Miłujcie się!

Transkrypt

Miłujcie się!
ISSN 1231-7551
nr 3-2014
1-2014
Święci
nie żądają od nas oklasków,
ale byśmy ich naśladowali
Autor: Rafał Lisiak
Kochani Czytelnicy!
2
10
16
20
22
27
30
34
36
38
42
46
50
54
Święci Jan Paweł II i Jan XXIII
Z Chrystusem zawsze odnosimy
zwycięstwo
Fala tsunami zatrzymała się
Bukiet róż dla Jezusa i Maryi
„Spójrzcie na ptaki niebieskie” (Mt 6,26)
Antykatolicka propaganda (cz. 9)
„Będziecie w nienawiści u wszystkich
z powodu mego imienia” (Mt 10,22a)
Koronka do miłosierdzia Bożego ocaliła
życie mojego męża
Świadectwo byłej homeopatki
Druga szansa?
Stałam się świadkiem niesamowitych
cudów
O tym, jak rozmawiać z chłopakami
na drażliwe tematy
Droga do wolności
Ruch Czystych Serc
„Miłujcie się!” – Katolicki Dwumiesięcznik Ewangelizacyjny
Imprimatur: Przełożony Generalny Towarzystwa Chrystusowego
ks. Ryszard Głowacki TChr, 20.05.2014
Redakcja: Sebastian Bednarowicz, Marie Cofta, Bartłomiej
Grysa, ks. Edward Janikowski TChr, s. Maria Kwiek USJK,
Grzegorz Kucharczyk, o. Wojciech Mainka OFM,
ks. Mieczysław Piotrowski TChr (redaktor naczelny),
Mirosław Rucki (z-ca redaktora naczelnego), ks. Andrzej Trojanowski TChr,
Teresa Tyszkiewicz. Opracowanie graficzne: Paweł Fiszer, współpracujący:
M. Broniszewska i T. Kazimierczak. Korekta: R. Bil, A. Jędrzejczak.
Dział kolportażu: Agata Dąbek, Małgorzata Fajfer, Piotr Gandecki,
Agnieszka Kańduła, Grzegorz Krawiec, Tomasz Liszkowski, Jarosław Matecki,
Anita Mazurek, Katarzyna i Robert Pilarscy, Tomasz Tuchowski, Karol Wójtowicz.
Adres redakcji: Czasopismo „Miłujcie się!”, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań,
tel./fax 61 852 32 82, tel. 61 647 26 86, 61 647 21 00
www.milujciesie.org.pl, e-mail: [email protected]
Wydawca: Wydawnictwo Agape sp. z o.o., 60-962 Poznań, ul. Panny Marii 4,
tel./fax 61 852 32 82, tel. 61 647 26 86
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów i zmian w nadesłanych
tekstach. Jeśli nie zaznaczono inaczej, zdjęcia osób zamieszczone
w sąsiedztwie świadectw i artykułów są całkowicie przypadkowe.
W ubiegłym roku w miejscowości Maalula w Syrii islamscy
rebelianci chcieli zmusić dwóch młodych chrześcijan, aby
publicznie wyparli się Chrystusa i stali się muzułmanami.
Ci kategorycznie odmówili, za co zostali skazani na śmierć
przez ukrzyżowanie „na wzór Chrystusa”. W lutym tego
roku w miejscowości Raqqa w Syrii zamieszkałej przez
chrześcijan islamiści wprowadzili koraniczne prawo nakazujące zasłonięcie lub usunięcie wszystkich krzyży. Prawo
to przewidywało karę śmierci za publiczną modlitwę chrześcijan. W Wielkanoc w Raqqa ukrzyżowano dwóch chrześcijan za złamanie tego koranicznego prawa, wystawiając
w centrum miasta ich ciała wiszące na krzyżach. Wcześniej także wielokrotnie zdarzały się przypadki ukrzyżowania chrześcijan za odmowę przyjęcia islamu. W czerwcu
2008 roku w Iraku porwano 12 dzieci w wieku ok. 10 lat,
które po zamordowaniu przybito do krzyży i wystawiono
w pobliżu ich własnych domów. Przypadki ukrzyżowania
chrześcijan miały miejsce w maju 2011 roku na Wybrzeżu
Kości Słoniowej, w sierpniu 2012 roku w Egipcie i w Jemenie. Pan Jezus wciąż jest prześladowany, torturowany,
krzyżowany w wielu chrześcijanach, którzy z miłości
do Chrystusa wolą umrzeć, aniżeli zaprzeć się swojej wiary.
To właśnie dla tych arabskich chrześcijan, a także z myślą
o muzułmanach, przygotowaliśmy pierwszy numer „Miłujcie się!” w języku arabskim. Modlimy się o sponsorów, którzy pokryliby koszty jego druku i wysyłki.
Pan Jezus pragnie docierać do wszystkich ludzi z radosną nowiną o zbawieniu, które dokonało się w Jego męce,
śmierci i zmartwychwstaniu. W tej niezwykle ważnej misji
ewangelizacyjnej bardzo skutecznym narzędziem jest
„Miłujcie się!” wydawane w 20 językach. Kochani Czytelnicy, z całego serca dziękujemy Wam za dotychczasową
wielką ofiarność i prosimy o dalsze duchowe i materialne wspieranie tego ważnego narzędzia ewangelizacji,
jakim jest „Miłujcie się!”. Na Waszą „adopcję”, to znaczy
pokrycie kosztów druku i wysyłki naszego pisma, czekają
setki tysięcy czytelników w krajach misyjnych. Codziennie
w redakcji modlimy się za Was. Odmawiamy w Waszych
intencjach Różaniec i Koronkę do miłosierdzia Bożego,
a w każdy piątek sprawuję za Was ofiarę Mszy św.
Matka Boża, która jest Redaktorką naczelną „Miłujcie się!”, zaprasza wszystkich Czytelników, Kolporterów oraz
Członków RCS, RCSM i RWS na czuwanie modlitewne na
Jasnej Górze, które rozpocznie się 28 czerwca o godz. 15
Koronką do miłosierdzia Bożego i Mszą św. w Bazylice
jasnogórskiej. Będziemy wypraszać u stóp Niepokalanej
wszystkie łaski potrzebne dla naszej redakcji, dla Was i dla
Waszych rodzin.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
darem modlitwy i kapłańskim błogosławieństwem,
ks. M. Piotrowski TChr z zespołem redakcyjnym
www.milujciesie.org.pl / aktualności / archiwum / sklep / prenumerata on-line / www.milujciesie.org.pl / aktualności
Święci
Jan Paweł II i Jan XXIII
Msza kanonizacyjna papieży Jana Pawła II i Jana XXIII
27 kwietnia 2014 roku w Niedzielę Miłosierdzia Bożego na placu
św. Piotra w Rzymie Ojciec Święty Franciszek kanonizował dwóch
swoich poprzedników: papieża Jana XXIII i Jana Pawła II.
Na to wyjątkowe wydarzenie przybyła
do Rzymu niezliczona rzesza wiernych
ze wszystkich zakątków świata. Ci, którzy nie mogli zmieścić się na placu
św. Piotra i ulicach, które do niego prowadzą, śledzili przebieg kanonizacji przed
17. telebimami rozstawionymi w różnych
miejscach Rzymu. Mszę św. koncelebrował emerytowany papież Benedykt XVI,
który 1 maja 2011 roku beatyfikował Jana
Pawła II, swojego poprzednika na Stolicy
Piotrowej i zarazem przyjaciela.
Po wygłoszeniu formuły kanonizacyjnej przez Ojca Świętego Franciszka do ołtarza przyniesiono relikwie
nowych świętych papieży: Jana Pawła II
i Jana XXIII. Relikwie św. Jana Pawła II
niosła Floribeth Mora Diaz, której niewytłumaczalne dla medycyny uzdrowienie uznano za cud wymagany
do kanonizacji Jana Pawła II. Natomiast
francuska siostra Marie Simon-Pierre,
której cud uzdrowienia z choroby Parkinsona przyczynił się do beatyfikacji
Jana Pawła II, odczytała jedno z wezwań
modlitwy wiernych.
„Jan XXIII był papieżem
posłuszeństwa
Duchowi. Jan Paweł II
był papieżem rodziny”
W swojej homilii Ojciec Święty Franciszek podkreślił, że obaj święci papieże,
będąc całkowicie otwartymi na działanie Ducha Świętego, przyczynili się
do odnowy i umocnienia Kościoła.
Powiedział: „Jan XXIII był papieżem
posłuszeństwa Duchowi. Jan Paweł II
był papieżem rodziny”.
Cud uzdrowienia
za wstawiennictwem
św. Jana Pawła II
Do zakończenia procesu beatyfikacyjnego, jak i kanonizacyjnego konieczne
jest uznanie cudu dokonanego za wstawiennictwem osoby, której świętość jest
badana. Do kanonizacji Jana Pawła II
wybrano niewytłumaczalne dla medycyny uzdrowienie prawniczki Floribeth Mory Diaz z Kostaryki. Została ona
cudownie uzdrowiona z groźnego
nr 3-2014 •
3
Fot. Archiwum Ms!
św. Jan Paweł II i św. Jan XXIII
Poznańska Piątka
Gilotyna
Pięciu przyszłych męczenników przed wojną
Z Chrystusem
zawsze odnosimy
zwycięstwo
Wieczorem 24 sierpnia 1942 roku na ponurym dziedzińcu
więzienia w Dreźnie gilotyna pracowała nieprzerwanie, wyrabiając
swoją okrutną normę. Był to czas tryumfu walczącego z Bogiem
bestialstwa hitleryzmu, który doprowadził do przerażających
zbrodni na dziesiątkach milionów ludzi.
Bänsch starał się zatem z całych sił unieść
krucyfiks tak wysoko, żeby sprostać ich
niezwykłej prośbie. Wcześniej wszystkich wyspowiadał i udzielił im Komunii
św. Jako proboszcz parafii, na której terenie znajdowało się więzienie, brał udział
we wszystkich egzekucjach, których tam
dokonywano, ale po raz pierwszy usłyszał
Ścięte głowy, jedna po drugiej, spadały
do podstawionego wiadra. Świadkiem
tego wstrząsającego wydarzenia był ojciec
Franz Bänsch OMI; stał z boku i trzymał
w wysoko wzniesionej dłoni swój oblacki
Pragnęli patrzeć na
krzyż w ostatniej chwili
swojego ziemskiego
życia
10
• nr 3-2014
krzyż, który w jego zakonie zwykło się
nosić zatknięty za pasem. Taka była ostatnia prośba tych pięciu młodych Polaków
– pragnęli patrzeć na krzyż w ostatniej
chwili swojego ziemskiego życia. Ojciec
Fala tsunami
się zatrzymała
26 grudnia 2004 roku potężna fala tsunami o wysokości
12 metrów zatrzymała się na progu bazyliki sanktuarium Matki
Bożej Dobrego Zdrowia w Vailankanni, w której uczestniczyło
we Mszy św. ponad 2000 wiernych.
Bazylika w Vailankanni w Indiach znajduje
się w odległości 100 metrów od brzegu
morza i jest wybudowana na tym samym
poziomie co inne budynki, które wokół
niej stoją. Z naukowego punktu widzenia
jest rzeczą niewytłumaczalną, dlaczego
fala tsunami, która popłynęła w głąb lądu
na odległość pół kilometra i zniszczyła
wszystkie budynki, zarówno przed, jak
i za bazyliką, pozostawiła ją samą nietkniętą. Wszystkie budowle wokół bazyliki zostały całkowicie zniszczone przez
masy wody morskiej. Zginęło wtedy
ponad tysiąc osób, które znajdowały się
poza terenem bazyliki, natomiast ponad
2000 osób uczestniczących we Mszy
św. nawet nie zdawało sobie sprawy
z tego, co się działo. Biskup tamtejszej
16
• nr 3-2014
diecezji Devadass Ambrose powiedział,
że miała miejsce nadzwyczajna interwencja Boga i był to niesamowity cud. Tłumaczył, że zajezdnia autobusowa, która
znajduje się za sanktuarium, w odległości 500 metrów od morza, została zalana,
tak samo, jak domy i hotele wokół bazyliki, które fala o 12-metrowej wysokości
całkowicie zniszczyła. Dlaczego ta sama
fala zatrzymała się przed bramami
Każdego roku
w Sanktuarium Matki
Bożej w Vailankanni odnotowuje się setki
cudownych uzdrowień
oraz liczne nawrócenia
sanktuarium, które znajduje się w odległości 100 metrów od plaży? Odpowiedź
jest tylko jedna – to było nadzwyczajne
Boże działanie, ochraniające sanktuarium
i ludzi przebywających na jego terenie.
W swoim komunikacie z 27 stycznia
2005 roku biskup Devadass jednoznacznie stwierdza, że mamy tu do czynienia
z wielkim cudem.
Profesor Henryk Szydłowski uważa,
że jest to największy cud XXI wieku.
Pisze: „Cudowne ocalenie Sanktuarium
w Vailankanni pozwala lepiej zrozumieć
fragment Księgi Wyjścia (Wj 14,15-31),
w którym znajdujemy opis przejścia Izraelitów przez Morze Czerwone pomiędzy dwoma »wałami« wód: po prawej
i po lewej stronie”.
Podobne wydarzenie miało miejsce
nad brzegiem Zatoki Bengalskiej. Bazylika Santhome w Chennai została 26 grudnia 2004 roku w cudowny sposób ocalona
przed falą tsunami. Wszystkie budynki
wokół niej zostały całkowicie zdewastowane przez morską wodę, która nawet
Fala tsunami, 2004 r., Ao Nang, Prowincja Krabi, Tajlandia; foto: David Rydevik
Cuda i znaki
Różaniec
Bukiet róż
dla Jezusa i Maryi
Słowo „różaniec” wywodzi się od łacińskiego słowa rosarium,
które oznacza wieniec z róż. Modlić się na różańcu to tak, jakby
ofiarowywać Maryi i Jezusowi wieniec duchowych róż.
i chwalebnych. Jakbyśmy obcowali
z Panem Jezusem poprzez – można by
powiedzieć – Serce Jego Matki. Równocześnie zaś w te same dziesiątki różańca
Różaniec jest modlitwą, która formowała
wielu świętych. Święty Ludwik Grignion
de Montfort tak zachęcał do jej odmawiania: „Budząc się lub kładąc się spać,
w domu czy też poza nim zawsze mam
»Zdrowaś Maryjo« na ustach. Jestem
niezwyciężony, kiedy je odmawiam”.
Z kolei Jan Paweł II w 1978 roku mówił:
Różaniec jest środkiem
do przemiany ludzkich
serc, ponieważ otwiera
je na Bożą miłość, która
ludzkie serca leczy,
przemienia i napełnia
pokojem
20
• nr 3-2014
„To modlitwa, którą bardzo ukochałem.
Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swej
prostocie i głębi zarazem. Na kanwie słów
Pozdrowienia Anielskiego (Ave Maria)
przesuwają się przed oczyma naszej
duszy główne momenty z życia Jezusa
Chrystusa. Układają się one w całokształt tajemnic radosnych, bolesnych
Nauka i wiara
„Spójrzcie
Fot. Archiwum Ms!
na ptaki niebieskie”
(Mt 6,26)
stwierdzenie „W ciągu ostatnich 30 lat
nowoczesne metody i uzyskane dane
naukowe jeszcze bardziej potwierdziły
ewolucyjny związek między ptakami
i innymi dinozaurami” (J. Klarke, K. Middleton, Bird Evolution, „Current Biology”
2009, Vol. 19, No. 10, s. 350-354). Będąc
zmuszonymi dopasować tę wizję do faktów naukowych, A.M. Heers i K.P. Dial
robią poważnie wyglądające zestawienie
hipotez wyjaśniających, jak to dinozaury
zaczęły latać i zostały ptakami: biegały
na dwóch łapach, machając przednimi
kończynami; biegając, podskakiwały,
machając przednimi kończynami; stojąc, podskakiwały, machając przednimi
kończynami; podskakując w biegu, trzymały rozpostarte przednie łapy, usiłując
szybować; wchodziły na podwyższenie
i skakały w dół, machając przednimi kończynami lub trzymając je poziomo, imitując szybowanie. To wszystko można
„Naukowe” opisy
rozwoju ewolucyjnego
ptaków są bardziej
fantastyczne niż
zmyślona starożytna
mitologia lub bajki
o żabce, która
przekształciła się
w księżniczkę
znaleźć w ich naukowym opracowaniu
opublikowanym w poważnym czasopiśmie naukowym: From extant to extinct:
locomotor ontogeny and the evolution of avian flight, „Trends in Ecology
and Evolution” 2012, Vol. 27, No. 5,
s. 296-304. Powołują się na 86 innych
naukowych ublikacji, co robi wrażenie
rzetelnej wiedzy.
Kłopot tylko w tym, że w otaczającym nas świecie nie obserwujemy
gadów biegających i podskakujących,
które wymachiwałyby przednimi kończynami, udając latanie, i nieuchronnie zarywając dziobem w ziemię wobec
braku piór i skrzydeł. I już na pewno nie
obserwujemy żadnej istoty żywej, u której pióra wyrosłyby w wyniku takiego
podskakiwania. Czyli z naukowego
punktu widzenia każda z tych hipotez
powinna być odrzucona jako niepasująca do znanych faktów. Nie powinno się
podawać owoców wyobraźni jako twierdzeń naukowych.
Problem ze skamielinami
Tak samo jak w przypadku dowolnego istniejącego dziś zwierzęcia skamieliny nie
zawierają niczego, co można by uznać
za ewolucyjnego przodka ptaków.
nr 3-2014 •
23
Historia Kościoła
Antykatolicka
propaganda cz. 9
Jedną z częściej stosowaną przez propagandystów wszystkich
czasów techniką „wywierania wpływu” jest wyrobienie
u odbiorcy przeświadczenia, że komunikat propagandowy jest
wspólnym doświadczeniem wielu ludzi, że „wszyscy tak myślą”.
Dość wspomnieć zabieg pt. „telefoniczna
opinia publiczna”, stosowany przez jeden
z wysokonakładowych dzienników ukazujących się w Polsce, który był (i jest)
w awangardzie walki o „światopoglądową neutralność państwa”. Podobne
chwyty były regularnie stosowane przez
prasę wydawaną w Związku Sowieckim
przez Związek Wojujących Bezbożników.
W dziale „głosy czytelników” publikowano więc w tygodniku „Bezbożnik”
świadectwa popów porzucających stan
duchowny i wiarę. Zdarzały się również listy od ludzi świeckich „nawróconych na ateizm”. Jeden z takich listów,
od „kiedyś wierzącego chłopa”, został
opublikowany w 1925 roku. Autor
wyznawał: „Stałem się kompletnym bezbożnikiem; moją wiarę w Boga totalnie
zniszczyła elektryczność”.
W tym samym dziale „kontaktu
z czytelnikami” przekonywano tych
ostatnich, że wystarczy porzucić wiarę,
by cieszyć się najnowszymi zdobyczami techniki – na przykład traktorami. Również w 1925 roku na łamach
„Bezbożnika” można było przeczytać list od kołchoźników spod Niżnego
Nie narodzeni
obywatele Związku
Sowieckiego byli
pierwszą ofiarą
wielkiego terroru
w komunistycznym
imperium zła
Nowogrodu, którzy z chwilą wyrzucenia ikon ze swoich domów wkroczyli w czas dobrobytu: „Bez Boga
nasze sprawy mają się o wiele lepiej.
Uzyskaliśmy dwa traktory, wydajną
młocarkę i cały potrzebny sprzęt dla
uprawiania ziemi”.
Fot. CC BY-SA 3.0
„Głosy czytelników”, czyli
„wszyscy tak myślą”
Chcesz mieć lepsze plony?
Zostań ateistą
I odwrotnie. Im bardziej wierzący rolnik
– przekonywano na łamach „Bezbożnika”
– tym gorsze zbiory, a w perspektywie klęska głodu. W latach dwudziestych organ
prasowy Związku Wojujących Bezbożników opublikował całą serię artykułów,
w których rozstrzygano kwestię, dlaczego rolnictwo w Anglii i Stanach Zjednoczonych jest wydajniejsze od rolnictwa
sowieckiego. Odpowiedź brzmiała: rolnicy w krajach anglosaskich kierują się
radami weterynarzy i agronomów, podczas gdy wielu rosyjskich chłopów ciągle zdaje się na modlitwy wstawiennicze
zanoszone przez popów do Boga w intencji o dobre zbiory.
Podobną narrację przekazywały
publikowane wówczas w „Bezbożniku”
propagandowe rysunki przedstawiające na pierwszym planie zaniedbanego
rolnika, siedzącego w podartym ubraniu na progu rozpadającej się chałupy,
a w tle pokazujące roześmianego chłopa
orzącego swe pole na traktorze. Podpis
pod rysunkiem wyjaśniał: „Chłop siedzi, nie sieje, nie orze, nie zamartwia
się, żyje Ewangelią, licząc na Świętego
Mikołaja. Może cud sprawi, że na nie
obsianym i nie zaoranym polu urośnie
Okładka „Bezbożnika” z 1929 r.
Bolszewicka Rosja
stała się w XX wieku
pierwszym państwem,
które zalegalizowało
aborcję
zboże”. Natomiast wyraźnie widać,
że chłop na traktorze zamiast Ewangelii czytał o agronomii, wie o tym, że „ten,
kto nie pracuje, ten też nie je”.
Wraz z postępem industrializacji,
forsowanej kosztem milionów istnień
ludzkich i nieodwracalnych zniszczeń
środowiska naturalnego, pojawiały się
w ateistycznej propagandzie postulaty
zamiany cerkwi (kościołów) na fabryki.
Te ostatnie przedstawiano jako prawdziwe ikony – ikony postępu. Ikony
przedstawiające zaś Osoby Boskie
i świętych nie tylko prowadziły do słabych zbiorów, ale również stanowiły zagrożenie… epidemiologiczne.
W 1924 roku na łamach „Bezbożnika”
całkiem serio przekonywano, że szalejąca na rosyjskiej wsi epidemia
nr 3-2014 •
27
świadectwo
Miłosierdzie Boże
świadectwo
Koronka do
miłosierdzia Bożego
ocaliła życie
mojego męża
Pamiętałam słowa
wypowiedziane przez
Jezusa do św. Faustyny
o tym, że każdy, kto
z zaufaniem odmawia
tę modlitwę, zostanie
wysłuchany!
Jak się modlić Koronką
do miłosierdzia Bożego?
• Ojcze nasz...
• Zdrowaś Maryjo...
• Wierzę w Boga...
Na dużych paciorkach różańca:
• Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało
i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna
Twojego, a Pana naszego, Jezusa Chrystusa –
na przebłaganie
za grzechy nasze i całego świata
Na małych paciorkach:
• Dla Jego bolesnej Męki – miej miłosierdzie
dla nas i całego świata! (10 razy)
Na zakończenie:
• Święty Boże, Święty Mocny, Święty
Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami
i nad całym światem! (3 razy)
• Jezu, ufam Tobie! (3 razy)
34
• nr 3-2014
Tamten dzień był zwykły, rutynowy.
Mąż był w pracy, a ja zajmowałam się
domem. Chciałam ugotować smaczną
kolację, spędzić miły wieczór we dwoje.
Byliśmy małżeństwem od kilku miesięcy i wszystko układało się pomyślnie.
Za dwa tygodnie mieliśmy świętować
swoją pierwszą, wspólną Wielkanoc.
Byłam w tym czasie nieco zmartwiona
brakiem pracy, ale modliłam się do Boga
w tej intencji i dziękowałam za to,
co mam – kochającego męża, przytulny
domek, życzliwych teściów. Kiedy szykowałam kolację, zaczęłam się niepokoić, ponieważ męża nie było jeszcze
w domu, a zazwyczaj powiadamiał mnie
o spóźnieniu. Już chciałam do niego
zadzwonić, kiedy uprzedził mnie czyjś
telefon. Po głosie rozpoznałam kolegę
męża z pracy, który poinformował mnie,
że mąż źle się poczuł i wezwano pogotowie. Na początku nie docierało do mnie
to, co usłyszałam: że mąż nie może sam
mówić, źle oddycha, pogotowie zabiera
go do szpitala… Trzy minuty później już
biegłam ulicą po taksówkę. Dotarłam
do szpitala, gdzie zostałam natychmiast
zaprowadzona do pokoju, w którym
lekarka i dwóch pielęgniarzy badało
chorego. Mąż był blady, po policzkach
spływał mu zimny pot. Kiedy mnie
zobaczył, próbował się uśmiechnąć,
wyszeptał: „Wybacz, masz przeze mnie
zmartwienie…”. Każdy dotyk sprawiał
mu ogromny ból, miał lodowate ręce
i zsiniałe usta. Lekarka oświadczyła,
że to wygląda na wrzód żołądka, ale
nie była pewna, co jest powodem bólu.
Męża przewożono od jednej aparatury
do drugiej, robiono mu prześwietlenie
całego ciała. Ja w tym czasie trzymałam
w ręku różaniec, próbowałam się modlić.
Co pół godziny słyszałam nową diagnozę – wrzód, zapalenie trzustki, infekcja… To był najlepszy szpital, a mój mąż
jeszcze wczesnym rankiem przed wyjściem do pracy był zdrowy i radosny…
Kiedy
przeniesiono
chorego
na oddział intensywnej terapii i podłączono go do aparatury, czułam, że mnie
również zaczyna brakować powietrza.
Mijały godziny... Odmawiałam różaniec, błagałam Boga o ratunek. Morfina przyniosła mężowi odrobinę ulgi;
próbował ze mną rozmawiać, uśmiechać się. Przed północą lekarz zapytał: „Czy jest pani w stanie zadzwonić
do rodziców męża? To nie wygląda
dobrze…”. To znaczy: umierał, a oni
„Pisz i mów o Moim miłosierdziu...”
(Dzienniczek, 1448)
Tymi słowami Pan Jezus apeluje także do wszystkich Czytelników,
by spisywali i przysyłali na adres redakcji podziękowania
i świadectwa doznanych łask, nawróceń i uzdrowień, które
dokonały się dzięki ufnemu powierzeniu się miłosierdziu Boga.
Homeopatia
świadectwo
Świadectwo byłej
homeopatki
Zrozumiałam, że zasady
homeopatyczne wywodzą
się z magii
Jak działa homeopatia? Odpowiedź ma
więcej warstw. W niektórych przypadkach chodzi o efekt placebo – pacjent
wierzy, że lekarstwo mu pomoże, i dzięki
temu jego stan rzeczywiście się poprawia,
chociaż lek nie zawiera żadnych substancji czynnych. Obiektywne testy (kiedy nie
tylko osoby testowane, ale nawet sami
lekarze nie wiedzą, które próbki zawierają
składniki homeopatyczne i które na przykład czystą wodę albo inne substancje
nieczynne) dowodzą bezskuteczności
preparatów homeopatycznych. Badania wykazują, że skuteczność preparatów
homeopatycznych nie jest wyższa od skuteczności innych placebo. Czy jest to jednak jedyne możliwe wytłumaczenie?
I co, jeżeli naprawdę „coś” w tym działa?
Wiele osób jest przekonanych na podstawie własnego doświadczenia, że preparaty homeopatyczne pomagają nawet
bardzo małym dzieciom, w przypadku
których nie można mówić o efekcie placebo – nikt przecież nie może przekonać
niemowlaka, że to „będzie działać, ponieważ to było bardzo drogie”… Co więc
jest źródłem skuteczności preparatów
homeopatycznych?
Na stronie internetowej ojca Vojtĕcha
Kodeta, który przez wiele lat wykonywał posługę egzorcysty, zainteresowało
nas świadectwo słowackiej lekarki Emílie
Vlčkovej, która przez wiele lat zajmowała
się homeopatią. Poprosiliśmy ją o pozwolenie opublikowania jej świadectwa
w czasopiśmie „Miłujcie się!” i lekarka
chętnie się zgodziła. Poniżej zamieszczamy jej świadectwo.
Byłam „certyfikowanym
homeopatą”
Jestem pediatrą. Mam czworo dzieci
w wieku 14, 12, 9 i 6 lat. W latach
1995–2000 uczestniczyłam w szkoleniu
36
• nr 3-2014
dotyczącym homeopatii. Mam certyfikat austriackiej szkoły homeopatycznej,
brałam udział w wykładach o indyjskiej,
tzw. rewolucyjnej, homeopatii i ukończyłam również kurs BIHOST (o metodzie
biochemiczno-homeopatycznej
regulacji metabolizmu). Ponieważ w tym czasie
korzystałam z urlopu macierzyńskiego,
środkami homeopatycznymi leczyłam
przede wszystkim swoje dzieci i kilku znajomych. Byłam zachwycona preparatami
homeopatycznymi, ponieważ wierzyłam,
że są to bezpieczne preparaty ziołowe.
Najpierw sukcesy, później
problemy
Dzieciom podawałam środki homeopatyczne przede wszystkim w celu uleczenia
infekcji ich górnych dróg oddechowych.
Córka najpierw używała antybiotyków,
które jej nie pomogły, więc zastosowałam
u niej leki homeopatyczne, które skutecznie wyleczyły ją z przewlekłego zapalenia
oskrzeli. Również mnie, zaraz na drugi
dzień po użyciu preparatu homeopatycznego, zniknęła brodawka. Czasami zdarzało się, że preparat homeopatyczny
moim znajomym nie pomógł, ale tłumaczyłam to sobie w ten sposób, że nie mam
wystarczającej praktyki i doświadczenia.
Po pewnym czasie moje dzieci zaczęły
doświadczać trudności, których nie potrafiłam sobie wytłumaczyć – nie były one
natury fizycznej, lecz psychicznej.
Wewnętrzny chaos: zachwyt
i niepokój
Jak wyglądała moja dalsza droga z homeopatią? Nasz kapłan ostrzegł mnie, że ten
rodzaj leczenia ma związek z ruchem
New Age, ale ponieważ homeopatii bardzo broniłam, w końcu powiedział mi,
abym ją nadal ostrożnie badała… Poszłam
więc na kolejne szkolenie. W swoim wnętrzu zaczęłam odczuwać wielki niepokój,
ale nie wiedziałam dlaczego. Czytałam
wszystko, co można było o homeopatii
przeczytać, i pytałam wiele osób o zdanie
na ten temat, ale nikt nie dał mi zadowalającej odpowiedzi.
Z jednej strony odczuwałam w sercu
niepokój, a z drugiej homeopatia zachwycała mnie i pociągała. Nie mogłam tego
zrozumieć, więc nadal szukałam, pragnąc
odkryć prawdę.
Pierwsze kroki do poznania
prawdy
Moje przekonania uległy wielkiej zmianie
z powodu dwóch wydarzeń. Otóż pewna
moja znajoma opowiedziała mi o spotkaniu z alkoholikiem, którego pewnego zimowego wieczoru znaleźli leżącego na ziemi.
Odprowadzili go do domu i pomodlili się za
niego modlitwą o wyzwolenie od demona
alkoholizmu. Po miesiącu dowiedzieli się,
że wspomniany mężczyzna przestał pić
i zaczął przygotowywać się do przyjęcia
sakramentów. Wytłumaczyła mi, w jaki
sposób się za niego modlili. Po raz pierwszy w życiu słyszałam taką modlitwę.
Wydarzeniem, które również miało
wpływ na zmianę mojego myślenia, było
przeczytanie książki Judith Erdélyiowej
pt. Alternatívna medicína vo svetle Biblie
(Medycyna alternatywna w świetle Biblii),
Bratislava 2000. Autorka często łączy
medycynę alternatywną, do której zalicza
również homeopatię, z okultyzmem. Bardzo mnie to wystraszyło. Nie chciałam
mieć nic wspólnego z okultyzmem. Uklękłam przed krzyżem i zaczęłam modlić się
słowami: „Panie Jezu, proszę Cię, wyzwól
mnie od demona magii i okultyzmu!”.
Potem modliłam się o dary Ducha Świętego. Modlitwa wyrywała się z mojego
Homeopatka wiedziała,
że jest to magia, ale
na szkoleniu o tym
nie powiedziała nawet
jednego słowa!
Ruch Wiernych Serc
Druga szansa?
do 25 lat. I co się okazało? Ich książka
Druga szansa (Kielce 2006) zaczyna się
od wypowiedzi 31-letniego pana, który
miał 6 lat, kiedy jego rodzice się rozwiedli: „Gdybym zaczął o tym myśleć, pewnie myślałbym bez przerwy. Pewnie nie
mógłbym myśleć o niczym innym. Dlatego wcale o tym nie myślę” (s. 9).
Panie Wallerstein i Blakeslee stwierdzają: „Jeszcze w latach osiemdziesiątych XX wieku żyliśmy w komfortowej
iluzji, że rozwód jest tylko okresowym
kryzysem, że dzieci zawsze się dostosują i po roku, najwyżej dwóch, każdy
członek rozwiedzionej rodziny uspokoi się, a życie będzie się toczyć dalej.
Myśleliśmy, że skoro rozwód jest tylko
pewną zmianą, więc matka, ojciec i dzieci
na pewno wyjdą z kryzysu i rozpoczną
nowe, lepsze życie – dorośli nie powtórzą wcześniejszych błędów, a dzieci też
będą się miały lepiej, gdy chociaż jeden
z rodziców będzie szczęśliwszy. Nasze
badania zburzyły te optymistyczne przekonania. Kobiety, mężczyźni i dzieci,
z którymi rozmawialiśmy, wciąż głęboko
przeżywały rozwód, nawet dziesięć i piętnaście lat później. (...) Nasze najsmutniejsze odkrycia dotyczyły jednak dzieci.
Choć na różne sposoby próbowały sobie
„Tylko nieliczni dorośli
potrafią przewidzieć,
jak będzie
wyglądało ich życie
po rozwodzie, chociaż
najczęściej jest ono
trudniejsze i bardziej
skomplikowane, niż
jesteśmy w stanie
wyobrazić to sobie”
radzić z doświadczeniem rozwodu rodziców, to jednak wszystkie zachowały
żywe wspomnienie o tych wydarzeniach. Badane przez nas dzieci nigdy
nie zapomniały dnia, w którym jedno
z rodziców opuściło dom, pamiętały też
towarzyszące temu wydarzeniu poczucie końca świata”.
Autorki ostrzegają na podstawie przeprowadzonych badań, że „tylko nieliczni
dorośli potrafią przewidzieć, jak będzie
wyglądało ich życie po rozwodzie, chociaż
najczęściej jest ono trudniejsze i bardziej
skomplikowane, niż jesteśmy w stanie
wyobrazić to sobie. (...) Ale rozwodzący
się ludzie są przekonani, że pokonają
Fot. Marcel De Grijs/Dreamstime.com
własne nieszczęście. Doświadczają jednak
takich przeżyć, których nigdy wcześniej
nie mieli i które trudno im zrozumieć”.
Wielu sobie nie radzi z tym rozdarciem
wewnętrznym, ale najgorszy los spotyka
dzieci. „Dla rodziny, w której są dzieci,
rozwód jest nieporównywalny z niczym
innym. Pod pewnymi względami najbliższa mu jest śmierć albo utrata bliskiej
osoby”. Autorki podkreślają: „W większości sytuacji kryzysowych, takich
jak trzęsienie ziemi, powódź czy pożar,
rodzice instynktownie ratują swoje dzieci
i starają się przenieść je w bezpieczne
miejsce. Podczas rozwodu matki i ojcowie odwracają się od nich, zajmują się
przede wszystkim swoimi problemami”.
Wyniki tych badań rozwiały wiele
mitów związanych z rozwodami. Często rodzic dążący do rozwodu argumentuje, że będąc szczęśliwym w nowym
związku, da szczęście również swemu
dziecku z pierwszego związku. Pani Wallerstein stanowczo stwierdza: „Niestety,
nie zgadza się to z moim doświadczeniem. To prawda, że nieszczęśliwemu
dorosłemu trudno być dobrym rodzicem – poczucie własnego nieszczęścia
może bowiem osłabić jego troskę o dzieci
i umiejętność rozumienia ich potrzeb.
nr 3-2014 •
39
świadectwo
Ruch Wiernych Serc
Stałam się świadkiem
niesamowitych cudów
Wiedziałam, że z tej przysięgi złożonej
w obliczu Najwyższego nie można się
wycofać. Zostaliśmy zjednoczeni nierozerwalnym węzłem małżeńskim na całe
życie. Pan Bóg po dwóch latach małżeństwa obdarował nas synem, ogromnym
skarbem i radością. Rodzicielstwo jednak i odpowiedzialność z tym związana
przerosły nas. Coraz częściej kłóciliśmy
się z byle jakiego powodu, obwiniając
o wszystko siebie nawzajem. Kiedy nasz
synek skończył cztery lata, mąż zauważył,
że jest już samodzielny i nie jest mu już tak
potrzebny jak kiedyś. Myślę, że poczuł się
niepotrzebny; podobno mężczyźni przechodzą taki kryzys mniej więcej po osiągnięciu przez dziecko takiego wieku.
Wtedy zupełnie niespodziewanie w nasze
życie wtargnęła inna kobieta. Mieszkała w naszym bloku, była 10 lat od nas
młodsza, mieszkała bez ślubu z mężczyzną i nie posiadali dzieci. Mój mąż całkowicie się zmienił – stwierdził, że jest
już zmęczony naszym synkiem i ciągłym
siedzeniem w domu, że potrzebuje więcej przestrzeni dla siebie. Jego zachowanie wzbudziło we mnie podejrzenia,
tym bardziej, że wpadł nawet na pomysł
wyprowadzenia się z domu. Stwierdził,
że nie układa się nam już od dawna i nie
widzi sensu bycia razem. Kiedy wprost
spytałam o jego spotkania z tą kobietą,
powiedział, że jest ona dla niego jak najlepszy kolega i bardzo dobrze mu się z nią
42
• nr 3-2014
Fot. Archiwum Ms!
„Ślubuję Ci miłość,
wierność i uczciwość
małżeńską oraz że Cię nie
opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż, Panie
Boże Wszechmogący,
w Trójcy Jedyny,
i wszyscy święci”.
Całym sercem wierzyłam
w słowa przysięgi
małżeńskiej składane
w dniu naszego ślubu.
rozmawia; ponadto interesuje się tym
samym co on i „nadają na tych samych
falach”. Powiedział też, że nie zrezygnuje z tej znajomości, ponieważ to jest
kobieta o „męskich genach” – najlepszy kumpel. Długo próbował wmówić mi
i chyba samemu sobie, że to tylko koleżanka i nikt więcej. Zaczęło się okłamywanie mnie, dzwonienie do niej za moimi
plecami, spotykanie się na papierosa,
wspólne chodzenie na spacery z naszym
synem, którego wciągnął w kłamstwo
(powiedział, że to ich tajemnica). Przez
początkowy okres, gdy jeszcze chodził
z nami do kościoła, na Mszy św. bolała
go głowa i nie mógł się skupić, co bardzo
mnie zaniepokoiło. W miarę upływu czasu
przestał w ogóle chodzić z nami
Książki Wydawnictwa Agape do nabycia również w KSIĘGARNIACH PARTNERSKICH w całej Polsce.
Lista księgarń współpracujących z nami dostępna w internecie pod adresem:
www.milujciesie.org.pl/ksiegarnie-partnerskie
Scott i Kimberly Hahn
W domu najlepiej
Nowość
ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Dziedzictwo
św. Jana Pawła II
Dramatyczne świadectwo
nawrócenia małżeństwa Kimberly
i Scotta Hahnów. Wychowani
w tradycji ewangelickiej zostają
pociągnięci do coraz głębszego
poznawania Boga i Jego woli. Pełnię
odnajdują w Kościele katolickim…
Książka „Duchowe dziedzictwo
św. Jana Pawła II” przybliża nam
najważniejsze aspekty papieskiego
nauczania. Daje odpowiedź na
najtrudniejsze pytania dotyczące
naszej wiary oraz przypomina
najważniejsze wydarzenia z życia
świętego Jana Pawła II, który teraz
jest naszym orędownikiem w niebie
i promieniuje stamtąd miłością
i mądrością samego Boga.
format: A5 | 256 stron |oprawa miękka | cena: 24,9 zł
format: A5 | 288 stron |oprawa twarda | cena: 29 zł
Nowość
Zamówienia: sklep.milujciesie.org.pl; tel.: (+48) 61 852 32 80; lub: „Miłujcie się!”, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań. Koszt przesyłki 12 zł.
„...wybierz więc
życie” (Pwt 30,19)
Książka + film DVD
Świadectwa i teksty
o obronie życia, leczeniu
syndromu postaborcyjnego,
naprotechnologii, in vitro,
z dołączonym wzruszającym
filmem „Syndrom”.
format: B5 | 400 stron | oprawa twarda | cena: 29 zł
Recepta
na życie wieczne
Teksty Cataliny Rivas, artykuły
o cudach eucharystycznych
w Sokółce, Buenos Aires,
Lanciano oraz świadectwa
o prawdziwej obecności Jezusa
w Eucharystii...
format: B5 | 272 strony | oprawa twarda | cena: 25 zł
Racjonalne
podstawy wiary
„Ze względu
na Ciebie” (Rz 8,36)
Wiele dowodów naukowych
potwierdzających prawdziwość
wiary chrześcijańskiej.
200 mln chrześcijan jest brutalnie
prześladowanych, a dalsze
350 mln doznaje dyskryminacji.
Ta książka pomaga nam
zrozumieć, dlaczego wyznawcy
Chrystusa są znienawidzeni,
a mimo to zwyciężają.
format: B5 | 200 stron | oprawa twarda | cena: 24 zł
Mark A. Gabriel
Jezus i Mahomet
Głębokie różnice i zaskakujące
podobieństwa
Były wykładowca uczelni
muzułmańskiej znanej na całym
świecie zaprasza nas do odbycia
fascynującej podróży przez życie
Jezusa i Mahometa, analizując
ich przesłania i nauki.
format: A5 | 336 stron |oprawa twarda | cena: 29 zł
Michele Zanzucchi
W ramionach Boga
Carlo i Alberto –
historia życia i przyjaźni
Życie Carla i Alberta – przygoda
dwóch młodych chłopców,
którzy dzięki przyjaźni o głębokich
korzeniach osiągnęli pełnię
zaplanowaną przez Boga.
Wiele razy zaczynali od nowa
i wiele razy doświadczyli
odrodzenia się nowego życia
w nich i wokół nich.
format: B5 | 256 stron | oprawa twarda | cena: 29 zł
Andreas Theurer
Dlaczego
powinniśmy zostać
katolikami?
Autor, ewangelicki pastor, analizuje
powody, które są przyczyną rozłamu
między wyznaniami chrześcijańskimi:
urząd papieża i jego nieomylność, kult
Maryi i świętych oraz kwestię czyśćca.
Dochodzi do zaskakujących wniosków...
format: A5 | 80 stron |oprawa miękka | cena: 19 zł
ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Od niewiary
do pełni Prawdy
Historie znanych osobistości
ze środowisk ateistów,
masonów, żydów oraz
muzułmanów, którzy odkryli
pełnię Prawdy w Kościele
katolickim.
format: B5 | 248 stron | oprawa twarda | cena: 29 zł
„Kochać, cierpieć,
wynagradzać”
Bł. Alexandrina da Costa
Poruszająca historia dojrzewania
w wierze, piękna czystej miłości
i radości życia
bł. Alexandriny Marii da Costy,
która przez 13 lat spożywała tylko
Eucharystię. Nie mogła jeść ani pić,
a mimo to żyła, wbrew wszelkim
naturalnym prawom biologii…
format: A5 | 192 strony | oprawa twarda | cena: 24 zł
M. Rostampour, M. Amirizadeh
Więźniowie Iranu
Więźniowie Iranu to niezwykle
poruszająca historia o działaniu
Bożej łaski, opowiedziana
przez Marię i Marcelinę – dwie
chrześcijanki osadzone w Ewin,
najgorszym teherańskim więzieniu.
format: A5 | 336 stron |oprawa twarda | cena: 29 zł
Pop-oratorium
„Miłosierdzie Boże”
Znane na całym świecie
oratorium o Bożym miłosierdziu
zespołu Lumen już teraz
dostępne w książeczce z płytą
i nutami!
cena: 25 zł
Promocja
Komplet 3 książek - 199,00 zł
3x79,80 zł = 239,40 zł
nr 3-2014 •
43
Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia naszego stoiska na Targach Sacroexpo w Kielcach
PRENUMERATA „MIŁUJCIE SIĘ!”
Roczniki „Miłujcie się!“
„Miłujcie się!” jest czasopismem wydawanym pięć razy w roku.
Prenumeratę dla siebie oraz prenumeratę jako prezent można rozpocząć
od dowolnego numeru, kontaktując się z redakcją:
• listownie: Redakcja „Miłujcie się!”, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań
• telefonicznie: +48 61 852 32 82; +48 61 647 26 86; +48 797 00
25 38 (Orange), lub faksem: +48 61 852 32 82
• pocztą elektroniczną: [email protected]
• poprzez formularz na naszej stronie www.milujciesie.org.pl
Wszystkie numery
„Miłujcie się!” z roku,
w twardej oprawie.
rocznik „Love One Another”
– cena: 35 zł
rocznik „Liebt einander”
– cena: 35 zł
rocznik 2009 – cena: 35 zł
rocznik 2010 – cena: 35 zł
rocznik 2011 – cena: 35 zł
rocznik 2012 – cena: 35 zł
rocznik 2013 – cena: 35 zł
E-PRENUMERATA – na stronie internetowej można zamówić również
elektroniczną wersję jednego lub pięciu kolejnych numerów w formacie PDF.
Zachęcamy również do zamawiania dostępnych wersji obcojęzycznych.
Opłata za prenumeratę jest dobrowolną ofiarą. Przesyłając nawet
najmniejszą kwotę, wspomagasz nasze działania ewangelizacyjne – druk
i wysyłkę „Miłujcie się!” do najdalszych zakątków świata.
PROMOCJA
komplet 5 roczników
2009-2013
15% taniej – tylko 148 zł
RAZEM EWANGELIZUJEMY ŚWIAT!
KONTO EURO: PL 52 1240 1750 1978 0000 1905 0388
KONTO USD: PL 39 1240 1750 1787 0000 1905 0375
SWIFT CODE: PKOPPLPW
Zamówienia: sklep.milujciesie.org.pl; tel.: (+48) 61 852 32 80; lub: „Miłujcie się!”, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań. Koszt przesyłki 12 zł.
nazwa odbiorcy
nr rachunku odbiorcy
TOWARZYSTWO CHRYSTUSOWE
26 1240 1750 1111
nazwa odbiorcy cd.
nr rachunku odbiorcy cd.
60–962 POZNA
0000 1905 0362
kwota
zleceniodawca:
Polecenie przelewu / wpłata gotówkowa
odbiorca:
Towarzystwo Chrystusowe
ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań
UL. PANNY MARII 4
nr rachunku odbiorcy
waluta
kwota
nr rachunku zleceniodawcy (przelew) / kwota słownie
(wpłata)
zleceniodawca
zleceniodawca cd.
tytu em
Ofiara na ewangelizację poprzez „Miłujcie się!”
tytu em cd.
Op ata
stempel
dzienny
op ata
pieczęć, data i podpis(y) zleceniodawcy
nr 5-2010 •
44
Droga
świadectwo
świadectwo
do wolności
zaczął skupiać się na sobie. Czułem się
wyczerpany i nie miałem siły, by iść
dalej. Tego samego dnia zły duch tak bardzo zamieszał w mojej głowie, że nawet
nie wiem kiedy, a znów siedziałem przed
komputerem, nurzając się w pornografii. Budowane od wielu tygodni napięcie
pękło i jego plan, aby doprowadzić mnie
do upadku, niestety się powiódł...
Pomyślałem wtedy: „Upadłem
– trudno – trzeba jak najszybciej się
podnieść i pójść do spowiedzi”. Nie wiedziałem zupełnie, że mój stan jest gorszy
niż poprzednio, a złe duchy powróciły
do swojego dawnego mieszkania i wcale
nie będą go chciały tak szybko opuścić.
Walka trwała przez rok. W tym czasie
doświadczyłem wielu upadków i spowiedzi, które za każdym razem były jak
krótka przerwa w walce bokserskiej.
Poobijany przychodziłem do Jezusa, by
opatrzył moje rany, i znów wychodziłem
na ring, by zmierzyć się ze złem. Traciłem
wiarę i miałem do Boga pretensje o to,
że mnie opuścił i zostawił samego, a zło
robi ze mną, co chce, uderzając coraz
Męczył mnie
perfekcjonizm, którym
posługiwał się szatan,
aby odwrócić moje serce
od wiary, żebym zaczął
skupiać się na sobie
mocniej, z niewyobrażalną dotąd wściekłością i niespotykaną nienawiścią. Wiele
razy przychodziły do mnie myśli w stylu:
„Gdzie teraz jest ten twój Bóg? Zobacz,
jaka nagroda cię spotkała za to wszystko!
Jesteś sam jak palec. Kolejna spowiedź
i tak ci nie pomoże”... To było straszne.
Modlitwa sprawiała mi coraz większą
trudność, upadki zdarzały się mi coraz
częściej – nieraz nawet krótko po spowiedzi. Nałóg przybierał na sile, zdarzało
się, że wpadałem w ciągi jak alkoholicy
czy narkomani. Powracałem do rzeczywistości po wielu dniach karmienia się pornografią, która tylko na chwilę dawała
mi ukojenie i ulgę, a potem odczuwałem ogromną rozpacz i ból. Miałem
straszne wyrzuty sumienia, depresję oraz
lęki, że w takim stanie na pewno będę
Fot.Sergey Khakimullin/Dreamstime.com
potępiony i wyląduję w piekle. Byłem już
na samym dnie i czekałem już chyba tylko
na dobicie... Takie życie było niewolą
i męczarnią, coraz częściej pojawiały się
u mnie myśli samobójcze. W tej całej beznadziei wydawało mi się, że próbowałem
już niemal wszystkiego, by „udowodnić” sobie i Bogu swoją chęć poprawy.
Chodziłem na spotkania Anonimowych
Seksoholików, kupowałem wiele książek, z których mogłem się dowiedzieć,
jak uwolnić się z tego piekielnego uzależnienia. Uczestniczyłem w Mszach św.
w intencji uzdrowienia, a także postanowiłem wybrać się na pielgrzymkę
do sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej w tej intencji. Zastanawiałem się,
dlaczego tak się dzieje, że nic mi nie
pomaga. Czyżby Bóg się na mnie obraził i nie chciał mi pomóc? Szatan właśnie
tak mi podpowiadał, ale nie był w stanie zgasić tlącego się we mnie knotka
nadziei, który podtrzymywał Jezus, aby
nie zgasł. Momentami czułem się lepiej,
a każde kilka dni przeżytych w czystości były dla mnie wielkim wyczynem
nr 3-2014 •
51
Ruch Czystych Serc
Ruch Czystych Serc
Jesteśmy świadkami tego, jak ateistyczne media nazywają zło
dobrem, a dobro – złem, jak promują grzechy nieczystości, jak
zachęcają do korzystania z pornografii, do współżycia i mieszkania
razem przed ślubem, do zdrad małżeńskich, rozwodów,
do praktykowania homoseksualizmu, antykoncepcji, aborcji itp.
Co więcej, wyśmiewają naukę Kościoła
katolickiego i drwią z ludzi, którzy walczą
o swoją czystość, starając się żyć zgodnie z nauką Chrystusa. Sposób myślenia oraz wartościowania ludzi szerzących
demoralizację w mass mediach, którzy
kpią sobie między innymi z VI i IX przykazania, jest powrotem do pogańskiego
barbarzyństwa z czasów cesarstwa rzymskiego. To, co najbardziej wprawiało
w zdumienie ówczesnych pogan, to fakt,
że chrześcijanie całkowicie odrzucili
ich sposób myślenia oraz postępowania
w sferze seksualnej, to znaczy: zabijanie
54
• nr 3-2014
nie narodzonych dzieci, praktykowanie
homoseksualizmu, niewierność małżeńską, rozwody, współżycie przed ślubem
i inne grzechy nieczystości – a więc
to wszystko, co było powszechnie akceptowane i praktykowane przez pogan.
Jezus uczy, że każde świadome
i dobrowolne działanie seksualne poza
sakramentem małżeństwa – a więc
na przykład współżycie przed ślubem,
zdrada małżeńska, współżycie homoseksualne, petting czy masturbacja – są grzechami śmiertelnymi, gdyż niszczą one
miłość, pogłębiają egoizm i uzależniają
od doznań seksualnych. Grzechy nieczystości należą do najcięższej kategorii: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy,
ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy,
ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi,
ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy
nie odziedziczą królestwa Bożego”
(1 Kor 6,9). W innym miejscu Pismo
św. mówi: „Albowiem wolą Bożą jest
wasze uświęcenie: powstrzymywanie się
od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci,
a nie w pożądliwej namiętności, jak
to czynią nie znający Boga poganie.
Niech nikt w tej sprawie nie wykracza
i nie oszukuje brata swego, albowiem
jak wam to przedtem powiedzieliśmy,
zapewniając uroczyście: Bóg jest mścicielem tego wszystkiego. Nie powołał
nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. A więc kto [to] odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga” (1 Tes 4,3-8).
Czuwanie
„Miłujc
Czytelników
tałeś
•przeczy eś
ył
aż
zw
•ro
l się
ód
om
p
•
iłość
o wzajemną m
ej
al
d
•podaj
ie się!”
Jasna Góra,
28 czerwca 2014 r.,
rozpoczęcie o godz. 15.0
w bazylice jasnogórskie0j
Zapraszamy wszystkich,
Czytelników
oraz Członków Ruchu Czy , Kolporterów
styc
RCS Małżeństw i Ruchu h Serc (RCS),
Wiernych Serc!
W programie:
konferencje, adoracja Najś
więszego Sakramentu,
Msza św., nocne czuwan
ie.
ul. Panny Marii 4
PL 60-962 Poznań
e-mail: [email protected]

Podobne dokumenty