Galicyjska Gazeta Lekarska nr 3/140
Transkrypt
Galicyjska Gazeta Lekarska nr 3/140
W numerze m.in.: Rzut oka specjalistów (Z. Darasz, T. Sokalski) na „Pakiet onkologiczny” (7) Kiedy lekarz może odstąpić od leczenia albo go nie podjąć? – debata redakcyjna z udziałem Rzecznika Praw Lekarza, Okręgowego Rzecznika, przew. Komisji Etyki i prawnika (13) Interna Szczeklika idzie w świat (17) Wyniki III edycji Konkursu Literackiego Przychodzi wena do lekarza (19) Komentarz prawnika do wpisów na portalach „znany lekarz” (21) Portret prof. Marii Rybakowej – w 90. rocznicę urodzin (24) 650-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego – fotoreportaż J. Sawicza (27) Miłosierny Samarytanin – rozstrzygnięcie plebiscytu za 2013 rok (31) Portret Ryszarda Żaby czyli poety, lekarza, rysownika, gawędziarza, menadżera w jednej osobie (36) Działania niepożądane w praktyce klinicznej (zespoły Lyella oraz StevensaJohnsona) (38) Zaproszenie na Igrzyska Lekarskie do Zakopanego (40) „Protest pieczątkowy” przed sądem (42) Jak lekarze tworzyli Zakopane – cz. III – B. Kaczkowska (48) Nasza okładka Na okładce: Uroczystości 650-lecia UJ fot. Jerzy Sawicz Szanowne Koleżanki i Koledzy! Znowu tworzy się dziwny szum wokół lekarzy i leczenia. Oczywiście myślę i piszę o szumie medialnym. Znowu kłamstwa, półprawdy, z celem ewidentnym – dokopać, zgnoić, obniżyć autorytet. Dziennik „Gazeta Prawna” (red. Karolina Topolska) pisze, że lekarze zabierają pieniądze bezrobotnym, bo ostatnie rezydentury finansowane były z funduszu pracy, który powinien być przeznaczony na aktywną walkę z bezrobociem. Nie wiem czy większą korzyścią społeczną będzie zorganizowanie kilkudziesięciu szkoleń „jak korzystnie zaprezentować się przyszłemu pracodawcy, albo jak napisać piękne cv”, czy wyszkolenie za te pieniądze kilkuset lekarzy specjalistów. W tej samej „Gazecie” w rozmowie z b. wiceministrem zdrowia dr. Jarosławem Pinkasem red. Mira Suchodolska oświadcza, że w krakowska Izba Lekarska broniła lekarza laryngologa, który oskarżany był o próbę gwałtu na pacjentce. Trudno mi powiedzieć, czy wynikło to z głupoty, czy niewiedzy, ale to w końcu nie ma znaczenia. Prawda jest taka, że prawo wykonywania zawodu zostało temu lekarzowi zawieszone natychmiast po uzyskaniu informacji o zdarzeniu. W jednym z ostatnich numerów „Gazety Wyborczej” kolejna jawnie kłamliwa informacja (p. red. Hajnosz) o umorzeniu sprawy przeciwko lekarzom leczącym Rumuna p. Crulica, który zagłodził się na śmierć. Sprawa toczy się przed Rzecznikiem. Jaki był cel tego artykułu o wielkim tytule „Rzecznik nieodpowiedzialności zawodowej” nie wiem, wyjaśni to sąd. Ale nie po raz pierwszy „Gazeta Wyborcza” pisze nieprawdę w tematach dotyczących lekarzy i medycyny. Natomiast szum medialny wokół zgonu dziecka „leczonego” przez znachora jest niewątpliwie korzystny. Nie jest to pierwszy zgon spowodowany przez Marka H. a OIL w Krakowie już 7 lat temu występowała do prokuratora o położenie kresu działalności tego (i innych) znachorów. Trzeba było kolejnej śmierci dziecka, żeby prokuratura zainteresowała się sprawą. Szanowni Państwo! To już ostatni numer przed wakacjami. Życzę Państwu udanych wakacji, dobrego, długiego wypoczynku a także i tego, aby Ministerstwo nie wykorzystało tego okresu do wprowadzenia kolejnych „reform”, bo to co napisałem wyżej zaczyna wyglądać na „przygotowanie artyleryjskie”, które widywaliśmy zawsze przed nieprzemyślanymi, reformatorskimi decyzjami. Jerzy Friediger Przepraszamy dr. Jacka Tętnowskiego! W relacji z XII Krajowego Zjazdu Lekarzy w Warszawie, zamieszczonej w „GGL” (nr 2/139 z kwietnia 2014) przeoczyliśmy fakt wyboru dr Jacka Tętnowskiego w skład Naczelnej Rady Lekarskiej – i to z największą ilością głosów wśród krakowskich delegatów. Błąd został dostrzeżony na czas, ale nie został skorygowany przez drukarnię. Sprostowanie zamieściliśmy na stronie internetowej natychmiast. Niemniej czujemy się winni krzywdy wyrządzonej naszemu Przyjacielowi, przepraszamy, ufamy, że jakoś nam wybaczy. Przy okazji informujemy, że została mu ponownie powierzona funkcja przewodniczącego Komisji ds. Sportu i Turystki Naczelnej Rady Lekarskiej. Gratulujemy! Redakcja GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 1 2 Aktualności Przyjmowanie materiałów do numeru zakończono 29 maja 2014 XXXIII Okręgowy Zjazd Lekarzy OIL w Krakowie Ta informacja utraciła aktualność, niemniej trudno nam nie wspomnieć, że 29 marca 2014 roku obradował (w auli PWST) XXXIII Okręgowy Zjazd Lekarzy o charakterze budżetowym. Zjazd przyjął sprawozdanie prezesa ORL, OROZ i OSL, udzielił absolutorium ustępującej Radzie, zaakceptował też projekt preliminarza na 2014 rok. Frekwencja była wysoka, wyniosła 70,8 procent. W dyskusji omawiano m.in. pakiety ustaw reformujące system ochrony zdrowia przedstawione przez Ministra Zdrowia Bartosza Arłukowicza, nie szczędząc uwag krytycznych. Przyjęto też kilka projektów uchwał, m.in. w sprawie podwyższenia stawki kapitacyjnej w podstawowej opiece zdrowotnej oraz wartości punktu w opiece ambulatoryjnej i świadczeniach stomatologicznych. Wciąż rosną wydatki na zdrowie z prywatnych kieszeni Rok w rok rosną nakłady z naszych portfeli na ochronę zdrowia – pisze „GW” z 4 maja br. W 2009 roku było to 29,3 mld zł, w 2011 już 32,4 mld, w ub. roku 35,5 mld, a w 2014 prognoza przewiduje wydanie 37 mld zł, choć wg firmy badawczej MPR może to być nawet 39 mld. Najwięcej kasy z prywatnych kieszeni idzie na leki – 23 mld, przy czym brak danych, jaki w nich procent stanowią paraleki nie wymagające recept. Rośnie równocześnie rynek firm, w których pracodawca oferuje pracownikowi abonament medyczny. Potentatem jest tu Lux Med, z którego pakietów korzysta ok. 800 tys. osób, zatrudnionych w 6 tys. firm. Na drugim miejscu jest Medicover (400 tys.), na trzecim Enel-Med (150) tys. Zjawiskiem nowym są pierwsze kolejki w prywatnych przychodniach. Deficytu lekarzy nie da się już ukryć. Pełną relację ze Zjazdu, wraz z omówieniem uchwał i wniosków, znajdą Państwo na stronach internetowych Izby, oraz w wydaniu stomatologicznym „GGL-LD” (krakstom), które się ukazało 29 kwietnia 2014 (nr 1a/139, styczeń/ kwiecień). Pakiet nic nie zmieni Mowa o ministerialnym pakiecie antyrakowym, a opinię taką wyraża na łamach „Rzeczpospolitej” (18 IV) b. minister Marek Balicki. Jak bowiem wynika z badań fundacji Watch Health Care, monitorującej dostęp do świadczeń medycznych, kolejka do onkologów jeszcze się wydłużyła (o 2 tygodnie) na przestrzeni od X/XI 2013 do II/III 2014. Bo, stwierdza Balicki, każdego roku przybywa ok. 150 tys. osób w wieku powyżej 65 lat, a to u nich ryzyko raka jest szczególnie wysokie. Nakłada się na to, obiektywnie występujący, deficyt hematologów – stwierdza prof. Wiesław Jędrzejczak, konsultant krajowy ds. hematologii – i wszystkie szpitale borykają się z tym problemem. Natomiast dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii, chciałby się doczekać harmonogramu wcielenia pakietu, bo jak dotąd to „jedynie katalog pobożnych życzeń”. Niestety, limity przyjęć mają być zniesione dopiero w marcu 2015, List prezesa Hamankiewicza do premiera W połowie maja prezes NRL Maciej Hamankiewicz zwrócił się listem do Premiera, proponując po raz wtóry „merytoryczne spotkanie poświęcone problemom ochrony zdrowia w Polsce” (podobną propozycję NRL składała też przed rokiem). W Liście zwraca się uwagę, że postrzeganie polskiej rzeczywistości zdrowotnej wyłącznie z perspektywy sprawozdawczości płynącej z resortu zdrowia jest błędem. „W ostatnich dniach szczegółowo przeanalizowaliśmy projekty ustaw i rozporządzeń nazywanych przez ministra Bartosza Arłukowicza pakietem kolejkowym”. Obietnice, zawarte w nim, „poskutkowały m.in. błędnym przeświadczeniem wielu pacjentów o natychmiastowym wprowadzeniu wielu rozwiązań”. Tymczasem premier nie chce rozmawiać o zdrowiu – „ten temat proszę traktować jako zamknięty”. W państwie demokratycznym zamykanie komukolwiek ust nie jest możliwe. Jest potrzebna stała dyskusja nad racjonalizacją wydatków na służbę zdrowia. Ocena systemu, tak ze strony lekarzy, jak pacjentów, jest zła. Konieczny jest wzrost środków na świadczenia medyczne – pisze prezes NRL M. Hamankiewicz. Szpitale nie chcą się przekształcać Kolejna debata nt. racjonalizacji systemu lecznictwa szpitalnego, odbyta w Warszawie (2014) potwierdziła jego kosztochłonność i niewydolność. Szpitale „zjadają” 1/3 wydatków na zdrowie, jest ich za dużo, utrzymują zbyt wiele łóżek szpitalnych (6,6 na 1000 mieszkańców; państwa OECD – 4,8). I nie chcą się przekształcać w spółki samorządowe. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Ustawa z 16 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej została przyjęta niechętnie także przez samorządy terytorialne, które boją się bankructwa w rezultacie ewentualnego przejęcia na swój garnuszek szpitali. Pakiet antykolejkowy ministra Arłukowicza przewiduje zmniejszenie nakładów NFZ na szpitale, m.in. poprzez wzrost liczby procedur jednodniowych. Zaczyna się przepychanka, z której wszyscy wyjdą poszkodowani, a najbardziej pacjenci. Scanmed, w tym Szpital św. Rafała, sprzedany do RPA Grupa Scanmed Multimedis, wraz z należącym do niej Szpitalem św. Rafała, została sprzedana za 57 mln zł do wielkiej sieci medycznej Life Healthcare Group z RPA. Nabywca jest największym operatorem szpitalnym w RPA i zarządza 63 szpitalami. Co to znaczyć będzie dla pacjentów? O ile nam wiadomo – ponieważ Scanmed ma znaczący kontrakt z NFZ – zarówno w cenach usług medycznych, jak zatrudnieniu lekarzy, nic się nie zmieni. A czy w organizacji całego prywatnego rynku usług medycznych, w rezultacie pojawienia się konkurencji, wystąpią zmiany, trudno przewidzieć. „Bene Merito” dla prof. Edwarda Malca Miło nam poinformować, że prof. Edward Malec otrzymał Odznakę Honorową „Bene Merito” („Za działalność wzmacniającą pozycję Polski na arenie międzynarodowej”) przyznaną 18 marca 2014 r. przez Ministra Spraw Zagranicznych RP Radosława Sikorskiego. Prof. E. Malec pełni obecnie obowiązki dyrektora of the Pediatric and Congenital Heart Surgery w Szpitalu Uniwersyteckim w Münster (Nadrenia Północna Westfalia). Serdecznie gratulujemy, także w imieniu polskich pacjentów, z którymi utrzymuje Pan kontakt. Dr n. med. Teresa Koblik członkiem honorowym Polskiego Towarzystwa Diabetologii Na XV Kongresie Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, który odbył się w dniach 15-17 maja w Gdańsku, dr n. med. Teresa Koblik, została wyróżniona, wspólnie z prof. Franciszkiem Kokotem ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, wysoce prestiżowym członkostwem honorowym. Pani Doktor związana jest od 40 lat z Katedrą i Kliniką Chorób Metabolicznych CM UJ, kierowaną obecnie przez prof. Macieja Małeckiego. Zajmuje się zwłaszcza pionierskimi badaniami nad stopą cukrzycową. Członkostwo honorowe zostało jej przyznane za szczególne zasługi dla polskiej diabetologii, za działalność naukową i dydaktyczną. Serdecznie gratulujemy. Zapaść stomatologii dziecięcej Wypowiedź Roberta Stępnia dla „Rzeczpospolitej” Na łamach „Rzeczpospolitej” z 17 maja br. ukazał się obszerny tekst na temat stanu dentystyki szkolnej. Wśród rozmówców autorki (K. Nowosielska) znalazł się przewodniczący Komisji Stomatologicznej ORL, lek. dent. Robert Stępień, który scharakteryzował główne przyczyny zapaści (80% dzieci między 6 a 12 rokiem życia ma próchnicę). Przepisy wyeliminowały dentystykę ze szkół, a rodziców nie stać na prywatne wizyty – powiedział. Bariery, jakie NFZ postawił przed gabinetami szkolnymi, były nie do pokonania, zarówno techniczne, wyposażeniowe, jak organizacyjne (wymóg 3 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 a średni czas oczekiwania na wizytę u onkologa to obecnie 45 dni. Na pocieszenie – do ortopedy czeka się 9 miesięcy. 4 Aktualności pracy w szkołach, po południu, gdy są zamknięte i w soboty). W dodatku z programów kształcenia zniknęła stomatologia dziecięca, bo straciła rację bytu. Jest to regres w stosunku do opieki w latach PRL, a wydanie w skali kraju ok. 170 tys. zł na stomatologię szkolną, przy 67 miliardowym budżecie, jest niepoważne. Pisaliśmy na łamach GGL-LD o tym wielokrotnie, a likwidację gabinetów w szkołach dla dzieci niepełnosprawnych, w tym w szkole dla ociemniałych w Krakowie, uważamy nieodmiennie za skandal. Ogólnopolska Konferencja Młodych Lekarzy W dniach 13–15 czerwca 2014 roku odbędzie się w Krakowie Ogólnopolska Konferencja Młodych Lekarzy. Przybędą na nią przedstawiciele Komisji i Klubów Młodych Lekarzy ze wszystkich Izb w kraju. Tematem obrad – jak nam powiedział dr Maciej Krupiński, przewodniczący Komisji, a zarazem główny organizator Konferencji – będzie kształcenie podyplomowe lekarzy w nowych rozwiązaniach systemowych (po likwidacji stażów), z uwzględnieniem także czynników materialnych i pracowniczych. Lista zaproszonych gości obejmuje m.in. prezydenta RP, nie będziemy jej tutaj przytaczać, choć trudno nie odnotować odmowy przyjazdu ze strony wszystkich zapraszanych, wysokich przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia. Zapowiedział się natomiast, o ile mu czas pozwoli, Minister Pracy i Polityki Społecznej dr n. med. Władysław Kosiniak-Kamysz. Zaproszenie do wygłoszenia referatów przyjęli m.in. dr Mariusz Klęcki, dyrektor Centrum Egzaminów Medycznych w Łodzi i dr Grzegorz Wrona – Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej. Wprowadzenia do programu Konferencji dokona prof. Krzysztof Żmudka. Oczywiście wezmą w niej udział przedstawiciele ORL w Krakowie, z prezesem prof. Andrzejem Matyją na czele. Rzecznicy i sędziowie w Kocierzu W dniach 6–8 czerwca w Kocierzu odbędzie się „pierwszy wiosenny sparring” Zastępców Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej oraz członków Okręgowego Sądu Lekarskiego. Nazwa jest naturalnie żartobliwa, a chodzi o możliwie kompetentne wejście w swoje role debiutujących rzeczników i sędziów. W ramach „sparringu” przewidziano wykłady z prawa medycznego, z prawa karnego, postępowania prokuratorskiego i sędziowskiego. Gośćmi spotkania będą przedstawiciele sądownictwa, zarówno korporacyjnego, jak powszechnego. Organizatorem szkolenia jest dr Anna Kot, Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej, swój udział zapowiedział także prof. Waldemar Hładki przewodniczący OSL w Krakowie. Zakopane – koncert dla chorych Członkowie Komisji Kultury Śląskiej Izby Lekarskiej wystąpili w koncercie dedykowanym pacjentom Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego w Zakopanem. Zbiegło się to z 80tą rocznicą powstania tego Szpitala. Inspiratorem i organizatorem koncertu, który odbył się już po raz siódmy, był przewodniczący Komisji – dr Grzegorz Góral. Okolicznością sprawczą jest jego wieloletnia przyjaźń ze współautorem tego wydarzenia – dr. Ryszardem Żabą – ordynatorem Oddziału Rehabilitacji Ogólnej, absolwentem śląskiej AM. W koncercie wystąpili: dr Norbert Prudel – lekarz medycyny i stomatologii, dyrektor szpitala i magister sztuki po studiach pianistycznych, dr Elżbieta Stańkowska, ginekolog z przeszłością artystyczną na scenie Teatru A. Mickiewicza w Częstochowie, dr Grzegorz Góral, wieloletni ordynator oddziału pediatrycznego, jednocześnie kompozytor, autor tekstów i wykonawca piosenek, gospodarz koncertu – dr Ryszard Żaba, specjalista rehabilitacji i pediatrii, prozaik i poeta, malarz i grafik po studiach w ASP, dr Bogumiła Żołędziowska-Gallas, neurolog uzdolniona muzycznie, dr Stefan August, internista i kardiolog, autor opowiadań, wierszy i fraszek. Na scenie pojawili się również dr Elżbieta Janowska-Drong, dermatolog obdarzona pięknym sopranem i dr Eugeniusz Depta, specjalista medycyny pracy i literat. Koncert zakończyła śpiewająco dr Lidia Netczuk – stomatolog. Ilu mamy uzdrowicieli? W Polsce nie ma ustawy regulującej pragmatykę zawodu fizjoterapeuty. Czas oczekiwania na zabiegi rehabilitacyjne sięgnął już roku w wielu regionach kraju. To znakomita gleba dla funkcjonowania rozmaitego rodzaju uzdrowicieli, których ilość – według Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii – oblicza się na ok. 80 tys., a więc blisko połowę ogólnej liczby lekarzy (ok. 160 tys.). Projekt ustawy, wprowadzającej samorząd zawodowy, regulującej zasady egzaminu dyplomowego, wprowadzającej system sądownictwa korporacyjnego, fizjoterapeuci przedłożyli resortowi już w marcu 2013 roku, ale jak to u nas, rzecz nabiera mocy w biurkach. Są natomiast przeciwnicy regulacji prawnych w osobach... lekarzy rehabilitacji medycznej. Trudno sobie wyobrazić, że byłaby ona dla nich niekorzystna. Łatwo natomiast wyobrazić sobie, jak cieszą się z obecnego stanu prawnego rozmaici szarlatani. Rezultaty programowe XII Krajowego Zjazdu Lekarzy w Warszawie, Państwo znacie. Wprowadziliśmy do NRL 7 przedstawicieli, tyle samo co w poprzedniej kadencji. Swego rodzaju bohaterem Zjazdu stałem się osobiście przedstawiając Delegatom „List do Przyjaciela Lekarzy” (Bartosza Arłukowicza), w którym polemizowałem z znanym listem Ministra Zdrowia. Podpisało go ok. 250 Delegatów. Jest na stronach internetowych OIL i NRL. W tydzień później odbył się nasz Okręgowy Zjazd, bez sensacji, Radzie udzielono absolutorium, jednogłośnie zatwierdzono budżet na 2014 rok. Oszczędzamy na remont siedziby. 21 marca – 21 maja 2014 r. Samarytanin Roku 2013. Po raz pierwszy byliśmy współorganizatorem, wraz z Wolontariatem św. Eliasza plebiscytu na „Samarytanina Roku 2013”. Jak zazwyczaj honorową statuetkę otrzymało kilku laureatów związanych z ochroną zdrowia. Miałem zaszczyt wręczenia jednej z nich. Wydaje mi się, że nie tak wiele jest w naszym życiu publicznym przedsięwzięć tak pożytecznych. Jeszcze raz nisko się kłaniam Ojcu Stanisławowi Wysockiemu inicjatorowi „Samarytanina Roku”. (2 kwietnia 2014, Kraków) W tym samym dniu Towarzystwo Lekarskie Krakowskie zorganizowało spotkanie poświęcone Pani Profesor Marii Rybakowej – osobie wyjątkowo zasłużonej dla naszej pediatrii i całego środowiska lekarskiego. Sylwetkę Pani Profesor znajdziecie Państwo wewnątrz numeru. Ja natomiast dopełniam tutaj przyjemności złożenia gratulacji, gdyż ze względów wyżej wymienionych musiałem prosić o zastępstwo wiceprezesa J. Friedigera. (2 kwietnia 2014, Kraków) Udział w Uroczystej Gali III edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. prof. Andrzeja Szczeklika „Przychodzi wena do lekarza”, która odbyła się w Sali Koncertowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, zorganizowana przez Wydawnictwo Medycyna Praktyczna. Cenna inicjatywa, cieszy się coraz większym prestiżem nie tylko w naszym środowisku. Czego jak czego, ale humanizacji naszej medycyny, nigdy dość. (3 kwietnia 2014 Warszawa) Udział w Konwencie Prezesów i posiedzeniu NRL. Wybrano wiceprezesów, sekretarza, skarbnika i członków Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, w którego skład wszedł z Krakowa dr Mariusz Janikowski. Powołano też nowe składy komisji problemowych. Nie obeszło się bez drobnych kontrowersji personalnych, których nie będę tutaj komentował. (4 kwietnia 2014, Warszawa) Udział w pierwszym posiedzeniu Rady Programowej Forum Ochrony Zdrowia, które odbyło się w MZ. Poruszono kwestie programu najbliższego Forum Ekonomicznego w Krynicy i miejsca problematyki zdrowia w całokształcie obrad. (8 kwietnia, Warszawa) Urlop (do Świąt Wielkanocnych). Po zatwierdzeniu przez ORL 23 kwietnia ogólnych założeń remontu naszej siedziby, narady z architektem – projektantem modernizacji obiektu. Oczywiście stale pod ciśnieniem kosztów. Gdy wstępna koncepcja uzyska akceptację Prezydium ORL przystąpimy do szerszych konsultacji projektu. (7 maja, Kraków) Konwent Prezesów ORL i posiedzenie NRL. Tematem omówienie propozycji projektów ustaw i rozporządzeń przygotowanych przez MZ w ramach tzw. pakietów, kolejkowego i antyrakowego oraz zajęcie stanowiska. Wiele kwestii jest niejasnych ze względu na brak konkretnych legislacyjnych rozwiązań, co zmienia charakter pakietów w indeks pobożnych życzeń. (9 maja, Warszawa) Udział w uroczystościach 650lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego, którego Wydział Lekarski był od zarania cząstką. Przybyli m.in. Prezydent RP Bronisław Komorowski i przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. Jego Magnificencja prof. Wojciech Nowak, pierwszy od lat lekarz – rektor wmurował m.in. tzw. „kapsułę czasu” w Parku Profesorskim, odbył się pochód członków Senatu UJ z Wawelu do Audytorium Maximum (dalsze szczegóły znajdziecie Państwo wewnątrz numeru; 10 maja, Kraków) Udział w dorocznym Zwyczajnym Zgromadzeniu Krakowskiej Izby Adwokackiej. Przykładamy do współpracy z samorządami zawodów zaufania publicznego ogromną wagę, ciesząc się wzajemnym szacunkiem. (17 maja, Kraków) Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia ma już 20 lat i należy do nielicznych instytucji, których ogólnopolska centrala mieści się w Krakowie. Zasługa to m.in. prof. R. Niżankowskiego i skupionych wokół niego inicjatorów Centrum. Cele tej instytucji w warunkach kryzysu ekonomicznego nie są łatwe do osiągnięcia, ale przecież z jakości nigdy nie możemy zrezygnować. (19 maja, Kraków) 5 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Kalendarium Prezesa 6 Sekretarz ORL Drogie Koleżanki i Koledzy Mamy już za sobą okres zjazdów i od dobrych kilku tygodni zajmujemy się tak zwaną bieżącą działalnością Izby, na przykład opiniowaniem aktów prawnych przesyłanych samorządowi lekarskiemu przez Ministra Zdrowia, między innymi tak zwanym pakietem onkologiczno-kolejkowym. Zgodnie z projektem, lekarz POZ będzie wydawał pacjentom z podejrzeniem choroby nowotworowej tzw. kartę leczenia onkologicznego, a ci, omijając kolejki, będą mieli gwarancję szybkiej diagnostyki i leczenia. Skąd Minister weźmie potrzebnych specjalistów – onkologów, patologów itd. – nad tym już się resort nie pochylił. Minister także nie określił, jaki będzie wymagany odsetek wykrywalności nowo- Komisja Zdrowia i Profilaktyki Rady Miasta Krakowa obradowała w siedzibie Izby Cele spotkania poświęconego zabezpieczeniu Krakowa w kadry medyczne, przedstawił występujący w podwójnej roli: gospodarza, a zarazem przewodniczącego Komisji dr Jerzy Friediger. Przybyli na nie, prócz członków Prezydium ORL, m.in. przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych mgr Stanisław Łukasik, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej mgr Barbara Jękot, dyr. Biura ds. Ochrony Zdrowia Urzędu Miasta Krakowa p. Michał Marszałek. Po prezentacji dziejów krakowskiego samorządu (trzeci co wielkości w Polsce) i jego siedziby, dr J. Friediger przedstawił w statystycznym ujęciu skalę deficytu specjalistów w poszczególnych dyscyplinach medycyny w Krakowie, na tle kraju. Polityka MZ w tym zakresie jest pogłębia jeszcze skalę zjawiska, pomysły poprawy sytuacji rażą nieudolnością. Równie niepokojące zjawiska zachodzą w środowisku pielęgniarek i położnych, gdzie konsekwentnie prowadzona „polityka” oszczędności doprowadziła do rażących na tle europejskim dys- tworów złośliwych, który pozwoli lekarzowi pierwszego kontaktu na wydawanie kart onkologicznych pacjentom. Ale już wiadomo, że jeżeli nie będzie satysfakcjonujący, to lekarz ten będzie zmuszony do odbycia specjalnego przeszkolenia. (Kto będzie je organizował, jaki będzie koszt takiego szkolenia i kto go będzie pokrywał? A co jeżeli zamiast nowotworów złośliwych uda się wykryć zmiany przedrakowe? Dla pacjenta to chyba lepsze rozwiązanie, dla lekarza niekoniecznie…) Radosna twórczość ministra kwitnie, ale w końcu za oknami wiosna. Cieszmy się nią, bo za rok prawdopodobnie będziemy mieli znowu więcej obowiązków – na przykład pilnując kolejek do świadczeń medycznych. Pakiet kolejkowy nie wzbudził jednak tak wielkiego zainteresowania mediów jak dramatyczna śmierć dziecka leczonego przez znachora. Nie jest to, co prawda, pierwsze takie nieszczęście, do którego przyczynił się ten sam „cudotwórca”. Kilka lat temu doszło do śmierci dziecka z zespołem nerczycowym, którego matka również postanowiła nie ufać lekarzom i odstawiła przepisane przez nich leczenie. OIL w Krakowie wystosowała wówczas zawiadomienie do prokuratury, ale ta nie znalazła podstaw do zajęcia się sprawą znachora. Czy dziś będzie inaczej? Czy może dziennikarze zastanowią się nad tym, że nagminne przedstawianie lekarzy jako grupy, której dobro pacjenta jest obojętne, stanowi jeden z powodów, dla których pacjenci lub rodzice pacjentów, szukają pomocy medycznej w miejscach, gdzie nie mają szans jej uzyskać? Brak zaufania pacjentów do lekarzy na pewno jest naszą porażką. Ale mam głębokie przekonanie, że nie zawsze my sami jesteśmy za ten fakt odpowiedzialni. Sekretarz ORL Katarzyna Turek-Fornelska proporcji w zatrudnieniu pielęgniarek 5,4 na 1000 mieszkańców (ostatnie miejsce w Europie) oraz w ich wynagrodzeniach (najniższych wśród pracowników strefy budżetowej). Na dodatek alarmujące dane nt. polityki lekowej resortu, w istocie korupcjogennej (odwrócony łańcuch dystrybucji), przedstawiła prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej mgr Barbara Jękot. Radni, członkowie Komisji, też nie pozostali w tyle, podobnie jak przedstawiciele Prezydium ORL. wiceprzewodnicząca Komisji, a zarazem dyrektor Szpitala Jana Pawła II, dr Anna Prokop-Staszecka przestawiła m.in. drastyczne informacje dotyczące nawrotu gruźlicy, a równie dramatyczne kwestie zapaści w ochronie zdrowia poruszali inni radni. Na wniosek dr Friedigera radni Komisji Zdrowia postanowili wystąpić z wnioskiem o zwołanie sesji Rady Miasta Krakowa na temat zdrowia oraz zwołać w najbliższym czasie konferencję prasową na ww. temat. Pozbawianie kontraktu np. jedynej w mieście przychodni zajmującej się stomatologią dziecięcą, to po prostu skandal – powiedziała radna Teodozja Maliszewska. Wydaje się, że wydolność systemu dochodzi do kresu. A władze mnożą pomysły (czytaj „pakiety”), za którymi praktycznie nic nie stoi. Rozmowa z dr. Zbigniewem Daraszem z-cą dyrektora Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Krakowie Jak Pan ocenia cały ten pakiet? Ma sens, w Pańskim odczuciu? Przyjmujecie go Państwo jako onkolodzy z entuzjazmem? Generalnie można powiedzieć, że proponowany kierunek zmian jest dobry, bo jak przeciwstawić się stwierdzeniu, że pacjent, u którego podejrzewa się chorobę nowotworową, musi być jak najszybciej zdiagnozowany i rozpocząć leczenie. Ale za tym, słusznym oczywiście założeniem, rodzą się pytania o bliższe szczegóły i tutaj zaczynają się pewne problemy. W pakiecie, terapia onkologiczna ma się składać z trzech etapów: 1) szybkiej diagnostyki; 2) szybkiego leczenia i 3) skoordynowanej długofalowej opieki po zakończeniu terapii. Do szybkiej diagnostyki właściwie nie mam żadnych zastrzeżeń. Ma być ona we wstępnej fazie powierzona lekarzom rodzinnym. Będzie o nich mówił w kolejnym tekście dr Tomasz Sobalski prezes Małopolskiego Oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Ja też parę zdań, ale później. Natomiast co, się tyczy szybkiego leczenia, to mam kilka wątpliwości, bo nie szybkie leczenie w onkologii gwarantuje sukces. Istotne jest leczenie dobre, właściwie zaplanowane, zwane też leczeniem skojarzonym, ujęte w pewne programy, mogące trwać pół roku, a nawet dłużej. Dla przykładu, miejscowo zaawansowany rak piersi, to nie jest kwestia szybkiego leczenia chirurgicznego. Rozpoczęcie leczenia zaczyna się od chemioterapii indukcyjnej, która trwa czasem 3 albo 4 miesiące, a dopiero później w grę wchodzi leczenie chirurgiczne. A więc leczenie nie jest szybkie, ono musi mieć charakter celowany, wynikający z zaawansowania nowotworu. Chyba, że chodzi o szybkie rozpoczęcie leczenia. Spore wątpliwości budzi także karta pacjenta onkologicznego. Właściwie może ją otrzymać każdy chory, który kaszle, ma zwykłe znamię na skórze i kłuje go w boku lub ma zaparcia, żeby znaleźć się na szybkiej ścieżce diagnostycznej. Kiedy ją wystawiać i czy w ogóle jest potrzebna? Ma uprawniać do leczenia bez limitów. A może wystarczyłoby badanie histopatologiczne potwierdzające rozpoznanie nowotworu złośliwego? Panie Doktorze, a w tym pierwszym etapie diagnostyki, jak Pan ocenia ideę powoływania konsylium złożonego z lekarzy różnych specjalności i pracowników medycznych ds. sposobu leczenia i jego harmonogramu? W onkologii idea jest powszechnie znana. Ja bym się zastanowił raczej nad wprowadzanymi w pakiecie „limitami czasowymi”. Czas od skierowania pacjenta do lekarza specjalisty – maksymalnie 2 tygodnie; rozpoznanie przez lekarza specjalistę kolejne 2 tygodnie; pogłębiona diagnostyka nowotworu przez specjalistę – co w około 50-60% przypadków nowotworowych jest konieczne, bo chodzi o ustalenie stopnia rzeczywistego zaawansowania choroby, by wybrać właściwą ścieżkę terapeutyczną – maksymalnie 2 tygodnie. Wreszcie czas na zebranie się konsylium, ustalenie harmonogramu leczenia – maksymalnie 3 tygodnie. Sumując, dwa miesiące czasu na diagnostykę. W moim przekonaniu to zbyt długi okres. Pacjenci, którzy trafiają do nas, są od momentu rozpoznania czy podejrzenia choroby już po miesiącu, po pierwszej terapii. 7 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Podany do wiadomości publicznej 20 marca 2014 roku na konferencji prasowej w Urzędzie Rady Ministrów tzw. „Pakiet onkologiczny”, pod wiele obiecującym tytułem „Leczenie raka bez limitu”, wzbudził wiele nadziei, ale też emocji, tak wśród pacjentów, jak wśród lekarzy. Powstrzymując się od ocen przedstawiamy naszym Czytelnikom t r z y opinie dotyczące przygotowania „pakietu” pod względem merytorycznym, formalnoprawnym i ekonomicznym. Poniżej logo „pakietu” pod szyldem resortu, zamiast tytułu. 8 W harmonogramie diagnostyki nie ma zatem żadnej rewolucji? Nie ma. Niczym nowym nie jest także idea konsylium, tj. leczenia teamem narządowym, czyli zespołowego leczenia w nowotworach danej jednostki chorobowej. Np. w leczeniu raka jelita grubego bierze udział zarówno chirurg, jak chemioterapeuta i radioterapeuta. Sekwencje leczenia także są różne. Pacjent może być leczony najpierw operacyjnie, potem poddany napromienianiu, a później chemioterapii. Ale może być też odwrotnie: najpierw napromienianie, później leczenie operacyjne, wreszcie chemioterapia. Może być także radiochemioterapia, która trwa miesiąc. Czyli w pakiecie zakłada się pewną standardową drogę, niekoniecznie słuszną? Nie koniecznie uzasadnioną, oczywiście gros chorych tak się kwalifikuje, ale ja bym nie generalizował, nie podpinałbym wszystkich pacjentów onkologicznych pod takie procedury. 70% chorób nowotworowych leczymy właściwie bezproblemowo. Są ustalone zasady postępowania, są protokoły leczenia, nie ma potrzeby za każdym razem zwoływania konsylium. A jak pan ocenią zamysł powoływania przez to konsylium koordynatora nadzorującego leczenie? Dla mnie, jako onkologa, który pracuje w tej dziedzinie już 30 lat, kon- trola pacjentów onkologicznych jest rzeczą naturalną i stale prowadzoną. My wszystkich pacjentów, których leczymy, których wyleczyliśmy, kontrolujemy przez całe lata. Jeśli ktoś chce się naprawdę zajmować onkologią to musi to robić latami Dzięki temu wiemy, kogo wyleczyliśmy, a także czy nie nastąpił nawrót albo rozsiew choroby nowotworowej. I tu mam uwagę: ja bym się obawiał szybkiego przejęcia tych chorych przez lekarzy rodzinnych. Musieliby to być lekarze świetnie przygotowani. Musieliby umieć kontrolować pacjentów według pewnych protokołów, które są. Kontrola pacjenta, po bezpośrednim zakończeniu leczenia onkologicznego, wcale nie jest taka prosta. Trzeba kontrolować i umieć zinterpretować markery nowotworowe; trzeba skierować wyleczonego do odpowiednich badań obrazowych; trzeba umieć korzystać z doświadczenia klinicznego... Ja sobie z „pakietu onkologicznego” wynotowałem sformułowanie o „długofalowej stałej opiece po zakończeniu terapii, prowadzonej przez lekarza rodzinnego, na podstawie programu opieki przygotowanego przez lekarza specjalistę”. Placówka onkologiczna, Instytut, jakkolwiek byśmy to nie nazwali, nie może tracić chorego z obserwacji i to z kilku powodów. Bo naszą rolą jest prowadzenie badań naukowych. Bo mamy świadomość, że tym chorym, jeśli na czas odkryjemy u nich nawrót choroby, możemy pomóc. Przejęcie kontroli przez lekarzy rodzinnych, według mnie, jest możliwe tylko w wybranych przypadkach. Odnoszę wrażenie, że cały ten pomysł „z konsylium”, „z koordynatorem” pojawia się głównie dla PR-u? Nie nazywałbym tego w ten sposób, bo jak powiedziałem na wstępie, idea jest dobra, tylko trzeba wiedzieć, gdzie ją zastosować. Także idea lekarza rodzinnego, który ma wstępnie rozpoznać zagrożenie chorobą nowotworową jest dobra. Musimy tylko przyglądnąć się faktom, jakie są. Z naszych badań wynika, że 80% chorych zgłasza się do lekarza ś r e d n i o 6 miesięcy po zauważeniu objawów nowotworowych. Problem nie tkwi zatem w lekarzu domowym, ani w specjalistach, tylko tkwi w świadomości społecznej. Nieco mnie Pan zaskoczył... Ten interwał czasowy, który się pojawia od momentu podejrzenia choroby do chwili rozpoczęcia leczenia może być groźny. Opóźnienie leczenia o 2–3 tygodnie, nie stanowi problemu, ale opóźnienie o 2–3 miesiące, stanowi. I tego problemu, żeby pacjenci zgłaszali się do lekarza wcześniej, nie rozwiąże pakiet onkologiczny. Bo chorzy zwlekają i z różnych powodów opóźniają pójście do lekarza. Bo nie mają czasu..., bo może przejdzie samo..., bo aż tak nie boli itd. Kolejny fakt jest taki, że ok. 55% chorych jest przez ok. 6 miesięcy leczonych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej z błędnym rozpoznaniem. Przyczyny bywają różne. Częstość zachorowań na nowotwory gruczołu krokowego w Polsce w 2010 roku 9 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Zachorowalność na nowotwory gruczołu krokowego w Polsce w latach 2008-2010 w zależności od wieku Bo najprawdopodobniej są to hemoroidy, bo ten kaszel to pewnie zapalenie oskrzeli, które podleczymy, itp., itd. Częstość zachorowań na nowotwory jelita grubego w Polsce w 2010 roku Porównanie zachorowalności na nowotwory jelita grubego w Polsce i w krajach Unii Europejskiej Czy w związku z tym planuje się jakiś specjalny cykl kształceniowy lekarzy rodzinnych, bądź zmiany w systemie kształcenia...? Jak już powiedziałem, idea jest dobra, wiele dobrego mogą zrobić lekarze rodzinni, ale rzeczywiście musi powstać program systemowego ich przeszkolenia w kierunku onkologii. Lekarz ogólnie praktykujący spotyka się średnio rocznie z ok. 10 przypadkami choroby nowotworowej. Oczywiście, wszystko zależy od warunków otoczenia, od populacji, od środowiska itd. Ja wielokrotnie mówiłem na wykładach do internistów i lekarzy rodzinnych: często od was zależy, czy my wyleczymy 3 z tych 10 chorych czy 7. Bo ich zadaniem jest przeprowadzić prostą szybką diagnostykę (USG, mammografia, endoskopia przewodu pokarmowego) i w odpowiednim czasie skierować pacjenta do specjalisty. To właśnie lekarz rodzinny powinien umieć dokonać właściwego wyboru: tego pacjenta leczę sam, tego kieruję do kardiologa, a tego do onkologa, a u tamtego prowadzę np. profilaktykę czegoś tam. Ale w tym skierowaniu do specjalisty musi być już coś konkretnego. 10 Panie Doktorze, czy pan jako dyrektor, czy instytucja którą państwo kierujecie, odczuła w jakikolwiek sposób zaistnienie „pakietu”? Jeszcze nie, ale mamy ogromną nadzieję, że odczujemy. Przede wszystkim – co jest w tytule tego pakietu mocno podkreślone – ma to być leczenie bez limitu („kontrakt bez limitu”). To daje nam ogromną nadzieję, że pozbędziemy się tzw. nadwykonań. Cóż to właściwie jest za twór w medycynie? Nigdy nie zrozumiem systemu, w którym jeśli ktoś potrzebuje mieć wymieniony staw biodrowy lub usuniętą soczewkę z powodu zaćmy, to może to mieć zrobione ale np. za 3 lata. Powiem przy okazji ciekawą rzecz, wynikającą z danych Instytutu. Jak sprawdziłem, 70% pacjentów, którzy do nas przychodzą po raz pierwszy, to są osoby ze skierowaniami od lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, od internistów ze szpitali, którzy podejrzewają chorobę nowotworową. I przysyłają ich do nas, do potwierdzenia rozpoznania i leczenia. Natomiast 30% pacjentów pojawia się z własnej woli, bez skierowań, mają takie prawo. Z czym przychodzą? Dlaczego? Bo coś ich niepokoi: Coś jest na skórze, w piersi, pojawia się krwawienie. I proszę sobie wyobrazić, że z tych 70% pacjentów, których skierowali do nas lekarze tylko 1 na 4 nie potrzebuje pomocy. ale 3 – tak. Natomiast wśród tych 30%, którzy przychodzą z własnej woli, proporcje są odwrotne. Zaledwie 1 na 4 ma problem onkologiczny, a u 3 ten problem jest wymyślony, stanowi skutek fobii. Tak więc koncepcja, żeby kierować pacjentów do Instytutu przez lekarzy rodzinnych, ma dużo większą rację bytu. W obecnym systemie ok. 40% pacjentów trafia do nas niepotrzebnie. Podejrzewam, że wzrost zainteresowania badaniami jeszcze się nasili. Czy lekarzy onkologów jest wystarczająca ilość np. w Małopolsce? Sądzę, że sobie poradzimy ze wzrostem ilości pacjentów, który jest rzeczywiście realny. Mamy trzy dość mocne ośrodki: nasz krakowski Instytut związany z Centrum Onkologii w Warszawie, Klinikę Onkologii w Szpitalu Uniwersyteckim, wreszcie Oddział Onkologii w Szpitalu im. L. Rydygiera, gdzie pojawiła się również możliwość leczenia napromienianiem. Nadto mamy dobrze prosperujący ośrodek tarnowski, otwiera się też nowy ośrodek onkologiczny w Nowym Sączu w Szpitalu im. J. Śniadeckiego. Nie jest źle pod tym względem. A zważywszy na kosztochłonność leczenia chemioterapią albo radioterapią, czy jesteście Państwo jako Instytut limitowani środkami finansowymi? Jesteśmy związani kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia, którego wielkość limitowana była zawsze. Niemniej, gdy mieliśmy nadwykonania procedur terapeutycznych onkologicznych, Fundusz zawsze nam je finansował. Ale na koniec naszej miłej rozmowy chciałbym Panu jedną ciekawą rzecz powiedzieć. Myśmy przez całe lata szukali lekarstwa na raka, prawda? Uniwersalnego lekarstwa na raka. Czas pokazał, że uniwersalnego lekarstwa na raka nie ma. Okazało się, że są różne rodzaje nowotworów, mają różne stopnie złośliwości, inną genetykę, co uwarunkowuje ich przebieg kliniczny i możliwości leczenia. Udało się wynaleźć różne nowe lekarstwa, nowe sposoby terapii, postępowania. I cała idea tego konsylium, o którym rozmawialiśmy, czyli zespołowego podejmowania decyzji odnośnie leczenia choroby nowotworowej u danego pacjenta generalnie ma sens, jest rezultatem multidyscyplinarnego podejścia do leczenia chorób nowotworowych. I teraz okazuje się np. że ścieżek terapeutycznych w samym raku piersi jest kilkadziesiąt. To nie do uwierze- nia, ale tyle jest. I wielką sztuką staje się odpowiednie zdiagnozowanie chorego, ustalenie rodzaju nowotworu, stopnia zaawansowania choroby, żeby wejść na odpowiednią ścieżkę terapeutyczną. Kiedyś było tak, że diagnozowaliśmy raka piersi i robiliśmy standardową operację. Koniec, kropka, załatwione. Pierś amputowana i już. Dzisiaj jest inaczej. Mamy procedurę węzła wartowniczego, mamy leczenie oszczędzające, mamy chemioterapię indukcyjną, mamy hormonoterapię przedoperacyjną, mamy również coś takiego jak „postać raka nieinwazyjnego”, którego leczymy zupełnie inaczej. I teraz jednych będziemy napromieniać, innych nie będziemy napromieniać, u jeszcze innych trzeba będzie usunąć węzły chłonne pachy, a u niektórych nie będziemy usuwać węzłów chłonnych pachy. Tych ścieżek terapeutycznych jest w tej chwili bardzo dużo. To samo się dzieje w innych nowotworach: w raku płuca, w raku jelita grubego, w guzach tkanek miękkich, w ginekologii onkologicznej. I ważne jest dobranie pacjentowi odpowiedniej terapii, która według naszej wiedzy, da najlepszy efekt terapeutyczny. Na tym polega dzisiejsza onkologia. Nie mamy uniwersalnego leku, ale mamy coś wręcz odwrotnego, mamy „indywidualizację” leczenia chorych onkologicznych. Czego się zatem spodziewać po „pakiecie”? Generalnie kierunek jest niezły, ale trzeba nad wszystkim popracować, stworzyć konkretne przepisy, procedury, zasady rozliczeń, przeszkolić lekarzy itp. Pomysł to dopiero początek drogi, która na końcu wcale nie musi okazać się idealnym rozwiązaniem. Rozmawiał: Stefan Ciepły infografika ze strony: onkologia.org.pl Wszyscy chorzy, w tym pacjenci z problemem onkologicznym, zasługują na sprawną i adekwatną do ich potrzeb pomoc ze strony systemu opieki zdrowotnej. Minister Zdrowia dostrzegając ułomności systemu postanowił zająć się problemami chorych onkologicznych. Zaproponował zmiany w ustawie. Projekt zmian ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw z dnia 7.04.2014 wprowadza, jak pisze w uzasadnieniu projektodawca, rozwiązania mające „…na celu poprawę dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej dla pacjentów onkologicznych. Jest to grupa, która ze względu na rodzaj schorzenia powinna być otoczona szczególną troską.” Czy można w sposób szczególny wyróżniać w publicznym systemie opieki zdrowotnej wybraną grupę pacjentów? To prawda, że problem dotyczy grupy schorzeń budzących duże emocje, gdzie sprawność systemu w procesie diagnostycznoleczniczym jest niezwykle ważna, ale na to pytanie muszą odpowiedzieć prawnicy i politycy, a może też etycy. Równie ważne jest poszukiwanie odpowiedzi na pytania: Czy fragmentaryczne próby naprawy systemu mogą być skuteczne? Czy proponowane rozwiązania umożliwiają osiągnięcie założonych celów? Czy zaproponowane rozwiązania są bezkonfliktowo wykonalne? Projekt upoważnia lekarza poz w przypadku podejrzenia nowotworu do wystawienia karty leczenia onkologicznego (KLO). Sama nazwa dokumentu stygmatyzuje i generuje stres u podopiecznego i w jego otoczeniu już na etapie podejrzenia. Dla lekarza poz wprowadza się „indywidualny wskaźnik skuteczności rozpoznawania nowotworów” (IWSRN). Refleksje nt. „pakietu onkologicznego” dr. Tomasza Sobalskiego, prezesa Małopolskiego Oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce Porównanie zachorowalności na białaczki w Polsce i w krajach Unii Europejskiej Konsekwencja tej innowacji opisana jest w dalszej części projektu: a) osiągnięcie minimalnego wskaźnika (MWRN) upoważnia do wystawiania karty leczenia onkologicznego, b) wartość tego parametru poniżej minimum skutkuje wstrzymaniem uprawnienia do wystawiania KLO i skierowaniem lekarza na szkolenie w zakresie wczesnego wykrywania nowotworów, c) wystawienie KLO w okresie braku uprawnień upoważnia NFZ do nałożenia kary umownej. Aktualnie brakuje opisu sposobu ustalania indywidualnego i minimalnego wskaźnika skuteczności rozpoznawania nowotworu. Zasady te w przyszłości ma opisać MZ w rozporządzeniu. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach – w nieznanym dotąd rozporządzeniu MZ. Zasadnicze wątpliwości budzi wykonalność określania MWRN. Jak uwzględnić przy tworzeniu MWRN np. strukturę demograficzną, specyfikę środowiskową, w tym psychologiczną populacji indywidualnego lekarza? W kontekście zaproponowanych w ustawie zmian zasadne jest podnoszenie wielu kwestii, m.in. możliwość uwzględnienia indywidualnej wrażliwości onkologicznej i indywidualnych preferencji przede wszystkim podopiecznego, a także jego lekarza (przestrzeganie przez lekarza wskaźnika może ogranicza podmiotowość i prawo pacjenta np. do konsultacji), pozbawienia prawa do KLO pacjentów lekarza, któremu zawieszono uprawnienia do wystawiania KLO (występuje konflikt z prawem pacjenta do wyboru lekarza). Zaproponowane zmiany niosą równie ważne problemy natury etycznej, np. 11 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Za dużo mechanizmów restrykcyjno-administracyjnych 12 karanie lekarza poz (a w konsekwen- cji również jego podopiecznych) za dociekliwość diagnostyczną – zawieszanie prawa do wystawiania KLO i kara umowna za wypisanie KLO w okresie zawieszenia. Zniesienie limitów tylko w jednym zakresie, a mianowicie na świadczenia związane z diagnostyką onkologiczną w lecznictwie szpitalnym i AOS, jest działaniem bardzo odważnym. Poziomem ograniczającym ew. zawyżoną konsumpcję świadczeń w tym zakresie uczyniono poz poprzez wprowadzenie rozwiązań jak wyżej. Skuteczność tego mechanizmu jest ograniczona. Ewentualne narzędzie kontroli, trzeba podkreślić, że niedookreślone w zakresie skuteczności w związku z podniesionymi argumentami dot. zmian w poz, wprowadzono na poziomie lekarza poz i ma ono charakter administracyjno-restrykcyjny, a nie samoregulujący. Nie można wykluczyć, że z różnych względów diagnostyczne drogi do- chodzenia do rozpoznania na poziomie AOS i szpitala, w tym szczególnie wykluczającego chorobę nowotworową, będą bardzo różne, z tendencją do generowania wzrostu kosztów i w konsekwencji spadającej wydolności systemowej w tym zakresie. Odroczonym w czasie skutkiem będzie znaczący wzrost ponoszonych przez płatnika kosztów na diagnostykę, w tym również konsultacyjną, związaną głównie z wykluczeniem schorzeń onkologicznych. Prawdopodobnie powoli zaczniemy obserwować tworzenie się kolejek ze względu na ograniczone przecież zasoby finansowe płatnika. To czarny scenariusz, ale o nim trzeba pamiętać. Wśród zaproponowanych zmian znalazły się limity czasowe dla poszczególnych etapów postępowania związanego z diagnostyką i terapią onkologiczną. To bardzo słuszna i godna pochwały propozycja. Niemniej trzeba pamiętać, że o wykonalności tej zasady przesądzi przede wszystkim ilość uruchomionych procedur związanych z wykluczeniem choroby nowotworowej i zachowania pacjentów korzystających z systemu. Wybiórcze uruchamianie mechanizmów naprawczych, mających u podstawy charakter restrykcyjno-administracyjny, jest niebezpieczne. Takie działanie może być przyczyną wielu problemów, konfliktów, pewnie czasem dramatów osobistych pacjentów i ich lekarzy, nigdy natomiast samo nie gwarantuje osiągnięcia nawet najszlachetniejszego celu. W aktach prawnych trudno opisać „prawdziwe życie”. Każda próba uszczegółowienia, doregulowania skutkuje coraz mniejszą kompatybilnością między prawem a rzeczywistością. Optymalnym rozwiązaniem wydaje się być budowanie systemu w oparciu o spójną wizję, wyposażonego w bogaty zestaw mechanizmów samoregulujących z eliminacją każdego zbędnego rozwiązania restrykcyjnoadministracyjnego. A pod względem formalnoprawnym? uwagi mec. Tomasza Pęcherza Radcy Prawnego OIL w Krakowie Trudno oprzeć się wrażeniu, że proponowana nowelizacja ustawy w zakresie tzw. pakietu kolejkowego i pakietu onkologicznego jest li tylko kolejnym przykładem bieżącego reagowania na problemy „mocno żyjące w przestrzeni medialnej”. Niestety, takie szczątkowe nowelizacje ustawy zawsze będą obarczone ryzykiem – tak naprawdę – demontażu systemu, a nie jego kompleksowej naprawy. Najlepiej widać to na przykładzie tzw. pakietu kolejkowego, gdyż proponowane zmiany w żaden sposób nie wpłyną na skrócenie kolejek. Z logicznego punktu widzenia nie ma możliwości uzyskania zakładanego efektu, czyli skrócenia kolejek, bowiem z tego, że pacjent będzie wpisany wyłącznie na jedną listę nie wynika, że spadnie liczba pacjentów pozostających w kolejkach. Natomiast wdrożenie tzw. pakietu onkologicznego wiązać się będzie z dość znacznymi nakładami organizacyjnymi oraz – paradoksalnie – finansowymi. Czy bowiem leczenie „bez limitu” okaże się realne? Trudno w tej sytuacji być optymistą. Cała nowelizacja jest o tyle zastanawiająca, że jednocześnie planowana jest poważna zmiana ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia. W wyniku tej nowelizacji mają być wprowadzone nowe rozwiązania (elektroniczna karta pa- cjenta i karta personelu medycznego, elektroniczna recepta i skierowanie), które z powodzeniem mogłyby zostać wykorzystane przy realizacji założeń tzw. pakietu kolejkowego i pakietu onkologicznego. To niestety pokazuje brak spójności, koncepcji i szerszego planu przy konstruowaniu szeroko pojętego systemu prawnego w ochronie zdrowia. W obecnym stanie formalnoprawnym trudno o dalsze opinie. I pacjenci i lekarze pozostają w stanie oczekiwania na dalsze posunięcia resortu i Funduszu. Na tak sformułowany temat odbyła się dyskusja redakcyjna, w której udział wzięły dr dr: Anna Kot – Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej, Jolanta Orłowska-Heitzman – przewodnicząca Komisji Etyki ORL, Katarzyna Turek-Fornelska – Sekretarz ORL a zarazem Rzecznik Praw Lekarza ORL (inicjatorka dyskusji) i mecenas Anna Gut. Redakcję reprezentowali Jolanta Grzelak-Hodor i Stefan Ciepły. Dr K. Turek-Fornelska: Do zaproponowania takiego tematu rozmowy zainspirowała mnie seria telefonów od lekarzy i lekarzy dentystów, którzy z różnych względów uznali, że nie są w stanie leczyć konkretnego pacjenta. Te powody np. to: pacjenci nie współpracują, nie stosują się do zaleceń lekarza albo żądają leczenia, które jest niewłaściwe, a nawet błędne. Czasem współpraca z pacjentem jest niemożliwa z powodu nacisku rodzin osób starszych, które stawiają bezsensowne wymagania. Pewien lekarz mówił mi ostatnio ze smutkiem, że żal mu tych starszych ludzi, ale on po prostu nie daje sobie rady z ich opiekunami. Często te problemy dotyczą również dentystów. Bywa, że pacjent wnosi szereg zastrzeżeń do leczenia, ale jednocześnie chce się nadal leczyć u tego samego dentysty. I takie zastrzeżenia nie wiążą się z miejscem pracy, nieważne czy to gabinet prywatny, czy przychodnia z kontraktem NFZ. Osobiście jako Rzecznik Praw Lekarza, gdy lekarz naprawdę już nie widzi możliwości współpracy z pacjentem, kieruję go do naszych prawników, by mu wskazali drogę rozwiązania problemu. Ale mam wrażenie, że to zawsze jest jakaś porażka lekarza. Ja też tak to odczuwałam w podobnych sytuacjach, na szczęście rzadkich. Red: Czy to zmęczenie zawodowe wpływa niekorzystnie na relację lekarz-pacjent? Dr K. Turek-Fornelska: Myślę, że jest odwrotnie, to raczej takie sytuacje wpływają na powstawanie zmęczenia zawodowego. Może bardziej dotyczy to lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej niż lekarzy specjalistów, którzy teoretycznie mają trochę więcej czasu dla pacjentów. Ten brak czasu nie daje możliwości swobodnej, dłuższej rozmowy z chorym. Mec. Anna Gut: Pod względem prawnym sytuacja jest bardzo prosta, uregulowana w ustawie o zawodach leka- rza i lekarza dentysty, a także w Kodeksie Etyki Lekarskiej, gdzie takie sytuacje zostały również przewidziane. Artykuł 7 KEL mówi: „W szczególnie uzasadnionych wypadkach lekarz może nie podjąć się lub odstąpić od leczenia chorego, z wyjątkiem przypadków nie cierpiących zwłoki. Nie podejmując albo odstępując od leczenia lekarz winien wskazać choremu inną możliwość uzyskania pomocy lekarskiej”. Ten artykuł odnosi się zarówno do nie podjęcia, jak i odstąpienia od leczenia. Natomiast ustawodawca reguluje powyższe kwestie trochę inaczej. Zgodnie z art. 38 wspomnianej ustawy: „Lekarz może nie podjąć lub odstąpić od leczenia pacjenta, o ile nie zachodzi przypadek, o którym mowa w art. 30 tej ustawy”, czyli pojawia się przypadek narażenia zdrowia lub życia. Warunkiem jest jednak – jeżeli lekarz wykonuje swój zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby – uzyskanie zgody swojego przełożonego. Mamy więc sytuację jasną. Ktoś zatrudniony na umowie o pracę w danym podmiocie leczniczym musi mieć ważny powód i przedstawić go przełożonemu. W mojej ocenie bezpośredniemu przełożonemu, np. ordynatorowi, a nie dyrektorowi podmiotu leczniczego, bo przełożony to osoba, która decyduje o sposobie leczenia na danym oddziale. Przepis ten GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Kiedy lekarz może odstąpić od leczenia albo w ogóle nie podjąć leczenia? 13 14 jest krytykowany, ponieważ nie przystaje do rynku pracy i do występujących na nim form zatrudnienia. Oczywiście, to też przekłada się na odpowiedzialność lekarzy. Ustawa w art. 38 ust. 4 stanowi także: „W przypadku odstąpienia od leczenia, lekarz ma obowiązek dostatecznie wcześnie uprzedzić o tym pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego, bądź opiekuna faktycznego i wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym”. Czy przepis ten nakłada obowiązek wskazania innego podmiotu z adresem i numerem telefonu, czy wystarczy, jeżeli lekarz powie: „Proszę sobie poszukać w takiej bądź innej przychodni albo zgłosić się do NFZ, z pytaniem, gdzie takie świadczenia są uzyskiwane?”. Na pewno, w mojej ocenie, przepis nie obciąża lekarza obowiązkiem sprawdzenia czy w danym dniu pacjent może być przyjęty i kiedy są wolne terminy. Ale użyte przez ustawodawcę wyrażenie „wskazanie realnej możliwości…” może budzić wątpliwości interpretacyjne. Dr K. Turek-Fornelska: No właśnie. Stan może być taki, że pacjent nie jest w stanie wyrazić świadomej zgody na wykonanie badań. Jeżeli nie mamy możliwości jej uzyskania, to nie możemy leczyć. Ale to nie jest wystarczający powód do odesłania pacjenta, tylko do wyznaczenia mu innego terminu wizyty. Dr J. Orłowska-Heitzman: No tak, ale pewne badania powinniśmy mu zrobić. Powiedzmy, jest to osoba nietrzeźwa, która upadła, i uderzyła się o krawężnik. Musimy jej zrobić rtg czaszki, musimy ją zbadać, prawda? Dr K. Turek-Fornelska: Oczywiście. Ale jeżeli jest to pacjent, który nie upadł na głowę, a został pogryziony przez psa i jest w stanie upojenia alkoholowego, to mówimy: „Proponujemy panu szczepienie, ale niech się pan zgodzi na nie za 12 godzin, jak pan przyjdzie trzeźwy”. Red: Czy powody ewentualnej odmowy są gdzieś enumeratywnie wymienione? Mec. A. Gut: Nie, i nie są nigdzie zdefiniowane. Ustawa mówi tylko, że „w przypadku odstąpienia od leczenia lekarz ma obowiązek uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej”. Red: Czyli problem dotyczy też lekarzy prywatnie praktykujących? Dr K. Turek-Fornelska: Tak. Rozmawiałam z koleżanką dentystką, która leczyła pacjentowi ząb „kanałowo”, a on nie przychodził w wyznaczonych terminach, więc przy trzecim takim poślizgu powiedziała, że nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za wynik leczenia. I ten brak adherencji ze strony pacjentów – moim zdaniem – jest także bardzo poważną przyczyną, dla której lekarz może nie wziąć na swoje barki odpowiedzialności za wynik leczenia. Brak możliwości kontaktu z pacjentem, niestosowanie się pacjenta do zaleceń lekarza mogą być podstawą do zaniechania leczenia. Oczywiście jakieś małe odstępstwa każdemu mogą się zdarzyć. Ale lekarz nie może brać odpowiedzialności za postępowanie chorego, który z reguły zapisany antybiotyk zażywa przez 2 dni, a potem przestaje, bo mu się wydaje, że jest wyleczony. Red: A stan wskazujący na spożycie alkoholu przez pacjenta, to taki szczególny przypadek uzasadniający odstąpienie lekarza od leczenia? Dr Jolanta Orłowska-Heitzman: Gdy w grę wchodzi „stan wskazujący”, to najpierw zapytajmy, czy nie zagrażający życiu. Red: Czy lekarz może odmówić świadczenia, gdy pacjent, mówiąc wprost, cuchnie, co się zdarza nie tylko na oddziałach toksykologicznych? Dr K. Turek-Fornelska: Nie, niestety nie. Dr Anna Kot: Byłaby to dyskryminacja pacjenta. Dr J. Orłowska-Heitzman: Myślę, że powinniśmy tutaj mówić o sytuacjach konfliktowych, kiedy np. pacjent pokłóci się z lekarzem. Część prawników wskazuje, że jednorazowa sprzeczka czy nawet awantura nie może być powodem odmowy leczenia. Generalnie – w całym polskim prawie, nie tylko w tak zwanym prawie medycznym – lekarze mają przede wszystkim obowiązki. A do czego mają prawo? Do odmowy udzielania świadczeń w pewnych szczególnych wypadkach. Natomiast pacjent ma same prawa. A do czego jest zobowiązany? Jakie obowiązki ma pacjent? W każdym razie, jeśli pacjent przychodzi do lekarza, to znaczy, że ma do niego zaufanie, chce się u niego leczyć i powierza mu swoje zdrowie, swoje życie. Ale musi się zastosować do zaleceń, bo to ma być umowa dwustronna. Przychodzę do lekarza, Dr K. Turek-Fornelska: Pamiętam konkretny przypadek, kiedy pacjent złożył na lekarza skargę do dyrekcji zakładu opieki zdrowotnej, że go źle leczył. Wymyślał lekarzowi w pełnej poczekalni, a potem zapisywał się do niego na kolejne kontrole. W końcu lekarz uznał, że ma dość i powiedział: „Jeżeli pan uważa, że jestem niekompetentny, to musi pan szukać pomocy gdzie indziej”. Red. Ja bym jednak prosił, w imieniu czytelników, o wyjaśnienie tych „szczególnie uzasadnionych przypadków”. O wskazanie konkretnych powodów odmowy leczenia? Dr A. Kot: Komentarze do Kodeksu Etyki Lekarskiej przynoszą przykłady dowodów, które mogą uzasadniać decyzję, zapisane w art. 7. I wskazuje się tam na przyczyny leżące po stronie pacjenta, po stronie lekarza, jak również po obu stronach. Wśród przyczyn leżących po stronie pacjenta wymieniono np. obraźliwe zachowanie się wobec lekarza, chroniczne niestosowanie się do zaleceń lekarza niweczące proces leczenia, złośliwe uchylanie się od uiszczenia umówionego honorarium. Może to dotyczyć, podejrzewam, przypadków stomatologicznych, bo w procesie leczenia jest prawie zawsze podtekst finansowy. Natomiast po stronie lekarza wymieniono: jego stan wyczerpania, zmęczenie zawodowe, dramatyczną sytuację życiową, w jakiej znalazł się sam lekarz lub osoba mu bliska, nawet zmiana miejsca zamieszkania. Odmowa leczenia może być uzasadniona również zachowaniem osób trzecich, czyli rodziny pacjenta i agresji okazywanej przez nią lekarzowi. Ja myślę, że warto się zastanowić, czy te telefony do Rzecznika Praw Lekarza, o których wspomniała na wstępie Kasia Turek, wynikały z sytuacji powstałej nieoczekiwanie, ad hoc, bo ktoś lekarza strasznie zdenerwował. I on już nie ma siły, bo z tym pacjentem sobie naprawdę nie radzi. Takie sytuacje są wliczone w moje ryzyko zawodowe, to jest moja praca. Na marginesie – dobrym obyczajem jest, jeśli pracujemy w zespole, że koledzy pomagają wyjść z takich sytuacji. W relacjach z pacjentem ważne jest – na co zwraca uwagę doktor Orłowska-Heitzman – wzajemne zaufanie. Drażliwą sytuację można złagodzić prowadząc rozmowę wprost: „Jeżeli mam leczyć dalej, to pan/pani musi zaufać mnie, a ja muszę ufać pani, że pani mi ufa”. Komunikacja między ludźmi odgrywa ważną rolę. Myślę, że doktor Jolanta Orłowska-Heitzman jako wieloletni rzecznik odpowiedzialności zawodowej najlepiej wie, ile takich konfliktowych sytuacji zmęczeni lekarze nie są w stanie zmienić, bo po prostu nie panują nad rzeczywistością. Dr J. Orłowska-Heitzman: Często wracam do do- 15 świadczenia, które mi dało rzecznikowanie. I właśnie przypomniałam sobie pewną interpretację przepisów: „W sytuacji, gdy pacjent uporczywie podważa kompetencje lekarza i oświadcza, że nie ma do niego zaufania, sam natomiast nie chce zmienić deklaracji wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, podmiot wykonujący zawód medyczny ma prawo odmówić leczenia, z wyjątkiem zastrzeżonym w art. 30”. Przepisy prawa nie przewidują możliwości aktywnego kształtowania grupy pacjentów – ten mi się podoba, to go sobie przyjmę. Jest to ważny aspekt naszej rozmowy – pacjent może sobie wybierać lekarza, ale lekarz nie ma prawa wyboru pacjentów. GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 więc zobowiązuję się do stosowania zaleceń. Natomiast, jeżeli nie słucham, a oczekuję cudu od lekarza, to jak mogę mieć jeszcze pretensje, że lekarz mnie nie wyleczył. Dr K. Turek-Fornelska: Ale możesz, będąc lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej, zrezygnować z leczenia pacjenta. Dr J. Orłowska-Heitzman: Tak, mogę zrezygnować, ale nie mogę powiedzieć, że ten pacjent ma krzywy nos i sama nie mogę go skreślić. Dr A. Kot: Jest jeszcze art. 3 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który właśnie reguluje rozumienie takich sytuacji. „Lekarz powinien zawsze wypełniać swoje obowiązki z poszanowaniem człowieka, bez względu na wiek, płeć, rasę, wyposażenie genetyczne, narodowość, wyznanie, przynależność społeczną, sytuację materialną, poglądy polityczne lub inne uwarunkowania”. Mec. A. Gut: Generalną zasadą jest , że lekarz udziela świadczeń zdrowotnych. Jeżeli się ich nie podejmuje, bądź przerywa udzielanie świadczeń, to musi zachodzić uzasadniony przypadek. Dr K. Turek-Fornelska: Te przypadki telefonów, o których wspominałam, dotyczą lekarzy z wieloletnią praktyką, którzy po raz pierwszy w życiu spotykają się z sytuacją, w której nie są w stanie porozumieć się z pacjentem albo z jego rodziną. Dr J. Orłowska-Heitzman: Ja jeszcze nawiążę do tych rodzin, które wywołują napięcia. To jest zazwyczaj taka chęć zrzucenia z siebie odpowiedzialności na drugą osobę: „Myśmy nie mogli, to my jesteśmy wytłumaczeni, natomiast wy…”. Dr K. Turek-Fornelska: W przypadku dzieci, przychodzą tacy rodzice „internetowi”, którzy wszystko wiedzą lepiej; że dziecko ma żyć zgodnie z naturą; że nie szczepimy; że szczepimy zupełnie inaczej – i układają własny kalendarz szczepień dziecka, z czym jako lekarz się absolutnie nie zgadzam. I teraz większość tych ludzi udaje mi się przekonać, trochę argumentów posiadam, ale jeżeli ktoś absolutnie nie chce słuchać, a są tacy ludzie... 16 Redaktor: No to właśnie mamy w mediach dramat zagłodzonego dziecka. Dr K. Turek-Fornelska: I czasami trzeba zawiadomić o sytuacji, która może być potencjalnie groźna, odpowiednie służby albo opiekę społeczną, albo sąd. Bo taki generalny brak współpracy ze strony opiekunów pacjenta niesamodzielnego czy jest nim dziecko, czy starsza osoba, może skutkować dla tego pacjenta stanem zagrożenia zdrowia i życia. Lepiej niepotrzebnie czasami zawiadomić służby, niż tego zaniedbać. Red. A jak lekarz ma się zabezpieczać na wypadek ewentualnej skargi na odmowę leczenia? Mec. A. Gut: Tak, jak mówi ustawa. Powinien w wypadku odmowy dokonać wpisu w dokumentacji medycznej. Dr K. Turek-Fornelska: Teoretycznie, lekarz wpisuje za każdym razem, przy każdej wizycie do dokumentacji, że pacjent odstawił lek po dwóch dniach samowolnie, że nie wykonał zaleceń itd. W sytuacji konfliktowej, wskazane jest, by rozmowie towarzyszył jakiś świadek. Nie zawsze jest to możliwe, a to jest optymalne rozwiązanie. Ja staram się rozmawiać przy pielęgniarce. przestrzegać zaleceń, chodzić na wizyty kontrolne w takim terminie, który lekarz ustali, ponieważ on jest fachowcem i on wie kiedy to ma nastąpić. Dr K. Turek-Fornelska: Jednak te wszystkie telefony od lekarzy były najczęściej przyznaniem się do porażki: „Całe życie leczyłem i do tej pory takiego problemu nie miałem”. Oni po prostu już nie wytrzymują, nie są w stanie zwyczajnie pracować. Dr A. Kot: Wydaje mi się jednak, że ci lekarze, którzy dzwonią do Rzecznika Praw Lekarza, mają świadomość, że zawód, który wykonują, stawia przed nimi większe wymagania. Że jest to zawód zaufania publicznego, pewnego rodzaju misja i powołanie. O tym trzeba pamiętać, nie myśląc tylko o zabezpieczeniu się w dokumentacji medycznej. Jest bowiem właśnie ten aspekt sprawy – społeczny. Konieczne jest wyczulenie, na fakt iż to zawód szczególny. Dam jeszcze kolejny przykład. Pacjent pewnego diabetologa odmówił poddania się zważeniu przez pielęgniarkę, bo – jak stwierdził – sam się ważył w domu i nikt go tu nie będzie kontrolował. I nie będzie też mierzył ciśnienia, bo sam je sobie mierzył. I nie po to tutaj przyszedł... No, takie podejście właściwie wyklucza możliwość współpracy. Mec. A. Gut: I możliwość udzielenia porady. Dr J. Orłowska-Heitzman: W końcu leczymy na podstawie „czegoś”... Dr K. Turek-Fornelska: I ta lekarka, z wieloletnim doświadczeniem, pyta: „Jak ja go mam leczyć? Jak ja mam wziąć odpowiedzialność za leczenie tego faceta?”. To są naprawdę trudne sytuacje. A ten człowiek, przekonany o własnej nieomylności, bo ma tytuły naukowe, wie lepiej. To są naprawdę kłopotliwe sytuacje i niezależnie od stopnia wypalenia zawodowego rozmowa z tym człowiekiem, naprawdę rzeczowa i spokojna, nie dała mi nic – mówi ta lekarka. Umówiła się z pacjentem na jeszcze jedną wizytę, a potem zadzwoniła do mnie zdesperowana... Dr J. Orłowska-Heitzman: Cały czas mówimy tu o obowiązkach lekarza, ale mówmy też o obowiązkach pacjenta. Jeżeli mam zaufanie jako pacjent i oddaję się w ręce jakiegoś lekarza, to jednocześnie zobowiązuję się do czegoś. Żeby pacjenci wiedzieli, że nie wyleczy ich „Internet”, czy sama wiara. I że powodzenie terapii nie zależy wyłącznie od wiedzy, kompetencji i możliwości lekarza. Że jako pacjent też mam pewne obowiązki: Więc jeśli przyjdzie ktoś szalony i będzie się awanturował, z tym, niestety, również trzeba się liczyć. Dr J. Orłowska-Heitzman: No dobrze. Powiedzmy, że rozmowa z pacjentem się odbyła. Z takim czy innym skutkiem w końcu udało mi się go przekonać przynajmniej do części moich zaleceń. Potem wracam do domu. I co, nie myślę już o tym? Nie został ślad? Dr K. Turek-Fornelska: Oczywiście, że zostaje. Dr J. Orłowska-Heitzman: Zostaje, i zastanawiam się. „A jeżeli on przyjdzie jeszcze raz, to jak ja mam postąpić?”. I taką retrospekcję sobie robię sama ze sobą. I sama ze sobą rozmawiam. Część tych telefonów do Rzecznika jest pewnie też rezultatem takich przemyśleń... *** Dlatego prosimy naszych Czytelników o podzielenie się z nami własnymi refleksjami. Czy stanęliście kiedyś Państwo przed koniecznością czy chęcią odmowy udzielania świadczeń? Jak poradziliście sobie z tą sytuacją? Jak w ogóle radzić sobie z podobnymi wyzwaniami? Otwieramy nasze łamy dla dyskusji o trudnych relacjach lekarz – pacjent. nizowany przez Stowarzyszenie Wspólnota Polska oraz 17 Polską Akademię Umiejętności. Jednym z uczestników sesji był profesor Anatol Święcicki, internista z Państwowego Uniwersytetu Medycznego im. O. Bohomolca w Kijowie, prezes Stowarzyszenia Polskich Lekarzy na Ukrainie. Profesor Święcicki znał nasz podręcznik i zaproponował, by wydać go w języku ukraińskim, gdyż byłaby to nieoceniona pomoc dla lekarzy na Ukrainie. Prace nad wydaniem ukraińskim trwały ponad 2 lata. Uczestniczyło w nich kilkudziesięciu tłumaczy – lekarzy ukraińskich mieszkających w Polsce lub na Ukrainie, w tym szczególnie zaangażowani: Adriana JaremczukKaczmarczyk z Krakowa oraz Ivan Myhal, Andrij Kuzyk i Iryna Avramenko ze Lwowa. Obecnie prace koordynuje redaktor Aleksandra Kubiec. Za weryfikację merytoryczną przekładu, jak również za ewentualną lokalną ada- GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Interna Szczeklika idzie w świat 1 Od 2005 roku, kiedy ukazało się pierwsze wydanie „Chorób wewnętrznych” pod redakcją profesora Andrzeja Szczeklika, podręcznik ten – dostępny w dwóch postaciach (pełnej i skróconej), w dwóch wersjach (drukowanej i elektronicznej), zawsze aktualny (drukowany co roku, a w wersji elektronicznej aktualizowany na bieżąco) – jest głównym źródłem wiedzy internistycznej w Polsce. Od niespodziewanej śmierci profesora Szczeklika w 2012 roku podręcznik nosi jego imię. Kiedy zapadła decyzja o rozpoczęciu prac nad wydaniami obcojęzycznymi, z oczywistych względów w pierwszej kolejności przymierzaliśmy się do przekładu na język angielski. Jednak zrządzeniem losu nie w tym języku ukazało się pierwsze obcojęzyczne wydanie „Interny Szczeklika”. We wrześniu 2011 roku odbył się w Krakowie III Kongres Polskich Towarzystw na Obczyźnie, zorga- 2 ptację tekstu do warunków ukraińskiej służby zdrowia odpowiada blisko 30 profesorów reprezentujących prawie wszystkie główne ośrodki medyczne na Ukrainie, a głównym redaktorem jest wyżej wspomniany profesor Anatol Święcicki. Honorowy patronat nad tym projektem objął ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie, pan Henryk Litwin. W dniu 3 kwietnia br. w Warszawie, podczas konferencji prasowej z udziałem profesora Święcickiego (fot. 1) oficjalnie przekazaliśmy lekarzom na Ukrainie bezpłatny dostęp do elektronicznej wersji „Interny Szczeklika” (skróconej postaci podręcznika – kompendium) w języku ukraińskim, pod adresem empendium.mp.pl/ ua. Na tej stronie internetowej znajdą się również wybrane artykuły z miesięcznika „Medycyna Praktyczna” przetłumaczone na język ukraiński. Wydanie ukraińskie, podobnie jak wydanie polskie, będzie aktualizowane 18 bieżąco. Mamy nadzieję, że uda się nam zdobyć środki na wydanie podręcznika na Ukrainie, także w wersji drukowanej. Równolegle z przygotowaniem wydania ukraińskiego „Interny Szczeklika” rozpoczęliśmy przekład na język angielski. Tymi pracami kieruje dr Wojciech Strojny, a cały projekt koordynuje redaktor Karolina Kopczyńska. Przyjęliśmy tu nieco inne podejście niż w przypadku wydania ukraińskiego, korzystając z wieloletniej współpracy Medycyny Praktycznej z ekspertami z McMaster University w Kanadzie – kolebki evidence based medicine (EBM) jednego z najbardziej renomowanych ośrodków medycznych na świecie. W dniu 5 kwietnia br. została podpisana umowa między naszym wydawnictwem a Wydziałem Medycyny tego Uniwersytetu dotycząca wspólnego wydania angielskojęzycznej wer- sji „Interny Szczeklika” (fot. 2), które będzie nosiło tytuł „McMaster Textbook of Internal Medicine. Based on Interna Szczeklika”. W związku z tym wydarzeniem gościliśmy w Polsce grupę kilkunastu profesorów McMaster University, reprezentujących poszczególne dziedziny chorób wewnętrznych, którzy będą czynnie uczestniczyć w projekcie jako współautorzy i redaktorzy działów podręcznika. Jego głównymi redaktorami są profesorowie Paul O’Byrne i Roman Jaeschke. Przed zespołem autorów i redaktorów „Interny Szczeklika” oraz przed naszymi współpracownikami z Kanady jest ogrom pracy, ale mamy nadzieję, że na świecie osiągniemy sukces, tak jak udało się nam to w Polsce. dr n. med. Piotr Gajewski, redaktor prowadzący „Interny Szczeklika” fot. Anna Włoch Polsko-kanadyjska konferencja nt. diagnostyki i leczenia chorób wewnętrznych W dniach 7-8 kwietnia 2014 roku, w ramach obchodów 650-lecia Jubileuszu Uniwersytetu Jagiellońskiego, odbyła się w Krakowie, w Audytorium Maximum konferencja „Individualized Management for Chronic Diseases of Civilization – Emerging and Future Treatments in Internal Medicine”, zorganizowana wspólnie przez Collegium Medicum UJ oraz McMaster University w Hamilton w Kanadzie, uznawany za kolebkę medycyny opartej na danych naukowych (evidence based medicine – EBM) i za jeden z najlepszych uniwersytetów medycznych na świecie. Tematyka wykładów była skupiona wokół perspektyw diagnostyki i leczenia chorób wewnętrznych, postrzeganych jako choroby cywilizacyjne. Konferencję otworzył prorektor ds. Collegium Medicum UJ prof. Piotr Laidler, w obecności prof. Tomasza Grodzickiego, dziekana Wydziału Lekarskiego UJ CM. Z ramienia Uniwersytetu McMastera uczestników konferencji powitał prof. Paul O’Byrne, kierownik Departamentu Medycyny tego Uniwersytetu, który wykładem na temat przyszłości leczenia astmy rozpoczął pierwszą sesję. Następnie przedstawiono nowości w leczeniu chorób przewodu pokarmowego (prof. Paul Moayeddi) oraz rozwój metod leczenia nowotworów (prof. Mark Levine). O globalnej epidemii chorób alergicznych mówił profesor Judah Denburg, a o zrozumieniu chorych w stanie ciężkim i o możliwościach ulżenia w ich cierpieniu wygłosiła poruszający wykład profesor Deborah Cook. Sesja popołudniowa była poświęcona chorobom krwi i naczyń. Rozpoczął ją profesor Mark Crowther, a następnie o indywidualnym podejściu do chorego wymagającego leczenia przeciwkrzepliwego, z uwzględnieniem nowych terapii, mówił prof. James Douketis. Prof. Christina Ribic omówiła zagadnienia powikłań zakrzepowych i krwotocznych u chorych po przeszczepieniu nerki. Dwa wykłady na zakończenie tej sesji dotyczyły niedokrwienia okołooperacyjnego w chirurgii pozasercowej – dr hab. Wojciech Szczeklik oraz profesor Philip J. Devereaux przedstawili m.in. najnowsze wyniki międzynarodowego badania VISION, w którym uczestniczył również ośrodek krakowski (Szpital Zakonu Bonifratrów św. Jana Grandego). W dniu 3 kwietnia 2014 roku, w Teatrze 6. Piętro, w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, odbyła się gala Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Profesora Andrzeja Szczeklika „Przychodzi wena do lekarza”, organizowanego przez wydawnictwo Medycyna Praktyczna. Już trzeci rok z rzędu spotkaliśmy się z uczestnikami konkursu, jurorami i zaproszonymi gośćmi, by wręczyć nagrody laureatom, a jednocześnie przywołać wspomnienie profesora Andrzeja Szczeklika. Tym razem odwołaliśmy się do tego obrazu Profesora, który został utrwalony na wielu fotografiach – spoglądającego na nas mądrymi oczami, z szelmowskim uśmiechem. Dowcipnego gawędziarza, którego sukces naukowy i powodzenie literackie nie pozbawiły dystansu do siebie samego i nie oddaliły od otaczającego świata. Tak jak podczas dwóch poprzednich gali towarzyszyły nam słowa Profesora. Wybraliśmy fragmenty z nowej książki „Słuch absolutny. Andrzej Szczeklik w rozmowie z Jerzym Illgiem”. Wybór nie był łatwy, ponieważ książka ta obfituje w ciekawe, często zabawne opowieści rozpoczęciem konferencji, a dotyczyły leczenia mającego na 19 celu zapobieganie powikłaniom niedokrwiennym po zabiegu chirurgicznym (m.in. aspiryną). Konferencja spotkała się z dużym zainteresowaniem. Warto podkreślić, że wśród blisko 600 uczestników większość stanowili studiujący medycynę w języku angielskim w Polsce – głównie w Krakowie, ale także we Wrocławiu, Warszawie i Gdańsku. Konferencja mogła się odbyć dzięki wspólnemu sfinansowaniu przez Departament Medycyny Uniwersytetu McMastera oraz Wydział Lekarski Uniwersytetu Jagiellońskiego (poprzez grant KNOW). Patronem konferencji było Towarzystwo Internistów Polskich. O sprawny przebieg konferencji zadbało krakowskie wydawnictwo Medycyna Praktyczna, które od lat ściśle współpracuje z Uniwersytetem McMastera. Ostatnim owocem tej współpracy jest podpisanie umowy o wspólnym wydaniu w języku angielskim podręcznika „Interna Szczeklika” (więcej informacji: www.mp.pl/kurier/99771). GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Drugi dzień konferencji rozpoczęła sesja dotycząca aspektów genetycznych mających wpływ na diagnostykę i leczenie częstych chorób, takich jak cukrzyca (prof. Maciej Małecki) i udar mózgu (prof. Agnieszka Słowik), a profesor Dan Perri przedstawił aktualne spojrzenie na farmakogenetykę i jej możliwe zastosowania w przyszłości. Ostatnia sesja dotyczyła systemu kształcenia lekarzy (prof. Akbar Panju), organizacji ochrony zdrowia (prof. Robert Sheppard) oraz obciążeń, jakie stanowią dla systemu opieki zdrowotnej choroby cywilizacyjne, na przykładzie udaru mózgu (prof. Wesley Oczkowski). Poszczególnym sesjom przewodniczyli wybitni naukowcy z Collegium Medicum – profesorowie: Ewa NiżankowskaMogilnicka, Jacek Musiał, Tomasz Guzik i Rafał Niżankowski. Konferencję zakończył wykład prof. Devereaux, którego profesor Roman Jaeschke (absolwent krakowskiej Akademii Medycznej, od wielu lat pracujący na Uniwersytecie McMastera, współorganizator konferencji) zapowiedział jako jednego z niewielu naukowców, którzy opublikowali dwa artykuły w j e d n y m numerze czasopisma „The New England Journal of Medicine”. Wspomniane prace ukazały się na 3 dni (!) przed dr. hab. Wojciech Szczeklik fot. Anna Włoch III Edycja Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Profesora Andrzeja Szczeklika Przychodzi wena do lekarza i cenne spostrzeżenia. Usłyszeliśmy m.in. o tym, jak Profesor po zdaniu egzaminu nostryfikacyjnego w ambasadzie amerykańskiej, jako młody lekarz przygotowywał się do wyjazdu za ocean. 20 Zdecydowaliśmy się na wspomnienie amerykańskiej przygody Profesora ze względu na zbieżność czasową Gali z wyjątkowym wydarzeniem – podpisaniem (5 kwietnia br.) umowy między Medycyną Praktyczną a Wydziałem Medycyny Uniwersytetu McMastera w Kanadzie na wspólne wydanie angielskojęzycznej wersji „Interny Szczeklika”. Profesor Andrzej Szczeklik przed laty kształcił się w Ameryce, a niedługo – mamy taką nadzieję – z „Interny Szczeklika” będą w Ameryce (i nie tylko) korzystać tamtejsi lekarze. Przez cały wieczór towarzyszyli nam jurorzy konkursu: Ewa Lipska, Maria Szczeklik, Bronisław Maj i Marek Pawlikowski. Tym razem nie mogli przybyć Adam Zagajewski i Anna Dymna, występująca w tym czasie na scenie Starego Teatru w Krakowie. Tego wieczoru łącznikiem między Warszawą i Krakowem była inna legenda tej sceny – Jerzy Trela, który czytał słowa Andrzeja Szczeklika z książki „Słuch absolutny”. Bronisław Maj Laureatka miejsca III – Matylda Wyrozumska, lekarka stażystka z Leska Jerzy Trela Zanim poznaliśmy laureatów konkursu, Bronisław Maj wygłosił porywający wykład o alkoholowym podłożu polskiej literatury, odwołując się do perły polskiej powieści – „Lalki” Bolesława Prusa, a także do wierszy polskich romantyków. Liczymy na to, że wykłady profesora Maja staną się stałym punktem naszej konkursowej gali. W kategorii „Pamiętniki i reportaże – proza non-fiction” II miejsce zajął Andrzej Chodacki, internista z Lublina, a miejsce III – Matylda Wyrozumska, lekarka stażystka z Leska. Jury przyznało też wyróżnienie, które otrzymała Agnieszka Kania, stomatolożka z Opola, laureatka dwóch poprzednich edycji konkursu. Tytuł najlepszego polskiego lekarza pisarza Anno Domini 2014 (kategoria „Proza” – opowiadanie, esej lub fragment powieści) otrzymał Janusz Czarnecki, pediatra kardiolog z Torunia. Drugie miejsce zostało przyznane ex aequo Dariuszowi Kaźmierczakowi, pediatrze z Włoszczowy oraz Kamilowi Samołykowi, interniście z Krakowa, a miejsce III – Jarosławowi Paśnikowi, pediatrze immunologowi z Łodzi. W kategorii „Poezja” II miejsce zajęła Anna Trzcińska, psychiatra z Katowic, III miejsce Urszula Jarosz-Kajdrys, stomato- lożka z Łomianek. Wyróżnienie w tej kategorii otrzymał Marcin Wołowiec, rezydent patomorfologii z Pruszcza Gdańskiego. Utwory zwycięzców każdej kategorii przeczytała Edyta Jungowska, znana jako siostra Bożenka z serialu „Na dobre i na złe”. Na zakończenie wieczoru wystąpił światowego formatu zespół akordeonowy Motion Trio, wykonując m.in. utwory z najnowszej płyty „Polonium”. W tym roku organizację gali wsparli sponsorzy: Fondation Jan Michalski pour l’Ecriture et la Littérature oraz firmy Krakchemia SA i Kraków Airport – serdecznie dziękujemy! W szczególny sposób pragniemy podkreślić wkład Fundacji im. Jana Michalskiego, z siedzibą w Szwajcarii i podziękować jej założycielce, pani Verze Michalski-Hoffmann. Dzięki wsparciu Fundacji będziemy mogli wydać drukiem zbiór prac laureatów konkursu „Przychodzi wena do lekarza” oraz laureatów Ogólnopolskiego Konkursu Poezji Osób Niepełnosprawnych „Słowa, dobrze, że jesteście”, organizowanego przez Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Justyna Tomska, Aldona Mikulska, Piotr Gajewski Medycyna Praktyczna fot. Anna Włoch 21 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Czy mam prawo być nieznanym lekarzem? Postęp techniczny w sferze komunikacji niesie za sobą pojawienie się szeregu inicjatyw, które korzystając de facto ze społecznego zaangażowania uczestników, przynoszą komercyjne zyski ich twórcom. Tak dzieje się m.in. na gruncie serwisów „rankingowych” oceniających, mocno subiektywnie, poziom fachowości zawodowej poszczególnych lekarzy. Ta, najczęściej anonimowa działalność „recenzentów” budzi zrozumiałe emocje lekarzy. Wątpliwości, co do ww. praktyk mogą rodzić się tak na płaszczyźnie nagromadzenia ocen negatywnych (możliwy przejaw działań konkurencyjnych, których we współczesnej dobie nie można wykluczyć także w odniesieniu do rynku usług medycznych poddanego mechanizmom rynkowym), ale także w odniesieniu do ocen pozytywnych, za którymi mogą stać próby swego rodzaju marketingu, próby ominięcia sformułowanych, zarówno na po- ziomie ustawowym jak i etycznym, zakazów reklamy. W przytoczonych wyżej sytuacjach obracamy się w sferze domniemań, ale niewątpliwie taka działalność rankingowa musi stanowić przedmiot badań pod kątem zgodności z prawem statuującym ochronę danych osobowych. Standard ochrony danych osobowych kształtowany jest na poziomie szeregu aktów prawnych, począwszy od art. 51 Konstytucji, a skończywszy na ustawie o ochronie danych osobowych. Od chwili, kiedy serwisy rankingowe np. „znany lekarz” rozpoczęły funkcjonowanie na rynku, ich działalność znalazła się w sferze zainteresowania Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, czyli organu, którego zadaniem jest stanie na straży legalności przetwarzania danych osobowych obywateli. Ze względu na kontrowersyjność zagadnienia, tylko kwestią czasu było zaangażowanie się sądów w ocenę legalności działań prowadzonych przez ww. serwisy rankingowe. Poniżej, pokrótce, omówię wyrok, jaki 29 stycznia br. wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. II SA/Wa 1819/13), na kanwie skargi lekarza złożonej w sprawie nieuzasadnionego, w jego ocenie, przetwarzania przez portal rankingowy jego danych osobowych. Jedynie gwoli lepszego wglądu w sprawę pragnę wyjaśnić, iż za używanym w dalszej części pojęciem „przetwarzanie danych” kryją się każdorazowo operacje prowadzone na danych osobowych, w tym ich gromadzenie, udostępnianie czy usuwanie. Stan faktyczny sprawy kształtował się następująco. W czerwcu 2012 roku lekarz skierował do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (w dalszej części „GIODO”) wniosek, m.in. o spowodowanie zaprzestania przetwarzania jego danych osobowych zamieszczonych w jednym z portali rankingowych. 22 W lutym 2013 roku GIODO wydał decyzję, w której odmówił uwzględnienia wniosku. W uzasadnieniu decyzji odmownej GIODO wskazał, że Spółka (właściciel serwisu) jest administratorem danych osobowych lekarza, bowiem decyduje o celach i środkach przetwarzania tych danych na potrzeby realizacji usług świadczonych drogą elektroniczną na rzecz użytkowników tego serwisu internetowego, polegających na umożliwieniu użytkownikom serwisu wymiany informacji, komentarzy i opinii, a jednocześnie decyduje ona o zamieszczeniu na jej stronie internetowej bądź też usunięciu z niej informacji, komentarzy lub opinii użytkowników. Po przeprowadzeniu dość obszernego wywodu prawnego na temat usprawiedliwionego celu, w jakim administrator przetwarza dane, jak również wskazaniu, iż ich udostępnianie, wobec istnienia równorzędnych przesłanek legalności przetwarzania, nie wymaga li tylko i wyłącznie zgody osoby, której dane są przetwarzane. GIODO uznał, że dane osobowe skarżącego lekarza, udostępniane na stronie internetowej Spółki, dotyczą wyłącznie jego życia zawodowego, a tym samym nie sposób uznać, iż doszło do naruszenia jego prawa do ochrony życia prywatnego, rodzinnego czy też prawa do decydowania o swoim życiu osobistym. Ponadto GIODO podkreślił, że zawód lekarza uznawany jest za zawód zaufania publicznego, którego wykonywanie jest istotne z punktu widzenia interesu publicznego. Ze względu na specyfikę wykonywanego zawodu, lekarz musi liczyć się z tym, iż jego dane osobowe – w zakresie dotyczącym wykonywanego przez niego zawodu – podlegają słabszej ochronie. Jak stwierdził GIODO, nie ulega wątpliwości, iż świadczona przez lekarza praca, w szczególności sposób jej wykonywania i uzyskane efekty, podlegają społecznej kontroli. Natomiast serwis internetowy umożliwiający użytkownikom zamieszcza- nie opinii i komentarzy jest jednym z narzędzi za pomocą, których pacjenci mogą wykonywać tę społeczną kontrolę. Powyższą decyzję GIODO utrzymał także w trybie ponownego rozpoznania wniosku lekarza. Z kolei odmowną decyzję GIODO lekarz zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego podnosząc w skardze, że celem działania Spółki jest zorganizowanie płatnego pośrednictwa w umawianiu konsultacji za pomocą portalu internetowego, zaś jego dane osobowe są wykorzystywane bez jego wiedzy, zgody i umowy oraz przy sprzeciwie do ogłaszania rodzaju i miejsca konsultacji. Co czwarty lekarz został poddany ocenie na portalach społecznościowych W ocenie Sądu, okoliczności przedmiotowej sprawy nie pozwalały na uznanie oceny GIODO za prawidłową – ponieważ Generalny Inspektor nie wziął jednak pod uwagę, że dane osobowe skarżącego lekarza były przetwarzane w rejestrze o charakterze stricte komercyjnym, przy czym w przypadku skarżącego, nie wyraził on zgody na przetwarzanie jego danych, a na stronie internetowej Spółki znajdowały się także dane lekarzy, którzy zawarli stosowne umowy z podmiotem prowadzącym portal, jako przedsiębiorcą. GIODO nie wziął również pod uwagę okoliczności związanych z faktem, że regulowanym przez prawo rejestrem lekarzy, którzy uzyskali prawo wykonywania zawodu, jest rejestr prowadzony przez właściwą okręgową radę lekarską. Zdaniem Sądu, a wbrew ocenie GIODO, tylko rejestr prowadzony przez właściwą okręgową izbę lekarską pełni zarówno funkcję informacyjną, jak też ochronną i to nie tylko dla osób korzystających ze świadczeń medycznych, ale również i dla samych lekarzy. Rejestr ten nie ma charakteru prywatnego ani komercyjnego, nie służy celom marketingowym (reklamowym) usług medycznych. Natomiast z częściowo poczynionych ustaleń GIODO w sposób bezsporny wynika, że ten ostatni charakter ma natomiast portal „znanylekarz.pl”. Reasumując Sąd stwierdził, że GIODO nie ustalił, czy właściciel portalu jako administrator zapewnia należytą ochronę danych osobowych, nie wziął również pod uwagę, że jakakolwiek możliwość ingerencji lekarza w kwestii przetwarzania jego danych osobowych jest możliwa wyłącznie po jego zarejestrowaniu na portalu, w sytuacji gdy jego profil już istnieje. Tym samym GIODO nie ustalił w istocie, czy w odniesieniu do skarżącego lekarza rzeczywiście istnieje przesłanka legalizująca przetwarzanie danych, skoro dla zapewnienia ich ochrony lekarz musi spełnić dodatkowe i to pozaustawowe obowiązki w postaci zawarcia z administratorem (właścicielem portalu) stosownej umowy cywilnoprawnej. Do tego zaś czasu uprawnień takich w ogóle nie posiada. Wskutek wydania orzeczenia sądowego, decyzje GIODO zostały uchylone, zaś cała sprawa wraca niejako do pierwszej instancji. W chwili obecnej trudno przesądzić rangę omówionego orzeczenia dla praktyki funkcjonowania portali rankingowych, niewątpliwie jednak ma ono istotne znaczenie dla całości zagadnienia, ponieważ przesuwa ciężar debaty z płaszczyzny emocji na grunt analizy prawnej. W oczekiwaniu na dalsze opinie w powyższej kwestii, zarówno lekarzy jak i organów administracji oraz sądów, przedstawiamy naszym Czytelnikom aktualny stan rzeczy. Opr. Dariusz Dziubina ale nie do czytania! GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Gazety internetowe – tak, na ścieżce rozwoju zawodowego. Środowisko lekarskie nie 23 zdaje sobie chyba sprawy z szansy, jaka tkwi w platformie. Działa ona w 180 krajach. Oto za jej pośrednictwem można dotrzeć do 13,5 tys. filmów edukacyjnych prezentujących światowy, aktualny dorobek medycyny w jej poszczególnych dziedzinach. Np. 800 filmów z całego świata (to prawda, głównie w języku angielskim, ale rosną też zasoby w języku polskim) poświęconych jest ortopedii. Platforma umożliwia w każdej z dziedzin medycyny wymianę myśli, stawianie pytań, polemikę z czołowymi światowymi autorytetami. To naprawdę nowy model edukacji, pozwalający na poznanie technik operacyjnych, metod, narzędzi, trendów. Wystarczy się zarejestrować. Spotkanie dziennikarzy izbowych w Białobrzegach Doroczne spotkanie redaktorów „wydawnictw izbowych”, odbyte w dniach 23-25 maja 2014 w Białobrzegach, z inicjatywy kierownictwa „Gazety Lekarskiej”, znaczną część czasu poświęconego na obrady, przeznaczyło na smakowanie wyników sondażu nt. czytelnictwa „Gazety” – co tu dużo mówić – korzystnego, nad podziw. Zaprzeczył on potocznym, mniej entuzjastycznym opiniom tzw. aktywu, skoro przeszło 85% czytelników „GL” ma o niej opinię pozytywną. Gratuluję zespołowi „GL”, powstrzymam się jednak od dalszych dywagacji, bo jest to trochę rozmowa jak o wystroju sąsiadującej willi bogatego sąsiada. Spotkanie otworzyło wystąpienie Elżbiety Cichockiej nt. „Wizerunek lekarza w mediach”. Pani redaktor, nie bez racji stwierdziła, że jest on „zaczerniony”, „negatywny”, podobny do wizerunku księdza („to na pewno pedofil”) czy policjanta („niemądry, brutalny”). Ale wszystko zależy od charakteru czasopisma, jeśli jest ono poważne, uczciwe, obiektywne... I tu się pani redaktor dostało od Jarosława Waneckiego, przewodniczącego kolegium redakcyjnego „GL”, który przypomniał termin druku, przez „Gazetę Wyborczą”, podczas Kongresu Polonii Medycznej znanego „Listu do przyjaciół lekarzy” Ministra Bartosza Arłukowicza, i oddalenie od dnia Krajowego Kongresu Lekarzy druku polemicznego Listu prof. Andrzeja Matyi, podpisanego przez 250 delegatów. Jak kreować wizerunek pozytywny? Dostrzegać zróżnicowanie środowiska dziennikarskiego – mówił Marek Stankiewicz. Bardziej zabiegać o poparcie organizacji pacjenckich – sugerował Jerzy Lach. Dyskusja na ten temat jest nie do zatrzymania. Od siebie dodam jedynie, że wizerunek lekarza tylko w pewnej części kreowany jest przez media. Znacznie większe znaczenie mają kolejki w przychodniach i SOR-ach. Klimaty przyjęć w gabinetach, jakże uzależnione są od charakteru ich własności. Rozmowy towarzyskie na tle funkcjonowania totalnie nieudolnej rejestracji, funkcjonowania szpitali, itp. itd. Drugim, arcyinteresującym tematem, było przedstawienie przez jednego z twórców (p. Wojciecha Dolkowskiego) nowej, unikalnej w skali kraju, platformy edukacyjnej MedTube, jako nowoczesnego narzędzia komunikacji i edukacji Nieuchronną konsekwencją tego wystąpienia była też dyskusja nt. ewentualnego przekształcania „wydawnictw izbowych” oraz samej „Gazety Lekarskiej” w edycje internetowe. Lansował je poniekad zespół „Gazety”, sam redaktor naczelny Ryszard Golański oraz grafik „GL” p. Grzegorz Sztank, prezentując korzyści finansowe płynące z ograniczenia kosztów druku i kolportażu, oczekiwane przez kierownictwo NIL. Niżej podpisany wszczął w tej kwestii zasadniczy opór, podkreślając niski poziom czytelnictwa gazet w Polsce, prowadzący do zacofania cywilizacyjnego. W pełnej emocjii dyskusji podkreślono informacyjny charakter internetu, którego walorem jest szybkość, ale skazą całkowita nieprzydatność do poważniejszej refleksji nad książką, pracą naukową, itp. Zwrócono też uwagę na niebezpieczeństwo utraty reklam, przy niższych nakładach gazet, które w internecie traktowane są jak zmora. W sumie, niektórzy bardzo radykalnie, określili tendencje oszczędnościowe na wersjach papierowych jako przejaw wyjątkowej (następuje eufemizm) bezmyślności. Na koniec, przy wyjątkowo aktywnej postawie red. Ewy Gwiazdowicz, naczelnej stołecznego „Pulsu” uporządkowano wreszcie harmonogram wydawania „Gazety Lekarskiej”, z której terminami kolportażu związane są „wydawnictwa izbowe”. O zabawnym nieporozumieniu dotyczącym Białobrzegów tylko napomknę. Zarówno niżej podpisany lokalizował je pod Radomiem, jak i sam prezes Maciej Hamankiewicz. Okazało się, iż są drugie, nad Zalewem Zegrzyńskim. Kto, gdzie, pojechał? – przemilczę. Stefan Ciepły 24 90. urodziny Profesor Marii Rybakowej W służbie medycyny Łzy wzruszenia, uśmiechy nostalgii, słowa pełne uznania, wdzięczności i ogromnej sympatii – w takiej atmosferze 2 kwietnia 2014 roku w Domu Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego uroczyście obchodzono 90. urodziny profesor Marii Rybakowej – pediatry, endokrynologa, walczącej przez wiele lat o zdrowie polskich dzieci, wspaniałego lekarza, naukowca i nauczycielki wielu pokoleń specjalistów. Profesor Maria Rybakowa była także w latach 1997–2003 prezesem Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego, a potem aż do dziś – prezesem honorowym TLK. O wybitnych osiągnięciach Pani Profesor, składając oficjalne gratulacje, mówili: prof. Piotr Laidler, prorektor UJ ds. Collegium Medicum, prof. Kalina Kawecka-Jaszcz – w imieniu Komisji Nauk Medycznych krakowskiego oddziału Polskiej Akademii Nauk, prof. Igor Gościński, prezes Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego, prof. Jacek Pietrzyk – w imieniu Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego, w którym Profesor Rybakowa pracowała wiele lat, jej następca na stanowisku kierownika Kliniki Endokrynologii Dzieci prof. Jerzy Starzyk oraz dr Jerzy Friediger – jako wiceprezes OIL w Krakowie i osobiście – jako były uczeń. Gratulacji i życzeń było mnóstwo, uroczystość zgromadziła bardzo wiele osób, które w tym dniu chciały wyrazić Profesor Rybakowej uznanie i sympatię. Profesor Maria Rybakowa została przez Rektora UJ uhonorowana Medalem Plus Ratio Quam Vis („Więcej znaczy rozum niż siła”), wręczanym wybitnym postaciom najbardziej zasłużonym dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. Natomiast Towarzystwo Lekarskie Krakowskie z okazji 90. urodzin w uznaniu ogromnych zasług Pani Profesor dla tego stowarzyszenia i dla środowiska lekarskiego przyznało jej Medal Medicus Laureatus. – Jestem bardzo zaszczycona, ale i nieco zawstydzona tym wszystkim, co tu o mnie powiedziano, ponieważ to nie jest tylko moja zasługa. Było ze mną wiele osób, bez których nie osiągnęłabym swoich celów. Cieszę się, że widzę tu, na tej sali, twarze niektórych z nich. Poza tym, praca była dla mnie zawsze przyjemnością, frajdą, a celem – pomoc człowiekowi. To nie był żaden wysiłek, żaden heroiczny trud – mówiła podczas spotkania Jubilatka. Jak lekarz walczył z szarlatanem... Profesor Maria Julia Rybakowa, z domu Nizińska, urodziła się 90 lat temu w Krakowie. Maturę zdała podczas wojny, na kompletach tajnego nauczania. Zaraz po okupacji niemieckiej rozpoczęła studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie w 1952 roku otrzymała tytuł doktora nauk medycznych. W latach 1954–1956 dr Maria Rybakowa zdobyła specjalizację I i II stopnia z pediatrii. Mimo wytężonej pracy, licz- GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Nie byłoby to pewnie możliwe, gdyby 25 nie działalność Pani Profesor w Warszawie. Od 1975 do 2008 roku była przewodniczącą Komisji Endokrynologii Komitetu Rozwoju Człowieka Polskiej Akademii Nauk a w latach 1981–1990 i 1996–1999 – wiceprzewodniczącą i przewodniczącą Komitetu Rozwoju Człowieka PAN. Z poświęceniem pracowała także w Komisji Nauk Medycznych PAN w Krakowie oraz w odrodzonej Okręgowej Izbie Lekarskiej w Krakowie. Była i nadal jest członkiem nych publikacji i niewątpliwych sukcesów długo musiała czekać na habilitację – aż do 1967 roku, a na zasłużony także znacznie wcześniej tytuł profesora zwyczajnego – do 1984 roku. Pomijając kilka zagranicznych staży, m.in. w Paryżu i Bostonie, przez całe swoje życie zawodowe związana była z Krakowem. W 1951 roku rozpoczęła pracę w Klinice Pediatrycznej Akademii Medycznej w Krakowie, skąd w 1966 roku wraz z współtworzoną przez siebie II Kliniką Pediatryczną przeniosła się do wówczas najnowocześniejszego w kraju szpitala dziecięcego – Polsko-Amerykańskiego Instytutu Pediatrii w Krakowie Prokocimiu (czyli obecnie – Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego). To właśnie tu, w 1984 roku dzięki uporowi i konsekwencji Pani Profesor powstała pierwsza w Polsce klinika endokrynologii dziecięcej. Profesor Rybakowa kierowała nią aż do przejścia na emeryturę w 1994 roku. Przy tej klinice zaczęły działać także pierwsza poradnia specjalistyczna oraz niezwykle potrzebna pracownia badań przesiewowych noworodków w kierunku wrodzonej niedoczynności tarczycy. Profesor Maria Rybakowa prowadziła także pierwsze w Polsce badania kliniczne nad ludzkim hormonem wzrostu i doprowadziła do tego, że wszystkie potrzebujące dzieci zaczęły go w naszym kraju otrzymywać. licznych krajowych i zagranicznych towarzystw naukowych i stowarzyszeń. Jej zasługi zostały potwierdzone m.in. licznymi polskimi i zagranicznymi medalami i odznaczeniami. W 2003 roku Profesor Maria Rybakowa została np. odznaczona Medalem Gloria Medicinae, przyznawanym najwybitniejszym polskim lekarzom przez Polskie Towarzystwo Lekarskie. Praca, choć niezmiernie ważna, nie jest i nie była jedynym sensem życia Profesor Marii Rybakowej. Liczy się także rodzina. Choć córka Pani Profesor jest z wykształcenia filologiem, jeden z trojga wnuków został lekarzem. 26 skie dzieci zaczęły dostawać ten hormon niewiele później niż dzieci na Zachodzie. Jednak walka o to zajęła mi ogromną część życia, była powodem mnóstwa zmartwień, przykrości, ale też przyjemności. Ogromnym sukcesem, nie tylko moim, lecz także wielu innych osób, było na pewno wprowadzenie badań przesiewowych u noworodków w kierunku wrodzonej niedomogi tarczycy. Myślę, że to takie moje drugie dziecko w zawodowej karierze. Mam laptopa, ale go nienawidzę Rozmowa z Profesor Marią Rybakową – Inspiracją były kontakty z zagranicą, ale nie tylko. Kogo ze swoich nauczycieli wspomina Pani szczególnie ciepło? – Przypadek zrządził, że profesor Tadeusz Pawlikowski wciągnął mnie w pracę PAN w Warszawie i dzięki temu powstał tam Komitet Rozwoju Człowieka przy Wydziale Nauk Medycznych, a jego częścią stała się powołana przeze mnie mnie w słuszności podejmowanych działań. My – młodsi lekarze – potrafiliśmy walczyć skutecznie i doprowadzać sprawy do końca. – Jakich rad udzieliłaby Pani dziś młodym lekarzom, wybierającym dopiero drogę rozwoju zawodowego? – W ogóle nie umiałabym z nimi rozmawiać. Nie rozumiem młodych ludzi, chyba świata dziś już nie rozumiem. Wnuk jest lekarzem, jego żona także, ale nie dyskutujemy o medycynie. Kiedyś bardzo dobrze porozumiewałam się z młodzieżą. No, może nie z tą partyjną. To były ciężkie czasy. Wiele lat czekałam na habilitację, potem na profesurę, choć spełniałam wszystkie wymagania. Brakowało jednak akceptacji sekretarza partii, do czego wydatnie przyczynił się pewien młody partyjniak. Jednak te złe – Które z tak licznych swoich osiągnięć uważa Pani Profesor za najważniejsze? – Trudno mi powiedzieć. Prawie wszystko, co robiłam, robiłam tak, jak to sobie wymarzyłam. Tak się jakoś układało. – Ale chyba nie przez przypadek wybrała Pani zawód lekarza. – O medycynie marzyłam od dziecka. Zdecydowała o tym taka mała książeczka, z której jako dziecko uczyłam się języka francuskiego. To była historyjka o tym, jak lekarz walczył z szarlatanem. Oczywiście, triumf odniosła medycyna, a ja zawsze mówiłam, że tej broszurce zawdzięczam wybór życiowej drogi. Marzył o tym dla mnie – o zawodzie lekarza – także mój ojciec. Niestety, byłam dopiero na trzecim roku studiów, kiedy zmarł, więc nie zobaczył już mojego dyplomu. Ale wiedział, że podążam w dobrym kierunku. – Wrócę jednak do pierwszego pytania – na tej życiowej drodze pojawiały się jednak chwile szczególne. Co, oceniając z perspektywy lat, dało Pani największą satysfakcję? – Myślę, że walka o hormon wzrostu. Starałam się zawsze utrzymywać kontakt ze światową medycyną, więc w sumie pol- Komisja Endokrynologii Rozwojowej. Miała ona większe możliwości działania, a przede wszystkim – zasięg ogólnopolski. Tu spotykali się regularnie wiodący endokrynolodzy dziecięcy z całego kraju. W tamtych czasach wszystko przecież rodziło się w Warszawie. Szczerze mówiąc, podejmując się tej pracy nawet nie przypuszczałam, że tyle osiągniemy. Profesor Pawlikowski miał też niesamowite wyczucie, w jakim kierunku powinien zmierzać rozwój endokrynologii, co za chwilę stanie się najistotniejsze. Ja również miałam taki instynkt, a późniejsza praca z wielkim polskim pediatrą profesorem Bogusławem Halikowskim utwierdzała chwile każdy stara się zapomnieć. Dziś świętuję swój jubileusz. – I jednocześnie umawia się Pani do pracy... – To prawda. Mam 90 lat, od 20 jestem na emeryturze, lecz ciągle jeszcze pracuję. I nawet mam laptopa, stale z niego korzystam, choć go nienawidzę. Takie czasy… Jolanta Grzelak-Hodor Fot. Jerzy Sawicz, archiwum TLK fot. Anna Wojnar GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 27 W dniach 10-11 maja br. odbyły się w Krakowie główne uroczystości Jubileuszu 650-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zainaugurowała je msza św. w Katedrze Wawelskiej, po czym orszak dostojnych gości przemaszerował ulicami Krakowa do Auditorium Maximum, gdzie miało miejsce uroczyste posiedzenie Senatu UJ z udziałem m.in. prezydenta RP Bronisława Komorowskiego oraz przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Gospodarzem uroczystości był prof. Wojciech Nowak, rektor UJ, który powiedział m.in.: „Dzisiejsza obecność w tym miejscu panów: Prezydenta Rzeczypospolitej i Przewodniczącego Komisji Europejskiej to świadectwo docenienia roli Uniwersytetu Jagiellońskiego dla Polski i polskich przemian”. Jakby w odpowiedzi prezydent Komorowski podkreślił: „W cywilizacji europejskiej zawsze panowało przekonanie, że przed siłą pierwszeństwo ma mądrość – nawiązując do dewizy UJ – a przecież na naszych oczach rozgrywają się kolejne dramaty, w których siła próbuje dominować”. Okolicznościowe wystąpienie wygłosiła też Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Lena Kolarska-Bobińska. Przy okazji uroczystości doktoratami honoris causa wyróżniono prof. Roberta Hubera (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii 1988) oraz prof. nauk ekonomicznych Witolda Kieżuna, natomiast Złoty Medal „Plus Ratio Quam Vis” otrzymał J.M. Barroso. Wkopano także, w Ogrodzie Profesorskim UJ tzw. „Kapsułę czasu” zawierającą materiały jubileuszu, w tym aktualny numer czasopisma UJ „Alma Mater”, a w Collegium Maius otwarto wystawę poświęconą laureatom Lauru Jagiellońskiego. Nadto w Rynku Głównym odbyła się prapremiera widowiska muzyczno-historycznego Universa – Opera Otwarta, autorstwa Jana Kaczmarka. Niezmiernie ciekawie przedstawia się także otwarta w Galerii Stradomskiego Centrum Dialogu przy ul. Stradomskiej wystawa „Kraków oraz Uniwersytet Jagielloński na zdjęciach i kartach pocztowych sprzed 100 lat” ze zbiorów znanych filokartystów krakowskich. m.in. prof. Aleksandra Skotnickiego, kierownika katedry hematologii. fot. Anna Wojnar 28 fot. Jerzy Sawicz GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 29 29 30 Nowe centrum badawcze na 650-lecie UJ W czasie trwających kilka dni rocznicowych obchodów także medycyna miała swoje święto, otwarto bowiem, ważne dla środowisk medycznych, Małopolskie Centrum Biotechnologii UJ, którego celem jest prowadzenie badań naukowych w obszarze „life sciences” – nauk, które mają ogromy wpływ na szybkość postępu technologicznego i cywilizacyjnego nie tylko w sferze ochrony zdrowia. Polska nauka wzbogacona została o kolejną ważną placówkę. – Dzięki funduszom z Projektu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka – przypomniał w trakcie uroczystości otwarcia Centrum kierownik projektu prof. Kazimierz Strzałka – utworzona została kosztem 25 mln euro instytucja, która przy swoim doskonałym wyposażeniu oraz dzięki odciążeniu znacznej części kadry naukowej od obowiązków dydaktycznych, będzie mogła prowadzić prace badawcze na najwyższym światowym poziomie. Obiekt, ukończony jesienią ub. roku, jest imponujący – ma ponad 6,1 tys. m2, z czego ponad połowę przeznaczono na laboratoria – 25 pracowni specjalistycznych dla sześciu ośrodków badawczych pracujących w ramach Uniwersytetu i współorganizatora Centrum, krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego. Są to więc: Ośrodek Badań Genetycznych i Nutrigenomiki, ośrodki Badań Strukturalnych, Bioinformatytki, Bioremediacji, Biotechnologii i Bezpieczeństwa Żywności czy, szczególnie interesujący środowiska medyczne, Ośrodek Neurobiologii. Wyjątkowe znaczenie (w krajowej skali) będą miały: pracownia mikrobiologii i zwierzętarnia, bowiem zapewniono im III klasę bezpieczeństwa biologicznego. Wśród wielu ważnych naukowo problemów, jakie podejmują naukowcy zgrupowani w Centrum, szczególnie interesujące dla lekarzy będą prace nad terapią genową, badania nad przeciwciałami monoklonalnymi, genomiką, patogenezą bakteryjną czy badania nad nowymi generacjami antybiotyków, ogromnie ważne w sytuacji, gdy wiele szczepów bakteryjnych wypracowało już odporność na dotychczas stosowane leki. Większość tych prac badawczych powstaje w ścisłej współpracy z wydziałami przyrodniczymi UJ i Collegium Medicum. Gościem specjalnym uroczystości i pierwszym z kręgu wykładowców na towarzyszącym otwarciu sympozjum naukowym, był laureat Nagrody Nobla, prof. Robert Huber z Monachium, wyróżniony także doktoratem h.c. UJ. Profesor mówił m.in. o swoich doświadczeniach, nie zawsze łatwych – ale zawsze bardzo płodnych, w kontaktach nauki z przemysłem. Takie właśnie kontakty są dziś elementarnym warunkiem sukcesu dla obu stron! Kolejne sesje konferencji poświęcone zostały osiągnięciom neurologii, postępowi w biofizyce i biomedycynie, terapiom farmakologicznym i tworzeniu leków, zastosowaniom biotechnologii w rolnictwie, a także obronie przed infekcjami, nowym strategiom walki z rakiem czy rozwijającej się ostatnio dynamicznie medycynie fotodynamicznej. Formuła działania MCB wpisuje się bardzo dobrze w koncepcję uniwersytetu badawczego, interesująco zapowiadają się więc relacje z przemysłem nawiązywane na rożnych szczeblach, a reprezentowane tu dyscypliny naukowe mają obecnie największy wpływ na szybkość postępu technologicznego i cywilizacyjnego w Polsce i na świecie. Dość zauważyć, że przy okazji uroczystego otwarcia placówki, można było odwiedzić wiele stoisk znanych firm specjalizujących się w pracach badawczych i technologicznych z wszystkich, co ważniejszych ośrodków – od renomowanych firm niemieckich czy brytyjskich, po urządzenia z Turcji, Korei Południowej, Indii czy Nowej Zelandii. Rozwój prac badawczych powinien zaowocować uzyskaniem przez Centrum statusu ważnego ośrodka naukowego o znaczeniu ogólnokrajowym i międzynarodowym. Doskonale rysują się też perspektywy międzynarodowej współpracy. Już podpisane zostały umowy z tak znaczącymi instytucjami naukowymi jak Max Planck Gesellschaft, Centre National De la Recherche Scientifique (CNRS) oraz Kyoto University, trwają rozmowy z uniwersytetem w Oksfordzie. – Jaki pożytek z powstania tego niezwykłego Centrum będą mieli lekarze – w tym lekarze pierwszego kontaktu, ci, na których barkach spoczywa codzienna troska o zdrowie pacjentów? – zapytaliśmy rektora UJ prof. Wojciecha Nowaka, uczonego, ale także przecież lekarza chirurga i pedagoga. – Powstało miejsce, gdzie będzie można prowadzić badania związane z szeroko rozumianą „biotechnologią” na prawdziwie światowym poziomie. A badania takie dla każdego lekarza, obojętnie czy to chirurg, internista, czy wreszcie genetyk mają, jak już dobrze wiemy, kluczowe znaczenie. Badania tu powadzone znajdą bezpośrednie przełożenie na sposób prowadzenia terapii w każdej dziedzinie medycyny. – Ale na razie stajemy na starcie do tego ważnego biegu! – Bez kompleksów wpisujemy się już teraz w medycynę XXI wieku, a czy będziemy umieli to wykorzystać, zależy tylko od nas i nie będziemy mogli powiedzieć, że „nie nadążamy”, bo nie mamy warunków do pracy. Dziś te warunki już mamy i musimy je wykorzystać jak najlepiej! Filip Ratkowski fot. Filip Ratkowski i Jerzy Sawicz GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 31 Samarytanie uhonorowani To już po raz 10. zorganizowany został ogólnopolski plebiscyt „Miłosierny Samarytanin Roku”. W ten cieszący się stale rosnącym zainteresowaniem konkurs organizowany przez Stowarzyszenie Wolontariatu św. Eliasza w Krakowie, w tym roku włączyła się Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie oraz Marszałek Województwa Małopolskiego. Wśród tegorocznych wyróżnionych prestiżowymi tytułami tradycyjnie znalazło się liczne grono lekarzy. „Miłosierny Samarytanin Roku” – to plebiscyt, w którym poszukuje się współczesnych naśladowców znanego z biblijnej przypowieści Samarytanina, którzy jak napisał św. Jan Paweł II, potrafią się zatrzymać i wzruszyć nad cierpieniem. Większość z dotychczasowych, ponad 50 laureatów konkursu, to ludzie skromni nieznani z pierwszych stron gazet, lecz ich często wręcz heroiczne poświęcenie dla innych, budzi wielkie uznanie i jest wzorem do naśladowania. 10. edycja konkursu nagłośnionego przez ogólnopolskie media (m.in. TVP1, TVN Religia, Gość Niedzielny) przyniosła blisko 1000 głosów oraz zgłoszeń sylwetek osób pełnych pasji pomagania innym na różne sposoby, wedle posiadanych możliwości. Spośród nadesłanych kandydatur, ostatecznego wyboru finalistów plebiscytu dokonała kapituła, w której zasiedli m.in. o. Stanisław Wysocki – prezes Wolontariatu św. Eliasza, wiceprezes tej organizacji – dr Agata Mamak, prof. Janusz Skalski z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, prof. Andrzej Matyja – prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie, Barbara i Jerzy Stuhrowie, piosenkarka Lidia Jazgar, a także przedstawiciele wolontariuszy, pracujący na co dzień wśród potrzebujących – Mariola Glinka, Roksana Pilch, Jan Glina i Magdalena Kozik. 32 Uroczystość wręczenia wyróżnień w plebiscycie odbyła się w rocznicę śmierci Jana Pawła II – 2 kwietnia br. Do krakowskich Łagiewnik przybyła na nią rekordowa liczba blisko pół tysiąca gości. W atmosferę podniosłego nastroju wieczoru wprowadził uczestników gali koncert zespołu „Piwnica św. Norberta”, prowadzony przez znanego muzyka Stefana Błaszczyńskiego oraz zespołu „Galicja” i Lidii Jazgar. Nauczanie Jana Pawła II, o tym jak być miłosiernym Samarytaninem w XXI wieku przypomniał znany krakowski aktor Leszek Piskorz. W dalszej części uroczystości odbyło się wręczenie statuetek i wyróżnień tegorocznym finalistom plebiscytu „Miłosierny Samarytanin Roku” w kategorii osób związanych zawodowo z ochroną zdrowia oraz wolontariuszy i dobroczyńców z innych dziedzin życia publicznego. W kategorii osób zawodowo związanych z ochroną zdrowia wyróżnieni zostali: dr Jaromira Iwolska – lekarz psychiatra z Krakowa za ponadprzeciętną życzliwość i empatię wobec pacjentów oraz pomoc osieroconym dzieciom, Łukasz Hońdo – farmaceuta z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II za wsparcie, jakiego udziela osobom cierpiącym z powodu chorób układu krążenia, Edyta Sukiennik – farmaceutka ze Skierniewic za wspomaganie działalności organizacji charytatywnych, w tym zaopatrywanie w leki polskich ośrodków misyjnych w Afryce i Ameryce Łacińskiej, Sylwia Juszkiewicz – pielęgniarka z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, która oprócz pełnego pasji zaangażowania w pracę zawodową w ratownictwie medycznym, niesie pomoc chorym, opuszczonym, bezdomnym i uzależnionym. Statuetkę Samarytanina roku 2013 otrzymał lekarz pochodzący z Krakowa – dr Paweł Grabowski – założyciel Podlaskiego Hospicjum w Nowej Woli na Podlasiu. Nazywany przez pacjentów „Aniołem Dobroci”, dr Paweł Grabowski porzucił karierę naukową w Centrum Onkologii w Warszawie i całkowicie poświęcił się opiece hospicyjnej dla chorych na Podlasiu. W drugiej kategorii plebiscytu „Miłosierny Samarytanin Roku” uhonorowano osoby realizujące samarytańską misję w innych obszarach i aktywnościach społecznych. Kapituła wyróżniła małżeństwo Marię i Roberta Kowalskich z Niepołomic, którzy są oddani wychowaniu czwórki małych dzieci, stanowiąc wzór współczesnej rodziny. Wyróżnienia otrzymali: Włodzimierz Walerowski – specjalista ds. inwestycji budowlanych w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie – Prokocimiu, zaangażowany w pomoc charytatywną małym pacjentom i ich rodzinom, włącznie z użyczaniem własnego mieszkania dla ubogich rodzin przyjeżdzających z odległych miast do Prokocimia, Marianna Machlowska z Krakowa za aktywną pomoc, mimo swej niepełnosprawności, innym seniorom oraz upowszechnianie wolontariatu wśród seniorów, Krzysztof Wójs – przedsiębiorca z Tymbarku za nieobojętność i materialne wsparcie wielu inicjatyw dla osób niepełnosprawnych. Statuetka „Samarytanina Roku 2013” w tej kategorii przyznana została Marcie Sawickiej prowadzącej w swoim mieszkaniu w Krakowie, z pomocą sąsiadów i innych ludzi dobrej woli, kuchnię dla ubogich. Każdego dnia, w małym mieszkaniu Pani Marianny powstaje ok. 60 posiłków dla potrzebujących. W tym roku, członkowie kapituły przyznali także wyróżnienia specjalne dla prof. Walentyny Balwierz oraz zespołu Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie – Prokocimiu – za wieloletnią pracę i poświęcenie na rzecz dzieci z chorobami nowotworowymi. Wyróżnienie specjalne otrzymała także siostra Bożena Leszczyńska z tegoż szpitala – za opiekę jaką roztacza nad dziećmi leczonymi w tej placówce oraz ich bliskimi. Specjalne wyróżnienie od Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie, z rąk prezesa prof. Andrzeja Matyji, otrzymał pomysłodawca plebiscytu „Miłosierny Samarytanin Roku” o. Stanisław Wysocki. W muzycznej niespodziance dla wszystkich wyróżnionych oraz wolontariuszy wystąpił zespół „Brathanki”. Honorowy patronat nad tegoroczną, jubileuszową edycją Plebiscytu „Miłosierny Samarytanin” objęła Anna Komorowska – małżonka Prezydenta RP, dr Władysław Kosiniak-Kamysz – minister pracy i polityki społecznej, dr Maciej Piróg – doradca Prezydenta RP ds. zdrowia, Marek Sowa – marszałek województwa małopolskiego, prof. Jacek Majchrowski – prezydent Krakowa, ks. kard. Stanisław Dziwisz – metropolita krakowski, o. Tadeusz Popiela OCarm. – przełożony Polskiej Prowincji oo. Karmelitów, ks. inf. dr Dariusz Raś – archiprezbiter Bazyliki Mariackiej, a także prof. Andrzej Matyja – prezes ORL w Krakowie. Organizacja jubileuszowej gali nie byłaby możliwa bez wsparcia wielu osób i instytucji, w tym m.in. władz województwa małopolskiego, Krakowskiego Holdingu Komunalnego S.A, w tym krakowskiego MPEC-u i Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie, Portu Lotniczego Airport Kraków, ZIZ Centrum Edukacji w Krakowie, Centrum Kardiologii Carint – Scanmed w Krakowie, biura turystycznego Air Tours Club oraz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy – Oddział w Krakowie. Marcin Mikos fot. Bartłomiej Jasiński, Łukasz Kalinowski Z obrad ORL GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 33 ORL uhonorowała najlepszych na egzaminach specjalizacyjnych Od wręczenia kwiatów, dyplomów i nagród młodym lekarzom, którzy w sesji jesiennej najlepiej zdali egzamin specjalizacyjny, rozpoczęło się 23 kwietnia posiedzenie Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie. „Gratulujemy, bo wiemy, jak trudną drogę musieli przejść ci młodzi lekarze. Ale za to mają przed sobą świetlaną przyszłość, bowiem za parę lat specjaliści będą dyktować warunki zatrudnienia. Specjalistów, po prostu, coraz bardziej brakuje. Ta przyszłość to dobra praca, wielu pacjentów i wysokie uposażenia, które i tak dziś są nieporównywalne z tymi sprzed 10 lat. Co nie znaczy, że jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani” – powiedział witając członków ORL i zaproszonych gości dr Jerzy Friediger, wiceprezes OIL w Krakowie. Takie uroczystości odbywają się w Izbie dwa razy w roku. W sesji jesiennej nagrodzono 20 osób. Lista lekarzy, którym Komisja Kształcenia Medycznego ORL w Krakowie przyznała nagrody finansowe za najlepiej zdany egzamin specjalizacyjny w sesji jesiennej 2013 r.: 1. Renata Turek-Jabrocka – choroby wewnętrzne 2. Anita Dziunikowska – dermatologia i wenerologia 3. Łukasz Musiał – chirurgia stomatologiczna 4. Katarzyna Wyrozumska – okulistyka 5. Agnieszka Kulig-Stochmal – okulistyka 6. Anna Bednarczyk – chirurgia stomatologiczna 7. Justyna Rzecycka – psychiatria 8. Beata Mycek – anestezjologia i intensywna terapia 9. Łukasz Wohadlo – chirurgia ogólna 10. Joanna Nowak-Nowosadzka – choroby wewnętrzne 11. Marek Kaszuba – choroby wewnętrzne 12. Anna Kominek – anestezjologia i intensywna terapia 13. Artur Oberc – ortopedia i traumatologia narządu ruchu 14. Edyta Gotkiewicz-Cichoń – protetyka stomatologiczna 15. Magdalena Wolska-Sikora – neurologia 16. Edyta Pawelec – psychiatria 17. Anna Lepszy – medycyna rodzinna 18. Wojciech Panz – chirurgia ogólna 19. Agnieszka Biel-Wendlocha – chirurgia szczękowotwarzowa 20. Miłosz Pietrus – położnictwo i ginekologia „Moim ośrodkiem specjalizacyjnym był Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie, gdzie pracuję do chwili obecnej” – powiedział nam Artur Oberc, który zdobył specjalizację z zakresu ortopedii i traumatologii narządu ruchu: – „To dobre miejsce do rozwoju naukowego i zawodowego, dające szeroki ogląd na ortopedię i traumatologię dziecięcą, zarówno pod kątem klinicznym jak i teoretycznym. Jest to wielką zasługą starszych kolegów, którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą, ale też motywują do samodzielnych poszukiwań. Wybrałem pracę w oddziale ortopedii dziecięcej, ponieważ łączy urok dyscypliny zabiegowej i niezwykle wdzięcznej pracy z dziećmi”. Młody specjalista nie ukrywał jednak, że specjalizacja to wyzwanie nie tylko dla lekarza: – „Cykl szkoleniowy z zakresu ortopedii trwa 6 lat i wymaga odbycia szeregu staży i kursów w innych jednostkach. Częste wyjazdy, a także egzamin wymagający kilkumiesięcznego wyłączenia się z życia zawodowego i rodzinnego były chyba największym wyzwaniem dla mojej żony, która w tych okresach przejmowała pełną opiekę nad domem 34 i dwojgiem naszych dzieci, co umożliwiło mi pomyślne zdanie egzaminu i za co jej jestem bardzo wdzięczny.” Po uroczystości, ORL przeszła do bardziej przyziemnych spraw. Kolejnym punktem programu było powołanie kandydatów na członków komisji i zespołów Naczelnej Rady Lekarskiej. Jednocześnie dr Friediger zaapelował o zgłaszanie się delegatów do tych komisji. Sporo czasu poświęcono odwołaniu się jednego z lekarzy od decyzji Komisji Socjalno-Bytowej ORL nie przyznającej mu zapomogi. Wnikliwie rozpatrzono wszystkie argumenty obu stron, zespołowo oceniono zasadność wniosku o wsparcie. Ostatecznie Rada jednogłośnie uznała, iż stanowisko Komisji było w tej sprawie słuszne. Przyznano natomiast zapomogę córce zmarłej lekarki, która z powodu zaawansowanej choroby Alzheimera nie była w stanie wskazać nikogo z bliskich jako osoby uprawnionej do tego. Konieczna też była zmiana składu Komisji ds. Organizacji Systemu Ochrony Zdrowia i Zespołów KdsOSOZ. Okręgowy Zjazd odrzucił bowiem prośbę o poszerzenie składu tej komisji powyżej przewidywanej liczby członków. Podczas posiedzenia ORL przedstawiono także koncepcję remontu i modernizacji siedziby Izby przy ul. Krupniczej. Była to bardzo wstępna faza omawiania projektu, niemniej analizowano budowę w przyziemiu podziemnej sali widowiskowo-konferencyjnej, kawiarni, usytuowanie w oficynach hotelu dla lekarzy dojeżdżających z terenu, wreszcie rozmieszczenie samych biur i agend OIL na piętrach. Gdy założenia zostaną przyjęte i projekt zyska akceptację po analizie kosztów, całość przedstawimy naszym czytelnikom. Na tym posiedzenie ORL zakończono. (jgh) Felieton Zjedzony zajączek Nie mam tu na myśli zajączka wielkanocnego, którego należało schrupać ze smakiem w świąteczny czas, ale nas kochane zajączki lekarskie. Tych, którzy się dziwią, odsyłam do znanego wiersza Ignacego Krasickiego – „Przyjaciele”... Gdy w początkowych latach reformy systemu ochrony zdrowia z końcem lat dziewięćdziesiątych przekazano lekarzom szpitalnym informacje o tym, że nie będą im zapewnione posiłki dyżurowe, bo likwidowane są kuchnie szpitalne, nikomu z nas nie przyszło nawet do głowy protestować, bo w końcu przeżyjemy na własnym wikcie te dyżury. Potem przez ponad 15 lat finansowaliśmy sobie tzw. odzież roboczą, gdyż uznaliśmy, że zerwanie z tym reliktem roboczym minionej epoki, nie ujmując nic robotniczemu trudowi i etosowi pracy, nie zachwieje naszym bytem. Ale to były tylko delikatne przygrywki do mającego nastąpić zmasowanego ataku na nasz wizerunek i status zawodu. Gdy prywatyzowały się różne gałęzie gospodarki, sugerowano nam reorganizację struktur własnościowych w publicznym lecznictwie i przy okazji postanowiono, że za organizację ochrony zdrowia nie będzie już odpowiadał rząd, ale wła- ściciele tych zakładów. Wreszcie, jedna z czterech reform rządu Jerzego Buzka, niestety, od początku obarczona szeregiem błędów formalnoprawnych, wprowadziła Kasy Chorych (1997–2003), które jako monopolista, po uważaniu, bez konkretnych wyliczeń kosztów opieki medycznej, kontraktowały usługi lekarskie. A potem było już tylko gorzej. Powołany do życia w 2004 r. Narodowy Fundusz Zdrowia już chwalebnie przez 10 lat miesza systemami rozliczania procedur, listami leków refundowanych, uprawnieniami lekarzy i z tego mieszania, poza delikatnie mówiąc niesmakiem, nic nie wynika. W latach 2006–2007 środowisko lekarskie w akcie rozpaczy i desperacji poderwało się do ogólnopolskiej akcji strajkowej i ostatnim rzutem na taśmę wywalczyło podniesienie wynagrodzeń dla lekarzy, które uśrednione dały zaledwie wartość półtorej średniej krajowej. Ten zryw naszego nieposłuszeństwa spowodował retorsje ze strony władz, w wielu miejscach skończyły się umowy o pracę, gwarantujące pewne socjalne przywileje, jak choćby wynagrodzenie za urlop czy dopuszczalny ustawowo jej wymiar. W to miejsce pojawiły się, „pożal się Boże”, lukratywne kontrak- Felieton Nic nowego nad Wisłą Przy pięknej pogodzie i bardzo kiepskiej frekwencji, 23,8 procent Polaków poszło do urn wyborczych wybrać naszych przedstawicieli do Europarlamentu. Komentatorzy różnych maści dywagowali, kto wygrał, a kto jest przegranym tych wyborów. I kto, na kogo, dlaczego głosował. Wśród tych rozlicznych analiz brakuje odpowiedzi na pytanie, ilu polskich pacjentów wzięło udział w wyborach i jak głosowali. Otóż zdaniem „głupiej kobiety” (usprawiedliwiam się, korzystając z wypowiedzi pana Janusza Korwin-Mikkego o kobietach) polscy pacjenci w większości nie poszli na wybory, a ci zdyscyplinowani głosowali w ramach protestu właśnie na Korwin – Mikkego. Jak znam jego zamysły dotyczące p u b l ic z n e j ochrony zdrowia, gdy tylko dojdzie do władzy, śladu po niej nie pozostawi. W ostatnich tygodniach miałam i niestety nadal mam, z powodu ciężkiej choroby bliskiej mi osoby, kontakt z polską służbą zdrowia. Trauma, jaka mnie dotknęła na tym tle, byłaby pewnie jeszcze większa, gdyby nie moje dziennikarskie kontakty z lekarzami, w tym z tytułami profesorskimi. Dlaczego tak źle się dzieje w polskich szpitalach, dlaczego lekarze (nie wszyscy) ści a lekarze rodzinni. Z grupy specjalistów, jakby na 35 pierwszy rzut oka się wydawało, uprzywilejowano w pierwszym dniu wiosny onkologów i dowartościowano lekarzy rodzinnych, w interesie oczywiście ich pacjentów. Ale to tylko pozory, gdyż w medycznym tygielku nasz przyjaciel minister miesza zgodnie z prastarą zasadą – dziel i panuj, dzieląc tylko starą biedę i dodatkowe obowiązki. Tak więc, drogie zajączki, jesteśmy spokojnie zjadani wśród przyjaciół lekarzy, farmaceutów, ministrów, dziennikarzy, pacjentów itp. itd... No cóż, prawdziwa przyjaźń to rzadkość na wagę złota, acz bezinteresowna i prawdziwe wyzwanie. GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 ty cywilno prawne, do których byliśmy zachęcani, a częściej zmuszani różnymi szykanami. Stawaliśmy się zniewolonymi przedstawicielami wolnego rynku usług medycznych. Natomiast NFZ od 2 lat chodzi w glorii chwały tego, co to zaoszczędził np. 2 mld zł na usprawnieniu refundacji leków, tyle tylko, że to pacjenci zafundowali te oszczędności, w wielu wypadkach płacąc po zmianach znaczenie więcej za te same leki. Wśród pacjentów jesteśmy i my, chcący wypisać lek pro familae lub pro auctore. Nie sposób wymienić w krótkim felietonie wszystkich dobrodziejstw jakie spotkały nas – medycznych zajączków. Ale trudno pominąć posunięcia największego przyjaciela lekarzy z Miodowej np. te, które wprowadziły konflikt na linii pediatrzy, interni- Dr med. Janina Lankosz-Lauterbach, Rzecznik Regionu Małopolskiego OZZL i pielęgniarki (też nie wszystkie) okazują tak niski poziom empatii choremu i jego rodzinie? Stawiam przysłowiowego konia z rzędem, że jeżeli w ochronie zdrowia nic się nie zmieni na lepsze, to na następne wybory pójdzie jeszcze mniej obywateli naszego kraju, a wyniki wyborów będą jeszcze większym zaskoczeniem niż te do Europarlamentu. Popieram opinię i apel m.in. byłego wicepremiera Romana Giertycha do premiera Tuska o pilną reformę systemu ochrony zdrowia w Polsce. Bo apele samorządu w tej sprawie, to jak rzucanie grochu o ścianę. Właśnie parlamentarzyści z sejmowej Komisji Zdrowia szykują się do dyskusji nad niepewną przyszłością polskiej radiologii. Zgodnie ze znowelizowaną ustawą, za chwilę, bo w lipcu br. dla części pracowników służby zdrowia zmienią się przepisy dotyczące czasu pracy. Pewne grupy zamiast dotychczasowych 5 godzin będą musiały pracować 7,35 godz. Polscy radiolodzy i technicy radiologii oraz inni specjaliści np. patomorfolodzy będą musieli pracować tak samo długo jak interniści czy chirurdzy, czyli zgodnie z kodeksem pracy ponad 7 godz. dziennie. O tym wiadomo już było od dawna i dziwne, że nikt z przedstawicielami tych specjalności nie rozmawiał wcześniej. Radiologów, jak wiadomo w naszym kraju brakuje i prawdopodobne odejście wielu z nich z systemu publicznego do sektora prywatnego dramatycznie pogorszy i tak złą sytuację w tej dziedzinie medycyny. W kontekście zapowiedzianego przez ministra zdrowia pakietu antykolejkowego i zniesienia limitów dla pacjentów onkologicznych brzmi to raczej groteskowo. Warszawska Syrenka 36 Spotkania z... Bezwzględny przeciwnik internetu Lekarz, poeta, rysownik, gawędziarz, społecznik, menadżer – talentami natura obdarzyła go szczodrze. I w każdej z wymienionych dziedzin wkroczył na szczeble, dla wielu nieosiągalne. Bo przecież nie każdy lekarz robi doktorat i broni go za granicą; nie każdy ma w dorobku kilka tomików wierszy; nie każdy zdobywał laury w ogólnopolskich konkursach plastycznych; rzadko kto latami prowadził obozy dla niepełnosprawnych; a już jeden na stu ma w życiorysie funkcję dyrektorską. Ryszard Żaba; rocznik 1948; doktor nauk medycznych, pediatra, specjalista rehabilitacji. Urodzony – jak żartobliwie mówi – w Hindenburgu, czyli w Zabrzu. I ze Śląskiem związany od lat, miejscem urodzenia, studiowania, zatrudnienia i zamieszkania. Więc, co robi na galicyjskich łamach? Otóż jest członkiem samorządu lekarskiego w Krakowie, a nawet należy do jego władz, czyli wchodzi w skład Okręgowej Rady Lekarskiej VII kadencji, gdzie powierzono mu funkcję przewodniczącego Komisji ds. Szpitalnictwa. A należy do tutejszej OIL z racji pełnionych (2008-2012) obowiązków wicedyrektora Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego im. K. Jasińskiego w Zakopanem (dawne akademickie sanatorium przeciwgruźlicze), gdzie nadal ordynuje. „Jo był piersy synek na placu z cigaretom” – wspomina doktor Żaba lata dzieciństwa w Zabrzu. Wyróżniał się nie tylko na podwórku. Już kończąc szkołę podstawową wygrał olimpiadę przyrodniczą i mając stosowne świadectwo wybrał Technikum Chemiczne, bo marzyła mu się praca na Syntezie Ciężkiej w Blachowni. To mu wtedy imponowało, ojciec był rysownikiem mechanikiem, a mama czuwała nad trójką rodzeństwa. Zdawać na studia medyczne Czy ból przychodzi poetycko Czy ból przychodzi poetycko Czy cierpieć to wylewać swe wrażenia Czy płakać to cicho upuszczać krople rosy Czy krzyczeć to pytać o sens życia Czy milczeć to złość w sobie dławić Czy śmiać się z tych pieszczot i ciągle w życie się bawić w Rokitnicy zdecydował się dopiero w klasie maturalnej, dostał się na nie w rok później, ale zafascynowany był już wtedy (jak się okazało, na całe życie), harcerstwem. Z czasem zdobył wszystkie stopnie harcerskie, ale już na drugim roku studiów zaangażował się w organizację obozów dla dzieciaków cierpiących na cukrzycę. To właśnie wpłynęło na jego wybór pediatrii jako specjalizacji. Na ten wybór miała wpływ także dwójka wybitnych lekarzy – prof. Kornel Gibiński, internista, konsultant krajowy, a prywatnie wujek, nadsztygar Kopalni Miechowice, u którego mieszkał podczas studiów, i prof. Bożena Hager-Małecka, pediatra, u której zrobił I i II stopień specjalizacji oraz doktorat. Dyplom Śląskiej Akademii uzyskał w 1974 roku, a na uczelni przepracował 33 lat. Do Zakopanego, na stanowisko starszego aststenra, ordynatora oddziału rehabilitacji ogólnoustrojowej, w Akademickim Centrum Rehabilitacji przeszedł w 2005 roku. Kiedy zaczął pisać wiersze? – Zaczął jeszcze jako uczeń, ale do gazetek szkolnych i akademickich, i to nie wiersze pisał, a zwykłe informacje. Bardziej go zresztą frapowała sztuka. W 1979 roku wziął udział w ogólnopolskim konkursie na rysunek satyryczny „Uśmiech Barbórki” i uzyskał III nagrodę. To był prawdziwy sukces, na czele komisji konkursowej stał prof. Tomasz Jura, dziekan grafiki na katowickiej ASP, zaś na konkurs nadesłało prace 150 autorów. 37 Wiśnie spadają GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Żaba wysłał 10 rysunków i wspomina swój sukces ze wzruszeniem. Do rana grała orkiestra dęta (uwielbia je do dzisiaj), dostał w nagrodę beczkę piwa, kasę w wysokości trzech średnich pensji i zaproszenie profesora Jury (zdziwionego, że nie ma do czynienia z profesjonalistą) do uczęszczania na zajęcia w ASP, bez egzaminów. Korzystał przez trzy lata. W tymże szczęśliwym dla niego 1979 roku wyjechał z rekomendacji ZSP na 6 tygodni do Japonii. Wydał na to całą nagrodę i jeszcze się zadłużył. W 1979 roku zajął 21 miejsce w konkursie TVP na „Polaka Roku”. To wyjątkowe wyróżnienie zawdzięczał kilkuletniej już organizacji 4-tygodniowych obozów dla dzieci z wadami postawy i skoliozami oraz cukrzycą. Równolegle uzyskał I i II stopień specjalizacji z pediatrii, a w 1982 roku obronił doktorat. Z tym doktoratem był potem cały cyrk, bo w 1985 roku otrzymał półtoraroczne stypendium Instytutu Pediatrii w Berlinie Zachodnim, gdzie usiłowano zakwestionować oryginalność jego pracy. Ale ją obronił, a rzecz skończyła się ofertą pozostania na Zachodzie, od ręki za 6 tys. marek. Nie skorzystał. Kąpię się w rzece wiśnie zrywam z drzewa A czas mnie nie goni Czas się zatrzymał i leży w ogrodzie gdzie słońce leniwie tapla się w wodzie Czas się nie śpieszy Czas nas nie goni Jedynie motyle i świerszcze w ciągłej pogoni Postanowiłem zilustrować ten tekst też urokliwymi rysunkami kotów, autorstwa Doktora Żaby, zdobiącymi tomik wierszy zaprzyjaźnionego z nim endokrynologa z Łodzi, Marka Pawlikowskiego pt. Rozmowa z Baltazarem. Koty nie stanowią hobby Doktora, ale uchwycił ich charakter znakomicie. Nieprawdaż? W ogrodzie Czas się zatrzymał I chwała Bogu Buki Drzewa stoją jak wryte Nigdzie im się nie spieszy Stoją na baczność Choć nikt im nie każe Za granicę wyjeżdżał wielokrotnie. Nie tylko jako lekarz. Także jako członek Unii Pisarzy Lekarzy, ostatnio do Lizbony, wcześniej do Szwajcarii, RFN, Bułgarii, Rumunii. W 2012 roku wydał swój pierwszy tomik wierszy „Moje niepokoje”. A przede wszystkim wystawiał swoje prace plastyczne m.in. na Światowych Kongresach Lekarzy w Moskwie (1987), Pradze (1987), Montrealu (1988), Coventry (1990), Sztokholmie (1991); na zaproszenia indywidualne w Belgii, Austrii, W. Brytanii. Stoją cichutko szeleszcząc listkami A czas ich nie ponagla Drzewa stoją i śmieją się z ludzi goniących czas i mrówki I żeby ten portret nie wyszedł zbyt różowo zacytuję doktora Ryszarda Żabę w kwestii jego awersji do wszelkich nowości elektroniki, w rodzaju komputera, komórki, tabletu, smartfona itp., nie mówiąc o internecie czy facebooku! „Bo niszczy mózg i wyręcza myślenie! Bo każdy idiota kryje się w nim za szybą! Bo stary udaje w nim młodego, a młody starego! Bo komórka przyłożona do ucha podwyższa ciśnienie! Bo po pięciu godzinach dziennie z komputerem powstaje uzależnienie wyższe niż przy używaniu narkotyków. Mam mówić dalej?” No i proszę, czy nie można popaść w uwielbienie dla poety? Stefan Ciepły 38 Farmakologia Zespół Lyella oraz Stevensa – Johnsona – ciężkie polekowe działania niepożądane w praktyce klinicznej Jarosław Woroń, Ryszard Korbut Katedra Farmakologii UJ CM WL Kraków, Zakład Farmakologii Klinicznej Uniwersytecki Ośrodek Monitorowania i Badania Niepożądanych Działań Leków Zespół Lyella (TEN) oraz Zespół Stevensa – Johnsona (SJS) należą do 2 odmian tego samego tego samego procesu indukowanego przez leki, który doprowadza do martwicy keratynocytów i następowego spełzania naskórka, tworzenia nadżerek na błonach śluzowych oraz występowania odczynu zapalnego ze strony różnych narządów. U pacjentów z polekowym TEN i SJS na początku obserwujemy zmiany skórne, podobne do rumienia wielopostaciowego, pod postacią rumieni płaskich oraz obrzękowych, zarówno nieregularnych, jak i obrączkowatych. Wielkość pola powierzchni spełzania naskórka jest podstawą klasyfikacji. I tak, SJS występuje, kiedy proces patologiczny zajmuje mniej niż 10% powierzchni ciała. Gdy spełzanie naskórka obejmuje 11-29% powierzchni ciała mówimy o TEN, który nakłada się na SJS. Natomiast TEN rozpoznaje się, gdy powierzchnia spełzania przekracza 30%. Częstotliwość występowania TEN szacuje się na 1-1,4 przypadków/milion/ rok, a SJS szacuje się na poziomie 1-3 przypadków/milion/rok. Obydwa zespoły częściej stwierdzane są u kobiet, u pacjentów w podeszłym wieku, a także u pacjentów z zaburzeniami odporności. Przyjmowanie wielu leków przez pacjenta jest niezależnym czynnikiem ryzyka występowania ww. powikłań. Śmiertelność w SJS sięga 5%, natomiast w TEN wynosi od 30 do 35%. Czynnikami ryzyka występowania powikłań zarówno w SJS jak i TEN są: wiek pacjenta, im pacjent starszy tym ryzyko wyższe, powierzchnia ciała objęta procesem chorobowym, neutropenia występująca dłużej niż 5 dni, a także hipoalbuminemia poniżej 2g/l. Za występowanie zarówno SJS jak i TEN odpowiedzialne są przede wszystkim leki, aczkolwiek dokładny mechanizm powstawania tych objawów niepożądanych nie jest znany. Zespoły te mogą być konsekwencją podawania wielu grup leków (patrz tabela 1), w tym także dostępnych bez recepty, co utrudnia niejednokrotnie zarówno prewencję występowania tych powikłań, jak i niejednokrotnie opóźnia wdrożenie właściwego leczenia. Uznaje się, że jednym z czynników, które doprowadzają zarówno do SJS, jak i TEN jest uszkodzenie drogi metabolizmu zażywanego leku, co w konsekwencji doprowadza do kumulacji jego toksycznych metabolitów. Niezmiernie istotne w powstawaniu zaburzeń wydają się być czynniki farmakogenetyczne (sugerowane związki z celiakią !), a także przewlekłe infekcje wirusowe, które mogą nietypowo aktywować układ immunologiczny. W tabeli przedstawiono leki będące najczęściej w związku przyczynowo-skutkowym z występowaniem SJS oraz TEN. Objawy, które mogą sugerować występowanie SJS oraz TEN nie są niestety specyficzne i są to: gorączka, ból gardła, Tabela sulfonamidy leki przeciwdrgawkowe niesteroidowe leki przeciwzapalne cefalosporyny makrolidy tetracykliny chloramfenikol – także stosowany w postaci maści oraz gałek dopochwowych ciprofloksacyna hydrokortyzon kaszel, katar, dreszcze, bóle stawowomięśniowe oraz utrata łaknienia. Opisane objawy trwają zwykle 2-14 dni. Zmiany skórne początkowo manifestują się wysypką skórną o charakterze rumienia wielopostaciowego, są tkliwe oraz piekące. Pierwsze zmiany są obecne na twarzy, szyi oraz ramionach. Następnie pojawiają się na tułowiu, proksymalnych częściach kończyn, a wreszcie obejmują całe ciało. W miejscu rumienia pojawiają się wiotkie pęcherze, które łatwo pękają i pozostawiają po sobie nadżerki. Najcięższym powikłaniem jest uszkodzenie śluzówki układu oddechowego, co w konsekwencji może doprowadzać do wystąpienia ARDS. Manifestacja opisywanych niepożądanych działań leków może mieć miejsce również w narządzie wzroku oraz narządach wewnętrznych. W ostatnich latach w Małopolsce zanotowano 5 przypadków SJS oraz TEN. raportów informujących o występowaniu tych ciężkich reakcji polekowych. Ważne jest, by pamiętać, że zgodnie z aktualnie obowiązującymi unijnymi aktami prawnymi, dotyczącymi monitorowania bezpieczeństwa produktów leczniczych, każde niepożądane działanie leku o charakterze ciężkim podlega zgłoszeniu obligatoryjnie. Niestety nadal z corocznie otrzymywanych i analizowanych raportów wynika, że liczba przypadków zgłoszonych znacznie odbiega od rzeczywistości. Warto w tym miejscu wspomnieć również, że obecnie także sam pacjent, bez udziału fachowych 39 pracowników służby zdrowia, może zgłaszać wszystkie objawy niepożądane, które wystąpiły u niego w konsekwencji stosowanej farmakoterapii. Obecnie najskuteczniejszą metodą prewencji zarówno SJS, jak i TEN, jest poprawnie zebrany wywiad, z uwzględnieniem występowania wcześniejszych polekowych działań niepożądanych, a także zwrócenie uwagi na czynniki farmakogenetyczne. GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Wystąpiły one prawdopodobnie po sulfasalazynie, kotrimoksazolu, ibuprofenie, kwasie acetylosalicylowym (aspiryna) oraz karbamazepinie. W roku 2014 zgłoszono 1 przypadek SJS, który wystąpił w następstwie podania lewofloksacyny. Jeżeli przeanalizujemy raporty, zarówno o występowaniu SJS, jak i TEN, które trafiają do Departamentu Monitorowania Działań Niepożądanych Urzędu Rejestracji, trudno pozbyć się wrażenia, że ilość wspomnianych powikłań jest mocno niedoszacowana. Urząd otrzymuje każdego roku jedynie kilka Jarosław Woroń, Ryszard Korbut VIII Forum Lekarzy Szpitala im. Rydygiera Coraz szersza formuła, coraz większe zainteresowanie Już po raz ósmy, 9 kwietnia w Specjalistycznym Szpitalu im. L. Rydygiera w Krakowie zorganizowano Forum Lekarzy tej placówki. Podczas tych dorocznych spotkań wyspecjalizowana kadra medyczna Szpitala prezentuje własne prace naukowe, wyniki prowadzonych badań, osiągnięcia diagnostyczne i lecznicze z minionego roku. – Kiedy przychodziłem do tego szpitala podkreślałem, że jego największą wartością dodaną jest wartość intelektualna i to kierunek, w którym trzeba podążać – mówi Wojciech Szafrański, prezes Zarządu Szpitala, obalając stereotyp głoszący, iż w spółkach, a taką jest Szpital im. Rydygiera, liczy się tylko zysk finansowy. Od pierwszego Forum w 2006 roku lekarze zaprezentowali już kilkadziesiąt oryginalnych prac. Niektóre z nich zostały potem opublikowane w czasopismach specjalistycznych, ale część omawiano jedynie w murach szpitala. Dlatego pojawiła się w tym roku nowa inicjatywa. – Proponuję powołać do życia periodyk, niech nosi nazwę na przykład Rocznik Szpitala Rydygiera, w którym zamieszczano by prace prezentowane na naszych spotkaniach – zaproponował prof. Olgierd Smoleński, przewodniczący komitetu naukowego Forum. Prezes Szafrański przychylił się do tego projektu. – Szpital jest wieloprofilowy, więc możliwości naukowych mamy bardzo dużo. Te prace powstają zwykle w domowym zaciszu, Forum daje możliwość zaprezentowania ich kolegom i pokazania innym specjalistom – medycyna jest dziś interdyscyplinarna i poszczególne specjalności przenikają się. Forum przygotowuje też do dalszych działań naukowych, daje inspirację. Warto więc efekty własnych przemyśleń pokazać w specjalnej publikacji szerszemu gremium, choćby tylko lekarzom z naszego szpitala, bo przecież nie wszyscy mogą uczestniczyć w spotkaniu. A pracuje tu ponad 200 lekarzy – tłumaczy prezes Szafrański. Najciekawsze prace – wskazane przez uczestników Forum – już teraz nagradzane są przez Zarząd Spółki. Docenieniu pracy kadry medycznej „Rydygiera” ma także służyć inicjatywa poszerzenia formuły Forum, na które być może już następnym razem zaproszeni zostaną lekarze z innych szpitali. JGH 40 Krosno Delegatury OIL 41 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Lekarze delegaci VII kadencji z regionu krośnieńskiego uczestniczyli ostatnio w dwóch bardzo ważnych wydarzeniach tj.: – w XII Krajowym Zjeździe Lekarzy (Warszawa, 20-22 marca 2014 r.), gdzie Delegaturę Krośnieńską reprezentowało 3 lekarzy medycyny i 1 lekarz dentysta, – w XXXIII Okręgowym Zjeździe Lekarzy (Kraków, 29 marca 2014 r.), gdzie został m.in. zatwierdzony korzystny dla nas preliminarz budżetowy na 2014 r., dzięki czemu stanie się realne przeprowadzenie remontu siedziby Delegatury. W związku z tym prace projektowe zostały już zlecone Pracowni Architektury, która przygotowała całą dokumentację przedsięwzięcia, czyli inwentaryzację budynku (opracowanie planu budynku), architektoniczno-budowlany projekt przebudowy oraz projekt aranżacji wnętrz parteru budynku. 24 kwietnia 2014 roku zmarł lek. dent. Józef Kaczor, delegat na Okrę- gowy Zjazd Lekarzy przez 3 kadencje, tj. 12 lat. Wspaniały lekarz, społecznik, prawdziwy przyjaciel. (Więcej o doktorze Józefie Kaczorze – patrz Kronika Żałobna w wydaniu stomatologicznym). Delegatura Krośnieńska na podstawie posiadanych dyplomów przygotowała wykaz lekarzy, którzy w sesji jesiennej 2012 roku oraz wiosennej i jesiennej 2013 roku uzyskali specjalizację – wykaz na str. 47. Wszystkim lekarzom serdecznie gratulujemy! (jk) Nowy Sącz W Delegaturze Izby Lekarskiej w Nowym Sączu przygotowano dla lekarzy i lekarzy dentystów kurs ILS – „Natychmiastowa pomoc w stanach zagrożenia życia”. Szkolenie odbędzie się w dniach 15.06. oraz 31.08. br. Zainteresowanych prosimy o zapisy pod nr tel. 18 442 16 47. Biuro Delegatury Nowosądeckiej dysponuje 2 salami wykładowymi na 20 oraz 60 miejsc, które zostały ostatnio wyposażone w profesjonalny sprzęt nagłaśniający. Dzięki dofinansowaniu do biletów z Komisji Kultury ORL w Krakowie, lekarze Delegatury Nowosądeckiej uczestniczyli w X Wiosennym Festiwalu Artystów Piosenki „Pamiętajcie o ogrodach”. 1 kwietnia br. odbyła się prelekcja, nt. współczesnego Wietnamu. Wrażeniami z pobytu podzieliła się przewodnicząca Sądeckiego Klubu Lekarza Seniora. Podczas spotkania Pani Doktor w sposób bardzo barwny opowiadała o tym azjatyckim kraju, jego kulturze i codziennym życiu. Z kolei 6 maja, podczas spotkania lekarzy seniorów, dr J. Kieres podzieliła się swoimi wrażeniami z pobytu w Rzymie, z uroczystości kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII. 3 kwietnia przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego przeprowadzili wizję lokalną nieruchomości gruntowej będącej w wieczystym użytkowaniu przez Delegaturę Nowosądecka OIL w Krakowie. Klub Lekarza Seniora serdecznie zaprasza do uczestnictwa w wycieczce autokarowej w dniach 28-29 czerwca 2014 r. na Górny Śląsk. W programie zwiedzanie atrakcji regionu, m.in. Pałacu w Pszczynie, kopalni srebra w Tarnowskich Górach oraz Sanktuarium Matki Bożej w Piekarach Śląskich. Ostatnie miesiące były bardzo pracowite dla administracji Delegatury Nowosądeckiej. Wiązało się to m.in. z rejestracją praktyk zawodowych lekarzy z terenu innych izb lekarskich oraz wysyłaniem pism do tych członków OIL, którzy zalegają bądź w ogóle nie opłacają składek członkowskich na rzecz Samorządu Lekarskiego. (kb) 42 Protest pieczątkowy przed sądem Na kanwie ostatnio wydanych orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego, warto przypomnieć, że ustawa o prawach pacjenta daje Rzecznikowi Praw Pacjenta stosunkowo szeroki wachlarz możliwości działania wobec podmiotów naruszających zbiorowe prawa pacjentów. Na mocy orzeczeń, które zapadły w dniu 23 kwietnia 2014 roku NSA uchylił wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i oddalił skargi dwóch placówek leczniczych na decyzje Rzecznika Praw Pacjenta na mocy których uznał, iż dopuściły się one praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów w ramach tzw. „protestu pieczątkowego“ lekarzy. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że w powyższych placówkach stosowano praktyki sprzeczne z przepisami regulującymi zasady wystawiania recept lekarskich, polegające na przybijaniu na receptach pieczęci „Refundacja leku do decyzji NFZ“, wskutek czego pacjenci mieli możliwość realizacji recepty tylko pełnopłatnej, a tym samym ograniczono ich prawo do świadczeń zdrowotnych oraz prawo do nabycia leku z przysługującą refundacją. Zdaniem Sądu praktyki te wymierzone były w odniesieniu do nieokreślonego kręgu pacjentów. Ustawa o prawach pacjenta i rzeczniku Praw Pacjenta (Dz.U. 2012, poz. 159 j.t z późn. zmn.) expressis verbis stanowi, że zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. Dbałość o przestrzeganie powyższego zakazu powierzono Rzecznikowi Praw Pacjenta. Przez praktykę naruszającą zbiorowe prawa pacjentów rozumie się, bądź to bezprawne zorganizowane działania (zaniechania) podmiotów udzielających świadczeń zdrowotnych lub stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu zorganizowanie wbrew przepisom o roz- wiązywaniu sporów zbiorowych akcji protestacyjnej lub strajku przez organizatora strajku, które to działania mają na celu pozbawienie pacjentów praw lub ograniczenie tych praw, w szczególności podejmowane są celem osiągnięcia korzyści majątkowej. Jak przykładowo – w „Komentarzu do ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta” – wskazuje D. Karkowska mogą to być działania polegające na: 1) pozbawieniu pacjentów możliwości skorzystania z prawa do dodatkowej opieki pielęgnacyjnej sprawowanej przez osobę bliską przez całą dobę, kiedy nie zachodzą przesłanki pozwalające na wprowadzenie takich ograniczeń; 2) nieudzielanie osobom pragnącym uczestniczyć w porodach rodzinnych rzetelnych, prawdziwych i pełnych informacji o warunkach uczestniczenia w takim porodzie; 43 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 3) nie gwarantowanie bezpieczeństwa zdrowotnego pacjenta poprzez nieprzestrzeganie wymogów sanitarnych; 4) ograniczanie realizacji praw pacjenta w regulaminach organizacyjnych podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych przy braku odpowiedniej podstawy ustawowej; 5) dezinformacja w zakresie realizacji prawa pacjenta (jego przedstawiciela ustawowego lub osoby upoważnionej) do dostępu do dokumentacji medycznej; 6) czasowe zaprzestanie działalności przez podmiot leczniczy wykonujący działalność leczniczą bez zachowania przewidzianych w tym zakresie procedur, skutkujące ograniczeniem dostępu do świadczeń zdrowotnych.” terminie informacji o stopniu realizacji działań niezbędnych do zaniechania praktyki naruszającej zbiorowe prawa pacjentów lub usunięcia skutków naruszenia zbiorowych praw pacjentów. Rzecznik w toku postępowania ma prawo żądać od placówek przedstawienia dokumentów oraz wszelkich informacji dotyczących okoliczności stosowania praktyk, co do których istnieje uzasadnione podejrzenie, iż mają charakter praktyk naruszających zbiorowe prawa pacjentów. Realizacja przekazania ww. materiałów winna nastąpić w terminie nie dłuższym niż 30 dni od dnia otrzymania żądania. Jeżeli w toku postępowania ustalone zostanie, iż doszło do naruszenia zbiorowych praw pacjenta Rzecznik wydaje decyzję nakazującą zaniechanie realizowanych praktyk lub wskazuje działania niezbędne do usunięcia skutków naruszeń. Decyzja taka ma rygor natychmiastowej wykonalności. I tak na podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych albo organizatora strajku, może zostać – w trybie administracyjnym – nałożona kara pieniężna do wysokości 500 000 złotych, a w przypadku nie przekazania Rzecznikowi żądanych przez niego w postępowaniu materiałów, podmiotowi, do którego skierowano żądanie, może być wymierzona kara pieniężna do wysokości 50 000 złotych. W decyzji, Rzecznik może również nałożyć na podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych albo na organizatora strajku obowiązek składania w wyznaczonym Decyzje Rzecznika mają charakter ostateczny, a zainteresowanym stronom postępowania przysługuje skarga do sądu administracyjnego. Brak zastosowania się do decyzji Rzecznika może skutkować wymierzeniem surowych kar finansowych. Przedstawione narzędzia administracyjno-finansowe umożliwiające wpływanie przez Rzecznika Praw Pacjenta na podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych, mimo tego, że ustawa obowiązuje już od około 6 lat, nie podlegały dotychczas szerszemu wykorzystaniu, co nie zmienia faktu, że przepisy je kształtujące mają charakter obowiązujący, zaś utrwalanie praktyki stosowania – chociażby przez pryzmat orzecznictwa sadowego – może dać im w pełni realny wymiar faktyczny. Osobom zainteresowanym podaję sygnatury orzeczeń NSA (II OSK 2826/122 oraz II OSK 2891/123). W przypisach podaję linki do ich treści zamieszczonych w Centralnej Bazie Orzecznictwa Sądów Administracyjnych (na dzień dzisiejszy dostępne są sentencje). Częściowe ustne uzasadnienie przedmiotowych wyroków podaję za materiałami zamieszczonymi na stronie internetowej Biura Rzecznika Praw Pacjenta. (Woland) Małopolskie Hospicjum dla Dzieci poszukuje lekarza pediatry lub lekarza w trakcie specjalizacji z pediatrii. Warunki i forma zatrudnienia do indywidualnego uzgodnienia. Kontakt :tel. 663 888 264; e-mail: [email protected] 44 Nowe książki Komisja Etyki Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie Klauzula sumienia w praktyce lekarskiej Zagadnienia etyki lekarskiej są fundamentalną kwestią w pracy lekarza i jednym z głównych przedmiotów zainteresowania ich organizacji (w tym samorządu lekarskiego). Dotyczą one zresztą wszystkich, bo normy postępowania lekarzy odnoszą się nie tylko do nich samych, ale również do każdego pacjenta. Etyka lekarska jest także częstym tematem publicznych dyskusji i medialnych debat. Samorząd lekarski nie może pozostawać na to obojętnym. Krakowskiej Izbie Lekarskiej zawdzięczamy m.in. wydanie „Etycznych aspektów transplantologii” (Kraków 2010) i nowej, omawianej tu książeczki. Zawiera ona materiały specjalnej sesji VIII Światowego Kongresu Polonii Medycznej, zarazem I Światowego Zjazdu Polskich Lekarzy, który odbył się w Krakowie w dniach 23-26 V 2013. Materiały zredagował dr Stefan Bednarz, z pomocą „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”. Wprowadzenie to głos prof. Józefa Lipca (Instytut Filozofii UJ) i wypowiedź dr. Stefana Bednarza, przewodniczącego Komisji Etyki Naczelnej i krakowskiej Izby Lekarskiej. Przypomniał on zapisy Kodeksu Etyki Lekarskiej i Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz przedstawił sytuacje wymagające zastosowanie się do zasad już istniejących lub wymagających opracowania nowych reguł, odpowiadających najnowszym problemom. Wykład prof. Jana Hartmana, kierownika Zakładu Filozofii i Bioetyki Collegium Medicum UJ, zaczyna się wyjaśnieniem pojęć: klauzuli, sumienia, i klauzuli sumienia. Wspomina o autonomii lekarza i pacjenta, o trudnościach w sprecyzowaniu pojęcia sumienia, o zróżnicowaniu sfer osobistego morale lekarza i moralności publicznej, o realizacji zobowiązań, rodzajach samowoli i nonkonformizmu, ich przejawach i skutkach oraz o ich unikaniu. Referat ks. prof. Tadeusza Biesagi, kierownika Katedry Bioetyki Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, omawia zagrożenia klauzuli i sumienia w medycznej praktyce. W oparciu o piśmiennictwo przedstawia: koncepcje sumienia, jego sytuację w rzeczywistości demokratycznej, próby neutralizowania moralności lekarza, sumienie w różnych modelach praktyki (hipokratejskiej, komercyjnej) oraz niekonsekwencje rezolucji Rady Europy i stanowiska Komitetu Bioetyki PAN w sprawie klauzuli sumienia. Prof. Tadeusz Tołłoczko, b. rektor AM w Warszawie, chirurg klinicysta z ponad 50-letnim stażem, podaje własne ujęcie sumienia. Cytuje starożytnych filozofów oraz wypowiedzi Batorego, Zygmunta Augusta, Norwida, Napoleona i Einsteina. Podkreśla, że norma etyczna nie musi być tożsama z prawną. Zwraca uwagę na wpływ władz, polityki i pieniądza na stanowienie zasad etyki lekarskiej, na ich długą historię i na doraźność aktów prawnych. Dr Konstanty Radziwiłł, wiceprezes (wówczas) Naczelnej Rady Lekarskiej, polemizuje z obu filozofami. Podkreśla obowiązek słuchania własnego sumienia oraz tysiącletnie tradycje zasad etyki lekarskiej. Wspomina o klauzuli sumienia instytucji, o regulacjach prawnych i etycznych licznych krajów oraz o różnych problemach odwoływania się do klauzuli sumienia w relacji lekarz – pacjent. Po zakończeniu wykładów odbyła się żywa dyskusja z udziałem doktorów Andrzeja Pawlaka, Piotra Mierzewskiego i Teresy Weber oraz wykładowców. Obszerne wypowiedzi złożyli: J. Hartman, K. Radziwiłł i T. Tołłoczko. Konferencję podsumował prof. J. Lipiec, podziękowanie wygłosił dr S. Bednarz. Suplement zawiera stosowne fragmenty dokumentów: Konstytucji RP, Kodeksu Etyki Lekarskiej, Ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, a in extenso – rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz stanowiska Komitetu Bioetyki przy PAN, Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski i Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. Książeczka może zainteresować chyba wszystkich, nie tylko lekarzy czy studentów medycyny, filozofów czy etyków, ale też dziennikarzy zajmujących się tematyką medyczną czy wreszcie pacjentów, których relacje z lekarzem są jedną z najistotniejszych kwestii etyki lekarskiej. Henryk Gaertner – Kraków Klauzula sumienia w praktyce lekarskiej; Okręgowa Izba Lekarska; Kraków 2014, s. 87, ISBN 978-83931186-3-2 Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nadał tytuł profesora nauk medycznych w dniu 2 kwietnia 2014 dr hab. med. Dorocie Pach Doktorzy habilitowani Rada Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego nadała stopień naukowy doktora habilitowanego nauk medycznych w dniu 17 kwietnia 2014 r. dr. n. med. Krzysztofowi Olesiowi dr. n. med. Robertowi Chrzanowi dr. n. med. Olafowi Zagólskiemu w dniu 15 maja 2014 r. dr n. med. Agnieszce Pac dr n. med. Marii Fornal Wykaz osób, którym Rada Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ nadała stopień naukowy doktora nauk medycznych w dniu 17 kwietnia 2014 roku lek. Szymon Fornagiel Ocena częstości występowania powikłań infekcyjnych w trakcie i po zakończeniu leczenia indukującego remisję u dorosłych chorych z nowo rozpoznaną ostrą białaczką szpikową. Promotor: prof. dr hab. Aleksander Skotnicki mgr Anna Mirczak Jakość życia uwarunkowana stanem zdrowia osób starszych mieszkających na obszarach wiejskich. Promotor: prof. dr hab. Beata Tobiasz-Adamczyk lek. Monika Ostrowska Pobudliwość dróg korowo-rdzeniowych w ocenie przezczaszkowej stymulacji magnetycznej u chorych na stwardnienie boczne zanikowe i otępienie czołowo-skroniowe. Promotor: dr hab. Joanna Pera mgr Marek Żurawski Indukowane komórki pluripotencjalne uzyskiwane z komórek somatycznych oraz ich zastosowanie w leczeniu osteogenesis imperfecta. Promotor: prof. dr hab. Marcin Majka Wykaz osób, którym Rada Wydziału Lekarskiego CM UJ nadała stopień naukowy doktora nauk medycznych w dniu 15 maja 2014 rok lek. Marta Bałajewicz-Nowak Ocena występowania polimorfizmów genetycznych warunkujących trombofilie wrodzone w populacji kobiet z poronieniami nawracającymi. Promotor: dr hab. Kazimierz Pityński 45 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 CM UJ Profesorowie 46 CM UJ lek. Łukasz Dutka Zwichnięcia endoprotez po całkowitej alloplastyce stawu biodrowego. Przyczyny i możliwości leczenia. Promotor: prof. dr hab. Daniel Zarzycki lek. Rafał Januszek Wpływ leczenia simwastatyną na odpowiedź rozkurczową tętnicy ramiennej oraz aktywność paraoksonazy 1 (PON1) u chorych ze stabilną chorobą wieńcową. Promotor: dr hab. Teresa Domagała mgr Magdalena Pilarczyk-Żurek Ocena składu mikroflory przewodu pokarmowego u chorych z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego oraz określenie wpływu bakterii z gatunku Escherichia coli na przebieg tej choroby. Promotor: dr hab. Magdalena Strus lek. Paweł Skowronek Analiza przeżywalności endoprotez stawu biodrowego w zależności od rodzaju artykulacji. Promotor: prof. dr hab. Daniel Zarzycki Program szkoleń podyplomowych organizowanych przez MCKP czerwiec 2014 UWAGA! Szczegółowe informacje dot. szkoleń oraz zapisy przyjmuje Sekretariat MCKP, ul. Grzegórzecka 20 (p. 13); tel. 12 433 27 61, 12 424 72 91 wewn. 761, 762, 763, e-mail: [email protected] Uprzejmie informujemy, że rekrutacja na kursy organizowane przez Medyczne Centrum Kształcenia Podyplomowego Uniwersytetu Jagiellońskiego w roku 2013, odbywać się będzie drogą elektroniczną za pośrednictwem strony internetowej: www.mckp.uj.edu.pl Kursy dla specjalizacji lekarskich czerwiec 2014 anestezjologia i intensywna terapia Anestezjologia i analgezja regionalna Kierownik naukowy: dr n. med. Renata Zajączkowska 23-27.06.2014 ortopedia i traumatologia narządu ruchu Wady stóp Kierownik naukowy: dr hab. n. med. Maciej Tęsiorowski, prof. UJ 23-27.06.2014 toksykologia kliniczna Uszkodzenia narządowe w ostrych zatruciach Kierownik naukowy: dr n. med. Piotr Hydzik 23-27.06.2014 chirurgia szczękowo-twarzowa Złamania oczodołu – rozpoznawanie, różnicowanie, leczenie Kierownik naukowy: prof. dr hab. n. med. Jan Zapała Studia podyplomowe Uniwersytet Jagielloński Medyczne Centrum Kształcenia Podyplomowego Badania kliniczne – metodologia, organizacja i zarządzanie Medycyna molekularna w praktyce klinicznej Podstawy psychoterapii Teoria i praktyka klinicznego stosowania mechanicznej wentylacji płuc Żywienie w zdrowiu i chorobie Żywienie kliniczne Nowe kierunki studiów podyplomowych: Biostatystyka-praktyczne aspekty statystyki w badaniach medycznych Podstawy interwencji terapeutycznych w wieku rozwojowym Kontrola zakażeń w jednostkach opieki zdrowotnej Szczegółowe informacje: MCKP Uniwersytetu Jagiellońskiego 31-531 Kraków, ul. Grzegórzecka 20, tel. 12 433 27 66, 12 433 27 67 Wykaz lekarzy i lekarzy dentystów członków OIL w Krakowie – Delegatura w Krośnie, którzy uzyskali tytuł specjalisty w poszczególnych dziedzinach medycyny: Sesja jesienna 2012 r. anestezjologia i intensywna terapia Sesja wiosenna 2013 r. balneologia i medycyna fizykalna lek. med. Marta Niemczyk chirurgia ogólna lek. med. Zuzanna Cetnar-Sokołowska chirurgia onkologiczna lek. med. Paweł Florek choroby wewnętrzne chirurgia onkologiczna lek. med. Marcin Paczosa chirurgia szczękowo-twarzowa lek. dent. Joanna Wojnar choroby płuc lek. med. Anna Piwowar-Konieczny choroby wewnętrzne lek. med. Agnieszka Kulasik dermatologia lek. med. Marcin Sokołowski lek. med. Aneta Węgrzyn lek. med. Ewa Wicha chirurgia naczyniowa endokrynologia lek. med. Bogumił Koncewicz-Żyłka lek. med. Eliza Radzik lek. med. Jacek Polakiewicz choroby wewnętrzne gastroenterologia medycyna rodzinna lek. med. Gabriela Bielecka-Farbaniec lek. med. Irena Bukalska-Steliga lek. med. Rafał Tarnowski lek. med. Joanna Wójcik lek. med. Sylwia Gładysz lek. med. Agata Zoubek-Wójcik kardiologia nefrologia lek. med. Adam Chybiło lek. med. Jarosław Paździerz lek. med. Monika Marszałek-Podkul neurologia medycyna ratunkowa lek. med. Bogdan Stachowicz lek. med. Joanna Wasąg-Skorodyńska lek. med. Małgorzata Wroceńska-Sarakun medycyna rodzinna pediatria lek. med. Jolanta Dubis lek. med. Elżbieta Polak nefrologia psychiatria lek. med. Wojciech Dziurawiec lek. med. Ewa Teneta neonatologia urologia lek. med. Małgorzata Habrat-Sebastjańska lek. med. Grzegorz Krupa lek. med. Bartłomiej Sobutka medycyna paliatywna lek. med. Krzysztof Tlałka medycyna rodzinna lek. med. Rafał Galik lek. med. Aneta Pernal neonatologia lek. med. Małgorzata Sobiborowicz neurologia lek. med. Agnieszka Kowalik-Gałuszka lek. med. Małgorzata Markowska-Olszewska ortopedia i traumatologia narządu ruchu lek. med. Piotr Mamcarz pediatria lek. med. Marek Mędrek położnictwo i ginekologia dr n. med. Paweł Guzik psychiatria lek. med. Monika Zajdel okulistyka lek. med. Krzysztof Bąk psychiatria lek. med. Agnieszka Warchoł rehabilitacja medyczna lek. med. Marek Urban reumatologia lek. med. Maria Kuźmik Sesja jesienna 2013 r. radiologia i diagnostyka obrazowa anestezjologia i intensywna terapia lek. med. Małgorzata Tyńska lek. med. Maciej Sabik stomatologia dziecięca chirurgia ogólna dr n. med. Magdalena Kamińska-Jałoza lek. med. Łukasz Gałuszka 47 lek. med. Anna Rajchel diabetologia Niestety, z przykrością informujemy, że nie zamieścimy listy lekarzy z województwa małopolskiego, którzy uzyskali specjalizację w określonych dziedzinach medycyny w trakcie paru ostatnich sesji, ponieważ interpretacja Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego uznaje te informacje za objęte ustawą o ochronie danych osobowych, na których straży stoi GIODO. Satysfakcja zatem z pomyślnie zdanego egzaminu, z możliwości pochwalenia się sukcesem przed przyjaciółmi, musi być utajniona. A nawet schowanie egzemplarza „Gazety” do archiwum rodzinnego traci sens. GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Specjalizacje – Krosno 48 Z kart historii... Jak lekarze stworzyli Zakopane? (cz. III) Rok 1939. Do Zakopanego wkraczają wojska niemieckie i… słowackie, marionetkowego państwa ks. Tiso, za co otrzymują od Hitlera polskie obszary Spisza i Orawy. Niemcom znane były walory klimatyczne Zakopanego i możliwość wykorzystania będących na światowym poziomie sanatoriów. Nieobce było im także Zakopane jako ośrodek sportów zimowych, dzięki FIS w 1939 roku. Wszystko to było przyczyną, że Niemcy uznali Zakopane i okolice za tzw. Sperrgebiet, czyli teren zamknięty i zastrzeżony, jako centrum rehabilitacyjno-wypoczynkowo-szkoleniowe „nur für Deutsche” przede wszystkim dla Wehrmachtu i Hitlerjugend. Z sanatoriów zostali wyrzuceni pacjenci i zmuszeni do wyjazdu. Część dzieci z KBK (nazwa od inicjatorów systemu: „Krakowski Biskupi Komitet pomocy dotkniętym klęską…”) lekarze oddali rodzicom, a te bardziej chore ewakuowano do domów opieki w Rabce, gdzie opiekował się nimi wybitny chirurg dr Mieczysław Orwicz, który od 1936 roku był w Kabece ordynatorem. Został zastrzelony przez Niemców w 1944 roku. Wnętrza budynków sanatoryjnych przebudowano i przystosowano do nowych potrzeb, a dotychczasowe wyposażenie niszczono lub wywożono do Niemiec. Sanatorium „Odrodzenie” nazwano „Frontkampfer Dank” („Podziękowanie bojownikom frontowym”). W „Akademickim” i „Nauczycielskim” umieszczono średnie szkoły i bursy dla Hitlerjugend – „Deutsche Oberschule und Schillerheim”. W Kościelisku stacjonował Wehrmacht. W głównym budynku Kabeki urządzono dom wypoczynkowy dla oficerów Wehrmachtu, a w pozostałych lazaret. Przedwojenne sanatorium przeciwgruźlicze dla Policji Państwowej przy ul. Jagiellońskiej zmieniono na koszary Wehrmachtu i szkołę żandarmerii. W sanatorium PCK stacjonowała jednostka Wehrmachtu, a także był szpital wojenny i siedziba feldmarszałka Wilhelma Lista, dowódcy 14 Armii. Zakopane to nie tylko sanatoria. To także katownia gestapo w dawnym pensjonacie „Palace”, to akcja „Ordnungsaktion” („uprzątnięcie”) rozumiane jako unicestwie- nie Żydów i zrabowanie ich mienia oraz zniszczenie wszelkich historycznych śladów polskiej przeszłości, w gruncie rzeczy to także nieudana próba omamienia górali i stworzenia „Goralenvolku”. Zakopane to także słynne centrum przerzutowo-kurierskie, wyjście prawie całych rodów góralskich m.in. Rojów, Marusarzy, Krzeptowskich, Kulów, Frączystych na kurierskie szlaki, to pomoc wielu mieszkańców Zakopanego, którzy w swoich willach lub góralskich chałupach chronili poszukiwanych przez gestapo ludzi, by ich przeprowadzać przez granicę, to ruch oporu organizowany przez ZWZ i AK. Gdy zbliżał się koniec wojny, hitlerowcy zrabowali doszczętnie sanatoria, wywożąc nawet urządzenia wmontowane w budynki na stałe. Po Niemcach weszli do Zakopanego Rosjanie, którzy dokończyli dzieła zniszczenia. Po wojnie, mimo wielu trudności i przeszkód natury własnościowo-politycznych sanatoria wznowiły swoją pracę. Sanatorium „Akademickie” im. Józefa Piłsudskiego przy ul. Ciągłówka (pierwsza tego typu placówka w Europie) podnosił ze zniszczeń jego przedwojenny dyrektor i inicjator budowy okazałego budynku wg projektu Józefa Gałęzowskiego, dr Stefan Jasiński. Kontynuował tym samym dzieło niezmordowanego w pracy dla Zakopanego, w walce o zdrowie młodzieży, wieloletniego prezesa Pomocy Bratniej, twórcy sanatorium dr. Józefa Żychonia. Następcą Jasińskiego, który kierował placówką przez 30 lat, był dr Jan Jaworski. W czasie jego dyrektury usunięto z nazwy określenie „sanatorium”, bo przestało ono być wg nowych przepisów uzdrowiskiem. Zgodnie z uchwałą prezydium MRN z 1966 roku przystąpiono do dalszego zamykania sanatoriów przeciwgruźliczych, bo kolidowały one według władzy, z nowymi funkcjami Zakopanego – tzn. wczasową i sportową. Uchwała ta była także zgodna z tezą o likwidacji gruźlicy, jako choroby społecznej, w naszym kraju. Zaczęto przekształcać dawne sanatoria w inaczej wyspecjalizowane placówki służby zdrowia. Tak powstało Akademickie Centrum Rehabilitacyjne, a kiedy zlikwidowano akademicką służbę zdrowia, przyjęto nazwę Centrum Rehabilitacyjne, by ostatecznie placówka została Wojewódzkim Szpitalem Rehabilitacyjnym im. dr. Stefana Jasińskiego. Po kilku dalszych zmianach dyrektorów, pięknie odnowionym szpitalem kieruje p. Krystyna Walentowicz. W sąsiednim budynku przy ul. Ciągłówka mieści się Nauczycielskie Centrum Wypoczynkowo-Rehabilitacyjne, dawne Sanatorium Nauczycielskie (o którym nie było mowy w poprzednim artykule). Początkowo egzystowało w willi „Ludmiła” jako Schronienie dla Nauczycielek. Gdy w roku 1919 powstał Związek Nauczycielstwa Szkół Powszechnych, przejął on organizację pomocy sanatoryjnej dla nauczycieli. Najpierw był to Dom Zdrowia przy ul. Grunwaldzkiej, a niewiele później ZNP przyjął uchwałę o dobrowolnym opodatkowaniu się członków w wysokości 1% od poborów na rzecz wybudowania nowoczesnego sanatorium. W efekcie, po półtorarocznej budowie, powstał piękny architektonicznie okazały budynek, wg projektu Zygmunta Ostafina i Leopolda Winnickiego. Po zakończeniu wojny, stanowisko dyrektora zniszczonego sanatorium, ZG ZNP powierzył w 1945 roku dr. Teodorowi Biruli-Białynickiemu, lekarzowi PCK, doświadczonemu w prowadzeniu sanatoriów przeciwgruźliczych w Zakopanem przed wojną (sanatorium Kasy Chorych i sanatorium Pocztowców), twórcy pierwszej poradni przeciwgruźliczej. W krótkim czasie usunął on szkody w budynku, ulepszył urządzenia, wyposażył gabinety. Uruchomił pierwszy sanatoryjny chirurgiczny oddział torakalny, którego ordynatorem w 1946 roku został legendarny dr Wit Rzepecki. Teodor Birula-Białynicki, przeszedł też do historii jako malarz, a jednocześnie przyjaciel Witkacego, wielokrotnie przez niego portretowany. Na przełomie lat 70. i 80. po różnych przekształceniach Sanatorium Nauczycielskie stało się Nauczycielskim Centrum Wypoczynkowo-Rehabilitacyjnym, skupiając się na organizowaniu turnusów leczniczych, w czasie których zapewniona jest opieka lekarska i fizjoterapeutyczna, różnego typu wypoczynek i atrakcje kulturalne (w budynku jest piękna sala teatralna). Dyrektorem Centrum jest od wielu lat p. Danuta Muskała. Nie opuszczamy jeszcze ul. Ciągówka. Jej przecznicą jest niewielka ul. Szpitalna, na której stoi ciekawy architektonicznie budynek, którego uroda jest szczególnie widoczna z nabrzeża potoku Zakopianka. To budynek starego szpitala powiatowego. Szpital, jak i inne placówki lecznicze w Zakopanem, przenosił się kilkakrotnie z miejsca na miejsce. Najpierw w swojej willi na ul. Gładkie urządził 5-łóżkowy szpitalik dr Tomasz Janiszewski, potem na ul. Chramcówki miał już 12 łóżek, wreszcie na gruncie ofiarowanym przez dr Chramca powstał budynek wg projektu Adolfa Kamieniobrodzkiego. Ordynowali w nim: Tomasz Janiszewski, Józef Żychoń, Jan Gawlik (współtwórca szpitala w Nowym Targu, członek Wydziału Zachodnio-Galicyjskiej Izby Lekarskiej w Krakowie), a po nim do wybuchu wojny dr Gustaw Nowotny – jeden z pierwszych w Polsce zwolenników chirurgicznego leczenia gruźlicy płuc, który od 1926 roku uprawiał torakoplastykę, lekarz TOPR, który zginął w Dachau. W czasie wojny szpital GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 49 50 poniósł stosunkowo niewielkie szkody, więc mógł bezpośrednio po niej podjąć pracę. Gdy okazał się za mały, rozpoczęto budowę nowego na ul. Kamieniec, którą ukończono w 1974 roku. Jest to aktualnie Powiatowy Szpital im. Tytusa Chałubińskiego, którego dyrektorem jest p. Regina Tokarz. W starym budynku pozostał oddział zakaźny i geriatria, obecnie Dom Spokojnej Starości. Przeniesiemy się teraz na Bystre, do znanej nam już Kabeki. Pod koniec stycznia 1945 roku, po wcześniejszym pospiesznym opuszczeniu budynków przez Niemców gmina zakopiańska przekazała placówkę dotychczasowemu właścicielowi – Uniwersytetowi Jagiellońskiemu, a jej kuratorem został najpierw wybitny chirurg prof. Jan Glatzel, a po nim dziekan Wydziału Lekarskiego – prof. Stanisław Skowron. Rozpoczęła się trudna praca przywracania sanatorium dziecięcego do życia, której nie ułatwiały ani zmiany zarządzających zakładem (w 1950 r. przejście w ręce Ministerstwa Zdrowia), ani decyzje o przeprofilowaniu ze zmianą nazwy. W 1968 roku przekształcono profil przeciwgruźliczy placówki na Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacyjno-Ortopedyczny dla Dzieci i Młodzieży. W 1997 roku, po powrocie w struktury UJ, powołano Uniwersytecki Szpital Rehabilitacyjno-Ortopedyczny, w którym leczy się także dorosłych, a gdy w Krakowie zlikwidowano Klinikę Ortopedii, na Bystre przeniesiono kształcenie studentów. Wszystkie te niezwykle ważne zmiany, podnoszące na światowy poziom szpital (oczywiście także unowocześnienie budynku i wyposażenia) dokonały się za dyrektury prof. Daniela Zarzyckiego, którą objął w 1976 roku. Sylwetkę tego znakomitego uczonego, lekarza i organizatora, niezwykle zasłużonego dla tworzenia nowoczesnego Zakopanego zamieściliśmy w grudniowym numerze „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” z 2012 roku. A na koniec wspomnę powojenne losy dawnego sanatorium „Odrodzenie”, obecnie Szpitala Specjalistycznego Chorób Płuc im. dr. O. Sokołowskiego na ul. Gładkie, którego dyrektorem jest aktualnie dr Marcin Zieliński. Otóż po opuszczeniu budynków przez Niemców i 2-letnim leczeniu w nim żołnierzy WP, przedstawicielka przedwojennych właścicieli sanatorium, orientując się w nowych prawach własności w Polsce, przekazała je aktem darowizny Związkowi „Caritas” Archidiecezji Krakowskiej, który zdobył pieniądze na remont i wyposażenie, wydzierżawiając na dwa lata budynek główny Ministerstwu Zdrowia. W pozostałych obiektach, do 1951 roku, kiedy to cały majątek s anatorium przejął Skarb Państwa, prowadzono sanatorium „Caritasu”. Konieczny remont przeprowadził dyr. Roman Talewski. W 1949 roku ordynator Oddziału Torakochirurgicznego w Sanatorium Nauczycielskim dr Wit Rzepecki przeniósł go do „Odrodzenia” i tak naprawdę stworzył ten niezwykły szpital. Gdy zmarł w 1989 roku, „Dziennik Polski” pisał; „W stolicy Tatr zamknął się na zawsze legendarny czasokres – od prof. Tytusa Chałubińskiego do prof. Wita Rzepeckiego”. W tym miejscu powinna się pojawić typowa biografia profesora, przypomnienie jego działalności i osiągnięć naukowych, ja jednak spróbuję przedstawić jego wielkość w inny sposób, korzystając z artykułu Centrum Medyczne w centrum Krakowa zatrudni pilnie: • lekarza specjalistę kardiologa do pracy w poradni kardiologicznej w ramach NFZ i komercji • lekarza okulistę do pracy w poradni okulistycznej w poradni medycyny pracy, • lekarza radiologa do wykonywania badań USG • lekarza do wykonywania gastroskopii i pracy w poradni gastrologicznej • innych lekarzy specjalistów do pracy w Poradniach Centrum Kontakt: tel. 12 630 49 36; 12 630 49 22 lub 510 202 039; 510 202 133 p. Kuby Szpilki zamieszczonego w publikacji „Zakopiańczycy w poszukiwaniu tożsamości”. Autor przywołuje w nim wspomnienia samego profesora, a także snute przez jego długoletnią współpracownicę p. Marię Harazdę, która mówi: – „Do polskiej czarodziejskiej góry” przyjechał w 1946 roku. Nazywałam go wścieklicą. Był trudny, wymagający i do szału doprowadzała go niekompetencja, głupota i bylejakość. Nie był lekki, nie był letni”. Sam profesor w „Skalpel ma dwa ostrza” pisze, że gdy chodzi o dobro pacjenta nie miał hamulców. „O ich życie walczył wściekle i na tym polu kompromisów nie uznawał. Współtworzył Zakopane przez pół wieku… był ostatnią znaczącą postacią tamtego świata, który razem z nim odszedł… Był taki Człowiek” – dodaje p. Herazda. W swoich wspomnieniach Wit Rzepecki napisał: „Często mówi mi młody lekarz, że chory umarł, a on zrobił to i tamto, przeprowadził takie a takie zabiegi, ale stan był beznadziejny. A ja wtedy pytam: a czy pan siadł koło niego, wziął pan go za rękę, potrzymał chwilę, zapytał, czy dostał list? – no nie, nie miałem na to czasu. No widzi pan, to trzeba było połowy tamtych rzeczy nie robić, bo to było ważniejsze, on tego bardziej potrzebował.” Barbara Kaczkowska PS: Serdecznie dziękuję za pomoc w uzyskaniu wiadomości: s. Annie, serafitce (Ewa Czekaj) – autorce pracy magisterskiej o Szpitalu im. Sokołowskiego i s. Dolores, p. Marii Wiercioch, dyr. adm. ww. szpitala; p. Andrzejowi Jakubiakowi z Wojewódzkiego Szpitala Rehabilitacyjnego; p. Maciejowi Frączkowi z Bystrego i p. Danucie Muskale z „Nauczycielskiego”. Małopolskie Centrum Rehabilitacji Dzieci „Solidarność” w Radziszowie poszukuje lekarza do pracy na oddziale rehabilitacyjnym o specjalności: rehabilitacja medyczna, ortopedia, pediatria chcącego specjalizować się w rehabilitacji medycznej. Wynagrodzenie oraz godziny pracy (8.00-20.00) do uzgodnienia. Zatrudnienie min. 1/2 etatu lub umowa o kontrakt. Kontakt codziennie w godzinach 8.00-14.00: Dział kadr 12 275 17 51 wew. 140 lub 728 421 992 Centrum Medyczne w Krakowie nawiąże współpracę z lekarzami: okulistą, pulmonologiem, diabetologiem, dermatologiem, chirurgiem ogólnym, ortopedą, alergologiem, endokrynologiem, internistą, kardiologiem, neurologiem, psychiatrą i specjalistą medycyny pracy. Szczegółowe informacje: tel. 12 656 30 14; 608 354 361 lub e-mail: [email protected] Szpital Specjalistyczny im. Ludwika Rydygiera w Krakowie sp. z o.o. zatrudni • lekarza specjalistę w dziedzinie chorób wewnętrznych. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt z Ordynatorem Oddziału Chorób Wewnętrznych, tel. 12 64 68 656 od poniedziałku do piątku w godz. 8.00–15.00 • lekarza specjalistę w dziedzinie onkologii Szpital posiada oddziały: Onkologii Klinicznej z Pododdziałem Dziennym, Hematologii i Chorób Wewnętrznych z Pododdziałem Dziennym, Radioterapii. Osoby zainteresowane prosimy o kontakt z Dyrektorem ds. Lecznictwa, tel. 12 64 68 502 od poniedziałku do piątku w godz. 8.00 15.00 Oferujemy zatrudnienie w ramach umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej (tzw. kontrakt). Warunki pracy i płacy do uzgodnienia NZOZ w centrum Krakowa SP ZOZ w Kazimierzy Wielkiej zatrudni zatrudni na umowę o pracę lub w ramach umowy cywilnoprawnej: • lekarza medycyny rodzinnej lub specjalistę chorób wewnętrznych albo lekarza chorób wewnętrznych z 1° specjalizacji do pracy w poradni POZ. Atrakcyjne warunki pracy i płacy! na godziny kardiologa lub lekarza specjalizującego się w kardiologii. tel. 501 776 916 NZOZ w centrum Krakowa zatrudni w POZ lekarza na godziny, mile widziany emeryt, rencista. tel. 501 776 916 Przyjmę lekarza neurologa do badań medycyny pracy. Kontakt: tel. 604 437 497 Do wynajęcia gabinety lekarskie w Krakowie • laryngologiczny • ginekologiczny • urologiczny • okulistyczny oraz ogólnolekarskie. Możliwość dostępu do USG, zestawu do elektrokoagulacji, krioterapii, spirometrii, EKG, KTG, zabiegów pielęgniarskich. Szczegółowe informacje: tel. 12 656 30 14; 608 354 361 lub e-mail: [email protected] Szczegóły do uzgodnienia z Dyrektorem POZ. Kontakt: tel. 41 352 10 83 wew. 41; 501 987 210 Wojewódzka Przychodnia Stomatologiczna im. dr. n. med. Zbigniewa Żaka w Krakowie, ul. Batorego 3 zatrudni lekarzy dentystów specjalistów w następujących dziedzinach: Ortodoncja • Chirurgia stomatologiczna • Protetyka stomatologiczna Osoby zainteresowane prosimy o kontakt telefoniczny lub osobisty. Kadry tel.: 12 631 44 71; Sekretariat tel.: 12 633 76 18 lub 12 633 68 26 Nowoczesny zespół gabinetów stomatologicznych i lekarskich w Krakowie – obok Szpitala JP2 nawiąże współpracę ze stomatologami z co najmniej 3-letnim stażem pracy (szczególnie zajmującymi się protetyką, ortodoncją oraz chirurgią) i lekarzami różnych specjalności (możliwość wynajęcia gabinetu). Dobre warunki płacowe i elastyczne godziny pracy. Oferty z CV: [email protected] tel.: 602 333 167, 602 743 152 51 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Cicer cum caule 52 Cicer cum caule Do wynajęcia lokale na gabinety lekarskie, o pow. 60 m2 i 77 m2, niski parter, ul. Kronikarza Galla. Kontakt: tel. 503 569 433, 601 510 222 � � � Specjalna oferta dla Lekarzy Zabezpieczenie na wypadek utraconego dochodu z powodu choroby lub wypadku • Najwyższe na rynku sumy ubezpieczenia – od 300 tys. do 10 mln zł • Bez podatku dochodowego • Renomowany ubezpieczyciel – LLOYDS Kontakt: doradca finansowy – tel. 502 680 387 �� �� �� ��� � Lekarze – rocznik 1978 – 1984 Lekarze Dentyści – rocznik 1979 – 1984 Jubileusz 30-lecia Samozwańczy Komitet Organizacyjny (Iza Doniec oraz Mariusze – Zarzycki i Pietrzak) zaprasza w dniach 10–12 października 2014 roku na spotkanie jubileuszowe do Niechorza (Dworek Prawdzic). Koszt spotkania – około 450 zł. Kontakt: Iza Doniec e-mail: [email protected] Mariusz Zarzycki e-mail: [email protected] Mariusza Pietrzak e-mail: [email protected] Lokal do wynajęcia na Kazimierzu oferuje Biuro nieruchomości. Pow. 68 m2 (4 pomieszczenia), idealnie nadaje się na gabinety lekarskie. Możliwość najmu od zaraz. Czynsz najmu wynosi 4080 zł + opłaty administracyjne. Kontakt: Michał Pisulewski • tel. 537 765 494 Reklama TUI Absolwenci AM w Krakowie rocznik 1958–1964 Zapraszamy na Zjazd absolwentów Akademii Medycznej, rocznika 1958-1964, z okazji 50-lecia otrzymania dyplomu, który rozpocznie się 4 października 2014 o godz. 10.00 (w sobotę), w Auli Collegium Nowodworskiego UJ, ul. św. Anny 12. Szczegółowych informacji udzielają: Krystyna Kieresińska-Klimczak tel. 604 517 040, e-mail: [email protected] Maria Wilk-Dąbrowska tel. 698-444-218 lub 12 411 98 53 Wpisowe – w wysokości 500 zł – prosimy wpłacać (o ile to możliwe, przed wakacjami) na konto: BPH 82 1060 0076 0000 3130 0051 8708 Drogie Koleżanki i Drodzy Koledzy cieszymy się ze spotkania i serdecznie zapraszamy. Do zobaczenia! 53 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Absolwenci PAM w Szczecinie 54 Ogólnopolski Plener Ceramiki Artystycznej dla Lekarzy Sosnowiecki Szpital Miejski sp. z o.o. zatrudni: • lekarzy specjalistów z zakresu chorób wewnętrznych oraz neurologii, • lekarzy rezydentów w trakcie specjalizacji lub rozpoczynających specjalizację z zakresu chorób wewnętrznych oraz neurologii. Dysponujemy pełną bazą diagnostyczną w zakresie diagnostyki kardiologicznej i chorób przewodu pokarmowego. Zapewniamy pracę w doświadczonym, chętnym do współpracy i szkolenia zespole, w miłej atmosferze. Kontakt: Dział Kadr: tel. 32/41 30 140 41-219 Sosnowiec, ul. Szpitalna 1 www.szpital.sosnowiec.pl Szpital Specjalistyczny w Gorlicach zatrudni lekarzy okulistów chętnych do pracy na Oddziale Okulistycznym. Forma zatrudnienia – etat, umowa cywilnoprawna, dodatkowo dyżury okulistyczne. Bliższych informacji udziela z-ca Dyrektora ds. Medycznych Adrian Nowak e-mail:[email protected] tel. 601 266 878 Plener odbędzie się w dniach 10-12 października br., w Wiśle – „Villa Japonica” Jego organizatorem jest Śląska Izba Lekarska w Katowicach. Wpisowe 100 zł prosimy wpłacać na konto Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach nr konta: PKO 43 1020 2313 0000 3102 0020 0246 z dopiskiem „Plener Ceramiki”. Organizator zapewnia noclegi ze śniadaniami oraz materiały plastyczne. Termin zgłoszeń upływa 31.08.2014 r. Ilość miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń. Szczegółowych informacji udziela: lek. stom. Stanisław Mysiak tel. 32 252 97 51; kom. 605 256 335 Gabinet Stomatologiczny w Olkuszu (NFZ + pacjenci prywatni) zatrudni lekarzy stomatologów oraz nawiąże współpracę z ortodontą. Kontakt tel.: 698 692 705 lub 32 726 28 87 „Gazeta” e-mailem! Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” ponawia (po 3 latach) propozycję przesyłania Państwu pisma za pośrednictwem Internetu, na adres mailowy. Wiązałoby się to z jednoczesną rezygnacją Państwa z edycji drukowanej, otrzymywanej przesyłką pocztową. Edycja elektroniczna dotrze do Państwa szybciej niż edycja drukowana (co najmniej o 10 dni), a przy okazji wyraźnemu zmniejszeniu ulegną koszty wydawnicze Izby (kolportaż to ich blisko połowa). Obie edycje pisma (ogólnolekarska i stomatologiczna) byłyby rozsyłane w formacie PDF (plik o pojemności ok. 2 MB). Lekarzy zainteresowanych prosimy o wypełnienie poniższej deklaracji i podanie adresu e-mail, na który ma być wysłane pismo. Deklarację prosimy przesłać pocztą lub wyekspediować elektronicznie na adres naszej redakcji: Galicyjska Gazeta Lekarska 31-123 Kraków, ul. Krupnicza 11a; [email protected] Deklaracja Niniejszym oświadczam, że rezygnuję z otrzymywania drukowanej edycji „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” i proszę w zamian o nadsyłanie mi wersji elektronicznej na adres: …………….............................................................……………… Imię i nazwisko lekarza …………….………………………………………………..............………… e-mail …………….............................................................…………………………………………………………………………………………………………… adres zamieszkania Składki członkowskie Jeszcze o pisowni małą i wielką literą Mimo, wydawałoby się, dość jasnych zasad pisowni w tym względzie, niestety zaciemnia je reguła, która brzmi: „Użycie wielkiej litery ze względów uczuciowych i grzecznościowych jest indywidualną sprawą piszącego. Przepisy ortograficzne pozostawiają w tym wypadku dużą swobodę piszącemu, ponieważ użycie wielkiej litery jest wyrazem jego postawy uczuciowej np. szacunku, miłości, przyjaźni w stosunku do osób, do których pisze lub w stosunku do tego, o czym pisze”. Jednak ta zasada nie pozwala na nieograniczoną dowolność w jej stosowaniu, bo musimy być w zgodzie z podstawowymi zasadami polskiej pisowni i ze zdrowym rozsądkiem. Rozpocznijmy od nazw godności, urzędów, stanowisk, tytułów, bo tu mamy najwięcej problemów i robimy najwięcej błędów, zwłaszcza gdy nie chcemy nikomu uchybić i powodują nami względy grzecznościowe, szczególnie gdy dotyczą tytulatury kościelnej. I tak małą literą (chyba że dany wyraz zaczyna zdanie) piszemy: ks. biskup, ks. proboszcz, ks. kardynał, ks. arcybiskup, metropolita np. „W spotkaniu uczestniczył ks. arcybiskup X”, „W niedzielę był czytany list biskupów zebranych na konferencji w Częstochowie”. „Ważne było spotkanie z metropolitą greckokatolickim…”. Podobnie jest z nazwami zwiazanymi ze zgromadzeniami zakonnymi np. franciszkanin, oo. bernardyni, s. niepokalanka, ss. urszulanki, a także przeor, przeorysza, opat, ksieni: „W pobliżu mieści się zakon zamknięty sióstr klarysek”. Ta sama zasada dotyczy godności państwowych, tytułów naukowych i zawodowych. Małą literą piszemy więc: prezydent, premier, minister, rektor, dziekan, prezes, przewodniczący, wojewoda, starosta itd. „Na rektora naszego uniwersytetu został jednogłośnie wybrany profesor X”. „Rozmawiałem dzisiaj z wojewodą i starostą na temat stanu dróg w naszym powiecie”. „Przeczytałam wywiad z prezydentem Stanów Zjednoczonych”, „Nie wiadomo, kto zostanie nowym marszałkiem sejmu”. O tym, kiedy ww. godności i tytuły piszemy wielką literą, czyli o nazwach jednostkowych (indywidualnych) w następnym numerze. Barbara Kaczkowska Uchwałą nr 8/08/V Naczelnej Rady Lekarskiej z dnia 4 kwietnia 2008 z dniem 1 października tegoż roku, uległa podwyższeniu miesięczna składka członkowska. Wynosi ona obecnie: – 40 zł dla lekarza i lekarza dentysty, – 10 zł w wypadku lekarzy emerytów i rencistów oraz lekarzy stażystów (pod pewnymi warunkami). Otóż w odniesieniu do lekarzy emerytów i rencistów, którzy nadal pracują i osiągają przychód oraz w wypadku lekarzy, którzy nie osiągają przychodu i to udokumentują, występują liczne odstępstwa. Pełny tekst Uchwały drukowaliśmy w „Galicyjskiej Gazecie Lekarskiej” nr 4/105 2008 (str. 86-87) oraz „Galicyjskiej Gazecie Lekarza Dentysty” nr 4a/105 2008 (str. 38-39). Znajduje się ona również m.in. na naszej stronie internetowej OIL: www.oilkrakow.org.pl Uchwała ustala także terminy i tryb opłacania składek. Poczynając od 1 stycznia 2010 roku wszedł w życie obowiązek opłacania składek na indywidualne konta składkowe. Każdy lekarz otrzymał do 31 grudnia 2009 r. listownie ma adres domowy informację z podaniem numeru tego konta. Uwaga! Dla ułatwienia opłacalności składek uruchomiliśmy z dniem 1 sierpnia br., na stronie Izby: www.oilkrakow.org.pl możliwość samodzielnego sprawdzenia indywidualnego numeru subkonta do opłacania składek. Nie trzeba zatem telefonować w tej sprawie do Izby, wystarczy wcisnąć ww. adres. Jest on także dostępny na stronie internetowej NIL, w zakładce BIP. W wypadku wątpliwości prosimy o kontakt z Izbą Lekarską w Krakowie tel: 12 619 17 32 lub na adres e-mail: [email protected] Przypominamy Opłaty z tytułu rejestracji gabinetów prywatnych należy wpłacać na konto OIL: Bank PEKAO SA 25 1240 4650 1111 0000 5149 2553 55 GALICYJSKA GAZETA LEKARSKA nr 3/2014 Ortografia 56 Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie ul. Krupnicza 11 A, 31-123 Kraków www.oilkrakow.org.pl; www.oilkrakstom.pl Sekretariat: tel. 12 619 17 20, fax 12 619 1730 email: [email protected] Numery wewnętrzne: • Dyrektor Biura (mgr J. Bizoń) .......................................... 619 17 05 • Kancelaria OROZ (Kierownik mgr S. Smoleń) .................... 619 17 25 • Kancelaria OROZ .............................................................. 619 17 17 • Kancelaria OROZ ....................................................... fax 619 17 29 • Kancelaria Sądu Lekarskiego (mgr M. Login) .................... 619 17 28 • Kancelaria Sądu Lekarskiego (mgr E. Kowaliczek) ............ 619 17 08 • Biuro Radców Prawnych (mgr D. Dziubina) ...................... 619 17 26 • Rejestr Lekarzy; Ubezpieczenia OC .................................... 619 17 16 e-mail: [email protected] • Rejestracja Indyw. Praktyk; Staże podyplomowe ............... 619 17 13 • Księgowość (mgr M. Chodór) ............................................ 619 17 15 e-mail: [email protected] • Kasa ................................................................................ 619 17 14 • Składki ............................................................................ 619 17 32 e-mail: [email protected] • Redakcja „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej”........................ 619 17 27 e-mail: [email protected] • Informatycy; str. internetowe ........................................... 619 17 01 Komisje: • Bioetyki (A. Krawczyk)............. 619 17 12 • Etyki ....................................... 619 17 12 • Kształcenia (mgr P. Pachel) ..... 619 17 22 • Kultury ................................... 619 17 32 • Sportu .................................... 619 17 01 • Socjalno-Bytowa ..................... 619 17 18 • Stomatologiczna (lic. K. Trela) 619 17 18 • Zagraniczna ............................ 619 17 05 • ds. Lek. Seniorów .................... 619 17 01 • ds. Młodych Lekarzy ............... 619 17 13 • ds. Obcokrajowców ................ 619 17 16 • ds. Organizacji Syst. Ochrony Zdrowia 619 17 20 • ds. Umów i kontraktów .......... 619 17 12 • ds. Uzdrowisk ........................ 619 17 13 • ds. Ubezpieczeń ..................... 619 17 16 • Rzecznik Praw Lekarza .......... 619 17 13 Biuro OIL w Krakowie czynne: poniedziałek godz. 8.00 do 17.00 wtorek godz. 8.00 do 16.00 środa godz. 8.00 do 17.00 czwartek godz. 8.00 do 16.00 piątek godz. 9.00 do 15.00 w Krośnie: ul. Niepodległości 2, 38-400 Krosno tel. 13 432 18 59; e-mail: [email protected] poniedziałek wtorek środa, czwartek, piątek godz. 8.00 do 15.00 godz. 8.00 do 17.00 godz. 8.00 do 15.00 w Nowym Sączu: ul. Kopernika 18, 33-300 Nowy Sącz tel. 18 442 16 47; e-mail: [email protected] poniedziałek, wtorek środa, czwartek piątek godz. 8.00 do 17.00 godz. 8.00 do 16.00 godz. 8.00 do 13.00 w Przemyślu: Rynek 5, 37-700 Przemyśl tel. 16 678 26 70, fax 16 678 33 24 e-mail: [email protected] poniedziałek, wtorek środa czwartek, piątek godz. 8.00 do 16.00 godz. 8.00 do 17.00 godz. 8.00 do 15.00 Dyżury Radców Prawnych: mec. Ewa Krzyżowska tel. 12 619 17 19 Koordynator środa wtorek czwartek godz. 13.00 do 17.00 godz. 14.00 do 15.00 godz. 14.00 do 16.00 mec. Anna Gut tel. 12 619 17 24 godz. 14.00 do 17.00 godz. 12.00 do 17.00 poniedziałek środa mec. Tomasz Pęcherz tel. 12 619 17 31 wtorek, czwartek godz. 12.00 do 16.00 Galicyjska Gazeta Lekarska – Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie • nakład 11350 egz. ul. Krupnicza 11a, 31–123 Kraków; tel. 12 619 17 27; fax: 12 422 57 55; e-mail: [email protected] Redaguje kolegium w składzie: Redaktor Naczelny – Jerzy Friediger; Sekretarz Redakcji – Stefan Ciepły Członkowie: Henryk Gaertner, Bartłomiej Guzik, Artur Hartwich, Mariusz Janikowski, Bożena Kozanecka, Małgorzata Popławska, Filip Ratkowski, Jacek Tętnowski, Katarzyna Turek-Fornelska, Andrzej Urbanik, Jolanta Grzelak-Hodor, Krzysztof Zgłobicki (grafika). Przygotowanie do druku: Globic RC; tel. 602 229 655; e-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów, adiustacji i zmian tytułów w nadsyłanych tekstach i korespondencji. Anonimów nie drukujemy. Za treść ogłoszeń nie ponosimy odpowiedzialności.