HANNA STĘPNIEWSKA-GĘBIK Troska o siebie w
Transkrypt
HANNA STĘPNIEWSKA-GĘBIK Troska o siebie w
HANNA STĘPNIEWSKA-GĘBIK Troska o siebie w twórczości Michela Foucaulta jako kategoria pedagogiczna Troska o siebie jest kategorią, która wyłoniła się w końcowym okresie twórczości Michela Foucaulta i została przez niego szczegółowo przeanalizowana w Historii seksualności. Właśnie to opracowanie jest podstawą analizy, dokonanej z intencją przywołania klasycznej tradycji kultury Siebie, aby pokazać, jakie znaczenie może mieć troska o siebie jako kategoria pedagogiczna i rozwojowa. Foucault, czyniąc seksualność przedmiotem swoich badań, analizował tę kategorię na trzech osiach: władzy jako systemu, który reguluje doświadczenie seksualne podmiotu, wiedzy, czyli formacji odnoszącej się do tej dziedziny życia, oraz formy, w jakich jednostki „mogą i muszą uznać siebie jako podmioty owej seksualności” (Foucault, 2010, s. 114). Pierwsze dwie osie zakorzenione są i utrwalone we wcześniejszych badaniach Foucaulta dużo bardziej niż trzecia, która wprawdzie wynika z przyjętej przez autora i konsekwentnie kontynuowanej metodologii, ale której analiza prowadzi do powstania kluczowej kategorii Foucaulta – troski o siebie. Wymienione osie ukierunkowane są kolejno: pierwsza – na analizę relacji władzy oraz związanych z nimi technologii, które pozwalają ujmować władzę jako otwarte strategie, a nie władzę rozumianą jako dominacja czy złudzenie, innymi słowy analizy prowadzącej do opisu form praktyk dyskursywnych, przez które wypowiada się wiedza; druga oś – na analizę praktyk dyskursywnych, poprzez które wypowiada się wiedza, pozwalających śledzić formacje wiedzy bez uwikłania w dylematy nauki i ideologii. Trzecia oś na genealogię pragnącego podmiotu, czyli jest próbą analizy doświadczenia seksualności poprzez historyczną i krytyczną pracę związaną z pragnieniem i pragnącym podmiotem. Foucault tworzy trzecią oś na podstawie metodologicznej, która jest analogiczna do dwóch poprzednich – dokonując teoretycznego przemieszczenia i poszukując sposobu wypowiadania się, ale tym razem rzecz dotyczy podmiotu: „aby analizować to, co zwie się podmiotem – należało szukać form i modalności stosunku do siebie, dzięki którym jednostka konstytuuje się i uznaje siebie za podmiot” (tamże, s. 115). Następnym krokiem jest określenie odniesienia oraz pola badań, co Foucault określa jako „historię człowieka pragnienia”. Nie chodzi więc o historyczny przegląd tematu pragnienia, ale analizowanie formowania się od czasów starożytnych hermeneutyki Siebie, a więc jako podmiotu, który konstytuuje się historycznie jako doświadczenie, jako coś, co może i musi podlegać myśleniu. Człowiek może czasem przedkładać własnemu myśleniu swój byt, kiedy uznaje siebie np. za chorego czy zastanawia się nad sobą jako osobą pracującą czy mówiącą, ale tym razem nasuwa się pytanie, jak to 26 się stało, że człowiek uznał siebie za osobę pragnącą? Dlaczego seksualność stanowiła przedmiot moralnego zainteresowania, a zachowania seksualne stały się dziedziną doświadczenia moralnego? Moralność i etyka podmiotu Foucault przyznaje, że organizacja książki o seksualności zogniskowana jest wokół historii moralności. Czym jest zatem moralność? Otóż według francuskiego filozofa moralność należy rozumieć jako „zespół wartości i reguł postępowania, jakie przedkładane są jednostkom i grupom za pośrednictwem różnych narzucających wymogi instytucji – mogą to być rodziny, ośrodki wychowawcze, Kościoły itd. Bywa, że owe wartości i reguły są jasno formułowane w spójnej doktrynie i przedkładane w nauczaniu. Ale bywa i tak, że przekazywane są w rozproszony sposób i wówczas, zamiast formować systematyczną całość, tworzoną złożoną grę elementów, które uzupełniają się, korygują, unieważniają w pewnych punktach, zezwalając tym samym na kompromisy i uniki. Przy tych zastrzeżeniach ów zespół wymagań można nazwać kodeksem moralnym” (tamże, s. 126). Moralność jest więc pewnym obiektywnym zbiorem reguł i wartości odnoszących się do ludzkiego zachowania, których geneza jest historycznie uzasadniona i które transmitowane są do jednostek czy grup za pośrednictwem różnych instytucji: rodziny, szkoły, Kościołów itp. Moralność taka może charakteryzować się różnym stopniem spójności: od form dopracowanych, spójnych do luźno ze sobą powiązanych. Drugie znaczenie moralności to „realne zachowanie jednostek wobec przedkładanych im reguł i wartości – moralność określa wówczas, w jaki sposób jednostki podporządkowują się bardziej lub mniej całościowo normie zachowania (…), badanie tego aspektu moralności powinno określić, jak i z jakimi marginesami zmienności bądź transgresji jednostki i grupy zachowują się wobec systemu wymagań danego explicite lub implicite w ich kulturze, którego mają bardziej lub mniej jasną świadomość” (tamże, s. 128). Drugi aspekt moralności dotyczy zatem zachowań jednostek, które ulegają lub też opierają się zakazowi, respektują lub pomijają system wartości. Foucault podkreśla znaczenie określenia obszaru i treści zmienności zachowań wobec systemu reguł i wartości w badaniach nad moralnością. Jednak dwa rozróżnienia w rozumieniu moralności nie wyczerpują całości zagadnienia. Trzeci aspekt odnosi się bezpośrednio do podmiotowości: „sposób, w jaki należy »się zachowywać« – to znaczy sposób, w jaki trzeba ukonstytuować się jako podmiot moralny, działając stosownie do preskryptywnych elementów tworzących kodeks” (tamże, s. 128). Chociaż kodeks zachowań jest znany, istnieje wiele sposobów „zachowywania się” moralnego, które umożliwiają jednostce różne działania jako podmiotu moralnego, a nie gracza postępującego według określonych zasad. Foucault posłużył się przykładem kodeksu preskrypcji seksualnych, nakazującego wierność małżeńską, która mimo najbardziej rygorystycznych ram umożliwia różne sposoby praktykowania wstrzemięźliwości. Jedni wierność będą praktykowali szanując zakazy i zobowiązania, inni wierność będą budować opanowując pragnienia bądź 27 wypowiadając walkę pokusom. Wierność można też budować na intensywności, ciągłości i wzajemności uczuć żywionych wobec małżonka. Te różnice zależą od wielu czynników i dotyczą tego, co Foucault określa jako substancję etyczną. Warto podkreślić, że obok używanego przez francuskiego filozofa słowa moralny pojawia się również etyczny – używany w stosunku do zachowań dotyczących samego podmiotu. „Moralność wskazuje na kodeks moralny i moralność zachowań, etyczność zaś bliższa jest temu, co dotyczy samego podmiotu, sposobu, w jaki odnosi się do samego siebie uwzględniając jednocześnie także to, co dotyczy moralności” (Drwięga, 2010, s. 116). Rozróżnienie to wydaje się uzasadnione w określeniu samej substancji etycznej jak i w kolejnych aspektach tej problematyzacji. Foucault określa substancję etyczną jako sposób, „w jaki jednostka powinna uznać taką, bądź inną część siebie za zasadniczą materię swojego zachowania moralnego” (Foucault, 2010, s. 128). Można uznać, że substancja jest swoistym materiałem poddanym moralnemu opracowaniu, jest stosunkiem do siebie podmiotu, który uwzględnia określone reguły i wartości. Sposób odnoszenia się do siebie, jak pokazuje Foucault, jest historycznie zmienny. Kolejnym aspektem relacji do siebie zapośredniczonej przez kodeks moralny jest sposób ujarzmienia, to znaczy sposób w jaki jednostka ustala swój stosunek do reguł i uznaje za obowiązek wprowadzenia ich w czyn. Można zachowywać wierność uważając siebie za dziedzica tradycji duchowej, odpowiadając na wezwanie, stawiając siebie za wzór czy też nadając formę odpowiadającą kryteriom piękna, świetności, szlachetności lub doskonałości. Następne różnice w „zachowaniu się” moralnym podmiotu wynikać mogą z „pracy etycznej dokonywanej na sobie, której celem jest nie tylko uzgodnienie własnego postępowania z określoną regułą, ale również przemiana siebie w podmiot moralny swego zachowania” (tamże, s. 129). Trzeci aspekt dotyczy więc pewnych środków, dzięki którym możemy przekształcać się tak, aby stać się podmiotami etycznymi. Zdaniem Foucaulta, wstrzemięźliwości seksualnej nauczyć się można między innymi poprzez rozpamiętywanie, kontrolę zachowań, można wyrzec się przyjemności, można praktykować ją w postaci ustawicznej walki. Wreszcie ostatni aspekt określony jako teleologia podmiotu moralnego, „albowiem czyn jest moralny nie tylko sam w sobie i z osobna, ale również ze względu na pozycję i miejsce, jakie zajmuje w całości zachowania – stanowi element i aspekt tego zachowania, wyznacza etap w jego trwaniu i ewentualny postęp w jego rozwoju. Czyn moralny ma na celu własną doskonałość, ale prócz tego zamierza – poprzez nią właśnie – ukonstytuować takie zachowanie moralne, dzięki któremu zachowania jednostki będą nie tylko zawsze zgodne z wartościami i regułami, ale również z pewnym sposobem bycia, charakterystycznym dla podmiotu etycznego” (tamże, s. 129). Wierność małżeńska może być efektem pełniejszego panowania nad sobą, może być manifestacyjnym i radykalnym zerwaniem ze światem, może też zmierzać do całkowitego wyciszenia duszy czy oczyszczenia, które zapewni zbawienie po śmierci. W ogólnej perspektywie mamy więc z jednej strony moralność z kodami i regułami zachowań, a z drugiej relację do siebie, która zawiera opisane powyżej cztery aspekty. 28 Można powiedzieć, że jeśliby z tej perspektywy oceniać jakieś działanie, to nie można by go zredukować do czynu zgodnego lub nie z regułą lub wartością. Działanie moralne oczywiście odnosi się do rzeczywistości, w której się realizuje, do kodeksu, na który się powołuje, ale co bardzo ważne implikuje również stosunek jednostki do siebie. Ten stosunek nie ogranicza się jedynie do samoświadomości, lecz polega na ustanawianiu siebie jako podmiotu etycznego. Wtedy to jednostka precyzuje, jaka jej część stanowi przedmiot praktyki moralnej, określa swój stosunek do spełnianego wymagania, ustala dla siebie sposób bycia, który będzie moralną samorealizacją. Tego wszystkiego jednostka dokonuje działając na sobie samej, usiłuje poznać siebie, kontrolować, doświadczać, doskonalić się, zmieniać. „Nie istnieje żaden pojedynczy moralny czyn, który nie wiąże się z całością zachowania moralnego; nie ma zachowania moralnego, które nie wymaga od jednostki ustanawiania siebie jako podmiotu etycznego; nie ma ustanawiania podmiotu etycznego bez »sposobów subiektywizacji« oraz bez »ascetyki« i bez »zabiegów koło siebie«, które je wspierają. Wszelki czyn moralny jest nieodłączny od owych form oddziaływania jednostki na siebie, które nie mniej niż system wartości, reguł i zakazów różnią się od moralności narzucanej innym” (tamże, s. 130). Historyczne i kulturowe okoliczności etycznej pracy podmiotu Sposób, w jaki podmiot dokonuje pracy etycznej, w części zależy od ulokowania w czasie historycznym oraz od kultury, albowiem stosunek do siebie zapośredniczony jest z reguł i wartości. Tak więc to, co określamy jako substancję etyczną będzie ulegało zróżnicowaniu na przestrzeni różnych okresów i na przykład, zdaniem Foucaulta, dla Greków ową substancję stanowiła aphrodisia, czyli akty powiązane z przyjemnością i pragnieniem. W przypadku św. Augustyna substancję etyczną, tworzy pewien typ pragnienia, natomiast dla Kanta są to intencje, motywy. Zdaniem Foucaulta współczesną istotą substancji etycznej są nasze uczucia. Sposób ujarzmienia, a więc sposób, w jaki jednostka uznaje wszystkie nakazy moralne, reguły, może być odmienny dla różnych podmiotów. Zespołem reguł może być boskie prawo, prawo naturalne czy prawo racjonalne (u Kanta) albo estetyczne zasady egzystencji u starożytnych Greków. Praca etyczna realizowana jest w różnych formach i dotyczy konkretnego działania, które realizujemy, aby zrozumieć siebie, opanować pragnienia itp., czyli całej praktyki, która np. u Greków miała polegać na rozpamiętywaniu, przyswajaniu przepisów, określana jako techne ciała. Teleologię podmiotu etycznego w czasach starożytnych stanowiło osiągnięcie umiejętności panowania nad sobą. Ogólnie można powiedzieć, że z jednej strony mamy moralność – kody i reguły zachowań, a z drugiej – relację do siebie, która zawiera cztery aspekty nigdy niezawieszone w pustej przestrzeni, ale w bardzo istotny sposób – i to jest warte podkreślenia – zaznaczają ogromną rolę, jaką odgrywa sposób doświadczania siebie czy stosunku do siebie, bo to właśnie jest podstawą stawania się podmiotem etycznym. 29 Etyka troski o siebie Dla francuskiego filozofa troska o siebie stała się zagadnieniem o fundamentalnym znaczeniu. Foucault analizuje ten rodzaj stosunku do siebie samego, epimeleia heautou, odnosząc się do okresu historycznego między IV wiekiem przed naszą erą do około V wieku naszej ery, pokazując kulturę bycia sobą w różnych odmianach kultury antycznej: greckiej, helleńskiej, rzymskiej i wczesnochrześcijańskiej oraz odnosząc ją do współczesnej kultury podmiotowości. Bycie sobą stanowiło zasadę każdego racjonalnego postępowania jednostki i w jakiś sposób każda kultura wpływa na sposób bycia podmiotu. Troska o siebie jako podstawa paidei Według Foucaulta historia troski o siebie rozpoczyna się od Sokratesa, przechodzi przez okres bujnego rozkwitu w pierwszych wiekach naszej ery, dochodząc do kolejnego ważnego momentu na przełomie IV i V wieku, oznaczające przejście od ascetyzmu pogańskiego do chrześcijańskiego. W tych czasach znaczenie tego pojęcia zmieniało się, jednak zawsze pozostawało związane z pracą podmiotu. Można powiedzieć, że genealogia moralności i zachowań etycznych filozofa – to historia modeli, wzorów, które służą wprowadzeniu i rozwojowi jednostki dla siebie, refleksji nad sobą, poznaniu, rozszyfrowywaniu i badaniu siebie oraz – co należy podkreślić – przekształceniu siebie. Troska o siebie jest więc podstawą paidei, która określa drogę do stawania się podmiotem etycznym swoich zachowań, obywatelem, mężem, żoną, matką, ojcem itp. W początkowym okresie troska o siebie polegała na wykonywaniu władzy i wynikała z założenia, że panowanie nad sobą jest przekładalne na panowanie nad innymi. Jeśli panujesz nad sobą, możesz sprawować władzę w państwie-mieście. Troska o siebie wyłania się z kontekstu politycznego czy przywilejów społecznych wynikających ze statusu, ale również wpisana jest w kontekst edukacyjny, który związany jest z niewystarczalnością wykształcenia oraz momentem krytycznym związanym z przejściem spod wpływu pedagogów do aktywności politycznej. Kolejnym istotnym momentem, kiedy według Foucaulta pojawia się konieczność zajmowania się sobą, jest uświadomienie sobie swojej niewiedzy. Tak więc w dużej mierze troska o siebie powiązana jest właśnie z kwestią edukacji w aspekcie jej niewystarczalności – zarówno w aspekcie danego wykształcenia, jak i przygotowania do przejścia przez etapy rozwojowe – moment wyjścia z okresu adolescencji. Autor Historii seksualności dodaje jeszcze trzeci element powiązany z troską o siebie – jest to relacja do erotyki, która jego zdaniem zanika w następnych epokach. Na tym etapie troskę o siebie charakteryzuje przede wszystkim odróżnienie jej od szeregu innych zabiegów, np. troski o własne ciało, jak dietetyka, oraz innych aktywności: ekonomia czy praktyki miłosne, albowiem troska o siebie dotyczy duszy jako podmiotu. Drugą znaczącą cechą jest to, że „troska o siebie od samego początku jest czymś, co zawsze potrzebuje zapośredniczenia, przejścia przez relację z kimś innym, tym kimś jest zwykle mistrz, nauczyciel” (Drwięga, 2010, s. 122). Właśnie te dwie cechy 30 pozwalają troskę o siebie całkowicie odróżnić od innych aktywności, które podejmuje jednostka. Staje się ona tym samym odmiennym działaniem, w którym znacząca rola przypada mistrzowi. Zdaniem Foucaulta troska o siebie jest nierozerwalnie związana z poznaniem siebie, które jest elementem konstytutywnym platonizmu, ale nie daje się do niego zredukować. Troska bowiem o siebie obejmuje doświadczanie siebie, sposób bycia podmiotu, a z poznaniem siebie pozostaje raczej w relacji wzajemności. W kolejnym okresie rozwoju troski o siebie, określanym przez Foucaulta jako złoty wiek tej kategorii, staje się ona zasadą ogólną i bezwarunkową, czyli imperatywem, który dotyczy wszystkich, bez względu na status społeczny. Nie posiada też ona celu w postaci umiejętności rządzenia innymi, odnosi się bowiem do siebie samej jako celu. Można też powiedzieć, że w obrębie troski zmniejsza się znaczenie poznania siebie, które zostaje zintegrowane z wieloma praktykami służącymi całościowo rozumianej trosce. Proces generalizacji sprawia, że troska obejmująca całe życie jednostki i dotycząca życia każdej jednostki staje się sztuką egzystencji. Troska o siebie nie łączy się z niewydolnością edukacji, kryzysami jednostki czy pedagogicznymi, ale jest obowiązkiem, który powinien być wpisany w całe życie każdego człowieka. Bardzo ważne jest również to, że praktyki związane z troską o siebie nie spełniają już tylko funkcji formatywnej – kształtującej, ale raczej korygującą, poprawiającą czy wręcz uwalniającą. Zwiększa się zatem krytyczna funkcja troski o siebie: „praktyka skupiająca się na byciu sobą staje się coraz bardziej aktywnością krytyczną w stosunku do samego siebie, w stosunku do świata kultury, w której się żyje oraz w stosunku do innych ludzi” (tamże, s. 123). Pojawiające się nowe znaczenie troski o siebie, zmniejsza znaczenie transmisji wartości dokonywanej przez rodzinę i łączy troskę o siebie z krytyką zastanego porządku: krytyką wychowania, mistrzów, wartości itp. W tym czasie praktyki związane z byciem ze sobą porównywane są często do czynności medycznych. Trzeci okres rozwoju troski o siebie – chrześcijaństwo to czas, kiedy wezwanie do zajmowania się sobą zostaje zogniskowane na zagadnieniach związanych z wiarą, Objawieniem, łaską, co uczyniło, że uniwersalne znaczenie troski jako wezwania, a nie jako prawa stało się bardziej wyraziste. Możemy więc mówić o uniwersalności owego wezwania, gdyż jest ono kierowane do wszystkich, bez względu na status społeczny, narodowość, zamożność, stan cywilny czy wykształcenie oraz bez względu na „rzadkość zbawienia”. Zdaniem Foucaulta „relacja do siebie, praca nad sobą, odkrycie siebie przez siebie były na Zachodzie postrzegane i rozwijały się jako droga, jedyna możliwa droga, która prowadziła od uniwersalności wezwania, które może być faktycznie zrozumiałe tylko przez niektórych, do rzadkości zbawienia, z którego nikt wszakże nie zostaje pierwotnie wykluczony” (Foucault, 2010, s. 116). Troska o siebie jest procesem, którego celem jest bycie sobą. Zostaje osiągnięty jedynie przez nielicznych. Troska o siebie i troska o innego Kultura siebie pozostaje w ścisłym związku z faktem, że człowiek jest istotą społeczną, której życie w dużej mierze polega na pełnieniu określonych ról 31 społecznych i politycznych. Zdaniem Foucaulta właśnie rzeczywistość społeczna oraz zmiany w niej zachodzące spowodowały problematyzację stosunku do samego siebie, przy czym kultura siebie nie jest nieodzowną konsekwencją dystrybuowania owych ról, ale „stanowi oryginalną odpowiedź na nie [przemiany społeczne – uzupełnienie autora] w postaci nowej stylistyki egzystencji” (tamże, s. 328). W wymiarze społeczno-kulturowym istnieją określone, ukształtowane reguły, zasady, przepisy, recepty, które jednostka poprzez troskę o siebie, stosunek do siebie, czyli w specyficzny dla siebie sposób, zmienia w osobiste przeżycie. I tak rola małżeńska, która początkowo historycznie miała tylko instytucjonalny charakter i wyznaczona była poprzez imperatywy ekonomiczno-polityczne, staje się w coraz większym stopniu swobodnie zawieranym kontraktem pomiędzy dwiema stronami, których nierówność maleje. Praktyka zawierania małżeństw w mniejszym stopniu szuka wsparcia u władzy publicznej i zaczyna stawać się coraz ważniejszą sprawą w życiu prywatnym. Autor Historii seksualności pisze: „relacja między małżonkami wyzwala się z funkcji matrymonialnych, przypisanego mężowi autorytetu, racjonalnego zarządzania gospodarstwem i staje się szczególną relacją, która ma swoją moc i właściwe sobie problemy, trudności, obowiązki, korzyści i przyjemności” (tamże, s. 335). Małżeństwo przestaje więc być „formą matrymonialną”, w której uwaga skoncentrowana jest na komplementarności ról w zarządzaniu domem, ale przede wszystkim myśli się o małżeństwie w perspektywie „więzi małżeńskiej” oraz osobistej relacji pomiędzy mężem i żoną. Według Foucaulta „sztukę życia małżeńskiego określa relacja dwoista w formie, uniwersalna co do wartości i specyficzna co do intensywności i siły” (tamże, s. 379). Dwoistość tej relacji odnosi się, w klasycznej wersji, do małżeństwa jako stanu zgodnego z naturą człowieka i rozpatrywana jest ze względu na jego podwójny wkład – do prokreacji i do wspólnoty życia. Jednakże powoli, głównie za sprawą cyników, w dwoistej relacji małżeńskiej coraz więcej uwagi poświęcano wspólnotowości, życiowemu towarzystwu, relacjom pomocy i wsparcia. „W istocie ludzkiej tkwi pewne fundamentalne i źródłowe pragnienie, które prowadzi zarówno do fizycznego spółkowania, jak i do dzielenia egzystencji” (tamże, s. 380). Tak więc małżeństwo zakorzenione jest w pierwotnym i jedynym dążeniu jednostki do posiadania potomstwa i zdobycia towarzysza życiowego. Foucault odwołuje się do uzasadnienia płynącego z tzw. „binarnej” natury człowieka, nakazującej ludziom łączyć się w pary. Syndiastyczny charakter człowieka wykorzystywał Arystoteles, aby określić nie tylko relację małżeńską, ale również relację pana i niewolnika. Uniwersalna wartość małżeństwa była podkreślana głównie przez stoików: „małżeństwo jest jednym z tych obowiązków, za którego sprawą partykularna egzystencja nabiera wartości powszechnej” (tamże, s. 382). Małżeństwo jest czymś naturalnym i obowiązkowym, skoro jednostka uznaje siebie za członka wspólnoty. Małżeństwo w Grecji uważane było za imperatyw, od którego zwalniał jedynie wybór egzystencji filozoficznej. Małżeństwo to również związek szczególny ze względu na siłę i wagę relacji, jaka 32 łączy małżonków. Ponieważ więź małżeńską uznano za bardziej fundamentalną i ściślejszą od innych, służyć może ona do określenia sposobu egzystencji w kulturze Siebie. „Sztuka bycia małżeństwem nie jest po prostu dla każdego z małżonków z osobna rozumnym sposobem działania ze względu na cel, który oboje uznali i gdzie się spotykają; to sposób na życie we dwoje i bycie jednością; (…) gdzie jedno i drugie z małżonków prowadzi swoje życie jako życie we dwoje i gdzie obydwoje kształtują wspólną egzystencję” (tamże, s. 386). Małżeństwo nie polega już tylko na repartycji komplementarnych zadań, ale staje się sztuką tworzenia we dwoje nowej jedności. Foucault uznaje, że sztuka łączenia się w pary jest integralną częścią kultury Siebie, gdyż uwaga poświęcona sobie i troska o życie we dwoje, są ściśle ze sobą połączone. Jednostce, która troszczy się o siebie, nie wystarcza tylko się ożenić, ale właśnie poprzez troskę nadać małżeńskiemu życiu przemyślaną formę i indywidualny styl. „Ten styl (…) określa nie tylko samo panowanie nad sobą, czy zasada, że trzeba umieć rządzić samym sobą, aby móc kierować innymi: określa go również pewna forma wzajemności” (tamże, s. 388). Uprzywilejowany partner powinien być traktowany jako osoba równa sobie samemu, choć jest jednostką radykalnie inną, powinien być postrzegany jako ta, która tworzy jedność ze mną samym. Troska o siebie w analizie związku małżeńskiego owocuje niezwykłą przemianą, zakotwiczając ją w trosce o innego, bez którego życie jednostki w aspekcie realizacji jej biologicznego i społecznego celu wydaje się niemożliwe. Troska o siebie jako kategoria rozwojowa i pedagogiczna W epimeleia heautou wyróżnić można kilka komponentów: pierwszy z nich związany z ogólną postawą wobec świata, innych ludzi i siebie samego; drugi – to rodzaj skupienia nad sobą, refleksji nad własnym działaniem, nad myślami. Trzeci odnosi nas do określonej pracy nad sobą, działań, które dokonujemy na sobie i za które bierzemy odpowiedzialność, w działaniach tych modyfikujemy siebie, przekształcamy, korygujemy itp. Troska o siebie to specyficzny typ doświadczania siebie, odkrywania prawdy o sobie nie poprzez określone, zobiektywizowane procedury poznawcze, ale poprzez badanie, praktykę, refleksję, dzięki którym podmiot oddziałuje na siebie samego. Marek Drwięga określił punkty kryzysowe związane z samą troską o siebie, która obecnie kojarzona jest bardziej z egoizmem niż z doświadczaniem siebie. Jednym z takich punktów był „moment kartezjański”, który określa na początku aktywności podmiotu reguły, pewne procedury poznawcze. Wówczas poznanie samego siebie odnosi się do naukowych sposobów poznania, natomiast Foucault przeciwstawia naukowość duchowości. Poznanie siebie przed Kartezjuszem było nieodłącznym elementem troski o siebie, ale nie w rozumieniu naukowym jako procedury poznawczej. Duchowość to raczej zespół poszukiwań, praktyk, doświadczeń, zmian uwagi czy sposobów egzystencji, które powstają nie dla wiedzy, ale dla podmiotu. Podmiot będzie się zmieniał, przekształcał, modyfikował, a „przemiana ta łączy się z zakwestionowaniem siebie, ponieważ nie ma dostępu do prawdy o sobie bez transformacji podmiotu” 33 (Drwięga, 2010, s. 121). To przekształcenie może przybierać różnego rodzaju formy w postaci np. różnej pracy nad sobą. Według Foucaulta współczesnym przykładem takiej formy poznania samego siebie, który nie jest rozumiany jako kartezjański akt poznania, lecz stanowi akt duchowy, jest relacją między podmiotem a prawdą zgodnie z założeniami psychoanalizy Jacquesa Lacana. Zdaniem tego myśliciela to właśnie w psychoanalizie „przetrwała” najstarsza forma epimeleia heautou, czyli tam gdzie podmiot bezpośrednio musi zmierzyć się z konsekwencjami mówienia prawdy o sobie. Tak więc z jednej strony mamy ciągłe poszukiwanie prawdy o sobie, refleksję, ale również działanie w obrębie rozmaitych praktyk. Rozważając troskę o siebie jako kategorię rozwojową należałoby zaznaczyć ten aspekt doświadczania siebie, który powiązany jest z krytycznym odniesieniem do świata, ale i do siebie, kwestionującym rzeczywistość społeczno-kulturową. W naturalny sposób wpisuje się on w okres adolescencji i krytycznych poszukiwań własnej tożsamości, ale złożoność ludzkiej egzystencji, prowokująca pytania o indywidualne znaczenia rozciąga się na przestrzeni całego ludzkiego życia, nakładając ciągły obowiązek troski o siebie. Troska o siebie umożliwia zadanie sobie najbardziej fundamentalnych pytań, określających miejsce jednostki wobec innych w społeczeństwie, wobec ról, jakie pełni. Funkcja krytyczna troski pojawia się w ścisłym splocie z funkcją modelującą i korygującą, ale również pozostaje w ścisłym związku z funkcją ochronną. Troska o siebie umożliwia radzenie sobie z trudnościami dyktowanymi zarówno zmianami rozwojowymi czy egzystencjalnymi, ale również z tymi, które wynikają z sytuacji trudnej lub kryzysowej. O ile w perspektywie rozwojowej jednostka wypełnia wezwanie troszczenia się o siebie, o tyle perspektywie pedagogicznej należałoby zwrócić uwagę na tych, którzy „wzywają” na pewne pośrednictwo. Pedagogicznym przesłaniem byłby apel o generowanie przestrzeni dopuszczającej poznanie siebie i działanie, które pozwala się zmienić, poprawić itd., przestrzeni wypełnionej intensywnością relacji z samym sobą. W tej przestrzeni indywidualizm nabiera nieco innego znaczenia – różnych form pracy jednostki nad sobą, „które powodują, że człowiek zmuszony jest uznawać samego siebie za przedmiot poznania i obszar działalności” (Foucault, 2010, s. 309), nad stosunkiem do siebie. Praca nad sobą w konsekwencji przynosi również pewne zmiany w rozumieniu samowychowania: „ulepszania” siebie, które ma być dokonane nie pod dyktando ogólnie przyjętych tendencji rozwojowych i polegać na zdobyciu odpowiednich kompetencji, co często jest realizowane przez zaangażowanie mechanizmów adaptacyjnych, ale poprzez podmiotowe, własne rozpoznanie drogi rozwojowej, określenie znaczeń. Troska o siebie w rozumieniu Foucaulta nie wynika z egoizmu i nie służy zamknięciu się na sobie, jest pracą jednostki nad sobą w ciągłym splocie z życiem społecznym. Zarówno wobec antycznej zasady panowania nad sobą i panowania nad innymi, jak i zasady wzajemności troska o siebie pozostaje w ścisłym odniesieniu do wymiaru społecznego i do innego człowieka, a w prosty sposób przekłada się na indywidualną 34 wartość jakości relacji między ludźmi. Redukując znaczenie troski o siebie tylko do określonego obszaru można odwołać się do przykładu z praktyki społecznej, dotyczącego służb interwencyjnych, gdy warunkuje się powodzenie przeprowadzonego działania, w całej jego złożoności, dobrą kondycją osób interweniujących. Wymaga się od tych ludzi, aby w odpowiedni sposób dbali o siebie, zaspokajali swoje potrzeby, jeśli chcą efektywnie pomagać innym. Można powiedzieć, że im bardziej troszczę się o siebie, tym bardziej jestem w stanie określić znaczenie mojego działania. Troska o siebie staje się etyczną pracą nad sobą, nad konstytuowaniem siebie jako podmiotu działania etycznego. Literatura Foucault M. (2010): Historia seksualności. Wyd. Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk. Drwięga M. (2010): Troska o siebie – etyka i podmiotowość w późnym okresie twórczości Michela Foucaulta. „Kwartalnik Filozoficzny”, T.XXXVIII, Z. 4. 35