zeszyty prawnicze - Wydział Prawa i Administracji UKSW
Transkrypt
zeszyty prawnicze - Wydział Prawa i Administracji UKSW
UNIWERSYTET KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO WYDZIAŁ PRAWA I ADMINISTRACJI ZESZYTY PRAWNICZE 11.4 14.2 Kwartalnik ISSN 1643 - 8183 Zeszyt poświęcony Pamięci Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa 2014 11 UNIWERSYTET KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO Wydział Prawa i Administracji Redaktor Naczelny Jan Zabłocki Rada Naukowa Che Xiaoming (Chiny), Cosimo Cascione (Włochy), Luigi Garofalo (Włochy), Wojciech Góralski (Polska), Antun Malenica (Serbia), Carla Masi Doria (Włochy), Leonid Kofanov (Rosja), Nanana Kopaliani (Gruzja), Marek Kuryłowicz (Polska), Jarosław Majewski (Polska), Marek Michalski (Polska), Cezary Mik (Polska), Francesco Milazzo (Włochy), Paul J. Du Plessis (Szkocja), Stanisław Prutis (Polska), Francesco Sini (Włochy), Janusz Sondel (Polska), Katarzyna Sójka-Zielińska (Polska),Grażyna Szpor (Polska), Tadeusz Tomaszewski (Polska), Maria Zabłocka (Polska), Guodong Xu (Chiny) Redaktorzy Tematyczni Aleksandra Gawrysiak-Zabłocka, Sławomir Godek, Maria Szczepaniec, Anna Tarwacka Redaktorzy Językowi Teresa Bałuk-Ulewiczowa (język angielski), Dorota Oleszczak (język polski) Redaktor Statystyczny Ryszarda Rempała Recenzenci José Luis Alonso (Hiszpania), Piotr Girdwoyń (Polska), Krzysztof Amielańczyk (Polska), Ewa Bieńkowska (Polska), Jacek Jastrzębski (Polska), Maciej Jońca (Polska), Maciej Kaliński (Polska), Paweł Księżak (Polska), Paola Lambrini (Włochy), Joseph Mélèze Modrzejewski (Francja), Joanna Misztal-Konecka (Polska), Piotr Niczyporuk (Polska), Andrey Novikov (Rosja), Anna Pikulska-Radomska (Polska), Łukasz Pisarczyk (Polska), Anton Rudokvas (Rosja), Michal Skřejpek (Czechy), Joanna Sieńczyło-Chlabicz (Polska), Aleksander Stępkowski (Polska), Renata Świrgoń-Skok (Polska), Daniil Tuzov (Rosja), Jacek Wierciński (Polska), Mirosław Włodarczyk (Polska), Rafał Wojciechowski (Polska),Witold Wołodkiewicz (Polska), Andrzej B. Zakrzewski (Polska) Wersja pierwotna to wersja drukowana Adres Redakcji Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego Wydział Prawa i Administracji, ul. Wóycickiego 1/3, 01-938 Warszawa e-mail: [email protected] www.uksw.edu.pl/node/1165 ISSN-1643-8183 Skład, druk i oprawa: EXPOL, P. Rybiński, J. Dąbek, sp.j. ul. Brzeska 4, 87-800 Włocławek tel. 54 232 37 23, e-mail: [email protected] SPIS TREŚCI ARTYKUŁY: Ewa Bieńkowska Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych ........................................................................ Mutual Recognition of Protection Measures in Civil Matters ........................................................................ Sławomir Godek Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku w świetle „Dziennika czynności Komisji Tymczasowego Rządu Litwy” ..... The Law and the Courts in Lithuania in 1812 in the Light of the Official Journal of the Activities of the Provisional Government of Lithuania ......................................................... Grzegorz Jędrejek Wynagrodzenie dozorcy rzeczy ruchomych w postępowaniu egzekucyjnym .................................................... The Caretaker’s Fee for the Custody of Movables in Foreclosure........................................................................... 7 24 25 45 47 61 Renata Kamińska Swoboda korzystania z miejsc publicznych na przykładzie morza i wybrzeża morskiego ........................... Freedom to Use Public Places as Exemplified by the Use of the Sea and Seashore ......................................... 63 Teodora Konach Kategorie „autorstwa” i „utworu” w projekcie europejskiego kodeksu prawa autorskiego .............................. The Categories of “Authorship” and “the Work” in the Draft for the European Copyright Code .................................. 85 82 97 Arkadiusz Mróz Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami ................................................... 99 The Conclusion of a Preliminary Contract in Conveyancing .. 121 4 Spis treści [2] Bronisław Sitek Odpowiedzialność ‘agrimensores᾿ a odpowiedzialność geodetów ................................................. 123 The Liability of the ‘agrimensores᾿ and Surveyours’ Liability . .................................................................................. 147 Jacek Wiewiorowski Doręczenia pism procesowych (uwagi na marginesie CTh. 2,4,1 [a. 318] = c. 5,4,20) .............................................. 149 The Natural Sciences in the Service of Pleadings in Cases Involving Minors: Remarks on CTh 2.4.1 [a. 318] = c. 5.4.20) ............................................... 169 Robert Wilczyński Regulacje dotyczące równego traktowania i zakazu dyskryminacji w zatrudnieniu tymczasowym ........................... 171 Regulations for Equal Treatment and Prohibition of Discrimination in Temporary Employment ......................... 185 Radosław Zyzik Wokół intuicyjnych decyzji sędziego ........................................ 187 On a Judge’s Intuitive Decisions ............................................. 200 Radek Černoch The Falcidian Portion on the Territory of the Czech Republic .............................................................. 201 Kwarta falcydyjska na terytorium Republiki Czeskiej . ........... 211 DISPUTARE NECESSE EST. Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca Obronimy się . .......................................................................... 213 [3] Spis treści 5 TŁUMACZENIA – MONUMENTA AERE PERENNIORA: Anna Tarwacka O tym, że nie było skarg o zwrot posagu w mieście Rzymie przed rozwodem Carviliusa; i w związku z tym, co właściwie znaczy ‘paelex’ i jakie jest pochodzenie tego słowa Aulus Gellius, Noce Attyckie 4,3. Tekst – tłumaczenie – komentarz ............................................. 235 SPRAWOZDANIA Zuzanna Benincasa „Świat antyczny w oczach Profesora Henryka Kupiszewskiego”. Międzynarodowa Konferencja, Warszawa 3 kwietnia 2014 ................................................................. 241 OD REDAKCJI: Informacje dla autorów ...................................................................... 245 Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Ewa Bieńkowska Warszawa WZAJEMNE UZNAWANIE ŚRODKÓW OCHRONY W SPRAWACH CYWILNYCH 1. Wprowadzenie W ciągu ostatnich trzech lat Unia Europejska znacząco zintensyfikowała działania na rzecz wzmocnienia pozycji ofiar przestępstw. Jest to efektem wdrożenia – przyjętego przez Radę Europejską na lata 2010-2014 – programu sztokholmskiego1 zgodnie z planem opracowanym przez Komisję Europejską2. Pierwszoplanową rolę odgrywa w tym nurcie dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2012/29/ UE z dnia 25 października 2012 r. ustanawiająca normy minimalne w zakresie praw, wsparcia i ochrony ofiar przestępstw oraz zastępująca decyzję ramową Rady 2001/220/WSiSW3. Dyrektywę tę uzupełnia najnowszy dokument poświęcony tej problematyce, jakim jest Program sztokholmski – Otwarta i bezpieczna Europa dla dobra i ochrony obywateli (2010/C 115/01), Dz.Urz.UE C 115 z 4.5.2010, s. 1. 2 Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów – Przestrzeń wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości dla europejskich obywateli. Plan działań służących realizacji programu sztokholmskiego, Komisja Europejska, Bruksela, dnia 20.4.2010, COM(2010) 171 wersja ostateczna na stronie: http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/ LexUriServ.do?uri=COM:2010:0171;FIN:PL:PDF 3 Dz.Urz.UE L 315 z 14.11.2012, s. 57; szerzej E Bieńkowska, Ofiary przestępstw w postępowaniu karnym – nowe standardy Unii Europejskiej, «PiP» 71.4/2014, s. 58 i n. 1 8 Ewa Bieńkowska [2] rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 606/2013 z dnia 12 czerwca 2013 r. w sprawie wzajemnego uznawania środków ochrony w sprawach cywilnych4. Weszło ono w życie w dniu 19 lipca 2013 r., a ma być stosowane przez państwa członkowskie od dnia 11 stycznia 2015 r. w odniesieniu do środków ochrony orzeczonych w tym dniu i po tej dacie bez względu na to, kiedy zostało wszczęte postępowanie (art. 22). Zasługuje więc na baczną uwagę w Polsce jako unijnym państwie członkowskim. Podstawą prawną rozporządzenia jest art. 81 ust. 2 lit. a), e) i f) Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej5 (TFUE). W myśl tego przepisu – dla celów rozwijania współpracy sądowej w sprawach cywilnych, które mają skutki o charakterze transgranicznym (art. 81 ust. 1 TFUE) – „Parlament Europejski i Rada, stanowiąc zgodnie ze zwykłą procedurą prawodawczą, przyjmują, w szczególności, jeżeli jest to niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania rynku wewnętrznego, środki mające na celu zapewnienie: a) wzajemnego uznawania i wykonywania przez Państwa Członkowskie orzeczeń sądowych i pozasądowych; … e) skutecznego dostępu do wymiaru sprawiedliwości; f) usuwania przeszkód utrudniających prawidłowy przebieg procedur cywilnych, wspierając w razie potrzeby zgodność zasad procedur cywilnych mających zastosowanie w Państwach Członkowskich…”. Stosownie do pkt 5 Preambuły rozporządzenia dla osiągnięcia celu „w postaci swobodnego przepływu środków ochrony niezbędne i stosowne jest, aby zasady regulujące uznawanie oraz, w stosownych przypadkach, wykonywanie środków ochrony zostały uregulowane unijnym aktem prawnym, który będzie wiążący i bezpośrednio stosowany”. Aktem takim jest rozporządzenie, które – inaczej niż dyrektywa wiążąca każde państwo członkowskie co do rezultatu, jaki ma zostać osiągnięty, ale pozostawiająca organom krajowym swobodę w wyborze formy i środków (art. 288 akapit 3 TFUE) – „ma zasięg ogólny. Wiąże w całości i jest bezpośrednio stosowane we wszystkich 4 Dz.Urz.UE L 181 z 29.6.2013, s. 4; zob. też J. Pisuliński (wybór i wprowadzenie), Europejskie prawo cywilne, Warszawa 2013, s. 904 i n. 5 Wersja skonsolidowana Dz.Urz.UE C 326 z 26.10.2012, s. 47. [3] Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych 9 Państwach Członkowskich” (art. 288 akapit 2 TFUE), co podkreślono również w ostatnim zdaniu rozporządzenia. Podstawowa różnica pomiędzy dwoma wymienionymi aktami prawnymi sprowadza się zatem do tego, że o ile dyrektywa wymaga implementacji do wewnętrznych systemów prawnych poszczególnych państw członkowskich, o tyle rozporządzenie – nie6. Głównym zadaniem omawianego dokumentu jest ustanowienie przepisów dotyczących „prostego i szybkiego mechanizmu uznawania środków ochrony wydanych w państwie członkowskim w sprawach cywilnych” (art. 1). Odnosi się on wyłącznie do spraw transgranicznych, czyli takich, w których o uznanie środka ochrony przyznanego w jednym państwie członkowskim występuje się w innym (art. 2 pkt 2 zd. 2). Wskazano (pkt 6 Preambuły), że rozporządzenie dotyczy „środków ochrony wydanych w celu ochrony osoby w przypadku, gdy istnieją poważne powody, aby uznać, że jej życie, integralność fizyczna lub psychiczna, wolność osobista, bezpieczeństwo lub integralność seksualna są zagrożone, na przykład w celu zapobieżenia wszelkim formom przemocy uwarunkowanej płcią lub przemocy w bliskich związkach, takim jak przemoc fizyczna, napastowanie, przemoc seksualna, nękanie, zastraszanie lub innym formom przymusu pośredniego. … rozporządzenie ma zastosowanie do wszystkich ofiar, niezależnie od tego, czy są one ofiarami przemocy uwarunkowanej płcią, czy też nie”. Tak więc, jego celem jest zapewnienie w sytuacjach transgranicznych ochrony określonych kategoriom ofiar przemocy. Zgodnie z art. 2 pkt 3 nie odnosi się ono do środków ochrony uwzględnionych w rozporządzeniu Rady (WE) nr 2201/2003 z dnia 27 listopada 2003 r. dotyczącym jurysdykcji oraz uznawania i wykonywania orzeczeń w sprawach małżeńskich oraz w sprawach dotyczących odpowiedzialności rodzicielskiej, uchylającym rozporządzenie (WE) nr 1347/20007. Nie ma ono również zastosowania do środków ochrony orzeczonych w sprawach karnych (pkt 9 zd. 3 Preambuły). 6 Por. bliżej m. in. A. Wentkowska, [w:] J. Barcik, A. Wentkowska, Prawo Unii Europejskiej po Traktacie z Lizbony, Warszawa 2011, s. 179 i n. 7 Dz.Urz.UE L 338 z 23.12.2003, s. 1 (w brzmieniu nadanym sprost., Dz.Urz. L 70 z 14.3.2009, s. 19); też [w:] J. Pisuliński, op. cit., s. 623 i n. 10 Ewa Bieńkowska [4] Wzajemnego uznawania tych ostatnich dotyczy odrębny akt prawny, a mianowicie dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/99/ UE z dnia 13 grudnia 2011 r. w sprawie europejskiego nakazu ochrony8. W intencji Komisji Europejskiej, która dołączyła do pakietu legislacyjnego z dnia 18 maja 2011 r. projekt rozporządzenia9, miało ono uzupełniać inicjatywę 12 państw członkowskich z września 2009 r. dotyczącą przyjęcia tej dyrektywy10. Zapewnieniu wzajemnego uznawania środków ochrony o charakterze karnym powinna bowiem towarzyszyć analogiczna możliwość w odniesieniu do środków tego rodzaju orzeczonych w sprawach cywilnych. Zatrzymajmy się na moment przy dyrektywie 2011/99/UE, ponieważ – z uwagi na swój przedmiot – jest aktem prawnym ważnym także z punktu widzenia tematyki tego opracowania. Weszła ona w życie z dniem 10 stycznia 2012 r. (art. 24), a powinna zostać wdrożona przez państwa członkowskie do dnia 11 stycznia 2015 r. (art. 21 ust. 1)11, a więc w takim samym terminie, jaki inicjuje stosowanie rozporządzenia nr 606/2013. Wprowadzony dyrektywą 2011/99/UE europejski nakaz ochrony (ENO) ma zapewniać kontynuowanie w każdym z państw unijnych ochrony ofiar przestępstw gwarantowanej im karnoprawnymi środkami orzeczonymi w jednym z nich. Podkreślono (pkt 9 Preambuły), że „dyrektywa ma zastosowanie do środków ochrony, których szczególnym Dz.Urz.UE L 338 z 21.12.2011, s. 2. Por. Wniosek. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wzajemnego uznawania środków ochrony w sprawach cywilnych, COM(2011)276 wersja ostateczna na stronie: http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=COM:2011:0276:FIN:PL:PDF, s. 2-3. 10 Por. Inicjatywa Królestwa Belgii, Republiki Bułgarii, Republiki Estońskiej, Królestwa Hiszpanii, Republiki Francuskiej, Republiki Włoskiej, Republiki Węgierskiej, Rzeczpospolitej Polskiej, Republiki Portugalskiej, Rumunii, Republiki Finlandii, Królestwa Szwecji w sprawie przyjęcia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie europejskiego nakazu ochrony (2010/C 69/02), Dz.Urz.UE C 69 z 18.3.2010, s. 5. 11 Wdrożenie dyrektywy 2011/99/UE do polskiego systemu prawnego przewiduje rządowy projekt z dnia 13 marca 2014 r. ustawy o ochronie pokrzywdzonego i świadka, na stronie Rządowego Centrum Legislacji (druk nr UC118). 8 9 [5] Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych 11 celem jest ochrona danej osoby przed czynem zabronionym innej osoby, mogącym w jakikolwiek sposób zagrozić jej życiu lub nietykalności fizycznej, psychicznej czy seksualnej, np. poprzez uniemożliwienie wszelkich form molestowania, czy jej godności lub wolności osobistej, np. poprzez uniemożliwienie uprowadzenia, nękania i innych form przymusu pośredniego, oraz które mają na celu zapobieganie nowym czynom zabronionym lub ograniczenie skutków wcześniejszych czynów zabronionych. … dyrektywa ma zastosowanie do wszystkich ofiar, a nie tylko do ofiar przemocy uwarunkowanej płcią, z uwzględnieniem specyfiki każdego rodzaju przestępstwa”. Jest to zatem ta sama grupa ofiar, którą ma na uwadze omawiane rozporządzenie. Wydanie i uznanie ENO może nastąpić wyłącznie w przypadku zastosowania ściśle określonych zakazów lub ograniczeń, jakimi – w myśl art. 5 dyrektywy – są: zakaz przebywania w określonych miejscach, miejscowościach lub na określonych obszarach, gdzie mieszka lub które odwiedza ofiara; zakaz lub ograniczenie wszelkich form kontaktowania się z nią, w tym telefonicznego, elektronicznego, korespondencyjnego, faksowego lub innego; bądź też zakaz lub ograniczenie możliwości zbliżania się do ofiary na odległość mniejszą niż zostało to wyznaczone. Warunkiem, który musi zostać spełniony jednocześnie, jest, aby ofiara planowała się udać lub już przebywała w innym państwie członkowskim niż to, w którym zastosowano zakaz lub ograniczenie (art. 6 ust. 1 zd. 1). O możliwości ubiegania się o ENO ofiara musi zostać powiadomiona przez organ orzekający określony lub określone zakazy bądź ograniczenia (art. 6 ust. 5), co jest ważne, ponieważ z wnioskiem o jego wydanie może wystąpić tylko ona (art. 6 ust. 2). Funkcjonowanie ENO zależy od tego, czy unormowania wewnętrzne poszczególnych państw członkowskich przewidują wymienione w art. 5 dyrektywy bądź przynajmniej zbliżone do nich zakazy lub ograniczenia. Dyrektywa nie zobowiązuje jednak – w razie braku takich regulacji – do ich wprowadzenia do krajowych systemów prawa karnego, jak również do dostosowania już istniejących „na potrzeby wykonywania” ENO (pkt 8 Preambuły). Dodać ponadto trzeba, że przyznanie ENO nie jest obligatoryjne, bowiem przy podejmowaniu 12 Ewa Bieńkowska [6] decyzji brane są pod uwagę także takie czynniki, jak w szczególności długość pobytu ofiary w innym państwie lub zasadność zapewnienia jej w tym państwie ochrony (art. 6 ust. 1 zd. 2). Wszystko to sprawia, że instrument ten może okazać się w praktyce zarówno niełatwo dostępny, jak i mało skuteczny12. Przyjrzyjmy się w tym kontekście unormowaniom rozporządzenia: co gwarantują one w zakresie ochrony ofiarom korzystającym z prawa do swobodnego przemieszczania się w obrębie UE? Rozpocznijmy od definicji pojęć występujących w tym akcie prawnym. 2. Definicje W art. 3 rozporządzenia sprecyzowano sześć podstawowych terminów, a mianowicie: środek ochrony; osoba objęta ochroną; osoba stwarzająca zagrożenie; organ wydający środek ochrony; państwo członkowskie wydania oraz państwo członkowskie, do którego kierowany jest wniosek. Najważniejszą definicją jest definicja pojęcia „środek ochrony”. Jego ujęcie przesądza bowiem o zakresie wzajemnego uznawania, czyli o zakresie chronienia ofiar w sytuacjach transgranicznych. Jest nim (pkt 1) „każda decyzja – niezależnie od jej nazwy – wydana przez organ wydający państwa członkowskiego wydania zgodnie z jego prawem krajowym, nakładająca na osobę stwarzającą zagrożenie jeden lub kilka spośród następujących obowiązków w celu ochrony innej osoby, której integralność fizyczna lub psychiczna może być zagrożona: a) zakaz lub ograniczenie wstępu do miejsca, w którym osoba objęta ochroną zamieszkuje, pracuje lub które regularnie odwiedza lub w którym regularnie przebywa; b) zakaz lub uregulowanie wszelkich form kontaktu z osobą objętą ochroną, w tym za pośrednictwem telefonu, poczty elektronicznej lub zwykłej, faksu lub innych środków; c) zakaz lub ograniczenie zbliżania się na określoną odległość do osoby Szerzej E. Bieńkowska, Europejski nakaz ochrony – istota i znaczenie, «Zeszyty Prawnicze» 12.4/2012, s. 151 i n.; por. też Z. Barwina, Zasada wzajemnego uznawania w sprawach karnych, Warszawa 2012, s. 123 i n. 12 [7] Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych 13 objętej ochroną”. Wyjaśniono zarazem, że przy ocenie danego środka ochrony jako cywilnego nie należy kierować się cywilnym, administracyjnym bądź karnym charakterem wydającego go organu (pkt 10 zd. 2 Preambuły). Należy podkreślić, że objęte rozporządzeniem środki ochrony są analogiczne do zakazów i ograniczeń, które mogą być podstawą wydania i uznania ENO. Warto dodać, że w rozporządzeniu nie została uwzględniona propozycja Komisji, aby dotyczyło ono jeszcze jednego środka ochrony, a mianowicie decyzji przydzielającej osobie objętej ochroną wyłączne korzystanie z wspólnego mieszkania (art. 2 lit. a) (iv) projektu rozporządzenia). Nie są znane motywy, z powodu których zrezygnowano z objęcia rozporządzeniem tego środka ochrony. Być może nie bez znaczenia było to, że nie ma on swojego odpowiednika wśród zakazów i ograniczeń pozwalających na ubieganie się o ENO. „Osobą objętą ochroną” (pkt 2) jest „osoba fizyczna, która podlega ochronie udzielonej na mocy środka ochrony”. W opracowaniu tym niekiedy zamiennie posługuję się co do niej terminem „ofiara”. Jest to w pełni uprawnione, ponieważ – jak wskazano w pkt 8 zd. 2 Preambuły rozporządzenia – „Fakt, że dana osoba jest przedmiotem środka ochrony wydanego w sprawach cywilnych, nie wyklucza możliwości określenia tej osoby jako „ofiary” na mocy dyrektywy 2012/29/UE”. W myśl art. 2 ust. 1 lit. a) tego ostatniego aktu prawnego ofiarą jest „osoba fizyczna, która doznała szkody, w tym krzywdy fizycznej, psychicznej, moralnej lub emocjonalnej lub straty majątkowej, bezpośrednio spowodowanej przestępstwem”, jak również „członkowie rodziny osoby, której śmierć była bezpośrednim skutkiem przestępstwa, jeżeli doznali oni szkody w wyniku śmierci tej osoby”. Osób objętych ochroną, o których jest mowa w rozporządzeniu, dotyczy w związku z tym – jak podkreślono w pkt 7 Preambuły – również to, że na mocy dyrektywy 2012/29/UE powinny one otrzymywać odpowiednie informacje i wsparcie. Z kolei „osoba stwarzająca zagrożenie” (pkt 3) to „osoba fizyczna, na którą nałożono jeden lub kilka obowiązków” spośród określonych w pkt 1 art. 3 rozporządzenia, które już zostały wymienione. 14 Ewa Bieńkowska [8] „Organem wydającym środek ochrony” (pkt 4) jest „każdy organ wymiaru sprawiedliwości lub każdy inny organ wyznaczony przez państwo członkowskie jako właściwy w sprawach należących do zakresu stosowania … rozporządzenia, o ile taki inny organ daje stronom gwarancje w odniesieniu do bezstronności i o ile jego decyzje dotyczące środków ochrony mogą na mocy prawa państwa członkowskiego, w którym funkcjonuje, być przedmiotem odwołania do organu sądowego oraz mają podobną moc i podobne skutki jak orzeczenie organu sądowego w takiej samej sprawie”. W pkt 13. Preambuły dodano, że po to, aby uwzględnić „fakt, że w państwach członkowskich środki ochrony w sprawach cywilnych – inaczej niż w przypadku innych obszarów współpracy sądowej – są wydawane przez organy różnego rodzaju, … rozporządzenie powinno mieć zastosowanie do decyzji zarówno organów sądowych, jak i organów administracyjnych, o ile te ostatnie zapewniają gwarancje, zwłaszcza w odniesieniu do ich bezstronności i do prawa stron do odwołania się do sądu. W żadnym wypadku za organy wydające w rozumieniu … rozporządzenia nie powinny być uznawane organy policyjne”. „Państwo członkowskie wydania” (pkt 5) to „państwo członkowskie, w którym zostaje wydany środek ochrony”. Określenie „państwo członkowskie, do którego kierowany jest wniosek” (pkt 6) odnosi się natomiast do tego państwa, „w którym występuje się o uznanie oraz, w stosownych przypadkach, wykonanie środka ochrony”. 3. Uznawanie i wykonywanie środków ochrony 3.1. Ogólne zasady Jak zastrzeżono w pkt 18 Preambuły, „rozporządzenie powinno dotyczyć jedynie uznawania obowiązku nałożonego w ramach środka ochrony. Nie powinno ono regulować postępowań służących wdrażaniu lub wykonywaniu środka ochrony, ani sankcji, które mogłyby zostać nałożone w przypadku naruszenia w państwie członkowskim, do którego kierowany jest wniosek, obowiązku orzeczonego w ramach [9] Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych 15 środka ochrony. Kwestie te powinny być regulowane w prawie tego państwa członkowskiego. Jednak zgodnie z zasadami ogólnymi prawa Unii, a w szczególności z zasadą wzajemnego uznawania, państwa członkowskie mają zapewnić, aby środki ochrony uznane na mocy … rozporządzenia mogły stać się skuteczne w państwie członkowskim, do którego kierowany jest wniosek”. Stosownie do art. 4 ust. 1 rozporządzenia uznawanie środka ochrony wydanego w jednym z państw członkowskich w innych państwach członkowskich następuje bez potrzeby przeprowadzania specjalnej procedury, a jest on wykonalny bez potrzeby stwierdzania jego wykonalności. Osoba występująca z wnioskiem do właściwego organu państwa, do którego jest on kierowany, powinna – stosownie do ust. 2 art. 4 – dostarczyć temu organowi trzy dokumenty, a mianowicie: a) odpis środka ochrony spełniający warunki niezbędne do stwierdzenia jego autentyczności, b) zaświadczenie wydane w państwie członkowskim wydania środka ochrony oraz c) w razie potrzeby – jego transliterację lub tłumaczenie. Ważne jest przy tym, że dokumenty wydane w państwie członkowskim – jak stanowi art. 15 rozporządzenia – nie wymagają legalizacji albo innych formalności tego rodzaju. Wskazano, że zaświadczenie jest skuteczne jedynie w granicach wykonalności środka ochrony (art. 4 ust. 3), zaś skutki uznania środka ochrony – niezależnie od czasu jego obowiązywania – trwają najwyżej przez okres 12 miesięcy od czasu wydania zaświadczenia (ust. 4). W pkt 16 Preambuły wyjaśniono w odniesieniu do tej ostatniej regulacji, że „W przypadkach, gdy okres obowiązywania środka ochrony jest dłuższy niż 12 miesięcy, ograniczenie skutków uznania na mocy … rozporządzenia nie powinno naruszać prawa osoby objętej ochroną do powołania się na ten środek ochrony na podstawie jakiegokolwiek innego dostępnego unijnego aktu prawnego zapewniającego uznawanie ani prawa do ubiegania się o krajowy środek ochrony w państwie członkowskim, do którego kierowany jest wniosek”. Dodano jednocześnie (pkt 17 Preambuły), że regulacja ta ma charakter wyjątkowy „ze względu na szczególny charakter … rozporządzenia, wobec czego 16 Ewa Bieńkowska [10] rozwiązanie to nie powinno być precedensem dla innych instrumentów odnoszących się do spraw cywilnych i handlowych”. Wykonywanie środka ochrony – w myśl art. 4 ust. 5 rozporządzenia – podlega prawu państwa, do którego jest kierowany wniosek. 3.2. Zaświadczenie Szczególnie ważnym dokumentem jest zaświadczenie wydawane na wniosek osoby objętej ochroną przez organ wydający państwa członkowskiego wydania przy użyciu wielojęzycznego standardowego formularza (art. 5 ust. 1). Do opracowania jego wzoru została upoważniona Komisja Europejska (art. 19)13. W formularzu ma się znaleźć miejsce na informacje niestandardowe, przy czym „Liczba pól tekstowych przeznaczonych na tekst niestandardowy powinna być … możliwie najbardziej ograniczona, tak aby w większości przypadków – dzięki wykorzystaniu odpowiedniej wersji językowej … formularza – można było zapewnić tłumaczenie lub transliterację, nie obciążając osoby objętej ochroną jakimikolwiek kosztami. Wszelkie koszty niezbędnego tłumaczenia wykraczającego poza tekst wielojęzycznego standardowego formularza mają zostać rozdzielone zgodnie z przepisami państwa członkowskiego wydania” (pkt 23 Preambuły). Jednocześnie, jeżeli zaświadczenie zawiera tekst niestandardowy, „właściwy organ państwa członkowskiego, do którego kierowany jest wniosek, ma ustalić, czy wymagane jest jakiekolwiek tłumaczenie lub transliteracja. Nie powinno to wykluczać możliwości zapewnienia tłumaczenia lub transliteracji z własnej inicjatywy przez osobę objętą ochroną lub organ wydający państwa członkowskiego wydania” (pkt 24 Preambuły). Generalna reguła dotycząca tłumaczeń jest taka, że dokonuje ich osoba uprawniona do wykonania tej czynności w jednym z państw członkowskich (art. 16 ust. 2). W art. 5 ust. 3 zostało przewidziane odstępstwo od niej polegające na tym, że osoba objęta ochroną ma prawo do wystąpienia do organu wydającego państwa członkowskiego wydania z wnioskiem o dostarczenie jej transliteracji lub tłumaczenia Taki akt wykonawczy – jak dotąd – nie został wydany. 13 [11] Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych 17 zaświadczenia na wielojęzycznym standardowym formularzu. Transliteracji lub tłumaczenia dokonuje się na język urzędowy albo jeden z takich języków państwa członkowskiego, do którego kierowany jest wniosek, bądź też „na jakikolwiek inny język urzędowy instytucji Unii, który państwo to wskazało jako możliwy do zaakceptowania” (art. 16 ust. 1). Ważne jest, że przeciwko wydaniu zaświadczenia nie przysługuje środek zaskarżenia (art. 5 ust. 2). Stosownie do art. 7 rozporządzenia treść zaświadczenia obejmuje następujące informacje: a) nazwę i adres lub dane kontaktowe organu wydającego; b) numer sprawy; c) datę wydania zaświadczenia; d) dane dotyczące osoby objętej ochroną: imię i nazwisko; datę i miejsce urodzenia, jeżeli są dostępne; adres używany do powiadomień z wyraźnym zastrzeżeniem, że nie może on zostać przekazany osobie stwarzającej zagrożenie; e) dane dotyczące osoby stwarzającej zagrożenie: imię i nazwisko; datę i miejsce urodzenia, jeżeli są dostępne; adres do powiadomień; f) wszystkie informacje niezbędne do wykonania środka ochrony, a w tym, w stosownych przypadkach, rodzaj środka i obowiązek nałożony nim na osobę stwarzającą zagrożenie z określeniem funkcji miejsca lub strefy, do których osobie tej zabroniono zbliżać się lub wchodzić; g) okres obowiązywania środka ochrony; h) czas trwania skutków uznania w myśl przedstawionej już regulacji art. 4 ust. 4; i) oświadczenie o spełnieniu wymogów związanych z wydaniem zaświadczenia określonych w art. 6; j) informacje o prawach do domagania się sprostowania lub uchylenia zaświadczenia, o czym jest mowa w art. 9, jak też do wnioskowania o odmowę uznania lub wykonania środka ochrony na podstawie art. 13; oraz w końcu – k) tytuł rozporządzenia w jego pełnym brzmieniu. Przepis art. 6 rozporządzenia powołany w przytoczonym art. 7 lit. i) zastrzega, że zaświadczenie może zostać wydane jedynie pod warunkiem, że osoba stwarzająca zagrożenie została – zgodnie z prawem państwa wydania – powiadomiona o nałożeniu środka ochrony (ust. 1). Jeżeli nastąpiło to zaocznie, zaświadczenie może zostać wydane jedynie wówczas, „gdy osobie stwarzającej zagrożenie doręczono dokument wszczynający postępowanie lub dokument równoważny 18 Ewa Bieńkowska [12] lub, w stosownych przypadkach, gdy osoba ta została w inny sposób poinformowana o wszczęciu postępowania zgodnie z prawem państwa członkowskiego wydania w odpowiednim czasie i w sposób umożliwiający tej osobie przygotowanie do obrony” (ust. 2). Natomiast w sytuacji, gdy procedura będąca podstawą wydania środka ochrony nie przewiduje uprzedniego powiadomienia osoby stwarzającej zagrożenie, „zaświadczenie można wydać jedynie pod warunkiem, że osoba ta miała prawo do zaskarżenia tego środka ochrony na mocy prawa państwa członkowskiego wydania” (ust. 3). Tak więc, konieczną przesłanką umożliwiającą wydanie zaświadczenia jest – najogólniej – to, aby osoba stwarzająca zagrożenie wiedziała o nałożeniu na nią środka lub środków ochrony objętych rozporządzeniem. Wiąże się to z zapewnieniem przestrzegania prawa do obrony, które przysługuje osobie stwarzającej zagrożenie wówczas, gdy środek ochrony został wydany zaocznie lub w ramach procedury nieprzewidującej jej uprzedniego powiadamiania. W takich przypadkach „wydanie zaświadczenia powinno być możliwe wyłącznie, jeśli osoba ta miała możliwość zapewnienia sobie obrony przed środkiem ochrony. Jednak aby zapobiec obchodzeniu przepisów oraz z uwagi na pilny zazwyczaj charakter spraw wymagających zastosowania środków ochrony, nie powinno być wymagane, aby termin do obrony upłynął przed wydaniem zaświadczenia. Zaświadczenie powinno zostać wydane niezwłocznie po tym, jak środek ochrony stanie się wykonalny w państwie członkowskim wydania” (pkt 25 Preambuły). Z kolei stosownie do unormowań pierwszego z przepisów wskazanych w art. 7 lit. j) rozporządzenia, czyli art. 9, zarówno osoba objęta ochroną, jak i osoba stwarzająca zagrożenie mogą wnioskować, aby organ wydający państwa członkowskiego wydania dokonał sprostowania zaświadczenia w przypadku, gdy ze względu na błąd pisarski powstała rozbieżność między środkiem ochrony i zaświadczeniem, bądź też uchylił zaświadczenie wówczas, gdy „w sposób oczywisty” wydane zostało z naruszeniem zasad przewidzianych w rozporządzeniu (ust. 1). Postępowanie w takich sprawach toczy się według prawa państwa, w którym zaświadczenie zostało wydane (ust. 2). 13] Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych 19 Natomiast w myśl art. 13, drugiego z wymienionych w art. 7 lit. j) przepisów rozporządzenia, osoba stwarzająca zagrożenie ma prawo złożyć wniosek o odmowę uznania i – w stosownych przypadkach – wykonania środka ochrony w takim zakresie, w jakim uznanie byłoby wyraźnie sprzeczne z porządkiem publicznym państwa członkowskiego, do którego kierowany jest wniosek, bądź też nie do pogodzenia z wydanym lub uznanym w nim wyrokiem (ust. 1). 3.3. Powiadomienie osoby stwarzającej zagrożenie Osoba stwarzająca zagrożenie musi zostać poinformowana nie tylko o nałożonym na nią środku ochrony, o czym była już mowa, ale również o wydaniu zaświadczenia oraz o tym, że fakt ten skutkuje jego uznaniem i – w stosownych przypadkach – wykonalnością środka ochrony we wszystkich państwach członkowskich (art. 8 ust. 1). Zasady dotyczące powiadamiania są następujące: a) jeżeli osoba ta zamieszkuje w państwie członkowskim wydania – obowiązuje w tym zakresie prawo tego państwa (art. 8 ust. 2 akapit 1, zd. 1); b) jeżeli zamieszkuje w innym państwie członkowskim lub w państwie trzecim – powiadomienia dokonuje się listem poleconym lub w podobny równoważny sposób (art. 8 ust. 2, akapit 1, zd. 2); c) jeżeli jej adres nie jest znany lub odmawia ona odebrania powiadomienia – zgodnie z prawem państwa członkowskiego wydania (art. 8 ust. 2 akapit 2). 3.4. Ochrona prywatności Przepis art. 8 ust. 3. rozporządzenia wskazuje na konieczność ochrony prywatności ofiar. Stanowi on, że „Miejsce pobytu lub inne dane kontaktowe osoby objętej ochroną nie mogą być ujawniane osobie stwarzającej zagrożenie, chyba że ich ujawnienie jest niezbędne do zapewnienia przestrzegania lub wykonania środka ochrony”. Również w Preambule (pkt 27) podniesiono, iż w tym przypadku, podobnie jak „przy jakimkolwiek dostosowywaniu środka ochrony w państwie członkowskim, do którego kierowany jest wniosek, należy zwrócić należytą uwagę na to, że w interesie osoby objętej ochroną leży nieujawnianie miejsca jej pobytu lub innych danych kontaktowych. Danych takich nie należy 20 Ewa Bieńkowska [14] ujawniać osobie stwarzającej zagrożenie, chyba że takie ujawnienie jest niezbędne …”. Wyrazem dbałości o ochronę prywatności ofiar jest też zastrzeżenie zamieszczone we wzorach standardowych formularzy. Dodać trzeba, że zasady ochrony prywatności ofiar są w tym przypadku takie same jak przewidziane w odniesieniu do ENO. Przytoczone zapisy zostały wprowadzone do rozporządzenia dopiero dzięki uwzględnieniu uwag Europejskiego Inspektora Ochrony Danych przedstawionych w jego opinii z dnia 17 października 2011 r. (pkt 30)14. Nie odwołano się natomiast, co sugerował on także, do dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 95/46/WE z dnia 24 października 1995 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych i swobodnego przepływu tych danych15, która ma jednak charakter ogólny i nie zawiera postanowień odnoszących się do ofiar jako szczególnej kategorii podmiotów danych16. 3.5. Pomoc dla osoby objętej ochroną Organ wydający państwa wydania – na wniosek ofiary – „udziela jej pomocy w uzyskaniu udostępnianych zgodnie z art. 17 i 18 informacji dotyczących organów państwa członkowskiego, do którego kierowany jest wniosek, przed którymi należy powoływać się na środek ochrony lub występować o jego wykonanie” (art. 10 rozporządzenia). Stosownie do art. 17 państwa członkowskie „W ramach europejskiej sieci sądowej w sprawach cywilnych i handlowych…17 oraz z myślą Opinia w sprawie pakietu legislacyjnego dotyczącego praw ofiar przestępstw, w tym wniosku dotyczącego dyrektywy ustanawiającej normy minimalne w zakresie praw, wsparcia i ochrony ofiar przestępstw oraz wniosku dotyczącego rozporządzenia w sprawie wzajemnego uznawania środków ochrony w sprawach cywilnych (2012/C 35/02), Dz. Urz. UE C 35 z 9.2.2012, s. 10. 15 Dz.Urz. WE L 281 z 23.11.1995, s. 31. 16 Szerzej: E. Bieńkowska, Europejskie standardy ochrony prywatności ofiar przestępstw, «Prokuratura i Prawo» 9/2013, s. 5 i n.; Tejże, Ochrona danych osobowych i wizerunku ofiar przestępstw w Unii Europejskiej, [w:] Ochrona danych osobowych i wizerunku ofiar przestępstw, pod. red. L. Mazowieckiej, Warszawa 2014, s. 37 i n. 17 Zob. decyzję Rady z dnia 28 maja 2001 r. ustanawiającą Europejską Sieć Sądową w sprawach cywilnych i handlowych (2001/470/WE), (Dz.Urz.WE L 174 14 [15] Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych 21 o publicznym udostępnianiu informacji, dostarczają opis krajowych przepisów i procedur dotyczących środków ochrony w sprawach cywilnych, w tym informacje o rodzaju organów właściwych w sprawach objętych zakresem stosowania … rozporządzenia”. W konsekwencji – na mocy art. 18 ust. 1 – na państwa członkowskie został nałożony obowiązek przekazania Komisji w terminie do dnia 11 lipca 2014 r. informacji o: a) organach właściwych w sprawach, o których mowa w rozporządzeniu ze wskazaniem: (i) właściwych do wydawania środków ochrony i zaświadczeń zgodnie z art. 5; (ii) przed którymi należy się powoływać na środek ochrony wydany w innym państwie członkowskim lub które są właściwe do jego wykonania; (iii) które są właściwe do dostosowania środka ochrony zgodnie z art. 11 ust. 1; jak również (iv) sądach, „do których należy wystąpić z wnioskiem o odmowę uznania oraz, w stosownych przypadkach, o odmowę wykonania zgodnie z art. 13; oraz b) języku lub językach akceptowanych w tłumaczeniach w myśl art. 16 ust. 1. Komisja udostępnia publicznie wskazane informacje „przy użyciu wszelkich właściwych środków, w szczególności poprzez stronę internetową europejskiej sieci sądowej …” (art. 18 ust. 2). W pkt 35 zd. 2 Preambuły wskazano, iż dostęp do informacji przekazywanych przez państwa członkowskie ma być możliwy za pośrednictwem europejskiego portalu „Sprawiedliwość”. 3.6. Dostosowanie środka ochrony Bardzo ważne jest unormowanie art. 13 ust. 3 rozporządzenia, w myśl którego podstawą odmowy uznania środka ochrony nie może być to, że prawo państwa członkowskiego, do którego kierowany jest wniosek, nie przewiduje stosowania takiego środka w analogicznych okolicznościach. Rozporządzenie nie obliguje jednak do zmiany krajowych systemów prawnych mającej na celu umożliwienie wydawania środków ochrony w sprawach cywilnych ani do ich wprowadzania dla potrzeb jego stosowania (pkt 12 zd. 2 Preambuły). Określa natomiast z 27.6.2001, s. 25) zm. decyzją Parlamentu Europejskiego i Rady 568/2009/WE z dnia 18 czerwca 2009 r., Dz.Urz.WE L 168 z 30.6.2009, s. 35. 22 Ewa Bieńkowska [16] reguły dotyczące procedury dostosowania elementów faktycznych środka ochrony przez właściwy organ państwa, do którego kierowany jest wniosek, stosownie do jego prawa wewnętrznego (art. 11 ust. 2). Dostosowanie środka ochrony ma mieć miejsce jedynie w razie konieczności oraz w niezbędnym zakresie tak, aby nadać danemu środkowi skuteczność w państwie, do którego kierowany jest wniosek (art. 11 ust. 1). Podkreślić jednak należy, iż w państwie tym w żadnym przypadku nie jest dopuszczalna kontrola merytoryczna środka ochrony wydanego w państwie członkowskim wydania (art. 12). O dostosowaniu środka ochrony powiadamia się osobę stwarzającą zagrożenie, a obowiązują w tym względzie zasady, o których jest mowa w art. 11 ust. 3-6 rozporządzenia, takie same, jak – opisane już wcześniej – odnoszące się do powiadamiania jej o wydaniu zaświadczenia w myśl art. 8 ust. 2. 3.7. Zawieszenie lub uchylenie uznania lub wykonania Stosownie do art. 14 ust. 1 rozporządzenia w trzech sytuacjach organ wydający państwa członkowskiego wydania – na wniosek osoby objętej ochroną lub osoby stwarzającej zagrożenie – wydaje zaświadczenie potwierdzające zawieszenie, ograniczenie lub uchylenie środka ochrony przy użyciu wielojęzycznego standardowego formularza opracowanego przez Komisję Europejską18. Ma to miejsce wówczas, gdy zostaje on zawieszony lub uchylony w tym państwie albo zostaje zawieszona lub ograniczona jego wykonalność, bądź też zaświadczenie zostaje uchylone w związku z wydaniem go w sposób oczywiście nieprawidłowy w myśl art. 9 ust. 1 lit. b) rozporządzenia. Po przedstawieniu przez osobę objętą ochroną lub osobę stwarzającą zagrożenie wskazanego zaświadczenia właściwy organ państwa członkowskiego, do którego kierowany jest wniosek, zawiesza lub uchyla skutki uznania oraz – w stosownym przypadku – zawiesza lub uchyla wykonanie środka ochrony (art. 14 ust. 2). 18 Komisja Europejska nie wydała jeszcze aktu wykonawczego z wzorem takiego formularza. [17] Wzajemne uznawanie środków ochrony w sprawach cywilnych 23 4. Uwagi końcowe Jak syntetycznie ujął to J. Pisuliński, „Rozporządzenie nr 606/2013 reguluje automatyczne uznawanie w innych państwach członkowskich środków ochrony przyznanych osobie fizycznej, której integralność fizyczna lub psychiczna może być zagrożona, a polegających np. na zakazie lub ograniczeniu wstępu do miejsca zamieszkania lub pracy tej osoby czy kontaktów z nią … . W państwie członkowskim podejmowane są działania konieczne w celu dostosowania tych środków, aby mogły być skuteczne w tym państwie (art. 11 rozporządzenia). Odmowa uznania lub wykonania przyznanych środków ochrony dopuszczalna jest jedynie wyjątkowo w sytuacjach określonych w art. 13 rozporządzenia”19. Nie może jednak – co trzeba bardzo mocno podkreślić – stanowić takiej podstawy fakt, że prawo państwa, do którego kierowany jest wniosek, nie przewiduje danego środka ochrony. Polskie prawo zna jeden środek ochrony o charakterze cywilnym. Jest nim – przewidziane w art. 11a ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie20 – żądanie przez osobę dotkniętą przemocą w rodzinie, aby sąd zobowiązał do opuszczenia mieszkania wspólnie zamieszkującego członka rodziny, który swoim zachowaniem polegającym na stosowaniu takiej przemocy czyni wspólne zamieszkiwanie szczególnie uciążliwym. Jak już jednak pisałam, rozporządzenie nr 606/2013 ostatecznie nie objęło takiego środka ochrony. Jest to równoznaczne z tym, że jego skutki będą miały wyłącznie charakter jednokierunkowy. Polska, nie mogąc być krajem wydania danego środka, lecz jedynie krajem, do którego kierowany jest wniosek, będzie zobowiązana do uznania i – w odpowiednich przypadkach – do wykonania uwzględnionych w nim środków ochrony ofiary zastosowanych w innych państwach unijnych. Nie zapewni natomiast rodzimym ofiarom przewidzianej w rozporządzeniu ochrony w sytuacjach transgranicznych. Tak, jak bowiem nie są one takimi środkami J. Pisuliński, op. cit., s. 25. Dz.U. Nr 180, poz. 1493 ze zm. 19 20 24 Ewa Bieńkowska [18] chronione w Polsce, tak też nie będą mogły być chronione w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej. Z tego punktu widzenia korzystniejszym instrumentem ochrony, mimo wszelkich jego mankamentów, jest ENO. Wynika to stąd, że polskie prawo przewiduje nakazy i ograniczenia stanowiące odpowiedniki środków wymienionych w art. 5 dyrektywy 2011/99/UE jako mogące łączyć się ze środkiem zapobiegawczym w postaci dozoru (art. 275 § 2 k.p.k.) oraz będące środkami karnymi (art. 39 pkt 2b k.k.) lub środkami probacyjnymi (art. 72 § 1 pkt 7 i 7a k.k.). Oznacza to, że ofiary przestępstw mogą ubiegać się w Polsce o wydanie ENO, a ofiary pochodzące z innych państw członkowskich – o jego uznanie i wykonanie. W dużej mierze środki takie znane są bowiem w pozostałych państwach unijnych, co z kolei pozwala także na uznanie i wykonanie w nich ENO uzyskanego w Polsce. Mutual Recognition of Protection Measures in Civil Matters Summary The paper describes the latest EU law concerning the enhancement of the rights of victims, i.e. Regulation (EU) No 606/2013 of the European Parliament and of the Council of 12 June 2013 on mutual recognition of protection measures in civil matters. In the Polish legal system there are no analogous measures, which means that the residents of Poland cannot be protected in trans-border situations unless the law is amended. Słowa kluczowe: prawa ofiar przestępstw, europejski nakaz ochrony (ENO) Keywords: rights of victims, European Protection Order Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Sławomir Godek Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego PRAWO I SĄDY NA LITWIE W 1812 ROKU W ŚWIETLE „DZIENNIKA CZYNNOŚCI TYMCZASOWEGO RZĄDU LITEWSKIEGO” Adam Mickiewicz w jedenastej księdze „Pana Tadeusza” zatytułowanej „Rok 1812”, odwołując się do własnych doświadczeń, mówił: „O wiosno! kto cię widział wtenczas w naszym kraju, Pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju! O wiosno, kto cię widział, jak byłaś kwitnąca Zbożami i trawami, a ludźmi błyszcząca, Obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna! Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna! Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu”1. Rzeczywiście, wiosna 1812 roku była na Litwie czasem wyjątkowym. Dla mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego czekających w napięciu i nadziei, ale nie bezczynnie, choć na próżno francuskich orłów w 1807 roku – po tylżyckim rozczarowaniu zaja1 A. Mickiewicz, Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z r. 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem, Kraków 1949, s. 305. 26 Sławomir Godek [2] śniała nowa nadzieja. Oto bóg wojny podjął drugą kampanię polską i w czerwcu 1812 roku przekroczył Niemen na czele potężnej sześciusettysięcznej armii2. Tak, jak pięć lat wcześniej po pogromie Prus i wkroczeniu na ziemie polskie Napoleon powołał dekretem Komisję Rządzącą – organ sprawujący funkcje najwyższej władzy ustawodawczej i administracyjno-rządowej, który przystąpił do organizowania administracji kraju, jego wojskowości i sądownictwa3, tak podobnie osobnym rozkazem z 1 lipca 1812 roku cesarz utworzył Komisję Rządu Tymczasowego Litwy4. Składała się ona z siedmiu komitetów (Żywności i Magazynów, Finansów, czyli Skarbowego, Policji, Wojskowego, czyli Siły Zbrojnej, Sprawiedliwości, Religii i Oświecenia, Spraw Wewnętrznych), które miały spełniać funkcje ministerstw. Poszczególni członkowie Komisji Rządu stali na czele komitetów, w skład których wejść miało jeszcze od 5 do 10 osób. Komisji powierzono administrację kraju, zarząd finansami i zasobami żywności. Rozkaz Napoleona obligował ją do formowania wojska krajowego, gwardii narodowej oraz żandarmerii. W poszczególnych guberniach, nazywanych dopiero w praktyce Komisji Rządu departamentami, a mianowicie wileńskim, grodzieńskim, mińskim i białostockim, ustanowiono trzyosobowe komisje admini2 Ilość wielojęzycznych źródeł i opracowań na temat kampanii Napoleona przeciw Rosji 1812 roku jest ogromna. Do klasycznych w literaturze polskiej należy z pewnością dzieło M. Kukiela, Wojna 1812 roku, I-II, Poznań 1999 (reprint wydania Kraków 1937). 3 H. Konic, Komisja Rządząca 1807 r., Warszawa 1904 (odbitka z Wielkiej Encyklopedii Powszechnej Ilustrowanej, XXXVII); Materiały do dziejów Komisji Rządzącej z r. 1807, wyd. M. Rostworowski, I, Dziennik czynności Komisji Rządzącej, Kraków 1918, s. III-XV; M. Kallas, Ustawa Konstytucyjna Księstwa Warszawskiego 1807 r., [w:] Konstytucje Polski. Studia monograficzne z dziejów polskiego konstytucjonalizmu, I, red. M. Kallas, Warszawa 1990, s. 107 i n.; J.A. Goclon, ‘Polska na królu pruskim zdobyta’. Ustrój, administracja i sądownictwo doby Komisji Rządzącej w 1807 roku, Wrocław 2002, s. 33 i n. 4 Akty, dokumenty i materiały dlja politiczeskoj i bytowoj istorii 1812 goda, sobrannyje, po poruczeniju Jego Imperatorskago Wysoczestwa Wielikago Knjazja Michaiła Aleksandrowicza, I, red. K. Wojenskij, S.-Peterburg 1909, s. 132 i n. Ostatnio najobszerniej o tym D. Nawrot, Litwa i Napoleon w 1812 roku, Katowice 2008, s. 209, 273 i n., 282 i n. [3] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 27 stracyjne pod przewodnictwem intendenta. Administrację w powiatach powierzono podprefektom. Odrębną organizację przewidziano dla Wilna. Tamtejszą municypalność miał tworzyć mer wraz z czterema adiunktami oraz rada miejska w składzie dwunastu osób. Osobne rozkazy Napoleona z pierwszych dni lipca zawierały nominacje członków Komisji Rządu (w jej skład weszli: Stanisław Sołtan, Karol Prozor, Józef Sierakowski, Aleksander Sapieha – po jego śmierci Ignacy Tyzenhauz, Franciszek Jelski, Jan Śniadecki, Aleksander Potocki oraz Józef Ignacy Kossakowski jako sekretarz)5, komisji administracyjnych, podprefektów, władz miejskich Wilna oraz komisarza cesarskiego, którym został Édouard Bignon. Temu ostatniemu podlegało czterech francuskich audytorów sprawujących funkcje intendentów w poszczególnych departamentach i prezydujących w tamtejszych komisjach administracyjnych. Ograniczali oni w znacznym stopniu samodzielność władz litewskich, podobnie jak powołani przez Napoleona dla poszczególnych departamentów gubernatorzy wojskowi podlegli majorowi generalnemu – marszałkowi Aleksandrowi Berthier. Konfliktogennej sytuacji wcale nie upraszczało nominowanie przez cesarza gubernatora Litwy z najwyższą władzą wojskową, którym został Dirk van Hogendorp. Tym sposobem na ziemiach litewskich powstały trzy konkurujące ośrodki władzy. Pierwszy tworzyła Komisja Rządu Tymczasowego, a dwa pozostałe uosabiali komisarz cesarski Bignon oraz generalny gubernator Hogendorp, który po pewnym czasie otrzyma nawet nominację cesarską na prezesa Komisji Rządu6, co zredukuje ten organ do funkcji polegających na wykonywaniu decyzji aroganckiego Holendra. Dodatkowo nad całością z woli Napoleona nadzór sprawować miał minister spraw zagranicznych Francji Hugues Maret. Organizacja i funkcjonowanie administracji na Litwie w roku 1812 jest dobrze znana dzięki badaniom Janusza Iwaszkiewicza7, Broniusa «Kurier Litewski» nr 55 z 25 lipca 1812 r. «Kurier Litewski» nr 78 z 26 września 1812 r. 7 J. Iwaszkiewicz, Litwa w przededniu wielkiej wojny 1812 r., (osobna odbitka b. d i m.), [«Biblioteka Warszawska» 4/1906]; Tenże, Litwa w roku 1812, Kraków, Warszawa 1912. 5 6 28 Sławomir Godek [4] Dundulisa8, Virgilijusa Pugačiauskasa9, a ostatnio zwłaszcza dzięki wspomnianej już znakomitej monografii Dariusza Nawrota10. Virgilijus Pugačiauskas wydał niedawno pierwszorzędne źródło do poznania działalności Komisji Tymczasowego Rządu Litewskiego11. Jest to mianowicie dość obszerny dziennik jej czynności w okresie od 2 lipca 1812 do 30 lipca 1813 roku, a więc od momentu inauguracji jej działalności nazajutrz po utworzeniu aż po emigracyjną tułaczkę, której kres dobiegł w Dreźnie. Oryginał szczęśliwie zachował się w Państwowym Rosyjskim Archiwum Akt Dawnych w Moskwie, choć nie wiadomo, w jaki sposób się tam znalazł, bowiem protokoły, o których mowa, członkowie Komisji wywieźli, opuszczając Litwę w grudniu 8 B. Dundulis, Napoléon et la Lituanie en 1812, Paris 1940; Tenże, Lietuva Napoleono agresijos metais (1807-1812), Vilnius 1981; Tenże, Napoleono imperijos žlugimas ir Lietuva (1813-1815 m.), Vilnius 1989. Por. też wiele drobniejszych prac Dundulisa w bibliografii sporządzonej przez E. Matonienė [w:] Lietuva ir jos kaimynai. Nuo normanų iki Napoleono. Prof. Bronius Dundulio atminimui, red. I. Valikonytė, E. Meilus, A. Mickevičius, Vilnius 2001, s. 22-30. 9 V. Pugačiauskas, Napoleonas ir jo administracinė sistema Lietuvoje, [w:] Lietuvos valstybė XII-XVIII a., red. Z. Kiaupa, A. Mickevičius, J. Sarcevičienė, Vilnius 1997, s. 449-457; Tenże, Napoleono administracija Lietuvoje, Vilnius 1998; Tenże, Vilniaus valdymas 1812 m. [w:] Lietuva ir jos kaimynai…, s. 395-407; Tenże, Napoleonas ir Vilnius: karinino gyvenimo kasdienybės bruožai, Vilnius 2004; Tenże, Lietuvos nuostoliai 1812 m. kare, «Karo Archyvas» 22/2007, s. 89-110; Tenże, Lietuva ir Napoleonas, Vilnius 2012. 10 D. Nawrot, op. cit., s. 259 i n., 347 i n. 11 1812 metų Lietuvos laikinosios vyriausybės komisijos posėdžių protokolai, parengė V. Pugačiauskas, Vilnius 2012. Wydany tekst zdradza usilne dążenie wydawcy do dokładnego zachowania oryginalnej pisowni, co z pewnością stanowi wartość i zasługuje na uznanie. Niestety, edycja zawiera niemało błędów, przykładowo: „Imsze także potrzebne srodki Prezydentowi Miasta wszakane były” (s. 39); „powinnno” (s. 41); „znalesdz” (s. 55); „jah połowe dusz” (s. 57); „Komory cielne” (s. 62); „Komitet Oswiecienia” (s. 66); „dgy mimo” (s. 67); „aby wysłała natych miast” (s. 68); „przez wzgląć na czas zniwa” (s. 70); „Komitet Ożwiecienia” (s. 99); „zachodzi zazałenie” (s. 124); „z wyszęczególnieniem” (s. 141). Wskażmy jeszcze, że w protokołach Komisja występowała także pod innymi nazwami, takimi jak: Tymczasowy Rząd Litewski czy Komisja Rządowa w Wielkim Księstwie Litewskim, por. tamże, s. 36, 136. O innych stosowanych formach tej nazwy por. D. Nawrot, op. cit., s. 282. [5] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 29 1812 roku12. Nauka korzystała już z tego cennego źródła. W jego świetle jawi się w całej okazałości znany dotąd z kart opracowań historycznych ogromny wysiłek Komisji i skala problemów, z którymi musiała się ona zmierzyć w krańcowo skrajnych warunkach zaistniałych na Litwie w 1812 roku – warunkach zdeterminowanych przez ekonomiczne wyeksploatowanie ziem litewskich, będących od kilku lat zapleczem działań wojennych, przez prowadzoną przez Rosjan od miesięcy w wyrachowany sposób rabunkową gospodarkę, a także wszystkie konsekwencje prowadzonych przez napoleońską armię operacji militarnych czy – akurat tu niezmiernie istotne – chimeryczne warunki klimatyczne. Wysiłki Komisji koncentrowały się głównie na budowie nowej administracji i skarbowości, na zapewnieniu aprowizacji Wielkiej Armii, na tworzeniu wojska litewskiego, uśmierzeniu buntów chłopskich oraz ochronie ludności przed gwałtami ze strony niekarnych oddziałów oraz band maruderów. W ramach tych zasadniczych zadań podejmowano dziesiątki różnych kwestii szczegółowych, zależnych w dużej mierze od zmieniającej się sytuacji militarnej. Wydaje się, że publikacja protokołów posiedzeń Komisji stwarza dodatkowe możliwości. Daje mianowicie szansę – prawda, że w bardzo ograniczonym zakresie – na nieco bliższe przyjrzenie się tym aspektom jej działalności, które, jak dotąd, nie były przedmiotem specjalnego zainteresowania nauki. Do takich z pewnością zaliczyć można wysiłki Komisji zmierzające do odtworzenia zdezorganizowanego na skutek działań wojennych sądownictwa i zapewnienia sprawnego wymiaru sprawiedliwości oraz do przywrócenia pełnej mocy nadwątlonego regulacjami rosyjskimi Statutu litewskiego13. Kwestie te będą przedmiotem bliższej analizy. Reasumpcja sądów była jednym z istotniejszych zadań, jakie stanęły przed Komisją, a w pierwszym rzędzie przed jej Komitetem Sprawiedliwości. Przewodniczył mu Franciszek Jelski – w latach Rossijskij Gosudarstwiennyj Archiw Driewnich Aktow – RGADA, F. 12 – b. 262, cz. 5-6. Por. 1812 metų…, s. 32, 334, 351. 13 S. Godek, O roku ów! O Litwie podczas „drugiej wojny polskiej”, «Kwartalnik Prawa Publicznego» 7.4/2007 [wyd. 2009], s. 272; Tenże, III Statut litewski w dobie porozbiorowej, Warszawa 2012, s. 72 i n. 12 30 Sławomir Godek [6] osiemdziesiątych XVIII wieku marszałek Trybunału Litewskiego, w dobie Sejmu Wielkiego członek komisji kodyfikacyjnej, a później członek władz powstańczych w 1794 roku14. Konsyliarzami w Komitecie zostali Michał Romer, Antoni Laudański, Ignacy Baliński, Tomasz Umiastowski, Walenty Górecki, Jan Marcinkiewicz-Żaba oraz Stanisław Puzyna15. Trudne zadanie przywrócenia zwyczajnego wymiaru sprawiedliwości przerwanego przez wypadki wojenne podjęto z pewnym opóźnieniem, bo dopiero w drugiej połowie lipca16. Na posiedzeniu Komisji odbytym w dniu 24 lipca 1812 roku rozpatrywano projekt „prawideł względem wymiaru sprawiedliwości”, który – jak inne roztrząsane tego dnia (o administracji dóbr opuszczonych przez Rosjan i o zaciągu kantonistów) – skierowany został do odpowiedniego komitetu17. W dwa dni później przewodniczący Komitetu Sprawiedliwości raportował o stanie sądownictwa krajowego. Niektóre punkty przedstawionego raportu zostały przez Komisję po dyskusji przyjęte do wykonania, co miało nastąpić ostatecznie po ukończeniu przygotowywanego przez Komisję projektu o organizacji sądów18. Prace nad projektem, o którym mowa, kończono widocznie pospiesznie, skoro już na posiedzeniu Komisji odbytym w 29 lipca 14 E. Rostworowski, Jelski Franciszek h. Pielesz (1738-1821), PSB, XI, Wrocław 1964-1965, s. 152. 15 «Kurier Litewski» nr 55 z 25 lipca 1812 r. Por. też 1812 metų…, s. 59; J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 242; D. Nawrot, op. cit., s. 280, 294, 300. 16 J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 240 i n. Wobec zaistniałej już na początku kampanii anarchii, a zwłaszcza ogromnych rozmiarów, jakie przybrało maruderstwo z rozkazu Napoleona, tworzono sądy nadzwyczajne dla doraźnego karania zbrodni popełnianych nie tylko przez żołnierzy, ale i ludność cywilną kraju uczestniczącą w jakiejkolwiek formie w przestępstwach wojskowych. Były to komisje prewotalne. Już 3 lipca rozkazem Napoleona utworzono taką w Wilnie, następnie w Kownie i innych miastach. Powierzono im prawie niewykonalne zadanie zwalczania maruderstwa, dezercji, rabunków, rozbojów. Komisje prewotalne miały rozpatrywać sprawy w ciągu 24 godzin i winnych skazywać na śmierć przez rozstrzelanie. 17 1812 metų…, s. 56; J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 240. 18 1812 metų…, s. 59. [7] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 31 został on przyjęty. Postanowiono ogłosić go drukiem oraz rozesłać do departamentów19. Przyjęte przez Komisję „prawidła dla sądownictwa”20 stanowiły przede wszystkim o otwarciu istniejących, a pochodzących „z wyboru obywatelskiego” sądów według określonych w tym samym akcie zasad. Postanowiono również o natychmiastowym otwarciu akt publicznych, a więc ziemskich, grodzkich, sądów głównych, miejskich oraz wszystkich innych dla „przyjmowania przyznań, aktykacji, zeznań” oraz „innych transaktów” dozwolonych przez prawo, jak również wydawania uczynionych dawniej. Pozwy i zakazy miały być wydawane w imieniu Komisji Tymczasowego Rządu w Wielkim Księstwie Litewskim. Wznowić swą działalność miały więc „nieodwłocznie” sądy grodzkie, a tam, gdzie te nie funkcjonowały, sądy ziemskie powiatowe21, dalej, wszelkiego rodzaju sądy miejskie oraz pierwsze Departamenty Sądów Głównych. Sądy grodzkie lub – gdzie ich brak – ziemskie powiatowe, podobnie jak sądy miejskie, miały orzekać w sprawach karnych i dawnych, i nowych oraz uczynkowych, które naruszały bezpieczeństwo osób i majątków, a nastąpiły po 22 czerwca 1812 roku (n. s.). Akt przewidywał sporządzenie trzech nowych regestrów sądowych. Dwa miały być prowadzone dla spraw kryminalnych (jeden W protokole zapisano: „Projekt o sądownictwie zamieniony w ustawę postanowiła Komisja ogłosić drukiem dla przesłania departamentom”. Tamże, s. 61. W innym miejscu akt ten jest nazywany rezolucją – „a co się tyczy urządzenia sądów przesłano rezolucję pod dniem 29 lipca w tej mierze wydaną”, tamże, s. 87. 20 Por. „Komisja Tymczasowego Rządu w Wielkim Księstwie Litewskim troskliwa o bezpieczeństwo obywateli, które jedynie przez dobrze administrowaną sprawiedliwość może się w kraju utrzymać, następujące stanowi dla sądownictwa prawidła” (osobny druk współczesny, BUW 144785). Akt wydany z datą 29 lipca 1812 roku został podpisany przez Stanisława Sołtana, Józefa Sierakowskiego, Aleksandra Sapiehę, Franciszka Jelskiego, Aleksandra Potockiego, Jana Śniadeckiego oraz Józefa Kossakowskiego. 21 Sądy grodzkie miały podjąć działalność w departamencie białostockim, grodzieńskim i wileńskim. O reasumpcji sądów ziemskich powiatowych mówił akt w kontekście departamentu mińskiego, gdzie sądy grodzkie zostały przez rząd rosyjski zniesione. Por. J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 241 i n. 19 32 Sławomir Godek [8] dla dawnych, drugi dla nowych), trzeci zaś – „potoczny” miał służyć aktualnym sprawom uczynkowym („potoczne nowo wydarzone”). Aktoraty wpisywać miano z krótkim przedstawieniem treści sprawy22. Określono też porządek „wołania” aktoratów oraz kolejność sądzenia spraw. Najpierw miała być rozpatrzona dawniejsza sprawa kryminalna, potem nowy kryminał, a następnie sprawa uczynkowa, co oznaczało, że „tymże porządkiem regestra przechodzić należy”. Te sprawy karne, w ramach których „śledztwa lub inkwizycje” zostały już zakończone, miały być sądzone według dotychczasowego porządku. Te zaś, w których śledztw „nie odbyto lub odbyto niedostatecznie […] jako też nowo nastałe” miały być sądzone „z aktoratów, porządkiem wpisów, procesem publicznym litewskim za egzaminami, a gdzie potrzeba za inkwizycjami” po uprzednim obwieszczeniu z terminem do 14 dni z możliwością jego skrócenia według uznania sądu. Nowe sprawy miały być „sądzone za zakazem według prawa przez woźnego podanym i zeznanym lub z terminem najdłuższym od podania dni czternastu”. W sprawach uczynkowych potocznych pozostawiono czterotygodniowy termin pozwów i obwieszczeń. Wydane przez Komisję „Prawidła” stanowiły, że komplet sędziów w sądach grodzkich, powiatowych ziemskich oraz miejskich miał wynosić minimum 3 osoby. W razie problemu z jego zebraniem (np. na skutek nieobecności urzędnika w powiecie, wywiezienia go przez wojsko rosyjskie, przebywania na terytoriach zajętych jeszcze przez nieprzyjaciela, choroby, śmierci czy wstąpienia do wojska narodowego) można było uzupełnić komplet o osobę, która poza wybranymi do składu sądu otrzymała niegdyś na sejmiku najwięcej głosów, wszakże pod warunkiem złożenia przez nią stosownej przysięgi. W przypadku, gdyby komplet na sejmiku wybrano jednomyślnie, w miejsce brakującego sędziego Komisja Rządu miała mianować jednego z trzech 22 Na te zasady ustanowione przez omawiany akt Komisji Rządu powoływał się w swym ogłoszeniu z 4 września 1812 roku skierowanym do „litygantów, jako też i prześwietnej palestry” sąd grodzki powiatu wileńskiego. Por. «Kurier Litewski» nr 74 z 12 września 1812 r. O prawie procesowym por. A. Korowicki, Proces cywilny litewski, Wilno 1826; Tenże, Proces graniczny, Wilno 1827; Tenże, Porządek sądowy kryminalny, Wilno 1831. [9] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 33 kandydatów zaproponowanych przez podprefekturę za pośrednictwem Komitetu Sprawiedliwości. W Sądach Głównych uruchamiano na razie tylko pierwsze Departamenty, które, podobnie jak sądy niższe, rozpatrywać miały jedynie sprawy karne i uczynkowe. Sędziami mogły być w nich tylko te osoby, które zostały uprzednio wybrane przez obywateli. W miejsce sowietników „od rządu przeszłego naznaczanych” Komisja miała prawo nominować sędziego („powinien być dodany sędzia jeden, pierwszy od Komisji”), a mianowicie jednego z trzech kandydatów przedstawianych przez administrację departamentową za pośrednictwem Komitetu Sprawiedliwości23. Komplet w Sądach Głównych określono na 5 osób. W razie konieczności skład mógł być uzupełniony o asesorów II Departamentu. Jeżeli zaś na skutek wyżej wyliczonych przyczyn ze składu ubył któryś z sędziów, to w celu jego „dokompletowania w potrzebie” można było wezwać osoby, które podczas elekcji urzędników uzyskały największą ilość głosów. Te po złożeniu stosownej przysięgi przewidzianej konstytucją z 1726 roku mogły zająć wakujące miejsca. Akt stanowił ponadto, że wyroki wszystkich sądów będą „pisane w protokołach oprawnych i sznurowanych w języku polskim i wedle formy praw litewskich dawniej za rządu polskiego używanej”. Dla potocznych rezolucji sądu przewidziano osobne protokoły. Zdecydowano też o usunięciu zatrudnionych w Sądach Głównych „ruskich 23 Protokoły wzmiankują o tej czynności Komisji. „JP. Jeleński dawniej asesor w Departamencie Sądów Kryminalnych mianowany został pierwszym sędzią”. Por. 1812 metų…, s. 65. „Na przedstawienie Komitetu Sprawiedliwości JP. Jan Petersen, dawniej sędzia nowogrodzki mianowany jest pierwszym sędzią w Sądach Głównych Kryminalnych Mińskich”, tamże, s. 70. „Mianowano JP. Leona Suchodolskiego pierwszym sędzią w Sądach Głównych Kryminalnych departamentu mińskiego”, tamże, s. 71. W protokole z 27 sierpnia spotykamy wzmiankę, że Komisja stosownie do przedłożeń Komitetu Sprawiedliwości rozpatrywała problem związany z obsadą sądów w powiecie telszewskim i potwierdziła sędziów, „którzy aktualnie są w pełnieniu obowiązków swoich, oświadczając razem, że to potwierdzenie nie odejmuje prawa osobom pierwej na sędziów obranym starania się i osiągania innych urzędów”, tamże, s. 84. W protokołach Komisji znajdujemy ślad, że nominacje na wakujące stanowiska w „administracji i sądownictwach białostockich” przedstawiono jeszcze do „najwyższego potwierdzenia”, tamże, s. 64. 34 Sławomir Godek [10] sekretarzy”, których zastąpić mieli ustanowieni przez pierwsze Departamenty regenci. Na Sądy Główne nałożono obowiązek poinformowania Komisji o ilości osądzonych spraw, w których wyroki nie zostały wykonane, oraz o liczbie spraw czekających na rozpoznanie. Sądy niższe – grodzkie, ziemskie powiatowe i miejskie – zobligowano do stworzenia dwóch rejestrów. Jeden ujmować miał więźniów pozbawionych wolności za popełnienie przestępstwa, a drugi więźniów osadzonych z „potocznego obwinienia” lub z powodu „mocnych” podejrzeń z podaniem czasu i przyczyny uwięzienia oraz stadium, w jakim sprawa się znajduje. Rejestry te sporządzone według dostarczonego wzoru miały być po otwarciu sądów bez zwłoki przesłane Komitetowi Sprawiedliwości, a następne kierowane tam regularnie co miesiąc. Doniosłe postanowienia dotyczyły katalogu kar za „zbrodnie, występki i różne przewinienia”, które mogły być orzekane przez wznawiające pracę sądy. Sędziowie mieli orzekać zasadniczo na podstawie praw litewskich, które wskazano im jako „pierwsze prawidło”. Oznaczało to, że fundamentalnymi źródłami miały być konstytucje sejmowe oraz Statut litewski, które zresztą w tym kontekście akt wyraźnie wymienia24. Na ich podstawie sędziowie mogli orzekać różne rodzaje kar do kary śmierci włącznie, z tym jednak zastrzeżeniem, aby były one wymierzane stosownie do „wieku teraźniejszego i rozszerzonego oświecenia”25. Kolejna korekta polegała na wykluczeniu kar dożywotniego pozbawienia wolności. W ich miejsce sądy powinny „naznaczać prace i więzienie przeciągłej lat liczby”. Wyroki opiewające na kary cielesne lub śmierci (i to bez względu na stan skazanego) nie mogły być wykonywane bez „rozpatrzenia i utwierdzenia władzy wyższej”, co oznaczało, że wyrok sądu grodzkiego podlegał kontroli Sądów Głównych w trybie apelacji („sądy grodzkie J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 241 i n.; D. Nawrot, Litwa i Napoleon…, s. 300. Już w II połowie XVIII wieku przepisy karne Statutu podlegały w praktyce stosownej moderacji, co widać w świetle orzecznictwa Trybunału litewskiego. Por. A. Stankevič, Lietuvos Vyriausiojo Tribunolo veikla XVIII a. II pusėje: bajoriškosios teisės raiška (daktaro disertacija), Vilnius 2013. 24 25 [11] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 35 mają dawać apelację do Sądów Głównych”). Te zaś po rozsądzeniu sprawy „porządkiem i procesem publicznym wedle praw litewskich” miały obowiązek przekazać ją jeszcze do przejrzenia i ostatecznej aprobaty do Komisji Rządu za pośrednictwem Komitetu Sprawiedliwości, który przedstawiał własną opinię. Wyroki wydane „za rządu przeszłego”, które nie zostały wykonane należało „uskutecznić”, ale z wyłączeniem tych, które opiewały na „odesłanie na Syberię, knutowanie i tym podobne”. Takie kategorycznie nakazywano zmienić „na kary stosowne do praw litewskich”, a oprócz tego przekazać do Komitetu Sprawiedliwości dla „przejrzenia”. Godna uwagi jest okoliczność, że Komisja, wskazując sędziom Statut litewski i konstytucje „za prawidło” przeszła do porządku nad kwestią istotnych zmian, jakie w prawie krajowym wprowadziły przez lata liczne regulacje rosyjskie26. Fakt ten jednak nie może budzić zdziwienia. Jest absolutnie pewne, że mimo najszczerszych chęci Komisja nie byłaby w stanie w warunkach, w których przyszło jej działać, dokonać szczegółowej analizy skomplikowanych relacji między dawnym prawem litewskim i rosyjskim, a do tego jeszcze wydać w tej dziedzinie jakichś szczegółowych postanowień. Brak czasu, potrzebnych materiałów i sił fachowych – już tylko te czynniki uniemożliwiłyby dokonanie tej trudnej operacji, z którą i wcześniej nie umiały sobie do końca poradzić powoływane przez rząd rosyjski specjalnie do tego zadania zespoły ekspertów27. Wymiar sprawiedliwości w zakresie spraw cywilnych zawieszono ze względu na chwilową niemożność zapewnienia całkowitego bezpieczeństwa wewnętrznego oraz liczne konsekwencje trwających działań wojennych, a więc migracje ludności, zniszczenia domostw i zagładę dokumentów. Ta ostatnia okoliczność stanowiła w ocenie Komisji Rządu wielkie niebezpieczeństwo dla zrujnowanych wojną spokojnych obywateli, zwłaszcza ze strony tych, którzy „całe swe życie, własność i szczęście zakładają na pieniactwie, a częstokroć wspierają ono na wystaranych dowodach”. S. Godek, III Statut litewski…, s. 300 i n. Tamże, s. 237 i n. 26 27 36 Sławomir Godek [12] Wydaje się, że omawianą ustawę zaczęto bardzo szybko wprowadzać w życie. Protokół posiedzenia Komisji z dnia 3 sierpnia zawiera wzmiankę, że „Ustawy porządkowe tak dla tego sądownictwa, jako i dla innych niższych, są już wprowadzone w egzekucję”28. I rzeczywiście, I Departament Sądu Głównego Wileńskiego „otworzywszy sądy swe na sprawy kryminalne i uczynkowe tak dawne, jako też wnow nastałe” już 5 sierpnia zawiadamiał o tym praktykujących przy nim adwokatów i wzywał ich do podjęcia „promocji spraw kryminalnych”. Krótki komunikat ogłoszony w «Kurierze Litewskim» informował, że Sąd orzekać będzie na podstawie Statutu litewskiego oraz sejmowych konstytucji. W związku z tym, że przez kolejne dni „ledwie kilku chęć posługi dla obywatelstwa oświadczyło” wezwanie ponowiono 22 sierpnia. Tym razem Sąd Główny wyznaczył palestrantom tygodniowy termin zgłaszania się do służby i jednocześnie zapowiedział, że po jego upływie podejmie stosowne środki „iżby obywatele interesa mający nie tracili i delikwent miał skrócone więzy”29. 22 sierpnia otwarto Sąd Główny w Mińsku. Wcześniej – 11 sierpnia – obwieścił palestrze swe otwarcie i przystąpienie do sądzenia spraw kryminalnych i uczynkowych sąd grodzki powiatu wileńskiego. Tu także zastrzeżono, że sąd orzekać będzie „podług prawideł Statutu litewskiego i konstytucji”30. Datę 26 sierpnia 1812 roku nosi podobny akt wydany przez sąd grodzki powiatu grodzieńskiego31. O wznowieniu swej działalności „na mocy organizacji Komisji Rządu Tymczasowego” i przystąpieniu do „sądzenia spraw kryminalnych i uczynkowych podług prawideł rzeczonej Komisji” zawiadamiał 1812 metų…, s. 65. «Kurier Litewski» nr 62 z 9 sierpnia 1812 r. oraz nr 67 z 23 sierpnia 1812 r. Szlachetny przykład postawy adwokata przynosi «Kurier Litewski» nr 69 z 29 sierpnia 1812 r. Otóż komornik trocki, adwokat Ignacy Rola Gawroński, „chcąc uczynić przysługę ludzkości”, złożył oświadczenie, iż będzie „bezpłatnie bronić delikwentów, nieszczęśliwych ludzi ubogich i jakimkolwiek sposobem obcą uciśnionych przemocą, zawsze jednak za przydaniem przez sąd nastąpić mającym”. 30 «Kurier Litewski» nr 65 z 19 sierpnia 1812 r.; Akty, dokumenty…, s. 159, 168 i n. Por. też J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 244 i n. 31 «Kurier Litewski» nr 75 z 16 września 1812 r. 28 29 [13] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 37 aktem z 31 sierpnia 1812 roku obywateli miasta Wilna tamtejszy sąd wójtowsko-ławniczy32. Dysponujemy relacją naocznego świadka omawianych wydarzeń – Wincentego Wizbor-Bohdanowicza – który piastował wówczas w Telszach stanowisko dekretowego regenta grodzkiego, a równocześnie praktykował jako adwokat przy tamtejszym sądzie ziemskim i granicznym. Wynika z niej, że sądy rzeczywiście podjęły swoje czynności, a nawet, że działały w miarę sprawnie. Wizbor-Bohdanowicz wspominał, że „Za wejściem wojsk francuskich rząd czasowy kazał sądzić sądom grodzkim sprawy kryminalne i uczynkowe. Za otworzeniem się tego sądu sprawy odbywały się procesem litewskim. Takim porządkiem odbywały się sprawy rychło. Często na jednej sesji kilka oczywistych promulgowało się dekretów i więźniów było mało”33. Protokół z 16 października wskazuje na to, że Komisja rozpatrywała także projekty dotyczące organizacji sądów miejskich. Zapisek z tego dnia informuje o uchwaleniu przez Komisję projektu sądów cyrkułowych policyjnych miasta Wilna po uprzednim przedyskutowaniu go w Komitetach Policji i Sprawiedliwości. Komisja wniosła nawet do projektu pewne poprawki związane z trybem obsadzania stanowisk sędziów. Zdecydowała mianowicie, że ci „nie przez elekcje, ale przez nominowanie administracji z liczby dwóch podanych od prezydenta miasta zgodną z municypalnością na każdy cyrkuł kandydatów, mają być wybierani”34. W każdym zatem cyrkule (lub dwóch) ustanawiano sędziego cyrkułowego. Mer w porozumieniu z municypalnością przedstawiać miał dwóch kandydatów spośród obywateli znanych i osiadłych w mieście izbie administracyjnej, a ta miała mianować jednego z nich. Sądy cyrkułowe miały sądzić według Statutu litewskiego i konstytucji sejmowych z czasów Rzeczypospolitej oraz prawa «Kurier Litewski» nr 70 z 2 września 1812 r. W. Wizbor-Bohdanowicz, Szczegóły niektóre życia mojego. Wspomnienia palestranta żmudzkiego z lat 1781-1833, do druku przygotował i przypisami uzupełnił M. Brensztejn, «Ateneum Wileńskie» 6/1929, s. 255. 34 1812 metų…, s. 122. 32 33 38 Sławomir Godek [14] magdeburskiego. Do ich jurysdykcji należały sprawy o niezapłacenie za żywność lub lekarstwa, niedotrzymanie umowy przez rzemieślnika lub zamawiającego, sprawy służby z gospodarzami, sprawy dotyczące najmu domów i mieszkań na podstawie pisemnego kontraktu, niedotrzymanie umów zawartych na targach miejskich, wszelkiego rodzaju krzywdy, obelgi, szkody, które zaszły między mieszczanami bez różnicy wyznania, zakłócenie spokoju w mieście oraz naruszenie przepisów policyjnych wydanych po wkroczeniu Francuzów do Wilna. Podstawowym zadaniem sędziego cyrkułowego było doprowadzenie do ugody między stronami. Jeżeli to się nie udało, sąd wydawał wyrok w sprawie z wyłuszczeniem jego motywów. Najwyższą karą, jaką sąd mógł orzec w sprawach uczynkowych, była kara pieniężna płacona stronie lub miastu w wysokości 50 złotych, albo kara aresztu na okres trzech dni. Sprawa zagrożona większą sankcją powinna być przekazana do sądu wójtowskiego kryminalnego albo grodzkiego „respective osób”. Egzekucja wyroków należała zasadniczo do policji. Wilno podzielono na sześć cyrkułów, w których w dniu 31 października 1812 roku nominowano sędziami: Wincentego Sawicza, Ignacego Nowickiego, Karola Łapińskiego, Tomasza Korwela, Rudolfa Wolfa i Jana Markowskiego (w kolejności począwszy od cyrkułu pierwszego do szóstego). Posiedzenia sądów miały odbywać się od godziny 8 do 12, a po południu od 13 do 18 w konkretnie wyznaczonych w poszczególnych cyrkułach domach35. Na podstawie protokołów Komisji można poczynić pewne, aczkolwiek ułamkowe spostrzeżenia na temat ówczesnej praktyki sądów litewskich. Należy przede wszystkim przyjąć, że musiały być one czynne już w pierwszych dniach sierpnia 1812 roku, skoro na posiedzeniu 12 dnia tegoż miesiąca Komisja potwierdziła wyrok śmierci wydany dwa dni wcześniej przez Sąd Główny Kryminalny na niejakiego Skindera i trzech jego synów za kradzieże i rabunek z bronią w ręku. Odnośnie skazanego także na śmierć Wincentego 35 «Kurier Litewski» nr 91 z 11 listopada 1812 r.; Akty, dokumenty…, s. 243 i n.; J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 245 i n. [15] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 39 Korewy Komisja zdecydowała o zamianie tej kary na dożywotnie więzienie i piętnowanie na czole, z uwagi na to, że udowodniono mu tylko prostą kradzież36. Wyroki do potwierdzenia przedkładał i opiniował Komisji Komitet Sprawiedliwości. Wydaje się, że sądy nie zawsze stosowały się do obowiązku przekazania dekretów do potwierdzenia, skoro w dniu 5 września Komisja zdecydowała się „przez administracje departamentów” zalecić wszystkim sądom apelacyjnym kryminalnym, aby przesyłały wyroki do Komitetu Sprawiedliwości, który miał przedstawiać je Komisji. Przykładów tej strony działalności Komisji mamy więcej. W dniu 17 sierpnia Komisja zatwierdziła wyrok „sądu Departamentu 1go Wileńskiego” (z dnia 11 sierpnia), mocą którego Antoni Jurcewicz skazany został na pięć lat więzienia „w turmie wileńskiej z użyciem do robót publicznych”, a także wyrok na niejakiego Zembrzyckiego (i innych), z tą zmianą, że uchylono nawiązkę, którą sąd na wspomnianym Zembrzyckim uprzednio zasądził37. Podobnie 27 sierpnia Komisja potwierdziła wydany zaocznie dekret Sądów Głównych I Departamentu z 17 sierpnia skazujący na karę śmierci Józefa Powsłowskiego i Ludwika Blisatusa oraz dekret tegoż sądu z 22 sierpnia skazujący Jankiela Gudielowicza na śmierć przez powieszenie, a także wydany przez ten sam sąd dekret skazujący chłopów: Lenkowicza, Safrana i Jankowskiego na kary więzienia, a ostatniego z wymienionych dodatkowo na sto plag. W tym przypadku wszystkich trzem Komisja złagodziła wymiar kary obniżając go z lat piętnastu do dziesięciu38. 4 września Komisja potwierdziła wyrok sądu apelacyjnego Departamentu Wileńskiego, skazujący na karę cielesną niejakiego Szambera i Pojechejłę, którym udowodniono kradzież i rabunek. Komisja zmie 1812 metų…, s. 72. Por. też J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 247, 252. D. Naop. cit., s. 226 twierdził, że te wyroki dotyczyły spraw sprzed wojny z lat 1810-1811. Wydaje się, że pogląd ten znajduje uzasadnienie również i w tym, że Komisja zastosowała kary dożywocia i piętnowania, a więc sprzeczne z treścią wydanych przez nią „Prawideł”. Sprawę musiano rozpatrywać zatem według dawniejszego prawa. 37 1812 metų…, s. 76. 38 Tamże, s. 84. 36 wrot, 40 Sławomir Godek [16 niła wyrok w ten sposób, że wykluczyła piętnowanie39. Dzień później odnotowano w protokole, że Komisja zatwierdziła wyrok wileńskiego sądu apelacyjnego kryminalnego z 31 sierpnia skazujący Żyda Hirszę Joselowicza na pięć lat więzienia z użyciem do robót publicznych za kradzież40. W dwa dni później potwierdzono wyrok tego samego sądu skazujący Jana Iwanowa i Stefana Michajłę na śmierć za kradzież i rabunek z bronią w ręku41. Kilka dekretów Komisja zatwierdziła 17 września 1812 roku. Był wśród nich wyrok śmierci wydany przez miński sąd apelacyjny (tj. Sąd Główny Miński) 1 września tegoż roku na „złoczyńców” Dominika i Wojciecha Bujalskich. Równocześnie Komisja zmniejszyła karę orzeczoną w stosunku do Elżbiety Bujalskiej (nie wiemy, jaką) „do sta plag rózgami”. Komisja zmieniła również wyrok śmierci wydany 7 września przez ten sam sąd na Jakuba Szpakowskiego, zamieniając karę śmierci na karę piętnastu lat więzienia z użyciem skazanego do robót publicznych. Ciekawe, że Komisja zatwierdziła również wyrok śmierci mińskiego sądu apelacyjnego z 5 września wydany na niejakiego Pietruka i Jakuba Borysionków i innych za zabójstwo. Kara miała być wykonana przez ścięcie, a następnie ćwiartowanie. Protokół stwierdza sucho, że wyrok „we wszystkim aprobowano i do egzekucji przyprowadzić kazano”42. 18 września Komisja akceptowała wyrok Sądu Głównego departamentu wileńskiego (z 9 września) nakazujący uwolnienie z aresztu Wincentego Narkiewicza43. Czasami ze skąpego zapisku nie jesteśmy w stanie Tamże, s. 90. Tamże, s. 91. 41 Tamże, s. 92. 42 Tamże, s. 100. Była to głośna sprawa zabójców Adama Hłaski, dziedzica wsi Trościanki. Chłopi z tej wsi w odwecie za okrutne ich traktowanie zabili w bestialski sposób swego pana oraz całą jego rodzinę. Sprawę rozpatrywał najpierw sąd ziemski ihumeński, a następnie została przeniesiona do Sądu Głównego Mińskiego. W tym ostatnim skazano dziesięciu chłopów na śmierć przez ścięcie, ciała czterech miały być potem poćwiartowane, a sześciu spalone. Wyrok po zatwierdzeniu przez Komisję Rządu wykonano. J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 248 i n.; D. Nawrot, op. cit., s. 226 i n. 43 1812 metų…, s. 100. 39 40 [17] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 41 dowiedzieć się niczego dokładniejszego na temat rodzaju orzeczonej kary oraz tego, za jaki czyn została wymierzona. Protokół wspomina jedynie o całkowitej aprobacie wyroku, jak w przypadku dekretów Sądu Głównego Wileńskiego i Sądu Głównego Mińskiego, które były przedmiotem obrad Komisji 22 września. Na niewiele więcej pozwalają informacje o zmniejszeniu kary cielesnej, zamianie rocznej kary pozbawienia wolności na karę cielesną czy zwolnieniu z więzienia z obowiązkiem zadośćuczynienia44. Przykłady niektórych spraw rozpatrywanych przez Komisję dowodzą, że ta wykazywała się czasami dość daleko posuniętym radykalizmem w odmianie dekretów. Oto karę śmierci orzeczoną przez Sąd Główny Wileński w stosunku do Szymona Audiema zamieniono na pięć lat więzienia i karę cielesną45. Podobnie postąpiono w przypadku wyroku Sądu Głównego Mińskiego w stosunku do Jana Fiedorowicza. Orzeczoną karę śmierci zamieniono na karę pięciu lat pozbawienia wolności46. Wydaje się natomiast, że kary śmierci orzekane przez sądy za zabójstwo Komisja z zasady zatwierdzała. Tak też było w przypadku Wincentego Łucewicza skazanego za zabicie ojca, Piotra Paszkiewicza skazanego za zabójstwo Dawida Baranowskiego oraz w sprawie Antoniego Citowicza, na którym ciążył wyrok za pozbawienie życia dwóch Żydówek i dziecka47. Jak można przekonać się z zapisków protokołu z 16 listopada, zamiana kary wynikała czasem ze względów czysto praktycznych. Otóż Komisja Rządu zatwierdziła wyrok wydany na szlachcica Wincentego Grużewskiego przez Sąd Główny Wileński, który to dekret opiewał na dwanaście tygodni wieży dolnej, ale w związku z tym, że ta „teraz się nie znajduje”, zarządził odbycie kary więzienia „u św. Ignacego na miejsce wieży fundowej”48. 46 47 48 44 45 Tamże, s. 104, 105, 114, 152. Tamże, s. 105. Tamże, s. 144. Tamże, s. 113. Tamże, s. 154. 42 Sławomir Godek [18] Jak wynika z podanych przykładów, sądy w myśl przyjętej przez Komisję ustawy rzeczywiście podjęły działalność i orzekały w sprawach karnych. Nie ma natomiast w protokołach śladów wskazujących na to, że udało się także uruchomić sądownictwo cywilne49. Przeciwnie – znajdujemy wzmianki, że postanowiony wspomnianą ustawą stan czasowego zawieszenia sądownictwa cywilnego utrzymywał się. 20 sierpnia 1812 roku Komisja udzieliła odpowiedzi plenipotentowi księcia Dominika Radziwiłła, że „interes, w którym podał prośbę, będąc z rodzaju sądowniczego, oczekiwać z nim powinien otworzenia Trybunałów Cywilnych”. W tym samym duchu Komisja odpowiedziała niejakiemu Hessenowi, dawnemu pułkownikowi wojsk rosyjskich, którego bliżej nam nieznana prośba dotyczyła dóbr Mosty50. Dzień później Komisja na przedstawienie Komitetu Sprawiedliwości wydała rezolucję na prośbę hrabiego Stanisława Judyckiego, który za pośrednictwem plenipotenta prosił o przyspieszenie eksdywizji swego majątku między swych wierzycieli, „odsyłając go do czasu otworzenia sądów cywilnych, ustawą swoją o sądownictwach w artykule 16 do późniejszego terminu odłożonego”51. Zdaje się, że w tej samej sprawie Judyckiego Komisja 27 października odpowiedziała jego plenipotentom, aby czekali cierpliwie na otwarcie sądów eksdywizorskich52. Można uznać, że zapytania i prośby w podobnych sprawach mnożyły się nadal skoro 14 września Komisja, stosując się do opinii Komitetu Sprawiedliwości, odpowiedziała administracji departamentu wileńskiego, że w związku z tym, iż „wszystkie cywilne sprawy rezolucją Komisji Rządowej pod dniem 29 lipca do dalszego urządzenia zatrzymane zostały, zatem i dekrety tego rodzaju aż do tego czasu egzekwowanymi być nie mogą”. Mając zaś na uwadze fakt, że do Komisji wpływały zapytania o tę samą kwestię (wspomniano o podobnym pytaniu skierowanym „od grodu lidzkiego”) postanowiono powyższą 51 52 49 50 J. Iwaszkiewicz, Litwa w roku…, s. 244, 247; D. Nawrot, op. cit., s. 471. 1812 metų…, s. 79. Tamże, s. 80. Tamże, s. 131. [19] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 43 odpowiedź udzieloną administracji departamentu wileńskiego rozciągnąć „do wszystkich czterech departamentów”53. W kontekście wymiaru sprawiedliwości na Litwie w 1812 roku dość tajemniczo jawi się zapowiedź Komisji o oddawaniu „do oddzielnego na to sądu” tych podprefektów, którzy nie dość gorliwie wypełniają swoje obowiązki, a w szczególności opóźniają się z nadsyłaniem wymaganych raportów. Tym samym grożono obywatelom za „niespieszne wykonywanie rozkazów rządowych”54. Niestety, nie wiadomo, przed jakim to sądem mianoby realizować tę odpowiedzialność urzędników i obywateli. Mamy ślad, że za nieposłuszeństwo „władzy legalnej” Komisja na podstawie przedłożeń administracji departamentu wileńskiego oraz raportu podprefekta oszmiańskiego oddała pod sąd grodzki Felicjana Bieńkuńskiego, ale w sprawie tej jest dodatkowy istotny, jak się wydaje, element, a mianowicie wspomnianemu szlachcicowi zarzucono też gwałt na osobie Szymona Butorowicza55. Charakterem różni się od innych sprawa niejakiego Popławskiego, który skarżył się na podprefekta powiatu lidzkiego. Niestety, nie wiemy, co Popławski zarzucał urzędnikowi, ale Komisja w dniu 11 września postanowiła tę sprawę przekazać do „właściwego sądu”, a decyzję podprefekta zawiesić jako nielegalną56. W świetle protokołów jawi się (słabo zresztą się rysująca) inna funkcja Komisji. Polegała ona na instruowaniu sądów co do zagadnień proceduralnych, które budziły ich wątpliwości. I tak, zgodnie z opinią Komitetu Sprawiedliwości, Komisja odpowiedziała sądowi grodzkiemu powiatu upickiego, że „sądy te mocne są przeznaczać powtórne egzamina i śledztwa, jeżeli pierwsze mianowicie w dziełach od podprefektów sobie przysłanych, znajdą być niedostatecznymi”57. 55 56 57 53 54 Tamże, s. 97. Tamże, s. 80, 143 (protokoły z 22 sierpnia i 6 listopada). Tamże, s. 98. Tamże, s. 95. Tamże, s. 114. 44 Sławomir Godek [20] Jako posunięcie jednoznacznie zmierzające do wywrócenia porządków rosyjskich i powrotu do dawnych stosunków należy postrzegać decyzję Komitetu Oświecenia i Religii o przywróceniu kalendarza gregoriańskiego, o czym wzmiankuje protokół z posiedzenia z dnia 5 sierpnia58. W tym kontekście wypada nadmienić, że pierwsze rozporządzenia władz rosyjskich wydawane tuż po ogłoszeniu kolejnych rozbiorów zawierały zalecenia, aby akty sądowe datować według kalendarza juliańskiego59. Decyzja o powrocie do „rzymskiego kalendarza” miała zatem z pewnością, oprócz oczywistych konsekwencji praktycznych, także wymiar głębszy, symboliczny – zwiastujący odmianę narzuconych przez zaborcę porządków. Wydaje się, że to samo znaczenie należy przypisywać dążeniu Komisji do wprowadzenia nowego wzoru papieru stemplowego. To samo zresztą próbowali robić w pierwszych rozporządzeniach wydawanych dla anektowanych przez siebie prowincji Rzeczypospolitej Rosjanie60. Komisja wstępnie rozpatrywała związane z tym kwestie wraz z projektem podatku od sprzedaży nieruchomości na posiedzeniu w dniu 3 sierpnia. Przygotowanie ustawy w tej materii zlecono Komitetowi Finansów. Dwa dni później Komisja podjęła stosowne decyzje, natomiast już 7 sierpnia protokół stwierdza fakt posłania uchwalonej ustawy o papierze stemplowym i jego cenie, o opłatach kancelaryjnych, o procencie pobieranym od sprzedaży dóbr nieruchomych i ewaluacji miedzianej monety rosyjskiej do czterech departamentów w celu wykonania61. Z treści protokołów wynika, że Komisja udzielała też odpowiedzi na zapytania kierowane do niej w tych kwestiach przez niższe organy administracji62. Pewne podobieństwa do przepisów rosyjskich wykazują zalecenia skierowane przez Komisję do administracji departamentowych, aby strzegły, żeby nikt nie przemieszczał się (nawet w obrębie parafii) bez Tamże, s. 66. S. Godek, III Statut litewski…, s. 340, 344 i n., 352, 382. 60 Tamże, s. 341, 408, 436 i n., 464, 638 i n., 640 i n., 642. 61 1812 metų…, s. 65 i n., 68. Por. też «Kurier Litewski» nr 66 z 21 sierpnia 1812 r. 62 1812 metų…, s. 74, gdzie wzmianka o wątpliwościach administracji białostockiej w kwestii m.in. papieru stemplowego. 58 59 [21] Prawo i sądy na Litwie w 1812 roku 45 „paszportu lub przyzwoitego świadectwa zwierzchności domowych, cyrkułowych lub powiatowych”. Zgodnie z tym zaleceniem nikt nie powinien przyjmować na nocleg człowieka nieposiadającego paszportu lub świadectwa. Za złamanie zakazu grożono gospodarzowi domu karą pieniężną (osiem złotych). Gdyby ten złamał zakaz powtórnie, karę podwajano, a gdyby postąpił wbrew niemu po raz trzeci – narażał się na karę tygodniowego więzienia z użyciem do robót publicznych63. The law and the Courts in Lithuania in 1812 in the Light of the Official Journal of the Activities of the Provisional Government of Lithuania Summary At the very beginning of his Russian campaign of 1812 Napoleon created a somewhat complicated structure for the new administration of Lithuania. A key element in it was the Commission of the Provisional Government of Lithuania, a surrogate Lithuanian government. Virgilijus Pugačiauskas has recently published the Commission’s official journal, Dziennik czynności Komisji Tymczasowego Rządu Litwy, for the period from 2 July 1812 to 30 July 1813 from the manuscript. In the light of this invaluable resource, we can see the Commission’s efforts to build a new administration and revenue services, create a Lithuanian army, and ensure supplies for Napoleon’s forces. One of the important tasks undertaken by the Commission was to restore the judiciary, which had been disorganised by the war, and to ensure the normal administration of justice and the restoration of full power to the Statute of Lithuania, which had been in use under the Polish-Lithuanian Commonwealth and had already been partially supplanted by Russian law following the Partitions of Poland-Lithuania. An act which was of fundamental importance in this respect was the institution of a set of regulations for the judiciary 1812 metų…, s. 126. Por. też S. Godek, III Statut litewski…, s. 456 i n., 691. 63 46 Sławomir Godek [22] Prawidła dla sądownictwa, adopted by the Commission on 29 July, 1812. Under this act the courts were temporarily to resume their activities only in criminal cases, on the grounds of Lithuanian law and using Polish as the official language. The Commission reserved the right to approve death sentences and – as may be seen from the minutes – actually used this power. The contents of the protocols indicate that the courts actually resumed operations in early August 1812. In October 1812 the Commission adopted a measure on the new organisation of the Vilnius municipal courts. Słowa kluczowe: Napoleon i Litwa, władze, wymiar sprawiedliwości Key words: Napoleon and Lithuania, authorities, justice Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Grzegorz Jędrejek Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego WYNAGRODZENIE DOZORCY RZECZY RUCHOMYCH W POSTĘPOWANIU EGZEKUCYJNYM 1. Uwagi wstępne Co do zasady zajęte ruchomości zostają pozostawione przez komornika we władaniu osoby, u której został zajęte. W art. 855 k.p.c. dopuszcza jednak ustawodawca oddanie przez komornika zajętych ruchomości innej osobie, nie wyłączając wierzyciela, która pełni obowiązki dozorcy. Poza zakresem artykułu pozostaje sprawowanie dozoru przez samego dłużnika1. Przeprowadzone rozważania mają także zastosowanie do wydatków związanych z przechowaniem rzeczy jakie poniósł dozorca. Celem artykułu jest wyjaśnienie wątpliwości co do wynagrodzenia dozorcy, które dotyczą przede wszystkim dopuszczalności dochodzenia przez dozorcę wynagrodzenia poza postępowaniem egzekucyjnym, w drodze odrębnego procesu2. Pojawiające się wątpliwości 1 W takim przypadku dłużnik nie może żądać zwrotu wydatków związanych z przechowywaniem oraz wynagrodzenia za dozór. Wynagrodzenia i zwrotu wydatków nie mogą także żądać członkowie rodziny dłużnika, którzy wspólnie z nim mieszkają oraz osoba trzecia, u której rzecz została zajęta (art. 858 k.p.c.). 2 Postanowieniem z dnia 24 października 2012 r., III CZP 54/12, «Lex» nr 1254691, SN odmówił udzielenia odpowiedzi na dwa zagadnienia prawne przedstawione przez SA w Łodzi: „Czy w razie niepobrania przez komornika zaliczki na wynagrodzenie za dozór zajętych ruchomości, przyznanego dozorcy w postępowaniu egzekucyjnym postanowieniami sądu 48 Grzegorz Jędrejek [2] dotyczą stosowania przepisów regulujących umowę przechowania do dozorcy, któremu została oddana zajęta rzecz ruchoma. W artykule wykluczono możliwość dochodzenia przez dozorcę wynagrodzenia w procesie, jeżeli rzecz została oddana pod dozór przez komornika. Nie ma natomiast przeszkód, ażeby dozorca dochodził wynagrodzenia od wierzyciela, który oddał jemu rzecz na przechowanie. Odpowiedź na pytanie dotyczące możliwości dochodzenia przez dozorcę zajętej ruchomości wynagrodzenia od wierzyciela, zakłada konieczność określenia stosunku prawnego, będącego skutkiem oddania rzeczy ruchomej pod dozór. Należy pamiętać, że dozorcą może być także sam wierzyciel. Rozważania dotyczące tego zagadnienia zawarte zostały w części pierwszej opracowania. Część druga przedstawia wynagrodzenie dozorcy jako jeden z kosztów egzekucji komorniczej. Kolejna część, trzecia, zawiera argumenty przeciwko możliwości dochodzenia wynagrodzenia dozorcy w procesie cywilnym, jeżeli stanowi ono jeden z kosztów egzekucji. W części czwartej opracowania wskazano na możliwość obciążenia kosztami egzekucji, w postaci wynagrodzenia dozorcy, wierzyciela. 2. Charakter stosunku prawnego między komornikiem a dozorcą zajętych ruchomości Nie budzi wątpliwości, że komornik oddając rzecz ruchomą pod dozór na podstawie art. 855 k.p.c. wydaje postanowienie, w którym wskazuje osobę dozorcy3. Z brzmienia art. 855 k.p.c. wynika, że koi komornika, nie określającymi podmiotu zobowiązanego do wypłaty wynagrodzenia, dozorca jest uprawniony do dochodzenia w odrębnym postępowaniu zapłaty tego wynagrodzenia od wierzyciela? W przypadku udzielenia pozytywnej odpowiedzi na powyższe pytanie: Z jaką chwilą roszczenie dozorcy do wierzyciela o wypłatę wynagrodzenia za dozór staje się wymagalne i w jakim terminie dochodzi do jego przedawnienia oraz czy postanowienie ustalające wynagrodzenie dozorcy przerywa bieg przedawnienia tego roszczenia?” 3 Por. D. Zawistowski, [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, red. H. Dolecki i T. Wiśniewski, IV, Warszawa 2011, s. 360; Z. Świeboda, Komentarz do kodeksu postępowania cywilnego. Część druga. Postępowanie zabezpieczające i egzekucyjne, Warszawa 2004, s. 214. [3] Wynagrodzenie dozorcy rzeczy ruchomych 49 mornik doręcza dozorcy protokół zajęcia. Powinien również doręczyć odpis postanowienia o ustanowieniu dozorcy4. W art. 856 k.p.c. ustawodawca dookreślił obowiązki dozorcy. Pierwszy z nich polega na przechowaniu oddanych pod dozór ruchomości z taką starannością, aby nie straciły na wartości, i oddaniu ich na wezwanie komornika lub stosownie do orzeczenia sądu albo na zgodne wezwanie obu stron. Drugi obowiązek, wskazany w art. 856 § 2 k.p.c., dotyczy zawiadomienia komornika o zamierzonej zmianie miejsca przechowania ruchomości. Dozorca ponosi odpowiedzialność za niezachowanie należytej staranności (art. 857 k.p.c.). Na podstawie art. 858 k.p.c. może żądać zwrotu wydatków związanych z przechowywaniem oraz wynagrodzenia za dozór odpowiednio do poniesionych trudów. Stosunek prawny będący skutkiem oddania zajętej rzeczy ruchomej w dozór był przedmiotem wypowiedzi tak doktryny jak i orzecznictwa. Zgodnie z poglądem wyrażonym przez E. Wengerka, do stosunku między dozorcą a stronami postępowania egzekucyjnego „odpowiednie zastosowanie mają przepisy kodeksu cywilnego o przechowaniu (art. 835 – 845)”5. W wyroku z dnia 26 kwietnia 1966 r., I CR 312/63, «Lex» nr 438, SN przyjął, że: „Z aktem powołania na dozorcę w trybie art. 596 § 3 d. k.p.c. łączy się powstanie określonych przez ustawę obowiązków i uprawnień osoby, która na objęcie dozoru wyraziła zgodę. Przy ocenie prawidłowości wykonania tych obowiązków w granicach określonych przez art. 598 d. k.p.c. stosuje się art. 239 i n. k.z., tak jak gdyby dozorca zobowiązany był na mocy umowy”. Należy wyraźnie podkreślić, że wymienione wyżej stwierdzenia w żadnym wypadku nie uzasadniają poglądu, zgodnie z którym oddanie zajętej rzeczy ruchomej dozorcy przez komornika prowadzi do powstania stosunku cywilnoprawnego, którego źródłem jest umowa przechowania. W powołanym już wyroku SN stwierdził, że przepisy kodeksu zobowiązań z 1933 r., który obowiązywał przed wejściem 4 H. Pietrzkowski, [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz. Postępowanie egzekucyjne, red. T. Ereciński, IV, Warszawa 2011, s. 337. 5 E. Wengerek, Postępowanie zabezpieczające i egzekucyjne. Komentarz do części II i III k.p.c., wydanie uaktualnione pod redakcją M. Romańskiej, Warszawa 2009, s. 383. 50 Grzegorz Jędrejek [4] w życie kodeksu cywilnego z 1964 r., stosuje się przy ocenie wykonania obowiązków dozorcy. Z kolei E. Wengerek dopuszczał możliwość stosowania przepisów regulujących umowę przechowania, ale wyłącznie do stosunku między dozorcą a stroną postępowania egzekucyjnego. Stronami postępowania egzekucyjnego jest wierzyciel i dłużnik. Stroną nie jest natomiast komornik oraz dozorca zajętej ruchomości. Jednoznaczne stanowisko zajął natomiast J. Napierała, który podkreśla, iż źródłem powstania obowiązku przechowania jest umowa lub inne zdarzenie prawne6. Według Autora oddanie „na przechowanie” przez komornika na podstawie art. 855 k.p.c. zajętej rzeczy ruchomej stanowi przykład powstania stosunku zobowiązaniowego, którego źródłem jest zarządzenie komornika o ustanowieniu dozorcy oraz zgoda dozorcy na pełnienie obowiązków i objęcie rzeczy w dzierżenie7. Źródło takie określa J. Napierała jako „quasi umowę między komornikiem a dozorcą”. Tym samym nawiązuje autor do znanego prawu rzymskiemu podziału na cztery źródła powstania zobowiązań8. Powyższe stanowisko może budzić zastrzeżenia. W orzecznictwie SN zgodnie przyjmuje się, że stosunek między komornikiem a stronami (uczestnikami) postępowania egzekucyjnego ma charakter publicznoprawny9. Nie budzi wątpliwości, że dozorca zajętej ruchomości jest uczestnikiem postępowania egzekucyjnego10. J. Napierała, [w:] System Prawa Prywatnego, VII: Prawo zobowiązań – część szczegółowa, red. J. Rajski, Warszawa 2004, s. 618. 7 Tamże, s. 621 i n. 8 Por. m.in. C. Kunderewicz, Rzymskie prawo prywatne, Łódź 1995, s. 123. 9 Zdaniem SN stosunki powstające między organem procesowym (egzekucyjnym) a stroną (innym uczestnikiem postępowania) nie mają charakteru cywilnoprawnego, lecz publicznoprawny, w ramach którego nie ma mowy o równości podmiotów, lecz występuje podporządkowanie stron sądowi, względnie innemu organowi procesowemu bądź egzekucyjnemu. Por. m.in. uzasadnienie postanowienia z dnia 3 kwietnia 1974 r., II CZ 39/74, «OSNCP» 6/1975, poz. 93; uchwała SN z dnia 28 listopada 1974 r., III CZP 76/74, «OSNCP» 7-8/1975, poz. 108; postanowienie SN z dnia 28 maja 1997 r., III CKU 24/97, «OSP» 3/1998, poz. 61; uchwała SN z dnia 20 kwietnia 2006 r., III CZP 20/06, «Lex» nr 177078. 10 Zob. m.in. A. Marciniak, Sądowe postępowanie egzekucyjne, Warszawa 2011, s. 129. 6 [5] Wynagrodzenie dozorcy rzeczy ruchomych 51 Analiza przepisów k.p.c. regulujących egzekucję z ruchomości prowadzi do wniosku, iż stosunek między komornikiem a dozorcą nie jest oparty na zasadzie równorzędności podmiotów11. W doktrynie i orzecznictwie podkreśla się, że na komorniku spoczywa obowiązek kontroli wykonywania dozoru12. Niedopuszczalne jest zatem odpowiednie stosowanie przepisów regulujących umowę przechowania do stosunków o charakterze publicznoprawnym, które nie są oparte o zasadę równorzędności podmiotów. Kolejne zagadnienie, które może budzić wątpliwości dotyczy odpowiedzi na pytanie, czy oddanie rzeczy na przechowanie przez komornika prowadzi do powstania stosunku przechowania między dozorcą a wierzycielem, jako stroną postępowania egzekucyjnego. Na powyższą wątpliwość należy udzielić odpowiedzi negatywnej z następujących przyczyn. Po pierwsze, jedną z zasad prawa cywilnego jest zasada autonomii woli, która zakłada, że osoba ma wybór co do tego, czy dokonać czynności prawnej13. Z pewnością obejmuje ona również wybór co do osoby kontrahenta. W przypadku egzekucji z ruchomości wyboru dozorcy dokonuje komornik, który podejmuje decyzję o oddaniu rzeczy ruchomej w dozór w formie postanowienia14. Za brak staranności w wyborze dozorcy w przypadku szkody odpowiada solidarnie Skarb Państwa wraz z komornikiem (art. 23 u.k.s.e.15)16. Trudno jest zatem mówić o umowie przechowania między wierzycielem a dozorcą. 11 Zgodnie z art. 860 k.p.c. komornik może z ważnych przyczyn zwolnić dozorcę i ustanowić innego. Zmianę dozorcy komornik zarządzi po wysłuchaniu stron, chyba że natychmiastowa zmiana jest konieczna. Dozorca obowiązany jest po ustaniu dochodu złożyć komornikowi rachunek z dochodów (art. 862 § 1 k.p.c.). 12 Por. m.in. K. Flaga-Gieruszyńska, [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, red. A. Zieliński, Warszawa 2011, s. 1378. 13 Zob. szerzej co do samej zasady A. Stelmachowski, Zarys teorii prawa cywilnego, Warszawa 1998, s. 83 i n. 14 E. Wengerek, op. cit., s. 382. 15 Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji, t. jedn. Dz.U. z 2011 r. Nr 231, poz. 1376. 16 E. Wengerek, op. cit., s. 382. 52 Grzegorz Jędrejek [6] Po drugie, postępowanie egzekucyjne prowadzi komornik, a nie wierzyciel. Stosownie do art. 758 i nast. k.p.c. oraz art. 2 ust. 1 i 3 u.k.s.e., komornik stanowi organ postępowania egzekucyjnego, do którego należą sprawy egzekucyjne, dokonuje zarazem czynności egzekucyjnych. Komornik jest funkcjonariuszem publicznym (art. 1 u.k.s.e.). Po trzecie, decyzje o oddaniu zajętej ruchomości w dozór osobie niebędącej dłużnikiem podejmuje komornik „z ważnych przyczyn” (art. 855 § 1 k.p.c.). Decyzji takiej nie może zatem podjąć wierzyciel. Zgodnie z art. 860 k.p.c. komornik może z ważnych przyczyn zwolnić dozorcę i ustanowić innego. Zmianę dozorcy komornik zarządzi po wysłuchaniu stron, chyba że natychmiastowa zmiana jest konieczna. A zatem to komornik decyduje o powołaniu oraz odwołaniu dozorcy. W drugim przypadku opinia wierzyciela nie jest dla komornika wiążąca. Po czwarte, przepisy k.c. regulujące umowę przechowania mogą mieć zastosowanie do relacji między komornikiem a dozorcą, a nie wierzycielem a dozorcą. Przykładowo, zgodnie z art. 844 § 1 k.c. składający może w każdym czasie żądać zwrotu rzeczy oddanej na przechowanie. Przepisy dotyczące składającego w umowie przechowania nie mogą być stosowane odpowiednio do wierzyciela, albowiem jak zaznaczono, rzecz oddaje pod dozór komornik, a nie wierzyciel. Zwrotu rzeczy oddanej pod dozór nie może żądać wyłącznie wierzyciel (art. 856 § 1 k.p.c.). Oddanie ruchomości przez komornika dozorcy nie prowadzi do powstania stosunku prawnego między dozorcą a wierzycielem. W szczególności nie można mówić o zawarciu, także w sposób dorozumiany, umowy przechowania. Komornik stanowi organ egzekucyjny prowadzący, a nie nadzorujący egzekucję. Umowa taka byłaby możliwa wówczas, jeżeli postępowanie egzekucyjne prowadziłby wierzyciel. Za dopuszczalne należy jednak uznać zawarcie umowy przechowania między wierzycielem a dozorcą. W powyższej sytuacji wynagrodzenie dozorcy nie mieści się jednak w ramach kosztów egzekucji. Inna sytuacja powstanie wówczas, jeżeli dozorcą został ustanowiony wierzyciel. Może powstać wątpliwość, czy dochodzi w takiej [7] Wynagrodzenie dozorcy rzeczy ruchomych 53 sytuacji do powstania stosunku prawnego między wierzycielem a dłużnikiem, do którego należałoby stosować odpowiednio przepisy o umowie przechowania. Należy przyjąć, iż w powyższym przypadku nie powstaje stosunek między wierzycielem a dłużnikiem, a jedynie między wierzycielem – dozorcą a komornikiem, który ma charakter publicznoprawny. Zgodnie z art. 857 § 2 k.p.c. dłużnikowi nie przysługuje roszczenie do wierzyciela z powodu uszkodzenia lub zaginięcia zajętych ruchomości podczas ich przewożenia, przesyłki lub przechowywania u dozorcy. 3. Wynagrodzenie dozorcy jako koszt egzekucji Na podstawie art. 858 k.p.c.: „§ 1. Dozorca może żądać zwrotu wydatków związanych z przechowywaniem oraz wynagrodzenia za dozór odpowiednio do poniesionych trudów. Nie dotyczy to dłużnika, członków jego rodziny wspólnie z nim mieszkających oraz osoby trzeciej, u której rzecz zajęto. § 2. Sumę wydatków i wysokość wynagrodzenia ustala komornik, o czym zawiadamia strony i dozorcę”. Zgodnie z § 68 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie czynności komorników z dnia 9 marca 1968 r.17, regulującego dozór ruchomości, „Oddając zajętą ruchomość pod dozór komornik pouczy dozorcę o jego obowiązkach i w razie potrzeby ustali wynagrodzenie dozorcy, biorąc pod uwagę rodzaj i wartość ruchomości, warunki dozoru i czas jego trwania”. A zatem wysokość wynagrodzenia zobowiązany jest ustalić komornik. Powyższy pogląd powszechnie przyjmuje doktryna18. W uzasadnieniu uchwały z dnia 20 października 2010 r., III CZP 71/10, «Lex» nr 604067, SN stwierdził m.in.: „Artykuł 770 k.p.c. nakłada na komornika obowiązek wydania postanowienia o ustaleniu kosztów egzekucji, gdy do niego należy jej przeprowadzenie. Wymaganie to jest istotne nie tylko z punktu widzenia interesów stron, które mają Dz.U. z 1968 r.,nr10, poz. 52. Z. Świeboda, op. cit., s. 218. Zob. także, E. Wengerek, op. cit., s. 386. 17 18 54 Grzegorz Jędrejek [8] możliwość skorzystania ze środków zaskarżenia w przypadku wadliwego ustalenia tych kosztów przez komornika, ale także samego komornika, któremu na podstawie regulacji szczególnej zawartej art. 770 k.p.c. również przysługuje zażalenie na postanowienie sądu w tym zakresie, mimo że nie jest stroną postępowania egzekucyjnego” Powyższe stanowisko podtrzymał SN w wyroku z dnia 10 marca 2011 r., V CSK 300/10, «Lex» nr 1129173. Zgodnie z art. 859 k.p.c. „Na postanowienie sądu co do zwrotu wydatków i wynagrodzenia dozorcy przysługuje zażalenie”. W doktrynie podkreśla się, że: „zażalenie przysługuje na postanowienie sądu ustalające wydatki i wynagrodzenie, jak i oddalające skargę”19. Nie budzi przy tym wątpliwości, że: „na postanowienie komornika wydawane na podstawie art. 858 § 2 przysługuje skarga na czynności komornika, ponieważ ich wydanie należy do czynności egzekucyjnych”20. Kolejne zagadnienie dotyczy zaliczenia wynagrodzenia dozorcy do kosztów egzekucji komorniczej, na które składają się wydatki poniesione przez komornika (art. 39 i nast. u.k.s.e.) oraz opłaty egzekucyjne (art. 43 i nast. u.k.s.e.)21. Zgodnie z art. 39 ust. 1 u.k.s.e.: „Komornikowi należy się zwrot wydatków gotówkowych poniesionych w toku egzekucji tylko w zakresie określonym ustawą”. Jako jeden z wydatków ustawodawca wymienił w art. 39 ust. 2 pkt 4 należności osób powołanych, na podstawie odrębnych przepisów, do udziału w czynnościach. Pobrania zaliczki dotyczy art. 40 u.k.s.e. Nie budzi wątpliwości, że wynagrodzenie dozorcy zajętej ruchomości oraz zwrot poniesionych przez niego wydatków stanowią składnik kosztów egzekucji22. Wynagrodzenie dozorcy, jako koszt egzekucji, Z. Świeboda, , op. cit., s. 218. D. Zawistowski, , op. cit., s. 363. 21 Zob. uzasadnienie uchwały SN z dnia 28 kwietnia 2005 r., III CZP 22/05, «Lex» nr148144. Pojęcie kosztów egzekucji komorniczej jest węższe od pojęcia kosztów postępowania egzekucyjnego, które oprócz wydatków i opłat obejmują także należności wierzyciela (jego pełnomocnika). Zob. H. Pietrzkowski, op. cit., s. 67. 22 A. Adamczuk, [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, II, red. M. Manowska, Warszawa 2011, s. 574. 19 20 [9] Wynagrodzenie dozorcy rzeczy ruchomych 55 zgodnie z art. 770 k.p.c. obciąża co do zasady dłużnika, ale w razie bezskuteczności egzekucji z ruchomości, koszty dozoru poniesie ostatecznie wierzyciel (art. 42 ust. 2 zd. 1 u.k.s.e.)23. Panuje zgodność, że ustalenie kosztów postępowania egzekucyjnego może nastąpić w zasadzie dopiero po zakończeniu egzekucji, bowiem dopiero wówczas wiadomo, jakie koszty zostały poniesione (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 29 grudnia 1995 r., III CZP 182/95, «OSNC» 1996, nr 6, poz. 76; uchwała SN z dnia 13 lipca 2011 r., III CZP 37/11, «Lex» nr 852348). Wynagrodzenie dozorcy ruchomości ściągane jest w trybie art. 7701 k.p.c., czyli na podstawie postanowienia komornika24. 4. Dochodzenie wynagrodzenia przez dozorcę W artykule przyjęto pogląd, zgodnie z którym niedopuszczalne jest dochodzenie w oddzielnym procesie wydatków, stanowiących jeden ze składników kosztów egzekucji. Na aprobatę zasługuje zatem 23 S. Cieślak, [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Postępowanie egzekucyjne. Komentarz do artykułów 758-1088, red. J. Jankowski, Warszawa 2011, s. 633. 24 Jak podkreślił SN w uzasadnieniu uchwały z dnia 13 lipca 2011 r., III CZP 37/11, «Lex» nr 852348: „w przepisach art. 770 i 7701 k.p.c. występuje istotna różnica terminologiczna. W art. 770 k.p.c. chodzi o „ściągnięcie kosztów” wraz z dochodzonym roszczeniem, w art. 7701 k.p.c. zaś o wykonanie postanowienia komornika w przedmiocie kosztów, stanowiącego podstawę do ich wyegzekwowania. Koszty wskazywane w zawiadomieniu o wszczęciu egzekucji ściąga się wraz z dochodzonym roszczeniem, nie podlegają one zaś egzekucji. Ściągnięcie kosztów jest czynnością faktyczną, a jej dokonanie wynika z ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o komornikach i egzekucji sądowej (tekst jedn. Dz.U. z 2006 r.nr167, poz. 1191; dalej: u.k.e.). Ustawa ta określa wysokość opłaty egzekucyjnej, nie pozostawiając komornikowi swobody także co do samego faktu jej pobrania. Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 22 października 2002 r., III CZP 65/02 («OSNC» 7-8/2003, poz. 100) wskazał, że opłata egzekucyjna jest należnością przymusową, a żądanie jej uiszczenia jest realizacją uprawnienia o charakterze publicznoprawnym. Pobieranie zatem takiej opłaty, ściąganej wraz z dochodzonym roszczeniem, następuje bez potrzeby wydawania postanowienia o ustaleniu kosztów i prowadzenia osobnej egzekucji w celu ich ściągnięcia. Takie stanowisko prezentowane jest także w doktrynie”. 56 Grzegorz Jędrejek [10] stanowisko zawarte w orzecznictwie SN25. Pogląd, zgodnie z którym dozorca zajętych ruchomości może dochodzić wynagrodzenia jedynie w toku postępowania egzekucyjnego, akceptuje również doktryna26. Za powyższym stanowiskiem przemawia przede wszystkim, jak wskazano to wcześniej w artykule, charakter publicznoprawny postępowania egzekucyjnego. Stosunek między komornikiem a uczestnikami postępowania nie ma charakteru cywilnoprawnego. Należy zatem przyjąć, że wynikłe z tego stosunku koszty nie mogą być dochodzone w drodze odrębnego procesu cywilnego27. Brzmienie przepisów k.p.c. regulujących ponoszenie kosztów egzekucji wyraźnie wskazuje na wyłączenie możliwości ich dochodzenia w procesie cywilnym. Nie budzi wątpliwości, że wynagrodzenie dozorcy stanowi jeden z kosztów egzekucji, który ustalany jest postanowieniem komornika wydanym na podstawie art. 770 k.p.c. 25 Zgodnie z tezą wyroku SN z dnia 21 września 2005 r. V CK 139/05, «Lex» nr 186929: „Koszty postępowania sądowego są definitywnie rozliczane w tym postępowaniu i nie mogą być dochodzone w odrębnym procesie”. Zgodnie z wyrokiem SN z dnia 14 czerwca 1973 r., I CR 250/73, «Lex» nr 1673, celowe koszty egzekucyjne powinny być ustalone w postępowaniu egzekucyjnym, z którego wynikły (powyższy pogląd zaakceptował SN w uzasadnieniu uchwały z dnia 1 czerwca 2007 r., III CZP 37/07, «Lex» nr 259717). W uzasadnieniu postanowienia z dnia 29 listopada 2005 r., III CZP 102/05, «Lex» nr 177297, SN odmawiając odpowiedzi na zagadnienie prawne wskazał na niedopuszczalność dochodzenia w procesie odszkodowawczym kosztów egzekucyjnych. Zdaniem SN: „Podobnie należy ocenić objętą omawianym pytaniem kwestię, czy możliwe jest rozstrzyganie o kosztach egzekucji poza postępowaniem egzekucyjnym, zwłaszcza, czy dłużnik egzekwowany może na drodze procesu dochodzić od wierzyciela zwrotu kosztów egzekucji niecelowej jako odszkodowania. Również w tym wypadku – wobec wyraźnego zaaprobowania przez Sąd zgodnego stanowiska doktryny i judykatury, że w przedmiocie kosztów egzekucyjnych należy orzekać w ramach postępowania egzekucyjnego – nie wiadomo, na czym polegają jego poważne wątpliwości”. 26 Por. J. Jankowski, [w:] Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, II, red. K. Piasecki, Warszawa 1997, s. 899; D. Zawistowski, , op. cit., s. 363. 27 Zgodnie z tezą uchwały SN z dnia 20 kwietnia 2006 r., III CZP 20/06, «Lex» nr 177078: „Nie jest dopuszczalna droga sądowa do dochodzenia przez komornika należności z tytułu kosztów egzekucyjnych ustalonych prawomocnym postanowieniem komornika, wydanym przeciwko dłużnikowi egzekwowanemu w stosunku do osób trzecich, które zobowiązały się je pokryć w drodze przejęcia długu”. [11] Wynagrodzenie dozorcy rzeczy ruchomych 57 Wynagrodzenie dozorcy należy bowiem zaliczyć do wydatków, o których mowa w art. 39 ust. 2 pkt 4 u.k.s.e. Komornik na podstawie art. 770 k.p.c. ma obowiązek wydania postanowienia o ustaleniu kosztów egzekucji, które podlegają egzekucji na podstawie art. 7701 k.p.c. Za sprzeczne z wykładnią art. 770 – 7701 k.c. należy uznać dochodzenie kosztów egzekucyjnych w drodze procesu cywilnego. Należy także uwzględnić przepisy k.p.c. regulujące zasady ponoszenia kosztów w procesie, które mają odpowiednie zastosowanie do postępowania egzekucyjnego na podstawie odesłania zawartego w art. 13 § 2 k.p.c. W piśmiennictwie wyróżnia się zasadę koncentracji i unifikacji kosztów, wyrażoną w art. 108 § 1 k.p.c., zgodnie z którą „sąd ma obowiązek objęcia orzeczeniem końcowym wszystkich kosztów”28. Jak podkreśla H. Ciepła, zasada unifikacji i koncentracji kosztów procesu zapobiega rozdrobnieniu ich według wyników pojedynczych środków zaczepnych i obronnych29. Wykładnia systemowa pozwala również na sięgnięcie do przepisów k.p.k. regulujących koszty sądowe w postępowaniu karnym30. SN opowiada się za niedopuszczalnością dochodzenia kosztów postępowania karnego w oddzielnym procesie cywilnym31. A. Zieliński, Postępowanie cywilne. Kompendium, Warszawa 2010, s. 86. H. Ciepła, [w:] Kodeks postępowania cywilnego, I: Komentarz do art. 1 – 50514, red. K. Piasecki, Warszawa 2006, s. 461. 30 Zasady ponoszenia kosztów procesu karnego uregulowane zostały w dziale XIV Kodeksu postępowania karnego (art. 616-645 k.p.k.). Koszty powyższe zostały podzielone na: 1) koszty sądowe, 2) uzasadnione wydatki stron, w tym z tytułu ustanowienia w sprawie jednego obrońcy lub pełnomocnika (art. 616 § 1 k.p.k.). Koszty sądowe są to opłaty oraz wydatki poniesione przez Skarb Państwa od chwili wszczęcia postępowania (art. 616 § 2 k.p.k.). Ustawodawca nie zawarł zupełnego katalogu wydatków Skarbu Państwa, ograniczając się do podania przykładów takich wydatków (art. 618 § 1 k.p.k.). Do wydatków Skarbu Państwa zaliczono m.in. wypłaty dokonane z tytułu przechowania zajętych przedmiotów (art. 618 § 1 pkt 4 k.p.k.). W postępowaniu przygotowawczym organem ustalającym wydatki jest prokurator, nawet w przypadku umorzenia postępowania, a w razie niezakończenia postępowania na tym etapie i kontynuowania sprawy w procesie sądowym, o kosztach procesu powinien rozstrzygnąć sąd w orzeczeniu kończącym postępowanie w sprawie (art. 626 i 627 k.p.k.). 31 Zgodnie z tezą uchwały SN z dnia 9 lutego 2007 r., III CZP 161/06, «Lex» nr 212445: „Nie jest dopuszczalna droga sądowa przed sądem cywilnym dla dochodze28 29 58 Grzegorz Jędrejek [12] Odnosząc powyższe uwagi do postępowania egzekucyjnego można stwierdzić, że art. 770 k.p.c. wprowadził zasadę koncentracji i unifikacji kosztów postępowania egzekucyjnego, która obejmuje wszystkie koszty, w tym także koszty związane z wynagrodzeniem dozorcy w razie oddania jemu rzeczy ruchomej pod dozór. Za sprzeczne z powyższą zasadą należy zatem uznać dochodzenie kosztów w odrębnym postępowaniu. 5. Możliwość obciążenia wierzyciela kosztami egzekucji Zgodnie z art. 770 k.p.c. „Dłużnik powinien zwrócić wierzycielowi koszty niezbędne do celowego przeprowadzenia egzekucji. Koszty ściąga się wraz z egzekwowanym roszczeniem. Koszt egzekucji ustala postanowieniem komornik, jeżeli przeprowadzenie egzekucji należy do niego. Na postanowienie sądu przysługuje zażalenie stronom oraz komornikowi”. W orzecznictwie SN nie budzi wątpliwości wykładnia art. 770 k.p.c., iż w postępowaniu egzekucyjnym zasada odpowiedzialności za wynik postępowania, jaka występuje w procesie (art. 98 k.p.c.) została zastąpiona zasadą, zgodnie z którą koszty postępowania egzekucyjnego ponosi dłużnik32. Podobnie w piśmiennictwie panuje zgodność co do tego, że w art. 770 k.p.c. wprowadzona została zasada odpowiedzialności dłużnika za koszty egzekucji, a tym samym nie obowiązuje podstawowa zasada dotycząca kosztów w procesie, którą stanowi ponoszenie kosztów przez stronę przegrywającą sprawę33. nia przez osobę godną zaufania w rozumieniu art. 228 § 1 k.p.k. wynagrodzenia za przechowanie rzeczy oddanej jej na przechowanie w trybie określonym w tym przepisie”. 32 Zob. rozważania zawarte w uzasadnieniu uchwały z dnia 29 lutego 1996 r., III CZP 17/96, «Lex» nr 24101. 33 Por. m.in. K. Flaga-Gieruszyńska, op. cit., s. 1234. Komentując art. 770 k.p.c. E. Wengerek, op. cit., s. 147 stwierdził, iż: „Unormowanie sprawy kosztów w postępowaniu egzekucyjnym ogranicza się do zastąpienia zasady odpowiedzialności za wynik sprawy zasadą odpowiedzialności dłużnika za koszty egzekucji, podkreśleniem istnienia zasady kosztów celowych, zobowiązaniem komornika do ustalania kosztów w odrębnym postanowieniu oraz przyznaniem zażalenia na postanowienie sądu”. [13] Wynagrodzenie dozorcy rzeczy ruchomych 59 Ustawa z dnia 22 lipca 2010 r.34 zmieniła przepis art. 42 ust. 2 u.k.s.e., który uzyskał brzmienie: „W przypadku gdy postępowanie egzekucyjne okaże się w całości lub w części bezskuteczne, wydatki poniesione przez komornika, które nie zostały pokryte z wyegzekwowanej części świadczenia, obciążają wierzyciela. Przepis art. 49 ust. 3 stosuje się odpowiednio”. W art. 49 ust. 4 u.k.s.e. ustawodawca dopuścił możliwość uiszczenia przez wierzyciela opłat, o których mowa w ust. 1 i 2, w razie niecelowego wszczęcia postępowania egzekucyjnego. Należy podkreślić, że art. 42 ust. 2 u.k.s.e. odnosi się wyłącznie do wydatków, a art. 49 ust. 4 u.k.s.e. do opłat. Obciążenie wierzyciela także innymi kosztami postępowania egzekucyjnego, w tym np. wynagrodzeniem pełnomocnika dłużnika, jest możliwe na podstawie przepisów art. 98 i nn. k.p.c. stosowanych do postępowania egzekucyjnego na podstawie odesłania zawartego w art. 13 § 2 k.p.c. Ponadto, należy pamiętać, że ustawodawca dopuszcza obciążenie wierzyciela wydatkami w przypadku bezskuteczności egzekucji. Pojęcie bezskuteczności należy odróżnić od niecelowości prowadzenia egzekucji, która może stanowić podstawę obciążenia wierzyciela kosztami egzekucyjnymi zgodnie z art. 98 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. lub też obciążenia wierzyciela opłatami (art. 49 ust. 4 u.k.s.e.). Jeżeli sąd rozpoznający skargę na czynność komornika, którą stanowi postanowienie ustalające koszty egzekucji komorniczej35, dojdzie do przekonania, że koszty postępowania egzekucyjnego nie były celowe, np. w razie umorzenia postępowania egzekucyjnego, podstawę rozstrzygnięcia powinien stanowić nie art. 770 k.p.c., ale ogólne reguły dotyczące ponoszenia kosztów wskazane w art. 98 i nn. k.p.c., Dz.U. Nr 155, poz. 1038. Zgodnie z tezą uchwały SN z dnia 28 kwietnia 2004 r., III CZP 16/04, «Lex» nr 106571: „Rozstrzygnięcie o kosztach niezbędnych do celowego przeprowadzenia egzekucji należy do sądu rozpoznającego skargę na postanowienie o ustaleniu kosztów egzekucji”. Zob. także postanowienie SN z dnia 29 listopada 2005 r., III CZP 102/05, «Lex» nr 177297. Dopuszczalność obciążenia wierzyciela kosztami egzekucji przez sąd rozpoznający skargę na czynności komornika dopuszcza także doktryna. Por. m.in. D. Zawistowski, op. cit., s. 166. 34 35 60 Grzegorz Jędrejek [14] które mają odpowiednie zastosowanie do postępowania egzekucyjnego na podstawie odesłania zawartego w art. 13 § 2 k.p.c. SN wskazuje, że odejście od zasady odpowiedzialności dłużnika za koszty egzekucji jest możliwe, co zakłada odpowiednie stosowanie art. 98 i nn. k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c., ale nałożenie na wierzyciela obowiązku zwrotu kosztów dłużnikowi zależy od oceny zachowania się wierzyciela i dłużnika w konkretnym przypadku36. 6. Wnioski –– Wydaje się, że nie ma powodów do odejścia od stanowiska wyrażonego przez SN, zgodnie z którym niedopuszczalne jest dochodzenie w oddzielnym procesie kosztów egzekucyjnych (zob. wyrok SN z dnia 14 czerwca 1973 r., I CR 250/73; postanowienie SN z dnia 29 listopada 2005 r., III CZP 102/05). –– Postępowanie egzekucyjne prowadzone przez komornika ma charakter publicznoprawny, albowiem stosunki łączące komornika z uczestnikami tego postępowania mają taki charakter (por. uchwała SN z dnia 22 października 2002 r., III CZP 65/02; uchwała SN z dnia 20 kwietnia 2006 r., III CZP 20/06). Taki charakter ma także stosunek łączący komornika z dozorcą zajętej ruchomości, jeżeli ruchomość została oddana dozorcy na podstawie postanowienia komornika. W powyższej sytuacji nie powstaje stosunek cywilnoprawny między wierzycielem a dozorcą, a stosunek publicznoprawny między komornikiem a dozorcą. Dozorca nie może zatem dochodzić na drodze procesu cywilnego wynagrodzenia od wierzyciela. W żadnym przypadku postanowienie komornika o oddaniu zajętej rzeczy ruchomej pod dozór nie prowadzi do powstania sto36 Por. np. z uchwałą SN z dnia 28 kwietnia 2004 r., III CZP 16/04, «Lex» nr 106571; postanowieniem SN z dnia 29 listopada 2005 r., III CZP 102/05, «Lex» nr 177297; uchwałą SN z dnia 4 sierpnia 2005 r., III CZP 51/05, «Lex» nr 152423: uchwałą SN z dnia 19 lipca 1996 r., III CZP 80/96, «Lex» nr 25827 oraz z dnia 6 września 2001 r., III CZP 39/01, «Lex» nr 48904; uchwałą składu siedmiu sędziów SN z dnia 27 listopada 1986 r., III CZP 40/86, «Lex» nr 3242, mającą moc zasady prawnej. [15] Wynagrodzenie dozorcy rzeczy ruchomych 61 sunku zobowiązaniowego o zwrot wynagrodzenia między dozorcą a wierzycielem, albowiem wynagrodzenie stanowi jeden z kosztów egzekucji, który podlega rozliczeniu w postępowaniu egzekucyjnym. Przepisy k.p.c. regulujące oddanie rzeczy pod dozór wskazują, iż między komornikiem a dozorcą nie istnieje równorzędność podmiotów typowa dla stosunków cywilnoprawnych. –– Za niedopuszczalnością dochodzenia w odrębnym procesie kosztów egzekucji, w tym wynagrodzenia dozorcy, przemawia zasada koncentracji i unifikacji kosztów postępowania egzekucyjnego wyrażona w art. 770 k.p.c. –– Dozorca może być uprawniony do dochodzenia od wierzyciela wynagrodzenia za dozór w odrębnym postępowaniu, jeżeli wiązał go z wierzycielem stosunek cywilnoprawny, którego źródłem jest np. umowa przechowania. Nie ma przeszkód, ażeby taka umowa została zawarta w toku postępowania egzekucyjnego. Wynagrodzenie dozorcy nie jest w powyższym przypadku zaliczane do kosztów egzekucji. –– Obciążenie kosztami egzekucji wierzyciela, jeżeli koszty takie okazały się niecelowe, należy odróżnić od obciążenia kosztami egzekucji wierzyciela z powodu bezskuteczności. W pierwszym przypadku wchodzi w grę zastosowanie do postępowania egzekucyjnego art. 98 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c., oraz art. 49 ust. 4 u.k.s.e., a w drugim - przepisów art. 42 ust. 2 u.k.s.e. The Caretaker’s Fee for the Custody of Movables in Foreclosure Summary In compliance with the relevant Polish impounded by a bailiff are to be left in the with whom they were found. In Article 855 Civil Procedure the legislator recognises the provisions, movables custody of the person of the Polish Code of bailiff’s option to put 62 Grzegorz Jędrejek [16] impounded movables in the custody of another person, including a creditor, who then performs the duties of caretaker of the impounded movables. The aim of this article is to present issues related to the caretaker’s fee in foreclosure proceedings. When a movable item is entrusted to the custody of a third party a regulatory relation in public law arises between the bailiff and the caretaker. The caretaker’s fee is part of the costs of repossession, and are payable in the foreclosure proceedings. The costs of repossession, including the caretaker’s fee, may not be claimed in separate proceedings. Słowa kluczowe: dozorca rzeczy ruchomych, postępowanie egzekucyjne, koszty egzekucji Keywords: caretaker of the impounded movables, foreclosure proceedings, costs of repossession Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Renata Kamińska Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego SWOBODA KORZYSTANIA Z MIEJSC PUBLICZNYCH NA PRZYKŁADZIE MORZA I WYBRZEŻA MORSKIEGO I. uwagi wstępne Morze i żegluga morska miały w świecie starożytnym ogromne znaczenie. Sprzyjały bowiem budowaniu potęgi imperium rzymskiego, zarówno politycznej, jak i gospodarczej. Dzięki umiejętności podróżowania drogą morską możliwa stała się wymiana podstawowych surowców między państwami, a zwłaszcza sprowadzanie artykułów żywnościowych. W przypadku starożytnego Rzymu większość tras służących do importu i eksportu towarów wiodła właśnie przez morze1. Wolnym i bezpiecznym korzystaniem z morza zainteresowane było zarówno państwo, jak i jego pojedynczy obywatele. Morze i jego bogactwa naturalne zaspokajały bowiem najpilniejsze potrzeby życiowe wielu mieszkańców, dostarczając przede wszystkim żywności. Podstawą utrzymania dla wielu osób było rybołówstwo czy handel morskimi skarbami wyrzucanymi przez wodę na brzeg. Jednak każda z tych czynności wymagała zapewnienia swobodnego dostępu do plaży i do Z. Benincasa, ‘Periculi pretium’. Prawne aspekty ryzyka związanego z podróżami morskimi w starożytnym Rzymie (II w. p.n.e.-II. w. n.e.), Warszawa 2011, s. 33-36. 1 64 Renata Kamińska [2] morza. Warto zatem zastanowić się nad istotą tej swobody na gruncie prawa i odpowiedzieć na pytanie, jak daleko sięgały jej granice2. II. Klasyfikacja morza i wybrzeża morskiego Zagadnienie związane z klasyfikacją morza i brzegu morskiego było jednym z bardziej frapujących jurystów rzymskich. Dowodem na to jest mnogość ich wypowiedzi formułowanych na przestrzeni kilku wieków. Kwestia ta była bowiem poruszana przez prawników okresu tak przedklasycznego, jak i klasycznego. Zainteresowanie wzbudziła także u Justyniana, który w swoich Institutiones poświęcił jej kilka uwag. Charakterystyczna dla opinii jurystów jest ich zgodność. D. 1,8,2 pr. (Marc. 3 inst.): Quaedam naturali iure communia sunt omnium, quaedam universitatis, quaedam nullius, pleraque singulorum, quae variis ex causis cuique adqui Problematyka dotycząca morza od lat cieszy się nieustającym zainteresowaniem zarówno wśród historyków starożytności, jak i wśród romanistów. Na przestrzeni lat powstało wiele monografii i drobniejszych publikacji poświęconych przede wszystkim zagadnieniom związanym z wykorzystaniem morza czy to pod względem gospodarczym, politycznym czy militarnym. Por. m.in. L. Casson, The Ancient Mariners: Seafarers and Sea Fighters of the Mediterranean in Ancient Times, Princeton 1959; O. Höckman, La navigazione nel mondo antico, München 1985; J. Jundziłł, Rzymianie a morze, Bydgoszcz 1991; N.K. Rauh, Merchants, Sailors and Pirates in the Roman World, Stroud-Charleston 2003. Do najnowszych osiągnięć polskiej romanistyki podejmującej właśnie tematykę morską należą m.in. prace A. Tarwackiej, Romans and Pirates. Legal Perspective, Warszawa 2009 czy Z. Benincasa, ‘Periculi pretium’… Zdecydowanie rzadziej, a w rodzimej romanistyce niemal w ogóle, nie podejmuje się tematyki związanej z prawnymi aspektami korzystania z morza, a zwłaszcza jego wybrzeża przez jednostki. Interesujące i wciąż nie w pełni opracowane są zaś zagadnienia dotyczące klasyfikacji prawnej brzegu morskiego, zakresu dopuszczalnych na nim czynności czy wreszcie kwestie ochrony tak samego wybrzeża, jak i interesów jednostek podejmujących w tym miejscu jakieś działania. Liczba i różnorodność tekstów źródłowych oraz, z drugiej strony, brak całościowego opracowania tego zagadnienia zachęcają do tego, aby przede wszystkim uporządkować posiadaną wiedzę na ów temat oraz bliżej przyjrzeć się niezbadanym, jak dotąd, jego aspektom. 2 [3] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 65 runtur. 1. Et quidem naturali iure omnium communia sunt illa: aer, aqua profluens, et mare, et per hoc litora maris. I. 2,1,1: Et quidem naturali iure communia sunt omnium haec: aer et aqua profluens et mare et per hoc litora maris. D. 43,8,3pr. (Cels. 39 dig.): Litora, in quae populus Romanus imperium habet, populi Romani esse arbitror. 1. Maris communem usum omnibus hominibus, ut aeris, iactasque in id pilas eius esse qui iecerit: sed id concedendum non esse, si deterior litoris marisve usus eo modo futurus sit. Juryści, autorzy przytoczonych powyżej wypowiedzi, zgodnie zaklasyfikowali morze i jego brzeg do res communes omnium. Wypowiedź Marcianusa stanowi fragment jego dłuższego wywodu pochodzącego z trzeciej księgi Instytucji, w której przeprowadził on podział rzeczy. Jak stwierdził, na mocy prawa naturalnego niektóre rzeczy są wspólne wszystkim ludziom, niektóre należą do jakiejś zbiorowości, inne są niczyje, najliczniejsze zaś należą do poszczególnych osób, które nabywają je na różnych podstawach. Te zaś, które na mocy prawa naturalnego są wspólne wszystkim ludziom, to powietrze, woda płynąca oraz morze, a przez to i brzegi morza3. 3 O ile termin morze (mare) nie wymagało precyzowania, o tyle wybrzeże morskie (litora maris) doczekało się kilku definicji. Przytoczyć należy przede wszystkim definicję tego terminu sformułowaną przez Cycerona w Topicae. Można ją również odnaleźć we fragmencie z pism Celsusa, zachowanych w Digestach justyniańskich. Por. Cic., Top. 7,32: Solebat igitur Aquilius collega et familiaris meus, cum de litoribus ageretur, quae omnia publica esse vultis, quaerentibus eis, quos ad id pertinebat, quid esset litus, ita definire, qua fluctus eluderet. Zob także D. 50,16,96 (Celsus, 25 dig.): Litus est, quosque maximus fluctus amari pervenit: idque Marcum Tullium aiunt, cum arbiter esset, primum constituisse. Inną definicję, choć o treści bardzo zbliżonej do tej, jaką podał Cycero, ułożył inny jurysta okresu klasycznego, Javolenus. Por. D. 50,16,112 (Iavol. 11 ex Cass.): Litus publicum est eatenus, qua maxime fluctus exaestuat. idemque iuris est in lacu, nisi is totus privatus est. Wreszcie, Instytucje justyniańskie zawierają definicję brzegu morskiego. Por. I. 2,1,3: Est autem litus maris, quatenus hibernus fluctus maximus excurrit. 66 Renata Kamińska [4] Niemal identyczną treść zawiera fragment pochodzący z Instytucji Justyniańskich. W nim bowiem również powietrze, wodę płynącą oraz morze i jego brzeg zalicza się, mocą ius naturale, do kategorii rzeczy wspólnych wszystkim ludziom. Z kolei Celsus wyraził przekonanie, iż brzeg morza, nad którym lud rzymski miał władzę, należał do ogółu ludności. Korzystanie z morza było wspólne dla wszystkich, tak jak korzystanie z powietrza czy z sieci, które należały do tych, którzy je zarzucali. Jeśli jednak, wskutek wolnego korzystania z tych rzeczy, miałoby dojść do pogorszenia korzystania z nich w przyszłości, wówczas nie zezwalano na nie. Na temat publicznego charakteru morza i jego wybrzeża wypowiedział się także inny późnoklasyczny jurysta, Ulpian. We fragmencie 57 księgi swojego komentarza do edyktu pretorskiego obszernie przedstawił swój pogląd na klasyfikację tychże rzeczy. D. 47,10,13,7 (Ulp. 57 ad ed.): Si quis me prohibeat in mari piscari vel everriculum (quod graece dicitur) ducere, an iniuriarum iudicio possim eum convenire? sunt qui putent iniuriarum me posse agere: et ita Pomponius et plerique esse huic similem eum, qui in publicum lavare vel in cavea publica sedere vel in quo alio loco agere sedere conversari non patiatur, aut si quis re mea uti me non permittat: nam et hic iniuriarum conveniri potest ... si quem tamen ante aedes meas vel ante praetorium meum piscari prohibeam, quid dicendum est? me iniuriarum iudicio teneri an non? et quidem mare commune omnium est et litora, sicuti aer, et est saepissime rescriptum non posse quem piscari prohiberi: sed nec aucupari, nisi quod ingredi quis agrum alienum prohiberi potest. usurpatum tamen et hoc est, tametsi nullo iure, ut quis prohiberi possit ante aedes meas vel praetorium meum piscari: quare si quis prohibeatur, adhuc iniuriarum agi potest. in lacu tamen, qui mei dominii est, utique piscari aliquem prohibere possum. Tym, co w pierwszej kolejności daje się zauważyć, to zgodność opinii Ulpiana z opiniami, jakie na temat klasyfikacji morza i brzegu [5] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 67 morskiego wyrazili Marcianus i Celsus4. Ulpian bowiem również zaliczył je do kategorii res communes omnium, wskazując przy tym na bezpośrednią konsekwencję takiej klasyfikacji. Mianowicie, była nią, jego zdaniem, niedopuszczalność zabraniania komukolwiek korzystania z tych rzeczy (mare commune omnium est et litora, sicuti aer, et est saepissime rescriptum non posse quem piscari prohiberi). Natomiast, jeżeli doszłoby do naruszenia czyichś uprawnień w tym zakresie, a więc jeśli komuś zabroniono by łowienia ryb w morzu, poszkodowany mógł posłużyć się actio iniuriarum. Swoje twierdzenie Ulpian oparł na opinii Pomponiusa, który dopuszczał stosowanie tej skargi w sytuacji, gdyby komukolwiek zabroniono przebywania w jakimś miejscu publicznym, w szczególności gdyby ktoś nie pozwolił drugiemu kąpać się in publicum5 albo zajmować miejsca w teatrze bądź przebywać w innym miejscu [publicznym] albo jeśli ktoś nie pozwalał drugiemu na korzystanie z jego własnej rzeczy. W takich okolicznościach poszkodowany mógł uzyskać actio iniuriarum, co Ulpian uzasadnił tym, iż morze i jego brzeg były wspólne dla wszystkich, podobnie jak powietrze. Dlatego, jeżeli, jak podkreślił ten jurysta, ktoś chciałby zarzucać sieci w jeziorze, można było go przed tym powstrzymać, ponieważ jezioro stanowiło własność prywatną jednostki. Skoro zaś morze należało do res communes omnium, to nawet reskryptem nie można było nikomu zabronić wykonywania tej czynności w morzu. Tak samo, jak nie można nikomu zabronić polowania na ptaki, chyba że przy okazji realizowania 4 Trzeba jednak pamiętać, że Celsus sklasyfikował brzegi morza jako res quae in populus Romanus imperium sunt, co sugeruje, iż w mniemaniu tego jurysty osoba prywatna budująca na brzegu morza najprawdopodobniej nie nabywała własności gruntu, na którym stanęła jej konstrukcja, choć miała prawo korzystać z niego tak samo, jak z powietrza. Por. J. M. Alburquerque, La protección o defensa del uso colectivo de las cosas de dominio público: especial referencia los interdictos ‘de publicis locis’ (‘loca’, ‘itinere’, ‘viae’, ‘flumina’, ‘ripae’), Madrid 2002, s. 273; tenże, Interdictum ne quid in flumine publico ripave eius fiat, quo peius navigetur’ (D. 43,12,1pr.), «SDHI» 71/2005, s. 254. 5 Najprawdopodobniej chodzi o zażywanie kąpieli w łaźni publicznej. Więcej o tym, jak głęboko zakorzenione było w rzymskiej kulturze oraz w życiu codziennym starożytnych uczęszczanie do term por. F. Yegül, Bathing in the Roman World, Cambridge 2010, s. 5-21. 68 Renata Kamińska [6] tego uprawnienia doszłoby do wtargnięcia na cudzy grunt, a więc gdyby naruszona została czyjaś prywatna własność. Jeśli natomiast, taka sytuacja nie miała miejsca, a uprawniony napotykał utrudnienia w dostępie i korzystaniu z morza bądź z jego brzegu, mógł zastosować actio iniuriarum6. Skargą tą chroniono więc nie tylko korzystanie z rzeczy stanowiącej własność prywatną, ale była ona właściwa także w przypadkach, gdy przeszkoda w korzystaniu z rzeczy przeznaczonej do użytku publicznego (usus publicus) pochodziła z zakazu albo z przeszkody stworzonej przez inną osobę7. Ulpian podkreślił, iż zaliczenie morza i jego wybrzeża do res communes omnium oznaczało wyłączenie ich spoza wszelkich relacji własnościowych, włącznie z własnością ludu rzymskiego8. Właśnie dzięki temu korzystanie z nich było wolne i wspólne dla wszystkich (naturali iure communis omnium), tak samo, jak korzystanie z powietrza9. Ten aspekt podkreślał, zresztą, nie tylko Ulpian, ale również inni juryści klasyczni, m.in. Marcianus: D. 1,8,4pr. (Marc. 3 inst.): Nemo igitur ad litus maris accedere prohibetur piscandi causa, dum tamen villis et aedificiis et monumentis abstineatur, quia non sunt iuris gentium sicut et mare: idque et divus Pius piscatoribus Formianis et Capenatis rescripsit. D. 43,8,2,9 (Ulp. 68 ad ed.): Si quis in mari piscari aut navigare prohibeatur, non habebit interdictum, quemadmodum nec is, qui in campo publico ludere vel in publico balineo lavare aut in theatro spectare arceatur: sed in omnibus his casibus iniuriarum actione utendum est. 7 H. Ankum, ‘Litora maris’ e ‘longi temporis praescriptio’, «Index» 26/1998, s. 364; M. De Marco, I ‘loci publici’ dal I al III secolo. Le identificazioni dottrinali, il ruolo dell’ usus, gli strumenti di tutela, Napoli 2004, s. 78. 8 V. S. Ussani, Valori e storia nella cultura giuridica fra Nerva e Adriano. Studi su nerazio e Celso, Napoli 1979, s. 205, 206; J. M. Alburquerque, ‘Interdictum ne quid …, s. 253; J.-F. Gerkens, ‘Insula quae in mari nascitur occupantis fit: nullius enim esse creditur!’. Le cas de Ferdinandea vu par un romaniste, [w:] Fides humanitas ius. Studi in onore di Luigi Labruna, Napoli 2007, s. 2185. 9 M. G. Zoz, Riflessioni in tema di ‘res publicae’, Torino 1999, s. 47. 6 [7] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 69 Przede wszystkim, Marcianus, powołując się na reskrypt cesarza Antoninusa Piusa skierowany do rybaków z Formiów i Kapui, zwrócił uwagę na swobodę dostępu do wybrzeża oraz połowu ryb, co wynikało z faktu, iż morze podlegało regulacji ius gentium10. Nikomu tych praw nie ograniczano, byleby tylko pracujący tam rybacy omijali wiejskie domy, zabudowania i pomniki (grobowce), ponieważ one, w przeciwieństwie do morza, zasadom tego prawa nie podlegały. Wynikający z ius gentium wolny dostęp do morza i wybrzeża oraz swobodę budowania na nim potwierdzili także inni juryści: D. 1,8,5,1 (Gai. 2 rer. cott.): In mare piscantibus liberum est casam in litore ponere, in qua se recipiant. D. 39,2,24pr. (Ulp. 81 ad ed.): Fluminum publicorum communis est usus, sicuti viarum publicarum et litorum. in his igitur publice licet cuilibet aedificare et destruere, dum tamen hoc sine incommodo cuiusquam fiat. D. 43,8,4 (Scaev. 5 resp.): Respondit in litore iure gentium aedificare licere, nisi usus publicus impediretur. I. 2,1,5: Litorum quoque usus publicus iuris gentium est, sicut ipsius maris: et ob id quibuslibet liberum est casam ibi imponere, in qua se recipiant, sicut retia siccare et ex mare deducere. Jak wynika z treści Res cottidianae Gaiusa, ci, którzy łowili ryby w morzu, mieli prawo wybudować na jego brzegu szopę, do której mogli udać się na odpoczynek. Z kolei Ulpian poinformował, że korzystanie z rzek publicznych, podobnie jak z dróg publicznych i brzegu morskiego jest wspólne dla wszystkich (communis usus). Wobec tego, każdemu zezwala się na bu10 A. Tarwacka, O podziale rzeczy i ich przymiotach. 8 tytuł 1 księgi Digestów. Tekst-tłumaczenie-komentarz, «Zeszyty Prawnicze» 9.2/2009, s. 372. 70 Renata Kamińska [8] dowę konstrukcji i ich rozbiórkę w tych miejscach, jednak tylko o tyle, o ile będzie się to odbywało bez niczyjej szkody. W podobnym tonie wypowiedział się także Scewola, który wskazał na wypływającą z ius gentium wolność budowania na brzegu morza, przy założeniu, że czynność ta nie zakłócała użytku publicznego. Wreszcie, w Instytucjach justyniańskich mowa jest o tym, że „używanie brzegów morskich, tak jak samego morza, należało także do ius gentium. Dlatego też każdemu, kto chciał, wolno było postawić tam chatę, do której przychodziło się na przykład dla wysuszenia sieci lub wyciągnięcia ich z morza”11. W przywołanych fragmentach tekstów źródłowych juryści poruszają kwestię swobodnego korzystania z brzegu morskiego włącznie z prawem do wznoszenia na nim prywatnych konstrukcji. Treść tych tekstów zachęca do tego, aby zadać kolejne pytanie, tym razem o ewentualność nabycia w stosunku do tychże konstrukcji prawa własności przez ich budowniczych. Odpowiedzi na to pytanie dostarcza Marcianus: D. 1,8,6pr. (Marc. 3 inst.): in tantum, ut et soli domini constituantur qui ibi aedificant, sed quamdiu aedificium manet: alioquin aedificio dilapso quasi iure postliminii revertitur locus in pristinam causam, et si alius in eodem loco aedificaverit, eius fiet. Jurysta ten przypisał własność odcinka brzegu morza, na którym powstała prywatna konstrukcja, jej budowniczemu. Jednak, jak dodał, osoba ta była uważana za właściciela gruntu tylko do czasu, gdy wzniesiony przez nią budynek istniał. W przeciwnym razie, jeśli budynek zawalił się, wówczas jakby na podstawie prawa powrotu (ius postlimini) część gruntu zajęta stojącą na niej do tej pory budowlą, powracała do stanu poprzedniego i jeśli ktoś inny postawiłby w tym miejscu budowlę, ów grunt przechodził na jego własność. Zatem, w odpowiedzi na postawione pytanie o dopuszczalność nabycia własności gruntu stanowiącego część brzegu morza, należy C. Kunderewicz, Instytucje Justyniana, Warszawa 1986, s. 59. 11 [9] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 71 stwierdzić, iż było to możliwe. Litus maris sklasyfikowany jako res communes omnium mógł stać się przedmiotem własności prywatnej12. Własność na brzegu morskim różniła się jednak od typowej własności prywatnej. Po pierwsze, jak poinformował Marcianus w D. 1,8,6pr., obejmowała ona wyłącznie teren zajęty przez budowlę jednostki. Oznacza to, iż własność prywatna na brzegu powstawała wyłącznie na skutek wzniesienia tam przez osobę prywatną określonej konstrukcji i ograniczała się tylko do fragmentu gruntu przez nią zajętego. Po drugie, własność tego terenu miała charakter czasowy, gdyż gasła wraz z zawaleniem się tejże konstrukcji13. Tę opinię podzielał Neratius: D. 41,1,14,1 (Ner. 5 membr.): Illud videndum est, sublato aedificio, quod in litore positum erat, cuius condicionis is locus sit, hoc est utrum maneat euis cuius fuit aedificium, an rursus in pristinam causam reccidit perindeque publicus sit, ac si numquam in eo aedificatum fuisset. quod propius est, ut existimari debeat, si modo recipit pristinam litoris speciem. Jak zostało wcześniej powiedziane, fragment brzegu morskiego, na którym został wzniesiony budynek, stawał się, wraz z konstrukcją, własnością budowniczego. Dlatego, jak dowodzi Neratius, należy przyjąć, że w razie jego rozbiórki nieruchomość, jaką zajmował, traciła status rzeczy prywatnej, i na nowo stawała się rzeczą publiczną, jednak nie w znaczeniu res in patrimonio populi, ale res nullius, którą przez zawłaszczenie można było nabyć na własność14. Oznacza to więc, że jeśli w tym samym miejscu powstałaby kolejna budowla, własność gruntu, na jakim stanęła, przypadała właścicielowi nowej konstrukcji. Możliwość wznoszenia przez pojedyncze osoby konstrukcji na brzegu morza oraz nabywania przez nie prawa własności tychże wraz z wykorzystanym pod budowę odcinkiem brzegu potwierdził wielokrotnie Pomponius: M. G. Zoz, op. cit., s. 51. H. Ankum, op. cit., s. 365. 14 G. Scherillo, Lezioni di diritto romano. Le cose, Milano 1945, s. 77. 12 13 72 Renata Kamińska [10] D. 1,8,10 (Pomp. 6 ex Plaut.): Aristo ait, sicut id, quod in mare aedificatum sit, fieret privatum, ita quod mari occupatum sit, fieri publicum. D. 41,1,50 (Pomp. 6 ex Plaut.): Quamvis quod in litore publico vel in mari exstruxerimus, nostrum fiat, tamen decretum praetoris adhibendum est, ut id facere liceat: immo etiam manu prohibendus est, si cum incommodo ceterorum id faciat. D. 41,1,30,4 (Pomp. 34 ad Sab.): Si pilas in mare iactaverim et supra eas inaedificaverim, continuo aedificium meum fit. item si insulam in mari aedificaverim, continuo mea fit, quoniam id, quod nullius sit, occupantis fit. Pierwsze dwa z przywołanych tekstów pochodzą z księgi szóstej wyciągu z pism Plautiusa i z obu daje się wyczytać przekonanie Pomponiusa o tym, iż osoba prywatna wznosząca in litora maris budowlę nabywała w stosunku do niej prawo własności. W pierwszym fragmencie jurysta ten przytoczył słowa innego prawnika, Aristona, utrzymującego, iż tak samo, jak budowla wzniesiona na morzu stawała się prywatną własnością budowniczego, tak i to, co morze zajęło, stawało się publiczne15. Podobny przekaz otrzymujemy w drugim z przytoczonych fragmentów, w którym Pomponius ponownie potwierdził istnienie własności prywatnej na brzegu morskim. Sformułowanie użyte przez niego w tym fragmencie daje jednak nieco inny wydźwięk wypowiedzi jurysty. Mówi on bowiem, że choćbyśmy wybudowali coś w morzu albo na jego brzegu, będzie to należało do nas, niemniej należy uzyskać 15 Mówiąc o tym, że rzeczy zajęte przez morze stawały się publiczne, miał Ariston zapewne na myśli fakt, iż bądź to traciły status rzeczy niczyjej, bądź przestawały być przedmiotem własności prywatnej. Por. V. S. Ussani, op. cit., s. 33. Na przełomie I i II w. n.e., a więc w okresie działalności Aristona czy Neratiusa, przymiotnik publicus był stosowany na oznaczenie communis. Por. Plin., Nat. hist. 10,50,96-97, a także V. S. Ussani, op. cit., s. 31. [11] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 73 od pretora decretum16 zezwalające na tę budowę. W każdym razie, jak podkreślił Pomponius, jeżeli konstrukcja byłaby dla kogokolwiek szkodliwa, można było powstrzymać budowniczego przed jej kontynuacją, nawet stosując przeciw niemu siłę. Również słowa Pomponiusa pochodzące z jego komentarza do pism Sabinusa utwierdzają w przekonaniu, iż budowniczy nabywał własność względem konstrukcji wzniesionej czy to na brzegu morza, czy w nim samym. Jak stwierdził ten jurysta, jeżeli ktoś wbił w morzu pale po to, by postawić na nich dom, natychmiast stawał się on jego własnością. Jako podstawę dla swojego twierdzenia wskazał Pomponius okoliczność nabycia przez zawłaszczenie (occupatio), które, nota bene, było instytucją iuris gentium17. Mianowicie, jeśli ktoś zawłaszczył rzecz niczyją, od razu uzyskiwał względem niej prawo własności18. W treści powyższych tekstów Pomponius przedstawił następujący pogląd na temat morza i wybrzeża morskiego. Po pierwsze, twierdząco wypowiedział się o możliwości wznoszenia prywatnych budowli na brzegu morza i nabywania w stosunku do nich prawa własności przez jednostki. Po drugie, zasugerował przynależność brzegów morza do kategorii rzeczy niczyich, co uzasadnił, odwołując się do instytucji zawłaszczenia. W takim przekonaniu nie był on osamotniony. Pogląd, 16 G. Mancuso, Decretum praetoris, «SDHI» 63/1997, s. 348. Zdaniem S.C. Pérez-Gómez, Regimen juridico de las concesiones administrativas en el derecho romano, Madrid 1996, s. 204, decretum wydawane w tym celu przez pretora należy traktować jako koncesję. Autor tłumaczy to tym, iż w wyniku tego dekretu jednostka otrzymywała na wyłączność jakieś uprawnienie wyodrębnione z całego katalogu praw. W ten sposób znajdywała się ona w uprzywilejowanej sytuacji, wyrażającej się tym, iż dla tej konkretnie i jedynie osoby tworzono korzystne warunki do korzystania z określonych dóbr publicznych. Czasem, jak choćby w omawianym przypadku, zakres uprawnień koncesjonariusza był ściśle określony przez organ koncesyjny. Por. R. Kamińska, Koncesje wodne w rzymskim prawie publicznym okresu republiki, [w:] Interes prywatny a interes publiczny w prawie rzymskim, red. B. Sitek, C.L. Guillamón, K. Naumowicz, K. Zaworska, Olsztyn 2012, s. 141. 17 A. Pikulska-Robaszkiewicz, Kilka uwag o sposobach nabycia własności w D. 41,1, «Acta Universitatis Lodziensis, Folia Iuridica» 38/1988, s. 5-6. 18 D. 41,1,3pr. (Gai. 2 res cott. sive aureor.): Quod enim nullius est, id ratione naturali occupanti conceditur. Por. także G. Astuti, s.v. acque (storia), «ED», 1/1958, s. 355. 74 Renata Kamińska [12] iż litora maris należały do res nullius głosił bowiem również uczeń Ulpiana, Paulus, czemu dał wyraz w jednym z fragmentów swojego komentarza do edyktu pretorskiego: D. 18,1,51 (Paul. 21 ad ed.): Litora, quae fundo vendito coniuncta sunt, in modum non computantur, quia nullius sunt, sed iure gentium omnibus vacant: nec viae publicae aut loca religiosa vel sacra. Jurysta ten wprost nazwał brzegi morza rzeczami niczyimi, które na mocy ius gentium były otwarte dla wszystkich, co oznacza, iż były oddane do użytku wspólnego (res communes omnium), tak samo zresztą, jak drogi publiczne, miejsca poświęcone i święte19. O możliwości nabywania własności części brzegu morskiego zajętego pod budowę prywatnej konstrukcji przekonany był również Neratius, przedstawiciel szkoły Prokuliańskiej20, a także Ulpian. D. 41,1,14pr. (Ner. 5 membr.): Quod in litore quis aedificaverit, eius erit: nam litora publica non ita sunt, ut ea, quae in patrimonio sunt populi, sed ut ea, quae primum a natura prodita sunt et in nullius adhuc dominium pervenerunt: nec dissimilis condicio eorum est atque piscium et ferarum, quae simul atque adprehensae sunt, sine dubio eius, in cuius potestatem pervenerunt, dominii fiunt. D. 39,1,1,18 (Ulp. 52 ad ed.): Quod si quis in mare vel in litore aedificet, licet in suo non aedificet, iure tamen gentium 19 A. Berger, s.v. modus agri,actio de modo agri, Encyclopedic Dictionary of Roman Law, Philadelfia 1953, s. 342; E. Weiss, s.v. modus, «RE» 15/1932, szp. 2334-2338; L. Capogrossi Colognesi, Max Weber e le società antiche I, Roma 1988, s. 34; E. Bund, s.v. modus, [w:] Der Kleine Pauly, 3/1979, szp. 1379-1380. 20 J. Kodrębski, Sabinianie i Prokulianie. Szkoły prawa w Rzymie wczesnego cesarstwa, Łódź 1974, s. 130; W. Kunkel, s.v. Lucius Neratius Priscus, Herkunft und soziale Stellung der römischen Juristen, Weimar 1952, s. 282; Tenże, Römische Rechtsgeschichte. Eine Einführung, Böhlau Weimar 1964, s. 107. [13] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 75 suum facit: si quis igitur velit ibi aedificantem prohibere, nullo iure prohibet, neque opus novum nuntiare nisi ex una causa potest, si forte damni infecti velit sibi caveri21. Przede wszystkim, w tekście Neratiusa pojawiła się argumentacja podobna do tej, którą posłużył się Pomponius. Mianowicie, w przekonaniu Neratiusa to, co było budowane na brzegu morza, należało do wykonawcy. Uzasadnienia dla tego stwierdzenia doszukiwał się zaś jurysta w regulacjach wynikających z ius naturale. Otóż, jak stwierdził, brzeg morza nie był rzeczą publiczną, tak jak te rzeczy, które znajdowały się we własności ludu rzymskiego (res in patrimonio populi), lecz jak to, co najpierw ustanowiła natura i co nadal nie znalazło się w niczyim majątku. I niczym nie różnił się stan prawny litora maris od stanu prawnego ryb czy dzikich zwierząt, które, gdy tylko zostały pochwycone, stawały się własnością tego, w czyim posiadaniu się znalazły. Podobnego zdania był Ulpian, który utrzymywał, że jeśli ktoś budował na morzu albo na jego brzegu, to pomimo, iż nie czynił tego na własnej nieruchomości, nabywał jednak na mocy ius gentium prawo własności wznoszonej przez siebie konstrukcji. Prawo do budowy in litora maris potwierdza dodatkowo przytoczony przez tego jurystę argument, iż nikt nie mógł zabronić jej realizacji. Wyjątek stanowił przypadek, gdyby osoba trzecia znalazła się w sytuacji uzasadniającej posłużenie się jedną ze skarg sąsiedzkich, tj. operis novi nuntiatio bądź cautio damni infecti. U. Robbe, La differenza sostanziale fra ‘res nullius’ e ‘res nullius in bonis’. La distinzione delle ‘res’ pseudo-marcianea, I, Milano 1979, s. 197, który jest przekonany o interpolacji słów in litore. Wiadomo bowiem, jak stwierdza autor, że Ulpian przyznawał nabycie własności konstrukcji na morzu. Z kolei na jego brzegu budować wolno było nie tylko publice. Interpolacja jest wiec, zdaniem U. Robbe, prawdopodobnie spowodowana faktem, że Justynian zamierzał uzależnić od zezwoleń administracyjnych prawo do budowania na morzu i na jego brzegu. 21 76 Renata Kamińska [14] III. Ograniczenia swobody korzystania z morza i wybrzeża morskiego Jak udało się do tej pory ustalić, morze oraz morskie wybrzeże były przez Rzymian zaliczane do kategorii res communes omnium. W praktyce oznaczało to, iż każda jednostka miała zapewniony swobodny dostęp i wolne korzystanie z tych terenów w granicach bezpiecznych z punktu widzenia tak interesu publicznego, jak i prywatnego22. Swoboda działań obejmowała czynności typowe dla terenów nadmorskich, tj. łowienie ryb23, wyciąganie z morza sieci i osuszanie ich na brzegu24, polowanie na ptactwo25 oraz prawo do wznoszenia konstrukcji na wybrzeżu morskim wraz z prawem nabywania w stosunku do nich prawa własności26. W razie zaś utrudniania bądź uniemożliwiania uprawnionemu wykonywania przez niego tych czynności, mógł on posłużyć się przewidzianą dla takich okoliczności actio iuniuriarum27. Zarówno szeroki zakres działań dopuszczalnych in litora maris, jak i wspomniana ochrona prawna nie oznacza, jakoby wolność w korzystaniu z tych miejsc była nieograniczona. Otóż, swoboda ta doznawała ograniczeń z dwóch powodów: po pierwsze, ze względu na istnienie analogicznych uprawnień innych osób prywatnych, po drugie, ze względu na interes publiczny28. 3.1. Ograniczenia wynikające z ochrony interesów prywatnych Zagadnienie ograniczenia swobody działań osób prywatnych in litora maris pojawiało się w wypowiedziach wielu jurystów, również w tych, które do tej pory zostały zacytowane. Warto raz jeszcze przy D. 39,1,1,18; D. 39,2,24pr.; D. 43,8,4. D. 1,8,4pr.; D. 43,8,2,9; D. 47,10,13,7. 24 D. 1,8,5; I. 2,1,5. 25 D. 47,10,13,7. 26 D. 39,1,1,18; D. 39,2,24pr.; D. 43,8,4; D. 41,1,30,4; U. Robbe, op. cit., s. 316; M. G. Zoz, op. cit., s. 49. 27 D. 43,8,2,9. 28 H. Ankum, op. cit., s. 364. 22 23 [15] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 77 toczyć te z nich, w których kwestia, o której mowa, została najmocniej zaakcentowana. I tak, Marcianus we fragmencie D. 1,8,4pr. podkreślił swobodę dostępu do brzegu i prawo łowienia ryb, byleby korzystano z nich bez naruszania praw osób trzecich. W szczególności należało omijać wiejskie domy, zabudowania i pomniki (grobowce). Podobny przekaz otrzymujemy od Ulpiana, który w swojej wypowiedzi zachowanej we fragmencie D. 39,2,24pr. potwierdził swobodę działań in litora maris, a zwłaszcza prawo do wznoszenia tam prywatnych budowli, z tym jednak zastrzeżeniem, żeby odbywało się to bez niczyjej szkody (in his igitur publice licet cuilibet aedificare et destruere, dum tamen hoc sine incommodo cuiusquam fiat)29. Wreszcie, Pomponius w księdze szóstej wyciągu z pism Plautiusa (D. 41,1,50), zwrócił uwagę na dwa elementy ograniczające swobodę korzystania z brzegu morskiego. Pierwszym była konieczność uzyskania zgody administracyjnej na budowę in litora maris, a drugim ryzyko szkody, jaką mogła ponieść inna jednostka na skutek prac budowlanych. Można sądzić, iż zadaniem pretora, który udzielał tej zgody, było zbadanie, czy nie występowało to właśnie ryzyko. W sytuacji, gdy wynik jego kontroli był niekorzystny dla proszącego o nią, odmawiał udzielenia jej. Jeżeli natomiast prace pomimo to zostały rozpoczęte, bądź jeżeli w trakcie ich prowadzenia okazały się szkodliwie dla osób trzecich, choć nie groziły szkodą w momencie ich rozpoczynania (a rozpoczęto je na mocy decretum praetoris), można było powstrzymać je nawet przy użyciu siły (manu prohibendus est). Kolejnym środkiem służącym jednostkom do ochrony ich interesów, które mogły zostać naruszone na skutek czynności wykonywanych przez inną osobę w morzu bądź na jego brzegu, był interdykt. D. 43,8,2,8 (Ulp. 68 ad ed.): Adversus eum, qui molem in mare proiecit, interdictum utile competit ei, cui forte haec res 29 Więcej na temat znaczenia terminu szkody por. D. Daube, On the Use of the Term Damnum [w:] Studi in onore di Siro Solazzi nel cinquantesimo anniversario del suo insegnamento universitario 1899-1948, Napoli 1948, s. 93 i n.; R. Kamińska, Ochrona dróg i rzek publicznych w prawie rzymskim w okresie republiki i pryncypatu, Warszwa 2010, s. 73. 78 Renata Kamińska [16] nocitura sit: si autem nemo damnum sentit, tuendus est is, qui in litore aedificat vel molem in mare iacit. Przytoczona wypowiedź Ulpiana pochodzi z fragmentu 68 księgi jego komentarza do edyktu pretorskiego poświęconego interdyktom służącym do ochrony miejsc i dróg publicznych, a konkretnie, interdyktowi interdictum ne quid in loco publico fiat30. Jak wynika ze słów jurysty, kwestie dotyczące ewentualnych szkód in mare lub in litora maris wywołanych ludzkim działaniem były regulowane na drodze interdyktu analogicznego do ne quid in loco publico fiat. W przeciwieństwie bowiem do innych miejsc publicznych, tj. drogi czy rzeki, zasady korzystania z morza i jego wybrzeża, a także ich ochrona, nie znalazły jednolitego opracowania w ramach odrębnego interdyktu. Regulowano je zazwyczaj na zasadzie analogii za pomocą interdyktów poświęconych czy to miejscom publicznym w ogólności, jak interdykt ne quid in loco publico fiat (D. 43,8), czy rzekom, jak ne quid in flumine publico ripave eius fiat, quo peius navigetur (D. 43,12,1pr.)31. Ów analogiczny interdykt (interdictum utile), jak wyjaśnia Ulpian, przysługiwał jednostce w sytuacji, gdyby przypadkiem poniosła ona szkodę na skutek tego, że inna osoba zatopiła w morzu kamień młyński albo budowała na jego brzegu32. Jeżeli jednak, jak zasygnalizował ten jurysta, nikt szkody nie doznał, budowniczy podlegał ochronie. Tak więc podstawą do skorzystania z ochrony interdyktalnej w ana30 O Lenel, Das ‘Edictum perpetuum’, Leipzig 1927 (przedruk Aalen 1956), s. 237, s. 458-459. 31 M. G. Zoz,op. cit., s. 53. 32 W związku ze stosowaniem na zasadzie analogii w stosunku do morza interdyktów służących do ochrony innych miejsc publicznych, to również szkodę należy rozumieć analogicznie. Termin ten wytłumaczył Ulpian w komentarzu do edyktu pretora, w którym urzędnik zapowiadał udzielenie interdyktu ne quid in loco publico fiat. Por. D. 43,8,2,11 (Ulp. 68 ad ed.): Damnum autem pati videtur, qui commodum amittit, quod ex publico consequebatur, qualequale sit. Por. także D. 41,1,50; G. Purpura, “Liberum mare” acque territoriali e riserve di pesca nel mondo antico, Colloquio Internazionale “Ressources et activites maritimes des peuples de l’Antiquite”, Université du Littoral Côte d’Opale, Boulogne, 12-14 maggio, 2005. http://www.archaeogate.org/iura/article/310/1/liberum-mare-acque-territoriali-e-riserve-di-pesca-nel.html [17] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 79 lizowanym przypadku, była uzasadniona obawa przed szkodą, jakiej osoba trzecia mogła doznać w związku z działalnością prowadzona przez inną osobę czy to w morzu, czy na jego brzegu Niewystąpienie szkody, a nawet, jak można wnioskować w oparciu o słowa Ulpiana, brak ryzyka jej powstania, dawały działającemu zarówno prawo do kontynuowania czynności, jak również zapewniały mu ochronę prawną33. A zatem, interes prywatny oraz mieszczące się w nim uprawnienia jednostek z jednej strony dawały prawo do swobodnego dostępu i korzystania z morza i jego wybrzeża, a z drugiej, wyznaczały granice tego prawa, wskazując na istnienie analogicznych praw pozostałych jednostek34. 3.2. Ograniczenia wynikające z ochrony interesów publicznych Drugim ograniczeniem swobody korzystania z morza i wybrzeża morskiego był interes publiczny (utilitas publica). Miejsca publiczne były w prawie rzymskim chronione m.in. za pomocą interdyktów35. Dla niektórych z nich pretor zapowiadał odrębne interdykty. Tak było choćby w przypadku dróg i rzek. Morze natomiast, jak już wcześniej sygnalizowano, z reguły korzystało z nich na zasadzie analogii. O istnieniu interdyktu zajmującego się wyłącznie problematyką morza był przekonany Ulpian, co zasugerował we fragmencie komentarza do edyktu pretora zapowiadającego interdykt ne quid in flumine publico ripave eius fiat, quo peius navigetur. D. 43,12,1pr. (Ulp. 68 ad ed.): Ait praetor: ‘Ne quid in flumine publico ripave eius facias neve quid in flumine publico neve in ripa eius immittas, quo statio iterve navigio deterior sit fiat’. G. Scherillo, op. cit., s. 147; H. Ankum, op. cit., s. 364, 367, 369. D. Nörr, Die Entstehung der longi temporis praescriptio. Studien zum Einfluß der Ziet im Recht und zur Rechtspolitik in der Kaiserzeit, Köln und Opladen 1968, s. 97. 35 Ochrona miejsc publicznych została dogłębniej omówiona w monografii poświęconej stricte tej problematyce. Por. R. Kamińska, Ochrona dróg i rzek publicznych w prawie rzymskim w okresie republiki i pryncypatu, Warszwa 2010. 33 34 80 Renata Kamińska [18] D. 43,12,1,17 (Ulp. 68 ad ed.): Si in mari aliquid fiat, Labeo competere tale interdictum: ‘ne quid in mari inve litore quo portus, statio iterve navigio deterius fiat’. Pierwszy z przytoczonych tekstów zawiera formułę interdyktu ne quid in flumine publico ripave eius fiat, quo peius navigetur, z której wynika zakaz podejmowania przez jednostki takich działań czy immisji na rzekach publicznych bądź na ich brzegach, wskutek których mogłoby dojść do pogorszenia żeglowności danej rzeki lub stanu przystani. Innymi słowy, posłużenie się tym interdyktem było uzasadnione w przypadku zakłócania bądź umniejszania przez indywidualne osoby funkcjonalności rzeki36. Niemal identycznie, zdaniem cytowanego przez Ulpiana Labeona, miał brzmieć interdykt przewidziany dla morza i jego brzegu, jeśli podejmowane w tych miejscach przez jednostki działania wywoływały skutki podobne do wyżej wymienionych. Zatem, jak sugerują słowa Labeona, pretor, wzorując się na interdykcie prohibitoryjnym ne quid in flumine publico ripave eius fiat, quo peius navigetur, stworzył, na zasadzie analogii, interdykt ne quid in mari inve litore quo portus, statio iterve navigio deterius fiat37. Przy jego pomocy zamierzał zabronić wszelkich działań na morzu oraz na jego wybrzeżu, jeśli pogarszały one stan portu, przystani bądź mogły zmienić na gorsze warunki eksploatacyjne morza czy wybrzeża i możliwość żeglugi. Należy przypuszczać, iż analogicznie do treści interdyktu ne quid in flumine publico ripave eius fiat, quo peius navigetur, również i w tym przypadku zakaz pretorski obejmował działania (facere) i immisje (immittere)38. Przytoczony tekst potwierdza więc dopuszczalność posługiwania się interdyktem ne quid in flumine publico ripave eius fiat, quo peius navigetur w relacji do morza, jeśli wskutek jakiegokolwiek opus R. Kamińska, Ochrona żeglowności rzek publicznych w prawie rzymskim, [w:] Ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego w prawie rzymskim, red. K. Amielańczyk, A. Dębiński, D. Słapek, Lublin 2010, s. 120, 121. 37 G. Scherillo, op. cit., s. 160. 38 U. Robbe, op. cit., s. 345. 36 [19] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 81 wykonanego w jego obrębie dochodziło do pogorszenia usus publicus postrzeganego jako pogorszenie stanu portu, przystani bądź warunków żeglugi39. Interdykt ten miał więc, poniekąd, pełnić rolę gwaranta swobodnego dostępu do morza i wybrzeża oraz korzystania z ich naturalnych bogactw40. Morze i jego brzegi korzystały także z ochrony zapewnianej przez interdykt ne quid in loco publico fiat. D. 43,8,2pr. (Ulp. 68 ad ed.): Praetor ait: ‘Ne quid in loco publico facias inve eum locum immittas, qua ex re quid illi damni detur, praeterquam quod lege senatus consulto edicto decretove principum tibi concessum est. de eo, quod factum erit, interdictum non dabo’. Zgodnie z brzmieniem formuły tego interdyktu, przewidywano zakaz podejmowania w miejscach publicznych czynności mogących spowodować szkodę, chyba że zezwolono komuś na to mocą ustawy, uchwały senatu, edyktu albo dekretu princepsa. Jednocześnie pretor zapowiedział, że nie udzieli interdyktu względem tego, co już zostało wykonane. Treść formuły interdyktu ne quid in loco publico fiat wskazuje, iż miał on charakter prohibitoryjny41. Oznacza to, że za jego pomocą pretor mógł zapobiegać wszelkim działaniom (facere) czy immisjom (immittere) in loco publico, jeżeli mogły one spowodować w nim szkodę. Interdykt ten miał więc zastosowanie wyłącznie względem konstrukcji jeszcze nie ukończonych, co pretor podkreślił już w samej jego formule (de eo, quod factum erit, interdictum non dabo)42. G. Grosso, Corso di diritto. Le cose, «Rivista di Diritto Romano» 1/2001, s. 60; A. A. Ruiz, Rec.: (J. M. Alburquerque, La protección o defensa, del uso colectivo de las cosas de dominio público: especial referencia los interdictos ‘de publicis locis’ (‘loca’, ‘itinere’, ‘viae’, ‘flumina’, ‘ripae’), Madrid 2002), s. 646. 40 J. M. Alburquerque, Interdictum ne quid …, s. 258. 41 D. 43,8,2,1 (68 ad ed.): Hoc interdictum prohibitorium est. Por. także U. Robbe, op. cit., s. 593. 42 L. Piniński, Pojęcie i granice prawa własności, Lwów 1900, s. 17; J.M. Alburquerque, La protección o defensa …., s. 59. 39 82 Renata Kamińska [20] IV. uwagi końcowe Problematyka morza i wybrzeża morskiego należała, jak już wcześniej podkreślono, do zagadnień chętnie podejmowanych przez jurystów, o czym świadczy wielość ich wypowiedzi. Łatwo można zauważyć, że przeważały opinie zgodne. Przede wszystkim, juryści, niemal jednomyślnie, zaliczyli te rzeczy do kategorii res communes omnium43, czego bezpośrednią konsekwencją było uznanie swobodnego dostępu i wolnego korzystania z nich. Bezsprzeczna wydaje się także sprawa ochrony prawnej tych miejsc realizowana na drodze interdyktów. Nie inaczej wygląda kwestia ochrony interesów jednostki, której prawo do korzystania z morza zostało bezprawnie naruszone. Juryści, bowiem, jednym głosem przyznali poszkodowanym prawo do skorzystania z odpowiedniej skargi, jaką była actio iniuriarum, oraz stosowane na zasadzie analogii interdykty. Freedom to Use Public Places as Exemplified by the Use of the Sea and Seashore Summary In Roman law the sea and its shore were considered res communes omnium, common property. This classification gave rise to two important consequences. Firstly, everyone was granted the right to their free access and use, viz. fishing, hauling fishing nets in, mooring boats were all permitted in such places. Furthermore, it was also admissible to build a cottage or an adobe on the coast, and to acquire property rights to it. The second consequence of the recognition of the sea and shore as res communes omnium was that any interested party could be granted legal protection if his entitlements within this scope were violated. One of the legal measures available was actio iniuriarum, 43 A. Miele, ‘Res publica’, ‘res communis omnium’, ‘res nullius’: Grozio e le fonti romane sul diritto del mare, «Index» 26/1998, s. 383-387; H. Ankum, op. cit., s. 363. [21] Swoboda korzystania z miejsc publicznych 83 alongside injunctions. Protection by injunction was also provided for the sea itself and the shore as such. Słowa kluczowe: morze, brzeg morski, res omnium communes, res nullius, zawłaszczenie, actio iniuriarum, interdykty Keywords: sea, seashore, res omnium communes, res nullius, occupatio, actio iniuriarum, interdicts Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Teodora Konach Uniwersytet Jagielloński KATEGORIE „AUTORSTWA” I „UTWORU” W PROJEKCIE EUROPEJSKIEGO KODEKSU PRAWA AUTORSKIEGO 1. Wprowadzenie Nowe problemy, związane z postępem technologicznym i rozwojem środków masowego przekazu, które bazują na różnorodnych formach eksploatacji dóbr niematerialnych, zakładają potrzebę zapewnienia bardziej skutecznej ochrony uprawnień twórców. Udostępnianie i możliwość rejestracji utworów niezależnie od ich nośników materialnych, o niemal nieograniczonym przestrzennym zasięgu, stwarza możliwość eksploatacji dóbr niematerialnych w wielu państwach i przez nieokreśloną liczbę użytkowników. Przez wzgląd na ten fakt należy przyjąć twierdzenie o niedostatecznej skuteczności krajowych systemów ochrony praw autorskich jako regulacji o z góry limitowanym obszarze zasięgu. W literaturze przedmiotu wysuwany jest postulat ujednolicenia podstawowych kategorii prawa autorskiego w ramach uniwersalnego systemu ochrony. Na pierwszy plan wysuwają się zatem umowy międzynarodowe o charakterze powszechnym, które mogą zapewnić dostateczną ochronę dla wyników działalności intelektualnej, spełniając wymóg dostosowania do postępu technologicznego. Obecnie, nie podważając roli aktów prawa unijnego ani przepisów konwencji i traktatów międzynarodowych, unormowania wspomnianych regulacji nie zabezpieczają w pełni interesów twórców. Odnotować przy tym należy znaczne rozbieżności na gruncie ustawodawstw i orzecznictwa poszczególnych państw członkowskich Unii Europejskiej. Brak jednorodnych przesłanek kategorii „autorstwa” i „utworu” 86 Teodora Konach [2] prowadzi z kolei do sytuacji podtrzymania rozbieżności w stosowaniu prawa w państwach członkowskich. Projekt Europejskiego Kodeksu Prawa Autorskiego może stać się modelowym dokumentem w dalszej, bardziej efektywnej harmonizacji prawa autorskiego w Unii Europejskiej1. Projekt Grupy Wittem zakłada ochronę praw autorskich na obszarze Unii Europejskiej, w celu wieloaspektowego zabezpieczenia interesów osobistych i majątkowych twórców dóbr niematerialnych. Kodeks wprowadza definicje kluczowych terminów, które do tej pory nie zostały wyraźnie wyartykułowane przez regulację unijną, przy równoczesnym zapewnieniu stosowania odpowiednich norm wynikających z acquis communautaire. I. Rozdział I EKPA – Utwory (Works) Art. 1.1: Definicja utworu. Przedmiotem prawa autorskiego jest utwór jako każdy sposób wyrażenia w sferze literatury, sztuki lub nauki, będący przejawem własnej twórczości intelektualnej autora2. Przedmiotem ochrony, w myśl przepisów Kodeksu, są wszelkiego rodzaju wytwory intelektualne, w szczególności zaś utwory literackie, muzyczne, plastyczne, filmowe, architektoniczne i sztuki przemysłowej. Równocześnie EKPA zakłada możliwie szeroki zakres przedmiotowej ochrony3. Zakwalifikowanie dzieła do grona utworów wykazujących cechę twórczości jest niezależne od jego wartości czy Europejski Kodeks Prawa Autorskiego (European Copyright Code) z dnia 26 kwietnia 2010 r., http://www.copyrightcode.eu [dostęp: 10 września 2013 r.], cyt. dalej jako: EKPA. 2 Art. 1.1.(1) Copyright subsists in a work, that is to say, any expression within the field of literature, art or science in so far as it constitutes its author’s own intellectual creation. Tłum. własne – również w odniesieniu do pozostałych przepisów EKPA. 3 Por. przypis 4 do art. 1.1(1) EKPA: The term ‘literary, artistic and scientific works’ which is inspired by the art. 2(1) BC circumscribes the domain of copyright, and serves as “Oberbegriff”. Por. E. Derclaye i T. Cook, European Copyright Code: What and How, if Ever?, «Intellectual Property Quarterly» 3/2011, s. 268. 1 [3] Kategorie „autorstwa” i „utworu” 87 formy – ochronie prawnej podlegają wszelkie rezultaty działalności kreacyjnej bez względu na ich postać, jakość lub rozmiary4. Kodeks konstruuje podstawowe pojęcie utworu w oparciu o sformułowanie, które stanowi część acquis communautaire. Wprowadzony termin, odwołujący się do dowolnej formy ekspresji w dziedzinie literatury, sztuki czy nauki, podporządkowano syntetycznemu ujęciu „własnej twórczości intelektualnej”. Powyższa kategoria została zaczerpnięta z legislacji unijnej, w szczególności z trzech dyrektyw: 93/98/EWG w sprawie harmonizacji czasu ochrony prawa autorskiego i niektórych praw pokrewnych i dyrektywy 96/9/WE o ochronie prawnej baz danych5, a zwłaszcza z tekstu dyrektywy 91/250/EWG o ochronie prawnej programów komputerowych6. Dla potrzeb Projektu kategoria „własna twórczość intelektualna” może być interpretowana dwojako: w odniesieniu do dzieł o charakterze użytkowym zakłada pewnego rodzaju umiejętności, zdolności lub pracę, a w przypadku utworów typu art pure – istnienie uzewnętrznienia osobowości autora. W tej koncepcji należy upatrywać prób kompromisowego połączenia tradycji kontynentalnej, zakładającej definiowanie dzieła jako przejawu niepowtarzalnej osobowości autora z anglosaskim pojęciem skill and labour. Jakkolwiek, projektodawcy zakładają, iż realizacja wymogu „własnej twórczości intelektualnej” powinna sprowadzać się do ustalenia na podstawie analizy danego utworu, czy istnieją cechy przesądzające o jego wyjątkowości, wynikającej z faktu, iż stworzyła go niepowtarzalna osobowość. Jest to jednoznaczne nawiązanie do zasady kontynentalnej, wyrażonej między innymi w niemieckim systemie autorskoprawnym Por. przypis 2 do art. 1.1.(1) EKPA. Dz. Urz. Polskie wydanie specjalne, rozdział 17, t. 1, s. 240, wersja ujednolicona: nr 2006/116/WE z 12.12.2006 r., Dz. Urz. 372 z 27.12.2006; Dz. Urz. L z 27.03.1996, s. 20, Dz. Urz. Polskie wydanie specjalne, rozdz. 13, t. 15, s. 459. 6 Dz. Urz. L z 17.05.1991, s. 42, Dz. Urz. Polskie wydanie specjalne, rozdz. 17, t.1, s.114; wersja skodyfikowana: Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2009/24/WE z dnia 23.04.2009 r. – Dz. Urz. L 111 z 05.05.2009, s. 16. 4 5 88 Teodora Konach [4] jako Schöpfungsprinzip7. Przyjęta linia interpretacji przesłanki uznania dzieła za utwór w myśl regulacji autorskoprawnych odwołuje się również do prawodawstwa francuskiego. I chociaż w Code de la Propriété Intellectuelle8 nie znajdziemy precyzyjnego określenia pojęcia twórczości, regulacje powołują się na domniemanie istnienia związku pomiędzy indywidualnym aktem twórczym a jego wynikiem – utworem, uosabiającym unikalną osobowość autora. Bernard Edelman podaje definicję działalności twórczej jako dobrowolnego procesu intelektualnego, wyrażającego osobowość autora poprzez określoną oryginalną formę i treść9. Z proponowanej definicji utworu wynika, iż musi on być ustalony – warunkiem koniecznym do zaistnienia przedmiotu ochrony jest jego uzewnętrznienie, rozumiane jako zakomunikowanie innym osobom niż twórca, choćby w postaci nietrwałej – jak to ma miejsce przy muzycznej improwizacji lub ustnym przekazie. Jednocześnie, Kodeks nie wprowadza wymogu zapisania w materialnej postaci w celu objęcia przedmiotową ochroną (there is no requirement of fixation)10. Projektodawcy zakładają zatem, iż na gruncie prawa europejskiego, kwestia zaliczenia dzieła do kategorii utworu będzie niezależna od utrwalenia go na jakimkolwiek materialnym nośniku, co było wymagane w systemie copyright. W przypisach znajduje się także zasadnicze dopełnienie11 przepisu art. 1.1.(1), określające, iż należy uznawać wskazane dziedziny działalności intelektualnej za wyliczenie przykładowe i trzeba je interpretować w możliwie szerokim znaczeniu. Otwarty charakter kodeksowego katalogu dóbr intelektualnych stanowi przyjęcie modelu kontynentalnego w odniesieniu do konstrukcji przedmiotu prawa autorskiego. 7 Ch. Handig, The Copyright Term ‘Work’ – European Harmonization at un Unknown Level, «International Intellectual Property» 6/2009, s. 672. 8 Loi No 92-597 du 1er juillet 1992 relative au code de la priopriété intelectuelle - partie législative, cyt. dalej jako: CPI. 9 B. Edelman, Droit d’auteur et droits voisins, Paryż 1993, s. 15. 10 Przyp. 2 do art. 1.1.(1) EKPA. 11 Przyp. 8 do art. 1.1.(1) EKPA: The categories listed here are merely examples and should not be taken to be exhaustive. The exemplary list indicates ‘core’ areas of copyright. [5] Kategorie „autorstwa” i „utworu” 89 Przykładowe wyliczenie kategorii utworów chronionych eliminuje ponadto kwestię tzw. „utworów granicznych”, np. perfum12, barwy dźwięku danego instrumentu, smaków potraw, kompozycji kwiatowych, itd., problematycznych zwłaszcza na gruncie ustawy Copyright, Designs and Patents Act13, wyróżniającej się zamkniętym charakterem enumeratywnego wyliczenia chronionych wytworów intelektualnych. Należy podkreślić, iż przyjęcie za konieczny do objęcia przepisami Kodeksu minimalny poziom twórczości w sensie jakościowym i ilościowym, wykluczając jedynie sytuację technicznego powielania, używania określonych standardów lub nakładów pracy mechanicznej, w stosunku do dóbr intelektualnych znajduje uzasadnienie w dominującej linii kontynentalnego orzecznictwa i doktrynie prawniczej. Art. 1.1(1) EKPA nie wprowadza legalnej definicji pojęcia twórczości. Jakkolwiek, w myśl przepisów Projektu, fakt uznania dobra niematerialnego za utwór nie determinuje tylko sama nowość podmiotowa i przedmiotowa dzieła, konieczne jest bowiem wystąpienie określonych cech, weryfikowalnych praktycznie. Zaistnienie utworu zależne jest od jego „oryginalności” lub „indywidualności”, chociaż żadna z przytoczonych przesłanek nie została uznawana za konkretny wyznacznik przedmiotu praw autorskich w postanowieniach Kodeksu. Na gruncie ustawodawstw europejskich rezultat działalności intelektualnej musi spełniać określone cechy dzieła, aby został objęty ochroną w myśl prawa autorskiego – wymóg „oryginalności” (na gruncie prawa francuskiego), „indywidualności” (w myśl przepisów Gesetz über Urheberrecht und verwandte Schutzrechte14) czy łącznie indywi- Holenderskie orzeczenie w sprawie Lancôme v. Kecofa Dutch Supreme Court z dnia 16 czerwca 2006 r., LJN AU8940, C04/372HR; CA Paris z dnia 25 stycznia 2006 r. w sprawie Sté Bellure NV V. S.A. Loréal, nr 2006-2925011. 13 Ustawa z 1998 Copyright, Designs and Patents Act, cyt. dalej jako: CDPA. 14 Gesetz über Urheberrecht und verwandte Schutzrechte (Urheberrechtsgesetz) z dnia 9 września 1965 r., cyt. dalej jako: UrhG. 12 90 Teodora Konach [6] dualności i oryginalności (system polski15), zaś copyright całkowicie odmiennie definiuje przytoczone kategorie16. Art. 1.1.(3): Następujące [utwory] nie są uznane za przejaw sposobu wyrażenia w sferze literatury, sztuki lub nauki, w myśl tego przepisu: a. fakty, odkrycia i dane, b. idee i teorie, c. procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne.17 Art.1.1(3) wprowadza wyliczenie elementów nietwórczych w myśl Kodeksu autorskiego. Podstawową zasadą wykluczenia spod przedmiotowej ochrony z tytułu prawa autorskiego jest ujęcie norm autorskoprawnych jako regulacji odnoszących się wyłącznie do sposobu wyrażania rezultatu działalności intelektualnej. Zgodnie z nią powstanie każdego dzieła ma swój początek w niechronionej koncepcji bądź idei, która stopniowo konkretyzuje się w procesie twórczym i zyskuje swój indywidualny wyraz18. Podnoszony jest także argument, zwłaszcza w literaturze przedmiotu państw tradycji common law, iż rozciągnięcie zakresu ochrony autorskoprawnej na „idee” przyczyniłoby się do nieuzasadnionego ograniczenia swobody działania i wolności twórczej po stronie innych osób. Podobnie stanowią wypowiedzi judykatury francuskiej: wykorzystanie zbliżonej koncepcji rozwoju i budowy akcji w tezie wyroku Le prix du danger c. The running Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz. U. z 1994 nr 24 poz. 83, cyt. dalej jako: pr. aut. Por. J. Barta, R. Markiewicz [w:] Prawo autorskie i prawa pokrewne. Komentarz4, red. J. Barta, M. Czajkowska-Dąbrowska, Z. Ćwiąkalski, R. Markiewicz, E. Traple, Kraków 2005, s. 68. 16 W systemie brytyjskim w zasadzie uznania prawa do autorstwa mieszczą się dwie przesłanki: w utworze powinno dojść do utrwalenia umiejętności, pracy lub osądu (skill, labour and judgement) twórcy oraz autor musiał włożyć określony wysiłek podczas aktu kreacyjnego. 17 Art. 1.1.(3): The following are not, in themselves, to be regarded as expressions within the field of literature, art or science within the meaning of this article: a. Facts, discoveries, news and data; b. Ideas and theories; c. Procedures, methods of operation and mathematical concepts. 18 J. Barta, R. Markiewicz, Prawo autorskie, Warszawa 2008, s. 36. 15 [7] Kategorie „autorstwa” i „utworu” 91 man19 nie zostało uznane za naruszenie praw autorskich, zaś w sprawie Christo c. Maillot20 Sąd Apelacyjny w Paryżu orzekł, iż idea artysty Christo „opakowania” materiałem tekstylnym kompozycji floralnej, jako forma artystycznej ekspresji, nie może zakładać objęcia ochroną w myśl ustawy autorskiej wszelkich podobnych dekoracji roślin. Jednakże mogą być one chronione postanowieniami ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji21. Jedynie w niemieckim orzecznictwie pojawiają się poglądy sugerujące, że idee powinny być chronione jako „treściowe”, względnie „koncepcyjne” części dzieła i jako takie stanowią odniesienie do ujawnienia niepowtarzalnej osobowości twórcy22. Kwestia przekształconych obiektów przez Christo, chociaż pozbawiona ochrony na gruncie prawa francuskiego, została uznana za twórczość w myśl postanowień UrhG w tezie wyroku Sądu Federalnego w sprawie „opakowania Reichstagu”23. Wykluczenie idei, przyjęte także przez autorów EKPA, to w zasadzie ujęcie omawianej problematyki zbliżone do wypracowanej w Stanach Zjednoczonych doktryny idea – expression dichotomy24. Jakkolwiek, jest to materia od dawne wysoce sporna. Pozostawienie idei poza zakresem systemu prawa autorskiego ma ogromne znaczenie przy wytyczeniu granic dla sztuki współczesnej, a zwłaszcza – dla najnowszych środków ekspresji, jakimi są dzieła sztuki konceptualnej czy ready mades25. Cass. civ. Ière, 25 maja 1992 r., no 90-19.460 P, Boisset c. World Vision Inc., IPC G. TGI Paris, 26 maja 1987 r., D 1988 som. s. 201. 21 Wyrok w sprawie La nuit des héros i Les marches de la gloire (Cass. civ.,7 lutego 1995, JCP 1995, II,224 11). 22 T. Dreier, G. Schulze, Urheberrechtgesetz – Kommentar, München 2006, s. 60. 23 Orzeczenie Sądu Federalnego z dnia 24 stycznia 2002 r. w sprawie Cristo i Jeanne-Claude Javacheff v. INFO+BILD Gbr, «RIDA» 198/2003, s. 316. 24 Konstrukcja wypracowana na gruncie doktryny anglosaskiej: expression-dichotomy. Por. P. Masiyakurima, The Idea/Expression Dichotomy in the UK Copyright Law, «International Review of Industrial Property and Copyright Law» 38/2007, s. 550. Określa się, iż powodem braku ochrony idei jest niemożność obiektywnego dowiedzenia ich oryginalności. 25 J. Barta, R. Markiewicz…, s. 34. Por. Ch.L. Saw, Protecting the Sound of Silence in 4.33 – a Timely Revisit of Basic Principles in Copyright Law, «European Intellectual Property Review» 12/2005, s. 467. 19 20 92 Teodora Konach [8] Art. 1.2. Utwory wyłączone spod ochrony prawnoautorskiej Nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego: a) urzędowe teksty aktów prawodawczych, administracyjnych lub sądowych, włączając umowy międzynarodowe oraz urzędowe tłumaczenia tych tekstów. b) urzędowe dokumenty opublikowane przez władze publiczne. Redakcja powyższego przepisu przesądza o tym, iż powyższe wytwory intelektualne, nawet gdy spełniają cechy utworu, są wyłączone spod regulacji autorskoprawnej. Pośrednia ochrona interesów twórców tych materiałów może wynikać z norm prawa powszechnego dotyczących dóbr osobistych lub postanowień ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Regulacja zawarta w przytoczonym artykule zawiera dyspozycję o charakterze generalnym. Ponadto, należy podkreślić, że analogicznie do przepisów Konwencji berneńskiej użycie terminu text nie zawęża dopuszczalnych wyłączeń do materiałów piśmienniczych, lecz odnosi się do wszystkich rezultatów działalności intelektualnej o cechach prawnych, pochodzących od organów publicznych26. W tekście EKPA nie przyjęto warunku zakomunikowania dokumentu, istniejącego na gruncie prawa niemieckiego. Wymóg przekazania dokumentu do wiadomości publicznej został potwierdzony w orzeczeniu Landgerichts München I27, w której odmówiono ochrony autorskoprawnej znaczkom, nie kwestionując ich urzędowego charakteru, a tylko fakt, iż nie zostały one rozpowszechnione (zur allgemeinen Kenntnisnahme, sonders zum allgemeinen Gebrauch). Ciekawe wydaje się być twierdzenie, wysuwane wśród przedstawicieli polskiej nauki prawa, że ujęcie urzędowych materiałów w niemieckim prawie powin26 Treść art. 4 ust. 2 Konwencji berneńskiej, w brzmieniu nadanym przez akt paryski, stanowi, iż ustawodawstwu państw należących do Związku zastrzega się określenie, jakiej ochrony udziela się urzędowym tekstom aktów prawodawczych, administracyjnych lub sądowym, oraz urzędowym tłumaczeniom tych tekstów. Chociaż powyższa zasada wykluczenia jest znacznie dalej idąca niż postanowienia Konwencji. Por. J.C. Ginsburg, European Copyright Code – Back to First Principles, «Columbia Law School» 11-261/2011, s. 8. 27 10 marca 1987 r., 21s 208/6/86, GRUR 1987, s. 436. [9] Kategorie „autorstwa” i „utworu” 93 no być wykorzystane jako postulat de lege ferenda dla odpowiedniej nowelizacji polskiego prawa autorskiego28. 3. Rozdział II EKPA – Autor (Authorship) Art. 2.1: Autorem utworu jest osoba fizyczna, która go stworzyła, lub zespół takich osób29. Podmiotem uprawnionym w myśl zasady zawartej w powyższym przepisie może być tylko osoba fizyczna, która stworzyła w wyniku działalności twórczej – intelektualnej bądź artystycznej – dany utwór, lub grupa takich osób. W dokumencie wyraźnie stwierdzono, iż twórcą może być tylko osoba fizyczna, co jest odniesieniem do klasycznych zasad rządzących kwalifikacją do miana autora w systemie droit d’auteur. W przypisie 15.30 pojawiło się dodatkowo wskazanie, aby do grona autorów utworu filmowego zaliczyć również jako współautorów reżysera, autora scenariusza, autora dialogów oraz autora oryginalnej ścieżki dźwiękowej, skomponowanej na potrzeby filmu. Koncepcja współtwórczości, która została przyjęta w Projekcie, opiera się na twórczym uczestnictwie w kreowaniu utworu – stwierdzenie to ma znaczenie podstawowe, jednak nie rozstrzyga wszystkich wątpliwości, które pojawiają się przy dokonaniu oceny indywidualnego wkładu każdego z twórców. Zwłaszcza w kwestii tzw. „utworów uprzednich”, które są przetwarzane w kolejnych stadiach produkcji, sytuacja jest problematyczna, gdyż powstały w ten sposób konglomerat twórczy ma strukturę warstwową, opartą o oryginalne wkłady. W ukształtowaniu definicji autorstwa przeważyła zatem koncepcja kontynentalna. W prawodawstwie polskim, francuskim31 i niemieckim J. Barta, R.Markiewicz, Prawo autorskie…, s. 48. Art. 2.1.: The author of a work is the natural person or group of natural persons who created it. 30 Przypis 15 do art. 2.1. 31 Na gruncie prawa francuskiego, poza wyjątkiem dotyczącym uznania, na potrzeby ustawy, osoby prawnej za autora w odniesieniu do utworów zbiorowych, jak leksykony, słowniki i in. 28 29 94 Teodora Konach [10] twórcą może być jedynie osoba fizyczna – w odróżnieniu od systemów anglosaskich, gdzie szczególnie w odniesieniu do utworów pracowniczych, również osoby prawne mogą dochodzić swoich uprawnienia z tytułu praw autorskich. Jakkolwiek CPI nie podaje syntetycznej i legalnej definicji autora, w doktrynie utrwalił się pogląd o emanacji osobowości twórcy w danym dziele jako wyznacznika autorstwa. Podobnie przyjęto na gruncie niemieckiej ustawy autorskiej, która zagadnienie autorstwa rozpatruje w oparciu o niezbyt dopracowane w samym tekście ustawy stwierdzenie, iż „autorem jest twórca dzieła” (Urheber ist der Schöpfer des Werkes)32. Na kanwie wypowiedzi francuskiej judykatury można dojść, kto twórcą w myśl przepisów CPI nie jest: na podstawie wykładni a contrario odmówiono zakwalifikowania do miana autora klienta architekta, który udzielał wskazówek podczas pracy nad zleconym projektem architektonicznym33 czy dostawcy części technicznych dla zegarmistrza34. Z przytoczonych orzeczeń można wynieść zasadę, iż w tradycji kontynentalnej, za autora uznaje się tylko osobę, która faktycznie sporządziła dzieło, nie zaś dostarczyła pomysłu, inspiracji lub materiałów, niezbędnych do powstania utworu35. Art. 2.2. Prawa osobiste (1) Autorowi przysługują prawa osobiste. (2) Prawa osobiste nie podlegają zrzeczeniu się36. §7 UrhG. Cass. crim., 26 stycznia 1965 r., JCP G 1965, IV, s. 30. 34 Paris, 18 marca 1971, Ann. 1971, 202. 35 Analogicznie w systemie brytyjskim: „each contributor must have contributed a significant amount of skill and labour”. Por. H. Laddie, P. Prescott, M. Vitoria, The Modern Law of Copyright and Designs, I, London 1995; s. 556. Sprawa Murray v. King 55 ALR 559 (1984) oraz tzw. zasada sekretarza – mere stenographer: tylko osoba realnie odpowiadająca za kształt i formę dzieła ma prawo do atrybucji utworu. Sprawa Walter v. Lane AC 539 (1900). 36 Art. 2.2.: (1) The author of the work has the moral rights. (2) Moral rights cannot be assigned. 32 33 [11] Kategorie „autorstwa” i „utworu” 95 Kodeks wyraźnie zagwarantował autorom prawa osobiste, przyznając ponadto uprawnieniom niemajątkowym, przysługującym twórcom, charakter niezbywalny. Ustawodawstwa państw członkowskich są zgodne w kwestii niezbywalności praw osobistych, łącząc ich konstrukcję z powszechnymi prawami podmiotowymi – w kręgu legislatur kontynentalnych, zaś w tradycji copyright – przyjmując je jako postanowienia konwencji międzynarodowych, których Zjednoczone Królestwo jest stroną37. Uprawnienia te zapewniają ochronę unikalnej i jednostkowej osobowości autora i jej projekcji poprzez konkretne dzieło. Henri Desbois stwierdza nawet, iż wyrzeczenie się praw osobistych jest „moralnym samobójstwem twórcy”38. Możliwość odstąpienia od prerogatyw osobistych – wprowadzona w myśl CDPA – doprowadziła w praktyce do jawnych nadużyć oraz braku poszanowania dla samej istoty i natury praw osobistych39. Realnie dochodziło do sytuacji wymuszenia umownego zrzeczenia się uprawnień niemajątkowych oraz nadużycia pozycji dominującej. Zapewnienie niezbywalnych praw podmiotowych dla twórców wydaję się być słusznym rozwiązaniem, które zapewni jednolitą ochronę we wszystkich państwach członkowskich. 4. Wnioski Z istoty intelektualnych i artystycznych wyników działalności twórczej wynika ich ustawiczny i dynamiczny rozwój, który musi znaleźć G. Dworkin, Moral Rights in English Law – The Shape of Rights to Come, «European Intellectual Property Review» 11/1986, s. 329. 38 H. Desbois, Le droit d’auteur en France3, Paris 1978, s. 470. 39 W 1994 r. wydawcy i redaktorzy czasopisma VNU domagali się zrzeczenia wszelkich uprawnień osobistych przez autorów, w 1995 r. EMAP Business Publishing wprowadził następujący warunek: payment will only be made on receipt of this signed form – wspomniana signed form dotyczyła całkowitego zrzeczenia się uprawnień osobistych., przykłady za M. Holdernessem, Moral Rights and Author’s Rights: The Keys to the Information Age, «The Journal of Information, Law and Technology » No.1,1998 http://www2.warwick.ac.uk/fac/soc/law/elj/jilt/1998_1/holderness/ [dostęp: 10 grudnia 2013 r.]. 37 96 Teodora Konach [12] swoje odzwierciedlenie w regulacjach prawa autorskiego. Zapewnienie skutecznej ochrony oraz przedsięwzięcie wszelkich niezbędnych środków dla zabezpieczenia interesów twórców jest wyzwaniem zwłaszcza dla systemu prawa międzynarodowego i europejskiego, przez wzgląd na wysoki poziom zróżnicowania reżimów krajowych. Regulacje krajowe, o tradycyjnie ograniczonym zasięgu terytorialnym, ukształtowane z poszanowaniem niezależności w stosunku do systemów zagranicznych, doprowadziły do przyjęcia zróżnicowanych instytucji jurydycznych i środków ochrony dóbr autorskich w poszczególnych reżimach prawnych. Wraz z rozwojem rynku dóbr intelektualnych oraz przez wzgląd na sytuację niepewności prawa w relacjach ponadnarodowych i utrudnień w obrocie handlowym, ustanowiono minimalny zakres ochrony dla twórców i ich dzieł poprzez wprowadzenie międzynarodowych norm konwencyjnych40. Uniwersalne standardy dążą do zwiększenia skuteczności ochrony dzieł i praw twórców, zarówno w aspekcie zachowania stosownych interesów osobistych, jak i gospodarczych autorów. EKPA w perspektywie ponadnarodowej jest dokumentem stanowiącym swoiste podsumowanie i syntezę krajowych konstrukcji prawa autorskiego oraz norm konwencyjnych, traktatowych i unijnych, w kontekście wypracowania skuteczniejszych i bardziej jednolitych środków ochrony twórców i ich dzieł. Projekt EKPA można również uznać za kolejny etap w procesie zbliżenia formuły copyright i systemu droit d’auteur41. Projekt Grupy Wittem jest odpowiedzią na coraz częściej pojawiające się wśród przedstawicieli nauki prawa postulaty i oczekiwania objęcia praw autorskich przez instytucje Unijne możliwie wysokim reżimem ochrony42. Jeszcze XIX-wieczna judykatura nie przyjmowała za obowiązującą regułę standardu traktowania narodowego dzieł twórców zagranicznych, por. sprawa Donizetti, sprawa Verdi. 41 E.Derclaye, T.Cook, European Copyright Code..., określają inicjatywę Grupy Wittem mianem etapu 2.0. 42 Podobne sformułowania odnajdujemy w dokumentach unijnych: Zielona Księga z 2008 r. Prawa autorskie w gospodarce wiedzy stanowi, iż wysoki poziom ochrony 40 [13] Kategorie „autorstwa” i „utworu” 97 The Categories of “Authorship” and “the Work” in the Draft for the European Copyright Code Summary Economic and technological factors have brought radical changes to the legal framework of authors’ copyright protection on both the national and international levels. Despite twenty years of directives and ECJ case law, the copyright system in the European Union is still fragmented and ill-adapted. This paper provides an insight into the Wittem Group’s European Copyright Code, established in 2002, the first draft European copyright codification. The aim of the Wittem Copyright Code is to increase the overall protection of authors and to provide a new, holistic approach to copyright. The paper presents useful clarification of the meaning of specific provisions in the European Copyright Code, and particularly of the concepts of “The Work” and “Authorship”. Słowa kluczowe: Prawo autorskie, autor, utwór, Projekt Europejskiego Kodeksu Prawa Autorskiego Keywords: Copyright, authorship, work, draft of a European Copyright Code jest niezbędny dla twórczości intelektualnej (high level of protection is crutial for intellectual creation); COM (2008) 466. Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Arkadiusz Mróz Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego ZAWARCIE UMOWY PRZEDWSTĘPNEJ W OBROCIE NIERUCHOMOŚCIAMI 1. Wprowadzenie Artykuł ten jest pierwszym z trzech przedstawiających szczegółowe rozważania dotyczące konstrukcji prawnej umowy przedwstępnej oraz jej funkcji, znaczenia i możliwości praktycznego wykorzystania w obrocie nieruchomościami. Celem artykułu jest ukazanie istoty umowy przedwstępnej jako szczególnego rodzaju porozumienia o charakterze przedkontraktowym i jej relacji z umową stanowczą oraz omówienie zagadnień dotyczących treści umowy przedwstępnej, sposobu (formy) jej zawarcia, a także terminu zawarcia umowy przyrzeczonej. W dwóch kolejnych artykułach zaprezentowane zostaną rozważania dotyczące wykonania zobowiązania z umowy przedwstępnej i konsekwencji jego niewykonania, podziału przedwstępnych umów sprzedaży nieruchomości na umowy o tzw. silniejszym i słabszym skutku, zakresu i wysokości odszkodowania należnego w przypadku niewykonania umowy przedwstępnej oraz skutków zastrzeżenia w treści umowy przedwstępnej kary umownej i wręczenia przy jej zawarciu zadatku, jak również możliwości dochodzenia przez uprawnionego zawarcia umowy przyrzeczonej i sposobów zabezpieczenia roszczenia o zawarcie tej umowy, a także przedawnienia wynikających z umowy przedwstępnej roszczeń. Podsumowujące przeprowadzone rozważania wnioski końcowe zostaną wskazane w zakończeniu trzeciego artykułu. 100 Arkadiusz Mróz [2] 2. Istota umowy przedwstępnej Umowa przedwstępna, nazywana również umową przyrzeczenia, jest instytucją prawa zobowiązań, uregulowaną w art. 389 i 390 Kodeksu cywilnego1. Jest to umowa, przez którą jedna ze stron lub obie strony zobowiązują się do zawarcia w przyszłości oznaczonej umowy, zwanej umową przyrzeczoną. Jeżeli wynika to z okoliczności, wyrażone w umowie przedwstępnej zobowiązanie obejmuje także obowiązek podjęcia przez stronę lub strony wszelkich działań, koniecznych dla dojścia umowy przyrzeczonej do skutku (na przykład uzyskania wymaganego zezwolenia administracyjnego czy też zgody organu osoby prawnej lub określonej osoby trzeciej, a w przypadku, gdy umową przyrzeczoną ma być umowa realna – wydania rzeczy). Konstrukcja tego szczególnego rodzaju przedkontraktowego porozumienia służy stronom, którym zależy na zagwarantowaniu dojścia w przyszłości do skutku określonej umowy, której główne założenia strony już ustaliły, a której natychmiastowe zawarcie jest przez strony niepożądane bądź niemożliwe z przyczyn natury faktycznej lub prawnej2. Uzasadnieniem zawarcia umowy przedwstępnej może być zamiar odłożenia realizacji transakcji w czasie (chociażby ze względów osobistych, takich jak konieczność wyjazdu), sytuacja ekonomiczna strony (aktualny brak wystarczających środków finansowych na zapłatę ceny za nabywaną nieruchomość), brak możliwości dochowania wymogów dotyczących formy zastrzeżonej dla ważności zamierzonej przez strony umowy stanowczej (w przypadku umowy sprzedaży nieruchomo1 Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 roku Kodeks cywilny (tekst jednolity Dz.U. 2014, poz. 121). 2 M. Krajewski, [w:] System Prawa Prywatnego, Prawo zobowiązań – część ogólna, V, red. E. Łętowska, Warszawa 2006, s. 730; E. Gniewek, Z problematyki prawnej umów przedwstępnych, «Nowe Prawo» 7-8/1970, s. 1046; P. Machnikowski, [w:] Kodeks cywilny. Komentarz, red. E. Gniewek, Warszawa 2011, s. 645; A. Olejniczak, [w:] Kodeks cywilny. Komentarz, III: Zobowiązania. Część ogólna, red. A. Kidyba, Warszawa 2010, s. 244; Z. Radwański, [w:] System Prawa Cywilnego, Prawo zobowiązań – część ogólna, III.1, red. Z. Radwański, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1981, s. 409; W. Popiołek, [w:] Kodeks cywilny. Komentarz do artykułów 1-44910, red. K. Pietrzykowski, Warszawa 2011, s. 1468. [3] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 101 ści – formy aktu notarialnego), brak wymaganych do zawarcia umowy definitywnej informacji i dokumentów (odpisu z księgi wieczystej nieruchomości, czy stosownych dokumentów z ewidencji gruntów i budynków), brak wymaganej zgody na zawarcie umowy określonego organu osoby prawnej (stosownej uchwały zgromadzenia wspólników spółki) czy konieczność wcześniejszego uzyskania odpowiedniego zezwolenia administracyjnego na zawarcie umowy (zezwolenia na nabycie nieruchomości przez cudzoziemca)3. Częstym powodem zawarcia umowy przedwstępnej stają się także wymogi stawiane przez banki finansujące zakup nieruchomości. Przedwstępna umowa sprzedaży stanowi bowiem w wielu przypadkach podstawę starań przyszłego kupującego o uzyskanie kredytu na zakup nieruchomości. Umowa przedwstępna jako umowa o charakterze przygotowawczym spełnia w procesie kontraktowania kilka istotnych funkcji. Pierwszą z nich jest funkcja przygotowawczo – organizacyjna, która wynika z konieczności określenia w treści umowy przedwstępnej istotnych postanowień umowy przyrzeczonej oraz wskazania (w umowie przedwstępnej lub w późniejszym czasie) terminu jej zawarcia. Kolejną funkcją umowy przedwstępnej jest funkcja gwarancyjna. Wiąże się ona z wynikającym z umowy przedwstępnej zobowiązaniem do zawarcia umowy przyrzeczonej i istnieniem roszczeń zabezpieczających wykonanie tego zobowiązania, które (w przypadku umowy przedwstępnej o tzw. silniejszym skutku) mogą być dochodzone przed sądem. Trzecią funkcją umowy przedwstępnej, dostrzeganą właśnie w obrocie nieruchomościami, jest funkcja ostrzegawczo – zabezpieczająca. Wynika ona z możliwości zabezpieczenia roszczenia o przeniesienie własności nieruchomości poprzez ujawnienie tego roszczenia w księdze wieczystej4. Warto w tym miejscu również zauważyć, iż umowa przedwstępna może pełnić także szczególną funkcję zabezpieczającą i stanowić W. Popiołek, op. cit., s. 1468. Cz. Żuławska, [w:] G. Bieniek, H. Ciepła, S. Dmowski, J. Gudowski, K. Kołakowski, M. Sychowicz, T. Wiśniewski, Cz. Żuławska, Komentarz do Kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania, I, Warszawa 2011, s. 190-191. 3 4 102 Arkadiusz Mróz [4] zabezpieczenie wykonania zobowiązań wynikających z innych stosunków prawnych5. Umowa przedwstępna jest instytucją niezwykle żywą w obrocie i często wykorzystywaną w praktyce – znaczącą rolę odgrywa zwłaszcza w obrocie nieruchomościami, gdzie jej stosowanie stało się wręcz zwyczajem. Do najczęściej występujących należą umowy przedwstępne zobowiązujące do zawarcia umowy sprzedaży nieruchomości (w tym także sprzedaży nieruchomości przyszłej6). Często spotykane są także umowy 5 Na kwestię tę zwrócił uwagę Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 14 stycznia 2010 roku (IV CSK 432/09, «OSP» 3/2011, poz. 30), w którym stwierdzono, że umowa przedwstępna zobowiązująca do przeniesienia własności nieruchomości może tworzyć „stan zabezpieczenia” wierzytelności uprawnionego z tej umowy wobec osoby trzeciej. W uzasadnieniu wyroku z dnia 16 lipca 2004 roku (I CK 114/04, niepublikowany) Sąd Najwyższy zauważył, iż „katalog zabezpieczeń osobistych pozostaje, oczywiście, w zasadzie otwarty i nie byłoby wykluczone w obrocie prawnym czynienie z określonych instytucji (w tym też np. z umowy przedwstępnej, art. 389-390 KC) odpowiedniego zabezpieczenia o charakterze osobistym (art. 3531 KC). Ewentualne ograniczenia w tym zakresie mogłyby wynikać z przepisów ogólnych (np. tworzących określone bariery prawne w zakresie treści i celu stosunków obligacyjnych; art. 3531 KC i art. 58 KC)”. B. Niemirka (Zobowiązanie do przeniesienia własności nieruchomości jako jedna z prawnych form zabezpieczenia należności pieniężnych, «Monitor Prawniczy» 10/1997, s. 427-428) wskazuje, iż „zobowiązanie do przeniesienia własności nieruchomości może służyć także jako jedna z prawnych form zabezpieczenia należności pieniężnych. W praktyce bankowej formę tę wykorzystuje się przy kredytach (pożyczkach) krótkoterminowych, w przypadku kiedy niecelowe jest ustanowienie hipoteki”. Autor ten prezentuje także wzór aktu notarialnego – zobowiązania do przeniesienia własności nieruchomości wraz z nieodwołalnym pełnomocnictwem udzielonym przez dłużnika wierzycielowi do sporządzenia umowy przeniesienia własności nieruchomości wraz z komentarzem. 6 Dopuszczalność zawierania umów przedwstępnych dotyczących sprzedaży nieruchomości mających powstać w przyszłości potwierdził Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 września 2003 roku (III CKN 493/01, «Izba Cywilna Biuletyn Sądu Najwyższego» 7-8/2004, s. 38), w którym stwierdzono, że „przyjęcie, że nieruchomość jako przedmiot obrotu jest rzeczą oznaczoną co do tożsamości, nie oznacza wyłączenia dopuszczalności zawierania umów przedwstępnych dotyczących sprzedaży nieruchomości jako rzeczy przyszłej, która ma dopiero powstać w wyniku wydzielenia określonej działki z większej nieruchomości. W takiej sytuacji granice, położenie czy konfiguracja przyszłej nieruchomości nie muszą być określone ściśle, tym bardziej gdy dla stron nie są to okoliczności istotne, a możliwe jest wydzielenie kilku rów- [5] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 103 przedwstępne zobowiązujące do sprzedaży prawa użytkowania wieczystego i spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, a także umowy przedwstępne zobowiązujące do ustanowienia ograniczonych praw rzeczowych na nieruchomości (przedwstępne umowy o ustanowienie służebności czy użytkowania) oraz nawiązania określonych stosunków obligacyjnych, mających za przedmiot nieruchomość (przedwstępne umowy najmu, czy dzierżawy). Trzeba w tym miejscu podkreślić, iż oczywiście możliwe jest także zawarcie umowy przedwstępnej zobowiązującej do zawarcia umowy zamiany oraz darowizny nieruchomości7. Przepisy dotyczące umowy przedwstępnej (art. 389 i 390 k.c.) zostały istotnie zmienione przez ustawę z dnia 14 lutego 2003 roku o zmianie ustawy Kodeks cywilny oraz niektórych innych ustaw8. Do zmian wprowadzonych powyższą nowelizacją, odnoszących się do umowy przedwstępnej, należy zaliczyć rezygnację z wymogu określenia w umowie przedwstępnej terminu zawarcia umowy przyrzeczonej i umożliwienie wyznaczenia tego terminu stronie uprawnionej z umowy przedwstępnej w późniejszym czasie, wprowadzenie jednolitego – rocznego terminu przedawnienia wszystkich roszczeń z umowy przedwstępnej oraz wyraźne wskazanie na możliwość odmiennego ukształtowania zakresu i wysokości odszkodowania należnego stronie noznacznych dla kupującego działek lub gdy możliwe jest wydzielenie tylko jednej działki o określonych przez strony parametrach. Chodzi jedynie o to, by w umowie przedwstępnej nieruchomość będąca jej przedmiotem została dostatecznie zindywidualizowana, tak by wiadomo było co ma być przedmiotem sprzedaży w umowie przyrzeczonej”. W wyroku z dnia 9 czerwca 2009 roku (II CSK 24/09, niepublikowany) Sąd Najwyższy wskazał, że „dopuszczalne jest oznaczenie w umowie przedwstępnej jej przedmiotu – nieruchomości – poprzez wskazanie kryteriów wydzielenia jej z większej całości”. 7 W wyroku z dnia 21 lutego 2013 roku (IV CSK 463/12, niepublikowany) Sąd Najwyższy stwierdził, że „w art. 389 KC nie określono bliżej charakteru umowy przyrzeczonej, co przemawia za przyjęciem, zgodnie z zasadą lege non distinguente, że może nią być każda umowa z dziedziny prawa cywilnego. Umowa przedwstępna może zobowiązywać do zawierania zarówno kontraktów obligacyjnych, ale również umów z dziedziny prawa rzeczowego, spadkowego, autorskiego, wynalazczego”. 8 Dz.U. Nr 49, poz. 408. 104 Arkadiusz Mróz [6] uprawnionej do żądania zawarcia umowy przyrzeczonej w przypadku uchylania się przez zobowiązanego od zawarcia tejże umowy. 3. Treść umowy przedwstępnej Zgodnie z art. 389 § 1 k.c., umowa przedwstępna powinna określać istotne postanowienia umowy przyrzeczonej. Za istotne postanowienia umowy przyrzeczonej należy uznać elementy konieczne do określenia minimalnej treści tej umowy9. Dla przykładu można wskazać, iż umowa przedwstępna zobowiązująca do zawarcia umowy sprzedaży nieruchomości powinna określać strony tej umowy (możliwe jest bowiem także zawarcie umowy przedwstępnej na rzecz osoby trzeciej10), precyzyjnie wskazywać mającą być przedmiotem sprzedaży nieruchomość oraz wyznaczać cenę lub podstawy do jej ustalenia w przyszłości11. M. Krajewski, System…, s. 743; W. Popiołek, op. cit., s. 1471; P. Machnikowop. cit., s. 647; A. Olejniczak, op. cit., s. 250; Cz. Żuławska, op. cit., s. 192. 10 Znalazło to potwierdzenie w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 15 października 2009 roku (I CSK 84/09, «OSNC» 4/2010, poz. 60), w którym stwierdzono, iż „dopuszczalna jest umowa przedwstępna na rzecz osoby trzeciej”. 11 E. Gniewek, op. cit., s. 1046. W uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 czerwca 2008 roku (III CSK 20/08, niepublikowany) stwierdzono, że „jest poza sporem, że przedwstępna umowa sprzedaży winna określać – jako element istotny umowy sprzedaży – cenę. Zasadniczo cena jako świadczenie pieniężne winna być określona w jednostkach pieniężnych, w postaci cyfrowo oznaczonej kwoty. Art. 536 § 1 KC dopuszcza alternatywnie możliwość pośredniego określenia ceny przez wskazanie podstaw do jej ustalenia, zaś w § 2 zawarto regułę interpretacyjną w celu usunięcia wątpliwości związanych z takim pośrednim ustaleniem ceny, jeśli cena taka wywołuje brak stałości (jest zmienna) w czasie lub występuje w różnych wysokościach w różnych miejscach (wykazuje zmienność terytorialną). Podstawą do ustalenia ceny, w określony przez art. 536 § 1 KC sposób, mogą być okoliczności istniejące w chwili zawarcia umowy oraz takie, które mogą wystąpić w przyszłości. Przepis art. 536 § 1 KC nie limituje tych elementów, z tego względu w praktyce można spotkać różne, szczegółowe klauzule umowne w tym przedmiocie np. ustalenie wysokości ceny według cennika, według wartości materiałów i robocizny, także ‘po kursie dnia’, według ceny giełdowej itp.”. W uzasadnieniu wyroku z dnia 2 grudnia 2004 roku (V CK 291/04, «Monitor Prawniczy» 1/2005, s. 10) Sąd Najwyższy wskazał, że „niezbędnym elementem umowy sprzedaży jest określenie ceny. Cena nie musi być 9 ski, [7] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 105 Określenie w umowie przedwstępnej istotnych postanowień umowy przyrzeczonej służy ustaleniu rodzaju i treści umowy, którą strony mają zawrzeć w przyszłości. Właściwe i precyzyjne określenie istotnych postanowień tej umowy ma kluczowe znaczenie zwłaszcza w przypadku dochodzenia przez uprawnionego zawarcia umowy przyrzeczonej przed sądem. Wskazane w umowie przedwstępnej postanowienia umowy przyrzeczonej stanowią bowiem wówczas podstawę orzeczenia sądowego, zastępującego oświadczenie woli strony zobowiązanej do jego złożenia i określającego treść wiążącej strony umowy. Trzeba zauważyć, iż w przypadku niedostatecznego określenia istotnych postanowień umowy przyrzeczonej mogłoby dojść do podniesienia przez zobowiązanego zarzutu, iż nie jest w istocie wiadome, jaką umowę strony zobowiązały się zawrzeć. Wskazanie w umowie przedwstępnej wszystkich istotnych postanowień umowy definitywnej zapobiega zatem wątpliwościom co do treści zobowiązania z niej wynikającego12. oznaczona wyłącznie przez podanie konkretnej kwoty, ale również przez wskazanie podstaw do jej ustalenia. Jednakże podstawy takie muszą być stabilne i konkretne, określone w sposób stanowczy i jednoznaczny, nieoznaczenie ich we wskazany sposób oznacza nieważność umowy sprzedaży”. 12 M. Krajewski, System…, s. 743; Tenże, Umowa przedwstępna, Warszawa 2002, s. 106; P. Machnikowski, op. cit., s. 647; A. Olejniczak, op. cit., s. 250; A. Kondracka, Pojęcie i charakter prawny umowy przedwstępnej, «Monitor Prawniczy» 3/1999, s. 13; M. Wrzołek-Romańczuk, Umowa przedwstępna, Warszawa 1998, s. 36. W uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 czerwca 2008 roku (III CSK 20/08, niepublikowany) stwierdzono, że „wymagania oznaczenia w umowie przedwstępnej istotnych postanowień umowy przyrzeczonej wynika stąd, że bez tego nie można byłoby ustalić, na czym ma polegać świadczenie dłużnika (jaką umowę ma on zawrzeć), a w razie zaistnienia sporu spowodowanego niewykonaniem zobowiązania, sąd nie mógłby go rozstrzygnąć. Określenie w umowie przedwstępnej istotnych postanowień umowy przyrzeczonej jest po prostu określeniem świadczenia, jakie dłużnik ma spełnić. Należy więc przyjąć, jak w każdym przypadku umowy zobowiązującej, że określenie to nie musi być dokonane ściśle w samej umowie przedwstępnej, lecz strony mogą także w tej umowie (w granicach wyznaczonych art. 3531 KC) określić tylko sposób ustalenia w przyszłości istotnych postanowień umowy przyrzeczonej … . Sposób ten musi mieć jednak charakter obiektywny, być mechanizmem dającym się zastosować bez względu na wolę stron, bez ich udziału”. 106 Arkadiusz Mróz [8] Umowa przedwstępna z reguły określa tylko najważniejsze postanowienia zamierzonej przez strony umowy stanowczej. Zawierając umowę przyrzeczoną, kontrahenci nie ograniczają się do postanowień wskazanych w treści umowy przedwstępnej, lecz poprzez bardziej precyzyjną i szczegółową redakcję umowy definitywnej dążą do pełnego urzeczywistnienia zamierzonego celu gospodarczego13. Jednocześnie należy stwierdzić, iż strony umowy przedwstępnej mogą zdecydować się na umieszczenie w jej treści postanowień wykraczających poza określone w art. 389 § 1 k.c. minimum. Umowa przedwstępna może zatem wskazywać sposób (formę) oraz miejsce zawarcia umowy przyrzeczonej, kształtować reguły postępowania stron w stosunku do przedmiotu zamierzonej umowy stanowczej czy wyrażać zobowiązanie do podjęcia przez stronę lub strony określonych działań zmierzających do zawarcia umowy definitywnej. Możliwe jest również zastrzeżenie w umowie przedwstępnej obowiązku częściowego lub całkowitego spełnienia niektórych świadczeń na poczet umowy ostatecznej jeszcze przed dojściem tej umowy do skutku (może to dotyczyć na przykład wydania rzeczy czy zapłaty części, a nawet całości ceny)14. M. Krajewski, System…, s. 754; P. Machnikowski, op. cit., s. 652; A. Olejniop. cit., s. 250-251; E. Drozd, Umowa przedwstępna a umowa przyrzeczona, «NP» 31.11/1973, s. 1567. 14 M. Krajewski, System…, s. 775; Tenże, Zastrzeżenie w umowie przedwstępnej świadczenia na poczet umowy przyrzeczonej, «Monitor Prawniczy» 8/2002, s. 356; P. Machnikowski, op. cit., s. 647; E. Gniewek, op. cit., s. 1052; W. Popiołek, op. cit., s. 1476-1477; Z. Radwański, op. cit., s. 416; M. Wrzołek-Romańczuk, op. cit., s. 88; Cz. Żuławska, op. cit., s. 189. Krytyczne w tej kwestii stanowisko prezentuje R. Kasprzyk (Odpowiedzialność stron umowy przedwstępnej za spełnienie zastrzeżonych w niej świadczeń na poczet umowy przyrzeczonej, [w:] Odpowiedzialność cywilna. Księga pamiątkowa ku czci Profesora Adama Szpunara, red. M. Pyziak-Szafnicka, Kraków 2004, s. 139), który stwierdza, iż „świadczenia zastrzeżone tylko i wyłącznie w celu wcześniejszego zaspokojenia się z umowy pozostają w sprzeczności z właściwością, czyli naturą umowy przedwstępnej – należy je zatem uznać za nieważne w myśl art. 58 k.c.”. Także A. Olejniczak (op. cit., s. 252) zauważa, iż „umowa przedwstępna, jako umowa przygotowawcza, tym różni się od umów definitywnych, że nie stanowi źródła obowiązku świadczenia, które bezpośrednio realizuje zamierzony przez strony cel gospodarczy. Umowa przedwstępna tworzy wyłącznie zobowiązanie do zawarcia w przyszłości umowy przyrzekanej, która taki cel będzie realizować. Stąd 13 czak, [9] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 107 W treści umowy przedwstępnej mogą znaleźć się także dodatkowe zastrzeżenia, za pomocą których strony mogą uzależnić skuteczność wynikających z niej zobowiązań od określonych zdarzeń, przewidzieć możliwość odstąpienia od umowy oraz wskazać zakres i wysokość odszkodowania należnego w przypadku niewykonania umowy przedwstępnej przez stronę do tego zobowiązaną. W literaturze i orzecznictwie zgodnie przyjmuje się dopuszczalność zastrzeżenia w umowie przedwstępnej warunku (zawieszającego lub rozwiązującego), prawa odstąpienia (wraz z ewentualnym odstępnym) oraz zadatku i kary umownej15. Na szczególną uwagę zasługuje w tym miejscu możliwość zawarcia przedwstępnej umowy sprzedaży nieruchomości z jednoczesnym zastrzeżeniem w jej treści warunku. Dokonanie takiego zastrzeżenia prowadzi do uzależnienia skuteczności wynikającego z umowy przedwstępnej zobowiązania od określonego przez strony zdarzenia przyszłego i niepewnego16. Wypada w tym miejscu zauważyć, iż co prawda sądzę, że niedopuszczalne jest wywodzenie z umowy przedwstępnej żądania wydania oznaczonej rzeczy lub zapłaty jakichkolwiek kwot pieniężnych przez stronę przed zawarciem umowy definitywnej, jako wykonania obowiązku świadczenia, i co więcej, którego można dochodzić na drodze sądowej. Z umowy przedwstępnej taki obowiązek nie może wynikać (…)”. 15 M. Krajewski, System…, s. 769-771; E. Gniewek, op. cit., s. 1052; P. Machnikowski, op. cit., s. 648; A. Olejniczak, op. cit., s. 251; W. Popiołek, op. cit., s. 1481; Z. Radwański, op. cit., s. 417; Cz. Żuławska, op. cit., s. 189; M. Wrzołek-Romańczuk, op. cit., s. 44-46; E. Drozd, op. cit., s. 1566. W wyroku z dnia 10 października 2008 roku (II CSK 215/08, «Biuletyn Sądu Najwyższego» 1/2009, poz. 11) Sąd Najwyższy stwierdził, iż „strony mogą do umowy przedwstępnej wprowadzić dodatkowe postanowienia, których niewykonanie uzasadnia skorzystanie z umownego prawa odstąpienia od tej umowy”. Z kolei w wyroku z dnia 3 lutego 2011 roku (I CSK 282/10, niepublikowany) Sąd Najwyższy wskazał, że „w ramach swobody kontraktowej strony umowy przedwstępnej mogą określić w niej termin, którego upływ powoduje wygaśnięcie obowiązku zawarcia umowy przedwstępnej oraz wprowadzić do niej postanowienia, które nie stanowią warunku w rozumieniu art. 89 KC i uprawniają jedynie jedną ze stron umowy do odstąpienia od zawarcia umowy przyrzeczonej w przypadku, gdy zajdą okoliczności wskazane w umowie”. 16 A. Olejniczak (op. cit., s. 253) stwierdza, iż „korzystając ze swobody kontraktowania, strony umowy przedwstępnej mogą uzależnić (warunek zawieszający) zawarcie umowy w przyszłości, na przykład: od wydania rzeczy lub zapłaty określonej kwoty. 108 Arkadiusz Mróz [10] – zgodnie z art. 157 § 1 k.c. – własność nieruchomości nie może być przeniesiona pod warunkiem ani z zastrzeżeniem terminu, nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby umowa przedwstępna, zobowiązująca jedynie do zawarcia umowy sprzedaży nieruchomości, zawierała powyższe zastrzeżenia. Skuteczność zobowiązania wynikającego z umowy przedwstępnej może zatem zostać uzależniona na przykład od faktu uzyskania przez kupującego kredytu bankowego na sfinansowanie zakupu nieruchomości, określonego wyniku badania stanu technicznego i prawnego nieruchomości (due diligence), doprowadzenia nieruchomości do określonego stanu faktycznego, zwolnienia nieruchomości z określonych obciążeń (np. hipoteki) czy uzyskania stosownych decyzji o warunkach zabudowy17. 4. Sposób zawarcia umowy przedwstępnej Przepisy Kodeksu cywilnego nie przewidują wymogu zachowania przy zawieraniu umowy przedwstępnej jakiejkolwiek formy zastrzeżonej pod rygorem nieważności (ad solemnitatem). Jeżeli zatem z wcześniejszej woli stron (pactum de forma – art. 76 k.c.) nie wynika nic innego, zawarcie umowy przedwstępnej może nastąpić poprzez złożenie przez strony stosownych oświadczeń woli w każdy sposób (art. 60 k.c.)18. Strony mogą także ustalić konsekwencję tych czynności dla umowy przyrzeczonej, po jej zawarciu (np. zaliczenie na poczet świadczenia). Jeżeli jednak umowa definitywna nie zostałaby zawarta, to wręczone rzeczy lub pieniądze podlegają zwrotowi (…)”. 17 Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 5 czerwca 2002 roku (II CKN 701/00, «OSP» 10/2003, poz. 124) „nie może być warunkiem w rozumieniu art. 89 KC zdarzenie objęte treścią zobowiązania dłużnika, którego spełnienie jest całkowicie uzależnione od jego woli”. Natomiast zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 1998 roku (I CKN 683/97, «OSP» 1/1999, poz. 8) „nie stanowi zastrzeżenia warunku w znaczeniu wynikającym z art. 89 KC zawarte w przedwstępnej umowie sprzedaży nieruchomości oświadczenie stron umowy, uzależniające jej wejście w życie od zezwolenia na zakup tej nieruchomości przez radę nadzorczą spółki z ograniczoną odpowiedzialnością będącą stroną umowy”. 18 E. Gniewek, op. cit., s. 1048; P. Machnikowski, op. cit., s. 646; A. Olejniczak, op. cit., s. 249; Z. Radwański, op. cit., s. 414; A. Kondracka, op. cit., s. 13; W. Po- [11] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 109 Brak wymogu dochowania przy zawieraniu umowy przedwstępnej określonej formy zastrzeżonej pod rygorem nieważności nie przesądza jednak o braku jakichkolwiek konsekwencji prawnych zawarcia umowy przedwstępnej w określony sposób. Powyższe stwierdzenie znajduje uzasadnienie w treści art. 390 § 1 i 2 k.c., z którego wynika, że dochowanie przy zawieraniu umowy przedwstępnej określonej formy może wpływać na sytuację prawną strony uprawnionej do żądania zawarcia umowy przyrzeczonej i możliwość dochodzenia przez nią określonych roszczeń w przypadku uchylania się przez zobowiązanego od zawarcia tejże umowy (tzw. skutek umowy przedwstępnej). Prowadzi to do wniosku, iż umowa przedwstępna może mieć formę zastrzeżoną dla wywołania określonych skutków prawnych (ad eventum)19. Zagadnienie to zostanie szerzej omówione w kolejnym artykule. Warto także w tym miejscu zauważyć, iż zawarcie umowy przedwstępnej w określonej formie nakłada jednocześnie na strony obowiązek dochowania tej formy przy ewentualnym uzupełnieniu, zmianie lub rozwiązaniu tej umowy. Zgodnie bowiem z art. 77 § 1 i 3 k.c., uzupełnienie, zmiana lub zgodne rozwiązanie przez strony umowy zawartej w innej formie szczególnej, niż zwykła forma pisemna, wymaga zachowania formy, jaką ustawa lub strony przewidziały w celu jej zawarcia. Umowa przedwstępna zawarta w formie aktu notarialnego może zatem zostać uzupełniona, zmieniona lub rozwiązana jedynie przy zachowaniu przez strony formy aktu notarialnego. Zgodnie z art. 77 § 3 k.c., odstąpienie przez jedną ze stron od takiej umowy lub jej wypowiedzenie powinno być stwierdzone pismem (mamy tu zatem do op. cit., s. 1476; Cz. Żuławska, op. cit., s. 196; E. Drozd, op. cit., s. 1568. W wyroku z dnia 29 stycznia 1964 roku (III CR 344/63, «OSNCP» 11/1964, poz. 234) Sąd Najwyższy stwierdził, że „dla ważności umowy przedwstępnej nie jest wymagana żadna forma. Skoro strony, choćby w różnym czasie, złożyły wobec siebie oświadczenia woli…, które – ocenione łącznie – realizują przesłanki ważności umowy przedwstępnej, to dochodzi ona ważnie do skutku z chwilą, gdy wszystkim tym przesłankom stało się zadość”. 19 M. Krajewski, System…, s. 758; P. Machnikowski, op. cit., s. 652; E. Gniewek, op. cit., s. 1048; A. Olejniczak, op. cit., s. 250; Cz. Żuławska, op. cit., s. 196; E. Drozd, op. cit., s. 1568. piołek, 110 Arkadiusz Mróz [12] czynienia z zastrzeżeniem dla tych czynności formy pisemnej jedynie dla celów dowodowych – ad probationem)20. 5. Umowa przedwstępna a umowa stanowcza Umowa przedwstępna jest szczególnego rodzaju przedkontraktowym porozumieniem, którego celem jest zapewnienie dojścia do skutku zamierzonej przez strony umowy stanowczej. Należy ona do umów o charakterze przygotowawczym (organizatorskim) i istotnie różni się od umowy definitywnej, która zmierza do realizacji zamierzonego przez strony celu gospodarczego21. Umowę przedwstępną, zobowią Stanowisko takie zajął także Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 5 września 2008 roku (I CSK 95/08, niepublikowane), w którym stwierdzono, iż „w wypadku zawarcia w formie szczególnej (w formie aktu notarialnego) przedwstępnej umowy sprzedaży nieruchomości, rozwiązanie tej umowy za zgodą obu stron wymaga zachowania formy, jaką ustawa lub strony przewidziały w celu jej zawarcia, natomiast takiej formy nie wymaga się tylko od odstąpienia od umowy albo jej wypowiedzenia; dokonanie tych dwóch czynności prawnych wymaga jedynie stwierdzenia pismem”. 21 Z. Radwański, A. Olejniczak, Zobowiązania – część ogólna, Warszawa 2010, s. 141. W uzasadnieniu uchwały z dnia 9 grudnia 2010 roku (III CZP 104/10, «OSNC» 7-8/2011, poz. 79), porównując konstrukcję umowy przedwstępnej i tzw. umowy deweloperskiej, Sąd Najwyższy stwierdził, iż „umowa przedwstępna nie ma samodzielnego charakteru, jest tylko instrumentem prowadzącym do zawarcia umowy przyrzeczonej. Ścisły związek między umową przedwstępną a przyrzeczoną powoduje, że umowa przedwstępna nieraz ‘przesiąka’ właściwościami konkretnej umowy przyrzeczonej. Tym samym umowa przedwstępna nie ma rozbudowanej charakterystyki własnej, a właściwości i ocena prawna konkretnych umów przedwstępnych zawartych w obrocie zależy od tego, do jakiego typu umowy przyrzeczonej prowadzą. Z wąsko zakreślonym podstawowym celem, jakiemu służy i ma służyć umowa przedwstępna, wiąże się ‘instrumentarium’ prawne przewidziane przez ustawodawcę dla tej umowy, mające dość ograniczony, ale jednocześnie szczególny charakter. W przepisach KC dotyczących umowy przedwstępnej szczegółowo uregulowano problematykę ustalania terminu, w ciągu którego ma być zawarta umowa przyrzeczona oraz skutków prawnych uchylenia się od zawarcia umowy przyrzeczonej (art. 389 § 2 KC). Z drugiej strony mocno ograniczono regulacje odnoszące się do odpowiedzialności kontraktowej (art. 390 KC), natomiast całkowicie pominięto kwestię wykonania zobowiązań przez strony oraz szereg dalszych materii poruszanych przy regulacjach odno20 [13] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 111 zującą do zawarcia umowy zobowiązującej do rozporządzenia (np. przedwstępną umowę sprzedaży) należy zatem wyraźnie odróżnić od umowy stanowczej, zobowiązującej do dokonania określonego rozporządzenia (np. umowy sprzedaży wywołującej jedynie zobowiązujący skutek)22. W związku z rezygnacją z konieczności określania w umowie przedwstępnej terminu zawarcia umowy przyrzeczonej, w konkretszących się do poszczególnych typów umów nazwanych. Takie uregulowanie wynika ze wskazanego już wąskiego celu umowy przedwstępnej. Ta umowa nie prowadzi do wymiany świadczeń albo innego samoistnego celu społeczno-gospodarczego, a jej zadanie ma znaczenie subsydiarne i polega na stworzeniu prawnych gwarancji dla zawarcia umowy przyrzeczonej”. 22 A. Olejniczak, op. cit., s. 245. P. Machnikowski (op. cit., s. 646) słusznie podkreśla, że „umowa przedwstępna nie jest ‘umową zobowiązującą do przeniesienia własności’, o jakiej mówi art. 156 k.c.”. Także R. Strzelczyk (Prawo obrotu nieruchomościami, Warszawa 2010, s. 176) zauważa, iż „umowa przedwstępna nie ma (…) charakteru umowy zobowiązującej, rozumianej jako zobowiązanie do rozporządzenia nieruchomością, czyli przeniesienia jej własności. Nie obliguje ona do przeniesienia własności, lecz do zawarcia umowy obligującej do przeniesienia własności”. W uzasadnieniu uchwały z dnia 21 marca 1968 roku (III CZP 23/68, «OSNCP» 1/1969, poz. 5) Sąd Najwyższy stwierdził, iż „okoliczność, że umowa z zastrzeżeniem pierwokupu ma charakter tylko umowy zobowiązującej, nie może prowadzić do wniosku, iż można ją uważać za umowę przedwstępną, jeżeli strony jednocześnie w tejże umowie zobowiązały się – w razie nieskorzystania przez uprawnionego z przysługującego mu prawa – zawrzeć umowę przenoszącą własność. Należy bowiem zauważyć, że zachodzi istotna różnica między umową zobowiązującą do przeniesienia własności a umową przedwstępną. Umowa zobowiązująca rodzi zobowiązanie do zawarcia określonej umowy rozporządzającej, gdy tymczasem umowa przedwstępna tylko zobowiązanie do zawarcia umowy zobowiązującej do przeniesienia własności. Okoliczność, że strony w umowie z zastrzeżeniem prawa pierwokupu zobowiązały się w razie niewykonania tego prawa przez uprawnionego zawrzeć umowę rozporządzającą - nie zmienia charakteru zawartej przez nich umowy zobowiązującej do przeniesienia własności nieruchomości pod warunkiem, a w szczególności nie może prowadzić do wniosku, że umowa taka ma charakter umowy przedwstępnej. Jest to bowiem od początku umowa zobowiązująca, warunkowa, która w razie rezygnacji (wyrażonej lub wynikającej z bezskutecznego upływu terminu) uprawnionego z przysługującego mu prawa pierwokupu nie prowadzi do przeniesienia własności. Strony takiej umowy muszą – dla realizacji zamierzonego celu gospodarczego – zawrzeć drugą umowę, już bezwarunkową, rodzącą skutki rzeczowe w postaci przeniesienia własności nieruchomości”. 112 Arkadiusz Mróz [14] nych przypadkach może jednak dojść do powstania wątpliwości, czy zawarta przez strony umowa jest umową stanowczą, czy przedwstępną (może to dotyczyć zwłaszcza umów stanowczych zawartych pod warunkiem lub z zastrzeżeniem terminu). Nakłada to na strony obowiązek starannej redakcji zawieranej umowy, tak by jej charakter nie budził żadnych zastrzeżeń. Wyjaśnienie ewentualnych wątpliwości wymaga rozważenia okoliczności zawarcia określonej umowy i celu, jaki stawiały sobie jej strony. W niejasnych sytuacjach, zgodnie z ogólną regułą interpretacyjną, należy raczej uznać zawarty przez strony kontrakt za umową stanowczą23. Trzeba w tym miejscu także zauważyć, iż liberalizacja wymogów dotyczących koniecznych elementów umowy przedwstępnej otwiera jednocześnie drogę dla możliwości konwersji nieważnej umowy stanowczej w umowę przedwstępną24. W praktyce konwersja taka może dotyczyć na przykład nieformalnych umów sprzedaży nieruchomości, które z uwagi na niezachowanie formy aktu notarialnego są bezwzględnie nieważne, mogą jednak zostać uznane za ważne i skuteczne umowy przedwstępne sprzedaży nieruchomości o tzw. słabszym skutku25. M. Krajewski, System…, s. 736; P. Machnikowski, op. cit., s. 648; A. Olejniczak, op. cit., s. 245; Z. Radwański, op. cit., s. 412; W. Popiołek, op. cit., s. 1469; Cz. Żuławska, op. cit., s. 192; M. Wrzołek-Romańczuk, op. cit., s. 26; E. Drozd, op. cit., s. 1573. 24 P. Machnikowski, op. cit., s. 649; M. Krajewski, System…, s. 736; Tenże, Umowa…, s. 76; M. Gutowski, Konwersja umowy stanowczej w przedwstępną wobec zmian kodeksu cywilnego, «PiP» 59.11/2004, s. 51. 25 Na możliwość konwersji nieważnej umowy stanowczej w umowę przedwstępną wskazał także Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13 marca 1973 roku (III CRN 33/73, «Monitor Prawniczy» 11/2000, s. 725), zgodnie z którym „umowa o przeniesienie własności nieruchomości, nie zawarta w formie aktu notarialnego, jest nieważna … . Tak zawarta między stronami umowa może być prawnie skuteczna tylko jako umowa przedwstępna, jeżeli w świetle jej postanowień czyniłaby zadość wymogom art. 389 KC, a brak formy notarialnej wyłączałby jedynie możliwość dochodzenia zawarcia umowy przyrzeczonej (art. 390 par. 2 KC)”. Także w wyroku z dnia 29 stycznia 1999 roku (I CKU 86/98, niepublikowany) Sąd Najwyższy stwierdził, iż „dla zawarcia umowy o dożywocie zobowiązującej do przeniesienia własności nieruchomości forma aktu notarialnego ma charakter formy ad solemnitatem, a zatem jej niezachowanie pociąga za sobą bezwzględną nieważność czynności prawnej. Umowa taka zawarta bez zachowania wymaganej formy może być prawnie 23 [15] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 113 Konwersja nieważnej umowy stanowczej w umowę przedwstępną, choć możliwa i prawnie dopuszczalna, jest jednak uzasadniona tylko wówczas, gdy przemawiają za nią okoliczności zawarcia określonej umowy i interes stron oraz gdy zawarta przez strony nieważna umowa może, choć w części, zrealizować swój cel pod postacią umowy przedwstępnej. Konwersja taka nie wchodzi zatem w grę w przypadku, gdy określona umowa stanowcza miałaby dla stron znaczenie tylko wówczas, gdyby doszła do skutku w chwili jej zawarcia, a ewentualne dojście jej do skutku w przyszłości jest dla stron bezcelowe26. Podsumowując rozważania dotyczące relacji pomiędzy umową przedwstępną a umową stanowczą, należy zauważyć, że może zdarzyć się, że umowa przyrzeczona będzie jednocześnie umową przedwstępną. Sytuacja taka może mieć miejsce w przypadku, gdy dojdzie pomiędzy stronami do zawarcia umowy przedwstępnej zobowiązującej – jedną lub obie strony – do zawarcia kolejnej umowy przedwstępnej, która będzie miała zobowiązywać – jedną lub obie strony – do zawarcia określonej umowy stanowczej. W takim przypadku umowa przyrzeczona (w relacji z pierwszą umową przedwstępną) będzie jedskuteczna tylko jako umowa przedwstępna i to przy założeniu, że jej treść czyniłaby zadość wymaganiom art. 389 KC. Jednakże nawet w takiej sytuacji brak formy aktu notarialnego wyłączałby możliwość dochodzenia zawarcia umowy przyrzeczonej (art. 390 § 2 KC), umożliwiając stronie uprawnionej wystąpienie jedynie z roszczeniem o naprawienie szkody (art. 390 § 1 KC)”. 26 P. Machnikowski, op. cit., s. 649; M. Krajewski, System…, s. 736-737. A. Olejniczak (op. cit., s. 251) zauważa, iż „niedochowanie wymaganej formy szczególnej nie może stanowić podstawy do interpretacji, że zamiarem stron nie było związanie się umową definitywną, lecz przygotowawczą”. W wyroku z dnia 13 grudnia 2012 roku (IV CNP 21/12, niepublikowany) Sąd Najwyższy stwierdził, że „nieważna z powodu niezachowania formy aktu notarialnego definitywna umowa przeniesienia własności nieruchomości nie może być jednocześnie kwalifikowana jako zawarta w zwykłej formie pisemnej umowa przedwstępna. Jeżeli bowiem dokonując wykładni umowy (art. 65 KC) sąd ustalił, że zamiarem stron było zawarcie konkretnej umowy nazwanej, ze skutkiem rozporządzającym, to nie było możliwe równoczesne ustalenie, że jednocześnie strony zawarły umowę inną. Ponadto nieważność umowy przeniesienia własności nieruchomości z powodu braku formy szczególnej nie upoważnia do dokonania konwersji takiej umowy na ważną umowę przedwstępną przeniesienia własności”. 114 Arkadiusz Mróz [16] nocześnie (drugą) umową przedwstępną (w relacji z zamierzoną przez strony umową ostateczną)27. Do przyjęcia przez strony powyższego rozwiązania może dojść w przypadku, gdy przy zawarciu umowy przedwstępnej zobowiązującej do sprzedaży nieruchomości nie jest możliwe dochowanie formy aktu notarialnego, a stronom zależy jednocześnie na uzyskaniu tzw. silniejszego skutku umowy przedwstępnej. W takim wypadku strony mogą zobowiązać się w umowie przedwstępnej (zawartej jedynie w formie pisemnej) do zawarcia kolejnej umowy przedwstępnej (zobowiązującej do zawarcia umowy sprzedaży określonej nieruchomości) w formie aktu notarialnego28. 27 J. Kuźmicka-Sulikowska, Problematyka umowy przedwstępnej zobowiązującej do zawarcia kolejnej umowy przedwstępnej, «Radca Prawny» 130/2012 – Dodatek Naukowy, s. 7D. 28 W uzasadnieniu wyroku z dnia 20 października 2010 roku (II CSK 219/10, «OSNC» 6/2011, poz. 73), Sąd Najwyższy stwierdził, że „w literaturze nie dostrzega się zasadniczych argumentów, mających eliminować de lege lata możliwość zawarcia umowy przedwstępnej (stosownego pactum de contrahendo) poprzedzającej dalszą (inną) umowę przedwstępną (art. 389 KC). Możliwa jurydycznie byłaby zatem taka sekwencja umów, w której pierwsza umowa przedwstępna obligowałaby strony (lub jedną stronę) do zawarcia innej umowy przedwstępnej (jako ‘pierwszej’) umowy przyrzeczonej, a z kolei ta umowa przedwstępna mogłaby zawierać zobowiązanie obu stron (lub jednej strony) do zawarcia określonej umowy definitywnej, tj. ‘drugiej’ umowy przyrzeczonej. Dopuszczalne jest bowiem zawarcie umowy przedwstępnej obligującej do zawarcia kolejnej umowy przedwstępnej (art. 389 KC), tworzącej jedynie skutki obligacyjne dla obu stron. Nie ma przy tym znaczenia to, że pierwsza umowa została zawarta w formie pisemnej i obliguje strony do zawarcia kolejnej umowy przedwstępnej w formie aktu notarialnego i ta umowa dopiero tworzy odpowiednią podstawę do powstania roszczenia o zawarcie umowy definitywnej o skutku rozporządzającym (przenoszącej własność nieruchomości lokalowej). Taki rozporządzający skutek prawny strony mogą zatem osiągnąć także w wyniku wspomnianej sekwencji umów: umowa przedwstępna, kolejna umowa przedwstępna (‘pierwsza’ umowa przyrzeczona), umowa definitywna (‘druga’ umowa przyrzeczona). Rzecz jasna, odpowiednią prawną przyczynę przysporzenia łączyć należy zawsze z umową definitywną. Nie ma przeszkód ku temu, aby umowa przedwstępna, obligująca do zawarcia kolejnej umowy przedwstępnej, zawierała treść zbliżoną lub identyczną z zawartą następnie drugą umową przedwstępną jako umową przyrzeczoną”. Przeciwne do powyższego stanowisko zajął Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 30 stycznia 2004 roku (I CK 129/03, niepublikowany), w którym stwierdzono, że [17] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 115 Należy przy tym zauważyć, że pierwsza (zawarta w formie pisemnej) umowa przedwstępna będzie umową przedwstępną o tzw. słabszym skutku, natomiast druga (zawarta w formie aktu notarialnego) będzie umową przedwstępną o tzw. skutku silniejszym. 6. Termin zawarcia umowy przyrzeczonej Termin, w ciągu którego ma być zawarta umowa przyrzeczona, jest terminem spełnienia świadczenia z umowy przedwstępnej. Zgodnie ze zmienionym w 2003 roku brzmieniem art. 389 k.c., termin ten może zostać zarówno wskazany przez strony w umowie przedwstępnej, jak również wyznaczony w późniejszym czasie przez stronę uprawnioną do żądania zawarcia umowy przyrzeczonej. Wprowadzona wspomnianą nowelizacją regulacja art. 389 § 2 k.c. przewiduje sposób określenia terminu zawarcia umowy przyrzeczonej w sytuacji, gdy termin ten nie został wskazany w treści umowy przedwstępnej lub ustalony przez strony w drodze odrębnego porozumienia. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli termin, w ciągu którego ma być zawarta umowa przyrzeczona, nie został oznaczony, powinna ona być zawarta w odpowiednim terminie wyznaczonym przez stronę uprawnioną do żądania zawarcia umowy przyrzeczonej. Jeżeli obie strony są uprawnione do żądania zawarcia umowy przyrzeczonej (sytuacja taka ma miejsce w przypadku zawarcia przez strony dwustronnie zobowiązującej umowy przedwstępnej) i każda z nich wyznaczyła inny termin zawarcia tej umowy, strony wiąże termin wyznaczony przez stronę, która wcześniej złożyła „nie można się … zgodzić ze stanowiskiem …, że w świetle art. 389 KC umową przyrzeczoną w umowie przedwstępnej może być również umowa przedwstępna … . Treść regulacji dotyczącej umowy przedwstępnej, w szczególności przepisu art. 390 § 2 KC, jest oparta na założeniu, że umowa ta poprzedza umowy definitywne, tj. takie, które same już pozwalają na osiągnięcie zamierzonego celu gospodarczego lub społecznego. Najbardziej przekonuje ten pogląd, wyrażany zarówno w piśmiennictwie, jak i orzecznictwie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5.6.1997 r., I CKN 162/97, «OSNC» 12/1997, poz. 199), który ogranicza zawarcie unormowanej w art. 389-390 KC umowy przedwstępnej do definitywnych umów zobowiązujących (także wywierających jednocześnie skutek rozporządzający)”. 116 Arkadiusz Mróz [18] stosowne oświadczenie. Warto podkreślić, że chodzi tu o oświadczenie złożone wcześniej od oświadczenia drugiej strony (chwilę złożenia oświadczenia należy ustalić zgodnie z treścią art. 61 § 1 k.c.), a nie o oświadczenie wyznaczające wcześniejszy termin (obowiązuje tu zatem zasada „kto pierwszy, ten lepszy”). Warto podkreślić, iż wyznaczenie terminu zawarcia umowy przyrzeczonej musi nastąpić w ciągu roku od zawarcia umowy przedwstępnej. Jeżeli termin ten nie został wyznaczony w powyższym czasie, nie można żądać zawarcia umowy przyrzeczonej. Prowadzi to do wniosku, iż w takim wypadku wynikające z umowy przedwstępnej zobowiązanie wygasa29. Należy jednocześnie zaznaczyć, iż ustalony przez uprawnioną do tego stronę termin zawarcia umowy przyrzeczonej nie musi przypadać w ciągu roku od zawarcia umowy przedwstępnej. Zawarcie umowy przyrzeczonej może zatem nastąpić po upływie powyższego rocznego okresu, który ogranicza jedynie czas, w którym musi nastąpić wyznaczenie terminu zawarcia zamierzonej przez strony umowy stanowczej30. Określenie terminu zawarcia umowy przyrzeczonej może nastąpić zarówno poprzez podanie daty kalendarzowej, jak i poprzez wskazanie innego zdarzenia, którego zaistnienie w przyszłości jest pewne. Z uwagi na organizacyjno – przygotowawczy charakter umowy przedwstępnej termin zawarcia umowy przyrzeczonej powinien być wyznaczony możliwie precyzyjnie (np. poprzez wskazanie konkretnej daty)31. W orzecznictwie przyjęto jednak, iż termin zawarcia umowy 29 P. Machnikowski, op. cit., s. 650; Cz. Żuławska, op. cit., s. 194; M. Krajewski, System…, s. 751-752; A. Olejniczak, op. cit., s. 255-257; W. Popiołek, op. cit., s. 1474. 30 Cz. Żuławska, op. cit., s. 194. 31 Cz. Żuławska, op. cit., s. 195; P. Machnikowski, op. cit., s. 650. W wyroku z dnia 14 grudnia 1972 roku (III CRN 331/72, «OSP» 10/1973, poz. 195) Sąd Najwyższy stwierdził, że „określenie terminu, w ciągu którego ma być zawarta umowa przyrzeczona, stanowi nieodzowny składnik umowy przedwstępnej, przy czym powinno ono nastąpić bądź to przez wyraźne podanie daty kalendarzowej, do której lub w której ma być zawarta umowa przyrzeczona, bądź też przez takie oznaczenie kresu terminu, aby dał się on z góry ustalić bez żadnych trudności”. W postanowieniu z dnia 7 maja 2010 roku (V CSK 459/09, niepublikowane) Sąd Najwyższy wskazał z kolei, iż „w gestii stron umowy przedwstępnej pozostawiono, czy oznaczą w niej termin zawarcia umowy ostatecznej, czy nie, a na wypadek braku takiego oznaczenia przewidziano regułę określoną w art. 389 § 2 KC. Należy przyjąć, iż [19] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 117 przyrzeczonej stanowi nie tylko „ściśle określony w czasie moment”, ale także „koniec ustalonego okresu”. Zgodnie z treścią wyroku Sądu Najwyższego z dnia 14 grudnia 1960 roku32 „wymaganiu wskazania terminu zawarcia przyrzeczonej umowy odpowiadać będzie także wskazanie przez strony w umowie przedwstępnej, że przyrzeczona umowa zostanie zawarta nie później niż w określonej dacie lub z upływem określonego miesiąca czy roku”. Natomiast zgodnie z wyrażonym w literaturze stanowiskiem, możliwe jest określenie terminu zawarcia umowy przyrzeczonej poprzez wskazanie, iż jej zawarcie nastąpi na przykład „na wiosnę”, „po żniwach”, czy „po Wielkanocy”33. Trzeba jednak zauważyć, iż w celu uniknięcia jakichkolwiek wątpliwości i ewentualnych sporów dotyczących terminu zawarcia umowy przyrzeczonej, za uzasadnione należy uznać precyzyjne określenie kresu tego terminu poprzez wskazanie terminu końcowego – np. „do końca roku”. Należy jednocześnie podkreślić, iż za termin zawarcia umowy przyrzeczonej nie mogą być uznane postanowienia umowy przedwstępnej określające czas zawarcia tej umowy poprzez wskazanie zdarzenia przyszłego, którego zaistnienie jest uzależnione od innych niepewnych zdarzeń, w tym od działań samych stron umowy przedwstępnej lub osób trzecich34. Takie postanowienia można natomiast uznać za skoro stronom wolno w ogóle nie oznaczać terminu zawarcia umowy ostatecznej, to wolno im też oznaczyć ten termin w sposób, jaki sobie życzą, a nie przez precyzyjną datę”. 32 2 CR 1239/60, «OSNCK» 4/1961, poz. 126. 33 M. Krajewski, System…, s. 748; E. Gniewek, op. cit., s. 1047; M. Wrzołek-Romańczuk, op. cit., s. 41. W wyroku z dnia 21 kwietnia 1993 roku (I CRN 141/92, niepublikowany) Sąd Najwyższy stwierdził, iż „zazwyczaj określenie terminu następuje przez jednoznaczne wskazanie daty kalendarzowej, do której (ewentualnie w której) ma być zawarta umowa przyrzeczona. Nie jest jednak sprzeczne z ustawą takie określenie daty, jak przykładowo ‘na wiosnę’, ‘po żniwach’ itp., kres bowiem terminu da się wówczas z góry ustalić bez jakichkolwiek trudności”. 34 W zachowującej swą aktualność uchwale składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 1958 roku (1 CO 11/58, «OSN» 4/1959, poz. 92) stwierdzono, że „postanowienia umowy przedwstępnej, iż przyrzeczona nią umowa zostanie zawarta po załatwieniu przez jedną lub przez obydwie strony formalności umożliwiających tę czynność prawną, czyni zadość wymogowi zastrzeżenia terminu przewidzianemu w art. 62 § 1 Kodeksu 118 Arkadiusz Mróz [20] warunek zawieszający, od ziszczenia się którego uzależniona jest skuteczność wynikającego z umowy przedwstępnej zobowiązania do zawarcia umowy przyrzeczonej35. Zgodnie z treścią art. 389 § 2 k.c., termin, w ciągu którego ma być zawarta umowa przyrzeczona, musi być „odpowiedni”. Za odpowiedni należy uznać termin, który w okolicznościach konkretnego przypadku nie jest terminem zbyt bliskim ani zbyt odległym. Określenie „odpowiedniego” terminu powinno być zawsze związane z przyczynami zawarcia umowy przedwstępnej oraz interesem stron36. Terminem odpowiednim będzie zatem taki termin, w którym strona zobowiązana, z uwzględnieniem zaistniałych okoliczności, może bez nieuzasadnionej zwłoki zawrzeć umowę przyrzeczoną. Tak więc będzie to termin, w ciągu którego można spodziewać się ustania przeszkód do zawarcia umowy definitywnej, a w przypadku, gdy ustanie tych przeszkód jest uzależnione od zobowiązanego, termin tak długi, by można było do ustania tychże przeszkód doprowadzić. Termin odpowiedni nie powizobowiązań tylko wówczas, gdy zamierzony przez strony wynik odpowiednich starań jest dostatecznie pewny”. W wyroku z dnia 5 września 2001 roku (I CKN 214/99, «OSNC» 5/2002, poz. 65) Sąd Najwyższy stwierdził, iż „określenie przez strony terminu przewidzianego w art. 389 KC w ten sposób, że umowa przyrzeczona zostanie zawarta po dopełnieniu przez jedną ze stron formalności umożliwiających zawarcie umowy definitywnej, wymaga ustalenia przez sąd orzekający istoty i charakteru tych formalności, a następnie oceny, czy ich wynik – przy dochowaniu należytej staranności – możliwy jest z góry do określenia i uznania za niewątpliwy”. W wyroku z dnia 4 grudnia 2003 roku (II CK 301/02, niepublikowany) Sąd Najwyższy stwierdził, że „sformułowanie umowy przedwstępnej: ‘podpisanie aktu notarialnego nastąpi natychmiast po przygotowaniu przez sprzedającego kompletu dokumentów koniecznych do podpisania umowy w siedzibie notariusza wskazanego przez Kupującego’, nie odpowiada wymaganiu z art. 389 KC, w brzmieniu obowiązującym do dnia 23 września 2003 r., w przedmiocie sposobu określenia terminu zawarcia umowy przyrzeczonej. Za takim stanowiskiem przemawia w szczególności brak określenia jakie dokumenty i w jakim – przynajmniej w przybliżeniu – terminie ma je strona przygotować”. M. Krajewski (System…, s. 748) dopuszcza możliwość powiązania terminu zawarcia umowy przyrzeczonej ze spełnieniem formalności umożliwiających zawarcie umowy definitywnej (na przykład z uzyskaniem wymaganego zezwolenia organu administracji publicznej). 35 P. Machnikowski, op. cit., s. 649; A. Olejniczak, op. cit., s. 256. 36 M. Krajewski, System…, s. 747; P. Machnikowski, op. cit., s. 650; A. Olejniczak, op. cit., s. 256; W. Popiołek, op. cit., s. 1474. [21] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 119 nien być jednak terminem zbyt odległym, gdyż powoduje to przesunięcie w czasie początku biegu terminu przedawnienia roszczeń wynikających z umowy przedwstępnej i utrzymywanie stanu, w którym strona zobowiązana musi pozostawać w gotowości do zawarcia umowy przyrzeczonej37. Należy także stwierdzić, iż odpowiedni termin zawarcia umowy przyrzeczonej nie powinien następować bezpośrednio po zawarciu umowy przedwstępnej. Może on jednak następować bezpośrednio po jego wyznaczeniu przez stronę do tego uprawnioną. Sytuacja taka może mieć miejsce, gdy wyznaczenie terminu następuje po upływie pewnego czasu od zawarcia umowy przedwstępnej, w trakcie którego ustały przeszkody zawarcia umowy definitywnej38. Warto zauważyć, iż strony mogą w treści umowy przedwstępnej określić kryteria, jakie powinien spełniać termin zawarcia umowy przyrzeczonej. Termin wyznaczony na podstawie przyjętych przez strony założeń należy uznać za odpowiedni. Strony mogą także oczywiście zgodnie zmienić ustalony wcześniej (w umowie albo wyznaczony już po jej zawarciu przez uprawnioną do tego stronę) termin zawarcia umowy przyrzeczonej39. Należy podkreślić, że termin zawarcia umowy przyrzeczonej nie jest terminem końcowym, a terminem spełnienia wynikającego z umowy przedwstępnej świadczenia. Bezowocny upływ tego terminu nie prowadzi zatem do wygaśnięcia zobowiązania z umowy przedwstępnej – powoduje natomiast wymagalność roszczeń z niej wynikających i rozpoczęcie biegu terminu ich przedawnienia40. M. Krajewski, System…, s. 747-748; P. Machnikowski, op. cit., s. 650; A. Olejop. cit., s. 256; W. Popiołek, op. cit., s. 1474. 38 M. Krajewski, System…, s. 747; W. Popiołek, op. cit., s. 1474. 39 E. Gniewek, op. cit., s. 1047; W. Popiołek, op. cit., s. 1474; A. Olejniczak, op. cit., s. 257. W wyroku z dnia 9 sierpnia 1962 roku (2 CR 379/62, «OSN» 9/1963, poz. 205) Sąd Najwyższy potwierdził, iż „określony w umowie przedwstępnej termin, w którym ma być zawarta umowa przyrzeczona, może być zmieniony w drodze umowy”. 40 M. Krajewski, Rodzaje terminów w umowie przedwstępnej, «PPH» 11/2011, s. 32; P. Machnikowski, op. cit., s. 649; A. Olejniczak, op. cit., s. 254-255. Stanowisko to znalazło również potwierdzenie w wyrokach Sądu Najwyższego z dnia 7 maja 2003 roku (IV CKN 113/01, niepublikowany) oraz z dnia 16 grudnia 2005 roku (III CK 344/05, niepublikowany). Także w wyroku z dnia 13 stycznia 2011 roku (III CSK 116/10, niepublikowany) Sąd Najwyższy stwierdził, że „określony w umowie 37 niczak, 120 Arkadiusz Mróz [22] Podsumowując rozważania dotyczące terminu zawarcia umowy przyrzeczonej, warto zaznaczyć, iż pomimo braku obowiązku określania tego terminu w treści umowy przedwstępnej, należy uznać takie działanie stron za wysoce pożądane. Zgodne ustalenie przez strony terminu zawarcia zamierzonej umowy stanowczej prowadzi bowiem do usprawnienia procesu zawierania tej umowy, zmierza do wyeliminowania ewentualnych wątpliwości i sporów kontrahentów (dotyczących zwłaszcza tego, która ze stron wcześniej złożyła wyznaczające ten termin oświadczenie oraz czy termin wyznaczony przez stronę jest terminem „odpowiednim”) oraz chroni przed ryzykiem wygaśnięcia wynikających z umowy przedwstępnej zobowiązań na skutek niewyznaczenia tego terminu w ciągu roku od jej zawarcia41. Trzeba w tym miejscu także zauważyć, iż przed wspominaną nowelizacją Kodeksu cywilnego ważność umowy przedwstępnej uzależniona była od wskazania w jej treści istotnych postanowień umowy przyrzeczonej i terminu jej zawarcia. W związku z powyższym, według tych kryteriów (w myśl zasady tempus regit actum) należy oceniać ważność i skuteczność umów przedwstępnych zawartych przed dniem 25 września 2003 roku, kiedy to powyższa nowelizacja weszła w życie42. przedwstępnej termin zawarcia umowy przyrzeczonej nie jest terminem końcowym, lecz terminem spełnienia świadczenia. Jeżeli umowa przedwstępna spełnia warunki konieczne dla ważności umowy przyrzeczonej, upływ określonego w niej terminu zawarcia umowy przyrzeczonej nie powoduje wygaśnięcia zobowiązania do jej zawarcia, lecz przeciwnie, z chwilą nadejścia terminu umowy przyrzeczonej wymagalne staje się roszczenie osoby uprawnionej o zawarcie umowy przyrzeczonej”. 41 Szersze rozważania na ten temat oraz zdecydowanie krytyczną ocenę rezygnacji z konieczności wskazywania w treści umowy przedwstępnej terminu zawarcia umowy przyrzeczonej prezentuje M. Boratyńska, Znaczenie terminów w umowach. Wybrane zagadnienia: umowa przedwstępna i umowne prawo odstąpienia, «Nowy Przegląd Notarialny» 3/2004, s. 21-26. 42 P. Machnikowski, op. cit., s. 647. W uzasadnieniu wyroku z dnia 26 września 2001 roku (IV CKN 461/00, niepublikowany) Sąd Najwyższy, na tle nieobowiązującego już stanu prawnego, stwierdził, że „oznaczenie terminu jako niezbędnego elementu w treści umowy przedwstępnej ma na celu ograniczenie do określonych ram czasowych stanu niepewności co do istnienia stosunku prawnego. Nieograniczona w czasie niepewność co do związania umową budziłaby wątpliwości i niepewność przede wszystkim z punktu widzenia zasady ochrony bezpieczeństwa prawnego”. [23] Zawarcie umowy przedwstępnej w obrocie nieruchomościami 121 The Conclusion of a Preliminary Contract in Conveyancing Summary This is the first of three articles presenting a detailed discussion of the structure and functions of the preliminary contract (umowa przedwstępna), its significance, and the practical potential for its use in conveyancing. This article shows the essence of the preliminary contract as a particular type of pre-contractual agreement and its relation to the final contract (umowa stanowcza). The study discusses issues related to the content of the preliminary contract, methods of concluding such a contract by the parties, as well as the term for the conclusion of the final contract. Słowa kluczowe: umowa przedwstępna, obrót nieruchomościami Keywords: preliminary contract, conveyancing Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Bronisław Sitek Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie ODPOWIEDZIALNOŚĆ ‘AGRIMENSORES’ A ODPOWIEDZIALNOŚĆ GEODETÓW 1. Wprowadzenie Agrimensores1, czyli mierniczy gruntów lub inaczej geometrzy, ze względu na swoją wiedzę techniczno-matematyczną, odgrywali ważną rolę w społeczeństwie antycznego Rzymu. Brali udział w pracach przy zakładaniu miast, posadowieniu budynków publicznych i prywatnych, wytyczaniu dróg, podziale gruntów oraz przy budowie akweduktów czy obozowisk wojskowych. Od ich pracy, wiedzy i dokładności przeprowadzanych pomiarów zależał stan majątkowy i bezpieczeństwo państwa, świątyń, municypiów, kolonii, legionów rzymskich, a także osób prywatnych. Błędy czy wszelkiego rodzaju nieprawidłowości popełniane przez agrimensores, zwłaszcza te zawinione, mogły przyczynić się do powstania szkody, a w konsekwencji do ich odpowiedzialności cywilnej czy karnej. Przedmiotem niniejszego opracowania jest przedstawienie przypadków i zasad odpowiedzialności cywilnej agrimensores za szkody wy1 W niniejszym opracowaniu będę stosował nazwę agrimensores, pomimo że termin ten pojawił się stosunkowo późno. W artykule bowiem stawiam sobie zadanie ukazania zasad odpowiedzialności, nie zaś historii rozwoju zawodu i nazewnictwa. Szczegóły rozwoju nazewnictwa dotyczącego mierniczych w antycznym Rzymie por. A. Pikulska-Robaszkiewicz, Agrimensores ‒ zawód mierniczego w starożytnym Rzymie, «Kwartalnik Historii Nauki i Techniki» 4/1988, s. 943-956. 124 Bronisław Sitek [2] rządzone przez nierzetelne wypełnianie swoich zawodowych obowiązków. Punktem wyjścia do naukowych rozważań może być hipoteza, według której zakres czynności zawodowych rzymskich mierniczych pozwala dziś mówić o istniejącym podobieństwie tego antycznego zawodu do współczesnego zawodu geodety. Niniejsze opracowanie ogranicza się jednak nie tylko do wskazania zasad odpowiedzialności agrimensores, ale również do porównania ich z zasadami odpowiedzialności geodetów w systemie prawa polskiego. Ten właśnie aspekt prawnoporównawczy stanowi novum w dotychczasowych badaniach romanistycznych i pozytywistycznych. Instytucja agrimensores jest dość dobrze opracowana w literaturze romanistycznej, zarówno światowej, jak i krajowej. Z tej ostatniej warto wspomnieć przede wszystkim opracowania autorstwa A. Pikulskiej2. Opracowania zagraniczne będą sukcesywnie przywoływane w dalszej części pracy. Ich analiza wskazuje jednak na to, że kwestia odpowiedzialności mierniczych była traktowana raczej marginalnie3. Sprawy dotyczące odpowiedzialności agrimensores były podejmowane zasadniczo przez romanistów zajmujących się prawem procesowym. 2. Podstawowe kwestie związane z odpowiedzialnością agriminesores Kwestia odpowiedzialności agrimensores była przedmiotem rozważań ze strony prawników rzymskich (prudentes) okresu klasycznego, dowodem czego są fragmenty pism ich autorstwa, a zebrane przez kompilatorów justyniańskich i zamieszczonych w Digestach. W księdze 11 tytuł 6 tejże księgi został zatytułowany: Si mensor falsum modum 2 A. Pikulska Robaszkiewicz, Rzymska struktura agrarna w świetle doktryny ‘agrimensores’, «Acta Universitatis Lodziensis: Folia Iuridica» 61/1994, s. 3-14. 3 L. Maganzani, Gli agrimensori nel processo privato romano, Roma 1997, s 79-88; ‘Agrimensores’. Die römische Landvermessung: Begleitheft zur Ausstellung 12. Juli bis 12. August 1991, München 1991; F. Blume, ‘Agrimensores’. Die Schriften der römischen Feldmesser, Hildesheim 1967; M. Cantor, Die römischen Agrimensoren und ihre Stellung in der Geschichte der Feldmesskunst, eine historisch-mathematische Untersuchung, Leipzig 1875 [3] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 125 dixerit. Znalazło się tam w sumie 7 fragmentów autorstwa Ulpiana i Paulusa, wybitnych prawników żyjących na przełomie II i III w. Ponadto, w zachowanych fragmentach Ulpiana znajdują się odniesienia do dorobku prawniczego Pomponiusa, prawnika żyjącego w II w.4 . Odpowiedzialność agrimensores nie była związana z ich działalnością parasądową5, lecz z wadliwością wykonywania czynności zawodowych. Podstawowym tekstem do rozważań nad odpowiedzialnością agrimensores, który determinuje dalsze badania, stanowi fragment autorstwa Ulpiana. D. 11,6,1 pr. (Ulp. 24 ad ed.): Adversus mensorem agrorum praetor in factum actionem proposuit. A quo falli nos non oportet: nam interest nostra, ne fallamur in modi renuntiatione, si forte vel de finibus contentio sit vel emptor scire velit vel venditor, cuius modi ager veneat. Ideo autem hanc actionem proposuit, quia non crediderunt veteres inter talem personam locationem et conductionem esse, sed magis operam beneficii loco praeberi et id quod datur ei, ad remunerandum dari et inde honorarium appellari: si autem ex locato conducto fuerit actum, dicendum erit nec tenere intentionem6. Więcej o prawnikach rzymskich (prudentes) por. W. Kunkel, Die römischen Juristen. Herkunft und soziale Stellung, Köln 2001. 5 Agrimensores mogli rozstrzygać spory graniczne, o czym wspomina Front., de controversiis agrorum 1,1: Materiae controversiarum sunt duae: finis et lociis. 6 „Pretor może udzielić skargi in factum przeciwko mierniczemu gruntów. Nie można być przez niego oszukanym: w interesie naszym jest, abyśmy nie zostali oszukani co do wielkości działki, zwłaszcza gdy dotyczy ona na przykład sporu co do przebiegu granic (de finibus) lub gdy kupujący lub sprzedający chciałby wiedzieć rzeczywiste rozmiary gruntu mającego być przedmiotem sprzedaży. Według poglądu dawnych prawników, skarga ta zostaje przyznana, dlatego że pomiędzy mierniczym a zamawiającym opinię nie istnieje umowa najmu, lecz raczej nieodpłatne świadczenie usługi. Stąd to, co zostanie jemu dane, należy traktować jako podarek dany w dowód wdzięczności za wykonana usługę. Jeśli zaś zostałoby wniesione powództwo na podstawie locatio conductio, to wówczas nie uznaje się go za zasadne”. (tłum. B.S.) 4 126 Bronisław Sitek [4] Z pierwszego zdania, rozpoczynającego się od słowa Adversus, a kończącego się na wyrazie proposuit, wynika, że pretor poszkodowanemu w skutek czynności dokonywanych przez agrimensores udzielał skargi in factum. Powyższy tekst zawiera jednak kilka kwestii wymagających szerszego omówienia w kontekście postanowionego sobie zadania badawczego. Pierwsza z nich to określenie zdarzeń leżących u podstaw odpowiedzialności mierniczych, w dalszej zaś kolejności należy omówić charakter ofensywnego środka procesowego (actio) oraz status strony powodowej i pozwanej. Odrębnego omówienia wymaga stosowanie actio in factum w innych podobnych (analogicznych) przypadkach. 3. Zdarzenia stanowiące podstawę odpowiedzialności agrimensores Zdarzenia rodzące odpowiedzialność agrimensores zostały wyliczone przez Ulpiana w pierwszym zdaniu wyżej przytoczonego fragmentu (D. 11,6,1 pr.): A quo falli nos non oportet: nam interest nostra, ne fallamur in modi renuntiatione, si forte vel de finibus contentio sit vel emptor scire velit vel venditor, cuius modi ager veneat. Początek wypowiedzi zawiera określenie podstawy odpowiedzialności mierniczych, która zostanie przeanalizowana w następnym punkcie. Tekst ten zawiera dwa przypadki powodujące odpowiedzialność cywilną agrimensores. W pierwszej kolejności chodzi o nieprawidłowości przy wykonywaniu czynności mierniczych w związku z sporem dotyczącym granic nieruchomości. Według Frontiniusa (de controversiis agrorum 1.1): Materiae controversiarum sunt duae: finis et lociis. W przypadku rozważanym chodzi o controversiae de loco, nie zaś de fine,7 czyli o błędne dokonanie pomiaru powierzchni nieruchomości (modi renuntiatione). Taka sytuacja miała miejsce wówczas, gdy agrimensor błędnie wyliczył lub też podał wielkość powierzchni nieruchomości na niekorzyść kupującego lub sprzedającego. Można przyjąć, że sy Spór de fine dotyczył kwestii związanych z samą granicą lub jej przebiegiem. 7 [5] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 127 tuacja taka mogła mieć miejsce przy zawieraniu umowy sprzedaży czy dzierżawy8. Błędnie podana wielkość areału miała istotny wpływ na cenę gruntu lub wysokość czynszu dzierżawnego, co w konsekwencji mogło powodować szkodę na majątku kupującego, sprzedającego, wydzierżawiającego, albo dzierżawcy. Kupujący bowiem płacił więcej, aniżeli w rzeczywistości winien był zapłacić, gdy powierzchnia gruntu była mniejsza, zaś sprzedający otrzymywał mniej, niż w rzeczywistości winien był otrzymać, gdy powierzchnia gruntu była większa. W przypadku umowy dzierżawy pomiar powierzchni ziemi miał istotny wpływ na wymiar czynszu dzierżawnego. Zatem, gdy szkoda powstała na skutek błędnego pomiaru, dawała podstawę do poszukiwania rozwiązań prawnych w ramach istniejącego systemu prawnego, które umożliwiłyby jej naprawienie. 4. Przesłanki subiektywne odpowiedzialności agrimensores Podstawowa przesłanka odpowiedzialności według Ulpiana (D. 11,6,1 pr.) to: A quo falli nos non oportet: nam interest nostra, ne fallamur in modi renuntiatione. Fragment ten należy przetłumaczyć następująco: Nie można być przez niego oszukanym: w interesie naszym jest, abyśmy nie zostali oszukani w ich opinii (agrimensores) do wielkości działki [tłum. BS]. W tym tekście akcent został położony na czasowniku fallo -ere, który oznacza: omamiać, oszukiwać, wprowadzić w błąd9. Termin ten był stosowany przez prudentes również w innych przypadkach, nie tylko w formie czasownikowej, np. przy nadużyciu dobrej wiary (fidem fallere)10, ale również przymiotnikowej, m.in. na oznaczenie fałszywej lub błędnej wiedzy (fallor philosophiam)11. W obu przypadkach kwestia 8 Por. B. Brugi, Le dottrine giuridiche degli agrimensori Romani. Comparate a quelle del digesto, Roma 1968, s. 228 i n.. 9 Por. J. Sondel, Słownik łacińsko-polski dla prawników i historyków, Kraków 2001, s. 373. 10 D. 13,5,1 pr. (Ulp. 27 ad ed.). 11 D. 1,1,1,1 (Ulp. 1 Inst.). 128 Bronisław Sitek [6] dotyczy jednak tego samego, czyli podstępnego działania, polegającego na świadomej zmianie wielkości danych pomiaru nieruchomości gruntowej. W tym przypadku nie są znane motywy takiego działania. Można jednak sobie wyobrazić sytuację, gdy agrimensor jest w zmowie z jedną ze stron sporu lub też przyjął korzyść majątkową w zamian za podanie nieprawdziwych danych. Rzeczownik fallor może mieć jednak jeszcze inne znaczenie, a mianowicie: błąd, który wynika z braku dostatecznej wiedzy do wykonywania zawodu. W tym kontekście rodzi się pytanie o związek odpowiedzialności mierniczego ze stanem wiedzy, jaką winien posiadać z racji wykonywanego zawodu. Zawód mierniczego gruntów cieszył się społecznym uznaniem, a to z racji nie tylko wagi usług przez niego świadczonych, ale również i posiadanej – jak na owe czasy – niezwykłej wiedzy matematycznej, geometrycznej, prawnej, geodezyjnej, kartograficznej i technicznej12. Agrimensor był zaliczany do kategorii peritus, podobnie jak prawnicy. Podobne przymioty winni mieć przedstawiciele innych zawodów, a nawet urzędnicy, jak np. curatores13. Agrimensor zobowiązany był do dokonania pomiarów zgodnie ze sztuką, tak, aby nie zawieść oczekiwań zleceniodawcy. Czy zatem wiedza i doświadczenie odgrywały znaczenie w systemie odpowiedzialności agrimensores? Kwestia wiedzy jest tym bardziej istotna do rozstrzygnięcia zakresu odpowiedzialności agrimensores ze względu na to, że w okresie republikańskim umiejętności miernicze zdobywano jedynie poprzez aplikowanie u boku doświadczonego i praktykującego mierniczego14. Przeciwieństwem Więcej o zakresie potrzebnej wiedzy do wykonywania zawodu mierniczego por. H. Mccague, Learning from Romana Land Surveyors: A Matematical Field Exercise, [w:] Hands on History: A Resource for Teaching Mathematics, red. A. Shell-Gellasch, The American Association of America 2007, 105 i n. 13 Por. M. Peachin, ‘Iudex vice Caesaris’. Deputy Emperors and the Administration od Justice during the Principate, Stuttgart 1996, s. 33-48. 14 Prawie do końca republiki nie istniały żadne szkoły dla mierniczych, nie są znane też żadne podręczniki do nauki tego zawodu, które pochodziłyby z tego okresu. Adepci sztuki mierniczej zdobywali zatem nowy zawód u boku innego już doświadczonego mierniczego. Por. C.J. Classen, On the Training of the ‘Agrimensores’ in Republican Rome and Related Problems: Some Preliminary Observations, «Illinois 12 [7] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 129 wiedzy jest jej brak lub niedoświadczenie. Taki stan w źródłach prawa rzymskiego określa się mianem imperitia, zaś osobą niedoświadczoną imperitus15. Czy zatem imperitia mogła stanowić podstawę odpowiedzialności agrimensores? Według S.D. Martin odpowiedzialność z tytułu imperitus mogła mieć charakter kontraktowy lub deliktowy16. W obu przypadkach musiała jednak powstać szkoda na majątku jednej ze stron procesujących się, będąca skutkiem błędnego obliczenia areału gruntu17. Ponadto, odpowiedzialność kontraktowa zakładała istnienie umowy wiążącej strony, w szczególności locatio conductio operis, czyli umowy o dzieło zaliczanej do umów dwustronnie wiążących (umowy synalagmatyczne)18. Ponadto, odpowiedzialność kontraktowa zakładałaby istnienie między stronami określonego celu, jaki zamierzały osiągnąć, np. przeniesienie prawa własności czy w tym przypadku wykonanie konkretnej usługi. Wykonawca (conductor) pozostawał autonomiczny w doborze środków, metod i czasu wykonania pracy. Conductor był niezależny od zamawiającego (locator). Swoją pracę wykonywał w oparciu o materiał dostarczony przez zamawiającego19. Musiał jednak posiadać odpowiednią wiedzę i umiejętności. I w takim przypadku istniałaby możliwość pociągnięcia mierniczego do odpowiedzialności. Z charakteru samego zawodu wykonywanego przez agrimensores wynika, Classical Studies» 19/1994, ss. 161-170. Por. również H.-I. Marrou, Histoire de l’éducation dans l’antiquité, Paris 1976, s. 446; F.T. Hinrichs, Die Geschichte der gromatischen Institutionen, Wiesbaden, 1974; O.A. W. Dilke, The Roman Land Surveyors: An Introduction to the ‘Agrimensores’, Newton Abbot 1971, s. 92. 15 Ulpian termin imperitia w odmienieniu do agrimensora używa w następnej części tego samego fragmentu: D. 11,6,1,1. 16 S.D. Martin, Imperitia: the responsibility of skilled workers in classical Roman Law, «AJPh» 122/2001, s. 109. 17 Por. C.A. Cannata, Per lo studio della responsabilità per la colpa nel diritto romano classico, Milano 1967, s. 240 i n. 18 Por. G. Melillo, Il negozio bilaterale Romano. Struttura ed evoluzione in età classica. Lezioni, Napoli 1983, s. 85 i n. 19 R. Zimmermann, The Law of Obligations. Roman Foundations of the Civilian Tradition, Cape Town-Wetton-Johannesburg 1990, s. 10-12. 130 Bronisław Sitek [8] że przynajmniej do końca okresu klasycznego taka umowa nie była zawierana. Usługi miernicze świadczono na podstawie przyjacielskiej przysługi (czynność cum amico contracta). Brak stosownej umowy powodował niemożliwość pociągnięcia go do odpowiedzialności z tytułu braku należytej wiedzy lub doświadczenia. Brak należytej wiedzy czy doświadczenia nie rodził też odpowiedzialności deliktowej. Z tych też powodów należy zatem wykluczyć odpowiedzialność agrimensores z tytułu niewiedzy czy też niedoświadczenia zawodowego. Kwestia istnienia lub braku umowy między mierniczym gruntów a klientem pojawia się w przytaczanym tekście Ulpiana (D. 11,6,1 pr.) przy okazji wynagrodzenia za wykonaną usługę. Nie można wykluczyć, że w sporze sądowym strona poszkodowana oszukańczymi działaniami mierniczego podnosiła kwestię zapłaconego wynagrodzenia, domagając się uznania faktu zawarcia umowy i zakwalifikowania jej jako umowy o dzieło20. Gdyby tak się stało, to wówczas otworzyłaby się droga do procesu cywilnego. Tymczasem Ulpian, w celu zachowania jednolitości dotychczasowego reżimu stosowania skarg, powołując się przy tym na opinię veteres, utrzymał w mocy dawną praktykę przyznawania poszkodowanemu skargi penalnej in factum przeciwko mierniczemu. Stąd też na końcu omawianego fragmentu Ulpian pisze: …si autem ex locato conducto fuerit actum, dicendum erit nec tenere intentionem21. O zapłacie za usługę mierniczego świadczą liczne źródła, m.in. D. 10,1,4,1 (Paul. 23 ad ed.). Kwestie powiązane z tzw. pracami wyzwolonymi powiązane były z koncepcją pracy. Praca fizyczna mogła być wykonywana zasadniczo prze niewolników, wyzwoleńców lub przedstawicieli najniższych warstw społecznych. Przedstawiciele wyższych spraw winni zajmować się wyłącznie sprawami wyższymi, m.in. państwa. Nie oznacza to, że senator nie wykonywał prac polowych, ale czynił to na własnym polu i to nieodpłatnie. Nie mógł już wykonywać tych prac na polu sąsiada. Otrzymane zaś wynagrodzenie traktowano jako dobrowolne honorarium. Por. R. Zimmermann, op. cit., s. 387-390; F. Dumont, La gratuité du mandat en droit Romain, [w:] Studi inn onore di V. Arangio-Ruiz, II, Napoli 1953, s. 320 i n. 21 Niemożliwość zakwalifikowania wykonania usługi agrimensores do umowy locatio-conductio operarum nie oznacza, że prawnicy rzymscy kwalifikowali takie działanie jako bezumowne. Pod koniec okresu klasycznego taki stosunek faktyczny był kwalifikowany jako umowa zlecenia (mandatum) realizowana nieodpłatnie (cum amico 20 [9] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 131 Należy zatem przyjąć, że w cytowanym fragmencie Ulpiana (D. 11,6,1 pr.) mamy do czynienia z odpowiedzialnością deliktową22 opartą nie na cywilnym powództwie, lecz na imperium pretora, który przyznawał ochronę prawną poszkodowanemu (datio actionis) poprzez przyznanie skargi penalnej in factum. Należy domniemywać, że podstawą roszczenia powoda o jej przyznanie było wyrządzenie szkody poprzez dokonanie błędnego pomiaru. 5. Actio in factum Występowanie przypadków nieprawidłowości przy wykonywaniu zawodu przez agrimensores spowodowało, że pretor wziął w ochronę procesową poszkodowanych (kupujących i sprzedających), ustanawiając skargę in factum, czyli powództwo stworzone dla tego konkretnego przypadku23. Rekonstrukcji skargi dokonał O. Lenel. S.p. N.m N.m … agri q.d.a. modum falsum renuntiasse dolo malo24. Subiektywna przesłanka odpowiedzialności agrimensores, określona w poprzedniej jednostce redakcyjnej, wskazuje na to, że agrimensores ponosili odpowiedzialność tylko za świadome i celowe działanie (fallere). Na tym stanowisku stał również pretor, który za podstawę odpowiedzialności przyjął tylko najwyższy stopień winy, czyli dolus określany w źródłach i formułach procesowych często jako dolus malus25. Agrimensor w tym przypadku świadomie i dobrowolnie wyrzącontracta). Paul. D. 17,1,1,4. Por. A. Bürge, Vertrag und Personale Abhängigkeiten im Rom der späten Republik und der früheren Kaiserzeit, «ZSS» 97/1980, s. 122 n. 22 W dziewiętnastowiecznej romanistyce istniał pogląd, według którego agrimensores odpowiadali na podstawie obligatio quasi ex delicto. Por. B. Brugi, op. cit., s. 229. 23 Obecnie ochrona prawna przysługuje każdemu człowiekowi. W prawie rzymskich ochrona prawna przysługiwała wówczas, gdy istniał środek prawny (actio). Aby złagodzić tę surowość zasad prawa procesowego, pretor wydawał actio in factum w celu udzielenia ochrony prawnej konkretnemu zdarzeniu, kierując się najczęściej zasadą słuszności (aequitas). 24 O. Lenel, Das ‘edictum perpetuum’3, Leipzig 1927, s. 212 i n. 25 Więcej o kształtowaniu się w prawie rzymskim odpowiedzialności z tytułu dolus malus por. K. Amielańczyk, Dolus malus – animus occidendi. The Problem of Guilt in 132 Bronisław Sitek [10] dził szkodę, naruszając tym samym zasady uczciwego postępowania, i dobrej wiary (bona fides)26. Taki właśnie zakres odpowiedzialności mierniczego został utrzymany w doktrynie prawniczej. D. 11,6,1,1 (Ulp. 24 ad. ed.): Haec actio dolum malum dumtaxat exigit: visum est enim satis abundeque coerceri mensorem, si dolus malus solus conveniatur eius hominis, qui civiliter obligatus non est. Proinde si imperite versatus est, sibi imputare debet qui eum adhibuit: sed et si neglegenter, aeque mensor securus erit: lata culpa plane dolo comparabitur. Sed et si mercedem accepit, non omnem culpam eum praestare propter verba edicti: utique enim scit praetor et mercede eos intervenire. Według Ulpiana sędzia mógł zasądzić odszkodowanie na rzecz poszkodowanego wówczas, gdy działanie mierniczego było zawinione, prowadzone w złym zamiarze (dolo malo). Agrimensor nie odpowiadał zatem za wszystkie stopnie winy (omnis culpa). Podsumowując, skarga in factum (si mensor falsum modum dicerit) była wnoszona wyłącznie wówczas, gdy mierniczemu można postawić zarzut podstępnego działania (dolo malo). Z dolus zrównane było grube niedbalstwo, czyli brak staranności, jaką wykazuje przeciętny człowiek (culpa lata). Za to agrimensor nie ponosił odpowiedzialności za samo culpa, czyli za imperitia czy neglegentia27. Takie rozwiązanie wynika z faktu, że agrimensor, posługując się współczesnym językiem, był przedstawicielem zawodów zaufania publicznego, a więc winien był dostarczać zainteresowanemu prawithe lex Cornelia de sicariis et veneficis, [w:] M. Zabłocka (i inni), Au-delà des frontières. Mélanges de droit romain offerts à Witold Wołodkiewicz, I, Varsovie 2000, s. 1 i n. 26 W. Dajczak, L’uso della locuzione bona fides nei giuristi romani del periodo classico per la valutazione della diligenza dell’adempimento del contratto un’esperienza ispiratrice, [w:] Mélanges de droit romain offerts à Witold Wołodkiewicz, s. 187, wykazuje, że bona fides i diligentia są przeciwstawieniem dolus. 27 C.A. Cannata, op. cit., s. 258; M. Philonenko, ‘Intentio’ dans les Formules ‘in factum conceptae’, «RIDA» 2/1949, s. 241. [11] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 133 dłowych danych, nie tylko uzyskanych na podstawie wiedzy i dokonanych pomiarów, ale również z zachowaniem zasad uczciwości. Strona zwracająca się do mierniczego gruntu o świadczenie usługi oczekiwała rzetelnych informacji dotyczących istoty sporu, np. w którym miejscu granica jest sporna, lub też gdy sprzedający lub kupujący chciał znać dokładnie rozmiary działki mającej być przedmiotem umowy sprzedaży. Odpowiedzialność deliktowa agrimensores rodziła się wówczas, gdy peritus podczas wykonywania swojej pracy wyrządził szkodę na cudzej własności, a więc usługobiorca poniósł stratę. W tym przypadku powstawała szkoda, którą można było zaliczyć do czynów kwalifikowanych do 1 lub 3 rozdziału ustawy akwilijańskiej28. Actio in factum przeciwko mensores należała do actiones perpetuae29. 6. Szczególne przypadki odpowiedzialności agrimensores Agrimensor nie zawsze wykonywał prace samodzielnie, lecz poszczególne czynności miernicze mógł wykonywać wespół z innymi mierniczymi, lub też przy pomocy niewolnika. Były przypadki, gdy czynności miernicze wykonywał sam niewolnik (renuntiare modum per servum). Pierwszy analizowany przypadek, to szkoda, która powstała na skutek działania kilku agrimensores. D. 11,6,3 pr. (Ulp. 24 ad. ed.): Si duobus mandavero et ambo dolose fecerint, adversus singulos in solidum agi poterit, sed altero convento, si satisfecerit, in alterum actionem denegari oportebit. Prace miernicze wykonywane przez dwóch lub więcej agrimensores wytwarzały między nimi odpowiedzialność solidarną (in solidum). S.D. Martin, op. cit., s. 110. D. 11,6,4 (Paul. 25 ad. ed.): Haec actio perpetua est, quia initium rei non ad circumscriptionem, sed a suscepto negotio originem accipit. 28 29 134 Bronisław Sitek [12] Jednak wytoczenie skargi przeciwko jednemu z nich nie wykluczało możliwości wytoczenia skargi przeciwko pozostałym. Z powodu jednak odpowiedzialności solidarnej mierniczych pretor odmawiał udzielenia skargi powodowi (denegatio actionis)30. Ten, przeciwko któremu wytoczono skargę, odpowiadał za całość, niezależenie od stopnia udziału wspólników w powstałej szkodzie. Warunkiem jednak było, aby wszyscy przyczynili się do powstania szkody, niezależnie od stopnia udziału w tym czynie (ambo dolose fecerint). Oznacza to, że gdyby winę przypisano tylko jednemu z współdziałających mierniczych, pozostali nie ponosiliby odpowiedzialności. Jako że mamy do czynienia z odpowiedzialnością solidarną, to należy założyć, że między nimi mogły dokonać się rozliczenia regresowe31. Kolejną kwestią wymagającą opracowania jest wykonywanie czynności mierniczych przy pomocy niewolnika lub przez niewolnika. Pierwszą sytuację odnajdujemy w dwóch tekstach autorstwa Paulusa i Ulpiana. D. 11,6,2,1 (Paul. 25 ad ed.): Sed si ego tibi, cum esses mensor, mandaverim, ut mensuram agri ageres et tu id Titio delegaveris et ille dolo malo quid in ea re fecerit, tu teneberis, quia dolo malo versatus es, qui tali homini credidisti. Tekst Paulusa jest zbieżny z innym tekstem Ulpiana, zamieszczonym pod tym samym tytułem. Odmównie udzielania ochrony prawnej (denegatio actionis) w przypadku powództw solidarnych miało charakter innowacyjny oraz zapobiegawczy. Pretor przeciwstawiał się w ten sposób możliwości popełnienia podwójnego dochodzenia odszkodowania. Por. G. Impallomeni, La ‘denegatio actionis’ e l’‘exceptio’ in diritto Romano in relazione con l’eccezione rilevabile e non rilevabile d’ufficio in diritto moderno, [w:] Scritti di diritto Romano e tradizione romanistica, Padova 1996, S. 365 i n. 31 Więcej o zobowiązaniach solidarnych por. W. Litewski, L’effet libératoire de la ‘litis contestatio’ dans les obligations solidaires actives en droit de Justinien, «Labeo» 24/1978. s. 315 i n.; W.L. Burdick, The principles of Roman Law and their relation to Modern Law, New York 2004, s. 417 i n. 30 [13] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 135 D. 11,6,2,1 (Ulp. 24 ad ed.): Is autem tenetur hac actione qui renuntiavit: sed renuntiasse et eum accipere debemus, qui per alium renuntiavit. Według Ulpiana agrimensor nie zwalniał się z odpowiedzialności wówczas, gdy czynności miernicze zlecał biegłemu niewolnikowi (renuntiare per servem). W tym przypadku ponosił odpowiedzialność we własnym imieniu (suo nomine). W prawie rzymskim nie przewidywano możliwości zastosowania odpowiedzialności noksalnej, a tym samym uwolnienia mierniczego od odpowiedzialności obiektywnej opartej na zasadzie ryzyka32. Agrimensor odpowiadał za samo podjęcie się czynności pomiarowych, za ich efekt, nie zaś za sposób realizacji, podobnie jak to jest w przypadku umowy o dzieło33. Takie właśnie rozwiązanie, zresztą dość praktyczne, być może leżało u podstaw racji, dla których Ulpian (D. 11,6,1 pr.) utrzymał w mocy rozstrzygnięcia prawne wypracowane w tym zakresie przez dawnych prawników (veteres), tj. od początku okresu klasycznego. Nieco inaczej wyglądała sytuacja, gdy szkoda powstała wskutek wykonywania działań mierniczych przez biegłego niewolnika. Ten kazus został rozwiązany już przez Pomponiusza, a jego rozwiązanie zacytował Ulpian. D. 11,6,3,6 (Ulp. 24 ad. ed.): Servi autem nomine magis noxale quam de peculio competere ait, quamvis civilis actio de peculio competat. W powyższym fragmencie mamy do czynienia z sytuacją, w której sam niewolnik, będący zapewne specjalistą w zakresie dokonywania pomiarów gruntów, wyrządził swoim działaniem szkodę. Pierwsza 32 Odpowiedzialność noksalna w prawie rzymskim polegała na tym, że niewolnik, którzy wyrządził szkodę osobie wolnej, mógł zostać wydany poszkodowanemu, lub też jego właściciel płacił równowartość powstałej szkody. Por. A. Biscardi, ‘Noxae deditio sui’, [w:] Illecito e pena privata in età repubblicana: Atti del convegno internazionale di diritto Romano Copanello 4-7 giugno 1990, Napoli 1992, s. 99-102. 33 Por. R. Fercia, La responsabilità per fatto di ausiliari nel diritto romano, Milano 2008, s. 406 i n. 136 Bronisław Sitek [14] kwestia prawna, jaka się rodzi na podstawie lektury tego tekstu, dotyczy istniejącej relacji pomiędzy właścicielem niewolnika (dominus) a niewolnikiem: czy niewolnik podjął się wykonania usługi mierniczej samoistnie, bez wiedzy swojego właściciela, licząc np. na zarobek, czy też podjął działania na podstawie polecenia (iussum) swojego właściciela. Dla rozwiązania tej kwestii kluczowe znaczenie ma stwierdzenie zapisane w zwrocie: Servi autem nomine magis noxale quam de peculio... . Z tego fragmentu wynika wyraźnie, że kwestia ta nie miała żadnego znaczenia prawnego, nie było możliwości udzielenia actio quod iussu34. Udzielenie tej skargi zobowiązywałoby właściciela do pokrycia szkody w całości. Tymczasem, podejmowanie przez niewolnika działań handlowych czy wyrządzenie szkody poprzez delikt mogło rodzić odpowiedzialność noksalną. Należy wykluczyć raczej zastosowanie odpowiedzialności na podstawie posiadanego przez niewolnika peculium35 (actio de peculio). W tym przypadku właściciel odpowiadałby tylko do wysokości peculium. Majątek, jakim dysponował niewolnik, mógł mieć zróżnicowaną wartość, co mogłoby oznaczać, że poszkodowany byłby narażony na niemożliwość pokrycia szkody w całości. Dlatego właściciel niewolnika mógł uwolnić się od odpowiedzialności poprzez wydanie niewolnika poszkodowanemu albo też samemu pokryć szkodę w całości. Stąd też sfomułowanie Ulpiana brzmi, że właściwsze jest zastosowanie odpowiedzialności noksalnej, aniżeli udzielenie actio de peculio. Nieco odmienne zdanie w doktrynie prezentuje M. Kaser, według którego we wschodniorzymskiej kulturze prawnej odpowiedzialność noksalna nie była powiązana z dolus. Jednak praktykowano stosowanie tego środka prawnego w przypadku culpa in eligendo 36. Preferowanie jednej z dwóch 34 Actio quod iussu była udzielana wówczas, gdy niewolnik podejmował działania będąc upoważnionym do tego przez właściciela, por. I. 4,7,4a. 35 Peculium to majątek, jakim mógł dysponować niewolnik. Był on jednak własnością właściciela niewolnika. Por. T.J. Chiusi, Zum Zusammenspiel von Haftung und Organisation im römischen Handelsverkehr: ‘scientia’, ‘voluntas’ und ‘peculium’ in D. 14.1.1.19-20, «ZSS» 124/2007, s. 94-112. 36 M. Kaser, Das römische Privatrecht2, München 1975, s. 431. Pod koniec okresu klasycznego nie odróżniano wyraźnie odpowiedzialności noksalnej od odpowiedzialności na podstawie actio de peculio. [15] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 137 możliwości dochodzenia odszkodowania w przypadku świadczenia usługi mierniczej (agrimensura) przez niewolnika wynika z większej łatwości uzyskania oczekiwanego efektu na tej pierwszej drodze37. 7. Strona powodowa Stroną powodową mogły być osoby mające interes prawny w tym, aby dochodzić odszkodowania z tytułu podstępnego działania mensores. Kwestie te zostały poruszone przez Ulpiana. D. 11,6,3,1 (Ulp. 24 ad. ed.): Competit autem haec actio ei, cuius interfuit falsum modum renuntiatum non esse, hoc est vel emptori vel venditori, cui renuntiatio offuit. Actio in factum mogła zostać wniesiona przez tego, kto wykazał, że ma w tym interes prawny. Takimi osobami byli przede wszystkim kupujący (emptor) lub sprzedający (venditor) grunt, a więc ci, którzy zostali oszukania przy okazji dokonywania pomiaru. Prawo wytoczenia tej skargi mieli spadkobiercy poszkodowanego, nie można było jednak wnieść actio in factum przeciwko spadkobiercom mensores38. D. 11,6,3,5 (Ulp. 24 ad. ed.): Hanc actionem heredi similibusque personis dandam Pomponius scribit: sed in heredem similesque personas denegandam ait. 37 W literaturze znajdują się różne koncepcje dotyczące możliwości wyboru jednego z dwóch środków procesowych dochodzenia odszkodowania. G. Coppola, Cultura e potere. Il lavoro intellettuale nel mondo Romano, Milano 1994, s. 153 i n., uważa, że actio noxalis była jedynym środkiem dochodzenia odszkodowania w przypadku, gdy niewolnik wykonywał pozaumowne usługi miernicze. Dla wniesienia zaś actio de peculio konieczna była jakaś podstawa umowna. Z kolei C.R. Beul, op. cit. s. 122 utrzymuje, że actio pe peculio mogła być wniesiona tylko przeciwko właścicielowi niewolnika, gdy ten wykonywał usługi miernicze na podstawie umowy z jego właścicielem (dominus). Przegląd poglądów doktryny przytaczam za R. Fercia, op. cit., s. 406 przyp. 181. 38 D. 11,6,3,5 (Ulp. 24 ad. ed.): Hanc actionem heredi similibusque personis dandam Pomponius scribit: sed in heredem similesque personas denegandam ait. 138 Bronisław Sitek [16] 8. Subsydiarność skargi in factum Pretorska skarga in factum miała charakter pomocniczy, co oznacza, że poszkodowany musiał wpierw wykorzystać inne środki procesowe. W kolejnych fragmentach zostaną przedstawione różne przypadki subsydiarnego wykorzystywania actio in factum. Pierwsze dwa z nich są autorstwa Pomponiusza, a zostały zacytowane przez Ulpiana. D. 11,6,3,2 (Ulp. 24 ad ed.): Pomponius tamen scribit, si emptor plus dederit venditori propter renuntiationem, quia condicere potest quod plus dedit, agi cum mensore non posse: nihil enim emptoris interesse, cum possit condicere: nisi solvendo venditor non fuit: tunc enim mensor tenebitur. Kupujący (emptor) zapłacił sprzedającemu więcej za grunt (venditor) aniżeli się należało. Powodem nadpłaty było celowe zawyżenie powierzchni sprzedanej działki (propter renuntiationem). W tym przypadku emptor wpierw musiał skorzystać z dobrodziejstwa actio ex empti, dzięki której mógł żądać zwrotu nadpłaconej kwoty. Actio ex empti miała charakter regresywny i jako taka wyprzedzała środki procesowe pomocnice, w tym przypadku actio in factum39. Tym samym agrimensor ponosił odpowiedzialność jedynie subsydiarnie, np., gdy venditor był niewypłacalny ‒ … nisi solvendo venditor non fuit: tunc enim mensor tenebitur. D. 11,6,3,3 (Ulp. 24 ad ed.): Sed si venditor maiorem modum tradiderit fraudatus a mensore, consequenter dicit Pomponius non esse actionem adversus mensorem, quia est ex vendito actio adversus emptorem, nisi et hic emptor solvendo non sit. W przypadku powyższego tekstu autorstwa Ulpiana mamy sytuację odwrotną do wcześniejszej, a mianowicie sprzedawca sprzedał więk39 O konkurencji skarg, zwłaszcza skarg regresowych i środków procesowych pomocniczych por. E. Levy, Die Konkurrenz Aktionen und Personen im klassischen Römischen Recht, I, Aalen 1964, s. 22 i n. przyp. 5. [17] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 139 szy kawałek ziemi za mniejszą cenę (maiorem modum). Sytuacja taka mogła być spowodowana przez celowe działanie mierniczego. Również w tym przypadku sprzedający musiał najpierw skorzystać z regresyjnej skargi actio ex venditio, żądając od nabywcy zwrotu tego, co mu się słusznie należałoby. Agrimensor odpowiadał jedynie wtedy, gdy nabywca był niewypłacalny40. D. 11,6,5,1 (Ulp. 24 ad ed.): Si, cum falsus modus renuntiatus esset, emptor cum venditore ex empto egisset, agere poterit etiam cum mensore: sed si nihil eius interest, condemnari mensorem non oportet. Quod si non de toto modo qui deerat cum venditore egerit, sed de minore, consequenter scribit Pomponius de residuo cum mensore agi posse. W powyższym fragmencie Ulpian wskazuje na jeszcze jedną możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności mierniczego. Taka możliwość występowała wówczas, gdy poszkodowany nabywca uzyskał odszkodowanie od zbywcy, ale nie w całości. W tekście tym nie zostało jednoznacznie określone, z jakiego powodu nie udało się nabywcy uzyskać pełnego odszkodowania. Według Pomopniusza brakującej kwoty odszkodowania (residuo) nabywca może żądać od mierniczego. Tym samym actio in factum można zaliczyć do tzw. skarg mieszanych (actiones mixtae)41. Kolejny przypadek odpowiedzialności mierniczego mógł wystąpić wówczas, gdy był powołany jako biegły przez sąd (… si propter iudicium adhibitus ...) w sporach granicznych (de fine) lub w sporach mających na celu określenie statusu nieruchomości (de loco)42. Por. P. Stein, Fault in the Formation of Contract in Roman Law and Scots Law, Edinburgh 1958, s. 92. 41 P. Voci, Azioni penali e azioni miste, «SDHI» 64/1968, s. 43, actio in factum zalicza do kategorii actiones mixtae. 42 Por. R. Knütel, Die ‘actio finium regundorum’ und die ‘ars gromatica’, [w:] Die römische Feldmeßkunst. Interdisziplinäre Beiträge zu ihrer Bedeutung für die Zivilisationsgeschichte Roms, red. O. Behrends, L. Capogrossi Colognesi, Göttingen 1992, s. 299. 40 140 Bronisław Sitek [18] D. 11,6,3,4 (Ulp. 24 ad ed.): Idem Pomponius scribit, si propter iudicium adhibitus mensor fraudaverit me in renuntiatione, teneri eum, si ob hoc de iudicio minus tuli: plane si a iudice adhibitus contra me renuntiaverit dolo malo, dubitat, an teneri mihi debeat? Quod magis admittit. Według Pomponiusza mierniczy pełniący funkcję biegłego sadowego mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności wówczas, gdy świadomie (dolo malo) dokonał niewłaściwie pomiarów ze szkodą dla jednej ze stron sporu, w wyniku czego strona otrzymała mniej niż jej się należało (… si ob hoc de iudicio minus tuli …), czyli nie otrzymała pełnego odszkodowania. W tym przypadku poszkodowany mógł wystąpić bezpośrednio ze skargą (actio in factum) przeciwko mierniczemu o odszkodowanie. 9. Actio utilis in factum i actio ad exemplum Stany faktyczne podobne do pomiaru powierzchni zrodziły możliwość zastosowania wypracowanej już w edykcie pretora actio in factum do innych przypadków, jako actio utilis43. W tych przypadkach podobieństwo uwidacznia się nie w samych zdarzeniach, lecz w funkcji dokonywanych pomiarów. Kwestie prawne z tym związane przedstawia w kolejnym fragmencie późnoklasyczny prawnik Ulpian. D. 11,6,7 pr. (Ulp. 24 ad. ed.): Vel cuius alterius rei, tenebitur. Wyjaśnienie możliwości stosowania actio in factum jako actio utilis znajduje się w kolejnym tekście Ulpiana. D. 11,6,7,1 (Ulp. 24 ad. ed.): Et si mensor machinarius fefellerit, haec actio dabitur. Szerzej o stosowaniu skargi in factum jako actio utilis do podobnych przypadków pisze: R. Sotty, Recherche sur les ‘utiles actiones’. La notion d’action utile en droit romain classique, Grenoble 1977, s. 83 n. 43 [19] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 141 Kluczowym pojęciem w tym tekście jest mensor machinarius. R. Knütel44 wskazuje na błędne tłumaczenia w literaturze romanistycznej tego terminu. Według niego Ulpian nie mówi o agrimensores, lecz o mierniczym zboża (mensores frumentarii). Dla mierniczego zboża podstawowym instrumentem pracy była waga. Gdy mensor frumentarii dopuścił się oszustwa, to, podobnie jak agrimensor, mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności na podstawie actio utilis in factum. Podstawą takiego rozstrzygnięcia było nie tylko podobieństwo zawodów, czynności dokonywanych w obu przypadkach, ale również i szkody podstępnie wyrządzonej. Przykładem tego jest fragment D. 49,16,12,2 (Macer 1 de re milt.) dotyczący pomiaru zboża dla wojska ze szkodą dla legionu (mensorum fraudem coercere). Funkcjonalność actio in factum sprawiała, że była ona stosowana we wszystkich przypadkach dokonywania pomiarów. D. 11,6,7,2 (Ulp. 24 ad. ed.): Nec non illud quoque Pomponius dicit etiam in eum, qui mensor non fuit, fefellit tamen in modo, competere hanc actionem. Fragment ten zawiera bardzo ważne rozwiązanie autorstwa Pomponiusza, który uważał, że actio in factum mogła zostać skierowana nie tylko przeciwko zawodowemu mierniczemu, w tym mierniczemu gruntów, ale również przeciwko każdemu, kto dokonywał pomiarów (modo) ze szkodą dla drugiego. Ulpian podaje liczne przypadki stosowania actio in factum w podobnych funkcjonalnie przypadkach, o których jest mowa w dwóch tekstach autorstwa Ulpiana. D. 11,6,5,2 (Ulp. 24 ad. ed.): Hoc iudicium latius praetor porrexit: nam et si cuius alterius rei mensuram falsam renuntiavisse dicetur, haec actio competit. Proinde si in aedificii mensura fefellit vel in frumenti vel in vini, 44 R. Knütel, Einzelne Probleme bei der Übersetzung der Digesten, «ZSS» 111/1994, s. 399 i n. 142 Bronisław Sitek [20] D. 11,6,5,3 (Ulp. 24 ad. ed.): sive de itineris latitudine sive de servitute immittendi proiciendique quaeratur, sive aream vel tignum vel lapidem metiendo mentitus fuerit. Mogły zatem być to przypadki związane pomiarem kubatury budynku, placu pod budowę, zboża, wina, szerokości drogi, służebności wyziewów, przestrzeni potrzebnej do wprowadzenia w przestrzeń sąsiada balkonu czy też pomiaru ilości drewna lub kamieni potrzebnych do budowy. Kolejne przypadki stosowania actio in factum znajdują się w kolejnym fragmencie. D. 11,6,7.3 (Ulp. 24 ad. ed.): Hoc exemplo etiam adversus architectum actio dari debet qui fefellit: nam et divus Severus adversus architectum et redemptorem actiones dandas decreverit. Dalszego rozszerzenia stosowania actio in factum dokonał Septimiusz Seweriusz, według którego skarga ta miała zastosowanie również przeciwko architektowi (architectus) i poborcy podatkowemu (redemptor). W tym przypadku jednak miała zastosowanie skarga ad exemplum, a nie actio utilis. D. 11,6,7,4 (Ulp. 24 ad. ed.): Ego etiam adversus tabularium puto actiones dandas, qui in computatione fefellit. Również tutaj tabelariusz miejski, czyli dzisiejszy księgowy, który świadomie zniekształcił dane finansowe, ponosił odpowiedzialność na podstawie actio ad exemplum in factum45. Kolejna kwestia prawna wymagająca wyjaśnienia dotyczy odpowiedzialności mierniczego z tytułu spóźnienia się z wykonaniem czynności mierniczych. D. 11,6,5 pr. (Ulp. 24 ad. ed.): Si mensor non falsum modum renuntiaverit, sed traxerit renuntiationem et ob hoc 45 Por. R. Düll, Rezeption griechischen rechts zum Kostenvoranschlag der Architekten, «ZSS» 69/1952, s. 421. [21] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 143 evenerit ut venditor liberetur, qui adsignaturum se modum intra certum diem promisit, haec actio locum non habet: sed nec dari utilem debere Pomponius ait. Erit ergo ad actionem de dolo decurrendum. Opóźnienie w dokonaniu pomiarów nie powodowało powstania szkody majątkowej. Niemiej mogło doprowadzić do niezawarcia umowy na skutek niedotrzymania terminu przez sprzedającego. Poszkodowanym był kupujący. Można zatem mówić o szkodzie za zawód. W tym przypadku nie można zastosować actio in factum ani actio utilis in factum, dlatego że nie było szkody majątkowej. Strona, która poniosła szkodę zawinionym opóźnieniem mierniczego, mogła jedynie wystąpić przeciwko niemu z actio doli, czyli ze skargą z tytułu podstępu. 10. Odpowiedzialność geodety w prawie polskim Geodeta, podobnie jak mierniczy w prawie rzymskim, przez doktrynę i orzecznictwo sądowe zaliczany jest do zawodów zaufania publicznego46. Podstawą działalności geodetów jest ustawa z dnia 17 maja 1989 r., Prawo geodezyjne i kartograficzne47 (dalej Pgik). Wynikiem geodezyjnych prac, czyli pomiarów terenowych i prac kameralnych najczęściej są opracowania graficzne, np. mapy czy profile topograficzne, a także dokumenty tekstowe o charakterze deklaratywnym sporządzane m.in. przy okazji rozgraniczania nieruchomości. Mogą też być czynności faktyczne, jak np. ustalenie przebiegu granicy albo posadowienie obiektu mającego być budowanym. Szkoda, jaką może wyrządzić geodeta, podobnie jak w antycznym Rzymie, najczęściej materializuje się przez błędnie przeprowadzone 46 Geodeta nie jest expressis verbis ustawowo zaliczany do zwodów zaufania. Taki status miał on w okresie międzywojennym w dwudziestym wieku oraz w okresie powojennym do 1952 r. Obecnie trwają pracę nad nowelizacją ustawy Prawo geodezyjne i kartograficzne. Postulowane jest wprowadzenie ustawowego zaliczenia zawodu geodety do zawodów zaufania publicznego, a więc podobnego statusu jaki mają notariusze. 47 Dz.U z 2005 r. Nr 240, poz. 2027. 144 Bronisław Sitek [22] pomiary lub niewłaściwie sporządzoną dokumentację, zwłaszcza operat techniczny. Z tego tytułu w świetle prawa polskiego geodeta może ponieść odpowiedzialność cywilną, karną, administracyjną i dyscyplinarną48. Najważniejsza jest odpowiedzialność cywilna, która może być konsekwencją odpowiedzialności karnej czy administracyjnej bądź też może być realizowana samoistnie. Podstawę prawną cywilnej odpowiedzialności geodetów stanowi art. 16 ust. 1 Pgik, według którego szkody wyrządzone w związku z wykonywaniem prac geodezyjnych i kartograficznych podlegają naprawieniu na zasadach prawa cywilnego. Zatem źródeł tej odpowiedzialności może być zarówno umowa, jak i delikt, czyli czyn prawem zakazany. W pierwszym przypadku odpowiedzialność cywilna (art. 471 i następne k.c.) będzie skutkiem niewykonania lub niewłaściwego wykonania umowy, np. niedotrzymania umownego terminu wykonania prac geodezyjnych. Takie rozwiązania było obce prawu rzymskiemu, jako że agrimensores wykonywali swoje prace raczej bezumownie. Kwestią jest określenie zakresu przedmiotowego i podmiotowego tej odpowiedzialności. Geodeci ponoszą odpowiedzialność przede wszystkim za własne działanie. Geodeci bowiem wykonują samodzielnie zadania z zakresu geodezji i kartografii, stąd też muszą posiadać nie tylko fachowe przygotowanie, ale również odpowiednie uprawnienia zawodowe. Osoby wykonujące samodzielne funkcje w dziedzinie geodezji i kartografii są obowiązane wykonywać swoje zadania z należytą starannością, zgodnie z zasadami współczesnej wiedzy technicznej i obowiązującymi przepisami prawa49. Zatem odpowiednie przygotowanie zawodowe geodety współcześnie odgrywa istotne znaczenie i jest gwarantowane poprzez studia i uzyskanie uprawnień zawodowych. W prawie rzymskim zaś istniało jedynie domniemanie posiadania owych uprawnień poprzez aplikowanie młodego adepta u boku doświadczonego mierniczego. 48 Odpowiedzialnością cywilną i karną w tym opracowaniu się nie zajmuję, a to dlatego, że nie była ona znana w prawie rzymskim. 49 Więcej o odpowiedzialności geodety por. J. Krupski, Zawód „Kartograf”, «Biuletyn Stowarzyszenia Kartografów Polskich» 7/2002, s. 12. [23] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 145 W świetle art. 42 ust. 2 Pgik wykonywanie samodzielnych funkcji w dziedzinie geodezji i kartografii rozumie się: kierowanie pracami geodezyjnymi i kartograficznymi, podlegającymi zgłoszeniu do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego oraz sprawowanie nad nimi bezpośredniego nadzoru; –– wykonywanie czynności rzeczoznawcy z zakresu prac geodezyjnych i kartograficznych, podlegających zgłoszeniu do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego; –– pełnienie funkcji inspektora nadzoru z zakresu geodezji i kartografii; –– wykonywanie czynności technicznych i administracyjnych związanych z rozgraniczaniem nieruchomości; –– wykonywanie prac geodezyjnych i kartograficznych niezbędnych do dokonywania wpisów w księgach wieczystych oraz prac, w wyniku których mogłoby nastąpić zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego. Odpowiedzialność geodety z tytułu czynów niedozwolonych ukształtowana została na podstawie art. 415 k.c. Geodeta ponosi odpowiedzialność przede wszystkim za czyny własne. Przesłankami tej odpowiedzialności są: powstanie szkody, zdarzenie, z którymi ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy oznaczonego podmiotu oraz związek przyczynowy między owymi zdarzeniami a szkodą. Zdarzenia te mogą polegać zarówno na działaniu, jak i zaniechaniu. Z kolei osoby wykonujące zadania z zakresu geodezji i kartografii pod kierunkiem geodety nie ponoszą odpowiedzialności na podstawie ustawy Pgik. Do takich osób zalicza się: wójta (burmistrza i prezydenta), kierownika ośrodka dokumentacji, geodety gminnego czy też wykonawcy prac geodezyjnych czy kartograficznych, a więc pracownika zatrudnionego przez geodetę. 146 Bronisław Sitek [24] 11. Podsumowanie Odpowiedzialność agrimensores w prawie rzymskim miała charakter penalny. Podstawą była szkoda majątkowa powstała na skutek celowego działania mierniczego (dolus), w celu oszukania poszkodowanego (fallere). Poszkodowanym był kupujący, gdy płacił za większą działkę niż była ona w rzeczywistości, lub sprzedający, gdy otrzymał mniej niż w rzeczywistości się mu należało. Agrimensor odpowiadał tylko za celowe działanie. Nie ponosił odpowiedzialności za szkodę powstałą na skutek braku wiedzy czy doświadczenia (impertitia). Nieco inaczej wyglądały zasady odpowiedzialności mierniczego, gdy ten wykonywał prace miernicze wespół z innymi agrimensores, przy pomocy niewolnika lub też gdy sam mierniczy był niewolnikiem. Wykonywanie czynności mierniczych przez kilku agrimensores rodziło odpowiedzialność solidarną (in solidum), niezależnie od stopnia przyczynienia się każdego z nich do powstania szkody. Ten rodzaj odpowiedzialności nie mógł być stosowany wówczas, gdy nie można było przypisać winy któremuś z agrimensores. Agrimensor, wykorzystując do wykonywania pomiarów niewolnika, ponosił sam odpowiedzialność, bez możliwości zastosowania odpowiedzialności noksalnej. Gdy prace zaś wykonywał niewolnik, stosowano odpowiedzialność noksalną, dzięki której poszkodowany mógł uzyskać władztwo nad niewolnikiem sprawcą lub też otrzymać pełne odszkodowanie od jego właściciela. Poszkodowany mógł dochodzić odszkodowania na podstawie pretorskiej actio in factum. Prawo do jej wniesienia miał poszkodowany oraz jego spadkobiercy. Skarga ta, ze względu na swój penalny charakter, nie mogła być wnoszona przeciwko spadkobiercom sprawcy. Skarga ta miała charakter subsydiarny, co oznacza, że poszkodowany musiał dochodzić odszkodowania najpierw od strony, z którą zawarł umowę, np. poszkodowany kupujący musiał wpierw dochodzić odszkodowania od sprzedającego, a dopiero w przypadku niemożliwości jego uzyskania, mógł skarżyć mierniczego. Actio in factum była stosowana jako actio utilis lub actio ad exemplum w innych podobnych przepadkach, jakie miały miejsce przy czynnościach mierniczych, np. przy mierzeniu wina czy zboża. [25] Odpowiedzialność ‘agrimensores’ a odpowiedzialność geodetów 147 Współcześnie geodeta ponosi odpowiedzialność cywilną, karną, administracyjną i dyscyplinarną. Z punktu widzenia przedmiotu opracowania istotne znaczenie mają dwa pierwsze rodzaje odpowiedzialności, które powstają wówczas, gdy ma miejsce konkretna szkoda lub czyn przestępczy. Odpowiedzialność w tych przypadkach ponosi tylko geodeta wykonujący samodzielnie zadania geodezyjne czy kartograficzne. Zatem, jeśli czynności te wykonywane są w ramach innej funkcji publicznej, np. wójta, dla której nie jest konieczne posiadanie odpowiednich uprawnień czy kwalifikacji z dziedziny geodezji, wówczas nie ponosi on odpowiedzialności. Przeprowadzone badania wykazały, że pomimo pewnego podobieństwa, należy też wskazać na istniejące różnice w systemie odpowiedzialności agrimensores i współczesnych geodetów. W prawie rzymskim stosowano konstrukcję cywilnej odpowiedzialności deliktowej. Współcześnie zaś podstawową zasadą odpowiedzialności geodetów jest odpowiedzialność umowna. Obok odpowiedzialności cywilnej geodeta może odpowiadać w trybie odpowiedzialności cywilnej karnej, administracyjnej i dyscyplinarnej. Poszkodowany może skorzystać tylko z jednej tych dróg, ale też może potraktować je kumulatywnie i dochodzić odszkodowania cywilnego, żądać ukarania geodety jednocześnie na drodze karnej czy też dyscyplinarnej. The Liability of the ‘agrimensores’ and Surveyors’ Liability Summary The agrimensores played an important role in the society of ancient Rome. They were highly respected for their technical skills and knowledge of mathematics. The grounds for the liability of the agrimensores were material damage caused intentionally by surveyor (dolus) and intent to deceive (fallere). An agrimensor was not liable for damage caused as a result of lack of knowledge or experience (imperitia). 148 Bronisław Sitek [26] If several agrimensores onducted the surveying activities they were jointly liable (in solidum), regardless of their individual contribution to the damage. This type of liability could not be used when it was not possible to assign blame to one of the agrimensores. An agrimensor who had a slave to do the measuring held the liability and could not resort to noxal responsibility. Noxal responsibility could be applied if the shoddy work had been performed by a slave; in such cases the party suffering the damage could obtain dominion over the slave who had caused it or receive full compensation from the slave’s owner. The injured party could seek compensation on the grounds of a praetorian actio in factum. The injured party and his heirs had the right to submit a claim, which was subsidiary and therefore penal in nature, which meant it could not be brought against the heirs of the perpetrators. Actio in factum was used as an actio utilis and actio ad exemplum in other similar cases in surveying activities, such as when measuring wine or grain. Nowadays a surveyor’s liability is civil, criminal, administrative or disciplinary. The first two types are important when a specific injury or offence occurs. In such cases only a surveyor who carried out the surveying or cartographic activities on his own is liable. The study shows that, despite some similarities, there are differences between the liabilities of Roman agrimensores and of modern surveyors. Roman law used a system of praetorian civil liability which was penal in character, while today we have a stratified system of liability of up to four separate levels, where the injured party may use only one or submit a cumulative claim, seeking civil damages, and claiming punishment for the perpetrators under criminal law and/or disciplinary proceedings. Słowa kluczowe: prawo rzymskie, prawo geodezyjne, agrimensor, geodeta, odpowiedzialność cywilna. Keywords: Roman law, surveying law, agrimensor, surveyor, civil liability Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Jacek Wiewiorowski Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu DORĘCZENIA PISM PROCESOWYCH (UWAGI NA MARGINESIE CTH. 2,4,1 [A. 318/319] = C. 5,4,20) 1. Kwestia tożsamości adresata konstytucji Bliżej nieznany Symmachus był adresatem konstytucji cesarskiej, zachowanej we fragmencie przejętym do Kodeksu Teodozjańskiego z 438 r. CTh. 2,4,1: Imp. Constant(inus) A(ugustus). ad Symmachum. Si quando minoribus vel adultis inferenda lis erit vel ab ipsis minoribus vel adultis cuidam quaestio movenda sit, non alias cursus temporis incoetur, nisi ab universis, quos officii sollicitudo constringit, hoc est tutoribus, sive testamento sive decreto dati sunt, vel curatoribus, per quos minores defenduntur, vel iisdem omnibus sollemni more lis fuerit intimata. Quod si divisum administrationis periculum per provincias sit, his tantum omnibus insinuari convenit et ab ipsis inferri litem, qui in ea provincia tutelae vel curae officium sustinent, ne de aliis provinciis defensores minorum ad iudicia perducantur. Dat. prid. non. Febr. Sirmio, accepta VIII id. Mart. Corintho Constantino A. V et Licinio C. conss. Drugie zdanie z tego wyimku konstytucji przejęto też z drobnymi zmianami do Kodeksu Justyniana w wersji z 534 r. 150 Jacek Wiewiorowski [2] C. 5,40,2: Imp. Constantinus A. et Licin. C. ad Symmachum. Si divisum administrationis periculum per provincias sit, his tantum omnibus insinuari convenit et ab ipsis inferri litem, qui in ea provincia tutelae vel curae officium sustinent, ne de aliis provinciis defensores minorum ad iudicia producantur. D. prid. non. Febr. Constantino A. V et Licinio C. conss. W Codex Theodosianus wyciąg z omawianej konstytucji cesarskiej zamieszczono w tytule czwartym księgi drugiej pt. De denuntatione vel editione rescripti (O zawiadomieniach i publikowaniu reskryptów), zawierającym sześć innych fragmentów ustaw dotyczących zagadnień procesowych (skierowanych do różnych urzędników cesarskich – jedna do prefekta pretorium, trzy do prefekta miasta Rzymu i jedna do namiestnika prowincjonalnego). Analizowana konstytucja wydana została przez Konstantyna Wielkiego 4 lutego w Sirmium (tj. Sremska Mitrovica w dzisiejszej Serbii) a Symmachus otrzymał ją 8 marca w Koryncie, w 318 lub 319 r.1 W Codex Iustinianus repetitiae praelectionis przejęty fragment tej ustawy znalazł się w tytule 40. księgi piątej pt. Si ex pluribus tutoribus vel curatoribus omnes vel unus agere pro minore vel conveniri possunt (Jeśli z wielu tutorów lub kuratorów wszyscy lub jeden skarżą w imieniu małoletniego lub są pozywani). Był on drugą i ostatnią constitutio principis tego tytułu2. Przy okazji opracowywania konstytucji przez Co do datowania por. O. Seeck, Regesten der Kaiser und Päpste für die Jahre 311 bis 476 N. Chr. Vorarbeit zur einer Prosopographie der Christlischen Kaiserzeit, Stuttgart 1919, s. 56 i n., 166, 168. Konstytucja należy do nielicznej grupy rozporządzeń cesarskich, w których zachowano informację zarówno o miejscu i dacie wydania oraz miejscu i dacie jej otrzymania (konstytucji takich jest tylko 22 w Kodeksie Teodozjusza). Por. P. Lepore, Un problema ancora operto: i rapporti legislativi tra Oriente ed Occidente nel impero tardo romano, «SDHI» 66/2000, s. 354. W piśmiennictwie dyskutowane jest żywo do dziś znaczenie wydania i opublikowania konstytucji cesarskiej z punktu widzenia jej wejścia w życie. Por. W. Kaiser, Zum Zeitpunkt des Inkrafttretens von Kaisergesetzen unter Justinian, «ZSS» 127/2010, s. 172-201, z dalszą literaturą. 2 C. 5,40,1 (a. 214): Imperator Antoninus A. Miltiandi. Ab uno ex tutoribus vel curatoribus posse causam minoris defendi, cum alii tutores vel curatores eum defendere noluerint, ignorare non debes. PP. non. Nov. Messala et Sabino conss. Konstytucja ta 1 [3] Doręczenia pism procesowych 151 kompilatorów justyniańskich przypisano jej wydanie Konstantynowi I i Licyniuszowi oraz pominięto datę i miejsce jej otrzymania. W piśmiennictwie pojawiły się też duże wątpliwości na temat osoby Symmachusa. Wynikają one z tego, że był on również adresatem innej konstytucji Konstantyna I z 319 r., dotyczącej postępowań w sprawie oszustw (CTh. 2,15,1 = C. 2,20,8)3. Biorąc pod uwagę tekst obu konstytucji, w literaturze przedmiotu poglądy wahają się między uznaniem, że Symmachus był vicarius Macedoniae albo Moesiae, prokonsulem Achai oraz utożsamieniem z konsulem roku 330, Aureliuszem Waleriuszem Tullianusem Symmachusem, lub co najmniej uznaniem Symmachusa za przedstawiciela tej rodziny4. dopuszczała występowanie jednego z tutorów lub kuratorów w imieniu małoletniego, jeśli pozostali tego nie uczynili. 3 CTh. 2,15,1 (a. 319) = C. 2,20,8: Imp. Constant(inus) A. ad Symmachum vic(arium). Optimum duximus non ex eo die, quo se quisque admissum dolum didicisse memoraverit, neque intra anni utilis tempus, sed potius ex eo die, quo adseritur commissus dolus intra continuum tempus anni eis, quibus esse decertandi ius invenitur, eiusmodi actionem causa cognita deferri; ita ut, si forte is, contra quem res agitur, longius ullo genere discesserit, nec denuntiandi necessitate petitor oneretur nec eius qui aberit praesentia postuletur. Nec tamen adsistere, si velit, quisquam prohibeatur examini, contra quem decernenda intentio huiusmodi fuerit expetita: ita ut impetrata doli actione lis ad suum iudicem translata intra biennii spatia decidatur, ratione temporis custodita, cum legitime fuerit apud suum iudicem coepta, exemplo litium ceterarum. Perpetuo vero silentio conquiescat, nisi ex die, quo impetrata fuerit actio, intra continuum biennium quod sequitur, omnis lis fuerit decisa. Omnes igitur sciant neque incipiendae post biennium neque ante completum biennium coeptae, post biennium finiendae doli actionis concessam licentiam. Dat. VIII Kal. Aug. Naisso Constantino A. V et Licinio C. conss. Lekcja zaproponowana przez przez Th. Mommsena w edycji Codex Theodosianus, skorygowała inskrypcję według Codex Iustinianus na „Imp. Constant(inus) A. ad Symmachum vic(arium)”. CTh. 2,15,1 było jedyną konstytucją zawartą w tytule Kodeksu Teodozjusza De dolo malo i ostatnią z konstytucji zamieszczonym analogicznego tytułu Kodeksu Justyniana (C. 2,20,8). 4 Por. m.in. Th. Reinach, Un noveau proconsul d’Archaïc, «BCH» 24/1900, s. 324-328; A. von Premestein, Zu den Inschriften der Ostgemanen, «Zeitschrift für deutsches Altertum und deutsche Literatur» 60/1923, s. 74-76; O. Seeck, s.v. Symmachus Nr 14, «RE» 4A/1931, col. 1141; E. Groag, Die Reichsbeamten von Achaia in spätrömischer Zeit, Budapest 1946, s. 21; A. Chastagnol, La carriére du Proconsul d’Afrique M. Aure- 152 Jacek Wiewiorowski [4] Z pewnością adresat zarówno CTh. 2,4,1, jak i C. 2,15,1 był urzędnikiem cesarskim, gdyż obie konstytucje dotyczyły zagadnień procesowych, istotnych z punktu widzenia późnorzymskiej administracji, a zwłaszcza jednego z najważniejszych jej obowiązków, tj. wymiaru sprawiedliwości5. Problem tożsamości Symmachusa jest o tyle zawiły, że większość badaczy podąża w istocie za propozycją Otto Seecka6. Nawiązał on zapewne do lekcji inskrypcji CTh. 2,15,1 zaproponowanej przez Theodora Mommsena w jego edycji Codex Theodosianus, tj. imp. Constant(inus) A. ad Symmachum vic(arium), która uwzględniała wersję tej konstytucji znaną z C. 2,20,87. Tymczasem w rękopisach Brewiarza Alaryka (Lex Romana Visigothorum) z 506 r., który był podstawą dokonanej przez Mommsena rekonstrukcji, inskrypcja ta brzmiała też: imp. Constant(inus) A. ad Symmachum V.C., vicarium vc consol lub virum clarum8. lius Consius Quartus, «Libyca» 7/1959, s. 197 (s.v. Symmachus 5); Prosopography of the Later Roman Empire, I, ed. A.H.M. Jones [et al.],Cambridge 1971 (s.v. Symmachus 1; Aurelius Valerius Tullianus Symmachus 6); G. Polara, Il nuovo di simmaco, «PP» 29/1974, s. 261-266; W. Kuhoff, Studien zur zivilien senatorischen Laufbahn im 4. Jahrhundert n. Chr. Ämter und Amtsinhabern in clarissimus und spektabilität, Frankfurt am Main-Bern 1983, s. 369-370 przyp. 74; Th. Barnes, The New Empire of Diocletian and Constantine, Cambridge, Mass. – London 1982, s. 104; Al. Cameron, The Antiqnity of Symmachi, «Historia» 48/1999, zwłaszcza s. 489-492; Ch. Davendport, The Governors of Achaia under Diocletian and Constantine, «ZPE» 184/2013, zwłaszcza s. 229-230 (z dalszą literaturą). 5 Por. na ten temat na przykładzie wikariuszy diecezji J. Wiewiorowski, op. cit., s. 15-17. Problem znaczenia wymogu zachowania sprawiedliwości w ustawodawstwie Konstantyna poddał ostatnio szczegółowej analizie J.N. Dillon, The Justice of Constantine. Law, Communication and Control, Ann Arbor 2012 (CTh 2,4,1, omówił on na s. 143; bliższa analiza tekstu wskazuje jednak na omyłkę autora, który przywołał tam inną ustawę Konstantyna). 6 Por. zwłaszcza O. Seeck, Regesten..., s. 57,166,168. Ta kwestia jest analizowana przez autora w osobnym, aktualnie opracowywanym tekście. 7 Th. Mommsen, [w:] Theodosiani libri XVI cum Constitutionibus Sirmondianis..., I.2, Apparatus, s. 98. Do niej nawiązywał też C. Pharr, [w:] The Theodosian Code and Novels and the Sirmondian Constitutions, a translation with commentary, glossary and bibliography by C. Pharr with an introduction by C. Dickermann Williams, Princeton 1952, s. 40 i 49 oraz szereg późniejszych autorów. 8 Brev. 2,15,1. Por. G. Hänel, [w:] ed. Brev., s. 50; Th. Mommsen, [w:] Theodosiani libri XVI cum Constitutionibus Sirmondianis..., I.2, Apparatus, s. 98. [5] Doręczenia pism procesowych 153 Nie jest wykluczone, że rację w kwestii Symmachusa miał Jacobus Gothofredus, autor niezwykle wartościowego i do dziś jedynego komentarza do Codex Theodosianus9. Według niego w momencie wydania CTh. 2,4,1. i 2,15,1 Symmachus był prokonsulem Achai. Oparł się on na dwóch przesłankach: senatorskim tytule vir clarissimus w inskrypcji do CTh. 2,15,1 oraz wskazaniu w subscriptio CTh. 2,4,1 miejsca jej otrzymania, gdyż Korynt miał być według tego autora siedzibą prokonsula Achai10. Propozycja ta jest najprostszym rozwiązaniem sporów na temat cursus honorum Symmachusa. Logicznie i bez potrzeby wprowadzania dodatkowych założeń tłumaczy ona, dlaczego adresat CTh. 2,4,1 otrzymał ją właśnie w Koryncie, który z pewnością nigdy nie był siedzibą zarządcy jakiejkolwiek diecezji11. Miasto to mogło być zaś przypuszczalnie siedzibą prokonsula Achai, który miał w czasach Konstantyna z pewnością prawo do noszenia senatorskiego tytułu vir clarissimus12. Ostateczne rozstrzygnięcie sporu na temat osoby Symmachusa wymaga szczegółowych studiów, m.in. paleograficznych nad zachowany Codex theodosianus cum perpetuis commentariis Jacobi Gothofredi... Praemittuntur chronologia accuratior chronicon historicum et prolegomena subjiciuntur notitia dignitatum, prosopographia, topographia index rerum et glossarium nomicum. Opus posthumum... recognitum et ordinatum ad usum codicis Justinianei opera et studio Antonii Marvillii... Editio nova in VI. Tomos digesta... emendata variorumque observationibus aucta, quibus adjecit suas Joan. Dan. Ritter..., I-VI, Lipsiae 17361745 (dalej cyt. jako J. Gothofredus, Codex Theodosianus, cum perpetuis commentariis...; korzystano z edycji zamieszczonej na stronie http://polib.univ-lille3.fr/?q=fr/ B590092101_0000000000011). Por. np. notka biograficzna autorstwa A. Dufour, [w:] Historisches Lexicon der Schweiz, http://www.hls-dhs-dss.ch/textes/d/D16282.php, z dalszymi odwołaniami do literatury mu poświęconej. 10 J. Gothofredus, Codex Theodosianus, cum perpetuis commentariis..., I, s. 111 (nota c). Por. też analiza ww. ustaw tamże, s. 111-112, 179-181. Kwestia przypisania mu dwóch greckich inskrypcji jest dyskusyjna. Por. ostatnio A.L. Cameron, op. cit., s. 489-492; Ch. Davenport, op. cit., s. 229 i n. (z dalszą literaturą). 11 Por. np. J. Wiewiorowski, op. cit., s. 38-84. 12 Na temat dyskusji o stołecznym charakterze Koryntu w prowincji Achaja por. R. Haensch, Capita provinciarum. Stathaltersitze und Provinzialverwaltung in der römischen Kaiserzeit, Mainz 1997, s. 322-328; A.R. Brown, The City of Corinth and Urbanism in Late Antique Greece, Berkeley 2008 (diss.), s. 57-61. 9 154 Jacek Wiewiorowski [6] mi rękopisami Brewiarza Alaryka i dlatego proponuję pozostać przy ogólnym stwierdzeniu, że był on wysokim urzędnikiem cesarskim. 2. Treść i przesłanki wydania konstytucji Według CTh. 2,4,1 jeśli w sporze sądowym uczestniczył małoletni (minor) lub dorosły (adultus), niezbędny w postępowaniu był udział ich opiekunów (tutores) lub kuratorów (curatores), niezależnie od sposobu ich wyznaczenia, co związane było z wydłużeniem terminu doręczenia denutiatio litis o okres niezbędny do ich zawiadomienia. Dodatkowo w CTh. 2,4,1,1 nakazywano – i tylko tę część konstytucji powtórzono w C. 5,40,2 ‒ aby uczestniczyli w postępowaniu wyłącznie reprezentanci wspomnianych kategorii osób zamieszkujących tę samą prowincję, co uczestniczący w nim minores13. W świetle CTh. 2,4,1 widać, że konstytucja dotyczyła wszystkich grup minores, tj. osób poniżej 25 roku życia14. Powtórzenie tylko części konstytucji w C. 5,40,2 (tj. CTh. 2,4,1,1) nie oznacza, że osłabiona została ich ochrona, gdyż analiza tego fragmentu w powiązaniu z kon Szczegółową analizę rozwiązań przyjętych w konstytucji, wraz z przykładami źródłowymi nawiązującymi do instytucji prawa procesowego, jaką było litis denutiatio oraz zasad dotyczących wykonywania opieki i kurateli przedstawia J. Gothofredus, op. cit., I, s. 112. 14 Por. z klasycznych opracowań o minores: S. Solazzi, La minore età nel diritto romano, Roma 1912 (na s. 224 o CTh. 2,4,1). Por. też przekrojowo o problemie granic wiekowych i statusu minores: A. Berger, ‘Minores’, «RE» 15.2/1932, coll. 1860-1889; W.W. Buckland, A Text-Book of Roman Law from Augustus to Justinian, Cambridge 1932, s. 169-173; F. Schulz, Classical Roman Law, Oxford 1951, s. 190-196; L. Bove, Minore età (diritto romano), «NNDI» 10/1957, s. 759-761; H.-G. Knothe, Die Geschäftsfähigkeit der Minderjährigen in geschichtlicher Entwicklung, Köln 1980, zwłaszcza s. 41-53, 54-55, 62-75; G. Pugliese, Appunti sugli impuberi e i minori in diritto romano, [w:] Studi in onore di A. Biscardi, IV, Milano 1983, s. 469-488; C. Fayer, La familia romana. Aspetti giuridici ed antiquari. Parte prima, Roma 1994, s. 587-609. Odrębne zasady obowiązywały przy tym w prawie publicznym, w tym w kwestii służby wojskowej (podział na iuniores i seniores). W sprawie iuniores-seniores w okresie późnoantycznym por. np. R. Tomlin, ‘Seniores-iuniores’ in the Late Roman Field Army, «AJPh» 93/1972, s. 253-278. 13 [7] Doręczenia pism procesowych 155 stytucją Justyniana I z 531 r. przesądza o obowiązkowym uczestnictwie opiekunów w każdym rodzaju postępowania sądowego15. Konstytucja z pewnością dotyczyła ustalenia terminów doręczeń pism procesowych w sprawach z udziałem minores i służyła zapewnienia im większej ochrony w postępowaniu przez obowiązkowy udział opiekunów lub kuratorów. W takim kontekście postrzegana była też w okresie późniejszym i świadczy o tym nie tylko miejsce jej zamieszczenia w Kodeksie Justyniańskim, ale również treść interpretatio, sporządzonej pod koniec V w. w Galii16. Powtórzenie tekstu konstytucji w Brewiarzu Alaryka z 506 r. oznacza, że miała ona wpływ na prawo ludności zamieszkującej obszary zachodniej Europy, gdzie stosowano nadal prawo rzymskie17. Breviarium Alaricianum było podstawowym źródłem wiedzy na temat prawa rzymskiego na Zachodzie do ponownego odkrycia Digesta Iustiniani w XI w., a jego oddziaływanie na Z pewnością w czasach justyniańskich zasada reprezentowania minores przez curatores dotyczyła bowiem też spraw karnych. Por. C. 5,59,4 (a. 531). 16 Interpretatio ad CTh 2,4,1: Si quis contra eos, qui in annis minoribus constituti sunt, litem forte commoverit, aut si a parte ipsorum reus aliquis arguatur, ex eo tempora computanda sunt, ex quo tutor sive curator minoris aut per iudicem aut per curiam intulerit seu exceperit actionem: ita tamen, ut si in diversis provinciis istius officii homines sunt, id est, curatores vel tutores, qui minorum causas tueantur, qui in eadem provincia fuerint, ubi intentio nata probatur, ipsi aut ingerant aut excipiant actiones: quia nolumus, ut ad aliam provinciam defensores minorum pro audientiae necessitate ducantur. Hic de iure adiectum est. Na temat interpretationes por. ogólnie F. Wieacker, Lateinische Kommentare zum Codex Theodosianus, [w:] Symbolae Friburgensis in honorem Ottonis Lenel, Leipzig 1931, s. 259-356; J.F. Matthews, Interpreting the Interpretationes of the Breviarium, [w:] Law, Society, and Authority in Late Antiquity, ed. R.W. Mathisen, Oxford 2001, s. 11-32. 17 Literatura poświęcona Brewiarzowi Alaryka jest niezwykle bogata. Por. H. Nelsen, Alarich II. als Gesetzgeber ‒ Zur Geschichte der ‘Lex Romana Visigothorum’, [w:] Studien zu den germanischen Volksrechten. Gedächtnisschrift für Wilhelm Ebel, Hrsg. G. Landwehr, Frankfurt Am Main-Bern 1982, s. 143-203. Por. też na temat wątpliwości wokół daty jego wydania i zakresu obowiązywania np. D. Liebs, Zur Überlieferung und Entstehung des Breviarium Alaricianum, «Atti dell’Accademia Romanistica Constantiniana» 15/2003, s. 653-671. Syntetycznie podstawowe dane na jego temat, por. J. Wiewiorowski, Prawo i źródła prawa do XI w., [w:] ‘Vademecum’ historyka mediewisty, red. J. Nikodem, D.A. Sikorski, Warszawa 2012, s. 335. 15 156 Jacek Wiewiorowski [8] kształtowanie prawa kontynentalnego (zwłaszcza na obszarze Hiszpanii i Francji) trwało aż do okresu kodyfikacji w XIX wieku18. Dyskusyjną kwestią są źródła inspiracji Konstantyna Wielkiego dla rozwiązania wyrażonego w CTh. 2,4,1. Próbowano przykładowo opisywać tę ustawę jako manifestazioni dalla carità [tj. chrześcijańskiej], wpisując ją w szereg konstytucji Konstantyna I służących ochronie minores i infantes19. Z drugiej strony, w literaturze inspiracje chrześcijańskie całego ustawodawstwa konstantyńskiego w sprawach rodziny są często kwestionowane20. Por. ze streszczeniem wcześniejszych sporów w literaturze przedmiotu: Ch.M. Radding, A. Ciaralli, The ‘Corpus Iuris Civilis’ in the Middle Ages: Manuscripts and Transmission from the Sixth Century to the Juristic Revival, Leiden-Boston 2007, zwłaszcza ss. 18-25. Por. na temat oddziaływania Brewiarza np., Le Bréviaire d’Alaric. Aux origines du Code civil, éd. M. Rouche, B. Dumézil, Paris 2008. O pojmowaniu Teodozjusza II jako wielkiego prawodawcy w okresie poprzedzającym większe zainteresowanie kompilacją justyniańską na Zachodzie świadczy fałszerstwo fundacji przez niego uniwersytetu w Bolonii, miejscu narodzin zachodnioeuropejskiej nauki prawa rzymskiego i kanonicznego. Por. P. Sadowski, Falsyfikat Teodozjusza II dotyczący fundacji studium bolońskiego w V w., [w:] Interes prywatny a interes publiczny w prawie rzymskim, pod red. B. Sitek, [et al.], Olsztyn 2012, s. 171-182, z dalszą literaturą. 19 Cytat z: B. Biondi, Il diritto romano christiano, II, Milano 1952, s. 234. Por. też z nowszych prac w tym samym duchu A. Rudokwas, О христианизации римского права в эпоху императора Константина Великого, «Ius Antiquum» 9/2002 http:// www.dirittoestoria.it/iusantiquum/articles/Rudokvas-Cristianizzazione-DirittoRomano-epoca-di%20Costantino.htm. Z kolei Clémence Dupont, uznana badaczka prawodawstwa konstantyńskiego, w ustawodawstwie dotyczącym opieki akcentowała przede wszystkim wpływ tradycji znanych we wschodniej części cesarstwa; por. Tejże, Les constitutions de Constantin et le droit privé au début du IVe siècle: les personnes, Roma 1968, s. 201-220; Tejże, La procedure civile dans les constitutions de Constantin. Traits caracteristiques, «RIDA» 21/1974, s. 210, 212-213. 20 Zagadnienie oddziaływania chrześcijaństwa na legislację Konstantyna Wielkiego w sprawach rodziny podsumowała ostatnio J. Evans-Grubbs, Law and Family in Late Antiquity: the emperor Constantine’s Marriage Legislation, Oxford 1995, s. 317342, z wcześniejszą literaturą przedmiotu. Wskazała ona trafnie, że w większym stopniu nawiązywał on do prawa zwyczajowego niż wprost do chrześcijaństwa. Por. też na temat inspiracji ustawodawstwa konstantyńskiego, które nie zawsze hołdowało zasadom chrześcijańskim: F. Amarelli, Vetustas-Innovatio. Un’antitesi apparente nella legislazione di Costantino, Napoli 1978. 18 [9] Doręczenia pism procesowych 157 Podkreślić należy, iż ze względu na enigmatyczne brzmienie zachowanego fragmentu CTh. 2,4,1 trudno wskazać źródło motywacji Konstantyna I, która stała za jej wydaniem. Milczy na ten temat też Gothofredus, który często podkreślał ‒ niekiedy pochopnie ‒ wpływ chrześcijaństwa na treść konstytucji zawartych w Codex Theodosianus21. Zachowane fragmenty ustawodawstwa konstantyńskiego poświęconego minores i ich ochronie nic na ten temat nie stanowią22. Mając świadomość, iż jest to tylko hipotetyczne, założyć można, że religijne odwołania w pierwotnym brzmieniu ustaw Konstantyna mogły zostać pominięte przez kompilatorów teodozjańskich, zgodnie ze wskazaniem kluczowej dla ostatecznej wersji kodeksu CTh. 1,1,6 (a. 435) aby zostawić w kodeksie jedynie solum iu[s]23. W przypadku CTh. 2,4,1 dowodzić też można, że pochodziła ona z późnego okresu panowania Konstantyna I, kiedy jego światopogląd w coraz większym stopniu ewoluował w kierunku chrześcijaństwa24. Pewności w tym zakresie nie uzyskamy być może nigdy. Por. np. J. Gothofredus, op. cit., III, Lipsiae 1738, s. 212-214, komentując CTh 9,24,1. O tej ustawie szerzej J. Wiewiorowski, Małżeństwo przez porwanie w antyku: ustawa Konstantyna I (CTh 9.24.1) w świetle psychologii ewolucyjnej, [w:] Bitwa przy moście mulwijskim. Konsekwencje, Gniezno [w druku]. 22 Por. w porządku przyjętym w Codex Theodosianus: CTh 3,17,1 (a. 318) = C. 5,34,11; CTh 3,30,1 (a. 314) = C. 5,37,20; CTh 3,30,2 (a. 320) = C. 5,37,20; CTh 3,30,3 (a. 326) = C. 5,37,22; CTh 3,30,4 (a. 331); CTh 3,30,5 (a. 333) = C. 5,37,23; CTh 4,8,5,3 (a. 322); CTh 8,12,1 (a. 316) = C. 8,53,25; CTh 8,12,2 (a. 316) = C. 8,53,26; CTh 9,43,1 (a. 321) = C. 9,51,13; C. 6,1,4 (a. 317); C. 11,62,2 (a. 321?). W tekście pierwszej z wymienionych ustaw wskazuje się na nawiązanie do wydanej wcześniej CTh. 2,4,1. Por. G. Cervenca, Studi sulla cura minorum. 1. Cura minorum e restitutio in integrum, «BIDR» 75/1972, s. 302-306, z odwołaniami do wcześniejszej literatury (m.in. zwracał na to uwagę już J. Gothofredus, op. cit., I, s. 359). 23 O znaczeniu tej konstytucji dla kształtu Codex Theodosianus por. np. B. Sirks, The Theodosian Code. A Study, Friedrichsdorf 2007, zwłaszcza s. 66-68, z wcześniejszą literaturą. Z pracy tej należy korzystać jednak z wielką uwagą. Por. krytyczne spostrzeżenia D. Liebsa, rec. w: «ZSS» 127/2010, s. 517-539. 24 Por. na temat motywacji Konstantyna tylko z nowszych prac np. artykuły w: The Cambridge Companion to the Age of Constantine, ed. N. Lenski, Cambridge 2005, s. 111-179; R. Van Dam, The Roman Revolution of Constantine, Cambridge 2007, zwłaszcza s. 221-227, 252-282, z dalszą literaturą. Por. też krótko o dyskusji w now21 158 Jacek Wiewiorowski [10] 3.Próba uwzględnienia ustaleń nauk przyrodniczych i społecznych w kwestii osobowości nieletnich W odróżnieniu od spornej datacji tożsamości adresata analizowanej konstytucji cesarskiej oraz dyskusyjnych przesłanek jej wydania wiadomo natomiast z pewnością, że CTh. 2,4,1 uszczegółowiła w aspekcie proceduralnym rozwijane w prawie rzymskim prywatnym zasady ograniczenia zdolności do czynności prawnych ze względu na wiek. Przypomnijmy tylko, że sprawami osób sui iuris do 12 lub 14 roku życia zajmowali się tutores impuberum, a osobom do 25 roku pomagali curatores minorum, z tym, że najdalej w okresie justyniańskim nastąpiło prawie całkowite zrównanie uregulowania obu form pieczy25. Pomiędzy 7 a 12 (dziewczęta) lub 14 (chłopcy) rokiem życia a 25 rokiem życia obywatel rzymski cieszył się w okresie klasycznym rozwoju prawa rzymskiego także zwiększoną ochroną prawną przed skutkami szkodliwych czynności podjętych ze względu na lekkomyślność i niedoświadczenie, a lex (P)laetoria (ok. 192 r. p.n.e.) pozwalała występować z karnym powództwem przeciw osobie, która oszukała osobę dojrzałą poniżej 25 roku życia26. Wyjątkowo można było uzy- szym piśmiennictwie na temat oddziaływania chrześcijaństwa na ustawodawstwo Konstantyna I uwagi pióra J.N. Dillon, op. cit., s. 63-65. O silnych emocjach wokół tej kwestii do dzisiaj świadczą m.in. artykuły zebrane [w:] Свети цар Константин и хришЋанство/ Saint emperor Constantine and Christianity, I-II, International Conference Commemorating the 1700th Anniversary of the Edict of Milan, 31 May – 2 June 2013, ed. D. Bojović, Niš 2013. Perspektywa teologiczna części autorów tekstów zawartych w tym zbiorze, wychodząca od uznania Konstantyna Wielkiego za świętego Kościoła, kontrastuje w nim z racjonalistycznym nastawieniem innych badaczy. 25 CTh. 2,4,1 cytowana jest też jako świadectwo zachodzącego procesu ujednolicania pojęć tutela i cura. Por. M.A. De Domenicis, Punti di vista vecchi e nuovi in tema di fonti postclassiche (Occidente e Oriente), [w:] Studi Biondi, II, Milano 1965, s. 632-634. Por. też przekrojowo o różnych formach opieki w prawie rzymskim L. Winkel, Forms of imposed protection in legal history, especially in Roman law, «Erasmus Law Review» 3.2/2010, s. 155-162. 26 Por. szczegółowo o tej ustawie S. Di Salvo, ‘Lex Laetoria’: Minore età e crisi sociale tra il III e il II a.C., Napoli 1979. [11] Doręczenia pism procesowych 159 skać według prawa okresu cesarstwa venia aetatis, od 324 r., w przypadku kobiet od 18 roku życia i mężczyzn od 20 roku życia27. W literaturze poświęconym zagadnieniu ograniczeń zdolności prawnych ze względu na wiek analizowana była szerzej kwestia wyznaczenia dolnej granicy puberes w przypadku chłopców, będąca owocem sporów między sabinianami a prokulianami (stanowisko tych ostatnich przeważyło)28. Najbardziej rozpowszechniona jest koncepcja, że u podstaw przyjęcia tego kryterium była dojrzałość seksualna, jakkolwiek nadal dyskutowane jest, dlaczego zwyciężyło stanowisko prokulianów; argument dojrzałości seksualnej eksponowany jest z pewnością w przypadku dziewcząt29. Mniej rozważane są w piśmiennictwie przesłanki przyjęcia w prawie rzymskim granicy wiekowej 25 lat (puberes minores viginti quinque anni), wprowadzonej w ius honorarium pod koniec Republiki. Przedstawił je syntetycznie Ulpian, którego opinię przekazały Digesta Iustiniani. D. 4,4,1 (Ulp. 11 ad ed.): pr. Hoc edictum praetor naturalem aequitatem secutus proposuit, quo tutelam minorum suscepit. Nam cum inter omnes constet fragile esse et infirmum huiusmodi aetatium consilium et multis captionibus suppositum, multorum insidiis expositum: auxilium eis praetor hoc edicto pollicitus est et adversus captiones opitulationem. Jurysta tłumaczył też powody takiego rozstrzygnięcia, stwierdzając, że Apparet minoribus annis viginti quinque eum opem polliceri: nam post hoc tempus compleri virilem vigorem constat (D. 4,4,1,2). Jurysprudencja rzymska i ustawodawstwo cesarskie okresu klasycznego odwoływało się poza tym ‒ mimo pewnych różnic ‒ do braku psychicznej dojrzałości osób do 25 roku życia wykazanej w konkretnych CTh. 2,17,1 (a. 324) = C. 2,44,2. Datowanie poprawione według O. Seeck, Regesten..., s. 173. Por. o venia aetatis bliżej H.-G. Knothe, op. cit., s. 76-77. 28 Najnowsze całościowe opracowanie im poświęcone, według wiedzy autora, napisał T.G. Leesen, Gaius meets Cicero. Law and Rhetoric in the School Controversies, Leyden – Boston 2010. Z polskich badaczy obszerne studium poświęcone obu szkołom poświęcił J. Kodrębski, Sabinianie i Prokulianie. Szkoły prawa okresu cesarstwa, Łódź 1974. 29 J. Kodrębski, op. cit., s. 175-177; T.G. Leesen, op. cit., s. 46-57. 27 160 Jacek Wiewiorowski [12] okolicznościach30. Ta cezura odpowiadała też realiom demograficznym, gdyż prawdopodobnie zaledwie około 1/5 obywateli rzymskich w wieku 25 lat znajdowała się jeszcze pod patria potestas, a żadne z nich nie miało już od kilkunastu lat dziadków31. Stanowisko prawa rzymskiego w zakresie ochrony osób poniżej 25 roku życia było wyjątkowe na tle innych antycznych porządków prawnych32. Autorzy piszący w okresie starożytności, średniowiecza i czasach wczesnonowożytnych na temat granic wiekowych zdawali sobie sprawę ze znaczenia okresu dojrzewania, przesuwając jego górną granicę niekiedy na 28-30 lat33. Zarazem w prawie prywatnym przyjmowano z reguły niższe lata pełnej zdolności do czynności prawnych, a granica 25 lat wprowadzana była w prawach europejskich pod wpływem prawa rzymskiego34. W okresie prawa skodyfikowanego Por. przekrojowe zestawienie źródeł w: F. Musumeci, Giuristi, principi ed editto relativo ai minori di 25 anni: un caso di ius controversum nell’età dei Severi, http:// www.unipa.it/dipstdir/materiale%20didattico%20dottorato.htm 31 Por. W. Suder, ‘Census populi’. Demografia starożytnego Rzymu, Wrocław 2003, s. 228, z dalszą literaturą. 32 Por. poglądowo R. Taubenschlag, Rzymskie prawo prywatne na tle praw antycznych, Warszawa 1955, s. 79-81. 33 Por. przekrojowo problem granic wiekowych w starożytnym Rzymie, głównie w świetle źródeł narracyjnych oraz stosowanej terminologii: E. Eyben, Die Einteilung des menschlichen Lebens im römischen Altertum, «RhM» 116/1973, s. 150-190; W. Suder, Klasyfikacja wieku ludzi w imperium rzymskim, «Kwartalnik Historyczny» 84.3/1977, s. 583-592; T. Wiedemann, Adults and Children in the Roman Empire, London 1989, zwłaszcza s. 113-141; T.G. Parkin, Old Age in the Roman World. A Cultural and Social History, Baltimore 2003, s. 93-100. Na temat świadomości istnienia okresu dojrzewania oraz postaw społecznych w stosunku do osób należących do tej kategorii por. też J.M. Turner, A History of the Study of Human Growth, Cambridge 1981, zwłaszcza s. 1-31. Nie miał racji stąd Ph. Ariès, według którego okres ten nie miał w tradycji europejskiej większego znaczenia (Tenże, L’Enfant et la vie familiale sous l’Ancien Regime, Paris 1960; cytuję według polskiego wydania: Tenże, Historia Dzieciństwa. Dziecko i rodzina w dawnych czasach, tłum. M. Ochab, Gdańsk 1995, zwłaszcza s. 40-41). 34 Por. np. K. Koranyi, Powszechna Historia Prawa, Warszawa 1976, s. 35,40,59-60; H.-G. Knothe, op. cit., s. 94-122 (na przykładzie Niemiec); K. Sójka-Zielińska, Historia prawa, Warszawa 1993, s. 98,132-133; T. Maciejewski, Historia powszechna ustroju i prawa, Warszawa 2000, s. 323-324, 517-518. Moment osiągnięcia wieku 30 [13] Doręczenia pism procesowych 161 przyjmowano granicę dojrzałości od 21 do 24 lat i następnie stopniowo obniżano granicę pełnej zdolności do czynności prawnych do współcześnie najbardziej popularnej cezury pełnoletności, tj. 18 roku życia35. W kulturach pozaeuropejskich granica dorosłości wyznaczana była różnorodnie (z reguły nawiązywała ona do granic między 14 a 21 rokiem życia) i w konsekwencji uznaje się współcześnie, że świadomość istnienia i znaczenia fazy dojrzewania w rozwoju człowieka można uznać za występująca uniwersalnie u ludzi36. We współczesnej psychologii odrębność fazy okresu dojrzewania u człowieka podkreślono jednak dopiero na początku XX wieku, wraz z pionierską pracą Granville Stanleya Halla (Adolescence its Psychology and its Relations to Physiology, Anthropology, Sociology, Sex, Crime, Religion and Education, vol. I-II, New York 1904-1907)37. Według standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) okres dojrzewania przypada na lata między 10 a 19 rokiem życia38. dojrzałości był bardzo zróżnicowany, niższy zazwyczaj w przypadku kobiet i przedłużany nawet do około trzydziestu lat w przypadku mężczyzn z warstw uprzywilejowanych. Por. B.A. Hanawalt, Historical Descriptions and Prescriptions for Adolescence, «Journal of Family History» 17.4/1992, s. 341-351. Skądinąd w zakresie pozycji opiekunów prawnych osób małoletnich nawiązywano zasadniczo do prawa rzymskiego. Por. Ch.P. Sherman, The Debt of the Modern Law of Guardianship to Roman Law, «Michigan Law Review» 12.2/1913, s. 124-131. 35 Por. K. Koranyi, op. cit., s. 347; H.-G. Knothe, op. cit., s. 124-130, 142-143, 154, 173, 181, 190-198, 207-208, 242-247, 260-263, 270-278; K. Sójka-Zielińska, op. cit., s. 254; T. Maciejewski, op. cit., s. 751. Por. też na gruncie prawa amerykańskiego: L. Cunningham, A Question of Capacity: Towards a Comprehensive and Consistent Vision of Children and Their Status under Law, «UC Davis Journal of Juvenile Law & Policy» 10.2/2006, s. 277-377. 36 Por. przekrojowe omówienie analizy 186 kultur i różnych aspektów związanych z okresem dojrzewania w A. Schlegel, H. Barry III, Adolescence. An Anthropological Inquiry, New York 1991 oraz w formie skrótowej A. Schlegel, A Cross-Cultural Approach to Adolescence, «Ethos» 23.1/1995, s. 15-32. 37 Por. J. Demos, V. Demos, Adolescence in Historical Perspective, «Journal of Marriage and Family» 31.4/1969, s. 632-638. Por. też http://www.faqs.org/childhood/ Pa-Re/Puberty.html; http://www.faqs.org/childhood/A-Ar/Adolescence-and-Youth. html ; http://www.psyking.net/id183.htm 38 http://www.who.int/maternal_child_adolescent/topics/adolescence/dev/en/ 162 Jacek Wiewiorowski [14] Znaczenie tej fazy rozwoju człowieka jest podkreślane przez dzisiejszą literaturę medyczną, skąd zaczerpnąłem następujące cytaty: „W okresie pokwitania przysadka mózgowa przechodzi znaczne zmiany w wymiarze i kształcie; staje się wyraźnie większa niż kiedykolwiek w czasie życia. U dziewcząt gruczoł ten może się powiększyć do wysokości 10 mm, natomiast u pokwitających chłopców może osiągnąć 7–8 mm.”; „Od okresu młodości aż do wieku średniego przysadka mózgowa — zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn — ma zazwyczaj stały wygląd”39. Przysadka jest centralnym gruczołem wewnątrzwydzielniczym organizmu, gdyż produkuje hormony sterujące pracą innych gruczołów dokrewnych i tym samym jej wzrost wpływa bezpośrednio na zmiany fizyczne i umysłowe charakterystyczne dla okresu dojrzewania40. W ostatnich latach rozważane jest jednak wyznaczenie górnej granicy okresu dojrzewania jeszcze wyżej. Oparte jest ono na ustaleniach współczesnej neurologii, wykorzystujących badania mózgu człowieka za pomocą tomografii i rezonansu magnetycznego. Wskazują one na ostateczne formowanie się tzw. substancji szarej mózgu (Substantia grisea), tworzącej korę mózgową do około 25 roku życia człowieka, a według niektórych badań nawet dłużej41. 39 J. Bladowska, M. Sąsiadek, Dojrzewanie mózgowia w obrazach rezonansu magnetycznego, «Polski Przegląd Neurologiczny» 7.1/2011, s. 6. Zmiany te mają charakter uniwersalny. Por. np. na przykładzie Tajów: C. Keanninsiri [et al.], Size and Shape of the Pituitary Gland with MR Imaging from Newborn to 30 Years: A Study at Siriraj Hospital, http://www.tmps.or.th/meeting2012/FullPaper/Chonticha.pdf 40 Por. przekrojowe zestawienie gamy możliwych zachowań ludzkich w okresie dojrzewania w: R.M. Lerner, L.D. Steinberg, Handbook of Adolescent Psychology2, Hoboken 2004. 41 Por. np. J.N. Giedd [et al.], Brain development during childhood and adolescence: a longitudinal MRI study, «Nature Neuroscience» 2/1999, s. 861-863; B.J. Casey [et al.], The adolescent brain, «Developmental Review» 28/2008, s. 62-77; C. Lebel, Ch. Beaulieu, Longitudinal Development of Human Brain Wiring Continues from Childhood into Adulthood, «The Journal of Neuroscience» 31(30)/2011, s. 1093710947. Por. na temat znaczenia tych odkryć dla prawoznawstwa: Cruel and Unusual Punishment: The Juvenile Death Penalty. Adolescence, Brain Development and Legal Culpability, [w:] American Bar Association. Juvenile Justice Center, January 2004. [15] Doręczenia pism procesowych 163 Kora mózgowa stanowi najwyżej zorganizowaną część ośrodkowego układu nerwowego, w której obrębie mieszczą się nadrzędne ośrodki nerwowe, nadzorujące pracę organizmu i kreujące zjawiska świadomości. Wskazuje się stąd, że przyjmowane w różnych kulturach granice wieku dojrzałości i ustalane w prawie, tak w zakresie prawa prywatnego, jak i publicznego „reflect strong societal influences and do not pinpoint a biological ‘age of maturation’”42. Z drugiej strony należy pamiętać, że wśród badaczy z kręgu cultural neuroscience akcentowane jest, że kultura może znacząco wpływać na funkcjonowanie mózgu, co tłumaczyć może różnice wieku dojrzałości w różnych kulturach43. W tym kontekście rozwiązania przyjęte w prawie rzymskim, w tym określone w CTh. 2,4,1 jawią się jako intuicyjnie zgodne z ustaleniami nauk przyrodniczych44! Zasygnalizować można też, że rozróżnienie granic wieku w prawie rzymskim przy ocenie pubertas oraz venia aetatis (w przypadku tej ostatniej według CTh. 2,17,1 ‒ a. 324) według kryterium płci, tj. w obu przypadkach nadawania ich kobietom dwa 42 Cytat z: J.N. Giedd, Adolescent Brain Maturation, http://www.child-encyclopedia.com/documents/GieddANGxp.pdf. Na arbitralny i wyłącznie historycznie uwarunkowany charakter przyjmowanych granic wiekowych przy zdolności do sporządzaniu testamentu wskazuje J.P. Schmidt, Grundlagen der Testierfähigkeit in Deutschland und Europa (Principles of Capacity to Make a Will in Germany and Europe), «Rabel Journal of Comparative and International Private Law» 76.4/2012, s. 1022-1050 Max Planck Private Law Research Paper No. 12/24. http://ssrn.com/abstract=2166216. 43 Na temat kulturowych uwarunkowań postrzegania dojrzałości i ich wpływania na granice wieku dojrzałości por. S. Choudhury, Culturing the adolescent brain: what can neuroscience learn from anthropology?, «Social Cognitive and Affective Neuroscience» 5.2-3/2010, s. 159-167. Por. na temat oddziaływania czynników środowiskowych na funkcjonowanie mózgu np.: E.A. Reynolds Losin [et al.], Culture and neuroscience: additive or synergistic?, «Social Cognitive and Affective Neuroscience» 5.2-3/2010, s. 148-158; J.Y. Chiao [et al.], Theory and methods in cultural neuroscience, «Social Cognitive and Affective Neuroscience» 5.2-3/2010, s. 356-361; J.Y. Chiao, K.D. Blizinsky, Culture–gene coevolution of individualism–collectivism and the serotonin transporter gene, «Proceedings of the Royal Society. Biological Science» 2009 http://rspb.royalsocietypublishing.org/content/277/1681/529.full 44 Z tego powodu nie miał racji W. Suder, Klasyfikacja..., s. 591, według którego podział prawników rzymskich ‒ w odróżnieniu od innych znanych w antyku klasyfikacji wieku ludzi ‒ nie nawiązywał do biologii człowieka. 164 Jacek Wiewiorowski [16] lata wcześniej niż mężczyznom, pokrywa się z ustaleniami współczesnej nauki na temat różnic tempa dojrzewania między płciami45. 4. Konkluzje i wnioski Przykład CTh. 2,4,1 i ogólnie status puberes minores viginti quinque annis dowodzi, że uniwersalność doświadczenia historycznego płynącego z prawa rzymskiego może nie mieć w niektórych przypadkach jedynie charakteru deklaratywnego, opierającego się na utartej tradycji prawniczej. Należy mieć świadomość, że instytucje prawa rzymskiego, modyfikowane w ramach tradycji romanistycznej kształtowały się w drodze ewolucyjnej z pewnością aż do XVIII wieku, odkąd poddawane były w większym stopniu arbitralnym, ideologicznie uwarunkowanym wyborom ustawodawcy. Uwaga ta dotyczy też dziejów innych europejskich porządków prawnych do okresu kodyfikacji. Prawo tak kształtowane było zatem efektem doświadczenia społecznego. Granica 25 lat wytyczona przez pretorów ze względu na naturalis aequitas, gdyż jak wskazał Ulpian post hoc tempus compleri virilem vigorem constat (D. 4,4,1,2), nie była jednak arbitralnie określoną cezurą. Granica ta ma charakter obiektywny nie ze względu na doświadczenie rzymskich pretorów, jurysprudencji rzymskiej i ustawodawstwo cesarskie oraz dziejowe znaczenie prawa rzymskiego i tradycji romanistycznej, ale z uwagi na zbieżność z biologią rozwoju człowieka. W piśmiennictwie słusznie zaznaczono, że perspektywa wytyczona przez dotychczasowe wizje badań nad prawem rzymskim wobec wielowątkowego i żywiołowego rozwoju prawoznawstwa jest dzisiaj niemożliwa do utrzymania46. Całkowita odrębność rzeczywistości 45 Por. np. R.C. Hauspie, Adolescent growth cycle, [w:] Human Growth and Development, ed. N. Cameron, San Diego-London 2002, s. 45-65. 46 Por. tylko z polskich autorów: W. Dajczak, T. Giaro, F. Longschamps de Bérier, Prawo rzymskie. U podstaw prawa prywatnego2, Warszawa 2013, zwłaszcza s. 25-26; W. Dajczak, Współczesne wyzwania prawa rzymskiego oraz tamże, s. 570-579. Por. też W. Dajczak, F. Longchamps de Bérier, Prawo rzymskie w czasach dekodyfikacji, «Forum Prawnicze» 10.2/2012, s. 8-22. [17] Doręczenia pism procesowych 165 społecznej współczesnego świata i starożytności, burzliwe przemiany cywilizacyjne powodują stopniowe zrywanie więzi między współczesnymi instytucjami prawnymi i ich rzymskimi pierwowzorami. Wobec dominacji prawa skodyfikowanego rola prawa rzymskiego, które miało podstawowe znaczenie dla kształtowania pojęć i instytucji prawa kontynentalnego, szczególnie prawa prywatnego, ograniczana jest stąd najczęściej do propedeutyki współczesnej cywilistyki przy powszechnym deklarowaniu, iż jest ono pomnikiem nieprzemijających wartości i źródłem inspiracji w różnych dziedzinach prawoznawstwa47. Na potrzebę sięgania do doświadczenia rzymskiego w zakresie puberes minores viginti quinque annis wskazuje się również we współczesnej refleksji nad ochroną konsumencką nieletnich48. Omówiony przykład CTh. 2,4,1 i ogólnie status puberes minores viginti quinque anni sygnalizuje, że możliwe jest ostrożne włączenie w obręb badań zarezerwowanych dla romanistyki osiągnięć nauk Por. tylko z polskich autorów przykładowo: H. Kupiszewski, Prawo rzymskie a współczesność, Warszawa 1988, s. 176-197, 215-237; W. Dajczak, Prawo rzymskie a rozwój europejskiego prawa prywatnego, [w:] Poszukiwanie Europy. Zjazd gnieźnieński a idea zjednoczonej Europy, red. A.W. Mikołajczak, L. Mrozewicz, Poznań 2000, s. 43-54; W. Litewski, Podstawowe wartości prawa rzymskiego, Kraków 2001; M. Kuryłowicz, Prawo rzymskie. Historia. Tradycja. Współczesność, Lublin 2003, s. 153-173; Tenże, Symbol prawa ludzkiego. Szkice o prawie rzymskim w utworach Louisa Aragona i Mieczysława Jastruna, Lublin 2008, s. 129-142. O często pochopnym sięganiu do rzymskich korzeni w prawoznawstwie por. ostatnio W. Dajczak, Błędy poznawcze a tęsknota za użytecznością nauki prawa rzymskiego, «Forum Prawnicze» 17.3/2013, s. 9-20. 48 Por. M.T. Duplá Marín, D. Bardají Gálvez, El fundamento último de la protección al menor consumidor: la inexperiencia en el ámbito patrimonial, «Anuario de Facultade de Dereito da Universidade da Coruña» 11/2007, s. 211-230; M.L. Chiarella, The Regulation of Child Consumption in European Law: Rights, Market and New Perspectives, «InDret» 3/2009, s. 1-21. W praktyce procesowej zwraca się też dzisiaj uwagę na osobny charakter świadków niebędących osobami pełnoletnimi i trudności analizy ich zeznań. Najlepiej prawdomówność takich świadków oceniają w Polsce wśród profesjonalistów prokuratorzy, a najsłabiej psychologowie akademiccy; niekorzystną ocenę psychologów akademickich prawidłowość potwierdzają też badania amerykańskie, gdzie z kolei najlepsze oceny badań prawdomówności nieletniego świadka uzyskują agenci służb specjalnych. Por. S.E. Draheim, Makiaweliczna osobowość małoletniego świadka, Poznań 2004, s. 262-298. 47 166 Jacek Wiewiorowski [18] przyrodniczych (sciences) i testowanie zgodności z nimi rozwiązań wykształconych w prawie rzymskim. W przypadku wykazania szerszego zakresu zgodności rozwiązań z prawa rzymskiego z cechami ludzkiej natury ustalanymi przez współczesne nauki przyrodnicze możliwa stałaby się weryfikacja i głębsze umotywowanie tezy o ponadczasowym i uniwersalnym charakterze części rozwiązań wypracowanych w prawie rzymskim49. Moim zdaniem najbliższe badaniom romanistycznym byłoby skorzystanie z pomostu między naukami społecznymi a przyrodoznawstwem wytyczanemu przez socjobiologię, a zwłaszcza różne nurty psychologii ewolucyjnej. Psychologia ewolucyjna, tłumacząca ludzkie zachowania przez pryzmat ewolucji biologicznej i kulturowej, rozwija badania socjobiologii (a według części badaczy jest częścią socjobiologii), syntetycznej dziedziny badań naukowych, która przyjmuje, że niektóre zachowania społeczne istot żywych, a w tym Homo sapiens, można rozpatrywać w kontekście działania sił doboru naturalnego50. Badania psychologów ewolucyjnych wskazują m.in. na unikalność przebiegu fazy dojrzewania u ludzi na tle innych gatunków naczelnych oraz uzasadniają przyczyny i znaczenie tej fazy rozwojowej z punktu widzenia ewolucji rodzaju ludzkiego51. Jakkolwiek stanowisko to 49 Por. o takiej koncepcji natury ludzkiej S. Pinker, ‘Tabula rasa’. Spory o naturę ludzką, tłum. A. Nowak, Gdańsk 2005, z wcześniejszą literaturą. 50 O psychologii ewolucyjnej por. przykładowo tylko z prac dostępnych w języku polskim: D.M. Buss, Psychologia ewolucyjna, tłum. M. Orski, Gdańsk 2001 (najnowsze wydanie oryginału: Evolutionary Psychology: The New Science of the Mind4, Austin 2012); B. Pawłowski, D. Danel, Psychologia ewolucyjna – nauka o adaptacjach i ewolucyjnej inercji ludzkiego umysłu, «Kosmos» 58/2009, s. 573-583, z dalszą literaturą. Możliwe jest oczywiście sięganie także do innych nauk przyrodniczych. Por. np. R. Mandressi, Le temps profond et le temps perdu: usages des neurosciences et des sciences cognitives en histoire, «Revue d’Histoire des Sciences Humaines» 25/2011, s. 165-202. 51 Por. np. D.F. Bjorklund, A.D. Pellegrini, Child Development and Evolutionary Psychology, «Child Development» 71/2000, s. 1687-1708; G.E. Weisfeld, D.K. Coleman, Further Observations on Adolescence, [w:] Evolutionary Perspectives on Human Development2, eds. R.G. Burgess, K.B. MacDonald, Thousand Oaks 2005, s. 331-380; G.E. Weisfeld, H.C. Janisse, Some functional aspects of human adolescence, [w:] Origins of the Social Mind: Evolutionary Psychology and Child Development, eds. [19] Doręczenia pism procesowych 167 budzi kontrowersje52, postulat wykorzystania ich osiągnięć wysuwany jest też we współczesnym prawoznawstwie, przede wszystkim w praktyce wymiaru sprawiedliwości oraz przy rozważaniach o genezie i granicach stanowienia prawa w niektórych gałęziach prawa (przede wszystkim karnego oraz części działów prawa prywatnego, w prawie osobowym i małżeńskim)53. B.J. Ellis, D.F. Bjorklund, New York 2005, s. 189-218. Z przesadą wyjątkowość naszego gatunku podkreślił T. Bereczkei, Parental impact on development: How proximate factors mediate adaptive plans, [w:] R.I.M. Dunbar, L. Barret, The Oxford Handbook of Evolutionary Psychology, Oxford 2007, s. 255: „Human development is not only prolonged relative to other primates, but also possess a stage of the life history, namely adoloscence, that is unique to Homo sapiens”. 52 Por. przykładowo w piśmiennictwie polskim B. Brożek, Some Remarks on Naturalization of Law, [w:] J. Stelmach [et al.], Studies in the Philosophy of Law, p. 5. Law and Biology, Kraków 2010, s. 73-82 http://biolawgy.files.wordpress.com/2010/03/ naturalization_of_law.pdf; Tenże, The ontology of law from a biological perspective (draft version) http://biolawgy.files.wordpress.com/2011/11/legal_ontology_biology-1.pdf; Tenże, Normatywność prawa, Warszawa 2012, zwłaszcza s. 181-248 (na tle innych koncepcji na temat istoty i pochodzenia prawa), z obszerną bibliografią. Autor ten opowiada się ostatecznie za kompromisowym stanowiskiem prezentowanym przez Michaela Tomasello, określanym jako „mutualizm” (zakłada on wzajemną zależność biologii i kultury w ewolucji człowieka, kładąc nacisk na znaczenie drugiego z tych czynników. Por. M. Tomasello, The Cultural Origins of Human Cognition, London 1999 = wyd. polskie Kulturowe źródła ludzkiego poznawania, tłum. J. Rączaszek-Leonardi, Warszawa 2002; Tenże, Why we cooperate, Cambridge, Mass.-London 2009. Por. też zebranie krytycznych uwag na temat psychologii ewolucyjnej z punktu widzenia filozofii: http://plato.stanford.edu/entries/evolutionary-psychology/#ProForFutWor, z dalszą literaturą. 53 Syntezę poglądów opowiadających się za tą perspektywą badawczą przedstawił w polskiej teorii prawa W. Załuski, Ewolucyjna filozofia prawa, Warszawa 2009, z wcześniejszą literaturą. Por. też z późniejszych prac np. M. Zamboni, From “Evolutionary Theory and Law” to a “Legal Evolutionary Theory”, «German Law Journal» 9/2008, s. 515-546; Tenże, Evolutionary Theory and Legal Positivism: A Possible Marriage, w: The Selected Works of Mauro Zamboni http://works.bepress.com/ mauro_zamboni/8 (2010); Law, Economics and Evolutionary Theory: Interdisciplinary Perspectives, eds. P. Zumbansen, G.-P. Callies, Cheltenham 2011, zwłaszcza s. 248. Z polskich badaczy za wykorzystaniem osiągnięć psychologii ewolucyjnej wypowiedział się również B. Hołyst, Przestępczość z perspektywy psychologii ewolucyjnej, «Prokuratura i Prawo» 1-2/2010, s. 62-95. Por. też strony internetowe: The Gruter 168 Jacek Wiewiorowski [20] Postulowane wykorzystanie osiągnięć współczesnych nurtów ewolucjonistycznych w romanistyce byłoby stąd szansą powrotu badań romanistycznych, czy szerzej historycznoprawnych do samego centrum problemów prawoznawstwa, które stoi przed szeregiem dylematów na temat granic i kierunków stanowienia prawa54. Wysiłek sięgnięcia do ustaleń badań ewolucjonistów byłby też ze strony romanistyki pozytywną odpowiedzią na zarzuty formułowane wobec humanities przez badaczy z kręgu sciences, iż humanistyka przemilcza osiągnięcia współczesnego przyrodoznawstwa i służyłyby idei powrotu do jedności wiedzy (konsiliencja), zaprzepaszczonej w ostatnich dwóch stuleciach55. Wreszcie, na koniec, proponowana koncepcja wykorzystania ustaleń psychologii ewolucyjnej w romanistyce i szerzej, badaniach historycznoprawnych, stawiałaby nasze dziedziny badań w awangardzie zmian w paradygmacie nauk społecznych, spowodowanych gwałtownym postępem nauk o biologii i ewolucji człowieka oraz toczoną Institute for Law and Behavioral Research http://www.gruterinstitute.org; Society for Evolutionary Analysis in Law https://www4.vanderbilt.edu/seal/, a w Polsce prace części badaczy skupionych wokół krakowskiego Copernicus Center for Interdisciplinary Studies http://www.copernicuscenter.edu.pl/homeen/ (poświęcono im m.in. artykuły publikowane na łamach krakowskich Studies in Philosophy and Law ‒ zwłaszcza numery 4-5) oraz Polskiego Towarzystwa Nauk o Człowieku i Ewolucji http://ptnce.pl/. 54 Próbę taką przedstawiłem w ramach rozprawy habilitacyjnej, a niektóre wątki tam zawarte rozbudowałem w: J. Wiewiorowski, Socjobiologia i prawo rzymskie – krótkie uwagi w świetle dwóch konstytucji rzymskich okresu dominatu, [w:] Interes prywatny a interes publiczny…, red. B. Sitek,s. 281-301. W niniejszym tekście starałem się rozwinąć część postulatów zaprezentowanych w drugiej z cytowanych prac. 55 Świadomie odwołuję się w tym miejscu do koncepcji Edwarda O. Wilsona, jednego z twórców nowoczesnej socjobiologii, autora słynnej i wywołującej do dziś ogromne emocje książki pt. Sociobiology: The New Syntesis, Cambridge Mass. – London 1975 (wyd. polskie: Socjobiologia, tłum. M. Siemieński, Poznań 2001). Potrzebę i możliwość powrotu do ideału jedności wiedzy wyraził on w E.O. Wilson, Consilience. The Unity of Knowledge, New York 1998 (wyd. polskie: Konsiliencja. Jedność wiedzy, tłum. J. Mikos, Poznań 2002). Por. również ostatnio kolekcję esejów poświęcona temu zagadnieniu: E.G. Slingerland, M. Collard, Creating Consilience. Integrating the Sciences and the Humanities, New York 2012. [21] Doręczenia pism procesowych 169 na ten temat ożywioną dyskusją56. Nie bez znaczenia jest też aspekt określany dziś jako działania w ramach tzw. public relations, dbałość o dobry wizerunek, akceptację i życzliwość wobec romanistów i ich badań ze strony innych gałęzi prawoznawstwa57. The Natural Sciences in the Service of Pleadings in Cases Involving Minors: Remarks on CTh 2.4.1 [a. 318/319] = C. 5.4.20) Summary The subject of this article is the status of juvenile persons in Roman law, as exemplified by one of the constitutions of Constantine the Great, CTh 2.4.1 [a. 318/319] = C. 5.40.2, fragments of which are preserved in Theodosius’ Code of 438, and in an abridged version in Justinian’s Code of 534. In the first part of the article the author analyses the extremely controversial issue of the identity of the constitution’s addressee. In the second part he discusses the content of this constitution and the premises for its issue in the light of the Constantinian legislation on family matters and the way it was later interpreted. The article’s third part is an attempt to apply the natural and social sciences to the question of minors and their personality, and the examination of this issue as regards CTh 2.4.1 [a. 318/319] = C. 5.40.2. The author takes into consideration the basic data on the status of minors in Roman law, in the subsequent history of European law, and in non-European cultures. He concludes by making a series of observations on the potential for the application of the natural Por. o potrzebie i możliwościach uwzględnienia osiągnięć socjobiologii i różnych odłamów psychologii ewolucyjnej w naukach społecznych np. The Sociobiological Imagination,ed. M. Maxwell, Albany 1991; Missing the Revolution: Darwinism for Social Scientists, ed. J.H. Barkow, Oxford 2006; Applied Evolutionary Psychology, ed. S. Craig Roberts , Oxford 2011. 57 Taka postawa współcześnie propagowana jest przez polskie MNiSW. Por. np. Promocja w nauce. Poradnik dobrych praktyk, Warszawa 2007 http://www.nauka.gov. pl/g2/oryginal/2013_05/fd878941569fcf6dd449cdec1c47e5b9.pdf 56 170 Jacek Wiewiorowski [22] sciences in the study of Roman law, which could serve to confirm the timeless and universal nature of some of the solutions it prescribed. Słowa kluczowe: Konstantyn Wielki; constitutio principis; wikariusz; Symmachus; puberes minores viginti quinque annis; adolescencja; Psychologia ewolucyjna; konsiliencja. Keywords: Constantine the Great; constitutio principis; vicarius; Symmachus; puberes minores viginti quinque annis; adolescence; evolutionary psychology; consilience. Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Robert Wilczyński Instytut Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk REGULACJE DOTYCZĄCE RÓWNEGO TRAKTOWANIA I ZAKAZU DYSKRYMINACJI W ZATRUDNIENIU TYMCZASOWYM W grudniu 2011 roku upłynął trzyletni termin wyznaczony Państwom UE na wdrożenie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/104/WE z dnia 19 listopada 2008 roku w sprawie pracy tymczasowej (dalej: dyrektywa)1. Zgodnie z postanowieniami art. 14 dyrektywy, nie później niż do dnia 5 grudnia 2013r., Komisja Europejska, po konsultacji z państwami członkowskimi oraz partnerami społecznymi na szczeblu wspólnotowym, dokonuje przeglądu stosowania niniejszej dyrektywy, aby w odpowiednich przypadkach przedłożyć propozycje niezbędnych zmian. W opublikowanym ostatnio stanowisku partnerów społecznych wskazano na pilną potrzebę zintensyfikowania prac w zakresie implementacji przepisów dyrektywy dotyczących w szczególności równego traktowania oraz unormowań antydyskryminacyjnych2. Należy oczekiwać, że, podobnie jak konkluzja zawarta w zaleceniach partnerów społecznych, tak również planowany wynik przeglądu wdrożenia postanowień dyrektywy przez Komisję Europejską będzie dla Polski korzystny. Nie oznacza to wszakże braku wątpli Dz.U. L. 327 z 5 grudnia 2008 r. Partnerami społecznymi były organizacje międzybranżowe o charakterze ogólnym, mianowicie Europejska Unia Konfederacji Przemysłowych i Pracodawców (UNICE, która od stycznia 2007r. zmieniła nazwę na BUSINESSEUROPE)), Europejskie Centrum Przedsiębiorstw Publicznych (CEEP) i Europejska Konfederacja Związków Zawodowych (ETUC). 1 2 172 Robert Wilczyński [2] wości dotyczących spójności i czytelności przepisów regulujących te zagadnienia oraz zaleceń de lege ferenda. Warto zatem przypomnieć proces wypracowywania kompromisu w trakcie prac legislacyjnych nad uchwaleniem prawa unijnego w sprawie pracy tymczasowej oraz dokonać analizy przepisów implementujących ustawodawstwo unijne w zakresie równego traktowania oraz zakazu dyskryminacji pracowników tymczasowych na grunt prawa krajowego na tle dorobku doktryny prawa pracy3. Początek debaty o dyrektywie dotyczącej pracy tymczasowej sięga roku 2001, kiedy Komisja Europejska wystąpiła z inicjatywą uregulowania warunków zatrudnienia dla pracowników zatrudnionych w agencjach pracy tymczasowej, która w swoim założeniu miała być częścią całościowych regulacji prawnych definiujących minimalne zasady dla „niestandardowych” form zatrudnienia4. Kategoryczny sprzeciw wobec proponowanych regulacji ze strony niektórych państw UE, m.in. Wielkiej Brytanii, Niemiec, Irlandii i Malty skutecznie zablokował proces legislacyjny na wiele lat. Sytuacja nie uległa zmianie mimo niewielkiego złagodzenia stanowiska przez rząd Wielkiej Brytanii – tradycyjnego lidera bloku opozycyjnego5. Kompromisem było wydzielenie trzech obszarów tematycznych objętych planowaną próbą uregulowania: zatrudnienia w niepełnym wymiarze czasu, zatrudnienia na czas oznaczony oraz zatrudnienia tymczasowego. Dalsze, intensywne rokowania prowadzona z partnerami społecznymi zaowocowały przyjęciem regulacji unijnych w dwóch z trzech obsza3 W opracowaniu pominięto bogaty dorobek doktryny Międzynarodowej Organizacji Pracy, który wykracza poza ramy tematu. Por. szerzej D. Makowski, Zatrudnianie pracowników tymczasowych poprzez agencję pracy tymczasowej w świetle międzynarodowego prawa pracy, «Studia Prawno-Ekonomiczne» 48/2003, s. 52 i n.; G.Spytek-Bandurska, M.Szylko-Skoczny, Praca tymczasowa. Szanse i zagrożenia, Warszawa 2008, s. 47 i n. 4 Próby uregulowania zatrudnienia tymczasowego sięgają już lat osiemdziesiątychtych XX wieku. Pierwsze projekty Komisji Europejskiej i Rady UE pojawiły się w 1982 r. 5 Wielka Brytania domagała się możliwości wydłużenia tygodniowej normy czasu pracy ponad 48 godzin, wliczania czasu dyżuru do czasu pracy tzw. klauzulą opt-out, oraz sześciomiesięcznego okresu wyczekiwania na uzyskanie przez pracowników tymczasowych praw przysługujących pracownikom pracodawcy użytkownika. [3] Regulacje dotyczące równego traktowania 173 rów wydzielonych do negocjacji: dyrektywy Rady 97/81/WE z dnia 15 grudnia 1997 r. dotyczącej Porozumienia ramowego dotyczącego pracy w niepełnym wymiarze godzin6 oraz dyrektywy Rady 99/70/WE z dnia 28 czerwca 1999 r. dotyczącej Porozumienia ramowego w sprawie pracy na czas określony7. Dodatkowo, choć poza obszarem wydzielonym do negocjacji, należy wspomnieć o uchwalonej dyrektywie 96/34/WE zastąpionej dyrektywą Rady 2010/18/UE z dnia 8 marca 2010 r. w sprawie wdrożenia zmienionego porozumienia ramowego dotyczącego urlopu rodzicielskiego8, której przyjęcie było efektem pracy w ramach wspominanych wcześniej obszarów tematycznych. Pomimo utrzymującego się sprzeciwu wobec propozycji nowych uregulowań, Komisja Europejska kontynuowała wysiłki zmierzające do osiągnięcia kompromisu. Ich wyrazem była przedłożona w marcu 2002 roku propozycja dyrektywy dotyczącej warunków zatrudnienia pracowników agencji pracy tymczasowej. Główne założenia projektu szły w kierunku wdrożenia rozwiązań dotyczących zasad antydyskryminacyjnych, zapewnienia pracownikom tymczasowym warunków zatrudnienia co najmniej na poziomie, jaki mają pracownicy na porównywalnych stanowiskach u pracodawcy użytkownika, norm obejmujących wymiar czasu pracy, pracę w porze nocnej, prawo do odpoczynku i urlopu wypoczynkowego. Propozycja Komisji Europejskiej dopuszczała możliwość odstępstw od podstawowych zasad zawartych w dyrektywie w celu dostosowania do prawa narodowego oraz ugruntowanej praktyki w przypadkach, gdy pracownik tymczasowy jest zatrudniony na stałe w agencji zatrudnienia lub gdy postanowienia układów zbiorowych zapewniają odpowiednią ochronę pracowników tymczasowych. Propozycja ta nie została przyjęta przez koalicję państw blokujących, które konsekwentnie podnosiły argument o utracie flexibility rynku pracy i w konsekwencji – utracie miejsc pracy w dłuższej perspektywie czasu. Należy podkreślić, że wśród koalicji państw blokujących znalazła się także Polska, co można uznać za niezrozumiałe w kontekście faktu, że wszystkie sporne kwestie, Dz.U. L 14 z 20 stycznia.1998 r. Dz.U. L 175 z 10 lipca.1999 r. 8 Dz.U. L 68 z 18 marca.2010 r. 6 7 174 Robert Wilczyński [4] w szczególności dotyczące przepisów o równym traktowaniu, znalazły się w ustawie o zatrudnianiu pracowników tymczasowych przyjętej przez polski parlament na długo przed uchwaleniem dyrektywy9. Niekorzystne makroekonomiczne otoczenie, w jakim znajdowała się polska gospodarka w pierwszych latach XXI wieku i rynek pracy z utrzymującym się wysokim poziomem bezrobocia, nie sprzyjały popieraniu rozwiązań prawnych zwiększających uprawnienia pracowników. Przełom w trwającym impasie nastąpił w maju 2008 roku, gdy doszło do zawarcia przez partnerów społecznych dwóch istotnych porozumień otwierających drogę do przyjęcia dyrektywy przez Parlament Europejski10. Pierwszym z nich było wspólne porozumienie dotyczące równego traktowania zawarte pomiędzy partnerami społecznymi a rządem Wielkiej Brytanii. Drugim była wspólna deklaracja europejskich partnerów społecznych11 wspierająca koncepcję uregulowania pracy tymczasowej i akceptacji dla zapewnienia odpowiedniej ochrony pracownikom tymczasowym na poziomie dyrektywy, a jednocześnie potwierdzenie pozytywnej roli pracy tymczasowej na rynku pracy wypełniającej wymagania zawarte w Strategii Lizbońskiej. Zawarcie obu porozumień umożliwiło przyjęcie dyrektywy przez Parlament Europejski w październiku 2008 roku. Analizując treść unormowań dotyczących zakazu dyskryminacji pracowników tymczasowych, mogę wyciągnąć konkluzję, że są one sednem dyrektywy12. Art. 2 dyrektywy wyznacza jako cel normatywny zapewnienie ochrony pracownikom tymczasowym oraz ustalenie gwarancji równego traktowania w stosunku do pracowników zatrudnionych przez agencję pracy tymczasowej. W dalszej części dyrektywa używa pojęcia „podstawowe warunki pracy”, do których odnosi regułę rów P. Korzyński, Przyczyny wstrzymania projektu dyrektywy w sprawie pracowników tymczasowych, «Praca i Zabezpieczenie Społeczne» 11/2005, s. 10. 10 http://www.temporaryagencywork.Eurfund.Europa.eu; stan na dzień 14.09.2003r. 11 Porozumienie zawarły: Eurociett, zrzeszenie skupiające europejskie agencje pracy tymczasowej, oraz UNI-Europa reprezentująca związki zawodowe. 12 L. Mitrus, Ochrona pracowników tymczasowych w świetle prawa unijnego a prawo polskie, [w:] Z problematyki zatrudnienia tymczasowego, red. A. Sobczak, Warszawa 2011, s 19. 9 [5] Regulacje dotyczące równego traktowania 175 nego traktowania13. Swoim zakresem zastosowania obejmuje przedsiębiorstwa publiczne i prywatne będące agencjami pracy tymczasowej lub przedsiębiorstwami użytkownikami, które prowadzą działalność gospodarczą – bez względu na to, czy jest ona nastawiona na zysk (art. 1 ust. 2). Należy podkreślić, że stosowanie postanowień dyrektywy nie może być wyłączone z uwagi na to, że pracownik jest zatrudniony w niepełnym wymiarze czasu pracy lub na czas określony (art. 3 ust 2). Wyrazem naczelnej zasady równego traktowania jest art. 5 ust. 1 dyrektywy stanowiący, że podstawowe warunki pracy i zatrudnienia pracowników tymczasowych w okresie skierowania do pracy w przedsiębiorstwie użytkownika odpowiadają co najmniej warunkom, jakie miałyby zastosowanie, gdyby zostali oni bezpośrednio zatrudnieni przez to przedsiębiorstwo na tym samym stanowisku. Do zasady tej wprowadzono ograniczenia jej stosowania. Ograniczenie wynikające z art. 1 ust. 3 dyrektywy stanowi, że państwa członkowskie, po konsultacjach z partnerami społecznymi, mogą postanowić, że dyrektywy nie stosuje się do umów o pracę oraz stosunków pracy nawiązywanych w ramach określonego publicznego lub wspieranego ze środków publicznych programu szkolenia zawodowego, programu integracji zawodowej lub programu przekwalifikowania zawodowego. Kolejne ograniczenie dotyczy przypadku zatrudnienia pracownika tymczasowego na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony. W związku ze szczególną ochroną, jaką zapewnia ten rodzaj umowy, należy przewidzieć możliwość stosowania odstępstw od zasad obowiązujących w przedsiębiorstwie użytkownika (pkt 15 preambuły). Jest to ścisłe nawiązanie do dążenia prawodawstwa unijnego do wprowadzenia powszechności zasady zatrudniania na czas nieokreślony14. Istotne ograniczenie zasady równego traktowania w zakresie wynagrodzenia dyrektywa przewiduje w art. 5 ust. 2, w którym zapisano uprawnienia dla państw członkowskich, po konsultacji z partnerami społecznymi, do wprowadzenia wyjątku od zasady ustanowionej 13 Przez podstawowe warunki pracy należy rozumieć w tym przypadku co? do czasu pracy, godzin nadliczbowych, przerw w pracy, dni wolnych, pracy w nocy, i wynagrodzenia za pracę – art. 3 ust. 1 lit. f dyrektywy. 14 A. Reda, Pracodawca użytkownik jako podmiot prawa pracy, Poznań 2011, s. 23. 176 Robert Wilczyński [6] w ust. 1, jeśli pracownicy tymczasowi związani z daną agencją pracy tymczasowej stałą umową o pracę otrzymują wynagrodzenie również pomiędzy okresami skierowania. Dodatkowo, państwo członkowskie, po konsultacji z partnerami społecznymi, może dopuścić możliwość zawarcia porozumień zbiorowych, które ograniczą zasadę równego traktowania przy zachowaniu odpowiedniego poziomu ochrony (art. 5 ust. 3). Ponadto, jeżeli pracownicy tymczasowi objęci są ochroną na odpowiednim poziomie, państwa członkowskie, których prawo nie przewiduje systemu uznawania układów zbiorowych pracy za powszechnie obowiązujące lub w których brak jest przepisów lub praktyk umożliwiających objęcie postanowieniami takich układów wszystkich podobnych do siebie przedsiębiorstw w pewnym sektorze lub na pewnym obszarze geograficznym, mogą – po konsultacji z partnerami społecznymi na szczeblu krajowym oraz na podstawie zawartego przez nich porozumienia – wprowadzić ustalenia dotyczące podstawowych warunków pracy i zatrudnienia, które stanowią odstępstwo od zasady ustanowionej w ust. 1. Ustalenia takie mogą obejmować okres oczekiwania na nabycie prawa do równego traktowania (art. 5 ust. 4). Regulacje dotyczące równego traktowania i zakazu dyskryminacji wprowadzone zostały do Kodeksu pracy w 1996 roku15. Wchodzą one w skład podstawowych zasad prawa pracy, a więc wypowiedzi normatywnych obowiązujących na równi z innymi normami prawnymi wchodzącymi w zakres ustawowego systemu prawa pracy, zajmując w nim miejsce doniosłe16. Ustawodawca, nowelizując rozdział II działu pierwszego kodeksu, utrzymał w większości w podstawowym kształcie zasady wprowadzone w czasach PRL. Wśród nowo dopisanych podstawowych zasad prawa pracy jest zasada równych praw pracowników z tytułu pełnienia tych samych obowiązków oraz zakaz dyskryminacji. Ustawodawca wprowadza rozróżnienie zasady równych praw z tytułu wypełnia takich samych obowiązków i zakaz dyskryminacji w zatrudnieniu. Pomimo tego rozróżnienia część autorów uznaje zasa15 Art. 112 oraz art. 113 k.p. dodane przez art. 1 pkt 12 ustawy z 2 lutego 1996 roku o zmianie ustawy Kodeks pracy oraz o zmianie niektórych ustaw Dz. U. Nr 24 poz. 110. 16 T. Zieliński, Zasady prawa pracy w nowym systemie ustrojowym, «PiP» 56.12/2001, 12, s. 6. [7] Regulacje dotyczące równego traktowania 177 dy zawarte w obu artykułach kodeksu pracy za komplementarne17. Do takiego wniosku prowadzi interpretacja gramatyczna obu przepisów. W literaturze obecny jest również pogląd odmienny głoszący, że dyskryminacją w rozumieniu art. 113 k.p. jest nierówne traktowanie wobec prawa pracowników ze względu na odrębności, o których jest mowa w tym przepisie. Zasada równości wobec prawa (niedyskryminacji) oznacza innymi słowy zakaz gorszego traktowania pewnych osób lub grup z powodów uważanych za dyskryminujące. Jeżeli nierówność nie jest podyktowana tymi względami, wówczas w grę wchodzi naruszenie zasady równości praw pracowników pełniących jednakowo takie same obowiązki (art. 112 k.p.), a nie naruszenie zakazu dyskryminacji. Jeżeli natomiast pracownicy traktowani są nierówno w stosunku pracy ze względu na płeć, wiek, rasę, narodowość, przekonania itp., mimo że wykonują jednakowo takie same obowiązki, wówczas jest to dyskryminacja w rozumieniu art. 11(3) k.p. 18. Zakres uregulowania art. 113 k.p. wydaje się szerszy, gdyż obejmuje nakaz równego traktowania „w zatrudnieniu”. Można wyciągnąć wniosek, że ratio legis tego sformułowania wiąże się z zamiarem objęcia tym przepisem wszystkich stosunków prawnych łączących się z zatrudnieniem w tym również relacje łączące strony przed nawiązaniem stosunku pracy (np. w procesie rekrutacji, zawieranie umów przedwstępnych)19. Za słuszną należy uznać koncepcję wyrażoną przez J. Jończyka uporządkowania pojęcia „zatrudnienia” poprzez, przykładowo, wyodrębnienie rodzajów zatrudnienia i odpowiednich szczególnych umów o zatrudnienie, mianowicie zatrudnienia trwałego, dorywczego, przyuczającego, służbowego, spółdzielczego, kooperacyjnego (podwykonawczego), w celu wykonania zawodu20. Tak K.W. Baran, Zasada równości pracowników w dziedzinie zatrudnienia i niedyskryminacji w zatrudnieniu, [w:] Zarys systemu prawa pracy, I: Część ogólna praw pracy, red. K.W. Baran,Warszawa 2010, s. 626. 18 Por. G. Goździewicz, T. Zieliński, Komentarz do art. 113, [w:] Kodeks pracy. Komentarz, red. L. Florek,. Warszawa 2011, s. 89 i n. 19 Pierwotny tekst przed nowelizacją w 2001 roku mówił o „dziedzinie pracy”, por. Dz. U z 2001r. Nr 128 poz. 1405. 20 Por. J. Jończyk, Rodzaje i formy zatrudnienia, «Praca i Zabezpieczenie Społeczne», 6//2012, s. 2 i n. Por. także M. Gersdorf, Prawo zatrudnienia, Warszawa 2013. 17 178 Robert Wilczyński [8] Zasada równego traktowania mężczyzn i kobiet w dziedzinie pracy została wymieniona w art. 112 k.p. jako szczególny przykład równości pracowników bez względu na płeć w stosunkach pracy. Zasada ta ma rangę konstytucyjną, wchodzi bowiem w zakres bardziej ogólnej zasady wyrażonej w art. 33 Konstytucji RP, według której kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. Odwołanie zawarte w omawianym artykule jest odwołaniem się do systematyki równości praw w Konstytucji RP, gdzie po generalnym sformułowaniu dotyczącym równości wszystkich wobec prawa (art. 32 ust. Konstytucji) znajduje się konkretyzacja i rozwinięcie poprzez uregulowanie szczególnej materii, jaką jest równość bez względu na płeć. Norma konstytucyjna jest więc ogólniejsza niż kodeksowa, ponieważ norma kodeksowa zapewnia kobietom i mężczyznom równość „w zatrudnieniu” w ogóle, a nie tylko w kwestii wynagrodzenia za pracę, jak to przewiduje Konstytucja21. Zarówno w literaturze, jak i w orzecznictwie ugruntowane jest rozróżnienie konstytucyjnej „równości wobec prawa” od kodeksowej „równości praw”22. Zasada niedyskryminacji została sformułowana imperatywnie, co oznacza, że zakaz ten stanowi obowiązek pracodawcy, i to obowiązek podstawowy23. Implementacja przepisów dotyczących równego traktowania oraz zakazu dyskryminacji w stosunku do pracowników tymczasowych nastąpiła, jak już zaznaczono, na długo przed uchwaleniem dyrektywy. W uzasadnieniu do uchwalonej 9 lipca 2003r. ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych (dalej: ustawa)24 stwierdzono, że z punktu widzenia problematyki regulowanej w projektowanej ustawie istotne znaczenie miał również projekt dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie warunków pracy pracowników tymczasowych. Wprawdzie projektowana dyrektywa nie była jeszcze wtedy częścią wspólnotowego porządku prawnego, jednakże zawiera T. Zieliński, Zasady…, s. 8. G. Goździkiewicz, T. Zieliński, op. cit., s. 84. 23 M. Gersdorf, K. Rączka, M. Raczkowski, Kodeks pracy. Komentarz, Warszawa 2011, s. 62. 24 Dz.U. Nr 166, poz. 1608 ze zm. 21 22 [9] Regulacje dotyczące równego traktowania 179 ła istotne dla proponowanej regulacji krajowej wskazówki dotyczące podstawowych norm ochronnych dotyczących pracowników tymczasowych25. W uzasadnieniu tym podkreślono, że „uznaje się za celowe przyjęcie proponowanej unijnej regulacji pracy tymczasowej w celu ustanowienia ram ochronnych dla pracowników tymczasowych oraz zapewnienia agencjom pracy tymczasowej warunków do prowadzenia działalności”. W dalszej części uzasadnienia wskazano, że proponowana ustawa wypełnia zalecenia unijne w zakresie określenia kryteriów stosowania zasady niedyskryminacji w stosunku do pracowników tymczasowych (przez odniesienie się do warunków pracy i zatrudnienia obowiązujących na takim samym lub porównywalnym stanowisku pracy zajmowanym przez pracownika zatrudnionego w przedsiębiorstwie korzystającym z pracy pracownika tymczasowego oraz dopuszcza odstępstwa od tej zasady w przypadku świadczenia pracy czasowej w danym przedsiębiorstwie - użytkowniku przez okres krótszy niż 6 tygodni). Podkreślenia wymaga fakt, że ostateczna wersja dyrektywy zawiera wypracowany kompromis, o którym była mowa wcześniej, natomiast przyjęta przez Sejm ustawa odwołuje się do pierwotnego projektu dyrektywy. Sytuację prawną stron zatrudnienia tymczasowego ustawa reguluje na zasadzie równorzędności wraz z przepisami Kodeksu pracy oraz ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 roku o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy26. W art. 5 ustawy wskazuje się, że w zakresie nieuregulowanym odmiennie przepisami ustawy i przepisami odrębnymi do agencji pracy tymczasowej, pracownika tymczasowego i pracodawcy użytkownika stosuje się przepisy prawa pracy dotyczące odpowiednio pracodawcy i pracownika. Warte odnotowania jest, że nie używa sformułowania „o odpowiednim stosowaniu przepisów”, lecz zawęża odwołanie to stron trójpodmiotowego stosunku pracy tymczasowej27. Uzasadnienie do projektu ustawy z dnia 9 lipca 2003 r. o zatrudnianiu pracowników tymczasowych. Prace Sejmu IV kadencji – druk sejmowy nr 1349 z 12 lutego 2003 r., s. 19 i n. 26 Tekst jednolity Dz. U. z 2013 r. poz. 674. 27 D. Makowski, Praca tymczasowa jako nietypowa forma zatrudnienia, Warszawa 2006, s. 97. 25 180 Robert Wilczyński [10] Regulacje dotyczące przepisów antydyskryminacyjnych odnoszące się do podmiotów pracy tymczasowej zawarte są w dwóch aktach prawnych. Pierwsza z norm znajduje się w art. 19c ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która stanowi, że agencje pracy tymczasowej nie mogą dyskryminować ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, pochodzenie etniczne, narodowość orientację seksualną, przekonania polityczne wyznania religijne ani ze względu na przynależność związkową osób, dla których poszukują zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej. Na aprobatę zasługuje pogląd, że przepis ten w stosunkach pomiędzy agencją pracy tymczasowej a pracownikiem tymczasowym lub kandydatem na pracownika stanowi nadregulację w świetle obowiązujących przepisów kodeksu pracy (w szczególności 112 i 113)28. Drugim aktem prawnym jest ustawa, w którym regulacje antydyskryminacyjne zawarte są w art. 15 ust 1 i 2 definiującym zakres uprawnień pracowników do równego traktowania oraz art. 16 ust.1 i 2, który reguluje zasady odpowiedzialności za naruszenie przepisów dyskryminacyjnych.. Analizowany art. 15 ustawy stanowi, że pracownik tymczasowy w okresie wykonywania pracy na rzecz pracodawcy użytkownika nie może być traktowany mniej korzystnie w zakresie warunków pracy i innych warunków zatrudnienia niż pracownicy zatrudnieni przez tego pracodawcę użytkownika na takim samym lub podobnym stanowisku pracy. Wątpliwości budzi ustalenie, czy ustawodawca przewidział zrównanie tylko względem pracowników własnych29, czy też względem innych pracowników tymczasowych30. Pojawiający się w literaturze pogląd o odmiennym, a co za tym idzie węższym brzmieniu od kodeksowego uregulowaniu przepisów antydyskryminacyjnych w stosunku do pracowników tymczasowych w oparciu o art. 15 ust. 1 w związku z art. 5 ustawy uważam za błędny31. Odmienne uregulowanie w stosunku do przepisów kodeksu pracy A. Sobczyk, Zatrudnienie tymczasowe. Komentarz., Warszawa 2009, s. 81. Tamże, s. 83, 30 Odrębny pogląd w tej materii prezentuje M. Raczkowski, Ustawa o zatrudnieniu pracowników tymczasowych. Komentarz, Warszawa 2013, s. 54. 31 Tak D. Dötte-Nowak, Zatrudnienie tymczasowe a regulacje antydyskryminacyjne, [w:] Z problematyki…, red. A. Sobczak, s. 169. 28 29 [11] Regulacje dotyczące równego traktowania 181 odnosi się wyłącznie do trójpodmiotowej relacji, charakterystycznej dla pracy tymczasowej, gdzie oprócz agencji pracy tymczasowej (pracodawcy) i pracownika występuje również pracodawca użytkownik, podczas gdy przepisy kodeksowe dotyczą relacji pracodawca i zatrudniony u niego pracownik. Powtórzenie zakazu dyskryminacji w ustawie ma na celu doprecyzowanie, że zakaz dyskryminacji dotyczy nie tylko relacji prawnych pomiędzy agencją pracy tymczasowej i pracownikiem tymczasowym (ta ochrona wynika z przepisów kodeksowych), lecz również pomiędzy pracodawcą użytkownikiem a pracownikiem tymczasowym. Również za nietrafny uważam pogląd o węższym zakresie ochrony pracowników tymczasowych przed praktykami dyskryminacyjnymi w związku z odmienną w stosunku do kodeksowej regulacją art. 15 ust. 1 ustawy i brakiem wskazania kryteriów będących podstawą dyskryminacji. Sformułowanie „innych warunków zatrudnienia” jednoznacznie odnosi się do katalogu bezpośredniej i pośredniej dyskryminacji „w zatrudnieniu” zawartej w art. 113 k.p. Ustawa zawiera odstępstwa od zasady równego traktowania, które nie budzą kontrowersji w literaturze tematu. Wyłączenie stosowania do pracowników tymczasowych ustawy z dnia 13 marca 2003r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników32 jest oczywiste z tytułu charakteru zatrudnienia tymczasowego. Podobne przesłanki leżały u źródeł regulacji art. 21 ustawy wyłączającego stosowanie art. 251 k.p. do umów o pracę zawartych na czas określony między agencją pracy tymczasowej a pracownikiem tymczasowym Z kolei art. 15 ust. 2 ustawy przewiduje, że pracownicy tymczasowi zatrudnieni krócej niż 6 tygodni wyłączeni są z prawa do korzystania ze szkoleń organizowanych przez pracodawcę użytkownika, i to zarówno szkoleń tzw. zewnętrznych (organizowanych przez podmioty trzecie), jak i wewnętrznych33. Ustalenie podmiotu, na którym spoczywa obowiązek równego traktowania pracowników tymczasowych nie jest jednoznaczne. Obowiązek ten spoczywa zarówno na pracodawcy pracownika tymczasowego, czyli Dz.U. Nr 90 poz. 844 ze zm. J. Wiśniewski, Różnorodne formy zatrudnienia, Toruń 2010, s. 198. 32 33 182 Robert Wilczyński [12] agencji pracy tymczasowej, jak i na pracodawcy użytkowniku. Odpowiedzialność pracodawcy użytkownika ograniczona jest normą zawartą w art. 27 ustawy. Agencja pracy tymczasowej jako pracodawca odpowiada za naruszanie praw pracowniczych określonych w Dziale XIII Kodeksu pracy34. Pracodawca użytkownik odpowiada za praktyki dyskryminacyjne w zakresie, w jakim korzysta on z praw i wykonuje obowiązki przysługujące pracodawcy. W pozostałym zakresie odpowiedzialność ta leży po stronie agencji pracy tymczasowej. Odpowiedzialność ta dotyczy przede wszystkim równego traktowania przy ustalaniu wynagrodzenia pracownika tymczasowego. Zgodnie z art. 16 ust. 1 ustawy pracownikowi tymczasowemu, wobec którego pracodawca użytkownik naruszył zasadę równego traktowania w zakresie warunków pracy i innych warunków zatrudnienia, przysługuje prawo dochodzenia od agencji pracy tymczasowej odszkodowania w wysokości określonej w przepisach Kodeksu pracy dotyczących odszkodowania należnego pracownikowi od pracodawcy z tytułu naruszenia zasady równego traktowania pracowników w zatrudnieniu. Odpowiedzialność dotyczy przede wszystkim ustalenia przez agencję wysokości wynagrodzenia pracownika tymczasowego w sposób naruszający zasadę równego traktowania. Agencja może się od niej uwolnić, jeżeli ustalenie przez nią wynagrodzenia dyskryminującego pracownika tymczasowego było spowodowane przekazaniem przez pracodawcę użytkownika nieprawdziwych informacji obowiązujących u niego zasad wynagradzania35. Pracodawca użytkownik może w pewien sposób zabezpieczyć się przed ewentualnymi negatywnymi orzeczeniami sądu w sprawach ze stosunku pracy między agencją pracy tymczasowej a pracownikiem tymczasowym poprzez przystąpienie do procesu w charakterze interwenienta ubocznego w trybie art. 76 k.p.c. Instytucja interwencji ubocznej wydaje się być obopólnie korzystna dla obu podmiotów występujących po stronie pracodawcy. Agencja pracy tymczasowej uzyska w toku procesu pomoc ze strony pracodawcy użytkownika lepiej Interpretacja taka została również potwierdzona w Stanowisku Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z 21 sierpnia 2012r. SPS-023-7580/12. 35 A. Chobot, K. Pachciarek, Prawa i obowiązki agencji pracy tymczasowej i pracodawcy użytkownika wobec pracownika tymczasowego, «Praca i Zabezpieczenie Społeczne» 1/2005, s. 27. 34 [13] Regulacje dotyczące równego traktowania 183 znającego okoliczności sprawy, w tym w szczególności stosunki panujące w miejscu pracy. W sprawach z zakresu równego traktowania i zakazu dyskryminacji wiedza ta ma istotne znaczenie36. Warto zwrócić uwagę na kontrowersje pojawiające się w literaturze dotyczące uprawnień kierowniczych pracodawcy użytkownika w kontekście jego odpowiedzialności za naruszenie przepisów o zakazie dyskryminacji. W literaturze przedmiotu można spotkać pogląd, że pracodawca użytkownik „korzysta” z uprawnień kierowniczych, które otrzymał od agencji, co wynika z literalnej interpretacji art. 14 ust. 1 ustawy37. Dotyczy to w szczególności wykonywania obowiązków i korzystania z praw przysługujących pracodawcy w zakresie niezbędnym do organizowania pracy z udziałem pracownika tymczasowego. Wątpliwości nie budzi w literaturze pogląd, że nie ma podstaw do porównywania warunków pracy pracowników tymczasowych tej samej agencji skierowanych do różnych pracodawców użytkowników. Zatem, nawet w przypadku zajmowania przez pracowników tymczasowych tych samych stanowisk nie rodzi roszczeń o nierówne traktowanie z uwagi na odrębności prawne i faktyczne występujące u odrębnych pracodawców użytkowników38. W zatrudnieniu tymczasowym znajdą w pełni zastosowanie regulacje kodeksowe dotyczące dopuszczalnego zróżnicowania, a zatem odmiennego traktowania pracowników w porównaniu z innymi, które nie jest krzywdzące z punktu widzenia sprawiedliwości. Różnicowanie sytuacji prawnej pracowników tymczasowych ze względu na odmienności ich cech osobistych (np. młodocianych, kobiet w okresie macierzyństwa) czy też na różnice w wykonywaniu pracy (np. praca w warunkach szkodliwych) będzie w pełni uprawnione. Dyferencjacja ta powinna być obiektywnie uzasadniona i proporcjonalna do zamierzonego celu prawnego. W praktyce stosowania przepisów antydyskryminacyjnych w zatrudnieniu tymczasowym kluczową rolę odgrywa stosowanie wykład36 R. Młyński, Roszczenia przysługujące pracownikowi tymczasowemu zatrudnionemu na podstawie umowy o pracę, «Praca i Zabezpieczenie Społeczne», 7/2010, s. 20. 37 Tak M. Pędziwiatr, Uprawnienia kierownicze w stosunku pracy tymczasowej, «Praca i Zabezpieczenie Społeczne», 5/2008, s. 16. 38 M. Raczkowski, op. cit., s. 55. 184 Robert Wilczyński [14] ni celowościowej. W ten sposób, niezależnie od rozproszenia umiejscowienia w systemie prawa pracy norm odnoszących się do równego traktowania pracowników tymczasowych oraz specyfiku trójstronnego stosunku prawnego pracy tymczasowej, można w pełni wykorzystać kodeksowe i pozakodeksowe uregulowania prawne w celu przeciwdziałania dyskryminacji w zatrudnieniu tymczasowym. Tytułem podsumowania warto przytoczyć ocenę przestrzegania przepisów antydyskryminacyjnych w świetle kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. W opublikowanym sprawozdaniu Głównego Inspektora Pracy z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w roku 2012 stwierdzono, że choć widoczny jest wzrost wykrytych przypadków nieprzestrzegania przez agencje zatrudnienia zakazu dyskryminacji osób, dla których podmioty te poszukiwały zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej (w roku 2012 nieprzestrzeganie przepisów antydyskryminacyjnych ujawniono w 20 agencjach, podczas gdy w 2011r. było to 11 przypadków, a w 2010r. tylko 5), to należy podkreślić, że większość dotyczyła naruszeń przepisów antydyskryminacyjnych w ogłoszeniach prasowych dotyczących pracy39. Można przypuszczać, że stwierdzone naruszenia wynikały bardziej z niewiedzy lub niedbałości w redagowaniu ogłoszeń, niż z celowego zamiaru popełnienia czynów zabronionych. Pomimo wypełnienia zaleceń dyrektywy w zakresie równego traktowania należy prowadzić dalsze działania w celu wyrównywania szans pracowników tymczasowych i minimalizacji ryzyka nadużyć40. Całościowa implementacja norm antydyskryminacyjnych zawartych w dyrektywie doprowadzi do ujednolicenia treści i granic praw i obowiązków stron zatrudnienia tymczasowego i nie tylko zapewni pełną realizację ochronnej funkcji prawa pracy41, lecz również przyczyni się do zharmonizowania przepisów umożliwiających rozwój rynku pracy w Polsce. Sprawozdanie GIP za 2012 rok s. 153. Z. Hajn, Regulacja prawna funkcjonowania prywatnych agencji zatrudnienia w prawie międzynarodowym i europejskim, «Studia Prawno-Europejskie» 5/2001, s. 67. 41 D. Makowski, Zatrudnianie pracowników tymczasowych, «Praca i Zabezpieczenie Społeczne», 12/2003, s. 30. 39 40 [15] Regulacje dotyczące równego traktowania 185 Regulations for Equal Treatment and Prohibition of Discrimination in Temporary Employment Summary The article discusses the legislation on equal treatment and non-discrimination in temporary employment in the light of the requirements of the Directive of the European Parliament and the European Council 2008/104/EC of 19 November 2008 on temporary agency work. The author recalls the legislative process related to the adoption of the Directive, in particular the legal discrepancies between the social partners and between EU countries, and analyses the content of the Directive. He then presents the provisions of the Polish labour law on equal treatment and non-discrimination. The main part of the article is devoted to a discussion of the adaptation of the legal norms on equal treatment and non-discrimination in the Act of 9 July 2003 on the employment of temporary workers and other legal acts regulating this matter to the recommendations set out in this Directive. The author analyses the current level of compliance of the Polish legislation with the requirements of the EU Directive, presents controversies in the literature, and makes recommendations de lege ferenda. Słowa kluczowe: równe traktowanie, zakaz dyskryminacji, zatrudnienie tymczasowe Keywords: equal treatment, non-discrimination, temporary employment Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Radosław Zyzik Akademia Ignatianum WOKÓŁ INTUICYJNYCH DECYZJI SĘDZIEGO 1. Wprowadzenie Czy prawnik może ufać swojej intuicji? Czy błyskawiczna ocena sytuacji dokonana przez adwokata, prokuratora lub sędziego zasługuje na zaufanie? A może prawnik, który z uporem godnym lepszej sprawy polega na swojej intuicji powinien budzić podejrzenia? Prawnicy na co dzień zajmujący się stosowaniem prawa pozostają sceptyczni w kwestii błyskawicznych rozwiązań problemów prawnych. Co więcej, niektórzy z nich ostrzegają, że prawnik, który zaraz po zapoznaniu się ze sprawą zapewnia, że znalazł właściwe rozwiązanie, powinien budzić wątpliwości, ponieważ najpewniej poleganie na nim może być szkodliwe. Tę drastyczną ocenę sądów intuicyjnych poddamy dziś pod dyskusję. Spróbujemy odpowiedzieć na szereg pytań związanych z intuicyjnymi ocenami i decyzjami podejmowanymi przez osoby wykonujące profesje prawnicze, a w szczególności skupimy się na podejmowaniu decyzji przez sędziów. Rozszyfrowaniem ocen, wyborów i decyzji intuicyjnych zajmowali się przez ostatnie kilka dekad psychologowie poznawczy i to właśnie do nich należy zwrócić się z pytaniem o naturę tych aktów. W naszym przekonaniu nie jest możliwe rozwiązanie tej zagadki jedynie w oparciu o pojęciowe ustalenia prawników i teoretyków prawa1. Por. B. Brożek, J. Stelmach, Metody prawnicze, Kraków 2004. 1 188 Radosław Zyzik [2] Należy wyjść poza domenę dyscyplin prawniczych. W naszej analizie sięgniemy do prac psychologów w zakresie, w jakim zajmowali się oni badaniem systemu poznawczego człowieka, a w szczególności do prac poświęconych intuicji eksperckiej. To właśnie z perspektywy psychologii poznawczej spróbujemy poddać wstępnej ocenie przekonanie amerykańskich realistów prawnych o doniosłości decyzji intuicyjnych w codziennej pracy sędziego. 2. Intuicja w myśleniu sędziego Zanim jednak postaramy się odpowiedzieć na pytanie o wiarygodność ocen i decyzji opartych na intuicji, powinniśmy zmierzyć się z zagadnieniem podstawowym, czyli zastanowić się, czy sędziowie posługują się intuicją w swojej działalności zawodowej. Jeśli nie, to nie ma sensu zastanawiać się nad wiarygodnością myślenia intuicyjnego. Uprzedzając nieco tok naszych rozważań, chcemy zaznaczyć, że prawnicy, a wśród nich sędziowie, korzystają z podpowiedzi intuicji znacznie częściej, niż może się to wydawać na pierwszy rzut oka i na pewno częściej, niż są w stanie przyznać sami zainteresowani2. Jednym z najsłynniejszych i najbardziej zdecydowanych zwolenników myślenia intuicyjnego był przedstawiciel amerykańskiego realizmu prawniczego,3 sędzia Joseph C. Hutchenson Jr. Doświadczenie Por. A. Glockner, I.D. Ebert, Legal intuition and expertise, [w:] Handbook of intuition research, red. M. Sinclair, Northampton 2011, s. 157-168. 3 Amerykański realizm prawniczy to określenie pozwalające odróżnić realistyczne nastawianie filozofów prawa w amerykańskiej filozofii prawa od skandynawskiego realizmu prawniczego. Ten drugi, chronologicznie późniejszy, bo rozwijający się w połowie XX wieku (amerykański realizm prawniczy pojawił się w teorii prawa na początku XX wieku), swoje powstanie i rozwój zawdzięcza takim myślicielom, jak np. Alf Ross, Karl Olivercrona i Axel Hagerstrom. Ciekawe porównanie tych dwóch stanowisk filozoficzno-prawnych można odnaleźć w następujących pracach: G.S. Alexander, Comparing the two legal realisms - american and scandinavian, «The American Journal of Comparative Law» 60.1/2002, s. 131-174; H. Pihlajamaki, Against metaphysics in law: the historical background of american and scandinavian legal realism compared, «The American Journal of Comparative Law» 52.2/2004, s. 469-487. 2 [3] Wokół intuicyjnych decyzji Sędziego 189 pracy sędziego doprowadziło go do przekonania, że sędzia, orzekając, odwołuje się w pierwszej kolejności do swojej intuicji i wyobraźni. Treść każdej decyzji (wyroku) jest wynikiem emocjonalnej, automatycznej, irracjonalnej (w sensie: niebędącej wynikiem skomplikowanego procesu myślenia) reakcji na bodziec, którym jest określony stan faktyczny. Reakcję taką nazwał przeczuciem, hunch’em, specjalnym rodzajem intuicji (lub wyobraźni) charakterystycznym dla dobrych, doświadczonych prawników4. To, o czym mówi Hutchenson nie jest jedynie hipotezą filozoficzną, ale opisem faktycznych procesów stojących za podejmowanymi decyzjami. Z perspektywy sędziego opisywał sposoby, w jakich orzekał w sprawach patentowych. Często musiał zdecydować, czy konkretne, nowe urządzenie jest rzeczywiście wynalazkiem, przebłyskiem geniuszu konstruktora, czy jedynie pewną modyfikacją, usprawnieniem istniejącego już mechanizmu5. Hutchenson podkreśla, że w takich sprawach czekał na pojawienie się przeczucia, konkretnej informacji, która miała być reakcją na przebłysk geniuszu projektanta. Zwraca on również uwagę na bardzo ciekawą cechę myślenia intuicyjnego. Sędziowie orzekający w dowolnych rodzajach spraw w toku swojej praktyki nabrali doświadczenia, które przełożyło się na zdolność do intuicyjnego myślenia i orzekania, J.C.J. Hutcheson, Judgment intuitive: the function of the hunch in judicial decision, «Cornell Law Quarterly» 14.2/1928, s. 274 i n.; B. Brożek, J. Stelmach, op. cit., s. 12 przyp. 1. 5 “I remember once, in the trial of a patent case, where it was contended with great vigor on the one side that patent evidenced invention of the highest order, and with equal vigor on the other that the device in question was merely a mechanical advanced, I announced, almost without any sense of incongruity, that I would take the case under advisement, and after <having well and exactly seen and surveyed, overlooked, reviewed, read and read over again> etc., all of the briefs, authorities and the record, would wait awhile before deciding to give my mind a chance to hunch it out, for if there was the flash of invention in the device my mind would give back an answering flash, while if there were none my mind would in a dully cogitative way, find only mechanical advance.” (A.A. D’amato, A.J. Jacobson, Justice and the legal system: a coursebook, Cincinnati 1992, s. 87). 4 190 Radosław Zyzik [4] do sięgania po tzw. hunch6. Porządne myślenie intuicyjne było więc domeną doświadczonych prawników. To przekonanie o doniosłości myślenia intuicyjnego było podzielane nie tylko przez Hutchenson. Wśród jego zwolenników można wymienić takie znakomite osobistości, jak np. Jerome Frank, jeden z liderów amerykańskiego realizmu prawnego, który, powołując się na prywatne rozmowy z sędziami, utrzymywał, że wielu z nich już po pierwszym zapoznaniu się ze sprawą wie, jak daną sprawę rozstrzygnąć. Wiedzą, że pani Jones powinna przegrać proces, że pan Smith powinien zapłacić odszkodowanie, a pani McCarthy powinno zostać przyznane prawo opieki nad dziećmi7. Dopiero po podjęciu rozstrzygającej decyzji zaczynają szukać faktów i regulacji prawnych, które pozwolą im orzec zgodnie z własną intuicją (hunchem). Uzasadnienia wyroków mają sprawiać wrażenie, że sędzia doszedł drogą skrupulatnej analizy przepisów i faktów do swojej końcowej decyzji. W rzeczywistości są one jedynie racjonalizacjami wcześniej podjętych decyzji co do sposobu rozstrzygnięcia konkretnego przypadku. Usprawiedliwieniem treści orzeczenia przed światem i samym sobą. Hutchenson powołuje się także na opinie anonimowego Kanclerza Kentu, który w pierwszej kolejności stawiał sobie za zadanie zapoznanie się z wszystkimi faktami sprawy (master of facts), po czym decydował, jaki wyrok wydać i dopiero wtedy rozpoczynał poszukiwania relewantnych przepisów prawnych. Bardzo rzadko zdarzało się, że w trakcie swoich poszukiwań natrafiał na przepis techniczny, który nie pozwoliłby mu orzec zgodnie z własną, początkową intuicją. W podobnym tonie wypowiedział się w swoich pracach Max Rodin8. Analizował, co sprawia, że konkretne rozstrzygnięcie sporu wydaje się sędziemu (w tej roli wyimaginowany sędzia Zurishaddi) najwłaściwsze z możliwych. Odrzucił koncepcję, zgodnie z którą sędzia stosuje się do abstrakcyjnych reguł sprawiedliwości lub praworządności. Tamże, s. 88. Tamże, s. 90. 8 M. Radin, Theory of judicial decision or how judges think, «ABAJ» 11.357/1925, s. 357-362. 6 7 [5] Wokół intuicyjnych decyzji Sędziego 191 Sędzia Zurishaddi rozumuje w przeciwnym kierunku, od wniosku do przyczyny (backward reasoning). Najpierw wie, jaki wyrok wydać, a potem szuka przesłanek do jego wydania 9. W tym miejscu chcieliśmy jedynie sięgnąć do teorii prawa, by rozwiać początkowe wątpliwości co do istnienia i roli intuicji w rozumowaniu prawnika. Sięgając do prac realistów amerykańskich, z których część nie była tylko filozofami prawa, lecz również praktykującymi sędziami, udało się ustalić, że intuicja (hunch) dostarczać może kluczowych informacji w procesie orzekania10. Nie będziemy rozstrzygać, czy tezy Hutchensona lub Radina są bezdyskusyjne. Powstrzymamy się również od skrupulatnej analizy introspekcyjnych w swej naturze dowodów mających tezy te uprawomocnić. Z naszego punktu widzenia ważne jest uzyskanie pozytywnej odpowiedzi na pytanie o fakt rzeczywistego posługiwania się intuicją w myśleniu o prawie. Choć studia nad sposobami i przebiegiem myślenia intuicyjnego przeprowadzone przez realistów amerykańskich są bardzo ciekawe11, to z punktu widzenia dzisiejszej nauki mają status jedynie rozstrzygnięć pojęciowych, którym brakuje wiarygodnej podstawy naukowej. Na samym początku naszego artykułu zaznaczyliśmy, że największe postępy w odszyfrowywaniu naszego systemu poznawczego poczyniła w ostatnich dekadach psychologia poznawcza. Od niej więc wypada zacząć sprawdzenie, czy za powyższymi ustaleniami kryje się coś więcej. B. Anderson, A Note on the process of introspection, «Scandinavian Studies in Law» 1.48/2005, s. 13-24. 10 O.W. Holmes, The common law, Cambridge MA 2009; Tenże, The path of the law, Auckland 2009; J. Stelmach, R. Sarkowicz, Filozofia prawa XIX i XX wieku, Kraków 2009, s. 96-102. 11 F. Schauer, Thinking like a lawyer: a new introduction to legal reasoning, Cambridge MA 2009, s. 124-148. 9 192 Radosław Zyzik [6] 3. Dwie strony systemu poznawczego Psychologia poznawcza zajmuje się badaniem struktur (czym poznajemy) i procesów poznawczych (jak poznajemy). Jej głównym celem jest wyjaśnienie sposobów funkcjonowania naszego umysłu (systemu poznawczego). Psychologowie starają się rzucić nowe światło na to, jak zdobywamy wiedzę o świecie i co z nią dalej robimy. Próbują wyjaśniać zachowanie człowieka poprzez objaśnienie, w jaki sposób ludzie postrzegają sytuację, jak ją interpretują, co na temat konkretnej sytuacji już wiedzieli i jakie wiążą z nią oczekiwania i plany12. Fakt, że czerpiąc nawet z własnego doświadczenia, jesteśmy w stanie powiedzieć, że część ocen (np. co do osób dopiero co poznanych) i decyzji (zwłaszcza tych o kupnie) podejmujemy, kierując się raczej intuicją niż rozumowaniem, nie uszedł uwagi psychologów i w ten oto sposób podejmowania decyzji znalazł się w centrum ich zainteresowania. Długotrwałe studia nad procesami decyzjnymi doprowadziły do zaproponowania tzw. dual process theory13, teorii systemu poznawczego, potwierdzonej i potwierdzanej w setkach eksperymentów, stanowiącej, że ludzki umysł (system poznawczy) działa w dwóch trybach: automatycznym i refleksyjnym. Psychologowie Keith Stanovich i Richard West jako pierwsi nazwali to, o czym filozofowie pisali przynajmniej od kilkunastu stuleci, systemem 1 i systemem 214. Zanim przedstawimy charakterystykę tych pojęć, należy przywołać ustalenie, którego autorem jest Daniel Kahneman, utożsamiający procesy systemu 1 z intuicją, a procesy systemu 2 z rozumowaniami. 12 Por. E. Nęcka, J. Orzechowski, B. Szymura, Psychologia poznawcza, Warszawa 2008; L.W. Barsalou, Cognitive psychology: An overview for cognitive scientists, New York 1992; J.B. Best, Cognitive psychology, St. Paul 1986; M. Eysenck, Fundamentals of cognition2, Oxford 2012; N. Braisby, A. Gellatly, Cognitive psychology, Cambridge MA 2012; M.W. Eysenck, Principles of cognitive psychology, New York 1993. 13 Godne polecenia wprowadzenie do tematyki związanej z dual process theory to m.in.,: In two minds: dual processes and beyond, red. J.S.B. Evans, K.E. Frankisch, Cambridge MA 2009. 14 K.E. Stanovich, R.F. West, Individual differences in reasoning: implications for the rationality debate?, «Behavioral and Brain Sciences» 23.5/2000, s. 645-665. [7] Wokół intuicyjnych decyzji Sędziego 193 Czym są i jak działają procesy typu1? Procesy typu 1 przebiegają automatycznie, poza naszą świadomą kontrolą, bez wysiłku lub z niewielkim wysiłkiem, nie są więc kosztowne w sensie poznawczym (nie wymagają naszej uwagi). Procesy te przebiegają zawsze, gdy mamy do czynienia z bodźcami – nie możemy ich wyłączyć. Kahneman przywołuje przykłady działań, które przypisywane są aktywności systemu 1: • Wykrywanie, że jeden przedmiot jest bliżej niż drugi. • Odwracanie głowy w kierunku źródła nagłego dźwięku. • Dokończenie zwrotu „chleb z...” • Robienie zniesmaczonej miny na widok obrzydliwego zdjęcia. • Wykrywanie wrogości (lub sympatii) w czyimś głosie. • Odpowiedź na pytanie 2 + 2 = ?. • Znajdowanie trafnych posunięć szachowych (jeśli jesteś mistrzem szachowym). • Rozumienie prostych zdań. • Zrozumienie, że opis „człowiek potulny i porządny, bardzo dbały o szczegóły” pasuje do stereotypu określonego zawodu15. Można na własną rękę przeprowadzić eksperyment potwierdzający słuszność powyższego opisu. Wystarczy rzucić okiem na dowolny tekst, by z łatwością zauważyć, że nie można „wyłączyć” rozumienia czytanych zdań. Nasze czytanie przebiega automatycznie, bez naszej kontroli, poza granicą świadomości. A przecież jest to skomplikowany proces poznawczy. Czytając, rozumiemy znaczenie słów użytych w tekście (semantyka), wiemy mniej więcej, jakie reguły rządzą układem wyrazów w zdaniu (syntaktyka). Podobnie sytuacja przedstawia się z odpowiedzią na pytanie: ile wynosi wynik prostego działania 2 + 2 = ? Automatycznie w naszym umyśle pojawia się odpowiedź. Warto w tym miejscu jeszcze zwrócić uwagę na działanie systemu 1 polegające na znajdowaniu trafnych posunięć szachowych. Nie jest to zadanie łatwe dla kogoś, kto nie jest wytrawnym szachistą, a już na pewno nie powiedzielibyśmy, że szachista-amator znajduje trafne posunięcia szachowe automatycznie bez wysiłku i bez świadomej kontroli. D. Kahneman, Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym, Poznań 2012, s. 32. 15 194 Radosław Zyzik [8] Prawdą jest jednak, że szachista-amator nie jest mistrzem szachowym, a to właśnie w przypadku osób ocierających się o mistrzostwo w tej grze Kahneman mówi o działaniu systemu 1, czyli intuicji mistrzowskiej. Jak widać, system 1 odpowiedzialny jest za dużą i bardzo różnorodną liczbę działań, które łączy to, że przebiegają szybko, automatycznie, bez świadomej kontroli i bez wysiłku z naszej strony. Procesy typu 2 to procesy, które za Kahnemanem nazywamy rozumowaniami. Przebiegają znacznie wolniej niż procesy intuicyjne, wymagają od nas wysiłku, skupienia, świadomej kontroli. Na ich przebieg wpływają formalne zasady rozumowania, takie, jak zasady logiczne. Procesy typu 2 bardzo często wiążą się z subiektywnym poczuciem skupienia, swobodnego wyboru i świadomego działania16. Cechą, która wiąże wszystkie działania, za które odpowiedzialny jest system 2, jest konieczność skupienia uwagi: • Oczekiwanie na wystrzał pistoletu startowego. • Próba prowadzenia rozmowy w głośnym tłumie. • Utrzymywanie wysokiego tempa marszu (Kahneman zauważył, że w momencie, gdy razem Amosem Tverskym zaczynali rozmawiać o eksperymentach psychologicznych, ich tempo marszu spadało). • Kontrola własnego zachowania w towarzystwie. • Wykonanie działania 234 x 13 = . • Dyktowanie własnego numeru telefonu. • Pisanie artykułu naukowego (chcę wierzyć, że mój system 2 aktywnie wspiera mnie w tym zadaniu). • Wypełnienie formularza PIT.17 Wszystkie te czynności wymagają skupienia uwagi, kontroli zachowania i niemałego wysiłku. Wymagają zaangażowania z naszej strony i nie dzieją się automatycznie. Mając dwa systemy, dzięki którym poznajemy świat, wypada w tym miejscu zapytać o ich współdziałanie. Do dzisiaj psychologowie nie znają wszystkich zależności pomiędzy intuicją a rozumowaniami. Coś jednak udało się ustalić. Wiadomo, że choć oba systemy są aktywne przez cały czas, to system 1 jest domyśl Tamże, s. 32. Tamże, s. 34. 16 17 [9] Wokół intuicyjnych decyzji Sędziego 195 nym systemem, który nieprzerwanie pracuje, generując dla systemu 2 wrażenia, emocje, oceny, zamiary, tworząc aktualny obraz świata. System 2 jest w trybie wyciszenia, trybie niskiego wysiłku. Jeśli system 2 zaakceptuje przeczucie, to zmienia się w ono w przekonanie, a jeśli zaakceptuje bodziec, to zmienia się on w celowe działanie18. Tak w dużym uproszczeniu wygląda system poznawczy człowieka. Obejmuje on wszystkie mechanizmy odpowiedzialne za poznawanie świata i wykorzystywanie tej wiedzy w codziennym życiu. Odpowiada za naszą zdolność do podejmowania decyzji, działania czy konstruowania spójnej wizji świata. To on musi stanowić punkt wyjścia dla rozważań poświęconych wiarygodności myślenia intuicyjnego. Oczywiście nie będziemy rozstrzygać tego problemu in abstracto, skupimy się jedynie na tytułowym pytaniu: czy można ufać intuicji sędziego? Spróbujmy przeformułować to pytanie na język psychologii poznawczej. Czy sędzia, który ocenia określony stan prawny lub podejmuje ważną decyzje w oparciu o procesy systemu 1 (które Kahneman utożsamił z intuicją) zasługuje na nasze zaufanie? 4. Intuicja ekspercka Odpowiedź na pytanie, czy powinniśmy ufać intuicji sędziego, utrzymana jest w duchu dyskursu prawniczego i brzmi: to zależy. Zgodnie z wynikami badań psychologów poznawczych intuicja może nas zwodzić, ale można też ją wytrenować. Podobnie, jak można usprawnić pamięć, ćwicząc ją poprzez zapamiętywanie rymowanek, tak można usprawnić nasze myślenie intuicyjne. Okazuje się, że skuteczność myślenia intuicyjnego zależy między innymi od tego, kto polega na swojej intuicji. Daniel Kahneman i badacze naturalistycznych modeli podejmowania decyzji (NDM, naturalistic decision making)19 na czele z Gary Kleinem skoncentrowali się Tamże, s. 36. Zob. G. Klein, C.E. Zsambok, Naturalistic decision making, Oxford 1997. 18 19 196 Radosław Zyzik [10] na analizie stopnia trafności intuicyjnych osądów, których autorami byli eksperci w swoich dziedzinach. Kahneman był zdeklarowanym sceptykiem w kwestii trafności eksperckich decyzji intuicyjnych. Analizując intuicyjne osądy psychoterapeutów i politologów, doszedł do wniosku, że ich trafność jest znikoma, i nie istnieje nic takiego, co można by z przekonaniem nazwać intuicją ekspertów20. Wspomniani eksperci nie tylko błądzili, kierując się swoją intuicją w ocenie pacjentów czy prognozowaniu przyszłych wydarzeń na scenie politycznej. Nie tyle nie znali granic swojej wiedzy i wynikających z niej osądów, ile nie mieli pojęcia, że nie mają odpowiedniej wiedzy, ulegając tzw. złudzeniu trafności. Złudzenie to polega na uleganiu iluzji, że wiemy o wiele więcej, niż wiemy, ponieważ nasz system 1 przekonał nas, że jego ocena rzeczywistości jest tą właściwą, spójną i kompletną21. Z kolei Gary Klein optymistycznie odnosił się do intuicyjnych osądów ekspertów i intuicyjnej wiedzy eksperckiej22. Utrzymywał, że istnieje coś takiego, jak intuicja ekspercka, której trafność jest zdecydowanie wyższa niż w przypadku osądów intuicyjnych nie-ekspertów. Doszedł do takich wniosków, koncentrując swoje badania na zachowaniach i decyzjach m. in. strażaków i pielęgniarek23. Por. D. Kahneman, Pułapki myślenia…, s. 312-327; Tenże, A perspective on judgment and choice: mapping bounded rationality, «American psychologist» 58.9/2003, s. 697-720. 21 D. Kahneman, Pułapki myślenia…, s. 280-296. 22 Por. R. Lipshitz, G. Klein, J. Orasanu, E. Salas, Taking stock of naturalistic decision making, «Journal of Behavioral Decision» 14.5/2011, s. 331-352; G. Klein, Naturalistic decision making, «Human Factors: The Journal of the Human Factors and Ergonomics Society» 50.3/2008, s. 456-460. 23 Por. G.A. Klein, R. Calderwood, A. Clinton-Cirocco, Rapid Decision Making on the Fire Ground, «Proceedings of the Human Factors and Ergonomics Society Annual Meeting» 30.6/1986, s. 576-580; G.L. Kaempf, G. Klein, M.L. Thordsen, S. Wolf, Decision Making in Complex Naval Command-and-Control Environments, «Human Factors: The Journal of the Human Factors and Ergonomics Society» 38.2/1996, s. 220-231; G. Klein, Developing expertise in decision making, «Thinking & Reasoning» 3.4/1997, s. 337-352; G.A. Klein, Sources of power how people make decisions, MIT Press 1999. 20 [11] Wokół intuicyjnych decyzji Sędziego 197 Dlaczego Kahnemanowi i Kleinowi nie udało się dojść do – jeśli nie takich samych – to chociaż podobnych konkluzji? To pytanie doprowadziło badaczy do wspólnego programu badawczego trwającego kilka lat, który zakończył się publikacją artykułu opublikowanego pod wielce znamiennym tytułem Conditions for Intuitive Expertise: A failure to Disagree (Warunki intuicyjnej wiedzy eksperckiej: jak nie udało nam się zgodzić)24. Choć tytuł ten mówi o niepowodzeniu wspólnego projektu, to jednak udało im się zgodzić się na kilka ustaleń. Kahenman i Klein doszli do wniosku, że to kontekst decyzyjny jest kluczowy do powstania intuicyjnej wiedzy eksperckiej, czyli właściwego działania intuicji. To właśnie od cech środowiska, w którym podejmuje się decyzje, zależne jest wspomniane już wcześniej wytrenowanie intuicji: „Kiedy ludzkie osądy stanowią odzwierciedlenie autentycznej fachowej wiedzy, a kiedy są przejawem złudzeni trafności? Odpowiedzi dostarczają dwa podstawowe warunki nabywania umiejętności: 1. W środowisku muszą istnieć prawidłowości, które umożliwiają przewidywanie; 2. są to prawidłowości, które dają się poznać dzięki długotrwałej praktyce.”25 Te dwa warunki muszą zostać spełnione, byśmy mogli mówić o działaniu intuicji opartej na autentycznych eksperckich umiejętnościach. Przykładami środowisk decyzyjnych, w których można wytrenować intuicję ekspercką, są na przykład szachy, brydż lub poker. W przypadku tych gier występują silne prawidłowości statystyczne i dlatego można w ich przypadku mówić o intuicyjnej wiedzy eksperckiej. Z kolei w przypadku środowiska decyzyjnego politologów lub psychoterapeutów trudno mówić prawidłowościach, które umożliwiają przewidywanie przyszłych wydarzeń. Jak widać, intuicja nie jest prostym mechanizmem poznawczym. Jej funkcjonowanie zależy nie tylko od osoby, która się nią kieruje, ale 24 D. Kahneman, G. Klein, Conditions for intuitive expertise: a failure to disagree, «The American Psychologist» 64.6/2009, s. 515-526. 25 D. Kahneman, Pułapki myślenia…, s. 320. 198 Radosław Zyzik [12] również od środowiska, w którym ta osoba podejmuje decyzje. Osoba ta musi spełniać warunek długotrwałej praktyki (np. w szachach dla osiągnięcia mistrzowskiego poziomu potrzeba około 10 000 godzin praktyki) i funkcjonować w środowisku, w którym – mimo złożonych problemów – istnieją prawidłowości statystyczne na tyle istotne, że można mówić o ich poznaniu i wykorzystaniu przez eksperta w jego decyzjach i osądach. Intuicję można więc odpowiednio wytrenować, by pomagała, a nie przeszkadzała w podejmowaniu decyzji. Pytanie tylko, w jaki sposób takie intuicyjne osądy funkcjonują i czy możliwe jest, by podobne mechanizmy miały miejsce w kontekście decyzji prawnych? Gary Klein próbował odpowiedzieć na pierwsze z pytań, opracowując tzw. model RPD (recognition-primed decision)26, którego celem jest opis rzeczywistego sposobu podejmowania decyzji intuicyjnych. Choć Klein opracował go z intencją do modelowania decyzji strażaków, to model ten z powodzeniem może funkcjonować w innych dziedzinach. RPD odwołuje się do podziału procesów poznawczych na procesy systemu 1 i systemu 2. W pierwszym kroku system 1 automatycznie, dzięki działaniu pamięci skojarzeniowej (kojarzymy informacje podobne do siebie i mające jakiś związek), opracowuje możliwy sposób zachowania, treść osądu lub decyzji. Jest to jak gdyby draft decyzji, podlegający zatwierdzeniu. W drugim kroku następuje proces symulacji, w który zaangażowany jest system 2. System 2 bada, czy propozycja procesów intuicyjnych może znaleźć zastosowanie w konkretnej sytuacji. Jeśli test symulacji zakończy się sukcesem, sugerowana przez intuicję decyzja zostanie zaakceptowana. Istota tego modelu polega na kluczowych wskazówkach, które system 1 nauczył się rozpoznawać i wykorzystywać nawet wtedy, gdy system 2 nie tyle nie potrafi ich zidentyfikować, co nawet nie potrafi nazwać. Intuicja odgrywa więc kluczową rolę w modelu RPD. Jak w takim razie wyglądałby model podejmowania decyzji przez prawnika-intuicjonisty? Propozycji Kleina nie trzeba nawet modyfikować, by zastosować go do nauk prawnych, ponieważ dwóch realistów G. Klein, The recognition-primed decision (RPD) model: Looking back, looking forward, New York 1997; Tenże, A recognition-primed decision (RPD) model of rapid decision making, «Decision Making in Action: Models and Methods» 5.4/1993, s. 138-147. 26 [13] Wokół intuicyjnych decyzji Sędziego 199 amerykańskich, Jerome Frank i John Dewey kilka dekad wcześniej również opracowało to, co dzisiaj nazywamy modelem podejmowania decyzji, a który jest zaskakująco podobny do RPD. Zdaniem Franka i Deweya sędzia podejmuje swoją decyzję w sześciu etapach: 1. Poznanie faktów istotnych dla sprawy. 2. Oczekiwanie na pojawienie się intuicyjnego przeczucia (intuitive hunch) podpowiadającego właściwe rozwiązania sprawy. 3. Skonfrontowanie intuicyjnego odczucia z własnym doświadczeniem i przepisami prawnymi. 4. Podjęcie decyzji. 5. Przedstawienie decyzji w formie akceptowalnej (uzasadnienie decyzji ma wskazywać, że decyzja została podjęta w wyniku skrupulatnej analizy wszystkich istotnych faktów)27. Choć Dewey i Frank opracowali swoją hipotezę bez szczegółowej wiedzy o systemie poznawczym człowieka, to ich uważna obserwacja praktyki orzeczniczej połączona z precyzyjnym ustaleniami pojęciowymi doprowadziły w rezultacie do dość przekonującego wyjaśnienia procesu powstawania decyzji sędziowskich. Przewaga Kleina wynika z dostępu do osiągnięć nauki, dzięki którym jego RPD został sformułowany zgodnie ze słownikiem współczesnej psychologii. 5. Zakończenie Intuicyjna wiedza ekspercka nie jest mitem. Zdolność do rozwiązywania trudnych problemów i podejmowania w mgnieniu oka słusznych decyzji nie jest również wynikiem posiadania nadprzyrodzonych zdolności, dostępnych jedynie garstce wybrańców. Ekspertów możemy spotkać w wielu dziedzinach, pod warunkiem, że w danej dyscyplinie istnieją prawidłowości, które można poznać dzięki wieloletniej praktyce zawodowej, a które pozwalają na przewidywanie przyszłych stanów rzeczy. Nie powinniśmy więc pytać, czy ufać intuicji prawnika, ale kiedy możemy jej ufać. B. Anderson, op. cit., s. 14 przyp. 9. 27 200 Radosław Zyzik [14] Jeśli przyjmiemy – a nie widzimy przeszkód, by tego nie robić – że prawnicy to jedna z wielu grup zawodowych, to musimy przyznać, że intuicyjna wiedza ekspercka, której funkcjonowanie badali zarówno Kahneman, jak i Klein, a w szczególności trafne intuicyjne decyzje sędziów nie są jedynie jednym z wielu mitów prawniczych. Być może więc – wbrew ostrzeżeniom – nie powinniśmy od razu uciekać od prawnika, który w mgnieniu oka wie, jak rozwiązać naszą sprawę. Raczej powinniśmy spróbować dowiedzieć się, na jakiej podstawie twierdzi, że zna właściwą odpowiedź na nasze pytanie i zastanowić się – jak radził Kahneman – czy wiedziałby, gdyby nie miał pojęcia. On a Judge’s Intuitive Decisions Summary The paper discusses the credibility of legal decisions taken on the basis of intuition. An analysis is conducted from the perspective of cognitive psychology, with special emphasis on research on expertise intuition. The aim is to answer the question whether we can speak of trustworthy intuitive decision-making in the legal sciences. I confront research on legal theory conducted by American legal realists with cognitive psychology in order to establish the conditions influencing the decision-making process and the formulation of intuitive evaluations. The paper ends with a presentation of a decision-making model valid both for the legal sciences and for cognitive psychology. Słowa kluczowe: intuicja, decyzja sędziego, psychologia poznawcza Keywords: intuition, judge’s decisions, cognitive psychology Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Radek Černoch Faculty of Law, Masaryk University, Brno, Czech Republic THE FALCIDIAN PORTION ON THE TERRITORY OF THE CZECH REPUBLIC* I. Introduction Many institutions of present legal systems are rooted in the legal system of ancient Rome. Considering that over 2,000 years have passed since the demise of Republican Rome, it is understandable that individual institutions have undergone a specific evolution. As a result, nowadays they may resemble their Roman source only partially. On the other hand, in some cases, even nowadays we can observe a conspicuous concordance of selected legal provisions with Roman law. The enactment of a new Civil Code1 in the Czech Republic, which came in force on 1st January 2014, is undoubtedly an impulse to research the development of individual institutions in the Code, because many of them were not embodied in the previous Code (which is sometimes called the “Socialist Code”).2 One of them is the * This article is a product created under Project MUNI/A/0824/2012 Military Testament in the Light of Codification of Justinian. 1 Law No. 89/2012 Sb., občanský zákoník (hereinafter referred to as “the Civil Code of 2012”). Unless otherwise stated, Czech and Czechoslovakian laws are cited according to: ASPI [database]. Version 2013. Wolters Kluwer, 2013. English translation by the author with the contribution of Mgr. Alexandra Stachurová. 2 Law No. 40/1964 Sb., občanský zákoník (hereinafter referred to as “the Civil Code of 1964”). 202 Radek Černoch [2] Falcidian portion (quarta Falcidia). The aim of this article is thus to examine the embodiment of the Falcidian law on Czech territory from the enactment of the ABGB3 to the Civil Code of 2012. Even though the article is focused primarily on the development of the Falcidian portion on the territory of the contemporary Czech Republic, its fundamental aim is to present a particular example demonstrating the intricate development a Roman law has followed to the present times. This might be beneficial even for a foreign reader who is not interested in the legal system of the Czech Republic. Hence the article draws chiefly from publications in foreign languages, although of course – particularly in passages relating to the Czech and Czechoslovak legal system – more detailed information can be found in the Czech literature. 2. Ancient Rome Initially, Roman law did not restrict a testator’s capacity to use institutions of universal (testamentum) as well as singular (legata) succession in any way he pleased. In universal succession the heir (heres) was absolutely liable for inheritance debts,4 while a legatee (legatarius) was not. Therefore, a decedent’s estate could have been overburdened with legacies, and an acceptance of inheritance would not have been advantageous for the heir. However, this would have led to the thwarting of the legacies, because their implementation depended on the implementation of the decedent’s estate.5 Law. No. 946/1811 Sb. z. s., Allgemeines Bürgerliches Gesetzbuch (hereinafter referred to as “ABGB”).Cited after F. Rouček, J. Sedláček et al., Komentář k československému obecnému zákoníku občanskému a občanské právo platné na Slovensku a v Podkarparpatské Rusi. Díl třetí. (§§ 531 až 858). Reprint původního vydání, Praha 1998, p. 680. Note: The ABGB was in force on Czechoslovakian territory till the passage of the Civil Code of 1950 (and partially till 1965). Although its text was translated into Czech, its official wording was still in German. 4 A. Borkowski, P. du Plessis, Textbook on Roman Law3, Oxford & New York 2005, p. 229. 5 Ibidem, p. 231. 3 [3] The Falcidian Portion on the Territory of the Czech Republic 203 On that account, attempts were made to restrict the testator’s possibility to overburden the estate with legacies. The first two laws (lex Furia and lex Voconia)6 were not very efficient. The real turning point was the lex Falcidia de legatis, enacted in 40 BC. It determined that at least a quarter of the net inheritance (the Falcidian portion, quarta Falcidia), had to be reserved for the heir.7 This restriction proved to be efficient, so it was extended to other institutions that led to the acquisition of property mortis causa – trusts (fideicomissa) by SC Pegasianum8 and Antoninus Pius, and deathbed gifts (mortis causa donationes) by Septimius Severus.9 If what the testator assigned for the Falcidian portion fell short of the statutory one-quarter of the estate, the legacies were proportionally reduced to preserve the Falcidian portion.10 But the testator was free to prohibit the reduction of a certain legacy, which meant that the others would be reduced even more, to preserve the Falcidian portion even in such a case. Under Justinian, it was also determined that the Falcidian portion would not be used if an inheritor did not apply for a benefit of inventory (beneficium inventarii). Moreover, a testator could order the waiving of the Falcidian portion.11 Finally, it is necessary to add that the restriction within the meaning of “Falcidian portion” did not D. Schanbacher, Ratio legis Falcidiae. Die falzidische Rechnung bei Zusammentreffen mehrerer Erbschaften in einer Hand. Berlin 1995, p. 25. 7 G. 2,227: Lata est itaque lex Falcidia, qua cautum est, ne plus ei legare liceat quam dodrantem: itaque necesse est, ut heres quartam partem hereditatis habeat: et hoc nunc iure utimur (my emphasis, R.Č.). [And so the Falcidian Act was passed. This made it unlawful for him to give legacies of more than nine-twelfths, and so the heir must necessarily have a quarter share of the inheritance. This is now the law.] (emphasis omitted). Gai Inst. cited after Gaius, Institutionum commentarii quattuor, transl. W.M. Gordon, O.F. Robinson, The Institutes of Gaius, Reprinted London, 2001, p. 579. 8 F. Longchamps de Bérier, Law of Succession. Roman Legal Framework and Comparative Law Perspective, Warszawa 2011, p. 208. 9 Ibidem, p. 142. 10 Ibidem, p. 141. 11 A. Borkowski, P. du Plessis, op. cit., p. 234. 6 204 Radek Černoch [4] apply to soldiers,12 because – within the framework of their extensive privileges in the law of succession – they could give and bequeath … quomodo velint vel quomodo possint…13 3. The Habsburg Empire Roman law passed into medieval and modern legal systems thanks to a process of reception. A major landmark in this respect in the Holy Roman Empire was the foundation of the Imperial Chamber Court (Reichskammergericht) in 1495, which was primarily intended to rule on the grounds of the law of the Empire (nach des Reiches gemeinen Recht), i.e. Roman law, and only subsequently take the local legislation into consideration.14 The Falcidian portion was a component of this legal system based on Roman law. When the first civil codes began to emerge in the Holy Roman Empire the Falcidian portion entered only some of them.15 In relation to the territory of the contemporary Czech Republic, the most important civil code was the ABGB, inspired by Roman law to a considerable extent. Its regulation of the law of succession is very extensive and legacies are given a considerable amount of attention. F. Longchamps de Bérier, op. cit., p. 179. G. 2,114: Igitur si quaeramus, an ualeat testamentum, inprimis aduertere debemus, an is, qui id fecerit, habuerit testamenti factionem: deinde si habuerit, requiremus, an secundum iuris ciuilis regulam testatus sit, exceptis militibus, quibus propter nimiam inperitiam, ut diximus, quomodo uelint uel quomodo possint, permittitur testamentum facere (my emphasis, R.Č.). [And so, if we are asking whether a will is valid, we must first of all consider whether the person who made it had the capacity to make a will; if he did we next inquire whether he followed the rules of the state law, except in the case of soldiers, who, as we have said, are allowed to make a will in any way they do and can, because they know little of such matters]. 14 G. Köbler, Lexikon der europäischen Rechtsgeschichte. München 1997, p. 488. 15 For an overview of the legal regulation in the German-speaking countries (including Austria and Switzerland) see M. Hennig, Die lex Falcidia und das Erbrecht des BGB. Eine kritische Würdigung der Entscheidung des historischen Gesetzgebers, das Rechtsinstitut der falcidischen Quart aufzugeben. Berlin 1999, p. 36 ff. 12 13 [5] The Falcidian Portion on the Territory of the Czech Republic 205 Although the Falcidian portion was included in one of its drafts (Codex Theresianus, 1767), it did not became part of the final text,16 which meant that legacies could deplete an inheritance completely.17 But if the legacies exceeded the value of the inheritance, they were proportionally reduced.18 This reduction was performed in a manner similar to the Falcidian portion, but with a very important difference – neither the quarter nor any other part of the estate was reserved for the heir.19 It is also necessary to mention that this principle applied only in the event of an unreserved inheritance application, because an heir could restrict his liability for inheritance debts and legacies within the manner of beneficium inventarii.20 Ibidem, p. 40. Recht des Erben, wenn die Lasten die Masse erschöpfen; § 690 ABGB: Wenn die ganze Erbschaft durch Vermächtnisse erschöpft ist; so hat der Erbe nichts weiter, als die Vergütung seiner zum Besten der Masse gemachten Auslagen und eine seinen Bemühungen angemessene Belohnung zu fordern. Will er den Nachlaß nicht selbst verwalten; so muß er um die Aufstellung eines Kurators anlangen (my emphasis, R.Č.). [Law of heir if burdens deplete the estate; § 690 ABGB: If the whole estate is depleted by legacies, the heir cannot demand anything else than a compensation for expenses made performed for the estate, and an adequate reward for his efforts. If he does not want to administer the inheritance himself, he has to apply for an appointment of a trustee]. 18 Oder gar übersteigen. § 692 ABGB: R e i c h t d i e Ve r l a s s e n s c h a f t zur Bezahlung der Schulden, anderer pflichtmäßigen Auslagen, und z u r B e r i c h t i g u n g a l l e r Ve r m ä c h t n i s s e n i c h t z u ; s o l e i d e n d i e L e g a t a r e e i n e n v e r h ä l t n i s m ä ß i g e A b z u g . Daher ist der Erbe, so lange eine solche Gefahr obwaltet, die Vermächtnisse ohne Sicherstellung zu berichtigen nicht schuldig (my emphasis, R.Č.). [Or even exceed. § 692 ABGB: I f a n i n h e r i t a n c e d o e s n o t s u f f i c e for the payment of the debts, other compulsory expenses and i n c o r p o r a t i o n o f a l l t h e l e g a c i e s , a p ro p o r t i o n a l d e d u c t i o n w i l l b e d o n e t o t h e l e g a t e e s . Therefore the heir is not obliged to perform the legacies without securing this, as long as there is such a danger]. 19 R. Černoch, Falcidiánská kvarta v Římě a domácím právním vývoji, [in:] Sborníky z doktorandského semináře katedry Dějin státu a práva Právnické fakulty MU č. 2 (2012), ed. L. Vojáček, J. Tauchen, Ostrava 2012, s. 16. 20 R. Černoch, Odkaz v Římě a domácím právním vývoji, «Časopis pro právní vědu a praxi» 20.3/2012, p. 250. 16 17 206 Radek Černoch [6] The development of the legal system of Prussia was significant for the law of modern Germany. In Prussia the tendency was to simplify the legislation and to restrict the influence of Roman law, which resulted in the omission of the Falcidian portion out of the draft of the code of 1751 (Corpus iuris Fridericiani) and subsequently out of the ALR (Allgemeines Landrecht für die Preußischen Staaten), in force as of 1794.21 During the creation of the BGB,22 which was in force from 1st January 1900, the influence of the ALR (besides other reasons) caused the omission of the Falcidian portion from the BGB.23 4. Czechoslovakia With the foundation of Czechoslovakia (28th November 1918) the question arose which legal system was to be valid in the new state. As a provisional solution, the existing legislation of particular areas remained in force under the so-called “reception norm.”24 As a result, the ABGB remained in force in Bohemia, Moravia and Silesia; and the Hungarian customary law in Slovakia and Ruthenia.25 A specific situation occurred in the Hlučín Region (Hlučínsko, Hultschiner Ländchen, Kraik hulczyński), now in the north-east of the Czech Republic. The Hlučín Region was part of the German Empire till 1918 (and of Germany during the Second World War), and the BGB was in force on this territory after the foundation of Czechoslovakia. This caused even bigger fragmentation of legislation on Czechoslovak M. Hennig, op. cit., p. 38. Law No. 21/1896 RGBl., Bürgerliches Gesetzbuch, (hereinafter referred to as “BGB”). 23 M. Hennig, op. cit., p. 186. 24 Art. 2, Law No. 11/1918 Sb., o zřízení samostatného státu československého: Veškeré dosavadní zemské a říšské zákony a nařízení zůstávají prozatím v platnosti (my emphasis, R.Č.). [All the existing provincial and imperial laws and regulations remain valid for the time being]. 25 Die Entwicklung des Tschechischen Privatrechts, ed. L. Vojáček, K. Schelle, J. Tauchen, Brno 2011, p. 99. 21 22 [7] The Falcidian Portion on the Territory of the Czech Republic 207 territory, that is why the ABGB applied in the Hlučín Region after 1920 as well.26 This change was not fundamental to the topic of this article, because – as already mentioned – the Falcidian portion was not included in either the BGB nor the ABGB.27 Even though the BGB was not applied in the Hlučín Region after 1920, remnants of the dualism of the former Austrian and Hungarian legislations still lingered in the Czechoslovakian legal system. Thus work on a new civil code was commenced. Its main aim was to unify Czechoslovakian civil law, and as regards its content, only slight modifications of the ABGB were proposed.28 There were no changes in relation to the Falcidian portion. By the way, compared to the ABGB, the draft contained mostly stylistic changes. This draft, called 1937 Draft, 29 was not enacted due to the imminent outbreak of the Second World War. It was not until the Civil Code of 195030 was passed that civil law in Czechoslovakia was unified. As this code was drafted in the Communist period, there were efforts to suppress any influences of Roman law. Therefore it is surprising that the Falcidian portion was included in this code, even though in a somewhat modified form. The legal regulation of legacies (and the law of succession in general) was considerably simplified in the Civil Code of 1950, as compared with the ABGB. The fact that some regulations of the Civil Code of 1950 were closer to Roman law than their counterparts in the ABGB seems even more surprising. In this case, it was more a question of a sporadic Ibidem, p. 99. For the use of the BGB and the Falcidian portion on Czechoslovakian territory in more detail see R. Černoch, Falcidiánská kvarta a BGB, [in:] I. česko-slovenské setkání doktorských studentů a postdoktorandů oboru právní historie a římského práva, ed. L. Vojáček, J. Tauchen, Brno 2013, p. 57–67. 28 Důvodová zpráva – konsolidovaná verze. [online]. [cit. 2013-11-29]. s. 17. Accesible via: <http://obcanskyzakonik.justice.cz/tinymce-storage/files/Duvodovazprava-NOZ-konsolidovana-verze.pdf> (hereinafter referred to as “Explanatory Note”). 29 Tisk 844. Vládní návrh zákona, kterým se vydává občanský zákoník [online]. [cit. 2013-11-29]. Accessible via: <http://www.psp.cz/eknih/1935ns/ps/tisky/t0844_01. htm> (hereinafter referred to as “the Draft of 1937”). 30 Law No. 141/1950 Sb., občanský zákoník (hereinafter referred to as “the Civil Code of 1950”). 26 27 208 Radek Černoch [8] instance of provisions based on Roman which happened to correspond to the ideological interests of the time, mainly to the restriction of a testator’s capacity to act mortis causa.31 So the Civil Code of 1950 still contained the institution of the legacy, but provisions regulating the position of an heir were appropriately applied to the legatee,32 except for liability for a testator’s obligations if the value of a bequest was infinitesimal in comparison with the estate. A passage which is much more interesting for the purpose of this article is the end of the provision’s second sentence, because in fact it is the Falcidian portion, however its proportion is the reverse of the ratio laid down in Roman law, because the quarter was not the part reserved for the heir, but the maximum possible amount of all the legacies. Another difference was that if the determined amount was surpassed, there was not a proportional reduction of the legacies, as could be expected, but the legatee was considered an heir.33 The Civil Code of 1964, in force till the end of 2013, simplified the legal regulation of the law of succession again. Legacies were cancelled and deathbed gifts were banned. The Civil Code of 1964 P. Salák, Odkaz – římskoprávní institut ve světle českého práva 20. stol, [in:] Dny práva – 2010 – Days of Law. [online]: Brno 2010 [cit: 2011-12-04]: Dostupné z: <http://www.law.muni.cz/sborniky/dny_prava_2010/files/sbornik.html>, p. 1626. 32 § 537, the Civil Code of 1950: Byla-li někomu zůstavena peněžitá částka nebo jiná movitá věc jako odkaz, p l a t í o o d k a z u a o odkazovníkovi p ř i m ě ř e n ě u s t a n o v e n í o d ě d i c t v í a o dědici. Odkazovník však neodpovídá za závazky zůstavitelovy, ani za náklady jeho pohřbu, byla-li odkazovníkovi zůstavena věc, jejíž cena je v poměru k ceně zanechaného majetku jen nepatrná, a j e s t l i ž e s o u h r n o d k a z ů n e č i n í v í c e n e ž č t v r t i n u t o h o , co zbude ze zanechaného majetku po odečtení dluhů (my emphasis, R.Č.). [If an amount of money or other movable thing is bequeathed as a legacy, the a p p r o p r i a t e r e g u l a t i o n o f a n i n h e r i t a n c e and an heir i s a p p l i e d t o t h e l e g a c y and the legatee. However, the legatee is not liable for the testator’s obligations, nor the expenses of his funeral, if the value of the thing bequeathed to the legatee is only infinitesimal in relation to the value of the estate, and i f t h e s u m o f t h e l e g a c i e s d o e s n o t a m o u n t t o m o r e t h a n a q u a r t e r of what is left o f t h e e s t a t e after the deduction of debts]. 33 R. Černoch, Dědické právo ve Středním kodexu aneb vytlačování práva římského právem římským, [in:] Pocta Karlu Schellemu k 60. narozeninám, ed. M. Frýdek, J.Tauchen, Ostrava 2012, p. 215. 31 [9] The Falcidian Portion on the Territory of the Czech Republic 209 does not contain any mortis causa institution other than a testament; and thereby does not consider the Falcidian portion at all. 5. The Czech Republic After the establishment of the Czech Republic the Civil Code of 1964 remained in force, albeit a need for a new Civil Code was obvious. Work on a new civil code became more intensive in recent years, resulting in the Civil Code of 2012, coming in force on 1st January 2014. The ideological viewpoints of the Civil Code of 2012 have been inspired primarily by the 1937 Draft, but also by the BGB and other (especially European) civil codes.34 For the purpose of this article, § 1598 of the Civil Code of 2012 is interesting, because it embodies the Falcidian portion in a manner principally corresponding to Roman law.35 Therefore, if an inheritance is overburdened with legacies, their amount must not surpass three quarters of the inheritance, otherwise a proportional reduction of the legacies occurs, so that a quarter of the inheritance is reserved for the heir. In this context, it is necessary to emphasise that in § 1598, it is obviously not a mere random concordance of the provision with Roman law, because the explanatory note36 to the Civil Code of 2012 explicitly states (in Latin) that the basis of § 1598 is Explanatory Note, s. 17. § 1598, the Civil Code of 2012: Každému z d ě d i c ů m u s í z ů s t a t z hodnoty dědictví a l e s p o ň č t v r t i n a odkazy nezatížená. Z a t í ž í - l i zůstavitel dědice více, má dědic právo n a p o m ě r n é z k r á c e n í odkazu (my emphasis, R.Č.). [A t l e a s t a q u a r t e r not burdened with legacies from the value of the estate h a s t o b e r e s e r v e d f o r each of the heirs. If the testator b u r d e n s the heir m o r e , the heir is entitled to a p r o p o r t i o n a l r e d u c t i o n of the legacy]. 36 In the Czech Republic, a sponsor of a bill presents an explanatory note (Důvodová zpráva) along with the law, explaining the purpose of the proposed law and its individual provisions. The explanatory note is not a part of the law; however, it is an important aid for the interpretation of its provisions. 34 35 210 Radek Černoch [10] quarta Falcidia.37 An inspiration by Roman law can be concluded without any doubt from the Latin formulation, because the use of Latin in the law of the Czech Republic is very sporadic. The situation in this respect is actually almost the same as in Poland.38 Czech universities were closed during the Second World War,39 and under Communism there were efforts to eliminate the influence of Roman law from the legal order. Since 1989 Latin terms have been appearing from time to time in judicial decisions and legal documents, particularly the same proverbs which are used in Polish judicial and legal documents.40 However, the use of a Latin term in an explanatory note to a law is something extraordinary. Therefore, the legislator’s use of the term quarta Falcidia indicates that the provision has been inspired by Roman law. 6. Conclusion Ever since 40 BC the Falcidian portion has been a means of protecting an heir against the overburdening an estate with legacies; this regulation was later extended to other mortis causa institutions. Subsequently the Falcidian portion became part of the legal order of the Holy Roman Empire. It was adopted by some modern civil codes during their preparation, but not by the codes which were valid on the territory of the present-day Czech Republic (the ABGB, the BGB to a limited extent). The Falcidian portion was included in the Explanatory Note, s. 398. M. Jońca, Legal Latin in the Polish courts – between noble ideology and bitter practice, [in:] Diritto romano e attualità. La terminologia giuridica nel diritto processuale romano e moderno: La decisione giudiziaria e sua esecuzione. Atti del VII seminario internazionale in onore di Hans Ankum, ed. K. Stloukalová, J. Šejdl, Praga 2013, p. 17. 39 The Faculty’s History [online]. [cit: 2013-11-27]: Accessible via: <http://www. law.muni.cz/content/en/o-fakulte/prezentace-fakulty/z-historie-fakulty/>. 40 M. Jońca, op. cit., p. 19. 37 38 [11] The Falcidian Portion on the Territory of the Czech Republic 211 Civil Code of 1950, but in a reversed proportion and if the legacies surpassed a quarter of the estate they were not reduced, but the legatee was considered an heir. The Civil Code of 1964, in force till the end of 2013, cancelled the institution of the legacy and thus the modified provision of the Falcidian portion, too. However, in the Civil Code of 2012, in force since 1st January 2014, the Falcidian portion appears in a form corresponding to Roman law. This fact is quite interesting, because now for the first time this provision based on Roman law has become part of the legal order on the territory of the Czech Republic. This shows that the reception of Roman law is not merely a thing of the past, but that it can occur nowadays as well. Kwarta falcydyjska na terytorium Republiki Czeskiej Streszczenie Artykuł dotyczy wprowadzenie kwarty falcydyjskiej do kodeksów prawa cywilnego obowiązujących na terytorium Republiki Czeskiej. Chociaż kwarta falcydyjska stanowiła element prawa (rzymskiego) stosowanego w Świętym Cesarstwie Rzymskim, nie stała się ona częścią niemieckich kodeksów cywilnych (austriackiego ABGB, niemieckiego BGB), które były stosowane na terenach, które obecnie należą do Republiki Czeskiej. Po powstaniu Czechosłowacji przygotowywano nowy kodeks cywilny, ale jego wprowadzenie uniemożliwił wybuch II wojny światowej. Celem tego kodeksu było nieznaczne zmienienie ABGB i kwarta falcydyjska nie została w nim uwzględniona. W czasach komunizmu ABGB zostało zastąpione przez nowy kodeks cywilny z 1950 r., który, w dość zaskakujący sposób, wprowadził regulacje zainspirowane kwarta falcydyjską, ale kwarta ta dotyczyła najwyższej możliwej kwoty legatów, poza tym natomiast legatariusza uznawano za dziedzica. Tzw. socjalistyczny kodeks cywilny z 1964 r. (obowiązujący do końca 2013 r.) znacznie uprościł regulacje dotyczące prawa spadkowego i wykluczył przysporzenia mortis causa inne niż testamentowe, w związku z czym wykluczone było jakiekolwiek 212 Radek Černoch [12] uregulowanie kwarty falcydyjskiej. Kodeks cywilny z 2012 r., który wszedł w życie 1 stycznia 2014 r. jest pierwszym kodeksem na terytorium Republiki Czeskiej, który wprowadza kwartę falcydyjską w sposób zasadniczo zgodny z prawem rzymskim. Keywords: ABGB (Austrian Civil Code), BGB (German Civil Code), Czechoslovak Civil Code of 1950, Czech Civil Code of 2012, Falcidian Portion (quarta Falcidia), Law of Succession, Roman Law. Słowa kluczowe: ABGB (Austriacki kodeks cywilny), BGB (Niemicki kodeks cywilny), Czechosłowacki kodeks cywilny z 1950 r., Czeski kodeks cywilny z 2012 r., kwarta falcydyjska (quarta Falcidia), prawo spadkowe, prawo rzymskie. Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 DISPUTARE NESCESSE EST Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca École pratique des Hautes Études w Paryżu, Katolicki Uniwersytet Lubelski OBRONIMY SIĘ Maciej Jońca: Panie Profesorze, ta rozmowa jest dla mnie ważna, bo, jakkolwiek jestem lublinianinem „przyszywanym”, to jednak zdążyłem mocno zżyć się z grodem nad Bystrzycą i jego historią. Pan Profesor jest lublinianinem autentycznym, dlatego chciałbym zapytać o pierwsze wspomnienia z Lublina. Józef Mélèze-Modrzejewski: Dom rodzinny przy ulicy Narutowicza 22; dom z kariatydami. Jest kilka obrazków, które zachowały się w mojej pamięci, mimo że wiem – mówili mi o tym rodzice – iż mieszkanie to opuściłem, kiedy miałem dwa lata. Potem przychodzą wspomnienia szkolne, a następnie wspomnienia z czasów okupacji, którą jakoś udało się przeżyć. Częściowo dzięki opatrzności boskiej, a częściowo dzięki fałszywym dokumentom poswiadczającym obustronne aryjskie pochodzenie. Dostarczył je nam przyjaciel rodziny – endek. Jak wiadomo, Narodowa Demokracja była na ogół antyżydowska, ale były wyjątki. W odniesieniu do czasów powojennych pojawiają się wspomnienia szkolne. MJ: Właśnie! Słyszałem, że był Pan Profesor uczniem profesor Pliszczyńskiej. JM-M: Mógłbym wspomnieć wielu moich profesorów. Niemniej na pierwszym miejscu postawiłbym właśnie Janinę Niemirską- 214 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [2] -Pliszczyńską1. Wykładała nam łacinę. Zaproponowała również zajęcia z greki dla amatorów. Tych było z początku kilku, a potem ja zostałem sam. „Skoro jesteś sam, Józiu – powiedziała kiedyś pani profesor – to wobec tego będziesz przychodził do mnie do domu na lekcje greki”. Przychodziłem i nauczyłem się tego języka o wiele lepiej niż w klasie czy nawet na uniwersytecie. Czytałem już wtedy dwie czy trzy księgi Homera i „Króla Edypa” Sofoklesa. Kiedy po latach przyjechałem do Paryża – to było jakieś piętnaście lat później – okazało się, że znam łacinę i grekę lepiej niż moi francuscy koledzy, którzy studiowali filologię klasyczną na uniwersytecie. Pani profesor Pliszczyńskiej zawdzięczam bardzo dużo. MJ: Osoby, które ją pamiętają, twierdzą, że była to osoba dosyć… kategoryczna. JM-M: Można tak to ująć. Była również dowcipna. Potrafiła złośliwie zażartować. Pewnego dnia jakiś uczeń usprawiedliwiał się, że nie zdążył punktualnie na lekcje, gdyż „była katastrofa na kolejce”. Na co pani profesor: „Na kolejce…? To chyba katastrofka!”. Poza tym, że świetnie uczyła nas greki i łaciny, podejmowała jeszcze inne inicjatywy. Jeszcze przed wojną Stefan Srebrny pięknie przełożył „Oresteję” Ajschylosa2. Po wojnie ponownie wystawiono tę sztukę w Teatrze Polskim w Warszawie. Pani Pliszczyńska załadowała całą klasę do ciężarówki i pojechaliśmy do stolicy. Spaliśmy pokotem w jednym z warszawskich liceów na siennikach. Tak oto 1 Janina Niemirska-Pliszczyńska (1904-1982) – filolog klasyczny, uczennica Taudeusza Zielińskiego. Od roku 1933 uczyła łaciny w Gimnazjum i Liceum im. Staszica w Lublinie. W latach 1952-1967 kierownik I Katedry Filologii Klasycznej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Ten i dalsze przypisy sporządził Maciej Jońca. 2 Po raz pierwszy sztukę w jego tłumaczeniu wystawił wileński teatr na Pohulance 30 IV 1938 r. Teatr Polski pokazał ją w roku 1947. Por. S. Srebrny, Z okazji przedstawienia w Teatrze Polskim w Warszawie w r. 1947, [w:] S. Srebrny, Teatr grecki i polski, opr. Sz. Gąssowski, wstęp J. Łanowski, Warszawa 1984, s. 324, [3] Obronimy się 215 udało nam się zobaczyć spektakl. Pamiętam, że rolę Kasandry grała Nina Andrycz3, późniejsza małżonka premiera Cyrankiewicza4. MJ: Czy wówczas miał Pan Profesor jakieś związki z KUL-em? JM-M: Przez pewien czas chodziliśmy z kolegami na KUL, gdzie braliśmy udział w bezpłatnych kursach angielskiego. Prowadziła je dla studentów KUL angielska profesorka, ale przyjmowała również innych. Skorzystaliśmy z tej okazji. MJ: Wróćmy do szkoły. JM-M: Dobrze. Początkowo uczęszczałem do liceum Zamoyskiego, które znajdowało się bardzo blisko mojego domu, na ulicy Ogrodowej (z ulicy Narutowicza, o której już wspominałem, moi rodzice przenieśli się na ulicę – wówczas – Pierackiego, za okupacji Litauerstrasse, a dziś 1 Armii Wojska Polskiego). Miałem dwa kroki do szkoły. Na dużą przerwę wracałem więc do domu, a moja mama już czekała na mnie z bułeczką z masłem i kawą z mlekiem. Z Zamoyskim był jednak ten problem, że szkoła miała klasy licealne o profilu matematycznym bądź przyrodniczym, ale nie było humanistycznych. A mnie ciągnęło do humanistyki. Przeniosłem się więc do Staszica. MJ: A co zdecydowało o wyborze kierunku studiów? JM-M: O całej mojej przyszłości, powiedzmy górnolotnie, intelektualnej zadecydowała biblioteka kuratorium szkolnego, która znajdowała się na tej samej ulicy, w sąsiednim budynku. Chodziłem tam i przeglądałem sobie książki. Była wśród nich encyklopedia, która nazywała się Ultima Thule5. Znalazłem w niej artykuł o cywilizacji hellenistycznej i to mi się bardzo spodobało. Do tego stopnia, że potem Nina Andrycz (1912-2014) – aktorka teatralna i filmowa. Studia prawnicze (USB Wilno) i historyczne (UW Warszawa) porzuciła dla kariery aktorskiej. W roku 1934 ukończyła Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej w Warszawie. Pracowała w teatrze na Pohulance w Wilnie, a następnie w Teatrze Polskim w Warszawie. W czasie okupacji wykonywała zawód kelnerki. W latach 1947-1968 żona premiera PRL Józefa Cyrankiewicza. 4 Józef Cyrankiewicz (1911-1989) – dziennikarz, polityk, więzień Oświęcimia, działacz socjalistyczny a następnie komunistyczny. Pięciokrotny premier RP i PRL. 5 Encyklopedia Powszechna Ultima Thule – encyklopedia wydawana przed wojną przez wydawnictwo Ultima Thule. Do roku 1939 ukazało się 9 tomów. Po zakończeniu działań wojennych prace nie były kontynuowane. Od roku 1951 opracowanie to objęto cenzurą, co wiązało się z natychmiastowym wycofaniem z bibliotek. 3 216 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [4] już poszedłem tą drogą. Działo się to jeszcze w liceum. Mówiłem już o tym na odnowieniu doktoratu w roku 2011. Kiedy byłem w klasie maturalnej, do Lublina przyjechał prof. Jerzy Manteuffel6 z Warszawy, a ja recytowałem Safonę: Ποικιλόθρον᾽ ὰθάνατ᾽ ᾽Αφροδιτα, παῖ δίος, δολόπλοκε, λίσσομαί σε μή μ᾽ ἄσαισι μήτ᾽ ὀνίαισι δάμνα, πότνια, θῦμον Profesor Manteuffel zawołał mnie potem i powiedział: „Spodobała nam się pana strofa saficka. Po maturze proszę nas odwiedzić w Instytucie Papirologii”. Odwiedziłem, przestąpiłem próg instytutu i już tam utknąłem. Interesowała mnie starożytność, ale studiowałem prawo, żeby zdobyć jakiś zawód praktyczny. Ciekawiła mnie również bardzo gramatyka porównawcza. Właściwie moim powołaniem była gramatyka i językoznawstwo. Zrobiła się z tego historia prawa oraz papirologia, ale nie żałuję. Po wielu latach, kiedy patrzę wstecz, muszę powiedzieć, że to, czym się zajmowałem, ciekawiło mnie i nadal ciekawi. MJ: Czy rzuciły się Panu Profesorowi w oczy jakieś wyraźniejsze kontrasty między Warszawą i Lublinem? JM-M: Warszawa była wówczas miastem, które dźwigało się z ruin. Patrząc wokół, mawiało się: „styl barakowy”. Uniwersytet był dopiero odbudowywany. Nie było łatwo, ale miło być studentem. MJ: A jaki klimat panował podczas studiów? Dało się odczuć jakieś ideologiczne skażenie atmosfery? JM-M: Kiedy przybyłem do Warszawy, był to rok 1948. Panowała wtedy nieoficjalna opinia, że demokracja ludowa jest czymś pośrednim pomiędzy kapitalizmem i socjalizmem. A potem powiedziano nam: nie, demokracja ludowa jest to pewien typ ustroju socjalistycznego. Niemniej do Instytutu Papirologii to wszystko nie docierało. Kiedyś do Jerzy Manteuffel (1900-1954), historyk, filolog klasyczny, współtwórca polskiej papirologii i jej niestrudzony popularyzator. Wykładał w Warszawie (UW), Lublinie (KUL) oraz Lwowie (Uniwersytet im. Iwana Franki). 6 [5] Obronimy się 217 profesora Taubenschlaga7 przyszła sekretarz partii. „Panie profesorze – mówi – pan powinien cytować Engelsa w swoich pracach”. W odpowiedzi usłyszała: „A Engels cytował Taubenschlaga?”. Poszła i nie wróciła. MJ: Jeszcze zapytam o profesora Taubenschlaga. Mniej w naszym środowisku, mimo wszystko, mówi się jednak o profesorze Gintowcie8. I to jemu chciałbym, abyśmy poświęcili chwilę uwagi. JM-M: Był to człowiek delikatny. Bardzo mądry. Wytrawny romanista. Ale trudny… Trudny dla studentów. Taubenschlag bardzo go nie lubił. I zwalczał go. Nie mieli dobrego kontaktu. Obaj wykładali prawo rzymskie, ale robili to na zmianę. Taubenschlag znał na pamięć swój podręcznik. Nawiasem mówiąc, początkowo, jeszcze w Krakowie, posługiwał się tłumaczeniem książki Rudolfa Sohma, a potem nagle na okładce obok Taubenschlaga pojawił się Kozubski, a Sohm gdzieś zniknął (śmiech). Gintowt próbował mierzyć się z tematami trudniejszymi, na przykład: zastosowanie rachunku prawdopodobieństwa w badaniach zagadnienia dictator Romanus. MJ: Czy poza wymienionymi wykładowcami zapadły Panu profesorowi w pamięci inne postacie z ówczesnego grona profesorskiego? JM-M: Bardzo dużo. Był Jakub Sawicki9 – historyk prawa i był Jerzy Sawicki10, który nie miał nic wspólnego z historią prawa. Re Rafał Taubenschlag (1881-1958) – jeden z najwybitniejszych polskich romanistów, twórca polskiej papirologii prawniczej. Wykładał w Krakowie (UJ), Nowym Jorku (New School of Social Research, Columbia University) oraz Warszawie (UW). Twórca mającego światowy zasięg periodyku Journal of Juristic Papyrology. 8 Edward Gintowt-Dziewałtowski (1899-1965) – romanista. Od roku 1934 pracował na lwowskim wydziale prawa (UJK) jako bibliotekarz, a następnie asystent-woluntariusz. Po wojnie pracownik wydziału prawa UW. 9 Jakub Sawicki (1899-1979) – historyk prawa. Pracownik uniwersytetów w Wilnie (USB), Krakowie (UJ) a następnie w Warszawie (UW). Badacz prawa wyznaniowego i jego historii, a także historii prawa ziemi mazowieckiej. 10 Jerzy Sawicki (1910-1957) – karnista, specjalista z zakresu międzynarodowego prawa karnego. Oskarżyciel w procesach zbrodniarzy hitlerowskich (m.in. w procesie schwytanych w 1944 r. członków załogi Majdanka, procesie Artura Greislera, Josefa Bühlera czy załogi Auschwitz). Polski przedstawiciel na procesie zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze. W latach 1944-1953 prokurator przy Sądzie Najwyższym oraz Najwyższym Trybunale Narodowym. 7 218 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [6] prezentował Polskę podczas procesu zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze. Był Karol Koranyi11, który piastował godność rektora na uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, ale wykładał również historię państwa i prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Człowiek ten bardzo dużo wiedział i dawał cenne rady. Pamiętam, że pisałem kiedyś komentarz do pewnego papirusu na temat odkupu za zabójstwo. Profesor Koranyi dał mi mnóstwo rad, które „wkleiłem” do tekstu, który opublikowało później pismo IURA12. Pamiętam cywilistę – prof. Wasilkowskiego (chodziłem do niego na proseminarium i seminarium)13. Najbliższa była mi jednak starożytność. Wspominam więc profesorów Kazimierza Kumanieckiego14 i Adama Krokiewicza15. Uczennica Krokiewicza, docent Maykowska16, przetłumaczyła na polski „Listy” i „Prawa” Platona. To bardzo dobry przekład opatrzony ciekawym wstępem; mam tę książkę. Jej również proponowano, aby Karol Koranyi (1897-1964) – historyk prawa. Studia ukończył na UJK we Lwowie, gdzie (z przerwą w latach 1941-1944) pracował do roku 1945. Po wojnie współtworzył wydział prawa na UMK w Toruniu. Wykładał również w Warszawie (UW) oraz Krakowie (UJ). W latach 1946-1947 pełnił funkcję prorektora, a w latach 1948-1951 rektora UMK. 12 Por. Quelques remarques à propos de l’homicide involontaire et de la rançon dans l’Égypte romaine, «Iura» 8/1957, s. 93-101 (przedruk [w:] Droit et justice dans le monde grec et hellénistique, Varsovie 2011, s. 233-244). 13 Jan Wasilkowski (1898-1977) – cywilista, polityk. Studiował w Wiedniu, w Nancy oraz w Krakowie. Po wojnie związany z wydziałem prawa UW (w latach 1947-1949 dziekan Wydziału Prawa; w latach 1949-1952 rektor UW). Pełnił również funkcję pierwszego prezesa Sądu Najwyższego (1956-1967) oraz piastował mandat posła na sejm (1961-1972). 14 Kazimierz Kumaniecki (1905-1977) – filolog klasyczny. Przed wojną wykładał w Krakowie (UJ) i (od roku 1936) w Warszawie (UW). W czasie wojny członek ścisłego kierownictwa Wydziału N Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK. Po wojnie kierownik Katedry Filologii Klasycznej na UW. Od roku 1957 kierownik Zakładu Nauk o Kulturze Antycznej PAN. 15 Adam Krokiewicz (1890-1977) – filolog klasyczny, historyk filozofii. W latach 1920-1921 był adiunktem w Katedrze Filologii Klasycznej KUL. Od roku 1923 aż do emerytury (1960) wykładowca UW. Zasłynął jako wspaniały pedagog i popularyzator kultury antycznej. 16 Maria Maykowska (1892-1967) – filolog klasyczny, tłumaczka. 11 [7] Obronimy się 219 nadała swoim tekstom bardziej marksistowski koloryt. Odpowiedziała: „Na stare lata nie będę się wygłupiać”. Była również pani Lidia Winniczuk17, filolog. Poza prawem chodziłem na różne filologiczne zajęcia i chciałem to jakoś sformalizować, postanowiłem więc zapisać się jako student na wydział filologiczny. Odpowiedziano mi, że moje studia prawnicze już dosyć kosztują Polskę Ludową i nie ma mowy, by ludowe państwo dopłacało do mnie jeszcze na filologii. MJ: A jak wyglądało życie studenckie? Mieszkał Pan Profesor w akademiku? JM-M: Nie. Razem z kolegą wynajmowaliśmy pokój. Wspomnę mojego współlokatora: Leszek Kukulski – polonista. Pisał ciekawe rzeczy, z których najciekawsze było odkrycie „Parad” Jana Potockiego. Potocki, autor „Rękopisu znalezionego w Saragossie” (podobno to pierwsza powieść w literaturze europejskiej), pisał dla gości swojej teściowej, księżnej Lubomirskiej, w Łancucie, scenki teatralne, „Parady”, które miały ich rozbawić. Te scenki to trochę komedia dell’arte, a jednocześnie krytyka współczesnego społeczeństwa – a to i arystokracji, i aktorów rewolucji francuskiej. Kukulski znalazł w bibliotece warszawskiej egzemplarz „Parad” wydany nakładem autora i przyniósł, by nam go pokazać. Wtedy ja z moją żoną nie tylko odkryliśmy „Parady”, ale również przetłumaczyliśmy je na język polski18. Do dziś dnia „Parady” Jana Potockiego w moim tłumaczeniu są wystawiane w polskich teatrach, a ja dostaję za to od czasu do czasu tantiemy. Nie osą one wysokie, ale jest wielka przyjemność, kiedy się widzi, że to trwa. MJ: Po ukończeniu studiów został Pan Profesor na studiach jako asystent. JM-M: Zacząłem od tego, że byłem zastępcą asystenta na drugim roku studiów. Mianował mnie profesor Taubenschlag, więc zacząłem bardzo wcześnie. Po studiach z zastępcy stałem się asystentem, potem starszym asystentem, z czego zrobił się adiunkt, a w dodatku przechodziłem również – tak to się wówczas zwało – aspiranturę. Było to 17 Lidia Winniczuk (1904-1993) – filolog klasyczny. Tłumaczka, badaczka i popularyzatorka kultury antycznej. Od roku 1963 profesor UW. 18 Por. J. Potocki, Parady, przeł. J. Modrzejewski, wstęp L. Kukulski, Warszawa 1966. 220 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [8] coś w rodzaju szkolenia wyższych kadr uniwersyteckich. Był jeszcze doktorat, który wtedy zwał się kandydaturą nauk. Trwało to krótko, ale ja wraz z moim kolegą Henrykiem Kupiszewskim19 przechodziliśmy tę właśnie procedurę. Potem jednak nastąpiło odejście od nazewnictwa sowieckiego. Mogę więc mówić, że mam doktorat Uniwersytetu Warszawskiego, obroniony w roku 1957 i odnowiony w roku 2011, a poświęcony małżeństwom w prawie grecko-rzymskiego Egiptu. MJ: Trudno było być asystentem Taubenschlaga? JM-M: Nie było to trudne życie. Docierają do mnie dziś echa pogłosek na temat złośliwości profesora. Przesada. Był to człowiek porywczy, owszem. Czasem bywał nawet nieznośny, ale był to również wielki uczony i wiele mu zawdzięczam. Trzeba było być posłusznym. Raz przychodzi profesor Taubenschlag, wyciąga jakieś świstki papieru, daje mi to i mówi: „To mi pan przepisz na maszynie do jutra”. A ja nie umiałem pisać na maszynie... Profesor poszedł do domu, tymczasem ja zostałem z maszyną… Co robić? Jednym palcem tu, drugim palcem tam… O siódmej czy ósmej rano maszynopis był gotowy. Taubenschlag przyszedł i pyta: „Przepisał pan?”. „Przepisałem” mówię. Spojrzał i mruczy: „Coś nie bardzo…”. Niezbyt mu się podobało (śmiech). Ale dzięki temu nauczyłem się pisać na maszynie. MJ: A jako opiekun naukowy? JM-M: To też bywało bardzo różnie. Jako kierownik naukowy dawał temat pracy. Mnie dał nawet kilka tematów. Jednym z nich – zaczętym, ale nieskończonym – były sądy polubowne w greckim i rzymskim Egipcie. Napisałem artykuł i dalej tego nie rozwijałem20. Innym tematem było prawo w listach prywatnych z Egiptu. To bardzo obfity materiał. Udało mi się poświęcić tej tematyce kilka publikacji21. 19 Henryk Kupiszewski (1927-1994) – romanista, dyplomata. Pracownik UW oraz ATK. W latach 1990-1994 ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej i Zakonie Kawalerów Maltańskich. 20 Por. Private Arbitration in the Law of the Papyri , «Journal of Juristic Papyrology» 6/1952, s. 239-256. 21 Por. Le droit de la famille dans les lettres privées grecques d’Égypte, «Journal of Juristic Papyrology» 9-10/1956, s. 339-363 (przedruk [w:] Droit et justice dans le monde grec et hellénistique, Varsovie 2011, p. 379-406); Le mandat dans la pratique [9] Obronimy się 221 Taubenschlag był jednak taki, że dawał temat, ale potem już tego nie pilotował. Nie poprawiał, nie sprawdzał. A raczej poprawiał, ale na swój sposób – dawało mu się część pracy, a on: „Nieźle, ale jest jeszcze kilkadziesiąt błędów”. „A gdzie, panie profesorze?”. „To już pan sobie sam odnajdzie”. Trzeba więc było szukać. Potem się pokazywało, a on: „Zostało jeszcze kilkanaście”. Nie było kontroli doraźnej, ale wychowywaliśmy się w cieniu wielkiego uczonego. Być może odrobinę za wcześnie wypuszczał młodych ludzi na szerokie wody, a wtedy łatwo się utopić. Napiliśmy się słonej wody (niemało!), ale jakoś dotarliśmy do brzegu. Muszę dodać, że asystenci byli przypisani do poszczególnych katedr, ale ja byłem asystentem osobistym Taubenschlaga. Kiedy przychodził do Uniwersytetu i mówił: „Potrzebuję takiej, a takiej książki”, ja musiałem wiedzieć, czego on chce, czego szuka i gdzie to można znaleźć. To też była dobra nauka. Znaliśmy bibliotekę na pamięć. MJ: Obecnie doktoranci i asystenci żalą się na warunki finansowe. Jak wówczas wyglądała materialna strona egzystencji młodego uczonego? JM-M: Nędza. Pod względem finansowym to była nędza (śmiech). Asystenci byli bardzo źle opłacani. Na całe szczęście była woźna – pani Kłoczewiak. Ona, nie wiem, jak, dawała sobie radę. Była bogatsza od nas. Więc pod koniec miesiąca pożyczało się pięćdziesiąt złotych od pani Kłoczewiak (podkreślenie – M.J. – ad fortificandum!). Zwróciłem jej wszystko, co pożyczałem. Natomiast sam profesor Taubenschlag uniknął nędzy, bo Polska Ludowa płaciła honoraria za książki czy za wydawanie czasopisma naukowego. Do tego stopnia, że kupił sobie samochód i opłacał szofera. Potępia się dziś ustrój socjalistyczny (broń Boże, nie mam zamiaru go bronić!), ale były pewne elementy, których dziś nie ma, a które nie były złe. Autorom powodziło się nie tak źle, jeżeli tylko nie narażali się ideologicznie. MJ: Jaki był pierwszy zagraniczny wyjazd Pana Profesora? JM-M: Po raz pierwszy pojechałem z profesorem Taubenschlagiem do Lipska chyba w roku 1955. Tam spotkaliśmy wielkiego papiroloprovinciale à la lumière des letters privées grecques d’Égypte, «Revue historique de droit françaiset étranqer» 37/1959, s. 465-484 (przedruk [w:] Droit impérial et traditions locales, II, Aldershot 1990). 222 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [10] ga Wilhelma Schubarta22. Potem samochodem berlińskiej akademii, której Taubenschlag był członkiem korespondentem, pojechaliśmy do Niemiec Zachodnich na Deutscher Rechtshistorikertag we Fryburgu. Odwiedziliśmy również Holandię, gdzie byl kongres Société d’histoire des Droits de l’Antiquité. Wyjazd do Francji nastąpił później. W roku 1957 przyszła tzw. „odwilż”. Amerykanie „wtargnęli” wówczas do Polski i rozdawali polskim młodym naukowcom stypendia na pobyty zagraniczne. Mnie i Henrykowi Kupiszewskiemu udało się zdobyć stypendium fundacji Forda. Przedstawiciel fundacji miał pomocnika, Polaka z pochodzenia, który nazywał się Stanisław Akielaszek23 i wykładał na jezuickim uniwersytecie Fordham. On nas poparł i jakoś się udało. Był to rok 1958. MJ: Stypendium opiewało na rok. JM-M: Tak. Kiedy przyjechałem do Francji, udało mi się otrzymać na następny rok miejsce w centrum badań naukowych (Centre National de la Recherche Scientifique). Było to możliwe dzięki poparciu mojego francuskiego promotora profesora Henry’ego Lévy-Bruhla24. Po roku oni zapomnieli i przedłużyli. A potem przedłużali, przedłużali i zrobiło się z tego czternaście lat. Kiedy ich opuszczałem, to na wyższe stanowisko naukowe i nawet mi dali medal. Srebrny. Srebrny to nie najgorzej! Do złotego trzeba było być bardzo wielkim uczonym. Złoty medal z Polaków miał Piotr Słonimski25, który był profesorem Collège de France. Zajmował się biologią. MJ: Co się stało potem? JM-M: Następnie, dzięki profesorowi Jeanowi Gaudemetowi26, pracowałem na wydziale prawa. Pracowałem tam jako professeur associé, czyli, powiedzmy, Gastprofessor. Minęło parę lat, po czym rozpocząłem pracę w École pratique des hautes études. Tam była pa Wilhelm Schubart (1873-1960) – niemiecki filolog, historyk starożytności i papirolog. Stanisław Akielaszek (1916-2003) – filolog klasyczny. Wykładowca uczelni emigracyjnych, aktywny działacz polonii amerykańskiej. 24 Henry Lévy-Bruhl (1884-1964) – francuski romanista i socjolog prawa. 25 Piotr Słonimski (1922-2009) – genetyk. Pionier badań nad genetyką mitochondriów. Jeden z odkrywców dziedziczenia pozajądrowego. 26 Jean Gaudemet (1908-2001) – francuski romanista, historyk prawa i kanonista. 22 23 [11] Obronimy się 223 pirologia, której na własnym seminarium nauczał znakomity uczony – Roger Rémondon27. Rémondon umarł, a mnie dostała się po nim spuścizna. Nie za moje zasługi, ale po to, by zahamować karierę innych kandydatów. To się często tak zdarza, że nie jest się wybieranym czy mianowanym na jakieś stanowisko za swoje zasługi, ale po to, by zaszkodzić innym (śmiech). Pracowałem tam od roku 1972 aż do przejścia na emeryturę. Seminarium prowadziłem jeszcze przez jakiś czas, będąc na emeryturze, ale zawsze przychodzi taki moment, kiedy trzeba zrobić miejsce innym i nie gnębić biedaków studentów, którzy przychodzą przez wierność, bo już wszystko słyszeli. Est modus in rebus, sunt certi denique fines! MJ: Czy w sposobie uprawiania nauki zauważył Pan Profesor różnice pomiędzy standardami polskimi i francuskimi? JM-M: Trudno powiedzieć, gdyż pracujemy w dziedzinach, które są par excellence międzynarodowe. MJ: Kto z Polaków, poza moim promotorem, ks. prof. Antonim Dębińskim, uczęszczał na seminarium Pana Profesora? JM-M: Było duże zainteresowanie. Ksiądz Dębiński28 odwiedzał nas przez kilka miesięcy, ale nie tylko on. To nie były zajęcia dla początkujących studentów. Trzeba było coś wiedzieć z zakresu łaciny, greki, historii starożytnej i prawa, choć pojawiali się i tacy, którzy chcieli posłuchać, o czym mówimy, i włączyć się do dyskusji. Bywali także ci, który sami już prowadzili wykłady i seminaria, jak chociażby Adam Łukaszewicz29, który przez rok miał swoje własne wykłady we Francji. Do grupy tej należy Witold Wołodkiewicz30, mój stary kumpel, który również prowadził przez parę miesięcy w Paryżu zajęcia. Roger Rémondon (1923-1971) – francuski historyk starożytności i papirolog. Antoni Dębiński (ur. 1952) – romanista. Kierownik Katedry Prawa Rzymskiego KUL. Od roku 2012 rektor KUL. 29 Adam Łukaszewicz (ur. 1950) – papirolog i archeolog. Pracownik Zakładu Papirologii w Instytucie Archeologii UW. 30 Witold Wołodkiewicz (ur. 1929) – romanista, adwokat. Emerytowany profesor Uniwersytetu Warszawskiego. 27 28 224 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [12] Bywała i Anna Świderkówna31. Poza naszymi rodakami pojawiali się oczywiście koledzy z innych krajów: Amerykanie, Niemcy, Włosi… Napisałem książeczkę pod tytułem „Prawo greckie po Aleksandrze”32, stanowiącą swoiste kompendium do papirologii prawniczej. Pierwszy rozdział poświęcony został historii nauki prawa greckiego, gdzie ci wszyscy goście, uczestnicy seminarium, zostali wymienieni. Wymienieni są również ci, którzy, uczestnicząc w seminarium, uzyskali jakiś tytuł uniwersytecki. Jest tam więc trochę historiografii. MJ: Nad czym Pan Profesor wówczas pracował? JM-M: Ktoś powiedział, że całe życie pisze się jedną książkę. Mnie od samego początku ciekawiły źródła prawa. Skąd to się bierze? Jak to powstaje? Tym zająłem się w moim francuskim doktoracie, ponieważ po przybyciu do Francji okazało się, że muszę mieć doktorat francuski, tak zwany państwowy. Zrobiłem więc doktorat z prawa. Później przeszedłem na Sorbonę, gdzie miałem katedrę historii starożytnej. Powiedzieli mi tam: „No tak, masz doktorat polski, masz doktorat z prawa, ale tu potrzeba doktoratu z zakresu nauk humanistycznych”. Zrobiłem więc trzeci doktorat. Przy obronie usłyszałem, że kolekcjonuję doktoraty, ale to niesłuszny zarzut! Wystarczyłby mi jeden. Nie mam ani grosza więcej emerytury za te trzy doktoraty. Doktorat z prawa napisałem pod kierownictwem profesora Jeana Gaudemeta, a poświęciłem go źródłom prawa w greckim i rzymskim Egipcie. Po czterdziestu czterech latach ukaże się drukiem. Po upływie tak długiego czasu uważam, że dziś lepiej bym tego nie napisał. Oczywiście są błędy i niedociągnięcia, ale temat może zainteresować czytelnika. Właśnie poprawiamy korekty. Praca ukaże się jako suplement do Journal of Juristic Papyrology dzięki naszym wspaniałym kolegom z Jakubem Urbanikiem33 na czele. Ciekawiły mnie zawsze również relacje pomiędzy różnymi systemami, a wręcz kulturami prawnymi. Między prawem orientalnym, 31 Anna Świderkówna (1925-2008) – historyk literatury, filolog klasyczny, papirolog, biblistka, tłumaczka. Wieloletnia kierownik Zakładu Papirologii UW. 32 Por. Le droit grec après Alexandre, Paris 2012. 33 Jakub Urbanik (ur. 1976) – romanista i papirolog. Pracownik Katedry Prawa Rzymskiego i Antycznego UW. [13] Obronimy się 225 a zwłaszcza biblijnym, oraz greckim, rzymskim i egipskim. Dużo tego jest. Badanie współżycia na jednym terenie instytucji i zwyczajów prawnych należących do różnych tradycji jest jedną z zalet papirologii prawniczej. MJ: Mógłby Pan Profesor wymienić francuskich profesorów, którzy mieli na niego największy wpływ? JM-M: Henry Lévy-Bruhl, Jean Gaudemet, Louis Gernet…34. Lévy-Bruhl otworzył mi oczy na socjologię prawa. Mówiliśmy już o źródłach prawa. Znany jest podział na prawo stanowione i prawo zwyczajowe. Jeżeli chodzi o Egipt grecko-rzymski, to można tam zaobserwować charakterystyczną przewagę prawa zwyczajowego. Kto będzie stanowił prawo dla Greków, którzy przyjechali do Egiptu nie po to, by stosować na co dzień ustawy tej czy innej polis, tego lub innego ethnos, ale po to żeby się dorobić? To była antyczna Ameryka! Interes! Niemniej imigranci przywieźli ze sobą formularze notarialne, które były pomocne przy zawieraniu czynności prawnych, ale to wszystko dokonywało się w oparciu o zwyczaj. Praktyka prawna! Uczeni tacy, jak Lévy-Bruhl, podkreślają ważną rolę zwyczaju w rozwoju prawa w ogóle. Egipt to potwierdza. A jeśli chodzi o Louisa Gerneta, który zajmował się prawem greckim, to jest on dzisiaj wzorem dla wszystkich „jusgrecystów”. MJ: A jakim człowiekiem był Jean Gaudemet? JM-M: Był człowiekiem mądrym, bardzo dobrze wychowanym, niezwykle grzecznym i uprzejmym. Znał się na prawie rzymskim i na prawie kanonicznym. Pozostawił bogatą spuściznę. Kiedy dostałem stypendium Forda, zwróciłem się do niego o radę, czym mógłbym się w Paryżu zajmować, on mi dobrze poradził: privilegia fisci. Sugerował, by zwrócić szczególną uwagę na możliwy wpływ doświadczeń hellenistycznego Egiptu na prawo rzymskie. Zacząłem nad tym pracować, co zaowocowało kilkoma studiami, ale temat nie został ujęty całościowo35. Privilegia fisci zapakowałem do szafy, a pan Gaudemet objął kierownictwo nad moimi badaniami poświęconymi źródłom Louis Gernet (1882-1962) – francuski prawnik, filolog i socjolog. L’imprescriptibilité des choses fiscales en droit romain, Nancy 1964. 34 35 226 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [14] prawa. Nie dawał mi rad, jak taki czy inny problem rozwiązać, ale oficjalnie był moim promotorem. Po jego śmierci jego włoski kolega – Antonio Guarino36 – pisał, że był to wielki uczony i o jego naukowych zasługach z pewnością nie zapomną inni, dlatego on chciał podkreślić, iż był to prawdziwy gentelman, kto wie, czy nie ostatni w dziedzinie prawa rzymskiego. MJ: Miał Pan Profesor szczęście do współpracowników? JM-M: Przypomina mi się jedna ciekawa sytuacja. Mąż stanu, Edgar Faure37, postanowił przystąpić do konkursu (concours d’agrégation), aby zostać profesorem historii prawa. Konkurs ten odbywa się w taki sposób, że kandydat losuje temat, a potem ma dwadzieścia cztery godziny, by go opracować w formie wykładu. Może otoczyć się współpracownikami, którzy będą mu przygotowywać materiały, choć wykład powinien napisać sam. Edgar Faure wylosował temat „De Monarchia Dantego”. Dante Alighieri poza „Boską komedią” – o czym się wówczas dowiedzieliśmy – napisał również inne rzeczy, w tym traktat o monarchii. Na ten temat istniała już rozprawa doktorska Hansa Kelsena38, wielkiego teoretyka prawa39. Proszę mi wierzyć, że Edgar Faure „przegonił” Kelsena! Doskonale przeszedł! Po wszystkim zebrał nas i powiedział: „Jeżeli będziecie czegoś potrzebować, decyzja administracyjna, protekcja czy coś podobnego, nie wahajcie się. Znam różnych ministrów. A ja, kiedy będę czegoś potrzebował, znowu zwrócę się do was”. Zwrócił się do mnie. Spodobała mu się epoka Sewerów. Przejście od pryncypatu do cesarstwa absolutnego. „Chciałbym – powiada – napisać o Sewerach, proszę o radę”. Poradzi Antonio Guarino (ur. 1914) – włoski romanista. Edgar Faure (1908-1988) – francuski prawnik, uczony i mąż stanu. Zastępca głównego oskarżyciela z ramienia Francji podczas procesów norymberskich (19451949), minister sprawiedliwości w rządzie René Plevena (od sierpnia 1951 do stycznia 1952), premier IV Republiki (luty 1952; od lutego 1955 do stycznia 1956), przewodniczący Zgromadzenia Narodowego (1973-1978), prezes Międzynarodowego Instytutu Praw Człowieka (od 1976). 38 Hans Kelsen (1881-1973) – austriacki filozof prawa, przedstawiciel normatywizmu. Twórca koncepcji czystej nauki prawa. 39 Por. H. Kelsen, Die Staatslehre des Dante Alighieri, Wien-Leipzig 1905. 36 37 [15] Obronimy się 227 łem mu coś, o czym wyczytałem u Leopolda Wengera40 – przygotować coś w rodzaju palingenezy konstytucji cesarskich epoki Sewerów. MJ: Ja chyba znam bardzo podobną książkę… JM-M: Tak, bo on to zaczął, ale przerwał. Ten temat przejął mój uczeń Jean-Pierre Coriat41 i napisał piekną książkę42. Nie wszystko jednak opublikował. Jest jeszcze druga część zawierająca teksty, na które składają się nie tylko konstytucje z kodeksu Justyniana, ale również inskrypcje i papirusy, przetłumaczone na francuski i skomentowane. Nad tym teraz pracuje. MJ: Czym się Pan Profesor interesuje poza papirologią prawniczą? JM-M: Interesuje mnie historia judaizmu w epoce grecko-rzymskiej i początki chrześcijaństwa. Dużo się tym zajmowałem. Napisałem nawet książkę… MJ: „Żydzi nad Nilem”43! JM-M: Tak! To było przetłumaczone u pana Zdzisława Kapery44… MJ: Mam, mam… JM-M: …dzięki interwencji, naszego niestety już nieżyjącego kolegi profesora Jerzego Kolendy. Tłumaczenie robiła moja siostra Joanna Olkiewicz45. Do tego dochodzi zbiór artykułów na te tematy zatytułowany „Naród filozofów”46. To zapożyczenie od Teofrasta, który pisze o Żydach (to pierwsza wzmianka o Żydach w literaturze greckiej): φιλóσοφοι ὄντες τὸ γένος. Τὸ γένος to nie jest „rasa”, ale „od urodzenia”. Urodzeni filozofowie. Dlaczego? Dlatego, że dzięki wyprawom Aleksandra Grecy odkryli w nieprzystępnej krainie, na wzgórzach Leopold Wenger (1874-1953) – niemiecki historyk prawa i romanista. Jean-Pierre Coriat (ur. 1947) – francuski romanista, dyrektor Instytutu Prawa Rzymskiego w Paryżu. 42 Por. J.-P. Coriat, Le Prince législateur. La technique législative des Sévères et les méthodes de création du droit impérial à la fin du Principat, Paris 1997. 43 Por. J. Modrzejewski, Żydzi nad Nilem: od Ramzesa II do Hadriana, przeł. J. Olkiewicz, Warszawa 2000. 44 Zdzisław Kapera (ur. 1942) – biblista i orientalista. Właściciel wydawnictwa Emigma-Press. 45 Joanna Olkiewicz (1921-1998) – autorka prac popularno-naukowych i tłumaczka. 46 Por. “Un peuple de philosophes”. Aux origines de la condition juive, Paris 2011. 40 41 228 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [16] Judei naród, który, rzecz dziwna, praktykował monoteizm jako religię codzienną. Grecy znają monoteizm, ale to jest filozofia. O tym, że bóstwo jest jedno, wspomina chociażby Arystoteles. Z chwilą, kiedy odkryto naród, który praktykuje monoteizm jako religię codzienną, uznano, że jest to „naród filozofów”. Prosta logika. Właśnie pod tym tytułem ukazał się zbiór tekstów poświęcony historii wymian kulturalnych pomiędzy Żydami i Grekami. Muszę powiedzieć, że są one dosyć jednostronne. Żydzi ulegają w zawrotnym tempie wpływowi greckiej kultury, natomiast Grecy przyjmują ich jako sasiądów i towarzyszy broni, ale są obojętni wobec ich religijnego partykularyzmu. Spotkałem tych ludzi dzięki egipskim papirusom. Są to Żydzi, którzy osiedlili się w Aleksandrii i którzy przylgnęli do kultury greckiej, nie zatracając swojego monoteizmu. Przylgnęli najpierw językowo. Nie rozumiejąc Biblii hebrajskiej, przetłumaczyli ją sobie na język grecki. Septuaginta47 stanie się później Biblią pierwszych chrześcijan. Muszę jednak powiedzieć, że mnie zawsze ciekawili nie ci wielcy tłumacze i filozofowie, ale ludzie codzienni. Ci, których spotykamy właśnie w papirusach. Oni żenią się, rozwodzą, kupują, sprzedają, wynajmują – żyją. Jest cała grupa papirusów z Herakleopolis, gdzie widzimy ich codzienne życie. Formy aktów prawnych zostały zapożyczone od Greków, przejęte z notariatu hellenistycznego, ale zjudaizowane. Zdarza się, że strony umowy zobowiązują się do dotrzymania jej warunków pod przysięgą. Przysięgano słowami „tak, jak to robili moi przodkowie”. To znaczy, że kontrahenci powołują się na imię boskie i właśnie ta przysięga przekształca kontrakt zawarty w formie greckiej na kontrakt, który jest sankcjonowany przez trzecie przykazanie. W podobny sposób później, kiedy prawo rzymskie stanie się oficjalnie wiążące dla wszystkich wolnych mieszkańców Imperium, notariusze prowincjonalni będą przekształcać kontrakty sporządzone w formach greckich na kontrakty ważne według prawa rzymskiego przez dodanie klauzuli stypulacyjnej. 47 Septuaginta – pierwszy przekład Starego Testamentu na grekę z języków hebrajskiego i aramejskiego. Sporządzono go w Egipcie między 275 i 150 r. p.n.e. [17] Obronimy się 229 Mam jednak świadomość, że ktoś, kto na raz interesuje się wieloma sprawami, żadnej nie jest w stanie pogłębić. Trzeba się przed tym bronić. Ma się ochotę dotykać wszystkiego, ale trzeba się wyspecjalizować w jednym. Wykładałem różne rzeczy, ale moją dyscypliną naukową była papirologia. MJ: Po wyjeździe do Francji za czym tęsknił Pan Profesor najbardziej? Abstrahując od wspomnień, może… jakaś potrawa? JM-M: Oczywiście, że tęskniłem i w dalszym ciągu tęsknię za: polskim bigosem, za pierogami z kaszą, z serem, z wiśniami, z jagodami... Uwielbiam to wszystko, a tego we Francji nie ma. Zdarzają się jakieś włoskie imitacje, ale do polskich niepodobne. Tęsknię za barszczykiem z uszkami czy za chłodnikiem w gorące letnie wieczory. Tego wszystkiego brakuje! Ale dlaczego człowiek tęskni? Może dlatego, że wszystko to symbolizuje jakiś etap w życiu? Pierogi są dla mnie symbolem lat studenckich, a także przypominają mi o mojej wielkiej miłości, o mojej żonie, która przyjechała do Warszawy z romantycznym zamiarem uczestniczenia w budowie socjalizmu. Z socjalizmu, jak wiemy, niewiele wyszło, natomiast znalazła młodego papirologa, którego wyeksportowała do Francji. Naturalna skromność nie pozwala mi postawić pytania, czy ona na tym wygrała (śmiech). Byliśmy parą małżeńską przez ponad pięćdziesiąt lat, co dziś jest dosyć rzadkie. Ludzie się żenią, potem się rozwodzą, rozstają i tak dalej. Myśmy jakoś wytrzymali. MJ: Małżonka podzielała starożytnicze zainteresowania Pana Profesora? JM-M: Broń Boże! Ona interesowała się teatrem. Zrobiła zresztą w Warszawie wcale ciekawą karierę teatralną. Śpiewała francuskie piosenki i grała w teatrze na Żolibożu48 jako Lidia Serenin. Niestety nie 48 Obecnie – Teatr Komedia. W liście datowanym na 10.04.2010 pierwszy dyrektor „Teatru na Żoliborzu”, Jan Czarnocki (1925-2013), wspominał: „Uroczyste otwarcie »Teatru na Żoliborzu« (bo taką nazwę nosił on na początku swego istnienia) miało miejsce 29 kwietnia 1954-ego roku, premierą spektaklu »Nareszcie otwarcie!«, nawiązującego tytułem do ponad rocznego opóźnienia oddania tego obiektu do użytku publicznego. Otwarcie teatru było wydarzeniem kulturalnym stolicy, w prasie ukazało się wiele życzliwych recenzji i sugestii dotyczących muzyczno-komediowego charakteru teatru. Spektakl reżyserował znakomity Józef Wyszomirski, scenografia Jan Kosiński, opracowanie muzyczne: Jerzy Wasowski, choreografia: Witold Borkowski i Leon Wójcikowski 230 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [18] zachowały się z tych czasów żadne nagrania. Grała również w teatrze Idy Kamińskiej49. Historią starożytną i papirologią specjalnie się nie interesowała, ale moja profesja w żaden sposób jej nie przeszkadzała. Każdy robił swoje. Ciekawa rzecz: nie będąc wyspecjalizowana w mojej dyscyplinie, żona moja potrafiła odkryć słabostki moich prac. Kiedy jej coś czytałem, niekiedy mówiła: „Tu jest coś niewyraźnie. Zastanów się. Popraw”. To się zdarza. Miałem kolegę, Wiktora Eckhausa50, specjalistę od mechaniki materii. Współpracował przy konstrukcji samolotu Concorde. Wspaniała maszyna o napędzie turboodrzutowym, realizacja idei transportu naddźwiękowego, latająca przez wiele lat do Ameryki i z powrotem. Wiktor pisał artykuły, które pokazywał mi, bym wygładzał jego francuszczyznę. Ja poprawiałem i mówiłem do niego tak, jak moja żona do mnie: „Wiktor, coś tu jest niewyraźnie”. Na co on wykrzykiwał: „A skąd ty to wiesz?! Przecież ty nic a nic nie znasz się na mechanice materii!”. „Nie znam się, ale widzę, że w tym punkcie jesteś niepewien swego”. Chwila zastanowienia i kapitulacja: „Masz rację, poprawię…”. Wniosek z tego taki, że aby odkryć słabość bądź niepewność autora, nie musi się koniecznie znać dogłębnie danej tematyki. To się odczuwa. Wracając do żony, nie pasjonowała się moją dyscypliną nauki, ale lubiła moich kolegów – oczywiście, jak byli sympatyczni. Lubiła również to, co w naszym zawodzie jest rozrywką, a więc kongresy, wyjazdy, spotkania naukowe i tak dalej. MJ: Dużo Pan Profesor podróżował? czyli sama elita ówczesnego świata teatralnego. W programie brało udział ponad 40 aktorek i aktorów, tancerek, muzyków w tym świetna aktorka teatralna i filmowa Lidia Wysocka, popularny karykaturzysta satyryk Zbigniew Lengren, doskonały interpretator felietonów Wiecha – Wiktor Śmigielski, znane piosenkarki Józefina Pellegrini i Lidia Serenin, znakomite tancerki solistki: Danuta Kwapiszewska i Natalia Lerska oraz wiele innych znanych postaci teatru i estrady”. 49 Ida Kamińska (1899-1980) – aktorka i reżyserka żydowskiego pochodzenia. Kierowała Teatrem Żydowskim w Łodzi (1949-1953), Teatrem Żydowskim we Wrocławiu (1953-1955) oraz Teatrem Żydowskim w Warszawie (1955–1968). W roku 1967 nominowana do Oskara za rolę sklepikarki w czechosłowackim filmie „Sklep przy głównej ulicy”. Rok później opuściła Polskę. Zmarła w Nowym Jorku. 50 Wiktor Eckhaus (1930-2000) – holenderski fizyk i matematyk polskiego pochodzenia, profesor uniwersytetu w Utrechcie. [19] Obronimy się 231 JM-M: Nie więcej niż moi koledzy, którzy stale się gdzieś kręcą. Poza Europą przez pół roku przebywałem w Institute of Advanced Studies w Princeton. Byłem tam z żoną, a ona zabrała również ze sobą swoją małą kotkę. Kotka łaziła po drzewach, a ja ganiałem za nią. To bardzo dobre zajęcie dla poważnego profesora, żeby w gnuśnym spokoju nie rdzewieć. A na serio, ten Institute of Advanced Studies to wspaniała instytucja. Założono ją dla Einsteina. Byłem też profesorem, a nawet kierownikiem instytutu papirologii w Marburgu w Niemczech. Tamtejszy profesor, Emil Kiessling51, zaproponował mi swoją katedrę po przejściu na emeryturę. Wahaliśmy się z żoną, ale w tym samym czasie przyszła propozycja wykładów z wydziału prawa w Paryżu. Poświęciłem Marburg, który dostał Hans-Albert Rupprecht52, mój kolega. Niestety papirologia, niegdyś świetna w Marburgu, ostatnio podupadła. Institut Papirologii przestał istnieć. Cały rok pracowałem w Jerozolimie, na Uniwersytecie Hebrajskim. Jest tam „Instytut Nauk Zaawansowanych”, jak w Princeton. Tam miałem z kolei coś, czego nigdy nie miałem w Paryżu – własny gabinet i biuro do pracy, nie mówiąc o mieszkaniu. Ciekawe doświadczenie. Wykłady prowadziłem również w Rzymie i w Catanzaro, w Kalabrii. Dużo by mówić. Tak to jest w życiu naukowca, że podróżuje, choć są i tacy, którzy nigdzie nie jeżdżą. Kiedy chce się ich spotkać, trzeba przyjechać do nich. MJ: Kiedy Pan Profesor po raz pierwszy ponownie odwiedził Polskę? JM-M: Po dwudziestu ośmiu latach. Moja mama, która została w Polsce, w 1985 miała obchodzić swoje dziewięćdziesiąte urodziny, więc wybrałem się na te urodziny. Żeby to jednak zrobić, należało mieć paszport. Mój kolega, Witold Wołodkiewicz, który właśnie przebywał w Paryżu, zabrał mnie do polskiej ambasady, aby dopełnić formalności związanych ze zrzeczeniem się obywatelstwa polskiego. Dlaczego? Widzieliśmy ustawę z 1961 o obywatelstwie polskim, gdzie jest powiedziane, że obywatel polski nie może być obywatelem innego kraju. A ja miałem paszport i obywatelstwo francuskie. W ambasadzie przyjęli nas tak: „Co? Ustawa? Z 1961 roku? To komunistyczna usta51 Emil Kiessling (1896-1985) – niemiecki papirolog. 52 Hans-Albert Rupprecht (ur. 1938) – niemiecki papirolog. 232 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [20] wa! To dla nas nieważne!”. Nieważne…?! Oto piękny przykład tego, co Rzymianie określali jako desuetudo. „Damy panu – mówią – wizę do Polski za darmo. Nie pojedzie pan jako Polak, ale jako polonus”. Trochę się bałem, ale wszystko przebiegło dobrze. Mam przy sobie (zawsze ją noszę) fotografię mamy zrobioną podczas tych dziewięćdziesiątych urodzin. Voilà! Mama z synkiem. Zadowolona. I dobrze zrobiłem, że pojechałem, bo tego samego roku, po tej pierwszej podróży do Polski, musiałem jechać drugi raz, gdyż mama zmarła. Wierzy się, albo nie wierzy w cuda, ale nie trzeba wierzyć w cuda, aby cuda się zdarzały. To wyraźnie był cud. MJ: A odnośnie do kontaktów naukowych? JM-M: Potem przyjeżdżałem, bo mnie zapraszali koledzy, Henryk Kupiszewski na przykład. Pierwszy raz to był doktorat Marii Zabłockiej53 o ustawodawstwie Augusta w sprawach małżeńskich, potem habilitacja Adama Łukaszewicza i Tomasza Derdy54. Sporo było takich okazji. MJ: Nie myślał Pan Profesor o powrocie do Polski na stałe? JM-M: Trudno powiedzieć. Mam troje dzieci we Francji. Mam siedmioro wnuków (jeden chłopiec i sześć dziewczynek). Od niedawna mam prawnuka! Brakowałoby mi ich. Czego jednak żałuję i to jest autokrytyka, to tego, że dzieci jakoś bardziej nie wychowywałem w polskiej kulturze. Ściślej mówiąc, z żoną, która przyjechała z Francji do Polski (jej rodzice byli pochodzenia polskiego) rozmawialiśmy po francusku, bo nie myśleliśmy, że kiedyś z Polski wyjedziemy. A jak wyjechaliśmy do Francji, w dalszym ciągu mówiliśmy ze sobą po francusku. I nie nauczyłem dzieci polskiego języka, a szkoda. Z drugiej wszakże strony patrząc, język polski jest ważny dla Polaków. Nie jest to język międzynarodowy, jak rosyjski, chiński, japoński – czy co tam jeszcze? – arabski (śmiech). Co by mi się bardzo podobało: mieć nieduże, ale miłe mieszkanie gdzieś niedaleko uniwersytetu, w centrum miasta. Mógłbym wtedy przyjeżdżać od czasu do czasu. MJ: Życie profesora… Maria Zabłocka (ur. 1946) – romanistka. Dyrektor Instytutu Historii Prawa UW. Tomasz Derda (ur. 1961) – historyk antyku, papirolog. Kierownik Zakładu Papirologii Instytutu Archeologii Wydziału Historycznego UW. 53 54 [21] Obronimy się 233 JM-M: Życie profesora… Nie można się dorobić wielkiego majątku, nie trzeba na to liczyć. Ma ono jednak dużo dobrych stron. Jedna z najlepszych: kiedy przychodzi pewien wiek, aby ustąpić miejsca młodszym, nie jest się brutalnie odsuniętym, ale człowiek powoli odsuwa się sam. MJ: Poza wydaniem pracy doktorskiej drukiem jakie pan profesor ma plany naukowe na przyszłość? JM-M: Nie mogę robić wielkich planów. Mówiliśmy o przywilejach fiskusa. Może pozbierać to wszystko i zrobić książkę? Są to publikacje, które uważałem za pośmiertne. Dzieje się zwykle tak: stary profesor umiera i zostawia w spadku swoim uczniom nieopublikowane prace. Dla nich jest to nie tyle zaszczyt, ile pańszczyzna. Nie chcę narzucać uczniom tego niemiłego obowiązku. Moje pośmiertne dzieła wydam sam i to chyba lepiej, bo na tamtym świecie jest pewnie tłok. Nie mam zaufania również do ich aparatury. Jest z pewnością przestarzała. Mam jeszcze kilka niewydanych rzeczy. Może coś z tego wyjdzie? MJ: Prawo rzymskie… JM-M: Dziś była mowa o prawie rzymskim, o tym, do czego jest potrzebne, co mu grozi i tak dalej. Dyskusja nie jest nowa. Paul Koschaker55 ponad pół wieku temu pisał o kryzysie prawa rzymskiego56. Na całe szczęście, prawo rzymskie utrzymuje się. Kiedy jednak my mówimy, że jest to podstawa kultury prawnej, to jest to wywalanie otwartych drzwi. Nie wszyscy to jednak rozumieją. Powiedziałbym, że sytuacja prawa rzymskiego lepsza jest w Polsce niż we Francji. We Francji nie można być profesorem tylko prawa rzymskiego. Oczywiście niektórzy się w nim specjalizują, ale rzadko. W tegorocznym konkursie na profesorów prawa, do którego przystąpiło dziewięciu kandydatów, znalazła się jedna osoba, która interesuje się prawem rzymskim. Francuzów to nie bawi. MJ: Prawo rzymskie ma jednak przyszłość. JM-M: Uważam, że tak. W każdym razie jestem optymistycznie nastrojony. To wspaniała szkoła techniki prawnej. Nie jest łatwo zajmo Paul Koschaker (1879-1951) – austriacki romanista. Pierwsze wydanie – P. Koschaker, Europa und das römische Recht, München 1947. 55 56 234 Joseph Mélèze-Modrzejewski, Maciej Jońca [22] wać się tą dyscypliną wiedzy. Rzymianie nie mieli prawa jednolitego, ale jakoś im się wszystko ładnie składało, więc i dziś nauka prawa rzymskiego jest rzeczą niesłychanie pożyteczną i trzeba o nią walczyć. Wrogów, jak wiadomo, mamy wielu. Ale nie szkodzi. Obronimy się. MJ: Bardzo dziękuję za rozmowę. Dnia 3 kwietnia 2014 r., w oczekiwaniu na kolację, w Pałacu Kazimierzowskim, wysłuchał Maciej Jońca Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 Tłumaczenia MONUMENTA AERE PERENNIORA Anna Tarwacka Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego O TYM, ŻE NIE BYŁO SKARG O ZWROT POSAGU W MIEŚCIE RZYMIE PRZED ROZWODEM CARVILIUSA; I W ZWIĄZKU Z TYM, CO WŁAŚCIWIE ZNACZY ‘PAELEX’ I JAKIE JEST POCHODZENIE TEGO SŁOWA AULUS GELLIUS, NOCE ATTYCKIE 4,3 TEKST − TŁUMACZENIE − KOMENTARZ Komentowany fragment Nocy attyckich dotyczy problematyki rozwodu. Antykwarysta zajął się kazusem Carviliusa Rugi, który odprawił żonę ze względu na jej bezpłodność. Przy okazji Gellius napisał także o konieczności wprowadzenia zabezpieczeń dla żony w kontekście zwrotu posagu. Na koniec rozważał też problem znaczenia terminu paelex. 236 Anna Tarwacka [2] AULI GELLII NOCTES ATTICAE 4,3 QUOD NULLAE FUERUNT REI UXORIAE ACTIONES IN URBE ROMA ANTE CARVILIANUM DIVORTIUM; ATQUE INIBI, QUID SIT PROPRIE „PAELEX”, QUAEQUE EIUS VOCABULI RATIO SIT 1. Memoriae traditum est quingentis fere annis post Romam conditam nullas rei uxoriae neque actiones neque cautiones in urbe Roma aut in Latio fuisse, quoniam profecto nihil desiderabantur nullis etiamtunc matrimoniis divertentibus. 2. Servius quoque Sulpicius in libro quem composuit de dotibus tum primum cautiones rei uxoriae necessarias esse visas scripsit, cum Spurius Carvilius, cui Ruga cognomentum fuit, vir nobilis, divortium cum uxore fecit, quia liberi ex ea corporis vitio non gignerentur, anno urbis conditae quingentesimo vicesimo tertio M. Atilio P. Valerio consulibus. Atque is Carvilius traditur uxorem, quam dimisit, egregie dilexisse carissimamque morum eius gratia habuisse, set iurisiurandi religionem animo atque amori praevertisse, quod iurare a censoribus coactus erat uxorem se liberum quaerundum gratia habiturum. 3. „Paelicem” autem appellatam probrosamque habitam, quae iuncta consuetaque esset cum eo, in cuius manu mancipioque alia matrimonii causa foret, hac antiquissima lege ostenditur, quam Numae regis fuisse accepimus: „Paelex aedem Iunonis ne tangito; si tangit, Iunoni crinibus demissis agnum feminam caedito.” „Paelex” autem quasi , id est quasi . Ut pleraque alia, ita hoc quoque vocabulum de Graeco flexum est. [3] Aulus Gellnis, Noce Attyckie 237 AULUS GELLIUS, NOCE ATTYCKIE 4,3 O TYM, ŻE NIE BYŁO SKARG O ZWROT POSAGU W MIEŚCIE RZYMIE PRZED ROZWODEM CARVILIUSA; I W ZWIĄZKU Z TYM, CO WŁAŚCIWIE ZNACZY ‘ PAELEX’ I JAKIE JEST POCHODZENIE TEGO SŁOWA 1. Według tradycji przez około pięćset lat od założenia Rzymu nie było ani skarg, ani zabezpieczeń zwrotu posagu w mieście Rzymie czy w Lacjum, ponieważ rzeczywiście nikomu nie były potrzebne, skoro wówczas żadne małżeństwa się nie rozpadały. 2. Także Servius Sulpicius w księdze, którą stworzył na temat posagów, napisał, że wtedy dopiero zabezpieczenia zwrotu posagu wydały się konieczne, kiedy Spurius Carvilius, który miał przydomek Ruga, człowiek znaczny, w roku pięćset dwudziestym trzecim od założenia miasta za konsulatu M. Atiliusa i P. Valeriusa, przeprowadził rozwód z żoną, ponieważ nie rodziły się z niej dzieci z powodu ułomności ciała. O tym właśnie Carviliusie mówi się, że żonę, którą odprawił, bardzo kochał i uważał za ukochaną ze względu na jej obyczaje, przedłożył jednak moc przysięgi ponad wolę i miłość, ponieważ został zmuszony przez cenzorów przysiąc, że pojmie żonę w celu płodzenia potomstwa. 3. Natomiast paelex nazywano i uważano za zhańbioną tę, która związała się i utrzymywała kontakty z tym, pod czyją władzą była inna [kobieta] z racji małżeństwa, co wynika z bardzo starej ustawy wprowadzonej przez króla Numę: „Niech nałożnica nie dotyka ołtarza Junony; jeśli dotknie, niech z rozpuszczonymi włosami zabije dla Junony jagnię samicę”. Paelex to jakby , to jest jakby . Jak wiele innych, tak i to słowo zostało zaczerpnięte z greki. 238 Anna Tarwacka [4] Komentarz W powyższym fragmencie Nocy attyckich Aulus Gellius odwołał się do jednego z większych skandali w Rzymie okresu republiki, a mianowicie do rozwodu Spuriusa Carviliusa Rugi, nazywanego w źródłach pierwszym rzymskim rozwodnikiem (por. Plut., Comp. Thes. Rom. 39b; Comp. Lyc. Num. 77c; Mor. 267c; 278e; Dion. Hal. 2,25,7; Val. Max. 2,1,4). Wydarzenie to Gellius datował na konsulat M. Atiliusa i P. Valeriusa, czyli 230 rok p.n.e. i wspomniał o nim jeszcze w innym miejscu swego dzieła (17,21,44) Ruga miał odprawić żonę ze względu na jej bezpłodność, co tłumaczył tym, że przed cenzorami złożył w formie iusiurandum przysięgę, iż pojmie żonę w celu płodzenia potomstwa. Była to, jak się wydaje, część deklaracji cenzusowej, jaką obywatel składał w czasie spisu ludności. Cenzorzy jako urzędnicy stojący na straży moralności czuwali także nad kontynuacją państwa, dbając o prokreację. Nakłaniali obywateli do zawierania małżeństw i posiadania potomstwa, o czym Gellius wspominał (1,6), cytując mowę cenzora Metellusa De prole augenda. Warto dodać, że bezpłodność żony Rugi Gellius określił jako vitium, co nasuwa skojarzenie z zamieszczonymi w Nocach attyckich rozważaniami na temat edyktu edylów kurulnych (4,2). Tam również bezpłodność niewolnicy została nazwana przypadłością – vitium, a nie chorobą – morbus. Kwestia jednostronnego rozwodu (repudium) została, według zachowanych przekazów źródłowych (Plut., Rom. 22,3), uregulowana w jednej z ustaw Romulusa. Król miał zakazać kobietom opuszczania mężów, mężczyznom zaś zezwolił odprawić żonę w przypadku cudzołóstwa, aborcji lub trucicielstwa oraz podmienienia kluczy, czyli de facto picia wina. Mąż, który rozwiódł się bez podania którejkolwiek z tych przyczyn, podlegał karze konfiskaty majątku, w połowie na rzecz żony, w połowie dla poświęcenia (consecratio bonorum) bogini Ceres. W okresie republikańskim leges regiae były nadal przestrzegane, już nie jako prawo stanowione, lecz jako zwyczaj. W związku z tym [5] Aulus Gellnis, Noce Attyckie 239 naturalnymi strażnikami ich norm stali się cenzorzy, obarczeni regimen morum. Należy sądzić, że przeprowadzenie repudium bez podania którejś z wymienionych przyczyn skutkowało notą cenzorską. Bezpłodność, mimo że nie figurowała w ustawie Romulusa, stanowiła jednak powód, który najwyraźniej zrobił wrażenie na cenzorach. Urzędnicy ci zostali przez Carviliusa postawieni przed bardzo trudnym wyborem: mogli albo ukarać rozwodnika, tym samym przyznająć, że małżeństwo wcale nie musi służyć prokreacji, albo też darować mu, stwierdzając, że w razie braku potomstwa można bezpiecznie dokonać repudium. Gellius dodał też, że Ruga zasięgnął opinii przyjaciół (Gell. 17,21,44: de amicorum sententia), realizując tym samym wymóg formalny, mający zapewne znaczenie dowodowe. W tej sytuacji repudium Carviliusa nie zostało przez cenzorów uznane za powód ukarania notą. Z przekazu Valeriusa Maximusa wynika jednak, że spotkało się ono z potępieniem społecznym, ponieważ uznawano, że mąż nie powinien przedkładać chęci posiadania potomstwa ponad małżeńską wierność (Val. Max. 2,1,4: [scil. Carvilius] reprehensione tamen non caruit, quia ne cupiditatem quidem liberorum coniugali fidei praeponi debuisse arbitrabantur.). Jak wspomniano, w źródłach Ruga jest nazywany pierwszym rozwodnikiem. Szczególnie Plutarch z upodobaniem pisał, jak to Grecy pamiętali imiona pierwszym matko- i ojcobójców, a Rzymianie – pierwsze repudium. Omawiany fragment Nocy attyckich pozwala jednak jednoznacznie stwierdzić, że rozwód Carviliusa nie był pierwszym rozwodem w ogóle, ale pierwszym, który bezkarnie został przeprowadzony bez podania przyczyny zawartej w ustawie Romulusa. Gellius podkreślił, że przed omawianym rozwodem w Rzymie nie były potrzebne cautiones ani actiones rei uxoriae. Pierwszy z tych środków – cautio rei uxoriae – było to stypulacyjne zabezpieczenie zwrotu posagu na wypadek rozwiązania małżeństwa. Zastosowanie tej instytucji polegało na zawarciu kontraktu słownego, co umożliwiało później skorzystanie z actio ex stipulatu. Natomiast actio rei uxoriae to skarga o zwrot posagu, stosowana bez konieczności zawierania wcześniejszej stypulacji. Antykwarysta powołał się przy tym na mo- 240 Anna Tarwacka [6] nografię Serviusa Supliciusa Rufusa De dotibus, którą cytował też, pisząc o zaręczynach (Gell. 4,4). Ostatnią część omawianego fragmentu Gellius poświęcił znaczeniu terminu paelex, który miał jego zdaniem oznaczać kobietę pozostającą w związku z żonatym mężczyzną. Festus (248 L.) pisał, że jest to kobieta, która zawarła małżeństwo z żonatym mężczyzną, co sugerowałoby bigamię. Natomiast Paulus w komentarzu do lex Iulia et Papia (D. 50,16,144) zapisał trzy możliwe wyjaśnienia tego słowa. Według pierwszego, które podawał Massurius Sabinus, paelex (tu z pisownią pellex) to kobieta, która żyła z mężczyzną, nie zawarłszy małżeństwa, czyli konkubina. Druga przytoczona opinia autorstwa Graniusa Flaccusa dotyczyła uznania za paelex kobiety, która utrzymywała kontakty fizyczne z żonatym mężczyzną. Inni wreszcie mieli twierdzić, że termin ten oznaczał kobietę, która jest w domu w miejsce żony, ale bez małżeństwa. Termin ten pochodził z greki, przy czym Gellius zwrócił tu uwagę na fakt, że wiele słów łacińskich właśnie z greki się wywodziło. Zarówno Gellius, jak i Festus zacytowali dotyczący paelex przepis ustawy króla Numy Pompiliusa, na mocy którego nałożnica nie mogła dotykać ołtarza Junony, bogini małżeństwa, żony Jowisza. Złamanie tego zakazu skutkowało koniecznością złożenia bogini ofiary przebłagalnej (piaculum). Zeszyty Prawnicze 14.2 / 2014 SPRAWOZDANIA „Świat antyczny w oczach Profesora Henryka Kupiszewskiego”. Międzynarodowa Konferencja, Warszawa 3 kwietnia 2014 r. W dniu 3 kwietnia 2014 roku w Auli Senatu Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się międzynarodowa konferencja “Świat antyczny w oczach Profesora Henryka Kupiszewskiego”. Konferencja, zorganizowana z inicjatywy Katedry Prawa Rzymskiego i Antycznego przez Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, została zorganizowana by uczcić pamięć wybitnego uczonego, byłego ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej, uznanego romanisty i papirologa Henryka Kupiszewskiego w dwudziestą rocznicę jego śmierci. Temat konferencji nawiązywał do zagadnień badawczych, które były przedmiotem zainteresowania Profesora Kupiszewskiego a także jego refleksji nad sposobem uprawiania nauki prawa rzymskiego oraz znaczenia papirologii prawniczej dla badań romanistycznych. Konferencję otworzyła Kierownik Katedry Prawa Rzymskiego, uczennica Profesora Kupiszewskiego Prof. dr hab. Maria Zabłocka, która powitała serdecznie wszystkich przybyłych na konferencję romanistów i historyków, obecnych na sali członków rodziny Profesora Kupiszewskiego, przedstawicieli władz Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziału Prawa i Administracji a także wszystkich pozostałych gości. Po niej głos zabrali w imieniu władz Uniwersytetu Warszawskiego Prorektor Prof. dr hab. Tadeusz Tomaszewski oraz w imieniu władz wydziałowych Prodziekan d/s Studenckich Prof. dr hab. Ewa Gruza, którzy również powitali przybyłych na konferencję uczestników i gości. Po zamknięciu części powitalnej Prof. Zabłocka oddała głos Prof. dr hab. Witoldowi Wołodkiewiczowi który jako przewodniczący otworzył sesję przedpołudniową konferencji i o wygłoszenie referatu 242 Sprawozdania [2] zatytułowanego Alexandre Jannée et les pharisiens poprosił wybitnego papirologa i romanistę, który swą karierę naukową rozpoczynał na Uniwersytecie Warszawskim a obecnie prowadzi badania naukowe we Francji, Prof. Józefa Mélèze-Modrzejewskiego. W swoim referacie Prof. Mélèze-Modrzejewski poddał rewizji tradycyjny pogląd, zgodnie z którym Aleksander Jannaj, arcykapłan i król Judei z dynastii hasmoneńskiej w czasie konfliktu z faryzeuszami nakazał ukarać buntowników karą ukrzyżowania. Drugim referentem był światowej sławy romanista a także przyjaciel zmarłego Profesora Kupiszewskiego, Prof. Luigi Labruna z Università di Napoli Federico II, który wygłosił referat zatytułowany La ʻquasiadfinitasʼ di Henryk Kupiszewski, poświęcony kwestiom związanym z powinowactwem w prawie rzymskim będący nawiązaniem do zainteresowań Profesora Kupiszewskiego w sferze rzymskiego prawa rodzinnego. Po referacie Prof. Labruny, inny wybitny włoski romanista Prof. Luigi Capogrossi Colognesi z rzymskiego uniwersytetu La Sapienza przedstawił referat zatytułowany L’usura degli strumenti ermeneutici tradizionali e una nuova riflessione sulla storia dei diritti reali in Roma antica. Jako ostatni w sesji przedpołudniowej głos zabrał Prof. Laurens Winkel z uniwersytetu w Amsterdamie, który podzielił się z zebranymi swoimi refleksjami na temat kontraktu zlecenia w prawie rzymskim i problemów badawczych związanych z tym kontraktem (konsensualny charakter zlecenia i jego przynależność do sfery ius gentium, infamia jako skutek zasądzenia z actio mandati directa, odpowiedzialność stron, budowa formułki procesowej skargi ze zlecenia) a także jego recepcją w swoim referacie The contract of mandate and its reception. Po krótkiej dyskusji przewodniczący sesji zamknął obrady. Sesja popołudniowa, której przewodniczył Prof. Józef MélèzeModrzejewski, w przeważającej części dotyczyła zagadnień, którym Profesor Kupiszewski poświęcił istotną część swojego dorobku naukowego: metodyce badań w naukach romanistycznych a także roli papirologii prawniczej i archeologii w rekonstrukcji antycznej rzeczywistości i poszerzeniu wiedzy o świecie starożytnym. Pierwszym referentem w tej sesji był wybitny romanista z Università di Padova Prof. [3] Sprawozdania 243 Luigi Garofalo, który swoje wystąpienie poświęcił, mającej szczególne znaczenie dla Profesora Kupiszewskiego, koncepcji humanitas, jej oddziaływaniu na prawo rzymskie i wieloaspektowym związkom humanitas z historią i filozofią prawa. Następnie dr Agnieszka Kacprzak odczytała referat Prof. dr hab. Janusza Sondla Prawo rzymskie w świecie współczesnym według Henryka Kupiszewskiego poświęcony zagadnieniu znaczenia prawa rzymskiego dla współczesnej nauki prawa i doniosłej roli jaką w edukacji przyszłych prawników odgrywa prawo rzymskie będące nośnikiem idei humanitas jako uniwersalnej i ponadczasowej wartości etycznej. Trzecim referentem był Prof. dr hab. Witold Wołodkiewicz, który w swoim referacie Henryka Kupiszewskiego wizja prawa rzymskiego przybliżył sylwetkę Profesora Kupiszewskiego i jego poglądy na uprawianie nauki prawa rzymskiego, której nieodzownym elementem według niego były studia papirologiczne. Jako ostatni referent w tej sesji na zakończenie części naukowej konferencji głos zabrał Prof. dr hab. Marek Kuryłowicz, który, kontynuując wątek badań nad prawem rzymskim i konieczności uwzględniania w szerokim zakresie w tych badaniach perspektywy historycznej, przedstawił referat zatytułowany “‘Illotis manibus’. Henryk Kupiszewski i współczesne dyskusje romanistyczne w Polsce”. Prof. Kuryłowicz krytycznie odniósł się do niektórych tendencji obecnych w polskiej romanistyce negujących przydatność odkryć papirologicznych, filologii czy archeologii dla współczesnej romanistyki, wskazując iż właśnie dzięki wykorzystaniu zdobyczy tych nauk możliwe jest podtrzymywanie zainteresowania prawem rzymskim i uniknięcie uznania go za wiedzę antykwaryczną i pozbawioną znaczenia dla współczesnych prawników. Po ożywionej dyskusji przewodniczący sesji zamknął obrady a na zakończenie konferencji Prof. Zabłocka podziękowała wszystkim referentom, tłumaczowi Leszkowi Kazanie i innym uczestnikom za udział w konferencji, a także organizatorom konferencji. Po konferencji w Kościele Wizytek odprawiona została Msza święta w intencji Profesora Henryka Kupiszewskiego. * Uniwersytet Warszawski Zuzanna Benincasa* OD REDAKCJI: INFORMACJE DLA AUTORÓW I. Zasady Publikacji w «Zeszytach Prawniczych» 1.Nadesłane materiały mogą mieć formę artykułu, komentarza, glosy, recenzji, sprawozdania oraz przeglądu ustawodawstwa, orzecznictwa i czasopism, a także edycji źródeł wraz z tłumaczeniem i komentarzem. 2.Materiały winny być sporządzone w wersji drukowanej wraz z zapisem elektronicznym w formacie edytora Microsoft Word. Redakcja nie zwraca nadesłanych materiałów i zastrzega sobie prawo wprowadzenia w nich zmian. 3.Autor podaje swoje imię, nazwisko oraz afiliację. 4.Do artykułu należy dołączyć streszczenie nie dłuższe niż ¾ strony (1200 znaków) w j. polskim i w j. angielskim wraz tytułem, oraz słowa kluczowe w języku polskim i angielskim, które nie powinny być powtórzeniem tytułu pracy. 5.Autor, przesyłając materiał do publikacji proszony jest o podanie swojego adresu do korespondencji (poczty tradycyjnej i elektronicznej) i kontaktu telefonicznego. 6.Autor otrzymuje w wersji papierowej materiał do korekty autorskiej. Brak zwrotu korekty autorskiej w wyznaczonym terminie oznacza akceptację wersji tekstu otrzymanego. 7.Redakcja nie płaci autorom za opublikowane materiały; przesyła jedynie egzemplarz zeszytu. 8.Autorzy proszeni są o podanie krótkiej noty biograficznej z następującymi danymi: imię i nazwisko, tytuł lub stopień naukowy oraz przynależność do ośrodka naukowego i specjalność, którą się zajmuje. 246 Informacje dla autorów [2] II. Zasady sporządzania przypisów w «Zeszytach Prawniczych» 1.Numeracja przypisów jest ciągła. 2.W tekście numer przypisu umieszcza się bez spacji po wyrazie, przed przecinkiem lub kropką kończącą zdanie, np. … system rezerwy1 został przyjęty po raz pierwszy w Kodeksie Napoleona2, a następnie w wielu innych krajach europejskich3. 3.Przypis jest traktowany jak zdanie, dlatego powinien zaczynać się wielką literą, a kończyć kropką. 4.Dzieło autora, które jest powoływane po raz pierwszy, należy cytować w następujący sposób: inicjał imienia z kropką, nazwisko kapitalikami, po przecinku tytuł dzieła kursywą, miejsce wydania i rok, strony, np. E. Gintowt, Rzymskie prawo prywatne w epoce postępowania legislacyjnego, Warszawa 1960, s. 89 i n.; kolejne wydanie należy zaznaczyć cyfrą w indeksie górnym po tytule, np. E. Gintowt, Rzymskie prawo prywatne w epoce postępowania legislacyjnego2, oprac. W. Wołodkiewicz, Warszawa 2005, s. 91. 5.Dzieło cytowane po raz pierwszy z czasopisma naukowego powinno zawierać w opisie, podobnie jak przy dziele zwartym: inicjał imienia, nazwisko kapitalikami, tytuł artykułu kursywą, tytuł czasopisma (w cudzysłowie «…»), cyframi arabskimi tom/rocznik, kropka, numer/zeszyt, ukośnik, rok wydania, przecinek, cytowane strony – np. A. Stępkowska, Ustanowienie posagu, «Zeszyty Prawnicze» 6.1/2006, s. 195; W. Wołodkiewicz, Tron i ołtarz, «Palestra» 53.3-4/2008, s. 120. 6.Tylko jedno dzieło (artykuł, książka) tego samego autora przywołane po raz kolejny powinno zawierać w opisie inicjał imienia, kropkę, nazwisko autora kapitalikami, skrót op. cit. w kursywie i numer strony oraz ewentualnie przypis – np. A. Stępkowska, op. cit., s. 204 przyp. 38. 7.Jeśli w tekście artykułu znajdą się obok siebie w kolejnych przypisach dwa odniesienia do jednej pozycji, należy stosować skrót „Tamże”, np.: przypis 1 – A. Stępkowska, Ustanowienie posagu…, s. 204; przypis 2 – Tamże, s. 212. [3] Informacje dla autorów 247 8.Jeśli w jednym dziele jest cytowanych kilka tekstów tego samego autora, należy w przypisach (dalszych, nie dotyczy to pierwszego przypisu z danej pozycji) wprowadzić jednoznaczny skrót tytułu, który zróżnicuje te pozycje, po nim …, np. M. Kuryłowicz, Die ‘adoptio’im klassischen römischen Recht, Warszawa 1981, s. 121 i n.; M. Kuryłowicz, Prawo i obyczaje w starożytnym Rzymie, Warszawa 1994, s. 5 – w przypisach dalszych należy cytować (jeśli znajdą się w jednym przypisie): M. Kuryłowicz, Die ‘adoptio’…, s. 121 i n.; Tenże, Prawo i obyczaje…, s. 5; (jeśli w różnych) M. Kuryłowicz, Die ‘adoptio’…, s. 121 i n. oraz M. Kuryłowicz, Prawo i obyczaje…, s. 5. 9.Artykuł z publikacji zbiorowej powinien zawierać w opisie inicjał imienia autora, nazwisko kapitalikami, tytuł artykułu w kursywie, przecinek, a następnie [w:], tytuł publikacji zbiorowej w kursywie, redaktora/redaktorów kapitalikami, miejsce wydania i strony, np. A. Dębiński, Prawo rzymskie a systematyka prawa kanonicznego, [w:] ‘Leges sapere’. Studia i prace dedykowane Profesorowi Januszowi Sondlowi w pięćdziesiątą rocznicę pracy naukowej, red. W. Uruszczak, P. Święcicka, A. Kremer, Kraków 2008, s. 135 i n. 10.Artykuł z czasopisma lub gazety codziennej powinien zawierać w opisie inicjał imienia i nazwisko autora kapitalikami, tytuł artykułu w kursywie, tytuł periodyku (w cudzysłowie «…»), numer wydania i datę – J. Pcimski, Znowu korupcja w magistracie, «Wiadomości Policyjne» nr 223 z 3 grudnia 2006 r. III. Zasady recenzowania czasopisma «Zeszyty Prawnicze» 1.Teksty nadsyłane do redacji są poddawane wstępnej ocenie przez redaktorów tematycznych. 2.Redakcja stosuje zasadę double blind review, zgodnie z którą recenzent i autor nie znają swoich tożsamości. 3.Do oceny każdego artykułu powołuje się dwóch recenzentów zewnętrznych, spoza jednostki (w przypadku tekstów w języku 248 Informacje dla autorów [4] obcym co najmniej jeden z nich jest afiliowany w instytucji zagranicznej innej niż narodowość autora pracy). 4.Redakcja, przekazując recenzentowi tekst oraz streszczenie artykułu, prosi go o podjęcie, w określonym terminie, decyzji o przyjęciu lub odrzuceniu tekstu do recenzji. 5.Recenzenci są obowiązani w trakcie procesu recenzowania do poufności w opiniach na temat recenzowanego artykułu oraz niewykorzystywania zdobytej przy tej okazji wiedzy przed jego publikacją. 6.Redakcja, zlecając recenzję, przekazuje recenzentowi formularz recenzji, przy pomocy którego recenzent winien sporządzić recenzję. Recenzja musi kończyć się jednoznacznym wnioskiem co do dopuszczenia artykułu do publikacji lub jego odrzucenia. 7.Recenzent przekazuje sporządzoną recenzję w postaci elektronicznej lub w formie papierowej z odręcznym podpisem. 8.Uwagi recenzenta przekazywane są autorowi recenzowanego tekstu. Racjonalne i umotywowane konkluzje przedstawione w recenzji są dla niego wiążące. Ma on obowiązek uwzględnić zalecenia recenzentów i poprawić tekst. Recenzentom przysługuje prawo do powtórnej weryfikacji tekstu. 9.W przypadku, gdy autor tekstu nie zgadza się z konkluzjami recenzenta, ma prawo do przedstawienia swojego stanowiska. 10.Decyzję o publikacji tekstu podejmuje Redaktor Naczelny, po zasięgnięciu opiniu Kolegium Redakcyjnego i Rady Naukowej, na podstawie analizy uwag i konkluzji zawartych w recenzjach wraz z ewentualnymi odpowiedziami na nie autora i ostatecznej wersji tekstu. 11.Według przyjętego zwyczaju recenzje artykułów są sporządzane nieodpłatnie. Recenzenci otrzymują egzemplarz każdego zeszytu czasopisma. 12.Wykaz recenzentów jest zamieszczony również na stronie internetowej czasopisma.