka, Antoszczuk, Muszyński (30 Siekierka, 55 Biernacki), Bobruk, Gdula (41 Trybus), Psuj, Lament, Rajewski (60 Dudek), Trener: Kozak. Pozostałe wyniki: Orkan Sochaczew - Posnania Poznań 25:0 (v.o). Kozienice. Turniej finałowy o awans do II ligi mężczyzn zespół UKS IFLO Biała Podlaska ukończył na trzecim miejscu. Przegrał z KKS Kozienice 0:3, BTS Bolesławiec 1:3, a pokonał Ziemię Milecką Milicz 3:2. Do II ligi awansował KKS. 5. Pogoń 6. Orkan 7. Skra 8. Posnania 17 17 17 17 33 22 9 2 Radzynianie nie byli faworytem w konfrontacji z wyżej notowanym rywalem, ale znaleźli sposób, by wywieźć z Rzeszowa 3 pkt. Mimo że do przerwy gospodarze przeważali, to nie stworzyli klarownych okazji bramkowych. Resovii udało się jednak zdobyć gola po tym, jak dogodnej sytuacji nie wykorzystał Damian Szpak. Na listę strzelców wpisał się doświadczony Bartłomiej Buczek i dał gospodarzom prowadzenie. Losy spotkani rozstrzygnęły się w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Resovia od 47 min, po żółtych kartkach Łukasza Śwista zmuszona była grać o jednego zawodnika mniej. Wykorzystali to radzynianie i zdobyli dwa gole. Najpierw bramkarza gospodarzy pokonał w 50 min Mateusz Łakomy, a 11 min potem Szpak wykorzystał fakt, że piłka zatrzymała się w kałuży, i skierował ją do bramki. Zespół z Rzeszowa do końca spotkania naciskał, ale nie doprowadził nawet do remisu. III liga lubelsko-podkarpacka 30 kolejka Resovia - Orlęta Radzyń Podlaski 1:2 (1:0). Bramki: Buczek 40 - Łakomy 50, Szpak 61. Orlęta: Wójcicki - Ebert (75 Konaszewski), Zarzecki, Łakomy, Szymala, Rycaj (70 Kot), Melnyczuk, Borysiuk, Groborz, Zmorzyński, Szpak. Trener: Panek. Pozostałe wyniki: Chełmianka Chełm - Sokół Sieniawa 3-2, Stal Rzeszów - AMSPN Hetman Zamość 6-1, JKS 1909 Jarosław - Wólczanka Wólka Pełkińska 2-1, Izolator Boguchwała Lublinianka Lublin 2-0, Tomasovia Tomaszów L. - Piast Tuczempy 0-2, Karpaty Krosno - Orzeł Przeworsk 2-0, Motor Lublin - Avia Świdnik 2-2, Lewart Lubartów - Polonia Przemyśl 2-4. 1. Motor 30 70 71-19 2. Stal 30 65 70-31 3. Resovia 30 59 45-22 4. Orlęta 30 57 53-36 5. Karpaty 30 54 58-31 6. Polonia 30 50 38-35 7. JKS 30 47 42-27 8. Avia 29 47 58-37 9. Lublinianka 30 42 34-30 10. Wólczanka 29 41 35-31 11. Sokół 30 39 50-54 12. Piast 30 37 30-39 13.Chełmianka 30 37 47-50 14. Lewart 30 36 38-41 15. Tomasovia 30 31 34-49 16. Izolator 30 25 36-66 17. Orzeł 30 9 20-73 18. Hetman 30 8 13-101 Piłkaręczna 31 kolejka Krótko Piłka siatkowa redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI Piłka nożna Daniel Gołębiewski przy piłce poprowadził zespół Pogoni do zwycięstwa w meczu z Rozwojem. Obok w stroju białoniebieskim inny zawodnik Pogoni: Dawid Dziegielewski. Mecze siedleckiej Pogoni z zespołami z Grudziądza i Katowic walczącymi tak jak oni o ligowy byt miały duży ciężar gatunkowy. W spotkaniu z Olimpią od początku Pogoń starała się kreować grę i dochodzić do sytuacji bramkowych. Najlepszą okazję na gola siedlczanie mieli wówczas, kiedy Adam Duda z pięciu metrów nie potrafił pokonać bramkarza. Goście nastawili się w Siedlcach na uważną defensywę i wysoki pressing. Ta taktyka dała efekty w drugiej połowie. Po wyraźnym błędzie Daniela Dybca przyjezdni przeprowadzili szybki atak i Banasiak zdobył prowadzenie. Siedlczanie szybko jednak doprowadzili do remisu po strzale Mariusza Rybickiego i złej interwencji bramkarza Olimpii. Niestety Pogoń nie utrzymała remisu, ponieważ goście po dwójkowej akcji i strzale głową Nildy zdobyli zwycięska bramkę. 27 574 - 318 276 - 677 228 - 708 147 - 594 Porażka bez konsekwencji Na zakończenie rozgrywek II ligi piłkarzy ręcznych bialski AZS AWF przegrał z MKS w Wieluniu. Piłkarze ręczni AZS AWF Biała Podlaska w zwycięskim meczu z Trójką w Ostrołęce w 24 kolejce rozgrywek wywalczyli sobie awans do I ligi. Tydzień temu podczas zwycięskiego meczu z Czarnymi Regimin świętowali sukces z kibicami na własnym obiekcie. W ostatniej kolejce zmierzyli się z MKS w Wieluniu, do niedawna ich największym konkurentem do pierwszego miejsca. Gospodarze w tym meczu mieli jeszcze o co walczyć, bo w przypadku wygranej z akademikami i porażce Mazura Sierpc z Uniwersytetem Radom zagraliby w barażu o I ligę. Zmotywowani tym zawodnicy z Wielunia okazali się lepsi od bialczan i po meczu, w którym prowadzili przez całe spotkanie, wygrali 31:28. Jednak ich zwycięstwo okazało się pyrrusowe, bowiem Mazur pokonał Uniwersytet 37:31 i zagra w barażu. II liga mężczyzn, gr. 3 26 kolejka AZS AWF Biała Podlaska - MKS Wieluń 31:28 (14:11). AZS AWF: Adamiuk, Chmurski, Kubiszewski 1 - Kruczkow 5, Pezda 5, Antolak 4, Wasiłek 4, Rusin 4, Chodur 2, Kurek 2, Wańkowicz 1. Trener: Tichoń/Bodasiński. 1. AZS AWF 26 46 2. Mazur 26 42 3. Wielun 26 41 Co, Gdzie, Kiedy? Piłka nożna I liga 32 kolejka. 21 maja (sobota), 17.00, Pogoń Siedlce - Bytovia Bytów. III liga lubelsko-podkarpacka 31kolejka. 22 maja, 17.00, Orlęta Radzyń - Motor Lublin. 32 kolejka. 25 maja (środa), 17.00, Karpaty Krosno - Orlęta Radzyń. IV liga Mazowsze 29 kolejka. Grupa południowa, 21maja, 11.00, Hutnik Warszawa - Wilga Garwolin. Grupa północna, 21 maja,17.00, Naprzód Skórzec - Mławianka Mława, 17.30 Czarni Węgrów - Huragan Wolomin. IV liga Lublin 27 kolejka. 21maja, 16.00 Powiślak Końskowola - Podlasie Biała Podlaska, 22 maja, 17.00 Lutnia Piszczac - Włodawianka Włodawa, Hetman Żółkiewka - Orlęta Łuków. Tenis stołowy I liga mężczyzn, grupa południowa 18 kolejka. 21 maja, 16.00, Pogoń Siedlce - Pegaz Łańcut. 28 28 rolnictwo EchoKatolickie numer 12-18 2007 numer 15(615) 20 (1089) 19-24kwietnia maja 2016 r. do tego dnia maja potrwa na Mazowszu wiosenna akcja szczepień wolno żyjących lisów przeciw wściekliźnie. Szczepią lisy Mazowsze. Do 28 maja na terenie województwa będzie trwała wiosenna akcja szczepień wolno żyjących lisów przeciw wściekliźnie. Przynęty z zawartością płynnej szczepionki w kapsule zrzucane są z samolotu na teren kompleksów leśnych, łąk i pól z pominięciem zbiorników wodnych, dróg oraz obszarów zabudowanych. Przynęty mają kształt zielono-brązowego krążka. Choć szczepionka jest nieszkodliwa dla zwierząt domowych, niemniej wszelkie ich kontakty z przynętami należy zgłaszać do lekarza weterynarii. W regionie szczepienie prowadzone jest na terenie powiatów: garwolińskiego, łosickiego, mińskiego, siedleckiego MLS sokołowskiego i węgrowskiego. Narysuj! REGION. Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Końskowoli zaprasza do udziału w konkursie plastycznym „Moja wieś w Unii Europejskiej - wczoraj, dziś i jutro”. To już ósma edycja konkursu dla uczniów szkół podstawowych, a jej tematem przewodnim są zwierzęta gospodarskie. Prace należy przesłać lub dostarczyć osobiście do: Zespołu Doradztwa Rolniczego w Zamościu zs. w Sitnie, Zespołu Doradztwa Rolniczego w Białej Podlaskiej zs. w Grabanowie lub Punktu Informacji Europejskiej „Europe Direct” przy WSZiA w Zamościu. Termin zgłaszania JAG upływa 13 czerwca. Bezpieczeństwo oczami dzieci W olimpiadzie wzięło udział 18 laureatek olimpiad gminnych. ŁOSICE POLSKA. Blisko 33 tys. uczniów szkół podstawowych nadesłało do KRUS rysunki na VI Ogólnopolski Konkurs Plastyczny dla Dzieci. Tegoroczne hasło brzmiało: „Bezpiecznie na wsi. Niebezpieczne atrakcje w wakacje”. 13 maja obradowała komisja konkursowa, która wybrała najciekawsze prace. Laureatów poznamy podczas finałowej uroczystości w czerwcu w sejmie. Ponieważ tematyka prac była bardzo ciekawa, jury postanowiło przyznać tym razem więcej finałowych nagród - łącznie 38. JAG Polskie zboża na topie ŚWIAT. Polska wykorzystała słabość Ukrainy i podbiła afrykańskie kraje, wysyłając im nasze zboża. Koszt ubiegłorocznych dostaw do Egiptu wyniósł 540 mln zł, a do Maroka - blisko 250 mln zł. Polskie zboże trafia też m.in. do Kenii i Sudanu. Jeszcze cztery lata temu te rynki dla polskich eksporterów nie istniały. Przyszłość nie rysuje się jednak różowo, ponieważ w Polsce powstają duże ukraińskie centra przeładunkowe, z których kosztami nie jesteśmy w stanie konkurować. Rolnicy czekają też na utworzenie zapowiadanego przez rząd holdingu rolno-spożywczego, JAG mającego większe przebicie i znaczenie na rynkach światowych. Poobserwują pszczoły POLSKA. Rozpoczął się Wielki Spis Zapylaczy, czyli cykl projektów badawczych nad pszczołami w Polsce. Każdy może wesprzeć tę inicjatywę, robiąc zdjęcia pszczołom spotkanym podczas spaceru lub prac w ogrodzie. W ramach projektu jego uczestnicy będą sprawdzali różne aspekty życia owadów zapylających: ich rozmieszczenie, różnorodność oraz występowanie w środowisku czynników szkodliwych dla zdrowia JAG pszczół. Notowania z targów i jarmarków 9-13 maja PSZENICA ŻYTO PSZENŻYTO JĘCZMIEŃ OWIES SIEDLCE 75 40 50-55 65 50 ŁOSICE 75 - 50 65 50 GARWOLIN 65-70 - 50-55 60-65 40-45 ŻELECHÓW 65-70 - 50-60 65-70 40-45 BIAŁA PODL. 65-70 - 58-60 65-70 50 radzyń PODL. 70-75 - 50-55 65-70 45-50 ŁUKÓW 70-80 - 50-55 65-70 45-50 SOKOŁÓW PODL. 70 50 55 65 50 PISZCZAC 60-65 - 50-60 - 45-50 Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. MLS O gospodarstwie wiedzą wszystko Panie na start 12 maja w sali konferencyjnej starostwa powiatowego odbyła się Powiatowa Olimpiada Wiedzy o Wiejskim Gospodarstwie Domowym i Przedsiębiorczości. Udział wzięło w niej 18 finalistek gminnych olimpiad z terenu powiatu łosickiego. Konkurs został zorganizowany przez siedlecki oddział Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Warszawie oraz Terenowy Zespół Doradców w Łosicach. W bieżącym roku na terenie powiatu przeprowadzono sześć olimpiad gminnych, w których łącznie uczestniczyło 335 osób. Każdej z olimpiad towarzyszyły konkursy kulinarne oraz występy zespołów ludowych albo uczniów lokalnych Reklama szkół. Były również wystawy rękodzieła ludowego prezentowane przez twórców z poszczególnych gmin. - Jest to atrakcyjna forma szkolenia; popularyzując wiedzę, integruje i aktywizuje społeczność wiejską kobiet - mówiła podczas otwarcia Wiesława Malczewska z Terenowego Zespołu Doradców. Testy oceniała komisja, której przewodniczyła Maria Sudnik, kierownik wydziału gospodarstwa wiejskiego i agrotury- styki MODR w Siedlcach. Zwyciężczynią olimpiady została Monika Puniewska z kol. Kornica (gmina Stara Kornica). Drugie miejsce zdobyła Elżbieta Jakoniuk z Zabuża (gm. Sarnaki), zaś na trzecim triumfowała Grażyna Jaszczuk z Szawłów (gm. Olszanka). Nagrody wręczył laureatkom starosta łosicki Czesław Giziński. Olimpiadę uświetnił występ Wioletty Latus ze Studia Piosenki Łosickiego Domu Kultury. TN zdrowie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl By zostać zakwalifikowaną na kurs specjalistyczny, pielęgniarka/położna powinna posiadać prawo wykonywania zawodu. Natomiast na kurs kwalifikacyjny - prawo wykonywania zawodu oraz sześciomiesięczny staż pracy. Rozmaitości 29 redaktor prowadzący: monika lipińska [email protected] SIEDLCE Unijny projekt dla kadr medycznych Będą szkolić pielęgniarki i położne Wspólna inicjatywa trzech partnerów: Collegium Mazovia Innowacyjnej Szkoły Wyższej, Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach Sp. z o.o. oraz Polskiego Centrum Edukacji i Analiz Ordo Sp. z o.o. z Białegostoku zaowocowała bowiem pozyskaniem blisko 10 mln zł na szkolenie ponad 3,7 tys. pielęgniarek i pielęgniarzy oraz położnych i położników z sześciu województw (podlaskiego, mazowieckiego, lubelskiego, warmińsko-mazurskiego, kujawsko-pomorskiego oraz dolnośląskiego). Wynika ona z potrzeb i zainteresowania środowiska medycznego tego typu działaniami. Z rozmachem - W październiku ubiegłego roku departament funduszy europejskich w resorcie zdrowia ogłosił nabór wniosków w ramach działania pn. „Kompetencje zawodowe i kwalifikacje kadr medycznych”. Powołane przez nas konsorcjum znalazło się na liście 27 instytucji realizujących projekt szkoleniowy. Warto podkreślić, że na realizację całego zadania przewidziano 30 mln zł, z czego my otrzymaliśmy najwyższą kwotę dofinansowania - zaznacza dr Bożena Piechowicz, rektor CM. - Projekt pn. „Podnosimy kwalifikacje pielęgniarek i położnych” rusza wkrótce i trwać będzie przez blisko dwa lata. Pierwsze szkolenia zostaną przeprowadzone już w lipcu - dodaje. Na terenie województwa mazowieckiego szkolenia w ramach projektu będzie prowadził siedlecki Mazowiecki Szpital Wojewódzki. - To ważne przedsięwzięcie dla naszego szpitala. Placówka już od lat, dzięki ścisłej współpracy z uczelnią, dba o to, by podnosić kwalifikacje personelu pielęgniarskiego. Medycyna się zmienia, oczekiwania pacjentów również. Kształtując politykę zatrudnienia, zwracamy uwagę na chęć zdobywania przez personel nowych obszarów wiedzy medycznej i okołomedycznej. Chcemy bowiem świadczyć najwyższy poziom obsługi, a do tego potrzebna jest wyszkolona kadra - podkreślił prezes szpitala Marcin Kulicki, jednocześnie dodając: - Inicjatywa współpracy przero- Fot. pixabay.com Podniesienie kwalifikacji zawodowej oraz zwiększenie kompetencji pielęgniarek i położonych to cel unijnego projektu, do którego nabór ruszy już wkrótce. Zajęcia będą prowadzone bezpłatnie! Projekt pn. „Podnosimy kwalifikacje pielęgniarek i położnych” zakłada przeszkolenie blisko 4 tys. pielęgniarek i pielęgniarzy oraz położnych i położników z sześciu województw. dziła się w dobry projekt. Rozmach przedsięwzięcia jest duży, zadania również. Owoce tej inicjatywy będą jednak nieocenione. Kursy kwalifikacyjne i specjalistyczne Ordynowanie leków i wypisywanie recept, wywiad i badanie fizykalne, wykonywanie i interpretacja zapisu elektrokardiograficznego, opieka pielęgniarska nad chorymi dorosłymi w leczeniu systemowym nowotworów, rehabilitacja osób z przewlekłymi zaburzeniami psychicznymi oraz wykonywanie badania spirometrycznego - wiedzę z tego zakresu zyskają pielęgniarki i położne w ramach sześciu kursów specjalistycznych. Natomiast w ramach kursów kwalifikacyjnych edukowane będą z zakresu pielęgniarstwa onkologicznego, psychiatrycznego i geriatrycznego - wylicza Anna Garucka, dyrektor ds. pielęgniarstwa Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego. I dodaje: - Kursy te będą miały co najmniej dwie edycje, natomiast na szkolenia specjalistyczne (ordynowanie leków, wywiad i badanie fizykalne) - zaprojektowano aż dziesięć edycji. Wszystkie są całkowicie bezpłatne (projekt dodatkowo obejmuje podręczniki, nocleg, dojazdy oraz wyżywienie), programy kursów są zgodne z ramowymi programami szkoleń zatwierdzonych przez ministra zdrowia i centrum kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych. Dla kogo? By zostać zakwalifikowaną na kurs specjalistyczny, pielęgniarka/położna powinna posiadać prawo wykonywania zawodu. Natomiast na kurs kwalifikacyjny - prawo wykonywania zawodu oraz sześciomiesięczny staż pracy. Każdorazowo na kurs kwalifikuje komisja. - Regulamin naboru na poszczególne szkolenia będzie dostępny na stronach internetowych partnerów projektu, prowadzone będą również konsultacje telefoniczne - zaznacza dr n. med. Ewa Czeczelewska - prodziekan wydziału nauk o zdrowiu CM. Cześć zajęć będzie prowadzona na miejscu - w szpitalu i na uczelni, inne - szczególnie w województwach bardzo oddalonych od Siedlec - w terenie, w porozumieniu z miejscowymi kadrami z podmiotów leczniczych lub izb pielęgniarskich. - W większości jednak nasza kadra będzie prowadziła wspomniane kursy i szkolenia. Mamy ku temu odpowiednie kwalifikacje. Od ośmiu bowiem lat kształcimy na kierunku pielęgniarstwo, od dwóch - oprócz studiów I i II stopnia - oferujemy również edukację w bloku kształcenia podyplomowego. Warto zaznaczyć, że wśród 71 uczelni realizujących kształcenie pomostowe, Collegium Mazovia zajęła siódmą pozycję pod względem liczby wykształconego personelu - zaznacza rektor CM. Rekrutacja do projektu rusza już wkrótce. Jak zaznaczają partnerzy konsorcjum, zainteresowanie inicjatywą jest ogromne. GU nocne dyżury aptek SIEDLCE 20-26 V ul. Pułaskiego 13. Tel. 25-644-61-89 20-26 V ul. Kilińskiego 23. Tel. 25-631-30-84 BIAŁA PODLASKA 20-26 V ul. Sidorska 2K. Tel. 83-343-25-24 ŁUKÓW 20-22 V ul. Piłsudskiego 7. Tel. 25-798-21-49 23-26 V ul. Nowopijarska 2. Tel. 25-644-22-95 MIĘDZYRZEC PODLASKI 20-26 V ul. Warszawska 17. Tel. 83-371-25-23 SOKOŁÓW PODLASKI 20-26 V ul. Piłsudskiego 12. Tel. 25-787-33-30 RADZYŃ PODLASKI 20-26 V ul. Ostrowiecka 10. Tel. 83-354-10-54 PARCZEW 20 V ul. Warszawska 14. Tel. 83-355-18-42 21-26 V ul. Spółdzielcza 9A. Tel. 83-354-19-26 PSYCHOLOG RADZI Marta Kozaczuk psycholog Po pomoc - ale do kogo? W dzisiejszych czasach wiele osób poszukuje pomocy specjalisty w zakresie zdrowia psychicznego. Niektórzy chcieliby coś zmienić w swoim życiu, inni cierpią i trudno im funkcjonować w codziennej rzeczywistości. Mając przed sobą gąszcz ofert wsparcia psychologicznego/psychoterapeutycznego, trudno podjąć decyzję, do kogo się zwrócić. Wydawać by się mogło, że psychologia to ta sama specjalizacja co psychoterapia, mediator mylony jest z psychologiem, coach z psychoterapeutą. Bywa, że trudno nam określić własny problem, a tym samym znaleźć adekwatną pomoc. Szukamy więc po omacku, a to - niestety - sprawia, że wsparcie, jakie otrzymujemy, jest nieodpowiednie. Wszyscy specjaliści mają za zadanie pomagać osobom, które do nich przychodzą. Są w tym wyszkoleni, nie oceniają i nie wydają wyroków. Pomagają zrozumieć siebie i problem, poradzić sobie z nim - psychologicznie lub farmakologicznie. Każdego z nich obowiązuje tajemnica zawodowa. Wyjątkiem są sytuacje, które mogą stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia osób, którym pomagają, lub ich bliskich. Każdy profesjonalny specjalista kieruje się także zasadami kodeksu etycznego. O lekarzu psychiatrze pisałam w poprzednim wydaniu (osoba, która ukończyła ogólne studia medyczne, zrobiła specjalizację z psychiatrii, jest uprawniona do prowadzenia farmakoterapii, wystawiania zwolnień, skierowań do szpitala. Do lekarza psychiatry pracującego w ramach umowy z NFZ nie jest wymagane skierowanie). Mniej więcej orientujemy się też, kim z wykształcenia jest psycholog (absolwent wyższych, jednolitych studiów o kierunku psychologia; ukończenie różnego rodzaju kursów, także rocznego studium psychologii nie daje dyplomu psychologa i nie uprawnia do wykonywania zawodu; psychologiem nie jest również osoba, która ukończyła jedynie studia podyplomowe w zakresie psychologii lub coachingu). Psycholog jest wyszkolony w posługiwaniu się specjalistycznymi testami, diagnozowaniu, opiniowaniu i udzielaniu szeroko rozumianej pomocy psychologicznej, edukacji, poradnictwie, doradztwie. Można spotkać się też z terminami określającymi bardziej precyzyjnie specjalizację, np. psycholog sportu, psycholog biznesu. Jako oddzielną podkategorię wyróżnić należy psychologów dziecięcych, czyli tych, którzy kończąc odpowiednie szkolenia i kursy, wykwalifikowani są w pomaganiu dzieciom, młodzieży oraz ich rodzinom (o specyfice tej podspecjalizacji napiszę wkrótce). Do psychologa pracującego w ramach umowy z NFZ niezbędne jest skierowanie. Zarówno psychiatra, jak i psycholog mogą pracować również jako psychoterapeuci. Kwalifikuje ich do tego dodatkowe specjalistyczne, podyplomowe szkolenie z zakresu psychoterapii zakończone egzaminem i wydaniem certyfikatu. Na ogół trwa ono od czterech do sześciu lat. Prowadzone jest przez szkoły psychoterapii - w zakresie różnych nurtów terapeutycznych (podejście psychodynamiczne, poznawczo-behawioralne, systemowe, humanistyczno-egzystencjalne, integracyjne). W trakcie nauki przyszli specjaliści przechodzą własną psychoterapię, co pozwala im poznać swoje ograniczenia i trudności. Rzetelny psychoterapeuta cały czas dokształca się, a swoją pracę poddaje regularnej superwizji, czyli merytorycznemu nadzorowi, kontroli pracy, rozwiązywaniu ewentualnych dylematów u superwizora (specjalisty z dużym doświadczeniem, stażem pracy, po odpowiednich szkoleniach, zakończonych otrzymaniem certyfikatu). Osobą udzielającą pomocy jest także terapeuta uzależnień, a więc specjalista, który ukończył dodatkowo szkolenie z zakresu terapii uzależnień. Wspiera osoby z wszelkiego rodzaju uzależnieniami (od alkoholu po inne substancje psychoaktywne, np. narkotyki dopalacze). Często pomaga również rodzinie osób uzależnionych, których dotykać może problem tzw. współuzależnienia. Poza wspomnianymi specjalistami pomocy udzielają także seksuolodzy, interwenci kryzysowi (pracują m.in. w telefonach zaufania, ich działania obejmują kilka obszarów: psychologiczny, prawny, medyczny, środowiskowy, mają za zadanie wspomóc i towarzyszyć osobie bezpośrednio po trudnym wydarzeniu lub kryzysie - śmierci bliskiej osoby, rozwodzie, ale też wypadkach, katastrofach czy kataklizmach, pomagają przywrócić równowagę psychiczną), mediatorzy (prowadzą spotkania, które mają na celu zawarcie porozumienia przez zwaśnione strony, są bezstronni i neutralni, nie reprezentują żadnej ze stron. Mediacje obejmują sprawy cywilne, karne, rodzinne, gospodarcze, edukacyjne czy sąsiedzkie) oraz osoby zajmujące się coachingiem (stymulują rozwój poprzez wspieranie konkretnych działań, pomagają w określeniu celu i dobraniu najbardziej efektywnych środków do jego osiągnięcia, tym celem może być np. rozwój osobisty). Gdy zachodzi potrzeba lub umiejętności są niewystarczające, każdy ze specjalistów powinien przekierować pacjenta/klienta do innego profesjonalisty. Kompetentny specjalista to ważny element skutecznej pomocy. Warto więc zadbać o siebie i dopytać o przygotowanie merytoryczne osób podejmujących się pomocy czy doradztwa. 30 EchoKatolickie MOTORyZACJA numer 12-18 2007 numer 15(615) 20 (1089) 19-24kwietnia maja 2016 r. w DROgę zE św. KRzySzTOFEM Kierowcy kontra piesi? Polska to najbardziej niebezpieczny dla pieszych kraj w Unii Europejskiej. U nas pieszy uczestniczy w co trzecim wypadku drogowym, a niestety połowa z nich zdarzyła się na tzw. pasach. Dyrektor WORD Jacek Kobyliński Wielu speców od ruchu drogowego zastanawia się, dlaczego jest aż tak źle i co zrobić, aby to zmienić. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy wymienia się najczęściej błędy przy organizacji ruchu drogowego i zaniedbania w modernizacji infrastruktury drogowej. Przejścia dla pieszych nie zawsze spełniają wymagania dotyczące ich lokalizacji, a szczególnie dobrej widoczności osób przez nie przechodzących. Jest to jednak tylko jedna strona medalu. Najczęściej bezpośrednią przyczyną zdarzeń drogowych na pasach jest nadmierna pewność siebie pieszych oraz arogancja przepisów i zasad kultury drogowej ze strony kierowców. Problem jest dostrzeżony i analizowany przez speców od wielu lat. Pomysłów było już kilka. Ostatnio dyskutowany dotyczył przyznania bezwzględnego pierwszeństwa pieszym zbliżaReklama jącym się do przejścia. Podobne zasady wprowadzono w wielu krajach europy Zachodniej. Ten projekt ma też swoje wady, a główną z nich jest mniejsza przepustowość naszych i tak już zapchanych ulic. Wątpliwe są też wymierne efekty przy takim poziomie kultury drogowej. Zdaniem wielu kierowców niezdyscyplinowani piesi staliby się jeszcze mniej rozważni, wchodząc na przejścia wprost pod jadący pojazd. Kluczową kwestią dotyczącą bezpieczeństwa pieszych jest ich widoczność, szczególnie w czasie, gdy warunki zewnętrzne je ograniczają. Powoli daje się zauważyć pewien postęp w tej kwestii, co zawdzięczamy większej świadomości oraz wprowadzonemu przepisowi zobowiązującemu pieszych do noszenia akcesoriów odblaskowych po zmroku, poza obszarami zabudowanymi. Tymczasem wiele miejscowości rozrasta się wzdłuż tras komunikacyjnych. To powoduje poszerzanie obszarów zabudowanych. Nie nadążają za tym inwestycje, jak np. budowa chodników i oświetlenia. Jest więc coraz więcej dróg, gdzie piesi spacerują po jezdni, a odblasków nosić nie muszą. Co do kierowców, to można mieć takie uwagi, że wielu nie reaguje na znaki zapowiadające zbliżanie się do przejścia. Ta reakcja winna polegać na zwolnieniu i zachowaniu szczególnej ostrożności, do czego zobowiązują nas przepisy i dyspozycje znaków drogowych. Wielu pieszych - a może i kierowców - nie ma świadomości, że przejście dla pieszych przedzielone wysepką powoduje, iż należy je traktować jako dwa odrębne przejścia. W związku z tym kierowca widząc pieszego na innej części przejścia niż ta, które zamierza przejechać, nie musi się zatrzymywać, aby go przepuścić. Pieszy zaś, schodząc z wysepki na drugą część przejścia, ma się zachować tak, jak wchodząc na przejście z chodnika czy pobocza. Przy rozstrzyganiu winy, gdy dojdzie do zdarzenia na przejściu dla pieszych, to z punktu widzenia prawa drogowego - niestety - kierowcy zwykle są na gorszej pozycji, ale tak naprawdę w konfrontacji z pojazdem przegrywają piesi. Jedni i drudzy winni więc je pokonywać z większą uwagą i wzajemnym szacunkiem. a jak jest, wiemy. Skutki są opłakane. Zrzucanie winy na błędy w usytuowaniu i budowie przejść nic nie zmienią. KOnKuRS Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone poniżej pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43 A, 08-110 Siedlce, z dopiskiem: „W drogę - ze św. Krzysztofem”. Pytanie konkursowe Pieszy może przejść przez jezdnię poza wyznaczonym przejściem dla pieszych, gdy odległość do przejścia przekracza; a) 25 m, b) 50 m, c) 100 m. w drogę – ze św. Krzysztofem Odpowiedź ................................................................................................................................. Imię i nazwisko ......................................................................................................................... Adres ........................................................................................................................................... rozwiązanie konkursu z nr. 14 Pytanie, jakie zadaliśmy Państwu w poprzednim odcinku „Krzysztofa”, brzmiało: „Czy kierowca może przekroczyć linię podwójną ciągłą, gdy ma pewność, że nikomu nie zagraża, a chce wyprzedzić ciągnik rolniczy?”. Niestety nie. Przepis zabrania najeżdżania i przekraczania tej linii niezależnie od okoliczności (prawidłowa odpowiedź „b”). Ku naszemu zaskoczeniu - do redakcji nadeszło kilka kartek z zaznaczona odpowiedzią „a”. Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje Bartosz Sawicki z Garwolina. Serdecznie gratulujemy! Po odbiór nagrody zapraszamy do siedziby redakcji: ul. bp. I. Świrskiego 43 W Siedlcach. LA INFORMACJE www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl WŁODAWA rozmaitości 31 Wolontariat w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym Na rzecz seniorów Członkowie szkolnego koła PCK Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. ks. Jana Twardowskiego zaangażowali się wolontariat międzypokoleniowy na rzecz seniorów. Koordynatorami akcji są nauczyciele: Marta Uźniak i artur Mierzwa. Wolontariat międzypokoleniowy jest częścią projektu „Wzrastanie”, promującego dobre praktyki wolontariackie poprzez aktywowanie uczniów. Rośliny są tylko „narzędziem” Młodzież z ośrodka ma za zadanie wspólnie ze starszymi osobami opiekować się roślinami, które przekazał Polski Czerwony Krzyż. - Celem tej akcji jest nawiązanie wspólnych relacji i uczenie się od siebie nawzajem. rośliny to tylko „narzędzie” pomagające w spełnieniu tego zamierzenia - mówi M. Uźniak. - Nasze wolontariuszki nie tylko pomagają wybranej osobie starszej w pielęgnacji drzewka, ale także spędzają razem czas na wspólnych spacerach, na miaReklama rę swoich możliwości pomagają w zakupach i pracach domowych. Niektóre seniorki są samotne, dlatego takie wizyty przynoszą im wiele radości - dodaje. Opieką objęto pięć seniorek po 80 roku życia. Jest to pomoc wielopokoleniowa, ponieważ w wolontariat włączają się również rodzice dzieci. Dzielą czas i pasje Zaangażowaniem wyróżniają się uczennice: Milena litomska, Patrycja Iwaniuk i Dominika Grzeszczuk. W Światowy Dzień Ziemi, 22 kwietnia, Patrycja posadziła dwa drzewka i dogląda rośliny, które rosną u 87-letniej pani Niny. - Moje wizyty sprawiają pani Ninie wiele radości - przyznaje wolontariuszka. - Śpiewamy razem dawne piosenki, których nie można znaleźć w internecie. Pokazuję pani Ninie moje zdjęcia ze szkoły, przeglądamy internet, wraz z mamą pomagam jej w robieniu zakupów, rozpalamy w piecu - tłumaczy. Młodzież dociera do seniorów w swoich miejscowościach, m.in. Krzywowólce, Zienkach, Woli Wereszczyńskej czy Dołhobrodach. Wspólne doglądanie rośliny jest tylko pobudką do komunikacji międzypokoleniowej. W trakcie takich spotkań nawiązują się więzi; dziewczynki zdobywają wiedzę na temat historii miejscowości, zapoznają się ze zwyczajami sprzed kilkudziesięciu lat. Odkrywają swoje pasje, np. Milena wspólnie z panią Marianną wykonała z zapałek makietę gospodarstwa ekologicznego. Obie opiekują się rododendronem. Młodzież dzieli się ze swymi podopiecznymi swoimi umiejętnościami, wyjaśniając Wolontariuszki ze szkolnego koła PCK. tajniki np. obsługi laptopa czy telefonu komórkowego. Uczniowie szczegółowo opisują swoje działania na stronie internetowej, na której umieszczają foto- relacje związane z realizacją akcji na rzecz seniorów (link do strony: https://sites.google.com/site/kreatywniwlodawa/home). JS EchoKatolickie W WOLNEJ ChWILI numer 12-18 2007 numer 15(615) 20 (1089) 19-24kwietnia maja 2016 r. FOT. WWW.MORGUEFILE.COM 32 KSIĄŻKA DLA KAŻDEGO Ważkie tematy Tytuł może okazać się mylący. „Historia pszczół” nie jest bynajmniej naukową rozprawą poświęconą mieszkańcom ula. Pszczoły są jednak nierozerwalnie związane z głównymi bohaterami powieści. Przypisywana albertowi einsteinowi przepowiednia: „gdy zginie ostatnia pszczoła na kuli ziemskiej, ludzkości pozostaną tylko cztery lata życia” zawiera w sobie wiele prawdy. Te niepozorne, ale kojarzone z wielka pracowitością owady odpowiadają za zapylenie ok. 80% roślinności na ziemi. Jeśli zabraknie pszczół, ludzkość zmagać się będzie z głodem z powodu braku warzyw i owoców. Nie jest to - jak się okazuje - przesadzona wizja. Pszczoły masowo giną. Przyczyn naukowcy upatrują m.in. w stosowaniu pestycydów w rolnictwie, szkodliwym wpływie fal elektromagnetycznych emitowanych przez telefonię komórkową, zanieczyszczeniu powietrza, uprawach GMO i in. Maja lunde, świadoma roli pszczół w środowisku naturalnym, prezentuje trzy historie usytuowane w różnych momentach dziejowych. Pierwsza z nich przenosi nas do roku 1852. angielski przyrodnik wpada na genialny pomysł, jak zrewolucjonizować konstrukcję ula. Czy jego idea okaże się strzałem w dziesiątkę? Kto przejmie pałeczkę, kontynuując jego dzieło? Miejscem kolejnej opowieści jest Kanada. Prowadzący rodzinną hodowlę pszczół George ma Zapiekane naleśniki to proste, zdrowe i pożywne danie dla całej rodziny. Maja Lunde, Historia pszczół, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016. nadzieję, że pomoże mu mający naukowe zapędy syn Tom. Wszelkie plany niweczy masowe padanie rodzin pszczelich w 2007 r. Chiny w 2098 r. prezentują obraz przysłowiowej nędzy i rozpaczy. W pozbawionym pszczół Syczuanie Tao od świtu do nocy pracuje nad ręcznym zapylaniem kwiatów drzew owocowych. Co odkryje kobieta, kiedy jej syn zapada na tajemnicza chorobę? Warto dodać, że wszystkie trzy wątki mają wspólny mianownik. Polecając tę niebanalną książkę, la zachęcam do jego odkrycia. Zielono mi! SPOD POKRYWKI Zapiekane naleśniki ze szpinakiem Składniki na farsz: 10 dag ricotty, 20 dag szpinaku mrożonego, 1/2 szklanki tartego parmezanu, 1 małe jajko, przyprawy: sól, pieprz, gałka muszkatołowa, czosnek w proszku, ok. 750 ml sosu pomidorowego, 20 dag sera mozzarella (w plasterkach, tartego lub w kulce), ewentualnie - chilli, pomidorki koktajlowe. Wykonanie: Smażymy naleśniki (można mąkę pszenną częściowo zamienić żytnią bądź orkiszo- wą). Szpinak po rozmrożeniu odciskamy z nadmiaru wody. Mieszamy z ricottą, parmezanem, przyprawami i jajkiem. Powstałym nadzieniem smarujemy naleśniki i zawijamy w roladki. Duże naczynie do zapiekania (lub blaszkę) smarujemy oliwą. Układamy w nim jedną warstwę naleśników, polewamy sosem (można też dodać pokrojone pomidory i ulubione przyprawy). Zapiekamy ok. 15 min w temp. 200ºC. echo dzieci Imperium mongolskie Fakty i daty Rozmaitości 33 fot.wikimedia.commons www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl foto: fot.wikimedia.commons W 1167 r. na równinie mongolskiej urodziło się dziecko, któremu nadano imię Temudżyn. Z czasem stał się on jednym z największych władców w dziejach. Mongołowie nadali mu tytuł Czyngis-chana, czyli „władcy świata”. Okrutni i skuteczni Liczne zwycięstwa Mongołowie mogli osiągać dzięki silnej, dobrze zorganizowanej armii. Na wypadek wojny na wezwanie chana obowiązani byli stawić się wszyscy mężczyźni zdolni do noszenia broni, a więc od wieku młodzieńczego do lat 60. Armia mongolska opierała się praktycznie tylko na jednej formacji. Była nią ruchliwa i zwrotna jazda. Oddziały piechoty używane były jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Każdy wojownik lekkiej jazdy miał dwa łuki i trzy kołczany na strzały. Mongołowie Czyngis-chan. Mongolska lekka kawaleria. Mongołowie to lud twardy i porywczy. Doskonale jeździli konno. Przez wieki liczne klany mongolskie walczyły między sobą. Gdy do władzy doszedł Czyngis-chan, zdołał zjednoczyć zwaśnione klany i uczynił z nich skuteczne wojsko. Zjednoczenie wszystkich Głównym celem Temudżyna było zawładnięcie bogatymi terenami rolniczymi i miastami środkowej i wschodniej Azji. Początkowo podporządkował on sobie częściowo osiadłe ludy tureckie: Ujgurów i Tangutów. W 1211 r. Mongołowie wtargnęli do północnych Chin, równocześnie walczyli w Turkiestanie. W 1219 r. rozpoczął się podbój Azji Środkowej. Czyngis-chan najprawdopodobniej dążył do połączenia pod swym panowaniem wszystkich ludów mongolskich i tureckich. Po splądrowaniu Armenii i Azerbejdżanu Mongołowie wkroczyli od południa na tereny Europy, jednak musieli zawrócić. Czyngis-chan zmarł w 1227 r. Swoje państwo podzielił na cztery części. Poszczególne części otrzymali jego trzej synowie: Ugedej - Mongolię Zachodnią, Tuluj - Mongolię Wschodnią, Czagataj - Turkiestan oraz wnuk Batu - Chorezm i Step Kipczacki. Jurty, czyli namioty koczowników, są używane do dziś. używali trzech rodzajów strzał: długich - do przebijania pancerzy, średnich - do zwykłego użytku w walce i krótkich - do strzelania do koni. Zwycięskie bitwy Mongołowie zawsze kończyli pościgiem, który miał na celu dopełnienie klęski przeciwnika. Tym, co wyróżniało Mongołów, były staranne przygotowania do dzia- łań wojennych. Zbierali dokładne wiadomości o siłach zbrojnych i taktyce przeciwnika oraz o sytuacji politycznej jego kraju. Poczta konna Mongołowie mieszkali na płaskich, trawiastych stepach azjatyckich, zajmując się hodowlą owiec, kóz i bydła. Jurty, czyli przenośne domy podobne do namiotów, można było łatwo rozstawiać na pastwiskach. Imperium mongolskie posiadało świetnie zorganizowaną pocztę konną. Składała się ona z rozmieszczonych co 200-300 km stanic, w których kurier mógł wymienić konia i kontynuować swoją misję. Kurierzy mogli pokonać 600 km w ciągu doby. do poczytania Poznajcie Agatkę Agatka zabierze was do świata, w którym poznacie Pierwszego Kota Który Uwielbia Gotowane Jarzyny. Zrozumiecie, co ma wspólnego Nieskończoność z łysym zającem, i sprawdzicie, czy mysz potrafi myśleć na niebiesko. Zaznajomicie się z Tarsjuszem i jego bajkami. Dowiecie się, kto może kogo zjeść. Co robić, gdy pada deszcz, a co, kiedy pies jest plackaty? A jaki jest świat, w którym nikt nie ma uszu? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w uroczej opowieści o Agatce, jej zwierzętach oraz kilku istotach niezwykłych i bardzo rzadko spotykanych. Dziewczynka wraz z przyjaciółmi, dzięki swej wyobraźni i pomysłowości, przeżywa wiele wesołych przygód. Ta pięknie opowiedziana historia w znakomity sposób łączy humor, zabawę i wiadomości z różnych dziedzin. 3 kupon Słynie smakiem, wonią, w ciepłych krajach znany, Beata Krupska, Opowieść o Agatce, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016. a u nas nicponiom przydomek nadany. 34 OGŁOSZENIA DROBNE EchoKatolickie uSługI hurtownia artykułów Dziecięcych MaDar: wózki, łóżeczka, foteliki, akcesoria zabawki, sala zabaw. ujrzanów 282c, tel. 25-644-37-71, www.madar.siedlce.pl. zapraszamy. Drewno kominkowe i opałowe, obrzynki tartaczne, węgiel, ekogroszek, brykiet, pellet dębowy, żwir, piasek, ziemia, żużel, cement 1-12 ton. Konkurencyjne ceny, transport. Tel. 604-652-819, www. weglobyt.pl. nIERuChOMOśCI wynAJMę Kawalerka w Siedlcach, tel. 668-837119. Kawalerka w centrum Siedlec. Tel 602843-307. lokal 588 m² lub część I p., w tym pomieszczenia 75 m², 25 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. Tanio wynajmę. Tel. 600-452-492 lub 698-997-247. nIERuChOMOśCI SPRzEDAM Mieszkanie 58 m², IV piętro, w centrum, Siedlce, ul. Kilińskiego, 158 tys. zł. Tel. 501-516-482. Mieszkanie 60 m² sprzedam lub zamienię na mniejsze z dopłatą. Siedlce, ul. Kurpiowska, tel. 608-691-361. Mieszkanie 68 m², 4 pokoje, parter, sprzedam lub zamienię na mniejsze. Siedlce, ul. Sokołowska, tel. 500-012032. Działka położona w Parku Krajobrazowym Mierzwice Kol., 350 m od rzeki Bug, przeznaczona pod zabudowę, media do podłączenia. Cena 37 tys. zł. Tel. 666-342-888. Posesja 80 arów z zabudowaniami w miejscowości Brzozowy Kąt. Tel. 519147-339. Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz. Stoczek Łukowski, 130 tys. zł. Tel. 519-862-477. Mieszkanie 35 m², I piętro, w centrum, po remoncie. Stoczek Łukowski, tel. 691-604-994. Duża, piękna działka na Nowych Siedlcach. Tel. 602-843-307. SPRzEDAM numer 12-18 2007 numer 15(615) 20 (1089) 19-24kwietnia maja 2016 r. Ford Focus C-Max, 1,6 TDCI, 2004 r., 167 tys. km, srebrny, hak, klimatyzacja. Tel. 692-942-838. PRACA zatrudnimy mechanika maszyn szyjących, warunki pracy do uzgodnienia. Tel. 25-644-26-91. Przedsiębiorstwo Prywatne Zbigniew Sobolewski, Siedlce, ul. Brzeska 102A, zatrudni pracownika na stanowisku: robotnik budowlany do prac ogólnobudowlanych i wykończeniowych. Tel. 604-562-782. nAuKA Korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość dojazdu; Siedlce. Tel. 794-205-704. ROLnICTwO - SPRzEDAM Kserokopiarka Canon iR2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka, drukarka, skaner. Idealna do małego biura, używana, w pełni sprawna. Tel. 25-644-48-00. Drzewo osika, tanio. Tel. 501-242-095 lub 25-644-54-36. Tanio dwa fotele w dobrym stanie, bordowe, cena 100 zł. Siedlce, tel. 664830-988. Meble antyczne, pokojowe, składające się z dziewięciu elementów, ciemny brąz, cena 6 tys. zł. Tel. 609-181-486. Mleko kozie. Siedlce, Łosice, Siemiatycze, tel. 501-627-046. chłodziarko-zamrażarka Amica, stan b. dobry. Tel. 510-564-898. Fotel elektryczny do masażu kręgosłupa i kręgów szyjnych, 600 zł. Siedlce, tel. 606-743-291. Kosiarka rotacyjna, zgrabiarka gwiaździsta kołowa i śrutownik. Tel. 728-989-909. wieża stereo, 7 segmentów z kolumnami 100 W plus 3 segmenty gratis, tanio. Tel. 692-327-332. Maszyna do szycia stębnówkowa, przemysłowa, Juki DDL555-4, 600 zł. Mordy, tel. 668-546-045. nokia 100, nowa, bez simlocka, komplet, 100 zł. Tel. 798-701-646. Tona odważników żeliwnych, 1 sztuka 25 kg. Siedlce, tel. 508-820-921. rowerek dziecięcy BMx „16”, używany. Siedlce, tel. 500-646-814. Reklama BETONIARNIA M0TORyzACJA Fiat Punto 1999 r., 5-drzwiowy, silnik 1.1, seledyn, benzyna, zadbany, przebieg 140 tys. km, cena 2,3 tys. zł. Tel. 519-862-477. Seat Leon, 1,4 B, 2003 r., 132 tys. km, czarna perła, ważne badania techniczne. Tel. 692-942-838. Prosięta, tel. 513-686-658. RóżnE Przyjmę ubrania dla dziewczynki na 14 lat (wzrost: 170 cm) oraz chłopca 6 lat (wzrost: 130 cm). Tel. 721-730-607. Reklama inForMacJa Zgodnie z art.35 ust.1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami /Dz. U. z 2015 r. poz.1774 z późn. zm./ informuję, iż na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce zostaną wywieszone wykazy: na okres od 20 maja 2016 r. do 10 czerwca 2016 r. niezabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej w Siedlcach przy ulicy Stokrotki, ujawnionej w księdze wieczystej Nr SI1S/00063726/4, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działki nr 4/3, obręb 105, o pow. 0,0808 ha i nr 4/5, obręb 105, o pow. 0,1091 ha, przeznaczonej do sprzedaży w drodze przetargu nieograniczonego (licytacji), zabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej w Siedlcach przy ulicy 3-go Maja 42 (w głębi), oznaczonej w ewidencji gruntów jako działki Nr 97/3, obręb 50, o pow. 0,0149 ha, Nr 97/4, obręb 50, o pow. 0,0374 ha i Nr 97/5, obręb 50, o pow. 0,0019 ha, ujawnionej w księdze wieczystej Nr SI1S/00009503/9, która wraz z dotychczas wydzieloną pod budynkiem położonym przy ulicy 3-go Maja 42 w Siedlcach działką gruntu Nr 97/2, obręb 50, o pow. 0,0415 ha, ujawnioną w księdze wieczystej Nr SI1S/00014846/3, będzie spełniać wymogi działki budowlanej, przeznaczonej do sprzedaży w drodze bezprzetargowej na rzecz wszystkich właścicieli wyodrębnionych lokali w przedmiotowym budynku, części nieruchomości miejskiej przeznaczonej do wydzierżawienia w trybie bezprzetargowym, położonej w Siedlcach w Parku Miejskim „Aleksandria”, lokalu mieszkalnego Nr 4 położonego w Siedlcach w budynku przy ulicyFloriańskiej 19, przeznaczonego do sprzedaży w drodze przetargu nieograniczonego. Z up. Prezydenta Miasta Anna Sochacka Zastępca Prezydenta Prezydent Miasta Siedlce Siedlce, 10.05.2016 r. oGłoSzenie o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru zawartego pomiędzy ulicami: Pułaskiego, Floriańską, Sienkiewicza i Kilińskiego w Siedlcach Na podstawie art. 17 pkt 9 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. z 2015 r. poz. 199, z póź. zm.) oraz uchwały Rady Miasta Siedlce Nr VI/57/2015 z dnia 27 marca 2015 r. o przystąpieniu do sporządzenia zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru zawartego pomiędzy ulicami: Pułaskiego, Floriańską, Sienkiewicza i Kilińskiego w Siedlcach zawiadamiam o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego obszar zawarty pomiędzy ulicami Pułaskiego, Floriańską, Sienkiewicza i Kilińskiego w Siedlcach wraz z prognozą oddziaływania na środowisko w dniach od 30.05.2016 r. do 28.06.2016 r. w siedzibie Urzędu Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2, w pok. nr 119, w godzinach od 8.00 do 15.00. Dyskusja publiczna nad przyjętymi w projekcie zmiany planu miejscowego rozwiązaniami odbędzie się w dniu 06.06.2016 r. w siedzibie Urzędu Miasta w sali 53, o godz. 16.00. W dniu 06.06.2016 r. w siedzibie Urzędu w pokoju nr 119 w godzinach od 12.00 do 16.00 dyżur autorski będzie pełnił główny projektant planu. Zgodnie z art. 18 ust. 1 w/w ustawy, każdy, kto kwestionuje ustalenia przyjęte w projekcie planu miejscowego, może wnieść uwagi. Uwagi należy składać na piśmie do Prezydenta Miasta Siedlce z podaniem imienia i nazwiska lub nazwy jednostki organizacyjnej i adresu, oznaczenia nieruchomości, której uwaga dotyczy, w nieprzekraczalnym terminie do dnia 18.07.2016 r. Jako wniesione na piśmie uznaje się również uwagi wniesione w postaci elektronicznej, zgodnie z art. 18. ust. 3 w/w ustawy. Prezydent Miasta Siedlce Wojciech Kudelski Prezydent Miasta Siedlce Siedlce, 10.05.2016 r. oGłoSzenie o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu w rejonie „Południowej Dzielnicy Przemysłowej” w Siedlcach Na podstawie art. 17 pkt 9 ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. z 2015 r. poz. 199, z póź. zm.) oraz uchwały Rady Miasta Siedlce Nr xxxIx/ 717 /2014 z dnia 28 lutego 2014 r. o przystąpieniu do sporządzenia zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu w rejonie „Południowej Dzielnicy Przemysłowej” w Siedlcach zawiadamiam o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego teren w rejonie „Południowej Dzielnicy Przemysłowej” w Siedlcach wraz z prognozą oddziaływania na środowisko w dniach od 30.05.2016 r. do 28.06.2016 r. w siedzibie Urzędu Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2, w pokoju nr 119, w godzinach od 8.00 do 15.00. Dyskusja publiczna nad przyjętymi w projekcie zmiany planu miejscowego rozwiązaniami odbędzie się w dniu 02.06.2016 r. w siedzibie Urzędu Miasta w sali 144, o godz. 16.45. W dniu 02.06.2016 r. w siedzibie Urzędu, w pokoju nr 119, w godzinach od 12.00 do 16.00, dyżur autorski będzie pełnił główny projektant planu. Zgodnie z art. 18 ust. 1 w/w ustawy, każdy, kto kwestionuje ustalenia przyjęte w projekcie planu miejscowego, może wnieść uwagi. Uwagi należy składać na piśmie do Prezydenta Miasta Siedlce z podaniem imienia i nazwiska lub nazwy jednostki organizacyjnej i adresu, oznaczenia nieruchomości, której uwaga dotyczy, w nieprzekraczalnym terminie do dnia 18.07.2016 r. Jako wniesione na piśmie uznaje się również uwagi wniesione w postaci elektronicznej, zgodnie z art. 18. ust. 3 w/w ustawy. Prezydent Miasta Siedlce Wojciech Kudelski rozwiązanie KonKurSu W 18 numerze „Echa” ogłosiliśmy konkurs, w którym do wygrania były trzy książki „Jezus” ufundowane przez wydawnictwo Fronda. W drodze losowania nagrody otrzymują: Monika Kozik, Dęblin wanda zabielska, Biała Podlaska Michał Korolczuk, Stoczek łukowski W 18 numerze „Echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy książki „Bóg zawsze znajdzie Ci pracę” Reginy Brett od wydawnictwa Insignis Media. Szczęśliwymi zwycięzcami zastały: Barbara Denicka, Małaszewicze Małe alina wargocka, Siedlce agnieszka cholewińska, Biała Podlaska W 18 numerze „Echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy zestawy kosmetyków z linii Golden Oils ufundowanych przez firmę Bielenda. Najbardziej interesujących odpowiedzi na pytanie: „Jakie mam sposoby na przygotowanie skóry do lata?” udzieliły: Marzena czubaszek, Dziewule Maria wereda, Siedlce Dorota abramiuk, lubartów Gratulujemy! Nagrody wyślemy pocztą. W 18 numerze „Echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy podwójne zaproszenia na cykl filmowy Kino Kobiet ufundowane przez kino helios. Najciekawszych odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego lubię chodzić do kina?” udzieliły: anna zdanowska Marta Kułak irena Stefaniuk Gratulujemy! Odbiór biletów w siedzibie kina helios. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl reklama Rozmaitości 35 36 EchoKatolickie numer 20 (1089) 19-24 maja 2016 r. t y g o d n ik r e g i o n a l n y Wydawca: Siedlecka Oficyna Wydawnicza „Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478 Adres redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08110 Siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00 www.echokatolickie.pl, e-mail: [email protected]; numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 BGZ S.A o/Siedlce Redaktor naczelna: Monika Grudzińska ([email protected]). Zastępca: Agnieszka Warecka ([email protected]). Asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski, ks. Piotr Wojdat. Redaktorzy prowadzący: Jolanta KrasnowskaDyńka ([email protected]), Monika Lipińska ([email protected]) Kinga Ochnio ([email protected]). Dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej Materski (red. sportowa). Stali współpracownicy: Waldemar Jaroń, Tadeusz Nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, ks. Jacek Wł. Świątek, Michał Sztelmach, Anna Wolańska, Beata Zgorzałek. Korekta: Anna Kublik. Skład: Leszek Sawicki. Administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha ([email protected]). Reklama: Iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: [email protected]), Sylwia Jelonek, tel. 694-466-922. Druk: ZPR Media SA, ul. Dęblińska 6, 04-187 Warszawa Prenumerata realizowana przez RUCH S.A. Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A. Informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl/ Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.