czytaj artykuł - WordPress.com

Transkrypt

czytaj artykuł - WordPress.com
02.12.2015, godz. 13:38
MISTRZOWIE WALKI BEZPOŚREDNIEJ
Pod koniec listopada miłośnicy Krav Maga mieli znakomitą okazję do treningu z mistrzami
tego izraelskiego systemu walki. W Łódzkiej Szkole Walki „Shark” odbyło się III Jesienne
Zgrupowanie Stowarzyszenia Krav Maga Polska. Świętowano piętnastolecie stowarzyszeni a
i dwudziestą rocznicę pierwszego treningu tego rodzaju walki w Polsce.
System walki Krav Maga został opracowany w latach trzydziestych XX wieku w Czechosłowacji przez
Imi Lichtenfelda, boksera, zapaśnika, gimnastyka i znawcę jiu-jitsu. Lichtenfeld był także liderem
żydowskiej młodzieży atakowanej przez faszystowskie bojówki. Nowy system walki szybko przyjął się
więc jako forma samoobrony. Później stał się groźną bronią używaną w czasie tworzenia państwa
Izrael.
Krav Maga stała się popularna w Stanach Zjednoczonych i Europie. Do Polski nowy system walki
trafił przed dwudziestu laty i od razu zainteresował wojskowych. W październiku 1995 roku, w stażu
prowadzonym przez Richarda Douieb, szefa Europejskiej Federacji Krav Maga, uczestniczyli między
innymi dwaj kapitanowie: Dariusz Kacperczyk i Włodzimierz Kopeć z poznańskiej Wyższej Szkoły
Oficerskiej Wojsk Pancernych.
Krav Maga – prosta i skuteczna
Kmdr. ppor. Włodzimierz Kopeć, dziś wiceprezes Stowarzyszenia Krav Maga Polska, przyznaje, że był
pod dużym wrażeniem prostoty i skuteczności systemu, ale po pierwszym treningu nie widzia ł
jeszcze możliwości zastosowania go w polskich siłach zbrojnych. Zmieniło się to dopiero
po rozmowie z majorem Piotrem Tarnawskim. Tarnawski brał udział w kolejnym stażu, który odbył
się w Polsce. Prowadził go Tomasz Adamczyk, wówczas przedstawiciel francuskiego mistrza.
Spotkanie Włodzimierza Kopcia i Piotra Tarnawskiego zaowocowało ideą opracowania programu
szkoleniowego dla armii.
Kopeć tak wspomina chwilę przełomu: „Piotrek wrócił zachwycony. Byłem instruktorem
i zawodnikiem judo, sportu opierającego się na „łapaniu i przewracaniu”, on zaś karateką,
przedstawicielem sportów „uderzanych i kopanych”, więc szybciej chwycił ideę. Przez pięć lat
zwiedziliśmy każdy zakątek Polski, gdzie prowadzone były szkolenia w zdobywającym coraz większą
02.12.2015, godz. 13:38
popularność systemie. Na treningach spotykaliśmy coraz częściej żołnierzy, między innymi
komandosów z Lublińca i Formozy”.
Oficerowie poznańskiej uczelni nie szczędzili czasu i pieniędzy na gromadzenie doświadczeń.
Na własny koszt jeździli do Francji, do mistrza Douieba. Na prowadzone w Marsylii staże ściągali
żołnierze, policjanci i żandarmi nie tylko z całej Europy, lecz także z odległej Polinezji Fra ncuskiej.
To tu przyszli twórcy systemu wdrożonego do polskiej armii poznali i zaczęli współpracę ze
szwajcarskim spadochroniarzem kapitanem Devidem Cawania.
Goszczony na ich szkoleniu w Polsce, zrewanżował się wkrótce formalnym zaproszeniem czwórki
polskich wojskowych do swego kraju, gdzie zdobyli podstawy do powiązania walki w kontakcie
z użyciem broni. W efekcie kapitan Kopeć, razem z kapitanem Jackiem Kaczmarzykiem, po pewnym
czasie opracowali i opisali w książce system BLOS (broń– lufa–otoczenie–spust). Najbardziej
spektakularnym sukcesem, którym Kopeć i Tarnawski chlubią się do dziś, było zdanie egzaminów we
Francji, po których znaleźli się w kilkuosobowej grupie pierwszych w Polsce instruktorów Krav Maga
z europejskimi uprawnieniami.
System i dla policjanta, i dla gosposi domowej
Na początku lat dwutysięcznych drogi polskiego prekursora Krav Maga – Tomasza Adamczyka –
i wojskowych entuzjastów ostatecznie się rozeszły. Z różnych powodów, przede wszystkim dlatego,
że chcieli się odciąć od komercji i dojrzeli do opracowania systemu służącego armii. Nawiązali
wówczas współpracę z mistrzem i szefem federacji Krav Maga Global – Eyalem Yanilovem, wkrótce
też założyli Stowarzyszenie Krav Maga Polska.
System, dzięki swej uniwersalności, bardzo szybko zaczął zdobywać popularność. Z odpowiednio
przygotowanych, okrojonych szkoleń, nadal skutecznych, ale nieprowadzących do ostatecznej
eliminacji przeciwnika, korzystali zarówno policjanci, funkcjonariusze Sł użby Więziennej, jak i …
gospodynie domowe. Okrojonej, gdyż celem funkcjonariusza jest opanowanie osoby agresywnej,
gospodyni domowej wybrnięcie z niebezpiecznej sytuacji w miarę możliwości – bez uczynienia
napastnikowi krzywdy.
W swej pierwotnej formie jest jednak systemem bojowym, opracowanym i przeznaczonym dla
wojska, szczególnie dla żołnierzy mogących się znaleźć w kontakcie bezpośredn im z przeciwnikiem.
02.12.2015, godz. 13:38
Do Krav Maga nie dopisano filozofii sztuk walki, nie ma też zasad sportów walki, tu liczy się jedyn ie
skuteczność, ocalenie własnego życia, nawet za cenę życia napastnika. Zaletę systemu stanowiła
także jego prostota, to, że opiera się na naturalnych odruchach, bo żołnierza szkoli się w wielu
innych dziedzinach i nie ma nadmiaru czasu.
Cenną właściwością jest sytuacyjność i intuicyjne reagowanie na zaskakujące ataki. Treningi
prowadzone są więc w „sytuacjach taktycznych”, w terenie, na torach przeszkód, a nawet w wodzie.
Nadto w umundurowaniu, z wyposażeniem, z bronią. Wydawało się że produkt jest gotowy ,
wystarczy wprowadzić go do szkolenia…
Kpt. Kopeć i mjr. Tarnawskim byli jednak zwolennikami opracowania własnego programu,
dopasowanego do potrzeb polskiej armii. W siłach zbrojnych trafili na wyjątkowo dogodny moment.
Niezmieniany od dziesiątków lat system szkolenia żołnierzy w walce wręcz zestarzał się i w praktyce
nie funkcjonował. Armia rozglądała się za czymś na miarę nowych czasów, w dodatku prostym
w szkoleniu i skutecznym w użyciu. Trwały wówczas próby i eksperymenty z przeróżnymi
propozycjami, ale żadna z nich nie była programem przystosowanym do podstawowego szkolenia
żołnierzy.
Walka w bliskim kontakcie podbija armię
Kapitan Włodzimierz Kopeć i major, wówczas już rezerwy, Piotr Tarnawski zaproponowali
opracowany przez siebie system walki w bliskim kontakcie (WWBK). Ich plan przebił komercyjne
oferty, dość szybko ruszyła machina szkoleniowa. Po kilku latach ponad tysiąc wojskowych
instruktorów przygotowanych w Centrum Szkoleniowym Wojsk Lądowych zasiliło jednostki. Wkrótce
do WWBK dołączył BLOS. Kopeć, wspierany przez szefa wychowania fizycznego i sportu sił zbrojnych
płk. Michała Bułkina, snuł także marzenia o szkole walki lub przynajmniej o prowadzeniu cyklu
WWBK w poznańskim centrum.
Po odejściu płk. Bułkina do rezerwy nastąpiły lata zastoju. Znaczna część instruktorów walki nie
korzystała ze swoich umiejętności i uprawnień, nowych nie przybywało, w części jednostek sz kolenie
w walce zaczęło iść własnymi torami, nie zawsze w dobrym kierunku. Zniechęcony stagnacją Kopeć,
widząc, że kolejne próby zmiany sytuacji nie znajdują wsparcia, zmienił stanowisko i miejsce służby.
W łódzkim spotkaniu, łączącym trening ze świętowaniem, uczestniczyli zarówno wojskowi, wśród
nich mjr Andrzej Greiner, zasłużony dla tworzenia systemu WWBK, i kpt. pilot Mariusz Baliński,
a także policjanci, funkcjonariusze Straży Więziennej i cywilni miłośnicy systemu Krav Maga. Kmdr.
ppor. Włodzimierz Kopeć zaprezentował elementy BLOS, walki w kontakcie bezpośrednim z użyciem
broni palnej, stanowiącego kwintesencję programu opracowanego przed kilku laty dla wojska. Była
również wzruszająca chwila rozmowy przez Skype’a z Richardenm Duiebem oraz prezentacja filmu
z przeprowadzonego w 1995 roku przez mistrza pierwszego w Polsce treningu. Szczególnie
optymistycznym i budzącym pozytywne emocje wojskowym akcentem spotkania była zupełnie
„świeża” wiadomość o planach utworzenia w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych cyklu walki
w bliskim kontakcie i bezpiecznego posługiwania się bronią. Szkoda jedynie, że Kopeć, twórca
koncepcji szkolenia, ze względu na brak zainteresowania w poznańskim centrum nowymi
rozwiązaniami szkoleniowymi, dziś służy w innej jednostce.
Autor: Piotr Bernabiuk , dziennikarz „Polski Zbrojnej”

Podobne dokumenty