fotografia

Transkrypt

fotografia
Adam Tomczyk
Stara fotografia
Scena I
Babcia.
- Kasiu!, Kasiu! zdejmij te słuchawki, bo ogłuchniesz. Tyle razy już do ciebie mówię, a ty nic nie słyszysz!.
Kasia. (zdejmuje słuchawki)
- Co chciałaś babciu?
Babcia.
- Nie wiesz gdzie są moje okulary? Tej twarzy rozpoznać nie mogę.
Kasia. ( rozgląda się i zauważa je na parapecie okna. Podaje je babci)
- O są babciu, proszę. Oglądasz fotografie?( z dezaprobatą i wyrzutem w głosie) Babciu, teraz zdjęcia
ogląda się w komputerze. Można powiększyć, wykadrować…
Babcia.
-Dobrze już dobrze, a ja tak wolę oglądać.
Kasia.
- Fotografie w albumie. To takie staroświeckie babciu.
Babcia.
- Kasiu, fotografia to wspomnienie, to pamięć nagle rozbłysła, a te zdjęcia, to moja młodość i ty to
nazywasz staroświeckie? No wiesz.
Kasia.
- No sorki babciu, może źle się wyraziłam. Nie staroświeckie, a nostalgiczne. Ten album w złoceniach,
ząbkowane fotografie już pożółkłe, to jest retro, babciu.
Babcia.
- A twój album fotografii z pierwszej komunii, to też retro?
Kasia.
- Przecież to tak dawno było.
Babcia.
- Dla ciebie czas wolniej płynie. Dla mnie te kilkadziesiąt lat, to chwila. Jeszcze się człowiek wiosną nie
nacieszył, a tu już jesień późna.
Kasia.
- Rzeczywiście nostalgiczna jesteś.
Babcia.
- Bo wspominam swój czas Kasiu. Czas czarno-białej fotografii, gdzie do fotografa wybierało się jak do
kościoła, odświętnie ubranym. Zastygałam na znak dany przez fotografa. Z tym wiązały się emocje, by tę
chwilę na szklanej kliszy najlepiej, najwierniej utrwalić i przez lata w tym kartoniku bezpiecznie zachować.
Było tak, Kasiu, że po wojnie, która wszystko zniszczyła, zabrała, wielu ludziom została tylko pamięć.
Wyobraź sobie jaką by radość mieli, gdyby fotografie swoich najbliższych odnaleźli, niechby i pożółkłą i
nadpaloną nawet. To był mój czas Kasiu. Nostalgia jest nieodłączną częścią starości.
Kasia.
-Ja tam wolę fotografie robione aparatem cyfrowym, kiedy nie musze zastygać, bo aparat ma funkcję
stabilizacji obrazu. Na komputerze lepiej oglądać. Są zapisane w jego pamięci. Wystarczy tylko kliknąć.
Babcia.
-Dobrze Kasiu, bo to jest twój czas. Ale życzę ci abyś w swojej pamięci wiele zachowała, nie tylko w
pamięci swojego komputera.
Kasia.
- Spoko babcia. Świat pędzi do przodu. Złocone albumy, pozowane zdjęcia przy tekturowych imitacjach
greckich kolumn, przeszły już do przeszłości. Tamten świat już odszedł. Bezpowrotnie.
Babcia. ( ze smutkiem)
- Okrutna jesteś Kasiu.
1
Mama. (wchodzi)
- Czyżby jakaś sprzeczka?
Babcia.
- Ach nie. Po prostu próbujemy się przekonać nawzajem do swoich racji.
Kasia.
- Mnie babcia nie przekona!
Mama.
- Ale w czym rzecz?
Kasia.
- Twierdzę, że fotografia cyfrowa i komputer to już teraźniejszość, która przekreśla ostatecznie te
kartonikowe fotografie i rolki czarnej kliszy. Mamo!! Gdy sobie przypomnę jak tato zakładał film do
swojego aparatu czy jak go później wyjmował. Śmiech mnie ogarnia. Najpierw korbką kręcił, aby film
wycofać, w rolkę zwinąć, a potem pod koc w ciemnym pokoju się chował i wyjmował zużytą rolkę filmu.
Trząsł się, aby go nie naświetlić Teraz przy cyfrowej fotografii…
Mama.
- Wiem jakie możliwości daje cyfrowa fotografia. Nie musisz być taka przemądrzała. Trochę więcej
szacunku do przeszłości!
Kasia.
- To już nie mogę mieć swojego zdania?
Mama.
- Ależ możesz i pozwól mieć swoje zdanie innym.
Babcia.
- Przestańcie.
Mama.
- Pozwól mamo, że zwrócę jej uwagę w sposób jaki uznaję za słuszny.( odwraca się do Kasi) Kasiu musisz
wiedzieć, że fotografia cyfrowa, komputer, telefon komórkowy, z którym się godzinami nie rozstajesz, nie
spadły z nieba wraz z twoim pokoleniem. Na to składa się wiele lat pracy, po drodze było wiele
wynalazków. Bez tych śmiesznych aparatów ze szklaną kliszą, bez suwaka logarytmicznego, bez patefonu,
radia, magnetofonu, nie byłoby dzisiejszego postępu. Wynalazki powstają po kolei, trafiają w swój czas.
Kasia.
- Okay. Jednak idę oglądać filmiki na You Tube.
Mama.
- Lepiej Kasiu przeczytaj na stronie internetowej coś o historii fotografii!
Babcia.
- Oby tylko nie brakło prądu.
2
Scena II.
Tata.( wchodzi do pokoju w którym już siedzą mama z babcią. Wchodzi rozdrażniony z gazetką , czyta i
mocno gestykuluje)
Mama.
- Co cię tak zdenerwowało Kaziu?
Tata.
- Czytam tą gazetkę reklamową sołtysa „Złoty róg” i aż mnie ponosi.
Mama.
- A cóż takiego jest w tej gazecie?
Tata.
- Ano nic konkretnego, same zamiary, zapowiedzi, projekty i prawie na każdej stronie fotografia sołtysa.
Niech lepiej drogę na naszym osiedlu wyremontuje i wtedy się chwali.
Mama.
- Lansuje się, ale przecież za własne pieniądze tą gazetkę wydaje.
Tata.
- No niekoniecznie. W zamian za duży upust przy budowie ogrodzenia jego gospodarstwa miał mi w tym
pisemku solidną reklamę zamieścić…
Mama.( wyrywa mu gazetę)
- I co, nie wydrukował?
Tata.
- Wydrukował. O tu na trzeciej stronie u dołu. Kilka zdań tylko, a nawet adresu mojej firmy nie podał.
Mama.
- Musisz iść do niego z reklamacją. Ty się wywiązałeś ze swojej części umowy.
Tata.
- No tak, ale on też i nawet swoje zdjęcie przy mojej reklamie…
Babcia.
- Widzę synu, że ten barter z sołtysem nie za bardzo ci wyszedł. Z politykami trzeba umieć, bo ci tylko
obiecują, a gębę mają bazyliszka.
Mama.
- Mamo, aż taka złośliwość! Jak możesz?
Babcia.
- A mogę, mogę, bo mnie już siódmy miot polityków zwodzi.
Tata.( macha ręką zły i zdenerwowany)
- Aaa, myślę, że to niedopatrzenie jakieś, pomyłka. Wiesz co zrobię?( zwraca się do żony)
Mama.
- Tak, co?
Tata.
- Założę stronę internetową własnej firmy. Tam będę reklamował swoje produkty i usługi.
Mama.
- Świetny pomysł Kaziu!
Babcia.
- Cywilizacja obrazkowa.
3
Scena III
Kasia.( przepraszająco i przymilnie)
- Babciu, babciu.
Babcia.
-Co Kasiu?
Kasia.
- Pomożesz mi?
Babcia.
- Oczywiście, a w czym mogę ci pomóc?
Kasia.
- Bo widzisz babciu, pamiętasz jak kiedyś oglądałaś te stare fotografie w albumie. Dzisiaj na lekcji historii
Kędzierzawy mówił, że historia czerpie wiedzę z kronik, dokumentów, wspomnień , wykopalisk
archeologicznych, a w ostatnim stuleciu również z fotografii i filmów. No i ja …
Babcia.
- A kto to jest Kędzierzawy?
Kasia.
- No łysy, to znaczy nauczyciel historii. Taka ksywa babciu.
Babcia.
- Że też wy młodzi musicie wszystko po swojemu nazwać. Ale co ty?
Kasia.
- No i ja wyskoczyłam jak Filip z konopi, że moja babcia ma cały album i pudełko po czekoladkach starych
fotografii. Co mnie podkusiło??? Zła jestem na samą siebie.
Babcia.
- A o co?
Kasia.
- No bo Kędzierzawy, to znaczy pan od historii, zadał mi zrobić fotoreportaż retro ze starych fotografii i
opatrzyć komentarzem. Mówił, że to zadanie na szóstkę, jak dobrze zrobię. Boję się, że nie potrafię.
Pomożesz babciu?
Babcia.
- Potrafisz. A pomogę, podaj mi tylko album i fotografie w pudełku, są tam w szufladzie kredensu.
(Kasia podaje album babci, a pudełko kładzie na stoliku. Obie przeglądają fotografie)
Babcia.
- Kasiu, czy to ma być fotoreportaż o ludziach sprzed wojny, czy o naszej miejscowości? Bo wiesz, zdjęcia
dobrać trzeba.
Kasia.
- Ja myślę, że po prostu ludzie w różnych miejscach naszej wioski.
Babcia.
- Z tych fotografii, to za bardzo rodzinne wyjdzie, a chyba nie o to chodzi?
Kasia.
- Wiesz babciu poproszę w klasie, może ktoś ma stare fotografie w domu, to by mi użyczył.
Babcia.
- Ale na razie z tych wybierzmy.
(Oglądają, wybierają, pokazują sobie nawzajem przy tym różne komentarze i pytania typu „o to jest
odpowiednie” „ a gdzie to może być” „ to za rodzinne” itp.)
Kasia.
- A kto tu jest na tym zdjęciu?
4
Babcia
- Który? Tu jest wiele osób.
Kasia.
- O ten w mundurze.
Babcia.
- To mój stryj Kazimierz, brat twojego pradziadka. Zginął w czasie wojny, gdzieś koło Lwowa. Był
porucznikiem w 16 pułku piechoty w Tarnowie. Ale ta fotografia jest o wiele wcześniejsza, bo stryj
żadnych dystynkcji jeszcze nie ma. O tu obok stoi twój pradziadek, a mój ojciec, o ten wysoki. Zresztą jest
cała rodzina.
Kasia.
- To zdjęcie było robione w zimie, bo wszyscy w płaszczach. Choć śniegu nie ma?
Babcia.
- Ja myślę, że późną jesienią w 1931 roku po pogrzebie mojego dziadka Józefa, stąd cała rodzina.
Kasia.
- Bardzo dobre zdjęcie, bo w tle jest kościół. Ogrodzenie ma takie niskie, miejscami zniszczone. I jest też
budynek szkoły. Ale popatrz babciu, teraz tego słupa na tym miejscu nie ma.
Babcia
- To jest słup telefoniczny, teraz kable pod ziemią idą.
Kasia
- Babciu, pewna jesteś, że ta fotografia jest z 1931 roku? Bo to ważne dla chronologii i muszę odpowiednio
skomentować.
Babcia.( z lupą w ręku)
- Zdjęcie nie jest opisane. Ale tu jest inna fotografia stryja Kazimierza w mundurze, już z jedną belką na
czapce, a opisane jest na rok 1932. Jest to wiosna, bo zieleń bujna, a te dwie dziewczyny obok stryja w
butach już płytkich i płaszczach wiosennych. Tak, ta fotografia na pewno jest z listopada1931 roku.
Kasia.
- Babciu, ty jak detektyw, drogą dedukcji dochodzisz do prawdy.
Babcia.
- Bo fotografia prawdę ci powie, tylko patrzeć trzeba umieć.
Kasia.(z zaskoczeniem i zdziwieniem)
- O babciu! Spójrz jakie super zdjęcie. To jest ten dąb na placu przed Domem Ludowym. Teraz pół placu
konarami zakrywa, a tu taki cienki, kilkuletni pewnie.
Babcia.( bierze fotografie od Kasi)
- Twój pradziadek stoi przed nim z kolegami. Oparci są o kute ogrodzenie dębu. Fotografia nie opisana datą,
ale to może być rok 1937. Dąb jest rzeczywiście młody zaledwie kilkunastoletni. Był posadzony w 1928
roku już jako kilkuletnie drzewko na X rocznice odzyskania niepodległości.
Kasia.
- Babciu skąd to wszystko wiesz?
Babcia.
- Takie rzeczy należy wiedzieć Kasiu.
5
Scena IV
Sołtys.
- Witam panie Kazimierzu! Jakże się cieszę, że pana spotykam.
Tata.
- Witam władzę.
Sołtys.
E tam, władza. Służba panie Kazimierzu, służba. Człowiek wiecznie w rozjazdach, a to w gminie
przypilnować, by o naszej wiosce nie zapomnieli, to do powiatu wnioski zawieźć. A i znajomości
pielęgnować muszę, zwłaszcza tam na górze. Mam wiele interesujących projektów, to poparcie będzie jak
przyjdzie potrzeba. Nasz projekt kanalizacji burzowej jest na czwartym miejscu u marszałka województwa.
Co prawda listy rezerwowej, ale jest szansa, jest szansa. Zabiegać trzeba. Gazetka też mi w tym pomaga, nie
powiem…
Tata.
- Mnie jakoś nie pomogła.
Sołtys.
- Jak to? Wydrukowałem przecież.
Tata.
- Ale nie ma w niej reklamy mojego nowego produktu, balkonowych barier.
Sołtys.
- Wie pan, panie Kazimierzu, źle się to kojarzy. Bariery to znosić trzeba, te społeczne oczywiście.
Słowo ma wiele znaczeń, a w reklamie tak je dobrać trzeba. Już ja się na tym znam.
Tata.
-A jak interesanci trafią, skoro adresu firmy pan nie podał?
Sołtys.
- Ale trafią, trafią, już ja się postaram. Ponowimy reklamę.
Panie Kazimierzu, słyszałem, że znowu wnosi pan do naszej wioski nowoczesność?
Tata.
- No tak. Staram się być na czasie. Nowe typy ogrodzenia, bram…
Sołtys.
- Nie ogrodzenia, a strona internetowa firmy. Gratuluję. To ważne medium, i nie tylko w gospodarce i
reklamie, ale i w polityce. Tak już jest, że jak człowieka w telewizji nie pokażą, w Internecie, czy w gazecie
czasem, o co zadbać sam muszę, to cholera jest tak jakby człowieka wcale nie było…Hm, zadziwiające…
Tata.
- Niech to pozostanie zmartwieniem celebrytów.
Sołtys.
- Myślę, że w czasie wyborczej kampanii mógłby pan tą swoją stronę tak bardziej, że tak powiem
społecznie. Wie pan, no poparcie dla mnie wyrazić. Co panie Kazimierzu?
Tata.
- Barter. To będzie barter. Pan sołtysie postara się o wyremontowanie tego skrzyżowania na moim osiedlu,
w zamian za to otrzyma pan poparcie, nie tylko na stronie internetowej. Zapewniam… To jak? Zgoda?
Sołtys.
-….Zgoda panie Kazimierzu, zgoda.
6
Scena V
Kasia. ( Wchodzi, ma w ręku papierową teczkę)
- Wiesz babciu, Bartek, mój kolega z klasy u siebie na strychu w starej komodzie znalazł szklane klisze.
Babcia.
- To stare muszą być. Gdy byłam dzieckiem takie klisze używał fotograf z miasteczka.
Kasia.
- No pewno babciu, przedwojenne. Mówię ci superowe. Negatywy. Tam gdzie powinno być czarne jest
białe, a tam…
Babcia.
- Wiem dziecko co to jest negatyw.
Kasia.
- Dwie klisze zaniosłam do fotografa. Wrzucił je na skaner do negatywów i po godzinie miałam już te
zdjęcia. Mam je też w pendrivie. Bo ten projekt z historii ma być w wersji elektronicznej.
( Kasia wyjmuje z ksiązki fotografie i podaje babci)
Babcia. ( ogląda, przeciera okulary, wreszcie bierze do ręki lupę)
- Ludzi nie rozpoznaję, a dom jakiś znajomy. Gdzie to jest?
Kasia.
- To jest obok sklepu „Groszek”
Babcia.
- Tak? ( z niedowierzaniem)
Kasia.
- Spójrz babciu, ten sam ganek i schody te same. Teraz tylko balustrada przy nich jest drewniana, a była
kuta. Popatrz jak misternie.
Babcia. ( dalej z lupą w ręku ogląda z uwagą)
- Ale tu jest napis „Restauracja ze sprzedażą wszelkich trunków” E. Lasocka…. Rzeczywiście ojciec mój
wspominał, że tam restauracja była. Ale ja pamiętam, że był w tym domu ośrodek zdrowia, jeszcze przed
wojną.
Kasia.
- Tak babciu, restauracja była na początku lat trzydziestych, a kilka lat przed wojną już ośrodek zdrowia
tam był. O tutaj na drugiej fotografii, na tym domu jest tabliczka ośrodka zdrowia. Doktor Steiger w
nim przyjmował.
Babcia.
- Skąd to wszystko wiesz ?
Kasia.
- Poszłam z tymi fotografiami do tego domu i właściciel mi powiedział.
Babcia
- Widzę, że wciągnęło cię to zadanie. Już nie jesteś zła na siebie ani na Kędzierzawego? Co Kasiu?
Kasia. ( z lekkim zawstydzeniem i wyrzutem, że jej babcia tą sytuację przypomina)
- Babciu…Ale spójrz tu jest zdjęcie orszaku dożynkowego. Klaudia znalazła je w albumie po swojej
babci.
( Babcia ogląda, wchodzi tata)
Kasia. (wesoło)
- Cześć tato!
Tata.
- Cześć. O widzę ciekawe fotografie. To do twojego projektu? ( ogląda fotografie)
Świetnie zrobione. Rzeczywiście jak stare.
7
Kasia.
- Ze szklanych klisz. Kolega znalazł na strychu
Babcia ( z lupą w ręku)
- Kaziu, to przecież nasz dom, o tu po lewej stronie. Pamiętasz, tak wyglądał przed remontem.
I budynek mleczarni. Wieniec dożynkowy do kościoła niosą. A tutaj…to przecież …to ja idę z
rodzicami. Mój Boże, ale pamiątka, nigdy bym nie przypuszczała. Ile ja wtedy lat miałam, chyba sześć.
Dziękuję ci Kasiu.
Kasia.
- Babciu zrobię ci odbitkę… Wiesz tato, nauczyciel historii przesłał moją pracę na konkurs ministra
oświaty. Temat „Przeszłość klucz do przyszłości”
Tata.
- Trzymam kciuki.
Scena VI
Kasia. ( wpada do mieszkania z plecakiem na plecach i aparatem fotograficznym w dłoniach
schowanych za plecami. W mieszkaniu siedzą przy stole mama z babcią i rozmawiają)
- Tadammmm ( wyjmuje zza pleców w dłoniach aparat fotograficzny i unosi go do góry , tak jak
sportowcy puchar)
Babciu popatrz jaki aparat ( kładzie go na stole ) Mój projekt zdobył drugie miejsce. O mam dyplom.
( podaje mamie z plecaka dyplom)
Mama.
- Gratuluję Kasiu.
Babcia.
- Tak się cieszę Kasiu.
Kasia.
- Najważniejsze, że sobie poradziłam. Dzięki Babciu.
Mama.
- Cudownie! To jest więź międzypokoleniowa.
Kasia.
- Babciu, super nagroda. Będę ci robić zdjęcia w kolorze, czarno-białe i w sepii nostalgiczne. Aparat ma
15 megapikseli, 20 krotny zoom optyczny, o tutaj jest ekran wyświetlacza na 3 cale. Babciu nawet
filmy nagrywać mogę i to z dźwiękiem. Spójrzcie tylko jaka firma, najlepsza na rynku. W komputerze
będziemy oglądać, nawet w naszym telewizorze.( Kasia robi dwa, lub trzy zdjęcia widać błysk flesza)
Babcia.
- Ja bym chciała tobie dzisiaj zdjęcie zrobić, bo to szczęśliwy dzień dla ciebie.
Kasia.
- Zgoda ( pokazuje babci gdzie ma patrzeć) O tutaj przyciśniesz. (Babcia robi Kasi zdjęcie, widać błysk
flesza i oddaje Kasi aparat)
- Biegnę pochwalić się tacie. ( Kasia wybiega )
Mama.
- Mamo jak ty to zrobiłaś?
Babcia.
- Co? zdjęcie?
Mama.
- Nie! Jak ją przekonałaś?
Babcia.
- Po prostu, bo ja spoko babka jestem.
Żabno. Grudzień 2009.
8

Podobne dokumenty