Wang Zeng Yi – z ziemi chińskiej do Polski
Transkrypt
Wang Zeng Yi – z ziemi chińskiej do Polski
Wang Zeng Yi – z ziemi chińskiej do Polski Indywidualny Mistrz Polski 2012 w tenisie stołowym w grze pojedynczej, Drużynowy Mistrz Polski 2012, reprezentant Polski w tenisie stołowym na tegorocznych Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Londynie – to tylko niektóre z osiągnięć najlepszego polskiego zawodnika – Wanga Zeng Yi. Rozmowa o tym, jak najwyżej sklasyfikowany na świecie polski pingpongista znalazł swoje miejsce na ziemi. Kiedy i w jakich okolicznościach przyjechałeś do Polski? Przyjechałem do Polski w 2001 r. Kiedy ukończyłem osiemnaście lat, starałem się dostać do kadry Chin w ping-pongu. Mimo że dobrze grałem, nie znalazłem się w czołówce i przez to moja kariera praktycznie się zakończyła. W Chinach osiągnąłem już wszystko, co mogłem, a powołanie do reprezentacji kraju mogło otworzyć mi drzwi do prawdziwej kariery. Gdy przyjechałem do Tianjin, aby odwiedzić rodzinę, spotkałem mojego pierwszego trenera Miao. To on nauczył mnie jak gra się w ping ponga. Pracował jako trener w Polsce. Zaproponował mi wyjazd do Europy. Chciałem przyjechać, pograć, wyrobić sobie pewną renomę, zarobić pieniądze i wrócić do Chin. Tak trafiłem do polskiego klubu ODRA Księginice. Nie miałeś obaw decydując się na przyjazd do Polski? Oczywiście, że miałem. Nie znałem języka. Bałem się, że koledzy z klubu mnie nie zaakceptują. Jednak wszystkie obawy ustąpiły bardzo szybko. Wiedziałem jedną rzecz, że jeśli chcę tu żyć i coś osiągnąć, to muszę nauczyć się języka polskiego. Każdego dnia spędzałem około 7 godzin ucząc się słówek i ćwicząc polską gramatykę. I tak minęły moje 3 lata – treningi oraz nauka języka. Poza tym miałem dodatkową motywację – chciałem bez problemów rozmawiać z pięknymi polskimi kobietami. Twoja praca przyniosła efekty – świetnie mówisz po polsku. Czy nie czułeś się w Polsce obco? Nie, nigdy się tak nie czułem. Oczywiście na początku pojawiały się komentarze, że jakiś Chińczyk gra w barwach Polski, ale ja się tym nie przejmowałem. Ciężko trenowałem. Gdy zacząłem zdobywać pierwsze ważne tytuły sportowe i medale, przestałem być jakimś tam Chińczykiem. Wtedy usłyszałem: „Wandżi jest nasz” i poczułem się jak w domu. To dawało mi motywację do ciągłej walki przy stole pingpongowym. Czy będąc jeszcze w Chinach słyszałeś o firmie TIENS? Tak, oczywiście. Urodziłem się w Tianjin, w mieście gdzie powstała firma TIENS. Najbardziej w pamięć zapadły mi reklamy telewizyjne, wielkie billboardy i sklepy firmowe, które w Chinach wyglądają jak polskie supermarkety. Można tam kupić nie tylko suplementy, ale również urządzenia, kosmetyki i produkty codziennego użytku. Jednak suplementy zacząłem stosować dopiero w Polsce. Dlaczego zacząłeś je stosować? Miałem poważne problemy z plecami i stawami. Mój trener słyszał, że suplementy TIENS mogą mi pomóc na te dolegliwości. Również specjaliści z firmy TIBHAR chwalili produkty TIENS. Postanowiłem spróbować i nie żałuję. Jakie suplementy zażywasz i jakie czujesz skutki ich stosowania? Od ponad pół roku biorę regularnie suplement Omega 3. Nie czuję zmęczenia. Miałem problemy z arytmią, a po Omega 3 moje serce czuje się lepiej. Już po dwóch miesiącach stosowania Omega 3 zauważyłem, że nie męczę się tak szybko. Z kolei na bóle stawów biorę Biowapń TIENS, który znacznie złagodził dolegliwości. Czy ktoś z Twojej rodziny stosuje suplementy TIENS? Tak. Nie tylko ja stosuję Biowapń TIENS. Moja mama zaczęła zażywać ten suplement, gdy łapały ją skurcze w łydkach. Stosuje go 4 miesiące i jak na razie wszystko jest w porządku – dolegliwości ustąpiły. Założyłeś w Polsce rodzinę – masz tutaj żonę i córkę. Czy nadal utrzymujesz kontakt z rodziną w Chinach? Tak, oczywiście. Na początku często jeździłem do Chin, aby odwiedzić całą rodzinę. Teraz jednak, gdy moi rodzice mieszkają od dwóch lat w Polsce, jeżdżę tam rzadziej. Z mojej najbliższej rodziny w Chinach pozostała moja siostra. Często do siebie dzwonimy i piszemy e-maile. Jednak, tak jak powiedziałaś, w Polsce mam żonę i córkę i to one są teraz moją rodziną. Nie byłem w Chinach od 4 lat. Spowodowane jest to napiętym grafikiem treningów i zawodów oraz tym, że każdą wolną chwilę staram się spędzać z polską rodziną. Jakie są twoje plany na przyszłość? Czy są one związane z Polską czy z Chinami? Na razie koncentruję się na treningach przed olimpiadą w Londynie. To naprawdę duże wyzwanie dla mnie. Nie chcę zawieść pokładanych we mnie nadziei. Teraz to jest najważniejsze. A swoją przyszłość wiążę z Polską. Chciałbym w przyszłości otworzyć własny ośrodek szkoleniowy i uczyć dzieci gry w tenisa stołowego. W takim razie pozostaje mi życzyć samych sukcesów. Dziękuje za wywiad. Dziękuję. Rozmawiała Beata Jędrasik