w poszukiwaniu rzeczpospolitej - kresy
Transkrypt
w poszukiwaniu rzeczpospolitej - kresy
ANDRZEJ KĘPIŃSKI LEKCJA PATRIOTYZMU W POSZUKIWANIU RZECZPOSPOLITEJ JELENIA GÓRA 2014 ANDRZEJ KĘPIŃSKI ZDJĘCIA JOLANTA STOPKA Lekcja patriotyzmu pt: W POSZUKIWANIU RZECZPOSPOLITEJ JELENIA GÓRA 2014 OD AUTORA „Lekcja Patriotyzmu pt.: W poszukiwaniu Rzeczpospolitej" powstała ze złości na tych, którzy zadali sobie trud, aby zrobić ze mnie użytecznego im idiotę, zdrajcę Rzeczpospolitej, poddańczo służącego jej okupantom. I ze złości na samego siebie, że dopiero po czterdziestce pojąłem, jak i po co robiono mi wodę z mózgu, gdyż wtedy zrozumiałem, że choć runął mur berliński OBOWIĄZUJE zdradziecki UKŁAD zawarty w Teheranie przez Amerykanów i Anglików ze Stalinem, potwierdzony następnie w Jałcie i Poczdamie. Ba, ten zdradziecki UKŁAD OBOWIĄZUJE do dziś, czego dowodzą dramaty rozdzielonych kordonami narodów Rzeczpospolitej. Dramaty, o których z woli okupantów tych narodów miano zapomnieć – bo po to, tym NARODOM RZECZPOSPOLITEJ sfałszowano historię jednocześnie pilnując, by świat nie wiedział co faktycznie się wydarzyło na ziemiach Rzeczpospolitej po Unii w Horodle. No właśnie, kto wie co wydarzyło się w Horodle w 1413 roku i w 1861? Do dziś spadkobiercy okupantów Rzeczpospolitej wymazują z pamięci świata dorobek materialny największego państwa Europy w XVI i XVII wieku: RZECZPOSPOLITEJ OBOJGA I TROJGA NARODÓW. I czuwają nad tym, by miliony bezimiennych mogił zarosły chwastami, by nikt nie upomniał się o ofiary ludobójstw, Wielkiego Głodu (gołodomoru) i wojen. By zapomniano o zbrodniach dokonanych na NARODACH RZECZPOSPOLITEJ. W imię jakiej wolności? W imię jakiej wolności także współcześnie represje dosięgają NARODY RZECZPOSPOLITEJ? Przykładowo jak nie zapytać o to obserwując co się dzieje na Ukrainie po 30 listopada 2013 roku? Bo w imię jakiej wolności skatowano tam na legendarnym Majdanie Niepodległości kijowskich studentów przez oddziały specjalne milicji? Czy nie dlatego, że chcieli żyć bez kordonów? Jak drzewiej już bywało w czasach Rzeczpospolitej Obojga i Trojga Narodów? W imię jakiej wolności Białorusini nie mogą używać swojej flagi nawiązującej do rycerskiej tradycji związanej z czerwonym krzyżem na białym tle? Bo biało-czerwona? Bo przypomina kto i kogo zwyciężył pod Orszą? W imię jakiej wolności? Wierzę, iż poszukując Rzeczpospolitej odkrywamy jej przyszłość. Dlatego powstała ta książka. Podzielone dziś NARODY RZECZPOSPOLITEJ, tu i teraz, między Berlinem i Moskwą, muszą się ponownie zjednoczyć, jak dawniej pod Grunwaldem, w Horodle, Lublinie i Hadziaczu. By przeżyć. Dziękuję Wiktorowi Węgrzynowi, prezesowi zarządu Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, zarządowi tego Stowarzyszenia i uczestnikom XII Rajdu Katyńskiego za zgodę na udokumentowanie tej Waszej unikalnej pielgrzymki do miejsc jakże ważnych w historii NARODÓW RZECZPOSPOLITEJ. Dziękuję też Jolancie Stopce, redaktorowi, fotografikowi i kierowcy naszej reporterskiej ekipy i Jurze Dołgoruczko, kijowskiemu operatorowi filmowemu, zmiennikowi Joli za kierownicą, za to że stworzyliście niepowtarzalną dokumentację. I tym wszystkim, którzy choć pomogli autorowi, nie chcą by ich wkład w powstanie tego dzieła był ujawniony. Wam wszystkim dziękuję z całego serca! Dzięki Wam bowiem powstało dzieło weryfikujące kłamstwa o Rzeczpospolitej Obojga i Trojga Narodów– atrakcyjny wykład historii jakiej nie miałem szans poznać, wszak urodziłem się w roku, w którym umarł Stalin i Rzeczpospolita była okupowana, a spadkobiercy jej okupantów czuwają do dziś, by Rusini (dziś też Białorusini i Ukraińcy), Litwini, Żydzi i Polacy nie zjednoczyli się wokół idei Rzeczpospolitej. Czego przecież nie tylko ja jestem świadkiem. Z tego też powodu książkę tę dedykuję KIBICOM RZECZPOSPOLITEJ Andrzej Kępiński Strona obok: Zborów koło Tarnopola Polski pomnik „Poległym za Ojczyznę” Motto: „Ten kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości, ani nie ma prawa do przyszłości”… Józef Piłsudski PRZEDMOWA Z rozgrabionym czy spalonym w czasie ostatniej wojny dorobkiem naszych przodków utracone też zostały inwentarze, tak więc często nie wiemy nawet co posiadaliśmy. Ów gorzki dowcip o złotej papierośnicy- prezencie władcy Kremla dla prezydenta USA, na której była dedykacja „Zamojscy - Potockim”, to niestety rzeczywistość w jakiej żyjemy po 1944 roku. Najbardziej nieuczciwie traktowanym fragmentem dziejów Rzeczypospolitej jest zakłamywanie losów jej województw wschodnich, a przecież tam kształtowała się ona przez setki lat. Poniesione na ziemiach utraconych straty materialne są wręcz niewyobrażalne. Ale jak je badać, kiedy dzisiejsza „nowa Polska” wypiera się tej pamięci. Nie ma nikogo, kto by chociaż się upomniał o rozkradzione i często niszczejące skarby naszej kultury. Podczas II wojny światowej mieliśmy na terenie województw wschodnich kilka stron konfliktu, żywotnie zainteresowanych w fizycznym likwidowaniu polskiej ludności i unicestwianiu jej dorobku materialnego i duchowego. Poza Niemcami byli to Rosjanie i mniejszości narodowe - głównie Ukraińcy. Pamięć o wielkiej, silnej i wspaniałej Rzeczypospolitej miała zostać na wieki zatarta. Powinniśmy stać się słabym kraikiem, który inni mają prawo postponować wedle uznania. Ten wyrok nie został odwołany. Niemcy grabili metodycznie, gdyż byli do tego przygotowani organizacyjnie. Posiadali zespół ekspertów na czele z Dagobertem Freyem, dysponowali szczegółowymi listami polskich dzieł sztuki i zbiorów muzealnych. Z chwilą gdy urząd gubernatora w Dystrykcie Galicja objął krewny generalnego gubernatora Hansa Michaela Franka dr. Karl Lasch, przystąpił on do grabieży. Pomagał mu w tym Peter Menten, „kolekcjoner” holenderski. Wkrótce do Holandii wyjechało ze Lwowa kilka ciężarówek z dziełami sztuki na sprzedaż. Były tam cenne obrazy, srebra, meble, porcelana zarekwirowana przez Niemców ze zbiorów prywatnych. Menten szczególną „opieką” objął willę jednego z zamordowanych profesorów lwowskich - Tadeusza Ostrowskiego - rabując najcenniejsze dzieła z kolekcji. Gdy ruszyła rosyjska ofensywa, od lutego 1944 roku, Niemcy rozpoczęli wywóz dzieł sztuki. Ukradli 200 obrazów z Galerii Narodowej, 2 tysiące eksponatów z muzeum Lubomirskich i najcenniejsze dokumenty z archiwum miasta Lwowa. Z kolei prowadzona przez komunistów: Rosjan, Żydów i Ukraińców akcja niszczenia i rabowania dóbr kultury miała charakter dość chaotyczny, ale niestety skuteczny. Po wkroczeniu do Lwowa w dniu 29 września 1939 roku NKWD zarekwirowało w Ossolineum depozyty złotych i srebrnych przedmiotów należących do magnaterii i ziemiaństwa. Rosjanie wiedzieli, że do Ossolineum przewieziono także księgozbiory dworskie w nadziei na ich ocalenie. Zlikwidowano muzeum książąt Lubomirskich, rozpraszając jego zbiory wśród innych muzeów Lwowa. Od początku trwała też grabież rezydencji. Na przykład z zamku w Grymałowie, w woj. tarnopolskim, już w roku 1939 wykradziono obrazy z galerii malarstwa, meble, porcelanę, zbiory autografów, a sam zamek po wojnie zrównano z ziemią. Z dworu w Żurawnie (woj. lwowskie) zrabowano rodową porcelanę, obraz Madonny ze szkoły Rafaela, bibliotekę ze starodrukami, meble, etc. Została kompletnie ogołocona jedna z najwspanialszych rezydencji magnackich w Rzeczypospolitej Pałac w Podhorcach (lwowskie), gdzie znajdowała się największa kolekcja zbroi husarskich, a zamek zamieniono na szpital dla gruźlików. Rozgrabione zostały wspaniałe zbiory Lanckorońskich z pałacu w Rozdole (stanisławowskie), w tym kolekcja malarstwa (obrazy Matejki, Chełmońskiego, Malczewskiego) oraz licząca siedemdziesiąt tysięcy tomów biblioteka. Chyba Ukraińcy czekali na śmierć Karoliny Lanckorońskiej, by dzieła wykradzione z jej domu można było bezkarnie pokazywać w Polsce i aby nikt się o nie nie upomniał. Już w roku 1939 przepadła większość dzieł sztuki i wyposażenie z pałacu w Medyce. Nie wiadomo, co stało się z liczącą tysiąc obrazów kolekcją Radziwiłłów z Nieświeża, starymi angielskimi i francuskimi szty- Na stronie obok Nowomalin. Część nowomalińskcih zbiorów i archiwaliów znajduje się w Ostrogu. Podkamień. Dawny klasztor dominikanów zruinowany w 1944 r. w czasie napaści ukraińskich nacjonalistów z OUN i UPA oraz żołnierzy dywizji SS Galizien. Ukraińcy zamordowali tu ok 600 Polaków . chami w dworze Niemirowiczów w Kozanogródku na Polesiu. Na Wileńszczyźnie w Bohdanowie w roku 1944 spalono pełen obrazów modrzewiowy dwór Ferdynanda Ruszczyca. W Jaszunach koło Wilna przepadła biblioteka i pamiątki po Śniadeckich. W czasie "drugiej" okupacji sowieckiej (od lipca 1944) zaczęto prowadzić barbarzyńską akcję „oczyszczania zbiorów muzealnych i bibliotecznych z dzieł szkodliwych". Akcję tę koordynował L.O. Lubczyk z Muzeum Sztuki Ukraińskiej. To on wprowadził pojęcie „specfondu” gdzie gromadzono polskie malarstwo, książki, zabytkową broń, niepoprawną ideologicznie grafikę itd. Oprócz celu ideologicznego był też inny: jak najszybsze zatarcie śladów sześćset letniej obecności polskiej kultury na tamtych terenach. Nasilenie tej akcji nastąpiło po wojnie w latach 194952 i wtedy doszło do szczególnie bulwersującego faktu jakim była decyzja władz partyjnych o spakowaniu owych „fondów” w 70 skrzyń w celu ich przetransportowania do Kijowa. Jednak decyzją Z.K. Litwina, sekretarza partii we Lwowie, zostały one zniszczone na miejscu. Po scytyjsku. Według świadków w lewym skrzydle gmachu Ossolineum przez pięć dni rozbija no, cięto i niszczono wszelkimi sposobami owe nieszczęsne dzieła sztuki. Nie zachował się nawet jakikolwiek ich spis. Nawiasem mówiąc w latach 50-tych XX wieku z Biblioteki Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie ukradziono, wyniesiono, zniszczono ok. dwa tysiące starodruków, rękopisów, cennych książek, medali, etc, etc. Bezcenne skarby polskiej kultury zbioru Ossolińskich czy Kościoła oo. Jezuitów, były wywożone ciężarówkami , poniewierane i rzucane jak cegły po ulicy. Nie miejmy złudzeń, akcja ta prowadzona jest do dziś. Także w dzisiejszym Lwowie w ten sam bezwzględny sposób traktowane są zabytki, nie tylko piśmiennicze. Niszczone są nadal ślady polskości na Wileńszczyźnie i w samym Wilnie. Wyjątkowym barbarzyństwem wobec naszej spuścizny wykazali się nacjonaliści ukraińscy z OUN-UPA. W przeciwieństwie do poprzednich grabieżców ich celem nadrzędnym było unicestwienie wszelkich śladów polskości. Już od roku 1939 ich ofiarą padały kościoły, kaplice, dwory pałace i inne obiekty, które rabowali, palili, burzyli i dewastowali. Ukraińcy nie oszczędzali nawet cmentarzy i kaplic grobowych. Brzeżany. Zamek rodu Sieniawskich. W Brzeżanach urodził się i wychował Marszałek II RP Edward Rydz - Śmigły. Szowinistyczne formacje ukraińskie, w ścisłym współdziałaniu z Niemcami, dopuszczały się denuncjacji i mordów inteligencji polskiej wielu miast Rzeczypospolitej, w tym Lwowa, Krzemieńca, Stanisławowa, Winnicy. Jak wielkie były straty dóbr kościelnych może dowodzić przykład wspaniałego i bogatego sanktuarium w Podkamieniu. Po wymordowaniu w klasztorze kilkuset osób operująca tam SS-Galizien i oddziały niemieckie, we współdziałaniu z lokalnymi banderowcami, ograbiły dewastowany kościół. Według zachowanych wspomnień grabież trwała kilka dni, a wartość zrabowanych dzieł sztuki, precjozów i skarbów klasztornych sięgnęła kilku milionów dolarów. Nie sposób nie wspomnieć też o tragicznych losach Polaków mordowanych i okradanych na Wileńszczyźnie przez okupantów oraz nacjonalistów litewskich. Ponurym przykładem ogromu tych zbrodni są słynne Ponary. Przeogromne straty poniesione przez żywioł polski z rąk nacjonalistów ukraińskich może nie byłyby tak ważne, gdyby Ukraińcy, podobnie jak Niemcy, dokonali denazyfikacji, a sprawców ludobójstwa i zniszczeń materialnych potępili przed swoim narodem i światem, jako przykład nagannego postępowania. Jednak dzieje się coś zupełnie innego. Inspiratorów i sprawców ludobójstw i rabunków stawia się na pomniki, a młodzież uczy się o OUN-UPA i SS-Galizien jako o zbawcach ojczyzny. Na przykład pomnik dywizji SS-Galizien stoi koło cmentarza Orląt Lwowskich.* Z Archiwum Miejskiego w Wilnie zniknęły dokumenty, przede wszystkim z doby przedrozbiorowej, a także z lat 1919 - 1939. Dział akt dawnych zawierający około dwadzieścia tysięcy obiektów, posiadał sto siedem dyplomów pergaminowych i papierowych z wieku XV po XVIII oraz Księgi Trybunalskie, księgi komisji skarbowej Wielkiego Księstwa Litewskiego, komisji wojskowej, departamentu wojsk, sądu asesorskiego, sądu marszałkowskiego oraz sądów ziemskich, grodzkich, podkomorskich ksiąg miejskich z całego obszaru tamtej części Rzeczypospolitej zna- Rzeczpospolita utraciła ogromne księgozbiory wileńskie: uniwersyteckie (wraz ze zgromadzonymi podczas wojny księgozbiorami zakładów uniwersyteckich), Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Biblioteki im. Wróblewskich, Synodu ewangelickiego czy Wileńskiego Towarzystwa Lekarskiego. Do tego dochodzą liczne depozyty archiwalne złożone przez osoby prywatne lub instytucje. Na podstawie zgłoszeń też powinny być rewindykowane. nej jako Wielkie Księstwo Litewskie. Zbiory Towarzystwa Przyjaciół Nauk (T. P. N.) powstały z darów zbieraczy takich jak rodzina Tyszkiewiczów, Homerów i innych oraz z depozytów, na przykład taki depozyt wniosła Dowgiałłowa. Po zbombardowaniu gmachu T.P.N. w roku 1941 część zbiorów uległa zniszczeniu, część została rozkradziona, ale większość eksponatów malarstwa, grafiki, fotografii i pamiątek została przeniesiona do gmachu dawnego ratusza, gdzie utworzono Muzeum Sztuki. Przynajmniej osiemdziesiąt procent zbiorów tego Muzeum jest własnością T.P.N. Meble i zbroje zostały rozproszone, tylko niewielka ich część znajdowała się w roku 1946 w Muzeum, w Akademii Litewskiej i różnych przygodnych lokalach. Większość została prawdopodobnie wywieziona lub ukradziona. Najbardziej uchwytny dla rewindykacji jest zbiór malarstwa, grafiki, fotografii i pamiątek stanowiący obecnie trzon zbiorów Muzeum Sztuki, a ponieważ jest własnością polskiej placówki T.P.N., zbiorem gromadzonym przez Polaków przez dziesiątki lat, przeto winien on wrócić do Polski. Zbiór ten składa się z obrazów olejnych, akwarel, pasteli w ilości około tysiąca sztuk; są tam dzieła włoskie, holenderskie, francuskie, polskie oraz bogaty zbiór prac malarzy szkoły wileńskiej, w szczególności kolekcja dzieł Ferdynanda Łuszczyca. Zgromadzono tam też: - rysunki, około 1.300 sztuk, w tym Wańkowicza, Nowakowskiego, Czechowicza, Grottgera, Matejki oraz grafiki - około 8.000 sztuk, - bogaty zbiór miedziorytów z XVI w. po w. XVIII, - zbiór tzw. sztychów angielskich czyli barwnych mezotint, - akwaforty i akwatinty, m. in. takich autorów jak Piranesi, Canaletto, Norblin, Płoński, -litografie (Gawarni Daeum er, Vernet) - kolekcję Ordy i bardzo liczną kolekcję Albumu Wileńskiego, - kolekcję numizmatyczną obejmującą bardzo duży zbiór monet, medali, pieczęci, - pamiątki po Mickiewiczu, Orzeszkowej i Kościusce oraz pamiątki uniwersyteckie, wolnomularskie, powstaniowe i inne. Zbiory graficzne zawierają ogromny dział poloniców dotyczący królów Rzeczypospolitej, zbiór kart tytułowych, sztychowane mapy, kamienie litograficzne teki Wilczyńskiego. Tam są też oryginalne rzeźby i odlewy w ilości ok. 70 sztuk oraz zbiory zabytkowych kafli. Z okresu 1919 – 1939 należy odzyskać dokumenty województw wschodnich II Rzeczypospolitej, urzędów wojewódzkich, starostw, komend policji, Dyrekcji Lasów Państwowych, Kontroli Państwowej oraz akta sądowe, itp. Ich brak uniemożliwia jakiekolwiek sensowne badania międzywojennej historii II Rzeczpospolitej. Wszystkie te dokumenty powinny jak najszybciej wrócić do kraju. Jeżeli nie ma szansy odzyskania oryginałów, to powinniśmy uzyskać ich kopie sporządzone na powszechnie dziś dostępnych nośnikach elektronicznych. Lwów. Siedziba Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Obecnie Lwowska Narodowa Naukowa Biblioteka Ukrainy im. Wasyla Stefanyka Akademi Nauk Ukrainy. W latach 90- tych we Wrocławiu ukazało się dzieło życia Romana Aftanazego „Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej”. Przerażające jest to, że po większości opisywanych przez niego klejnotów architektury i ich wyposażeniu nie ma już śladu, a pozostałe popadły w ruinę. Straty kultury na wschodzie Rzeczypospolitej są niewyobrażalne i trudne do oszacowania. Stan permanentnej grabieży i niszczenia trwał od czasów powstań niepodległościowych XIX wieku. Grabieże towarzyszyły rewolucji bolszewickiej, ukraińskiej „pożodze” lat 1918-1920 i masowemu paleniu dworów przez Ukraińców w latach 30. Należy pamiętać, że do tej pory nie odzyskaliśmy też dużej części dóbr przewidzianych do zwrotu przez Rosję i Ukrainę jeszcze w Traktacie Ryskim z roku 1921. Nie zwrócono mam zagrabionej Biblioteki Krzemienieckiej - wywiezionej po powstaniu listopadowym, ani biblioteki i galerii Stanisława Augusta (która dziś znajduje się w Kijowie). Nie zwrócono zbiorów Sanguszków ze Sławuty i wielu, wielu innych. W muzeum na Kremlu bezwstydnie prezentuje się zrabowane złote kielichy czy puchary zdobione herbami polskiej magnaterii. Ostatnie siedemdziesiąt lat, podczas których wyrosły i dojrzały ponad trzy pokolenia Polaków, doprowadziło do szalonego chaosu w ich duszach i historycznej świadomości. Doszło do tego ponieważ w czasie ostatniej wojny i po niej w zgliszczach legły nie tylko miasta Rzeczpospolitej, wsie i dorobek materialny. Stała się rzecz o wiele straszniejsza: w wyniku hekatomby inteligencji, fizycznej eksterminacji, zsyłek, wypędzeń, przesiedleń, narody Rzeczpospolitej „wykorzeniono” , pozbawiono przywódców i prawdziwej historii. Narzucone nam brutalnie powojenne „elity” podporządkowane całkowicie obcym celom utrzymywały się u władzy przy pomocy mordów, terroru, fałszerstw, zastraszania, przekupstwa, uwodzenia i zniewalania. Awansowały ludzi moralnie wątpliwych, prymitywnych, ale posłusznych, przy równoczesnym eliminowaniu i politycznym izolowaniu opornych, czy myślących samodzielnie. Na skutki takich działań patrzymy dziś z trwogą i zażenowaniem. Co gorsza, po roku 1989 nie ziściła się nadzieja na właściwą odbudowę naszego narodowego etosu. Piórami znakomitych publicystów w poczytnych gazetach i tygodnikach zaczęto oczerniać Polskę, a obrońców jej historii i honoru wyśmiewano i poniżano. Napisałam wtedy, że pewnie niedługo Polacy będą musieli przepraszać Niemców za to, że we wrześniu 1939 roku uszkadzali sobie oni tankietki na złych polskich drogach. Miała to być wówczas jedynie gorzka ironia, ale minęło kilkanaście lat i rzeczywiście usiłuje się nam wykazać, że to my jesteśmy winni wypędzenia i wojennych cierpień Niemców, Żydów, ba, nawet Ukraińców. Wielu Polaków z niewiedzy czy konformizmu uległo tendencjom fałszowania przeszłości. Brakło domów gdzie tradycja honoru, a choćby przyzwoitości byłaby przekazywana młodym. Władze stale ograniczają nauczanie historii, podręczniki pełne są fałszerstw. Dopełniają dzieła dominujące dzisiaj trendy światowe: konsumpcjonizm, globalizacja i areligijność. W rezultacie spora część młodzieży wstydzi się rodzinnego kraju. Wstydzi się polskiej, rzekomo plugawej, historii, rzekomego nieudacznictwa, zacofania, nienadążania. Ulega bezpodstawnym oskarżeniom o „kolonizowanie kresów” i wieczny "antysemityzm", jakby to nie nasze ziemie były dla milionów Żydów przez wieki jedyną w Europie ostoją przed prześladowaniami. Ogromna rzesza młodych wyemigrowała lub chce emigrować, a nawet są wśród nich tacy, którzy nie chcą już być Polakami. Czyżby złowrogi, renegacki cel został osiągnięty? Czy w tej sytuacji jakakolwiek walka o duszę naszego narodu może się jeszcze udać? Gdzie szukać postaw, które obojętność i urojony wstyd zamienią w dumę z własnej kultury? Kształtując przyszłość musimy wrócić do przeszłości, do idei naszych dziadów, którzy wiedzieli czym było umiłowanie ojczyzny i walka o nią. Musimy odwołać się do minionej chwały, świetności polskiej kultury i oręża, gorących serc i otwartości wobec innych kultur. Bo czy to przypadek, że tak wielu obcych i w tak krótkim czasie osiedlało się tutaj i polonizowało? Czyż nasza kultura nie była wspaniała i porywająca, że z nią związali swoje losy? Była! Dlatego nie wolno dopuścić, by to, co jest naszym dorobkiem nadal deprecjonowano. Tymczasem dzisiaj nawet z idei wielonarodowościowej Rzeczypospolitej czy demokracji szlacheckiej wrogowie polskości - w tym częstokroć badacze akademiccy - robią urągowisko. Do niedawna starsze pokolenie było silne świadomością swych krzywd zaznanych od okupantów, w tym komunistów, świadomością walki „Solidarności” z poprzednim ustrojem. Teraz i to uległo deprecjacji. Zostało zszargane. W efekcie brak nam radości płynącej z faktu, że jesteśmy Polakami. Winę za to ponoszą politycy, ale także system kształcenia. Z jakąż zazdrością patrzę na narody, które radość z bycia obywatelem swego kraju manifestują na każdym kroku, bez kompleksów i publicznego samobiczowania. Ta duma jest ich siłą. Tę dumę chciałabym widzieć i u Polaków. Tymczasem wokół mnie spuszczone głowy. Bo zmusza się nas by interesy obcych stawiać wyżej niż nasze! Załoźce opisane przez profesora i historyka Edwarda Prusa w jego książkach. U góry kościół, poniżej zamek - własność rodowa Wiśniowieckich, Sobieskich a następnie Potockich. Pomorzany, ratusz (u góry) i zamek Sienińskich, Sobieskich, Radziwiłłów, Pruszyńskich i Potockich. Dlaczego, na przykład, musimy się wstydzić i zmieniać napisy na nagrobkach żołnierzy, którzy zginęli z rąk banderowców w walkach o polskie powiaty? Czy dlatego, że byli wiernymi patriotami Rzeczypospolitej? Jakie moce każą nam to czynić? Przy dobrze realizowanym kształceniu, każdy maturzysta powinien być człowiekiem tolerancyjnym. Ale głównie dlatego, że zna i ceni wartość własnej kultury, że to ona jest jego opoką; daje poczucie wartości i ukształtowane na tej podstawie normy. Czuje związek uczuciowy z krajem dzieciństwa i jest z tego dumny. Czy z ręką na sercu możemy powiedzieć, że młodzi są takimi ludźmi? Dlatego jest tak ważne, by dać im wiedzę prawdziwą, ale też przygotować psychicznie i moralnie. Dać im na drogę patriotyczny pancerz przyzwoitości, wiary, nadziei. Nie dopuścić, by stali się jedynie bezwolnymi, uwiedzionymi i manipulowanymi konsumentami, pochłaniaczami dóbr wszelakich, pazernymi posiadaczami. Trzeba odważnie pokazywać skutki tak rozumianej egzystencji: samotność, brak innego kontaktu z ludźmi niż komercyjny, strach, przestępczość i pustka. Podhorce. Zamek - pałac należący pierwotnie do Koniecpolskich, później Rzewuskich i Sanguszków. Mieściła się tu piękna kolekcja malarstwa. Obecnie rozproszona. Najcennieszy obraz z kolekcji „Miłosierny Samarytanin” dzieło Jacoba Jordaensa ewakuowany z częścią zbiorów znajduje się w Sao Paulo. Na stronie obok: kościół pw. Św. Józefa i Podwyższenia Krzyża Świętego w Podhorcach. Na szczęście, mimo antypolskiej ofensywy, polscy patrioci próbują odbudować ten etos, przywrócić sponiewierane symbole, pokazać naszą chwałę, nie oglądając się na postmodernistyczne „dekonstrukcyjne”, relatywistyczne trendy i poprawność polityczną. Poprzez odszukiwanie śladów przeszłości, wyprawy, pisanie książek ukazujących prawdziwą historię, starają się na nowo uczyć miłości do ojczyzny. I tak trzymać! Musimy bowiem przerwać proces skarlenia Polaków. Skarlenia, jakie przecież może być na rękę tylko okupantom i renegatom, których przeraża nawet sama myśl o odzyskaniu dumy i zachwytu Polaków z dorobku ich przodków. Boją się oni odzyskania przez nas wiedzy i prawdy o wielkości naszych dziadów, o ich odwadze, nieustępliwości, zaradności... A przecież jest to niezbędne, by przetrwać i zachować własną kulturę. Jest równie potrzebne tym rodakom, którzy pozostali poza granicami i żyją w tęsknocie za ojczyzną. Dlatego „Lekcja patriotyzmu pt. W poszukiwaniu Rzeczypospolitej” jest tak ważna. I bardzo ważna jest działalność Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego – polskich jeźdźców-patriotów, owej „motorowej husarii” powracającej do matecznika Rzeczypospolitej. Bohaterowie tej "Lekcji patriotyzmu" pióra Andrzeja Kępińskiego odbywając swoją podróż po Rzeczypospolitej przywracają narodom Rzeczpospolitej PAMIĘĆ o własnej przeszłości. Ukazują historię jakiej nie mogli i nie mogą znaleźć w podręcznikach szkolnych i książkach, jakie - czasem nachodzi mnie taka myśl – wydawane są celowo, by z ułomnej wiedzy nie wyciągać właściwych wniosków na przyszłość. Ruszajmy więc razem z naszymi motocyklistami na odkrywanie Rzeczpospolitej! Dr Lucyna Kulińska Adiunkt WH AGH w Krakowie *Jeśli ludobójcy z OUN/UPA zostaną uznani kombatantami, to Ukraina musi liczyć się z konsekwencjami takiej polityki. Trzeba też rozważyć możliwość wystawienia państwu Ukraina rachunków i domagania się reparacji za popełnione przez OUN-UPA i komunistyczną Ukrainę mordy i zniszczenia, także te dokonane już po rozpadzie ZSRS. Nie może być inaczej - tego wymaga elementarna sprawiedliwość. W 2013 roku XIII Rajd Katyński brał udział w uroczystości postawienia wielkiego cztero metrowego krzyża na polskiej części cmentarza w Brodach na Ukrainie. Fot. Piotr Kozioł Po raz pierwszy: Z dziennika Piotra Kozioła* A COŚ TY ZROBIŁ?! Te 100-130 kilometrów były najtrudniejszym przejazdem motocyklem w moim życiu, taką moją epopeją. Pierwsze 80 kilometrów było po asfalcie, potem 30 km po asfalcie z dziurami, w które mieścił się motocykl, a na koniec po szutrach i bezdrożach. Huty Pieniackiej nie ma na żadnej współczesnej mapie ani na mapach w internecie. Była na mapach przedwojennych i pozostaje w pamięci tych, dla których historia Rzeczpospolitej stanowi część naszego dziedzictwa. I tam właśnie jechałem. Kolega z mojej grupy miał awarię, czekaliśmy aż zreperuje motocykl. Ruszyliśmy z dużym opóźnieniem. Byliśmy ostatnią grupą, więc zaczęliśmy się spieszyć i grupa się rozjechała. Na boczne drogi bez drogowskazów pojechaliśmy we czterech. Jechałem wolno, bo szuter nie jest dla ścigacza. Środkiem nie dało się jechać, bo była tardka trakowa, wszystko się trzęsło, kiszki waliły o siebie, a przeguby rąk odmawiały posłuszeństwa. Po bokach ten szuter usuwał się spod twardych opon z cieniutkim bieżnikiem przeznaczonych na tor wyścigowy. Jeszcze trudniejsza była jazda przez wioski, gdzie między dołami leżały kawałki ruchomego asfaltu. Wymagały wręcz ekwilibrystyki znanej z „enduro”. Mój motocykl – Kawasaki ER6f wymaga jedynki na obrotach poniżej trzech tysięcy, ale nadmiernie załadowane bagaże uniemożliwiały złapanie równowagi na stojąco. Nadciągała burza, robiło się ciemno, spadły pierwsze krople deszczu. Zdecydowałem się stanąć i założyć nieprzemakalną odzież. Koledzy zaryzykowali i odzieży nie zmienili, byliśmy przecież już niedaleko celu. Pojechali. Aż tu zaczęło lać jak z cebra! Waliły pioruny! Nic nie widziałem, jechałem „po omacku”. Okulary w kasku w deszczu pokryły się mgłą, a bez okularów nie widziałem nawierzchni. Jechałem, bo zbliżała się noc, a jazda nocą to masakra. Jechałem, świadomy że jak nie dojadę, będą mnie szukali. Skończyła się wieś i droga, zaczęły się polne dukty. Jeden wiódł pod górę do lasu, drugi ostro skręcał w lewo, w dół. Zatrzymałem się niepewny. Odpoczywałem, gdy na skraju lasu zobaczyłem „grupowego”, który wrócił i wskazał mi drogę. OK. *Piotr wyraził zgodę na publikację fragmentów jego dziennika w mojej książce i udostępnił też swoje zdjęcia, za co mu bardzo dziękuję, bo jest to szczególny dokument – śródtytuły wyszły spod pióra autora książki. Piotr jest nauczycielem akademickim, doktorem habilitowanym, cenionym genetykiem sądowym Uniwersytetu Medycznego w Lublinie – przypis autora. Pojechałem pod górę ścieżką, a raczej rwącym potokiem. Cudem utrzymywałem równowagę na śliskich kamieniach, które pozostały po dawnej drodze. Łał! Wjechałem! Następnie las i olbrzymie kałuże. Łał! Przejechałem! Następna dziura, znowu się udało, stanąłem przed rozlewiskiem i nie wiedziałem jak jechać? Środkiem czy bokiem? Ruska ruletka, ale przecież inni przejechali, pojechałem więc i ja, a woda po osie! Łał! Przejechałem! Poziom adrenaliny był tak wysoki, że nie czułem zimna, zmęczenia, ani tego, że byłem kompletnie przemoczony. Wyjechałem z lasu i wtedy zobaczyłem las namiotów na polu w udeptanej trawie. Wjechałem między namioty. Było grząsko, zapadały się koła, więc podłożyłem pod stopkę plastikowa butelkę. Rozglądałem się. Właśnie kończyło się nabożeństwo pod parasolami. Ktoś próbował rozpalić ognisko. Wokół pola, zdziczałe sady i brak śladu życia. Tam nie ma nic. Tylko cisza trwała i krzyczała. Zastygła po mordzie. Do 1944 roku w tym miejscu była jedna z największych polskich wiosek na tamtym terenie: 178 gospodarstw, szkoła, huta szkła, kościół. 28 lutego 1944 roku wioskę otoczyły oddziały ”ukraińskiej armii wyzwoleńczej” wspomagane przez ochotników z sąsiednich wiosek i unicestwili tysiąc W Dytiatyniu II Rzeczpospolita postawiła swoim bohaterom pomnik. Dziś stoi tam jedynie krzyż w miejscu zburzonego kościoła. W 2013 roku na wzgórzu Kahlenberg (Łysa Góra), tam gdzie król Rzeczpospolitej Jan III Sobieski dowodził wojskami w bitwie z armią Imperium Osmańskiego, z husarkimi skrzydłami pojawili się uczestnicy XIII Rajdu Katyńskiego w 330 rocznicę wiktorii wiedeńskiej. dwieście osób. Razem z zabudowaniami. Mordowali głównie kobiety, dzieci i starców, bo młodych hitlerowcy wywieźli na roboty do Niemiec. Unicestwiali ludzi paląc ich żywcem, a tych, którzy próbowali uciekać, dobijali widłami, siekierami, cepami. Dzieci nadziewali na sztachety – to przykład strasznego zdziczenia sąsiadów. Czy to byli jeszcze ludzie? Znowu zaczęło lać jak z cebra. Postawiłem namiot, naciągnąłem tropik, zagrzałem herbatę, dopiłem resztę koniaku. Ściągnąłem z siebie wszystko. Tylko skarpetki były suche. Całe szczęście, że miałem suchy śpiwór i dresy, zapakowane w worki foliowe. Padałem ze zmęczenia. Chciałem tylko spać, chociaż dręczyła mnie obawa czy tropik wytrzyma ulewę. Obudziłem się przed 6-stą. Dalej padało, a za 55 minut odjazd! Powoli wracałem do rzeczywistości. Przed zamkniętymi oczyma przesuwały mi się obrazy jazdy z wczorajszego wieczoru i historia mordu na ziemi gdzie leżałem. Ogarnęła mnie wściekłość na tych manipulantów świadomością, na tych kolaborantów, zdrajców, sprzedawczyków, kłamców, na tych… TYCH! I na siebie, tak na siebie też. No bo coś ty, k…, habilitowany doktorze zrobił, żeby poznać prawdziwą historię Rzeczpospolitej?! Królewski Zamek i Kolumna Zygmunta w Warszawie. W czasie II Wojny Światowej Królewski Zamek w Warszawie przestał istnieć. Warszawę spalili Niemcy. Tej tragedii miasta wojska sowieckie biernie przyglądały się z praskiego brzegu Wisły. Był rok 1944. Kończące Akcję Burza Powstanie Warszawskie dopełniło goryczy przegranej. Sojusznicy II Rzeczpospolitej - Stalin, Churchill i Roosevelt - nie pospieszyli stolicy II RP z pomocą – 200 000 warszawiaków poszło na rzeź. Jak warszawska Praga w 1795 roku. Prezentowane na tych stronach zdjęcia pochodzą z książki pt. „Sześcioletni plan odbudowy Warszawy”. Jej autorem jest Bolesław Bierut, przezydent stalinowskiej „Polszy”, agent sowieckiego NKWD. Bierut i Stalin niszcząc II Rzeczpospolitą kreowali się na budowniczych Polski. Na poprzednich stronach znajduje się fotografia przedstawiająca odbudowany Królewski Zamek w Warszawie. Za zniszczenia powstałe na skutek II wojny światowej Niemcy są winni NARODOM RZECZPOSPOLITEJ około tysiąc miliardów dolarów. Szkody wyrządzone II Rzeczpospolitej i jej obywatelom przez sowiecką Rosję nie są policzone, ale ich równowartość to też ogromna suma. Na zdjęciach odprawa uczestników XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego jaka odbyła się wieczorem 31 sierpnia 2012 roku w Świątyni Opatrzności Bożęj w Warszawie. Z mikrofonem Wiktor Węgrzyn - prezes Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, obok niego Jakub Chruściel, komandor XII Rajdu Katyńskiego. Po starcie motocykliści-pielgrzymi złożyli hołd księdzu Skorupce pod jego pomnikiem na warszawskiej Pradze. Ksiądz ułan Zdzisław Peszkowski pomógł W. Węgrzynowi zorganizować pierwsze rajdy katyńskie. Ksiądz ułan pochowany jest w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej. Walijski historyk Norman Davies w swej książce pt. "Zaginione królestwa" nie ma wątpliwości pisząc: "Po 1793 r. ziemie i narody, które przez stulecia stanowiły część Wielkiego Księstwa Litewskiego, przeszły w całości pod panowanie Imperium Rosyjskiego. Dano im nie tylko nową administrację, nową klasę rządzącą i nowy system oświaty oparty na języku rosyjskim, ale także nową historię. Oficjalnie - i całkiem fałszywie - głoszono, że zostały one ponownie zjednoczone ze swoją rosyjską ojczyzną, od której rzekomo niegdyś je oderwano (...) przez następne trzy lub cztery pokolenia Polacy, Litwini, Rusini i Żydzi byli poddawani nieustępliwej kampanii mającej na celu przekształcenie ich we wzorowych poddanych". Politykę tę przez następne pokolenia kontynuowali jeszcze więksi fałszerze dziejów - bolszewicy i ich stalinowscy następcy. By zatrzeć pamięć historyczną podbitych narodów i je podzielić. By zabić pamięć o idei Rzeczpospolitej wdrożonej przez elity polityczne Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego- Litwinów, Polaków i Rusinów. Dnia 1 września 2012 roku spod Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie po raz dwunasty wystartował Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. Pod Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie jego uczestników na starcie uroczyście pożegnali mieszkańcy Warszawy, m.in. Ewa Błasik (na zdjęciu u góry), wdowa po generale broni, pilocie, dowódcy Sił Powietrznych RP, który w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach zginął na terytorium Federacji Rosyjskiej w samolocie pod Smoleńskiem dnia 10.04.2010r. Zginęło tam 96 osób, w tym Lech Kaczyński, prezydent RP. Wśród żegnających motocyklistów - pielgrzymów był też ksiądz płk Sławomir Żarski (na stronie obok), który zwracając się do uczestników XII Rajdu Katyńskiego powiedział: „ Wyjeżdżacie na piękny rajd, pielgrzymkę, z pięknymi słowami księdza prałata Peszkowskiego „Kocham Polskę i Ty ją kochaj”. Po Was widać, że kochacie Polskę.” Nasza ekipa w składzie: Jolanta Stopka - fotoreporter i kierowca; Jura Dołgoroczku - kijowski operator filmowy, kierowca i Andrzej Kępiński, dziennikarz, producent - towarzyszyła motocyklistom na trasie tego rajdu od samego początku, dzięki czemu powstały dzieła prezentujące historię Rzeczpospolitej i uwzględniające wydarzenia jakie zostały udokumentowane na trasie tej wyprawy. Przejechaliśmy więcej kilometrów niż motocykliści, a co z tego wynikło będziecie Państwo mogli ocenić zapoznając się z naszymi dziełami, które wspólnie zatytułowaliśmy "Lekcja patriotyzmu pt.: W poszukiwaniu Rzeczpospolkitej", a są to wystawa fotograficzna, film i książka-album. Jestem przekonany, że dzieła te pomogą Państwu w tropieniu historycznych kłamstw wpajanych narodom Rzeczpospolitej od ponad dwóch wieków. KRESY "Kresy to określenie przestrzenne. Po łacinie oddawały to pojęcie dwa słowa: "limes" i "fimbria" - granica i krawędź. Jego sens mogło jednak wyrazić również słowo "finis"- koniec, kres właśnie oznaczające, także w porządku czasowym - tak zdefiniował termin "kresy" profesor Andrzej Nowak. Lwów i Wilno nigdy nie były miastami kresowymi Rzeczpospolitej. Do jej miast kresowych natomiast należały m.in. Charków, Połtawa, Hadziacz, Smoleńsk, bo jej wschodnie kresy wyznaczały granice Wielkiego Księstwa Litewskiego i Królestwa Polskiego sięgające za Połtawę i Hadziacz. Rosyjska a potem sowiecka propaganda zatarły tę prawdę redukując Rzeczpospolitą znad Dniepru do "Polszy" między Odrą a Bugiem. Świat miał zapomnieć o Rzeczpospolitej, o wszystkich ziemiach utraconych tejże Rzeczpospolitej, czyli także o tych ziemiach na wschód od Dniepru, o jej kresach. W "Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej" Zygmunta Glogera przeczytamy, iż "kresami zwano stanowiska wojskowe, czyli wojskowe stójki i poczty rozstawione po pobrzeżach Podola i Ukrainy, jako straże graniczne od napadów Tatarów i hajdamaków, a zarazem do przesyłania listów i znaków alarmu służące. Ponieważ służbę taką odbywano kolejno, na zmianę, czyli jak komu wypadła kreska, kresa, więc i nazwa stąd poszła". Kresy. Za dynastii Jagiellonów jednak bardziej popularny był termin „u kraja”. Oznaczał on ziemie leżące na terenach przygranicznych. Zygmunt Gloger w swojej encyklopedii podaje, iż była to: “każda ziemia na kraju czyli na krańcu, u granicy, u kraju państwa położona”. W Encyklopedii Orgelbranda z 1903 roku zapisano: “Niegdyś więc było w Polsce takich ukrain kilka”. Kresy były także tam gdzie przed wiekami rozpościerały się Dzikie Pola znane Polakom z powieści Henryka Sienkiewicza “Ogniem i mieczem” i “Pan Wołodyjowski”. Urzędowo nazwa “Ukraina” została użyta po raz pierwszy w 1589 roku w tytule sejmowej ustawy “Porządek ze strony Niżowców i Ukrainy” i miała charakter pospolity. Nie krył się za nią termin polityczny, nie była to też nazwa prowincji. ”Niżowcy, tj. siedzący na Niżu, czyli w dole Dniepru” - przypomina Zygmunt Gloger w swej Encyklopedii Staropolskiej. Ponad wszelką wątpliwość terminu “Ukraina” nie ma na mapach jakie powstały do siedemnastego wieku. Na zdjęciach u góry pomniki w Charkowie: Lenina - bodaj największy na Ukrainie; i kozaka Charko, rzekomego twórcy Charkowa. Początki Charkowa związane są z polityką zagospodarywania Dzikich Pól Wielkiego Księstwa Litewskiego kontynuowaną przez Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Na stronie obok zdjęcia Wilna z początku września 2012 roku. Nad Wilnem góruje baszta Giedymina. Dnia 9 sierpnia 1655 r. Kozacy Chmielnickiego pod dowództwem Iwana Zołotareńki dla cara Aleksego dokonali ludobójstwa -25 000 mieszkańców Wilna zginęło w rzezi. Trzy dni trwało palenie i rabunek Wilna, m.in. car wywiózł do Moskwy siedem kopuł pokrytych złotem z pałacu Radziwiłła. Rosjanie po drodze do Wilna zrównali z ziemią Dubrowno a w Mścisławiu zarżnęli 15 000 mieszkańców. U KRAJA UKRAINA Jeszcze wiek temu na terytorium dzisiejszej Ukrainy mało kto uważał siebie za Ukraińca – tamtejsi byli Rusinami, żyjącymi tam wśród swojaków, Polaków, Żydów, Rosjan i Azjatów. Byli dziedzicami wielkiej niegdyś Rusi Kijowskiej. Państwa, które mocno weszło w historię chrześcijaństwa ponad tysiąc lat temu – na wiele wieków przed powstaniem Księstwa Moskiewskiego i rosyjskiego carstwa. Rusin nie oznaczał Rosjanina. Powstała dopiero kilka wieków temu Rosja była odmiennym od Rusi kulturowo krajem, czego świetnie dowodzą różnice między językami: rosyjskim Rosjanina i ruskim Ukraińca. Musiały minąć trzy wieki od Sejmu Rzeczpospolitej z 1589 r., tego na którym po raz pierwszy użyto słowa „Ukraina” w tytule jego Ustawy, by historyk Michajło Hruszewski ogłosił drukiem swoją pracę pt.”Historia Ukrainy - Rusi”. Prusacy, Austriacy i Rosjanie pod koniec XVIII wieku rozebrali Rzeczpospolitą, likwidując przy okazji Wielkie Księstwo Litewskie i Koronę Królestwa Polskiego. Dnia 20 marca 1917 roku utworzono Ukraińską Centralną Radę. Rada ta 25 stycznia 1918 roku proklamowała Ukraińską Republikę Ludową z jej prezydentem Mychajło Hruszewskim. Tak historyk został politykiem. Państwo to się jednak nie obroniło. Nie dało rady bolszewikom, II Rzeczypospolitej i Ukraińcom. Bolszewicy bowiem proklamowali swoją Ukraińską Republikę, a II Rzeczpospolita po bitwie warszawskiej zdradziła S. Petlurę, następcę Hruszewskiego i traktatem ryskim w 1921 r. zawarła haniebny pokój z Rosją Lenina i sowiecką Ukrainą, przekreślając krótki byt niepodległej Ukrainy. Zapewne nie bez wpływu na wyobraźnię negocjatorów miała obietnica złożona przez przedstawicieli Lenina – sowieci obiecali przekazać rządowi II Rzeczpospolitej dziesiątki milionów rubli w złocie, jako rekompensatę za rosyjskie rozbiory Rzeczpospolitej. Złota tego nigdy nie przekazali. Petlura zaś z emigracyjnym rządem Ukraińskiej Republiki Ludowej osiadł w Paryżu, gdzie został zamordowany. istniały Socjalistyczne Republiki Ukrainy i Białorusi, że zniewolone przez tyrana i ludobójcę Józefa Stalina? Prezydenta Stanów Zjednoczonych Roosevelta to nie interesowało. Powstałej Organizacji Narodów Zjednoczonych także. Musiało minąć 400 lat od pamiętnego Sejmu Rzeczypospolitej z 1589 r. i musiał zawalić się mur berliński, by 24 sierpnia 1991 r. proklamowano Ukrainę. Utworzona przez sowieckiego dyktatora Józefa Stalina Polska Rzeczpospolita Ludowa (zmieniła nazwę na Rzeczpospolita Polska), była drugim państwem uznającym tę Ukrainę. Związek Radziecki uczynił to pierwszy. Państwo Ukraina nie istniało do 1918 roku. Formalnie - prawnie nigdy nie było „Polszy”, jak po rosyjsku fonetycznie brzmi słowo „Polska”. Istniały księstwa i Korona Królestwa Polskiego. Do XIX wieku królestwo w skrócie nazywane: Korona. Z czasem stało się ono częścią Rzeczpospolitej. Dlatego Polski nigdy nikt nie rozebrał. Nie było rozbiorów Polski! Termin Polska na arenie międzynarodowej zaczął robić karierę dopiero w XIX i XX stuleciu naszej ery. Szczególnie aktywnie posługiwali się nim Sowieci, którzy programowo zastąpili w swej propagandzie już w latach dwudziestych XX wieku termin II Rzeczpospolita terminem Polska. I skutecznie zredukowali II Rzeczpospolitą do „Polszy” między Odrą a Bugiem zabijając ideę Rzeczpospolitej na raty. Bo i kto dziś myśli o niezależnym związku niepodległych narodów i państw mogącym istnieć pomiędzy Berlinem i Moskwą? Od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego? Decydujący dla losów narodów żyjących między Odrą a Dnieprem był przełom XVIII i XIX wieku. Rodzące się wówczas nacjonalizmy przekreśliły ideę jagiellońskiej Rzeczpospolitej. Sprzyjał też temu trwający stulecia następujący proces społeczny: polonizowała się szlachta litewska i ruska na Litwie, która zmierzała do likwidacji Wielkiego Księstwa Litewskiego. Czuła się bowiem obywatelami jednego państwa: Rzeczpospolitej. Od Zbaraża po Kijów polonizowała się też szlachta ruska – i ani jej w głowie było wdrażanie hadziackiej idei Rzeczpospolitej Trojga Narodów. Spolonizowana szlachta ruska nie chciała bowiem dzielić Rzeczpospolitej - wszak była jej obywatelami. Szerzej na ten temat napisałem w książce pt.”Ukraina. Po obu stronach Dniestru” Kiedy skutkiem II wojny światowej - na konferencjach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie - ustanowiono nowy porządek w Europie XX wieku nikt z Wielkiej Trójki (Józef Stalin, Franklin Delano Roosevelt, Winston Churchil) nawet na moment nie pomyślał o wolnej Na stronie obok: u góry zamek w Kownie (XIV w) na LiUkrainie. Przecież w ramach Związku Radzieckiego twie, u dołu zamek w Zbarażu (XVII w) na Ukrainie. Widać było, słychać było, Jak się rączy ciska.” Zgodnie z tak wyrażoną wolą pochowano go w 1861 roku pod Kaniewem, na wysokim brzegu Dniepru. Na skraju byłej Rzeczpospolitej. Z widokiem na rusyfikowaną dawną Ruś Kijowską. I na Dzikie Pola powszechnie zwane w XVII wieku Ukrainą. Po śmierci Tarasa Szewczenki Rusini, także ci uważający już siebie za Ukraińców, będą się jednoczyć w różnych orgaWiek XIX i XX to już czas, w którym nie wszyscy Ru- nizacjach noszących imię tego wieszcza. sini popierali polskie przywództwo w walce o niepodległość. I polskie dążenie do odbudowania monarchii Maria Konopnicka nie pisała o Rzeczpospolitej. Ta w kształcie sprzed 1772 roku. Nie poparli więc oni wielka poetka na przełomie XIX i XX wieku pisała już masowo powstania 1830 roku. Także w powstaniu o Polsce. Była ona autorką „Roty” - nieformalnego 1863 roku nie uczestniczyli w znaczącej liczbie, choć hymnu Polaków okupowanej Rzeczpospolitej. Śpiebyło ono prowadzone pod sztandarem nawiązującym wano ją nie tylko w kościołach. Otuchy dodawały słodo idei Rzeczypospolitej Trojga Narodów, na którym wa: obok siebie umieszczono orła - godło Korony Króle- „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, stwa Polskiego, litewską pogoń - godło Wielkiego Księ- Nie damy pogrześć mowy! stwa Litewskiego i Archanioła Michała - patrona Rusi. Polski my naród, polski lud, Królewski Szczep Piastowy” Rusin Taras Szewczenko nie przypadkiem napisał: Poetka Maria Konopnicka żyła w czasach rozbiorów “Kiedy umrę, na wysokiej Rzeczpospolitej, które tworzący pod rosyjską cenzuSchowajcie mogile rą Feliks Koneczny w 1902 roku nazwie „Rozbiorami Mnie wśród stepu szerokiego, Polski”. Konopnicka była świadkiem germanizacji W Ukrainie miłej. i carskiej rusyfikacji „Polszy”. A swój poemat zatytułoŻeby łany płaskoskrzydłe, wany “Konstytucja 3 Maja!“ M. Konopnicka zaczęła I Dniepr, i urwiska tak: “O Ty Polsko, Ojczyzno ty miła, W katakumbach, w podziemiach żyjąca Wieszże skąd ci to światło, ta siła Co przestrachem pierś panów twych trąca? Na początku XIX wieku idący z Napoleonem Polacy śpiewali „Jeszcze Polska nie umarła kiedy my żyjemy”- Pieśń Legionów Polskich napisaną przez Józefa Wybickiego w 1797 roku. Na Żmudzi chłopi walczący w szeregach powstańców 1831 roku śpiewali „Jeszcze Polska nie zginęła gdy Żmudzini żyją, I Żmudź walkę rozpoczyna, gdy się w Polsce biją”. Swoją drogą ciekawe kto dziś wie gdzie tamta Żmudź się znajdowała? O nie z twojej królewskiej purpury Rozerwanej na troje dziś w strzępy O nie z klątwy rzuconej pod chmury Na kraczące u piersi twej sępy! Całość Twoja - to całość jest ducha Niepodzielna w wieczystej swej jedni Siła twoja - to świt co wybucha Z twego krzyża, nim świt się rozedni! (...)O ty Orle, ty Orle nasz biały, Na dalekie leć niwy i pola, Mów tym sercom, co we łzach omdlały Że się kończy wiekowa niedola.” Z lewej pomnik Tarasa Szewczenki pod Uniwersytetem im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. Z prawej mogiła Marii Konopnickiej na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. W imię jakiej wolności jej poezja rugowana jest z polskich szkół? Wilno, 3 września 2012 r. - bazylika archikatedralna Świętego Stanisława Biskupa i Świętego Władysława. Miejsce pochówku Wielkich Książąt Litewskich i serca Władysława IV Wazy. Spoczywają tu m.in. Wielki Książę Litwy Witold, król Korony Królestwa Polskiego Aleksander Jagiellończyk, Barbara Radziwiłłówna. Aleksander Jagiellończyk ożenił się z Heleną, córką Iwana III Srogiego, pierwszego cara Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, a ślub odbył się15 lutego 1495 r. w katedrze wileńskiej. Niestety ten związek nie zakończył konfliktów zbrojnych Wilna z Moskwą, ba, uwikłał w nie Koronę. Na stronie obok wieczór w Wilnie. U góry klasztor w Pożajściu koło Kowna. Poniżej zamek w Trokach. Na stronie obok Kowno: biały ratusz z 1542 roku, renesansowy dom Masalskich, były klasztor Bernardynów z XVII wieku; pod nim, nad Niemnem, kościół gotycki ufundowany przez Wielkiego Księcia Litwy Witolda w 1400 roku dla Franciszkanów i uczniowie rozpoczynający rok szkolny. Zdjęcia wykonano 03.09.2012. WIELKA LITWA Król Mendog zjednoczył pod swoim berłem Litwinów. Stworzył silne litewskie państwo ze stolicą w Nowogródku. Współpracował z Watykanem i przyjął chrzest. Jego następcy odeszli od chrześcijaństwa, ale zaczęli myśleć o dobrych stosunkach z Królestwem Polskim. Stawką była bezpieczna zachodnia granica Wielkiego Księstwa Litewskiego i militarne sojusze przeciw północnym i wschodnim sąsiadom, Krzyżakom i Moskwie. W połowie XIV wieku aż 90 procent Wielkiego Księstwa Litewskiego stanowiły księstwa ruskie: podolskie, wołyńskie, czernichowsko - siewierskie, kijowskie. Słabe i zwaśnione pozostałości po niegdyś silnej Rusi Kijowskiej, państwie, które nie przetrwało, bo padło ofiarą dynastycznych walk wewnętrznych i mongolskiego najazdu – Rusini utracili niezależność na rzecz Złotej Ordy, której skutecznie się przeciwstawili Litwini wykorzystując umiejętnie Rusinów. Kijów podporządkowali sobie Litwini w 1331 roku. Moskiewski Kreml oblegali po dwakroć. Wygrana bitwa z Tatarami w 1362 r. nad Sinymi Wodami umacniała pozycję Wielkiego Księstwa Litewskiego w tej części ówczesnej Europy i rodziła nowe perspektywy. Granica Wielkiego Księstwa Litewskiego oddalona była już 130 km od Moskwy. Powstał nowy twór polityczny – kolos na glinianych nogach, bo obejmujący wielkie bardzo słabo zagospodarowane przestrzenie i chrześcijański lud: prawosławnych Rusinów, którzy chrzest przyjęli już w X wieku, a którymi rządzili pogańscy Litwini. Paweł Jasienica w „Polsce Jagiellonów” przypominał: „Wielkie Księstwo Litewskie na całym swym olbrzymim obszarze posiadało zaledwie sześć twierdz murowanych. W dodatku cztery z nich – Wilno, Troki, Miedniki i Krewo leżały w Litwie gniazdowej, a tylko dwie – Orsza i Witebsk – strzegły wschodu. Nawet Kijów poprzestawał na drewnianych umocnieniach”. Wilno (03.09.2012r.). U góry Brama Miednicka zwana Ostrą Bramą. Po raz pierwszy nazwy miasta użył książę Giedymin w liście do papieża Jana XXII w 1323 roku. Po pożarze w 1419 roku murowany zamek górny zbudował Wielki Książę Witold. Na dolnym zdjęciu, na wileńskiej Rossie, od lewej Piotr Wdowiak, Konsul RP w Wilnie, Czesław Olszewski, zastępca mera samorządu rejonu wileńskiego i Wiktor Węgrzyn, prezes Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. W Wilnie tradycyjnym chlebem i solą motocyklistów-pielgrzymów przywitała dyrekcja i młodzież PROGIMNAZJUM im. Jana Pawła II, z panią Janiną Wysocką, dyrektorką Progimnazjum. Chlebem dzielą się, od lewej: Jakub Chruściel, komandor XII Rajdu Katyńskiego i Leszek Rysak, historyk. Po prawej na zdjęciach uczestnicy XII Rajdu Katyńskiego na Rossie przed Mauzoleum z sercem Marszałka Józefa Piłsudskiego (zm. 12.05.1935r.) i szczątkami jego matki Marii z Bilewiczów Piłsudskiej; Wienic w imieniu Rajdu złożył Robert Karlak; poniżej groby polskich żołnierzy z I wojny światowej. Wilno, Rossa. Grób Euzebiusza Słowackiego, ojca Juliusza Słowackiego, narodowego wieszcza. Po lewej - grób Marii, żony Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz pod Ostrą Bramą Brat Damian ( Franciszkanin) Piotr Bobel - 8-krotny uczestnik Rajdów Katyńskich. Na zdjęciu poniżej cmentarz wojskowy na Antokolu, Kwatera Legionistów 1920 i 1921 r. Król Korony Królestwa Polskiego Kazimierz Wielki wzniósł w swym królestwie pięćdziesiąt pięć ceglanych fortec oraz dwadzieścia osiem miast wyposażył w mury obronne, a przecież przed Kazimierzem też wznoszono fortece. Bez Królestwa Polskiego Litwini i Rusini nie byli w stanie obronić się przed wrogiem. Procesowi ekspansji Wielkiego Księstwa Litewskiego towarzyszył proces jednoczenia i umacniania się Korony. Nie pozostawało to bez wpływu na wzajemne relacje. Już za wielkiego księcia Giedymina jego dwie córki, Eufemia i Aldona, zostały żonami księcia Mazowieckiego Trojdena i króla Kazimierza Wielkiego- syna króla Władysława Łokietka. Bratem księżnej Aldony był Olgierd – ojciec Władysława Jagiełły. Książę halicki Jerzy Trojdenowicz - rodem z Mazowsza - nie miał potomków i zawarł układ z Kazimierzem Wielkim. Tego króla uznał za dziedzica Rusi. Kiedy więc w 1340 roku bojarzy otruli Jerzego Trojdenowicza król Kazimierz Wielki w swojej tytulaturze zamieścił nowy człon: ”pan i dziedzic Rusi”. U góry, od lewej ruiny zamku w Krewie na Białorusi, zaOpisując odzyskane przez króla Kazimierza Wielkiego ziemie Geograf Bawarski w połowie IX wieku napisał, iż zamieszkujący je Lędzianie posiadali 98 grodów. W staroruskim Lędzian nazywano Ljachy. Lachy. Ziemie te były podbijane przez Ruś Kijowską. Odzyskiwali je królowie Bolesław Chrobry, Bolesław Śmiały, ale najskuteczniej uczynił to Kazimierz Wielki. Prawdopodobnie granice ziem lędziańskich na zachodzie wyznaczały rzeki Wiślica i Wieprz, na wschodzie biegły górnym Dniestrem, potem wzdłuż Wereszycy i Styru. mek w Międzyrzeczu w Polsce (zbudował go król Kazimierz Wielki) i zamek Lubarta w Łucku, na Ukrainie, gdzie w 1429 r. odbył się zjazd monarchów, którego rangę można porównać do konferencji założycielskiej NATO. Uczestniczyli w nim m.in. królowie Władysław II Jagiełło, Zygmunt Luksemburski (Niemcy, Czechy i Węgry), królowie Danii, Szwecji i Norwegii, Wielcy Książęta Litwy - Witold i Moskwy - Wasyl Wasyliewicz (wnuk Witolda), Hospodar Wołoszczyzny - Aleksander Dobry, Wielcy Mistrzowie Zakonów Krzyżackiego i Kawalerów Mieczowych, papieski legat Jędrzej, tatarscy Chanowie, książęta mazowieccy, pomorscy, śląscy, twerscy i odojewscy. Radzono nad obroną Europy przed Imperium Osmańskim. Uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego i akademickiego 3 września 2012 roku w Wilnie. W 1579 roku król Rzeczpospolitej Stefan Batory założył w Wilnie Akademię prowadzoną przez jezuitów, która stała się zalążkiem wileńskiego uniwersytetu. Na stronie obok uczestnicy XII Rajdu Katyńskiego w Ponarach. Ksiądz Dariusz Stańczyk zbiera ziemię z miejsca kaźni. Nieśwież, 5 września 2012r. Pałac Radziwiłłów „pilnowany” przez sowieckiego żołnierza. Przypomina kto tu rządzi? Nieśwież - w średniowieczu w posiadaniu Kiszków. Od 1533 do 1939 r. w rękach Radziwiłłów. Zamek w 2005 r. wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nowogródek. Zamek wybudował Wielki Książę Mendog (1203 - 1253). Barokową „Białą Farę”) pw. Przemienienia Pańskiego zbudowano w latach 1719-23 w miejscu kościoła ufundowanego przez wielkiego księcia Witolda. W lutym 1799 roku ochrzczono w nim Adama Mickiewicza. W nowogródzkiej farze ślub wziął Władysław Jagiełło z księżną Sońką Holszańską w 1422 roku. Obok kościoła jest kamień ku czci 11 Sióstr Nazaretanek zamordowanych przez hitlerowców 1 sierpnia 1943 r. Ich szczątki znajdują się w sarkofagu w bocznej kaplicy kościoła. Na stronie obok Świteź - jezioro położone na wododziale Niemna i Szczary, na terenie Świteziańskiego Parku Krajobrazowego. Według legendy na miejscu tego jeziora było piękne miasto. Adam Mickiewicz często tu bywał. Pod portretem Julii Bartoszewicz występującej w roli „świtezianki” publikujemy zdjęcie majątku Mickiewiczów w Zaosiu, obecnego muzeum. W 1831 r. Imperium Rosyjskie skonfiskowało Zaosie za udział w powstaniu listopadowym Lucjana Stypułkowskiego, brata ciotecznego Adama Mickiewicza. Obok Anatoli Yeumiankou - dyrektor Muzeum im. A. Mickiewicza w Zaosiu. Anatoli Yeumiankou, dyrektor Muzeum im. Adama Mickiewicza w białoruskim Zaosiu tak mówi o sobie: -Każdy ma swoje przeznaczenie. Po skończeniu studiów historycznych posłali mnie tutaj uczyć dzieci. Kiedy zobaczyłem tę straszną wieś zdenerwowałem się i chciałem zaraz stąd uciec. Kwaterowałem u osiemdziesięcio letniej staruszki, od której dowiedziałem się, że najbliższy autobus mam dopiero następnego dnia rano. Cóż było robić, trzeba było poczekać. Walizki nie rozpakowałem, bo byłem pewien: jutro ucieknę. Co też oświadczyłem tej staruszce, kiedy ona zapytała dlaczego nie zjadłem kolacji i nie korzystam z pościeli. I spytałem ją: - Ja, młody chłopak, miałbym mieszkać tu gdzie wilki nocą po ulicy biegają? - Ale tu kiedyś mieszkał Adam Mickiewicz!usłyszałem od zdenerwowanej starszej pani. - Jak tutaj? Gdzie tutaj? -Tutaj był jego dom, wyjdź za wieś i zobaczysz pomnik jaki Polacy mu postawili w 1927 roku - poradziła mi. Co też uczyniłem. Kiedy na pomniku przeczytałem informację potwierdzającą, iż tutaj urodził się i żył poeta Mickiewicz zmieniłem decyzję. Pomyślałem, że jeżeli Mickiewicz tu żył to i ja dam radę. I zostałem. Później pracowałem w różnych miejscach i instytucjach, ale na stare lata wróciłem do Mickiewicza. Niestety pomnik Mickiewicza usunięto w 1996 roku jak budowano muzeum. Kiedy obszar od Kamieńca Podolskiego po Lwów znalazł się pod berłem króla Korony Kazimierza Wielkiego, po jego stronie opowiedział się papież, rezygnując nawet z dwuletniego poboru świętopietrza na cele wojenne króla. Wołyń z Łuckiem został przy Wielkim Księstwie Litewskim. Walki jakie rozgorzały w XIV wieku między Koroną a Wielkim Księstwem Litewskim w istocie były sporem rodzinnym, w którym począł zwyciężać zdrowy rozsądek. Zdrowy rozsądek wynikał z rodzinnych powiązań. Przecież córka Wielkiego Księcia Litewskiego, księżna Aldona, była pierwszą królową Królestwa Polskiego pochowaną w katedrze wawelskiej (!) Zdrowy rozsądek wynikał też z zagrożenia od wspólnego wroga, którym byli Krzyżacy. Dopiero poźniej wspólnym przeciwnikiem miała stać się też Moskwa. Rusinom potrzebni byli Polacy i Litwini w walce o odzyskanie utraconych majątków, jakie przejęli azjaci czyniąc z Moskwy swoją polityczną i militarną bazę. W Krewie, 14.08.1385 r., podpisano pierwszy akt unijny pomiędzy Koroną Królestwa Polskiego a Wielkim Księstwem Litewskim. Po nim oba te państwa podpisały jeszcze pięć unijnych aktów czyniąc los swój wspólnym - tworząc fundament przyszłej Rzeczpospolitej Obojga i Trojga Narodów. Dzięki Unii w Krewie Jagiełło zasiadł na wawelskim tronie - w zamian, za rękę królowej Korony Jadwigi, zobowiązał się przyjąć wraz z braćmi i całą Litwą chrześcijaństwo w obrządku łacińskim. Porozumiewał się po rusku, z czasem poznawał polski język. Murowany zamek wzniósł w Krewie książę Olgierd, po którym krewskie księstwo i zamek odziedziczył Władysław II Jagiełło. W zamku tym więził on swojego stryja Kiejstuta i stryjecznego brata Witolda. Witold szczęśliwie z Krewy zbiegł i schronił się u swojego szwagra: księcia mazowieckiego Janusza. U swojej rodziny. Kto o tym dziś pamięta? Przede wszystkim wymazano z pamięci prawdę o tym, iż Lachów i Rusinów, od wieków łączą więzy krwi. Walijski historyk Norman Davies policzył mariaże piastowskich i ruskich książąt i wyszło mu, że “Aż dziewięciu na szesnastu pretendentów do tytułu senioralnego dynastii Piastów ożenionych było z ruskimi księżniczkami”, a przecież były też małżeństwa szlacheckie i chłopskie. Folwarki budowała ruska i polska szlachta a pracowali w nich polscy i ruscy chłopi i parobkowie. Kobiet nie było? A mieszanych etnicznie małżeństw nie zawierano? Na zdjęciach od góry ruiny zamków w Holszanach i Krewie, ulica Witebska ucharakteryzowana do zdjęć filmowych o malarzu M. Chagallu. Na stronie obok motocykliści odpoczywający pod zamkiem w Miednikach Królewskich, a poniżej Cerkiew Zaśnięcia NMP w Witebsku. Wprowadzona Unia Brzeska (1596 r.) wywołała konflikty. W Witebsku zabito unickiego biskupa Jozefata Kuncewicza a jego ciało wrzucono do Dźwiny. Bunt krwawo ukarano. Wolność kościoła prawosławnego przywrócił w Rzeczpospolitej w 1632 r. król Władysław IV. WIĘZY KRWI Gdy król Korony Władysław Jagiełło i Witold znaleźli kompromis Witold został Wielkim Księciem Litwy i wyswatał Władysławowi Jagielle żonę, swoją krewną, siedemnastoletnią Sonkę, córkę księcia Andrzeja Holszańskiego. Iwona Kienzler w książce pt. "Miłości polskich królowych i księżniczek" tak opisała to wydarzenie: "Jagiełło zdecydował się wybrać Sonkę i wystosował w tym celu do Witolda pismo, w którym pisał: "Miałem trzy żony, dwie Laszki i jedną Niemkę, a teraz proszę cię, wyjednaj mi u kniazia Semena jego młodszą siostrzenicę Zofię, żebym ją pojął za żonę z pokolenia ruskiego, aby Bóg dał mi potomstwo". (...)Włości rodziny Sonki – Holszany - leżały na terenie Litwy, ale biorący swe nazwisko od tej miejscowości litewscy książęta zruszczyli się i przyjęli prawosławie. Po mieczu Sonka pochodziła (...) od Olgierda, natomiast rodzina jej matki była ruskiego pochodzenia i wywodziła się w prostej linii od samego Ruryka – założyciela Księstwa Ruskiego". U góry w Holszanach ruina zamku, obok obelisk upamiętniający królową Sonkę. Na stronie obok zamek w Mirze. U góry zamek w Lidzie, a na stronie obok twierdza Białogród, zwana przez Turków Akermanem. Na poprzednich stronach zdjęcia z 2010 roku przedstawiają inscenizację bitwy pod Grunwaldem do jakiej doszło sześć wieków temu. Ślub odbył się w kościele w Nowogródku. Po hucznym W 1410 roku w zwycięskiej bitwie z Krzyżakami weselu król Władysław Jagiełło z małżonką wyjecha- pod Grunwaldem stanęły więc pod dowództwem Jali do Lidy, gdzie król przyjmował poselstwo z Czech. giełły obok siebie sprzymierzone pułki krakowskie, mazowieckie, mołdawskie, litewskie i smoleńskie. W 1424 r. Sonka została niezwykle uroczyście koronowana i spełniła oczekiwania króla – dała mu męskich „Jeszcze w roku 1412 Wielki Książę Witold rozpopotomków, zapoczątkowała jagiellońską dynastię. czął budowę na prawym brzegu Dniepru łańcuW dzisiejszych Holszanach na centralnym placu cha twierdz, w których osadzał oddziały tatarskich stoi postument z podobizną księżniczki Sonki, ale najemników zwanych „Kazakami” - „żołnierzy w opisie kim była brakuje słów „księżna” i „królowa”. ochotników nikomu nie poddanych”. Te przygraniczne skupiska przyciągały do siebie coraz większą Nie ma natomiast swego postumentu młodsza sio- liczbę zbiegłych słowiańskich chłopów i banitów, stra Sonki, która poślubiła Eliasza, hospodara moł- stając się zalążkami późniejszych osad kozackich. dawskiego. Ślub ten umocnił polityczne związ- Ale kozacy wkrótce przejęli od Tatarów styl życia ki Korony Królestwa Polskiego z jego lennem: wędrownych rabusiów(...)” - przypomina historyk Hospodarstwem Mołdawskim, księstwem sięgają- „Norman Davies” w swojej książce „Boże igrzysko”. cym Morza Czarnego. Dzięki czemu Władysław Jagiełło rządził od morza Bałtyckiego do Czarnego. Wielki Książę Witold zbudował nad brzegiem Morza Czarnego fortyfikacje, m.in. rozbudował Od tej pory klasa polityczna Korony Królestwa Pol- twierdzę Chadżybej, tam gdzie dziś jest Odessa. skiego, jej szlachta żyjąca nad Wisłą, musiała się bardziej interesować wschodnimi i południowymi W 1415 roku kiedy Wielki Książę Litewski Witold kresami Wielkiego Księstwa Litewskiego, bo proble- wjechał konno w Morze Czarne, by symbolicznie obmy z jakimi borykała się Litwa nad Morzem Czar- jąć je w posiadanie, podporządkowywał on sobie zienym i Dnieprem stawały się problemami wspólnymi. mie sąsiadujące z Hospodarstwem Mołdawskim, Putna (Rumunia). Tu pochowany jest Stefan III Wielki (1433-1504), bodaj największy mołdawski Hospodar. Pod Suczawą (zdjęcie poniżej) pokonał on Olbrachta, króla Korony Królestwa Polskiego. Na stronie obok pomnik Stefana III Wielkiego w Jassach. którego Hospodar Piotr w 1387 roku, z wła- Gdy nie udało się znad Morza Czarnesnej inicjatywy, we Lwowie, złożył hołd królo- go wyprzeć Turków dostępu do tego mowi Królestwa Polskiego Władysławowi Jagielle. rza szukano za pośrednictwem Francji. Filip Erlanger, francuski historyk tak wyjaśnia obPrzewodnicy barwnie opisują oblężenie z 1484 r., ranie Henryka Walezego królem Rzeczypospolitej: kiedy to Turcy pod murami twierdzy Białogród zgromadzili 300 tysięczną armię pod dowódz- „Olśnieni Polacy już sobie wyobrażali wędrówtwem sułtana Bajazeta II wspartą 50 tysięczną armią kę swych zbóż, mięs solonych, skór poprzez imkrymskiego chana Mengli Gireja a sto wojennych perium otomańskie aż na rynki królowej Adriastatków nękało obrońców twierdzy od strony limanu. tyku, gdzie wszelki towar znajdował nabywcę”. Ciężko jednak od przewodników tych wydobyć infor- Wówczas atutem francuskiego kandydata na tron mację, iż tak wielką potęgę sułtan zgromadził do walki z Rzeczpospolitej był sojusz Francji z Turcją dająHospodarstwem Mołdawskim do którego wtedy nale- cy możliwość pokojowej z nią współpracy, tworzążała ta twierdza i fakt ten żywotnie zaniepokoił Kraków cy perspektywę otworzenia dla handlu Dniestru, a i Wilno – Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litew- więc gospodarczego rozwoju południowego wschoskie, bo traciły kontakt z wybrzeżem Morza Czarnego. du Rzeczpospolitej. Sojusz z Francją też oskrzyKiedy Rada litewska orzekła, iż „dopóki Ki- dlał cesarza, który nie uznawał, że Gdańsk, Mallia i Białogród są w ręku pohańców, nie może być bork, Toruń i Elbląg należą do Rzeczpospolitej. spokoju u granic obojga państw” kwestią cza- W Rzeszy Niemieckiej przecież nadal istniał Zasu była wojna z imperium osmańskim o te porty. kon Krzyżacki - przypominał Paweł Jasienica. Dlatego Król Olbracht wyprawił się na Kilię i Białogród zwany przez Turków Akerma- Warto zapamiętać tę prawdę - przedsiębiorcy, głównem. Nie udało się jednak królowi Olbrach- nie producenci żywności, czyli szlachta Rzeczpospotowi to przedsięwzięcie. Poniósł porażkę po litej, chciała pokoju z Turcją, bo dobre z nią stosunki drodze - pod Suczawą - zadał mu ją Stefan III Wielki. gwarantowały rozwój jej interesów. Warto tę uwagę pamiętać analizując kto dążył do skłócenia Rzeczpo„Idąc na Suczawę, uderzył Olbracht w ogniwo łańcu- spolitej z Turcją, kto sabotował z nią pokój. cha wrogich przymierzy, dobrze zakotwiczonego w Moskwie, na Krymie, w Budzie, w Wiedniu i w Królewcu. Łańcucha rozerwać się nie udało. Teraz obręcz zaczęła się dośrodkowo zacieśniać.” Dlaczego zdania te napisał Paweł Jasienica w „Polsce Jagiellonów”? Sojuszników króla Olbrachta – Mołdawian i jagiel-lońską rodzinę- poróżniono skuteczną intrygą. Kilia i Akerman zostały na długo w rękach imperium osmańskiego. Feliks Koneczny nie miał wątpliwości gdy napisał:“Chcąc zatrzymać dla Polski choćby część tylko zysków z dawnego lewatyńskiego handlu, trzeba było koniecznie panować nad Czarnym morzem, wszystkie próby osiągnięcia tam panowania zawodziły. Jeżeli Polska pozostała odciętą od morza Czarnego, handel polski musiał upaść. Bałtyk miał znaczenie tylko dla handlu zbożowego.” Cytat ten jest też dowodem kłamstwa - przecież Polska za Jagiellonów nie istniała. Do dziś w centrum Suczawy zachowały się ruiny twierdzy tronowej hospodarów mołdawskich (Cetatea de Scaun). W 1653 roku wojska polsko-siedmiogrodzko-wołoskie bardzo zniszczyły ten zamek. Wtedy to, w wypadku, od polskiej kuli, zginął tam syn Bohdana Chmielnickiego: Tymoteusz, niedoszły książę Mołdawii. BLIŻEJ MOSKWY Do czasów Jagiellońskich Korona Królestwa Polskiego nie miała konfliktów z Księstwem Moskiewskim i z nim nie graniczyła. Po Unii w Krewie w Krakowie zaczęto poznawać nazwy: Witebsk, Orsza, Smoleńsk, Moskwa, etc. Kiedy król Kazimierz Jagiellończyk zapoczątkował rok 1470 odwiedzając Połock, Smoleńsk i Witebsk, wizytował kresy Wielkiego Księstwa Litewskiego graniczące z moskiewskim państwem. W Witebsku król Stefan Batory rozbudował zamek. Związki Witebska z Rzeczpospolitą wymownie ilustruje zamieszczony w Wikipedii spis zabytków, których już nie ma. Zniknęły bowiem z miasta: - Fara pod wezwaniem świętych Piotra i Pawła, - Kościół Bernardynów świętego Antoniego Padewskiego, - Kościół Jezuitów świętego Józefa, - Kościół Dominikanów świętego Michała Archanioła. I Kościół Pijarów też „znikł”. Szczególnie ważna była w 1514 roku bitwa pod Orszą. Zasłynął w niej hetman książę Konstanty Ostrogski, który zwycięsko poprowadził sprzymierzone polsko - litewskie wojska i pokonał znacznie liczebniejsze wojska moskiewskie dowodzone przez Iwana Czeladnina, którego wziął do niewoli. Witebsk. Budynek Ratusza (7.09.2012). Materialnym tego dowodem był rozwój miast - na przykład Lwowa, który został stolicą województwa ruskiego. W mieście rozwijały się biskupstwa: ormiańskie od 1361 roku, katolickie, przeniesione z Halicza, od 1412 roku i prawosławne od 1539 roku, przekształcone w unickie w 1700 roku. Ten materialny rozwój zachęcał do skonkretyzowania sojuszu i skodyfikowania unii. Latem 1562 roku, pod Witebskiem szlachta litewska zwołała samorzutnie sejm obozowy, który domagał się politycznych zmian ustrojowych – konkretyzacji unii z Królestwem Polskim, z zachowaniem odrębności Litwy. Zmieniano prawo: „W 1565 roku ustanowiono na Litwie Sejm wzorowany na polskim, sejmiki i sądy”. (...) Uchwalony “Statut Litewski” w 1566 roku nakazywał stosować normy “Prawdy ruskiej” i tego, by pisarze ziemscy umieli posługiwać się “językiem ruskim”. Zwycięstwo pod Orszą powstrzymało ofensywę Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, którego wojska wcześniej zdobyły Smoleńsk. Wygrana bitwa przyczyniła się też do rozbicia ligi anty jagiellońskiej. Nie doszło do ataku niemiecko-moskiewskiego planowanego na rok 1515 przez rządzącego w Moskwie Wasyla III, Wówczas “ruski” nie oznaczał “rosyjski”. Nie oznacesarza Maksymiliana I Habsburga i wielkiego mi- czał też “ukraiński”. Statut Litewski potwierdzał olstrza zakonu krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna. brzymie wpływy polityczne i kulturowe Rusinów w litewskim państwie wyrosłych na “Prawdzie RuKsiążę Ostrogski zajął też Dubrowno, Krzyczew skiej” będącej najstarszym zbiorem prawa Rusi Kii Mścisław, ale nie odzyskał utraconego Smoleń- jowskiej spisanym w całości w języku starosłowiańska. Utrata Smoleńska zmusiła króla Korony Zyg- skim w XI wieku za panowania Wielkiego Księcia munta Augusta do rozbudowy fortyfikacji Orszy. Jarosława Mądrego. Zmiany na Litwie działy się w atmosferze oczekiwania kolejnej próby sił z Moskwą. Wojska rosyjskie pokonał także pod Orszą dnia 7 Wyprawa na Moskwę wymagała wszystkich sił polutego 1564 roku hetman Mikołaj Radziwiłł, ale sła- łączonych państw. Wszak Litwini i Polacy potrzebni wa zwycięstwa z 1514 roku przetrwała najdłużej. byli Rusinom do walki z Moskwą o utracone majątki. Po Unii w Krewie pokój na granicy dzielącej Koronę Paweł Jasienica niczym sprawozdawca parlamentarny z Wielkim Księstwem Litewskim procentował roz- pisał: „Kiedy król zarządził wspólne posiedzenie powojem gospodarczym nie tylko nad Wartą i Wisłą. słów obu krajów, zachęcony przez możnych sejm litew- ski opuścił Lublin w nocy 1 marca 1569 roku. Pozostał w nim Zygmunt August wraz z koroniarzami i ani myślał ustępować. W cztery dni po wyjeździe Litwinów ogłosił, że wciela do Korony Podlasie, od dawna już gęsto zasiedlone przez drobną szlachtę i chłopów z Polski, zwłaszcza z Mazowsza. 27 maja przyłączył Wołyń. W czerwcu, na wniosek szlachty wołyńskiej, oderwał od Wielkiego Księstwa i zjednoczył z Polską Kijowszczyznę. Król uciekł się zatem do polityki stwarzania faktów dokonanych, zastosował presję, której cel okazał się zgodny z wolą ogromnej większości szlachty trzech wymienionych ziem. Ich posłowie masowo powracali do Lublina, składali przysięgę wierności i zasiadali na sali obrad. 1 lipca 1569 roku, w piątek, zaprzysiężono akt unii lubelskiej. (...) Przyłączenie Kijowszczyzny do Korony dowodzi naprawdę niezwykłych zdolności politycznych tego człowieka. Przecież akt ten po raz pierwszy w dziejach stwarzał granicę państwową polsko-moskiewską! Więcej jeszcze – od tej pory na Koronę spada obowiązek obrony miasta, o które carom najbardziej chodziło, grodu będącego prastolicą Rusi". Kijów. Tak powstała Rzeczpospolita.Rok 1569 nie przerobił Litwy w Polskę. Nastał wspólny polsko-litewski sejm i pieniądz. Korona i Wielkie Księstwo Litewskie utworzyły Rzeczpospolita Obojga Narodów. Zachowały swe odrębne administracje, skarb i armie. Wspólny był król. Dla porządku. Po Unii Lubelskiej król Rzeczpospolitej był też: Wielkim Księciem Litewskim, Ruskim, Mazowieckim, Kijowskim, Wołyńskim, Podlaskim i Inflanckim. Województwo ruskie w Rzeczypospolitej Szlacheckiej to obszar wyznaczany miejscowościami: Sanok, Przemyśl, Sądowa, Lwów, Halicz. Dopiero po rebelii Chmielnickiego, na mocy Unii Hadziackiej zawartej w 1658 r. powstało Księstwo Ruskie, składające Góra Zamkowa we Lwowie z zapomnianymi ruinami zamsię z województw Bracławskiego, Czernichowskiego ku Kazimierza Wielkiego i Kopcem Unii Lubelskiej. i Kijowskiego, trzeci składnik Rzeczpospolitej Trojga Narodów: Polski, Litwy i Rusi. Kalandruk Taras Bogdanowicz, jeden z dyrektorów lwowskiej państwowej telewizji, tak ten problem obAby uczcić Unię Lubelską we Lwowie usypano kopiec. jaśnia: Powstał on na Górze Zamkowej pod okupacją au- - To problem też dla historyków. Unię Lubelską różstriackiego zaborcy, w 300 rocznicę powstania Rzecz- nie się u nas traktuje. Z jednej strony w Polsce Unię pospolitej. tę traktuje się jak dobrowolną historię, dobrowolny Z woli następnego okupanta, radzieckich Rosjan związek. Z drugiej strony, na Ukrainie, Unię Lubelską i Ukraińców, zarósł on chwastami. Dziś tym kopcem traktuje się jako narzędzie zagarnięcia ukraińskiej zieadministruje Ukraina, ale turysta nie znajdzie tam in- mi przez Polskę. Dlatego taki jest stosunek do pomniformacji o tym, kto i dlaczego go usypał. Tak jak i nie ka Unii Lubelskiej. Podobnie jest z perejasławską radą. ma informacji o tym, że Kazimierz Wielki, król Koro- W Rosji traktuje się ją jako dobrowolną – dobrowolny ny Królestwa Polskiego, wzniósł na tej Górze Zamko- związek, a u nas, traktuje się ją jako związek wykorzywej zamek, którego ruiny jeszcze można tam dostrzec. stany przez Rosję do tego by zagarnąć Ukrainę. Orsza(07.09.2012r.). Kolegium Jezuitów odbudowane po 2004 r. Poniżej młyn wodny i pomnik informujący o dacie założenia tego grodu nad Dnieprem. Na stronie obok kościół Niepokalanego Poczęcia NMP w Smoleńsku - nie odzyskany przez parafię. Ojciec Ptolomeusz, Jacek Kucznik, Franciszkanin, proboszcz miejscowej parafii w Smoleńsku od 20 lat i w Wielkich Łukach, wspomina: – Dwadzieścia lat temu przyjechałem do Smoleńska na dwa tygodnie, ponieważ nie było tutaj księdza, i z tych dwóch tygodni zrobiło się 20 lat.... W Smoleńsku XII Rajd Katyń ski przekazał parafii dar – Maria Supryn z Lublina ofiarowała obraz i różę z lubelskiej archikatedry, z bukietu w ołtarzu przy którym w 1987 r. modlił się papież Jan Paweł II. Na zdjęciu dar prezentuje uczestniczka XII Rajdu Katyńskiego Magdalena Urban. Poniżej w stroju krakowianki Marysia Kuprianowa ze Smoleńska i Wiktor Węgrzyn z ojcem Ptolomeuszem. Smoleńsk (9.09.2012). Na tle Uspieńskiego Katedralnego Soboru z 1740 r. pomnik Michaiła Iłlarionowicza Goleniszczewa - Kutuzowa, uważanego [ponoć nie słusznie za pogromcę Napoleona i od 1812 księcia Smoleńskiego; mury obronne Smoleńska z lat 1596-1602 i Cerkiew Michała Archanioła (Swirskaja) z 1195 r. Pod Smoleńskiem, na katyńskim cmentarzu 10 kwietnia 2010 roku miał złożyć wieńce polski prezydent Lech Kaczyński. W do dziś nie wyjaśnionych okolicznościach samolot, jakim leciał rozpadł się na tysiące części obok smoleńskiego lotniska. Zginęli wszyscy pasażerowie - 96 osób. W tym miejscu uczestnicy XII Rajdu Katyńskiego i delegacja Biura Ochrony Rządu (BOR) dnia 08.09.2012 r. złożyli wieńce, zapalili znicze i modlili się. Mszę Świętą odprawili: ks. Wojciech Milulski SJ, O. Marek Kiedrowicz OFM Conv., ks. Dariusz Stańczyk, kapłan diecezji radomskiej uczestniczący w Rajdzie . 9 września 2012 roku odbyła się Msza Święta w Katyniu. Obok księdza D. Stańczyka ksiądz Wojciech Mikulski, redaktor naczelny redakcji programów katolickich Polskiego Radia. Przed Mszą Świętą dnia 09.09.2012 roku Stanisława Afanasjewa z Memoriału Katyń rzekła: -W imieniu dyrekcji Memoriału Katyń chcę podziękować organizatorom i uczestnikom Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Wasza obecność potwierdza, iż nie ginie pamięć o ludziach, którzy w latach stalinowskich represji niewinnie stracili życie. Dzień ten był szczególny także z racji pogody. W czasie mszy świętej w Katyniu stała się bowiem rzecz niebywała. Ze słonecznego nieba spadły krople deszczu. Ot, delikatnie pokropiło, tak jakby komuś pociekło parę łez, po czym ukazała się tęcza. Jak odczytać to co się wydarzyło? Znak? Zdjęcie obok: Przemysław Smoliński podczas mszy w Katyniu - Każdy z nas ma swoje. W wymiarze osobistym, indywidualnym, ale równie każdy z nas, w sensie narodu, też ma sprawy na które powinien siebie otworzyć (...) Rajd Katyński dotarł do Katynia. Osiągnął – można by powiedzieć - swój cel. Ale jeszcze się nie kończy. Będąc tutaj mamy w pamięci Ponary, mamy w pamięci inne miejsca, wybiegamy w przyszłość, tam gdzie dojedziemy, jak chociażby do Bykowni. Ale ten Rajd w pewnym momencie się skończy i warto popatrzeć co dalej. Warto już dzisiaj zastanowić się, pomyśleć co we mnie ma się otworzyć, aby ta ofiara tych wszystkich osób, które poległy w tak wielu miejscach nie poszła na marne. I o to prosimy w dzisiejszej eucharystii – tak zwrócił się do zebranych już w czasie Mszy Świętej tego dnia Ksiądz Wojciech Mikulski, redaktor naczelny redakcji programów katolickich Polskiego Radia. Rosja nie chce pamiętać o zbrodniach sowietów. Spadkobiercy Stalina promują w świecie sielskie obrazy Rosji kojarzące się z tulskimi samowarami, egzotycznością cerkwi i rzeką - matką Wołgą, miejscami które kuszą nie zapomnianymi przeżyciami, na przykład w Świętym Uspieńskim Bożonarodzeniowym Monastyrze w malowniczej Staricy. Nie pamięta się o tysiącach Rosjan utopionych przez Lenina w Dwinie i Wołdze, o milionach zgładzonych w gułagach i celowo zagłodzonych na śmierć. Czerwona gwiazda nadal dominuje nad Kremlem. Na zdjęciu Muzeum Moskiewskiego Kremla od strony ul. Kremlowskie Wybrzeże nad rzeką Moskwą. Według „Litopisu twerskiego” wielki książę kijowski Juryj Dołgorukij zbudował drewniane umocnienia, w miejscu które znamy pod nazwą Moskwa i stało się to w roku 1156. Dołgoruki uważany jest za założyciela Moskwy, Tweru, Peresławia Zaleskiego i Dubnej. Kiedy zakładał te grody moskiewskie księstwo jeszcze nie istniało - Dołgoruki budował księstwo Ruś Kijowską, państwo Rusinów a nie Rosjan i Azjatów. Cerkiew Wasyla Błogosławionego zbudowana przez Iwana Groźnego, przed którą Rosjanie wznieśli pomnik kniazia Dmitrija Pożarskiego i Kuźmy Minina, bohaterów którzy w listopadzie 1612 roku wygnali Lachów z Moskwy. Na zdjęciu u dołu uczestnicy XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego relaksują się pod Kłuszynem. W roku 2013 rosyjskie władze nie pozwoliły pojechać do Kłuszyna - policja zwyczajnie zablokowała drogę uczestnikom XIII Rajdu Katyńskiego. Nie pozwolono im też spać w Katyniu. Utrudniono spotkania ze smoleńskimi Polakami i dziećmi z sierocińca, którymi opiekuje się Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. Dlaczego? Kłuszyn - dom Juryja Gagarina. Wieś zasłynęła w Związku Radzieckim z tego, że urodził się tam w 1934 r. J. Gagarin, pierwszy w świecie kosmonauta. Ku jego czci pobliskie miasto nazwano Gagarin. Pod Kłuszynem 4 lipca 1610 r. ośmiotysięczna armia Rzeczpospolitej dowodzona przez Hetmana Stanisława Żółkiewskiego pokonała trzydziestotysięczną armię rosyjską kniazia Dymitra Szujskiego wspieraną przez korpus szwedzki. Na dwóch wcześniejszych stronach zdjęcia przedstawiają atrakcje Muzeum Moskiewskiego Kremla: Sobór Zwiastowania wzniesiony w latach 1484-1489 przez pskowskich mistrzów, był domową cerkwią moskiewskich wielkich książąt a później carów; Car Puszka z 1586 roku (długość 5,34, waga 40 ton) i Car Dzwon odlany w latach 1733-1735 (o wysokości 6,6 metra, wadze 200 ton). Czy słowo „kreml” jest terminem słowiańskim? Jak weszło do języka rosyjskiego? Dlaczego mnie nie uczono, że moskiewski Kreml był częścią Kitaj Gorodu? Kiedy wybrano królem Rzeczpospolitej Obojga Narodów Madziara Stefana Batorego natychmiast stanął układ pomiędzy Moskwą i Wiedniem – na jego mocy Litwa miała być łupem Iwana Groźnego a Korona Habsburga Maksymiliana. Król Batory poradził sobie politycznie i militarnie. Wykorzystał śmierć cesarza Maksymiliana II i odparł agresję Iwana Groźnego, który uderzył bez wypowiedzenia wojny. Wojska Batorego zdobyły Połock i Wielkie Łuki, obległy Psków. Dziesięcioletni rozejm z 1582 roku dawał Rzeczpospolitej we władanie ziemię Połocką i całe Inflanty. giellonem, ale otaczał się Niemcami i Szwedami – nie ufał "tutejszym". Marząc o koronie Szwecji związał się z Habsburgami. I parł na północ. Dlatego Rzeczpospolita siedemnasty wiek rozpoczęła pod Kircholmem gdzie zabłysnął Jan Karol Chodkiewicz odnosząc 27 września 1605 roku rewelacyjne zwycięstwo – pobił trzykroć liczebniejszą armię szwedzką. Potem były walki o Smoleńsk i wyprawy na Moskwę. Smoleńsk był pod protektoratem Litwy od 1326 roku. Moskwa jednak nie zrezygnowała z pretensji do tego miasta. Smoleńsk przechodził więc przez wieki w krwawych walkach z rąk do rąk, a w czasie Po przedwcześnie zmarłym Stefanie Batorym dnia tych walk dochodziło nawet do kanibalizmu. 19 sierpnia 1587 roku szlachta Rzeczpospolitej obrała swym królem Zygmunta III Wazę, który z tego po- Hetman Stanisław Żółkiewski radził iść królowi Zygwodu w darze tejże Rzeczpospolitej ofiarował Estonię. muntowi III Wazie prosto na Moskwę, król jednak Jak zapisał historyk Feliks Koneczny: „Tak owa Es- wolał zdobywać Smoleńsk, co zajęło mu trzy lata. tonia, która miała być łącznikiem pomiędzy Polską Smoleńsk bowiem został zdobyty przez wojska Rzecza Szwecyją, stała się przyczyną szwedzko-polskich pospolitej dopiero 13 czerwca 1611 roku i król Zygwojen, które z przerwami trwały lat sześćdziesiąt”. munt III Waza erygował tam biskupstwo smoleńskie Wprawdzie Zygmunt III Waza był po kądzieli Ja- katolickiego Kościoła. U góry „Carowie Szujscy na Sejmie” - obraz Jana Matejko prezentujący hołd rosyjskich władców złożony w 1611 r. królowi Rzeczpospolitej. Obok pod pomnikiem Matejki w Warszawie Jura Dołgoruczko, kijowski malarz i operator, autor zdjęć do filmu „Lekcja patriotyzmu”. J. Matejko namalował też obraz pt. „Carowie Szujscy wprowadzeni przez hetmana Żółkiewskiego na sejm warszawski przed króla Zygmunta III”. Dwa wielkie obrazy autorstwa Tomasza Dolabelli pt. „Zdobycie Smoleńska” i „Złożenie hołdu Zygmuntowi III przez carów Szujskich” uważa się za zaginione, a prawdopodobnie zrabował je car Piotr I w 1707 r. lub podarował mu je król August. Rosjanie dążyli do zniszczenia dowodów hołdu Szujskich. Moskiewscy posłowie domagali się od króla Rzeczpospolitej spalenia dzieł opisujących klęskę Moskwy. W 1650 r. na skutek kompromisu warszawski kat spalił niektóre karty z ksiąg nie podobających się Moskwie. W 1954 r. rozebrano w Warszawie rotundę z XVII wieku uznaną za pozostałość Kaplicy Moskiewskiej - mauzoleum zmarłych w niewoli carów Szujskich. Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin ustanowił święto Dnia Jedności Narodowej na dzień 4 listopada - przypadające dokładnie na czas opuszczenia Kremla przez wojska Rzeczpospolitej w 1612 r. Na zdjęciu na dole uczestnicy XII Rajdu Katyńskiego w Ambasadzie RP w Moskwie (11.09.2012). Sowieci podstępnie zlikwidowali kierownictwo podziemnego państwa: II Rzeczpospolitej. Płk gwardii Pimienow działający z polecenia gen. Iwanowa (Iwana Sierowa z NKWD) dnia 27 i 28 marca 1945 r. zwabił wicepremiera Jankowskiego, gen. Okulickiego – dowódcę AK, Kazimierza Pużaka – przewodniczącego Rady Jedności Narodowej, ministrów Adama Bienia, Stanisława Jasiukiewicza, Antoniego Pajdaka, przywódców partii politycznych Kazimierza Bagińskiego, Józefa Chacińskiego, Eugeniusza Czarnowskiego, Kazimierza Kobylańskiego, Stanisława Michałowskiego, Stanisława Mierzwę, Zbigniewa Stypułkowskiego Stemlera. Aresztowanych przewieziono do Moskwy, gdzie przyłączono doń wcześniej aresztowanego Aleksandra Wierzyńskiego. Dnia 18 czerwca 1945 r. rozpoczęła się farsa - pokazowy proces, który przeszedł do historii pod nazwą “proces szesnastu”. Historyk Norman Davies tak o nim napisał: “Każdy kto nie jest pozbawiony sumienia, musi zauważyć, że był to ohydny akt niesprawiedliwości skierowany – z przyzwoleniem zachodnich mocarstw – przeciwko niewinnym demokratycznym przywódcom lojalnego państwa sojuszniczego. Brytyjscy i amerykańscy dyplomaci(...) uczestniczyli w rytuale, który stanowił upokarzające pogwałcenie zasad, jakie były niegdyś inspiracją alianckiego sojuszu”. Gen. Okulickiego skazano na dziesięć lat więzienia, wicepremiera Jankowskiego na osiem lat, a ministra Stanisława Jasiukiewicza na pięć lat. Nigdy nie wyszli na wolność. Na cmentarzu Dońskim w Moskwie znajdują się symbo-liczne mogiły polityków. Gdzie ich pochowano? Wcześniej, kiedy latem 1610 roku do wojsk Rzeczpospolitej oblegających Smoleńsk dotarła wieść o koncentracji szwecko-rosyjskiej armii pod Kaługą, Hetman Stanisław Żółkiewski wyruszył jej na spotkanie. Pod Kłuszynem udanie zaskoczył przeważające znacznie liczebnie siły przeciwnika i 4 lipca odniósł wspaniałe zwycięstwo. Rzeczpospolita zdawała się być nie pokonaną. Żółkiewski poszedł za ciosem i zdobył Moskwę – 8 października przybył na Kreml. Na mocy porozumienia zawartego z grupą bojarów moskiewskich carem Rosji został królewicz Władysław, pod warunkiem przejścia na prawosławie. Żółkiewski do Warszawy sprowadził wziętego do niewoli cara i jego świtę. Dnia 29 października 1611 roku na Zamku Królewskim w Warszawie miał miejsce “Hołd carów Szujskich” - jak zatytułował swój obraz Jan Kanty Szwedkowski ar- tystycznie dokumentując to zwycięstwo Rzeczypospolitej, porównywane przez niektórych do grunwaldzkiej wiktorii. Car złożył hołd królowi Rzeczpospolitej. Rosja była pokonana. Ale znalazły się siły zdolne do wypędzenia wojsk Rzeczpospolitej z moskiewskiego Kremla. Stało się to w listopadzie 1612 roku. I nie bez winy króla Zygmunta III Wazy– który widział siebie, a nie swego syna, królewicza Władysława na moskiewskim tronie, a rosyjskich bojarów chciał pilnie uczynić katolikami. Rosjanie do dziś świątecznie obchodzą rocznicę dnia wypędzenia Lachów z Moskwy, a mogła powstać Unia której skutki mogły sięgnąć aż po Alaskę. Takiej Unii pragnął hetman Żółkiewski: Wraszawy, Wilna i Moskwy. Rzeczpospolita utraciła Smoleńsk dopiero w 1654 roku i na mocy rozejmu w Andruszowie w 1667 miasto to przeszło do Rosji. Miednoje (10.09.2012). W Twerze, nad Wołgą, wiosną 1940 roku w siedzibie NKWD zamordowano około 6300 polskich funkcjonariuszy II Rzeczpospolitej. Tam zakończyli życie więźniowie z obozu w Ostaszkowie. Pochowano ich potajemnie w Miednoje obok innych ofiar stalinowskiego terroru. Cmentarz w Miednoje otwarto i poświęcono 2.09.2000 roku. Spoczywa tam też ok. 12 000 ofiar NKWD z lat 1937-38 - połowę z nich stanowili Polacy. Na północ od Miednoje znajduje się Nowogród Wielki, drugi po Kijowie ośrodek władzy Wielkiego Księstwa Kijowskiego. Car Iwan IV Groźny podporządkował sobie Nowogród w 1570 roku dokonując rzezi. Mordowanie 60 000 Nowogrodzian trwało pięć tygodni, dzieci przywiązywano do matek i wrzucano do rzeki. Wdrożenie przez Iwana IV Groźnego tzw. opriczniny zaskutkowało w jego państwie zamordowaniem ok. 100 000 osób. Twer nad Wołgą NA POŁUDNIU I WSCHODZIE Przełom XVI/XVII wieku to czasy, kiedy Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski zbudował Zamość, odbudował i umocnił znany z sienkiewiczowskiej „Trylogii” Raszków „Pana Wołodyjowskiego”. Założył też miasto Szarogród. Dziś oglądając to co zostało po inwestycjach Zamoyskiego w Szarogrodzie trudno uwierzyć, iż jagiellońska idea Rzeczpospolitej dała impuls do rozwoju gospodarczego ziem ruskich. Na zdjęciach u dołu Szarogród (17.09.2012). Obok Zamość. Co sprawiło, że nie pamięta się o Zamoyskim w Szarogrodzie? W trakcie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. Zamościa broniła m. in. 6 Siczowa Dywizja Strzelców armii Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL) dowodzona przez płk. Marko Bezruczkę. Powstrzymano sowiecką konnicę Budionnego i pod Komarowem polscy żołnierze 1 Dywizji Jazdy pokonali sowiecką 1 Armię Konną. Żółkiew. Zamek w 2005 r. i wnętrze kolegiaty Św. Wawrzyńca ufundowanej przez hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego. Kościół miał być rodzinnym mauzoleum. Na stronie obok Brama Krakowska i kolegiata Św. Wawrzyńca. Przede wszystkim jednak Hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski był autorem planu politycznego dotyczącego Mołdawii. Bowiem Rzeczpospolita ze zmiennym szczęściem rywalizowała o Mołdawię z Portą. Chodziło o zabezpieczenie Rzeczpospolitej przed Austrią i Turcją. Dlatego dwakroć interweniował Zamoyski na Mołdawii - w 1595 i 1600 roku. Zamoyskiemu - niedaleko od Jass - pod Cecorą, powiodło się - pokonał wsparte przez Turków oddziały tatarskie Gazi Gireja, dzięki czemu hospodarem Mołdawii mógł zostać sprzyjający Koronie Jarema Mohyła. Dwadzieścia lat później pod tą samą Cecorą, za sprawą zdrajców Rzeczpospolitej, Turkom nie dał rady Hetman Wielki Koronny Stanisław Żółkiewski. Wiązały się też rodziny Mołdawskie z rodzinami możnych Rzeczpospolitej. Przykładowo, hospodar Jaremi (z rodu Mohyłów, ten któremu Zamoyski pomagał objąć mołdawski tron) wydał wszystkie swoje córki za szlachciców i to nie byle jakich: najmłodszą Katarzynę za Samuela Koreckiego, Marię za Stefana Potockiego, natomiast najstarszą Reginę, za księcia Michała Wiśniowieckiego, któremu urodziła syna Jaremę. Kiedy o tym się wie łatwiej pojąć dlaczego ten Jarema tak zaciekle zwalczał Kozaków Bohdana Chmielnickiego. Przecież pomysł Chmielnickiego, by osadzić na mołdawskim tronie siebie lub swojego syna, młodego „Chmiela”, musiał trafić na opór polskiej i ruskiej szlachty mającej swoje interesy na Mołdawii. Hospodar Lupu założył też akademię posiłkując się sprowadzonymi w tym celu profesorami kijowskiej Akademii Mohylańskiej. Mało kto dziś kojarzy twórcę kijowskiej Akademii Mohylańskiej z mołdawskim rodem Mohyłów. Tymczasem jednym z synów Szymona Mohyły był Piotr - prawosławny metropolita Kijowa (od 1633 r.), twórca tejże Akademii. Mołdawianin. Nie Lach. Nie Rusin. Bo Rzeczpospolita Obojga Narodów w istocie była ojczyzną wielu narodów. Królewską Żółkiew zaprojektował Paweł Szczęśliwy, ale wymyślił ją sobie hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski, herbu Lubicz. Po Żółkiewskich mieszkali tam Sobiescy, a król Rzeczpospolitej Jan III Sobieski rozbudował zamek. Czy po to, by go kompletnie, do końca zdewastowali sowieci? Z tego królewskiego miasta zniknęli Żydzi, o których istnieniu przypomina stara zapuszczona synagoga, w której już nikt się nie modli. W żółkiewskiej farze zbudowanej z fundacji hetmana Stanisława Żółkiewskiego znajdują się grobowce Żółkiewskich i Sobieskich. Tam też do 1939 roku eksponowane były wyjątkowe dzieła sztuki: ogromne malowidła batalistyczne uwieczniające zwycięskie bitwy Stanisława Żółkiewskiego i Jana III Sobieskiego. Słynne obrazy: „Bitwa pod Kłuszynem” (u góry) i „Bitwa pod Chocimiem”. Na stronie obok sarkofag hetmana Stanisława Żółkiewskiego, nagrobki Stanisława i Jana Żółkiewskich oraz ślad po obrazie w kolegiacie Św. Wawrzyńca. Ukradzionych II Rzeczpospolitej dzieł sztuki przez komunistyczną Rosję nie chce oddać ukraińskie państwo. Żółkiew (Ukraina, 22.09.2012). Kościół pw. Wniebowzięcia NMP oo Dominikanów. Na zdjęciu na dole uczestnicy XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego w kolegiacie Św. Wawrzyńca z księdzem prałatem Józefem Legowiczem. Na stronie obok w Żółkwi: ratusz, podcienia kamienic, synagoga z XVII w. wzniesiona przy finansowym wparciu Jana Sobieskiego, króla Rzeczpospolitej Obojga i Trojga Narodów i motocykliści - pelgrzymi. Choć Żółkiew wymyślił i zbudował wielki hetman koronny Stanisław Żółkiewski, zwycięsca spod Kłuszyna, to jego pomnik nie stoi w Żółkwi. Czy dlatego, że pokonał cara i zdobył Moskwę? Słynne obrazy tworzyły unikatowy dowód epoki. Były to: - płótno Andreasa Stecha i Ferdinanda van Kessela pt. “Bitwa pod Chocimiem”, - płótno Szymona Boguszowicza pt. “Bitwa pod Kłuszynem”, - oraz “Bitwa pod Wiedniem” i “Bitwa pod Parkanami” - oba płótna pędzla Marcina Altomontego. Obrazy te jakimś cudem przetrwały rozbiory Rzeczypospolitej Trojga Narodów, okupacje Hitlera i Stalina. Trafiły do Lwowskiej Galerii Sztuki w Olesku, ale nie były i nie są właściwie eksponowane. Ich miejscem jest żółkiewska fara. Ślady po tych obrazach są widoczne na jej ścianach. Kiedy do niej wrócą? Że przeszkadzały sowietom - można to zrozumieć, a nawet uznać za cud, iż przetrwały te dowody militarnej wielkości Rzeczypospolitej. Ale co przeszkadza współczesnej Ukrainie we właściwej ekspozycji tych dzieł sztuki? Dlaczego nie mogą powrócić do żółkiewskiej fary? Zdjęcia przedstawiają Olesko (Ukraina) - zamek Sobieskich. Portret króla Rzeczpospolitej Trojga Narodów Jana III Sobieskiego jest fragmentem obrazu „Bitwa pod Chocimiem”. Żółkiewski zginął kilka kilometrów od bezpiecznego miejsca-Mohylewa. Był w odwrocie po przegranej bitwie pod Cecorą. Od kilku lat pod pomnikiem Żółkiewskiego spotykają się Polacy mieszkający na Mołdawii na “Zlocie Młodzieży Polskiej im. Stanisława Żółkiewskiego”. Pierwszy pomnik Żółkiewskiemu ufundowała jego żona Regina i stanął tam gdzie hetman stracił życie, na Mołdawii, a bezpośrednim wykonawcą jej woli był syn hetmana Jan, który postawił go pod osłoną własnej chorągwi pancernej. Do pomnika przytwierdzono tablicę gdzie wymieniono zasługi hetmana w służbie ojczyzny z cytatem “Kimkolwiek jesteś, ucz się, jak słodko i zaszczytnie jest za Ojczyznę umrzeć.” Na zdjęciach na stronie obok Husiatyń. Pomnik Semena Nalewajko, wodza rebeli kozackiej z XVI w.; u góry kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny należący uprzednio wraz z klasztorem do zakonu Bernardynów. Poniżej Cerkiew św. Onufrego z XVI w. Nie ma też swego pomnika hetman Żółkiewski, pogromca kozaka Symona Nalewajki, w Husiatyniu. Stoi tam natomiast pomnik Nalewajki. Z jakiego powodu? Z Husiatynia pochodził Nalewajko, wódz kozackiej rebelii z końca XVI wieku. Nalewajko spalił miasto i zdobył zamek mszcząc się za śmierć ojca, którego śmiertelnie pobiła służba Kalinowskiego. Kalinowcy bowiem byli wówczas właścicielami Husiatynia. Dwa lata trwał pościg za Nalewajką, którego przykładnie stracono w Warszawie w 1597 roku. Z przewodników i od przypadkowo spotkanych mieszkańców Husiatynia turysta nie dowie się o tym, że rebelię Nalewajki sfinansowali Habsburgowie w odwecie za udaną interwencję Zamoyskiego na Moł- dawii w 1595 roku, że Nalewajko w istocie za pieniądze i na zlecenie wroga Rzeczpospolitej organizował na jej terytorium dywersję, za co kozak ten i zdrajca poniósł karę. Nalewajko jest bohaterem Ukrainy. Twierdza Żwaniec nad rzeką Żwańczyk. NIŻOWCY Rzeczpospolita wobec Kozactwa prowadziła politykę nieumiejętną. Kozacy - niżowcy - rozrośli się w społeczność wielotysięczną – tworzyli ją zbiegli przed prawem szlachcice i chłopi – głównie z terenów Rzeczpospolitej, Mołdawi, Rosji i Turcji. Żyli jak Tatarzy z łupiestwa okolicznych krain. Do swych celów wykorzystywali ich magnaci Rzeczpospolitej, po nich też sięgnął król Stefan Batory tworząc tak zwany kozacki rejestr. Kozak rejestrowy był na wojskowej służbie Rzeczpospolitej – z czasem ten rejestr się rozrósł. Kiedy król był w potrzebie sypał groszem i przywilejami, kiedy król już osiągnął swój doraźny cel Niżowców zwodził krótkowzrocznie zmieniając swoje słowo. Jak komuś takiemu ufać? Z kolei Niżowcy jak tylko wyczuwali słabość Rzeczypospolitej zwyczajnie ją łupili niszcząc ziemie ruskie. Jak się z kimś takim układać? Ze złoczyńcą? A może ówczesna klasa polityczna w Warszawie i Wilnie nie zdawała sobie sprawy z wagi pojawiającego się problemu, z tego że Niżowców zaczęli dostrzegać inni władcy ówczesnej Europy próbując ich wykorzystać – jak Nalewajkę - do swoich interesów w znakomitej większości nie tożsamych z interesami Rzeczypospolitej, bo oto wyrosła na Niżu siła zdolna do dywersji na zlecenie. Społeczność złożona z ludzi bezwzględnych, a takich żołnierzy nie tylko Rzeczypospolita potrzebowała. Przed wejściem na teren chocimskiej twierdzy turystę wita pomnik przedstawiający hetmana Piotra Konaszewicza Sahajdacznego. A któż to taki? Wychowany w tradycji sienkiewiczowskiej trylogii turysta mógł spodziewać się pomnika hetmana Jana Sobieskiego i króla Rzeczpospolitej, siedemnastowiecznego pogromcy Turków- spod Chocimia, Wiednia i Parkan. Mógł też spodziewać się pomnika hetmana Jana Karola Chodkiewicza -zwycięscy spod Kircholmu, który wsławił się również wielką odwagą i rozumnym dowodzeniem podczas oblężenia przez Turków Chocimia w 1621 roku. W Chocimiu hetman ten umarł. Gospodarze nie jemu jednak postawili monument, lecz jego podwładnemu - Sahajdacznemu. Dlaczego? Hetman Sahajdaczny był nie tylko żołnierzem Rze- czypospolitej. Był on również liderem bractwa powstałego w 1615 roku w Kijowie, a do którego należeli: szlachta, mieszczanie i starszyzna kozacka. Bractwo to założyło szkołę, której pierwszym rektorem był Hiob Borecki i uczestniczyło w życiu społeczno-politycznym organizując się przeciwko skutkom unii brzeskiej, polityce kościoła katolickiego realizowanej na terytorium Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Kiedy w październiku 1596 roku w Brześciu Litewskim synod biskupi powołał do życia kościół unicki elicie politycznej Rzeczypospolitej wydawało się, że ta Unia Brzeska przyspieszy proces zespolenia ziem kresowych z katolicką Koroną. Unię tę popierał majestat papieża Klemensa VIII, który rok wcześniej zaakceptował jej treść merytoryczną i przyjął przysięgę od władyki włodzimierskiego Hipacego Pocieja i władyki łuckiego Cyryla Terleckiego. Unia brzeska oznaczała podporządkowanie się prawosławia zwierzchnictwu papieża. I nie zawsze wdrażano ją rozumnie. Często sięgano po miecz i ogień, by przekonać do niej opornych lub zwyczajnie ich złupić. Następował odwrót od tolerancji. Oznaczał on rychłe kłopoty militarne i gospodarcze. Wszak ludność Rzeczpospolitej była w większości prawosławna a władzę brali katolicy pod berłem dynastii Wazów. Paweł Jasienica przypominał: „Od Międzyrzecza po Zaporoże było najwyżej 40 procent Polaków. Rozprawiając o różnowierstwie, mamy na myśli niemal zawsze nowinki zachodnie. Ale dla ówczesnego państwa sprawą w tej mierze najważniejszą było prawosławie. Nie dawało ono znać o sobie bo nikt go nie krzywdził. Trwało zresztą w bezwładzie i zastoju. Fanatyzm katolicki je obudził. W XVII stuleciu prawosławni poruszyli się. I to tak, że ściany Rzeczypospolitej pękły.” W XVII wieku Kozaków do swoich celów politycznych zaczęli wykorzystywać także Rusini - w obronie prawosławia. Kiedy więc przed nieuniknioną wojną Rzeczpospolitej z Turcją, w lipcu 1621 roku Sahajdaczny przybył z biskupem prawosławnym Ezechielem Kurcewiczem do Warszawy, rozmawiał on z królem nie tylko o wielkości rejestru. Konaszewicz domagał się uznania przez króla Zyg- Chocim. Warownia utworzona za czasów Włodzimierza Wielkiego, Wielkiego Księcia Kijowskiej Rusi. Książę Daniel Halicki zbudował kamienne fortyfikacje. Pod koniec XIV wieku Chocim stał się twierdzą Hospodarstwa Mołdawskiego, którą rozbudował Hospodar Stefan III Wielki, lennik Korony Królestwa Polskiego. O Chocim rywalizowało też Imperium Osmańskie z Rzeczpospolitą. 9 października 1621 roku Osman II zawarł z Rzeczpospolitą pokój uznając swą porażkę. Po raz drugi Turcy zostali pokonani pod Chocimiem 11 listopada 1673 roku przez hetmana koronnego Jana Sobieskiego. Poniżej pomnik hetmana Sahajdacznego postawiony przed wejściem do chocimskiej twierdzy. munta III nielegalnie odnowionej hierarchii prawosławnej w Kijowie. Król pozyskał sobie Konaszewicza nadaniem mu tytułu hetmańskiego i ustalił nowy kozacki rejestr, zwodząc go co do zatwierdzenia nowych biskupów. To jednak wystarczyło, by już hetman Sahajdaczny opanował buntującą się starszyznę Kozacką i z początkiem września 1621 r. przyprowadził Niżowców do chocimskiego obozu Chodkiewicza. Rzeczpospolita w ten sposób wystawiła wspólnie z Niżowcami 70 tysięcy żołnierzy. Przeciwko nim Turcy zmobilizowali 150 tysięcy własnych wojowników, kilkadziesiąt tysięcy Tatarów i masy służby obozowej zdolnej także do chwycenia za broń. Zwycięska bitwa pod Chocimiem trwała sześć tygodni. Wygrała ją Rzeczpospolita z kozackimi siłami sojuszniczymi. Niestety po bitwie zmarł hetman Sahajdaczny - nie udało mu się zaleczyć odniesionej rany. Nie dokończono więc rusińskiej i kozackiej sprawy, której Sahajdaczny był liderem. Kozackie bunty zaczęły znów dawać o sobie znać. Chocimska twierdza nad Dniestrem. RZECZPOSPOLITA TROJGA NARODÓW Kozaków chciał wykorzystać król Władysław IV do sprowokowania wojny z Turcją. Przyjęli oni zlecenie i zaliczkę, ale zamiast na Turcję poszli na Warszawę. Rebelią kierował Bohdan Chmielnicki – zaufany króla! Ugoda ze względów socjalnych wywołała niezadowolenie większości Kozaków – Chmielnicki więc poprowadził ich pod Beresteczko, gdzie poniósł klęskę. Kolejna ugoda zawarta w Nowej Cerkwi redukowała kozacki okręg do wojewódzZbuntowani Kozacy Chmielnickiego oszczędzili Lwów twa kijowskiego a rejestr do 20 000. Chmielnic– który zapłacił im okup 700 000 złotych polskich. ki postanowił zdobyć Mołdawię, by zostać tamtejStanęli pod Zamościem – kilkadziesiąt kilometrów od szym księciem pod tureckim zwierzchnictwem . pola elekcyjnego gdzie wybierano właśnie nowego króla Rzeczpospolitej. Umarł bowiem król Władysław IV. W tej sytuacji za plecami Chmielnickiego Rzeczpospolita zawarła z kozakami ugodę – powraNowym królem został Jan Kazimierz. B. Chmiel- cając do warunków ugody zborowskiej. Wtedy nicki na jego życzenie wycofał się na wschód, ale Chmielnicki dogadał się z carem i poddał się Moprzywódcy zbuntowanych Kozaków zaczęli żądać skwie. Car Aleksy przyjął tytuł Wielkiego Księod Rzeczpospolitej zniesienia unii brzeskiej i kato- cia Litewskiego i ruszył przez Smoleńsk na Wilno. licyzmu i wypędzenia Jezuitów z ziem ruskich. Kozacy zawarli sojusz z Tatarami i ruszyli na Zbaraż. W czasie kozackiej rebelii Bohdana Chmielnickiego trzy rosyjskie armie liczące ok. 200 000 żołZbaraż się obronił, a pod Zborowem królowi uda- nierzy zaatakowały Rzeczpospolitą. Henryk Sienło się przekupić Tatarów i zawarto w 1649 roku kiewicz tworzył pod rosyjską cenzurą dlatego w ugodę na mocy której rejestr kozacki podniesiono jego słynnych powieściach napisanych „ku podo 40 000, rejestrowym kozakom przyznano pra- krzepieniu serc” czytelnik nic o tym nie przeczyta. wa szlacheckie, a województwa bracławskie, kijowskie i czernichowskie zamieniono na '"okręg ko- „Rozproszone i bezbronne osady żydowskie ściągazacki", gdzie urzędy mogli piastować tylko dyzuici ły na siebie wściekłość nie tylko Kozaków Chmiel– nie wolno było przebywać tam Jezuitom i Żydom. nickiego i chłopskich band, ale także armii cara. Beresteczko. Zrujnowany Kościół Św. Trójcy, dawniej prowadzony przez Zakon Trynitarzy. Przechowywano w nim relikwie Św. Walentego i szablę Jeremiego Wiśniowieckiego, którą w 1920 roku skradli bolszewicy. Na stronie obok “Kozackie Mogiły”z cerkwią pw. Św. Jerzego, mauzoleum wzniesione w Plaszowej koło Beresteczka przez cara Rosji ku chwale Kozakom, którzy polegli w walce z Rzeczpospolitą. Szerzej o Kozakach w Rzeczpospolitej napisałem w książce pt. “Ukraina. Po obu stronach Dniestru”. Wejściu moskiewskich żołdaków do Wilna 28 lipca 1655 r. towarzyszyła powszechna rzeź pozostałych w mieście mieszkańców. Wśród około 20 000 zabitych większość stanowili Żydzi. Ogólną liczbę Żydów wymordowanych w okresie 1648-1656 r. obliczono na 56 000”- przypomina N. Davies w „Bożym igrzysku”. Za królowania Jana Kazimierza Rzeczpospolita straciła jedną czwartą swej ludności na skutek “ognia, miecza, głodu i chorób”. Kozacy przekreślili swoje i Rusi szanse na autonomiczny rozwój podpisując 18.01.1654 roku z carem Rosji zdradziecką Unię Perejasławską – skutkiem tej zdrady było wydanie Rosjanom przez Kozaków – bez boju! - wschodnich ziem ruskich, z Kijowem włącznie. Rosjanie skrzętnie zainstalowali na nich swoją armię, bo umowa perejasławska była zgodą na podporządkowanie tych ziem jurysdykcji cara! Car od tej pory rządził Kijowem. Po zawarciu tej ugody Chmielnicki obiecał carowi Wołyń i Ruś Czerwoną i uczestniczył w nie dokonanym rozbiorze Rzeczypospolitej ułożonym w Radnot na Węgrzech (12.12.1656 r.) przez przedstawicieli Szwecji, Brandenburgii, Siedmiogrodu, Bogusława Radziwiłła. W istocie „Unia perejasławska” propagandowo „sankcjonowała” najazdy kozackiej siczy na ziemie Rzeczypospolitej, a także na ziemie historycznej kijowskiej Rusi, dokonane w imieniu rosyjskiego cara. Mariaż z Rosją zaowocował tym, że elita kozacka stała się „dworiaństwem” a Kozacy chłopami. Kijowską Rusią podzieliła się Rosja z Rzeczypospolitą, a idea Rzeczpospolitej Trojga Narodów skarłowaciała, choć pod jej ideowym sztandarem wybuchło jeszcze powstanie styczniowe w 1863 roku. Kozacy rujnowali – nie budowali. Wykorzystując słabość Rzeczypospolitej grabili i palili podporządkowując sobie jej ziemie. Ponieważ nie byli budowniczymi i nie mieli koncepcji reform ustrojowych szybko przeciwko sobie mieli majestat Rzeczypospolitej i tych, którzy ich na początku poparli – ruskich chłopów oraz część szlachty i kleru. Chmielnicki zniszczył dzieło ruskiej szlachty, która pod osłoną Wielkiego Księstwa Litewskiego i Korony walczyła o odzyskanie swych ziem. Wybitny ukraiński poeta Taras Szewczenko nie miał wątpliwości, iż Bohdan Chmielnicki sprowadził zło na ziemie ukrainne. Dał temu wyraz w swej poezji i nie w jednym wierszu. Przykładowo napisał: Perejesław. Pomnik na część Unii Perejesławkiej z 1654 r. Napis na cokole pomnika nie pozostawia złudzeń: „Na zawsze razem”; mężczyzna symbolizuje Rosję, kobieta Ukrainę. Na dole pomnik Chmielnickiego na centralnym placu miasta Chmielnicki (do 1954 r. Płoskirów). Na stronie obok pejzaż pod Beresteczkiem. Po śmierci zdrajcy Rzeczypospolitej Bohdana Chmielnickiego, zawarta została 16.09.1658 roku przez Rzeczpospolitą z Kozakami Umowa Hadziacka. Zawarto ją w mieście, które Chmielnicki dostał w prezencie od cara po zawarciu ugody Perejasławskiej. W Hadziaczu. Hadziacka ugoda była praktycznie fundamentem konstytucji Rzeczypospolitej Trojga Narodów. Postanowiono w niej, że: ”Gdzie tylko język narodu ruskiego zasięga” miał panować Kościół prawosławny. Władycy mścisławski, łucki, chełmski, przemyski i lwowski oraz metropolita kijowski zostawali senatorami. Województwa bracławskie, czernichowskie i kijowskie stały się terytorium Księstwa Ruskiego, gdzie prawosławni byli dopuszczani do pełnienia państwowych urzędów. I gdzie miał rządzić hetman, dożywotnio mianowany przez króla. Na wzór polskich i litewskich powołano urzędy „narodu ruskiego” i postanowiono, że wojska polskie i litewskie tam nie będą stacjonować, gdyż Księstwo Ruskie będzie mieć własną armię. Ze społecznego pejzażu Księstwa Ruskiego mieli zniknąć Żydzi. Król godził się też na założenie dwóch akademii na wzór krakowskiego uniwersytetu. Obiecał nobilitacje Hadziacz 2012. Ugoda Hadziacka nie ma swego pomnika. Pomniki mają komunistyczni idole i bohaterzy wojny, która jakoby zaczęła się w 1941 roku. W 1939 agresji na II Rzeczpospolitą nie było? A pakt Ribbentrop - Mołotow nie istniał? Pod Konotopem postawiono pomnik Iwanowi Wyhowskiego tytułując go hetmanem Ukrainy, podczas gdy był on pierwszym hetmanem Rzeczpospolitej Trojga Narodów. "Stoi we wsi Subotowie Na górze wysokiej Ukrainy grób ogromny, szeroki, głębokiCerkiew. Bohdan błagał Boga w niej o dobrą wolę By z kozakiem dzielił Moskal Dolę i niedolę. Spokój duszy twej, Bohdanie! Stało się inaczej: Twoja Moskwa grabi wszystko, Co jeno zobaczy. Nie znalazłszy, urągają Złośliwie twej nędzy, Że na trud ich naraziłeś... Tak to na skazanie Ty sierotę - Ukrainę Wydałeś Bohdanie." najzacniejsi kozacy rejestrowi zostali szlachcicami. W obronie tej ugody 28 czerwca 1659 roku hetman Iwan Wyhowski rozbił pod Konotopem wojska carskie. Broniąc Rzeczpospolitej Trojga Narodów! Niestety, Iwana Wyhowskiego w trzy miesiące po zwycięstwie pod Konotopem zmuszono do rezygnacji i oddania hetmańskiej buławy Jerzemu Chmielnickiemu, który oddał się pod protekcję cara. Następcy B. Chmielnickiego wrócą do koncepcji współpracy z Moskwą. I pogrzebią ostatecznie Księstwo Ruskie. Trwał proces politycznego dzielenia ziem ruskich między Rzeczpospolitą i Rosję, bo Rzeczpospolita Trojga Narodów, nie była w stanie obronić Księstwa Ruskiego. Podzieliła się też kozacka elita. Cześć opowiedziała się za Moskwą, część za Rzeczpospolitą. Włodzimierz Iwanczenko, zastępca Marszałka Kijowskiego Szlacheckiego Zgromadzenia Polaków “Zgoda” im. Mariana Malowskiego. Doświadczył tego hetman Mazepa w 1709 roku pod Połtawą, stając u boku szwedzkiego króla Karola XII przeciw carskim wojskom. Nie zjednoczył on Kozaków. W 1775 roku Rosjanie zrównali z Wypromowano powieść ukraińskiego pisarza Naziemią Nową Sicz. Kozaczyzna przestała istnieć. tana Rybaka “Rada Perejasławska” i sztukę męża Wandy Wasilewskiej, Aleksandra Kornijczuka pt. Kozacy mieli wielką szansę stać się elitą autonomicz- “Bohdan Chmielnicki”. W dziełach tych rebelię cznego księstwa Rusi, trzeciego składnika Rzec- Chmielnickiego przedstawiono jako zryw ludu zpospolitej Trojga Narodu. Mogli tę autonomię ukraińskiego dążącego do zjednoczenia z Rosją. zbudować jako armia wierna tejże Rzeczypospolitej – zachowując wierność kijowskiemu pa- - Nie wiem z jakich względów Chmielnicki – może triarsze. Jednak zamiast tworzyć takie państwo osobistych, może zainteresowań materialnych- poddał Kozacy niszczyli Ruś. W najważniejszym momen- się pod Moskwę. Nie mogę tego zrozumieć dlaczego cie zdradzili króla Rzeczpospolitej i prawo- tak postąpił. Bo było to najgorsze co mogło się stać z tą sławnego metropolitę Kijowa Sylwestra Kossowa. ziemią, z tym narodem, który tu od wieków mieszkał. Moskwa tamtych czasów miała mentalność ordyńską. Za zasługi dla carskiej Rosji, czyli za zdradę Rzec- I to w pewnym sensie trwa po dzień dzisiejszy. - mówi zpospolitej i rusińskiej szlachty, carska Rosja Włodzimierz Iwanczenko i dodaje:-B. Chmielnicki jawzniosła pomnik Chmielnickiemu w Kijowie. A Ko- kie jeszcze wielkie zło zrobił dla Ukrainy? I dla ziemi i zacy doczekali się pod Beresteczkiem mauzoleum. dla ludu ukraińskiego? Sprowadził tutaj tatarów krymW Zbarażu pomnik Chmielnickiego postawiono skich, którzy rabowali i palili ukraińskie miejscowości. w miejsce pomnika Adama Mickiewicza. Pomnik Niestety nacjonaliści ukraińscy o tym nie pamiętają wieszcza powędrował z centralnego placu w cień lub nie chcą pamiętać, jak i o tym co o Chmielnicparku. kim napisał Taras Szewczenko, w takim kontekście jakby był to krzyk duszy przygnębionych Ukraińców: Ten kult Chmielnickiego jeszcze mocniej rozbudowa- „Oj Panie Bogdanie, nie rozumny synu...” li rosyjscy i ukraińscy komuniści. Dzięki nim prawie każde ukraińskie miasto ma ulicę Chmielnickiego, a Kult Chmielnickiego, mordercy kilku tysięcy wziętych w 1954 r, w 300 rocznicę podpisania przez Chmiel- do niewoli jeńców pod Batohem, rozwinięto i trwa, choć nickiego umowy z carską Rosją w Perejasławiu, mi- Kozacy Chmielnickiego dopuścili się również masoasto Płoskirów zmieniło swoją nazwę na Chmiel- wych zbrodni nad Dnieprem – zamordowali dziesiątki nicki. Rosyjskim i ukraińskim komunistom jakoś nie tysięcy chłopów i mieszczan, głównie Rusinów i Żydów. przeszkadzała w tym carska geneza perejasławskiej Lider oprawców i zdrajca Chmielnicki jest bohaterem umowy. na współczesnej Ukrainie. Obok Lenina i Bandery. Nieżyn jest malowniczym miastem położonym niedaleko Czernichowa, na wschód od tego miasta. Nieżyn prawo Magdeburskie otrzymał w czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów w 1625 r. Według profesora Ireneusza Kamińskiego, pełnomocnika krewnych ofiar NKWD z 1940 r. przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu, Nieżyn, Odessa i Dniepropietrowsk były też miejscami zagłady obywateli II Rzeczpospolitej z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej. Na zdjęciach: w remocie Cerkiew Przeobrażenia; na dole od lewej Kościół Jana Apostoła i Cerkiew Wszystkich Świętych, a na stronie obok cerkiew św. Mikołaja z XVII w. AGONIA “(...) nagle ksiądz Kamiński cisnął pałeczki na podłogę kościelną, podniósł obie ręce w górę i zawołał: - Panie pułkowniku Wołodyjowski! Odpowiedział mu krzyk spazmatyczny Basi. W kościele uczyniło się po prostu straszno. Pan Zagłoba podniósł się i na współkę z panem Muszalskim wynieśli omdlałą niewiastę z kościoła. Tymczasem ksiądz wołał dalej: - Dlaboga, panie Wołodyjowski! Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w granicach a ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz? (…)" Tak opisywał pogrzeb legendarnego małego rycerza Henryk Sienkiewicz kończąc powieść pt. “Pan Wołodyjowski”. Henryk Sienkiewicz tworzył pod zaborem rosyjskim gdyż Rzeczpospolita już nie istniała. Wprawdzie król Jan Sobieski dzielnie sobie poczynał w wojnach z Turkami, ale nie zlikwidował zagrożeń idących z Rosji. Bo ostatecznie z Moskwy a nie ze Stambułu nadszedł kres Rzeczpospolitej. Po śmierci króla Jana III Sobieskiego zasiedli na tronie Rzeczpospolitej ulegli Moskwie Sasi. Prusy jednoczące ziemie niemieckie też weszły w sojusz z Moskwą przeciwko Rzeczpospolitej. Nadzieje na zmianę i obronę sojuszu króla Stanisława Leszczyńskiego ze szwedzkim Karolem XII zostały pogrzebane w bitwie pod Połtawą. Sejm Niemy 1 lutego 1717 obnażył bezradność polskiej, litewskiej i ruskiej szlachty wobec rosyjskich i saskich interesów. W wieku XVIII bowiem nie szlachta Rzeczpospolitej lecz obce armie decydowały o jej losach, a ambasadorowie Rosji i Prus czuwali w Warszawie, by przypadkiem Sejm nie zniósł Liberum Veto, by przypadkiem nie uchwalił reform. Zbiegły do Francji król Stanisław Leszczyński założył w Lotaryngii szkołę rycerską, w której uczył polskich młodzieńców – publikował też swoje nowatorskie poglądy. Choć przebywał z dala od Warszawy dał impuls do rozwoju w Rzeczpospolitej nowoczesnego szkolnictwa i kolportował postulat reform. Powstawały kadry, na których oparł się reformatorski obóz ostatniego króla Rzeczpospolitej Augusta Poniatowskiego. Okazał się on jednak za słaby. Kamieniec Podolski (18.09.2012). Na zdjęciach kamieniecka twierdza, wieńce złożone przez motocyklistów pod Pomnikiem Gołodomoru, Michael Simashevich (z lewej), burmistrz Kamieńca Podolskiego i Leon Dubrawski, biskup kamieniecko-podolski. Twierdza nad kanionem rzeki Smotrycz istniała już w X-XIII wieku. Gdy Kamieniec Podolski był we władaniu litewskich książąt rodu Koriatowiczów nadano mu prawa magdeburskie (1374 r.). Od 1436 r. miasto Korony Królestwa Polskiego, stolica województwa podolskiego. Kamieniec Podolski był krótko stolicą ukraińskiego państwa tworzonego przez Symona Petlurę. Na zdjęciach twierdza, Katedra pw. ŚŚ. Piotra i Pawła i jej ołtarz główny; nagrobek Laury Przeździeckiej, wykonany przez rzeźbiarza W. Brodzkiego w 1876 r.; figura Bogurodzicy na minarecie katedry pw. ŚŚ. Piotra i Pawła; pomnik płk. Jerzego Wołodyjowskiego – pierwowzoru legendarnego “Michała”; uczestnicy XII Rajdu Katyńskiego zapalili znicze pod pomnikiem “Gołodomoru”, gdzie spotkał się z nimi Michael Simashevich, burmistrz Kamieńca Podolskiego. Foto: Piotr Kozioł We wrześniu 2012 roku w ruinach kościoła w Okopach Św. Trójcym modlili się uczestnicy Rajdu Katyńskiego. Mszę sprawowali Ojciec Marek Kiedrowicz i ks. Wojciech Mikulski. Okopy. Ruiny słynnego kościoła pw. Świętej Trójcy (widok z zewnątrz) i zrujnowane dwie bramy wjazdowe. Na stronie obok Bar. Wieś nazywała się Rów i należała do Odrowążów. Kiedy Rów przejęła Królowa Bona na cześć swojego rodzinnego miasta-księstwa Bari we Włoszech nazwała go Bar. W 1538 roku król Zygmunt Stary wydał przywilej na budowę zamku w Barze. W 1540 roku osada otrzymała prawa magdeburskie i Bar został miastem. Sowieci na ruinach zamku postawili pomnik swoim bohaterom. Oczywiście w jego podpisie kłamie się, iż II wojna światowa zaczęła się w 1941 roku. Twierdza Okop Góry Świętej Trójcy powstała z rozkazu króla Jana III Sobieskiego. Kiedy Rzeczypospolita straciła Kamieniec Podolski oddając go na mocy haniebnego traktatu buczackiego we władanie Turkom, wówczas rzeczą pilną stało się postawienie fortecy wypełniającej powstały wyłom w logicznie ułożonym ciągu warowni strzegących granicy Rzeczypospolitej Trojga Narodów. Z Okopów do Chocimia jest ledwie 8 kilometrów, a po drodze był tylko Żwaniec. Swą nazwę zawdzięcza wzniesionemu w niej kościołowi pod wezwaniem św. Trójcy. Okopy zasłynęły w 1769 roku, kiedy konfederaci barscy pod dowództwem Kazimierza Pułaskiego bronili się tam zaciekle przed żołnierzami carskiej Rosji. Był to już bowiem czas, kiedy Rosja rozpoczęła jawnie swe rządy w Warszawie. Jej ambasador Repnin w 1767 roku sterroryzował posłów porywając przywódców konfederacji radomskiej: Kajetana Sołtyka i Józefa Andrzeja Załuskiego, hetmana Wacława Rzewuskiego oraz jego syna Seweryna. W odpowiedzi na ten jawny gwałt 29.02.1768 roku w Barze zawiązano katolicką Konfederację, w obronie Rzeczypospolitej Trojga Narodów, przeciw Rosji, innowiercom i uległemu Rosji królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. Było to w istocie pierwsze powstanie narodowe - zwiastujące początek tworzenia się narodu polskiego, w dzisiejszym rozumieniu terminu naród. Kończyły się wpływy średniowiecza, w którym feudalny związek lenny był ważniejszy od więzi narodowej. Konfederację barską zawiązali m.in. Adam Stanisław Krasiński, Jerzy August Mniszech, Michał Hieronim Krasiński, Joachim Potocki, Michał Jan Pac, Józef Sapieha, Józef Pułaski i jego syn Kazimierz. Konfederaci próbowali zawrzeć sojusz z Turcją i Chanatem Krymskim - przeciw Rosji. Nie udało się. Konfederacja barska została zdławiona i Rzeczpospolitą Trojga Narodów po raz pierwszy “rozebrano” w 1772 roku. Zginęło ok. 60 000 konfederatów. Car Rosji ponad 14 000 patriotów Rzeczypospolitej Trojga Narodów zesłał na Syberię. Od tamtej pory zsyłki były częstsze. I prowokacje też. Warto zastanowić się komu tak naprawdę przysłużyli się barscy konfederaci. Dziwnym bowiem zbiegiem okoliczności posługując się patriotycznymi hasłami uwikłali Rzeczpospolitą w wojnę i ją okrutnie osłabili, dokładnie wtedy kiedy król wdrożył reformy wzmacniające państwo i osłabiające wpływy Rosji i Prus. Skutkiem tych reform do kasy państwa zaczęły płynąć środki z ceł generalnych a chłopi z krajów ościennych uciekali do Rzeczpospolitej, która ogłosiła, że chłop, który dziesięć lat odsłuży w jej armii będzie wolnym! Król zapowiedział też zniesienie przeklętego liberum veto. A na to też nie mogli pozwolić wrogowie Rzeczpospolitej, w tym Rosja i Prusy. I w sojuszu z Austrią nie pozwolili. Pomniejszona o utracone ziemie w 1772 roku Rzeczpospolita przetrwała jeszcze dwie dekady. I znów powtórzył się znany z czasów Konfederacji Barskiej scenariusz: reakcją na uchwaloną w 1791 roku Konstytucję 3 Maja były zbrojne interwencje, którym pretekst dała Targowica. Zryw pod dowództwem Tadeusza Kościuszki okazał się agonią. Zakończył ją książę Aleksander Wasiljewicz Kutuzow w 1795 roku rzezią warszawskiej Pragi – Rosjanie zamordowali wtedy 20 000 cywilnej ludności. Rzeczpospolitą formalnie rozebrali i zlikwidowali Rosja, Prusy i Austria. Wiek XIX był wiekiem niewoli i patriotycznych zrywów: powstań listopadowego 1831 roku i styczniowego z 1863. Druhna Aldona Połońska z Ławaryszek spod Wilna z drużyny Harcerek im. Emilii Plater z Wilna recytuje wiersz Adama Mickiewicza „Śmierć Pułkownika” przy grobie hrabianki Emilii Plater we wsi Kopciowo na Litwie (2.09.2012). ŚMIERĆ PUŁKOWNIKA W głuchej puszczy, przed chatką leśnika Rota strzelców stanęła zielona, A u wrót stoi straż Pułkownika, Tam w izdebce Pułkownik ich kona. Z wiosek zbiegły się tłumy wieśniacze. Wódz to był wielkiej mocy i sławy, Kiedy po nim lud prosty tak płacze I o zdrowie tak pyta ciekawy. Kazał konia Pułkownik kulbaczyć, Konia w każdej sławnego w potrzebie; Chce go jeszcze przed śmiercią obaczyć, Kazał przywieść do izby - do siebie. Kazał przynieść swój mundur strzelecki, Swój kordelas i pas, i ładunki; Stary żołnierz - on chce jak Czarnecki, Umierając swe żegnać rynsztunki. A gdy konie już z izby wywiedli, Potem do niej wszedł ksiądz z Panem Bogiem; I żołnierze od żalu pobledli, A lud modlił się klęcząc przed progiem. Nawet starzy Kościuszki żołnierze, Tyle krwi swej i cudzej wylali, Łzy ni jednej – a teraz płakali I mówili z księżami pacierze. Z rannym świtem dzwoniono w kaplicy; Już przed chatą nie było żołnierza, Bo już Moskal był w tej okolicy. Przyszedł lud widzieć zwłoki rycerza Na pastuszym tapczanie on leży W ręku krzyż, w głowach siodło i burka, A u boku kordelas, dwururka. Lecz ten wódz, choć w żołnierskiej odzieży, Jakie piękne dziewicze ma lica? Jaką pierś ? - Ach, to była dziewica, To Litwinka, dziewica bohater, Wódz Powstańców - Emilia Plater. Adam Mickiewicz (1832) Emilia Plater nie była jedyną kobieta walczącą z wrogami Rzeczpospolitej. Msza Święta w Hucie Pieniackiej. Dnia 28.02.1944 r. ukraińscy nacjonaliści pod dowództwem SS-Sturmbannfuhrera Siegfrieda Binza zamordowali tam setki Polaków. KARIERA TARASA BULBY Co dziesiąty mieszkaniec rozebranej Rzeczpospolitej był szlachcicem. Na szlacheckich dworach rozsianych po Dniepr pielęgnowana była pamięć o Rzeczpospolitej, której Rosjanie przeciwstawili powieść Nikołaja Gogola pt.” Taras Bulba”. Przesłanie tej powieści było jedno: przeznaczeniem Ukrainy jest wspólnota z Rosją. Polacy przecież na Ukrainie są elementem wrogim i obcym. Do tego stopnia wrogim i obcym, iż ojciec musi zabić syna, by uchronić go przed miłością z Polką! po nich pozostało, są turystycznie nie oznaczone. Nie ma na nich żadnych informacji poza ewentualną lakoniczną tabliczką “zabytek architektury”. Tak jakby turysta świetnie znał historię a szczegóły nie były mu potrzebne lub tak jakby budowniczowie owych zamków i twierdz byli nieznanymi kosmitami . Trzeba mieć dużo szczęścia, aby nabyć jakiś folder, widokówkę, książkę. A i tak w wydawnictwach tych teksty są zredagowane bez słów „Rzeczpospolita”, „Rzeczpospolita Obojga Narodów”, “Rzeczpospolita Trojga Narodów“, “Unia Lubelska“, Przy okazji wyeliminowano z pamięci termin Ruś. “Unia Brzeska", “II Rzeczpospolita”, ba, po słoZastąpiono go terminem „Mała Rosja”, a w XX wie- wie król nie podaje się jakiego państwa był królem. ku „Ukraina”. A później koszmar rewolucji październikowej zmaterializował się paleniem dwo- Kto pisze te przewodniki? Komu przeszrów i eksterminacją rusińskiej i polskiej szlachty. kadza prawda o horodelskich zjazdach, o Unii Lubelskiej i ugodzie w Hadziaczu? Sowieci i usłużni im ukraińscy komuniści po rewo- Prawda o tym, że powstańcy styczniowi w 1863 lucji październikowej powielili tę gogolowską anty- roku walczyli z rosyjskim zaborcą pod sztandarem polską wytyczną w milionowych nakładach powieści nawiązującym do idei Rzeczpospolitej Trojga Narodów? “Taras Bulba”. Na motywach tej powieści powstała opera Mikołaja Łysenki promowana na dzisiejszej Na Ukrainie brak też informacji o tym co tak naprawdę Ukrainie. Warto pamiętać o roli literackiego utworu wydarzyło się w latach 1939-1947- jaki los spotkał Tarasa Bulby w kształtowaniu świadomości Rosjan obywateli II Rzeczpospolitej - Polaków, Żydów, i podbitych przez nich narodów. Ciekawe ilu liderów Czechów, Cyganów i Ukraińców, tych którym nie po OUN/UPA zaczytywało się Tarasem Bulbą przygoto- drodze było z OUN/UPA - Organizacją Ukraińskich wując się do rzezi obywateli II Rzeczpospolitej – wy- Nacjonalistów, Ukraińską Powstańczą Armią, hitlemordowali przecież ok. 200 000 cywili, w tym tysiące rowcami i sowietami. A którym piekło na tej ziemi Ukraińców. zgotowali zwyrodniali Sowieci, Niemcy i Ukraińcy. To w czasie tych rzezi domagano się od Ukraińców by mordowali swoje dzieci spłodzone z Polkami. Ludobójcy spod znaku OUN/UPA byli w mniejszości, nie akceptowała ich większość Ukraińców, dlatego Analizując historię Rzeczpospolitej nie wolno zapo- sięgnęli po terror i mordowali też swoich, a mimo tego minać o tym, że Wielkie Księstwo Litewskie i Ko- na ten temat do dziś na Ukrainie jest cicho. Terror trwa? rona podporządkowały sobie to co ocalało po Rusi Kijowskiej w twórczej kooperacji z Rusinami, którzy „Ja bym się tych „upiorów” nie bał - przeciwnie przetrwali wewnętrzne waśnie i najazdy Mongołów. bym je obudził. Jestem zwolennikiem, jak Żeromski, Analiza taka jednak jest trudna, bo po rozbiorze rozdrapywania ran, żeby się nie zabliźniły błoną Rzeczpospolitej Rosjanie zadbali o to by wymazać podłości. (...) Czas najwyższy przerwać tę męczącą z naszej świadomości prawdę o tamtych czasach. oba narody zmowę milczenia!” - apelował profeIch działania kontynuowali jeszcze więksi fałszerze sor Edward Prus na łamach swej książki „SS-Galidziejów - bolszewicy i ich stalinowscy następcy. By zien. Patrioci czy zbrodniarze?”. Póki co na próżno. ich ofiary zapomniały o ich zbrodniach i grabieżach. Na skutek propagandy OUN/UPA i jej naśladowców Towarzysząc uczestnikom XII Międzynarodowego w Ukrainie coraz trudniej spotkać osoby używające Motocyklowego Rajdu Katyńskiego nasza filmowa słowo patriotyzm. Karierę robi obłędny nacjonalizm. ekipa zweryfikowała prawidłowość - zabytki i to co XII Rajd Katyński w Podkamieniu, gdzie w klasztorze Dominikanów w marcu 1944 r. zginęło z rąk ukraińskiego UPA 250 osób. Poza klasztorem zamordowano 600 osób, a w całej okolicy ok. 2000. Poniżej ruiny kościoła spalonego w lutym 1944 r. przez ukraińskich zwyrodnialców w Starym Wiśniowcu - zamordowali tam 160 osób. Dzisiejsze czasy symbolizuje Satanów prezentowany na fotografiach zamieszczonych na tej stronie. Satanów wita wielką ruiną. To pozostałości cukrowni. Obok ruin satanowskiego zamku. W 1404 roku król Władysław Jagiełło podarował Satanów Piotrowi Szafrańcowi. Czy materialne dowody istnienia Rzeczpospolitej i dzisiejsza Ukraina mają wspólnie zniknąć? Dlaczego powstała dwadzieścia lat temu Ukraina buduje pomniki ludobójcom z UPA a zapomina o bohaterach Ukraińskiej Republiki Ludowej, o Ołeksandrze Szułhynie, Andriju Liwyckim, czy o tych z placówki „Hetman”? Ba, kto wie czym się zajmowała placówka „Hetman”? Kim był Mykoła Czybotariw? Kto wie, że Ukraińską Powstańczą Armię utworzyli petlurowcy, których zgładzili banderowcy? Bo banderowcy w ten sposób zwyczajnie ukradli nazwę UPA dla oznaczenia swojej formacji ludobójców! Wojna Moskwy z II Rzeczpospolitą i jej sojusznikami trwa. Dlatego - nadal pamięć o Petlurze i jego żołnierzach jest wymazywana, a budowa pomników „oun/upowcom” sprzyja pogorszeniu relacji polsko - ukraińskich, jakby budowniczym tych pomników o to chodziło: by Lach nie dogadał się z Rusinem. I by nie przebiła się prawda o milionach zamordowanych Ukraińców, w czasie obu wojen światowych i „Głodomoru”, o ofiarach sowieckich katów. I zwyrodnialców z OUN/UPA. PO 1918 ROKU Ukraińscy komuniści skutecznie zabili pamięć o Ukraińskiej Republice Ludowej i jej przywódcy, atamanie Symonie Petlurze. Przyczepili mu łatę antysemity, choć Petlura antysemitą nie był. Petlurę szkalowano bo był ich wrogiem realnym. Z armią, własnym państwem i rządem, który nawet po śmierci Petlury aktywnie przygotowywał z wywiadem II Rzeczpospolitej agenturę na sowieckiej Ukrainie i budował fundament niepodległej Ukrainy. Po 1918 roku w politycznej i militarnej grze pozostały dwa silne rusińskie ośrodki walczące o ukraińskie ziemie - “czerwony”, bolszewicki, z siedzibą w Charkowie, gdzie Ukrainę ogłoszono “Republiką Rad” i “republikański” z Petlurą, pierwotnie z siedzibą w Kijowie, a później w Kamieńcu Podolskim. Wówczas w kwietniu 1920 roku podpisano umowę, w jakiej napisano wprost: “Uznając prawo Ukrainy do niezależnego bytu państwowego na terytorium w granicach, jak będą one na północ, wschód i południe określone na zasadzie umów Ukraińskiej Republiki Ludowej z graniczącymi z nią z tych stron sąsiadami, Rzeczpospolita Polska uznaje Dyrektoriat niepodległej Ukraińskiej Republiki Ludowej z głównym atamanem, panem Symonem Petlurą na czele za zwierzchnią władzę Ukraińskiej Republiki Ludowej.” A dalej: “Rząd Polski przyznaje Ukrainie terytoria na wschód od linii granicznej, wymienionej w art. II niniejszej umowy - do granic Polski z roku 1772 (przedrozbiorowej), które Polska już posiada lub odzyska od Rosji drogą orężną lub dyplomatyczną”. Gdy w Winnicy porozumieli się Petlura i Józef Piłsudski pojawiła się nadzieja na wolną Ukrainę - bez bolszewików. Wojska Piłsudskiego i Petlury nie potrafiły jednak obronić Kijowa. Ale w 1920 roku żołnierze S. Petlury Polaków nie zawiedli. Wzięli oni udział w bitwie warszawskiej pomogli odradzającej się Polsce nie szczędząc życia i swojej krwi w obronie przed agresywnymi bolszewikami Lenina, lecz w zamian spotkała ich zdrada. II Rzeczpospolita w Rydze 18.03.1921 roku podpisała haniebny pokój z sowiecką Rosją Lenina, sankcjonujący w istocie władzę czerwonej Moskwy i Warszawy na Ukrainie i Białorusi. Winnica (17.09.2012). U góry Monika Istoszyn, która przyszła powitać Rajd Katyński, niżej Krzysztof Świderek (z lewej), Konsul Generalny RP w rozmowie z red. Jerzym Wójcickim i motocykliści przed pomnikiem Jana Pawła II u wejścia do kościoła Matki Boskiej Anielskiej. Nazwa Winnica znana jest z dokumentu podpisanego przez Władysława Jagiełło, datowanego 13 czerwca 1385 roku. Dwadzieścia dwa lata wcześniej książę Fiodor Koriatowicz wybudował drewniany zamek. Na prawie brandenburskim miasto lokował król Korony Królestwa Polskiego Aleksander Jagiellończyk i pełniło funkcję faktycznej stolicy województwa bracławskiego. W Winnicy, w latach 1937-1938 NKWD rozstrzelało i pochowało na terenie obecnego Centralnego Parku Miejskiego ponad dziewięć tysięcy osób, a w czasie II wojny światowej niemiecka grupa Einsatzgrupe D wymordowała ok. dwadzieścia osiem tysięcy osób, głównie Żydów. Na zdjęciu u góry, od lewej: Krzysztof Świderek, Konsul RP w Winnicy, Leszek Rysak, historyk i Jan Glińczewski, prezes Konfederacji Polaków Podola przy tablicy w Winnicy upamiętniającej pobyt Józefa Piłsudskiego w Winnicy w 1920 roku. Uczestnicy Rajdu Katyńskiego na Cmentarzu Janowskim (zdjęcia u góry) i Orląt we Lwowie oddali 21.09.2012 r. hołd pamięci poległym w obronie polskiego Lwowa i rodzącej się II Rzeczpospolitej. Lewis Berstein Namier (18881960), gdy był ekspertem brytyjskiego rządu prawdopodobnie sfałszował lub pomógł sfałszować linię demarkacyjną zwaną linią Curzona. Fałszerstwo to pomogło Stalinowi uzasadniać radziecką okupację Lwowa. Jak uważają niektórzy historycy sfałszowany przez L.B. Namiera wariant linii odcinał Lwów od Polski. Na ten dokument powołują się też skrajni nacjonaliści ukraińscy. W Tule oczywiście nie ma pomnika upamiętniającego zamordowanych robotników przez Lenina. Tamtejsze przewodniki milczą na temat losu polskich jeńców wojennych z roku 1920. Na przeciw słynnej fabryki broni stoi pomnik Nikity Demidowa (fotografia z lewej), tulskiego producenta broni, założyciela dynastii rosyjskich przemysłowców. Przyglądają się mu z pomnikowych cokołów poeta Aleksander Puszkin i car Piotr I (z prawej, z młotem). Sto lat temu fabrykę tę nazwano „Imperatora Piotra Wielkiego tulski zakład broni”. Na zdjęciu obok kościół żeński uspieńskiego klasztoru. Tuła została włączona do Księstwa Moskiewskiego w 1503 r. Na centralnym placu Tuły Placu Lenina stoi dumnie pomnik Lenina mający po swej lewicy wejście do słynnego tulskiego Kremla i muzeum z samowarami (fotografie na dole). Już na początku XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego jego uczestnicy wzięli udział w odsłonięciu tablicy poświęconej pamięci pomordowanych policjantów II RP w Ostrów Mazowiecka. Możliwe to było dzięki zaangażowaniu władz – „bajkerów” podejmował Władysław Krzyżanowski, burmistrz miasta. Wieniec złożono też pod tamtejszym pomnikiem J. Piłsudskiego. Obok zdjęcia pomnika J. Piłsudskiego publikujemy portret Symona Petlury. Po pierwsze, za partnera uznano Ukraińską Socjalistyczną Republikę Rad - do negocjacyjnego stołu w Rydze nie zaproszono przedstawicieli rządu S.Petlury - Ukraińskiej Republiki Ludowej. Po drugie, zgodzono się na utrzymanie Kijowa przez bolszewików Lenina. Argumentem przetargowym zapewne była kasa - do wyobraźni musiało wirtualnie przemawiać 25 milionów rubli w złocie jakie komuniści Lenina zobowiązali się wypłacić II Rzeczpospolitej, jako rekompensatę za eksploatację ziem Rzeczpospolitej przez rosyjskich zaborców. Pieniędzy tych jednak II Rzeczpospolita nigdy nie obejrzała była to tylko obietnica, jak się okazało bez pokrycia. Jeszcze bardziej pamięta się nadzieje jakie wiązano ze zwycięską bitwą warszawską. Niestety - zwycięska armia polska nie poszła za ciosem, nie doszło do ofensywy. Rząd polski pozwolił bolszewikom otrząsnąć się z klęski. A szkoda, bo był to unikalny moment. Nie tylko buntujący się marynarze, rolnicy i robotnicy Kronsztadu, Tambowa, Astrachania, Piotrogrodu i Tuły mieli dość bolszewików. To był ten moment, by uderzyć, a nie pertraktować. Gdyby zwycięska polska armia “poszła za ciosem” prawdopodobnie ocaleli by ci z którymi krwawo rozprawił się Lenin wysługując się m. in. M. Tuchaczewskim, któremu udało się w sierpniu 1920 roku Aby nieco zrozumieć atmosferę tamtych dni warto wydostać z warszawskiego kotła. Rozstrzelano ich lub wspomnieć jakich argumentów używali w Warsza- zwyczajnie utopiono jak w Astrachaniu – oszczędzawie, na łamach ówczesnych gazet i w Sejmie, prze- no kul. ciwnicy Petlury. Ich zdaniem niepodległa Ukraina miała zawrzeć w przyszłości sojusz z Niemcami Jestem pewien, że takiej samej oceny tamtych zdaw celu odebrania Rzeczpospolitej Galicji Wschodniej rzeń dokona każdy uważny czytelnik “Czarnej księgi z Lwowem i zachodniego Wołynia. Nie mieli oni wąt- komunizmu. Zbrodnie, terror, prześladowania”, rewepliwości, że sowiecka Ukraina nie będzie niepodległa! lacyjnej pracy historyków, wydanej przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka w 1999 roku. Zawarty w Rydze traktat ratyfikował naczelnik państwa Józef Piłsudski. Nic więc dziwnego, że 25 wrze- W polityce liczą się fakty dokonane. Osamotniony śnia 1921 młody Ukrainiec Stepan Fedak strzelał we Petlura przegrał wszystko. Zmuszono go do opuszLwowie do Piłsudskiego. Oddał trzy strzały. Zranił czenia II Rzeczpospolitej. Osiadł w Paryżu, gdzie tylko wojewodę Kazimierza Grabowskiego. został zamordowany - dokładnie po tym gdy ponownie porozumiał się z Piłsudskim przeciw sowietom. Zapisy polsko - ukraińskiej umowy zawartej w Winnicy w 1920 roku dobrze są pamiętane na Ukra- Już bez Petlury oficerowie jego armii z oficerami II inie. Petlura nie kwestionował polskości Lwowa. Rzeczpospolitej prowadzili tajną wojnę z sowiecką Rosją i przygotowywali się do powołania stu tysięcznej armii ukraińskiej. Na przeszkodzie w sfinalizowaniu tego projektu stanęły akty terrorystyczne OUN i śmierć Piłsudskiego w 1935 roku. Nie sposób nie postawić pytania: czy gdyby po 1918 roku wdrożono jagiellońską ideę Rzeczpospolitej i powstałyby Białoruś i Ukraina bez jarzma bolszewików, czy doszłoby do „głodomoru” i rozbioru II Rzeczpospolitej w 1939 roku? Pomnik Mychajło Hruszewskiego, pierwszego prezydenta Ukraińskiej Republiki Ludowej we Lwowie. Starica. Kiedy Rosja nie istniała, ok. 1110 roku, Nikandr i Tryfon, dwóch mnichów z Monasteru Kijowsko- Pieczerskiego, założyli tu nad Wołgą klasztor. W 1272 roku Tatarzy wymordowali wspólnotę monastyczną i zniszczyli zabudowania klasztorne. W 1485 roku Księstwo Twerskie, a więc i Starica, która leżała w granicach tego księstwa, zostały podbite przez Księstwo Moskiewskie. Budowę Monastera Zaśnięcia Matki Bożej w Staricy zakończono w 1530 r. Car Iwan IV Groźny w 1570 roku sfinansował budowę reflektarza połączonego z cerkwią Wprowadzenia Matki Bożej do Świątyni. Klasztor po 1918 roku był zlikwidowany przez sowietów. Od 1997 częściowo reaktywowany, bowiem do dziś w jego murach w Cerkwi Wprowadzenia Matki Bożej do Świątyni działa muzeum. Na stronie obok cerkiew Piatnicka, widok z mostu nad Wołgą. Kiedy król Rzeczpospolitej Stefan Batory walczył o Psków oddziały dowodzone przez Krzysztofa Radziwiłła „Pioruna” i Filona Kmitę- Czarnobylskiego penetrowały ziemie nad górną Wołgą i zagroziły Staricy, odstąpiono od zdobycia miasta na skutek sprytnej intrygi przebywającego akurat w niej cara Iwana IV. Wierny moskiewskiemu władcy sługa Daniel Mursa udał zbiega z carskiego dworu i rycerzom Rzeczpospolitej zełgał, iż w Staricy przebywa niezwykle silna zbrojna załoga. Łgarstwo, któremu dano wiarę okazało się skutecznym fortelem – car być może dzięki temu ocalił życie. Zaleszczyki. „Pod koniec 1939 lub na początku 1940 roku Rosjanie zebrali do wagonów wszystkich mazurskich kolonistów z rodzinami celem, jak im mówili, przesiedlenia - wpuścili skład na most towarowy w Zaleszczykach, który następnie wysadzili z obu stron. Miejsce otoczyli wojskiem. Przez kilka dni pilnowali, aby nikt żywy nie wyszedł na brzeg (...) - z relacji Jerzego Franciszka Hawrana (Źródło: Tygodnik Dzień, nr 30 (593) z 14 sierpnia 2013. PO 1939 ROKU Związek Radziecki II Wojnę Światową poprzedził zagłodzeniem milionów Ukraińców i powszechnym terrorem – także eksterminacją Polaków żyjących pod zarządem Stalina. W 1939 roku Hitler i Stalin rozpoczęli okupację osamotnionej II Rzeczpospolitej. Po wrześniu 1939 roku Zaleszczyki długo kojarzyły się w polskiej potocznej świadomości z miejscem, w którym zakończyła się historia II Rzeczypospolitej. “Przez Zaleszczyki, przez graniczny most nad Dniestrem, do Rumunii uciekł rząd i wódz naczelny”- tak mawiano. Była to nieprawda - rząd i wódz naczelny ewakuowali się w Kutach, przez most na Czeremoszu. Wywieźli ze sobą złoto, by prowadzić dalej wojnę. Czortków (19.09.2012). Szkoła w której wybuchło polskie powstanie antysowieckie w 1940 roku znajduje się przy ratuszu, na ulicy Chiczyja 1. Nad miastem góruje gotycka, dominikański kościół pod wezwanianiem Św. Stanisława B.M. Ruiny czortkowskiego zamku zagospodarowały sobie gęsi. Na stronie obok zamek w Jazłowcu. W Zaleszczykach pozostał pałac Poniatowskich, dworek Kasprowicza, budynek “Sokoła”, budynek celny i dom nazywany “willą Piłsudskiego” - bo marszałek mieszkał tam w 1933 roku. Sowieci z pałacu zrobili szpital, kościół zamknęli. Barokowy ratusz zburzyli i na jego miejscu postawiono pomnik Lenina. W zapomnienie poszły plaże, oj, przepraszam, zagalopowałem się, nie poszły w zapomnienie. Pierwszą informację jaką uzyskałem od pierwszej tam napotkanej mieszkanki była właśnie ta o tej plaży, na której pod palmami opalali się “pany” z Warszawy. Niektórzy dojeżdżali “slipingiem” kursującym na trasie Warszawa-Zaleszczyki, bo Zaleszczyki były kurortem. KURORTEM. doszło do pierwszego powstania ludności polskiej przeciw sowietom. Wybuchło ono w 1940 roku. Wszczęli je w noc z 21 na 22 stycznia gimnazjaliści - niczym lwowskie Orlęta. Byli oni członkami tajnych organizacji: Orzeł Biały i Polska Organizacja Wojskowa. Sowieci szybko poradzili sobie z grupą śmiałków liczącą 120-150 osób. Skutkiem były wywózki w głąb Rosji. W Czortkowie działał też hufiec Szarych Szeregów. Co o nim dziś wiemy? Kiedy stoi się pod tym co zostało po czortkowskim zamku trudno uwierzyć, że był on w latach 1672-1683 skutkiem „haniebnego” pokoju buczackiego rezydencją tureckiego subpaszy. Z rąk „niewiernych” zamek odbił Andrzej Potocki. InternoBrzmi to bardzo surrealistycznie na tle zapuszczone- wano w nim powstańców 1863 roku. Sowieci teren go niestety miasta Zaleszczyki. Miejscowości o darze zamku zagospodarowali po swojemu. I tak zostało. wielkim - mikroklimacie. To jedyna miejscowość Podola o klimacie śródziemnomorskim. Dlatego pięła się W Czortkowie w XIX wieku mieszkał cadyk tam winorośl, uprawiano melony i urządzano ogólno- Dawid Mosze Friedman pozostawiając po sopolskie święto winobrania. Okolice Zaleszczyk słyną bie “nową dynastię” cadyków. Czy dlatego w z plantacji pomidorów, ale po architekturze i dziurach Czortkowie Żydom Niemcy urządzili getto? w drogach nie było tam widać, by jego mieszkańcom się powodziło. Choć powstała w 1918 roku II Rzeczpospolita była karykaturą jagiellońskiej idei Rzeczpospolitej i skutkiem Rząd II Rzeczpospolitej kierował walką zza granicy tego osamotnieni Polacy ją stracili w 1939 roku, jej naa w kraju organizowano podziemne państwo. jeźdźcy jawnie i po kryjomu eksterminowali jej obywateli, bez względu na ich narodowe pochodzenie. W szkołach okupowanej II Rzeczpospolitej nie uczono, że w Czortkowie, w czasie II wojny światowej Katyński Pomnik w Londynie i most w Arnhem, gdzie w 1944 r. na śmierć posłano polskich spadochroniarzy. Nie pozwolono im pomóc walczącym powstańcom warszawskim. Przypadek? Anglicy - sojusznicy!!! - nie pozwolili na wzniesienie katyńskiego pomnika w centrum Londynu, by nie drażnić Moskwy. Ten pierwszy w Europie Zachodniej pomnik katyński stanął na polskim cmentarzu w Gunnersbury. Został odsłonięty 18.09.1976 roku. Na stronie obok XII Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński pod białoruskim Lenino. Tutaj także zginęli Polacy w bezsensownym boju. Też przypadek? By mieć szansę na przeżycie w sowieckiej Rosji trzeba było się zaciągnąć do armii: wroga, czyli Armii Czerwonej Związku Radzieckiego lub armii II Rzeczpospolitej, dowodzonej przez generała Władysława Andersa. Gdy armia ta opuściła Związek Radziecki szansę przeżycia dawała armia dowodzona przez pułkownika Zygmunta Berlinga - kontrolowana przez komunistów Armia Ludowego Wojska Polskiego. Pod Lenino wielu zostało na zawsze – zginęli jak nad Wisłą i Nysą, pod Monte Casino, Arnhelm i Berlinem. LUDOBÓJSTWA Sowieckie zwycięstwa nad hitlerowskimi wojskami, odniesione pod Stalingradem i w największej bitwie pancernej tej wojny pod Kurskiem, pozwoliły sowietom ukryć na pół wieku ujawnioną w 1943 roku przez hitlerowców prawdę o zbrodni Katyńskiej. Sowieci zwycięsko doszli do Berlina. Nie tylko "Polsza" była ich. Dopiero od niewielu lat z trudem przebija się okrutna prawda o tym, że ujawniona przez Niemców sowiecka zbrodnia katyńska – była wierzchołkiem góry ludobójstwa– prawdę o niej ukrywano, by nie uruchomiła lawiny ujawniającej skalę ludobójstwa – z ofiarami idą- Słynne „katiusze” - pomnik pod Kurskiem, który był lennem Wielkiego Księstwa Litewskiego. Na stronie obok mocymi w miliony. giły w Miednoje. ińska władza nie jest gotowa mówić prawdy i podawać pełnej informacji, ona zajmuje się restauracją sowieckiej przeszłości. Dla niej zatrzymał się czas. Póki oni u władzy o prawdzie o gołodomorze można zapomnieć - pewien jest Siergiej Żadan, ukraiński poeta i pisarz średniego pokolenia. Wielki Książę Kijowa, Czernichowa i Karaczewa Michał Karaczewski Wołk Mordowano hurtem – setkami tysięcy. Sprawców tych zbrodni nikt nie osądził. Eksterminowano też Polaków żyjących w Związku Radzieckim. Zamykano kościoły. W odwecie w II Rzeczpospolitej represjonowano popów współpracujących z sowietami i zlikwidowano niektóre cerkwie. - Kiedy człowiek zabije człowieka jest mordercą, kryminalistą, a bolszewicy zabili miliony, bezkarnie, czy te miliony to tylko statystyka? powtarza to pytanie z wyrzutem książę Michał Karaczewski Wołk ilekroć wspominane są tamte czasy, a co uwieczniłem w moim filmie pt. „Tron na Ukrainie”. Jeszcze przed II Wojną Światową Sowieci sterroryzowali podarowaną im przez II Rzeczpospolitą i ówczesną światową opinię publiczną Ukrainę zagładzając na śmierć 7 milionów Rusinów. Ukraiński dokumentalista i reżyser Michajło Tkaczuk daje świadectwo tamtych czasów: - Prawie cała moja rodzina zginęła w 1933 roku podczas Głodomoru i film mój dokumentujcy tę zbrodnię ludobójstwa poświęciłem swoje- Michajło Tkaczuk - ukraiński dokumentalista i reżyser. mu dziadkowi Michajło, na cześć którego ja noszę imię. Dziadek zginął na wsi, był chłopem, - My wszyscy jesteśmy niewolnikami tego systemu, tylko który być może nawet nie wiedział kto to taki Stalin. młode pokolenia mogą się wyzwolić od Stalina i Lenina. Kiedy na Ukrainie i w Rosji poznamy prawdę o Wielkim Głodzie (Gołodomorze)? - Nie za czasów tego prezydenta. Dzisiejsza ukra- uważa reżyser Michajło Tkaczuk. I informuje: - W Bykowni, koło Kijowa, na tej świętej ziemi leżą Wasi i nasi Rodacy. Kuropaty (7.09.2012). Setki krzyży z barwami biało-czerwonymi. Czerwony krzyż na białym polu po raz pierwszy pojawił się na proporcach litewskiej jazdy w bitwie pod Orszą 8.09.1514 roku. Wzór ten stał się pierwowzorem flagi Białorusi, jaka jest zakazana (sic!). W Kuropatach rajdowców pielgrzymów prowadził poczet sztandarowy. E. Olszowy pobierał ziemię z miejsc zbroczonych polską krwią. Znicz miesie Marta Kosińska. „-Wybrałem się na ten rajd, bo chciałem złożyć hołd wszystkim poległym tutaj. Mam też osobistą sprawę. Mój dziadek został wywieziony na Ural w 1945 roku. Ci, którzy przeżyli mówili, że miał wrócić za tydzień, a on zachorował i umarł”- opowiedział................ swą motywację stojący za Martą Kosińską. Kuropaty są jednym z co najmniej ośmiu miejsc wykonywania egzekucji przez NKWD w Mińsku. - Nazwa Kuropaty pochodzi prawdopodobnie od nazwy kwiatu rosnącego tylko i wyłącznie na ludzkich mogiłach. Uroczysko o nazwie Kuropaty jest częścią miasta Mińska, stolicy Białorusi. Jest ono związane z martyrologią setek tysięcy ludzi pomordowanych w okresie terroru stalinowskiego, w szczególności z lat 1937-43. Prawdopodobnie było wykorzystywane przez zbrodniarzy także w latach pięćdziesiątych XX wieku. W tym miejscu spoczywa co najmniej dwieście tysięcy ludzi. Mówię co najmniej, bo możemy mówić tylko o szacunkach, gdyż to miejsce nigdy dokładnie nie zostało zbadane przez archeologów i opisane przez historyków. Ten las w Kuropatach został przecięty przez autostradę, obwodnicę okalającą stolicę Białorusi. Tamte tereny, te które znalazły się pod tą obwodnicą Mińska są już bezpowrotnie stracone dla badaczy i archeologów. - powiedział nam Tomasz Janik, konsul RP w Mińsku. Przybył on do Kuropat, by wraz z uczestnikami XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego uczcić pamięć ludobójczo pomordowanych ludzi. Pan konsul T. Janik powiedział również, że: - Wśród tych ofiar wieczny odpoczynek znalazło też kilka tysięcy polskich żołnierzy i oficerów z tak zwanej białoruskiej listy katyńskiej, jaka prawdopodobnie znajduje się w rosyjskich archiwach, ale nadal czeka na Kuropaty. Na zdjęciu u góry od lewej O. Marek Kiedrowicz i Tomasz Janik, konsul RP w Mińsku. Wacław Sopoćko z Lidy zamordowany został przez NKWD.Według informacji Ihara Kuzniacou, białoruskiego historyka, od września do czerwca 1941 na Białorusi rozstrzelano co najmniej 16 000 Polaków. Jeszcze niedawno śledziłem temat dotyczący polskich oficerów, którzy przebywali w obozie koncentracyjnym w Starobielsku. Ja pochodzę ze Starobielska, to moje miejsce, tam jest moja ojcowizna i chciałem zrozumieć dlaczego tamtejsza społeczność dziś o tym nie rozmawia. W Starobielsku na monastyrze jest pamiątkowa tablica, informująca o tym, że tam przetrzymywano cztery tysiące polskich oficerów, ale nawet dzieciom w szkołach o tym nie mówią. Czyli jest to jakaś historia, której niby nie ma. Kijów 2013. Pomnik Gołodomoru. Fot. A.Kępiński ujawnienie. Cały czas trwa walka o pamięć w tym miejscu. Jeszcze w dalszym ciągu aktywne są siły, które pragną zafałszować tę historię. Dlatego trzeba się mobilizować i śpieszyć, by to miejsce było właściwie zbadane. W Kuropatach ksiądz Marek podkreślił: - Stajemy tutaj by zaświadczyć o naszej pamięci. Tylko prawda może nas wyzwolić. No właśnie, jak jest z tą prawdą? Jak dzisiaj opisać polsko-ukraińskie stosunki? W Charkowie o tym rozmawiałem z Sergiejem Żadanem, ukraińskim utalentowanym poetą: - Dzieje się dużo dziwnych rzeczy. Z jednej strony państwo Ukraina niby deklaruje towarzyskie stosunki i eurointegracyjne interesy i ja myślę, że jak się przejdziesz ulicami Charkowa i popytasz Charkowian, usłyszysz, że Polacy to nasi przyjaciele, bracia. Wszystko jest dobre, wspaniałe. Ukraińcy światowy otwarty naród. Ale ci sami Ukraińcy gdy będą siedzieć sami w kuchni i rozmawiać między sobą o Polakach zaczną wątpić: a po co nam ci Polacy? Co my z nimi wspólnego mamy? Jest taka rzecz jak historyczna posowiecka przeszłość, jaka nad nami Ukraińcami i nad całym poradzieckim tworem ciąży, nad nami wisi i silnie nam przeszkadza. Sprzyja historycznemu rewanżyzmowi. A jak już idzie o to aby jakoś wypowiedzieć się współcześnie, wybaczyć sobie, przeprosić, pojawia się pytanie: A za co mamy przepraszać? Przecież wiadomo, że polscy oficerowie siedzieli w obozie koncentracyjnym, więc sobie na to zasłużyli żeby tam siedzieć i towarzysz Stalin nie mógł się pomylić, generalnie przecież represji nie było, głodomoru nie było, a Związek Radziecki wygrał Wielką Ojczyźnianą Wojnę. Ukraina żyje w takiej historycznej schizofrenii. Część ludzi widzi bohatera w Stepanie Banderze, a część w Józefie Stalinie. I nikt nie chce przepraszać rodzin zamordowanych, na przykład polskich oficerów czy tych co umarli z głodu. I to jest wielki problem. - A kiedy Petlura wróci do łask? - Ja nie wiem. Nie jestem pewien czy on powinien tutaj powracać, bo na przykład w Charkowie, na wschodzie Ukrainy petlurowcy byli bardzo krótko. Jestem przeciwko temu, by jedna historyczna postać wypychała, zastępowała inną. Taka złożona historia jak Ukrainy i polsko-ukraińskich stosunków nie potrzebuje jakiegoś ultimatum, jakiegoś radykalnego poglądu, potrzebuje kompromisów, wzajemnych kompromisów, z polskiej i ukraińskiej strony. Ultimatami do niczego nie dojdziemy. Dalej będą protesty, przemilczania, dalej będą jakieś plamy o których nie będziemy rozmawiać, dalej o polskich oficerach w Starobielsku nikt nie będzie wiedział. - A po co kompromis? Wystarczy prawda. -Zgadzam się. Prawda, jeżeli przez nią rozumiemy podanie pełnej informacji. Bezdyskusyjnie. Ona musi być. Z początku musi być pełna informacja. Mądremu człowiekowi to wystarczy. Człowiek zamknięty, który nie przyjmuje informacji, do niego trzeba dotrzeć, jemu trzeba wyjaśnić co się wydarzyło. Zgadzam się, że pełna informacja, to prawda, podanie pełnego materiału wystarcza człowiekowi myślącemu i człowiekowi chcącemu się porozumieć. Na paradach zwycięstwa, w formie jak to mówią organizatorzy pewnego historycznego przedstawienia nosi się portrety Stalina - noszą je przebrani albo autentyczni kombatanci. Bo to jest symbolika tego co wiązało Ukrainę przez długie lata ze Związkiem Radzieckim. Na wschodniej Ukrainie, w tej zwłaszcza rosyjsko języcznej, często nawiązuje się do wspólnej przeszłości, kultury, do poczucia dumy z osiągnięć. Tu się przecież często odwołują gospodarze do osiągnięć kosmicznych, to tu rakiety powstawały, tu je budowano. Dniepropietrowsk był zamkniętym miastem, gdzie nie można było się dostać. Tam był cały przemysł rakietowy. - NPO Energia (z zarządem pod Moskwą- przyp. AK) - Dokładnie. Jest też i takie zjawisko. Dzisiejszym młodym pokoleniom jest zupełnie obojętne przechodzenie obok pomników Lenina. Oni się tym nie fascySergiej Żadan, ukraiński poeta i pisarz. nują. Nawet mówią niektórzy, że nie bardzo byliby w stanie powiedzieć o co tak naprawdę chodziło temu Jan Granat, konsul generalny RP w Charkowie , zapy- przywódcy? Wszystko zależy od nauczania historii, od tany o to „Kiedy na Ukrainie znikną pomniki Lenina? umacniania świadomości, ten proces trwa. Na UkraiFizycznie. I w świadomości społecznej? Kiedy zniknie nie jeszcze w czasach ZSRR zniknęły w większości pobolszewizm?” udzielił takiej odpowiedzi: mniki Stalina. - Trudne pytanie. Niedawno obchodziliśmy 21 już rocznicę niezależności Ukrainy powstałej na skutek procesu rozpadu Związku Radzieckiego. To proces powolny, choć ponad dwadzieścia lat temu podpisano porozumienie o utworzeniu republik nowych niezależnych państw, on jeszcze się nie zakończył. I postępuje w różnych okresach z różnym natężeniem. Były czasy, jeszcze kilka lat temu, większych przemian. Dzisiaj odbudowuje się na przykład w Zaporożu czy w Doniecku pomniki innych przywódców radzieckich. Mnóstwo jest jeszcze w tej części Ukrainy pomników Dzierżyńskiego, jakby np. wziąć Dnieprodzierżyńsk budowany przez Ignacego Jasiukiewicza, polskiego przemysłowca, inwestora, który w 1918 roku, po wojnie, kiedy Polska już odzyskała swą niepodległość, budował szkoły, osiedla robotnicze. Kościół parafialny istnieje do dzisiaj. W innych miastach, na przykład w Stachanowie, też są takie pamiątki. Polacy mają też swój wkład w rozwój przemysłowy wschodniej Ukrainy. Na zdjęciu obok od lewej Wiktor Węgrzyn i Jan Granat, Konsul RP w Charkowie, w charkowskim polskim konsulacie. U góry tablica upamiętniająca ludobójstwo NKWD dokonane na obywatelach II Rzeczpospolitej. Po rewolucji październikowej do 1934 roku Charków był stolicą Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Na stronie obok Jan Granat, Konsul Generalny RP udziela wywiadu dziennikarzom, którzy przybyli powitać XII Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński w Charkowie. Rajd cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem mediów na Ukrainie. Charków był warownią utworzoną prawdopodobnie przez wojska Rzeczpospolitej w XVII wieku na obszarze zwanym Dzikie Pola – po łacinie Loca Deserta (obszary pustynne). Francuz na służbie króla Rzeczpospolitej Beauplan wykonał pierwszą mapę Dzikich Pól w czasach rebelii Chmielnickiego. Mapa ta nosi łaciński tytuł „Delineatio Generalis Camporum Desertorum vulgo Ukraina”, co oznacza: ogólne naszkicowanie pól pustyni, nie zamieszkałych, powszechnie zwanych ukraina (ukraina, od ziem ukrainnych, u kraja Rzeczpopolitej). Obszar tych Dzikich Pól ciągnął się wzdłuż brzegów Morza Czarnego, od Dniestru daleko na wschód za Dniepr, a na północy prawie dosięgał Kijowa. Niektórzy ukraińscy nacjonaliści uważają, że ta mapa Beauplana jest dowodem istnienia państwa Ukraina w XVII wieku. Po 1617 roku Charków znajdował się w granicach Cesarstwa Rosji. W 1805 roku utworzono uniwersytet charkowski, pierwszy na ziemiach ukrainnych, a jednym z założycieli tej uczelni był Seweryn hrabia Potocki, herbu Pilawa. Z Charkowem związani byli m.in. tacy Polacy jak Alfred Fedecki, Henryk Siemiradzki, Władysław Frankowski, Bolesław Szarecki, Ludwik Młotkowski, Józef Korzeniowski, Sergiej Bortkiewicz, Aleksander Mickiewicz, Antoni Stanisławski, Lew Cienkowski, Konstany Antoni Gorski, Wiktor Wieliczko, Jan Krasucki i Józef Klemens Piłsudski, który po skończeniu Gimnazjum Wileńskiego studiował na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Charkowskiego. W Charkowie (13.09.2012) motocyklistów ugościł Konsul Generalny RP Jan Granat. Rajdowscy przekazali dary przedstawicielom polskich organizacji działających na Ukrainie. Te symbole z jednej strony są neutralne, z drugiej są trochę trudne do ruszenia, bez awantury politycznej. Duże są jeszcze resentymenty, istnieje jeszcze silna partia, dwa miliony kombatantów, byłych żołnierzy - to są realne głosy wyborców. - Kiedy jednak przestanie się powielać bolszewickie kłamstwa na temat tego co wydarzyło się w Katyniu, Piatichatkach, Bykowni i w innych miejscach kaźni? - Już po raz kolejny przedstawiciele miejscowych władz będą uczestniczyli w dzisiejszych uroczystościach i Mszy Świętej z udziałem uczestników XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, w Charkowie i Piatichatkach (rozmowa odbyła się 13 września 2012 r – przyp. autora). W 2010 roku premier Ukrainy, Pan Azarow, wziął osobiście udział w upamiętnieniu 70 rocznicy zbrodni katyńskiej. Powiedział on o tym, że Ukraina, która nie bierze odpowiedzialności za zbrodnię Katyńską, a która też tu się wydarzyła, ma też swoje ofiary. W Charkowie na cmentarzu w Piatichatkach więcej pochowanych jest obywateli ówczesnego Związku Radzieckiego, narodowości ukraińskiej, niż obywateli II Rzeczpospolitej. - Ale dlaczego władze Ukrainy tolerują wznoszenie pomników Stepana Bandery? Z rąk OUN/UPA zginęły też tysiące Ukraińców, czego świadectwo dał m. in. Wiktor Poliszczuk w swych naukowych pracach. Z jed- nej strony mamy na Ukrainie stare komunistyczne kłamstwa, z drugiej tworzenie kultu ludobójcom z UPA. - To dobre pytanie. Odpowiedź leży w sytuacji poszczególnych regionów Ukrainy. Mamy do czynienia z nie jednolitym pejzażem tego wielkiego państwa. Tutaj, na wschodzie Ukrainy, nikt nie będzie mówił pozytywnie o Banderze. Tu nie ma ruchów popierających ukraiński nacjonalizm. Mało tego, często w tej części Ukrainy gospodarze odnoszą się z dezaprobatą do tego co robił Bandera i do tych wszystkich działań, które mają współcześnie miejsce na zachodniej Ukrainie. Tutaj znajdzie Pan małe pomniczki, które nie skupiają uwagi, na przykład na starym cmentarzu, niedaleko stąd, mały krzyż z napisem, że to jest miejsce upamiętniające żołnierzy armii ukraińskiej. - Ale ... - To układa się w bardzo skomplikowany obraz. Bo gdyby teraz na szalę rzucić to co jest już stworzone, infrastrukturę jaką mamy, tkankę współpracy z Ukrainą, to ja myślę, że ona jest silniejsza niż jakiekolwiek prowokacje i próby zmian. Gdyby było inaczej, to ja bym sobie nie mógł wytłumaczyć dlaczego Polska wyda w tym roku znowu pół miliona wiz dla obywateli Ukrainy. Nie jedzie się do kraju gdzie może nas spotkać coś przykrego. Jest wielkie zainteresowanie Polską. Ilość studentów, tych co chcą jechać do Pol- ski na studia i tych co już studiują, podejmują pracę, wracają z nowymi ideami do siebie, dla kształtowania swego losu, jakby zdecydowanie przeważa na szali te wszystkie negatywne sprawy, o których Pan wspomniał. Powiem więcej, w samym Charkowie była w tamtym roku duża awantura polityczna, bo władze zdemontowały w centrum miasta pomnik przejęcia władzy przez komunistów. Ale władze się nie ugięły i na miejscu tego komunistycznego pomnika postawiły świetnie wkomponowany w otoczenie Pomnik Niezależności Ukrainy. I nikt już tam nie protestuje, a pod nim spotyka się młodzież *** Groby Bykowni, to miejsce gdzie NKWD potajemnie wymordowało ponad sto dwadzieścia tysięcy osób, w większości Ukraińców – archeolodzy znaleźli też dowody potwierdzające podejrzenia, że pochowani tam zostali również Polacy. Ilu? Nie wiemy. - Jestem synem "wroga narodu"- tak przedstawił się Łysenko Mykoła Grygorowicz, pisarz, dokumentalista i działacz społeczny. I kontynuował: - Urodziłem się w 1927 roku. W czasie kolektywizacji cała nasza rodzina była wywieziona na Syberię, później do Kazachstanu. Ośmiu członków rodziny tam zostało na zawsze. Ja cudem ocalałem żywy. W Woroneżu podjąłem studia i z czerwonym dyplomem skierowano mnie do pracy na Ukrainie. Na Ukrainie przeży- łem ponad 50 lat i przeszedłem długi szlak derusyfikacji i nabycia ukraińskiej państwowej świadomości. G. Łysenko Bykownię wspomina tak: - Na te bykowiańskie tereny trafiłem w 1986 roku. Mieszkam w pobliskich Browarach, a pracowałem w Kijowie, więc po drodze zawsze przejeżdżałem koło tego lasu i gdy się tu zatrzymywałem, ludzie których spotykałem zawsze opowiadali mi o tym, że przed wojną tutaj zakopywano ludzi, których rozstrzeliwano jako wrogów narodu. I gdy pewnego razu wszedłem w ten las, była tu rozkopana ziemia i znalazłem kolosalne połacie, 5-6 hektarów z rozkopanymi jamami, z ludzkimi czaszkami i kościami. Byłem w szoku. I od tamtej pory moje życie dzieli się na dwa okresy: do Bykowni i od Bykowni. Byłem pierwszym człowiekiem, który zebrał dokumentację o Bykowni. Znalazłem tutaj rzeczy należące nie tylko do naszej inteligencji, bo i polskie rzeczy, polskie pieniądze, dokumenty, rzeczy polskich oficerów. Między innymi rozmawiałem z dwoma kolejarzami ze stacji Darnica, którzy opowiedzieli mi o tym, że na początku 1940 roku przyjechał do Darnicy transport z polskimi żołnierzami, którzy zniknęli. Gdzie się podziali nie wiadomo. Ale Darnica, dziś dzielnica Kijowa, jest 6 kilometrów od Bykowni, od tego lasu. I najprawdopodobniej tutaj są zakopani ci polscy żołnierze, których przywieziono koleją do Darnicy. Prawdopodobnie zamordowano tutaj około 4,5 tysiąca obywateli II Rzeczpospolitej. Charkowskie Piatichatki, uroczysta Msza Święta (13.09.2012). Hurtowo i potajemnie mordowano i grzebano tu ofiary stalinowskiego ludobójstwa. Pochowano tam ok. dwóch tysięcy Ukraińców, Rosjan i Żydów zamordowanych przez NKWD w latach 1937-38 i 4 302 obywateli II Rzeczpospolitej zamordowanych przez NKWD w 1940 r. Kiedy poznamy całą prawdę o tym jaki los spotkał narody Rzeczpospolitej w XX wieku? -Prawda będzie wtedy, kiedy Polacy będą pamiętali na jakich podstawach istnieje polska narodowość. Kiedy ludzie wrócą do Boga: Bóg, Honor, Ojczyzna. Wówczas nie będzie strachu, zła, zgorszenia, które odbywało się tu na tych terenach. A i też Polacy zachowywali się czasami nie bardzo grzecznie na Ukrainie. Musimy pamiętać, że jesteśmy Polakami, musimy być dobrym przykładem dla Europy i w przyszłości dbać o to, by tylko dobro wypływało ze źródła polskiego. Ja myślę, że potrzeba więcej odwagi, patriotyzmu. Tradycja i świadomość musi być Polska, bo to wszystko to duch narodu, tylko to trzyma człowieka na tym świecie - uważa Antoni Janowski, od ośmiu lat prezes Związku Polaków Dniepropietrowskiego. Nikołaj Jeżow, szef NKWD nakazał mordować Polaków i represjonować ich rodziny. To ludobójstwo znane jest pod nazwą „Operacja polska” i rozpoczęto je w sierpniu 1937 r. Do jesieni 1938 r. aresztowano prawie 144 tys. Polaków, z których 111 tysięcy rozstrzelano strzałem w tył głowy. Losy ich rodzin są nieznane. Ponadto ok. 100 tys. Polaków wywieziono w bydlęcych wagonach w głąb Rosji i wielu z nich zmarło z głodu i wyczerpania. Na terenie Lasu Katyńskiego, gdzie zlokalizowany był ośrodek wypoczynkowy dla pracowników Łysenko Mykoła Grygorowicz, autor trylogii „W żarnach NKWD, potajemnie grzebano ofiary represji stakomunizmu”, śledczy bykowiańskiego ludobójstwa. Na linowskich. W pobliskim Gniezdowie znajduje się zdjęciu u dołu Msza Święta w Bykowni (14.09.2012). katyński Polski Cmentarz Wojenny. Tak oficjalnie nazwano to miejsce. Tylko dlaczego ten dowód lu- W Bykowni rozstrzeliwano Polaków przed II wojną dobójstwa ma się nazywać cmentarzem wojennym? światową, od 1937 roku trzy tysiące Polaków mieszkających w Związku Radzieckim, a w czasie II wojny świa- - Po raz pierwszy byłem w Katyniu w lipcu 1989 towej ok. 5000 obywateli II Rzeczpospolitej - uzupełnia roku. Sam. Wówczas zorientowałem się, że nie jest informacje dotyczące sowieckiego ludobójstwa Pola- srogo w Smoleńsku i że ludzie są tutaj życzliwi, takków w Bykowni Roman Malowski, Marszałek Kijow- że milicjanci. Postanowiłem więc zorganizować skiego Szlacheckiego Zgromadzenia Polaków "ZGO- przyjazd ludzi z Polski autokarem - co się wydarzyDA" im. Mariana Malowskiego. Zna dobrze G. Łysenko. ło już we wrześniu 1989 roku, kiedy pierwsze dwa Od lat obaj panowie wymieniają się informacjami. autokary dotarły do Katynia. Wyprawie tej towaBykownia jest nekropolią zamordowanych przez rzyszyło ogromne wzruszenie. Potem były następNKWD ok. 130 tysięcy ludzi, głównie Ukraińców, ne wyprawy autokarowe i rowerowe. I chyba najofiar politycznych represji z lat 1937-38. Potajemnie większa wyprawa rowerowa odbyła się w 1999 roku. pochowano tu też tysięce zamordowanych Polaków. Wyruszyliśmy z figurą Matki Boskiej Fatimskiej z MoFot. A.Kępiński Rajd Katyński dotarł na cmentarz w Bykowni przed jego oficjaknym otwarciem jakie nastąpiło 21 września 2012 r. Wtedy Wiktor Janukowicz, prezydent Ukrainy, przypomniał: - Podczas represjii stalinowskich Ukraina ukraciła miliony swoich synów i córek. W Bykowni pochowani są ukraińscy twórcy, naukowcy, poeci i pisarze, skazani przez stalinowskie trójki jako wrogowie narodu. skwy, z katedry kościoła katolickiego, przez Kreml i Katyń i całą Europę dotarliśmy do Fatimy, gdzie podziękowaliśmy za cudowną opatrzność i opiekę Matki Bożej. - wspomina Dariusz Stańczyk, ksiądz harcmistrz Wileńskiego Hufca Maryjnego im. Pani Ostrobramskiej. Marginalizuje się polską kulturę lub ją się ruguje. Cudem trwają takie placówki jak Muzeum Malarki Ludowej Anny Krepsztul w szkole w Taboryszkach na Litwie. Anna Krepsztul urodziła się w Taboryszkach w 1932 r. Od najwcześniejszych lat chorowała. Kości jej słabły i kruszyły się. Lekarze długo nie mogli postawić diagnozy a kiedy już chorobę rozpoznano – nie umiano jej wyleczyć. Została na zawsze przykuta do wózka inwalidzkiego. Pod wpływem ojca odkryła w sobie talent malarski. Pierwszą wystawę obrazów miała w wieku 16 lat. Następną w 1985 r. w Stowarzyszeniu Twórców Ludowych, wtedy też nadano jej miano plastyka ludowego. W 1987 r. jej obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej został wręczony papieżowi Janowi Pawłowi II podczas jego pielgrzymki do Polski. W odpowiedzi papież przesłał jej list z podziękowaniem i błogosławieństwem. Obraz haftowany własnoręcznie jedwabnymi nićmi przedstawiający Matkę Boską Bolesną pragnęła wręczyć papieżowi w Kościele Ducha Świętego w Wilnie w 1993r. Niestety stan zdrowia uniemożliwił wyjazd. W zastępstwie malarki obraz Ojcu Świętemu wręczył ksiądz Dariusz Stańczyk. Malarka zmarła w 2007 r. i jest pochowana na cmentarzu w Taboryszkach. Jej obrazy prezentowane były w galeriach w Wilnie i w szkołach na Wileńszczyźnie, pojechały także za granicę: do Polski i USA. Anna Krepsztul namalowała ponad 3 500 obrazów. Zdjęcie u góry przedstawia ekspozycję Muzeum Malarki Ludowej Anny Krepsztul w Taboryszkach.. Poniżej na fotografii prowizoryczny pokój malarki z łóżkiem, wózkiem inwalidzkim i urządzeniem do podnoszenia się. Zdjęcie przedstawiające artystkę wykonał dr Krzysztof Hejke z Warszawy (prof. fotografiki na UW) i eksponowane jest w Taboryszkach. Kapelan hm. Dariusz Stańczyk HR. Obok pomnik Armii Krajowej na cmentarzu w Radzyminie. -Jak rozumieć termin zbrodnia katyńska? Oto co w odpowiedzi usłyszałem od księdza D. Stańczyka: - To nie tylko ludobójstwo żołnierzy i oficerów II Rzeczpospolitej. Zbrodnię katyńską trzeba postrzegać w kontekście tego wszystkiego co XX wiek zgotował ludziom, szczególnie tu od strony Rosji. Rok 1917 zapoczątkował straszne wydarzenia, później był najazd bolszewicki na Wilno, na Warszawę, cud nad Wisłą, a po 1939 roku nadarzyła się okazja zemsty za 1920 rok i sowieci jej dokonali, m.in. tu w Katyniu. Musimy też pamiętać o tym co się działo w latach trzydziestych na Ukrainie, gdzie sztucznie wywołano głód mordując w okrutny sposób miliony i o masowych aresztowaniach ludzi na terenach gdzie jesteśmy, w Rosji, także tu w Smoleńsku, bo przecież w 1937 roku w tym lesie rozstrzelano i pochowano wielu Rosjan. Tu wydarzyła się wielka tragedia także dla wielu Rosjan, którzy nie zgadzali się choćby na życie bez Boga. I ten - możemy powiedzieć - komunizm faktycznie przygotowywał też taką zbiorową mogiłę dla wszystkich swoich przeciwników. Ta wielka, potężna maszyna ateistyczna, komunistyczna, nie zrezygnowała z aspiracji podboju Europy. Zgadzam się z opinią arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza, który powiedział wprost, że komunizm, bolszewizm rozlał się na cały świat. swoim zasięgiem jeńców, więźniów obozów specjalnych w Starobielsku, Ostaszkowie, Kozielsku oraz więźniów, którzy znajdowali się w więzieniach tzw. zachodniej Białorusi i tzw. zachodniej Ukrainy. Łącznie rozkazano zamordować 25 tysięcy osób. Zbrodnia katyńska dokonana przez sowietów w 1940 roku dotknęła nie tylko ofiary. Rodziny ofiar zbrodni katyńskich były zesłane do Kazachstanu w drugiej deportacji w kwietniu 1940 roku. - dodał na katyńskim cmentarzu Leszek Rysak, historyk. - Wielu oficerów, którzy leżą tu w Katyniu, walczyło w Bitwie Warszawskiej w 1920 roku na polach Radzymina, Ossowa, tam gdzie zginął ksiądz Skorupka. Dlatego przywieźliśmy ziemię z Radzymina i Ossowa do Katynia i rozsypaliśmy im tę ziemię. A ziemię z Katynia i z Miednoje rozsypiemy na cmentarzach w Radzyminie i Ossowie. - poinformował Edward Ol- Decyzja z 5 marca 1940 roku podjęta na proś- szowy, uczestnik XII Międzynarodowego Motocybę towarzysza Ławrientija Berii przez Biuro Poli- klowego Rajdu Katyńskiego, na co dzień prezes zatyczne Komitetu Centralnego WKPB obejmowała rządu wołomińskiego Zakładu Energetyki Cieplnej. - W 70 rocznicę zbrodni katyńskiej ksiądz harcmistrz Dariusz Stańczyk, komendant Wileńskiego Hufca Maryjnego im. Pani Ostrobramskiej zorganizował do Katynia pielgrzymkę rowerową. Wzięłam w niej udział, a wcześniej się przygotowałam: przeczytałam wiele książek i obejrzałam filmy o tym ludobójstwie. Z mojej rodziny nikt tu nie zginął, ale mój pradziadek był ułanem i jego mógł też spotkać taki los. 10 kwietnia 2010 roku dotarłam więc na rowerze do Katynia i z innymi czekałam na przybycie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Byliśmy w świetnych nastrojach, rozluźnieni, spacerowaliśmy po katyńskim cmentarzu. Aż tu nagle zobaczyłam jak dziennikarze zaczęli gdzieś uciekać. Ktoś powiedział, że jest jakieś nieszczęście, jakiś wypadek. Głupio zażartowaliśmy, że może coś z samochodem się stało. Ale kiedy od ambasadora dowiedzieliśmy się co się wydarzyło z samolotem przeżyliśmy ogromny szok – wspomina Julia Bartosiewicz, z Wileńskiego Hufca Maryjnego im. Pani Ostrobramskiej. Była Harcmistrzynią na próbie. Cztery razy uczestniczyła w przyjmowaniu Rajdu Katyńskiego na Wileńszczyźnie, pełniła służbę harcerską, fotografując dokumentowała pielgrzymkę motocyklistów podczas XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Na zdjęciu u góry Edward Olszowy (z prawej) oprowadza autora po radzymińskim cmentarzu, niemym świadku Bitwy Warszawskiej 1920 r. W 2013 roku do Ossowa przybył XIII Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. U dołu Julia Bartoszewicz. “Wielu moich kolegów i znajomych Polaków miało rodzinne powiązania z AK-owską partyzantką i ludzie ci sporo na ten temat wiedzieli. Opowiadano mi na przykład historię ostatniego dowódcy Nowogródzkiego Okręgu AK majora Kalenkiewicza “Kotwicza” i jego oddziału. 21 VIII 1944 r. oddział Kalenkiewicza został otoczony przez bataliony NKWD we wsi Surkonty koło Lidy. Stosunek sił był 10 do 1 na korzyść Rosjan. W tej nierównej walce zginęło 36 akowców. W czasie walki “Kotwicz” miał szansę ucieczki, ale honor nie pozwolił mu na pozostawienie samych żołnierzy. Walczył więc, podobnie jak jego żołnierze, do ostatniego naboju. NKWD-ziści drogo zapłacili za swoje zwycięstwo. Stracili 132 swoich żołnierzy i oficerów. Ci, którzy ocaleli chodzili potem po placu boju i dobijali rannych akowców. Nawet martwych kłuli jeszcze bagnetami, żeby upewnić się, że nie żyją. Z oddziału “Kotwicza” zostały 2 kobiety. Jedna z nich “Czarna Magda” straciła w tej bitwie syna. Prosiła ludzi we wsi, żeby zrobili 2 trumny, dla majora i dla syna, ale wszyscy się bali. Wreszcie jeden człowiek się zgodził. Zrobił 2 trumny, ale zapłacił za to życiem, bo pomagał “bandytom”. “Czarna Magda” przeżyła. Udało jej się przedostać do Polski. Druga z kobiet “Zosia” wpadła w ręce NKWD i została zamęczona w lidzkim więzieniu.” - tak opisał te wydarzenia Aleksander Siemionow w swojej książce pt. “Polak z wyboru”. A. Siemionow urodził się Rosjaninem w sowieckiej rodzinie. Już jako dojrzały człowiek świadomie postanowił być Polakiem. I nim jest i to tam gdzie Polacy mają nie łatwy byt – na Białorusi. W Lidzie Aleksander Siemionow powitał XII Rajd Katyński z synem i żoną i w koszulce z orłem i podarował nam swoją książkę pt. “Polak z wyboru”. Poniżej zniszczony przez “nieznanych sprawców” cmentarz w Lidzie, którego miejscowe władze nie pozwalają odbudować. Na stronie obok cmentarz “Kotwicza” i jego żołnierzy w Surkontach. “Tego rodzaju historie opowiadane przez naocznych świadków zdarzeń coraz bardziej zbliżały mnie do Polski i Polaków. Budziły podziw i współczucie a jednocześnie poczucie winy i współodpowiedzialności za krzywdy wyrządzone Polakom przez bądź co bądź reprezentantów mojego narodu. Przynależność do narodu rosyjskiego stawała się dla mnie coraz większym ciężarem.”- napisał A. Siemionow o sobie w swej książce “Polak z wyboru”. Tam też wspomina: “Pod koniec 1989 r. wraz z innymi członkami zarządu Polskiego Stowarzyszenia Kulturalno Oświatowego w Grodnie uczestniczyłem w symbolicznym pogrzebie generała Wojska Polskiego Józefa Wilczyńskiego. Generał Wilczyński we wrześniu 1939 r. dowodził Grupą Operacyjną “Grodno”. Został zatrzymany 22 IX 1939 r. w okolicach Grodna przez żołnierzy Armii Czerwonej i od razu zamordowany strzałem w tył głowy. Na pogrzebie była bardzo podniosła atmosfera, dużo ludzi miejscowych i delegacji z Polski. Ja stałem nad grobem generała z opuszczonym, polskim sztandarem. Było to dla mnie bardzo wzruszające i symboliczne. Nad grobem zamordowanego przez Rosjan polskiego generała stał z polskim sztandarem w ręku Rosjanin z paszportu i Polak z wyboru. Co wtedy czułem? Ogromne wzruszenie i łzy w oczach. Wprawdzie od 3 lat czułem sie Polakiem, ale mimo to w duszy przepraszałem generała za tych Rosjan, którzy odebrali mu życie” – wspomina A. Siemionow. Na tle ruin zamku w Nowogródku dla uczestników XII Rajdu Katyńskiego na gitarze zagrał Franc Bulko. Obok niego (od prawej) stoją: Helena Michniewicz i Jadwiga Skoropyt, członkinie Zarządu Związku Polaków na Białorusi (ZPB) w Nowogródku i Danuta Szknaj, księgowa ZPB. Na stronie obok: motocykliści - pielgrzymi odwiedzili miejsce w rejonie leśniczówki zwanej „Batorówką”, gdzie Siostry Nazaretanki rozstrzelali Niemcy dnia 1 sierpnia 1943 r; poniżej: Jadwiga Sienkiewicz Łysa z O. Markiem. Nowogródek (6.09.2012). Maria Dobrzyńska przed swoim domem w rozmowie z Jadwigą Sienkiewicz – Łysa. M. Dobrzyńska zmarła 19.06.2013 r. w wieku 86 lat. Gdy poprosiłem poetkę Marię Dobrzyńska by zarecytowała jakiś swój wiersz usłyszałem: Staszku! Czy wiesz, że w Polsce kwitną wrzosy? Że coraz niżej słońce chodzi? I coraz bardziej srebrne rosy wiatr północny ziemię chłodzi. I zrosły się ojcowskie brzozy, jarzębiny się czerwienią, Czy wiesz, że ładowane skrzypią wozy i pachnie smętkiem i jesienią? A w niebie gwiezdnym krzyk żurawi? Nie wiesz, nie ma Ciebie. To tylko serce moje krwawi i szuka wiatru hen na niebie. To tylko serce wciąż powtarza do Twej mogiły na obczyźnie I serce boli, dusza płacze, że Ty nie w Polsce, nie w Ojczyźnie. Ten wiersz pochodzi z tomiku Marii Dobrzyńskiej „Strofy z Nowogródka”. A działo się to w czasie odwiedzin do jakich doszło 06.09.2012 r. Przyjęła ona w swym biednym domu liczną delegację motocyklistów. Po deklamacji wiersza poetka opowiedziała o losie Staszka, jej brata: - Brat był w Armii Krajowej. Miał dożywotnią zsyłkę i w Rosji został na Kubaniu, w Krasnodarskim Kraju, tam jest pochowany. Ma polski napis na cmentarzu. Kiedyś jakiś Rosjanin napisał, że na całym ogromnym cmentarzu tylko jeden napis jest po polsku. Tam nie ma Polaków. Tam nie siedzieli. Siedzieli na północy. A brat w Norylsku siedział, w pięknym mieście nad brzegiem oceanu. Ale odsiedział ...Wysiedział. - Wysiedział - powtórzyli słuchający ją motocykliści. - Wysiedział - powtórzyła.- Dostał od razu karę śmierci, koledzy sprzedali. On, jak byli tam w łagrze, zaagitował przeciw przysiędze na rzecz sowieckiego państwa. Podsunęli, że właśnie on powiedział: -Ja złożyłem przysięgę Rzeczpospolitej, drugiej przysięgi nie składam". No i jego zgarnęli do Moskwy, do Butyrki, tam 123 doby przesiedział w celi śmierci, dostał karę śmierci, a potem 25 lat, no i wysłali do obozu. Jakoś udało się dotrzeć do tego obozu, paczki wysyłać, bo to nie wolno było, jeden tylko list na rok wolno było stamtąd napisać, ale jakoś udało się. Zresztą nie jeden brat był. -...? - Ja miałam trzynastu pod opieką. - Trzynastu braci – odezwał się ksiądz Stańczyk. - ... i jedna siostra była, ale zmarła w więzieniu. - Czyli w rodzinie ile było dzieci - spytał dociekliwy ksiądz Stańczyk. - Nas było czworo, a to byli bracia AK-owcy, komendant nowogródzkiego AK i jego żołnierze – usłyszał w odpowiedzi. Ta opowieść Marii Dobrzyńskiej daje świadectwo wojny rozpoczętej w 1939 roku przez dwóch łupieżców: hitlerowskie Niemcy i sowiecką Rosję. Wojny do dziś nie zakończonej traktatem pokojowym z II Rzeczpospolitą. Wojny, której nie zakończyły przecież niepodległościowe akcje partyzanckie z lat 1945- 1953 (m.in. Kadzidło – 25.05.1948, Dzieżkówek – 14.06.1948, Węgrzynowo – 28.08.1948, Gostkowo - 9.03.1949, Jedwabne - 19.09.1949). Do dziś nie znamy dokładnej liczby zamordowanych w latach 1939 - 1956 obywateli II Rzeczpospolitej. Encyklopedie powtarzają za sowietami okrągłą liczbę 6 milionów. Tylko? Maria Dobrzyńska - Karawajska urodziła się w połowie dwudziestolecia międzywojennego w wojewódzkim Nowogródku, wówczas mieście II Rzeczypospolitej, w rodzinie głęboko religijnej i patriotycznej. Jest potomkiem (w siódmym pokoleniu) Maćka nad Maćkami na trwałe zapisanego w historii literatury polskiej w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza . Maria Dobrzyńska i tomik jej poezji. Na jego okładce autorka z rodzicami. Maria miała trzech braci: Leonarda, Albina i Stanisława, którzy jak cała młodzież przed wojną uczęszczali do szkół polskich. Kiedy wybuchła II wojna światowa Maria rozpoczęła naukę w Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Nowogródku jako absolwentka prywatnej szkoły powszechnej Sióstr Nazaretanek. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na terytorium II Rzeczpospolitej 17 września 1939 roku i zajęciu Nowogródka Maria i jej dwaj bracia uczyli się w tzw. dziesięciolatce polskiej. Po dwóch latach, już pod okupacją niemiecką w Nowogródku nie funkcjonowały żadne szkoły. Rodzina Dobrzyńskich, tak jak i większość polskich rodzin zaangażowała się w działalność podziemną, pomagała Żydom i żołnierzom Armii Krajowej. W lipcu 1943 roku Niemcy aresztowali ponad stu Polaków, w tym dwóch braci Marii – Leonarda i Albina. W ramach represji ludności miejscowej okupańci zamierzali ich rozstrzelać. 11 Sióstr Nazaretanek ofiarowało swoje życie za pojmanych. Uwięzionym karę śmierci zamieniono na wywóz na roboty do Niemiec a Siostry aresztowano i 1 sierpnia 1943 roku rozstrzelano w lesie w rejonie leśniczówki zwanej „Batorówką”. Beatyfi- kacja Sióstr miała miejsce 5 marca 2000 roku. Stanisławowi udało się uciec i zaciągnąć do AK w lesie. Maria zaczęła działać w konspiracji jako łączniczka – pseudonim Ziuta. Stanisław, brat Marii brał udział w operacji wyzwoleńczej „Ostra Brama”. Aresztowany przez sowieckie NKWD z dużą grupą żołnierzy AK został oddzielony, uwięziony a potem skazany i wywieziony do łagru w Norylsku. Maria pomagała bratu i innym żołnierzom AK wysyłając paczki. Wspieranie brata i konieczność opieki nad starymi rodzicami oraz sparaliżowaną babcią (matka ojca) zadecydowało o tym, że nie skorzystała z prawa przesiedlenia do powojennej Polski. Zostawszy w rodzinnym mieście nie poddała się machinie rusyfikacyjnej. Chroniło ją przed tym silne poczucie polskości, język ojczysty, który zachowała w formie nieskażonej i jej poezja – azyl we wszystkich trudnych chwilach. W „Polszy” jej twórczość jest nieznana. W 2011 r. Wydawnictwo i Drukarnia Towarzystwa Słowaków (sic!) w Polsce wydało tomik jej poezji pt. „Strofy z Nowogródka”. Do „nagrody Nobla” póki co z ”Polszy” typowano sługi Stalina. Kto to zmieni? W II Rzeczpospolitej prawie każda miejscowość zbroczona została krwią jej obywateli. Jak las koło Nowogródka, gdzie niemieccy gestapowcy w 1943 roku zamordowali jedenaście zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu; czy Czortków gdzie w 1941 r. NKWD zamordowało pięciu Ojców i Braci Dominikanów. Czy o tym pamiętamy? Świat miał zapomnieć o żołnierzach podziemnej II Rzeczpospolitej - zdradzonych przez fałszywych sojuszników – sowiecką Rosję, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone. Mogiły żołnierzy II Rzeczpospolitej miały zarosnąć chwastami. Na zdjęciu u góry motocykliści-pielgrzymi na miejscu zamordowania sióstr zakonnych pod Nowogródkiem. Historia rozpoczętej w 2004 roku budowy Domu Polskiego w Nowogródku jest przykładem patologicznego traktowania Polaków na Białorusi przez warszawski rząd. Czy dlatego, że ochrzczony tam Adam Mickiewicz napisał: „Litwo! Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie; Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił(...)”? Pomnik tego wieszcza w Zbarażu musiał ustąpić pomnikowi B. Chmielnickiego, zdrajcy Rzeczpospolitej. Pomnik Adama Mickiewicza w Nowogródku póki co jeszcze stoi. Monumentalny kompleks w Chatyniu zbudowali sowieci dlatego, że nazwa Chatyń brzmi podobnie do “Katyń” - w angielskiej transkrypcji z cyrylicy nazwy te różnią się jedynie literą “H” po literze “K” -“Katyn – Khatyn”. Władzom Związku Radzieckiego chodziło o dezinformację na temat ludobójstwa w Katyniu i powiązanie zbrodni katyńskiej z Niemcami. W białoruskim Chatyniu 149 osób sterroryzowano w stodole, którą oblano benzyną i podpalono. Zginęli wszyscy – w tym 75 dzieci. Chatyń zamieszkiwali ludzie noszący polskie nazwiska. Świadkowie chatyńskiego ludobójstwa twierdzili, że Niemcy kiedy mordowali mieszkańców Chatynia mówili między sobą po rosyjsku. Stąd przypuszenie, iż Chatynia nie spalili Niemcy, lecz przebrani za Niemców Rosjanie. Do tego ludobójstwa doszło po odkryciu przez Niemców sowieckiej zbrodni w Katyniu. Oficjalnie Chatyń był wsią spaloną 22 marca 1943 roku przez oddział niemiecki, któremu dowodził SS-Brigadefuhrer Oskar Dirlewanger oraz Batalion Policyjny nr 118, złożony z członków OUN i radzieckich żołnierzy, którzy w niemieckiej niewoli służyli Hitlerowi. Porucznik Armii Czerwonej Grigoryj Wasiura, ich dowódca, został skazany na śmierć w ZSRR. Jak było naprawdę? Chatyński pomnik upamiętnia niemieckie bestialstwo i Białorusinów – wszystkich, którzy zginęli w czasie drugiej wojny światowej – a zginęło ich dwa miliony trzysta tysięcy - co czwarty Białorusin. Każdej spalonej i wymordowanej miejscowości zbudowano w Chatyniu symboliczną mogiłę. W Ponarach pod Wilnem, w latach 1941-1944, Niemcy z kolaborującą z nimi litewską policją, wymordowali około 100 000 osób – najwięcej, bo ok. 60 -70 000 Żydów i 20 000 Polaków. Pamięć o tych hurtowych zbrodniach sowietów i Niemców zamazuje się - sprowadzając II wojnę światową do żydowskiego Holocaustu dokonanego przez Niemców w Auschwitz. O tym, że Niemcy i Rosjanie pobudowali wiele takich fabryk śmierci nie chce się już pamiętać. Na zdjęciach Msza Święta w Ponarach (2.09.2012). Na stronie obok Chatyń. KONIEC ELITY? "Moje życie od dzieciństwa związane było ze Słonimem. W latach 1949-1950 uczęszczałam do tamtejszej szkoły nr. 1. Do trzeciej klasy. W tymże 1950 roku, kiedy aresztowano mojego ojca, ja musiałam z tej szkoły uciekać (...) wypędzono ojca, matkę i nas, gdy miałam 12 lat, z Nowinek, trzy kilometry od Słonimia. W nocy enkawudziści mnie, moją siostrę Teresę i moją matkę zabrali i zawieźli do Kazachstanu. Gdy nie stało Stalina i nie stało spec komendantury w Karakyru, gdzie myśmy byli zawiezieni na wieczną katorgę, w 1956 roku uciekliśmy z Kazachstanu" – przypomniała pisarka Leonarda Rewkowska dnia 5.09.2013 na spotkaniu z uczestnikami XII Rajdu Katyńskiego w białoruskim dziś Słonimiu. L. Rewkowska jest autorką książki "Być Polką na Kresach" wydanej w 2011 roku. Gdy w 1970 roku przyjęła nazwisko rodowe "zajęła" się nią sowiecka prokuratura. W imieniu Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński Wiktor Węgrzyn, prezes zarządu tego stowarzyszenia, wręczył pisarce pamiątkową odznakę i ziemię, którą zbierał ksiądz ułan Zdzisław Peszkowski w Katyniu. Wiktor Węgrzyn zaś otrzymał od L. Rewkowskiej egzemplarz autorski jej książki z autografem. „Być Polką na Kresach” nie znalazłem w salonach EMPIK-u. Nie znalazłem też tam poezji Marii Dobrzyńskiej. Medialnie nie mogą się też przebić książki Ewy i Władysława Siemaszków "Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistow ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945", Lucyny Kulińskiej "Dzieci Kresów" i "Kwestia ukraińska i eksterminacja ludności polskiej w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Polskiego państwa Podziemnego 1942- 1944", Edwar-da Prusa "Szatańskie Igrzysko: historia Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów" i informacje o działalności prezesa Szczepana Siekierki i kierowanej przez niego organizacji Stowarzyszenie Ofiar Ukraińskiego Nacjonalizmu. Dlaczego? Dlaczego też ten świat nie chce wiedzieć i pamiętać o zbrodniach ludobójstwa OUN/UPA? Czy po to, by po Ukrainie podróżować wśród pomników Lenina i Bandery? Słonim (5.09.2012). Na zdjęciu u góry Leonarda Rewkowska. Pod Słonimem Wielki Książę Kijowski Jarosław Mądry pokonał Litwinów (ok. 1040 r). Słonim zniszczyły wojska Batu-chana w 1241 roku. Gród odbudowano w czasach Mendoga. Od 1532 r. miasto na prawie magdeburskim. Słonim rozkwitł za czasów hetmana wielkiego litewskiego Michała Ogińskiego. W czasach II Rzeczpospolitej stacjonował w nim 79 Pułk Strzelców Słonimskich im. Lwa Sapiehy. Roman Malowski, Marszałek Kijowskiego Szlacheckiego Zgromadzenia Polaków „Zgoda” im. Mariana Malowskiego. Uważa on, że: - Z Bandery zrobili sztandar walki o wolność i niepodległość Ukrainy, choć tak naprawdę to on takim sztandarem nie był. Dlaczego zrobili z niego taki sztandar? Każda propaganda pokazuje potrzebnego jej człowieka. Bandera jest odbierany jak człowiek, który walczył z władzą komunistyczną, ze Związkiem Radzieckim. W Żółkwi Michał Janczarek i Marta Kosińska tak podzielili się swoimi spostrzeżeniami: On: - To jest trudne nawet do zrozumienia, że pomimo tylu łączących nas Polaków i Ukraińców zdarzeń, historii, sąsiedztwa, kultywuje się takich oprawców, którzy nie łączą a dzielą. My nie jesteśmy tutaj po to by dzielić. My jesteśmy tutaj aby pamiętając o historii, poprzez tę pamięć, pochylenie się nad grobami, oddanie hołdu, modlitwę, łączyć narody. Ona: - Ale pod tymi pomnikami spotykamy normalnych ludzi. To pod pomnikiem Lenina miało miejsce piękne spotkanie – był koncert, były tańce. Pierwszy raz w życiu w czymś takim uczestniczyłam. Myślę, że to jest najważniejsze, te spotkania z ludźmi, z rodakami, z dziećmi nie tylko polskimi, bo i białoruskimi, rosyjskimi, ukraińskimi. To człowiek jest najważniejszy. Sprowadza nas tu smutna historia, natomiast oby zwyciężyła radość spotkania z żywymi od których można się uczyć pięknego patriotyzmu. Marta Kosińska i Michał Janczarek przed pomnikiem Adama Mickiewicza we Lwowie . On: -My jesteśmy ponad tymi pomnikami. My jesteśmy z ludźmi. I odbieramy ich tak, że oni są też ponad tymi pomnikami. To jest coś co zostało nam narzucone, a my łączymy się z sercami tych ludzi. Z wypowiedzi tej płynie optymizm, ale dlaczego na jawne prowokacje i powielanie nieprawdy nie reaguje warszawski rząd? "II wojna światowa była dla Polski tym, czym dla Czechów bitwa pod Białą Górą - nie tyle końcem narodu, co końcem jej elity. To nie "za króla Olbrachta wyginęła szlachta", lecz dopiero w latach wojny i w czasie instalacji komunizmu w Polsce" - przypomina Zdzisław Krasnodębski. To wymordowanie polskich, białoruskich i ukraińskich elit - ich brak - pozwala nami manipulować. I wmawiać nam, w rzekomej trosce o zgodną przyjaźń, iż nie wolno budzić uśpionych demonów, bo to pogorszy międzynarodowe relacje. Tacy troskliwi czy zapobiegliwi, strachem podszyci, iż prawda o ich zbrodniach na narodach Rzeczpospolitej w końcu ujrzy światło dzienne? Bo świetnie wiedzą, że prawdy nie da się pochować z ofiarami zbrodni? Póki co Rajd Katyński wije się między pomnikami ludobójców: Lenina i Bandery. Gród Wołkowysk założył litewski wielki książę Mendog (1203-1253). Na zamku w Wołkowysku dnia 11 stycznia 1386 roku poselstwo Korony Królestwa Polskiego zawarło z Władysławem Jagiełło umowę dzięki której został on królem Korony. Bez tej umowy nie powstałaby Rzeczpospolita. W dniach 20-26 września 1920 r. w rejonie Grodna, Lidy i Wołkowyska doszło do zwycięskiej bitwy z Armią Czerwoną nad Niemnem. Jej skutkiem polscy żołnierze wzięli do niewoli 40 000 jeńców, zdobyli Mińsk, Pińsk i pozycje wyjściowe (Korosteń) do ataku na Kijów. I niestety zwycięska armia nie poszła za ciosem - na Kijów. Uczestników XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego niezwykle serdecznie przyjęła młodzież szkolna w Wołkowysku. Dedykowany im koncert szkolnego zespołu „Jutrzenka” zapewne będzie nie zapomniany. Po koncercie dziewczęta z „Jutrzenki” pozowały do pamiątkowej fotografii a co sprytniejsze dosiadły motocykli. Na zdjęciu poniżej Halina Bułaj, dyrektorka szkoły, której Wiktor Węgrzyn wręczył pamiątkową odznakę Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. Pani dyrektor miała zakaz wjazdu do RP wydany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie. Helena Dworecka (na zdjęciu na dole z Leszkiem Rysakiem) prowadzi sierociniec w Bogdanowie na Białorusi. Dnia 6.09.2012 jej podopieczni powitali XII Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński po staropolsku - chlebem i solą. Helena Dworecka pierwsze spotkanie z Międzynarodowym Motocyklowym Rajem Katyńskim tak wspominała: Był to dzień powszedni. Rano. Wychodziliśmy z kościoła i usłyszeliśmy ryk motorów. Wszyscy się przestraszyli. Ja też. Dzieci powiedziały, że to wojna, że Niemcy przyjechali, bo tyle motorów i ludzi inaczej ubranych zobaczyły pierwszy raz w życiu. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie widziały, więc dzieci ile sił miały w nogach popędziły do domu i pochowały się pod łóżka. To miała być wojna. Dopiero gdy przedstawiciele Rajdu wjechali na nasze podwórko, dopiero wtedy zaczęła się przyjaźń, taka na prawdę, na zawsze. Nie jest ważne, że one nie znają Waszych imion, że nie mogą rozmawiać, tak jak by się chciało, one naprawdę czekają na Was cały rok. Mają naklejki Katyńskiego Rajdu na zeszytach szkolnych, książkach, szafkach. proste, może nie każdego z Was mogłam dzisiaj uściskać, nie każdemu z Was mogłam osobiście powiedzieć dziękuję, więc czynię to teraz. W Bogdanowie jestem od jedenastu lat. Nauczyłam się tu inaczej żyć. Skończyłam muzyczne i medyczne studia. Myślałam, że jestem bardzo mądra, a jak się okazało nie byłam. Tutaj zobaczyłam co innego. Poznałam inny świat. Dom teraz ma status rodziny zastępczej. Wszystkich dzieci mamy dziesięcioro. Pochodzę z polskiej rodziny. Rodzice moi za to, że oboje byli Polakami musieli bardzo zapłacić, bo nie ukrywali swojej narodowości i narodowości swoich dzieci, mojej i moich sióstr. Z tego powodu tatę zwolniono z pracy, a on mimo tego zawsze mówił, że nie musimy wstydzić się swojej narodowości, że musimy się szczycić tym, że jesteśmy Polakami. Ponieważ jeWszystkim opowiadają o Was i cała okolica im za- stem Polką, muszę być chrześcijanką i nią jestem, bo zdrości, bo to one mówią „przyjechali nasi przyjacie- jedno jest związane z drugim. le”. W tym roku liczyły dni, chodziły z kalendarzykami nie mogąc się doczekać kiedy przyjedziecie. Chcę po- Na tym spotkaniu Edward Olszowy poinformował, wiedzieć w imieniu swoim i dzieci, że Was kochamy, iż wśród darów jakie motocykliści przywieźli w 2012 że jesteście nam bardzo bliscy, że zawsze pamiętamy o roku instytucjom, które wspierają, znalazły się m.in.: 130 kg słodyczy z „Wedla”, 150 kg ciastek, 100 egzemWas w modlitwach. H. Dworecka na spotkaniu z uczestnikami XII Raj- plarzy podręczników szkolnych do historii Polski, zedu Katyńskiego bardzo się wzruszyła, po policzkach szyty, materiały biurowe. pociekły jej łzy. Rajdowcom-pielgrzymom m.in. poE. Olszowy podzielił się też z rajdowcami takim spowiedziała: - Chcę podziękować za to że jesteście, że zechcieliście strzeżeniem i wyznaniem: przyjechać do Bogdanowa. Chciałabym żebyście mi uwierzyli, że to jest coś wspaniałego, bo czujemy się -Ten dom jest przykładem tego bezmiaru biedy i sieroctwa, którego jest mnóstwo i na Białorusi i na Litwie tutaj sami, czujemy się tutaj jak na wygnaniu. A przyjazd Rajdu, czyli Wasz przyjazd, jest spotka- i w Polsce niestety też. Ja jestem szczęśliwy, że z Wami niem rodziny, spotkaniem z Polakami, bo przyjeżdża- jadę, staję się lepszy przez to, także dlatego, że w jakiś ją do nas ludzie bardzo nam bliscy, którzy mają taką sposób mogę pomóc. Ta pomoc tutaj nie jest tak ważsamą krew i poglądy jak my. I tak trochę zazdrościmy na materialnie - tak mi się przynajmniej wydaje - jak Wam, że mieszkacie po jednej stronie a my po drugiej. Wasza obecność tutaj. Ci ludzie tutaj też tych mateChylę przed każdym z Was głowę, tak szczerze, bo to rialnych rzeczy potrzebują, ale najbardziej tej Waszej obecności. jest dla nas spotkanie na tej ziemi, spotkanie takie Suchowola. W 1775 r. królewski astronom Szymon Antoni Sobiekrajski obliczył, że miasto jest geometrycznym środkiem Europy. Mieszka tam ok. 2300 osób. U góry pamiątkowe zdjęcie uczestników XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego w Suchowoli na tle pomnika księdza Jerzego Popiełuszki. Na stronie obok 102 -letnia matka Jerzego Popiełuszki Marianna na pamiątkowym zdjęciu z uczestnikami XII Rajdu Katyńskiego i w towarzystwie księdza Dariusza Stańczyka i Wiktora Węgrzyna. Motocykliści odwiedzili ją 2.09.2012, w domu, w Okopach koło Suchowoli, gdzie znajduje się też obelisk (na zdjęciu u dołu) upamiętniający zamordowanie księdza Jerzego. Zbrodni dokonali funkcjonariusze warszawskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dnia 19.10.1984 roku. Wydarzenia po śmierci księdza Jerzego Popiełuszki upubliczniły istotę systemu jaki Stalin zaprowadził w utworzonej przez siebie „Polszy”. Systemu opartego na agenturze, zbrodni i propagandowym kłamstwie. Ksiądz Popiełuszko zginął jak robotnicy z Kronsztatu i Swierdłowska – funkcjonariusze „Polszy” sterrozyzowali go i utopili z kamieniami przy ciele. Wyszło na jaw, że w „Polszy” rządził agent sowiecki: generał Wojciech Jaruzelski – pseudonim „Wolski”, który karierę swą związał z tajną organizacją w NKWD: SMERSZ. Był ich pupilem - co udokumentował Instytut Pamięci Narodowej i ujawnili Grzegorz Braun i Robert Kaczmarek w swym filmie pt. „Towarzysz Generał”. „Wolski” był dzieckiem epoki obłędu XX wieku -wieku fabryk śmierci zbudowanych przez wiernych Stalinowi i Hitlerowi naśladowców i zwyrodnialców. Kogo reprezentował Wojciech Jaruzelski wymownie dowodzą mogiły milionów ludzi zamordowanych przez NKWD. A miliony obywateli PRL-u jemu powierzyły swe życie. Ilu dobrowolnie? Marianna Popiełuszko zmarła 13.11.2013 roku w wieku 103 lat. Pomógł ksiądz ułan Zdzisław Jastrzębiec Peszkowski - rotmistrz, Ułan z Grudziąca, były więzień Kozielska, Kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie. Dzięki niemu „Rajd Katyńki” uzyskał patronat Prymasa Polski Józefa Glempa. Powstało Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński z prezesem Wiktorem Węgrzynem. Kiedy powstawała ta książka Komitet Honorowy Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński tworzyli ks. płk Sławomir Żarski, gen. bryg. SG Dominik Tracz, Komendant Główny Straży Granicznej, nadinsp. Marek Działoszyński, Komendant Główny Policji, gen. dr Wiesław Grudziński, Dowódca Garnizonu Warszawa Wojska Polskiego, Państwo Zofia Pilecka-Optułowicz i Andrzej Pilecki, dzieci słynnego rotmistrza Witolda Pileckiego i Krzysztof Jaraczewski, wnuk Marszałka Józefa Pileckiego. Pomógł też Wiktorowi Węgrzynowi paszport amerykańskiego obywatela – zwłaszcza na Białorusi i Rosji. Robił wrażenie nie tylko na milicjantach. A jak było na trasie XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego? Fot. A. Kępiński ZGINĘLI BO BYLI POLAKAMI Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński wymyślił i zorganizował Wiktor Węgrzyn. Z krwi i kości Warszawiak urodzony w 1939 roku. Jako emigrant polityczny mieszkał w USA. Za oceanem doczekał amerykańskiej emerytury. Wówczas pojawił się wolny czas i pomysł rajdu, a ściślej pielgrzymki do miejsc świętych dla naszego narodu, miejsc w których "Zginęli bo byli Polakami" – jak głosi napis wyryty na głazie pod Gibami. W Gibach w lipcu 1945 roku UB, Ludowe Wojsko Polskie i Armia Czerwona represjonowały tamtejszą ludność – podczas tak zwanej Obławy Augustowskiej aresztowano dwa tysiące obywateli podbitej II Rzeczpospolitej, spośród których 600 już nie powróciło do domów. Ot, tak sobie zniknęli? - Pierwsze Rajdy Katyńskie były niezwykle ciężkie, bo utrudniano nam przejazd przez Białoruś i Rosję – wspomina Wiktor Węgrzyn. Nie było miejsca gdzie groby Rodaków nie przypominałyby tej brutalnej prawdy: "Zginęli bo byli Polakami". Wiktor Węrzyn wielką wagę przywiązuje do prawdy. O przeszłości i teraźniejszości. Dba więc o to, by członkowie Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński i uczestnicy Rajdów Katyńskich brali udział w ważnych wydarzeniach dla kraju, ba sam takowe kreuje. W sierpniu 2012 roku członkowie stowarzyszenia obecni byli na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie, w kwaterze Ł, na tak zwanej „Łączce”, za co im podziękował dr Krzysztof Szwagrzyk, szef ekipy archeologicznej prowadzącej tam badania. W tym miejscu potajemnie pochowano ciała więźniów pomordowanych przez „organa bezpieczeństwa publicznego” w latach 1945-56. Dnia 24 sierpnia 2012 r. na „Łączce” odbyła się uroczystość odprowadzenia na miejsce tymczasowego spoczynku szczątków ofiar wydobytych przez archeologów. Po modlitwach ekumenicznych odmówionych przez biskupa polowego WP Józefa Guzdka, prawosławnego ordynariusza wojskowego bp. Jerzego Pańkowskiego i zastępcę ewangelickiego biskupa polowego ks. płk Andrzeja Fogla trumienki zawierające kości tych, których nikt nigdy nie miał odnaleść, przewiezione zostały na Cmentarz Północny. Konwój pilotowali motocykliści ze Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński. Warszawa. Wojskowe Powązki (24.08.2012r.). - Stoimy w miejscu zbrodni przeciw ludzkości – nie miał wątpliwości Witold, syn kmdr Stanisława Mieszkowskiego, spoczywającego w kwaterze „Ł” na Wojskowych Powązkach. Dr Krzysztof Szwagrzyk też nie miał wątpliwości informując, że większość czaszek ma ślady tzw. egzekucji katyńskiej, strzału z bliskiej odległości w potylicę. - Możemy spojrzeć na te szczątki jako na szczątki Polskiego Państwa Podziemnego, możemy patrzeć jak na szczątki tego, czym Polska mogłaby być po zakończeniu II wojny światowej - powiedział Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Fot. A. Kępiński Giby (2.09.2012). Znajduje się tu pomnik ofiar NKWD zamordowanych Polaków w 1945 r. Wieś i okolice zasłynęły walkami partyzantów toczonymi z Niemcami i Sowietami, NKWD i UB; przypominam, że w czasie tzw. obławy augustowskiej, w okolicach Augustowa i Gib Armia Czerwona i Ludowe Wojsko Polskie oraz UB aresztowało ok. 2000 osób, z których 600 „zaginęło”. Wyparowali? Jak długo będziemy pamiętać o tej zbrodni w Gibach? O masakrze polskich mieszkańców w Nalibokach, zbrodniach w Koniuchach, Glinciszkach, Dubinkach, o rzezi Oszmiańskiej? W Narewce koło Hajnówki XII Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński odwiedził symboliczne miejsce pochówku „Inki” (01.09.2012). W Hajnówce na uroczystość wmurowania tablicy pamiątkowej przybyli przedstawiciele władz wojewódzkich, z wicemarszałkiem Województwa Podlaskiego Mieczysławem Kazimierzem Baszko. Danuta Sędzikówna, nazwisko konspiracyjne Danuta Obuchowicz, ps. „Inka” –urodzona 3.09.1928 roku zamordowana została 28.08.1946 w Gdańku. Zginęła ze słowami na ustach: „Niech żyje Polska! Niech żyje Łupaszko!”Była sanitariuszką 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5 Wileńskiej Brygady AK i w 1. szwadronie Brygady na terenie Pomorza. W grypsie wysłanym przed śmiercią napisała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Słowa te oznaczały, że nikogo nie zdradziła. Sprawcy jej śmierci nie zostali skazani. Zygmunt Edward Szendzielarz, ps. „Łupaszka”, major kawalerii Wojska Polskiego i Armii Krajowej został zabity 8 lutego 1951 roku w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Dopiero w 2013 r. zidentyfikowano jego szczątki. Zbrodniarze pochowali go pokryjomu na warszawskich Wojskowych Powązkach. Gdzie ukryto zwłoki „Inki” nie wiadomo. MIĘDZYNARODOWY MOTOCYKLOWY RAJD KATYŃSKI PIELGRZYMKĄ NADZIEJI Wojna z Rzeczpospolitą trwa do dziś. W Lidzie niedawno przekonali się o tym ci, którzy wznieśli krzyż z napisem "Katyń". Miejscowe Białoruskie władze usunęły napis Katyń. Na Litwie za napisy umieszczone w języku polskim sądy karzą grzywnami o wartości ponad tysiąca złotych za jeden dzień napisu w języku polskim. Księdza Dariusza Stańczyka aresztowano, bo ośmielił się zorganizować Marsz Wolności „Za wolność naszą i Waszą” i odprawić po polsku Mszę Świętą na górze Trzech Krzyży w rocznicę Powstania Styczniowego. W Rosji kultywuje się pamięć ZSRR – ulice i place noszą imiona Lenina, są sowieckie, chociaż akcentuje się piękno cerkwi. Gdzie się tylko da eksponuje się bohaterstwo sowieckich żołnierzy, którzy rzekomo wyzwolili pół Europy! Kłamstwo pogania kłamstwo! Dlaczego? By usprawiedliwić rabunki i ludobójstwa dokonane po 1917 roku, by pokrzywdzeni i ich spadkobiercy nie upomnieli się o naprawienie krzywd. By nie oddać pomordowanym czci a ich rodzinom skradzionych dóbr. Ową wojnę z "Rzeczpospolitą" w sferze propagandy widać niezwykle wyraźnie na Ukrainie, w książkach i turystycznych folderach. Przykładowo, taką bezczelną próbę manipulacji ilustruje muzeum w majątku Wierzchownia koło Berdyczowa. Podkreśla się informację, że mieszkał tam francuski pisarz Honore de Balzak, który przyjechał z Francji do ukochanej Eweliny Hańskiej. Nie podaje się jednak jakiej narodowości była ukochana Balzaka, że była polską szlachcianką i hrabianką. Również nie ma informacji o tym, iż pałac leży na ziemiach Rzeczpospolitej Obojga i Trojga Narodów i skąd się wziął ród Hańskiej. Na murach pobliskiego kościoła w Berdyczowie nie ma w ogóle żadnej informacji, podobnie w Latyczowie i w dziesiątkach innych miejscowości. A przecież w Żytomierzu pochowani są rodzice Ignacego Paderewskiego – wielkiego patrioty, kompozytora i genialnego pianisty, premiera rządu powstałej II Rzeczpospolitej. Żytomierz (15.09.2012). Na zdjęciach powyżej dom, w którym mieszkał pisarz Józef Ignacy Kraszewski i opera. Na stronie obok Katedra św. Zofii i grób rodziców Ignacego Paderewskiego, znakomitego pianisty i kompozytora, współtwórcy II Rzeczpospolitej i jej premiera. „W Żytomierzu, będącym w tym okresie 40-tysięcznym miastem, ośrodkiem życia społecznego i towarzyskiego polskiej szlachty oraz siedzibą carskich władz gubernialnych, Kraszewski pełnił szereg funkcji i godności. Był m.in. kuratorem szkół polskich (o ograniczonych kompetencjach), dyrektorem Teatru Żytomierskiego (od 1856), dyrektorem Klubu Szlacheckiego, prezesem Towarzystwa Dobroczynności. Cieszył się jednocześnie rosnącą sławą jako pisarz. Mimo pełnionych godności szlacheckich Kraszewski dostrzegał problemy społeczne i występował przeciwko systemowi pańszczyźnianemu, ogłosił m.in. memoriał popierający projekt nadania ziemi chłopom, przedstawiony na zjeździe gubernialnym szlachty w Żytomierzu na początku 1858. Wkrótce, po odbyciu w 1858 półrocznej podróży po Europie, nabrał także sympatii do idei demokratycznych i gospodarczych zachodniej Europy.” - czytamy w „Wikipedii”. Nie ma tam jednak informacji, iż był założycielem opery w Żytomierzu. Nie był? Na zdjęciu u góry muzeum w majątku hrabiny Eweliny Hańskiej z domu Rzewuskiej Wierzchownia koło Berdyczowa. Poniżej porterty Eweliny Hańskiej i Honore de Balzak umieszczone na terytorium parku, bo park jakimś cudem, tak jak i majątek Wierzchownia, przetrwał zawieruchy wojenne i społeczne XX wieku, o czym zaświadcza 197 letni kasztan. Oczywiście pałac Eweliny Hańskiej, gdzie dziś znajduje się muzeum „pilnowany” jest przez pomnik Lenina. Lenin na pomnikowym cokole przygląda się frontowi pałacu! Tutaj też przypomina kto tu rządzi? Wiaźmę zdobył Wielki Książę Witold w 1403 roku i włączył ją do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Krótko była kresowym miastem Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Bił się pod nią cesarz Napoleon z Rosjanami. We wrześniu 1941 roku w tym mieście oczekiwała na przerzut do kraju kontrolowana przez Stalina Grupa Inicjatywna Polskiej Partii Robotniczej. W październiku 1941 roku Niemcy zamknęli w kotle Wiaźma-Briańsk 30 radzieckich dywizji. W centrum Wiaźmy, na tle Cerkwi Narodzenia Przeświętej Bogurodzicy z XVII wieku, w setną rocznicę pokonania wojsk Napoleona postawiono pomnik Piernowskiemu Pułkowi z dwugłowym orłem, godłem Rosji. W Wiaźmie do atrakcji turystycznych należą m.in. spaska baszta z XVII wieku (zdjęcie na dole) i liczne cerkwie, sobory, jak np. Święty Troicki Katedralny Sobor z lat 1674-1676 r. (na zdjęciu u góry). Berdyczów (15.09.2012). Wasyl Konstatynowicz Mazur, burmistrz Berdyczowa, tak powiedział o uczestnikach XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego: -Jesteśmy gotowi zawsze przyjąć tych wspaniałych ludzi, którzy mają swoją filozofię życia, lubią swój kraj i radzą sobie z ekstremalnymi warunkami w podróży, w czasie której stykają się z historią swego państwa i narodu. Dzisiaj w Berdyczowie, w liceum nr. 15 odbyło się ciekawe spotkanie. Z uczestnikami XII Międzynarodowego Rajdu Katyńskiego rozmawiali uczniowie i ich rodzice. Na zdjęciach burmistrz W.K. Mazur i kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (1739-43) w Berdyczowie. Powyżej na zdjęciu obelisk upamiętniający 38 tysięcy Żydów z Berdyczowa zamordowanych w 1941 roku przez Niemców. Żydów, słynnych z popularnego w Rzeczpospolitej powiedzenia “Pisz na Berdyczów”. Walentyna Staruszko, Prezes Towarzystwa Polskiego Było to nazwisko ojca mojej mamy, a jej mama nazyDonbasu tak wspomina minione lata: wała się Ryżyło - nosiła stare litewskie nazwisko. Aż tu napisano do mnie z Muzeum Sztuk Pięknych, z Ni- Moja rodzina pochodzi z Podola, kiedyś mój pra- kołajewa, że jestem potomkiem książąt litewskich. To dziadek miał majątek nad Siniuchą, w wiosce Fede- był duży szok dla mnie gdy się o tym dowiedziałem, rówka, a później - wiadomo - rewolucja, wojna do- że nazywam się Giedroyć. Sprawdzałem tę informację mowa, to wszystko było stracone; w trzydziestym w archiwach, bibliotekach. roku dziadek wyjechał na Donbas, za chlebem, jako Odnalazłem krewnych w Polsce, Litwie, Łotwie, Rosji, nauczyciel. I tu przyjechała cała rodzina. Belgii, USA i we Francji. - Czyli rodzina Pani żyła tam w czasach kiedy strach A. Giedroyć nie ma wątpliwości co do tego jak ważną było być Polakiem. rolę odegrali Polacy w rozwoju Charkowa i okolicy: - Tak. Chociaż na zachodzie było straszniej. Na wschodzie nie tak strasznie było być Polakiem, dlatego że prześladowani byli wszyscy, ci których nazywano "bywszyje", albo ci którzy sprzeciwiali się radzieckiej władzy, albo ci którzy po prostu coś mieli. Na takim poziomie obywatelskim, tutaj na wschodzie wrogości do innej narodowości nie było. Strasznie było było być Polakiem, jeżeli ktoś sprzeciwiał się radzieckiemu rządowi, jeżeli ktoś był bogaty. - W obwodzie charkowskim mamy jeszcze 3-4 wioski gdzie starsi ludzie rozmawiają w języku staropolskim, np. w Merefie, 20 kilometrów od Charkowa. Kiedyś tam mieszkał mój dziadek z babcią, mieli tam zaścianek - ziemię, budynek, kościół zbudowany w XVIII wieku przez przodków babusi - czerwoni wszystko to rozebrali. Dziadek umarł w 1932 roku. W Charkowie są ulice z nazwiskami polskich szlachciców, którzy przyjechali na Dzikie Pola w czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Jest ulica Danilewskiego i ulica Kwitki Aznawianinka - jego pradziadek nazywał się Kwiatkowski i był starostą krakowskim, przewodził tej grupie, która tu przybyła, by z rozkazu polskiego króla zagospodarować te tereny. Ja myślę, że to miejsce założyli przedstawiciele polskiej szlachty. Wypowiedź A.Giedroycia ilustruje niedawno wydana mapa zatytułowana „ Polacy na mapie Charkowa”. Od lewej: Helena Andrzejewska, Walentyna Staruszko i Wojciech Jasieński na spotkaniu w Konsulacie RP w Charkowie. Terror był tak wielki, że ludzie ukrywali prawdę kim są. Oto wspomnienie księcia Aleksandra Giedroycia: Książę Aleksander Giedroyć. - Ojca straciłem gdy miałem 10 lat. Umarł po II wojnie światowej a wcześniej nie opowiadał kim jest. Mama też tego nie wiedziała. Nazywałem się Aleksander Isajew, jak pułkownik z radzieckiego kina. Na stronie obok Latyczów. Latyczów leży między Barem a Międzyborzem i znany jest od XIII wieku. Zamek i mury obronne zbudowali Potoccy w XVI wieku. Od ponad czterech wieków działa w Latyczowie Sanktuarium Matki Bożej Królowej Podola i Wołynia. Wojna z Rzeczpospolitą trwa do dziś. Realnie. Zapewne wiedzą o tym dr hab Krzysztof Szwagrzyk, naczelnik oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej i profesor dr hab Andrzej Kola, archeolog. Pierwszego spotkałem przy ekshumacji pomordowanych obywateli II Rzeczpospolitej na tzw. Łączce, na wojskowych Powązkach w Warszawie. Drugiego we Włodzimierzu Wołyńskim, także przy ekshumacji pomordowanych obywateli II Rzeczpospolitej. Czy kiedykolwiek poznamy całą prawdę także o tych ludobójstwach? Fot. A.Kępiński Włodzimierz Wołyński (Ukraina 2011). Na terenie średniowiecznego grodziska, sto metrów od dworca autobusowego, w 2010 roku ukraińscy archeolodzy znaleźli ludzkie kości z okresu II wojny światowej. Kim są ofiary pochowane tam w zbiorowych mogiłach? Odpowiedzieć na to pytanie ukraińskim archeologom pomagają polscy specjaliści pracujący pod kierunkiem profesora Andrzeja Koli w ramach działalności Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Prawdopodobnie to miejsce „upodobali” sobie niemieccy i rosyjscy kaci i leżą tu ofiary ich zbrodni. O tym że wojna z II Rzeczpospolitą trwa wie doskonale Również Polacy z Białorusi mają kłopoty. Przez dwakażdy Polak mieszkający na Litwie. Na Litwie bowiem dzieścia lat odwiedzałem Polaków na Białorusi i barPolak nie może mieć polskiego nazwiska. dzo ceniłem sobie ich postawę odzyskiwania polskiego ducha. To ogromny wysiłek. Oni są świadomi - Polacy na Litwie z wielką odwagą podnoszą swoje tego, że nigdy za ich życia nie wrócą do macierzy. Do problemy i to jest chyba piękna cecha zrozumienia też Ojczyzny. Ale w rodzinach, w organizacjach, chcą wolności, a problemy są wielkie. Ludzie nie mogą od- kultywować tradycje ojców i polskość. A okazuje się, zyskać ziemi po swoich praojcach, pisowni swoich na- że ci bardzo oddani ludzie, którzy stracili często w zwisk, imion w dokumentach, zagrożenie idzie co do więzieniach sowieckich, stalinowskich, czy na Syberii oświaty, szkolnictwa i ten bój się toczy ponad dwadzie- swoich ojców, kiedy dalej nie załamali się i autentyczścia lat- uważa Ksiądz Dariusz Stańczyk. I informuje: nie podtrzymują w swoich wioskach, miasteczkach, rozwój polskości, wśród dzieci, w szkołach, w harcer-Ustawa rządu litewskiego, która już została wprowa- stwie, dzisiaj oni są na czarnej liście, którą ku mojemu dzona całkowicie zagraża prawu nauczania w języku zaskoczeniu układa Ministerstwo Spraw Zagraniczpolskim polskich dzieci. A to dla Polaków z Wileńsz- nych w Warszawie. Otóż wielu Polakom Ministerstwo czyzny jest bardzo smutne, tym bardziej że nie ma bez- Spraw Zagranicznych rządu polskiego wydało dokupośredniego wsparcia polskiego rządu, który bardzo menty, dekrety, zabraniające im wjazdu do Polski. po macoszemu traktuje tę sprawę i zostawia mniej- Ja uważam, że jest to rzecz przestępcza, kryminalna szość polską z tym problemem. i polska prokuratura powinna się tym zająć. 11 września 2012 r. w Moskwie uczestników XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego ugościł Wojciech Zajączkowski, Ambasador RP w Moskwie. Na pierwszym planie od lewej ksiądz Dariusz Stańczyk, Wiktor Węgrzyn i Ambasador Wojciech Zajączkowski. Patologiczny jest stosunek warszawskiego Minister- proszę Pana Ambasadora o interwencję w Warszawie. stwa Spraw Zagranicznych do polskich aktywistów żyjących na Białorusi– dostają oni zakaz wjazdu do Z jakim skutkiem? Wprawdzie Ambasador wysłuchał księdza Darka i wziął udział we wspólnej modlitwie, Polski, bo są Polakami! w czasie której m.in. ksiądz Darek rzekł: Księdza D. Stańczyka tak zbulwersowało odkrycie represji jakie dotykają Polaków za sprawą warszaw- -”Matce Bożej wraz z pracownikami Ambasady poskiego Ministertwa Spraw Zagranicznych, iż poruszył lecamy wszystkich tych pomordowanych w różnych ten temat na spotkaniu motocyklistów - pielgrzymów miejscach do których docieramy. Zdrowaś Mario, łaski pełna, Pan z Tobą, Błogosławiona Tyś pomiędzy niez Wojciechem Zajączkowskim, ambasadorem RP wiastami. I błogosławiony owoc żywota Twego Jezus. w Moskwie, gdzie powiedział tak: Święta Mario, Matka Boża módl się za nami grzeszny- Ja mam troszeczkę krwawe serce. Kiedy byliśmy na mi, teraz i w godzinę śmierci naszej Amen.” Białorusi, dowiedzieliśmy się, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych rządu polskiego wielu sobom, od pra- Ba, motocykliści z Ambasadorem W. Zajączkowskim dziada zamieszkującym tam Polakom wydało dekret, odśpiewali „Boże coś Polskę”, a w refrenie „Przed twe dokument, z którego wynika, że nie mogą oni wje- ołtarze zanosim błaganie, ojczyzną wolną pobłogosław chać do Polski, że mają zakaz wjazdu do matki Ojczy- Panie”. Ale czy MSZ i jego dyplomaci tak samo defizny. Jest to rzecz niespotykana - czarna lista dla tak niują polską rację stanu jak Polacy na Litwie, Białorusi, Ukrainie i w Rosji? Jak motocykliści? oddanych ludzi. Nie pojmuję tego. I tu w Moskwie Świtezianki - ołtarzyk jaki znalazłem w domu Polaków, których w 1951 roku wysiedlono na Syberię i stół z mosiężnymi ozdobami, jaki leżał w śniegu pod oborą i chociaż marniał musiałem za niego zapłacić z własnej kieszeni, bo państwo nie daje na takie cele pieniędzy a właściciel tego stołu uparł się, że nie odda go za darmo; przy okazji dowiedziałem się od niego, iż ten stół sprzedający mi go dostał przed laty w posagu; rodzina jego żony pochodziła z Mira gdzie po przyjściu komunistów miejscowi wieśniacy O języku Jagiełły: -W jakim języku król Jagiełło w Kra- splądrowali zamek kradnąc co się dało i w taki kowie gadał? W ruskim - nie rosyjskim. I za nim tłu- sposób ten stół znalazł się z czasem w moim gabinemacze nie chodzili po Krakowie. Rozumieli go wszyscy cie; Polacy. A w jakim języku był napisany statut Wielkiego Księstwa Litewskiego? W ruskim. - obraz przedstawiający na płótnie tańczące Świtezianki (zdjęcie u góry - przyp. autora), takie A jak Krasiński mówił do Mickiewicza? „Chłopskim jakie zapewne za swego życia widywał Mickiewicz, duchem litwińskim śmierdzisz”. Myślę, że dwieście lat wisiał na ścianie ruiny domu, gdzie słońce świeciło temu polska, drobna szlachta litwińska mówiła polsko już na podłogi; wokół wszystko zgniło a on bez ramy - litwińskim językiem i rozumieli jeden drugiego. wisiał i czekał na mnie - prymitywna sztuka z piękną energetyką. O Litwie: W pierwszym statucie księstwa litewskiego z 1529 roku wymienieni zostali tylko Litwini i Rusini Adam Mickiewicz w Paryżu napisał: „Nigdzie na zamieszkujący Wielkie Księstwo Litewskie i Ruskie. ziemi nie ma weselszego życia jak w litewskich Żmudź doszła dopiero w redakcji statutu litewskiego wioskach i zaściankach. Ile tam radości, wesołości, z 1588 roku. A to państwo, które dzisiaj nazywa się Li- miłości, człowieczego bez końca szczęścia”. Dlaczetwą, to litewskie państwo jakie utworzył Stalin, znajdu- go tak napisał? Bo tu żył, spotykał się, obserwował je się na historycznych terenach Żmudzi. tańczących. W naszych wioskach kobiety wieczorami tańczyły, tu było szczęśliwe wioskowe życie, O swojej pasji: Rzeczy jakie zbieram do muze- mieszkający tu ludzie nie mieli takich problemów jak um pochodzą ze starych i opuszczonych domów. my dzisiaj; my sprawy sobie nie zdajemy jak szczęśliwe Te, jakie mam w gabinecie nie mogą być pokazane w było to wioskowe życie. Zasiali zboże - radowali się. salach muzeum, bo nie pasują do głównej kolekcji. Wzeszło zboże - radowali się. Zebrali zboże - znów Wśród nich są: radość. I każdą tę radość wyrażano w pieśniach. Choć Polacy w większości zyją już w Unii Europejskiej nadal wokół nich, a zwłaszcza na wschodnich ziemach dawnej Rzeczpospolitej, dzieje się tak jakby obowiązywały prawa i historia napisane przez Rosjan i sowietów, a nie prawda i Konstytucja Rzeczpospolitej. Tak jakby chciano by medialnie nie przebijały się opowieści i spostrzeżenia podobne do wypowiadanych przez Anatola Yeumiankou, dyrektora Muzeum Adama Mickiewicza w Zaosiu, który m.in. przypomina: CZY O TYM ZAPOMNIEĆ? Niemcy są winni II Rzeczpospolitej ponad tysiąc miliardów dolarów. Także wielkie odszkodowania należą się nam od Rosji. Zbigniew Kazimierz Witek w swej książce pt. „Dokumenty strat kultury polskiej pod okupacją niemiecką 1939 – 1944 z archiwum Karola Estraichera”(Pałac Sztuki, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, Kraków 2003 – przyp. autora) przypomina: A oto straty ludzkie: nie przeżyło II wojny światowej 39% lekarzy, 33 % nauczycieli szkół zawodowych, średnich i podstawowych, 30 procent naukowców i profesorów wyższych uczelni, 28 % księży, 26 % prawników. I choć życie ludzkie jest bezcenne, to według różnych ekspertyz Niemcy winni za to zapłacić ok. 100 do 300 mld dolarów odszkodowań. Sumując powyższe, łączne zadość uczynienie Polsce za straty wojenne to kwota 975-1175 mld dolarów, więc prze„Za co Niemcy są nam winni bilion dolarów? Autorzy kraczająca 1 bilion dolarów. publikacji „Druga Rzeczpospolita. Gospodarka- Społeczeństwo- miejsce w świecie”, Zbigniew Landau i Jerzy Osobną sprawą jest wyrok wydany i wykonany na Tomaszewski obliczyli: Warszawie. Została ona zniszczona w 80%, w tym zabudowa przemysłowa w 90%, mieszkalna wraz z 1. W 1929 r. roczna produkcja Polaka wynosiła 610 zł, wyposażeniem- w 72%. Zniszczono 90% zabytków i Hiszpana 750 zł, a Włocha 880 zł na głowę mieszkańca. 100 % infrastruktury komunikacyjnej. Zginęło 800 tys. mieszkańców stolicy, która w 1939 roku liczyła 2. Pod koniec lat 30-tych XX wieku Polska była porów- 1,3 mln. W 1945 r. na 100 kobiet przypadło niespełnywana z Hiszpanią, Grecją, Włochami, Portugalią i Ja- na 70 mężczyzn.” ponią. - Tylko w 1944 r. ze spalonej i splądrowanej War3. Po II wojnie światowej Polskę od ww. krajów dzieliła szawy Niemcy wywieźli ponad 5000 fortepianów. przepaść. A szczytowym, cynicznym aktem niemieckiego barbarzyństwa było zburzenie Zamku warszawskiego 4. Niemcom zawdzięczamy to, że straciliśmy ok. w grudniu 1944, w dwa miesiące po upadku powsta38 % majątku narodowego. Dla porównania Fran- nia warszawskiego i wysiedlenia ludności cywilnejcja straciła 1,5%, a Wielka Brytania 0,8% majątku. przypomina gdzie może Zbigniew Kazimierz Witek. 5. Po wojnie, pod koniec lat 40-tych PKB Polski wyniósł 8 mld zł (w cenach przedwojennych), podczas A ile na ziemiach II Rzeczpospolitej zrabowali gdy w 1939 r. sięgał 18 mld zł. Strat poniesionych pod- i zniszczyli radzieccy Rosjanie? Tego jakoś do dziś czas wojny nie nadrobiliśmy do dziś. nie można policzyć. Jak i nie można doliczyć się pomordowanych obywateli II Rzeczpospolitej. Jak dłuA oto bilans strat materialnych Polski, przygotowany go jeszcze? Dlaczego tak się dzieje? na potrzeby reparacji przez Biuro Odszkodowań Wojennych przy Radzie Ministrów. I tak: 1. Kolej straciła 84% majątku, energetyka 65%, poczta i telekomunikacja 65%, szkolnictwo 60% a górnictwo 42%. Spośród 30 tys. fabryk ocalało 10 tys., jednak i w tych zachowanych połowa budynków była zniszczona, a park maszynowy częściowo wywieziony do Niemiec. 2. Zniszczono 30% lasów i wywieziono z okupowanej Polski: 200 milionów ton węgla. (...) Zbigniew Kazimierz Witek, kawaler Orderu Świętego Stanisława, autor rewelacyjnej książki pt.”Dokumenty strat kultury polskiej”, założyciel i szef od 1997 r. Instytutu Badań Dokumentacji i Poszukiwań Dzieł Sztuki im. Karola Eistreichera, XIV Prezes Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. Po tragedii jaka wydarzyła się w Smoleńsku 10.04.2010 r. w każdą miesięcznicę tego dramatu w Warszawie i innych miejscach kraju czci się pamięć tych, którzy zginęli w samolocie wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Szczególnie masowy charakter mają uroczystości rocznicowe. Na zdjęciach od góry Msza Święta w warszawskiej katedrze pw. Męczeństwa Świętego Jana Chrzciciela z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, prezesa partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), brata tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po Mszy Świętej jej uczestnicy tradycyjnie maszerowali pod pałac prezydencki. W czole pochodu spotkać można było liderów PiS-u, m.in. posłów Antoniego Macierewicza i Janusza Wojciechowskiego. Poniżej zdjęcie spod ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie gdzie w kwietniu 2013 roku pro- Fot. A. Kępiński testujący domagali się wyjaśnienia prawdy nt. przyczyn nieszczęścia do jakiego doszło 10.04.2013 roku pod smoleńskim lotniskiem. Do dzisiaj bowiem nie wyjaśniono wszystkich okoliczności tej tragedii a Rosjanie nie wydali Polsce dowodów pomocnych w odtworzeniu faktów. Może powiedzie się śledztwo komisji parlamentarnej pracującej pod kierunkiem posła Antoniego Macierewicza (Zespół parlamentarny ds. zbadania przyczyn katastrofy TU-154 M). Na stronie obok Msza Święta w warszawskiej katedrze. Fot. A.Kępiński Pod koniec sierpnia 2012 roku na warszawskich Powązkach Wojskowych Instytut Pamięci Narodowej dokopał się kości ludzi po których miał zaginąć wszelki ślad. Mordowano ich bo byli obywatelami II Rzeczpospolitej i potajemnie chowano.A miejsca pochówku maskowano. W tym konkretnym przypadku na masowych mogiłach utworzono nowe miejsca pochówku, w których oficjalnie już chowano kogo innego – przeważnie z komunistycznej elity. Tak spoczęli razem: głęboko potrajemnie ukryte anonimowo ofiary i nad nimi ich kaci, przyozdobieni w oficjalne nagrobki. "Pamiętamy D-Day, wyzwolenie niemieckich obozów koncentracyjnych, dzieci z radością witające na ulicach amerykańskie czołgi. Nikt nie chce słyszeć o drugiej, mrocznej stronie zwycięstwa aliantów. O tym, że nie wyzwolono łagrów naszego sprzymierzeńca Stalina, tak bardzo przypominających obozy hitlerowskie. Nikt nie chce przyznać, że po wojnie w wyniku przymusowej repatriacji tysiące Rosjan poniosło śmierć, że oddając w Jałcie miliony ludzi pod władzę Stalina, przyczyniono się do popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości. Julia Brystiger była dyrektorem V Departamentu w Ministerstwie Bezpieczeństwa publicznego w latach stalinowskiego terroru. Wsławiła się aresztowaniem około 900 księży katolickich, kilku biskupów i internowaniem kardynała Stefana Wyszyńskiego. Nazwaną ją"Krwawą Luną"- bo była zwyrodniałą sadystką. To wszystko zniszczyłoby nieskazitelny moralnie obraz naszych wspomnień z tego okresu. Nikt nie chce pamiętać, że pokonano jednego zbrodniarza z pomocą innego. Wszyscy zapomnieli jakimi względami cieszył się ów morderca u zachodnich mężów stanu. Prawdopodobnie pod jej grobem spoczywają ofiary takich jak ona zwyrodnialców, a może nawet są wśród nich i jej ofiary. Zamiast trafić pod sąd morderczyni ta po 1956 roku „przekształciła się” w pisarkę Prajs. "Naprawdę lubię Stalina, nigdy nie złamał słowa" - przyznał w rozmowie z przyjacielem brytyjski minister spraw zagranicznych Anthony Eden. Zachowało się bardzo wiele zdjęć, przedstawiających uśmiechniętych Stalina z Churchillem i Rooseveltem" napisała w swym głośnym "Gułagu" Anne Applebaum. Tam też znajduje się takie zdanie: "Przez ziemie te w latach trzydziestych przeszła fala terroru głodowego, Stalin był odpowiedzialny za śmierć większej liczby Ukraińców niż Hitler Żydów." O tym ludobójstwie świat nie chce pamiętać, jak i o tym, że w czasie II wojny światowej Hitler i Stalin zamordowali ponad sześć milionów obywateli II Rzeczypospolitej, w tym trzy miliony Żydów. A ilu Romów, Rosjan, Białorusinów, Ukraińców i Polaków? Dr Krzysztof Szwagrzyk, archeolog. „Termin polityka historyczna powstał w Niemczech i oznacza właśnie takie zabiegi, które polegają nie tyle na fałszowaniu historii, co na budowaniu własnej tożsamości w sposób zakładający eliminowanie wiedzy o przeszłości (...) I jeśli obecnie coś nas zaczyna dzielić, to właśnie polityki historyczne poszczególnych państw” - powiedział prof. Włodzimierz Marciniak Stanisławowi Żartynowi, w rozmowie opublikowanej w „Sieci historii” (nr.3 lipiec 2013 r.). Pytam więc: Jaką politykę historyczną prowadzą warszawskie rządy po 1989 roku? Dlaczego nie promuje się treści dzieł pokazanych na stronie obok? Książki takie jak na przykład "Zapomniany holokaust. Polacy pod okupacją niemiecką 1939-1944" autorstwa Richard C. Lukas jakoś nie mogą się medialnie przebić. Pod Łukowem w rezerwacie JATA, 12 sierpnia 2012, w pobliżu leśniczówki do której zjechali motocykliści przygotowujący się do XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, odbyła się patriotyczna uroczystość upamiętniająca 70 rocznicę powołania Armii Krajowej i polowa Msza Święta pod przewodnictwem ks. Antoniego Sulicha, z homilią ks. Stanisława Chodźki, dziekana Dekanatu Zbuczyńskiego. Gospodarzami uroczystości byli: Wójt Gminy Łuków Mariusz Osiak i Wójt Gminy Wiśniew Krzysztof Kryszczuk. W lasach łukowskich (rezerwat Jata) organizowano szkoleniowe obozy Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krakojowej w czasie II Wojny Światowej. SŁOWO POLITYKA OZNACZA TROSKĘ O DOM Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty homilii wygłoszonej przez księdza Stanisława Chodźko- dziekana dekanatu zbuczyńskiego na uroczystości kombatanckiej w Jacie w dniu 12 sierpnia 2012 roku. Razem z księdzem dziekanem pytamy: Czy Polska jest wolna? O jaką Rzeczpospolitą walczyli nasi przodkowie? To bardzo wzruszający moment, gdy możemy na tym miejscu sprawować eucharystyczną ofiarę. Właśnie słowo ofiara najlepiej oddaje sens tego co tutaj się działo przed laty podczas okupacji i później. Słowo ofiara najlepiej oddaje bezmiar cierpienia, trudu, poświęcenia dla Ojczyzny. Ci, którzy tutaj walczyli o wolność, składali ofiarę, często ofiarę swego życia, ofiarę krwi, ofiarę swoich ran, a potem ofiarę niezrozumienia, prześladowań, ofiarę więzienia, wywózki na Syberię (...) Skutki kłamstw, niezrozumienia tego wszystkiego co przeszli bohaterscy żołnierze, trwają do dzisiaj. Zdradzeni, wyśmiewani, wyszydzani skutki trwają do dzisiaj! Ofiara! Moi drodzy, uczestnicząc w tej uroczystości, zagłębiając się w historię, trzeba też zapytać przede wszystkim samego siebie. Czy ja jestem dobrym Polakiem, czy dzisiaj mogę w oczy spojrzeć tym, którzy jeszcze pośród nas żyją, a których szeregi nieuchronnie topnieją, którzy walczyli za Ojczyznę, czy Ojczyzna, za którą oni walczyli i o której marzyli, jest dzisiaj tą Polską, jaką oni sobie wyobrażali? Czy my dzisiaj możemy śmiało klęknąć na grobach tych znanych i tych nieznanych, na grobach tych co zginęli i powiedzieć: tak, dzisiaj spełniły się Wasze marzenia. Polska jest wolna. Czy możemy tak powiedzieć? Moi drodzy, jakże smutno brzmią te słowa, że skutki kłamstwa trwają do dzisiaj. Ci żołnierze zdradzeni, Polska wtedy zdradzona przez aliantów, przez pseudosojuszników, jest nadal zdradzana. Drodzy bracia i siostry, mam wrażenie, że nieraz, jak mówię do ludzi w kazaniu o patriotyzmie i o miłości do Ojczyzny, mam wrażenie, że tak jakbyśmy się nie rozumieli z ludźmi dziś żyjącymi. Szczególnie mam na myśli pokolenie w wieku średnim i młodym. Z ludźmi starszymi prędzej, którzy jeszcze pamiętają czasy nie tylko okupacji, ale i czasy komuny. A z młodymi często się jakoś nie rozumiemy. O co w tym wszystkim chodzi? Jak to zrozumieć? I tutaj przypomina mi się powieść Henryka Sienkie- wicza, na której ja też osobiście wyrosłem - na Trylogii. Dzisiaj nieznana, bo młode pokolenie nie lubi czytać. I tam zdezorientowany Kmicic, który chciał swoim prostym żołnierskim sercem, rycerskim sercem służyć Ojczyźnie, nie wiedział co robić. Bo ten, któremu zaufał – Janusz Radziwiłł, okazał się zdrajcą, mówił piękne słowa o miłości Ojczyzny, a jednocześnie kolaborował ze Szwedami, z okupantem. Udał się z poselstwem, do kuzyna tegoż Radziwiłła, młodszego jego brata Bogusława, tam udał cynika i prosił o oświecenie. Pyta, jak prosty żołnierz, o co w tym wszystkim chodzi? Przy tym udał jeszcze większego cynika i zadeklarował: Moja fortuna przy fortunie Radziwiłłów. I wtedy książę Bogusław Radziwiłł otwiera przed nim swoje serce przewrotne, serce zdrajcy i mówi: Powiem ci o co w tym wszystkim chodzi. Rzeczpospolita, cała Korona, Litwa i Ruś to tak jakby kawał czerwonego sukna i ta Polska dogorywa. I każdy ciągnie w swoją stronę, żeby z tego co zostało urwać jeszcze największy kawałek dla siebie. Jest taki zwyczaj, mówił, na Podlasiu, że gdy człowiek umiera to jeszcze mu się poduszkę wyszarpuje spod głowy żeby szybciej skonał i się nie męczył. Rzeczpospolita kona i, mówi, głupi ten, który nie ciągnie za to sukno do siebie, żeby urwać dla siebie, żeby coś jeszcze z tego mieć. Moi drodzy! Czy dzisiaj nie dzieje się znów to samo, że wielu ciągnie, żeby urwać z tej Ojczyzny jak najwięcej dla siebie. Dzisiaj wyśmiewa się słowo patriotyzm. Mówi się, że to ksenofobia, że to zacofanie. Dziś zatraciliśmy instynkt samozachowawczy. W roku 1989, gdy wydawało się, że padła komuna, chyba byliśmy tak zmęczeni tym, co się działo, mieliśmy już tak serdecznie wszystkiego dość, że zatraciliśmy instynkt samozachowawczy, przestaliśmy walczyć. Powiedzmy to sobie szczerze: zaczęliśmy nieopatrznie marnować to dziedzictwo, które odziedziczyliśmy po przodkach. To zdjęcie otrzymałem od Grzegorza Czerniewicza, który mieszka pod Łukowem. Przedstawia ono oddział żołnierzy II Rzeczpospolitej, partyzantów walczących z jej okupantami w okolicach Łukowa. W oddziale tym walczył ojciec Pana Grzegorza. Może ktoś rozpozna żołnierzy z tego zdjęcia? Kim są i z jakiego oddziału? G. Czerniewicz tego nie wie. Tysiącletnie dziedzictwo walki o ojczyznę, o honor, o największe wartości i o wiarę, i zaczęliśmy marnować dziedzictwo tych, którzy walczyli w czasie okupacji niemieckiej, którzy walczyli tutaj także w tym uroczysku Jata. I którzy walczyli jeszcze i po wojnie, do 1989 roku wyśmiewani i wyszydzani. Zatraciliśmy, może nie do końca, mam nadzieję, instynkt samozachowawczy (...) Zabrakło nam konsekwencji. Ja pamiętam, zdumiony byłem jako duszpasterz akademicki w tamtych właśnie czasach - początkach lat dziewięćdziesiątych. W Siedlcach rozmawiam ze studentami, młodymi ludźmi, pamiętali jeszcze komunę, bo byli wtedy w szkole średniej, zdawali maturę. Wychowani już w tym późnym socjalizmie zgniłym, takim bezideowym. Mówię do nich: patriotyzm, a oni: a co to jest? Wszystko jedno czy się mówi po polsku czy po niemiecku czy po rusku. Byleby coś mieć, byle się nachapać. Proszę księdza, mówią, dzisiaj nowe czasy. Dzisiaj liczy się kasa, przebojowość. Ksiądz patrzy co się dzieje. Zdumiony patrzyłem, jak szybko nastąpiła demoralizacja. Wtedy też przypomniała mi się powieść Sienkiewicza „Potop” i ten kawał czerwonego sukna - Rzeczpospolita, którą każdy drze do siebie. Już wtedy przyszedł czas, gdy Polacy sobie powiedzieli: Polska jest wolna, już nie musimy o nią walczyć. Nareszcie jest wolna, teraz się bawmy, imprezujmy, pijmy sobie piwko na piknikach, nie myślmy o polityce, polityka jest „be”, polityka jest brudna, przecież tam siedzą mądrzy ludzie, oni wiedzą, jak się obracać w tym brudzie, oni za nas będą uprawiać politykę. Zohydzono nam słowo polityka. Zohydzono, a przecież to jest piękne słowo pochodzące z języka greckiego. Słowo polityka oznacza troskę o dom, o miasto, o państwo - troskę o dobro wspólne. Właśnie dzisiaj walczymy już nie orężem, karabinami. Ale dzisiaj jest walka ducha, czyli właśnie polityka, troska o dom, o ojczyznę, a nam to zohydzono. Powiedziano, że Broń Boże polityki w kościele i dzisiaj, moi drodzy, patrzcie, jak ksiądz powie coś politycznego w kościele to ludzi nerwica bierze. Potrafią nawet tupać w kościele. Miałem taki przypadek, tupali na znak protestu. Więc ja pytam, czy mi jako księdzu nie wolno kochać Ojczyzny? Mój ojciec siedział na Majdanku w czasie wojny jako zakładnik. Przeżył. To mi jako jego synowi nie wolno kochać Ojczyzny, jako kapłanowi, jako Polakowi. Mam dowód osobisty, płacę podatki tak jak każdy Polak. To nie wolno mi kochać Ojczyzny, to przy ołtarzu też mi nie wolno kochać Ojczyzny? Grzegorz Czerniewicz (na zdjęciu z lewej). Na zdjęciu obok jego ojciec, który nie mógł mu przekazać informacji o tym jakim był żołnierzem i w jakim oddziale walczył z okupantami II Rzeczpospolitej. Poniżej uczestnicy XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego na biwaku w rezerwacie JATA Fot. A. Kępiński (...) Walka się jeszcze nie skończyła, nadal trwa walka ducha, dobra ze złem, miłości z nienawiścią. Walka prawdy z kłamstwem. Ta walka trwa, a my jesteśmy w samym jej centrum. I nie wolno nam spocząć na laurach. Walka o Boga, o Honor, o Ojczyznę trwa. A my wszyscy jesteśmy dzisiaj żołnierzami w tej walce. Obojętnie czy w mundurach czy bez mundurów. Jesteśmy wszyscy rycerzami, żołnierzami Jezusa Chrystusa i naszej umiłowanej Ojczyzny Polski. Kochani trzeba to sobie dzisiaj jeszcze raz jasno powiedzieć. Walka się nie skończyła i trzeba czuwać. Jestem przy tobie Polsko, pamiętam, czuwam i dlatego moi drodzy trzeba dzisiaj pójść nam do naszych domów po tej Mszy Świętej z przekonaniem, że mam Ojczyźnie służyć, nie ciągnąć do siebie ten kawał czerwonego sukna, ale jak najwięcej Polsce dawać. Trzeba nam dzisiaj dawać przede wszystkim prawdę, uczciwą pracę, miłość bliźniego. Trzeba Polsce dawać naszą trzeźwość, naszą prawdomówność, naszą słowność, żeby na naszym słowie można było polegać jak na Zawiszy (...). I myślę, że ci którzy spoczywają w lasach gdzieś i na cmentarzach, a dusze ich są w rękach Boga, a także ci, którzy jeszcze żyją, będą szczęśliwi, że wyrosło nowe pokolenie ludzi odpowiedzialnych za Ojczyznę. Jeśli z takim przekonaniem dzisiaj pójdziemy do naszych domów, to ich marzenia się spełnią (...) i współpracujmy w tym dziele, a zobaczymy, że Bóg, który nawet cuda może zdziałać, nie opuści nas i będziemy się cieszyć Polską wolną. Polską, o jakiej marzymy: Polską piękną, szlachetną, silną, dostatnią i Polską świętą. Amen. Drugie zdjęcie przedstawiające oddział, w którym ojciec G. Czerniewicza walczył z wrogami II Rzeczpospolitej. G. Czerniewicz także nie wie kim są żołnierze uwiecznieni na tym zdjęciu. Takiej wiedzy dzieciom nie przekazywano - z ostrożności. Kto dziś zidentyfikuje osoby na tym zdjęciu? Poniżej mieszkańcy Łukowa i okolic, którzy 12.09.2012 r. przyszli na patriotyczną uroczystość do rezerwatu JATA. W sierpniu 1920 r. w czasie wojny polsko-bolszewickiej, wojska polskie pokonały bolszewików w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej, 15 sierpnia, co nadało temu militarnemu sukcesowi konotacji religijnej, niektórzy bowiem dopatrywali się cudu nad Wisłą. W samej bitwie warszawskiej uczestniczyło ok. 104 -114 tys. bolszewików. Kraj zmobilizował ponad 900 tys. żołnierzy. Dramatyczny przebieg miały walki pod Radzyminem. W kontrataku pod pobliskim Ossowem zginął kapelan pułku ksiądz Ignacy Skorupka. Straty polskie wyniosły 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych; straty jakie ponieśli bolszewicy nie są dokładnie znane, szacuje się że 25 tys. poległo, było rannych lub zaginionych, 60 tys. wzięto do niewoli, 45 tys. internowali Niemcy. Bitwa ta przekreśliła plany Lenina opanowania przez komunistów Europy Zachodniej. Na zdjęciach cmentarz w Radzyminie. Na stronie obok Ossowo. Lwów (21.09.2012). Pamiątkowe zdjęcia uczestników XII Rajdu Katyńskiego pod pomnikiem „Adasia” - wieszcza narodowego Adama Mickiewicza. Ten pomnik jeszcze stoi tam gdzie go postawiono, pomniki króla Rzeczpospolitej Jana Sobieskiego wywieziono do Gdańska, Aleksandra hr Fredro przewieziono do Wrocławia. XII Rajd Katyński na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie, gdzie w lipcu 1941 r. Niemcy zamordowali profesorów Uniwersytetu Lwowskiego, obywateli II Rzeczpospolitej. Tego dnia inż.Jan Tysson (na zdjęciu u góry), Polak mieszkający we Lwowie, będący wnukiem znanego architekta Jana Sasa Zubrzyckiego, przyszedł na spotkanie z rajdowcami - pielgrzymami. OUN/UPA Dr Lucyna Kulińska w swej książce pt. „Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939” nie ma wątpliwości: „Czynnikiem stale działającym na niekorzyść odrodzonego w roku 1918 państwa polskiego było już samo pojawienie się idei sowieckiego komunizmu. Zręcznie wykorzystując mniejszości, a w szczególności ludność ukraińską i białoruską, Rosjanie realizowali w całym okresie międzywojennym plan destabilizowania i osłabiania Polski. Zatem zarówno komuniści, jak i skrajni nacjonaliści działali we wspólnym celu. Obie grupy posługiwały się dywersją i terrorem. W pierwszym dziesięcioleciu Polski niepodległej obowiązywał dość wyraźny podział wpływów. O ile na południu w Małopolsce Wschodniej prym wiedli nacjonaliści ukraińscy, o tyle na północnym wschodzie, szczególnie na Wołyniu, wyraźna była przewaga organizacji komunistycznych. Pomimo deklarowanej przez skrajnych nacjonalistów ukraińskich nienawiści do komunistów podczas największych przesileń lat 1922-1923 i początku lat trzydziestych dochodziło między nimi do taktycznych porozumień.” Osobiście jestem przekonany, iż konieczne jest zweryfikowanie przez uczonych historyków hipotezy badawczej brzmiącej: ruch nacjonalistów ukraińskich został w czasie II wojny światowej tak silnie spenetrowany przez wywiad sowiecki, iż organizacje OUN/UPA stały się instrumentalnie podporządkowane celom Stalina. Były jego narzędziem, z którym Stalin się rozprawił by zatrzeć ślady tej operacji, gdy „przysłowiowy Murzyn zrobił swoje i mógł już odejść”. Przecież komuniści pierwsi, jeszcze na długo przed 1 września 1939, nawoływali do ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej na Wołyniu, czyli ludobójstwa. A działacze OUN brali od Stalina pieniądze za usługi szpiegowskie. Czy tylko za nie? dr Lucyna Kulińska W swych wędrówkach po Ukrainie nie spotkałem nikogo, kto pomógłby mi znaleść odpowiedź na to pytanie. Wielce zasłużony dla poszukiwaczy prawdy o ludobójstwie w podkijowskich lasach Bykowni Łysenko Mikoła Grigorowicz zwraca uwagę na następujący problem: - Przyjaźnię się z adiutantem Romana Szuchewicza, on żyje we Lwowie, odpoczywamy razem w Morsztynie. Byłem znajomym Wasyla Stefanowicza Kułka, który po Szuchewiczu dowodził Ukraińską Powstańczą Armią, znałem i Stećko. Ponieważ bardzo interesuję się historią Ukrainy i jej tragicznymi kartami zadawałem im takie pytanie: -Hitler miał dziesięciomilionową armię i Stalin też. W przybliżeniu razem mieli dwadzieścia milionów żołnierzy. A ilu Was było? - Około sto pięćdziesiąt tysięcy – słyszałem w odpowiedzi. Pytałem więc dalej: - I wy, mając sto pięćdiesiąt tysięcy żołnierzy, chcieliście pokonać dwadzieścia milionów? A czy nie myślicie, że wy zniszczyliście tych młodych ludzi, którzy wam uwierzyli? Zniszczyliście. A oni tak potrzebni byliby by odbudować Ukrainę. Teraz. Oni wychowali by swoje dzieci na patriotów. Na to mi tak odpowiedział Stećko: „- Panie Łysenko, niech Pan na zawsze zapamięta, że bez tej walki nie powstałaby współczesna niezależna Ukraina.” Ot, to jest ich punkt widzenia. Walentyn Wakoluk, Prezes Stowarzyszenia Kultury Polskiej im. Ewy Felińskiej na Wołyniu w rozmowie ze mną przypomniał przekazywaną w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie informację: „- Jak skończą z naszymi, zajmą się Wami.” Tak przed OUN-owcami ostrzegał jego rodzinę zaprzyjaźniony Ukrainiec i działo się to przed 11 lipca 1943 roku. Mordowano Ale i Łysenko nie chce rozmawiać o 11 lipca 1943 najpierw swoich, a wśród nich przede wszystkim Ukra- roku. O ludobójstwie dokonanym przez zwyrodnialińców związanych z emigracyjnym ukraińskim rządem ców z OUN/UPA na obywatelach II Rzeczpospolitej. działającym do 1939 roku we Francji. Dlaczego? Redaktor Grażyna Orłowska w rozmowie z bikupem L. Dubrawskim. G. Orłowska uważa, że:-Myśmy przegapili wiele lat. Nie nasza to wina. Przez wiele lat przecież w Polsce nikt oficjalnie nie mówił, że Lwów był polski, a Wilno również należało do naszej Ojczyzny. O tym, że UPA wtedy żadnej wojny nie toczyła, a w jej szeregach faktycznie było tylko ok. 40 000 członków, w większości siłą wziętych „ochotników”, którzy sterroryzowani musieli zabijać dzieci, baby i starców, by żyć. Po 2004 roku, po „pomarańczowej rewolucji”, na Ukrainie niezwykle się uaktywnili nacjonaliści nawiązujący do tradycji OUN/UPA. Specjalizująca się w tematyce ukraińskiej dziennikarka Grażyna Orłowska uważa, że: - To ogromny problem. Myślę, że on się w tej chwili nasila. W wielu miastach, kiedyś jeszcze takich neutralnych, widać że już są tam ulice Bandery, pomniki Bandery, plakaty i uroczystości, które bolą nas Polaków. Dzieciakom w szkole nic się o tym nie mówi, kolejne pokolenia nie mają żadnej wiedzy historycznej i w cale nie chcą jej mieć, a ci od których to zależy nie robią nic by wiedza była prawdziwa. Myślę z żalem, że polskie władze nie dokładają żadnych starań, by prawda historyczna wyszła na wierzch. Żadnych. Ja byłam na różnych uroczystościach, w różnych miejscach gdzie tyle się polało polskiej krwi, gdzie zginęli Polacy tylko dlatego, że byli Polakami. Nie było żadnych innych powodów. Nienawiści. Wprost przeciwnie, ludzie się z sobą przyjaźnili, żenili, ale polała się krew. Piotr Kozioł, motocyklista z Lublina, powiedział tak: -Ukraina uzyskała niepodległość dopiero teraz. W związku z tym mordercy Polaków są ich bohaterami. Nie potrafię tego rozstrzygnąć. Jakkolwiek patrząc na pomniki Bandery i Lenina sobie myślę: dlaczego pomniki Hitlera nie stoją w Europie? Powinny. Na tej samej zasadzie. Jeżeli Hitler uznany został za coś strasznego, to Lenin jest jeszcze gorszy. Czerwony faszyzm pochłonął zdecydowanie więcej ofiar niż czarny faszyzm. Prezes Walentyn Wakolug, redaktor naczelny „Monitora Wołyńskiego”. Jerzy Wójcicki w Winnicy urodził się prawie czterdzieści lat temu. I uważa, że: -Ukraiński naród nie ma za dużo bohaterów, do których może się odwoływać w swojej historii. Chmielnicki kolegował się z Rosjanami, których na zachodzie Ukrainy nie lubią. Dlatego nie mogą szczycić się Chmielnickim. Petlura, nie wiem dlaczego, nie jest tak uwielbiany i czczony jak Bandera, choć według mnie jest zdecydowanie lepszym worcem w porównaniu z Banderą. Najgorze, że ludzie nie znają historii. Mer Winnicy Wolodymyr Groysman przekonuje: -W świadomości ludzi odbywają się pewne zmiany. Na wszystko jednak potrzeba czasu. Nasza historia jest bardzo skomplikowana. I na różne wydarzenia możemy patrzeć rozmaicie. A w sporach o interpretacje historycznych wydarzeń może dojść do konfliktów. A ja bym chciał tego uniknąć, bo najważniejsza jest teraźniejszość i przyszłość. Dlatego każdy z narodów powinien pamiętać swoich bohaterów, swoje historyczne wydarzenia, ale po to byśmy żyli w przyjaźni i zrozumieniu. Czynnik czasu wskazuje też biskup Leon Dubrawski: - Musi przyjść czas. Wszystko dojrzewa. Tak jak owoce. I te zbrodnie do jakich doszło za Stalina, także mordy UPA, ta sprawa jeszcze jest nie do końca odkryta, ona musi jeszcze dojrzeć. Jeszcze żyją ludzie, którzy to czynili. Mordowali ludzi. Napewno jeszcze boją się. Nie wszyscy chcą poznać prawdę – to widać w telewizji i w parlamencie. A prawdę trzeba powiedzieć jasno, bo jeżeli my nie powiemy sobie prawdy to cały czas będziemy żyć w zniewoleniu. W rabstwie. Bo żyjemy w niewoleniu. Hmm, to może i my powinniśmy pogodzić się z pomnikami Bandery na Ukrainie i tylko zadbać o właściwy ich podpis: Stepan Bandera, ludobójca Polaków, Żydów, Ukraińców, etc.... Biskup Leon Dubrawiecki wspomina: - Pamiętam jak byłem jeszcze księdzem przyszedł do mnie do zakrystii pan, porozglądał się wokół i zadał pytanie:”- A tu mogę ja prawdę powiedzieć? Tak. Tu jest Chrystus blisko”. - odpowiedziałem mu. Koło Chrystusa można powiedzieć prawdę. On tam Lwów 2011r. Kalandruk Taras Bogdanowicz (z prawej), dy- boi się powiedzieć prawdę. I pyta gdzie może on porektor Lwowskiej Wojewódzkiej Państwowej Teleradiokom- wiedzieć prawdę. Ludzie jeszcze boją się mówić prawpanii, zajmujący się współpracą z zagranicą, z autorem na dę. Bo za prawdę trzeba oddać życie. Polsko Ukraińskim Wędrującym Festiwalu Filmowym BO! Kalandruk Taras Bogdanowicz uważa tak: - To że pomniki Lenina stają jeszcze na Ukrainie to przykład tego, że Ukraina jeszcze nie w pełni wyszła z tego radzieckiego systemu wartości. Ten proces dekomunizacji Ukrainy powinni wesprzeć Europejczycy. Akurat to dla nas jest bardzo ważne – nie możemy dopuścić by totalitaryzm w jakiejkolwiek formie powrócił. Przecież są siły, które próbują zrobić na przykład ze Stalina bohatera. W Niemczech z Hitlera. Musimy pokazać, że to nie prawidłowa droga, bo ona prowadzi do wojny, że jest to droga, po której stąpając, ludzkość może się sama zniszczyć. Natomiast Roman Malowski, Marszałek kijowskiej „ZGODY” nie ma złudzeń: - Ja uważam, że to będzie trwało jeszcze długo. Przecież nawet w Kijowie nie udało się zburzyć granitowego pomnika Lenina. W świadomości społecznej nie zajdą zmiany do czasu kiedy nie wymrze pokolenie pamiętające Związek Radziecki. Cóż więc robić z przeszłością? Burmistrz Kamieńca Podolskiego Michael Simashkevich mówi: -Według mnie wykreślić z pamięci katów jest nie możliwe. Jestem pewien, że nasze pokolenie musi wiedzieć kim byli kaci. Jeżeli nie będziemy pamiętać o katach to kolejne pokolenia nie będą wiedzieć co to takiego kaci. I znów wyrosną nowi kaci. Łysenko Mikoła Grigorowicz uważa zaś, że: -Nie trzeba się bać tych pomników przeszłości. To nasza historia. Ot, w centrum Kijowa stoi pomnik Lenina. Ja bym po prostu napisał na tym pomniku ”Lenin główny kat narodu ukraińskiego.” Szczepan Siekierka - jest prezesem Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów (www.stowarzyszenie.uozun.wroclaw.pl), które posiada ponad 20000 relacji świadków zbrodni nacjonalistów ukraińskich. Na łamach „Naszego Dziennika” w lipcu 2013 r. prezes Sz. Siekierka tak wspominał: -Miałem 17 lat, gdy ze sztachet ściągałem małe dzieci. Mojego stryja, mimo że miał żonę Ukrainkę, zarąbano siekierą. Drugiego stryjka zamordowano w polu gdy jechał ze swoją córką do młyna. Jego serce nadziali na kij i chodzili po okolicznych wsiach i śpiewali „Jeszcze Polska nie zginęła”. Mojego 2-letniego kuzyna upowcy oskalpowali w kołysce. Moją ciotkę zakłuto widłami, a drugą podpalono naftą (...) Z rodziny w której mąż był Ukraińcem, a żona Polką, syn został wciągnięty do UPA, gdzie złożył przysięgę, w której przyrzekł, że nie cofnie się przed najgorszym - zbrodnią dla niepodległej Ukrainy. Więc wziął w nocy siekierę i zarąbał swoją mamę i siostrę. Gdy po trzech latach wrócił do domu, ojciec odrąbał mu głowę, kiedy ten spał. Na zdjęciu na stronie obok uczestnicy XII Rajdu Katyńskiego we lwowskiej katedrze (21.09.2012). POD WŁOS? Na przykład, po 1990 r., na Ukrainie powstało wiele polskich placówek kulturalnych. Wspierał je Senat RP. Wiedzą o tym nie tylko czytelnicy "Dziennika Kijowskiego","Monitora Wołyńskiego","Kuriera Galicyjskiego" czy też uczestnicy Uniwersytetu Trzeciego Wieku we Lwowie kierowanego przez dr docent Ewę Małanicz. Kiedy w 2012 roku ich współfinansowanie przejęło Ministerstwo Spraw Zagranicznych placówkom tym zajrzało widmo upadku – polskie ministerstwo obcięło dotacje Polakom zza granicy. Spotkany w Charkowie Antoni Janowski, od 7 lat prezes Związku Polaków Dniepropietrowskiego Obwodu przeżył takie chwile: - Dziesięć lat temu pomagało nam wiele fundacji i nie było problemu z finansowaniem imprez, uroczystości, wyjazdów. Coś stało się w 2009 roku. Poproszono nas o założenie konta. Kiedy założyłem konto w Nadra Banku zaczęły się problemy. Bank ten przyjmował złotówki z Polski, od organizacji nas popierających, ale tych pieniędzy nam nie chciał wypłacić. Nie mogliśmy wywiązać się z przyjętych zobowiązań wobec naszych polskich partnerów. I nikt nam nie chciał pomóc - ani polskie organizacje, ani konsulat. Wszyscy delikatnie obchodzili ten temat. Pewnego dnia zdenerwowany wziąłem wideo kamerę i odwiedziłem z nią dyrektora banku - kiedy zacząłem filmować zadziałało. Oddali przetrzymywane przez pół roku pieniądze. Ale bez tych pieniędzy przez pół roku nie mogliśmy działać, straciliśmy zaufanie partnerów. W rezultacie Wspólnota Polska nie zwróciła nam 26 000 grywien i w następnym roku zmniejszyła nam dofinansowanie a ministerstwo Spraw Zagranicznych w ogóle wstrzymało pomoc. W 2012 roku zgłosiliśmy 18 projektów - żaden nie otrzymał pomocy finansowej. Mamy w mieście dużo członków, autorytet, współpracujemy z ukraińskimi władzami, ale niestety jesteśmy stale biedni. Chciałbym by nikt nam nie obiecywał dofinansowania - wtedy będziemy liczyć na własne siły, bo te obiecane finanse nie wiadomo gdzie poszły. Od lewej: Wojciech Jasieński i Antoni Janowski w charkowskim Konsulacie RP (13.09.2012 r.) Lidia Kozłowska, urodzona w Dnieprodzierżyńsku, tak opowiada swoją historię: - Moi rodzice pochodzą z obwodu grodzieńskiego. Przyjechali do Dnieprodzierżyńska do pracy w metalurgicznym zakładzie. Ojcu w dokumenty wpisali, że jest Białorusinem, chociaż był Polakiem z obwodu grodzieńskiego. Matka mówiła: urodziłam się Polką to i piszcie żem Polka. Wtedy to nie było dla niej dobre. O mojej mamie mówiono "takij kriepkij orieszek Polski". -Polski silny orzech. Czy Polacy są nadal represjonowani? - Ja tego nie wiem. Moja babcia o tym nigdy nie mówiła, ale z jakiegoś powodu była na Syberii. Ale jak długo tam była i dlaczego nie wiem, bo choć wróciła do grodzieńskiej guberni nigdy o tym nie opowiadała. - A Pani boi się dziś być Polką na Ukrainie? - Nie, nie boję się być Polką. Moja mama była w ekstremalnej sytuacji, w paszporcie sowieckiego człowieka nie mogło być napisane "Polak". Powinna być Ukrainka, Rosjanka, Białorusinka, ale nie Polka. Tym ludziom przeniesiono granicę. Obudzili się i już nie byli w Rzeczpospolitej. Znaleźli się w Związku Radzieckim, a byli Polakami. Prezydent Lech Kaczyński chciał jak kurka swoje kurczęta, tych Polaków przygarnąć i ogrzać swoim ciepłem. Ale on zginął i ginie jego plan. Trzeba by ktoś ten jego plan podtrzymał. Obowiązkowo. Ten program Karty Polaka, ten plan prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Od prawej: Helena Staruszko, Helena Andrzejewska i Lidia Kozłowska. I winiety polskich pism ukazujących się na Ukrainie. Jak długo jeszcze? Dlaczego MSZ w Warszawie utrudnia im istnienie? Redakcja Monitora Wołyńskiego już zawiesiła swą działałność. Polaków nie ma tu za wielu, ale chcieliby swym sercem czuć, że Polska ich obejmuje, grzeje, bo Ukraina ich nie grzeje. - Oj, ...no ma Pan rację. - A i Polska Was nie grzeje? - Dlaczego to robię? Nie wiem. Robię bo chcę. Zawsze byłam dumna z tego, że jestem Polką. Rodzice urodzili się z województwie Żytomierskim, tam było dużo Polaków i gdy miałam czternaście lat wyjechali do Połtawy, a tu inny kraj, nie mój. W dzieciństwie byłam w polskim środowisku, we wsi Bykówka, gdzie się wychowywałam była tylko polska szkoła. U mnie w pracy nie wiedzą, że jestem prezesem polskiej organizacji, bo mogę stracić pracę. Teraz takie czasy, że mogę mówić, iż jestem Polką, ale nie mogę pracować dla polskiej organizacji. Jak masz pracę to dzień i noc możesz myśleć tylko o tej pracy. - Nie wiem dlaczego Polska nas nie grzeje. Ale to nie jest dobre, ta sytuacja w jakiej się znaleźliśmy. Ludzie bardzo potrzebują tej „paddzierżki” z Polski (po rosyjsku „paddzierżka”, fonetycznie, oznacza podtrzymanie, pomoc - przyp. autora) Helena Andrzejewska, jest Prezesem Związku Miłośników Kultury Polskiej na Połtawczyźnie. Zapytałem ją wprost: - Nie czuje się Pani zdradzona przez polski rząd? - No, troszeczkę tak, nie na sto procent, ale tak, bo wcześniej były pieniądze, a teraz mamy problemy i nie możemy zapłacić za pomieszczenie jakie wynajmujemy na naszą działalność- mamy pięćdziesięciu członków, zespół taneczny. I mamy sąd na głowie... - Nie potrafił Was z tej ziemi wyrugować Stalin, nie dał rady Hitler, nie dali następcy Stalina, a minister Sikorski to robi... -Ale nie poddacie się? O banderowcach H. Andrzejewska powie: - Tutaj Ukraińcy boją się banderowców. Kiedy powstawało państwo Ukraina dużo osób przyjeżdżało z zachodu - banderowców - wtedy bałam się o swoją rodzinę. Teraz jest ciszej, nie ma tego. Dla pozostawionych sobie Polaków przez warszawski rząd Rajd Katyński jest rajdem nadziei - kontaktem z innym światem, nadzieją na lepsze jutro. OPOWIEŚĆ O FUNDAMENCIE Przemawiając do uczestników XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego Piotr Wdowiak, Konsul RP z Wilna przypomniał: -Historia tak się potoczyła, iż granice się zmieniły, ale Polska jest tam gdzie Polacy. Obecny na tym spotkaniu Czesław Olszewski, były wicewojewoda wileński wspominał: -Pochodzę z tych terenów, tu moja jest ziemia, tu pochowani są od XVI wieku Olszewscy - moje dziady, pradziady. Cieszę się, że Państwo pamiętacie o historii, o losach bohaterów, o tych którzy stracili swoje życie - zginęli. Los Wileńszczyzny jest bardzo bolesny i ciekawy historycznie. Staramy się sami też o tym pamiętać i żyjemy pod takim hasłem: Bóg, Honor, Ojczyzna. Burmistrz Kamieńca Podolskiego Michael Simashkevich tak opowiadał o mieście którym zarządza: -Polska odegrała bardzo ważną rolę w rozwoju naszej państwowości i kultury. A w rozwoju naszego miasta wzięło udział wiele pokoleń i narodów. Jeśli popatrzeć na tę starą fortecę zbudowaną także przy pomocy bardzo wielu Polaków, trzeba pamiętać iż miasto powstało za Litwinów, dzięki litewskim kniaziom Koriatowiczom, a aktywnie w jego rozwoju uczestniczyli także Ormianie, Żydzi, Rosjanie. Nie możliwe jest zmienianie historii. Jeżeli dom zbudowany jest na skale on będzie stał wiecznie. Jeżeli stanie na piasku rozruszy się gdy przyjdą wiatry, burze. I widzimy, że Kamieniec Podolski, tak dla Polski jak i dla mnie, Polaka urodzonego na Ukrainie, jest tą mocą, siłą i ostoją. Były burze, represje, zniszczenia, głód, chłód, a Kamieniec stoi. I Kościół stoi w Kamieńcu a Matka Boska stoi na minarecie. Wszystko wokół zmienia się a Kamieniec Podolski stoi, bo zbudowany jest na skale.To było przedmurze chrześcijaństwa. Ideologie odchodzą i przychodzą a Kamieniec stoi. Niewątpliwie „Rajd Katyński” zmusza do kontaktu z historią Rzeczpospolitej. I przyczynia się do wielu osobistych odkryć, jak to ujął Piotr Kozioł, motocyklista z Lublina: - Odkryłem jak strasznie dużo nasi Rodacy ponieśli strat, żebyśmy byli wolni. Ucząc się historii w szkołach nie dotykamy grobów. A te groby trzeba dotknąć, by ogarnąć tę wielką ofiarę. Przykładowo, słyszymy: „bitwa warszawska”. I wyobrażamy sobie jedną bitwę w 1920 roku. A to nie była jedna bitwa! I absolutnie nie mogę zrozumieć dlaczego nie jesteśmy wstanie się przebić z naszym Holokaustem do świadomości świata. I widzę, że do naszej prawdziwej niepodległości to jeszcze bardzo długa droga, kiedy będziemy sami stanowili o swoich losach. Po 1944 r. sowieci i kolaborujący z nimi zdrajcy II Rzeczpospolitej mordowali i kradli. Profesor Tadeusz Marczak w tekście „Niespłacony rachunek”(Nasz Dziennik, 3.09.2012 – przyp. autora) przypomina, że w sierpniu 1945 r. : „Władze sowieckie domagały się, żeby własność i dobra, jakie Polska objęła na Zachodzie wskutek przesunięcia granic, były ekploatowane Przez minione wieki sformułowała się specyficzna społeczność, swojska nacja kamienieczan, która korzysta ze spuścizny wielu narodów i szanuje inne narody. Ponieważ każdy naród coś dał innym. Jeżeli by wziąć naszą krew to ciężko by było określić jaki jest w niej udział danego konkretnego narodu, bo ciężko ustalić czy więcej w niej krwi ukraińskiej, polskiej, rosyjskiej czy żydowskiej, czy płynie w niej litewska krew. Przed Tatarami nasze miasto zawsze bronili wspólnie przedstawiciele tych wszystkich narodów. Biskup kamieniecko podolski Leon Dubrawski tak charakteryzuje Kamieniec Podolski: -Dla mnie ta twierdza to fundament. Ewangelicznie można powiedzieć, jak Pan Jezus rzekł. Piotr Kozioł na zasadzie polsko – sowieckich spółek mieszanych, z 51 procentowym udziałem ZSRR (...) Moskwa zażądała też bezpłatnych dostaw polskiego węgla na czas okupowania Niemiec. Po licznych dyskusjach zgodziła się zapłacić przynajmniej koszty wydobycia, które wynosiły wówczas 5-6 dolarów za tonę. Ale Minc zgodził się wobec Rosjan zredukować opłaty do 1 dolara 22 centów za tonę, co nie pokrywało nawet kosztów transportu węgla do granicy państwa. Szacuje się, że na mocy umowy sierpniowej Polska dostarczyła do ZSRR 49,5 mln ton węgla, za który otrzymała zapłatę w wysokości 56,2 mln dolarów. Straty polskie, przy przyjęciu ceny węgla na rynkach światowych w 1956 roku, obliczono na 836 mln dolarów. Doszło też do paradoksalnej sytuacji. Oto wartość dostarczanego przez Polskę węgla przewyższała wartość przekazywanych jej przez stronę sowiecką kwot reparacyjnych (...) Zainicjowany uchwałami poczdamskimi proces wypłaty reparacji okazał się dla Polski ponurą farsą. Jan Wszelaki, polski działacz emigracyjny, szacował, że po zakończeniu wojny ZSRR wycisnął z krajów Europy Środkowo-Wschodniej różnego rodzaju dobra na łączną kwotę 17 mld USD. Na pierwszym miejscu płatników znajduje się, naturalnie, sowiecka strefa okupacyjna Niemiec, ale niestety na drugim miejscu trzeba uplasować Polskę. (...) Szef niemieckiej dyplomacji Klaus Kinkiel oświadczył przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym 4 września 1993 r:”Rząd Federalny nigdy nie uznał bezprawia wypędzenia i dokonanych bez odszkodowania wywłaszczeń majątków niemieckich po wojnie. To stanowisko jest znane rządom Polski, Węgier i wcześniejszej Czechosłowacji i było im wielokrotnie przypominane. Nie nadszedł jednak jeszcze czas dla podjęcia rokowań dotyczących zwrotu albo odszkodowania za wywłaszczone majątki”.(...) Paradoks PRL polegał na tym, że płaciła ona reparacje za Niemców. Czy paradoks III Rzeczypospolitej będzie polegał na tym, że będzie ona płaciła reparacje Niemcom? Zdaniem poseł Doroty Arciszewskiej- Mielewczyk, ten proceder już został zainaugurowany na Mazurach eksmisją polskiej rodziny z ich domostwa, które przekazano obywatelce Niemiec.” Profesor Tadeusz Marczak, autor tych zdań, jest kierownikiem Zakładu Studiów nad Geopolityką Uniwersytetu Wrocławskiego. Diagnozuje on precyzyjnie politykę okupantów Rzeczpospolitej. Kiedy narody Rzeczpospolitej wystawią rachunki dwóm oprawcom: Niemcom i Rosjanom? Złoty pomnik Lenina w Koziatyniu na Ukrainie i katolicka katedra w Moskwie we wrześniu 2012 r. I CO DALEJ? Szarogród (17.09.2012). Godziny poranne. W kościele prowadzona była Msza Święta po ukraińsku. Kiedy się skończyła ktoś zgasił w kościele światło, ale wierni świątyni nie opuścili. Zaczęli się modlić po polsku. Kiedy po kilkudziesięciu minutach skończyli chciałem dowiedzieć się dlaczego modlili się bez księdza, po ciemku i po polsku? Osoby przeze mnie zagajone jednak nie chciały o tym rozmawiać. Rugowanie języka polskiego z kościołów było fundamentem administracyjnej germanizacji Śląska i ziem Rzeczpospolitej za pruskich rządów Otto von Bismarcka, „żelaznego kanclerza” II Rzeszy (Cesarstwa Niemieckiego). A jak jest na dzisiejszej Ukrainie? Ksiądz D. Stańczyk uważa, że: - Nie do końca Episkopat Polski zdaje sobie sprawę z problemów katolików Polaków na dawnych kresach. Zwłaszcza katolicy z Rosji potrzebują większego wsparcia przez Kościół z Polski. We wszystkich tych krajach, na Litwie, Białorusi, Ukrainie i w Rosji trzeba kontynuować działalność na rzecz odzyskiwania kościołów, bo w ten sposób ratować też będziemy zabytkową część kulturowego dziedzictwa Rzeczpospolitej. Uważam, że kościoły nie są tylko własnością samego Kościoła, bo to jest też własność historyczna polskiego narodu. Tymczasem często okazuje się, że ich przekazanie katolikom jest póki co nie możliwe. Spór z Ukraińcami o słynną świątynię pod wezwaniem Marii Magdaleny we Lwowie jest chyba najlepszym przykładem, jak bezradna jest Europa i Watykan - wobec uporu tych, którzy nadal sankcjonują zgarnięcie przez sowietów nie swojej własności. Dr Ewa Małanicz nie opuściła Lwowa. Tu zrobiła karierę naukową. Tu – jak tysiące innych polskich rodaków, tych którzy zostali na wschód od Bugu, do 1990 roku musiała znosić bolszewicką propagandę pełną antypolskich kłamstw i nienawiści do Rzeczpospolitej. A po rozpadzie ZSRR musi obcować z rzeczywistością młodego państwa ukraińskiego. Wprawdzie już teraz może się modlić w kościele pod wezwaniem Marii Magdaleny we Lwowie, ale musi tolerować wiszący w tym kościele portret lidera ukraińskich ludobójców Stepana Bandery (dowód znajduje się na fotografii obok) i zmieniać ułożenie oparcia krzesła. Musi bowiem tolerować narzucane przez gospodarzy reguły gry. W ich ramach kościół Marii Magdaleny nadal jest salą koncertową, Na zdjęciach od góry wnętrze kościoła w Szarogrodzie, dr Ewa Małanicz, która by się pomodlić musi znieść portret ludobójcy Stepana Bandery wiszący w kościele przerobionym na salę koncertową i krzesła z ruchomymi oparciami w świątyni pw. Marii Magdaleny we Lwowie (2013 r.). Fot. A. Kępiński w której czasami można się pomodlić. Pomocne są w tym oparcia krzeseł. Wystarczy przekręcić oparcie i siedzi się na koncercie albo uczestniczy we mszy. Ołtarz bowiem znajduje się na przeciw sceny. Czyli słuchacze koncertów mają ołtarz w d....Jak długo jeszcze? Uczestnicy XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego wszędzie byli witani serdecznie. Przykładowo, Zdzisław Palewicz, polityk AWPL w Taboryszkach tak ich witał: -Ja bardzo się cieszę, że w imieniu naszego rejonu mogę powitać znany w świecie - nie boję się tego słowa - rajd patriotyczny, który pobudza sumienie i pamięć naszego narodu. My tutaj pielęgnujemy nasze polskie tradycje, wszystko co było i groby AK- owców i pamięć historyczną i zabytki. Bez Waszej pomocy wiele nie udałoby się zrobić. Za Waszą pomoc dla naszych szkół dziękuję (...) Noga każdego patrioty, Polaka, tu musi stanąć, żeby poczuć się razem. Mer Winnicy Volodymyr Groysman (pierwszy od lewej) w rozmowie z Wiktorem Węgrzynem i Krzysztofem Świderkiem, Konsulem Generalnym RP w Winnicy. Przede wszystkim imponowało ciepło z jakim przyjmowani byli motocykliści. Przykładowo, przyjęcie jakie im zgotowała brać uczniowska szkoły w Wołkowysku (dziś Białoruś) będzie moim zdaniem długo wspominane nie tylko dlatego, że specjalnie dla "bajkerów" bisował wokalny zespół " Jutrzenka" wykonując legendarne "Sokoły". Skąd tyle ciepła wokół tych motocyklistów? Mer Winnicy Volodymyr Groysman mówi bez ogródek: Michael Simashkevich, burmistrz Kamieńca Podolskiego. - Mam wielki szacunek dla tych Polaków, którzy pamiętają o swojej historii. Uczestnicy Rajdu Katyńskiego odwiedzają różne miejsca związane też z przeszłością innych narodów. Tym samym oni okazują im swój szacunek i demonstrują pamięć o tych ludziach, którzy niewinnie poginęli. Dyrektor Kalandruk Taras Bogdanowicz nie ukrywa podziwu: - Podoba mi się, że robicie rajd i pamiętacie o swoich przodkach, o ludziach którzy zaginęli i miejscach gdzie oni żyli. To jest dobre. Uważam, że każdy naród ma prawo i obowiązek - jeżeli uważa się za wielki naród - powracać do swoich korzeni. Autor w rozmowie z Ołeksandrem Zberestanem, burmistrzem Koziatynia. Od lewej Ludmiła Natykacz, zasłużony dziennikarz Ukrainy, autor, Alina Zielińska i Jolanta Stopka w żytomierskiej telewizji po realizacji programu L. Natykacz popularyzującego Festiwal BO! Redaktor A. Zielińska pomogła autorowi zorganizować II Polsko Ukraiński Wędrujący Festiwal Filmowy BO! - etap w Żytomierzu. Wcześniej naszą ekipę filmową oprowadzała po Berdyczowie i Żytomierzu, za co jej bardzo, ale to bardzo dziękujemy. Ksiądz Mirosław Grabowski (na zdjęciu u góry) przywitał w Briańsku XII Międzynarodowy Rajd Katyński. Na zdjęciu obok motocykliści-pielgrzymi w „Gościńcu Briańskim”, którego gospodarz, Jan Pietrzykowski dwoił się i troił, by motocyklistom wszystko się podobało i smakowało. Równie smakowicie było w Hajnówce gdzie pieczony dzik był atrakcją wieczoru. „Rajd Katyński” wspierali przedsiębiorcy. Co nas czeka? Jaka przyszłość? Ołeksandr Zberestan (?), burmistrz Koziatynia, nie ma wątpliwości gdy mówi:- Myślę, że to co robimy, na przykład spotkania z uczestnikami Rajdu Katyńskiego, to dowody tego, iż wychodzimy sobie na przeciw. Michajło Illienko jest wybitnym reżyserem ukraińskim. Po festiwalu „KINOLEW 2009” długo rozmawialiśmy o kondycji ukraińskiej kultury i kina. Nie miał on wątpliwości – trwa bezpardonowa walka o serca i dusze Ukraińców, którą za pośrednictwem mediów prowadzi wróg wolnej Ukrainy. - Moskwa? - zapytałem. Nie uzyskałem jednoznacznej odpowiedzi, ale w pełni potwierdził mi on, że na Ukrainie fałszuje się prawdę w celach politycznych związanych z ograniczaniem niepodległości Ukrainy. Niestety tych fałszerzy politycznych przybywa nie tylko na obszarze byłej Rzeczpospolitej. Wojna z Rzeczpospolitą trwa. Nie tylko podręczniki do historii piszą agenci wpływu wrogów Rzeczpospolitej. I powszechnie rujnuje się dowody materialnej kultury narodów Rzeczpospolitej - zamki, pałace, kościoły, itp. Restauruje się nieliczne obiekty. Michajło Illienko (na zdjęciu po prawej w rozmowie z autorem) jest ukraińskim reżyserem. Od 2011r. przewodniczy Radzie Programowej Polsko Ukraińskiego Wędrującego Festiwalu Filmowego BO! jaki wspólnie organizowaliśmy w proteście przeciw dyskryminacji twórczości filmowej: polskiej na Ukrainie i ukraińskiej w Polsce. Oto w Polsce nieobecne są ukraińskie filmy, a na Ukrainie polskie filmy można obejrzeć tylko na okolicznościowych pokazach. Włada Karolkowa (na zdjęciu obok), dyrektor kijowskiej wytwórni filmowej Batyskaf, pomogła nam wdrożyć nasz Festiwal BO! (www.festivalbo.com). Wystartowaliśmy w 2011 roku pod patronatem Mykoły Romaniuka, mera miasta Łuck i Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Rozładunek darów przywiezionych przez XII Rajd Katyński na Białoruś. Na zdjęciu poniżej Mykoła Romaniuk, mer Łucka otwierający Polsko Ukraiński Wędrujący Festiwal Filmowy BO! w 2011r. Jest jeszcze czas by powstrzymać ten proces degradacji. Może uda się stworzyć ruch - fundację ratującą materialny dorobek Rzeczpospolitej Obojga i Trojga Narodów? Idę zapoczątkowania takiej akcji Festiwal BO! posiał w 2011 roku proponując jej rozpoczęcie Wielkim Balem Charytatywnym na łuckim Zamku Lubarta. Niestety, póki co nikt nie poparł tego pomysłu. Cóż więc nas czeka? Wszędzie na terytorium byłej Rzeczpospolitej Obojga i Trojga Narodów prowadzi się popagandową ofensywę na rzecz zwalczania tradycyjnych wartości. Wyszydza się rodzinę. Tak jakby gatunek ludzki powstał po to by rozwijać homoseksualizm, a nie po to by zaspakajać najważniejszą potrzebę gatunku ludzkiego jaką jest prokreacja. Według ONZ, aby nastąpiła naturalna wymiana pokoleń statystyczna kobieta powinna urodzić 2,1 statystycznego dziecka. Polka rodzi 1,38 dziecka, Ukrainka 1,29, Białorusinka 1,27. Jaki stąd płynie wniosek dla narodów Rzeczpospolitej? „W San Francisko wiosną 1945 r. odbyła się konferencja założycielska ONZ. Na scenie wisiały flagi państw całego świata. Zabrakło jednej - polskiej. Artur Rubinstein, światowej sławy pianista, miał zagrać przed możnymi tego świata. Furia, wściekłość - tak opisze to uczucie, które go wtedy opanowało. „Ja nie mogę tego tolerować...Proszę wstać” - zażądał od sali. I ostentacyjnie, z narastającą wściekłością zagrał Mazurka Dąbrowskiego (...) Wspomniany słynny gest Rubeisteina w czasie założycielskiej konferencji ONZ w San Francisco wymaga kilku wyjaśnień. Aleksander Bregman w książce „Dzieje pustego fotela” opisał przyczyny tego, że miejsce przeznaczone dla polskiej delegacji było puste, a na scenie zabrakło polskiej flagi. Cały świat poza Sowietami uznawał legalność polskiego rządu londyńskiego, dlatego nie godził się - jeszcze - na obecność na konferencji „rządu” utworzonego przez sowiecką agenturę w Warszawie. A Stalin zablokował przyjazd legalnego rządu. W efekcie Polski - od której zaczęła się wojna - nie reprezentował nikt. Po latach tak Rubistein mówił o tym w radiu Wolna Europa:”Nagle coś we mnie wezbrało. Moja żona stała tam za kulisami, wiedziała co ja robię...Wstałem z krzesła zamiast grać dalej, powiedziałem: „Tutaj, w tej sali, chcecie urządzić szczęśliwą przyszłość świata. Zagram hymn mojego narodu, którego przedstawicieli tu nie ma, ale który pierwszy chwycił za broń i przeciwstawił się złu. Brakuje mi tu chorągwi Polski, za którą walczyliście...Ja tego nie mogę tolerować. Ja wam zagram hymn Polski. I proszę wstać”” . Gest Rubisteina nie uratował Polski, bo jej los został wcześnie przypięczętowany w Jałcie. Ale pokazał światu, że idea niepodległej Polski jest nieśmiertelna” - tak opisał to wydarzenie Piotr Lisiewicz, w tekście pt. „Pierwszy obywatel wolnej Polski” na łamach miesięcznika „Nowe Państwo” (nr.6/2013). Rubinstein upominał się o Polskę. Niestety nie upomniał się o wolność narodów Rzeczpospolitej. IIRzeczpospolita do dzisiaj jest nieobecna w Organizacji Narodów Zjednoczonych. A może jednak upominał się o II Rzeczpospolitą tylko dziennikarski przekaz jest nie rzetelny? Biskup Leon Dubrawiecki uważa, że: -„Bajkerzy” odgrywają wielką rolę. Jadą pokojowo. Nikogo nie ruszają. Nie wchodzą w politykę. A dają świadectwo. Składają kwiaty, zapalają znicze, ludzie patrzą, że oni przyjeżdżają w pokoju, by ukazać, odtworzyć ludziom historię, bo chciano zasypać ludziom tę historię, by jej nie pamiętano. I oni otwierają tę historię w sposób delikatny, przypominają minione czasy i zwracają uwagę na to, że trzeba powiedzieć prawdę, że nie wolno zapominać jakie były czasy. Czynią to cichutko, przewracając kartkę za kartką dochodzą do źródła, do prawdy, do tego że był Lenin, Stalin, Bandera, że niszczyli, mordowali. I co z tego winikło? Spustoszenie. Ponad dwadzieścia lat temu procesowi zjednoczenia Niemiec towarzyszyła operacja wywiadu niemieckiego polegająca na przechwyceniu kontroli nad polską prasą. Operację tę Niemcy zakończyli sukcesem - zaczęli kontrolować nawet pismo „Wysoki Zamek” we Lwowie i niektóre gazety w Czechach. A rozpoczęli ją od kupna „Rzeczpospolitej”, „Trybuny Śląskiej”, „Dziennika Bałtyckiego” i kilkunastu innych tytułów wychodzących na terytorium tak zwanych Ziem Odzyskanych - sprzedawcą była solidarnościowa Komisja Likwidacyjna RSW Prasa-Książka-Ruch. Według moich wiewiórek Niemcy wydali na ten cel ok. 100 mln USD. Dlaczego tak się stało? Cóż więc nam pozostaje? Sięgnięcie do historii Rzeczpospolitej. Może jej doświadczenia płynące z mądrego wdrożenia jagiellońskiej idei Rzeczpospolitej Obojga Narodów jednak przydadzą się i wtedy kiedy dyskutować będziemy nad przyszłością racji stanu narodów Rzeczpospolitej? Może zaginioną Rzeczpospolitą odnajdziemy w nas samych? Kijów. Sobór św. Zofii– matka wszystkich cerkwi, świątynia ufundowana tysiąc lat temu przez Wielkiego Księcia Jarosława Mądrego na ruinach cerkwi wzniesionej przez Wielką Księżną Olgę w połowie X wieku. We wschodniej Europie ten typ budowli był powielany do XIX wieku. Kijów był macierzą ruskich grodów. Poniżej grób Wielkiego Księcia Jarosława Mądrego w kijowskim Soborze św. Zofii. ”W tym czasie Rurykowicze wiążą się z najzacniejszymi dynastiami ówczesnej Europy – np. siostra Jarosława Mądrego została żoną Kazimierza Odnowiciela, polskiego księcia, z córek Jarosława: Anna wyszła za Henryka I, króla Francji, Anastazja została żoną Andrzeja I, króla Węgier, Elżbieta poślubiła najpierw króla Haralda III, króla Norwegii, a później Swena II, króla Szwecji; natomiast syn Izjasław ożenił się z Gertrudą, córką Mieszka II, króla Polski. Niestety śmierć Jarosława Mądrego w 1054 roku zakończyła epokę jedności politycznej Rusi. Książę zostawił bowiem pięciu synów, między których podzielił swoje państwo. Najstarszy Izjasław otrzymał Kijów i Nowogród Wielki, miało mu to zapewnić przewagę nad braćmi, którzy dostali mniejsze i uboższe dzielnice: Światosław – Czernichów, Wsiewołod – Perejasław, Igor – Włodzimierz Wołyński, Wsiesław (Wiaczesław) – Połock i Smoleńsk. Wkrótce jednak Izjasław musiał kilkakrotnie uchodzić z Kijowa, wzywając pomocy polskiego władcy Bolesława Śmiałego, a nawet cesarza niemieckiego Henryka IV i papieża Grzegorza VII (temu obiecywał zerwać z Konstatynopolem i podporządkować się Rzymowi); nie udało się mu jednak utrzymać u władzy.” - przypomina dr hab. Jerzy Sperka w książce zatytułowanej „Dynastie Europy. Rurykowicze.” Tysiąc lat temu Ruś Kijowska promieniowała na Europę. Pół tysiąca lat temu dynastia Jagiellońska wpływała na losy Europy. A jakie dziedzictwo pozostawią współczesne narody byłej Rzeczpospolitej? Po raz drugi: Z dziennika Piotra Kozioła * O takich motocyklistach jak ja mówią „leszcz”. Był to zaledwie trzeci sezon motocyklowy w moim życiu a jedyne doświadczenie rajdowe to samotny „Nordkapp” w 2011 roku. Ponadto nigdy nie byłem w harcerstwie, wojskowej dyscypliny nie cierpię a stanie na baczność przed chorągwią zawsze uważałem za głupie i śmieszne. Tymczasem Rajd Katyński ma zasady, które trzeba zaakceptować i się im podporządkować. Oczywiście niczego „nie musisz”, ale wówczas wypadasz z Rajdu. Wśród motocyklistów wszyscy są na ty - Piotr, Robert, Marek, etc. I nikogo nie obchodzi co robisz, gdzie pracujesz, ile masz forsy i ile miałeś żon. Istotne jest czy kochasz Polskę, co potrafisz na motocyklu, gdzie dojechałeś i czy znasz się na jednośladach. Regulamin Rajdu jest na stronie internetowej Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, ale kto czyta bezduszne regulaminy? W 2012 roku Wołodymyr Melnyczuk, burmistrz Chmielnik, zaprosił mieszkańców miasta na piknik z uczestnikami Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Zasady poznaje się w trakcie trwania Rajdu. Zasada pierwsza i podstawowa brzmi: „Rajd jedzie”. Twoje potrzeby nikogo nie interesują. Musisz je dostosować do harmonogramu rajdu, co więcej, masz obowiązki w grupie, którym trzeba podołać - w przeciwnym razie koledzy muszą to zrobić za ciebie. Uczestnicy podzieleni są na grupy liczące od ośmiu do dziesięciu osób, oznaczone kolorową chustą. Każdej grupie przewodzi grupowy z doświadczeniem, który organizuje przejazd i tankowanie benzyny, pomaga w nagłych zdarzeniach, dzieli się uwagami, doświadczeniem, itp. Wszystko, co jest Ci niezbędne do spania, toalety, zaspokojenia pragnienia i głodu wieziesz ze sobą. Druga zasada brzmi:„Żeby jechać - dbasz o siebie, o motocykl i o bezpieczeństwo”. Z rajdem jadą co prawda 3-4 bagażówki, ale wypełnione są darami, wieńcami, zniczami, pochodniami. Jedna ciągnie lawetę na 2-3 motocykle (aby dowieść zepsuty motocykl do najbliższego warsztatu), kolejna ciągnie przyczepę z prowiantem i kuchnią na gaz (zazwyczaj jest wieczorem gorący posiłek- ale tego nie możesz być pewny). Musisz zatem być przygotowany, że poradzisz sobie sam. Koledzy udzielą Ci pomocy, ale nikt nie będzie cię niańczył, bo „Rajd jedzie” i jeśli nie dajesz rady, wypadasz i wracasz. Trzecia zasada: „Obserwujesz komandora komandorów”, czyli Wiktora Węgrzyna, faceta z charyzmą przywódcy. Jedzie on na czele Rajdu olbrzymią Hondą, ustala plan przejazdu, śpi w swoim namiocie lub razem z innymi na sali, zajada to samo co wszyscy ze wspólnego kotła, udziela wywiadów prasie, prowadzi dziesiątki rozmów z władzami, policją itp. Ma oczywiście pomocników, ale na Niego skierowane są oczy uczestników rajdu. Najczęściej Rajd wyruszał o 7:00. Rada jest jedna: należy wstać na tyle wcześnie, żeby zwinąć namiot, karimatę, śpiwór, przebrać się, zrobić sobie śniadanie, wypić coś gorącego, zapakować wszystko i być gotowym do odjazdu. Przychodzi komandor, zapala motor i wydaje komendę: ”za trzy minuty ruszamy” , i kurde, rusza! Jest osiem lat starszy ode mnie – rocznik 1939 - no więc, jak tu nie dać rady? EMOCJE PONARY wywołały pierwszy szok w mojej świadomości. Stałem nad dołami o średnicy dwadzieścia osiem metrów i głębokości pięciu metrów, jakie wykopali Rosjanie na magazyny paliw, a w latach 194344 zostały one wypełnione zabitymi. W większości byli to obywatele II Rzeczpospolitej z Wileńszczyzny, żydowskiego i polskiego pochodzenia. Tego ludobójstwa dokonali ochotnicy policji litewskiej tzw. strzelcy ponarscy na służbie niemieckiego okupanta Rzeczpospolitej . Stałem nad dołami gdzie są jedynie prochy ludzkie. Ten mord przeraził nawet samych Niemców, więc z dołów wyciągnięto zwłoki i spalono na stosach drzewnych, dlatego też dziś można jedynie w przybliżeniu określić, że zabito od 100 do 150 tysięcy ludzi: mężczyzn, kobiet, młodych, starych i dzieci, profesorów Uniwersytetu Wileńskiego, urzędników, gimnazjalistów, działaczy ruchu oporu, akowców. Przywożono ich do Ponar, wiązano, goniono w szeregu nad doły lub kładki przerzucone nad dołami i rozstrzeliwano z karabinów. Kto wpadał ranny konał. Dzieci niesione na rękach wpadały żywe i żywcem były posypywane pod koniec dnia wapnem i piaskiem. Fragment memoriału ponarskiego, okolony murkiem Kamiennym, wydzielony jest dla Polaków i tam na ołtarzu kapelani Rajdu sprawowali ofiarę mszy świętej za pomordowanych. W poczcie sztandarowym stali motocykliści. Zapaliliśmy znicze i posłaliśmy do Boga modlitwę „wieczny odpoczynek racz im dać Panie”. Potem zaśpiewaliśmy „Boże coś Polskę” i pierwsze łzy spływały po moich policzkach, aż dech mi zaparło. Patrzyłem na sztandar Rajdu Katyńskiego, na wizerunek Matki Boga, która tuli syna polskiego z dziurą w głowie i wtedy zrozumiałem, że nie jesteśmy zgrają, motorową watahą, ale przedstawicielami tej części dumnych Polaków, którzy wybrali się na ten rajd, aby oddać cześć bohaterom. I natarczywa refleksja. Dlaczego ja o tym nie wiedziałem? Dlaczego ta zbrodnia nie ma należnego jej miejsca w narodowej pamięci? Dlaczego napisy upamiętniające tą zbrodnię dalej kłamią? Dlaczego nie ma filmu, powieści, pieśni, wierszy opłakujących zabitych rodaków? Dlaczego okaleczono naszą pamięć? Kto i dlaczego zawłaszczył naszą świadomość narodową w ostatnich dwudziestu latach - bo podobno jesteśmy wolni. Podobno? Polska część cmentarza wojennego w Brodach zarosła drzewami i krzakami. Stowarzyszenie Huta Pieniacka działające pod przewodnictwem Małgorzaty Gośniowskiej Kola we współpracy z lokalnymi władzami ukraińskimi próbuje uratować ten cmentarz od zapomnienia. Te działania wspierają uczestnicy Rajdu Katyńskiego. W 2013 roku grupa rajdowiczów przyjechała specjalnie do Brodów, aby pod przywództwem Adama Świtalskiego, organizatora IV Zlotu Huta Pieniacka odsłonić kilkaset mogił z krzyżami. Wycięto drzewa i wypalono krzewy. Litwa. Glinciszki. Tutaj litewscy policjanci 20 czerwca 1944 roku zamordowali 38 Polaków: kobiety, dzieci i starców . Uczestnicy XII Rajdu Katyńskiego obok mogił 38PP poległych pod Meżyrowem. WILNO Wilno dostarczyło kolejnych mocnych przeżyć. Mój kask leżał u stóp Matki Boskiej Ostrobramskiej. W trakcie Mszy Świętej, Marta Kosińska, uczestniczka Rajdu, tak pięknie śpiewała modlitwy, że nabożeństwo stało się mistycznym przeżyciem. Potem był cmentarz wojenny Na Antokolu, jaki chociaż znajduje się w samym centrum miasta, pozostaje nieznany mieszkańcom Wilna, bo skazany został na zapomnienie. Setki a może tysiące krzyży na mogiłach obrońców Wilna z 1920 roku. Krzyży wyrastających ze zbocza, jak gdyby powstających ze snu do boju o pamięć, o modlitwę, o cześć za złożoną ofiarę. Wrażenie potęgował zapadający zmierzch i zapalane znicze. Ponoć to jeden z najpiękniejszych cmentarzy wojennych w Europie! Ponoć. Wilno zapadło w moją pamięć z innego jeszcze powodu. Po uroczystościach na Rossie siedziałem koło motoru. Pies łaszący się do mnie sprowadził swojego Pana, mężczyznę koło 50-tki, byłego radzieckiego oficera, który zapytał mnie gdzie i po co jedziemy? Kto nam każe to robić i kto za to płaci? Nie mógł on pojąć i uwierzyć, że sami pokrywamy koszty uczestnictwa w Rajdzie Katyńskim i robimy to dla siebie. I pytał kolejny raz: „Ale po co ci to?” Ponieważ mówił trochę po polsku, spytałem go o jego pochodzenie. Odpowiedział, że był „człowiekiem radzieckim”, a teraz jest nikim. Miał ojca Polaka, ale żeby żyć i awansować, żeby być „człowiekiem radzieckim” musiał zatrzeć ślady swojego pochodzenia. -Do kościoła to nawet ojciec nie wchodził, bo by go natychmiast uznali za wroga i zabili w taki czy inny sposób. A teraz ordery ZSRR nic nie są warte - wyznał. Litwini okazują mu wzgardę, dla Polaków jest Ruski, dla Ruskich jest obcy, emerytury wystarcza mu na chleb, kiełbasę i wódkę, więc żyje tak sobie razem z „sobaką”, z dnia na dzień. Dawniej z armią radziecką zwiedzał świat. Był w Afryce i Ameryce, a z Niemiec to nawet samochód przywiózł! Po długiej rozmowie doszedł do wniosku, że jesteśmy jednak zupełnie inni chociaż pochodzimy z tego saNa cmentarzu w Święcianach na tym grobie epitafium mówi „Ukochani Swięciańscy duszpasterze co w dniu 20.X.1942 roku złożyli Bogu ofiarę z krwi i życia ks. Bolesław Bożewicz i ks. Jan Naumowicz”. mego słowiańskiego plemienia. Różnica dotyczy bowiem rzeczy najistotniejszej dla człowieka. Chrześcijanin nie nadawał się na „człowieka radzieckiego”, wszak upierał się, że ma duszę. Otóż, ja mam duszę, natomiast jego duszę ukradli radzieccy komuniści. Ale żeby to zrozumieć, trzeba sobie uświadomić, że człowiek rosyjski, jak pisał Dostojewski, składał się z ciała, duszy i paszportu. „Człowiekowi radzieckiemu” skradziono duszę, a bez paszportu nie był człowiekiem, tylko robaczkiem. Obywatel Rosji do normalnego funkcjonowania potrzebuje dzisiaj pięciu dokumentów: aktu urodzenia, dowodu osobistego, książeczki pracy, potwierdzenia zameldowania oraz potwierdzenia prawa do nieruchomości. Wilno miało przed II wojną światową w 1939 roku trzysta tysięcy mieszkańców, w tym 65% polskiego pochodzenia, 30% żydowskiego i tylko 0,7% litewskiego. I mocno żałuję, że rano było zbyt mało czasu na kąpiel w Świtezi, chociaż dwóch rajdowców dokonało tego wyczynu, susząc się w trakcie jazdy (i autor tej Na Białorusi ogarnęło mnie zdziwienie, że tak tam czy- książki też – przypis autora). sto, że chałupy na wsi pomalowane, ogródki zadbane, pola zaorane, drogi dobrze oznaczone, nawierzchnie dróg głównych są w bardzo dobrym stanie, a bocznych dróg tam nie ma, to znaczy są drogi szutrowe, ale o ich jakości szkoda gadać. Jest też kwas chlebowy chyba najlepszy w świecie. Białoruska policja dbała o nas i cały czas konwojowała nasz przejazd, przy czym jechaliśmy gdzie chcieliśmy, przynajmniej mnie się tak wydawało. Na Białorusi w Bogdanowie odwiedziliśmy dom Olbrzymie wrażenie robiła dyscyplina na drodze. Sy- dziecka prowadzony przez Helenę Dworecką. Polkę. gnał z radiowozu powodował, że jadący natychmiast Współczesnego doktora Judyma i dzisiejszą Siłaczkę, zjeżdżali na pobocze i stali wznosząc przy tym tumany w jednej osobie. Historia tej lekarki z Mińska, którą kurzu, ponieważ pobocza wysypane są szutrem. Dys- przypadek rzucił na biedną wieś „gdzie diabeł mówi dobranoc” jest niesamowita. Pojechała pomóc kilku cyplina totalitarna. Cofnęliśmy się do Grodna, aby oddać cześć jego obroń- staruszkom, którymi opiekował się katolicki ksiądz. com z września 1939 roku, tym którzy stawiali opór ar- Decyzją władz musiał on natychmiast opuścić Białomii radzieckiej, za co po zdobyciu miasta zostali zma- ruś. Kościół katolicki nie ma podpisanego konkordasakrowani. Szukałem w pamięci pisarzy opiewających tu z rządem Białorusi i wszystkie decyzje dotyczące bohaterów bitew w 1939 roku z najeźdźcą ze wschodu, tego Kościoła podejmują urzędnicy bez uzasadniabohaterów nieodkrytych, przemilczanych, zapomnia- nia i możliwości odwołania. nych. Nie znalazłem... Wtedy właśnie lekarka Helena spotkała 8-letnią Koło Mińska natomiast jest las nazwany Kuropaty. Leży dziewczynkę, brudną, obdartą, poranioną, która żyła w nim kilka tysięcy obywateli Rzeczpospolitej: ofiar w szałasie na obrzeżach wsi, przepędzana i szczuta zbrodni katyńskiej (3870 z tak zwanej listy białoruskiej psami jak dzikie zwierzę. I to była jej pierwsza podz 1940 roku) i morze ofiar ludobójstwa dokonanego opieczna. Potem dołączył chłopiec, którego właprzez komunistów Kraju Rad na mieszkańcach tej czę- sna matka skazała na spanie i życie w psiej budzie, ści Europy. Komuniści zabili tam w większości Białoru- w skutek czego nawet po kilku latach leczenia nie sinów: od 200 do 300 tysięcy. Leżą tam obok siebie po- odzyskał sprawności w ręce i nodze. Prawdopodobmordowani w latach 1936-38 i oficerowie z katyńskiej nie w tej psiej budzie nabawił się przykurczy mięśni. listy „białoruskiej”. Wszyscy leżą bezimiennie a drzewa Do tej dwójki dołączyło rodzeństwo z Moskwy, które piechotą przewędrowało kilkaset kilometrów! Byle wyrastają z ich kości. Na Białorusi toczy się spór o ten las, o to czy pobudo- być jak najdalej od zwyrodniałych opiekunów. Późwać tam osiedle czy memoriał upamiętniający ludobój- niej pojawiły się jeszcze inne dzieci i po wieloletnich stwo komunistów. Czas pokaże jaką decyzję podejmą staraniach dom, w którym zamieszkały te sieroty Białorusini, czy wpiszą się w tradycję kultury europej- pod opieką „Judyma Siłaczki” uzyskał status domu skiej, czy na Białorusi zwyciężą zwyczaje bolszewickie. dziecka, rodziny zastępczej. Ta wspaniała kobieta Przygnębienie minęło w czasie wizyty w Zaosiu pod „Siłaczka” obdarza miłością dzieci, których bliscy Nowogródkiem, w siedlisku Adama Mickiewicza. Zo- nie chcieli. stało ono pieczołowicie zrekonstruowane i odbudowane, jako miejsce związane z największym białoruskim Rajd Katyński od kilku lat wspomaga ich darami. wieszczem narodowym, bo Białorusini uznawają Mic- Tym razem zapytana o to czego najbardziej jest im kiewicza za swojego poetę. Kustosz muzeum i odbudo- potrzeba, odpowiedziała, że środków czystości. Bo wanego siedliska piękną kresową polszczyzną opowia- jeść już mieli co. Uprawiają kawałek ziemi, mają władał nam dzieje Mickiewicza i jego rodu cytując „Pana sne warzywa i robią kilkaset weków na zimę. Z tej Tadeusza”. Ponieważ ta narracja poparta została rekwi- opowieści wyziera okrucieństwo biedy, niezaradność zytami z czasów Mickiewicza i miodem pitnym spo- lokalnych społeczności i degradacja człowieka do rządzonym według starodawnej receptury, „ochów” niewolnika jako skutek idei komunistycznej, panui „achów” nie było końca i do późnych godzin płonęło jący alkoholizm i kalectwo jednostki, która żeby coś zrobić musi mieć nakaz władzy. ognisko, bo tak chciało się nam śpiewać. ZAOSIE JUDYM SIŁACZKA W Winnicy uczestników XII Rajdu Katyńskiego zauroczył swym kunsztem ten zespół. Poczet Sztandarowy Rajdu Katyńskiego oddaje honory poległym w Dytiatyniu bohaterom II Rzeczpospolitej. I znów zaszumiały husarskie skrzydła w Wiedniu! W 2013 roku na wzgórzu Kahlenberg (Łysa Góra), tam gdzie król Rzeczpospolitej Jan III Sobieski dowodził w czasie słynnej i zwycięskiej bitwy nad armią Imperium Osmańskiego, odbyły się uroczystości związane z 330 - leciem jego wielkiego zwycięstwa. Wzięli w nich udział uczestnicy XIII Rajdu Katyńskiego w ubiorach przystrojonych husarkimi skrzydłami. W takich strojach przejechali też ulicami Wiednia. Na zdjęciu Magdalena Urban ubiera husarskie skrzydła. Uczestnicy XIII Rajdu Katyńskiego u stóp królewskiego Wawelu. Pod Pomnikiem Katyńskim modlili się z mieszkańcami Krakowa za ofiary zbrodni katyńskiego ludobójstwa i tej najnowszej smoleńskiej tragedii z 10.04.2010 roku. XIII Rajd Katyński w 2013 dotarł też pod pomnik króla Rzeczpospolitej Jana III Sobieskiego w Parkanach (dziś słowackie miasto Sturovo) nad Dunajem. Pod Parkanami król Jan III Sobieski pobił tureckie wojska 7.10.1683 roku. Piotr Kozioł i Grzegorz Ficoń, kucharz Rajdów Katyńskich, na błoniach Jasnej Góry w Częstochowie, gdzie we wrześniu 2013 roku stanęły namioty powracających spod Wiednia uczestników XIII Rajdu Katyńskiego. W klasztorze podziękowali oni Matce Boskiej Częstochowskiej, Królowej Polski, za łaskę szczęśliwego powrotu do domów z wyprawy. Na cmentarzu w Święcianach (Litwa) znajdują się mogiły i pomnik żołnierzy wojska polskiego, postawione poległym w latach 1919-1920 w walce z bolszewikami. W SMOLEŃSKU i KATYNIU W CHARKOWIE i MOSKWIE W Smoleńsku policja skierowała nas do miejsca tragedii najnowszej, tej z „10 kwietnia 2010 roku”. Odgrodzony płotem kawałek ziemi, częściowo pokryty betonowymi płytami, częściowo porośnięty krzakami, parę głazów, parę krzyży, parę brzóz, pilnowany przez tajniaków i policję. Szok !!!! Bo trudno uwierzyć, że tak wygląda miejsce, gdzie zginął prezydent Polski i dziewięćdziesiąt pięć towarzyszących mu osób. Prezydent trzydziesto siedmio milionowego europejskiego państwa! Po pobycie w Smoleńsku wiem, że dla nas patriotów ta najnowsza tragedia narodowa jest żywą raną, jaka krwawi i boli. I nie da się jej zasikać, zakrzyczeć, obśmiać, zadeptać, a ci dla których polskość to nienormalność, muszą odejść precz zabierając z sobą zakłamanych kundli i suki. Pod Smoleńskiem dwa dni nasze namioty stały w lesie w obrębie memoriału katyńskiego. O zbrodni katyńskiej wie każdy Polak, o tym barbarzyńskim mordzie jeńców, ludobójstwie inteligencji II Rzeczpospolitej, po którym nastąpiły lata kłamstw i krętactw komunistów radzieckich oraz ich pomocników, czyli naszych zdrajców narodowych. I oto ja znalazłem się tam gdzie tamta rzeź się wydarzyła. Wziąłem udział w wieczornej Mszy Świętej jaka odbyła się przed ołtarzem. Za nim stała ściana metalowa z wyrytymi nazwiskami zabitych. Znicze paliły się na symbolicznych tabliczkach ofiar z listy katyńskiej: nauczyciel, sędzia, generał, ksiądz, lekarz, rolnik, urzędnik poczty, urzędnik, itd. Tysiące nazwisk. Kolejny raz spadły łzy, których nikt się nie wstydził, a dusza wołała „Boże miłosierny, przyjmij ich do królestwa niebieskiego i bądź sprawiedliwy i litościwy dla morderców”. Do Katynia dwaj motocykliści przywieźli z wyprawy na Kołymę symboliczną ziemię z prochami tych rodaków, którzy nie zostali zgładzeni kulą w potylice, ale wdeptano ich w błota północnej Rosji jako łagrowników. To między innymi o nich Stalin cynicznie mówił: „Polaków nie ma, bo uciekli do Mandżurii”. Staliśmy, modliliśmy się, śpiewaliśmy, a czarne deszczowe chmury przyśpieszały zmrok. Kiedy koledzy rozsypywali przywiezioną ziemię z Kołymy korony sosen zrobiły się czerwone od promieni słońca, które właśnie w tej chwili wyjrzało zza chmur i zamiast ulewy pojawiła się na niebie olbrzymia, piękna tęcza. Łał! Niebo przemówiło! Łał! „Ale zbieg okoliczności” - myśleli ci, którzy nie wierzą w Niebo. Ale wszyscy przeżyli olbrzymie wzruszenie. W Charkowie staliśmy przed byłym budynkiem NKWD – w pobliżu miejsca, gdzie zabijano oficerów II Rzeczpospolitej w sposób szczególny. Wzywani szli na przesłuchanie przed wyjazdem „do domu”, w ramach „rozładowania obozów jenieckich”, dwaj enkawudziści z boku. Drzwi, pokój, kolejne drzwi, siedzący za stołem enkawudzista pytał o nazwisko i wtedy padał strzał znienacka. Bluzą owijano głowę. Nieboszczyków ładowano na ciężarówkę, a potem ciała te wrzucano do dołów w lesie Piatychatki, posypywano je wapnem, polewano gnojówką z sowchozów, żeby unicestwić. Amoniak przyspieszał rozpad kości. Tak wyglądała zorganizowana przez Stalina „ucieczka obywateli II Rzeczpospolitej do Mandżurii”. Dziś to kłamstwo ma dodatkowo olbrzymi ciężar i o tym powinni pamiętać smoleńscy kłamcy. Tego co czynią nie wybaczą im pokolenia. W Moskwie byliśmy na Cmentarzu Dońskim, aby oddać hołd dowódcom AK zwabionym w 1945 roku na rozmowy do Moskwy i zdradziecko zamordowanych. Staliśmy przed symbolicznymi mogiłami, między innymi generała Okulickiego. Przy wyjściu z cmentarza mój wzrok przykuł grób generała NKWD, bohatera ZSRR, człowieka, który zamordował najwięcej polskich oficerów, ba, ustalił wydajność dzienną ludobójstwa i zmodyfikował miejsce gdzie trzeba celować, aby skuteczność zabijania była stu procentowa! Strzelając należało celować nie w potylicę, tylko w rdzeń kręgowy. Śmierć następowała natychmiast i było bardzo mało krwi. Bohaterski człowiek radziecki! Błochin Wasilij Michajłowicz, generał NKWD który zamordował najwięcej polskich oficerów. POLSKIE TERMOPILE Dnia 20 września 2012 roku znów emocje sięgnęły zenitu. Pojechaliśmy na pola Dytiatynia - na miejsce polskich Termopil z 1920 roku. Pod Dytiatyniem (16.08.1920 r.) i pod Zadwórzem (17.08.1920) ponad siedemdziesiąt lat temu nieliczne oddziały wojsk polskich zatrzymały armię Budionnego na tyle skutecznie, że cofające się armie - polska i ukraińska - mogły przygotować skuteczną obronę Lwowa i opóźnić marsz Budionnego pod Warszawę, co zdaniem strategów wojskowych miało olbrzymi wpływ na przebieg bitwy i „cud nad Wisłą”. Dlaczego „Termopile”? Bo garstka Polaków walczyła do ostatniego naboju, a bezbronnych żołnierzy rozwścieczona horda bolszewicka porąbała szablami na kawałki. W miejscu bitwy II Rzeczpospolita postawiła obelisk i kościół, ale sowieci wysadzili wszytko, aby wymazać pamięć o bohaterstwie Polaków i własnej hańbie. Ponad siedemdziesiąt lat później wróciła pamięć. Znów jest krzyż na polach Dytiatynia, a Prymas Polski arcybiskup Henryk Muszyński odprawił Mszę Świętą za poległych. Przybyli patrioci modlili się za bohaterów, a uczestnicy Rajdu Katyńskiego w uroczysty sposób oddali cześć bohaterom. * * *. Na trasie XII Rajdu Katyńskiego spaliśmy w muzeum pod Lenino wśród karabinów, granatów i moździerzy, w trzech kościołach, na podłogach siedmiu sal gimnastycznych, w siedmiu domach pielgrzymkowych i domach noclegowych. Osiem razy rozbijałem własny namiot na terenie memoriałów Miednoje, Bykownii, Katynia, przy czym w mojej pamięci obozy rozbite koło Muzeum Mickiewicza w Zaosiu, nad rzeką po wyjeździe z Kijowa i w ruinach zamku Kamieńca Podolskiego miały wymiar szczególny, niezapomniany, epicki, fantastyczny!. A zapomniałbym: cztery razy byłem całkowicie przemoczony. Rajdowicze z dużym doświadczeniem mogą zapytać: „Piotr o czym ty opowiadasz? To była całkiem fajna droga i w ogóle było super, bo tylko cztery dni lało, a na VIII Rajdzie Katyńskim to tylko cztery dni były bez deszczu, a dwanaście dni lało!” Jasne, moi braciszkowie oraz dzielne siostrzyczki, tylko 4 dni byłem przemoczony! Następnym razem tak się przygotuję, że będę jechał suchy, nawet wówczas jak będzie lało przez dwadzieścia dwa dni Rajdu. Tak to w dwadzieścia cztery dni przejechałem sześć tysięcy sześćset kilometrów, w większości po dobrym asfalcie na głównych drogach, w tym ok. półtora tysiąca kilometrów po drogach bocznych z dziurami jak ser szwajcarski i ze trzysta po szutrach. Jechałem również po łące, polu, miedzy, lesie, kałużach po osie i dojechałem zawsze do celu bez upadku na moim ścigaczu-turyście ER6f. Czytelniku! Pamiętaj! Jedyny warunek jaki musi spełniać twój „motor”, przepraszam motocykl, (motory mają kombajny) to „musi jechać” i rozwinąć na trasie 110 km, szybciej jechali tylko „pościgowcy” czyli ci, którzy gonili grupę z jakiś „swoich” powodów. To nie jest drogi Rajd. Ja wydałem około trzech tysięcy złotych, w tym jeden tysiąc złotych wpisowego i około dwóch tysięcy złotych na benzynę, dwa płatne przejazdy na Białorusi, noclegi w łóżku, jedzenie w trasie, wieczór w Moskwie (był czas wolny!) i napoje rozgrzewające przy ognisku. W porównaniu z „Nordkappem” to Rajd Katyński był prawie trzy razy tańszy i na tym kończą się porównania, ponieważ trudno porównywać Karpaty z Himalajami, a dla mnie Rajd Katyński to Himalaje w zimie. Dlaczego ten Rajd uważam za fantastyczny? Bo wielokrotnie przekroczyłem samego siebie, to znaczy moje umiejętności, ograniczenia, zmęczenie, strach. Dlatego, że odkryłem korzenie narodowej tożsamości i zobaczyłem jak ogromną cenę zapłacili nasi przodkowie, żeby Rzeczpospolita była wolna. Zrozumiałem jakie mam szczęście, że urodziłem się po tej stronie Bugu, co znaczy mieć własne państwo i jakim wspaniałym jesteśmy narodem. Uzupełniłem moją wiedzę historyczną. Zrozumiałem co dla naszych przodków oznaczały słowa: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Zrozumiałem też jak daleko nam jeszcze do odzyskania pełnej niepodległości. Minęło już wiele czasu, a ja wracam myślami do Rajdu, do jazdy, do emocji, do spotkań, do ludzi, do współrajdowców. Jestem absolutnie pewny, że każdy Polak, który pojedzie na Rajd Katyński wróci odmieniony i będzie dumy, że jest Polakiem. Komu odradzam udział w tym rajdzie? Spadkobiercom Róży Luksemburg i sikającym na znicze. Piotr Kozioł * Piotr wyraził zgodę na publikację fragmentów jego dziennika w mojej książce i udostępnił też swoje zdjęcia, jakie ilustrują jego opowieść, za co mu bardzo dziękuję, bo jest to szczególny dokument – śródtytuły wyszły spod pióra autora książki. Piotr jest nauczycielem akademickim, doktorem habilitowanym, cenionym genetykiem sądowym Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Zadwórze Postscriptum: UKRAINA POWSTAJE Sobota przywitała mnie pochmurną pogodą we Lwowie. Prawdopodobnie z tego powodu pod sceną zbudowaną na przeciwko słynnej opery, bo pod pomnikiem poety Tarasa Szewczenki, tam gdzie odbywały się wiece solidaryzujących się z kijowskim "Euromajdanem", przebywała garstka osób. A może po prostu pokojowy rewolucyjny entuzjazm opadł? Wszak wszystko zaczęło się 21 listopada, a tu już 7 grudnia? PIKNIK? Z reguły o bilety ze Lwowa do stolicy Ukrainy było trudno. Tymczasem bilet kolejowy do Kijowa nabyłem bez problemu. Była to kolejna niespodzianka. I tak w niedzielę rano znalazłem się w Kijowie, gdzie na centralnym dworcu kolejowym brak było śladów jakiejkolwiek rewolucji. Także w metro i na ulicach było spokojnie i pusto. Leniwy niedzielny ranek. A kiedy w południe znalazłem się na słynnym Majdanie Niepodległości poczułem się jak na pikniku. Wśród zgromadzonych tam tłumnie ludzi przeważał dobry nastrój. Kupowano gadżety w barwach ukraińskiej narodowej flagi lub Unii Europejskiej. Pozowano do pamiątkowych zdjęć. Najczęściej na tle barykad. Rodzice przyprowadzili dzieci – jakby to była taka sama jak inne niedziele w Kijowie. Tylko na szkielecie wielkiej świątecznej choinki jaką wzniosła władza po wcześniejszym zmasakrowaniu studentów zamiast tradycyjnych ozdób znalazły się polityczne hasła. Ponoć studenci w namiotach uniemożliwiali postawienie tradycyjnej świątecznej choinki, dlatego władza 30 listopada 2013 roku ich brutalnie pobiła i rozpędziła (sic!). Na zaadoptowanej pod propagandowe potrzeby pokojowej rewolucji choince najważniejsze hasło brzmiało "Wolność albo śmierć" i było podpisem portretu Julii Timoszenko, byłej pani premier ukraińskiego rządu więzionej już 855 dzień przez wymiar sprawiedliwości nadzorowany przez gwaranta Konstytucji Ukrainy, jej prezydenta Wiktora Janukowycza. I hasło to wyglądało trochę surrealistycznie na tle uśmiechniętych twarzy kijowian uważnie słuchających występujących zamiennie politycznych liderów opozycji i artystów wspierających pokojowy bunt. Scenę dla nich wzniesiono tam gdzie zwykle była stawiana w czasie koncertów czy promocyjnych akcji – w centralnym miejscu Majdanu Niezależności. BARYKADY O tym, że tym razem na Majdanie Niepodległości nie odbywał się zwykły piknik, koncert czy też jakaś promocja, informowały też wzniesione barykady, namioty i drut kolczasty wzmacniający granice między sztabem organizatorów pokojowej rewolucji i dziesiątkami tysięcy ludzi jacy przybyli na Majdan Niepodległości, centralny plac Kijowa, który na ten czas zmienił nazwę na "Euromajdan" - "Majdan Europejski", bo jak głoszą napisy na "Euromajdanach" wzniesionych w innych miastach państwa: „Ukraina jest Europą!” W tym samym czasie pod ukraińskim parlamentem wiecowali zwolennicy prezydenta Wiktora Janukowycza. Było to grono wielokrotnie mniej liczne od tłumu obecnego na Majdanie, ale może lepiej zorganizowane? W grupy. Starszy takiej grupy liczącej przeważnie 20-30 osób, przedstawiał się jako grupowy autobusu, w ręku trzymał flagę Partii Regionów wpierającej prezydenta Janukowycza i regularnie sprawdzał listę obecności w swojej grupie. Ponoć lista obecności była zarazem listą płac, gdyż czasami nawet trzysta grywien dziennie (około dwadzieścia pięć EURO) płaciło się tam za poparcie władzy swą obecnością. Członkowie tych grup nie chcieli się przedstawiać, zasłaniali twarze, nieliczni tylko udzielali wywiadów rządowej telewizji. I byli świetnie chronieni przez milicję. Tak dobrze, iż nie można było do nich dołączyć. Milicja też chroniła siedzibę rządu, ale nikt nie starł z muru napisu „Śmierć Janukowyczowi”. I nikt nie przeganiał pikietujących ten rządowy budynek pokojowych rewolucjonistów. Także z siedziby mera miasta nikt ich nie usuwał. Tam aktywiści tej pokojowej rewolucji zwyczajnie się dożywiali, ogrzewali lub spali na podłodze. Zajęli tylko korytarze, tak by urzędnicy mogli pracować. By władza nie mogła twierdzić, iż okupacja biurowca paraliżuje pracę urzędu miasta. Kijowski Majdan Niepodległości w czasie pokojowej rewolucji (08.12.2013). W październiku 2013 roku wszystkie ukraińskie wspólnoty religijne poparły stowarzyszenie Ukrainy z Unią Europejską. Stało się tak mimo ofensywy propagandowej Rosji, do której zaangażowała ona patriarchę moskiewskiego Cyryla. Otóż, w lipcu prezydent Federacji Rosyjskiej Władymir Putin wraz z patriarchą Cyrylem uczestniczył w Kijowie w obchodach 1025 rocznicy Chrztu Rusi Kijowskiej. I przy tej okazji Putin oświadczył, iż Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie są jednym narodem, a patriarcha Cyryl stwierdził, że Unia Europejska jest gorsza niż stalinowscy kaci. Natomiast rosyjskie media chrzest Rusi Kijowskiej nazywały chrztem Rosji (sic!). Taka propaganda rosyjska wywołała na Ukrainie protesty i dała impuls do zjednoczenia wspólnotom religijnym w kwestii stowarzyszeniowej z Unią Europejską. W grudniu 2013 roku barykady broniły dostępu do kijowskiego Majdanu Niepodległości nazwanego w czasie pokojowej rewolucji Euromajdanem. Kolportowano ulotki, znaczki, plakietki, które przypinano sobie na strój z wezwaniami, na przykład, do Berkutowców (tamtejszych zomowców), żeby byli ludźmi, bo "Na Majdanie zgromadzili się ludzie pokojowo nastawieni do świata, Twoi bracia i siostry, Ukraińcy jak Ty, którym przysięgałeś, że będziesz ich bronić " i apelem do mieszkańców miasta: "Kijów powstań!". Na podjeździe do budynku Urzędu Rady Ministrów napisano hasło: Śmierć Janukowiczowi. Na stronie obok "Euromajdany" w Łucku (u góry,17.12.2013) i we Lwowie (07.12.2013). Nie tylko na kijowskim "Euromajdanie" ożywili się ukraińscy nacjonaliści popularyzując swe sztandary, na których kolor czerwony oznacza krew, a czarny ziemię. Czy kiedykolwiek przeproszą za ludobójstwa dokonane przez UON/UPA na narodach II Rzeczpospolitej w czasie II wojny światowej? Poniżej na zdjęciach od lewej Wasyl Woron, dziennikarz i Anatolij Kostiuk, pisarz. Obaj nie oprotestowali pomysłu, by powstała nowoczesna polsko-ukraińska unia. Na stronie obok cokół, na którym w Kijowie stał pomnik Lenina. "Wolność albo śmierć" głosiło hasło pod wielkim zdjęciem Julii Tymoszenko na kijowskim „Euromajdanie”. LENIN POSPRZĄTANY Nagle poruszenie, młodzi ludzie, przeważnie młodzi mężczyźni w maskach, gwałtownie wybiegli z budynku mera miasta. -Tituszki!* - usłyszałem, gdy spytałem co się dzieje. Ponoć „tituszki” biją pokojowych rewolucjonistów koło Besarabki, historycznej hali handlowej zamykającej ulicę Kreszczatik. Dlatego na pomoc swoim pobiegli inni pokojowi rewolucjoniści, których z kolei nazywało się w Kijowie aktywistami. Po kilku minutach jedna wieść elektryzowała wszystkich:- „Ubrali Lenina!” „Ubrali” po rosyjsku oznacza posprzątali, sprzątnęli i jest to termin wiążący się z porządkiem. -Jak to?- spytałem.- Zwyczajnie upadł – usłyszałem w odpowiedzi. Natychmiast opuściłem biurowiec władz miasta Kijowa. Pospieszyłem tam gdzie stał pomnik Lenina. Po drodze kilku mężczyzn targało coś z betonu. - Mamy rękę Lenina! - wesoło informowali ciekawskich. Gdy po kilku minutach znalazłem się na przeciw Besarabki, bo tam stał pomnik Lenina w Kijowie, nie miałem wątpliwości. Rewolucja zaczęła się na serio 8 grudnia 2013 roku kwadrans po godzinie 18.00. Ktoś wdrapał się tam gdzie jeszcze kilka minut temu stał pomnik Lenina, na pusty już cokół. Stał i wymachiwał flagą ukraińskich nacjonalistów, na jakiej kolor czarny oznacza ziemię a czerwony krew. Po chwili obok niego pojawił się ktoś inny z flagą ukraińską. Zebrany pod cokołem tłum radośnie śpiewał hymn Ukrainy. Klaksony przejeżdżających obok aut obwieszczały solidarność z tym tłumem. Przy mnie młody mężczyzna dziennikarzowi telewizji "1+1" z przejęciem wyjaśniał: "-Obalono pomnik największego kata ukraińskiego narodu!" Gdy dziennikarz od niego odszedł stojącemu obok koledze oznajmił: - No to jutro nas wyrzucą z pracy, ale nic to! Na dobranoc, o północy, powracający do Gruzji, z Warszawy przez Kijów, były prezydent Gruzji Micheil Sakaaszwili z uśmiechem na twarzy w wywiadzie dla "Kanał 5" obwieścił, iż to co się dzieje w Kijowie jest początkiem upadku imperium rosyjskiego. Na dobranoc. KOLEJNY TYDZIEŃ W kontrolowanej przez rząd telewizji „Perszyj nacionalnyj” poniedziałkowy ranek przyniósł te same co w niedzielę ostrzeżenia kierowane do obywateli Ukrainy – wezwania do przestrzegania konstytucji i prawa, ostrzeżenia, iż władza nie będzie dłużej tolerować anarchii, blokowania budynków urzędowych, etc, etc. Ich treść kojarzyła mi się dziwnie z narracją telewizji publicznej w Polsce na początku grudnia 1980 roku. Z tą różnicą, że u nas generał Wojciech Jaruzelski mówił po polsku, a w Kijowie Mykoła Azarow, premier ukraińskiego rządu, apelował do ukraińskiego narodu o spokój po...rosyjsku (sic!). - Spędziłem noc na Majdanie, ale było spokojnie, choć tym razem trochę się przeziębiłem – zapewniał mnie Włodzimierz Iwanczenko, Polak urodzony i mieszkający w Kijowie. W dzień akademicki nauczyciel języka polskiego. W nocy strażnik pokojowej rewolucji. Po „Euromajdanie” regularnie spacerował z polską flagą. Ukraiński rząd, może aby nie być gołosłownym, zdecydował się na działania. Majdan otoczyły oddziały młodych umundurowanych milicjantów z Berkutu (odpowiednik polskiego ZOMO), stacje metra znajdujące się w okolicy “Euromajdanu” zamknię to. - Baliśmy się najgorszego. W dzień karmiliśmy otaczających nas “zomowców”, ich dowódcy udawali, że nie widzą tych poczęstunków i gorących napojów jakimi ich raczyliśmy. Może dzięki temu nie będą nas bić na śmierć tylko na półśmierć? - zażartował w rozmowie ze mną Juryj Andruchowycz, znamienity ukraiński poeta i pisarz. To Andruchowycz ze sceny Majdanu obwieścił zebranym tysiącom ludzi, iż Majdan z władzą rozpocznie rozmawiać gdy ta uwolni więźniów politycznych, zagwarantuje ludziom prawo do pokojowych demonstracji i da gwarancje bezpieczeństwa dla uczestników manifestacji. Przed skutkami tego co będą czynić przestrzegał też zomowców Petro Poroszenko. Poroszenko był ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, jest ukraińskim „królem cukru i słodyczy”, biznesmenem produkującym znakomitą czekoladę „Roshen” i zwolennikiem demokratycznych zmian na Ukrainie. Był przez pewien czas w ekipie Janukowycza ministrem gospodarki. W maju 2013 roku jego produkty dostały zakaz wjazdu do Rosji, gdyż ponoć nie spełniają wymogów tamtejszego rynku. Teraz stanął po stronie rewolucjonistów. Nie bał się przebywać na pierwszej linii – tam gdzie w każdej chwili mogło dojść do natarcia milicji. Gdzie mógł agitował za pokojowym rozwiązaniem powstałego konfliktu z władzą i za wejściem Ukrainy do Unii Europejskiej. Kontrolowana przez Poroszenkę telewizja „Kanał 5” relacjonowała na żywo na całą Ukrainę wydarzenia z Majdanu. "Święta się zbliżają. 2014"- głosił popularyzowany plakat, na którym prezydent Janukowicz i premier Azarow znajdowali się w więziennej celi. Na ulicy Kreszczatik przy kamienicy numer 44, w namiotowym miasteczku wzniesionym ponad dwa lata temu przez zwolenników Julii Tymoszenko, liczby nad jej portretem informowały, ile dni już przesiedziała ta była premier rządu Ukrainy w więzieniu. -Przebrała się miarka. Naród powstał, bo ma dosyć władzy ekipy Janukowicza. Tu już nie chodzi o wejście Ukrainy do Unii Europejskiej. Chodzi o naszą wolność i godność – tłumaczył mi Michajło Illienko, wybitny ukraiński reżyser. Michajło regularnie przebywał na Euromajdanie. W nocy z poniedziałku na wtorek milicja usunęła pikiety rewolucjonistów spod siedziby rządu i z kilku innych miejsc. Euromajdanu nie ruszono. Noc spędziło tam kilka tysięcy ludzi. Po pracy, znów Majdan wypełniły dziesiątki tysięcy osób. Ważnym miejscem stał się pusty cokół po pomniku Lenina – kijowianie podążali pod niego by zrobić sobie na jego tle pamiąt-kową fotografię. I by zdobyć fragment pomnika Lenina. Po kilku dniach dziobania młotkiem tego obalonego monumentu nic z niego nie zostało. ** I podobnie już było przez następne dni. Do południa odbywały się wystąpienia aktywistów Euromajdanu, wspólne modły, występy artystów, a wieczorem codzienne wiece gromadzące dziesiątki, setki tysięcy ludzi – bo w dzień Ukraińcy pracowali. Jednocześnie zaskakiwała sprawność z jaką służby komunalne radziły sobie z zimą. Transport działał i to punktualnie, fabryki produkowały, a telekomunikacja nie szwankowała. Jedynie przybywało namiotów na Majdanie i Kreszczatiku – z kraju zjeżdżali gotowi na wszystko obrońcy Majdanu. Deklarowali, że z Majdanu odejdą dopiero gdy prezydent Janukowicz poda się z rządem Azarowa do dymisji i ogłoszone będą nowe wybory. W noc z wtorku na środę (11.12.2013) było jedena- ście stopni mrozu. I właśnie wtedy Berkut zaatakował Majdan. Aktywistów obronili cywile podający się za byłych żołnierzy ukraińskiej armii, którzy ochotniczo stawili się do dyspozycji Majdanu. Obrońców wspierała znana w Europie zwyciężczyni jednego z piosenkarskich konkursów Eurowizji piosenkarka Rusłana. A z głośników płynęła muzyka - hit zespołu „Okean Elzy” pt. „Wstawaj moja miła, wstawaj”, w jakiej wokalista prosi ukochaną, by wstała, bo „Twoja ziemia czeka na wschodzie i zachodzie”. Rusłana wtedy zaczęła głośno śpiewać i skandować zmieniając tekst piosenki na „Wstawaj Ukraino”. Była czwarta rano. Do południa Berkut spróbował jeszcze opanować siedzibę mera miasta, ale aktywiści polewali milicjantów wodą z okna biurowca, tłum otoczył Berkut i Berkut ...odstąpił. A Ukraina powstała. Dosłownie. Nie tylko w Kijowie zaczęły się jeszcze większe niż wcześniej demonstracje. Znów w wielu miastach Ukrainy uaktywniły się tamtejsze Euromajdany. Bo przeciw rządowi demonstrowano nawet na wschodzie Ukrainy i na Krymie. A do Kijowa zaczęły zjeżdżać tysiące osób. W sobotę wieczorem (14.12.2013) na Majdanie Niepodległości zespół Okean Elzy śpiewał już dla dziesiątek tysięcy ludzi. Niektórzy twierdzili, że dla setek tysięcy. I hasło „Wolność albo śmierć” pojawiać się zaczęło coraz częściej. Popularyzowano też fraszkę: “Ukraina w Europie, a Janukowicz w dupie”. Do Euromajdanu dołączył też słynny piłkarz Andrij Szewczenko. W poniedziałek, 16 grudnia, w solidarności z Euro- Barykada blokująca wjazd z ulicy Kreszczatik na kijowski "Euromajdan". majdanami kościoły wszystkich wyznań na Ukrainie ogłosiły jednodniowy post. - Wszystko dobrze się skończy, bo nigdy tak wiele Boga nie było w centrum Kijowa – był pewien Leon Dubrawski, biskup kamieniecko podolski. NARODOWE ZJEDNOCZENIE „MAJDAN” Liderzy politycznej opozycji nie mają wątpliwości: Państwo Ukraina w kształcie znanym do 30 listopada 2013 roku nie może istnieć. Bo przestało istnieć. Musi powstać nowa Ukraina. Z nową Konstytucją, nowym parlamentem, nowym programem politycznym i gospodarczym. Dlatego – choć podjęli próbę negocjacji z ekipą prezydenta Janukowycza - uważają, że nie ma już z kim i o czym dłużej rozmawiać. A aktywiści na Majdanie publicznie głośno krzyczeli a tłum im gromko wtórował: to jest anty kryminalna i anty totalitarna rewolucja! Ludzie powstali, bo mają dość kłamstw, oszustw, rozbojów i „bandy” – jak tu pieszczotliwie nazywa się ekipę prezydenta Janukowicza, u boku którego jego syn wyrósł na milionera mającego majątek wart ponad ponad 500 mln dolarów. A czymże sobie tak ta ekipa na miano bandy zasłużyła? Po części objaśnił mi to Sasza, czterdziestoletni biznesmen: - Za prezydenta Kuczmy były jasne reguły gry. Jak ktoś osiągnął na bankowym rachunku obrót równowartości 10 000 dolarów natychmiast miał wizytę urzędników skarbowych, którzy proponowali mu spokój, czyli nie płacenie podatków (sic!) w zamian za równowartość 10% obrotów, które to pieniądze powinni otrzymywać regularnie do kieszeni owi „urzędnicy”. Po pomarańczowej rewolucji haracz trzeba było już płacić dwóm grupom, przedstawicielom starej i nowej władzy. Na dodatek nowa władza zaczęła ludziom zwyczajnie kraść biznes. Do Saszy przyszło takich dwóch, którzy mu oznajmili, że właśnie sprzedaje im swój sklep za dziesięć procent jego wartości. A jak tego nie zrobi następnego dnia odda im ten sklep za darmo. Czy można się dziwić, że Sasza wraz z tysiącami głośno krzyczał: „Banda precz!”? A nie tylko po Kijowie chodzili ludzie z flagami Ukrainy i wznosili okrzyki „Sława Ukrainie!” (Niech żyje Ukraina!) na które ludzie ochoczo odpowiadali „Gierojom Sława!” (Niech żyją bohaterowie!). A na stacjach metro śpiewało się hymn Ukrainy. I nastroju tego nie zakłóciła informacja (plotka?) o tym, iż pod Kijowem wylądowały rosyjskie wojskowe samoloty. Ba, nastroju tego nie zmieniły też wydarzenia następnych dni. Oto w Moskwie 17 grudnia prezydent Federacji Rosyjskiej Władymir Putin przyjął prezydenta Janukowycza i obaj podpisali umowy, z których wynika, że Ukraina dostanie od Rosjan 15 mld dolarów w kredytach i tani gaz, gdyż tylko za 268,3 dolarów za tysiąc metrów sześciennych - dwa razy taniej niż kupowała w Rosji gaz Polska (sic!). Euromajdan na zawarte w Moskwie porozumienie odpowiedział: - Ta umowa pokazuje tylko jak nas do tej pory eksploatowano! Dlaczego dotychczas płaciliśmy 450-530 dolarów za tysiąc metrów sześciennych moskiewskiego gazu? -pytano. Pojawił się też inny problem: Janukowycz podpisał coś czego treści nie znał parlament. - Musimy poznać treść tego co podpisano w Moskwie – nie miał wątpliwości Majdan. Rezultatem wizyty Janukowycza w Moskwie było jeszcze silniejsze zintegrowanie ludzi na Euromajdanie i dwudziestego drugiego grudnia powstało Narodowe Zjednoczenie „Majdan”. Tę społeczną instytucję założył bowiem narodowy wiec na Euronajdanie, a wśród założycieli byli prawie wszyscy liderzy Euromajdanu. Postanowiono, że ta organizacja będzie skupiać wokół siebie naród Ukrainy (niczym w 1980 roku „Solidarność” w Polsce?), by obalić „złodziejską bandę” i wygrać wybory do parlamentu i władz samorządowych. W TLE GEOPOLITYKA I GAZ Docent dr Serhij Fedoniuk, prorektor Wołyńskiego Uniwersytetu Narodowego im. Lesi Ukrainki i dziekan Wydziału Stosunków Międzynarodowych w Łucku nie miał wątpliwości – według niego naród domaga się tego czego domagał się w 1990 roku i na przełomie lat 2004/2005, podczas pomarańczowej rewolucji. Ludzie powszechnie chcą wyjścia spod nadmiernej „opieki” Federacji Rosyjskiej i domagają się przestrzegania europejskich standardów życia – prawa. Ponieważ rządzący Ukrainą tego nie sprawili lud wziął władze w swoje ręce, powstały w Ukrainie Euromajdany, które rządzą się demokratycznie niczym kozacka sicz. - A może niczym szlacheckie Konfederacje Rzeczpospolitej? - spytałem profesora Fedoniuka, który po chwili namysłu odpowiedział: - Może też. A w tle jest geopolityka i gaz. Wielki biznes. Rosja politycznie i gospodarczo skorumpowała Niemcy. Sprzedaje tam gaz współpracując z byłym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem. Rosyjski koncern GAZPROM uczynił bowiem z tego byłego kanclerza Niemiec ambasadora swoich interesów. Niemcy kupowały od Putina gaz po 379 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, podczas gdy za ten sam gaz Ukraina musiała płacić 450 do 530 USD, a Polska 526 dolarów (!). Te informacje pokazują skalę neokolonialnej eksploatacji Polski i Ukrainy. I współdziałania Niemiec z Rosją przeciwko narodom Rzeczpospolitej skuteczniejszego niż pod rządami paktu Ribbentrop-Mołotow. Nic więc dziwnego, że w Unii Europejskiej zdominowanej przez Niemcy pracuje się nad przygotowaniem ustawy uniemożliwiającej wydobycie gazu z łupków. Tymczasem Polska i Ukraina na łupkach stoją. USA już z łupków zaspokaja swoje potrzeby energetyczne i staje się eksporterem gazu konkurującym skutecznie z rosyjskim Gazpromem. Na dodatek w Europie nie tylko Grecy i Hiszpanie mają dosyć dominacji Niemiec. A Rosja ma kłopoty z aspiracjami zniewolonych Ukraińców - Dlatego Berlinowi i Rosji przydałaby się mała lokalna wojna, by zdyscyplinować niepokornych i obronić swe interesy, najlepiej na terytorium najbardziej zbuntowanej Ukrainy- prognozowałem w rozmowie z prorektorem Fedoniukiem.- Niestety, ma Pan rację!- usłyszałem od tego eksperta zajmującego się stosunkami międzynarodowymi. WALKA O ŻYCIE Janukowycz i jego ekipa walczą o życie. To pewne jak to, że jeden plus jeden równa się dwa. I jak to, że o lepsze życie walczą Ukraińcy, bez Janukowycza i "jego bandy". Ukraińscy eksperci nie mają wątpliwości, iż na obniżce cen gazu i na moskiewskiej pomocy finansowej zarobi grupa biznesmenów związanych z Janukowyczem, oni bowiem będą głównymi beneficjantami grudniowej umowy z Putinem. Bardzo ciekawe informacje charakteryzujące sytuację gospodarczą w Ukrainie opublikował blooberg.net. A eprawda.com.ua za "Ekonomiczną prawdą" rozpowszechniła informacje, o ile powiększyli swoje majątki oligarchowie będący podporą reżymu Janukowycza, i tak w okresie od marca 2010 do listopada 2013 roku Rinat Achmetow powiększył swój majątek o 123,8 % (z 7,52 mld USD do 16, 83 mld USD), Igor Kołomojskij o 23,5 % (z 2,95 mld USD do 3,645 mld USD), Wiktor Pińczuk o 32,8 % (z 2,86 mld USD do 3,8 mld USD), Wadim Niwińskij o 98,4 % (z 1,65 mld USD do 3,273 mld USD), Dmitryj Firtasz o 463,9 procent (z W kuluarach biura prasowego kijowskiego "Euromajdanu" można było spotkać słynnego boksera Witalija Kłyczko (Kliczko), który jest liderem opozycyjnej partii "Udar" (uderzenie). Kłyczko oświadczył, iż w listopadzie 2013 roku chciano go zamordować w podobny sposób jak prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tak jak inni liderzy opozycji rządowej Ołeh Tiahnybok (na zdjęciu obok, drugi od prawej) jest liderem Ogólnoukraińskiego Zjednoczenia Swoboda i uważa, że nie ma powrotu do państwa Ukraina sprzed 30 listopada 2013, bowiem musi powstać nowa Ukraina, z nową Konstytucją i nowym parlamentem. Do aktywistów "Euromajdanu należy znamienity ukraiński pisarz i poeta Jurij Andruchowycz. Na stronie obok docent dr Srhij Fedoniuk, prorektor Wołyńskiego Uniwersytetu Narodowego im. Lesi Ukrainki z autorem tej książki otwiera "Polsko Ukraiński Wędrujący Festiwal Filmowy BO!" (Łuck, 2012 rok). 589,9 mln USD do 3,327 mld USD), Sergij Tigipko o 49,7% (z 571,9 mln USD do 856,2 mln USD), Aleksander Janukowycz, syn prezydenta Ukrainy, o 172,7 % (ze 187 mln USD do 510 mln USD).W tym samym czasie umierała mama Walentyny. Za 1100 grywien (ok. 130 dolarów) miesięcznej emerytury z trudem wegetowała, a na lekarstwa i lekarzy zwyczajnie nie miała. Tak jak mama Walentyny żyją miliony Ukraińców. Jak ktoś zarabia dwieście dolarów miesięcznie uważa się za szczęściarza. Mięso na Ukrainie kosztuje więcej niż w Polsce. Za płytę DVD w Kijowie trzeba było zapłacić dwa razy więcej niż w Polsce. Walentyna nie miała wątpliwości, według niej nawet jak Ukraińcy wejdą na księżyc, to i tak będą ich gnębić tacy jak Janukowycz. By tego nie doświadczać Walentyna od lat pracuje jako sprzątaczka w Grecji. Porzuciła zawód aktorki w swej ojczyźnie. Tatiana Denisewicz na początku grudnia 2013 roku wywiozła z Krymu swoją córeczkę do Polski, z którą wiąże swoją przyszłość. Na zdjęciu poniżej Włodzimierz Iwanczenko, Polak urodzony i mieszkający w Kijowie, w dzień akademicki nauczyciel języka polskiego, w nocy strażnik pokojowej rewolucji na "Euromajdanie". Po Euromajdanie regularnie spacerował z polską flagą. Na stronie obok rewolucyjny Kijów w grudniu 2013 roku, czyli reprezentacyjna ulica stolicy Ukrainy. Achmetow, Kołomojskij i Firtasz uważani są za oligarchów budujących reżym Janukowycza, a mimo tego finansują też Euromajdan. Dlaczego? - Oni tylko pozornie grają na dwie strony – przekonywał mnie anonimowy informator o imieniu Jura. Jura należy do osób bardzo dobrze poinformowanych na Ukrainie. Jest wybitnym ekspertem, analitykiem, cieszy go to co się dzieje na Ukrainie, ale i zwyczajnie boi się o swoje życie. Jako ekspert żyje z pieniędzy jakie zarabia dzięki trzymaniu języka za zębami. I objaśnia dalej: - Achmetow przecież jest ojcem chrzestnym w mafii, która współpracując ze służbami specjalnymi kontrolowanymi przez Federację Rosyjską obrała sobie na polityczną marionetkę Wiktora Janukowycza. I finansuje na Euromajdanie partię nacjonalistów "Swoboda". Po co? Aby ich sprowokować do akcji zbrojnej, do jakiegoś wygłupu, prowokacji, czynu który pozwoli usprawiedliwić wprowadzenie stanu wyjątkowego przez ekipę Janukowycza, bo tylko siłą można rozpędzić powstałe na Ukrainie Euromajdany. Ponadto oligarchowie wspierający kijowski Euromajdan liczą, że w ten sposób ocalą swoje majątki i życie. Przecież jak zwycięży naród prawdopodobnie wszyscy oni trafią do więzień, tam gdzie przebywa Julia Tymoszenko - nie miał wątpliwości Jura. Kiedy analizowałem postępowanie władz państwowych uderzała ich nieskuteczność, ba działano tak jakby to Janukowyczowi zależało na przekształceniu studenckiego protestu w protest angażujący wszystkie pokolenia Ukraińców. Najpierw pokazowo do kamer skatowano studentów, potem pobito setki osób, w tym czterdziestu dziennikarzy. Ale nikogo nie było kto by zakręcił wodę gdy na kijowskim Kreszczatiku Po lewej stronie od góry Michajło Illienko, znany reżyser ukraiński, regularnie bywał na Euromajdanie. gdzie jak trzeba było apelował do Berkutowców by nie używali siły. Poniżej Czyżyk Jekatierina, dziennikarka z Dniepropietrowska, przygotowała sobie w prasowym centrum "Euromajdanu” kask i napisała na nim "Press". Kask był modnym okryciem głowy dziennikarzy w Kijowie, gdzie bito dziennikarzy. U góry Swiatosław Wakarczuk, lider zespołu Okean Elzy w czasie koncertu na Euromajdanie. Jego przebój „Wstawaj kochana” stał się nieformalnym hymnem nowej Ukrainy. I akredytacja dziennikarska – przepustka autora do biura prasowego "Euromajdanu", czyli do „Sztabu narodowego protestu”. Atrakcją Kijowa były pamiątkowe fotografie na tle barykad. Jak do tego doszło? Gdy w sobotę 30 listopada o czwartej rano milicja rozpędziła brutalnie studentów z „Euromajdanu” grupa stu młodych ludzi uciekła na terytorium cerkwi Michajłowskiej (patriarchatu kijowskiego). Po południu pod cerkwią zebrał się dziesięciotysięczny tłum. Następnego dnia, w niedzielę 1 grudnia, w obronie „Dzieci Ukrainy” już ponad stu tysięczny tłum zajął kijowski Majdan Niepodległości. Działania te wspierał patriarcha kijowski i liderzy ukraińskich partii opozycyjnych. Arsenij Jaceniuk i Witalij Kliczko, a między nimi Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, poprowadzili tłum, by odbić „Euromajdan”. Milicja nie interweniowała. Tego dnia do zebranego na „Euromajdanie” tłumu przemówił Jarosław Kaczyński. Był on pierwszym zagranicznym politykiem, który osobiście w Kijowie poparł protestujących Ukraińców, m.in. powiedział, że Europa będzie silniejsza, będzie więcej znaczyć, jeżeli Ukraina zostanie członkiem Unii Europejskiej. Tego też dnia aktywiści pokojowej rewolucji zajęli siedzibę związków zawodowych i biurowiec mera miasta. polewano z okna miejskiego biurowca Berkutowców, nikt nie wyłączył prądu oni ogrzewania w budynkach okupowanych przez aktywistów pokojowej rewolucji. Dlaczego? Euromajdan potrzebny był Janukowyczowi by jak najwięcej wytargować. Od Brukseli, Pekinu i Moskwy. I to tak by nic się nie zmieniło poza powiększeniem stanu posiadania grupy Janukowycza. I by Ukraina pozostała pod kontrolą Rosji, czego dowodzą też działania liderów Unii Europejskiej w istocie tylko pozorujących wolę związania Ukrainy z Unią Europejską. rodziców na Krym, by zabrać od nich swoje dziecko do Polski. Tatiana ma rosyjskie korzenie, ale uważa się za Ukrainkę. Jest żywym dowodem na to, ż e na skutek działań rosyjskiej propagandy i socjotechniki powstaje nowy naród, naród jakiego jeszcze półtora wieku temu nie było. Oto bowiem Rosjanie kolonizujący u kraja Rzeczpospolitej, wzdłuż brzegu Morza Czarnego, na wschód od Dniepru, nieużytki, ziemie pustynne powszechnie zwane Ukraina – jak je zdefiniował i udokumentował Francuz Guillaume Le Vasseur de Beauplan na swej słynnej siedemnastowiecznej mapie - zaczęli z czasem siebie uważać - Przecież Unia Europejska mogła objąć sankcjami pre- za Ukraińców, choć po dziś dzień posługują się języzydenta Janukowycza i jego ekipę, zająć im konta ja- kiem rosyjskim. A podbitym Rusinom rosyjski okukie posiadają w bankach poza Ukrainą, uczynić z nich pant wmówił, że są Ukraińcami. persony non grata. A tego nie uczyniła, bo europejscy politycy wolą zarabiać na gazie od Putina, im na wolnej Ten społeczny proces przyspieszyło tworzenie okuUkrainie tak naprawdę nie zależy – gorzko przekony- pacyjnej stalinowskiej administracji na terytoriach wał mnie ekspert Jura. wschodnich podbitej II Rzeczpospolitej przez Rosjan i usłużnych im Rusinów, Polaków, Żydów i Azjatów. O RZECZPOSPOLITĄ JEJ NARODÓW? I tak, przeważnie z Rosjan i Rusinów oraz wynarodowionych mniejszości, czyli Polaków, Żydów i AzjaTatianę Denisewicz poznałem na przejściu granicz- tów, na przełomie XX i XXI wieku powstaje nowy nym Medyka-Szegini. Swoją przyszłość wiąże z Polską. naród – Ukraińcy. W Polsce wyszła za mąż. Z niepokojem spieszyła się do Aktywiści pokojowej rewolucji wypoczywają w biurowcu mera Kijowa przy ulicy Kreszczatik. Chociaż w drugiej połowie grudnia protestujących Ukraińców opuścił świat i w czołówkach gazet przestały ukazywać się informacje z Ukrainy, aktywiści nie opuścili swoich Euromajdanów. Nie dali się wykurzyć mrozom i coraz liczniejszym aktom terroru. „Nieznani sprawcy” napadali bowiem na aktywistów pokojowej rewolucji w różnych miejscowościach Ukrainy. Najgłośniejszym echem odbiły się pobicia dziennikarki Tetiany Czernowoł i Andrija Illienko, deputowanego do Rady Najwyższej Ukrainy. Ucierpiał też jego adwokat Sidir Kizin. Na Euromajdanach tłumnie spędzono Nowy Rok i Święta Bożego Narodzenia (prawosławni Wigilię obchodzili 6 stycznia 2014 r). Ktoś policzył, że w noworoczną noc przez kijowski Euromajdan przewinęło się około dwa miliony osób. W taki sposób manifestowano poparcie dla aktywistów i protestowano przeciwko ekipie prezydenta Janukowicza. Dnia 8 stycznia jednak znów ukraińska tematyka wróciła na łamy serwisów informacyjnych, bo Senat USA podjął rezolucję i zagroził ekipie prezydenta Janukowicza sankcjami, jeżeli powstały konflikt społeczno-polityczny nie będzie rozwiązany pokojowo. Pesymiści uważają jednak, że to tylko słowa, za którymi nie pójdą czyny, gdy po zimowej olimpiadzie w Soczi Janukowicz rozprawi się zbrojnie z powstaniem narodowym na Ukrainie. Pesymiści ci uważają bowiem, że kiedy skończy się zimowa olimpiada pokój na Ukrainie nie będzie już potrzebny Rosji. Czy będzie on zdolny do obronienia swych niepodległościowych aspiracji w granicach sztucznego tworu jaki brutalnie pod nazwą Ukraińska Socjalistyczna Republika Ludowa utworzyli komuniści po 1944 roku? Wykorzystując do tego haniebne decyzje podjęte na konferencjach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, gdzie ludobójca Stalin uzyskał poparcie prezydenta Profesor Stanów Zjednoczonych Delano Roosevelta i aprobatę Roman Szust, dziekan wypremiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla na okupację narodów wschodniej Europy po II wojnie działu historii lwowskiego światowej. Postanowień tych konferencji zniewalająuniwersytetu. cych narody Rzeczpospolitej oficjalnie nikt nie anulował. Czy Ukraińcy to uczynią pierwsi? Czy Ukraina się rozpadnie? - tego nie wyklucza Anatolij Kostiuk, ukraiński przedsiębiorca i pisarz. Bardzo by chciał by ta pokojowa rewolucja zwyciężyła i by Ukraina znalazła się w Unii Europejskiej, ale zdawał on sobie sprawę z tego, że i w Unii Europejskiej nie będzie Ukrainie łatwo. Zaproponowałem mu:- Jak już opuścicie rosyjski łagier i wstąpicie do łagru europejskiego to szybko powinniśmy, Polacy i Ukraińcy, utworzyć wspólną Unię, polsko-ukraińską, byśmy mogli wspólnie bronić się przed zakusami Moskwy i Berlina. I Kostiuk propozycji tej nie oprotestował. - Nasze narody mają ku temu dobre wzorce skutecznej polityki jagiellońskiej zapisanej uniami w Krewie, Horodle, Lublinie i w Hadziaczu, gdzie powstała Rzeczpospolita Trojga Narodów – ochoczo podjął ten wątek redaktor Wasyl Woron, współpracownik wołyńskiej telewizji państwowej. Kiedy z nim rozmawiałem przypomniała mi się reakcja dziennikarzy, którzy przyszli w 2009 roku do kijowskiego centrum prasowego UNIAN na konferencję prasową ze mną. Przekazałem im wtedy mój list otwarty do prezydentów i premierów Ukrainy i Polski z prośbą by znieśli kordon hańby: granice dzielące nasze narody. By powołali wspólną polsko-ukraińską Unię (szerzej na ten temat piszę w mojej książce "Ukraina. Po obu stronach Dniestru"- przypis autora). Nikt z kilkunastu dziennikarzy tego pomysłu nie zanegował, ba, wywiązała się dyskusja jak taka Unia miałaby funkcjonować. I nikt też wtedy o moim liście do państwowych głów Polski i Ukrainy nie napisał. - Niestety Rzeczpospolita Trojga Narodów powstała o sto lat za późno – uważa profesor Roman Szust, dziekan wydziału historycznego Uniwersytetu im. Iwana Franko we Lwowie. On też nie miał nic przeciwko idei stworzenia nowoczesnej unii naszych dwóch państw i narodów. I podzielił się takim spostrzeżeniem: W Ukrainie zwolennicy integracji z Europą i przeciwnicy prezydenta Janukowycza przeważają na obszarze historycznie związanym z Rzeczpospolitą, to niezwykle ciekawy fenomen. Ujawnił się on już w czasie rewolucji pomarańczowej. No właśnie, czy narody Rzeczpospolitej potrafią się znów mądrze zjednoczyć? Ot, pytanie. I wyzwanie. Roman Samostrokov ma trzydzieści pięć lat i zwyczajnie martwi się o przyszłość rodziny i znajomych, wszystkich tych którzy pozostali na Ukrainie. On bowiem, Lwowiak, już dziesięć lat temu z żoną z Użgorodu osiadł w Polsce. Jest utalentowanym kompozytorem i aranżerem, wirtuozem wiolonczeli. Razem od roku pracujemy nad przygotowaniem na wielką orkiestrę filharmoniczną muzyki do mej bajki pt. „Smog Deszcz”. Opowiada ona o nieszczęsnej krainie zniewolonej przez wstrętnego Smoga Deszcza, którego jednak udaje się pokonać dzięki sile ducha i miłości pary bohaterów: Lacha i Rusinki. O marzeniu nie tylko moim. Tekst i zdjęcia w tym rozdziale:Andrzej Kępiński (8.01.2014, Jelenia Góra) *Tituszki to wysportowani osobnicy, dresiarze, którzy po cywilnemu atakowali pokojowo protestujących rewolucjonistów. Bojówki te korzystają z ochrony milicji. Rząd twierdził, iż nie wiadomu mu kim są ci bojówkarze. Rząd Azarowa też nie wiedział kto kilka dni wcześniej pobił ciężko czterdziestu dziennikarzy pod siedzibą prezydenta Ukrainy. **Natychmiast wszczęto prokuratorskie śledztwo celem „ustalenia sprawców zniszczenia dzieła kultury jakim był pomnik Lenina”, choć w Kijowie zburzono kopię pomnika Lenina stojącego w zupełnie innym mieście. Wytacza się też w całym kraju procesy aktywistom za wystąpienia przeciwko władzy i obrazę urzędu prezydenta. *** Majdan – centralne miejsce osady, garnizonu, plac zbiórki. „JEŚLI ZAPOMNĘ O NICH, TY BOŻE NA NIEBIE ZAPOMNIJ O MNIE”- głosi napis na cokole Pomnika Nekropolii Kresowych w Świebodzinie. Na dwudziestu granitowych tablicach wyryto nazwy trzystu sześćdziesięciu dwóch miejscowości Rzeczpospolitej i szlaki wojennej wędrówki ich mieszkańców. Pomnik uwieńczono repliką słynnych wileńskich „Trzech Krzyży”. Dlaczego? W folderze prezentującym ten pomnik napisano: ”Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć tracą życie.” Książki tej nie czytaj jeśli masz w ... nosie pamięć o Rzeczpospolitej. I życie jej narodów.