po zagładzie żydów (1944 – 1948)

Transkrypt

po zagładzie żydów (1944 – 1948)
PO ZAG ADZIE YDÓW
(1944 – 1948)
Opracowa
Julian Grzesik
LUBLIN 2010
1
Tytu :
PO ZAG ADZIE YDÓW
(1944 – 1948)
W opracowaniu
Juliana Grzesika
Projekt ok adki:
Grzegorz Kr czkowski
Sk ad komputerowy:
Opracowanie graficzne:
Julian Grzesik
Druk: LIBER Duo S.C.
20-346 Lublin
Ul. D uga 5
ISBN 978-83-61301-91-2
2
Antoni S onimski
Elegia miasteczek ydowskich
Nie masz ju , nie masz w Polsce ydowskich miasteczek
W Hrubieszowie, Karczewie, Brodach, Falenicy
Pró no by szuka w oknach zapalonych wieczek
I piewu nas uchiwa z drewnianej bo nicy.
Znik y resztki ostatnie, ydowskie achmany,
Krew piaskiem przysypano, lady uprz tni to
I wapnem sinym czysto wybielono ciany
Jak po zarazie jakiej lub na wielkie wi to.
yszczy tu ksi yc jeden, ch odny, blady, obcy,
Ju za miastem na szosie, gdy noc si rozpala,
Krewni moi ydowscy, poetyczni ch opcy,
Nie odnajd dwu z otych ksi yców Chagala
Te ksi yce nad inn ju chodz planet ,
Odfrun y sp oszone milczeniem ponurym.
Ju nie ma tych miasteczek, gdzie szewc by poet ,
Zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem.
Nie ma ju tych miasteczek, gdzie biblijne pie ni
W wiatr czy z polsk piosenk i s owia skim alem,
Gdzie starzy ydzi w sadach pod cieniem czere ni
Op akiwali wi te mury Jeruzalem
Nie ma ju tych miasteczek, przemin y cieniem,
I cie ten k
si b dzie mi dzy nasze s owa,
Nim si zbli bratersko i z cz
Dwa narody karmione stuleci cierpieniem.
1947 Poezje, Warszawa 1955
3
28 sierpnia 1953 r. utworzono Instytut Pami ci M czenników i Bohaterów Zag ady (Yad Vashem). Zadaniem Yad Vashem jest gromadzenie i
publikowanie wszelkich wiadectw zag ady i dbanie o to, by ydzi w Izraelu i diasporze upami tniali Dzie Pami ci Holocaustu. Równocze nie
przyznano po miertnie izraelskie obywatelstwo sze ciu milionom ofiar
Holocaustu. Yad Vashem przyznaje specjalny tytu nie- ydom, którzy w
czasie Holocaustu z nara eniem w asnego ycia i ycia swych rodzin ratowali ydów od mierci. Wyró nieni dostaj honorowy medal i tytu "Sprawiedliwy w ród narodów wiata" (Chasidei Ummot ha-Olam). Maj oni
prawo do posadzenia drzewka w Jerozolimie w Alei Sprawiedliwych, obok
którego umieszcza si tablic z nazwiskiem Sprawiedliwego i nazw jego
kraju.
„Kiedy w latach 1960. Jerozolimski Instytut Pami ci M czenników i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem rozpocz akcj honorowania ludzi, którzy w czasie Zag ady ratowali ycie ydom, nikt
nie móg si spodziewa jak niezwyk e historie wyjd na wiat o
dzienne.
Dzisiaj a 28 procent spo ród Sprawiedliwych w ród Narodów
wiata stanowi Polacy. To najliczniejsza grupa, mimo e tylko w
Polsce za pomoc i ratowanie ydów grozi a kara mierci, dla ca ej
rodziny i spo eczno ci. Wiele takich wyroków wykonano. Nikt nie
wie, ilu bohaterskich Polaków ratuj cych ydów zamordowali
Niemcy. Ilu mia o szanse ocali swoich s siadów? Tego te nie
wiemy. 6 200 nazwisk na li cie Sprawiedliwych to Polacy. Ale nie
ka dy ratuj cy zosta zg oszony do Yad Vashem.
Min y dziesi tki lat. Jest ich coraz mniej - podobno oko o 600.
Odchodz - taka jest kolej rzeczy. I dlatego tak bardzo wa ne jest
by utrwala na zawsze ich historie, z których ka da nadaje si na
scenariusz trzymaj cego w najwy szym napi ciu filmu
Dla nas dzisiaj to wielka lekcja cz owiecze stwa. Lekcja, któr
koniecznie trzeba przekazywa nast pnym pokoleniom, gromadzi
te opowie ci jak drogocenne karteczki w s oiku Ireny Sendlerowej,
bo ka da z nich to ludzkie ycie, a ocalenie cho by jednego, jak
osi Talmud, to ocalenie ca ego wiata”.
(Kanadyjska Gazeta Nov. 27, 2009)
4
5
O ksi ce
Wydana w 1989 roku Historia Rozproszenia i Ponownego Zgromadzenia Izraela w jej trzech cz ciach, przet umaczona na kilka
zyków, faktycznie stanowi a jedn ksi
.
W drugim wydaniu Zag ady ydów wyodr bnionej z Aliji – Powrotu ydów w proroctwach Starego i Nowego Testamentu, histori
ydów po zag adzie przedstawiono cznie, co kolidowa o z jej tytuem. St d w III wydaniu zosta a ona zamieszczona oddzielnie w
opracowaniu „Po Zag adzie”.
Po uzyskania w 1989 roku pe nej suwerenno ci, w Polsce ukaza o
si na te tematy wiele publikacji i tocz si nieustaj ce polemiki.
Maj c to na uwadze, w zamierzeniu opracowanej Aliji, Zag ady ydów i Po Zag adzie, jest pog bianie znajomo ci problematyki ydowskiej w korelacji z Polakami. Narratorami w Po Zag adzie
obszerne cytaty, przypisy i bibliografia. Podzielono je nast puj co:
I Sytuacja Polaków i ydów pod w adztwem sowieckim
II ydzi w Zwi zku Radzieckim
III Wydarzenia w Palestynie i Izraelu
IV Polski lad w obozach na Cyprze –
Szewach Weiss o polskich wspó twórcach pa stwa Izrael.
DODATEK
Zamojszczyzna – krwawy wrzesie 1939;
pod okupacj niemieck ; po „wyzwoleniu” przez ZSRR
Nota ZSRR - Zerwanie stosunków z rz dem RP.
Porwanie i s d „szesnastu” w Moskwie.
Po enie ydów w Polsce po Zag adzie w czasach terroru
agier w Borowiczach, wi zienia, - wyroki mierci w imieniu RP.
Dokumenty radzieckie o nielegalnej Aliji z ZSRR.
Fakty o Izraelu.
Polska Delegacja „Sprawiedliwych” w Kanadzie w 2009.
5
Biblia promuje staro ytn histori Izraela, a marginalnie narodów
diaspory. W zwi zku z tym, e przez oko o. 1000 lat zamieszkiwali
oni w Polsce - w której Niemcy zg adzili jedn trzeci cz
narodu
ydowskiego - nasze wzajemne historie s nierozerwalnie po czone
w swoistej symbiozie. Zatem nie sposób pisa o jednej, z pomini ciem historii drugiego narodu.
Zdawa by si mog o, e po holocau cie nikt nie o mieli si szerzy antysemityzmu. Niestety, fakty potwierdzaj jego istnienie.
Kiedy p. prof. A. W sek zapyta : Czy jest jaki skuteczny argument przeciw antysemityzmowi?
Odpowiedzia em: mówi prawd i tylko prawd !
Jest faktem, e ró nego pokroju ydowscy apostaci od Boga, Tory
i Przymierza, przysparzaj argumentów antysemitom.
To si ci gle powtarza w ich historii, przed czym Pan Bóg przestrzega przez proroków m.in. (3 Mj. 26, 14-46).
Nie mo na by o pomin tej kwestii i w Po Zag adzie, dlatego
wybiorczo przedstawiono ydowskich wspó twórców komunistycznej utopii – na nieszcz cie ydów, jak i narodów okupowanych
przez ZSRR - która w ko cu i ich zniszczy a.
Mówienie prawdy stanowi te odtrutk na antypolonizm, jaki dla
usprawiedliwienia swych przest pstw, w ród nieznaj cych prawdziwej historii stosunków polsko – ydowskich, lansuj ydowscy apostaci. Niewdzi czno jest obrzydliwym grzechem, bez wzgl du,
która ze stron go pope nia.
Nie z przyjemno ci, w celu usprawiedliwiania, rozgrzeszania winnych, a oskar ania niewinnych, w miar obiektywnie, w imi polepszenia polsko - ydowskich stosunków, podano te negatywne przyady z ostatniej historii naszych narodów.
Pocieszyciele Syjonu, którzy usi uj wspó pracowa z Bogiem, w
realizacji Jego celów w odniesieniu do ydów zgromadzonych w
swej ziemi - pod przysi
obiecanej Abrahamowi - potrzebuj nie
tylko wiedzy biblijnej, ale i historycznej, by ukierunkowana Bo
obietnic , okaza a si pomoc w s bie obu narodom.
„A uczyni z ciebie naród wielki i b
ci b ogos awi
i uczyni s awnym imi twoje, tak e staniesz si b ogos awie stwem. I b
b ogos awi b ogos awi cym tobie, a przeklinaj cym
ciebie przeklina b ; i b
w Tobie b ogos awione wszystkie
plemiona ziemi”(1 Mj. 12, 2-3). BW
6
I
W POLSCE POD OKUPACJ SOWIECK
Po kl sce wrze niowej, dymisji gabinetu F. Sk adkowskiego, internowanego w Rumunii, 30 IX 1939 r. powo ano we Francji Rz d
Emigracyjny, uznany przez wszystkie rz dy koalicji antyhitlerowskiej. któremu podlega y si y zbrojne na Zachodzie i Armia Krajowa,
w ko cu wojny licz ca ok. 370 000
nierzy. W antyhitlerowskie
koalicji polskie si y zbrojne uplasowa y si na czwartym miejscu.
Polscy kryptolodzy z amali szyfry Enigmy, ale przez lata Anglicy
ok amuj c opini publiczn przypisywali to sobie. Z tego ród a,
znaj c plany wroga m.in. uprzedzili Rosjan o uderzeniu Niemców
pod Kurskiem, co umo liwi o im skoncentrowanie si do tej najwi kszej bitwy pancernej. Nie miejsce na wyszczególnianie wk adu Polaków w pokonaniu Niemców. Zaznaczy jednak nale y, e 30 sierpnia 1944 roku rz d brytyjski og osi oficjalnie, e
nierze Armii
Krajowej stanowi oficjaln cz
polskich si zbrojnych. Do deklaracji przy czy si tak e rz d ameryka ski, co odt d zmusi o dowództwo niemieckie do traktowania powsta ców i je ców zgodnie z
prawem mi dzynarodowym. Jednak Deklaracji tej nie respektowali
sowieccy sprzymierze cy, dla zwyci stwa których olbrzymi wk ad i ofiary
ponios o podziemie podleg e rz dowi RP w Londynie, a tak e si y zbrojne
na Zachodzie, lecz Stalin kontynuowa rozpocz te w Katyniu dzie o eksterminacji polskiej inteligencji.
17 wrze nia 1939 roku ZSRR dokona agresji na Polsk i wspólnie
z Niemcami dokona rozbioru jej terytorium. Pomi dzy 1939 a poow 1941 roku, z wschodnich rubie y Polski, w czterech deportacjach Sowieci wywie li do agrów i na przymusowe osiedlenie w
tzw. spec posio kach, ponad milion jej obywateli, z czego wi kszo
stanowili Polacy, ale by o te wielu ydów, Ukrai ców i Bia orusinów.
7
Równolegle rozstrzeliwali „wrogów ludu", w wi kszo ci narodowo ci
polskiej jak i je ców wojennych z 1939 roku.
Polskie ofiary niemieckiej i sowieckiej agresji w 1939 r
W porannych godzinach l wrze nia 1939 r. armie Hitlera uderzy y na
Polsk z Prus Wschodnich, Pomorza,
ska, wreszcie i ze S owacji, bez
wypowiedzenia wojny i z ogromn przewag artylerii, czo gów i samolotów, które zniszczy y ju na ziemi wi kszo nieporównanie s abszego
polskiego lotnictwa176. Kuria wprawdzie da a wtedy wyraz swojemu wspó czuciu dla losu katolickiego kraju, lecz nie pot pi a samej agresji. „Dwa
cywilizowane narody — napisa Osservatore Romano w ch odnym artykule
wst pnym — rozpoczynaj wojn ..."177 Ale czy Polska rozpocz a wojn ?
Nie! tylko Hitler. Lecz papie tak samo go nie pot pi , jak przy zagarni ciu
Czechos owacji. Milcza . Równie kiedy Anglia i Francja domaga y si ,
aby napi tnowa Niemcy jako agresora, odmówi 178. Za to francuskiemu
ambasadorowi Charles-Roux jego sekretarz stanu oznajmi : „Fakty mówi
za siebie; dajmy si im najpierw wypowiedzie ."179 s. 30 Otó i fakty:
Wojska niemieckie ponios y stosunkowo niewielkie straty, ale b
co
: 10572 zabitych, 3409 zaginionych, 30322 rannych. Z polskich oddzia ów, którym zdarza o si atakowa czo gi, 700000 ludzi trafi o do niewoli niemieckiej, 200000 do sowieckiej, 100000 internowano w Rumunii i
na W grzech, oko o 50000 na Litwie i otwie; o liczbie zabitych Polaków
brak danych. Ocenia si , e w tej wojnie zgin o 123000 nierzy i 521000
cywilów180.
Z polskich ydów wymordowano 98% tj. cznie 3150 000181. W jednym
tylko obozie Stutthof (Sztutowo) Niemcy u miercali co pó godziny do 100
ludzi w komorach gazowych, dziennie do 300 zastrzykami fenolu oraz
innymi rodkami, do tego jeszcze wieszali wi niów182. Wielkie straty ponios a inteligencja: 62 historyków i archeologów, 54 bibliotekarzy, 91 archiwistów, 235 malarzy i rze biarzy, 60 kompozytorów i wirtuozów, 56
pisarzy, 122 dziennikarzy, 6262 nauczycieli, 1100 s dziów i prokuratorów,
4500 adwokatów, 7500 lekarzy i dentystów183. 2460000 ludzi zes ano
przymusowo do Niemiec i innych krajów, 2487000 wygnano z miejsca
zamieszkania, zniszczono 516066 domów184. Za ka dego zabitego Niemca
zabijano w odwecie stu Polaków; takiej liczby si gano poza tym jedynie w
Jugos awii185. Ale gdy Harold Tittmann, sekretarz osobistego przedstawiciela prezydenta Roosevelta przy papie u, w pa dzierniku 1941 roku chcia go
nak oni do protestu przeciw masowemu rozstrzeliwaniu przez Niemców
8
zak adników, odpowiedziano mu: to niemo liwe; narazi oby to sytuacj
katolików niemieckich186. s. 31
Oto nieco faktów, które mówi y i mówi same za siebie. Tylko papie
nic nie mówi . Oczywi cie nie zna jeszcze ko cowych wyników; ale wiedzia o ci gle rosn cej zag adzie. I to bardzo dobrze. „Z Naszych smutkiem
przepe nionych wypowiedzi na pewno mo esz wywnioskowa , najdro szy
synu - pisa osobi cie 25 czerwca 1941 r. do prezydenta Rzeczypospolitej
Polskiej - e obecna sytuacja w Polsce jest Nam doskonale znana, e w
najwy szym stopniu porusza Nas ci kie religijne (!) po enie, w jakim
znajduj si polski episkopat, duchowie stwo i wierni."187 l stycznia 1942 r.
za poucza listownie kardyna a Hlonda: „To, co Nam piszecie o sytuacji
duchowie stwa w Polsce, wiedzieli my ju - ku Naszej wielkiej
ci i
Naszemu niezmiernemu smutkowi - z innych róde informacji, i by y Nam
znane liczne bole ci, na jakie nara eni s polscy ksi a, yj cy w samym
rodku wojny wiatowej i po ród zagro ."188
Dzi ki swym powi zaniom, równie prostemu jak szybkiemu przekazywaniu wiadomo ci, papie e zaliczaj si do najlepiej poinformowanych
polityków na wiecie. Ze strony Piusa XII by oby wi c bezsensowne, gdyby
udawa nie poinformowanego; by to jedynie powojenny wykr t g upich
apologetów. Pomin wszy jednak ogólnikowe, md e uskar ania si , z ust
jego po agresji niemieckiej nie wysz o ani s owo publicznego protestu. Bo
tak samo, jak nigdy nie przeszkadza y mu obozy koncentracyjne w Niemczech, brutalne sponiewieranie wszelkich praw ludzkich, t pienie libera ów,
socjalistów, komunistów, a tylko religijna polityka Hitlera, tak i w Polsce o
wiele mniej troszczy si (a mo e wcale nie troszczy si o zag ad ydów,
Cyganów etc". 1
Gdy 22 czerwca 1941 roku hitlerowcy zaatakowali ZSRR, rz d
brytyjski zadeklarowa dla niego pomoc w walce z Niemcami. 30
lipca w Londynie podpisano uk ad mi dzy rz dem R.P. i ZSRR o
nawi zaniu stosunków dyplomatycznych (tzw. umowa SikorskiMaiski). Na jej podstawie, pod presj Anglików Stalin mia wypuci z wi zie i agrów obywateli polskich – rzecz niebywa a w historii Gu agu - i utworzy armi polsk . 2 sierpnia mianowano gen.
W. Andersa dowódc Armii Polskiej w ZSRR. Stalin od pocz tku
tak w stosunku do tej armii, której ze swego terytorium wkrótce si
1
(Karlheinz Deschher Polityka papieska w XX wieku T II
Wyd. Uraeus Gdynia 1997 s. 30-31)
9
pozby , jak i rz du emigracyjnego, prowadzi zak aman , dywersyjn
polityk . Po ujawnieniu zbrodni katy skiej, Not z 25 kwietnia 1943
roku, ZSRR zerwa stosunki dyplomatyczne z Rz dem w Londynie. 2
Na skutek uk adów konferencji w Ja cie, 4-11 lutego 1945 roku3,
Polsk przekazano do sowieckiej sfery wp ywów.
Po agresji 17 wrze nia 1939 r. Polacy do wiadczyli okrucie stw
tego systemu,4 st d o wiecona cz
narodu zdawa a sobie spraw z
tego, co z sob niesie ponowna obecno Sowietów w Polsce.
Dzia ania dywersyjne Stalina i jego agendy - Zwi zku Patriotów
Polskich (ZPP) na terenie ZSRR, przedstawi by y wi zie Gu agu,
Robert Kant w ksi ce Zes ani na Zag ad :5
„Zastanawia em si - jako prawnik - dlaczego w adze sowieckie zezwoli y na utworzenie Zwi zku Patriotów Polskich ZPP oraz „Nowych Widnokr gów" w czasie gdy Zwi zek Radziecki utrzymywa normalne stosunki
dyplomatyczne z rz dem polskim w Londynie, a Armia Polska, pod dowództwem gen. Andersa, mianowanego przez premiera gen. Sikorskiego
robi a post py, i jej szeregi ros y. Wygl da o to na sprzeczno , ale tylko
dla tych, którzy nie znali ustroju radzieckiego i nieograniczonej w adzy
Stalina. Nie wchodz c w rozwa ania na temat teorii i filozofii marksistowskiej, na której formalnie oparty jest komunizm i ustrój radziecki, (który moim zdaniem - z komunizmem nie ma nic wspólnego), nale y stwierdzi ,
e Zwi zek Patriotów Polskich nie mia adnego prawnego - tzn. legalnego
- znaczenia. Nie by ani instytucj spo eczn , ani organizacj , ani zwi zkiem w rozumieniu prawa. Zgodnie z prawem trzeba stwierdzi , e Zwi zek
Patriotów Polskich by wydzia em propagandy sowieckiej, której celem wbrew nazwie - nie by o wzbudzanie, czy kultywowanie patriotyzmu polskiego, ale wr cz przeciwnie, propagowanie nawet nie tyle idei komunistycznej, co sowieckiej, czyli wrogiej Polsce i polskiemu patriotyzmowi.
Fakt - podkre lony w „Nowych Widnokr gach" - e redakcja utworzona
zosta a w domu Sowinformbiuro by tego dobitnym dowodem. Reasumuj c,
dochodzi si do przekonania, e Sowiety - czytaj Stalin - tworzy y ju z
pocz tkiem 1942 r. organizacj antypolsk , w ten sposób daj c pocz tek
2
W Dodatku patrz: Nota Mo otowa do Rz du R.P., którego podpis wraz ze Stalinem widnieje na dyrektywie rozstrzelania polskich je ców.
3
Jan Karski, „Wielkie mocarstwa wobec Polski 1919-1945 Od Wersalu do Ja ty“,
Lublin 1998,
4
"Tygodnik Kulturalny" 1989 z. 30. 04., s. 8
5
Anna i Robert Kant,“ Zes ani na Zag ad “, Londyn 1990 s. 118-122
10
podstawie do zerwania stosunków dyplomatycznych. Dekret Stalina z grudnia 1941 r. spowodowa wr czenie noty protestacyjnej, ale utworzenie
Zwi zku Patriotów Polskich nie dawa o podstaw do takiej noty, bo Zwi zek
Patriotów Polskich by nie tylko organem propagandy sowieckiej, ale formalnie - tworem bezprawnym. By o to mo liwe tylko w takim pa stwie
jak Zwi zek Radziecki, w którym od pocz tku istnienia prawo nie istnia o i
nie obowi zywa o. To by i jest kraj bezprawia. Ustrój oparty zosta na
dyktaturze proletariatu i zna tylko te zasady, które s
realizacji dyktatury.
Dlatego dyktator Stalin, zgodnie z tym ideologicznym za eniem, by tym,
który rz dzi przy pomocy dekretów przez siebie wydawanych. Stalin skupia w r ku w adz ustawodawcz i wykonawcz . Na jego rozkaz wymordowano ponad 20 milionów obywateli sowieckich, wiele milionów zes ano
do agrów, wiele milionów przesiedlono na Sybir. Ten sam krwawy dyktator stworzy podstaw istnienia Zwi zku Patriotów Polskich.
Organ propagandy sowieckiej, pod nazw Zwi zku Patriotów Polskich,
przez ponad rok - od marca 1942 r. do kwietnia 1943 r. (to jest do zerwania
stosunków z Polsk ) prowadzi agitacj antypolsk . Ten sam Zwi zek Patriotów Polskich zwróci si , natychmiast po zerwaniu stosunków, do Stalina, swego twórcy, o zezwolenie na utworzenie armii polskiej. Stalin oczywi cie natychmiast uwzgl dni t pro
i z góry przygotowana dywizja
nagle wyros a, jak deus ex machina.
Wanda Wasilewska i jej podobni to s ugusy sowieccy. Przejd do historii
jako zdrajcy sprawy polskiej. Ale na czele dywizji, jako dowódca, stan
zawodowy oficer polski, podpu kownik Berling, a obok niego podpu kownik Bukojemski. Oni znali dyscyplin wojskow , zasady organizacji i musieli zdawa sobie spraw z tego, e nie zostali mianowani przez w adz do
tego powo an , e ZPP nie mia o adnej jurysdykcji, ani adnego prawa do
nominacji na tego rodzaju stanowiska. Musi si przyj , e wiedzieli - a
mówi c ogl dnie powinni byli wiedzie - e obejmuj naczelne stanowiska
w armii polskiej z nominacji Stalina.
Wszystko to dzia o si po ujawnieniu zbrodni w Katyniu, zbrodni, której
oni - tylko przez przypadek - nie stali si ofiarami. Je eli nawet pp k Berling, pp k Bukojemski nie byli przekonani, e tej zbrodni dokona Stalin, to
musieli na podstawie w asnych prze
t ewentualno rozwa
jako
mo liwo . Dlaczego wybrali drog , która z logiczn konsekwencj prowadzi a, je eli nie do zdrady, to do z amania przysi gi, które jako oficerowie
armii polskiej sk adali?
Pu kownik Berling zosta mianowany genera em brygady, bo Stalin wyrazi zgod na rozszerzenie armii polskiej w ZSRR. Przecie Berling musia
wiedzie , e nie istnia a adna zwierzchnia w adza polska, która mog a t
11
nominacj nada . Wiedzia , i musia wiedzie , e szlify generalskie nak ada
mu sam Stalin.
Ani przez chwil nie s dzi em, e Berling czy Bukojemski byli komunistami lub kiedykolwiek w przesz ci mieli z t ide co wspólnego. Powi ci em im tyle miejsca, bo na nich Stalin opar przysz armi okupacyjn Polski. Pewnie, e gdyby nie wyrazili swojej zgody to i tak armia
polska by powsta a taka, jak sobie yczy Stalin; nie jest to jednak adnym
usprawiedliwieniem tych dwóch oficerów.
Sprawy potoczy y si w przewidywanym tempie, Stalin realizowa swoje
plany okupacji Polski. Pomijam ocen takich osób jak Putrament, Hilary
Minc, J drychowski, doktor Sztachelski, in . Rabanowski, in . Grubel i
wielu innych. By mo e niektórzy z nich nie zastanawiali si nad tym, co
robi . Albo mo e nawet wierzyli, e id walczy o Polsk , okupowan i
niszczon przez zbirów hitlerowskich.
A mo e nawet cel ten przes ania ich rozs dne my lenie? Mo e czynniki
emocjonalne sta y si ich drogowskazem? Wiedzieli jednak z w asnego
do wiadczenia, e bez adnego wyroku zostali zes ani do agrów, czy te do
specjalnych tzw. Spec - posio ków, jako element niebezpieczny, do ró nych
miejscowo ci - na Sybir, poza Ural, na dalek pó noc. Z w asnych prze
musieli wiedzie , e gdyby nie napad Hitlera na Sowiety i z konieczno ci
zawarta umowa w lecie 1941 r. Sikorski - Majski, to decyzja Stalina sta aby
si dla nich i dla innych wyrokiem mierci, nawet je eli wykonanie tego
wyroku mia o si odby w zwolnionym tempie. Jest rzecz charakterystyczn , e w ród zg aszaj cych si , poza Alfredem Lampe, nie by o polskich komunistów. Wszyscy bowiem zostali, jako winni bez winy, na rozkaz Stalina wymordowani.
Gwoli prawdy nale y powiedzie , e nie tylko czynnik emocjonalny odgrywa rol w dzia aniu przedstawicieli inteligencji polskiej w realizacji
zamiarów Stalina. Sadz , e dla wielu z nich du rol odgrywa a ch
ucieczki z „raju sowieckiego" i w szeregach tzw. armii polskiej widzieli
jedyn mo liwo ucieczki. Wróc jeszcze do tego zagadnienia, przytocz
przyk ady, eby wykaza , e daleki jestem od usprawiedliwiania czy rehabilitacji tych osób".
W 1945 r. nowe terytorium pa stwa polskiego obj o obszar 312
677 km2, czyli zmniejszy o si o 76 000 km2. Wojna i okupacja
poci gn a za sob mier ponad 6 milionów obywateli polskich, z
czego 3 miliony to ydzi polscy. W obozach koncentracyjnych, wi zieniach i egzekucjach zgin o obok ydów 1 milion 660 tysi cy
Polaków. Straty materialne stanowi y 38% maj tku narodowego
sprzed wojny. 60% zak adów przemys owych by a zniszczona. War12
szawa zosta a zniszczona w 75%, a obok niej w gruzach le y: Koobrzeg, Stargard Szczeci ski, Wroc aw, Gda sk, Legnica i Szczecin. Koszmarne prze ycia okupacyjne spowodowa y, i w ród narodów, w tym polskim by o ogromne pragnienie pokoju, bezpiecze stwa i wewn trznej stabilizacji. Jednak sytuacja, jaka si wytworzy a
w kraju, oddali a te perspektywy na kilka lat. Nie zdaj c sobie w
pe ni z tego sprawy, znaczna cz
spo ecze stwa przyjmowa a Armi Czerwon jako jednego z antyhitlerowskich koalicjantów, a nie
jako nowego, nie mniej gro nego okupanta.
W marcu 1945 r. Stalin kontrolowa ju ca e terytorium Polski, ,
czy Kresy Wschodnie w sk ad Zwi zku Sowieckiego, a nast pnie
rozpocz masowe przesiedlanie ludno ci. Sowieci wyw aszczyli ponad
1,5 mln Polaków i wyrzucili ich z Kresów Wschodnich na ziemie odzyskane; ponad 3,2 mln Niemców trafi o do rodkowych i zachodnich Niemiec. Okupanci przesiedlili równie z centralnej Polski do Zwi zku Sowieckiego Ukrai ców i Bia orusinów. Ponadto w latach 1944-1947 tajna
policja sowiecka wys a do agrów ok. 100 tys. osób z Polski, w tym
zaków. Do nieoczekiwanie, po wojnie, NKWD zwolni a oko o 270
tys. obywateli polskich, tak e ydów, ofiar deportacji i uciekinierów
spod okupacji niemieckiej.
Od 1944 roku Sowieci rozpocz y tworzenie struktur w adzy polskiej na wyzwolonych ziemiach. Komunistyczni emigranci polityczni wracali z ZSRR do Polski. Pomi dzy nimi znajdowali si komunici ydowscy, którzy ze zmienionymi ju personaliami zajmowali
eksponowane stanowiska w tworzonych strukturach tzw. w adzy
ludowej. Aby odwróci uwag od swego zbrodniczego dzia ania, i
skierowa przeciw ydom odium nienawi ci, przebieg y Gruzin na
szczytowe stanowiska w aparacie represyjnym wprowadzi komunistów ydowskich, repatriowanych z ZSRR. Narzucony przez Stalina
obcy Polakom system, w walce o jego utrwalenie, pos
si antysemityzmem, czego wymownym przyk adem jest tzw. „pogrom kielecki”.
Cz onek Pen Klubu, publicysta z kilkudziesi cioletnim sta em,
znany ze swej rzetelno ci, którego nikt nie mo e pos dzi o antysemityzm, z asymilowanej rodziny Stefan Bratkowski pisa :
13
„Armia Czerwona odda a w adz by ym agentom sowieckim. Do ich
aparatu w adzy, w tym do aparatu represji, rekrutowano ludzi z warstw
ni szych. Obok nich – ludzi pochodzenia ydowskiego, g ównie przyby ych
ze wschodu, którzy obj li ok. 30 procent kierowniczych stanowisk we w adzach i w policji politycznej re imu, Urz dzie Bezpiecze stwa, zw. bezpie, instytucji zorganizowanego terroru. Stalin nie ufa Polakom, a by mo e
chodzi o w nie o to, by nienawi kierowa przeciwko ydom. Niestety,
obok polskich synów ludu istnymi bestiami bywali i oni”.
Skrajna lewica, która przej a w adz w kraju z woli Moskwy, likwidowa a dotychczasowe struktury pa stwa podziemnego zape niac wi zienia dziesi tkami tysi cy by ych
nierzy AK, a kilkadziesi t tysi cy sowieci deportowali do agrów Gu agu.
Reforma rolna - zniszczenie ziemia stwa
Wprowadzenie reformy rolnej w Polsce 1944 r. by o taktycznym
sposobem zdobycia w adzy przez komunistów pod protektoratem
Armii Czerwonej. Dla osi gni cia celu pos ono si terrorem i bezprawiem
Rozmowy oficjalne ze Stalinem i kierownictwem Komunistycznej
Partii Zwi zku Radzieckiego trwa y do pó nocy. Boles aw Bierut,
Edward Osóbka-Morawski i genera Micha Rola- ymierski pod
koniec wrze nia 1944 r. zdawali w Moskwie relacj z post pów realizacji reformy rolnej, któr wprowadzili trzy tygodnie wcze niej w
Lublinie na mocy dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Po pó nocy polsk delegacj zawieziono na kolacj i pijatyk
za miasto do prywatnej rezydencji Stalina. W pewnym momencie
Stalin i Mo otow wzi li Bieruta pod pachy i poprowadzili od sto u w
b sali. Stalin, dot d jowialny, hukn : – Co ty, job twoja ma ,
robisz w Polsce? Jaki z ciebie komunista, ty sukinsynu!
Bierut przekonany, e S ce Narodów artuje, wymy lania
przyjmowa z u miechem. O tym, e si myli, poinformowa go Mootow: – Co ty, durniu, u miechasz si ? Tu nie ma artów, a sprawa
powa na.
Przera ony Bierut wyb ka , e je li le wywi zuje si z zada , to
gotów jest ust pi ze stanowiska. Stalin i Mo otow, obrzucaj c go
wyzwiskami i przekle stwami, wyja nili, e gdyby chcieli go usu, to rozmowa z nim by aby zb dna.
14
– Napa stanowi a wyraz krytyki naszej dzia alno ci politycznej
na wyzwolonym obszarze Polski, zw aszcza naszego post powania
wobec obszarników, które zdaniem Stalina by o liberalne, „to stojowskie” – relacjonowa Bierut wizyt w Moskwie na posiedzeniu
Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej
w Lublinie. – Po og oszeniu dekretu o reformie rolnej powinni my
bezzw ocznie rozgromi obszarników, cz
z nich wsadza do wi zie , a pozosta ych przesiedla z ich miejsc zamieszkania.
Relacj Bieruta znamy z „Pami tników” W adys awa Gomu ki. W
protoko ach posiedze Biura Politycznego KC PPR zachowa y si
inne wypowiedzi z zebrania 9 pa dziernika 1944 r. Bierut wyja nia
polskim towarzyszom: – Tow. Stalin ostrzeg nas, e w tej chwili
mamy bardzo dogodn sytuacj w zwi zku z obecno ci Armii
Czerwonej na naszych ziemiach: „Wy macie teraz tak si , e je li
powiecie 2 razy 2 jest 16, to wasi przeciwnicy potwierdz to. Ale tak
nie zawsze b dzie. Wtedy was odsun , wystrzelaj jak kuropatwy”.
(…) Tow. Stalin powiedzia , e je li przed nami stoi zagadnienie
usuni cia z widowni ca ej klasy, z amanie obszarników – e wtedy to
ju nie jest reforma, ale rewolucja agrarna, a tego rodzaju rewolucji
nie przeprowadza si w majestacie prawa i cackaniem si przygotowaniami. Rewolucje takie musz by przeprowadzone metodami
rewolucyjnymi. (…) Mi kko dyskredytuje nas jako rewolucjonistów. Tow. Stalin zwraca uwag na konieczno zmiany: „Pieriestroitsja ili ustupit”.
Obecni na tym posiedzeniu gorliwie podchwycili wytyczne Stalina. – Min o ju kilka dni od czasu powrotu z Moskwy – a ilu obszarników przez ten czas aresztowali my. By y wypadki, e oddawali my w r ce Bezpiecze stwa obszarników, a oni nie uznali w nich
cech przest pstwa. Trzeba zamkn ich, a potem zbada . Je li chodzi
o zagadnienie geometrów przysi ych (…) to trzeba, by Bezpiecze stwo zbiera o od czasu do czasu tych geometrów i notariuszy.
Taka wizyta w Bezpiecze stwie dobrze dzia a – radzi Roman Zambrowski.
Nale y aresztowa wszystkich obszarników i administratorów
pa skich a do jednego i wywie ich rodziny. (…) Ka da dywizja,
ka dy pu k powinien pod kierownictwem partii wydzieli specjalne
kompanie dla przeprowadzenia reformy. Zadaniem ich jest nie tylko
15
trzyma za mord , ale równie przeprowadzi robot polityczn –
grzmia Aleksander Zawadzki:
Partia nasza zachorowa a na chorob parlamentaryzmu. Nale y
zerwa z legalnymi formami. (…) Terror wobec reakcji. Przera enie
ogarnia, e w tej Polsce, w której partia jest hegemonem, nie spad a
nawet jedna g owa – martwi si Leon Kasman.
Czujemy si w cieplarnianych warunkach, czekamy na to, e CK
w Moskwie da nam dyrektywy. (…) Nas zdemoralizowa a sytuacja,
e znajdujemy si pod opiek Czerwonej Armii. (…) Nowela reformy jest potrzebna dla zachowania pozorów legalno ci – stwierdzi
Edward Ochab.
Ustalenia wprowadzono w czyn
Ziemia stwo przeszkadza o sowietyzacji Polski. Piel gnowa o narodowe tradycje. By o o rodkiem niepodleg ciowych d
narodu
w okresie zaborów i podczas okupacji. Dawa o materialn podstaw
niezale nej dzia alno ci spo ecznej, politycznej, wojskowej oraz
kulturalnej – opartej na chrze cija skim wiatopogl dzie. Mia o autorytet. Nale o wi c je zniszczy .
Dekret PKWN z 30 pa dziernika 1944 r. o ochronie pa stwa
wszed w ycie z moc wsteczn , obowi zuj
od 15 sierpnia 1944
r. Za czynne lub s owne udaremnianie lub utrudnianie wprowadzenia
w ycie reformy rolnej ustanawia kar mierci lub wi zienia, przepadek mienia, utrat praw publicznych i obywatelskich praw honorowych. Wykonanie porucza kierownikom resortów: obrony narodowej i bezpiecze stwa publicznego.
12 grudnia 1944 r. kolejny dekret odbiera na rzecz Skarbu Pa stwa lasy i grunty le ne powy ej 25 ha, ródle ne ki i wody, nieruchomo ci i ruchomo ci, urz dzenia techniczne, transportowe, komunikacyjne itp. s
ce do prowadzenia gospodarstwa le nego, zapasy
materia owe. Za utrudnianie wprowadzenia w ycie reformy le nej
grozi a kara wi zienia lub mierci.
Relacje o wysiedleniach z dworów i maj tków s podobne.
„Nadjecha o NKWD. Kilka odkrytych ci arówek, na nich karabiny maszynowe i so daci. (…) W ród wrzasków i bicia, przez otwarte drzwi i okna
adowano meble, dywany, rzeczy osobiste Kochanowskich i powyrywane z
hakami obrazy. Niepotrzebne nikomu ksi ki tragarze wdeptywali w ziemi . Zwo ano wiec. Na rodku podwórka stan li ludzie z folwarku, którym
16
politruk u wiadomi , e stali si teraz w cicielami pa skiej posiad ci.
(…) Wy adowane ci arówki wraz z aresztowanym Jerzym Kochanowskim
i jego bratem Adamem ruszy y w stron Lublina. Pozostali cz onkowie
rodziny z niewieloma rzeczami osobistymi na jednej furmance opu cili
dwór” ( opiennik, pow. Pu awy. Relacja Izy i Jana Kochanowskich,
dzieci Ireny – w
cicielki).
„16 pa dziernika 1944 roku zajecha a przed nasz dom ci arówka, z której wyskoczy o kilkunastu cywili i cz
w mundurach przypominaj cych
wojsko polskie. Ojca mojego na miejscu aresztowano i przyst piono do
rewizji domu i pobliskich budynków. W czasie rewizji kradli na oczach
mojej Matki rzeczy warto ciowe, mówi c, e to ju wam nie b dzie potrzebne. (…) Wraz z moim Ojcem zabrano do wi zienia w Soko owie Podlaskim mojego brata ciotecznego, który do nas przyjecha . Nast pnego dnia
w przeci gu jednej godziny wysiedlono moj Matk , zezwalaj c na zabranie tylko rzeczy osobistych, bez prawa zamieszkania w powiecie Soko ów
Podlaski. Po miesi cu dowiedzieli my si , e Ojca wywieziono do wi zienia na Zamek w Lublinie. Ja jako kilkunastoletni ch opak równie zosta bym aresztowany, gdybym si w ostatniej chwili nie zdecydowa na uciecz, i tylko cudem nie zosta em zastrzelony z serii pistoletu maszynowego”
(Krynica Podlaska, pow. Soko ów Podlaski.
Relacja Grzegorza Giewartowskiego, syna Mariana – w
ciciela).
Na w cicielach wymuszano w wi zieniu „dobrowolny akt zgody” na parcelacj ziemi, opuszczenie ojcowizny i zamieszkanie w
innym powiecie (Nieprze nia, pow. Bochnia. W ciciel Stefan S kowski aresztowany z on , trzyletni syn zostawiony na wolno ci).
Byli skazywani w procesach pod fa szywymi zarzutami o szpiegostwo czy sabota . Wi zionych i wygnanych pozbawiano mo liwo ci
obrony prawnej. Wiele rodzin uprowadzono do ZSRR.
Za lojalno i okazywanie „nies usznej lito ci obszarnikom” ch opów karano. Gdy cz onkowie 11 rodzin pracowników folwarcznych
maj tku Leona Tyszkiewicza w ydowie, pow. Gniezno, odmówili
wzi cia ziemi, noc za adowano ich do poci gu i wywieziono do
Bukowca ko o Mi dzyrzecza. Mogli zabra tylko rzeczy osobiste.
Pracowali w pa stwowym gospodarstwie rolnym. Za kar nie dostali
poniemieckiej ziemi. Dostali zakaz powrotu do rodzinnej wsi.
17
Na I Zje dzie PPR 11 grudnia 1945 r. Edward Ochab zameldowa
wykonanie zadania – likwidacj ziemia stwa:
„Z powierzchni ekonomicznego i politycznego ycia kraju znik a (…)
najwi ksza zapora na drodze post pu, pokoju i swobody. PPR ze szczególn
dum stwierdza, e w nie nasza organizacja odegra a decyduj
rol w
walce o wyci cie tego ropiej cego wrzodu obszarniczego”.
Us ni naukowcy pisali podr czniki, pior c mózgi nast pnym
pokoleniom:
„Z punktu widzenia politycznego likwidacja obszarnictwa oznacza a likwidacj ogniska wstecznictwa i reakcji, gotowego w ka dej chwili zdradzi interesy narodu w imi swoich egoistycznych celów. (…) Wp yw obszarnictwa na wskro reakcyjny, przepojony jadem szowinizmu, imperializmu, snobizmu szlacheckiego i pogardy dla mas ludowych przesyca du
cz
naszej inteligencji” („Likwidacja obszarnictwa jako klasy” w: Anna
Szemberg. „Reforma rolna PKWN. Instytut Ekonomiki Rolnej. Materia y
do studiowania polityki agrarnej”, Ksi ka i Wiedza, Warszawa 1953).
Skutki dekretu odczuwamy do dzi , nie mog c dostosowa rolnictwa do standardów Unii Europejskiej. Przeludnienie wsi, rozdrobnienie ziemi, nieefektywne gospodarstwa rolne, niewydajne PGR
spowolni y rozwój gospodarczy, powoduj c permanentny niedobór
ywno ci w PRL. Dobra kultury gromadzone od pokole : zabytki,
ksi gozbiory rozszabrowano i zniszczono. Zdewastowano parki i
ogrody siedzib ziemskich. Polska poza rogatkami wi kszych miast i
murami ko cio ów na d ugo sta a si kulturow pustyni .
Zbrodnia likwidacji Polskiego Pa stwa Podziemnego i Armii Krajowej przez komunistów sowieckich i rodzimych po dekadach przemilcze i k amstw wychodzi na jaw. Zbrodni zag ady ziemia stwa
polskiego wci okrywa milczenie.6
Bierut rz dzi Polsk , Stalin rz dzi Bierutem
To co chce Stalin, wtedy gdy chce Stalin i tak jak chce Stalin. W
ten sposób Boles aw Bierut w ada Polsk . Wystarczy o, e Gruzin
6
„Reforma rolna 1944 – 1945 czy komunistyczna zbrodnia? ” PTZ, Pozna 2009, wiadectwa zebra prof. Janusz Go aski, Monika Rogozi ska
Rzeczpospolita. (grzeb (423/192) 2010-11-26 12:09:40 )
http://www.rp.pl/artykul/569377_Pieriestrojka-Stalina.html
18
zmarszczy brew, a I sekretarz PZPR robi , co mu kazano - pisze w
"Fakcie" Janusz Rolicki.
O istnieniu Bieruta Polacy dowiedzieli si dopiero w dniu powoania PKWN w 1944 roku. W ród komunistów te nie by znany. Od
mierci w agrach, tak jak Gomu , uratowa o go polskie wi zienie
w Rawiczu. Prezydent PKWN urodzi si w 1892 roku w Rurach
Jezuickich pod Lublinem. Z zawodu by zecerem. Do Komunistycznej Partii Polski wst pi w 1921 roku.
Boles aw Bierut, w c. Boles aw Biernacki[potrzebne ród o], ps. Janowski, Iwaniuk, Tomasz, Bie kowski, Rutkowski, (ur. 18 kwietnia
1892 w Rurach Jezuickich[1] (dzi dzielnica Lublina), zm. 12 marca
1956 w Moskwie) – polski dzia acz komunistyczny, agent NKWD[2],
przewodnicz cy Krajowej Rady Narodowej od 1944, pierwszy
przywódca Polski Ludowej, prezydent RP od 1947, Przewodnicz cy
KC PZPR od 1948, premier PRL od 1952, pose na Sejm PRL I kad.
Pod skrzyd ami KGB
Meandry jego ycia skryte s w archiwum na ubiance. Wiadomo,
e dzi ki dobrej znajomo ci niemieckiego i rosyjskiego z us ug Bieruta korzysta Komintern (Mi dzynarodówka Komunistyczna). Jako
jego funkcjonariusz pracowa za granic na Ba kanach i w Czechoowacji. St d uznawany jest za wspó pracownika KGB, cho jego
syn temu zaprzecza.
Najdalej w tropieniu tych powi za poszed Pobóg Malinowski,
który w swej "Historii Polski" wydanej na Zachodzie napisa , e w
Zakopanem w 1940 roku Bierut bra udzia w spotkaniu oficerów
Gestapo i KGB po wi conym zwalczaniu polskiej irredenty!
Po wybuchu II wojny wiatowej Bierut pracowa w Mi sku dla
sowieckiego podziemia. Stamt d na polecenie Findera przywióz go
do Warszawy Janek Krasicki. W noc sylwestrow z 1943 na 44 rok
Gomu ka, chyba na swe nieszcz cie, mianowa go Przewodnicz cym Krajowej Rady Narodowej. Dalsze jego awanse by y konsekwencj tamtego wyboru oraz faktu, e spodoba si Stalinowi. O ile
Gomu ka próbowa czasem sprzeciwia si Gruzinowi, to Bierut by
zawsze pos uszny. Rywalizacj pomi dzy oboma faworytami Stalin
zr cznie wykorzystywa zgodnie z zasad : divide et impera. Owo
"dziel i rz " nale o do kanonów jego polityki.
19
Wymagania z Kremla
Stalin, który nie wierzy nikomu, Polsk i swych wielkorz dców
otoczy paj czyn kagiebowsko-wojskow . Nasz kraj poza dywizjami frontowymi w latach 1944-46 by kontrolowany przez trzy dywizje KGB. Rozstrzygn y one o wyniku tak zwanej wojny domowej.
ród namiestników tej policji najbardziej z owrogo w pami ci
zapisa si genera Sierow vel Iwanow. On to wywióz do Moskwy
16 przywódców polskich. Ta akcja nawet nie by a konsultowana z
PPR i Bierutem! Stalin rozczarowany by bowiem s abo ci polskich
towarzyszy. Po ucieczce do lasu wcielonych do LWP pu ków 27
dywizji wo skiej AK powiedzia Bierutowi wprost: "pieriestroitsia
ili ustupit". T gro
serio potraktowa Bierut i jesieni 1944 roku
przyspieszy reform roln . Obok oddzia ów wojska skierowa w
teren 1500 aktywistów partyjnych. Parcelacj maj tków powy ej 50
ha przeprowadzili w tempie ekspresowym. Reforma rolna, nacjonalizacja przemys u, kwaterunek w miastach - mia y da poparcie w adzom ze strony robotników i ch opów.
Po wygranych czy, mówi c wprost, sfa szowanych wyborach w
1947 roku nast pi etap konsolidacji re ymu. Polega on na rozgromieniu legalnej opozycji i poszukiwaniu wrogów ju nie tylko w
poakowskim podziemiu oraz w ród duchowie stwa, ale i we w asnych szeregach. W adza PZPR siedzia a na sowieckich bagnetach.
W naszym kraju zainstalowano 10 tysi cy doradców radzieckich,
ównie w wojsku i bezpiece.
Papiery na ka dego
Bierut w 1947 roku zosta przez Sejm wybrany na prezydenta, a w
1948 roku zosta przewodnicz cym Sekretariatu Komitetu Centralnego PZPR, czyli I sekretarzem KC PZPR. Rz dzi przy pomocy
haków - dokumentów, którymi szanta owa wspó pracowników. I
tak np. Stanis aw Radkiewicz, szef bezpieki, podpisa przed wojn
lojalk , w której wyrzek si komunizmu. Papier ten trzyma w domu
Gomu ka. W czasie rewizji znalaz go pp k wiat o i przekaza Bierutowi, a ten Radkiewicza owin wokó palca.
Takie haki by y niezb dne, gdy przyszed czas na aresztowania
komunistów. Zgodnie z teori Stalina o narastaniu walki klasowej
wraz z rozwojem socjalizmu, gorliwie szukano wrogów we w asnych
20
szeregach. Nasta a epoka terroru. Krajem rz dzi a trójka: Bierut,
Berman, Minc. Kierowali Komisj Bezpiecze stwa
Decydowali o aresztowaniach i wyrokach. Swe ycie wówczas
uratowa genera Komar, który sprytnie wyzna , e na czele jego
siatki szpiegowskiej sta ... sam Bierut!
Wszystkie te zeznania aresztowanych trafia y na biurko Stalina i
Berii. Pod koniec ycia dyktatora zagro ony by nawet sam Berman,
któremu nie pomog o, e pi knie ta czy na Kremlu wraz z Mo otowem. Wtedy to Bierut os oni go, wykazuj c si odwag .
Prezes Rady Ministrów (1952–1954)
Od 20 listopada 1952 do 18 marca 1954 Bierut by premierem
PRL (faktycznym kierownikiem Rady Ministrów pozostawa nieformalnie od 1950[5]).
Sprawuj c w adz , Bierut by realizatorem polityki uzale niania
od ZSRR i sowietyzacji Polski[12][13]. By wspó odpowiedzialny[5] za
liczne zbrodnie systemu komunistycznego w Polsce (w tym ówczesnego Urz du Bezpiecze stwa powo anego do czynnego i bezwzgl dnego zwalczania terrorem i represjami przeciwników politycznych komunistów) oraz bezpo rednio odpowiedzialny[5] (jako
przewodnicz cy Komisji Bezpiecze stwa KC PZPR – od 1949 a do
mierci w 1956) za terror i prze ladowania polskich dzia aczy niepodleg ciowych, osobi cie[5] nadzoruj c ledztwa przeciwko
nierzom Armii Krajowej i Wojska Polskiego, a tak e proponuj c i
zatwierdzaj c wyroki[11] – wed ug niepe nych danych w czasie jego
rz dów stracono 2500[11] osób. Ofiarami UB stali si cz onkowie
Armii Krajowej i ludzie zwi zani z polskim rz dem w Londynie.
Komunistyczna propaganda nazywa a ich "podziemiem reakcyjnym"
lub "zaplutym kar em reakcji".
Bilans rz dów
Bilans rz dów Bieruta (jako odpowiedzialnego za stosowanie i
utrzymywanie systemu zorganizowanej przemocy w celu sterroryzowania spo ecze stwa[12]) to tak e ok. 100 tys. ofiar ró norakich
represji – wed ug oficjalnych danych (wówczas utajnionych) w poowie 1952 w wi zieniach znajdowa o si 49,5 tys.[14] wi niów politycznych (oraz dodatkowo 2,5 tys.[14] w osobnym wi zieniu dla m o21
docianych "przest pców politycznych"), a w okresie 1949-1952 do
obozów pracy przymusowej wys ano 46,7 tys.[14] osób (ogó em do
1954 roku skazano na kar obozu pracy ok. 84,2 tys.[14] osób). Ogóem wed ug szacunków IPN z 2007[10] w latach 1944–1956 w aresztach i wi zieniach znalaz o si z powodów politycznych ok. 350–400
tysi cy osób[10] (wliczaj c w to ok. 100 tys. ofiar prze ladowa za
rz dów Bieruta w okresie 1949-1956). W okresie 1948–1956 liczba
robotników skazanych na kary porz dkowe za nieprzestrzeganie
ustawy o "socjalistycznej dyscyplinie pracy" wynios a ok. 1 miliona[15]. W okresie 1948-1955 ka dego roku orzekano kar grzywny za
niewywi zywanie si z przymusowych dostaw obowi zkowych w
stosunku do 1,5 miliona [15] ch opów. Represjom podlegali tak e duchowni – pod koniec 1951 w aresztach znajdowa o si ok. 900[16]
ksi y, a lista potencjalnych "wrogów ustroju" (tzw. "rejestr elementu przest pczego i podejrzanego"), prowadzona przez MBP, si gn a
1 stycznia 1953 ok. 5,2 miliona[14] ludzi, i ponad 6 milionów w 1954.
W zwi zku z procesem szesnastu w 1945, nie podj równie adnych dzia
zmierzaj cych do ostrze enia[17] ówczesnych przywódców Polskiego Pa stwa Podziemnego przed maj cym nast pi porwaniem, uwi zieniem i skazaniem przez NKWD – o czym zosta
poinformowany wcze niej[17] przez zast pc szefa NKWD, Iwana
Sierowa. Naciska jedynie na opó nienie aresztowania w celu podj cia próby przeci gni cia cz ci dzia aczy niepodleg ciowych na
stron komunistów[17]. By bezpo rednio odpowiedzialny za bezprawne pozbawienie wolno ci i dalsze przetrzymywanie z ca kowitym, a nast pnie cz ciowym ograniczeniem swobód Stefana Wyszy skiego, wydaj c polecenie[11] jego uwi zienia, na co wcze niej
uzyska zgod Moskwy. Po mierci Stalina nie skorzysta z mo liwoci wi kszego z agodzenia polityki wewn trznej, utrzymuj c dalej
terror i prze laduj c obywateli podejrzewanych o wrogo wobec
narzuconej Polakom w adzy komunistycznej.
W czasie swoich rz dów zdecydowanie opowiada si [18] za pobieniem represji za b ahe przewinienia, wydaj c walk tzw. propagandzie szeptanej (m.in. opowiadanie dowcipów politycznych,
krytyczne wypowiadanie si o systemie ustrojowym lub przywódcach komunistycznych). Odpowiedzialno karna za takie "przest pstwa" (tzw. przest pstwo szeptanej propagandy) zagro ona by a kar
do 5 lat wi zienia (art. 22 ma ego kodeksu karnego z 1946), lub do
22
10 lat wi zienia (art. 29 m.k.k. z 1946) – obowi zuj c do 1969. Od
1946 do chwili mierci Bieruta w 1956 za tzw. propagand szeptan
skazano na kary kilkuletniego wi zienia[19] tysi ce ludzi[20] (tylko w
lutym 1950 za "wrog propagand szeptan " skazano 4500 ludzi, z
czego 58% stanowili ch opi i robotnicy[1.
Smutny koniec dyktatora
Po mierci Stalina Boles aw Bierut zdo
jeszcze aresztowa
prymasa Stefana Wyszy skiego. Jego wizerunku nie poprawia ani
odbudowa Warszawy, ani budowa przemys u, podporz dkowanego
zreszt imperialnym celom Moskwy.
Zmar w marcu 1956 roku w nie w Moskwie. Zabi a go nie grypa, lecz rewelacje Chruszczowa na temat Stalina. Ulica jego mier
skomentowa a powiedzonkiem: wyjecha w futerku, powróci w
kuferku. Na pogrzebie by y t umy. Maria D browska obserwuj c je,
napisa a: "Mo liwe, e mier wyzwala w naszym narodzie wspaniaomy lne uczucia".
Bierut - dla przyjació Tomasz - na partyjnym tronie szybko zorientowa si , e jego fotel nie jest ani wygodny, ani trwa y
Polska by a intensywnie sowietyzowana. Eliminowano niepewnych oficerów i genera ów, zast puj c ich czerwonoarmiejcami b cymi, jak mawiano, na etacie Polaka. Marsza kiem Polski zosta
Konstanty Rokossowski, a marsza ek Rola- ymierski trafi do celi
wi ziennej. To samo dotyczy o genera a Spychalskiego i setek oficerów przyby ych z Zachodu. Dla oczyszczenia wojska sprowadzono z
Rosji pu kowników Wo niesie skiego i Skulbaczewskiego. Zapisali
si jako bezwzgl dni kaci.
Bierut szybko zorientowa si , e mo e on panuje w Polsce, ale
nie rz dzi. Sie , któr go omotano by a tak szczelna, e protoko y z
przes ucha w kazamatach najpierw trafia y do Stalina i Berii, a dopiero potem do niego. St d ogromne zamieszanie wywo y zeznania
genera ów: Komara, Kuropieski, pu kownika Gerharda, którzy pytani o siatki szpiegowskie odpowiadali, e na ich czele stali... Bierut z
Bermanem. Sterroryzowanym krajem rz dzi a Trójka: Bierut, Berman i Minc. Skryli si za stalinowsk teori , e wraz z umacnianiem
si socjalizmu narasta walka klasowa.
23
Udzia apostatów ydowskich w zniewalaniu Polski
Aparat bezpiecze stwa by pierwszym cz onem nowego ustroju
politycznego budowanego w powojennej Polsce. Dlatego do Urz du
Bezpiecze stwa i innych tajnych s b kierowano przede wszystkim
przedwojennych dzia aczy Komunistycznej Partii Polski. Prawie
wszyscy ydzi dzia aj cy w polskim Urz dzie Bezpiecze stwa w
latach 1944-1947, byli przed wojn cz onkami komunistycznych
partii (Polski, Zachodniej Ukrainy, Bia orusi, Komunistycznego
Zwi zku M odzie y, itp.) i ich przybudówek. Na 447 wysokich funkcjonariuszy Urz du Bezpiecze stwa a 94 osoby, czyli 21% nale o
przed wojn do nielegalnych struktur komunistycznych, dzia aj cych
w II RP.
W okresie od 4 sierpnia 1944 r. do 12 grudnia 1945 r. naczelnym
organem w adzy polskiej by o Biuro Polityczne, dzia aj ce w sk adzie: Jakub Berman, Hilary Minc, Marian Spychalski, Roman Zambrowski (wszyscy pochodzenia ydowskiego), oraz W adys aw
Gomu ka, Aleksander Zawadzki i Boles aw Bierut. (Spychalski i
Zambrowski - od maja 1945 r.).
Jakub Berman by rzeczywistym szefem Urz du, chocia nominalnym ministrem by Stanis aw Radkiewicz, którego ona, Ruta
Teish by a ydówk . Niektórzy szefowie wydzia ów to, Natan
Grunsapau-Kikiel, znany jak gen. Romkowski, Mieczys aw Mietkowski (Moj esz Bobrowicki) zosta wiceministrem i genera em
brygady, Józef Goldberg, znany jako p k. Ró ski; Josef Licht Józef wiat o, ydzi, pu kownicy to Anatol Feigin, Czaplicki, a take ydówka, Luna Prystygier. Antoni Alster (Nachym Alster) zosta
I z-c przewodnicz cego Komitetu ds. Bezpiecze stwa Publicznego i
wiceministrem MSW; Leon Andrzejewski (Lajb-Wolf Ajzen) zosta z-c komendanta szko y s by bezpiecze stwa w Kujbyszewie i t.d.; genera Karol wierczewski, sta na czele 2. Armii „ludowego" Wojska Polskiego. Dawid Hibner znany jako genera Juliusz Hibner zosta szefem wojsk wewn trznych; Mendel Rossoj, znany jako Waaw Komar, i Henryk Toru czyk nadzorowali wywiad wojskowy, Zygmunt Okr t - Rubinstein by szefem KBW. Barbara Fija kowska opisaa kariery braci Goldbergów, Józefa i Beniamina. Pierwszy, jako „Jacek
Ró ski", by wysokim rang oficerem UB, drugi - „Jerzy Borej24
sza" - stalinowskim dyktatorem kulturalnym w Polsce. Pochodzenie
mia Z. Modzelewski, ambasador w Moskwie, pó niej minister spraw
zagranicznych.
„Jak podaje raport sowiecki z lipca 1944 r., dotycz cy aparatu politycznego
Wojska Polskiego, „na 44 oficerów Zarz du Politycznego [Armii jest] 34
ydów [...]. Wszystkie stanowiska kierownicze [w aparacie politycznym armii] s obsadzone przez ydów. Zast pcami dowódcy dywizji i brygad s ydzi, za wyj tkiem jednego Polaka [...]. W wydzia ach politycznych dywizji na
28 odpowiedzialnych pracowników politycznych - 17 ydów, na 43 pracowników politycznych na szczeblu pu ku - 31 ydów. W pu kowym aparacie
politycznym poszczególnych pu ków (4. pu k artylerii przeciwpancernej, 5.
pu ku piechoty) nie ma ani jednego Polaka. Na 86 zast pców dowódców batalionów [do spraw polityczno-wychowawczych] - 57 ydów".
Wed ug raportu NKWD z pa dziernika 1945 roku „18,7 proc. zatrudnionych w Ministerstwie Bezpiecze stwa Publicznego to ydzi.
50 proc. stanowisk kierowniczych zajmuj ydzi. Pó niej ambasador
sowiecki w Warszawie stwierdzi , i „w aparacie Ministerstwa Bezpiecze stwa Publicznego, poczynaj c od wiceministrów, poprzez
dyrektorów departamentów, nie ma ani jednego Polaka. Wszyscy s
ydami. W Departamencie Wywiadu pracuj wy cznie ydzi". Wydaje
si jednak, e ta nad reprezentacja komunistów pochodzenia ydowskiego zosta a z czasem ograniczona poprzez aktywn rekrutacj polskich kadr. W rzeczywisto ci w latach 1944-1947 wi kszo funkcjonariuszy UB zarówno na poziomie powiatów, jak i województw by a Polakami.
Równie wi kszo szeregowych funkcjonariuszy milicji i wojska by a
narodowo ci polskiej. Jednak ze wzgl du na to, i najwa niejsze stanowiska we w adzach obsadzili Sowieci, ydzi i przedstawiciele innych mniejszo ci, wielu zwyk ych obywateli postrzega o nowe polskie
adze jako obce. Taki punkt widzenia dominowa w propagandzie niepodleg ciowej.
Kadry UB liczy y w listopadzie 1945 r. 25 600 osób. Jednak „istnia y ci e ruchy kadr ni szego szczebla do i z UB w latach 19451946. W tamtym okresie ok. 25 tys. pracowników opu ci o UB, podobna liczba osób zosta a zatrudniona przez UB pod koniec 1946 r.
Wi kszo zwolniono z UB za pija stwo, kradzie , zaniedbania lub
brak dyscypliny".
W trakcie wywiadu Teresa Tora ska powiedzia a Bermanowi:
25
Na prze omie 1948/49 aresztowali cie cz onków AK- owskiej Rady Pomocy ydom " egota" - no tak -odpowiedzia Jakub. Prosz pana! - powiedzia a Tora ska - UB, w którym prawie wszyscy lub prawie wszyscy dyrektorzy byli ydami, aresztuje Polaków za to, e w czasie okupacji pomagali
ydom, a pan twierdzi, e Polacy s antysemitami, nie adnie. - Potem
wszystkich zwolnili my - odpar Jakub, a na to Tora ska: - W adys aw
Bartoszewski siedzia prawie 7 lat. 7(...) Ca ymi godzinami musia a mu
przypomina jak Urz d torturowa Polaków, jak wyrywa im paznokcie,
wycina j zyki, wypala oczy, nie mówi c ju o tym, jak ich zabija , po
czym s ucha a, jak Jakub z uporem powtarza, e "Rewolucja to rewolucja."
- I nie rozumie pan dlaczego? Nie-... odpowiedzia Jakub. Zmar na raka
der w 1984”.
„Po sierpniu 1944 r. w Lublinie grupa by ych partyzantów ydowskich,
kierowana przez Szymona Wiesenthala z Drohobycza, Tuwi Friedman z
Radomia, Abb Kownera z Wilna i Icchaka Cukiermana z Warszawy, najprawdopodobniej utworzy a organizacj konspiracyjn o z owieszczej nazwie Nekama
(Zemsta). Nic nie wiadomo na temat jej dzia alno ci, jednak ofiarami grupy
mia y by osoby, które krzywdzi y ydów podczas okupacji54. Funkcjonariusz NKWD, wcze niej partyzant ydowski, potwierdza , e „zemsta" by a
równie motywem jego dzia . Joseph Riwash wspomina: „Szuka em ocalonych z getta wile skiego i korzysta em z ich pomocy przy odnajdywaniu
Litwinów i Polaków, którzy donosili Niemcom na ydów. Przekazywalimy te dane sowieckim w adzom okupacyjnych, które za atwia y sprawy
szybko i ostatecznie".8
Ortodoksyjny yd Zygmunt (Srul) Warszawer z askarzewa
stwierdza : „Po wojnie le tym kierowano. Tylu ydów zapisa o si do
milicji i do UB. Ja bym na nich krzykn :
ludzie, czemu to robicie? Do czego wam to potrzebne? Chcecie bi i zabija ludzi? To jed cie do Izraela. Chcesz by jakim pu kownikiem albo kim w
rz dzie? Rób w swoim kraju, ale nie tu. Zosta a nas garstka, a wy si pchacie".
7
Marek Jan Chodakiewicz, Po Zag adzie - Stosunki Polsko- ydowskie 1944-1947,
Warszawa 2008, s. 84. 285, s. 26-44, 72-75, 186-189.
8
Jan Tomasz Gross, Strach Kraków 2008 s. 85-288, (Teczka specjalna f.
W Stalina. Raporty NKWD z Polski 1944-1946, red. Andrzej Paczkowski,
Tatiana Cariewskaja i in., Warszawa 1998, s. 419-422).
26
Mark Verstandig wspomina, e „ ydom oferowano stanowiska i
kariery, które przechodzi y ich naj mielsze oczekiwania". Inny wiadek
ydowski równie pami ta, i „nowo utworzony rz d polski proponowa partyzantom ydowskim prac w administracji rz dowej w
Lublinie. Dostawali my równie stanowiska w lokalnej milicji"28.
Jak stwierdza Mark Hillel, niektórzy partyzanci w okolicach Bia egostoku automatycznie zaci gali si do milicji29. Jakob Rotenberg (Friedmann),
który walczy z bojówkami komunistycznymi w okolicach W odawy,
zosta komendantem milicji w ma ym miasteczku ko o Szczecina.
Niestety, wielu z ulokowanych przez Rosjan w nowym rz dzie polskim
ludzi by o komunistami ydowskimi, uchod cami wojennymi w
Zwi zku Sowieckim. Znacz ca rola ydów w szeregach ciemi ców
powodowa a, i wielu Polaków przenosi o swoj nienawi z Rosjan
na wszystkich ydów.".
Os awiona prokurator stalinowska i zaufana wspó pracownica UB
Fajga Mindla Danielak pracowa a pod przybranym nazwiskiem Helena Woli ska. (Uczestniczy a w skazaniu na mier gen. Filfdorfa.)
Jej m Beniamin Zylberberg dzia pod pseudonimem W odzimierz
Brus najpierw jako komisarz polityczny w „ludowym" Wojsku Polskim, a nast pnie jako ekonomista marksistowski w Warszawie.
Witold Hochberg, pod nazwiskiem Góra, by komendantem milicji w
miasteczku pod Lublinem. Takich jak oni by o wielu.
Zygmunt Berling, pierwszy naczelny dowódca wojska komunistycznego, by y
nierz Legionów Józefa Pi sudskiego i szybko awansucy oficer w przedwojennym Wojsku Polskim, podczas studiów prawniczych w Krakowie przed 1914 r. jako wyznanie poda judaizm. Równie genera Marian Spychalski, minister obrony, móg si pochwali
zarówno patriotyczn rodzin polsk , jak i korzeniami ydowskimi.
Jego brat przyrodni by p k. oficerem Armii Krajowej zamordowanym
przez Niemców.
Ameryka ski naukowiec komentowa , i Berling reagowa na „wrogo , któr komuni ci polscy pochodzenia ydowskiego w Moskwie
wyra nie przejawiali wobec ka dego, kogo uznawali za patriot polskiego", jednak ostrzega , e we wspomnieniach Berlinga „liczne s
stwierdzenia anty ydowskie"17. ydowska weteranka komunistyczna
Teofila Weintraub twierdzi a, i wed ug sekretarki jednego z najwa niejszych funkcjonariuszy UB, p k. Józefa Goldberga (Jacka Ró skie27
go), „by [on] Polako erc . Nienawidzi ludzi". ydowski znawca tematu
nazwa paradoksaln (maj c na my li patologiczn ) „sytuacj , kiedy
ydowski funkcjonariusz UB torturowa oficera polskiego, jednego z
tych, którzy najbardziej przyczynili si do ratowania ydów podczas
wojny. Mam tu na my li Ró skiego, przes uchuj cego Kazimierza
Moczarskiego".
Ambasador sowiecki w Warszawie oskar
trzech wa niejszych
komunistów polskich pochodzenia ydowskiego o „nacjonalizm
ydowski". (Polska w dokumentach., s. 47) Jak opowiada wysoki
rang ydowski funkcjonariusz UB Roman Romkowski o ydowskim zdrajcy z UB, „poczynaj c od 1952 r., w ró nych wypowiedziach p k. wiat o skierowanych do mnie i Fejgina pojawia y si
coraz silniejsze tendencje ydowsko-nacjonalistyczne w reakcjach na
ró ne decyzje personalne w naszym pa stwie i innych krajach demokracji ludowej". wiat o zapewne po prostu wypowiedzia si
przeciwko czystkom komunistów ydowskich. 9 Takich Ró skich
by o wi cej. Na przyk ad jeden z ubeków mia zwyczaj wyzywa swoich
wi niów nie ydowskich tak, jak robili to hitlerowcy: „Ty polska winio!"20. Zagro enia zwi zane z uprzedzeniami etnicznymi zauwa y
równie cywilne w adze komunistyczne: w sprawozdaniu wojewody
kieleckiego z pa dziernika 1945 r. pisano, e „funkcjonariusze bezpiecze stwa z Kielc wyra aj si nieodpowiednio wobec ludno ci polskiej, np. «ja tu was Polaków wszystkich powystrzelam»"21. Gdzie indziej,
„w areszcie [przy ul. Strzeleckiej w Warszawie] siedzia o wielu cz onków i sympatyków Stronnictwa Narodowego. Niektórzy z nich spotkali si ze szczególnie brutalnie prowadzonym przes uchaniem, w którym oficerowie UB ydowskiego pochodzenia brali odwet za przedwojenny antysemicki program endecji". Pu kownik UB Józef wiat o
powiedzia do wi niów: „Teraz popami tacie, co to jest antysemityzm".
Jeden z wi niów odpowiedzia : „Antysemityzm nigdy u nas nie prowadzi do tortur, tak jak wasz antypolonizm".
Uwa a si nawet, i antypolonizm przekracza granice podzia ów w partii komunistycznej. 28 pa dziernika 1947 r. liberalny asymilator Ludwik Hirszfeld
pisa do wysoko postawionego komunisty ydowskiego Jerzego Borejszy, e
„protesty ydowskie skierowane s [...] przeciwko tendencji asymilatorskiej
9
S. Marat, J. Snopkiewicz, Ludzie bezpieki., s. 23).
28
[w ród ydów polskich] i dowodz jednego: e nacjonali ci ydowscy nienawidz Polaków wi cej ni Niemców". Oficer ydowski w „ludowym" wojsku podkre la : „Nienawidzi em Polaków prawie tak samo jak nienawidziem Niemców. Przelewa em swoj z
i rozgoryczenie na biednych kadetów, od których wymaga em surowej dyscypliny". Kiedy 40 podchor ych i
oficer zdezerterowali, oficer ydowski bra udzia w po cigu zorganizowanym
przez pu kownika sowieckiego odpowiedzialnego za ten „polski" oddzia .
„Ca czterdziestk s d wojskowy skaza na mier . Trzydziestu dziewi ciu
zosta o zastrzelonych przez pluton egzekucyjny".10
ówn organizacj antykomunistyczn w Polsce by a Armia Krajowa,
czyli AK. Po ród Polaków siedz cych w wi zieniu znalaz a si kobieta,
która wpu ci a antykomunistów do swojego domu oraz m czyzna który
da im pó tony m ki. worek ziemniaków, karton papierosów i krow . Kobieta dosta a pi tna cie lat, a m czyzna, który nazywa si W adys aw
Pietrzak dosta kar mierci”.
„Zarówno w celu wzmocnienia komunistów w Polsce, jak i dla zwi kszenia swego wp ywu na nowe w adze, Stalin nakaza pewnej liczbie Sowietów wyst powa w roli „zast pczych" Polaków. Ci tzw. „popi” (pe ni cy
obowi zki Polaka) pojawiali si w „ludowym" wojsku i „ludowej" s bie bezpiecze stwa wraz z sowieckimi doradcami.
Wed ug Edwarda Nalepy w marcu 1945 r. „popi" stanowili prawie 53
proc. wszystkich oficerów w „polskich" si ach zbrojnych. W latach 1945-1947
przeniesiono 16 460 sowieckich oficerów do polskiego wojska. W grudniu
1945 r. 54 na 63 polskich genera ów (czyli 86 proc.) i 228 z 309 pu kowników (74 proc.) stanowili oficerowie Armii Czerwonej. W sumie Sowieci stanowili ok. 40 proc. „polskiego" korpusu oficerskiego. Dla Polaków pozosta y
10 76
, drugi, a mo e nawet trzeci rzut dzia aczy KPP, bo kadry KPP Stalin
wymordowa , a w ród nich, zdaniem rozmówców Schatza, „w du ej mierze
nie ydów" (Schatz, The Generation..., dz. cyt., s. 102). Mniej wi cej
jedna czwarta cz onków KPP, przypominam, by a pochodzenia ydowskiego. 78 Maciej Korku , „Kujbyszewiacy"- awangarda UB, „Arcana" 2002, nr
4-s. 82.79
Tam e, s. 91 i 92.80 Zenon Jakubowski, „Milicja Obywatelska, 1944-1948”, PWN, Warszawa 1988, s. 491-510.
81
Andrzej Paczkowski, ydzi w UB, próba weryfikacji stereotypu, [w:]
Komunizm, ideologia, system, ludzie, red. Tomasz Szarota, Wydawnictwo
Neriton Instytutu Historii PAN, Warszawa 2001, s. 198; tak e s. 196-198.
(Teczka specjalna f. W Stalina. Raporty NKWD z Polski 1944-1946, red.
Andrzej Paczkowski, Tatiana Cariewskaja i in., Warszawa 1998, s. 419422).
29
miejsca m odszych oficerów, oficerów rezerwy i poborowych. Mo na porówna „polskie" si y zbrojne za Sowietów do wojska indyjskiego pod panowaniem brytyjskim8.
Stalin za spraw szczególnej wagi uzna zorganizowanie aparatu bezpiecze stwa. W pocz tkowym okresie „polski" wywiad wojskowy (Informacja
Wojskowa) sk ada si wy cznie z kadr kontrwywiadu sowieckiego (Smiersz).
Pewn liczb najbardziej zaufanych komunistów polskich dokooptowano
dopiero jaki czas pó niej. Nawet jednak po 1947 r. oficerowie Smiersza zajmowali ponad 60 proc. wszystkich stanowisk dowódczych. Ponadto oficerowie
NKWD zajmowali wszystkie kluczowe stanowiska techniczne w Urz dzie
Bezpiecze stwa Publicznego. Moskiewscy eksperci nadzorowali te Milicj
Obywatelsk . Genera i oficerowie sowieccy stali na czele elitarnych oddzia ów
Korpusu Bezpiecze stwa Wewn trznego. Sowieccy zwierzchnicy odpowiadali
za 11 z 14 wojewódzkich stref bezpiecze stwa, na które podzielono Polsk .
Kadry sowieckie mia y wreszcie istotne znaczenie w wojskowym aparacie
dowym. Najwa niejsze instytucje aparatu przymusu nowego pa stwa dzia y
wi c pod cis kontrol ZSRR9.
Pocz tkowo Sowieci ponosili ca y ci ar walki z opozycj polityczn
wobec nowego re imu, cznie z podziemiem niepodleg ciowym. Jak
przyznawa W adys aw Gomu ka w maju 1945 r., „nie jeste my w stanie
walki z reakcj [z podziemiem niepodleg ciowym] przeprowadza bez
Armii Czerwonej". Poza regularnymi jednostkami Armii Czerwonej, których liczebno w latach 1944-1947 waha a si mi dzy 200 tys. a 3 mln
nierzy stacjonuj cych w Polsce, Stalin wys trzy dywizje NKWD, w
tym 35-tysi czn 64. Dywizj Strzelców, aby nadzorowa najwi ksz „demokracj ludow ". Tylko ta jednostka aresztowa a ponad 60 tys. osób.
Oczywi cie, kilkana cie innych dywizji NKWD dzia o na Kresach
Wschodnich, zwalczaj c antykomunistów po obu stronach nowej granicy
sowiecko-polskiej i przekraczaj c j wedle swojego uznania. Oddzia y
NKWD odwo ano z czynnej s by wojskowej w Polsce dopiero wiosn
1947 r. Doradcy NKWD zostali w tym samym czasie wycofani z powiatowych urz dów bezpiecze stwa publicznego. A do tego czasu Sowieci
planowali i przeprowadzali wi kszo wa niejszych operacji przeciwko
podziemiu niepodleg ciowemu: pacyfikacji, porwa i zabójstw przeciwników politycznych, ale dwie pseudo amnestie w sierpniu 1945 i lutym
1947 r.
„Powsta cy planowali wykorzystanie ofensywy Armii Czerwonej do
przej cia kontroli nad Polsk . W sensie militarnym akcja „Burza" by a powstaniem skierowanym przeciwko Niemcom. W sensie politycznym by to pocz tek
ruchu oporu wobec Sowietów. Polakom b yskawicznie uda o si zrealizowa
cele akcji „Burza" na wi kszo ci terenów przedwojennej Rzeczpospolitej na
30
wschód od Wis y. Polska administracja cywilna rozpocz a dzia alno w
miastach wojewódzkich, powiatach i gminach, zw aszcza w rodkowej Polsce.
Wci gu kilku dni Sowieci zniszczyli te struktury i aresztowali ich dzia aczy. W
efekcie ostatnie bitwy z okupantem niemieckim na
y si na pierwsze
walki z naje cami sowieckimi.
Jak stwierdza historyk John Micgiel, NKWD rozpocz o masowe aresztowania
partyzantów polskich bior cych udzia w akcji „Burza". Pomimo wcze niejszej wspó pracy taktycznej z Armi Czerwon przeciwko Niemcom, byli oni
rozbrajani, internowani, wysy ani do agrów lub przymusowo wcielani do
„ludowego" wojska. Niektórych zastrzelono, wielu wróci o do podziemia. Ich
pó niejsze wysi ki zmierzaj ce do zawarcia kompromisu z Sowietami zako czy y si zdrad . W marcu 1945 r. szesnastu polskich przywódców podziemnych otrzyma o od NKWD gwarancje bezpiecze stwa na czas rozmów z przedstawicielami Stalina. Gdy Polacy przybyli na miejsce, zostali porwani, przewiezieni do Moskwy, gdzie urz dzono pokazowy proces.
Sprawa ta, wraz z niezliczonymi innymi przest pstwami komunistów, do których zaliczy nale y morderstwa, aresztowania, deportacje i konfiskaty,
wzbudzi a niech ludno ci do nowego okupanta. Wiosn 1945 r. w centralnej
Polsce wybuch o spontaniczne powstanie przeciwko Sowietom. W czerwcu
1945 r. komuni ci zachowali pe kontrol jedynie nad du ymi miastami. Powstanie to by o w pewnym stopniu kontynuacj akcji „Burza", mia o te same cele,
tyle e realizowano je na wsi. Jednak ten ruch antykomunistyczny nie by w
aden sposób skoordynowany z góry, aby wi c zapobiec dalszemu przelewowi
krwi, przywódcy podziemia niepodleg ciowego przeciwstawiali si mu,
c do demobilizacji oddzia ów partyzanckich. W lipcu 1945 r., przeciwko
powsta com skierowano znaczne si y sowieckie, ofensywa antykomunistyczna
wygas a.
W ramach ofensywy propagandowej pod koniec kwietnia 1945 r. agencja
TASS opublikowa a fragmenty wywiadu z genera em i agentem NKWD
Arturem
wi skim, znanym jako Micha Rola- ymierski3. Jak podaje róo sowieckie, „charakteryzuj c Armi Krajow gen. Rola- ymierski stwierdzi ,
przesta a ona by organizacj wojskow , a sta a si organizacj polityczn
[...]. «Wi kszo
nierzy Armii Krajowej, tak samo jak wi kszo ludno ci
polskiej, w pe ni popiera Rz d Tymczasowy. Jedna z cz ci sk adowych Armii
Krajowej, faszystowska organizacja Narodowe Si y Zbrojne, przesz a do podziemia, rozpocz a kolaboracj z Niemcami i zaanga owa a si w pogromy i
dzia ania antysemickie. W Sandomierskiem byli cz onkowie Armii Krajowej,
którzy przeszli do podziemia, urz dzaj pogromy, napadaj na wsie i miasteczka,
i morduj ydów. Dowodzi to, i organizacja ta jest faszystowska i zgni a
moralnie». Gen. Rola- ymierski cytowa przyk ady kolaboracji Armii Kra31
jowej z Niemcami [i stwierdza , e] «my [komuni ci] d ymy [...] do wyeliminowania przejawów ducha faszystowskiego w ród elementów nale cych do
Armii Krajowej»". Jak podaj Maria Stanowska i Leszek ebrowski,
w Polsce Ludowej 3 tys. osób zosta o skazanych na kar mierci i straconych, ok. 10 tys. zakatowanych w czasie przes ucha lub masowych
egzekucji, 150 tys. skazanych na wi zienie i oko o 100 tys. wys anych do
agrów. Ponadto aresztowano 518 tys. ch opów za opór wobec kolektywizacji i dostaw obowi zkowych. Wreszcie, podczas powstania antykomunistycznego zabito pomi dzy 20 a 50 tys. osób.11 12
W Polsce, jak stwierdza ydowski wiadek wydarze ,
„Sowieci rozpocz li bezlitosne prze ladowanie wszelkich nielegalnych
[tzn. powsta czych] ugrupowa podziemnych. Ich celem by o zniszczenie powa nych si AK. Wiele osób aresztowano tylko dlatego, e kojarzono ich z
AK z okresu jej walki z hitlerowcami. Wielu z nich nie mia o nic wspólnego z
nielegalnymi dzia aniami powojennymi. Poniewa wszyscy eks cz onkowie AK
byli zagro eni, niektórzy z nich próbowali ukry swoj wojenn histori .
Rozpocz o si polowanie na czarownice".
Tysi cletnia historia pa stwa polskiego nie zna tak bezwzgl dnego aparatu represji, jaki z inspiracji i pod nadzorem stalinowskim
funkcjonowa w kraju w latach 1944 - 1956. Aparat ten przy wspó udziale beriowskich grup operacyjnych stosowa przeró ne akty
terroru w stosunku do spo ecze stwa polskiego. Rozbrajano i internowano
nierzy AK, których nast pnie wraz z aresztowanymi
przywódcami cywilnych w adz centralnych pa stwa podziemnego, z
Polski lubelskiej i ze wschodnich terenów Rzeczpospolitej wywieziono do agrów i wi zie sowieckich. Mo na powiedzie , e by a to
kontynuacja zbrodni katy skiej. "Tygodnik Kulturalny"13 przytacza
11
Andrzej P. Przemyski, "Relacje" 1989 nr. 7, s 3.
). M. Stanowska, „Sprawy polityczne z lat 1944-1956 w wietle orzecze rehabilitacyjnych S du Najwy szego w latach 1988-1991”. Dane te
dotycz lat 1944-1956, ale nie uwzgl dniaj strat polskich na Kresach
Wschodnich. Tylko w województwach wile skim i nowogródzkim od 1944
roku, NKWD aresztowa o 13 tys.
nierzy Armii Krajowej, zamordowa o
ok. 3 tys. i zes o do agrów ponad 20 tys. osób (w tym polskich cywilów
12
13
„Rzeczpospolita” 2001 z 27 01.
32
fragment Depeszy "M cis awa" p k. Liniarskiego - komendanta
Okr gu AK Bia ystok - z l lutego 1945 r. nadan do Londynu:
Meldunek sytuacyjny:
a) NKWD z ca pasj w ciek ci przeprowadza aresztowania dowódców AK. Bada w bestialski sposób, bije drutem kolczastym, wk uwa szpilki
za paznokcie, amie ebra i wszystkich wywozi do Rosji, b) Na l-go lutego
straty w aresztowanych: 6 szefów lub z-ców szefów Sztabów Okr gów, 2
inspektorów, z-ców inspektorów, 3 komendantów Obwodu, oko o 100 oficerów, 400 podoficerów i kilkuset
nierzy i rodzin za prac w AK. Do l
stycznia NKWD wywioz o z Grodna pi tysi cy, z Bia egostoku dziesi
tysi cy aresztowanych Polaków na wschód w nieznanym kierunku. (...) 2
maja 1945 r. w Bia ymstoku w wi zieniach NKWD przebywa ponad dwa
tysi ce wi niów politycznych, którzy yj w nies ychanej n dzy, umieraj
z g odu. Po ledztwie wszystkich wywo na Sybir, W ostatnim czasie
znów wywieziono dwa transporty wi niów AK na Sybir.
Ten stan potwierdza depesza komendanta Okr gu Lubelskiego
AK, p k. Franciszka aka do sztabu Wodza Naczelnego w Londynie
z 19 pa dziernika 1944 r.:
„Aresztowania oficerów i
nierzy AK w ostatnich dniach bardzo du e.
Z Zamku w Lublinie wywo w nieznane. Na d sz met nie utrzymamy
si . Sta e ob awy milicji obywatelskiej dla oczyszczenia z
nierzy AK w
powiecie lubelskim. Bez s du rozstrzelano 38
nierzy AK. Propaganda
PKWN nazywa nas bandytami, mordercami, faszystami, pacho kami Hitlera
itp. Oficerowie i
nierze AK internowani w Brze ciu wywiezieni do Kazania wzgl dnie Riazania. Terror NKWD taki sam jak Gestapo1415.”
Wspó dzia anie apostatów ydowskich z NKWD i UB
W lipcu 1944 r. w lesie ko o Radunia w województwie nowogródzkim
Jankiel Stolnicki i drugi yd odkryli oddzia AK ukrywaj cy sie przed Sowietami. Niezw ocznie zawiadomili Armi Czerwon która zabra a polskich
partyzantów i zamierza a ich rozstrzela . Ich dalsze losy s nieznane, wi c uciek em
do Polski"67. Jak podaje jego wspó pracownik z UB Leon Kahn, Gefen pod-
14
15
Tam e s. 186-188, s. 278 -280 s. 291-293 s. 219-221. 345
Teresa Tora ska, ONI, Warszawa, 2004, s. 389.
33
lega bezpo rednio sowieckiemu pu kownikowi w Olycie i Oranach, gdzie przeuchiwa wi niów. Gefen bra równie udzia w masowych egzekucjach
osób podejrzanych o przynale no do podziemia.
W sierpniu 1944 r. w Mielcu Mark Verstandig poinformowa NKWD o
kilkunastu cz onkach z Armii Krajowej, którzy przypuszczalnie zabijali
ydów podczas okupacji. Pó niej pracowa w UB na szczeblu centralnym, ale w
dalszym ci gu wspiera „odwet" na mordercach na poziomie lokalnym.
Przynajmniej dwóch z nich przyp aci o to yciem.
W sierpniu 1944 r. na pó noc od Lublina by y partyzant ydowski wst pi
do NKWD. Mieczys aw Grajewski (Zamojski, Martin Gray) tak scharakteryzowa swoje motywy: „Zna em NSZ. By em ydem i mia em swoje porachunki
do za atwienia". Sowieci zach cali go: „Rób co mo esz, znajd nam NSZ,
informatorów, donosicieli, kolaborantów, ludzi, którym si nie podobamy ".
ydowski agent zosta wys any do Zambrowa i w okolice, gdzie ledzi
cz onków podziemia. Nast pi a fala aresztowa , ale Zamojski musia ucieka , gdy próbowano go zamordowa . Wkrótce kontynuowa dzia alno w
innym miejscu. W swojej relacji pisa :
„Przyjecha em do Zambrowa pewnego ranka w cywilnym ubraniu, jako ch op.
Znalaz em kilku ludzi z NSZ, a rano przyjecha samochód NKWD i ich
zabra . Musieli my oczy ci wsie, przysz a ich kolej, eby zap aci . Chodziem od wioski do wioski, ledz c ich w bezlitosnym, gorzkim poczuciu
zemsty. W Zambrowie czekano na mnie. Przede mn pojawi o si kilku ludzi.
Trzech zastawia o mi drog , wyci gaj c r ce. Skoczy em w bok i pobieg em w
pole. Byli za mn . Stopniowo oddala em si od nich. Przerwali po cig, ale
ostrze enie by o jasne: nie by o ju ze mnie korzy ci w okolicy Zambrowa. NSZ
mnie zauwa o. Spa em w komendanturze [NKWD] z rewolwerem w r ce, a
nast pnego dnia kapitan odpowiedzialny za Zambrów zdecydowa , eby mnie
wys do Lublina”.
Komisje pod egid Centralnej Komisji Specjalnej i Komitetu
Centralnego ydów Polskich w zwalczaniu podziemia
Przywódcy zorganizowanej spo eczno ci ydowskiej i ich szeregowi
wspó pracownicy na prowincji mieli ró ne podej cia do komunistów i niepodleg ciowców. Pocz tkowo kierownictwo Komitetu Centralnego ydów
Polskich powstrzymywa o si od aktywnego i bezpo redniego wspierania którejkolwiek ze stron w walce pomi dzy komunistami a podziemiem niepodleg ciowym. Oczywistym wyj tkiem by o otwarte poparcie dla w adzy i jej propagandy,
co pomaga o utrzyma z udzenia Zachodu, i rz d komunistyczny w Polsce jest
„demokratyczny". Na poziomie wojewódzkim tu przed wkroczeniem Sowietów
34
spontanicznie powstawa y ydowskie ugrupowania obronne. Wydaje si , i wi kszo z nich natychmiast otrzyma a nieoficjalne poparcie komunistów, cho co
najmniej kilka zaanga owa o si w tajne dzia ania syjonistyczne1684. Socjolog Jan
Tomasz Gross twierdzi jednak, i dopiero po wielkiej fali pogromów i ataków wiosi latem 1946 r. kierownictwo ydowskie zdecydowa o si na zorganizowanie
formalnej instytucji, która mia a wspó dzia z UB. Pomi dzy lipcem 1946 a
marcem 1947 r. dzia y tzw. Komisje Specjalne pod kierunkiem Centralnej Komisji
Specjalnej i Komitetu Centralnego ydów Polskich85.
Najprawdopodobniej bazowa y one na nieformalnych ugrupowaniach obronnych,
które powsta y ju w 1944 r. Jeden z przywódców ydowskich wspomina :
„W adze uznawa y je za rodzaj milicji do ochrony ydów. Polacy [komuni ci]
nie wtr cali si , i nikt nas nie nadzorowa . Z pe nym zaufaniem dano nam
bro .
Wielu, je li nie wi kszo , ochotników nale o do zwi zku kombatantów,
kontrolowanego przez komunistów. Na niektórych terenach, m.in. na
sku, jednostki Komisji Specjalnych zosta y po czone z Ochotnicz Rezerw
Milicji Obywatelskiej. Jak podaje regionalista Julian Kwiek, ok. 2500 osób wst pio do 200 lokalnych komórek CKS87. Cia a te zinstytucjonalizowa y i sformalizowa y donosy ydów na ludno polsk w tym podziemie. Jak mówi sprawozdanie komisji z 30 maja 1947 r. podsumowuj ce jej dzia alno , „g ównym
zadaniem CKS by o: przez nale yte zorganizowanie ochrony i obrony instytucji
ydowskich pomóc w adzom w obronie ycia ludno ci ydowskiej w kraju,
zapobiec panice i umo liwi ydowskiemu spo ecze stwu spokojnej, konstruktywnej pracy [...] nad odbudow jej ycia. Pierwszym krokiem CKS
by o nawi zanie cis ego kontaktu z w adzami bezpiecze stwa demokratycznej
[komunistycznej] Polski. W adze te przychylnie ustosunkowa y si do naszych
zamierze i popar y wysi ki udzielaj c nam wszechstronnej pomocy.
Kontakt [Komisji Specjalnych] w ca ym kraju z organami MBP, MO i ORMO by cis y i wspó praca da a dobre rezultaty. W okresie swej dziaalno ci Komisje Specjalne przeprowadzi y przesz o 2000 interwencji u w adz
w ca ym kraju.
Praca naszego aparatu informacyjnego by a wszechstronna. Mieli my swoich
ludzi w fabrykach, na bazarach, w szko ach, uniwersytetach i t. p. Ludzie
nasi chodzili do ko cio ów".
Obszar dzia Komisji Specjalnych rozci ga si od inwigilacji podziemia
do ledzenia przejawów antysemityzmu w yciu publicznym. Jak podaje
16
Jan M. Chodakiewicz, „ ydzi Polacy 1918-1955“, Warszawa 2002, s. 466.
Marek Jan Chodakiewicz, „Po Zag adzie- Stosunki Polsko - ydowskie 19441947“, Warszawa 2008, s. 118, 123, 86- 96, 129, 145.
35
raport ko cowy cytowany wy ej, „na podstawie naszych informacji w adze
zlikwidowa y cztery bandy NSZ i WiN (Wroc aw i Szczecin)".
(Stra Wojewódzkiego Komitetu ydów we Wroc awiu. 1945-46)
(ZIHF-1928)
Na przyk ad tylko Komisje Specjalne dokona y wraz z UB 2 tys. „interwencji". Polega y one m.in. na sk adaniu donosów i skarg - cz
z nich
ko czy a si aresztowaniami. Prawdopodobnie te cz onkowie ydowskich
ugrupowa obronnych brali udzia w operacjach UB, m.in. aresztowaniu podejrzanych i by mo e, prze ladowaniu niepodleg ciowców92. Je li chodzi o donosy
ydów, dotyczy y one zarówno jednostek (np. bibliotekarki we W oc awku), jak
i ca ych grup niepodleg ciowych („cztery bandy" w Szczecinie i Wroc awiu).
W latach 1944-1947 autonomiczne (miejscowe) grupy niepodleg ciowców mog y
liczy od dziesi ciu do kilkuset cz onków. Kiedy komisja ydowska stwierdza,
e dzi ki jej dzia aniom zlikwidowano „cztery bandy", mo e oznacza to aresztowanie kilkudziesi ciu lub nawet kilkuset Polaków. Zupe nie mo liwe, e kiedy
agent ydowski donosi na jednego cho by dzia acza podziemia, dochodzenie,
po czone z bezlitosnymi metodami przes uchania stosowanymi przez UB, doprowadza o do wielu kolejnych aresztowa . Jak przyznawa przecie Maurice
Shainberg, jego dochodzenie w sprawie kpt. Olszewskiego rzuci o podejrzenia na „kilkuset" Polaków, którzy bez w tpienia zostali aresztowani przez sowiecki wywiad wojskowy. Za ile ofiar powinien odpowiada Shainberg jedn czy „kilkaset"? Wi kszo
róde ydowskich jest jeszcze mniej precyzyjna, wymieniaj c „wielu Polaków" lub rzekomych „kolaborantów hitlerowskich" (co cz sto, cho nie zawsze, okre lano niepodleg ciowców), którzy
36
zostali zadenuncjowani, uwi zieni, pobici, obrabowani, zniewa eni lub zastrzeleni”.
Powy ej zilustrowana p aszczyzna dzia ania m.in. Komisji Specjalnych u atwia zrozumienie indywidualnych przypadków zabójstw
ydów przez Polaków. Tendencyjni publicy ci nie rozgraniczaj
ofiar ydowskich, w szczególno ci gdy dotycz funkcjonariuszy
komunistycznej w adzy i jego aparatu represji oraz okoliczno ci ich
mierci. Niech wi c dwa przypadki z Lublina, w których ujawniaj
si powik ane stosunki polsko- ydowskie i jak w soczewce kumuluj
ich tragizm.
Mi dzy sierpniem a listopadem 1944 roku Hersz Blank vel Holc,
rodem z Izbicy, by y ucze lubelskiej Jeszywy, mia zadenuncjowa
do NKWD - UB ponad dwunastu ukrywaj cych si
nierzy AK. W
tej sytuacji Komenda Okr gu wyda a na niego wyrok mierci, wykonany 4 listopada przez
nierzy por. Cz. Rosi skiego, „Jemio y”,
„cichociemnego”.
Pod koniec stycznia 1945 r. aresztowano dowódców i cz onków
dywersji, w tym tych, którzy zabili Hersza Blanka. 4 kwietnia na
niejawnym posiedzeniu s du wojskowego, wszystkich 11 oskar onych obci ono odpowiedzialno ci za przynale no do nielegalnej
organizacji, wspó udzia w planowaniu zamachu na Bieruta17, o zabójstwo wspomnianego konfidenta, a ponadto oficerów, w tym dwu
"cichociemnych" obwiniono o niedope nienie obowi zku rejestracji
oficerów. Dnia 9 kwietnia wszystkich skazano na kar mierci. Wyroki zosta y zatwierdzone przez Naczelnego Dowódc Wojska gen.
ymierskiego, (który de facto by konfidentem NKWD) i osobi cie
parafowane przez Boles awa Bieruta. Po pó nocy 12 kwietnia 1945 r.
w majestacie ówczesnego prawa dokonano mordu politycznego na
wszystkich skazanych. Ku ich czci przy wej ciu do by ego wi zienia
Gestapo i UB na Zamku, na tablicy zosta y uwidocznione nazwiska
zg adzonych w ten sposób
nierzy podziemia.
Wed ug relacji Henryka Sad o, syn rabina z
kiewki, Lejb Feldhendler zgin na pocz tku kwietnia 1945 roku w swym mieszkaniu
17
Philip Bialowitz, Bunt w Sobiborze, Warszawa 2008, s. 235, w przypisie wnosi, e Leon z on wiedzieli, kto by jego zabójc .
37
przy ul. Z otej nr 5 w Lublinie 18. To on wspólnie z je cem, by ym
oficerem sowieckim Aleksandrem Peczorskim zorganizowa 14 pa dziernika 1943 roku, powstanie w obozie zag ady w Sobiborze. Po
zabiciu 9 esesmanów i dwu w asowców i zranieniu kilku innych,
kilkuset wi zionym ydom, w tym Lejbie (Leonowi), uda o si wydosta za druty, a niektórym z nich uj pogoni i na wolno ci jak
Leonowi w Maciejowie ko o
kiewki przetrwa do ko ca okupacji. Sprawa jego mierci nie zosta a nawet odnotowana w kronikach
milicyjnych i do dzi stanowi nierozwi zan zagadk . 19
Oczywi cie, nie mo na nie korzysta z oficjalnych dokumentów, nale y
jednak czyni to z najwi ksz ostro no ci . Komuni ci oskar yli na przyad oddzia AK-WiN Dekutowskiego „Zapory" o zabicie 30 kwietnia 1945 r. w
Janowie Lubelskim Abrama i Cukiera Zeltmanów. Jednak wewn trzny raport
UB nie podawa nazwy oddzia u „Zapory", ani adnej innej jednostki podziemia, stwierdza jedynie mier dwóch ydów, z których jeden by
nie18 B
R. Manier, Easterfi..., s.405.Wed ug A. Kopciowskiego, Problemy
bezpiecze stwa..., w dokumentach cywilnych w adz komunistycznych nie ma
wzmianki na temat tego incydentu. Kopciowski przyznaje jednak, e ród em
informacji o mierci Rozenbluma i Taflera (nie Pachlera) by a gazeta
„Sztandar Ludu". Jak podaje A. Kopciowski (Sprawa zabójstwa Feldhendlera,
mps, Lublin, 7 VII 1997 r., kopia w zbiorach autora; idem, Problemy bezpiecze stwa...), Feldhendler zosta zastrzelony przez pomy
podczas udanej
próby zamachu na agenta UB Hersza Blankego w Lublinie. 4 listopada 1944
r. Kopciowski przyznaje jednak, i akta milicyjne i s dowe nie zawieraj
adnej wzmianki na temat drugiej ofiary zamachu. Opiera si on na relacji z
drugiej r ki, Tuwiego Blatta (Sobibor..., s. 109), który mieszka w tej samej
kamienicy przy ul. Kowalskiej 4.
19
Marek Jan Chodakiewicz, Po Zag adzie - Stosunki Polsko- ydowskie
1944-1947, Warszawa 2008, s. 118, 123,124 86- 96, 129, 145. 70M. Gilbert,
The Boys. Triumph over Adversity, Vancouver-Toronto 1996, s. 263-265,
267-268. 71I. Horowitz, C. Horowitz, OfHuma Agony, New York 1992, s.
174-175. 72AAN, Prokuratura Generalna, 21/99, Zeznanie Edwarda Gronczewskiego, k. 281-340; P. Gontarczyk, Da rozkaz, aby wymordowa . Bojownicy AL, w tym pó niejszy genera LWP [Grzegorz Korczy ski] maj na
sumieniu zabójstwa ydów, ycie", 15-16 III 1997, s. 15. 73AURM, Prezydium Rady Ministrów, Biuro Prezydialne, 5/133. Odpisy protoko ów zezna
wiadków, 19IX 1945 r., k. 17-18. 74Zob. J. Morawski, Kat Zamojszczyzny,
„Rzeczpospolita", 20II2002;
38
rzem polskiego wojska. Co wi cej, tego dnia w Janowie nie by o ani ugrupowania „Zapory", ani adnej innej jednostki partyzanckiej. 27 kwietnia
1945 r. niepodleg ciowcy zaatakowali Janów w celu uwolnienia wi niów i
przechwycenia dostaw. Po wykonaniu zadania szybko uciekli, aby unikn
ekspedycji karnej NKWD. Nie wiemy wi c, kto i dlaczego zabi Zeltmanów22.
Cz sto trudno odtworzy okoliczno ci zaj anty ydowskich, które
opisywane s w relacjach w przeciwstawny sposób, tak jak w przypadku Lejba Feldhendlera z
kiewki. Jak podaje wiadectwo Dekutowskiego „Zapory), „Leon Feldhendler" zosta zabity w Lublinie
przez „t um antysemickich Polaków". Joseph Tenenbaum utrzymuje
jednak, i „Leon Feldhendler" zosta zamordowany przez NSZ. Historyk
Isaiah Trunk twierdzi pó niej, i „Leibla Felhendlera" zastrzelili
jacy partyzanci" z AK, tak te podaje Encyclopedia of Jewish Communities wydana przez Yad Vashem. Wed ug Martina Gilberta-2
kwietnia 1945 r. „Leon Feldhendler, jeden z przywódców powstania w
obozie mierci w Sobiborze w 1943 r., zosta zamordowany przez
Polaków". Jednak kwerenda przeprowadzona przez autora w dawnych archiwach Milicji Obywatelskiej w Lublinie nie przynios a potwierdzenia ani mierci Feldhendlera, ani to samo ci jej sprawców. Co
wi cej, nazwiska Feldhendlera nie ma w oficjalnym spisie ofiar podziemia niepodleg ciowego. Konieczne s dalsze badania, aby wyjani t kwesti .
Ten przypadek, w pe en sprzeczno ci sposób przedstawiany przez
historyków, którzy w ko cu sami nic konkretnego nie wiedz i nie
podali dowodzi, jak trudna jest materia poznawcza i wydanie obiektywnego s du na temat zabójstw ydów przez Polaków. Z najbardziej wiarygodnych pochodz cych z kr gu Leona najbli szego przyjació wiadomo, e wspólnie z obu Blankami uruchomili garbarnie
na Kalinowszczy nie, e by jednym z bogatszych ludzi w Lublinie,
handlowa z otem i walut , w tym z Sowietami, je
c z nimi nawet
do Wilna. Czy mia o to zwi zek z nielegalnymi zakupami uzbrojenia
dla Hagany, czy inny charakter, nikt si ju o tym nie dowie20. Jak
20
Opis dzia alno ci konspiracyjnej Hagany, m.in. nielegalny zakup broni w Grodnie, Kownie i Bia ymstoku dokonywany przez emisariuszy syjonistycznych z odzi
w maju 1945 r„ zob. F. Zandman, Never the Last Journey, New York 1995, s. 156159. Philip Bialowitz, Bunt w Sobiborze, Warszawa 2008,s. 235
39
informuje T. Blatt, dla w asnej obrony zawsze chodzi z rewolwerem, co dowodzi, e by zwi zany z Milicj i UB. Komu i jakiemu
celowi s
o zniszczenie akt ledztwa z jego zgonu pozostaje
mroczn tajemnic stalinowskiego re ymu. Z tego wszystkiego wynika, e jego mier nie mia a politycznego charakteru, zmuszania
ydów do emigracji jak w li cie sugeruje T. Blatt. W
kiewce, a
do czasu wywiezienia wszystkich ydów do obozu zag ady w Sobiborze, Leon by prezesem Judenratu, a w przypisie ksi ki Bialowitza podano, e tak on jak i jego ona wiedzieli kto do niego strzela .
„Kolejne wydarzenie latem 1945 r. mia o miejsce ko o Chodecza, gdzie
nastoletni Roman Halter zosta napadni ty przez sowieckiego
nierza,
który go obrabowa , kaza mu si rozebra , eby sprawdzi , czy jest obrzezany, i próbowa go zastrzeli . Halter prze , poniewa pistolet nie wypali 70.
W Ligocie ko o Katowic Carl Horowitz i kilku polskich milicjantów
przyby o na ratunek, kiedy „grupa nierzy rosyjskich, wyra nie pijanych",
usi owa a w ama si do mieszkania, aby gwa ci kobiety, w tym narzeczon
Horowitza, Iren Mendel71. Jesieni 1944 r. w Kra niku milicjanci, dzia aj c
z rozkazu Wac awa Rasia (Czy ewskiego), porwali cz onka miejscowego
Komitetu ydowskiego i zastrzelili go w Lublinie. Dokonano tego, poniewa
cz owiek ten by wiadkiem zabijania ydów przez partyzantów komunistycznych podczas okupacji. Ra i jego towarzysze chcieli go powstrzyma
przed sk adaniem obci aj cych ich zezna 72. 17 sierpnia 1945 r. w Lublinie
podporucznik milicji i funkcjonariusz UB w cywilu obrabowali i zamordowali Symch Lejba Fajzylbera. 28 sierpnia 1945 r. w Kozienicach milicjanci i
funkcjonariusze UB bezpodstawnie uwi zili i torturowali yda i zabrali mu
pieni dze. 5 wrze nia zosta on ponownie aresztowany i by szanta owany.
Dzie wcze niej w Gniewoszowie grupa szanta ystów (wszyscy najprawdopodobniej zwi zani z milicj i UB) zabi a pi ciu ydów, którzy nie zap acili
okupu73. Ponadto kilka osób pochodzenia ydowskiego zosta o uwi zionych
przez komunistów z powodów politycznych. Co najmniej jednego z wi niów,
podejrzanego o pomoc niepodleg ciowcom, w 1946 r. ubecy zakatowali na
mier w Zamo ciu. Niestety, opinia publiczna cz sto nie dostrzega a konfliktów mi dzy ydami a komunistami, by mo e dlatego, e nie mówi a o
nich propaganda komunistyczna, spo eczno polska skupia a si raczej na
40
asnych problemach ze zwolennikami Stalina, a wi kszo
nanych o rz dach ydokomuny w Polsce. 21
ywi a przeko-
Pogrom w Kielcach „Prowokacj ”?
atwo sobie uzmys owi , jakie nastroje panowa y w spo ecze stwie polskim i jakie by o nastawienie do rzeczników nowego adu
wprowadzanego tak okrutnymi metodami, w tym te do tej cz ci
ydów, którzy w tym wspó uczestniczyli. wiadcz o tym m.in.
sfingowane „pogromy”, które niestety trafia y na podatny grunt i po
cz ci znalaz y spo eczne przyzwolenie. Obna y one jego poziom
moralny i podatno na manipulacj tak prymitywnymi, redniowiecznymi bzdurami jakim niegdy straszono ciemny mot och –
dodawania do macy krwi zabijanych dzieci chrze cija skich.
Pogromy okaza y si niewypa em w walce politycznej. Rekomendowane przez w adze komunistyczne na wiecach fabrycznych fa szywej tre ci rezolucje obci aj ce za pogromy rz d londy ski i
rodzim reakcj , do tego stopnia wzburzy y robotników, e w kilku
miejscach wybuch y sprowokowane strajki, które Jan T. Gross interpretuje jako akceptacj pope nionych zbrodni, solidarno ci i poparcia
pogromów.
Do dzi g owi si historycy nad tymi zagadkami, wyre yserowanymi przez najbardziej wyrafinowane w wiecie tajne s by. Lecz
21
Zob. T.T.S., „Raport o pogromach w Kielcach i Krakowie“, „Rzeczpospolita", 1 IV 2000. I Typowy fragment propagandy komunistycznej
brzmia : „Plany za ogi Andersa dotycz ce ydów! Pary . Francuska prasa
syjonistyczna opublikowa a artyku autorstwa francuskiego dziennikarza,
który, tak jak Anglicy, mia dost p do jednego z asów «szóstki» Andersa (tj.
dywersja i wywiad), kpt. «Janka». Kpt. «Janek» poinformowa swojego
angielskiego koleg , i «za oga gen. Andersa przygotowa a plan wymordowania wszystkich ydów' w Polsce». Kpt. «Janek» zezna , e pogrom kielecki by dokonany przez andersowców. Podkre li , e jedn z pierwszych
osób, które mia y by zabite w Kielcach, by dr Kahane, prezes miejscowego Komitetu ydowskiego, co zgadza o si z instrukcjami Andersa, które
przewidywa ) wymordowanie najpierw dzia aczy ydowskich, a pó niej
innych ydów"21.
21
Kurier Szczeci ski", 13-14 X 1946, cyt. w: B. Urbankowski.
41
Gross odrzuca t hipotez . Kilka pogromów wybuch o po rozej ciu si
nieprawdziwej plotki o porywaniu i zabijaniu przez „ ydów" dzieci polskich w celach rytualnych. Do przejawów agresji wymierzonej w ydów
dosz o w Rzeszowie (11 czerwca 1945 r., 4 lipca 1946 r.), Krakowie (20
marca i 11 sierpnia 1945 r.), Tarnowie (27 kwietnia 1946 r.), Kaliszu (22 i
23 lipca 1946 r.), Lublinie (19 sierpnia 1946 r.), Kolbuszowie (24 wrzenia 1945 r.) i w Mielcu (25 pa dziernika 1946 r.).
Do najpowa niejszego pogromu dosz o w Kielcach 4 lipca 1946
r., kiedy t um milicjantów, nierzy i ludno ci cywilnej zamordowa 42
ydów.22. Za pretekst pos
o celowe ukrycie przez s by specjalne w piwnicy 8 -letniego Henryka B aszczyka. Ch opcu kazano mówi , e przetrzymali go ydzi, w piwnicy domu przy ulicy Planty 7
w Kielcach. Jak informowa a agencja PAP pod egacze przebrani w
mundury
nierzy Andersa z armii polskiej na Zachodzie, mieli
krzycze : "Bij ydów! Niech yje rz d emigracyjny, Niech yje
Anders".
Mówi si , i w ka dym z tych wyst pie uczestniczyli funkcjonariusze aparatu bezpiecze stwa, w tym 40 milicjantów w Krakowie, którzy wed ug raportu NKWD zostali pó niej aresztowani64. W Che mie
um prowadzi podoficer Armii Czerwonej. Bernard Weinryb twierdzi,
w Rzeszowie szef miejscowego UB zorganizowa wydalenie ocalaych ydów z miasta i zabi w tym czasie ydowsk dziewczynk .
Ten sam funkcjonariusz zosta przeniesiony do UB w Kielcach tu
przed tamtejszym pogromem. Feliks Zandman wspomina, i w Gda sku Milicja Obywatelska odmówi a rozproszenia t umu przygotowuj cego si do pogromu, z kolei Armia Czerwona przyby a bezzw ocznie
na ratunek. W Kielcach, jak podaje relacja wiadka ydowskiego opublikowana przez Alin Ca i Helen Datner- piewak, sowiecki dowódca
miejscowego garnizonu wojskowego ucieszy si z losu ydów podczas
masakry.
Rzeczywi cie kilku dzia aczy niepodleg ciowych lub ludzi powi zanych z podziemiem równie bra o udzia w tych wydarzeniach.
Jednak nie ma adnych dowodów na to, e to niepodleg ciowcy inicjo22
Ks. Jan ledzianowski - kap an diecezji kieleckiej -jest profesorem Akademii wi tokrzyskiej oraz wyk adowc seminaryjnym. Interesuje si m.in.
histori najnowsz . Autor wielu publikacji nt. relacji pa stwo-Ko ció w
Polsce po II wojnie wiatowej. NIEDZIELA NR 8 • 24 lutego 2008.
42
wali pogromy, odwrotnie, jak podkre la historyk Joseph Rothschild,
istniej uzasadnione podejrzenia, i wydarzenia te prowokowa a
bezpieka. Na przyk ad czo owy dzia acz syjonistyczny Icchak Cukierman uwa , i w pogrom kielecki zaanga owane by y si y bezpiecze stwa, gdy w przeddzie tragicznych wydarze rozbroi y one ydów, a
nast pnie ignorowa y ich b agania o pomoc. Ponadto co najmniej jedna
gazeta niepodleg ciowa podawa a, i pogromy by y prowokacjami milicyjnymi, które wyrwa y si spod kontroli ze wzgl du na spontaniczn
reakcj polskiego t umu. Z drugiej jednak strony publicysta Krzysztof K kolewski podczas ledztwa dziennikarskiego odkry , i w Kielcach wi kszo cywilnego t umu sk ada a si w rzeczywisto ci z ormowców.
Nie mo na zaprzeczy , i spontaniczny udzia wrogo do ydów
nastawionego t umu prowadzi do eskalacji przemocy. Jednak za
nieprawdziwe nale y uzna podejrzenia, i pogromy by y starannie zaplanowan operacj polskiego podziemia. Dost pne dotychczas dokumenty nie potwierdzi y ani nie zaprzeczy y mo liwo ci, e pogromy inicjowao UB66. Dowodz jednak, i przemoc antysemicka by a wykorzystywana
przez propagand komunistyczn przeciwko opozycji demokratycznej, Ko cio owi katolickiemu i niepodleg ciowcom.
Opieraj c si na raporcie gen.-Niko aja Silwanowskiego,
stoj cego na czele misji NKWD w Ministerstwie Bezpiecze stwa
Publicznego w Polsce, z listopada 1945 r. rosyjski dziennikarz Jewgienij Zirnow („Kommiersant W ast"), 28 III 2000, s. 50-53) podejrzewa, e wyst pienia anty ydowskie"" w Krakowie i Kielcach byty
prowokowane przez sowieck tajn policj , aby wywo u Anglików
i Amerykanów wra enie niestabilno ci w Polsce, która wymaga a
obecno ci Armii Czerwonej. 23
23
Jan Tomasz Gross, Strach, Krakow 2008, s. 143-144.
Anty ydowskie wydarzenia kieleckie..., dz. cyt., 1.1, s. 320.
33
Alpert, por. Aboiit Our House..., dz. cyt., s. 201.
34
„Henryk B aszczyk nie potrafi wskaza miejsca przetrzymywania i
sk d uwolni si . W takiej sytuacji inny obecny na miejscu milicjant Szel g
zacz krzycze na Henryka B aszczyka, e ten wprowadza w adz w b d.
Postawa Szel ga wywo a oburzenie stoj cej ju w pobli u grupy osób przechodniów, w ród której wi kszo stanowi y kobiety [...]. W tym czasie
43
32
Ks. Jan ledzianowski o pogromie w Kielcach
Zbrodnia dokonana w Kielcach 4 lipca 1946 r. od dziesi tków lat zajmuje
mój umys i sumienie. W przypadaj
pi dziesi
rocznic zbrodni - w
1996 r. do wiadczy em wraz z Polakami straszliwej nagonki medialnej na
nasz naród w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie ze strony rodowisk ydowskich. Jak e du o pisano i mówiono wówczas o „polskich obozach koncentracyjnych". W nie ów gor cy, polemiczny klimat za oceanem pobudzi mnie do
napisania ksi ki: „Pytania nad pogromem kieleckim"
(Wydawnictwo Jedno
- Kielce 1998, 1999 i 2006).
Z powodu ograniczonej obj to ci tekstu skupi si na owym „epicentrum" prze ladowania ydów przez katolickie spo ecze stwo (wg J.T. Grossa)
w Kielcach w dniu 4 lipca 1946 r. Chronologia wydarze jest nast puj ca:
W niedziel 30 czerwca 1946 r. w Polsce odbywa y si wybory: „Trzy
razy TAK". „Tak" by o za Polsk komunistyczn okre lon i rz dzon przez
przys anych z Moskwy ludzi Stalina. „Nie" by o opowiedzeniem si za Rz dem Londy skim i powrotem przedwojennego ustroju politycznego. Wiadomo, e komuni ci przegrali wybory, jednak z og oszeniem wyników milczeli,
dopiero po tzw. pogromie kieleckim, kiedy to odwrócono uwag opinii wiatowej od wyborów, a skierowano j na tragedi pomordowanych ydów,
wieczorem 4 lipca W Gomu ka og osi , e komuni ci wygrali wybory. 4
lipca to wi to pa stwowe Stanów Zjednoczonych. Do hotelu „Bristol" w
Warszawie, gdzie mieszka ambasador Artur Bliss Iane, komuni ci zaprosili
wszystkich zagranicznych dziennikarzy akredytowanych w stolicy. Z ono
Narodowi Ameryka skiemu na r ce ambasadora yczenia, ale jednocze nie z
ubolewaniem stwierdzono, e reakcyjne podziemie genera a Andersa „dobija w Kielcach resztki ydów ocalonych od zag ady hitlerowskiej". Ci korespondenci przybyli do Kielc i byli wiadkami pogrzebu 8 lipca pomordowanych ydów i uczestnikami procesu, który zaraz po pogrzebie odby si w Kielcach (9,10 i 11 lipca). Byli oni potrzebni komunistom do nag nienia na ca y
wiat zbrodni przypisanej prawicy - co podtrzymuje dzisiaj Gross, a „s awetny"
pod dom przy ul. Planty podjecha y dwa samo chody z oko o 15 funkcjonariuszami UB, którzy zacz li zatrzymywa milicjantów.Dosz o do wzajemnych utarczek i szarpaniny. Zgromadzeni na ulicy ludzie wyst pili w obronie milicjantów, zarzucaj c funkcjonariuszom UB chronienie ydów. Podto prób przewrócenia samochodów, którymi przyjechali funkcjonariusze
UB. Widz c reakcj ludzi, pracownicy UB odjechali z miejsca wydarze ,
zatrzymuj c i zabieraj c ze sob trzech milicjantów. W tym te czasie z
ulicy Planty wywieziono do WUBP Walentego i Henryka B aszczyków oraz
Jana Dygnarowicza" (Wokó pogromu kieleckiego, dz. cyt., s. 45144
Adam Humer, badany przez G ówn Komisj Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w latach dziewi dziesi tych ub. wieku, stwierdzi , wszystko, co o pogromie dotyczy prawicy, „komuni ci wyssali z palca"
W czwartek 4 lipca rankiem Walenty B aszczyk, powi zany z UB, z zawodu szewc, obudzi swojego o mioletniego syna Henryka, poleci ch opcu
si ubra (wcze niej 1 lipca w poniedzia ek zg osi na milicj jego zagini cie) i poprowadzi do Komisariatu MO przy ul. Sienkiewicza 45. Ojciec rozmawia z funkcjonariuszem MO, natomiast dziecko czeka o na ojca na podwórku razem z Janem Dygnarowiczcm, podpitym s siadem B aszczyków,
a powinowatym Antoniego Pasowskiego, u którego mieszkali B aszczykowie.
Ojciec wyszed z biura MO wraz z sze cioma funkcjonariuszami, pochyli si nad
synem i powiedzia : „masz mówi , e ci ydzi porwali". W czasie wywiadu, który
przeprowadzi em 10 listopada 1996 r. z 58-letnim wtedy Henrykiem B aszczykiem,
tak kontynuowa swoje prze ycia sprzed pó wiecza: „Pami tam, e nas otoczyli
milicjanci i jacy cywile, pewnie ubowcy. Wyszli na Sienkiewicza. Milicjanci
zaczepiali ludzi i opowiadali, e by em porwany przez ydów. Dygnarowicz opowiada , e uciek em z piwniczki. Ja przytakiwa em, e uciek em. Jak doszli my do
domu, zdaje si , e ju sta na podwórku yd w zielonym kapeluszu, na którego ojciec kaza mi wskaza , e to on mnie porwa i zamkn w piwnicy. Ubowcy
ju wi cej nie pytali, niczego nie dochodzili. Zabrali zaraz mnie, ojca i tego
yda i zaprowadzili do bezpieki przy ul. Focha 10". Henio w bezpiece przebywa
wraz z rodzicami do 17 lutego 1947 r., aby nikt nie dowiedzia si o prowokacji i k amstwie, które wymy li a bezpieka. Dopiero po styczniowych
wyborach do Sejmu w 1947 r, gdy utrwali a si w adza ludowa, rodzin
aszczyków zwolniono z aresztu UB przy ul. Focha 10. Natomiast yd w
zielonym kapeluszu (tak przygotowany do owej scenerii), który mia Heniowi
aszczykowi da paczuszk i 20 z , aby j odniós na Planty 7, pod gmin
ydowsk , a potem odebra pieni dze i paczk , a ch opca wrzuci do piwnicy otó ten yd Kalman Singer zatrzymany przez UB i doprowadzony na
Focha 10, ju si wi cej nikomu nie pokaza . Przecie jako pierwszy prowokator - wed ug oficjalnej ubeckiej wersji pogromu - winien by doprowadzony do
du, powinien zeznawa przed s dem, tymczasem bezpieczne skrzyd a UB
ochroni y zarówno to k amstwo, jak i rodzin B aszczyków.
Znamienne, e gdy Kalman Singer zosta zaaresztowany, o jego uwolnienie
upomnia si przewodnicz cy Wojewódzkiego Komitetu ydów w Kielcach dr
Seweryn Kahane, zamieszka y wraz ze 162 ydami przy ul. Planty 7. Najpierw dzwoni on do mjr. W adys awa Sobczy skiego - szefa Wojewódzkiego Urz du Bezpiecze stwa Publicznego, prosz c o interwencj i uwolnienie Singera. Gdy to nie skutkowa o, dr. Kahane stawi si na posterunku
MO przy ul. Sienkiewicza 45 osobi cie, dowodz c, e aresztowanie Kalmana
45
Singera jest bezpodstawne, gdy oskar ony „nie móg przetrzymywa ch opca w
piwnicy ju dlatego, e w tym domu w ogóle piwnic nie ma". Dr Kahane wróci z
obietnic , e Singer zostanie zwolniony do kamienicy na Plantach 7, ale
wkrótce zosta on zastrzelony w swoim biurze przez umundurowanych funkcjonariuszy.
W czasie, gdy Blaszczyk z Heniusiem i Dygnarowiczem przechodzili trzy
razy obok kamienicy na Plantach, wraz z milicjantami zaczepiali ludzi na tej
ulicy i ul. Sienkiewicza i opowiadali, e ydzi porwali w nie to dziecko,
Dygnarowicz zawodzi wraz Binkowsk , e tam, u ydów, s pomordowane ich
dzieci. Gdy „nap dzony" przez propagatorów „mordów rytualnych" t umek zebra si przed kamienic nr 7 od strony po udniowej, pierwsze strza y do MO
i t umu pad y z okien kamienicy, tak i pierwszymi zabitym i irannymi na placu
byli Polacy.
Frania Kann w 1988 r. b dzie snu a wspomnienia z Nowego Jorku, jak to
„ludzie, co wdarli si do naszego domu, wpadli do kancelarii, sk d telefonowa dr Kahane, i tam go zastrzelili (...). I wszystkich nas wygonili na ten
plac przed domem. Wtedy jeszcze nie by am ranna, dopiero na placu. Nie, nie
zosta am postrzelona, ale kto mnie mocno uderzy , kijem chyba. Oni popchn li,
rzucili na ziemi . Upad am. I wtedy jeden z kolegów, Polak, podszed do mnie i
zacz mnie nogami przesuwa w pobli e takiej ubikacji, tak mi si wydaje, co
by a przy ulicy. Wcisn mnie w k t i mówi , ty si nie ruszaj, bo ci zabij . Kim
by ten m czyzna? Jednym z napastników, jednym z aktywistów pogromu. Ja
znam jego rodzin , przed pogromem by am go ciem ich domu. Oni przed wojn
mieszkali w starym domu ko o bazarów. (...) Jak ich odwiedzi am wtedy przed
pogromem, zajmowali ju inne mieszkanie, w domu przy ulicy Sienkiewicza, w
kamienicy Herszkowiczów, oni byli znan w Kielcach rodzin ydowsk . Ja nie
wymieni jego nazwiska, chocia pami tam". Wi c kto, panie profesorze Gross,
nale do aktywistów pogromu: ludzie cigani przez aparat bezpieki z AK lub WiN
czy te towarzysze z proletariatu, ubowcy zasiedlaj cy mienie po ydach, którzygdy im rozkazano - zabijali ydów bez skrupu ów, bo oni ju - jako katolicy i
Polacy -przestali wierzy w Boga, a uwierzyli w parti komunistyczn i Stalina,
Nie chcieli Polski, lecz siedemnastej republiki radzieckiej - ju od 1920 roku.
Drugi znajduj cy si blisko Plant ko ció pw.. wi tego krzy a - to parafia ksi y salezjanów, gdzie 4 lipca odbywa a si uroczysto Pierwszej Komunii
w. dzieci. I z tego wniosek, e wspólnoty parafialne modli y si , podczas gdy
bojówki komunistyczne zabija y ydów. Tak drug bojówk do zabijania ydów zorganizowa Piotr J drzejczyk z huty „Ludwików". Pe ni on funkcj kierownika Dzia u Pracy i P ac, nale do zespo u dyrekcji fabryki, by komendantem
ORMO na miasto Kielce. Zorganizowana banda pod egid J drzejczyka dotar a
na Planty ok. godz 14. Byli to towarzysze z rz dz cych partii PPR i PPS. wiadek
naoczny ich zbrodni Dro dze ski zapami ta , e „co jaki czas kilku lub kilkuna46
stu m czyzn wpada o do budynku i wyprowadza o kolejne ofiary, bestialsko
potem mordowane. Robili to ci gle ci sami - 30 do 40 bandziorów i kilkana cie
wied m".
Z perspektywy, bo z balkonu na ul. Focha (dzi Paderewskiego), odpowiedzialny za bezpiecze stwo W Sobczy ski wraz z radzieckim pu kownikiem
Szpilewojem ogl dali przez lornetk , jak bojówka zabija ydów. Ba, nawet
nad placem, gdzie ydzi gin li pojawi si samolot (przylecia z Warszawy).
Kr
na wysoko ci ok. 60 m, z którego w dogodnej pozycji mog a robi zdj cia i kr ci film Julia Pirotte (zdj cie jej zamieszcza w swojej ksi ce „Strach" J.
T Gross po stronie 216). Tak wi c mord dla opinii wiatowej zosta udokumentowany.
Po bojówce z huty „Ludwików", która w drugiej fazie pogromu mordowa a
ydów, wojewoda Piotr J drzejczyk dzwoni do ks. R. Zelka, aby uda si
ponownie na Planty, by po
kres zabijaniu ydów. Ks. Zelek wraz z ks.
Danilewiczem i trzema wikariuszami z parafii katedralnej poszli w kierunku
Plant, przy wlocie ul. Kapitulnej do ul. Sienkiewicza rozdzielili si tak, i
dwóch posz o na Le
i dotar o na Planty od ul. Piotrkowskiej, pozostali trzej,
id c ulic Sienkiewicza, równie skr cili na Planty, lecz bandziorów zabijaj cych
ydów ju nie by o. Ani milicji, ani wojska, ani bezpiecze stwa, akcja zosta a
zako czona! (...).
No w nie, co to si sta o, e bp Kaczmarek zmuszany do przyznania si
do organizacji pogromu z andersowcami, gdy dosz o do jego procesu we
wrze niu 1953 r., by oskar ony, e stan na czele spisku antyludowego i
antypa stwowego, e przechowywa radiostacj i bro pod katedr itd.,
natomiast nawet nie wspomniano o pogromie ydów w Kielcach, którego to
mordu on mia by sprawc . Dlaczego to przemilczano? Przecie skazano
na mier i wyrok wykonano na dziewi ciu „sprawcach" pogromu, ludziach
przypadkowych. Dlaczego bp. Kaczmarkowi darowano t „win "? Dlaczego jego i ksi y kieleckich nigdy o to pó niej nie oskar ono? Prawd napisa
T, Wi cek: „Pogrom ydów w Kielcach, dokonany 4 lipca 1946 roku, by
przez dziesi tki lat starannie zas oni ty kurtyn milczenia". Ba, nawet groono i karano tych, którzy chcieli bada te wydarzenia w okresie PRL-u.
eby w przysz ci nie badano i nie odkryto ca ej prawdy, dokumenty archiwalne spalono.
Jednak dzielny Gross poszed dalej ni bezpieka i NKWD sowieckie
okresu stalinowskiego, uderza z ca bezwzgl dno ci w katolickie spo ecze stwo polskie (bo kardyna owie Hlond, Sapieha, Wyszy ski i bp Kaczmarek nie yj ) i wo a, e jeste my antysemitami, e ograbili my naszych s siadów. To trudne dla nas do wiadczenie, którego nie powinni my prze ywa
w „Strachu", ale z godno ci , e najwi cej dobra i uratowanego ycia star47
szych braci w wierze by o z naszej strony w nocy okupacji hitlerowskiej.
Winni my pami ta o braterskiej mi ci wobec Grossa, zgodnie ze s owami
Pana Jezusa: „Mi ujcie nieprzyjació waszych i dobrze czy cie tym, którzy
maj was w nienawi ci" (por. k 6,27).24
Z opisu Grossa dowiadujemy si , 25 e „Z budynku Komitetu ydowskiego doktor Kahane telefonowa do Sobczy skiego, domagaj c si wycofania
milicji; zast pca Sobczy skiego kapitan Mucha, który te by w budynku,
przez telefon nagli o przys anie posi ków; wiceprzewodnicz cy Komitetu
ydowskiego Chil Alpert telefonowa o pomoc do NKWD, „ale odpowiedzieli, e nie maj jednostek w polskich mundurach, a nie chc wysy w
rosyjskich, eby Polacy nie mówili, e Rosjanie ich morduj "33; przyjecha a
stra po arna, wezwana przez Sobczy skiego, ale natychmiast jej „porzn li
e"; dwa auta z Urz du Bezpiecze stwa podjecha y pod budynek i po
krótkiej przepychance odjecha y, zabieraj c trzech milicjantów oraz ojca i
syna B aszczyków34. Po czym „mi dzy godzin 10 a 10.30 na Plantach
pojawi o si wojsko. »Przyby o wojsko nie mia o wyt umaczone, e chodzi
o prowokacj , ani te nie mia o specjalnych rozkazów od dowództwa. Jednostki wojskowe pomiesza y si , obstawi y budynek komitetu ydowskiego,
pozostawiaj c rozwydrzony t um w zgromadzeniu«. Cz
nierzy wesz a
do budynku [...]. Wej cie milicjantów i nierzy do domu by o pocz tkiem
pogromu"35. [Kiedy] na placu zjawi o si wojsko, odetchn li my, przekonani, e to ocalenie - wspomina Chil Alpert, który by wówczas wewn trz
budynku. -1 zacz a si strzelanina, ale nie do napastników, lecz do nas!
nierze zacz li strzela w nasze okna [...]. Podkre lam to, co widzia em
na w asne oczy. W samym domu [przy ulicy] Planty 7 w Kielcach ydów
mordowa o wojsko. Do kibucu
nierze strzelali przez drzwi, a potem
wdarli si , strzelali do ludzi i rzucali ofiary w t um, który je dobija 36.
Po ród przesz o stu osób aresztowanych jeszcze tego samego dnia za
udzia w pogromie znalaz o si trzydziestu czterech
nierzy i oficerów
Wojska Polskiego oraz sze ciu
nierzy i oficerów KBW, zbrojnego ramienia Ministerstwa Bezpiecze stwa Publicznego37. Kiedy oko o szóstej po
po udniu wojsko wywioz o wreszcie z budynku przy Plantach ostatnich
24
Tan e s. 144. 35Szaynok, Pogrom ydów w Kielcach..., dz. cyt., s. 39—
40. Alpert, [w:] About OurHouse..., dz. cyt., s. 201.
37
W sumie po wydarzeniach kieleckich zorganizowano dziewi procesów, stawiaj c przed s dem 39 osób (Wokó pogromu kieleckiego , s. 442,
461). 38 Anty ydowskie wydarzenia kieleckie..., dz. cyt., t. 1, s. 183. 39 Szaynok, Pogrom ydów w Kielcach..., dz. cyt., s. 60; zob. Wokó pogromu.
25
Marek Jan Chodakiewicz, „Po Zag adzie - Stosunki Polsko- ydowskie
1944-1947“ Warszawa 2008, s. 118, 123, 86- 96., 76, 171-173
36
48
ydów do koszar KBW na tak zwanym Stadionie, „s ysza am, jak jeden z
wojskowych, wskazuj c na nas, wyrazi si - cytuj zeznanie wiadka Ewy
Szuchman z one na rozprawie w s dzie 10 lipca - »Po co cie tu ich przywie li, trzeba by o ich wy-bi «. Na wzmiank drugiego wojskowego, e
tam znajduj si dzieci, wojskowy mu odpowiedzia : »Nie wiecie, co z
dzie mi robi , wzi za nogi, poci gn w przeciwne strony i rozerwa «"38.
Po ród zabitych w pogromie jedena cie, a mo e a siedemna cie osób zgio od kul -nie znamy dok adnej liczby, poniewa , jak pisze Bo ena Szaynok, wyniki autopsji by y fa szowane, a akta procesów wojskowych, które
odby y si pó niej, zosta y w 1989 roku zniszczone39. 26
26
J.T. Gross Strach, s. 149Tam e, s. 250.; 48 Tam e, s. 316-317.; 49
Tam e, s. 64.
50
„Wokó pogromu kieleckiego”, dz. cyt., s. 454 i 353.
51
Cytuj w dalszym ci gu raport prokuratora Falkiewicza: „W adys aw
Sobczy ski informowa o nich ministra bezpiecze stwa publicznego Staniawa Radkiewicza i cz onka Biura Politycznego KC PPR Jakuba Bermana.
Raport ministrowi Radkiewiczowi sk ada te telefonicznie zast pca szefa
WUBP w Kielcach - Mucha. Zast pca dowódcy 2. Dywizji Piechoty Kazimierz Konieczny powiadomi telefonicznie zast pc naczelnego dowódcy
WP gen. Mariana Spychalskiego oraz zast pc dowódcy VI Okr gu Wojskowego w odzi p k. Szlegena. Sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PPR
w Kielcach Józef Kalinowski w obecno ci wicewojewody kieleckiego Henryka Urbanowicza powiadomi KC PPR, a sam Urbanowicz z
sprawozdanie I sekretarzowi Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS Józefowi Cyrankiewiczowi. Komendant wojewódzki MO w Kielcach Wiktor
Ku nicki informowa za o wydarzeniach swojego prze onego, komendanta g . MO Franciszka Jó wiaka »Witolda«" (tam, s. 477). 52Zob. równie
raport Falkiewicza: „Zasadnicz przyczyn uniemo liwiaj
opanowanie
sytuacji by a niemo no u ycia broni palnej wobec agresywnej grupy osób
z t umu. Zakaz taki wynika z wyra nych polece w tym zakresie wydawanych przez funkcjonariuszy pa stwowych szczebla centralnego, w tym
ministra gen. Spychalskiego, który podejmuj c tak decyzj , nie posiada
oceny skali wydarze " (tam, s. 479).
54
Wokó pogromu kieleckiego, dz. cyt., s. 473. W czasie okupacji Sobczy ski przez jaki czas by w partyzantce AL, „gdzie pe ni funkcj szefa bezpiecze stwa Brygady » wit«, podlegaj c Mieczys awowi Moczarowi". Z
kolei wojewoda kielecki Eugeniusz Wi licz-Iwa czyk, te znany jako antysemita, przeszed w czasie okupacji z AK do AL i pe ni funkcj dowódcy
Brygady „ wit". „Z opowiadania wiem - powie nast pca Ku nickiego na
49
47
W odró nieniu od wielu innych przypadków, historycy do dok adnie zweryfikowali struktur w adzy w Kielcach, gdzie po wojnie osiedli o si tymczasowo ok. 250 ydów, w tym wielu przyby ych ze Zwi zku Sowieckiego. Jak
stwierdzaj Krzysztof Urba ski i Danuta Blus-W growska, do 1946 r. dowódc
WUBP w Kielcach by mjr Dawid Kornhendler (Adam Kornecki), zaufany
funkcjonariusz NKWD. Funkcj zast pcy naczelnika PUBP w Kielcach pe ni
Albert Grynbaum. Kpt. Moryc Kwa niewski, Eta Lewkowicz-Ajzenman i lekarz
Natan Ba anowski byli funkcjonariuszami wysokiego szczebla. Wolf Zalcberg
zajmowa bardzo wa ne stanowisko t umacza w sowieckim dowództwie
wojskowym w Kielcach. Je li chodzi o urz dników cywilnych, to najwy szymi rang dzia aczami komunistycznymi pochodzenia ydowskiego byli:
pierwszy sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PPR Jan Kalinowski, prezydent
miasta Tadeusz Zarecki i szef wydzia u organizacyjnego PPR Julian Lewin. Ponadto komuni ci ydowscy ci le wspó pracowali z wojewod , który by komunist narodowo ci polskiej. Mimo to, na ni szym szczeblu, prawdopodobnie
wi kszo
ydów nie by a komunistami sensu stricto pod wzgl dem ideologicznym, przejawiali postawy prosowieckie. "27.
W dzienniku Stefan Bratkowski napisa :
Par dni wcze niej przywieziono do Kielc i zatrudniono w pobliskim
Ludwikowie kilkudziesi ciu „robotników” którzy potem znikli i z fabryki i
z terenu Kielc; do miejsca zaj ich dowieziono. Ch opczyka, którego rzekomo porwali ydzi, synka konfidenta bezpieki, miejscowy Urz d Bezpiecze stwa trzyma potem przez pó roku wraz z jego rodzin w kieleckim
wi zieniu, eby nie znale li go zachodni dziennikarze. ... Nie s dzono potem sprawców. Procesy wytoczono ludziom przypadkowym, katowanym
ugo w miejscowej ka ni bezpieki, win za pogrom przypisuj c ... polskiemu podziemiu. Zachód uwierzy we wszystko. Chcia uwierzy . Pogrom kielecki udowodni , e Polacy zas yli na swój los i nale y zostawi
ich Sowietom.
Rabin D. Kahan opisuj c przebieg poda liczb bior cych udzia
w pogromie na 2 000:
stanowisku komendanta wojewódzkiego MO w Kielcach Roman Przybyowski - e z jego rozkazu strzelano do grupy ydów, którzy usi owali do czy do jego oddzia ów" (tam e, s. 448, 449 i 378). 55Anty ydowskie wydarzenia kieleckie..., dz. cyt., t. 1., s. 317 i 335.
27 2
Wokó pogromu kieleckiego, dz. cyt., s. 255.
24
O stanie bada nad pogromem kieleckim. Dyskusja w ydowskim Instytucie Historycznym (12 III 1996) z referatem Krystyny Kersten,
„Biuletyn ydowskiego Instytutu Historycznego" 1996, nr 4, s. 10 i 11.
50
ydzi zamkn li si w domu i przygotowali si do walki o swe ycie nieliczn broni , jak posiadali. O dwunastej przyby a grupa uzbrojonych
milicjantów pod komend sier anta W. B achuta, który rozkaza przekaza
mu bro (...) któr wydoby z r k ydów i rozkaza im zej na podwórze.
Kiedy ydzi odmówili zej cia na podwórze, B achut zacz ich bi kolb
pistoletu po g owach krzycz c (...) Wed ug wyników ledztwa okaza o si ,
e B achut by jedynym milicjantem, którego wys a Komenda Milicji, a
jego pomocnicy "byli mordercami z t umu”.
Postawa w adz i stró ów porz dku publicznego
Obecni na scenie wydarze lokalni notable potracili g owy. Panowa y
chaos i dezorganizacja. Dlatego, mi dzy innymi, e nikt nie by gotowy
wyst pi w obronie ydów, a wi c przeciwko ludno ci. Tu zanim robotnicy z Huty Ludwików rozpocz li drug fal mordów przy ulicy Planty 7, w
gabinecie kieleckiego sekretarza partii zastanawiano si , jak opanowa
sytuacj . Obecny na naradzie major Sobczy ski proponowa , „a eby na
miejscu pogromu przemówi do t umu [sekretarz] Kalinowski lub Urbanowicz [...], lecz ani jeden, ani drugi nie chcieli si na to zgodzi . Kalinowski
motywowa odmow tym, e n i e chce, a e b y mówiono, e PPR j e s t
obro
ydów [...]"48 (podkre lenie moje). I ten w tek pozostanie
ówn intuicj ludzi podejmuj cych decyzje w trakcie wydarze kieleckich.
Jan Wrzeszcz, prokurator, przyby na miejsce zdarze [ko o po udnia],
gdy zamierza rozpocz dochodzenie. We wspomnieniach napisa : „Gdy
zapyta em, kto dowodzi ca akcj , odpowiedziano mi, e jest kilka oddziaów i ka dy dzia a na w asn r
[...]. Zwróci em si do oficerów stoj cych
obok mnie i powiedzia em, e trzeba t um rozproszy [...]. Trzeba si liczy
z u yciem broni. Odpowiedziano mi w formie ostrej, e nikt takiego rozkazu nie wyda i e nierze nie wykonaliby go"y28.
Major Konieczny, szef sztabu 2. Dywizji Piechoty stacjonuj cej w miecie, po czy si w ci gu dnia z wiceministrem obrony narodowej generaem Spychalskim, który kategorycznie zabroni strzelania do t umu. Tak
samo minister bezpiecze stwa Stanis aw Radkiewicz, z którym rozmawia
zast pca Sobczy skiego kapitan Mucha powiedzia „ eby nie u ywa si y, by
nie uznano tego za prowokacj "50. A komendant g ówny Milicji Obywatel28
M. Chencinski: Poland Communism–Nationalism–Antisemitism,
Nowy .Jork 1982
51
skiej Franciszek Jó wiak kaza z kolei komendantowi wojewódzkiemu
pu kownikowi Ku nickiemu skoordynowa dzia ania z Urz dem Bezpiecze stwa. Bo „o wydarzeniach w Kielcach w czasie ich trwania powiadamiani byli w ró nym czasie najwy si przedstawiciele w adz centralnych"51.1
wszyscy decydenci, niezale nie od siebie, na pytania podw adnych mieli
dok adnie tak odpowied - kazali zachowywa si z umiarem i nie u ywa
si y52.
Je li w obronie ydów w adza nie zdecydowa a si na zastosowanie
rodków przemocy, to nie dlatego przecie e komuni ci mieli zwyczaj
obchodzi si ze spo ecze stwem w r kawiczkach. Po prostu w konflikcie
mi dzy spo ecze stwem a ydami ani my leli stawa po stronie tych ostatnich, szczególnie e kilka dni wcze niej rozdra niono ludno cynicznie
sfa szowanym referendum. Dla przedstawicieli w adz by o zupe nie jasne,
jak si musz zachowa ze wzgl dów politycznych, nawet kosztem pozostawienia grupy bezbronnych obywateli na pastw rozbestwionego mot ochu53. A poza tym ydzi byli nielubiani. Sobczy ski i Ku nicki mieli opinie
antysemitów. O Sobczy skim prokurator Falkiewicz z IPN konkludowa po
latach, e by „radykalnym antysemit "54. (…)
I na koniec dodam, ze z tego, jak ró ne rodowiska i instytucje reagoway na pogrom kielecki, najciekawsze jest, w pewnym sensie, brak reakcji (a
wiec te , ipso facto, wiadectwo, „normalno ci " wydane mordowaniu ydów) ze strony „kierowniczych gremiów" partyjnych i ubeckich. Bo je li
we miemy do r ki tajne protoko y posiedze Biura Politycznego czy kolegium MBP za ten okres, to nie znajdziemy tam na temat pogromu kieleckiego a d n e j wzmianki. Tak sarno zreszt na, posiedzeniach Prezydium
Rady Ministrów, którym ja przewodniczy em jako premier - powie Edward
Osóbka--Morawski - nie by o sk adane adne sprawozdanie z wydarze
kieleckich"23. Odby o si , co prawda, posiedzenie Sekretariatu KC, 29 lipca, o
którym ju pisa em, ale jego tematem, przypominam, by y robotnicze strajki
w odzi po pogromie kieleckim, a nie sam pogrom.
„Kiedy przegl da si dokumenty kierownictwa PPR, kierownictwa MBP
czy niektóre zespo y dokumentów postsowieckich - cytuj g os wybitnego
znawcy problematyki i archiwaliów tego okresu profesora Andrzeja Paczkowskiego w dyskusji O stanie bada nad pogromem kieleckim -mo na
odnie
wr a en i e, i w
c i w i e nic t a k i e g o si nie wydarzyo" (podkre lenie moje). „Przejrza em wszystkie (cho niektóre zosta y
kiedy zdekompletowane) protoko y odpraw kierownictwa MBP z szefami
wojewódzkich urz dów bezpiecze stwa - mówi dalej Paczkowski. - Sprawa
52
pogromu kieleckiego nie by a w tym gremium poruszana"2429. Dodajmy, o
czym te wspomina Paczkowski podczas konferencji, e nie mówiono w
tym gremium równie o powtarzaj cych si aktach agresji, na jakie by a
wystawiona ludno
ydowska na terenie ca ego kraju, pomimo e Komitety ydowskie ustawicznie przekazywa y do MBP informacje na ten temat i
prosi y o pomoc.
Ze strony katolickiej pot pi tak pogrom, jak i antysemityzm krakowski "Tygodnik Powszechny". W tydzie po tym, 11 lipca, równie Prymas Hlond odniós si do pogromu, s owami:
„Polacy, chocia sami byli t pieni wspierali ydów, ukrywali ich i ratowali z nara eniem w asnego ycia. Niejeden yd w Polsce zawdzi cza swe
ycie Polakom i polskim ksi om. Odpowiedzialno ci , e ten dobry stosunek do ydów si psuje, w wielkiej mierze spada na ydów stoj cych teraz
w Polsce na przoduj cych stanowiskach w yciu pa stwowym i d cych
do narzucenia Polsce form ustrojowych, których zdecydowana wi kszo
narodu nie chce. Jest to gra szkodliwa, prowadz ca do niebezpiecznych
napi , w prze omowych starciach bojowych na froncie walki politycznej,
gin niestety ydzi, ale ginie równie wi cej Polaków”.
Historyk, profesor Krystyna Kersten w tygodniku "Solidarno " w
artykule Kielce 4 lipca 1946 r. utrzymuje, e prowokacja ta by a
dzie em s b specjalnych i pozosta a dot d strze on tajemnic
ówczesnych w adz PRL. Stanowisko to podziela w swej ksi ce
Micha Chenci ski. 30 Prof. Gutman z Jerozolimy potwierdza to:
„Autor, który pozna dzia alno tajnych s b od wewn trz, widzi w
wi kszo ci wydarze politycznych w Polsce po wojnie, owoc mieszania si
tajnych s b. Równie pogrom kielecki czy z tajnymi s bami”.31
Zenon Chocimski32 dopatruje si istnienia nie tylko ideowych, politycznych czy propagandowych, ale równie osobowych wi zi mi dzy wydarzeniami z 1968 a pogromem kieleckim z 1946 r:
29
I.. Gutman: „ ydzi w Polsce po II wojnie wiatowej – akcja kalumni i zabójstw“
Jerozolima 1981.
30
Zenon Chocimski, Komunistyczny antysemityzm, W-wa 1998, s. 409.
31
Jerzy Morawski, Kto si boi pogromu kieleckiego? „ ycie“, 1998 z 25-
53
„Pos uguj ca si antysemityzmem „grupa partyzantów", w sk ad której
wchodzili mi dzy innymi genera owie Moczar i Korczy ski czy pu kownicy
Sobczy ski i Janic, wywodzi a si z dzia aj cych na Kielecczy nie oddzia ów
komunistycznych, które mia y swój udzia w pogromie kieleckim. Szefem
UB w Kielcach by wówczas pu kownik W adys aw Sobczy ski, który latem
1944 zamordowa ydowskich uciekinierów ze starachowickiego getta, pragn cych przy czy si do partyzantki AL.106 Tak si sk ada, e w czasie, gdy
by szefem UB w Rzeszowie, wybuch y tam zaj cia anty ydowskie, a gdy
przebywa w Krakowie - dosz o tam do pogromu. Podobnie by o w Kielcach.
Sobczy ski nie poniós adnych konsekwencji za to, e podleg e mu jednostki nie reagowa y na zaj cia. Co wi cej, wkrótce po wydarzeniach kieleckich b yskawicznie awansowa , zostaj c nawet szefem Informacji Wojskowej KBW i WOP, czyli wywiadu. 33Prokuratura Wojewódzka w Kielcach po
przeanalizowaniu 23 tomów akt ledztwa stwierdzi a, e pogrom by wynikiem zaplanowanej prowokacji komunistycznych s b specjalnych i wojska.
Podobnie uwa a Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, która zakwestionowa a
wyniki ledztwa prowadzonego przez G ówn Komisj Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Ta ostatnia stwierdzi a bowiem, e nie mo na
jednoznacznie stwierdzi , czy pogrom by prowokacj ”.
Wed ug pisarza G. Herlinga Grudzi skiego, prowokacja kielecka
chwyci a, a jako by y mieszkaniec tych ziem i syn asymilowanego
yda, najtrafniej okre li to wydarzenie ha bi ce Polsk :
„Do okresu kieleckiego w ciwie niewiele móg bym doda , z wyj tkiem
jednej rzeczy: cz sto nazwa sama - Kielce - wywo uje skojarzenie z pogromem kieleckim. Ja si zgadzam, bo s na to dowody, e to by a prowokacja
sowiecko-ubecka. Jest zreszt historyk nazwiskiem Ch ci ski, który wyjecha z Polski i mieszka w Izraelu i napisa szkic historyczny dowodz cy, e
to by a prowokacja. Rozmawia em równie na ten temat z moim m odszym
koleg z tych stron, pisarzem Krzysztofem K kolewskim. Jak si okaza o w
czasie naszego spotkania, pami ta mnie z Suchedniowa, bo mieszka tam,
pami ta nawet moj wizyt w ich domu.
Wi c kiedy z nim rozmawia em na ten temat - a on ksi
wtedy pisa o
pogromie kieleckim - sta na stanowisku, e to by a prowokacja. Wiemy od
ró nych historyków, e to by a prowokacja z rozmaitych powodów, w które
nie b
tutaj wnika . Ale pozostaje zawsze to, o czym powiedzia em K ko32
33
Nagra wywiad i opracowa Zdzis aw Kudelski.
J. Orlicki „Z dziejów stosunków polsko- yd. 1918-1949“, Szczecin 1983.
54
lewskiemu: „Prowokacje udaj si tylko wtedy, kiedy trafiaj na podatny
grunt" i to jest ten problem, przed którym si staje. Kto , kto ogl da , jak ja,
krótki film Marcela ozi skiego o tym, czuje, e to jest sprawa, której nie
za atwia teza o prowokacji. Po prostu ta prowokacja chwyci a, to znaczy
bardzo du o ludzi, kielczan, bra o w tej sprawie udzia z jak bardzo swoist satysfakcj . Jak gdyby chcieli tego. Ci, którzy organizowali t prowokacj , prawdopodobnie wiedzieli, e trafi na podatny grunt”.34
Józef Orlicki sugeruje, e t prowokacj zorganizowali syjoni ci
(agenci Brichy), aby w ramach akcji Alija Bet przynagli
ydów
polskich do emigracji do Erec Izrael.
Bulwersuj
spraw , która w sposób bolesny daje o sobie do dzisiaj zna , s zabójstwa ydów przez Polaków po roku 1944, której
epizodem m.in. by pogrom kielecki. Prof. Gutman, powo uj c si na
bli ej nieokre lony Okólnik wewn trzny rz du polskiego podaje, e
do ko ca 1945 r. w Polsce mia o zgin 346 ydów. Za z Shmulem
Krakowskim liczb ydów zabitych do lata 1947 r. "szacunkowo"
okre laj na ponad 1000 osób. Z sobie tylko wiadomych powodów
przyj li "szacunkow " metod oblicze , chocia ju wówczas
sprawnie dzia y biura ewidencji ruchu ludno ci, a w adze skrupulatnie rejestrowa y przypadki, którymi w walce o w adz mog yby
obci
swoich przeciwników politycznych. Pan Gutman nie ujawni ani daty wydania, ani resortu rz dowego, który mia wyda ten
okólnik, a to ma kapitalne znaczenie dla ustalenia prawdy. Dla podbudowania swego "szacunkowego" obliczenia, Gutman powo uje si
na wychodz
w 1946 r. w Polsce gazet ydowsk "Nowe ycie" i
na dowód przytacza kilkana cie przypadków zabójstw, lecz przy tym
nie wyja nia, ilu z nich zgin o jako funkcjonariusze aparatu w adzy,
a ile ofiar by o w ród cywilnej ludno ci ydowskiej. Gutman pos uguje si jeszcze innym w tpliwej warto ci dowodem. W rozmowie z
dziennikarzami, którzy przybyli z Hoowerem, by ym prezydentem
Stanów Zjednoczonych, Boles aw Bierut powiedzia :
34
M. J. Chodakiewicz, ydzi i Polacy 1918-1955, W-wa 2000 r., s. 438.
Marek Jan Chodakiewicz, Po Zag adzie Stosunki Polsko- ydowskie 19441947, Warszawa 2008 s. 37-44.
55
„Nie ma mo liwo ci ustalenia dok adnych liczb, ale w ci gu roku kilkuset ydów zosta o zabitych przez resztki antysemickich organizacji, które s
w Polsce nielegalnie”.
W normalnych warunkach, nawet "szacunkowe" liczby podane w
wiadczeniu tej miary m a stanu, mia yby oczywist warto , ale
nie w ówczesnych anormalnych, w jakich znajdowa a si Polska,
tym bardziej wypowiedziane dla celów politycznych przez tak kontrowersyjn posta , jak by Boles aw Bierut, zwany polskim Stalinem. II Kongres PZPR na zje dzie w 1989 potwierdzi , e:
„Boles aw Bierut (...) inspirowa liczne, nieuzasadnione procesy i wydawanie wysokich wyroków s dowych. Inicjowa bezpodstawne uwi zienia i
fa szywe oskar enia grup czo owych dzia aczy PPR.”
e i w tym przypadku pos enie si krwi ydowskich ofiar dla
celów politycznych mia o miejsce, powinien wiedzie tej miary naukowiec, jakim bezsprzecznie jest prof. Israel Gutman. W ka dym
razie nie nale o wyprowadza ostatecznych wniosków w oparciu o
takie „autorytety” i tego ci aru gatunkowego "dowodów". Jest rzecz zastanawiaj , e podobni „naukowcy” i publicy ci, pomijaj
milczeniem olbrzymie ofiary ponoszone w tym samym czasie przez
Polaków z r k beriowskiego aparatu i ich polskich wykonawców. Z
zestawienia obopólnych ofiar wynika, e krew nawet apostatów ydowskich ma inn warto , od krwi zg adzanych z inspiracji moskiewskiej patriotów polskich!
Zró nicowany stosunek ocalonych ydów
do swych wybawców
Poni sze przyk ady uka , jak okrutny by system nawet w stosunku do
tych, którzy przez okupacj nie li pomoc i ratowali ydów.
„Jaki czas po wkroczeniu Sowietów do Polski dzia acz SN w Szczebrzeszynie
dr Zygmunt Klukowski zosta dwukrotnie aresztowany za powi zania z
podziemiem. Za drugim razem funkcjonariusze UB zakatowali go niemal na
mier . Wrzucono go umieraj cego do celi w wi zieniu na Mokotowie w Warszawie. Interweniowali jednak lekarze wi zienni, którzy byli ydami. Klukowski
trafi do szpitala wi ziennego, gdzie dochodzi do zdrowia pod troskliw opiek
medyków. W tym przypadku pomoc równie by a przejawem zwyk ej ludzkiej
dobroci, a nie wynika a z osobistych d ugów wdzi czno ci.
56
Cz sto jednak oczywisty jest zwi zek mi dzy ratowaniem ydów podczas
okupacji niemieckiej a pó niejsz pomoc ydowsk dla ofiar komunizmu.
Konserwatywna pisarka i dzia aczka katolicka Zofia Kossak-Szczucka by a g ównym celem prze ladowa komunistów. Wczesn jesieni 1945 r. KossakSzczucka, cz onek-za yciel konspiracyjnej Rady Pomocy ydom „ egota" podczas okupacji niemieckiej, uzyska a pomoc z nieoczekiwanej strony.
Jeden z najwa niejszych urz dników w adz komunistycznych, Jakub Berman,
który nadzorowa Urz d Bezpiecze stwa i polityk kulturaln z ramienia Biura
Politycznego Komitetu Centralnego PPR, pomóg Kossak- Szczuckiej uciec na
Zachód. Berman wyja ni jej swoje dzia ania:
„Mam u Pani d ug, który chc sp aci . Uratowa a Pani z getta dzieci mojego brata [...]. Mog zapewni Pani wyjazd z kraju. Radz , eby Pani wyjecha a".
Dzia acz podziemia niepodleg ciowego, ppor.
adys aw Bartoszewski, po raz pierwszy zosta zatrzymany przez UB w lipcu 1945 r. Zwolniono
go natychmiast po interwencji Zofii Rudnickiej, wysokiej rangi urz dniczki w
Ministerstwie Sprawiedliwo ci. Podczas okupacji Rudnicka wspó pracowa a z
Bartoszewskim w Radzie Pomocy ydom.
Kiedy w 1948 r. UB ponownie aresztowa o Bartoszewskiego, który tymczasem zosta opozycyjnym dziennikarzem, o jego uwolnienie postara si brat
szefa UB, Adolf Berman i Zofii Rudnickiej, który w czasie wojny korzysta z
pomocy Bartoszewskiego. Jednak kiedy Adolf Berman wyjecha do Izraela, Bartoszewski znów zosta zatrzymany i sp dzi siedem lat w wi zieniu30.
W lutym 1946 r. czniczka Armii Krajowej Irena Gut „Ma a" zosta a
aresztowana przez NKWD w Katowicach. By a torturowana, ale uda o jej
si uciec z wi zienia i ukry si u ydowskiej rodziny Hallerów, któr uratowa a w
Tarnopolu podczas okupacji niemieckiej. Przy pomocy miejscowego rabina i
sowieckiego nierza, który by szwagrem Idy i Lazara Hallerów, Irena Gut
zosta a przeniesiona z Katowic do ydowskiego domu w Krakowie, gdzie Moishe
Lifsitz wraz z on pomagali jej wróci do zdrowia. W kwietniu 1946 r. miejscowa
organizacja ydowska dostarczy a jej fa szywe dokumenty. Jako ydówka, „Sonia
Sofierstein", Gut opu ci a Polsk wraz z transportem uchod ców ydowskich i
bezpiecznie dotar a na Zachód31.
Najprawdopodobniej w 1946 r. prawnicy ydowscy powi zani z oddziaem CK P w Krakowie skutecznie interweniowali w sprawie syna dr. Antoniego Ptaszka. By on cznikiem WiN-u przy apanym na nielegalnym przekraczaniu granicy. Dr Ptaszek pomaga ydom podczas okupacji, a przedstawiciele spo eczno ci ydowskiej mu si odwdzi czyli32.
W 1949 r. UB aresztowa o Iren Sendler „Jolant ", cz onkini AK i
post pow socjalistk . Doniesiono na ni e ukrywa by ych akowców. Mi57
mo ci y zosta a brutalnie pobita podczas przes uchania, w wyniku czego poroni a.
UB w ko cu zwolni o Sendlerow , ale by a nadal inwigilowana i planowano jej
powtórne aresztowanie. Jednak jej ydowska przyjació ka Irena Majewska wp ya na swojego m a, p k. Zbigniewa Paszkowskiego, szefa UB w Warszawie,
aby oszcz dzi Sendlerow . Polka pozosta a na wolno ci. Jako dzia aczka Rady
Pomocy ydom Irena Sendler pomog a w uratowaniu ok. 2500 dzieci ydowskich z warszawskiego getta. Ocali a równie wielu doros ych ydów, w
tym Iren Majewsk . Jak pó niej Majewska t umaczy a Sendlerowej, „sp aciam mój d ug".
Polska rodzina znanych przedsi biorców Oppenheimów uratowa a m odego yda i pó niej przez kilka lat udziela a mu schronienia w swoim domu
pod miastem. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w styczniu 1945 r. cz owiek
ten „opu ci schronienie bez s owa [...]. Ale powróci po kilku godzinach z
karabinem, z opask na r kawie, z kilkoma lud mi uzbrojonymi i w mundurach i z samochodem ci arowym. Obrabowa will z mebli i wystroju, a na
zarzuty niewdzi czno ci ze strony Oppenheimowej zagrozi zastrzeleniem i
kaza si cieszy , e nie aresztuje.".
W 1945 r. w odzi ydowski lekarz dr Wiesenfeld (Ciosnowski) i polska
piel gniarka Kowalska donie li UB na dr. Romana Bornsteina, jakoby w
czasie okupacji nale do NSZ i z tego powodu podczas Powstania Warszawskiego zajmowa wysokie stanowisko w s bie sanitarnej. Funkcjonariusze UB
jednak nie uwierzyli, i yd móg wspó pracowa z nacjonalistami polskimi.
Wykazali „znajomo ludzi i ycia oraz du doz wyrozumia ci", poprzestaj c
jedynie na trwaj cej rok dyskretnej inwigilacji65. We Lwowie rabin, który mia
jakie powi zania z NKWD, ostrzeg ydowskiego dentyst , e ma zosta aresztowany za „robienie w z ocie". Dr Henryk Kami ski wraz z rodzin niezw ocznie uciek do centralnej Polski, a pó niej na Zachód66.
Najprawdopodobniej latem 1944 r. we W odzimierzu Wo skim ydówka Irena Frandziak, któr wraz z niemowl ciem ukrywa Ludwik Janiak,
poinformowa a NKWD o placówce Armii Krajowej.
Prawdopodobnie jesieni 1944 r. we wsi S siadka ko o Szczebrzeszyna „ ydzi
przechowywani przez wojn przez jednego gospodarza osadzili tego gospodarza w wi zieniu w Zamo ciu za przynale no do AK i ukrywanie.
We wsi Dropie ko o Radzymina miejscowi ydzi donie li komunistom na
odego nierza Armii Krajowej, mimo e jego ojciec umo liwi im przetrwanie wojny.
nierz zosta aresztowany i nigdy nie wróci do domu62.
Wiosn 1945 r. w Gorlicach przywódca lokalnej spo eczno ci ocale ców ydowskich poinformowa Sowietów o dwóch Polakach, którzy rzekomo donosili
Niemcom na ydów. Przynajmniej jeden z tych Polaków zosta wkrótce zakatowany na mier przez NKWD63.
58
Najprawdopodobniej w czerwcu 1945 r. w Warszawie podpu kownik,
yd, usi owa zem ci si na dr. Jerzym Filipie „Bigu" z AK. Rok wcze niej na
po udnie od Lublina yd ten zosta schwytany przez jednostk AK kpt.
Edwarda B aszczaka „Groma", który podejrzewa go o szpiegowanie dla Niemców. Partyzanci zastrzeliliby m czyzn , gdyby nie interwencja dr. Filipa,
który zaproponowa ch ost w celu uzyskania informacji. Jeniec przyzna
si , e jest ukrywaj cym si ydem i na dowód swojej prawdomówno ci opisa konspiracyjny obóz, w którym Filip cz sto leczy uciekinierów ydowskich. Kiedy ustalono jego to samo , jeniec zosta zwolniony. Po wojnie
jednak po przypadkowym spotkaniu dr. Filipa w Warszawie yd, wówczas
oficer armii komunistycznej, aresztowa lekarza AK. Na szcz cie dr. Filipowi
uda o si zbiec.
Latem 1946 r. w Bia ymstoku, po przypadkowym spotkaniu, Dawid Lipnicki
doniós NKWD na
nierza AK Wac awa Misiuro. Na pro
ks. pp k.
Gedymina Pileckiego, kapelana AK w województwie nowogródzkim, Misiuro ukrywa Lipnickiego przez kilka lat podczas okupacji niemieckiej w Hermaniszkach w powiecie lidzkim. Po nadej ciu Sowietów Lipnicki wst pi do
Armii Czerwonej. Najwyra niej w tym przypadku lojalno wobec wyzwolicieli sowieckich by a wi ksza od zobowi za wobec polskiego wybawcy.
ycie spo eczne ydów w Polsce po 1944 roku
Istniej obiektywne trudno ci w ustaleniu faktycznej liczby ydów polskich ocala ych z Zag ady. Z ró nych przyczyn, niekiedy
osobistych, wiele tysi cy nadal przebywa w ZSRR. Znaczna cz , w
chwili zako czenia wojny, znajdowa a si w obozach koncentracyjnych w Niemczech i ju nie powróci a do kraju. Wielu, którzy przetrwali okupacj na "aryjskich papierach", zerwa o swe zwi zki z
judaizmem i b
to wyjecha o na Zachód lub asymilowa o si w
kraju. W obu przypadkach nie nawi zywano kontaktów z gminami
ydowskimi. Równie przeró ni kolaboranci ydowscy nie byli zainteresowani rejestrowaniem si w gminach, ale jak najszybsz ucieczna Zachód. Dane, jakie uzyskano dzi ki agendom ydowskim w
Polsce, s tylko przybli one i do ko ca nie rozstrzygaj dylematu,
kto, kiedy, gdzie i w jaki sposób si uratowa . Badania przez Polaków nie zosta y do ko ca wszechstronnie przeprowadzone i istniej
znaczne rozbie no ci, co do liczb uratowanych ydów polskich.
59
W 1944 r. na wyzwolonych ziemiach polskich przy Komitecie
Wyzwolenia Narodowego powsta Referat do spraw Pomocy Ludnoci ydowskiej.
4 listopada 1944 r. komunistyczne w adze polskie utworzy y Centralny Komitet ydów w Polsce.
Referat d/s Pomocy Ludno ci ydowskiej przy Komitecie Wyzwolenia Narodowego, mia w swej ewidencji 10 X 1944 r. zaledwie
8 tys. ydów w Lublinie i 29 innych miejscowo ciach (cz ci województw) wyzwolonych przez Armi Czerwon . 4 XI 44 r. utworzono
Centralny Komitet ydów w Polsce (CK P). W lipcu 1946 r. mieszka o ju w Polsce 244 964 ydów. W okresie luty -czerwiec 1946 r.
na podstawie umowy repatriacyjnej z 6 lipca 1945 r. zawartej mi dzy
Polsk a ZSRR, repatriowano 136 550 osób. Pozosta e 108 tys. to
ydzi, którzy b
prze yli okupacj , b
do lutego 1946 r. znale li
si w Polsce w drodze nielegalnej repatriacji z terenów Ukrainy,
Bia orusi i Litwy. Prezydium CK P stwierdzi o, e w ci gu 1945 r.
w ten sposób zdo o przedosta si do Polski oko o 40 tys. ydów.
Chodakiewicz podaje35, e mi dzy lipcem 1944 a styczniem 1945
r. najwi ksze skupisko ydów istnia o w Lublinie. Cz
z nich uda a
si do mniejszych miast, gdzie ze wzgl dów bezpiecze stwa osiadali w
pobli u urz dów, placówek milicyjnych i wojskowych. W lutym 1945 r.
wi kszo
ydów z terenów mi dzy Wis a Bugiem zacz a przenosi
si na zachód do wi kszych miast, na ziemie odzyskane i za granic . W
czerwcu 1945 r. w Krakowie zamieszkiwa o 10 tys. w Warszawie - 9
tys., w odzi - 41 tys. Pomi dzy 47000 a 85000 ydów zamieszka o na
sku (zarówno Dolnym, jak i Górnym), najwi cej we Wroc awiu.
ydzi byli jedyn mniejszo ci , której zezwolono na legaln dzia alno
polityczn . Utworzyli oni pod koniec 1944 r. swoj reprezentacj
polityczn Centralny Komitet ydów Polskich. Na jego czele sta syjonista Emil Sommerstein, który zwolniony z agru. CK P usi owa odbudowa ycie spo eczno ci ydowskiej zgodnie z przedwojennymi
standardami, czyli oddzielnie od ludno ci narodowo ci polskiej. Zaanga owa si w dzia alno charytatywn edukacyjn i gospodarcz Pod
koniec 1945 r. opiekowa si 700 ydowskimi dzie mi w sieroci cach.
Organizowa te szko y na wszystkich poziomach, w czerwcu 1946 r.
35
M. J. Chodakiewicz, ydzi i Polacy 1918-1955, W-wa 2000, s. 294.
60
prowadzi 36 szkó podstawowych i 44 rednie. J zykami wyk adowymi
by y jidisz i polski. Ponadto CK P prowadzi kursy samopomocy.
Wspomóg te utworzenie Centralnej ydowskiej Komisji Historycznej, która w 1947 r. zosta a przekszta cona w ydowski Instytut
Historyczny w Warszawie. Spo eczno
ydowska wydawa a ksi ki
i kilkana cie periodyków. Prowadzi a te trzy teatry. Dzi ki dzia aniom CK P, ydowskie grupy samoobrony, tworzy y si spontanicznie
w celu ochrony przed pospolitymi przest pcami i partyzantk antykomunistyczn otrzyma y aprobat w adz.
Pomimo oficjalnej wrogo ci w adz wobec wolnego rynku i w asno ci prywatnej, gospodarka ydowska kwit a. Czes aw Szczepa czyk
ustali , i w tamtym okresie 134 spó dzielnie ydowskie po czy y si
w Central Gospodarcz „Solidarno ". Ocaleni ydzi otwierali
sklepy i ma e przedsi biorstwa. Wielu wróci o do handlu i rzemios a.
Tysi ce znalaz o zatrudnienie w przemy le, szczególnie na sku3. Jak
stwierdza Marian Muszkiewicz: „wydaje si , e z up ywem czasu ludno
ydowska wraca a do swoich tradycyjnych zawodów".
Niektórym ydom stopniowo udawa o si odzyska swoj w asno . Zgodnie z relacj z Ostrowca, „ ydzi powoli usadawiali si na
swoim. Wielu odzyska o sklepy i domy". wiadectwa, g ównie wspomnienia ydów, pokazuj , i jednostki odzyska y nieruchomo ci w
Krakowie, Gorlicach, Bielance, Mszance, Hrubieszowie, Skar ysku,
Mielcu, osicach, Lublinie, Nisku, Che mie, Radomiu, Wasilkowie,
Bra sku, J drzejowie, Kro niewicach, Strzy owie, Drohiczynie, a bez
tpienia równie w wielu innych miastach.
Jak stwierdza Mark Verstandig, radca prawny w departamencie
Ministerstwa Bezpiecze stwa Publicznego, a tym samym podw adny
czo owego ubeka Moj esza Bobrowickiego, znanego jako Mieczyaw Mietkowski, nieoficjalna niech komunistów wobec zwrotu w asno ci by a bardzo odczuwalna:
„Moje drugie starcie z pu kownikiem Mietkowskim dotyczy o ustawodawstwa zwi zanego z restytucj prywatnej w asno ci skonfiskowanej przez
Niemców, czy te , mówi c po prostu, zwrotem mienia ydowskiego zrabowanego przez hitlerowców [...]. Uwa on, i nie ma sensu zwracanie znacjonalizowanego mienia prywatnym w cicielom". Mimo to Verstandig argumentowa , i „przej cie przez rz d tylko w asno ci ydów wcze niej wyw asz61
czonych przez hitlerowców by oby sankcjonowaniem anty ydowskiego prawa
niemieckiego. Jednak pu kownik w dalszym ci gu twierdzi , i mija si z
celem zwrot mienia ydowskiego, je eli wkrótce ca a w asno prywatna ma
zosta znacjonalizowana. Nie mia o znaczenia, i Mietkowski, który uparcie
promowa anty ydowskie ustawodawstwo, sam by ydem.
W latach dwudziestych, gdy Anglia zacz a limitowa imigracj ,
w celu popierania nielegalnej emigracji do Palestyny, rzucono has o
"Alija bet" (bet - nielegalnie). By y równie Alija gimel i daleth (od
kolejnych liter alfabetu hebrajskiego), którymi oznaczano emigracj
na podstawie sfa szowanych certyfikatów lub kilkakrotne ich wykorzystanie przez inne osoby. W latach trzydziestych, Alija bet przemyca a emigrantów g ównie z Niemiec i innych krajów Europy
rodkowowschodniej. W tym celu organizowa a tajne grupy zwane
"Bricha" (hebr. "ucieczka", nag e wyj cie do Erec Israel).
Od listopada 1945 r. agenci Brichy rozpocz li nielegaln emigracj z Polski przez g ówne kana y w rejonie Szczecina i Kudowy
Zdroju. Od lutego 1946 r. wywie li z Polski, w ci arowych samochodach, kilkadziesi t tysi cy ydów. Z chwil rozpocz cia repatriacji z ZSRR, rozpocz a si tak e "wielka Alija", szczególnie po
przybyciu ostatnich transportów (czerwiec - lipiec 1946 roku) i po
dokonanym w tym czasie "pogromie kieleckim". Spo ród 1/4 miliona ydów, do wiosny 1947 r., pozosta o w Polsce 100 tys.
Od maja 1946 do marca 1957 r. pozwolono prze lizgn si ok.
100 tys. uciekinierów ydowskich przez pilnie strze one (szczególnie
po 1945 r.) granice Polski. Poza tym w adze przymyka y oko na dziaalno niektórych wysokich rang funkcjonariuszy, którzy umo liwiali przemycanie do Szwecji i Czechos owacji broni i ochotników do walki
o pa stwo ydowskie w Palestynie.
Ze Szczecina, w czasie repatriacji Niemców do strefy angielskiej,
"Bricha" przy cza a do ich transportów wagony z ydami (do 700
osób), fa szuj c w tym celu dokumenty i pozoruj c, e s to ydzi z
dawnej III Rzeszy. W obozach uchod ców w Niemczech by o ponad
200 tys. ydów (w tym wi kszo z Polski), którzy oczekiwali tam
na "otwarcie bram Palestyny dla ydów". W adze mandatowe czyniy nadal trudno ci tym ydom, którzy po straszliwych prze yciach
wojennych usi owali dosta si do Palestyny. Przyk adem tego jest
62
los pasa erów statku Logos, zawróconego do Hamburga przez Anglików.
Po uchwale ONZ w sprawie podzia u Palestyny, syjoni ci og osili
akcj zwan "Fundusz Pomocy Walcz cej Palestynie-Gijus".
Wszystkie organizacje ydowskie dzia aj ce w Polsce, cznie z
komunistyczn frakcj ydowsk Polskiej Partii Robotniczej, do
wrze nia 1948 r. zebra y prawie 113 mln z na cele tego Funduszu.
adze utrzymywa y kontakt z lewym skrzyd em syjonistów, w tym
z Icchakiem Cukiermanem, który prowadzi rozmowy z UB. Pozwoli y
one nawet radykalnie narodowym syjonistom werbowanie w kraju
ochotników do "Hagany", którzy po przeszkoleniu, z legalnymi
paszportami, byli wysy ani do Palestyny. W ramach akcji "Gijus", W
Bolkowie k/Jeleniej Góry, zorganizowano wiczebny obóz wojskowy i zapewniono im komunistycznych instruktorów wojskowych (w
zakresie werbowania i szkolenia ochotników do "Hagany"), obj to
nim 3200 ydów.
Szeregi Hagany zasili a równie cz
ydowskich dezerterów z
polskich jednostek na Zachodzie. Jak podaje Richard C. Lukas, w
1942 i 1943 roku w Palestynie cz
nierzy Polskich Si Zbrojnych pochodzenia ydowskiego zdezerterowa a, zwykle zabieraj c z
magazynów ile si tylko da o uzbrojenia.36 Za zgod Andersa w ród
nich znalaz si przywódca syjonistyczny Menachem Begin. Gen.
Anders nie by zainteresowany, by andarmeria ciga a dezerterów.
Doskonale rozumia , e narodowcy ydowscy wol walczy o Izrael
ni o Polsk . Co wi cej, jak twierdzi izraelski lewicowy publicysta
Lenni Brener, oddelegowano nawet p k. Jana G adnika do szkolenia
bojowników z Irgun. Mi dzy wrze niem 1941 rokiem a majem 1944
roku z jednostek PSZ na Bliskim Wschodzie (Samodzielna Brygada
Karpacka i II Korpus) uciek o 2972 osób spo ród ogólnej liczby
4439
nierzy wyznania moj eszowego. Na Wyspach Brytyjskich z
oddzia ów PSZ zdezerterowa o 254
nierzy narodowo ci ydowskiej. Jednym s owem zdezerterowa o ok. 67 procent. 37
36
Waldemar Grabowski, Deledatura Rz du RP W-wa 1995,s 122
W . Bartoszewski i Z. Lewinówna, Ten jest z ojczyzny mojej,
Warszawa 2007 s. 234-235. 37 5
63
37
Pozostali w II Korpusie ydzi, w maju 1944 r. wzi li udzia w
walkach o Monte Cassino we W oszech. Na w oskim szlaku II Korpusu Polskiego wiadcz liczne 77 grobów z gwiazd Dawida - lad
ydów- nierzy polskich, którzy tam padli w bojach o: Monte Cassino, Loreto, Boloni , a tak e w licznych starciach po drodze. W
bitwie o Monte Cassino na 850 oficerów i
nierzy pochodzenia
ydowskiego bior cych w niej udzia , 6 dekorowano Krzy ami
Srebrnymi Orderu Wojennego Virtuti Militari, 68 otrzyma o Krzy e
Walecznych, a 52 Krzy e Zas ugi.
W tym czasie w Polsce w listopadzie 1945 r. reaktywowano organizacj "Hechaluc" (Pionier) z central w Warszawie. W roku 1948
na Dolnym
sku, kibuce zrzeszaj ce przesz o 2 tys. haluców,
otrzyma y od rz du oko o 40 mln z zapomogi. Przygotowywa y one
odzie ydowsk do przysz ej pracy i walki w Palestynie. W latach 1944-1956 w Polsce Ludowej ydzi popieraj cy re im komunistyczny mieli swobodny dost p do najwy szych stanowisk politycznych, administracyjnych i gospodarczych. yd-minister, genera ,
wojewoda, s dzia, prokurator, komendant milicji, szef Urz du Bezpiecze stwa, dyrektor, nie nale
do wyj tków. Legalnie dzia o
ponad dziesi organizacji ydowskich, w tym syjonistyczne. W
owym czasie wychodzi o równie ponad 12 dzienników ydowskich.
21 grudnia 1948 roku (po tzw. zjednoczeniu PPR z PPS) wybrano
nowe Biuro Polityczne Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Jego cz onkami zostali: Jakub Berman, Boles aw Bierut, Józef Cyrankiewicz, Franciszek Jó wiak, Hilary Minc, Stanis aw Radkiewicz,
Adam Rapacki, Marian Spychalski, Henryk wi tkowski, Aleksander Zawadzki. Roman Zambrowski (Rubin Nussbaum) mia nadzór
m.in. nad s downictwem. Genera Wiktor Grosz (Izaak Medres) by
szefem ównego Zarz du Pol-Wych. Ludowego Wojska Polskiego.
Genera Leszek Krzemie (Maksymilian Wolf) zosta kierownikiem
Wydzia u Wojskowego Zwi zku Patriotów Polskich w Moskwie, a
nast pnie by m.in. szefem Kancelarii Wojskowej Bieruta, zast pc
szefa ównego Zarz du Politycznego Ludowego WP i pe nomocniDariusz Libionka, ZWZ-AK i Delegatura Rz du RP wobec eksterminacji
ydów polskich, [w:] Polacy i ydzi pod okupacj niemieck 1939-1945.
Studia i materia y, red. Andrzej Zbikowski, Instytut Pami ci Narodowej,
Warszawa 2006, s. 52-54.
64
kiem Rz du PRL "ds. pobytu wojsk radzieckich w Polsce". Hilary
Minc odpowiada za sprawy gospodarcze. Wed ug hierarchii partyjnej by trzeci co do wa no ci osob w powojennej PRL (po Bierucie i Bermanie). Nale y pami ta , e ci ydowscy apostaci funkcjonowali jako cz onkowie partii komunistycznej, a nie narodu ydowskiego.
W styczniu 1949 r. rz d USA uzna pa stwo Izrael de jure i udzieli mu l mld dolarów po yczki. Prys y nadzieje na " ydowsk Republik Radzieck " w Palestynie. Izrael nie sta si "wysp socjalistyczn na morzu kapitalistycznym". Komunistyczna Partia Izraela w
wyborach z 25.01.1949 r. (w 120 -osobowym Knesecie) zdoby a 4
mandaty. W tych okoliczno ciach, przedstawiciele syjonizmu w
Polsce, zwrócili si o wydanie 40 tys. paszportów na emigracj do
Izraela.
Do roku 1950 wyemigrowa o z Polski legalnie i nielegalnie, dalsze kilkadziesi t tysi cy ydów. Na prze omie 1949/50 r. urz dy
CK P i jego terenowe komitety uleg y przekszta ceniu (jako nacjonalistyczne), w organizacj "Towarzystwo Spo eczno-Kulturalne
ydów" (TSK ). Równocze nie nakazem ministra administracji
publicznej z 13 grudnia 1949 r. wyznaczono terminy likwidacyjne
wszystkich partii i organizacji syjonistycznych. Taka zmiana stosunku do ydów w Polsce by a analogiczn do tego co dzia o si w
ZSRR i krajach satelickich.
Pocz tek antysemickich czystek w bloku sowieckim
W sierpniu 1946 r. Stalin nakaza Komitetowi Centralnemu Partii
Komunistycznej ZSRR bezwzgl dne zwalczanie ydowskiego nacjonalizmu. Obejmowa o to walk z literatur i teatrem jidysz. Przeladowano dzia aczy organizacji syjonistycznych oraz by ych ydowskich partyzantów.
Jesieni 1948 r. nastroje anty ydowskie w ZSRR wzmog y si .
Zamordowano przewodnicz cego Antyfaszystowskiego Komitetu
ydowskiego (utworzonego w 1942 r.) Solomona Michoelsa. Nast pnie rozwi zano komitet, uznaj c jego dzia alno jako "antysowieck ". Aresztowania obj y licznych ydowskich dzia aczy politycznych. Oskar ono ich o imperialistyczny spisek, do którego nale65
mia y syjonistyczne organizacje w Izraelu. Dosz o do licznych
egzekucji i zsy ek do obozów na Syberii.
Kulminacj antysemickiej kampanii by komunikat agencji TASS
z 13 stycznia 1953 r. Informowa on o „zdemaskowaniu terrorystycznej grupy lekarzy, którzy postawili sobie za cel - drog nieprawid owej terapii - skrócenie ycia aktywnych dzia aczy Zwi zku
Sowieckiego". którzy jakoby chcieli wymordowa na zlecenie USA
przywództwo polityczne ze Stalinem na czele. Jako pretekstu wykorzystano mier mongolskiego dyktatora Marshala Choybalsana.
Oficjalnie aresztowano 37 lekarzy, ale prawdopodobnie zatrzymanych by y setki. Skazanymi byli prawie wy cznie ydzi. Na szcz cie, mier Stalina w marcu 1953 r. umo liwi a uwolnienie i zrehabilitowanie lekarzy.
Oskar ono ich o u miercenie towarzyszy Szczerbakowa i danowa oraz o spisek na ycie marsza ków Wasilewskiego, Goworowa i
Koniewa, genera a Sztemienki i admira a Lewczenki. Wielu lekarzy
by o pochodzenia ydowskiego. Jak g osi komunikat TASS, „ustalono, e wszyscy lekarze, mordercy, potwory w ludzkim ciele, którzy
zdeptali wi ty sztandar nauki, skalali imi uczonych, byli najemnymi agentami obcych wywiadów. Wi kszo cz onków organizacji
terrorystycznych (Wowsi, Kogan, Feldman, Grinstein, Etinger) by a
zwi zana z mi dzynarodow ydowsk organizacj bur uazyjnonacjonalistyczn Joint, za on przez wywiad ameryka ski jakoby
w celu okazywania pomocy mi dzynarodowej ydom w innych pa stwach". IS By a to jednocze nie zapowied wielkiego procesu politycznego, jaki mia si wkrótce odby ”.
Stefan Staszewski w przerwie VI plenum PZPR 20 III 1956 r, w
obecno ci: Romana Granasa, Oli Koz owskiej, Pszczó kowskiego,
Celiny Budzy skiej i H. Minca sk oni Nikit Chruszczowa do wynurze i odpowiedzi:.38
„Tak, ch tnie wam opowiem. - I zacz : - Nic mieli my w tpliwo ci, e
wszyscy s zagro eni, bo Stalin szykuje now czystk . Proces lekarzy
kremlowskich by prowokacj Stalina, a Lidia Timoszuk sk adaj ca obci aj ce ich zeznania - narz dziem w r kach jego ludzi. Takich narz dzi by o,
38
(Teresa Tora ska, ONI, Warszawa 2004), s. 183-185)
66
oczywi cie, wi cej. mier Kirowa te by a prowokacj , wszystkich szczegó ów jego mierci dotychczas nie znamy. Stalin nie lubi ydów.
Ja na to: - No tak, by antysemit .
Chruszczow: -Kak wy skazali? Ja: - No, antysemit by .
On: - No, w rudie, co w tym rodzaju, ale to nie takie proste, moi drodzy.
-1 Chruszczow zacz nam wyja nia : - Stalin by wielkim rewolucjonist i
wybitnym marksist . Wszystko, co planowa , by o robione z my o rewolucji, pod k tem, czy jest to dla rewolucji wiatowej korzystne ideowo, czy
nie. I wyobra cie sobie sytuacj . Po wojnie my my wysiedlili Tatarów z
Krymu, nie b
wraca do tego dlaczego i za co, ale Krym opustosza , i
wtedy przyszli do Stalina towarzysze z ydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego, powsta taki w czasie wojny. Przyszli: Ilia Erenburg, towarzyszka Frumkina, ozowski - przed wojn sekretarz generalny Czerwonej
Mi dzynarodówki Zwi zków Zawodowych oraz wybitny aktor ydowski Michoels. Zaproponowali oni Stalinowi, eby na Krymie osiedli ydów z
Ukrainy i Bia orusi, którzy prze yli okupacj hitlerowsk . Stalin rozumia
wszystkie zagro enia naszego wiata, wi c jego tok rozumowania w tej
sprawie by nast puj cy: przedstawiciele Antyfaszystowskiego Komitetu
reprezentuj ydów, a u ydów wiadomo, jak jest. Ka dy ma jakie powi zania ze wiatem kapitalistycznym, bo ka dy ma kogo za granic . Ten ma
odnu babuszku, u dnigogo jest tietuszka, a jeszczo u tretiego - diadia. Stalin
pomy la : zaczyna si zimna wojna, imperiali ci kombinuj , jak napa na
Zwi zek Radziecki, a ci ydzi chc si osiedli na Krymie, Wy ponimajetie
- umaczy nam Chruszczow - tu Krym, a tut Baku, zag bie naftowe, ropa,
Stalin wi c wysnu wniosek, e ydzi poprzez swoje powi zania stworzyli
agentur , realizuj ameryka ski plan napadu na Zwi zek Radziecki i Krym
dzie miejscem desantu ameryka skiego. Stalin trzasn w to, no wiecie,
jak by o. Michoels uleg wypadkowi - auto go przejecha o, ozowskiego,
Fnimkin i innych rozstrzelano, tylko Erenburg ocala . Stalin bowiem bardzo lubi Erenburga.
- No tak - powiedzia em - Stalin by zapiek ym antysemit .
Chruszczow:- Nie ca kiem to tak. Chruszczow ka
kwesti zaczyna
od zdania, e Stalin by wybitnym rewolucjonist i marksist , i jakby przekomarza si ze mn . - Kak wy skazalil Antysemit. Da, no wrodie eto by o.
W ko cu 1952 roku zebra on nas i kaza tworzy grupy uzbrojonych ludzi.
W tym miejscu Chruszczow zawiesi glos.
Zapyta em: - A zaczem - Chruszczow: -No, cztoby izbiwat'.
a:- Kogo izbiwat ? Chruszczow: - No, jew ejew.
Ja: - Znaczit pogromy dielat!
Chruszczow: - No, da, w etom rodie.
67
Mróz wszystkim przeszed po ko ciach, a Chruszczow ci gn dalej:
- Ale wiecie, dla mnie to by a bardzo ci ka sprawa, bo mój ojciec, niegramotnyj szachtior, górnik analfabeta, szczyci si tym, e nie bra udzia u
w pogromach ydowskich organizowanych przez carat w latach 1905-1907
na Ukrainie. I gdy Stalin zacz mówi o planowanych pogromach, pomyla em: jak to mo e by , e ja, jego syn na takim stanowisku, b
tworzy
grupy uzbrojonych ludzi.
Nast pi o milczenie i ja wtedy przejawi em ogromny nietakt, bo zapytaem: - Nikita Siergiejewicz, i czto wy reszyli, co cie zdecydowali. Chruszczow zrobi min niezupe nie zadowolon i powiedzia :
- Nu, sczastije, czto Stalin wskore zabole i umier, i my wkratce na pierwszym posiedzeniu Politbiura po jego mierci podj li my uchwal o zwolnieniu lekarzy i rewizji ich sprawy. Oczywi cie, nie wszystkich, bo niektórzy umarli.
Chruszczow nie powiedzia tylko jednej rzeczy, e wnioskodawc wypuszczenia lekarzy kremlowskich by Beria - ogromnie przebieg y, m dry,
niepospolity facet, tak e wielki zbrodniarz, prawie tak wielki jak jego szef.
Prawic, bo szefa nikt nie móg prze cign . Beria po mierci Stalina zrozumia , e nast puje koniec epoki i musi dokona jakiego zwrotu. Dokona .
Chruszczow jego nazwisko przemilcza .
Rzek : - Potem my tych lekarzy zrehabilitowali my.
Ja: - Nie wszystkich. Chruszczow: - Macie racj , e nie wszystkich, bo
my przecie prowadzimy pewn polityk narodowo ciow .
I zacz o niej mówi tak,
my ma o z krzese nie pospadali. Minc staza mn i szepn przera ony: - Przesta , na mi y Bóg, przesta z nim
rozmawia , on nic nie rozumie, przesta ! - Jak polityk ? - zapyta em jednak Chruszczowa - bo my my s yszeli, e u was stosuje si na uniwersytetach numerus clausus, po rosyjsku - procentnaja norma. -A kak u was! zapyta . Ja: - U nas nie ma.”
Fala antysemityzmu radzieckiego obj a równie inne kraje satelickie. Najliczniejsze procesy i wyroki mia y miejsce w Czechos owacji i na W grzech.
20 listopada 1952 r. czeskie s by bezpiecze stwa aresztowa y
sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Czechos owacji, Rudolfa Slanskiego oraz 13 najwa niejszych przywódców komunistycznych krajów. Wszystkich (11 by o ydami) oskar ono o udzia
w antypa stwowym spisku.. Podczas Praskich Rozpraw 11 skazano
na kar mierci, 3 na do ywotnie wi zienie. Wyroki mierci wykonano 3 grudnia 1952 r.
68
Jednak Syjonizm awansowa w ZSRR do "roli g ównych wrogów"
i "narz dzi imperializmu ameryka skiego". 39
„W czasie kiedy Sartre zaleca komunizm jako jedyne skuteczne remedium na antysemityzm, w sowieckich instytucjach prowadzono antysemickie czystki, wyrzucaj c ydów z pracy w ministerstwach, na uniwersytetach, w redakcjach, w instytutach. Rozwi zano wszystkie szko y ydowskie
na terenie Zwi zku Sowieckiego. W 1948 r. na rozkaz Stalina zamordowano przewodnicz cego ydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego, jednego z najwybitniejszych aktorów w ZSRR, Solomona Michoelsa, wkrótce
aresztowano niemal wszystkich cz onków tego komitetu, których rozstrzelano 12 sierpnia 1952 r. Jak twierdzi Jakow Rapaport, „by o to unicestwienie kultury ydowskiej w ZSRR, zlikwidowanie najwybitniejszych jej
przedstawicieli".
Kampania antysemicka rozszerzy a si na inne kraje komunistyczne, zw aszcza na Czechos owacj .10 Dwudziestego listopada w Pradze skazano na mier za udzia w „spisku trockistowskotitoistowsko-syjonistycznym" sekretarza generalnego Czechos owackiej Partii Komunistycznej Rudolfa Slansky'ego oraz trzynastu
wysokich dzia aczy partyjnych, z których jedenastu by o ydami.
Wielu innych skazano na do ywocie. Jeden z nich, wiceminister
spraw zagranicznych, Artur London, uwolniony podczas Praskiej
Wiosny w 1968 r., wspomina po latach, jak zachowywa si podczas
przes ucha ledczy: „Chwyci mnie za gard o i g osem trz cym
si z nienawi ci krzycza : «Ty i twoja brudna rasa, zniszczymy j .
Nie wszystko, co zrobi Hitler, by o s uszne. Ale zniszczy ydów i
to by o dobre. Zbyt wielu z nich uda o si unikn komory gazowej,
ale my doko czymy to, co on zacz »."
Ofiarami czystek antysemickich pad o wielu dzia aczy partyjnych
w innych krajach komunistycznych, na przyk ad Laszlo Rajk na W grzech czy Anna Pauker w Rumunii. Strach pad równie na przywódców komunistycznych ydowskiego pochodzenia w Polsce. Jak
wspomina Alicja Wetz, lewicowo nastawiona ydówka, która wyemigrowa a z Polski: „Panika ogarn a gór partyjn , nie wy czaj c
Jakuba Bermana czy Hilarego Minca. Neoantysemityzm, który odro-
39
Ch ci ski Zenon, „Komunistyczny Antysemitzm“,
69
dzi si w Polsce w latach stalinowskich, p yn z dwóch róde :
jednym by o polecenie odrodzenia rasizmu, wydane odgórnie na
Kremlu, by odwróci uwag mas od innych problemów tych czasów.
Drugie ród o to zdrowa reakcja spo ecze stwa polskiego na akty
gwa tu, bezprawia i terroru, którego wykonawcami, z konieczno ci,
czy te z przekonania, byli w przewa aj cej mierze ydzi".'2 Spostrze enia lewicowej ydówki potwierdza by y pu kownik Ministerstwa Bezpiecze stwa Publicznego, Fejgin, który wspomina, e „gdy
do Polski zawita a z Moskwy fala antysemityzmu, Berman czu , e
atwo mo e straci grunt pod nogami. By ydem, Bierut i Gomu kanie. Ba si straszliwie".13
Nast pstwa wydarze marcowych w 1968 roku
Ostatni z powa niejszych dramatów ydów w Polsce powojennej,
rozegra si w 1968 r., po studenckich protestach marcowych. Za
pretekst pos
a tu sze ciodniowa wojna izraelska i zwi zane z ni
reperkusje, jak zerwanie stosunków dyplomatycznych z Izraelem
przez ca y blok komunistyczny (z wyj tkiem Rumunii) oraz wzrost
antysemityzmu w tych krajach, który przejawia si w postaci walki
z syjonizmem i kosmopolityzmem. Na usprawiedliwienie podawano,
e wielu ydów w kraju zajmowa o wówczas krytyczne stanowisko
wobec polityki polskiego rz du, w sposób demonstracyjny wyra o
poparcie dla agresji Izraela przeciw krajom arabskim oraz e w armii
izraelskiej, nawet na wysokich stanowiskach znajdowali si emigranci z Polski, w tym oficerowie wojska polskiego.
Pretekst do rozprawy z "syjonizmem" da y masowe protesty studenckie 8 marca 1968 r. Pokojowy wiec studentów Uniwersytetu
Warszawskiego zosta rozp dzony przez oddzia y milicji i s b
pomocniczych. Da o to pocz tek wiecom i strajkom na niemal
wszystkich Uniwersytetach (za wyj tkiem dwu), które st umiono
si . Propaganda w sposób szczególny eksponowa a studentów organizatorów tych zaj , wywodz cych si z rodzin niektórych
prominentów, w szczególno ci pochodzenia ydowskiego, którzy
uprzednio utracili swe spo eczno - polityczne pozycje. Po 20 latach
na wietla pod e tych wydarze organ Centralnego Komitetu Partii
„Trybuna Ludu” z 2 IX 1986 r.:
70
„Na prze omie lat czterdziestych i pi dziesi tych wiele kierowniczych
stanowisk w partii i wojsku, instytucjach frontu ideologicznego, w administracji pa stwowej, w tym w organach cigania zaj li obywatele pochodzenia ydowskiego. Pami o nieprawo ciach tych lat, o amaniu praworz dno ci i sprawców tych praktyk zachowa a si w wiadomo ci spo ecze stwa
polskiego. Na tym tle atwo w 1968 r. wskazywano, e "obca wobec narodu
polskiego grupa by a ród em wszelkiego z a:
Na wiecu 19 czerwca 1967 r. Gomu ka u
sformu owania o ydowskiej "V kolumnie". Gdy po niewczasie zorientowa si , e
wpad w pu apk tzw. moczarowców, z jego inicjatywy 24 czerwca
1968 r. wydano zakaz eksponowania w prasie tematyki syjonizmu i
akcentowania ydowskiego pochodzenia uczestników wydarze
marcowych. W wyniku rozgrywek personalnych w partii i na szczytach w adzy, ró nicowano ludzi wed ug ich pochodzenia, eliminowano z ycia spo ecznego wielu zas onych ydów, niezale nie od
ich postawy politycznej lub zawodowej. Przymuszaj c do wyjazdu z
biletem w jedn stron , w ten niezgodny z prawem sposób pozbawiano ich obywatelstwa. Dopiero w 2008 roku, wojewodowie zostali
zobligowani przez premiera do po wiadczania obywatelstwa tym
wszystkim polskim ydom, którzy si o to do nich zwróc . W latach
1968 - 1971 wyjecha o z Polski oko o 13 000 ydów. I po raz kolejny bez przyzwolenia narodu i jego wspó udzia u, ta antysemicka
komunistyczna hucpa (hbr. bezczelne oszustwo, garstwo i.t.p.) w
spo eczno ci wiatowej pog bi a stereotyp Polaków i Polski - jako
kraj antysemitów.
W li cie Otwartym do Prezydenta R.P. L. Kaczy skiego,
Marian Ka uski, z Australii (29 lutego 2008) twierdzi, e
„wed ug danych Ministerstwa Spraw Wewn trznych, które drukowa a
"My l Polska" w 1968-69 Polsk opu ci o DOBROWOLNIE w ponad 99
proc. przypadków 11.185 ydów, w ród których by o m.in.: 18 wysokiej
rangi dygnitarzy komunistycznej PZPR, 729 aktywnych dzia aczy komunistycznych i pa stwowych, w tym jeden minister (Fryderyk Topolski) i kilku
wiceministrów, 28 dyplomatów i wysokich urz dników MSZ, 176 pracowników Ministerstwa Spraw Wewn trznych (wszyscy bandyci!!!), 28 s dziów komunistycznej sprawiedliwo ci, 55 oficerów-politruków LWP, 200
dziennikarzy; w tym 15 redaktorów naczelnych gazet, 61 dziennikarzy i
71
wysokich urz dników TVP, czyli 261 dziennikarzy pochodzenia ydowskiego, którzy opu cili Polsk w 1968 roku by o na us ugach PZPR i jej
machiny propagandowej”. (z internetu)
Od wielu lat w t rocznic , uczestnicy wydarze marcowych,
dawni „komandosi” a dzisiejsi ydowscy kombatanci urz dzaj festyny za granicami a w Polsce maj c niczym nie ograniczone mo liwo ci, w rodkach przekazu na wietlaj ich przebieg oraz dziel si
refleksjami.
Gazeta Wyborcza z 31 03 08 opublikowa a wywiad Teresy Tora skiej z Ann Tusch Lec, aktywn uczestniczk wydarze marcowych, ówczesn studentk Ann Karpi sk , której narzeczonego,
syna pisarza Leca, osadzono wówczas w areszcie a na 48 godzin.
Nic nie móg jej pomóc w jego uwolnieniu znajomy genera i inni
prominenci, którzy potracili stanowiska, wi c po uko czeniu przez
niego architektury, ju jako ma onkowie, wyemigrowali do Danii.
Jej matka Helena z domu Umer, z m em, ciotka Wanda Feldman z
em, który jak i jej ojciec byli ubowcem na szczytach w adzy,
jeszcze przed nimi wyjechali do Izraela. W Polsce pozosta s ynny z
procesu ledczy X Dep., wujek Adam Humer z on ydówk i brat
Edward Umer, zawodowy
nierz z on Polk i córk Magd , znaartystk . Po mierci Adama Humera, Wanda Feldman jego skremowane prochy wywioz a do Izraela.
Ten interesuj cy wywiad ujawni wrogie nastawienie tamtejszej
nowej emigracji ydowskiej do Polski i Polaków. Przyk ad znanego
pisarza (nazwiska nie ujawni a), który na emigracji w Danii do
mierci oczekiwa od polskich w adz na oficjalne przeproszenia za
doznan krzywd , czy napi tnowanie Anny za okresowe wyjazdy do
„antysemickiej” Polski, mo na poczyta za bufonad . Sytuacja tych
ydów jest podobna do pi knie upierzonych pawi, które maj c
brzydkie nogi usi uj zakrywa je skrzyd ami, Trudno wprost zrozumie do jakiego stopnia egoizm jest w stanie wy czy rozum,
uniemo liwi obiektywn ocen krzywd jakich od ydowskich nie
ydów doznali Polacy.
Jan Tomasz Gross oskar a !
W ukrywaniu ich przewinie , czy zbrodni, przy równoczesnym
eksponowaniu bezspornych przest pstw pope nionych na ydach
przez polskich sprawców, uplasowa o Jana Tomasza Grossa, w czo72
ówce antypolskich pisarzy. Jako jeden z ydowskich uczestników
strajków studenckich, po 1968 roku opu ci Polsk . Jak wyzna , jego
matka Polka by a czniczk BIP, a jej zastrzelony za okupacji
pierwszy m Stanis aw Wertheim, by wspó redaktorem „Informacje Bie ce”. W jaki sposób sp aca on d ug wdzi czno ci w stosunku
do swej pierwszej ojczyzny, której niechybnie wiele zawdzi cza
wiadcz jego ksi ki w tym „Strach”. Jako wydawca, Henryk Wo niakowski pisze:
„ksi ka jest trudn i ryzykown prób po czenia w jedno opisu historycznego, analizy psychospo ecznej i os du moralnego. To nie atwe zadanie, bowiem historia i psychologia spo eczna, maj ce status nauk, daj
wyja nie przyczynowo--skutkowych, które rozwa ane w kontek cie
etycznym mog wygl da na usprawiedliwienia. Za perspektywa etyczna,
zgodnie ze sw natur , stawia nas twarz w twarz wobec warto ci i ka e
odpowiedzie na pytanie: dostrzeg
warto tam, gdzie by a, czy nie?
Sprosta
jej czy nie? Odpowiedzia
na jej wezwanie czy pozosta
uchy lub zdradzi ? Odpowiedzi etyczne rozwa ane w kontek cie historycznym mog si wydawa naiwnymi anachronizmami abstrahuj cymi od
takich czy innych determinant. A jednak nie mo emy rezygnowa ani z
wyja nie , ani z ocen: tak czy inaczej, czymy w poznaniu naturalnym oba
te poziomy i sk adamy z nich nasz wizj przesz ci i przysz ci - indywidualnej i zbiorowej, wspólnotowej. Zatem i autor ma do tego oczywiste
prawo, cho rzecz staje si trudna dwojako, bowiem w kwestiach dotycz cych stosunków polsko- ydowskich jeste my wci - my, Polacy - dalecy
nie tylko od konsensu, ale nawet od emocjonalnej równowagi. Gross stawia
szereg stanowczych tez. Zag ada dokona a si na oczach Polaków i by a
powszechnym do wiadczeniem polskiego spo ecze stwa. Podczas okupacji
mia y miejsce zbrodnie na ydach dokonywane przez Polaków, za bohaterowie chroni cy ydów nieraz ju po wojnie spotykali si ze spo ecznym
ostracyzmem i ukrywali swoje czyny. Po wojnie w wielu regionach zdarzay si akty wrogo ci wobec ydów, z morderstwami w cznie, których
ofiarami pad o od 500 do 2500 osób. Tradycyjny antysemityzm i stereotyp
ydokomuny" by y elementami klimatu, w którym tych zbrodni dokonywano. Za elity inteligenckie nie rozpozna y w por stopnia zara enia tkanki spo ecznej nazizmem - nie mie ci o si to bowiem w polskiej martyrologicznej narracji historycznej, w jej j zyku ani w wizji historii jako tworzonej przez klasy wy sze, inteligencj i ziemia stwo, a nie „na kuchennych
schodach", czyli po ród „chamów i ydów", gdzie nic wa nego dzia si
nie mo e. Znikni cie ydów z Polski zosta o powitane z ulg - przej cie
73
ydowskiej w asno ci oraz ról spo ecznych by o zgodne z interesem szerokich rzesz oraz w adzy komunistycznej, która zawar a rodzaj paktu spo ecznego z antysemickimi masami, gwarantuj c wzgl dn bezkarno autorom
wojennych i powojennych zbrodni na ydach, piecz tuj c zabór mienia i
tym samym zyskuj c legitymizacj . Tytu owy strach przed ydami i antysemickie reakcje powodowane wi c by y kombinacj l ku o utrat maj tku i
pozycji, nienawi ci do tych, którym wyrz dzi o si krzywd , i ostatecznie strachu przed besti w nas i w naszych pobratymcach.
Tezy te nie wisz w pró ni: s zilustrowane i wsparte wiadectwami, badaniami historyków i b yskotliw argumentacj . Pochodz z ró nych porz dków - historycznego, psychosocjologicznego i etycznego - ale taki jest
przywilej eseju i na tym mi dzy innymi polega si a tego gatunku. Prawem
eseju jest te fragmentaryczno , radykalizm tez i atwo uogólnienia –
dlatego twierdz , e tezy s zilustrowane i wsparte raczej ni dowiedzione.
Ksi ka oczywi cie nie pokazuje ca ci stosunków polsko- ydowskich
zaraz po wojnie; koncentruje si na ich najbole niejszym, a przez to najtrudniejszym i najbardziej przera aj cym aspekcie. (…) Chocia bowiem Strach
nie przywo uje faktów historykom nieznanych, to przecie stawia przed
oczyma z wielk wyrazisto ci przera aj ce skutki antysemityzmu podczas
okupacji i po niej. A to jest aspekt polskiej historii szerokiej polskiej opinii
nieznany, który nie zosta przez ni przemy lany, prze yty, przyswojony i
przezwyci ony. Czasami wi c trzeba posypa ran sol : zw aszcza tak ran ,
która wci ropieje, lecz której si nie czuje i o niej nie pami ta. „ eby si z
tym dziedzictwem upora , musimy je najpierw uczyni w asnym, to znaczy
przyswoi je sobie i umie ci w historii moc w asnej narracji. Dopiero
wtedy mo na b dzie zapyta , jak to, co si sta o, mog o si sta " - pisze
Gross (s. 317). A zatem najpierw: zgoda co do faktów i ich opisanie. A potem:
wyja nianie, przywo ywanie okoliczno ci, sytuacji, rozmaitych uwarunkowa . To zdanie wskazuje na zamiar jego pracy wybiegaj cy poza czysto
poznawcze ambicje, a maj cy charakter performatywny, w tym wypadku terapeutyczny. „Apologetyka mo e by do czasu korzystna dla integracji i
zbiorowego morale wspólnoty, ale nie dla jej rozwoju. Rozwój bowiem tak osobniczy, jak i zbiorowy- nie jest mo liwy bez przezwyci enia
wspólnego l ku. Dlatego poznanie historii i m ne jej przyj cie ma w asnoci terapeutyczne" - pisa Jerzy Jedlicki przed dwudziestu laty w s ynnym i
drym eseju Dziedzictwo a odpowiedzialno zbiorowa1. (…) Ma si
rozumie „m ne przyj cie", o którym w innym kontek cie i czasie pisa
Jedlicki, nie oznacza koniecznej zgody na wszystko, co stwierdza Jan Tomasz Gross. Mo na zapyta , czy - korzystaj c z dobrodziejstwa gatunku autor nie nadu ywa uogólnienia, wielkiego kwantyfikatora. A przecie , jak
pisa Mi osz, najwi kszym wrogiem w dwudziestym wieku jest uogólnienie.
74
Je li wina nie jest precyzyjnie przypisana - w inkryminowanej zbiorowo ci
budzi si uzasadniona reakcja obronna.
Na pewno ksi ka w swej zamierzonej surowo ci jest uboga w historyczne i socjologiczne t o wydarze : na jej podstawie nie odtworzyliby my
obrazu polskiej powojennej prowincji, zdewastowanej materialnie i moralnie przez nazizm, przeoranej przez wyzwolicielsk Armi Czerwon , przez
skutki wojny domowej -wojny utrwalaj cego si re ymu z resztkami podziemia, z Ukrai cami, z „wrogami klasowymi" i z Ko cio em. Z pewno ci
niektóre tezy autora wolno opatrywa znakami zapytania i poddawa próbie
krytyki. Czy - na przyk ad - przejmowanie ydowskiej w asno ci wi za o
si ze szczególnym, negatywnym nastawieniem do ydów, czy przede
wszystkim z chciwo ci i wojenn demoralizacj ? „Po powstaniu warszawskim, miasto zrujnowane, furmankami lud je dzi wokó miasta i wywozi ,
przekupuj c Niemców wódk albo apówkami, mienie innych Polaków, te
ofiar wojny. Czy oni z nienawi ci do ludzi to robili albo z oboj tno ci? Nie,
z chciwo ci" - wspomina W adys aw Bartoszewski2. A potwierdz to mieszka cy spl drowanych po wysiedleniach czy wywózkach dworów ziemia skich. Czy stereotyp „ ydokomuny" - który zrodzi mnóstwo z a, s
c
niejednokrotnie jako uzasadnienie lub usprawiedliwienie zbrodni - by tylko
zbiorowym omamem, czy jednak ta spo eczna stereotypowa percepcja wraz
ze wskazan przez Grossa nadreprezentacj ydów w kadrach PPR i UB
mia y jeszcze inne przyczyny, poza opisanymi przez autora3? Czy pos enie si przez autora w celach polemicznych stereotypem w asnego wynalazku - a mianowicie „katoendeka" - sprzyja rzetelnemu zró nicowaniu
postaw?
Pawe Lisiecki, ydzi, Polacy i przesz
,
w Internecie 10 stycznia 2008 roku krytycznie j ocenia pisz c:
„Czy spe ni si nadzieje tych, którzy w nowej ksi ce Grossa upatruj
szansy na rozpocz cie powa nej dyskusji? Czy dzi ki niej “Polska stawi
czo a przesz ci”, jak uj to Elie Wiesel? Albo - skromniejsze nieco oczekiwanie wyra one przez Henryka Wo niakowskiego, wydawc ksi ki ze
Znaku - czy dzi ki “Strachowi” “fakt, e po wojnie Polska by a jedynym
krajem, w którym ydzi byli zagro eni fizycznie jako ydzi, zostanie naleycie przepracowany przez polskie my lenie”?
Mocno w to w tpi . I to nie tylko dlatego, e mo na zakwestionowa
twierdzenie Wo niakowskiego. Ka da debata o wadach narodowych, o
stereotypach i uprzedzeniach - a do nich z pewno ci nale y antysemityzm mo e by po yteczna. Tylko eby tak debat o winach i sumieniu prowadzi , potrzebna jest elementarna uczciwo , rzetelno , szacunek dla fak75
tów, rozumienie historycznego procesu, zdolno wyj cia poza swój w ski
punkt widzenia i dostrze enie, albo przynajmniej próba dostrze enia, kontekstu wydarze . Otó tego wszystkiego w ksi ce Grossa nie ma.
Pierwsz rzecz , która zaskoczy musi ka dego polskiego czytelnika,
jest sprowadzenie ca ej grozy II wojny wiatowej wy cznie do Holokaustu.
W tej ksi ce znika cierpienie innych ofiar ni ydowskie, a problem uwiania cz ci ydów w komunizm staje si ca kiem nieistotny. Nie dowiadujemy si ani o eksterminacyjnej polityce nazistowskiej skierowanej przeciw nie- ydom, ani o zbrodniach komunistycznych.
Ale nie tylko to. Tym, co uderza jeszcze bardziej, jest rola, jak w ksi ce Gross przypisuje ogó owi Polaków. Opisuj c proces prze ladowania
ydów pod niemieck okupacj , autor “Strachu” jednym tchem wymienia
kolejne zarz dzenia niemieckich w adz okupacyjnych i zbrodni w Jedwabnem. To nie przypadek. Przecie , jak si okazuje, “Polacy w przewa aj cej
wi kszo ci nie okazywali pomocy ani nawet wspó czucia mordowanym
wspó obywatelom ydom i jak e cz sto, na ró ne sposoby, uczestniczyli w
procesie Zag ady”. Trudno chyba zale inny przyk ad tak daleko posuni tej nienawi ci i pogardy. Wi kszo Polaków - poza nieliczn grup inteligencji - to w uj ciu Grossa dziki, apczywy, dny mordu mot och, to ciemna, og upiona, chytra ho ota, powodowana chciwo ci i kompleksami.
Po kolejnych opisach Grossa pojawi si musi proste pytanie: je li wi kszo Polaków by a taka, jak ich nam maluje autor “Strachu” - irracjonalna,
ot pia a, poddana machinacjom katolickiego kleru, pazerna i zbrodnicza
masa - to czy zaliczenie ich przez okupanta do kategorii podludzi nie by o
aby uzasadnione? Jest chyba tylko jeden wspó czesny historyk, który w
podobny sposób opisywa Polaków pod niemieck okupacj . O dziwo, to
David Irving, “Strach” nie otwiera dyskusji i nie buduje dialogu. Przeciwnie
- pos uguj c si nieustannymi oskar eniami, tworzy atmosfer konfrontacji
i wrogo ci. Jest dzie em propagandzisty i radyka a. Warto jednak t ksi
przeczyta i zobaczy , dok d mo e doprowadzi historyka uleganie fobiom
oraz bezkrytyczny stosunek tylko do jednego narodu.
Wydaniu “Strachu” towarzyszy publikacja przez IPN “Po Zag adzie”,
wa nej ksi ki Marka Chodakiewicza. Praca ta zawiera to, czego “Strachowi” brakuje: wiele perspektyw i wra liwo na szczegó y. Nie unika tego,
co niewygodne - opisu przypadków polskiego antysemityzmu - ale pokazuje je w prawdziwej skali i kontek cie, odró niaj c je od dzia
antykomunistycznych czy zwyk ych aktów rabunku. Mo na mie nadziej , e to ona
stanie si podstaw otwartej i gruntownej debaty o polskiej przesz ci”.
76
Na zaproszenie dyr. wiejskiego teatru z Gardzienic 29 marca
2008, w auli wydzia u prawa UMCS, w dyskusji panelowej, w asycie A. Bikont, D. Libionki i Z. Ho dy, Gross twierdzi :
„W Polsce po wojnie w ma ych miasteczkach, gdzie przed wojn mieszka o
par milionów ydów, dzisiaj - mówi o latach 1944, 1945,1946 – ta pojedyncza
rodzina ydowska, ten yd, który si uratowa , czy tych kilka rodzin - nie
by y w stanie utrzyma si przy yciu. Ci ludzie po prostu nie byli w stanie
wróci do swoich miejscowo ci i tam zamieszka dlatego, e grozi a im
mier , byli zabijani albo dobrzy ludzie dawali im dobr rad : „S uchajcie,
lepiej si st d zabierajcie, bo tutaj si nie utrzymacie przy yciu".
Dla mnie spostrze enie, e antysemityzm powojenny by kwesti reakcji
na to, e ydzi brali aktywny udzia w budowie socjalizmu w Polsce, w
szczególno ci, e ich tak by o du o w UB, sta o w oczywistym konflikcie ze
zjawiskiem, które istotnie by o masowe, je eli chodzi o ydów – a mianowicie ich ucieczki z Polski w latach 1944-1948. Na eb na szyj tych mas
ydowskich, które ucieka y, i to ucieka y do Niemiec. Trudno wyobrazi sobie
bardziej haniebn sytuacj , e ydzi ze swojego kraju uciekali do Niemiec, do
obozów przesiedle czych, bo tam si czuli bezpieczniej.
I wreszcie dla mnie by o zupe nie nie do poj cia odkrycie, e ludzie, którzy pomagali ydom w czasie okupacji, ukrywali ich, ryzykuj c ycie w sposób
nies ychanie odwa ny i dramatyczny, bali si po wojnie ujawni ten fakt w
spo eczno ciach, w których yli. ydów, którzy opuszczali kryjówki, prosili, by
nikomu nie mówili, e oni w nie dawali im pomoc”.
D. Libionka:
„IPN, moim zdaniem w sposób ca kowicie aberracyjny i nierzetelny wydal ksi
operetkowego profesora ze Stanów Zjednoczonych, która mia a
jakoby stanowi przeciwwag dla ksi ki Grossa”.
Zamiast merytorycznego ustosunkowania si do tre ci Strachu i
jego autora, Libionka o miesza IPN - instytucj która go niegdy
zatrudnia a, a ponadto publicznie poni profesjonalnego historyka,
prof. Marka Jana Chodakiewicza, autora ksi ek o stosunkach polsko- ydowskich 1918-1947 roku pomimo, e jego ksi ki, nie maj
porównania ze Strachem socjologa Grossa.
Jak niewiarygodnym jest Gross z Libionk , dowodzi fa szywa insynuacja jakoby Delegatura Rz du dopiero w pa dzierniku zawiadomi a Londyn o wywózkach ydów do Treblinki.
77
S. Korbo ski przez swoj radiostacj nawi za po raz pierwszy
kontakt z Londynem ju 2 sierpnia 1941 r. 40
Nast pnie „Zacz o si od tego, e wys em do Londynu kilka
depesz, jedna po drugiej, zawiadamiaj cych o rozpocz tej 22 VII
1942 r. likwidacji getta”.41
Wbrew przytoczonym faktom, Gross na s. 228 pisze:
„Z lektury podziemnej prasy i róde konspiracyjnych okazuje si , e
Pa stwo podziemne nie by o instytucj obejmuj
wszystkich obywateli
Rzeczypospolitej, i e rozró nienie rasowe wprowadzone przez hitlerowskie
adze okupacyjne zosta o odzwierciedlone w realiach Polski Podziemnej.
Od pocz tku niemieckiej okupacji rzeczywisto na ziemiach polskich
postrzegano w kategoriach etnicznych [...]. ydzi polscy [...] nigdy nie byli
traktowani jako integralna cz
spo ecze stwa [...]. Chocia zbrodnie przeciwko ydom polskim w 1942 roku przybra y monstrualn skal , ZWZAK nie podj a ograniczonej nawet akcji zbrojnej w ich obronie [...]. Za
charakterystyczn cech oficjalnych o wiadcze polskiego podziemia wydawanych w dniach „wielkiej akcji" w getcie warszawskim uzna bym pisze Dariusz Libionka na temat postaw podziemia wobec Zag ady - brak
nawi za do tego, e mordowani ydzi s obywatelami Rzeczypospolitej.
136
Ze studium Libionki dowiadujemy si , e „w adnej z depesz wys anych przez delegata w lipcu-wrze niu 1942 r. nie pojawi a si jakakolwiek
wzmianka na temat getta warszawskiego, a w tym okresie depeszowano do
rz du wielokrotnie [...]. Trzeba zwróci uwag na pewien istotny aspekt tej
sprawy. W radiogramie z 30 wrze nia 1942 r. w sprawie rozpocz tych na
pocz tku wrze nia wywózek Polaków na roboty do Rzeszy alarmowano:
»Masowe nieustanne ob awy na ulicach miast i po wsiach dziesi tkuj ludno polsk . Wywo eni s kobiety i m czy ni, poczynaj c od 13-letnich
dzieci, a do osób po 60 latach. Wywóz obejmuje ludzi wszystkich warstw i
zawodów. Ob awy s nies ychanie brutalne. Akcja ma by jeszcze bardziej
zaostrzona. Ma ona obj setki tysi cy ludzi. Prosz o szybk i siln reakcj ”.
Nie po raz pierwszy i nie ostami domagano si od rz du zdecydowanych
dzia . W wypadku terroru wobec ydów - poprzestawano zwykle na przekazywaniu informacji [...]. W przeciwie stwie do depesz dotycz cych przeladowa Polaków nie domagano si reakcji rz du na forum mi dzynarodowym. Nie ma równie dowodów na to, aby w okresie trwania »wielkiej
akcji« czynniki rz dowe zwraca y si do kraju o informacje w tej sprawie"
(tam e, s. 46-47).
41
Marek J. Chodakiewicz, „ ydzi i Polacy 1918-1995“, s. 553-.
78
Do tego stopnia, e Delegatura Rz du RP na Kraj wys a depesz informuj
rz d londy ski o tym, e ze stolicy kraju wywieziono ydów do
Treblinki, morduj c od lipca do wrze nia 1942 roku przesz o trzysta tysi cy
osób, dopiero w pa dzierniku, jak ju by o po wszystkim”42.
Krytycznie o Grossie - prof. Tomasz Szarota:
„Gross (…) nie ma fachowego przygotowania do napisania pracy historycznej, spe niaj cej wymagania warsztatowe tej dyscypliny. On jest socjologiem i nigdy nie nauczy si warsztatu historyka, poszukiwania róde , ich
oceny. Tymczasem nasze, tzn. historyków zarzuty i uwagi krytyczne odczytuje jako przejaw zakorzenionego w Polsce antysemityzmu”.
W pierwotnym zamy le Gross napisa sw ksi
dla ameryka skich czytelników, na ogó zupe nie nieznaj cych polskiej historii z czasów II wojny
wiatowej. Wiedz c o tym, tym usilniej stara si wmówi Amerykanom, e dzia alno polskiej konspiracji nie by a wcale ryzykowna, wr cz przeciwnie, e podejmowano j w warunkach zdumiewaj cej wolno ci. Kulminacj by o twierdzenie
Grossa:
Tak, paradoksalnie Polacy cieszyli si wi ksz wolno ci w okresie 1939-1944 ni w ci gu ca ego stulecia. S dz , e mo na s usznie przyj , e rozmnoenie si organizacji podziemnych i obfito konspiracyjnych inicjatyw naley zawdzi cza w znacznej mierze istnieniu w Generalnej Guberni w czasie
wojny swobody politycznej. Trudno przypu ci , by podziemne organizacje mog y
powsta i istnie w takiej liczbie, gdyby by o inaczej".
Takimi przeinaczeniami, pó prawdami, ba fa szerstwami jest naszpikowana ksi ka Strach. W Krakowie na spotkaniu Gross powiedzia do jednego z adwersarzy; pan nie jest dla mnie partnerem do dyskusji, podobnie
Grossa Strach nie zas uguje na merytoryczne odniesienie. Wydaje si , e do
wyja nienia wszystkich zawi ci okresu okupacji, wystarcz dokumenty
przytoczone w tej ksi ce.
Wszelakiego rodzaju ukrywanie podstawy argumentu, ferowanie pó prawd i unikanie porówna - konfrontacji, jest nieuczciw manipulacj ,
okre lonym, osobistym celom fa szerza. Takiego pokroju pisarzem
jawi si Jan T. Gross i trzeba otwarcie powiedzie , e jako pisarz odchodzi
42
M. Komar, W . Bartoszewski. „Wywiad rzeka”, Warszawa 2006, s.81100; („Tygodnik Powszechny”, 28 kwietnia 2002 r.) (Por. J. Gross: „Polish
Society un der German Occupation", Princeton 1979, s. 240).
79
w nies awie”. Klasycznym przyk adem perypetii i ostracyzmu do
prawdziwego naukowca stanowi historyk Norman Davies 43.
Holokaust i zakres debaty
„Jedna z niedosz ych ofiar Zag ady w do szokuj cy sposób stwierdzi a:
„Tyle nieszcz
spad o na nas, poniewa jeste my ydami, e gdy sami
zepsujemy powietrze, powiemy, e antysemici nie mog nas znie [podkr.JCh]". Wypowied ta wskazuje na inny psychologiczny stres, towarzysz cy egzystencji niektórych ofiar. Jest to absolutnie zrozumia e w wietle Zag ady. Nie
powinni my si te dziwi , e taki duch udzieli si niektórym historykom badacym dzieje Holokaustu. Wielu z nich uwa a, e korekta czy kwestionowanie
funkcjonuj cych obecnie pozytywnych tez na temat jakiegokolwiek aspektu
historii ydów ur ga ofiarom Zag ady,. Naturalnie odnosi si to szczególnie do
okresu 1918-1956. Jak przyznaje Lucy S. Dawidowicz, „historycy ydowscy [...]
znajduj si wci zbyt blisko tego wydarzenia – {Holokaustu]. Wci op akuj
utrat swojej przesz ci".
To stwierdzenie zatroska o profesora Richarda C. Lukasa z Wright
State University. Napisa on, e je li jest to prawda, to nale y w tpi ,
czy historia jest gatunkiem dla pisarzy, którzy s tak ubezw asnowolnieni przez Holocaust, a jednocze nie chc go opisa . Wydaje si , e
jaka fikcyjna forma wyrazu mo e by bardziej odpowiednia ni historia
dla tych, którzy chc wypowiada si emocjonalnie raczej ni historycznie na temat tej wielkiej. Anne Applebaum apeluje o „taktowniejsze
formy wyrazu" w dalszych fazach debaty historyków. Jednocze nie
stwierdza jednak:
„Zreszt ju najwy szy czas, by zachodni ydzi przestali si zachowywa
tak, jakby wyj tkowo Holokaustu automatycznie wyklucza a ich ze sfery potencjalnych z oczy ców. I najwy szy czas, by do historyków w ko cu dotar o,
e w okresie powojennym znalaz o si wielu ydów, którzy wspó uczestniczyli
w okrucie stwach komunizmu, i by raczyli traktowa ów fakt jako cz historii, o jak równie mo na i nale y pyta . Wszelkie próby wyparcia pami ci o tych
wydarzeniach jedynie sprzyjaj rozwojowi antysemityzmu, który sk din d
powinni my stara si t pi . Tego rodzaju dyskusji nie grozi wcale, e zostanie „zatarta wyj tkowo Holokaustu".'
43
W adys aw Bartoszewski i Zofia Lewinówna „Ten jest z ojczyzny mojej. - Polacy z pomoc ydom 1939 – 1945”, Kraków 1969
80
Jest rzecz charakterystyczn , e Anne Applebaum zawar a powy sze s owa w recenzji jednej z ksi ek walijskiego historyka
Normana Daviesa. Przypadek tego badacza demonstruje granice,
jakich w debacie o Holokau cie lepiej nie przekracza . Jesieni 1985
roku na zaproszenie ameryka skiej uczelni Davies zacz wyk ada
w Stanford University w Kalifornii. Wiosn 1986 roku w adze
uczelniane zdecydowa y si wyprosi tego badacza ze Stanford. Bardzo krytycznie oceniono warto jego pracy Bo e Igrzysko. Pisz c w
neokonserwatywnym periodyku Heterodoxy, Gerald Gillespie
stwierdzi , e by to jeszcze jeden przypadek dyktatu „multikulturalizmu" i „politycznej poprawno ci". Gillespie wspomina:
„Kolejnym ohydnym wypadkiem, wskazuj cym w t stron [politycznej
poprawno ci], by a tajemnicza zmiana opinii, która mia a miejsce wiosn
1986 roku. Sprawa dotyczy a wy mienitego naukowca Ivora Normana
Daviesa, profesora w London University i cz onka Royal Historical Society.
[W adze uniwersytetu] zaoferowa y mu [presti ow ] [...] Katedr [Historii]
Studiów Wschodnioeuropejskich i szefostwo nowego programu zagranicznego Stanford w Polsce. [Daviesa] zarekomendowa jednomy lnie poka nych rozmiarów komitet poszukiwa [naukowców], a on pracowa w nie
jako wizytuj cy profesor w Stanford. Nagle zwo ano zebranie naukowców z
Wydzia u Historii. Zebranie przeprowadzono w szcz tkowym sk adzie,
decyduj c eby odmówi mu profesury. W rzeczywisto ci, postawa naukowców sprzeciwiaj cych si [profesurze dla Daviesa] opiera a si o niejasne oskar enia, e nie by on politycznie poprawny w sposobie, w jaki
analizowa polsk histori . Davies poda [uniwersytet] do s du i przegra
spraw .
Studenci Daviesa pisali listy w jego obronie. Jeden z profesorów historii
(mediewista) ze Stanford porzuci uczelni , zdegustowany niesprawiedliwym potraktowaniem Daviesa. W numerze Campus Report z 20 marca
1986 roku Norman Davies opublikowa list, w którym opisa swoje k opoty
i stwierdzi : Istnia y podejrzenia na Wydziale Historii o „ ydowskim spisku" {]ewish conspiracy] i o tym, e [moi] przeciwnicy rzekomo spotkali
si przed g osowaniem, aby skoordynowa atak na mnie. Osobi cie, w
wietle dost pnych dowodów, nie zgadzam si w ca ci z podejrzeniami o
takiej nieformalnej kabale.
Równolegle z przepychankami w Stanford odbywa y si pojedynki na
amach innych gazet. Davies próbowa wykaza , e nie jest apologet „polskiego antysemityzmu", a jedynie stara si sprostowa najbardziej krzyw81
dz ce Polaków opinie. Sfrustrowany jednostronn form debaty na Zachodzie, za da , aby rozwa ania o wspólnych dziejach ydów i Polaków prowadzi bardziej racjonalnie. Bez w tpienia poruszy tematy tabu, ujawniaj c
na przyk ad szokuj ce szczegó y postaw ydów na Kresach Wschodnich.
W polemikach broni Armi Krajow przed oskar eniami o antysemityzm:
„I aby by o jasne, nie apelowa em o jak tam udawan równowag w
wyra aniu sympatii dla nazistów i dla ich ofiar. Nawo ywa em do równego
podej cia do wszystkich ofiar drugiej wojny wiatowej w Europie Wschodniej oraz do zaprzestania praktyki dyskutowania tej tematyki wy cznie w
kategoriach etnicznych. Wiem zbyt dobrze, e ktokolwiek sprzeciwia si
konwencjonalnym pogl dom, musi ryzykowa , e nazw go apologet
Heinricha Himmlera. Ale przecie w adnym razie nie jest uw aczaj ce
wyj tkowemu przypadkowi pi ciu do sze ciu milionów ydów wymordowanych przez nazistów w latach 1939-1945 zbadanie rozmaitych przypadków ich losu w kontek cie dwudziestu do trzydziestu milionów istot ludzkich, które w tym samym czasie straci y ycie w Europie Wschodniej.
W kwestii problemów polsko- ydowskich moja pozycja jest uczciwa.
My , e mo na je najlepiej zrozumie , poddaj c krytycznemu os dowi
pretensje obu zainteresowanych stron oraz badaj c problemy podzielonego
spo ecze stwa Polski przedwojennej przez analizowanie wspólnych dowiadcze i wspólnych antagonizmów po obu stronach. Nie widz cnoty w
ograniczaniu si do oskar
jednej strony przeciw drugiej. W rezultacie
musz podda si oskar eniom o bycie „antypolskim" ze strony fanatyków
w obozie polskim, a naginaczem i fa szerzem prawdy ze strony ich odpowiedników w obozie pana [Abrahama] Brumberga. Obie strony nie mog
mie racji [na raz]. Mówi c ogólnie, mimo e mog pope nia b dy jak
ka dy inny, jestem rado nie przekonany, e moje wysi ki zmierzaj do
obiektywno ci s dobrze usprawiedliwione [kursyw w tek cie]”.
Poza wszelk dyskusj s dowiedzione poszczególne zabójstwa i
grabie e ydowskiego mienia. Nie do obrony jest postawa t umu w
pogromach, jak kieleckim, uleganiu absurdalnym pog oskom o tzw.
mordach rytualnych. Jak by to nie t umaczy , win za taki stan pewnej cz ci spo ecze stwa ponosz jego przywódcy. To e z ko cio a
w Sandomierzu nie s w stanie przekaza do muzeum obrazu o mordzie rytualnym, e na terenie ko cielnym sprzedawana jest antysemicka literatura, a Jerzy Robert Nowak w ko cio ach urz dza mitingi, celnie okre li o. dominikanin z Krakowa - skandalem. Nie do
zaakceptowania jest te antypolska krucjata tych ydów, którzy b
82
przemilczaj lub usprawiedliwiaj plemiennych przest pców, za
wszystko co uczynili i czyni w stosunku do Polski i Polaków.
John Sack w „Oko Za Oko – Przemilczana historia ydów”, którzy w 1945 r. m cili si na Niemcach i na
sku wymordowali ich
wi cej, jak zgin o ydów we wszystkich pogromach w Polsce, wymienia ich po nazwisku, a e pope niali zbrodnie w polskich mundurach, Niemcy odpowiedzialno ci obci aj nie ydów, ale Polaków.
W trakcie procesu 11 oficerów i
nierzy AK skazanych na kar
mierci, w szczegó ach odtworzono przebieg egzekucji yda Blanka
oraz mimochodem wspomniano o udziale ony oprawcy X Dep.
Jacka Ró skiego (Goldberg Józef), w przygotowywaniu zamachu
na Bieruta, której w os z g owy nie spad , bo z tego wida , e dzia aa w ramach zaplanowanej prowokacji, której ofiarami stali si cichociemni, oficerowie odznaczeni krzy ami Virtuti Military i innym,
wi c zostali zamordowani oraz Wac aw Smo a z Podhorzec, poniewa przewozi radio, maszyn do pisania i trzy pepesze.
Takie przyk ady mo na mno
bez liku. Nie sposób oblicza ilu
Polaków przy wspó udziale, jak ich zwie Paul Johnson, ydowskich
nie ydów zosta o zg adzonych?
O Blanku i Lejbie Feldhendlerze wiele si pisze, a nawet twierdzi,
e on z on znali zabójców, lecz nikt nie wyja ni , który z ydowskich ledczych i w jakim celu ukry akta z tego ledztwa i zatuszowa zbrodni .
Tylko w Lublinie na Zamku w okresie od 15 XI 1944 do 18 XII
1944 r. skazano na mier i rozstrzelano 35 oficerów i
nierzy AK,
a 38 nast pnych od 1 I do 10 VII 1945 roku. Ta karta zbrodni nie
wzbudza zainteresowania ydowskich „naukowców” pokroju Jana T.
Grossa.
ydowscy historycy i pisarze nie wykazuj te zainteresowania
badaniami okoliczno ci towarzysz cych wymordowaniu oko o tysi ca osób za ukrywanie ydów, ani agendy ydowskie wsparciem,
cho by materialnym, cz onków rodzin pomordowanych Polaków.
83
84
II
YDZI W ZWI ZKU RADZIECKIM
O ydach radzieckich dzisiaj mo na ju mówi g no, w tym o
sprawach, które do niedawna by y otoczone zmow milczenia. Skoncentrujemy si tylko na kilku zagadnieniach. Jednym, jest sytuacja
ydów w systemie, któremu niektórzy z nich dali teoretyczne podstawy, a inni walnie przyczynili si do ich urealnienia. Ca emu wiatu s znane nazwiska sezonowych ydowskich w adców Rosji: Trocki-Bronsztein, Joffe, Radek-Sobelsohn, Kamieniew-Rosenfeld, Krasin-Goldfarb, Zinowjew-Apelbaum, Stek ow-Nachamkes, JankielJurowskij,
Martow-Cederbraum,
Kamkow-Katz,
EfremowCzaimowicz, Pietrow-Waisbrot i im podobni. Wed ug danych za rok
1920, na ogóln liczb 22 Komisarzy Ludowych, 17 by o ydami. W
Komisariacie wojny, na 43 cz onków - 33 to ydzi. W pozosta ych
Komisariatach stanowili oni od 80 do 100 % cz onków. W Moskwie
mo na przeczyta cho by cz
dokumentów z tamtejszych archiwów. Wystarczy zreszt zna rosyjsk literatur przedmiotu. Wynika
z niej, e mi dzy rokiem 1934 a 1937 a 40 proc. kierowniczej kadry
centralnego i terenowego NKWD – z Henrykiem Jagod na czele –
stanowili ydzi. To tak gigantyczna nadreprezentacja, jakby personel
Bia ego Domu w USA sk ada si w 90 proc. z Polaków. Takich
przyk adów mo na poda wi cej. Has o „ ydokomuna” nie wzi o
si z powietrza.44
W Historii ydów Paul Johnson przedstawia ydów i m.in. jakie
konsekwencje mia o to nie tylko dla ydostwa rosyjskiego:
Bezpo rednio przed, w trakcie i po pierwszej wojnie wiatowej, nie ydowscy ydzi byli znacz cymi figurami w ka dej partii rewolucyjnej i
ciwie w ka dym kraju europejskim. Odegrali pierwszoplanow rol w
44
Krzysztof Jasiewicz, „Rzeczywisto
twach polskich ydów”.
85
sowiecka 1939-41, w wiadec-
powstaniach, które nast pi y po kl sce Niemiec i Austrii. Bela Kun (18861939) by dyktatorem re imu komunistycznego b cego u w adzy na W grzech pomi dzy marcem i sierpniem 1919 r. Kun Eisner (1867-1919)
przewodzi rewolucyjnemu powstaniu w Bawarii w listopadzie 1918 r. i
rz dzi republik a do momentu, gdy cztery miesi ce pó niej zosta zamordowany. Ró a Luksemburg, mózg berli skiej grupy rewolucyjnej Spartakus, zosta a zamordowana kilka tygodni wcze niej.
To jednak w Rosji najbardziej jaskrawo i spektakularnie uto samiano
ydów z przemoc rewolucyjn . Strategiem puczu, który da rz dowi bolszewickiemu w adz dyktatorsk w pa dzierniku 1917 r., by nie- yd, Lenin. Jednak wykonawc by Leon Trocki (1879-1940), urodzony jako Lew
Dawidowicz Bronstein. Jego ojciec by ukrai skim ch opem czy - jakby go
pó niej nazywa - ku akiem, sam Trocki natomiast by produktem kosmopolitycznej atmosfery Odessy (chodzi do lutera skiej szko y). Twierdzi , e
ani judaizm, ani antysemityzm nie mia y adnego wp ywu na jego rozwój.
Nie by o to prawd . By o co nienaturalnego, co bliskiego nienawi ci w
jego ataku na ydowskich Bundystów na kongresie rosyjskiej socjaldemokracji w Londynie w 1903 r., który to atak doprowadzi do opuszczenia
przez nich spotkania i w ten sposób przygotowa zwyci stwo bolszewików.
Herzla okre la jako „bezwstydnego awanturnika" i „podejrzan kreatur ".
Podobnie jak Ró a Luksemburg nie chcia dostrzega szczególnych cierpie
ydów. B c u w adzy zawsze odmawia przyjmowania ydowskich delegacji. Tak samo, jak w przypadku innych nie ydowskich ydów, t umienie
uczu , wymagane przez jego postaw polityczn . rozci ga o si na jego
asn rodzin ; nie interesowa si nieszcz ciami swego ojca, który straci
wszystko w czasie rewolucji i zmar na tyfus.
Nieistniej ce zainteresowanie ydowsko ci zast pi a u niego bezlitosna,
wulkaniczna energia rewolucjonisty. Jest bardzo ma o prawdopodobne, e
bez niego rewolucja bolszewicka mog aby zwyci
lub przetrwa . To
nie Trocki wskaza Leninowi na znaczenie rad robotniczych i nauczy
go wykorzystywa je. To w nie Trocki osobi cie zorganizowa i poprowadzi zbrojne powstanie, które obali o rz d tymczasowy i da o bolszewikom w adz . To w nie Trocki stworzy i do 1925 r. dowodzi Armi
Czerwon , i to w nie on zapewni fizyczne przetrwanie nowego re imu
komunistycznego w trakcie wojny domowej, która go niemal zniszczy a.
Trocki, bardziej ni ktokolwiek inny, uciele nia przemoc i demoniczn si
bolszewizmu i jego zdecydowanie, by podpali wiat. Bardziej ni ktokolwiek inny by odpowiedzialny za rozpowszechnione uto samianie rewolucji
z ydami.
Konsekwencje dla ydów - tak bezpo rednie jak d ugoterminowe, tak
lokalne jak wiatowe - by y straszliwe. Wojska bia ych Rosjan w swym
86
eniu do zniszczenia re imu sowieckiego wszystkich ydów traktowa y
jak wrogów. Na Ukrainie wojna domowa przekszta ci a si w pogrom o
najwi kszym zasi gu w ydowskiej historii. Do zabójstw ydów dosz o w
ponad tysi cu osobnych przypadków. Prze ladowania dotkn y ponad 700
gmin na Ukrainie i kilkaset dalszych w Rosji. Zamordowano mi dzy 60 a
70 tysi cy ydów. Na innych obszarach wschodniej Europy podobne uto samienie ydów z bolszewizmem prowadzi o bezpo rednio do zbrodniczych ataków na nieszkodliwe spo eczno ci ydowskie. By y szczególnie
krwawe w Polsce po kl sce inwazji bolszewickiej i na W grzech po upadku
re imu Beli Kuna. Wyst powa y przez ca e lata dwudzieste w Rumunii. We
wszystkich trzech pa stwach partie komunistyczne by y w du ej cz ci
stworzone i kierowane przez nie ydowskich ydów i za ka dym razem
acili za to, niezainteresowani polityk , tradycyjni, wierni ydzi z gett i
wiosek.
Tragiczn ironi pog bia fakt, e zwykli rosyjscy ydzi nie uzyskali
adnych korzy ci z rewolucji. Sprawy mia y si wr cz odwrotnie. Mogli
wiele uzyska od rz du tymczasowego Kiere skiego, który przyzna im
pe ni praw wyborczych i cywilnych, w tym prawo organizowania w asnych partii politycznych i instytucji kulturalnych. Na Ukrainie weszli do
rz du tymczasowego; yd kierowa odr bnym ministerstwem do spraw
ydowskich. Dotyczy y ich te postanowienia traktatu wersalskiego w
sprawie mniejszo ci. Na Litwie, której Sowieci nie odwa yli si zaanektowa a do 1940 r., gwarancje dla mniejszo ci by y bardzo skuteczne, a
sporej miejscowej spo eczno ci ydowskiej wiod o si mi dzy wojnami
chyba najlepiej w ca ej wschodniej Europie. St d dla ydów Leninowski
pucz cofn zegar historii, a re im komunistyczny by dla nich ostatecznie
nieszcz ciem. Prawd jest, e przez pewien okres czasu lenini ci zrównali
antysemityzm z kontrrewolucj . Rada Komisarzy Ludowych w dekrecie z
27 lipca 1918 r. nakaza a „wszystkim radom delegatów robotniczych,
ch opskich i
nierskich podj kroki, które doprowadzi yby do zniszczenia ruchu antysemickiego u jego korzeni. Rz d opublikowa nagranie gramofonowe mowy Lenina odrzucaj cej antysemityzm. Te cokolwiek niewyra ne wysi ki uniewa ni z liwy atak Lenina na kategori „wyzyskiwaczy", któr okre li jako „domokr ców", co mia o odnosi si do ydów i
tak by o odbierane. Re im oparty na marksizmie, który z kolei - jak widzieli my - mia korzenie w antysemickiej teorii spiskowej, re im, który rozpocz swoj dzia alno od okre lenia ca ych klas ludzi jako „wrogów ludu" a
nast pnie prze ladowania ich, z pewno ci musia wytworzy atmosfer
wrogo ci do ydów. W rzeczywisto ci kupcy ydowscy znale li si w ród
pierwszych ofiar leninowskiej polityki terroru przeciw „grupom antyspo87
ecznym". Wielu zlikwidowano, inni - prawdopodobnie ogó em 300 tysi cy
- przekradli si przez granic do Polski, pa stw ba tyckich, Turcji i na Ba kany.
Prawd jest, e obecno
ydów w partii bolszewickiej by a bardzo wyra na; tak na samej górze, jak i w ród szeregowych cz onków. Na kongresach partyjnych by o 15-20% delegatów pochodzenia ydowskiego. Byli to
jednak nie ydowscy ydzi. Sama partia bolszewicka jako jedyna spo ród
post carskich partii wrogo odnosi a si do ydowskich d
i interesów.
Przeci tni ydzi cierpieli za z powodu ydowskiego zaanga owania w
re im. ydowscy bolszewicy byli liczni w CzeKa jako komisarze, inspektorzy podatkowi i biurokraci. Odgrywali wiod
rol w rajdach organizowanych przez Lenina i Trockiego, by wydoby ziarno od gromadz cych zapasy ch opów. Nienawidzono ich z powodu ca ej tej dzia alno ci. I tak, jak to
cz sto zdarza o si w historii ydów, atakowano ich z zupe nie sprzecznych
ze sob przyczyn. Z jednej strony byli „antyspo ecznymi domokr cami", z
drugiej - bolszewikami. Jedyne sowieckie archiwum, którego zawarto
znana jest na Zachodzie, dotycz ce spraw Smole ska w latach 1917 - 1938,
przekonuje, e ch opi uto samiali re im sowiecki i ydowskich po redników. W 1922 r. pojawi y si gro by, e je eli komisarze zabior z cerkwi
ote ozdoby, „ aden yd nie prze yje, wszystkich zabijemy w ci gu jednej
nocy". T umy wrzeszcza y na ulicach: „Bij ydów! Ratuj Rosj !". W roku
1926 pojawi y si nawet na nowo oskar enia o morderstwa rytualne. A
jednak archiwum mówi, e i ydzi bali si re imu: „boj si milicji, jak
kiedy carskiego andarma".
ydowskie obawy przed re imem sowieckim mia y dobre podstawy. W
sierpniu 1919 r. rozwi zano wszystkie ydowskie gminy religijne, skonfiskowano ich w asno i na zawsze zamkni to przewa aj
wi kszo synagog. Zabroniono nauki hebrajskiego i publikacji wieckich dzie po hebrajsku. Wolno by o drukowa w jidysz, ale tylko w fonetycznej transkrypcji. Kultura jidysz, cho czasowo tolerowana, pozostawa a pod dok adn
obserwacj . Instytucjami nadzoru by y specjalne wydzia y ydowskie (Jew
sekcje) utworzone w oddzia ach partii komunistycznej, obsadzone przez
nie ydowskich ydów, których szczególnym zadaniem by o rejestrowanie
wszelkich oznak „ ydowskiego partykularyzmu kulturalnego". Z amano
Bund i przyst piono do niszczenia rosyjskiego syjonizmu. W roku 1917 sta
si on zdecydowanie najsilniejszym kierunkiem politycznym w ród rosyjskich ydów, posiadaj c 300 tysi cy cz onków i 1200 oddzia ów. Liczebnie
by znacznie silniejszy ni sami bolszewicy. Od 1919 r. Jewsekcja przyst pi a do frontalnego ataku na syjonistów, wykorzystuj c komórki CzeKi
dowodzone przez nie ydowskich ydów. W Leningradzie zaj to g ówn
kwater syjonistów, aresztuj c personel i zamykaj c gazet . To samo uczy88
niono w Moskwie. W kwietniu 1920 r. Wszechrosyjski Kongres Syjonistyczny zosta przerwany przez oddzia CzeKi dowodzony przez m od
ydówk , który aresztowa siedemdziesi ciu pi ciu delegatów. Od roku
1920 tysi ce syjonistów przebywa o w obozach, z których niewielu kiedykolwiek powróci o. Re im o wiadczy (26 sierpnia 1922 r.), e Partia Syjonistyczna „pod przykrywk demokracji pragnie zdeprawowa m odzie
ydowsk i wepchn j w ramiona kontrrewolucyjnej bur uazji w interesie
anglo-francuskicgo kapitalizmu. Ci reprezentanci ydowskiej bur uazji,
chc c odbudowa pa stwo palesty skie, opieraj si na si ach reakcyjnych
czaj c imperialistów, jak Poincare, Lloyd George i papie ”.
Presja na ydów wzros a od momentu przej cia w adzy przez g boko
antysemickiego Stalina i przed ko cem lat dwudziestych wszystkie formy
specyficznie ydowskiej aktywno ci zosta y zniszczone lub pozbawione
autentyczno ci. W tej sytuacji Stalin rozwi za Jewsekcje, pozostawiaj c
nadzór tajnej policji. ydów wyeliminowano ju niemal ze wszystkich
wy szych stanowisk wewn trz re imu i antysemityzm znów stanowi znacz
si wewn trz partii. „Czy to prawda" - pisa w ciek y i zaskoczony
Trocki do Bucharina 4 marca 1926 r. -„czy to mo liwe, e w naszej partii w
Moskwie bezkarnie prowadzi si antysemick agitacj ?"60 Nie bezkarnie: w
wyniku zach ty. ydzi, szczególnie cz onkowie partii komunistycznej mieli
stanowi zupe nie nieproporcjonaln cz
ofiar Stalina.
Jedn z ofiar by Isaak Babel (1894-1940?), prawdopodobnie jedyny
wielki ydowski pisarz, którego wyda a rewolucja rosyjska. Jego tragedia
mo e by swego rodzaju przypowie ci o ydach pod sowieckim re imem.
Podobnie jak Trockiego, ukszta towa a go Odessa, gdzie jego ojciec by
cicielem sklepu. (...) On jednak - tak jak Trocki - chcia sta si nie ydowskim ydem, cz owiekiem pos uguj cym si przemoc , jak niepoprawni ydowscy gangsterzy z Mo dawianki, odeskiego getta, czy - jeszcze lepiej - jak sami kozacy. Walczy w armii carskiej, a potem, kiedy nadesz a
rewolucja, s
w CzeKa i jako bolszewicki bandzior naje
gospodarstwa ch opskie w poszukiwaniu ywno ci. I w ko cu spe ni y si jego yczenia - walczy razem z kozakami pod genera em Budionnym. Na tych
do wiadczeniach opar swe arcydzie o - „Armi Konn " (1926), ton opowiada b yskotliwy, a cz sto przera aj co opisuj cy kroki na drodze osi gni cia, jak to uj , „najprostszej formy mistrzostwa, zdolno ci zabicia
bli niego". (…)
Idea nie ydowskiego yda okaza a si nierealna. Dla Stalina by on takim samym ydem jak wszyscy inni i w stalinowskiej Rosji z wy yn zaszczytów ze lizn si wprost do piek a. Babel pojawi si na Zje dzie Pisarzy w 1934 r. i wyg osi zagadkow , pe ironii mow twierdz c, e partia
89
w swej niesko czonej dobroci pozbawia pisarzy tylko jednej swobody swobody z ego pisania. Powiedzia , e on sam praktykuje nowy rodzaj
literacki, staj c si „mistrzem milczenia". „Mam tyle respektu dla czytelnika - doda , - e nie mog wydoby z siebie s owa" w nast pstwie aresztowany i znikn na zawsze - prawdopodobnie zastrzelono go w 1940 r.
Zewn trzny wiat niemal nic nie wiedzia o tym, e w sowieckiej Rosji
antysemityzm przetrwa w nowej postaci, e zniszczono instytucje ydowskie i e pod Stalinem zwi ksza si fizyczne zagro enie ydów. Zak adano
po prostu, e poniewa ydzi znajdowali si w ród przywódców rewolucji,
byli równie tymi. którzy na niej najbardziej skorzystali. Nie rozumiano w
ogóle zasadniczej ró nicy pomi dzy masami ydów - tradycjonalistów,
asymiluj cych si lub syjonistów - a poszczególn grup nie ydowskich
ydów, która rzeczywi cie pomaga a w doprowadzeniu do rewolucji.
Nic dziwnego aksjomat antysemickiej teorii spiskowej g osi , e pozorny
konflikt interesów pomi dzy ydami jedynie kamuflowa ukryty wspólny
cel. Najpowszechniejsza z antysemickich potwarzy g osi a, e za kulisami
zawsze mo na si doszukiwa
ydowskiej wspó pracy. Barbarzy stwa
bolszewików nieustannie podsyca y antysemickie nastroje w ró nych krajach. Francuski antysemityzm uprzednio skoncentrowany na ydowskiej
adzy finansowej, teraz zogniskowa si na ydach jako wywrotowcach
spo ecznych. Socjali ci ydowscy - na przyk ad Leon Blum by dumny z
mesja skiej roli ydów jako rewolucjonistów spo ecznych. „Kolektywny
impuls" ydów - pisa - „prowadzi ich ku rewolucji; ich zmys krytyczny (a
ywam tych s ów w ich najszczytniejszym znaczeniu) kieruje ich ku odrzuceniu ka dej idei, ka dej tradycyjnej formy, która nie zgadza si z faktami ani nie mo e by usprawiedliwiona przez rozum. ydzi w swej d ugiej,
smutnej historii byli, jak utrzymywa , podtrzymywani przez „ide nieuniknionej sprawiedliwo ci", przekonanie, e pewnego dnia wiat b dzie „rz dzony zgodnie z rozumem; jedno prawo dla wszystkich, tak, e ka dy
otrzyma, co mu nale ne. Czy to nie w duchu socjalizmu? To odwieczny
duch tej rasy". Blum napisa te s owa w 1901 roku. W kontek cie powojennym sta y si jeszcze bardziej niebezpieczne. Jednak Blum - bez w tpienia
najznaczniejsza posta w ród francuskich ydów mi dzy wojnami - z uporem twierdzi , e zadaniem ydów jest kroczenie na czele marszu socjalizmu. Wydaje si , e s dzi , i nawet bogaci ydzi w cz si do tego marszu. Zreszt , podczas gdy francuska prawica uwa a BIuma za wcielenie
ydowskiego radykalizmu, wielu przedstawicieli lewicy atakowa o go jako
ukrytego agenta ydowskiej bur uazji. Jedn trzeci francuskich bankierów
stanowili ydzi i lewica z lubo ci twierdzi a, e ydzi kontroluj rz dowe
finanse niezale nie od tego, kto jest przy w adzy. Jean Jaures stwierdzi , e
„ich d ugotrwa y zwi zek z bankowo ci i handlem sprawi , e s szczegól90
nie uzdolnieni do kapitalistycznej przest pczo ci". W latach powojennych,
kiedy lewica socjalistyczna sta a si Francusk Parti Komunistyczn , moment antysemityzmu - cho nie jawnego - by cz ci repertuaru wyzwisk, z
których wiele kierowano w nie pod adresem BIuma. Spraw pogarsza
fakt, e Blum oraz inni przywódcy francuskich ydów, konsekwentnie nie
doceniali francuskiego antysemityzmu, tak prawicowego, jak i lewicowego.
Najpowa niejsze konsekwencje przej cia w adzy przez bolszewików i
udzia w nim radykalnych ydów mia o w Stanach Zjednoczonych. We
Francji, jakkolwiek ydów atakowano gwa townie z lewa i z prawa, to
nadal wielkodusznie przyjmowano uchod ców ydowskich przez lata dwudzieste, a nawet trzydzieste. W Ameryce natomiast panika bolszewicka
skutecznie doprowadzi a do ko ca polityki braku ogranicze imigracji,
która by a zbawieniem dla europejskich ydów w okresie lat 1881-1914 i
która umo liwi a powstanie wielkiego skupiska ydów w Ameryce. Ju
przed wojn pojawi y si usi owania ograniczenia imigracji, jednak Ameryka ski Komitet ydowski, za ony w 1906 roku, aby walczy z tego typu
zagro eniami, przeciwstawi si im z powodzeniem. Wojna zako czy a
jednak ultra liberaln faz demokratycznej ekspansji Ameryki, a nawet
zapocz tkowa a trwaj cy dekad okres ksenofobii. W roku 19l5 utworzono
na nowo Ku-Klux-Klan po to, by utrzyma pod kontrol grupy mniejszociowe - równie ydów - które, jak twierdzono, stanowi y zagro enie dla
ameryka skich norm moralnych i spo ecznych. W tym samym roku ksi ka
pod tytu em „The Passing of the Great Race" autorstwa Madisona Granta
momentalnie zyska a z s aw dzi ki swym twierdzeniom, i wy szo
rasowa Ameryki ulega zniszczeniu przez nieograniczon imigracj , w której
nie najmniejsz rol odgrywaj europejscy ydzi. Po ameryka skiej interwencji wojennej wydano Ustaw o Szpiegach (1917) i Ustaw o Niebezpiecze stwie Zdrady (1918), które w efekcie doprowadzi y do wi zania obcych
ze zdrad
Nastrój strachu do pe nego nat enia doprowadzi a bolszewizacja Rosji.
Rezultatem by „Czerwony Alarm" z lat 1919-1920, prowadzony przez
demokratycznego prokuratora generalnego, Mitchela Palmera, przeciw - jak
to okre la - „przyby ym z zagranicy wywrotowcom i agitatorom". Twierdzi . e by o „60 tysi cy tych zorganizowanych agitatorów doktryny Trozky`ego w USA". Sam za „Trozky" by „godnym pogardy imigrantem...
najgorszego ze wszystkich typów, jakie zna Nowy Jork". Wiele z materiaów wydawanych przez Mitchela i jego sojuszników mia o antysemicki
charakter. Jedna ulotka wskazywa a, e z trzydziestu jeden czo owych
przywódców sowieckich wszyscy, oprócz Lenina, byli ydami. Inna analizowa a Sowiet Piotrogrodu, wykazuj c, e tylko szesnastu z trzystu osiem91
dziesi ciu by o Rosjanami, reszta to ydzi, z których dwustu sze dziesi ciu pi ciu pochodzi o z nowojorskiej East Side. 'Trzeci dokument wykazywa , e decyzj obalenia rz du carskiego w rzeczywisto ci podj a 14 lutego 1916 roku grupa nowojorskich ydów, do której wchodzi milioner
Jacob Schiff.
Rezultatem by a Ustawa o Kwotach imigracyjnych z 1921 roku, stanowi ca, e liczba imigrantów nie mo e w jednym roku przekroczy trzech
procent liczebno ci danej grupy etnicznej w Stanach Zjednoczonych w
1910 roku. Ustawa Johnsona-Reeda z 1924 roku obni a t liczb do
dwóch procent i cofn a rok danych bazowych do 1890 r. Rezultatem by o
zmniejszanie ogólnej liczby imigrantów do 154 tysi cy w ci gu roku i
zmniejszenie kwot przeznaczonych dla imigracji polskiej, rosyjskiej, rumu skiej i bardzo wydatnie dla imigracji ydowskiej - do 8 879. By to
rzeczywisty koniec masowej imigracji ydów do Stanów Zjednoczonych.
Od tego momentu organizacje ydowskie z trudem broni y tych kwot przed
ca kowitym zniesieniem. Uwa y za sukces, e w ci gu dziewi ciu (trudnych lat 1933-1941 uda o im si sprowadzi do Stanów Zjednoczonych 157
tysi cy niemieckich ydów, czyli mniej wi cej tyle samo, ilu ydów przyby o w jednym tylko roku 1906”.45.
W ramach stalinowskiej polityki narodowo ciowej w 1928 roku w
Kraju Chabarowskim nad rzek Bir , utworzono ydowski Okr g
Autonomiczny: Birobid an. W roku 1959 zamieszkiwa o tam zaledwie 41 000 osób i to zapewne nie tylko ydów. W maju 1989 obszar
ten za mieszkiwa o zaledwie oko o 10000 ydów przewa nie
nieznaj cych j zyka swych ojców – jidysz, ani ojczystej historii i
kultury, nie mówi c ju o znajomo ci i wi zi z religi moj eszow .
W czasach stalinowskich nie funkcjonowa a tam ani jedna syna goga.
Tak znikoma liczba tamtejszych ydów w stosunku do populacji
ydowskiej w ZSRR oraz ich obecne po o enie dowodzi o fiasku
tego stalinowskiego eksperymentu.
Tak ten, jak i uprzednie pomys y o utworzeniu siedziby narodowej
ydów w Argentynie, Madagaskarze, Birobid anie i t.p. okaza y si
iluzj . Jedynym miejscem, do którego jak magnesem by a i jest przy-
45
Znana „sprawa lekarzy”, która mia a s
jako preludium do zag ady
ydów w ZSRR, nie zrealizowana z powodu mierci Stalina. Jakow Rapoport, Sprawa lekarzy kremlowskich 1953 - ostatni akt terroru Stalina
Moskwa 1988 r., prze . Zofia B aszczyk ód 1990.
92
ci gana ideowa cz
narodu ydowskiego to Palestyna, a obecnie
Izrael. I jest to dla nich najw ciwszy kierunek emigracji i najlepsze
miejsce pobytu, o czym niejeden cz onek dzisiejszej diaspory w
przysz ci b dzie si jeszcze móg przekona .
Inny problem dotyczy antysemityzmu, którego przez 70 lat nie
zdo ano wypleni w bloku pa stw komunistycznych. Antysemityzm
ujawnia si tu po cz ci pod os on walki z syjonistami i kosmopolitami. Jak na przyk adzie polskiego marca 1968 r. mogli my skonstatowa , do cz sto kampanie te bywaj odgórnie sterowane i na rozkaz wyciszane. W okresie stalinowskim jego przejawy by y wyra ne
w sfingowanych procesach: Rajka w 1949 r. na W grzech, czy te
Slanskyego w 1952 r. w Czechos owacji. Oddani ideologii stalinowskiej ydzi, coraz cz ciej bywali oskar ani o zdrad . W 1952 r.
zosta a zlikwidowana ca a czo ówka kultury ydowskiej w ZSRR.
Ponadto znane s pokazowe procesy ydowskiej elity wiata medycznego46. Tylko mier Stalina przerwa a przygotowania do wielkiej anty ydowskiej czystki w ca ym bloku wschodnim.
W okresie pierestrojki, poprawi a si sytuacja radzieckich ydów.
W roku 1987 wyjecha o na Zachód 7000 ydów wraz z ich duchowym przywódc - Biegunem. Tempo zachodz cych w tej dziedzinie
zmian by o tak du e, e w trakcie pisania niniejszego opracowania
zachodzi a potrzeba przeredagowania niektórych fragmentów. Po
upadku ZSRR, wyemigrowa o do Izraela ponad milion tamtejszych
ydów. W sposób barwny przedstawia ten fenomen Aleksander
Klugman:47
W ci gu wszystkich lat ruchu imigracji ydowskiej do Palestyny, a pó niej do Izraela, zupe
mrzonk wydawa a si mo liwo otwarcia bram
Zwi zku Radzieckiego dla tych spo ród wielu milionów ydów mieszkaj cych w komunistycznym imperium, którzy pragn li wyjecha i osi
w ydowskim kraju. Nawet w krótkim okresie „miodowego miesi ca" mi dzy
ZSRR a ruchem syjonistycznym, gdy delegaci radzieccy, Siemion Carapkin
i Andriej Gromyko, wyg aszali p omienne, niemal syjonistyczne przemówienia w ONZ o konieczno ci uznania przez wiat prawa ydów do w asnego pa stwa w Palestynie, gdy istnia prawdziwy „wy cig" mi dzy USA i
46
„Gazeta Wyborcza” 2000, z dn. 4-5 listopada, s 23.
47
Aleksander Klugman: Izrael ziemia wiecka, Warszawa 2001.
93
ZSRR, które z tych mocarstw jako pierwsze uzna nowo powsta e Pa stwo
Izrael (wy cig wygrany przez Moskw , która wyprzedzi a Waszyngton o
kwadrans), mowy jednak nie by o o mo liwo ci otwarcia bram ZSRR dla
emigracji ydów do Izraela
Poparcie dla utworzenia pa stwa ydowskiego w Palestynie by o bowiem elementem radzieckiej polityki zagranicznej, podczas gdy sprawa
ewentualnej emigracji ydów nale a do sfery polityki wewn trznej i co
wi cej - nawet ideologicznej. Mimo poparcia dla idei utworzenia Izraela -w
nadziei na os abienie Wielkiej Brytanii, która wtedy wodzi a prym w krystalizowaniu antyradzieckiej polityki Zachodu - syjonizm by bowiem i
pozosta ideologicznym wrogiem komunizmu, który g osi , e jego zwyci stwo rozwi e wszystkie bol czki „spo ecze stwa bur uazyjnego", mi dzy
innymi spowoduje tak e ca kowite zanikni cie antysemityzmu, który by
przecie jedn z podstaw powstania ruchu syjonistycznego. Umo liwienie
ydom emigracji z ZSRR do kapitalistycznego Izraela oznacza oby wi c
przyznanie si do kl ski komunizmu w jego ideologicznym sporze z syjonizmem. I dlatego mimo przemówie Carapkina i Gromyki w ONZ, mimo
uznania Izraela i wymiany ambasadorów mi dzy obu pa stwami, komunistycznym i syjonistycznym, ka da próba yda w ZSRR wniesienia podania
o zezwolenie na emigracj do Izraela traktowana by a jako „zdrada ojczyzny" i odpowiednio karana. Wobec tych szykan bardzo nieliczne by y wypadki zg aszania przez ydów takich pró b, co znów s
o przedstawicielom ZSRR jako dowód, e ydzi radzieccy s szcz liwi w swojej ojczy nie i nie chc jej opuszcza .
Dlatego jak prawdziwy grom z jasnego nieba og oszona zosta a 10 listopada 1969 roku wiadomo o wystosowaniu przez 18 ydowskich rodzin w
Gruzji listu do Komisji Praw Cz owieka przy ONZ z pro
o interwencj u
adz ZSRR, aby zezwoli y im wyemigrowa do Izraela. Nast pi o to w
ponad 2 lata po zerwaniu przez Moskw stosunków dyplomatycznych z
Izraelem i prowadzonej przez ZSRR gwa townej kampanii propagandowej
na wszystkich mo liwych arenach mi dzynarodowych przeciwko syjonizmowi i Izraelowi. Tote wyrazem du ej odwagi cywilnej by o podanie
przez autorów listu swoich imion i nazwisk oraz dok adnych adresów. Je li
radzieckie w adze bezpiecze stwa chcia yby ich postawi przed s dem za
zdrad ojczyzny, mia y u atwione zadanie, gdy nadawcy nie uzasadniali
swojej pro by ch ci po czenia si z rodzinami w Izraelu, gdy nie mia y
tam bli szych rodzin, ale po prostu faktem, e Izrael jest pa stwem ydowskim i oni jako ydzi chc w nim
. Wydarzenie to by o do tego stopnia
sensacyjne, e delegat Izraela w ONZ, Josef Tekoa, zwo w Nowym Jorku
specjaln konferencj prasow , aby zapozna wiat z listem owych odwa nych ydowskich rodzin z Gruzji, a premier Golda Meir wzruszonym g o94
sem odczyta a ten list przed kamerami telewizji i mikrofonami radia izraelskiego. Nikt sobie wtedy nie wyobra i nie móg nawet przypuszcza , e
kilka lat pó niej zostanie otwarta, cho pocz tkowo bardzo w ziutka szczelina w murze, odgradzaj cym sowieckich ydów od Izraela, przy czym
kni cie to stopniowo ulega b dzie rozszerzeniu i obejmie ponad milion
imigrantów z ZSRR i nast pnie z krajów tworz cych WNP. Po up ywie 24
lat, w roku 1992, przyby do Izraela pó milionowy imigrant z krajów dawnego Zwi zku Radzieckiego. Wed ug danych, opublikowanych przez izraelskie Centralne Biuro Statystyczne, imigranci zwani potocznie „Rosjanami", chocia wielu z nich przyjecha o z ró nych innych poradzieckich republik - stanowili w roku 1994 ju ponad 15% ogó u ludno ci Izraela. Po kilku
latach - w marcu 2000 roku - liczba imigrantów z tych krajów osi gn a
milion, przy czym w wyborach do parlamentu, jakie odby y si w maju
1996 roku, wyst pili oni z w asn list kandydatów, uzyskuj c ogromne
poparcie. Partia imigrantów rosyjskich sta a si bowiem czwart pod
wzgl dem liczebno ci frakcj w Knesecie i w rz dzie, utworzonym przez
przywódc prawicowej partii Likud, Beniamina Netanjahu, zasiedli dwaj
ministrowie z jej ramienia. powtórzy o si w wyborach parlamentarnych w
1999 i 2001 roku.
Imigracj rosyjsk charakteryzuje kilka specyficznych cech, z których na
czo o wysuwa si bardzo wysoki poziom wykszta cenia. Spo ród miliona
ponad 700 tysi cy uko czy o szko y rednie. W ród nich by o oko o 100
tysi cy in ynierów, lekarzy, dentystów i pracowników pomocniczych s by zdrowia. Imigracja rosyjska wzbogaci a Izrael o wiele tysi cy kompozytorów i pisarzy. Inne charakterystyczne cechy tej imigracji wyra y si w
jej stosunkowo wysokim wieku. O ile w ród pozosta ej ludno ci Izraela
ludzie w wieku emerytalnym (ponad 65 lat) stanowili 9,4%, o tyle w ród
imigrantów rosyjskich stanowili oni 13%. Ponadto dzieci w wieku poni ej
14 lat stanowi y w tym czasie w ród ludno ci Izraela 30%, natomiast w ród
imigrantów 22%.
Masowy nap yw imigrantów o szczególnym profilu spo ecznym i zawodowym postawi przed Izraelem problemy, których rozwi zanie nie by o
atwe. Dla przyk adu - przyjazd kilkudziesi ciu tysi cy lekarzy do kraju, w
którym i tak liczba lekarzy w stosunku do ogó u ludno ci nale y do najwy szych w wiecie, stworzy nie tylko trudny do rozwi zania problem bezrobocia, ale ponadto powodowa , e studentom kilku akademii medycznych
grozi o, e po uko czeniu kilkuletnich studiów nie znajd zatrudnienia.
Podobnie rzecz si mia a z in ynierami ró nych specjalno ci. adna gospodarka nie jest bowiem w stanie wch on w ci gu krótkiego czasu dodatkowo wielu tysi cy in ynierów imigrantów, nie mówi c ju o tym, e specjal95
no ci niektórych z nich, jak na przyk ad in ynierów górnictwa, nie nadaway si do wykorzystania.
Tak wi c oprócz wszystkich, jak gdyby naturalnych trudno ci, z jakimi
musi si boryka ka dy imigrant w nowym kraju, jak nieznajomo j zyka
czy obco wielu miejscowych zwyczajów i obyczajów, „Rosjanie" musieli
dodatkowo zmaga si z niezwykle trudn spraw znalezienia zatrudnienia,
mimo niedoboru si y roboczej w Izraelu, bo brak r k do pracy odczuwano
przede wszystkim w budownictwie i rolnictwie.
Z fal imigracji z dawnego ZSRR przyby o w ci gu kilku lat sze ciokrotnie wi cej muzyków, graj cych na wszystkich mo liwych instrumentach, ni by o do tego czasu w Izraelu. W wielu miastach, które dawniej
nawet o tym nie ni y, powsta y orkiestry symfoniczne i rozmaite zespo y
muzyczne, ale nie mog o to zapewni zatrudnienia wszystkim nowo przybyym muzykom".
Min o ponad 100 lat od pierwszych pogromów w carskiej Rosji.
Okazuje si jednak, e nadal istniej tam si y gotowe do prze ladowania ydów. W ród wielu jest nacjonalistyczna organizacja "Pamiat". W listopadzie 1973 r. w Moskwie na ten temat, jeden z ideologów - W adymir So uchin twierdzi :
Wierzcie, e dzie ich ( ydów -JG) deportacji z naszego kraju jest ju
bliski. I ani Sacharowowi, ani Miedwiediewowi, ani panu, panie So enicyn, nie uda si przeszkodzi temu adnymi wybiegami! Napili si oni
naszej krwi i do ! Nie pojad dobrowolnie - pomo emy, mamy do tego
moralne prawo.
Na podstawie proroctw biblijnych i przytoczonych w Aliji i faktów mo na wnosi , e w miar pogarszania si sytuacji ydów w
"ziemiach pó nocnych", natychmiast otwiera y si przed nimi granice
pa stw zachodnich, a
yd, ten wieczny tu acz, trafia do swojej
ojczystej siedziby w Izraelu. Wydaje si , e ta prawid owo nic nie
straci a ze swej aktualno ci. Mo na przypuszcza , e dla ich duchowego dobra, w niedalekiej przysz ci Pan Bóg u yje jeszcze ró nych form nacisku na rodowiska ydowskie w wiecie. Mo e
wreszcie, w stosownym dla nich czasie, ten wybrany przez Boga
naród, w pe ni oceni Boskie obietnice dotycz ce Nowego Przymierza, które zostanie z nimi zawarte. Pan Bóg w odpowiednim czasie
doprowadzi Izraela do upokorzenia i poddania si prawowitemu
adcy. Bowiem wy cznie On, otrzyma od Boga koron i diadem, i
dlatego ma do tego prawo (Ez 21,30-32).
96
III
WYDARZENIA W PALESTYNIE
(1944-1948)
(z portalu internetu - serwis o Izraelu i ydach)
W latach 1944-1945 urz d Wysokiego Komisarza nad Palestyn
sprawowa marsza ek polowy John Standish Pendergast Vereker
(1886-1946).
16 stycznia 1944 r. sekretarz skarbu Henry Morgenthau przedstawi prezydentowi Stanów Zjednoczonych Rooseveltowi raport o
mo liwej dzia alno ci maj cej na celu pomoc ocalonym od zag ady
ydom europejskim. Wynik konflikt z Departamentem Stanu, który
sprzeciwia si mo liwo ci przyj cia wi kszej ilo ci ydowskich
imigrantów i obstawa za tward postaw Wielkiej Brytanii przy
blokadzie Palestyny.
22 stycznia 1944 r. prezydent Stanów Zjednoczonych Roosevelt
uruchomi pomoc dla uchod ców wojennych. Pomoc kierowa Departament Skarbu USA, z Henry Morgenthau i John Phele na czele.
Naciskano na zbombardowania obozu koncentracyjnego AuschwitzBirkenau oraz innych ustalonych obozów zag ady ydów, jednak e
Departament Stanu odmawia . ydzi ameryka scy przeznaczyli
rodki na pomoc dla ydów europejskich: Joint Distribution Committee da 15 mln USD, Orthodox Vaad Hatzala 1 mln USD i WJC
ca. 300 tys. USD.
1 lutego 1944 roku ydowska organizacja zbrojna Irgun (Etzel)
og osi a zerwanie zawieszenia broni i zapowiedzia a rozpocz cie
atakowania Brytyjczyków. Ju 12 lutego zaatakowani zostali brytyjscy oficerowie imigracyjni w Hajfie, Tel Awiwie i Jerozolimie.
W marcu 1944 r. w miesi c po wyzwoleniu przez armi sowieck
Rowna na Ukrainie, Eliezer i Abraham Lidovsky, razem z Pash
(Isaac) Rajchmannem o wiadczyli, e nie ma przysz ci dla ydów
w Polsce. Utworzyli oni organizacj Brichach, która oficjalnie by a
97
grup objazdowych artystów. Przygotowywali trasy ucieczki ydów
do Palestyny.
W marcu 1944 r. polska Armia Krajowa przygotowa a raport o
obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, przed ony m.in. w
Departamencie Wojny USA i Komisji Zbrodni Wojennych przy
ONZ.
19 marca 1944 r. Niemcy przestali respektowa suwerenno faszystowskich W gier. Na teren W gier wkroczy y wojska niemieckie. W "sprawie ydowskiej" przyby wtedy na W gry Adolf Eichmann z oficerami SS Dieter Wislicensem i Edmundem Veesenmayerem. Zaj li si oni organizacj deportacji ydów w gierskich. W
getcie w Budapeszcie
o wówczas oko o 160 tys. ydów, z liczby
wszystkich 800 tys. ydów w gierskich. Na przestrzeni dwóch miesi cy Niemcy zdo ali deportowa do obozów zag ady ponad 52 tys.
ydów. Pó niej deportowano do Auschwitz-Birkenau jeszcze grup
1.500 ydów.
4 kwietnia 1944 r. aliancki samolot sfotografowa obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau. Jednak e nie zbombardowano obozu.
18 kwietnia 1944 r. niemiecki konsul w Chorwacji, Siegfried Kasche, meldowa do Berlina, e "Chorwacja jest jednym z krajów, w
których problem ydowski zosta rozwi zany".
21 kwietnia 1944 r. Rudolf Vrba i Alfred Wetzler uciekli z obozu
koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Schronili si na S owacji i
przekazali raport o tym, co si dzieje w obozie. Raport dotar do
Rabina Dov Weissmandla, który sta na czele ortodoksyjnej kongregacji w Budapeszcie (W gry). W ten sposób ostrze ono ydów w gierskich. W sze miesi cy pe en tekst raportu dotar do Departamentu Stanu USA.
Wiosn 1944 r. hitlerowcy rozpocz li wysy
ydów z w oskich
obozów zlokalizowanych przy granicy austriackiej do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Do ko ca wojny deportowali 7.500
ydów, z których ocala o zaledwie 600. W maju 1944 r. w oscy partyzanci dowodzeni przez (Radogoszczy) zaatakowali obóz koncentracyjny Servigliano w pó nocnych W oszech. Ponad 100 ydów
uciek o wówczas z obozu.
14 maja 1944 r. Niemcy rozpocz li deportacj ydów w gierskich
do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Transporty odcho98
dzi y do 5 lipca 1944 r. W przeci gu tych 55 dni wywieziono na
mier w 148 transportach 437.402 ydów.
15 maja 1944 r. Rudolf Kasztner zaproponowa ocalenie ycia 30
tys. ydów w gierskich, którzy przebywali w austriackich obozach
pracy. Cena wynosi a 200 USD od osoby. Komitet ydowski zdo
zebra 10 tys. USD. Eichmann wzi pieni dze, po czym deportowa
ich do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
W maju 1944 r. Sonderkommando 1005 dowodzone przez Paul
Blobela zlikwidowa o getto w Ponarach na Litwie. Równocze nie
usuwano wszelkie lady masowych egzekucji, których dokonywano
w tym miejscu. W okresie 1941-1944 w lasach wokó Ponar wymordowano 100 tys. ludzi, w tym 80 tys. ydów.
17 czerwca 1944 r. Niemcy deportowali 269 ydów z greckiej
wyspy Kreta. Statek "Danai", którym ich przewozili do Grecji, zosta
storpedowany przez Brytyjczyków i zaton . Nikt z wi niów nie
ocala . Na Krecie ocala o jedynie 7 ydów.
W po owie czerwca 1944 r., w obliczu zbli aj cego si frontu hitlerowcy rozpocz li tzw. ostateczn likwidacj getta ódzkiego. Ponownie rozpocz y si wywózki - do obozów zag ady w Che mnie
nad Nerem i do Auschwitz-Birkenau. 29 sierpnia 1944 r. ze stacji
kolejowej Radegast (Radogoszczy) odszed do O wi cimia ostatni
transport ódzkich ydów.
W 1944 r. Niemcy doko czyli likwidacj ostatnich gett w Generalnej Gubernii. By y to mi dzy innymi getta w odzi i Przemy lu.
30 czerwca 1944 r. z W gier odszed pierwszy z trzech transportów z 1.658 ydami w gierskimi jad cymi do Szwajcarii. Zostali oni
kupieni od Adolfa Eichmanna za 1.000 USD od osoby. W pierwszym transporcie znajdowa o si 80 najwa niejszych osób w ydowskiej spo eczno ci na W grzech, mi dzy innymi: Satmar Rebbe
(Rabbi Joel Teitelbaum), Debreziner Rav, Rabbi Jonathan Steif i
Adolph Deutsch (przywódca Agudah na W grzech). Transport zatrzyma si na sze miesi cy w obozie koncentracyjnym BergenBelsen, po czym w grudniu 1944 r. dotar do Szwajcarii.
7 lipca 1944 r. ameryka skie bombowce przelatywa y w misji nad
obozem koncentracyjnym Auschwitz -Birkenau, jednak e obóz nie
zosta zbombardowany.
9 lipca 1944 r. Niemcy zlikwidowali getto w Kownie.
99
13 lipca 1944 r. wojska radzieckie wyzwoli y Wilno na Litwie.
Podczas wojny w getcie w Wilnie znajdowa o si 100 tys. ydów.
Rosjanie odnale li zaledwie 2.500 ukrywaj cych si ydów.
24 lipca 1944 r. w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau
zg adzono 46 tys. ludzi. By to rekord w historii obozu.
1 sierpnia 1944 r. polska podziemna Armia Krajowa rozpocz a
powstanie warszawskie. Ci kie walki z Niemcami trwa y do 2 pa dziernika 1944 r. Zgin o oko o 200 tys. Polaków i 26 tys. Niemców.
Warszawa zosta a doszcz tnie zniszczona
5 sierpnia 1944 r. niemiecki okr t patrolowy przechwyci u wybrze y Turcji statek ". W walkach wzi y udzia tysi ce ukrywaj cych si ydów .Merfkure", który przewozi 295 ydowskich uciekinierów z Rumunii, w tym 100 dzieci. Niemcy zatopili statek. Ocala o
zaledwie 5 ydów.
7 sierpnia 1944 r. Niemcy rozpocz li akcj likwidacji getta w odzi, wywo c 74 tys. ydów do obozu koncentracyjnego Birkenau.
17 sierpnia 1944 r. wojska ameryka skie wyzwoli y obóz koncentracyjny Drancy we Francji. W chwili wyzwolenia w obozie znajdowa o si 1,5 tys. wi niów.
18 sierpnia 1944 r. z W gier odszed drugi transport z 318 ydami
gierskimi jad cymi do Szwajcarii. Zostali oni kupieni od Adolfa
Eichmanna za 1.000 USD od osoby.
20 sierpnia 1944 r. ameryka skie bombowce zbombardowa y
niemieckie zak ady chemiczne znajduj ce si 5 km na po udnie od
obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, jednak e nie zrzucono
bomb na obóz.
29 sierpnia 1944 r. wybuch o powstanie narodowe na S owacji.
Walki trwa y przez dwa miesi ce, po czym powsta cy zostali zepchni ci w góry. W walkach uczestniczy o oko o 1,5 tys. ydowskich partyzantów. Po st umieniu powstania Niemcy przyst pili do
realizacji planu "ostatecznego rozwi zania kwestii ydowskiej" na
owacji. Oddzia y SS deportowa y do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau 18 tys. ydów s owackich.
13 wrze nia 1944 r. ameryka skie bombowce zbombardowa y
niemieckie zak ady chemiczne znajduj ce si 5 km na po udnie od
obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Bombardowanie powtórzono 19 i 26 grudnia 1944 r.
100
20 wrze nia 1944 roku brytyjskie dowództwo w Palestynie poinformowa o o rozpocz ciu rekrutacji ochotników do Brygady ydowskiej, która u boku Brytyjczyków b dzie walczy z Nazistami. Liczy a ona 5 tys.
nierzy i posiada a w asn ydowsk flag oraz
specjalne narodowe emblematy.
Brygada ydowska
W pa dzierniku napi cie pomi dzy Hagan i Irgunem (Etzel)
osi gn y punkt krytyczny. Przywódcy spo eczno ci ydowskiej w
Palestynie oraz dowództwo Haganah za dali od Irgunu i Lehi przerwanie wszelkich antybrytyjskich dzia
do ko ca wojny. Dowódca
Irgunu, Menachem Begin (1913-1992) odrzuci danie.
Jesieni 1944 r., gdy pierwsze patrole alianckie dotar y do granic
Holandii, niemiecka administracja wysy a jeszcze ostatnie transporty ydów holenderskich do obozów zag ady.
W pa dzierniku 1944 r. specjalne oddzia y policji niemieckiej deportowa y z Danii 477 ydów. Trafili oni do getta w Therezinie w
Czechach. Pozosta a cz
ydów du skich (7.800 przed wojn )
ocala a, gdy wi kszo spo ecze stwa du skiego by o zaanga owane w ratowanie ydów. 919 ydów przewieziono statkami do Szwecji, reszta przetrwa a w ukryciach do ko ca wojny.
W pa dzierniku 1944 r. Oscar Schindler przekupi komendanta SS
obozu koncentracyjnego P aszów, Amona Goetha, aby ten wyda
zgod na przewiezienie 1.098 robotników ydowskich (lista Schindlera) do Brunnlitz w okupowanych Czechach. Pozosta ych 25 tys.
ydów z obozu P aszów wys ano do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
7 pa dziernika 1944 r. wybuch bunt ydowskich wi niów w
Krematorium IV w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.
Przywódc buntu by David Szmulewski. Po zabiciu kilku stra ników SS, grupa ydów rzuci a si do ucieczki. Kilku ydom uda o
si zbiec.
19 pa dziernika 1944 r. brytyjskie w adze utworzy y obóz dla internowanych Latrun, w Erytrei (Wschodnia Afryka). Deportowano
tam 251 cz onków Irgunu i Lehi. Do ko ca brytyjskiego mandatu
internowano w Latrunie jeszcze 439 ydowskich bojowników.
101
6 listopada 1944 r. dwóch aktywistów Lehi (Lochami Cheirut
Yisrael) zamordowa o w Egipcie brytyjskiego ministra Lorda Moyne. By a to zemsta za uniemo liwienie ydowskich uciekinierom z
Europy schronienia si w Palestynie. Moyne na pro
o pomoc
gierskim ydom odpowiedzia : "co ja mog zrobi z milionem
ydów?" Zabójstwa dokonali Eliyahu Hakim i Eliyahu Bet-Zuri.
19 listopada 1944 roku Haganah nawi za a cis wspó prac z
brytyjskimi w adzami mandatowymi w Palestynie, wydaj c Brytyjczykom wielu cz onków Irgunu i Lehi. W prote cie przeciwko takim
dzia aniom ze swoich stanowisk ust pili Rabbi Yehuda FishmanMaimon i Itzchak Greenboim.
25 listopada 1944 r. Himmler rozkaza wysadzi komory gazowe i
krematoria w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, oraz
zatrze lady masowych zbrodni.
28 listopada 1944 r. niemieckie oddzia y SS wycofuj c si przed
Armi Czerwon z Budapesztu (W gry), poprowadzi y 85 tys. ydów w "marszu mierci" do Austrii.
6 grudnia 1944 r. z W gier odszed trzeci transport z 1.368 ydami w gierskimi jad cymi do Szwajcarii. Zostali oni kupieni od Adolfa Eichmanna za 1.000 USD od osoby. Ogó em t drog ocalono
3.344 ydów.
11 grudnia 1944 r. radziecka tajna policja NKWD rozpocz a w
Rumunii aresztowania czo owych aktywistów syjonistycznych. Zatrzymano mi dzy innymi rabbi Meir Kahana i Dr. Shmuela Amaranta. Inni przedostali si przez granic i uciekali do Palestyny.
22 grudnia 1944 r. brytyjska Partia Pracy wysun a nowy projekt
rozwi zania problemu Palestyny. Projekt przewidywa utworzenie
wspólnego ydowsko-arabskiego pa stwa pod egid mi dzynarodo, nadzorowanego przez Wielk Brytani .
W 1944 r. za akr pustynnego lub pó pustynnego terenu w Palestynie ydzi musieli p aci 1 100 dolarów, podczas gdy w ameryka skim stanie Iowa sprzedawano wówczas yzn ziemi za 1/10 tej
warto ci.
16 stycznia 1945 r. wojska radzieckie wyzwoli y Budapeszt.
NKWD aresztowa o Szweda, Raula Wallenberga, który zagin w
ich wi zieniu.
18 stycznia 1945 r. niemieckie oddzia y SS rozpocz y ewakuacj
obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. 66 tys. wi niów po102
prowadzono na zachód w "marszu mierci", w którym zgin o ponad
15 tys. ludzi.
26 stycznia 1945 r. wojska radzieckie wyzwoli y obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau. W obozie znajdowa o si 7 tys. wi niów.
W marcu 1945 r. powsta a Liga Pa stw Arabskich, zrzeszaj ca
Arabi Saudyjsk , Egipt, Irak, Jemen, Liban, Syri , Transjordani
(potem Jordani ), Libi (od 1953 r.), Sudan (od 1956 r.), Maroko
(od1958 r.), Tunezj (od 1958 r.), Kuwejt (od 1961 r.), Algieri (od
1962 r.), Jemen Po udniowy (od 1967 r.), Bahrajn, Katar, Oman (od
1971 r.), Zjednoczone Emiraty Arabskie (od 1972 r.), Mauretani (od
1973 r.) i Somali (od 1974 r.). Cz onkiem Ligi jest tak e Organizacja Wyzwolenia Palestyny.
15 kwietnia 1945 r. brytyjskie wojska wyzwoli y obóz koncentracyjny Bergen-Belsen. W chwili wyzwolenia w obozie znajdowa o si
60 tys. wi niów, z których 14 tys. zmar o ju po wyzwoleniu.
29 kwietnia 1945 r. Amerykanie wyzwolili obóz koncentracyjny
Dachau. W obozie znajdowa o si wówczas 32.335 wi niów.
29 kwietnia 1945 r. w Nowym Jorku odby y si masowe demonstracje (60 tys.) wzywaj ce do utworzenia pa stwa ydowskiego w
Palestynie.
30 kwietnia 1945 r. Adolf Hitler pope ni samobójstwo w bunkrze
Kancelarii III Rzeszy w Berlinie.
W maju 1945 r. ydowska brygada zosta a przewieziona z Palestyny do W och, gdzie nawi za a kontakt z ocalonymi ydami z
Holokaustu.
8 maja 1945 r. nast pi a bezwarunkowa kapitulacja Niemiec.
8 maja 1945 r. ameryka ski genera Eisenhower podj decyzj o
podziale Niemiec na cztery sektory okupacyjne. W strefie ameryka skiej i brytyjskiej znalaz o si 10 tys. ydów.
Rezolucja ONZ w sprawie podzia u Palestyny
18 stycznia 1947 r. rz d Wielkiej Brytanii oficjalnie poinformowa o
przekazaniu problemu Palestyny do Organizacji Narodów Zjednoczonych.
1 marca 1947 r. oddzia Irgunu (Etzel) przeprowadzi zamach bombowy
na brytyjski klub oficerów w Jerozolimie. W nast pnych tygodniach oddziay Irgunu i Lehi przeprowadzi y seri ataków na brytyjskie cele w ca ej
103
Palestynie. 31 marca oddzia Lehi zaatakowa i ci ko uszkodzi rafineri
ropy naftowej w Hajfie. Haganah koncentrowa a si w tym czasie na organizowaniu nielegalnej imigracji ydowskiej do Palestyny.
W odpowiedzi brytyjskie w adze wojskowe wprowadzi y stan wojenny
w Tel Awiwie i ydowskiej cz ci Jerozolimy (trwa przez 2 tygodnie).
Równocze nie Brytyjczycy ewakuowali rodziny nierzy z Palestyny.
31 marca 1947 r. oddzia Lehi ci ko uszkodzi brytyjsk rafineri ropy
naftowej w Hajfie.
28 kwietnia 1947 r. odby a si specjalna sesja Organizacji Narodów
Zjednoczonych w Nowym Jorku (USA), na której omawiano problem Palestyny. Zgromadzenie Ogólne ONZ poprosi o Wielk Brytani , aby do czasu
wyja nienia sprawy nadal sprawowa a swoj w adz mandatow nad Palestyn .
4 maja 1947 r. oddzia Irgunu (Etzel) przeprowadzi atak na brytyjskie
wi zienie w Akko, uwalniaj c wielu ydowskich wi niów.
14 maja 1947 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ podj o decyzj o wys aniu
specjalnej komisji dochodzeniowej (UNSCOP) do Palestyny, sk adaj cej
si z przedstawicieli 11 pa stw cz onkowskich. W sk ad Komisji nale eli
przedstawiciele: Australii, Czechos owacji, Gwatemali, Holandii, Indii,
Iranu, Jugos awii, Kanady, Peru, Szwecji i Urugwaju.
W lipcu 1947 r. nast pi o nasilenie dzia
ydowskich organizacji militarnych. Nie by o dnia bez jakiejkolwiek akcji wymierzonej w brytyjskie
cele w Palestynie.
18 lipca 1947 r. brytyjskie okr ty wojenne zatrzyma y u wybrze y Palestyny statek "Exodus 1947" ("Yitziat Europe 5707") z 4,5 tys. nielegalnych
ydowskich imigrantów na pok adzie. Brytyjscy
nierze wchodz c na
pok ad statku napotkali na silny opór ydów, którzy bronili si kijami i
blaszanymi puszkami. Statek zosta si zmuszony do wp yni cia do portu
w Hajfie, gdzie imigrantów przeprowadzono na trzy statki, którymi odp yli do Marsylii we Francji, a nast pnie do Hamburga w Niemczech, gdzie
imigrantów umieszczono w obozie dla internowanych.
Wywo o to wielkie oburzenie ydowskiej spo eczno ci w Palestynie i
w rezultacie nasilenie antybrytyjskich dzia
Irgunu i Lehi. W odwecie
Brytyjczycy powiesili 3 cz onków Irgunu, na co Irgun odpowiedzia wieszaj c 2 brytyjskich sier antów.
29 lipca 1947 r. rozw cieczeni brytyjscy
nierze otworzyli ogie do
umu demonstruj cych ydów na ulicach Tel Awiwu, zabijaj c 5 osób i
rani c setk .
Sierpie by miesi cem najwi kszego nasilenia ataków na brytyjskie
obiekty w Palestynie. Atakowane by y wojskowe instalacje, bazy i posterunki policji, linie kolejowe oraz porty.
104
W sierpniu 1947 r. odby a si w Warszawie, w Polsce, narada przedstawicieli partii komunistycznych. Postanowiono udzieli poparcia dla d
utworzenia pa stwa ydowskiego. Konsekwencj tego by o umo liwienie
ydom zakupów broni w Czechos owacji. Po stronie ydowskiej stan y
pa stwa bloku radzieckiego.
W sierpniu 1947 r. Specjalna Komisja ONZ w sprawie Palestyny (UNSCOP) odwiedzi a obozy z ydowskimi uchod cami w Niemczech i Austrii,
a nast pnie spotka a si na konferencji w Szwajcarii. 1 wrze nia 1947 r.
Komisja ONZ w sprawie Palestyny (UNSCOP) opublikowa swój raport.
Zalecono zako czenie brytyjskiego mandatu nad Palestyn i utworzenie
dwóch pa stw: ydowskiego oraz arabskiego.
8 wrze nia 1947 roku na swoim dorocznym spotkaniu zebra o si Zgromadzenie Ogólne ONZ, które przyj o raport Komisji UNSCOP w sprawie
Palestyny.
Na jesieni 1947 r. ydzi i Arabowie w Palestynie zacz li si zbroi . W
wielu miejscach, aby zapobiec incydentom zbrojnym, dosz o do podpisania
oko o stu lokalnych "uk adów o nieagresji" mi dzy arabskimi wioskami a
ydowskimi kibucami.
W pa dzierniku 1947 r. zebra a si w Kairze konferencja Ligi Arabskiej.
Kraje arabskie wypowiedzia y si przeciwko utworzeniu palesty skiego
pa stwa i rz du. Postanowiono przy tym rozwa
mo liwo u ycia si
zbrojnych w Palestynie w celu wcielenia tych terytoriów do w asnych krajów. Egipt odmówi udzia u w zbrojnej interwencji, co stawia o Transjordani w uprzywilejowanej sytuacji.
15 listopada 1947 r. Arabowie zagrozili wojn , je li rezolucja ONZ
utworzy pa stwo ydowskie w Palestynie.
W 1947 r. dosz o do arabskich rozruchów w Jemenie, w których zgin o
co najmniej 80 ydów.
Spo eczno
ydowska i ruch syjonistyczny zacz y przygotowywa si
na taki scenariusz, zwi kszaj c wydatki na dozbrajanie oddzia ów Hagany.
Na dwa tygodnie przed g osowaniem ONZ, Haganah stworzy a pierwsze
ydowskie si y powietrzne (Sherut Avir). Pocz tkowo by o to kilkana cie
lekkich samolotów wypo yczonych z ydowskich linii lotniczych "Aviron".
Jednocze nie czyniono starania o pozyskanie pilotów. Pocz tkowo uda o si
pozyska jedynie 11 pilotów, którzy tworzyli zal ek izraelskich si powietrznych.
29 listopada 1947 r. Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych przyj o rezolucj nr 181 o podziale Palestyny
(g osowanie: poparcie 33 pa stwa, przeciwko 13 pa stw, wstrzyma o si
10 pa stw). W my l rezolucji ONZ w Palestynie mia y powsta dwa pa 105
stwa: ydowskie (o powierzchni 14 257 km kw. i 935 tys. mieszka ców)
oraz arabskie ( o powierzchni 11 664 km kw. powierzchni i 814 tys. mieszka ców). Pa stwo ydowskie mia o sk ada si z trzech kawa ków, o trudnych do obrony granicach. Poza jego granicami mia a by tak e stolica
judaizmu i symbol tradycji ydowskiej - Jerozolima. Rezolucja przewidywa a, e Brytyjczycy opuszcz Palestyn do 1 lutego 1948 r., jednak Wielka
Brytania staraj c si utrzyma dobre stosunki z krajami arabskimi zmieni a
dat ewakuacji na 15 maja.
Podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ przedstawiciel Polski, pisarz
Ksawery Pruszy ski wyg osi wzruszaj ce przemówienie, w którym opowiada si za ustanowieniem pa stwa Izrael.
ydzi przyj li rezolucj ONZ, natomiast Arabowie j odrzucili.
(Z Deklaracji o Ustanowieniu Pa stwa Izrael)
„Erec Israel (Kraj Izraela stanowi kolebk narodu ydowskiego. Tu
kszta towa a si jego duchowa, religijna i polityczna to samo . Tu po raz
pierwszy ydzi osi gn li pa stwowo , stworzyli warto ci kulturowe o
znaczeniu narodowym i uniwersalnym oraz dali wiatu nie mierteln Ksi Ksi g.
(...) W ka dym kolejnym pokoleniu ydzi czynili wysi ki, aby osiedli
si ponownie w swej staro ytnej ojczy nie (...). Sprawili, e pustynie zakwit y, wskrzesili j zyk hebrajski, zbudowali osady i miasta oraz stworzyli
silne spo ecze stwo, kontroluj ce gospodark swego kraju i kszta tuj ce
jego kultur , kochaj ce pokój, lecz umiej ce tak e stan we w asnej obronie (...).
Pa stwo Izrael b dzie otwarte dla imigracji ydowskiej (...), b dzie popiera rozwój kraju dla dobra wszystkich jego mieszka ców; opiera si
dzie na zasadach wolno ci, sprawiedliwo ci i pokoju, zgodnie z wizjami
dawnych proroków Izraela; zapewni wszystkim mieszka com ca kowite
równouprawnienie spo eczne i ekonomiczne bez wzgl du na religi , ras
lub p ; zagwarantuje wolno wyznania, przekona , j zyka, nauki i kultury; b dzie sta na stra y wi tych miejsc wszystkich religii; b dzie wierne
pryncypiom zawartym w Karcie Narodów Zjednoczonych.
Wyci gamy d
do wszystkich otaczaj cych nas pa stw i zamieszkucych je narodów, oferuj c pokój i dobros siedzkie stosunki oraz apelujemy do nich o stworzenie wi zów wspó pracy i wzajemnej pomocy z suwerennym narodem ydowskim osiad ym w jego w asnym kraju”.
Po uchwale ONZ w sprawie podzia u Palestyny, organizacje syjonistyczne og osi y akcj zwan "Fundusz Pomocy Walcz cej Palestynie" (Gijus).
106
Wszystkie organizacje ydowskie dzia aj ce w Polsce przy czy y si do
akcji, zbieraj c do wrze nia 1948 r. prawie 113 mln z otych. Ponadto werbowano ochotników (3200 ydów) do Hagany, którzy byli szkoleni w obozie w Bolkowie (ko o Jeleniej Góry) i z legalnymi paszportami wysy ani do
Palestyny.
Pocz tek wojny palesty skiej
30 listopada 1947 r. arabski oddzia zaatakowa ydowski autobus w pobli u Lod, zabijaj c 5 ydów. By to pierwszy akt agresji w rozpoczynaj cej si wojnie o niepodleg
Izraela. W godzin pó niej, w ataku na drugi
autobus zgin 1 yd, a w Jaffie dosz o do zamordowania kolejnego yda.
W nast pnych tygodniach nast pi dramatyczny wzrost ilo ci arabskich
ataków na ydowskie osady i cz ce je linie komunikacyjne. Krwawe napa ci bardzo szybko przybra y rozmiary prawdziwej wojny.
Si y arabskie by y sformowane w dwóch organizacjach paramilitarnych
Futuwa (oko o 12 tys. ludzi) i Najjada (oko o 3 tys. ludzi). Dodatkow si
stanowi y lokalne milicje, tworzone w miasteczkach i wioskach. Nie sposób
ustali ilo cz onków tych paramilitarnych formacji, które podj y pierwsze anty ydowskie dzia ania w Palestynie. W grudniu z Syrii do Palestyny
wkroczy oddzia Arabskiej Armii Zbawienia (Jaysh al-Jihad al-Muqaddas)
dowodzony przez Abd al-Qadir al-Husayni (1907-1948) i Hasan Salama (?1948). Liczy on oko o 2,5 tys. dobrze wyszkolonych i uzbrojonych, którzy
byli weteranami brytyjskiej armii.
2 grudnia 1947 r. Wysoki Komitet Arabski og osi w Jerozolimie rozpocz cie 3-dniowego strajku powszechnego, któremu mia y towarzyszy masowe demonstracje przeciwko utworzeniu pa stwa ydowskiego w Palestynie. Za dano, by brytyjskie w adze mandatowe przekaza y ca Palestyn
w r ce Arabów.
W Jerozolimie dosz o do gwa townych rozruchów arabskich, podczas
których pl drowano i podpalano sklepy w ydowskiej cz ci miasta. Si y
brytyjskie nie reagowa y, pozwalaj c na swobodny rozwój wydarze .
W nast pnych dniach dosz o do eskalacji przemocy. Do 11 grudnia zgio 70 ydów, 50 Arabów, 3 brytyjskich nierzy i 1 policjant.
Arabskim atakom przeciwstawi y si oddzia y Hagany, które pod koniec
1947 roku liczy y ogó em oko o 43 tys. ludzi. W wi kszo ci byli to cz onkowie ma ych oddzia ów samoobrony, które chroni y osady, wioski, uprawy rolnicze oraz zak ady przemys owe. Byli to ich mieszka cy i pracownicy, którzy po pracy przyst powali do s by wartowniczej, a w przypadku
napa ci bronili swoich domów i miejsc pracy. W nowej sytuacji, dowództwo Hagany przyst pi o do tworzenia regularnych oddzia ów wojskowych,
107
których podstaw sta y si kampanie szturmowe Palmach (licz ce oko o 3
tys. ludzi). Zdecydowanie najs abszym punktem Hagany by o s abe uzbrojenie (17 tys. karabinów, 800 pistoletów maszynowych, 200 karabinów
maszynowych, 750 lekkich mo dzierzy) oraz niskie zapasy amunicji (na
trzy dni walki). Dodatkowo Irgun (Etzel) dysponowa oko o 2 tys. ludzi, a
Lehi oko o 600 lud mi. By y to sprawnie dzia aj ce jednostki, dobrze przygotowane do dzia dywersyjnych i sabota owych.
Operacja "Gimel"
W grudniu 1947 r. ydowska Haganah rozpocz a realizacj Operacji
"Gimel", który przewidywa rozbicie arabskich milicji dzia aj cych w rejonie ydowskich osad na terenach przyznanych przysz emu pa stwu arabskiemu. Mia o to zapewni bezpiecze stwo tym osadom w pierwszym najtrudniejszym okresie funkcjonowania nowych pa stw w Palestynie. Jak
przewidywano, mia to by najci szy dla wszystkich okres.
12 grudnia 1947 r. cz onkowie Irgunu przeprowadzili zamach bombowy
na autobusy w Hajfie i Ramli. Zgin o 20 Arabów, 5 ydów i 2 brytyjskich
nierzy. Rannych zosta o 30 osób.
13 grudnia 1947 r. oddzia Irgunu zaatakowa arabsk wiosk al-Tira, w
pobli u Petah Tikva. Zgin o 13 Arabów.
14 grudnia 1947 r. Legion Arabski (z Transjordanii), który oficjalnie by
jednostk brytyjskiej armii, zaatakowa ydowski konwój autobusów w
rejonie Beit Nabala. Zgin o 14 ydów.
Legion liczy 12 tys. regularnych
nierzy dowodzonych przez brytyjskich oficerów, którzy dysponowali wsparciem artylerii (40 dzia ) i pojazdów opancerzonych (75 pojazdów).
18 grudnia 1947 r. oddzia Hagany zaatakowa arabsk wiosk al-Khisas,
w Górnej Galilei, ko o granicy liba sko-syryjskiej. Zgin o 10 Arabów.
19 grudnia 1947 r. izraelscy terrory ci zastrzelili 5 nieletnich Arabów w
zamachu w arabskiej wiosce Quazaza.
29 grudnia 1947 r. cz onkowie Irgunu przeprowadzili zamach bombowy
w kawiarni przy Bramie Damasce skiej w Jerozolimie, zabijaj c 15 osób.
30 grudnia 1947 r. oddzia Irgunu wsparty jednostk Palmach zaatakowa
rafineri ropy naftowej w Hajfie, uszkadzaj c instalacje i zabijaj c 39 arabskich robotników.
31 grudnia 1947 r. oddzia Hagany w ramach akcji odwetowej zaatakowa dwie wioski arabskie Balad a Sheich.
W okresie od 30 listopada do 31 grudnia 1947 roku w walkach zgin o
ogó em 427 Arabów, 381 ydów i 46 Brytyjczyków. Rannych zosta o
1.035 Arabów, 725 ydów oraz 135 Brytyjczyków.
108
W grudniu 1947 r. Liga Arabska ostro skrytykowa a rezolucj ONZ o
podziale Palestyny, jednocze nie zapowiadaj c wojn .
W styczniu 1948 r. wys annicy Agencji ydowskiej zawarli z w adzami
Czechos owacji pierwsz umow na dostaw broni dla ydów. ydzi, za
cichym przyzwoleniem rozmówców, wyst powali w roli reprezentantów
Etiopii. Umowa przewidywa a dostaw 4,5 tys. karabinów, 200 karabinów
maszynowych i du ych ilo ci amunicji.
Do 1948 r. w ramach. Bricha opu ci o Polsk ponad 100 tys. ydów.
1 stycznia 1948 r. do wybrze y Palestyny zbli y si statki "Pan Crescent" ("Kibbutz Galuyot") i "Pan York" ("Atzmaut") z 15 tys. ydowskich
imigrantów na pok adach. Statki zosta y zatrzymane przez brytyjskie okr ty
wojenne i skierowane na Cypr.
1 stycznia 1948 r. oddzia Hagany zaatakowa arabsk wiosk Balad alShaykh, 5 km na po udniowy-wschód od Hajfy. W trakcie starcia zgin o co
najmniej 17 Arabów.
W nast pnych miesi cach wojna ydowsko-arabska osi gn a swój
szczytowy punkt. Celem arabskich ataków by a wi kszo
ydowskich
konwojów, które dostarcza y zaopatrzenie do oddalonych osad. W szczególnie trudnej sytuacji znalaz a si ydowska spo eczno w Jerozolimie,
gdy Arabowie najcz ciej atakowali w nie te linie komunikacyjne.
4 stycznia 1948 r. cz onkowie Irgunu przeprowadzili zamach bombowy
w Jaffie, zabijaj c 26 osób i rani c wiele innych.
5 stycznia 1948 r. Haganah przeprowadzi a zamach bombowy na hotel
"Semiramis" zabijaj c 20 osób.
7 stycznia 1948 r. cz onkowie Irgunu przeprowadzili zamach bombowy
w Bramie Jaffy w Jerozolimie, zabijaj c 15 osób.
23 stycznia 1948 r. po czy y si HaShomer HaTzair i Ahdut HaAvodah
w parti robotnicz Mapam (Mifleget HaPoalim HaMeuchedet).
W lutym 1948 r. oddzia Arabskiej Armii Zbawienia (Jaysh al-Jihad alMuqaddas) wkroczy do Jaffy. Arabowie zdawali sobie spraw ze znaczenia
strategicznego Jaffy, któr rezolucja ONZ przyzna a pa stwa arabskiemu.
W lutym 1948 r. w Londynie zawarto tajne porozumienie brytyjskojorda skie. Uzgodniono, e wojska Transjordanii przejm brytyjsk struktui cz
uzbrojenia oddzia ów angielskich na obszarze Palestyny. W ten
sposób rz d brytyjski nieoficjalnie popar ambitne plany emira Abdullaha o
"Wielkiej Syrii" pod swoim ber em.
14 lutego 1948 r. oddzia Palmach wkroczy do wioski Sa'sa w Górnej
Galilei. Podczas walk zgin o 11 Arabów. Zniszczonych zosta o oko o 20
arabskich domów.
109
16 lutego 1948 r. arabski oddzia zaatakowa kibuc Tirat Tzvi, zabijaj c
jednego ydowskiego stra nika.
22 lutego 1948 r. cz onkowie Irgunu wysadzili samochód-pu apk na
ulicy Ben Jehuda w centrum Jerozolimy. Zniszczeniu uleg y 4 brytyjskie
samochody wojskowe. Zgin o 58 osób, a 123 zosta y ranne.
1 marca 1948 r. nast pi o pierwsze porozumienie ydowskich ugrupowa
politycznych w Palestynie, maj ce na celu stworzenie przysz ego rz du.
Utworzono Rad Ludow (Moetet haAm), która liczy a 37 osób i mia a
charakter organu ustawodawczego. Organem wykonawczym mia a by
Administracja Ludowa (Minhelet haAm), która liczy a 13 cz onków. Siedzib obu organów zosta Tel Awiw. Jednocze nie Haganah zawar a porozumienie z Irgunem (Etzel), który uzna autorytet tymczasowych w adz
pa stwowych.
W marcu utworzono ochotniczy korpus Mahal, z ony z ydowskich
ochotników z ca ego wiata, pragn cych dopomóc w wojnie o niepodle. Z Pó nocnej Ameryki przyby o 1,5 tys. ochotników, z Po udniowej
Afryki 500, z Wielkiej Brytanii 1 tys., z Finlandii 30. Ogó em podczas ca ej
wojny przyby o 5 tys. ochotników z ca ego wiata.
11 marca 1948 r. Arabowie zdetonowali samochód-pu apk przed ameryka skim konsulatem i budynkami Agencji ydowskiej w Jerozolimie. W
zamachu zgin o 13 osób, a 84 zosta y ranne.
13 marca 1948 r. oddzia Palmach zaatakowa arabsk wiosk alHusayniyya, zabijaj c 30 Arabów.
W marcu 1948 r. do Palestyny wkroczy y z Syrii oddzia y Arabskiej Armii Wyzwole czej (Jaysh al-Inqadh al-Arabi), do której wst pi o oko o 4
tys. arabskich ochotników pod przywództwem Fawzi Al-Qawuqji (18901977). Byli oni dowodzeni przez oficerów sztabowych armii syryjskiej i
irackiej. Zostali oni dobrze uzbrojeni i posiadali dobre zaopatrzenie w amunicj . 19 marca 1948 r. rz d ameryka ski wycofa swoje poparcie dla planu
podzia u Palestyny i utworzenia pa stwa ydowskiego. Jako przyczyn
zmiany decyzji podano pogarszaj
si sytuacj w ogarni tej wojn Palestynie.
Bitwa o drogi
Pierwsza faza wojny palesty skiej by a "bitw o drogi". Haganah walczy a o utrzymanie czno ci mi dzy ydowskimi osadami i dostarcza a im
ywno oraz bro .
W marcu 1948 roku arabskie oddzia y skoncentrowa y swoje dzia ania
na przeci ciu ydowskich linii komunikacyjnych, szczególnie tych zaopatruj cych Jerozolim . W wyniku serii arabskich ataków nast pi o za amanie
systemu ydowskich konwojów i cz
osad na Negewie zosta a od 26
marca ca kowicie odci ta od wybrze a. Do ci kich star dosz o w rejonie
110
Hajfy. ydowskie konwoje z trudem przedziera y si do Jerozolimy, która
pod koniec marca zosta a zupe nie odci ta. Mieszka cy ydowskiej cz ci
Jerozolimy mieli tylko 120 gram chleba na osob dziennie i 1 wiaderko
wody na 5 osób dziennie. Arabskie oddzia y rozpocz y ostrza i szturm na
ydowsk dzielnic . Brytyjczycy zaproponowali ydom przeprowadzenie
ewakuacji miasta, co by o nie do przyj cia. Równolegle z blokad Jerozolimy, Arabowie próbowali zniszczy ydowskie osiedla po one wzd
drogi Hajfa-D enin. Te próby jednak si Arabom nie powiod y.
28 marca 1948 r. zosta rozbity ydowski konwój jad cy do kibucu Jehiam. W arabskiej zasadzce pod Kabri zgin o 47 ydów. Ocala a tylko
jedna osoba.
31 marca 1948 r. oddzia y Irgunu i Hagany przeprowadzi y wspólny atak
na poci g jad cy z Kairu do Hajfy, zabijaj c 40 Arabów.
Tymczasem ydowscy obro cy zacz li dostawa pierwsz bro z dostaw
czechos owackich. 1 kwietnia 1948 r. samolotem DC-4 dotar o 140 czeskich karabinów maszynowych M-34, a 3 kwietnia 1948 r. przyp yn statek, którym Jehuda Awriel przeszmuglowa do Palestyny bro z Czechoowacji. W ma ych fabryczkach produkowano du e ilo ci lekkiej broni,
amunicji i pocisków przeciwpancernych. ydowskie si y lotnicze sk ada y
si z 30 lekkich samolotów, u ywanych do zwiadu i transportu zaopatrzenia
do odci tych regionów.
Na pocz tku kwietnia oddzia y Hagany przeprowadzi y pierwsz akcj
zaczepn , atakuj c kwater g ównego dowództwa Arabskiej Armii Wyzwole czej (Jaysh al-Inqadh al-Arabi) w Ramli. Zaskoczy o to Arabów, którzy
wstrzymali na kilka dni swoje dzia ania.
3 kwietnia 1948 r. Hagana da a rozkaz opuszczenia swoich domów 994
arabskim mieszka com Chirbet-Azun.
Operacja "Nachschon"
6 kwietnia 1948 roku oddzia y Hagany rozpocz y pierwsz wi ksz
operacj ofensywn , której celem by o odblokowanie drogi z Tel Awiwu do
Jerozolimy. Do wykonania tego zadania wyznaczono Brygad Givati (trzy
bataliony licz ce 1,5 tys. ludzi) oraz jednostki Palmach. Dowódc operacji
by Shimon Avidan.
Brygada Givati rozpocz a natarcie wzd
drogi z Tel Awiwu do Jerozolimy, zajmuj c kolejne arabskie wioski. Natarcie utkn o jednak w rejonie wioski Castel, która blokowa a drog do Jerozolimy. Ci kie walki
trwa y przez 6 dni i zako czy y si niepowodzeniem. Równocze nie jednostki Palmach uderzy y z drugiej strony, otwieraj c 10 kwietnia górsk
drog do Jerozolimy. W ci gu kilku dni do Jerozolimy dotar o pi konwo111
jów (60 ci arówek) z zaopatrzeniem. Operacja "Nachschon" zako czy a
si 12 kwietnia.
W dniach 6-12 kwietnia 1948 roku w Tel Awiwie zwo ano Rad Ludow
(Moezet HaAm) i Administracj Ludow (Minhelet HaAm), które by y organami ydowskiej w adzy w Palestynie. Mia y one przej w adz w momencie wycofania wojsk brytyjskich z Palestyny i utworzenia niepodleg ego pa stwa Izrael.
9 kwietnia 1948 r. cz onkowie ydowskich radykalnych grup Irgun i Lehi
przeprowadzili atak na arabsk wiosk Deir Yassin, w pobli u Jerozolimy.
Arabowie podj li walk z nacieraj cymi
nierzami. W wymianie ognia
zgin o 5 ydów, a 35 zosta o rannych. Po zdobyciu wioski dosz o do niekontrolowanej masakry mieszka ców. Zgin o wówczas 254 Arabów, w
tym kobiety i dzieci. Mieszka cy okolicznych arabskich wiosek Kolonia i
Beit-Isla byli tym tak przera eni, e uciekli. T umy uchod ców zacz y
masowo opuszcza tereny przyznane przez ONZ pa stwu ydowskiemu.
10 kwietnia 1948 r. Haganah da a rozkaz opuszczenia swoich domów
620 Arabom z Ad Dumejra, 910 Beduinom z Arab an-Nufejat i 340 Beduinom z Arab al-Fogara.
12 kwietnia 1948 r. oddzia Hagany zaatakowa arabsk wiosk Qalunya,
zabijaj c 12 Arabów.
13 kwietnia 1948 r. ydowski oddzia y Lehi i Irgunu wkroczy y do arabskiej wioski Naser al-Din, blisko Tyberiady. Liczba ofiar dokonanej tam
masakry jest nieznana. Ocala o 40 arabskich mieszka ców wioski, którzy s
jedynymi wiadkami.
13 kwietnia 1948 r. arabski oddzia rozbi ydowski konwój medyczny
jad cy do Jerozolimy, z ony z ambulansów z rannymi w Deir Yassin
bojownikami Irgun i Lehii, autobusami z personelem medycznym, kilkoma
ci arówkami z zaopatrzeniem dla Hagany i dwoma autami pancernymi
os ony. Zgin o 78 osób, g ównie z personelu medycznego.
15 kwietnia 1948 r. Hagana da a rozkaz opuszczenia swoich domów 650
Arabom z Miska i nieznanej liczbie z Chirbet as-Sarkas.
Operacja "Dalet"
12 kwietnia 1948 r. dowództwo ydowskiej Haganah przyj o do realizacji plan operacyjny "Dalet", który przewidywa stopniowe przejmowanie
kontroli nad strategicznymi punktami Palestyny w miar jak b
je opuszcza wojska brytyjskie. Kolejne operacje mia y dotyczy opanowywania
tych punktów oraz likwidacj dzia aj cych w okolicy oddzia ów arabskich.
112
Operacja "Jephtha"
13 kwietnia 1948 r. oddzia y Hagany przeprowadzi y operacj oczyszczenia Wschodniej Galilei z Arabów.
20 kwietnia 1948 r. Arabom uda o si ponownie przeci linie komunikacyjne prowadz ce do Jerozolimy. Ponownie rozpocz o si obl enie
miasta.
Operacja "Misparayim"
Gdy 21 kwietnia 1948 r. Brytyjczycy rozpocz li ewakuacj garnizonu
wojskowego z Hajfy, na miasto (oko o 100 tys. arabskich mieszka ców)
ruszy y, skoncentrowane w tajemnicy, silne oddzia y ydowskiej Hagany.
Tak niespodziewany atak wywo panik w ród Arabów, którzy w ci gu
kilku dni opu cili miasto.
23 kwietnia 1948 r. ydowskim oddzia om Hagany uda o si po dwóch
dniach walk opanowa Tyberiad w Galilei. Otworzy o to drog do
wschodniej cz ci Galilei i znacznie wzmocni o pozycj si ydowskich na
pó nocy. Wi kszo arabskich mieszka ców Tyberiady uciek o.
Operacja "Jevuss"
27 kwietnia 1948 r. po czone si y Hagany, Irgunu i Lehi przeprowadzi y
atak w Jerozolimie, odzyskuj c cz
utraconych domów w ydowskiej
dzielnicy.
Operacja "Chametz"
27 kwietnia 1948 r. oddzia y Hagany i Irgunu (Etzel) rozpocz y operacj izolacji Jaffy, w której znajdowa o si oko o 5 tys. arabskich bojowników. W tym celu Brygada Aleksandroni i Brygada Givati rozpocz y ofensyw , zdobywaj c arabskie wioski po one na wschód od Jaffy, przy drodze z Tel Awiwu do Jerozolimy. Równocze nie starano si odblokowa
drog prowadz
do brytyjskiego lotniska w Lod, przygotowuj c si do
jego zdobycia po wycofaniu wojsk brytyjskich.
30 kwietnia 1948 r. zaniepokojeni Brytyjczycy przeprowadzili prewencyjne natarcie piechoty wspartej czo gami, artyleri i lotnictwem na ydowskie pozycje w pobli u Jaffy. Mia o to na celu powstrzymanie dalszych
ofensywnych dzia
oddzia ów ydowskich. W nast pnych dniach Brytyjczycy ograniczyli si do rozdzielania walcz cych stron i chronienia uciekacych z Jaffy arabskich cywili.
Operacja "Yiftach"
30 kwietnia 1948 roku oddzia y Hagany rozpocz y ofensyw we
Wschodniej Galilei. W pierwszej kolejno ci zdobyto dawne brytyjskie koszary w Rosh Pinah, a nast pnie rozpocz to natarcie w kierunku Safedu.
113
Operacja "Mateh-"
3 maja 1948 roku trzy ydowskie bataliony przeprowadzi y natarcie na
pozycje Legionu Arabskiego, który blokowa Jerozolim . Jednak po krwawych walkach adnej ze stron nie uda o si rozstrzygn losów miasta. 3
maja 1948 r. oddzia Palmach zaatakowa arabsk wiosk Ein al Zeitun,
zabijaj c oko o 50 Arabów.
4 maja 1948 r. jorda ski Legion Arabski kontratakowa zajmuj c kilka
osad ydowskich na po udnie od Jerozolimy, jednocze nie umacniaj c swoje pozycje, które by y najbardziej dogodne do wyprowadzenia natarcia na
Tel Awiw.
10 maja 1948 r. po ci kich 7-dniowych walkach oddzia y Palmach zdoby y miasto Safed w Galilei. Arabscy mieszka cy uciekli.
Od 11 maja 1948 r. egipskie oddzia y kilkakrotnie próbowa y zdoby ydowski religijny kibuc Kfar Darom, po ony 11 km na po udnie od Gazy.
Jednak e bohaterscy obro cy z du ym po wi ceniem odparli wszystkie
ataki.
12 maja 1948 r. jorda ski Legion Arabski przeprowadzi atak na kibuc
Kfar Etzion (od pi ciu miesi cy obl ony), usuwaj c stamt d jego mieszka ców i odblokowuj c drog Jerozolima-Hebron. Arabowie zabili wszystkich mieszka ców kibucu, zbeszczeszczono ich cia a, a ocala ych ydowskich
nierzy gwa cono, po czym okrutnie mordowano. Zgin o oko o
160 ydów, w tym tak e dzieci i kobiety.
12 maja 1948 r. Haganah wyda a rozkaz ewakuacji 600 Arabów Nad d i
1200 mieszka com Samsum.
13 maja 1948 r. Brytyjczycy opu cili Jaff . Natychmiast po odp yni ciu
ostatniego brytyjskiego nierza, na miasto natar y oddzia y Irgunu (Etzel),
zdobywaj c je po ci kiej walce.
13 maja 1948 r. w Damaszku (Syria) zebra a si Liga Arabska. Pa stwa
arabskie zgodzi y si na wys anie swoich regularnych wojsk do Palestyny
natychmiast po wyga ni ciu brytyjskiego mandatu. Naczelnym dowódc
wojsk arabskich zosta emir Transjordanii as-Sayyid Abdullah (1882-1951).
Plan wojny przewidywa uderzenie si arabskich jednocze nie z trzech
stron, i odci cie si ydowskich od baz zaopatrzenia na wybrze u, a nast pnie ich stopniowe zniszczenie.
Operacja "Ben-Ami"
14 maja 1948 r. oddzia y Hagany przeprowadzi y natarcie wzd
wybrze a zdobywaj c portowe miasto Akko.
14 maja 1948 r. oddzia Hagany zaatakowa arabsk wiosk Abu Shusha,
zabijaj c 60 Arabów.
114
14 maja 1948 r. po czone ydowskie oddzia y przeprowadzi y operacj
w Jerozolimie zdobywaj c utracone wcze niej budynki ydowskie i tworz c
ci
terytorialn mi dzy osiedlami ydowskimi w mie cie.
Operacja "Schfifon"
14 maja 1948 r. po czone ydowskie oddzia y przeprowadzi y operacj
zdobywaj c Stare Miasto w Jerozolimie.
14 maja 1948 r. wojska brytyjskie opu ci y Palestyn . Brytyjski mandat
nad Palestyn mia wygasn o pó nocy z 14 na 15 maja.
Podsumowuj c pierwszy okres wojny palesty skiej nale y zauwa
niezwyk skuteczno oddzia ów ydowskich, którym uda o si opanowa
wi kszo strategicznych punktów w Galilei i na wybrze u, w szczególnoci wa ne porty w Hajfie, Jaffie i Akko. Nie zdo ano jednak prze ama
impasu w rejonie Jerozolimy i na pustyni Negew.
Natomiast strona arabska prowadzi a swoje dzia ania w sposób chaotyczny, nie umiej c wykorzysta przewagi w lokalnych starciach. Niezwykle niepokoj cym zjawiskiem by o pojawienie si du ej fali arabskich
uchod ców (oko o 300 tys. ludzi do maja 1948 r.), którzy z Palestyny przechodzili do Libanu i Syrii.
Pierwsza wojna – Inwazja arabska
(1944-1948)
Przeciwko Izraelowi stan y du e arabskie armie, którymi dowodzi emir
Transjordanii as-Sayyid Abdullah (1882-1951). W rzeczywisto ci brak jednak by o wspó dzia ania pomi dzy armiami.
Egipt skierowa do Palestyny korpus ekspedycyjny licz cy 10 tys.
nierzy dowodzonych przez genera a Ahmeda Ali al-Mwawi. By o to pi brygad
piechoty, jeden batalion pancerny (brytyjskie czo gi Mark IV i Matilda), dwa
bataliony artylerii, batalion karabinów maszynowych oraz oddzia y pomocnicze. Wsparcie zapewnia y niewielkie si y lotnicze (30 my liwców Spitfire,
4 my liwce Hawker Hurricane oraz 20 bombowców C-47 Dakota). W trakcie walk si y te zwi kszono do trzynastu batalionów (20 tys.
nierzy)
wspieranych przez 135 czo gów i 90 dzia artylerii.
Transjordania skierowa a do Palestyny Legion Arabski, licz cy 12 tys. dobrze wyszkolonych przez Brytyjczyków
nierzy. Dowództwo sprawowa
brytyjski genera John Bagot Glubb (1897-1986). Ponadto stanowiska dowódcze zajmowa o 37 innych brytyjskich oficerów. Legion sk ada si z
115
czterech batalionów zmechanizowanej piechoty, które wspiera o 40 dzia
artylerii i 75 pojazdów opancerzonych. Od strony Transjordanii wkroczy do
Palestyny iracki korpus ekspedycyjny, który liczy 18 tys.
nierzy zgrupowanych w czterech brygadach piechoty, jednym batalionie pancernym i jednostkach pomocniczych. Dowódc by genera Nur ad-Din Mahmud.
Syria skierowa a do Palestyny 12 tys.
nierzy, zgrupowanych w trzech
brygadach piechoty, wspieranych francuskimi lekkimi czo gami R 35 i R 37,
batalionem artylerii oraz 10 samolotami.
Liban skierowa do Palestyny 2 tys.
nierzy zgrupowanych w czterech
batalionach piechoty. Arabia Saudyjska wys a 1,2 tys.
nierzy, którzy
do czyli do egipskiego korpusu ekspedycyjnego. Ma e si y wys Jemen.
Dodatkowo na terytorium Palestyny dzia y oddzia y Arabskiej Armii
Wyzwole czej, które liczy y oko o 8 tys. ludzi.
Ogó em pod rozkazami emira as-Sayyid Abdullaha znajdowa o si oko o
61 tys. ludzi dysponuj cych prawie 200 czo gami, 150 pojazdami opancerzonymi, 150 dzia ami artylerii i 60 samolotami. Brakowa o jednak przep ywu
informacji i jednolitego spójnego dowództwa.
Izrael do swojej obrony wystawi oddzia y Haganah, które liczy y oko o
43 tys. ludzi. Byli to w zdecydowanej wi kszo ci robotnicy s
cy w oddzia ach lokalnej samoobrony, a rzeczywist warto bojow przedstawia o
zaledwie 10 tys. ludzi. Byli oni s abo uzbrojeni (tylko bro r czna), a zapasy
amunicji wystarcza y zaledwie na trzy dni walki. Si uderzeniow stanowi y
elitarne jednostki Palmach, które liczy y oko o 3 tys. dobrze wyszkolonych i
uzbrojonych ludzi.
Dodatkow si stanowi y oddzia y Irgunu (Etzel) licz ce oko o 2 tys. ludzi i oddzia y Lehi licz ce oko o 600 ludzi. Jednostki te by y dobrze przygotowane do prowadzenia dzia
dywersyjnych i sabota owych, jednak brakowa o im wyszkolenia w prowadzeniu dzia na polu bitwy.
Obron lokalnych spo eczno ci ydowskich stanowi y niewielkie oddzia y
Gwardii Narodowej i paramilitarne m odzie owe bataliony Gadna (G'dudei
Noar). Ogó em do obrony pa stwa Izraela stan o oko o 60 tys. ludzi (rzeczywist warto bojow posiada o zaledwie oko o 19 tys. ludzi), nie posiadaj cych jednolitego dowództwa. ydzi nie posiadali adnego czo gu ani
dzia a artylerii. Wsparcie zapewni y nieliczne w asnor cznie robione pojazdy
opancerzone i kilka samolotów zwiadowczych.
Arabska napa na Izrael
15 maja 1948 r. arabska inwazja na Izrael rozpocz a si rankiem, nalotem
egipskich bombowców na Tel Awiw. Równocze nie arabskie armie wkroczy y kolumnami na terytorium pa stwa ydowskiego w Palestynie.
Oko o 1 tys. liba skich
nierzy natar o od pó nocnego-zachodu na
116
Wschodni Galile , zdobywaj c ydowsk osad Malikiyya.
Oko o 5 tys. syryjskich
nierzy natar o na okolice Jeziora Galilejskiego,
z zamiarem opanowania ca ej Galilei i otworzenia drogi do dalszego natarcia
na po udnie. Si y te napotka y na silny opór ydowskich kibuców w rejonie
Jeziora Galilejskiego. Najs ynniejsz by a bohaterska obrona kibucu Degania, gdzie m odzi ydzi koktajlami Mo otowa zatrzymali natarcie syryjskich
czo gów. W nast pnych dniach ydowscy obro cy przeprowadzili kontratak
zdobywaj c arabsk wiosk Zemah, po on na pó nocny-wschód od kibucu
Degania.
Oko o 4 tys.
nierzy transjorda skiego Legionu Arabskiego wkroczy o
do strefy neutralnej ONZ w okolicy Jerozolimy, nie podejmuj c jednak przez
cztery dni adnych dzia
ofensywnych. Te cztery dni w historiografii arabskiej nosz miano "dni straconych".
Na po udniu 10 tys. egipskich
nierzy rozpocz o natarcie wzd
wybrze a Morza ródziemnego, kieruj c si w stron Tel Awiwu. Druga egipska kolumna natar a przez pustyni Negew w kierunku na Hebron. Na Samari uderzy o z Transjordanii oko o 5 tys.
nierzy irackich. Poprzez most
pontonowy przeprawili si oni do Samarii i do 28 maja zaj li Nablus, osi gac pozycje w odleg ci 10-km od wybrze a Morza ródziemnego.
Operacja "Ben Num"
15 maja 1948 r. oddzia y Hagany rozpocz y natarcie na Latrun, usi uj c
odblokowa drog z Tel Awiwu do Jerozolimy. Fort w Latrunie zosta zaj ty
dzie wcze niej przez Legion Arabski, który wkroczy tutaj natychmiast po
wyj ciu
nierzy brytyjskich. Z fortu prowadzono ostrza drogi do Jerozolimy, nie przepuszczaj c adnego ydowskiego pojazdu.
19 maja 1948 r. transjorda ski Legion Arabski wkroczy do Jerozolimy,
rozpoczynaj c ci kie walki o ka dy dom. W ydowskiej cz ci Starego
Miasta
o oko o 1 tys. ydów, których broni o 150 cz onków Hagany i
Irgunu. Byli oni otoczeni przez 20 tys. arabskich mieszka ców miasta i atakowani przez 4 tys.
nierzy Legionu Arabskiego. 24 maja ydowscy bojownicy zostali wyparci z arabskiej cz ci Jerozolimy i rozpocz si ostateczny szturm na ydowsk dzielnic , która upad a 28 maja. Jorda czycy
nakazali wszystkim ydom natychmiastowe opuszczenie Starego Miasta. W
nast pnych dniach arabscy
nierze wysadzili niemal wszystkie lady ydowskiej obecno ci w mie cie. Mi dzy innymi zniszczono 22 spo ród 27
synagog (pozosta e 5 zniszczono kilka lat pó niej).
19 maja egipskie oddzia y nacieraj ce na pó noc wzd
wybrze a Morza
ródziemnego natrafi y na zaciek y opór obro ców kibucu Yad Mordechai.
odzi ydzi walczyli z ca kolumn egipskiej armii, daj c Tel Awiwowi
117
bezcenny czas na przygotowanie linii obrony. Wczesnym rankiem 24 maja
obro cy wycofali si do pobliskiego kibucu Gevarem.
27 maja 1948 r. izraelska brygada Givati usun a si 2600 Arabów z Zarnugi i 1870 Arabów z Kaukaby.
28 maja 1948 r. Izraelczycy wysiedlili 800 Arabów z wioski Hud .
28 maja 1948 r. rz d izraelski wyda rozkaz powo uj cy do ycia Si y
Obronne Izraela (Cewa Hagana LeIsrael, w skrócie Cahal), do których
mia y przyst pi wszystkie ydowskie grupy zbrojne walcz ce w Palestynie.
Ten rozkaz zosta oficjalnie opublikowany 31 maja. W rozkazie zakazano
wszelkiej niezale nej dzia alno ci zbrojnej poza pa stwow armi . Od cz onków Izraelskich Si Obronnych dano z enia przysi gi wierno ci pa stwu
Izrael, jego prawu i legalnym w adzom. G ówni oficerowie dowództwa zostali zaprzysi eni na uroczysto ci 27 czerwca. 29 maja 1948 r. nacieraj ca
egipska kolumna dotar a do rejonu portu Ashdod.
Izraelskie si y powietrzne przeprowadzi y wówczas powietrzny nalot siami czterech my liwców Messerschmitt Bf 109 (produkcji czeskiej). Pilotami byli: dowódca Lou Lenart (ameryka ski ochotnik), Moddy Alon, Ezer
Weizmann oraz Eddie Cohen (ochotnik z Po udniowej Afryki - zgin w tej
akcji). Psychologiczny efekt nalotu by tak ogromny, e zanim egipscy
nierze zdo ali si przegrupowa i uporz dkowa oddzia y, izraelska Brygada
Givati zaj a dogodne pozycje obronne i wysadzi a most na drodze z Gesher
do Halom. W ten sposób zatrzymano marsz Egipcjan na Tel Awiw.
29 maja 1948 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych obwie ci a wprowadzenie zawieszenia broni w Palestynie, który mia obowi zywa od 11
czerwca przez okres 28 dni.
Operacja "Ben Num B"
30 maja 1948 r. oddzia y Hagany rozpocz y kolejne natarcie na Latrun,
usi uj c odblokowa drog z Tel Awiwu do Jerozolimy. Po ci kich walkach
ydzi wycofali si .
31 maja 1948 r. izraelskie oddzia y przeprowadzi y kontratak na flanki
irackich wojsk w rejonie D eninu i Nablusu w Samarii. Po przej ciowych
sukcesach zosta y odparte.
W nocy z 31 maja na 1 czerwca 1948 r. izraelskie my liwce Messerschmitt
Bf 109 przeprowadzi y nalot na stolic Transjordanii, Aman.
1 czerwca 1948 r. Izraelczycy usun li si 1550 Arabów z Rubin.
3 czerwca 1948 r. izraelski pilot my liwca Messerschmitt zestrzeli nad
Tel Awiwem dwa egipskie bombowce Dakota. By o to pierwsze powietrzne
zwyci stwo Izraela. W Tel Awiwie ta czono na ulicach, a zwyci skiego 108,
) obdarowano kwiatami, szampanem i czekolad . To by dar dla pilota, który
uratowa miasto przed bombardowaniem.
4 czerwca 1948 r. Izraelczycy usun li si 5920 arabskich mieszka ców
118
Jibna. 6 czerwca 1948 r. arabskie oddzia y rozpocz y ofensyw na pó nocy
Galilei, jednak e odnios y tylko pojedyncze sukcesy.
7 czerwca 1948 r. przewa aj ce egipskie si y zaatakowa y i zdoby y ydowski kibuc Nitzanim, po ony na po udnie od Ashdod. Egipcjanie kontrolowali teraz wszystkie strategiczne drogi w tym regionie i skierowali g ówny
ci ar swojej ofensywy na drog Be'er Sheva-Hebron-Jerozolima, d c do
po czenia si z transjorda skim Legionem Arabskim.
Operacja "Yoram"
W dniach 8-9 czerwca 1948 roku izraelskie oddzia y przeprowadzi y kolejny nieudany szturm na fort Latrum, który blokowa drog z Tel Awiwu do
Jerozolimy.
10 czerwca 1948 r. ydowska Brygada Givati przeprowadzi a nag e uderzenie i przeci a egipsk "pustynn drog " do Be'er Shevy. By o to wa ne
taktyczne zwyci stwo.
Pierwsze zawieszenie broni
11 czerwca 1948 r. Rada Bezpiecze stwa ONZ narzuci a czterotygodniowy rozejm w Palestynie. Rozejm trwa do 9 lipca. Rozejm by nadzorowany
przez mediatora ONZ hrabiego Folke Bernadotte (1895-1948), który wraz z
oficerami belgijskimi, francuskimi, szwedzkimi i ameryka skimi, mieli za
zadanie nadzorowa embargo na dostawy broni do Palestyny. W tym celu
powo ano mi dzynarodowe si y pokojowe UNTSO (United Nations Truce
Supervision Organization), które g ówn baz utworzy y w Jerozolimie.
W chwili og oszenia zawieszenia walk Egipcjanie kontrolowali w ca ci
Stref Gazy. Na pustyni Negew otoczone zosta y wyizolowane ydowskie
osady. Jorda czycy kontrolowali Dolin Jordanu i cz
Jerozolimy. Natomiast Irakijczycy zaj li cz
Samarii z D eninem i Nablusem.
Przerw w walkach Izrael wykorzysta na wzmocnienie swoich si zbrojnych. Du ej pomocy finansowej i militarnej udzieli ydom Zwi zek Radziecki, który spostrzega syjonizm jako ruch antyimperialistyczny i antykapitalistyczny. Do przerzutu u yto samolotów czechos owackich, natomiast do
transportu sprz tu zakupionego na zachodzie u yto samolotów b cych
asno ci ydów, ale zarejestrowanych w USA, Kanadzie, Belgii i Panamie. Pilotowali je lotnicy ydowscy b
piloci wynaj ci g ównie z Pan
American.
W 1948 r. oko o 75 tys. ydów o w Egipcie. Wybuch wojny izraelskoarabskiej pogorszy ich sytuacj . W dzielnicy ydowskiej w Kairze dosz o do
kilku zamachów bombowych, w których zgin o co najmniej 70 ydów.
Oko o 100 ydów aresztowano, a ich w asno skonfiskowano.
W czerwcu 1948 r. wybuch y arabskie zamieszki w Oujda i Dierada w
119
Maroku. W pogromie zgin o 44 ydów. Do pogromu dosz o tak e w Trypolisie (Libia), gdzie zgin o 15 ydów. Zniszczonych zosta o 280 ydowskich
domów.
20 czerwca 1948 r. do wybrze a Palestyny w rejonie Kfar Vitkin przyp ystatek "Altalena" z oko o 1 tys. ydowskich ochotników z Francji. Na
pok adzie znajdowa y si tak e du e ilo ci broni oraz amunicji, zakupionych
przez radykalny Irgun (Etzel). Podleg a izraelskiemu rz dowi Brygada Aleksandroni za da a oddania ca ci broni na rzecz Izraelskich Si Obronnych.
Irgun w odpowiedzi za da , by 20% tej broni pozosta o w jego r kach i
podp yn statkiem do pla y Tel Awiwu.
Na rozkaz premiera Dawida Ben-Guriona izraelskie oddzia y ostrzela y i
zatopi y statek. Zgin o 66 cz onków Irgunu i 3
nierzy izraelskiej armii.
Aresztowano tak e ponad 200 cz onków Irgunu. Rz d izraelski nie chcia
dopu ci do istnienia ró nych formacji zbrojnych w Izraelu.
27 czerwca 1948 r. specjalny mediator z ramienia ONZ, hrabia Folke Bernadotte (1895-1948), przedstawi wst pne propozycje rozwi zania konfliktu
w Palestynie. Zasugerowa on wprowadzenie pewnych zmian terytorialnych
pa stwa ydowskiego i arabskiego w Palestynie. Do Izraela mia aby zosta
przy czona Zachodnia Galilea, a do pa stwa arabskiego pustynia Negew.
Jerozolima mia aby si znale pod mi dzynarodow kontrol ONZ, z zapewnieniem praw dla ydowskiej spo eczno ci i szczególn ochron wszystkich miejsc wi tych. Status Jaffy pozostawiono do dalszej dyskusji, natomiast Hajfa mia a by stref wolnoc ow , do której wszed by port handlowy,
terminale i rafineria ropy naftowej. Lotnisko Lod by oby wolnym lotniskiem
nadzorowanym przez si y ONZ. Równocze nie mia a by powstrzymana
dalsza ydowska imigracja do Palestyny, a arabscy uchod cy mogliby swobodnie powróci do swoich domów.
Arabowie zdecydowanie odrzucili propozycje Bernadotte i za dali
zmniejszenia terytorium pa stwa ydowskiego.
„Dziesi ciodniowa Bitwa" - Operacja "Danny"
9 lipca 1948 r. izraelska armia rozpocz a du operacj wojskow , której
celem by o opanowanie terenów wokó Tel Awiwu oraz odblokowanie strategicznej drogi do Jerozolimy. Do wykonania tego zadania wyznaczono
Brygad Aleksandroni, Brygad Kiryati, Brygad Yiftach oraz 8 Brygad
Pancern (Brygada Shmone).
W pierwszej fazie operacji zaj to tereny okoliczne wokó Tel Awiwu, w
tym zdobyto miasto i lotnisko Lod oraz Raml . Do najci szych walk dosz o
w Lod, które zosta o zdobyte 11 lipca. Nast pnego dnia, 12 lipca, zdobyto
Raml . Po zdobyciu tych miast, izraelscy
nierze wyp dzili oko o 50 tys.
arabskich mieszka ców. Arabowie z Lod musieli pieszo przej przez pó pu120
stynn okolic do pozycji Legionu Arabskiego w Bet Haron. Podczas tego
marszu zmar o wielu starców i ma ych dzieci. Po tej tragedii, Izraelczycy
podstawili ci arówki i Arabów z Ramli przewieziono do stanowisk Legionu
Arabskiego w rejonie Latrun.
W drugiej fazie operacji, w dniach 15-16 lipca przeprowadzono nieudane
natarcie na Latrun. 18 lipca Brygada Yiftach przeprowadzi a rozpaczliw
prób zdobycia Latrun, atakuj c pojazdami opancerzonymi i dwoma czo gami Cromwell. Pomimo wprowadzenia rozejmu, sporadyczne starcia trwa y tu
jeszcze do 20 lipca.
Operacja "Dekel"
9 lipca 1948 r. izraelskie oddzia y przyst pi y do du ej ofensywy w Dolnej
Galilei. Do przeprowadzenia tych dzia
wyznaczono 7 Brygad Pancern
(Brygada Sheva), Brygad Golani i Brygad Carmeli. W toku prowadzonych
walk izraelskie samoloty zbombardowa y 15 lipca arabsk wie Saffuriya,
której mieszka cy uciekli do Libanu. 16 lipca zaj to miasto Nazaret, otwierac linie komunikacyjne cz ce Galile z Zatok Hajfy.
14 lipca 1948 r. Izraelczycy przeprowadzili propagandowy nalot trzech
bombowców na pa ac egipskiego króla Faruka w Kairze. Nalot przeprowadzi y bombowce B-17, które lec c z Czechos owacji do Izraela, zbombardowa y po drodze Egipt. Wywar o to du e wra enie na Egipcjanach, którzy
przyj li postaw defensywn na ca ym froncie. Izraelczycy natomiast zdo ali
utworzy niewielki korytarz cz cy z osiedlami na pustyni Negew.
W nast pnych dniach, celem izraelskich nalotów sta y si arabskie miasta:
Gaza, El-Arish, Kair, Amman i Damaszek.
Operacja "Kedem"
W dniach 16-17 lipca 1948 r. oddzia y Irgunu i Lehi przeprowadzi y natarcie zdobywaj c cz
Starego Miasta w Jerozolimie.
Drugie zawieszenie broni
18 lipca 1948 r. Rada Bezpiecze stwa ONZ narzuci a drugi rozejm w Palestynie, który trwa do 15 pa dziernika. Postanowienia drugiego zawieszenia
broni nie by y przestrzegane.
Legion Arabski przez ca y czas rozejmu prowadzi intensywny ostrza Starego Miasta Jerozolimy, a 12 sierpnia zburzy stacj pomp w Latrun (pomimo faktu, e obiekt by pod kontrol ONZ).
W tej sytuacji Izraelczycy po piesznie zbudowali ruroci g, którym dostarczali wod do Jerozolimy. W drugiej po owie 1948 r. Izrael zakupi w Czechos owacji bro o warto ci 9 mln. dolarów (mi dzy innymi 59 samolotów).
Umowa by a kredytowana przez Czechos owacki Bank Narodowy i mia a
121
gwarancje rz du czechos owackiego. Dostawy broni sz y do Izraela tranzytem przez polskie porty. Stopniowo dostawy broni do Izraela zacz y tak e
dociera z Francji i USA. W okresie od lipca do pa dziernika 1948 r. Si y
Obronne Izraela (Cewa Hagana LeIsrael, w skrócie Cahal) zosta y rozbudowane do 90 tys. nierzy, którzy byli coraz lepiej uzbrojeni.
3 sierpnia 1948 r. zosta y zapocz tkowane poufne kontakty izraelskotransjorda skie w Pary u. Izrael oczekiwa uznania pa stwa ydowskiego
przez Transjordani , zgadzaj c si przy tym na zmiany terytorialne, tzn. by
gotów zaakceptowa zdobycze transjorda skie w zamian za utworzenie korytarza cz cego Jerozolim z wybrze em. Najwi ksza przeszkoda w rozmowach pojawi a si przy temacie powrotu do domów uchod ców palesty skich, na co strona izraelska nie wyra a zgody.
22 sierpnia 1948 r. wojskowi izraelscy, egipscy i transjorda scy uzgodnili
procedur zapobiegania incydentom zbrojnym w Jerozolimie.
W dniach 22-24 sierpnia 1948 r. w Jerozolimie zebra si Komitet Wykonawczy Organizacji Syjonistycznej. Podj to decyzj o kontynuowaniu ydowskiego osadnictwa w Palestynie, przy jednoczesnym rozwijaniu ydowskiego przemys u i wzi ciu pe nej odpowiedzialno ci za bezpiecze stwo
wszystkich ydów. Agencja ydowska mia a kontynuowa dzia ania promuce aliyah, oraz u atwia imigrantom pe
absorpcj w nowej ojczy nie.
Podczas narady dosz o do sporu pomi dzy izraelskimi a ameryka skimi
cz onkami kierownictwa. Amerykanie za dali by centrala Organizacji Syjonistycznej przenios a si do Nowego Jorku (USA), czemu sprzeciwili si
Izraelczycy. Ministrowie rz du izraelskiego ust pili ze swoich stanowisk w
kierownictwie Agencji ydowskiej.
29 sierpnia 1948 r. izraelska Brygada Givati zaatakowa a arabsk wiosk
Suqrir, zabijaj c 12 Arabów.
16 wrze nia 1948 r. specjalny wys annik ONZ do Palestyny, hrabia Folke
Bernadotte (1895-1948) przedstawi swój drugi plan pokojowy, który mia
przywróci pokój w Palestynie. Plan podkre la niezaprzeczalny fakt istnienia pa stwa ydowskiego, którego granice powinny zosta ustalone na drodze mi dzynarodowych rozmów pokojowych, a w przypadku ich za amania
si przez ONZ. Bernadotte stwierdzi , e w pa stwie arabskim powinna znale si pustynia Negew oraz miasta Lod i Ramla. Pa stwo ydowskie obj oby Galile . Nadrz dn rol przy ustaleniu granic powinny odegra uwarunkowania geograficzne oraz jednorodno
mieszka ców danego terenu.
Uchod cy wojenni maj prawo powrotu do swoich domów, z zapewnieniem
rekompensaty za poniesione straty. Miasto Jerozolima, z powodu swojego
niezwyk ego mi dzynarodowego i religijnego znaczenia, powinna by obj ta
odr bnym szczególnym traktowaniem. Port w Hajfie i lotnisko w Lod by yby
wolne, pozostaj c pod kontrol ONZ.
122
Plan odrzuci y obie strony konfliktu.
17 wrze nia 1948 r. cz onkowie radykalnej ydowskiej organizacji Lehi
zastrzelili w Jerozolimie specjalnego wys annika ONZ do Palestyny, hrabiego Folke Bernadotte (1895-1948). Strza y odda Yehoshua Cohen.
Szwedzki rz d publicznie oskar
Izrael o nieudolno w prowadzeniu
ledztwa w sprawie zabójstwa szwedzkiego dyplomaty Bernadotte, uwa aj c
e zabójstwa dokonali izraelscy agenci rz dowi. Szwecja popar a kampani
opó niaj
przyj cie Izraela do Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Nowym specjalnym wys annikiem ONZ do Palestyny zosta ameryka ski
polityk Ralph Johnson Bunche (1904-1971).
22 wrze nia 1948 r. Liga Arabska powo a w Gazie arabski rz d Palestyny z muftim Jerozolimy i proklamowa a niepodleg
cz ci Palestyny.
Transjordania sprzeciwi a si utworzeniu rz du palesty skiego i odmówi a
uznania tego tworu. Pogorszy o to znacznie stosunki Transjordanii z Lig
Arabsk . Emir as-Sayyid Abdullah I (1882-1951) w obawie przed wrogo ci
krajów arabskich, przerwa paryskie rozmowy pokojowe z Izraelem.
23 wrze nia 1948 r. izraelski rz d wyda dekret uznaj cy za przest pstwo
uczestniczenie w arabskich organizacjach podziemnych. Dekret ten obowi zuje do wspó czesnych czasów.
Jesieni 1948 r. nastroje anty ydowskie w ZSRR wzmog y si . Zamordowano przewodnicz cego Antyfaszystowskiego Komitetu ydowskiego (utworzonego w 1942 r.) Solomona Michoelsa. Nast pnie rozwi zano komitet,
uznaj c jego dzia alno jako "antysowieck ". Aresztowania obj y licznych
ydowskich dzia aczy politycznych. Oskar ono ich o imperialistyczny spisek, do którego nale
mia y syjonistyczne organizacje w Izraelu. Dosz o do
licznych egzekucji i zsy ek do obozów na Syberii. Fala antysemityzmu radzieckiego obj a równie kraje satelickie ZSRR. Najliczniejsze procesy i
wyroki mia y miejsce w Czechos owacji i na W grzech.
14 pa dziernika 1948 r. egipscy nierze ostrzelali na pustyni Negew ydowski konwój 16 ci arówek, któremu bezpiecze stwo gwarantowa y mi dzynarodowe si y pokojowe ONZ. Ten incydent sta si pretekstem do rozpocz cia nowej ofensywy izraelskiej.
Operacja "Yoaf"
15 pa dziernika 1948 r. izraelska armia rozpocz a na pustyni Negew
Operacj "Dziesi Plag", zwan tak e Operacj "Yoaf". Do jej przeprowadzenia wyznaczono Brygad Givati, Brygad Negev, Brygad Oded, Brygad
Yiftach i 8 Brygad Pancern (Brygada Shmone). Dowódc Frontu Po udniowego zosta by y dowódca Palmach, genera Yigal Allon (1918-1980).
Ofensywa rozpocz a si od zbombardowania przez izraelskie lotnictwo
miast Gaza, Majdal i Beit Hanoun. Równocze nie Brygada Yiftach przepro123
wadz a akcj dywersyjn przecinaj c po czenie kolejowe pomi dzy ElArish a Rafah, oraz drogi w rejonie Gazy. Wykorzystuj c powsta e zamieszanie w egipskiej armii, Izraelczycy wyprowadzili uderzenie zdobywaj c
Ashdod i Be'er Shev oraz nawi zuj c komunikacj z odci tymi do tej pory
ydowskimi osadami na Negewie. W tak zwanym "worku Faluja" okr ono 4
tys. egipskich nierzy. Palesty ski rz d ewakuowa si z Gazy do Kairu w
Egipcie. 21 pa dziernika 1948 r. Legion Arabski zaj opuszczon przez
Egipcjan drog z Be'er Shevy do Hebronu i dalej do Betlejem.
Premier Dawid Ben-Gurion nie pozwoli izraelskiej armii na zaatakowanie
transjorda skiego Legionu Arabskiego, utrzymuj c w ten sposób nieformalne
zawieszenie broni z Transjordani .
22 pa dziernika 1948 r. izraelscy p etwonurkowie wysadzili egipski okr t
flagowy "Emir Farouk".
Trzecie zawieszenie broni
22 pa dziernika 1948 r. Rada Bezpiecze stwa ONZ doprowadzi o do przycia kolejnego zawieszenia broni w Palestynie. Postanowienia rozejmu nie
by y przestrzegane.
W pa dzierniku 1948 r. Wielka Brytania ostrzeg a kana ami dyplomatycznymi Izrael przed zaatakowaniem terytorium Transjordanii.
28 pa dziernika 1948 roku oddzia y Arabskiej Armii Wyzwole czej zaatakowa y ydowsk osad Manara w Galilei. By o to pretekstem do przeprowadzenia nowej izraelskiej ofensywy.
Operacja "Hiram"
29 pa dziernika 1948 roku izraelska armia przeprowadzi a ofensyw w
Galilei. Do przeprowadzenia operacji wyznaczono Brygad Carmeli, BrygaGivati, Brygad Oded i 7 Brygad Pancern . Dowództwo nad ca ci
dzia
powierzono dowódcy Brygady Carmeli, Moshe Carmelowi (19112003).
Operacja rozpocz a si od serii dzia
sabota owych. Wykorzystuj c
odci gni cie arabskiej uwagi, Izraelczycy wyprowadzili okr aj ce uderzenie
w kierunku miasteczka Sasa, zdobywaj c Tarshiha. W rezultacie tych dzia, do 31 pa dziernika rozbito g ówne si y Arabskiej Armii Wyzwole czej i
zmuszono oddzia y liba skie do wycofania si do Libanu.
29 pa dziernika 1948 r. izraelski oddzia zaj arabsk wiosk alDawayima, w rejonie Hajfy. Dosz o do masakry arabskich mieszka ców
wioski, zgin o oko o 80 Arabów. Tego samego dnia w arabskiej wiosce
Safsaf zgin o 70 Arabów. W wiosce Hula z broni maszynowej rozstrzelano
40 Arabów. 30 pa dziernika 1948 r. izraelskie oddzia y w arabskiej wiosce
Saliha zabi y 70 Arabów, w wiosce Eilabun zabi y 13 Arabów, w Majd alKrum zabi y 12 Arabów.
30 pa dziernika 1948 r. izraelska Brygada Carmeli przeciwdzia aj c
124
ewentualnej syryjskiej ofensywie, wkroczy a do Libanu i dosz a do rzeki
Litani zajmuj c 41 liba skich wiosek.
2 listopada 1948 r. izraelski oddzia wkroczy do arabskiej wioski Arab alMawasi, zabijaj c 14 Arabów.
8 listopada 1948 r. przeprowadzono pierwszy powszechny spis ludno ci
Izraela. W kraju mieszka o 782 tys. ydów i 69 tys. Arabów.
W dniach 19 listopada-10 grudnia 1948 roku odby y si cztery spotkania
Komitetu Osadniczego (Va'adat haHityashvut), w sk ad którego wchodzili
przedstawiciele rz du izraelskiego, Agencji ydowskiej (Jewish Agency),
Narodowego Funduszu ydowskiego (Jewish National Fund) oraz zwi zku
zawodowego Histadrut haOvdim. Zawarto porozumienie o wspó pracy w
realizacji wielkiego projektu utworzenia 100 nowych osad.
Agencja ydowska rozpocz a dzia ania przygotowawcze do przyj cia w
Izraelu wielkiej fali ydowskiej imigracji z ca ego wiata. Od po owy maja
do ko ca 1948 roku do Izraela pomimo wojny przyjecha o 102 tys. nowych
imigrantów. Pomimo prowadzonych dzia
wojennych utworzono 28 nowych osad rolniczych, z których cz
znajdowa a si blisko terenów ogarni tych walkami.
20 listopada 1948 r. izraelski my liwiec P-51 Mustang zestrzeli brytyjski
samolot rozpoznawczy, który przeprowadza lot szpiegowski w rejonie Waine Peake.
30 listopada 1948 r. przedstawiciele rz du izraelskiego zawarli ostateczne
porozumienie z Transjordani , uzyskuj c trwa e zawieszenie broni w rejonie
Jerozolimy.
11 grudnia 1948 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ uchwali o Rezolucj nr
194, która wzywa a do zako czenia walk w Palestynie. Rezolucja wzywa a
do demilitaryzacji Jerozolimy i przekazania miasta pod kontrol mi dzynarodowych si pokojowych ONZ, które zapewni yby ochron i wolny dost p
do wszystkich wi tych miejsc. Wezwano tak e do umo liwienia wszystkim
wojennym uchod com powrotu do swoich domów lub wyp acenia odszkodowa tym, którzy zdecyduj si nie wraca . Rezolucja udzieli a pe nomocnictwa do utworzenia Si Rozjemczej ONZ.
Operacja "Horev"
22 grudnia 1948 roku izraelska armia przeprowadzi a najwi ksz ze
wszystkich swoich dzia
ofensyw . Licz ce 15 tys.
nierzy izraelskie
oddzia y rozbi y armi egipsk na Negewie. Egipcjanie zdo ali utrzyma
swoje pozycje jedynie na linii Gaza-Umm Reshresh.
Podczas Operacji "Horev" izraelskie oddzia y wkroczy y g boko na terytorium Egiptu, docieraj c do Nitzana i Pó wyspu Synaj. Operacj zako czo125
no 7 stycznia 1949 roku, wycofuj c si pod naciskiem mi dzynarodowym z
Pó wyspu Synaj i okolic Gazy.
30 grudnia 1948 r. rz d Wielkiej Brytanii oraz prezydent Stanów Zjednoczonych Harry S. Truman (1884-1972) wystosowali pod adresem Izraela
ultimatum, domagaj c si wycofania wojsk izraelskich z Egiptu, pod gro
brytyjskiej interwencji wojskowej. Na pocz tku stycznia 1949 r. w stolicy
Transjordanii, w Ammanie, pojawi si brytyjski batalion piechoty, który
mia chroni przed izraelskim zagro eniem.
7 stycznia 1949 r. egipskie samoloty zaatakowa y izraelski konwój, który
nie wycofywa si z rejonu Dir El-Ballah na Pó wyspie Synaj. Przypadkowo w rejonie starcia znalaz a si eskadra pi ciu brytyjskich my liwców
Spitfire, które przeprowadza y rutynowe rekonesans. Podczas walki izraelscy
nierze omy kowo zestrzelili jeden brytyjski samolot, a nast pnie izraelscy
piloci zestrzelili kolejne trzy brytyjskie my liwce. Kilka godzin pó niej zestrzelono jeszcze jeden brytyjski my liwiec.
13 stycznia 1949 r. rozpocz y si tajne rozmowy izraelsko-arabskie na
wyspie Rodos. Odbywa y si one pod patronatem specjalnego wys annika
ONZ do Palestyny, Ralpha Johnsona Bunch'a (1904-1971). Pa stwa arabskie
pod adnym pozorem nie zgadza y si na uznanie istnienia pa stwa ydowskiego. Nie godzi y si tak e na adne porozumienie ko cz ce wojn i odmawia y podpisania umowy o podziale terytorium Palestyny.
24 stycznia 1949 r. Królestwo Transjordanii przyj o nazw Haszymidzkiego Królestwa Jordanii.
25 stycznia 1949 r. odby y si wybory do I Zgromadzenia Ustawodawczego (Asefa haMekonenet), które pó niej przekszta ci o si w pierwszy
Kneset. Zgromadzenie liczy o 120 deputowanych. Zwyci stwo odnios a
demokratyczna lewica syjonistyczna, a najsilniejsz parti by a Partia Robotników Ziemi Izraela (Mapai), a drugie miejsce zaj a Zjednoczona Partia
Robotnicza (Mapam). Komunistyczna Partia Izraela zdoby a 4 mandaty.
Zgromadzenie Ustawodawcze bardzo szybko uchwali o ustaw przej cio, tzw. ma konstytucj , która dora nie ustali a struktur naczelnych organów pa stwowych. Ustanowiono jednoizbowy parlament (Knesset), który
wybiera prezydenta o do ograniczonych uprawnieniach. Prezydent mianowa premiera, ten za formowa gabinet i przedstawia go Knesetowi do
akceptacji.
Pierwszy Kneset
Na pocz tek 1949 r. przedstawiciele ydowskich organizacji w Polsce Ludowej, zwrócili si do komunistycznych w adz, o wydanie 40 tysi cy paszportów na emigracj do Izraela.
29 stycznia 1949 r. Wielka Brytania uzna a de facto pa stwo Izrael.
W lutym do Izraela przyby o 10 tys. ydowskich imigrantów, których Bry126
tyjczycy zwolnili ze swoich obozów dla internowanych na wyspie Cypr.
Aliyah nieustannie ros a i ka dego tygodnia do Izraela przybywa y tysi ce
nowych imigrantów. 15 lutego 1949 r. pierwszym prezydentem Izraela zosta
Chaim Azriel Weizmann (1874-1952), wieloletni przewodnicz cy Komitetu
Wykonawczego Organizacji Syjonistycznej. Sprawowa swoje obowi zki do 9
listopada 1952 r. 24 lutego 1949 r. na wyspie Rodos podpisano izraelskoegipskie porozumienie o zawieszeniu broni. W zamian za zako czenie walk
Izrael zgodzi si na wypuszczenie z okr enia egipskich wojsk uwiezionych
na pustyni Negew. Mog y one wycofa si na Pó wysep Synaj.
Operacja "Ovda"
5 marca 1949 r. izraelska armia przeprowadzi a operacj zaj cia opuszczanych przez wojska egipskie terenów na pustyni Negew. Do przeprowadzenia tej operacji wyznaczono Brygad Golani, Brygad Negev i Brygad
Aleksandroni.
7 marca nacieraj ce izraelskie oddzia y zaj y Sodom i Ein Gedi nad Morzem Martwym. 9 marca zaj to twierdz Masada. 10 marca Izraelczycy zaj li
miasto Ejlat nad Morzem Czerwonym.
W marcu 1949 r. Izrael i Jordania dokona y wymiany je ców wojennych.
10 marca 1949 r. premierem izraelskiego rz du zosta wybrany Dawid
Ben-Gurion (1886-1973).Sprawowa swoje obowi zki do 1 listopada 1950 r.
Marzec by kulminacyjnym miesi cem Aliyah. W ci gu tego miesi ca do
Izraela przyjecha o 30 tys. nowych imigrantów. Wyst pi y powa ne trudnoci z powodu braku mieszka .
23 marca 1949 r. podpisano izraelsko-liba skie porozumienie o zawieszeniu broni. 3 kwietnia 1949 r. podpisano izraelsko-jorda skie porozumienie o
zawieszeniu broni. Wojska irackie mia y opu ci Samari , a ich miejsce zaj
oddzia y Legionu Arabskiego. Jordania zgodzi a si na pozostawienie pustyni
Negew w granicach pa stwa ydowskiego. Sprawa statusu Jerozolimy pozosta a nieuregulowana.
26 kwietnia 1949 r. rz d premiera Dawida Ben-Guriona og osi wprowadzenie ostrej polityki gospodarczej. Do realizacji powo ano specjalny urz d
pa stwowy zajmuj cy si racjonowaniem zapasów (Misrad ha Aspaka veha
Kitzuv), na czele którego sta Dr. Josef Dov.
4 maja 1949 r. w pierwsz rocznic powstania niepodleg ego pa stwa
Izrael poinformowano, e od momentu powstania kraju do Izraela przyjechao 200 tys. nowych imigrantów. Ta sama liczba imigrantów przyby a w ci gu
minionych 13 lat.
11 maja 1949 r. pa stwo Izrael zosta o przyj te na cz onka Organizacji
Narodów Zjednoczonych. Kandydatur Izraela popar ZSRR.
127
W czerwcu nast pi spadek liczby nowych imigrantów przyje aj cych
do Izraela. Wynika o to z trudno ci, jakie ydzi napotykali przy wyje dzie z
niektórych pa stw Wschodniej Europy. Ci co docierali do Izraela, napotykali
na du e trudno ci mieszkaniowe. Imigrantów lokowano we wszystkich mo liwych miejscach. Zasiedlano opuszczone arabskie miasteczka i wioski.
20 lipca 1949 r. podpisano izraelsko-syryjskie porozumienie o zawieszeniu broni i formalnie zako czono wojn o niepodleg
Izraela.
Zawarte w 1949 roku zawieszenia broni ustabilizowa y sytuacj na liniach
frontu, które sta y si granicami pa stwa Izrael. Jednak w rzeczywisto ci
adne z arabskich pa stw nie uzna o istnienia pa stwa Izrael i w oficjalnych
wypowiedziach nazywano je "jednostk syjonistyczn ". Wszystkie pa stwa
cz onkowskie Ligi Arabskiej pozostawa y nadal w stanie wojny z Izraelem.
Irak odmówi jakichkolwiek rozmów z Izraelem i nie zawar nawet zawieszenia broni.
Pierwsza wojna izraelsko-arabska zako czy a si du ym sukcesem Izraela,
który w porównaniu z planem rezolucji ONZ z 1947 roku powi kszy swoje
terytorium o 21%. Pomimo braku akceptacji, niepodleg e pa stwo ydowskie
istniej ce w Palestynie sta o si faktem. Zosta o to jednak okupione wielk
danin krwi. Izrael straci ogó em 6.373 ludzi, w tym oko o 4 tys. by o
nierzami. Oko o 15 tys. osób zosta o rannych.
Pa stwa arabskie nigdy nie poda y adnych danych dotycz cych poniesionych strat, jednak ich liczb szacuje si na 15 tys. zabitych oraz 25 tys. rannych. czn liczb uchod ców ocenia si na oko o 700 tys. osób (niektóre
ród a podaj liczb 630 tys. osób), z których 460 tys. schroni o si w Transjordanii, 100 tys. w Libanie, 80 tys. w Syrii, 60 tys. w Gazie.
Uchodzcy arabscy
Liga Arabska zaapelowa a do pa stw arabskich by uniemo liwi y ydom
opuszczanie swoich krajów i emigrowanie do Izraela, gdy to wzmocni oby
ydowskie pa stwo. Z tego powodu w wi kszo ci arabskich pa stw wzmóg
si antysemityzm wspierany przez w adze. W po czeniu z antysemickimi
nastrojami spo ecze stwa tworzy atmosfer niepewno ci i strachu.
W 1948 r. w krajach arabskich
o ogó em 856 tys. ydów, z czego w
Maroku 265 tys. (przewa nie w Casablance i Fezie), w Iraku 150 tys. (najwi cej w Bagdadzie), w Tunezji 105 tys. (przewa nie w Djerbie, Tunisie i
Zarzisie), w Egipcie 75 tys., w Jemenie 63 tys., w Libii 38 tys., w Syrii 30
tys., w Libanie 5 tys. Pomimo wprowadzonych ogranicze wielu ydów
opuszcza o arabskie pa stwa i udawa o si do Stanów Zjednoczonych lub
Izraela. Na prze omie 1948-1949 z Maroka wyjecha o 18 tys. ydów. Przed
prze ladowaniami z Syrii i Libanu do Izraela uciek o ok. 35 tys. ydów.
128
IV
„POLSKI LAD” – BRYTJSKIE OBOZY NA CYPRZE
DLA NIELEGALNYCH YDOWSKICH EMIGRANTÓW
W LATACH 1946 – 1949.48
„i s yszysz, jak wydaj jeden tylko okrzyk:
Przyszli my, aby umrze za nasz Ojczyzn .”49
Tytu em wst pu
Zagadnienie powstania i funkcjonowania przez niemal trzy lata, brytyjskich, wojskowych obozów na Cyprze, pojawi o si podczas gromadzenia
materia ów do zdecydowanie obszerniejszego tematu, zwi zanego z udziaem ydów z Polski w utworzeniu pa stwa Izrael. O ile w polskiej historiografii kwestia uzyskania przez ydów pa stwowo ci w 1948 roku, jest
dosy szczegó owo omówiona, to wydarzenia z Cypru nie by y szerzej
opracowane do tej pory, zwykle stanowi tre pojedynczego artyku u, b
tylko cz
wi kszej publikacji. Wszystkie te opracowania zosta y wykorzystane w poni szym tek cie. Je eli chodzi o ród a i publikacje zagraniczne, to okazuje si , e jest ich stosunkowo du o. Oczywi cie najwi cej
jest opracowa izraelskich historyków i ich angloj zycznych t umacze ,
oraz prac tych autorów, dla których problematyka zwi zana z okolicznociami utworzenia Izraela stanowi przedmiot badawczy50. Zainteresowanie
„polskim ladem” w tej historii nast pi o w trakcie opracowywania skali
48
Ireneusz E. Thomas, Uniwersytet Rzeszowski, HISTORIA
W oski poeta Mercantini, cyt za: Marceli Handelsman, Rozwój narodowo ci wspó czesnej, Warszawa 1973, s.27.
50 Patrz: M. Laub, Last Barrier to Freedom: Internment of Jewish Holocaust Survivors on Cyprus, 1946-1949 (Berkeley 1985); F. Liebreich, British naval and political reaction to the illegal immigration of Jews into Palestine 1945-1049 (Londyn 2004); R. Gruber, Exodus 1947. The Ship that
Launched a Nation (Nowy Jork 1999); N. Bogner, The Deportation Island:
Jewish Illegal Immigrant Camps on Cyprus 1946-1948 (Tel-Aviv 1991).
129
49
zjawiska nazwanego z hebrajska Aliya Bet. By a to nielegalna emigracja51
ydowska do Palestyny w latach 1934 – 1948, zorganizowana przez ugrupowanie paramilitarne Hagana, które przekszta ci o si po uzyskaniu niepodleg ci w regularn izraelsk armi - The Jewish Defence Forces.
Sprawdzaj c, i porównuj c dane statystyczne z wielu opracowa , zwi zane
z liczb i narodowo ci emigrantów zatrzymanych przez brytyjskie wojska
mandatowe i Royal Navy, okaza o si , e nie daj
si pomin liczb ,
nielegalnych emigrantów, internowanych na Cyprze, stanowili ydzi z
Polski.
Dotarcie do bezpo rednich róde z epoki, prezentuj cych ówczesny
punkt widzenia na interesuj cy nas temat, by o ju zadaniem bardziej
skomplikowanym, ze wzgl du rozproszenia dokumentacji. Jednak ju
wprowadzenie, prasowych komentarzy z cypryjskich („Cyprus Mail”, „The
Cypriot”) i palesty skich („Palestine Post”) gazet, przyda o dodatkowej
jako ci niniejszemu opracowaniu. Nieocenion merytoryczn pomoc, autor
niniejszego artyku u, otrzyma od Youli Nicolaides z Ambasady Izraela w
Nikozji, która przekaza a izraelskie opracowania i zdj cia prezentuj ce
wydarzenia w obozach na Cyprze.
Pod aj c, zgodnie z postmodernistycznym nurtem, prezentowania elementów „mikrohistorii” w badaniach i opracowaniach historycznych, autorowi uda o si tutaj odnale i przedstawi relacje autentycznych wiadków
i uczestników opisywanych zdarze . Byli to bojownicy Palyam, wydzielonej z Hagany grupy ydowskich komandosów - marines, którzy dotarli do
obozów na Cyprze i pomagali przetrwa znajduj cym si tam emigrantom.
Z ich relacji dowiadujemy si jakim ciosem dla tych ocala ych z holocaustu
ydów, by o ponowne uwi zienie w obozach otoczonych drutem kolczastym, wie ami stra niczymi i uzbrojon za og . wiadectwa bojowników
Palyam wnosz te elementy subiektywnych spostrze , które lepiej pomagaj nam obecnie odczu brutaln realno minionych zdarze .
Zasadniczo artyku ten sk ada si z dwóch cz ci, z których w pierwszej
prze ledzimy okoliczno ci, na zasadzie antecedencji zasadniczego tematu
pracy, które doprowadzi y Brytyjczyków do konieczno ci utworzenia na
Cyprze zamkni tych obozów dla nielegalnych ydowskich emigrantów.
51
Na potrzeby tego opracowania b dzie stosowany zapis emigracja, emigranci w znaczeniu uchod ców ydowskich przedostaj cych si z ró nych
krajów do Palestyny. To samym zapisem w tym przypadku by aby równie
imigracja oznaczaj ca ludno obc przybywaj ca do danego kraju i
osiedlaj ca si tam. Jednak skala zjawiska, jego masowo
i
niepowtarzalno w historii sk ania do stwierdzenia e by a to migracja, czy
wr cz exodus. (patrz Uniwersalny S ownik J zyka Polskiego, PWN, 2004).
130
Pos
nam do tego opracowania z epoki oraz wspó czesne, które obrazuj
brytyjsk , imperialn polityk kolonialn w kontek cie emigracji ydowskiej do Palestyny. Kwestia udzia u ydów z Polski w tych wydarzeniach
zosta a zdecydowanie wyeksponowana w tym opracowaniu, podobnie jak i
w przypadku prezentacji z drugiej cz ci artyku u, gdzie odnajdziemy autentyczne relacje ludzi przebywaj cych w tych obozach. To w nie druga –
zasadnicza cz
pracy odnosi si do zagadnienia funkcjonowania brytyjskich obozów na Cyprze.
o historyczno– polityczne - wydarzenia poprzedzaj ce
utworzenie obozów
Od lat siedemdziesi tych XVI wieku Cypr stanowi cz
Imperium
Otoma skiego. Jednak na mocy zawartej dnia 4 czerwca 1878 roku w
Stambule, tajnej konwencji, kontrola nad nim zosta a przekazana Wielkiej
Brytanii. Turcja, tocz ca wtedy wojn z Rosj , oddawa a Wielkiej Brytanii
wysp , w zamian za ochron i protekcj mi dzynarodow .52 Dla imperium brytyjskiego Cypr by niezwykle wa nym punktem strategicznym,
gwarantuj cym wraz z Gibraltarem, Malt i Kana em Sueskim, kontrol
niemal nad ka dym regionem Morza ródziemnego i otwieraj cym drog
do dalszej ekspansji na Bliskim Wschodzie.53 Su tan turecki pozostawa
jednak e nominalnym w adc Cypru do dnia 5 listopada 1914 roku, kiedy w
reakcji na podj cie przez Turcj dzia wojennych po stronie Trójprzymierza, Wielka Brytania wypowiedzia a wojn Turcji i og osi a aneksj Cypru.
W traktatach pokojowych podpisanych z Turcj dnia 10 sierpnia 1920 roku
w Sevres, a nast pnie dnia 24 lipca 1923 roku w Lozannie, Turcja uznawa a
aneksj Cypru przez Wielk Brytani . Imperium brytyjskie uzyskiwa o w
tym rejonie Morza ródziemnego zdecydowan dominacj .
Równocze nie w najbli szym s siedztwie, rozgrywa a si kwestia Palestyny, która po zako czeniu pierwszej wojny wiatowej, b c, podobnie
jak Cypr, cz ci dawnego imperium osma skiego (od 1518 roku), by a
okupowana przez zwyci skie wojska Wielkiej Brytanii. Podkre li tutaj
52
J. Prokopczuk, „Historia Powszechna 1871-1939”, Warszawa 1984, s.
70. A. Patek, „Brytyjskie obozy na Cyprze dla deportowanych imigrantów
ydowskich (1946 - 1949)”, [w:]
53
Portolana. Studia Mediterranea, vol.1, s.233, Kraków2004.Por
ttp://www.politics.ankara.edu.tr/dosyalar/MMTY/19/4_sukru_s_gurel.pdf.
pdf, Arabska Armia Wyzwolenia (Jaysh al-Inqadh al-Arabi) by a armi
wolontariuszy z wielu arabskich krajów kierowan w Palestynie przez Fawziego Al-Qawuqji.
131
nale y spor pomoc, jak amia brytyjska gen. Edmunda Allenby, otrzyma a
w ramach tej kampanii od „Arabskiej Armii Wyzwolenia” „Legionu ydowskiego”.54 Te obszary Azji Mniejszej, traktowano jednak, jako zdobycze wojenne, poniewa de facto nale y one do cz onka koalicji pokonanych pa stw Trójprzymierza. Najwy sza Rada Aliantów, podczas konferencji obraduj cej w dniach 25-26 kwietnia 1920 roku w San Remo, postanowi a nada Wielkiej Brytanii mandat nad Palestyn i Irakiem, natomiast
Francja otrzymywa a obszary Syrii i wyodr bnionego Libanu.55 W tekst
zawartej umowy w czono, wynegocjowan w trakcie trwania zmaga
wojennych, Deklaracj Jamesa Balfoura z 1917 roku, która zawiera a obietnic utworzenia pa stwa ydowskiego w Palestynie.
Deklaracja lorda Balfoura, szefa brytyjskiej dyplomacji w rz dzie premiera Davida Lloyda Georgea , w sprawie utworzenia siedziby narodowej,
dla „narodu ydowskiego w Palestynie”, oprócz wymiaru ideologicznego,
uznaj cego prawo narodów do samostanowienia, mia a tak e wymiar polityczny, a szczególnie, kluczowy aspekt ekspansjonistycznej polityki imperialnej.
Podczas trwania konfliktu zbrojnego pierwszej wojny wiatowej,
wszystkie pa stwa prze ywa y kryzys zwi zany z zaopatrzeniem w ywno , uzbrojenie, a zw aszcza brakiem rekrutów nierzy. Jednym z elementów walki politycznej pa stw koalicji tamtych czasów by o przeci ganie na swoj stron narodów, znajduj cych si pod panowaniem pa stw
centralnych (m.in. Polaków, Czechów, Ukrai ców, itd.). Tak e ydzi,
zamieszkuj cy w olbrzymiej liczbie tereny nale ce do Austro-W gier i
Niemiec, i maj cy nadziej na utworzenie pa stwa na terenie Palestyny,
znajduj cej si w r kach Turcji, a wi c obecnego sojusznika Trójprzymierza, byli naturalnym „sprzymierze cem” dla obydwu stron konfliktu. Przewaga syjonistów, pochodz cych z niemieckoj zycznego obszaru etnicznego, we w adzach „Organizacji Syjonistycznej” (The Zionist Organization),
sprawi a, e to w nie w dzia aniach pa stw centralnych upatrywano pocz tkowo szans na utworzenie w Palestynie siedziby narodowej56. W pó niejszym etapie dzia
wojennych to Brytyjczykom ich stronnikom uda o
si ostatecznie pozyska przychylno syjonistów. Trzeba jednak sprawiedliwie odda , e przedstawiciele syjonistycznego lobby ydowskiego we
Francji, USA i Wielkiej Brytanii, równie mocno zabiegali o poparcie swo-
54
A. Bukowska, „Palesty czycy. Ich ycie i walka”, W-wa 1988, s.
Ibidem, s. 27. Liban zosta wyodr bniony dopiero w 1926 roku.
56
http://www.izrael.badacz.org/historia/syjonizm1_wzo.html - Organizacja Syjonistyczna, z dn. 15.03.2009.
55
132
jego pomys u.57 Ostatecznie to Wielka Brytania wzmocniwszy swoje deklaracje, skutecznymi dzia aniami wojennymi na terenie Palestyny przeciwko
Turkom, przypiecz towa a swoj supremacj w tej cz ci wiata. Dla ydów oznacza o to zako czenie trwaj cej blisko dwa tysi ce lat tu aczki po
wiecie i koniec przymusu ycia w diasporze. Natomiast Wielka Brytania
pozyskiwa a wp ywowego i lojalnego sojusznika. Jednak imperialna polityka jednych oraz znacznie przewy szaj ca wst pne za enia emigracja
drugich, musia a doprowadzi do konfliktu zbrojnego. Pami tajmy o funkcjonuj cym na tym obszarze jeszcze jednym ywiole – arabskich Palesty czykach.
Od pocz tku prac i rozmów nad projektem mandatu Ligi Narodów w Palestynie, ostry sprzeciw Arabów budzi y liczne – uznawane przez nich za
krzywdz ce b
niejasne – zapisy umów mandatowych.58
Sam tekst umów mandatowych, jak i jego egzekwowanie przez Wielk
Brytani , zostawia y sporo do yczenia. Z jednej strony interpretacja deklaracji Balfoura o przekazaniu ca ci obszaru Palestyny na siedzib narododla ydów „…the establishment in Palestine of a national home for the
Jewish people…”59, jak i z drugiej strony ufno Arabów, w respektowanie
przez Brytyjczyków klauzuli rozwoju instytucji samorz dowych poprzez
ochron praw obywatelskich i religijnych wszystkich mieszka ców Palestyny, niezale nie od rasy i religii „…that nothing shall be done which may
prejudice the civil and religious rights of existings non – Jewish communities in Palestine...”,60 okaza y si jedynie z udnymi marzeniami rozmy lnie
lekcewa onymi i wykorzystywanymi przez Imperium Brytyjskie.
„Królewska Komisja ledcza”, przeprowadzaj c badania sytuacji w Palestynie po krwawym st umieniu rebelii arabskiej (1936 rok), a której zabrak o tam przed oddaniem tego obszaru Brytyjczykom, potwierdzi a, e
wykonanie mandatu nie jest mo liwe do zrealizowania, gdy zak adana
przychylno arabska nie zosta a pozyskana dzi ki korzystnej koniunkturze
gospodarczej. Wed ug teorii, koniunktura ta, mia a rozwin si wraz z
nap ywem imigracji ydowskiej do Palestyny oraz reprezentowanego przez
ni kapita u.Pocz tkowo przychylnie nastawiona do takich teorii „post powa” cz
palesty skich Arabów, z up ywem czasu dostrzeg a wielki zagro57
F. Soko ów,„Nahum Soko ów– ycie i legenda”, Kraków 2006, s.211–
K. Bojko, „Izrael a aspiracje Palesty czyków 1987–2006”,W wa 2006,.
59
The Balfour Declaration 1917, [w:] S. Panteli, „Place of Refuge – A
history of the Jews in Cyprus, London 2003, s. 104.
60
Ibidem; M. Buchwajc, Mandat Ligi Narodów nad Palestyn , Karków
1939, s. 148.
133
58
enie dla w asnej egzystencji. Przypomnijmy, e dzi ki przychylno ci brytyjskiej administracji mandatowej liczba legalnych osadników ydowskich
stale wzrasta a z 83 tys. w 1922 roku do 445 tys. w 1939 roku. Praktycznie
nielimitowany – z wyj tkiem dwóch okresów – nap yw emigrantów spowodowa bunt ludno ci arabskiej, który przybra form zbrojnych wyst pie .61
Mia y one charakter polityczno - ekonomicznej walki, gdzie tak e aspekt
religijny mia decyduj ce znaczenie, a wszystko to wykorzystywa o imperium brytyjskie, które zgodnie z zasad divide at impera, faworyzowa o, na
przemian, jednych przeciwko drugim.62
W 1921 roku Wielka Brytania podzieli a terytorium mandatowe Palestyny. Oddzielono terytorium po one na wschód od rzeki Jordan i ustanowiono tam emirat Transjordanii. Z ziem obiecanych ydom pozosta tylko
ma y pasek ziemi na zachód od rzeki Jordan. W maju 1921 roku wybuch y
pierwsze arabskie zamieszki w Palestynie. Nast pnie palesty scy Arabowie
zaatakowali ydowskie spo eczno ci w Jaffie i Tel Awiwie. Z powodu napi tej sytuacji Brytyjczycy ulegli arabskim naciskom i nakazali wstrzymanie nap ywu nowych ydowskich imigrantów do Palestyny. W sierpniu
tego roku, w adze brytyjskie wprowadzi y nowe przepisy imigracyjne,
ograniczaj ce liczb ydowskich imigrantów przybywaj cych do Palestyny.
Potwierdzeniem tej polityki by o opublikowanie przez rz d Wielkiej Brytanii dnia 18 czerwca 1922 roku pierwszej „Bia ej Ksi gi”.63 Ogranicza a ona
liczebno
ydowskiej emigracji do Palestyny. Od tej pory w adze brytyjskie przydziela y ydom certyfikaty na okre lon liczb imigrantów, którzy
w tym czasie mogli przyby do Palestyny.
Kolejne lata przynios y jednak nieustanny nap yw ydowskich emigrantów w cyklach zwanych Aliya. Wielka fala emigracyjna ydów, w ramach
tak zwanej „Czwartej Aliya”, z lat 1924 – 1929, przyby a g ównie z obszarów Polski. W jej szczytowym okresie polscy ydzi stanowili ponad 50 %
wszystkich emigrantów. W opinii wielu rodowisk ydowskich w Polsce, ta
fala emigracyjna by a konsekwencj wprowadzenia w kraju reform gospodarczych przez rz d W adys awa Grabskiego, które szczególnie uderza y w
przemys i handel ydowski.
Wielko ci te charakteryzuje poni szy wykres.
61
K. Kubiak, Dzia ania si morskich po drugiej wojnie wiatowej, Warszawa 2007, s. 17.
62
K. Bojko, „Izrael a aspiracje… op. cit., s. 25.
63
Ibidem, pierwsza „Bia a Ksi ga” jest znana tak e jako Bia a Ksi ga
Churchilla – przyp. aut.
134
Wykres nr. 1. Liczba ydowskich legalnych emigrantów wed ug sprawozdania rz du palesty skiego za lata 1920 – 1935.64
80000
60000
40000
20000
0
1933 – 1935.65
Wykres nr. 2. Liczba ydowskiej legalnej emigracji z Polski do Palestyny, w stosunku
do takiej emigracji z innych krajów w latach
35000
30000
25000
20000
15000
10000
5000
0
Polska
Niemcy
Rumuni
a
Grecja
1933
1934
1935
W omawianym okresie, z uwagi na ograniczenie liczby legalnych emigrantów, do Palestyny zaczynaj dociera równie nielegalni emigranci, w
ramach „Aliya Bet”. Tylko w latach 1932 – 33 wed ug szacunków rz du
palesty skiego, oko o 22.400 osób pochodzenia ydowskiego dosta o si na
terytorium mandatowe bez oficjalnych dokumentów – certyfikatów emigracyjnych.66. W trakcie sukcesywnego nap ywu emigrantów do Palestyny
nadal dochodzi o do zbrojnych wyst pie ludno ci arabskiej, protestuj cej
przeciwko wzrostowi aktywno ci ydowskiej w Jerozolimie, zw aszcza na
obszarze Wzgórza wi tynnego. ydzi odpowiadali na te ataki, akcjami
64
M. Buchwajc, „Mandat…, op. cit., s. 67.
Ibidem, s. 69.
66
Ibidem
135
65
zbrojnymi na arabskie meczety. 67 Sytuacja by a bardzo napi ta, przypomina a niemal wojn domow . Brytyjskie wojska kolonialne interweniowa y,
natomiast rz d wyda kolejn „Bia Ksi ” (1930 rok), ograniczaj
liczb legalnych ydowskich emigrantów do Palestyny, oraz zaostrzaj
przepisy dotycz ce nabywania przez nich ziemi. Zmiana sytuacji politycznej w Europie nie pozwoli a opanowa Brytyjczykom dalszej nieuporz dkowanej fali emigracyjnej. Niewiele mniejsze grupy z Polski l dowa y na
palesty skim wybrze u tak e w czasie kolejnych fal Aliya. Wielko ci te
charakteryzuje poni szy wykres.
Tak znaczna liczba emigrantów z Polski wi za a si z kilkoma czynnikami. Niew tpliwie zaliczy do nich mo emy, najwi ksze na wiecie skupisko ydów tutaj mieszkaj cych i ilo sympatyków ruchu syjonistycznego
op acaj cych roczn sk adk w wysoko ci jednego szekla, uprawniaj
do
ubiegania si o dokumenty dla legalnych emigrantów. Dystrybucj tych
dokumentów zajmowa y si krajowe organizacje Ha’haluc68, proporcjonalnie do ilo ci osób odbywaj cych w danym roku szkolenia zawodowe i ideowe. Skala tego zjawiska, pozwala nam dostrzec, znaczenie ydów z Polski
dla okoliczno ci utworzenia dla nich w Palestynie siedziby narodowej.
Wydarzenia w Niemczech zwi zane z przej ciem w adzy przez Adolfa
Hitlera spowodowa y jeszcze wi kszy nap yw emigrantów. „Aliya Bet”,
czyli nielegalna emigracja sk ada a si w tym okresie g ównie z ydów
pochodz cych z III Rzeszy i obszarów wp ywów nazistowskich. W praktyce znaczy o to, e przybywaj cy w jej ramach ydzi nie posiadali brytyjskich dokumentów, byli wi c z tego powodu poszukiwani i zatrzymywani
przez w adze mandatowe. W latach 1933-36 liczba imigrantów do Palestyny wzros a gwa townie do 175 tys. W adze brytyjskie zastosowa y wtedy
kolejne ograniczenia emigracyjne, poprzez ustalenie rocznego limitu migracyjnego. Ten masowy nap yw ludno ci ydowskiej powodowa wci narastaj ce protesty Palesty czyków, maj ce g ównie t o ekonomiczne, gdy
ydzi przybywaj cy z kapita em wykupywali palesty sk ziemi i domy.
Arabscy Palesty czycy ostro protestowali, daj c od w adz mandatowych
ca kowitego zakazu sprzeda y ziemi ydom. W 1936 roku d ugotrwa e
strajki przerodzi y si w regularne zbrojne powstanie, prowadzone przez
powo any w tym celu, „Najwy szy Komitet Arabski”, którym kierowa
67
K. Bojko, „Izrael a aspiracje… op. cit., s. 27.
He’haluc – organizacja m odzie owego ruchu syjonistycznego, w
Rzeczpospolitej wywodz ca si z PPS, która zajmowa a si przygotowaniem ideologicznym m odych ludzi wyruszaj cych na emigracj do Palestyny, uczono ich tak e pracy na roli i rozwijania rzemie lniczych uzdolnie
K. Bojko, „Izrael a aspiracje… op. cit., s. 67.
68
136
mufti Jerozolimy - Amin el-Husejni.69 Mandatowe jednostki armii brytyjskiej podj y nieudolne próby st umienia zamieszek. Jednak mno y si
nadal napady na kibuce i osady ydowskie, a mieszka cy ydowskiej dzielnicy w Jerozolimie zostali ewakuowani. Do Palestyny wkroczy a brytyjska
dywizja z Egiptu, która si zd awi a arabskie powstanie.
Brytyjskie mediacje pokojowe oraz próby nowego podzia u Palestyny
zosta y odrzucone przez obie strony konfliktu. Wprowadzenie kolejnych
limitów ilo ciowych dla legalnych emigrantów (trzecia „Bia a Ksi ga” z
1939 roku), jako odpowied na wzrost nastrojów proniemieckich w ród
Arabów, nie przynios y równie spodziewanego zawieszenia broni.70 Pocz tkowo ydzi odpowiedzieli kampani obywatelskiego niepos usze stwa
wobec w adz mandatowych, oraz maksymaln rozbudow zakonspirowanych jednostek samoobrony – Hagana (z hebr. Obrona)71. Jednak wydarzenia w Europie, zwi zane z nazistowsk polityk eksterminacji narodu ydowskiego, oraz zapowied Palesty czyków, „o prowadzeniu walki zbrojnej do momentu utworzenia rz du arabskiego w Palestynie”, a tak e rygorystyczne przestrzeganie przez Brytyjczyków regulacji z „Bia ej Ksi gi”,
zosta y odebrane przez ydów jako akty agresji i zmusi y ich do prowadzenia walki partyzanckiej. Ekstremalne ugrupowanie ydowskie Irgun72 rozpocz o przeprowadzanie ataków terrorystycznych na terenie brytyjskich
obiektów publicznych.
Wybuch II wojny wiatowej w 1939 roku, przyniós czasowe uspokojenie partyzanckich dzia zbrojnych na terenie Palestyny. Pomimo, i nadal
trwa a nielegalna emigracja zwalczana przez Brytyjczyków, to jednak ponad 100 tys. ydów zg osi o si na ochotnika do Armii Brytyjskiej, aby
walczy przeciwko hitlerowcom. Jednak nawet taka postawa nie zmieni a
stanowiska w adz mandatowych, w sprawie zwi kszenia liczby ydowskich
legalnych emigrantów. W sytuacji, kiedy setkom tysi cy ydów w Europie
grozi a eksterminacja, brytyjskie w adze mandatu palesty skiego, w dalszym ci gu nie dopuszcza y do wybrze y statków z uciekinierami. Brytyj69
A. Bukowska, „Palesty czycy…, op. cit., s. 38-39.
K. Bojko, „Izrael a aspiracje… op. cit., s. 29.
71
Formalne utworzenie Hagany nast pi o 15 czerwca 1920 roku w kibucu
Kinneret, organizacja ta zast pi a pierwszy ruch samoobrony ydowskiej w
Palestynie Ha-Shomer.
72
. Irgun Cwai Leumi – Narodowa Organizacja Wojskowa - za ona
przez W . aboty skiego z cz onków ugrupowania rewizjonistycznych
syjonistów. M. Dobrosielski, „Przes anki konfliktu izraelsko –
palesty skiego” [w:] „Dzi ”, 2001, nr. 2, s. 48.
137
70
czycy po prostu obawiali si sojuszu niemiecko – arabskiego w Azji Mniejszej, ku któremu coraz bardziej naciskali nazi ci. Taka postawa musia a
wp yn na radykalizacj i pojawienie si wyra nie anty-brytyjskiego nastawienia w ród liderów spo eczno ci ydowskiej w Palestynie.
W czasie dzia
wojennych mia y miejsce dwa spektakularne wydarzenia zwi zane ze statkami przewo cymi emigrantów – uciekinierów ydowskich z Europy. Pierwsze mia o miejsce w listopadzie 1940 roku i dotyczy o
brytyjskiego statku „PATRIA”, który dotar do Palestyny z 1700 osobami,
ale zosta zatrzymany na redzie portu w Hajfie. Brytyjczycy nie chcieli
dopu ci do opuszczenia pok adu przez emigrantów i planowali, aby po
do czeniu ydów z wcze niej zatrzymanych statków, deportowa ten statek na Mauritius.73 W obliczu takich planów, bojownicy Hagany, z jej morskich oddzia ów komandosów – Palyam, zdecydowali o przeprowadzeniu
akcji sabota owej. Mieli jedynie za zadanie unieruchomi statek, na którym
nadal przebywali emigranci, aby uniemo liwi mu odp yni cie. Brak dostatecznych umiej tno ci sprawi , e dosz o do tragedii. Statek zaton wraz z
250 pasa erami. Jeszcze drastyczniejszy epizod mia miejsce w lutym 1942
roku, kiedy do wybrze y Palestyny zbli
si statek „STRUMA”. Nie
otrzyma on zgody na zawini cie do portu w Hajfie, ani do adnego innego
na wybrze u, nie wpuszczono go tak e do Stambu u. Ostatecznie statek
zaton w niewyja nionych okoliczno ciach na Morzu Czarnym wraz z
oko o 770 ydowskimi emigrantami na pok adzie, ocala tylko jeden. cznie w czasie II wojny wiatowej do Palestyny usi owa y si przedosta
dwadzie cia cztery statki, z których jedynie dwa zdo y wyokr towa pasa erów. Wi kszo pozosta ych jednostek odes ano do portów tureckich.
Okoliczno ci utworzenia i funkcjonowanie obozów
dla nielegalnych ydowskich emigrantów na Cyprze
Cypr by traktowany przez Wielk Brytani , jako bardzo cenny punkt
kontroli sytuacji politycznej we wschodniej cz ci Morza ródziemnego.
By to jednak e obszar podleg y Sekretarzowi Stanu ds. Kolonii. Pocz tek
polityki zmierzaj cej do wykorzystania Cypru jako koloni ydowskiej, by
ju od dawna przedmiotem rozmów i sporów przedstawicieli Agencji ydowskiej i cz onków brytyjskiego gabinetu Rady Ministrów. 74 Cytuj c za
prof. S. Pantelim brytyjski argon polityczny, który w swojej wieloznacznej
73
A. Patek, „ ydzi w drodze do Palestyny 1934 – 1944. Szkice z dziejów
aliji bet nielegalnej imigracji ydowskiej, Kraków 2009, s. 199.
K. Kubiak, Dzia ania si morskich…, op. cit., s. 18
74
por.http://www.politics.ankara.edu.tr/dosyalar/MMTY/19/4_sukru_s_gur
el.pdf, 15.05.2009.
138
plastyczno ci, okre la mianem: „clearing area”, „temporary reception
area”, czy „dumping ground”, obszar na którym maj funkcjonowa obozy
dla nielegalnych ydowskich emigrantów na Cyprze, jasno widzimy ambiwalentny stosunek Imperium do swoich kolonii.75 ydowscy przywódcy
zdecydowanie odmawiali uznania Cypru jako centrum przysz ego pa stwa,
tylko Erec Izrael w Palestynie by dla nich opcj , inna by a nie do przyj cia.
Zako czenie dzia
wojennych w Europie wi za o si z olbrzymim
wzrostem fali emigracji ydowskiej. Wi kszo z tych ludzi swoje przetrwanie holocaustu okupi o utrat najbli szej rodziny i ca ego maj tku.
ydowscy
nierze zap acili te danin krwi walcz c po stronie aliantów
przeciwko nazistom. Z tych to przyczyn wiatowa opinia publiczna, a tak e
Agencja ydowska usi owa y wp yn na liberalizacj brytyjskiej polityki
emigracyjnej. Polityka imperialna pozosta a jednak nieugi ta. Odpowiedzi
syjonistów by a zorganizowana nielegalna emigracja – Aliya Bet, która ze
wzgl dów geograficznych przeprowadzona by a tylko drog morsk . Zwielokrotniono tak e akcje dywersyjne. O ile wcze niej walk tego typu prowadzi y jedynie ydowskie ugrupowania ekstremistyczne (Irgun), to po
zako czeniu wojny regularne ataki na posterunki w adz mandatowych,
instalacje wojskowe rozpocz a Hagana, cz ste by y wtedy porwania
urz dników i
nierzy administracji mandatowej. Najbardziej spektakularny atak terrorystyczny przeprowadzi Irgun dnia 22 lipca 1946 roku, wysadzaj c w powietrze hotel „King David” w Jerozolimie. Odpowiedzi na t
akcj , by y masowe aresztowania przywódców Agencji ydowskiej, a tak e
bojowników Hagany i Irgunu.76 Równocze nie nie ustawa a praca ydowskich kurierów w Europie. Ich zadania polega y na zorganizowaniu sieci
regionalnych punktów rekrutacji potencjalnych kandydatów na emigrantów.
W punktach tych prowadzono szkolenia przygotowawcze dla przysz ych
osadników, ale równie wynajmowano statki, rekrutowano za ogi i modernizowano okr ty na potrzeby transportu ludzi. Dzia ania emisariuszy syjonistów w Europie by y skoordynowane z prac i walk konspiracji ydowskiej w Palestynie. Dla ka dego statku przygotowywano specjalnie wyznaczone odcinek dzikiego wybrze a gdzie nast powa o wyokr towanie pasaerów. Akcja taka zwykle przebiega a w atmosferze zakonspirowanej akcji,
wzmo onego po piechu i strachu przed interwencj brytyjskich wojsk mandatowych. Z regu y jednak statki z nielegalnymi emigrantami by y przechwytywane wcze niej przez lotnictwo zwiadowcze. Zazwyczaj w takim
75
S. Panteli, „Place of Refuge – A history of the Jews in Cyprus”, London
2003, s. 119 – 120.
76
A. Bukowska, „Palesty czycy…, op. cit., s. 57.
139
przypadku kilka jednostek brytyjskiej marynarki, kieruj c si uzyskanymi
namiarami, przechwytywa o statek, zmuszaj c go albo do zawrócenia, albo
nast powa o internowanie uchod ców, czasami poprzedzone akcj abordau.
Wszystkich ydów bez wiarygodnych dokumentów, zatrzymanych przez
brytyjsk policj mandatow i wojsko na terenie Palestyny, osadzano w
obozie w Atlit – oko o 10 mil na po udnie od Hajfy. 77 Kiedy latem 1945
roku nast pi ydowski exodus z Europy, by on ju zdecydowanie niemo liwy do opanowania przez Brytyjczyków. Dowództwo Hagany wyda o
podleg ym si om rozpocz cie operacji „Bricha”, obejmuj cej przerzut emigrantów do Palestyny z pogwa ceniem przepisów wydanych przez administracj mandatow . Skala zjawiska oraz dzia anie ydowskich ugrupowa
zbrojnych w Palestynie, zmusi y rz d Wielkiej Brytanii do wprowadzenia
nowych regulacji w celu utrzymania w adzy na obszarze mandatu. W sierpniu 1946 roku og oszono now polityk antyemigracyjn , nazwan „transshipment policy”. Zgodnie z jej wytycznymi usankcjonowano dalsz blokad
wybrze a Palestyny, nadzór nad dzia aniami „uszczelniaj cymi” przej a
Royal Navy, policja pe ni a ju wtedy tylko pomocnicze zadania. W my l
postanowie tej „nowej brytyjskiej polityki mandatowej” ydzi z obozu w
Atlit, wraz z ich pobratymcami zatrzymanymi na statkach, przechwyconymi
u wybrze y Palestyny, mieli zosta odes ani do obozów przej ciowych dla
nielegalnych ydowskich emigrantów na Cypr. 78 Nadzieje, e tak drastyczna polityka przyniesie powstrzymanie fali emigracji okaza y si z udne.
Takiej fali nic nie mog o ju zatrzyma .
Cypryjczycy ju od dnia 8 sierpnia 1946 roku byli informowani przez lokaln pras o zbli aj cej si chwili, kiedy do portu Famagusta przyp yn
statki brytyjskie z nielegalnymi ydowskimi emigrantami. Mieli oni zosta
umieszczeni w obozie Karaolos na obszarze dystryktu Famagusta. Oprócz
emigrantów mieli si tam te pojawi „terrorist prisoners”.79 Wbrew wczeniejszym obawom nie zosta przyznany ydom okre lony obszar do osiedlenia na wyspie. W obozie mieli by jednak tylko czasowo. Od kilku dni
przygotowano dla nich namioty, i prace w przygotowaniu zaplecza obozu
nadal trwa y. Lokalna administracja cypryjska zosta a zobowi zana do
dostarczania emigrantom ywno ci i wody do obozu. W wyniku wcze niejszych informacji o potencjalnym otwarciu obozów, uda o si ju zgroma-
77
http://www.jewishvirtuallibrary.org/jsource/Immigration/atlit.html,.05.20
09. K. Kubiak, Dzia ania si morskich…, op. cit., s. 21.
78
M. Gilbert, „Israel. A History”, Londyn 1999, s.135 – 137.
79
„Cyprus prepares for 1500 Jews” „Cyprus Mail”, 1946, s. 1.
140
dzi dostateczne zapasy mas a, margaryny i cukru.80 Pomimo tych zapewnie , ju w nast pnych wydaniach „Cyprus Mail”, czytamy, mi dzy innymi
opini burmistrza Famagusty, Adamosa Adamandosa, który wyra aj c
zdanie miejscowej ludno ci stwierdza, e obozy te mog przekszta ci si
albo w obozy koncentracyjne, albo stanowi pocz tek ydowskiej kolonizacji Cypru. adna z powy szych mo liwo ci nie ma akceptacji greckiej spoeczno ci Cypru, z któr niczego nie konsultowano. W dzia aniach tych
dostrze ono wyra ny atak na suwerenno greckich mieszka ców wyspy
(ortodoksyjnych chrze cijan), zw aszcza w wietle istniej cego ju konfliktu z tureck ludno ci osiad po pó nocnej stronie wyspy. Je eli jednak
zgodnie z zapewnieniami rz du brytyjskiego, sytuacja ta ma charakter czasowy, to ludzie ci – emigranci – otrzymaj wszelk mo liw pomoc na jak
dzie sta miejscow ludno .81 Kolejny dzie przynosi informacje o
przybyciu do obozu oficerów i personelu zarz dzaj cego wraz ze wsparciem w postaci Drugiego Batalionu Lekkiej Piechoty Króla ze Shropshire
(Kings Shropshire Light Infantry). Obóz zosta ju otoczony wysokim ogrodzeniem z drutu kolczastego, posiada te cztery wie e stra nicze, doprowadzono tak e ruroci giem wod , natomiast wewn trz ustawiono pi set namiotów dla ydowskich emigrantów.82
Pierwszy transport zosta zorganizowany ju 13 sierpnia 1946 roku, tj.
pierwszego dnia obowi zywania „transshipment policy”. Podczas tej akcji
dosz o do gwa townych, antybrytyjskich demonstracji w Hajfie. Zgromadzony w porcie t um zaatakowa posterunki wojskowe, w rezultacie czego
nierze otworzyli ogie zabijaj c trzy osoby i wiele rani c. W drodze na
Cypr statki p yn y w konwoju, którego os on stanowi kr owniki HMS „
AJAX” i „MAURITIUS”. Po dop yni ciu do portu Famagusta emigranci
zostali przetransportowani na brzeg, stamt d odwiezieni ci arówkami z
uzbrojon eskort do obozu. Jak podaj korespondenci oby o si tutaj bez
incydentów zbrojnych jak mia o to miejsce w Palestynie. Zes cy nie mieli
wiele baga u, posiadali ubrania zupe nie niedostosowane do klimatu, jeden
80
S. Panteli, „Place of…, op. cit., s. 120.
„Cypriots suspect large scale jewish colonisation of Cyprus”[w:] “Cyprus Mail”, 10.08.1946, s. 1. Ta dzia alno Cypryjczyków zosta a doceniona
w 1998 roku, kiedy mia y miejsce uroczysto ci w Tel-Avivie z okazji 50lecia pa stwa Izrael, i kiedy to jeden z dzia aczy „Zwi zku Przyja ni Cypryjsko – Izraelskiej” - Prodromos Papavasiliou, zosta odznaczony tytu em
Konsula Honorowego za pomoc dla internowanych ydów.
82
„First batch of illegal immigrants expected in Cyprus tomorrow”, [w:]
“Cyprus Mail”, 11.08.1946, s. 2.
141
81
z m czyzn mia na g owie czapk Armii Czerwonej.
nierze utrzymuj c
reporterów na dystans uniemo liwili przeprowadzenie wywiadów na ywo.
Niektórzy z tych nieszcz liwych ludzi znaj c podstawowe s owa po grecku, krzyczeli do zgromadzonej ludno ci Famagusty, e „…nie s oni kryminalistami, wi c dlaczego s zamykani w obozie koncentracyjnym”.83 Pomimo tak przygn biaj cych wydarze operacja blokady morskiej Palestyny
trwa a nadal. W Hajfie przygotowywane kolejne transporty. W Atlit wi niowie og osili strajk g odowy przeciwko deportacjom, a na nadbrze u
portu, gdzie równie przetrzymywano uchod ców wci dochodzi o do
walk z Brytyjczykami. W ci gu nast pnych dni na Cypr przybywa y kolejne
statki. „Cyprus Mail” z dnia 20 sierpnia podaje ciekawe fakty dotycz ce
nowo przyby ych nielegalnych emigrantów:
„Nowi znajduj si w gorszej kondycji psychofizycznej, niewielu rozumie
po angielsku, wi kszo mówi po polsku b
niemiecku. Wielu z nich ma
wytatuowane na przedramionach numery z obozów koncentracyjnych z
Buchenwaldu, oko o 200 spo ród nich by o Polskimi partyzantami. W tym
transporcie byli tak e trzej rabini wraz z grup religijn „Agudat Israel”.84
.
Kolejne statki szykowane by y ju do drogi, z uwagi na przepe nienie
obozu w Atlit. Z tego powodu rozpocz to tak e budow drugiego kompleksu obozowego w miejscowo ci Xylotymbou (Dystrykt Larnaka). Przy jego
budowie zatrudniono cypryjskich robotników, oraz grup 800 je ców niemieckich. Zak adano, e wkrótce oko o dwudziestu tysi cy nowych
uchod ców zostanie przetransportowanych na Cypr. Ze wzgl du na z y stan
zdrowia wielu osadzonych, wojskowe dowództwo obozów podj o decyzj
o wys aniu najci szych przypadków do szpitala wojskowego w Nikozji,
tam te odwo one s kobiety w ci y, dla pozosta ych zorganizowano punkt
medyczny na terenie obozu. Za priorytetow uznano tak e kwesti dostarczania wie ego mleka dla ma ych dzieci. Aby zapewni w miar cywilizowane warunki pobytu w obozach dla nielegalnych emigrantów, w adze
wojskowe zorganizowa y cotygodniowe pokazy filmów, osadzonym dostarczano tak e gazety palesty skie.85 W tych dniach 21 -23 sierpnia, pokazano
w dzienniku „Cyprus Mail”, pierwsze i jedyne, zdj cia z obozu w Karaolos.
83
„Cypriots assure immigrants of good British treatment” [w:] „Cyprus
Mail”, 16.08.1946, s. 1.
84
„Second shipload of illegal immigrants reaches Famagusta”[w:] “Cyprus Mail”, 20.08.1946, s. 1.
85
„Caraolos camp life pulling itself together” [w:] “Cyprus Mail”.1946, 1.
142
Widzimy na nich d ugie kolejki dzieci czekaj cych na posi ek ( by o ich
oko o 200 w wieku poni ej 14 lat), dostrzegamy prymitywne warunki
mieszkaniowe w namiotach polowych, kuchnie i jad odajnie zorganizowane
na wie ym powietrzu. Mimo podejmowania takich dzia „o wiatowych”
przez w adze wojskowe atmosfera wci by a napi ta. Dla podkre lania
nieust pliwo ci w adz wojskowych, przekazano emigrantom, jak podaje
„The Palestine Post”, regulacje prawne w sprawie buntów i zamieszek w
obozach. Dla z apanych przewidziano kary do 3 lat wi zienia i 100 funtów
grzywny. Ka de wyst pienie przeciwko regulaminowi obozu mia o by
karane 25 funtami grzywny i aresztem do siedmiu dni.86 Do pierwszych
ucieczek z obozu dochodzi ju pod koniec sierpnia 1946 roku. Pocz tkowo
one ignorowane przez wojsko i policj , jednak z czasem zaczyna w obozach narasta atmosfera buntu.
Takiemu rozwojowi sytuacji zapobiega pomoc nades ana g ównie przez
American Jewish Joint Distribution Committee (JOINT).87 Do obozu przeano ywno , odzie , lekarstwa oraz inne przedmioty codziennego u ytku.
Dla m odzie y zorganizowano materia y edukacyjne, zapewniono tak e
kadr nauczycielsk . Pomoc organizowa y tak e Agencja ydowska oraz
Hagana. Po konsultacjach z w adzami mandatowymi, zgromadzone rodki
by y dostarczane statkami p yn cymi w konwojach z Palestyny. Ci a
walka z brytyjskimi wojskami mandatowymi, sta a si na pocz tku listopada 1946 roku, przedmiotem sporu na Kongresie Syjonistów w Jerozolimie.
Pot piono wtedy metody prowadzenia walki przez dwie grupy ekstremistyczne „Irgun Zvei Leumi” i „Lehi”88, przeprowadzaj ce zamachy terrorystyczne i porwania przedstawicieli w adz mandatowych. Zadeklarowano, e
„…nie mier dla Brytyjczyków, a ratunek dla ydów jest tym o co walczymy”.89
Pod koniec pierwszego roku funkcjonowania na Cyprze obozów dla nielegalnych ydowskich emigrantów, nast pi o przesilenie wskazuj ce na
pozytywne rozwi zanie zaistnia ego konfliktu. Pocz tkowo rz d w Londy86
“Cyprus ready for 10.000” [w:] “The Palestine Post”, 18.08.1946, s. 1.
„American Joint Distribution Committee at Caraolos Camp”[w:] “Cyprus Mail” 31.08.1946, s. 2.
88
w . - Lohamei Herut Israel (hebr. Bojownicy o Wolno Izraela) –
za onej przez Abrahama Sterna organizacji separatystycznej, a dla
bezprzyk adnych metod ich walki nazwanej przez Brytyjczyków „The
Stern Gang”.
89
„1500 more Jews for Cyprus”[w:] „Cyprus Mail”, 02.11.1946, s. 1.
A. Patek, „Brytyjskie obozy na Cyprze…, op. cit., s. 236.
143
87
nie nie zak ada , by internowani na Cyprze, mogli skorzysta nawet z cz ci
oficjalnie obowi zuj cych limitów imigracyjnych. Gdy jednak okaza o si ,
e nowa polityka nie zahamowa a nielegalnej emigracji, w grudniu 1946
roku, podj to decyzj , by procedur t obj tak e internowanych. Utworzenie dodatkowego obozu w miejscowo ci Hadera (Palestyna) pozwoli o
rozwi za problem nadmiernego zag szczenia w obozie w Atlit, oraz pozwoli o po raz pierwszy, grupie 750 emigrantów z obozów na Cyprze, powróci do Palestyny. Zastosowano tutaj zasad „first in, first out”, co oznacza o, e w pierwszej kolejno ci b
wyje ali ci, którzy przebywali tam
najd ej.90 Mo na stwierdzi , e wraz z tym wydarzeniem, zako czy si
pierwszy z czterech, daj cych si wydzieli , okresów w trakcie deportacji
ydowskich emigrantów na Cypr. Armia brytyjska przygotowywa a si ju
wówczas do nadchodz cej pory zimowych ch odów i zorganizowa a oprócz
namiotów, tak e blaszane baraki (Nissen huts). Doprowadzono ruroci gami
wod , utworzono punkty medyczne, opracowano procedury bezpiecze stwa, nawi zano wspó prac z powsta ym na terenie obozów „Komitetem”,
który przej ca
obowi zków zwi zanych z funkcjonowaniem spo eczno ci ydowskiej wewn trz obozów. Brytyjczykom pozosta a funkcja nadzoru i kontroli bezpiecze stwa z zewn trz, oraz transport i zaopatrzenie. Na
teren obozu mogli wchodzi tylko podczas pe nienia s by i bez broni.
Je eli chodzi o pozosta e trzy okresy daj ce si wydzieli , to mo emy tutaj mówi o klasycznym okresie roku 1947, kiedy „procedury” deportacyjne
by y realizowane bez szczególnych zmian. Oko o 20 000 emigrantów zostao wtedy deportowanych na Cypr. Byli to w wi kszo ci m odzi ludzi, którym uda o si przetrwa holokaust. Stracili jednak wi kszo swoich bliskich i dorobek ycia. Silny instynkt przetrwania oraz absolutna deklaracja
poparcia dla ruchu syjonistycznego czyni y z nich niebezpiecznych przeciwników dla wojsk brytyjskich w Palestynie. Znali ryzyko zakonspirowanych rejsów przez Morze ródziemne, jednak wiedzieli, e to nie tylko
ci ka i niebezpieczna droga do Eretz Yisrael, ale tak e demonstracja wobec wiata, swojego poparcia dla ydowskiej siedziby narodowej. Ich powi cenie mia o umo liwi w przysz ci, woln od wszelkich ogranicze ,
emigracj ydowsk do Izraela. Nie powinni my jednak s dzi , e osadzeni
w obozach na Cyprze z pokor i rezygnacj przyj li swój los. Na prze omie
marca i kwietnia 1947 roku dosz o w obozach Karaolos i Xylotymbou do
strajku g odowego. 91 Obecnie mo emy jedynie spekulowa na temat przyczyn podj cia tak radykalnych kroków przez emigrantów, bior c pod uwag
90
„Palestine Government regrets immigrants from Cyprus to Hadera
camp”[w:] “Cyprus Mail”, 1.12.1946, s. 1.
91
„Jews still on hunger strike”[“Cyprus Mail”, 21.04.1947, s. 1.
144
ich tragiczn egzystencj . W okresie tym mia y bowiem miejsce wydarzenia, które niew tpliwie wp yn y na radykalizacj nastrojów wi niów.
Pierwszym z nich by o zapewne tragiczne zdarzenie z dnia 18 kwietnia,
kiedy to jeden z przetrzymywanych w obozie ydów (Moshe Lerer, lat
29)92 zosta zastrzelony przez nierzy brytyjskich podczas próby ucieczki,
a trzech innych zosta o ci ko rannych93 Innymi faktami mog cymi mie
wp yw na rozgoryczenie emigrantów by o zmniejszenie comiesi cznych
limitów uprawniaj cych do powrotu do Palestyny, wobec kilku udanych
prób prze amania blokady morskiej i dotarcia do tamtejszego wybrze a
statków z nielegalnymi emigrantami. Bezsprzecznie wp yw na nastroje w
obozie mia sposób rozwi zania problemu statku „EXODUS 1947”.94 Pogarszaj ca si sytuacja zatrzymanych uchod ców by a powodem wizyty
Goldy Meyerson (pó niejszej Goldy Meir - premier Izraela w latach 1969 –
1974) na Cyprze latem 1947 roku.95 Rozmowy toczy y si wówczas zarówno z wojskowymi w adzami obozów jak i z emigrantami. W tym roku jeszcze jeden incydent wstrz sn emigrantami osadzonymi w obozach Karaolos i Xylotymbou. Chodzi tutaj o wydarzenia z pa dziernika 1947 roku,
kiedy dosz o do zamieszek wywo anych faktem, i ydowscy wi niowie
korzystaj cy ze specjalnych przepustek umo liwiaj cych im k piel w morzu
pod eskort brytyjskich
nierze, zauwa yli, a nast pnie obrzucili kamieniami grup je ców niemieckich, korzystaj cych z takich przywilejów.
Pomimo tych wydarze mo na stwierdzi , e w pewnym sensie, rok
1947 dla sprawy obozów na Cyprze jak i sytuacji ydów na terenie Palestyny, by prze omowym. Brytyjczycy dostrzegli wreszcie swoj zupe
bezradno w kwestii bliskowschodniej. Próby mediacji prowadzone w Londynie nie przynios y zmiany stanowiska ani ydowskiej, ani arabskiej strony.
Dalszy nap yw emigrantów nakr ca wci spiral konfliktu. Walka na dwa
fronty w Palestynie, brak akceptacji spo ecze stwa brytyjskiego dla dalszego wype niania ustale mandatu, naciski rz du Stanów Zjednoczonych, aby
jak najszybciej zako czy t skomplikowan sytuacj , sk oni y rz d brytyjski do oddania tego problemu pod obrady ONZ. Kolejny rok mia przynie
decyzje kluczowe dla sprawy ydowskiej siedziby narodowej w Palestynie.
92
S. Panteli, „Place of Refuge…, op. cit., s.125.
„Jews now 80 hours foodless”[ „Cyprus Mail”, 22.04.1947, s. 1.
94
A. Patek, „Na pok adzie EXODUSU 1947 – Dziennik imigranta”[w:]
Studia Judaica 2006, nr. 1, s. 178.
95
https://goldameir.secured.co.il/zope/home/he/4/1229437943
,
z
15.05.2009. Clash with Germans P.o.W’s at Xylotymbou”[w:] “The Palestine Post”, 11.10.1947, s. 3.
145
93
Kolejny – trzeci, daj cy si wyró ni okres w funkcjonowaniu obozów
na Cyprze, to czas pi ciu pierwszych miesi cy 1948 roku, kiedy sytuacja
mi dzynarodowa wydawa a si sprzyjaj ca do uzyskania przez ydów
siedziby narodowej w Palestynie, a sytuacja w obozach diametralnie si
zmieni a. Powodem tego by o skierowanie na pocz tku 1948 roku na Cypr,
dwóch statków przechwyconych przez brytyjsk marynark wojenn . „Pan
York” i „Pan Crescent” by y to jednostki o niespotykanym do tej pory
tona u i przewo ce najwi ksza liczb nielegalnych ydowskich emigrantów w historii Aliya Bet. Nieco ponad 15.000 uchod ców zosta o skierowanych do obozów Karaolos i Xylotymbou, podwajaj c niemal tym samym
liczb dotychczas tam zatrzymanych96. Dla w adz mandatowych taka skala
emigracji musia a by szokiem. Sytuacja stawa a si równie utrudniona ze
wzgl du na informacj o wykryciu, w ród nowo przyby ych emigrantów,
komunistycznych agentów na us ugach Zwi zku Radzieckiego. 97 O ile te
informacje nie znajduj potwierdzenia w wielu ród ach, to mia o mo na
za
, e wi kszo m odych ludzi, zatrzymanych na Cyprze, mia a koneksje z ruchem syjonistycznym, a zw aszcza z jego prawicowym skrzyem – rewizjonistami. Wszyscy emigranci mieli wiadomo , e po dotarciu do Palestyny czeka ich walka zbrojna z dwoma przeciwnikami – Brytyjczykami i Palesty czykami. Przekroczenie ilo ciowych limitów osadzonych
w obozach na Cyprze, wraz z dotarciem tutaj wspomnianych dwóch najwi kszych transportów, spowodowa o zaostrzenie sytuacji, ze wzgl du na
uci liw konieczno rozdzielania rodzin i bliskich osób. Pod koniec
stycznia dosz o znowu do sytuacji, kiedy brytyjscy stra nicy obozu w Xylotymbou, strzelali do uciekaj cych emigrantów. Kilku z nich zosta o rannych,
tym razem szcz liwie nikt nie zgin . By mo e wydarzenia te mia y zwi zek z odkryciem kilku podziemnych tuneli, którymi niektórzy emigranci
opuszczali obozy, ale prawdopodobnie u ywali ich emisariusze Hagany,
którzy docierali do internowanych na Cyprze, aby prowadzi akcje propagandow .98
Poni ej przedstawiam tabel obrazuj
skal nielegalnej ydowskiej
emigracji do Palestyny w okresie funkcjonowania obozów na Cyprze. Analizuj c dane z tej tabeli mo emy zauwa
pewne zale no ci dotycz ce
transportów. Przede wszystkim s to charakterystyczne miejsca sk d wyywa y statki z nielegalnymi ydowskimi emigrantami, a wi c W ochy
96
Opracowania poszczególnych autorów prezentuj rozbie ne ilo ci
pasa erów tych statków.
97
„Communist in Cyprus Camps”[w:] „The Cypriot”, 05.02.1948, s. 1.
„On Cyprus Prisoners”[w:] „The Palestine Post”, 1948, s.
98
„Tunnel in Camp”[w:] „The Palestine Post”, 23.01.1948, s. 1.
146
(Bari, Brindisi, La Spezia) i Francja (Marsylia, St. Tropez), przy wyj tkowo
nielicznych transportach z innych krajów - Grecja (Pireus), lub ich zupe nego braku (Hiszpania, Jugos awia). Co ciekawe dwa statki z najwi ksz
liczb emigrantów wyp yn y z portów w Rumunii i Bu garii (Konstanca,
Burgas). Odpowiedzi na t pewn zale no , s najprawdopodobniej trasy,
którymi przedostawali si uwolnieni wi niowie obozów koncentracyjnych
w kierunku wybrze y Morza ródziemnego na po udniu Europy.
Tabela nr. 1. Lista wszystkich statków deportowanych na Cypr
z nielegalnymi ydowskimi emigrantami.99
Lp
.
Nazwa statku
Kraj
zaokr towania
Data wyyni cia
Data dotarcia na Cypr
Pasa erów
1.
Yagur
Francja
29.07.1946
14.08.1946
754
2
Henrietta
Szold
Grecja
03.07.1946
14.08.1946
536
3.
Katriel Yaffe
W ochy
30.07.1946
18.08.1946
601
ochy
02.08.1946
18.08.1946
790
ochy
23.08.1946
04.09.1946
1015
ochy
11.09.1946
23.09.1946
614
Kraje
pasa erów
6.
Kaf-G imel
Yordei Hasra
Arbah Heruyot
Palmach
7.
Bracha Fuld
ochy
09.10.1946
21.10.1946
806
8.
Latrun
Knesset
Yisrael
Rafiah
Lanegev
Ham’apil
Ha’almoni
Chaim Arlosoroff
Francja
19.10.1946
02.11.1946
1252
Polska i
inne
Grecja,
gry
Polska,
Rumunia
Polskai
inne
Polskai
inne
Polska
Polska,
Rumunia
Polska
Jugos aw
08.11.1946
27.11.1946
3845
Rumunia
Jugos aw
Francja
26.11.1946
18.01.1947
12.12.1946
17.02.1947
785
647
Rumunia
Polska
Francja
03.02.1947
17.02.1947
796
Polska
Szwecja
?
?
?
14.
Ben Hecht
Francja
22.02.1947
10.03.1947
626
15.
Shabbatai
Lozinnsky
ochy
04.03.1947
13.03.1947
848
4.
5.
9.
10.
11.
12.
13.
99
Polska,
Niemcy
Polska,
Francja,
Tunezja
Polska
Przygotowane na podstawie opracowania dr. Nachuma Bognera dla ambasady Izraela na Cyprze w 2008 roku, por. tak e z
http://www.paulsilverstone.com/immigration/Primary/Aliyah/shiplist2.php,
z 15.05.2009.
147
16.
18.
Moledet
Theodor
Herzl
Shear Yashuv
19.
Hatikva
17.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
Mordei
Haggetaot
Yehudah
Halevi
Shivat Tzion
Yud-dalet
Chalalei
Gesher-haziv
Af-al-pi
Geule
Medinat
Hayehudim
ochy
23.03.1947
30.03.1947
1563
Francja
01.04.1947
15.04.1947
2641
W ochy
06.04.1947
23.04.1947
768
ochy
08.05.1947
17.05.1947
1414
ochy
13.05.1947
25.05.1947
1457
Algieria
10.05.1947
31.05.1947
460
Algieria
16.07.1947
28.07.1947
411
ochy
16.07.1947
29.07.1947
685
Polska i in
ochy
Bu garia
15.09.1947
26.09.1947
27.09.1947
02.10.1947
434
1388
Polska i in
Rumnia
Bu garia
26.09.1947
02.10.1947
2644
Rumunia
27.
Kadima
ochy
05.11.1947
16.11.1947
792
28.
LoTafschidunu
ochy
11.12.1947
24.12.1947
884
Korsyka
14.12.1947
29.12.1947
680
Bu garia
26.12.1947
01.01.1948
7612
Bu garia
26.12.1947
01.01.1947
7557
ochy
16.01.1948
01.02.1948
274
ochy
03.02.1948
29.
30.
31.
32.
Kaf-tet b’
november
Atzmaut (Pan
Crescent)
Kibbutz
Galuyot (Pan
York)
Lamed-Hei
Giborei Kfar
Etzion
33.
Yerushalayim
Hanetzura
34.
Lakomemiut
Francja
08.02.1948
20.02.1948
699
35.
BonimVelochamim
Jugos aw
ia
18.02.1948
28.02.1948
1002
36.
Yechaim
37.
38
39
Tirat Zvi
Mishmar
Nachshon
679
ochy
09.03.1948
28.03.1948
767
ochY
Francja
Francja
03.04.1948
14.04.1948
14.04.1948
12.04.1948
24.04.1948
26.04.1948
798
788
533
RAZEM:
52.221
148
Polska
Polska
gry
Polska
Polska i
inne
Polska
KrajeAfryki P n.
Kraje
Afryki P n.
Polska,
Rumun,
gry
Polska,
Rumun,
gry
Rumunia,
gry
Rumunia,
Bu garia
Rumunia
Polska,
Rumun,
gry
Polska,
Rumun,
Wegry
Kraje
Afryki P n.
Bu garia
gry i in.
Inne
Inne
Inne
Pewn regularno dostrzegamy tak e w liczbie comiesi cznych deportacji na Cypr. Osobn kwesti jest ogromna liczba ydów, podaj cych w
trakcie czynno ci meldunkowych, Polsk jako kraj ojczysty. Dlatego kwestia ta wymaga dalszych pog bionych bada ród owych, gdy stanowi
kontynuacj ofiary nazistowskiego holokaustu jak z yli ydzi z Polski,
aby wreszcie
we w asnym kraju. Z uwagi na niekompletno dost pnych róde , podanie bezwzgl dnej liczby ydów z Polski, którzy zostali
zatrzymani w obozach na Cyprze, jest niemo liwe. Dlatego, bior c pod
uwag dost pne materia y ród owe, sugerowana przez autora tego opracowania, szacunkowa liczba 15.000 ydów pochodzenia polskiego, którzy
byli internowani w tych obozach jest ca kiem realna. Jest wi c to niew tpliwie wielko zdecydowanie warta zainteresowania; dotyczy ona co
prawda osób, które decyduj c si na emigracj zrzeka y si polskiego obywatelstwa, ale do momentu utworzenia pa stwa Izrael (14 maja 1948 r.),
mo emy o nich mówi jako o obywatelach Polski.
Dok adna analiza danych zaprezentowanych w powy szej tabeli pozwoli
dostrzec pewn ciekaw wielko . Je eli porównamy czas potrzebny na
dotarcie z portów macierzystych poszczególnych statków do portu Famagusta na Cyprze, to zauwa ymy zupe nie ró ne wielko ci. Pewnym rozwi zaniem tego zagadnienia b
okoliczno ci w jakich brytyjska marynarka
wojenna przechwytywa a powy sze statki. Zwykle procedura w takich
przypadkach polega a na konwojowaniu takiego statku do redy w Hajfie.
Nast pnie, nawet przez kilka dni, trwa y sprawdzania dokumentów i rejestracja emigrantów, dodatkowe za adunki towarów na potrzeby obozów na
Cyprze. Wszystko to odbywa o si w atmosferze niemal stanu wojennego.
Bardzo cz sto dochodzi o wtedy do akcji sabota owych Hagany, a i sami
pasa erowi przechwyconych statków nie pozostawali bierni wobec przemocy stosowanej przez Brytyjczyków. Innym powodem dla którego statki te,
przyp ywa y do Famagusty o tak ró nym czasie, jest fakt ci ego zmieniania kursów poszczególnych jednostek. Jedne p yn y bezpo rednio do wybrze y Palesty skich, eby jak najszybciej tam dotrze , inne, zw aszcza te
wyruszaj ce z portów Morza Czarnego, próbowa y przedosta si wzd
wybrze y Turcji. Wyj tkowo, niektórzy kapitanowie, nadk adali sporo
drogi i p yn li a do Egiptu, aby t drog omin brytyjsk blokad morsk
Palestyny.100 W celu zobrazowania tras, którymi ydowscy nielegalni emigranci docierali z ró nych krajów europejskich, zamieszczam poni ej map
przygotowan w Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Ciekawostk zwi zan ze statkami uczestnicz cymi w migracji ydów do Palestyny jest fakt
100
K. Kubiak, Dzia ania si morskich…, op. cit., s. 25 – 26.
149
zmiany dotychczasowych nazw statków na okre lenia symboliczne zwi zane najcz ciej z religi ydowsk , zabieg maj cy na celu zapewni szczególne powodzenie trudnej misji.
Kwiecie 1948 roku by „gor cym” czasem dla sprawy ydowskiej w
Palestynie. Od 29 listopada 1947 roku by o wiadome, e ju tylko kilka
miesi cy dzieli ydowski naród od momentu uzyskania w asnego pa stwa.
Wtedy to, decyzja Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych,
usankcjonowa a podzia palesty skiego mandatu Wielkiej Brytanii pomi dzy dwa nowe pa stwa: ydowskie i arabskie.101 Brytyjczycy spodziewaj c
si rozpocz cia dzia
wojennych pomi dzy tymi dwoma ywio ami przygotowywali si do ewakuacji, jednak nadal prowadzili, z godn „podziwu”
determinacj , blokad morsk wybrze y Palestyny. Niemal do ostatnich dni
sprawowania mandatu przewozili na Cypr nielegalnych ydowskich emigrantów.
Mapa nr. 1.
Trasy zorganizowanej przez syjonistów, ydowskiej nielegalnej emigracji do Palestyny w latach 1945 – 1947.102
Jednak powszechnie panowa o w ród nich przeczucie, e wraz z utworzeniem pa stwa Izrael, najszybciej jak b dzie to tylko mo liwe, odp yn z
Cypru. Sugerowa a to równie rozpocz ta akcja, odsy ania do Palestyny
emigrantów z obozu w Xylotymbou, gdy mia by on przekszta cony na
101
K. Bojko, „Izrael a aspiracje… op. cit., s. 30.
http://www.ushmm.org/wlc/media_nm.php?lang=en&ModuleId=10005
139&MediaId=393
102
150
baz dla wycofuj cych si jednostek brytyjskich pe ni cych s
w Palestynie.103 Jednak Brytyjczycy w obawie przed spodziewan wojn arabsko –
ydowsk postanowili wstrzyma odsy anie do Palestyny emigrantów w
wieku od 17 do 45 lat, jako potencjalnych, przysz ych cz onków ydowskich jednostek bojowych.
Dramat jaki rozgrywa si podczas selekcji w obozach, kiedy rozdzielano
rodziny zosta w przera aj co realistycznych barwach opisany w jednym z
artyku ów w „The Palestine Post”.104 Tak ko czy si trzeci okres, daj cy si
wydzieli , w analizie funkcjonowania obozów dla emigrantów na Cyprze.
Czwarty i ostatni okres funkcjonowania obozów na Cyprze to czas od
maja 1948 do lutego 1949 roku, kiedy zamkni to ostatni obóz. Utworzenie
pa stwa Izrael dnia 14 maja 1948 roku, uczczono bardzo uroczy cie w
obozach ju nast pnego dnia. W Karaolos i Xylotymbou panowa a podnioa, ale zarazem radosna atmosfera. piewano pie ni, s uchano przemówie
dzia aczy syjonistycznych, od wi tnie przybrano namioty i baraki we flagi i
transparenty, ta czono. W ten szcz liwy dla emigrantów dzie , rozesz a si
tak e niepomy lna dla nich informacja, e ewakuacja do Izraela mo e potrwa jeszcze nawet kilka tygodni. Z jednej strony Brytyjczycy odmówili
pomocy w odes aniu emigrantów do portów palesty skich, sk d przemoc
ich zabrali; a z drugiej strony syjoni ci mieli spore trudno ci w przyjmowaniu nowych statków z emigrantami p yn cymi znad Morza Czarnego i Adriatyku. Dla wszystkich chciano przygotowa humanitarne warunki mieszkaniowe i zorganizowa zaopatrzenie. Poza tym wszystkie te dzia ania
przebiega y w atmosferze wojny domowej i przygotowa do dzia
obronnych, na wypadek spodziewanej zbrojnej interwencji koalicji pa stw arabskich.105 Dzia ania te by y jednak wyra nym krokiem w kierunku dalszego
prowadzenia przez Brytyjczyków imperialnej polityki. Nieustaj ce zamachy
terrorystyczne na przedstawicieli w adz mandatowych prowadzone przez
bojówki ydowskie nie przyczyni y si tak e do polepszenia stosunków
Wielkiej Brytanii z Izraelem. Dostrze ono mo liwo nawi zania prawdopodobnego sojuszu syjonistów ze Zwi zkiem Radzieckim, i wobec spodziewanej olbrzymiej liczby emigrantów z tych terenów, podj to decyzj o
zachowaniu poprawnych stosunków z pa stwami arabskimi. Na linii Londyn – Tel Awiw zacz kszta towa si stan swoistej „zimnej wojny” i prze103
„Troops Instead of Refugees in Camp”[w:] „The Palestine
Post”,26.04.1948, s. 3.
104
“Life began at 45”[w:] “The Palestine Post”, 22.08.1948, s. 4.
105
“While Cyprus Camps planned rejoin, Egyptian forces invade Palestine”[w:] “The Cypriot”, 16.05.1948, s. 1.
151
si na losy ydów internowanych na Cyprze.106 Bezprecedensowa
decyzja Londynu, o dalszym przetrzymywaniu ydowskich emigrantów na
Cyprze, pomimo utworzenia pa stwa Izrael, spotka a si z ostrym sprzeciwem opinii mi dzynarodowej. Kwestia ta by a nawet przedmiotem dyskusji
na forum ONZ. Równocze nie prowadzono akcj protestacyjn w obozach.
Jeden z liderów „Komitetu” – Ari Zizienski, yd urodzony w Polsce, który
prze
obozy koncentracyjne, podj si nawet oddania swojej sprawy
przed s d cypryjski. Z
on pozew przeciwko komendantowi obozu w
Karaolos, by nim wtedy pu kownik John Tilly, podnosz c kwesti bezprawnego uwi zienia go na ziemi cypryjskiej.107W jego opinii by o to pogwa cenie, jednego z najwa niejszych praw obywatelskich Wielkiej Brytanii – Habeas Corpus.108Jak nale o si spodziewa , interwencja ta nie
przynios a zamierzonego skutku. S d Okr gowy w Famagu cie wyda decyzj , i nie jest kompetentny w sprawie prawa brytyjskiego i sugerowa
aby odda t kwesti pod obrady S du Najwy szego w Londynie.109Nie
takie jednak mia y by dalsze losy internowanych na Cyprze emigrantów
ydowskich. Pod koniec roku 1948, kiedy wi kszo transportów z emigrantami ydowskimi (w wieku do 17 i powy ej 45 lat) odp yn a do Izraela, prasa cypryjska poda a niezwyk , ale bardzo pocieszaj
dla pozostaych internowanych informacj . Mianowicie, ju wkrótce mia a rozpocz
si aukcja – gie da sprz tów pozosta ych w obozach Karaolos i Xylotymbou:
ek, koców,
ek, widelców, talerzy, r czników, grzejników itp.110
By to pierwszy znak, e dni obozów na Cyprze s ju policzone.
Ust puj c pod naciskiem mi dzynarodowej opinii publicznej rz d Wielkiej Brytanii wyda 17 stycznia 1949 roku decyzj o uwolnieniu wszystkich,
przetrzymywanych jeszcze w obozach na Cyprze, emigrantów ydowskich.
Teraz ju tylko mo liwo ci transportowe floty izraelskiej by y kwesti , od
której zale
szybki powrót emigrantów do Izraela. Emigranci rozegrali
po egnalny mecz pi ki no nej z brytyjsk za og obozów (prasa niestety nie
106
A. Patek, „Brytyjskie obozy na Cyprze…, op. cit., s. 240. 243,
„Cyprus case to be heard this week”[w:] “The Palestine Post”,
31.08.1948,
108
Habeas Corpus Act - ustawa angielska z 1679 wydana za rz dów króla
Karola II zakazuj ca organom pa stwa aresztowania obywatela bez zezwolenia s du.
109
„Cyprus legalizes Detention”[w:] „The Palestine Post”, 19.09.1948, s.
2; “Cyprus Habeas Corpus Case”[w:] “The Palestine Post”, 12.10.1948, s.
2. Beginning of The End”[w:] ”The Palestine Post”, 1948, s. 3
Cyprus Detainees prepare to leave foe Israel”[w:] “The Palestine Post”,
23.01.1949, s. 1.
107
152
podaje wyniku spotkania), oraz otrzymali dokumenty to samo ci od pracowników JOINT-u. Ostatni etap opuszczania cypryjskich obozów przez
ydowskich emigrantów rozpocz si 25 stycznia 1949 roku. W sze ciu
wahad owych kursach, statki „GALILA” i „ATZMAUT”, przetransportowa y
wszystkich pozosta ych na Cyprze emigrantów. Ostatni kurs odby si 11
lutego 1949 roku. Po opuszczeniu obozów na ich teren wkroczy y inspekcje
wojskowe, które mia y nadzorowa zagospodarowanie pozostawionych tam
sprz tów. W tym czasie odkryto osiem tuneli, którymi emigranci przedostawali si za druty. Wyja ni a si wtedy kwestia brakuj cych ok. 1800
emigrantów, którzy wed ug skrupulatnie prowadzonych rejestrów administracji obozu, powinni nadal przebywa na ich terenie. Wtedy administracja
obozów przyzna a, e w okresie po uzyskaniu przez Izrael niepodleg ci
fale ucieczek z obozów narasta y, i nie przeciwdzia ano im111 Tak zako czy a si historia ydowskich emigrantów, którym czasowo uniemo liwiono
dotarcie do Palestyny, któr obrali za swoj ojczyzn - Eretz Yisrael. Z
Cypru dotar o te do Palestyny dodatkowo 1916 osób, którymi by y dzieci,
które przysz y na wiat w czasie funkcjonowania obozów dla emigrantów.
Jak podaj ród a wszystkie ci e zako czy y si pomy lnym porodem i
urodzone wtedy dzieci bezpiecznie dotar y z rodzicami do Izraela.112
Na koniec, chcia bym jeszcze przedstawi kilka relacji uczestników opisywanych powy ej wydarze . Niestety, autorzy ci przedstawiaj nieprecyzyjnie czas opisywanych przez siebie zdarze . Ogólnodost pne ród a,
opisuj ce wydarzenia z obozów na Cyprze, odnajdujemy obecnie równie w
archiwum organizacji Palyam. W interesuj cym nas okresie, wchodzi a ona
w sk ad jednostek Hagany i jej g ównym celem by a ochrona ydowskich
jednostek p ywaj cych, którymi docierali do Palestyny emigranci z Europy
w ramach Aliya Bet. Palyam podejmowa a tak e z powodzeniem akcje
wodnego sabota u przeciwko brytyjskim okr tom. Po utworzeniu pa stwa
(1948) organizacja „ ydowskich marines” wesz a w sk ad Si Morskich
Izraela.
W relacjach weteranów tej organizacji odnajdujemy opisy wydarze ,
które rozgrywa y si w ramach przeprowadzanej przez Brytyjczyków akcji
deportacyjnej na Cypr. Cz
z tych relacji z yli ydzi pochodz cy z
Polski. Brali oni udzia zarówno w akcjach sabota u jak i ochrony wielu
jednostek, które dociera y do wybrze y Palestyny unikaj c brytyjskiej blokady morskiej. Zdecydowana wi kszo takich akcji polega a na osadzeniu
statku na mieli nie przybrze nej, a nast pnie jak najszybszym przetranspor111
112
“How 1.800 escaped from Cyprus”[w:] The Palestine Post, 11.02.1949,
http://www.hri.org/news/cyprus/cna/1998/98-12-09.cna.html#03
153
towaniu emigrantów do bezpiecznych kryjówek, aby unikn wy apania ich
przez nierzy brytyjskich jednostek ochrony wybrze a i policji. Niepowodzenie takich akcji ko czy o si czasowym osadzeniem w obozie przejciowym w Atlit, i odtransportowaniem uchod ców do obozów na Cyprze.
Kilka ciekawych relacji polskich ydów przedstawia sytuacj w samych
obozach Karaolos i Xylotymbou. Palyam, jako organizacja utworzona w
celu umo liwienia dotarcia emigrantom do Palestyny, nie pozostawi a swoich „podopiecznych” w asnemu losowi po przechwyceniu transportów
przez Brytyjczyków. Wielu z jej bojowników zosta o oddelegowanych do
kontynuowania walki partyzanckiej i dalszej opieki nad emigrantami do
cypryjskich obozów. Wed ug relacji Shmuela Yannayego, urodzonego w
1921 roku w Warszawie, który dotar z rodzicami do Palestyny w 1935
roku, a cz onkiem Palyam by od 1944 roku, przedstawiciele ydowskiego
podziemia wzi li na siebie obowi zek maksymalnego z agodzenia szoku
wywo anego w ród emigrantów na widok obozów otoczonych drutem kolczastym i wie yczkami stra ników, tym razem na ziemi cypryjskiej.113
Pami tajmy, e w obozach tych przebywali ydzi z ró nych pa stw europejskich, w ró nym wieku, p ci, a tak e kondycji fizycznej, natomiast Brytyjczycy traktowali ich z surow
niersk dyscyplin , wystawiaj c na
niedogodno ci zwi zane z klimatem, wy ywieniem, warunkami higienicznymi i notorycznym brakiem wody. Z tych te powodów w „Komitecie
Emigrantów”, znale li si w g ównej mierze przedstawiciele ydowskiego
podziemia, którzy organizowali ycie obozowe dla swoich rodaków. Do
zada przedstawicieli „Komitetu” nale a opieka nad nowo przyby ymi,
dystrybucja ywno ci, wody, rodków higieny osobistej, ubra , zapewnieniem opieki medycznej i sta a edukacja patriotyczna. 114
Szczególne wiadectwo na temat wydarze w obozie w Karaolos daje
Aryeh Kaplan, urodzony w 1924 roku w Pi sku. Znalaz si on w obozie na
rozkaz Mosadu115 (w tym okresie to jedna z wielu ydowskich, bojowych
organizacji podziemnych), gdzie reprezentowa on emigrantów ze statku
„Henrietta Szold” podczas ich osadzenia w tym obozie. Wed ug jego relacji
zapobieg on, interweniuj c u brytyjskiego dowódcy obozu, odbieraniu
emigrantom ich rzeczy osobistych, w tym zegarków, które to zarz dzenie
adz wojskowych by o „normaln procedur ” wobec nowo przyby ych.116
113
http://www.palyam.org/English/IS/Yannay_Shmuel_Samek
N. Bogner, The island of deportation: Jewish illegal immigrant camps
in Cyprus 1946–1948, Tel Aviv 1991, s. 62.
115
chodzi tutaj o Mosad le’Aliyah Bet, Instytut Imigracji B czyli Organizacj Nielegalnej Imigracji – przy. aut.
116
http://www.palyam.org/English/IS/Kaplan_Aryeh_Kippy
114
154
Innym wa nym wiadectwem jest relacja Moshe Klein’a urodzonego w
1927 roku w Polsce, który by jednym z cz onków grupy bojowników Palyam, która dotar a na Cypr, do obozu Karaolos podziemnym tunelem. Wczeniej przeszed specjalistyczne szkolenie z zasad sabota u, nast pnie wraz z
grup przyp yn ryback odzi na Cypr. Tutaj, w pobli u obozu, ukryli
przywiezione materia y wybuchowe i bro , a nast pnie tunelem podziemnym przedostali si do wn trza obozu. Tunele te s
y jak wida komunikacji w obie strony. Moshe pocz tkowo prze
szok warunkami jakie
panowa y w obozie, mizernym wygl dem g odnych i spragnionych rodaków. Jako do wiadczony partyzant nie potrafi odnale si w ród ofiar
brytyjskiej polityki kolonialnej, prosi nawet o mo liwo powrotu do Palestyny i kontynuowania walki zbrojnej. Dopiero rozmowa z komendantem
Komitetu pozwoli a mu dostrzec specyfik pomocy, któr nale y nie
rodakom. Przecie to Ci którzy uratowali si z hitlerowskich obozów zag ady, z Shoah, a teraz trafili ponownie do zamkni tych obozów, tym razem
jednak do brytyjskich dla nielegalnych emigrantów .117
To tylko niektóre z relacji cz onków organizacji Palyam, które odnosz
si do polskich ydów. Te wspomnienia pozwalaj dostrzec wyj tkowo
postaw tych bohaterów wobec tragicznych losów ydowskiej emigracji do
Palestyny. ydów z Polski widzimy tutaj jako aktywnych bojowników
podziemia, wspieraj cych swoich rodaków w trudach egzystencji w wojskowych obozach brytyjskich na Cyprze.
ZAKO CZENIE
Niniejsze opracowanie wype nia cz ciowo luk w historiografii ydów
polskich. Okres, w którym walczyli o utworzenie w asnego pa stwa,
zw aszcza po traumatycznych do wiadczeniach holocaustu, by dla nich
szczególnie trudny. Dla wielu by to przys owiowy krok „z deszczu pod
rynn ”. Internowanie w brytyjskich obozach na Cyprze, by o dla nich jak
kontynuacja po wi cenia jednostki, tak aby mog a powsta siedziba narodowa dla ydów z ca ego wiata, w historycznie udokumentowanych granicach. Polityka kolonialna Imperium Brytyjskiego wprowadzi a na terenie
Bliskiego Wschodu chaos, który niestety, w realiach niemal ci ych walk
zbrojnych, trwa do czasów wspó czesnych. To w nie te dzia ania, „kreatorów polityki kolonialnej”, doprowadzi y do sytuacji, e s uszne okaza y si
obawy arabskiej cz ci ludno ci Palestyny, e „Eretz Yisrael” nie b dzie dla
wszystkich jego mieszka ców, krajem swobód spo ecznych i religijnych.
117
http://www.palyam.org/English/IS/Klein_Moshe_Moishale
155
Polscy ydzi bez w tpienia stanowili znaczn i wyró niaj
si grup
ród emigrantów zatrzymanych w obozach na Cyprze. Ale byli te w ród
tych, którzy nie li pomoc i otuch swoim siostrom i braciom, uwi zionym
za brytyjskimi drutami. Jest jasn spraw , e decyduj c si na emigracj do
Palestyny wyrzekali si kraju swojego urodzenia. Odt d mieli rozmawia
ywaj c j zyka hebrajskiego, który dla wielu pocz tkowo by j zykiem
egzotycznym i musieli si go uczy ; wszyscy ch tni do wzi cia udzia u w
organizowanej przez syjonistów Alayi, przechodzili tak e szkolenia ideologiczne, przygotowuj ce ich do ycia w nowej rzeczywisto ci. System polityczny Izraela opiera si bowiem pocz tkowo na specyficznej mieszance
norm religijnych z elementami kibucowskich komun, wraz z wybitnie nacjonalistycznym syjonizmem, pojmowanym jako bezgraniczne przywi zanie do „ziemi przodków”. ydowscy emigranci swoje internowanie w obozach na Cyprze, po wi cili w nie na przygotowanie si do ycia w swoim
pa stwie, gdzie po raz pierwszy od oko o 2000 lat, mogli wreszcie
i
stanowi prawo dla siebie. Jednak nierozwi zana kwestia „ ywio u” arabskich Palesty czyków, mia a zaci
na losach tego m odego pa stwa”.
Szewach Weiss - Izrael my la po polsku
Wielkimi krokami zbli a si 61. rocznica powstania Izraela. Pa stwa, które wed ug wszelkich praw historii i logiki nie mia o prawa
przetrwa nawet kilku tygodni. Tymczasem ten niewielki naród – w
1948 roku na terenie brytyjskiego mandatu by o zaledwie oko o 700
tysi cy ydów – nie tylko wygra wojn ze wszystkimi s siadami,
ale z czasem sta si regionaln pot
o rozwini tej gospodarce i
demokratycznej kulturze politycznej. Jak to by o mo liwe? Odpowied mo e okaza si zaskakuj ca. W du ej mierze sta o si to bowiem dzi ki ydom z Polski, Polakom pochodzenia ydowskiego.
Zacznijmy od systemu politycznego. Izrael jest jedyn demokracj na
Bliskim Wschodzie. I nigdy w jego historii nie pojawi o si adne powa ne
zagro enie dla tego systemu. adna partia nie chcia a wprowadzi tu systemu totalitarnego, aden genera nie próbowa dokona zamachu stanu i
og osi si dyktatorem. Sk d w ydach to przywi zanie do demokracji i
demokratyczne wyrobienie?
156
Ben Gurion w otoczeniu nierzy118
Przecie rosyjscy ydzi przybywali na Bliski Wschód albo z pa stwa
monarchii absolutnej (do 1917 roku) albo z terenu krwawej dyktatury proletariatu (po 1917 roku). To samo by o z ydami z Niemiec, które najpierw
by y pa stwem kajzera, a potem narodowo-socjalistycznego totalitaryzmu
(o krótkim epizodzie s abiutkiej Republiki Weimarskiej nie warto nawet
wspomina ). Demokracji nie by o równie w Rumunii, Jemenie czy innych
krajach, z których pochodzili ydzi.
Oprócz jednego. Nasz parlamentaryzm i wierno idei demokracji zawdzi czamy Polsce i jej republika skim tradycjom. II Rzeczpospolita wykszta ci a politycznie nie tylko elity narodu polskiego, ale równie ydowskiego. Polscy ydzi mieli w mi dzywojennej Polsce swoje pr nie dzia ace partie – od religijnych przez syjonistyczno-prawicowe po socjalistyczne – brali udzia w wyborach, zasiadali w Sejmie i lokalnych parlamentach.
Mogli pozna ten system rz dów.
Tej lekcji obywatelskiego, demokratycznego wychowania nie zapomnieli
i wykorzystali j w Izraelu. W 120-osobowym Knesecie nigdy adna partia
nie mia a wi kszo ci. Jedynym wyj tkiem by pierwszy izraelski parlament
118
Szewach Weiss jest izraelskim politologiem i politykiem, by m.in.
przewodnicz cym Knesetu i ambasadorem Izraela w Polsce.
Wspó pracuje z „Rzeczpospolit ” i UW. Rzeczpospolita, autor zdj cia:
Monika Zielska; ród o: Fotorzepa, +zobacz wi cej Rzeczpospolita; ród o:
Corbis, Premier Izraela Dawid Ben-Gurion w otoczeniu
nierzy, 1948 r.
+zobacz wi cej
(02-05-2009, aktualizacja 02-05-2009 22:45)
157
– wi kszo stanowili w nim ydzi mówi cy po polsku. Nie inaczej wygl da a sytuacja w rz dzie, gdzie premier Dawid Ben Gurion i niemal po owa
ministrów równie urodzili si w tym kraju. Jeden by nawet wcze niej
pos em na polski Sejm!
Jedyn znacz
ró nic , jaka istnieje mi dzy obydwoma systemami, jest
brak w Izraelu wy szej izby parlamentu – Senatu. Ale jaka by a argumentacja Ben Guriona, gdy zg oszono pomys , by jednak tak Izb powo ?
„Nie, Senat jest nam niepotrzebny. U nas przecie nie ma hrabiów Potockich” – powiedzia nasz najwi kszy bohater, ojciec naszej pa stwowo ci,
urodzony w 1886 r. w P sku.
Polsce zawdzi czamy jednak znacznie wi cej ni tylko system parlamentarny. Izrael w latach 1948–1949 przetrwa dzi ki militarnemu zwyci stwu
nad swoimi arabskimi s siadami w wojnie o niepodleg
. A jak wygl da a
nasza ówczesna armia? Wystarczy zajrze do wspomnie ówczesnego m odego oficera, pó niejszego genera a i premiera Ariela Szarona. Opisuje on,
e wojsko to by o zdominowane przez Polaków.
Podczas walk s ycha by o polskie komendy i rozkazy, a nierze nosili
takie imiona jak Jacek, Marek czy Lolek. To w nie m odzi Polacy, wie o
dopiero co uratowani z Holokaustu, zgin li w ci kich walkach o Jerozoli. Dzi si ocenia, e ponad po ow z ówczesnej 130-tysi cznej izraelskiej
armii stanowili polscy ydzi. Cz
z nich trafia a na front prosto ze statków, którymi przybywali, aby osiedli si w kraju swoich przodków. Od
razu po wyj ciu na l d wydawano im karabiny...
System polityczny i armia to tylko pocz tek. Polscy ydzi zak adali izraelskie uniwersytety, filharmoni , teatry, palestr i szpitale. Tworzyli przedsi biorstwa handlowe i najwi ksze firmy. Cz owiek pochodz cy z Polski –
Eliezer Ben Yehuda – stworzy nawet nowoczesny j zyk hebrajski, którym
dzisiaj mówi Izraelczycy. Przeistoczy staro ytny j zyk modlitwy w nowoczesny j zyk nowoczesnego narodu.
W momencie powstania Pa stwa Izrael ydzi z Polski stanowili oko o
40 procent jego obywateli. Byli to jednak ludzie najbardziej wp ywowi w
wiecie polityki, gospodarki i kultury. To oni tworzyli elity nowo powsta ego pa stwa i kszta towali jego rzeczywisto . Cho sam Theodor Herzl,
ojciec syjonizmu, pochodzi z W gier, jego ide zrealizowali polscy ydzi.
Izrael kiedy my la po polsku.
Co z tego wiata zosta o do dzi ? Niewiele. Obecnie po polsku mówi zaledwie 64 tysi ce Izraelczyków. To niewiele, gdy wzi pod uwag , e
dzisiejszy Izrael ma blisko 7,5 miliona mieszka ców. Jestem jednak optymist . Ten polski Izrael wcale nie jest skazany na wymarcie. Ostatnio obserwuj bowiem wielkie o ywienie i powrót do korzeni w ród potomków
polskich ydów.
158
Ludzie ci zacz li interesowa si krajem przodków i jego kultur . M odzi
Izraelczycy coraz ch tniej chodz do polsko- ydowskich restauracji. W
szabas jedz karpia po ydowsku w galarecie, a w sobot czulent. Interesuj
si smakami i zapachami Polski. Czytaj polskie ksi ki, chodz na polskie
przedstawienia i coraz cz ciej odwiedzaj kraj przodków. By mo e wi c
teraz, po latach – gdy stosunki polsko- ydowskie s tak znakomite – negatywny trend si odwróci? By mo e na ulicach izraelskich miast znowu, tak
jak kiedy , b dzie mo na us ysze j zyk polski?
Na koniec jeszcze jedno spostrze enie. Polscy ydzi, którzy tworzyli
Izrael, byli jednym z ostatnich okruchów minionej wielkiej Rzeczypospolitej wielu narodów i wielu kultur. Wystarczy spojrze na ich miejsca urodzenia – Wilno, Mi sk, Kijów, Czernichów, Po ock, Lwów, Stanis awów.
Cho wielu z nich o na tych ziemiach za czasów zaborów – byli poddanymi Rosji czy Austro -W gier – zawsze wiedzieli, e tak naprawd yj
w Polsce. Mieli kontakty z Polakami i z ich kultur , uwa ali si w nie za
polskich ydów. Dla nich zabory nie istnia y. A dzi Polacy, czytaj c o tych
ludziach, mog zobaczy w ich biografiach nie tylko nieco egzotyczn dla
nich histori Pa stwa Izrael, ale równie refleks wielkiej przesz ci swojego w asnego pa stwa. —not. p. z.
Ludzie kaktusy
Przysz
Izraela b dzie w coraz wi kszym stopniu zale a od ydów z
Rosji. Czy zwyk a statystyka mo e by lekcj historii i kultury, a tak e
wa nym czynnikiem w analizie zwyci stw i pora ek? Pozytywna odpowied wynika cho by z lektury najnowszego rocznika statystycznego Izraela. Obecnie yje na wiecie oko o 13 milionów ydów. W 1939 by o nas
18 milionów, z czego 3,5 miliona mieszka o w Polsce, a dodatkowo 1,5
miliona pochodzi o z Polski. Z tego rachunku wynika, e 5 milionów ydów, czyli prawie 30 procent wówczas yj cych, mia o polskie korzenie.
Podczas II wojny wiatowej w wyniku Holocaustu populacja ydów
zmniejszy a si do 12 milionów. Do 1945 roku, czyli trzy lata przed powstaniem Pa stwa Izraela, w Palestynie osiedli o si prawie 500 tysi cy
ydów, z czego 150 tysi cy to byli emigranci z Polski.
Butni i wra liwi
Jak wygl da by naród ydowski, gdyby nie Zag ada? Pewnie na wiecie
oby obecnie oko o 30 milionów ydów, z czego w Polsce prawie 6 milionów. By oby to mo liwe za spraw ortodoksyjnych ydów, z których
wi kszo pochodzi z Polski. A w nie ortodoksi, jako jedna z niewielu
grup spo ecznych w ród ydów, kultywuj model wielodzietnej rodziny.
159
Obecnie Izrael ma 6,8 milionów mieszka ców: 5,165 milionów (70 procent) to ydzi, nieco ponad milion - muzu manie, 150 tysi cy - chrzecija scy Arabowie, a 110 tysi cy - Druzowie. W Izraelu yj tak e ydzi,
którzy przybyli z Jemenu, Iraku, Iranu, Indii i Syrii. W ostatnich latach
Izrael przyj równie
ydów z Afryki Pó nocnej (oko o 860 tysi cy),
ównie z Maroka i Etiopii, jednak 63 procent izraelskich ydów to potomkowie emigrantów z Europy, urodzeni ju w Izraelu. Nazywaj si cabar,
co po hebrajsku znaczy kaktusy. To okre lenie idealnie pasuje do troch
zbuntowanych i butnych, pozornie niedost pnych i osch ych ydów. Pod t
tward i ostr skorup znajduje si jednak delikatne, wra liwe wn trze i
serce, które nie pozwala im
nienawi ci .
W Ameryce Pó nocnej yje 5,6 milionów ydów, z czego w Stanach
Zjednoczonych ponad 5 milionów (2,5 miliona mieszka w Nowym Jorku,
co sprawia, e jest to najwi ksze ydowskie miasto wiata). W Europie yje
oko o 1,2 milionów ydów, z czego 420 tysi cy w krajach by ego ZSRR. Z
kolei w Ameryce Po udniowej mieszka prawie 400 tysi cy ydów, wi kszo w Argentynie i Brazylii. W Australii mo na czasami us ysze j zyk
jidysz lub polski; yj tam bowiem ydzi bundy ci, dla których w nie
jidysz jest j zykiem narodowym. Najmniej ydów mieszka w Azji (oko o
200 tysi cy), a to g ównie za spraw wyp dze w latach 50. XX wieku.
Izraelski tygiel
Jako naród ydzi s wieloetniczni, wielokulturowi, wielorasowi, ale wyznaj jedn religi . Nie mo na by ydem i wyznawa innej religii ni
judaizm. Dzi ki licznej emigracji z ró nych stron wiata mo na wyodr bni
w Izraelu a 90 grup etnicznych, ydzi w Izraelu pos uguj si prawie 80
zykami, ale najpopularniejszym i cz cym naród j zykiem jest hebrajski.
Drugim najcz ciej s yszanym j zykiem w Izraelu jest rosyjski. Dawniej w
Tel Awiwie, Hajfie, Chylonie czy Jerozolimie równie cz sto mo na by o
us ysze polsk mow . Teraz to ju jednak rzadko . Przed II wojn wiatow wi kszo
ydów rozproszonych po wiecie pochodzi a z Polski.
Najcz ciej mówili oni po polsku lub w jidysz.
Jak w przysz ci b dzie wygl da o izraelskie spo ecze stwo i jak rol
w nim odgrywali ydzi? Du y wp yw ma na to asymilacja ydów
przybywaj cych z ró nych stron wiata oraz to, czy uda si zaprowadzi
trwa y pokój na Bliskim Wschodzie. W przesz ci znacz cy wp yw na
powstanie wolnego ydowskiego pa stwa mieli ydzi z Polski. W Polsce
narodzi si ruch syjonistyczny, ydzi z Polski mieli du y wp yw na religi ,
rozwój nauki i ycie intelektualne. Wiele wskazuje na to, e przysz
Izraela b dzie w coraz wi kszym stopniu zale a od ydów z Rosji, w
pewnym stopniu tak e od ydów sefardyjskich z Azji i Afryki.
160
Dotychczas integracja wielu grup przybywaj cych do Izraela przebiega a
niemal wzorowo, niezale nie od tego, sk d pochodzili. Prezydent Izraela
Mosze Kacaw, minister obrony, a tak e zast pca szefa sztabu pochodz na
przyk ad z Iranu. Obecnie ponad 30 procent izraelskich parlamentarzystów
to ydzi sefardyjscy. Minister spraw zagranicznych Silvan Szalom urodzi
si z kolei w Tunezji. Naród ydowski i pa stwo izraelskie to swego rodzaju tygiel kulturalny, etniczny i j zykowy. Do wiadczenia Ameryki pokazu, e w takim tyglu rodz si nowe idee, kwitnie demokracja i konkurencja.
(Szewach Weiss, 2004, „Mi dzy nami")
Skrzypaczka z Che ma
Melomani z ca ego wiata przyjechali pokaza , jak bardzo kochaj gr na
skrzypcach. S uchaj c w auli pozna skiego Uniwersytetu m odzie czej
werwy, fantazji, kunsztu i perfekcji, zwróci em uwag na drobn s dziw
pani . By a bez w tpienia osob numer jeden w tych dniach w ród go ci
honorowych konkursu, a zarazem jego jurorem.+
uchali m.in. ostatni prezydent II RP Ryszard Kaczorowski oraz Irena
Bogda ska-Andersowa. Patrz c na wdow po gen. W adys awie Andersie,
przypomnia em sobie wyj tkowe stosunki ydów z Polsk i Polakami. W II
Korpusie gen. Andersa s
o tysi ce
nierzy i oficerów pochodzenia
ydowskiego. Do Teheranu gen. Anders przywióz 800 sierot ydowskich z
Rosji. Pó niej, ju w Palestynie, nazwano je „dzie mi Teheranu". Z tego
grona wyro li m.in. znany izraelski pisarz i satyryk Dan Ben - Amos, genera Chaim Erez czy dramaturg Ben Zion Tomer. Genera Anders przywióz
równie do Palestyny jednego z najpopularniejszych premierów Izraela Menachema Begina. Oficer II Korpusu da Beginowi urlop, z góry wiedz c,
e ten ju do jednostki nie wróci. Przed wojn Begin by w Polsce przewodnicz cym organizacji syjonistycznej Betar. W Palestynie nawi za kontakt z podziemn organizacj Ecel, która walczy a przeciwko okupacji brytyjskiej. Ju po kilku miesi cach zosta mianowany komendantem. W 1977
roku zosta premierem Pa stwa Izraela. Przed wojn Menachem Begin by
studentem prawa na Uniwersytecie Warszawskim: po latach mia em zaszczyt ods oni dedykowan mu tablic - „premierowi Izraela i laureatowi
Pokojowej Nagrody Nobla".
Spotkanie w ambasadzie polskiej w Londynie przypomnia o czasy, kiedy
Polacy i ydzi yli razem - na dobre i na z e, przewa nie na dobre. Takie
spotkania roz adowuj tl ce si jeszcze konflikty mi dzy Poloni a diaspor
polsko- ydowsk na wiecie. Te konflikty pojawiaj si w Stanach Zjednoczonych, we Francji, w Australii czy Argentynie - wsz dzie tam, gdzie
Polonia yje obok polsko- ydowskiej diaspory. Pod e tych konfliktów to
161
przede wszystkim ideologia endecji i oficjalny antysemityzm z czasów
przedwojennych. Ich ród em jest te powojenny, komunistyczny antysemityzm ukrywaj cy si pod has em „antysyjonizmu". W ko cu, co mo e najistotniejsze, dla wszystkich ydów na wiecie polska ziemia to jeden wielki
cmentarz zamordowanego przez hitlerowców narodu ydowskiego.
„To by a prawdziwa uczta, przynajmniej dla mnie, gdy Shmuel AtzonWircer, ydowski aktor i szef Teatru Yid-dishpiel z Tel Awiwu (ale równie
przewodnicz cy ydowskiego ziomkostwa bi gorajskiego), znowu zawita
w nasze strony.
Wis a nad Jordanem
Polsko sta a si cz ci ydowskiej duszy
Wielu ydów urodzonych w Polsce zwraca si do w adz Rzeczypospolitej o nadanie im b
przywrócenie obywatelstwa polskiego. W ten sposób
chc nawi za do wspólnego dziedzictwa. Ju czwarte pokolenie polskich
ydów jest wiadome wielkiego wp ywu ich poprzedników na odrodzenie
Pa stwa Izraela - na jego kultur , obyczaje, zachowania spo eczne, a nawet
na jego obraz psychologiczny. ydostwo z Polski by o bardzo wp ywowe w
latach 30. XX wieku. Te wp ywy by y widoczne jeszcze w latach 70. Dopiero wraz z wielk fal imigracji ydów sefardyjskich, a potem z krajów
by ego ZSRR, wp yw ten si zmniejszy .
Polscy ojcowie za
yciele
Wielu ydów z Polski okre la o si jako urodzeni na Ukrainie, w Niemczech, Austrii, na Bia orusi albo Litwie. Wszyscy yli na terenie historycznej Rzeczypospolitej. Ich samookre lenie zale y w jakim stopniu
od autorytetu czy powagi, jakimi ciesz si okre lona kultura lub kraj w
Izraelu b
USA. ydzi urodzeni w Polsce na obszarach okupowanych
przez Rosj zawsze podkre laj sw polsko . Dawid Ben Gurion (w Polsce
- Dawid Gryn), za yciel Pa stwa Izraela, urodzi si w P sku i nie ma
adnego znaczenia to, e jego metryka zosta a sporz dzona w j zyku rosyjskim.
W pierwszym rz dzie Izraela a pi ciu spo ród trzynastu ministrów pochodzi o z Polski, z premierem i ministrem obrony Dawidem Ben Gurionem na czele. W pierwszym Knesecie, wybranym na pocz tku 1949 roku,
61 pos ów spo ród 120 mia o polski rodowód. Z Polski pochodzili przywódcy partii: Ben Gurion, Chazan Niari, Mosze Szapira, Zorah Warthaftig,
Menachem Begin. Tak e wi kszo naczelnych rabinów mia a polskie
korzenie. Naczelnym rabinem by Isaak Herzog, który urodzi si w om y
(jego syn Chaim Herzog zosta prezydentem Izraela). Naczelnym rabinem
pochodzenia polskiego by równie Szlomo Goren (by te genera em armii
162
izraelskiej). Rabin Israel Meir Lau pochodzi z kolei z Piotrkowa.
Cz
profesorów Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie pochodzi a
z Polski: moim nauczycielem by prof. Szmuel Noah Ajzenstadt, jeden z
najwi kszych socjologów. Z Polski pochodzi prof. Natan Rotensztajn,
znany filozof wywodz cy si z arystokratycznej rodziny z Galicji. Polskie
korzenie maj te historycy Jakub Talmon i Aleksander Fuks, a tak e prof.
Steven Prawer, badacz dawnej Grecji i dziejów krzy owców w Ziemi wi tej. S ynnym Instytutem Wezmanna swego czasu kierowa prof. Micha
Sela, który mówi pi kn literack polszczyzn . Natan Alterman z Warszawy by jednym z najwi kszych poetów i dramaturgów Izraela. Szaj Agnon,
laureat Nagrody Nobla, pochodzi z Buczacza.
Polska dusza ydowska
Jednym z ministrów obrony Izraela i przywódców lewicy by Pinchas
Lavon (w Polsce Lubjaniker). Jego przyjacielem, a zarazem politycznym
przeciwnikiem na prawicy by zjadliwy i dowcipny Jochanan Bader. Po
za artych polemikach w Knesecie siadali w kawiarni z kieliszkiem wódki i
pi kn polszczyzn rozmawiali o czasach, kiedy razem studiowali na Uniwersytecie Jagiello skim w Krakowie.
Prawie wszyscy przywódcy antybrytyjskiego podziemia - m.in. ugrupowa Lehi i Etzel - maj polskie korzenie (na przyk ad Menachem Begin
oraz Icchak Szamir - obaj byli premierami Izraela). Tak e wi kszo dziaaczy Hagany119, która z czasem przeobrazi a si w armi izraelsk , by a
polskiego pochodzenia. Nie zmienia to faktu, e w Izraelu nie chodzi o im o
podkre lanie polsko ci, ale o odrodzenie Pa stwa Izraela. Chcieli sprowadzi ydów z diaspory.
W wojnie wyzwole czej w latach 1948-1949 poleg o ponad 6 tysi cy
nierzy, w ród nich tysi c m odych ludzi, którzy ocaleli z Zag ady. Niektórzy prosto z pok adów statków poszli na front. Wi kszo z nich nawet
nie mówi a po hebrajsku, lecz po polsku albo ydowsku.
Socjolog b
historyk potrafi rozpozna polsko
ydów, m.in. w ich
pragnieniu wolno ci, w gotowo ci do walki za wolno i niepodleg
.
120
Polsko sta a si tak e cz ci ydowskiej duszy.
Izraelska wojna rakietowa
119 Hagana ydowska tajna paramilitarna organizacja samoobrony. 229
Szewach Weiss „Mi dzy nami 226 - 227, k.z. 10-11-2009, ostatnia aktualizacja 10-11-2009 07:27
163
120
Polacy, którzy przemycali bro dla Hezbollahu, pope nili grzech. Bo celem rakiety, któr przemycali, s tysi ce dzieci w Izraelu – twierdzi izraelski polityk. Izrael cz z Polsk bardzo dobre stosunki. I z dnia na dzie
nasze relacje rozwijaj si w coraz lepszym kierunku. Dlatego przemyt
broni na pok adzie statku przechwyconego przez Izrael, którego cz
za ogi stanowili Polacy, nie b dzie mia wp ywu na wzajemne relacje. Jednak
chcia bym, eby Polacy dobrze zrozumieli sytuacj , w jakiej przysz o nam
w Izraelu
.
W stanie wojny
Pa stwo Izrael powsta o 61 lat temu. Po dwóch tysi cach lat braku suwerenno ci i niepodleg ci. Do Izraela przyjechali ydzi z ca ego wiata.
Wed ug ostatnich danych – ze 117 krajów. Bardzo du o ydów przyjecha o
z Polski i Rosji, ale te z krajów Afryki Pó nocnej oraz z Ameryk Po udniowej i rodkowej. Przyjechali nawet z Indii i Afganistanu. Pod koniec
2008 r. Izrael mia prawie 7,6 mln obywateli, w tym prawie 6 mln ydów.
Od pocz tku powstania pa stwa Izrael by w stanie wojny. A nawet
wcze niej. Tak naprawd ydowskie spo ecze stwo yj ce w Palestynie
znajdowa o si w stanie wojny jeszcze przed powstaniem Pa stwa Izrael, a
ca y konflikt ydowsko-palesty ski trwa ju ponad 120 lat. I niestety jeszcze si nie zako czy .
Oto jak dzi przedstawia si sytuacja na froncie. Na pó nocy Izraela jest
Hezbollah – z którym w 2006 roku toczyli my drug wojn liba sk . Na
po udniu Izraela, w Strefie Gazy, jest Hamas. Z nim ostatnia wojna toczy a
si pod koniec 2008 i na pocz tku 2009 roku. Do spokojna jest jedynie
granica z Autonomi Palesty sk – w ci gu ostatnich dwóch lat terror naywaj cy stamt d si zmniejszy .
Ostatnio trwa wojna rakietowa. Rakiety wysy a Iran. Z pomoc Syrii trafiaj one do Hezbollahu i Strefy Gazy. To Iran rz dzi Hezbollahem i Hamasem. Dlatego na pó nocy Izraela mamy republik ira sk , tak samo na poudniu. I Syria te nie jest neutralna pod tym wzgl dem.
Wed ug ostatnich informacji izraelskiego wywiadu Hezbollah ma dzi
wi cej rakiet ni podczas drugiej wojny liba skiej. Wtedy mówiono o oko o
16 – 18 tysi cach rakiet. Dzi – o oko o 40 tysi cach. W przypadku Hamasu
nie znamy dok adnych danych, ale wiemy, e u ywaj c podziemnych tuneli
mi dzy Egiptem i Stref Gazy, równie powi ksza swój arsena rakietowy.
Na pocz tku listopada – podczas spotkania komisji obrony i spraw zagranicznych w Knesecie – genera Amos Jadlin, szef izraelskiego wywiadu
wojskowego, powiedzia , e w r kach Hamasu znajduje si ju rakieta o
zasi gu 60 km. A zatem ca y Izrael jest frontem. Bo rakiety z pó nocy maj
zasi g 80 - 90 km i s w stanie dosi gn Tel Awiwu. Te z po udnia, które
ma Hamas, te dolecia yby do Tel Awiwu.
164
To nie jest teoria. W tej sprawie mamy ju do wiadczenie. Podczas wojny liba skiej rakiety spad y ko o Hadery – miasta mi dzy Hajf a Tel Awiwem. A rakiety ze Strefy Gazy dotar y 27 km od Tel Awiwu.
Nie ma innego takiego pa stwa na wiecie, które
oby normalnie, na
wysokim poziomie i zgodnie z zasadami demokracji, w której bior udzia
wszyscy obywatele – ydzi i Arabowie. Ale yj cego w cieniu rakiet. Bo
Izrael jest jedynym pa stwem na Bliskim Wschodzie, które ma system
demokratyczny. Nasz ustrój jest podobny do ate skiego. Ale nasza sytuacja
przypomina sytuacj Sparty.
Dlatego obrona Izraela jest tak dramatyczna. Z dnia na dzie ta obrona
jest niestety trudniejsza. Nie mówimy przecie o normalnym froncie, gdy
jedna armia staje naprzeciw drugiej. Mówimy o walce rakietowej.
Nie mog sobie wyobrazi , jak w takiej sytuacji wygl da oby ycie w
pa stwie europejskim czy w Ameryce Pó nocnej. Potrzebnych by oby chyba dziesi komisji Richarda Goldstone’a (ten po udniowoafryka ski yd
przewodniczy komisjom badaj cym zbrodnie mi dzynarodowe), które
zbada yby zachowanie pa stw broni cych si i walcz cych z terrorem.
W armii i w rezerwie
Dawid
Ben Gurion
Szewach Weiss
autor zdj cia: Rafa Guz, ród o: Fotorzepa Szewach Weiss
24-12-2009,
W Izraelu s ba wojskowa jest obowi zkowa. M czy ni s
trzy lata.
Do 40. roku ycia s w rezerwie. Wi kszo z nich raz na rok – minimum
trzy tygodnie, a czasem pó tora miesi ca – odbywa s
w armii. Kobiety
dwa lata. W armii s
te Druzowie. Ze s by zwolnieni s tylko
Arabowie. Tak jeszcze w 1948 roku postanowi twórca Pa stwa Izrael i
pierwszy minister obrony Dawid Ben Gurion. Nie chcia tworzy we165
wn trznego konfliktu mi dzy Arabami. Nie chcia , by walczyli o swoje
pa stwo, ale przeciwko swojemu palesty skiemu narodowi. To sprawiedliwe rozwi zanie.
Ale jednak – proporcjonalnie do liczby mieszka ców – Izrael ma najwi ksz armi na wiecie i najwi ksz armi w historii wiata.
Polacy, którzy przemycali bro , pope nili grzech. Chcia bym ich przekona , e to, co zrobili, jest bardzo niebezpieczne. Bo ta rakieta, któr przemycali, ma cel. Ten cel to tysi ce dzieci w Izraelu. ydzi i Arabowie. Podczas drugiej wojny liba skiej rakiety, które wysy Hezbollah, zabija y te
Arabów. Arabowie – obywatele Izraela – stanowili 16 proc. ofiar”.
Alfabet Szewacha Weissa
Najwi kszy przyjaciel Polski w ród izraelskich polityków, by y
przewodnicz cy Knesetu i ambasador Izraela w Warszawie, wspomina ludzi, którym zawdzi cza ycie i wa ne chwile swojej kariery
publicznej.
Jaser Arafat, ród o: AP.
Jego ona Suha by a w ci y. – Mam nadziej ,
e pana córka urodzi si ju w pokojowym wiecie
– powiedzia em, gdy rami w rami pierwszy raz
w yciu zasiedli my przy jednym stole. Siedzia em
tak blisko cz owieka, który mia krew na r kach i
osobi cie wydawa rozkazy mordowania Izraelczyków. Który dla ka dego Izraelczyka by symbolem terroryzmu. Arafat by w szoku. – A sk d
pan wie, e b
mia córk ? – spyta . – Mam
prywatnego szpiega – za artowa em. By nim
doktor Ahmad Tibi, wtedy arabski pose w izraelskim parlamencie, dzi wiceprzewodnicz cy Knesetu. Od niego si dowiedzia em.
– Zdradzi sekret! Ju ja mu powiem! – wykrzykn Arafat. Odpowiedzia em: – Ale prosz si nie martwi i by szcz liwym. Ja te mam cór. Ma na imi Ifat. Jest moim pierwszym dzieckiem i jestem szcz liwy, e
mam córk . Córka oznacza pokój.
Suha by a taka szcz liwa, e tak go przekonuj !
Rozmawiali my w Oslo, gdzie w 1994 roku Arafat, ówczesny premier
Izraela Icchak Rabin i szef MSZ Szymon Peres odbierali Pokojow NagroNobla. Ja, jako przewodnicz cy Knesetu, polecia em tam razem z Rabinem. Do dzi pami tam tamt kolacj . Owalny stó , a przy nim: Rabin i
jego ma onka Lea, Szymon Peres wraz z ma onk Soni , pani premier
166
Norwegii z m em, przewodnicz ca norweskiego parlamentu. Arafat z on
Suh i ja. Pami tam u cisk jego d oni. To by o bardzo dziwne uczucie...
Arafat zacz zadawa pytania po angielsku. Mówi , e tworzy palesty ski system parlamentarny i ciekawi go nasz, izraelski. – Prosz , tu siedzi
przewodnicz cy parlamentu. On jest politologiem – powiedzia Rabin, po
czym zwróci si do mnie: – Szewach, daj nam teraz krótki kurs systemu
politycznego.
I da em. Po dziesi ciu minutach Arafat zapowiedzia , e przy le do mnie
jednego ze swoich doradców. Co rzeczywi cie potem uczyni .
By taki wzruszony, gdy po kolacji Jemenka Ofra Haza zacz a piewa
hebrajskie i arabskie pie ni. Siedzieli my razem, Rabin nawet na schodach,
bo zabrak o miejsca. A potem ja chwyci em harmonijk ustn i powiedziaem: – A teraz modlimy si . I za piewa em Avinu Malkienu. Ojcze nasz,
wybacz nam wszystkie nasze grzechy. Wszyscy piewali, bili brawo. Arafat
naprawd by wzruszony.
Tamten dzie napawa nas nadziej na szybki pokój. Ka dy z nas to czu .
Ale nie wszyscy pos owie w Knesecie godzili si na umowy pokojowe z
Palesty czykami. Zamiast pokoju nasta czas palesty skiego terroru. By o
tylu zabitych!
Kolejne spotkania z Arafatem by y ju powa ne i nerwowe. – Tak nie
mo e dalej by – mówi mu Rabin. On odpowiada : – To nie ja.
Po zabójstwie Rabina w 1995 roku przyjecha z kondolencjami. Ostatni
raz widzieli my si jeszcze w 1996 roku. Na granicy Izraela, gdzie na spotkanie z nim zabra mnie premier Szymon Peres. Przygotowali my orientalne jedzenie. By kuskus, sa atki. Zero mi sa, bo nie ka dy lubi. Ale to by y
bardzo trudne rozmowy. – Rz ! To si mo e le sko czy . Jak b
zamachy, pokoju nie b dzie – mówi mu Peres. Bezskutecznie. Arafat zmar w
2004 roku. Pokoju nie ma do dzi . 121
Dawid Ben Gurion
– Sk d jeste ? – spyta . – Z Borys awia – odpowiedzia em. – Ja te z
Polski – powiedzia . Gdy doda em, e prze em Holokaust, zapad o mil121
Pierwsz cz
„Alfabetu Szewacha Weissa” opublikowali my w
„Rzeczy 24 grudnia 2009 r. Ca
dost pna na rp.pl/plusminus Wspó praca
Katarzyna Zuchowicz. Rzeczpospolita, rp.pl » Wiadomo ci » Plus Minus »
» Rzecz na Nowy Rok Alfabet Szewacha Weissa – doko czenie, Katarzyna
Zuchowicz , Szewach Weiss 31-12-2009, ostatnia aktualizacja 31-12-2009
14:05 autor zdj cia: Bart omiej Zborowski, ród o: Fotorzepa, Szymon
Peres ród o: AFP
167
czenie. Dwie, mo e trzy minuty. Po czym powiedzia , e dzi Borys aw
le y na Ukrainie. – Ale P sk zawsze b dzie w Polsce – powiedzia em. A
on si za mia , bo pochodzi z P ska. Jego ojciec uczy tam hebrajskiego.
Tamtego dnia – w 1965 roku – spotkali my si pierwszy raz w yciu.
Ben Gurion – twórca Pa stwa Izrael – mia wtedy prawie 80 lat. Nie by ju
premierem, zak ada now parti Rafi. Poszed em na spotkanie w Hajfie, do
hotelu Dan Carmel. Patrzy em i my la em: „Mój Bo e, co ten cz owiek
zrobi dla nas”. Patrzy em na jego r ce. By ju starszym cz owiekiem, ale
ce mia pi kne jak pianista. I twarz jak Mesjasz. Siwe, d sze w osy. Z
ty u ysy. Mia tak charyzm !
Rozpocz a si dyskusja o tym, e trzeba zmieni system polityczny, bo
w Izraelu jest za du o partii. Zasugerowa em, e mo e ze zmianami poczeka jedno pokolenie. – Ja ca e ycie robi rewolucj ewolucyjnie. Ale tym
razem potrzebna jest rewolucja – powiedzia Ben Gurion. Rozmawiali my
jeszcze ze dwie godziny. A przysz a jego ona Pola i powiedzia a: – Ben
Gurion, ju dosy ! I zabra a go z hotelu.
Ben Gurion by dla nas tym, kim Pi sudski dla Polski, a Waszyngton dla
USA. To on postanowi , e b dzie Pa stwo Izrael, w którym wszyscy b
ywa j zyka hebrajskiego. Walczy z jidysz, cho bardzo dobrze go zna ,
tak samo jak polski i rosyjski. Kiedy do Izraela przyjecha jego brat z rodzi, nie rozmawia z nim, dopóki ten nie nauczy si hebrajskiego. Jako
minister obrony zmusi wszystkich oficerów do zmiany nazwiska na hebrajskie. Bez zmiany nie mo na by o awansowa . Raz zadzwoni do dyrektora
fabryki tekstyliów Jakowa Goeringa: – Od jutra jeste ministrem handlu, ale
nie chc Goeringa w rz dzie. I Goering zmieni nazwisko na Geri.
Dzi ki jego ruchowi syjonistycznemu jako dziecko zosta em nielegalnie
przewieziony do Palestyny. Trafi em do internatu, przy którym by a szko a
rolnicza, bo syjoni ci chcieli zmieni struktur spo eczn i bardziej wróci
do ziemi. By em traktorzyst , je dzi em na ursusie.
Doskonale pami tam 14 maja 1948 roku. Nie mia em jeszcze 13 lat. Jestem w przepi knej szkole-internacie Hadassim, a moim nauczycielem jest
Michael Kasztan. Tego dnia Kasztan bierze radioodbiornik ze swego
mieszkania i wystawia go na zewn trz. Wokó siada 200 dzieci. O godzinie
16 s yszymy g os Ben Guriona. Og asza powstanie pa stwa Izrael. Do dzi
ysz te s owa! Ten g os! Ben Gurion by dla nas wszystkim.
Ale tamtego wieczora postanawiamy powtórzy uroczysto . Michael
Kasztan wybiera mnie. Pami tam, e mia em krótkie spodenki w kolorze
khaki. Jest godzina 18. Zbieramy si na apelu. W Hadassim by a wysoka,
26-metrowa wie a ci nie i I Michael Kasztan mówi: – Stamt d przeczytasz
deklaracj . Ba em si wej . Ale nie powiedzia em tego. Wszed em i przeczyta em do mikrofonu. To by a moja pierwsza walka o niepodleg
.
168
Bill Clinton
– Szymon, pomó ! – zawo em do Peresa, bo nie potrafi em zawi za
muchy. Byli my w hotelu i czeka a nas kolacja w Bia ym Domu. Wcze niej
Amerykanie zrobili nam przymiark smokingów. Pierwszy raz mia em na
sobie smoking!
Ale Peres, zawsze pi knie ubrany, nie widzia problemu. – Pewnie – powiedzia i zawi za mi much .
To by lipiec 1994 roku. Przylecieli my z Rabinem do Waszyngtonu, by
podpisa deklaracj waszyngto sk , która ko czy a trwaj cy od 46 lat stan
wojny mi dzy Izraelem i Jordani . W Bia ym Domu by te król Jordanii
Husajn. Ale przed kolacj zd yli my jeszcze wej do Muzeum Holokaustu. I tam szok. Patrz na zdj cie tu przy wej ciu, po lewej stronie. apanka w Borys awiu. Wrzucaj ydów na samochód, a za godzin zabijaj w
lesie. My : „Ja, dziecko z Borys awia. Dzi jestem tu jako przewodnicz cy Knesetu i podpisuj umowy pokojowe. A mo e na tym samochodzie by
mój dziadzio?”. Bo podpis pod zdj ciem mówi , e to trzeci pogrom. A w
nim zosta zamordowany mój dziadzio Icyk. Podczas kolacji opowiedziaem o tym Clintonowi. Widzia em, e by bardzo wzruszony.
A kolacja by a niezwyk a. Siedzia em przy jednym stole z senatorem Joe
Liebermanem, ydem, i szefem Rezerwy Federalnej USA Alanem Greenspanem, te ydem.
Greenspan pyta, sk d jestem. – Z Borys awia – mówi .
– To ciekawe, a moja rodzina pochodzi z Buczacza.
– To przecie takie wa ne miasto! Z Buczacza pochodzi laureat literackiego Nobla Szmuel Josef Agnon. I Szymon Wisenthal te ! – wykrzykn em.
– A u was w Borys awiu by a nafta. A z Drohobycza pochodzi Maurycy
Gotlieb i Bruno Schulz – powiedzia .
– Nie tylko. Równie David Horowitz, legendarny prezes banku narodowego w Izraelu.
– Znam go – powiedzia Greenspan. – Spotkali my si .
Wszyscy szybko przeszli my na jidysz.
Okaza o si , e Clinton bardzo lubi banany. Dowiedzieli my si o tym,
gdy 26 pa dziernika 1994 roku to on z kolei mia przyjecha do Izraela, by
uczestniczy w podpisaniu porozumienia mi dzy Izraelem i Jordani . I
przygotowali my mu z on te banany. Pi kny kosz bananów, które zamówi em w kibucu ko o Jeziora Tyberiadzkiego. Tam rosn najlepsze banany
w Izraelu.
169
Porozumienie podpisali my w porze obiadowej na pustyni Arava ko o
Eliatu, na granicy izraelsko-jorda skiej. Król Jordanii Husajn mia niedaleko swój pa ac. Tam postanowili my przenie nasze dalsze rozmowy o
pokoju. I nagle podje aj dwa jeepy. Jeden prowadzi sam Husajn, drugi
jego brat Hassan. Jedziemy: Clintonowie, Weissowie, Rabinowie, Peres,
ówczesny sekretarz stanu USA Christopher Warren i prezydent Izraela Ezer
Weitzman. Zjedli my tam orientalny obiad.
Potem rozmawiamy, rozmawiamy... I nagle widz , e Clinton przebiera
nogami. W nie mówi Peres – pi knie, ale troch za d ugo. – Szymon,
wydaje mi si , e on si pieszy – szepn em.
I rzeczywi cie tak by o, bo wieczorem mia wyg osi przemow w Jerozolimie. – Panie prezydencie, my czekamy na pokój dwa i pó tysi ca lat.
Niech nam pan da jeszcze pi minut – powiedzia Weitzman.
Clinton za mia si i powiedzia : – Masz siedem.
W tym czasie moja ona zapoznawa a si z Hillary, która tego dnia mia a
urodziny. Ester przygotowa a dla niej ciasto. Kupili my te w antykwariacie
w starej Jerozolimie ksi
Marka Twaina, który w 1867 roku odwiedzi
Palestyn i o niej pisa . Przeczyta em fragment, w którym Twain opisuje,
dlaczego Jezus przeszed na piechot Jezioro Tyberiadzkie: „By em tam.
Rybacy powiedzieli mi, ile bior za po yczenie ódki. Teraz rozumiem,
dlaczego przeszed na piechot ”. Ale si miali.
Ponad rok pó niej przyjechali na pogrzeb Rabina. – Szalom Haver, egnam Ci , przyjacielu – powiedzia wtedy Clinton. I p aka . Jestem pewien,
e ka dy z nas pami ta tamt kolacj u Husajna. I tamt nadziej na pokój.
Aleksander Dubczek
Nie mówi po angielsku, ale si dogadali my. On po s owacku, ja po polsku. – Uwielbiamy pana. I w pe ni solidaryzujemy si z narodem Czechoowacji – powiedzia em mu. By em wtedy pos em obserwatorem przy
Radzie Europy. On by przewodnicz cym Zgromadzenia Narodowej Czeskiej i S owackiej Republiki Federacyjnej. W Radzie Europy mia wyg osi
przemow i wszyscy bardzo na ten dzie czekali. Ja przygotowa em si do
niego ju wcze niej i wzi em ze sob p yt Arika Einsteina. To jeden z
naszych najs ynniejszych piosenkarzy. Taki izraelski Ives Montand, pochodzi z rodziny polskich ydów. I on – solidaryzuj c si z Czechos owacj –
napisa pie , która w Izraelu sta a si tak popularna jak „Nie p acz, Argentyno”. I Praga w niej by a, i Dubczek.
W 1968 roku w Izraelu wytworzy a si nienawi do polskiego rz du i
polskiego narodu. Ale z Czechos owacj by o zupe nie odwrotnie. Z naszego punktu widzenia Praga by a symbolem demokracji w Europie rodkowej
i Wschodniej. Ale potem zapanowa y tam tak dziki komunizm i totalna
170
dyktatura, e nawet izraelskie partie socjalistyczne zacz y zmienia nurt –
byle dalej od komunizmu. Dlatego Dubczek, który chcia zreformowa
komunizm, który by przywódc Czechos owacji podczas praskiej wiosny,
sta si w Izraelu legend .
Bardzo solidaryzowali my si z Czechos owacj , ale i ona zawsze by a
do nas przyjacielsko nastawiona.
Do dzi pami tam, jak Dubczek wszed wtedy na sal obrad Rady Europy. Po jego przemowie podszed em do niego i da em mu p yt Arika Einsteina. Nie zna jej i bardzo si zdziwi , ale wzi j do domu. – Podczas wojny
o niepodleg
Czechos owacja bardzo nam pomog a, bo sprzedawa a nam
karabiny, które sta y si symbolem naszej niepodleg ci. Sprzedawali nam
te niemieckie meserszmity – powiedzia em mu. To by o nasze jedyne
spotkanie. Zmar w 1992 roku. Do dzi relacje Izraela z Czechami s bardzo
dobre. Podobnie jak z Polsk . Ale ze S owacj ju nie.
Marek Edelman
Raz, jako ambasador w Polsce, zaprosi em go do mojej rezydencji na
Mokotowie. Moja ona przygotowa a ydowski obiad: rosó , domowe makarony, pierogi, barszcz po ydowsku, czulent. Ale najwa niejsze by o to,
e Edelman z moj on rozmawiali w jidysz – j zyku wi kszo ci ydów w
Polsce, który by o wiele popularniejszy ni j zyk hebrajski. Rozmawiali
przez trzy godziny, na mnie nie zwracaj c uwagi. Moja ona spyta a go
m.in., dlaczego nie by dowódc podczas powstania w getcie. – Bo Mordechaj chcia nim by – powiedzia .
Edelman by dla mnie legend , cho w Izraelu nie by oficjalnie uwielbiany, gdy nie by syjonist . Od dzieci stwa mnie to denerwowa o. Taki
bohater! Taki cz owiek wiata! To, co zrobi , to dla mnie szczyt odwagi,
której ja nie mam. Edelman przyje
do Izraela, do swojego kibucu im.
Bohaterów Getta. Ale ja pozna em go dopiero w Polsce w 1993 roku, gdy
jako przewodnicz cy Knesetu przyjecha em z delegacj premiera Icchaka
Rabina. Spotkali my si na obiedzie u prezydenta Lecha Wa sy. To by o
bardzo wzruszaj ce spotkanie. Potem wydarzy o si co niezwyk ego.
Edelman nie by syjonist i krytykowa Pa stwo Izrael, ale Lech Wa sa
postanowi , e b dzie jednym z mówców, który wyst pi podczas uroczystoci z okazji 50. rocznicy powstania w getcie warszawskim. To nie spodobao si syjonistom. Lech Wa sa zrobi zatem co innego. Id c z
wieniec, wzi za r
Edelmana, a za drug – jego wnuczk . To by wspania y
widok. By em taki szcz liwy. Podszed em do Wa sy i bardzo mu za to
podzi kowa em. Potem, b c ju ambasadorem w Warszawie, postanowiem, e za ka dym razem, jak pojad do odzi, to spotkam si z Markiem
171
Edelmanem.
w skromnym mieszkaniu. Trzy, cztery pokoje. Ba agan
typowy dla intelektualistów, ale czysto. Mi o by o z nim rozmawia przy
kieliszku koniaku. To by y takie filozoficzne rozmowy. By troch snobem,
bo mówi , e Ben Gurion by z ma ego miasteczka P ska, a on pochodzi
z odzi. Do przesz ci wraca tylko wtedy, gdy go o to pyta em. By bardzo zainteresowany tera niejszo ci . Z ogromnym smutkiem przyj em
niedawn wiadomo o jego mierci.
Jack Fliderbaum
Ma ponad 80 lat i sam prowadzi samochód. Zawsze elegancko ubrany.
W Izraelu gor co, a on w krawacie! To polski konsul honorowy w Tel
Awiwie. Podczas II wojny wiatowej by pilotem w Wielkiej Brytanii.
Prawdziwy bohater, bo jest jednym z tych ydów, którzy walczyli i pokazali, e ydzi wcale nie szli jak barany na mier , co latami nam wytykano.
W czasie wojny walczy o ponad milion ydów. W armii radzieckiej –
450 tysi cy. W polskich armiach – 80 tysi cy. W ameryka skiej – 150 tys.
W australijskiej – 20 tys. ...
Jack by jednym z nich. Jest te jednym z tych, który nigdy nie zapomnia pi knej polszczyzny. I jednym z tych, dzi ki którym odkry em Polsk . Poznali my si , gdy by em ambasadorem w Polsce. Ale by tak skromny, e nawet nie wspomnia o swojej przesz ci.
To on stworzy na UW Centrum Badania i Nauczania Dziejów i Kultury
ydów w Polsce im. Mordechaja Anielewicza. Do dzi jest stra nikiem
polskiej kultury. Popiera ka
inicjatyw z ni zwi zan , wspomaga Instytut Polski w Izraelu, pomaga organizowa wystawy.
Ja, gdy wyjecha em z Polski, mia em 11 lat i nie mówi em po polsku.
Nigdy nie chodzi em do polskiej szko y. W Borys awiu przez rok by em w
ukrai skiej. W Wa brzychu, dok d wyjechali my po wojnie, do szko y
chodzi em tylko przez dwa tygodnie. Dlatego jak wyjecha em z Polski,
mówi em po ukrai sku i w jidysz. Szybko nauczy em si hebrajskiego.
Polskiego jednak nie zna em. Fliderbaum sta si dla mnie przyk adem
szlachetnej kultury polskiej. Do dzi jest moim przyjacielem i traktuj go
jak brata. Kilka razy w roku spotykamy si w polskiej ambasadzie z okazji
ró nych wi t. Mamy tam taki nieformalny klub polski, którego nieoficjalnym szefem jest w nie Jack. Ambasada zawsze zaprasza kilkuset ydów
pochodz cych z Polski. Spotykamy si tam i rozmawiamy po polsku. Plotkujemy, opowiadamy dowcipy, za atwiamy interesy. Wszyscy bardzo lubi
by razem. Lubi mówi po polsku i lubi wróci do polskiego jedzenia –
bigosu, urku, barszczu, ubrówki. To taka nasza nieoficjalna polska kolonia.
172
Bronis aw Geremek
W 2003 roku, na zako czenie mojej s by ambasadorskiej w Warszawie, pani ambasador S owacji postanowi a zrobi niespodziank . Magda
Vasaryova by a wtedy szefow klubu ambasadorów mówi cych po polsku i
zaprosi a na obiad do swojego mieszkania mnie, ówczesnego ministra
spraw zagranicznych W odzimierza Cimoszewicza oraz by ych szefów
dyplomacji W adys awa Bartoszewskiego i Bronis awa Geremka.
Siadamy do sto u, a ona wchodzi w fartuchu i mówi, e sama ugotowa a
obiad.
– Przygotowa am co specjalnego. Specjaln zup – podkre la.
– Jak zup ? – pyta Geremek. – Farfa ki.
Na co Geremek szybko: – Jakie farfa ki! Ferfalach!
To taka typowa zupa polskich ydów. W jidysz nazywa si ferfalach.
Bartoszewski spojrza na niego rozbawiony. – I ty mówisz, e nie jeste
ydem? – za mia si . – Ja nigdy tego nie powiedzia em – odpowiedzia
Geremek. To by o pi kne.
Geremek by bardzo znany w Izraelu jako historyk i wybitny naukowiec.
Jeszcze przed czasami „Solidarno ci” by zapraszany do Izraela na wyk ady. Bywa em na nich i wtedy si poznali my.
W 1990 roku przyjecha em do Warszawy na spotkanie Rady Europy. Byem w polskim Sejmie i poczu em, e apie mnie grypa, podszed em do
Geremka i mówi : – Panie profesorze, le si czuj .
Natychmiast zaprowadzi mnie do lekarza sejmowego. – Spotka pan kogo ciekawego – powiedzia . I co si okaza o? Lekarz pyta, sk d jestem. Jak
mówi , e z Izraela, on reaguje natychmiast: – To mo emy mówi w jidysz.
Polski Sejm, a ja rozmawiam w jidysz!
Z Geremkiem prowadzili my te takie rozmowy filozoficzne. Jak ta w
2001 roku, gdy do Polski przyjecha izraelski teatr Hakameri z „Requiem”.
Siedzimy obok siebie, a on ca y czas powtarza: – To nie jest ydowskie. To
polskie. To taka polska melancholia.
– Nie, to ydowskie – przekonywa em. I tak sobie rozmawiali my o melancholii. Zosta pochowany na cmentarzu chrze cija skim, ale to mi nie
przeszkadza. Jestem dumny, e z pochodzenia by ydem. Ale religi ka dy
mo e sobie wybra .
Martin Indyk
W 1998 roku przebywa em w Australii na zaproszenie organizacji ydowskich. I nagle podchodzi do mnie przystojny m czyzna. Wyci ga r . Jestem Indyk – mówi.
173
– A ja jestem kura – odpowiadam, bo zrobi o si do zabawnie. Na co
on odpowiada: – Wed ug Darwina wszyscy jeste my ma pami.
Okaza o si , e to ojciec ameryka skiego ambasadora w Izraelu Martina
Indyka (1995 – 1997) pochodzi z Radomia. Uratowany z Holokaustu, wyjecha do Londynu. Tam urodzi si jego syn. Potem ca a rodzina wyjecha a
do Australii, ale Martin w latach 90. wyemigrowa do USA, tam osiad i
dosta ameryka skie obywatelstwo.
Natychmiast przeszli my na jidysz.
Jego syn by bardzo dobrym ambasadorem. A w relacjach izraelskoameryka skich to bardzo wa ne stanowisko. Zazwyczaj ambasador USA
ma osobiste kontakty z premierem i prezydentem. I tak by o w tym przypadku.
Jako przewodnicz cy Knesetu uczestniczy em we wszystkich spotkaniach z Indykiem. Rabin zawsze rozmawia z nim po angielsku. Ale by
problem z dowcipami w jidysz. Kiedy Martin chcia jaki opowiedzie ,
zawsze by em t umaczem na hebrajski. Pami tam jeden do dzi . Rozmawiali my o tym, kiedy wreszcie b dzie pokój. I wtedy Martin powiedzia , e
czas i stosunek do niego jest wzgl dny. – Ja ci opowiem co o czasie –
powiedzia do Rabina: dwóch znanych izraelskich satyryków Dzigan i
Szumacher przyjecha o do Londynu. Jad autobusem. I Dzigan mówi do
Szumachera: „Wiesz, kiedy ostatni raz jechali my na tej linii, w autobusie
by William Szekspir”. Na co Szumacher: „Co ty, on zmar 400 lat temu”.
Dzigan: „Ale ten czas szybko leci”. A pokoju w Izraelu nie ma od ponad 2
tysi cy lat.
Jan Pawe II
Mia bardzo silny u cisk d oni. Wiedzia em, e kiedy by sportowcem.
Spyta , sk d jestem.
– Ach, Borys aw. Tam jest nafta, niedaleko rafineria w Drohobyczu. A w
Truskawcu jest woda mineralna Naftusia. To do daleko. Prawie 500 kilometrów od Wadowic – powiedzia . Wieczorem sprawdzi em na mapie.
Dok adnie 524 kilometry! To by o niesamowite.
Gdy w 2000 roku przyby z pielgrzymk do Izraela, czeka na niego ca y
naród. Wszyscy go kochali my. To by papie , który robi wszystko na
rzecz zbli enia ydów, chrze cijan, Polaków. Zawsze podkre la , e jestemy starsi bracia.
Pami tam, jak przyby na lotnisko im. Dawida Ben Guriona – yda pochodz cego z P ska. Powita go premier Ehud Barak, którego rodzina
wywodzi si z Polski, a tak e ówczesny rabin naczelny Izraela Meir Lau
pochodz cy z Piotrkowa Trybunalskiego oraz przewodnicz cy Yad Vashem
i by y przewodnicz cy Knesetu Szewach Weiss – równie pochodz cy z
Polski.
174
W Yad Vashem sp dzili my razem cztery godziny. Rami w rami . Byli my tak blisko siebie. Widzia em zy w jego oczach, gdy przechodzili my
obok mapy mierci, na której widniej nazwy obozów zag ady. Wiedzia em,
co wtedy czu . Ogromny ból i wstyd za to, e taka tragedia mog a wydarzy
si w chrze cija skiej Europie. Kilka minut trzyma moje r ce w swoich.
Pami tam nieoficjalne spotkanie z Barakiem. Premier powiedzia Janowi
Paw owi II, e wysy a mnie na s
dyplomatyczn do Polski.
– O fajnie, fajnie – odpowiedzia papie . Wtedy Barak spyta , jak papie
ocenia moj znajomo polskiego. – Do dobrze, ale b dzie lepiej – odpowiedzia Jan Pawe II.
Trzy dni trwa o wtedy wi to papie a w Izraelu. Naród go uwielbia .
Gdyby wtedy by y wybory w Izraelu i papie by kandydowa , to Jan Pawe
II otrzyma by wynik stalinowski – 99 procent poparcia. Do dzi jest to najpopularniejszy Polak w Izraelu. Podczas tamtej pielgrzymki kto wyj
karteczk , któr Jan Pawe II zostawi w cianie P aczu. Nie adnie si sta o.
Na karteczce by a napisana modlitwa o pokój. Po wizycie w Jerozolimie
jeszcze bardziej urós w naszych oczach.
Jan Karski
Bez problemu pokona 64 schody prowadz ce na drugie pi tro do mojego mieszkania w Hajfie. Swobodnie wchodzi co dwa stopnie, a ja tylko co
jeden. A mia ju 80 lat.
– Czy mog pomóc? – spyta em. – Nie, nie. Nie trzeba – odpowiedzia .
Wygl da jak ameryka ski aktor. By niezwykle przystojnym, wysokim,
pi knie i elegancko ubranym m czyzn .
Do Izraela przyjecha w 1994 roku. By moim go ciem w Knesecie, potem mia te odwiedzi kibuc stworzony przez powsta ców z getta warszawskiego, Lochamey Hagatot po ony na pó nocy Izraela. Ale po drodze
wst pi do mnie. Ekipa telewizyjna nagra a wtedy nasz rozmow .
Karski robi niezwyk e wra enie. Siedzia em obok cz owieka, który
chcia mnie uratowa ! Nas, ydów! To cz owiek, który powiedzia Zachodowi o eksterminacji ydowskiego narodu. Zosta dopuszczony do prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, by osobi cie opowiedzie mu o
tym, jak systematycznie dokonywana jest zag ada ydów.
Bardzo by em ciekaw tego spotkania z Rooseveltem. Karski opowiedzia
mi, e Roosevelt nie s ucha go zbyt uwa nie i raczej by zniecierpliwiony.
Próbowa przechodzi na inne tematy. Na przyk ad spyta , czy ludzie w
Polsce nadal je
furmankami. – Jako Polak czu em si obra ony i poniony – powiedzia Karski.
175
Bo to ze strony Roosevelta nie by a tylko wulgarna próba odwrócenia
uwagi. On po prostu obra polski naród. On nie zapyta , czy jeszcze u ywaj furmanek we Francji, cho tam u ywali ich jeszcze wi cej ni w Polsce. Ja te jako yd i Polak poczu em si ura ony.
Karski opowiedzia równie o spotkaniu z Winstonem Churchillem. I
niestety, brytyjski przywódca te nie s ucha go cierpliwie.
Po mierci Karskiego w 2000 roku by em w Kielcach, gdzie wystawiono
mu pomnik. Od niedawna pomnik Karskiego stoi te w Tel Awiwie. To
zas uga Jacka Fliderbauma, który by w nim zakochany. Ca y czas stara si
o to, eby w Izraelu powsta i pomnik, i ulica imienia Karskiego. Z tym
drugim jest jednak wi kszy problem, bo nikt nie chce zmienia nazw obecnych ulic. Ale ulica Jana Karskiego jest w planie. W adze miasta czekaj
tylko na powstanie nowej dzielnicy.
Julia Lasotowa
By a nasz ukrai sk s siadk w Borys awiu, która uratowa a nam ycie.
Po pierwszym pogromie ydów mój ojciec na wszelki wypadek przygotowa kryjówk , w której sp dzili my osiem miesi cy, mi dzy cian naszego
sklepu a cian magazynu. Pomieszczenie by o bardzo wysokie, ale w skie
na 60 centymetrów. Ojciec zrobi tam prycze, jedna nad drug . Miejsca by o
tak ma o, e mo na by o tylko le . A ukrywa o si nas tam dziewi osób:
ja, moi rodzice, brat, siostra, siostra mojej mamy z m em i synem i nasz
siad.
A pani Julia Lasotowa zamieszka a wtedy w naszym domu i przez takie
ma e, uchylne drzwiczki dostarcza a nam chleb, kartofle, herbat . Czasem
zup . Nikt oprócz niej nie wiedzia , e tam si chowamy. Z wyj tkiem pani
Pot nej i jej syna Tadka, którzy te nam pomagali. Tadek wynosi np.
nasze nieczysto ci.
Potem, gdy przenie li my si do piwnicy, w której sp dzili my 21 miesi cy praktycznie na kolanach, bo nie sposób by o sta , tak by a niska, Tadek przynosi nam chleb. W ciwie wrzuca przez ma e okienko.
Pani Lasotowa pracowa a wtedy w sklepie i dawa a mu kartki na chleb.
Ale i ona sama podchodzi a pod okienko, piewa a i wtedy wiedzieli my, e
to ona. Przynosi a jedzenie, gazety. Do dzi pami tam ok adk jednej z
nich, na której by o zdj cie miss Turcji. Pami tam te twarz tej Turczynki.
Z tamtych czasów ocala a jedna z karteczek, które ojciec przekazywa pani
Lasotowej. Prosi w niej o 10 – 12 bochenków chleba, 40 kg ziemniaków i 4
litry benzyny.
Pani Julia mia a syna Józka, który by ukrai skim andarmem i wspó pracowa z Niemcami. Nie mam poj cia, czy wiedzia , e ona nas ukrywa.
176
Czasami widzieli my przez to okienko, jak wraca w mundurze, czasem na
koszuli mia lady krwi.
W sierpniu 1944 roku, gdy Armia Czerwona wkroczy a do Borys awia,
wyszli my z piwnicy brudni i zawszeni. Wygl dali my jak szkielety. Pani
Lasotowa przygotowa a ciep wod w balii i nas umy a. Pami tam, jak
mnie g aska a, jak piewa a ukrai skie piosenki, jak si nami opiekowa a.
Ale w tej samej godzinie, gdy my wyszli my z piwnicy, ona schowa a do
niej Józka z kochank . I to ja potem nosi em mu chleb. Mia em 9 lat, ale
bardzo si waha em – wyda go, czy nie. I nie zrobi em tego, bo przecie
pani Lasotowa nas uratowa a.
Tymczasem Rosjanie go szukali. Na pewno by go zastrzelili. Tak, jak co
sobot ko o poczty rozstrzeliwali innych.
Dwa tygodnie po wyzwoleniu przysz o do nas dwóch z NKWD i pytali o
Józka i pani Lasotow . Pani Julia by a w naszym domu, ale mama powiedzia a, e jej nie ma. Gdy uparli si i chcieli jej szuka , powiedzia a, e ich
nie wpu ci. – Jak j we miecie, ja te pójd , i ca a moja rodzina. Ona nam
uratowa a ycie – powiedzia a. Odeszli i ju nie wrócili. A ojciec powiedzia wtedy: – Jak nie wracaj , to pewnie jeden z nich jest ydem. A mo e i
obaj.
Zostawili my pani Lasotowej nasz dom. Nie wiemy, co sta o si z Józkiem. Do 1968 roku – kiedy prawdopodobnie zmar a – wysy ali my jej
paczki. A w nich m.in. pomara cze, do których ojciec wk ada dolary.
Bogdan oszewski
W listopadzie 2000 roku razem pojechali my do Borys awia. On – re yser. I ja, bohater jego filmu pt. „Kto zna cz owieka ukrytego w cianie”. Jest
jedyn osob , która po latach wesz a ze mn do tamtej piwnicy, w której z
rodzin ukrywali my si przez 21 miesi cy. Nikt przez lata do niej nie
wchodzi . Dzi trudno wytrzyma tam nawet godzin . Bodzio wszed tam
razem ze mn .
W tej piwnicy opowiada em mu o moich zabawach z kuzynem Szmilem.
Ja mia em sze lat, on siedem. Mieli my bardzo d ugie w osy i wszy. Bylimy bardzo g odni i wychudzeni, a wszy t uste, bo jad y nas. I my z nich
formowali my armie. Moje wszy by y armi radzieck . Szmila – armi
aliantów. Mieli my star map i encyklopedie, które mój ojciec ci gn do
piwnicy. Grali my o to, która armia pierwsza wkroczy do Berlina. Czo gi
robili my z gliny.
W piwnicy znalaz em kubek, ale jeszcze nie mówi em dobrze po polsku,
wi c pokaza em go Bodziowi, a on powiedzia : – Kubek. Potem znalaz em
talerz, a on powiedzia : – Talerz. A potem znalaz em obcas jednego buta
177
mojej cioci i Bodzio powiedzia : – Obcas. Uczy mnie podstawowych polskich s ów. Znalaz em jeszcze z amany nó , o ówek, którym zapewne mój
ojciec pisa karteczki do pani Lasotowej, sznurek od naszej bielizny, resztki
ok adek z ksi ek. Wszystkie te pami tki przekaza em muzeum Yad
Vashem.
Nad nasz kryjówk by a ochronka, do której chodzi em w latach 1939 –
1941. Mia em tam liczn kole ank , 5-letni Bell , któr zamordowali w
pierwszym pogromie. Gdy ukrywali my si w piwnicy, ochronka nadal
dzia a i s yszeli my, jak dzieci piewaj . Jak weszli my tam z Bodziem,
mia em ze sob organki i zagra em kilka piosenek, które pami ta em z
przedszkola.
W Borys awiu sp dzili my pó tora dnia. Nocowali my w Przemy lu, bo
mówiono nam, eby w Borys awiu nie zostawia dobrego samochodu, a my
byli my jeepem. I tak jechali my przez wsie, przez Truskawiec, Sambor –
przez wszystkie miejsca, o których opowiada mi ojciec. I ca y czas rozmawiali my.
Odwiedzili my te mój stary dom, który nadal stoi w Borys awiu. Dzi
mieszka w nim inna rodzina. Opowiada em mu o pokoju, w którym si
urodzi em, i który pami tam jako sypialni moich rodziców. Przy oknie
sta o moje eczko. I patrz c przez to okno, czu em t sknot do utraconego
dzieci stwa. Byli my te w lesie, gdzie z ojcem robili my pikniki.
Bardzo si wtedy z Bodziem zbli yli my. Opowiedzia em mu wszystko.
Nas w tamtej piwnicy by o o mioro: ja, ojciec Meir Wolf, matka Gienia,
brat Lonek, siostra Mila p., kuzyn Szmil, który dzi yje w Kanadzie, jego
mamusia Hinda p. i s siad Bachman. Kiedy 14 sierpnia 1944 roku wyszlimy z piwnicy, pan Bachman szuka swojej ony i dwóch córeczek, ale nie
znalaz i pope ni samobójstwo.
Bodzio sta si dziewi tym z nas. Gdy by em ambasadorem w Warszawie zaprasza em go z on do mnie na piero ki, barszcz i smalec. Takie
piero ki, jak robi a moja mama i o których mu opowiada em.
Co ciekawe, po tym filmie piwnica sta a si atrakcj turystyczn . Ludzie
ac nowemu w cicielowi 20 dolarów i wchodz . Ale mi wcale to nie
przeszkadza.
Katarzyna Cha asi ska-Macukow
Wspania a pani rektor Uniwersytetu Warszawskiego. Opowiada a mi o
swoim ojcu, który by jednym z najwybitniejszych socjologów w Polsce. I
on mia przyjaciela – Shmuela Noaha Eisenstadta, z którym si spotyka i
pi wódeczk , a który by moim profesorem na uniwersytecie w Jerozolimie! By nawet moim s siadem. Mia em wtedy 21 lat, zako czy em s
w armii, wynaj em mieszkanie w Jerozolimie. I mia em taki ma y samochód Seat 500. Mog em sobie na niego pozwoli , bo pracowa em w radiu,
178
by em konferansjerem, wydawa em ksi ki dla dzieci. To by a po owa lat
50. i wtedy na parkingu przed uniwersytetem nie sta o zbyt wiele samochodów.
Z profesorem Eisenstadtem mieli my wtedy umow . On nie mia samochodu, wi c to ja podwozi em go na uniwersytet. Profesor by tak pot ny,
e jak wsiad do rodka, to by wi kszy od tego ma ego samochodu!
Opowiedzia em t histori podczas obiadu, gdy Uniwersytet Warszawski
pod rz dami pani rektor Macukow postanowi w 2005 roku przyzna profesorowi tytu doktora honoris causa.
Pani rektor osobi cie zaprosi a mnie na t uroczysto . Profesor Eisenstadt przyby z Izraela i wyg osi wyk ad. Pocz tkowo mówi po polsku, ale
potem przeszed na angielski, mówi c, e jego polszczyzna nie jest dobra.
Ale daj Bo e tak polszczyzn ! Ona by a pi kna.
Spotykali my si cz sto z pani rektor, która jest fizykiem, i prof. Boguawem W gli skim, genetykiem. I ja, który uko czy em nauki polityczne.
Zawsze podkre la em, e to takie spotkania mi dzy fizyk i metafizyk .
Mój tata powtarza : – Nie id na te nauki polityczne. Nic nie b dziesz z tego
mia . Mo e fizyka? Chemia? Mo e zostaniesz dentyst ?
Dopiero jak zosta em przewodnicz cym Knesetu zobaczyli, e z nauk
politycznych te mo na co w yciu skorzysta .
A gdy ko czy em s
ambasadorsk , profesor W gli ski, który wtedy
by rektorem, i powiedzia : – Ty, Szewach, zostajesz w Polsce. B dziesz
profesorem na UW. – Ale moja polszczyzna taka s aba, studenci b
si
mia – mówi em. Przekona mnie, e b dzie dobrze i zmusi do wyra enia
zgody. Profesor Macukow by a wtedy jego zast pc . Dzi jest wietn pani
rektor.
Benjamin Netanjahu
Nigdy nie mog em zrozumie , jak on, który zawsze robi wra enie d entelmena, móg godzi si na tak okrutn propagand wymierzon w Icchaka Rabina. Ale si godzi . I sam, jako lider prawicowego Likudu, sta na
czele wymierzonych w niego demonstracji. Pami tam, jak szed na przedzie, a za nim niesiono trumn , na której napisano: „Pokój z Fatahem oznacza dla Izraela mier ”. By o to bardzo przykre i by em na niego w ciek y,
bo wcze niej byli my w przyjacielskich stosunkach.
Poznali my si w 1983 roku, gdy pracowa w ambasadzie izraelskiej w
Waszyngtonie. Potem zosta jednym z naszych najlepszych ambasadorów
przy ONZ. Razem – on w USA, a ja w Izraelu – prowadzili my kampani
przeciwko Austrii, gdy si okaza o, e ówczesny prezydent Austrii i by y
sekretarz generalny ONZ Kurt Waldheim mia udzia w Zag adzie ydów. I
179
nagle taka nienawi do Rabina, który chcia pokoju z Palesty czykami!
Zacz li my si k óci , gdy Netanjahu stan na czele Likudu.
W pa dzierniku 1995 roku, kiedy w Knesecie trwa o burzliwe g osowanie w sprawie przyj cia umów z Palesty czykami podpisanych w Oslo, w
centrum Jerozolimy odbywa a si wielka demonstracja. – Rabin morderca!
Rabin zdrajca! – krzyczeli ludzie. Nie li plakaty, na których Rabin by w
mundurze gestapo. I wtedy na tarasie jednego z budynków pojawi si Netanjahu i inni przywódcy Likudu, po czym zacz li wyg asza ostre mowy.
Netanjahu specjalnie wyszed wtedy z Knesetu. Jak wróci ,chcia zabra
os jako lider opozycji. – Nie daj mu mówi ! On stoi na czele tych demonstracji! – wo ano.
A jednak udzieli em mu g osu, bo nie mog em odmówi liderowi opozycji. Rabin by na mnie bardzo z y. O 4.30 w nocy – po g osowaniu, w którym koalicja zwyci
a – zadzwoni em, by go przeprosi . – Szewach,
jestem na ciebie w ciek y. Ale jako przewodnicz cy nie mia wyboru –
powiedzia .
Netanjahu nie przeprosi wtedy w Knesecie. I nagle miesi c pó niej spotkali my si w samolocie. Zupe nie przypadkowo. To by czwartek. Poleciaem do USA na zaproszenie ówczesnego przewodnicz cego Izby Reprezentantów Newta Gingritcha, z okazji ods oni cia pomnika Raula Wallenberga,
który uratowa wielu ydów. Chcia em zaraz wraca do Izraela, bo w sobomia a si odby pokojowa demonstracja i pragn em w niej uczestniczy
razem z Rabinem. Wsiadam do samolotu i kogo spotykam? Netanjahu!
Razem z on Sar , dwójk dzieci, opiekunk . Siedzieli my rami w rami
– tu przy przej ciu. W r ku trzyma w nie wydan ksi
swojego ojca
o historii ydów hiszpa skich, a tak e „The Times” z pi kn recenzj tej e
ksi ki. By dumny z ojca. – Co ty robisz? – pyta em. – Zmierzacie ku katastrofie demokracji izraelskiej. D ycie do przemocy.
Rozmawiali my wtedy pi , mo e sze godzin. Próbowa em go przekona , by wp yn na swoich ludzi. – Szewach, to kwestia egzystencji Izraela
– mówi . W sobot , 4 listopada, Icchak Rabin zosta zamordowany. Razem
zd yli my jeszcze pojawi si na tej pokojowej demonstracji.
Tydzie pó niej w Knesecie odby a si uroczysto
obna. ona Rabina Lea zgodzi a si , by udzieli g osu opozycji. Próbowa em przekona
Netanjahu, by przemawia kto inny, nie on. Ale on odpar : – Nie zgadzam
si , bo to wskazywa oby, e jestem winny – powiedzia .
Nigdy nie przeprosi , cho by na pogrzebie Rabina i poda r
jego onie. A w 1996 roku wygra wybory i zosta premierem.
Mia em dobre stosunki z jego on Sar . Dobrze zna em jej rodziców
ocalonych z Holokaustu. – Szewach, sko czcie ju z tym bojkotem – przekonywa a. I powoli, powoli zacz li my ze sob rozmawia .
180
Dzi jeste my w przyjacielskich stosunkach, ale pozosta a na nich
okropna plama. Niedawno Sara proponowa a spotkanie w ich rezydencji i
si zgodzi em. A ostatnio, w listopadzie, w rocznic mierci Rabina, Netanjahu mia przemow w Knesecie. Mówi o demokracji. Wtedy obecny na
sali wnuk Rabina Noah Ben Arzti powiedzia : – Tu przed nami siedz liderzy, którzy milczeli, gdy w centrum Jerozolimy dzia o si co podobnego do
Nocy Kryszta owej w Niemczech. Netanjahu milcza . Cho nigdy tego nie
powiedzia , my , e uje. e ta zadra tkwi w nim g boko.
Olmrt Ehud
W m odo ci pracowa em w radiu i prowadzi em program dla dzieci i
odzie y, w którym by o du o zagadek i quizów. Program raz w tygodniu
nagrywali my na ywo w ró nych miejscach Izraela. Co dwa miesi ce
trafiali my do wioski Binyaminy. Pewnego razu do klubu, gdzie by o nagranie, przyszed przystojny 17-letni blondyn, który odpowiada na wszystkie pytania. Powiedzia , e nazywa si Ehud Olmert. – Czy syn Mordechaja? – spyta em. – Tak – odpowiedzia . Mordechaj Olmert nale w latach
50. do prawicowej partii Herut. Ca a rodzina pochodzi a z Chin. Przenios a
si tam z Rosji, gdy wybuch a rewolucja pa dziernikowa. Kilka tysi cy
ydów osiedli o si wtedy w Szanghaju. Potem przyjechali do Izraela.
I ten m ody Ehud wygrywa wszystko. Najpierw sam, potem zacz
przychodzi z m odszym bratem Josim, który potem zosta profesorem –
znawc problematyki Bliskiego Wschodu. Obaj zgarn li wszystkie nagrody.
– Szewach, ci rewizjoni ci z Herutu wygrywaj wszystko. Dlaczego nie
dziecko jakiego dzia acza z Partii Pracy? – pyta sekretarz lokalnych
zwi zków zawodowych, który by odpowiedzialny za dom kultury, w którym si odbywa y konkursy. – Oni s bardzo m drzy – odpowiada em. Tak
zacz a si nasza przyja .
Jego ona Aliza urodzi a si ju po wojnie i przyjecha a do Izraela z odzi jako ma e dziecko. Jest malark i bardzo znan pisark . Maj trzech
synów i córk . Aliza, która jest bardzo lewicowa, nieraz by a z dzie mi na
demonstracjach przeciwko polityce prowadzonej przez swojego m a. A
jednocze nie Olmertowie s bardzo dobr rodzin . Zawsze bardzo dobrze
si w ród nich czu em.
W 1993 roku odbywa y si bardzo presti owe wybory burmistrza Jerozolimy. Pewnego dnia, przed wyborami, do mojego biura wkroczy – jak
zwykle bardzo powoli – Ehud. – Szewach, popatrz na mnie – mówi.– Ja si
zawsze na ciebie patrz , jeste bardzo przystojny – za artowa em.
– Za miesi c b
burmistrzem Jerozolimy – o wiadczy .
181
– Ehud, zwariowa ? Jerozolim od 1965 roku rz dzi ju Teddy Kollek,
niezwykle popularny, dawny sekretarz Ben Guriona!
– Ja wygram – powtarza . I wygra . A dziesi lat pó niej zosta premierem Izraela. To by czas wojny liba skiej. Pocz tkowo wszyscy go popierali, a potem odwrócili si od niego. Po dziesi ciu dniach, jak zobaczyli, e
wojna tak szybko si nie sko czy, zacz li go zostawia , jak szczury uciekace z ton cego statku.
To by jeden z naszych najlepszych premierów. Nawet mimo tego, e
wojna liba ska nie do ko ca by a udana. Bardzo czekam na dzie , kiedy
zostanie oczyszczony z zarzutów.
Szymon Peres
Wiecznie m ody, wiecznie elegancki, wiecznie pe en energii. A ma 86
lat! – Szimon, jak ty to robisz? Jak ty yjesz? – pyta em. – To pewnie sprawa natury – odpowiedzia , ale zaraz zdradzi mi swój sekret. Codziennie
wstaje o pi tej rano i w domu robi gimnastyk . Przed prac pije herbat i
czyta gazety. – A w pracy mi dzy 12 a 13 robi sobie pó godzinny odpoczynek na sofie. Pracuj do wieczora, usypiam z ksi
– opowiada .
Odsypia w samolotach. W tym sensie ka dy lot jest u niego wykorzystany do maksimum. Zasypia natychmiast, jak wejdzie do samolotu, a czasem
trzeba go budzi w trakcie l dowania. pi ca drog , czego nieraz by em
wiadkiem. Kiedy lecieli my razem do Oslo na wr czenie Pokojowej Nagrody Nobla, któr odbiera z Rabinem i Arafatem, te zasn . – Wiesz co
Szewach? B dziemy opowiada sobie dowcipy – powiedzia a jego ona
Sonia, która siedzia a obok mnie i dobrze mówi a w jidysz. Ale zaraz dodaa: – Zobaczysz, nawet jak b dziemy si g no mia , to on i tak si nie
obudzi.
Pochodzi z polskiego Wiszniewa, który dzi znajduje si na Bia orusi.
Nigdy nie mia czasu sko czy wy szej uczelni. Ale jest bardzo zdolny,
dry i inteligentny. Przeszed wszystkie szczeble kariery. Gdy mia 29 lat,
zosta najm odszym w historii Izraela dyrektorem generalnym w Ministerstwie Obrony. W czasie wojny o niepodleg
kupowa bro w USA i we
Francji. Stworzy przemys lotniczy w Izraelu, a je li to prawda, e – jak
mówi – Izrael ma bro j drow , to miem twierdzi , e stoi za tym Peres.
By sekretarzem Partii Pracy, ministrem transportu, skarbu… W 1965 roku
inflacja wynosi a 625 procent, a przez dwa lata obni
j do 6! Potem by
szefem MSZ, premierem, dzi jest prezydentem.
– Szymon, jak ty to robisz? – pyta em. – Wiesz co Szewach, na najwy szych stanowiskach administracyjnych jest potrzebny cz owiek, który zna
histori i acin , ale zupe nie nie zna si na adnej sprawie, w której dzia a,
bo to tylko zawracanie g owy. Za to u ywa swojego naturalnego rozumu i
182
prowadzi wszystkie sprawy tak, jak ydowska matka prowadzi dom – powiedzia .
Bardzo nie lubi si z Icchakiem Rabinem. Obaj rywalizowali o przywództwo w Partii Pracy. A ja chyba by em jedyn osob , która z obu mia a
dobre stosunki i nieraz by em kurierem mi dzy nimi. Pami tam podró do
Waszyngtonu w 1994 roku, kiedy lecieli my wszyscy, by z królem Jordanii
Husajnem podpisa deklaracj pokojow . Dziesi godzin podró y, oni
siedz pi metrów od siebie i aden nie odezwie si ani s owem. Podszeem do Rabina i pytam, czy mog co zrobi . S ysz odpowied , e nie.
Podszed em do Peresa. – Szymon, co robimy? B dziemy rozmawia ze
wszystkimi, z prezydentem USA, z królem Jordanii, a wy mi dzy sob nie?
Mo e wy lesz Rabinowi jak karteczk ? – spyta em. – A dlaczego mia bym to zrobi ? – spyta .
W Bia ym Domu pomog o wino. Podnie li kieliszki, atmosfera si rozlu ni a.
Rok pó niej, w nocy 4 listopada 1995 roku, kiedy w Jerozolimie ko czya si wielka pokojowa demonstracja, na któr przysz y setki tysi cy ludzi,
Rabin i Peres zaprosili piosenkark , która wykona a pi kn pie o pokoju.
Obaj stali obok siebie, ka dy dosta kartk ze s owami. Peres piewa
nie le. Rabin mia przecudny g os, ale piewa nie umia . Gdy zeszli my ze
sceny, widzia em, jak Rabin po
r
na ramieniu Peresa.
Pi – siedem minut pó niej Rabin zosta zamordowany. W kieszeni jego
marynarki znaleziono kartk ze s owami pie ni pokojowej i ze ladami jego
krwi. O drugiej w nocy rz d postanowi , e Peres zostanie nowym premierem.
Icchak Rabin
– To ja jestem waszym swatem! – wykrzykn , gdy po wielu latach opowiedzia em mu, e mia swój udzia w tym, jak pozna em swoj on . By
1992 rok, by em ju przewodnicz cym Knesetu i uczestniczy em w spotkaniu, które odbywa o si w mieszkaniu Rabina. Do dzi pami tam tamten
adres w Tel Awiwie – ulica Asi 5. Od tamtej rozmowy Rabin po prostu
zakocha si w mojej Ester.
Prawie 40 lat wcze niej s
em w izraelskiej armii. By em oficerem ds.
kulturalnych, a Rabin by genera em, jednym z najm odszych w Izraelu.
Pewnego dnia w 1956 roku og oszono alarm. Przez dwa miesi ce musielimy zosta w bazie, nie mogli my wyjecha na weekend do domu. Wtedy
genera Rabin wezwa mnie do siebie i kaza zorganizowa Wielkanoc. –
Zrobisz wszystko, eby wieczorem odby si jaki weso y program. Wybierz, kogo chcesz – powiedzia .
183
Ju wtedy mia em plan i wiedzia em, kogo zaprosz . Na s
do naszej
jednostki przyjecha a wówczas Ester Kachanowicz – miss izraelskiej armii,
której twarz pojawi a si na ok adce tygodnika armii „Bamma Hanne” (W
obozie). By a przepi kna i wszyscy zacz li si ko o niej kr ci . To ciekawe,
ale – wed ug ró nych bada – armia jest najlepszym swatem. Wi cej ni
po owa par spotka a si w armii. I wtedy poprosi em Ester, eby przeczyta a
wiersz. Trzy lata by a moj narzeczon . Razem prze yli my 49 lat. W 1968
roku, gdy Partia Pracy podzieli a si na obóz Rabina i Peresa, stan em po
stronie Rabina. W 1980 roku, gdy nie by o wiadomo, który z nich zostanie
premierem, cho popularniejszy by Peres, odwiedzi em Rabina w biurze. –
Id z tob . Przyszed em, eby pope ni z tob polityczne samobójstwo –
powiedzia em. By bardzo szcz liwy.
Przegrywa z Peresem do 1992 roku, kiedy to on zosta kandydatem na
premiera i nagle wielu zapragn o przej na jego stron . Przyjmowa
wszystkich. Mia dobre serce, bo my la tylko o pokoju z Palesty czykami.
Pewnego dnia spyta : – Szewach, a ty kim chcesz by ? By by dobrym
ministrem edukacji albo ministrem ds. parlamentarnych.
– Wiesz, ja chc by przewodnicz cym parlamentu – odpowiedzia em. –
To b dziesz – rzek .
Pod koniec lipca mieli my przedstawi w parlamencie nowy rz d. Poniewa nie by o jeszcze przewodnicz cego, posiedzenie mia prowadzi
najstarszy deputowany. I pad o na Rabina. – Szewach, pomó . Rz dem ju
kierowa em (w latach 70. – przyp. red.), ale parlamentem jeszcze nie –
prosi . Ja by em ju wiceprzewodnicz cym Knesetu, wi c mu pomog em.
Uczyli my si systemu parlamentarnego u niego w domu. By wspania ym
uczniem, chcia wszystko wiedzie . Ju nawet ja mówi em: – Zostaw, to
tylko uroczysto .
Ale on nie s ucha , pyta o wszystko. Fantastycznie poprowadzi tamto
posiedzenie. A ja wygra em g osowanie na przewodnicz cego, cho nie
by o to takie oczywiste. Nieoczekiwanie jednak popar o mnie o miu pos ów
z partii Rafi, którzy stwierdzili: – By bardzo dobrym profesorem. Lubimy
go. – Ooo, warto by profesorem – za artowa Rabin.
Dosta em te g osy ortodoksów. – Pochodz z Drohobycza, a on z Boryawia. Chcemy, eby Galicyjczyk sta na czele parlamentu – t umaczy
rabin Szapiro.
Ca a sala si mia a. A Rabin powtarza potem: – Ten Szewach jest profesorem, pochodzi z Galicji i dosta wi cej g osów ni ja.
By bardzo dowcipny. I rudy. A w Izraelu rudy to m dry i ma dobre serce, cho jest twardy. Bez przerwy pali papierosy. Dzie i noc. I nie chcia
podpisa ustawy zakazuj cej palenia w miejscach publicznych, która by a
przes dzona. – Ja bez papierosa nie mog pracowa ! Zabieraj mi zdolno
184
do pracy! Ja nie mog tego podpisa – powtarza i poprosi mnie o pomoc.
Spojrzeli my w jego kalendarz. By poniedzia ek. W czwartek wylatywa z
Izraela. – To sprawa za atwiona. Peres ci zast pi i on podpisze ustaw –
powiedzia em. I tak si sta o.
4 listopada 1995 roku zapali em mu ostatniego papierosa. Byli my wtedy
na pokojowej demonstracji na placu Królów w Tel Awiwie. – Szewach,
zapal mi papierosa – poprosi . Chwil pó niej zosta zastrzelony. Do dzi
mam t zapalniczk .
Irena Sendlerowa
Ja po prostu na ni napad em. ciska em tak mocno! Trwa o to mo e
pi , sze minut… Zobaczy em w niej moj pani Lasotow , pani Pot , Góralow – wszystkich, dzi ki którym yj i którym za to, e ukrywali
ydowsk rodzin , mog a grozi kara mierci.
A Irena Sendlerowa uratowa a 2,5 tysi ca ydowskich dzieci. Kierowa a
podziemn organizacj , która powsta a tylko w jednym celu – by ratowa
ydów. Nigdzie w Europie nie by o drugiej takiej egoty! To by o najwy sze bohaterstwo.
Odwiedzi em j w 2002 roku, w domu opieki przy klasztorze Ojców Bonifratrów w Warszawie. W jej ma ym, skromnym pokoiku pe nym ksi ek,
gazet, magazynów. Tak wielka, przecudna kobieta w tak skromnym miejscu. Siedzieli my obok siebie dwie godziny. Bardzo blisko. Rozmawiali my
o Izraelu. To by trudny czas, trwa a druga Intifada. Ale Irena Sendlerowa
doskonale by a zorientowana. My la em: – Mój Bo e, kobieta, która ma ju
tyle lat, tak dobrze si zna! Tak pi knie zna histori Izraela i narodu ydowskiego. Chyba mia a zy w oczach.
Zada em kilka banalnych pyta . Dlaczego pomaga a ydowskim dzieciom. Po co to robi a. Jak. – Ju tyle razy o tym mówi am, cho szczerze
mówi c, zawsze krótko. Ale nie powiem panu wi cej – powiedzia a. Dodaa, e tak czu a, e niszczone s wszystkie warto ci ludzkie. – Jako cz owiek, piel gniarka, nauczycielka, kobieta nie mog am by oboj tna – powiedzia a. W tamtych czasach oboj tno to by a nieludzko . Jest ma o
takich, którzy s cz owiekiem, gdy nie ma ludzi.
To by o nasze jedyne spotkanie. Na po egnanie te mocno j u ciska em.
Czu em si tak, jakbym wychodzi ze wi tyni sprawiedliwo ci. Bo ile jest
dzi dzieci na wiecie, które ona uratowa a? Co najmniej 15 tysi cy. Przecie dosz y kolejne pokolenia! Dlatego dzia alno Ireny
.
Rami Ungar
Przez lata by jednym z najwa niejszych izraelskich biznesmenów na
wiecie. W którym momencie wybra sobie Polsk . I zacz tu budowa
185
okr ty. W Gdyni wybudowa ich 16. W 2007 roku chcia nawet kupi akcje
stoczni. Zainwestowa w ni ponad pó tora miliarda dolarów.
Do Polski przyje
swoim prywatnym samolotem. Ogromnym charterem zabiera ze sob polityków, aktorów, piewaków. Zna wielu ludzi, by
blisko zwi zany z bohem Izraela. Wodowanie ka dego statku by o dla
niego wielkim wi tem. By wtedy taki szcz liwy! Za ka dym razem zaprasza te ambasadora Izraela.
Podczas jednego wodowania postanowili my wspólnie, e na uniwersytecie w Tel Awiwie stworzymy fundacj , która zajmie si badaniami nad
stosunkami polsko-izraelskimi. Natychmiast pobiegli my do Marka Siwca i
ustalili my, e fundacja b dzie nosi imi Aleksandra Kwa niewskiego i e
dzie dawa stypendia studentom, którzy b
chcieli prowadzi badania.
Potem ju posz o szybko. Podpisali my umow z rektorem uniwersytetu i w
pó tora miesi ca stworzyli my fundacj , która wyda a kilka ksi ek, organizuje konferencje. Ungar przekaza na jej rzecz 1,2 miliona dolarów.
Ale pó niej co si zmieni o. Nagle zacz li go krytykowa . Mówiono, e
yd chce kupi stoczni w Gdyni. On nie rozumia , co si dzieje. – Szewach, popatrz, co oni robi ? Ja mam takie dobre stosunki z Polsk . Moja
mama pochodzi z Polski, stworzy em fundacj
– mówi . Jego mama by a Polk , ojciec W grem. Poznali si w Auschwitz. Rami urodzi si ju na W grzech. Pami tam, jak w najlepszych
owach opowiada o polskich in ynierach i robotnikach. Wiedzia , co mówi, bo mia porównanie – statki budowa te m.in. w Niemczech i Holandii.
Po roku postanowi , e przenosi swoje inwestycje do Wietnamu i Korei
Po udniowej. Mieli my ogromnego pecha. Ja nie czu em w Polsce antysemityzmu. On odchodzi st d z poczuciem, e antysemityzm uniemo liwi
mu tu dalsz prac .
Piotr Voelkel i jego rodzina
Jak patrz na nich, to tak widz polsk szlacht . Tak wyobra am j sobie
z literatury. Wspania a, normalna rodzina. Elita, obok której chce si
.
Mog zrozumie ydów w XIX czy XX wieku, którzy zbli ali si do polskich rodzin, dla nich by o to oknem na wiat polskich tradycji.
Poznali my si w Poznaniu w 2004 roku, gdy Piotr zaprosi mnie na spotkanie do restauracji. Promowa em wtedy moj ksi
. I rodzina Voelkelów zrobi a mi niespodziank . Przeczytali ksi
pt. „Ziemia i chmury”, o
tym, jaka by a kuchnia mojej mamusi, i zamówili takie same dania! A zatem by bia y obrus, wieczka w skromnym, dwuramiennym lichtarzu,
barszcz, rosó z domowymi makaronami, karp po ydowsku, kapu niak po
polsku i ydowsku, pierogi po naszemu i kompot po naszemu. To wcale nie
by a dietetyczna kolacja, ale bardzo si podoba a.
186
Przy stole siedzia ojciec Piotra, pan Zenon, weterynarz, jego mama Monika, ekonomistka, ona Ania i on. Piotr jest inwestorem, biznesmenem, ale
bardzo ciekawi go kultura i muzyka. To z jego inicjatywy powsta a moja
ksi ka pt. „My ydzi”. Kolejna wyjdzie niebawem.
Od tamtego czasu raz na pó roku spotykamy si w jego mieszkaniu w
Poznaniu. Ania i Piotr, cho s zamo ni, maj skromne mieszkanie. Jego
rodzice mieszkaj obok. Ale maj te dzia
i drewniany domek nad War. Równie skromny. Maj jednak wielk bibliotek muzyczn . To prawdziwy dom sztuki, cho jego w ciciel jest biznesmenem.
Pojechali my nad Wart w Nowy Rok. Obecny by te dominikanin Tomasz Dostatni. I tam zrobili my wspólne ekumeniczne miejsce modlitwy i
odprawili my msz . Nad Wart maj zrobione takie zadaszenie na czterech
upach. Stoi ca y czas.
Zygmu
Prace nad budow Muzeum Historii ydów Polskich trwaj od 20 lat, ale
dopiero gdy on si do nich wzi , nabra y olbrzymiego tempa. Dzi stoi na
czele rady muzeum w USA i wnosi ogromnie pozytywn energi dla tego
projektu. Równie finansow . Zygmunt Rolat – dla mnie przyjaciel Zygmu
i dlatego chcia em, eby zosta umieszczony pod liter Z – pochodzi z Cz stochowy, gdzie w czasie wojny straci ca rodzin . To wi te miasto dla
Polaków, ale w nie tam, gdzie móg pojawi si antysemityzm, stosunki
ydów i Polaków by y bardzo pozytywne. Do dzi zwi zany jest z Cz stochow , sta si patronem tamtejszej kultury. Wszystkie pomniki, ca a polityka historyczna prowadzona w Cz stochowie jest z nim zwi zana.
Po wojnie wyjecha do Francji, potem do USA. Dzi mieszka w Nowym
Jorku i jest jego honorowym obywatelem. Jest adwokatem, biznesmenem,
kolekcjonerem sztuki. I rozdaje pieni dze. Wspomaga muzeum w Polsce,
pomniki w Cz stochowie, instytucje w Izraelu. A jednocze nie jest ameryka skim patriot . Zawsze zastanawia em si , po której stronie by stan ,
gdyby na boisku pi karskim spotka y si dru yny Izraela, Polski i USA.
Pami tam, jak siedzieli my razem ca noc i przygotowywali my jego
wyst pienie przed Kongresem. Zygmu mia zainteresowa Amerykanów
muzeum ydów i zyska ich pomoc. Rozmawiali my wtedy o wp ywie
ydowskiej kultury na ameryka sk , który jest ogromny. ydzi z Polski
maj bardzo du y wk ad. Ilu naukowców z Polski dosta o Nobla! Mówilimy o smutnych stronach historii ydowskiej i o humorze ydowskim. Doszli my nawet do Woody’ego Allena. To by a wielka noc przed jego wyst pieniem w Kongresie.
W pa dzierniku obaj spotkali my wiceprezydenta USA Joe Bidena, który
przyby z wizyt do Polski. Pod pomnikiem Bohaterów Getta sk ada wie 187
ce. I on przypomnia Zygmusiowi tamt przemow w Kongresie! I swojej
wnuczce zacz opowiada to, co us ysza od Zygmusia. Poznali my si ,
gdy by em dyrektorem Yad Vashem, ale pierwszy raz rozmawiali my, gdy
by em ju ambasadorem w Polsce. Zawsze gotów do pomocy. Pami tam, e
podczas wojny liba skiej zadzwoni do mnie i spyta , jak mo na pomóc
Izraelowi. Opowiedzia em mu o dzieciach, które musz siedzie w schronach. Natychmiast przekaza du sum pieni dzy, za które kupione zosta y
ró ne rzeczy niezb dne dla dzieci.
188
DODATEK
Ofiary sowieckiego agresora
W pierwsz rocznic najazdu na Polsk ; moskiewska prasa poda a
straty polskie. Na froncie ukrai skim wzi to do niewoli 10 generaów, 52 pu kowników; 72 podpu kowników, 5.131 oficerów, 4.096
podoficerów i 181.223 szeregowców. W bitwie o Grodno wzi to 38
oficerów, 28 m odszych oficerów i 1.477 szeregowców. Zabito 350
oficerów. W okolicy Dubna wzi to do niewoli 500 oficerów i 5.500
szeregowców; przy likwidacji grupy gen. Andersa: 2 genera ów, 3
pu kowników, ponad 50 oficerów ni szych stopni i 1.000 szeregowych. W rejonie W odzimierza Wo skiego: 1.500 oficerów i
12.000 szeregowych, a inna jednostka zagarn a 15.000 je ców. W
okolicy Lublina: 3.000 oficerów i szeregowych. Ogólny stan.
W Zdo bunowie. Zbara u, poleca y przyjazne ustosunkowanie si
do armii czerwonej, „id cej na pomoc polskiemu wojsku" 15. Tak
wersj wkroczenia, przypuszczalnie celowo, rozpowszechniali ró ni
agenci komunistyczni z ramienia sprytnej,- i podst pnej propagandy
sowieckiej ...
Deportacje obywateli Polskich w g b ZSRR
Pewne tajne dokumenty sowieckie, które wpad y w r ce polskie w
1941 r., zawiera y szczegó owe rozporz dzenia i przepisy deportacji.
Deportowana ludno , która wydosta a si z ZSRR, opisa a okrucie stwa i stron praktyczn wykonania.
Centralny tajny rozkaz NKWD ZSRR nr 001223 nakazywa organom NKWD republik: bia oruskiej, ukrai skiej i litewskiej sporz dzenie spisów „elementów antysowieckich".
Tajne rozporz dzenie komisarza NKWD litewskiej SRR z 1940 r.
nr 0054, wyszczególnia o kategorie osób i nakazywa o wci gni cie
do ewidencji:
189
a), cz onków partii nie komunistycznych (anarchi ci, trocki ci,
partie prawicowe);
b), cz onków korporacji studenckich, organizacji studenckich,
odzie owych i sportowych;
c), by ych andarmów, policjantów, pracowników policji i wi ziennictwa;
d), oficerów wszystkich armii nie sowieckich;
e), ochotników armii „bia ych** i innych armii antysowieckich;
f), uchod ców, emigrantów politycznych, reemigrantów, repatriantów;
g), przedstawicieli firm zagranicznych i pracowników obcych
urz dów pa stwowych;
h), osób utrzymuj cych czno z zagranic , z poselstwami i konsulatami pa stw obcych;
i), urz dników pa stwowych od referentów wzwy ;
j), pracowników Czerwonego Krzy a;
k), cz onków stowarzysze religijnych, duchownych, personel kocielny i „aktyw religijny";
l), szlacht , ziemian, kupców, bankierów, przemys owców, w acicieli przedsi biorstw, hoteli i restauracji. .
Od zimy 1940 r. do pierwszej po owy 1941 r; w adze sowieckie
przeprowadzi y cztery masowe deportacje ludno ci, obejmuj ce ponad 1.200.000 obywateli polskich, g ównie Polaków 50.
Pierwsza deportacja przeprowadzona 10 lutego 1940 r., obj a
220.000 osób (m czyzn, kobiet i dzieci), g ównie rednich i ni szych funkcjonariuszy pa stwowych i samorz dowych oraz osadników rolnych z rodzinami i gajowych z rodzinami, wywiezionych
do pó nocnych rejonów Rosji Europejskiej.
Druga deportacja dokonana 13 kwietnia 1940 r., obj a ponad
320.000 osób g ównie kobiety i dzieci jako rodziny poprzednio
aresztowanych funkcjonariuszy pa stwowych i samorz dowych,
dzia aczy spo ecznych, rodziny ziemian, zamo nych w cian, oficjalistów dworskich oraz ludno pasa nadgranicznego. Transporty
kierowano na po udnie Rosji Azjatyckiej, przewa nie doKazachstanu. s. 45
W maju wywieziono nieco mniejsz ilo ludno ci z on z Polaków i ydów ze znaczn przewag Bia orusinów. Deportacje do190
tkn y g ównie tereny pó nocno-wschodnie, obejmuj ce powiaty
bia ostocki, lidzki i grodzie ski.
Trzecia deportacja przeprowadzona mi dzy czerwcem a lipcem
1940 r., obj a niemal wy cznie uchod ców z zachodnich i centralnych województw polskich w sumie ponad 240.000. Do tej grupy
czono inteligencj zawodow jako „element kontrrewolucyjny" i
drobnych kupców jako „element spekulacyjny". Rozmieszczono
deportowanych w pó nocnych rejonach ZSRR, ob asti archangielskiej, swierdlowskiej, nowosybirskiej i w republikach baszkirskiej,
maryjskiej oraz w Krasnojarskim Kraju 81.
Czwarta deportacja z czerwca 1941 r., g ównie z Wile szczyzny,
obj a inteligencj zawodow , kolejarzy, wykwalifikowanych robotników i rzemie lników, pozosta ych mo nych gospodarzy oraz
pozosta ych uchod ców z Polski zachodniej i rodkowej, którzy znale li si na Wile szczy nie; i rodziny aresztowanych w drugim roku
okupacji sowieckiej, ogó em ponad 300.000 osób 52.
W ci gu 20 miesi cy okupacji sowieckiej, ziemie wschodnie RP
straci y co najmniej 1.700.000 polskich obywateli. Dok adnej liczby
samych deportowanych nie sposób ustali . Polskie wydawnictwa na
Zachodzie oblicza y: polskie Ministerstwo Sprawiedliwo ci w Londynie na 980.000 obywateli polskich 53, Waszyngto skie "PolishSoviet Relations" i „Polskie Si y Zbrojne w drugiej wojnie wiatowej", od 1.050.000 do 1.200.000 ofiar 54. Autorzy ksi ki „Sprawiedliwo sowiecka", ilo ofiar obliczali na 1.692.000. w tym w czac: 990.000 deportowanych, 250.000 wi niów aresztowanych indywidualnie i 230.000 zmobilizowanych i wcielonych przymusowo
do armii sowieckiej: w czali oni tak e do ogólnej liczby 230.000
je ców kampanii wrze niowej i 12.000 z otwy i Litwy58. Nale y
wzi pod uwag , e je cy pochodzili z terenów ca ej Polski.
W zestawieniu globalnym: prof. Wielhorski podawa 1.680.000 54.
B. Podoski - l.634.000 s7. w „Stosunkach polsko-sowieckich 19181945" szacowano na 1.442.000. Przy redniej arytmetycznej w oparciu o powy sze trzy ród a, prof. Wielhorski przyj liczb ogóln
1.585,000.
ród ofiar czterech deportacji znalaz o si : oko o 560.000 kobiet, 138.000 dzieci oraz oko o 150.000 osób w starszym wieku.
191
Potworne warunki w transportach powodowa y zastraszaj
miertelno w ród dzieci i osób starszych. s. 46
Deportacje z poszczególnych rejonów Ziem Wschodnich RP, liczbowo przedstawiaj si nast puj co:
1. Rejon Bia egostoku, Lidy, Grodna i Wilna 300.000 osób
2. Polesie i Nowogródczyzna .........
200.000 osób
3. Wo
............................
250.000 osób
4. Ma opolska Wschodnia . ..
ponad 400.000 osób
Dzia ania wojenne Rzeszy Niemieckiej przeciwko ZSRR, rozpocz te 22 czerwca 1941 r., unicestwi y dalszy plan sowiecki deportacji obywateli polskich z zagrabionych ziem. Przypuszcza si , e
przy sprawnej i bezwzgl dnej likwidacji „sprawy polskiej" w sposób
nieodwracalny, w ci gu nast pnych pi ciu lat ca
ludno ci polskiej znalaz aby si w sowieckiej Azji 58. W adze sowieckie dzieli y
deportowanych na trzy kategorie:
1-sza kategoria obejmowa a aresztowanych m czyzn, kierowanych do poprawczych obozów pracy (lagrów), gdzie dor czano
im zaoczne wyroki „Oso" (Osohoje Sowieszczanie - specjalny s d
NKWD popularnie zwany „Trojka") w granicach 3-15 lat. W obozach istnia zabójczy system przymusowej pracy akordowej.
2-ga kategoria to przesiedle cy tzw. specperesele cy, umieszczeni
w osiedlach (specposiolkach} na odludziu. Do tej kategorii zaliczano
zdolnych do pracy, bez wyroków ale pod cis kontrol . Niekiedy
mogli mieszka razem z rodzin .
3-cia kategoria tzw. „wolnych zes ców", nie zmuszanych zasadniczo do pracy. Rozmieszczenie na prawie bezludnych obszarach
Syberii i rodkowej Azji, bez ywno ci i opieki. Wyzyskiwani i
wykorzystywani przez okoliczn ludno tubylcz .
Deportowani rozproszeni byli po ca ym terytorium ZSRR.:
Aresztowani znajdowali si w 40 poprawczych obozach pracy
przymusowej ( agrach), umieszczonych w 2500 „ agpunktach".
Nie zaaresztowani rozrzuceni byli w 3000 miejscowo ciach,
ównie w okolicach Archangielska, Wiatki (Kirowa), Wo ogdy,
Swierd owska. u podnó a Uralu i w Kazachstanie. 122
122
Julian Siedlecki Losy Polaków w ZSSR w latach 1939 - 1986
192
(...) Na potrzeby studialnych zespo ów - polskiego i radzieckiego
do spraw deportacji Wspólnej Komisji PZPR-KPZR, ów przegl d
pi miennictwa wiatowego zosta opublikowany w 60 egzemplarzach jako ekspertyza pt. Deportacje i przemieszczenia ludno ci polskiej w g b ZSRR 1939-1945.
Przegl d pi miennictwa.
Publikacje wiatowe na temat deportacji Polaków maj znacz warto
poznawcz ; omawiaj mniej znane lub zupe nie niezne fakty, operuj liczbami i datami, zawieraj wykazy dokumentów materia ów archiwalnych
znajduj cych si w instytutach naukowo-badawczych i archiwach oraz
bibliotekach specjalistycznych. Sprawom deportacji Polaków do ZSRR
najwi cej uwagi po wi ca polskie pi miennictwo emigracyjne.
ród dokumentów oficjalnych i pó oficjalnych znajdujemy czterotomow edycj róde archiwalnych Armii Krajowej, wydan po wojnie w
Londynie11. Podkre la si w niej, e miesi cznie deportowano przeci tnie
oko o 150000 osób, a szczególne nasileni wywozu ludno ci polskiej nast pi o w lutym 1940 r. i po 24 marca 1940 r.
Instytut Literacki w Pary u opublikowa w 1964 r. Bia Ksi , zawieraj
dokumenty zebrane i opracowane przez W. Sukiennickiego. Ujawniaj one najwa niejsze ród a radzieckie dotycz ce problemów deportacji
(ewidencjonowanie, zasady i sposób wywo enia ludno ci). Znajdujemy w
nich równie wypowied Andreja Wyszy skiego z 14 pa dziernika 1941 r.,
z której wynika, e spo ród deportowanych Polaków w adze radzieckie
przetrzymywa y w owym czasie w aresztach ledczych i wi zieniach 74481
osób, w miejscach przymusowego osiedlenia — 291 137, a w obozach by o
izolowanych 25 314 polskich je ców wojennych. Ambasador Stanis aw Kot
zaprzecza tym danym, twierdz c, e w ród je ców wojennych samych
tylko oficerów by o 9600.
Londy ski zbiór dokumentów wydany w latach sze dziesi tych w j zyku angielskim13 wymienia 708 pozycji znajduj cych si w Instytucie Genera a W adys awa Sikorskiego w Londynie i Instytucie im. Józefa Pi sudskiego w Nowym Jorku. S tam archiwalia emigracyjnego Prezydium Rady
Ministrów RP, MSZ, MON, naczelnego wodza WP, Ministerstwa Informacji i Dokumentacji, Ministerstwa Prac Kongresowych, Kancelarii Cywilnej
Prezydenta RP, oraz zbiory gen. W adys awa Andersa. Dokumenty dotycz
Bydgoszcz 1990, Deportacje i przemieszczenia ludno ci polskiej w g b
ZSRR 1939-1945 (PWN Warszawa 1989 s.14-22
193
m.in. kwestii prawnych zwi zanych z deportacj Polaków, opisuj warunki
transportu i losy represjonowanych.123
Tom VII edycji róde PAN i AN ZSRR, wydany w Warszawie i Moskwie14, zawiera wiele informacji ród owych, w tym m.in. depesz ambasadora Iwana Majskiego z 5 lipca 1941 r., który, powo uj c si na moskiewsk „Prawd " z 1 kwietnia 1941 r., prosi radzieckie MSZ o wypuszczenie
na wolno 180000 polskich nierzy i 10000 oficerów znajduj cych si w
miejscach odosobnienia na terytorium ZSRR. I. Majski otrzyma odpowied
z Moskwy, w której polecono mu, aby przekaza gen. Sikorskiemu informacj , e w miejscach odosobnienia w ZSRR znajduje si tylko 20000 je ców
polskich. Ambasador Polski w USA, Jan Ciechanowski dowodzi — jak
wynika ze wspomnianej edycji róde — e w ZSRR znajdowa o si i
500000 deportowanych Polaków, yj cych w wyj tkowo ci kich warunkach. W innych dokumentach znajdujemy dane ambasadora Tadeusza Romera o deportowaniu 90000 polskich dzieci, w tym 19700 sierot. Interesuce s informacje Zygmunta Berlinga, który stwierdza, e 100000 Polaków
znajduj cych si na zes aniu w ZSRR mog o stanowi baz rekrutacyjn dla
tworzonych przez niego oddzia ów wojskowych. Obszerne fragmenty rozmów A. Wyszy skiego z S. Kotem, prowadzonych w latach 1941 i 1942,
ods aniaj losy Polaków deportowanych do ZSRR. Wynika z nich, e niszczy y ich choroby i wiele osób umiera o. Deportowani ze wzgl du na zabójczy dla nich klimat pó nocny sami masowo organizowali akcje przemieszczeniowe z pó nocnych rejonów ZSRR do po udniowych. A. Wyszy ski
przyrzeka pomoc lekarsk , a S. Kot domaga si wypuszczenia na wolno
8000 oficerów polskich i 50 duchownych katolickich przypominaj c, e nie
znane s równie losy internowanych policjantów, s dziów, prokuratorów i
innych polskich wy szych funkcjonariuszy pa stwowych. 124
123
Pary 1975, Danielewicz-Zieli ska M., Szkice o literaturze emigracyjnej, Instytut Literacki, Pary 1978; Kowalik J., „Kultura" (1947-1957),
Bibliografia zawarto ci tre ci. Dzia alno wydawnicza (1946-maj 1959),
Instytut Literacki, Pary 1959;
Komunikat Bibliograficzny [1944-1970], CBW, Warszawa 1944-1971;
Polska Bibliografia Wojskowa [1971-1987], CBW, Warszawa 1971-1987;
Polska Bibliografia Wojskowa, t.19A: 1939-1945, CBW, Warszawa 1974.
10
Deportacje i przemieszczenia ludno ci polskiej w g b ZSRR 1939-1945.
Przegl d pi miennictwa (pod red. naukow T. Walichnowskiego), ASW,
Warszawa 1988.
11
Armia Krajowa w dokumentach, t. I - Londyn 1970, t. II - Londyn 1973,
t. III - Londyn 1976, t. IV - Londyn 1977. Bia a ksi ga, op. cit"
124
"Documents on Polish-Soyiet Relations 1939-1945, London 1961194
Dokumentacja waszyngto ska opublikowana w 1943 r.15 zawiera istotne
informacje pochodz ce ze zbiorów ambasady RP w USA. Wynika z nich,
e w kolejnych czterech akcjach deportacyjnych, wywieziono w g b ZSRR
z terenów przy czonych po wrze niu 1939 r. do pa stwa radzieckiego
ponad 100000 obywateli polskich, nie licz c nierzy WP. Akcja deportacyjna w lutym 1940 r. obj a , urz dników i pracowników pa stwowych z
miast — s dziów, prokuratorów, funkcjonariuszy polskiej policji, a tak e
cicieli ziemskich i pracowników le nictwa, w kwietniu 1940 r. - rodziny , osób aresztowanych przez w adze radzieckie, kupców i pracowników
rolnych ze skonfiskowanych maj tków ziemskich; w czerwcu 1940 r. uchod ców z centralnej i zachodniej Polski zbieg ych w obawie przed represjami hitlerowskimi (w wi kszo ci pochodzenia ydowskiego), nauczycieli, drobnych kupców, inteligencj twórcz oraz pewn liczb robotników;
w czerwcu 1941 r. - ludno wszystkich grup wywo onych w poprzednich
trzech akcjach, a ponadto wi niów i dzieci z sieroci ców i kolonii. Jak
wynika z tej dokumentacji, tylko z okolic Bia egostoku, Lidy, Grodna i
Wilna deportowano 300000 osób, z Polesia i okolic Nowogródka - 200000,
Wo ynia-150000, z po udniowo-wschodnich terenów Polski-400000 osób.
Wybór dokumentów po wi conych sprawom polskim w czasie drugiej
wojny wiatowej, wydany pod redakcj naukow T. Cie laka w Warszawie
w 1965 r.16, zawiera 509 dokumentów, w których powraca sprawa nierzy
polskich znajduj cych si w miejscach odosobnienia w ZSRR. Genera
Sikorski podtrzymywa — jak wynika z dokumentów — e pozbawionych
wolno ci by o 191 000
nierzy polskich i oko o 9000 oficerów, którzy
powinni zasili organizowan przez niego w ZSRR Armi Polsk . Memorandum rz du polskiego, w którym powo ano si na moskiewsk „Prawd "
z l kwietnia 1941 r., zawiera stwierdzenie o 180000 nierzy i 10000 oficerów b cych w obozach radzieckich. W memorandum wymienia si te
liczb 150000 nierzy i oficerów, którzy mogliby by wcieleni do organizowanej przez gen. Sikorskiego w ZSRR Armii Polskiej. Dane te potwierdzi amb. Kot w rozmowie ze Stalinem 14 listopada 1941 r. w Moskwie.125
Opracowana w Londynie i opublikowana w Brukseli w 1949 r. lista ofiar
z Katynia17 zawiera nazwiska zaginionych oficerów polskich z obozów w
Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Wymienia ona nazwiska 3794 osób
1967. 14 Dokumenty i materia y do historii stosunków polsko -radzieckich
(Polska Akademia Nauk i Akademia Nauk ZSRR), t. VII, Warszawa 1973.
125 15
Polish-Soviet Relations 1918-1943, Washington 1943.
16
Sprawa polska w czasie drugiej wojny wiatowej na arenie mi dzynarodowej (zbiór dokumentów pod red. T. Cie laka), Warszawa 1965.
195
(oko o 73 % ogó u) z obozu w Kozielsku, 1231 osób (oko o 20% ogó u) z
obozu w Ostaszkowie i 3343 osób (oko o 87% ogó u) z obozu w Starobielsku. Ponadto znajduje si tam opis 145 zw ok nie zidentyfikowanych i 2703
zw ok zidentyfikowanych, odnalezionych w grobach masowej zag ady na
terenie lasu katy skiego.
Temat zaginionych oficerów polskich w ZSRR i zbrodni katy skiej zosta podj ty w dokumentacji londy skiej z 1977 r.18 po wi conej pomnikowi w Katyniu. Znajduj si tam nast puj ce wyliczenia z oznakowaniami na
mapkach: w obozie dla je ców wojennych w Ostaszkowie znajdowa o si
6500 oficerów, w Kozielsku — 4000, w Starobielsku — 3920, w Pawliszczewie — 400 i w Griazowcu — 400. Podkre la si nieznany los oficerów z
obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Wymienia si liczb
4300 zw ok oficerów odnalezionych w grobach masowej zag ady na terenie
lasu katy skiego.
Interesuj ce informacje Generalnego Pe nomocnika Rzeczpospolitej Polskiej dla Spraw Repatriacji o losach represjonowanych znajdujemy w opublikowanym w 1946 r. w Poznaniu przez wydawnictwo Centralnego Przemys u W glowego wykazie 9877 górników polskich z Górnego
ska i
ska Opolskiego19, deportowanych— po oddzieleniu ich od rodzin — w
ko cowym okresie wojny w g b ZSRR.126
W wydanych wspomnieniach polityków znajdujemy stwierdzenie gen.
W. Andersa (Londyn 1960)20, e w latach 1939-1941 w g b ZSRR deportowano 1500000 obywateli polskich. Genera Z. Szyszko-Bohusz (Rzym
i946)21 wymienia t sam liczb . Przytacza j równie ambasador S. Kot
(Londyn I955)22, który ponadto mówi o 400 000 uchod ców ydowskich
polskiego obywatelstwa, którzy po ucieczce z centralnej Polski przed hitlerowskimi prze ladowcami zostali deportowani w g b ZSRR. Równie S.
Miko ajczyk w swych wspomnieniach23 wymienia liczb i 500 000 deportowanych obywateli polskich, przypominaj c, e ponadto w obozach na
terenie ZSRR by o internowanych 250000 nierzy polskich. S. Korbo ski
(Pary I956)24, powo uj c si na wiadków, podnosi problem deportacji
nierzy Armii Krajowej z terenów Wile szczyzny w 1944 r. Wymienia on
bli ej nieokre lon liczb - par tysi cy osób.
12617
Lista katy ska. Je cy obozów Kozielsk- Ostaszków- Starobielsk zaginieni w Rosji Sowieckiej/, Bruksela 1949.
18
Wykaz poleg ych i zmar ych
nierzy Polskich Sil Zbrojnych na obczy nie wiatach 1939-1946, Londyn 1952.
19
Spis polskich obywateli — górników wywiezionych do ZSRR z pocz tkiem 1945 roku z terytorium Górnego i Opolskiego
ska, Pozna 1946.
196
W relacjach, pami tnikach i wspomnieniach deportowanych znajdujemy
nast puj ce wyliczenia. J.T. Gross (Pary I979)25 podaje, i w latach 19391941 deportowano w g b ZSRR 1200000-1 500 000 obywateli polskich,
300 000 spo ród nich zmar o do kwietnia 1943 r., a oko o 115 000 (g ównie
wojskowi i ich rodziny) zosta o ewakuowanych na Bliski Wschód. W grupie tej znajdowa o si 1500 dzieci. W. Kania (Rzym I945)26 wymienia licz1600000 deportowanych w g b ZSRR Polaków. 127
Wspomniany ju J. T. Gross, powo uj c si w 1981 r.28 na dokumentacj
ambasady RP i Instytutu Hoovera, podaje tym razem, e w g b ZSRR w
latach 1939-1941 deportowano 1 050 000 Polaków. Ponadto stwierdza, e
na terenach obj tych akcj przesiedle cz (przy czonych do ZSRR w 1939
r.) zamieszkiwa o 13000000 obywateli polskich, z których 5200000 by o
rdzennymi Polakami. M. Byrska29, W. Czubek30, M. Januszkiewicz31, K.
Rudnicki32, A. Wat33 i inni34 s na ogól zgodni co do liczby i 1 500000
deportowanych w g b ZSRR w latach 1940-1941.
Relacje, pami tniki i wspomnienia skupiaj uwag g ównie na opisach
sytuacji osobistej deportowanych i warunków ich bytowania; zawieraj
spostrze enia dotycz ce stosunku w adz radzieckich do osób deportowanych. Podaj wymienione ju liczby pochodz ce z opublikowanych dokumentów i informacji ród owych. W licznych relacjach oskar a si NKWD,
podkre laj c jednocze nie yczliwy stosunek ludno ci rosyjskiej do deportowanych, która dziel c los Polaków okazywa a im cz sto niezb dn pomoc
oraz wspó czucia.
Interesuj ce dane liczbowe udost pni czytelnikom Oddzia Kultury i
Prasy II Korpusu w publikacji wydanej w 1945 r. w Rzymie35. Znajdujemy
127
S. Mora i P. l Zwierniak (Rzym 1945)" przytaczaj liczb 1692000 deportowanych.
20
W. Anders, Bez ostatniego rozdzia u. Wspomnienia z lat 1939-19469
wyd. III, Londyn 1960.
21
Z. Szyszko-Bohusz, Czerwony Sfinks, ym 1946. 22 Kot, Listy z Rosji do
gen. Sikorskiego, Londyn 1955. 23S. Miko ajczyk, Zniewolenie Polska Warszawa 1984.
24
S. Korbo ski, W imieniu Kremla, Pary 1956.
25
J.T. Gross, Okupacja sowiecka i deportacje do Rosji w oczach dzieci,
„Zeszyty Historyczne" 1979, z. 48, s. 55-84.
26
W. Kania, Bolszewizm i religia, Rzym 1945.
27
S. Mora, P. Zwiernk, Sprawiedliwo sowiecka, Rzym 1945.
28
War Through Chiidrens Eyes (opra . I. Grudzi ska-Gross i J.T. Gross),
Stanford 1981.
197
tam stwierdzenie, e ogó em do ZSRR w latach 1940-1941 deportowano 1
114 000 sta ych cywilnych mieszka ców terenów przy czonych do trzech
republik: ZSRR, BSRR i USRR oraz 336000 uchod ców z obszarów okupowanych przez Niemców. Podaje si tam równie liczb 210 000 m czyzn - roczniki: 1917, 1918 i 1919) przymusowo zmobilizowanych do
batalionów roboczych Armii Czerwonej, a nast pnie przemieszczonych w
b ZSRR. Publikacja Oddzia u Kultury i Prasy II Korpusu zawiera ponadto wzmiank o 12000
nierzy polskich internowanych z Litwy w g b
ZSRR, a tak e o tym, e w 1939 r. zosta o wzi tych do niewoli i wywiezionych do obozów w ZSRR 230 000
nierzy polskich, z których tylko nieliczni oficerowie zostali przy yciu. Znajduje si tam te informacja, e
ród 1 114 000 deportowanych sta ych cywilnych mieszka ców terenów
przy czonych w 1939 r. do ZSRR by o: 703000 Polaków, 21700 Ukrai ców, 83000 ydów, 56000 Bia orusinów, 35000 Poleszuków, 20000 Rosjan
i Litwinów, a grup 336 000 uchod ców z terenów okupowanych stanowi o
198 000 ydów i 138 000 Polaków. Wszyscy mieli obywatelstwo polskie.
W informacji o rozmieszczeniu deportowanych obywateli polskich w
ZSRR wynika, e i pa dziernika 1942 r. z liczby i 692001 Z deportowanych, na Syberii znajdowa o si 203 000 osób, w Kazach w stanie —
144500, w radzieckiej cz ci Azji rodkowej —? i0200( B w pó nocnych
rejonach RFSRR (Archangielsk, Wo ogda, Komi) - 50000, na Uralu —
40000, w republikach kaukaskich — 25000, w pozosta ych okr gach
RFSRR — 48 500, w karnych obozach prac, k i wi zieniach — 68400. Do i
pa dziernika 1942 r. na miejscu zes ania zmar o wskutek g odu, chorób i
wycie czenia 322000 osób. cznie — wed ug tego ród a (po doliczeniu
zmar ych w transportach podczas deportacji i rozstrzelanych w lesie katy skim) straci o ycie 434 300 obywateli polskich deportowanych i internowanych przez w adze radzickie.
W. Wielhorski w wydanej w 1956 r. w Londynie monografii, w zasadzie
powtarza liczby podane przez Oddzia Kultury i Prasy II Korpusu i uzupe nia je informacjami o czterech akcjach deportacyjnych w latach 1940-1941.
Wed ug jego wylicze podczas pierwszej akcji (luty 1940 r.) deportowano
220000 osób, które za adowano do poci gów, podczas drugiej akcji (kwiecie 1940 r. - 320000 osób przewiezionych 160 poci gami, podczas trzeciej
akcji (czerwiec 1940 r.) - 240000 osób i podczas czwartej (czerwiec 1941
r.) - 200000 osób. Autor stoi na stanowisku, e deportacj obj to 15000001634000 obywateli polskich, z których do l pa dziernika 1942 r. zmar o
415000.
Wyliczenia Oddzia u Kultury i Prasy II Korpusu odnajdujemy równie w
monografii J. Siedleckiego wydanej w Londynie 1987 r.37 Autor omawia w
niej tak e deportacje
nierzy AK w 1944 w g b ZSRR dowodz c, e
198
temat ten nie powinien by rozpatrywany oddzielnie, lecz w powi zaniu z
zagadnieniem deportacji innych grup ludno ci.128
Na uwag zas uguje równie praca W. Babi skiego opublikowana w
1967 r. w Londynie38. Autor wymienia liczb 1600000 deportowanych
obywateli polskich zastrzegaj c, e nie obejmuje ona ofiar Katynia i internowanych
nierzy WP. Wed ug W. Babi skiego podczas transportu i w
miejscach zes ania zmar o 400 000 deportowanych. E. Basi ski (Warszawa
1968)39, opisuj c Poloni w ZSRR i powo uj c si na memoria W. Wasilewskiej i A. Lampego, wymienia liczb 500000 Polaków deportowanych w
b ZSRR. I. Blum w artykule zamieszczonym w „Wojskowym Przegl dzie Historycznym" (Warszawa 1963)40 podaje, e w 1941 r. na terenie
ZSRR znajdowa o si oko o 700000 deportowanych Polaków, z których
oko o 100000 zmobilizowano do Armii Czerwonej, 100000 — ewakuowano po napa ci Niemiec na Zwi zek Radziecki w czerwcu 1941 r., 400000
— deportowano z okr gów nadgranicznych. Liczba ta obejmuje tak e kilkadziesi t tysi cy robotników, którzy samorzutnie zg osili si do pracy w
ZSRR. I. Blum wymienia ponadto liczb oko o 140000 osób, którym ambasada RP w ZSRR wyda a w latach 1941-1942 paszporty polskie. Ten sam
autor w artykule zamieszczonym w „Wojskowym Przegl dzie Historycznym" z 1967 r.41 dochodzi do wniosku, e w latach 1940-1941 w g b
ZSRR deportowano 800000-900000 Polaków (w tym: 400000 wywieziono
przymusowo, 150000 — wcielono w szeregi Armii Czerwonej, 50000 obj to emigracj zarobkow i 200000-300000 ewakuowano po napa ci
Niemiec na ZSRR).
Na amach „Zeszytów Historycznych" (Pary 1974) R. Buczek42 stwierdza, e mi dzy akcjami deportacyjnymi w lutym 1940 r. do 1 kwietniu 1940
r. w adze radzieckie przeprowadzi y akcj deportacyjn równie w marcu
1940 r. Pisze on, i tylko od 4 do 6 marca 1940 r. przez stacj kolejow w
Baranowiczach przejecha o oko o 10 poci gów z deportowanymi zamo nymi ch opami polskimi z zachodniej Ukrainy i Bia orusi.
128 M
M. Byrska, Ucieczka z zes ania, Pary 1986.
W. Czubek, Pami tnik z Syberii (Wst p), „Tygodnik Kulturalny" 1988,
nr 21-22, s. n. 31 M. Januszkiewicz, Kazachstan, Pary 1981.
32
K. Rudnicki, Na polskim szlaku, Londyn 1952.
33
A. Wat, Mój wiek: pami tnik mówiony, wyd. II, cz. i-2» Warszawa
1983. 34 Zob. szerzej: s. 109-151 niniejszej publikacji. M Polska Wschodnia.
1939-1941, Rzym 1945. 3* W. Wielborski, Los Polaków w niewoli sowieckiej (1939-1956), Londyn1956. 37 J. Siedlecki, Losy Polaków w ZSRR w
latach 1939-1986, Londyn 1987. s. 20
199
30
E. Duraczy ski, powo uj c si na obliczenia Sztabu Naczelnego Wodza
(„Dzieje Najnowsze" I987)43, wymienia liczb 200000 polskich je ców
wojennych przebywaj cych w ZSRR. Przypomina on, za moskiewsk
„Prawd ", i w 1939 r. Armia Czerwona wzi a do niewoli 180000 polskich
nierzy. Wymienia - za M. Turlejsk , (Prawdy i fikcje) — liczb 8000001200000 deportowanych w g b ZSRR obywateli polskich, powo uj c si
na przybli one liczby podane przez gen. Sikorskiego 5 lipca 1941 r.
Mi dzy poszczególnymi studiami, rozprawami, referatami i komunikatami opublikowanymi w kraju i na emigracji istniej liczni rozbie no ci. Na
przyk ad liczb deportowanych szacuje si na 1200000-1700000, ale te na
1800000-1700000. Wydawnictwa krajowe w zdecydowanej wi kszo ci
potwierdzaj w zasadzie obliczenia badaczy i publicystów emigracyjnych
podawane w tamtejszych opracowaniach monograficznych i studyjnych.
W podr cznikach, opracowaniach tematycznych, publicystyce gazetowej, polemikach i pracach literackich o charakterze autobiograficznym
mo na znale du o ciekawych w tków wspomnieniowych i uogólnie
odnosz cych si do fragmentarycznych wydarze . Przedstawiaj one —
najcz ciej w sposób emocjonalny — wiele faktów, nad którymi trudno jest
przej do porz dku dziennego (g ód, udr ka podczas transportu i w miejscach zes ania). Podawane liczby z regu y wi
si z tymi fragmentami
opisu, które mówi o deportacjach w wymiarze lokalnym. Podr czniki i
publicystyka polemiczna odwo uj si do wydanych na emigracji róde
archiwalnych i opracowa monograficznych, poruszaj c niejednokrotnie
nieznane dot d problemy zwi zane z deportacj i przemieszczeniami ludnoci polskiej w g b ZSRR w latach drugiej wojny wiatowej. Podpowiadaj
tym samym, i jest jeszcze wiele nie zbadanych do ko ca zagadnie , nie
uj tych dotychczas w opracowaniach naukowych i publicystyce popularnonaukowej. 129 s. 22
12938
W. Babi ski, Przyczynki historyczne do okresu 1939-1945, Londyn
1967. 39 E. Basi ski, Z dziejów Polonii radzieckiej w latach 1943-1946 [w:]
Sprawozdanie z prac naukowych Wydz. I PAN, Warszawa 1968, z. 2, s. 3160. 40 I. Blum, O sk adzie socjalno-demograficznym Polskich Si Zbrojnych
w Zwi zku Radzieckim. Ala/ 1943-lipiec 1944, „Wojskowy Przegl d Historyczny" 1963, nr 2, s. 3-34. 41 I. Blum, Polacy w Zwi zku Radzieckim:
wrzesie 1939-maj 1943, „Wojskowy Przegl d Historyczny" 1967, nr l, s.
146-173.
42
R. Buczek, Dzia alno opieku cza Ambasady RP w ZSRR w latach
1941-1943, „Zeszyty Historyczne" 1974, z. 29, s. 42-115.41 E. Duraczy ski,
Uk ad Sikorski-Majski, „Dzieje Najnowsze" 1987, nr i, 3.91-138.
200
ZAMOJSZCZYZNA - Krwawy wrzesie 1939 roku
Ukrai cy stawiali Sowietom triumfalne bramy. Kobiety wita y
krasnoarmiejców nar czami polnych kwiatów. W Tyszowcach komunizuj cy ydzi ufundowali dwie beczki t ustych ledzi kaspijskich. Jak grzyby po deszczu powstawa y oddzia y „czerwonej milicji”
Armii Czerwonej w Zamo ciu bano si jeszcze bardziej ni Niemców, o których mówi o si wtedy, e „cho pokonali nas, ale jest to
przecie naród cywilizowany”. A dzicz ze Wschodu? Po niej niczego
dobrego nie mo na by o si spodziewa . Miejscowi mieli jeszcze w
pami ci t ho ot , która wpad a do miasta dwadzie cia lat temu, podczas wojny z bolszewikami. Wtedy Sowieci dopu cili si niebywaych gwa tów i mordów.
„Nadchodzi y wie ci, e rozbrajaj polskie wojsko i bior do niewoli, a nacjonali ci ukrai scy wy apuj pojedynczych polskich
nierzy ukrywaj cych si w lasach lub polskich domach i przybijaj
ich do p otów, rozpruwaj c brzuchy, pal c ywcem. Wszystkich
ogarn a rozpacz i trwoga” – wspomina Maria Matuszewska w
ksi ce „Miniony czas ulicy Browarnej w Zamo ciu”.
Nikt nie przypuszcza , e Sowieci zaatakuj nas od wschodu. Ca y
czas mówi o si tylko o wojnie z Niemcami. Dla nas by to szok –
wspomina Jerzy Czarnecki, syn ostatniego przedwojennego dyrektora Szko y Powszechnej w aszczowie.
Zdezorientowane by o nie tylko spo ecze stwo, ale tak e wojskowi. Informacja, e 17 wrze nia 1939 r. Armia Czerwona przekroczya granic Rzeczpospolitej zaskoczy a naczelnego wodza marsza ka
Rydza- mig ego, który ze sztabem by ju wtedy w Kutach, w pobliu granicy z Rumuni . Dzie pó niej, podleg ym sobie jednostkom
wyda instrukcj ogóln , polecaj c: „Sowiety wkroczy y. Zarz dzam
ogólne wycofywanie si na Rumuni i W gry najkrótszymi drogami.
Z Sowietami nie walczy , tylko w razie natarcia z ich strony lub
próby rozbrajania naszych oddzia ów…”. Zaskoczenie by o tak du e,
e gen. Juliusz Rómmel z obl onej Warszawy 17 wrze nia depe201
szowa do polskich jednostek, aby oddzia y Armii Czerwonej traktowa jako pomoc w walce z Niemcami.
„Przyjaciele” strzelaj w plecy
Propaganda sowiecka t umaczy a, e Armia Czerwona przysz a,
by ratowa Polaków przed Germa cami i „aby z powodu bankructwa
pa stwa polskiego wzi w opiek ludno bia orusk i ukrai sk ”.
Sowieckim so datom wpajano, e id wyzwala uciemi onych
ch opów spod jarzma bur ujów. W rzeczywisto ci agresja z 17 wrzenia by a realizacj zawartej 23 sierpnia 1939 r. tajnej umowy niemiecko-radzieckiej (tzw. pakt Ribbentrop-Mo otow), która zak ada a
podzia Rzeczpospolitej. Celem sowieckich dzia
zbrojnych by o
te uniemo liwienie oddzia om polskim ewakuacji w kierunku granicy w gierskiej i rumu skiej.
Pierwsze oddzia y Armii Czerwonej na Zamojszczy nie pojawi y
si prawdopodobnie ju oko o 23 wrze nia. 25 wrze nia dotar y do
Tomaszowa Lubelskiego i Hrubieszowa. Dzie pó niej wesz y do
Zamo cia. A w kolejnych dniach do Szczebrzeszyna i Bi goraja. 29
wrze nia Armia Czerwona zaw drowa a a pod Lublin, zajmuj c
Piaski Luterskie.
Do pierwszego starcia z Sowietami dosz o 23 wrze nia pod Rogalinem i Husynnem ko o Horod a. Operowa tam licz cy kilkaset osób
oddzia Wojska Polskiego (14 Pu k U anów Jaz owieckich i batalion
chemiczny), a tak e szwadron konny Policji Pa stwowej. Szar a
kawalerzystów i ostrza z mo dzierzy spowodowa y panik i du e
straty w szeregach piechoty nieprzyjaciela. Wkrótce jednak sytuacja
si zmieni a, bowiem krasnoarmiejcom przyby na pomoc oddzia
pancerny. Oddzia y polskie zosta y okr one i po krwawej walce
zmuszone do poddania si . Sowieci i pomagaj cy im komuni ci
wzi li 25 je ców, których rozstrzelali ko o cmentarza w Husynnem.
W niedziel , 24 wrze nia, wczesnym rankiem Sowieci otoczyli
równie grup rozproszonych
nierzy Wojska Polskiego, przebywaj
w folwarku Mi tkie (gm. Mircze). Czternastu wzi tych do
niewoli oficerów i podoficerów, w tym m odziutk sanitariuszk
Iren Grzywacz rozstrzelali nad rowem.
W nocy, z 24 na 25 wrze nia, Sowieci zaskoczyli kilkuset
nierzy (g ównie z 2 Pu ku Saperów Kaniowskich) z rozformowanych
jednostek nocuj cych w lesie mi dzy Wojciechówk , Peresp a
202
Czermnem (gm. Tyszowce). Niektórzy polscy
nierze byli w kwaterach prywatnych. Komunizuj cy ydzi i Ukrai cy poinformowali
Sowietów o tym, gdzie s polscy
nierze. Pó nym wieczorem, po
godzinie 23, pododdzia Armii Czerwonej rozpocz atak. Walka
trwa a ok. 3-4 godzin. Zako czy a si przed witem. Na Zam yniu
walczono nawet na bagnety. Cz
nierzy polskich, pod os on
nocy zdo a si uratowa , pozostawiaj c jednak w lesie zgromadzony sprz t, m.in. pontony i oprzyrz dowanie saperskie, troch haubic i
amunicji artyleryjskiej. Kilkudziesi ciu
nierzy dosta o si do niewoli, a 15 lub 19 Sowieci zamordowali na miejscu. Reszt pognali w
kierunku Che ma.
Straty Sowietów – jak szacuje Ryszard Szaw owski w ksi ce
„Wojna polsko-sowiecka” - wynosi y ok. 30 zabitych i kilkudziesi ciu rannych, z których nast pnie cz
zmar a. Zostali pochowani w
zbiorowej mogile na miejscowym cmentarzu, w cz ci prawos awnej
(dzi po tym grobie nie ma ju ladu; w latach 40. cia a ekshumowano i przewieziono do ZSRR). Kalikst Bartosiewicz z Tyszowiec,
który mieszka naprzeciwko cmentarza twierdzi, e poleg o mniej
Sowietów, ni by to wynika o z oficjalnych szacunków: - By em
wiadkiem tego pochówku. Zapami ta em, e drewnianych skrzy
by o kilkana cie. W pogrzebie asystowali miejscowi ydzi „opaskowcy” i troch Ukrai ców komunistów.
Nast pnego dnia, 25 wrze nia pó nym popo udniem, w r ce Sowietów wpad 58-letni major rezerwy Korpusu Oficerów S downictwa Jerzy Eborowicz (jedna z ulic w Tyszowcach nosi jego imi ). Po
krótkim przes uchaniu zosta zamordowany przez dwóch oficerów
sowieckich strza em w ty g owy. W podobny sposób zamordowano
oficerów i podoficerów Wojska Polskiego m.in. w Niemirówku (gm.
Tarnawatka), pod Lubycz Królewsk i w Komarowie. W adys aw
Rybaczuk (l. 82) z Czermna twierdzi, e 9 oficerów „czerwonoopaskowcy” zabili te w jego rodzinnej miejscowo ci Wronowice, w
pobli u znajduj cego si tam stawu.
Do jednej z najohydniejszych zbrodni dosz o w Grabowcu. Tam
krasnoarmiejcy zastrzelili i zak uli bagnetami 42 oficerów i
nierzy: lekarzy oraz pacjentów szpitala polowego. Zamordowali najpierw lekarzy: kpt. dr. med. Henryka Wi lickiego i kpt. Henryka
Wasilewskiego. Innego lekarza ppr. rez. Mariana Fiut zastrzelili w
203
sali szpitalnej. Zabili te dwóch rannych podchor ych. Pozosta ych
ok. 30 rannych zap dzili do Góry Grabowiec, gdzie ju wcze niej
zabili kilku polskich oficerów. Tam ich rozstrzelali.
Krasna Armia nehe ywy! sowieccy
dacy prezentowali si
dznie. wiadkowie tamtych dni wspominaj , e w niczym nie
dorównywali wygl dem
nierzom niemieckim lub b cym w
wielotygodniowym odwrocie
nierzom polskim. Byli g ni, obdarci, ubrani w postrz pione szare p aszcze, z których zwisa y nici.
Na sznurkach mieli zawieszone karabiny z d ugimi bagnetami na
lufach. Odziani byli przewa nie w juchtowe buty. Bywa o, e dwa
ró ne. Zamiast plecaków czy tornistrów mieli byle jak zarzucone
prymitywne worki, do których przytroczone by y saganki - mena ki.
Za parcianymi cholewami butów zatkni te mieli metalowe
ki.
Od ywiali si byle jak i byle czym. Przewa nie s onymi ledziami,
strz saj c grub sól uderzeniem ledzia o cholew buta. Chodzili po
domach, rabowali lub wprost ebrali o jedzenie.
Na krytyk ojca, co to za armia, która nie ma chleba odpowiadali,
e u nich wszystkiego jest w nadmiarze. Tylko jeden widz c, e nie
ma innych
nierzy powiedzia cicho do ojca „u nas charaszo, tolko
kuszat niczewo” [U nas dobrze, tylko nie ma co je ] – wspomina
pochodz cy z Poturzyna Zygmunt Kostrzewski.
Z mena ek jedli kasz jaglan i potem te resztki strz sali na drog .
Ko o naszego domu na Zam yniu ca a ulica by a ni upstrzona. Chodzili po domach ebrz c o jedzenie – zapami ta a Stanis awa Chwedorowicz, urodzona w Tyszowcach.
„Wyzwoliciele” byli entuzjastycznie witani przez komunizuj cych
ydów i nacjonalistycznych Ukrai ców. Stawiano im triumfalne
bramy. Witano chlebem i sol . Wr czano nar cza kwiatów polnych,
czerwonej sza wii. Powiewano czerwonymi sztandarami, nierzadko
uszytymi napr dce z polskich flag narodowych (po oderwaniu bia ej
cz ci). S ycha by o okrzyki „Krasna Armia, nehe ywy! (niech
yje - przyp. red.)”. Ukrai cy g no wyra ali rado z tego, e
sko czy a si wreszcie 20-letnia niewola w pa stwie polskim.
Tak by o te w Zamo ciu, gdzie uroczyste powitanie czo ówek
sowieckich zorganizowano ju na trakcie szczebrzeszy skim. Szczególny entuzjazm wykazywali miejscowi komuni ci oraz biedota
ydowska z Nowej Osady i Przedmie cia Lubelskiego. 26 wrze nia
powsta „Ludowy Komitet Powitania Czerwonej Armii” (pó niej
204
przekszta ci si w „Tymczasowy Komitet Samorz dowy”), w sk ad
którego weszli: Micha Hakman, Jan Bartoszczyk, Micha B aszczak,
Józef Dziuba, Mieczys aw Brones, Aleksander Koz owski, Marek
Fink, Moj esz Epstein i Stanis aw Kordyga.
Do Tomaszowa Lubelskiego Sowieci wkroczyli od strony Be ca.
Komitet powitalny z ony z ydów, Ukrai ców i kilku Polaków z
Tomaszowa, gminy Krynice, Tarnawatki i Majdanu Sopockiego
przygotowa bram przyozdobion wierczyn i czerwonymi flagami. Przemówienie wyg osi sowiecki komandir, stoj c na skrzyni
ci arówki. Nie owa s uchaczom sloganów o wy - szo ci komunizmu. Zapowiada odebranie ziemi obszarnikom, a fabryk kapitalistom i przekazanie tego maj tku ludowi pracuj cemu. Na czele komitetu powitalnego (a potem rewkomu - komitetu rewolucyjnego)
stan li m.in.: szewc Aleksander ebru , jego siostra Olga (po wojnie
by a pos em na Sejm) oraz bracia Edward i Adam Umer (znany pó niej jako Humer, kat nierzy podziemia niepodleg ciowego). My,
adza
Na terenach opanowanych z inspiracji NKWD zacz y si tworzy
„komitety rewolucyjne” tzw. rewkomy, z one g ównie z komunizuj cych ydów i Ukrai ców. Wielu z nich ponak ada o sobie na
lewe r ce czerwone opaski (st d nazwa „opaskowy”) i og osili si
„ludow milicj ”. Sowieci wyposa yli ich w bro i dali niemal nieograniczon w adz . Przyzwolenie na t pienie polsko ci, aresztowanie i mordowanie polskich oficerów, policjantów, przedstawicieli
inteligencji i w cicieli ziemskich. Zach ca a do tego m.in. odezwa
44-letniego komandira Siemiona Konstantynowicza Timoszenko,
dowódcy Frontu Ukrai skiego, którego oddzia y opanowa y powiat
tomaszowski. W odezwie apelowano: „Broni , kos i wid ami, siekierami bij odwiecznych swych wrogów – polskich panów”.
I mordowano. W Czartowczyku z ich r k zgin w ciciel maj tku Józef Ga czy ski wraz z 25-letnim synem Januszem. W niedalekim Dubie zamordowano ksi dza proboszcza Wiktora Mo ejko,
dwóch kleryków, organist i so tysa. W r ce opaskowców wpadli
tak e: W adys aw hr Tyszkiewicz, najbogatszy ziemianin w powiecie
205
tomaszowskim i Wac aw Koz owski130 – w ciciel maj tku Polesie
ko o Majdanu Górnego (obaj zgin li z r k Sowietów). Przeprowadzano te aresztowania w ród inteligencji i urz dników.
Wpadli nad ranem do naszego domu i chcieli aresztowa ojca. Nie
by o go, bo podczas kampanii wrze niowej trafi do niewoli. W ród
„opaskowców” byli bracia Bergerowie, dawni uczniowie ojca. Na
odchodne obrabowali nasz dom – wspomina Jerzy Czarnecki.
Nagminnie rozbrajano i rabowano wracaj cych do domów
nierzy wojska polskiego i policjantów pa stwowych. Tych ostatnich
wraz z oficerami mordowano, albo przekazywano w r ce NKWD, a
ci kierowali ich do obozów w Katyniu, Starobielsku i Ostaszkowie.
„Bolszewicy przygl daj si pochodowi z boku i co jaki czas,
niespodziewanie zatrzymuj do kontroli. Stoi wtedy d ugi w ludzi i
wozów, d ugi hen, chyba a pod Tyszowce, a oni ka pokazywa
odwrócone d onie. Szukaj „bie oruczków”, to jest tych, których
onie nie s zniszczone” – zanotowa Zbigniew Mo
z Komarowa w swoich wspomnieniach „Niebo jest szare”.
Maria Matuszewska zapami ta a, e w tamtym czasie zacz a si
ogólna grabie , szczególnie wyrobów jubilerskich. „Ale nie gardzono te beczkami ze ledziami, które sprzedawa y ydówki na podcieniach ulicy Ormia skiej. Na zawsze pozostanie mi w pami ci
obraz schodów ratusza, oblepionych czerwonoarmiejcami w szynelach u do u nieobr bionych, z karabinami na sznurku. R kawy mundurów mieli podci gni te pokazuj c z dum r ce z na onymi na
nie zegarkami. Czasy, czasy to by g ówny up zdobyty na sanacyjnych ajdakach. (...) obcinali by zrabowanych ledzi i uradowani
arli je wpychaj c gar ciami do ust” - odnotowa a Matuszewska.
O ma y w os w r ce „opaskowców” wpad by ukryty w ko ciele
wi tej Katarzyny w Zamo ciu obraz Jana Matejki „Ho d Pruski”.
Denuncjatorem mia by niejaki Osuch, mieszkaj cy na ul. Orlej.
„Zdradzi tajemnic i naprowadzi grup kilku ydów i innych,
którzy rozpruli blaszany zalutowany pancerz, w którym by zrolowany obraz. Po zorientowaniu si , e nie s to adne skarby, ale p ótno,
pozostawili uszkodzony obraz na posadzce ko cio a (pó niej zosta
130
Wac awa Koz owskiego aresztowali Sowieci w 1944 r. i zagin
bez wie ci.
206
potajemnie przewieziony do Krakowa) – wspomina po latach d ugoletni duszpasterz zamojski, ks. Franciszek Zawisza.
Rewkomowcy - g ównie biedota ydowska - chodzili po domach i
mówili: „Wasze krowy, nasze mleko”, „Wasza ziemia, nasze kartofle”. Gromkie brawa zebra politruk sowiecki, który na wiecu w Wasylowie og osi : „co jest zrabowane, mo e by zrabowane”. Filozofia
tego has a polega a na tym, e dziedzic – obszarnik zdoby swoje
mienie rabuj c, wyzyskuj c swoich robotników lub ch opów, wobec
tego jego mienie mo na te rabowa .
I rozpocz si szturm na poturzy ski pa ac. Meble i wyposa enie
wn trz zosta o wywiezione na wschód przez wojsko sowieckie.
Ksi ki by y bezmy lnie niszczone – wspomina Zygmunt Kostrzewski.
Tak by o te w Komarowie131
Na rynku ydzi spalili polskie ksi ki. Stos z pocz tku nie chcia
si pali . Wilgotne pod e i m cy deszczyk spowodowa y e papier si tli , dymi , ale pali si nie chcia . Dopiero jak polano benzy, to „spalili Polsk ”, jak niektórzy co bojowsze szwajceny ( ydzi przyp. red.) mówili – zapami ta Zbigniew Mo
.
Doktor Zygmunt Klukowski ze Szczebrzyszyna, wierny kronikarz
tamtych dni zanotowa , e gromada ch opów ze Z ojca i Siedlisk
spod Zamo cia na furmankach przyjecha a do Klemensowa i rabuje
pa ac Zamoyskich. Podobnie post piono z innymi dworami i pa acami. S dziwi mieszka cy Tyszowiec do dzi wspominaj , i pomimo grozy sytuacji nie mogli powstrzyma si od miechu widz c jak
obdarci, brudni so daci jechali na pa skich powozach, jednocze nie
dz c byd o zrabowane z dworu w Dubie.
Dobrobyt w Kraju Rad
Z pocz tkiem pa dziernika, realizuj c poprawion wersj umowy
sojuszniczej z Niemcami (z 28 wrze nia) Sowieci zacz li wycofywa
wojska za Bug. To w nie na linii rzek: Pisa – Narew – Bug – San
mia a powsta nowa „granica przyja ni”. Bojowo nastawieni jeszcze
kilka dni wcze niej „opaskowcy” zw szyli, e id zmiany. Po ci gali
131
Wi cej informacji na stronie Kroniki Tygodnika Zamojskiego.
207
z ramion czerwone opaski, pochowali karabiny i na nowo zacz li si
ania s siadom. Wi kszo dzia aczy przeró nych czerwonych
komitetów, rewkomów i milicji wyjecha a razem z cofaj
si Armi Czerwon . Razem z nimi ydzi, którzy uwierzyli sowieckiej
propagandzie o dobrobycie w kraju republik radzieckich. Z samego
Zamo cia wyjecha o wtedy ok. 7-8 tys. ydów. Z gminy Tyszowce
oko o 2 tys. ydów i oko o tysi c Ukrai ców.
- Widzia em jak ydzi za adowali na samochód swój maj tek, a
on odjecha bez nich. ydzi zacz li krzycze : „Giewa t! giewa t!”.
Rozpocz si lament. Podszed do nich Sowiet i mówi:” Nie bojsia,
nie bojsja. To wsio nasze i wy nasze. Eto ne potieriajet [przepadnie]
– opowiada Jan ukowski z Tyszowiec.
Zygmunt Kostrzewski opowiada o scence, która rozegra a si wtedy na ich podwórku.
- Wujek Józek mocno skomunizowany namawia ojca do wyjazdu
do Zwi zku Sowieckiego i w pewnym momencie mówi: „Szwagier,
eby cie nie mieli do nas pretensji. W tej sytuacji my o was pami ta
nie b dziemy. Jedziemy do kraju dobrobytu, a wy zostajecie pod
okupacj niemieck ”. Niebawem dowiedzieli my si , do jakiego
trafili dobrobytu – wspomina Kostrzewski.
Wielu z tych, którzy wyjechali z nadziej na szcz cie, wróci o
potem boso, w podartym ubraniu, bez grosza przy duszy. 8 pa dziernika ostatnie oddzia y Sowieckie wycofa y si za Bug. Rozpocz a
si trwaj ca do lipca 1944 roku okupacja niemiecka.
Zamojszczyzna za okupacji niemieckiej
Pami o Zamojszczy nie
Janusz Jasi ski:132 rodem z Zamojszczyzny, urodzony w 1928 roku, od
przesz o pó wieku zamieszka y w Olsztynie, w szkicu wspomnie czy je
ze ród ami i naukow literatur przedmiotu.
„Cz sto robili my wypady do uroczego miasteczka Krasnobrodu,
po onego nad górnym Wieprzem, w którym na pocz tku okupacji
pod zmienionym nazwiskiem u w ciciela maj tku Kazimierza Fu132
Janusz Jasi ski: Pami ta o Zamojszczy nie 1939-1944
208
dakowskiego ukrywa si znany historyk literatury polskiej, profesor
Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, Juliusz Kleiner. Gdy
Niemcy si do niego zwracali, nie wiedz c zreszt , z kim rozmawia, zawsze tytu owali go „Herr Professor". Tak e Krasnobród wycierpia swoje w czasie okupacji5.
Przy szosie zamojsko-tomaszowskiej rozci ga si wie ko cielna,
abunie, gdzie rezydowa a znana rodzina hrabiów Szeptyckich.
Ostatnim w cicielem maj tku abu skiego by Aleksander Szeptycki, brat genera a Stanis awa, który zas
si w wojnie polskobolszewickiej, brat Andrzeja Szeptyckiego, lwowskiego metropolity
Ko cio a greckokatolickiego oraz Klemensa, opata w Uniowie, zamordowanego przez komunistów sowieckich. Otó Aleksander
Szeptycki zosta aresztowany ju w czerwcu 1940 r. i odtransportowany do wi zienia w zamojskiej Rotundzie (dawny fort); mia wtedy
70 lat. Niemcy kazali mu biega , serce nie wytrzyma o i w ten sposób poniós mier 6. W tych e abuniach od pierwszych lat XX wieku organist by mój drugi dziadek, Stanis aw Jasi ski. Od czasu do
czasu przed rokiem 1939, jad c furmank ze Starego Zamo cia przez
Zamo , sk adali my mu kilkugodzinn wizyt serdecznie goszczeni
przez niego i jego córki'.
nie ze Starym Zamo ciem, wsi ko cieln odleg od Zamocia 15 km, wi
si moje najwcze niejsze i najszcz liwsze wspomnienia z lat trzydziestych. St d chodzi em do powszechnej szko y
w pobliskiej Wierzbie, usytuowanej przy szosie zamojsko-lubelskiej.
Pami tam moich szkolnych kolegów, których kilka lat pó niej dotkn a tragedia wysiedle i jeszcze dramatyczniejsza pacyfikacja.8 Ze
Starego Zamo cia bardzo cz sto je dzili my do odleg ej o 7 km Izbicy. Ma a ta mie cina zosta a za ona w 1540 r., w ponad 90% by a
zamieszka a przez ludno
ydowsk , mówi o si o niej „Izbica ydowska stolica". Hanna Krall przypomina, e dzia tam mi osierny rabin, Mordechaj9133. Los izbickich ydów by straszny. Wymor133
* Zamojszczyzna w okresie okupacji hitlerowskiej (Relacje wysiedlonych i partyzantów). Materia y opracowa a i wst pem poprzedzi a A. Gli ska. Przedmow napisa J.
ski, Warszawa 1968, s. 222-223. Wspomnienia Zofii Bartoszy skiej; J. Grygiel, op. cit, s. 132.6Z. Klukowski, Dziennik
z lat okupacji, Lublin 1958, s. 124.
209
dowano ich albo na miejscu, albo wywieziono do Be ca. Opowiadano nam w Lublinie, e jesieni 1942 r. przyp dzono tu du kolumn ydów zamojskich, po drodze zabijaj c s abych i chorych10.
Innym razem zmotoryzowany patrol andarmerii wpad do Izbicy i
bez adnego powodu rozstrzela 51 ydów. Wówczas oko o 200
zbieg o do lasów11. Zanim s ynny kurier Jan Karski uda si z tajn
misj na Zachód, przez kilka dni incognito przebywa w Izbicy.
Przed wojn miasto to liczy o lekko ponad 7000 mieszka ców, w
1946 roku zaledwie 692; w maju 1943 roku ydów w ogóle ju nie
by o. Los ydów na Zamojszczy nie zas uguje na odr bne przypomnienie.
Na tydzie przed wojn Ojciec otrzyma prac organisty w Lublinie. Zamieszkali my w dzielnicy Bronowice, zaledwie 3 km od Majdanka, sk d po wybudowaniu tam obozu, gdy d silny wiatr, czulimy zapach palonych cia . Poniewa dom nasz sta blisko ulicy id cej w kierunku obozu, wielokrotnie dobiega nas stukot drewniaków
- to p dzono do pracy w mie cie nieszcz snych ydów, Rosjan, Polaków. W 1943 r. widzieli my cz sto z naszego okna jad ce ci arówki wy adowane po brzegi andarmeri lub Schutzpolizei. Wiedzieli my, e jad pacyfikowa Zamojszczyzn , w której pozostawili my rodzin , przyjació , znajomych, ale z któr utrzymywali my
sta e kontakty. W 1940 r. odwiedzili my Stary Zamo ; by ju
uwi ziony nasz dawny proboszcz, ks. kanonik Leon Chró cicki,
który niebawem zosta zamordowany w Dachau13413.
7
J. Jasi ski, op. cit., s. 100-101.
Pami tkowa tablica z 30 nazwiskami zamordowanych w Wierzbie 1
czerwca 1943 r.(Zamojszczyzna w okresie okupacji..., op. cit., przed s. 113).
9
H. Krall, Tam ju nie ma adnej rzeki, Kraków 1998, s. 11. 10 Potwierdzenie
tych relacji znalaz em w ród owym dziele Zamojszczyzna – Sonderlabratorium. Zbiór dokumentów polskich i niemieckich z okresu okupacji hitlerowskiej. Pod red. C. Madajczyka, t. 2, Warszawa 1977, s. 340; M. Bojarczuk,
Rz dy hitlerowskie w Zamo ciu. W: Zamojszczyzna w okresie okupacji
hitlerowskiej, op. cit., s. 46. 11Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium, op. cit.,
t. 1, s. 469
134
Relacja J Króla, syna ko cielnego w Starym Zamo ciu z 1996 r.
8
210
2. Pierwszy etap wysiedle (1941)
Niew tpliwie na wybranie Zamojszczyzny (powiaty: zamojski,
bi gorajski, tomaszowski i hrubieszowski) celem realizacji wielkiego
planu osadnictwa niemieckiego na Wschodzie (Generalplan Ost) do
pewnego stopnia mia wp yw fakt, e w latach osiemdziesi tych
XVIII w., a tak e w XIX w. osiedlono tu kilkana cie tysi cy Niemców. Np. w znanych mi miejscowo ciach w okresie józefi skim
osiedlono w Sita cu 16 rodzin niemieckich, a w Horyszowie Ruskim
614. Sam pami tam takie nazwiska jak Spryngier, Tor, Tukindorf czy
Wajland. By a to ludno w XX w. ju spolonizowana, j zykiem
niemieckim w ciwie nikt nie mówi , niemniej w adze hitlerowskie
liczy y na ich regermanizacj , zreszt cz ciowo nie bez racji. Zamierzano tworzy wa „ cz cy nordyckie czy te skolonizowane
przez Niemców kraje ba tyckie poprzez dystrykt lubelski z zamieszka ym przez Niemców Siedmiogrodem"15. By to plan dalekosi ny,
w zwi zku z którym dokonano próbnego wysiedlenia kilku wsi wokó Zamo cia ju w listopadzie 1941 r. Nie wiem, dlaczego cz
badaczy zajmuj cych si problematyk wysiedle Zamojszczyzny
jest zdania, e rozpocz y si one dopiero w 1942 r. Tymczasem
dosz o do tego ju rok wcze niej, dotkn y one 7 wsi (Huszczka Maa, Huszczka Du a, Dulnik, Wysokie, Bia obrzegi, Bortatycze, Zawada)16. Bardzo si przej li my t wie ci w Lublinie, tym bardziej
e w Wysokiem nauczycielk by a ciotka -jak wspomnia em - Jadwiga Wa kowa, a tak e z tego powodu, i dwie wysiedlone miejscowo ci nale y do naszej gminy Stary Zamo . Ojciec zna wielu
owych nieszcz snych ludzi, teraz wyzutych z ojcowizny. Zaskoczenie by o kompletne. Pó niejsze badania wykaza y, e wysiedlono
wówczas 2100 osób, w tym 30% Ukrai ców i 5 rodzin ydowskich.
Wydalane rodziny pocz tkowo umieszczono w Rotundzie. Dzia alno ci charytatywn zaj si energicznie Polski Komitet Opieki.
Raportowano do Krakowa: „Podczas wysiedlenia mia y miejsce
masowe rabunki dokonywane przez andarmeri , która stara a si
przy tej okazji ob owi , ile si da. Odbywa y si dantejskie sceny"17.
Gdy wysiedlonych przerzucono z Rotundy do powiatu hrubieszowskiego, polska gazeta podziemna „Informacja Bie ca" donosi a:
„Wysiedleni pozostaj w bardzo z ych warunkach, chorzy, s abi i le
211
ubrani, ju w cz ci wygin li"18. W styczniu 1942 r. 30 rodzin z
gminy Stary Zamo , boj c si dalszych wysiedle , uciek o do s siedniego powiatu krasnostawskiego19135.
Podsumowanie pierwszego etapu wysiedle nast pi o na odprawie
adz niemieckich w Lublinie 21 listopada 1941 roku, któr zako czono „wieczorem kole skim" (Kameradschaftsabend). Na miejsce wyp dzonych Polaków i Ukrai ców osiedlono volksdeutschów z
krajów ba tyckich. Jednak e landrat zamojski, Helmuth Weihenmaier by niezadowolony, poniewa akcja wysiedle cza odbi a si niekorzystnie na dostawach obowi zkowych kontyngentów rolniczych,
tak potrzebnych dla walcz cych od czerwca 1941 roku w Rosji
wojsk niemieckich20. Innego zdania natomiast by y niemieckie w adze centralne.
3. Zimowa akcja wysiedle cza (1942/43)
Po dalszych dyskusjach, ostatecznie decyzj o wysiedleniu 300
wsi podj to w Berlinie 12 listopada 1942 roku i bezzw ocznie przyst piono do jej realizacji. Kierowa akcj wysiedle cz ze stolicy
Komisarz Rzeszy dla Umacniania Niemiecko ci Heinrich Himmler;
z Lublina SS- und Polizei-fiihrer Odilo Globocnik, wcze niej gauleiter Wiednia, a z Centrali Wysiedle w odzi oddelegowany do Zamo cia Obersturmbannfuhrer SS, Hermann Krumey21. Wobec wysiedlonych przyj to nast puj ce dyrektywy:
135 14
W. ladkowski, Kolonizacja niemiecka w po udniowo-wschodniej
cz ci Królestwa Polskiego w latach 1815-1915, Lublin 1969, s. 40.
15
Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium, op. cit., t. 1, s. 11. Pismo SSHauptsturmfuhrera Helmuta Mullera do szefa G ównego Urz du Rasy i
Osadnictwa Hoffmanna w sprawie osadnictwa niemieckiego na Zamojszczy nie z 15 X 1941 r.
16
usznie dostrzega pocz tek akcji osiedle czej w 1941 r. A. Gli ska,
Wst p. W: Zamojszczyzna w okresie okupacji hitlerowskiej, op. cit., s. 11,
tak e B. Wasser, Die. Zeit der Grossem Beuólkerungsuerschiebungen am
Beispiel der Zamojszczyzna im Distrikt Lublin 1940-1944, „Dzieje Najnowsze", R. 28, 1996, s. 1, s. 120.
17
Zamojszczyzna -Sonderlaboratorium, op. cit, t. 1, s. 33-34. Polski Komitet Opieku czy w Zamo ciu z 13 XI 1941 r; s. 36. Landrat zamojski H.
Helmuth Weihenmaier z 20 XI 1941 r.; A. Gli ska, op. cit., s. 11. 18 Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium, op. cit., t. 1, s. 38. Komunikat z 8 XII 1941
r. 19bidem, s. 50. Pismo andarma Schulego w Starym Zamo ciu z 1942 r.
212
„Dla dzieci do lat 10 miano stworzy obozy przej ciowe, z tym e dzieci
uznane za warto ciowe pod wzgl dem rasowym mia y by odsy ane do
Rzeszy i poddawane tam procesowi niemczenia. Polacy w wieku ponad 60
lat mieli by osadzeni w tzw. wsiach rentowych, natomiast mas wysiedle ców w wieku 14 do 60 lat postanowiono po segregacji dzieli na trzy grupy.
Do pierwszych dwóch mia y by zaliczone osoby o nordyckich cechach
rasowych - tych przekazywano do dalszych bada w odzi. Od wyniku tych
bada mia o zale , czy dana osoba zostanie uznana za godn zniemczenia, czy te zaliczona do III wzgl dnie IV grupy - do obozów koncentracyjnych. Ca y maj tek wysiedlonych, z wyj tkiem cznego tobo ka i 20 z otych na g ow , mia podlega konfiskacie"22.
Ostatecznie podniesiono granic wieku dzieci do lat 14, poniewa
odszych nie wolno by o kierowa na roboty do Rzeszy. Do wsi
rentowych wysy ano tak e osoby poni ej 60 lat, ale z regu y chore,
fizycznie os abione. Du a cz
Polaków usuni ta ze swoich gospodarstw stawa a si si robocz u przesiedlonych volksdeutscbów, w
gruncie rzeczy spadaj c do kategorii niewolników.
Wysiedlono wówczas 116 wsi, z tego 54 w powiecie hrubieszowskim, 47 w zamojskim i 15 w tomaszowskim. Do operacji tej ci gni to jednostki SS, andarmerii, Schutzpolizei oraz Ukrai ców w
bie niemieckiej23. Na spakowanie si dawano od 10 minut do 2
godzin. Nast pnie gromadzono mieszka ców na placu wiejskim,
czasem w szkole. Kto ucieka , do tego strzelano, jak np. w Janikach,
powiat hrubieszowski. Mojej rodzinie w abuniach - jak wspomina
ciotka Izabela Jasi ska-Stankowska - uda o si uciec do Ucha , powiat hrubieszowski oraz do Górecka Ko cielnego, powiat bi gorajski. Dzia o si to w nocy. Otoczywszy abunie g stym kordonem,
Niemcy reflektorami o wietlali pola i drogi, wypatruj c uchodz cych. Ciotce Janinie, s dz c, e jest chora na gru lic , pozwolono
wyj tkowo wyjecha do brata w Zamo ciu. Mieszka cy abu mogli z sob zabra , zgodnie z przepisami, tylko 20 kg baga u na oso. Ciotka Maria z dwoma synkami, która znalaz a schronienie w
Uchaniach, pow. hrubieszowski, w styczniu 1943 roku zosta a ponownie wysiedlona. Gdy wieziono ich saniami „za druty" do Zamocia, lito ciwy Ukrainiec pozwoli im w ostatnim momencie ratowa
si ucieczk . Inny z moich stryjów, Jerzy Jasi ski, tak e zdo zbiec,
pó niej trafi na krótki okres do obozu w Majdanku 24.
213
Niemcy zamierzali usun w czasie akcji zimowej 1942/43 r.,
trwaj cej od schy ku listopada 1942 do ko ca marca 1943 r. (z dwutygodniow przerw w pierwszej po owie stycznia) 140 tysi cy Polaków. Jednak e plan ten zosta zrealizowany zaledwie w oko o
30%, a to wskutek masowych ucieczek mieszka ców do krewnych,
znajomych i do lasów. Skar
si w marcu 1943 roku gubernator
dystryktu lubelskiego Emil Zórner na tworz ce si „bandy w sile
ponad 100 osób, w ród których znajduj si kobiety i dzieci"25. Nauczeni do wiadczeniem Niemcy próbowali przyst powa do dalszych wysiedle w g bokiej tajemnicy. Taki los spotka min, Stary
Zamo . Pisa Polski Komitet Opieki 10 grudnia 1942 r.: „Akcje
wysiedleniowe w powiecie wykonuje si w sposób nieregularny, a to
prawdopodobnie w tym celu, aby jak najwi ksz ilo ludno ci zaskoczy [...]. Tak post piono ze wsi Stary Zamo , z przedmie ciem
Majdan, sk d wzi to za druty najwi kszy procent ludno ci"26. Opowiada mi towarzysz zabaw z okresu przedwojennego w Starym
Zamo ciu, Stanis aw Król, e ratowa si , szukaj c schronienia... na
cmentarzu. Wed ug oblicze Stanis awa Zgrzywy, w Starym Zamociu zgin y w latach okupacji 23 osoby, a w ca ej gminie 246. A nie
to wyliczenia pe ne27. z tego w O wi cimiu 47, na Majdanku 10,
bardzo wiele w Rotundzie; 9. W Wierzbie, gdzie autor chodzi do
szko y powszechnej, na pocz tku 1943 r. wymordowano 30 osób,
ród nich kilkoro dzieci.
W CZASIE PACYFIKACJI W DNIU 4 I 1943
MIESZKA COM WSI WIERZBA
BURC0N MICHA
MOLASA ANTONI
BURCON BOGDAN
MOLAAS WALERIA
CNOJDA JAN
STARO JAN
CZUGA A JÓZEF
MALUGA STANIS AW
CZUGA A JAN
MALUGA JÓZEF
DOMINA W ADYS AW
MALUGA STANIS AW
DENKIEWICZ ANDRZEJ
PIECZYKOLAN BOGDAN
DUSZNIK JAN
ULANOWSKI ADOLF
DENKIEWICZ JAN
ULANOWSKI JAN
DENKIEWICZ EUGENIUSZ
ULANOWSKA KATARZYNA
DUSZNIK PIOTR
ULANOWSKI W ADYS AW
MAZIARCZYK JAN
ULANOWSKI BOGUS AW
MAZIARCZYK JOZEF
ULANOWSKI CZES AW
NAZAREK STANIS AW
ULANOWSKA KATARZYNA
MALUGA ALOJZY
ULANOWSKI ZDZIS AW
SK ADA HO D SPO ECZE STWO ZAMOJSZCZYZNY
214
Na opró nione gospodarstwa sprowadzano volksdeutschów z Besarabii, Rosji, Wo ynia i z Bo ni. Chodzili w czarnych mundurach,
st d powszechnie nazywano ich „czarnymi" (z braku miejsca pomijam tu skomplikowany problem Ukrai ców, których - ze zgo a innych przyczyn - tak e cz ciowo dotkn y przesiedlenia)..136
4. Skierbieszów
Wysiedlenie gminy Skierbieszów nast pi o wczesnym rankiem 28
listopada 1942 r., czyli w pierwszym rzucie II etapu akcji wysiedle czej. Poprzedniego dnia wieczorem w adze hitlerowskie o wiadczy y
w „tonie bardzo surowym", e Polski Komitet Opieki w Zamo ciu
„ma obowi zek uspokojenia i propagowania akcji wysiedlenia [!]. Za
spokój oraz w ciwe zachowanie si ludno ci odpowiedzialny jest
Komitet. W adze przestrzegaj , e ludno uciekaj ca traktowana
dzie jak bandyci"28.
Mieszka com Skierbieszowa wyznaczono na spakowanie si 1
godzin , mogli z sob zabra rzeczy tylko osobistego u ytku, w niektórych wspomnieniach jest mowa o 20 minutach. W czasie wysiedlania cz
Niemców by a pijana. Na miejskim placu sp dzono
pó tora tysi ca osób, nast pnie otoczono ich kordonem esesmanów;
drugi kordon ubezpiecza ca wie . Sprawdzanie list trwa o kilka
godzin, wszystkim doskwiera mróz. Wreszcie wyruszono do Zamocia, na ka dej furmance siedzia uzbrojony Niemiec. W pewnym
momencie karawana wjecha a w boczn drog , aby nie spotka si z
nadje aj cymi nasiedle cami niemieckimi.
„Kobiety zacz y si rozkleja . Doko a s ycha chlipanie. Oczy wszystkich skierowane na oddalaj
si osad . Zostawili w niej dorobek swego
ycia, ojcowizn , chleb. Jechali na wygnanie, na tu aczk , w nieznane" wspomina jeden z wysiedlonych, lekarz Zygmunt W awik. I dalej, ju po
dotarciu do obozu w Zamo ciu:
„Wreszcie brama. Wje amy. Wysadzaj nas na placu. Jest ju zupe nie
ciemno. Ca y dzie bez
ki gor cej zupy. Podwójna ciana kolczastego
136 136
Zbiory archiwalne J. Jasi skiego w Olsztynie. Wspomnienia Izabeli
Jasi skiej-Stankowskiej, (mps), s. 10-14; J. Jasi ski, OD. cit.. s. 141-143
215
drutu. Wewn trz kolczaste zwoje. Te same baraki, w których Niemcy wyko czyli kilkana cie tysi cy radzieckich je ców. Jedni odeszli, przybyli
nast pni. Ciche pochlipywanie kobiet przesz o w zbiorowe zawodzenie. Za
nami zamkn a si kolczasta brama. Dla wielu ludzi na zawsze. Gruby andarm wyczytywa nazwiska. Sprawdzi listy".
W obozie tym rz dzi niepodzielnie esesman Schutz, dawny bokser z Poznania, sadysta. Pastwi si nad wszystkimi, bez powodu
potrafi zabija kobiety, dzieci29137. Po segregacji w Zamo ciu, oko o
700 osób wywieziono przed Bo ym Narodzeniem 1942 roku do obozu w Brzezince Jan Szczepanowski z kolonii Stary Zamo trafi tam
juz 12 maja 1942 roku. Zapami ta , e w ród przywiezionych znajdowa o si 48 ch opców w wieku 9-14 lat pochodz cych ze Skierbieszowa i okolic. Po 5-6 tygodniach umieszczono ich w baraku nr 13 w
wi cimiu (Auschwitz), gdzie zostali u mierceni zastrzykiem z
fenolu i nast pnie spaleni.30 Jak wynika z pami tkowej tablicy zawieszonej w ko ciele skierbieszowskim, w O wi cimiu i innych
miejscach zgin o ponad 250 mieszka ców ze Skierbieszowa i pobliskich wsi3 .
Co wiemy o nasiedlonych do Skierbieszowa Niemcach pochodz cych z ró nych stron Europy? Wspomina inny mieszkaniec Skierbieszowa:
„Po wysiedleniu Polaków, Niemcy jeszcze tego samego dnia osiedlili nowych kolonistów, których by o znacznie mniej ni wysiedlonych. Zajmowali oni najlepsze i najbogatsze gospodarstwa, przeprowadzaj c jednocze nie
komasacj gruntów. Wszyscy nasiedle cy byli dobrze uzbrojeni i bardzo
wrogo ustosunkowani do ludno ci polskiej".32 Z broni tej ch tnie robili
ytek, np. w maju 1944 r. zabili w Skierbieszowie dwóch mieszka ców z
siedniej gminy Stary Zamo 33. Przypominaj obecni mieszka cy Skier-
137 5
Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium, op. cit., t. 1, s. 505. Odpowied
dowódcy SS i Policji w dystrykcie lubelskim O. Globocnika z 17 III 1943 r.
na zarzuty gubernatora E. Zórnera.
26
Ibidem, t. 1, s. 216. Polski Komitet Opieku czy w Lublinie z 10 XII
1942 r. 27 S. Zgrzywa, Gmina Stary Zamo 1939-1944, Lublin 1964.
28
Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium, op. cit, t. 1, s. 208-209. Polski
Komitet Opieku czy w Lublinie z 3 XII 1942 r.
29
Zamojszczyzna w okresie okupacji, op. cit., s. 57. Relacja nieznanego
autora; s. 77-86. Relacja lekarza Zygmunta W awika ze Skierbieszowa.
216
bieszowa, e rodzina dzisiejszego prezydenta Kohlera mieszka a w domostwie Józefa W awika, który zmar kilka miesi cy po wysiedleniu w s siedniej wsi. „O Kohlerach trudno co powiedzie . Chyba nie byli z ymi
lud mi, bo si o nich nie wspomina o, bo o takich by o g no" - opowiadaa w 2004 r. Janina Smusz, bratanica Józefa W awika, córka Stanis awa
awika, wójta Skierbieszowa. Kilka osób z rodziny W awików tak e
zgin o w O wi cimiu. Janina Smusz zapami ta a szereg nazwisk nasiedlonych, którzy zapisali si z jak najgorszej strony34138.
Osad nazwano Heidenstein. W dniach 9-10 maja 1943 r. Ludwik
Fischer, gubernator dystryktu warszawskiego, jednocze nie pe ni cy
wówczas obowi zki gubernatora komisarycznego dystryktu lubelskiego, przeprowadzi inspekcj nasiedlonych terenów zamojskich.
Cytuj sprawozdanie sporz dzone przez F. Gollerta, kierownika
planowania przestrzennego z Warszawy:
„Poniedzia ek, 10 V 1943 roku. Dzie ten zosta wykorzystany na zwiedzanie terenów przesiedle czych powiatu zamojskiego.
a) Godz. 7 wyjazd z Lublina. Za Lublinem ogl danie z szosy obozu
koncentracyjnego [Majdanek - J.J.]. Zwraca uwag silna stra z ona z
licznych funkcjonariuszy policji, podczas gdy gdzie indziej egzekutywy
policyjnej wcale nie ma. Pola uprawne wywieraj bardzo dobre wra enie.
Lublin ma widocznie lepsze gleby ni dystrykt Warszawa [...]. Jazda przez
ró ne miasta, które uprzednio zamieszkiwane by y w wi kszej cz ci przez
ydów, a teraz po ich ewakuacji [i po wymordowaniu - J.J.J, robi wra enie
zupe nie wymar ych, co szczególnie rzuca si w oczy w Izbicy. Te dawne
ydowskie dzielnice miasta maj by zrównane z ziemi . Zdobyty w ten
sposób materia wykorzysta si przy budowach dla nowych osadników.
b) Przybycie o godz. 8.30 do Zamo cia, dla którego w pó niejszym czasie przewidziana jest nazwa Miasto P uga (Pflugstadt). Powitanie przez
starost Weihenmaiera, który zaprosi na ma przek sk do sali ratuszowej.
Rynek w Zamo ciu sprawia niezwyk e wra enie. Wszystkie domy wokó
138 30
Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium, t. 1, s. 428. Zeznania Jana
Szczepanowskiego z Kolonii Stary Zamo .
31
E. Po udnik, Pami wa niejsza od przeprosin, „Rzeczpospolita", 2004,
18 V. 32 Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium, t. 2, s. 359-360. Wspomnienia J. C. o wysiedleniu Skierbieszewa.
33
S. Zgrzywa, op. cit., s. 59, 61. E. Po udnik, op. cit.
217
rynku wiadcz zdecydowanie o w oskiej architekturze. Jest to na ladownictwo rynku w Padwie" [...].
,,[Wie Zawada], Zestaw osiedlonych grup narodowo ciowych: 1 Niemiec z Serbii, 13 Niemców z Besarabii, 9 Niemców z Rosji, 9 Niemców z
Chorwacji, 12 osób pochodzenia niemieckiego [miejscowych - J.J.]. SS
Gruppenfiihrer [Globocnik] wyja nia organizacj . Na czele stoi wójt, który
ma do pomocy sekretarza gminnego. Poza tym wójt ma doradc ch opskiego. Jest tak e przewidziany s dzia wiejski, na którego minister sprawiedliwo ci Thierack mia wyrazi zgod . Osadnicy otrzymuj najpierw ziemi w
lenno. Je eli przejd pomy lnie ten okres, otrzymaj grunt na w asno .
Gospodarstwa otrzymaj wtedy charakter w asno ci dziedzicznych" [...].
f) „Jazda do Skierbieszowa. Jest to jedna z nowych wsi g ównych o powierzchni ca 950 ha. Dotychczas osiedlono 72 rodziny. Sk ad osiedle ców
jest nast puj cy: 25 niemieckiego pochodzenia, 13 Niemców z Rosji, 31
Niemców z Besarabii, 3 Niemców z Serbii, razem 72 rodziny. Kierownikiem wsi g ównej jest SS-Hauptsturmfuhrer Herold, który w ostatnich 6
miesi cach zupe nie przekszta ci t g ówn wie , tak e teraz robi na ogó
wra enie niemieckiej. O godzinie 12.30 nast pi o obj cie urz du przez
niemieckiego wójta i niemieckich so tysów. Wst pne przemówienie o zasadniczym znaczeniu osadnictwa wyg osi SS-Gruppenfuhrer Globocnik
jako pe nomocnik Komisarza Rzeszy dla Umocnienia Niemiecko ci w
dystrykcie lubelskim. Pó niej nast pi o zaprzysi enie wójta i so tysa przez
landrata Weihenmaiera z Zamo cia. Po kilku s owach podzi kowania wypowiedzianych przez nowego wójta, gubernator Fischer wyrazi przesiedle com swe uznanie za dotychczasow prac . Zwróci uwag na to, e ju
przed osiedleniem w Generalnej Guberni, w Besarabii lub gdzie indziej,
walczyli o spraw niemieck i e teraz znowu przypada im w udziale by
pionierami niemiecko ci na obszarze, który chwilowo w wi kszo ci zamieszkany jest przez obc ludno , ale b dzie niemiecki. Gubernator dr
Fischer zapewni SS-Gruppenfuhrera Globocnika, e ze swej strony administracja uczyni wszystko, by to wa ne zadanie przesiedlenia popiera , gdy
tylko ogólnopolityczna sytuacja pozwoli na kontynuacj przesiedle . Sko czy przemówienie okrzykiem na cze Fuhrera. Uroczysto zako czono
od piewaniem hymnu narodowego".
Po wizytacji jeszcze kilku wysiedlonych wsi, w których gospodarowali
„czarni", gubernator Fischer wypowiedzia si z du satysfakcj o nowych
porz dkach na Zamojszczy nie: „Dotychczas dowiadywa si on tylko o
negatywnych stronach przesiedlenia: wydaleniu niezbyt przyjemnych Polaków [!] (von wenig erfreulichen Polen) do dystryktu warszawskiego i z ym
wp ywie na ogólne nastroje ludno ci polskiej. Dzisiaj zobaczy pozytywn
stron przesiedlenia, która unaoczni a mu wielkie znaczenie ca ej kwestii
218
przesiedle , Jest wi c przekonany, e zadaniem administracji powinno by
popieranie tych przedsi wzi "35.
Wysiedleni Polacy w obozie zamojskim „za drutami"
W zwi zku z nasilaj
si partyzanck akcj odwetow , w kwietniu 1944 r. zorganizowano Pu k Samoobrony Zamo cia, w sk ad
którego wchodzi batalion policji z Zamo cia, andarmeria zamojska,
posterunek SS z ka dej wsi (SS-Landwache), ponadto wszyscy m czy ni zdolni do noszenia broni, stale mieszkaj cy w swoich wsiach.
W Skierbieszowie wyznaczono do tej formacji 315 osób, przekazuc im 200 karabinów i 2 karabiny maszynowe36.139
Zrozumia e, e przedstawi em tu jedynie urywki okupacyjnych losów Skierbieszowa, wydobyte z drukowanych róde . yj nadal
niektórzy wiadkowie ówczesnych wydarze , wiele mog yby opo-
139 35
Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium, t. 2, s. 35-40. Sprawozdanie
kierownika warszawskiej placówki planowania przestrzennego F. Gollerta z
wizytacji wysiedlonych terenów na Zamojszczy nie z 10 V 1943.
3S
Ibidem, s. t. 2, s. 311-312. General SS i Policji w Lublinie J. Sporrenberg z 28 IV 1944 r.
219
wiedzie ich dzieci. Warto przeto zbiera relacje o nieco ju przykurzonej tragedii Zamojszczyzny.
Pacyfikacje
Trzeci etap wysiedle odbywaj cych si w okresie letnim 1943 r.
usznie Niemcy nazwali Grossaktion, do której zmobilizowali 16
tysi cy nierzy, w sk ad których wchodzi y formacje SS, Schutzpolizei, andarmerii, Sonderdienstu, gestapo, Wehrmachtu i policji
ukrai skiej oraz czasem polskiej (granatowej). Wysiedlono wówczas
171 wsi, z tego z powiatu bi gorajskiego 89, z tomaszowskiego 45, z
zamojskiego 29 i z hrubieszowskiego 8, obejmuj c akcj 60 tysi cy
mieszka ców, chocia planowano usun ich trzykrotnie wi cej37.
Operacja ta, oznaczona kryptonimem „Werwolf I" i „Werwolf II"
trwa a od trzeciej dekady czerwca do pocz tku sierpnia 1943 r..
Tym razem zosta a po czona z niezwykle okrutnym terrorem
(wówczas okre lanym pacyfikacj ), w czasie którego palono wioski,
pojedyncze domostwa, dokonywano masowych egzekucji, przeprowadzano prewencyjne aresztowania i wysy ano wysiedlonych do
ró nych obozów, najcz ciej na Majdanek, do którego w sumie w
latach 1942-43 trafi o z Zamojszczyzny ok. 26 tysi cy osób. Na Zamojszczy nie panowa o przekonanie, e po likwidacji ludno ci ydowskiej przysz a kolej na Polaków. Oblicza si , e w trzech etapach
(1941-1943) wysiedlono ok. 110 tysi cy mieszka ców z 297 wsi38.
5. Dole i niedole Jana Franeckiego z Suchowoli
odszy Zdzis aw zosta wywieziony wraz z rodzicami i rodze stwem w 1943 r. w okolice Magdeburga. Najstarszy Jan uciek i
pracowa incognito w swojej wsi. Zosta
nierzem AK. Po latach
napisa rzetelne wspomnienia o losach Suchowoli w czasie okupacji.
Jan Franecki czasem zwi za si niezwykle twórczo z Radomskim
Towarzystwem Naukowym. Jednak e niezale nie od zwi zków z
ziemi radomsko-kieleck , Franecki swoim sercem, swoj pami ci
pozosta wierny pierwszej bli szej ojczy nie, Zamojszczy nie, gdzie
ka da pi
ziemi przypomina a mu dzieci stwo i wczesn m odo ,
a wi c lata szkolne, krwawe walki w rodzinnej Suchowoli w 1939
roku (cz ciowe spalenie wsi, pastwienie si Wehrmachtu nad niewinnymi mieszka cami), pocz tkowe lata okupacji, wysiedlenia, pa220
cyfikacje, boje partyzanckie w AK, wreszcie piwnice UB i matur w
Zamo ciu (1949). By dla siebie cz owiekiem twardym, nie roztkliwia si nad prze yciami wojennymi, niemniej trauma „dziecka Zamojszczyzny" pozosta a w nim na zawsze. Mimo i tak wiele wycierpia od niemieckiego okupanta, po latach uzna , e przyszed czas
na pojednanie, ale pod warunkiem poznania przez obie strony pe nej
prawdy39140. Oto fragmenty jego wspomnie , dotycz cych Suchowoli:
„29 czerwca 1943 roku w wyniku na wielk skal zakrojonej pacyfikacji,
Niemcy aresztowali wi kszo m czyzn z wiosek po udniowej Zamojszczyzny wywo c ich do obozu w Zamo ciu. W ród aresztowanych znalaz
si tak e i mój ojciec40. 9 lipca 1943 roku przysz o to najgorsze, czego obawiali my si ju od dawna - wysiedlenie. Bez ojca nie mieli my adnej
szansy ucieczki. Wyprowadzono nas na rozleg e pastwisko po rodku wsi,
gdzie spotkali my innych mieszka ców Suchowoli. W ród sp dzonych byli
i ranni, którzy próbowali ucieczki. Tu dokonano wst pnej selekcji. Wybrano te rodziny, których ojcowie lub bracia byli ju «za drutami*, za adowano
na furmanki i wywieziono do Zamo cia. Poniewa znane nam by y wypadki
rozdzielania rodzin, zdecydowali my z matk jeszcze na placu, e ja zostaw Suchowoli. Przy czy em si do grupy Polaków, których Niemcy
pozostawili we wsi. Tymczasem moj matk wraz z czworgiem dzieci (najstarsze 13 lat, najm odsze 4 lata) zawieziono do obozu w Zamo ciu i po czono z ojcem. Kilkakrotnie Niemcy proponowali rodzicom podpisanie
volkslisty i wypuszczenie na wolno . Oczywi cie rodzice odmówili. Po
parudniowym pobycie «za drutami» w Zamo ciu, razem z innymi, rodzin
moj wywieziono na przymusowe roboty do Rzeszy w okolice Magdeburga. Na szcz cie dzieci nie oddzielono od rodziców. Rodzina wróci a do
Polski w 1946 roku. Pomijam ca y tragizm sytuacji i dantejskie sceny zwi zane z wysiedleniem.
Zosta em sam bez grosza w kieszeni, tylko w krótkich spodenkach i koszuli. Zupe nie bez rodziny nawet tej dalszej (moja rodzina wywodzi a si z
140
J. Jasi ski, Wojenne i studenckie lata radomskiego historyka Jana Franeckiego (1927--1993). „Biuletyn Kwartalny Radomskiego Towarzystwa
Naukowego", t. 30, 1995, z. 1—4, s. 110-123; H. Kisiel, Przedmowa do
bibliografii prac Jana Franeckiego, ibidem, s. 124-125; tej e, Bibliografia
prac Jana Franeckiego, ibidem, s. 126-131; Zbiory archiwalne J. Jasi skiego
w Olsztynie. List brata Jana Franeckiego, Zdzis awa Franeckiego z 23 II
1995 r.
221
Ucha w powiecie hrubieszowskim, któr zreszt spotka jeszcze gorszy
los), nieprzygotowany do samodzielnego ycia, mog em liczy jedynie na
pomoc innych. I nie zawiod em si , chocia i innym by o bardzo ci ko.
Jest to wa ny, a w zasadzie pomijany w literaturze naukowej fragment
historii wysiedle na Zamojszczy nie - poprzedzanie ich prewencyjnymi
aresztowaniami.
Jeszcze 9 lipca, zanim wysiedle cy dotarli do Zamo cia, pojawili si niemieccy osadnicy popularnie zwani «czamymi». By o ich czterdzie ci kilka
rodzin. Stanowili istn wie Babel. Byli w ród nich Niemcy z Besarabii,
Chorwacji, a tak e grupa polskich renegatów, którzy podpisali volkslist . Ci
ostatni pochodzili z okolic Grabowca pow. hrubieszowskiego i niestety z
samej Suchowoli. Suchowola by a wsi du licz
przed wysiedleniem
oko o 330 rodzin, ale zaledwie pi rodzin stchórzy o przyjmuj c obywatelstwo niemieckie. W s siednich wioskach volksdeutschów nie by o. W Suchowoli mieszka a tak e grupa prawos awnych, którzy zadeklarowali si
jako Ukrai cy. Tych Niemcy przesiedlili na teren pow. bi gorajskiego.
Ka dy z wysiedlonych Niemców otrzyma kilka gospodarstw ch opskich,
tak, e powsta y dwa 24-hektarowe gospodarstwa niemieckie. Inwentarz
ywy i martwy do najdrobniejszego szczegó u stawa si w asno ci Niemca. Polacy nie mogli mieszka w samej wsi. Rozlokowani na kra cach i
przysió kach obowi zani byli do pracy w gospodarstwach «baorów». Warunki mieszkaniowe Polaków by y okropne. St oczeni po kilka rodzin w
jednej izbie, bez rodków do ycia (przydzia y kartkowe dla pracuj cych
ogranicza y si jedynie do niewielkiej ilo ci marmolady, makaronu i m ki
lub chleba) ;nie byli pewni nawet tych resztek mienia, jakie uratowali w
czasie wysiedlenia. «Czarny» móg przyj i zabra Polakowi ka
rzecz,
która mog a mu si przyda w «jego» gospodarstwie. Nasiedle cy zachowywali si jakby ju nigdy st d nie mieli odej . Na ró nych zebraniach
starano si im wpoi przekonanie, e pozostan tu na zawsze. Pami tam, po
jakim zebraniu volksdeutsch mówi z ca ym przekonaniem, e je li b dzie
dobrze gospodarzy przez 25 lat, to gospodarstwo, które obecnie posiada,
stanie si jego w asno ci . Utworzono niemieckie sklepy, szko , przedszkole, a w remizie stra ackiej co w rodzaju niemieckiego domu kultury.
[...]. Wszyscy Niemcy byli uzbrojeni, a poza tym we wsi by posterunek
andarmerii. Na czele wsi sta Dorffuhrer, zawsze SS-man w stopniu podoficera. Pierwszym by Schupper, a po nim funkcj t pe ni niezwykle
okrutny wobec Polaków Stephan. Po rodku wsi umieszczono gong, który o
godzinie 6.00 rano obwieszcza wszystkim Polakom pocz tek pracy. Wystarczy o kilka minut spó nienia, aby narazi si na kar ch osty z r ki Stephana, który w tym celu czyha na drodze poluj c na spó nialskich. Szko y
222
dla dzieci polskich we wszystkich wysiedlonych wioskach zosta y zamkni te. Równie zosta y zamkni te ko cio y, a nabo stwa zakazane.
Zakazane by y tak e wszystkie kontakty, poza prac , mi dzy «czarnymi»
a Polakami. Wprowadzono godzin policyjn . Zosta a ograniczona swoboda poruszania si po okolicznych wioskach. W zasadzie wymagano odpowiedniej przepustki, ale tego specjalnie nie przestrzegano, tym bardziej e
miejscowa ludno zbyt dobrze zna a ró ne dró ki i cie ki, aby mo na
by o nad nimi rozci gn niemieck kontrol "41.
Autor tych s ów - Jan Franecki - z
przysi
nierza AK w
sierpniu 1943 r., na r ce „Dziadka" Józefa Ga aszkiewicza, przybieraj c pseudonim „Orlik". Jego dowódc by kpr. „O ówek" Stanis aw
Szyku a. Franecki zosta cznikiem pomi dzy poszczególnymi oddzia ami partyzanckimi, obowi zki te wype nia nocami, w dzie
pracowa w „Bautruppe" w Suchowoli. Odby kurs podoficerski,
otrzymuj c stopie kaprala. Nale
do Rejonu Krasnobrodzkiego,
który wchodzi w sk ad 9. Pu ku Piechoty im. Gen. W adys awa Sikorskiego. Z czasem zosta przydzielony do oddzia u ppor. „Doliny"
Adama Piotrowskiego. Bi si m.in. 23 lipca 1944 r. pod Jacni 42.
By jednym z najm odszych akowców w Rejonie Krasnobrodzkim.
Partyzanci spalili w listopadzie 1942 r. wie Lipsko z nasiedlonymi tam Niemcami. W odwecie andarmeria dokona a straszliwej
masakry w Bia o-woli, znajduj cej si niedaleko od miejsca zamieszkania Franeckiego, zabijaj c wszystkich mieszka ców. Innym
razem spacyfikowano Radoszyce, gdzie zamordowano 60 osób.
Niemal codziennie chowano w Suchowoli, czasem po kilkana cie
zw ok jednocze nie, ofiary niemieckich zbrodniarzy, w tym znajomych i kilkunastoletnich rówie ników Janka Franeckiego, z którymi
tak niedawno chodzi do szko y. Patrzy na to w asnymi oczyma.
Nocami grzebano partyzantów. Groza ogarn a mieszka ców.
W dniu 27 stycznia 1944 r. oddzia AK zaatakowa Suchowol .
Zabito trzech «czarnych», kilku volksdeutschów ukarano ch ost ,
zabrano do lasu wiele koni, wi itp. Natomiast nie uda o si schwyta okrutnego Dorffuhrera Stephana, który spokojnie doko czy ycie w USA. Pó niej zabito we wsi esesmana, Franza Karatw z
Chorwacji, maj cego na sumieniu kilku Polaków, m.in., jak pisze
Franecki, „wdow Bry ow za to, e ta «ukrad a» snopek zbo a z
223
asnego pola, a teraz nale cego do jednego z «czarnych»"43. 141
Pisze dalej Franecki o odwecie za atak na Suchowol :
„Reakcja w adz niemieckich by a «normalna» - za trzech zabitych
Niemców rozstrzelano w lutym 1944 roku 30 Polaków, wi niów przywiezionych z Zamo cia. Egzekucja odby a si w s siednim Potoczku, wsi le cej przy szosie Zamo - Krasnobród. Niemcy obawiali si przeprowadzi
egzekucj w Suchowoli otoczonej lasami. Egzekucja by a publiczna. Wszyscy Polacy z Suchowoli zostali przyp dzeni przez andarmów do Potoczka,
44
gdzie stali si wiadkami rozstrzelania 30 niewinnych ofiar" .
Najpotworniejsz zbrodni na Zamojszczy nie pope niono w Sochach, pal c ca wie i morduj c -jak wykaza y ostatecznie badania
- 180 mieszka ców45. Ca y wiat pami ta o losie czeskich Lidie i
francuskiego Oradour. A kto s ysza , poza lubelskimi historykami i
historykami lat okupacji, o mordzie w Sochach? W Kitowie zabito
145 osób, w Majdanie Starym 63, w Wiszenkach 31. Meldowa a
Armia Krajowa do Londynu: „W odwet za wykolejony w dniu 28 III
[1943] poci g wojskowy na linii Zwierzyniec - Krasnobród spalono
ca kowicie 10 okolicznych wsi: Pardysówka, Ró aniec, Majdan
Kasztela ski, Dzików Nowy, Wyt oczka, Bagno, Brzeziny, Rutka,
Obrocz i Terespol. Ponad 300 osób rozstrzelano na miejscu, ponad
400 wywieziono cz ciowo na roboty do Rzeszy (zdolnych do pracy)", reszt do ró nych obozów45.
W ten sposób mo na by ci gn d ug litani zbrodni. Nie przesadz , je li powiem, e na Zamojszczy nie nie istnieje ani jedna miejscowo , której nie dotkn yby w wi kszym lub mniejszym stopniu
141
Zbiory archiwalne J. Jasi skiego. J. Franecki, Relacja z dzia alno ci w
organizacji i oddzia ach partyzanckich 9 Pu ku Piechoty Armii Krajowej na
Zamojszczy nie w 1943-1944 roku, Radom 1972 (mps), s. 1-4.
Ibidem, s. 6—8; J. Grygiel, op. cit., s. 144, 148 - jedn z warto ciowych
pozycji dotycz cych walk partyzanckich jest praca o charakterze nie tylko
wspomnieniowym W. Hryniewickiego, My z Zamojszczyzny, Warszawa
1970, wyd. II 1988 r. Na temat struktur organizacyjnych AK na Zamojszczy nie zob. J. Turowski, Historia OP 9. W: Armia Krajowa na rodkowej i
po udniowej Lubelszczy nie i Podlasiu. Materia y sesji naukowej KUL, 2425 IX 1985 r. Pod red. T- Strzembosza, Lublin 1993, s. 51-92.
43
Zbiory archiwalne J. Jasi skiego. J. Franecki, Relacja..., s. 12.
224
represje ze strony okupantów. W pe ni triumfowa a zasada odpowiedzialno ci zbiorowej47.142
W tym miejscu wypada mi jeszcze w kilku s owach wspomnie o
ciotce Zofii Jasi skiej, która w listopadzie 1942 r., w czasie wysiedlenia abu uciek a do Górecka Ko cielnego w pow. bi gorajskim.
Ale losy wojenne Zamojszczyzny nie omin y jej i w nowym miejscu. Niemcy, zamierzaj c zlikwidowa na tych terenach partyzantk
polsk i sowieck , przeprowadzili w dniach 9-14 czerwca 1944 r. w
lasach janowskich i lipskich du
operacj pod kryptonimem
„Sturmwind I". Jednak e partyzantom uda o si wymkn do Puszczy Solskiej. Wówczas okupanci, zgromadziwszy wi ksze si y w
liczbie oko o 30 tysi ce
nierzy (Niemcy, Ka mucy, Ukrai cy), 21
czerwca przyst pili do ponowne! akcji, nazwanej „Sturmwind II",
która trwa a do 25 czerwca. Do najbardziej znanych, ci kich walk
dosz o pod Osuchami, w czasie których polscy partyzanci, przy duych stratach wyrwali si z okr enia. Oddzia y sowieckie bij c si
osobno, tak e nie da y si zamkn w kotle.
Górecko Ko cielne znalaz o si w centrum dzia
wojennych
oraz pacyfikacyjnych. Niemcy rozstrzeliwali wszystkich m czyzn
w wieku 16-60 lat, natomiast starszych oraz dzieci i kobiety wysiedlali i wywozili, przewa nie do obozów, wsie palili. Sam pami tam
w Lublinie przywo onych kolej nieszcz snych mieszka ców Zamojszczyzny, których nast pnie p dzono przy wrzaskach „schneller,
schneller" i ujadaniu psów, na Majdanek. Dla eskortuj cych Niemców, wszyscy oni byli „Banditen" lub dzie mi bandytów.
142 44
Ibidem, s. 5.
Zamojszczyzna - Sonderlaboratorium op. cit., t. 2, s. 83, przypis 2: „Masowego mordu na ludno ci Sochy dokona okupant 1 VI 1943 r. zabijaj c
ponad 180 mieszka ców i pal c przy u yciu samolotów niemal doszcz tnie
ca wie (ocala y jedynie 3 zabudowania)".
46
Ibidem, t. 2, s. 11. Meldunek AK do Naczelnego Wodza w Londynie z
17 IV 1943 r. 47 Najwi cej materia ów na temat pacyfikacji Zamojszczyzny
zawieraj wydawnictwa Z. Klukowskiego, szczególnie Terror niemiecki na
Zamojszczy nie, Zamo 1946, z pó niejszych Zamojszczyzna w okresie
okupacji, op. cit. oraz C. Madajczyka Zamojszczyzna – Sonderlaboratorium
SS, op. cit.
225
40
Cioci Zosi przetrzymywano najpierw w obozie w Zwierzy cu,
nast pnie szereg dni pod go ym niebem w Zamo ciu, wreszcie przywieziono do Lublina. Tutaj uda o si jej przez polskiego kolejarza
zawiadomi nas o swoim losie. Matka i jej siostra Julia Paczosówna
pobieg y natychmiast do Fabryki Maszyn i Narz dzi Rolniczych przy
ul. 1 Maja, gdzie ujrza y j na podwórzu w ród t umu innych kobiet.
Bramy pilnowa o 2 Ukrai ców. Ciotka Julia wesz a do rodka,
chwyci a ot pia szwagierk za rami i razem skierowa y si do
bramy. Jeden Ukrainiec nie chcia ich wypu ci , ale drugi, z sercem
bardziej lito ciwym, powiedzia : „puskaj, puskaj". Za chwil
wszystkie panie by y w naszym domu. Niewiele brakowa o, aby
ciotka Zosia znalaz a si na Majdanku. Podziwiali my odwag ciotki
Julii.
6. Dzieci Zamojszczyzny
ród 110 tysi cy wysiedlonych znajdowa o si trzydzie ci kilka
tysi cy dzieci do lat 14, z których wys ano do Niemiec- jak wówczas
mówiono - „na ras ", czyli celem germanizacji, 4,5 tysi ca. Z uwagi
na wielkie mrozy najtragiczniejszy by los dzieci wywo onych zim
1942/43 roku. Ratowano je w Warszawie, odzi, Pabianicach, Sieradzu i na innych stacjach w czasie transportu do III Rzeszy. Natomiast
w Generalnej Guberni wywo ono je do powiatu che mskiego, w odawskiego, garwoli skiego, siedleckiego, a nawet na Pomorze.
Gdzie by o mo na, umieszczano je w szpitalach. Zygmunt Klukowski, znany kronikarz lat okupacji, lekarz ze Szczebrzeszyna, opisuje
sytuacj w Zwierzy cu (lato 1943):
„Ale najwi ksze wra enie, od którego nie mog em si otrz sn przez
szy czas, sprawi y na mnie chore dzieci w szpitalu ordynackim. By o
ich przesz o 40, tylko do lat 5. Choruj przewa nie na czerwonk i odr . W
ma ych napr dce skleconych drewnianych
eczkach le po dwoje wyniszczone 1 wychudzone tak, e podobne s raczej do trupków. Niektóre
zdrowsze le y w cieniu drzewa na trawie na podwórzu [...]. Bardzo du o
pa i panów zwierzynieckich po kilka godzin i w dzie i w nocy pe ni tu
dy ury, gorliwie zajmuj c si tymi nieszcz snymi ofiarami niemieckiego
barbarzy stwa, karmi je, myj , nosz niemowl ta na r kach"48
226
Wizytacja generalnego gubernatora Hansa Franka w Zamo ciu
Sprawozdanie Polski Podziemnej
Do Che ma przywieziono 7 wagonów dzieci z powiatu zamojskiego.
Ka dy wagon jest pilnowany przez 2 gestapowców, którzy nikogo do wagonów nie dopuszczaj [...]." Przez ca drog rozlega si p acz i lament
dzieci49.
„G os Pracy", organ Polskiego Zwi zku Wolno ci, 18 lutego 1943
roku, relacja wiadka z Siedlec:
„W dniu 31 stycznia [1943 r.] w niedziel przyby do Siedlec jeden z
transportów wyrzuconych z Zamojszczyzny - dzieci i starców. A wi c to
rzeczywisto a nie stug bna plotka. Ból ciska za gard o, zy si do oczu
cisn na widok tych obdartych, wyn dznia ych, zmarzni tych i padaj cych
z omdlenia postaci [...]. Wie o dzieciach z Zamojszczyzny lotem b yskawicy obieg a ca e miasto. Przed bram [szpitala] zebra si t um ludzi i z
godziny na godzin zacz si powi ksza . Spo ecze stwo samorzutnie
zareagowa o na widok narodowego nieszcz cia. Tysi ce r k bratnich wy227
ci gn o si z pierwsz , bezpo redni , ofiarn pomoc . Setki matek polskich zareagowa o ywo na niedol maluczkich"14350.
2 lutego 1943 r. odby si w Siedlcach manifestacyjny pogrzeb 22
ofiar wysiedle z Zamojszczyzny, w tym 11 dzieci, zmar ych jeszcze
w wagonach.
Sprawozdanie Sicherheitsdienstu z Warszawy o pogrzebie w Siedlcach:
„ umy zbiera y si przed ko cio em, tak e by o mniej wi cej obecnych
3 do 4 tysi cy ludzi. Ceremonie pogrzebowe odprawi biskup, który na
polecenie w adz odprawi je krótko. Trumny przez ca e miasto nie li m odzi
Polacy, przy czym t um zachowywa si stosunkowo spokojnie. W uroczysto ci ko cielnej wzi y udzia w zwartych szeregach dzieci szkolne. Reprezentowana by a prawie ca a polska inteligencja miasta. W ród niej mo na
by o zauwa
tak e polskich urz dników w s bie niemieckiej". W tej
sytuacji - czytamy dalej - „pogrzeby z udzia em t umów zosta y zakazane".
Niemniej, gdy w Mordach Siedleckich i osicach zmar o 29 osób, i tutaj
„pogrzeb przekszta ci si w demonstracj , w której wzi a udzia prawie
ca a ludno "01.
Ma o si pami ta, e dzieci z Zamojszczyzny trafi y tak e na Pomorze, na Kaszuby. Tam Niemcy sprzedawali je po 40 marek. W
Garczynie ko o Ko cierzyny umieszczono 400 dzieci zamojskich.
Wówczas zjecha o tam „wielu Polaków z Pomorza, mi dzy innymi
wielu Kaszubów, by wykupywa dzieci, dosz o do zaj z okupantem" - donosi y w adze Polski Podziemnej52.
Wnioski
Nie napisa em niniejszego szkicu, by godzi w ide porozumienia
i pojednania polsko-niemieckiego. Sam wypowiada em si kilka razy
na rzecz tego procesu i nie cofam ani jednej my li. Niemniej, jednym
z warunków uczciwego pojednania, jest znajomo prawdy po obu
stronach. Niejednokrotnie mog em si przekona , i nie tylko ja, e w
143 48
Z. Klukowski, op. cit., s. 362. 49 Zamojszczyzna – Sonderlabo atorium t. 1, s. 351. Raport Polski Podziemnej z 16 I 1943 r. 50
Ibidem, s.
406-407; G os Pracy, 1943 z 18 II. Ibidem, t. 1, s. 384. Relacja Sicherheitsdienstu w Warszawie z lutego 1943 r. 52 Ibidem, t. 1, s. 517, Polska Podziemna z 27 III 1943 r.
228
Niemczech panuje generalnie ignorancja na temat zbrodni dokonanych wobec Polaków w latach 1939-1945. Swego rodzaju tego przyadem by a wielka wystawa niemiecka o zbrodniach Wehrmachtu w
latach 1941-1944. Dlaczego nie od roku 1939? I drugi, cytowany ju
przyk ad, dotycz cy Skierbieszowa. Dziennikarze niemieccy odwiedzaj cy t miejscowo w zwi zku z wyborem nowego prezydenta
Horsta Kohlera, nie chcieli wierzy , e cz
wysiedlonych stamt d
trafi a do O wi cimia, bo tam mieli gin tylko ydzi. Potwierdza
nieznajomo wspó czesnych Niemców o post powaniu nazistów w
czasie okupacji Polski dr Andreas Kossert, pracownik naukowy
Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Napisa on, e
dla Niemców zbrodnie w Polsce kojarz si po dzi dzie tylko z
Holokaustem.54144 Równie d ugoletni obserwator stosunków polskoniemieckich Piotr Jendroszczyk, wraz z Katarzyn Zuchowicz,
stwierdzili: „O wysiedleniach z Zamojszczyzny czyli o Generalnym
Planie Wschodnim us yszeli kilka miesi cy temu w kontek cie
Skierbieszowa, miejsca urodzenia obecnego prezydenta RFN"55.
W czasie mego wyk adu w 1995 r. w Bundesrepublik mówi em
min. o terrorystycznych nalotach Luftwaffe we wrze niu 1939 r. na
ludno cywiln . Niemieccy s uchacze nie dowierzali mi. Zdaj sobie spraw z tego, e stopie znajomo ci niemieckich zbrodni w
Polsce (poza Holocaustem) jest zawsze trudny do ustalenia. Dochodzi te do manipulacji interpretacyjnych.
Próbuje si czasem sprowadzi do wspólnego mianownika los
polskich wysiedlonych z losem niemieckich nasiedle ców. Cytowane tu wspomnienia Jana Franeckiego, a nie odbiegaj one w tym
zakresie od innych relacji, wykazuj olbrzymi przepa pomi dzy
polskimi «tubylcami» a niemieckimi «czarnymi», którzy na ka dym
kroku udowadniali tym pierwszym, kto jest w Polsce prawdziwym
narodem panów. niemieckich
Syn moich przyjació urodzony i wychowany na Warmii, nauczyciel, obserwuj cy aktualne relacje polsko-niemieckie, po raz pierw144
K. Bartoszewski, Sturmwind II. Walki w Paszczy Solskiej 21-25
czerwca 1944 r. W: Armia Krajowa, op. cit., s. 93-278.
54
A. Kossert, Jeszcze Polski nie poj li, Forum, 38, 22 IX. Przedruk z „Die
Zeit", 2003, 4 IX
229
szy przed trzema laty odwiedzi Zamojszczyzn . Po powrocie skonstatowa krótko: Pojednanie polsko-niemieckie powinno si odby w
Zamo ciu".
Nr 428
MIN. SPRAW ZAGR. ZSRR MO OTOW DO AMBASADORA R.P. W
MOSKWIE ROMERA: ZERWANIE PRZEZ RZ D ZSRR STOSUNKÓW
DYPLOMATYCZNYCH Z RZ DEM POLSKIM
Moskwa, 25 kwietnia 1943 roku
Do Pana T. R o m e r a
Nadzwyczajnego Pe nomocnego Ambasadora
Rzeczypospolitej Polskiej
Panie Ambasadorze,
W imieniu Rz du ZSSR mam zaszczyt poda do wiadomo ci Rz du Polskiego co nast puje:
Rz d Sowiecki uwa a zachowanie si Rz du Polskiego ostatnio w stosunku do ZSSR za zupe nie nienormalne i gwa ce wszelkie przepisy oraz
zwyczaje w stosunkach pomi dzy dwoma pa stwami sprzymierzonymi.
Oszczercza kampania, wroga w stosunku do Zwi zku Sowieckiego, rozwini ta przez niemieckich faszystów w zwi zku z morderstwem polskich
oficerów, które to morderstwo pope nili oni sami w okolicy Smole ska na
obszarze zaj tym przez niemieckie wojska, zosta a natychmiast podj ta
przez Rz d Polski oraz prowadzona wszelkimi sposobami przez polsk
pras oficjaln . Daleki od dania odprawy pod emu faszystowskiemu
oszczerstwu w stosunku do ZSSR Rz d Polski nie uzna nawet za potrzebne
zwróci si do Rz du Sowieckiego z zapytaniem albo daniem wyja nie
w tej sprawie.
Pope niwszy potworn zbrodni przeciw polskim oficerom, w adze hitlerowskie inscenizuj obecnie fars ledztwa i w tym celu uczyni y one u ytek z pewnych polskich profaszystowskich elementów, które dobra y sobie
same w okupowanej Polsce, gdzie wszystko jest pod hitlerowskim butem i
gdzie aden uczciwy Polak nie mo e otwarcie si wypowiedzie .
W sprawie tego ,, ledztwa", oba rz dy, Polski i Hitlerowski, zaprosi y
Mi dzynarodowy Czerwony Krzy , który jest zmuszony w warunkach
terrorystycznego systemu z jego szubienicami i masow eksterminacj
spokojnej ludno ci, bra udzia w tej farsie ledztwa, inscenizowanej przez
Hitlera. Jest jasne, e tego rodzaju „ ledztwo", prowadzone za plecami
Rz du Sowieckiego, nie mo e wzbudzi zaufania u ludzi posiadaj cych
cho by najmniejsze poczucie uczciwo ci. Ten fakt, e wroga Zwi zkowi
Sowieckiemu kampania rozpocz a si równocze nie w niemieckiej i pol230
skiej prasie, oraz by a prowadzona po tych samych liniach, nie pozostawia
t pl i wo ci c o do istnienia kontaktu oraz porozumienia w prowadzeniu
tej kampanii wrogiej pomi dzy nieprzyjacielem Sprzymierzonych–
Hitlerem- oraz Rz dem Polskim.
Podczas gdy ludy Zwi zku Sowieckiego obfi ci e kr wa wi c w walce
przeciw hitlerowskim Niemcom, cz yn i wsz el ki e wys i ki celem pokonania wspólnego wroga rosyjskiego i p ol ski eg o n ar odu oraz wszystkich kochaj cych pokój demokratycznych krajów, Rz d Polski, aby przypodoba si tyranii Hitlera, z a da je z dr a dz i ecki ci os Zwi zkowi Sowieckiemu.
Rz d Sowiecki zdaje sobie spraw , e ta wroga kam pania prz eci w
Zwi zkowi Sowieckiemu, zosta a przedsi wzi ta przez Rz d Polski, aby
wywrze nacisk na Rz d Sowiecki, przy u yciu hitlerowskiego oszczerczego fa szu celem wydarcia ode t er yt or i a ln ych kon ce sji kosztem
interesów Sowieckiej Ukrainy, S owi ecki ej Bi a or usi i Sowieckiej
Litwy.
Wszystkie te okoliczno ci zmuszaj Rz d Sowiecki do uznania, e obecny Rz d Polski ze lizguj cy si na drog por oz um i en i a z r z dem Hitlera, przesta utrzymywa stosunki pr z ym i er z z ZSRR i pr z yj wrog
postaw wobec Zwi zku Sowieckiego.
W zwi zku z tym wszystkim Rz d Sowiecki p ost a n owi z er wa
st osun ki z Rz dem Polskim
M o ot ow
Nr 431
WIADCZENIE RZ DU POLSKIEGO
Z DNIA 28 K W I E T N I A 1943 R. W S P R A W I E D E C Y Z J I
RZ DU SOWIECKIEGO O ZERWANIU
STOSUNKÓW Z RZ DEM POLSKIM
Rz d Polski stwierdza stanowczo, e jego polityka zmierzaj ca do przyjaznego u enia stosunków wzajemnych pomi dzy Polsk a Rosj Sowiec, na zasadzie integralno ci Pa stwa Polskiego i pe nej suwerenno ci znalaz a i znajduje ca kowite poparcie Narodu Polskiego.
wiadom swej odpowiedzialno ci wobec w asnego Narodu i wobec
aliantów, których jedno i solidarno Rz d Polski uwa a za kamie w gielny przysz ego zwyci stwa, zwróci si on pierwszy do Rz du Sowieckiego o porozumienie wspólne, pomimo wielu tragicznych wydarze , jakie
mia y miejsce od momentu wkroczenia wojsk sowieckich na terytorium
Rzeczypospolitej, to jest od dnia 17 wrze nia 1939 roku.
ywszy swe stosunki z Rosj Sowieck uk adem z dnia 30 lipca 1941
231
roku i porozumieniem z 4 grudnia 1941 roku, Rz d Polski dochowywa
ci le swych zobowi za .
Naród Polski, dzia aj cy w cis ym zwi zku ze swym Rz dem, walczy
niez omnie w Kraju i zagranic z niemieckim naje
ponosz c nies ychane ofiary. Nie wy oni on adnego zdrajcy i nie poszed na adn wspó prac z Niemcami. W wietle faktów znanych ca emu wiatu, Naród i Rz d
Polski nie potrzebuje broni si przed zarzutami o kontakt czy porozumienie z Hitlerem.
Rz d Polski w o wiadczeniu publicznym z dnia 17 kwietnia br. odmówi
kategorycznie Niemcom prawa nadu ywania tragedii oficerów polskich dla
swoich perfidnych planów. Napi tnowa stanowczo usi owania propagandy
hitlerowskiej, by wzbudzi nieufno mi dzy Sprzymierzonymi. W tym
samym mniej wi cej czasie skierowana zosta a nota do Ambasadora Sowieckiego przy Rz dzie Polskim, w której Rz d Polski zwróci si raz jeszcze o udzielenie informacji mog cych pomóc w wyja nieniu losów zaginionych oficerów.
Naród i Rz d Polski patrz c w przysz
, apeluj w imi jedno ci
Sprzymierzonych oraz w imi elementarnych zasad ludzko ci o wypuszczenie z ZSRR tysi cy rodzin nierzy Polskich Si Zbrojnych, którzy bij si
lub przygotowuj si w Wielkiej Brytanii i na rodkowym Wschodzie, by
wzi udzia w walce; dziesi tków tysi cy dzieci i sierot polskich, za wychowanie których przyj by pe
odpowiedzialno , a które wobec masowych morderstw niemieckich s szczególnie drogie dla Narodu Polskiego.
Armia Polska walcz ca przeciw Niemcom potrzebuje dla uzupe nienia
wszystkich zdolnych do walki m czyzn, którzy znajduj si obecnie na
ziemi sowieckiej. Rz d Polski apeluje o ich zwolnienie.
Zastrzega on sobie prawo do wyst powania w sprawie tych wszystkich
przed wiatem.
Rz d Polski apeluje wreszcie o kontynuowanie opieki nad rzesz obywateli polskich,- którzy pozostan w Rosji.
Broni c integralno ci Rzeczypospolitej, która przyj a wojn z Trzeci
Rzesz , Rz d Polski nie si ga nigdy i nie si ga, jak to podkre lono w deklaracji z dnia 25 lutego 1943 roku, po adne terytoria sowieckie.
Obowi zkiem ka dego Rz du Polskiego jest i b dzie obrona praw Polski
i Jej obywateli. Zasady o które walcz Zjednoczone Narody i wzmocnienie
za wszelk cen ich solidarno ci w walce ze wspólnym wrogiem, pozostaj
niezmiennie podstaw polityki Rz du Polskiego.145
145
1
Tekst w zbiorze dokum. MSZ — p. przyp. do Nru red. 201. Drukowany równie w „Dzienniku Polskim," Nr 859 z 29. IV. 4S)
232
Terror Sowiecki na terenach „wyzwolonych”
Oddzia y partyzanckie AK na Lubelszczy nie
Oddzia y partyzanckie w poszczególnych inspektoratach
i okres ich powstawania i146
Inspektorat Okres powstania
Pierwsza
po owa 1943
1942
1
„Che m"
„Pu awy"
„Radzy "
„Zamo "
Razem
2
2
Razem
Druga po- 1944
owa 1943
2
13
16
1
1
4
3
8
17
10
7
1
3
14
35
12
10
5
6
37
70
Wprost trudno jest przedstawi po enie ydów ocala ych z Zaady i powracaj cych z ZSRR po wkroczeniu do Polski zwyci skiej
Armii Czerwonej, a za ni aparatu represyjnego os awionego Berii. Z
tych wzgl dów, poni szy opis likwidacji jednej ze struktur podziemnego Pa stwa – Armii Krajowej ujawnia nast pstwa uk adów ja ta skich i ubezw asnowolnione po enie Polaków i ydów obywateli
polskich.
Mobilizacja sierpniowa by a przeprowadzona w czasie, kiedy po
okresie zró nicowanego stosunku poszczególnych dowódców odcinków frontów do oddzia ów Armii Krajowej, otrzymali oni ju
szczegó owe wytyczne w tej sprawie. Otó w dniu 13 sierpnia 1944
r. Naczelne Dowództwo Armii Czerwonej skierowa o do dowódców
1,2 i 3 Frontu Bia oruskiego, 1 Frontu Ukrai skiego oraz Naczelnego Dowódcy WP i 1 armii WP szyfrogram Stalina, który zakazy146
Ireneusz Caban, Ludzie Lubelskiego Okr gu Armii Krajowej,” Lublin
1995; Ireneusz Caban, Okr g Armii Krajowej Lublin, 1996,
233
wa jakichkolwiek rozmów z przedstawicielami Armii Krajowej na
zapleczu frontowym. Wg tych wytycznych wszystkie napotkane
oddzia y AK mia y podlega rozbrojeniu, oficerowie internowani, a
podoficerowie i szeregowcy kierowani do zapasowych batalionów
przy poszczególnych frontach, a dopiero stamt d po specjalnych
dzia aniach „filtracyjnych" kierowani do zapasowego pu ku do Lublina73. Wiele wskazuje na to, e szyfrogram z 13 sierpnia i odzew organizacji AK na apel gen. „Bora" by y bezpo rednim impulsem do
wydania przez PKWN dekretu z 24 sierpnia, opublikowanym 31
sierpnia 1944 r., o rozwi zaniu tajnych organizacji wojskowych na
terenach wyzwolonych, który stanowi m.in., i „z chwil powo ania
jednolitego WP i uwolnienia wielkich po aci kraju trac racj bytu
wszystkie tajne organizacje wojskowe i pomocniczo-wojskowe na
terenach wyzwolonych", przewiduj c za nie zastosowanie si do
niego ostre sankcje, cznie z kar mierci74.
Wytyczne naczelnego dowództwa Armii Czerwonej zosta y natychmiast wprowadzone w ycie, a wszystkie kontakty i rozmowy z
AK przerwane. W dniu 13 sierpnia aresztowano kadr 9 DP i 34 pp,
tego samego dnia zako czy y si definitywnie wszelkie prace zwi zane z prób ponownej mobilizacji 3 DP Leg., a jej dowódca, gen.
Adam witalski, zosta uwi ziony. Równie w tym samym dniu w
Che mie aresztowano nauczycieli-oficerów AK, zwabionych pod
pozorem przygotowa do rozpocz cia roku szkolnego. Aresztowania oficerów tego dnia mia y miejsce tak e w Mi dzyrzecu Podlaskim i w innych miejscowo ciach.
Sprawy te zdecydowane by y ju wcze niej. Przyby y do Lublina w dniu 3 sierpnia 1944 r. gen. Niko aj Bu ganin jako oficjalny
przedstawiciel rz du ZSRR przy PKWN otrzyma uprawnienia wydawania radzieckim organom wojskowych polece , rozporz dze i
instrukcji w sprawach „rozwi zywania" problemu przedstawicielstw
rz du polskiego na emigracji i podleg ej mu Armii Krajowej. Jak
pisze A. F. Noskowa, autorka Wprowadzenia do zbioru dokumentów
„NKWD a polskie podziemie 1944-1945", przed Bu ganinem „postawiono nast puj ce wojskowo-polityczne zadania:
Ze wszech miar okazywa pomoc PKWN w tworzeniu organów
adzy oraz wspiera ich dzia alno » i «Na terytorium Polski nie
uznawa adnych organów w adzy, w tym i organów polskiego „rz du" emigracyjnego; osoby, które uznaj si za przedstawicieli tych
234
organów, nale y uzna za samozwa ców i aresztowa jako awanturników [...], bezwzgl dnie nadzorowa dok adne i cis e wykonanie
dyrektyw otrzymanych z Naczelnego Dowództwa w sprawach
oczyszczania ty ów Armii Czerwonej od wszelkiego rodzaju grup i
formacji „rz du" emigracyjnego, od uzbrojonych oddzia ów tak zwanej
Armii Krajowej, a tak e nadzorowa rozbrajanie wy ej wymienionych
grup i oddzia ów oraz internowania przez organa Smierszu ich kadry
oficerskiej."75..
Zadania te by y bez zw oki realizowane. Ju 23 sierpnia 1944 r. komendant okr gu AK informowa swoje w adze, e na terenie województwa trwaj „masowe aresztowania" i wyst puje „silna propaganda przeciwko rz dowi polskiemu w Londynie"76.
Aresztowania
nierzy AK rozpocz y si ju na prze omie
lipca i sierpnia, ale wyra nie nasili y si po 13 sierpnia 1944 r.
Zgodnie z dyrektyw szyfrogramu Stalina i instrukcjami Bu ganina
pocz tkowo Rosjanie wyra nie zmierzali do izolowania kadr dowódczych i przywódczych polskiego podziemia. W sierpniu i we wrze niu
w 8 transportach internowanych, skierowanych do Kijowa, Brze cia,
Riazania i Charkowa wywie li z okr gu lubelskiego oko o 400 oficerów, podchor ych, dzia aczy delegatury oraz osób uznanych za dowódców. Najwi kszy z nich, sformowany na III polu obozu na Majdanku, liczy oko o 250 osób i zosta w dniu 23 sierpnia odprawiony kolej do obozu w Riazaniu. Pozosta e natomiast wysy ano
samolotami z lotniska wojskowego w widniku. Transport z III pola
w przewa aj cej cz ci sk ada si z
nierzy okr gu lubelskiego.
Znalaz o si w nim ponad 100 oficerów i podchor ych. W ród nich
by a równie grupa oficerów AK z terenu okr gu, którzy ochotniczo wst pili do ludowego Wojska Polskiego. Bardzo zbli on struktur kadrow mia pierwszy transport internowanych z woj. lubelskiego, wys any 11 sierpnia samolotem ze widnika do Kijowa. Znalaz o si w nim 21 przedstawicieli delegatur RP, 8 oficerów sztabowych obwodów i wi kszych jednostek wojskowych, 5 komendantów
rejonów i placówek oraz 8 oficerów Polskiej Armii Ludowej (PAL) z
okolic Warszawy, którzy zg osili si do dyspozycji PKWN. Cz
oficerów i dzia aczy delegatury wywieziono pocz tkowo do moskiewskiego wi zienia Lefortowo i poddano przes uchaniom, maj cym na celu rozpoznanie przez radziecki kontrwywiad struktury Ar235
mii Krajowej, obsady personalnej poszczególnych ogniw dowodzenia, uzbrojenia, zada organizacji itp., a pó niej umieszczono ich w
obozie w Charkowie. Równie wrze niowe i pa dziernikowe transporty sk ada y si prawie wy cznie z oficerów.
Inaczej post powano w tym czasie z szeregowymi nierzami. Po
zatrzymaniu i od czeniu od nich oficerów byli oni przymusowo
wcielani do zapasowych jednostek WP. W ten sposób do wojska
trafi a grupa
nierzy 34 pp, wspomniani ju partyzanci oddzia ów
hrubieszowskich, zatrzymani nierze oddzia ów AK zmierzaj cych
na pomoc Warszawie oraz nierze plutonów terytorialnych, których
sk ady nieopatrznie ujawnili ich dowódcy przed komendantami wojennymi Armii Czerwonej lub zostali do tego zmuszeni.
Stosunek do szeregowych
nierzy AK uleg radykalnej zmianie
po upadku powstania warszawskiego, przede wszystkim jednak po
powrocie z Moskwy (9 pa dziernika 1944 r.) delegacji KRN z Boleawem Bierutem na czele, gdzie przedstawiciele „Polski Lubelskiej"
zostali skrytykowani przez Stalina m.in. za „brak mia ci w walce
z wrogiem klasowym" oraz po znanym wyst pieniu na posiedzeniu
PKWN kierownika Resortu Bezpiecze stwa Publicznego Stanis awa
Radkiewicza (4 pa dziernika), wytyczaj cym twardy i bezkompromisowy kurs w stosunku do ludzi zwi zanych z niepodleg ciowym
nurtem polskiej konspiracji. Przyczyni a si do tego równie dezercja 12 pa dziernika 1944 r. 31 pp w Bia ce pod Krasnystawem. Od
tego momentu szeregowi
nierze AK zacz li by traktowani na
równi z oficerami, a wi c aresztowani, osadzani w wi zieniach lub
obozach przej ciowych, a nast pnie wywo eni do obozów dla internowanych na terenie ZSRR. Dramatyzm sytuacji obrazuj m.in. depesze komendanta okr gu z tego okresu, cho najtrudniejsze dni
mia y dopiero nast pi . W depeszy z 26 sierpnia pisa m.in. „Terror
w postaci masowych aresztowa AK i Administracji] Zast pczej]
przez NKWD przy pomocy PPR trwa. 200 oficerów i podoficerów
AK osadzonych na Majdanku wywieziono do Rosji. Komendant
Okr gu i ujawnieni dowódcy dywizji wywiezieni na wschód. Delegat Okr gu wraz z pomocnikiem wywiezieni [...]. NKWD panuje PKWN bez znaczenia, jest narz dziem szkalowania w prasie rz du
londy skiego i gen. Sosnkowskiego [...]. Zapowiada si odruchowe
wyst pienie zbrojne przeciwko Sowietom, którego powstrzyma nie
mog , a które w skutkach mo e by gro ne. Interwencja Aliantów u
236
Sowietów konieczna i szybka. W razie akcji odruchowej zmuszony
stan na jej czele -prosz o wskazówki. Odruch sprowadzi
nieobliczalne skutki odwetu ze strony sowieckiej"79*. W innej depeszy
z tego dnia, przekazanej do dowódcy AK, pp k Franciszek ak, ps.
Wir, meldowa :
„Po ujawnieniu i aresztowaniu ob. Edwarda [Kazimierz Tumidajski przyp. I.C.] obj em w zast pstwie Komend Okr gu. Weszli my w podziemie pomimo aresztowa oficerów i
nierzy AK przez NKWD i dalszych poszukiwa dowódców. Pomimo mobilizacji i rejestracji oficerów i
podoficerów chc utrzyma sie organizacyjn . [...] pomimo terroru
NKWD i ohydnej nagonki propagandy berlingowskiej na nas, nie ugniemy
si i wytrwamy do ko ca. Z bólem nads uchujemy wiadomo ci o walkach w
Warszawie, ci ko nam tu bezczynnie siedzie , gdy tam nasi koledzy gin jeste my bezsilni - szereg naszych oddzia ów nie mog c przej linii frontu
wróci o, wzgl dnie zosta y rozbrojone i internowane przez Sowiety. Prosz Panie Generale, o rozkazy i wytyczne".
„Aresztowania oficerów i
nierzy AK - pisa z kolei w depeszy z 19
pa dziernika - w ostatnich dniach b. du e. Z Zamku wywo ich w nieznane. Na d sz met nie utrzymamy si . [...] Sta e ob awy Milicji Obywatelskiej dla oczyszczenia terenów z
nierzy AK w powiecie lubelskim
[...]. Oficerowie i
nierze AK internowani w Brze ciu, wywiezieni do
Kazania, wzgl dnie Riazania. Terror NKWD taki sam jak gestapo. Interwencja konieczna [...1. W zwi zku z konferencj w Moskwie w adze sowieckie i PKWN pu ci y w ruch ca maszyn propagandow i terrorystyczn . NKWD i Milicja Obywatelska chc za wszelk cen zniszczy AK,
*
78 (77AAN, O. VI. 295/V/l) s. 10-18).
AAN. 118, Protokó z posiedzenia PKWN z 4 X 1944 r. Podczas tego posiedzenia Radkiewicz stwierdzi : „Mo na powiedzie , e figura Miko ajczyka sta a si sztandarow figur polityczn w Polsce, grupuj
wrogie
nam si y i obozy polityczne [...]. Nasza polityka bezpiecze stwa sz a przede
wszystkim w kierunku zwalczania NSZ jako najbardziej reakcyjnej grupy,
nast pnie przeciwko sanacji pi sudczykowskiej. W stosunku do BCh uwa ali my, e nasza polityka musi by bardzo ogl dna, bowiem BCh prze ywa
proces wewn trznych waha politycznych. Zamierzali my t cz
AK poci gn za sob . To stanowisko musi ulec zmianie w sprawie oceny AK,
które dawali my. To przeciwstawienie wewn trzne - NSZ, pi sudczyzna i
BCh, które wchodzi w sk ad AK - nie potwierdzi o ycie [...]"
79 Armia Krajowa w dokumentach, t. IV. Lipiec-pa dziernik 1944, s. 200,
237
jako reakcj i faszystów. Prasa PKWN ca ymi szpaltami opluwa nas, nazywaj c: bandyci, pacho ki Hitlera, faszy ci i nakazuj c bezwzgl dn walk z
nami. [...] Nakaza em samoobron "81.
Poczynaj c od po owy pa dziernika 1944 r. terror przybra nie
spotykane dot d rozmiary. Jak wynika z raportów zast pcy ludowego komisarza spraw wewn trznych ZSRR Iwana A. Sierowa, kieruj cego
zwalczaniem Armii Krajowej na terenach uwolnionych spod okupacji
niemieckiej, tygodniowo aresztowano w tym czasie ponad 1000 osób
(cz onków AK, BCh, NSZ, dezerterów z LWP, osób uchylaj cych si
od poboru itp.). W ci gu miesi ca, od 15 pa dziernika do 14 listopada
1944 r., na terenie „Polski Lubelskiej" grupy specjalne radzieckich i
polskich organów bezpiecze stwa uj y ponad 4200 nierzy Armii Krajowej, w tym wielu dowódców. Ogó em do po owy stycznia 1945 r. Rosjanie
i organa bezpiecze stwa PKWN, a nast pnie Rz du Tymczasowego,
aresztowa y oko o 15 tys. ludzi, w tym ponad 9100 cz onków AK. 147
W ostatnim kwartale 1944 r. oraz w styczniu 1945 r. oddzia y
NKWD wspólnie z grupami operacyjnymi Wojsk Wewn trznych,
UB i MO przeprowadzi y w kilkunastu wsiach akcje o charakterze
pacyfikacji, w toku których - najcz ciej na podstawie gotowych ju
list, sporz dzonych przez konfidentów - aresztowano kilkuset cz onków konspiracji. Z pojmanych w ten sposób sk ada y si w du ym
procencie transporty wys ane w grudniu 1944 r. z Soko owa Podlaskiego (do Stalinogorska) i w styczniu 1945 r. z Lublina (do Nagomej
i Kizla). W listopadzie 1944 r. Rosjanie zacz li „oczyszcza " przepe nione wi zienia, areszty, obozy przej ciowe i wysy aresztowanych w g b Zwi zku Radzieckiego. By y to ju nie kilkudziesi ciu
osobowe grupy, lecz licz ce od 800 do ponad 1000 osób transporty.
W 50-60% sk ada y si one z
nierzy polskiego podziemia, g ównie Armii Krajowej.
W porównaniu do sierpnia, wrze nia i pa dziernika 1944 r. oficerowie stanowili w nich tylko niewielkie grupy (cz
z nich nie przyzna a si do stopni oficerskich). Od pa dziernika bowiem oficerowie
AK, aresztowani pod zarzutem dzia alno ci na ty ach frontu, za nie
zg oszenie si do wojska lub po prostu za przynale no do AK,
147
(Tam e, s. 201. 81 Tam e. t. V. Pa dziernik 1944 - lipiec 1945. Londyn
1981. s. 82.
238
stawiani byli przed s dami wojennymi Armii Czerwonej (s dzono
ich na podstawie radzieckiego wojskowego kodeksu karnego) lub
przed wojskowymi s dami polskimi na podstawie dekretów PKWN
(g ównie O ochronie pa stwa). dy te najcz ciej orzeka y wówczas najwy szy wymiar kary. Do wiosny 1945 r. wojskowe s dy
polskie wyda y na terenach tzw. Polski Lubelskiej oko o 100 wyroków mierci. Tylko w nielicznych przypadkach zosta y one pó niej
zamienione na d ugoletnie wi zienie. Do tego nale y doda co najmniej kilkana cie wyroków mierci wydanych przez s dy wojenne
Armii Czerwonej. Te ostatnie najcz ciej skazywa y
nierzy AK
na wieloletni pobyt w obozach o zaostrzonym rygorze. Znane s
równie przypadki rozstrzeliwania ludzi bez s du. Tak zgin li m.in.
szef II oddzia u sztabu komendy okr gu Aleksander Bieniecki, ps.
odzi , jego ona Jadwiga, oraz inspektor zamojski Stanis aw Prus,
ps. Adam.
Najwi cej
nierzy AK okr gu zosta o wywiezionych transportami z 12 listopada z Soko owa Podlaskiego do Borowicz, 18
listopada z Lublina do Borowicz, 30 listopada z Soko owa Podlaskiego do Borowicz, 31grudnia 1944 r. z Soko owa Podlaskiego do
Stalinogorska oraz 21 stycznia 1945 r. z Lublina do Nagornej i Kizla.
Liczne grupy, zw aszcza z inspektoratu radzy skiego i obwodu w odawskiego, znalaz y si w trzech transportach wys anych 8, 13 i 22
listopada 1944 r. z bia ostockiego wi zienia do Ostaszkowa oraz w
transporcie skrobowskim z 21 kwietnia 1945 r. do Stalinogorska.
Znane s równie przypadki, e trafiali oni do agrów tak e poprzez
obóz w Bako czycach pod Przemy lem (g ównie transport z 23 listopada 1944 r. do Borowicz) lub zostali wywiezieni razem z je cami
niemieckimi w lutym 1945 r. z D blina do Baskai i Kizla. Nale y
szacowa , e z terenu okr gu lubelskiego deportowano oko o 4 tys.
osób. Z ca pewno ci co najmniej 50% wywiezionych stanowili
nierze Armii Krajowej. Spo ród wywiezionych oko o 40%
internowano w obozach w rejonie Borowicz, 15% w Nagornej i
Kizlu, 16% w Ostaszkowie, po ponad 10% w Riazaniu i Stalinogorsku, nieca e 2% w Charkowie i oko o 1% w obozie w Kijowie.
Kim byli internowani nierze? W 3/4 stanowili oni szeregowych
cz onków organizacji, w przewa aj cej cz ci wywodz cych si ze
rodowiska wiejskiego. Pod wzgl dem wieku by y to w wi kszo ci
239
roczniki doros e podczas okupacji. Rosjanie internowali ponad 40
cz onków sztabów komendy okr gu, inspektoratów, obwodów i pod
obwodów. Ponad 60 osób pe ni o funkcje komendantów rejonów,
placówek i dowódców plutonów, które w cz ci obwodów od 1943 r.
przej y organizacyjne zadania placówek. Do obozów deportowano
oko o 250
nierzy oddzia ów partyzanckich, w tym 15 dowódców i
zast pców dowódców oddzia ów. Spor grup stanowili
nierze
zmobilizowani w okresie odtwarzania si zbrojnych, najwi ksz z 34
pu ku piechoty.
Rozbicie struktur organizacyjnych
W wyniku dzia
antyakowskich prowadzonych przez organa
bezpiecze stwa radzieckiego (NKWD, „Smiersz") i pekawuenowskiego (UB, MO) w drugiej po owie 1944 r. wiele ogniw Armii Krajowej utraci o dyspozycyjno , a ca a organizacja by a zdezatomizowana. 148
W listopadzie przesta praktycznie istnie sztab komendy okr gu.
Do momentu rozwi zania Armii Krajowej w ograniczonym zakresie
- i tylko lokalnie - uda o si zrekonstruowa cz ciowo siatk organizacyjn , przywróci elementy czno ci, opanowa dezorganizacj
oraz zahamowa opuszczanie organizacji. By o to przede wszystkim
wynikiem ogromnych represji zastosowanych przez Rosjan w stosunku do
nierzy Armii Krajowej, niejednolito ci postaw samych
jej cz onków oraz - co podkre la pó niej inspektor lubelskiego
WiN - „braku instrukcji z góry, rozbicia sztabu okr gu" i
„przej cia szeregu
nierzy na s
w PKWN, UB i MO"84.
Nie ma y wp yw na rozbicie struktur organizacyjnych AK,
zw aszcza w obwodach i rejonach, gdzie po scaleniu funkcje dowódcze sprawowali bechowcy, mia a postawa ludowców. W dniu 29
wrze nia 1944 r. po rozmowach z przedstawicielami organów bezpiecze stwa komendant okr gu IV Jan Pasiak wystosowa do komendy
okr gu AK pismo zawiadamiaj ce o zerwaniu scalenia BCh z AK.
Stwierdza w nim m.in.: „Zawiadamiam, e w dniu dzisiejszym wyst puj wraz z podleg ymi Batalionami Ch opskimi z Komendy
Okr gu, wst puj c w szeregi Armii Polskiej". Co prawda rozkaz ten
148
I. Caban, Powojenne deportacje Polaków, t. 2, s. 76-77 (druk, praca nie
opublikowana. Archiwum S du Wojewódzkiego w Lublinie, Akta Sr.
651/1946, t. 3. k. 18.
240
Pasiak wyda w zamian za zwolnienie go z aresztu, ale faktem jest,
e nie zosta on odwo any i znalaz si w terenie, doprowadzaj c do
sporego zamieszania, zw aszcza w obwodach, w których po scaleniu
bechowcy pe nili funkcje dowódcze85.
Nie by to pierwszy przyk ad dostosowywania si BCh do nowej
sytuacji i szukania rozwi za sprzecznych ze stanowiskiem dowództwa AK. Ju 21 sierpnia 1944 r. komendant podokr gu IV BCh
Edward Micho ski, ps. Lis, wyda rozkaz, w którym nakazywa :
„Skoncentrowa wszystkie Bataliony Ch opskie s bowo mi podleg e z ywno ci na dwie doby. Miejsce koncentracji wska
moi komendanci obwodów. Na miejsce zbiórki nale y przyj z
broni , amunicj , kto takow posiada, gdzie b dzie przeprowadzona
ewidencja i oddanie broni Armii Czerwonej”
W tych okoliczno ciach z wielu powodów niektórzy znale li si w
nowym rodowisku konspiracyjnym. Jak si wydaje, jedn z przyczyn tego by o zjawisko swoistego „wypalenia si " ludzi d ugoletni dzia alno ci w podziemiu (ale obok tego mamy w tym czasie do
czynienia z wyra nym zaw eniem si kr gu konspiracji, zaskoczeniem rozmiarem terroru wobec
nierzy Polski Podziemnej, wreszcie niedocenieniem przeciwnika.*
Wiele zezna aresztowanych, które przyczyni y si do dalszego
rozeznania struktur i ludzi AK, uzyskano na drodze stosowania tortur
w ledztwie.
„Prze em ju dni - pisa w grypsie jeden z
nierzy s dzonej
w kwietniu 1945 r. grupy ,Jemio y" - o jakich sobie trudno wyobrazi , niestety, jeste my nie w r kach ludzi, lecz zwierz t [...].
Zn caj i katuj nas tak, jak chyba nawet Niemcy tego nie robili"90.
Podobne przekazy zawieraj inne zachowane grypsy.
Sprawozdanie wywiadowcze za okres od 31 lipca 1944 - 31 grudnia 1945.
85, Caban, PPR wobec ruchu ludowego na Lubelszczyzn!* (1944-1947), w:
„Rocznik Lubelski", t. XVII, 1974, s. 28. 77
241
Bilans strat
Okr g lubelski w ostatnim pó roczu istnienia Armii Krajowej poniós ogromne straty kadrowe, które trudno nawet porównywa z
okresem wielkich „wsyp" z lat 1941-1942. W okresie od lipca 1944
r. do chwili oficjalnego rozwi zania AK w dniu 19 stycznia 1945 r.,
z kr gu komendy okr gu aresztowano ponad 30 osób, w tym komendanta okr gu, poza jednym wyj tkiem, wszystkich (w tym kolejnych) szefów oddzia ów sztabu; 6 z nich zosta o rozstrzelanych z wyroków s dów wojskowych, a 6 internowano w obozach na terenie
ZSRR. Spo ród komendantów obwodów i pod obwodów NKWD lub
polskie organa bezpiecze stwa uj y 10 osób (3 zosta y wywiezione).
Rosjanie aresztowali 4 z 5 inspektorów, 3 z nich rozstrzelano na Zamku lubelskim, a 1 wywieziono do obozu w Riazaniu.*
Ogromne straty poniós okr g w kadrze dowódczej jednostek wojskowych z okresu OSZ i dowódców oddzia ów partyzanckich. W
1944 r. lub na pocz tku 1945 r. zgin li dowódcy 8 pp Leg. i 9 pp
Leg. oraz 8 komendantów oddzia ów. Radzieckie organa bezpiecze stwa aresztowa y wszystkich dowódców, szefów sztabów i wielu wy szych oficerów 3, 9 i 27 dywizji, a tak e dowódc 35 pp. Poza
k. Janem Kotowiczem, ps. Twardy, dowódc 27 WDP (by wi ziony
w kraju) i mjr. Konstantym Witkowskim, ps. Muller, dowódc 35 pp
(odbity z celi mierci w lutym 1945 r.)91, wszyscy znale li si pó niej w
obozach dla internowanych w Riazaniu i Charkowie.
Z czo owej kadry okr gu i inspektoratów aresztowania unikn li
tylko, wchodz cy w sk ad ekipy zast pczej, szef sztabu okr gu pp k
Franciszek ak, ps. Wir, i mjr Jan Kucharczak, ps. Kazimierz, szef III
oddzia u, oraz dwaj inspektorzy: che mski - pp k W adys aw Zalewski, ps. Le nik, i pu awski - mjr Zygmunt
ka- ebracki, ps. eliwa, ale ten ostatni funkcj t obj dopiero w pa dzierniku 1944 r..
po aresztowaniu inspektora mjr. Stanis awa Kowalskiego, ps. Kon149
(Patrz: Straceni na Zamku lubelskim. Dokumenty procesu 11 nierzy
AK (kwiecie 1945), Opr. Z. Leszczy ska, Lublin 1995. s. 159.) *91
Akcj t przeprowadzi a grupa nierzy WP z Batalionu Ochrony Je ców
(m.in. ochrania on wi zienia na Zamku) w nocy z 18 na 19 II 1945 r. z
inspiracji lubelskiej organizacji AK. a jej organizatorem i dowódc by
Józef Mazurkiewicz. b. nierz oddzia u „Ma ego".
242
rad, Podpu kownik, a nast pnie pu kownik Franciszek ak, który
kierowa okr giem po aresztowaniu gen. Kazimierza Tumidajskiego,
zosta w pa dzierniku 1944 r. mianowany oficjalnie komendantem
okr gu, a mjr Jan Kucharczak szefem sztabu. Mniej wi cej w tym
samym czasie utworzono funkcj zast pcy komendanta okr gu.
Zosta nim inspektor che mski pp k W adys aw Zalewski.
Jak g bokie by y konsekwencje uderzenia Rosjan w kadr kierownicz Armii Krajowej w okr gu wiadczy fakt, e spo ród 15 komendantów obwodów z ostatnich dni okupacji niemieckiej, w chwili
rozwi zania organizacji na swoich stanowiskach pozosta o tylko pi ciu. Najmniejsze straty poniós inspektorat zamojski, którego kadra poza inspektorem mjr. Stanis awem Prusem, ps. Adam - przetrwa a
okres najwi kszego terroru. Niewielkie straty mia tak e inspektorat
che mski, gdzie po scaleniu dominuj
pozycj zdobyli ludowcy.
Samowola radzieckich organów bezpiecze stwa budzi a zastrzeenia nawet w ród niektórych cz onków PKWN. Np. kierownik Resortu Administracji Publicznej, ludowiec Stanis aw KotekAgroszewski, w pi mie do wojewodów z 20 wrze nia 1944 r. pisa :
„Niniejszym podaj do wiadomo ci, e w porozumieniu z w adzami
Zwi zku Sowieckiego zabrania si aresztowania przez w adze sowieckie obywateli polskich
Porwanie i s d w Moskwie „szesnastu”
Kazimierz Kobyla ski opowiada150:
By o to 28 marca 1945 roku, pami tny dzie nie tylko dla mnie. Pod
wskazany adres doszed em ok. 11 przed po udniem adna willa. W hallu
powita mnie gospodarz spotkania, pu kownik Pimienow, tak przynajmniej
si przedstawi . W salonie ju by o par osób, je li sobie dobrze przypominam, siedzieli w fotelach lub spacerowali; m.in. Stanis aw Jasiukiewicz ze
Stronnictwa Narodowego, minister Adam Bie , Kazimierz Bagi ski - wiceprezes Rady Naczelnej Stronnictwa Ludowego i wiceprzewodnicz cy RJN,
Stanis aw Mierzwa - cz onek prezydium RN SL. Przywita em si z obecnymi w ciwie bez s owa i stan em przy okn i e. Popatrzy em po twarzach. Na ka dej z nich malowa o si napi cie, z tym e niektórzy pokrywali je sztucznym o ywieniem. Za to dwoi si i troi gospodarz spotkania. W
150
(Stanis aw Krupa, X Pawilon– „Wspomnienia ze ledztwa”,
Warszawa 1989, s. 52-56.
243
zabawianiu „go ci" pomagali mu inni oficerowie NKWD. W pewnym momencie do salonu wniesiono trunki: szampan i koniak do wyboru. Pó niej
wsuni to stolik z kanapkami - kawior, oso .
Za pomy lno narady - wzniós kieliszek do góry pu kownik. By y jeszcze toasty za zdrowie generalissimusa Stalina i marsza ka ukowa. By y
owa zapewnienia, e marsza ek si nieco spó ni, ale na pewno przyjedzie.
Zreszt nie wszyscy zaproszeni z polskiej strony ju przybyli.
Czas up ywa , co jaki czas nadchodzi kolejny przedstawiciel polskich
adz podziemnych. Ci gle brakowa o genera a Leopolda Okulickiego,
Komendanta G ównego AK i Delegata Rz du, wicepremiera Jana Stanis awa Jankowskiego Atmosfera robi a si coraz ci sza. Wi kszo z nas coraz
bardziej nerwowo kr
a po wielkim salonie. Na pytanie którego z nas,
pu kownik Pimienow o wiadczy , e gen. Okulicki, wicepremier Jankowski
i prezes Pu ak ju s u marsza ka ukowa. Zostali zawiezieni nieco wczeniej. W nie przed chwil mu o tym doniesiono. W zwi zku z tym,
wszystkich tu obecnych marsza ek prosi do siebie. On, niestety, nie mo e
ruszy si ze swej kwatery. - Sami panowie rozumiecie, ofensywa w pe nym biegu. Podró b dzie wygodn i szybk . S dz , e czas ju jecha .
Je li kto dojedzie po was, zostanie dodatkowo przywieziony. Bardzo prosz ... zako czy pu kownik Pimienow.
Nie wiem jak inni, ale ja nie mia em ju raczej w tpliwo ci, e w tej
wietnie odegranej komedii, radzieccy gospodarze okazali si udanymi
aktorami, a my bezwolnymi ofiarami. Nawet gdyby kto usi owa uciec, nie
by o ju takiej mo liwo ci. Zauwa em, e pod oknami salonu pojawili si
nierze. By mo e byli tam ca y czas, tylko si ukrywali. Teraz ju nie
widzieli potrzeby. Przed will sta o mnóstwo
nierzy z automatami w
ku, tworz c zwarty szpaler od drzwi a do podjazdu.
Prosz si nie denerwowa , to tylko honorowa eskorta - powiedzia pó
artem, pó serio jeden z sowieckich oficerów.
Na ulicy stal rz d gazików. Wsadzano nas po dwóch, plus dwóch
nierzy eskorty. Samochód za samochodem pomkn li my na polowe lotnisko...
Je li który z nas mia jakie w tpliwo ci, to teraz musia si ich pozby .
Ca e lotnisko by o obstawione wojskiem. Dooko a jedynego zreszt samolotu pe no nierzy z automatami gotowymi do strza u. Gaziki podje
y
jak najbli ej samolotu. Nasza „honorowa" eskorta wyskakiwa a z samochodów i uprzejmie podprowadza a nas kolejno do drzwi samolotu. Zamiast w
kwaterze marsza ka ukowa wyl dowali my w s awnym moskiewskim
wi zieniu na ubiankach.
W trzy miesi ce pó niej odby si g ny proces 16-tu, chocia przed s dem by o tylko 15 oskar onych, bo 16-ty, Antoni Pajdak, zachorowa i
zosta wy czony ze sprawy.18 czerwca 1945 roku w Moskwie na awie
244
oskar onych Najwy szego S du ZSRR zasiad o ca e kierownictwo Polskiego Podziemnego Parlamentu i Rz du. O ironio losu, wrogowie przez 5 lat
nie dali im rady, „przyjaciele" uporali si w par miesi cy. Po 3 dniach
rozprawy, 21 czerwca, o godz. 4 min. 30
d w sk adzie: pu kownik s by sprawiedliwo ci W. Ulrich, genera
major s by sprawiedliwo ci L. Dmitrijew, pu kownik s by sprawiedliwo ci Lietistow, og osi wyrok. Przewodnicz cy podkre li , i przy wymierzaniu kary S d wzi pod uwag jako okoliczno ci agodz ce zwyci skie
zako czenie wojny, no i fakt, e w okresie przej cia do budownictwa pokojowego nie ma konieczno ci zastosowania surowych kar a do rozstrzelania
cznie. Oto wymierzone kary:
Leopold Okulicki „Nied wiadek", Komendant G ówny AK - 10 lat wi zienia.
Jan Stanis aw Jankowski, Delegat Rz du, wicepremier - 8 lat wi zienia.
Adam Bie , cz onek Krajowej Rady Ministrów – 5 lat wi zienia,
Stanis aw Jasiukiewicz, cz onek Krajowej Rady Ministrów - 5 lat wi zienia.
Kazimierz Pu ak, sekretarz gen. PPS i prezes Rady Jedno ci Narodowej,
1,5 lat wi zienia,
Aleksander Zwierzy ski, prezes Stronnictwa Narodowego, wiceprezes
Rady Jedno ci Narodowej - 8 miesi cy wi zienia.
Kazimierz Bagi ski, zast pca przewodnicz cego Stronnictwa Ludowego,
wiceprzewodnicz cy Rady Jedno ci Narodowej - 1 rok wi zienia.
Eugeniusz Czarnowski, prezes Rady Zwi zku Demokratów - 6 miesi cy
wi zienia.
Stanis aw Mierzwa, cz onek prezydium Stronnictwa Ludowego - 4 miesi ce wi zienia.
Zbigniew Stypu kowski, cz onek prezydium Stronnictwa Narodowego 4 miesi ce wi zienia,
Józef Chaci ski, prezes Stronnictwa Pracy - 4 miesi ce wi zienia.
Franciszek Urba ski, sekretarz Stronnictwa Pracy i cz onek RJN - 4 miesi ce wi zienia.
Trzech oskar onych zosta o uniewinnionych, byli to:
Stanis aw Micha owski, wiceprezes Rady Zwi zku Demokratów, Józef
Stemler-D bski - cz onek podziemnego rz du polskiego, Kazimierz Kobyla ski - wiceprezes Stronnictwa Narodowego. (Trzech spo ród skazanych Okulicki, Jankowski i Jasiukiewicz - zmar o w wi zieniu w ZSRR, w wi zieniu w Rawiczu zako czy ycie w 1950 r. Kazimierz Pu ak).
Dzi ki pomocy Ambasady Polskiej w Moskwie pan Kazimierz ju w tydzie po procesie znalaz si w Polsce, w ród rodziny. Miesi c pó niej pan
245
Kazimierz zosta aresztowany. Widocznie by o to „nieporozumienie", jako
e po paru tygodniach zosta zwolniony, nomen omen 11 listopada.
Po raz drugi, a ci lej po raz trzeci pan Kazimierz zosta aresztowany w
lipcu 1947 roku. Tym razem to ju nie by a „pomy ka". Po przesz o dwuletnim ledztwie w X Pawilonie stan przed s dem i zosta skazany na 12 lat
wi zienia. O smutna ironio, skazano go w zasadzie za to samo, z czego na
moskiewskim procesie „16-tu" go uniewinniono.”151
W wi zieniach ledczych UB 152
(…) Z wrzaskiem otwarto cel i pop dzono nas do mycia. Drewniane
koryto z kranami, na brzegu skrawek myd a, adnego r cznika. Straszna
baba z jednym okiem, na drugim bia e bielmo, gruba, ordynarna, jaki monstrualny „cyklop" w spódnicy, rycza a na nas: „Pr dzej, pr dzej, no!" Nie
zdo
my si op uka i tak mokre, namydlone wróci my do celi. Towarzyszki niedoli wytar y mnie jak szmat . Przyniesiono niadanie - gorzk
kaw zbo ow i czarny komi ny chleb. Wci nie by am w stanie cokolwiek prze kn .
Jak ju wspomnia am, w celi panowa mrok, pali a si tylko jedna lampka nad drzwiami, stale kto otwiera „judasza". Z korytarza dochodzi y
ordynarne wyrazy w j zyku polskim i francuskim, niektórzy bowiem stra nicy pochodzili z rodzin emigrantów polskich we Francji, nic nie rozumieli,
uwa ali nas za bandytki, za „wrogi element" dzia aj cy przeciw ludowi!
Po „ niadaniu" zaprowadzono mnie na przes uchanie. W pokoju zastaam owego inteligentnego jegomo cia, z którym zetkn am si pierwszego
dnia, kiedy mi tu przyprowadzono. W oknie sta t gi, redniego wzrostu
osobnik, typ bogatego m ynarza. Okaza o si , e by to os awiony p k wiao - „krwawy yd" - jak go nazywano na Mokotowie, sam osobi cie katowa wi niów. Widzia am tak skatowan przez niego wi niark Janin
Zintel, prawniczk . Do dzi poj nie mog , e cz owiek, którego naród
dozna tak strasznych cierpie , nie ró ni si od niedawnych hitlerowskich
oprawców. Krwawo pracowa , by poza wszelkimi podejrzeniami w 1953
roku wybra tak zwan wolno .
Przes uchanie polega o na szybkich pytaniach zadawanych przez obu
ledczych: „Jakim sposobem znale li cie si w AK? Jak i kiedy poznali cie
„Mocarza" itp. Odpowiedzia am im, to wszystko jest w moich aktach, e
151
(Stanis aw Krupa, X Pawilon–Wspomnienia ze ledztwa, Warszawa 1989)
152
Anna Rószkiewicz–Litwinowicz, „Trudne decyzje- Wi zienie 19491954”, Warszawa 1991
246
jestem ujawnion
czniczk Armii Krajowej i mam za wiadczenie amnestyjne. Na nic nie odpowiedzieli. Zrozumia am, e nie chroni mnie adne
prawo.(…)
Ach, Lolu ... - By am zdumiona. O co mu chodzi o? Nagle wszed do
pokoju w czarnym palcie z karaku owym ko nierzem p k wiat o.
Dlaczego nie stajecie na baczno , jak oficer wchodzi wrzasn Dusza.
Nie by am jeszcze ca kowicie wyko czona odpowiedzia am wi c: A sk d
mog wiedzie , e to oficer? - Wywo o to chamski atak na mnie.
Ze zdziwieniem patrzy am na nich obu. Co to wszystko znaczy? Co to za
pytania, o co tu chodzi?
wiat o jeszcze raz mnie przes uchiwa na temat Zosi Milczarskiej - by
panem ycia i mierci.
Obok tej postaci nie mniej okrutna by a Julia (Luna) Brystygier - dyrektor Departamentu ledczego. S yn a z sadystycznych tortur zadawanych
odym m czyznom, by a zdaje si zboczona na punkcie seksualnym i tu
mia a pole do popisu. Mówi o tym Józef Rybicki („Andrzej").
Z okrucie stwa s yn li w tym okresie na Mokotowie: kpt. Eugeniusz
Chimczak, por. Jan Grz da, niejaki Kie basa, Jan Dyduch, Pugacewicz
(wtedy por.), kpt. Kaskiewicz, mjr Jan Matejczuk, kpt. Stefan Alaborski, no
i wymieniony ju wy ej kpt. Józef Dusza i Yardley - okrutnik.
Ci dwaj ostatni katowali w ledztwie mego m a, Wac awa Litwinowicza. Zadawali mu tortury, w wyniku których omal nie straci nogi, a blizny
po kopaniu mia do ko ca ycia. Bili go po krzy ach, co poci gn o za sob
niewydolno nerek i d ugotrwa ci
chorob , która sta a si przyczyn
jego przedwczesnej mierci. Po pa dzierniku 1956 mój m stan na komisj lekarsk , która orzek a 80 procent inwalidztwa z powodu metod stosowanych w ledztwie. Sprawa mego m a by o koszmarna, fingowano zarzuty, fa szowano protokó y - wreszcie skazano go na trzykrotn kar mierci.
Po dziewi ciu latach wi zienia ca kowicie go zrehabilitowano w roku 1957.
Gdyby nie Ja Ciaptak-G sienica, który siedzia wtedy w jednej celi z moim
em - mój m by by odebra sobie ycie nie wytrzymuj c tortur. Ja go
uratowa - masuj c go po krzy ach i artuj c, rozprasza jego my li. Sam
jednak nie wytrzyma tortur i powiesi si .
Wracam do moich przes ucha . Nie by y one cz ste. Zastosowywano
metod n kaj , na przyk ad wzywano mnie w nocy na ledztwo i odsy ano do celi z powodu rzekomej pomy ki.
Jan Grz da, s ynny z metod amania palców u r k b
przez przymykanie w szufladach, b
innych tortur z o ówkami mi dzy palcami wi niów
- by na przes uchaniach ze mn wzgl dnie poprawny. Najprzykrzejsze
ledztwo przeprowadza ze mn Eugeniusz Cimczak wali mnie po g owie
247
ci kim przyciskiem drewnianym, tak, abym straci a równowag , a potem,
kiedy ju brak mi by o si - po r kach, pokrwawi mi je, szczególnie paznokcie, t uk tym przyciskiem.
Jan Dyduch na przes uchaniach rzuca si na mnie, na innych zreszt te ,
udaj c, e chce wyd uba mi oczy. Raz dosta am szoku i zacz am krzycze : - Jakim prawem nosicie mundury polskie, powinni cie nosi gestapowskie! Ha bicie mundury wojska polskiego! - Dyduch zamilk i szybko
odes mnie do celi, nie mia widocznie instrukcji, co ma robi w takiej
sytuacji.
Mo e kto powiedzie , dlaczego dawali cie si tak torturowa . Odpowied jest jedna - przemoc fizyczna, my byli my um czeni, niewyspani,
abi, oni silni i w razie oporu lub walki z wi niem mieli swoich stra ników, no i Niemca, kalifaktora Józefa - olbrzyma z SS, którego u ywali do
bicia i maltretowania, je li nie dawali rady sami.
Znany by wszystkim p k Ró ski - wysoki, pozer, uperfumowany woYardleya - okrutnik, by y aplikant s dowy gdzie z kresów - z Brze cia
czy z ucka. On to kierowa ledztwem ludzi, nad którymi nale o si
specjalnie zn ca . On te z niewielu by skazany po 1956 roku, tak jak
Dusza i Kaskiewicz.
Nie znam nazwisk wszystkich ledczych — i nie jestem w stanie opisa
wszystkich metod ledztwa. Wiem, e mi dzy innymi stosowano siedzenie
na nodze sto ka przewróconego tak, e noga rozrywa a kiszk stolcow ;
stosowano siedzenie nago w karcu nieraz ca ymi tygodniami we w asnych
ekskrementach (fekaliach), bito po uszach gumowymi pa kami, tak e nie
jeden wi zie wychodzi z wi zienia g uchy.(…)
Do naszej celi, w której siedzia am, wprowadzono cz on partii Albin
Kotasow . Zarzucano jej kontakty z Niemcami gdy pracowa a przed wojn
w firmie „Alfa Laval" (maszyny szwedzkie), poza tym syn jej zosta
.zwolniony z Pawiaka a to ju budzi o podejrzenie. Z ni przeniesiono mnie
na tak zwan „dziesi tk ". I tu kiedy o wicie otwar my, okno (nie by o
wtedy jeszcze „blind" - szyb matowych o odpowiednim nachyleniu) i zobaczy my, jak z pawilonu „mordowni" wynosz na noszach skatowanego
wi nia do szpitala za nim szed na krótkich krzywych nogach z r kami w
kieszeniach w mundurze oficera - ledczy.
Co to? - zapyta a Kotasowa. To wi zie po ledztwie - odpowiedzia am.
Wtedy Kotasowa podnios a r ce nad g ow i krzykn a jakim strasznym
osem:
Bo e Izraela, dawno zapomniany Bo e! Jehowo! uka ich! - Wzywa a
Boga zemsty. Zrozumia am wtedy, e jest ydówk . Opowiada a mi pó niej, e mia a dwóch synów jeden dobry - jak mi mówi a - przeszed na
katolicyzm, i zgin jako
nierz Szarych Szeregów w Powstaniu War248
szawskim. Drugi by organizatorem Czerwonego Harcerstwa, o eni si z
siostr p k. wiat o, Obozowiczówn . Zabrano j z mojej celi. Dowiedziaam si pó niej, e zacz a chorowa psychicznie i ju jako chor umys owo
zwolniono. Wkrótce zmar a. (…)
Proces. W tych warunkach, po komedii zako czeniu ledztwa (jak ju
wy ej pisa am, fabrykowano protokó y przes ucha ), oczekiwa am na proces, tak zwan kiblówk . Procesy bowiem nasze typu „kapturowych" odbywa y si w celach w wi zieniu. Nazywali my je po swojemu „kiblówkami". Procesy te by y tajne, nie dopuszczano do nich obro ców w asnych, a
jedynie obro ców z urz du. Byli nimi na przyk ad adwokat Marian Rozenblit, adwokat Henryk Nowogródzki.
W styczniu 1951 roku, nie pami tam dok adnie daty, wezwano mnie na
spraw , mia a to by „kiblówka". Nasza cela na IB mie ci a si w piwnicy.
Zaprowadzono mnie wi c w asy cie oddzia owego na gór do celi, w której
sta stó nakryty czerwon materi . Za sto em siedzia a kobieta z du ym
kokiem w stroju s dziego, obok niej dwóch awników o krety skich twarzach oraz po lewej stronie drobna, niska kobieta - prokurator. Podobno
nazywa a si Kernowa.
Zbli
si do mnie jegomo o bardzo semickim typie (czerwona twarz,
e czarne oczy, siwe w osy - do wysoki). Nie poda nazwiska. Jak si
potem okaza o, by to os awiony adwokat Marian Rozenblit. Zrobi na mnie
odpychaj ce wra enie. Zapyta am go, o co w ciwie chodzi. - Przecie
pani jest winna wielu przest pstw.
- Jakich? - zapyta am. - Pan chyba nie czyta moich akt i w ogóle pan nie
zna akt.
Patrzy na mnie w ciek ym wzrokiem. Zapyta am, czy moja rodzina wie,
e mam ten proces. Nie, nie wiem, czy s d pozwoli by na to.
A czy pan nie mo e zawiadomi mojej Matki, e yj , od trzech lat nie
ma ode mnie wiadomo ci.
Nie - odpowiedzia . - S d na pewno na to nie pozwoli.
My la am, e rzuc si na niego. By o w nim tyle nikczemno ci, s alczo ci i okrucie stwa. Wówczas zda am sobie spraw , e musz si broni
sama i e b dzie to obrona typu ,.sztuka dla sztuki", gdy bez wzgl du na
to, co powiem - wszystko przecie by o spreparowane - wyrok jest ju z góry ustalony. Moi s siedzi, z którymi w celi rozmawia am alfabetem Morse'a, równie uprzedzali mnie, e musz by przygotowana na ka dy wyrok. O
tym, e wszystko w tych czasach oparte by o na bezprawiu i k amstwie,
wiedzia am a nadto dobrze. Moje w marcu 1947 roku ujawnienie si przed
komisj amnestyjn i za wiadczenie tej komisji z wyra nym o wiadczeniem, e „podlegam amnestii i korzystam z niej", by o tylko po to, aby a249
twiej takich jak ja wyaresztowa . Jeden ze znajomych, wilnianin, Janusz
dzkiewicz, gdy spotka mnie w Sopocie i dowiedzia si , e jestem ujawniona, powiedzia : „Po co si ujawniacie? Aby was atwiej by o aresztowa ? - Znam te sprawy ze swojego miasta a nadto dobrze."
Niestety w niespe na pó tora roku spe ni y si jego s owa. Tak wi c wracam do przebiegu procesu, a w ciwie tej tragikomedii.
dzia - owa kobieta z bujnymi w osami - zacz a czyta akt oskar enia,
który mniej wi cej brzmia : „Armia Krajowa wspó pracowa a z Niemcami
niszcz c jedyny ruch niepodleg ciowy, Armi Ludow . By y specjalne
komórki i dobrani ludzie do mordowania komunistów i oddawania ich w
ce gestapo." Ja w nie do nich nale am.
- Co cie narobili - szepta oddzia owy, który mnie przyprowadzi - zabij
was. Niech pan s ucha uwa nie, co b
mówi a, to wszystko k amstwo. Zbarania . (…)
Proces przerwano. Rozpocz y si d ugie miesi ce oczekiwania na powtórny proces. Wywo ywano mnie jedena cie razy i zawsze wraca am do
celi, gdy proces odk adano. Chodzi o niew tpliwie o udr czenie mnie i
za amanie. Proces przerwano na 42 dni a mija y miesi ce. By o to niezgodne z jak kolwiek procedur s dow - tak mi mówili prawnicy.
wreszcie... 6 grudnia 1951 roku wywo ano mnie z celi Nie wiedziaam, e id na spraw , bo mnie o tym nie poinformowano. Mog am si tylko
domy li , e gdzie mnie na zewn trz zabieraj , gdy gruba Sabina, wrzaskliwa oddzia owa, zlustrowa a mnie, czy jestem do starannie ubrana,
Moje prywatne odzienie po tylu latach przebywania w wi zieniu ledczym
by o zupe nie zniszczone. Kole anki z celi ubra y mnie w ró ne cz ci swojej garderoby, abym jako tako wygl da a, i wyprowadzono mnie z celi.
Otwarto ci
, elazn bram wi zienia, na podwórzu sta a pó ci arówka, nie widzia am, dok d mnie wioz . Okaza o si , e tym razem do S du
na Lesznie.
W s dzie ta sama komedia co poprzednio, ten sam sk ad s du, ten sam
adwokat z urz du, Marian Rozenblit, który z miejsca zg osi , e nie móg
odnale broszury, dla której przecie przerwano poprzedni rozpraw .
Broszura ta by a atwa do uzyskania. K ama ! Informacja podana w tej broszurze, e mój dowódca „Lotny" (Wincenty Kwieci ski) jako trzeci komendant WiN-u ma z agodzon kar za zas ugi po one w walce z Niemcami, obala a ca y proces. By am przecie oskar ona z artyku u 2 dekretu o
faszystach jako
nierz Armii Krajowej „organizacji wspó pracuj cej z
Niemcami i niszcz cej jedyny ruch niepodleg ciowy, jakim by a Armia
Ludowa" - tak mniej wi cej brzmia o zasadnie oskar enie. Jeszcze teraz, po
latach, kiedy pisz te s owa, ogarnia mnie niepohamowane oburzenie na te
potworne k amstwa i ohyd .
250
Wezwany na wiadka „Oskar" (Bernard Zakrzewski), blady chory, mówi du o o koncepcjach dowództwa Armii Krajowej. Zapytany przez s dziego (kobiet ), czy czniczki AK a wi c i ja, mia y okre lone reakcyjne
przekonania? - Od naszych czniczek wymagali my wysokiego poziomu
etycznego i patriotyzmu, a nie wyrobienia politycznego.
Pada y dalej pytania pod moim adresem, do jakiej politycznej organizacji
nale am jako studentka, czy by am wiadoma „machinacji" dowództwa
itp. Odpowiada am przecz co z oburzeniem, gdy zbyt mnie obra ali.
Dosta am wyrok sze lat i dziesi lat pozbawienia praw obywatelskich.
Uzasadnienie mi dzy innymi brzmia o, e „oskar ona odznacza si wyj tkow pami ci i inteligencj , wi c musia a si domy la , jakie by y koncepcje polityczne Armii Krajowej, cho nie bra a czynnego udzia u w
zbrodniach przeciwko komunistom". Brednie! Jako motyw agodz cy
podano, e „rodzina, z której pochodz , nie mog a mnie inaczej wychowa ", e „mój poziom moralny jest wysoki" - a wi c trzeba mi mimo
wszystko umo liwi powrót do ycia i pracy.
Chcia am za
rewizj , lecz Rozenblit, któremu to zakomunikowa am, o wiadczy , e w ten sposób b
mia a drugie ledztwo i e
nie nale y zak ada rewizji. Sk d mog am wiedzie , e i to by o z góry
zaplanowane. Ba am si ledztwa, przecie ju trzy lata by am wi niem
ledczym i stale ci gano mnie na przes uchania - nie wytrzymywa am tego
nerwowo, a o to w nie s dz cym chodzi o.
Prosi am raz jeszcze Rozenblita, aby powiadomi moj Matk , e yj ,
lub przynajmniej s dziego Henryka Gorazdowskiego, brata p k. Jana Gorazdowskiego („Wola skiego"), który równie siedzia . Rozenblit w ca ej
mojej sprawie odpowiada mi napastliwie, ordynarnie - mówi , e „s d nie
pozwoli". Zachowywa si nie jak obro ca, lecz jak najagresywniejszy
prokurator z tego okresu. By a to, jak ju wspomnia am, znana „szuja", co
potwierdzili znajomi po moim wyj ciu na wolno .
W 1956 roku, po pa dzierniku, Rada Adwokacka wezwa a do podawania
nazwisk adwokatów, którzy zachowywali si niegodnie i nieuczciwie w
okresie stalinowskim, a wi c takich na przyk ad, jak Rozenblit czy Nowogródzki. Poda am nazwisko Mariana Rozenblita. Wezwano mnie do Rady
Adwokackiej. Adwokaci Marian Piesiewicz i Jerzy W glewski ju przejrzeli moje akta i stwierdzili, e jest tam pe no niedok adno ci i przekrocze
prawnych, e wida , nawet z moich zezna , skandaliczne wprost zachowanie si i prowadzenie pseudo obrony, a w ciwie wspó prac z oskar aj cymi. Odby a si sprawa - oskar adwokat Kemfi, Rozenbllata jednak nie
by o, wyrok skazuj cy by zaoczny. Rozenbllat uciek do Izraela. A odby o
si to tak: uda , e ma wylew krwi do mózgu, podjecha a karetka pogoto251
wia, która go zawioz a na lotnisko Ok cie, mia ju bilet na samolot i zwyczajnie, bez trudno ci wysiad z karetki i uciek . Papiery jego i wyrok odeano do Izraela, jak mi mówi adwokat W glewski, w Izraelu nie pozwolono mu wykonywa zawodu adwokata.” (s. 99, 106-107-108, 120-126).
Dla pami ci , ku przestrodze - agier w Borowiczach
[... ] II wojna wiatowa zapisa a si w historii wiata nie tylko militarnymi zwyci stwami, poprzedzonymi te i kl skami, lecz równolegle rozleg ymi gehennami, tragediami, w ród których poczesne miejsce zajmuj represje doznane przez wszystkie narody ZSRR oraz innych pa stw, g ównie
siedzkich.
(...) Wyzwalaniu terytorium Rzeczypospolitej przez Armi Czerwon towarzyszy a równolegle dzia alno s b bezpiecze stwa ZSRR - NKWD,
NKGB, SMIERSZ. S by te dokona y wyprzedzaj co rozpoznania struktur
Podziemnego Pa stwa Polskiego i Armii Krajowej. W lipcu - sierpniu 1944 r.
nast pi y pierwsze aresztowania, uwi zienia i kolejno w nast pnych miesi cach - deportacje i internowania. (...)
W listopadzie i grudniu 1944 r. skierowanych zosta o cznie 4.896 obywateli polskich,
nierzy AK - g ównie szeregowych - do podobozów
zlokalizowanych w Jogle i Szybatowic, spe niaj cych funkcje rozdzielcze. Obozy
te nie by y ca kowicie przygotowane do przyj cia tak wielkiej liczby osób - brak
by o ywno ci, wody do kuchni i dla potrzeb higieny, opa u, lekarstw i innych
nieodzownych do funkcjonowania sk adników wyposa enia. Po krótkim
okresie kwarantanny i „rozpoznaniu", jak i pierwszej (po 2,5 miesi cach) „bani"
- nast pi a selekcja pod k tem przydatno ci do pracy, tj. do I lub II kategorii. I tak do I-szej zakwalifikowano 2.257 osób, tj. 46,1 %, a do II-giej 2.020, tj.
41,3 % ( cznie 87,4 %). W po owic lutego 1945 r. nast pi o przemieszczenie
do obozów roboczych po onych w pobli u Borowicz, tj. do Ustie i Bobrowika. W obozach tych, zgodnie z obowi zuj
zasad „kto nie pracuje, ten
nie je", internowani skierowani zostali do prac przy budowie kopalni w gla i
jego wydobywaniu (Ustie), wydobywaniu z rzeki Msty drewna (lesosp aw), do
odbudowy i rozbudowy cegielni, do zak adów produkcyjnych w Borowiczach, przy naprawie i budowie dróg, przy za- i wy adunku wagonów kolejowych - a wi c ci kich i cz sto niebezpiecznych prac fizycznych. W Szybatowie
wykonywano prace zwi zane z wydobywaniem gliny, w Jogle g ównie prace
gospodarcze w obozie. W okresie letnim pozostaj cy w obozach, a zaliczeni do
kategorii III, zatrudniani w s siednich ko chozach oraz przy lesosp awie.
Ci ka fizyczna praca wykonywana w zimowych warunkach klimatycznych,
braki odzie y dostosowanej do klimatu, przebywanie ponad 10 godzin w zimnie
252
przy wyst puj cych opadach atmosferycznych, dokuczliwych, zimnych wiatrach.
Skrajnie trudne warunki bytowania (baraki 400-osobowe, brud, insekty),
dzne wy ywienie, srogi nadzór obozowy, brak mo liwo ci nawi zania korespondencji z rodzin to - tylko w wielkim skrócie - zespó czynników okre laj cych warunki, w jakich przebywali i pracowali internowani Polacy w agrze nr
270. W ich wyniku nast powa y ubytki si oraz liczne zachorowania i zgony,
nasilaj ce si w marcu i kwietniu 1945 r., zw aszcza w podobozie Ustie, za w
Bobrowiku w wyniku krwawej dezynterii, jaka mia a miejsce w kwietniu, co
spowodowa o czasowe zamkni cie obozu i wymusi o konieczno wys ania
chorych do Jog y - spe niaj cy rol obozu szpitalnego.
Zaistnia y krytyczny stan spowodowa konieczno przeprowadzenia kontroli „z punktu widzenia warunków panuj cych w obozie nr 270 dla internowanych Polaków", któr przeprowadzi p k NKWD Mielnik na polecenie gen.
W.W. Czernyszewa. W sporz dzonym przez niego raporcie zawarte s nast puj ce ustalenia: „Przez 10 miesi cy przebywania Polaków w obozie nr 270 i
przy budowie kopal bezwzgl dna wi kszo kontyngentu przesz a przez lazaret. Na leczenie skierowano 463 osoby, zmar y 453 osoby, co wynosi 9,25%";
„sil robocz wykorzystuje si kra cowo nieracjonalnie, wydajno pracy jest
bardzo niska, normy s wykonywane w 25 do 70%, dodatkowych przydzia ów
ywno ci wi kszo Polaków nie otrzymuje" oraz konkluzja stanu zdrowotno ci:
„zdolni do pracy w dniu 1 wrze nia 1945 r.: I kat: 1.084 - 25,2%, II kat: 1.088
- 25,3% osób, chorzy i os abieni: 596 + 1.367 - tj. cznie 2.963, czyli 45,7%"!!!
Konkluzja ko cowa: „niezale nie od tego, e w ci gu dwóch miesi cy ywienie
internowanych Polaków nieco si polepszy o, a zachorowalno i liczba zgonów zmala a, to jednak sytuacja kontyngentu pozostaje ci ka i wymaga podj cia niezw ocznych rodków". W lad za tym w raporcie zawarta jest informacja
o podj ciu czynno ci przez grupy operacyjno- ledcze celem sprawdzenia posiadanych materia ów dotycz cych Polaków - cz onków Armii Krajowej z
punktu mo liwo ci zwolnienia osób, które dopu ci y si ma o znacz cych wykrocze !!! W wyniku prac komisji ledczych zakwalifikowanych zosta o do
zwolnienia z obozów nr 270 3.458 osób, tj. 70,6% stanu osobowego. Powrót do
Ojczyzny tej grupy nast pi w lutym i marcu 1946 r. Niestety, do tej grupy nie
zosta o zakwalifikowanych 810 internowanych, którzy w lipcu 1946 r. zostali
skierowani do obozu nr 531 w Swierd owsku, sk d zostali zwolnieni w listopadzie 1947 r. W zespole obozów nr 270 wi zionych by o 5.795 obywateli polskich
(g ównie nierzy AK) w latach 1944-1947, bowiem po wyje dzie ww. kontyngentu Polaków w czerwcu 1947 r. przywieziono 472 kolejnych Polaków z obozu
nr 331 Kutaisi, za w lipcu 423 osoby z obozu nr 454 w Riazaniu. Skierowani
zostali do Borowicz w sankcji zastosowanej za podj te strajki i bunty!!!
253
Celem dokonania pe nej charakterystyki obozów nr 270 nie mo na pomiinformacji o zgonach, jakie mia y miejsce w wyniku wyst puj cych warunków bytowania - g odu, ci kiej pracy, obostrzonego re ymu nadzorczego,
pe nej izolacji i szeregu innych negatywnych czynników. Bilans zgonów zamyka si liczb 637 ogó u zmar ych, w tym w Borowiczach 617, za w Swierowsku 14 osób, zabitych w transportach lub ucieczkach - 6 osób, co cznie
stanowi 12,5% stanu osobowego przywiezione w 1944 r.
Zespó obozów nr 270 w Borowiczach w ocenie wielu autorów publikacji
dotycz cych internowania nierzy AK uznawany jest za najci szy.
Ko cz c powy sz charakterystyk - istotne jest te zaprezentowanie
czasokresów internowania, które rednio wynosi y: w Borowiczach 485 dni,
w Swierd owsku 1.040 dni. rednio ka dy z internowanych przepracowa 360
dni.
Tak w du ym skrócie przedstawia y si losy internowanych Polaków nierzy Armii Krajowej na borowickicj ziemi. Zwolnienie ze „ wiata agrów" nie oznacza o jeszcze wolno ci. Wielu po powrocie by o represjonowanych przez „w adz ludow ", szykanowanych, traktowanych jak obywatele
drugiej kategorii, naznaczonych „pi tnem AK". Mimo tego znakomita wi kszo
czy a si w trud odbudowy Kraju, wiele lat pracowa a, przyczyniaj c si do
rozwoju Ojczyzny. D ugie jednak lata 1946 - a do 1989 r. to czas milczenia...
[... }
Roman BAR
prezes rodowiska Borowiczan i Zwi zku Sybiraków
Fragmenty wyst pienia prezesa Romana Bara podczas Mi dzynarodowej
Konferencji „Dla pami ci... Ku przestrodze...", która odby a si w dniach
30-31 pa dziernika 2006 r. (KOMBATANT 2007 nr 1)
.
Wyroki mierci w imieniu Rzeczypospolitej
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ!
Dnia 9 kwietnia 1945 r. Wojskowy S d Okr gowy w Lublinie w miejscu
postoju, na rozprawie w Wi zieniu na Zamku w Lublinie w sk adzie:
Przewodnicz cy pp k. Konstanty Krukowski
awnicy por. Adam Gajewski
ppor. Zbigniew Zawistowski
z udzia em ppor. Karola Badydy jako protokolanta, w nieobecno ci
oskar yciela i obro cy rozpoznawszy spraw :
1. ROSSI SKIEGO CZES AWA, syna Wac awa, ur. 2 sierpnia 1907 r.
w mie cie Buzu uk (ZSRR.), Polaka, in yniera le nika, ppor. Armii Polskiej
254
na Zachodzie, onatego, nie posiadaj cego maj tku, odznaczonego w latach
1940-1942 „Krzy em Virtuti Militari"-V-klasy, podwójnie Krzy em Walecznych, Krzy em Francuskim za Waleczno (de Gaulla) i angielskim
Krzy em Lotniczym, kontuzjowanego 22.VI.1940 r. przy ewakuacji Biarritze we Francji, s
cego w Armii Polskiej we Francji, ochotniczo od
stycznia 1940 r., bior cego udzia w wojnie z Niemcami w kampaniach we
Francji, nast pnie w 1942 r. w desantach w Anglii i we Francji, a od 13
marca 1943 r. po zrzuceniu z Anglii na teren okupowanej przez Niemców
Polski, ko o Garwolina, w charakterze komendanta oddzia u dywersyjnego,
ze s ów niekaranego, ostatnio zamieszka ego w Lublinie - oskar onego z
art. 1, 4 § 1 lit. „a" Dekretu o Ochronie Pa stwa, art. 24 § 1 K.K.W. w
zwi zku z art. 3 cyt. Dekretu i art. 117 § 2 K.K.W.
2. NAWRAT-NOWAKOWSKIEGO JULIUSZA, syna Stanis awa, ur.
27 maja 1908 r. w Warszawie, Polaka, z uko czonym Korpusem Kadetów i
Szko Podchor ych In ynierji, oficera zawodowego w stopniu kapitana, a
od 1943 w partyzantce - majora, bior cego udzia w wojnie z Niemcami we
wrze niu 1939 r. w pozna skim, a nast pnie w partyzantce w charakterze dcy oddzia ów dywersyjnych „Kediw," onatego, bez maj tku, orderów i
odznacze , ze s ów niekaranego, ostatnio zamieszka ego w Lublinie, osk. z
art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa, art. 24 § 1, w zw. z art. 3 Dekretu cyt. i
art. 117 § 2 K.K.W.
3. MUCHARSKIEGO BOLES AWA, syna W adys awa, ur. 24 lipca
1914 r. we wsi Skowronki, pow. om a, u ywaj cego tak e nazwiska „Lipi ski Antoni," Polaka, nauczyciela szko y powszechnej, z uko czonym
Seminarjum Nauczycielskim, kawalera, w Wojsku Polskim nie s
cego,
kategorja „C," bior cego udzia w walce z Niemcami w partyzantce od
1941 r., ranionego dwukrotnie w 1942 r. - iperytem i adunkiem termicznym, ze s ów niekaranego, ostatnio zamieszka ego w Lublinie - oskar onego z art. 1, 4 § 1 lit a Dekretu o Ochronie Pa stwa i art. 24 K.K.W. w zw.
z art. 3 Dekretu cyt.
4. EBKOWSKIEGO vel SZCZEPA SKIEGO MIECZYS AWA, syna
Konrada, ur. 21 wrze nia 1919 r. w Che y, pow. Toru , Polaka, z uko czon szko redni , oficera zawodowego armii Polskiej na Zachodzie, w
stopniu kapitana, bior cego udzia w wojnie z Niemcami w kampaniach:
wrze niowej 1939, francuskiej 1940 i w oskiej - 1944 r. a od maja 1944 r.
po przerzuceniu go samolotem na teren okupowanej przez Niemców - Polski, pod Krakowem, w walkach partyzanckich, ranionego 20 czerwca 1944
pod Szemczynem, odznaczonego Krzy em Walecznych we W oszech 1944
r., nie posiadaj cego maj tku, ze s ów niekaranego, ostatnio zamieszka ego
255
w Lublinie - oskar onego z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa, art. 24 § 1
K.K.W. w zw. z art. 3 cyt. Dekretu i art. 117 § 2 K.K.W.
JAMROZA TADEUSZA, syna Antoniego, ur. 22 lutego 1922 w Lublinie, u ywaj cego tak e nazwiska „Terecki Kazimierz," Polaka, z uko czon
szko redni , technika-chemika, kawalera, w Wojsku Polskim nie s
cego, bior cego udzia w walkach partyzanckich z Niemcami od 1942 r., z
uko czon Szko Podchor ych w konspiracji w stopniu kapr.- podchor ego, bez maj tku, orderów i odznacze , ze s ów niekaranego, ostatnio
zamieszka ego w Lublinie, oskar onego z art. 1, 4 § 1 lit. „a" Dekretu o
Ochronie Pa stwa, 24 § 1 K.K.W. w zw. z art. 3 Dekretu i art. 117 § 2
K.K.W.
SZYDELSKIEGO ROMUALDA, syna Oktawiana, ur. 7 lutego 1923 r.
w Kisarykach, pow. Sarny, szofer, z uko czonymi 4 klasami gimnazjum i
podchor ówk , w konspiracji w stopniu kaprala podchor ego, w Wojsku
Polskim nie s
cego, bior cego udzia w walce z Niemcami od 1943 r. w
oddzia ach partyzanckich nad Bugiem, kawalera, bez maj tku, orderów i
odznacze , ze s ów nie karanego, ostatnio zamieszka ego w Lublinie oskar onego z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa, 24 § 1 K.K.W w zw. z
art. 3 Dekretu, art. 28 K.K.W. w zw. z art. 225 § 1 K.K i art. 117§ 2 K.K.W.
7. JAROSZY SKIEGO EUGENIUSZA, syna Franciszka, ur. 27 grudnia
1925 r. w Zaleszczykach, ucznia szoferskiego, z uko czonymi 2-ma klasami gimnazjum, kawalera, bior cego udzia w wojnie z Niemcami we wrzeniu 1939 r., a nast pnie od 1944 r. w partyzantce, ranionego w 1939 r. pod
Przasmyrzem, bez maj tku, orderów i odznacze , ze s ów niekaranego oskar onego z art. 1, 4 § 1 lit. „a" Dekretu o Ochronie Pa stwa, 24 § 1
K.K.W. w zw. z art. 3 cyt. Dekretu i art. 28 K.K.W. w zw. z art. 3 cyt. Dekretu i art. 28 K.K.W. w zw. z art. 225 § 1 K.K.
8. GRABOWSKIEGO MIROS AWA, syna Paw a, ur. 9 kwietnia 1923
r. w Warszawie, Polaka z uko czon szko techniczn , technikamechanika, kawalera, zmobilizowanego do Wojska Polskiego we wrze niu
1939 r., a ponownie w listopadzie 1944 r., bior cego udzia w wojnie z
Niemcami, we wrze niu 1939 r. i w partyzantce od czerwca 1944 r., ranionego w 1939 r. w obronie Lwowa, odznaczonego medalem za ratowanie
ton cych w 1937 r. oraz Krzy em Walecznych za obron Lwowa w 1939 r.,
maj tku nie posiadaj cego, ze s ów niekaranego, ostatnio zamieszka ego w
Lublinie - oskar onego z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa i 24 § 1
K.K.W. w zw. z art 3 cyt. Dekretu.
9. BUJALSKIEGO FRANCISZKA TADEUSZA, syna Franciszka, ur. 7
wrze nia 1922 r. w Lublinie, Polaka, tokarza, z uko czonymi 4-ma klasami
gimnazjum mechanicznego, kawalera, zmobilizowanego ochotniczo w r.
1939 do W.P., a ponownie ochotniczo od 19 sierpnia 1944 r. w stopniu
256
kaprala z cenzusem, bior cego udzia w wojnie z Niemcami we wrze niu
1939 r., a nast pnie od 1943 r. w partyzantce, ranionego w 1939 r. pod
Lublinem, ostatnio na stanowisku zast pcy dowódcy plutonu w 10 Samodzielnej Kompanii Obserwacji Przeciwlotniczej, bez maj tku, orderów i
odznacze , ze s ów niekaranego, oskar onego z art. 1 Dekretu o Ochronie
Pa stwa i 28 KK.W. w zw. z art. 225 § 1 K.K.
10. BARSZCZEWSKIEGO ZBIGNIEWA MARIANA, syna Józefa, 6
stycznia 1923 r. w Warszawie, u ywaj cego tak e nazwiska „Grzyma a
Józef', Polaka, szofera, z uko czonymi 3-ma klasami gimnazjum, kawalera,
w Wojsku Polskim nie s
cego, w partyzantce od maja 1944 r., bez matku, orderów i odznacze , ze s ów niekaranego, ostatnio zamieszka ego w
Lublinie - oskar onego z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa i 24 § 1
K.K.W. w zw. z art. 3 dekretu o Ochronie Pa stwa.
11. M YNIAKA WITOLDA, s. Szymona, ur. 1 marca 1920 r. w Lublinie, Polaka, kawalera, z uko czonymi 3-ma klasami szko y redniej, odbywaj cego praktyk w warsztatach samochodowych W.P. w latach 19371939, bior cego udzia w walkach partyzanckich z Niemcami od 1 stycznia
1944 r. do lipca 1944 r. szofera autotransportu przy P.K.W.N., ostatnio
zamieszka ego w Lublinie oskar onego z art. 1 i 4 § 1 lit „a" Dekretu o
Ochronie Pa stwa oraz art. 24 § 1 K.K.W. w zw. z art. 3 cyt. Dekretu.
W czasie przewodu s dowego ustalono co nast puje:
1. a) osk. Rossi ski Czes aw do dnia 23 grudnia 1944 r. w Lublinie kierowa grup terrorystyczn organizacji „A.K.," t.j. zwi zku, maj cego na
celu obalenie istniej cego demokratycznego ustroju Pa stwa Polskiego,
Rossi ski jako dowódca tej grupy, przy czym dzia alno jego przejawia a
si w tym, e zwo ywa zebrania tej grupy i na rozkaz komendanta okr gu
AK. - „Wira" omawia plany zamachów na oficerów W.P. i dzia aczy spoecznych, z ko cem pa dziernika 1944 poleci swej terrorystycznej grupie
dokona zabójstwa ob. Blanka Hersza, który w dniu 4 listopada 1944 r.
przez cz onków grupy „Rabego" i „Mietka" zosta zastrzelony, podczas gdy
pozostali uczestnicy tej grupy: Szydelski, Jaroszy ski i Bujalski udzielili
pomocy do wykonania zabójstwa Blanka.
Ponadto otrzymawszy w dniu 2 listopada 1944 r., za po rednictwem
wspó oskar onego Nowakowskiego rozkaz „Wira" obmy lenia zamachu na
przewodnicz cego K.R.N. ob. Bieruta i przewodnicz cego P.K.W.N ob.
Osóbki-Morawskiego w zamiarze dopuszczenia si gwa townego zamachu
na wy ej wymienione osoby b ce organami pa stwowymi, na zwo anym
przez siebie w dniu 5 listopada 1944 r. zebraniu grupy terrorystycznej w
mieszkaniu osk. Mlyniaka nak ania uczestników zebrania -Szydelskiego,
yniaka, ebkowskiego, „Rabego" i „Mietka" do pope nienia tego prze257
st pstwa, przez wydanie im polece przeprowadzenia wywiadów przyczym
z uwagi na utrat czno ci z „Wirem" i brak dalszego jego rozkazu, zamierzonego przest pstwa nie usi owano dokona . Wy ej ustalone czyny osk.
Rossi skiego wyczerpuj znamiona przest pstwa z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa w zbiegu idealnym z art. 27 K.K.W. w zw. z art. 3 pkt. „a" cyt.
Dekretu.
e w powy szym czasie i miejscu w czasie wojny bez prawnego zezwolenia w adzy przechowywa bro , a mianowicie: u cz onka AK.," ps. „Ojciec", 4 pistolety, 2 automaty i jeden karabin, a u „Wies awa" - 3 pistolety,
2 automaty i materia wybuchowy - przez co dopu ci si przest pstwa z art.
4 § 1 lit. „a" Dekretu o Ochronie Pa stwa.
e w powy szym czasie i miejscu w czasie wojny, b c obowi zany do
by wojskowej, jako podporucznik W.P. Armii Sprzymierzonych na
Zachodzie, ur. w roku 1907, nie uczyni zado powo aniu do tej s by na
terenie wyzwolonym Polski, w terminach oznaczonych Dekretami
P.K.W.N. z dnia 15. sierpnia 1944 r. i 30 pa dziernika 1944 r. - przez co
dopu ci si przest pstwa z art. 117 § 2 K.K.W.
2) osk. Nawrat-Nowakowski Juliusz do dnia 3 listopada 1944 r. w Lublinie pod pseudonimem „Lucjan" bra udzia w „A.K.," przyczym dzia alno
jego przejawia a si w tym, e przekazywa do wyp aty pieni dze dla cz onków „AK." oraz dla rodzin poleg ych w walkach z Niemcami
nierzy
„A.K.," a mianowicie we wrze niu 1944 r. kwot 28.630 z i w pa dzierniku
1944 r. kwot 44.000 z , e kontaktowa si z kierownikami „A.K." - „Wirem" i „Jemio ," wreszcie, e w dniu 2 listopada 1944 r. przekaza otrzymany od komendanta okr gu AK." „Wira" oskar onemu Rossi skiemu
rozkaz przeprowadzenia wywiadu celem obmy lenia zamachu na przewodnicz cego K.R.N. - ob. Bieruta i przewodnicz cego P.K.W.N. - ob. Osóbk Morawskiego, przy czym dnia nast pnego, t.j. 3.XI. 1944 r. zosta ten e
Nowakowski aresztowany. Tak ustalone czyny osk. Nowakowskiego wyczerpuj znamiona przest pstwa z art. 1 w zbiegu idealnym z art. 28
K.K.W. w zw. z art. 3 Dekretu o Ochronie Pa stwa.
b) w tym e czasie i miejscu, ulegaj c rozkazowi organizacji „A.K." w
czasie wojny, jako oficer zawodowy W.P. w stopniu kapitana, w konspiracji
majora, ur. w roku 1908, nie uczyni zado powo aniu do s by wojskowej, b c do niej obowi zany w terminach oznaczonych dekretami
P.K.W.N. z dnia 15.VHI. 1944 r. i 30.X. 1944 r., przez co dopu ci si przest pstwa z art. 117 § 2 K.K.W.
osk. Mucharski Boles aw vel Lipi ski Antoni: a. Do dnia 22 grudnia
1944 r. w Lublinie pod pseudonimem „Lekarz" bra udzia w nielegalnej
organizacji „A.K.," przy czym udzia jego przejawia si w kontaktowaniu
si z czynnymi cz onkami ,A-K." - „Lucjanem", „Jemio ", „Jarem" i „Józe258
fem" i w ucz szczaniu na nielegalne zebrania „A.K.," przy czym na jednym
z nich wyrazi si publicznie, i mia by satysfakcj , gdyby rozstrzelano publicznie dwóch by ych agentów gestapo, s
cych obecnie w milicji, którzy
mu osobi cie zaszkodzili i wydali Niemcom przesz o 190 osób, w tym 7miu partyzantów/ tj. e dopu ci si przest pstwa przewidzianego w art. 1
Dekretu o Ochronie Pa stwa w zbiegu idealnym z art. 27 K.K.W. art. 3 lit.
„a" cyt. Dekretu, b) w tym e czasie, w czasie wojny w lesie 2 kilometry od
wsi Majdan Koz owiecki, bez prawnego zezwolenia w adzy przechowywa
zakopane przez jego oddzia w ko cu lipca 1944 r. trzy automaty, pi automatów angielskich, dwie skrzynki min, 24 granaty i 700 naboi do karabinów, stanowi ce cz
uzbrojenia tego oddzia u, przez co dopu ci si przest pstwa z art. 4 § 1 lit. „a" Dekretu o Ochronie Pa stwa. 4. osk. ebkowski
vel Szczepa ski Mieczys aw: a. do dnia 9 stycznia 1945 r. w Lublinie pod
pseudonimem „D bina" bra udzia w nielegalnej organizacji „A.K.," przyczym udzia jego przejawia si w tym, e b c w dniu 1 maja 1944 r.
spuszczony na spadochronie oko o Krakowa, po przerzuceniu go samolotem z W och, nawi za i utrzymywa kontakty organizacyjne z kierownikami „A.K.," a mianowicie ze znanym mu jeszcze z Anglii „Andrzejem," dalej „Lucjanem," „Jemio ," szefem awiacji „Orczykiem," „Prutem"
i innymi, na zebraniu z którymi w po owie grudnia 1944 r. wyznaczony
zosta na stanowisko p.o. inspektora „A.K." miasta Lublina, którego stanowiska nie obj , ponadto w dniach 5 i 12 listopada 1944 r. by obecny na
zebraniach grupy „Jemio y," na których otrzyma od osk. Rossi skiego
polecenie przeprowadzenia wywiadu, po jakich drogach przeje aj Przewodnicz cy K.R.N. - ob. Bierut i Przewodnicz cy P.K.W.N. ob. OsóbkaMorawski, a to w zwi zku z projektowanym zamachem na powy sze osoby,
czego jednak nie wykona , a sama my l zamachu zosta a przez osk. Rossi skiego zaniechana. Tak ustalone czyny stanowi przest pstwo z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa w zbiegu idealnym z art. 28 K.K.W. i art. 3 pkt
„a" cyt. Dekretu,
b) w tym e czasie i miejscu w czasie wojny ulegaj c rozkazowi dowództwa „A.K.," jako kapitan W.P. Armii Polskiej na Zachodzie, ur. 1919, b c
obowi zany do s by wojskowej na wyzwolonych terenach Polski, nie
uczyni zado powo aniu do tej s by w terminach oznaczonych Dekretem P.K.W.N. z dnia 15.VIII. 1944 r. i 30.X. 1944 r., przez co dopu ci si
przest pstwa art. 117 § 2 K.K.W.
5. osk. Jamroz Tadeusz vel „Terecki Kazimierz": a. do dnia 5 stycznia
1945 r. pod ps. „Zgrzyt" bra udzia w nielegalnej organizacji „A.K.," pocz tkowo w Krasnymstawie w charakterze intendenta B.I.P. przy sztabie
„A.K." 633, a nast pnie od grudnia 1944 r. w Lublinie kontaktowa si z
259
aktywnymi cz onkami „A.K." - „Jemio " i „Lekarzem" oraz dzia aczem
„N.S.Z." Chrypi skim, przy czym w zamiarze dopuszczenia si gwa townego zamachu na kierownika Resortu Bezpiecze stwa Publicznego ob.
Radkiewicza, przeci gn na stron organizacji A.K., pracowniczk tego
Resortu - Ró sk Ann , któr nak ania do pope nienia tego przest pstwa,
daj c od niej informacji o miejscu i warunkach urz dowania ob. Radkiewicza, maj c zamiar podrzucenia tam bomby, jednak e do wykonania zamachu nie dosz o. Tak ustalone czyny wyczerpuj znamiona przest pstwa z
art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa w zbiegu idealnym z art. 27 K.K.W. i
art. 3 pkt „a" cyt. Dekretu,
b. w tym e czasie i miejscu w czasie wojny bez prawnego zezwolenia
adzy przechowywa przy sobie pistolet P. 38 nr 277 D i 9 naboi oraz w
mieszkaniu swoim przy ul. Kopernika 7 od 3 do 5 stycznia 1945 r. 3 automaty z nabojami, 10 szt. granatów z zapalnikami - czym dopu ci si przest pstwa z art. 4 § 1 lit. „a" Dekretu o Ochronie Pa stwa.
c. w tym e czasie i miejscu, w czasie wojny ulegaj c rozkazowi dowództwa „A.K." nie uczyni zado powo aniu do s by wojskowej w terminach
oznaczonych dekretami P.K.W.N. z dnia 15.VIII.1944 r. i 30.X.1944 r.,
aczkolwiek jako kapr. podch. „A.K." w konspiracji, urodzony w r. 1922, by
do niej obowi zany, przez co dopu ci si przest pstwa z art. 117 § 2
K.K.W.
6. osk. Szydelski Romuald s. Oktawiana a) do dnia 5 stycznia 1945 r. w
Lublinie pod pseudonimem „Pawe ek" bra udzia w terrorystycznej grupie
nielegalnej organizacji „A.K.", przy czym udzia jego przejawia si w
uczestniczeniu na nielegalnych zebraniach tej grupy i wykonywaniu polece dowódcy grupy, a w szczególno ci we wzi ciu w dniach 5 i 12 listopada 1944 r. udzia u w zebraniach, zmierzaj cych do przygotowania zamachu
gwa townego na Przewodnicz cego K.R.N. - ob. Bieruta i Przewodnicz cego P.K.W.N. - ob. Osóbk -Morawskiego, przyczym zadaniem
oskar onego by o przeprowadzenie wywiadu, jakiemi ulicami je
obaj
wspomniani, lecz zadania swojego nie wykona , a na drugim zebraniu projekt ten usta zaniechany. Wy ej ustalone czyny wyczerpuj znamiona przest pstwa z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa w zbiegu idealnym z art. 28
K.K.W. i art. 3 pkt. „a" cyt. Dekretu b.w dniu 4 listopada 1944 r. w Lublinie
dzia aj c na rozkaz dowódcy terrorystycznej grupy „A.K." Rossi skiego
nak oni i udzieli pomocy grupie maj cej za zadanie zabójstwo Hersza
Blanka, przy czym kierowa t grup oraz na miejscu zabójstwa sprawdza
dokumenty osobiste obecnych w mieszkaniu przy ul. Kowalskiej Nr 4 osób,
poczym po ustaleniu to samo ci ofiary inni uczestnicy tej grupy - „Mietek"
i „Raby" w zamiarze zabicia wspomnianego Blanka wystrzeli do trzy-
260
krotnie z pistoletu zabijaj c go. Tak ustalony czyn stanowi przest pstwo z
art. 27 i 28 K.K.W. i art. 225 § 1 K.K.
c. do dnia 5 stycznia 1945 roku w czasie wojny w Lublinie, b c
obowi zany jako kapral-podchor y „A.K." z konspiracji, urodzony w r.
1923, do s by wojskowej, ulegaj c rozkazom dowództwa „A.K." nie
uczyni zado powo aniu do tej s by w terminach oznaczonymi dekretami P.K.W.N. z dnia 15.VIII. 1944 r. i 30.X. 1944 r., przez co dopu ci si
przest pstwa z art. 117 § 2 K.K.W.
7) Osk. Jaroszy ski Eugeniusz: a. do dnia 5 stycznia 1945 r w Lublinie
bra udzia w terrorystycznej grupie „AK" pod pseudonimem „Ojciec," przy
czym jego udzia przejawi si w uczestniczeniu na zebraniach tej grupy,
wykonaniu aktu terrorystycznego na Hersza Blanka oraz obecno ci w dniu
12 listopada 1944 r. na zebraniu grupy, na którym omawiane by y wyniki
postanowie pierwszego zebrania w dniu 5 listopada 1944 r. odno nie przeprowadzenia wywiadu w sprawie przygotowania zamachu na Przewodnicz cego K.R.N. ob. - Bieruta i Przewodnicz cego P.K.W.N. - ob. Osóbk Morawskiego, a na którym to zebraniu zaniechano dalszych przygotowa czym dopu ci si przest pstwa z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa w
zbiegu idealnym z art. 28 K.K.W. i art. 3 pkt. a cyt. Dekretu.
b. w dniu 4 listopada 1944 r. w Lublinie udzieli pomocy grupie maj cej na celu zabójstwo Hersza Blanka, przez wzi cie udzia u w tej grupie i
pe nienie funkcji wartownika przed mieszkaniem tego , podczas gdy inni
uczestnicy grupy „Mietek" i „Raby" w zamiarze pozbawienia ycia Hersza
Blanka wystrzelili do trzykrotnie z pistoletów zabijaj c go, t.j. dopu ci si
przest pstwa z art. 28 K.K.W. i 225 § 1 K.K.
c. w ró nych odst pach czasu jesieni i zim 1944 r. w czasie wojny w
Lublinie bez prawnego zezwolenia w adzy, z rozkazu dowódcy grupy terrorystycznej „AK." Rossi skiego przechowywa bro tej grupy, t.j. automat
„Sten" i 4 pistolety syst. „Nagan", „Parabellum," „Vis" i „TT," t.j. dopu ci
si przest pstwa z art. 4 § 1 lit. „a" Dekretu o Ochronie.
8. osk. Grabowski Miros aw w dniu 12 listopada 1944 r. w Lublinie
udzieli pomocy nielegalnej organizacji „A.K." przez wzi cie udzia u w
tym e dniu w cz ci zebrania u osk. M yniaka, na którym uczestnicy zebrania zdawali relacj o nieprzygotowaniu wywiadu odno nie planowanego
zamachu na Przewodnicz cego K.R.N. - ob. Bieruta i Przewodnicz cego
P.K.W.N. - ob. Osóbk - Morawskiego, który to projekt zosta na tym e
zebraniu zaniechany - czym dopu ci si przest pstwa z art. 1 Dekretu o
Ochronie Pa stwa w zbiegu idealnym z art. 28 K.K.W. i art. 3cyt. Dekretu.
9. Bujalski Franciszek Tadeusz: a. - do dnia 21 stycznia 1945 r. w Lublinie bra udzia w nielegalnej organizacji AK." pod ps. „Sosna" przez
261
kontaktowanie si z aktywnymi cz onkami „A.K." Rossi skim, Jaroszy skim, Szydelskim i innymi oraz uczestniczenie w pa dzierniku 1944 r. na
nielegalnym zebraniu „A.K." na Rurach Jezuickich - przez co dopu ci si
przest pstwa z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa.
b. w dniu 4 listopada 1944 r. w Lublinie udzieli pomocy terrorystycznej
grupie A.K. maj cej za zadanie zabójstwo Hersza Blanka przez to, e napotkany przez innych uczestników tej e grupy, na danie ich przy czy si
do niej, a po wej ciu do mieszkania ofiary, b c w mundurze andarma i
ze swoj broni s bow wylegitymowa cz
domowników i pozosta w
kuchni, gdy inni w s siednim pokoju po stwierdzeniu to samo ci Blanka
zastrzelili go - powy szy czyn stanowi przest pstwo z art. 28 K.K.W. i 225
K.K.
Barszczewski Zbigniew Marian vel Grzyma a Józef, do dnia 19 stycznia
1945 r. w Lublinie pod pseudonimem „Mi " bra udzia w nielegalnej organizacji A.K. przez to, e uczestniczy na zebraniach tej e organizacji, a na
jednym z tych zebra we wrze niu czy pa dzierniku 1944 r. bra udzia w
dyskusji na temat rozpoznania mo liwo ci zamachu na wi zienie na Zamku
w Lublinie, jak równie otrzyma od organizacji A.K. pieni dze w miesi cu
wrze niu 1944 w kwocie 250 z . i w miesi cu pa dzierniku 1944 r. w kwocie 500 z . - przez co dopu ci si przest pstwa z art. 1 Dekretu o Ochronie
Pa stwa w zbiegu idealnym z art. 28 i 3 cyt. Dekretu.
osk. M yniak Witold do dnia 19 stycznia 1945 r. w Lublinie pod ps.
„Waldek" bra udzia w terrorystycznej grupie nielegalnej organizacji
„A.K." przez kontaktowanie si z cz onkami tej grupy i udzielenie swego
mieszkania na zebrania tej grupy w dniach 5 i 12 listopada 1944 r. na których by obecny, przy czym na pierwszym zebraniu otrzyma od osk. Rossi skiego polecenie na rozpoznanie drogi, po której je
Przewodnicz cy
K.R.N. ob. Bierut i Przewodnicz cy P.K.W.N. ob. Osóbka-Morawski, a to
w celu przygotowania na nich zamachu, czego nie dokona i na nast pnym
zebraniu zameldowa o niewykonaniu, a nast pnie projekt zamachu zosta
zaniechany, t.j. dopu ci si przest pstwa z art. 1 Dekretu o Ochronie Pa stwa w zbiegu idealnym z art. 28 K.K.W. i 3 lit. „a" cyt. Dekretu.
b. w tym e czasie i miejscu w czasie wojny bez prawnego zezwolenia
adzy przechowywa jeden pistolet ameryka ski syt „Colt" wraz z 6-ma
nabojami do niego, przez co dopu ci si przest pstwa z art. 4 § 1 lit. „a"
Dekretu o Ochronie Pa stwa. Na podstawie powy szych ustale i na mocy
art. 200 K.P.K. Wojskowy S d Okr gowy w Lublinie
orzek :
Oskar onych: 1. Rossi skiego Czes awa, s. Wac awa, 2. NawratNowakowskiego Juliusza, s. Stanis awa, 3. Mucharskiego Boles awa, s.
262
adys awa, 4. ebkowskiego-Szczepa skiego Mieczys awa, s. Konrada,
5. Jamroza Tadeusza, s. Antoniego vel Tereckiego Kazimierza, 6. Szydelskiego Romualda, s. Oktawiana, 7. Jaroszy skiego Eugeniusza, s. Franciszka, 8. Grabowskiego Miros awa, s. Paw a, 9. Bujalskiego Franciszka Tadeusza, s. Franciszka, 10. Barszczewskiego Zbigniewa Mariana, s. Józefa vel
Grzyma y Józefa i 11. M yniaka Witolda s. Szymona uzna winnymi wy ej
ustalonych i zakwalifikowanych przest pstw, za co na mocy art. 1 Dekretu
o ochronie Pa stwa skaza ka dego z nich oddzielnie na kar mierci, za
na mocy art. 12 i 13 cyt. Dekretu orzec w stosunku do ka dego ze skazanych oddzielnie utrat praw publicznych i obywatelskich praw honorowych
na zawsze, jak równie przepadek mienia ca ego ka dego ze skazanych.
Dowody rzeczowe, a to bro , amunicj i materia wybuchowy znajduj cy
si na przechowaniu w Ministerstwie Bezpiecze stwa Publicznego - skonfiskowa na rzecz Skarbu Pa stwa, pozosta e za stanowi ce pi ty tom niniejszych akt pozostawi w aktach sprawy. Wyrok jest ostateczny i zaskareniu nie podlega. Przewodnicz cy
(-) pp k. Konstanty Krukowski
dziowie: ( -) por. Adam Gajewski
(-) ppor. Zbigniew Zawistowski
Za zgodno : St. Sekretarz Wojsk. S du Okr g. w Lublinie
(-) Badyda ppor piecz okr a z god em i napisem w otoku:
S d Wojsk. Lubelsk. Garn.153
OPINIA NACZELNEGO SZEFA S DOWNICTWA WOJENNEGO
..uwa am, e wszyscy skazani na ask nie zas uguj i wnosz o nieskorzystanie z prawa aski odno nie wszystkich skazanych.
Naczelny Szef S downictwa Wojennego
(-) Aleksander Tarnowski gen. bryg.
DECYZJA NACZELNEGO DOWÓDCY WOJSKA POLSKIEGO
Z opini Nacz. Szefa S d. Wojsk, gen Tarnowskiego zgadzam si .
Wszyscy skazani ze wzgl du na ci kie przest pstwo
na ask nie zas uguj . Wyrok natychmiast wykona . 11.4.45 r.
Naczelny Dowódca Wojska Polskiego
(-) Micha Rola- ymierski gen. broni
Gen. Tarnowski: Zreferowa Przewodnicz cemu K.R.N.ob. Bierutowi,
11.4.1945
153
Marek Kielasi ski, „Raport o zabijaniu, Zbrodnie s dów wojskowych na Zamku w Lublinie“, Lublin 1997, s. 182-195, 104-106.
263
Naczelny Dowódca Wojska Polskiego
(-) Micha Rola- ymierski gen. Broni
Zgadzam si z decyzj Naczelnego Dowódcy 11.4.45
(-) Boles aw Bierut
Za zgodno :
St. Sekretarz Wojsk. S du Okr g. w Lublinie H Badyda ppor.
Piecz okr a z god em i napisem w otoku:
d Wojsk. Lubelskiego. Garn.
Odpis. Tajne
Protokó
wykonania wyroku mierci
miejsce postoju Lublin
dnia 12.IV.1945 r.
Podpisani:
Prokurator Wojskowy Okr gu Lubelskiego Lekarz dr kpt. Nass Salo
Dowódca Plutonu Egzekucyjnego st. sier ant Winiarz Alojzy
w obecno ci ksi dza oraz Komendanta Wi zienia
por.
Sawczaka
stwierdzaj , e w dniu dzisiejszym o godz. O45 zosta rozstrzelany Rosi ski
Czes aw skazany dnia 9.TV. 1945 r. na kar mierci przez Wojskowy d
Okr gu Lubelskiego na podstawie art. 88 K.P.K.
Zgon rozstrzelanego zosta przez lekarza stwierdzony.
Prokurator (-) podpis nieczytelny
Lekarz (..) podpis nieczytelny
Dowódca Plutonu Egzekucyjnego
(-) podpis nieczytelny
Piecz okr a z god em i napisem w otoku:
Wojsko Polskie Prokuratura Wojskowa Garnizonu Lubelskiego
Nr akt GL 64/44
Odpis,- Tajne
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 10 listopada 1944 r. S d Wojskowy Lubelskiego Garnizonu
w sk adzie: przewodnicz cego por. Miksiewicza Witolda
dziów por. Frankowskiego Micha a
ppor. Michniewskiego W adys awa
sekretarza ppor. Wolskiego Stefana
na niejawnej rozprawie s dowej rozpatrzy spraw SMO Y WAC AWA, s. Jana, urodz. 7 kwietnia 1920 r., Polaka, kawalera, w wojsku nie
, wykszta cenie Szko y powszechnej, rolnika, posiadaj cego 11 ha
ziemi, niekaranego wyznania rzym. kat., zamieszka ego ostatnio w Podchorcach, gmina Majdan Górny, oskar onego z art. 1 Dekretu o Ochronie
Pa stwa z dnia 30.X.44 r. (Dz.U.RP. Nr 10 poz. 50) oraz z art. 89 lit. „b" w
264
zwi zku z art. 86 § 2 KKW. W czasie przewodu s dowego ustalono, e
oskar ony Smo a Wac aw, s. Jana dnia 12 pa dziernika 1944 r. przewozi
rodki walki or nej dla zmiany przemoc ustroju Pa stwa Polskiego a
mianowicie 3 (trzy) automaty PP-Sz oraz nadto drukarnie i odbiornik radjowy powy szym czynem oskar ony dopu ci si przest pstwa z art. 89 lit.
„b" w zwi zku z art. 86 § 2 K.K.W. Na podstawie powy szego stanu oraz
art. 200 K.P.K. S d Wojskowy Lubelskiego Garnizonu
orzek :
osk. Smo Wac awa s. Jana uzna winnym zarzuconego mu przest pstwa za co na mocy art. 89 lit. „b" w zwi zku z art. 86 § 2 K.K.W. skaza
go na kar mierci przez rozstrzelanie. Na zasadzie art. 46 K.K.W. orzec
utrat praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze. Na
zasadzie art. 48 K.K.W. orzeka przepadek ca ego mienia skazanego.
Wyrok jest ostateczny i zaskar eniu nie podlega.
Przewodnicz cy:
(-) ppor. Miksiewicz Witold
dziowie:
(-) por. Frankowski Micha
(-) ppor. Michniewski W adys aw
DECYZJA NACZELNEGO DOWÓDCY WOJSKA POLSKIEGO
WYROK ZATWIERDZAM!
Z. BERLING gen. dyw.
15.11.44 r.Za zgodno :
St. sekretarz S du Wojsk. Lub. Garn. [Badyda - ppor.]
Piecz okr a z god em i napisem w otoku:
Wojsko Polskie S d Wojsk. Lubel. Garn.
Nr 0-258/45
Tajne
Protokó
wykonania wyroku mierci
miejsce postoju Lublin
20 listopada 1944 r
Podpisali:
Prokurator Wojskowy garnizon Lubelski, Bucewicz Józef mjr WP
Dowódca plutonu egzekucyjnego
Dalecki Antoni
W obecno ci ks. pp k. Kupisza
oraz komendanta wi zienia ppr. Alojzy Stolarz stwierdzaj ,
e w dniu dzisiejszym godz. 18, 30 zosta rozstrzelany
Smo a Wac aw s. Jana skazany dnia 10 listopada na kar mierci przez
Wojskowy Garnizonowy Lubelski na podstawie art. 88 KPK
Zgon rozstrzelanego zosta przez lekarza potwierdzony.
Prokurator
podpis nieczytelny
Lekarz
podpis nieczytelny
Dowódca Plutonu Egzekucyjnego Dalecki
Ksi dz
podpis nieczytelny
265
Inka – 1946
Telewizja Polska spektaklem Inka 1946 - ja jedna zgin
przypomnia a 22 stycznia br. posta
Danuty Siedzikówny ps. „ Inki".
Wcze niej -w rocznic wi ta Niepodleg ci, 11 listopada 2006 r. - Prezydent RP Lech Kaczy ski nada jej po miertnie za wybitne zas ugi dla niepodleg ci
Polski Krzy Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Order podczas uroczysto ci w Pa acu Prezydenckim odebra a siostrzenica Danuta Ciesielska.
„Inka" pochodzi a z rodziny o tradycjach niepodleg ciowych. Ojciec w
1940 r. by aresztowany przez NKWD, matka w 1943 r. zosta a rozstrzelana
przez Niemców za dzia alno w ruchu oporu. W jej lady posz a córka wst puj c do AK; nale a do dzia aj cej w Narewce siatki ppor. S. Wo oncieja
„Konusa". Po aresztowaniu w maju 1945 r. przez UB zosta a odbita »przez
oddzia „Konusa", w którym by a sanitariuszk . W lipcu 1945 r. po rozbiciu
oddzia u przez NKWD by a sanitariuszk w 4 szwadronie 5 Brygady Wile skiej
mjr. Zygmunta Szendzielarza upaszki".
W kwietniu 1946 r. po wznowieniu dzia 5 Brygady w Borach Tucholskich by a sanitariuszk , czniczk i kurierk w szwadronie ppor. Zdzis awa
Badochy elaznego". Jako sanitariuszka udziela a pomocy tak e rannym
milicjantom. Aresztowana w lipcu 1946 r. przez UB w Gda sku; 3 sierpnia
zosta a skazana na kar mierci – mimo niepe noletno ci.
Nie podpisa a pro by o ask do Boles awa Bieruta.
Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Opra . J.B. KOMBATANT 2007 nr 2, s. 20
266
Dokumenty o Henryku Iwa skim
Za wiadczenie
My ni ej podpisani stwierdzamy, e ob. Henryk Iwa ski pseudonim „Bystry" bra czynny udzia w walce z okupantem niemieckim i pe ni funkcj
komendanta oddzia u „W".
Rozkazem Personalnym Komendy G ównej Korpusu Bezpiecze stwa nr 15
z dnia 9 IV 1944 r. zosta awansowany na stopie majora.
b. Szef Personalny Komendy G ównej Korpusu Bezpiecze stwa,
Edward „Wilk" -Biernacki;
b. Komendant G ówny Korpusu Bezpiecze stwa,
Andrzej „Tarnawa"- Petrykowski.
asnor czno podpisów [...] stwierdzam.
Sekcja Weryfikacyjno-Historyczna b. Korpusu Bezpiecze stwa [...].
Warszawa, dn. 27 I 1958.
IH, nr 5792.
Warszawa, dn. 10 maja 1965 r.
Kancelaria Rady Pa stwa Biuro Odznacze Pa stwowych
Kancelaria Rady Pa stwa stwierdza, e obywatel Iwa ski Henryk ps. „Bystry" dowodzi polskim oddzia em partyzanckim, na czele którego udziela
zbrojnej pomocy bojownikom w Getcie Warszawskim. M.in. podczas walk w
Getcie wraz z podporz dkowanym mu oddzia em wyniós wielu rannych
bojowników ydowskich.
Walcz cym bojownikom dostarcza bro , medykamenty oraz udziela
pomocy w zlikwidowaniu agentury gestapo na terenie Getta.
Za powy sze czyny ob. Henryk Iwa ski- „Bystry" odznaczony zosta
uchwa Rady Pa stwa z dnia 12 IV 1963 r. Krzy em Srebrnym Orderu
Virtuti Militari.
IH, nr 5792.
267
ówna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich –
Instytut Pami ci Narodowej Warszawa
Julian Grzesik Lublin
Na pismo z dnia 11 stycznia 1988 - dor czone mi 19 lutego br - uprzejmie informuje i :
1. Z rak okupanta zgin o 969 Polaków wymienionych imiennie, a ponad
2.400 w mordach zbiorowych; 2-gie wydanie ksi ki "Zbrodnie na Polakach dokonane przez hitlerowców za pomoc udzielan
ydom obejmuje
872 osoby imiennie opisane. Do 3-go wydania b dzie dopisane co najmniej 97 osób.
2. Odznaczonych Polaków Medalem "Sprawiedliwy W ród Narodów
wiata" jest dotychczas oko o 2.013, ale wnioski Komisji nie za atwione
dotychczas, w ilo ci oko o 200 s w toku za atwiania, ju w tym roku zostao wys anych do Instytutu Yad Vashem dalszych 25 wniosków.
Procent do innych narodów nie mo e by podany, gdy liczby stale si
zmieniaj . Z powa aniem,
Prokurator mgr Wac aw Bielawski GKBZH - I PN
ydowski Instytut Historyczny w Polsce -- Warszawa
Pan Julian Grzesik Lublin
Odpowiadaj c na list Pana z 1987.12.02 uprzejmie informuj , i liczba
Polaków odznaczonych przez Yad Vashem w Jerozolimie medalem "Sprawiedliwy w ród Narodów wiata" 154wynosi obecnie ponad 2.200 osób.
Je eli natomiast chodzi o liczb Polaków zamordowanych przez okupanta za pomoc udzielan ydom — to wed ug ustale GKBZHwP - IPN wynosi ona ok. 900 osób. Badania na ten temat s dalej prowadzone
cze wyrazy powa ania
p.o. Dyrektora IH prof. r.
Marian Horn
154
132 Yad Vashem ) hebr. "Pami i imi " zob. Iz. 56) - Instytut w Jerozolimie,
pracuj cy nad uwiecznieniem pami ci o ofiarach nazizmu, gromadz cy dane o
ka dym z 6 000 000 zabitych ydów.
268
Warszawa 19. 12. 1995
ydowski Instytut Historyczny
Pan Julian Grzesik Lublin
Szanowny Panie,
W odpowiedzi na Pa ski list uprzejmie informuj ,
e liczba polskich Sprawiedliwych W ród Narodów wiata przekroczy a
ostatnio 4600 osób na ok. 12.000 ogó em.155
Nie mamy pe nej wiedzy o wszystkich Polakach – ofiarach hitleryzmu za
amanie rasistowskiego ustawodawstwa, obowi zuj cego podczas okupacji.
Wed ug ustale Szymona Detnera jest to liczba ok. 900 osób.
Z wyrazami szacunku
Prof. Dr hab. Daniel Grinberg
Dyrektor ydowskiego Instytutu Historycznego
ydowski Instytut Historyczny Instytut Naukowo Badawczy
YV – 165/99
Warszawa, dnia 4 listopada 1999 r.
Pan Julian Grzesik Lublin
W odpowiedzi na list Pana z dnia 22.X.1999 r. informujemy uprzejmie,
e na dzie l stycznia 1999 r, zosta o odznaczonych przez Yad Vashem
medalem "Sprawiedliwy w ród Narodów wiata" 5.264 Polaków. czymy
wyrazy szacunku
Kierownik Dzia u Dokumentacji Odznacze Yad Vashem
obok wierz cych ydów sprawiedliwi wszystkich plemion i narodów.
Tytu honorowy „Sprawiedliwy w ród Narodów wiata jest oparty na judaistycznej nauce, wed ug której szcz liwo przysz ego wiata „Olam Chaba” b
mogli do wiadczy .
155
269
Dokumenty radzieckie o nielegalnej Aliji
Poni ej przedstawiamy dwa komplementarne dokumenty, odnosz ce si
do wielop aszczyznowego ruchu Bricha (z hebr.- ucieczka). Organizacyjny
kszta t Bricha przybra a pod koniec 1941 roku pod kierunkiem emisariuszy
„Hagany" z Palestyny. Pomagali oni ydom, którzy wyjechali z Europy
Wschodniej.
Bricha organizowa a w latach 1945-1947 exodus ydów do portów ródziemnomorskich albo do obozów dla przesiedle ców w zachodniej Europie,
gdzie oczekiwali oni na mo liwo pocz tkowo nielegalnego, a potem ju
legalnego dotarcia do Palestyny. Bricha planowa a trasy, grupowa a
uchod ców, przekupywa a stra graniczn i wyszukiwa a miejsca w ciwe
do przekraczania granicy. American Jewish Joint Committee udziela finansowego wsparcia kierowanym przez Brich operacjom, dostarcza po ywienie i odzie dla uchod ców, tworzy schroniska na poszczególnych etapach
ich podró y. To równie Joint dostarcza rodki transportu, którymi przewo ono uchod ców. Dzi ki mi dzynarodowym kontaktom Jointu w okrelonym czasie granice mog y by otwarte.
Z publikowanymi poni ej dokumentami koresponduje wypis z Przegl du
karalno ci i praktyki s dowej w sprawach o przest pstwa przeciwko pa stwu, rozpatrywanych przez Wojskowy Trybuna Przykarpackiego Okr gu
Wojskowego w I kwartale 1952 roku. Ten fragment krótko wprowadza w
temat, zwi zany z tak skrajn form nielegalnej emigracji, jak jest
ucieczka. Z tego niedu ego tekstu wynika, e sowiecka agentura w Izraelu
mia a informacje o ludziach, którzy przyjechali do Izraela nietradycyjnymi
kana ami:
„Starszy sier ant 1031 artyleryjskiego pu ku haubic ZICER, on e
Bernsztejn. pe ni c s
wojskow w Armii Radzieckiej na terytorium
Polski 22 wrze nia 1945 roku zdezerterowa z posterunku, po czym zdradzi
Ojczyzn i uciek , by si osiedli w Izraelu.
Mieszkaj c w Tel Awiwie (Izrael). ZICER, pod przybranym nazwiskiem
Bernsztejn, podj prac w firmie „Automobil-traktor" jako mechanik.
21 lutego 1952 roku, na mocy wyroku trybuna u okr gowego, ZICERA
skazano zaocznie z art. 58-1b KK RFSRS" na rozstrzelanie".
270
Raport sekretarza lwowskiego komitetu obwodowego KP(b) I. Gruszeckiego na r ce sekretarza KC KP(b)U, N. Chruszczowa O wykryciu i likwidacji nielegalnej przeprawy do Polski
28 marca 1946 roku Z ono 28. III. 46, ci le tajne
Kijów KC KP(b)U
Tow. Chruszczow N.S.
Do miasta Lwowa z ró nych miejscowo ci Zwi zku Sowieckiego zacz li
nap ywa (przede wszystkim w drugiej po owie 1945 r.) przedstawiciele
ludno ci ydowskiej, którzy uprzednio nigdy nie mieszkali w [tym] miecie". Znacz ca cz
przyby ych ydów, po odpowiednim zaopatrzeniu si
[w dokumenty] w pe nomocnej polskiej komisji do spraw przesiedlania
ludno ci polskiej, wyjecha a do Polski.
Komitet Rejonowy KP(b)U powierzy naczelnikowi Obwodowej Dyrekcji NKGB, Woroninowi, zbadanie tego zagadnienia.
W wyniku przedsi wzi tych dzia
na przestrzeni lutego - marca b.r.
UNKGB okr gu lwowskiego wykryto i zlikwidowano szereg aktywnie
dzia aj cych nielegalnych przepraw do Polski. Aresztowano znaczn ilo
osób, zajmuj cych si organizacj tego przerzutu, fabrykuj cych fa szywe
listy ewakuacyjne na wyjazd do Polski i inne fikcyjne dokumenty, skonfiskowano zdj cia i komplet rozmaitych piecz ci i stempli, gotowych formularzy, zatrzymano osoby próbuj ce nielegalnie wyjecha do Polski, a przyby e z fa szywymi dokumentami z Polski do ZSRR.
Z nielegalnego przerzutu do Polski korzysta y zarówno polskie, jak i inne
antysowieckie elementy (Ukrai cy, ydzi), szeroko pos uguj c si kana ami
ewakuacji by ych obywateli polskich (fa szywe listy ewakuacyjne i delegacje) dla celów podziemi.
W toku likwidacji nielegalnych przerzutów do Polski z wykorzystaniem
podziemia syjonistycznego ustalono, e w mie cie odzi (Polska) istnieje
aktywnie dzia aj cy o rodek po czonych organizacji syjonistycznych
Ichud, kierowany przez tak zwan LIG syjonistyczn i bezpo rednio zwi zany z o rodkami syjonistycznymi w Palestynie, Ameryce, Anglii i innych
krajach.
Na szczególn uwag zas uguj zwi zki o rodka Ichudu znajduj cego si
w m. odzi z Londynem, dok d je dzi jeden z przywódców tej organizacji
Josif Miller, który w grudniu 1945 roku nielegalnie przyby równie w
sprawach syjonistycznego podziemia do Lwowa. a potem wróci do Polski.
Szeroko wykorzystuj c kana y nielegalnego przerzutu z ZSRS do Polski
i z Polski do ZSRR, przede wszystkim pod pozorem ewakuacji by ych
obywateli polskich z ZSRR do Polski, wyjazdów w delegacj
nierzy
odbywaj cych s
wojskow w Armii Czerwonej i Wojsku Polskim,
271
wyjazdów zdemobilizowanych
nierzy itp. o rodek Ichudu systematycznie kierowa i nadal kieruje do ró nych miast ZSRS swoich wys anników,
czników i emisariuszy do specjalnych porucze w celu organizacji pracy
po linii syjonistycznego podziemia, a tak e w celu ustanowienia, selekcji,
werbunku i nielegalnej przeprawy za granic syjonistów, w tym przy u yciu
wykupu i ucieczek aresztowanych i os dzonych cz onków organizacji syjonistycznych z miejsc odosobnienia.
Konsoliduj c wszystkie si y i o rodki ydowskiego podziemia nacjonalistycznego, syjonistyczna LIGA i o rodek Ichudu jednocz rozmaite organizacje syjonistyczne, kierunki i formacje: Haszomer Hacair, Hechaluc",
Gordonia", Rewizjoni ci", Mizrachi", Chaluc" i inne, obejmuj c swoim
wp ywem i szeroko wykorzystuj c do celów podziemnej roboty równie
rozmaite charytatywne, spo eczne, kulturalno-o wiatowe („Kibuc". gminy
ydowskie, teatry i in.) oraz klerykalno-synagogalne ko a ydowskie.
Jak ustalono, syjonistyczne podziemie dysponuje znacznymi rodkami
finansowymi w sowieckich banknotach i obcej walucie (dolary. z ote polskie) oraz broni , fabrykuje rozmaite fa szywe dokumenty, mi dzy innymi
listy ewakuacyjne na wyjazd do Polski, wiadectwa Wojska Polskiego,
Zwi zku Patriotów Polskich, wojskowe legitymacje
nierzy RKKA, rozmaite formularze, piecz tki, zaopatruje cz onków organizacji w ordery i
medale ZSRS, przekupuje
nierzy wojsk okupacyjnych ZSRS za granic
w celu uzyskania od nich fikcyjnych dokumentów, a tak e dysponuje innymi jeszcze technikami podziemnymi.
W swoich metodach dzia ania Ichud nie waha si grozi pope nieniem
aktów terrorystycznych cz onkom organizacji, którzy nie wykonali zada ,
przemyca syjonistów do instytucji sowieckich, do systemu NKWD i in. M.
Lwów zosta o wybrane przez o rodek syjonistyczny na g ówny punkt tranzytowy, przez który wysy ano emisariuszy, czników i mandatariuszy do
porucze specjalnych syjonistów do ró nych miast ZSRS (Moskwa, Kijów,
Górki, Saratow, Penza, Wilno, Kowno, Taszkient, Aktiubi sk, Samarkanda
i in.). Oprócz tego w m. Lwowie zorganizowano aktywnie dzia aj ce podziemie Haszomer Hacair i prawdopodobnie innych organizacji syjonistycznych.
Trzon kieruj cych g ównym syjonistycznym punktem tranzytowym i organizacj Haszomer Hacair we Lwowie, szereg emisariuszy i wys anników
zagranicznych o rodków syjonistycznych. nielegalnie przyby ych z odzi i
z Warszawy, osoby zajmuj ce si fabrykowaniem fa szywych dokumentów
i aktywni dzia acze organizacji zostali przez nas aresztowani, zatrzymani
podczas zasadzek i w drodze.
W sumie zatrzymano i przefiltrowano ponad 50 osób. Aresztowano 16
osób. W ród aresztowanych znajduj si :
272
SZAJNERBERG Zjama Izaakowicz, urodzony w 1918 roku, yd, pochodz cy z m. Ostroga, obw. Równe, z niepe nym wy szym wykszta ceniem, komendant plutonu wywiadowczego - uczestnik Wojny Ojczy nianej,
pe nomocnik g ównego punktu tranzytowego Ichudu we Lwowie.
SZAJNFARBERG, on e Grudzinski i POMERANC, urodzony w 1919
roku w m. Warszawie. yd, zdemobilizowany starszy sier ant RKKA, wyannik o rodka Ichudu, nielegalnie przyby y z odzi dzi ki fa szywym
dokumentom
nierza Armii Czerwonej wystawionym na nazwisko GRUDZINSKI, wyje
z m. Aktiubi ska w celu uwolnienia spod stra y znanego syjonisty GLOJBERMANA. Kontakt z GLOJBERMANEM nawi za
za po rednictwem pracownika NKWD m. Aktiubi ska CALLERA (prawdziwe nazwisko ROZMAN), zostawi GLOJBERMANOWI 80 tysi cy rubli
do realizacji ucieczki: przywióz mu fa szywe dokumenty na nazwisko
nierza RKKA.
Frenkiel, ona DRATWA i GRINBERG - czniczka i emisariuszka zagranicznego o rodka Ichudu. Przebrana w mundur
nierza Wojska Polskiego, zaopatrzona w fikcyjne dokumenty, przyby a z odzi 10. III. 46 r.,
kieruj c si do Samarkandy. Podczas zatrzymania przechwycono ukryte w
ciankach i dnie specjalnej walizki ok adki ksi ek i rozmaite listy syjonistów, podlegaj ce wywozowi za granic z ró nych miast ZSRS, 106 tysi cy
rubli w sowieckiej walucie i 200 dolarów, dyrektywy organizacyjne i wskazówki itd.
AST Abram, on e MOSZKOWICZ. urodzony w 1914 roku w m. Lwowie. yd. przyby z Warszawy 10. III - 1946 roku, pos uguj c si fa szywymi dokumentami
nierza Wojska Polskiego, wys annik zagranicznego
rodka syjonistycznego.
MURAWCZYK. on e KOPEL, przyby do Lwowa z Polski, legitymuj c
si fa szywymi dokumentami Wojska Polskiego, z fa szyw wiz Ambasady Sowieckiej, zezwalaj
na wjazd do ZSRS, pe nomocnik o rodka Ichudu, pracowa równolegle do SZEJNBERGA i innych. Podczas aresztowania
syjonistów i likwidacji syjonistycznych punktów we Lwowie przechwycono
liczne dokumenty i inne dowody materialne, wiadcz ce o wi zi organizacyjnej i urz dowym konspiracyjnym kontakcie zagranicznego o rodka
Ichudu z g ównym punktem tranzytowym we Lwowie - z peryferyjnymi
punktami syjonistycznymi i aktywnymi dzia aczami podziemia na terytorium ZSRR.
Zosta o ustalone, e w najbli szym czasie centrum Ichud planuje przerzut z za granicy do podziemnej roboty w ZSRS szereg aktywnych syjonistów, a przede wszystkim ma si odby przerzut 12 wys anników o rodka
syjonistycznego w celu roboty „na ca ym ZSRS", którzy maj przej przez
273
lwowski punkt tranzytowy. Jeden z wys anników niedawno przyby do m.
Lwowa i znajduje si pod nasz kontrol .
W toku przeprowadzonych dzia
przechwytywania kana ów nielegalnego przerzutu do Polski, wykrycia i likwidacji podziemia syjonistycznego
UNKGB zrealizowano werbowanie agentów przerzuconych do kierownictwa organizacji syjonistycznej i punktu tranzytowego we Lwowie, umo liwiaj c tym samym kontrolowanie i przechwycenie kana ów kontaktowych
organizacji syjonistycznych zarówno z o rodkiem zagranicznym, jak i z
syjonistycznymi punktami w ró nych miastach ZSRS. Podj li my inicjatywykrycia w ród cz onków podziemia syjonistycznego agentury obcych
wywiadów.
Rozpracowano i realizuje si szczegó owy plan dalszych dzia
agenturalno-operacyjnych zmierzaj cych do wykrycia i likwidacji podziemia syjonistycznego, w zgodzie z otrzymanymi wskazówkami NKGB ZSRS NKGB USRS. Sekretarz lwowskiego komitetu obwodowego KP(b)U
/Gruszecki/
CGAOOU. zespó I, podzespó 23, t. 3953. k. 1-6.
5. 3. 3
Raport Naczelnika Dyrekcji MGB Obwodu Lwowskiego A. Woronina
do Sekretarza lwowskiego Komitetu Obwodowego A. KP(b)U).
Tow. Gruszeckiego W miejscu
O zako czonej i prowadzonej aktualnie w toku ledztwa sprawie grupy
podziemnej antysowieckiej organizacji syjonistycznej
maj 1946 r. m. Lwów, s. tajne
W miesi cu kwietniu 1946 r. UMGB uko czy o ledztwo w sprawach
490 osób. Trwaj prace nad 905 osobami. Do najpowa niejszych i zas ugucych na operacyjn wnikliwo nale nast puj ce sprawy:
[...] ledztwo w sprawie grupy aktywnych dzia aczy podziemnej antysowieckiej organizacji syjonistycznej.
Na pocz tku 1946 roku, 2 „A" Wydzia UMGB (20) drog agenturaln
ustali , e znaczna cz
osób narodowo ci ydowskiej i polskiej, wrogo
nastawiona do w adzy sowieckiej, realizuje nielegalny wyjazd z ZSRS do
Polski drog przygotowania fikcyjnych dokumentów i fa szywych delegacji.
Jednocze nie ustalono, e z Polski na terytorium ZSRS przyje aj nacjonali ci ydowscy z zadaniem uwolnienia spod stra y pozostaj cych w
odosobnieniu dzia aczy organizacji syjonistycznych, dysponuj przy tym
ogromnymi rodkami finansowymi i wielk ilo ci rozmaitych fikcyjnych
dokumentów, s
cych do realizacji wyjazdu za granic .
274
Na podstawie tych danych 2 "A" Wydzia u UNGB obwodu lwowskiego
dokonano zatrzymania osób podejrzewanych o wspó dzia anie z antysowieckimi elementami w nielegalnym przekraczaniu granicy.
W toku ledztwa zeznania zatrzymanych pozwoli y ustali , e w m.
Lwowie znajduje si g ówny punkt tranzytowy, przez który realizuje si
nielegalny przerzut rozmaitych antysowieckich elementów do Polski, równie tamt dy przyje aj wszyscy emisariusze antysowieckich organizacji
istniej cych w Polsce.
Na podstawie materia ów 2 „A" Wydzia u w miesi cu marcu b.r. aresztowano 13 osób b cych aktywnymi dzia aczami podziemia syjonistycznego. W ród aresztowanych s :
FRENKIEL Gienia - Chaim Boruchówna, ona i DRATWA Józefa Lipmonowna, ur. w 1922 r. w m. Cz stochowie, wykszta cenie niepe ne rednie, w m. Lwowie przebywa a bez sta ego miejsca zamieszkania.
Podczas aresztowania i przeszukania u FRENKIEL-DRATWY znaleziono i skonfiskowano czyste formularze dokumentów ewakuacyjnych, zaopatrzone w odpowiednie podpisy i piecz cie, listy organizacji syjonistycznej,
spis adresów syjonistów mieszkaj cych na terytorium Zwi zku Sowieckiego, uprawnionych do wyjazdu do Polski, oraz dolary ameryka skie.
Podczas przes uchania FRENKIEL zezna a, e jest ona dzia aczk syjonistycznego podziemia od 1937 roku i nale a do organizacji Chaluc. W
czasie wojny z faszystowskimi Niemcami mieszka a w Azji rodkowej ze
swoim m em - FRENKIEL, pod koniec 1944 r. zosta aresztowany przez
organa sowieckie. Na pocz tku 1945 roku FRENKIEL-DRATWA wst pi a
do wojska polskiego i wraz z oddzia ami wkroczy a na terytorium Polski,
zdemobilizowa a si z armii i w lipcu 1945 roku nawi za a kontakt z antysowieck organizacj Ichud, dzia aj
w Polsce, gdzie przebywa a do miesi ca marca 1946 r
FRENKIEL-DRATWA zezna a, e organizacja Ichud powsta a na terytorium Polski w wyniku zjednoczenia organizacji syjonistycznych Haszomer Hacair, Chaluc i innych, które przed wojn istnia y samodzielnie. W
celu uwolnienia swojego m a znajduj cego si pod stra w m. Samarkandzie, FRENKIEL na podstawie fa szywych dokumentów w miesi cu marcu
1946 roku przyjecha a do m. Lwowa.
Przy wyje dzie do Zwi zku Sowieckiego jeden z przywódców organizacji syjonistycznej ksywa „Icek" (21) wr czy jej ksi
Lenina w j zyku
polskim, w której ok adce znajdowa y si wklejone czyste formularze ewakuacyjnych za wiadcze i przesy ka, w której znajdowa y si dolary ameryka skie, listy organizacji syjonistycznej i adresy syjonistów zamieszka ych
na terytorium Zwi zku Sowieckiego.
275
Wszystkie dokumenty by y ukryte w pa cie do z bów. Dokumenty, adresy i pieni dze FRENKIEL mia a wr czy dzia aczowi organizacji syjonistycznej, zamieszka emu w m. Samarkandzie.
SZ JNFARBERG Hersz Mordkowicz, on e PRUDI SKI Samui Josifowicz. on e - POMERANC Dawid Menaszewicz. ur. w 1919 r w m. Sokoów Podlaski. woj. warszawskie, w rodzinie urz dniczej. yd, wykszta cenie 7 klas, bez sta ego miejsca zamieszkania i zaj cia.
SZAJNFARBERG podczas przes uchania zezna , e jego prawdziwe nazwisko to POMERANC, wszystkie inne za s zmy lone. SZAJNFARBERG w styczniu 1946 r. z polecenia szefa ódzkiego o rodka organizacji
syjonistycznej Ichud - MILLERA JOSIFA. wspólnie z KOGANEM rulem
(zmy lone nazwisko ALBERT) wyjecha nielegalnie do m. Aktiubi ska z
zadaniem uwolnienia zatrzymanego tam pod stra syjonisty GLOJBERMANA.
Jednocze nie SZAJNFARBERG otrzyma dla GLOJBERMANA na cele
organizacyjne 60 tys. rub. w walucie sowieckiej i podczas widzenia z nim
podejmowa próby uwolnienia go spod stra y.
Po nieudanej próbie uwolnienia spod stra y GLOJBERMANA, otrzyma
od niego list do MILLERA Josifa i wrócili do m. Lwowa, gdzie ich zatrzymano i aresztowano.
SZAJNFARBERG równie zezna , e w m. Lwowie nawi za kontakt z
szefem punktu przerzutowego SZAJNERBERGIEM Zejmanem, któremu
tak e przywióz od MIILERA Josifa list o charakterze organizacyjnym spis
40 syjonistów, zamieszka ych na terytorium Zwi zku Sowieckiego. Na
podstawie otrzymanych danych, wykrytych poprzez zeznania zatrzymanego
KOGANA Srula. w m. Lwowie zosta zatrzymany i aresztowany
SZAJNERBERG Zejman Isaakowicz, ur. 1918 w m. Ostrogu obwodu
równie skiego, yd, wykszta cenie niepe ne wy sze, zamieszkiwa we
Lwowie bez sta ego zaj cia, który podczas przes uchania zezna , e przez
szy czas zajmowa si przygotowywaniem fikcyjnych dokumentów do
nielegalnego wyjazdu do Polski.
SZAJNERBERG potwierdzi zeznania SZAJNFARBERGA i KOGANA
Srula co do tego, e otrzyma list o charakterze organizacyjnym od przywódcy syjonistycznej organizacji MILLERA Josifa i list adresatów, syjonistów zamieszkuj cych na terytorium ZSRS, jednak e SZAJNERBERG
zaprzecza na razie swej przynale no ci do organizacji syjonistycznej.
MURAWCZYK Hersz Nyfewicz, on e SKOP Kopel Aronowicz. ur.
1921 r. w m. Kielce, yd, wykszta cenie 6 klas, bez sta ego zaj cia.
MURAWCZYK-SKOP po d szym milczeniu, b c wskazanym zeznaniami innych syjonistów, przyzna , e w lutym 1946 r. na polecenie
MILLERA Josifa nielegaln drog przyby do m. Lwowa i przywióz ze
276
sob 340 tysi cy polskich z otych i 40 tys. rub. w walucie sowieckiej, przeznaczonych na wiadczenie pomocy syjonistom, zamieszka ym na terytorium ZSRR.
MURAWCZYK-SKOP wymieni adresy i nazwiska osób, z którymi mia
nawi za kontakt na terytorium Zwi zku Sowieckiego.
MOSZKOWICZ Jaków Michaj owicz, on e Kaba kin Motak Ilianowicz.
ur. w 1917 r. w m. Rawa Mazowiecka, województwo warszawskie, yd,
niskie wykszta cenie, bez sta ego zaj cia. NOSZKOWICZ-KABA KIN
zosta aresztowany 16 marca 1946 roku jako kurier organizacji syjonistycznej, przyby y do m. Lwowa z listami od MILLERA Josifa do ZEJMANA
SZAJNDERBERGA, w którym by a mowa o tym, e SZAJNDERBERG
Zejman podj próby uwolnienia spod stra y aresztowanych kurierów organizacji Ichud.
HAJDAJM Josif Leonowicz, on e Pozdner Natan Dawidowicz, ur. w
1923 r. w m. Stanis awów, wykszta cenie 7 kl. bez sta ego zaj cia.
POZDNER przyby do m. Lwowa w marcu 1946 roku na polecenie
MILLERA Josifa, dostarczy przywódcy organizacji syjonistycznej w m.
Lwowie 1000 dolarów dla organizacji i dokumenty legalizacyjne.
Ponadto przekaza zalecenie ódzkiego o rodka, syjonistycznej organizacji Ichud, aby przywódca organizacji syjonistycznej podj rodki zmierzace do uwolnienia spod stra y SZAJNDERBERGA Zejmana, PRUDINSKIEGO, KABA KINA i innych kurierów ódzkiego o rodka. aresztowanych przez lwowskie Kierownictwo MGB.
Pozostali aresztowani w tej sprawie s najemcami lokali konspiracyjnych
i technicznymi wykonawcami, przygotowuj cymi fikcyjne dokumenty dla
osób nielegalnie wje aj cych do Polski. ledztwo w sprawie prowadzimy
z zamiarem wykrycia podziemia syjonistycznego, istniej cego w m. Lwowie i zwi zków lwowskich syjonistów z syjonistami zamieszka ymi w innych miastach Zwi zku Sowieckiego [...] Naczelnik Kierownictwa MGB
obwodu lwowskiego
Genera -lejtenant /Woronin/
GALO. zespó P-3. podzespó t. t 441. k. 176, 185-188, 199.
„Nielegalna armia - polskie okno"
Powojenna emigracja ydów z Polski odbywa a si zarówno drog legaln , jak i nielegaln . Wed ug danych polskiego badacza Alberta Stankowskiego nielegalnie, to znaczy przy pomocy organizacji syjonistycznych, w
latach 1945 - 1946 Polsk opu ci o 119 tysi cy osób. Dla porównania, w
1946 roku, zgodnie z informacjami Jointu, legalnie opu ci o Polsk 15
tysi cy osób. Emigracja ydów z Polski w latach 1945 -1948 mia a naj277
bardziej masowy charakter w porównaniu z innymi krajami Europy
Wschodniej. Ogóln liczb ydów, którzy opu cili Europ Wschodni w
latach 1945- 1948, szacuje si na 250 tysi cy (przyk adowo 90 procent
spo ród nich - w ramach dzia alno ci Brichy; przyt aczaj ca wi kszo
pod
a do Izraela)". W latach 1945-1946 cz
ydów z Ukrainy zdo a
wyjecha do Palestyny lub innych krajów, korzystaj c z mo liwo ci Brichy
w Polsce.
Przez pewien czas, do lata 1946 roku, funkcj g ównego o rodka Brichy
w Polsce pe ni Ichud, który by najliczniejsz ydowsk organizacj w
wyzwolonym od nazistów kraju. O rodek Ichudu w odzi zajmowa si
przygotowywaniem dokumentów emigracyjnych dla repatriantów z ZSRS i
kierowa emigrantów dalej. Podstaw bud etu Ichudu by y rodki Jointu.
Pomoc ze strony organizacji syjonistycznych ze Stanów Zjednoczonych i
Palestyny, i sk adki cz onkowskie.
Analizuj c dzia alno Brichy na obszarze Zwi zku Sowieckiego badacze zazwyczaj wyodr bniaj dwa o rodki: Ryga - Wilno i Lwów. Zgodnie z
porozumieniem si lubelskim, zawartym 9 wrze nia 1944 roku mi dzy
Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego a Rz dem Ukrai skiej SRS
o wzajemnej ewakuacji ludno ci ukrai skiej z terytorium Polski do USRS
oraz polskiej ludno ci z terytorium Ukrainy do Polski, z Ukrainy mogli si
przesiedla obywatele narodowo ci polskiej i ydowskiej, którzy byli polskimi obywatelami przed 17 wrze nia 1939 roku. Sowieccy ydzi, którzy
chcieli si przedosta na teren Polski, w wi kszo ci zamierzali skorzysta z
istniej cej w owym czasie mo liwo ci wyjazdu poprzez Polsk dalej, do
innych krajów. Cz sto za okre lon op at , pracownicy obwodowych komitetów do spraw ewakuacji wpisywali na listy ewakuacyjne ludzi, którzy
formalnie nie mieli prawa wjazdu do Polski. Jak wynika z dokumentów,
dzia acze Brichy wykorzystywali te mo liwo ci. Lwowska synagoga sta a
si jednym z o rodków organizacji legalnych i nielegalnych strumieni emigracyjnych. Istniej konkretne dowody wiadcz ce o tym, e prezes lwowskiej ydowskiej gminy wyznaniowej L. Sieriebriannyj bra czynny udzia
w tych pracach. 25 marca 1947 roku zosta on aresztowany przez ukrai skie
MGB obwodu lwowskiego. Zgodnie z informacj Dyrekcji SBU obwodu
lwowskiego z 25 lutego 1998 roku, w 1947 roku postawiono L. Sieriebriannemu, mi dzy innymi, nast puj ce zarzuty:
Oskar ony o to, e b c na stanowisku prezesa gminy ydowskiej prowadzi aktywn dzia alno antysowieck , podtrzymywa cis y kontakt z
podziemnym komitetem lwowskim do spraw nielegalnego przeprowadzania
przez granic ydowskich nacjonalistów, jak równie z zagranicznymi organizacjami syjonistycznymi, przy których wspó udziale w okresie od 1945
roku do 1946 roku wielu ydów wyjecha o z ZSRS do Polski, podaj c si
278
za polskich przesiedle ców. Korzystaj c z osobistej pomocy Sieriebriannego L. I. wyjecha y 33 rodziny. Jak wykazano w akcie oskar enia, ódzki
syjonistyczny o rodek skierowa do Sieriebriannego L. I. emisariuszy i
kurierów z pó nymi poleceniami maj cymi na celu podj cie dzia
antysowieckich. Wiosn 1946 roku wzmiankowany o rodek skierowa do Lwowa czniczk z misj nielegalnego wysy ania ydowskich nacjonalistów
przez Polsk do Palestyny, któr to czniczk aresztowano. Pod pozorem
udzielenia pomocy Sieriebriannyj L. I. nawi za kontakt z cz onkami komisji do spraw przesiedlenia obywateli polskich, przez których bezprawn
drog dostarcza dokumenty emigracyjne dla ydów, w celu ich nielegalnego wyjazdu za granic , za co pobiera znaczne sumy"
W literaturze przedmiotu znale mo na wzmianki o próbach, jakie podejmowali ydzi nie posiadaj cy odpowiednich dokumentów, którzy chcieli
si przedosta na terytorium Polski. Na przyk ad w „Karcie" z 1994 roku
zosta opublikowany dziennik profesora Uniwersytetu Lwowskiego Ryszarda Gansi ca Na stra y miasta, opisuj cy sowietyzacj Lwowa w latach
1945-1946. W notatce z 30 marca 1946 roku czytamy:
„Powiada si , e Rosjanie, kontroluj c bagnetami baga na przej ciu
granicznym w Medyce, przek uwali worki wi kszych rozmiarów, poniewa
przewo ono w nich ludzi bez dokumentów. Przede wszystkim chodzi tu o
ukrai skich czy sowieckich ydów, którzy nie maj prawa przesiedlania si
do Polski: Polacy nie musz si chowa ".
W marcu 1946 roku Dyrekcja NKGB we Lwowie dokona a aresztowa
dzia aczy Brichy, ci le powi zanych z ódzkim o rodkiem Ihudu. (...)
Oskar eni zostali osadzeni w wewn trznym wi zieniu UMGB obwodu
lwowskiego (m. Lwów. ul. Stalina 1). Spis oskar onych (11) osób i protoko y ze ledztwa s przechowywane w aktach nr 3992 Archiwum Dyrekcji
SBU obwodu lwowskiego. Wi kszo ci z nich przedstawiono oskar enie na
podstawie art. 54-2 i 54-11) KK USRS156. Proces s dowy odby si 26
czerwca 1946 roku. Wiadomo e K. Skop i D. Pomeranc zostali skazani na
10 lat. J. Noszkowicz na sze lat, I. Neuman - na dwa lata ITL. Dawid
Pomeranc zosta ci ko ranny w kopalni w Inte (Komi ASRR) i tam zmar .
Po 1956 roku pozostali wrócili do Polski, a potem wyjechali do Izraela.
*
75 NKWD i polskoje podpolje 1944-1945 (Po osobym apkam" J. W.Staliiia).
Moskwa 1994. s. 12. 76, Armia Krajowa w dokumentach, t. VI. Uzupe nienia, s.
415.
279
Przypisy:
1. Zjednoczenie Syjonistów Demokratów Ichud (hebr - zwi zek) uznawa o, e rozwi zanie problemu ydowskiego mo e nast pi tylko poprzez
stworzenie niepodleg ego pa stwa w Palestynie. W powojennej Polsce
partia zdecydowanie wspiera a Blok Demokratyczny. Cz onkowie Ichudu
rekrutowali si na ogó z przedsi biorców, studentów, urz dników, inteligentów. Popierali go oficerowie Wojska Polskiego, szczególnie lekarze
pochodzenia ydowskiego. Ichud by najró niejsz ydowsk organizacj w
powojennej Polsce. G ówne formy jej dzia alno ci to rozwój i utrzymywanie kibuców, w których jednocze nie przebywa o do 400 osób. Kibuce
pe ni y rol przej ciowych obozów dla emigrantów z Polski, dzia alno
Ichudu koncentrowa a si na zwi kszeniu emigracji do Palestyny poprzez
obozy dla dipisów w Niemczech. Partia dzia a przede wszystkim w ród
repatriantów z ZSRS i kierowa a w dalsz drog .
2. Hagana (hebr - obrona) - znacz ca organizacja wojskowa ydowskiego jiszuwu w Palestynie, najpierw nielegalna. potem pó legalna. Powsta a w
1920 r. Po decyzji ONZ o podziale Palestyny dowództwo Hagany przeprowadzi o mobilizacj i utworzy o oko o dziesi ciu dywizji i brygad.
3. Partia Haszomer Hacair (hebr. - m ody stra nik), za ona w 1913 r.
w Galicji jako m odzie owa organizacja o orientacji socjalistycznej, która
mia a przygotowywa m odzie do pracy na roli w Palestynie. Pocz wszy
od lat 20 tych XX wieku bra a czynny udzia w tworzeniu kibuców, opowiada a si za stworzeniem w Palestynie dwunarodowego demokratycznego
pa stwa, mia a filie w wielu krajach. W 1946 roku w Palestynie na jej podstawie i przy udziale szeregu ugrupowa marksistowskich powsta a Zjednoczona Partia Robotnicza (Mapam).
4. Hechaluc (hebr. - pionier), ruch m odzie owy, którego celem by o
przygotowanie m odzie y ydowskiej do osiedlenia si w Erec Israel. Na
terenach Imperium Rosyjskiego i Polski, dok d po st umieniu dzia alno ci
syjonistycznej w Zwi zku Sowieckim przemie ci si o rodek Hechaluc,
ruch zacz si rozwija na pocz tku stulecia, jednak e dopiero po zako czeniu I wojny wiatowej przybra on charakter masowy. Program ruchu
opiera si na trzech zasadach: organizacja ruchu, przygotowanie, alija.
Dzia alno chalucu przyczyni a si w znacznej mierze do zasiedlenia Erec
Israel. W chwili wybuchu II wojny wiatowej ogólna liczba cz onków organizacji osi gn a 100 tysi cy. Po wojnie ogólno wiatowy ruch Hechaluc
zako czy dzia alno .
280
5. Gordonia - m odzie owy ruch syjonistyczny, powsta y w 1923 r. w
Galicji, od nazwiska Aharona Gordona (1856 - 1922,. jednego z za ycieli
ruchu chalucowego w syjonizmie. Celem ruchu by o stworzenie ojczyzny
na ziemi narodu ydowskiego w Erec Israel, wychowaniu cz onków ruchu
w duchu humanistycznym, rozbudzaniu kultu pracy, odrodzeniu ydowskiej
kultury w j zyku hebrajskim i w samodzielnej pracy. W krótkim czasie ruch
rozprzestrzeni si w ca ej Polsce, Rumunii, Stanach Zjednoczonych i innych krajach. Przed wybuchem II wojny wiatowej liczba jej cz onków
osi gn a 40 tysi cy. Gordonia bra a udzia w antynazistowskim ruchu
oporu w Polsce podczas II wojny wiatowej, szczególnie w powstaniu w
getcie warszawskim.
6. Mizrachi (anagram terminu hebr. merkaz ruchani - centrum duchowe,
owo ma tak e znaczenie "wschodni") - syjonistyczne ugrupowanie religijne. Zebranie za ycielskie, które odby o si w marcu 1902 r w Wilnie,
og osi o ruch za religijn frakcj wiatowej Organizacji Syjonistycznej.
Dewiz Mizrachi by o has o „Ziemia Izraela, dla narodu Izraela. zgodnie z
Tor Izraela". Od 1920 r. Mizrachi by a pierwsz syjonistyczn parti , której centrum znajdowa o si w Erec Israel. Dominuj cym nastawieniem w
Mizrachi by a prawica, która opowiada a si przeciwko podzia owi Erec
Israel. Ruch czynnie rozwija swoj sie edukacyjn , na któr sk ada y si
przedszkola, szko y podstawowe i rednie. jesziwy, szko y zawodowe i
seminaria nauczycielskie.
(Midrasz Nr 10 (90) 10 2004, s. 26-31).\
281
FAKTY O IZRAELU
(Facts about Israel (Fakty o Izraelu), str. 28-30.
przet umaczy Karol Baklarz)
OKRESY OBCEGO PANOWANIA
Rok
Zdobywca
70
313
637
1091
1099
1291
1517
1918
Rzymianie;
Bizantyjczycy
Arabowie
Seld ucy
Krzy owcy
Mamelucy
Turcy Otoma scy
Brytyjczycy
PA STWO IZRAEL W ETAPOWYM TWORZENIU
1838—1948
1838 — Moj esz Montefiore proponuje utworzenie pa stwa ydowskiego. 1854 — Szpital ydowski za ony w Jerozolimie.
1861 -- Miszkenot Si a a nan i m z budowa n o jako pierwsze s siedztwo poza murami Jeruzalem.
1863 — Wydano pierwszy hebrajski periodyk Havazelet.
1870 — Otwiera si szko rolnicz Mikve Israel.
1878 — Petah-Tikvah, za one przez ydów ze Starego Miasta
Jeruzalem.
1882 — Leon Pinsker w Auto-Emancipation (pi mie) proponuje
rozwi zanie dotycz ce antysemityzmu ydowskiej wi kszo ci w ich
asnym kraju. Zaczyna si na wielk skal imigracja z Rosji, Rumunii i Jemenu, znana jako Pierwsza Alija (alija — hebrajski termin dla okre lenia imigracji do Kraju Izraela).
1887 — Baron Edmond de Rothschild zak ada Zichron Jaakov.
1894— Proces s dowy Dreyfusa pobudza Teodora Herzl'a do
utworzenia syjonizmu politycznego. /
1895.— Herzl publikuje Der Judensta t (Pa stwo ydowskie).
1897 — wiatowa Organizacja Syjonistyczna (angielski skrót
282
WZO -- World Zionist Organisation), za ona na pierwszym Kongresie Syjonistycznym zwo ana przez Herzl'a w Bazylei (Szwajcaria), przyjmuje „ustanowienie dla narodu izraelskiego publicznie i
prawnie zapewnionego domu ojczystego w Palestynie".
1903 —• Oferta z ona przez Brytani , aby za
pa stwo
ydowskie
w Ugandzie, odrzucona przez szósty Kongres Syjonistyczny.
1904.— Zaczyna si druga Alija, g ównie Rosji, Polski z powodu pogromów.
1906 — Pierwsza Hebrajska Szko a Wy sza za ona w Jaffie.
Bezalela, Szko Sztuk i Rysunków otwiera si w Jerozolimie.
1909 — Degania, pierwszy kibbuc, za ony na brzegach Jeziora
Kinneret. Tel-Awiw, pierwsze nowoczesne miasto ydowskie za oone na pó noc od Jaffy.
Zosta zorganizowany ydowski ruch samoobrony, Ha-Szomer
(Stró ).
1914 — Zaczyna si I wojna wiatowa. Wielka Brytania wypowiada wojn pa stwu Otoma skiemu.
1916.— Uk ad Sykes - Picot, tajny pakt brytyjsko-francuski dotycz cy podzia u Ziemi wi tej, wy cza obszar na zachód od rzeki
Jordan od arabskiej niepodleg ci.
1917.— Deklaracja Balfour'a zak ada brytyjskie poparcie dla
ustanowienia „ ydowskiego Narodowego Domu w Palestynie".
Genera Allenby wkracza do Jeruzalemu, k ad c kres panowaniu
Turków Otoma skich przez 400 lat.
1919 - Uk ad Weizman - .Fejsal uzgadnia wzajemne uznanie
praw ydowskich i arabskich w Palestynie.
Zaczyna si trzecia Alija, g ównie z Polski, wi kszo zak ada
nowe osiedla rolnicze.
1920.—- Mandat dla Palestyny w cznie z Trans Jordani , jest
udzielony Wielkiej Brytanii przez Lig Narodów w San Remo.
Herbert Samuel mianowa Wysokiego Komisarza dla Palestyny.
Zosta a za ona ydowska federacja pracy - Histadrut.
Arabscy bojownicy wzniecaj bunty anty ydowskie.
Zosta a zorganizowana tajna ydowska organizacja obronna Hagaha.
1921.— Emir Abdullah z Hed azu dokonuje najazdu na Trans
jordanie i jest ustanowiony jako jej w adca przez Wielk Brytani .
1922.— Liga Narodów, „uznaj c... historyczn y zwi zek narodu
ydowskiego z Palestyn , zobowi zuje Wielk Brytani ,,do u a283
twienia ydowskiej imigracji i osiedlania si w tym kraju". Wielka
Brytania zabrania osiedlania si w TransJordanii:
1924.— Otwarto w Haifie Izraelski Instytut Technologii.
Zaczyna si czwarta Alija, szczególnie z Polski, wi kszo osiedla si w miastach.
1925.— Uniwersytet Hebrajski otwarty na Górze Skopus w Jeruzalem.
1929 — Bojownicy arabscy dokonuj masakry ydów w Hebronie.
1931 — Ecel (Irgum Cwaj Leumi), podziemna organizacja zwi zana z ruchem rewizjonistycznym, zosta a za ona.
1933 —. Zaczyna si pi ta Alija z Niemiec, z powodu doj cia do
adzy nazistów.
1935.— Ruch Rewizjonistyczny dowodzony przez Zeew'a Zaboty skiego
wyst puje SOS-u i zak ada Now Organizacj Syjonistyczn .
— Za ona zosta a Palesty ska Orkiestra Symfoniczna.
Brytyjski raport Komisji Peel'a wskazuje, e Palestyna, tradycyjnie kraj arabskiej emigracji, sta si krajem arabskiej imigracji
wskutek szybkiego ydowskiego rozwoju ekonomicznego, komisja
zaleca-rozdzielenie zachodniej Palestyny na dwa pa stwa — ydowskie i arabskie, plan jest odrzucony przez Arabów.
1938.— Wielka Brytania odrzuca Plan Peela i zaprasza przywódców ydowskich i arabskich do omówienia problemu palesty skiego. Arabowie odrzucaj zaproszenie;
Konferencja Ewia ska dotycz ca uciekinierów chybi a w znalezieniu rozwi zania dla tysi cy uciekaj cych przed prze ladowaniem
nazistowskim.
1939. - Brytyjska Bia a Ksi ga ogranicza ydowsk imigracj do
75 000 przez okres .pi ciu lat, po którym ma zupe nie usta .
1940 — ydzi z Palestyny zaci gaj si ochotniczo do armii brytyjskiej, aby wraz z ni walczy z nazistowskimi Niemcami. 1945
— Ko czy si II wojna wiatowa.
1947. - plan Narodów Zjednoczonych dotycz cy podzia u Palestyny jest akceptowan y przez ydów, odrzucony przez Arabów.
1948. —- Ko czy si Mandat Brytyjski.
Proklamowanie Pa stwa I Z R A E L .
284
Polscy „Sprawiedliwi W ród Narodów wiata”
i Ocaleni z Holokaustu
Wizyta w Kanadzie 1-8 listopada 2009 r.157
23 kwietnia 2009 roku oczy milionów Amerykanów zwrócone by y na
Kapitol Stanów Zjednoczonych. Transmisja telewizyjna z obchodów Dnia
Pami ci o Holokau cie obj a ca y kraj a za po rednictwem czy satelitarnych i Internetu uroczyste upami tnienie 6 milionów zamordowanych europejskich ydów obieg o ca y wiat.
Podczas uroczysto ci, z ust Prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka
Obamy padaj s owa: Pami tamy o liczbie pi . Pi ciu prawych m czyzn i
kobiet, którzy przyjechali z Polski i przy czyli si do nas w dniu dzisiejszym. Wasza obecno zmusza ka dego z nas w imi uznania dla waszych
czynów odwagi i sumienia - do zadania sobie pytania: czy byliby my w stanie zrobi to, czego wy dokonali cie? Mo emy jedynie mie nadzieje, e
odpowied brzmi tak. owa te kierowa do Anny Bando, Alicji Schnepf,
Tadeusza Stankiewicza, Ireneusza Rajchowskiego, Józefa Walaszczyka polskich Sprawiedliwych, którzy z Ocalonymi - Krystyn Budnick i Barbar Gór - byli honorowymi go mi uroczysto ci.
Uznanie dla polskich Sprawiedliwych przez prezydenta USA, by o konsekwencj idei, która zrodzi a si we wrze niu 2008 roku w gronie polskiej
delegacji rz dowej, bior cej udzia w jesiennej sesji ONZ w Nowym Jorku.
Minister Spraw Zagranicznych Rados aw Sikorski w rozmowie z Ew Junczyk-Ziomeck , Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP, wyrazi zainteresowanie wys aniem roboczej grupy polskich Sprawiedliwych W ród
Narodów wiata do Stanów Zjednoczonych, gdzie jako wiadkowie Holokaustu opowiedzieliby o swoich wojennych prze yciach. Do wizyty dosz o
w kwietniu 2009 roku.
Polscy kombatanci spotkali si ze spo eczno ci ameryka sk , polonijn
i ydowsk . Wzi li udzia m.in. w: uroczysto ci nazwania skrzy owania
Madison i 37 ulicy na Manhattanie imieniem Jana Karskiego, w wystawionym na Broadwayu spektaklu o Polce ratuj cej ydów, Irenie Gut, po którym zostali przez tysi czn publiczno nagrodzeni owacj na stoj co oraz
byli honorowymi go mi wspomnianej uroczysto ci na Kapitolu, 23 kwietnia.
157
Jakub Jaskó owski, Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,
Biuro Inicjatyw Spo ecznych, Warszawa 2009
285
Realizacja tego przedsi wzi cia od pocz tku wi za a si z udzia em
Kancelarii Prezydenta RP. By o to rzecz naturaln - od trzech lat Prezydent
RP uroczy cie honoruje wysokimi odznaczeniami pa stwowymi Polaków
ratuj cych ydów w czasie Zag ady. Dlatego prezydencka minister, Ewa
Junczyk - Ziomecka, znana ze swojego wieloletniego zaanga owania w
dialog polsko- ydowski, bez wahania w czy a Kancelari w ten projekt.
Kilka miesi cy po podró y delegacji do Stanów Zjednoczonych, pomys
zorganizowania kolejnej wizyty za oceanem zg osi Piotr Ogrodzi ski,
Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Kanadzie. Kanada, w której zamieszkuje du y odsetek Ocalonych z Holokaustu, w ród nich tak e ydów
mieszkaj cych przed wojn w Polsce.
Pobyt polskich Sprawiedliwych i Ocalonej trwa w Kanadzie od 1 do 8
listopada 2009 r. By a to wizyta niew tpliwie trudniejsza od kwietniowej,
zw aszcza e nie odby a si na osi medialnych wydarze , jak wspomniane
wcze niej uroczysto ci w Stanach Zjednoczonych.
Potwierdzi a jednak sens organizowania spotka generacji powojennych
ze wiadkami Zag ady. Albowiem przekaz pochodz cy bezpo rednio od
wiadków pozostawia po sobie wra enie, które nieprzek adalne jest na j zyk pisany czy te na dyskurs akademicki. Emocjonalno stosunków polsko - ydowskich okazuje si czasem zbyt du a, eby prze ama
za pomoc akademickiego wyk adu. Taki wyk ad z pewno ci wiele mo e powiedzie na temat Zag ady, ale czy ukoi ból tych, którym zabito bliskich i
spalono ca y wiat? Czy b dzie wystarczaj cym wyja nieniem dla ich dzieci, które od najwcze niejszych lat zmaga y si z traum swoich rodziców i
dziadków.
Niestety, rol wyja niaj
najcz ciej pe ni tu stereotypy. Jako naturalna tendencja do upraszczania, stereotypy cz fakty i zjawiska w nieskomplikowane konstelacje zdarze , t umaczonych w sposób ogólny, nie zag biaj cy si w niuanse, mog yby obali z góry przyj te tezy. Jednak e, funkcjonowanie w wiecie w zbiorach „czarnych" i „bia ych" jest tylko pozornym u atwieniem. Dzi , gdy ludzie z ka dego zak tka globu coraz cz ciej
staj obok siebie, kierowanie si stereotypem prowadzi donik d. Ryzyko,
jakie niesie za sob piel gnowanie uprzedze ujawnia si gdy spotykamy
drugiego cz owieka i nasza niech okazuje si nie tylko problemem wirtualnym, ale rzeczywist barier blokuj
wszelk dyskusj . Powoduj
niemo no zrozumienia drugiej strony. Jak dramatyczne potrafi by to
zderzenia pokaza a mi dzy innymi wizyta w Kanadzie, gdzie podczas rozmowy minister Junczyk-Ziomeckiej z przedstawicielem quebeckiego oddzia u Kanadyjskiego Kongresu ydowskiego, do powa nego spi cia w
sprawie sformu owania „polskie obozy koncentracyjne".
Jednak e, pomimo tego wydarzenia ca a wizyta, co odczuli tak e cz on286
kowie delegacji charakteryzowa a si autentyczn ch ci kontaktu i porozumienia. Pokaza a te , e Ocaleni z Holokaustu mieszkaj cy za oceanem zarazem dawni mieszka cy Polski i polscy Sprawiedliwi, z czeni s
wspólnot losów niedost pn postronnemu obserwatorowi. Ich spotkania
maj wi ksz moc w wynajdywaniu tego, co dobre ni zaciek e debaty
toczone na amach prasy. Ni porozumienia jak potrafi wytworzy pomimo ca ej z ono ci stosunków polsko- ydowskich, jest bezcenna. Pokazuje, e dialog i pojednanie jest mo liwe.
Najwi kszy nasz skarb narodowy w Toronto
Ma gorzata P. Bonikowska
Nov. 27, 2009
"Sprawiedliwi to nasz najwi kszy skarb narodowy, to ludzie,
którzy powinni by stawiani jako wzór dla m odych, zarówno w
Polsce jak i zagranic ."
Minister Ewa Junczyk-Ziomecka, Sekretarz stanu
w Kancelarii Prezydenta RP
POLSCY SPRAWIEDLIWI W KANADZIE (cz. 2)
By a to kolejna wizyta Sprawiedliwych w Ameryce Pó nocnej. W
marcu tego roku podobna delegacja uczestniczy a w wiatowych
obchodach Dnia Pami ci o Holocau cie, które odbywa y si w Stanach Zjednoczonych. Planowane s kolejne wyjazdy, bo jak podkre la minister Ewa Junczyk-Ziomecka: "Sprawiedliwi to nasz najwi kszy skarb narodowy, to ludzie, którzy powinni by stawiani
jako wzór dla m odych, zarówno w Polsce jak i zagranic ".
Kiedy w latach 1960. Jerozolimski Instytut Pami ci M czenników i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem rozpocz akcj honorowania ludzi, którzy w czasie Zag ady ratowali ycie ydom, nikt
nie móg si spodziewa jak niezwyk e historie wyjd na wiat o
dzienne.
Dzisiaj a 28 procent spo ród Sprawiedliwych w ród Narodów
wiata stanowi Polacy. To najliczniejsza grupa, mimo e tylko w
Polsce za pomoc i ratowanie ydów grozi a kara mierci, dla ca ej
rodziny i spo eczno ci. Wiele takich wyroków wykonano. Nikt nie
287
wie, ilu bohaterskich Polaków ratuj cych ydów zamordowali
Niemcy. Ilu mia o szanse ocali swoich s siadów? Tego te nie
wiemy. 6 200 nazwisk na li cie Sprawiedliwych to Polacy. Ale nie
ka dy ratuj cy zosta zg oszony do Yad Vashem.
Relacja z wizyty Sprawiedliwych w Kanadzie
Min y dziesi tki lat. Jest ich coraz mniej - podobno oko o 600.
Odchodz - taka jest kolej rzeczy. I dlatego tak bardzo wa ne jest
by utrwala na zawsze ich historie, z których ka da nadaje si na
scenariusz trzymaj cego w najwy szym napi ciu filmu, , bo ka da z
nich to ludzkie ycie, a ocalenie cho by jednego, jak g osi Talmud,
to ocalenie ca ego wiata.
Czworo polskich Sprawiedliwych i ocalonych z Holocaustu
uczestniczy o w delegacji MSZ-u i Kancelarii Prezydenta do Kanady . W wizycie uczestniczy a równie Ewa Wierzy ska, wicedyrektor ds. rozwoju Muzeum Historii ydów Polskich w zwi zku z jej
prac nad rozwojem programu dokumentacji i prezentacji osób,
które ratowa y ydów podczas wojn y.
Ze strony Sprawiedliwych Toronto, Ottaw i Montreal odwiedzili
Marianna Krasnod bska, Janina Ro ecka oraz Marian Go biowski,
a tak e ocalona - Joanna Sobolewska. Delegacji przewodniczy a
288
Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta minister Ewa JunczykZiomecka. Towarzyszy im ambasador Polski w Kanadzie. Piotr
Ogrodzi ski, którego praca skierowana na zbli enie do siebie rodowisk polonijnych i ydowskich w Kanadzie zdoby a uznanie wielu Kanadyjczyków na czele z ministrem ds. Wielokulturowo ci
Kanady Jasonem Kenney'em.
Kurtuazyjna wizyta 4 listopada 2009 r. polskiej delegacji
u premiera Kanady Stephana Harpera,.
Od lewej: Ewa Wierzy ska, W adys aw Lizo , Marianna Krasnod bska, Jasop
Kenny - minister ds. obywatelskich, imigracji i wielokulturowo ci, Janina Ró ycka,
premier Kanady S. Harper, Joanna Sobolewska, ambasador Piotr Ogrodzi ski, minister Ewa Junczyk -Ziomecka, Marian Go biowski.
Ewa Wierzy ska przypomnia a i podkre li a cele i dokonania realizowanego od 3 lat programu Polscy Sprawiedliwi - Przywracanie
Pami ci. W ramach muzealnego projektu 80 badaczy przeprowadzio ponad 220 wywiadów ze Sprawiedliwymi zebra o informacje o
500 ratuj cych i bardzo wielu uratowanych. W ci gu ostatniego
roku na www.sprawiedliwi.org.pl opublikowane zosta y opowie ci
o ratowaniu fragmenty nagra , zdj cia i w asnor czne szkice kryjówek. Czytelnicy przys ali wiele listów i w asnych materia ów.
Dla osób pracuj cych w programie, jako woluntariusze zetkni cie
ze Sprawiedliwymi jest cz sto prze yciem, które pozostaje na ca e
289
ycie Spo ród ponad 6 tysi cy odznaczonych medalem Yad Vashem
Polaków, nadal yje ok. 600 osób.
Podczas pobytu w Kanadzie, który zbieg si z kanadyjskim tygodniem edukacji o Holocau cie odby y si spotkania z kanadyjskimi politykami, w tym z premierem Lee Harperem, liderami najwi kszych organizacji ydowskich i polonijnych: Frankier Dimantem, dyrektorem B'nai Brith, Adamem Atlasem, przewodnicz cym
Kongres- ydów w Ouebecu oraz Kazimierzem Lizoniem - prezesem Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Polacy byli go mi honorowymi uroczysto ci zapalenia wiec w Parlamencie Federalnym Kanady honoruj cej Sprawiedliwych i uratowanych z Holocaustu.
Spotkali si te wielokrotnie z m odzie kanadyjsk i wzi li udzia
uroczysto ci rocznicowej w pi knej siedzibie Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej im. gen. Andersa w Ott
awie ko o Toronto.
CONGRÈSJUI F CANADIE N CJC
J Thursday, February 8. 2007The Canadian news 30 mm, 6767
Ju czyk Ziomecka przewodniczy a polskiej delegacji, w sk ad
której wchodzi o troje Polaków, dzi ponad 80-letnich, wyró nionych tytu em Sprawiedliwy W ród Narodów wiata przez YAd
Vashem. Delegacja podró owa a po Kanadzie pod auspicjami polskiego rz du.
Polacy zostali przyj ci w Montrealu w Federation C J A s Gelber
Centr na lunchu sponsorowany przez quebecki oddzia Kanadyjskiego Kongresu ydowskiego, wydan ym przez Adama Atlasa i
jego matk , Len , by przewodnicz
Fundacji Dziedzictwa Polsko - ydowskiego.
„To by a dla mnie bardzo trudna podró , dlatego, e dotyczy ona
nie tylko bohaterów, ale tak e antysemityzmu, braku tolerancji,
braku zrozumienia, braku mi ci" -powiedzia a Junczyk - Ziomecka podczas swojego improwizowanego przemówienia. Jej praca
dotyczy tak e relacji polsko - ydowskich.
„Oni bez w tpienia byli bohaterami, ale bali si nie tylko Niemców, ale tak e innych Polaków. Jest nam wstyd z tego powodu.
Czasem o tym nie mówimy, ale takie s fakty". - mówi a o Sprawiedliwych poprzez t umacza. Pomimo tego, e sama jest bieg a w
zyku angielskim stwierdzi a, e to, co ma do przekazania jest dla
niej zbyt emocjonuj ce by mog a to wyrazi w j zyku innym ni
ojczysty.
„Dzi mówimy o tym otwarcie. Je li teraz razem zap aczemy, to
290
mo emy si obj i zrozumie ."
Jednak powiedzia a, e by o dla niej straszne, kiedy Atlas powiedzia jej, e najwi ksza liczba gett i obozów w Europie by a w
Polsce, poniewa by a to „polska specjalno ".
„Ja tego nie mog zaakceptowa . Rozumiem, co chcesz przez to
powiedzie , ale [sformu owanie] „polskie obozy koncentracyjne"
jest dla mnie nie do zaakceptowania. My musimy razem pracowa ,
eby nie mówi o „polskich obozach".
W czasie nazistowskiej okupacji, kontynuowa a, „ka dy Polak
by nara ony na mier , ale ka dy yd na mier by z góry skazany. By y dwie wojny w Polsce: II wojna wiatowa i Holokaust."
Powiedzia a, e pa stwo polskie robi w sprawie rozlicze z histori co mo e, „ale nie mo emy przywróci do ycia tych, którzy
zgin li."
Pa stwowe honorowanie polskich Sprawiedliwych jest jednym ze
sposobów zmiany postaw w ród m odszej generacji, mówi a.
„Kontynuujmy prac wspólnie z Ocalonymi i wiadkami Holokaustu, dlatego e to s ich ostatnie chwile. Skorzystajmy z szansy,
gdy wci jeszcze s z nami.
Ocala y z Holokaustu, Sidney Zoltak, mieszkaj cy w Montrealu,
rodem z Siemiatycz, który ukrywany przez Polaków w czasie wojny, wierzy, e o wiele wi cej Polaków, zas uguj na miano Sprawiedliwych W ród Narodów wiata ni 6 tys. ju uznanych.
Strach jest g ówn przeszkod , twierdzi Zoltak, który odwiedzi
Polsk kilka razy po 1997 roku, szczególnie po ród tych yj cych
na prowincji. Antysemityzm utrzymuje si i ci ludzie czasem boj
si , e pos dzi si ich, e czerpali zyski ze swych uczynków, dlatego nawet dzi Polacy ratuj cy ydów nie chc by rozpoznawani.
Junczyk-Ziomecka twierdzi, e to prawda w cz ci przypadków.
„Nawet 65 lat po wojnie ci ludzie boj si o tym mówi ." Minister
mówi a o o miu osobach, które z tych powodów odmówi o uhonorowania przez prezydenta. Ale ci, którzy si zgodzili s honorowani
w uroczysty sposób w transmitowanych przez telewizj uroczystociach, na które zapraszani s uczniowie i edukatorzy. „Ich inspiruca odwaga i dzielno s bezcennym darem dla nas i dla nast pnych pokole - powiedzia Ambasador Piotr Ogrodzi ski. „Buduj
silne mosty pomi dzy narodem polskim i ydowskim. Ich dziedzictwo ma potencja przemiany ludzkich serc, bez wzgl du na miejsce
i czas."
291
Od lewej Adam
Atlas, matka Lena i
Marianna Krasnobska
Atlas t umaczy si pó niej, e wydawa o mu si , e wyra a opini dominuj
w spo eczno ci ydowskiej na temat Polski. Jego
matka, urodzona w Polsce w 1937 roku, jest ocalonym dzieckiem,
które by o ukrywane przez chrze cijan na wsi. Jej rodzice zgin li
na Majdanku. Zgin o tak e jej rodze stwo.
W delegacji by a tak e Joanna Sobolewska, która urodzi a si w
1939 roku w Warszawie jako Joanna Grynszpan. Jej rodzice zostali
deportowani do Treblinki, a ona sama zosta a odnaleziona w kanaach pod gettem w czasie powstania w 1943 roku. Zosta a przygarni ta przez katolickie ma
stwo a swoje ydowskie pochodzenie
odkry a w wieku 18 lat. Dzi Sobolewska jest cz onkini Stowarzyszenia Dzieci Holokaustu, które pomaga swoim cz onkom odkry
swoj to samo .
Sobolewska przyczyni a si do nadania tytu u Sprawiedliwej dla
Marii Wierzbowskiej, która jako dyrektor Domu Dziecka im. Ks.
Boduena w Warszawie, ocali a wiele ydowskich dzieci poprzez
wyrabianie im fa szywych dokumentów i metryk, w tym samym
czasie przechowuj c autentyczne.
Enza Martuccelli, dyrektor ds. komunikacji QK K podzi kowa a Polakom za udzielenie schronienia jej czterem cz onkom rodziny, którzy byli
uwi zieni w Auschwitz a po wyzwoleniu pomogli im Polacy. „Mam teraz
we W oszech oko o 150 kuzynów dlatego, e Polacy zaopiekowali si nimi
do czasu, a byli w stanie wróci do domu."
(Wizyta w Kanadzie 1-8 listopada 2009)
292
EPILOG
W oderwaniu od biblijnej, nie jest mo liwe opracowanie historii
diaspory ydowskiej, dramatu Shoa czy Izraela w ród narodów i
pa stw wiata. Ta my l przenika Alij Izraela w Proroctwach, Zaad ydów i Po Zag adzie. Na 1030 stronach przedstawiono histori ydów od Abrahama do czasów wspó czesnych.
Warunkowe przymierze Izraela z Bogiem oscylowa o na prawie –
dekalogu, b ogos awie stwach i konsekwencjach w postaci sankcji
za jego nie przestrzeganie (Exodus 20, 1-29; Powtórzone Prawo 2730. Kap ska 26, 1-39).
Przyczyn nieszcz
Izraela stali si ba wochwalcy, odst pcy od
Boga i Przymierza, którzy nie tylko ponosili za to konsekwencje, ale
odium antysemityzmu, którego m.in. bywali wspó twórcami, sprowadzaj na wszystkich ydów!
To ydowscy nie- ydzi, wymy lili i wdra ali komunistyczn utopi i od tego Molocha otrzymali zap at . Nie zostali rozstrzelani w
ZSRR tylko tacy ydowscy cz onkowie KPP, którzy mieli szcz cie
przebywa w polskich wi zieniach.
Zag ada i Po Zag adzie s na tyle udokumentowane, e mog stanowi pomoc w zrozumieniu polsko- ydowskich stosunków w ró nych okresach naszej wspólnej historii. Nie istnieje potrzeba wdawania si w polemik z publicystami pokroju Grossa.
W Listach Otwartych, w tym dwu do Grossa – przed laty zamieszczonych na mej stronie - (które za czam), wykaza em jego nierzetelno , na co od wszystkich adresatów - ydowskich publicystów –
nie otrzyma em adnej odpowiedzi.
Jak stwierdza M. Zaremba (2011-01-17), recenzent otych niw,
autorzy przyznaj , e czytelnik zainteresowany problematyk zag ady ydów nie znajdzie w ksi ce nowych faktów.
Zacznijmy od liczb. Autorzy (Gross z on - JG) szacuj , e po
1942 r. kilkadziesi t tysi cy ydów zosta o zamordowanych
przez Polaków.
293
Wiemy na pewno i jest to udokumentowane, e zabili oni co najmniej tysi c ydów, kilka tysi cy wydali Niemcom. rodowisko
polskich historyków Holocaustu podziela przekonanie, e te liczby to
jedynie wierzcho ek góry lodowej. Badania trwaj .
Gross opisuje w niej jak Polacy podczas wojny przyczynili si do
wymordowania kilkuset tysi cy ydów. Wiemy, e oko o 200-250
tysi com ydów uda o si zbiec z gett i wagonów jad cych do
obozów zag ady. Prze o oko o 40-60 tysi cy. Co zatem sta o si
z reszt ? Czy wszyscy zgin li?
Specjalny program po wi ci jej Tomasz Lis w TVP2. Opinie
uczestników by y skrajne - od pochwa y ze strony Grabowskiego,
do absolutnego odrzucenia przez innych.
To aden naukowiec, jest cz owiekiem kompletnie za s owo nieodpowiedzialnym, manipuluje ród ami, dopuszcza si oszustw ocenia Grossa i jego now ksi
historyk Piotr Gontarczyk.
To, o czym mówi prof. Gross, to jest wierzcho ek. Dochodzimy do
tematów, które by y niezagospodarowane. Jako historyk w wi kszoci mog si pod nimi podpisa - prof. Jan Grabowski z Kanady. Jest
to wszystko bolesn , straszn prawd . Je li kto uwa a, e prof.
Gross robi z robot , to si myli. To przeoranie naszego patriotyzmu. Patriotyzm mo na budowa wy cznie na znajomo ci w asnej
historii - stwierdzi prof. Jan Grabowski z Centrum Bada nad Zaad ydów158.
Gross poda , e z bada historyków wynika, e z gett, obozów i
transportów uciek o w czasie wojny ok. 250 tys. ydów. Prze o
wojn ok. 50 tys. Co si sta o z reszt ? Zdaniem prof. Grabowskiego, w wi kszo ci zgin li wydani przez Polaków Niemcom.
ydzi, którzy ju pouciekali z gett i próbowali si ukrywa , to jest rzeczywi cie ostatnia faza Holocaustu, nie mogli funkcjonowa bez jakiej
formy pomocy spo ecze stwa miejscowego. Zetkn li si z szalenie dramatyczn rzeczywisto ci , w której okaza o si , e ta pomoc by a cz sto przemieszana z czym zupe nie odwrotnym. I realiów tego okresu nie da si
opisa , bez rekonstrukcji destrukcyjnego zachowania ze strony spo eczno ci
polskiej - odpowiedzia Gross. W swojej ksi ce szacuje, e Polacy wymordowali kilkaset tysi cy ydów. Dopytywane przez Lisa stwierdzi , e by
158 158
J. Grabowski nie legitymuje si
ydowskim nazwiskiem.
294
mo e kilkadziesi t. - Na wschód od Polski ludno miejscowa by a w czona w system aparatu policyjnego stworzony przez okupacyjne wojska niemieckie. To oni zajmowali si wy apywaniem i mordowaniem ydów wyja ni sk d tak ogromne liczby ofiar”.159
W "Z otych niwach" przedstawieni w nich ch opi to t uszcza, amorficzny t um, o którym autor nie mówi nic wi cej poza tym, e tworz go katolicy nienawidz cy ydów. Zacytuj : "Gdy miejscowi, ojcowie rodzin
i pobo ni katolicy, nasycili si gwa ceniem kobiet...". Autor tych s ów nie
podaje jednak, sk d czerpie wiedz (o takiej) religijno ci polskiej wsi konstatuje Zaremba.
Dla Grossa nie ma znaczenia czy Polacy wymordowali kilkadziesi t czy kilkaset tysi cy, ani, e na wschód od Polski mieszka y inne
narodowo ci. Pos uguj c si statystyk z sufitu. I tak jest askawy dla
Polaków, bo kto by by w stanie jemu dowie , e np. zawy liczb
do 500 000 zbieg ych z transportów? Ale to na nim spoczywa obowi zek udowodnienia podawanych okr ych liczb ofiar, cho by
zastrzelonych w egzekucjach przez granatow policj .
Nie by a to formacja ochotnicza, ale rozporz dzenie okupanta do
jej utworzenia i wezwanie do stawienia si do s by by ych funkcjonariuszy nast pi o pod gro
sankcji karnych. Zanim przeszed
do podziemia i utworzy Korpus Bezpiecze stwa (KB), jej komendantem naczelnym by brat Jana Karskiego, pp . Marian Kozielewski. Przed jej zorganizowaniem, wymuszono na Niemcach, e policja
polska nie b dzie bra udzia u w egzekucjach, czego Niemcy do
ko ca przestrzegali. Ringelblum za wiadcza, e w odró nieniu od
policji ydowskiej, policja granatowa nie uczestniczy a w egzekucjach. Gross jednak lepiej wie jak by o i nawet zna okr
liczb
zastrzelonych przez ni ydów. Gdyby by uczciwym, to przynajmniej by wspomnia ilu ydów uratowali granatowi policjanci, a tak e
ilu z nich zgin o z r k Niemców.
159
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - http://wyborcza.pl/0,0.html © Agora
295
Pawe Reszka w 2008 roku w art.
d po z ote z by pisa ”
Na Lubelszczy nie po wyparciu Niemców rabunek mienia ydowskiego trwa dalej. O rabunku mogi w dawnym obozie zag ady w
Be cu tak pisze Gross:
"Poniewa Niemcy przesiali uprzednio prochy spalonych, po wojnie poszukiwacze skarbów musieli kopa g biej i dopiero z pok adów tzw. trupiej
mazi wydobywali czaszki, których nie zd ono wcze niej spali . Ze strachu
przed kopi cymi obok zabierali je do domu, aby tam, w odosobnieniu,
sprawdzi , czy znajd w nich z ote z by". 160
Robert Kuwa ek161 w swej publikacji podaje,
e w trakcie archeologicznych wierce , uda o si odnale 33 masowe
groby. Najwi ksze ich zag szczenie znajdowa o si w zachodniej i pó nocno-zachodniej cz ci Obozu II. Sprawozdanie z prac archeologicznych
wskazuje na to miejsce jako lokalizacj pierwszych masowych grobów( …)
pierwszy dó wykopany przez czarnych, znajduje si w samym k cie granicy pó nocnej i wschodniej obozu mierci. Dó ten kopa o 70 czarnych, byych
nierzy sowieckich, którzy pracowali u Niemców. Dó by o g boko ci 6 m, szeroko ci 20 m i d ugo ci 50 m. By to pierwszy dó , w którym
grzebano pomordowanych ydów w obozie mierci.
Do y nast pnie przesuni to do po owy pó nocno-wschodniej i wschodniej cz ci Obozu II/ W trakcie prac archeologicznych, odnaleziono 12
grobów o bardziej regularnych kszta tach, co wiadczy oby o tym, e na ich
wykopanie przeznaczono wi cej czasu52. Mog y by one kopane w nie w
czasie budowy obozu przed pierwsz faz . Natomiast 21 grobów zlokalizowanych w cz ci pó nocno-zachodniej, a powierzchniowo najwi kszych,
wykopano prawdopodobnie w drugiej fazie funkcjonowania obozu, gdy
proces zag ady m i a najwi ksze nasilenie. Musia y one by tak e stosunkowo niedaleko od komór gazowych. rednio mia y one 20 m d ugo ci, 5-6
m szeroko ci i 4-5 m g boko ci.
Okres ten najbardziej utkwi w pami ci mieszka com Be ca, którzy musieli znosi smród, a tak e widok wysokich p omieni i dymu nad obozem
160
http://miasta.gazeta.pl/lublin/1,35638,4846043.html
Gdy ycie ludzkie straci o warto , Iublin.gazeta.pl
Pawe P. Reszka 2008-01-17, ostatnia aktualizacja 2008-01-17
14:26:40.0
161
Robert Kuwa ek, Obóz Zag ady w Be cu, Lublin 2010, s. 53
296
jesieni 1942 r. gdy zaprzestano wozi do Be ca ydów. Wtedy sprowadzono do obozu mierci du e maszyny - d wigi urawie do wydobywania z
do ów pomordowanych ydów. Wydobyte trupy uk adano na pal cy si
stos, który zlewano jakim p ynem. Jednocze nie pali o si od 2 do 3
ognisk. W tym czasie w Be cu unosi si straszny odór ze zgni ych cia
ludzkich, spalonych ko ci oraz cia ludzkich. Straszny odór czu by o 15
km od Be ca. Palenie trupów palenie cia w obozie zag ady w Be cu trwao bez przerwy przez okres trzech miesi cy"12. do ko ca marca 1943 roku
Jednocze nie z paleniem cia trwa proces przemia u ko ci i ponownego
przeszukiwania prochów w celu znalezienia z ota. Ko ci mielono za pomom ynków, które skonfiskowali u gospodarzy w Be cu oraz specjalnego
wi kszego m yna, który prawdopodobnie zosta ci gni ty z obozu pracy
przy ul. Janowskiej we Lwowie. Popio y ze spalonych cia wsypywane by y
do masowych grobów.
Jak si okaza o w wyniku bada archeologicznych, prowadzonych na terenie I obozu w Be cu w latach 1997-1999, nie wszystkie cia a zosta y
spalone. W n i e k t ó r y c h grobach na ich dnie, mimo przeprowadzanej
na pocz tku 1943 r. masowej ekshumacji i ich spalania,14 znajduj si
szcz tki cia . Trudno wyt umaczy , dlaczego przy takiej skrupulatno ci
Niemców i czasu, który pozosta do likwidacji obozu, nie uda o si im spali wszystkich zw ok?
Powy sze opisy przecz relacjom Grossa o bezb dnym dotarciu
hien akurat do w ciwej mogi y, dokopywaniu si w piasku ok. 5 m
do szcz tków ofiar, zabieranie z gnilnej mazi czaszki do domów po
to, by stwierdzi czy s w niej z ote z by. Grossa sta na wszystko i
jest w stanie w ohydny sposób znies awia wszystkich mieszka ców
Be ca. Ju dokona tego w stosunku do Polaków, a otymi niwami
uderzy w ch opski fundament polskiego narodu.
Nie przypominam sobie w jakiej fazie „z otych niw” znalaz em
si na stacji w Be cu i przez ciekawo krótko obserwowa em „ niwiarzy” po pó nocnej stronie b. parowozowni, w której sk adowano
mienie zagrabione ofiarom. Takie nieg bokie przekopywanie piaszczystego gruntu istotnie mia o tam miejsce, ale by ono odleg e ponad 1 km od obozu. Je eli ktokolwiek mia szans znalezienia czegokolwiek, to tylko w pobli u parowozowni i tam, gdzie sta y baraki
wachmanów i ydowskich grabarzy. Czemy s y powielanie fa szerstw o z ocie w latrynach, w których rzekomo topiono niemowl ta
kobiet - których oprócz ok. 20 pracuj cych w kuchni, w ogóle nie
297
by o w obozie. Tak e wersja, e to niwiarze powyrywali sadzonki
sosen, zasadzone przez Niemców na powierzchni obozu, przeczy
faktom. Kto i kiedy zasadzi je po raz drugi? Nie wyci to sosen z
ca ej powierzchni dawnego obozu, wi c jest atwo ustali ich wiek.
Ale czy nie pro ciej by oby skorygowa dat fotografii powierzchni
obozu przed zasadzeniem sadzonek?
Po zapowiedzi druku Z otych niw Grossa oraz Roberta Kuwa ka
Obóz Zag ady w Be cu, Pawe Reszka w Gazecie opublikowa art.
Jak kopano w Be cu, który nie wnosi nowych elementów do tej
sprawy. Zamiast bezcelowo polemizowa , za czam tekst mego wyst pienia na konferencji Mi dzynarodowej 9 listopada 2002.
Julian Grzesik
Lublin 2002 10 09
Instytut Pami ci Narodowej w Warszawie
ul. Towarowa 28
Niemiecki Instytut Historyczny w Warszawie
Pa ac Karnickich Aleje Ujazdowskie 39
W zwi zku z informacj e materia y z Mi dzynarodowej konferencji naukowej
w 60 rocznic Zag ady ydów w Generalnym Gubernatorstwie w Lublinie zostan
opublikowane, bez wyszczególnienia czy tylko referaty, czy równie g osy w dyskusji, jako jeden z przedostatnich zabieraj cych g os w dniu 9 listopada, w celu u cilenia i zarazem autoryzowania, pozwol sobie na przedstawienie na pi mie mej
wypowiedzi.
os w dyskusji panelowej Juliana Grzesika
Szanowni Pa stwo!
Wiele krytycznych g osów by o skierowanych pod adresem polskich ch opów, z równoczesnym stwierdzeniem, e na temat ich
stosunku do Holokaustu istnieje bardzo ma o materia ów ród owych. Jako syn polskiego ch opa, naoczny wiadek tego dramatu,
pragn na tym miejscu da wiadectwo prawdzie. Aby unikn wcielenia do formacji Baudienst lub wywiezienia na roboty do Niemiec,
w lutym 1942 r. przyjecha em do Lublina na 6-cio miesi czny kurs
rzemie lniczy, na którym instruktorami by o dwu ydów. Po dwu
miesi cach nas opu cili i nie jestem w stanie zapomnie sceny naszego po egnania. A by o nas ponad 30 ch opców z ró nych powia298
tów woj. lubelskiego i nie zauwa em u adnego z kolegów, by
rozstanie z naszymi ydowskimi instruktorami, nie wywar o przygn biaj cego wra enia. Wszyscy zdawali my sobie jednak spraw z
naszej bezsilno ci.
Po lewej stronie ul. Lubartowskiej (dawny Nr 24), mieszkali my
w bursie, a po jej prawej stronie by o getto. W marcu czy kwietniu,
noc , wszystkich jego mieszka ców przesiedlono do nowego getta
na Majdanie Tatarskim w taki sposób, e nikt z nas tego nie s ysza .
Podobnie tej nocy równie nic nie s yszeli w ciciele kina Rialto, p.
Makowscy mieszkaj cy na Starym Mie cie. Za wiadczam, e przez
ca y okres okupacji, z niektórymi wyj tkami, nie spotka em si ze
ym odniesieniem Polaków w stosunku do gin cych na ich oczach
ydów, raczej ze wspó czuciem, lito ci i bezsiln rozpacz .
Dzi s yszymy wiele krytycznych g osów pod adresem Polaków.
Do cz sto wynika to z psychiki samych oskar ycieli. Obecnie pracuj nad pami tnikami pana Chaima, nad jego alij poprzez sowieckie agry do Erec Izrael. Jak pisze, na swej drodze spotyka tylko
samych dobrych ludzi. Podobn opini wyda ks. Paw owski-z Izraela, rodem z Izbicy twierdz c, e on spotyka si tylko z dobrymi
Polakami, którzy spieszyli mu z pomoc dzi ki czemu przetrwa
okupacj i unikn
mierci. Natomiast przeciwstawn opini rozpowszechnia pan Blatt, uciekinier z Sobiboru twierdz c, e w swej
tu aczce, spotyka tylko z ych Polaków.
Jak mo na si myli w os dach ludzi i ich postaw, niech za wiadczy moja przypadkowa obecno u rodziny Lange w Niemczech,
przed wojn zamieszka ej w obecnym województwie legnickim.
Trzech synów s
o w Wermachcie, a jak po latach ustali em, e
nazwisko czwartego, dr. Lange widnieje na protokole z konferencji
w Am Grossen Wannsee Nr. 56-58.
Gospodarz Willi Lange przed snem przyjmowa ca gar piguek, bo po nocy ni mu si koszmary z frontu, w tym z najwi kszej
bitwy pancernej pod Kurskiem. A e jest rozmowny, na moje pytania
ch tnie opowiada o antyhitlerowskich nastrojach w armii, e jego
rodzice byli filosemitami, przeciwnikami Hitlera, e ojciec nie yczy sobie aby nazwiska jego dwu zaginionych na wojnie synów by y
uwidocznione na tablicach pami tkowych, e tylko brat im powiedzia , i w Rydze, ydów zamkni tych w wagonach towarowych po
299
szynach str cano do morza. Na jednym ze zdj rodzinnych by ten e
brat z opask hitlerowsk . To naprowadzi o mnie na jego lad jako
hitlerowskiego pe nomocnika w adz bezpiecze stwa na otw we
Wschodnim Komisariacie, którego podobno s d sowiecki zaocznie
skaza na mier .
O ile w jednej rodzinie mog y wyst powa tak zró nicowane postawy do kwestii ydowskiej, to nale y by nader ostro nym w
oskar aniu narodu, lub jego warstw spo ecznych, w szczególno ci
gdy si zwa y, e w ka dym narodzie istniej szumowiny spo eczne.
Co dotyczy zarzutu, e podziemie nie wysadza o torów kolejowych do obozów zag ady, nale y zapyta , czemu Amerykanie bombarduj c zak ady chemiczne w O wi cimiu nie zbombardowali torów w okolicy tego Obozu? Rz dy pa stw alianckich z premedytacj skaza y na zag ad sze
milionów europejskich ydów i ponosz za to najwi ksz odpowiedzialno . Jedynie Polski Rz d w Londynie czyni najwi cej w celu ich ratowania.
300
Rudolf Lange
(ur. 18 kwietnia 1910 w Weisswasser, okr g legnicki, zm 23: lutego
1945 w Poznaniu) - oficer nazistowski, dowódca SD i Sipo w Rydze. Jako
cz onek Einsatzgruppen wspó odpowiedzialny za wymordowanie ydowskiej ludno ci na otwie (Einsatzgruppen A zabi a tam w nieca e 6 miesi cy
ponad wier miliona ludzi).162
By synem inspektora budowy kolei. Uko czy prawo. W 1933 wst pi
do Gestapo w Halle. W tym samym roku wst pi do SA W 1934 otrzyma
tytu doktora nauk prawniczych. Od 1936 pracowa w G ównym Urz dzie
Gestapo W 1937 wst pi do NSDAP i SS. W 1938 zosta przeniesiony do
Wiednia, a rok pó niej do Stuttgartu. W 1940 zosta awansowany do stopnia SS-Hauptsturmfuhrera. Najpierw zosta kierownikiem Gestapo w Weimarze i Erfurcic, a nast pnie zast pc szefa Gestapo. W 1941 awansowany
do stopnia SS-Sturmbannfuhrera.
W czerwcu 1941 Lange zosta przeniesiony do Rygi, gdzie otrzyma
funkcj szefa Gestapo i Sipo. By cz onkiem Einsatzgruppe A, gdzie dowodzi 2. oddzia em operacyjnym. Jednostka ta do grudnia 1941 wymordowa a
oko o 60 tysi cy otewskich, austriackich i niemieckich ydów. Lange
dowodzi m.in. dwudniow egzekucj na przedmie ciach Rygi, podczas
której rozstrzelano 35 tysi cy ludzi. W grudniu otrzyma funkcj szefa Sipo
i SD na otwie.
20 stycznia 1942 jako praktyk masowych mordów uczestniczy w konferencji w Wannsee w zast pstwie Wy szego Dowódcy Policji i SS obszarów
Russland-Nord i Ostland, SS-Obergruppenfuhrera Friedricha Jecke na. By
najm odszym uczestnikiem konferencji. Potem powróci na otw , gdzie
dalej bra udzia w masowych mordach, równie przy u yciu ci arówek komór gazowych.
W pa dzierniku 1944 przeniós si do Poznania, gdzie przej zadania
dowódcy Sipo i SD w "Kraju Warty". W styczniu i945 awansowany do
stopnia SS-Standartenfuhrer. Zgin w lutym 1945 prawdopodobnie przy
próbie odbicia budynku urz du gestapo w Poznaniu. Niektóre ród a podaj
e pope ni samobójstwo. Jako jeden z nielicznych oficerów SS, otrzyma
oty krzy zas ugi.
"http://pl.wikipedia.org.org/wiki/Rudolf_Lange" Kategoria:
Nazi ci: SS Sturmbannfurer Dr. Lange, Kommandeur der Sicherheitspolizei und des SD fur
den Generalbezirk Lettland, ais Vertreter des Befdhlshabers der Sicherheitspolizei und des SD
fur das Reichskommissariat Ostland.
162
301
Janina Cyra, Otez
Do Redakcji Rzeczypospolitej
„Z du ym zainteresowaniem przeczyta am artyku prof. Ireneusza Krzemi skiego „Cierpienia nasze i wasze" („Plus Minus" z 22-23 listopada).
Jestem pe na uznania dla autora, który przedstawi krzywdz cy obraz Polaków w czasie drugiej wojny wiatowej, mocno ju utrwalony na Zachodzie. Je eli Polacy nie staraj si polemizowa z nie-prawd , jeszcze bardziej ona si utrwala. Niedawno, przegl daj c ksi
prof. Jana Tomasza
Grossa „Upiorna dekada" (2003), ze zdumieniem przeczyta am na jej stronach: „Pe niejsz informacj na temat miejscowo ci, w których mordowano
ydów masowo podczas akcji wysiedle czych, i okoliczno ci tych zbrodni
mo na uzyska , studiuj c kolekcj archiwaln , zatytu owan "Relacje indywidualne nr 301» w ydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie.
Po przeczytaniu 1500 relacji z depozytu zawieraj cego oko o 7000 zezna
mo na zestawi nast puj , niepe list miast i miasteczek, w których si
to wydarzy o (...)". Z dalszych wywodów prof. Grossa mo na jednoznacznie wywnioskowa , e mordercami ydów w kilkunastu miastach okupowanej Polski byli s siedzi Polacy, a zbrodnie takie zosta y równie pope nione przez Polaków -mieszka ców Olkusza podczas wysiedlania ydów z
tego miasta.
Mam dzisiaj osiemdziesi t pi lat. Kiedy by am uczennic szko y powszechnej przy ul. Górniczej w Olkuszu. Prawie po ow uczennic mojej
klasy stanowi y ydówki. (...) religia to by a jedyna istotna ró nica mi dzy
nami.
Podczas okupacji hitlerowskiej jako osoba znaj ca j zyk niemiecki
otrzyma am prac w biurze Urz du Gminy Rabsztyn w Olkuszu. Okropne
wra enie wywar o na mnie w tym okresie publiczne powieszenie przez
Niemców na kasztanach w Olkuszu przy ul. Ko ciuszki trzech m odych
ch opców ydowskich. Polacy byli zmuszani, aby ten straszny widok ogl da . By am wiadkiem w czerwcu 1942 r., pracuj c w biurze mieszcz cym
si przy rynku w Olkuszu, jak Niemcy wyprowadzali w du ej kolumnie
ydów ul. S awkowsk . Wtedy nie wiedzia am, e wi kszo z nich zginie
wkrótce w komorach gazowych w KL Auschwitz--Birkenau. Z przera eniem tylko mówili my, e w nast pnej kolejno ci to my, Polacy, tak pójdziemy. (...) Tak si z
o, e nie tylko latem 1942 r by am wiadkiem
wyprowadzania przez hitlerowców ydów z Olkusza, których w tym miecie mieszka o oko o trzech tysi cy, lecz tak e jestem w posiadaniu kopii
relacji yda olkuskiego, który prze
gehenn wysiedlania i pobytu w
302
obozie o wi cimskim. Orygina tego wiadectwa, spisanego w lutym 1948
r., jest przechowywany w ydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie (Relacje indywidualne, sygn. 301/3321). Jego autorem jest Marian
uszecki, w obozie o wi cimskim wi ziony pod swoim prawdziwym nazwiskiem Auerhahn Marian, numer obozowy 176512: „W czerwcu 1942 r.
nast pi a likwidacja getta w Olkuszu. (...) Akcja rozpocz a si nad ranem.
Dzielnica obstawiona by a podwójnym szpalerem policji niemieckiej. (...)
Milicjanci ydowscy, którzy na akcj t przyszli specjalnie z B dzina i
Sosnowca, zn cali si w niemo liwy sposób nad lud mi, bij c i kopi c ich
nogami. Jeden z nich szczególnie wyró nia si pod tym wzgl dem brutalno ci . (...) Zawo mnie jeden z gestapowców i zapyta , wskazuj c na to,
co robi milicja ydowska, jak mi si to podoba, i co ja o tym s dz . Powiedzia , e ordnerzy ydowscy zachowuj si znacznie gorzej ni gestapowcy
i e wzywa mnie na wiadka, e gestapo w ogóle ludzi nie bije, jak sam
zreszt widz (...). Wspomniany wy ej gestapowiec w mojej obecno ci
zawo jednego ordnera do siebie, zbi go i zrzuci ze schodów, pytaj c si
mnie, czy s usznie zrobi . Po sko czonej likwidacji okaza o si , e w kryjówkach znajduje si ca a masa ydów (...). Kryjówki zazwyczaj by y z
góry przygotowane i tak dobre, e odkrycie ich przez Niemców by o niemo liwe. Wynajdywali je jednak, prze cigaj c si w gorliwo ci ydowscy
ordnerzy, doprowadzaj c tych ludzi na punkt zborny. Ludzi ukrywaj cych
si (...) do czono automatycznie do transportu o wi cimskiego. Ka dy yd
spotkany w tym czasie na ulicy getta byt nara ony na mier przez zastrzelenie na miejscu".
Autor powy szej relacji ginekolog Marian Auerhahn by bardzo cenionym lekarzem. Powróci do Olkusza w 1945 r. Zmieni wtedy nazwisko na
uszecki. Pracowa pó niej w klinice po niczo-ginekologicznej w Krakowie. Wszystkie kobiety z ci kimi przypadkami z Olkusza trafia y do tej
krakowskiej kliniki, gdzie pracowa jako ordynator. By am jedn z jego
pacjentek. Niedawno ukaza a si ksi ka olkuszanina Krzysztofa Kocjana
„Zag ada ydów olkuskich", której autor obszernie cytuje w swojej pracy
wspomnian relacj doktora Mariana Gluszeckiego. Nie wiem, czym prof.
Gross kierowa si , przypisuj c Polakom masowe mordowanie ydów podczas akcji wysiedle czej prowadzonej przez hitlerowców w tym mie cie,
ale mog stwierdzi jako jedna z nielicznych jeszcze yj cych wiadków
tamtych zdarze , e jest to nieprawda
Janina Cyra,Otez
303
Szanowny Panie Grzesik!
Chc w skrócie odpowiedzie na pytania.
Mosze Blank i Leon Felhendler prowadzili w Lublinie wspólnie
garbarnie. Byli bogatymi i znanymi w Lublinie ydami. Najpierw
zosta zamordowany w swoim mieszkaniu przez grup AK syn
Blanka. Jak t umacz teraz niektórzy z tej organizacji, ch opak ten
by agentem UB w rodowisku AK. W Izbicy byli my s siadami i
zna em zabitego doskonale. Przed wojn studiowa w Jeszywie w
Lublinie.
By to m czyzna raczej s abej postury, s abo mówi cego po polsku, a je eli mówi to z bardzo ydowskim akcentem, jak wielu ydów w ma ych miasteczkach. artowa em nieraz mówi c e wygl da
jak Czech, to znaczy jak trzech ydów razem wzi tych. I ten ch opak
mia by w rodowisku AK szpiegiem, a miech bierze. Po zastrzeleniu Blanka, jego ojciec z du grup ydów wyjecha z Lublina.
Ale Leon si zosta . Trzeba zrobi co aby reszta ydów uciek a z
Lublina, wi c przysz a kolej na Leona. I faktycznie znowu ydzi
opu cili masowo Lublin. To e strzelali z za drzwi nie znaczy e byli
znajomymi i mogli go pozna , przecie i tak by przeznaczony na
zabicie. Strzelali z za drzwi bo sadz e obawiali si , e on te ma
bro . To by a prawda, mia ma y pistolet dla obrony. Fakt e w wypadku Blanka i Leona nie rabowali wskazuje raczej na zbrodnie na
tle politycznym. Po prostu na sianie paniki w rodowisku ydowskim
i to sie im uda o. (…) B
w Sobiborze 14 pa dziernika. Na razie
pozdrawiam i ycz najlepszego.
Tom Blatt
Chcia em jeszcze doda , e ja rozumiem e uczciwy Polak wstydzi si tego co opisa em powy ej. I z tego powodu powstaj tego
rodzaju wyt umaczenia ale prawda jest niestety inna i bolesna”.
304
Bartoszy ska Zofia 209,
Basi ski E. 200,
zbrodnia s d – pp k. K.rukowski,
INDEKS NAZWISK
dziowie: ( -) por. Adam Gajew„PO ZAG ADZIE”
ski (-) ppor. Zb. Zawistowski 254,
A
Abdullah as-Sayyid Emir 114 115 ppor. Karol Badyda 254,
Al. Tarnowski gen. 263
Adamos Adamandos 141,
Begin M. 63, 101, 161,
Agnon Szmuel Josef 163, 169,
Beria 57, 186,
Agroszewski S. Kotek 243,
Berling Z. 11, 12, 194, 265,
Ajzenstad Szmuel Noah 163
Berman Jakub 21, 23-25, 49, 57,
gen. Allon Yigal 124,
64, 70,
Alpert Chil 48,
Berman Adolf 57,,
Alster A. (Nachym) 24, ,
Bernadotte Folke 122123,
Alterman Natan 163,
Bernsztejn - Zicer 270,
Anders W. 9, 63, 161, 189, 193,
Bezner
Herman 323,
196, 197,
Bialowitz Philip 37, 40,
Andrzejewski Leon (Lajb Wolf
Biden Joe 188,,
Ajzen) 24,
Biegun 93,
Anielewicz Mordechaj,
Bielawski Wac aw 268,
Applebaum Anne 80-81
Bieniecki Al., ps. odzia ,
Arafat Jaser 166- 167,
Biernacki Edward ps. Wilk 267,
Arzti Ben Noah 181,
Bierut
B. 14-23,37, 56, 64, 236,
Atlas Adam i Lena 292,
257,
260.
263, 266,
Avidan Shimon 111,
Bikont A. ,
Awriel Jehuda ,
Blank Hersz “Holc” 37, 39, 83,
257, 260-264, 304,
B
Blatt Tuwie 38, 40, 299, 304,
Babel Isaak 89,
Bliss Iane Artur ,
Babi ski W. 199, 200,
Blobel Paul 99,
ppr. Badocha Zdz., 266,
Blum Leon 90, 91, 199, 200,
ppor Badyda H. 264
achut W. 51,
Bader Jochanan 163,
kpt. B aszczak „Grom” E. 59,
dzkiewicz Janusz 259,
aszczyk Henryk i Walenty 42,
Baklarz Karol 282,
44- 5 ,
Balfour James 132,
aszczyk Zofia 92,
Bar Roman 201, 254
dr.
Bogner Nachum 154,
Barak Ehud 175, ,
gen.
Bohusz Z. Szyszko 196, 197,
Barczewski Z. Marian 257 164,
„Bojko
K. 133, 134, 135-137, 150,
Bartosiewicz Kalikst 203,
Bonikowska
P. Ma gorzata
Bartoszewski W . 57,64, 75, 79,80,
Borejsza (Goldberg B.) 25,
173,
305
dr. Bornstein Roman 58,
Bratkowski Stefan 13, 50,
Brener Lenni 63,
Brumberg Abraham 82,
Brus W . (B. Zylberberg) 27,
Brystygier Julia (Luna)
Bucewicz Józef mjr.prok.265,
Buchwajc M. 133, 135,
Budionny Siemion
Budzy ska Celina 67,
R. Buczek42/ 199, 200,
Bujalski Franciszek Tadeusz 256264,
pp k. Bukojemski 11-12,
Bukowska A. 132, 137, 139,
Bu ganin Niko aj 234, 235,
Bunch Ralph Johnson123, 126,
Byrska M. 29/ 197, 199,
„Szesnastu” w Moskwie. 245,
Jasiukiewicz Stanis aw, Bie
Adam, Bagi ski Kazimierz Mierzwa Stanis aw, Okulicki Leopold, Jankowski Jan St,
Zwierzy ski Al., Czarnowski W.
Czubek30, M. Januszkiewicz31, K.
Rudnicki32, A. Wat Eugeniusz,
Pu ak Kazimierz, Stypu kowski
Zbigniew, Chaci ski Józef,
Urba ski Fr., 245,
D bski-Stemler Józef, Kobyla ski
Kazimierz, Micha owki Stanis aw,
Pajdak Antoni 245,
C
Caban I. 233, 240-241,
Ca a Alina 42,
Carapkin Siemion 93-94,
Cariewskaja Tatiana 26, 29,
Carmel Moshe 124,
Ch cinski Micha 52, 69,
Chocimski Zenon 53 54,
Chodakiewicz Marek Jan 26, 35,
38, 48, 55, 60, 78,
Choybalsan Marshal 66,
Chwedorowicz Stanis awa 304,
Chruszczow Nikita 67-68, 280
Churchill Winston 176, ,
Cohen Yehoshua 123
(Wowsi, Kogan, Feldman Grinstein, Etinger) 66,
ks. Chró cicki Leon 210,
Chrypi ski NSZ 260,
Ciechanowski Jan 194,
Ciesielska Danuta
Cimoszewicz W odz. 173,
Clinton Bill 169-170,
Cukierman Icchak 26,
Cyrankiewicz Józef 49, 64,
Czaplicki 24,
Czarnecki Jerzy 201,
Czernyszew W. W. 253,
Czubek W. 30/ 197, 199,
Czy Micha 326,
Sady ci z Mokotowa:
kpt. Dusza Józef, kpt.: Eugeniusz
Chimczak, por. Jan Grz da, niejaki
Kie basa, Jan Dyduch, Pugacewicz
(wtedy por.), kpt. Kaskiewicz, mjr
Jan Matejczuk, kpt. St. Alaborski,
Yardley okrutnik 247-248,
D
Dalecki Antoni 263,
Danielewicz-Zieli ska M 194,
Datner- piewak Helena 42,
Davies Norman 80-81,
Dawidowicz Lucy S. 80,
browska Maria 23,
mjr. Dekutowski „Zapora” 38, 40,
Deschher Karlheinz 9
Detner Szymon 269,
Dimant Frank
Dobrosielski M. 137,
306
Dostatni Tomasz 187,
Dr. Dov Josef 128,
Dro dze ski 47,
Dubczek Aleksander 170-171,
Duraczy ski Eug. 200,
Dygnarowicz Jan 44,
Dziwisz St. 324,
E
Eborowicz Jerzy 203,
Edelman Marek 171,
Ehud Olmrt 180-181,
Eichmann Adolf 99-100,
Einstein Arik 170-171,
Eisenhower D. 103,
Eisenstadt Shmuel Noah 179,
Erenburg Ilia
Erez Chaim 161,
F
Fajzylber Symcha Lejb 0,
Falkiewicz prok. 49, 52,
Faruk król 121,
Feigin Anatol 24, 28,
Feldhendler Leon 38, 39, 83, 304
Feldman Wanda – Umer 72,
Feuht Anneliese 424,
Fija kowska Barbara 24,
gen. Fildorf Emil 27,
dr. Filip „Big” Jerzy 59,
Finder 19,
dr. ppr. Fiuta Marian 203,
Fliderbaum Jack 172,176,
Frandziak Irena 58,
Franecki Jan 220-223, 229,
Frank Hans 227-228,
Friedman Tuwia 26,
Fudakowski Kazimierz 209,
Fuks Aleksander 163,
G
Ga czy ski Józef i Jan 205,
por. Gajewski Adam 254,
sienica Ja Ciaptak,
Grabowski Jan 224, Gefen 34,
Geremek Bronis aw 173,
Gedroy J. 324
Giewartowski Grzegorz 17,
Gilbert M. 140,
Gillesp Gerald 81,
Gingritch Newt ,
Gli ska A. 209,
Globocnik Odilo 212, 216-17,
gen. Glubb John Bagot 115,
k. G adnik Jan 63,
Goetha Amon SS 101,
Gollert F. 217, 219,
Goldstone Richard 164,
Go aski Janusz 18,
Go biowski Marian 289,
Gomu ka W . 15, 19, 20, 30, 71,
Gontarczyk P. 38, 294
Goren Szlomo 162,
Gorazdowski Henryk, brat
p k. J. Gorazdowskiego 251,
Gotlieb Maurycy 169,
Go dzik Micha 324,
Dr. G uszecki Maarian 302,
Grabowski Waldemar 63,
Grabowski Miros aw 256-264,
Grajewski M. (Zamojski,
Gray Martin 34,
Greenspan Alan 169,
Granas Roman 66
Grinbaum Albert 8, 49,
Grinberg Daniel 269,
Gromyko Andriej 93-94,
Gronczewski Edward 38,
Gross J. T. 26, 43, 48, 49, 73, 83,
197, 295-296, 301,
gen. Grosz W. (Iz. Medres) 65,
Grubel 12,
307
Gruber R. 129,
Grudzi ski G. Herling 54 ,
Gruszecki I. 171-174,
Grynbaum Albert ,
J. Grygiel 224,
Grzesik Julian 268, 269, 287,
Grz da Jan
Grzywacz Irena 202,
Gunther John
Ben-Gurion Dawid 127, 156, 158,
162, 164-168, 181,
Góra (Witold Hochberg) 27,
Gut „Ma a" Irena 57, 185,
Gutman Israel.53, 55,
Górski Albin 324,
H
Hakim Eliyahu 102,
Haller Lazar I Ida 57,
Halter Roman 40,
Handelsman Marcel 129,
Harper Lee 289,
Herold SS 218,
Herzl Theodor ,
Herzog Isaak, z om y 162,
Herzog Chaim ,
Hibner Juliusz (Hibner D.) 24,
Hillel Mark 27,
Himmler H. 102,
Hirszfeld Ludwik ,
Hitler Adolf 8, 2, 103,
Hlond August 9, 48, 53,
Hryniewicki W. 224,
Hochberg Witold–Góra 37,
Ho da 77,
Hoower ,
Horn Marian 6, 268
Horowitz, I. i C. 38, 40,
Horowitz David
Humer Adam 45, 72,
Hurwic Józef . 322,
Husajn Hassan i brat Hasana 170,
Husejn Amin el-mufti 159,
I
Indyk Martin 174,
Irving David ,
Iwa czyk Wi licz- Eug. 50,
Iwa ski Henryk „Bystry” 267,
J
gen. Jadlin Amos164,
Jakubowski Zenon 29,
Jamroz Tadeusz 256-264
kpt. «Janek” 41, 256,
Jan Pawe II Wojty a 174-175,
Janiak Ludwig 58,
Januszkiewicz31/ 197
Jaroszy ski Eugeniusz 256 264,
Jasiewicz Krzysztof 85,
Jasi ski Janusz 208, 221, 224,
Jasi ski Stanis aw 209,
Jasi ski Jerzy 214,
Jasi ska-Stankowska Izabela 215,
Jaskó owski Jakub 285,
Jedlicki Jerzy 73,
drychowski 12
drzejczyk Piotr ORMO 47,
drzejczyk Piotr wojew. 47,
Jendroszczyk Piotr 229,
Johnson Paul 85,
Jó wiak Franciszek 49, 52, 64,
K
Kacaw Mosze 161,
Kachanowicz Ester 184,
bp Kaczmarek 47, 48,
Kaczorowski Ryszard 161,
Kaczy ski Lech 71, 266,
Rabin D. Kahan 51,
dr Kahane Seweryn 41, 46, 48,
Kahn Leon 34,
Kalinowski Józef 49,
Kalinowski Jan sekretarz 49,
Ka uski Marian 72,
308
dr Kami ski Henryk 48,
Kann Frania 46,
Kania W. 197,
Kant Robert 10,
Kaplan Aryeh 154,
Karatwa Franz 223,
Karpi ska Anna-Tusch Lec 72,
Karski Jan 10, 175, 210,
Kasche Siegfried 98,
Kasman Leon 16,
Kasztan Michael 168,169,
Kasztner Rudolf 99, K kolewski
Krzysztof 3, 55,
Kenney Jason289,
Kersten Krystyna 50, 53,
Kielasi ski Marek 263,
Kiere ski 87,
Klugman Aleksander 93,
prof. Kleiner Juliusz 209,
dr. Klukowski Zygmunt 57, 209,
225-226,
Kobyla ski Kazimierz 243-246,
Kochanowska Iza i Jan 17,
Kohler Horst 229,
Komar W. (Mendel Rossoj) Komar
24, 79,
gen. Komorowski „Bór” 234,
Konieczny Kazimierz 49, 52,
Kopciowski Adam 38,
Korbo ski Stefan 38, 196-197,
Korku Maciej 29 ,
mjr..Kornecki Adam (Dawid
Kornhendler) 49,
Kossak-Szczucka Zofia 57,
dr Kossert Andreas 229,
Kostrzewski Zygmunt 204, 207,
Kotasowa Albina 248,
prof. Kot S. 194-196,
Kotowicz Jan ps. Twardy 242,
Kowalski St., ps. Konrad 243,
Kowalik J. 194,
Kowner Abba 26,
Koz owska Ola 66,
Kozielewski Jan ppk 295,
Koz owski Wac aw z Majdanu
Górnego (Polesie) 206,
Krakowski Shmul 55,
Krall Hanna 209-210,
Krasicki Janek 19,
Krasnod bska Marianna 289,
Król Stanis aw 214,
Kr czkowski Grzegorz 2,
Krupa Stanis aw 243, 246,
pp k. Konst. Krukowski 254,
Krumey Hermann 212,
Kuwa ek Robert 295,
gen. Korczy ski Grzegorz 38, 54,
Kubiak K. 134, 138, 140, 149,
Kucharczak J. ps. Kazimierz 242243,
Kudelski Zdzis aw 54,
Kupczyk Lewin L. 321
ks. ppk. Kupisz 265,
Ku nicki 52,
gen. Krzemie Leszek (Maksyilian
.Wolf) 65,
kpt. Kwa niewski Moryc 49,
Kwieci ski W. „Lotny" ,
L
Lange Rudolf I Willy 299-300,
Lampe A. 199,
Lasota Julia 176, 177,
Laub Meir Israel 129, 162,
Lavon Pinchas (Lubjaniker) 162,
Lec Tusch Anna 72,
Lenin W. 87-88, 230,
Leszczy ska Z. 242,
Lewczenko admira
Lewestein Manfred 325,
Lewin Julian
Lewinówna Zofia 64, 80,
Lewkowicz-Ajzenman Eta 49,
309
Liebermanem Joe 169,
Libionka Dariusz 64, 77-79,
Lidovsky E. i A. 97,
Lifsitz Moishe 57,
k. Liniarski (M cis aw) 33,
Lipski Jan Józef 324
Lisiecki Pawe 76,
Litwinowicz Wac aw ,
Litwinowiczowa Anna Rószkiewicz ,246,
Lizon Kazimierz 289
Lloyd George
London Artur 69,
Lukas Richarda C. 80,
ebkowski vel Szczepa ski Mieczys aw 255- 264, ,
oszewski Bogdan 177,
ozi ski Marcel 55,
M
Macukow Cha asi ska– Kat. 178,
Madajczyk C. 210, 225,
gen. Mahmud Nur ad-Din 116,
Majewska Irena ,
Majski 9, 12, 194,
Marat 28,
Martuccelli Enza 292,
Matuszewska Maria 201,
Matejko Jan 206,
Mazurkiewicz Józef 242,
Meir Golda 95,
Mendel Irena 40,
Micgiel John 31,
Miedwiediew 96,
Michoels Solomon 66, 69,
(Szczerbakow 5, Sztemi,
Micho ski Edward ps. Lis Miko ajczyk 237,
Milczarska Zofia 247,
Miller Josif
Mi osz
Minc H. 21, 23-24, 64-65, 70,
k.Mielnik 253,
Mietkowski M. (Moj esz Bobrowicki 24, 61,
Misiuro Wac aw
yniak Witold 257-264
Moczar Mieczys aw 50, 54,
Moczarski Kazimierz 6, 28,
Modzelewski Zygmunt 25,
Mo otow W 10, 14,
Montand Ives
Morawski Edward-Osóbka-14, 52,
260-261,
Morawski Jerzy 38, 54,
Morgenthau Henry 5, 97,
Moyne Lord 102,
ks. Mo ejko Wiktor 205,
Mo
Zbigniew 206-207,
gen. Mwawi Ahmed Ali 115,
kpt. UB Mucha 48,
Mucharski Boles aw 255-264,
MullerHelmut 212,
Muszkiewicz Marian 61,
N
Nalepa Edward 29,
Nawrat-Nowakowski Juliusz 255264,
Netanjahu Benjamin 95,179-181,
Nicel Michai ,
Noskowa A. F. 234,
Nowak Jerzy Robert 83,
Nowogródzki Henryk
O
Obama Barack s owa te kierowa
do Anny Bando, Alicji Schnepf,
Tadeusza Stankiewicza, Ireneusza
Rajchowskiego, Józefa Walaszczyka - Sprawiedliwych, wraz z Oca-
310
lonymi - Krystyn Budnick i
Barbar Gór 285,
Ochab Edward 16, 18,
Ogrodzi ski Piotr 289,
Okr t Z. (Rubinstein) 24,
gen Okulicki Leopold 245,
Olmert Ehud
kpt. Olszewski 36,
Oppenhein
Orlicki Józef 54-55,
Otez Cyra Janina 301,
Osuch z Zamo cia 206,
P
Paczkowski Andrzej 26, 29, 53,
Palmer Mitchel 91,
prof. Panteli S. 139, 141, 145,
Papavasiliou Prodromos ,141,
Pasiak Jan 240-241,
Pasowski Antoni ,
Paszkowski Zbigniew
Patek A. 131, 138, 143, 145, 152,
Pauker Anna 70,
Paw owski Grzegorz 299, 322,
Peczorski Al.
Peres Szymon 166, 167, 169, 182,
gen. Petrykowski Andrzej „Tarnawa” 267,
Phele John 97,
Piesiewicz Marian 251,
pp k. Pilecki Gedymin
k. Pimienow243-244,
Pius XII 9,
Pobóg Malinowski 19,
Podoski B. 191,
E. Po udnik 217,
Prokopczuk J. 131,
Prower Anna 323,
Prus St. ps. Adam 243,
Pruszy ski Ksawery 106,
Przemyski Andrzej 32
Przyby owski Roman 50,
Prystygier „Luna” 24,
Putrament ,
Dr. Ptaszek Antoni 58,
W Izraelu z polskim rodowodem:
prof. Szmuel Noah Ajzenstad,
Natan Rotensztajn, Jakub Talmon i
Aleksander Fuks, a tak e prof.
Steven Prawer, prof. Micha Sela,
Natan Alterman z Warszawy by
jednym z najwi kszych poetów i
dramaturgów Izraela. Szaja Agnon,
laureat Nagrody Nobla, pochodzi z
Buczacza 161-166,
R
Rabin Icchak 166-167, 169-170,
174, 183-185,
Rabanowski 12,
Radkiewicz St. 20, 24, 49,52, 64,
237,
Rajchmann Pasha (Isaac) 7, 97,
Rajk Laszlo 7, 70, 93,
Rapacki Adam 65, 92,
Rapaport Jakow 69, 92,
Ra Wac aw (Czy ewski) 40,
Reszka P. 295,
Riwash Joseph 26,
Rogozi ska Monika 18,
Rokossowski Konstanty 23,
Rolat Zygmunt Zygmu 187,
Rolicki Janusz 19,
Romer T 194, 230.
gen. Rómmel Juliusz 201,
Romkowski (Natan GrunsapauKikiel) 24, 28,
Roosevelt Franklin D. 8, 97, 175176,
Rosi ski Cz. „,Jemio a” 241, 254264
Rotbaum Jakub 324,
311
Rotenberg (Friedmann) Jakob 27,
prof. Rotensztajn Natan 63
Roux Charles 8,
Rozenblit Marian adw. 249-252,
Rozett Robert 326,
Ro ecka Janina 289,
Ró ski Jacek (J. Goldberg) 24,
27-28, 83,
Ró ska Anna 260,
Rubinstein (Okr t) ,
Rudnicka Zofia 57, ,
K. Rudnicki32/ 197,
Rybicki Józef „Rybaczek” 199,
247,
Rybaczuk W adys aw 203,
Rydz- mig y 201,
S
por. Sawczak 264,
Siedzikówna Danuta ps. „Inka”
266,
Siedlecki J. 199,
Siwiec M. Marek 325,
Smo a Wac aw 83, na mier :
d: przew. por. Miksiewicz Witold, s dziów por. Frankowski
Micha , ppor. Michniewskiego W .
Sekret. ppor. Wolski Stefan 264265,
Snopkiewicz J. 28,
mjr. Sobczy ski W adys aw 46, 47,
48, 51-52, 54,
Sobolewska Joanna 289,
Soko ów F.133,
So uchin W adymir 96,
So enicyn 83, 96,
Sommerstein Emil
gen. Sosnkowski K. 236,
Skoniecki Horst 325,
Sporrenberg J. gen. SS 219,
Spychalski M. 24, 27, 49, 52, 65,
Stalin 9-11 13-14, 20-23, 29-30,
65-69, 93, 195, 234,
Stanowska Maria 32,
Staszewski Stefan 66,
Stephan i Schupper SS 222,
Stern Abraham 143,
Stolnicki Jankiel 33,
Strzembosz T. 224,Sukiennicki W.193,
Szalom Silvan 161,
Szamir Icchak 158, 163,
Szapira Mosze 162, 184
Szaron Ariel 158,
Szarota Tomasz 29, 79,
Szaynok Bo ena
Szaw owski Ryszard 203,
Szczedrowick Dmitri 7, 321,
Szczepanowski Jan 216,
Szczepa czyk Stefan
Szczepa czyk Czes aw 61,
Szendzielorz Z. „ upaszka” 266
Szeptycki Aleksander, brat gen.
Stanis awa 209, A. Szeptyckiego i
Klemensa, opata w Uniowie 209,
Szemberg Anna 18,
Szmulewski David 101,
k. Szlegen 49,
Sztachelski 12,
SZtkwisz Daawid 322,
Schulz Bruno 169,
Schutz SS , bokser sadysta 216,
Szydelski Romuald 256-264,
S
ladkowski W. 212,
ski J. 209,
ledzianowski Jan ks. 42, 44,
wiat o J. (Josef Licht), 20, 24, 28,
246-247, 249,
Swi tkowski Henryk 65,
wierczewski Karol 24,
312
gen. witalski Adam 234,
T
Talmon Jakub 163,
Aleksan. Tarnowski gen. 263,
Teish Ruta 3, 24,
Tenenbaum Joseph
Thomas Ireneusz E, 129,
Timoszuk Lidia na Kremlu 67,
k Tilly John 152,
Tittmann Harold 8,
Truman Harry S. 126,
k. Tumidajski E. K. 237,
Tusch Lec Anna 72,
Turowski J. 224,
Twain Mark 170,
Tyszkiewicz Leon 17,
Tomer Ben Zion 161,
Topolski Fryderyk
Tora ska Teresa 26, 33, 67, 72,
Toru czyk Henryk 24,
Twórcy komunizmu: Trocki—
Bronsztein, Joffe, RadekSobelsohn, Kamieniew-Rosenfeld,
Krasin-Goldfarb, Zinowjew Apelbaum, Stek ow-Nachamkes,
Jankiel -Jurowskij, MartowCederbraum, Kamkow -Katz,
Efremow-Czaimowicz, Pietrow Waisbrot, Jagoda Henryk Bela
Kun, Kun Eisner, Ro a Luksemburg 85,
Timoszenko Siemion K. 205,
W Tomaszowie Lub. Sowietów
wita komitet m.in.: szewc Aleksander ebru , jz siostr Olg (po
wojnie pos na Sejm) brat
Edward i Adam Umer (znany jako
Humer, kat WIN u 72,
U
Sk ad S du „16”:
Ulrich W. genera major s by
sprawiedliwo ci L. Dmitrijew,
pu kownik Lietistow 3, 245,
Umer – Karpi ska 72,
Umer Edward i Magda 72, Ungar
Rami 186,
Urbankowski B. 41,
Urbanowicz Henryk 49,
Urba ski Krzysztof 49,
V
Vasaryova Magda 173,
Veesenmayere Edmund SS 98,
Vereker John Standish
Verstandig Mark 27, 34, 61,
Pendergast 97,
Vito Volterr Chaim
Voelkel Piotr 186,
Volterr Haim Vito 98,
Vrba Rudolf 98,
W
Walichnowski T. 194,
Wallenberg Raul 102,
Wa sa Lech 171, 172,
Warren Christopher 170,
Warthaftig Zorah 162,
Warszawer Zygmunt (Srul) 26,
Wasilewska Wanda 11, 199,
Wat A. 197, 199,
Weihenmaier Helmuth 211, 217,
218,
Weinryb Bernard ,42,
Weintraub Teofila 27 ,
Weiss Szewach 5, 156-161-166,
170,
Weissmandl Dov 98,
Weitzman Ezer 170, ,
Wertheim Stanis aw 73,
Wetz Alicja
prof. W gli ski Bogus aw 179,
Wetzler Alfred SS 98, ,
Weizmann Azriel Chaim 127,
313
dr. W awik Zygmunt 215, 217,
Jerzy W glewski 251-252,
growska Danuta Blus 49, Wi cek T. 47,
prof. Wielborski 191, 198, 199,
Winiarz Alojzy 264,
Wierzbowska Maria 292,
Wierzy ska Ewa 289.
Wiesel Elie 76,
Wiesenthal Szymon 26, 169,
Dr. Wiesenfeld (Ciosnowski) i
Kowalska 58,
Wislicensem Dieter SS 98,
Wircer Shmuel Atzon 162,
kpt. dr. HenrykWi licki i kpt. Henryk Wasilewski w Grabowcu 203,
mjr Witkowski Konst. ps. Muller
242,
Woli ska Helena – Brus (Fajga
Mindla Danielak) 27,
Wo onciej S. „Konus" 266,
Woody’e Allen 188,
marsza :Wowsi, Kogan, Feldman,
Grinstein, Etinger, Wasilewski,
Goworow i Koniew
k.Wo niesie ski 23, ,Wyszy ski
Andrej 193, 194, ,gen.
/Woronin/274-277,
Wo niakowski H. 73, 76,
Wrzeszcz Jan prok. 51,
Wyszy ski Stefan 22-24, 48
ppor. Zawistowski Zb. 254,
ks. Zawisza Franciszek 207,
ks. Zelek i Danilewicz 47, 65,
Zeltman Abram i Cukier 38-39,
Zgrzywa St. 214, 216-217,
Zintel Janina 246,
Ziomecka Junczyk-Ewa -285-291
Zirnow Jewgieni 43,
Zizienski Ari 152,
Zoltak Sidney 291
Zórner Emil 214, 216,
Zuchowicz Katarzyna 167, 229,
Zuri Bet-Eliyahu 102,
Zwierniak P. l. 197,
W Zamo ciu w 1939 r. Sowietów
wita : „Komitet”,: Micha Hakman,
Jan Bartoszczyk, Micha B aszczak, Józef Dziuba, Mieczys aw
Brones, Al.r Koz owski, Marek
Fink, Moj esz Epstein, Stanis aw
Kordyga.
aboty ski W . 137,
ak Franciszek ps. „Wir”, 33,
237,242 ,
bikowski Andrzej 64,
ebrowski Leszek 32,
ukow Georgy 244,
ukowski Jan 208,
mjr
ka- ebracki Zygmunt ps.
eliwa 242,
ymierski Micha Rola (Artur
Z
wi ski), 14, 23, 31, 263-264,
Zakrzewski B. „Oskar" 241,
pp k Zalewski W. „Le nik” 242,
Y
Yannay Shmuel 154,
243,
Zambrowski R. (Rubin Nussbaum) gen. Yigal Allon, Ben Yehuda
15, 24, 65,
Eliezer 158,
Zandman Feliks 40, 42,
Zaremba Marcin 293,
Zawadzki Aleksander 16,
314
WYBRANA LITERATURA PRZEDMIOTU
Arendt H., Eichman w Jerozolimie – rzecz o banalno ci,
um. A. Szostakiewicz,
Kraków
1998.
Apfelbaum Marian, Dwa sztandary
Kraków
2004.
Ba aban M., Historia i literatura ydowska, Lwów
1925.
Bartoszewski W., Lewinówna Z., Ten jest z ojczyzny mojej.
Polacy z pomoc ydom 1939 – 1945
Kraków
1969.
Bednarczyk T., Obowi zek silniejszy od mierci, Warszawa 1982.
Bednarz W., Obóz strace w Che mnie n/N, Warszawa
1946.
Berk Marry, Dziennik z getta warszawskiego, Warszawa
1983.
Blatt T., Z popio ów Sobiboru, t um. D. Szczygie ,
W odawa
2003.
Blumental Nachman, owa niewinne, Kraków
1947.
Bright John, Historia Izraela, t ., J. Rado ycki, Warszawa 1994.
Bratkowski S., Pod tym samym niebem
Warszawa 2006.
Borwicz M. , Organizowanie w ciek ci,
Warszawa 1947.
Berenstein T., Eisenbach A., Rutkowski A. oprac. z niem. t um.
browska D.., Eksterminacja ydów na ziemiach polskich
w czasie okupacji hitlerowskiej, zbiór dokumentów,
Warszawa 1957.
Caban Ireneusz Polacy internowani w ZSRR w 1944-1947
Lublin
1990
Chocimski Z., Komunistyczny antysemityzm, Warszawa
1998.
Chodakiewicz M.J. ydzi i Polacy 1918–1945,
Warszawa 2000.
Chodakiewicz M. J. Po Zag adzie stosunki polsko- ydowskie
1944-1947, przek ad Anna Madej
Warszawa 2008.
Cornwell J., Papie Hitlera, Tajemnicza historia Piusa XII,
Warszawa 2000.
Czerniakow A., Adama Czerniakowa dziennik getta
warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942,
Warszawa 1983.
Datner Sz., Walka i zag ada bia ostockiego getta, ód
1946
Datner Sz., ydzi – partyzanci w II wojnie wiatowej,
1985.
Deschner K., I znów zapia kur. Krytyczna historia Ko cio a,
um. N. Niewiadomski,
Gdynia
1997.
Eisenbach A., Hitlerowska polityka Zag ady ydów,
Warszawa 1961.
315
Eisenbach A., Emancypacja w Polsce 1785 – 1870,
Warszawa 1988.
Fafara E., Gehenna ludno ci ydowskiej,
Warszawa 1983.
Flawiusz, Wojna ydowska,
Pozna
1984.
Flawiusz, Dawne dzieje Izraela,
Pozna
1962.
Flawiusz, Przeciw Apionowi,
Pozna
1986.
Fuks M., ydzi polscy, dzieje i kultura,
Warszawa 1982.
Fuks M., Martyrologia i walka ydów pol,
Warszawa 1988.
Garli ski J., wi cim walcz cy,
Warszawa 1992.
Gehenna ydów polskich,
Warszawa 1942.
Gilbert M., Atlas historii Holokaustu,
Kryspinów 1969.
Goldhagen D. J., Gorliwi kaci Hitlera, zwyczajni Niemcy
i holokaust, t um. Wies aw Horabik,
Warszawa 1999.
Grabowski W., Delegatura Rz du RP na Kraj, Warszawa 1995.
Grant M., Dawne dzieje Izraela,
Warszawa 1991.
Gratz H., Historia ydów,
Warszawa 1929.
Grinberg M., Pami tnik getta warszawskiego, Warszawa
1988.
Gross J. T., siedzi - historia zag ady ydowskiego miasteczka,
Sejny
2000.
Gross J.T. Strach - Historia moralnej zapa ci Kraków
2008
Grzelak Cz. K., Kresy w czerwieni 1939,
Warszawa 1998.
Gutman I.: ydzi w Polsce po II wojnie wiatowej –
akcja kalumnii i zabójstw,
Jerozolima 1981.
Herzl T., Pa stwo ydowskie,
Kraków
2006.
Hirsz Z. J., Miejsca Walk i M cze stwa w powiecie
lubelskim 1939 – 1944,
Lublin
1974.
Hirszfeld L., Historia jednego ycia,
Warszawa 1989.
Horowitz D., Pastor Ch. T. Russel an Early American,
Christian Zionist,
New York 1986.
Johnson P., Historia ydów, t um. Mieczys aw Gody ,
Kraków
1993.
Johnson P.S.L., „God”, „Creation”, „The Bible”, USA
1938.
Kersten K., Polacy, ydzi, komunizm,
anatomia pó prawd 1939-1968,
Warszawa 1992.
Kersten K., Pogrom ydów w Kielcach 4 lipca 1946 r.,
Warszawa 1996.
Karski J., Tajne pa stwo, o polskim Podziemiu, Warszawa 2004.
Karski J. Wielkie mocarstwa wobec Polski 1918 – 1945,
Od Wersalu do Ja ty
Lublin
1998
Kunert M., K., egota – Rada Pomocy ydom 1942 – 1945,
316
wybór dokumentów,
Warszawa 2002.
Klugman A., Izrael, ziemia wiecka,
Warszawa 2001.
Korsak J., Misja ostatniej nadziei,
Warszawa 1992.
Kopciowski A., Zag ada ydów w Zamo ciu Lublin
2005.
Kuwa ek R., Obóz zag ady w Be cu,
Lublin
2005.
Kranz Tomasz, Zag ada ydów
w obozie koncentracyjnym Majdanek
Lublin
2007.
Laguer W., Was niemand wissen wollte- Die unter druckend
der Nachrichten über Hitlers „Endlösung“,
1981.
Lakiernik S., Diabelskie szcz cie czy palec Bo y, Lublin 2004.
Levine H., Kim pan jest panie Sugihara, t . S. G bi ski,
Warszawa 2000.
Lustiger A., Czerwona ksi ga. Stalin i ydzi: tragiczna historia
ydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego i radzieckich ydów,
um. E. Ka mierczak, W. Leder,
Warszawa 2004.
Maciejewaka Iwona, M cz stwo i zag ada ydów,
w zapisach literatury polskiej
Warszawa 1988.
ubczyk G., Polski Wallenberg o Henryku S awku,
Warszawa 2003.
Moczarski K., Rozmowy z katem,
Warszawa 1977.
Malkin P. Z., Schwyta em Eichmana,
Warszawa 2004.
Olczak-Roniker J., W ogrodzie pami ci,
Kraków
2003.
Orlicki J., Z dziejów stosunków polsko- ydowskich,
Warszawa 1949.
Paczkowski A., Ankieta cichociemnego,
Warszawa 1987.
Peter J., Tomaszowskie za okupacji, Tomaszów Lubelski
1991.
Piotrowski S., Misja Odylo Globocnika. Sprawozdania o wynikach finansowych zag ady ydów w Polsce,
Warszawa 1949.
Prekerowa T., Konspiracyjna Rada Pomocy ydom,
Warszawa 1982.
Pruszy ski M., Moj esz i Ksawery,
Warszawa 1999.
Reder R., Be ec,
Kraków
1999.
Rees L., Auschwitz,
Warszawa 2005.
Ringelblum E., Kronika getta warszawskiego
wrzesie 1939- stycze 1943,
Warszawa 1988.
Riccotti G., Dzieje Izraela,
Pozna
1956.
Ruch podziemny w gettach i obozach, oprac. Ajzensztajn B.,
wst p M. M. Borwicz,
Warszawa 1946.
Russell Ch. K. T., „Nadszed czas“, „Przyjd Królestwo Twoje“.
Sack J., Oko za oko,
Gliwice
1995.
Sakowska R., Dwa etapy: hitlerowska polityka eksterminacji ydów
317
w oczach ofiar – szkic historyczny, dokumenty, Wroc aw 1986.
Smólski W., Za to grozi a mier ,
Warszawa 1981.
Sobierajski L., Wobec czasów pogardy,
Warszawa 1988.
Steinlauf M. C., Pami nieprzyswojona: polska pami zag ady,
t um. A. Tomaszewska,
Warszawa 2001.
Strzembosz T., Akcje zbrojne podziemnej
Warszawy, 1983.
Tora ska T., ONI,
Warszawa 2004.
Weiss Szewah, Tomasz Dostatni, W dwóch wiatach Pozna 2010
Wyman D. S., Pozostawieni swemu losowi – Ameryka wobec
holocaustu 1941 – 1945, t . Wac aw Sadkowski, Warszawa 1994.
Yad Vashem, Der Holocaust,
Jeruzalem
1963.
Zaboty ski przed królewsk komisj ...,
Drohobycz 1937.
Zineman J., Historia syjonizmu
Warszawa 1946.
Praca Zbiorowa, Ksi ga pami ci gmin ydowskich Lublin 2009
318
SPIS TRESCI “PO ZAG ADZIE”
O ksi ce
I W POLSCE POD OKUPACJ SOEIECK
Polskie ofiary agresji w 1939 r.
Reforma rolna - zniszczenie ziemia stwa
Bierut rz dzi Polsk , Stalin rz dzi Bierutem
Udzia apostatów ydowskich w zniewalaniu Polski
Wspó dzia anie apostatów ydowskich z NKWD i UB
Komisje Specjalne Centralnej Komisji Specjalnej
3
Pogrom w Kielcach „Prowokacj ”?
Postawa w adz i stró ów porz dku publicznego
Zró nicowany stosunek ocalonych ydów do wybawców
ycie spo eczne ydów w Polsce po 1944 roku
Pocz tek antysemickich czystek w bloku sowieckim
Nast pstwa wydarze marcowych w 1968 roku
Jan Tomasz Gross oskar a
Holokaust i zakres debaty
II YDZI W ZWI ZKU RADZIECKIM
III WYDARZENIA W PALESTYNIE (1944-1948)
Rezolucja ONZ w sprawie podzia u Palestyny
Pierwsza wojna – Inwazja arabska 1948-1949
Pierwsze zawieszenie broni
Drugie zawieszenie broni
Trzecie zawieszenie broni
Pierwszy Kneset
Uchodzcy arabscy
IV „POLSKI LAD” - BRYTJSKIE OBOZY NA CYPRZE
Szewach Weiss - Izrael my la po polsku,
Polscy ojcowie za yciele,
Alfabet Szewacha Weissa
319
5
7
8
14
18
24
33
4
41
51
56
59
65
70
72
80
85
97
104
115
119
122
125
127
128
129
156
162
166
DODATEK
Ofiary sowieckiego agresora - deportacje obywateli Polskich
ZAMOJSZCZYZNA - Krwawy wrzesie 1939 roku
Zamojszczyzna za okupacji niemieckiej
Nota ZSRR - Zerwanie stosunków z Rz dem RP
Terror Sowiecki na terenach „wyzwolonych”
Porwanie i s d w Moskwie „szesnastu”
W wi zieniach ledczych UB
Dla pami ci, ku przestrodze , agier w Borowiczach
Wyroki mierci w imieniu Rzeczypospolitej
Dokumenty radzieckie o nielegalnej Aliji z ZSRR
Fakty o Izraelu
Odznaczeni za ratowanie ydów w Kanadzie w 2009 r.
Epilog
Indeks Nazwisk
Wybrana literatura przedmiotu
Spis Tre ci
Opinie o Aliji
320
189
201
208
230
233
243
246
252
224
270
282
285
293
3053
315
319
329
OPINIE O ALIJI
L. Kupczyk Lewin Vallensbaek - Dania
Julian Grzesik: Alija, Trylogia. Nak ad w asny 1989 r. Lublin.
Cz
I. Historia Izraela - Jego rozproszenie i zgromadzenie.
Cz
II. Martyrologia ydów Europejskich.
Cz
III. Mesjasz Izraelski wraz z Aneksami.
Jak wynika z tytu ów poszczególnych cz ci Trylogii, jej tre zawiera
histori
ydów - Izraela, od zarania ich dziejów, powrotu do Izraela i
wskrzeszenia pa stwa ydowskiego. Wprowadzenie do Trylogii podkre la
"cudowny rozwój Planu Bo ego", a w tym zmartwychwstanie narodu izraelskiego do niepodleg ego bytu w swej ojczy nie". Powy sze okre la religijny klimat dzie a. Tak wi c dla czytelników wierz cych - Trylogia b dzie
materia em nie tylko po ytecznie informacyjnym, ale, równocze nie wzbudzi uczucie duchowego uspokojenia. Trylogia zawiera ogrom nieznanych
przeci tnemu czytelnikowi informacji podanych w zwi zku przyczynowym,
a tak e informacje o faktach cz sto zniekszta conych mitami. Autor- zmieci blisko 4000 lat historii narodu ydowskiego na ca. 450 stronicach
(form. B 5).
Moskwa - Dmitrij W adymirowicz Szczedrowickij
"Ksi ka Juliana Grzesika „Alija” stanowi bardzo ciekawe i ca ciowe
ród o wiadomo ci z historii narodu ydowskiego od czasów wojny ydowskiej przeciwko Rzymowi do czasów wspó czesnych, czyli okresu prawie
dwu tysi cletniej historii diaspory ydowskiej. Szczególn zalet ksi ki
jest bezpo rednie zestawienie wydarze historycznych ze wiadectwem
owa Bo ego, a mianowicie, z przepowiedniami proroków Starego Testamentu oraz ze s owami Jezusa Chrystusa i Jego aposto ów. W nie takie
na wietlenie wydarze posiada nadzwyczajn wag dla wiadomo ci chrzecija skiej. Jest to szczególnie bliskie rozumieniu historii przez protestantyzm. Bowiem charakterystyczn rys protestantyzmu jest nieuprzedzone,
nie dogmatyczne podej cie do wszystkich wydarze historii, o wietlone
jednak przekonaniem o sta ej obecno ci w niej Boga, Opatrzno ci Bo ej. ...
Temat le cy u podstaw tej pracy – historia narodu Bo ego, „Izraela wed ug
321
cia a”, w czasach postbiblijnych – jest najbardziej odpowiedni takiemu
nie podej ciu i pogl du na histori . Bo a mi
i sprawiedliwo , kara
i przebaczenie, objawiaj ce si w historii ludzko ci, szczególnie widoczne
w nie w tej, najstarszej na ziemi, historii narodu, który dost pi przymierza z Bogiem i otrzyma w swoim czasie nieprzemijaj ce obietnice o
zbawieniu „Reszty Izraela”.
Nale y podkre li , e starotestamentalna historia narodu izraelskiego jest
do znana czytelnikom-chrze cijanom z samej Biblii, jak równie i epoka
nowotestamentowa (I w. ne.), natomiast wiadomo ci o dziejach dalszej
historii ydów s w wi kszo ci prawie nie znane. T w nie luk w wiedzy
wspó czesnych wierz cych ma wype ni praca J. Grzesika.
Autor ksi ki Julian Grzesik, m odo którego min a w okupowanej
przez nazistów Polsce, na w asne oczy zobaczy przest pstwa dokonane
przez esesmanów na ydach, na pró no szuka odpowiedzi na pytanie o
naturze z a w wiecie, dopóki swego pytania nie zwróci bezpo rednio do
Stwórcy wiata. Tym samym, zwrócenie si ku Bogu, ku wierze, wspó cierpienie z prze ladowanymi i g bokie zainteresowanie si ydowsk
histori kszta towa y wiatopogl d autora. To w nie jest podstaw szczególnie ciep ych uczu , serdeczno ci i zaanga owania, które w sposób naturalny przekazuj si czytelnikowi".
Ks. Grzegorz Paw owski /Grinberg/, Jaffa - Izrael
"Serdecznie dzi kuj za przes ane ksi ki — dzie o Pana ci kiej pracy
po czone z wielkim talentem twórczym".
David Sztokfisz - dziennikarz, b. przewodnicz cy ziomkostwa Lublinian
w Izraelu. "Ja ju zd
em przeczyta Pa skie utwory po polsku i musz
pogratulowa , jak i podziwia za g bok i naukow prac . Nale y si Panu
pe ne uznanie i wyobra am sobie, jakie finansowe i moralne trudno ci ma
Pan przy napisaniu, wydrukowaniu i rozpowszechnianiu tak warto ciowej
ksi ki.
Prof. Józef Hurwic — cz onek Francuskiej Akademii Nauk - Marsylia.
"Niestety, niemiecki znam do s abo, wi c ksi
przejrza em do pobie nie -Odnios em bardzo korzystne wra enie ".
322
Jakub Rotbaum - re yser, b. dyrektor teatru - Wroc aw.
"Naszym skromnym zdaniem, Wasza praca pt. "Alija" zas uguje na wielkie uznanie. Powa na i tragiczna tre tej wstrz saj cej ksi ki otrzyma a
odpowiedni form literack . Wydaje nam si na podstawie naszych rozmów z wieloma lud mi z ró nych rodowisk, /naukowcy, pisarze, aktorzy,
muzycy itp./, e wersja rosyjska, odpowiednio t umaczona - spe ni oczekiwane przez Was zadanie".
Jerzy Giedroy - redaktor „Kultury" Instytut Literatury - Pary .
"Wydanie "Aliji" jest niew tpliwie jak najbardziej po dane, specjalnie
teraz kiedy w Polsce odradza si antysemityzm, ale wydanie tej ksi ki
przekracza moje mo liwo ci".
W Kulturze — (Paris; Nr. 12/90. Poz. - 22-25) og oszono l i II polski tom
Aliji a w ko cu wykazu wszystkie trzy cz ci wersji niemieckiej.
Prof. Jan Józef Lipski— b. Senator RP.
"Za "Alij " dzi kuj ... Przekaza em j —• memu przyjacielowi —. pracownikowi naukowemu Instytutu ydowskiego w Londynie. Praca Pa ska
zrobi a na mnie bardzo dobre wra enie".
Herman Bezner Emek haShalom, Jokneam — Izrael
"Przesy
sk adaj
si z 5 tomów "Aliji" otrzymali my w porz dku.
Bardzo si ucieszyli my i uwa nie przestudiowali my dzie o. Musimy powiadczy , e zosta a dokonana znakomita praca. Nie ma nic do zarzucenia
w za eniach i informacji. My czujemy si z Wami jak najg biej z czeni
i chcemy tak e to utrzymywa w przysz ci, aby my zawsze pozostawali
w dobrym duchowym zwi zku. Chcemy tak e ka dym sposobem obwie ci
w tym kraju Wasz wk ad".
Anna Prower - ona Józefa Prowera - Bielsko Bia a.
"Pragn serdecznie podzi kowa za cenn publikacj "Martyrologia ydów". Wprawdzie ju du o czyta am na te tematy, ale nie tak szczegó owo.
Jestem pe na podziwu dla tej, tak pracoch onnej i szczegó owej pracy. Bardzo cieszy abym si z udost pnienia mi cz ci 3 "Mesjasz Izraelski". Nurtumnie pytania, dlaczego mi osierny Bóg a tak okrutnie karze naród ydowski? Ciesz si , e Pan dodaje Bratu si do tak owocnej pracy".
323
Anneliese Feucht- dr. filozofii - Neu Isenburg - Niemcy.
"Ksi ki s bardzo dobre" - "Obecnie Juliana ksi ki s szczególnie
wa ne".
„Wys em oba tomy niemiecki i polski laureatowi nagrody Nobla Elie
Wieselowi do USA. Ksi
t wys em Jego wi tobliwo ci Ojcu w.
Janowi Paw owi II. Oto dzi nadszed z Castel Gandolfo list, który za czam. Panu Grzesikowi nale si wyrazy uznania. J i Z. Parnas".
"Czcigodny i Drogi Panie Profesorze. Ta ksi eczka p. Juliana Grzesika
dotar a do r k Ojca w. Serdecznie pozdrawiam i ycz dobrego zdrowia
Panu Profesorowi i Jego onie.
Castel Gandolfo, 29-V Ul-1990. 11 X . St. Dziwisz"
Warszwa 11 XI 2000
+ Serdecznie dzi kuj , za wspania y, bogat "Alij ".
Czytam j ze wzruszeniem i po ytkiem nie tylko umys owym.
Szcz
Bo e! Szalom x Micha
Micha Go dzik—Mys owice
"Pa ska praca jest niezwykle interesuj ca. Jestem wolnomy licielem, a
wi c nie zawsze podzielam Pa skie pogl dy przedstawione w "Aliji", cho
musz podkre li , e jest to praca zawieraj ca bardzo wiele trafnych i
obiektywnych ocen. Jestem Polakiem zakochanym w Izraelu. Pisz c "Alij "
wykona Pan ogromn ale bardzo potrzebn prac . Dzi kuje Panu za to.
Prosz przyj gratulacje, podzi kowania i przyjacielskie pozdrowienia".
Albin Górski - Sosnowiec Szanowny Panie! Przeczyta em "Alij Izraela
- Biblia i fakty". To Pa skie dzie o zrobi o na mnie olbrzymie wra enie.
Przeczyta em w swoim yciu wiele ksi ek historycznych. Zapozna em si
z wieloma dokumentami i ród ami. Jestem magistrem filologii polskiej i
pedagogiem, ale jak dot d nie spotka em si z tak wywa on , rzeteln i
sumienn prac . Ten obiektywizm, humanizm, g bokie zrozumienie Biblii,
nie mo e zostawi - tak s dz ,- nikogo oboj tnym, na prezentowane przez
Szanownego Pana tre ci.
Jest jeszcze jedna wa na sprawa, to poczucie wysokiej etyki. W adnej
pracy typu dokumentarnego, aden autor nie zdoby si na stwierdzenie:
"Biedni ydzi." A powinien.
324
Nie jestem ydem, ale czuj jak bardzo moimi bra mi s ydzi, s wszyscy pozostaj cy w ucisku, obcy, odtr ceni. Takie s moje my li i odczucia.
Takie jest moje sumienie i to Pa skie dzie o jeszcze bardziej uczyni o je
wra liwym, poszerzy o moj wiedz , zrozumienie problemu. Z tych wzgl dów pragn Szanownemu Panu jak najgor cej, najserdeczniej podzi kowa
z te trzy tomy wstrz saj cej w swej wymowie pracy a wstrz saj cej i zarazem nios cej nadziej . Pomy la em sobie, e prawie ka dy kto wrogo si
odnosi do bli niego i to nie koniecznie yda, powinien przeczyta t cenn
moralnie prac . ycz Szanownemu Panu dobrego zdrowia, si y i wielkich
mo liwo ci w trudzie tworzenia, aby wiele jeszcze takich prac wysz o spod
Pana r ki. Z wyrazami g bokiej wdzi czno ci i szczero ci.
Albin Górski
Lutera ski pastor Manfred Löwenstein i dr. Horst Skonietzki
z Berlina, napisali:
Serdecznie dzi kuj za przesy k z Alij . Z wielkim zainteresowaniem
przeczyta em i wiele nieznanych mi szczegó ów znalaz em. Niestety,
niektóre cz ci s niezbyt dobrze przet umaczone po niemiecku i st d
niezrozumia e. Wielka szkoda, nale a oby j przez lektora opracowa . W
ka dym razie dokonali cie wa nej pracy
Manfred Löwenstein.
Serdecznie dzi kuj za dobre yczenia i wspania y prezent Alij . Z tego,
co przedtem troch przeczyta em, to w mi o ci z narodem izraelskim czuj
si z czony. Ale wiele z Twojej bardzo wa nej ksi ki jeszcze nie
wiedzia em. Tak widz siebie jak analfabet i wst ydz si tego, e nale do
tego narodu, który tak wiele krzywdy ucz yni ydom. Wa ne s tak e informacje, co do historyczno ci Jezusa z poza biblijn ych róde . B d si
stara t wa n ksi k mo liwie wielu ludziom dawa dalej.
Horst
Marienschwestern Darmstadt
Przy okazji chcia yby m y Pa stwu jeszcze serdecznie podzi kowa za
mi y list na wi ta Narodzenia Chrystusa 2003 r., za CD-ROM i ksi k
"Alija", któr Pan, drogi Panie Grzesik napisa .
Jeste m y wzruszone, e Pan w tak znacz cym wieku jeszcze wykorzystuje wsz ystkie mo liwo ci do budowania mostów mi dzy ydami i
chrze cijanami i w modlitwie za Izrael.
Z czona z Wami wasza siostra Dolores
325
Yad Vashem Jerozolima July 16 1995 r.
Pan Julian Grzesik ul. Dul by 9/16 20-357 Lublin Poland
My pozdrawiamy i powiadamiamy o otrzymaniu i dzi kujemy za przyan nam Alij . Zawiera ona bardzo wa ne przes anie i zajmuje wa ne
miejsce w naszej bibliotece. Pana dzie a s szczególnie przyj te, poniewa
bardzo wa ne dla czytelników szczególnie dzisiaj, gdy zawieraj informacje o Holocau cie dla przysz ych pokole .
Sincerely Dr. Robert Rozett Director of the Library
RZECZPOSPOLITA POLSKA
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Dyrektor Sekretariatu Ministra
KSM 39-23-05/2
Warszawa,
dnia 16 wrze nia 2005 roku
Pan Julian Grzesik
ul. Dul by 9/16
20-357 Lublin
Szanowny Panie,
W imieniu Ministra Spraw Zagranicznych, Pana Adama Daniela Rotfelda pragn Panu uprzejmie podzi kowa za list z dnia 15 sierpnia 2005 roku
oraz za przes any egzemplarz ksi ki „Alija". Tematyka stosunków polsko
- ydowskich jest wa nym elementem polskiej polityki zagranicznej, a
propagowanie wiedzy na temat historii i kultury ydów stanowi istotny
element prowadzenia dialogu z naszymi ydowskimi partnerami.
Uprzejmie informuj Pana, e Ministerstwo Spraw Zagranicznych postara si w miar mo liwo ci poinformowa polskie placówki dyplomatyczne
o Pana inicjatywie. cz wyrazy szacunku
326
Warszawa, 13 lutego 2004 roku
Marek M. Siwiec
Sekretarz Stanu
Szef Biura Bezpiecze stwa Narodowego
95/4/2004; 16 luty 2004
Pan Julian Grzesik. Lublin
Szanowny Panie,
w imieniu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Pana Aleksandra Kwaniewskiego dzi kuj za Pa sk ksi
pt. „Alija". Problematyka stosunków polsko- ydowskich, a tak e pami ci o tragedii Holocaustu jest mi, jak i
Panu Prezydentowi bardzo bliska. St d z du ym zainteresowaniem przejrzaem Pa sk prac . Jestem pe en uznania dla Pa skiego trudu, ale równie
dla Pa skiej przedsi biorczo ci - jej owoc jest imponuj cy. W naszym kraju, wszyscy podejmuj cy trudne tematy pojednania mi dzy Polakami i naszymi niegdysiejszymi, ale równie obecnymi s siadami, godni s najwy szego szacunku.
Z przykro ci musz jednak Pana poinformowa , i Kancelaria Prezydenta RP nie dysponuje mo liwo ciami zainteresowania „Alij " naszych
placówek dyplomatycznych. W ciwym adresem w tej sprawie jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jednocze nie pragn zapewni , i Pa ska
publikacja trafi do naszej biblioteki i b dzie s
a wszystkim zainteresowanym, w tym w szczególno ci osobom zajmuj cym si stosunkami polsko- ydowskimi na co dzie .
Z powa aniem,
Biuro Bezpiecze stwa Narodowego
ul. Królewska l, 00-909 Warszawa, tel. 695 18, fax. 695 18 01
327
328
Wewn trzna strona zewn trznej ok adki
329
Zewn trzna strona ok adki
330

Podobne dokumenty